text_structure.xml 52.2 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#KacperPłażyński">Dzisiaj temat niewątpliwie bardzo trudny, wieloaspektowy, nie taki oczywisty.  Niejednokrotnie spotykamy się i martwimy o kondycję szczególnie dorsza wschodniego na Bałtyku, którego jest mało. Od pięciu lat, od kiedy funkcjonują bardzo ostre zakazy połowów na Morzu Bałtyckim nałożone przez Komisję Europejską, ryba się nie odnowiła.  Oczywiście na pewno jest wiele czynników. Nieraz je tutaj omawialiśmy. Ostatnio otrzymaliśmy też budzącą niepokój i na pewno robiącą wrażenie informację o ilości ryb, przede wszystkim dorsza, którego wyjada również foka, której już jest bardzo dużo na Bałtyku. Są to trudne tematy, ale trzeba o nich rozmawiać.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#KacperPłażyński">Dzisiaj kolejny trudny temat w kontekście połowów. Państwo wiecie, że tak naprawdę od pięciu lat flota bałtycka, nie tylko polska, ale też innych państw bałtyckich de facto nie może poławiać dorsza albo może w tak ograniczonych ilościach, że w zasadzie szkoda o tym gadać. Są to jakieś pojedyncze sztuki w przyłowie. Wszelkie inne połowy są tak naprawdę nielegalne. Poprosiłem kilka instytucji, żeby przekazały nam informacje, jak to wygląda ze strony Rosji. Zwróciłem na to uwagę w tym roku przy okazji jakiegoś artykułu, nie w polskim serwisie internetowym, że w lipcu tego roku państwa bałtyckie i Szwecja wystosowały swoje wspólne stanowisko do Komisji Europejskiej, że Rosja w sposób zupełnie niekontrolowany dokonuje połowów na Morzu Bałtyckim, również dorsza, nie respektując kwot i zakazów, co do których stosuje się cała pozostała flota bałtycka. A więc sytuacja wygląda trochę tak, że rybacy w Polsce muszą siedzieć w porcie, złomować się, zastanawiać się, czy się nie przebranżowić, brzydkie słowo, ale niestety popularne, jak utrzymać załogi, a z drugiej strony nasi rosyjscy sąsiedzi guzik sobie z tego robią i w dalszym ciągu poławiają tę rybę. A co więcej, co wynika z dokumentów, które przesłał chociażby Instytut Zachodni, poławiają dorsza również w czasie zakazów natury ekologicznej, to znaczy, w czasie kiedy dorsz się trze, czyli kiedy ta ryba w sposób szczególny powinna być chroniona.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#KacperPłażyński">Z drugiej strony mamy informacje z OSW, że tonaż ryby, dorsza wyłowionego przez Rosję w tym roku wynosi około 800 ton. Można powiedzieć, że skala jest naprawdę niewielka i nie powinna ona stanowić jakiegoś wielkiego ograniczenia, właśnie teraz przechodzę do trudnego tematu, również dla polskich przetwórców, którzy, nie jest tajemnicą, zresztą tak jak inne państwa Unii Europejskiej, kupują rosyjską rybę czy też rybę wyłowioną przez Rosję, dlatego że ta ryba jest po prostu tańsza. Dzięki temu mogą zachować trochę bardziej konkurencyjne ceny dla polskiego konsumenta, ale też w ramach eksportu działalności swoich przedsiębiorstw. Nie chodzi także o to, żeby uderzyć w polskich przetwórców, chociaż nie tylko polscy przetwórcy korzystają z tej ryby, ale korzysta z niej jeszcze szereg innych państw Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#KacperPłażyński">Nie ulega wątpliwości, drodzy państwo, że sytuacja, w której my narzucamy zakazy połowowe, znacząco się ograniczamy… Mówię tutaj konkretnie o dorszu. Jeżeli chodzi o śledzia czy szprota, to jak wiecie, sytuacja na Morzu Bałtyckim nie jest jakaś zła. Można powiedzieć, że jest sytuacją stosunkowo stabilną. Zakazy czy ograniczenia są jednego roku o 10% albo 15% większe, mniejsze, ale jest to sytuacja dość stabilna. Natomiast z dorszem sytuacja jest niezwykle trudna. Trzeba się nad nią pochylić. Trzeba się pochylić też nad geopolitycznymi tematami, nawet w obliczu wojny, którą Rosja zaczęła, oraz tego, że z Rosją dzisiaj się za bardzo da się rozmawiać na te tematy. Jest pytanie, czy w ogóle powinno się rozmawiać czy jednak bardziej powinno się z nimi rozmawiać w tym zakresie z pozycji siły.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#KacperPłażyński">Niemniej musimy myśleć o tym, jeżeli na poważnie mamy się zajmować uzdrowieniem sytuacji na Morzu Bałtyckim, żeby tę sytuację jednak jakoś przerwać, tym bardziej że z danych, które otrzymaliśmy z ministerstwa rolnictwa, od pana ministra, wynika, że w tym roku albo w zeszłym roku, zaraz spojrzymy w dokumenty, Polska łącznie importowała, podkreślam, że nie tylko Polska, inne państwa też, ale Polska importowała kilkanaście tysięcy, chyba 24 tys. ton ryby z Rosji, z czego w zdecydowanej większości był to dorsz. A więc jeżeli te rachunki są właściwe, to można powiedzieć, że zdecydowana większość dorsza importowanego z Rosji to nie jest dorsz bałtycki. Wydaje się, że jeżeli rzeczywiście tonaż ryb wyławianych na Morzu Bałtyckim przez Rosję nie jest tak ogromny, ale na pewno ma wpływ na kondycję stada wschodniego, to jeżeli można to ograniczyć, a myślę, że należy to ograniczyć, to nie będzie to miało też realnego wpływu na kondycję naszych przetwórców. Przynajmniej tak wynika z liczb, które otrzymałem.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#KacperPłażyński">Chciałbym, drodzy państwo, żebyśmy o tym porozmawiali, żebyśmy nie bali się tej rozmowy i żebyśmy naprawdę nie próbowali wylać dziecka z kąpielą, ponieważ nikt tego nie chce, nikt nie chce zaszkodzić polskiej gospodarce. Ale też musimy patrzeć bardzo długodystansowo. Nie możemy być dla Rosji poletkiem, na którym oni mogą wszystko, a my nie możemy tak naprawdę nic i cały czas jesteśmy od nich w jakiś sposób zależni w bardzo niezdrowej sytuacji, gdzie my ostatecznie nie możemy na tym wygrać. Jeżeli ryby w Morzu Bałtyckim zabraknie albo się nie odnowi, w dłuższej perspektywie czasowej więcej na tym stracimy, niż będzie jakichś krótkich korzyści, które teraz otrzymujemy.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#KacperPłażyński">Drodzy państwo, na wstępie, który wydawało mi się, że jest zasadny, gdyż nie wiem, na ile państwo znacie sytuację, nie wiem, na ile zapoznaliście się z dokumentami, chciałem po prostu na początku nieco uspokoić emocje i pokazać wielowątkowość tej sytuacji, co nie znaczy, że Komisja Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz polski rząd w tym zakresie powinni być bierni. Uważam, że nasza Komisja powinna na poważnie zastanowić się nad metodami i kierunkami, żeby uzdrowić tę sytuację. Panie ministrze, przekazuję panu głos.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#JacekCzerniak">Prawdą jest też, proszę państwa, że jeżeli chodzi o podaż i popyt w Unii Europejskiej, w innych sektorach, różnego mięsa, czerwonego, drobiowego, Unia jest samowystarczalna, rzeczywiście w ramach samej Unii możemy to wszystko regulować. Natomiast co do ryb, proszę państwa, średnia sprowadzania przez Unię ryb z krajów trzecich wynosi 70%. Z tych informacji wynika, że Polska sprowadza, importuje 90% ryb spoza Unii, z państw trzecich. Dobrze, że pan przewodniczący zaznaczył również ten aspekt, że są przetwórcy, którzy dzisiaj przedstawią swoje zdanie.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#JacekCzerniak">Oczywiście najważniejsza jest kwestia tego, jak my jako rząd, jako Polska mamy się ustosunkować do kwestii związanych z ewentualnymi sankcjami, które na jakiejś drodze unijnej, dlatego że jest to decyzja unijna, mogą być rozszerzone. Dzisiaj, jak państwo wiecie, ryby nie są objęte sankcjami, są sprowadzane, importowane, z tym że jak powiedziałem, nasi producenci importują 90% nie tylko z Rosji, także z innych państw. Jest to chociażby Norwegia. Ryby są importowane.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#JacekCzerniak">Jest także czynnik, który dzisiaj musimy zabezpieczyć. Jest to bezpieczeństwo żywnościowe. Jest to priorytet, który po bezpieczeństwie militarnym jest drugim najważniejszym priorytetem dla Polski, dla rządu polskiego. A więc jest kontekst geopolityczny, jest kontekst krajowy, czyli producenci i import ryb z państw trzecich. Trzeba oczywiście podejmować określone decyzje. W ramach spotkań Rady AGRIFISH dotyczących kwestii rybołówstwa temat ten jest poruszany w części spraw wniesionych. Można powiedzieć, że państwa bałtyckie chcą, żeby wprowadzić tę sprawę do agendy rady. Są to Litwa i Łotwa. Inne państwa, nie wymieniając jakie, są wstrzemięźliwe, dlatego że następuje tam import ryb z Rosji. A więc sprawa jest bardzo poważna, bardzo skomplikowana, dotyczy naszej pozycji, naszych przetwórców oraz sytuacji geopolitycznej, wojny w Ukrainie. Dzisiaj jest to kwestia bardzo istotna z punktu widzenia i Polski, i jak powiedziałem, pozostałych państw bałtyckich. Jak powiedział pan przewodniczący, osiem państw bałtyckich dostosowuje się do TAC-ów, do kwot połowowych. Są one ściśle określone, a kwestia dorsza rzeczywiście jest najbardziej istotną kwestią. Z raportów rady naukowej wynika, że śledź nieco się odrodził, stado śledzia jest w dobrej kondycji. Dorsz pozostaje w złej kondycji. Jest to aspekt i rady naukowej ICES, i innych decyzji Rady AGRIFISH. To tyle chciałem powiedzieć tytułem wstępu. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#KacperPłażyński">Muszę również wspomnieć, że dla mnie bardzo zaskakującą jest sytuacja, panie ministrze, w której nie wiedzieć czemu, jest kompletny brak kontaktu z Morskim Instytutem Rybackim, który podlega przecież panu ministrowi i który też wielokrotnie tutaj bywał, był zaproszony i był też proszony o to, żeby udzielić nam informacji, dlatego że jest chyba najbardziej właściwą agencją czy jak nie nazwiemy tej instytucji, naukową instytucją rządową czy państwową, która przecież zajmuje się kondycją i badaniami nad sytuacją różnych gatunków ryb i innych zwierzątek i roślinek w Morzu Bałtyckim. Jest to bardzo dziwna sytuacja.</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#KacperPłażyński">Tak samo prosiliśmy też PAIH, drodzy państwo, który przecież zajmuje się handlem i pewnie ma jakieś dane na temat globalnego łańcucha dostaw, mógłby na pewno szerzej nam powiedzieć, czy ryba rosyjska, która może trafia też na inne rynki, być może jest poławiana z Morza Bałtyckiego. Tak że zero kontaktu, muszę powiedzieć. Panie ministrze, wiem, że PAIH to już nie pana domena. Jest to bardzo trudna sytuacja. Muszę państwu powiedzieć, że w przypadku PAIH-u to już jest drugi temat, dlatego że prosiliśmy też o informację na temat sytuacji połowów kraba kieszeniowca na Morzu Północnym. Jest to już drugi temat, kiedy z PAIH-em kompletnie nie ma żadnej współpracy i żadnej informacji. Prosimy pisemnie o informację, kontaktujemy się i po prostu jest kompletny brak z drugiej strony jakiejś chęci współpracy. Są to agencje rządowe, są to instytucje państwowe, ale jakoś nie poczuwają się do tego, żeby w tak ważnych sprawach współpracować z komisją sejmową. Ja po prostu tego nie rozumiem, drodzy państwo. Chciałem to państwu przekazać na wstępie, zanim rozpoczniemy dyskusję, którą w tej chwili otwieram. Bardzo proszę, panie ministrze.</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#CzesławHoc">Drugie pytanie albo może druga ogólna uwaga. Czy pan minister mógłby coś powiedzieć, chociaż to nie jest dzisiejszym tematem, o flocie cieni? To też rosyjska kwestia.  Chodzi o transport starych statków przez Bałtyk, które transportują ropę. Wpływa to również na obszary połowów.</u>
          <u xml:id="u-1.13" who="#CzesławHoc">Trzecia sprawa, o której może jeszcze by pan powiedział. Oczywiście o kablu telekomunikacyjnym nie będę mówił, dlatego że jest to inna sprawa. Natomiast jeżeli chodzi o nowe kwoty połowowe, które teraz w Luksemburgu zostały ustalone, tak jak pan przewodniczący powiedział, zawsze waha się to plus minus 10%, jeżeli chodzi o szprota, śledzia i inne ryby. Dorsz cały czas rzeczywiście jest w słabej kondycji. Proszę mi powiedzieć. Jeżeli Komisja Europejska już przed kilkoma laty wprowadziła program naprawy, odnowy dorsza, zasobów dorsza i jednak nie m rezultatów, dlatego że teraz praktycznie tylko przyłowy są dozwolone, to co dalej? Do kiedy to będzie? Jeżeli tak będzie przez dłuższy, nieokreślony czas, to co w ogóle z gospodarką rybną, co z połowami, co z tymczasowym zawieszeniem działalności połowowej czy też z trwałym zawieszeniem?  Jakie rząd ma zamiary albo jaki plan, jaką strategię, jaką koncepcję opracowuje? Jeżeli zakaz połowów dorsza i okres ochronny będą się przedłużać, to co dalej?</u>
          <u xml:id="u-1.14" who="#CzesławHoc">Na razie to tyle, chociaż może jeszcze spytałbym, tak sobie teraz przypomniałem, jeżeli chodzi o połowy paszowe. Co na to administracja polska? Zresztą od dawna to wiedziałem, teraz za bardzo nie śledzę tej kwestii. Od dawna administracja polska w stosunku do rybaków polskich była bardzo skrupulatna, wręcz nadużywała swoich prerogatyw, swoich działań, natomiast właściwie wszystkie inne administracje pozostałych krajów raczej chroniły polskich rybaków i w ogóle sektor rybołówstwa. Teraz są te wszystkie zakazy, a tymczasem duńskie paszowce praktycznie do cna wyławiają szprota, śledzia, ryby, które w łańcuchu pokarmowym są pokarmem dla dorsza. My jako administracja rządowa jakoś nie reagujemy na to i raczej cały czas skupiamy się na zdecydowanej kontroli polskich rybaków, polskiego rybołówstwa, natomiast nie interweniujemy albo nie dajemy żadnego impulsu, żadnych sygnałów, że to jest nie fair, niesprawiedliwe, nieuczciwe, że inne floty poławiają, przeławiają, jak chociażby paszowce, a my siedzimy cicho. Skrupulatni jesteśmy tylko w stosunku do polskiego rybaka. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.15" who="#JacekCzerniak">Jeżeli chodzi o Łotwę, Łotwa prawdopodobnie wprowadziła zakaz importu. Akurat konsultowałem to z panem naczelnikiem do spraw rynków rybnych. Nie wiemy, czy jest zakaz dotyczący ryb, ale sprawdzimy to.</u>
          <u xml:id="u-1.16" who="#JacekCzerniak">Wracając jeszcze do ochrony gatunku dorsza, do tego, kiedy dorsz się odrodzi, nawet sama rada w swoich opracowaniach naukowych nie jest w stanie tego przewidzieć. Na pewno dzisiaj gatunek ten jest bardzo słaby. Jeżeli chodzi o kwestię na przykład odrodzenia dorsza na północno-zachodnim Atlantyku, moratorium trwało trzydzieści lat. W jakimś sensie odrodził się. Nie chcę mówić, że na Bałtyku będzie to tyle trwało, ale badania naukowe, które dotyczą stada dorsza, nie precyzują wprost, jaki jest czas odnowy tego gatunku.</u>
          <u xml:id="u-1.17" who="#JacekCzerniak">Mówił pan o administracji polskiej, duńskich, o paszowcach, flocie, ropie. Te tematy rzeczywiście wykraczają poza temat dotyczący kwestii tych informacji, ale odniesiemy się do tego na piśmie, jeżeli jest taka potrzeba. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.18" who="#KacperPłażyński">Za chwilę oddam panu głos, panie pośle, a potem poproszę może o głos przetwórców, jeżeli chcieliby się w tej sprawie wypowiedzieć. Może te dane ich zdaniem są po prostu nieprawdziwe, fałszywe. Podkreślam, tutaj nie chodzi o to, żeby komuś zaszkodzić.  Tutaj chodzi o to, żeby przygotować jakąś strategię, która ma ręce i nogi, jeżeli chodzi o Morze Bałtyckie i odnowę dorsza, z czego za kilka lat, daj Boże, wszyscy będziemy korzystać, również polscy przetwórcy. Bardzo proszę, pan poseł Piotr Głowski.</u>
          <u xml:id="u-1.19" who="#PiotrGłowski">A więc tak naprawdę powinniśmy chyba zastanowić się, jak w ogóle sankcje wpłyną na naszą branżę, na to, co można w Polsce robić. Jest to branża, w której pracuje około 30 tys. ludzi. Mając na uwadze złożoność problemu, to, że z jednej strony oczywiście w ten sposób Rosja zarabia, a z drugiej strony trochę też biorąc pod uwagę niemożność natychmiastowego zastąpienia surowca, kwoty połowowe, które mają zarówno Amerykanie, jak i Skandynawowie pewnie nie wystarczą, żeby zaspokoić potrzeby w przypadku nałożenia sankcji. To po pierwsze. Po drugie, pewnie spowoduje to, co naturalne, wykorzystanie sytuacji i podniesienie cen, co dla nas jako konsumentów skończy się tym, że na półce w sklepach ryba po prostu będzie droższa. A więc dwa podstawowe pytania. Czy połowy bałtyckie Rosji faktycznie mają znaczący, co najmniej znaczący wpływ na nasze produkcję i przetwórstwo? Po drugie, czy wszystkie inne źródła, które są potencjalne, mogłyby zaspokoić potrzeby naszych przetwórni, w przypadku nałożenia sankcji? Jakie będzie stanowisko Polski w tym zakresie, kiedy pojawi się wniosek, na przykład żebyśmy rozszerzyli sankcje również na ryby? Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.20" who="#JacekCzerniak">Natomiast wracając jeszcze do kwot ustalonych w Luksemburgu na rok 2025 podczas ostatniego posiedzenia rady, oczywiście w kontekście dorsza, jest zakaz łowienia dorsza, jest tylko przyłów. Przyłów dorsza w całej Unii Europejskiej wynosi 430 ton, my mamy z tego 113 ton. Jak państwo widzicie, Rosja ostatnio, w 2023 r. wyłowiła 800 ton dorsza, ale są to dane szacunkowe, które są opracowane przez radę do spraw morza. Być może w jakiś sposób nie odzwierciedlają one stanu faktycznego, nie wiemy tego, ponieważ nie mamy analitycznych możliwości sprawdzenia, zweryfikowania danych, ale jest to taka skala. Czy jest możliwość zastąpienia towaru importowanego z Rosji towarem z innej części, to też jest pytanie otwarte. Nie chciałbym, żebyśmy pozbawili towaru naszych przetwórców, dlatego że rynek jest bardzo konkurencyjny, bardzo wrażliwy. Jeżeli zablokujemy to z tej strony, może to spowodować wzrost cen surowca, co później w konsekwencji pójdzie na konsumenta.</u>
          <u xml:id="u-1.21" who="#JacekCzerniak">Jak mówiłem na początku, punkt dotyczący zabezpieczenia bezpieczeństwa żywnościowego świata, który jest brany pod uwagę przy wprowadzaniu sankcji, dzisiaj jest bardzo istotną sprawą. No i wojna. Jakie przedstawić stanowisko, jest to pytanie, które powinno być średnią głosów członków całej Komisji, ale też środowiska przetwórców. Niech też zaproponują jakieś rozwiązanie. Jako ministerstwo jesteśmy otwarci na propozycje, które zostaną wspólnie, razem ustalone. Będziemy to realizować czy wnosić w czasie kolejnych posiedzeń rady, tym bardziej że za chwilę, od 1 stycznia przed nami prezydencja na następne półrocze. Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje zmian, które będą mądrością zbiorową. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.22" who="#DorotaArciszewskaMielewczyk">Druga informacja czy pytanie do pana ministra. Dotyczy to połowów na Bałtyku, dlatego że my w Unii Europejskiej stosujemy się do okresów ochronnych, nie poławiamy. Kwiecień jest takim okresem, jeżeli chodzi o ryby pelagiczne. Rosjanie w kwietniu w naszym rejonie, w obszarze 26 łowili ryby, po prostu łowili. A więc generalnie my jesteśmy na straconej pozycji. Jeżeli są to takie ilości, to wprowadźmy sankcje, dlatego że to jest skandaliczne. Przecież potem w Europie ktoś przetwarza tę rybę. Nie udawajmy potem, że mamy jakieś sankcje na Rosjan albo że nie wiemy, gdzie idzie ta ryba, dlatego że bardzo łatwo jest to sprawdzić. W związku z tym mam pytanie do pana ministra  à propos wypowiedzi, którą przytoczył pan przewodniczący. Czy Polska zabrała głos w tej sprawie, dlatego że jest tam potrzebny konsensus i zgoda wszystkich krajów? Czy zabraliście głos? Czy jakoś odnieśliście się w tej kwestii? Czy zareagowaliście na to, że rzeczywiście rybacy stoją, nie łowią, a Rosja łowi i wyławia nam z naszych łowisk?</u>
          <u xml:id="u-1.23" who="#DorotaArciszewskaMielewczyk">Nie da się abstrahować szerzej od tego tematu, dlatego że my dzielimy to na małoskalowych, dalekomorskich, i tak dalej, a to się odbija na naszych rybakach. Potem państwo nie wypłacacie pieniędzy małoskalowym albo tym, którzy wypływają w sztorm, dlatego że macie właśnie takie decyzje, które powodują, że konieczność wypływania określonej liczby dni przez rybaków do końca roku powoduje, że wypływają także w sztorm i narażają swoje życie. Ostatnio mieliśmy taki mamy wypadek. Apeluję tutaj, żeby pan minister zmienił wygórowane zasady, które doprowadziły do tej tragedii. Jest to na inne posiedzenie Komisji, ale powinniście państwo zmienić wymogi departamentu, które każą im do końca roku wypływać odpowiednią liczbę dni. Wprowadzacie to za późno. Rybacy wypływają nawet w sztorm, ryzykując własne życie, żeby mieć na chleb. Ostatni wypadek tak był komentowany przez rybaków. Piszą do państwa, składają apele. Mało tego, dochodzi do tego jeszcze wypłata za postojowe. Chcecie wypłacać to dopiero za pół roku, za sześć miesięcy. To za co oni mają żyć? Są to naczynia połączone. Z jednej strony my się samobiczujemy i chcemy odnawiać zasób rybny. Z drugiej strony import z Rosji kwitnie przez inne kraje, zakładając nawet, że bałtycka część jest niewielka, ale ona mimo wszystko wpływa, więc znowu przymykamy oczy na pewne rzeczy, które wpływają przez duże firmy, które są ogromnymi koncernami europejskimi i mają monopol na wielu morzach i oceanach. Do tego dochodzi jeszcze Morze Beringa i Morze Barentsa, gdzie są miliony ton i miliardy do budżetu Rosji. Przerabiają to firmy zagraniczne w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-1.24" who="#DorotaArciszewskaMielewczyk">Mam do pana ministra pytanie, czy ma pan świadomość, ile ton, na jakie sumy, kto przerabia i wprowadza do Polski bezpośrednio z Rosji poprzez inne kraje. Mówimy o przetwórcach. Jestem za tym, żeby chronić naszych przetwórców, ale tutaj w ogóle nie ma ochrony z żadnej strony. Unia Europejska nie dba o to, żeby Rosja nie przeławiała. Potem mówimy o tym, że Rosja się zbroi, a dostarczamy jej pieniędzy. Łowi i sprzedaje komu chce i jak chce, w jakich ilościach chce. Jest to skomplikowany temat, żeby nikogo nie skrzywdzić, ale jakieś propozycje i rozwiązania muszą być. Państwo musicie widzieć ten problem. Instytucje, które powinny to monitorować i dostarczać panu informacji, nie przechodzą na posiedzenie Komisji. Jest to przykre.</u>
          <u xml:id="u-1.25" who="#DorotaArciszewskaMielewczyk">Zgłaszają się do nas rybacy wszelkiego rodzaju. Jestem ostatnią osobą, która by źle życzyła rybakom, ale departament nie popisuje się tu w żadnym calu. Umówiłam się z panem ministrem na coś na początku kadencji, ale absolutnie rybacy nie dostali tutaj pomocy. Jestem rozżalona i rozczarowana. Chciałabym od pana uzyskać informacje, czy państwo reagowaliście w momencie, gdy były łowione ryby, mimo że mamy okresy ochronne, stoimy w portach, a Rosja robi co chce. Mówimy, że musimy porozmawiać, musimy zbadać, musimy przeanalizować. No tak, ale chociaż jakaś reakcja do dyskusji, do podjęcia jakichś decyzji w duchu, o jakim mówił pan przewodniczący, analizy ilości, wpływu, żeby nikomu nie stała się krzywda. Nie widzę tego. Chciałabym, żeby pan minister odpowiedział mi na pytanie, jaka jest świadomość wielkich kwot ryb, które wpływają do nas przez inne kraje do przetwórstwa ryb przedsiębiorstw niemieckich, duńskich i różnych innych. Na pewno jest tutaj jakaś współpraca, ale chciałabym to wiedzieć, dlatego że my po prostu uprawiamy fikcję, a nie chcemy wylać dziecka z kąpielą ani nikogo skrzywdzić. Temat jest poważny, ale nie możemy zamykać oczu na pewne fakty. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.26" who="#JacekCzerniak">Natomiast pani obciążyła Departament Rybołówstwa czy w całości ministerstwo rolnictwa, że za to odpowiada, że rybacy muszą wypływać dni połowowe, jeżeli chcą skorzystać z określonych działań i że to było powodem tego, że rybak, który zginął, wypłynął w czasie sztormu. Chciałem powiedzieć, że to nie są regulacje krajowe, pani poseł. Jest to rozporządzenie Parlamentu i Rady nr 1139 z 2021 r., gdzie jest napisane, że jeżeli chodzi o tymczasowe zaprzestanie działalności połowowej i trwałe zaprzestanie działalności połowowej, musi być z tego tytułu odpowiednia liczba dni połowowych w przeciągu dwóch lat. W zależności od działania jest to 120 i 180 dni. Jest to regulacja z 2021 r.  Dla przypomnienia, jakie wtedy było stanowisko rządu, nie wiem, dlatego że mnie tam nie było, kiedy rozporządzenie Parlamentu i Rady było dyskutowane. Jest to działanie oczywiście dobrowolne, z którego rybacy korzystają. Jest to pomoc dotycząca sytuacji floty bałtyckiej, kwot połowowych, zbilansowania floty. Faktycznie mamy z tym problem. Rybacy mówią, że chcą normalnie pracować, pływać, mają swoje rachunki, koszty, rodziny, i tak dalej. Rozumiemy to wszystko, ale chyba – jest to pytanie retoryczne – powinniśmy też działać zgodnie z prawem. A więc tutaj nie możemy ominąć prawodawstwa unijnego, wspomnianego rozporządzenia, dlatego że to nie jest regulacja krajowa. To po pierwsze. Pani poseł, jeżeli pani wątpi w moje słowa, jest to art. 21 rozporządzenia…</u>
          <u xml:id="u-1.27" who="#JacekCzerniak">Natomiast co do danych dotyczących ryb, które są przetwarzane, i tak dalej, my nie mamy takich danych, ale są przetwórcy, którzy być może mają takie dane. Ja oświadczam, że ministerstwo nie ma danych dotyczących kwestii związanych z przetwórstwem. Mówimy tutaj również o stanowisku Niemiec w ramach Rady AGRIFISH. Minister Niemiec oświadczył, że poprze wszelkie rozwiązania dotyczące kwestii związanej z sankcjami na ryby z Rosji. Natomiast jeszcze raz powtarzam, że jest procedura funkcjonowania każdego organu, w tym rady. Jest określona agenda, są określone punkty. Nigdy tego nie było, nikt tego nie zaproponował w tym sensie, żeby wprowadzić ten punkt do dyskusji. Był on omawiany w punktach. Oczywiście trzy państwa bałtyckie są zdeterminowane, ale po to, żeby sankcje weszły, musi być za tym większość rady. Jeżeli wniosek Komisji będzie legislacyjny, to będzie to rozpatrywane. Ja nie mam wpływu na procedurę, wybaczcie mi, w Radzie Unii Europejskiej AGRIFISH. Oczywiście popieramy te działania. Można kwestionować wszystko dla idei, że coś nie jest popierane, ale jest określona procedura, jest prawo. Jesteśmy posłami Rzeczypospolitej Polskiej, tworzymy prawo i musimy go przestrzegać. Wszyscy muszą działać w granicach i na rzecz prawa.</u>
          <u xml:id="u-1.28" who="#JacekCzerniak">Oczywiście dostrzegamy problem. Tak jak pan przewodniczący powiedział w swoim początkowym wystąpieniu, pani poseł chyba wtedy nie było, jest to problem złożony.  Dotyczy i przetwórców, i gospodarki polskiej, i wojny w Ukrainie, i kwestii moralnej dotyczącej sankcji towarów z Rosji, ale gdzieś jest też bezpieczeństwo żywnościowe jako priorytet, gdzieś jest surowiec, który jest w 90% sprowadzany z państw trzecich. Przedstawiam dane, które posiadamy. Nie wprowadzam tutaj stanowiska subiektywnego, ocennego. Uważam, że jest to sprawa bardzo istotna i trzeba ją rozwiązać, ale wspólnymi siłami. Apelowałem też tutaj, żebyśmy wymienili się poglądami, wzajemnie się nie atakując, dlatego że przecież chyba na końcu wszyscy mamy takie samo zdanie, że Rosję trzeba potępiać. A jeżeli chodzi o to, jak to robić, to już są środki, które powinniśmy wspólnie wypracować. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.29" who="#KacperPłażyński">Przekażę teraz głos panu, który już jakiś czas czeka. Proszę się na nas nie obrażać. Pan Sylwester Szymanik, przewodniczący komisji rewizyjnej Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb. Bardzo proszę.</u>
          <u xml:id="u-1.30" who="#SylwesterSzymanik">Bardzo dziękuję panu ministrowi, że wskazał dwie bardzo istotne sprawy dla polskich przetwórców. Pierwsza to kwestia uzależnienia, niemal stuprocentowego uzależnienia polski przetwórców od surowca importowanego. Jest to chyba tak naprawdę klucz, jeżeli mówimy o działaniu na rzecz polskiego przetwórstwa, działaniu na rzecz polskich przetwórców. Nie możemy sami sobie strzelać w stopę, nie możemy sami ograniczać swojej bazy surowcowej, od której jesteśmy w 100% uzależnieni. Wspomniał pan też jedną bardzo ważną rzecz, że w przeciwieństwie do innych sektorów, innych gałęzi przetwórstwa spożywczego, my nie jesteśmy w stanie wytworzyć tego surowca lokalnie, jesteśmy prawie w 100% uzależnieni od importu. Nie ma fizycznych, praktycznych możliwości pozyskania surowca wewnątrz Unii Europejskiej. Bardzo byśmy chcieli, ale jesteśmy w zupełnie innym miejscu niż byliśmy w tym względzie nawet kilkanaście lat temu. Jest to niemożliwe. Z naszej strony oczywiście wielki apel, żeby nie podejmować żadnych działań w kierunku tego, żeby ograniczać bazę surowcową, dlatego że to już nas dotknęło. Nałożenie ceł czy wyłączenie surowca rosyjskiego z kontyngentu bezcłowego już nas dotknęło. Odczuwamy to oczywiście poprzez zmniejszenie popytu, powiedzmy, ogólnoeuropejskiego popytu na ryby.</u>
          <u xml:id="u-1.31" who="#SylwesterSzymanik">Chciałbym też nadmienić, i tutaj odnoszę się do słów pani poseł, jako praktyk, rzeczywisty praktyk tego biznesu, że efektem wprowadzenia ceł wcale nie było to, że Rosjanie sprzedają ryby po niższych cenach, tylko efektem było to, że globalne ceny konkretnie dorsza, do tego się odnoszę, wzrosły. Rosjanie zawsze znajdą ujście dla swojego surowca, żeby było jasne. Jeżeli wprowadzimy jakiekolwiek zakazy w tym zakresie, to Rosjanie znajdą ujście dla swojego surowca, a globalne ceny tego surowca pójdą znacząco do góry, dlatego że popyt na surowiec z pozostałych źródeł, czyli z Norwegii, Islandii, Wysp Owczych, Grenlandii, będzie zasadniczo, znacząco wyższy. Ceny globalny na surowce pójdą w górę. Może powiem trochę prowokacyjnie, ale Rosjanie na tym zyskają, a nie stracą, żeby było jasne. Generalnie tak to wygląda z tej strony.</u>
          <u xml:id="u-1.32" who="#SylwesterSzymanik">Bardzo istotną kwestią, o czym pan minister również wspomniał, jest bezpieczeństwo żywnościowe. Wydaje mi się, że do tej pory stanowisko Unii Europejskiej było takie, że nie powinniśmy podejmować decyzji, które w jakikolwiek sposób wpłyną na bezpieczeństwo żywnościowe Unii Europejskiej. Jeżeli jakieś kroki w tym kierunku byłyby podjęte, to byłoby to działanie w sprzeczności do tej deklaracji. Dziękuję. To tyle chciałem powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-1.33" who="#KrzysztofSzymański">Zastanawiam się, czy jest to czynnik, który w kontekście polskiego rybołówstwa faktycznie jest czynnikiem decydującym. Obawiam się, że ze strony polskiego ministerstwa i naszego Departamentu Rybołówstwa jest prowadzona polityka wielu sprzeczności, która bardziej krytycznie wpływa na kondycję polskiego rybołówstwa. Mam tutaj na myśli takie sprzeczności, że na przykład z jednej strony jest dążenie do likwidacji floty, z drugiej strony są programy modernizacji floty, czyli ani ani w te, ani we wte. Z jednej strony są limity połowowe, z drugiej strony rybacy muszą pływać i wykazywać konkretną ilość wyładunków, czyli znowu ani w te, ani we wte. Takich poczynań, takiej polityki niezdecydowanej ani w jedną, ani w drugą stronę tylko, nie wiem, próby balansowania pomiędzy wymaganiami unijnymi a jakimiś pomysłami departamentu, jest sporo. Przekłada się to na dramatyczną sytuację polskich rybaków, którzy w zasadzie nie wiedzą, kiedy mogą łowić, co mogą łowić, jak mogą łowić.</u>
          <u xml:id="u-1.34" who="#KrzysztofSzymański">Na przykład kwestia programów, zakazów połowowych czy dopuszczania połowów, to też jest dla mnie dosyć kuriozalna sprawa. Dostałem bardzo dobre pytanie, może to będzie mała anegdota, ale dobrze to pokazująca. Na Zalewie Wiślanym łowią sobie węgorze, natomiast jeden z rybaków z Helu, z którym się spotkałem, powiedział, że on też łowi węgorza, ale nie na tym zbiorniku, gdzie ma wypłacane odszkodowanie za zaprzestanie działalności połowowej. Dlaczego on nie dostanie? Bo nie ten gatunek ryby łowi? Jest trochę kuriozalnych przepisów, które nie wpływają na polepszenie sytuacji rybaków, a bardzo mocno komplikują sprawę. Co więcej, jeżeli chodzi o kwestię odszkodowań za zaprzestanie działalności połowowej, wypłacania tego na czas, z prawnego punktu widzenia wszystko jest zgodne z prawem, mówię o przesunięciu o wiele miesięcy wypłaty odszkodowania, natomiast z punktu widzenia…</u>
          <u xml:id="u-1.35" who="#KacperPłażyński">Natomiast zupełnie nie zgadzam się z panem przewodniczącym, że jest tu jakaś…  Właśnie zauważyłem pewną sprzeczność u pana przewodniczącego. Z jednej strony mówi pan, że jest tak, że oni sobie łowią i to dobrze dla polskich przetwórców. A potem mówi pan: „a my musimy się złomować, to jest zła polityka, bo musimy się złomować, bo są limity i te limity się zmieniają”. Właśnie jest to pewien problem, z którym musimy się zmierzyć. Nawet jeżeli ryby z Morza Bałtyckiego nie trafiają na rynek europejski, jeżeli chodzi o dorsza, gdyż konkretnie chodzi o dorsza, który jest pewnym problemem, to musimy się zastanowić moim zdaniem nad możliwymi narzędziami. Jeżeli nawet ryba nie trafia na rynek europejski, co powiedział pan Szymanik, to bardzo dobrze, dlatego że to może ułatwi sprawę. Tym bardziej nie ma tutaj zagrożenia dla polskich przetwórców, jeżeli chodzi o dorsza bałtyckiego, który owszem, jest łowiony w stosunkowo małym wolumenie, ale którego dalej jest łowione cztery razy więcej niż cały przyłów dorsza we wszystkich innych państw Unii Europejskiej. Plus, jak wskazują ministrowie rolnictwa, przynajmniej niemiecki minister rolnictwa, co też mówiła pani poseł Arciszewska-Mielewczyk, jest łowiony w czasie, kiedy są zakazy łowienia dorsza w sensie ekologicznym, w czasie, kiedy dorsz wschodniobałtycki się trze. Mimo że być może dalej są to małe liczby, chociaż nie wiemy, jak małe, czy jest to 800 ton czy więcej, szacunek ICES jest taki, że jest to 800 ton,  ale dorsz jest łowiony, kiedy podlega szczególnej ochronie i kiedy jednak są jakieś skutki dla stada wschodniobałtyckiego. Myślę, że nie ma co tego lekceważyć, tylko jak mamy kompleksowo zająć się sprawą tego, jak sprawić, żeby dorsza na Bałtyku znowu trochę było i żeby wszyscy na tym korzystali, i rybacy polscy i europejscy, i przetwórcy polscy, to myślę, że nie ma co pomijać wątku rosyjskiego, tylko zastanówmy się, jak sprawić, żeby wybić im zęby w postaci tego, że po prostu mają wszystkich w nosie i robią na Bałtyku, co chcą. Jeżeli nie ma zagrożenia dla naszych przetwórców, to tym bardziej cieszę się z tego powodu, tylko znajdźmy narzędzia, jak to po prostu zrobić. To moje pytanie.  Ad vocem, pan przewodniczący. Bardzo proszę.</u>
          <u xml:id="u-1.36" who="#KrzysztofSzymański">Natomiast co do kwestii rosyjskiej, to ja się z panem przewodniczącym tutaj oczywiście zgadzam, że jest to problem. Potępiam takie działania ze strony Federacji Rosyjskiej. Moja obawa jest taka, że na tym możemy sobie poprzestać, dlatego że właściwie nie mamy na to wpływu, nie wiemy, w jaki sposób moglibyśmy wywrzeć wpływ na to, żeby Rosjanie nagle zaczęli przestrzegać polityki unijnej dotyczącej eksploatacji zasobów wodnych, prowadzonej przez Unię Europejską.</u>
          <u xml:id="u-1.37" who="#KacperPłażyński">Panie ministrze, czy państwo analizowaliście te kwestie? Czy w departamencie była jakaś burza w mózgów w tej sprawie? Czy państwo z innymi członkami rządu analizujecie tę sprawę, czy do tej pory była ona niezauważana z uwagi na skalę, nie była traktowana jako coś, czym należy się zająć? Jeżeli nie, to czy pan minister pod wpływem naszego dzisiejszego posiedzenia zamierza zmienić nastawienie resortu w tym zakresie?</u>
          <u xml:id="u-1.38" who="#JacekCzerniak">Pan przewodniczący mówił o tym, że jest pewnego rodzaju niespójność w działaniu, które jest proponowane. Jeszcze raz mówię, że jest to działanie określone ściśle w rozporządzeniu Parlamentu i Rady 1139/2021. Między innymi są tam wsparcia, które dotyczą też modernizacji. Część rybaków chce normalnie pracować, chce łowić. Jest to dla nich szansa, żeby statki były modernizowane, żeby to działanie było. Część chce odchodzić. Więc jest szansa na trwałe zaprzestanie, czyli złomowanie. To nie jest sprzeczne, dlatego że nikogo nie zmusimy do kontynuacji zawodu. Jak rybacy mówią na spotkaniach, często młodzi już nie chcą tego robić, gdyż nie widzą perspektywy. Różne są powody. Nie wnikam w socjologiczne powody, ale są możliwości, które są ściśle określone i które są dobrowolne. Nikt nikomu nie nakazuje. Mamy flotę w liczbie 821 statków. Mamy limity połowowe, które ograniczają działania. Można powiedzieć, że ograniczenia powodują wśród rybaków rozgoryczenie. Część z nich mówi, że po prostu chce łowić, a nie korzystać z tymczasowych czy trwałych środków dotyczących tego środowiska.</u>
          <u xml:id="u-1.39" who="#JacekCzerniak">Co do Zalewu Wiślanego, szanowni państwo, na spotkaniu z rybakami określiliśmy okres ochronny, który nie jest związany z unijnym zakazem. Na skutek dyskusji, gdyż były różne głosy, że nie wszyscy się zgadzają, nie było wszystkich przedstawicieli, i tak dalej, okres ochronny dla węgorza został określony na kwiecień. Z tego tytułu, ci, którzy w tym miesiącu nie prowadzą działalności połowowej, mają określoną stawkę. Było to określone na 1400 zł. To także było kwestionowane, że algorytm, że niewłaściwe, że bałtycka stawka jest inna. Będziemy się starać, żeby stawka była jednolita dla Zalewu Wiślanego i dla Bałtyku, żeby nie było sprzeczności. Ci, którzy łowią w tym okresie, którzy mówią, że łowią, to nie przestrzegają prawa, łamią prawo, chyba że łowią na innym akwenie, a nie na Zalewie Wiślanym. Trzeba by było to zbadać. Mamy określone sygnały, że gdzieś tam niektórzy rybacy łowią węgorza. Jednostce, która pod nas podlega, GIRM-owi wydaliśmy dyspozycję, żeby to sprawdził. Nie może być tak, że jedni nie przestrzegają prawa, a drudzy je przestrzegają.</u>
          <u xml:id="u-1.40" who="#JacekCzerniak">Chciałbym niejako uczynić klamrę, panie przewodniczący, żeby przetwórcy jednak się wypowiedzieli, jak oni to widzą, dlatego że to oni korzystają z surowców. Pan Szymanik powiedział, że rynek jest bardzo wrażliwy. Paradoksalnie jeżeli wprowadzimy jakieś sankcje czy też restrykcje w stosunku do towaru z Rosji, to możemy pomóc Rosji, dlatego że cena towaru na rynku międzynarodowym pójdzie. Surowiec jest taki, jaki jest. Regulacje mogą być, ale jak mówiłem, później przełoży się to na konsumenta. Na tym etapie dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.41" who="#MarekGróbarczyk">Szanowni państwo, tak jak już pan minister zresztą wspomniał, jest z nami osoba, ikona przetwórstwa, rybołówstwa, pan Czesław Abramczyk. Nas jeszcze nas na świecie nie było, a już poławiał i przetwarzał ryby. Jest to osoba, która jest niezwykle zorientowana i kompetentna w tej branży. Myślę, że każdy z nas widział, zrobię tutaj reklamę, ale ostatnio kupiłem mirunę Abramczyk. Myślę, że każdy sklep jest pełen przede wszystkim tych produktów. Jest to osoba najbardziej kompetentna. Kierunek, w ogóle analiza, która byłaby przedstawiona właśnie przez pana Abramczyka, będzie kluczowa dla kontynuowania przede wszystkim funkcjonowania przetwórców, którzy są kluczowi, dlatego że jest to największy wpływ na polskie PKB. Natomiast jeżeli chodzi o rybołówstwo, ma ono niezwykle istotny element kulturowy i historyczny, ale są to dwie różne sprawy. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.42" who="#DorotaArciszewskaMielewczyk">Jeżeli chodzi o poławianie i złomowanie, w każdej z owych możliwości funkcjonowania są kłody pod nogi. A więc generalnie dąży się do likwidacji rybołówstwa, zwłaszcza małoskalowego na korzyść akwakultury, czyli stawów hodowlanych. Jest to widoczne, dlatego że co roku jest to przez państwa udowadniane poprzez budżet. Chodzi tu o państwa decyzje wewnętrzne. Rybacy muszą zrobić 40 wyładunków przy niewypłacanym im postojowym. Jest to sprawa ciągnącą się już od tamtego roku. Skazujecie ich państwo na biedę, głód, na to, że nie mają za co żyć i wypływają w takich warunkach. To państwo dyktujecie warunki, nie wywiązując się z umów, narażając ich na likwidację i na to, że przyszłe pokolenia mówią, że z tej branży nie da się wyżyć. Rzeczywiście pachnie to likwidacją polskiego rybołówstwa, zwłaszcza małoskalowego. Już nie będę się tutaj rozwodzić. Pan przewodniczący ma rację, że jest to na inne posiedzenie Komisji, ale to państwo prowokujecie i państwo tworzycie takie zasady, które są dla nich nie do zaakceptowania.  Nikt tu nie nawołuje do łamania prawa ani żeby pan minister odbijał piłkę w postaci tego, że się kłócimy. Nie ma się co dziwić, że rybakami targają emocje. Dla niektórych wystarczy tylko przeczytać na pasku, a dla nas jako dla środowiska są to tragedie. Mój ojciec też zginął na morzu i też wiem, co to jest. Nie będę się tu licytować, jak jest to odbierane w rodzinach, które pokoleniowo uprawiają rybołówstwo. Jest to państwa wina. Przykro mi to powiedzieć, ale państwo nie wywiązujecie się z umowy danej rybakom, przez co klepią biedę, nawet jeżeli chodzi o wymogi Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-1.43" who="#DorotaArciszewskaMielewczyk">Zwróciłam się tutaj z pytaniem, po pierwsze, o rozwiązanie dla samych przetwórców, dlatego że doszliśmy do wniosku, o co chodzi na Bałtyku. Nie dostałam odpowiedzi odnośnie do przetwórców ryb z Morza Beringa i Morza Barentsa, jeżeli chodzi o firmy, które są na terenie Polski, ale nie o polskich przetwórców. Jakie to są ilości i jaki to ma wpływ, jak to się kształtuje, jeżeli chodzi o Polskę? Mamy taki punkt, a więc chciałabym zapytać o import wedle wiedzy pana ministra. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.44" who="#KacperPłażyński">Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb Czesław Abramczyk:</u>
          <u xml:id="u-1.45" who="#KacperPłażyński">Jestem wiceprezesem, zapomniałem się przedstawić, Polskiego Stowarzyszenie Przetwórców Ryb. Nie dzielimy swoich członków, przetwórni, czy są to firmy polskie czy zachodnie, czy przerabiają taką rybę czy taką. Wszyscy jesteśmy razem, jesteśmy bardzo zgraną, zintegrowaną grupą około stu przetwórców.</u>
          <u xml:id="u-1.46" who="#KacperPłażyński">Jeżeli chodzi o mój związek z przetwórstwem ryb, właściwie zaczął się jeszcze w latach 70. Przetrwaliśmy lata 80. W latach 90. zaczęliśmy na poważnie ściągać. Kiedy jeszcze ryba była w Bałtyku, łowiło się 100 tys. ton dorsza w Bałtyku, ogromne ilości. Wszystkie firmy, jakie powstały na Bałtyku, głównie zajmowały się przetwórstwem dorsza i innych rzeczy również. Nasza rodzinna firma zajęła się importem ryb również z polskich flot dalekomorskich. Odra, Gryf, Dalmor, czyli zachodnia Kanada, Falklandy, Morze Beringa, północny Atlantyk, jeszcze inne miejsca. Woziliśmy statkami z transoceanu, wszystko ładnie funkcjonowało. Dzisiaj tego nie mamy. Nie ma flot bałtyckich, zostały podzielone, wody zostały przypisane, są dwustumilowe strefy, i tak dalej. Nie mamy tego.</u>
          <u xml:id="u-1.47" who="#KacperPłażyński">Kolega Szymanik właściwie wszystko powiedział, ja już nie mam nic do powiedzenia. Praktycznie 100% ryby pochodzi z importu, czy to przez polskie porty, czy to przez porty Europy Zachodniej. Jesteśmy trzecią branżą w Europie, jeżeli chodzi o przetwórstwo ryb. Bardzo dobrze, że jesteśmy. Chyba 30 tys. Nie pamiętam, mamy 14 czy 18 mld obrotu jako przetwórcy. Miło jest, jak jest dobry klimat wokół naszego środowiska, jak jest wspieranie nas, co w tej chwili jest doskonale robione.</u>
          <u xml:id="u-1.48" who="#KacperPłażyński">Jeżeli chodzi o ten temat, ubolewamy nad tym, że jest taka dyskusja. W ogóle chcę powiedzieć, że nasza zjednoczona branża rybna chyba pierwsza wyekspediowała do objętych wojną stref w Ukrainie konwoje z rybami. Wysłaliśmy je jako pomoc dla którychś tam regionów, gdzie rozpoczęła się wojna. Ubolewamy nad tym, co się stało. Patrzymy na nasze biznesiki. Chcielibyśmy, żeby to wszystko hulało, ale jest bardzo ciężko. Mówiła pani o spadku cen. Proszę sobie zobaczyć, jak ceny w ostatnim okresie urosły na świecie. Jest takie forum. Proponuję, żeby zbierać i żeby przedstawiciele rządu… W tym roku było forum w Kopenhadze odnośnie do perspektyw dotyczących ryb białych na najbliższy okres. W przyszłym roku będzie w Tokio. Bardzo ciężko jest się tam dostać. Nie jest tak, że ktoś tam sobie jedzie. Sporo to kosztuje, ale warto tam pojechać i posłuchać o tym, jakie są perspektywy, jakie będą niedobory, ile będzie niedoborów ryb w Europie w przyszłym roku. Jakbyśmy jeszcze tu odcięli dostęp do surowców, to naprawdę naszym kolegom, wszystkim, którzy razem tworzą rodzinę, byłoby nam bardzo ciężko. Dyskusja idzie w bardzo dobrym kierunku. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.49" who="#KacperPłażyński">Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb Czesław Abramczyk:</u>
          <u xml:id="u-1.50" who="#KacperPłażyński">Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb Czesław Abramczyk:</u>
          <u xml:id="u-1.51" who="#KacperPłażyński">Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb Czesław Abramczyk:</u>
          <u xml:id="u-1.52" who="#KacperPłażyński">Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb Czesław Abramczyk:</u>
          <u xml:id="u-1.53" who="#DorotaArciszewskaMielewczyk">Niestety polskie rybołówstwo nie ma gospodarza, gdyż polska administracja często nie bierze udziału w tych organach, a jak bierze, to nie ma nic do powiedzenia. A więc ja naprawdę wołam o to, żeby był gospodarz w rybołówstwie, gdyż jest przykro i wstyd, kiedy tak jak ostatnio pokazywali pawilon związany z Polską. Wygląda to właśnie tak, że rybacy są lepiej zorientowani we wszystkich analizach i gremiach, które te analizy przeprowadzają, niż polska administracja. Mówię o tym z pełną świadomością, gdyż pan właśnie mi to przypomniał. Za każdym razem, jak mam styczność, jestem na takich spotkaniach, to czasami ze wstydu można się spalić. Proszę, żebyście państwo mieli coś do zaprezentowania i uczestniczyli. Wtedy ani nie ma informacji, ani nie mamy nic do zgłoszenia, do zaproponowania, ani nie przeprowadzamy sami żadnych badań, a MIR dostaje duże ilości pieniędzy. Nawet z iluś letnim wyprzedzeniem nie przygotowuje ministrowi, obojętnie czy państwu, czy ochrony środowiska jakichś informacji, którymi moglibyśmy się posłużyć w jakiejś perspektywie czasowej, proponując rozwiązania dla Bałtyku czy dla naszych rybaków. Dziękuję też za to wspomnienie i za państwa zaangażowanie, ponieważ jest to bardzo ważna kwestia w dyskusji międzynarodowej, gdzie my jako Polska powinniśmy jednak stanąć na wysokości zadania. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.54" who="#StowarzyszeniaPrzetwórcówRybArlettaWenderlich">Pan prezes Abramczyk wspomniał jeszcze odnośnie do wypowiedzi pani poseł. Faktycznie jeżeli chodzi o przetwórstwo rybne, nie bierzemy udziału w międzynarodowych dyskusjach tak jak administracja rządowa, ale chcielibyśmy powiedzieć, że promujemy nasze przetwórstwo rybne na arenie międzynarodowej, i to bardzo mocno. Właśnie jako polskie stowarzyszenie wykonujemy stoiska polskie na targach w Bostonie, co roku w Barcelonie. Byliśmy również w Singapurze. A więc dbamy o takie elementy polskiego przetwórstwa, które jak wspomniał pan prezes, jest trzecie w Europie. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.55" who="#PiotrGłowski">Drugi wniosek dotyczący… Pojawiło się trochę wątków pobocznych. Nie chciałbym wprowadzać takiego wątku, ale ten temat być może mógłby być kolejnym punktem na jakimś naszym kolejnym spotkaniu. Jest to kwestia tego, o czym mówiłem na samym początku, dlaczego tak mało z importowanych ryb trafia przez nasze porty. Tutaj myślę, że głównym wątkiem do dyskusji byłaby liczba instytucji kontrolnych na naszej granicy, która wielu importerów i tych, którzy dostarczają, zniechęca do kontaktu z naszymi portami. Myślę, że jest to często podnoszone przez tych, którzy szczególnie żywność, takie produkty dostarczają do polskich portów. Skarżą się na to. Takich problemów nie ma w innych portach europejskich. W związku z tym wybierają inne miejsca, gdzie mogą wprowadzić to na teren Polski. To nie jest historia, która wydarzyła się ani wczoraj, ani tydzień temu, ani rok temu, ani nawet osiem lat temu. To po prostu trwa od wielu, wielu lat.  Jesteśmy postrzegani jako porty, miejsca, w których w dosyć nieprzyjazny sposób odbywa się część odprawy. Po prostu uciekają nam pieniądze. Mówię o cłach, podatkach, które trafiają do budżetów innych państw. Więc gdyby pan przewodniczący wziął to pod uwagę, myślę, że państwo również byliby zainteresowani dalszym ciągiem tej rozmowy, ale to już oczywiście nie na tym spotkają.</u>
          <u xml:id="u-1.56" who="#PiotrGłowski">Dyrektor Biura Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb Arletta Wenderlich:</u>
          <u xml:id="u-1.57" who="#KacperPłażyński">Czy ktoś jeszcze chciał zabrać głos? To jeszcze mam pytanie. Pan minister nie odpowiedział. Znowu, drodzy państwo, jest to wielowątkowa sprawa. Dlatego też poprosiłem kilka ministerstw o obecność, między innymi też pana ministra Szłapkę, ministra do spraw europejskich, ale uznał, że nie jest to jego właściwość. W kontekście ceł i ich omijania, wprowadzenia ryb rosyjskich na rynek unijny przez Norwegię bez cła, w kontekście tego, że OLAF rozważa wszczęcie śledztwa w tej sprawie, rozumiem, że pan minister tutaj nie ma jakiejś wiedzy. Poprosimy o pogłębienie tego tematu, o stanowisko resortów, na jakim etapie jest ta sprawa i czy jest ona jakoś szerzej poruszana w gremiach europejskich.</u>
          <u xml:id="u-1.58" who="#KacperPłażyński">Jeszcze chciałbym spytać, dlatego że do tej pory byłem przekonany, a teraz nie jestem pewien. Do tej pory byłem przekonany, że przede wszystkim zależy nam na tym, żeby ryby rosyjskie trafiały do Polski, dlatego że jest to jakaś konkurencyjność cenowa z rybami z innych kierunków, również z rybami z Morza Barentsa, które też są w znacznej mierze rosyjskie, ale sprowadzane przez Norwegię, i przez to droższe. Po naszej całej dyskusji nie wiem, czy jest to uprawniony wniosek, ale skoro naprawdę ilości ryb wyławianych przez Rosję z Morza Bałtyckiego, które trafiają na europejski rynek, są tak niewielkie, rozumiem, że ten argument odpada. Rozumiem, że tak naprawdę większość ryb w różnych krajach europejskich, tak czy siak jest to rosyjska ryba też z innych kierunków, zapewne głównie z mórz gdzieś tam daleko na północy. W związku z tym jak rozumiem, jest to kwestia dostępu do ryby, ale to nie jest tak, że jedne części Europy mają rybę tańszą, a inne części Europy mają rybę droższą, dlatego że nie rosyjską. Jak to jest?  Może, panie prezesie, tutaj coś pan wyjaśni.</u>
          <u xml:id="u-1.59" who="#KacperPłażyński">Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb Czesław Abramczyk:</u>
          <u xml:id="u-1.60" who="#KacperPłażyński">Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb Czesław Abramczyk:</u>
          <u xml:id="u-1.61" who="#KacperPłażyński">Wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb Czesław Abramczyk:</u>
          <u xml:id="u-1.62" who="#KacperPłażyński">Dobrze. Szanowni państwo, jeżeli nie ma więcej głosów w dyskusji, to bardzo dziękuję za dzisiejsze posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>