text_structure.xml
40.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#KacperPłażyński">Drodzy państwo, dzisiaj mamy dwa punkty, rozpatrzenie informacji na temat zasadności podjęcia i sposobu realizacji działań mających na celu zminimalizowanie negatywnych skutków społeczno-gospodarczych, wywołanych obniżeniem kwot połowowych i zamknięciem połowów dla statków z polskiej bałtyckiej floty rybackiej, i punkt drugi, to rozpatrzenie informacji na temat zasad przydziału nowych polskich uprawnień połowowych na północnym Pacyfiku. Panie ministrze, bardzo proszę.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JacekCzerniak">Szanowni państwo, w ostatnich latach kwoty połowowe na Morzu Bałtyckim, szczególnie dorsza, uległy sukcesywnym redukcjom ze względu na zły stan zasobów Morza Bałtyckiego. Obniżenie presji rybackiej na zasoby ma na celu wsparcie populacji, odbudowę gatunków populacji. Rybacy bałtyccy mają możliwość pozyskiwania środków finansowych z funduszy europejskich dla rybactwa na różne działania. Minister właściwy do spraw rybołówstwa pozyskuje także dodatkowe kwoty połowowe gatunków ryb, na przykład szprota czy śledzia. W latach 2019–2023 było to w sumie 45 tys. ton. Następnie przydziela kwoty połowowe zainteresowanym podmiotom. W roku 2024 polskim armatorom jako dodatkowe kwoty połowowe na Morzu Bałtyckim zostanie przyznane łącznie około 7 tys. ton szprota i śledzia. Jeżeli mówimy o szprocie, jest to 5,5 tys. ton, a jeżeli mówimy o śledziu, jest to 1,5 tys. ton.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JacekCzerniak">Związek Polskich Producentów Ryb twierdzi, że taka pomoc jest niewystarczająca i składa kolejne wnioski o realizację planu zaradczego, polegające na zabraniu części kwot z obszarów dalekomorskich i wymianie ich na kwoty gatunków bałtyckich. Minister właściwy do spraw rybołówstwa wielokrotnie informował bezpośrednio wnioskującą organizację, jak również Komisję Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, że przepisy krajowe, to znaczy ustawa o rybołówstwie morskim i rozporządzenia o podziale kwot połowowych, nie przewidują możliwości realizacji tego wniosku. Administracja rybacka musi działać zgodnie z obowiązującym prawem. Jest to konkretna odpowiedź, jak powiedziałem, zarówno dla organizacji, która się zwraca, jak i do wiadomości Wysokiej Komisji. W celu realizacji zgłaszanych postulatów, oczywiście jeżeli miałyby być spełnione, musi być zmieniona ustawa i akty wykonawcze. Opinia Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w tym aspekcie co do działań zaradczych na lata 2022–2023 jest negatywna. I taką odpowiedź wystosowaliśmy.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#JacekCzerniak">Należy również pamiętać o obowiązkach resortu rolnictwa i Polski w kontekście naszych zobowiązań i prac na forum międzynarodowym, o których również wspomnieliśmy w piśmie do Komisji z 11 lipca br. W związku z negocjacjami na forum państw nabrzeżnych spraw dotyczących praw Unii Europejskiej, w tym Polski, do połowów na wodach północno-wschodniego Atlantyku nie jest zasadne, naszym zdaniem, żeby pokazywać na forum międzynarodowym, że Polska nie jest zainteresowana połowami na wyżej wspomnianym obszarze i skupia się tylko na Morzu Bałtyckim. Osłabiłoby to naszym zdaniem naszą pozycję negocjacyjną. Nastąpiłyby pewne utrudnienia w procesie negocjacji, jeżeli taki fakt byśmy przedstawili. Należy również zaznaczyć, że administracja rybacka może wspierać rybaków bałtyckich w kierunku zmiany miejsc połowów z Morza Bałtyckiego na inne obszary. Polscy rybacy mogą prowadzić połowy kraba kieszeńca na Morzu Północnym, krewetki północnej na morzach międzynarodowych północno-wschodniego Atlantyku w ramach połowów nielimitowanych oraz w ramach kwot wspólnych, czyli inaczej olimpijskich, mogą prowadzić połowy halibuta niebieskiego i karmazyna na wyżej wspomnianym obszarze. Należy również zaznaczyć, że jeden z armatorów bałtyckich podpisał umowę z Angolą. Tam będzie prowadził połowy. Dalsze prognozowane przez Międzynarodową Radę Badań Morza spadki w stanie stada szprota wskazują, że realizacja postulatów organizacji bałtyckiej nie byłaby jednorazowym działaniem ze względu na to, że nie przewidujemy, żeby stan Morza Bałtyckiego w najbliższym czasie poprawił się do stopnia umożliwiającego odbudowę stad z poziomu na przykład 2010 r. Bardzo dziękuję za uwagę.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#KacperPłażyński">Mówił pan o tym, że paszowce są zagrożeniem. Pewnie są jakimś ekologicznym zagrożeniem. Natomiast to Duńczycy mają największą flotę statków, która przypływa tutaj, żeby odłowić swoją część. Jak rozumiem, wymiana ograniczyłaby też działalność właśnie dużych paszowców. Więc nie zgadzam się z panem w tym zakresie. I tutaj postawię kropkę. Pan poseł Hoc, który jest oburzony, gdyż nie dostał głosu od razu.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#CzesławHoc">Druga rzecz to paszowce. Niefrasobliwe stwierdzenie, że są paszowce, my nic nie możemy. Wiadomo, że są to praktycznie pływające fabryki śmierci dla wszystkich zasobów żywych Bałtyku. Bałtyk jest stosunkowo płytkim morzem, dlatego że ma około 50 metrów średniej głębokości. Na przykład Morze Północne ma 150 metrów średniej głębokości. Praktycznie połowy paszowe to jest morderstwo, zabijanie wszystkich zasobów żywych. I oczywiście kutry duńskie jak najbardziej mogą pływać, polskie też są, ale w minimalnym stopniu. Administracja rządowa, jak też rybacka cały czas oczywiście pilnie strzeże polskiego rybaka, zawsze myśląc, że on w jakiś sposób chce obejść prawo, natomiast zagranicznymi w ogóle nikt się nie interesuje, a oni rzeczywiście rabują. Jest to gospodarka rabunkowa. Tak, że panie ministrze, proszę w bardziej ostry sposób jednocześnie patrzeć na interes polskiego rybaka i polskiej floty bałtyckiej, przede wszystkim 135 armatorów łodziowych i kutrów łodziowych. A więc mnie osobiście nie satysfakcjonuje odpowiedź, że nie można tego zrobić. A jeżeli nie można, to proszę wytłumaczyć to w stricte merytoryczny sposób wszystkim rybakom, którzy uważają, że można to zrobić.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#DorotaArciszewskaMielewczyk">Po drugie, mam pytanie, dlaczego państwo jesteście tak sztywni, jeżeli chodzi o połowy dalekomorskie i nie widzicie żadnych możliwości co do poszerzenia działalności połowów dalekomorskich przez inne podmioty. Na ostatnim posiedzeniu Komisji nie dostaliśmy odpowiedzi, dlaczego państwo nie ogłosiliście oficjalnie, że jest możliwość wykorzystania kwot połowowych dalekomorskich przez innych armatorów. Ten, co łowi dzisiaj, zanim uzbroił się w statki, można powiedzieć, że dostał, to znaczy, przekazano mu kwoty połowowe. Dopiero wtedy, że tak powiem, pojawiły się statki. Dzisiaj jest odwrotnie. Jest to utrudnienie. Niemniej jednak państwo nawet nie wychodzą naprzeciw, żeby warunki dla wszystkich były takie same, żeby była możliwości poszerzenia floty i Polaków pływających w ramach tejże kwoty.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#DorotaArciszewskaMielewczyk">Mam następne pytanie. Proszę, żeby pan minister był łaskaw mi odpowiedzieć na pytanie, kto jest wyłącznym właścicielem i dysponentem kwoty Unii Europejskiej na południowym Pacyfiku, dlatego że my mówimy o układzie korporacyjnym. To, że państwo mówicie o kwotach przyznanych Polsce, to jest jedna część całego scenariusza. Jest to w ramach wielkiej korporacji oraz firm działających, rozkładających sobie połowy przypisanych kwot do państw, jak chcą w ramach, że tak powiem, układu, jeżeli chodzi o kwoty holenderskie, litewskie, niemieckie, polskie. Jest to bardzo ważny element owej układanki, dlatego że my jesteśmy jednym z tych elementów. Nie jest to wyłączna domena tylko Polski. Polskie statki działają w ramach pewnej korporacji i właściciela, który jest monopolistą, można powiedzieć, na rynku połowów dalekomorskich.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#DorotaArciszewskaMielewczyk">Następnie kwota. Panie ministrze, drodzy panowie, można się wymienić, tylko że państwo musicie wiedzieć, czego chcemy. Nawet jeżeli miałaby to być wymiana między państwami, między armatorami, to w imię interesów polskich rybaków można to zrobić. W związku z tym mam jeszcze jedno pytanie. Tak, pan minister ma rację. Jeżeli chodzi o pisma do Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, to piszecie państwo, że będzie zorganizowane spotkanie, ale przed dzisiejszym posiedzeniem Komisji Związek Polskich Producentów Ryb i inni inne podmioty pisały do państwa i do pani Zasępy, żeby spotkanie odbyło się przed posiedzeniem Komisji. Trzykrotnie czy dwukrotnie było to spotkanie odwoływane, mimo że była wola spotkania, żebyście państwo w ministerstwie odbyli spotkanie z zainteresowanymi podmiotami, które kierowały do was pisma. Odwlekanie tego jest grą na czas. Oczywiście mamy posiedzenie we wrześniu, ale te kwestie można było już dzisiaj po rozmowie zainteresowanych podmiotów mniej więcej rozwiązać i wyjaśnić, dlatego że my dzisiaj jesteśmy znowu w tym samym punkcie. Oczywiście dla osób, które nie są zorientowane, jak wyglądają połowy dalekomorskie, pismo to może być przekonujące, ale niektórzy z nas potrafią odnosić to do stanu faktycznego. Absolutnie nie ma tu żadnych zagrożeń, które przedstawiacie państwo jako ministerstwo i jako PAOP. Nie widzę takich zagrożeń, wręcz przeciwnie można to wszystko w konsensusie załatwić.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#DorotaArciszewskaMielewczyk">Apeluję, żeby jednak interes polskiego rybaka, polskiej kwoty połowowej, naszego interesu jako Polski na łowiskach znacznie od nas oddalonych był równomiernie rozkładany. Również jeżeli wiązałoby się to z jakąś zmianą prawa, to najwyższy czas, żeby w końcu zrobić z tym porządek i żeby był jakiś gospodarz opiekujący się rybołówstwem. My bardzo mało rozmawialiśmy o połowach dalekomorskich, ale chyba nadszedł czas, żeby te sprawy też uporządkować, dlatego że od tego jest rząd. Powinna być osoba, która jest gospodarzem naszych polskich kwot połowowych, która powinna być świadoma tego, w czym uczestniczymy, jakie mamy z tego profity i jak równo rozkładamy siły, żeby wielu chętnych również mogło skorzystać i uprawiać rybactwo dalekomorskie. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#LeszekDybiec">Jeżeli chodzi o pytania, po prostu na Pacyfiku… Właśnie na tym polegają wymiany, o czym pisał pan minister w swoim piśmie, żeby osiągnąć efekt gospodarczy. A więc jak jest mała kwota, to wysyła się mniejszy statek. Łowi jedno państwo, łowi drugie. Te cztery, które tam łowią, są z Unii. Dwa łowią w Afryce, dwa łowią tam…</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#JarosławZieliński">Tak, panie ministrze, chciałem się dzisiaj z panem spotkać tak naprawdę po to, żeby powiedzieć, panie ministrze, że ugrupowanie, które pan reprezentuje… Pan w ogóle nie czyta pism, które pan podpisuje, które są z pana podpisem. Pan się w ogóle nie przejmuje rybakami bałtyckimi, tylko broni pan interesu wielkiej korporacji. To jedno. Spotkanie dziesiątego nie ma sensu. Napisałem to jasno. Tak naprawdę dzisiejsza prezentacja, którą państwo zrobiliście, też nie ma sensu, ponieważ 13 czerwca, jest to na piśmie, państwo posłowie macie, dostaliście to pismo do informacji, po trzech latach pani dyrektor Zasępa poprosiła mnie o spotkanie, podczas którego miałem wyjaśnić, jak ma działać ten mechanizm. Ostatecznie spotkanie odwołała, nie doszło do niego. Dzisiaj słyszymy rzeczy, które zupełnie nie są związane z naszym wnioskiem. Zaraz to wyjaśnię. Spotkanie dziesiątego wyskoczyło nagle. Termin ten uwzględnia, jak zakładam, termin wakacyjny prezesa DOPR, który o tej porze żegluje swoim słynnym jachtem pewnie po Karaibach. Jesteśmy do dyspozycji, jeżeli chodzi o spotkanie, ale po posiedzeniu Komisji, które będzie miało miejsce we wrześniu.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#JarosławZieliński">A to prezes Szemioth swoim pismem z 19 czerwca tak naprawdę przeniósł tę dyskusję. Pisząc rzeczy, wprowadzając posłów błąd, robiąc po prostu posłom wodę z mózgu swoimi uwagami, tak naprawdę przeniósł tę dyskusję na forum Komisji, z czego się bardzo cieszę. À propos robienia wody z mózgu, nie ma 800 armatorów, którzy mają to dostać. Kwotę, którą dostaniemy od Duńczyków, dostanie 135 armatorów jednostek od kilkunastu metrów do czterdziestodwumetrowych, którzy mają licencję na szprota i śledzia. Jednostki te nie są jakimiś paszowcami, nie są odkurzaczami. Są to jednostki, które zawsze od dziesiątków lat łowiły pod polską banderą i żyły w symbiozie. Małe jednostki, duże jednostki łowiły dorsza, śledzia, szprota, i tak dalej. Mówimy tak naprawdę o wyrzuceniu ogromnych jednostek niebałtyckich, którzy łowią pod naszymi granicami. Nasi rybacy małoskalowi narzekają, że przetrzebiają im łowiska dorszowe. Przez takie statki nie mają możliwości połowów, nie mają z czego żyć. Nie bierze pan, panie ministrze, tego pod uwagę, a piszemy o tym, piszemy od trzech lat.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#JarosławZieliński">Przedmiotem spotkania 10 września, żebyście państwo wiedzieli, miała być wymiana opinii i stanowisk, które będą przedstawione kierownictwu ministerstwa. Kierownictwo ministerstwa dostaje nasze pisma od trzech lat, gdzie piszemy jasno kawa na ławę. Spotkaliśmy się, panie ministrze, 2 lutego. Powiedział pan, że przygotujecie analizę prawną, która odrzuci nasze argumenty. Do dzisiaj nie ma takiej analizy. Zadaliśmy pytanie, czy jest analiza. Do dzisiaj nie dostaliśmy. Natomiast słyszymy o tym, że chcemy zabrać. My nie chcemy zabrać. Całe działanie, zaznaczę, zanim zacznę prezentację, opiera się na współpracy i włączeniu DOPR w tę operację.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#JarosławZieliński">Zasada względnej stabilności obowiązuje wszędzie, także na północnym Atlantyku. Pytanie, czy to, że w ramach planu korporacyjnego od lat nie jest odławiana kwota dorsza na Morzu Barentsa, tylko jest odławiana w ramach korporacji przez francuski statek, to oznacza, że Polska deklaruje, że nie jest zainteresowana kwotą dorsza. Nie, tak nie jest. Wymiana jest uznana w ramach wspólnej polityki rybackiej za wykorzystanie. A więc czy kwota jest odłowiona czy wymieniona, nie ma znaczenia dla komisji, dopóki państwo nie powie, że nie chce tej kwoty.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#JarosławZieliński">À propos krewetki, fikcja do dzisiaj. W 2018 r. złożyłem wniosek do administracji z prośbą o to, żebyśmy mogli łowić krewetkę w ramach planu unijnego. Po dwóch latach uzyskałem odpowiedź, dzięki zapytaniu poselskiemu, że polska administracja nigdy nie złożyła wniosku, pytała, ale nigdy nie złożyła wniosku o coś takiego. A więc działania, o których panowie mówicie, są to działania, o których tylko mówicie.</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#JarosławZieliński">Teraz pozwolę sobie przedstawić prezentację. Pomoże mi ona przejść do rzeczy. Zdolność, działanie zastępcze i kwota połowowa na północnym Atlantyku.</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#JarosławZieliński">Zadaję pytanie, tak naprawdę słysząc to wszystko i czytając odpowiedzi, czy Polska jest państwem wygodnej bandery i zarazem lukratywnej bandery. Tutaj widzicie państwo mapę, która pokazuje polską bazę historyczną, gdzie łowiliśmy, gdzie łowiły państwowe przedsiębiorstwa połowowe. Mamy północny Atlantyk, czyli na zachodzie Stanów, pod Alaską. Widać, że tam łowiliśmy w latach 1973–91. Na tę bazę powołała się polska administracja, to znaczy, tak zakładam, dlatego że odpowiedzi od pana ministra jeszcze nie dostałem. Na tę bazę powołała się polska administracja i Unia Europejska. Taką samą bazę przywołało, jak wynika z informacji, które mamy z Brukseli, także inne państwo, administracja innego państwa członkowskiego, gdzie zresztą P&P i Samherji także jest monopolistą. Więc na pewno Polska daje argumenty i podstawy do tego, żeby sięgać po kolejne kwoty połowowe.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#JarosławZieliński">Teraz tak. Stan faktyczny na podstawie krajowego rozporządzenia. O tym też piszemy od wielu lat. Konsorcjum otrzymuje corocznie na wyłączność polskie kwoty dalekomorskie o średniej wartości ponad 50 mln euro. Przez 16 lat te dwie gigantyczne korporacje odłowiły, mogły odłowić polskie kwoty dalekomorskie o wartości ponad 3 mld zł. Kwota, która będzie do dyspozycji na północnym Pacyfiku, to kolejne 20 mln, mniej więcej 10 mln euro za jeden rok, 10 mln za drugi rok.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#JarosławZieliński">Teraz, panie dyrektorze, mówi pan, że nie ma żadnego wniosku. To znaczy, armator może złożyć wniosek do października, żeby dostać specjalne zezwolenie połowowe na przyszły rok. Zapewne pan wie, wątpię, żeby pan nie wiedział, dlatego że jest to informacja, która została przekazana do komisji i na pewno komisja podzieliła się tym z państwami członkowskimi, że koncern P&P i zakładam, że także Departament Rybołówstwa zgłosiły, 11 czerwca koncern P&P na pewno zgłosił do komisji statek Alina jako statek wyznaczony pod polską banderą w planie połowowym korporacyjnym do odłowienia kwoty na północnym Pacyfiku. Więc tu też odpowiadam na zarzuty prezesa Szemiotha. Polska de facto dostała tę kwotę. To, że nie ma, że już teraz nie doprowadzono… 14 czerwca po spotkaniu komisji było spotkanie w Brukseli. To, że Polska administracja nie doprowadziła do takiego samego klucza, ustanowienia klucza podziału, jaki jest na południowym Pacyfiku, to tak naprawdę jest porażką naszej administracji. Polska dostała… Komisja przyjęła rozwiązanie tymczasowe. Armator, statek Alina ma odłowić te kwoty w przyszłym roku. One nie są od 1 stycznia, tylko są od 1 czerwca do 31 maja. Statek Alina ma popłynąć w ramach optymalizacji planów w przyszłym roku i odłowić obydwie kwoty. Więc armator ma czas na złożenie wniosku na specjalne zezwolenie połowowe do końca października, wniosku na przyszły rok, gdzie będzie miał dwie kwoty o łącznej wartości 20 mln euro minimum.</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#JarosławZieliński">Teraz dochodzi jeszcze pytanie, dlaczego korporacja, dlaczego jeden monopolista, niezależnie, czy on jest polski, czy on jest nie jest polski, czy tam w 100% jest kapitał polski czy nie, ale dlaczego tylko jedna firma ma korzystać z kwoty, z nowej możliwości połowowej, która się pojawia, która jest w 100%h oparta na historycznej bazie dalekomorskiej państwowych przedsiębiorstw. Jakie korzyści ma Polska z tego monopolu?</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#JarosławZieliński">Według informacji ministerstwa rolnictwa i Skarbu Państwa, połowy dalekomorskie w 2022 r. wyniosły 52 tys. ton. Licząc po 1 tys. euro, jest to naprawdę uśrednione w dół, jest to ponad 221 mln, z czego 17 mln podatku. W 2023 r. z 280 mln, prawie 281 mln, 10 mln podatku trafiło do Skarbu Państwa. W Holandii podatki są dwudziestopięcioprocentowe. Tutaj mówimy o poziomie około 10% średnio.</u>
<u xml:id="u-1.22" who="#JarosławZieliński">Polskie połowy dalekomorskie, polskie kwoty dalekomorskie pelagiczne na Pacyfiku wzrastają, więc nie jest tak jak na Bałtyku. Na Bałtyku maleją. Pojawiają się nowe kolejne możliwości połowowe na Pacyfiku i Atlantyku. Mam nadzieję, bardzo proszę, żeby pan dyrektor poinformował też Komisję o nowej możliwości połowowej dorsza na północnym Atlantyku otwartej po 30 latach. Komisja w zeszły czwartek przedstawiła państwom członkowskim swój komentarz. Bardzo chętnie sam usłyszę. Zakładam, że DOPR już złożył wniosek w tej sprawie do departamentu.</u>
<u xml:id="u-1.23" who="#JarosławZieliński">Na poziomie krajowym od kilkunastu lat mechanizm przydzielania kwot na wyłączność jednej organizacji zabezpiecza przyjęte rozporządzenie, które jest konsekwentnie przestrzegane przez polską administrację i które było stopniowo zaostrzane, żeby zablokować dostęp innych. Dzięki współpracy, i to jest teraz bardzo ważne, dochodzimy do planu korporacyjnego, planu połowowego, otóż dzięki współpracy Departamentu Rybołówstwa konsorcjum ma możliwość swobodnego realizowania pod polską banderą swojego planu połowowego, nie tylko na Pacyfiku, ale także na północnym Atlantyku. Co to znaczy? Pan minister także dzisiaj w swojej informacji podkreślił, jak ważna jest rola Polski w negocjacjach na północnym Atlantyku. Polska nie ma żadnego interesu ani z Wyspami Owczymi, ani z Islandią, a one także są wymieniane, natomiast mamy kwotę, która ma jakiś związek z Wielką Brytanią, kwotę śledzia, która wynosi 2,2 unijnej kwoty i kwotę makreli, która wynosi 1,075 unijnej kwoty. Natomiast korporacja, owszem, ma prawie albo nawet więcej, przedstawiciel DOPR-u na pewno mógłby to sprecyzować, ma około 50% całej unijnej kwoty do swojej własnej dyspozycji. A więc kwestia dostępu do łowiska dla holendersko-islandzkiego koncernu stanowi być albo nie być. Czy dla Polski kwestia dostępu, żeby odłowić 1% i 2%, jest kwestią racji stanu? Chyba nie, zwłaszcza że kwota ta od wielu, wielu lat nie była wykorzystywana do 2018 r., kiedy został zarejestrowany największy na świecie statek, ponad stumetrowy największy na świecie trawler, który odławia w ramach planu połowowego kwotę błękitka. W zeszłym roku ponad 30 tys. ton. Nagle okazało się, że polska kwota makreli i śledzia jest ważna, ponieważ pozwala pokryć około połowy nieuniknionego przyłowu makreli i śledzia przy połowach błękitka. Pytanie jest takie. Bardzo proszę, szanowne panie i szanowni panowie, rozważcie je i weźcie do serca. Jaką rolę plan korporacyjny wyznaczył Polsce i polskiej administracji w jego realizacji? Na pewno to, że Polska jest dużym członkiem Unii Europejskiej, to, że polska administracja jest zaangażowana, na pewno pomaga innym państwom członkowskim, Niemcom, Holendrom, także Irlandczykom, w rozmowach z Wielką Brytanią i w rozmowach z państwami trzecimi.</u>
<u xml:id="u-1.24" who="#JarosławZieliński">Znalazłem cytat z wypowiedzi prezesa Szemiotha, prezesa DOPR z zeszłego roku, który powiedział, że 26 lat budował tę całą konstrukcję. Powiedział: „Po prostu szkoda byłoby, gdyby misternie ułożona struktura była kawałek po kawałku rozmontowywana.”. Tylko że my, proszę państwa, panie prezesie, my nie chcemy rozmontować tej struktury. My chcemy, uważamy, że nadszedł moment, żeby korzyściami, historią, podstawami, które ma dzisiejszy monopolista, podzielić się z rybakami, którzy są w potrzebie, a którzy chcą tego nie po to, żeby dać im zapomogę, tylko żeby dać im kwoty, żeby produkowali, a kwoty pójdą dalej do przetwórców i na rynek. Po prostu byłaby szkoda, gdyby misternie ułożona struktura była kawałek po kawałku rozmontowana. Teraz trzymajmy to w pamięci.</u>
<u xml:id="u-1.25" who="#JarosławZieliński">Zadaję pytanie po trzech latach. Czy dlatego że byłaby szkoda, to my się dobijamy przez trzy lata? Czy dlatego działania i argumenty są nietransparentne? Pan radca powiedział, że nie ma możliwości przeprowadzenia wymiany, ponieważ muszą się zgodzić wszyscy. Proszę państwa, my mamy dwie jednomyślne, taka jest nasza propozycja, rekomendacje zespołu doradczego ministra do spraw rybołówstwa, nie bałtyckiego, rybołówstwa. Te dwie rekomendacje są lekceważone przez departament i kwitowane uwagami: „to nie leży w kompetencjach zespołu”. Kwestie dotyczące poprawienia sytuacji na Bałtyku nie leżą w kompetencjach. Nawet jeżeli byłyby z księżyca, myślę, że jednak leżą. Mamy też list intencyjny, który prezentowaliśmy wielokrotnie, podpisany przez pięć organizacji zrzeszających głównie rybaków poławiających kwoty pelagiczne, którzy deklarują zainteresowanie, gotowość wykorzystania kwoty i popierają projekt. List intencyjny jest całkowicie ignorowany. Może nawet nikt o nim już nie pamięta, skoro pan radca nawet go nie przywołał.</u>
<u xml:id="u-1.26" who="#JarosławZieliński">Już nie będę wspominał, powtarzał, że reprezentujemy przetwórców, rybaków, ich rodziny. Natomiast jeszcze jedna uwaga à propos tego, co przeczytał pan minister. W swojej ostatniej informacji minister wskazuje, że dzięki działaniu administracji rybackiej armatorzy mają do dyspozycji dodatkową kwotę 7 tys. ton śledzi i szprota, ale nie wyjaśnił pan minister, że jest to najzwyczajniej realizacja podstawowego i dorocznego działania wskazanego państwom członkowskim w unijnym rozporządzeniu. Komisja daje taką możliwość, żeby część niewykorzystanej kwoty zabezpieczyć dodatkowo dla państwa członkowskiego. Jeżeli chodzi o te 7 tys. ton, to gdyby administracja nie podjęła takich działań, to tak naprawdę byłaby to wyłącznie niegospodarność departamentu.</u>
<u xml:id="u-1.27" who="#JarosławZieliński">Już kończę. Art. 17 stanowi, że kryteria przydziału powinny być transparentne, oparte na analizie skutków społecznych, ekonomicznych, środowiskowych. My mówimy o skutkach społecznych, środowiskowych. Nie będzie dużych statków, odkurzaczy, i tak dalej, i tak dalej. O społeczno-ekonomicznych korzyściach dla producentów, bałtyckich przetwórców nie muszę wiele mówić. Pan minister w odpowiedzi na nasz wniosek, żeby to przeanalizować, żeby alokacja praw na północnym Pacyfiku była wynikiem takiej analizy, odesłał nas lakonicznie do ustawy i do rozporządzenia, pisząc, że tam są kryteria, tam je znajdziecie. I to jest odpowiedź. Natomiast w zeszłym roku… Pytanie, dlaczego polska administracja nie zrealizowała działań zleconych w zeszłym roku przez Komisję Europejską. Komisja Europejska podjęła działania, żeby zweryfikować w państwach członkowskich realizację art. 17. Wysłała do państw członkowskich zalecenie, żeby wspólnie z partnerami społecznymi, czyli i z rybakami, i ze wszystkimi innymi, którzy deklarują zainteresowanie, opracować profil i wypełnić kwestionariusz. Nie było konsultacji publicznych. Nie ma dyskusji nad art. 17. Czy Polska odesłała ten kwestionariusz, nie wiem. Zadaliśmy pytanie i poprosiliśmy o tę treść. Nie było żadnej informacji na temat działań w zakresie tak kluczowego elementu alokacji kwot na poziomie państw członkowskich. A to działanie komisji, które kończy się teraz, w tym roku, służyć ma właśnie temu, żeby podział był bardziej transparentny. Dlaczego polska administracja nie zrobiła nic w tej kwestii? Przynajmniej my nic o tym nie wiemy. Na pewno nie poinformowała, nie konsultowała tego z naszą organizacją.</u>
<u xml:id="u-1.28" who="#JarosławZieliński">Teraz à propos działania zaradczego. Wyjaśnię państwu, o co w tym chodzi. Stworzyłem taką małą piramidkę, która może pozwoli to też zrozumieć. 10%, plus 10%, czyli o tyle wzrośnie kwota na północnym Pacyfiku, minus 4%, a minus 4%, około 4% to jest kwota śledzia i makreli 1400 ton, nadal daje 6% plus. A więc matematycznie obecny monopolista i armator będzie cały czas 6% do przodu, nawet jeżeli dostanie 10%, bo tyle ma dostać. Wiadomo już, że Alina popłynie, chyba że departament nie wyda specjalnego zezwolenia połowowego, ale pewnie wyda. Wobec tego zarobi 20 mln, ale ok. Dostanie 10%. Jak odda minus 4% i będzie miał 6%, to naprawdę będzie krzywda? Urzędowa wymiana. Teraz tak. Minus 4% może dać nawet 30% zwiększenia polskiej kwoty szprota i śledzia na Bałtyku. My nie mówimy o większej kwocie, my mówimy o tym, żeby to co jest w Danii, przesunąć do Polski bez zwiększania kwoty. Nie ma tu mowy. Względna stabilność nie ma tu nic z tym wspólnego absolutnie. 1400 ton makreli i śledzia, niecałe 4% polskich kwot może dać 30% zwiększenia kwot bałtyckich dla około 135 armatorów. 1400 ton makreli śledzia może dać nawet 20 tys. ton z duńskiej kwoty. 1400 ton jest warte około 12 mln zł. Może dać nawet 55 mln kwoty do podziału między 135 armatorów.</u>
<u xml:id="u-1.29" who="#JarosławZieliński">Mechanizm nie polega na trwałym odebraniu. Oczywiście tak, chodzi o to, żeby trwał tak długo, ale nadal jest tymczasowy, żeby trwał tak długo, jak długo trzeba będzie podtrzymywać przy życiu producentów i przetwórców. Powiem państwu, dlatego że widzę, że jest to ważny element, jak ma wyglądać i co proponujemy. Jak ma wyglądać wymiana, ta cała operacja? Oczywiście musi być za zgodą i z zaangażowaniem obecnego właściciela, dysponenta kwot. Wygląda to bardzo prosto. Nie trzeba zmieniać rozporządzenia, nie trzeba zmieniać prawa, niczego. 1 stycznia minister wydaje specjalne zezwolenie połowowe armatorom, dla których jest kwota śledzia i makreli. Tego samego dnia ten sam armator mówi: „Panie ministrze, dziękuję, oddaję panu tę kwotę makreli do pana dyspozycji”. Armator cały czas ma zabezpieczone swoje prawa historyczne, niczego nie traci. Minister wymienia kwotę, jeszcze dojdę do wymiany, i wydaje specjalne zezwolenie połowowe już bez tej kwoty makreli i śledzi, ale przez to, że choćby, nie wiem, była wydana, przystawiona pieczątka i wydane specjalne zezwolenie połowowe już są zagwarantowane prawa historyczne i prawa własnościowe armatora. Niczego mu nie zabieramy, tylko chcemy… Oczywiście musi współpracować.</u>
<u xml:id="u-1.30" who="#JarosławZieliński">Jest to tak potężne konsorcjum, jest to tak potężny gracz, który, mówiąc wprost, ma w kieszeni także duńską flotę pelagiczną. Duńczycy zrobią dokładnie to, co Diek Parlevliet im powie, wymienią się jeden do miliona, milion do jednego, to on zdecyduje. Spotkałem się z zarzutem ze strony pana Szemiotha, że lobbując, że wnioskując o to działanie, tak naprawdę stoję po stronie Duńczyków. Wiecie państwo dlaczego? Bo możemy zdemontować strukturę, którą konsorcjum P&P z Samherji ma na północnym Atlantyku, z której korzystają także Duńczycy. I oni tak naprawdę decydują. Mając większościowe kwoty śledzi i makreli, to oni decydują. Po to, żebyście państwo wiedzieli, powiem że Duńczycy odławiają holenderską kwotę pod warunkiem, że wyładują to u Dieka Parlevlieta.</u>
<u xml:id="u-1.31" who="#JarosławZieliński">Teraz jeszcze powiem państwu, jak jesteśmy konstruktywni. My nie chcemy niczego zniszczyć. My nie idziemy do Szwedów, ponieważ wiemy, że Szwedzi nie są w układzie północnoatlantyckim, więc nie proponujemy wymiany ze Szwedami. Dopiero tam byśmy tak naprawdę namieszali. Proponujemy i prosimy, żeby armator, koncern przeprowadził wymianę sam, ustalił warunki. To nie musi być makrela i śledź, ostatecznie to może być każda inna kwota, która będzie skutkowała tym, że Duńczycy oddadzą swoją kwotę naszym i nie wejdą na Bałtyk. Jest to możliwe przy dobrej woli ministerstwa, zaangażowaniu ministerstwa i dobrej woli DOPR i całego koncernu. Już kończę. Owszem realizacja działania tymczasowego będzie wymagała pewnej korekty planu połowowego, ale tak jak powiedziałem, jest to tak potężny gracz, że może tak naprawdę osiągnąć wszystko, co chce na północnym Atlantyku od o wiele mniejszych od siebie Duńczyków.</u>
<u xml:id="u-1.32" who="#JarosławZieliński">Myślę, że doszliśmy do momentu, nie mówię o tym spotkaniu, tylko o 20 latach, kiedy jesteśmy w Unii Europejskiej i wiemy już, co się dzieje na północnym Atlantyku, na północnym Pacyfiku, co się dzieje w segmencie dalekomorskim. Chciałem to państwu przedstawić. Mam nadzieję, że sekretariat prześlę państwu tę prezentację. Ja jestem oczywiście do dyspozycji, żeby państwu to omówić. Najchętniej zrobiłbym to tutaj transparentnie, podczas posiedzenia Komisji. Niemniej poddaję pod rozwagę, że powinniśmy chyba sobie zadać dzisiaj pytanie, jaka jest faktyczna rola Polski w biznesplanie konsorcjum. Dlatego że mówimy tak naprawdę o biznesplanie konsorcjum, o niczym więcej. Nie mówimy o armatorze, który straci, zbiednieje, które przewróci się, jak mu zabierzemy kwotę makreli albo śledzia. Po pierwsze, nie zabieramy, tylko chcemy ją wykorzystać na warunkach tak naprawdę wykorzystującego je konsorcjum. Zadajmy sobie pytanie i odpowiedzmy, co leży u podstaw tej misternie ułożonej, tak dochodowej struktury. Moim zdaniem historia polskiego rybołówstwa, polska baza historyczna i współpraca polskiej administracji.</u>
<u xml:id="u-1.33" who="#JarosławZieliński">I już naprawdę ostatnia uwaga. Była mowa, mieliście państwo informacje o zagrożeniu dla inwestycji, o penalizacji. Do 2008 r. pod polską banderą w ramach konsorcjum czy korporacji operował stary ponad trzydziestoletni trawler. Potem wprowadzono drugi, jak udało się wykupić albo wyeliminować przy współpracy z Departamentem Rybołówstwa konkurencję. Została tylko jedno organizacja producentów. Wtedy wprowadzono drugi statek, który też odławiał kwoty w ramach planu połowowego. W 2008 r. dzięki działaniom administracji, także dzięki działaniom pana Dybca Polska dostała kwoty w Afryce. Polska dostała korekty nakładu połowowego dalekomorskiego GT i kW po statkach państwowych. I to wszystko zostało bezpłatnie przekazane. Najpierw w Afryce, najpierw była Afryka. Statki DOPR czy PAOP nie miały wtedy jednostek do połowów pelagicznych. Przydzielono GT i kW. GT i kW o wartości dzisiaj ponad 360 mln zł zostały przekazane za darmo. Do dzisiaj nimi dysponuje. Dzięki temu największy gigant mógł być wprowadzony pod polską banderę. PAOP dostał kwotę za darmo. Wtedy zaczęły się inwestycje, jak było zagwarantowane, że jest GT i kW, żeby zarejestrować statki, jak były zagwarantowane prawa połowowe, które pozwalają zdobywać pieniądze. I nagle z około 10 tys. ton połowy skoczyły na 70 tys. ton. Potem przeszedł Pacyfik, ale to wszystko jest oparte na tym, co PAOP dostał za darmo od polskiej administracji. GT i kW, ponad 300 mln zł, kwoty o wartości w pewnym momencie nawet ponad 70 mln euro. Dostali to i dopiero wtedy zaczęli inwestować. Chciałbym, weźcie to państwo, proszę, pod uwagę, że podstawy naszego wniosku o to, żeby teraz się podzielić i pomóc producentom z Bałtyku, są naprawdę uzasadnione. Można to zrobić w sposób nie dokonstruktywny, tylko konstruktywny oczywiście jeżeli dzisiaj, mówiąc krótko, korporacja dwóch właścicieli, dwóch panów, dwa zarządy będą tego chcieli. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.34" who="#JacekCzerniak">Natomiast jak powiedziałem, konkludując, odniesiemy się do tego, jakby był pan uprzejmy przekazać również tę prezentację do ministerstwa. Dzisiaj jest w Komisji. Przecież będzie jako załącznik do protokołu, ale korzystając z pana sprawności i wiedzy, poprosimy, żeby przekazał pan prezentację. Jak powiedziałem, konkludując, do wszystkiego się odniesiemy.</u>
<u xml:id="u-1.35" who="#JacekCzerniak">Użył pan ciekawego stwierdzenia o dobrej woli ze strony DOPR-u. Mam wrażenie, że łatwiej byłoby osiągnąć tę wolę, dlatego że przecież panowie się znacie. Pan przecież pracował, wcześniej tworzył różne… Proszę nie traktować tego jako zarzut, ale właśnie spotkanie 10 września będzie miało na celu wymianę, a być może zbliżenie tych kwestii z waszej strony pod naszymi auspicjami. Dlatego proszę też nie traktować, że jest to świadome przekładanie, dlatego że zgrać kalendarze to też jest niełatwa sprawa.</u>
<u xml:id="u-1.36" who="#JacekCzerniak">Natomiast jeżeli pan przewodniczący pozwoli, pan dyrektor Podgórski odniesie się, ponieważ był wspominany art. 17. Jeżeli chodzi o cytat pana Szemiotha, akurat go nie zna, gdyż jak widziałem źródło, jest z 2023 r. Powiedział tak na posiedzeniu Komisji. Oczywiście jest modna konwencja, że mówimy często, że cytaty są wyrwane z kontekstu. Nie znam ani cytatu, ani kontekstu, więc nie wiem cokolwiek cytat ten ma znaczyć. Rozumiem z pana interpretacji, że jest to istotne z punktu widzenia narracji, którą pan przedstawił, ale będzie to przedmiotem naszej analizy. W sprawie art. 17 pan dyrektor. Czy pan radca też chciałby później?</u>
<u xml:id="u-1.37" who="#LeszekDybiec">Jeżeli chodzi o Bałtyk, to jednak trzeba zrobić analizę prawną ze względu na to, że to wszyscy mają prawo połowu. Jeżeli byłaby wymiana, trzeba byłoby podzielić na wszystkich, ale myślę, że państwo dogadaliby się. Tak jak mówię, jest to kłopot prawno-techniczny. Jeżeli chodzi o korporację, akurat kolega tam pracował i wie najlepiej. Nie należy tego demonizować. Wiadomo, że jak mają córki spółki w różnych krajach, to ustalają plan dla całej korporacji, tak samo jak Biedronka ustala dla swoich oddziałów w różnych krajach, likwiduje, dodaje czy coś takiego. Jest to po prostu światowy biznes. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.38" who="#KacperPłażyński">Uważam, że mamy dużo ważniejsze rzeczy na głowie jako Polska, jako Komisja Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej niż akurat ta konkretna kwestia, ale biorąc pod uwagę dramat rybaków, którzy rzeczywiście są przyciskani w wyniku ograniczeń połowów, nigdy nie wiedzą tak naprawdę, jakie będą ograniczenia w roku następnym, teraz to ma się co prawda zmienić, daj Boże, zmienić się, że rybacy będą chociaż wiedzieć, jakie będą ograniczenia rok następny, no bo trudno sobie robić jakikolwiek biznesplan, zatrudniać czy utrzymać ludzi, jak nawet nie wiadomo, ile w przyszłym roku będzie można łowić ryb, czy to będzie tyle samo, czy będzie dosłownie 50% mniej… Jest to jakiś totalny… Współczuję, naprawdę współczuję, dlatego że rybactwo, rybołówstwo na Bałtyku dzisiaj jest to niesamowicie ryzykowna branża. Jeżeli jest szansa na to, jeżeli jest taka możliwość, a przecież jest, tylko potrzeba woli, trzeba, żeby w końcu firma, która ma z jej punktu widzenia bardzo duże zyski, z punktu widzenia jej właścicieli ma bardzo duże zyski… Jeżeli firma nie rozumie, że poza kwestią zarobków jeszcze jest coś takiego, jak odpowiedzialność społeczna biznesu, to może trzeba im trochę wyraźniej wyartykułować. Jeżeli firma, która po prostu korzysta, ponieważ tak się historycznie stało, że zdobyła licencje, zanim jeszcze miała flotę, ale ma już statki i za bardzo na rynku nie ma konkurencji, która mogłaby im odebrać kwoty… Na pewno są możliwości, widzę możliwości, żeby dużo bardziej przyciskać taką firmę, po prostu monopolistę, dlatego mówię o konkretnej firmie, korporacji. Jeżeli nie zrozumie, że jest coś poza pieniądzem, szczególnie kiedy korzysta po prostu z naszego dobra narodowego, jakim są narodowe, polskie kwoty połowowe, i tylko na tym buduje swój biznes, tylko dzięki temu może funkcjonować, jeżeli nie rozumie, że są jeszcze aspekty społeczne, że są inni rybacy, którzy nie są w tak komfortowej sytuacji, a też całe życie pływali kutrami, inwestowali w nie, starali się po prostu wyżyć, no to będziemy mieli problem. Myślę, że po to też jest to posiedzenie, panie ministrze, żeby pan minister spojrzał na to z tej perspektywy. Proszę, pan Zieliński chciał jeszcze coś powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-1.39" who="#JarosławZieliński">I jeszcze raz, ostatni raz, panie ministrze, powtarzam, że spotkanie dziesiątego nie ma sensu. Spotkanie ma sens dopiero po rozmowach, po kolejnym spotkaniu Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, które jest we wrześniu. Wtedy tak naprawdę omówimy to wszystko, będzie o czym rozmawiać. Jesteśmy już na innym etapie. Myśmy prosili przez trzy lata, żeby porozmawiać, ustalić, ale to już prezes Szemioth… Myślę, że teraz musimy wyjaśnić te wszystkie zarzuty, które postawił o penalizacji, o destrukcji. Myślę, że one muszą po prostu być wyjaśnione. Dopiero jak je wyjaśnimy, to tak naprawdę możemy usiąść i porozmawiać o tym, jak stworzyć mechanizmy. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.40" who="#KacperPłażyński">Wobec tego zamykam posiedzenie. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>