text_structure.xml 54.8 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WojciechSzarama">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich. Informuję członków Komisji, że w dzisiejszym posiedzeniu uczestniczy pan Jacek Krawczyk wicedyrektor Biura Analiz Sejmowych. Witamy serdecznie, panie dyrektorze. Pan dyrektor odpowiadać będzie za prace zespołu, który przygotowuje projekty wyjaśnień dla Komisji Ustawodawczej i Marszałka Sejmu, które to wyjaśnienia są przedkładane w poszczególnych sprawach w Trybunale Konstytucyjnym.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#WojciechSzarama">Czy do przedstawionego porządku obrad są jakieś uwagi? Nie słyszę. Ja mam taką uwagę. Przedstawiciel wnioskodawców, pan poseł Grzegorz Schreiber – to jest drugi punkt naszego porządku dziennego – zasygnalizował, iż wnioskodawcy zamierzają złożyć nową autopoprawkę do tego projektu, i prosił, abyśmy dzisiaj tego projektu nie rozpatrywali. Proponuję przychylić się do tej prośby. Czy do pozostałych punktów porządku dziennego są jakieś uwagi? Nie słyszę uwag.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#WojciechSzarama">Zasygnalizuję tylko, że w punkcie trzecim mamy zaopiniowanie projektu ustawy o zmianie ustawy o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego oraz zmianie niektórych innych ustaw. Zaopiniujemy ten projekt bez względu na to, czy będzie obecny, czy nie będzie obecny przedstawiciel wnioskodawców. Projekt ustawy był już przez naszą Komisję opiniowany, wprawdzie jakiś czas temu, ale obecny projekt jest bardzo podobny. Tylko w jednym punkcie następuje zmiana w porównaniu z tym, co było już przedmiotem opiniowania naszej Komisji.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#WojciechSzarama">Przechodzimy do realizacji punktu pierwszego porządku dziennego: zaopiniowanie spraw zawisłych przed Trybunałem Konstytucyjnym. Sprawa o sygn. akt K 21/14, jest to stanowisko dodatkowe, które przedstawi pan poseł Stanisław Chmielewski. Bardzo proszę, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#StanisławChmielewski">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, pierwsze stanowisko w tej sprawie Sejm wyraził 29 kwietnia 2015 r. po zaopiniowaniu go przez naszą Komisję. Sprawa dotyczy wniosku rzecznika praw obywatelskich z 3 października 2014 r. o stwierdzenie, że art. 27 ust. 1 ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych w zakresie, w jakim ustala w pierwszym przedziale skali podatkowej kwotę zmniejszającą podatek w wysokości 556 zł 02 gr, jest niezgodny z art. 64 ust. 1 i ust. 2 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji. Przypomnę, że w naszym stanowisku wnosiliśmy o uznanie, że wskazany przepis jest zgodny z konstytucją w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#StanisławChmielewski">Rzecznik zgłosił dodatkowe zarzuty w piśmie procesowym z 2 czerwca 2015 r., ustosunkowując się do stanowisk pozostałych uczestników. Prokurator również wnosił o zgodność. Rzecznik podniósł nowy zarzut niezgodności z art. 64 ust. 1 i ust. 2 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji. Prawdą jest, iż art. 217 Konstytucji nie formułuje żadnych materialnych ograniczeń w dziedzinie podatkowej i w stanowieniu prawa w tym zakresie, ale to nie zwalnia ustawodawcy od obowiązku przestrzegania przy regulowaniu tej dziedziny wszystkich norm, zasad i wartości wynikających z konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#StanisławChmielewski">W obecnym stanowisku nawiązujemy w szerszy sposób niż poprzednio do tego, iż mamy w naszym prawie pewne minimum egzystencji określone w ramach przepisów o opiece społecznej. Te kwoty mamy w inny sposób określone, co, zdaniem rzecznika, powoduje, iż można postawić zarzut braku proporcjonalności, ponieważ jeśli minimum egzystencji jest określone na pewnym poziomie, to, żeby nie łamać systemu, powinno to mieć odzwierciedlenie w systemie podatkowym.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#StanisławChmielewski">My stanęliśmy na odmiennym stanowisku i dzisiaj je rozszerzamy. Ja z tym stanowiskiem się zgadzam, z tym że wskazujemy nie tyle niezgodność, co w stanowisku wskazujemy, że zarzuty rzecznika są nie do końca trafione i w związku z tym wnosimy o to, aby Trybunał uznał, że art. 27 ust. 1 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych w zakresie, w jakim ustala w pierwszym przedziale skali podatkowej kwotę zmniejszającą podatek w wysokości 556 zł 02 gr, nie jest niezgodny z art. 64 ust. 1 i ust. 2 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WojciechSzarama">Czy są pytania lub uwagi do przedstawionego stanowiska? Nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#WojciechSzarama">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu stanowiska?</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#WojciechSzarama">Stwierdzam, że Komisja stanowisko przyjęła przy 8 głosach za, braku przeciwnych i 7 wstrzymujących się. Pan, panie pośle, otrzymał już rekomendację do tej sprawy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#StanisławChmielewski">Zakładam, że tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MarcinWójcik">Tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechSzarama">Przechodzimy do kolejnej sprawy. Sprawa o sygn. akt SK 18/14, pan poseł Stanisław Piotrowicz. Bardzo proszę, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StanisławPiotrowicz">Panie przewodniczący, szanowni państwo, przedmiotem skargi konstytucyjnej jest art. 135 ust. 5 ustawy z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji. Przepis ten zaskarżył jeden z byłych już funkcjonariuszy Policji w zakresie, w jakim uniemożliwia wznowienie postępowania dyscyplinarnego zakończonego orzeczeniem o uznaniu funkcjonariusza Policji winnym popełnienia przewinienia dyscyplinarnego wypełniającego jednocześnie znamiona przestępstwa i wymierzeniu kary dyscyplinarnej wydalenia ze służby po upływie pięciu lat od uprawomocnienia się tego orzeczenia, nawet w sytuacji, gdy został on następnie w postępowaniu karnym dotyczącym tego samego czynu prawomocnie uniewinniony.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#StanisławPiotrowicz">Skarga pojawiła się na tle następującego stanu faktycznego. Jednemu z funkcjonariuszy w 2001 r. postawiono zarzuty popełnienia przestępstw kryminalnych w części wiążących się z narkotykami. Nie wchodzę w szczegóły. Wdrożono postępowanie dyscyplinarne. Na mocy postępowania dyscyplinarnego zastosowano najsurowszą karę – wydalenie ze służby. Od rozkazu komendanta wojewódzkiego skarżący odwołał się do Komendanta Głównego. Decyzja została podtrzymana w mocy i funkcjonariusz został definitywnie ze służby wydalony. Postępowania karne dotyczące tej materii toczyły się przez wiele lat, aż w 2011 r., a więc po przeszło 10 latach, zapadł wyrok uniewinniający.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#StanisławPiotrowicz">Wtedy zrodziła się świadomość, że to, co czyniono zarzutem w postępowaniu dyscyplinarnym, zachowuje swoją aktualność w postaci wydalenia ze służby, podczas gdy w powstępowaniu przed sądem okazało się, że policjant jest niewinny. Żeby uchylić skutki decyzji o wydaleniu ze służby, trzeba byłoby wznowić postępowanie dyscyplinarne. A przepis art. 135 ust. 5 powiada, że postępowanie dyscyplinarne można wznowić jedynie w ciągu pięciu lat. Termin pięciu lat minął. Zresztą od tego stanowiska uniemożliwiającego wznowienie postępowania dyscyplinarnego policjant wykorzystał drogę służbową, wykorzystał drogę przed sądami administracyjnymi i ostatecznie z ustaleń organów, które przed chwilą wymieniłem, wynika, że nie jest możliwe wznowienie postępowania dyscyplinarnego. W związku z tym jako ostatnia szansa pojawiło się zakwestionowanie konstytucyjności tego przepisu.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#StanisławPiotrowicz">Można powiedzieć, że rzeczywiście mamy tutaj pewien problem. Z jednej strony człowiek został oczyszczony przez sąd karny, z drugiej strony poniósł konsekwencje dyscyplinarne w postaci wydalenia ze służby i nie ma możliwości, żeby wyrok karny spowodował zmianę w postępowaniu dyscyplinarnym, bo wznowić się go nie da.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#StanisławPiotrowicz">Warto podkreślić, że czym innym jest postępowanie dyscyplinarne, a czym innym jest postępowanie karne. W postępowaniu dyscyplinarnym można ponosić odpowiedzialność za to, co nie stanowi przestępstwa, ale dyskwalifikuje ze służby. Nie będę wchodził tu w szczegóły. Chcę powiedzieć, że nie tylko w tej sytuacji jest termin, po którym wznowienie postępowania nie może nastąpić. Podobne terminy dotyczą postępowań dyscyplinarnych w odniesieniu do innych służb. Są również znane na gruncie Kodeksu cywilnego i na gruncie Kodeksu postępowania karnego przepisy, które powodują to, że z upływem iluś tam lat określonych w tych przepisach niemożliwe jest wzruszenie wyników danego postępowania.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#StanisławPiotrowicz">Mamy tu do czynienia z dwiema wartościami. Z jednej strony można powiedzieć, że należałoby podjąć postępowanie dyscyplinarne, zreformować je, stosownie do późniejszych ustaleń. Ale jest też druga wartość stanowiąca o pewnej stałości rozstrzygnięć, o pewności prawa i o pewności decyzji. Możliwość wzruszenia decyzji wprowadzałaby do porządku prawnego pewną destabilizację. Z tego też względu w wielu wypadkach określone zostały terminy, na przykład możliwość dochodzenia roszczeń też jest obwarowana w przepisie Kodeksu postępowania cywilnego trzyletnim okresem. Do niedawna okres dochodzenia odszkodowania z tytułu niesłusznego tymczasowego aresztowania określony był na rok. A więc była granica. Dziś już wiemy, że okres dochodzenia roszczenia z tytułu odszkodowania za niesłuszne aresztowanie poprzez nowelizację został wydłużony i wynosi obecnie trzy lata. Można więc powiedzieć, że jest pewnego rodzaju standaryzacja, aby te terminy ujednolicić. Podkreślam, postępowanie dyscyplinarne można wznowić w ciągu pięciu lat, więc jest to nieco dłuższy okres niż okres na dochodzenie do odszkodowania.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#StanisławPiotrowicz">W związku z tym należy dojść do konkluzji, że skarga ta nie jest zasadna. Skarżący podkreśla, że art. 135 ust. 5 ustawy o Policji pozostaje w sprzeczności z art. 45 ust. 1 Konstytucji. Jak wiadomo przepis ten stanowi, że każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd. Skarżący zarzuca również niezgodność kwestionowanego art. 135 ust. 5 ustawy o Policji z art. 60 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji. Przypomnę, że art. 60 Konstytucji stanowi, iż obywatele polscy korzystający z pełni praw publicznych mają prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach. Oczywistą jest rzeczą, że skoro policjant przestał być funkcjonariuszem, kara uległa zatarciu, to może ponownie ubiegać się o dostęp do służby w Policji na zasadach ogólnych, a zatem i ten zarzut jawi się jako nietrafny.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#StanisławPiotrowicz">Skarżący wskazuje jeszcze na to, że kwestionowany przepis jest niezgodny z art. 77 ust. 1 Konstytucji, a przepis ten stanowi, że każdy ma prawo do wynagrodzenia szkody, jaka została mu wyrządzona przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej. Podkreślam, że w odniesieniu do innych służb na gruncie Kodeksu cywilnego, na gruncie Kodeksu postępowania karnego czas dochodzenia do roszczeń jest określony ścisłymi terminami, a ten termin nie jest terminem najkrótszym do dochodzenia roszczeń i trudno dopatrzeć się, żeby był niekonstytucyjny.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#StanisławPiotrowicz">Reasumując, stanowisko proponowane prze Sejm jest takie, że art. 135 ust. 5 ustawy o Policji jest zgodny z art. 45 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji, jest zgodny z art. 60 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji i jest również zgodny z art. 77 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KrystynaPawłowicz">Jeśli dobrze zrozumiałam, to, co pan poseł tłumaczył, chodzi o to, że osoba, która dyscyplinarnie została usunięta z pracy na podstawie …, a właściwie bez podstawy, bezprawnie, bo potem podstawę zweryfikowano i okazało się, że była to osoba niewinna. Nie ma żadnej możliwości, żeby – nazwę to ogólnie – zrehabilitować się. Uznać, że postępowanie dyscyplinarne …, Nie, ono jest, nawet jak ulega przedawnieniu, to było. Nie ma żadnej możliwości, nie wiem, czy musi to być wznowienie postępowania, ale nie ma żadnej procedury wszczęcia jakiegoś postępowania rehabilitacyjnego. Wydaje się, że ta osoba została ukarana za coś, czego nie zrobiła. Poniosła konsekwencje, straciła pracę. Zwracam na to uwagę, bo według mnie to nie jest sytuacja, która, powiedziałabym, że jest zgodna z konstytucją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławPiotrowicz">Czym innym jest postępowanie dyscyplinarne, czym innym jest postępowanie karne. Te same dowody mogą być niewystarczające na przypisanie przestępstwa, ale mogą być wystarczające do poniesienia odpowiedzialności dyscyplinarnej. Dla przykładu: jeżeli ktoś współdziałał ze sprawcami przestępstw i dopuścił się przestępstwa związanego z obrotem narkotykami, to nawet jeżeli tego przestępstwa nie udowodniono, ale udowodniono, że utrzymywał kontakty z osobami ze świata przestępczego, to jest to już okoliczność, która negatywnie rzutuje na funkcjonariusza. Ja to jako przykład podaję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KrystynaPawłowicz">Czy taka okoliczność zaistniała w tym przypadku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#StanisławPiotrowicz">Nie wiem, bo nie znam akt postępowania dyscyplinarnego. Wiem natomiast, że postępowanie dyscyplinarne było również przedmiotem kontroli sądowej. I taka decyzja została utrzymana. To w 10 lat później doszło do ostatecznego wyroku uniewinniającego. I nie wiem, czy od tego wyroku ktokolwiek się odwoływał, bo Biuro Analiz Sejmowych też nie dysponuje informacją, czy od wyroku uniewinniającego była apelacja, czy jej nie było. Wiemy tylko tyle, że ten wyrok jest prawomocny.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#StanisławPiotrowicz">Po drugie. Gdyby nawet założyć, że dziś postępowanie dyscyplinarne przebiegałoby inaczej, to jednak reformowanie postępowania dyscyplinarnego po tylu latach burzy pewną stabilność prawa. Zgadzam się z opinią, że budzi to poczucie pewnej niesprawiedliwości. Wyrok sądowy uniewinniający – postępowanie dyscyplinarne rodzi skutki. Ale był termin pięcioletni do wznowienia tego postępowania. Wiem o tym, że wtedy nie były znane okoliczności, które stanowiłyby podstawę do wznowienia tego postępowania, bo dziś taką podstawą byłby wyrok uniewinniający. To jest ta nowa okoliczność, która mogłaby skutkować wznowieniem postępowania.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#StanisławPiotrowicz">Trzeba się odnieść także do innych uregulowań, o których wspomniałem wcześniej. Na gruncie Kodeksu postępowania karnego, na gruncie Kodeksu postępowania cywilnego też są terminy, w jakich możliwe jest dochodzenie roszczeń. W tym przypadku chodzi również o roszczenie odszkodowawcze. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, jakie reperkusje zrodziłoby wznowienie postępowania dyscyplinarnego i nowe orzeczenie dyscyplinarne stanowiące podstawę do odszkodowań, i to za okres dziesięciu lat wstecz. Z drugiej strony mamy wartość w postaci stabilności prawa. Również tymi kategoriami – potrzebą stabilności prawa – kieruje się ustawodawca, kiedy ogranicza czas do występowania z wnioskiem o odszkodowanie. Zwykle są to trzy lata. W ciągu trzech lat można dochodzić roszczeń. W ciągu roku można było dochodzić roszczeń z tytułu niesłusznego tymczasowego aresztowania, choć ten przepis już został zmieniony i wydłużono ten okres do trzech lat.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#StanisławPiotrowicz">Terminy wznowienia postępowań w innych służbach są podobne. Możemy się zastanawiać nad tym, czy rzeczywiście tego rodzaju terminy nie powinny być w odniesieniu do służb ujednolicone i w odniesieniu do wszystkich postępowań dyscyplinarnych jednakowe. Wydaje się jednak, że możliwość wznowienia postępowania dyscyplinarnego w każdym czasie powodowałaby pewną destabilizację stosunków prawnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KrystynaPawłowicz">Jednak nie mogę zgodzić z tym, co pan poseł, chociaż z mojego klubu parlamentarnego, powiedział. Jednak człowiek, który został dyscyplinarnie zwolniony, gdyby chciał ponownie podjąć pracę w Policji, to przez cały czas byłoby mu to pamiętane. Nie chodzi o stabilność prawa, tylko o poczucie naruszenia pewnych praw osobistych, bardzo konkretnych praw tego policjanta. Sądzę, że nie można powiedzieć, że wszystko jest w porządku. Nie jest w porządku. Jakich konsekwencji się obawiamy? Finansowych? To trzeba zapłacić.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#KrystynaPawłowicz">A jakie to ma znaczenie, że jedno postępowanie jest dyscyplinarne a drugie karne? Jedno przebiega inaczej, drugie przebiega inaczej, ale krzywdę zrobiono w postępowaniu dyscyplinarnym i być może ona, powiedziałabym, ma równorzędne znaczenie, niekorzystne dla takiej osoby. Nawet jak się zamaże takie skazanie, to środowisko i koledzy o tym pamiętają.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#KrystynaPawłowicz">Jestem innego zdania. Być może w innej procedurze trzeba dać temu człowiekowi możliwość obrony swoich praw czy przywrócenia dobrego imienia, ale nie można go tak zostawić i powiedzieć, że wszystko jest w porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PawełDaniluk">W pełni popieram, bo jestem autorem stanowiska, to, co powiedział pan poseł odnośnie do braku współzależności między postępowaniem karnym a postępowaniem dyscyplinarnym, bo należy zwrócić uwagę na to, że odpowiedzialność karna jest odpowiedzialnością za określony typ czynu zabronionego, na przykład – kto zabija człowieka, kto pozbawia wolności. Natomiast odpowiedzialność dyscyplinarna jest odpowiedzialnością ogólną za naruszenie dyscypliny służbowej i naruszenie zasad etyki zawodowej, czyli zakres przedmiotowy jest szerszy. W postępowaniu karnym nie można przypisać odpowiedzialności karnej, jeśli badany czyn nie stanowi przestępstwa, ale może on stanowić naruszenie zasad etyki zawodowej i jest podstawą do odpowiedzialności dyscyplinarnej.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PawełDaniluk">Natomiast jest jeszcze drugi wątek. Kwestia powrotu tego policjanta do służby. Z uwagi na specyficzne okoliczności w postępowaniu administracyjnym Komendant Główny Policji deklaruje możliwość powrotu tego policjanta do służby, chociaż w tym konkretnym stanie faktycznym nie ma zamkniętej drogi do służby publicznej, bo może wrócić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechSzarama">A jak wygląda odpowiedzialność odszkodowawcza? Czy ten funkcjonariusz w procesie cywilnym może się domagać jakiegoś odszkodowania za niesłuszne zwolnienie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PawełDaniluk">Przy założeniu, że orzeczenie dyscyplinarne było niezgodne z prawem, ale nic na to nie wskazuje. Nie przeprowadzono żadnej procedury weryfikacyjnej tego orzeczenia, a – po drugie – z uwagi na to, że odpowiedzialność karna ma inny zakres przedmiotowy niż odpowiedzialność dyscyplinarna nie można twierdzić, jak czyni to skarżący, że w związku z wydaniem wyroku uniewinniającego w postępowaniu karnym orzeczenie dyscyplinarne jest wadliwe, bo ono czegoś innego dotyczy.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PawełDaniluk">Pan poseł podał bardzo trafny przykład, który poniekąd wiąże się z tą sprawą. Policjant utrzymywał jakieś kontakty z grupą przestępczą. W postępowaniu karym okazało się, że on żadnego przestępstwa w ramach tej grupy nie popełnił, ale samo utrzymywanie tych kontaktów może być zakwalifikowane jako naruszenie zasad etyki zawodowej policjanta i to jest podstawa do ukarania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechSzarama">Panie mecenasie, to jest jeden przykład. Przeglądając akta tej sprawy, dostrzegłem, że nie znamy szczegółów całego postępowania ani dyscyplinarnego, ani potem postępowania karnego. Państwo dokonali pewnej oceny nie tyle stanu faktycznego, co przede wszystkim stanu przepisów prawnych. Ponieważ mówimy tu o konkretnym przypadku, to przykłady mogą być różne. Taki najczęściej zdarzający się to oskarżenie policjanta o wzięcie łapówki. W postępowaniu dyscyplinarnym został zwolniony. Oczywiście sprawa znajduje swój finał w sądzie i sąd go uniewinnia od tego czynu, czyli on tej łapówki nie wziął. Sprawa jego pozostawania bez pracy, jego zwolnienia dyscyplinarnego jest przedawniona. Czy tak?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PiotrChmielowski">Panie przewodniczący, przykład, o którym dyskutujemy jest klasycznym przykładem nieudolności polskiego prawa i braku prawa do sądu. Proces, z tego, co się zorientowałem, trwał prawie 10 lat. Jeżeli coś trwa 10 lat, to w jakiś sposób ustawodawca ma się odnosić do terminów. Sąd mógł równie dobrze prowadzić pośmiertnie sprawę i mógł nie zapaść wyrok. Chociaż gdyby było pośmiertnie, to wiadomo, co by się stało. Musi powstać system ochrony takiej osoby, która traci pracę, środki do życia, tylko dlatego że wszystkie terminy, które są na odwołanie, na wszczęcie ponownej procedury, minęły. Tak naprawdę zawinił sąd, czyli państwo. Taka jest konkluzja w tej kwestii. Uważam, że muszą być zmienione tak przepisy, żeby człowiek mógł dochodzić swoich praw. Nie jest powiedziane, że komisja dyscyplinarna na skutek wyroku sądu nie podtrzyma innych wątków swojego orzeczenia, ale człowiek musi mieć prawo odwołania, jeśli się zmieniły okoliczności prawne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechSzarama">Czy orzeczenie dyscyplinarne o wydaleniu ze służby może być zaskarżone do sądu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PawełDaniluk">Do sądu administracyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechSzarama">Bo proces karny, to był proces karny. Czy skarżący skorzystał z tej możliwości?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#StanisławPiotrowicz">Odwoływał się do sądów administracyjnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechSzarama">Sprawa jest bardzo trudna. Z jednej strony to, o czym mówiła pani poseł Pawłowicz jest jak najbardziej na rzeczy, z drugiej strony postępowanie karne trwało 10 lat. Teraz, panie pośle Chmielowski, jak mamy prawo zmieniać? Trudno przecież, żebyśmy zakładali, że procesy będą się toczyć przez 20 lat. Przyjmujemy model, że postępowanie karne będzie kończyło się w rozsądnym terminie. Pięcioletni termin wyznaczony przez ustawodawcę na wznowienie postępowania w tych sprawach wydaje się być terminem rozsądnym, bo co mamy zrobić? Wyznaczyć termin 7 lat, 8 lat, 10 lat, albo nie zakreślać żadnego terminu? Z drugiej strony kwestia służby w Policji osoby podejrzanej jest sprawą nadzwyczaj delikatną, bo ten proces po 10 latach mógłby się zakończyć wyrokiem skazującym, a ten człowiek nadal funkcjonowałby w Policji. Mamy tu rzeczywiście do czynienia z pewną kolizją wartości. Nie mniej ja uważam, że główną przyczyną tego stanu rzeczy i tego problemu, przed którą stoimy, jest pewna niewydolność sądu. Można zadać kolejne pytanie, czy skarżący składał skargi na opieszałość postępowania sądowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#StanisławPiotrowicz">Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt sprawy, o którym nie mówiliśmy. Gdyby zarzuty postępowania dyscyplinarnego były tożsame z zarzutami postępowania karnego, to postępowanie dyscyplinarne powinno być zawieszone do czasu rozpoznania postępowania karnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechSzarama">To jest bardzo istotna uwaga.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#StanisławPiotrowicz">A w tej sprawie tak się nie zdarzyło, nikt z wnioskiem o zawieszenie postępowania dyscyplinarnego nie występował. To też jest istotna gwarancja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PawełDaniluk">Jeszcze dwie uwagi natury ogólnej, ale bardzo istotne w kontekście tej sprawy. Wartością konstytucyjną jest pewność prawna, stabilność stosunków prawnych. Stąd w systemie prawnym pojawiają się terminy do nadzwyczajnego wzruszenia prawomocnego orzeczenia dyscyplinarnego. Takie terminy są we wszystkich ustawach i ustawodawca, dbając o tę wartość, musiał się na jakiś termin zdecydować. W tym przypadku zdecydował się na 5 lat.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PawełDaniluk">Wydaje mi się jednak, że niemożliwe byłoby przeprowadzenie argumentacji na rzecz niekonstytucyjności, że pięć lat jest niekonstytucyjne, a siedem będzie konstytucyjne, bo sytuacja, kiedy pojawi się jakaś wątpliwość co do prawidłowości rozstrzygnięcia sądu dyscyplinarnego czy organu dyscyplinarnego może nastąpić po 20 czy po 25 latach. Wówczas znów wrócimy do tego samego problemu. Ustawodawca rozstrzygnął to w ten sposób, że wyznaczył 5 lat, a są terminy krótsze, bo, jeśli dobrze pamiętam, w przypadku ABW i CBA jest termin trzyletni.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PawełDaniluk">Druga sprawa to kwestia pewnej pozycji ustrojowej instytucji wznowienia postępowania. To jest nadzwyczajny środek zaskarżenia. On służy zakwestionowaniu orzeczenia, które jest prawomocne. Konstytucja nie zawiera przepisu, który przyznawałby prawo do przedawnienia postępowania. Są nawet wypowiedzi Trybunału Konstytucyjnego, idące nawet w tym kierunku, że nawet gdyby ustawodawca zlikwidował zupełnie wznowienie postępowania w danej procedurze, to nie rodziłoby to skutku niekonstytucyjnego, bo nie ma konstytucyjnego prawa do wznowienia postępowania. Sądzę, że i to trzeba mieć na uwadze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JacekKrawczyk">Zwracam uwagę na fakt, że terminy we wszystkich kodeksach, jak również w postępowaniu dyscyplinarnym, o którym mówimy, są zakreślone nie tylko dla obwinionych, ale także dla organów państwa. W tym samym artykule w poprzednim ustępie mamy roczny termin, w którym można wymierzyć karę dyscyplinarną i przekroczenie tego terminu powoduje, że postępowanie dyscyplinarne nie jest kontynuowane i żadnej kary wymierzyć nie można. Jest to kolejny argument przemawiający za tym, że wprowadzenie pewnych terminów, jak się wydaje niezupełnie przypadkowych, bo wynikających z pewnych doświadczeń, jest niezbędne w tym celu, aby utrzymać pewność prawa dla obu stron postępowania, nie tylko dla obwinionych, ale także dla organów państwa. Nie wydaje się, aby można było odejść od wyznaczania takich terminów. Pan profesor Daniluk zwrócił już na to uwagę. Przy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego mamy trzyletni okres w tych samych sprawach dyscyplinarnych, chociaż przy Straży Granicznej mamy okres 10 lat. W tym przypadku nawet te 10 lat byłoby za mało, więc trudno znaleźć złoty środek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#KrystynaPawłowicz">Na zakończenie chcę powiedzieć, że jest tak. Jeden sąd za szybko dyscyplinarnie skazał, drugi sąd 10 lat rozpatrywał sprawę, a konsekwencje i skutki ponosi człowiek, któremu zrobiono krzywdę. Zwłaszcza w zawodzie policjanta jest to bardzo dojmujące.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#KrystynaPawłowicz">Nie wiem, jak będę głosować, ale na pewno nie za tą opinią, bo robi się krzywdę człowiekowi. Niech więc Trybunał wypowie się w tej sprawie. Ewidentnie zrobiono mu krzywdę i on ponosi konsekwencje, nie otrzymując żadnego odszkodowania. Niech Trybunał się wypowie, niech da wskazówki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WojciechSzarama">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu stanowiska?</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#WojciechSzarama">Stwierdzam, że Komisja stanowisko przyjęła przy 18 głosach za, 2 przeciwnych i 1 wstrzymującym się. Panie pośle, czy chce pan reprezentować Sejm w Trybunale Konstytucyjnym?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#StanisławPiotrowicz">Tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WojciechSzarama">Czy są inne propozycje? Nie słyszę. Uznaję, że Komisja udzieliła rekomendacji panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#WojciechSzarama">Kolejna sprawa to sprawa o sygn. akt K 4/15. Pozwoliłem sobie zapoznać się z tą sprawą.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#WojciechSzarama">Rzecznik praw obywatelskich wnosi o uznanie, iż art. 19 ust. 2 ustawy o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji jest niezgodny z art. 42 ust. 1 w związku z art. 2 Konstytucji. My stoimy na stanowisku, iż zakwestionowany przepis jest zgodny z przywołanym wzorcem konstytucji. Może zacytuję ten przepis. „Członek rady pracowników lub osoba, o której mowa w art. 15, jeżeli w okresie, o którym mowa w art. 16 ust. 1, ujawnią dane, co do których pracodawca zastrzegł poufność, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny”. W art. 15 mówi się o ekspertach, a okres, o którym mowa w art. 16 ust. 1 to trzy lata po zakończeniu działalności w tej radzie.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#WojciechSzarama">Istota problemu sprowadza się do tego, iż rzecznik uważa, że naruszenie art. 42 ust. 1 Konstytucji nastąpiło poprzez niedookreślenie tego przepisu, a więc że w ustawie w sposób niewystarczający zostały określone znamiona czynu niedozwolonego. Rzecznik stoi na stanowisku, iż zostały tu naruszone prawa obywatelskie, gdyż to od pracodawcy będzie zależało, jakie zachowanie będzie penalizowane, a jakie nie, i że osoby, które są członkami rady pracowniczej mogą nie zdawać sobie sprawy z konsekwencji swojego działania.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#WojciechSzarama">My w stanowisku zwracamy uwagę na to, że niedookreśloność przepisu występuje nie tylko w tym przypadku, ale w wielu innych ustawach, również w prawie karnym i że trzeba ten przepis czytać z innymi regulacjami. Jeden z przepisów tej ustawy wylicza, jakie informacje mogą być poufne, które należy zachować dla siebie, a więc informacje dotyczące istotnych interesów przedsiębiorstwa, których ujawnienie mogłoby narazić to przedsiębiorstwo na straty.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#WojciechSzarama">Proszę Biuro Analiz Sejmowych o dodatkowe informacje związane z uzasadnieniem naszego stanowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WojciechBrzozowski">Sprawa wygląda następująco. Ustawa o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji zobowiązuje pracodawcę do przekazywania radzie pracowników informacji, podkreślam słowo informacji, dotyczących: działalności i sytuacji ekonomicznej pracodawcy, przewidywanych w tym zakresie zmian, stanu, struktury i przewidywanych zmian zatrudnienia, działań mających na celu utrzymanie poziomu zatrudnienia, działań, które mogą powodować istotne zmiany w organizacji pracy lub w podstawach zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#WojciechBrzozowski">Przepis zaskarżony przez rzecznika praw obywatelskich mówi, że jeśli członek rady pracowników lub ekspert ujawni dane, podkreślam słowo dane, co do których pracodawca zastrzegł poufność, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny. Problem konstytucyjny podnoszony przez rzecznika sprowadza się do tego, że skoro w jednym przepisie jest mowa o informacjach, a w drugim o danych, to, jak wiadomo, zgodnie z zakazem wykładni synonimicznej należy szukać takiej interpretacji, która odróżni dane od informacji.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#WojciechBrzozowski">Prowadzi to do zupełnie nieracjonalnych konsekwencji, bo jeżeli ograniczyć się, jak chciałby rzecznik, do dyrektyw wykładni językowo-logicznej, to wychodziłoby, że ustawodawca wymaga od rady pracowników i ekspertów zachowania poufności w odniesieniu do jednej kategorii wiadomości powziętych przez te osoby określanych mianem informacji, a penalizuje naruszenie obowiązku poufności wobec jakiejś innej niejasnej kategorii wiadomości określanej mianem danych. A co więcej, nie rozróżnia kategorii wskazówek umożliwiających odróżnienie tych dwóch kategorii od siebie.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#WojciechBrzozowski">W stanowisku wskazujemy, że nie ma powodu, aby pozostawać na językowych dyrektywach wykładni, z pominięciem dyrektyw systemowych, funkcjonalnych. Wydaje się, że nawet laik, który nie ma przygotowania prawniczego i który nie wie, na czym polega zakaz wykładni synonimicznej, przeczyta te dwa przepisy obok siebie i zobaczy, że w jednym jest powiedziane, jakiego rodzaju wiadomości pracodawca przekazuje, a w drugim przypadku, jaka sankcja grozi za ich ujawnienie wbrew zastrzeżeniom poufności. Co więcej, wbrew twierdzeniom rzecznika nie jest tak, że pracodawcy powierzono możliwość jakiegoś rozstrzygania czy decydowania o tym, jaki jest zakres odpowiedzialności jednostki. Oczywiście zakres informacji przekazanych przez pracodawcę, czyli to, co w poufności pracodawca przekaże radzie, wpływa na to, co później członek rady może ujawnić. Trudno jednak twierdzić, że z tego powodu nie został dotrzymany standard określoności prawa. Idąc tym tropem, należałoby uznać, że standard określoności prawa byłby najwyższy, gdyby treść tych tajemnic została wymieniona w przepisie. Ale wtedy nie byłyby one już tajemnicami. Gdyby były jeszcze jakieś pytania, to jestem gotów na nie odpowiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WojciechSzarama">Szanowni państwo, uważam, że projekt tego stanowiska zasługuje na poparcie, dlatego że, idąc tym tropem myślenia, doprowadzilibyśmy do olbrzymiej kazuistyki tego przepisu, a i tak nigdy nie zostałyby wyliczone przesłanki poufności danej informacji, bo to specyfika danego zakładu pracy, firmy i stosunków panujących w tej firmie powoduje, że jakaś informacja powinna być poufna albo nie.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#WojciechSzarama">Drugą symptomatyczną sprawą jest to, że jak wynika ze stanowiska, rzecznik nie powołuje się na żaden konkretny przykład naruszenia prawa osoby, która taką informację ujawniła. Jest to raczej teoretyczne podejście do sprawy. Orzecznictwo nie ma żadnego problemu w tym zakresie, a to, moim zdaniem, jest również bardzo ważne.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#WojciechSzarama">Czy są jakieś pytania lub uwagi? Nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#WojciechSzarama">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem tego projektu stanowiska?</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#WojciechSzarama">Stwierdzam, że Komisja stanowisko przyjęła jednogłośnie. Chcę reprezentować Sejm w Trybunale Konstytucyjnym. Chociaż mówimy o czasie przyszłym i niepewnym. Być może inna już Komisja Ustawodawcza będzie musiała wrócić do wątków reprezentowania Sejmu w Trybunale Konstytucyjnym. Czy są inne propozycje? Nie słyszę. Dziękuję za udzielenie mi rekomendacji.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#WojciechSzarama">Przechodzimy do kolejnej sprawy, sprawy o sygn. akt K 48/13, pana posła Andrzeja Dery. Pan poseł jest dzisiaj nieobecny, więc proszę Biuro Analiz Sejmowych o przedstawienie sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KatarzynaMiaskowskaDaszkiewicz">Szanowny panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, sprawa o sygn. akt K 48/13 została zainicjowana wnioskiem sejmiku województwa mazowieckiego i dotyczy ustawy o działalności leczniczej, a konkretnie przepisów, które dotyczą obowiązków związanych z wykonywaniem funkcji podmiotu prowadzącego względem samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Jako podstawowy przedmiot kontroli został wskazany art. 59 ustawy o działalności leczniczej i dla dobrego nakreślenia problemu zacytuję ten przepis.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#KatarzynaMiaskowskaDaszkiewicz">Art. 59 brzmi: „1. Samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej pokrywa we własnym zakresie ujemny wynik finansowy. 2. Podmiot tworzący samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej może, w terminie 3 miesięcy od upływu terminu zatwierdzenia sprawozdania finansowego samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej, pokryć ujemny wynik finansowy za rok obrotowy tego zakładu, jeżeli wynik ten, po dodaniu kosztów amortyzacji, ma wartość ujemną – do wysokości tej wartości. 3. Ujemny wynik finansowy i koszty amortyzacji, o których mowa w ust. 2, dotyczą roku obrotowego objętego sprawozdaniem finansowym. 4. W przypadku niepokrycia ujemnego wyniku finansowego w sposób określony w ust. 2 podmiot tworzący w terminie 12 miesięcy od upływu terminu określonego w ust. 2 wydaje rozporządzenie, zarządzenie albo podejmuje uchwałę o zmianie formy organizacyjno-prawnej albo o likwidacji samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej”.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#KatarzynaMiaskowskaDaszkiewicz">Otoczenie normatywne zakwestionowanego podstawowego przepisu tworzą kolejne przepisy ustawy o działalności leczniczej, które zakładają obowiązek ponoszenia odpowiedzialności finansowej, czyli przejęcia zobowiązań w przypadku przyjęcia uchwały o likwidacji samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej albo o przejęciu części zobowiązań spółki, która powstała w wyniku przekształcenia tego publicznego zakładu opieki zdrowotnej.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#KatarzynaMiaskowskaDaszkiewicz">Wnioskodawca – sejmik województwa mazowieckiego – kwestionuje w kilku perspektywach konstytucyjnych te przepisy. Przede wszystkim wnioskodawca wskazuje, że na podstawie zacytowanego przepisu wraz z kolejnymi trudno wskazać, że jest to zadanie własne jednostki samorządu terytorialnego. Nie jest to także zadanie zlecone z zakresu administracji rządowej i z tego względu przepis art. 59 ustawy o działalności leczniczej narusza art. 166 ust. 1 i ust. 2 Konstytucji. Ponadto przepisy te, zdaniem skarżącego, naruszają obowiązek zapewnienia równoległych środków finansowych do nakładanych nowych zadań na samorząd terytorialny, jak również ingerują w obowiązek władzy publicznej zapewnienia równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, co jest wymogiem, który statuuje art. 68 ust. 2 Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#KatarzynaMiaskowskaDaszkiewicz">Odnosząc się do tych zarzutów, należy wskazać, co wywodzimy w propozycji stanowiska, że art. 14 ust. 1 pkt 2 ustawy o samorządzie województwa wskazuje expressis verbis, że w kompetencji jednostki samorządu terytorialnego, jaką jest samorząd województwa, leżą zadania z zakresu ochrony i promocji zdrowia. Na kanwie niniejszej sprawy należy wskazać, że zakres ochrony zdrowia wyraża się w pełnieniu przez jednostkę samorządu terytorialnego jako podmiotu prowadzącego funkcji organizatorskiej, która przejawia się w obowiązku podjęcia decyzji co do dalszego bytu, jak również jeśli ten byt zostaje utrzymany, formy, w jakiej będzie działać przekształcany samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej. Z tego względu należy stwierdzić, że sam obowiązek przejęcia zobowiązań przez jednostkę samorządu terytorialnego za ujemny bilans finansowy takiego samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej jest tylko następstwem, konsekwencją, refleksem głównego zadania, jakim jest wykonywanie funkcji podmiotu prowadzącego.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#KatarzynaMiaskowskaDaszkiewicz">Z tego względu, naszym zdaniem, wadliwe jest kwalifikowanie kwestionowanej regulacji jako odrębnego zadania własnego, ponieważ przepisy te określają konkretne procedury, które się aktualizują na skutek zdiagnozowania ujemnego bilansu finansowego w rocznym sprawozdaniu samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej. Dlatego wnosimy o stwierdzenie, że kwestionowana regulacja jest zgodna z art. 166 ust. 1 Konstytucji, co pociąga w konsekwencji stwierdzenie, że przepisy te nie są niezgodne z art. 166 ust. 2, ponieważ nie możemy tu mówić o zadaniu zleconym z zakresu administracji rządowej. Ponadto, jeśli chodzi o zarzut naruszenia art. 167 ust. 4 Konstytucji, czyli brak równoległych środków zapewnionych przez ustawodawcę w kontekście nałożenia nowych zadań, to znaczy ponoszenia odpowiedzialności finansowej za działalność SP ZOZ, należy wskazać, że ustawa o działalności leczniczej zastąpiła ustawę o zakładach opieki zdrowotnej. Ustawa o zakładach opieki zdrowotnej z 1990 r. zakładała w art. 60 obowiązek ponoszenia odpowiedzialności finansowej za zakłady opieki zdrowotnej, których podmiotem założycielskim była jednostka samorządu terytorialnego.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#KatarzynaMiaskowskaDaszkiewicz">Z tego względu w kontekście niniejszej sprawy naprawdę trudno jest mówić o tym, żeby na jednostkę samorządu terytorialnego zostało nałożone jakiekolwiek nowe zadanie. Z tego względu wskazujemy, że zakwestionowana regulacja również nie jest niezgodna z art. 167 ust. 4 Konstytucji, ponieważ ten przepis ustawy zasadniczej stanowi nierelewantny wzorzec kontroli.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#KatarzynaMiaskowskaDaszkiewicz">Natomiast w odniesieniu do zarzutu naruszenia art. 68 ust. 2 Konstytucji, należy wskazać, że wnioskodawca utożsamia funkcjonowanie samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej z równym dostępem obywateli do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych. Wskazujemy w projekcie stanowiska, że tego zarzutu nie można podzielić, ponieważ fakt prowadzenia publicznego zakładu opieki zdrowotnej przez jednostkę samorządu terytorialnego nie przesądza w żadnym wypadku o dostępności dla obywateli do świadczeń finansowanych ze środków publicznych. W tym zakresie należy sięgnąć po regulację ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, która przesądza o tym, że tylko jednostki, które mają zawarte kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia, niezależnie od formuły organizacyjno-prawnej, zapewniają dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej. W tym zakresie mogą funkcjonować jednostki budżetowe samorządu terytorialnego, ale to zwarcie kontraktu z NFZ przesądza o tym, czy ludność danego terytorium będzie miała dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej, a nie forma organizacyjno-prawna, w której działa podmiot leczniczy. Z tego względu wnosimy o stwierdzenie, że art. 59 ust. 4 ustawy jest zgodny z art. 68 ust. 2 Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#KatarzynaMiaskowskaDaszkiewicz">W pozostałym zakresie wnosimy o umorzenie postępowania ze względu na to, że wnioskodawca nie uzasadnił zarzutu naruszenia zasady bezpieczeństwa prawnego wynikającej z art. 2 Konstytucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JacekKrawczyk">Panie przewodniczący, szanowni państwo, ja tylko tytułem uzupełnienia, zwracam uwagę, że wnioskodawca zaskarżył przepisy dotyczące, nazwijmy to, ostatniej złej fazy działalności zakładów opieki zdrowotnej. Zapomniał o wcześniejszych artykułach tej samej ustawy, które zawierają narzędzia do nadzoru, jaki ten organ samorządu ma obowiązek sprawować nad samodzielnymi publicznymi zakładami opieki zdrowotnej. Czyli to, co zostało zaskarżone jest niejako prawnym wynikiem wcześniejszej, nazwijmy to, błędnej gospodarki, jeśli chodzi o te zakłady.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WojciechSzarama">Czy są jakieś uwagi lub pytania do tego stanowiska? Nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#WojciechSzarama">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem przedstawionego projektu stanowiska?</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#WojciechSzarama">Stwierdzam, iż Komisja stanowisko przyjęła jednogłośnie. Czy pan poseł Dera zgadza się z tym stanowiskiem? Nie wiemy. A więc wstępnie proponuję udzielić rekomendacji panu posłowi Derze. Czy są inne propozycje. Nie słyszę. Uznaję, że Komisja udzieliła panu posłowi rekomendacji. Jednak proszę sekretariat, aby zapytać pana posła, bo gdyby miał inne zdanie, to wrócimy do tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#WojciechSzarama">Przechodzimy do ostatniego punktu porządku dziennego – zaopiniowanie dla Marszałka Sejmu, w trybie art. 34 ust. 8 regulaminu Sejmu, poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Projekt był już przez Komisję Ustawodawczą opiniowany. Pamiętają też państwo zapewne dyskusję, która niedawno toczyła się na forum Sejmu. Przez posłów z parlamentarnego klubu Prawo i Sprawiedliwość został wniesiony projekt, który jest inny niż poprzedni. Dotyczy penalizacji czynów niedozwolonych związanych między innymi z in vitro. W tym projekcie ta sprawa została przedstawiona inaczej.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#WojciechSzarama">Panie pośle, proszę o zwięzłe przedstawienie istoty projektu oraz o odniesienie się do uwag Biura Analiz Sejmowych i ministra spraw zagranicznych związanych z tym, że projekt w części jest niezgodny z prawem Unii Europejskiej. Bardzo proszę, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#CzesławHoc">Czesław Hoc, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia, poseł wnioskodawca projektu ustawy o ochronie genomu i embriony ludzkiego. W pierwszych słowach chcę przeprosić bardzo. Ponoć dwa razy byłem nieobecny, aczkolwiek przyczyna była prozaiczna – brak odpowiedniego kanału łączności. Ja nie wiedziałem, że mam się pojawić na posiedzeniu Komisji. Gdybym wykazał czujność i być może zwiększoną dociekliwość, to dowiedziałbym się o terminie i godzinie posiedzenia Komisji. Jeszcze raz bardzo przepraszam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WojciechSzarama">Panie pośle, wiemy, że na poprzednim posiedzeniu naszej Komisji, kiedy stanęła ta sprawa, pan występował w tej sprawie na forum Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#CzesławHoc">Panie przewodniczący, przypomnę w dwóch słowach, czego dotyczył projekt ustawy o ochronie genomu o embrionu ludzkiego. Dotyczył on ochrony godności człowieka, która jest mu przyrodzona, niezbywalna, nienaruszalna i jest źródłem wszelkich praw i wolności człowieka. Jest to ustawa również o ochronie prawa do życia, o wolności bycia niepoddawanym eksperymentom medycznym i o integracji genetycznej człowieka. W tym projekcie tworzyliśmy polską radę bioetyczną, urząd prezesa do spraw biomedycyny, centralny spis biomedyczny. Tworzyliśmy instytucję adopcji prenatalnej, a zasadniczym aspektem tej ustawy był zakaz tworzenia zarodka ludzkiego poza organizmem kobiety. Za to przewidywaliśmy sankcję kary grzywny i, jeśli sąd orzeknie o winie, zakaz wykonywania zawodu na okres nie krótszy niż pięć lat. To były główne założenia naszego projektu ustawy o ochronie genomu i embrionu ludzkiego.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#CzesławHoc">Zarówno konwencja o prawach człowieka i biomedycyny z 1998 r., zresztą przez niektórych nazywana europejską konwencją bioetyczną, jak i główna dyrektywa 2004/23/WE, a więc Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ustalenia norm jakości i bezpieczeństwa pobierania, przechowywania, oddawania, testowania, dystrybucji tkanek i komórek ludzkich, jak i inne przepisy wspólnotowe nie nakazywały żadnemu państwu członkowskiemu jednolitych uregulowań w zakresie ochrony życia przed narodzeniem, w tym procedury in vitro. Innymi słowy, przepisy Unii Europejskiej dawały swobodę ochrony życia przed narodzeniem, natomiast stawiały jeden warunek, by zawsze była ochrona godności każdej istoty ludzkiej.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#CzesławHoc">Należy tu dodać jeszcze jeden bardzo istotny fakt. My jako Polska implementowaliśmy dyrektywę 2004/23/WE w zakresie wszystkich komórek. To była ustawa transplantacyjna. Natomiast nie implementowaliśmy tej dyrektywy w zakresie komórek rozrodczych, tkanek zarodkowych oraz komórek płodowych. Konsekwencją było to, że bodaj 24 stycznia 2014 r. Komisja Europejska wniosła skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w zakresie braku implementacji dyrektywy 2004/23/WE, ale w zakresie norm jakości i bezpieczeństwa stosowania, przechowywania, oddawania, testowania, dystrybucji tkanek i komórek ludzkich.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#CzesławHoc">Zapoznałem się przedstawionymi opiniami. W lapidarnym ujęciu powiem, że te opinie nie wskazują na to, że nasz projekt ustawy o ochronie genomu i embrionu ludzkiego naruszałby prawo Unii Europejskiej. Wręcz przeciwnie. My regulujemy kwestię implementowania dyrektywy w zakresie stosowania, przechowywania, oddawania, testowania, dystrybucji tkanek i komórek ludzkich i komórek zarodkowych, a to że zakazujemy tworzenia zarodka, to też jest uregulowanie, co zostało wyraźnie podkreślone w opinii prawnej.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#CzesławHoc">Kwestię obrotu gametami, gdzie są sporne niuanse prawne i jednocześnie brak aktów wykonawczych, w toku prac legislacyjnych można byłoby poprawić, więc nie ma powodów do stwierdzenia, że nasz projekt ustawy jest niezgodny z prawem Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechSzarama">Proszę o stanowisko Biuro Analiz Sejmowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#BartoszPawłowski">Panie przewodniczący, ja pozwolę sobie tylko doprecyzować, w skrócie przedstawię nasze zarzuty, ale doprecyzuję to, co pan przewodniczący i pan poseł powiedzieli. Projekt rzeczywiście jest prawie tożsamy z projektem z druku nr 1107, który był opiniowany przez Wysoką Komisję i opinią 150 z 6 grudnia 2012 został uznany za dopuszczalny do dalszych prac. Niemniej projekt został odrzucony przez Sejm w pierwszym czytaniu. Różnica polega nie tylko na przepisach karnych. Ten projekt rezygnuje z nowelizacji jednej z ustaw, którą poprzedni projekt nowelizował, ale to jest bez znaczenia dla oceny zgodności z prawem Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#BartoszPawłowski">Nasze zarzuty polegają tak naprawdę na podniesieniu tego, iż projekt nie w pełni implementuje dyrektywę. Zamierzając dokonać całościowej implementacji wskazanych w opinii dyrektyw w zakresie postępowania z komórkami rozrodczymi, dokonuje tego w sposób niepełny, a zatem nieprawidłowo dokonuje tej implementacji.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#BartoszPawłowski">Chcę wskazać, jak pan poseł słusznie zauważył, że dyrektywa 2004/23/WE zezwala państwom członkowskim na dwojakiego rodzaju działanie. Zezwala im na podjęcie decyzji o zakazie jakichkolwiek działań nad wybranymi komórkami ludzkimi, ale jeśli państwo zezwoli na działania z tymi komórkami, w tym komórkami rozrodczymi, wówczas konieczna jest pełna implementacja dyrektyw. W związku z tym zgodne z prawem Unii Europejskiej będzie zarówno rozstrzygnięcie polegające na całkowitym zakazie, w tym przypadku działań z komórkami rozrodczymi, jak i dopuszczenie takich działań, ale z pełną implementacją dyrektyw.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#BartoszPawłowski">Uzupełnię, że nie tylko wniosek przeciwko Polsce został złożony, ale 11 czerwca zapadł wyrok i Trybunał Sprawiedliwości uznał, że Polska naruszyła zobowiązania traktatowe poprzez brak implementacji dyrektyw właśnie w zakresie braku regulacji dotyczących komórek rozrodczych. W tej chwili, pomimo uchwalenia przez Sejm ustawy o leczeniu niepłodności, to nie jest to jeszcze akt obowiązujący. Nie przeszedł całej ścieżki legislacyjnej i w chwili obecnej brak jest w Polsce jakiejkolwiek regulacji prawnej dotyczącej, hasłowo mówiąc, zapłodnienia in vitro.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#BartoszPawłowski">Opinie MSZ i nasza są w zasadzie tożsame. Zarzuty polegają na tym, iż projekt ustawy w sposób niepełny dokonuje implementacji dyrektyw. I jeszcze chcę wskazać, że od momentu wniesienia poprzedniego projektu ustawy z druku nr 1107, który był już opiniowany, pojawiły się w tym roku jeszcze dwie dyrektywy. To jest dyrektywa 2015/565/WE i 2015/566/WE, które również regulują tę materię i które w żaden sposób nie są ujęte w projekcie. To znaczy ich implementacja w żaden sposób nie jest odzwierciedlona w projekcie ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WojciechSzarama">Czy są uwagi lub pytania? Nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#WojciechSzarama">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za niedopuszczalnością tego projektu?</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#WojciechSzarama">Stwierdzam, że Komisja uznała, że nad projektem można dalej pracować przy 1 głosie za, 17 przeciwnych i 2 wstrzymujących się.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#WojciechSzarama">Dziękuję wszystkim. Zamykam posiedzenie Komisji Ustawodawczej.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>