text_structure.xml 92.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#BolesławPiecha">Otwieram posiedzenie Komisji Zdrowia. Witam szanowne panie i panów posłów, pana ministra i przedstawicieli resortu oraz gości. Tematem naszego dzisiejszego posiedzenia jest omówienie systemu kształcenia podyplomowego lekarzy i lekarzy dentystów w dwóch kontekstach. Pierwszy – jak dzisiaj są regulowane zasady szkolenia podyplomowego, z uwzględnieniem trendów dotyczących kształcenia przeddyplomowego przyszłych lekarzy i lekarzy dentystów w uczeniach medycznych. Drugi dotyczy przyszłości – jakie plany ma rząd w zakresie uproszczenia zmiany systemu kształcenia podyplomowego lekarzy i lekarzy dentystów. Zdajemy sobie sprawę z tego, że dzisiaj niedobór pracowników medycznych, w tym lekarzy, jest problemem nie tylko Polski, ale i całej Unii Europejskiej. Wynika on z różnych przyczyn. Jedną z ważniejszych jest obciążenie pracą – czyli czas pracy i możliwe wynagrodzenie lekarzy. Poza tym, pomimo prestiżu społecznego zawodu lekarza w Polsce – a myślę, że i w Unii Europejskiej – chętnych do tego zawodu, niestety, jest mniej niż byśmy oczekiwali. Ten niedobór pracowników medycznych, zwłaszcza lekarzy, w Unii Europejskiej, zauważamy codziennie od wielu lat. Najważniejszym elementem trwale obecnym w naszych mediach i w życiu publicznym jest emigracja, którą nazywa się zarobkową, natomiast miejsca pracy dla lekarzy w państwach Unii Europejskiej, zwłaszcza starej „piętnastki”, są. Nie jest tak, że Unia Europejska o tym zapomniała. Natomiast wprowadzenie określonych regulacji dotyczących czasu pracy pracowników medycznych, w tym lekarzy, spowodowało konieczność uzupełnienia kadrowego.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#BolesławPiecha">Zapewne z tej krótkiej informacji dowiemy się również, na jakim poziomie jest emigracja lekarzy dzisiaj, czy jest na to jakieś remedium i czy wiąże się to w jakiś sposób z systemami szkoleń i specjalizacji. Wiemy, że w Polsce system specjalizacji, zwłaszcza szkolenia podyplomowego, jest długi, żmudny i bardzo skomplikowany. Wiemy, że nie tak dawno – kilka lat temu – dokonano zmiany systemu specjalizacji z dwustopniowego, który był utrwalony w Polsce przez wiele dziesiątek lat, na jednostopniowy. Wiemy również, że stworzono specjalizacje podstawowe i szczegółowe dla lekarzy, a liczba specjalistów w Polsce, dla których są kompletne programy szkolenia, jest bardzo wysoka i na tle innych krajów wydaje mi się, że rozproszenie tych specjalistów specjalizacji podstawowej jest nadmierne. Wiem też, że w Ministerstwie Zdrowia od wielu lat prowadzi się prace z ekspertami, nauczycielami akademickimi i korporacją lekarską, żeby ten system uprościć i uczynić go bardziej sprawnym, aby proces doprowadzenia lekarza do pełnej zdolności podejmowania decyzji i ryzyka, proponowania różnych terapii, był jak najkrótszy. Dzisiaj okres specjalizowania się po studiach medycznych wynosi średnio 7–8 lat – ja w to wliczam staż – pomimo iż samo kryterium czasowe specjalizacji jest określone na mniej, ale program specjalizacji i związana z tym konieczność podróży, wzięcia udziału w różnych zajęciach w oddziałach zamiejscowych, przy jednoczesnym braku możliwości współfinansowania i określonych ulg dla lekarzy, którzy się szkolą, kompensowanych z budżetu państwa, sprawia, że ten proces jest bardzo długi. Tak więc młody człowiek, który dzisiaj wstępuje na pierwszy rok akademii medycznej, czy – już częściej – uniwersytetu medycznego, dopiero po jedenastu latach, a nierzadko i dłużej, staje się tym lekarzem, z którym Narodowy Fundusz Zdrowia, czyli płatnik systemu, podpisuje umowę na leczenie chorych i korzystanie ze środków publicznych.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#BolesławPiecha">Panie ministrze, bardzo proszę o skrótową informację o tym, jak jest dzisiaj, o pracach w ministerstwie i o zamiarach – jak być może, czy jak być powinno. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AdamFronczak">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, szanowni państwo posłowie. Niewątpliwie działania Ministerstwa Zdrowia powinny zmierzać w tym kierunku, aby dokonać takich zmian, które spowodują, że lekarze ogólnie poczują się bezpieczniej, poczują, że jest prowadzona aktywna polityka mająca na celu ułatwienie im dostępu do specjalizacji, efektywne kształcenie i dobre zatrudnienie w systemie opieki zdrowotnej w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#AdamFronczak">Jeśli chodzi o sytuację aktualną, system kształcenia podyplomowego lekarzy i lekarzy dentystów obejmuje następujące formy szkoleniowe – staż podyplomowy, kształcenie specjalizacyjne, uzyskiwanie umiejętności lekarskich i doskonalenie zawodowe. Wiele aktów prawnych reguluje system kształcenia na szczeblu ustawowym, rozporządzeń i regulacji Unii Europejskiej. Staż podyplomowy ma na celu pogłębienie wiedzy teoretycznej nabytej w trakcie studiów oraz praktyczną naukę udzielania świadczeń zdrowotnych. Staż lekarza obejmuje przede wszystkim staż cząstkowy w dziedzinie chorób wewnętrznych, pediatrii, chirurgii ogólnej, położnictwa i ginekologii, intensywnej terapii i medycyny ratunkowej, psychiatrii, medycyny rodzinnej, a także w dziedzinie orzecznictwa lekarskiego, bioetyki i prawa medycznego.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#AdamFronczak">Staż lekarza dentysty obejmuje przede wszystkim staż cząstkowy w dziedzinie stomatologii zachowawczej, stomatologii dziecięcej, Chirurgii stomatologicznej, protetyki stomatologicznej, peridontologii, ortodoncji, medycyny ratunkowej, a także w dziedzinie orzecznictwa lekarskiego, bioetyki i prawa medycznego.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#AdamFronczak">Staż podyplomowy jest realizowany po uzyskaniu przez lekarza ograniczonego prawa do wykonywania zawodu i opiera się na następujących zasadach. Odbywany jest w placówkach wpisanych na listę marszałka województwa, po spełnieniu kryteriów opisanych w rozporządzeniu Ministra Zdrowia. Program stażu realizowany jest w ramach zatrudnienia etatowego lekarza w wyżej wymienionych jednostkach. Etaty stażowe finansowane są z budżetu państwa za pośrednictwem marszałków województw. Staż rozpoczyna się dwa razy do roku – 1 października i 1 marca, kończy się uzyskaniem zaliczenia przez koordynatora, a od dnia 1 października 2003 r. również złożeniem Lekarskiego Egzaminu Państwowego. Zdanie tego egzaminu zarówno dla lekarzy, jak i lekarzy dentystów, stanowi warunek uzyskania prawa wykonywania zawodu lekarza i lekarza dentysty. W ubiegłym roku staż podyplomowy rozpoczęło 2216 lekarzy i 810 lekarzy dentystów, łącznie 3026 osób. Wszyscy lekarze, którzy pragną rozpocząć staż podyplomowy, znajdują miejsce do jego odbycia – środki finansowe na ten cel zawsze są zabezpieczone i wystarczające. W roku 2007 z budżetu państwa przeznaczono na staż podyplomowy prawie 104 mln zł, a na rok 2008 zaplanowane były środki w wysokości niemal 142 mln zł, można więc powiedzieć, że około 40 mln więcej. Tak więc nastąpił zasadniczy wzrost tego finansowania.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#AdamFronczak">Jeśli chodzi o Lekarski Egzamin Państwowy i o Lekarsko-Dentystyczny Egzamin Państwowy, egzekwują one zakres wiedzy wynikający z ramowego programu stażu podyplomowego. Zakres ten został uzgodniony z konsultantami krajowymi w odpowiednich dziedzinach. Egzaminy te organizuje Centrum Egzaminów Medycznych. Zakres i forma egzaminu wynika z rozporządzenia Ministra Zdrowia z 2004 r. Egzamin ten zawiera 200 zadań testowych. Lekarz, który nie zdał egzaminu lub zdał z niesatysfakcjonującym go wynikiem, może do niego przystąpić ponownie w kolejnym terminie. Jaki procent zdających zalicza ten egzamin? Trzeba uzyskać minimum 56% poprawnych odpowiedzi, aby ten egzamin zaliczyć.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#AdamFronczak">Teraz krótko powiem na temat aktualnego stanu specjalizacji lekarskich. Dotychczas funkcjonowały dwa systemy specjalizacji. Tak zwany stary, dwustopniowy, dla lekarzy, którzy rozpoczęli specjalizację na podstawie przepisów z 1983 r., oraz nowy, jednostopniowy, dla lekarzy realizujących szkolenie według rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 20 października 2005 r. w sprawie specjalizacji lekarzy i lekarzy dentystów. Zasadnicze cechy nowego, czyli obecnego systemu specjalizacji lekarskich, to: jednostopniowość – według ujednoliconych intensywnych programów specjalizacyjnych, akredytacja – typowanie ośrodków, które po spełnieniu kryteriów wpisanych w rozporządzeniu Ministra Zdrowia w sprawie specjalizacji lekarzy i lekarzy dentystów, są wpisane na prowadzoną przez ministra listę jednostek uprawnionych do prowadzenia specjalizacji, rezydentury – czyli etaty szkoleniowe oraz oddzielenie procesu edukacji od oceny rezultatów tego procesu. System jednostopniowy dotyczy zarówno specjalizacji podstawowych, jak i szczegółowych, z tym, że warunkiem przystąpienia do specjalizacji szczegółowej jest posiadanie tytułu specjalisty w określonej specjalizacji podstawowej. Jednak podział na specjalności podstawowe i szczegółowe wydłuża okres uzyskiwania specjalizacji. W celu nabycia kwalifikacji specjalisty, lekarz musi przejść następującą ścieżkę – chcę to podkreślić, żeby pokazać, jak długo trwa edukacja – 6 lat studiów, rok stażu podyplomowego, 5 lat specjalizacji, na przykład z chorób wewnętrznych i 2–3 lata specjalizacji szczegółowej, co łącznie daje okres co najmniej 7–8 lat po odbyciu stażu. Zgodnie z wytycznymi dyrektywy Unii Europejskiej, specjalizacje powinny trwać nie krócej niż 4–5 lat. Pozostałe wymogi dyrektyw dotyczących specjalizacji lekarskich nasz system w pełni realizuje. Trzeba tutaj wspomnieć, że dotychczas obowiązywały takie zasady, że lekarz, który odbył staż, zdał LEP musiał czekać kilka miesięcy na możliwość rozpoczęcia specjalizacji. W praktyce sprowadzało się to do średnio pięciu miesięcy przebywania na zasiłku dla bezrobotnych, czyli pieniądze z Funduszu Zabezpieczenia Społecznego były przekazywane lekarzom, którzy z powodu takiego, a nie innego systemu, nie mogli wchodzić do systemu ochrony zdrowia od chwili zakończenia stażu. Cześć z nich oczywiście znajdowała zatrudnienie jako lekarze po stażu, ale część czekała na możliwość uzyskania rezydentury po włączeniu do systemu specjalizacji.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#AdamFronczak">Dalsze sprawy dotyczą akredytacji. Akredytacja jest postępowaniem, które określa, czy dana placówka i realizowany program specjalizacji spełniają ustalone wymogi. Należy zaznaczyć, że akredytacja jest następstwem dobrowolnego ubiegania się placówek o wpis na listę Ministra Zdrowia. Nie można powiedzieć przedstawicielom danej jednostki, ile osób będą specjalizować. Jednostka albo tego chce, albo nie chce. Wiadomo, że są pewne beneficja, jeżeli prowadzi się szkolenie specjalizacyjne, ponieważ część z tych lekarzy, jako rezydenci, jest finansowana z budżetu państwa. Spełnienie powyższych warunków akredytacyjnych, po ich pozytywnym zweryfikowaniu, wiąże się z wpisaniem jednostki na listę Ministra Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#AdamFronczak">Liczbę miejsc szkoleniowych dla lekarzy, którzy ubiegają się o rozpoczęcie specjalizacji w danej dziedzinie na obszarze poszczególnych województw, ustala na dwa postępowania kwalifikacyjne w roku Minister Zdrowia, na podstawie danych uzyskanych z właściwego wojewódzkiego centrum zdrowia publicznego, które, w uzgodnieniu z konsultantami wojewódzkimi, zgłasza propozycje „uruchamiania” wolnych miejsc szkoleniowych w poszczególnych dziedzinach medycyny w danym postępowaniu kwalifikacyjnym. Obecnie – jest to stan na koniec marca 2008 r. – lekarze mogą szkolić się w 4423 uprawnionych podmiotach, w ramach 31.814 miejsc szkoleniowych. Dla porównania powiem, że 3 lata wcześniej na liście zamieszczonych było 3758 jednostek dysponujących 27.442 miejscami szkoleniowymi. Zatem z tej statystyki wynika, że rośnie liczba placówek mających miejsca akredytacyjne i liczba szkolących się lekarzy. Oczywiście nie można zakładać, że 100% miejsc jest wykorzystywanych, ponieważ w niektórych dyscyplinach specjalizacyjnych jest chęć szkolenia się większej liczby osób niż jest miejsc akredytacyjnych, a w innych są pewne naddatki. Tak więc nie ma idealnego pokrycia się miejsc akredytacyjnych z liczbą lekarzy.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#AdamFronczak">Lista jednostek uprawnionych do szkolenia specjalizacyjnego jest na bieżąco aktualizowana i udostępniana na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#AdamFronczak">Teraz kilka zdań o rezydenturach. Przyznawane są one lekarzom, którzy są kierowani do akredytowanych jednostek organizacyjnych. Lekarze ubiegają się o ich otrzymanie w konkursowym postępowaniu kwalifikacyjnym i są zatrudniani na czas realizacji programu specjalizacji, w ramach umowy o pracę zawartej z jednostką organizacyjną prowadzącą specjalizację.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#AdamFronczak">Poza rezydenturą lekarz może odbywać specjalizacje w ramach: umowy o pracę z jednostką prowadzącą specjalizację, płatnego urlopu szkoleniowego udzielanego pracownikowi na czas trwania specjalizacji, poszerzania o program specjalizacji zajęć programowych dziennych studiów doktoranckich, umowy o pracę z jednostką zapewniającą realizację części programu specjalizacji i udzielającej pracownikowi płatnych urlopów szkoleniowych na czas niezbędny do zrealizowania pozostałej części programu specjalizacji w jednostce organizacyjnej prowadzącej specjalizację oraz umowy cywilnoprawnej o szkolenie specjalizacyjne, zawartej z jednostką organizacyjną prowadzącą specjalizację – jednostka nie pobiera od lekarza opłat za to szkolenie.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#AdamFronczak">Od 1999 r. na postępowania kwalifikacyjne do specjalizacji lekarskich zostało przyznanych ponad 66.117 miejsc szkoleniowych, w tym 14.839 rezydentur. W roku bieżącym przyznano już 2500 rezydentur.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#AdamFronczak">Rezydentury są przyznawane przede wszystkim: w specjalnościach priorytetowych, określonych w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z 2003 r., w dziedzinach, w których obserwuje się największą liczbę zaświadczeń wydanych lekarzom i lekarzom dentystom ubiegającym się o pracę w innych krajach Unii Europejskiej, biorąc pod uwagę możliwość dofinansowania kursów specjalizacyjnych z Europejskiego Funduszu Społecznego w następujących dziedzinach – kardiologia, medycyna pracy, onkologia kliniczna, radioterapia onkologiczna, chirurgia onkologiczna, ginekologia onkologiczna oraz onkologia i hematologia dziecięca. Czynnikami ograniczającymi są: wolne miejsca szkoleniowe, niedobory finansowe, a także brak lekarzy niektórych specjalności.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#AdamFronczak">W 2008 r. wynagrodzenie zasadnicze wynosi 2473 zł, z pochodnymi – 3000 zł. Jest to wzrost o ponad 40% w stosunku do roku ubiegłego, w którym wynagrodzenie to wynosiło 1757 zł. Na 2007 r. w budżecie Ministerstwa Zdrowia zaplanowano na rezydentury kwotę 175 mln zł, natomiast na 2008 r. – 253 mln 473 tys. zł. Zatem jest to znaczący, 40-procentowy wzrost, chociaż nie wyczerpuje oczekiwań lekarzy. Jak państwo wiedzą z różnych informacji prasowych i spotkań, w których z pewnością mogli państwo uczestniczyć, w nowym systemie specjalizacji proces specjalizacji zakończony jest Państwowym Egzaminem Specjalizacyjnym, po złożeniu którego lekarz otrzymuje tytuł specjalisty w danej dziedzinie medycyny. Państwowe Egzaminy Specjalizacyjne przeprowadza Centrum Egzaminów Medycznych. Komisje egzaminacyjne powołuje dyrektor CEM spośród osób zaproponowanych przez Krajową Radę Egzaminów Lekarskich, w porozumieniu z właściwymi konsultantami krajowymi, właściwymi towarzystwami naukowymi oraz Naczelną Radą Lekarską, po zaakceptowaniu przez Ministra Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#AdamFronczak">Chciałbym podkreślić, że od czasu powołania Centrum Egzaminów Medycznych przygotowanie i bezwzględne stosowanie ścisłych procedur zapewniających utajnienie przeprowadzanych egzaminów testowych zapewniło pełną szczelność systemu. W poniedziałek mieliśmy okazję z panią minister wizytować Centrum Egzaminów Medycznych i zobaczyliśmy, na czym polega dbałość o to, aby wszystkie dane, które wiążą się z przygotowaniem egzaminów, aż do druku książeczek egzaminacyjnych, były chronione w odpowiedni sposób. Już od kilku lat nie słyszy się o tym – nie ma takich informacji – że w tym zakresie dzieje się coś nieprawidłowego.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#AdamFronczak">Oddzielnym problemem pozostaje brak równowagi pomiędzy zaoferowanymi przez Ministra Zdrowia miejscami szkoleniowymi w trybie rezydentury w poszczególnych specjalizacjach a zainteresowaniem lekarzy określonymi specjalizacjami. W materiale, który przekazaliśmy państwu, załącznik nr 2 obrazuje trzy ostatnie postępowania kwalifikacyjne do specjalizacji lekarskich, przeprowadzone w dwóch terminach w roku 2007 i w jednym terminie roku 2008. Należy zaznaczyć, że zwroty rezydentur dotyczą przede wszystkim medycyny rodzinnej, ale także patomorfologii, anestezjologii i intensywnej terapii, medycyny ratunkowej, rehabilitacji medycznej, chorób zakaźnych, a ostatnio nawet chorób wewnętrznych. Niepokoi fakt, że bardzo dużo rezydentur zwracanych jest z postępowania kwalifikacyjnego w zakresie anestezjologii i intensywnej terapii. Z jednej strony słyszymy, że lekarze tej specjalności mają możliwość wyjazdów, czyli uzyskując specjalizację, mogą się starać o pracę za granicą – i wiemy, że dużą część z nich wyjechała – są również bardzo dobrze wynagradzani w polskich jednostkach, porównując relatywnie ich wynagrodzenia z wynagrodzeniami lekarzy innych specjalności – są już takie miejsca, gdzie dochody miesięczne rzędu 20–25 tys. zł, a nawet więcej, nie należą do rzadkości – a z drugiej strony słyszymy o niedoborze specjalizujących się. To jest naprawdę poważny problem. Rozmawialiśmy ostatnio na ten temat z konsultantem krajowym w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii, w jaki sposób moglibyśmy zmienić ten trend. Tak więc podejmiemy działania mające na celu poprawę i lepsze wykorzystanie miejsc rezydenckich we wszystkich specjalnościach, ale przede wszystkim zwróciłem uwagę na anestezjologię i intensywną terapię.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#AdamFronczak">Jeżeli państwo pozwolą, jeszcze kilka zdań na ten temat. Problematykę umiejętności lekarskich reguluje rozporządzenie Ministra Zdrowia z czerwca 2007 r. Weszło ono w życie 26 lipca 2007 r. i umożliwia szybsze niż w przypadku specjalizacji zdobycie kwalifikacji potrzebnych do udzielania określonych świadczeń medycznych. W tej chwili jesteśmy w trakcie nowelizacji – będziemy wydawać nowe rozporządzenie. Program szkoleń dotyczących tych umiejętności opracowuje Komisja Programowa osobna dla każdej umiejętności. Każda Komisja składa się z czterech lekarzy posiadających świadectwo umiejętności lub tytuł specjalisty, specjalizację drugiego stopnia w danej dziedzinie medycyny lub w dziedzinie pokrewnej, w tym co najmniej dwóch członków towarzystwa naukowego właściwego dla danej dziedziny medycyny. Komisje te powołuje dyrektor CMKP, a skład zatwierdza minister właściwy do spraw zdrowia. Do końca marca 2008 r. zostało powołanych 27 Komisji Programowych do opracowania programów szkolenia. Trwają prace nad powołaniem Komisji do opracowania programów szkolenia w pozostałych 21 umiejętnościach.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#AdamFronczak">Jeśli chodzi o doskonalenie zawodowe, rozporządzenie ministra z roku 2004 w sprawie sposobów wypełniania obowiązku doskonalenia zawodowego lekarzy i lekarzy dentystów stanowi delegację art. 18 ust. 2 ustawy z 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Ustalono, że lekarz dopełnia obowiązku doskonalenia zawodowego, jeżeli w okresie rozliczeniowym wynoszącym 4 lata uzyska co najmniej 200 punktów edukacyjnych. Za początek czteroletniego okresu rozliczeniowego przyjęto 6 listopada 2004 r. – to jest dzień wejścia w życie rozporządzenia w sprawie doskonalenia zawodowego. Ten czteroletni okres kończy się w październiku bieżącego roku. Dla lekarzy, którzy prawo wykonywania zawodu uzyskali po tym terminie, pierwszy okres rozliczeniowy rozpoczyna się z datą otrzymania tego dokumentu. Statystyki, jeśli chodzi o liczbę punktów za poszczególne działania, określa rozporządzenie – i to w formie tabelarycznej jest też państwu dostarczone. Lekarz realizujący obowiązek doskonalenia zawodowego prowadzi jego indywidualną ewidencję w dokumencie zwanym „Ewidencją Doskonalenia Zawodowego”. Po przedstawieniu okręgowej radzie lekarskiej tak zwanej Ewidencji, wraz z dokumentami potwierdzającymi odbycie określonych form doskonalenia zawodowego, uzyskuje stosowne wpisy potwierdzające dopełnienie tego obowiązku. Ten system jest prosty i łatwy w weryfikacji, tak więc nie powinien sprawiać lekarzom problemów w uzyskaniu punktów. Jest przecież wiele sympozjów, spotkań, w których lekarze uczestniczą i mogą zdobyć od jednego do wielu punktów. Można również zdobywać punkty za pracę. Za doktorat jest 50 punktów.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#AdamFronczak">Jeśli chodzi o drugą część, o której mówił pan przewodniczący, czyli kierunki reformy kształcenia przeddyplomowego i podyplomowego lekarzy, powiem, z czego wynika konieczność dokonania modyfikacji obowiązującego systemu kształcenia podyplomowego. O pewnych sprawach już mówiłem, ale chciałbym to przedstawić syntetycznie.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#AdamFronczak">Długotrwały proces kształcenia podyplomowego, od momentu uzyskania dyplomu wyższej uczelni do uzyskania dyplomu specjalisty, jest jedną z zasadniczych przyczyn migracji młodych lekarzy. Znane są nam przypadki, że lekarz praktycznie po studiach, nie odbywając stażu, wyjeżdża i nie przejmuje się tym faktem, bo wie, że sobie poradzi w Unii Europejskiej. Mówiło się, że lekarzom zależy jeszcze na skończeniu stażu. Niektórym tak, niektórym nie, ponieważ – jak wspomniałem wcześniej – tak długi okres kształcenia jest niekompatybilny z wytycznymi Unii Europejskiej – możliwością uzyskania specjalizacji w znacznie krótszym czasie. Brak jest pełnej samodzielności zawodowej lekarzy stażystów i lekarzy rezydentów przez co najmniej kilka lat od zakończenia studiów. Deficyt kadry lekarskiej, w tym specjalistów, głównie związany jest z regulacjami dotyczącymi ograniczania czasu pracy, wraz z migracją lekarzy. Ten deficyt, według opracowań Ministerstwa Zdrowia, ocenia się na minimum 7500 lekarzy. Istnieje zagrożenie związane z tak zwaną luką pokoleniową, przede wszystkim wśród lekarzy specjalistów oraz migracją lekarzy. Migrację szacuje się na podstawie liczby zaświadczeń potwierdzających kwalifikacje uprawniające do wykonywania zawodu na terenie krajów Unii Europejskiej, wydawanych przez samorząd lekarski. Wydano ponad 5% zaświadczeń w stosunku do ogólnej liczby lekarzy, co jednak nie jest tożsame z liczbą lekarzy, którzy wyjechali, ponieważ – jak wiemy – jest spora grupa ludzi, która po uzyskaniu takiego zaświadczenia trzyma je w szufladzie i zastanawia się, szuka dla siebie miejsca, lub też, jeżeli znajdzie dobre warunki w Polsce, trafi na dobry oddział, w którym może się specjalizować i uzyskuje akceptację środowiska, co może wiąże się ze zwiększonymi płacami w ochronie zdrowia dla lekarzy, to pozostaje w kraju. Takimi statystykami dysponujemy.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#AdamFronczak">Dokonanie zmian w tym zakresie – mówiliśmy o niekorzystnych trendach – wymaga kompleksowych, kompatybilnych ze sobą rozwiązań obejmujących kształcenie przeddyplomowe w uczelniach medycznych, weryfikacji wiedzy w formie Lekarskiego Egzaminu Państwowego i Lekarsko-Dentystycznego Egzaminu Państwowego, a także gruntownych zmian w systemie specjalizacji lekarskich, czyli kształcenia podyplomowego niezbędnego w zawodach lekarza i lekarza dentysty. Można powiedzieć, że te zmiany, wzajemnie się przenikające i uzupełniające, rozpoczęły się.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#AdamFronczak">Teraz przystąpię do omówienia kilku spraw, które są w trakcie opracowywania, działań Ministerstwa Zdrowia, a potem przedstawię kilka istotnych spraw, które wiążą się z założeniami zmian, przede wszystkim w zakresie specjalizacji.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#AdamFronczak">Otóż, w sierpniu tego roku został powołany w Ministerstwie Zdrowia Zespół do spraw opracowania założeń reformy kształcenia przeddyplomowego i podyplomowego. Zespół ten został powołany przez ministra. Jego zadaniem jest opracowanie założeń reformy kształcenia przeddyplomowego i podyplomowego lekarzy i lekarzy i lekarzy dentystów. W jego skład wchodzą: przewodniczący – podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia nadzorujący Departament Nauki i Szkolnictwa Wyższego, wiceprzewodniczący – dyrektor Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wyższego i członkowie – dyrektor Departamentu Budżetu i Finansów, dyrektor Departamentu Dialogu Społecznego, przedstawiciele uczelni medycznych, prorektorzy do spraw dydaktycznych uczelni medycznych lub ich przedstawiciele wyznaczeni przez rektora danej uczelni, dwaj przedstawiciele Naczelnej Rady Lekarskiej, w tym jeden lekarz dentysta, dwaj przedstawiciele Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej, w tym jeden przedstawiciel kierunku lekarsko-dentystycznego, dwaj przedstawiciele Kół Młodych Lekarzy, w tym jeden lekarz dentysta, dwaj przedstawiciele komisji akredytacyjnych uczelni medycznych. Oczywiście w pracach Zespołu mogą uczestniczyć i inne osoby niż wymienione obligatoryjnie, które będą zaproszone przez przewodniczącego Zespołu – można powołać ekspertów wśród osób dysponujących specjalistyczną wiedzą lub doświadczeniem, w celu sporządzenia opinii lub ekspertyz. Wiadomo, że dalsze paragrafy są wynikiem idei tego Zespołu. Niedawno odbyło się pierwsze posiedzenie, podczas którego omówiono pracę Zespołu, kierunki, założono harmonogram dalszych działań. Tak więc można powiedzieć, że szerokie prace pod kątem legislacyjnym zostały zinstytucjonalizowane i rozpoczęte.</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#AdamFronczak">Szybko powiem, co zostało zrobione. Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 19 września 2008 r. zmieniło kilka spraw. Przede wszystkim zniosło lukę pomiędzy zakończeniem stażu i zdaniem egzaminu a możliwością aplikowania na specjalizację. W tym roku ta delegacja prawna daje taką możliwość, że w listopadzie spodziewamy się zakończenia postępowania kwalifikującego lekarzy na specjalizację, czyli praktycznie nie będą czekać do wiosny – jak to zwykle bywało – tylko zaraz po zdaniu egzaminu i zakończeniu stażu rozpoczną specjalizację. Zatem skróciliśmy ten długi okres kształcenia o pół roku.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#AdamFronczak">Została też zniesiona rozmowa kwalifikacyjna. Na posiedzeniu Komisji Zdrowia trzeba jasno powiedzieć, że rozmowa kwalifikacyjna była pewną furtką, ponieważ taka jest rzeczywistość, że w naszym środowisku znamy wiele osób i zdarzało się, że ktoś, kto otrzymał niski wynik na LEP-ie, otrzymywał wysoką punktację w rozmowie kwalifikacyjnej. Tak więc sprawa uznaniowości została zniesiona. Liczy się średnia ze studiów i wynik egzaminu. Gdyby była taka sytuacja – bo mogą państwo o to zapytać, więc uprzedzam pytanie – że na jedno miejsce specjalizacyjne jest dwóch kandydatów, którzy mają identyczną średnią z LEP-u i identyczną średnią ze studiów, to wtedy zostaną zaproszeni na rozmowę, która będzie rozstrzygająca. Jednak taka sytuacja jest tak hipotetyczna, jak ta, że w najbliższych stu latach wyrośnie dżungla na najwyższym szczycie w Himalajach. Praktycznie – tak myślę – jest niemożliwe, żeby taka sytuacja zaistniała.</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#AdamFronczak">Tym rozporządzeniem wprowadziliśmy również Europejski Egzamin Specjalizacyjny z zakresu anestezjologii. Jak państwo wiedzą, dotychczas tylko urolodzy mieli możliwość zdawania tego egzaminu. Dążyły do tego wszystkie środowiska zarządzające – zarówno towarzystwa anestezjologów, jak i samorządy – wraz z konsultantem krajowym. Od dwóch lat były prowadzone prace, które umożliwiły włączenie polskich lekarzy w system tego egzaminu. Chcę powiedzieć, że jego średni wynik zaliczający w Europie kształtuje się na poziomie 80% – wtedy uzyskuje się zaliczenie egzaminu specjalizacyjnego, natomiast dla Polski ten próg został ustawiony na poziomie 60%. Czyli tak jak w typowym egzaminie, jeżeli będzie wynik 60%, to jest zdany egzamin specjalizacyjny, a jeżeli będzie powyżej 80%, jest zdany egzamin europejski. Ten egzamin będzie się odbywać w najbliższym czasie – 4 października.</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#AdamFronczak">To są elementy, które zaistniały ostatnio, natomiast jest jeszcze kwestia stażu podyplomowego, dyskutowana kilka miesięcy temu – została otoczona pewnym szumem medialnym, który nie pomagał w podejmowaniu pewnych decyzji. W tych materiałach otrzymali państwo również informację o tym, w których krajach Unii Europejskiej staż obowiązuje, a w których nie, i jaki jest czas trwania takiego stażu. Praktycznie w połowie krajów Unii stażu podyplomowego nie ma. To oczywiście zależy od kierunku studiów. Z tego wynika to zarządzenie ministra i powołanie Zespołu, aby na spokojnie, ze środowiskami opiniotwórczymi i bardzo kompetentnymi, omówić założenia, w jaki sposób – wspierając oczywiście uczelnie, dostarczając pewnych środków finansowych na zbudowanie możliwości wprowadzenia procedur stażowych w okresie studiów, szczególnie w ostatnich latach – moglibyśmy ze stażu podyplomowego zrezygnować, nie kosztem wiedzy, tylko kosztem czasu, roku po specjalizacji. Jeżeli udałoby się tak przeprogramować kierunki studiów w uczelniach medycznych w Polsce, to bylibyśmy w stanie o kolejny rok skrócić lekarzom dochodzenie do uzyskania tytułu specjalisty. Zyskujemy w tym zakresie coraz więcej przychylnych opinii od kompetentnych środowisk. Tylko – jak powiedziałem – wymaga to spokojnej merytorycznej pracy, która rozpoczęła się w tej chwili w Ministerstwie Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#AdamFronczak">Rozważamy także możliwość rozłożenia Lekarskiego Egzaminu Państwowego na dwie części. Pierwszą lekarze zdawaliby po trzecim roku studiów – podsumowywałaby ona tak zwaną wiedzę teoretyczną. Druga część, praktyczna – kliniczna – zdawana byłaby po zakończeniu drugiej części studiów. Takie są podstawowe elementy.</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#AdamFronczak">Na zakończenie chciałbym państwu powiedzieć, że idąc w kierunku zwiększania liczby rezydentur, doszliśmy do takich możliwości, że praktycznie wszyscy lekarze, którzy skończą staż w tym roku, będą mogli otrzymać rezydentury. Chcę to podkreślić. Taka sytuacja jest po raz pierwszy od wielu lat. Skończy się walka o rezydentury, bo spowoduje to pewne poczucie bezpieczeństwa. Niektórzy lekarze mówią – po co będę dalej siedzieć w Polsce, rezydentury nie dostanę, nie zatrudnią mnie, bo nikt mi nie pomoże dostać etatu w szpitalu czy zakładzie opieki zdrowotnej, więc jadę. Ale my wysyłamy jasny sygnał – skończyłeś staż, masz szansę na rezydenturę. Pamiętają zapewne państwo kwoty, które były przeznaczone na rezydentury w zeszłym roku i w roku obecnym. Może to zabrzmi fantastycznie, ale jest to realne. W projekcie budżetu na rok 2009 jest zapisana kwota 567 mln 581 tys. zł. W porównaniu z rokiem 2008, na który było zaplanowane 253 mln zł na rezydentury i 141 mln zł na staże, czyli razem niecałe 400 mln zł, można powiedzieć, że o 170 mln zł więcej mamy środków finansowych, które możemy przeznaczyć na zwiększoną liczbę rezydentur, a także na zwiększoną kwotę za dany miesiąc pracy. Dążyliśmy do tego. Proszę porównać – w roku 2007 było praktycznie 280 mln zł na staże i rezydentury, w roku 2008 niemal 400 mln zł, a w planie budżetu na 2009 r. 567 mln zł, jeśli tego nie zgubimy w pracach sejmowych – resort bardzo liczy na Komisję Zdrowia, że się to nie zgubi. Powtarzam, że jest to kwota realna – nie musi się zwiększać. Jeśli będziemy ją mieć do dyspozycji, jesteśmy w stanie dążyć w noweli do zróżnicowania płac rezydentów na dwa poziomy – niższa kwota w pierwszych latach i nieco wyższa kwota w ostatnich latach. Tak więc te działania, które zostały podjęte, są realne, namacalne i widoczne – tak uważam – powinny uspokoić naszych lekarzy, bo świadczy to o tym, że rząd dąży do rozwiązania problemu kształcenia podyplomowego lekarzy i skrócenia czasu specjalizacji, aby okres, kiedy lekarz staje się pełnowartościowym pracownikiem jednostki był jak najkrótszy, ku satysfakcji, przede wszystkim, samego zainteresowanego. Myślę, zatem, że inne działania, które zostaną wypracowane przez Zespół, kompleksowo stworzą nowy, jakościowo przyjazny system kształcenia podyplomowego, który – jak może państwo sami oceniają i może mają doświadczenia własne lub w swoich rodzinach – jest bardzo źle oceniany w ostatnich latach. W ostatnich dziesięciu latach stworzono system, który dla lekarzy stał się bardzo trudny i wymagał ogromnej determinacji, aby specjalizację zrobić. To jest nieporównywalne z innymi zawodami. Owszem, z jednej strony można powiedzieć, że były takie wymagania, bo trzeba było podnieść poziom, ale z drugiej strony powstaje pytanie, czy ten poziom faktycznie został podniesiony, tak jak na to liczyliśmy, ponieważ duża doza zniechęcenia i niepokoju nie sprzyja dobremu kształceniu i jego efektom. Tak więc to, co było od lat 90. do dzisiaj, to ciemny okres w historii kształcenia podyplomowego. A myślę, panie przewodniczący, że nowe szanse, które otwierają się przed lekarzami, spowodują, że polscy lekarze przyjaźniej zaczną patrzeć w naszą stronę, w kierunku władz odpowiedzialnych za kształcenie podyplomowe. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Czy ktoś z resortu chciałby jeszcze uzupełnić temat? Nikt się nie zgłasza.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#BolesławPiecha">Otwieram dyskusję. Proszę panie i panów posłów o ewentualne pytania i wnioski. Zapraszam do dyskusji również gości.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#BolesławPiecha">Proszę bardzo, pani przewodnicząca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#BeataMałeckaLibera">To bardzo dobrze, że wreszcie zmieniamy ten system, bo naprawdę to, jak wyglądało szkolenie w ostatnich latach, był to wielki skandal, a przede wszystkim dostępność do specjalizacji. Mówię zwłaszcza o specjalizacjach bardzo wąskich, szczegółowych. W tym gronie wszyscy doskonale wiemy, że możliwość otwarcia specjalizacji, na przykład z psychiatrii dziecięcej czy z diabetologii, graniczyła z cudem.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#BeataMałeckaLibera">Przeglądając dostarczone nam analizy dla poszczególnych województw, przyszło mi do głowy pytanie, które pewnie wynika z braku wiedzy. Otóż widzę, że w poszczególnych województwach występuje duże zróżnicowanie, w zależności od specjalizacji. To po pierwsze. A po drugie, zdziwił mnie fakt, że na przykład w województwie małopolskim jest największa liczba otwartych specjalizacji, chociaż to województwo chyba nie ma najwięcej szpitali i klinik. W związku z tym, chciałabym się dowiedzieć, jakie kryteria były brane pod uwagę odnośnie do liczby otwieranych specjalizacji. Ja wiem, że to była rola konsultantów z poszczególnych dziedzin.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#BeataMałeckaLibera">Dopytam jeszcze. Jeżeli w ostatnich latach były braki w niektórych specjalizacjach, to kto tak naprawdę brał odpowiedzialność za to, że ta dostępność była tak bardzo ograniczona. Lekarze musieli przechodzić przez sita egzaminacyjne, rozmowy kwalifikacyjne – decydował o tym konsultant – ale, jak naprawdę wyznaczano te kryteria i czy w nowym systemie edukacyjnym również kryterium ilości otwieranych specjalizacji stanie się priorytetem. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#BolesławPiecha">Proszę, panie ministrze, niech od razu pan odpowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AdamFronczak">Dobrze. Dziękuję. Panie przewodniczący, szanowni państwo. To jest bardzo ważne pytanie, ponieważ odpowiedź na nie pokaże, dlaczego tak to wygląda, że w jednym województwie jest dużo miejsc, a drugim mało, bo możemy wyciągać fałszywe wnioski, że w danym województwie są jakieś układy, ktoś zadziałał i dostał ich dużo.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#AdamFronczak">Ja już w trakcie sprawozdania powiedziałem, jak wygląda akredytacja. Akredytacja to jest wolna i dobra wola. Oczywiście tę wolę można wzmacniać – ale i osłabiać – jeżeli na danym terenie jest dobry konsultant wojewódzki w danej specjalności, cieszący się autorytetem, dobrze współpracujący z ordynatorami w danej specjalności, organizujący systematyczne spotkania w ramach nadzoru. Bo jest różnie. Są miejsca, gdzie jest jedno spotkanie na rok albo na 2 lata, a są miejsca, że spotkania są raz na kwartał. Podczas takich spotkań wypracowuje się program działania, współdziałania, zabezpieczania miejsc akredytacyjnych. Jeżeli w tym obszarze pojawia się dobra wola w sensie zgłoszenia się jednostki do akredytacji, wypisania wszystkich formularzy i pokazania, czym dysponuje – jak fachową kadrą, jakim sprzętem i warunkami – to jeśli jednostka spełnia warunki określone w rozporządzeniu ministra, zostaje wpisana na listę. Jeśli więc w jakiejś specjalności mamy dużo chętnych, i mamy wolne miejsca, to je wypełniamy w 100-procentach. Może właśnie z tego wynikać ta asymetria, że w niektórych województwach lekarze uzyskują większą dostępność do specjalizacji, a w innych mniejszą. Prawda jest taka, że miejsc akredytacyjnych na pewno jest w Polsce więcej niż ich mamy, tylko nie wszyscy są tym zainteresowani. Myślę więc, że praca i wybór konsultanta wojewódzkiego jest bardzo ważną sprawą, ale często zaniedbywaną – to zależy od polityki wojewody, na ile się angażuje w ten proces, na ile rozumie problematykę kształcenia lekarzy na swoim terenie. Tak więc jest to łańcuszek różnych zdarzeń. I dlatego ustawiając na stanowiskach, chociażby tych, o których mówiłem – również wojewody – osoby, które będą sprzyjać tym działaniom, możemy liczyć na to, że specjalizacja będzie przebiegać lepiej – będzie to przyjazny obszar do ubiegania się o specjalizację i znajdowania miejsc akredytacyjnych. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#BolesławPiecha">Jeszcze goście chcieliby zabrać głos. Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JoannaJędrzejczak">Jestem dyrektorem Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego. To co pan minister był uprzejmy powiedzieć, to jest chyba znacznie szerszy problem, bo całego systemu kształcenia, a przede wszystkim przeddyplomowego, bo kształcenie podyplomowe jest tylko pochodną.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#JoannaJędrzejczak">Jeśli chodzi o to, co pan minister powiedział, chciałabym, żeby państwo to czuli, że miejsc akredytacyjnych jest więcej niż lekarzy specjalizujących się. W tym zakresie, o którym pani przewodnicząca była uprzejma powiedzieć – psychiatria dziecięca, diabetologia – obecnie jest zdecydowanie więcej miejsc niż lekarzy, którzy się specjalizują. Ponieważ występują luki, cały nasz wysiłek powinien iść w kierunku podnoszenia poziomu wiedzy lekarzy, wskazywania tych miejsc, które są nam potrzebne, czy specjalizacji, które są nam potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#JoannaJędrzejczak">We współpracy z Ministerstwem Zdrowia zaczęliśmy gigantyczną pracę w programie systemowym wykorzystującym unijne fundusze strukturalne do przeprowadzenia kursów specjalizujących – całych, od początku do końca, do 2015 r. – z tych dziedzin, które są priorytetowe lub są zbyt mało wykorzystane przez lekarzy. Są to: kardiologia, najogólniej pojęta onkologia i medycyna pracy. Ta praca – jak już powiedziałam – jest przewidziana do 2015 r., a zadania postawione w tym programie przed Centrum, które to koordynuje we współpracy ze wszystkim jednostkami mogącymi prowadzić daną specjalizację na tak wysokim poziomie, to: zwiększenie liczby kardiologów o 50%, onkologów o 100% i specjalistów medycyny pracy o jedną trzecią. To jest olbrzymia praca.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#JoannaJędrzejczak">Powstaje pytanie, jak zmotywować lekarzy, żeby wzięli w tym udział, abyśmy mieli więcej tych specjalistów, których chcemy i potrzebujemy, bo w pewnych województwach jest mniej takich czy innych specjalistów. Na tym polega idea, żeby tym umiejętnie sterować. Jak to zrobić? Wykorzystując fundusze. Mamy sytuację bardzo dobrą, ponieważ proponujemy lekarzom bezpłatny udział. Co więcej, refundujemy dojazdy i utrzymanie tych lekarzy. Kwoty te będą się zwiększać w zależności od lat, w których będziemy program rozpoczynać. Program już się rozpoczął – we wrześniu odbyły się pierwsze kursy. Cieszy się on dużym zainteresowaniem lekarzy i jednostek z nami współpracujących. Natomiast myślę, że tą drogą możemy dochodzić tylko do pewnej poprawy stanowiska i stanu służby zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#JoannaJędrzejczak">Może podam państwu liczbę miejsc akredytacyjnych – dane pochodzą z tego miesiąca. Jest 32.238 akredytacyjnych miejsc szkoleniowych, a lekarzy jest 21.671.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#BolesławPiecha">Proszę, pani przewodnicząca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#BeataMałeckaLibera">Chciałabym dopytać, pani dyrektor, czy dobrze rozumiem. Wiem, że są w tej chwili priorytety w danych specjalnościach i to nam zależy na tym, aby kształcić w danej dziedzinie. To dobrze, że takie możliwości są. Jeżeli jednak lekarz chciałby rozpocząć specjalizację w innej dziedzinie – na przykład w diabetologii – czy zapewniamy mu miejsce, czy ma dostęp do rozpoczęcia tej specjalizacji, czy tak nie jest?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JoannaJędrzejczak">Z tych danych, które mamy wynika, że tak – ogólnie jest więcej miejsc specjalizacyjnych niż lekarzy, którzy się teraz kształcą w diabetologii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#BeataMałeckaLibera">Mam informacje z województwa śląskiego – myślę, że jest to mój temat na interpelację – że część lekarzy nie mogła otworzyć pewnych specjalności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JoannaJędrzejczak">Za chwilę odpowiem, tylko popatrzymy w tabelki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#BolesławPiecha">Pani dyrektor, w takim razie rozpoczniemy rundę pytań, żeby uporządkować dyskusję, a pani przygotuje odpowiedź. Sądzę, że prawda jest gdzieś pośrodku.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#BolesławPiecha">Natomiast ja, zanim oddam głos panu posłowi Katulskiemu, przeczytam tabele zawarte w materiale. Czy przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia mogą powiedzieć wprost, jakie są dzisiaj priorytety dotyczące specjalizowania polskich lekarzy?</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#BolesławPiecha">Przynajmniej od dziesięciu lat mówimy o medycynie rodzinnej. Wiemy, że w polskim prawie – ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych – czas, kiedy lekarze bez specjalizacji z medycyny rodzinnej mogą być świadczeniodawcą, w myśl rozumienia podstawowej opieki zdrowotnej, powoli się kończy. Na wiele tysięcy lekarzy szacowaliśmy braki w tym zakresie. Czy to jest priorytet, czy nie, i czy w związku z tym istnieją w pewnych priorytetowych dziedzinach, po pierwsze, jakiekolwiek ograniczenia, po drugie, jakiekolwiek preferencje? Bo są też dyscypliny medyczne, które nie cieszą się – i nigdy się nie cieszyły – specjalną popularnością, chociażby patologia, medycyna sądowa czy diagnostyka w pewnym zakresie. Tam nie ma lekarzy.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#BolesławPiecha">Pan poseł Katulski, a potem pan poseł Orzechowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JarosławKatulski">Dziękuję. Muszę powiedzieć, że ostatnie wypowiedzi trochę mnie zbiły z tropu, ponieważ dla mnie najważniejsze w wystąpieniu pana ministra było ostatnie zdanie o tym, że wreszcie rezydentur będzie tyle, ile miejsc kształcenia się, bo z materiału, który otrzymaliśmy – ja go dokładnie przeanalizowałem – wynika, że właściwie przez wszystkie lata, kiedy specjalizacje były prowadzone również w trybie rezydentur, to tylko mniej więcej jedna trzecia specjalizujących się miała szansę na specjalizowanie się w ramach rezydentury. Teraz usłyszeliśmy, że od przyszłego roku wszyscy, którzy będą się chcieli specjalizować, będą mogli się wyspecjalizować w ramach rezydentur. Natomiast gdy pani dyrektor zaczęła mówić o szczegółach, to okazuje się, że właściwie będzie to dotyczyć specjalizacji pożądanych, innych już nie, a niestety obawiam się, że będzie nam trudno niektórych lekarzy przymusić, czy zastosować inne metody, aby specjalizowali się akurat w takich dziedzinach, jakie państwu czy nam, jako systemowi służby zdrowia, są potrzebne. Przecież często decydują o tym zainteresowania lub osobiste predyspozycje lekarzy. To jest jedna sprawa. Myślę, że ta dyskusja za chwilę się rozwinie i zapewne pani dyrektor i pan minister odniosą się do szczegółów.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#JarosławKatulski">Drugi element, na który chciałbym tylko zwrócić uwagę, już się z tym nie wiąże. Wydaje mi się, odnośnie do propozycji rządowych dotyczących przyszłego kształcenia lekarzy, że w różnych dyskusjach warto poświęcić więcej uwagi likwidacji stażu podyplomowego, bo to jest jeden z elementów motywujących lekarzy do emigrowania z kraju. Jednak staż podyplomowy w wydaniu takim, jak obecnie często bywa, polega na wykonywaniu czysto administracyjnych prac, na co zresztą autorzy tego materiału zwracają uwagę. Taki staż nie powoduje dokształcenia praktycznego lekarza, który uzyskał dyplom akademii medycznej czy uniwersytetu medycznego i jest właściwie lekarzem teoretykiem. Wydaje mi się, że ten pomysł jest bardzo dobry i warto nad nim pracować. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#BolesławPiecha">Proszę bardzo. Pan minister chciałby odpowiedzieć, ponieważ musi udać się na salę plenarną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AdamFronczak">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, szanowni państwo. Myślę, że cały czas państwo poruszają bardzo ważne tematy. Odnośnie do priorytetowych specjalności, chciałbym powiedzieć, że są one przede wszystkim takie: geriatria, medycyna rodzinna, o której mówił pan przewodniczący, onkologia kliniczna, patomorfologia, rehabilitacja medyczna, epidemiologia. Natomiast dofinansowanie kursów specjalizacyjnych z Europejskiego Funduszu Społecznego w takich dziedzinach jak: kardiologia, medycyna pracy, onkologia kliniczna, radioterapia onkologiczna, chirurgia onkologiczna, ginekologia onkologiczna oraz onkologia i hematologia dziecięca, na pewno sprzyja możliwości pozyskiwania większej liczby specjalizujących się.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#AdamFronczak">Jakie to są beneficja? Przede wszystkim na te specjalności było 100% rezydentur, czyli wszyscy zgłaszający się mieli pokrycie w rezydenturach. To jest jeden z elementów.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#AdamFronczak">W trakcie prac chcemy doprowadzić do takiej sytuacji – nie mogę powiedzieć wszystkiego w tak krótkim wystąpieniu – że dyscypliny priorytetowe będą lepiej finansowane. Rezydentury będą mieć nieco wyższy poziom finansowania. To jest założenie, do realizacji którego chcemy dążyć. Pod względem legislacyjnym jest to może mała rewolucja, ale trzeba to przeprowadzić, bo może przyciągniemy lekarzy do tych specjalizacji.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#AdamFronczak">Powiem również – bo są różne głosy – dlaczego chcemy, aby rezydentury w pełni pokrywały zapotrzebowanie na specjalizację. Otóż mamy sytuację taką, że jest szpital, który nie ma ani jednej rezydentury i jest podobny szpital, gdzie jest ich kilka, na przykład 8. To wpływa na wynik finansowy tej jednostki, bo w pierwszym szpitalu lekarze są finansowani z kontraktu Narodowego Funduszu Zdrowia, a w drugim te pieniądze, których nie wydaje się na pałce, stanowią przychód jednostki, dzięki czemu może ona mieć lepszy standing finansowy. Czyli kończymy z takim dualizmem, w wyniku którego niektórzy mówią – ci mają lepiej, bo kształcą, szpitale kliniczne mają lepiej, bo mają dużo specjalizujących się. A czy to nie pobudzi jednostki do tego, żeby przechodzić proces akredytacji? Myślę, że pobudzi, bo właśnie pozyskają lekarza tańszego – mówiąc w cudzysłowie – i będzie jakby równość. Jeśli wejdą w życie założone plany reform, o których w przyszłym tygodniu będą państwo debatować w Sejmie, to dla zakładów o już zmienionej formie organizacyjnej bardzo interesujący jest temat, że lekarze nie stanowią kosztów obciążenia pracą. A liczę na to, że jednostki nie akredytowane będą się zgłaszać na akredytację. Myślę, że jest to wyrównanie pewnych standardów. Z punktu widzenia administracji rządowej jest to bardzo dobre posunięcie.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#AdamFronczak">Bardzo państwa przepraszam, ale mam odpowiedzieć na dwa pytania w sprawach bieżących na sali sejmowej, muszę więc wyjść z posiedzenia Komisji. Pozostanie pani dyrektor Chmielewska, która na pewno odpowie na wszystkie pytania. Po udzieleniu odpowiedzi wrócę, jeżeli posiedzenie Komisji będzie jeszcze trwać. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Myślę, że jeszcze będziemy kontynuować pytania. Najpierw posłowie, później goście.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#BolesławPiecha">Pan poseł Orzechowski, proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MaciejOrzechowski">Panie przewodniczący, panie ministrze, Wysoka Komisjo, szanowni goście. Na wstępie powiem, że za chwilę jedno z tych pytań w sprawach bieżących będę do pana ministra kierować, więc również opuszczę posiedzenie Komisji, ale odpowiedź na moje pytania przeczytam w biuletynie.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#MaciejOrzechowski">Pytania, które zadam, dotyczą kwestii poruszonych przez panią dyrektor. Czy w tych priorytetowych specjalizacjach uwzględnili państwo wprowadzony w tym roku – niedawno, przed kilku miesiącami – Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego, który w swoich założeniach przewiduje szkolenie wielu specjalistów w dziedzinie psychiatrii, a także umożliwienie podjęcia pracy? Tutaj przedstawiciele resortu wypowiadali się na temat dodatkowych miejsc specjalizacyjnych w dziedzinie psychiatrii, ze względu na założenia tego programu, że zapotrzebowana liczba specjalistów w dziedzinie psychiatrii będzie obcięta o połowę, co i tak będzie stanowić olbrzymi wzrost specjalizowania się w tej dziedzinie. Czy państwo zamierzają uwzględnić psychiatrię jako jedną z priorytetowych specjalizacji? To pierwsze pytanie.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#MaciejOrzechowski">Drugie pytanie powstało na kanwie naszej wczorajszej rozmowy z panem przewodniczącym Sośnierzem, ponieważ w roku 2007 zostało wydane rozporządzenie prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AdamFronczak">Zarządzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MaciejOrzechowski">Tak, przepraszam, zarządzenie prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia mówiące o tym, iż w przypadku lekarzy specjalizujących się wymagana jest specjalna zgoda na przeprowadzenie zabiegu operacyjnego u pacjenta, czy udział w zabiegu operacyjnym pacjenta. Czy tego typu zarządzenie nie będzie również jednym z hamulców specjalizacji zabiegowej? Pytanie to kieruję w stronę resortu. Oczywiście nie oczekuję odpowiedzi dzisiaj, ale jest to problem, który powstaje w ramach specjalizacji zabiegowych. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Pan poseł Ziętek, proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JerzyZiętek">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Ja również z przyjemnością wysłuchałem nowych propozycji pana ministra. Wrócę do pierwotnej sprawy – żeby mieć więcej lekarzy, trzeba mieć więcej studentów – czyli do rekrutacji. Jeśli chodzi o rekrutację, wiadomo, że nasza młodzież przed egzaminami zapisuje się do kilku uczelni, dwóch-trzech, potem zdaje egzaminy i lista studentów, zarówno na studiach dziennych, jak i płatnych, kształtuje się dopiero po jakimś czasie – w sierpniu, a niekiedy i we wrześniu.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JerzyZiętek">Do czego zmierzam? Zwracam się prośbą do ministerstwa – bo zawsze jest pewien limit miejsc na te studia – o pewną elastyczność. Bywa bowiem – tak było w tym roku w moim uniwersytecie medycznym – że jest możliwość przyjęcia większej liczby studentów. Jak się okazuje, każdy student uniwersytetów medycznych jest na wagę złota. To pierwsza sprawa.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#JerzyZiętek">Druga sprawa, to kształcenie w uniwersytetach medycznych. Wydaje mi się, że wszystkich rektorów czeka bardzo duża praca, ponieważ pozmienialiśmy nazwy z akademii medycznych na uniwersytety medyczne i jeśli spojrzymy na uniwersytety medyczne w Europie, to zauważymy, że tam kształcenie jest zupełnie inne. Musimy więc dostosować nasze kształcenie, powinno być ono bardziej praktyczne. Być może to pozwoli na skrócenie lub zrezygnowanie ze stażu – mam na myśli przede wszystkim prawidłową, dobrą edukację na stażach wakacyjnych. Na przykład na ginekologii i położnictwie kiedyś były staże zamknięte, a teraz są dzienne z dyżurami. Jest też edukacja w systemie mistrz-uczeń – moim zdaniem, bardzo dobra – czy w kołach naukowych studentów, udział w których rozszerza wiedzę, nie tylko teoretyczną. Faktycznie trzeba by się zastanowić nad dwustopniowym podziałem egzaminów – po trzecim roku i po szóstym. Myślę, że to jest dobra droga.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#JerzyZiętek">Wracając do rekrutacji – mówimy o lekarzach i lekarzach dentystach, ich edukacji, ale kołaczą mi się też po głowie studia podyplomowe pielęgniarek. Dzisiaj edukację w tym zakresie prowadzą zarówno szkoły publiczne, jak i niepubliczne, a jednak też spotykamy się z limitami, szczególnie w uczelniach, które po raz pierwszy otworzyły takie kierunki. Zatem chodzi o edukację w czasie studiów w uniwersytecie medycznym.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#JerzyZiętek">Kolejna sprawa – konieczność doskonalenia zawodowego. Myślę o umiejętnościach, jakimi lekarz stażysta czy lekarz specjalizujący się musi wykazać. Każdy z tych lekarzy biega po szpitalu, zdobywając umiejętności, które musi mieć zatwierdzone, z dokumentacją odzwierciedlającą to, czego dokonał na stażu. Zwracam się z prośbą o weryfikację listy tych umiejętności, nierzadko archaicznych. Na przykład, w przypadku ginekologii i położnictwa, założenie kleszczy położniczych, czy wykonywanie laparotomii na tak zwanych przydatkach, chociaż właściwe operacji na przydatkach nie wykonujemy już przez laparotomię, tylko poprzez laparoskopię i szkolący się lekarz nigdy nie wykona tego limitu potrzebnego do specjalizacji.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#JerzyZiętek">I ostatnia sprawa – punkty edukacyjne. Jak powiedzieliśmy, każdy lekarz musi zdobywać punkty edukacyjne za doktorat, za sympozja – mamy książeczki. Powiedzmy sobie, że w praktyce jest to słabo egzekwowane. To egzekwowanie umiejętności lekarza – nauczyciela akademickiego i lekarza szpitalnego jest trochę nierówne, ponieważ lekarz – nauczyciel akademicki ma obowiązek czasowy zrobić kiedyś „jedynkę”, „dwójkę”, doktorat, habilitację itd., bo inaczej zostanie wyrzucony z akademii, natomiast lekarz szpitalny na tej „jedynce” – kiedyś, a teraz na specjalizacji, może działać do końca życia. Zatem te punkty edukacyjne wymagają chyba wzmożonej weryfikacji, żeby podnieść chociażby jakość świadczonych usług. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Panie pośle, zanim oddam głos następnemu mówcy, powiem, że trochę jest inaczej ze szkoleniem zawodowym, a inaczej z umiejętnościami. Ta książeczka służy do weryfikowania i potwierdzania doskonalenia zawodowego. Tego nikt nie jest w stanie wyegzekwować. Kto jest w stanie wyegzekwować to, co pan – mówiąc potocznie – wyniósł z danego kongresu? Kiedyś na chirurgii w Bytomiu wynosiło się z biblioteki szpitalnej książkę...</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#BolesławPiecha">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#TadeuszNaguszewski">Dziękuję, panie przewodniczący. Mam pytanie do przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia, czy ministerstwo jest w posiadaniu opinii korporacji lekarskich w sprawie proponowanego projektu. To jest pierwsza sprawa.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#TadeuszNaguszewski">Druga sprawa. Chciałbym zwrócić uwagę na koszty kształcenia ustawicznego, że one ciągle są przerzucane na barki tego, kto się kształci. W tym materiale nie proponuje się innych rozwiązań, a dodam, że z wypełnieniem wszystkich punktów edukacyjnych wiążą się niezmiernie duże koszty. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Pan poseł Sopliński i pan dyrektor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AleksanderSopliński">Chciałbym nawiązać do ostatniej wypowiedzi pana ministra, kiedy mówił o akredytacji i miejscach akredytacyjnych. Problem jest następujący. Tym placówkom, oddziałom, które mają akredytację, liczba miejsc przyznawana jest przez konsultantów wojewódzkich w danym województwie. Tak się dzieje – wynika to z moich obserwacji – że te szpitale, które są w obrębie ośrodka klinicznego, otrzymują po 20–30 miejsc akredytacyjnych, a szpitale wojewódzkie, czy też inne, mające akredytację, otrzymują po 1–2 miejsca. To jest problem do rozwiązania – równomierność rozłożenia miejsc akredytacyjnych. Dlatego też zwracam na to uwagę.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#AleksanderSopliński">Następne moje pytanie. Czy prowadzona jest analiza wiekowa specjalistów? Chodzi mi o lukę pokoleniową w zakresie specjalizacji. To jest bardzo istotne, dlatego że – jak wiemy – procedura specjalizacji trwa 5–6, a nawet 10 lat, więc etaty akredytacyjne powinny być przyznawane pod kątem tej luki. Ja też nawiążę do specjalizacji z zakresu ginekologii i położnictwa, gdzie liczba miejsc akredytacyjnych jest znikoma. W ubiegłym roku – według tej tabeli – województwo mazowieckie nie miało żadnego miejsca akredytacyjnego z zakresu ginekologii i położnictwa. Przeglądałem tę tabelę, ale może coś przeoczyłem.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#AleksanderSopliński">Następna sprawa. Jako kierownik specjalizacji mam ogromne trudności, dlatego że lekarz specjalizujący się musi złożyć kserokopie dokumentacji wszystkich procedur, których dokonywał – protokołów operacyjnych i zabiegów. Jest to wielki karton dokumentów, które są analizowane przez komisję dopuszczającą do egzaminu specjalizacyjnego. To jest chore. Przecież jeżeli jako kierownik specjalizacji daję gwarancję umiejętności i podpisuję się pod dokumentem, że dany lekarz posiada taką wiedzę i umiejętności, to po co kartony tych dokumentów. To wymaga zmiany – mówię o ginekologii i położnictwie. Po co tyle papierów? Najpierw jest karta, ile zabiegów i jak wykonał – popisuje się pod tym kierownik specjalizacji – a później jest jeszcze karton dokumentów. Po co? Chciałbym uzyskać odpowiedź. Chodzi o to, żeby to zlikwidować, uprościć formę specjalizacji. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Proszę, panie dyrektorze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#KrzysztofTuczapski">Dziękuję, panie przewodniczący. Krzysztof Tuczapski – Konfederacja Pracodawców Polskich.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#KrzysztofTuczapski">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, szanowni państwo. Ja się bardzo cieszę w imieniu pracodawców, że my – menedżerowie szpitali będziemy mieć możliwość kształcenia większej liczby lekarzy, którzy są naszymi pracownikami, podnoszenia ich kwalifikacji i umiejętności. Jednak nawiązując do wypowiedzi pana posła, mojego przedmówcy – chciałem to wcześniej powiedzieć – przyznam, że jest złe rozłożenie dostępności do podnoszenia kwalifikacji lub rozpoczynania specjalizacji. Myślę, że w każdym zakątku kraju w przypadku niektórych specjalności wąskospecjalistycznych – a szczególnie wysokospecjalistycznych – można usłyszeć: proszę bardzo, pan/pani może uzyskać moją zgodę na otwarcie specjalizacji, ale jest warunek, że tę specjalizację będzie pan/pani robić u mnie, a więc gdzie, w klinice czy tam, gdzie jest konsulat wojewódzki lub kierownik kliniki. Niestety, niejednokrotnie lekarz nie podejmuje takiej decyzji, ponieważ są to z reguły ludzie młodzi, którzy zaczynają życie rodzinne i zawodowe, a muszą się z całą rodziną przenosić do miejscowości odległej o 150km lub dojeżdżać codziennie do pracy. To jedna sprawa.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#KrzysztofTuczapski">Druga – nie zawsze szpital, tak zwany rejonowy, czy nawet wojewódzki spoza miasta klinicznego – szczególnie dotyczy to województw, gdzie są uniwersytety lub akademie medyczne – uzyskuje możliwość akredytacji, a więc prowadzenia rezydentur, specjalistów, chociaż spełnia wszystkie wymogi, bo – mówiąc w cudzysłowie – jest postawiony szlaban przez konsultanta wojewódzkiego. Dlatego prosiłbym pana ministra i panią dyrektor o zainteresowanie się tym tematem – bo mają państwo spotkania z konsultantami wojewódzkim i krajowymi – żeby zwiększyć dostępność do tak zwanych rejonów, gdzie lekarze mogą się kształcić, bo spełnione są wszystkie warunki i wymogi, zgodnie z normami akredytacyjnymi konsultantów krajowych i Ministerstwa Zdrowia. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Proszę, panie profesorze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JerzyKruszewski">Jerzy Kruszewski – Naczelna Rada Lekarska.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#JerzyKruszewski">Padło tutaj kilka pytań pod adresem korporacji. Postaram się krótko do tych spraw odnieść. Chciałbym jednak powiedzieć, że po części dyskutujemy tutaj o pewnych niepokojach i problemach, które pochodzą z czasu już minionego. Proszę zauważyć, że przy reformie systemu specjalizowania przez prawie półtora roku lekarz nie mógł podejmować specjalizacji. W związku z tym urosła nam grupa lekarzy, która w momencie utworzenia nowego systemu zablokowała wszystkie miejsca specjalizacyjne. Dzisiaj, gdy ten system już się opróżnia, ponieważ część lekarzy zdaje egzaminy specjalizacyjne, zwalnia miejsca do specjalizowania, pojawiają się nawet problemy z ich zagospodarowaniem. Jako konsultant krajowy w dziedzinie alergologii, gdy mam jakiś problem z moją dziedziną, dzwonię do pana dyrektora Danielewicza, który mówi mi – natychmiast daję panu tyle rezydentur, ile pan chce, bo medycyna rodzinna je niewypełniona, mam wolne rezydentury. Z kolei moi lekarze, alergolodzy, nie chcą się specjalizować na rezydenturach, ponieważ w tej specjalności szczegółowej to powoduje, że muszą odejść z etatu, a nie wiedzą, co będzie z tym etatem po zakończeniu rezydentury. Jest więc wiele bardzo złożonych problemów, które wynikają również z takiego subiektywnego podejścia naszych kolegów.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#JerzyKruszewski">Powiem też, że współpraca korporacji z ministerstwem istnieje. Jest ona szorstka – takiego określenia bym użył – ale bardzo bliska i konkretna. My się bardzo często wykłócamy z ministerstwem o różne sprawy w interesie naszych lekarzy. Wielokrotnie występowaliśmy – padło pytanie odnośnie do doskonalenia zawodowego – i mieliśmy całkowite poparcie ministra zdrowia, o to, żeby koszty doskonalenia zawodowego były w jakiś sposób refundowane. Niechby to były – tak jak w innych krajach – odpisy podatkowe, żeby można było sobie te udokumentowane koszty odpisać od podatków. Niestety, minister finansów nie zgadza się na takie podejście. W związku z tym trudno powiedzieć, jak dalej moglibyśmy próbować rekompensować te koszty, które są wysokie, a lekarz pokrywa je z własnej kieszeni.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#JerzyKruszewski">Chciałbym jeszcze powiedzieć kilka zdań na temat akredytacji. Jest kilka problemów, które decydują o tym, ile jest miejsc akredytacyjnych na danym terenie. Przede wszystkim jest zapis w rozporządzeniu, że jeden lekarz specjalista może specjalizować trzech specjalizantów – lekarzy, którzy się specjalizują. Jest więc pewne ograniczenie i chyba słuszne, bo trudno sobie wyobrazić – jak to było w starym systemie – żeby jeden lekarz specjalizował naraz 30 specjalizantów. To po pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#JerzyKruszewski">Po drugie – myślałem, że poruszy to przedstawiciel pracodawców – ten system, od strony szkolących, a więc od strony szpitali, placówek, właściwie funkcjonuje społecznie. Szpital, tak naprawdę, oprócz pracy lekarza specjalizującego się, która jest tego rodzaju, że nie zawsze przynosi dobre efekty szpitalowi, bo młody kolega ucząc się coś psuje, zużywa niepotrzebnie materiał itd., nie ma motywacji, żeby dyrektorzy byli zainteresowani i naciskali, aby tych miejsc specjalizacyjnych tworzyć więcej.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#JerzyKruszewski">Powiem państwu, że istnieje koncepcja, o której tutaj nie było mowy, żeby wprowadzić w Polsce modułowy system specjalizowania się, a więc taki, który zakładałby, że każdy lekarz, który chce być specjalistą szczegółowym z dziedziny, na przykład, interny, robi 2–3-letni moduł podstawowy z interny i potem od razu może rozpocząć reumatologię, gastroenterologię, alergologię, kardiologię, pulmonologię itd. W tym systemie czas specjalizacji skróciłby się do pięciu lat. Czyli po pięciu latach mielibyśmy reumatologa, gastroenterologa, diabetologa itd. Jeżeli ten lekarz chciałby jeszcze być specjalistą interny, to musiałby dorobić po specjalizacji szczegółowej dodatkowy moduł specjalistyczny z interny. To ewidentnie skraca czas specjalizacji i tworzy szybką ścieżkę do uzyskiwania tej docelowej specjalizacji, która w danym momencie jest marzeniem życia młodego lekarza.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#JerzyKruszewski">W tym systemie można by prowadzić akredytację do modułu podstawowego nie centralnie, tylko w województwach, i można by w to zaangażować na przykład szpitale powiatowe, szpitale wojewódzkie w większym stopniu niż dotychczas przy niejako centralnym sposobie nadawania miejsc akredytacyjnych. Ten centralny sposób pozostałby w przypadku wysokiej specjalistki, ale te moduły podstawowe, które przewiduje się w internie, w pediatrii, chirurgii, być może w psychiatrii czy patologii ogólnej, mogłyby być realizowane na bazie akredytacji na poziomie województwa. Wtedy na pewno by można było włączyć w to bardziej te ośrodki, o których państwo mówili, wspaniale pracujące i mające doskonałych lekarzy praktyków, ale z racji różnych powodów one w obecnym systemie nie dobijają się tej akredytacji. Tyle z mojej strony. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#BolesławPiecha">Dziękuję bardzo. Może pani dyrektor spróbowałaby odpowiedzieć na kilka szczegółowych pytań, które padły w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#KatarzynaChmielewska">Panie przewodniczący, szanowni państwo posłowie. Ponieważ pan Orzechowski wyszedł, pozwolę sobie odpowiedzieć na pytanie pana posła dopiero po jego powrocie...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#BolesławPiecha">Niech pani odpowie teraz. Odpowiedź będzie w biuletynie, a czekać możemy nawet do godziny 18.00.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#KatarzynaChmielewska">Pan poseł Orzechowski podjął problem dziedzin priorytetowych w kontekście Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego, i czy jest on w tej chwili uwzględniony. Także ad vocem wypowiedzi pani dyrektor Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego pragnę tylko pokazać państwu pewien element prac związanych z ustalaniem dziedzin priorytetowych. Jest to bardzo długofalowe spojrzenie, przynajmniej w obszarze planowania środków z Europejskiego Funduszu Społecznego. Na pytanie pana posła, czy jest tam dzisiaj psychiatria, odpowiadam, że nie ma psychiatrii, dlatego że działania priorytetowe w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego były planowane przez kilka poprzednich lat, kiedy, po pierwsze, nie było jeszcze Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego, a po drugie, dane epidemiologiczne, które służyły jako podstawa do wskazywania dziedzin objętych środkami z Europejskiego Funduszu Społecznego, wskazywały na priorytety, które są dzisiaj, to znaczy: medycyna pracy, kardiologia, onkologia kliniczna, radioterapia onkologiczna, chirurgia onkologiczna, ginekologia onkologiczna oraz onkologia i hematologia dziecięca. Nie ma także psychiatrii w obecnie obowiązującym rozporządzeniu w sprawie dziedzin medycyny uznanych za priorytetowe, co nie oznacza, że ma jej nie być, dlatego że minister zdrowia będzie nowelizować rozporządzenie, a to jest otwarta ścieżka do uznania, które dziedziny w tym znowelizowanym rozporządzeniu, zgodnie z posiadanymi przez nas aktualnymi danymi na rok 2008, a nie 2003, kiedy to rozporządzenie wchodziło w życie, będą aktualne i priorytetowe.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#KatarzynaChmielewska">Pan poseł poruszył jeszcze sprawę odpowiedzialności lekarza, który jest w trakcie specjalizacji, za realizację pewnych procedur związanych z realizacją programu specjalizacji, w kontekście zgody, która jest wymagana. Nie ukrywam, że my nad tym problemem też będziemy pracować, żeby to faktycznie nie utrudniało tego procesu. Zapisałam to sobie – będzie to przedmiotem naszych dalszych analiz i pracy.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#KatarzynaChmielewska">Panu posłowi, który omawiał głównie problemy związane z kształceniem przeddyplomowym w kontekście limitu miejsc – przepraszam, nie zapisałam sobie nazwiska – chciałbym powiedzieć, że my rozpoczynamy właśnie prace związane z nowelizacją rozporządzenia jeszcze na ten rok, z tego względu, że może być jeszcze kolejna rekrutacja. Jeżeli takie wnioski do nas wpłyną – a kilka już wpływało z uczelni medycznych – to je uwzględnimy. Jeśli pan poseł widzi taką konieczność w odniesieniu do swojej uczelni, to bardzo proszę o pilne przesłanie takiego wniosku i w nowelizacji rozporządzenia zapewne nie będzie przeszkód, jeżeli uczelnia spełnia warunki, aby faktycznie ta zwiększona liczba osób mogła być przyjęta, by w kolejnej rekrutacji, jeszcze w semestrze zimowym, ten limit był zwiększony.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#KatarzynaChmielewska">Pan poseł był uprzejmy zwrócić uwagę także na kształcenie bardziej praktyczne. Proszę państwa, właśnie to jest elementem prac powołanego Zespołu, o którym mówił pan minister. Zespół został podzielony na podzespoły, które będą się zajmować poszczególnymi problemami, między innymi związanymi ze zmianą standardów kształcenia, organizacji procesu kształcenia, z wykazaniem tych efektów kształcenia, o których dzisiaj bardzo głośno mówimy w kontekście deklaracji bolońskiej i krajowej struktury kwalifikacji. Zapewne państwo wiedzą, że minister nauki i szkolnictwa wyższego powołał duży zespół opracowujący krajową strukturę kwalifikacji, która będzie przenosić zapisy Europejskiej Struktury Kwalifikacji na grunt polski. Jednym z kluczowych elementów prac jest pokazanie, jakie są efekty kształcenia – czyli nie tego, czego uczymy, ale tego, czego naprawdę nauczymy. W tym kontekście ten wykaz umiejętności, który dzisiaj funkcjonuje jako lista umiejętności dla lekarzy stażystów, zapewne będzie przeniesiony do kształcenia przeddyplomowego i będzie określona konkretna lista umiejętności, które student po każdym roku musi zaliczyć w sposób mierzalny, czyli tak, żebyśmy wiedzieli i mieli dokumenty w kształceniu przeddyplomowym potwierdzające, że student faktycznie zaliczył daną umiejętność na pewnych etapach kształcenia, ale jest to bardzo duża i ciężka praca z udziałem ekspertów, których pani minister powołała do zespołu.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#KatarzynaChmielewska">Pan poseł wnosił o weryfikację tych umiejętności, które są w ramach stażu. Dziękuję bardzo. Wraz z samorządem lekarskim w tym zakresie będziemy współpracować, bo – tak jak pan minister tu powiedział – staż podyplomowy w dużym stopniu jest domeną organizacyjną także okręgowych izb lekarskich.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#KatarzynaChmielewska">Państwo w swoich wypowiedziach zwrócili uwagę także na punkty edukacyjne w doskonaleniu ciągłym lekarzy, że w praktyce są one słabo egzekwowane. To, o czym powiedział pan minister, że teraz kończy się pierwszy etap czteroletniego okresu edukacyjnego, jest bardzo istotne i znamienne, bo tak naprawdę w tej chwili od decyzji, które zapadną – a te decyzje, pan prof. Kruszewski zapewne przyzna mi rację, leżą w dużym stopniu po stronie samorządu lekarskiego – będzie zależeć, jak lekarze podejdą do tego procesu, bo pragnę zauważyć, że w przepisach ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty – zresztą podobne rozwiązania dotyczą farmaceutów, a na sali jest też przedstawiciel Naczelnej Izby Aptekarskiej – nie ma przepisów karnych, które by mówiły, że jeżeli lekarz albo farmaceuta nie wypełni tej liczby punktów edukacyjnych, to podlega konkretnej karze. Niemniej jednak jest wyraźnie powiedziane w przepisach o wykonywaniu zawodu lekarza – także w przepisach o wykonywaniu zawodu farmaceuty – że lekarz podlega odpowiedzialności zawodowej wtedy, kiedy nie stosuje się do przepisów związanych z wykonywaniem zawodu. Ponieważ tam jednym z obowiązków jest doskonalenie, i jest to uregulowane w taki, a nie inny sposób w akcie wykonawczym, to rozumiem, że samorząd ma pełne prawo decydowania, w jaki sposób będzie egzekwować niewywiązywanie się z tego obowiązku.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#KatarzynaChmielewska">Kolejny problem, który był poruszony – bardzo istotny – to właśnie miejsca akredytacyjne i nierównomierność liczby miejsc przyznawanych w kontekście pewnych postulatów kierowanych w stronę konsultantów krajowych, żeby tę nierówność likwidować. Chciałabym państwu powiedzieć, jak to wygląda w praktyce.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#KatarzynaChmielewska">W praktyce to wygląda tak, że jeżeli dany podmiot zgłosi się do Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego o uzyskanie akredytacji i spełni warunki, które są określone prawem powszechnie obowiązującym, to taką akredytacje uzyskuje, ale nie uzyskuje akredytacji generalnej, tylko na daną liczbę miejsc. Czyli w procesie akredytacji jest od razu określane, że w danym podmiocie może być 5 lub 10, a może tylko 3 miejsca szkoleniowe.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#KatarzynaChmielewska">Kiedy dochodzi do tej nierówności, o której państwo mówią? Otóż w procesie uwalniania tych miejsc – jest to bardzo lapidarne słownictwo, ale w tej chwili nie znajduję innego – na kolejne postępowanie kwalifikacyjne. W tym momencie, proszę państwa, rzeczywiście musi być bardzo ścisła współpraca konsultanta wojewódzkiego z ośrodkiem wojewódzkim, a ośrodka wojewódzkiego z Ministerstwem Zdrowia, ponieważ tak naprawdę z ośrodków wojewódzkich otrzymujemy informację, że w danym zakładzie opieki zdrowotnej, w którym jest na przykład 10 akredytowanych miejsc szkoleniowych, 7 jest zajętych, a 3 wolne, to te 3 wolne są zgłaszane do tego postępowania kwalifikacyjnego. I te 3 wolne miejsca są przez nas dalej uwalniane w kontekście pokazania tego decyzją Ministra Zdrowia, że tam są przyznawane albo etaty rezydenckie, albo w danym postępowaniu kwalifikacyjnym może być tam specjalizacja opierająca się na innych formułach zgodnych z przepisami prawa, takich jak umowa o pracę czy miejsca na dokończenie doktoratu. Nie ma takiej możliwości, proszę państwa, że jeżeli jest uwolnione miejsce – ośrodek wojewódzki nam je zgłasza – żeby ono nie było wypełnione. Oczywiście w tym zakresie jest bardzo bliska współpraca konsultanta wojewódzkiego i ośrodka wojewódzkiego. Jeżeli tam coś nie zadziała, to nawet się nie dowiadujemy, że to miejsce jest wolne. Na pewno będziemy dążyć do tego, żeby ta współpraca między konsultantami wojewódzkimi i ośrodkami wojewódzkimi była coraz lepsza.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#KatarzynaChmielewska">Padła też propozycja analizy wiekowej lekarzy, którzy są w trakcie specjalizacji. Nie ukrywam, że my dzisiaj takich danych nie posiadamy. W ogóle tego nie rejestrujemy – rejestr prowadzi samorząd lekarski. Natomiast w tej chwili jesteśmy w trakcie realizacji dużego projektu WHO, w ramach którego – jak myślę – ten problem analizy wiekowej specjalistów zostanie przez nas podjęty, z uwzględnieniem danych, które – mam nadzieję – otrzymamy z samorządu lekarskiego.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#KatarzynaChmielewska">Kolejny problem, który zgłaszał jeden z panów posłów, a który wynika z dzisiejszych procedur określonych rozporządzeniem, dość istotnie utrudnia życie kierownikom specjalizacji, ponieważ mają ogromne problemy w związku z dużą liczbą dokumentów służących pokazaniu, że lekarz specjalizujący się faktycznie wypełnił wszystkie procedury. My w pracach nad nowym rozporządzeniem – państwo wiedzą, że było już ono w uzgodnieniach społecznych, ale z uwagi na to, że były dość istotne problemy merytoryczne związane z kształceniem modułowym, to rozporządzanie jest w trakcie dalszych prac legislacyjnych i merytorycznych – problem związany z miejscem i rolą kierownika specjalizacji, potwierdzaniem wszystkich elementów procedur, będziemy jeszcze wnikliwie analizować i omawiać, aby ta procedura była łatwiejsza, ale i żeby był monitoring procesu specjalizacji. Chciałabym tylko państwu powiedzieć, że wyrywkowy monitoring procesu specjalizacji, na przykład w odniesieniu do osób, które ubiegają się o skrócenie specjalizacji albo o zmianę i dokończenie specjalizacji po doktoracie w ramach rezydentury, wskazuje na wiele nieprawidłowości w tym zakresie. Niestety mamy do czynienia z sytuacją, że ktoś kiedyś stwierdził, że specjalizacja w tej części programu jest zrealizowana, a kiedy prosimy o dokumenty, które sprawdzamy i weryfikujemy, to okazuje się, że nie do końca to wszystko jest zrealizowane.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#KatarzynaChmielewska">Kolejny problem, który był poruszany przez pana dyrektora – przedstawiciela Konfederacji Pracodawców Polskich, to rola szpitali powiatowych, rejonowych w procesie specjalizacji. Dzisiaj system specjalizacji wygląda tak, że my akredytujemy podmioty albo do prowadzenia całej specjalizacji, a wtedy ten podmiot musi spełniać wszystkie warunki określone dla danej dziedziny, albo akredytujemy miejsca dla staży kierunkowych. W tym kontekście, jeżeli szpital rejonowy ma możliwość prowadzenia danego stażu kierunkowego, to my tylko będziemy wdzięczni – i bardzo o to prosimy Konfederację Pracodawców Polskich – za pomoc w tym zakresie, aby faktycznie przekonywać dyrektorów danych podmiotów do zgłaszania się o akredytację do stażu kierunkowego. Natomiast jeżeli nie spełnia warunków do prowadzenia całej specjalizacji, to na ten moment rozwiązania, które obowiązują, uniemożliwiają uznanie takiego podmiotu jako tego, który może mieć akredytację na prowadzenie całej specjalizacji. Być może pewnym rozwiązaniem byłoby akredytowanie miejsc do stażu podyplomowego jako jeszcze innej formuły, ale pozostaje to do dalszych prac merytorycznych i analiz.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#KatarzynaChmielewska">Bardzo dziękuję także panu prof. Kraszewskiemu za cenną informacje dotyczącą braku chęci lekarzy do odbywania specjalizacji w ramach rezydentury. My to, niestety, obserwujemy. Na dowód tego chciałabym państwu przekazać informację, że z ostatniego postępowania kwalifikacyjnego, z ostatnich 110 rezydentur, które były przyznane przez Ministra Zdrowia, po zakończeniu postępowania kwalifikacyjnego nie wykorzystano 654 rezydentur. Poprosiliśmy wojewódzkie centra zdrowia publicznego o informację, dlaczego tak się stało. Z informacji tej wynika, że zwrot niewykorzystanych rezydentur spowodowany jest: nie zgłoszeniem się kandydatów na rozmowy kwalifikacyjne, małą liczba stażystów przystępujących do Lekarskiego Egzaminu Państwowego, brakiem zainteresowania dziedzinami, w których były przyznawane rezydentury – i to jest znacznie szerszy problem – wciąż nieadekwatnym do oczekiwań lekarzy uposażeniem lekarzy rezydentów – mam nadzieję, że informacje, które przekazał pan minister Fronczak, pozwolą państwu na zwiększenie tego wynagrodzenia już w 2009 r. – a także brakiem wolnych miejsc szkoleniowych w ośrodkach cieszących się zainteresowaniem wśród lekarzy szkolących – czyli tak naprawdę może jest miejsce gdzieś indziej, ale lekarz z tego miejsca nie chce skorzystać, bo wolałby odbywać rezydenturę w innym zakładzie opieki zdrowotnej. Największą liczbę zwrotów odnotowaliśmy w dziedzinach: medycyna rodzinna, choroby wewnętrzne, ortopedia i traumatologia narządu ruchu, anestezjologia i intensywna terapia – wspominana właśnie przez pana ministra Fronczaka – oraz medycyna ratunkowa. Natomiast w procesie kolejnych działań wojewódzkie centra zdrowia publicznego wystąpiły o przyznanie 82 rezydentur w ramach tak zwanych zwrotów oraz przyznanie 174 dodatkowych miejsc w trybie pozarezydenckim dla lekarzy, którzy pozytywnie przeszli postępowanie kwalifikacyjne, a nie zakwalifikowali się właśnie z powodu braku miejsc szkoleniowych. Te prace cały czas są w departamencie realizowane na bieżąco, tak jak powiedział pan prof. Kruszewski. Tak więc nie ma takiej możliwości, żeby wolne miejsce szkoleniowe nie było przekazane dalej do wykorzystania. Tyle z mojej strony. Mam nadzieję, że wyczerpałam państwa pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#BolesławPiecha">Ma pani płonną nadzieję, ponieważ sprawa specjalizacji zawsze będzie budzić ogromne emocje. Na to nie ma rady. Wiara w to, że liczba rezydentur równa liczbie lekarzy opuszczających staż załatwi sprawę jest płonna. Nie da się tego zrównania zrobić.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#BolesławPiecha">Na zakończenie powiem, że spróbowałbym przygotować pewne wnioski na następne posiedzenie Komisji, nie żeby się tutaj wyzłośliwiać, ale problem jest wieloletni. Istnieje on właściwie od momentu, kiedy przeszliśmy z dwustopniowego systemu specjalizacji na jednostopniowy. Poziom komplikacji jest duży.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#BolesławPiecha">Na czym – moim zdaniem – ta sprawa polega? Otóż relacja między lekarzem a specjalistą, który go szkoli, była rodzaju mistrz-uczeń. Pomiędzy tę naturalną relację mistrz-uczeń „wpycha się” państwo. A „wpycha się” ono przede wszystkim po to, żeby dokonać transparentnego wyboru kandydatów i ograniczyć udział genów, które mają takie znacznie w aplikacjach prawniczych, a próbuje się posługiwać obiektywnymi kryteriami.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#BolesławPiecha">Czy obiektywnym kryterium jest wynik Lekarskiego Egzaminu Państwowego? Nie będę dyskutować. Znam wielu lekarzy, którzy byli bardzo dobrymi studentami na studiach, a są kiepskimi lekarzami, bo nie trafili w specjalizację, i znam lekarzy, którzy nie byli najlepszymi studentami, a dzisiaj są profesorami i doskonałymi praktykami. Tak więc to nie jest takie jednoznaczne.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#BolesławPiecha">Natomiast to właśnie „wpychanie się” państwa jest bardzo trudne również z tego powodu, że medycyna przeżywa ogromny napór technologii. To jest rzecz trudna. I to, co się pojawiło niedawno – te tak zwane dodatkowe umiejętności – w moich czasach – a nie mam aż tak dużo lat – 30 lat temu nie miało praktycznie żadnego znaczenia, bo jeżeli była specjalizacja diagnostów RTG, to oni się tym zajmowali, natomiast każdy lekarz na oddziale oceniał zdjęcie i tylko w przypadku wątpliwości dochodziło do konsultacji czy konsyliów. Ponieważ to się stechnicyzowało, jest trudniej.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#BolesławPiecha">Dla mnie na pewno problemem jest to, jak przymusić szpitale – mówię w cudzysłowie – żeby chciały kształcić. Jest to pytanie zasadne, ponieważ niedługo będziemy mieć w Sejmie ustawę o zakładach opieki zdrowotnej, która w dość istotny sposób zmienia sytuację organizacyjno-prawną szpitali. Nie chcę tu mówić, czy to dobrze, czy źle, natomiast w tabelach z poszczególnych województw, które państwo mają tutaj dołączone, prześledziłem jedną specjalizację. Otóż co jakiś czas media biją na alarm z powodu stanu uzębienia, a zwłaszcza zgryzu naszych obywateli i jakie z tego wynikają przykre konsekwencje na wiele lat – różne schorzenia i uporczywe bóle głowy. Proszę sprawdzić – ortodoncja. To jest podobno problem społeczny. Proszę sprawdzić, co się pojawia w tych tabelach. W dwóch miejscach 1, reszta – 0. Z czego to wynika? Między innymi z tego, że nie ma dzisiaj żadnych dużych ośrodków, które zajmują się ortodoncją. Są to po prostu gabinety lekarskie. Na jakiej podstawie pani czy pan doktor ortodonta w takim gabinecie lekarskim ma szkolić ucznia? Może szkolić, ale założę się, że te miejsca, które po jednym tam się pojawiają, są oparte nie na LEP-ie, nie na żadnym postępowaniu kwalifikacyjnym, tylko na genach. Jestem gotów się założyć, że tak jest. I teraz my będziemy wkraczać – a szpitale mają inną formę organizacyjną – jeżeli szpital nie będzie zainteresowany szkoleniem... Pani przewodnicząca, powiem pani, że nie będzie. Dlatego na Zachodzie stworzono pewne grupy szpitali, które się tym zajmują, i to nie są szpitale prywatne. Z tym będzie problem. Dzisiaj rezydent, to jest zakres obowiązków, kolejność szkoleń na różnych etapach w różnych klinikach, uczestniczenie w różnego rodzaju kursach, to są ogromne zobowiązania w stosunku do pracodawcy, bo przecież funkcje pracodawcy – mimo iż pieniądze są budżetowe – pełni dyrektor szpitala, a konkretnie ordynator, który musi wysłać lekarza na pół roku na określone staże. To nie jest tak – panie pośle Sopliński – że szpital powiatowy dysponuje wszystkimi oddziałami. Lekarz tam robi podstawową specjalizację, ale jeździ – my też jeździliśmy na różne oddziały, chyba że było się w dużym ośrodku akademickim. Ten problem jest. Dotychczasowe myślenie o specjalizacjach trzeba zmienić. Nasze dziesięcioletnie doświadczenia nie są najlepsze – wiemy o tym. Ja wcale nie twierdzę, że prace idą wolno, ale muszą być przyspieszone i musi z nich coś realnie wynikać. Musimy pomyśleć o tym, co na świecie i w Europie jest związane z „teaching hospital” czy „training hospital” – specjalizacje i dodatkowe umiejętności uzyskuje się właśnie tam, w sposób skondensowany. Są to potężne szpitale, w których da się przeprowadzić specjalizację. Tam to przyjęto jako pewnik. Natomiast szpitale nastawione na zysk – a jeżeli szpital jest spółką prawa handlowego musi być nastawiony na zysk – kupują specjalistę, bo dzisiaj partnerem do rozmów z płatnikiem nie jest w żadnym wypadku lekarz stażysta i lekarz rezydent. Jest owszem pan profesor ze specjalizacją i pan doktor ze specjalizacją, bo warunkiem prawidłowego udzielenia świadczenia, zgodnie z warunkami, które co roku wywiesza prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, a później – jeżeli do tego dojdzie – będą wywieszać szefowie różnego rodzaju firm ubezpieczeniowych, będzie specjalista. Ja się o to założę.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#BolesławPiecha">I ostatnia kwestia – priorytety. To jest sprawa trudna, bo jak kogoś zachęcić do tego, czego on nie chce. I w tym momencie muszę powiedzieć, pani dyrektor – pani o tym doskonale wie – że nie było roku, żeby nie było zwrotów finansowych z rezydentur. Nawet gdy ich było niewiele, to zwracało się pieniądze, i to wcale niemałe. Nie udało się tych środków wykorzystać. To, co powiedziała pani dyrektor z Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, to mnie zatrważa, że tyle rezydentur jest niewykorzystanych nawet, kiedy są miejsca, ponieważ – jak powiedział pan poseł Sopliński – czeka nas luka pokoleniowa czy chcemy, czy nie. Nie wiem, dlaczego była ona tworzona. Myślę, że w fazie transformacji. Pewnie część winy leży po stronie korporacji i towarzystw medycznych, wynika z ograniczenia dostępu do środków finansowych. Jednak wcześniej czy później, ale nas dopadnie. Ja obserwuję, że w ginekologii i w położnictwie nikt się nie szkoli. Nie wyobrażam sobie sprawnego położnika w wieku 65–70 lat, albo sprawnego operatora w wieku 65 lat. A luki pokoleniowe w tych dyscyplinach rosną. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#BolesławPiecha">Myślę, że na tym skończymy. Spróbujemy sformułować nasze przemyślenia w formie wniosków. I proszę tego nie traktować jako nieżyczliwości, ale problem z pewnością jest bardzo poważny.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#BolesławPiecha">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>