text_structure.xml
43.7 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JerzyBudnik">Otwieram posiedzenie Komisji. Stwierdzam kworum. Dzisiejsze posiedzenie zostało zwołane na wniosek ¼ członków Komisji, działających na podstawie art. 152 ust. 2 regulaminu Sejmu, w celu rozpatrzenia określonej sprawy.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JerzyBudnik">Przechodzimy do realizacji porządku dziennego, czyli do wysłuchania informacji Szefa Kancelarii Sejmu, pani minister Wandy Fidelus-Ninkiewicz, na temat kryteriów wydawania kart prasowych niektórym dziennikarzom przez dyrektora Biura Prasowego, pana Jarosława Szczepańskiego. Proponuję najpierw wysłuchać przedstawiciela wnioskodawców, pana Marka Suskiego, a potem wysłuchalibyśmy informacji pani minister Wandy Fidelus-Ninkiewicz, którą bardzo serdecznie witam na posiedzeniu Komisji. Tak samo serdecznie witam pana dyrektora Jarosława Szczepańskiego. Pani minister sama zdecyduje, w którym momencie oddać głos panu dyrektorowi, który jest władny udzielić informacji na temat, który jest we wniosku grupy posłów.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JerzyBudnik">W imieniu tejże grupy posłów proszę o zabranie głosu pana przewodniczącego Marka Suskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MarekSuski">Opinia publiczna została poinformowana o sytuacji odmowy wydania kart wstępu do Sejmu, kart prasowych dla dziennikarzy. Stało się to przedmiotem debaty publicznej. Okazało się, że niektórzy z dziennikarzy zostali wyeliminowani z możliwości pracy na terenie parlamentu mimo tego, że prowadziliśmy dyskusję na ten temat tu, na posiedzeniu Komisji i prosiliśmy o ewentualne przedstawienie klucza doboru wydawania kart dziennikarzom. Ewentualnie, jeśli miałyby być wprowadzone jakieś ograniczenia, to ze względu na to, że dani dziennikarze lub redakcje szkalują Sejm, bo zdarzały się sytuacje, że Kancelaria Sejmu występowała do sądu przeciwko niektórym dziennikarzom. W takich skrajnych wypadkach, gdyby karty prasowe nie były przyznawane, miałoby to jakieś uzasadnienie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MarekSuski">Okazało się tu, że pewnych dziennikarzy wyeliminowano. Jest tu długa lista osób, którym odmówiono kart prasowych. Są to dziennikarze „Naszego Dziennika”: Zenon Baranowski, Grzegorz Lipka, Jacek Dybkowski, Artur Kowalski, Jolanta Tomczak, Robert Papielewicz, Krzysztof Losz, Maria Cholewińska, Marek Borawski, a także dziennikarze tygodnika „Nasza Polska”: Maria Adamus, Kaja Bogomilska, Piotr Jakucki, Wiesława Mazur, Jacek Sondej oraz dziennikarze portalu internetowego TVN.24: Aleksandra Majda, Małgorzata Czyczło, Mateusz Sosnowski, Katarzyna Wężyk i Wojciech Bojanowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JerzyBudnik">Proszę, aby kopie pana wniosku dać pani minister i panu dyrektorowi. Pan poseł czytał nazwiska, które nie wpadają w ucho.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MarekSuski">To zależy komu, bo niektórym tak wpadły w ucho, że postanowili nie dać im kart prasowych wstępu do Sejmu. Myślę, że są to dziennikarze, którzy jakoś wpadli nie tylko w ucho, ale też w oko, a także jak widać trafili na czarną listę.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#MarekSuski">Chcielibyśmy wiedzieć, dlaczego akurat tym osobom odmówiono kart prasowych. Nie stawały tu sprawy tych osób, pomówień posłów czy szkalowania wysokiej Izby przez te osoby. Czasem rozmawialiśmy na temat niektórych gazet, które taką działalnością się zajmują. Wskazywaliśmy niektórych dziennikarzy. Mowa była o jakichś drastycznych wypadkach szkalowania posłów, gdzie były procesy i jakoś tym osobom nie odmówiono, natomiast odmówiono kart prasowych dziennikarzom „Naszego Dziennika”, „Naszej Polski” i portalu internetowego TVN.24. Chcielibyśmy wiedzieć, jakie były kryteria? Co spowodowało, że akurat tym osobom, a nie innym odmówiono, a wielokrotnie mówiliśmy, że są dziennikarze, którzy niezbyt dobrze piszą o Sejmie, a nawet są procesy. Prasa donosiła, że jest takie przypuszczenie, iż chodziło o sprawę osobistej niechęci pana Jarosława Szczepańskiego, o którym ci dziennikarze napisali, że jest ujęty w raporcie dotyczącym likwidacji WSI i w jakimś sensie jest podejrzenie, że były to restrykcje polityczne skierowane w pewien przedział prasy, który nie popiera obecnej większości parlamentarnej. Zachodzi podejrzenie, iż jest to próba podporządkowania sobie mediów, czy też wyeliminowania tych mediów, które są nieprzychylne dla obecnej większości. To jest przypuszczenie, zresztą nie tylko na podstawie eliminacji dostępu do Sejmu, nie tylko poprzez próbę blokowania wolności słowa, ale przez różne inne działania, choćby ostatnie odwołanie jednego z ambasadorów tylko dlatego, że było domniemanie, iż popiera go pewne radio.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#MarekSuski">Jak widać wyraźnie są bardziej lub mniej lubiane redakcje, bardziej lub mniej lubiane telewizje i dziennikarze z tych gazet mogą się liczyć z restrykcjami. To są elementy dyktatury i elementy działania, jakie charakteryzuje tę władzę, choć miało być obywatelsko i demokratycznie. Stąd my jesteśmy zaniepokojeni. Póki jeszcze nie ogranicza się wolności wystąpień posłów, choć podejrzewam, że tutaj też może być próba. Przed chwilą mieliśmy decyzję w sprawie uchylenia immunitetu Ludwikowi Dornowi, co też uważam, że jest sytuacją walki politycznej. Chcemy, żeby te sprawy były wyjaśnione i będziemy bronić wolności słowa i tych dziennikarzy, którzy dzisiaj są szykanowani w Sejmie. Naszym zdaniem, bez dania racji.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#MarekSuski">Chcielibyśmy się dowiedzieć o sprawę kryteriów, czy planuje się odebranie kart prasowych tym dziennikarzom, którzy rzeczywiście nie zachowują powagi przy opisywaniu tego, co się dzieje w parlamencie, czy też będzie to szykana skierowana przeciwko tym, którzy dostrzegą ułomności obecnej władzy. Proszę o wyjaśnienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JerzyBudnik">Zanim oddam głos pani minister, proszę, aby w dyskusji posłowie ważyli słowa, aby wynikiem tej debaty nie był kolejny wniosek o uchylenie immunitetu. Przed kilkoma minutami takie dwa wnioski rozstrzygaliśmy.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JerzyBudnik">Oddaję głos pani minister. Sama pani zdecyduje, w którym momencie odda pani głos panu dyrektorowi Szczepańskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WandaFidelusNinkiewicz">Dzień dobry. Chciałam państwu powiedzieć, że w 2005 r. wystawiono 1213 stałych akredytacji, w tym 180 ze wstępem w kuluary. W 2006 r. – 1381, w tym 370 tzw. kuluarowych. W 2007 r. – 1456, w tym 401 kuluarowych.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WandaFidelusNinkiewicz">Jak państwo zauważyli, była to tendencja wzrostowa. Ten fakt łączył się z uwagami ze strony posłów, że kuluary stały się miejscem, gdzie posłowie wychodzący bezpośrednio z sali plenarnej, często jeszcze w emocjach, nie mogą przez chwilę odpocząć, skupić się czy zastanowić. Kuluary są również miejscem pracy posłów. Wzrastająca tendencja spowodowała, że rozpoczęto prace nad ewentualnym ograniczeniem wstępu dziennikarzy w kuluary. Była decyzja pana marszałka Dorna, aby to miejsce, jak również inne miejsca Kancelarii Sejmu zamknąć dla dziennikarzy.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WandaFidelusNinkiewicz">Zwracam uwagę, że w różnych parlamentach jest różnie. Takiej otwartości, jaka była do tej pory w naszym parlamencie dla dziennikarzy w zasadzie w innych parlamentach nie ma. Pan marszałek Bronisław Komorowski 1 stycznia 2008 r. wydał zarządzenie o wstępie do budynków i w § 32 stwierdził, że okresowe karty wstępu dla dziennikarzy i obsługi technicznej będą dotyczyły również kuluarów. Na osobę decydującą o tym pan marszałek wyznaczył dyrektora Biura Prasowego.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WandaFidelusNinkiewicz">Co do konkretnych osób za chwilę przekażę głos panu dyrektorowi Szczepańskiemu, natomiast muszę się odnieść do uwag pana posła Marka Suskiego, które wskazują, że Kancelaria zamknęła głównie kuluary i w ogóle wstęp dziennikarzom, którzy źle piszą o Sejmie. Jest to krzywdzące, ponieważ Kancelaria, jako urząd, nigdy by czegoś takiego nie zrobiła. Nie jest też zainteresowana, żeby dziennikarze pisali o Kancelarii dobrze lub źle. Kancelaria jest zainteresowana tym, żeby dziennikarze pisali prawdę. To jest dla Kancelarii, jako urzędu, najważniejsze. To samo powinno dotyczyć posłów, tak samo powinni to odbierać posłowie, trzeba po prostu pisać prawdę.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WandaFidelusNinkiewicz">Zdarzały się przypadki, że – według naszej oceny, co później potwierdziły wyroki sądu – o Kancelarii, jako urzędzie i działaniu tej instytucji, pisano nieprawdę. Kancelaria składała protesty, a w jednym przypadku skierowała przeciwko jednemu ze znanych tygodników sprawę na drogę sądową. Kancelaria, jako urząd, wygrała tę sprawę. Bardzo proszę, aby nie przedstawiać instytucji, jako dzielącej dziennikarzy na piszących dobrze i źle. W ogóle nie o to chodzi. Chodzi po prostu o prawdę.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#WandaFidelusNinkiewicz">Jeśli chodzi o konkretny przypadek, jakim jest wydawanie zgody dla dziennikarzy w tym roku, sprawa została przeanalizowana. Napisano o tym różne rzeczy, napisano, że niektórzy dziennikarze nie otrzymali kart. To jest proces trwający, dziennikarze składają prośby o udzielenie akredytacji, poświadczone przez redaktorów naczelnych i ten proces trwa do dzisiejszego dnia. Nie jest to jedna data zamknięcia i tylko do tego dnia składa się prośby o akredytację i dostaje się ją lub się nie dostaje. Owszem, były odmowy i pan dyrektor zaraz będzie wyjaśniał, z jakiej przyczyny. Chcę zwrócić uwagę na fakt, że wielu dziennikarzy, którzy złożyli odwołania, a prosiłam pana dyrektora, aby do tej kwestii podszedł w sposób bardzo poważny, otrzymało akredytację. Podobnie całe gazety, pisma też otrzymały akredytacje.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#WandaFidelusNinkiewicz">Trzeba mieć świadomość, że staraliśmy się ograniczyć wejście, bo – jak przedstawiłam na początku – ono lawinowo rosło.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#WandaFidelusNinkiewicz">Jeśli chodzi o konkrety w tej sprawie, bardzo proszę pana dyrektora, jako osobę, która te akredytacje przydziela i osobę, która również rozpatruje odwołania w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MarekSuski">Odwołania od swoich decyzji, jak rozumiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WandaFidelusNinkiewicz">Powiem szczerze, że są trudne sprawy i zdarza się, że nie tylko pan dyrektor podejmuje decyzje, ale w przypadku odwołań również debatujemy wspólnie. Jeśli tych wpływających próśb o akredytację jest w pewnych okresach 1200–1500, to nie ma ludzi nieomylnych. Kwestią jest to, czy się trwa w tym. Jeśli się poprawia swoje błędy, to chyba jest właściwe.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JerzyBudnik">Zanim oddam głos panu dyrektorowi, chcę tylko powiedzieć, że pani minister przed posiedzeniem uprzedziła mnie, że wykonuje swoje obowiązki Szefa Kancelarii i będzie musiała za chwilę opuścić nasze posiedzenie, gdyż ma ważne spotkanie poza kompleksem sejmowym. Pan dyrektor zostanie z nami.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MarekSuski">Rozumiem, że pani minister jest tak zapracowana, że nie ma czasu współpracować z Komisją Regulaminową i Spraw Poselskich, która nadzoruje pracę Kancelarii Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JerzyBudnik">Panie dyrektorze, proszę syntetycznie.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JarosławSzczepański">Po pierwsze, chciałem sprostować i zwrócić uwagę państwa na to, że nikt nie ma takiej mocy sprawczej, żeby uniemożliwić dziennikarzowi wejście do parlamentu. Wszyscy dziennikarze, na mocy obowiązujących w państwie polskim praw, mają prawo i możliwość wejścia do gmachu parlamentu i skorzystania ze wszystkich przysługujących im praw na terenie parlamentu, także udziału w komisjach, o ile przewodniczący wyrażają na to zgodę. W związku z tym jednorazowe przepustki dziennikarskie są wydawane wszystkim dziennikarzom.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JarosławSzczepański">Spór toczy się więc nie o wstęp do gmachu parlamentu i pracę na jego terenie, lecz o to, kto nie ma karty okresowej bądź karty kuluarowej. W tej chwili, wedle stanu na 13.30 w dniu dzisiejszym, wniosków o karty okresowe było złożonych 1230, przyznane i wydawane są 752 karty okresowe, stałych kart akredytacyjnych wystawiono 136, kart dla obsługi technicznej wystawiono 131.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#JarosławSzczepański">Proszę zwrócić uwagę na fakt, że najbardziej prestiżowa w nomenklaturze dziennikarzy jest stała karta akredytacyjna. Jest widoczna z daleka, ponieważ jest żółta. Daje też możliwość wejścia w kuluary. Tych kart wydano 136, ale to nie znaczy, że 136 dziennikarzy wchodzi regularnie w kuluary. Dziennikarze poszczególnych stacji, dzienników czy tygodników pracują zwykle w pojedynkę lub we dwójkę, nie wszyscy przebywają jednocześnie w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#JarosławSzczepański">Pozwolę sobie zwrócić Wysokiej Komisji uwagę na jeszcze jedną kwestię. Zgodnie z obowiązującym od 9 stycznia br. zarządzeniem, znanym, rozpowszechnionym, wiszącym na stronach internetowych od 9 stycznia, istnieje codziennie możliwość wejścia w kuluary z przepustką, akredytacją kuluarową dla 40 osób. Jest ona tak samo dostępna dla dziennikarzy posiadających okresowe karty akredytacyjne, jak też posiadających jednorazowe karty akredytacyjne. Te 40 kart kuluarowych jest do pobrania w sali 101, czyli w sali prasowej, będącej blisko głównego wejścia do Sejmu. W czasie poprzedniego posiedzenia Sejmu spośród 40 kart kuluarowych pierwszego dnia wykorzystano 15 kart, drugiego dnia – 14, trzeciego dnia – 14. Podczas dzisiejszego posiedzenia Sejmu pobrano 13 kart kuluarowych, a 6 z nich już wróciło z powrotem. Wykorzystywanych jest więc teraz 7 kart. Oznacza to, że w tej chwili z dziennikarzy, którzy nie mają na stałe przyznanego wejścia w kuluary, jeszcze 34 dziennikarzy może wejść w kuluary.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#JarosławSzczepański">Jeżeli państwo uważają, że to jest zbyt mało i kart powinno być więcej, to oczywiście – jeśli zgodzi się pan marszałek i pani minister – możemy zwiększyć liczbę kart kuluarowych z 40 do 50–60. Nie ma problemu.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#JarosławSzczepański">Co do pisma pana posła Suskiego, pozwolę sobie odnieść się do tej listy od końca. Nie wiem, skąd w tym piśmie wziął się portal internetowy TVN.24, bowiem wszyscy ci dziennikarze mają karty okresowe dostępu do Sejmu. Jeżeli ich nie mają, to z dwóch powodów – jeszcze nie odebrali akredytacji lub nie złożyli jeszcze wniosku o akredytację. Drugi powód często występuje w przypadku osób protestujących. Tak się stało nie tylko z dziennikarzami TVN.24, ale tak jest również w przypadku dziennikarzy innych stacji telewizyjnych, jak np. pani Joanny Lichockiej prowadzącej program parlamentarny. Dziś powiedziała nam, że wypadałoby chyba, żeby wystąpiła o kartę akredytacyjną.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#JarosławSzczepański">W przypadku „Naszej Polski” jest wymieniona grupa 5 osób. To jest tygodnik. O ile dobrze pamiętam, pani Bogomilska i pan Jakucki na pewno mają przyznane karty akredytacyjne. O ile pamiętam, jest takich osób więcej. Starałem się zachować jakąś proporcję osób, które mają łatwiejszy dostęp do gmachu parlamentu. „Przekrój” wystąpił z wnioskiem o jedną akredytację i ją dostał. Redakcja „Przekroju” starała się nawet dojść do tego, skąd się wzięła na liście protestu. „Polityka” zapomniała złożyć wnioski akredytacyjne, ale nie było z tym problemu. Pani Ewa Sołowiej zwróciła się z prośbą o akredytację 3 lub 4 kwietnia br. Osoby wymienione w piśmie pana przewodniczącego, które miały akredytację w poprzednich latach, otrzymały ją. Jeżeli redakcja uważa, że ci dziennikarze tak często przychodzą do parlamentu, to nie ma problemu.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#JarosławSzczepański">Padło pytanie, na podstawie jakich zasad są wydawane karty akredytacyjne. Jest to napisane w zarządzeniu obowiązującym od 9 stycznia br. W § 32 w pkt 1 zapisano, że dziennikarze, którzy przychodzą często i są stale w parlamencie dostają karty okresowe stałe, ci którzy przychodzą rzadziej mogą w każdej chwili, w godzinach nieograniczonych uzyskać jednorazową kartę wstępu do parlamentu, która jest kartą jednodniową, ponieważ można wyjść z gmachu kilkakrotnie w ciągu dnia i wrócić tego dnia na tę samą kartę.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#JarosławSzczepański">Pozwolę sobie zwrócić uwagę jeszcze na dwie sprawy. Praktycznie wszyscy operatorzy obrazu i dźwięku, choć być może był jakiś pojedynczy przypadek będący wynikiem nieporozumienia lub nieuwagi, prawie ze wszystkich telewizji otrzymali akredytacje okresowe. Wyszedłem z jednego, prostego założenia, że operator idzie do parlamentu ze sprzętem i trudno mu iść do biura przepustek, wracać do wejścia D5, musiałby wykonać zdecydowanie większą pracę, niż dziennikarz, którego przysyła redakcja, nie zawsze wiedząc, których przysyła. Mówię o tym dlatego, że np. redakcja „Wiadomości” wymienia teraz dziennikarzy lub też zmienia grupę dziennikarzy przychodzących do Sejmu. Powiedziałem wcześniej, że chodzi o prawie wszystkie telewizje z jednego powodu. Zwrócił się do Kancelarii o akredytację dziennikarz, operator, który miał w poprzednich latach akredytację, z telewizji, którą próbowałem znaleźć, ale która nie jest mi znana. Przyznał mi się, że jemu nasza akredytacja otwiera wejście do parlamentu brytyjskiego i na tym mu bardzo zależy. To bardzo częsty przypadek. Prasowa karta akredytacyjna do gmachu polskiego parlamentu jest – a wiem to z własnego doświadczenia dziennikarskiego – do pewnego stopnia nobilitacją dziennikarza. Nieposiadający przez przypadek własnej karty prasowej dziennikarz pokazujący kartę akredytacyjną polskiego parlamentu jest traktowany odpowiednio, tak działa akredytacja Sejmu.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#JarosławSzczepański">Nie mam prawa, aby w przypadku pewnych niejasności takie wątpliwości rozstrzygać. Jest to problem, przed którym stoi parlament. Dziennikarzem jest ktoś, kto wykonuje pracę dziennikarską. Powstaje pytanie, czy osoba zakładająca portal internetowy i niemająca legitymacji prasowej, ponieważ jest dziennikarzem portalu, który właśnie założyła, ma prawo wystąpienia o możliwość wejścia do parlamentu. W takiej sytuacji może o to wystąpić każda gazetka szkolna, ponieważ jej dziennikarze też mają prawo posiadania możliwości wejścia do Sejmu. Nie mógłbym im odmówić.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JerzyBudnik">Dziękuję. Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#IwonaArent">Mnie uderzyło to, że wśród tych osób, które złożyły wnioski o akredytację, odmówiono dziennikarzom z „Naszego Dziennika”. Pan powiedział, że w przypadku TVN.24 nie ma problemu, to tym gorzej. Dlaczego akurat „Nasz Dziennik” został tak potraktowany? Powiem szczerze, nie mam interesu, żeby bronić dziennikarzy „Naszego Dziennika”, ale bardzo uderzające jest, jak się zobaczy, komu odmówiono. Odmówiono dziennikarzom z „Naszego Dziennika”. Mówi pan, że wszystkim może pan udostępniać wstęp, to dlaczego im pan nie udostępnił akredytacji? Skoro pan mówi, że udostępni jej komuś z gazetki szkolnej, to proszę udostępnić dziennikarzom „Naszego Dziennika”. Jeśli można wszystkim i sprawiedliwie dla wszystkich, to nie rozumiem, dlaczego im pan tych kart prasowych nie wydał.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#IwonaArent">Czy ma pan prawo decydować o nobilitacji dziennikarzy? Nie, muszą to robić jednak pracodawcy. Nobilitacją jest to, że nadal tam pracują. Gdyby byli złymi dziennikarzami, to redakcje ich zwolnią. Skoro wniosek składa redakcja, to już jest nobilitacja i znaczy, że ma zaufanie do takich dziennikarzy. Inaczej by ich nie zatrudniała.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#IwonaArent">Mam apel i prośbę do pani minister. Rozumiem, że co roku jest weryfikowana ta lista, czy też od nowa składane są wnioski. Jeśli dzieje się to co roku, to proszę, aby nasza Komisja otrzymywała informacje, ponieważ jesteśmy ciekawi, jak to przebiega, koleżanki i koledzy pytają nas o sprawy poselskie, regulaminowe i inne dotyczące Sejmu. Chcielibyśmy co roku mieć jakiś raport o tym, komu odmówiono, komu przyznano, żebyśmy nie dowiadywali się z mediów, od dziennikarzy, że ktoś dostał, a ktoś nie dostał.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JerzyBudnik">Zgłasza się pan przewodniczący Suski, ale przedtem mam pytanie do pani minister, do pana dyrektora. Pan poseł Suski przedstawił sprawę tak dramatycznie, jakby nastąpił odwrót od praw, jakie środowisko dziennikarskie sobie wywalczyło. Czy pani minister potwierdzi, że w poprzedniej kadencji, kiedy marszałkiem był pan Ludwik Dorn, zarządzeniem marszałka nr 15 z 12 listopada 2007 r. wprowadzono zakaz wstępu dziennikarzy do kuluarów, co było przez niektórych dziennikarzy traktowane jako zamach na wolność słowa? Czy pan marszałek Bronisław Komorowski to zarządzenie uchylił?</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JerzyBudnik">Druga sprawa, czy uważają państwo za dobre rozwiązanie, że dziennikarze – a jestem tym trochę zaskoczony – sami występują o akredytacje? Czy nie lepiej byłoby, gdyby występowały o to redakcje macierzyste, same decydując, ilu dziennikarzy jest im potrzebnych, aby „obsłużyć” Sejm?</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JerzyBudnik">Widzę, że z niektórych gazet codziennych prawie połowa składu dziennikarskiego ubiega się o akredytację, a w niektórych są to tylko wybrani sprawozdawcy sejmowi. Proporcje nie są chyba w pełni zachowane. Proszę nam powiedzieć, jak to jest rozwiązywane w innych krajach? Wydaje się, że rozsądniej byłoby, gdyby ciężar złożenia wniosku o akredytacje wzięły na siebie redakcje i one decydowałyby, komu przydzielić akredytację, a komu nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MarekSuski">Po wysłuchaniu tych odpowiedzi jestem niemalże uspokojony, bo wszystko jest w najlepszym porządku, a dziennikarze sami sobie winni, gdyż nie wystąpili o akredytację. Jak słyszę, kiedy pan dyrektor mówi, że sami nawet nie wiedzą, dlaczego znaleźli się na liście protestujących, to może rzeczywiście niepotrzebnie o tej sprawie rozmawiamy. Jak mniemam z tego, nie ma żadnego problemu, jest wolny dostęp, nawet z gazetki szkolnej można tu przyjść i wejść do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#MarekSuski">Pytałem o kryteria i tak naprawdę nie usłyszałem, jakie one są. Jak sądzę, kryteria są w dużym stopniu uznaniowe, więc może warto byłoby je określić. Usłyszałem też, że gdzieś na stronie internetowej jest jakieś zarządzenie, choć nie wydaje mi się, żeby to była odpowiedź na moje pytanie, bo pytałem o kryteria, a odpowiedź brzmiała: jest na stronie. Jeśli są jakieś kryteria, to prosiłbym, żeby były one tu przedstawione w kontekście nieprzyznania akredytacji akurat tym redakcjom, bo jakieś powody muszą być, że jedni dostali, a drudzy nie dostali, chyba że uznajemy, iż będzie to ocena Kancelarii Sejmu i np. kto przyjdzie z „Gazety Wyborczej”, dostanie, a z „Naszego Dziennika” np. tylko 3 dziennikarzy dostanie, bo to mniejsza redakcja, więc będzie proporcjonalnie. Można przyjąć jakieś zasady, że w zależności od wielkości redakcji, np. jeden na dziesięciu dziennikarzy dostaje akredytację, a mniejsze redakcje dostają jedną akredytację itd. Ja pytam o kryteria, nie proponuję rozwiązań. Pytam, dlaczego akurat tym nie dano, a innym dano. To jest sedno sprawy, a nie mówienie, że jednych jest mniej, a drugich więcej itd. Co stało się takiego, że ci nie dostali, a ci dostali? Odpowiedzi na to nie usłyszeliśmy. Co prawda, usłyszeliśmy, że część wystąpiła, a część nie wystąpiła, jedni się spóźnili, drudzy się nie spóźnili, ale jedni się spóźnili i dostali akredytacje, a drudzy się spóźnili i nie dostali. Być może jest to wina dziennikarzy, jak zwykle, bo – jak rozumiem – cykliści i dziennikarze zawsze są wszystkiemu winni, sami sobie też zgotowali ten los.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#MarekSuski">Słyszałem też, że jest pewna część akredytacji, które mogą wziąć jednorazowo i jest ich dużo więcej, niż dziennikarze wykorzystują, czyli teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wydać tym, którzy się zgłosili, a jest to kilkanaście nazwisk, podczas gdy wydaje się ponad tysiąc akredytacji. Nie chodzi tu chyba o nadmierny tłok, bo jeśli jest przeszło tysiąc akredytacji, to kilkanaście mniej czy więcej, tym bardziej, że nie są wykorzystywane te możliwości, które są. Nie uzyskałem odpowiedzi, dlaczego akurat ci, dlaczego padło na tych? Czy to była jakaś wyliczanka, czy może były jakieś powody merytoryczne? Chcielibyśmy wiedzieć.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#MarekSuski">Ci, którzy się znaleźli na liście protestujących, jak słyszeliśmy, sami nie wiedzą, dlaczego tam się znaleźli. Ja nie słyszałem, żeby ktoś wnosił, że jego podpis został sfałszowany, chyba że rzeczywiście ktoś się dopuścił nadużycia i dopisał kogoś. W takim razie proszę złożyć zawiadomienie do prokuratury, że coś zostało sfałszowane.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#MarekSuski">Natomiast co do oceny, że Kancelaria powinna się starać, żeby o niej dobrze pisano, uważam, że każdy dbający o dobre imię powinien się starać. Chodzi o to, żeby pisali prawdę, ale jeśli człowiek się stara, a mniemam, że Kancelaria się stara i nie mam podstaw, żeby twierdzić, że nie, to jeśli ktoś niesłusznie pisze źle, nie tylko wyciągnięcie konsekwencji w sensie procesu z powództwa karnego czy cywilnego jest wskazane, ale również wyciągnięcie innych konsekwencji. Taką prostą konsekwencją jest choćby nieprzyznanie karty. Gdyby były takie kryteria, że jak ktoś niesłusznie pisze źle, to taką restrykcję można by przyjąć. Jeśli pisze słusznie źle, to krytykę trzeba znieść. Zatem jest pytanie, czy ci dziennikarze, którym nie dano akredytacji, niesłusznie źle pisali o parlamencie, parlamentarzystach bądź o kimkolwiek innym? Jeśli słusznie, to jest to restrykcja.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#MarekSuski">Chciałbym usłyszeć, czy ten protest został przez kogoś zmanipulowany i ci, którzy znaleźli się na tej liście, złożyli doniesienie do prokuratury, że są tam niesłusznie, a także jakie były kryteria, że im nie przyznano tych akredytacji. Chciałbym, aby na to pytanie odpowiedziała pani minister, bo co prawda słyszę, że odwołania od błędnych decyzji rozpatruje ta sama osoba, która te decyzje wydała. Jak znam funkcjonowanie urzędów, to z reguły instancją odwoławczą jest ktoś, kto jest zwierzchnikiem. Sam siebie nikt nie weryfikuje. Być może tu są takie zasady. Chciałbym od pani minister usłyszeć na to odpowiedź, w jaki sposób na przyszłość będzie prowadzona praca Kancelarii Sejmu, żeby uniknąć tych kompromitujących wydarzeń, bo uważam, że to jest kompromitujące. Nie usłyszeliśmy żadnych merytorycznych podstaw, żeby akurat ci nie otrzymali akredytacji, a inni otrzymali. Nie oczekuję odpowiedzi od pana dyrektora, tylko od pani minister, jako zwierzchnika pana dyrektora.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JerzyBudnik">Do tego bloku pytań włączymy jeszcze pytania pana przewodniczącego Martyniuka i pana posła Siarki.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WacławMartyniuk">Jedna refleksja do wypowiedzi pana posła Suskiego. Dotyczy fragmentu wypowiedzi, w której pan poseł był uprzejmy użyć sformułowania, że słusznie czy niesłusznie pisze się źle, bo jeśli niesłusznie, to wówczas należy pójść do sądu. Przypomina mi się świętej pamięci towarzysz Edward Gierek, a pan widzę, że jest wiernym wyznawcą jego filozofii, który mówił, że absolutnie wolno krytykować, natomiast ja będę decydować, czy to jest czcze krytykanctwo czy słuszna krytyka. Te czasy panie pośle minęły. Postkomuna jest tam, gdzie zawsze mówiliśmy, czyli w PiS.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#WacławMartyniuk">Nie chcę odnosić się do wypowiedzi pana posła Suskiego. Wtrącałem się, za co przepraszam, dając wyraz swojego stosunku do tego, nie chcę tego powtarzać. Wydaje mi się natomiast, że dobrze byłoby, aby wynikiem tej dyskusji było wystąpienie do marszałka czy do Prezydium Sejmu z wnioskiem o taką zmianę zarządzenia dotyczącego akredytacji dziennikarskich, mówiąc ogólnie, aby to redakcje, które chcą mieć swoich sprawozdawców sejmowych, występowały o akredytacje. Rozumiem, że tu chce przyjść każdy dziennikarz, ale on pracuje w redakcji i wydaje się, że dobrze byłoby, żebyśmy tego typu rozwiązaniami próbowali wykształcić jakąś grupę klasycznych sprawozdawców sejmowych, czy też dziennikarzy sejmowych, którzy znają Sejm, znają zasady funkcjonowania parlamentu, znają regulamin Sejmu, zachowują zasady etyki. Wydaje się, że byłoby dobre to dla jakości naszego życia. Być może w ten sposób wykształciłaby się, jak wspomniałem, kadra klasycznych sprawozdawców sejmowych. Czasami, kiedy ktoś przeprowadza ze mną wywiad, to ja muszę dziennikarzowi najpierw powiedzieć, co mówi na dany temat regulamin, bo zwykle nie możemy czegoś zrobić, bo prawo nam na to nie zezwala.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#WacławMartyniuk">Ja także chciałbym usłyszeć, dlaczego ci dziennikarze nie dostali akredytacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#EdwardSiarka">W danych, które podał pan dyrektor, nie zauważyłem informacji, ile z tych podań było rozpatrzonych negatywnie? Nie wiem, czy tego nie usłyszałem, czy też to umknęło panu dyrektorowi.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#EdwardSiarka">Przysłuchuję się tej dyskusji i z niej jednoznacznie wynika, że opracowanie szczegółowej procedury wydawania kart prasowych jest niezbędne. Jeżeli nagle wpłynie np. tysiąc podań i trzeba je rozpatrzyć szybko, to mogą powstawać nieporozumienia np. na tym tle, że ktoś dostał pierwszy akredytację, a kto inny jeszcze oczekuje. Takich sytuacji jest wiele. Dlatego wydaje mi się, że ta kwestia wymaga doprecyzowania.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#EdwardSiarka">Odnoszę wrażenie, że jedna redakcja jest trochę pomijana. Pojawiają się wątpliwości co do dziennikarzy „Naszego Dziennika”. Czy to jest tylko moje wrażenie, czy w przypadku tej redakcji są jakieś problemy?</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#EdwardSiarka">Zarządzenie marszałka Dorna pojawiło się w określonych okolicznościach. Wiemy, że w tym gorącym okresie zdarzały się różne sytuacje. Sam byłem świadkiem zdarzenia, kiedy jedna z dziennikarek Telewizji Polskiej została mocno poturbowana, a i tak dobrze, że to się tak skończyło. Wchodził wtedy do Sejmu premier Kaczyński, jak sobie przypominam. Tak się zdarza. Teraz w kuluarach nie jest to widoczne, ale w gorących sytuacjach pojawiają się problemy. Jestem posłem drugą kadencję i wiem, że problem kuluarów, jako taki, jest. To jest temat do dyskusji, ale warto, aby Komisja na ten temat podyskutowała, gdyby Kancelaria Sejmu lub pan marszałek takie propozycje przygotowali. Powinno to się odbyć w porozumieniu z dziennikarzami, żeby nie było to odebrane jako szykanowanie dziennikarzy. W gorących okresach posłowie spotykają się z różnymi sytuacjami, które nie sprzyjają spokojnej pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JerzyBudnik">Zgadzam się z panem posłem Siarką, że jest problem kuluarów. Myślę, że jest szansa na opracowanie „złotego środka”. Pan dyrektor Szczepański, z którym na ten temat rozmawiałem, jest otwarty na propozycje, także środowiska dziennikarskiego sprawozdawców parlamentarnych i ugrupowań politycznych reprezentowanych w Sejmie. Musi tu nastąpić znalezienie rozwiązania, które umożliwi pracę posłom i dostęp do informacji dziennikarzom. Jedni i drudzy pracują na terenie Sejmu i muszą mieć dobre warunki pracy.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JerzyBudnik">Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zamieszanie, które towarzyszyło sprawie akredytacji, przyspieszyło założenie stowarzyszenia sprawozdawców sejmowych. Jest to chyba na etapie wniosku. Uważam, że takie stowarzyszenie będzie partnerem dla pana dyrektora Szczepańskiego do rozmów na temat warunków pracy sprawozdawców sejmowych na terenie Sejmu.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JerzyBudnik">Zapewne pan dyrektor przyjmie także sugestię pana posła Martyniuka. Z tego, co wiem, pan marszałek i pan dyrektor są otwarci na wszelkie propozycje, nic nie jest na zawsze przesądzone. Pan poseł zauważył, że zarządzenie marszałka było spowodowane określoną sytuacją. Nie było powiedziane, że ono obowiązuje do końca kadencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#EdwardSiarka">Uzupełniając swoją wypowiedź, chcę przypomnieć zdarzenie, kiedy na balkonie kamera wywróciła się na statywie i tylko dzięki temu, że była dobrze umieszczona nie poleciała na głowy posłów. Jak widać, sprawy bezpieczeństwa wymagają pewnego dopracowania. Dobrze, że dzisiaj na ten temat dyskutujemy i jesteśmy w stanie jakieś wnioski wyciągnąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WandaFidelusNinkiewicz">Najpierw chcę odpowiedzieć pani poseł na temat dziennikarzy „Naszego Dziennika”. Gazeta ma w tej chwili 3 stałe akredytacje dziennikarskie oraz 8 akredytacji okresowych. To jest częściowo odpowiedź na pytanie pana przewodniczącego Suskiego, który mówi, że ta sama osoba wydaje i rozpatruje odwołania. W swojej wypowiedzi zaznaczyłam, że tej sytuacji przyjrzał się pan marszałek i ja, mimo że była to sytuacja w toku i odwołania wielu z tych dziennikarzy zostały uwzględnione, zarówno w stosunku do dziennikarzy „Naszego Dziennika”, jak też innych redakcji. Dziennikarze otrzymali wejściówki, o czym państwo wiedzą. To bardzo dobrze, że ktoś poprawia swoje błędy.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#WandaFidelusNinkiewicz">Poprzednie zarządzenie zamykało kuluary, następne zarządzenie pana marszałka Komorowskiego je otworzyło. Pan poseł Suski pytał, jak będzie w przyszłości. Po sytuacji, z jaką się zetknęliśmy nie możemy udawać, że wszystko jest w porządku. Nie możemy powiedzieć, że nie przystąpimy do prac nad zmianą, ale niekoniecznie zarządzenia. Nie musi to być ujęte koniecznie w zarządzeniu marszałka, może być zawarte w innych aktach wewnętrznych. Najlepszym pomysłem jest ten przedstawiony przez pana przewodniczącego Martyniuka. Teraz zwracają się do nas z wnioskami dziennikarze, ich prośba jest poświadczana przez redakcję. Jednak zauważyliśmy, że próśb jest taka liczba, że mogą być problemy, nie dlatego że chcemy ograniczać, ale że będziemy zmuszeni ograniczać, ponieważ próśb o wejściówki jest tak wiele.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#WandaFidelusNinkiewicz">Prawdopodobnie zwrócimy się do redaktorów naczelnych, aby to oni ustalili listę dziennikarzy. Będziemy musieli zastanowić się, czy mamy prosić redaktorów naczelnych, aby była to lista otwarta, czyli zawierająca tyle nazwisk, ile redaktor uzna za stosowne na niej umieścić, czy też aby była to lista zamknięta, wskazująca że dana redakcja ma pewną pulę miejsc. Jeżeli przystąpimy do takich prac i przygotujemy taki projekt, to prześlemy go do zaopiniowania lub zaakceptowania, czy zapoznania się do Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. Uważam, że to jest właściwa droga. Jeśli Komisja temu się przyjrzy, to my będziemy spokojni, że będzie to nie tylko decyzja administracyjna urzędników, ale także decyzja posłów.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#WandaFidelusNinkiewicz">Jeśli chodzi o listę odmów, to na dziś jest ich, o ile się nie mylę, 211 i to jest wszystko, co mogę odpowiedzieć na ten temat. Myślę, że na dzień dzisiejszy sytuacja się uregulowała, ustalone są wejściówki do parlamentu, wejściówki w kuluary są do dyspozycji dziennikarzy, a nie są wykorzystywane w pełni codziennie. Być może będą tak gorące dni pracy Sejmu, że będą wykorzystane wszystkie.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JarosławSzczepański">Padło pytanie o „Nasz Dziennik” – 8 okresowych i 3 stałe. „Nasza Polska” ma 3 okresowe akredytacje, jak większość tygodników. Telewizja „Trwam” złożyła 16 wniosków, ma 15 akredytacji, w tym 3 stałe, czyli z wejściem w kuluary.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JarosławSzczepański">Bardzo pozytywnym faktem, o czym państwo także mówili, jest powołanie stowarzyszenia dziennikarzy-sprawozdawców parlamentarnych. Np. w parlamencie francuskim wspólnie dokonuje się podziału akredytacji, tyle że w Paryżu jest w ogóle 200 akredytacji dziennikarskich. Do tej pory akredytacje były wydawane praktycznie bez ograniczeń, stąd redaktorzy naczelni podpisujący wnioski robią to właściwie bez ograniczeń. Rozmawiałem ostatnio, od połowy marca, z wieloma redaktorami naczelnymi, próbując ustalić, komu akredytacje są najbardziej potrzebne i wszyscy mówili, że coś podpisywali, ale nie wiedzieli ile. Były takie sytuacje, i to z dużymi redakcjami i stacjami telewizyjnymi, że redaktorzy prosili nas o listę ich dziennikarzy i okazywało się, że jednym nie jest to potrzebne, inni już nie pracują itp. To jest ciągły proces.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#JarosławSzczepański">Klub sprawozdawców parlamentarnych pozwoli nam to uregulować na pewno. A rozwiązanie, które proponuje pan przewodniczący Martyniuk, aby redakcje dawały listę zawierającą grupę, a nie 60 dziennikarzy jak Polsat, ułatwi nam sprawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JerzyBudnik">Dziękuję. Czy są jeszcze pytania?</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#IwonaArent">Mam krótkie pytanie, bo zainteresowałam się tym stowarzyszeniem dziennikarzy parlamentarnych. To prezydium stowarzyszenia będzie rozmawiać z Kancelarią. Czy jest ono złożone z reprezentantów wszystkich redakcji? Jak to wygląda? Chodzi mi o to, aby przedstawicielstwo było szerokie.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JarosławSzczepański">Nie wiem, kto jest w stowarzyszeniu. Wiem, że przewodniczącym organizacyjnym jest Mikołaj Wójcik z „Dziennika”. Nie sądzę, żeby była to grupa dziennikarzy z jednej opcji, nie wiem, ilu dziennikarzy jest w tym stowarzyszeniu. Wielu dziennikarzy jest prawie rezydentami parlamentarnymi i zdecydowanie woleliby, aby akredytacji było mniej, bo wówczas byłby większy porządek.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#JarosławSzczepański">Mogę spokojnie powiedzieć, a sądzę, że pani minister to przyzna, że sala 101, jako sala konferencji prasowych, zapewniła, że hol jest teraz przechodni. Telewizja „Trwam” dostała tam też swoje miejsce, ale go nie wykorzystuje, bo nie ma jeszcze podłączenia do budynku.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JerzyBudnik">Pan przewodniczący Suski prosił jeszcze o głos, ale proszę już bez polemik. Wszystko w zasadzie zostało już powiedziane.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MarekSuski">To są zapędy do wprowadzenia cenzury, skoro z góry pan przewodniczący mówi, że bez polemik. Mam się wypowiadać pod dyktando. To jest właśnie sposób demokratycznego myślenia, jak rozumiem.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#MarekSuski">Fakt, że akurat teraz dziennikarze powołali to stowarzyszenie oznacza, że sytuacja była tak zła, że trzeba było takie stowarzyszenie powołać. Dotychczas aż tak źle nie było i dziennikarze nie czuli się zagrożeni, nie musieli powoływać stowarzyszenia, choć podobno była dyktatura PiS. Teraz powstało stowarzyszenie w obronie możliwości ich pracy w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#MarekSuski">Co prawda, nie usłyszałem odpowiedzi na pytanie, jakie są kryteria, ale usłyszałem odpowiedź, że ich nie ma, skoro trzeba je opracować. Wiadomo, że dotychczas było to na zasadzie „widzimisię” i to się części dziennikarzy nie spodobało, gdyż nie wyszło im na zdrowie. Cieszę się z zapowiedzi, że jakieś kryteria zostaną opracowane i będziemy nad nimi dyskutować w Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. Zatem uważam, że warto było to posiedzenie zwołać. Jak rozumiem pod pewnym pręgierzem dziennikarzy i Komisji te odwołania zostały uwzględnione. Efekt został więc osiągnięty, choć może nie wszyscy są z tego powodu szczęśliwi, ale sądzę, że dziennikarze, którzy mieli nie być, już teraz będą mogli być, pewnie są zadowoleni.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#MarekSuski">To tyle. Myślę, że nasze działania przyniosły oczekiwany efekt i na przyszłość będziemy mieć pewnie kryteria, choć odpowiedź o braku kryteriów pokazuje, że wciąż wykuwamy naszą rzeczywistość na nowo, cytując niedokładnie innego klasyka. Dziękuję za posiedzenie Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JerzyBudnik">Przyjmując logikę pana przewodniczącego Suskiego, to z faktu, że w ostatnich kilku latach nastąpiła eksplozja różnych stowarzyszeń, fundacji, organizacji, co jest charakterystyczne dla społeczeństwa obywatelskiego, należałoby wyprowadzić wniosek, że jest deficyt demokracji. Stowarzyszenia powstają, ponieważ są teraz dobre warunki dla ich działalności.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#JerzyBudnik">Dziękuję pani minister i panu dyrektorowi, a także wnioskodawcom, bo temat został wywołany, uzyskaliśmy odpowiedź na nurtujące wielu posłów i środowisko dziennikarskie pytania. Wbrew temu, co pan przewodniczący Suski twierdzi, nie uważam, żeby fundamentalne w państwie demokratycznym zasady, jak zasada wolności słowa, zostały na terenie Sejmu zagrożone. Tym optymistycznym akceptem chcę zakończyć posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>