text_structure.xml 61 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JanuszPalikot">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich, stwierdzam kworum.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JanuszPalikot">Porządek dzisiejszych obrad obejmuje dwa punkty: rozpatrzenie projektu dezyderatu nr 5 przygotowanego przez pana posła Adama Abramowicza oraz prezentacje przygotowane przez młodych przedsiębiorców – z Forum Młodych Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan” i Forum Rozwoju Edukacji Ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JanuszPalikot">Bardzo proszę pana posła Adama Abramowicza o odczytanie treści dezyderatu nr 5, a członków Komisji proszę o zastanowienie się nad tym, czy akceptujemy ostatecznie ten dezyderat w przedstawionym brzmieniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AdamAbramowicz">Odczytuję treść dezyderatu: „Dezyderat nr 5 Komisji Nadzwyczajnej „Przyjazne Państwo” do spraw związanych z ograniczaniem biurokracji w sprawie treści oraz stosowania druków wezwań używanych przez Urzędy Skarbowe, skierowany do Ministra Finansów. Komisja Nadzwyczajna „Przyjazne Państwo” do spraw związanych z ograniczaniem biurokracji na posiedzeniu w dniu 7 lutego 2008 r. wysłuchała wniosków obywateli dotyczących relacji: administracja państwa – obywatel. Jednym z podnoszonych problemów jest treść oraz stosowanie druków wezwań podatnika do stawienia się w celu złożenia wyjaśnień w sprawach podatkowych używanych przez Urzędy Skarbowe. Częstą praktyką jest używanie wezwań w sprawach, które są możliwe do wyjaśnienia w drodze kontaktu telefonicznego. Żądanie osobistego stawiennictwa w takich sprawach powoduje stratę czasu podatnika, który musi stawić się w Urzędzie w swoich godzinach pracy oraz niesie niepotrzebne koszty (dojazdu oraz doręczenia wezwania). Dodatkowo treść takiego druku (podawana wysoka kara za niezastosowanie się do wezwania w określonym terminie – 2500 PLN, niewpisywanie celu w jakim podatnik jest wezwany) powoduje niepotrzebne zdenerwowanie otrzymującego wezwanie. Urzędnik wydaje się podatnikowi agresorem, a nie przyjaznym pomocnikiem w wykonywaniu obowiązków podatkowych. Zdaniem Komisji, powyższy problem można rozwiązać poprzez zastosowanie obowiązku umieszczania na wezwaniu imienia i nazwiska urzędnika prowadzącego sprawę, numeru telefonu, pod którym można się z nim skontaktować, oraz opisu sprawy, której dotyczy wezwanie. Komisja wnioskuje także o to, by zakazać umieszczania na wezwaniu dotyczącym spraw błahych, które mogą być wyjaśnione przez telefon, groźby sankcji grzywny za niestawiennictwo w określonym terminie. W związku z powyższym Komisja zwraca się do Ministra Finansów o podjęcie stosownych działań mających na celu wdrożenie przedstawionych postulatów”.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#AdamAbramowicz">Myślę, że treść dezyderatu jest jasna. Mam nawet taki wzór wezwania, w którym w ostatnim zdaniu jest napisane: „Niezastosowanie się do niniejszego wezwania w oznaczonym terminie może spowodować wymierzenie kary porządkowej w wysokości do 2500 zł z art. 262 Ordynacji podatkowej”, a sprawa dotyczyła właśnie wyjaśnienia, które można było złożyć przez telefon.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#AdamAbramowicz">Składam wniosek o przyjęcie przedstawionego projektu dezyderatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JanuszPalikot">Czy pan poseł Wiesław Woda zgłasza jakieś uwagi do tego projektu dezyderatu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WiesławWoda">Nie mam żadnych uwag.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanuszPalikot">Przystępujemy do głosowania. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła dezyderat nr 5. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JanuszPalikot">Stwierdzam, że Komisja przyjęła dezyderat nr 5.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JanuszPalikot">Proszę sekretariat Komisji o przesłanie go do Ministra Finansów. Wczoraj ustaliłem z Ministrem Finansów, że osobą, do której należy adresować nasze dezyderaty, kierowane do Ministra Finansów, jest pani Renata Hayder, która jako doradca ministra do spraw współpracy z Komisją, będzie to pilotowała. Mamy obietnicę otrzymywania odpowiedzi na dezyderaty w ciągu 14 dni. Wczoraj na osobistym spotkaniu wręczyłem panu ministrowi 4 z nich.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JanuszPalikot">Dziękuję panu posłowi Adamowi Abramowiczowi.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JanuszPalikot">Zamykam ten punkt naszego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JanuszPalikot">Przechodzimy do pkt. 2. Pan poseł Adam Abramowicz musi się udać na posiedzenie Komisji Gospodarki, ale członkowie naszej Komisji dochodzą na posiedzenie w razie potrzeby.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#JanuszPalikot">Rozpoczynamy prezentację. Proszę Forum Rozwoju Edukacji Ekonomicznej o przedstawienie osób, które będą referentami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KrzysztofWitkowski">Jestem wiceprezesem Forum Rozwoju Edukacji Ekonomicznej (FREE) – organizacji, która jest think-tank gospodarczym o charakterze wolnorynkowym. Warto zaznaczyć, że jest to organizacja o charakterze niekomercyjnym. Jej członkami są osoby będące profesjonalistami w swojej branży, mające pewną misję społeczną, którą realizują, m.in. w taki sposób, jak dzisiaj. W naszym gronie jest obecny Sergiusz Gołębiewski – prawnik, właściciel kancelarii prawnej, ekspert w zakresie rynku pracy. Paweł Hordyński jest dyrektorem finansowym jednej ze spółek medialnych, notowanych na giełdzie. Miał być także Michał Olszewski, który jest uwzględniony w naszym dokumencie i który, notabene, jest prezesem zarządu Funduszu Inwestycyjnego, inwestującego w spółki we wczesnej fazie rozwoju. Akurat dzisiaj, właśnie w tej chwili, żona Michała Olszewskiego urodziła dziecko. W jego imieniu dziękujemy za gratulacje. Po prostu zreferuję jego temat, gdyż ten problem jest bardzo ciekawy.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#KrzysztofWitkowski">Najpierw oddam głos panu Pawłowi Hordyńskiemu, później zreferowałbym temat Michała Olszewskiego, a następnie przekazałbym głos Sergiuszowi Gołębiewskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PawełHordyński">Będę referował trzy punkty, które dotyczą urzędów – głównie ZUS, urzędów skarbowych. Jeden punkt dotyczy generalnie przepisów prawa, ale zwłaszcza wyroków różnych sądów.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PawełHordyński">Pierwszy punkt dotyczy definitywności decyzji urzędniczych. Przykładem są dowody o niezaleganiu z opłatami, wystawiane dla ZUS przez urzędy skarbowe. W tej chwili te dowody właściwe niewiele znaczą. Bardzo często zarówno ZUS, jak i urząd skarbowy wraca po jakimś czasie do podatnika, który wcześniej otrzymał zaświadczenie o niezaleganiu, z roszczeniem dotyczącym okresu, którego dotyczyło to zaświadczenie. Dzisiaj tak naprawdę nie ma żadnej szansy na to, żeby otrzymać definitywne zaświadczenie o niezaleganiu.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PawełHordyński">Spotkałem się z takim przypadkiem. Kiedy przejmowaliśmy pewną spółkę, oczywiście, poprosiliśmy o dokumenty o niezaleganiu z opłatami na rzecz ZUS i otrzymaliśmy taki dokument. Na tej podstawie podjęliśmy decyzję, że można przejąć podmiot, a po 3 miesiącach ZUS zgłosił, że podmiot ten zalegał z płatnościami w kwocie 3 mln zł. Jest to praktyka dosyć niesamowita. Przepisy, które dotyczą wystawiania zaświadczeń, zawarte są w art. 306 Ordynacji Podatkowej. W przepisach ZUS nie ma żadnych uregulowań, dotyczących wydawania zaświadczeń i jest to robione na podstawie art. 123 ustawy z 13 października 1998 roku o systemie ubezpieczeń społecznych, tzn. na podstawie tej ustawy mają tu zastosowanie przepisy k.p.a.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PawełHordyński">Nasz postulat dotyczy wprowadzenia zarówno do k.p.a., jak i do Ordynacji Podatkowej zapisu o ostatecznym zaświadczeniu, który, oczywiście, zmuszałby urzędy skarbowe lub ZUS do przeprowadzenia kontroli w danym podmiocie – na prośbę podmiotu o wystawienie takiego zaświadczenia. Gwarantowałoby to, iż podmiot miałby pewność, że nie zalega z żadnymi zobowiązaniami wobec tych urzędów, a więc okres wcześniejszy byłby zamknięty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JanuszPalikot">Rozumiem, że otrzymamy od państwa tę propozycję również na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PawełHordyński">Jest ona zawarta w przesłanych Komisji materiałach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JanuszPalikot">Dobrze, dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PawełHordyński">Przedstawiłem pierwszy problem.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PawełHordyński">Drugi problem generalnie dotyczy ujednolicenia przepisów prawnych, dotyczących tych samych zagadnień i wprowadzenia przepisów, które trochę strzegłyby nas wszystkich przed tym, że w tej samej sprawie każdy sąd może wydać zupełnie odmienny wyrok. Podam przykład w postaci odliczeń podatku VAT od transakcji sprzedaży przedsiębiorstwa. Tutaj problemem jest definicja przedsiębiorstwa, dlatego, że jest ona zawarta tylko i wyłącznie w art. 55 k.c. Właściwie nie wiadomo, na podstawie czego urzędy skarbowe mają własną definicję i uznają, że przedsiębiorstwo to tylko i wyłącznie instytucja, która jest zarejestrowana w KRS, sporządza własny bilans i sporządza własne księgi. Nawet Sąd Najwyższy orzekł, iż jest to bezpodstawne, że każda firma może mieć wiele przedsiębiorstw. Jeżeli firma prowadzi wiele różnych działalności, to może mieć wiele przedsiębiorstw. Takie jest orzeczenie Sądu Najwyższego i jest ono całkowicie nierespektowane przez urzędy skarbowe. Istnieje pewna konkurencja między SN a NSA, co widać w orzecznictwach. Efekt jest taki, że możemy mieć różne wyroki w tej samej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PawełHordyński">Zarówno my, jak i nasz klient zwróciliśmy się do urzędów skarbowych o podanie definicji pewnego przepisu, o interpretację pewnego przepisu w momencie, kiedy dostaliśmy dwie zupełnie sprzeczne interpretacje: my – swoją, oni – swoją. My musimy postępować według naszej interpretacji, a oni – według swojej, co powoduje, że w ogóle nie jesteśmy w stanie współpracować ze sobą, gdyż po prostu dwie różne interpretacje wykluczają się nawzajem. Zawsze któraś ze stron działałaby wbrew przepisom prawa.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PawełHordyński">Postulujemy wprowadzenie pewnej definitywności wydawanego wyroku. Jeżeli decyzja urzędu skarbowego zostanie zakwestionowana przez instancję wyższą w postaci NSA, to, oczywiście, ważniejszy jest wyrok NSA. Jednak nie może być tak, że dwa urzędy wydają sprzeczne ze sobą decyzje, które wtedy wykluczają współpracę podmiotów.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PawełHordyński">Trzecia sprawa, którą chciałbym zreferować, niestety, nie jest zawarta w materiale. Jednak wydaje mi się bardzo istotna i właściwie najprostsza do zmiany. Chodzi o termin przedawnienia się zobowiązań przedsiębiorców wobec instytucji, wobec urzędów. Obecnie okres przedawnienia wobec urzędów skarbowych wynosi 5 lat, wobec ZUS – 10 lat. Efekt jest taki, że większość firm trzyma swoje księgi w archiwach, bądź wręcz sama je archiwizuje i po 5 latach może je zniszczyć. Tak robi znaczna większość, bo po prostu koszty przechowywania wszystkich ksiąg są bardzo duże. Jeśli np. ZUS zgłosi się po 7 latach z informacją, że zalegamy z jakimiś zobowiązaniami, to nikt, ani firmy ani nawet banki, nie są w stanie potwierdzić tego, czy dokonaliśmy przelewu, czy też nie. Po prostu nikt nie trzyma tych dokumentów dłużej niż 5 lat – oczywiście, poza dokumentami personalnymi, poza teczkami osobowymi, które przechowujemy 10 lat. Po prostu nie ma podstaw do tego, żeby dalej trzymać takie dokumenty, jak np. dowody przelewów, które są zawarte w księgach. Momentem przejścia ZUS ze starego systemu na system „Płatnik” był rok 1999. Chyba nie znam firmy, która nie dostałaby informacji z ZUS o tym, że zalega z płatnościami. Jesteśmy holdingiem, mamy 10 podmiotów i 9 z nich dostało z ZUS informację o tym, że zalega z płatnościami za 1999 rok. Na szczęście, nasze archiwum nie zniszczyło tych dokumentów, chociaż powinno, ale dzięki temu byliśmy w stanie udowodnić, że nie ma zaległości. Gdyby nasze archiwum nie trzymało tych dokumentów, to, oczywiście, czekałaby nas zapłata tego zobowiązania, kary i odsetki itd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanuszPalikot">Rozumiem, że ta informacja zostanie przedstawiona pisemnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PawełHordyński">Oczywiście, uzupełnię ten punkt pisemnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#KrzysztofWitkowski">Przejdziemy do punktu, który miał referować pan Michał Olszewski, czyli do komercjalizacji technologii powstałych w jednostkach PAN. Wydaje mi się, że jest to ciekawy temat, gdyż strategia lizbońska przewiduje na lata 2007–2013 bardzo duże nakłady na badania i rozwój. Z drugiej strony, wiadomo, że komercjalizacja technologii i wartości niematerialnych, powstałych na uniwersytetach, bardzo znacząco wpływa na wzrost gospodarczy. Niestety, w Polsce sytuacja w tym zakresie jest bardzo słaba. Pomysły bardzo często odkładane są do szuflad, ulegają niejako zapomnieniu i nie są komercjalizowane.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#KrzysztofWitkowski">W tej chwili jednostki PAN mają trzy, a właściwie chyba dwie możliwości komercjalizacji swoich technologii i pomysłów, powstałych w tych jednostkach, które są efektem pracy naukowców. Jedna możliwość to jednorazowa sprzedaż tych technologii, druga – to sprzedaż na poziomie licencji, tzn. jest umowa, w której są konkretne ustalenia na następne lata. Bardzo często są to umowy długoterminowe.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#KrzysztofWitkowski">Naszym postulatem jest to, aby jednostki PAN mogły tworzyć oddzielne spółki, tzn. mogły wnosić technologie aportem do spółki celowej, oczywiście, na podstawie określonych przepisów. Mamy nie tylko samo uzasadnienie tego postulatu, ale nawet gotowy projekt ustawy w tym zakresie. Wnoszona mogłaby być tylko ta technologia i nic innego, co ograniczałoby pole do jakichś manewrów. W ustawie przewidujemy, że to są jednostki prawne, zaliczane do wartości niematerialnych – zgodnie z ustawą o rachunkowości. Widzimy tutaj znaczną przewagę nad poprzednimi rozwiązaniami. Jednostki PAN mogłyby cały czas partycypować w zwiększającej się wartości całej spółki. Byłyby to spółki typu joint venture, czyli, z jednej strony – naukowcy, którzy cały czas mogą mieć pieczę nad technologią i cały czas ją rozwijać, a, z drugiej – prywatny przedsiębiorca, którego celem jest jej skomercjalizowanie. Chodzi o takie uregulowania, by zyski z tej działalności, z możliwości sprzedaży spółki mogły wpływać do jednostek. Jest to dobrze sprecyzowane w przekazanym państwu dokumencie. Mam także wypowiedź pana Michała Olszewskiego, który napisał do naszego newslettera, i mogę ją państwu przekazać. Gotowy jest także projekt ustawy, zmieniający konkretny punkt, pkt. 37 ustawy o finansach publicznych, który mówi, że jednostkom PAN nie wolno obejmować udziałów ani akcji spółek prawa handlowego. Jeżeli udałoby się to zmienić, to te jednostki mogłyby wnosić technologię aportem do spółki. Wydaje mi się, że w wielu przypadkach byłaby to bardziej korzystna forma komercjalizacji tych technologii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanuszPalikot">Bardzo proszę o przekazanie tego materiału. Wydaje się, że jest to interesująca propozycja. Oczywiście, wymaga jednak pewnej staranności w określeniu warunków, tzn. nie może to być każda spółka, lecz tylko taka spółka, która ma za zadanie wdrożenie opracowanej technologii. Trzeba jeszcze trochę nad tym popracować, bo nie można doprowadzić do sytuacji, w której PAN bardzo sprawnie przekształciłaby się z akademii nauk w przedsiębiorstwo, a, oczywiście, nie o to chodzi. Rozumiemy to i zgadzamy się, że jest to jeden z wielkich problemów, jaki mamy w Polsce – komercjalizacja odkryć naukowych, czy wynalazków naukowych. Będziemy nad tym pracowali i na pewno wprowadzimy jakieś kryteria, które muszą spełniać te spółki. Niestety, nie są one zbyt skuteczne, bo, zgodnie z prawem handlowym, po roku czy po dwóch latach można zmienić cel spółki i nad tym się już nie zapanuje. Ewentualnie można próbować wprowadzić jakiś rygor stanowiący, że PAN musi się wycofać z przedsięwzięcia, które zmienia charakter. Pojawiają się jednak problemy: co się wtedy dzieje z udziałami, czy przepadają one na rzecz tej spółki? To nie jest taka prosta sprawa. Chodzi o to, by w tym przypadku nie „wylać dziecka z kąpielą” – ale będziemy pracowali nad tym tematem. Proszę o wpisanie do protokołu spotkania z kierownictwem PAN i innych jednostek tego typu, które zajmują się wynalazczością, czy po prostu postępem naukowym, abyśmy na jakimś jednym posiedzeniu zgromadzili odpowiednie związki, stowarzyszenia i podyskutowali z nimi o kwestii, którą przedstawił pan Krzysztof Witkowski – co zrobić, aby ułatwić komercjalizowanie odkryć naukowych? Być może, będzie to zaproponowana przez państwo formuła, tzn. możliwość obejmowania przez te jednostki udziału w spółkach, ale z pewnymi ograniczeniami. Być może, będą jakieś inne propozycje, które zgłoszą te środowiska. Temat na pewno jest ważny i będziemy chcieli go ocenić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#KrzysztofWitkowski">Jeżeli jest to możliwe, to chciałbym przekazać Komisji artykuł, który dotyczy tej sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanuszPalikot">Proszę przekazać go do sekretariatu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JanuszPalikot">Proszę o kontynuowanie prezentacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#SergiuszGołębiewski">Chciałbym omówić parę problemów, odnoszących się do kwestii wykonywania pracy na terenie Polski przez cudzoziemców na podstawie pozwolenia na pracę. Jest to ważny i ciekawy temat – szczególnie w obecnej sytuacji na polskim rynku pracy.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#SergiuszGołębiewski">Te problemy chciałbym omówić w dwóch aspektach. Pierwszy aspekt, to problemy ze strony przedsiębiorstwa zagranicznego, które realizuje w Polsce tzw. umowę na usługę eksportową, czyli umowę o dzieło. Z drugiej strony, chciałbym to przedstawić z punktu widzenia przedsiębiorcy polskiego, zatrudniającego obcokrajowca na podstawie umowy o pracę – bez pozwolenia do 6 miesięcy i z pozwoleniem – powyżej 6 miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#SergiuszGołębiewski">Jeśli chodzi o sytuację i problemy odnoszące się do przedsiębiorcy zagranicznego, realizującego w Polsce tzw. umowę na usługę eksportową, to wiadomo, że w Polsce coraz częściej pojawiają się przedsiębiorcy, którzy pragną zbudować, stworzyć jakieś szczególne dzieło – np. autostradę, stadion czy przysłowiową jakąś część statku. Od polskiego przedsiębiorcy otrzymują kontrakt – umowę o dzieło i na podstawie tego wytwarzają to dzieło w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#SergiuszGołębiewski">Pierwszy problem to w ogóle konieczność występowania do polskich urzędów o wydanie pozwolenia na pracę w celu realizacji takiej umowy o dzieło, tej usługi eksportowej. Wiadomo, że przedsiębiorca zagraniczny, który w Polsce chce stworzyć dzieło, chce tylko i wyłącznie zbudować daną rzecz: zbudować ów stadion, część statku czy drogę. Buduje to własnymi siłami, pod własnym nadzorem i ponosi odpowiedzialność za wytworzone dzieło. Jeśli zakończy pracę, to na 99% jest tak, że firma wraca do swojego kraju ojczystego. W związku z tym w ogóle wydaje się bezsensowna konieczność występowania przez taką firmę o wydanie pozwolenia na pracę w celu realizacji umowy o dzieło.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#SergiuszGołębiewski">Postulowalibyśmy zniesienie obowiązku występowania takiego przedsiębiorcy o zgodę na pracę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JanuszPalikot">Czy jest to zgodne z prawem europejskim? Wydaje mi się, że jesteśmy tutaj w jakichś „szykanach” prawa europejskiego ze względu na obawę przed napływem pracowników z Europy Wschodniej. Nie jestem pewien i dlatego się pytam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#SergiuszGołębiewski">To nie jest tak do końca. Podam przykład naszego najbliższego sąsiada – Niemiec. Jeżeli chodzi o realizację określonej umowy, np. o zmontowanie hali, w której będą mieściły się jakieś maszyny i przyjeżdża firma spoza UE, która zaczyna montować tę halę, to w tym momencie nie potrzebuje zgody na pracę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanuszPalikot">Czy jest ktoś z MPiPS lub z innej instytucji, która mogłaby się odnieść do tej kwestii? Myślę, że będziemy prosili o przygotowanie opinii w tej sprawie. Prawdopodobnie zwrócimy się do MPiPS, ale będziemy pracowali nad tym zagadnieniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#SergiuszGołębiewski">Następny problem, który jest kompletnym absurdem, to to, że przy występowaniu o pozwolenie na pracę w celu realizacji usługi eksportowej do urzędów marszałkowskich, władnych do wydania takiego pozwolenia, przedsiębiorca zagraniczny musi przedstawić zupełnie inny, całkowicie różny komplet dokumentów w zależności od tego, czy jest to woj. pomorskie, czy też woj. mazowieckie. Nie uzyskamy pozwolenia na pracę, np. w woj. mazowieckim, przedstawiając dokumenty, na podstawie których zostało wydane pozwolenie w woj. pomorskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JanuszPalikot">Czy dotyczy to wojewódzkich urzędów pracy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#SergiuszGołębiewski">Nie, to leży w gestii urzędów marszałkowskich. Jeżeli, np. w woj. pomorskim, uzyskamy pozwolenie na pracę, przedstawimy komplet dokumentów i będziemy chcieli z tym samym kompletem zwrócić się do woj. mazowieckiego i uzyskać takie samo pozwolenie na pracę, to nasz wniosek zostanie odrzucony, ponieważ urzędy woj. mazowieckiego twierdzą, że trzeba przedstawić zupełnie inny komplet dokumentów, a oprócz tego urzędnicy wymyślają sobie dokumenty, które nie są zapisane w ustawie. Ustawa nie przewiduje, nie wylicza enumeratywnie dokumentów, które trzeba przedstawić. Jako reprezentant przedsiębiorstwa zagranicznego byłem wezwany do przedstawienia dokumentów, świadczących o tym, że pracownicy ukraińscy przeszli badania, że mają zaświadczenia BHP itd. Na Ukrainie w ogóle nie ma czegoś takiego jak BHP czy ZUS i w związku z tym przedsiębiorcy zagraniczni nie mogą czegoś takiego przedstawić.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#SergiuszGołębiewski">Naszym postulatem byłoby uściślenie kryteriów i dokumentów potrzebnych do uzyskania zezwolenia na pracę.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#SergiuszGołębiewski">Trzecim problemem związanym z usługą eksportową jest to, że przy występowaniu o pozwolenie na pracę wymagany jest wypis z kartoteki skazanych. Większość osób, o które stara się pracodawca zagraniczny z myślą, by tu pracowały i realizowały usługę eksportową, nigdy w życiu w Polsce nie była. Wiadomo, że wypis z kartoteki skazanych będzie zawierał informację, że ta osoba w ogóle nie była notowana. Problem polega na tym, że za jeden wniosek trzeba zapłacić 50 zł. Jeżeli dotyczy to 100 osób, łatwo można policzyć koszty. Dodatkowo, osoba, na którą ma być wystawiony ten wniosek, winna stawić się osobiście, gdyż musi osobiście podpisać ten dokument. Trzeba ją przywieźć do Polski, albo trzeba to wysłać pocztą poleconą, z czym znowu wiążą się niepotrzebne koszty.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#SergiuszGołębiewski">Proponujemy zlikwidować ten obowiązek bądź ograniczyć go do osób, które już były w Polsce, a nie stosować go do wszystkich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JanuszPalikot">To jest sensowny postulat. W jakiej firmie pan pracuje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#SergiuszGołębiewski">Mam własną kancelarię prawną, która obsługuje podmioty, starające się o realizację usług eksportowych w Polsce. To są partnerzy z Indii, Chin, z Ukrainy.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#SergiuszGołębiewski">Trzeci problem, to w ogóle absurd. Uzyskane pozwolenie na pracę w celu realizacji usługi eksportowej jest ważne tylko na obszarze województwa, w którym składaliśmy wniosek. Jeżeli chcielibyśmy wybudować autostradę z Gdańska do Cieszyna i byłoby to przedmiotem usługi eksportowej, czyli byłoby to dzieło, to musielibyśmy wystąpić we wszystkich województwach, przez które biegnie ta autostrada, o wydanie pozwolenia na pracę. W każdym województwie musielibyśmy przedstawić inne dokumenty, przedstawić wypis z rejestru skazanych. Koszt wydania takiego pozwolenia na pracę byłby absurdalnie wysoki. Jeżeli przyjmiemy, że do budowy autostrady potrzeba 1000 osób, to można sobie łatwo policzyć, że jest to kompletnie nieopłacalne. Weźmy pod uwagę to, że zbliża się Euro 2012, potrzebujemy dróg, stadionów. Jeżeli dany stadion będzie budowany na obszarze dwóch województw, to pojawi się problem, bo trzeba będzie występować do trzech lub dwóch różnych urzędów marszałkowskich o zgodę, której, być może, nie uzyskamy, gdyż czegoś nie przedstawimy.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#SergiuszGołębiewski">Nasz kierunek działania, a więc postulat, mówi o tym, by nie ograniczać zakresu terytorialnego takiego pozwolenia na pracę, a wydać je na podstawie określonego dzieła. Chodzi o to, by nie ograniczać tego do jednego województwa, by to pozwolenie dotyczyło obszaru całego kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanuszPalikot">Rozumiem, że intencją ustawodawcy, który wydawanie tych pozwoleń delegował do sejmików wojewódzkich, była, oczywiście, regionalizacja rynku pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#SergiuszGołębiewski">Tak, oczywiście.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JanuszPalikot">W tej chwili jest tak, że w jakimś województwie jest nadmiar pewnych pracowników, a w innym nie, a więc całkowite zniesienie tego wymogu byłoby swego rodzaju aktem wymierzonym przeciwko Polsce samorządowej. Jednak tam, gdzie to dotyczy inwestycji przebiegającej przez kilka województw, uzyskanie zgody w jednym województwie, być może, należałoby – w celu uproszczenia procedury biurokratycznej – utrzymać w innych województwach – co państwo postulują. Ta droga i tak musi być budowana, więc, oczywiście, to pozwolenie będzie konieczne. Być może, będzie można zrobić taki „wyłom” w prawie. W przypadkach, w których dotyczy to inwestycji infrastrukturalnych albo obiektów obejmujących swoim obszarem kilka województw, decyzja wydana w jednym województwie odnosi się do wszystkich województw. Jednak musiałoby to być dosyć precyzyjnie wyszczególnione, żeby nie powstała „furtka”, w wyniku której żaden urząd marszałkowski nie ma już nic do powiedzenia, bo wystarczy załatwić sobie gdzieś decyzję – np. w woj. mazowieckim – i ma się pozwolenie w całym kraju, a przecież nie o to chodzi. Utrzymanie pewnej regionalizacji rynku pracy jest wartością samą w sobie w życiu publicznym, trzeba ją utrzymać, natomiast nie ma potrzeby biurokratyzowania tam, gdzie nie jest to konieczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#SergiuszGołębiewski">W drugim aspekcie pokrótce omówię jeszcze problem polskich przedsiębiorców zatrudniających obcokrajowców na podstawie umowy o pracę – zarówno na podstawie pozwolenia na pracę, jak i w wypadku, gdzie nie jest wymagane pozwolenie na pracę. Chodzi o te słynne 6 miesięcy. Od lutego br. można już zatrudniać obcokrajowców – obywateli Ukrainy, Białorusi i Rosji – na podstawie umowy o pracę, przez 6 miesięcy, bez konieczności posiadania pozwolenia na pracę.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#SergiuszGołębiewski">Postulujemy wydłużenie tego okresu. Z różnych względów 6 miesięcy jest okresem za krótkim. Od pracodawców polskich słyszałem, że przez 6 miesięcy właściwie trudno cokolwiek zbudować – dotyczy to szczególnie pracowników budowlanych. Takim powtarzającym się okresem byłoby 9 miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#SergiuszGołębiewski">Postulujemy, żeby okres, na który nie jest wymagane pozwolenie na pracę dla obcokrajowców, wydłużyć do 9 miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#SergiuszGołębiewski">Kolejny problem. Wydaje się obcokrajowcowi pozwolenie na rok. Ustawodawca nie przewiduje w ogóle możliwości wydawania pozwoleń na okres dłuższy niż rok. Po roku musimy jeszcze raz przechodzić całą procedurę i jeszcze raz się starać o zgodę na pracę dla danego obcokrajowca.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#SergiuszGołębiewski">Zgłaszamy postulat, by pierwsza zgoda na pracę była wydawana na okres 2 lat – z możliwością przedłużenia na kolejny rok. Okres jednego roku w wypadku zatrudnienia obcokrajowca jest zbyt krótki.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#SergiuszGołębiewski">Trzeci i czwarty problem są podobne do tych, które omawialiśmy, odnosząc się do kwestii zatrudnienia przez podmiot zagraniczny – a więc potrzeba wypisu z kartotek skazanych oraz to, że w każdym województwie potrzebny jest inny komplet dokumentów. Te sprawy są zbieżne i właściwie nie wymagają już omówienia, bo przedstawiłem je na początku wypowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#SergiuszGołębiewski">Ostatni problem. Zatrudniony u polskiego pracodawcy na podstawie pozwolenia na pracę obcokrajowiec płaci składki ZUS, podatki, ubezpieczenie zdrowotne itd. Wnosi takie same opłaty jak polski pracownik.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#SergiuszGołębiewski">Jeżeli przyjmiemy, że obcokrajowiec nie jest obywatelem UE (dla UE jest państwem trzecim), to po wyjeździe z Polski na stałe, bardzo utrudnione, prawie niemożliwe jest odzyskanie przez niego składek emerytalnych. Gdy Polska nie była jeszcze członkiem UE, a część Polaków pracowała w Republice Federalnej Niemiec, to po wyjeździe z tego państwa na stałe możliwy był zwrot składek emerytalnych.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#SergiuszGołębiewski">Uważam, że obcokrajowiec, który nigdy nie skorzysta z polskiej emerytury, nie będzie miał takiej możliwości, ani nie będzie chciał, powinien mieć możliwość przynajmniej zwrotu składek emerytalnych i tego, co wpłacił na fundusze emerytalne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JanuszPalikot">To są bardzo cenne propozycje. Będziemy nad nimi pracowali. Rozumiem, że mamy materiały pisemne w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#JanuszPalikot">Zakończyliśmy prezentację przygotowaną przez FREE.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#JanuszPalikot">Otwieram dyskusję. Bardzo proszę o pytania, dotyczące tych kwestii. Chęć zabrania głosu wyraził pan Janusz Paczocha.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JanuszPaczocha">Chciałbym się skupić tylko i wyłącznie na wątku dotyczącym problemów przedsiębiorcy zagranicznego, czyli kontraktów eksportowych. Przedstawiono aż trzy problemy – z konkretnymi propozycjami rozwiązań, które wydają mi się zbyt mało posuwającymi sprawę do przodu. Mamy tutaj możliwość rozwiązań bardziej radykalnych.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#JanuszPaczocha">Prezentujący posłużył się przykładem autostrady, odcinka autostrady. Wiadomo, ogłasza się przetargi. W ich wyniku następuje podpisanie kontraktu – umowy. To jest umowa koncesyjna na wykonanie konkretnego zakresu usług budowlanych. Drugi przykład to stadion, konkretny obiekt do wykonania, czy ewentualnie wykorzystanie możliwości naszych stoczni. Bardzo precyzyjnie jest zdefiniowana strona, której ten przepis dotyka – przedsiębiorca zagraniczny – i mówi się wyłącznie o pracownikach z zagranicy, którzy te zadania wykonują. Pan Sergiusz Gołębiewski w ogóle nie podniósł wątku ewentualnego podzlecania przedsiębiorcom polskim, gdy dochodzi do kooperacji. Jeżeli problem jest zawężony wyłącznie do przedsiębiorcy zagranicznego, który ma wykonać konkretne zadanie z pracownikami z za granicy – właśnie na podstawie precyzyjnie spisanych umów – umów koncesyjnych, związanych z wykonaniem konkretnych usług budowlanych, to wydawałoby się, że ten problem można rozwiązać najprościej poprzez wyłączenie dla tej specyficznej grupy zadań i przedsiębiorców pewnych przepisów, chroniących rynek pracy, nakładających pewne obowiązki odnośnie do dostępu do polskiego rynku pracy. Wówczas nie ma już problemu owych 50 zł, związanych z zaświadczeniem o karalności, z własnymi podpisami, z przyjazdami i listami poleconymi. Wszystkie przedstawione przez pana problemy znikają aż w trzech obszarach. Jeżeli jest konkretne zadanie, rozstrzygnięte postępowanie, wiadomo, kto to wykonuje – przedsiębiorca zagraniczny i nie zaburza to sytuacji na polskim rynku pracy, gdyż doszło do ogłoszenia postępowania międzynarodowego na wyłonienie wykonawcy tego zadania. Jeżeli jest takie rozstrzygnięcie, że wygrywa podmiot zagraniczny, to po prostu należy wyłączyć przepisy ograniczające dostęp do polskiego rynku pracy – ze wszystkimi tego konsekwencjami. Wszystkie te problemy, łącznie z przedstawionymi przez pana Sergiusza Gołębiowskiego, po prostu znikają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JanuszPalikot">Był to ciekawy głos w dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JanuszPalikot">Czy ktoś jeszcze chciałby ustosunkować się do przedstawionych spraw?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#ElżbietaLutow">Pewna uwaga do problemu przedstawionego przez pana Pawła Hordyńskiego. Chodzi o sprawę definitywnego charakteru zaświadczeń wydawanych w związku z płatnościami podatkowymi i ubezpieczeniowymi. Problem jest istotny, ale wydaje mi się, że został przez panów trochę przesadzony. Panowie piszą, że późniejsze wystąpienie urzędu skarbowego może prowadzić nawet do upadku firmy. Wydaje mi się, że to jest lekka przesada. „Biada” takiemu księgowemu, który nie zdaje sobie sprawy z zaległości podatkowych.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#ElżbietaLutow">Chciałabym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Może nie ma większych problemów, jeśli chodzi o zobowiązania z tytułu podatku VAT i ubezpieczeń społecznych, gdyż te zobowiązania są deklarowane. Wiem, że powstał problem w podatku dochodowym od osób fizycznych. Zastanawialiśmy się nad tym, czy nie zgłosić tego problemu, choć ma on niejako dwa wątki. Od stycznia 2007 roku zlikwidowano miesięczne deklaracje w odniesieniu do podatku dochodowego. W ciągu roku jest to szczególnie ważne przy zaświadczeniach wydawanych do przetargów – na ogół jest to wymagane za kwartał. Jeżeli podatnik nie składa deklaracji, to urząd skarbowy w zasadzie nie ma tej wiedzy. Musiałby przyjść na kontrolę. Podatnik musiałby zaprosić urząd skarbowy na kontrolę, żeby ten mógł mu wystawić wiarygodne zaświadczenie o niezaleganiu w zobowiązaniach podatkowych – przynajmniej ostatnie, aktualne.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#ElżbietaLutow">Zastanawialiśmy się, czy nie zaproponować powrotu do miesięcznych deklaracji podatkowych w podatku dochodowym. Z tego, co mówią doradcy i księgowi wynika, że jest jeszcze jedna kwestia. W momencie deklarowania podatku nie było zagrożeń związanych z zarzutem o nierzetelność ksiąg, bo było łatwe porównanie. Porównywana była deklarowana wielkość podatku, ale to już jest głębszy problem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JanuszPalikot">Przepraszam, że przerwę, ale przejęć firm jest jednak bardzo mało w stosunku do tego, ile milionów pracodawców musi składać co miesiąc zaświadczenia – deklarację podatku VAT. Chyba wczoraj czy przedwczoraj Komisja przyjęła do dalszych prac formułę radykalnie idącą w drugą stronę. Chcemy doprowadzić do dwukrotnego w ciągu roku płacenia podatku dochodowego i w związku z tym sporządzania też deklaracji w tym zakresie: raz, na początku roku, w styczniu – 50% podatku z zeszłego roku, i, drugi raz, na koniec roku, albo w styczniu następnego roku – w stosunku do roku podatkowego. Doprowadzilibyśmy do radykalnego uproszczenia, gdyż nie byłoby tych 12 miesięcznych deklaracji, których niby nie trzeba składać, ale, ponieważ trzeba płacić podatek, to i tak trzeba je wpisać. Na pewno się nie zgodzę z tym kierunkiem rozumowania. Komisja ma w tej sprawie inne zdanie.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#JanuszPalikot">Druga sprawa. Przejęcia firmy nie dokonuje się „z poniedziałku na wtorek”, to jednak jest pewien dłuższy proces. Można też wprowadzić do kontraktów masę zabezpieczeń, nie wypłacić całej ceny, zatrzymać część ceny na rzecz dodatkowych kosztów, które się pojawią w ciągu 12 miesięcy od podpisania umowy itd. Sam przejmowałem różne firmy, więc uważam, że to idzie za daleko.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#JanuszPalikot">Inną kwestią jest rzeczywiście to, że zaświadczenia powinny być wydawane z dnia na dzień, a właściwie niewydawane. Chodzi o obecne zaświadczenia. Co stoi na przeszkodzie, by w Centralnym Rejestrze Skarbowym, czy w MF była cały czas aktualizowana lista zalegających i nie zalegających? Można by codziennie wejść i sprawdzić, czy podmiot jest na liście zalegających, czy nie jest? Nie potrzebuję żadnego zaświadczenia. Właściwie ostatecznym rozwiązaniem jest doprowadzenie do sytuacji, w której istnieje taki codziennie aktualizowany rejestr. Jeśli gdziekolwiek w Polsce, w jakimkolwiek urzędzie skarbowym pojawia się sprawa, że ktoś zalega, to urzędnik wpisuje to do takiego rejestru z adnotacją, kto wpisał. Urzędy są bardzo skomputeryzowane i technicznie na to przygotowane. Być może, jest to tylko kwestia oprogramowania w tym zakresie, a więc czegoś, co nie jest jakąś wielką barierą. Raczej szedłbym w kierunku powszechnie dostępnego rejestru i likwidacji zaświadczenia o niezaleganiu. Po prostu wchodziłoby się na stronę internetową MF i sprawdzało, czy ktoś zalega z płatnościami, czy też nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PawełHordyński">Cała idea polega na tym, aby w dowolnym momencie zaistniała sytuacja, w której można się spodziewać orzeczenia, że faktycznie nie zalegamy. To, co powiedział pan przewodniczący, może tworzyć tylko jeden problem. Wpisywanie do rejestru tego, czy dany podmiot zalega, czy nie zalega, może następować na podstawie deklaracji, składanych przez podatników, albo na podstawie kontroli. Jeżeli byłoby to robione na podstawie kontroli, to rozumiem, że musiałyby być one prowadzone na bieżąco, bardzo często. Jeżeli byłoby to robione na podstawie deklaracji, to zawsze dochodzi tutaj element złej woli podatnika, który, złożywszy nieprawdziwą deklarację, na tej podstawie mógłby być wpisany, czy właśnie nie wpisany, do rejestru.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JanuszPalikot">Kilka dni temu przyjęliśmy następujące rozwiązanie: będziemy proponowali możliwość kontroli na wniosek podatnika, bo teraz podatnik nie ma takiej możliwości. Jeśli dochodzi do przejęcia firmy, to podatnik umawia się z partnerem przejmującym i składa wniosek o przeprowadzenie kontroli. W zależności od wielkości firmy kontrola potrwa miesiąc lub półtora i będzie wiedział, co kupuje, czyli to załatwi ten problem od tej strony.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JanuszPalikot">Proszę państwa, ze względu na jakieś nieznaczące w skali całej gospodarki operacje nie będziemy dopasowywali życia milionów, kilku milionów pracodawców tak, by można było od czasu do czasu (raz na milion) dokonać transakcji przejęcia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PawełHordyński">Bardzo mnie cieszy to, co powiedział pan przewodniczący, gdyż to oznacza, że wpisaliśmy się w to myślenie, ponieważ nasza rekomendacja, o której wspomniała pani Elżbieta Lutow, jest właśnie taka, by podatnik miał prawo a urząd miał obowiązek do zrealizowania u podatnika kontroli, umożliwiającej wystawienie ostatecznego zaświadczenia o niezaleganiu, czyli jest to dokładnie to, o czym mówił pan przewodniczący. Taki jest nasz główny postulat związany z tą sprawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JanuszPalikot">Czy jeszcze ktoś chciałby zabrać głos w sprawach dotyczących tej części spotkania? Nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#JanuszPalikot">Rozpoczynamy drugą część. Oddaję głos przedstawicielom Forum Młodych PKPP „Lewiatan”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JakubAdamowicz">Będę moderatorem tej prezentacji. W końcu po problemach technicznych udało nam się uruchomić prezentację medialną. Przepraszam, jeszcze się nie udało, a więc już zacznę referować problemy przedstawione państwu w naszym materiale. Potem przedstawimy badania, które przeprowadziliśmy wśród młodych ludzi, potwierdzające te problemy.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#JakubAdamowicz">Chciałbym zauważyć, że Forum Młodych reprezentuje przede wszystkim ludzi młodych, z pierwszych lat studiów, gdy myślimy o „rozkręceniu” własnego biznesu albo, gdy jesteśmy w fazie absolutnie „zalążkowej”. Te problemy mogą się więc wydać bardzo prozaiczne, ale sądzę, że są to bariery nie do pokonania dla wielu młodych ludzi. Problemy te zostały zauważone w rozmowach z ponad 40 młodymi przedsiębiorcami.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#JakubAdamowicz">Pierwszy problem to brak obniżonej stawki ZUS dla wspólników w spółkach prawa handlowego wtedy, gdy jest to ich pierwszy biznes w życiu, a właściciele sami świadczą pracę. Dlaczego taki problem się tutaj pojawia? Weźmy pod uwagę sytuację, w której np. mamy czterech młodych ludzi, którzy chcieliby zrobić coś więcej niż własność osoby fizycznej, coś, co może przetrwać dłużej. „Skrzykują się” i zakładają spółkę. W momencie założenia spółki (np. spółki jawnej, każdej spółki prawa handlowego) nie zatrudniają nikogo, tylko sami świadczą pracę i w tym momencie troszkę są „ugotowani” przez przepisy, ponieważ nie mogą liczyć na refundację, na obniżoną składkę ZUS płaconą w ramach projektu „Pierwsza Praca”.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#JakubAdamowicz">Wydaje nam się, że funkcjonujące obecnie rozwiązanie trochę hamuje rozwój przedsiębiorczości w tym ambitniejszym znaczeniu. Państwo nie chciałoby, aby młodzi ludzie od razu „rzucali się na głęboką wodę” i próbowali swoich sił w troszkę innych formach prowadzenia biznesu.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#JakubAdamowicz">W przypadku spółki, która będzie opierała się tylko i wyłącznie na pracy właścicieli, postulujemy zezwolenie na korzystanie z rozwiązania umożliwiającego ulgę – podobnie, jak w wypadku osób fizycznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JanuszPalikot">Jest pewien problem, związany z zakresem działania Komisji. Generalnie unikamy sytuacji, w których zmieniamy stawki podatkowe – w tym wypadku stawkę ubezpieczenia społecznego, ponieważ jest to kompetencja Komisji Finansów Publicznych i Ministerstwa Finansów, a, być może, również Ministra Pracy i Polityki Społecznej. Niezależnie od tego, chcemy zlikwidować wszystkie bariery biurokratyczne, niejasne przepisy, to wszystko, co powoduje wydłużanie jakichś czynności poprzez niepotrzebne dodatkowe regulacje, bez których można się obyć. W naszym zakresie nie leży zmienianie stawek. Nie wprowadzimy więc ani podatku liniowego – choć jestem jego zwolennikiem, ale mówię to tylko w swoim imieniu – ani nie wprowadzimy nowych stawek, ani nie wprowadzimy nowej kategorii podatnika, bo Komisja nie ma takich kompetencji. Możemy eliminować wszystko to, co w ramach istniejącego prawa i istniejących stawek utrudnia funkcjonowanie z powodu biurokracji i czasami niepotrzebnego dublowania różnych rzeczy. W tej sprawie mogę obiecać tylko tyle, że wystosujemy pismo do Ministra Finansów i Ministra Pracy i Polityki Społecznej, w którym poinformujemy, że spotkaliśmy się z takim postulatem i rekomendujemy rozważenie tego problemu, ale będzie to decyzja rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JakubAdamowicz">Kolejny problem, spowodowany niejasnością przepisów, to brak formalno-prawnej możliwości zawieszenia firmy, poza formą samozatrudnienia. Wiemy, że od tego roku możemy w przypadku samozatrudnienia zawiesić firmę. Zawieszenie nie przysługuje spółce, w której osoby zakładające ją same świadczą pracę i jest to np. działalność sezonowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JanuszPalikot">To jest w tzw. pakiecie Szejnfelda. Rząd chce to wprowadzić, ale chciałbym, abyśmy to przyjęli do prac Komisji. Ten problem zgłosiło już jakieś inne środowisko, więc będziemy się tym zajmowali, chyba, że rząd wprowadzi to przed nami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JakubAdamowicz">Trzeci problem dotyczy w szczególności młodych pielęgniarek – chodzi o przejście na umowę kontraktową – następną po umowie o pracę z tym samym pracodawcą. Oznacza to brak możliwości skorzystania z ulgi ZUS i kredytów preferencyjnych. O co chodzi? Gdy zawieram umowę o pracę, a następnie przechodzę na formę samozatrudnienia i podpisuję również umowę-zlecenie z tym samym pracodawcą, u którego byłem wcześniej zatrudniony, oraz z wieloma innymi, to, w myśl przepisów polskiego prawa, już nie przysługuje mi korzystanie z tych ulg, które są przewidziane dla młodego przedsiębiorcy. Jeżeli świadczę usługi na podstawie umowy zlecenia na rzecz tego samego pracodawcy, z którym wcześniej byłem związany stosunkiem pracy, to przepadają mi zarówno różnego rodzaju zapomogi z urzędu pracy, jak i ulgi w opłatach ZUS.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#JanuszPalikot">Jestem za, ale nie wiem, czy tę opinię podziela pan poseł Marek Wikiński? W każdym razie jestem za zachowaniem ciągłości tych ulg w wypadku takiej formy przekształcenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#MarekWikiński">Proszę o rozwinięcie wątku pielęgniarek, bo to jest dobry i ciekawy pomysł w kontekście problemów służby zdrowia. Prosiłbym, żeby pan szerzej to omówił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JakubAdamowicz">Odbyło się spotkanie Forum Młodych PKPP „Lewiatan” z młodymi pielęgniarkami i pojawił się następujący postulat. Niekiedy bywa tak, że młode pielęgniarki idą do pracy, są związane stosunkiem umowy o pracę, a następnie, wzorem swoich koleżanek, zdają sobie sprawę z tego, że mogą świadczyć usługi również dla innych, więc przechodzą na formę samozatrudnienia. Jeżeli już przechodzą na formę samozatrudnienia, a wcześniej były zatrudnione u pracodawcy i się sprawdziły, to dlaczego nie miałyby podpisać z nim umowy-zlecenia? Jeśli jednak to zrobią, to automatycznie stracą możliwość korzystania z wszelkich ulg w ZUS oraz uzyskania zapomogi, przewidzianej dla młodego przedsiębiorcy w programie „Pierwsza Praca”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JanuszPalikot">Na chwilę przerwiemy prezentację, bo chęć zadania pytania zgłosił pan poseł Marek Wikiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MarekWikiński">Mam bardzo ważne pytanie i od odpowiedzi na nie uzależniam poparcie tej idei. Proszę o podanie definicji młodej pielęgniarki. Jest to wdzięczny elektorat. Proszę o zastanowienie się i podanie definicji młodej pielęgniarki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#JanuszPalikot">Proszę o kontynuowanie prezentacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JakubAdamowicz">Jeżeli pracownik zakłada własną firmę i świadczy usługi dla wielu podmiotów – w tym również dla swojego byłego pracodawcy – należy pozwolić mu na korzystanie z ulg przysługujących młodym przedsiębiorcom.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#JakubAdamowicz">Kolejny absurdalny problem. W momencie zakładania firmy w toku studiów, studenci studiów dziennych nie mogą liczyć na pożyczkę z urzędu pracy, na te preferencyjne pieniążki. Dlaczego? W myśl polskich przepisów prawa, student studiów dziennych nie jest bezrobotny, tzn. nie przysługują mu pieniądze na aktywizację bezrobotnych. Wydaje się, że jako studenci studiów dziennych dostajemy „wciry”. Nie opłaca się być studentem studiów dziennych. Przez 5 lat tacy studenci nie mogą myśleć o własnym interesie. Chodzi jednak o 30 tys. zł kapitału zalążkowego, czyli o dobre pieniądze na start.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#JakubAdamowicz">Postulujemy, by dostęp do kredytów preferencyjnych, niezależnie od toku studiów (dziennych, zaocznych), mieli wszyscy młodzi ludzie. Postulujemy wprowadzenie granicy – wieku 27 lat. Kończy się studia w wieku 24–25 lat i chodzi o to, by przez 2 lata młody człowiek miał możliwość uruchomienia interesu po studiach, założenia pierwszego w życiu biznesu.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#JakubAdamowicz">Kolejny problem również odnosi się do studentów studiów dziennych. Pracodawca zatrudniający studenta studiów dziennych nie może liczyć na refundację kosztów zatrudnienia z urzędu pracy.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#JakubAdamowicz">Rozumiem intencje ustawodawcy, który wyszedł z założenia, że student studiów dziennych nie ma czasu na pracę. Trochę to się zmieniło w dzisiejszych realiach. Jest wielu, wielu studentów (jestem tego przykładem) studiów dziennych, którzy mogą tak układać sobie plan zajęć, że praktycznie są wolni od godz. 10.00 do godz. 18.00. W tym czasie mogą pracować. Dzisiaj pracodawca niechętnie zatrudnia studenta studiów dziennych, wystarczy przejrzeć ogłoszenia – wszędzie poszukują studentów studiów zaocznych, ponieważ do studenta studiów dziennych nie ma dopłaty. Prawdopodobnie przez okres 9 miesięcy jest dosyć spora dopłata do studenta studiów zaocznych.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#JakubAdamowicz">Postulujemy, by każdy student był objęty programem refundacji kosztów zatrudnienia. Rozumiem, że ustawodawca wyszedł z założenia, że, po pierwsze – student studiów dziennych nie ma czasu na pracę, a, po drugie – nie ponosi kosztów, a to jest błąd w założeniu, bo koszty utrzymania ponoszą wszyscy studenci.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#JanuszPalikot">Zgadzamy się z tą propozycję, będziemy nad nią pracowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JakubAdamowicz">W tej chwili chcielibyśmy przedstawić Komisji badania, które pokazują, jakie nastroje panują wśród młodych przedsiębiorców, jakie mają oni oczekiwania wobec państwa i jakie dostrzegają bariery w rozwoju przedsiębiorczości.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#JakubAdamowicz">Oddaję głos panu Piotrowi Smuniewskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PiotrSmuniewski">Jestem członkiem grupy badawczej „how2know.pl”, która przeprowadziła badania postaw przedsiębiorczych wśród studentów, zbadała też bariery oraz to, jakich zmian w polskim ustawodawstwie chcą studenci.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#PiotrSmuniewski">Badania były prowadzone od 4 do 13 grudnia 2007 roku – są więc bardzo aktualne – w czterech największych uczelniach warszawskich: UW, SGH, Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego oraz Politechnice Warszawskiej. W sumie, metodą audytoryjną, zbadano 435 studentów. Badania pokazały, że 5% studentów studiów dziennych już ma własną firmę. 13% studentów ma bardzo wysoki poziom aspiracji przedsiębiorczych, są zdeterminowani do założenia własnej firmy w najbliższym czasie. Mają na nią pomysł i już zaczęli działać w tej sprawie. 55% studentów należy do osób wahających się. Nie wykluczają rozpoczęcia działalności gospodarczej w przyszłości, ale w momencie badania nie deklarowały takiej chęci. 26% studentów to osoby w ogóle niechętne do bycia przedsiębiorcą, wybierające pracę na etat.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#PiotrSmuniewski">Teraz przejdę do deklarowanego czasu założenia firmy. Wśród osób zdecydowanych na założenie własnej działalności gospodarczej aż 50% chce założyć firmę jeszcze na studiach, a 21% – zaraz po skończeniu studiów. Wśród osób z grupy wahających się tylko 15% chciałoby założyć firmę w czasie studiów, a 19% – w niedługim czasie po ich skończeniu.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#PiotrSmuniewski">Teraz chciałbym omówić bariery dla przedsiębiorczości, jakie widzą studenci. 51% studentów uważa, że największym problemem, barierą przy zakładaniu firmy jest brak kapitału i wszelkiego rodzaju trudności z jego pozyskaniem. 30% narzeka na wysokie koszty zakładania firmy – jeszcze nic nie zrobili, a już muszą ponosić wydatki. 27% uważa, że przepisy dotyczące zakładania firmy blokują postawy przedsiębiorcze. Prawie tyle samo studentów uważa, że podatki w Polsce są za wysokie. 25% studentów uważa, że bez osób wspierających i pomagających merytorycznie oraz finansowo trudno jest w Polsce zakładać firmę. Na poziom oprocentowania kredytów jako element blokujący przedsiębiorczość wskazało 19% studentów.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#PiotrSmuniewski">W tej chwili chciałbym zaprezentować oczekiwania wobec państwa. Studenci najbardziej oczekują tego, że państwo obniży koszty związane z posiadaniem firmy i z byciem przedsiębiorcą, co bezpośrednio wiąże się z główną barierą dla przedsiębiorczości, czyli z brakiem własnego kapitału – przynajmniej na tym początkowym etapie. Na drugim miejscu jest potrzeba uproszczenia procedur zakładania firm. Na trzecim – trudności z uzyskaniem wsparcia merytorycznego i prawnego. Koszty doradztwa prawnego są w Polsce bardzo wysokie i długo się na to czeka. Studenci postulowali również uproszczenie systemu podatkowego. Skrócenie czasu zakładania firmy było już w tym przypadku najmniej istotne i studenci nie wskazywali tego jako bardzo istotnego problemu.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#PiotrSmuniewski">Kończąc, chciałbym powiedzieć, jakich elementów edukacji brakuje, zdaniem studentów, na ich uczelniach. Ponad 80% studentów Politechniki Warszawskiej najbardziej narzeka na nie wystarczającą liczbę staży. Studenci SGH, UW oraz WSPiZ im. Leona Koźmińskiego narzekają na zbyt małą liczbę warsztatów i kursów przygotowujących bezpośrednio do prowadzenia własnej działalności gospodarczej. Powyższy problem jest sygnalizowany przez ponad 60% studentów badanych uczelni. Studenci SGH w najmniejszym stopniu narzekają na brak spotkań z przedsiębiorcami – w przeciwieństwie do studentów Politechniki Warszawskiej, gdzie taki problem odczuwa aż 70% studentów.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#PiotrSmuniewski">Więcej szczegółów, dotyczących badań i postaw przedsiębiorczych studentów, można znaleźć w przygotowanym raporcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JanuszPalikot">Otwieram dyskusję. Czy są jakieś pytania do tej części prezentacji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#MarekWikiński">Chciałbym bardzo podziękować przedstawicielom Forum Młodych PKPP „Lewiatan” za tę prezentację. Te badania chyba pokazują, że przyjęliśmy słuszny kierunek pracy naszej Komisji. Oczekiwania wobec państwa, czyli obniżenie kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, uproszczenie procedur zakładania firm – to jest ten obszar, którym Komisja „Przyjazne Państwo” się zajmuje. Dlatego bardzo dziękuję za tę bardzo kompetentną, przejrzystą prezentację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JakubAdamowicz">My również dziękujemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#WiesławWoda">Ja również z dużym zainteresowaniem wysłuchałem tej prezentacji, jednak została ona ograniczona jedynie do studentów. Dlaczego nie mogłaby dotyczyć również uczniów szkół średnich? Przecież tam też są osoby, które wchodzą w pełnoletniość, czyli kończą 18 lat, a są przez państwo traktowane niczym ludzie innej kategorii, choć, być może, również będą studentami. Czy nie należałoby tego grona poszerzyć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#JakubAdamowicz">Przedstawiliśmy te badania w odniesieniu do studentów, ponieważ to jest ten etap, kiedy myślimy o zakładaniu własnej firmy.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#JakubAdamowicz">Zgłoszone postulaty odnoszą się również do młodzieży licealnej. Problem i różnica między młodzieżą licealną i jej dostępem do wiedzy na temat przedsiębiorczości a studentami polega na tym, że obecnie młodzież licealna ma w szkołach taki przedmiot, jak przedsiębiorczość. I tam też powinien zostać zrealizowany postulat dzisiejszych studentów, którzy wskazują na konieczność udostępnienia wiedzy o możliwościach założenia firmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#ElżbietaLutow">Chciałabym się tylko odnieść do przykładu pielęgniarek kontraktowych. Pragnę zwrócić uwagę na to, że podpisanie umowy kontraktowej przez pielęgniarkę, to nic innego, jak rozpoczęcie przez nią działalności gospodarczej. Preferencje i ograniczenia zawiera ustawa o ubezpieczeniach i ustawa o podatku dochodowym, która reguluje kwestię 19% stawki. Jeżeli rozwiązania miałyby iść w zaproponowanym kierunku, to musi to dotyczyć wszystkich samozatrudnionych, w tym np. wykonawców przy robotach budowlanych. Problem nie jest prosty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#JanuszPalikot">Czy jeszcze ktoś chciałby zabrać głos? Zgłoszeń nie słyszę. Dziękuję za prezentację. Powtarzam, że będziemy nad tym pracowali. Za jakieś trzy tygodnie będziemy mieli sformułowania legislacyjne tych spraw i wtedy poprosimy państwa o udział w spotkaniu.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#JanuszPalikot">Następne posiedzenie Komisji odbędzie się również w sali nr 102.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#JanuszPalikot">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad – zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>