text_structure.xml
117 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JarosławGowin">Otwieram posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw o zmianie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz projektów ustaw z nimi związanych (druki nr 2989, 3399, 3395 oraz 3598 i 3687).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JarosławGowin">Witam bardzo serdecznie członków Komisji, jak również wszystkie zaproszone osoby. Stwierdzam kworum oraz przyjęcie protokołu z poprzedniego posiedzenia Komisji wobec niewniesienia do niego uwag. Nasz dzisiejszy porządek obrad obejmuje tylko jeden punkt, ale jest to niezwykle ważny punkt. Jest to rozpatrzenie sprawozdania podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw: o zmianie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym oraz ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych ustaw (druki nr 3399, 3598, 3687, 3395) o przedstawionym przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej projekcie ustawy o zmianie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr 3598) i poselskim projekcie ustawy o zmianie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr 3687).</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JarosławGowin">Czy są jakieś uwagi do naszego dzisiejszego porządku obrad? Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja przyjęła porządek dzienny. Nie słyszę sprzeciwu a zatem przejdziemy do realizacji dzisiejszego porządku obrad.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#JarosławGowin">Pozwólcie państwo, że otworzę naszą debatę przedstawieniem sprawozdania z prac podkomisji nad tak zwanym „rozdziałem europejskim” Konstytucji RP. Jak państwo pamiętacie, w dniu 5 stycznia 2011 roku powołała podkomisję do rozpatrzenia projektów ustaw: o zmianie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym oraz ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych ustaw (druki nr 3399, 3598, 3687, 3395).</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#JarosławGowin">W trakcie dalszych prac w dniu 2 lutego Komisja rozszerzyła zakres prac podkomisji i skierowała do niej do prac projekt ustawy zawarty w druku nr 3687. Członkami podkomisji są przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych, a sprawozdanie, które mam zaszczyt przedstawić, dotyczy dwóch projektów – przedstawionego przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej projektu ustawy o zmianie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr 3598) oraz poselskiego projektu ustawy o zmianie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr 3687).</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#JarosławGowin">Ten ostatni projekt został wniesiony przez posłów Klubu Parlamentarnego PiS. W dniu 27 kwietnia 2011 r. nasza Komisja na podstawie art. 40 ust. 4 Regulaminu Sejmu RP podjęła uchwałę o wspólnym rozpatrzeniu tych projektów. W konsekwencji tego zdarzenia podkomisja została zobligowana do przedstawienia wspólnego sprawozdania odnośnie do tych dwóch projektów ustaw zmieniających Konstytucję RP. Podkomisja w odrębnym postępowaniu rozpatruje projekt autorstwa PiS-u zawarty w druku nr 3399.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#JarosławGowin">Jak państwo pamiętacie, ten projekt dotyczy zmian w Konstytucji RP w zakresie kognicji TK. Towarzyszy mu komplementarny w stosunku do projektowanych zmian w Konstytucji RP projekt nowelizacji ustawy o TK. Prace nad tymi projektami nie zostały jeszcze zakończone. Są w toku. Mam nadzieję, że uda nam się przedstawić Wysokiej Komisji sprawozdanie z tych prac.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#JarosławGowin">Chcę podkreślić, że prezentowane przeze mnie dzisiaj sprawozdanie, zostało przyjęte przez podkomisję w dniu 27 maja 2011 r. po wielu intensywnych miesiącach prac. Uchwała została podjęta w pełnym składzie, jednomyślnie. Jest to bardzo rzadka sytuacja. W tym miejscu chciałem bardzo gorąco podziękować wszystkim osobom, które aktywnie uczestniczyły w pracach podkomisji. Mam na myśli przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP, Senatu RP, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Finansów oraz Trybunału Konstytucyjnego.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#JarosławGowin">Chciałbym podziękować tym osobom za zaangażowanie w prace podkomisji, które pozwoliło na wypracowanie kompromisu między rozbieżnymi a na pozór niemożliwymi do pogodzenia stanowiskami, zawartymi w obu projektach. W imieniu wszystkich członków podkomisji bardzo serdecznie dziękuję panu ministrowi Krzysztofowi Łaszkiewiczowi (sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP) oraz jego współpracownikom, panu ministrowi profesorowi Maciejowi Szpunarowi (podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych) oraz jego współpracownikom. Pragnę także wyrazić wdzięczność panu prezesowi Andrzejowi Rzeplińskiemu (prezes TK) oraz panu prezesowi Stanisławowi Biernatowi (wiceprezes TK).</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#JarosławGowin">Chciałem państwu podziękować za to, że zgodziliście się państwo wziąć udział w naszych pracach. Dziękuję także panu senatorowi Piotrowi Zientarskiemu, przewodniczącemu Komisji Ustawodawczej Senatu RP za to, że przyjął zaproszenie do udziału w pracach podkomisji i za to, że kierowany przez niego senacki zespół do spraw Konstytucji RP przedstawił swoje postulaty i przedstawił swoją opinię na temat sprawozdania podkomisji.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#JarosławGowin">W pracach podkomisji uczestniczyli także wybitni przedstawiciele doktryny prawa europejskiego i konstytucyjnego – pani profesor Anna Wyrozumska, pan profesor Cezary Mik, pan profesor Mariusz Muszyński, pan dr Krzysztof Wojtyczek, pan dr Ryszard Balicki, pan dr Marek Cichocki, jak również inni przedstawiciele Centrum Europejskiego Natolin. Dzięki państwu wielomiesięcznemu zaangażowaniu sukces podkomisji nie byłby możliwy.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#JarosławGowin">Osobne podziękowania chcę skierować na ręce przedstawicieli Biura Analiz Sejmowych, a także Biura Legislacyjnego. Pan naczelnik Wojciech Odrowąż-Sypniewski i pan Ziemowit Cieślik włożyli ogrom pracy w przygotowanie końcowego projektu.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#JarosławGowin">Proszę państwa, jestem głęboko przekonany o tym, że bez zaangażowania którejkolwiek z wymienionych przeze mnie osób wypracowanie ostatecznych rozwiązań byłoby o wiele trudniejsze, a w niektórych przypadkach wręcz niemożliwe.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#JarosławGowin">Chciałem powiedzieć kilka słów na temat założeń, które nam przyświecały. Mimo różnic dzielących oba projekty wspólnym założeniem projektodawców było przekonanie o potrzebie ustanowienia stabilnych podstaw ustrojowych członkostwa RP w UE. Członkostwo to miałoby uwzględniać zmienioną, przede wszystkim w drodze Traktatu z Lizbony, architekturę UE, w tym nową rolę parlamentów narodowych.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#JarosławGowin">Po drugie, odpowiadałoby tożsamości konstytucyjnej państwa polskiego. Tekst projektu, ujęty w sprawozdaniu podkomisji, jest wynikiem kompromisu mającego na celu uzyskanie większości głosów niezbędnych do zmiany ustawy zasadniczej. Kompromis ten oparty jest na możliwie jak najbardziej solidnych podstawach. Jeszcze raz chcę powtórzyć, że za tym tekstem sprawozdania jednomyślnie „za” głosowali przedstawiciele wszystkich formacji politycznych zaangażowanych w prace podkomisji.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#JarosławGowin">Porozumienie osiągnięte przez podkomisję wyrasta z refleksji, że nowe instytucje prawne wprowadzone przez Traktat z Lizbony powinny zostać opisane w Konstytucji RP językiem wyrażającym te same założenia ustrojowe, które kształtują dotychczasowe relacje między organami władzy publicznej w Polsce w zakresie prowadzenia polityki wobec UE. Proponowane zmiany nie służą zatem modyfikacji dotychczasowego zakresu uprawnień Sejmu, Senatu, Prezydenta RP, a mają jedynie na celu odczytanie tych uprawnień na nowo w kontekście nowych instytucji traktatowych.</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#JarosławGowin">Zdaniem podkomisji doniosłość rozstrzygnięć podejmowanych przez organy UE wymaga, aby zaangażowanie polskiej władzy ustawodawczej i wykonawczej w te procesy w maksymalnym stopniu odpowiadało ich dotychczasowej roli ustrojowej. Trzeba bowiem pamiętać, że obecnie rozstrzygnięcia wewnątrz UE mogą determinować kształt prawa obowiązującego w Polsce, jak i w znaczący sposób mogą kształtować traktatowe ramy polskiego uczestnictwa w projekcie integracyjnym.</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#JarosławGowin">To tyle, jeśli chodzi o założenia, które nam przyświecały. Pozwólcie państwo, że w tej chwili przejdę do omówienia szczegółowej zawartości sprawozdania. Państwo otrzymaliście tekst tego sprawozdania. Zapewne macie ten tekst przed oczami.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#JarosławGowin">Artykuł 1, zgodnie z intencjami obu projektodawców, dotyczy wyodrębnienia przepisów dotyczących wyodrębnienia nowego rozdziału. Nowy rozdział Xa byłyby zatytułowany „Członkostwo Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej”. Art. 227a otwiera ten rozdział „europejski”. Akcentując ustrojowe znaczenie udziału Polski w integracji europejskiej, ustanawia jednoznaczną podstawę konstytucyjną członkostwa RP w UE. Jednocześnie przepis delimituje zakres przeniesienia kompetencji RP na rzecz UE poprzez wyznaczenie elementów tożsamości konstytucyjnej państwa. Polskie organy władzy publicznej powinny w miarę swoich możliwości zabiegać o to, aby UE szanowała cele i zasady konstytucyjne wymienione w art. 227a.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#JarosławGowin">Przepis określa także cechy programu integracyjnego, w którym RP chce uczestniczyć. Polska nie ma konstytucyjnego obowiązku uczestniczyć w UE, która nie respektuje wartości wymienionych w art. 227a Konstytucji RP. Polska nie ma też konstytucyjnego obowiązku wykonywania prawa unijnego, które naruszałoby fundamentalne wartości z art. 227a.</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#JarosławGowin">Art. 90 i art. 227b określają konstytucyjne podstawy upoważnienia przez RP organizacji lub organu międzynarodowego do wykonywania kompetencji organów władzy publicznej w niektórych sprawach. Podstawowym przepisem Konstytucji RP zakładającym możliwość upoważnienia organizacji lub organu międzynarodowego do wykonywania tych kompetencji pozostanie art. 90 Konstytucji RP. Podkomisja proponuje modyfikację tego przepisu w stosunku do stanu obecnego, tak aby ułatwić podejmowanie decyzji.</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#JarosławGowin">Ta zmiana polega po pierwsze, na tym, że ustawowa forma wyrażenia zgody byłaby jedyną formą – propozycja podkomisji zakłada rezygnację z referendalnej formy wyrażenia zgody – a po drugie, Senat RP będzie podejmował decyzję w drodze większości bezwzględnej, a nie jak to jest w tej chwili, w drodze większości 2/3 głosów.</u>
<u xml:id="u-1.22" who="#JarosławGowin">Art. 227b, komplementarny wobec treści art. 90, zawiera szczegółową procedurę wyrażania zgody na ratyfikację umowy międzynarodowej, na podstawie której RP upoważnia UE do wykonywania kompetencji organów władzy publicznej w niektórych sprawach. Chodzi więc tutaj o szczególną organizację międzynarodową, jaką jest UE.</u>
<u xml:id="u-1.23" who="#JarosławGowin">Projektowany przepis oparty jest na obecnie obowiązującej konstrukcji art. 90. Zachowana zostaje zatem możliwość wyrażenia stosownej zgody w drodze referendum, a ustawa wyrażająca zgodę na ratyfikację uchwalana jest przez Sejm i Senat na dotychczasowych zasadach.</u>
<u xml:id="u-1.24" who="#JarosławGowin">Art. 227c ustanawia zasadę określenia stanowiska Polski na temat szczególnej kategorii działań prawnych UE, czyli tych uproszczonych zmian traktatów stanowiących podstawę UE. Podstawy uproszczone są wprowadzane do traktatów przez instytucje UE przy użyciu tzw. „kładki”, a nie jak to jest w przypadku procedury rewizyjnej, przez wszystkie strony umowy, czyli przez wszystkie państwa członkowskie UE. Przepis określa założenie, że dokonywane zmiany tego typu powinny zostać poddane kwalifikowanym wymogom na gruncie Konstytucji RP.</u>
<u xml:id="u-1.25" who="#JarosławGowin">Sprawie tej poświęciliśmy wiele posiedzeń. Ostateczne rozwiązania są następujące. Podkomisja przyjęła, że w proces decyzyjny, który prowadzi do podjęcia przez instytucje UE (Radę Europejską, Radę Unii Europejskiej) decyzji o zmianie traktatu, powinny być zaangażowane te same organy władzy publicznej w Polsce, które biorą udział w klasycznej procedurze rewizyjnej – Rada Ministrów, Sejm, Senat, Prezydent RP.</u>
<u xml:id="u-1.26" who="#JarosławGowin">Proponowany przepis dzieli się na trzy ustępy. Pierwsze dwa różnicują udział organów władzy publicznej w procedurze uproszczonej zmiany traktatów w zależności od tego, czy decyzja instytucji UE wymaga późniejszego zatwierdzenia przez państwo członkowskie oraz – po drugie – w zależności od tego, czy państwo członkowskie może oddziaływać na zmianę wyłącznie zanim instytucje UE podejmą decyzje w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-1.27" who="#JarosławGowin">Ustęp 3 natomiast stanowi, że szczegółowe zasady postępowania w sprawie wyrażenia zgody na zmianę treści traktatu stanowi materię ustawową. Zakres stosowania regulacji określa pojęcie „zmiana treści umowy międzynarodowej następująca w drodze decyzji organu UE stanowiącego jednomyślnie”. Jest to kryterium precyzyjne odwołujące się do formalnej cechy rożnych zawartych w traktatach regulacji odnoszących się do ich uproszczonych zmian (chodzi o tę cechę, jaką jest jednomyślność). Wartość tej konstrukcji wiąże się z jej formalnym charakterem. Kryterium formalne pozwala w sposób możliwie jednoznaczny i niebudzący kontrowersji wyłonić określoną grupę podstaw traktatowych do dokonywania uproszczonej zmiany traktatu w odniesieniu do kryteriów materialnych, takich jak np. przekazanie kompetencji, co zawsze wiąże się z koniecznością dokonywania wykładni wartościującej.</u>
<u xml:id="u-1.28" who="#JarosławGowin">Postawiliśmy zatem tutaj na kryterium formalne a nie materialne. Grupa podstaw wyróżniona na podstawie kryterium formalnego (chodzi o to kryterium jednomyślności) została dodatkowo zawężona poprzez wprowadzenie kolejnych trzech kryteriów uściślających. Chodzi tu o ustęp 2. Współudział Sejmu, Senatu, Prezydenta RP i Rady Ministrów w formułowaniu polskiego stanowiska na forum UE jest możliwy wyłącznie wtedy, gdy podejmowana przez te instytucje decyzja dotyczy jednej z trzech spraw, a więc trybu stanowienia aktów prawnych, w tym odstąpienia od zasady głosowania jednomyślnego, składu organów UE oraz, po trzecie, spraw uregulowanych w ustawie, lub w których Konstytucja wymaga ustawy.</u>
<u xml:id="u-1.29" who="#JarosławGowin">Omówienie art. 227d i art. 227e chcę poprzedzić pewną uwagą ogólną. Parlamenty narodowe państw członkowskich UE są zaangażowane w kontrolę przestrzegania przez instytucje UE zasady pomocniczości. Zgodnie z art. 5 ust. 3 Traktatu o Unii Europejskiej UE podejmuje działania tylko wówczas i tylko w takim zakresie, w jakim cele zamierzonego działania nie mogą zostać osiągnięte w sposób wystarczający przez państwo członkowskie. Kontrola ta może być realizowana prewencyjnie (w tym przypadku mamy do czynienia z uzasadnioną opinią) bądź ex post (w tym przypadku mamy do czynienia ze skargą). Parlamenty mogą także wyrażać wiążący sprzeciw wobec decyzji organów UE, które podejmują decyzje w sprawie zmiany trybu stanowienia prawa wtórnego UE.</u>
<u xml:id="u-1.30" who="#JarosławGowin">Art. 227d i art. 227e ustanawiają podstawy konstytucyjne do wykonywania przez Sejm i Senat uprawnień traktatowych przyznanych parlamentom narodowym.</u>
<u xml:id="u-1.31" who="#JarosławGowin">Art. 227d dotyczy wynikających z Traktatu z Lizbony uprawnień polskiego parlamentu do wnoszenia skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE. Trybunał jest właściwy w sprawie orzekania odnośnie do naruszenia przez unijny akt prawodawczy zasady pomocniczości w dwóch przypadkach skarg wniesionych przez państwo członkowskie zgodnie z treścią art. 263 TUE (skargę wnosi Rada Ministrów) albo przekazanych przez państwo członkowskie, zgodnie z jego porządkiem prawnym, w imieniu jego parlamentu narodowego lub izby tego parlamentu. Jest to uprawnienie Sejmu i Senatu, które jest autonomiczne względem Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-1.32" who="#JarosławGowin">Art. 227d pełni dwie funkcje. Po pierwsze, zakotwicza na poziomie konstytucyjnym wynikające z Traktatu uprawnienia parlamentu do wniesienia takiej skargi. Po drugie, ustanawia gwarancje prawne mniejszości parlamentarnej do samodzielnego wniesienia skargi. Gwarancje prawne mniejszości parlamentarnej nadają funkcjonalny sens uprawnieniom parlamentu do wniesienia takiej skargi. W sytuacji, gdyby skarga miała być wniesiona wyłącznie przez większość parlamentarną, to de facto możliwość wniesienia takiej skargi byłaby uzależniona od stanowiska rządu.</u>
<u xml:id="u-1.33" who="#JarosławGowin">Innymi słowy, rząd dysponowałby samodzielnym prawem wniesienia skargi, a także mógłby wnieść taką skargę za pośrednictwem parlamentu, działając poprzez większość parlamentarną. Możliwość wniesienia skargi przez mniejszość parlamentarną przewidują konstytucje: niemiecka i francuska. Myślę, że jest to przede wszystkim zgodne z generalną zasadą demokracji, jaką jest zasada szanowania praw mniejszości.</u>
<u xml:id="u-1.34" who="#JarosławGowin">Art. 227e implementuje na poziomie konstytucyjnym pozostałe uprawnienia parlamentów narodowych przyznane przez Traktat z Lizbony. Przepis ustanawia konstytucyjne podstawy wyrażenia przez Sejm i Senat, po pierwsze – sprzeciwu wobec projektu aktu prawnego UE (dotyczy to sytuacji, kiedy Traktat przewiduje możliwość zgłoszenia takiego sprzeciwu przez parlamenty narodowe), po drugie – uzasadnionej opinii w sprawie niezgodności projektu aktu prawnego UE z zasadą pomocniczości. Przewidziana w Traktacie procedura zakłada, że przy określonej liczbie uzasadnionych opinii zgłoszonych przez parlamenty narodowe projekt zostaje poddany ponownej analizie.</u>
<u xml:id="u-1.35" who="#JarosławGowin">W przypadkach przewidzianych w traktacie parlament narodowy może notyfikować swój sprzeciw w stosunku do decyzji Rady Europejskiej lub Rady UE, na podstawie której zmieniany jest tryb stanowienia prawa wtórnego UE (zmiana z jednomyślności na większość kwalifikowaną; z większości kwalifikowanej na większość zwykłą). Zgłoszenie sprzeciwu powoduje, że projektowany akt nie może zostać przyjęty. Każdy parlament narodowy może także w ciągu 8 tygodni od daty przekazania projektu aktu prawodawczego UE przesłać przewodniczącym PE, Rady UE i Komisji Europejskiej uzasadnioną opinię zawierającą powody, dla których uznaje, że dany projekt nie jest zgodny z zasadą pomocniczości. Jeśli zostanie zebrana wystarczająca liczba uzasadnionych opinii – w zależności od materii, której dotyczy projekt – to tak, jak wspomniałem, taki projekt musi zostać poddany ponownej analizie przez organ UE.</u>
<u xml:id="u-1.36" who="#JarosławGowin">Art. 227f dotyczy wyborów do PE. W aktualnie obowiązującym tekście Konstytucji RP, z oczywistych powodów, brak jest takich regulacji. Proponowany przepis gwarantuje prawo wybierania i prawo wybieralności w wyborach do PE obywatelom polskim oraz zamieszkałym na terytorium Polski obywatelom UE niebędącym obywatelami polskimi. Zasady prawa wyborczego określa prawo UE oraz właściwa ustawa.</u>
<u xml:id="u-1.37" who="#JarosławGowin">Art. 227g dotyczy praw obywateli UE zamieszkałych na terenie RP w zakresie wyborów do organów samorządu terytorialnego. Przedłożona propozycja oparta jest na założeniu, że regulacje w zakresie praw wyborczych w wyborach do organów samorządu terytorialnego odnośnie do obywateli państw UE powinny być rozwiązaniami, które będą spójne z rozwiązaniami, które dotyczą obywateli polskich.</u>
<u xml:id="u-1.38" who="#JarosławGowin">W obecnym stanie prawnym, wynikającym z zarówno z prawa UE, jak i z polskiego Kodeksu wyborczego, obywatelom unijnym przysługuje prawo udziału w wyborach do organów stanowiących samorządu gminnego (czynne i bierne prawo wyborcze). Proponowany przepis powoduje, że w wyborach do rad gmin i rad miejskich obywatele UE będą mieli takie same uprawnienia, jak obywatele polscy. Proponowane rozwiązanie nie rozszerza uprawnień obywateli UE względem obowiązków wynikających z prawa unijnego. W obu przypadkach obowiązują te same ograniczenia prawa wyborczego, a więc nieukończenie 18 lat i sądowe pozbawienie praw publicznych i ubezwłasnowolnienie.</u>
<u xml:id="u-1.39" who="#JarosławGowin">Art. 227h, który też był przedmiotem długich dyskusji podczas posiedzeń podkomisji, określa kompetencje organów władzy publicznej w stosunkach z UE. Art. 227h ust. 1 wskazuje, że Rada Ministrów jest organem właściwym do prowadzenia polityki RP w UE. Przyjęte rozwiązanie jest spójne z treścią art. 136 Konstytucji RP, który stanowi, że Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zewnętrzną RP. Ustęp 2 dotyczy współdziałania organów władzy wykonawczej w stosunkach z UE. Ze względu na wprowadzenie odrębnego rozdziału dotyczącego członkostwa RP w UE za zasadne uznaliśmy zawarcie w nim regulacji dotyczącej współdziałania organów władzy wykonawczej w sposób odpowiadający regulacji zawartej w art. 133 ust. 3, która dotyczy współdziałania organów państwa w zakresie polityki zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-1.40" who="#JarosławGowin">Ustęp 3 wyraża zasadę współdziałania władzy publicznej w sprawie UE oraz nakazuje ustawodawcy zwykłemu określenie szczegółowych zasad działania organów władzy publicznej w sprawach UE.</u>
<u xml:id="u-1.41" who="#JarosławGowin">Dodam, że na posiedzeniach podkomisji rozważano wątpliwości, czy wprowadzenie tego przepisu nie otworzy nowego sporu kompetencyjnego. Zarówno stanowisko przedstawicieli Prezydenta RP, jak i przedstawicieli rządu było jednoznaczne. Jedni i drudzy poparli wprowadzenie tego artykułu.</u>
<u xml:id="u-1.42" who="#JarosławGowin">Art. 227i dotyczy trybu podejmowania decyzji o wystąpieniu z UE. Przepis ten ma charakter komplementarny w stosunku do procedury opisanej w art. 50 TUE. Z perspektywy konstytucyjnej w procedurze tej istotne są trzy elementy. Po pierwsze, tryb podjęcia decyzji o wystąpieniu z UE, po drugie – zawarcie umowy określającej warunki wystąpienia, wreszcie – przedłużenie okresu obowiązywania traktatu.</u>
<u xml:id="u-1.43" who="#JarosławGowin">Jeżeli chodzi o pierwszą z tych spraw, a więc tryb podjęcia decyzji o wystąpieniu z UE, to przedłożona propozycja przewiduje, że decyzje będzie podejmować Prezydent RP za zgodą wyrażoną w trybie właściwym na wyrażenie zgody odnośnie do umowy międzynarodowej przekazującej kompetencje na rzecz UE. Propozycja ta oparta jest na przekonaniu, że decyzja o wystąpieniu z UE rodzajowo odpowiada czynności wypowiedzenia umowy międzynarodowej. Na gruncie obowiązującej Konstytucji RP umowy wypowiada Prezydent RP, a zatem temu organowi powinna przysługiwać kompetencja odnośnie do wystąpienia UE.</u>
<u xml:id="u-1.44" who="#JarosławGowin">Jeżeli chodzi o zawarcie umowy określającej warunki wystąpienia z UE, to art. 50 TUE przewiduje, że po podjęciu przez państwo członkowskie decyzji o wystąpieniu, negocjowana jest umowa między UE a państwem członkowskim określająca warunki wystąpienia. Projektowany przepis opiera się na założeniu, że nie jest konieczna szczególna regulacja konstytucyjna dotycząca tej kwestii. Tryb ratyfikacji takiej umowy określają ogólne postanowienia dotyczące ratyfikacji umowy międzynarodowej. Umowa określająca warunki wystąpienia będzie podlegała procedurze, o której mowa w art. 89 ust. 1 pkt 1 (jeżeli nie będzie się to wiązało z przeniesieniem kompetencji) lub art. 227 ust. 1 (jeśli będzie dotyczyć przeniesienia kompetencji). W konsekwencji proponowany artykuł pomija regulacje tego zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-1.45" who="#JarosławGowin">Jeżeli chodzi o aspekt trzeci – przedłużenie okresu obowiązywania traktatu, to art. 50 TUE przewiduje możliwość przedłużenia obowiązywania prawa UE w państwie, które podjęło decyzję o wystąpieniu z UE. Kluczowe znaczenie ma zatem określenie krajowych wymogów dotyczących ewentualnej zgody na przedłużenie okresu związania Polski traktatami. Problematyce jest poświęcony jest art. 227i ust. 2 propozycji. Zgodę na przedłużenie będzie podejmował Prezydent RP, za zgodą wyrażoną dla trybu ratyfikacji traktatów stanowiących podstawę UE.</u>
<u xml:id="u-1.46" who="#JarosławGowin">Jeżeli chodzi o art. 2 niniejszego projektu, to ustawa o zmianie Konstytucji RP miałaby wejść w życie po upływie sześciomiesięcznego okresu vacatio legis. Dłuższy okres (… a więc nie 3 miesiące) jest uzasadniony koniecznością dostosowania do zmienionych ram konstytucyjnych po pierwsze, ustaw określających zasady współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w zakresie członkostwa w UW (vide ustawa kooperacyjna), a po drugie zmianą regulaminów Sejmu i Senatu.</u>
<u xml:id="u-1.47" who="#JarosławGowin">Szanowni państwo, Konstytucja RP ustanawia prawa podstawowe dla nas wszystkich – wszystkich obywateli RP. Tworzenie tych praw wymaga uwzględnienia wszystkich obozów politycznych reprezentujących zróżnicowane spektrum opinii politycznych i wymaga poszukiwania wspólnych racji. Prace podkomisji dowodzą, że mimo dzielących nas różnic politycznych, osiągnięcie zgody jest możliwe. Powiedzmy sobie szczerze, kiedy nieco ponad pół roku temu Sejm RP powoływał naszą Komisję, nikt nie dawał nam szans na to, że doprowadzimy nasze prace w jakimkolwiek aspekcie do pozytywnego końca. Dzisiaj jesteśmy bardzo blisko tego, aby osiągnąć porozumienie wszystkich partii politycznych w sprawie rozdziału europejskiego.</u>
<u xml:id="u-1.48" who="#JarosławGowin">Uważam, że doprowadzenie do konsensusu w trakcie prac podkomisji jest już dużym sukcesem. Chciałbym bardzo serdecznie podziękować moim szanownym kolegom z podkomisji. Myślę, że nasze kilkumiesięczne prace stały się niestety rzadkim w polskim parlamencie, zwłaszcza w ciągu kilku ostatnich lat – ale przez to cennym – przykładem twardej merytorycznej debaty, w której ostrość poglądów nie stoi w sprzeczności z przekonaniem o konieczności odnalezienia porozumienia.</u>
<u xml:id="u-1.49" who="#JarosławGowin">Rezultatem naszych prac i tego porozumienia jest ten tekst, który wyraża silną pozycję Polski w UE – pozycję państwa świadomego swojej świadomości konstytucyjnej, a zarazem otwartego na przyszłe wyzwania procesu integracyjnego.</u>
<u xml:id="u-1.50" who="#JarosławGowin">Myślę, że wyrażę nasze cele podkomisji, będąc przekonanym, że jest to tekst dobry dla Polski. Głęboko wierzę, że w duchu twardej i merytorycznej debaty, w duchu poszukiwania nie tylko kompromisu, ale i konsensusu, będą się toczyły dalsze prace naszej Komisji.</u>
<u xml:id="u-1.51" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo za uwagę, zarazem przepraszam, że zająłem Wysokiej Komisji tyle czasu, ale myślę, że to, co udało nam się wypracować w ramach podkomisji, warte było tak szczegółowej prezentacji. To tyle z mojej strony. Dziękuję za uwagę i otwieram dyskusję. Bardzo proszę, pan profesor Sarnecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PawełSarnecki">Dlaczego podkomisja wprowadziła do tego tekstu tak wiele przepisów blankietowych, mówiących o tym, że Sejm RP bądź też Prezydent RP może „coś”, o ile Traktat mu na to zezwala? Przecież takie rozwiązanie nie wprowadza żadnej nowości normatywnej. Być może jednak jest tu jakaś intencja, która mogłaby wyjaśniać tę sprawę? Często pojawia się tutaj zwrot „w przypadkach określonych w umowie”. Umowa już to nam mówi. Pewne konstrukcje wynikły z umowy. Teraz Konstytucja RP jedynie to potwierdza.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo. W imieniu prezydium na to pytanie odpowie pan przewodniczący Karski.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#KarolKarski">Dziękuję. Panie profesorze, założenie ogólne naszej pracy opierało się na kilku wartościach. Jedną z nich było to, że najważniejsze organy państwa polskiego mogą działać na podstawie umów międzynarodowych, ale powinny także otrzymać w tych podstawowych kwestiach umocowanie konstytucyjne. Umowa międzynarodowa, nawet konstytuująca organizację międzynarodową, jaką jest UE, jest jednak aktem zewnętrznym.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#KarolKarski">Chcieliśmy, aby pewne podstawowe kwestie, znajdujące się w zakresie materii konstytucyjnej wynikały z woli polskiego ustrojodawcy i były umocowane w Konstytucji RP. Oczywiście można powiedzieć, że jesteśmy członkiem UE i możemy sobie wyobrazić lepsze lub gorsze funkcjonowanie w przyszłości bez zmian w Konstytucji RP.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#KarolKarski">Jeśli jednak wprowadzamy te zmiany, to chcemy, aby te kwestie były uregulowane maksymalnie całościowo na tyle, na ile pozwala nam wspólny mianownik, który udało nam się tutaj osiągnąć. Jednym z takich założeń było to, że najważniejsze organy państwa polskiego – ich intencje tutaj opisujemy – muszą otrzymać umocowanie konstytucyjne. Polska jest suwerennym państwem i jest jednym z 27 włodarzy traktatów konstytuujących UE.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo. Od siebie dodam, że w mojej ocenie podkomisja dążyła do minimalizacji rozstrzygnięć blankietowych. Nie mam wrażenia, że tych rozstrzygnięć jest w tym projekcie jakaś znacząca liczba.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JarosławGowin">Bardzo proszę, pan premier Cimoszewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Dziękuję, panie przewodniczący. Projekt zawiera propozycję obniżenia wymaganej większości senackiej (art. 90 ust. 2), a zarazem zachowuje dotychczasową surowszą procedurę w sytuacji, gdy przekazanie niektórych kompetencji władzy publicznej dotyczy UE. Jakie jest uzasadnienie takiego rozwiązania, że w przypadku UE wymagana jest jakaś większa większość. Mógłbym pewnie sam próbować odpowiedzieć, że UE ma cechy instytucji ponadnarodowej. Być może tak. Jeżeli to jest uzasadnienie, to kto w takim razie może zagwarantować, że nie powstanie inna organizacja międzynarodowa o podobnych cechach, która niewymieniona w szczególnym przepisie, będzie podlegała jednak łagodniejszemu reżimowi (art. 90 ust. 2).</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Wydaje mi się, że jest to błędne rozwiązanie bez względu na to, jaka miałaby być ta większość. Czy miałaby to być dotychczasowa większość, czy też bezwzględna. Powinna być identyczna w obu przypadkach.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Moja druga uwaga dotyczy proponowanego art. 227a zaczynającego się od tego zdania: „Rzeczpospolita Polska jest członkiem Unii Europejskiej (…)”. Nieco krotochwilnie przed rozpoczęciem posiedzenia Komisji zaczęliśmy snuć żartobliwe rozważania na temat konstytucji sprzed 35 lat, kiedy wpisywano pewne wydarzenia natury polityczno-faktycznej do konstytucji. Muszę powiedzieć, że chciałbym, aby ten stan rzeczy trwał jak najdłużej (jako osoba, która podpisywała traktat akcesyjny), ale nie widzę powodu, aby stwierdzać to konstytucyjnie. Polska jest członkiem UE. To nie jest materia konstytucyjna. Tak mi się wydaje.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Poza tym jest druga część tego przepisu, która mówi o tym, że członkostwo służy celom Konstytucji i nie narusza zasad, o których mowa w jej preambule i rozdziale 1. Jest to język ze sfery „myślenia magicznego”. Z jednej strony stwierdza rzeczy oczywiste, a z drugiej strony, gdyby pojawiły się jakieś wątpliwości, to z tego przepisu nie wynika nic konkretnego. Kolejna uwaga dotyczy art. 227h, a więc tego, który mówi o tym, że Rada Ministrów prowadzi politykę RP w UE. Wydaje mi się, że jest to potwierdzenie czegoś, co dotyczy ogólnej zasady prowadzenia polityki zagranicznej przez Radę Ministrów, czy też w ogóle prowadzenia polityki państwa przez Radę Ministrów. W związku z tym w tym miejscu pojawiają się wątpliwości interpretacyjne.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Chciałbym także sformułować pytanie. O ile pamiętam, to w pierwotnym projekcie ustawy pojawiły się wątki związane z polityką pieniężną i rolą NBP. Tutaj tego nie ma. Czy przyczyną tej sytuacji jest brak zgody odnośnie do jakiegoś elementu, czy też uznanie, że jest za wcześnie na takie regulacje? Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo. Jeśli państwo pozwolicie, to odniosę się do wszystkich kwestii poruszonych w wypowiedzi pana premiera.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JarosławGowin">Po pierwsze, progi większości. Podczas posiedzeń naszej podkomisji w dyskusji zderzyły się dwa podejścia. Projekt „prezydencki” przewidywał obniżenie progów, zaś projekt PiS-u przewidywał utrzymanie dotychczasowych progów. Ostatecznie doczekaliśmy się, jak sądzę, rozsądnego kompromisu w tym zakresie. W przypadku umów międzynarodowych tzw. „zwykłych” zawieranych z organizacjami, które nie mają takiego charakteru, jak UE, zdecydowaliśmy się na obniżenie progu. Był to postulat, który był podnoszony także przez przedstawicieli rządu, którzy podkreślali, iż często pewne drobne techniczne zmiany wymagają pokonania progu nieracjonalnie wysokiego.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#JarosławGowin">Z drugiej jednak strony, w przypadku umów zawieranych z UE kluby parlamentarne PiS-u i PSL-u jednoznacznie opowiedziały się za utrzymaniem dotychczasowego progu. W związku z tym nie było możliwości uzyskania konstytucyjnej większości 2/3 głosów co do postulatu obniżenia progu. Rekomendowałbym Wysokiej Komisji przyjęcie tych rozwiązań w zakresie progów, bo jest to pewien kompromis między tymi, którzy uważają, że obecność Polski w UE jest wielką wartością, a zarazem uważają, że należy usprawnić procedurę przyjmowania umów międzynarodowych a stanowiskiem tych, którzy obawiają się tego, że przystąpienie Polski do UE może naruszyć jakieś elementy polskiej tożsamości konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#JarosławGowin">Druga kwestia poruszona przez pana premiera – klauzula imitacyjna. Klauzulę limitacyjną przewidywał zarówno projekt „prezydencki”, jak również projekt PiS-u. Sens tej klauzuli jest odwrotny od tego, co powiedział pan premier Cimoszewicz, nawiązując do roku 1976. Jest to przepis określający konstytucyjne warunki i granice przynależności Polski do UE. Jeżeli chodzi o politykę europejską, to w moim sprawozdaniu odnosiłem się już do tej sprawy. Rzeczywiście jest to punkt sporny, ale ostatecznie podkomisja przychyliła się do wspólnego stanowiska Prezydenta RP i rządu, aby taki artykuł został umieszczony w projekcie.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#JarosławGowin">Jeżeli chodzi o przepisy dotyczące strefy euro, to sprzeciw klubów PiS-u i PSL-u spowodował, że wyłączyliśmy te zagadnienia z naszego projektu, ponieważ nie mogliśmy tutaj liczyć na uzyskanie większości 2/3 głosów.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo. Bardzo proszę, pan premier Józef Oleksy.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo. Jednak podzielam niektóre wątpliwości pana premiera Cimoszewicza, co do takiego „liturgicznego” charakteru niektórych oświadczeń w tym projekcie. „Od biedy” może to jednak zostać, choć wynikają z tego poważniejsze konsekwencje niż nam się wydaje.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#JózefOleksy">Pan przewodniczący powiedział przed chwilą bardzo ważną kwestię. Mianowicie, że ta modyfikacja Konstytucji RP ma w swoim podłożu określać warunki i granice przynależności Polski do UE. Z niektórych przepisów wynika pewna niejasność co do tego, na jaką UE będziemy się zgadzać i czy chcemy to określać. Dzisiaj UE stoi przed poważnymi dylematami. Jeżeli tutaj w którymś miejscu zostało napisane… chodzi tutaj o sprawy finansowe, odnośnie do których nie będzie zgody.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#JózefOleksy">Jeżeli istnienie UE będzie zależne od koordynacji polityk krajowych i od wzajemnej kontroli budżetów krajowych i od wzajemnej koordynacji systemów podatkowych. To co w takim razie? Wystąpimy z UE z powodu, który będzie istotnym elementem scalającym UE „szarganą” poważnymi problemami wewnętrznymi. Tak więc, z uwagi na to, co tutaj napisano w kontekście braku zgody na pewne kwestie, w świetle tego, co powiedział pan przewodniczący, chciałbym wiedzieć, na jaki zakres tego uczestnictwa Konstytucja RP pozwala się zgadzać? W treści tego przepisu pojawiają się choćby „konstytucyjne zasady finansów publicznych”. W związku z tym prosiłbym o odpowiedź na pytanie, jak rozumiano to pojęcie w trakcie posiedzeń podkomisji? Dlaczego to akurat ta sfera została tutaj wymieniona?</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#JózefOleksy">Art. 227c ust. 1 pkt 2 dotyczy szczególnego trybu zmiany treści umowy w przedmiocie zmiany składu organów UE. Nie bardzo wiem, o co tutaj chodzi. Jakie zmiany w składzie organów UE miałyby podlegać konstytucyjnej reakcji? Prosiłbym zatem o odpowiedź w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#JózefOleksy">Jeśli chodzi o kwestię wystąpienia, to pamiętam tę dyskusję. Ona do niczego nie doprowadziły na posiedzeniach Konwentu Europejskiego. Odpowiednia regulacja w tym zakresie była jedynie demonstracją obrony suwerennej decyzji państw członkowskich UE, które nawet mogą wystąpić z UE. Padło jednak wtedy pytanie, z czym by się to wiązało? Zakres finansowych powiązań jest tak ogromny, że tę regulację należy traktować bardzo ostrożnie. Należy to traktować jedynie jako regulację deklaratoryjną. Nie pisałbym zresztą, że zasady wystąpienia określi ustawa. Jakby powstał taki problem, to należałoby wówczas uchwalić odpowiednią ustawę. Jeśli jednak już w tym momencie, że pewne kwestie określi ustawa, to ktoś może domagać się podjęcia prac nad taką ustawą. W tej chwili nie da się jej napisać. Nie wiadomo, co taka ustawa miałaby zawierać, skoro nikt w UE nie ma pojęcia, co miałaby zawierać. Razem z panem profesorem Janem Widackim nieformalnie mądrzyliśmy się odnośnie do tej polityki RP w UE. Dlaczego taka polityka wewnątrz UE miałaby być wydzielona i czego ona miałaby dotyczyć – limitów, pieniędzy, budżetu?</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#JózefOleksy">Nie bardzo wiem, jak autorzy rozumieją pojęcie „polityka RP wewnątrz UE”? Prosiłbym zatem o wyjaśnienie, co kryje się pod tym pojęciem, bo nie dotyczy to wszystkich spraw w przedmiocie negocjacji itd.? Właściwie to chodzi tu o politykę RP w UE, tak to bowiem zostało ujęte w art. 227h ust. 2.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo. Proszę pana profesora Cezarego Mika o odniesienie się do tych wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#CezaryMik">Panie przewodniczący, szanowni państwo, panie premierze. Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to odniosę się także do innych uwag, które zostały tutaj zgłoszone. Zamierzeniem pana prezydenta było w ogóle usunięcie art. 90. Jednak w toku prac podkomisji uznano, że pozostawienie tej regulacji jest zasadne, bo mogą zdarzyć się takie przypadki incydentalnego, innego niż w przypadku UE, upoważnienia do wykonywania kompetencji organów władzy publicznej w niektórych sprawach. Rację ma pan premier Cimoszewicz, mówiąc o tym, że mogą pojawić się przypadki analogiczne do sytuacji UE (tak szerokie przekazanie kompetencji), ale sądzę, że wówczas musiałoby dojść do uprzedniej nowelizacji Konstytucji RP przed przystąpieniem do takiej organizacji.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#CezaryMik">Chodzi tutaj między innymi o Międzynarodowy Trybunał Karny. Wówczas wybrano inną podstawę prawną ratyfikacji. Wynikało to przede wszystkim z tego powodu, że progi określone w art. 90 były ustalone tak wysoko, że tego nie dałoby się przeprowadzić według określonego w danym czasie składzie parlamentu. Sądzę, że był to jeden z istotnych motywów, oprócz tego, że istniały wątpliwości co do tego, czy dochodzi tu do upoważnienia do wykonywania kompetencji, czy też przekazania kompetencji.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#CezaryMik">W moim głębokim przekonaniu doszło tam do przekazania kompetencji trybunałowi i do przejmowania postępowania na przykład wtedy, gdybyśmy nie wykonywali jurysdykcji w takich sprawach, jak Nangar Khel. To tyle, jeśli chodzi o art. 90. Czy zróżnicowanie pozycji Sejmu i Senatu jest słuszne? To jest inna kwestia i może nie będę się wypowiadał na ten temat.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#CezaryMik">Jeśli chodzi o klauzulę limitacyjną, to ona w projekcie PiS-u była sformułowana niezwykle ogólnie. W projekcie „prezydenckim” była natomiast sformułowana inaczej poprzez wymienienie pewnych istotnych według wnioskodawcy wartości i rozwiązań konstytucyjnych.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#CezaryMik">Chcę zwrócić uwagę, że w Konstytucji RP występują różnego rodzaju postanowienia – nie tylko o charakterze normatywnym, ale także programowym czy celowościowym. Każdy akt normatywny, zwłaszcza o charakterze konstytucyjnym, na szczeblu krajowym, jak i międzynarodowym, zawiera regulacje, w skład których wchodzą przepisy określające cele, zasady i konkretne reguły, a więc normy postępowania. Wszystkie one mają określoną funkcję normatywną do odegrania w akcie normatywnym i myślę, że co do tego nie ma tutaj sprzeczności. Czy jest potrzeba wymienienia ich? Była taka potrzeba. Zarówno w wersji „prezydenckiej”, jak i w wersji ostatecznej była potrzeba określenia, czemu to członkostwo Polski w UE ma służyć.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#CezaryMik">Jasne jest bowiem, że jesteśmy członkami UE, tym niemniej w dzisiejszym kształcie można powiedzieć, że nasze członkostwo ma służyć realizacji Konstytucji RP. W ten sposób realizujemy nasze potrzeby i interesu narodowe. W każdym bądź razie to nasze działanie w UE jest ujęte w ramy konstytucyjne. Żaden polski organ państwowy nie powinien i nie może działać wbrew Konstytucji RP. Stąd też znalazły się tutaj odniesienia do celów i zasad konstytucyjnych, które mają, jak sądzę, szczególne znaczenie, bo wyrażają one filozofię konstytucyjną w pewien określony sposób. Dalej mamy tutaj pewne istotne rzeczy, jak konstytucyjne zasady, wolności i prawa obywatela, nieujęte tylko w rozdziale 2 Konstytucji RP, ale w różnych postanowieniach konstytucyjnych.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#CezaryMik">Ochrona jednostki jest istotna zarówno dla państwa, jak i dla UE, która wypracowuje własny system prawny. UE poddaje się obecnie (pracuje się w tej chwili nad stosowną umową) reżimowi kontroli z punktu widzenia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Stworzenie więc w tym miejscu owego wzorca konstytucyjnego jest więc istotne.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#CezaryMik">Jeżeli chodzi o konstytucyjne zasady finansów publicznych, to dla państwa nie ma niczego, co byłoby bardziej istotne. Jest to ważne z punktu widzenia funkcjonowania państwa jako całości. One są regulowane konstytucyjnie. W obecnej sytuacji działanie w takim zakresie, w jakim to jest dopuszczalne przez określone ramy, nie jest sprzeczne z unijną polityką finansową i gospodarczą. W szczególności w kolizji z konstytucyjnymi regułami finansów publicznych nie stoi artykuł 21 TUE, który dotyczy koordynacji polityk gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#CezaryMik">Chcę zwrócić uwagę, że tam jest stworzony pewien mechanizm nadzoru wielostronnego, który może kończyć się zaleceniami wobec państw. Ten mechanizm nie przewiduje jednak działalności legislacyjnej w stosunku do państw członkowskich oraz ingerencji, która byłaby wiążąca prawnie. Jest to więc do pogodzenia z tym układem konstytucyjnym, który dotyczy finansów publicznych. Natomiast przystąpienie do unii gospodarczo-walutowej w takim kształcie, jaki został przyjęty w trzecim etapie integracji gospodarczej niewątpliwie wymagałoby zmiany Konstytucji RP. Nie było na to zgody i ten fragment został pominięty. Niemniej jednak, gdyby taka zgoda była, to w skład pojęcia konstytucyjnych zasad finansów publicznych wchodziłyby również rozwiązania dotyczące nowej roli NBP oraz euro jako polskiej waluty po wejściu do strefy euro.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#CezaryMik">Jeśli chodzi o kolejne uwagi, to one dotyczyły bodajże art. 227c. Uwzględniona tam została między innymi kwestia składu organów UE. Funkcjonowanie UE przewiduje różne akty prawne, które pozwalają – bez nowelizacji samych traktatów w rozumieniu art. 48 TUE – na modyfikację składu różnych organów, liczby rzeczników generalnych ETS, bądź też samych sędziów ETS. Wszystkie te zmiany mogą być istotne z punktu widzenia polskich interesów narodowych. Polska jest tam bowiem – w sposób bezpośredni lub też pośredni – reprezentowana. Bezpośredni – w ten sposób, że w ETS zasiada polski sędzia, który choć jest niezależny, to jest delegowany przez państwo (podobnie wygląda sytuacja komisarza). Zmiana może polegać chociażby na zmianie liczby członków Komisji Europejskiej, przy czym przede wszystkim chodzi tutaj o zmniejszenie liczby komisarzy. Może to dotyczyć pewnej zmiany odnośnie do „reprezentacji” państwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#CezaryMik">Skład organów UE jest istotny i Biuro Analiz Sejmowych w trakcie prac nad tym projektem przedkładało wykaz postanowień, wśród których były także takie, które dotyczyły modyfikacji składu różnych organów. Dotyczy to także Parlamentu Europejskiego. W tym układzie konstytucyjnym, który mamy teraz, był pewien spór co do tego, jak mamy przeprowadzić zmianę odnośnie do art. 47 TUE (vide „protokół hiszpański”), który dotyczył incydentalnego problemu zmiany składu PE. Wówczas był taki problem, czy wiąże się to z powierzeniem kompetencji UE w jakimkolwiek stopniu, czy też nie, bo skład polskiej reprezentacji uległ zmianie.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#CezaryMik">Jeśli chodzi o klauzulę wystąpienia z UE, to powiedziałbym, że TUE w art. 50 reguluje problematykę wystąpienia w nowy sposób. Do tej pory, w takim kształcie, jaki obowiązywał przed „Lizboną” nie było możliwości jednostronnego wystąpienia z UE. Takie wycofanie było możliwe wyłącznie na podstawie porozumienia zawartego na podstawie ogólnego prawa międzynarodowego. W tej chwili mamy art. 50, który pozwala na jednostronne wycofanie się z UE, a jedynie te warunki wycofania się ze struktur UE mają być określone w umowie międzynarodowej (jeżeli do wynegocjonowania takiej umowy w ogóle dojdzie).</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#CezaryMik">Ponadto w art. 50 nie reguluje się kwestii trybu związania się umową o wycofaniu się, ani samego wycofania się z UE (wystąpienie z UE nie jest takim samym wystąpieniem, jak wystąpienie z jakiegokolwiek innego traktatu; związanie państwa z tymi strukturami jest silniejsze niż w przypadku innej organizacji, nawet NATO). Stąd też decyzja o wystąpieniu jest niezwykle doniosła politycznie i prawnie, a ponadto wywołuje poważne konsekwencje społeczno-ekonomiczne.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#CezaryMik">Jest to także problem tego, jak z punktu widzenia państwa polskiego interpretować związanie się tą umową. To nie jest określone w art. 50. To legło, jak sądzę, u podstaw takiego rozwiązania konstytucyjnego… ponieważ w Konstytucji RP nie ma pełnych regulacji w tym zakresie, tym samym znajduje się odesłanie do ustawy. W szczególności chodzi tutaj o ustawę o umowach międzynarodowych.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#CezaryMik">Jeśli chodzi natomiast o odesłania, o których mówił pan profesor Paweł Sarnecki, to powiem tylko tak, że można przyjąć dwa rozwiązania regulacyjne. Jedno takie, że w Konstytucji RP ujmujemy przypadki, o których mowa w umowie międzynarodowej statuującej taką organizację międzynarodową, jak UE. Wówczas należałoby wymieniać te przypadki. To rozwiązanie jest o tyle niekorzystne, że jest sztywne. Zmiana umowy powoduje każdorazową nowelizację Konstytucji RP.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#CezaryMik">Według mnie jest to niekorzystne rozwiązanie, bo jest sztywne. Drugie rozwiązanie, które zostało tutaj przyjęte, jest mianowicie takie, że dokonano tutaj odesłania do umowy, która jest w tej chwili ratyfikowana lub też byłaby ratyfikowana (w tej sytuacji chodzi o umowę rewizyjną; zgodnie z art. 48). Wiadomo więc z jakiego rodzaju umową i z jakiego rodzaju przypadkami mamy do czynienia w tym miejscu. To tyle na ten temat. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo. W tej samej sprawie głos zabierze pan przewodniczący Karski.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KarolKarski">Pan profesor Cezary Mik poruszył już wiele wątków, ja natomiast chciałbym jedynie powiedzieć, że przy pracach nad Konstytucją, jak również przy okazji innych spotkań, okazuje się, że mam bardzo wiele spójnych poglądów z panem premierem Cimoszewiczem. Powiem więc może w ten sposób, dlaczego dałem się przekonać do pewnych rozwiązań, które są obecnie, a co do których pierwotnie miałem takie same wątpliwości, jak pan premier Cimoszewicz.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#KarolKarski">Kwestia progów w art. 90. Rzeczywiście jest tak, że „projekt prezydencki” zakładał całkowitą rezygnację z art. 90. Gdyby miało dojść do przekazania kompetencji w jakiejkolwiek innej sprawie niedotyczącej członkostwa Polski w UE, to przy bardzo restryktywnym podejściu musielibyśmy zmieniać Konstytucję. Jeśli natomiast obowiązywałoby bardziej liberalne podejście, to musielibyśmy stosować tryb z art. 89. Do tej pory wygrywała pragmatyka, a więc było tak, jak powiedział pan przewodniczący – mieliśmy do czynienia z takimi sytuacjami, jak na przykład w przypadku statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego, kiedy to rezygnowano z tego trybu i dokonywano tego w trybie art. 89. Później natomiast okazywało się, że tego typu działania trzeba było konwalidować.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#KarolKarski">Jeśli chodzi o nowelizowany art. 55 Konstytucji RP, to do opinii publicznej przebiła się wyłącznie informacja, że jest to czynione wyłącznie w zakresie możliwości stosowania w Polsce europejskiego nakazu aresztowania. Natomiast tam jest jeszcze drugi element tej nowelizacji. Tam nastąpiła konwalidacja niezgodnej z prawem ratyfikacji statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego. Dotyczy to także sytuacji, w których przepisów dotyczących zakazu ekstradycji obywatela polskiego nie stosuje się w przypadkach, kiedy dotyczy to przekazania takiej osoby organowi międzynarodowemu posiadającemu kognicję w zakresie zbrodni wojennych, zbrodni przeciwko ludzkości i zbrodni agresji, które są określone w ratyfikowanej przez Polskę umowie międzynarodowej.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#KarolKarski">W związku z tym pozostawiono art. 90. W projekcie PiS-u znajdowało się założenie, że członkostwo Polski w organizacjach międzynarodowych powinno zostać opisane przy użyciu norm ogólnych. Tam nie padało sformułowanie „Unia Europejska”. Nie wpisano więc tam żadnych tzw. „magicznych stwierdzeń”. Efekt końcowy jest efektem wypośrodkowanym, ale wydaje się, że jest to dobry rezultat.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#KarolKarski">Kwestia przepisu art. 227a. To ma być klauzula imitacyjna. RP nie może wyjść poza granice określone w tym przepisie. Pan premier Oleksy pytał, co będzie, jeśli pojawi się konieczność przyjęcia jakichś innych rozwiązań? Pamiętajmy, że mamy do czynienia z konstytucją, która zawiera określoną hierarchię źródeł prawa. Tutaj nic się nie zmienia.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#KarolKarski">W związku z tym jeśli zajdzie konieczność pewnego odstępstwa od konstytucyjnych zasad finansów publicznych, bądź też od konstytucyjnych wolności, praw i obowiązków człowieka i obywatela, jak również innych kwestii określonych w art. 227a, to wówczas trzeba będzie po prostu zmienić Konstytucję RP. Tutaj nie ma alternatywy – albo jesteśmy członkiem UE, albo występujemy z UE. Tak to do tej pory zawsze przedstawiano, ale paleta możliwości jest o wiele szersza. Istnieje także możliwość zmiany Konstytucji RP, jak również możliwość negocjowania prawa UE. Wielokrotnie byłem świadkiem, że negocjatorzy ze strony RFN już na samym wstępie odnośnie do jakiejkolwiek umowy międzynarodowej twierdzili, że jest ona niezgodna z ich ustawą zasadniczą, a następnie uzyskiwali to, co ich satysfakcjonowało. Wtedy tracili z pola widzenia te wcześniej deklarowane wątpliwości. Dawali się przekonać. Sytuacja, w której państwo może odwołać się do swoich zasad konstytucyjnych, wzmacnia to jego pozycję konstytucyjną. Jeśli stosują to inne państwa, to nie ma przeszkód, abyśmy w ten sposób wzmacniali pozycję Polski w UE. W tej chwili nie wyobrażamy sobie, że kiedykolwiek będziemy występować z UE. Ja także nie wyobrażam sobie tego, ale teoretycznie taka możliwość istnieje. To Traktat z Lizbony wprowadził taką możliwość na gruncie prawa UE. Wcześniej było to możliwe wyłącznie na podstawie ogólnych reguł prawa międzynarodowego, które stanowią, że państwo może w każdej chwili wystąpić z każdej organizacji międzynarodowej, nawet wtedy, jeśli statut tego nie przewiduje, aczkolwiek wtedy powstaje kwestia odpowiedzialności międzynarodowej tego państwa. Wystąpienie będzie jednak skuteczne. Jeśli mówimy o tym w Konstytucji RP, to dlatego, że odzwierciedlamy treść Traktatu z Lizbony. Wypełniamy ją pewną treścią.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#KarolKarski">Traktat z Lizbony daje pewną możliwość, ale pozostawia państwom członkowskim pewne możliwości w zakresie procedury. Te procedury chcemy właśnie określić w Konstytucji RP. Ten wątek był motywem „projektu prezydenckiego”, jak i projektu poselskiego.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#KarolKarski">Wracając do wątku wystąpienia z UE. Tak jak powiedziałem wcześniej, w tej chwili nie wyobrażam sobie sytuacji, aby w najbliższym czasie Polska miała wystąpić z UE, ale chcę wskazać, że do tej pory mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której pewien region (… nie tyle więc państwo) wystąpił ze Wspólnoty Europejskiej. Było to następstwo referendum przeprowadzonego w tym regionie. Mam na myśli Grenlandię. Mieszkańcy Grenlandii wyrazili swoją wolę opuszczenia Wspólnoty Europejskiej i ich prośbie stało się zadość. Grenlandia jest częścią Danii, a więc członka UE.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#KarolKarski">Trzeba także zwrócić uwagę na tę okoliczność, że na świecie zdarzają się nawet przypadki secesji z państw, a nie tylko z organizacji międzynarodowej, która co prawda jest organizacją ponadnarodową (mamy tutaj do czynienia ze splotem różnych uwarunkowań), ale mimo wszystko to i tak nie jest ta sama sytuacja, kiedy to jakiś podmiot jest częścią innego państwa. Jeśli zatem możliwa jest secesja z państwa, to tym bardziej możliwe jest także wystąpienie z takiej organizacji międzynarodowej, jak UE. Jest to pod względem jakościowym łatwiejsze do wyobrażenia.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#KarolKarski">Kwestia podziału kompetencji między rządem a prezydentem. Tutaj też miałem wątpliwości, czy nie jest to ponowne otwarcie sporu kompetencyjnego. Obecnie mamy do czynienia z art. 146 Konstytucji RP, ale mamy także do czynienia z artykułem, który mówi o tym, że Prezydent RP jest najwyższym przedstawicielem RP w stosunkach zewnętrznych. Jeśli do tego rozdziału przenosimy treść art. 146, ale zarazem nie przenosimy treści tej drugiej wspomnianej przeze mnie regulacji, w pewnym sensie mamy zatem autonomiczną regulację. Pojawia się pytanie, czy taki zabieg nie „wyzeruje” nam orzeczenia TK, które w tej chwili bardzo dobrze opisuje nam relacje między Prezydentem RP a rządem. Zobaczymy, czy ten wątek zostanie tutaj utrzymany. Na etapie prac podkomisji proponowałem, aby zrezygnować z tego przepisu, ponieważ przy takim idealistycznym rozumieniu byłby on tylko superfluum do przepisu Konstytucji RP, a w sytuacji „szorstkiej przyjaźni” między prezydentem a premierem (możemy ją zaobserwować także w tej chwili), gdyby ponadto ta „szorstkość” miała się uzewnętrznić, to mogłoby się okazać, że orzeczenie TK zostało wydane na zupełnie innych podstawach prawnych. Mogłaby pojawić się potrzeba ponownej delimitacji tych zdarzeń. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo. Mamy bardzo dużo zgłoszeń. Podam kolejność: pan poseł Widacki, pan prezes Stępień, pan poseł Karpiński, pan marszałek Borowski. Bardzo proszę, pan poseł Jan Widacki.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanWidacki">Dziękuję bardzo. Jak słusznie powiedział pan przewodniczący, pisanie konstytucji wymaga uwzględnienia poglądów wszystkich obozów politycznych. To prawda, ale zarazem nie jest to cała prawda. Pisanie konstytucji wymaga jednak uwzględnienia różnych reguł sztuki pisania prawa. O ile uzyskanie konsensusu udało się, to z tym drugim sprawa przedstawia się gorzej.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JanWidacki">Jeszcze raz chciałem zwrócić uwagę na treść art. 227a i art. 227h. Pierwsze zdanie art. 227a brzmi w następujący sposób: „Rzeczpospolita Polska jest członkiem Unii Europejskiej (…)” Co to jest? Czy to jest opis stanu faktycznego, czy też jest to nakaz konstytucyjny?</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#JanWidacki">Dalsza część tego zdania jest jeszcze lepsza: „(…), która szanuje suwerenność i tożsamość narodową państw członkowskich. (…)” Co to jest? Czy to jest ocena UE, czy też wskazanie, że Polska jest członkiem jedynie takiej UE, która respektuje te zasady? Tak nie pisze się przepisów. W Konstytucji RP znajduje się nakaz adresowany do UE. Jest to całkowite nieporozumienie. Trzeba zgodzić się ze stanowiskiem Komisji Ustawodawczej Senatu RP, by skreślić ten przepis. To samo dotyczy art. 227h.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#JanWidacki">W stanowisku Komisji Ustawodawczej Senatu RP ten przepis określono jako 227j, ale z treści wynika, że chodzi właśnie o ten przepis: „Rada Ministrów prowadzi politykę Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej.” Popatrzmy zatem do treści art. 146 Konstytucji RP. Powstanie problem. Co to bowiem znaczy? Rada Ministrów prowadzi „bardziej” politykę RP w UE niż w tych pozostałych sprawach? Jeżeli już chce się w tym miejscu zaakcentować, że polityka Rady Ministrów wobec UE ma jakieś szczególne znaczenie, to można byłoby wpasować gdzieś ten przepis do art. 146. Można wtedy coś doprecyzować, a nie tworzyć osobny przepis.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#JanWidacki">Przed chwilą zapoznałem się z tym stanowiskiem Senatu RP. Wcześniej nie znałem tego dokumentu. To jest dokładnie to, co przed chwilą przedstawiłem. Ono jest bardzo dobrze uzasadnione i myślę, że należy zgodzić się ze stanowiskiem komisji Senatu RP. W związku z tym proponowałbym, aby te dwa przepisy zostały wykreślone. Więcej z tym będzie kłopotu niż potencjalnego pożytku.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję. Bardzo proszę, pan prezes Stępień.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JerzyStępień">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#JerzyStępień">Szanowni państwo, chciałem zabrać głos w jednej sprawie. Początkowo chciałem zadać pytanie, ale to, co powiedział pan profesor Mik, wyjaśniło mi tę kwestię. Niemniej jednak chciałbym merytorycznie odnieść się do sprawy art. 90. Wiemy bowiem, w jakich okolicznościach pojawił się ten artykuł. On uzyskał taką enigmatyczną treść po to, aby nikogo nie straszyć, usuwać pewne animozje, lęki przed wejściem do UE. Dlatego też ta nazwa nie pojawiała się w tym przepisie. Wiadomo jednak, że normy prawne konstruuje się z uwzględnieniem pewnych odniesień. W tym miejscu chodziło o UE i wszyscy to wiedzieli.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#JerzyStępień">W tej chwili jesteśmy już w UE, i dobrze, że odnotowujemy to zdarzenie, bo jest to dość istotny fakt historyczny, ale zobaczmy, co się dzieje, jeśli w tekście konstytucji pozostawiamy ów art. 90. On nieoczekiwanie zaczyna nabierać zupełnie nowego znaczenia we współczesnym kontekście. Już teraz nie ma punktu odniesienia w postaci art. 90, bo to zostało skonsumowane przez wejście Polski do UE. Teraz okazuje się, że to, co miało służyć otwarciu na UE, może służyć także innym celom.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#JerzyStępień">Wydaje mi się, że to może być niebezpieczne, i tak jak sugerował pan prezydent, dobrze byłoby zrezygnować z tej regulacji. Kwestia kompetencji MTK może zostać wprowadzona do naszego porządku prawnego w inny sposób. Można to zrobić, opierając się na zasadach prawa międzynarodowego, co zresztą zapewni pewną dystynkcję w relacji między członkostwem w UE a aktywnością na polu innych organizacji.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#JerzyStępień">Wydaje mi się, że zwykle tak to jest, że autor tekstu traci kontrolę nad tym tekstem i zaczyna on żyć swoim własnym życiem. Wskutek zmiany kontekstu po wejściu Polski do UE, ten art. 90 zaczyna żyć jakimś innym niebezpiecznym życiem. Jego cel był inny. Na to chciałem zwrócić państwa uwagę. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JarosławGowin">Bardzo dziękuję. Bardzo proszę, pan poseł Karpiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#GrzegorzKarpiński">Dziękuję, panie przewodniczący. Wysoka Komisjo, chciałem poruszyć kilka kwestii. Będę chciał podtrzymać pewne stanowiska, bo nie do końca zostałem podtrzymany wyjaśnieniami członków podkomisji co do zasadności niektórych zmian.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#GrzegorzKarpiński">Pierwsza kwestia – nie do końca rozumiem pewien zabieg. Chodzi o brzmienie art. 90, które ma konsekwencje we wszystkich pozostałych przepisach rozdziału X. Dotychczas, jak państwo pamiętacie, Konstytucja RP mówiła o przekazaniu kompetencji. Nagle pojawia się upoważnienie. Gdy spojrzymy do treści art. 5 ust. 1 i 2 TUE, to tam jest mowa o przekazaniu kompetencji. Z mojego punktu widzenia upoważnienie kogoś do działania nie oznacza wyzbycia się możliwości wykonywania tych zadań, do których wykonywania właśnie kogoś upoważniliśmy.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#GrzegorzKarpiński">Całe szczęście, że dzisiaj pojawił się projekt poprawki polegający na tym, aby dopisać przepis mówiący o tym, że umowy międzynarodowe ratyfikowane na podstawie dotychczasowego przepisu są tymi, o których mowa w nowo projektowanym art. 90. Mam jednak zasadniczą wątpliwość, czy celowe jest zmienianie tego artykułu. Dzisiaj wszyscy wiemy, jak należy rozumieć treść art. 90. Odpowiednią wykładnię wyłożył TK. Nie budzi to żadnych wątpliwości i jest to spójne z TUE, który mówi o przekazaniu kompetencji, a nie o upoważnianiu UE do działania.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#GrzegorzKarpiński">Nieco spóźniłem się na posiedzenie tej Komisji (w tym samym czasie byłem na posiedzeniu Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka) i być może pan przewodniczący wyjaśniał tę kwestię, ale sądzę, że jest to bardzo daleko idąca zmiana, która jest niepotrzebna. Wywoła ona dyskusję, co oznacza art. 90 i co oznaczają kolejne artykuły w rozdziale 10a. To jest pierwsza kwestia.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#GrzegorzKarpiński">Druga kwestia dotyczy klauzuli imitacyjnej. Zastanawiam się nad taką sprawą. W traktacie akcesyjnym RP zobowiązała się do wstąpienia do strefy euro. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że w klauzuli imitacyjnej wyznaczyliśmy konstytucyjne zasady finansów publicznych. One zostały oznaczone w rozdziale 10 Konstytucji RP, a tam znajduje się art. 227 mówiący o NBP. Czy możemy zobowiązywać się do działania wbrew przepisom Konstytucji RP? Czy nie będzie trochę inaczej niż mówił pan przewodniczący Karski, że rząd, jeżeli będzie negocjował jakąś kwestię na forum UE, to wówczas klauzula imitacyjna spowoduje, że polskie władze w ogóle nie będą mogły negocjować tej kwestii. Czy to nie spowoduje tego, że tak jak dzisiaj TK mówi, jeżeli pojawia się przepis sprzeczny z polską konstytucją, to pojawiają się trzy wyjścia: zmieniamy konstytucję, występujemy z UE bądź też negocjujemy dalej. Czy konsekwencją tego typu regulacji nie będzie sytuacja, że za każdym razem przy takich negocjacjach polski rząd będzie zmuszony powiedzieć: „nie, ja nie mogę podjąć w imieniu RP zobowiązania, że ja to zrobię, bo mi konstytucja zabrania”? Oczywiście to ma konsekwencje dla samego traktatu akcesyjnego. Czy państwo rozważaliście możliwość uznania zobowiązania państwa polskiego do przystąpienia do strefy euro po wprowadzeniu takiej klauzuli jako niekonstytucyjnego?</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#GrzegorzKarpiński">Mam na myśli samo zobowiązanie. Sam traktat uznaje bowiem, że Polska kiedyś spełni te wszystkie kryteria i przystąpi do strefy euro. Czy samo to zobowiązanie, w kontekście takiej klauzuli wprowadzonej do Konstytucji RP, nie będzie niezgodne z Konstytucją RP? Taka ewentualność może się pojawić, bo cały rozdział 10 Konstytucji RP zawiera zobowiązania dotyczące NBP.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#GrzegorzKarpiński">Jutro pewnie będziemy więcej rozmawiać o tym, o czym mówił pan przewodniczący. Jest to decyzja polityczna. W projekcie jest mowa o tym, że mniejszość parlamentarna ma legitymację do wniesienia skargi do ETS, ale moja wątpliwość polega na tym, że nie wiem, kto reprezentuję Polskę w przypadku wniesienia takiej skargi. Jeżeli jest tak, jak mówi pan minister, że to nie rząd reprezentuje Polskę w takich sytuacjach, to „pół biedy”. Wtedy wydaje się to być do zaakceptowania. Moja wątpliwość polegała na tym, że jeśli rząd miałby reprezentować stanowisko opozycji, to mógłby być kłopot.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#GrzegorzKarpiński">Ostatnia kwestia – pan profesor mówił o odesłaniach do traktatu. Według mnie w jednym miejscu właśnie takiego odesłania brakuje. Mam na myśli art. 227g, gdzie przyznajemy obywatelom UE, niebędącym obywatelom RP prawo wybierania przedstawicieli do organów samorządu gminnego. Jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację, kiedy to UE rezygnuje z tego uprawnienia, tzn. uznajemy, że osoby niebędące obywatelami państwa członkowskiego nie będą brać udziału w wyborach lokalnych, podczas gdy nasza konstytucja przyznaje im takie uprawnienie.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#GrzegorzKarpiński">Myślę, że co najmniej tutaj należy dopisać to, co występuje w innych miejscach, a więc słowa: „na zasadach określonych w prawie UE i w ustawach”. To są takie niekonsekwencje, na które zwrócił uwagę pan profesor. Być może trzeba przejrzeć ten tekst pod kątem innych kwestii.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#GrzegorzKarpiński">Szczególnie jednak zależy mi na wyjaśnieniu zmiany słowa „przekazać” na „upoważnić”. Wydaje mi się, że jest to dość kluczowa zmiana. Poza tym prosiłbym o informację odnośnie do tego, czy była dyskusja w zakresie potencjalnej niekonstytucyjności euro po wprowadzeniu takiej klauzuli limitacyjnej. Dziękuję, panie przewodniczący.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję. Bardzo proszę, aby pan profesor Mik z Biura Analiz Sejmowych odniósł się do tych wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#CezaryMik">Panie przewodniczący, panie pośle, szanowni państwo. Jeśli chodzi o uwagę dotyczącą terminu „upoważnienie”, to oczywiście wszystkie zmiany tego typu mogą być w jakimś stopniu dyskusyjne.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#CezaryMik">Chciałem tylko zwrócić państwa uwagę na pewne rzeczy. Po pierwsze, tekst konstytucji nie musi być terminologicznie kompatybilny z traktatem. W traktacie mówi się zresztą o przyznaniu kompetencji, a nie o ich przekazaniu, upoważnieniu, czy też czymkolwiek innym. To jest trochę inne rozwiązanie niż było dotychczas w Traktacie ustanawiającym Wspólnotę Europejską. Tam bowiem znajdował się przepis art. 5 akapitu pierwszego. W obecnie obowiązującej konstytucji mamy termin „przekazanie”. TK podejmował próby zrozumienia, z czym mamy do czynienia.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#CezaryMik">Pojawiły się tutaj pewne niedostatki, zarówno polskiego prawa konstytucyjnego, jak i prawa międzynarodowego dotyczące rozumienia, z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Nie jest to bowiem proces wewnętrznie jednorodny. Jest to proces niezwykle złożony. Nie jest to do końca przekazanie kompetencji. Oczywiście można powiedzieć o tym, że przekazujemy kompetencje w bardzo dosłownym znaczeniu. Przy wycofaniu się z UE możemy to cofnąć. To nie do końca jest tak. My jedynie dajemy te kompetencje w pewnym zakresie, np. wtedy, gdy UE może ustanowić uprawnienia, które wyłączą kompetencję krajową. Wtedy jednak mamy kompetencje, które polegają na tym, że państwa członkowskie są w pełni zaangażowane w to, co robi UE. To jest druga rzecz.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#CezaryMik">Trzecia kwestia jest taka, że kiedy projektowano art. 90 (w tym miejscu zgodzę się z panem prezesem Stępniem, że wtedy myślano głównie o UE), to pojawiło się stanowisko pani profesor Szafarz, która była ekspertem konstytucyjnym i która mówiła mi, że jej celem było to, żeby rozszerzyć tę formułę. Organizacje międzynarodowe w takim akcie nie powinny być spersonalizowane co do podmiotu. Powinno się używać bardziej ogólnych i abstrakcyjnych sformułowań. To jest jedna kwestia.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#CezaryMik">Poza tym nie byliśmy w stanie przewidzieć, czy oprócz UE nie pojawią się kolejne przypadki. Jeśli na moment mogę zrobić taką uwagę dotyczącą wystąpienia pana prezesa, to powiem w ten sposób, że gdyby pozostawić art. 90, to w jakimś sensie mógłby on być niebezpieczny. Jest niebezpieczny w takim znaczeniu, że otwiera polskim organom państwowym drogę do przekazywania upoważnienia do wykonywania kompetencji w niektórych sprawach innym organizacjom niż UE.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#CezaryMik">Gdyby polskie organy państwowe były nieracjonalne, to kryłoby się tutaj niebezpieczeństwo. Z drugiej strony, gdyby spojrzeć na to z punktu widzenia obrotu prawnomiędzynarodowego, który uległ pewnej intensyfikacji po zakończeniu „zimnej wojny”, to wówczas musimy zdawać sobie sprawę z tego, że Polska stoi przed licznymi wyzwaniami. Zmieniają się bowiem kwestie bezpieczeństwa międzynarodowego. W związku z tym zmieniają się regulacje i pojawiają się nowe. Świat zmienia się także pod względem gospodarczym. Istnieje chociażby Międzynarodowe Centrum Rozstrzygania Sporów Międzynarodowych z siedzibą w Waszyngtonie, których Polska nie jest członkiem, ale mogłaby być.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#CezaryMik">Wówczas mógłby powstać problem związany z poddaniem się międzynarodowemu arbitrażowi ze skutkiem wiążącym dla Polski. Sprawy te do tej pory były regulowane wewnątrz państwa, ale poprzez umowy dwustronne, które nie zawsze zawierały klauzule arbitrażowe. Sądzę więc, że istnieje tutaj pewne pole, które mogłoby się pojawić i wobec którego uważam, że warto byłoby zachować art. 90, mimo że ja sam nie jestem zwolennikiem tego, aby Polska oddawała władzę organom zewnętrznym (czy też nie całkiem zewnętrznym, jak to mówi o UE TK).</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#CezaryMik">Wracając jeszcze do wątku owego „przekazania”. Przyjęto wówczas taką formułę, dlatego że uznano za niezręczną, o tym pisał także pan profesor Działocha, który także był ekspertem Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego i napisał komentarz do Konstytucji RP. Otóż stwierdził on, że to sformułowanie zostało przyjęte tylko dlatego, żeby nie powiedzieć o przekazywaniu wykonywania kompetencji. Tak naprawdę Polska zachowuje uprawnienia, w zakresie których dochodzi do integracji, ale upoważnia UE do działania w tych różnych sprawach.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#CezaryMik">W imieniu Polski UE stanowi prawo, wykonuje różnego rodzaju akty, wydaje orzeczenia odnośnie do aktów, które zostały wcześniej wydane itd. Nie dochodzi tutaj do przekazania w takim ścisłym rozumieniu. Czy TK to wyjaśnił? Moim zdaniem próbował to zrobić (vide orzeczenia odnośnie do Traktatu z Lizbony i traktatu akcesyjnego). Nie chcę prowadzić w tym miejscu zbyt długiego wywodu, ale bardzo dokładnie analizowałem te orzeczenia.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#CezaryMik">Moim zdaniem, tak naprawdę nie ma tam spójnego obrazu tego, o czym mówimy. Raz mówi się o przekazywaniu suwerennych praw, zaś innym razem mówi się o ograniczeniu suwerenności. Zresztą te pojęcia mają swoje określone konotacje w prawie międzynarodowym. Kiedy na przykład w prawie międzynarodowym mówi się o ograniczeniu suwerenności, to wcale nie myśli się w tym miejscu o ograniczeniu suwerenności w ścisłym tego słowa znaczeniu, tylko o tym, że państwo na podstawie swobodnie wyrażonej zgody może aprobować to, że w pewnym zakresie nie będzie wykonywało kompetencji, zaś w pewnym zakresie będzie wykonywało kompetencje w sposób ograniczony.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#CezaryMik">Na przykład, ratyfikując traktaty z zakresu praw człowieka w sferze wyborczej, nie mamy pełnej swobody, ale musimy działać tak jak wynika z tych traktatów, zapewniając określone gwarancje. Wydaje mi się zatem, że lepsze jest jednak takie określenie, które daje taką perspektywę, że to Polska upoważnia, a więc daje pewną „odpaństwową” perspektywę w tym spojrzeniu. Nie jest to może idealne rozwiązanie, ale zmierza do lepszego oddania istoty tego procesu, z którym mamy do czynienia. Zarazem nie przesądza o tym, czy oddaje władzę w taki sposób, że UE robi coś zamiast państwa członkowskiego, czy też tylko ogranicza jedynie działania organów państwowych.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#CezaryMik">W szeregu sprawach polskie organy państwowe zachowują margines działania. Tak jest choćby w przypadku dyrektyw, które często dają jakąś opcję – jedno lub też drugie rozwiązanie. Dyrektywa może zawierać regulacje minimalne. Państwo może sobie rozszerzać swoje prawo, tylko często niestety jest tak, że ustawodawca (… nie tylko polski zresztą) „idzie na łatwiznę” i aprobuje rozwiązania dyrektyw, przeklejając je po prostu do krajowych regulacji, rozszerzając ponadto działanie tych regulacji na sytuacje czysto krajowe podczas, gdy prawo unijne, poza paroma wyjątkami, nie zmierza do regulacji zdarzeń czysto krajowych. Ono zajmuje się sytuacjami transgranicznymi.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#CezaryMik">Ostatnio wykładnia tej „transgraniczności” w orzecznictwie ulega zmianie – moim zdaniem na niekorzyść tej koncepcji – niemniej jednak wciąż jest to prawo, które dotyczy zapewnienia równego traktowania w relacjach podmiotów, towarów, osób i usług z różnych państw członkowskich, a nie towarów, osób, usług i kapitałów polskich. Tyle mogę powiedzieć odnośnie do tego „przekazania”. Jeśli będzie taka potrzeba, to mogę zająć dodatkowe stanowisko.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#CezaryMik">Jeśli chodzi o obywatela UE niebędącego obywatelem polskim, to oczywiście można tutaj odesłać do odpowiedniego artykułu TUE, ale moim zdaniem, to nie wniosłoby zbyt wiele. To prawo jest już bowiem zagwarantowane w polskim porządku prawnym na poziomie ustawowym i w gruncie rzeczy jest to dyrektywa. To prawo nie jest więc samowykonalne, bo jest uzależnione w swoim wykonaniu od wydania aktu krajowego. Na podstawie aktu krajowego gwarantujemy wykonanie tego prawa.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#CezaryMik">Upadek UE spowodowałby pewne komplikacje, bo mamy pojęcie obywatela UE, ale likwidacja tego samego prawa przy zachowaniu pojęcia obywatelstwa Unii Europejskiej nie torpeduje tego prawa, bo Polska, tak jak niektóre inne państwa, jeszcze przed uchwaleniem regulacji na poziomie UE, tworzyła prawa dla cudzoziemców. W Radzie Europy mamy konwencję z 1992 r. o przyznaniu praw politycznych cudzoziemcom. Są to przede wszystkim prawa wyborcze, prawo zgromadzeń i prawo do zrzeszania się. Można więc przyznać obywatelom innych państw członkowskich UE (o nich chodzi przede wszystkim) jednostronnie prawa wyborcze.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#CezaryMik">Sądzę więc, że jest tutaj możliwość, ale ona nie jest taka imperatywna. Był jeszcze jakiś wątek do omówienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#GrzegorzKarpiński">W szczególności chodzi o zobowiązanie do zrobienia czegoś, co jest niezgodne z zasadami konstytucyjnymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#CezaryMik">Tak, chodzi o konstytucyjne zasady finansów publicznych. Powiem tak: ta klauzula limitacyjna ma pełną funkcję ideologiczną. Oprócz tego, że ona limituje nasze członkostwo w pewien bardzo generalny sposób, to jednak odgrywa także pewną rolę ideologiczną. Jej nieistnienie oczywiście również było możliwe, bo wówczas można powiedzieć, że polski prawodawca musiał działać z całą konstytucją, przystępując do UE.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#CezaryMik">Zobowiązując się do tego – jest to zdarzenie przyszłe, niepewne, a ponadto zobowiązanie starannego działania (nie gwarantuje rezultatu ze względu na liczne okoliczności pozaprawne) – że w przyszłości przystąpimy do strefy euro, można byłoby przyjąć, że już w tym momencie naruszyliśmy Konstytucję RP, bo wbrew Konstytucji RP zobowiązaliśmy się, że przyjmiemy walutę euro. Jest to jednak, tak jak przed chwilą powiedziałem, zobowiązanie starannego działania. W tym sensie, moim zdaniem, nie jest sprzeczne z Konstytucją RP oraz z tą ogólną formułą. Dopiero przystąpienie do trzeciego etapu integracji, a więc do strefy euro spowoduje konieczność zmian konstytucyjnych. Tak jak powiedziałem poprzednio, owe zmiany będą wchodziły w zakres tego terminu „konstytucyjnych zasad finansów publicznych”.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#CezaryMik">Zmiana charakteru NBP, który przestanie być centralnym organem wewnętrznym, a stanie się częścią systemu Europejskiego Systemu Banków Centralnych, a więc stanie się organem podporządkowanym Europejskiemu Bankowi Centralnemu. Wtedy NBP nie jest już organem czysto krajowym. W związku z wprowadzeniem euro pojawią się nowe zasady dotyczące prowadzenia polityki pieniężnej. Zgodnie z traktami one należą do kompetencji wyłącznej. Będzie to wymuszało zmiany.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#CezaryMik">Na obecnym etapie prac nie było zgody co do tego, aby w Konstytucji RP wprowadzić zmiany. To zresztą też nie jest tak, że gdyby na obecnym etapie wprowadzono zmiany w tym zakresie, to miałoby to oznaczać pełną zgodę co do przystąpienia do strefy euro. Są to pewne konstytucyjne warunki, które nie do końca mogą okazać się adekwatne odnośnie do tego, czym jest strefa euro. Euro ewoluuje.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#CezaryMik">W tej chwili mamy problem z kryzysem finansów publicznych w Grecji oraz w innych państwach. Powstał specjalny mechanizm stabilizacyjny, którego sposób wprowadzenia budzi według mnie jako prawnika duże wątpliwości. Zmiana tych mechanizmów może powodować, że te regulacje, które przyjmiemy dzisiaj, mogą okazać się nieadekwatne w momencie przystępowania do strefy euro. Kwestia ta będzie wymagała jakichś zmian, jeśli w ogóle strefa euro się ostoi. To tyle z mojej strony. Bardzo dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo. Proszę państwa, kolejność jest następująca: pan marszałek Borowski, potem pan minister Szpunar, zaś o godzinie 13:00 ogłoszę 15 minut przerwy na kawę lub herbatę. Bardzo proszę, panie marszałku.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MarekBorowski">Dziękuję, panie przewodniczący. Chciałbym zabrać głos w trzech sprawach.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#MarekBorowski">Pierwsza z tych spraw dotyczy deklaracji ideowej, o której była tutaj mowa. Chyba wszyscy rozumiemy, skąd ten wątek się tutaj pojawił. Ten motyw trzeba interpretować w ten sposób, że nie ma zgody na to, żeby UE narzucała nam i zmuszała RP (wiążę się to z określonymi sankcjami) do rzeczy, które są niezgodne z Konstytucją RP.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#MarekBorowski">Mimo wszelkich zastrzeżeń do poetyki tego artykułu jestem gotów go przyjąć, aczkolwiek z jednym wyjątkiem. Mianowicie w tym przepisie pojawiły się konstytucyjne zasady finansów publicznych. Otóż rzecz polega na tym – była już o tym mowa w trakcie tego posiedzenia – że zobowiązaliśmy się do wstąpienia do strefy euro. Kiedy to nastąpi, to już jest inny temat. Jeżeli jednak takie zobowiązanie jest i my to podpisaliśmy, zaś UE w jakimś momencie będzie domagała się realizacji tego zobowiązania, to co właściwie powiemy w tym momencie? Czy powiemy, że my to odrzucamy, bo jest to niezgodne z naszą konstytucją? Chyba nie za bardzo. Ja uważam, że jest to takie trochę zabezpieczanie się na wszelki wypadek.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#MarekBorowski">Konstytucyjne zasady finansów publicznych to jest bardzo szerokie pojęcie. To jest cały rozdział dotyczący rozmaitych rzeczy. Będę więc postulował wykreślenie konstytucyjnych zasad finansów publicznych dlatego, że i tak wejście do strefy euro wymaga zmiany Konstytucji RP. To jest tak rozciągliwe. Czym innym są prawa człowieka, a czym innym są konstytucyjne zasady finansów publicznych. Dlaczego nie znalazły się tutaj na przykład zasady z rozdziału o samorządzie terytorialnym? Czy one w takim razie mogą być naruszane? To jest punkt pierwszy. Nie oczekuję wyjaśnień, bo była już dyskusja na ten temat. Stwierdzam jedynie, że takie mam stanowisko i proponuję, aby to rozważyć.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#MarekBorowski">Druga kwestia. Jeśli chodzi o politykę prowadzoną przez Radę Ministrów i regulację art. 146, to myślę, że tutaj jest jakieś wytłumaczenie. Art. 146 ust. 1 mówi o tym, że Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną RP, zaś prezydent RP (art. 133 ust. 3) w zakresie polityki zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem. To zostało dookreślone przez TK.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#MarekBorowski">Można oczywiście zadać pytanie, po co jest ten przepis. Otóż moim zdaniem jest tylko jedno wytłumaczenie – polityka w UE nie jest ani polityką zagraniczną, ani polityką wewnętrzną. Jest to trzeci rodzaj polityki i jest to jakoś uzasadnione. Rozporządzenia i dyrektywy są bezpośrednio/pośrednio przekładane na polskie prawo i nie jest to taka czysta polityka zagraniczna, ale nie jest to też taka stricte polityka wewnętrzna. Nie ma więc tutaj sprzeczności, bo to są te same sformułowania i te same przepisy.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#MarekBorowski">Chciałem się natomiast zapytać o trzy sformułowania, w których mamy prezydenta, który występuje w tym projekcie w określonych rolach. Raz „zatwierdza”, innym razem „wyraża zgodę uprzednio”. Otóż za każdym razem następuje to na wniosek Rady Ministrów. Mówię tu o zmianach treści umowy w art. 227c oraz treści art. 227i, gdzie jest mowa o przedłużeniu okresu stosowania umowy. Jest to szczególny przypadek, który prawdopodobnie nie wystąpi.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#MarekBorowski">Moje pytanie jest takie, czy w świetle doświadczeń, jakie mieliśmy w związku z ratyfikacją Traktatu z Lizbony, kiedy to pan prezydent Kaczyński wstrzymywał się z podpisaniem tego traktatu (twierdził, że żaden przepis konstytucyjny nie zobowiązuje go do podpisania w określonym terminie), występuje tu taka idea, że Prezydent RP występuje tu jako samodzielny organ, który coś może, a nie musi, czy też jest tylko „notariuszem”? Jeśli tak, to czy jest gwarancja, że tak będzie?</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#MarekBorowski">Czy z innych przepisów i orzeczeń TK wynika, że tak na pewno będzie, czy też będziemy mieli do czynienia z taką sytuacją (pomijam treść art. 227i, bo jest to szczególny przypadek), kiedy to prezydent nie będzie zatwierdzał zmiany umowy międzynarodowej, która według tych regulacji podlega zatwierdzeniu przez Prezydenta RP?</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JarosławGowin">Do tych wątpliwości odniesie się Biuro Analiz Sejmowych, ale nastąpi to dopiero po przerwie. Teraz poproszę pana ministra Szpunara o to, aby zabrał głos jeszcze przed przerwą.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MaciejSzpunar">Dziękuję. Szanowny panie przewodniczący. Wysoka Komisjo, przede wszystkim chciałbym państwu podziękować za to porozumienie, bo rzeczywiście mimo kontrowersji udało się osiągnąć kompromis.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#MaciejSzpunar">Chciałbym z punktu widzenia MSZ-u wskazać na te kwestie, które według nas wymagają jeszcze dyskusji i odnośnie do których nie jesteśmy jeszcze w pełni przekonani. Częściowo są to kwestie, które były już poruszane. Przede wszystkim chodzi tutaj o sformułowania „upoważnić”, „powierzyć” i „przekazać”. Pamiętam dyskusję na posiedzeniu podkomisji.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#MaciejSzpunar">Wydaje mi się, że jeśli zmienimy Konstytucję RP, to ta zmiana zawsze będzie niosła pewną treść normatywną. Musimy mieć tego świadomość.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#MaciejSzpunar">Jeśli chodzi o kwestię progów, to wiem, że takie jest rozwiązanie w obecnej konstytucji. Niemniej jednak przewidywanie wyższego progu w zakresie wykonywania Konstytucji RP, aniżeli samej jej zmiany, jest nieracjonalne. Nie może być tak, że łatwiej jest zmienić konstytucję niż upoważnić UE do wykonywania określonych kompetencji.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#MaciejSzpunar">Naszą wątpliwość (… zwracałem na to uwagę w trakcie prac podkomisji) budzi sytuacja, kiedy wprowadzamy specjalny przepis mówiący o upoważnieniu UE, bądź też przekazaniu kompetencji na rzecz UE, a zarazem pozostawiamy art. 90 w dotychczasowym brzmieniu. Obawiam się, że wówczas ten niezwykle wysoki próg 2/3 w Sejmie odnosiłby się do zbyt wielu spraw. Ja na przykład stoję na stanowisku, że kiedy Polska zawiera umowę międzynarodową i poddaje się arbitrażowi, to nie jest przekazanie kompetencji. W wielu umowach międzynarodowych mamy do czynienia z ustanowieniem reżimu rozstrzygania sporów i Polska poddaje się takiemu rozstrzygnięciu.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#MaciejSzpunar">Mam wątpliwości dotyczące konstytucyjnych zasad finansów publicznych i klauzuli limitacyjnej. Popieram stanowisko Ministerstwa Finansów. Oczywiście jest to obowiązek starannego działania, a nie rezultatu, niemniej jednak taki obowiązek spoczywa na Polsce i wprowadzenie takiej regulacji idzie w przeciwnym kierunku. Jest tu taka obawa, że takie sformułowanie może być bardzo szeroko interpretowane, a wtedy stwarzamy niebezpieczeństwo, że właściwie każda działalność legislacyjna UE pociąga za sobą skutki, które są odczuwalne dla finansów publicznych w Polsce.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#MaciejSzpunar">Art. 227c to przepis, który jest częściowo wzorowany na ustawie kooperacyjnej. Mamy świadomość tego, że na skutek wprowadzenia tego przepisu do Konstytucji RP dochodzi do pewnej zmiany równowagi pomiędzy władzą ustawodawczą a pozycją Prezydenta RP. Nie mamy co do tego zastrzeżeń. Uważamy, mimo tego, iż do czasu wejścia w życie ustawy kooperacyjnej procedura „kładki” nie była uregulowana i znajdowała się w gestii ogólnej regulacji konstytucyjnej, w tym przypadku mamy do czynienia z dość istotną modyfikacją pozycji Rady Ministrów i Prezydenta RP. Oceniam to pozytywnie. Uważam, że są pewne kwestie, które są szczególnie istotne dla państwa, związane z funkcjonowaniem UE, ale wydaje mi się, że powinno to być przedmiotem dyskusji. Pozostaje kwestia art. 227c ust. 2, a przede wszystkim punktu 3, gdzie mamy sformułowanie „spraw uregulowanych w ustawie lub w których Konstytucja wymaga ustawy”.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#MaciejSzpunar">Moim zdaniem jest to sformułowanie nieostre i nieprecyzyjne. Sytuacja, kiedy głosowanie przedstawiciela Rady Ministrów na forum Rady Europejskiej lub Rady UE uzależniamy od uprzedniej zgody wyrażonej w ustawie i zatwierdzonej przez Prezydenta RP powinno dotyczyć kwestii fundamentalnej i bardzo precyzyjnie określonej.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#MaciejSzpunar">W pełni zgadzam się co do tego, że zmiana w składzie organów UE (zwłaszcza zaś zmniejszenie liczby członków) powinna być uzależniona od uprzedniej zgody, natomiast materie takie, jak choćby zwiększenie liczby rzeczników generalnych (co też jest dokonywane jednomyślnie), czy też zmiana liczby sędziów (nie zawsze zmiana liczby sędziów jest dokonywana jednomyślnie; niektóre zmiany statutu mogą być dokonywane w zwykłej procedurze ustawodawczej) wskazuje, że nie zawsze będzie to miało zastosowanie.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#MaciejSzpunar">Przyjmuję część zastrzeżeń odnośnie do wystąpienia z UE (vide art. 227i), ale przyjmując takie rozwiązanie, musimy mieć świadomość, że będziemy chyba jedynym państwem UE, gdzie jest konstytucyjna regulacja w zakresie wystąpienia z UE.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#MaciejSzpunar">Kwestia referendum – w „projekcie prezydenckim” w odniesieniu do treści art. 227b ust. 2 była – propozycja zmiany zasad przeprowadzenia referendów w ten sposób, aby decydowała większość głosujących. Naszym zdaniem ta propozycja szła w dobrym kierunku.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#MaciejSzpunar">Ostatnia kwestia – zdaję sobie sprawę z tego, że w tym zakresie nie było konsensusu, ale taka nowelizacja Konstytucji RP, która umożliwiałaby przystąpienie Polski do strefy euro, a która była elementem „projektu prezydenckiego”, ale muszę wyrazić pewne rozczarowanie, że nie było to przedmiotem dyskusji. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo. Przed przerwą jedno zdanie powie pan przewodniczący Kłopotek. Następnie zarządzę przerwę.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#EugeniuszKłopotek">Panie ministrze, było to przedmiotem dyskusji, ale nie było zgody co do tego. Zamknijmy ten temat. Nie uzyskamy większości. Do euro spieszmy się powoli. Takie jest stanowisko PSL-u.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#KarolKarski">Chcę tylko dodać, że przedyskutowaliśmy tę kwestię z panem prezydentem. Wycofał się z tej propozycji. Mówił na ten temat krócej niż pan minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JarosławGowin">Jeszcze raz dziękuję. Zarządzam przerwę.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#JarosławGowin">Otwieram posiedzenie po przerwie. Mam zresztą wrażenie, że ta „kawa” wypadła nie tyle w przerwie, co na koniec naszych obrad. W tej chwili nie mam dalszych zgłoszeń, ale w kolejce czeka BAS. Może na początek oddam głos panu mecenasowi Odrowąż-Sypniewskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WojciechOdrowążSypniewski">Panie przewodniczący, szanowni państwo. Pan przewodniczący prosił, aby odnieść się do wypowiedzi pana marszałka Borowskiego odnośnie do kwestii, jakie pan marszałek postawił w formie pytań. Otóż pan marszałek mówił o trzech kwestiach. Powrócił wątek „konstytucyjnych zasad finansów publicznych w klauzuli imitacyjnej”. Pan marszałek odniósł się do przepisu art. 227h mówiącego o polityce europejskiej oraz ogólnie zadał pytanie o rolę Prezydenta RP. Spróbuję się więc krótko do tego ustosunkować w tej właśnie kolejności.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#WojciechOdrowążSypniewski">Jeżeli chodzi o pojęcie „konstytucyjnych zasad finansów publicznych”, to zwracano już na to uwagę. Mógłbym jedynie powtórzyć, że ta formuła odsyła do zasad finansów publicznych określonych w Konstytucji RP, które to zasady obowiązują wszystkie organy władzy publicznej w Polsce niezależnie od istnienia tej formuły. Zatem ta formuła ma taki charakter odesłania dynamicznego.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#WojciechOdrowążSypniewski">Jeżeli Polska przystąpi do strefy euro, co chyba w powszechnej ocenie związane jest z koniecznością zmiany Konstytucji RP (na tym stanowisku stał zespół ekspertów działający pod egidą pana prezydenta), to zmiana Konstytucji RP umożliwiająca wejście Polski do strefy euro automatycznie zmieni sens pojęcia „konstytucyjnych zasad finansów publicznych”. Ten przepis w żadnym stopniu nie ogranicza możliwości działania polskiego państwa, a w każdym bądź razie zobowiązań Polski w związku z przystąpieniem do strefy euro.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#WojciechOdrowążSypniewski">Jeżeli chodzi o politykę europejską, to już pan przewodniczący sygnalizował w swoim wystąpieniu, że na forum podkomisji toczył się intensywny spór na temat potrzeby wprowadzenia przepisu art. 227h, jak również skutków tej regulacji dla tekstu Konstytucji RP, czy też dla pewnego stanu prawnego, w którym należy uwzględnić orzeczenie TK rozstrzygające spór kompetencyjny. Na ile to orzeczenie będzie aktualne? Te wątpliwości były formułowane w trakcie prac podkomisji.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#WojciechOdrowążSypniewski">Jeśli chodzi o trzecią kwestię, a mianowicie o rolę Prezydenta RP, to odtwarzając założenia, którymi kierowała się podkomisja można powiedzieć tak – przepisy (w szczególności w art. 227c i art. 227i), jakie przyjęła podkomisja, oparte są na przekonaniu, że ta rola powinna być taka, jaką dziś pełni Prezydent RP, jeśli chodzi o zobowiązania międzynarodowe państwa polskiego. Dzisiaj ta rola wynika z ratyfikacją (wypowiadaniem) umów międzynarodowych. Te kompetencje są rozwijane w ustawach szczegółowych (np. w ustawie kooperacyjnej) w sposób zbieżny z założeniami zmiany Konstytucji RP. Można powiedzieć, że założenia, jakie przyjęła podkomisja, już się zmaterializowały w tekście ustawy kooperacyjnej, która nie tak dawno została przyjęta przez Sejm RP.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#WojciechOdrowążSypniewski">Można jednak wskazać na jeszcze jeden przypadek. Chodzi mianowicie o art. 25 ustawy o umowach międzynarodowych. Zakłada on zasadniczą rolę, jeśli chodzi o zmianę umowy międzynarodowej, która to zmiana nie polega na zawarciu nowej umowy. Chodzi o tego rodzaju akty ze strony państwa polskiego, które mogą doprowadzić do zmiany zakresu umowy międzynarodowej.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#WojciechOdrowążSypniewski">Akt ten był przygotowany dużo wcześniej niż zaistniały wydarzenia, które spowodowały konieczność rozstrzygnięcia przez TK sporu kompetencyjnego. Sejm, jak również eksperci, którzy przygotowywali treść art. 25 oparli się na założeniu, że art. 89, art. 90 i art. 133 Konstytucji RP gwarantuje Prezydentowi RP dość istotną rolę w procedurze, której skutkiem jest zmiana zakresu zobowiązań międzynarodowych. Art. 25, który zakłada, że taka zmiana może nastąpić w drodze decyzji Prezydenta RP podejmowanej na wniosek Rady Ministrów za zgodą Sejmu i Senatu, został już ustanowiony w przeszłości. Oczywiście nie można tutaj dać żadnych gwarancji co do sposobu korzystania z tych przepisów. Jeśli chodzi o swobodę, jaką cieszy się Prezydent RP, dokonując aktu ratyfikacji, to taką samą swobodą będzie się cieszył, podejmując decyzję na wniosek Rady Ministrów. Takie założenia przyjęła podkomisja. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo. Ponieważ nie widzę dalszych zgłoszeń, to w takim razie proszę o zabranie głosu przedstawiciela Biura Legislacyjnego. Bardzo proszę, panie mecenasie.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#TomaszJaroszyński">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, szanowni państwo, Biuro Legislacyjne współpracowało z Biurem Analiz Sejmowych przy redagowaniu kolejnych propozycji, które zostały zawarte w sprawozdaniu podkomisji.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#TomaszJaroszyński">W kilku miejscach zgłaszaliśmy nasze uwagi, które mają charakter bardziej prawny niż legislacyjny. Większość tych wątków, które sygnalizowaliśmy, znalazło potwierdzenie w dzisiejszej dyskusji. Przede wszystkim w opinii BL trzeba rozważyć, czy wprowadzenie w art. 90 i art. 227b kompetencji do upoważnienia UE do wykonywania kompetencji organów władzy publicznej jest potrzebne. Te argumenty były podnoszone w tym miejscu, tak więc nie ma potrzeby, aby ponownie otwierać tę dyskusję. Chcę podkreślić, że BL ma poważne wątpliwości, czy ta zmiana jest potrzebna.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#TomaszJaroszyński">Druga grupa naszych uwag ma charakter merytoryczny i legislacyjno-redakcyjny charakter. Odnosi się do art. 227a. Wobec tak szerokiej dyskusji, która na temat odbyła się w dniu dzisiejszym, nie chciałbym do tej tematyki wracać. Powstają tutaj jednak poważne wątpliwości interpretacyjne. To jest taka przesłanka, którą trzeba mieć na uwadze. Należy zastanowić się nad tym, czy warto wprowadzać do Konstytucji RP przepis, co do którego nie ma powszechnej zgody już w momencie procedowania nad nim, nawet w gronie osób, które pracowały nad tym opracowaniem.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#TomaszJaroszyński">Ostatnia rzecz – zachodzi tutaj zbieżność z uwagami zgłaszanymi przez Senat RP. Chodzi o art. 227h. O ile w przypadku ustępów 1 i 2 przychylaliśmy się do wątpliwości, według których wykonywanie przez polskie organy kompetencji związanych z członkostwem w UE przenika sferę krajową i zagraniczną, to wydzielanie jakiejś trzeciej polityki nie wydaje nam się do końca słuszne. Jest to pewien wybór polityczny. My natomiast zgłaszaliśmy stricte prawne uwagi.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#TomaszJaroszyński">Art. 227h ust. 3 ma charakter pewnego upoważnienia do określenia pewnych zasad w ustawie. Naszym zdaniem niepotrzebnie został on sformułowany w tak szeroki sposób. O ile współdziałanie organów w sprawach związanych z członkostwem Polski w UE już w tym momencie w pewnej mierze zostało uregulowane w drodze ustawy kooperacyjnej, o tyle zawieranie w tym przepisie sformułowania o wykonywaniu kompetencji, zwłaszcza odnośnie do tak szerokiej kategorii, jaką są organy władzy publicznej, jest czymś, co w przyszłości może postawić ustawodawcę przed trudnym zadaniem, a więc rozstrzygnięciem, co powinno zostać uregulowane w nowej (znowelizowanej) ustawie kooperacyjnej, co z kolei wynika z innych ustaw.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#TomaszJaroszyński">To podstawowe uwagi, jakie chciałem przedstawić, natomiast w zestawieniu, które zostało dzisiaj państwu rozdysponowane, zawarliśmy razem z BAS dodatkowe uwagi. Czy dzisiaj mam powiedzieć o tych uwagach?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JarosławGowin">Tak, bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#TomaszJaroszyński">Szanowni państwo, tak więc w tym zestawieniu, gdzie znajduje się 11 propozycji poprawek, są zlokalizowane przede wszystkim uwagi o charakterze legislacyjno-redakcyjnym. Po ponownej lekturze tekstu sprawozdania podkomisji okazało się, że w niektórych miejscach konieczne jest naszym zdaniem dokonanie pewnych korekt.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#TomaszJaroszyński">Chciałbym zwrócić państwa uwagę na kilka korekt, które wkraczają w samo meritum proponowanych rozwiązań. Pierwsza rzecz, którą należałoby w szczególności rozważyć, jest propozycja zawarta w punkcie trzecim. Proponuje się, aby w art. 227b ust. 3 po wyrazie „ratyfikację” dodać wyrazy „, o których mowa w ust. 2.”</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#TomaszJaroszyński">Chodzi tutaj o odsunięcie pewnych wątpliwości interpretacyjnych istniejących w odniesieniu do obecnego brzmienia art. 90. Chodzi o to, iż dokonanie wyboru pomiędzy trybem ustawowym a referendalnym ma nastąpić w drodze uchwały Sejmu RP. Wątpliwości dotyczą tego, czy taka uchwała jest potrzebna w każdej sytuacji (droga ustawowa bądź referendalna). Proponowana korekta powodowałaby takie rozumienie tego przepisu, że pierwszym wyborem, wynikającym już z samego brzmienia przepisu konstytucyjnego byłaby droga ustawowa, natomiast uchwała Sejmu byłaby podejmowana wyłącznie wtedy, gdyby Sejm RP decydował się na podjęcie decyzji w drodze referendum.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#TomaszJaroszyński">Druga postulowana zmiana ma szerszy charakter. Jest ona zawarta w punkcie 6. Naszym zdaniem w art. 227c ust. 2 pkt 1 nie ma potrzeby wskazywania jednego z przykładów wskazywania tego, co uważamy za tryb stanowienia prawa przez organy UE. Nie ma potrzeby, aby w przepisach konstytucyjnych schodzić na taki poziom szczegółowości. Stąd też taki kształt naszej propozycji w tym miejscu.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#TomaszJaroszyński">Wreszcie poprawka 11 jest najbardziej poważną zmianą w tym zestawieniu. Jeśli komisja stoi na stanowisku, że zasadne jest przejście z formuły „przekazania kompetencji” na formułę „upoważnienia na wykonywanie kompetencji”, to w związku z tym pojawiła się wątpliwość, którą BL zgłosiło w trakcie prac podkomisji. Polega to na tym, w jaki sposób, w świetle przepisów konstytucyjnych rozumieć dotychczasowe traktaty, których Polska stała się stroną na gruncie art. 90 w brzmieniu obowiązującym. Aby usunąć te wątpliwości, razem z BAS przedstawiliśmy propozycję takiego sformułowania tego przepisu o charakterze przejściowym, który miałby na celu rozwianie takich wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#TomaszJaroszyński">W tym momencie chciałbym zwrócić uwagę, że jest to bardzo kontrowersyjny przepis, zarówno od strony konstytucyjnej, jak również legislacyjno-prawnej. Ta propozycja ma charakter wyjściowy. Nie było jasności co do tego, czy ten przepis powinien znaleźć się w tekście samej Konstytucji RP. Ta wersja, którą macie państwo przed sobą, jest właśnie próbą rozstrzygnięcia tego dylematu. Byłby to więc przepis o charakterze przejściowym, ale dodany do tekstu samej Konstytucji RP jako art. 241a.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#TomaszJaroszyński">BL proponowało wariant, aby był to przepis przejściowy do samej ustawy zmieniającej Konstytucję RP. Naszym zdaniem nie jest to przepis materialny, który powinien znaleźć się w tekście samej Konstytucji RP, ale jest to właśnie przepis o charakterze przejściowym, który ma za zadanie rozstrzygnięcie wątpliwości interpretacyjnym w kontekście przejścia z jednego stanu prawnego do drugiego. Są też argumenty za tym, aby był to przepis, który będzie umieszczony bezpośrednio w Konstytucji RP. Gdyby Komisja była skłonna przyjąć takie rozwiązanie i wprowadzić taki przepis, to sugerowalibyśmy, aby ta kwestia była zaopiniowana przez ekspertów, ponieważ jest to kluczowa kwestia, która jest istotna dla interpretacji tego istotnego fragmentu Konstytucji RP. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo. Zanim oddam głos kolejnym osobom, to chciałbym zapytać się pana ministra Macieja Szpunara. Ma ono charakter precyzujący. Rozumiem, że MSZ podtrzymuje swoje poparcie dla umieszczenia w projekcie zmian Konstytucji RP art. 227h (polityka europejska)?</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MaciejSzpunar">Nie mamy co do tego żadnych zastrzeżeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo. Oddaję głos panu profesorowi Wójtowiczowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#KrzysztofWójtowicz">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Chciałem zabrać głos w sprawie jednej kwestii, która została podniesiona w wypowiedziach pana posła Karpińskiego, pana ministra Szpunara i przedstawiciela BL. Wydaje mi się, że jest to ważna kwestia. Mam na myśli sformułowanie z art. 227b ust. 1: „(…) upoważnia Unię Europejską do wykonywania kompetencji organów władzy publicznej w niektórych sprawach.” Otóż nie jest to wyłącznie kwestia redakcyjna, ale jest to kwestia pewnej filozofii, która leży u podstaw członkostwa Polski w UE (członkostwa opisanego w kategoriach prawnych).</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#KrzysztofWójtowicz">Otóż ta formuła, która w tej chwili figuruje w art. 227b, nawiązuje w istocie do przepisu, który znalazł się w konstytucji francuskiej w art. 87 ust. 1: „Republika uczestniczy w Unii Europejskiej utworzonej z państw, które dobrowolnie postanowiły wykonywać niektóre ze swoich kompetencji.” Doktryna prawa konstytucyjnego we Francji natychmiast oceniła, że kompetencje pozostają przy Francji. Tymczasem Traktat z Lizbony w art. 4 stanowi: „Kompetencje nieprzyznane Unii w traktatach należą do państw członkowskich. Granice kompetencji Unii wyznacza granica przyznania.”</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#KrzysztofWójtowicz">Tak więc Traktat z Lizbony przyjął inną koncepcję: państwo członkowskie przyznaje kompetencje, a nie upoważnia do wykonywania swoich własnych kompetencji. Czemu miałoby służyć sformułowanie, że kompetencje nieprzyznane pozostają przy państwach członkowskich.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#KrzysztofWójtowicz">Wobec tego uważam, podobnie jak moi przedmówcy, iż należałoby zastanowić się nad tym, czy nie posłużyć się sformułowaniem mówiącym o przyznaniu kompetencji bądź ewentualnie nawiązać do wcześniejszych rozwiązań, które mówią o przekazaniu kompetencji. Oczywiście moim zdaniem zgrabniej byłoby posłużyć się formułą mówiącą o przyznaniu, ponieważ to oddawałoby tę ideę, która znalazła swój wyraz w Traktacie z Lizbony.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#KrzysztofWójtowicz">To właśnie chciałem powiedzieć w nawiązaniu do wcześniejszych wystąpień. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JarosławGowin">Bardzo dziękuję. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Bardzo proszę, pan profesor Paweł Sarnecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PawełSarnecki">Mam następującą uwagę. Jeśli zgodzimy się z wypowiedzią pana posła Karskiego, iż niezależnie od tego, że pewne kompetencje polskich organów władzy wynikają z Traktu z Lizbony, to Konstytucja RP powinna je powtarzać ze względów, o których mówił pan poseł. Analogiczną argumentację można byłoby zastosować do przeniesienia do Konstytucji RP pewnych uprawnień organów władzy publicznej, które są zawarte w ustawie kooperacyjnej, a które moim zdaniem są bardziej istotne niż te kompetencje, o których mowa w projekcie nowego rozdziału Konstytucji RP.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#PawełSarnecki">Jeśli na przykład weźmiemy pod uwagę art. 227e pkt 2, to jest tam wprowadzone pewne ograniczenie, iż Sejm i Senat mogą wyrazić uzasadnioną opinię w sprawie niezgodności projektu aktu prawnego UE z zasadą pomocniczości. Ustawa kooperacyjna mówi o bardzo daleko idących kompetencjach Sejmu, Senatu, Rady Ministrów. Mówi się tam mianowicie o przedstawianiu projektów aktów UE, jak również nadawaniu stanowisku komisji sejmowej lub senackiej wiążącego charakteru. Dla mnie konstrukcja mówiąca o tym, że organ parlamentu może wyrazić wiążące stanowisko wobec projektu rozstrzygnięcia UE z każdych względów jest bardziej istotne niż to, o którym jest mowa w zacytowanym przeze mnie przepisie.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#PawełSarnecki">Postulowałbym dokonanie pewnego przeglądu ustawy kooperacyjnej i zastanowiłbym się nad tym, które z tych regulacji mają tak istotny ciężar gatunkowy, że zasługują na rangę konstytucyjną także w tym kontekście. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Bardzo proszę, pan poseł Wacław Martyniuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WacławMartyniuk">Dziękuję. Mam bardzo krótkie pytanie do pana przewodniczącego. Chodzi mi o treść art. 227i ust. 1. Chodzi mi o decyzję o wystąpieniu RP z UE. Decyzję taką podejmuje Prezydent RP na wniosek Rady Ministrów, za zgodą wyrażoną w trybie, o którym mowa w art. 227b (większość 2/3 głosów w Sejmie i Senacie). Przystąpienie do UE odbyło się w wyniku przeprowadzonego na ten temat referendum.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#WacławMartyniuk">Czy pan przewodniczący mógłby mi powiedzieć, co legło u podstaw tej konstrukcji? Jeżeli bowiem akt przystąpienia do UE jest aktem referendalnym, to wydaje mi się, że to samo powinno obowiązywać odnośnie do wyrażenia woli w przedmiocie wyjścia z UE. W tej chwili mówię o samej zasadzie. To jest pierwsza rzecz.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#WacławMartyniuk">Druga kwestia – art. 227b w korelacji z art. 90 ust. 2. Jeżeli przyjmiemy, że Senat powinien decydować większością 2/3 głosów, to wydaje mi się, że powinno to się raczej znaleźć w art. 90 niż w art. 227b. Jesteśmy już bowiem członkiem UE. Przyjmujemy jedynie unormowania, które wchodzą w nasz system prawny. Tak mi się przynajmniej wydaje. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo. Jeżeli chodzi o pierwszą sprawę, to wydaje mi się, że wątpliwość pana posła jest bezzasadna, ponieważ art. 227b ust. 2 przewiduje również drogę referendalną. Tutaj są utrzymane dotychczasowe rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#JarosławGowin">Jeżeli natomiast chodzi o tę drugą kwestię, to ona była przedmiotem długich sporów merytorycznych i politycznych na posiedzeniu podkomisji. Stanowisko wyjściowe, w kontekście „projektu prezydenckiego” popieranego w tym zakresie przez kluby PO i SLD, było mianowicie takie, że należy obniżyć próg „na wejściu” i stworzyć wysoki próg „na wyjściu”, zaś stanowisko klubów PiS-u i PSL-u było symetrycznie odwrotne – wysoki próg „na wejściu” i niski „na wyjściu”. W tej sytuacji doszliśmy do rozwiązania kompromisowego i przyjęliśmy takie same progi większościowe „na wejściu” i „na wyjściu”.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#JarosławGowin">Jeśli chodzi o art. 90, to ta kwestia była już wyjaśniana. Czy przedstawiciele Biura Analiz Sejmowych chcieliby być może powtórzyć tę argumentację? Bardzo proszę, panie mecenasie.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WojciechOdrowążSypniewski">Tak jak już wspomniał pan przewodniczący, progi były kwestią, która była objęta pewnym porozumieniem politycznym. Uczestnicy tej debaty wychodzili z bardzo różnych założeń. Przypomnę, że „projekt prezydencki” zakłada obniżenie progów, jeżeli chodzi o przekazanie kompetencji na rzecz UE, natomiast projekt Klubu Parlamentarnego PiS przewidywał utrzymanie tych progów na obecnym poziomie. Art. 227b powtarza w tym zakresie regulację, która dzisiaj obowiązuje.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#WojciechOdrowążSypniewski">Jeżeli natomiast chodzi o obniżenie progu w art. 90, to należy dostrzec, że odrębna procedura sformułowana w art. 227b ma sens tylko wtedy, gdy te procedury czymś się różnią. Jest to być może wzgląd czysto legislacyjny, ale bardzo istotny. Jeśli te procedury będą całkowicie identyczne, to art. 227b będzie po prostu superfluum w stosunku do art. 90 Konstytucji RP. Nie ma więc sensu wyodrębnianie przepisu o przekazywaniu kompetencji, czy też o wyrażeniu zgody na przekazanie kompetencji w art. 227b. To jest aspekt legislacyjny.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#WojciechOdrowążSypniewski">Aspekt merytoryczny związany z obniżeniem progu w art. 90 wiązał się z przekonaniem, że po pierwsze, ten przepis jest potrzebny, niezależnie od przepisu mówiącego o przekazaniu kompetencji na rzecz UE, potrzebny jest przepis, który będzie mówił o innych organizacjach lub organach międzynarodowych. Dyskusja wokół trybu ratyfikacji umowy dotyczącej Międzynarodowego Trybunału Karnego – ustawa, ustawa uchwalona w trybie kwalifikowanym (powinna to być raczej ratyfikacja z art. 90)… Pan profesor Mik wspominał także o tym, że istnieje pewna praktyka i tendencja związana z takim kwalifikowaniem umów międzynarodowych, aby nie było konieczne pokonywanie trudnych progów z art. 90. Mimo iż istnieją przesłanki, aby uznać, że dana umowa wiąże się z przekazaniem kompetencji na rzecz organu lub organizacji międzynarodowej, to jednak obawa polityczna związana z nieuzyskaniem wysokiej wymaganej większości powoduje, że taką zgodę Sejm RP wyraża w trybie art. 89.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#WojciechOdrowążSypniewski">Przeciwdziałać temu można w ten sposób, aby obniżyć ten bardzo surowy próg w art. 90. To obniżenie, warto to dostrzec, nie jest tutaj szczególnie duże. Natomiast takie racje stały za tym rozwiązaniem, aby art. 90 zaczął oddziaływać w praktyce, a nie był jedynie taką potencjalną konstrukcją, z której Sejm RP nie korzysta w obawie przed brakiem wymaganej większości. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo. Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Jeżeli nie ma kolejnych zgłoszeń, to w takim razie zamykam posiedzenie Komisji. Kolejne posiedzenie Komisji odbędzie się w dniu jutrzejszym. W tym posiedzeniu będą uczestniczyli wyłącznie posłowie oraz przedstawiciele projektodawców. Wszystko wskazuje na to, że już jutro będziemy głosować nad ostatecznym brzmieniem projektu ustawy. Bardzo serdecznie dziękuję.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>