text_structure.xml 47.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JerzyKozdroń">Witam wszystkich serdecznie. Witam panią profesor Małgorzatę Bednarek. Chciałbym od razu serdecznie podziękować pani za tak solidnie napisaną i wnikliwą opinię. To się rzadko zdarza, więc muszę powiedzieć, że jestem pod jej wrażeniem i chciałbym bardzo za nią podziękować. Wszyscy posłowie otrzymali tę opinię. Niestety pan minister nie miał możliwości zapoznać się z nią szerzej, bo dostał ją przed chwilą.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JerzyKozdroń">Proszę państwa, Komisja Nadzwyczajna do spraw zmian w kodyfikacjach została poproszona przez Komisję Infrastruktury, ażeby wyraziła opinię o projekcie. To nie my procedujemy nad projektem ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, mamy tylko wyrazić opinię jako Komisja zajmująca się głównie prawem cywilnym i prawem karnym. Intencje Komisji Infrastruktury są chyba takie, żebyśmy się zastanowili i ocenili ten projekt z punktu widzenia ochrony prawa własności jednostki, jak również pod kątem konstytucyjności. Dlatego sformułowaliśmy pytanie pod kątem konstytucyjności.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JerzyKozdroń">Teraz chcę prosić panią profesor – nie wyobrażam sobie, żebyśmy szczegółowo, punkt po punkcie omówili całą opinię – żeby w zwięzłych słowach przedstawiła swoje zarzuty. Z tego co wiemy, są poważne wątpliwości co do tego projektu i zarzuty pod jego adresem. Gdyby mogła pani przedstawić nam gradację najważniejszych zarzutów wobec tego projektu, co Komisja Infrastruktury, która będzie nad nim pracować, powinna usunąć, uchylić czy zmienić. Takie jest moje pytanie.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#JerzyKozdroń">Czy pan profesor chciałby coś dodać do tego, co ja powiedziałem? Nie. W związku z tym, pani profesor, udzielam pani głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MałgorzataBednarek">Rzeczywiście, negatywnie i bardzo krytycznie odnoszę się do badanego przeze mnie projektu ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Wykryłam w nim aż 22 przepisy, które, w moim przekonaniu, budzą poważne wątpliwości, co do ich konstytucyjności. Przy czym, w niektórych przypadkach – tych najistotniejszych z punktu widzenia celu tego projektu – jestem przekonana, ze względu na dotychczasowe orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, że te przepisy są niekonstytucyjne.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MałgorzataBednarek">W tej ustawie możemy wykryć dwie warstwy – warstwę skierowaną ku przyszłości, czyli tworzenie nowych praw do mieszkań i innych lokali wybudowanych przez spółdzielnie oraz regulację sytuacji, która istnieje teraz, przed wejściem w życie ocenianego projektu. Rozpocznę ocenę projektu od tego ostatniego elementu, którego istotą są przepisy art. 47 i 48. Kontynuują one zdyskredytowaną przez TK linię uwłaszczeniową. Na dodatek wzmógł się, moim zdaniem, poziom niekonstytucyjności tych przepisów, a to ze względu na sposób realizacji celu. Do tej pory propozycje uwłaszczenia mieszkańców budynków spółdzielczych na lokalach spółdzielczych były uznawane przez TK za niedopuszczalne konstytucyjnie ze względu na naruszenie zasady ochrony własności prywatnej, to jest własności spółdzielni mieszkaniowej. Chodziło o to, że przekształcenia odbywały się na zasadzie przymusowej dla spółdzielni, na nieekwiwalentnych dla spółdzielni warunkach. W praktyce, mieszkańcy budynków spółdzielczych niemal za darmo otrzymywali prawo własności mieszkań. Trybunał to zakwestionował.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MałgorzataBednarek">Obecny projekt kontynuuje tę linię, ponieważ w gruncie rzeczy prowadzi do uwłaszczenia z mocy prawa, jako że obecni beneficjenci własnościowego prawa do lokalu po wejściu w życie projektu staną się pełnymi właścicielami lokalu. Z kolei beneficjenci lokatorskiego prawa do lokalu z chwilą wejścia w życie ustawy w praktyce, bo nie formalnie, stają się beneficjentami własnościowego prawa do lokalu. Ze względu na art. 18, który został przepisany dosłownie z dotychczasowej ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, a którego niekonstytucyjność stwierdził już TK, obecni beneficjenci lokatorskiego prawa stając się beneficjentami prawa własnościowego, a korzystając dalej z art. 18 stają się również właścicielami lokali spółdzielczych. Podobieństwo regulacji jest na tyle duże, że nie wyobrażam sobie, ażeby TK, który raz już zakwestionował w 2007 r. przepisy zawarte w noweli do ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, mógł wyrazić inną ocenę konstytucyjności przepisów tego projektu.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MałgorzataBednarek">Powiedziałam też, że niekonstytucyjność przepisów w projekcie wzmogła się z tego względu, że projekt w gruncie rzeczy ukrywa skutek uwłaszczeniowy, ponieważ posługuje się metodą stosowaną dla określania skutków wejścia w życie nowej ustawy. Stanowi on, jakie przepisy stosuje się do istniejących już praw, z tym, że do lokatorskich stosuje się przepisy o własnościowych, a do własnościowych stosuje się przepisy o własności. W istocie zamysł uwłaszczeniowy nie jest wyrażony jawnie, tylko w pewnym sensie został ukryty w zwrocie „stosuje się”. Z tego powodu uważam, że niekonstytucyjność się wzmogła, ponieważ TK przywiązuje wagę do zasad prawidłowej legislacji oraz do zasady zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MałgorzataBednarek">Po trzecie, niekonstytucyjność przepisów uwłaszczeniowych wzrosła też z tego powodu, że są one szalenie niejasne na etapie przekształcania własnościowego prawa do lokalu w prawo własności. Ich analiza nie pozwala jasno stwierdzić, czy w każdym wypadku to wzmocnienie prawa, jakim jest nabycie prawa własności, nastąpi z chwilą wejścia w życie ustawy, czy też może z chwilą podjęcia uchwały w sprawie przedmiotu odrębnej własności przez spółdzielnię mieszkaniową. Nie wiemy, czy wpis do księgi wieczystej ma charakter deklaratoryjny – stwierdzający, czy konstytutywny, a zatem od momentu wpisu.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MałgorzataBednarek">Są to wady, których nie uda się pokryć w drodze wykładni i w związku z tym uważam, że te przepisy uwłaszczeniowej, które do tej pory były sprzeczne „tylko” z zasadą ochrony własności, teraz prawdopodobnie – taki zarzut dołączy Trybunał – są sprzeczne także z art. 2 konstytucji, a to z powodu naruszania zasady zaufania do państwa i zasad prawidłowej legislacji.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MałgorzataBednarek">Wydaję mi się również, że w tym projekcie nie uwzględnia się w ogóle skutków zastosowania tych przepisów, gdyby zostały one uchwalone. Już pierwsza fala uwłaszczeń, dokonywanych na podstawie noweli do ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych z 2007 r. przyniosła istotne przekształcenia własnościowe w obrębie spółdzielczości, prowadząc do znaczącego wzrostu liczby właścicieli mieszkań spółdzielczych. Te przepisy w gruncie rzeczy dokończą ten proces. Można się spodziewać, że w spółdzielniach mieszkaniowych – poza jakimiś marginalnymi przypadkami, w których spółdzielnie nie mają jeszcze prawa własności bądź prawa użytkowania wieczystego do gruntów, albo marginalnymi przypadkami wzniesienia budynków spółdzielczych z udziałem środków pomocowych Krajowego Funduszu Mieszkaniowego – po upływie pół roku od wejścia w życie tej ustawy będą sami właściciele. Nie mamy tutaj dobrze określonych zasad zarządu, jak również nie jest przewidziany skutek likwidacji spółdzielni. Jeżeli ci właściciele chcieliby zrezygnować z zarządu spółdzielnianego, to zgodnie z projektem automatycznie przestają być członkami spółdzielni. Następnie, jeżeli liczba członków zmniejszy się poniżej określonej liczby – obecnie według Prawa spółdzielczego jest to 15 osób – to wówczas spółdzielnia musi ulec likwidacji. Cały ten zamysł legislacyjny może spowodować to, że w części dotyczącej przyszłości samo uchwalenie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych będzie w ogóle bezcelowe, ponieważ spółdzielnie znikną z konieczności zlikwidowania się, jeżeliby tak drastycznie zmalała liczba ich członków.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#MałgorzataBednarek">Teraz kilka słów o drugim nurcie tej ustawy, czyli jej działaniu w przyszłości, co też nie jest zadowalające. Utrzymuje ono dwa prawa spółdzielcze: prawo lokatorskie – prawo niezbywalne – oraz prawo własności. Prawo lokatorskie zostało pomyślane jako prawo o charakterze tylko obligacyjnym i prawo, które nie może zostać przekształcone we własność ze względu na udział środków publicznych w budowaniu mieszkań. Problem polega na tym, że w projekcie są sprzeczne przepisy dotyczące tego, jak ma wyglądać pomoc we wznoszeniu mieszkań przeznaczonych do ustanowienia na nich tylko prawa lokatorskiego.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#MałgorzataBednarek">Następnie, system pomocy jest w ogóle mało przejrzysty z tego powodu, że w gruncie rzeczy odwołuje się do rządowych programów pomocowych, które jednak nie są bliżej sprecyzowane. Do tego zakładam, że w zależności od sytuacji budżetowej mogą być one mocno zmienne. Do tej pory system pomocy polegał głównie na tym, że Bank Gospodarstwa Krajowego udzielał kredytów na preferencyjnych warunkach, które były określane w rozporządzeniu. Swego czasu byłam, ze względów zawodowych, bardzo zainteresowana rozmaitymi rozwiązaniami w dziedzinie kredytowania mieszkań, bo pisałem na ten temat książkę. Okazało się, że w okresie bumu poprzedzającego kryzys kredyty udzielane na warunkach komercyjnych były tańsze od preferencyjnych kredytów udzielanych przez BGK. Nie nadążano ze zmianą rozporządzenia. Kwestia pomocowości stoi pod znakiem zapytania.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#MałgorzataBednarek">Gdyby nawet władza wykonawcza nadążała i zawsze starała się o to, aby kredyty preferencyjne były udzielane rzeczywiście na warunkach preferencyjnych, to jest to kwestią tylko i wyłącznie wysokości odsetek, czasu spłacenia i ewentualnie kwoty kredytu. Myślę, że władze publiczne nie zdecydują się na to, ażeby pokrywać koszty budowy w 100%. To mogą zrobić banki komercyjne. W związku z tym, porównywanie tego, co jest bardziej korzystne, a co mniej, co jest bardziej preferencyjne, też może być utrudnione – nie będzie tu jasnych kryteriów.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#MałgorzataBednarek">Poza tym, te kredyty muszą być spłacone, będą spłacane przez kandydatów na mieszkańców. W tej sytuacji powstaje pytanie, czy taka preferencyjność kredytu, która polega na dłuższym okresie spłaty, czy trochę niższych odsetkach, jest wystarczającym powodem do tego, aby na trwałe odciąć ludzi, którzy pokryją koszty budowy i spłacą te kredyty, od możliwości stania się właścicielami lokali. W tym układzie systemu pomocy, jakiego teraz możemy się spodziewać, stoi pod znakiem zapytania sama koncepcja prawa lokatorskiego, jako prawa o charakterze trwałym.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#MałgorzataBednarek">Dalej, projekt ten, z mojego punktu widzenia, zawiera bardzo istotną wadę, polegającą na tym, że słusznie przywracając powiązanie praw do mieszkań spółdzielczych z członkostwem w spółdzielni, czyni to w sposób jedynie częściowy. Po pierwsze, obecnie nie ma obowiązku bycia członkiem spółdzielni nawet wtedy, gdy jest się właścicielem lokalu spółdzielczego lub, jeżeli ma się jedynie własnościowe prawo do lokalu. Przynależności do spółdzielni ma charakter dobrowolny, co jest gwarantowane konstytucyjnie. Może pojawić się taka sytuacja, że jakieś grono osób, które zajmują mieszkania spółdzielcze, nie jest już członkami spółdzielni. Projekt nie ustosunkowuje się do tego, czy te osoby, które będą podporządkowane reżimowi prawnemu ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, staną się automatycznie członkami spółdzielni. Jeżeli tak, to czy te osoby mogą wystąpić ze spółdzielni zachowując swoje prawa? Jest to duży znak zapytania, ponieważ projekt przewiduje obligatoryjną przynależność do spółdzielni, a niekiedy można to nawet odczytywać jako pewien rodzaj przymusu. Jest tu przepis, który stanowi, że członkami spółdzielni są jej założyciele, osoby które przystąpiły i zostały przyjęty, jak również te osoby, które mają prawo odrębnej własności lokalu, spółdzielcze prawo do lokalu albo prawo lokatorskie, choćby nie złożyły oświadczenia o przystąpieniu i nie zostały przyjęte. Ponieważ można założyć, że nie będzie zgodne z konstytucją to, ażeby przynależność do spółdzielni była przymusowa, należy zapewnić prawo do występowania ze spółdzielni. Projekt tego nie reguluje i jednocześnie nie określa konsekwencji wystąpienia ze spółdzielni, jeśli chodzi o prawo do mieszkania, czyli zawiera również w tym zakresie bardzo istotne luki.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#MałgorzataBednarek">Co więcej, projekt w zasadzie odcina nas od możliwości korzystania z reguł Prawa spółdzielczego, które będą określone w nowej ustawie, ponieważ stanowi, że przepisy dotyczące wystąpienia, wykluczenia i wykreślenia ze spółdzielni stosuje się tylko do chwili zawarcia umowy o ustanowienie prawa lokatorskiego, albo prawa odrębnej własności. Jest to istotna luka i, moim zdaniem, projekt w tym zakresie musi zostać dopracowany koncepcyjnie. Innymi słowy, luka polega na tym, że projektując te przepisy w zbyt dużym stopniu korzystano z przepisów obowiązującej obecnie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, która zakładała brak obligatoryjnej przynależności do spółdzielni mieszkaniowej. Jeżeli przepisało się te przepisy do projektowanej ustawy, a jednocześnie zmieniło koncepcję w zakresie przynależności do spółdzielni, to siłą rzeczy mamy tutaj wiele luk i sprzecznych ze sobą postanowień. Według mnie, nie jest możliwe usunięcie tych sprzeczności, czy niedogodności, poprzez usunięcie jednego przepisu lub dopisanie innego. Moim zdaniem, muszą być przyjęte założenia ogólne, pod które należy napisać stosowne przepisy, znacznie bardziej restrykcyjnie i krytycznie podchodząc do przepisów obowiązującej ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, która była oparta na innych założeniach.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#MałgorzataBednarek">Jest tu jeszcze wiele przepisów, których konstytucyjność stoi pod znakiem zapytania, a dotyczących członkostwa w spółdzielni. W projekcie wprowadza się rozwiązanie, że każde prawo do lokalu spółdzielczego może być wielopodmiotowe, a jednocześnie zakazuje się osobom, którym przysługuje prawo do lokalu spółdzielczego w części, na zasadzie wspólności ułamkowej lub wspólności łącznej, przynależności do spółdzielni. Jedynie małżonkowie są pod tym względem uprzywilejowani, ponieważ oni zawsze mogą być członkami spółdzielni, nawet jeśli prawo do lokalu przysługuje tylko jednemu z nich. To zróżnicowanie jest nieuzasadnione i nie można go wesprzeć argumentem, że chroni się dobro rodziny, ponieważ żaden inny przepis ustawy nie wyciąga konsekwencji z faktu, że dwoje małżonków przynależy do spółdzielni. Co więcej, ta zasada w ogóle jest ignorowana w projekcie, ponieważ nie patrzy się w nim z perspektywy korporacyjnej, czyli członkostwa w spółdzielni, tylko od strony praw majątkowych. Czyli, jeśli jest np. rodzina, w której z powodu jakieś patologii uciążliwym lokatorem jest ojciec –dość typowy w Polsce przypadek – to ten projekt nie daje żadnych szans obrony rodzinie. Jeżeli tylko temu ojcu przysługuje lokatorskie prawo, to prawo to wygasa i członkostwo małżonka w ogóle nie przynosi żadnych pozytywnych rezultatów. Jednocześnie, ewidentne zróżnicowanie powoduje, że małżonek może być członkiem, chociażby nie miał prawa do lokalu, a ten, kto ma prawo do lokalu, nie może być członkiem spółdzielni. To również jest wątpliwość konstytucyjna, ponieważ co do zasady zrzeszanie się w spółdzielni jest dobrowolne, a jeżeli jestem uprawniony z tytułu prawa do lokalu, to jest to dobry argument, żebym był członkiem spółdzielni.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#MałgorzataBednarek">Wreszcie są tu takie postanowienia, jak np. o pożytkach. Są pożytki i przychody z nieruchomości wspólnych oraz pożytki i przychody z własnej działalności gospodarczej. Te przepisy pojawiły się w obowiązującej ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych wtedy, kiedy zniesiono obowiązkowe członkostwo. Od zawsze przepisy te sprawiały trudność, dlatego że bardzo ciężko jest odróżnić, co stanowi przychód z działalności gospodarczej spółdzielni, a co stanowi przychód z nieruchomości wspólnej, bo zazwyczaj się to doniośle łączy. Utrzymywanie nadal tego rozdziału, co spowoduje zróżnicowanie sytuacji prawnej w obrębie członków spółdzielni, również budzi wątpliwości konstytucyjne.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#MałgorzataBednarek">W tym projekcie przewiduje się też obowiązek dostarczenia lokali zamiennych przez spółdzielnię w przypadku, gdy budynek podlega remontowi. To też narusza, moim zdaniem, zasadę samorządności spółdzielni mieszkaniowej i może stawiać znak zapytania, dlatego że nakazuje się spółdzielniom dostarczenie lokalu zamiennego każdemu, kto zajmuje lokal spółdzielczy. Może to być właściciel, bez względu na to, czy ma on inne lokale, może to być beneficjent własnościowego prawa do lokalu, bez względu na to, czy tam mieszka. Spółdzielnia musi dostarczyć lokal zamienny także lokatorowi swojego lokatora. Jeżeli ma beneficjenta korzystającego z prawa lokatorskiego, a on nie mieszka w lokalu, tylko wynajmuje go komuś innemu – tu też jest pytanie, czy jest to uzasadnione rozwiązanie – to spółdzielnia najemcy swojego lokatora musi dostarczyć lokal zamienny. Postanowienia są tzw. „twarde”, czyli spółdzielnia nie może z tego zrezygnować. To konfliktuje, moim zdaniem, spółdzielnię i mieszkańców, jak również mieszkańców pomiędzy sobą. Pytanie, czy jest to uzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#MałgorzataBednarek">Po drugie, skąd spółdzielnia ma wziąć pieniądze na wynajmowanie tych innych lokali. Istotną wadą tego projektu, od strony nie tylko prawnej, ale także ekonomii jest to, że zakłada on, iż spółdzielnie to jest bogaty wujek z Ameryki. Mają one jakiś majątek, jakieś dochody, niewyczerpane źródła i w związku z tym można od spółdzielni żądać lokali zamiennych, można żądać, żeby nagle swoim byłym dłużnikom – zaraz o tym powiem bliżej – dostarczały lokali, żeby rozliczały się według wartości rynkowej lokalu także w przypadku prawa lokatorskiego, które w ogóle nie ma wartości rynkowej, jako że jest niezbywalne. Nikt się nie zastanawia, skąd spółdzielnia ma brać na to środki finansowe. Gdy w tym projekcie chroni się jakąś grupę osób, to zawsze odbywa się to kosztem majątku pozostałych członków spółdzielni. Zwiększą się koszty funkcjonowania spółdzielni, a w związku z tym zwiększą się opłaty, które muszą wnosić pozostali członkowie spółdzielni. Niekiedy ochrona interesów idzie tak daleko, że nawet w przeciętnym rozumieniu wydaje się to kompletnie nieuzasadnione i niesprawiedliwe.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#MałgorzataBednarek">Dam przykład art. 50. Przepis ten stanowi, że osoba, która kiedykolwiek w przeszłości, czyli nawet 30–40 lat temu utraciła tytuł prawny do lokalu z powodu nieuiszczania opłat, ma teraz roszczenie o ustanowienie dla niej tytułu prawnego do lokalu, jaki utraciła – rozumiem, że nie chodzi o ten sam lokal, tylko o taki sam tytuł prawny – jeżeli w terminie 3 miesięcy spłaci zadłużenie wraz z odsetkami. Skąd spółdzielnia ma brać lokale, żeby zaspokoić tego rodzaju roszczenia? Spółdzielnia musi je kupić. Żeby je kupić, musi zaciągnąć kredyt. Ktoś ten kredyt musi spłacić. Mogą to zrobić jedynie istniejący członkowie spółdzielni. Czy jest to uzasadnione, żeby zapewniać lokal osobie, która kiedykolwiek w przeszłości utraciła go z tego powodu, że nie płaciła? W świetle tego przepisu jest obojętne, czy nie płaciła dlatego, że nie chciała, czy dlatego, że nie miała. Jest obojętne, czy chodzi o lokal mieszkalny czy użytkowy. Jest obojętne, czy ta osoba dorobiła się pałacu i ma wielką fabrykę. Spółdzielnia ma zrealizować taki obowiązek.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#MałgorzataBednarek">Tego rodzaju postanowień jest dużo w projekcie tej ustawy. Chcę jeszcze powiedzieć o art. 28 i 32. Projekt nie określa, w których momentach może dojść do wygaśnięcia prawa do lokalu spółdzielczego. Jednak wiąże istotny skutek z wygaśnięciem własnościowego prawa do lokalu – a jest to prawo zbywalne i dziedziczne, czyli w zasadzie można przyjąć, że jest to tylko taki przypadek, gdy ktoś zrzeknie się tego prawa – lub w razie wygaśnięcia lokatorskiego prawa do lokalu. To może obejmować szereg przypadków, a sprecyzowany jest tylko jeden, gdy ktoś jest uciążliwym lokatorem, czyli nie płaci, jest hałaśliwy lub patologiczny. Ustawa stanowi, że w przypadku wygaśnięcia prawa lokatorskiego, roszczenie o przyjęcie do spółdzielni i zawarcie umowy o ustanowienie prawa lokatorskiego przysługuje wszelkim osobom bliskim członka. Bez żadnego zawężenia kręgu. Realizuje się to w ten sposób, że te osoby ubiegają się o lokal, a może to być kilka rozmaitych osób – kuzynów, nawet przyjaciół. Jeżeli te nie potrafią między sobą ustalić, komu to mieszkanie ma przypaść, to wówczas idzie się do sądu albo, jeżeli ci ludzie zrezygnują z pójścia do sądu, to wyboru takiej osoby dokonuje spółdzielnia.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#MałgorzataBednarek">Przypominam, że mieszkania lokatorskie są budowane ze środków publicznych, czyli w zasadzie powinny one być przeznaczone dla ludzi, którzy nie mają mieszkania i których nie stać na kupienie mieszkania. Tymczasem, z punktu widzenia autorów projektu, te kryteria w ogóle są obojętne. Co więcej, okazuje się, że prawo do lokalu mają nie tylko kuzyni osób, których prawo do lokalu wygasło, ale także tych osób, których prawo do lokalu jeszcze nie powstało. Jest przepis stanowiący, że w wypadku ustania członkostwa w okresie oczekiwania na zawarcie umowy, taki sam krąg osób wchodzi w miejsce byłego członka. Ten członek mógł się przeprowadzić i zrezygnować, a teraz spółdzielnia musi dać mu mieszkanie z pogwałceniem np. swoich zasad statutowych i praw ludzi, którzy czekają, bo kilka lat temu zapisali się do spółdzielni.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#MałgorzataBednarek">Jest jeszcze przepis art. 28. Przywrócono obligatoryjne członkostwo w spółdzielni, a jeśli lokator jest uciążliwy, to nie pozbawia się tego lokatora członkostwa w spółdzielni, co wydawałoby się naturalne, tylko spółdzielnia podejmuje uchwałę o wygaśnięciu prawa lokatorskiego. Spółdzielnia zamiast operować instrumentami właściwymi dla korporacji, nagle zostaje wyposażona w prawo decydowania o istnieniu lub nieistnieniu praw majątkowych. Jednocześnie projektodawcy nakazują stosowanie do trybu podejmowania uchwały o wygaśnięciu prawa lokatorskiego przepisów planowanej ustawy – Prawo spółdzielcze, o wykluczeniu członka ze spółdzielni. Po co? Dlaczego nie można zastosować zwykłych reguł korporacyjnych i określić skutku, że wygaśnięcie członkostwa pociąga za sobą wygaśnięcie prawa do lokalu. Ograniczając oczywiście możliwość pozbawienia członkostwa do jakichś rzeczywiście uzasadnionych przypadków.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#MałgorzataBednarek">Innymi słowy, mogę prawie do każdego przepisu podawać rozwiązania z nim niezgodne, zapisane w dalszych częściach ustawy, albo zaopiniować go jako np. nieracjonalny lub sprzeczny z prawem, bo są tu takie błędy. Jest np. błąd techniczny polegający na tym, że uważa się, iż udział w garażu wielostanowiskowym generuje prawo do odrębnej własności lokalu. W tym projekcie, na wielu różnych poziomach jest bardzo wiele wad. Na poziomie konstytucyjnym znalazłam 22 niekonstytucyjne przepisy, oczywiście moim zdaniem, bo inne osoby mogą mieć inny pogląd. Nawet, jeżeli się pomyliłam i przesadziłam, to przepisów niekonstytucyjnych jest odpowiednio dużo i to w bardzo istotnych momentach.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#MałgorzataBednarek">Po drugie, jeżeli ocenia się te przepisy, to idąc po kolei można postawić każdemu z nich bardzo dużo zarzutów w aspekcie nieracjonalności, sprzeczności i niekoherentności. Z tego powodu rekomendowałabym, żeby nie pracować dalej nad tym projektem, tylko uchwalić założenia do ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych i na nowo opracować jej projekt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzyKozdroń">Oczywiście, ale my tutaj nie pracujemy nad tym projektem, my tylko wyrażamy o nim opinię. Dlatego prosiliśmy panią o to stanowisko, które będzie dla nas cenne przy wyrażaniu opinii dla Komisji Infrastruktury, która będzie dalej nad projektem pracować. Czy będzie rzeczywiście pracować, czy nie, to będzie zależało od niej. Dziękuję bardzo serdecznie.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JerzyKozdroń">Proszę państwa, otwieram dyskusję. Mam nadzieję, że wypowie się minister infrastruktury, ponieważ projekt dotyczy tematyki i przedmiotu, którym on się zajmuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PiotrStyczeń">Panie przewodniczący, panie i panowie posłowie, szanowni państwo. Minister infrastruktury przesłał do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów tekst, który powstał w wyniku przekazania przez pracownika Rządowego Centrum Legislacji wniosku o sporządzenie projektu stanowiska rządu wobec poselskiego projektu ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych (druk nr 3494). Projekt ten został przesłany przez MI w dniu 15 marca 2011 r. Prace nad stanowiskiem, które było w swej treści inne niż to, które zostało przez nas przesłane po decyzji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, były wykonywane jako dzieło zbiorowe szeregu ministerstw.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PiotrStyczeń">W związku z tym, po pierwsze, MI dzisiaj nie dysponuje przesłanym do parlamentu – przynajmniej ja takiej wiedzy nie mam – stanowiskiem, którego projekt przygotowaliśmy. Jednocześnie, możemy się ustosunkowywać do projektu tylko w takim zakresie, który wynika z merytorycznej odpowiedzialności MI. Projekt jest wielowątkowy, zawiera aspekty ekonomiczne i cywilnoprawne, mieszczące się w kompetencjach ministra finansów, ministra sprawiedliwości, ministra gospodarki, a być może również ministra skarbu państwa w tej części, w której chodzi o procesy uwłaszczeniowe. W związku z tym, panie przewodniczący, gdyby pan przewodniczący zobowiązał nas do udzielenia odpowiedzi dotyczącej tego projektu (druk nr 3494), to byłbym zobowiązany do udzielania odpowiedzi wynikającej z właściwości MI. Tylko taką odpowiedź jestem w stanie legalnie przedłożyć, bo pozostałe kwestie, niestety, zawisły jakby w czasie i przestrzeni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JerzyKozdroń">Rozumiem, ale tylko taka odpowiedź nas interesuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PiotrStyczeń">Jeśli chodzi o MI, to uznaliśmy, że właściwym będzie, po pierwsze, spojrzenie pozytywne i taką treść zaproponowaliśmy rządowi do przyjęcia odnośnie do poselskiego projektu ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych (druk nr 3494). Po drugie, opowiedzenie się za jego skierowaniem do dalszych prac legislacyjnych. Po trzecie, uwzględnienie możliwości zgłaszania uwag na etapie prac parlamentarnych w zakresie, który dotyczy odpowiedniej jakości legislacyjnej projektu oraz wprowadzenia takich zmian i uzupełnień, które zapewnią poprawność oddziaływania przepisów na funkcjonowanie spółdzielni mieszkaniowych i właściwe zaspokajanie przez nie potrzeb mieszkaniowych. To jest tekst, który zacytowałem z materiału, który jeszcze nie dotarł do parlamentu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JerzyKozdroń">Rozumiem. Czy MI przeprowadzało jakąś analizę prawną i konstytucyjną tego projektu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PiotrStyczeń">Nie, jeśli chodzi o analizę konstytucyjną, to jej nie przeprowadzaliśmy. Jeśli chodzi o analizę prawną, to działaliśmy wyłącznie siłami własnymi ministerstwa. Uzgadniając także z innymi ministerstwami treść projektu stanowiska rządu, co jest czynnością zwyczajną, wynikającą z trybu procedowania nad tego typu dokumentem, z uwzględnieniem faktu, że opinia rządu ma ostatecznie charakter międzyresortowy. To nie jest wyłącznie domena jednego ministerstwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JerzyKozdroń">Dziękuję. Widziałem, że pan poseł Szwed chciałby zabrać głos. Proszę bardzo, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#StanisławSzwed">Panie przewodniczący, nie uczestniczyłem od początku w posiedzeniu. Chciałbym zapytać, jaka jest nasza rola, jako Komisji do spraw zmian w kodyfikacjach? Czy odnosimy się do całości projektu, czy tylko do zmian odnoszących się do naszej właściwości, czyli do Kodeksu cywilnego i Kodeksu postępowania cywilnego? Jeżeli do całości ustawy, to tylko pobieżnie zapoznając się z opinią pani prof. Małgorzaty Bednarek mogę powiedzieć, że jest ona dosyć porażająca. Jeżeli mielibyśmy się na poważnie zająć całą tą opinią, to wymaga to na pewno dłuższej pracy, niż jedno posiedzenie naszej Komisji. Może podkomisja, albo chociaż zasięgnięcie opinii o zgodność z konstytucją. Pani podaje, że co najmniej 20 przepisów jest niezgodnych z konstytucją. Jaką formułę wybieramy? Czy odnosimy się w naszej opinii tylko do zmian w k.c., czy do całości? Nie za bardzo rozumiem, jak my możemy w tej chwili nad całością projektu procedować, tym bardziej, że pan minister przedstawił, jak rozumiem, tylko zarys czy kierunek stanowiska Rady Ministrów, bez odnoszenia się do konkretnych przepisów. Tym bardziej nie odnosił się do konkretnych zarzutów, które zostały podniesione w opinii. Prosiłbym pana przewodniczącego o wskazanie, w jakim kierunku mamy zmierzać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JerzyKozdroń">Proszę państwa, odnosimy się do projektu ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Częścią tego projektu jest cząstkowa zmiana k.c. i k.p.c., nad którą też będziemy się pochylać. Natomiast, nie wyobrażam sobie, żebyśmy przeszli do porządku dziennego nad całym projektem, ograniczając nasze zainteresowanie tylko do k.c., do którego projekt rewolucyjnych zmian nie wprowadza. Nie dość tego, te zmiany, które wprowadza, są konsekwencją zmian wprowadzanych do prawa spółdzielczego i mieszkaniowego. Czy jeszcze coś?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StanisławSzwed">Panie przewodniczący, w takim razie, jeżeli mamy się odnosić do całości, czyli brać również poważnie pod uwagę opinię, która liczy prawie 100 stron, to proponuję, żebyśmy jednak powołali podkomisję albo skierowali ten projekt do jakieś naszej podkomisji stałej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JerzyKozdroń">Proszę państwa, my nie procedujemy nad tym projektem. My wyrażamy opinię. Poprosiłem wszystkich członków Komisji, żeby zapoznali się z opinią pani profesor. Nie dość tego. Mamy tutaj dołączone również opinie Krajowej Rady Sądowniczej, Sądu Najwyższego i korporacji prawniczych. Opinie te mają niejako wzmocnić nas w przekonaniu i pomóc wyrazić naszą opinię, ale tylko poprzez uchwałę. Nie będziemy nad tym projektem procedować, bo my nie jesteśmy do tego powołani. Ktoś się zwrócił o opinię, w związku z tym wyrażamy opinię. Nie dość tego, chciałbym państwu powiedzieć, że ta opinia nie jest dla kogokolwiek wiążąca. Jednak z szacunku dla Komisji, która się do nas zwróciła, musimy tę opinię wystawić.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#JerzyKozdroń">Bardzo proszę, pan profesor Marian Filar chce zabrać głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MarianFilar">Drodzy państwo, może zaczniemy od niespodzianki. Nie jestem specjalnie zaskoczony tym, co tu słyszę, bo to jest niestety, czy na szczęście, powtarzający się element gry, naszych parlamentarnych działań. Jest zwykłe tak, że jest jakiś problem, który trzeba rozwiązać, a jest to problem globalny. Takich problemów jest oczywiście dużo w związku z transformacją ustrojową czy innymi zmianami, więc mówi się tak: „trzeba to będzie jakoś napisać”, i przystępuje się do działania.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#MarianFilar">Jest tu konfrontacja pewnych fundamentalnych zasad prawa cywilnego, funkcjonujących od czasów rzymskich, których po prostu nie da się ruszyć, jeżeli na serio chcemy mówić o prawie cywilnym. Ktoś z dobrym samopoczuciem mówi – „jest jakaś tam zasada, to fajnie, że Rzymianie ją wymyślili, ale my sobie wymyślimy coś innego i niech nam Rzymianie spróbują coś zrobić”. To jest, drodzy państwo, droga do nikąd. Tak nie zajedziemy nigdzie. Wyobraźcie sobie państwo, że ja jestem karnistą, więc reprezentuję bardziej toporny dział prawa, niż pani profesor jako cywilistka, ale nawet ja widzę, że tutaj cały szereg zasad prawa cywilnego nie tylko został odstawiony do kąta, nikt się nimi nie przejmuje – zupełnie jakby ich w ogóle nie było. To nie jest tak, że one obowiązują tylko na potrzeby tej instytucji. Istnieje cały system prawny i czegoś wyłączyć z niego i załatwić – aby było, po prostu się nie da.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#MarianFilar">Proszę państwa, moim zdaniem, na podstawie tego, co przeczytałem i usłyszałem, rozwiązanie jest tylko jedno, jeżeli chcemy to zrobić na serio i porządnie. Nie możemy powiedzieć – „Dobra, zrobimy to i kto nam co zrobi. Jak nie ma takiego rozwiązania, to uchwalimy i będzie”. Spotkałem się z takimi argumentami na gruncie prac nad kodeksem i prawem karnym, że pewna pani poseł, znana z dobrego samopoczucia, powiedziała mi – „Pan mówi, że nie ma takiego rozwiązania. To my uchwalimy i będzie, i cześć”. Dajmy sobie z tym spokój, bo to jest droga do nikąd. Proponowałbym następujące rozwiązanie, jak pan przewodniczący słusznie powiedział – opinię przyjmiemy taką, jaką można podjąć, biorąc pod uwagę stan rzeczy, czyli projekt i opinię pani profesor.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#MarianFilar">Jeżeli można coś poradzić państwu z MI, to radziłbym następujące rozwiązanie. Jednak każde prawo, także i cywilne, jest jakimś elementem gry społecznej, gospodarczej i politycznej. Inaczej nie jest, nie oszukujmy się. Może najpierw zastanówmy się wspólnie, a może przynajmniej państwo się zastanówcie, jak ten problem generalnie chcemy rozwiązać, pomijając elementy czysto prawne. Do czego będziemy w tej kwestii zmierzać? Jaki cel społeczny i gospodarczo-polityczny chcemy osiągnąć? Jak chcemy tę żabę zjeść? Bo musimy ją zjeść, bo żabisko siedzi i skrzeczy, coś trzeba z tym zrobić.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#MarianFilar">Jak będziemy już wiedzieć, co naprawdę chcemy zrobić, to wtedy zastanówmy się, jakimi metodami i z wykorzystaniem jakich instrumentów prawnych. Trzeba wtedy zaangażować – z całym szacunkiem dla służb prawnych ministerstwa – do pomocy także kogoś z zewnątrz i przygotować wstępny projekt. Jeśli przejdzie on z punktu widzenia oceny polityczno-gospodarczej, to wtedy trzeba go oszlifować od strony prawnej tak, żeby żaba nie skrzeczała, bo jak na razie skrzeczy. Nie widzę innej możliwości zrobienia tego, jeżeli chcemy to zrobić na serio. Możemy się spotykać i biadać nad tym, ale sprawy nie pójdą ani o pół centymetra dalej.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#MarianFilar">To mi, drodzy państwo, przypomina znany dowcip o krakowskim malarzu Styce, który malował Matkę Boską na kolanach. W trakcie tego malowania, jeśli wolno mi tak powiedzieć, modelka mu się ukazała, popatrzyła krytycznie na obraz i powiedziała – „Styka, ty mnie nie maluj na kolanach, ty mnie maluj dobrze”. Tę przygodę młodopolskiego malarza zadedykowałbym tej sprawie. Wiemy, o co chodzi, co chcemy namalować, tylko musimy to zrobić dobrze. Innej drogi nie ma, bo nie możemy debatować nad tym, kto z państwa ma zastrzeżenia do art. 1, art. 2 itd., bo to nie o to chodzi. To jest moim zdaniem jedyny sposób załatwienia tej sprawy na serio.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JerzyKozdroń">Dobrze. O głos prosi pani Lidia Staroń, która jest przedstawicielką wnioskodawców. Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#LidiaStaroń">Dziękuję, panie przewodniczący. Proszę państwa, bardzo króciutko, ponieważ z tą opinią zapoznałam się bardzo pobieżnie. Dostałam ją wczoraj wieczorem i w całości się z nią nie zapoznałam. Natomiast kontynuując to, co powiedział pan profesor, mogę tylko potwierdzić, że rzeczywiście jest to w moim przekonaniu pewien element gry. Też tu przyznaję rację panu profesorowi, że trzeba się zastanowić, w jakim kierunku należy pójść, jeżeli chodzi o problem spółdzielczości mieszkaniowej.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#LidiaStaroń">Pani profesor Bednarek, która sporządzała opinię, jest znana ze swoich poglądów. Niedawno zapoznałam się z jej stanowiskiem i prezentowanymi poglądami i rzeczywiści są one na przeciwległym biegunie w stosunku do tego, co prezentuje ten projekt, ale też i wielu prawników. Nie ma wagi to, ile stron ma opinia, albo jak ona wygląda, bo możemy zasięgnąć także opinii innych prawników, bardzo znanych i szanowanych ekspertów z dziedziny prawa spółdzielczego, chociażby pana prof. Pietrzykowskiego, czy pana prof. Andrzej Mądrzyńskiego, którzy prezentują zupełnie inne poglądy. Szczegółowo zapoznam się z tą opinią i odniosę się do niej bardzo szczegółowo – jeżeli pan przewodniczący pozwoli – na kolejnym posiedzeniu za dwa tygodnie.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#LidiaStaroń">Teraz chcę powiedzieć ogólnie o kilku sprawach, które podnosiła dziś pani profesor. Choćby to – użyła dwukrotnie tego stwierdzenia – iż mieszkania w spółdzielni mieszkaniowej ludzie otrzymują niemal za darmo. Proszę państwa, chciałabym powiedzieć, że nigdy nie było to prawdą. Każdy, kto sporządza opinię powinien dokładnie zapoznać się z zasadami finansowania spółdzielni. Nie ma mowy o tzw. „uwłaszczeniu” żadnej osoby w spółdzielni, która w całości, w 100% nie zapłaci za swoje mieszkanie. Tak stanowią przepisy obowiązujące i tak samo stanowi projekt. Żaden spółdzielca nie dokłada ani grosika do mieszkania innego spółdzielcy. Nikt nie otrzymuje mieszkania za darmo. Są to jakieś bardzo demagogiczne poglądy, zresztą jak cała – takie jest moje zdanie – opinia, która jest mocno tendencyjna.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#LidiaStaroń">Powiem jeszcze tylko – później odniosę się jeszcze do całej opinii – o art. 50, bo pani profesor raczyła odczytać ust. 1, pomijając ust. 2, wskazując, że osoby, które utraciły prawo do lokalu będą mogły to prawo znowu posiadać według przepisów przejściowych. Powiem jedną, bardzo istotną rzecz – te osoby sfinansowały w całości swoje mieszkania. Jeżeli ich kondycja finansowa w pewnych sytuacjach była zła – mamy tysiące takich przypadków w Polsce – i przez kilka miesięcy zalegały z opłatami, bo to nie jest czynsz – to nigdy nie były one wynajmującymi. Natomiast zalegały z opłatami i wykluczono je z członkostwa, gdyż taka jest procedura. Wygasło ich prawo do lokalu, bo z różnych przyczyn nie potrafiły się obronić. Nie znały drogi prawnej, bo są to zazwyczaj osoby, które nie do końca są z prawem obeznane. Czasami bywało tak, że z automatu konsekwencją były wyroki eksmisyjne. Taka osoba, choćby w całości sfinansowała swoje mieszkanie, dostawała tylko część umorzenia wobec Skarbu Państwa i trafiała na garnuszek państwa, czyli do lokalu socjalnego, opuszczała mieszkanie z całą rodziną. Natomiast, my nie mówimy w projekcie o takich sytuacjach i w ust. 2 stanowimy: „Roszczenie, o którym mowa w ust. 1 przysługuje tylko wtedy, jeżeli przed dnie wejścia ustawy w życie nie został ustanowiony tytuł prawny do lokalu na rzecz innej osoby”. Tutaj nie chodzi o osoby, które w tym lokalu nie mieszkają, tu chodzi o coś zupełnie innego.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#LidiaStaroń">Widzę szereg sprzeczności w wypowiedzi pani profesor, na siłę znalezionych zarzutów. Moim zadaniem będzie odnieść się do każdego zdania tej wypowiedzi. Wezmę stenogram z tego posiedzenia, zapoznam się bardzo szczegółowo z opinią i przedstawię koncepcję tego projektu. Chodzi nam o to – myślę, że każdemu posłowi w tym kraju o to chodzi – aby ludzie, którzy zapłacili za swój lokal, mieli do niego prawo. Jeśli będą chcieli zrezygnować ze spółdzielni, aby mogli zrezygnować ze spółdzielni, aby zarząd nad tą spółdzielnią był odpowiedni, a opłaty, które ponoszą, były adekwatne do usług, które są świadczone na ich rzecz. Nasze założenia do tego projektu idą w takim kierunku i nikt nie może posługiwać się demagogicznie poglądem, że te mieszkania są rozdawane za darmo, że ktoś nie powinien mieć do nich prawa.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#LidiaStaroń">Nie chcę przedłużać i zanudzać państwa w tej chwili. Natomiast pozwolę sobie poprosić, aby szanowna Komisja na posiedzeniu za dwa tygodnie raczyła dopisać to do porządku – tutaj proszę pana przewodniczącego – i wtedy odniosę się bardzo szczegółowo do tej opinii, która została nam przedłożona.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#LidiaStaroń">Bardzo przepraszam, dodam jeszcze jedną kwestię, jeżeli chodzi o członkostwo. Dzisiaj jest tak, że nie-członkowie spółdzielni, czyli ludzie, którzy mieszkają w zasobach spółdzielni, ale nie są członkami spółdzielni, nie mają żadnych praw. Ci ludzie, pomimo że rządzi nimi reżim ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych i rządzi nimi statut oraz wypływające ze statutu regulaminy, są pozbawieni praw. Ci ludzie nie mogą wybierać organów, nie mogą być wybierani, nie mają wglądu do dokumentów, nie mają prawa do majątku, który wcześniej mogli spokojnie tworzyć. Mówimy o takich sytuacjach. Wiem, że każdy może mówić, czy to prawda czy nieprawda, ale wystarczy się zapoznać z przepisami, które obowiązują, a także z praktyką. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JerzyKozdroń">Dziękuję. Bardzo nas cieszy, pani poseł, ta deklaracja, że za dwa tygodnie będziemy mieć okazję zapoznać się ze stanowiskiem reprezentowanym przez wnioskodawców projektu ustawy odnośnie do przedłożonej opinii. Mam nadzieję, że będzie to w miarę szczegółowe. Chciałbym jednocześnie powiedzieć, że problem nie jest z prawnikami. W istocie rzeczy, my też rozróżniamy pewne kwestie z prawa korporacyjnego i prawa własności. W związku z tym, intencje i założenia zawsze są bardzo szlachetne i słuszne przy projektowaniu ustawy. Natomiast problem jest taki, żeby potem dochować wymogów legalizmu przy tworzeniu prawa, aby nowe normy prawne nie burzyły całego systemu. O tym chciałbym powiedzieć. Dlatego bardzo proszę o konkretne argumenty, bo zarzuty są konkretne, przywołane są konkretne artykuły i przywołane są wyroki TK. W związku z tym prosiłbym, żeby w tym zakresie się odnosić.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JerzyKozdroń">Bardzo proszę, pan poseł Ast.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MarekAst">Panie przewodniczący, przede wszystkim mam bardzo głębokie wątpliwości co do tego, czy nasza Komisja jest właściwa, aby się tym projektem zajmować w takim zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JerzyKozdroń">Też mam wątpliwości, ale zostałem już z tym „ożeniony”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MarekAst">Jeżeli prezydium Komisji jest takiego zdania, że jednak powinniśmy się tym zająć, to ja proponuję, po pierwsze, aby za dwa tygodnie prezydium przygotowało projekt uchwały, czyli projekt opinii, do której moglibyśmy się odnieść. Ponadto, prosiłbym, aby prezydium zastanowiło się nad możliwością nie wydawania w ogóle opinii przez Komisję, czyli odmową wydania opinii. Mało tego, jeżeli mamy wątpliwości co do konstytucyjności projektu, to trzeba skierować go do Komisji Ustawodawczej, niech ona się w tym przedmiocie wypowie. My jesteśmy Komisją do spraw zmian w kodyfikacjach, a prawo spółdzielcze, jak wiadomo, kodeksem póki co nie jest, aczkolwiek oczywiście o prawo cywilne zahacza. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JerzyKozdroń">Rozumiem, panie pośle, ale ja mam taką przekorną naturę, że ie lubię nie zajmować określonego stanowiska. Zawsze chcę się wypowiedzieć po tej, czy po tamtej stronie. W związku z tym, niezajmowanie stanowiska, chowanie głowy w piasek, nie leży w mojej naturze. Natomiast, jeżeli panowie posłowie uznają, że nie chcą w tej sprawie się wypowiadać, to się nie będą wypowiadać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MarekAst">Zatem, panie przewodniczący, prosiłbym, żeby prezydium przygotowało projekt uchwały, tak abyśmy mieli się do czego odnieść.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JerzyKozdroń">Nie mamy żadnego projektu uchwały, bo najpierw musimy zagadnienie dogłębnie poznać. Dzisiaj znamy stanowisko jednej strony, a za dwa tygodnie poznamy stanowisko projektodawców, którzy odniosą się do tej opinii. Wtedy będziemy mogli zająć stanowisko. Dzisiaj nie możemy wydać żadnego wyroku w tej sprawie, ani opinii wyrazić, ponieważ znamy stanowisko jednej ze stron i to w postaci szacownej osoby, która jest ekspertem w tej sprawie. Chcemy znać stanowisko wnioskodawców, którzy się odniosą do tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JerzyKozdroń">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie? Nie ma chętnych.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#JerzyKozdroń">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>