text_structure.xml
70 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#MarekAst">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich, stwierdzam kworum oraz przyjęcie protokołu z poprzedniego posiedzenia Komisji wobec niewniesienia do niego zastrzeżeń. Porządek dzienny został państwu doręczony na piśmie. Czy są do niego uwagi? Nie ma uwag.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#MarekAst">Proponuję wprowadzić do porządku dziennego jeszcze jeden punkt: podjęcie uchwały w sprawie powołania stałego eksperta Komisji. Jeżeli nikt nie zgłosi sprzeciwu, to będę rozumiał, że państwo się na to godzą. Sprzeciwu nie słyszę. Przyjmujemy zatem porządek dzienny poszerzony o jeden punkt. Czy jest głos przeciwny? Nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#MarekAst">Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#MarekAst">Przystępujemy do pkt 1 naszych obrad. Otrzymali państwo na piśmie informację z MSWiA. Proszę pana ministra o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#TomaszSiemoniak">Przede wszystkim chcę przeprosić za swoją nieobecność na poprzednim posiedzeniu Komisji, na którym państwo odnosili się m.in. do pracy MSWiA. Ministerstwo reprezentował na nim minister Piotr Stachańczyk. Funkcję sekretarza stanu w MSWiA pełnię od końca listopada ubiegłego roku i będę się zajmował sprawami, które podlegają Departamentowi Wyznań Religijnych i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Będę miał zatem zaszczyt i przyjemność współpracować z państwem.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#TomaszSiemoniak">Materiał, który państwo otrzymali z MSWiA, pokazuje, na jakim jesteśmy etapie, jeśli idzie o rozpatrywanie wniosków. Jest ich więcej niż w roku 2007, dlatego nie zakończyliśmy jeszcze całej procedury. Datę graniczną wyznacza podpisanie budżetu, bo to daje nam możliwość uruchomienia środków. Szczegółowe informacje o stanie prac nad wnioskami przekaże państwu dyrektor Zbigniew Filipkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#ZbigniewFilipkowski">Prace komisji rozpatrującej wnioski jeszcze trwają. Nigdy w historii departamentu nie było ich tak wiele, jak na rok bieżący. Otrzymaliśmy 580 wniosków. Do dziś rozpatrzyliśmy 378. Najbliższe posiedzenie komisji odbędzie się w piątek i w poniedziałek zakończymy prace. Dokonamy wstępnego podziału dotacji i całość przekażemy panu ministrowi do akceptacji. Oczywiście z realizacją wypłat musimy poczekać, aż wejdzie w życie ustawa budżetowa. Wtedy będziemy mogli przygotowywać konkretne umowy i je wysyłać. Dlaczego trwa to tak długo? Po pierwsze, dużo wniosków, po drugie, 80% wniosków było błędnie wypełnionych. Musieliśmy zwracać je wnioskodawcom do poprawki i nieraz to robiliśmy wielokrotnie. Zwykle pod koniec roku jest około 200 umów do poprawienia. Musimy wtedy przygotowywać do nich aneks, gdyż pojawiły się czynniki, których wnioskodawcy nie przewidzieli w momencie składania wniosków. Zajmują się tym nasi pracownicy. Myślę, że do 15 stycznia przekażemy panu ministrowi pełen wykaz podziału dotacji dla mniejszości narodowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MarekAst">Przed dzisiejszym posiedzeniem odbyliśmy spotkanie prezydium Komisji. Stwierdziliśmy m.in., że pod koniec roku, gdy dochodzi do podziału dotacji między poszczególne organizacje, powstają różne kontrowersje. W związku z tym mamy prośbę do MSWiA, jeżeli jest wstępna propozycja rozdziału tych dotacji, to chcielibyśmy mieć możliwość zapoznania się z nią. Być może uwagi naszej Komisji mogłyby pomóc Ministerstwu w podjęciu ostatecznej decyzji.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#TomaszSiemoniak">Oczywiście, nie ma żadnego problemu, ale pamiętajmy, że do momentu wejścia w życie ustawy budżetowej nasze propozycje podziału dotacji są opatrzone znakiem zapytania. Chciałbym najpierw skontaktować się z panem przewodniczącym w trybie roboczym. Zaraz po 15 stycznia, jeśli pan pozwoli, skontaktuję się z panem.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MarekAst">Dziękuję, panie ministrze. Czy posłowie mają pytania do pana ministra i pana dyrektora?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#ArkadyFiedler">Tegoroczna kwota na dotacje dla mniejszości wynosi 14 milionów zł, a wnioski, które wpłynęły, opiewają prawie na 38 milionów zł. Czy nie zachodzi obawa, że nawet bardzo dobre wnioski nie będą pozytywnie rozpatrzone tylko z tego względu, że zabraknie na nie pieniędzy? Czy, mówiąc kolokwialnie, nie występuje u państwa ból serca, że nawet bardzo wartościowych wniosków nie można będzie wprowadzić w życie wyłącznie z braku pieniędzy? Bo te 38 milionów zł to jest prawie dwa i pół razy więcej, niż wynosi kwota do podziału.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#ZbigniewFilipkowski">Bardzo dużo wniosków dotyczy kontynuacji zadań. Dość poważną kwotę przeznaczamy na wydawanie pism w językach mniejszości, czy poświęconych mniejszościom, podtrzymywaniu ich kultury i tradycji. W takich przypadkach nie ma problemu, ale jeżeli wnioskodawca powie nam, na którym wniosku najbardziej mu zależy, to wtedy oczywiście bierzemy to pod uwagę. Niezwykle trudno jest zmniejszyć budżet z 38 do 14 milionów złotych. Większość kwot negocjujemy, zmniejszamy je, żeby zadowolić możliwie dużo wnioskodawców i pozytywnie rozpatrzyć jak najwięcej wniosków. Jak mówię, bierzemy pod uwagę sugestie wnioskodawców, jeśli ktoś powie, że ten wniosek jest dla niego priorytetowy, to oczywiście uwzględniamy jego opinię.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#RyszardGallaniez">Mam dwa pytanie. Pierwsze: czy w tej ogólnej kwocie 38 milionów zł mieszczą się również wnioski, które są niekompletne i będą odrzucone, czy kwota 38 milionów już ich nie uwzględnia? Drugie pytanie: czy departament przyjął pewien algorytm, który pozwoli zaspokoić wszystkie mniejszości? Czy o przyznaniu dotacji decyduje wartość projektu?</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#RyszardGallaniez">Na sumę 38 milionów złotych składają się oczywiście wszystkie wnioski – dobrze i źle wypełnione. Co roku departament opracowuje kryteria przyznawania dotacji i przekazuje je Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych, gdzie są one konsultowane. Na tej podstawie powstaje informacja, którą umieszczamy na stronie internetowej. Tam podajemy warunki i zasady, mówimy, jakie kryteria wniosek powinien spełniać, aby mógł się ubiegać o dotacje. W tym roku odrzuciliśmy około 50 wniosków, ponieważ nie odpowiadały wymogom formalnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#DanutaGłowackaMazur">Komisja ocenia wnioski wyłącznie na podstawie kryteriów, które zostały określone w informacji o zasadach udzielania dotacji na dany rok. Tak jak mówił pan dyrektor Zbigniew Filipkowski, te kryteria zostały zaopiniowane przez Komisję Wspólną Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Tylko w sytuacji, gdy projekt otrzymał pozytywną opinię, jest on rozpatrywany. Nie ma algorytmu, według którego rozdzielamy pulę środków na poszczególne mniejszości. Istotna jest jakość wniosku oraz to, czy spełnia on kryteria udzielania dotacji na dany rok, czy mieści się w celach ustawowych. To są podstawowe elementy, które bierze się pod uwagę. Wzorem roku ubiegłego, wykaz wniosków spełniających kryteria formalne został przekazany członkom Komisji Wspólnej z prośbą o wskazanie, które, zdaniem członków, zadania są szczególne istotne dla mniejszości. Te opinie są bardzo poważnie brane pod uwagę przy ocenianiu wniosków. Kryterium podstawowym i zasadniczym jest merytoryczna jakość wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#EugeniuszCzykwin">Kryteria i procedury, które MSWiA przedstawiło w informacji, w zasadzie nie budzą wątpliwości, bo z jednej strony są precyzyjne, a z drugiej na tyle ogólne, że zostawiają ministrowi praktyczną dowolność. W poprzednich latach nasza Komisja miała stały postulat do ministra, żeby przy podziale środków brał jednak pod uwagę liczebność mniejszości, ustaloną przez spis powszechny. To się pozytywnie zmienia. Na przykład mniejszość łemkowska, która kiedyś symbolicznie i śladowo była dotowana, teraz, jak widzę w informacji, otrzymała więcej środków. Ale nadal wiele rzeczy jest niezrozumiałych. Myślę, że mniejszości, które znajdują się w szczególnie trudnej sytuacji z racji historycznych zaszłości, a więc przede wszystkim Ukraińcy, Łemkowie czy mniejszość żydowska, powinny być w jakiś sposób preferowane. Ponawiam apel, aby przy podziale dotacji uwzględniać potrzeby wynikające z liczebności danej mniejszości i sytuację, w jakiej się znajduje.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#EugeniuszCzykwin">Mam też konkretne pytanie. Panie ministrze, czy jest możliwe, aby Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych poznała skład komisji, która dokonuje oceny wniosków i przedstawia ministrowi propozycje podziału pieniędzy? Pani dyrektor, dyrektorzy i poprzedni ministrowie deklarowali, że przy rozpatrywaniu wniosków będą brali pod uwagę sugestie mniejszości. Tymczasem mniejszości ciągle mają poczucie krzywdy, gdy poznają końcowe decyzje ministra. Na przykład przedstawiciele mniejszości białoruskiej swoje opinie i priorytety wyrażali nieraz wobec Komisji Wspólnej, jak i tutaj, na posiedzeniu naszej Komisji. Jednak komisja, która wszechstronnie bada wnioski i ma takie kompetencje, nie uznała za stosowne przyznać dotacji największej, najstarszej i najbardziej liczącej się dla mniejszości białoruskiej imprezie, czyli Festiwalowi Piosenki Białoruskiej, który istnieje od 40 lat. Teraz ten festiwal nie podlega już MSWiA. To samo z Festiwalem Muzyki Cerkiewnej w Hajnówce, imprezą o wyjątkowej randze. Nie wspomnę już o sprawie Supraśla, bo to leży w gestii Ministra Kultury. Przez poprzednich 15 lat Minister Kultury dostrzegał i doceniał działalność mniejszości. A teraz społeczność ta ma wrażenie, że państwo radykalnie zmienili wszystko i dokonali, według sobie tylko wiadomych kryteriów, radykalnej zmiany polityki wobec niej. To oczywiście różnorakie budzi podejrzenia, przede wszystkim takie, że kryją się za tym motywacje polityczne. Jeśli państwo nadal nie będą uwzględniać opinii środowiska, to będziemy ciągle formalnie poprawni, ale mniejszości będą miały poczucie krzywdy.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#EugeniuszCzykwin">Komisja, która dzieli dotacje, ciągle jest anonimowa. Nigdy nie mogłem się dowiedzieć, jaki jest jej skład, jakie kompetencje mają ci ludzie, by podejmować takie decyzje, jak np. w sprawie mniejszości białoruskiej. Z wyjątkiem ubiegłego roku, kolejni ministrowie przedstawiali wstępną decyzję przed uchwaleniem budżetu. Myślę, że pan minister wróci do tego dobrego zwyczaju.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#EugeniuszCzykwin">Powtarzam postulat, żeby minister w formie sondażowej zasięgał opinii samorządu miejscowości zamieszkałej przez mniejszości, a także opinii środowiska naukowego, które ma duży dorobek na temat procesów asymilacji i przywracania poczucia tożsamości mniejszościom w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#TomaszSiemoniak">Trudno mi się odnosić do zdarzeń z przeszłości. W sprawie przekazania Komisji wstępnej listy podziału środków – już mówiłem, że nie widzę w tym żadnego problemu, ale najpierw ta lista musi powstać. Jeśli chodzi o preferencje dla mniejszości, to my urzędnicy musimy się poruszać na gruncie prawa. Przepisy na coś takiego nie pozwalają. Czy ktoś zasługuje na preferencje, czy nie, to ocena bardzo subiektywna. Kryteria przyznawania dotacji są bardzo precyzyjne i tego musimy przestrzegać. O skali dofinansowań decyduje liczba i jakość wniosków.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#TomaszSiemoniak">Co do mniejszości białoruskiej, to mam tutaj dane, które wskazują, że wzrost dotacji w roku 2007, w stosunku do roku 2006, wyniósł 45%. Nie chcę wypowiadać się co do szczegółowych sytuacji, o których pan poseł mówił, bo ich po prostu nie znam. Ale ten wzrost dotacji jest bardzo wymowny.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#TomaszSiemoniak">Jeśli chodzi o pracę komisji przyznającej dotacje, to zawsze było wiadomo, kto stoi na jej czele. Nie ma żadnych przeszkód, aby przekazywać posłom informacje, kto wchodzi w skład komisji, kto w niej pracuje. Ale trzeba brać pod uwagę i to, że członkowie komisji nie powinni być poddani jakiejś szczególnej presji ze strony wnioskodawców. Trzeba znaleźć złoty środek między jawnością i przejrzystością pracy komisji a możliwością podejmowania przez nią decyzji bez nadmiernego wywierania presji, bez walki o dotarcie do jej członków. Deklaruję przejrzystość rozmowy na ten temat w Komisji Wspólnej i przyjmowanie uwag, czy krytyki, jeżeli jakieś działanie nie będzie właściwe. Naszą intencją jest, żeby środki przyznane z budżetu sprawiedliwie i sensownie rozdzielić.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ZbigniewFilipkowski">Szanowni państwo, ja powołuję komisję. Do ubiegłego roku jej przewodniczącą była pani dyrektor Danuta Głowacka-Mazur, ale ponieważ odeszła do innej pracy, teraz ja jestem przewodniczącym. Komisja składa się wyłącznie z pracowników departamentu, którzy przeprowadzają nie tylko analizę wniosków, ale także wizytacje. Bardzo często jeżdżą na imprezy, spotykają się z przedstawicielami mniejszości, mają bardzo dużą wiedzę i orientują się, czy spełniają one wymagania, które ustawa nakłada na wnioskodawców. Wniosek jest opiniowany przez dwie osoby. Jeżeli opinie te są rozbieżne, wtedy komisja poważnie się zastanawia, który wniosek zaopiniować pozytywnie, a który negatywnie. Komisja jest 11– lub 12-osobowa, podejmuje decyzje kolegialnie i nie ma możliwości, żeby wnioskodawcy wpływali na jej decyzje.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MarekAst">Widzę, że zgłaszają się zaproszeni przez nas goście. Czy członkowie Komisji nie mają już pytań?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JerzyRębek">Z tej dyskusji wynika, że środki, które są przeznaczone dla mniejszości narodowych i etnicznych, pozostają w zasadzie w dyspozycji MSWiA i nasza Komisja nie ma wpływu na ich podział. Po raz pierwszy zasiadam w Sejmie i dlatego zadaję takie bardzo proste pytanie: czy jest jakaś szansa, abyśmy mieli wpływ na podział tych pieniędzy? Słyszę, że w żadnym razie. Nawet po zmianie uregulowań prawnych? Poddaję pod rozwagę tę kwestię.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JerzyRębek">Przewodniczący poseł Marek Ast (PiS);</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JerzyRębek">Do kogo kieruje pan swój postulat?</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#JerzyRębek">Do nas, do Komisji. Są to być może bardzo kontrowersyjne spostrzeżenia i propozycje, ale...</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MarekAst">Myślę, że prezydium Komisji się nad tym zastanowi. Na razie mogę powiedzieć, że byłoby to wejście w kompetencje organów wykonawczych, ale rozumiem, że zgłosił pan swój pomysł pod rozwagę prezydium.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#MarekAst">Proponuję zamknąć dyskusję nad pkt 1 i przejść do pkt 2. Przepraszam, że nie dopuściłem do głosu gości, ale właśnie teraz to robię. To jest czas dla was. Tym bardziej, że pan minister zostaje i ustosunkuje się do poruszonych przez was kwestii, jeśli będzie taka potrzeba.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#MarekAst">Na poprzednim posiedzeniu Komisji przyjęliśmy plan pracy na pierwsze półrocze i jednocześnie zdecydowaliśmy, że na jednym z pierwszych posiedzeń w tym roku spotkamy się z przedstawicielami organizacji mniejszości, aby przedstawili nam główne problemy, z którymi się borykają. To pozwoli nam na ukierunkowanie prac Komisji w I półroczu. Będzie też stanowiło istotną podpowiedź, jakie kierunki prac przyjąć w II półroczu i w czasie całej kadencji.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#MarekAst">Na dzisiejsze posiedzenie zaprosiliśmy przedstawicieli 33 organizacji. Z zaproszenia skorzystało 12 osób, za co bardzo państwu dziękuję.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#MarekAst">Na grudniowym posiedzeniu naszej Komisji rozmawialiśmy o trzech istotnych problemach. Pierwszy to sprawa dotacji dla zespołu Kyczera. Padł wręcz wniosek, aby poddać ją pod kontrolę NIK. Dzisiaj jednak, na posiedzeniu prezydium doszliśmy do wniosku, że najpierw trzeba się zwrócić o wyjaśnienia do MSWiA, zapytać o sposób rozwiązania tego problemu. Myślę, że tę sprawę powinniśmy ostatecznie zakończyć w bieżącym roku.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#MarekAst">Drugi to sprawa dotacji w 2007 roku dla Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego. Tutaj też wystąpimy do szefa MSWiA, aby pomógł rozwiązać ten problem.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#MarekAst">Trzeci to kwestia przemyska, czyli sprawa ukraińskiego Domu Ludowego. To też jest problem nabrzmiały. MSWiA deklaruje, że wesprze nas w jego rozwiązaniu.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#MarekAst">Proponuję, żebyśmy dzisiaj do tych spraw już nie wracali, a akcentowali te, o których jeszcze nie rozmawialiśmy. Proponuję, żeby po wypowiedziach gości posłowie zadawali im pytania. Jeśli będzie trzeba, to przedstawiciele rządu udzielą odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#ArturJabłoński">Odniosę się głównie do pierwszej części naszego spotkania, a wiceprezes zrzeszenia Łukasz Grzędzicki powie o naszych problemach związanych z wprowadzaniem nazw miejscowości w języku kaszubskim. Bardzo cieszę się z przebiegu dyskusji. W zasadzie wszystkie wystąpienia posłów zmierzały do jednego, a mianowicie, żeby zwiększyć budżet na mniejszości etniczne. Jeśli Komisja tak postrzega ten problem, to chciałbym jej bardzo podziękować, myślę, że w imieniu nas wszystkich. Tegoroczny budżet został przyjęty przez parlament i obecnie znajduje się w Senacie.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#ArturJabłoński">Jak bumerang wraca jeden problem. MSWiA, oprócz rozporządzenia, które wynika z ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, co roku przygotowuje także informację o szczegółowych zasadach postępowania przy udzielaniu dotacji na realizację zadań mających na celu ochronę i rozwój tożsamości mniejszości narodowych. Są wyznaczone dokładne terminy, np. do 31 grudnia departament przygotowuje i uzgadnia z wnioskodawcami projekty umów, od początku roku zawiera z podmiotami umowy itd. Otóż mamy już rok 2008 i niestety, to się nie dzieje. Departament nie zdążył jeszcze nawet przygotować listy wniosków, a gdzie umowy, a gdzie czas na ich wdrożenie. Z tego, co powiedział pan minister wynika, że w i tym roku nic się nie zmieni w stosunku do lat poprzednich i pierwsze transze dotacji zaczną wpływać w kwietniu, maju, czerwcu – bo tak do tej pory bywało.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#ArturJabłoński">Dlaczego odwołuję się do pana ministra? Dlatego, że pan minister powiedział, iż środki będzie można uruchomić dopiero wtedy, gdy prezydent podpisze ustawę budżetową. Nasze środowisko ciągle postuluje, żeby nie traktować nas inaczej niż pozostałe podmioty w Rzeczypospolitej Polskiej i również wobec nas przyjąć, że istnieje coś takiego jak prowizorium budżetowe, według którego pracują wszyscy, bez względu na to, na jakim etapie znajduje się ustawa budżetowa. Innymi słowy stawiamy wniosek, aby dotacje zaczęły płynąć od stycznia, tak jak to jest np. w samorządzie, do którego w styczniu wpływa jedna dwunasta całorocznego budżetu. Ten postulat ciągle powtarzamy, choć rozumiemy też w jakimś stopniu postawę Ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#ArturJabłoński">Mówiliśmy o finansach, a nie zwróciliśmy uwagi na ostatni akapit informacji MSWiA, w którym czytamy, że z uwagi na zdecydowanie większą niż w latach ubiegłych liczbę wniosków oraz zmniejszenie w trakcie oceny wniosków liczby pracowników departamentu trudno było dotrzymać terminów. Znamy doskonale sytuację departamentu, bo rozmawialiśmy o tym dwa tygodnie temu. Postuluję, aby Komisja wsparła ministra i departament, żeby znalazły się etaty dla ludzi, którzy wykonywaliby tę żmudną pracę, bo oni rzeczywiście są zasypani wnioskami i od rana do wieczora pracują, a w tym składzie liczbowym nie zdążą ze wszystkim na czas. Moje zdanie jest takie, że Komisja powinna postulować o to, aby wzmocnić departament organizacyjnie. To tyle, jeśli chodzi o pkt 1. O problemach, z którymi przyjechaliśmy, aby poddać je pod rozwagę Komisji, powie mój zastępca.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#ŁukaszGrzędzicki">Część posłów jest w tej Komisji po raz pierwszy, tytułem wprowadzenia przypomnę więc, że niedługo minie trzecia rocznica uchwalenia przez parlament ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym. Zgodnie z ustawą język kaszubski został uznany za język regionalny i w sprawach językowych możemy korzystać z tych samych praw, co inne mniejszości narodowe i etniczne. Ten fakt był dla nas momentem przełomowym. Nie ukrywaliśmy, że jeśli idzie o nazewnictwo regionalne na Kaszubach, to udało się nam obejść w jakimś sensie prawo i wprowadzić dodatkowe nazwy ulic. To nie było nigdy tajemnicą i posłowie poprzednich kadencji mogli się o tym przekonać na własne oczy. Dzięki ustawie o mniejszościach i o języku regionalnym otrzymaliśmy narzędzie, które pozwala nam ten stan zalegalizować, a nawet pójść nieco dalej i wprowadzić, zgodnie z prawem dodatkowe nazwy miejscowości oraz obiektów fizjograficznych. Nasza społeczność chce korzystać z tego prawa, ale nie zawsze jest to możliwe.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#ŁukaszGrzędzicki">Dokładnie dwa lata temu mieszkańcy dwóch gmin kaszubskich: Stężycy i Chmielna, na zebraniach wiejskich wystąpili do swoich wójtów z wnioskiem, by zgodnie z ustawą, wprowadzić dodatkowe nazwy miejscowości. Rady gmin podjęły uchwałę o konsultacjach, konsultacje przeprowadzono nawet w miejscowościach, które miały po kilkunastu mieszkańców. W sumie ponad 95% mieszkańców opowiedziało się za wprowadzeniem dodatkowych nazw miejscowości. W lutym ub.r., po uchwale rady gminy Stężyca, oficjalny wniosek, prawidłowo zresztą wypełniony, trafił do wojewody pomorskiego, który zgodnie z ustawą, przekazał go do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. W czerwcu kwestia wprowadzenia dwujęzycznych nazw miejscowości w gminie Stężyca była rozpatrywana przez Komisję Nazw Miejscowości i Obiektów Fizjograficznych. 45 z 55 zaproponowanych nazw zostało zaopiniowanych pozytywnie. Wpisanie 45 nazw miejscowości do rejestru prowadzonego przez MSWiA zajęło panu ministrowi 5 miesięcy, trwało bowiem od czerwca do listopada. Okazuje się, że to czynność niezwykle czasochłonna. W międzyczasie druga gmina kaszubska przesłała do wpisania do rejestru kolejne dwujęzyczne nazwy miejscowości i obecnie około stu nazw w rejestrze to są nazwy miejscowości na Kaszubach.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#ŁukaszGrzędzicki">Dochodzimy do punktu, który budzi nasz niepokój. W art. 15 ust. 2 ustawy o mniejszościach i językach regionalnych zapisano, że za wymianę tablic z nazwami miejscowości płaci budżet państwa. Z nazwami ulic nie ma problemu, bo za to płacą samorządy. Kontaktowaliśmy się z mniejszością niemiecką z gminy Radłów, która została wpisana do rejestru bodajże w grudniu 2006 roku. Do dzisiaj nie mają bladego pojęcia, jak to będzie sfinansowane, mimo że zwracali się do administracji rządowej o wskazanie procedury. Powiem państwu, że współczuję temu wójtowi, który pojedzie na początku roku na zebranie rad gmin tych miejscowości, bo mieszkańcy go „przeczołgają”. Chociaż nie ma w tym jego winy, bo samorządy dobrze się spisały, a ruch należy teraz do administracji rządowej. Moje pytanie do pana ministra brzmi, jak będzie się odbywała wymiana tablic i kto za nią zapłaci?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#TomaszSiemoniak">Jeśli chodzi o szybsze uruchomienie środków z dotacji, to sprawdzimy, czy jest taka możliwość, szczególnie w wypadku zadań ciągłych. W tej chwili budżet znajduje się na etapie prac senackich i ileś czasu to zajmie.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#TomaszSiemoniak">Mówiliśmy już o tempie rozpatrywania wniosków: jest ich znacznie więcej niż w latach ubiegłych, po drugie, są problemy kadrowe. Na pewno wyciągniemy wnioski z tej sytuacji tak, aby w przyszłości mieścić się w wyznaczonych terminach. Przypominam, że praca nad tymi wnioskami to również ich uzupełnianie po skontaktowaniu się z wnioskodawcami i organizacjami, tak że nie cała wina leży po stronie MSWiA.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#TomaszSiemoniak">Z tego co wiem, sprawa finansowania przez Skarb Państwa zmiany tablic z nazwami miast jest na ostatnim etapie przygotowania prawnego w Ministerstwie. Będą to dotacje. Obowiązek nałożony ustawą będzie oczywiście wykonany.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#RafałBartek">Ustosunkuję się do kwestii drugiej, poruszonej przez pana wiceprzewodniczącego i przez pana ministra. Według mnie jest to skandal, że po trzech latach obowiązywania ustawy, której art. 15 jasno mówi o finansowaniu przez państwo zmiany tablic, nie przygotowano procedury przekazywania środków finansowych. Pamiętam jedną z konferencji w 2006 roku na Opolszczyźnie, podczas której jeden z urzędników mówił, że się dziwi mniejszościom, że tak powoli wprowadzają tablice dwujęzyczne, skoro jest ustawa i są samorządy. Od tego czasu nic się nie zmieniło, o czym świadczy przykład gminy Radłów, która 22 grudnia 2006 roku została wpisana do rejestru. Wczoraj specjalnie zadzwoniłem do wójta, czy ma jakąkolwiek informację w kwestii procedury finansowania. Odpowiedział, że nie, że panuje absolutna cisza. Nie potrafię tego zrozumieć: od trzech lat wiadomo, że budżet państwa ma finansować tablice z nazwami miejscowości w języku regionalnym, a nikt nawet nie pomyślał o tym, żeby opracować procedurę przekazywania pieniędzy. W rejestrze pojawiły się nazwy nowych miejscowości, a procedury nadal są tajemnicą. Uważam, że trzeba zdecydowanie przyspieszyć tempo i zaproponować konkretne rozwiązania. Mało tego, przy tych rozwiązaniach trzeba uwzględnić wszelkie tablice, jakie się pojawiają. W kontekście porozumień, które mają być zawierane, głównie myśli się o tablicach na drogach powiatowych i wojewódzkich, ale pamiętajmy też o drogach krajowych. Zgłaszałem Ministerstwu również problem stacji kolejowych, których właścicielem jest PKP. Na stacjach, które znajdują się na terenach zamieszkanych przez mniejszości, także trzeba wymienić tablice z nazwami miejscowości.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#RafałBartek">Niepokoi mnie kwestia odpowiedzialności wojewodów. Jak wiemy, wniosek do Ministerstwa jest składany za pośrednictwem wojewody. Według najnowszych interpretacji, których na piśmie jeszcze nie ma, w miejscowościach, w których 20% mieszkańców stanowi mniejszość, wymóg konsultacji właściwie nie istnieje. Tam, gdzie nie ma 20% mniejszości, konsultacje są konieczne i są one wiążące dla danej miejscowości. Mocno mnie zdziwiło, kiedy wniosek, który złożyła moja gmina, został zaopiniowany przez wojewodę, i to zaopiniowany całkowicie błędnie, w mojej opinii. Zastosował on bowiem taka procedurę, jakbyśmy nie mieli 20%. Tu wskazał na miejscowość, z której na zebranie przyszło 42 mieszkańców, 21 głosowało za wprowadzeniem nazwy regionalnej, 9 się wstrzymało, a 12 było przeciw. Wojewoda stwierdził, że jest to sytuacja patowa, bo jest 21 do 21, w związku z czym miejscowość nie spełnia warunków, żeby mieć tablice z nazwami w języku regionalnym i w języku polskim. Wczoraj rozmawiałem z dyrektor Danutą Głowacką, która upewniła mnie, że wojewoda nie miał tu nic do opiniowania, bo jego zadaniem było tylko sprawdzenie formalno-prawne i przesłanie wniosku do Ministerstwa. Jak mówiłem, to jest wchodzenie w nie swoje kompetencje. Jednak bardziej martwi mnie inny fakt. Część wojewodów zastąpią nowi pełnomocnicy. Skierowałem nawet postulat do Ministerstwa, żeby ich przeszkolić w zakresie tej ustawy i poinformować, jak ją interpretować, żeby nie popełniali błędów, bo to są kwestie niezmiernie istotne. Samorządy często zasięgają opinii pełnomocnika i zdarza się, że wstrzymują procedurę, ponieważ pełnomocnik udzielił im błędnej informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MarekAst">Czy pan minister zechce się ustosunkować? Choć raczej jest to postulat, z którym się zgadzamy i trzeba go zrealizować.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#GrzegorzKuprianowicz">Będę mówił nie tylko o mojej mniejszości, ale odniosę się do kwestii dotyczących ogółu mniejszości narodowych. Gdy trzy lata temu została przyjęta ustawa o mniejszościach i języku regionalnym, to obudziło to w nas wielką nadzieję. Bowiem ta ustawa nie tylko uporządkowała pewne kwestie, ale stworzyła nowe mechanizmy działania mniejszości narodowych w Rzeczypospolitej Polskiej. Powstała między innymi Komisja Wspólna Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych, ciało, w którym mniejszości stawały się partnerem rządu w dyskusji o swoich problemach. Ta Komisja miała być głównym forum wymiany poglądów przedstawicieli mniejszości i władz państwa. Po zmianie rządu nie doszło jeszcze do posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Sytuacja jest więc otwarta, a ja mogę tylko powiedzieć – myślę, że w imieniu wszystkich – że z wielką nadzieją patrzymy w przyszłość.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#GrzegorzKuprianowicz">Jeśli chodzi o dotychczasowe funkcjonowanie komisji, to jest w nas jednak pewien niepokój, bo nie stała się ona tym, czym miała być, czyli najważniejszym forum wymiany myśli na temat mniejszości. Na jej posiedzeniach dominowały kwestie sprawności struktur MSWiA w rozwiązywaniu problemów mniejszości, natomiast nie była ona miejscem rozmowy na tematy fundamentalne. Nie będę rozwijał tego zagadnienia, bo myślę, że jeszcze kiedyś przyjdzie na to czas.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#GrzegorzKuprianowicz">Wprowadzenie przez ustawę pełnomocników wojewodów ds. mniejszości stwarzało nową formułę angażowania się rządu w te sprawy w terenie. Niestety, delikatnie mówiąc, ten mechanizm nie wszędzie działa tak jak powinien.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#GrzegorzKuprianowicz">Wracając do podziału środków finansowych, myślę, że trzeba zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Mniejszości narodowe nie mają żadnych instytucji kultury. Ich działalność kulturalna jest w praktyce realizowana przez stowarzyszenia. Co to oznacza? A to, że o ile kultura większości jest formalnie uporządkowana, ma swoje instytucje, które są systematycznie finansowane, czy to z budżetu państwa, czy z budżetu samorządów, w każdym razie ze środków publicznych, to mniejszości narodowe takich instytucji, które były by systematycznie finansowane, nie mają. Są tylko stowarzyszenia mniejszości.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#GrzegorzKuprianowicz">Skoro działalność mniejszości zależy od ustawy budżetowej, to oznacza to, że do momentu jej uchwalenia stowarzyszenia te nie mogą prowadzić działalności kulturalnej, ponieważ tych pieniędzy fizycznie nie mają. Na przykład, gdybyśmy jutro chcieli zorganizować jakąś imprezę, to musielibyśmy sfinansować ją albo ze środków własnych, albo ze środków sponsorów, albo zaryzykować i pożyczyć pieniądze wierząc, że otrzymamy ich zwrot z MSWiA. Jest jednak tak, że nie można finansować działalności przed podpisaniem umowy o przeprowadzeniu danego wydarzenia. Na tym m.in. polega problem z Kyczerą, o której wspominał pan przewodniczący. Trzeba sobie uświadomić, że jest to fundamentalny problem. Poza imprezami jednorazowymi mniejszości narodowe prowadzą także działania ciągłe, chociażby wydawanie czasopism. Przy takiej, jak obecna, formule finansowania jest to niemożliwe.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#GrzegorzKuprianowicz">Jeszcze jednak kwestia. Bardzo często słyszymy, że mniejszości powinny się wykazywać aktywnością, poszukiwać środków z innych źródeł, m.in. z samorządów i różnego rodzaju fundacji, wykorzystując środki z budżetu państwa. Jak to jednak zrobić, skoro np. dzisiaj w wielu samorządach mija termin składania wniosków o dofinansowanie działań kulturalnych? W jaki sposób możemy napisać we wniosku, że mamy już tyle i tyle pieniędzy, skoro nie wiemy, w jakiej wysokości przyzna je nam MSWiA, i czy w ogóle przyzna? Jest to bardzo poważny problem. W puli wielu samorządów wojewódzkich są przewidziane kwoty na działania kulturalne mniejszości narodowych, ale często są one dla nas nieosiągalne. Pochodzę z województwa lubelskiego. Od kilku miesięcy jest tam taka sytuacja, że marszałek województwa ogłasza konkursy związane z pieniędzmi dla mniejszości, które jednak nie są wykorzystywane. Dlaczego? Dlatego, że mniejszości nie mają wkładu własnego, który powinien wynosić 50%. Skąd go wziąć? Jeżeli nie mamy żadnych informacji z MSWiA, że otrzymamy dotację, to nie możemy się ubiegać o inne środki. Koło się zamyka.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PiotrTyma">Odniosę się zarówno do kwestii ogólnych, to znaczy powiem o naszych doświadczeniach związanych z funkcjonowaniem ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym, a także pokrótce odniosę się do kwestii finansowania projektów realizowanych przez organizacje pozarządowe mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PiotrTyma">Pan Artur Jabłoński z dużym zrozumieniem odniósł się do problemów kadrowych i proceduralnych MSWiA, związanych z przyjmowaniem wniosków. Jak zaznaczył pan dyrektor Zbigniew Filipkowski, wiele z nich wymaga uzupełnień, powtórnych uzgodnień itd., itd. Chciałbym zaapelować do posłów, także do przedstawicieli MSWiA, żeby brać pod uwagę również ograniczenia jakim podlegają środowiska mniejszości. Częściowo wspomniał o tym pan Grzegorz Kuprianowicz. Mam takie wrażenie, że bardzo często wymogi formalne stawiane środowiskom mniejszości nie uwzględniają ich możliwości kadrowych, organizacyjnych i personalnych. Myślę, że dla usprawnienia tych mechanizmów należałoby ten czynnik brać pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PiotrTyma">Wniosek ludzi, którzy znają się na finansach i odpowiadają za nie jest niestety taki, że ujemne oceny formalne wniosków wynikają z zastosowanych kryteriów. Można powiedzieć, że pracownicy departamentu bardzo często sami kręcą na siebie bat. To znaczy, stosowanie takiej liczby wymogów sprawia, że nie ma wniosków dobrze wypełnionych. Jest to nie tylko marnotrawienie czasu i energii pracowników departamentu, ale także pracowników stowarzyszeń mniejszości. Tak się niestety składa, że nie możemy znaleźć czasu i miejsca, żeby o tych praktycznych rzeczach dyskutować.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#PiotrTyma">Mam informację, którą kieruję do pana ministra: niedawno odbyło się posiedzenie części mniejszościowej Komisji Wspólnej, podczas którego pojawiła się idea, żeby zebrać wszystkie postulaty i uwagi formułowane przez organizacje pozarządowe mniejszości narodowych i etnicznych i przekazać je panu ministrowi. To byłby punkt wyjścia do dyskusji o sprawach praktycznych. Jest bowiem bardzo wiele zagadnień szczegółowych, a one właśnie powodują, że mamy taką sytuację, iż z jednej strony MSWiA nie zdąża z dotrzymaniem terminu styczniowego, a z drugiej my próbujemy się ratować, aby także w styczniu, lutym i marcu prowadzić działalność. Szkoda tylko, że nie ma zrozumienia dla mniejszości, które nie są w stanie sprostać wymogom stawianym im przez departament czy MSWiA.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#PiotrTyma">Jeśli chodzi o samą ustawę o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym i jej wdrażanie w życie, to pozwoliłem sobie przekazać na ręce pana przewodniczącego i pana ministra alternatywny raport z realizacji przez Polskę Konwencji ramowej o ochronie mniejszości narodowych i etnicznych, który przygotowały organizacje ukraińskie. Znalazła się tam m.in. ocena ustawodawstwa, mamy bowiem do czynienia ze złym prawem, które powoduje, że środowiska mniejszości stają się swoistym zagrożeniem. Żeby nie być gołosłownym: wszyscy państwo słyszeli z mediów o artykule 132a, który przewiduje odpowiedzialność karną za obarczanie narodu polskiego odpowiedzialnością za zbrodnie nazistowskie i komunistyczne, dlatego po opublikowaniu książki Jana Grossa będziemy pewnie świadkami dużych emocji. Jeśli idzie o mniejszość ukraińską, to wygląda to tak, że jakiekolwiek doniesienie o tym, że w naszym wydawnictwie, czy wystąpieniu publicznym wypełniliśmy znamiona przestępstwa, uruchamia się przeciwko nam procedurę karną. Sytuacja z książką Jana Grossa uwidoczni, na ile aparat państwowy wykaże się rozsądkiem, jak też, czy sformułowania tego paragrafu nie obudzą demonów. Nie mówię tego w oderwaniu od realiów. W latach dziewięćdziesiątych część organizacji kombatanckich i kresowych próbowała doprowadzić do delegalizacji stowarzyszenia, którym kieruję. Rozpoczęto śledztwo w sprawie nawoływania do waśni na tle narodowościowym. Apelujemy do Komisji, by zajęła się tą kwestią, ale także by poważnie potraktowała zgłoszone przez moich kolegów kwestie dotyczące praktycznej realizacji ustawy. Przepisy to jedno, a praktyka w regionach, to drugie. Niestety, bardzo często w Rzeczypospolitej Polskiej mamy do czynienia z funkcjonowaniem udzielnych księstw, w których urzędników państwowych nie obowiązuje ustawa o mniejszościach, w których interpretuje się ją w sposób dowolny, zazwyczaj na niekorzyść mniejszości. W naszym raporcie podaliśmy wiele przykładów, które pokazują, na ile model, który został wypracowany przez wiele lat dyskusji nad ustawą o mniejszościach, nie zafunkcjonował w odniesieniu do społeczności ukraińskiej.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#PiotrTyma">Jeszcze jedna kwestia, która wywołuje w naszych środowiskach pewien niepokój. Jest to reforma mediów publicznych, która niebawem ma nastąpić. Większość naszych środowisk partycypuje w realizacji audycji w językach mniejszości w radiu lub telewizji. Niestety, nie wiemy, jakiego rodzaju pozytywy czy negatywy niosą dla naszych społeczności projekty zmian, które są obecnie omawiane. Mamy przykre doświadczenia, bo w ciągu ostatnich dwóch lat nie prowadzono z nami w tej sprawie żadnego dialogu. Odbyło się na ten temat jedno posiedzenie Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, natomiast w pracach Komisji Wspólnej ta, ważna dla naszych społeczności, kwestia się nie pojawiła. Mamy więc do czynienia z poważnymi zaniedbaniami. Prosimy, abyśmy również na ten temat mogli rozmawiać na posiedzeniach Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#LeszekDeptuła">Na ostatnim posiedzeniu Komisji wiele mówiliśmy o wypełnianiu wniosków. Usłyszałem, że te formalności są dość proste, a błędy, które się pojawiają, to często zwykła nieuwaga, brak wpisanej nazwy organizacji, brak podpisu, brak daty itd. Dzisiaj słyszę, że organizacje nie mogą im sprostać. Czy moglibyśmy się dowiedzieć, jakie to konkretnie wymogi sprawiają tyle trudności? Gdzie jest rzeczywisty problem? Bo w konsekwencji wychodzą potem takie sprawy, jak kwestia zespołu Kyczera czy Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego. Jaki jest rzeczywisty problem? Gdzie tkwią kłopoty? Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że organizacje mniejszości działają społecznie i nie stać ich na zatrudnianie specjalistów, ale nie chcemy też doprowadzać do takiej sytuacji, że inne, bogate organizacje będą organizowały dla mniejszości jakieś imprezy.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#OlenaDućFajfer">Problem wypłacania dotacji jest ogromny. Ujawnia się on po raz kolejny i z każdym rokiem występuje coraz mocniej. Termin, w którym docierają do nas rządowe pieniądze, przesuwa się coraz dalej. Nasza mniejszość jest w tej chwili w takiej sytuacji, że jeśli za późno otrzymamy dofinansowanie, to będziemy musieli je zwrócić, bo pewne umowy muszą być podpisane z początkiem stycznia. Podkreślę jeszcze raz to, o czym mówił Piotr Tyma, skoro nas prosi się o dotrzymywanie terminów i musimy złożyć wnioski do 31 sierpnia, gdyż jest to data nieprzekraczalna, to prosimy, żeby i strona rządowa dotrzymywała terminów. Tłumaczenie się, że były korekty, że było dużo wniosków, nie wszystko usprawiedliwia. Otrzymaliśmy zapewnienie, że lista wniosków będzie przekazana ministrowi do podpisu do 15 stycznia br. Pytam, czy minister rzeczywiście musi czekać z zatwierdzeniem wniosków, aż zostanie uchwalona ustawa budżetowa? Czy nie można znaleźć innego rozwiązania?</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#OlenaDućFajfer">Przechodzę do spraw ważnych dla społeczności łemkowskiej, przedstawienia problemów czekających na rozwiązanie, bo o to byliśmy proszeni przez Komisję. Jest kilka istotnych kwestii, które ciągle trwają. Długotrwałość pewnych problemów świadczy o tym, że więcej mówimy niż działamy, a nasze deklaracje są bardziej papierowe niż konkretne. Jedną z takich spraw ciągle niezałatwionych jest wykształcenie kadry, która mogłaby uczyć języka łemkowskiego w szkołach podstawowych i średnich. Sprawa filologii łemkowskiej, jeśli tak ją nazwiemy, była już omawiana przez Komisję i w Ministerstwie. Padły pewne propozycje, ale dopóki nie zostanie wypracowany model filologii mniejszościowej – a takiego ciągle nie ma – to zarówno Łemkowie, jak i Kaszubi, nie będą mogli kształcić kadry do nauczania w językach regionalnych w szkołach podstawowych i średnich. Inne mniejszości mogą kształcić kadry na filologiach obcych. Ale dla Kaszubów i Łemków kategoria filologii obcej jest nieodpowiednia, ponieważ ich język funkcjonuje wewnątrz języka polskiego, zasila go, jest jego uzupełnieniem. Z pewnością jednak nie można go nazwać językiem obcym.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#OlenaDućFajfer">Sprawa druga, niezwykle trudna, ale zarazem niesłychanie ważna dla wszystkich Łemków, a jest ich 5850, jak wynika ze spisu powszechnego – to kwestia reprezentatywności Łemków w Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Jak wynika z definicji sformułowanej w ustawie, Łemkowie są mniejszością etniczną. Tak się złożyło, że mniejszości łemkowskie wybrały swojego przedstawiciela reprezentującego myślenie etniczne o Łemkach, ale decyzją ministra jest i drugi przedstawiciel, który reprezentuje łemkowskość etnograficzną, co oczywiście prowadzi do kolizji prawnej.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#OlenaDućFajfer">Trzeci problem, który istnieje bardzo długo i jest nierozwiązany, to sprawa ruskiej bursy. Ministerstwo próbowało podejmować różne kroki, ale okazały się nieskuteczne. Myślę, że jest to mocno związane z nieprzestrzeganiem tej definicji mniejszości, która została zawarta w ustawie.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#OlenaDućFajfer">Kolejna kwestia, to obecność języka łemkowskiego w mediach elektronicznych. Nie ma żadnej audycji radiowej i telewizyjnej, która byłaby prowadzona w języku łemkowskim. Taki jest stan faktyczny. Ponieważ w ustawie mamy zagwarantowane takie prawo, prowadzimy współpracę z telewizją krakowską, ale ciągle przeszkadza nam jeden problem: kto ma finansować te audycje, gdyż to też nie zostało ustalone. Myślę, że ten problem dotyczy wszystkich mniejszości. Fakt, że nie ma ani jednej audycji w języku łemkowskim, nasza społeczność odczuwa jako pewną niesprawiedliwość.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#OlenaDućFajfer">Kwestia nazw dwujęzycznych. Łemkowie jako mniejszość rozproszona nie spełniają ustawowego kryterium, by język łemkowski był pomocniczym językiem urzędowym. Jednak w poszczególnych miejscowościach metodą głosowania próbuje się wprowadzić język łemkowski do nazw miejscowości. Największy problem stanowi nie to, czy te nazwy mogą się pojawić, ale kto będzie to finansował. Dołączam się więc do zgłaszanego już tu postulatu, aby umożliwić nam korzystanie z praw, które ustawowo mamy zagwarantowane.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#OlenaDućFajfer">Wymieniłam najważniejsze – tak wynika z konsultacji, które przeprowadziłam ze środowiskiem łemkowskim – problemy, które trwają i ciągle nie są rozwiązane.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#BroniusMakauskas">Od paru lat apeluję z uporem godnym lepszej sprawy, że gdy nie ma pieniędzy, to przynajmniej w stosunkach między mniejszością i większością, zwłaszcza na szczeblach administracji rządowej i samorządowej, powinno być więcej kultury i wzajemnego szacunku. Tym bardziej że mamy ustawę, która do tego zobowiązuje.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#BroniusMakauskas">W grudniu ub.r. w miasteczku powiatowym Sejny odbyło się posiedzenie Komisji Międzyrządowej Polsko-Litewskiej do spraw mniejszości narodowych, poświęcone głównie funkcjonowaniu litewskiego gimnazjum, które z trudem tam powstało i zostało zbudowane z funduszy litewskich. Samorząd długo odmawiał łożenia środków przewidzianych ustawowo, były różne perturbacje administracyjne. Premier Litwy zapowiedział, że jeśli Polski nie stać na utrzymanie tej szkoły, to w najbliższej miejscowości po tamtej stronie umożliwi uczenie dzieci w języku litewskim. W końcu zaczęło to jakoś funkcjonować. Przypomnijmy historię powstania tej szkoły. Świadomie, wspólnie z władzami samorządowymi, zlikwidowaliśmy cztery malutkie szkoły, żeby funkcjonowała jedna większa, co jest logiczne i ekonomicznie uzasadnione. Do tej pory samorząd zalegał z wypłatą sumy ustawowo należnej szkole dużej, czyli 300 tys. zł. Różnego rodzaju samowola i dowolna interpretacja zjawisk powoduje, że ostatnio pan naczelnik Wydziału Mniejszości Narodowych i Etnicznych w MSWiA Dobiesław Rzemieniewski powiedział, że są w stanie wypłacić 50 tys. zł, a reszta to wymysł kierownictwa szkoły. Nie to jest jednak najważniejsze. Będąc przewodniczącym tego spotkania pan naczelnik odmówił sporządzenia protokołu z posiedzenia i oskarżył kierownictwo szkoły o przepływ nielegalnych środków, stwierdził że szkoła żyje ponad stan, bo nie dostaje właściwych środków z samorządu, a jednak się utrzymuje. Jest dla mnie niezrozumiałe, że naczelnik odmówił sporządzenia protokołu oraz że nie pozwolił, aby kierownictwo dwóch organizacji litewskich, czyli przewodniczący Wspólnoty i Stowarzyszenia Litwinów, ustosunkowali się do jego zarzutów. To jest bardzo przykre zdarzenie i myślę, że kukułcze jajo podrzucone nowemu rządowi. Moje oficjalne pytanie do Komisji i do pana ministra brzmi, czy pan naczelnik Dobiesław Rzemieniewski działa zgodnie z wytycznymi? Czy też jest to jego prywatna gra mająca na celu wniesienie jakichś nowych akcentów do stosunków polsko-litewskich? Czy chodzi o przestawienie mniejszości litewskiej, która jest bardzo lojalna, zwarta i rzetelnie wykonująca swoje obowiązki, w złym świetle? To jest gra, której nie rozumiemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MarekAst">Panie ministrze, czy zechce się pan ustosunkować do wypowiedzi, bo było ich już sporo?</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#TomaszSiemoniak">W tej ostatniej sprawie mogę tylko powiedzieć, że musimy ją szczegółowo wyjaśnić. Po szybkiej konsultacji z panią dyrektor Danutą Głowacką ustaliliśmy, że według opinii pani, która wcześniej zajmowała się tymi sprawami, nie było żadnych skarg na współpracę naczelnika z przedstawicielami mniejszości litewskiej. Starannie to wyjaśnimy, a ponieważ ten głos padł na forum Komisji, jej członkowie i pan przewodniczący dowiedzą się o naszych ustaleniach. Sytuacja jest złożona i ma pewien aspekt międzynarodowy, więc tym staranniej chcemy ją wyjaśnić.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PiotrTyma">Chcę nawiązać do wypowiedzi posła Mirona Sycza. Wnioski o granty na rok bieżący były składane do 31 sierpnia ub.r. Szczegółowość wymogów formalnych w odniesieniu do kosztorysu powoduje, że w fazie realizacyjnej większość tych wniosków będzie musiała podlegać korekcie w postaci aneksów. Jeżeli bowiem przedsięwzięcie odbywa się w sierpniu lub wrześniu, to, jak wspomniał pan Grzegorz Kuprianowicz, musimy wyłożyć środki własne, a są to środki samorządów i prywatnych sponsorów, czyli tak naprawdę trudne do sprecyzowania. Natomiast my, już na poziomie kosztorysu musimy je szczegółowo wymieniać. Inne obostrzenia, które pojawiły się z chwilą przeniesienia grantów dla mniejszości do MSWiA, to problemy z przesunięciami pomiędzy działami w kosztorysach. Sygnalizowaliśmy, że ten problem nie tylko powoduje dodatkowe utrudnienie i dodatkową pracę dla nas, ale także przysparza jej, na etapie rozliczeń, pracownikom departamentu.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#PiotrTyma">Druga rzecz niepokojąca, w której, państwo wybaczą, odwołam się do swojego doświadczenia historycznego. W latach sześćdziesiątych władze PRL postanowiły ograniczyć rolę mniejszości, które wtedy funkcjonowały, postulując, aby problematyką kultury mniejszości zajmowały się nie stowarzyszenia, a domy kultury. Dlaczego o tym mówię? Poseł Miron Sycz i pani dyrektor Danuta Głowacka-Mazur wspomnieli, że część wniosków dotyczących projektów mniejszościowych składają do departamentu instytucje kultury lub jednostki samorządu terytorialnego. Wiąże się z tym pewne niebezpieczeństwo, bo z jednej strony wnioski wysyłają organizacje mniejszości, których większość, jak wspominał pan Grzegorz Kuprianowicz, funkcjonuje na zasadzie wolontariatu i nie ma zaplecza kadrowego, aby tego typu wnioski przygotować, realizować i rozliczyć, a z drugiej strony z wnioskami występują instytucje kultury, które mają rozbudowany aparat pracowniczy i realizują w ciągu roku wiele projektów międzynarodowych i projektów współpracy transgranicznej finansowanych ze środków Unii Europejskiej. Nam się wydaje, że w zestawieniu z naszymi możliwościami ich wnioski zawsze będą lepiej przygotowane, aby skutecznie korzystać ze środków ministerialnych. Dlatego występujemy przeciwko temu. Zwłaszcza że część tych instytucji nie powstała dzisiaj i w pamięci naszej społeczności raczej źle się zapisała, np. jeżeli chodzi o funkcjonowanie wielokulturowości na Podkarpaciu. Taka instytucja, która przez lata nie zauważała istnienia na Podkarpaciu nie tyle organizacji mniejszościowych, ale nawet zespołów mniejszości, nagle chce się zajmować promocją kultury ukraińskiej. Nasuwa to podejrzenie, że będzie to robić według starego schematu, czyli zaprosi z zagranicy, z Ukrainy, zespół pieśni i tańca. Członkowie takiego zespołu nie reprezentują przecież mniejszości ukraińskiej, natomiast w bilansie końcowym zostaną opłacani ze środków, które ustawowo są przeznaczone na rozwój i zachowanie kultury mniejszości narodowych, czyli obywateli polskich należących do mniejszości. Dlatego pozwoliliśmy sobie w imieniu kilku mniejszości przekazać nasze stanowisko.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#PiotrTyma">Jeszcze raz pragnę zadeklarować, że kwestie szczegółowe, dotyczące przesunięć i aneksów, znajdą się w piśmie, które stowarzyszenia mniejszości przekażą na ręce pana ministra i do wiadomości posłów z Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Jest to bowiem problem, który poważnie utrudnia prace nam i departamentowi, należy się więc nad tym zastanowić.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MarekAst">Dziękuję bardzo za wszystkie głosy i cenne uwagi w tej dyskusji. Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych jest właśnie po to, aby monitorować realizację ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym. Wiele ze spraw przez państwa poruszonych zawarliśmy w programie pracy na I półrocze, które chcemy zakończyć sympozjum naukowym. Planujemy, że w trakcie jego trwania zostanie wygłoszonych kilka referatów dotyczących poruszanej tu problematyki.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#MarekAst">Cenna jest uwaga o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji oraz roli mediów publicznych w realizacji ustawy o mniejszościach. Myślę, że ten punkt będzie przedmiotem obrad Komisji, nie wiem jednak, czy jeszcze w I półroczu. Są projekty zmian w tej dziedzinie, warto może było by ten program uzupełnić. Nasze oczekiwanie jest takie, żeby w każdym naszym posiedzeniu uczestniczyli przedstawiciele mniejszości zasiadający w Komisji Wspólnej.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#MarekAst">Kwestia wniosków. Jest to trudna sprawa nie tylko dla organizacji mniejszości, ale również dla innych organizacji społecznych i kulturalnych, ponieważ reżim budżetowy powoduje, że faktycznie trudno jest podpisać umowy na dotacje wcześniej, niż wejdzie w życie ustawa budżetowa. Zastanawiam się jednak, panie ministrze, czy w przypadku mniejszości nie warto było by zastanowić się nad systemem promes tak, aby już obietnica otrzymania środków mogła stanowić podstawę podpisania umowy i rozpoczęcia realizacji zadania.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#AdamAbramowicz">Składam wniosek, aby MSWiA przysłało członkom Komisji sprawozdanie z wyjaśnienia zarzutów wobec urzędnika, zgłoszonych przez przedstawiciela mniejszości litewskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#KazimierzKutz">Pierwszy raz jestem posłem. Nie reprezentuję żadnej mniejszości narodowej. Jestem Ślązakiem. Mam swoją wiedzę, swoje przekonania i wiem, jakby to wyglądało, gdyby, na przykład rdzenni Ślązacy zostali uznani za grupę etniczną. Słucham was właściwie z rodzajem zdumienia, bo wy tak delikatnie mówicie o pewnych zjawiskach. Myślę, że Komisja winna je formułować na poziomie ogólniejszym i nazywać po imieniu. W każdym razie, z mojego doświadczenia, z perspektywy śląskiej mogę powiedzieć, że państwo polskie – jakby to ująć, żeby nie popaść w przesadę – jest niebywale polonocentryczne. Państwo polskie z natury nienawidzi wszystkich, taka jest tradycja I Rzeczypospolitej, II i III, a zwłaszcza IV, bo to, co wy tutaj mówicie, jest efektem właśnie tego państwa historycznego. Przy obecnym rządzie można nareszcie mówić o tym, że polonocentryzm jest częścią mentalności polskiej, długo historycznie utrwalanej. Ale ona dzisiaj jest nie tyle nieznośna, co bezsensowna i należy walczyć o to, abyśmy się stali krajem europejskim. Ustawa, która obowiązuje, w gruncie rzeczy była wymogiem wejścia Polski do Unii Europejskiej, ale ona jest właśnie „sklepana” w ramach ukrytej mentalności polonocentrycznej, a to powoduje, że urzędnicy są bezkarni.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#KazimierzKutz">To, co państwo mówią, jest przerażające. Zwracam się do Ministerstwa z wnioskiem, że po prostu trzeba karać urzędników, którzy nie wypełniają ustawy, którzy przez trzy lata nie ustalili, kto ma płacić za tabliczki. To, o czym mówił pan z mniejszości litewskiej, jest po prostu karygodne, to jest przestępstwo wobec racji stanu współczesnej Polski, która wie, co się dzieje między Litwą a Polską, ile kompleksów zostało rozładowanych. Żeby w jedynej szkole litewskiej, która istnieje w Polsce, dopuścić do takich praktyk, to jest po prostu haniebne. Tak się szczęśliwie składa, że premierem jest Kaszub, że ta ekipa „ma słuch” na te sprawy. Trzeba w najbardziej współczesny europejski sposób nakłaniać Polaków, a urzędników przymuszać, do honorowania tych praw, które obowiązują. One są niewystarczające. Ja również będę o to walczył.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#KazimierzKutz">Ślązacy przed wojną, podczas wojny i po wojnie byli traktowani przez komunę i przez IV Rzeczpospolitą jak coś takiego, co istnieje, ale nie ma prawa do własnego głosu i własnego statusu w państwie polskim. Nie mówię o narodzie śląskim. Ślązacy są wielką grupą etniczną. Będę państwa wspierał w tym wszystkim.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#KazimierzKutz">W korzystnej obecnie sytuacji politycznej, myślę o Platformie Obywatelskiej – ja nie jestem członkiem PO – trzeba zacząć walczyć, panie ministrze, o zmianę honorowania praw, które istnieją. Bo właśnie polonocentryzm, który w tej ustawie jest zawarty, na co dzień wygląda tak, jak mówicie. Że urzędnicy mogą sobie bimbać. Rozumiem, że ostatnie dwa lata bardzo sprzyjały takim postawom, jaką się wykazał pan wojewoda: z litery prawa powinien coś wykonać, ale zamiast tego wygłasza komentarze, a w związku z tym bojkotuje obowiązującą ustawę. Chcę powiedzieć, to jest mój głos osobisty, że będę was wspierał.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#KazimierzKutz">Nie chodzi o to, żeby się ustawiać agresywnie, tylko żeby żądać od urzędów spełniania prawa. Nie można dopuścić do tego, żeby urzędnicy bezkarnie dowolnie interpretowali ustawę dotyczącą tak ważnych spraw. Bogactwem Polski jest to, że my jesteśmy, a tu cały czas pod spodem tak się „lepi i klepie”, żeby nas nie było. To jest bardzo poważna sprawa. Czas dojrzał do tego, żeby dziś głośniej o tym mówić i wszystkie swoje sprawy radykalnie stawiać przed Ministerstwem i podległymi mu urzędami.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AdamAbramowicz">Myślę, że poseł Kazimierz Kutz zdecydowanie przesadził w swojej wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#KazimierzKutz">Pan jest z PiS, tak?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#AdamAbramowicz">To nie ma znaczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#KazimierzKutz">Ma!</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#AdamAbramowicz">Być może ma, ale przenoszenie omnipotencji polskiego urzędnika i jego poczucia, że jest panem i władcą, na uprzedzenia narodowościowe wszystkich Polaków jest wysoce nieuprawnione. Jako Polak, też się spotykam z różnymi reakcjami w urzędach, choćby takimi, jakich świadkiem był przedstawiciel mniejszości litewskiej. Czy mam z tego faktu wyciągać wniosek, że ktoś mnie prześladuje? Jestem z Białej Podlaskiej, gdzie są i katolicy, i prawosławni, i unici, i wszyscy wyjątkowo zgodnie żyją. Nie sądzę, żeby którykolwiek urzędnik na tym terenie miał jakieś uprzedzenia. Oczywiście, są wyjątki, są konflikty, nie neguję tego, ale Polska i Polacy to kraj od dawna dość tolerancyjny, jeśli chodzi o mniejszości narodowe. Bardzo pana proszę, żeby pan nie uprawiał takiej polityki, bo to wcale nie pomaga rozwiązywać naszych problemów, a wręcz przeszkadza. Uogólnianie, że IV Rzeczpospolita prześladowała, bo akurat wojewoda z danej opcji tak postępował, jest nieuprawnione. A może on tak postępował, bo był po prostu niekompetentny. Zapewniam pana, że w czasach, które nadejdą, będzie równie wielu niekompetentnych urzędników. Moja prośba, abyśmy dostali z Ministerstwa opinię na temat zachowania wspomnianego urzędnika, miała właśnie na celu, żeby takich urzędników eliminować. Tak podchodźmy do sprawy, bo sposób, w jaki pan to robi, jest zupełnie nieuprawniony.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#KazimierzKutz">Jestem bardzo uprawniony, ale pan widocznie nie był na posiedzeniu, które się odbywa.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#MarekAst">Panie przewodniczący, może nie polemizujmy. Czas nas goni, za 15 minut musimy oddać salę, a chciałbym jeszcze, żeby pan minister ustosunkował się krótko do poruszonych przez przedstawicieli mniejszości problemów. Panie ministrze, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#TomaszSiemoniak">Wiele poruszonych tu problemów będzie przedmiotem obrad Komisji Wspólnej. Komisja z racji wyboru nowego rządu jeszcze się w tej kadencji nie zebrała i dlatego te problemy nabrzmiały. W grudniu miałem okazję spotkać się ze współprzewodniczącym Komisji ze strony mniejszości, poinformował mnie o spotkaniu, o którym była tutaj mowa. Zapytałem go o najważniejsze problemy, które można by w szybkim trybie rozwiązać, wymienił m.in. sprawę zespołu Kyczera, o której Komisja mówiła na poprzednim spotkaniu. Od razu też podjęliśmy pewne działania. Zapowiedziałem również, że po skompletowaniu strony rządowej Komisji Wspólnej, bo naturalnie po zmianie rządu następuje wymiana jej członków, ustalimy wspólnie z przewodniczącym strony mniejszościowej termin posiedzenia. Z dużym zadowoleniem przyjmę ze strony waszej Komisji konkretne projekty, pomysły, postulaty i uwagi, co można robić lepiej w sprawie mniejszości. Komisja Wspólna powinna być forum, na którym większość tych spraw, zwłaszcza technicznych i organizacyjnych oraz relacji między organizacjami mniejszości narodowych a Ministerstwem czy rządem, powinna być załatwiana. Myślę, że tak się stanie. W imieniu rządu deklaruję, że przykładamy dużą wagę do prac tej Komisji i chcielibyśmy, żeby była prawdziwym forum rozmowy o najważniejszych problemach mniejszości, ale też o kwestiach wymagających interwencji.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#TomaszSiemoniak">Jeśli chodzi o wojewodów powołanych przez premiera w końcu listopada, to dokonują oni przeglądu wszystkich spraw, będą też oceniali pracę pełnomocników. Uczulimy wojewodów, by zwracali uwagę, jak układają się relacje między nimi i organizacjami. Znam plan pracy Komisji Wspólnej, będzie też okazja przedstawienia państwu efektów jej pracy. Myślę, że wszystkie problemy, jak np. kwestię promes, będziemy w stanie rozwiązywać. Otwartość z naszej strony jest bardzo duża. Myślę, że nie zawiedziemy zaufania do rządu, które wyczytuję w głosach przedstawicieli mniejszości.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#TomaszSiemoniak">Wobec dużego zainteresowania sprawą Sejn, proszę, żeby mogła się wypowiedzieć pani Grażyna Płoszajska z Ministerstwa Edukacji Narodowej. My, swoją drogą, tak jak wcześniej obiecywałem, prześlemy Komisji informację o tej sprawie, zawierającą wnioski, jakie z niej zostały wyciągnięte.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#GrażynaPłoszajska">Po pierwsze, proszę pozwolić na moją osobistą refleksję. Od 1995 roku zajmuję się problematyką mniejszości narodowych w Ministerstwie Edukacji Narodowej i po raz pierwszy usłyszałam, że jestem urzędnikiem, który przez te lata bimbał i trzeba go do pracy zmuszać.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#KazimierzKutz">Wygłosiłem swoją opinię w związku z tym, co tutaj usłyszałem. To nie dotyczyło MEN tylko faktów, które tu ujawniono. Proszę tego nie brać do siebie.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#GrażynaPłoszajska">Zajmuję się problematyką mniejszości narodowej i zrobiło mi się trochę smutno. Przejdę do sprawy Sejn. Problem został wywołany podczas posiedzenia Komisji Wspólnej Polsko-Litewskiej, ponieważ strona litewska poprosiła o wyjaśnienie, bo dostała pismo od dyrektora szkoły litewskiej, w którym informował, że nie ma pieniędzy na bieżącą działalność i na utrzymanie szkoły. Zwróciła jednocześnie uwagę na to, że od rządu litewskiego wpłynęła kwota kilkuset tysięcy litów na wspomaganie działalności tej szkoły. Szkoła jest niepubliczna. Ponieważ wiemy, że placówka otrzymuje comiesięczne dotacje według subwencji zwiększonej o 150 procent, jak dla małej szkoły mniejszości narodowych, oraz że dostaje pieniądze od rządu litewskiego, Komisja zastanawiała się, jak to się dzieje, że szkoła ciągle ma kłopoty finansowe. W związku z tym zapadła wspólna decyzja, aby delegacja polsko-litewska udała się do Sejn i zbadała sprawę na miejscu. W skład Komisji wchodzili wspomniany tutaj urzędnik MSWiA Dobiesław Rzemieniewski, ja i konsul litewski. Sprawę badaliśmy pod różnymi kątami: ilu jest uczniów, jaki jest stosunek etatów nauczycielskich do liczby uczniów, jaki jest mechanizm przekazywania dotacji przez burmistrza Sejn, gdzie rzeczywiście leżą problemy niedofinansowania szkoły i jak im zapobiec.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#GrażynaPłoszajska">Jak było z tym protokołem. Dyskutowaliśmy, czy ma być napisany, czy nie, czy może być notatka, czy nie, bo to było zagadnienie robocze. Zarówno delegacja ministerialna, jak i konsul litewski, zgodzili się, że nie będziemy pisać protokołu, że wystarczy notatka.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#GrażynaPłoszajska">Było to na pewno spotkanie niełatwe, bo badanie kwestii finansowych na miejscu jest bardzo trudne. Padały różne propozycje, łącznie z oferty MSWiA przekazania dodatkowej dotacji na rzecz podtrzymania finansowego tej szkoły.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#GrażynaPłoszajska">Problem polega głównie na tym, że w szkole jest mniej uczniów, niż się spodziewano. Małe szkoły, o których pan Bronius Makauskas wspomniał, zostały zlikwidowane dlatego, że uczniowie mieli przejść w całości do szkoły niepublicznej w Sejnach. Nie do końca się to sprawdziło, ponieważ część rodziców litewskich nie posłała swoich dzieci do tej szkoły i liczba uczniów jest ciągle za mała. Subwencja, nawet z uwzględnieniem 150-procentowego dodatku nie jest w stanie pokryć potrzeb dużej szkoły, z jej ogrzewaniem, dużą salą gimnastyczną i kosztownym wyposażeniem.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#GrażynaPłoszajska">Sprawa na pewno będzie wracała. Liczymy na to, że przybędzie trochę uczniów, a razem z nimi przyjdą pieniądze zwiększone o duży wskaźnik subwencji dla mniejszości narodowych. Podkreślam jeszcze raz, była to bardzo trudna wizyta, wymagająca bardzo dużo umiejętności i kultury, żeby nikogo nie urazić, ale i tak emocje kipiały – jak zawsze, gdy jest mowa o pieniądzach.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#MarekAst">Dziękuję bardzo za wyjaśnienie. Cała historia pokazuje, jak bardzo trudne i złożone są to problemy. W każdym razie pan minister obiecał, że szczegółowe wyjaśnienie MSWiA zostanie przekazane również mniejszości litewskiej.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#MarekAst">Zamykam drugą część dzisiejszego spotkania. Dziękuję jeszcze raz za wszystkie głosy w dyskusji. Składam serdeczne życzenia szczęśliwego Nowego Roku, który właśnie się zaczyna według kalendarza juliańskiego.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#MarekAst">Przechodzimy do punktu III, bardzo szybko, bo pod salą czekają już następni użytkownicy. Proszę państwa, musimy podjąć uchwałę w sprawie powołania eksperta stałego Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Nie będzie żadnym zaskoczeniem jeśli powiem, że kandydatem jest pracujący na stanowisku eksperta w poprzedniej kadencji pan dr Lech Nijakowski. Jest znakomitym fachowcem, pracownikiem naukowym Instytutu Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego, autorem wielu publikacji na temat mniejszości narodowych i etnicznych. Jedną z ostatnich publikacji naukowych pana doktora miałem właśnie przyjemność otrzymać, za co bardzo dziękuję. Jeżeli państwo mają pytania przed podjęciem uchwały, to proszę bardzo. Pytań nie ma. Jeżeli zatem nie usłyszę głosu sprzeciwu, to uznam, że decyzja o powołaniu eksperta stałego została podjęta. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#MarekAst">Stwierdzam, że pan dr Lech Nijakowski został jednomyślnie wybrany na stanowisko eksperta stałego Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#MarekAst">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad. Zamykam posiedzenie Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>