text_structure.xml 115 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Otwieram posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Serdecznie witam państwa. W porządku dziennym mamy dwa punkty: raport z działalności Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej za lata 2005–2009 – informację przedstawia Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego; pierwsze czytanie poselskiego projektu uchwały w sprawie ogłoszenia roku 2010 Rokiem Króla Kazimierza Wielkiego. Czytam porządek dzienny, bo chcę państwa poprosić o uzupełnienie porządku o sprawy różne, gdyż są dwa komunikaty, a mamy w Komisji znakomitych znawców regulaminu, więc chciałam, byśmy formalnie uzupełnili porządek. Czy jest jakiś sprzeciw? Nie ma sprzeciwu, a więc mamy trzeci punkt: sprawy różne.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Witam serdecznie pana ministra Piotra Żuchowskiego. Witam dyrektora PISF – panią Agnieszkę Odorowicz, witam obecnych, kilku członków Rady PISF. Na to posiedzenie została zaproszona cała Rada. Nie widzę przewodniczącego – pana Krzysztofa Krauze, ale rozumiem, że to nam w niczym nie przeszkadza.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Przechodzimy do pkt I, czyli raportu z działalności PISF. Proszę bardzo, panie ministrze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PiotrŻuchowski">Pani przewodnicząca, Wysoka Komisjo. Zanim oddam głos pani dyrektor Agnieszce Odorowicz, kilka słów wprowadzenia do problematyki, do raportu z czterech lat działalności PISF.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PiotrŻuchowski">Szanowni państwo, w 1989 roku, w roku, gdy zaczęły się w Polsce przemiany wolnościowe, mieliśmy 44 państwowe instytucje kinematograficzne. Dzisiaj mamy 15 takich instytucji oraz PISF i Filmotekę Narodową. Od 1989 roku w polskiej kinematografii zaszły istotne zmiany nie tylko w aspekcie powstawania filmów, ale również w aspekcie dystrybucji filmów. Po reformie samorządowej w 1998 roku kina przeszły w zarząd samorządów wojewódzkich i z wyjątkiem dwóch województw - śląskiego i dolnośląskiego, gdzie mamy do czynienia z kinami „Silesii” i „Odry”, sieć kin publicznych została zlikwidowana bądź tak przekształcona, że dzisiaj mamy do czynienia z całkowicie odmiennym wymiarem funkcjonowania kina w sensie miejsca, gdzie widz może spotkać się z filmem.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PiotrŻuchowski">W latach 90. nastąpił drastyczny spadek kręconych filmów, debiutów. Generalnie było bardzo trudno zafunkcjonować na polu tzw. kina artystycznego. Od 2001 roku do 2005 roku, czyli do momentu powstania PISF, Agencja Produkcji Filmowej zadłużyła się na 28 mln zł, by nakręcić filmy. W 3 ówczesnych agencjach, które zostały zlikwidowane w momencie powstawania PISF, pracowało prawie 300 osób. Sytuacja była taka, że w latach 2001–2004 na festiwalu gdyńskim brały udział filmy telewizyjne i teatry telewizyjne, bo faktycznie nie można było zgromadzić odpowiedniej liczby filmów stricte fabularnych, by przeprowadzić festiwal. Pod względem wydatkowania pieniądza na kręcenie filmów ówczesna Telewizja Polska oczywiście wyglądała zdecydowanie inaczej niż teraz, co chcę podkreślić.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PiotrŻuchowski">By widzieć tę dynamikę również po stronie widzów, przypomnę, że w 2005 roku wszystkie polskie filmy zgromadziły w kinach 800 tys. widzów czy też publiczności. W 2008 roku, czyli po 3 latach, jest ponad 8 mln widzów rocznie. W zasadzie jest dziesięciokrotny wzrost i ten wzrost cały czas jest dynamiczny.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PiotrŻuchowski">Proszę państwa, nie będę przypominał (chociaż pewnie wypadałoby) okoliczności powstania ustawy o kinematografii, która powołała PISF i okoliczności owej walki, która wówczas została stoczona. Głęboko wierzę w to, że prezentacja, którą przedstawi pani dyrektor Odorowicz, będzie potwierdzeniem tego, że po 4 latach funkcjonowania Instytutu w przestrzeni polskiej kinematografii widzimy widoczną zmianę i zdecydowanie jest to zmiana na lepsze. Standard oceny wszelkich instytucji kulturalnych jest taki, że po 3 latach możemy formułować ocenę w sensie efektywności działania tych instytucji. Dzisiaj w polskiej przestrzeni filmowej istnieje możliwość kręcenia filmów, bo są na to środki a frekwencja kinowa jest tylko i wyłącznie potwierdzeniem tego, że w Polsce powstaje więcej filmów, powstają coraz lepsze filmy i Polacy powracają do kina, by oglądać własną, rodzimą produkcję. Bardzo proszę, pani dyrektor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Bardzo proszę, pani dyrektor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AgnieszkaOdorowicz">Pani przewodnicząca, Wysoka Komisjo. Korzystając z okazji, chciałabym bardzo podziękować za zaproszenie nas na posiedzenie. Z przyjemnością podzielę się z państwem drogą, którą jako instytucja przeszliśmy od 2005 roku do dziś. Chciałabym, aby państwo wiedzieli, kto na posiedzeniu Komisji reprezentuje Instytut. Witam dwójkę członków Rady PISF: panią Barbarę Gadomską i pana Wojciecha Marczewskiego, którzy reprezentują Radę na posiedzeniu. Chciałabym także przedstawić panią Hannę Stefańską – główną księgową Instytutu, zastępcę dyrektora PISF – Jerzego Barta, specjalistę do spraw międzynarodowych, mojego pełnomocnika do tych spraw – pana Macieja Karpińskiego, scenarzystę, panią Annę Sienkiewicz-Rogowską – szefa Działu Upowszechniania Kultury Filmowej i Edukacji, a także Artura Majera – szefa Działu Produkcji Filmowej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#AgnieszkaOdorowicz">Od czego zaczynaliśmy? Przystępując do UE Polska musiała dostosować przepisy dotyczące wspierania produkcji audiowizualnej do przepisów UE. Ponieważ ta sfera funkcjonuje na styku przemysłu i kultury, jest szczególnie narażona na różnego rodzaju uwagi i zastrzeżenia dyrekcji ds. konkurencji, która w imieniu Komisji Europejskiej musi pozytywnie zaopiniować program pomocowy, a ustawa o kinematografii przyjęta 30 czerwca 2005 roku oraz akty wykonawcze do tej ustawy są programem pomocowym w rozumieniu przepisów unijnych.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#AgnieszkaOdorowicz">Po uchwaleniu przez parlament ustawy o kinematografii przystąpiliśmy do zbudowania instytucji. Tymczasowym jej dyrektorem został Michał Merczyński. Oczywiście budowaliśmy tę instytucję fizycznie, ale także w sensie operacyjnym i zarządczym, bo ustawa nie wchodzi w szczegóły udzielania dofinansowań, rozliczania, nie określa ram dla beneficjentów, więc trzeba było to zrobić. Zrobiliśmy to w programach operacyjnych PISF, które są przyjmowane zarządzeniem dyrektora po konsultacjach społecznych. Od samego początku przyjęliśmy zasadę, że ta instytucja będzie funkcjonowała w dobrej relacji z organizacjami społecznymi działającymi w sferze szeroko pojętej kinematografii, czyli ze szkołami filmowymi, z organizacjami zrzeszającymi twórców, z podmiotami upowszechniającymi kulturę filmową.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#AgnieszkaOdorowicz">Określenie ram prawnych trwało prawie rok. MKiDN wydało dwa rozporządzenia. Do tego wydaliśmy prawie 50 zarządzeń. Sformułowaliśmy pierwsze programy operacyjne, które zaczęły obowiązywać dopiero po uzyskaniu zgody Komisji na udzielanie pomocy publicznej. Ta zgoda była konieczna do tego, byśmy mogli zacząć wspierać działania w sferze kinematografii.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#AgnieszkaOdorowicz">Konstrukcja ustawowa tej instytucji jest taka, że środków finansowych przeznaczonych na cele statutowe nie wydaje sam PISF, tylko wspiera przedsięwzięcia na zasadzie dotacji celowej. Dotację podmiotową na działalność bieżącą otrzymujemy z budżetu państwa, natomiast wszystkie pozostałe środki, które przychodzą do PISF, stając się tymi samymi środkami publicznymi, mogą być wydatkowane tylko na produkcję filmową jako dotacje, poręczenia i pożyczki, a w pozostałych sferach jako dotacje celowe.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#AgnieszkaOdorowicz">Na początku naszej drogi musieliśmy także uporać się z tym, co pozostało po zmianie systemowej, czyli z zobowiązaniami zaciągniętymi głównie przez Agencję Produkcji Filmowej, które łącznie wynosiły ponad 30 mln zł. To były zobowiązania podjęte w produkcji filmowej, na które nie było wystarczającego pokrycia finansowego.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#AgnieszkaOdorowicz">Z organizacjami zrzeszającymi producentów, twórców, ale także z organizacjami pozarządowymi, które są naszym głównym beneficjentem w sferze edukacji i upowszechniania kultury, wypracowaliśmy wspólnie zasady funkcjonowania Instytutu, zgłaszania uwag, odwołań od decyzji dyrektora i wszystkiego, co wiąże się z komunikacją pomiędzy tymi, którzy faktycznie wykonują te zadania, a Instytutem, który wspiera te zadania.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#AgnieszkaOdorowicz">Wypracowaliśmy także strategię promocji międzynarodowej i zasady udzielania wsparcia w zakresie promocji międzynarodowej. Jest to jeden z ważniejszych celów ustawowych Instytutu.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#AgnieszkaOdorowicz">Oczywiście dostosowaliśmy budynek do potrzeb biurowo-kinowych. Budynek wymagał remontu. Przeprowadziliśmy go bardzo szybko, w zasadzie w pół roku.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#AgnieszkaOdorowicz">Chciałabym ogólnie powiedzieć państwu, jak wyglądały przychody w latach 2005–2009. Ogółem przychody PISF rosną. Muszę objaśnić prezentowane słupki dotyczące 2009 roku. To jest stan z planu finansowego, natomiast wykonanie przychodów za ostatni kwartał będziemy mieli po upływie miesiąca po tym kwartale, czyli 30 stycznia będzie wiadomo, jakie przychody ogółem zostały zrealizowane. Rok 2009 to dane z planu, a poprzednie lata to dane z wykonania planu. Widzimy, że przychody z tytułu art. 19 wykazują tendencję wzrostową. Moim zdaniem, jest to stała tendencja i mam wrażenie, że się utrzyma mimo kryzysu. Oczywiście, nie mamy takiej pewności, ale po III kwartale możemy śmiało mówić, że przychody z tytułu art. 19 nie powinny być niższe niż w roku ubiegłym. Kryzys, który widzimy w gospodarce, tak bardzo jeszcze nie dotknął sfery mediów, reklamy, oglądalności, kupowania przez Polaków dekoderów do telewizji cyfrowej, przynajmniej my tego nie widzimy, a przecież nic się nie zmieniło w sensie wysokości obowiązkowych wpłat.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#AgnieszkaOdorowicz">Chciałabym także powiedzieć, że PISF jest właściwie najtańszą agencją płatniczą w Polsce. Trzeba rozumieć to, że my oprócz podejmowanych działań merytorycznych zajmujemy się pilnowaniem tego, by wszyscy zobowiązani odprowadzali środki przeznaczone na wspieranie kinematografii. Później udzielamy dotacji celowych i kontrolujemy ich wykonanie. Oprócz działań merytorycznych jest to więc także rodzaj agencji płatniczej. Łączne koszty obsługi kwoty około 159 mln zł (w 2008 roku) wynoszą 5,7%. Specjalnie porównaliśmy to z innymi tego typu instytucjami. Średnia w administracji w 2006 roku wyniosła około 16%, w bankowości – 20%, jeszcze więcej w ubezpieczeniach – około 35%. Można powiedzieć, że PISF jest instytucją tanią.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#AgnieszkaOdorowicz">Mamy nadzieję, że łączne przychody za 2009 rok będą wyższe niż w 2008 roku, ale, jak powiedziałam, będziemy to wiedzieli dopiero 30 stycznia 2010 roku.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#AgnieszkaOdorowicz">Realizacja zadań w siedmiu programach operacyjnych PISF obejmuje takie działania, jak: stypendia scenariuszowe, rozwój projektów filmowych, czyli przygotowanie projektów filmowych do produkcji, produkcję filmową (podzieloną na debiuty reżyserskie, produkcję filmów fabularnych, dokumentalnych, animowanych), wspieranie koprodukcji mniejszościowych i produkcji filmów o dużym potencjale frekwencyjnym (filmy komercyjne), upowszechnianie kultury filmowej, a więc wspieranie festiwali, przeglądów, publikacji, prac naukowych, rozwój kin i dystrybucja filmów, czyli wspieranie infrastruktury kin (zakup projektorów, wymiana foteli, remonty w kinach spełniających warunki kin studyjnych), wspieranie działalności dyskusyjnych klubów filmowych, których dzisiaj w Polsce jest około 120, wspieranie kin studyjnych i kin w małych miastach, które wspólnie z Filmoteką Narodową połączyliśmy w zgodnie współpracującą sieć. Na działalność tych kin przeznaczamy około 2 mln zł rocznie. Dystrybucja i promocja filmów to środki przeznaczone na dofinansowanie produkcji kopii polskich filmów, a także na refinansowanie kosztów promocji tych filmów. Priorytet edukacja filmowa i doskonalenie zawodowe to wsparcie szkół filmowych w zakresie dofinansowania etiud szkolnych i etiud dyplomowych, dofinansowanie międzynarodowych programów wymiany studentów i profesjonalizacji indywidualnej, czyli udziału polskich filmowców i producentów w programach międzynarodowych o charakterze edukacyjnym i doskonalenia zawodowego.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#AgnieszkaOdorowicz">Dodatkowo PISF podejmuje szereg inicjatyw, takich jak: konkursy scenariuszowe, wydawnictwa specjalistyczne. Co roku wydajemy katalog z nowymi polskimi filmami w języku angielskim, niemiecki i polskim. Wydajemy przewodnik po Polsce – produkcyjny. Wydajemy także biuletyny informacyjne dotyczące zmian w programach operacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#AgnieszkaOdorowicz">Na pewno można powiedzieć, że PISF jest instytucją uczącą się i zmieniającą się. To nie jest tak, że programy operacyjne, które zostały stworzone w 2005 roku, przetrwały do dzisiaj bez zmian. Przez te 5 lat wiele rzeczy udało się, ale również wiele rzeczy nie wyszło tak, jakbyśmy chcieli. W związku z tym cały czas staramy się uczyć na własnych błędach i konsultować różnego rodzaju zmiany ze środowiskiem i z naszymi beneficjentami. Można powiedzieć, że za każdym razem programy operacyjne PISF są przyjmowane w porozumieniu z tymi, którzy potem korzystają z tych środków.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#AgnieszkaOdorowicz">Chciałam państwu zaprezentować programy operacyjne zatwierdzone w ostatnim czasie przez Radę, które będą obowiązywały w 2010 roku. Jest to kompletna rewolucja. To są zupełnie inne programy niż te, które były do tej pory. Po pracach nad strategią rozwoju kultury audiowizualnej eksperci wskazali nam pewien problem wyznaczenia priorytetów zrozumiałych dla otoczenia. Mam tutaj na myśli głównie producentów filmowych. Misja Instytutu jest określona w ustawie, ale ta misja nie była dość wyraźnie komunikowana w programach operacyjnych, więc postanowiliśmy je zmienić. Trzeba było je zmienić także ze względu na kryzys gospodarczy, który dotyka głównie producentów, którzy nie mogą, a przynajmniej mają ogromne trudności w zgromadzeniu drugiej części budżetu filmu. Jak państwo wiedzą, telewizja publiczna prawie w ogóle wycofała się ze wspierania polskiej kinematografii. W ostatnim czasie wsparła może 2–3 projekty filmowe. Kiedyś była to zupełnie inna proporcja. Podmioty prywatne, które inwestują w filmy, są zainteresowane głównie projektami o wysokim potencjale frekwencyjnym, czyli komercyjnymi.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#AgnieszkaOdorowicz">W związku z tym natrafiliśmy na problem realizacji polskich filmów autorskich, artystycznych, skierowanych do bardziej wymagającej widowni. Co prawda od 2005 roku dzięki współpracy z samorządami udało nam się przekonać kilka samorządów (jest to już 11 regionalnych funduszy filmowych) do wspierania polskiej produkcji filmowej, więc pieniądze samorządowe troszkę wypełniły lukę, która powstała po wycofaniu się telewizji publicznej z finansowania filmów. Oczywiście to jednak nie znaczy, że producenci nie mają trudnego zadania, zwłaszcza w wypadku filmów debiutantów. Zgodnie z prawem i możliwością, którą daje komunikat Komisji Europejskiej w sprawie pomocy publicznej w kinematografii, postanowiliśmy wspierać do 70% budżetu filmy, na których najbardziej nam zależy. To jest główna zmiana. Do tej pory zasadą było 50% budżetu filmu. W szczególnych przypadkach, jakimi były debiuty albo filmy trudne realizacyjnie, np. filmy z udziałem bardzo dużej liczby dzieci albo ze zwierzętami, miały szansę dostać do 70% budżetu. Od tego roku zasadą będzie to, że filmy autorskie, filmy historyczne i filmy dla młodego widza i widowni familijnej będą mogły starać się o wsparcie PISF do 70% budżetu, a debiuty do 90% budżetu. Oczywiście te dofinansowania będą kwotowo ograniczone. Za chwilę przejdziemy do tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#AgnieszkaOdorowicz">Na edukację filmową i kształcenie profesjonalne zamierzamy wydać 7 mln zł, na wsparcie wydarzeń filmowych, festiwali i różnego rodzaju imprez o charakterze upowszechniającym kulturę filmową – 5 mln zł, na rozpowszechnianie i promocję filmów o wysokich walorach artystycznych – 4,5 mln zł. Pierwszy raz wyodrębniliśmy priorytet digitalizacyjny i zachowania archiwów filmowych. Są to niewielkie pieniądze z naszego budżetu, ale mamy nadzieję otrzymać z MKiDN dotację celową na taką działalność. Na badanie i rozwój chcemy przeznaczyć 0,5 mln zł, na rozwój kin – 2 mln zł, na promocję zagraniczną – 4 mln zł, na opłacenie ekspertów oraz nagrody PISF a także nagrody, które funduje PISF na prośby różnego rodzaju instytucji, festiwali – 2,5 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#AgnieszkaOdorowicz">Rośnie liczba wniosków składanych do PISF, bo rośnie liczba przedsięwzięć podejmowanych w zakresie promocji i upowszechniania kultury filmowej w Polsce i za granicą. W zeszłym roku złożono do nas łącznie 1452 wnioski. Zgodnie z ustawą po zasięgnięciu opinii ekspertów wydajemy decyzję nie później niż w ciągu 90 dni. O ile prostsze do oceny są wnioski w ramach upowszechniania kultury filmowej czy działalności edukacyjnej, o tyle procesem żmudnym jest ocena wniosków tzw. pakietów filmowych, które muszą być dobrze przygotowane i bardzo dobrze sprawdzone, a także ocenione przez ekspertów. Nieraz ten proces oceny rzeczywiście trwa około 90 dni. W produkcji filmowej (filmów fabularnych) otrzymujemy łącznie 140 wniosków. Jak państwo wiedzą, po każdej z sesji większość producentów pozostaje niezadowolona, bo nie możemy dofinansowywać takiej liczby projektów. Dane z ostatniego roku są jeszcze przed sesją grudniową. Do 15 grudnia trwa nabór projektów do ostatniej sesji.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#AgnieszkaOdorowicz">Zmienia się także średni budżet filmu fabularnego oraz średnia dotacja PISF. Dzisiaj średnie dofinansowanie filmu fabularnego wynosi 2,6 mln zł, a średni budżet polskiego filmu fabularnego – 5,2 mln zł. Jest on stosunkowo niski na tle kosztów produkcji filmu nawet w Czechach czy na Węgrzech. Można powiedzieć, że jak na obecne czasy i ceny polska kinematografia ciągle tanio realizuje projekty filmowe.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#AgnieszkaOdorowicz">Średni budżet debiutu fabularnego wyniósł w 2009 roku 4,2 mln zł. Widzimy, że jednak debiuty są tańsze, ale już nie tak, jak było kiedyś, gdy były realizowane za 1–1,5 mln zł. Średnia dotacja z PISF na debiut wynosiła w 2009 roku 1,4 mln zł. Od 2010 roku podnieśliśmy maksymalną dotację dla debiutu filmowego, który ubiega się o 90% dofinansowania, do kwoty 2 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#AgnieszkaOdorowicz">Na dofinansowanie produkcji filmowej w 2008 roku przeznaczyliśmy 71 mln 200 tys. zł. Prezentowana kwota w 2009 roku jest jeszcze kwota umowną. Nie możemy powiedzieć, czy jest to prawdziwa kwota w sensie wykonania, czy nie, ponieważ PISF udziela dofinansowania w formie promesy, która jest przyrzeczeniem udzielenia dotacji w momencie zgromadzenia środków potrzebnych do realizacji filmu. Średnio 50% naszych decyzji nie dochodzi do realizacji, gdyż producent (z różnych powodów) nie zdobył pozostałych środków z rynku.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#AgnieszkaOdorowicz">Można powiedzieć, że debiutów jest coraz więcej, zdecydowanie są coraz lepsze i zdecydowanie coraz młodsi twórcy filmowi debiutują. Dzisiaj już nie jest tak, że przed czterdziestką nie da się zrobić filmu. Istnieje szereg programów skierowanych do młodych artystów filmu. Są to programy filmów krótkometrażowych, czyli 30 minut w przypadku filmu fabularnego. Prowadzimy to wspólnie z MKiDN i ze Stowarzyszeniem Filmowców Polskich. Jest tam realizowanych około 10 filmów 30-minutowych rocznie. To samo dzieje się w przypadku dokumentu. Są to filmy 10-minutowe, a animacje 5-minutowe. Powołaliśmy także Studio im. Andrzeja Munka w celu realizacji debiutów pełnometrażowych pod pełną opieką artystyczną. Takie filmy są w produkcji, jeszcze nie zobaczyliśmy efektów pełnometrażowych Studia im. Munka.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#AgnieszkaOdorowicz">Jeżeli chodzi o udzielenie dofinansowań z PISF, to z całą pewnością można powiedzieć, że filmy debiutanckie oraz filmy drugie młodych twórców filmowych są absolutnym priorytetem.</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#AgnieszkaOdorowicz">Tendencja w zakresie koprodukcji międzynarodowych jest odwrotna do tendencji w zakresie filmów polskich. Mamy do czynienia ze zmniejszającą się liczbą koprodukcji międzynarodowych realizowanych w Polsce. Dzieje się tak z kilku powodów. Jednym z powodów jest uruchomienie w Czechach ogromnych ulg i zachęt podatkowych, które spowodowały zmniejszenie zainteresowania Polską jako potencjalnym koproducentem. W ubiegłym roku w Niemczech powołano nowy federalny fundusz wspierania kinematografii o charakterze półautomatycznym, o budżecie na 2 lata w kwocie 90 mln euro. To też spowodowało zmniejszenie naszej atrakcyjności i konkurencyjności na rynku międzynarodowym, którą jeszcze w 2007 roku mieliśmy nawet na niezłym i wysokim poziomie. Po drugie – jest to także zmiana pewnego rodzaju nastawienia do koprodukcji mniejszościowych. Chcemy je wspierać, ale na pewno nie można powiedzieć, że jest to główna misja Instytutu. Zależy nam na takich koprodukcjach, gdzie jest polski temat i reżyserem jest polski twórca filmowy, a pieniądze zagraniczne po prostu zasilają budżet polskiego filmu. Poszukujemy głównie takich koprodukcji i prawdopodobnie w 2010 roku będzie ich mniej niż 38, jak obecnie. W przypadku kilku partnerów zagranicznych, takich jak Bavaria Film czy jeszcze jeden niemiecki producent Zentropa mamy porozumienie, które mówi o tym, że jeśli my wspieramy mniejszościowo jakiś ich film, to później oni wspierają film polskiego reżysera. Muszę powiedzieć, że to nawet dobrze działa, bo to są filmy, które bez udziału koproducentów zagranicznych w ogóle nie zostałyby zrealizowane, bo w Polsce jest ograniczona możliwość zebrania pieniędzy na film, który nie ma wysokiego potencjału komercyjnego.</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#AgnieszkaOdorowicz">W 2006 roku mieliśmy 236 premier kinowych w ogóle. W 2009 roku jest to już 252 premiery, czyli tyle tytułów wchodzi do kin. Praktycznie co drugi dzień, a nawet częściej mamy do czynienia z premierą jakiegoś filmu w kinach. To pokazuje, jaka jest konkurencja dla polskich filmów. W 2008 roku wprowadziliśmy 36 polskich filmów. Łącznie zdobyły ponad 8 mln widzów. W 2009 roku do dzisiaj do kin weszło 35 polskich filmów i mamy szansę przekroczenia liczby 9 mln widzów na polskich filmach, ponieważ niedawno do kin wszedł film „Rewers” i film „Dom zły”, które cieszą się bardzo dużą popularnością i miały znakomite otwarcia w pierwsze weekendy. Myślę, że mamy szansę „dociągnąć” do 9 mln widzów na polskich filmach.</u>
          <u xml:id="u-4.26" who="#AgnieszkaOdorowicz">Statystycznie polski widz jest jeszcze w ogonie Europy. Chodzi do kina rzadziej niż raz na rok. W rozwiniętych krajach Europy średnia to 2,5 raza. Są państwa, w których 5 razy w roku statystyczny widz kupuje bilet kinowy. Daleko nam jeszcze do takiej kultury filmowej, ale myślę, że tendencja wzrostu liczby widzów w kinach i wzrostu liczby widzów w kinach na filmach polskich powinna się utrzymać w przyszłym roku i w następnych latach.</u>
          <u xml:id="u-4.27" who="#AgnieszkaOdorowicz">Rok 2009 był udany. Łącznie zostało sprzedanych 35,5 mln biletów kinowych. Tutaj mają państwo liczbę 6 mln 300 tys. widzów na polskich filmach, ale jest to stan na wrzesień br. Dzisiaj jest to liczba 8 mln 280 tys. widzów.</u>
          <u xml:id="u-4.28" who="#AgnieszkaOdorowicz">Polską kinematografię w zasadniczej części finansują wpłaty podmiotów komercyjnych. Chodzi o nadawców telewizyjnych, o platformy cyfrowe, o operatorów telewizji kablowych, o kina. Oczywiście Skarb Państwa ma udział w finansowaniu kinematografii zarówno finansując działalność PISF, jak i przekazując 5% z Funduszu Promocji Kultury. Jednak w całej konstrukcji naszych przychodów i tego, co wydajemy na działalność w sferze kinematografii, ten stosunek wynosi 80:20.</u>
          <u xml:id="u-4.29" who="#AgnieszkaOdorowicz">Korzystając z państwa zaproszenia chciałabym wyrazić podziękowania dla tych podmiotów, bo rzeczywiście to wpłaty od tych podmiotów zmieniły oblicze kina.</u>
          <u xml:id="u-4.30" who="#AgnieszkaOdorowicz">Czym zajmujemy się normalnie? Oczywiście z jednej strony zajmujemy się pilnowaniem, by wszystkie podmioty zobowiązane odprowadzały środki, które w momencie uzyskania ich przez PISF stają się środkami publicznymi. Stworzyliśmy pełny katalog podmiotów zobowiązanych, który jest aktualizowany w zasadzie każdego miesiąca, bo zmieniają się różne rzeczy. Część firm się likwiduje, powstają nowe. Mowa tutaj np. o dystrybutorach czy kinach.</u>
          <u xml:id="u-4.31" who="#AgnieszkaOdorowicz">Zaobserwowaliśmy kilka pozytywnych tendencji. W Polsce od 2006 roku do końca 2008 roku zostało uruchomionych 150 kin samorządowych. Funkcjonują głównie w centrach kultury, które były finansowane lub współfinansowane ze środków unijnych, bądź w wyremontowanych obiektach poprzednio przeznaczonych na inne cele.</u>
          <u xml:id="u-4.32" who="#AgnieszkaOdorowicz">Stworzyliśmy system raportowania o przychodach i wdrożyliśmy system egzekucji należności. Naszą skuteczność w ściąganiu należności oceniamy na 95%. Są podmioty, które się uchylają, które się likwidują albo odmawiają udostępnienia informacji. Są podejmowane działania wobec takich podmiotów, ale ze względu na długotrwałość procesów prawnych nie zawsze skutek jest od razu widoczny.</u>
          <u xml:id="u-4.33" who="#AgnieszkaOdorowicz">Dla producentów jesteśmy także instytucją, która pomaga im w bardzo wielu sprawach. Pomagamy w negocjacjach i standaryzacjach umów koprodukcyjnych zawieranych pomiędzy producentami a nadawcami, producentami a zagranicznymi firmami. Jesteśmy też instytucją, która nieformalnie (nie chodzi o arbitraż prawny, ale o arbitraż merytoryczny) występuje między stronami w przypadku występowania konfliktów. Osobiście się z tego cieszę, bo to znaczy, że jesteśmy instytucją zaufania środowiska, które przychodząc po pomoc w rozwiązywaniu konfliktów, upatruje w takim arbitrażu szansy na uczciwe rozstrzygnięcie sporu.</u>
          <u xml:id="u-4.34" who="#AgnieszkaOdorowicz">Jako instytucja ekspercka w zakresie kinematografii, w sferze audiowizualnej służymy MKiDN różnego rodzaju raportami, badaniami i wkładem naszej instytucji w opracowywane dokumenty rządowe.</u>
          <u xml:id="u-4.35" who="#AgnieszkaOdorowicz">Opracowaliśmy także projekt ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji państwowych instytucji filmowych. Opracowaliśmy dla Ministerstwa projekt ustawy o wspieraniu produkcji audiowizualnej oraz inwestycjach zagranicznych. To jest taka rozbudowana nazwa ustawy o ulgach i zachętach podatkowych, które, naszym zdaniem, któregoś dnia przynajmniej powinny zostać przedyskutowane na szczeblu rządowym. Opracowaliśmy zapisy nowelizujące rozporządzenie w sprawie udzielania przez nas dofinansowań przedsięwzięć. W ostatnim czasie to znowelizowane rozporządzenie otrzymało zgodę Komisji Europejskiej. Każda zmiana programu pomocowego musi być zatwierdzona przez Komisję.</u>
          <u xml:id="u-4.36" who="#AgnieszkaOdorowicz">Oprócz filmów autorskich i debiutów priorytetem PISF jest edukacja filmowa i doskonalenie zawodowe. Jesteśmy bardzo aktywni na organizowanych przez nas szkoleniach dla producentów filmowych, dla ludzi zajmujących się promocją i dystrybucją, na szkoleniach z zakresu postprodukcji filmowej i nowych technologii, na szkoleniach dla osób zajmujących się upowszechnianiem kultury filmowej. W porozumieniu ze szkołami filmowymi prowadzone są zajęcia dotyczące produkcji filmowej, a zwłaszcza kontaktu producenta z PISF.</u>
          <u xml:id="u-4.37" who="#AgnieszkaOdorowicz">Zainicjowaliśmy i zrealizowaliśmy projekt edukacyjny „Filmoteka szkolna”. Państwo znają szczegóły tego projektu, więc nie będę go tutaj opisywać. Powiem tylko tyle, że na szkolenia ogłoszone przez PISF zapisało się 16 tys. nauczycieli. Musieliśmy zmienić pomysł na szkolenia, bo finansowo nie byliśmy w stanie udźwignąć szkolenia dla 16 tys. ludzi. Wspólnie z ośrodkami metodycznymi dla nauczycieli podjęliśmy szkolenia z zakresu kształtowania liderów szkoleń. Kształtujemy trenerów, którzy następnie w regionach przeprowadzą szkolenia dla nauczycieli. Rozpoczęliśmy opracowanie kolejnych 12 lekcji, które będą prowadzone na podstawie 25 filmów.</u>
          <u xml:id="u-4.38" who="#AgnieszkaOdorowicz">Rozpoczęliśmy przygotowania do Narodowego Programu Cyfryzacji Kin. Jeśli państwo i samorządy nie pomogą kinom studyjnym, kinom artystycznym przy zakupie i wdrożeniu systemu cyfrowego emisji filmów, to za 2–3 lata te kina w ogóle przestaną istnieć, bo fizycznie nie będą miały dostępu do kopii na 35mm. Proces cyfryzacji postępuje bardzo szybko. Opracowaliśmy pilotażowy program dla 80–90 kin. Jeśli uda nam się pozyskać środki finansowe na ten cel, to ten program chcielibyśmy wdrożyć w przyszłym roku. Jeżeli ta sieć kin cyfrowych dobrze zadziała, to wtedy, moim zdaniem, będzie dużo prościej scyfryzować 350 kin, bo tyle jest kin wypełniających zasady kina studyjnego Europa Cinemas, czyli prezentujących odpowiedni procent filmów polskich i europejskich.</u>
          <u xml:id="u-4.39" who="#AgnieszkaOdorowicz">Organizujemy pokazy dla państwa w Sejmie i organizujemy wręczenie nagród PISF. Jest to wydarzenie kompletnie niemedialne, ponieważ są to nagrody dla osób szerzej nieznanych. Nagradzamy najlepsze kina, najlepszych dystrybutorów polskiego filmu, najlepsze książki, najlepsze artykuły, recenzje. Nagradzamy osoby, które często w małych miejscowościach zajmują się bardzo podstawową edukacją filmową. Te nagrody wręczamy raz do roku i dzięki tej inicjatywie udało się przedstawić środowisku filmowemu ludzi bardzo wybitnych i potrzebnych polskiej kulturze filmowej, ludzi, o których często wiedziało niewiele osób.</u>
          <u xml:id="u-4.40" who="#AgnieszkaOdorowicz">Powstała Internetowa Wypożyczalnia Filmów www.polskaszkolafilmowa.pl z tymi filmami, które udało się odnowić cyfrowo.</u>
          <u xml:id="u-4.41" who="#AgnieszkaOdorowicz">Rok 2008 to 60-lecie animacji. Odbyło się szereg przedsięwzięć związanych z polską sztuką animacji. W tym roku obchodziliśmy 100-lecie polskiego filmu fabularnego. Przygotowaliśmy stałą wystawę, która już była prezentowana w ponad 20 krajach w Europie. W Polsce była prezentowana podczas festiwalu w Gdyni i festiwalu „Era Nowe Horyzonty”.</u>
          <u xml:id="u-4.42" who="#AgnieszkaOdorowicz">Współorganizujemy przeglądy, wystawy, seminaria i wydawanie zabytków filmowych na DVD. Współfinansujemy także analogową renowację polskich filmów i produkcję nowych kopii filmowych z napisami.</u>
          <u xml:id="u-4.43" who="#AgnieszkaOdorowicz">W ubiegłym roku współorganizowaliśmy i wspieraliśmy ponad 500 przeglądów polskich filmów (starych i nowych) na świecie. Działalność upowszechnieniowa rzeczywiście jest duża. Jeśli państwo będą mieli pytania do tej sfery, to jest z nami osoba, która u nas odpowiada za tę sferę.</u>
          <u xml:id="u-4.44" who="#AgnieszkaOdorowicz">Prowadzimy także portale internetowe i oczywiście swoją stronę internetową. Prowadzimy portal: www.polskaszkolafilmowa.pl w dwóch językach oraz stronę: www.bazafilmowa.pl. Jest to strona zawodowa. Jeśli ktoś z zagranicy chce się skontaktować z jakąś firmą, instytucją działającą w sferze kinematografii bądź z artystą filmowym, to tam uzyska informację, jak się skontaktować i uzyska dostęp do dorobku tej osoby, do krótkiej biografii. Prowadzimy stronę dla szkół: www.filmotekaszkolna.pl. Każda szkoła ma swój kod. Jeśli coś się stanie z DVD, które dostarczyliśmy do tych szkół, to może sobie nagrać film na DVD. Nie przewidujemy już nowej edycji „Filmoteki szkolnej” w formie fizycznie wydawanych DVD, bo to po prostu jest drogie i droga jest logistyka, by dostarczyć filmy do szkół. Filmy w całości będą opracowane na portalu, a szkoły otrzymają informacje i klucze do tej nowej części „Filmoteki szkolnej”.</u>
          <u xml:id="u-4.45" who="#AgnieszkaOdorowicz">Ze środowiskiem filmowym komunikujemy się dwoma newsletterami. Jeden jest o charakterze ogólnym, w którym informujemy, co się dzieje, jakie zbliżają się festiwale, gdzie wysyłać swoje filmy, na jakie konkursy i wydarzenia zagraniczne. Specjalnie wydawany newsletter „Pierwsze Ujęcie” przeznaczony jest dla młodzieży filmowej.</u>
          <u xml:id="u-4.46" who="#AgnieszkaOdorowicz">Organizujemy stoiska informacyjne i promocyjne na największych i najważniejszych festiwalach zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-4.47" who="#AgnieszkaOdorowicz">Wspieramy także szkoły filmowe. Najwyższe wsparcie otrzymuje od nas szkoła filmowa w Łodzi, dla której oprócz wsparcia na doskonalenie zawodowe w ramach projektów udziału studentów w różnego rodzaju programach europejskich dodatkowo zgodnie z porozumieniem zawartym z PISF przeznaczamy 1 mln 200 tys. zł na wsparcie filmów dyplomowych i szkolnych. Podobnie jest z Wydziałem Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego, z którym także mamy porozumienie i wspieramy filmy dyplomowe i szkole. Wspieramy także Mistrzowską Szkołę Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy, w tym przypadku ze znaczącym udziałem pana ministra. Są to dodatkowe środki, które przychodzą do PISF.</u>
          <u xml:id="u-4.48" who="#AgnieszkaOdorowicz">Wspólnie z Akademią Muzyczną w Bydgoszczy otworzyliśmy ostatnio bardzo potrzebny kierunek: realizacja dźwięku i wspieramy go na poziomie 60 tys. zł rocznie. Jest tam kilkunastu studentów. Mamy nadzieję, że będzie to stały postęp w sprawie jakości dźwięku filmu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-4.49" who="#AgnieszkaOdorowicz">Można powiedzieć, że polskie filmy odnoszą coraz więcej sukcesów festiwalowych na świecie. Po długiej przerwie polskie filmy otrzymały znaczące nagrody na najważniejszych festiwalach świata, np. za „Tatarak” czy „33 sceny z życia”. Wspierany z naszym udziałem film „Tulpan” wygrał w Tokio. Film „Sztuczki” miał ogromną liczbę sukcesów międzynarodowych, podobnie jak film „Katyń”, który oprócz dzieła artystycznego był także wydarzeniem o charakterze politycznym, ponieważ temat Katynia nie jest we wszystkich krajach równomiernie przedstawiany. Na „Katyń” przychodziły głowy państw i myślę, że ten film uczynił na świecie bardzo dużo dla polskiej historii. Obecnie jesteśmy obecni właściwie na wszystkich festiwalach. Jeżeli nie udaje nam się w selekcji głównej, konkursowej, bo są takie festiwale, na których od lat nam się nie udaje, m.in. w Cannes, to staramy się, by polskie filmy brały udział przynajmniej w sekcjach towarzyszących: sekcji realizatorów czy właśnie sekcji debiutów filmowych. Można powiedzieć, że właściwie nie ma znaczących festiwali na świecie, gdzie polskie filmy nie byłyby prezentowane. W tej chwili pokazujemy państwu wyimki z najważniejszych nagród. Oczywiście jest tu nominacja do Oscara filmu „Katyń” czy Oscar dla filmu „Piotruś i wilk”. Kreatorami było dwóch Polaków – artystów animacji z „Semaforu”. Był sukces Małgosi Szumowskiej w Locarno, nagroda EMMY za wspaniały film dla dzieci Andrzeja Maleszki „Magiczne drzewo”, nagroda dla filmu „Piotruś i wilk”. Są to znaczące nagrody zagraniczne i nie będę wymieniać wszystkich. Te informacje znajdą państwo w materiałach, które przesłaliśmy Komisji.</u>
          <u xml:id="u-4.50" who="#AgnieszkaOdorowicz">Pokazujemy program cyfryzacji kin, o którym wcześniej mówiłam oraz program „Filmoteka szkolna”. Gdyby były jakieś pytania, to chętnie odpowiem.</u>
          <u xml:id="u-4.51" who="#AgnieszkaOdorowicz">Teraz prezentujemy nasz nowy projekt „Akademia polskiego filmu” podjęty ze szkołami wyższymi w Warszawie. Projekt cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Myślę, że w przyszłym roku „Akademię polskiego filmu” rozszerzymy na Łódź, Gdańsk i Kraków, bo są to 3 bardzo zainteresowane miasta. Jest to trochę żmudny program, gdyż wymaga współpracy wyższych uczelni, które w swoich programach zajęć pozaobowiązkowych muszą dopuścić ten przedmiot na pełnych prawach, bo tylko pod takim warunkiem angażujemy się w ten projekt. Myślę, że jest on atrakcyjny, a przykład warszawski pokazuje, że bardzo wielu studentów z różnych uczelni wybiera właśnie ten, a nie inny przedmiot. Będziemy chcieli kontynuować ten program.</u>
          <u xml:id="u-4.52" who="#AgnieszkaOdorowicz">Kończąc chciałabym powiedzieć, że jako instytucja byliśmy dwukrotnie kontrolowani przez NIK. Za każdym razem ocena NIK była pozytywna. Sprawdzany był właściwie pełny zakres funkcjonowania i działalności PISF: od ściągania należności od płatników po dotacje celowe i kontrolę tych dotacji. W ostatniej kontroli NIK odstąpiła od formułowania jakichkolwiek wniosków pokontrolnych, ponieważ uznała, że PISF działa zgodnie z przepisami, gospodarnie, rzetelnie, że wszystko jest prowadzone zgodnie z zasadami.</u>
          <u xml:id="u-4.53" who="#AgnieszkaOdorowicz">Za każdym razem nasze plany finansowe i sprawozdania są opiniowane przez Radę i zatwierdzane przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jesteśmy też jedyną instytucją kultury, która otrzymała certyfikat jakości ISO. Jesteśmy dumni z tego, że udało nam się uzyskać certyfikat ISO i dostosować funkcjonowanie, komunikację w tej instytucji i procedury jakościowe do zasad obowiązujących w świecie najlepiej zarządzanych instytucji. Dziękuję za uwagę. Chętnie odpowiem na wszystkie pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo pani dyrektor. Otwieram dyskusję. Proszę – pan poseł Kutz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzKutz">Dzień dobry. Witam gości. Oczywiście musiałem się zgłosić pierwszy, bo nie mam innego wyjścia.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#KazimierzKutz">Niewątpliwie mamy tutaj do czynienia z instytucją świetnie prosperującą, świetnie prowadzoną, bo bardzo dobrze współcześnie pomyślaną i co do tego nie można mieć jakichkolwiek wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#KazimierzKutz">Mówiąc tak z najprostszej „grubej rury”, przedmiotem mojej prawdziwej troski (nie tylko mojej) jest to, dlaczego jednak nadal, ciągle, przy tym już dobrze „naoliwionym” i dobrze prosperującym mechanizmie, rodzi się zbyt mało arcydzieł. Tutaj widzę jakby główną sprawę, która leży w możliwościach tak prowadzonego Instytutu i jego niepodważanego dorobku we wszystkich możliwych dziedzinach. Wydaje mi się, że to sprawozdanie w jakimś sensie mówi o tym. Ma ono tę zaletę, że jest cienkie. Czasem dostajemy potworne „cegły”. Jednak jest ono trochę na użytek mediów. Jest to jakby informacja ogólna, powiedziałbym: ektodermiczna, a mnie w tym sprawozdaniu brakuje endodermicznego pejzażu. Członkowie Komisji nie dowiedzieli się niczego o tym, jak to funkcjonuje wewnątrz, a jest to bardzo ważne, bo być może wiąże się z tym to, że powstaje za mało wybitnych filmów.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#KazimierzKutz">Dla mnie, a myślę, że i dla członków Komisji, o wiele bardziej byłoby pożądane to, gdyby w tym raporcie znalazły się bardzo proste rzeczy: wszystkie tytuły filmów z ostatnich 2 lat, z nazwiskami i z dotacjami. Mogą to być informacje z ostatnich 3 lat. Chodziłoby o to, żebyśmy mogli ocenić, jakie są rzeczywiste programowe zadania i z czego one wynikają. Żyjemy w kraju, w którym nacisk polityki jest ogromny. Byłoby też pytanie: jak Instytut broni się przed tymi naciskami i czy jest to do uchwycenia w takim sprawozdaniu? Na przykład – jesteśmy po 2 latach rządów braci Kaczyńskich. Wtedy była bardzo silna tendencja polityki historycznej. Byłem wtedy senatorem, a pani dyrektor była młodą osobą. Był wtedy wielki atak na Instytut, że nie realizuje się właśnie polityki historycznej itd. Czy w perspektywie następnych lat nie uwidoczniło się to właśnie w sferze programowej? Musielibyśmy popatrzeć, jakie są proporcje i również koszty. Jak wygląda presja filmów „martyrologicznych”, takich trudnych filmów, które przecież nigdy nie mają gwarancji walorów komercyjnych, tzn. dużej frekwencji. O tym jakby nic nie wiemy. Chodzi o tytuły tych filmów, nazwiska reżyserów, ilości pieniędzy, jakie oni na to dostali. Oczywiście, sprawa jest ruchoma, a jeśli się nie mylę, to rzecz jest taka, że w gruncie rzeczy wszystko, co jest poza panią dyrektor, to są wszystkie możliwe ciała doradcze, a pani sama ostatecznie podejmuje decyzję i jest to bardzo ważne.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#KazimierzKutz">Chodzi mi o to, by posłowie dostali taką informację: taki tytuł, taki reżyser, tyle pieniędzy. Oczywiście byłoby dobrze, gdyby w kontekście była również podana frekwencja. Wtedy dowiedzielibyśmy się czegoś, co jest bardzo ważne i można by ulepszyć programowanie, bo można by znaleźć wsparcie ludzi, którzy – jak to się dzisiaj mówi – są kreatywni, którzy chcą kina społecznego, ambitnego, artystycznego. Myślę, że również wiele mówi o tym ten bardzo duży nacisk, który przez ostatnie lata Instytut położył na niebywale swobodną i słuszną politykę debiutów. Ta ogromna liczba debiutów jest słuszna, choć oczywiście znaczna ich część to debiuty nieudane, ale chociażby po ostatnim festiwalu wiemy, że to jest ta energia młodych reżyserów, którzy są przy drugim, trzecim filmie, gdyż oni dostali gwarancję robienia swoich filmów. To byłaby jedna taka dziedzina, gdzie można by rozmawiać o takich rzeczach.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#KazimierzKutz">Myślę, że Komisja powinna mieć taką wiedzę. Zaprezentowano nam tylko sprawozdawczość, a moim zdaniem mamy również prawo i obowiązek badać mechanizmy. Apelowałbym o to, by w przyszłym roku, jak wszyscy dożyjemy, w takim raporcie była głębsza, szersza analiza dokonań w trosce o to, żeby stworzyć pewne zaplecze, na którym można się bardziej wspierać, które podwyższałoby jakość kina polskiego w najważniejszych sprawach, tzn. w poziomie artystycznym i oczywiście gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#KazimierzKutz">Myślę, że tutaj też tkwi przyczyna tego, że kino polskie ciągle nie może zaistnieć na największych festiwalach i nie zbiera największych trofeów. To jest konsekwencja tego. Jest za mało wybitnych filmów polskich, które mogłyby się przebić przez tę bardzo trudną ścianę, a żyjemy w kraju, który posiadł tę tajemnicę. Moje pokolenie robiło takie filmy, gdyż powstały mechanizmy, które w 50% gwarantowały, wymuszały to, że to muszą być filmy artystyczne. Pani dyrektor mówi: filmy autorskie, a to nie tylko o to chodzi. Myślę, że to jest najważniejsza sprawa, która istnieje, a której jakby nie ma w sprawozdaniu. Oczywiście nie podejrzewam pani dyrektor o pewną asekurację czy lęki, ale dla Komisji Kultury i Środków Przekazu jest to bardzo poważny materiał. Pani przewodnicząca, nie wiem, czy w jakimś sensie nie powinniśmy do tego wrócić, byśmy mieli taką wiedzę, byśmy byli o nią bogatsi, bo przecież my też powinniśmy i chcielibyśmy być partnerem dla polskiego kina.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#KazimierzKutz">Druga sprawa dotyczy filmów koprodukujących, tego, co my dokładamy do jakichś międzynarodowych imprez. Tu jest taki sam problem. Nie wiemy, jakie to były filmy, jacy byli reżyserzy, ile włożyliśmy i co z tego mieliśmy. Nie wiemy, czy są to filmy czysto komercyjne itd. To jest niejasne i podejrzewam, że tutaj kryteria są nieustalone i nie wiadomo jakie. W tej chwili nasza wiedza jest tutaj jakby żadna.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#KazimierzKutz">Trzecia sprawa. Jak środowisko pilnuje, a pan jako przewodniczący Rady, tej najbardziej gorącej strefy? Czy ma stosunek krytyczny? Jak to wygląda? Oczywiście wiem, że jest to cała zawiła sytuacja, ponieważ bardzo rozbudowane jest zaplecze, jakim dysponuje pani dyrektor i ma możliwość odwołań do różnych grup ekspertów itd. I też o tym nic nie wiemy.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#KazimierzKutz">Ostatnie pytanie. Rada przyszła prawie w komplecie, tak? Są dwie osoby. Interesowałoby mnie np. to, jak Rada jest wybierana. Jakie są kryteria i kto wybiera? Jak to się odbywa? Powinniśmy o tym wiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#KazimierzKutz">Konkludując stwierdzam, że powinniśmy otrzymać taki materiał do własnej analizy dorobku ostatnich 2 lat. Jest to sześćdziesiąt kilka tytułów. W tej chwili mówię tylko o fabule. Chodzi o to, by się nad tym pochylić i zobaczyć, co to znaczy, co z tego wynika i jakie zająć stanowisko Komisji w trosce o dobro Instytutu i oczywiście polskiego kina. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Jeśli pani dyrektor pozwoli, to zadam dwa pytania, które być może trochę łączą się ze sobą.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Co spowodowało wprowadzenie nowego programu operacyjnego, którego nazwa kończy się na perspektywie frekwencyjnej? Rozumiem, że chodzi o to, iż Instytut z publicznych pieniędzy zaczął dofinansowywać sferę komercyjną. Jeżeli coś ma dobrą perspektywę frekwencyjną, to naprawdę nie wiem, czy nie jest to pójście na łatwiznę. Z reguły są to filmy, które powinny znaleźć finansowanie – poza publicznymi pieniędzmi. Z tym trochę się łączy następne pytanie. W raporcie, który otrzymaliśmy z Ministerstwa, tylko w jednej pozycji w jakimś roku jest wymieniona kwota (rzędu setek tysięcy złotych) zwrotu czy też wpływu do Instytutu. Ustawa wyraźnie mówi, że jeżeli mamy zyski, to potem dzielimy się z Instytutem tymi zyskami i robi się swego rodzaju obieg zamknięty. Inaczej co roku będziemy tylko „przejadali” te pieniądze. Jeśli widownia na polskich filmach wzrosła dziesięciokrotnie, co trochę jest efektem tego, że tych filmów jest więcej, to można by przypuszczać, że zaczyna się opłacać produkować filmy. Nie mam wszystkich danych, ale chciałabym się dowiedzieć, czy w przyszłości liczą państwo nie tylko na wzrost dotacji, jakie Instytut otrzymuje w takiej lub innej drodze i perspektywie, ale również na uruchomienie zasilania budżetu Instytutu przez samo środowisko, które korzysta z tego budżetu. Takie były moje pytania. To nie jest głos w dyskusji. Czy jeszcze ktoś chciałby zabrać głos? Pan poseł Dziedziczak, tak? Potem pani poseł Kidawa-Błońska. Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JanDziedziczak">Bardzo dziękuję. Od razu chciałbym wyrazić opinię, myślę, że także znacznej części parlamentarzystów, którzy uważają, że polityka historyczna jest jak najbardziej istotna, jak najbardziej potrzebna, że jest to element polskiego interesu narodowego. Przypomnijmy, że na pojęcie naród składa się wspólna historia, wspólna kultura, wspólna tradycja, wspólny język, a więc działaniem propaństwowym, propolskim jest promowanie polityki historycznej i za to dziękujemy.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#JanDziedziczak">Chciałbym zadać dwa konkretne pytania dotyczące pracy Instytutu. Pierwsze pytanie dotyczy Miasteczka Filmowego. Pamiętam projekt Miasteczka Filmowego i wielkie zapowiedzi z tym związane. Przypomnę, że umowa została podpisana w obecności Prezesa Rady Ministrów. Wszyscy cieszyliśmy się, że w końcu Polska będzie miała możliwość, narzędzie do kręcenia filmów na ogromną skalę. Jak w tej chwili wygląda ten projekt? Jakie były przyczyny zaniechania tego projektu ze strony rządu PO?</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#JanDziedziczak">Drugie pytanie jest związane z dotacjami na konkretne filmy. Gdyby pani dyrektor była uprzejma powiedzieć, co skłoniło państwa do dofinansowania takich filmów jak np. „Antychryst”? Jakie są przyczyny? Czym państwo uargumentują tę decyzję, by pieniądze publiczne, pieniądze nas wszystkich, przeznaczać na tego typu filmy? Co dobrego wnosi ten film? Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Przepraszam, ale to ostatnie zdanie pana posła Dziedziczaka tak mnie „zamurowało”. Bardzo proszę – pani poseł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MałgorzataKidawaBłońska">Zgadzam się z panem posłem Kutzem co do tego, że rzeczywiście dla nas byłaby bardzo ciekawa wiedza o tym, jaką film miał frekwencję, czy miał dystrybutorów. To np. pokazałoby, że film nie miał dobrej frekwencji, ale mógł uczestniczyć w festiwalach. Mamy podane ilości, finanse, a nie wiemy, jak dany film funkcjonował. Bardzo często jest tak, że filmy nie zdobywają dużej publiczności, ale są świetnie oceniane na festiwalach, przynosząc nam dużą chwałę.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#MałgorzataKidawaBłońska">Druga sprawa. Wiem, że w wypadku większych, najważniejszych festiwali to festiwale dokonują selekcji i wybierają filmy, które chciałyby tam pokazywać. Interesuje mnie to, jak dobierane są filmy do tych mniejszych festiwali, do pokazów czy jakichś promocji kina. Kto o tym decyduje? Jak to jest skonstruowane? Na jakiej zasadzie te filmy są wybierane?</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#MałgorzataKidawaBłońska">Trzecia sprawa. Jest bardzo dużo imprez filmowych, które są wspierane. Czy tworząc ten zestaw festiwali, pokazów mają państwo priorytety, które są najważniejsze i które wymagają największego wsparcia? Przypominam, że mamy to szczęście, że mamy teraz bardzo ważny festiwal filmowy. Warszawski Festiwal Filmowy wszedł do tej największej puli. Czy jest to jakoś uwzględnione? Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Zgłasza się pan poseł Zawiła. Przepraszam, ale mam informację. Proszę państwa, w sekretariacie Komisji leży 736 stron materiałów, które przesłała pani dyrektor, ale proszę wybaczyć, nie powielałam tego. Sądzę, że te materiały nie odpowiadają na wszystkie zadawane tu pytania. Jeden materiał to bardzo obszerna koncepcja „Strategii rozwoju kultury audiowizualnej”. Są także bardzo szczegółowe sprawozdania z poszczególnych lat funkcjonowania Instytutu. Zapraszamy do sekretariatu, gdzie można sobie zajrzeć do tych materiałów, ale nie odpowiedzą one na wszystkie pytania. Proszę – pan poseł Zawiła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MarcinZawiła">Bardzo króciutko. Wiem, że w tej chwili Ministerstwo rozwija bardzo ważny projekt „Biblioteka +” i w tym kontekście mam pytanie do pani dyrektor. Czy o owych pakietach edukacyjnych i o przyszłych kluczach dostępu do tych zasobów myślą państwo także w kategoriach bibliotek? Sądzę, że biblioteki mogą być ważnym przekaźnikiem, często efektywniejszym niż poszczególne szkoły. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MałgorzataKidawaBłońska">Przepraszam, ale zapomniałam zapytać o koprodukcję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Bardzo proszę pani poseł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MałgorzataKidawaBłońska">Wiemy, ile wniosków zostało zaopiniowanych pozytywnie. Wiem, że muszą być przyjęte jakieś kryteria dofinansowania przez Instytut. Czy tutaj brane jest pod uwagę również to, ile krajów europejskich wchodzi w taką produkcję? Rozumiem, że to nie jest tylko tematyka polska, ale może być również europejska – chodzi o udział polskich artystów w takiej produkcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie słyszę pytań, nie widzę także chętnych do zabrania głosu. Niezależnie od tego, że pani dyrektor i być może pan minister będą odpowiadali na nasze pytania, ja chciałam się przyłączyć do głosu pana posła Kutza. Może pan Marczewski lub pani Gadomska jako członkowie Rady chociaż w paru zdaniach powiedzą nam nie to, jak są wybierani, bo to jest w ustawie, ale jak państwo widzą to funkcjonowanie. Obraz jest tak sielankowy, ale mówimy o sztuce, więc zawsze muszą gdzieś być jakieś napięcia i jakieś konflikty, bo inaczej byłoby nieprawdziwie. Być może przedstawiciel Rady powiedziałby nam, że nie jest aż tak sielankowo, bo aż boję się pomyśleć, że jest tak dobrze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechMarczewski">Proszę państwa, ja miałem podobną opinię na Kongresie Kultury Polskiej w Krakowie, gdy model wypracowany przez kinematografię po prostu wszystkich olśnił i wszyscy zaczęli marzyć o tym, by „ukraść” taki model i przenieść do innych dziedzin sztuki. Myślę, że jest to wielki sukces kinematografii, bo ona szczególnie jest związana z finansami, z promocją i z szeroko rozumianym obiegiem. Z tego naprawdę jesteśmy dumni i nikt nam tego nie zabierze, bo mamy poczucie, że jesteśmy w tym pionierami.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WojciechMarczewski">Następnym etapem, na którym kinematografia musi się skoncentrować, jest sprawa kontentu. Pan Kazimierz Kutz pyta: dlaczego nie ma filmów wybitnych? Oczywiście trudno jest programować i łatwo jest odpowiedzieć, że tego nie da się programować. Jednak ciągle pozostaje pytanie: jak stworzyć warunki, żeby powstały filmy nieoczekiwane. Co to znaczy: film wybitny? Nieoczekiwany, taki, którego nie jesteśmy w stanie zaprogramować i to się wiąże z większym ryzykiem. Mamy system, program, ekspertów, w dziedzinę sztuki i jej oceny wprowadzona jest tzw. obiektywna ocena. Czy istnieje taka ocena? Do jakiego stopnia ona ma sens?</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#WojciechMarczewski">Zadano pani dyrektor pytanie: dlaczego film „Antychryst” był dofinansowany? Nie wiem, dlaczego, ale mogę się tego domyśleć. Prawdopodobnie w momencie, gdy padła taka oferta, była szansa na to, by wejść w projekt, który nie wiadomo, w którą stronę pójdzie. To jest wielkie ryzyko, ale jednocześnie wielką szansę dawały nazwiska twórców i generalne zamierzenie. Jeżeli w nasze myślenie o sztuce, o kinematografii wejdzie taka polityczna poprawność, to wtedy będziemy mieli kinematografię bardzo przyzwoitą, świetnie zorganizowaną, ale nic więcej. Wydaje mi się, że najbardziej brakuje nam tego, o czym już zaczęliśmy rozmawiać na zebraniach Rady i co planujemy na najbliższy festiwal w Gdyni. Chodzi o zorganizowanie seminarium i uruchomienie środowiska w sprawach tematycznych, artystycznych.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#WojciechMarczewski">Nie czuję się reprezentantem PISF. Jestem w Radzie i doradzam, ale czuję się reprezentantem przynajmniej pewnej części środowiska filmowego. Mam poczucie, że część winy ciągle leży po naszej stronie i to właśnie jest w tej chwili do wypracowania, do poważnych rozmów na temat tego, o czym mamy robić filmy. Myślę, że to tyle. Widzę, że pan Kazimierz ma pytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Czy pan poseł chciałby coś dopowiedzieć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#KazimierzKutz">Tak. Myślę, że poruszamy poważne sprawy. Dziękuję Wojtkowi, że to poruszył, bo jest to istota rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#KazimierzKutz">Wydaje mi się, że Instytut wytworzył wystarczającą ilość jakichkolwiek okoliczności, w których mogą powstawać lepsze filmy. Powiedziałeś tutaj o bardzo ważnej sprawie, tzn. o ryzyku. Myślę, że dzisiaj odwaga nie jest tak wielkim problemem jak dawniej. Dlaczego wtedy mógł być skierowany do produkcji „Kanał”, który jest jakby symbolem „szkoły polskiej”? Kierownik literacki zespołu „Kadr”, którym byłem, poszedł do człowieka, tak jak dzisiaj pani dyrektor, którego podpis oznaczał skierowanie do produkcji i powiedział, że on nie wyjdzie z tego gabinetu, on tu umrze, dopóki nie zostanie podpisane to skierowanie. Ponieważ był to były wojskowy i taki dosyć ułański w środku, to poszedł na to ryzyko i jego podpis spowodował, że film poszedł do produkcji, za co on wyleciał z pracy. Wydaje mi się, że dzisiaj nie ma takiego problemu. Takie ryzyko jest niemożliwością i pani dyrektor nigdy nie natrafiłaby na taką sytuację.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#KazimierzKutz">Jeszcze dwa słowa. Uważam, że jesteśmy dzisiaj poniekąd w roku testowym. Moim zdaniem, powstało kilka (przynajmniej dwa) bardzo wybitnych filmów młodych ludzi. Mówię o „Rewersie” i o filmie „Dom zły”. Jeśli się okaże, że one będą miały bardzo dobrą frekwencję, to wydaje mi się, że Instytut jest całkowicie zwolniony od ryzyka. Wtedy dostaniecie „cynk”, że to jest oczekiwane, że ludzie w Polsce nareszcie chcą takiego filmu.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#KazimierzKutz">Namawiałbym wszystkich, którzy współpracują, by częściej podejmowali to ryzyko, a to nawet nie jest ryzyko. Myślę, że jest to instytucja, w której tzw. odrobina szaleństwa powinna być wpisana w statut tego przedsiębiorstwa, czego wam życzę. Są jakby „jaskółki” mówiące, że jest to odważne pójście na tak ogromną ilość debiutów. Pamiętam, że w naszych czasach też było 7 debiutów rocznie. To troszeczkę jest akt rozpaczy, bo liczy się, że ci młodzi przyniosą te „świeże jaja”. Jak to się mówi, trzech rzeczywiście poszło na całość i to jakby jest ten kierunek, ale nie tylko. Tych ludzi trzeba otoczyć specjalnie inną opieką, tzn. natychmiast trzeba stawać na głowie, by oni robili następne filmy, ponieważ wielkość reżysera zaczyna się od drugiego filmu. Moim zdaniem, to powinno być częścią polityki, może główną polityką Instytutu. Pani dyrektor świetnie robi rzeczy związane ze sprawami ekonomicznymi. Pod tym względem jest niezastąpiona.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#KazimierzKutz">Prosiłbym ciebie, Wojciechu, byś tego pilnował. Idzie dobry czas na ryzyko w polskim kinie, czego wam szczerze życzę. Czuję niedosyt, bo gdybym miał te materiały z dwóch lat, to mógłbym powiedzieć coś bardziej paskudnego, ale myślę, że coś się stało w kinie polskim i nie wolno wam tego zaprzepaścić. Za przeproszeniem, pieprzcie te słupki, te pieniądze, bo to wszystko umiecie robić. Skupcie się na tym, by za dwa lata nastąpił frontalny atak na wszystkich poważnych festiwalach światowych, bo za tym pójdzie ogromna frekwencja. Społeczeństwo będzie uczestniczyć w tym wielkim sporcie narodowym, co już przeżyło nasze pokolenie, czego wam życzę. Amen.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Muszę powiedzieć, że przynajmniej jedna decyzja (chyba tegoroczna) Instytutu miała w sobie bardzo dużo szaleństwa i ryzyka, ale z tego co wiem, została utrzymana. Była taka decyzja, więc tam czasem też można podejmować takie decyzje. Bardzo proszę, pani dyrektor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AgnieszkaOdorowicz">Dziękuję za państwa pytania, do których kolejno się odniosę.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#AgnieszkaOdorowicz">Pani przewodnicząca pytała o to, dlaczego w ogóle finansujemy filmy komercyjne. Chciałabym powiedzieć, że w ustawie i w aktach wykonawczych PISF ma wspieranie polskiego filmu - nie tylko filmu trudnego artystycznie, ale polskiego filmu. Na budżet kinematografii składają się podmioty komercyjne. Na przykład im więcej sprzedadzą biletów kinowych, tym więcej mamy przychodów, więc od czasu do czasu dobrze jest wesprzeć film, który ma np. 2 mln widzów. Rzeczywiście od początku zawsze to finansowaliśmy, ale w niewielkiej części. 10%, a może nawet mniej – 5%, naszej działalności to wsparcie filmów o potencjale komercyjnym. Dawniej robiliśmy to na zasadach normalnych, czyli udzielaliśmy dofinansowania, po którym w przypadku sukcesu komercyjnego dotacja jest zwracana w terminie do 3 lat od premiery i w wysokości nie większej niż nasza dotacja. Są takie filmy, które otrzymały wsparcie z dotacji, a które potem po sukcesie w kinach albo na DVD zaczynają oddawać dotację. Takim filmem jest np. film „Katyń”, „U Pana Boga w ogródku” Bromskiego, „Ile waży koń trojański” Machulskiego, „Ranczo Wilkowyje” Adamczyka. Lada moment pierwszą ratę wpłaci film Kryńskiego. Jest to komedia. Blisko tego punktu jest film „Popiełuszko”. Myślimy, że z czasem takich filmów będzie więcej, bo chodzi o system. Może to państwu objaśnię, gdyż myślę, że jest to niezwykle interesujące. Jak idziemy do kina i zostawiamy tam nasze pieniądze, to najpierw odprowadzany jest VAT. Potem z tych środków kino zabiera 50%, a jeśli film utrzymuje się dłużej na ekranach, to czasem duże sieci wymuszają na dystrybutorze nawet do 70% pozostawienia w kinie środków z biletów kinowych. Pozostała część jest przekazywana dystrybutorowi, który w pierwszej kolejności oddaje sobie koszty, które poniósł na promocję filmu. Jeżeli mówimy o takim filmie jak „Popiełuszko” czy „Katyń”, to są to miliony złotych, które muszą być włożone w promocję, by ten film zaistniał. Dystrybutor oddaje sobie pieniądze za promocję, potem pobiera prowizję, która na polskim rynku dystrybucyjnym kształtuje się na poziomie 15%–25% – w zależności od tego, jak trudny do dystrybucji jest film. Dopiero wtedy reszta środków finansowych wraca do producenta.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#AgnieszkaOdorowicz">Zasada jest taka: pieniądze PISF to są środki, które zgodnie z ustawą miały także wspierać polskie środowisko producenckie, producentów niezależnych. W związku z tym są one oddawane w ostatniej kolejności, nie dłużej niż przez 3 lata i nie więcej niż wyniosła dotacja, czyli są to najlepsze pieniądze, jakie producent w ogóle może mieć, bo cała reszta jest gorsza, tzn. ma większe wymagania przy zwrocie. Dopóki wszyscy nie zwrócą swoich nakładów na produkcję, to my nie otrzymujemy nic. Dopiero wtedy, gdy film zaczyna przynosić pierwszą złotówkę zysku, pojawia się PISF. Są także dokumenty, które oddają pieniądze, bo udane dokumenty chętnie uzyskują nabywców telewizyjnych światowych i potrafią przynosić spore przychody. W zależności od tego, ile dystrybutor wyda na promocję, tym później PISF otrzymuje pieniądze z powrotem. Jeśli są bardzo wysokie nakłady na promocję i są odbierane w pierwszej kolejności po przyjściu pieniędzy z kina, to tym gorzej dla pozostałych podmiotów. W związku z tym zachowaliśmy sobie prawo akceptowania umów między dystrybutorem a producentem, żeby nie dochodziło do sytuacji, w której produkowane są sztuczne koszty po to, by nigdy nie zwrócić dotacji.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#AgnieszkaOdorowicz">Zawsze wspieraliśmy filmy komercyjne. Niektóre z nich odniosły sukces. Z filmami komercyjnymi również bywa tak, że czasem jest nawet fajny, lżejszy film z jakimś przesłaniem, ale z jakiegoś powodu nie przynosi zysków. Po prostu został źle wypromowany lub trafia na dużą konkurencję. Z całą pewnością filmy komercyjne nie są żadnym naszym priorytetem i już od tamtego roku zdecydowaliśmy, że nie udzielamy dotacji filmom komercyjnym. Udzielamy wyłącznie pożyczek. Pożyczka to jest taki instrument, który na pewno trzeba oddać.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#AgnieszkaOdorowicz">Czy widownia wzrosła i czy zaczyna się opłacać? To jest bardzo różnie w zależności od tego, jaki budżet miał film. Mimo bardzo dużej frekwencji film „Popiełuszko” jeszcze nie przyniósł żadnego zysku, ponieważ był filmem o wysokim budżecie – prawie 12 mln zł. Pewnie za chwilę po emisji w stacji kodowanej albo po sprzedaży do telewizji ten film odda środki finansowe do PISF.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#AgnieszkaOdorowicz">Film nie kończy swojego życia w kinie. Ma co najmniej kilkanaście możliwości uzyskiwania przychodów. Zwykle po kinie jest DVD, wypożyczalnia wideo na żądanie, potem telewizje kodowane, takie jak Canal + czy HBO, następnie telewizja naziemna, która płaci za licencję, jeśli nie jest koproducentem. Później często znajdujemy ten film w formie insertów do różnego rodzaju magazynów itd. Sporo jest możliwości uzyskiwania przychodów, ale dla swojej skuteczności te możliwości muszą być rozciągnięte w czasie. Stąd nasza obecność w eksploatacji filmu przez 3 lata.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#AgnieszkaOdorowicz">Oczywiście ta zmiana wywołała duży opór w środowisku producenckim. Przy pomocy nowych programów operacyjnych skomunikowaliśmy się co do tego, jakie filmy chcemy. Przede wszystkim chcemy filmy autorskie, wybitne artystycznie, oryginalne, nacechowane osobowością twórcy. Takie filmy chcemy.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#AgnieszkaOdorowicz">Chcemy także filmy historyczne, bo uważamy, że rola edukacyjna filmu ma ogromne znaczenie dla tożsamości, dla edukacji i chcemy filmy historyczne. Jest mnóstwo zdarzeń, mnóstwo wybitnych Polaków, o których jeszcze nie opowiedziano w kinie polskim. Chcemy zwłaszcza takie filmy, które w kinie polskim poruszają nowy temat, a nie już obecny.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#AgnieszkaOdorowicz">Po trzecie – chcemy filmy dla dzieci i młodzieży, bo ciągle te filmy nie cieszą się ani uznaniem, ani popularnością wśród polskich artystów filmu. Moim zdaniem pojawił się bardzo dobry film „Magiczne drzewo” Andrzeja Maleszki. W kinach mamy już dwie pełnometrażowe animacje dziecięce – polskie i w koprodukcjach międzynarodowych, ale ciągle jest to jakiś strasznie mały procent i nasze dzieci wychowują filmy Disneya albo filmy japońskie, filmy sprowadzane z zagranicy. Nie widzę powodu, dla którego tak ma być. Chcemy bardziej zachęcić przez wyznaczenie osobnego priorytetu i przez blokowanie części pieniędzy na filmy dziecięce i filmy dla widowni familijnej.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#AgnieszkaOdorowicz">Czwarty priorytet to filmy o znaczącym potencjale frekwencyjnym, gdzie są udzielane wyłącznie pożyczki, bo chcemy, żeby te pieniądze były oddawane.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#AgnieszkaOdorowicz">Pan marszałek pytał: dlaczego nie powstają filmy wybitne? Wydaje mi się, że w momencie, gdy film wchodzi do kina, w ogóle trudno jest ocenić to, czy on już spełnia kryterium wybitności. Bardzo często jest tak, że filmy o wysokich walorach artystycznych mają bardzo długie życie. Do dzisiaj oglądamy wspaniałe filmy z lat 60. czy 50. Ten kanon też nie jest niezmienny. Czasem się odkrywa stare filmy, ale jakby na nowo. Na pewno można powiedzieć, że przez te 4 lata powstało kilka ważnych filmów, które wejdą do kanonu polskiego kina. Moim zdaniem, jest to subiektywne zdanie, wśród tych filmów znajdują się także filmy młodych twórców, m.in. „Wojna polsko-ruska” Xawerego Żuławskiego. Moim zdaniem, ten film przejdzie do takiego kanonu jako film niezwykle oryginalny, oparty na literaturze.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#AgnieszkaOdorowicz">Panie Marszałku, bardzo przepraszam, nie wydrukowałam tych dotacji, wysokości udzielonych środków. Nie wydrukowałam tego także dlatego, że na stronie PISF są publikowane wszystkie nasze decyzje. Publikowane są decyzje dotyczące każdego gatunku filmowego: fabuły, animacji i dokumentu. W tej chwili pokazujemy państwu, jak to wygląda. Podajemy całkowity budżet i naszą dotację. Oczywiście nie ma tutaj kolumny box office, ale zobowiązuję się do przygotowania dla Komisji takiego zestawienia z 4 lat współfinansowanych przez nas filmów: budżet, udział Instytutu i frekwencja, jeśli filmy już były w kinach. Oczywiście możemy to zrobić, natomiast trzeba powiedzieć, że Instytut jest instytucją transparentną i wszystkie swoje decyzje natychmiast po podjęciu decyzji publikuje na stronie internetowej. Zresztą Instytut rozpatruje odwołania od tych decyzji, które są do nas składane w obszernej liczbie, bo każdy producent, którego projekt nie uzyskał dofinansowania, zwykle się odwołuje.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#AgnieszkaOdorowicz">Jeżeli chodzi o filmy historyczne, to mamy nadzieję, że one będą powstawały. One cieszą się także uznaniem widzów. Muszę powiedzieć, że filmy historyczne mają w Polsce swoją widownię. „Generał Nil”, „Popiełuszko”, „Katyń” czy „Miasto z morza” są to filmy oglądane, mają dystrybucję, są nimi zainteresowane kanały telewizyjne. Myślę, że warto inwestować w filmy historyczne. Oczywiście pojawia się pytanie o dobre filmy historyczne, które nie są czytankami szkolnymi albo jakimś produktem o charakterze ideologizującym.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#AgnieszkaOdorowicz">Dlaczego nie został zrealizowany projekt Miasteczka Filmowego? Może wyręczę pana ministra i powiem, że po analizie naszego projektu, który uważaliśmy za dobry, po uzyskaniu politycznej zgody i szansy na środki unijne, okazało się, że jest to zbyt wysokie ryzyko. Chodzi także o trudności, jakie może spowodować konieczność notyfikacji tego projektu przez Komisję Europejską, bo był to projekt powyżej 50 mln euro i wymagał osobnej zgody Komisji. Doszło do tego to, co stało się wytwórnią w Alicante, gdzie Komisja Europejska wydała decyzję o zwrocie środków publicznych przeznaczonych na to studio filmowe ze względu na to, że ten projekt nie był notyfikowany. Powodem jest także kryzys, zmiany kursu złotówki. Pan minister podjął decyzję, iż nie widzi tego projektu wśród projektów kluczowych, argumentując to tym, że może to być projekt szalenie ryzykowny ze względu na otoczenie i na fakt konieczności wprowadzenia kilku rzeczy do polskiego systemu prawnego, by projekt Miasteczka Filmowego udał się w pełnym wymiarze, w takim, jaki chcieliśmy. Niezbędne byłoby wprowadzenie do polskiego systemu prawnego m.in. ulg i zachęt podatkowych. To był warunek sine qua non, by to przedsięwzięcie przyciągnęło najważniejsze projekty światowe. Uznano, że ryzyko jest zbyt wysokie i ten projekt nie będzie realizowany w takim kształcie, w jakim miał być realizowany.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#AgnieszkaOdorowicz">Ciągle nie tracimy nadziei, że uda nam się wybudować przedwojenną Warszawę – tym razem w Wilanowie. Jest tym zainteresowana SGGW, która jest skłonna wydzierżawić na wiele lat działkę. Jest to miejsce bardzo fajne, bo spełniałoby zadania edukacyjne. Dzieci i wycieczki, które przychodzą do Wilanowa, przy okazji miałyby kawałek starej Warszawy. By ten projekt doszedł do skutku, musimy zdobyć pieniądze, bo w budżecie państwa na razie nie ma takich pieniędzy. Mamy pewien pomysł. Jeżeli się uda, to taki projekt być może zrealizujemy w partnerstwie publiczno-prywatnym. Bardzo bym chciała, by powstał film o powstaniu warszawskim, ale bez tego kawałka przedwojennej Warszawy nie powstanie przynajmniej ten projekt, który wygrał konkurs, bo jest filmem, na który nie znajdziemy drugiej połowy finansowania.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#AgnieszkaOdorowicz">Co skłoniło PISF do dofinansowania filmu „Antychryst”? Jest to projekt, który był u nas złożony przez polskiego producenta Zentropa Polska. Jest to firma córka Zentropy International. Jest to producent, który właściwie w połowie sfinansował film Małgosi Szumowskiej „33 sceny z życia” i jest to jeden z tych partnerów, z którymi mamy dobrą współpracę. Został złożony projekt wybitnego reżysera Larsa von Triera, projekt, o którym wiedzieliśmy i nie pomyliliśmy się, że na pewno zrobi karierę festiwalową. I tak się stało. Ten film był w konkursie głównym w Cannes, czyli w konkursie, o którym tak marzymy w polskim kinie. Otrzymał nagrodę za główną rolę kobiecą. Myślę, że po prostu jest to festiwalowy film. Dostałam informację, że mam się streszczać. W każdym razie mieliśmy wszelkie przesłanki, by twierdzić, że to będzie bardzo dobry film. Zresztą zdania w tej sprawie są podzielone. Po drugie – film odnosi sukcesy międzynarodowe, w Polsce obejrzało go prawie 200 tys. widzów, więc to nie był film, który nie miał swoich widzów. Lars von Trier jest twórcą, który od lat ma swoich fanów. Jest to dobre przedsięwzięcie w takim sensie, że promocją polskiej kinematografii jest to, że Lars von Trier realizował film z Polską. Oczywiście film jednym może się podobać, a innym nie. Dla porządku chciałabym powiedzieć, że film nie ma nic wspólnego z antychrystem rozumianym biblijnie, nie jest o Kościele katolickim. To są jakieś przekłamania osób, które nigdy nie widziały tego filmu. Tytuł jest mylący. To nie jest film o diable, szatanie, ani o niczym takim. Jest to film o związku dwojga ludzi, którym umarło dziecko i o chorobie psychicznej, w którą popada kobieta z rozpaczy nad utraconym dzieckiem. W wyniku wypadku dziecko wypadło z okna. Jest to studium psychologiczne kobiety, która po prostu zwariowała z rozpaczy, że przez nią zginęło jej dziecko.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#AgnieszkaOdorowicz">Fakt, że Warszawski Festiwal Filmowy otrzymał kategorię A, na pewno sprawi, że zarówno pan minister, z którym już o tym rozmawiałam, jak i my znacząco zwiększymy finansowanie tego festiwalu.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#AgnieszkaOdorowicz">Kto wybiera filmy na festiwale? Festiwale same wybierają filmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MałgorzataKidawaBłońska">Chodziło mi o przeglądy polskiego kina.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AgnieszkaOdorowicz">Wybieramy w porozumieniu z producentem, albo producent sam chce, by jego film był pokazywany – w wyniku czyjejś innej inicjatywy. Czasem jest to nieuzasadnione, bo w przypadku nowych filmów są takie filmy, gdzie pilnujemy, by polskie filmy miały szanse na największych festiwalach i w związku z tym nie mogą być za wcześnie pokazywane na jakichś polonijnych przedsięwzięciach czy wydarzeniach mniejszej rangi. Potem nie weźmie ich żaden duży festiwal. To jest proces uzgodnienia między dystrybutorem, producentem a PISF. Czasem jest to kompletnie od nas niezależne. Czasem osoby, które organizują festiwal np. w Nowym Jorku czy w jakichś innych miastach, widząc polskie filmy w Gdyni same wybierają to, co by chciały i same programują te przedsięwzięcia.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#AgnieszkaOdorowicz">„Filmoteka szkolna”. Oczywiście, „Filmoteka szkolna” jest możliwa w bibliotekach, ale to będzie nas kosztowało 3 mln zł. Jest pytanie: skąd wziąć te 3 mln zł i czy warto tyle zapłacić, by to było w bibliotekach? Musielibyśmy kupić licencję na wielokrotne odtwarzanie. Jest to zupełnie inna licencja niż licencja, za którą płaciliśmy w wypadku szkół. Chcielibyśmy, aby to było w bibliotekach, ale trzeba sobie zdać sprawę z tego, że po prostu to jest koszt.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#AgnieszkaOdorowicz">Zasady koprodukcji. Są dwa rodzaje koprodukcji: koprodukcje tzw. normalne, tzn. tam, gdzie film jest oceniany merytorycznie, czy jest to polska historia i jaki jest udział twórczy Polaków, oraz koprodukcje mniejszościowe. W koprodukcjach mniejszościowych tak naprawdę najbardziej się liczy to, ile więcej środków będzie wydanych na terytorium Polski niż spodziewana dotacja PISF, jakie ma szanse na zwrot pieniędzy. W koprodukcjach mniejszościowych zawsze staramy się zapewnić polski udział twórczy. Mamy na koniec kilka udanych koprodukcji: „Polak potrzebny od zaraz” Kena Loacha, pokazywany na konkursie w Cannes, „Tulpana” Dworcewoja, który odebrał główną nagrodę w Tokio. Film „Cztery noce z Anną” otrzymał drugą główną nagrodę na festiwalu w Tokio. Mamy za sobą koprodukcje nie bardzo udane. Film „Świnki” Roberta Glińskiego, pokazywany w Karlowych Warach, to też koprodukcja. W coraz większym stopniu polskie filmy są produkowane w koprodukcjach. Nam zależy na takich koprodukcjach, gdzie film tak naprawdę jest polski, tzn. jest polski reżyser albo jest polska historia, a zagranica widzi w tym jakiś swój interes, szansę i dlatego chce inwestować. Oczywiście w zamian za to od czasu do czasu musimy wspierać projekty, gdzie polski udział jest mniejszościowy. Jest to pewien rodzaj balansu.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#AgnieszkaOdorowicz">Chyba odpowiedziałam na wszystkie pytania. Zobowiązuję się do dostarczenia materiału, o którym mówił pan poseł Kutz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Jeszcze pan minister prosił o głos, a ja muszę „popędzać”, bo za chwilę będziemy musieli zwolnić salę, a mamy jeszcze jeden punkt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PiotrŻuchowski">Pani przewodnicząca, Wysoka Komisjo. Rozumiem, że dzisiejsza retrospektywna dyskusja odnośnie do funkcjonowania PISF tak naprawdę zmierza w kierunku pytania: czy PISF spełnia swoje funkcje?</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PiotrŻuchowski">Jestem przekonany, że podstawowy problem w sposób bardzo wyrazisty nazwał pan poseł Kazimierz Kutz. W swej istocie instytucje kultury winny pełnić dwie zasadnicze funkcje. Po pierwsze – powinny dawać społeczeństwu pewną dostępność do kultury, ale z drugiej strony na każdym etapie swojego działania instytucje nie mogą zapominać o jakości swoistej kultury, którą przedstawiają. W przypadku kinematografii o tej jakości świadczy dzieło końcowe, czyli film.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PiotrŻuchowski">Kazimierz Kutz wołał: dlaczego zbyt mało arcydzieł? Szanowni państwo, tak naprawdę jest to zasadnicze pytanie, ale w takim toku dyskusji pewnie na nie nie odpowiemy. Pytanie powinno brzmieć: czy istnieje logiczny, transparentny mechanizm takiego uruchamiania poprzez PISF pieniądza publicznego, by stwarzał możliwość do tworzenia przez reżyserów dzieł adekwatnych do ich talentu? Czy ta możliwość jest w pełni dana tym reżyserom? Odpowiedź na pytanie pana posła Kutza: reżyserzy mają taką możliwość. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że dzisiaj w przestrzeni polskiej reżyserzy mają taką możliwość. Oczywiście mówię w dużym skrócie, bo - jak wiemy - film to nie jest kwestia tylko i wyłącznie reżysera, ale bardzo złożonej, skomplikowanej struktury czy wręcz kombinatu, który wpływa na to, że film powstaje. Przywołując sytuację po 1989 roku chciałbym powiedzieć, że dzisiaj w sposób absolutnie dynamiczny, efektywny i skuteczny wykorzystujemy czas, by stwarzać taką możliwość dla polskich twórców kina. Raport, który przedłożyła pani dyrektor Odorowicz, w pełni to potwierdza.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PiotrŻuchowski">Szanowni państwo, ten wątek arcydzieła to jest duży problem. Generalnie potężnym problemem jest kwestia wartościowania jakościowego instytucji kultury. Absolutnie powiało dla mnie wielką nadzieją, gdy zobaczyłem dwa filmy Andrzeja Jakimowskiego: „Zmruż oczy” i „Sztuczki”. Uważam, że to są wyjątkowo dobre filmy. Jednak każdy ma własne zasady wartościowania i to zawsze jest bardzo trudna dyskusja. Pod względem wydawania pieniądza publicznego ocenę formułujemy bardziej poprzez stwarzanie możliwości. Jeżeli mielibyśmy na uwadze pewną dynamikę rozwoju polskiej kinematografii przez ostatnie lata, to głęboko wierzę w to, iż dojdziemy do takiego momentu, w którym polska kinematografia w sposób absolutnie skuteczny będzie konkurowała na światowych festiwalach, ale jest to proces złożony i pewnie nie do końca niezależny od pewnych struktur publicznych, które się stwarza.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PiotrŻuchowski">Konkludując uważam, że PISF jest nie tylko wielkim dobrodziejstwem naszej kultury, ale w sposób wyjątkowy – w sposób plastyczny i bardzo sprawny – wychodzi naprzeciw czasom, które nas spotkały w zakresie instytucjonalnej kultury. Możliwości PISF nadal powinny być wykorzystywane i rozwijane. W pełni podzielam opinię, że jest to instytucja transparentna i skuteczna w zakresie swojego działania. Mistrzu Kutz, jako reżysera zapraszamy pana do korzystania z tych dobrodziejstw, bo o to chodzi, by nazwać talenty poprzez ten pieniądz, który trafia do nich przez PISF. PISF czeka na takie talenty. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Czy pan poseł ma coś bardzo pilnego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanDziedziczak">Tak. Mam dosłownie jedną uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie rozpatrzymy waszej uchwały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JanDziedziczak">W takim razie bardzo skracam wypowiedź. Jeśli chodzi o „Antychrysta” to chciałbym powiedzieć tylko jedną rzecz. Wydaje mi się i to jest opinia posłów nie tylko z PiS, ale także z innych klubów, że finansowanie sztuki z publicznych pieniędzy wymaga ogromnego taktu i tylko o to bym apelował. Są produkcje, które np. urażają uczucia religijne katolików mieszkających w Polsce. Są produkcje, które mogą być np. hipotetycznie antysemickie. Myślę, że takich produkcji po prostu nie powinno być i to właśnie jest apel do środowiska ludzi filmu, ludzi sztuki, apel o ten ogromny takt i mądrość mistrza filmowego. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Nie dopuszczam do polemiki, a też miałabym ochotę odpowiedzieć na to, co powiedział pan poseł Dziedziczak. Każdy ma prawo zabierać głos i prezentować swoje poglądy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JanDziedziczak">Czy na przykład filmy antysemickie wyobraża pani sobie czy nie? Ja sobie nie wyobrażam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie mamy na to czasu. Widocznie pan nie widział tego filmu. Rozumiem, że sprowokował pana tytuł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JanDziedziczak">Myślę, że większość członków Komisji widziała film, bo jednak jesteśmy w Komisji Kultury i Środków Przekazu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie mamy seminarium na temat filmów, które są finansowane. Może zrobimy, bardzo proszę. Zamiast oglądania tych filmów tu, w nienajlepszych warunkach, zróbmy sobie seminarium z krytykami. Obejrzyjmy film w kinie, a potem tutaj dyskutujmy. Taki mam pomysł.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Chciałabym bardzo podziękować naszym gościom i zakończyć ten punkt, byśmy mogli przejść do następnego punktu, czyli uchwały autorstwa klubu PiS. Poganiam w interesie tego klubu.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Ogłaszam 3-minutową przerwę techniczną.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Proszę państwa, przechodzimy do pkt II: pierwsze czytanie poselskiego projektu uchwały w sprawie ogłoszenia roku 2010 Rokiem Króla Kazimierza Wielkiego. Przedstawiciel wnioskodawców – pan poseł Łukasz Zbonikowski. Proszę państwa, salę mamy do godziny 14.00 i przypominam, że w pkt III mamy jeszcze dwa bardzo ważne komunikaty. Bardzo proszę, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#ŁukaszZbonikowski">Dziękuję. Pani przewodnicząca, Wysoka Komisjo, szanowni państwo. W imieniu posłów wnioskodawców mam zaszczyt przedstawić projekt uchwały okolicznościowej ogłaszającej rok 2010 Rokiem Króla Kazimierza Wielkiego.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#ŁukaszZbonikowski">Król Kazimierz Wielki urodził się 30 kwietnia 1310 roku, a więc w przyszłym roku będziemy obchodzić piękną okrągłą rocznicę 700-lecia urodzin króla Kazimierza Wielkiego. Takie daty nie pojawiają się zbyt często, więc myślę, że jest to też pewna możliwość, aby uhonorować wielką postać właśnie w nadchodzącym roku.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#ŁukaszZbonikowski">Król Kazimierz Wielki to jedyny król z dużego, szerokiego pocztu królów polskich w naszej 1000-letniej historii, który właśnie został uhonorowany przydomkiem Wielki, i nie bez przyczyny. Król Kazimierz Wielki jest tym władcą, który w sferze publicznej dokonał ogromnych osiągnięć dla państwa polskiego, dla jego wzmocnienia, odbudowy, rozszerzenia granic. Za jego panowania terytorium Polski zwiększyło się trzykrotnie. Za jego panowania nastał czas długoletniego pokoju, rozkwitu gospodarczego, budowy szeregu miast, zamków, warowni, kościołów. Nie na darmo do dzisiaj znamy powiedzenie na temat tego władcy: „zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną”. Wymienia się ponad 80 polskich miast, które zawdzięczają temu władcy rozkwit, rozbudowę lub wręcz powstanie.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#ŁukaszZbonikowski">Myślę, że postać króla Kazimierza Wielkiego jest nam znana. Dodam, że poza jego osiągnięciami w dziedzinie rozwoju gospodarczego i wzmocnienia Polski jako państwa również na arenie międzynarodowej, trzeba przypomnieć fakt, który może im dalej od Krakowa, tym mniej był pamiętany. To król Kazimierz Wielki ufundował i zainicjował powstanie pierwszego uniwersytetu w Polsce. W 1364 roku utworzył w Krakowie uniwersytet, który później przy restauracji został nazwany Uniwersytetem Jagiellońskim. To również pokazuje jego wielką dbałość i szerokie, perspektywiczne horyzonty mówiące o tym, w które dziedziny życia społecznego, publicznego będąc władcą polskim, należy inwestować.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#ŁukaszZbonikowski">Jest to władca pozytywistyczny, który w dziedzinie publicznej, w której funkcjonował i za którą brał odpowiedzialność, ma szerokie sukcesy, które do dzisiaj są wspominane.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#ŁukaszZbonikowski">Chciałbym dodać kilka słów na jego temat z kroniki Jana Długosza, który opisywał, jakim władcą był król Kazimierz Wielki: „Jedyny bowiem spośród wszystkich królów polskich nie tylko ożywił wspomniane królestwo nowymi siłami, ale je także wzbogacił, uświetnił i wsławił wybudowaniem różnych wspaniałych murowanych kościołów, zamków, miast i dworów. Dla ojczyzny łaskawy, poddanych traktował z umiarem. Pragnął gorąco wzmocnienia i wzbogacenia ojczyzny i państwa. Uprzejmy i uczciwy, łatwo dopuszczał do siebie ludzi każdego stanu, rodu i wieku. Był człowiekiem niezwykle skromnym, toteż dopuszczał do siebie zarówno ubogiego, jak i bogatego, przez co nie mógł uniknąć zarzutu ze strony rycerzy, że bardziej niż przystało królowi troszczy się o wieśniaków. Toteż kmiecie i osadnicy zależni od rycerzy i szlachty ilekroć byli uciskani przez swoich panów i dziedziców, znajdowali u niego pewną opiekę. On wstawiał się za nimi oraz skutecznie, zdecydowanie i surowo zabraniał ich krzywdzenia także nikt, nawet wpływowy i bogaty możnowładca nie miał odwagi być okrutnym, przykrym i niesprawiedliwym wobec swoich kmieci, bo król Kazimierz każdemu za jego występny czyn i przewinienie wymierzał odpowiednią karę. Z powodu tych zasad stosowanych przez niego nader surowo, jak się wydawało rycerzom nie mógł się uchronić od ich szemrania i od tego, że szlachta i rycerze nazywali go królem chłopów”. Przytoczyłem te słowa również w ukłonie do przedstawicieli PSL, ale także do przedstawicieli PO, która w ostatnim czasie dość mocno zainteresowała się polską wsią.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#ŁukaszZbonikowski">Jeżeli szczerze myślimy o dobrodziejstwie Polski we wzroście gospodarczym, w dbaniu o obywateli wszystkich stanów – również zamieszkujących polską wieś, to myślę, że dobrym i symbolicznym sposobem byłoby wzięcie sobie do serca tego cytatu z Jana Długosza i popieranie uchwały ustanawiającej rok 2010 Rokiem Kazimierza Wielkiego.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#ŁukaszZbonikowski">Chciałbym dodać parę spraw formalnych. Wiemy, że nie jest to jedyna kandydatura. Wiemy, że art. 33a regulaminu Sejmu dopuszcza 3 patronów nad danym rokiem i możemy to uczynić. Nie ma więc przeszkód formalnych. Myślę, że w żaden sposób nie umniejsza to wielkości innych pretendentów do tytułu patrona 2010 roku – choćby króla muzyki klasycznej Fryderyka Chopina, który też obchodzi rocznicę w 2010 roku. Funkcjonują jakby w innych dziedzinach i wymiarach. Jeden wielki Polak nie szkodzi drugiemu wielkiemu Polakowi, by obejmować patronat 2010 roku.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#ŁukaszZbonikowski">Myślę, że jest to symboliczny sposób oddania czci człowiekowi, który bardzo mocno przyczynił się do rozwoju polskości, do tworzenia królestwa polskiego. Chcę powiedzieć, że wraz ze swym ojcem Władysławem Łokietkiem, który był księciem kujawskim, odtworzył królestwo polskie po wielu dekadach rozbicia dzielnicowego. Myślę, że należy o tym pamiętać do dzisiaj, bo żyjemy w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#ŁukaszZbonikowski">Chciałbym dodać, że ten symboliczny wymiar ma znaczenie dla wszystkich obywateli polskich, ale także dla Kujaw, skąd pochodzę i skąd pochodził Kazimierz Wielki. Traktujemy to po prostu jako docenienie człowieka związanego z Kujawami, ale nie tylko, bo wiemy, że zjednoczył inne dzielnice i panował w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#ŁukaszZbonikowski">Ta uchwała nie pociąga za sobą ani środków finansowych, ani innych skutków. Jest to postać tak ważna dla polskiej historii i tak oddalona, że myślę, iż tutaj nie będą odgrywały roli ani sprawy polityczne, ani partyjne i w związku z tym ta uchwała powinna być spokojnie poparta przez wszystkie ugrupowania naszego parlamentu. Kuluarowo przed posiedzeniem słyszałem, że będzie to odrzucone, ponieważ zgłasza to ktoś z PiS, ale nie chce mi się w to wierzyć, bo byłby to objaw prymitywnego partyjnictwa, zamiast po prostu pochylenia się nad dorobkiem wielkich postaci w polskiej historii. Jeśli to by przeszkadzało, to deklaruję, iż mogę zrezygnować z wnoszenia tej uchwały, jeśli Komisja chciałaby ją przyjąć pluralistycznie – właśnie dla uczczenia ważnych i dobrych władców, którzy w historii dobrze się zapisali dla państwa polskiego i których osiągnięcia powinniśmy się starać powtórzyć nawet w obecnych latach. Bardzo dziękuję i wszystkich posłów Komisji bardzo proszę o poparcie tego projektu uchwały. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo, panie pośle. „Poganiana” przez panią poseł Sobecką nie dopełniłam pewnej formalności. Dzisiaj obradujemy jeden dzień po terminie. Regulamin Sejmu mówi o rozpatrywaniu tego typu uchwał do 30 listopada i przekazaniu sprawozdania po pierwszym czytaniu. Jednak wydawało nam się, że jeden dzień zwłoki nie jest specjalnie naganny. Prezydium Komisji stwierdziło, że właśnie dzisiaj zajmiemy się tym tematem. Mamy stosowną zgodę pana marszałka, bo regulaminowo wymaga tego podjęcie tej sprawy po 30 listopada i przekazanie sprawozdania. Tyle w kwestiach formalnych i do protokołu, bo Biuro Legislacyjne już na mnie patrzyło „kosym okiem”.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Panie pośle, myślę, że niepotrzebnie powiedział pan o tym partyjniactwie, bo naprawdę nie sądzę, by to był argument. Jeżeli są jakiekolwiek argumenty, to może takie, że na razie jeszcze żadnego monarchy nie czciliśmy w ten sposób, co nie znaczy, że nie należy czcić. Jest parę wydarzeń. W przyszłym roku rocznica bitwy pod Grunwaldem, to ja proszę o Władysława Jagiełłę. Sama jestem wielką admiratorką królowej Jadwigi. Była odsiecz wiedeńska. Mieliśmy trochę dobrych monarchów. To są chyba jedyne zastrzeżenia, jeśli w ogóle są i są zupełnie innej natury i nie ma to nic wspólnego z tym, kto zgłasza, kto jest posłem wnioskodawcą i jakie ugrupowanie partyjne.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Po prostu w imieniu Komisji chciałabym powiedzieć, że nie sądzę, by komukolwiek przyszedł do głowy taki argument. Nie posądzam o to koleżanek i kolegów posłów. Czy pan minister i MKiDN chcieliby coś powiedzieć w tej sprawie? Nie. Bardzo proszę – pan poseł Zawiła. Najmocniej przepraszam, ale pierwszy był pan poseł Kutz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#KazimierzKutz">Pani przewodnicząca, pani zawsze mnie pomijała. Myślę, że nie jesteśmy gronem aż tak marnym, by Kazimierzem Wielkim robić jakieś handle polityczne. To naprawdę był wielki król, ale nie przez takie poczciwe rzeczy, o których pan mówił, lecz przez to, że po prostu on był niezwykłym człowiekiem.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#KazimierzKutz">Swego czasu miałem okazję robić długi serial – 16 godzinnych filmów. Znam jego życie na pamięć. To jest fantastyczny człowiek. Otrzymał władzę niespodziewanie, bo umarł ojciec. Polska była w strasznie marnym stanie. Wcale nie chciano, by Kazimierz był królem, bo on był niesamowity. Mówiąc dzisiejszym językiem był to playboy, intelektualista i człowiek niezwykle odważny, bo miał uratować, poszerzyć kraj, który był „kiszką” i był w stałym rozpadzie. Ja tylko mam pretensję o to, że sprzedał Śląsk Czechom, ale po to, żeby ratować ówczesne państwo.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#KazimierzKutz">Mówiąc już prywatnie, ten człowiek był człowiekiem o niesamowitym temperamencie. Był babiarzem jakich mało. Miał miliony dzieci z nielegalnych związków. Jego tragedią było to, że miał parę żon, a nie mógł spłodzić syna. To był jego wielki dramat osobisty. Bardzo długo panował, pracował niesłychanie nowocześnie, można powiedzieć, że „burzą mózgów”. Był wspaniale wykształcony. Jak dostał władzę, to zabrał tych chłopców z tych uniwersytetów i po prostu oni się spotykali itd. Wiadomo, że m.in. pewnego księdza spuścił pod lód. Chodziło o kompromitowanie państwa przez romanse z Żydówką. Na Wawelu zostało wygłoszone przemówienie przeciwko królowi w jego obecności. To był człowiek nieprawdopodobnie niekonwencjonalny. Nie miał pieniędzy, bo państwo było biedne, ale miał wybitne, niesamowite talenty dyplomatyczne. To jest jego wielkość.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#KazimierzKutz">Przygarnął Żydów, których w Europie mordowano. Dał im Kazimierz i uczył się od nich. Oni mu pokazali wartość pieniądza i przepływ pieniędzy. Potem już nie wożono świętopietrza w furach, bo on wiedział, jak to się robi. Przyjmował Żydów na Wawelu. Kraków był miastem, w którym bardziej mówiło się po niemiecku niż po polsku. Wprowadził egzaminy dla tych wszystkich „niemiaszków”, bo byli już bezczelni itd. To był niesamowity człowiek, z wielką tragedią osobistą, ponieważ nie był w stanie spłodzić syna, a na boku ze swoimi kochankami miał kupę dzieci – zwłaszcza z tą cudowną Żydóweczką, która go uwiodła.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#KazimierzKutz">Jest to człowiek, który może dać bardzo wiele do myślenia dzisiaj rządzącym – w tym skomplikowanym świecie. To był fantastyczny człowiek. Na polowaniu przygniótł go koń, ale rządził krajem przez 50 czy 60 lat. To naprawdę jest wielki człowiek z niebywałymi cechami osobistymi. Życzyłbym sobie, by część PiS wzięło trochę temperamentu z tego króla.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Nie wiem, jaka będzie decyzja Komisji, ale ja na pewno zaproponuję na sprawozdawcę Komisji pana posła Kutza. Następny był pan poseł Zawiła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MarcinZawiła">Mam pewien problem. Gdyby miał być ogłoszony rok i trzeba by to obchodzić na całym terytorium Rzeczypospolitej, to mój okręg wyborczy pokrywa się z dawnym księstwem świdnicko-jaworskim, które wykazywało najdłużej trwający sojusz wobec Rzeczypospolitej i niestety Kazimierz zmuszony był spowodować, że później staliśmy się częścią Czech, a potem Niemiec. Zastanawiam się nad tym, czy to jest dobry pomysł, bo nie wiem, jak to będzie wyglądało w dawnym księstwie świdnicko-jaworskim. Rozumiem, że jest to wielkie święto na Kujawach, w Małopolsce. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Proszę państwa, naprawdę jestem zafascynowana wiedzą pana posła Kutza. To, co powiedział, nastawiło mnie bardzo pozytywnie, ale jednak chciałabym, abyśmy decydowali o dość poważnej sprawie. Powtarzam – czym innym jest uczczenie zarówno w rodowych miejscach Kazimierza Wielkiego, jak i w tych miastach, które chyba do tej pory czczą jego pamięć i hołubią, jakieś programy szkolne czy zwrócenie uwagi na rocznicę tak wielkiego króla. Może zauważyłyby to nasze media. Jednak czymś innym jest przyjęcie patronatu dla całego roku. To są zupełnie różne formy.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jeszcze raz powiem – do tej pory nie mieliśmy żadnego monarchy i historycznie nie sięgaliśmy aż tak głęboko w przeszłość. Z tego powodu sądzę, że uchwała w postaci ogłoszenia roku 2010 Rokiem Kazimierza Wielkiego jest uchwałą, która nie powinna Sejmu opuścić. Zupełnie inną kwestią jest inny typ uchwały, który przypomni tego władcę, może trochę odbrązowi czy nieco ubarwi – może nie aż tak barwnie, jak to nam przedstawił pan poseł. Rzeczywiście był to władca chyba bardzo nowoczesny.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Musimy ściśle trzymać się druku nr 2474 i mój wniosek mówi o tym, by tę uchwałę odrzucić w pierwszym czytaniu, a w dalszej perspektywie zastanowić się nad tym, jak wykorzystać tę postać i tę rocznicę. Proszę – pan poseł Halicki, potem pan poseł Dziedziczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#AndrzejHalicki">Poparłbym wniosek pani przewodniczącej, ponieważ trochę sami możemy sobie zaszkodzić. Przyszły rok jest międzynarodowym Rokiem Fryderyka Chopina i jeżeli wprowadzamy jakieś kolejne osoby, postaci do tej świadomości, którą powinniśmy budować w naszym społeczeństwie i na zewnątrz, to byłoby dobrze, gdybyśmy nie tworzyli sobie niepotrzebnej konkurencji.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#AndrzejHalicki">Każda rocznica, a zwłaszcza rok, czyli 12 miesięcy fetowania pewnej rocznicy, musi czemuś służyć. Rozumiem, że jest dobra okazja, czyli okrągła rocznica urodzin, ale generalnie to mamy także okrągłą rocznicę bitwy pod Grunwaldem i inne okrągłe rocznice np. wybitnych pisarek: Konopnickiej i Orzeszkowej. Tych postaci na pewno jest sporo.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#AndrzejHalicki">Chodzi mi i przesłanie, które towarzyszyłoby takiej uchwale. Powiem szczerze, że chociaż jest to wybitna postać w naszej historii, to ani ekspansja terytorialna, ani cywilizacyjna, ani sama osobowość nie jest chyba dobrym pretekstem do tego, co chcielibyśmy wnieść jako wiano do wspólnoty europejskiej. To jest bardzo dobra okazja do tego, żeby zrobić ileś wydarzeń może nawet o charakterze międzynarodowym. Na pewno jest to dobra okazja do tego, by Komisja przyjęła pewną uchwałę, czyli stanowisko Komisji o pewnej treści. Myślę, że jednak nie jest to powód do tego, by wprowadzać dodatkowe postaci i wątki do tego, nad czym powinniśmy się skupić. Myślę, że Rok Chopina i jego obchody powinny być naprawdę najważniejszym przesłaniem, które płynie z Polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję. Pan poseł Dziedziczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JanDziedziczak">Dziękuję bardzo. Apelowałbym o to, by jednak nie odrzucać tej propozycji w pierwszym czytaniu i dalej o niej rozmawiać. Najwyżej nie przyjmiemy jej w trybie końcowym. Warto rozmawiać, warto wypracować mechanizmy. Myślę, że postać króla Kazimierza Wielkiego jest postacią jednoczącą wszystkich Polaków, która może mieć dla młodzieży bardzo dużo walorów edukacyjnych i postaw patriotycznych. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Panie pośle, z uchwałami jest taki problem, że właściwie mają one tylko dwa czytania. Istotą jest to, że ma to być ogłoszenie roku 2010 Rokiem Króla Kazimierza Wielkiego i tutaj już nie widzę pola kompromisu. Poseł wnioskodawca – pan poseł Zbonikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#ŁukaszZbonikowski">Pani przewodnicząca, Wysoka Komisjo. Chciałbym, abyśmy tutaj nie wpadli w taką pułapkę, że stwarzamy jakąś konkurencję między królem Kazimierzem Wielkim a Fryderykiem Chopinem, naszym znanym na cały świat kompozytorem. To naprawdę nie będzie przeszkadzało, nie będzie kolidowało i na to chciałbym zwrócić uwagę.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#ŁukaszZbonikowski">Po drugie – pan poseł mówił o wątkach, jakie wniesiemy. To jest ważny wątek. Król Kazimierz Wielki zaszczepił w Polsce nietypową dla ówczesnej Europy ideę państwa tolerancyjnego. Tamte czasy to „złoty wiek” dla tolerancji, dlatego wiele nacji, które były prześladowane w Europie, trafiło do Polski i dzięki temu mieliśmy również wiele korzyści, nowości gospodarczych itd. Jest więc też przesłanie dla Europy, chociaż rzeczywiście miał to być drugi patronat skierowany do Polaków z takimi pozytywistycznymi wartościami, jak budowa mocnego państwa – również w dyplomacji, państwa tolerancyjnego. Myślę, że to nie będzie kolidowało, będzie to na siłach samorządów, które czują się związane z królem Kazimierzem Wielkim. W przyszłym roku Kowal na Kujawach stawia pomnik. To miejsce urodzenia króla Kazimierza Wielkiego. Myślę, że można by to zrobić dla Kujaw, a jest to coś więcej, bo sam jego przydomek zasługuje na coś więcej niż tylko na jednodniową uchwałę podjętą na którymś posiedzeniu Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#ŁukaszZbonikowski">Jeszcze raz proszę Wysoką Komisję o poparcie tej inicjatywy, zwłaszcza że nie ma żadnych przeszkód legislacyjnych. Skoro kiedyś ktoś przewidział w regulaminie możliwość 3 patronów nad rokiem, to znaczy, że to można i jedno drugiemu nie przeczy. Proszę o poparcie. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie ma żadnych przeszkód legislacyjnych. W regulaminie jest tak, jak mówi pan poseł. Jednak tutaj nie ma specjalnego programu. Teraz Kowal stawia pomnik, a ja byłam na odsłonięciu pomnika w Bydgoszczy. Ja to doskonale wiem i wszyscy znamy postać Kazimierza Wielkiego, tylko nie znamy programu ogólnopolskich obchodów całego roku. Nie znamy, ponieważ czegoś takiego w ogóle nie ma.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Powtarzam, w Sejmie może być uchwała okolicznościowa, ale to wszystko, co dzieje się w tych miastach, doskonale może się dziać bez takiej uchwały.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Wszyscy znamy wszystkie argumenty na tak i na nie. Poddam pod głosowanie dalej idący wniosek, czyli wniosek o odrzucenie uchwały w tym brzmieniu, czyli w sprawie ogłoszenia roku 2010 Rokiem Króla Kazimierza Wielkiego, w pierwszym czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Kto z pań i panów posłów jest za odrzuceniem w pierwszym czytaniu uchwały mówiącej o ogłoszeniu Roku? (10)</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Kto jest przeciw? (6)</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Kto się wstrzymał? (1)</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Musimy przedłożyć marszałkowi sprawozdanie i w tym sprawozdaniu musi być poseł sprawozdawca. Bardzo proszę o propozycje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JanDziedziczak">Chciałbym zgłosić pana posła Łukasza Zbonikowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Panie pośle, trzeba zgłosić członka Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JanDziedziczak">Oczywiście, przepraszam, pomyliłem się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Proszę – pan poseł Rybicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#ArkadiuszRybicki">Chciałbym zgłosić posła Kutza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Pan poseł Kutz nie chce być sprawozdawcą. Słucham, jakie są następne propozycje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#ArkadiuszRybicki">W takim razie zgłaszam pana posła Tomasza Głogowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Pan poseł Głogowski jest sprawozdawcą Komisji w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Proszę państwa, przechodzimy do pkt III. Chciałabym powiedzieć o jednej ważnej sprawie i chciałabym, by państwo uwzględnili to w swoich kalendarzach. 23 stycznia 2010 roku, w sobotę po styczniowym posiedzeniu Sejmu, w sali kolumnowej Sejmu odbędzie się międzynarodowa konferencja poświęcona standardom mediów publicznych. Inicjatorem tej konferencji, który bezpośrednio zgłosił się do mnie, jest londyński instytut Open Society Institute. Partnerem po stronie polskiej jest Stowarzyszenie Wolnego Słowa. W grę wchodzi jeszcze jedna z fundacji niemieckich i jedna z organizacji zajmujących się mediami. Na liście gości jest m.in. nowa przewodnicząca komisji kultury Parlamentu Europejskiego, są byli działacze Europejskiej Unii Nadawców. Jest to bardzo poważna impreza. Sejm właściwie udziela jej tylko gościny. Organizatorzy prosili marszałka, by być może przywitał gości.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Mam do państwa ogromną prośbę, by wzięli to pod uwagę planując swoje zajęcia. Dlaczego konferencja jest w Sejmie? Między innymi dlatego, by byli na niej obecni parlamentarzyści zarówno sejmowej, jak i senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Raczej niekoniecznie będziemy się zwracali do innych posłów, chociaż oczywiście będą jakieś afisze. Myślę, że jest to dla nas bardzo ciekawa konferencja. Jak wiemy, twórcy zabrali się za pisanie jakiejś ustawy medialnej. Z przeprowadzonych przeze mnie wstępnych rozmów i nawet z doniesień prasowych wynika, że problemy, które wydawały nam się typowo polskie, wydawały się jakimś nieszczęściem, w całej Europie wyglądają bardzo podobnie. W takim razie może warto porozmawiać na ten temat. Mówię o tej konferencji odpowiednio wcześniej, bo chciałabym, żeby państwo to uwzględnili. Jeśli np. ktoś wyjeżdża, to byłoby dobrze zaplanować taki wyjazd 24 stycznia.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Druga sprawa. W Internecie został opublikowany list otwarty do wszystkich, którym nie jest obojętny los Programu 3 Polskiego Radia. Zawiązał się Komitet Miłośników „Trójki”. Ponieważ jest tu bardzo dużo bardzo poważnych nazwisk, to uznałam, że państwu o tym powiem. List zamieszczono w Internecie, więc każdy może go przeczytać, ale do szczególnej wiadomości dano do: Kancelarii Prezydenta, premiera, marszałkom i wicemarszałkom Sejmu i Senatu, ministrowi i wiceministrom kultury, a także sejmowej i senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Rozumiem, że taki list możemy przeczytać jak wszyscy obywatele – do naszej wiadomości, że jakieś środowisko tak broni „Trójki”. Ja jako adresat, przewodnicząca Komisji i cała Komisja, nie mogę przyjąć listu, w którym się pisze: „Nie rozmieniajmy potencjału »Trójki« na drobne, podporządkowując ją politycznym rozgrywkom i nominacjom”. Ta Komisja nie ma nic wspólnego ani z politycznymi rozgrywkami, ani z nominacjami w „Trójce”. Być może ktoś tu personalnie ma, ale na pewno nie Komisja. Ponieważ Komitet ma swojego przewodniczącego, to miałam zamiar grzecznie napisać, że zapoznaliśmy się z tą treścią, jednak nie jesteśmy adresatem pretensji i nie możemy być odpowiedzialni za to, kto w tej chwili obejmuje „Trójkę”, jakie z kim były umowy i jakie są tam polityczne rozgrywki. Wydaje mi się, że naprawdę nie mamy z tym nic wspólnego. Chciałabym zapytać państwa o opinię. Oczywiście można to zignorować bądź bardzo grzecznie i uprzejmie wyjaśnić, że nie jesteśmy właściwymi adresatami tego typu listów, bo co mielibyśmy zrobić? Nie bardzo wiem. Wpłynąć na kolegów, którzy się tam dzielą tymi mediami? Oni też o tym nie decydują, tylko ich szefostwa, więc tego też nie możemy zrobić.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Czy uważają państwo, że w ogóle w jakikolwiek sposób trzeba na to odpowiedzieć? Mogę to zrobić sama, nie muszę pisać w imieniu Komisji, ale chciałam wam powiedzieć, że czyni się nas odpowiedzialnymi za rozszabrowanie mediów publicznych. Otóż ja się odpowiedzialna nie czuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JerzyFedorowicz">W Krakowie było to samo. Nagle się okazało, że to ja jestem winien, że rządzi LPR.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dlatego proponuję, by grzecznie napisać. Chodzi o naprawdę grzeczne pismo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JanDziedziczak">Jeśli to będzie w imieniu Komisji, to chcielibyśmy się zapoznać z tym pismem. Jeżeli to będzie w imieniu pani przewodniczącej, to oczywiście wtedy nie śmielibyśmy ingerować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Proszę państwa, mogę zrobić jedno i drugie. Mogę napisać sama od siebie i jako przewodnicząca, mam takie prawo. Jak sobie państwo tego życzą, to przedstawię projekt i wtedy będzie w imieniu Komisji. Dlatego z tym do państwa się zwróciłam. Jeżeli państwo życzyliby sobie, by było w imieniu Komisji, to bardzo proszę. Jeśli nie, to napiszę sama. Pan poseł Rybicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#ArkadiuszRybicki">Myślę, że generalnie zgadzamy się z intencją, ale łatwiej będzie, gdy pani przewodnicząca napisze w swoim imieniu. Wtedy unikniemy ewentualnej dyskusji nad treścią itd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Tak, ale by potem ktoś mi nie zarzucił, że piszę jakieś pisma jako przewodnicząca, a że temat jest drażliwy, to pozwoliłam sobie o tym powiedzieć. Pan poseł Rusiecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#JarosławRusiecki">Podobnie jak poseł Rybicki skłaniam się do tego, by pani przewodnicząca zabrała raczej głos z pozycji przewodniczącej.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#JarosławRusiecki">Prosiłbym o taką refleksję. Gdy z „Trójki” był zwalniany pan dyrektor Krzysztof Skowroński, to nikt się tym specjalnie nie interesował, a podobne listy były słane do różnych instytucji. Powstawały komitety, organizowano pikiety i to jakoś przeszło obok Komisji Kultury i Środków Przekazu. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie widziałam przeszkód by ktoś z prezydium zgłosił się z taką propozycją. Bardzo dziękuję państwu. Polecam 23 stycznia 2010 roku. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>