text_structure.xml 44.1 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Otwieram posiedzenie Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. Witam pana Stanisława Jarosza, wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli wraz ze współpracownikami oraz wszystkich innych naszych gości, jak też państwa posłów.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#ArkadiuszCzartoryski">Czy są uwagi do przedstawionego na piśmie porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. Rozumiem zatem, że przyjęliśmy go.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#ArkadiuszCzartoryski">Bardzo proszę pana prezesa o krótkie wprowadzenie do informacji o wynikach kontroli ochrony interesów klientów zakładów ubezpieczeń oraz członków funduszy emerytalnych, którą otrzymaliśmy w postaci pisemnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#StanisławJarosz">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, szanowni państwo. Kontrola, o której dziś mowa, to kontynuacja pewnej linii kontroli. W roku ub. przeprowadzaliśmy kontrolę pn. „Ochrona interesów klientów banków”, teraz weszliśmy w obszar kontroli ochrony interesów zakładów ubezpieczeń oraz członków funduszy emerytalnych.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#StanisławJarosz">Kontrola ta została przeprowadzona w drugim półroczu ub. roku, a prowadziliśmy ją w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego, Biurze Rzecznika Ubezpieczonych oraz w 12 urzędach miast na prawach powiatu i starostwach powiatowych, w których skontrolowaliśmy działalność miejskich i powiatowych rzeczników konsumentów. Badaniem objęliśmy okres od początku 2008 roku do końca trzeciego kwartału roku 2010, kiedy to kontrola się kończyła. Jej celem była ocena funkcjonowania systemu ochrony interesów klientów zakładów ubezpieczeń i członków funduszy emerytalnych, szczególnie badano sposób rozpatrywania skarg, zakres weryfikacji ogólnych warunków ubezpieczeń oraz działalność edukacyjno-informacyjną.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#StanisławJarosz">Jak oceniamy system ochrony? Działania kontrolowanych instytucji, tych, które przed chwilą wymieniłem – a więc: UOKiK, UKNF, BRU i rzeczników konsumentów – Najwyższa Izba Kontroli oceniła pozytywnie. W ramach posiadanych kompetencji, obowiązków ustawowych w naszej ocenie instytucje te rzetelnie wspierały konsumentów, i ocenę tę możemy uzasadnić za pomocą kilku argumentów.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#StanisławJarosz">I tak naszym zdaniem prawidłowo postępowały one ze skargami na działalność zakładów ubezpieczeń i funduszy emerytalnych, przeprowadzały weryfikację postanowień wzorców ogólnych warunków ubezpieczeń i w wypadku stwierdzenia zapisów niezgodnych z przepisami prawa lub naruszających interesy osób ubezpieczonych wzywały zakłady ubezpieczeń do ich usunięcia. Instytucje te współpracowały ze sobą, prawidłowo analizowały i wykorzystywały do realizacji swoich zadań przekazywane wzajemnie informacje o stwierdzonych nieprawidłowościach w działalności zakładów ubezpieczeń i funduszy emerytalnych.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#StanisławJarosz">W naszej ocenie rzetelnie również wywiązywały się z zadań związanych z prowadzeniem działalności edukacyjnej i informacyjnej dla klientów zakładów i członków funduszy emerytalnych. Materiały informacyjne dotyczące tych zagadnień zamieszczane były na stronach internetowych i publikowane oraz poruszane podczas szkoleń i prezentacji.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#StanisławJarosz">Mimo tych działań, które – jak zaznaczyłem – oceniliśmy pozytywnie, zdaniem Najwyższej Izby Kontroli nie można uznać, że ochrona interesów klientów zakładów ubezpieczeń i członków funduszy emerytalnych była dostatecznie skuteczna. Wynika to z faktów, i chcemy podać kilka przesłanek świadczących o tym, że mimo iż wspomniane instytucje wykonywały swoje zadania w sposób prawidłowy, rzetelnie, według naszej oceny istnieją pewne wady systemu, problemy, które powodują, że jego skuteczność nie jest naszym zdaniem dostateczna.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#StanisławJarosz">I tak przy Komisji Nadzoru Finansowego i Rzeczniku Ubezpieczonych powołane zostały sądy polubowne. Wyniki kontroli pokazują, że sądy te działały w bardzo ograniczonym zakresie, co powodowane było postępowaniem zakładów ubezpieczeń, które nie wyrażały zgody na postępowanie przed sądem polubownym lub ignorowały wezwania do rozstrzygnięcia sporów na tej drodze. W tej sytuacji skarżącym pozostawało jedynie dochodzenie swoich roszczeń w postępowaniu cywilnym przed sądem powszechnym, co z reguły jest trudniejsze i długotrwałe.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#StanisławJarosz">Drugi obszar, który wpływał na niewystarczajacą skuteczność systemu, to w naszej ocenie niedostateczny nadzór nad wprowadzaniem przez ubezpieczycieli do obiegu wzorców ogólnych warunków ubezpieczeń (OWU). Rzecznik Ubezpieczonych, któremu jako jedynemu podmiotowi zakłady ubezpieczeń miały ustawowy obowiązek przekazywać na bieżąco wprowadzane do obiegu wzorce tych dokumentów, nie miał ich kompletnego rejestru. Przeprowadziliśmy badania kompletności rejestru na próbie 236 OWU i stwierdziliśmy, że 26, czyli 11 proc., w rejestrze nie było. Rejestr nie był więc kompletny. Przeprowadzane w czasie kontroli badanie wykazało, że zakłady ubezpieczeń nie wywiązywały się z tego obowiązku.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#StanisławJarosz">Jeśli chodzi o weryfikację wzorców ogólnych warunków ubezpieczeń, prowadzoną przez UOKiK, Urząd Komisji Nadzoru Finansowego czy Rzecznika Ubezpieczonych w ramach posiadanych uprawnień i możliwości kadrowo-organizacyjnych, miała ona charakter okresowy i nie obejmowała wszystkich wzorców dokumentów funkcjonujących na rynku. Można powiedzieć, że nie wszystko da się skontrolować i nie wszystko jest zasadne, w tym natomiast obszarze po zbadaniu poszczególnych spraw stwierdzamy, że jest konieczny szerszy zakres badań i analiz ze strony uprawnionych instytucji, gdyż sytuacja obecna umożliwiała zakładom ubezpieczeń stosowanie wzorców dokumentów, które w rezultacie zawierały niekorzystne dla konsumentów postanowienia. Nie były one bowiem analizowane, a nim doszło do stwierdzenia nieprawidłowości, były przecież stosowane.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#StanisławJarosz">Prowadziliśmy pewne badania, również cząstkowe i na próbach – np. w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego – badaliśmy w wyniku skarg 1202 ogólne warunki ubezpieczeń; zapisy niezgodne z prawem stwierdzone zostały w wypadku 38,4 proc. Badanie to pokazuje występowanie nieprawidłowości, różnych zjawisk, co do których, jeśli dojdzie do zwiększenia częstotliwości przeprowadzania analiz, istnieje szansa na zmniejszenie liczby funkcjonujących w obiegu dokumentów zawierających postanowienia niekorzystne dla konsumentów. Badania prowadził również UOKiK, np. po zmianie w roku 2007 Kodeksu cywilnego, kiedy to zbadano ponad 600 OWU i w 219 stwierdzono niekorzystne czy niezgodne z prawem rozwiązania. Być może badania te przeprowadzono w nietypowym okresie, bo po wejściu w życie zmian w regulacji, niemniej wskazują one na skalę różnego rodzaju problemów.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#StanisławJarosz">Przejdę do wniosków pokontrolnych. Biorąc pod uwagę powyższe ustalenia, w celu poprawy skuteczności ochrony interesów klientów zakładów ubezpieczeń i członków funduszy emerytalnych, Najwyższa Izba Kontroli wnosiła o przeprowadzenie przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, we współpracy z Urzędem Komisji Nadzoru Finansowego i Rzecznikiem Ubezpieczonych, analizy możliwości i zasadności zmian legislacyjnych mających na celu wprowadzenie domniemanej zgody przedsiębiorcy na rozstrzygnięcie sporu z konsumentami przez sądy polubowne działające przy Komisji Nadzoru i Rzeczniku Ubezpieczonych. To efekt stwierdzonych powszechnych praktyk, w których wystąpienia o sąd polubowny nie kończyły się żadną odpowiedzią, nie tylko taką, że zakład jest przeciwny, ale po prostu ignorowaniem. Naszym więc zdaniem należy dokonać analizy obowiązującego systemu prawa w kierunku wprowadzenia formy pewnego zobowiązania przynajmniej do reakcji.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#StanisławJarosz">Mimo że Rzecznik Ubezpieczonych nie ma ustawowego obowiązku sprawdzania kompletności przekazywanych wzorców dokumentów, wnosimy o to, by dokonywał okresowej weryfikacji wywiązywania się przez zakłady ubezpieczeń z obowiązku przekazywania ogólnych warunków ubezpieczenia wprowadzonych do obiegu, tak aby warunki ogólne nie zawierały regulacji niekorzystnych dla konsumentów.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#StanisławJarosz">Wnieśliśmy również o prowadzenie przez Rzecznika Ubezpieczonych, UOKiK i Urząd Komisji Nadzoru analizy ogólnych warunków ubezpieczeń, przy czym ujęliśmy to w ten sposób, by rzecz dotyczyła możliwie jak największej grupy produktów ubezpieczeniowych, i wymianę informacji w tym zakresie między instytucjami. Zdajemy sobie sprawę, że powoduje to obciążenia, jednak pewna analiza ryzyk, jakie tam występują, powinna być podstawą do zwiększenia zakresu dokonywanych przez te instytucje analiz.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#StanisławJarosz">Najwyższa Izba Kontroli wniosła także do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o pewną zmianę. Występowaliśmy jakiś czas temu z wnioskiem o to, by minister edukacji narodowej dokonał zmiany przepisów, tak żeby do programów nauczania zostały wprowadzone kwestie dotyczące ochrony konsumenckiej. Zmiany takie się dokonały; pozostał wciąż zapis obciążający samorządy. Samorządy nie mają wpływu na programy nauczania, a zatem naszym zdaniem należy ten element usunąć z obowiązującego prawa, ponieważ już dzisiejsza regulacja – która rozporządzeniem ministra, chyba edukacji, nakłada określone obowiązki – jest wystarczająca.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#StanisławJarosz">Jeśli chodzi o reakcję kontrolowanych instytucji, to przyjęły nasze wnioski i poinformowały o sposobach ich realizacji i działaniach, które naszym zdaniem poprawią skuteczność funkcjonowania systemu.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#StanisławJarosz">Dziękuję, panie przewodniczący.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Dziękuję bardzo. Czy na tym etapie, jeszcze przed rozpoczęciem dyskusji, przedstawiciele Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego chcieliby zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#ArkadiuszCzartoryski">Proszę bardzo. Proszę też o przedstawienie się na potrzeby nagrania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AdamPłociński">Adam Płociński, Urząd Komisji Nadzoru Finansowego.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#AdamPłociński">Jeśli chodzi o sformułowane zalecenia, są one w naszej ocenie bardzo trafne. Podzielamy stanowisko Najwyższej Izby Kontroli. Uważamy, że niefunkcjonowanie polubownej drogi rozpatrywania sporów jest pewnym problemem przy niewydolności sądów powszechnych i nasza propozycja w tym zakresie została sformułowana. Jesteśmy zdania, że są pewne przeszkody prawne do wprowadzenia domniemanej zgody na zapis na sąd polubowny, przeszkód takich nie widzimy natomiast w wypadku wprowadzenia obowiązkowego arbitrażu konsumenckiego. Arbitraż taki od rozstrzygnięcia sądu polubownego różni się tym, że poddaje się weryfikacji sądów powszechnych. Uważamy, że w tym obszarze istnieje pole do wprowadzenia obowiązku poddania się arbitrażowi, i to, być może, mogłoby upowszechnić polubowną drogę załatwiania sporów na rynku finansowym.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#AdamPłociński">W zakresie rozpatrywania OWU pragnę wyraźnie podkreślić, że jeśli spośród 1202 zarejestrowanych OWU stwierdziliśmy nieprawidłowości w 462, to jest to wynik bardzo dobry, świadczący o naszej dużej aktywności. Jest tu pewien problem, polegający na tym, iż nie ma obowiązku dostarczania do nas OWU, w związku z czym ta nasza baza jest niepełna; tylko Rzecznik Ubezpieczonych ma możliwość sięgnięcia do wszystkich tych dokumentów. Nasze więc podejście do tej sprawy jest raczej systemowe – analizujemy, czy ze skarg wyłaniają się pewne problemy systemowe na rynku i pod tym kątem weryfikujemy OWU, czyli bardziej tematycznie. Do tej pory nam się to w miarę sprawdzało i jesteśmy zdania, że można by zintensyfikować działania w tym zakresie. Byłoby natomiast bardzo trudno, gdyby urząd miał weryfikować na bieżąco tysiące OWU w sytuacji, gdy baza jest niepełna, informacji wiele, a zasobem urzędniczym trzeba w jakiś rozsądny sposób gospodarować, tak by pokryć cały obszar naszych kompetencji.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#AdamPłociński">Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Dziękuję. Bardzo proszę następną osobę o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MałgorzataOrzełKołodziejczyk">Dzień dobry. Małgorzata Orzeł-Kołodziejczyk z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MałgorzataOrzełKołodziejczyk">Pozytywnie odnieśliśmy się do propozycji zmian legislacyjnych, które miałyby doprowadzić do tzw. domniemanej zgody przedsiębiorcy, czyli wyrażenia zgody na rozstrzygnięcie przez sąd polubowny danego sporu.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#MałgorzataOrzełKołodziejczyk">Pragnę podkreślić, że w tej chwili kwestie polubownego rozwiązywania sporów, w tym domniemanej zgody, są przedmiotem zainteresowania Komisji Europejskiej. Otrzymaliśmy niedawno kwestionariusz, w którym wskazywaliśmy na potrzebę uregulowania na gruncie wspólnotowym tych spraw. Oczywiście, nie tylko domniemana zgoda była przedmiotem tego kwestionariusza; chodziło o szeroko pojęte alternatywne rozwiązywanie sporów w sposób polubowny. Dlatego też uważamy, że należałoby się, być może, wstrzymać z podejmowaniem działań na poziomie legislacyjnym. Przewidujemy bowiem, że w niedługim czasie ukaże się dokument Komisji Europejskiej, który być może na gruncie wspólnotowym będzie ujmował tę kwestię.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Dziękuję pani bardzo. Oddaję głos następnemu mówcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KrystynaKrawczyk">Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#KrystynaKrawczyk">Ja również pragnę dopełnić miłego obowiązku i choć, mówiąc szczerze, nikt nie lubi kontroli, to powiedzieć trzeba, że kontrola, o której dziś mowa, była kontrolą przyjemną, w takim sensie, że pozwoliła nam pokazać rzeczy, na które w codziennej gonitwie być może nie zwracaliśmy uwagi.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#KrystynaKrawczyk">Rzecznik jest mocno obciążony pisemnymi skargami, których w roku ub. było 12 tys., tak że liczba napływających skarg przytłacza nas na bieżąco. Kwestię analiz ogólnych warunków ubezpieczenia potraktowaliśmy w sposób bardzo praktyczny i oszczędny również ze względu na znaczne ograniczenia finansowe naszego biura. Wychwytywaliśmy po prostu problemy wyłaniające się ze skarg, czyli od strony praktycznej problemy związane ze sformułowaniami OWU pokazywały nam właśnie skargi, nie tylko listowne, ale i przysyłane mailowo oraz zgłaszane podczas codziennych 10-godzinnnych dyżurów telefonicznych.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#KrystynaKrawczyk">Faktem jest, że w okresie sprawozdawczym dokonaliśmy kontroli blisko 400 OWU, z tym że istotnie, początkowo, w 2008 roku, była to wprost „masówka”, spowodowana zmianami Kodeksu cywilnego, i obligatoryjność stwierdzenia, czy zakłady ubezpieczeń stosują te zmiany w praktyce, czyli w produktach ubezpieczeniowych, spowodowała, iż przeprowadziliśmy masową kontrolę najpowszechniej występujących ogólnych warunków ubezpieczenia. Jak pokazało życie, ta masowo przeprowadzona, bardzo szczegółowa kwerenda OWU w wielu wypadkach nie wykazała nieprawidłowości. Doświadczeni prawnicy, czytając je, nie dostrzegli żadnych niedozwolonych zapisów czy też zapisów niekorzystnych dla konsumentów. Dopiero potem skargi ludzi pokazywały, że stosowanie przez zakłady ubezpieczeń tych, niekiedy niewinnie brzmiących, zapisów było często nieprawidłowe.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#KrystynaKrawczyk">Dlatego też położyliśmy nacisk głównie na wychwytywanie przez ekspertów – ok. 40 zajmujących się „obróbką” tych skarg – tych wszystkich zapisów OWU, które dopiero w obrocie okazały się szkodliwe dla konsumentów.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#KrystynaKrawczyk">Rzecznik mocą ustawy obdarowany jest prerogatywą polegającą na tym, że zakłady ubezpieczeń mają obowiązek przekazywać mu ogólne warunki, nie ma, niestety, żadnych sankcji za niewywiązanie się z tego obowiązku. Nie mamy również ustawowo zapisanego obowiązku analizowania OWU, ale przecież zrozumiałe jest, że jeśli ktoś dostaje dokument znajdujący się w obrocie i ma chronić jego odbiorców, czyli konsumentów, powinien go dokładnie zbadać i starać się usunąć ewentualne nieprawidłowości. Staramy się to robić we wspomnianych postępowaniach skargowych, i robimy to dwuetapowo. Najpierw występujemy do prezesa firmy ubezpieczeniowej, wskazując dokładnie, dlaczego dany zapis nam się nie podoba i jako dowód rzeczowy załączamy skargę, z której wynika, o co chodzi. Jeśli zakład ubezpieczeń – a dzieje się tak w 80 proc. naszych interwencji – zmienia nieprawidłowe zapisy, często abuzywne, kończymy całe postępowanie i jesteśmy zadowoleni z jego wyniku. Jednakże w części spraw zakład ubezpieczeń upiera się przy swych racjach, a wówczas powiadamiamy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wyraźnie chciałam przy tym podkreślić – o co prosiła mnie pani Halina Olendzka, rzecznik ubezpieczonych – bardzo dobrą współpracę z UOKiK. Nie było wypadku, żeby nie zareagował na nasz wniosek, a na ok. 70 spraw nie zgodził się z nami tylko w jednej. Co do zasady podejmuje stosowne działania i wprowadza poprzez własne uprawnienia – których Rzecznik Ubezpieczonych nie ma – całe postępowanie, które często kończy się wyrokiem sądu ochrony konkurencji i konsumentów, jeśli decyzja prezesa UOKiK nie jest respektowana, wcześniej zaś karą finansową.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#KrystynaKrawczyk">Kwestia potrzeby analiz ogólnych warunków będących w obrocie jest moim zdaniem priorytetem. Niektórzy mogą rzecz bagatelizować, utrzymując, że właściwie obowiązek przekazywania ogólnych warunków jest może zbędny, gdyż zakłady ubezpieczeń, wszystkie praktycznie, na swoich stronach internetowych mają w tej chwili „zawieszone” warunki ogólne i można się z nimi zapoznać. Z drugiej jednak strony występują często pewne odmiany, wariacje, mutacje, którymi się nie chwalą. Tak więc obowiązek, o którym mowa, powinien być respektowany. Dlatego też w styczniu rozesłaliśmy po kontroli do wszystkich zakładów ubezpieczeń przypomnienie o tym obowiązku i apelowaliśmy o przysyłanie nam i zaległych, i wydawanych na bieżąco OWU, wszystkich produktów.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#KrystynaKrawczyk">Często mamy problem z firmami ubezpieczeniowymi, które działają na zasadzie swobody transgranicznej i mają siedziby poza granicami Polski, a u nas akwirują ogólne warunki ubezpieczenia. W takich sytuacjach przy każdej skardze prosimy o przysłanie owych warunków. Czasami są one konstruowane w sposób, który nas bardzo dziwi. Staramy się jednak wszystkie te dokumenty zbierać, analizować i prosić o dokonanie określonych zmian.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#KrystynaKrawczyk">Jak wspomniałam, na zasadzie naturalnego procesu, wynikającego z analizy skarg, przystępowania do dokonywania zmian w określonych ogólnych warunkach, na wniosek Najwyższej Izby Kontroli opracowaliśmy procedurę, tak by wszystko to było jasno opisane, żeby powstał przejrzysty dokument, będący ilustracją tego, co na bieżąco robimy.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#KrystynaKrawczyk">Sądzę, że kwestia analiz ogólnych warunków ubezpieczenia to rzecz, której nie wolno zostawić samej sobie, nie wolno zostawić rynkowi, bo w grę wchodzi przecież obowiązek firm, urzędów, instytucji, które dbają o ochronę konsumenta.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#KrystynaKrawczyk">Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Dziękuję. Otwieram dyskusję. Czy państwo posłowie mają pytania do naszych gości?</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#ArkadiuszCzartoryski">Proszę, pan poseł Jan Religa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JanReliga">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, szanowna Komisjo, panie i panowie reprezentujący poszczególne urzędy. Zainteresowała mnie zawarta w materiale NIK informacja mówiąca o tym, że Urząd Komisji Nadzoru Finansowego oraz Rzecznik Ubezpieczonych przeanalizują możliwość przeprowadzenia zmian legislacyjnych mających na celu wprowadzenie domniemanej zgody zakładu ubezpieczeń na rozstrzygnięcie sporu z konsumentami przez sądy polubowne. Usłyszałem jednak również opinię, że sądy te są mało skuteczne, że nie rozwiązują do końca problemów sporu. Kierowanie zaś tych spraw do sądów powszechnych wiąże się z długotrwałą procedurą, sądy są bowiem przeciążone.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JanReliga">Jak to więc jest? Czy możliwość dokonania zmian legislacyjnych jest w ogóle realna? Mam w tym względzie niejakie wątpliwości. Istnieje bowiem różnica interesów między ubezpieczonymi a tymi poszczególnymi organami i nie wiadomo, czy w ogóle da się tu mówić o porozumieniu. Niemniej jednak należy sprawę tę niewątpliwie uporządkować. Jeśli ktoś znajdzie jakieś logiczne rozwiązanie, to chętnie bym na ten temat coś usłyszał.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#JanReliga">Ze strony nadzoru finansowego pojawiła się deklaracja wprowadzenia zmian w zakresie metodyki kontroli ogólnych warunków ubezpieczeń, szczególnie pod kątem występowania postanowień niedozwolonych. Chciałbym się więc dowiedzieć, o jakie to niedozwolone postanowienia chodzi; nie zostało to doprecyzowane.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#JanReliga">Dziękuję uprzejmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Dziękuję. Kto z państwa posłów chciałby jeszcze zadać pytanie? Nie widzę zgłoszeń, a zatem pozwolę sobie zabrać głos.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#ArkadiuszCzartoryski">W kwestii sądów polubownych Najwyższa Izba Kontroli zwróciła uwagę – a państwo ją podzielają, zarówno Rzecznik Ubezpieczonych, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, jak i Urząd Komisji Nadzoru Finansowego – że sądy te nie działają. Czy dojdzie do znaczącego wzrostu liczby rzeczywiście rozstrzyganych spraw przez te sądy? Istnieją spore wątpliwości co skuteczności ich działania. Jaki mechanizm skuteczności należałoby zastosować, żeby znaczny procent spraw kończył się przed sądem polubownym? NIK zwróciła uwagę na fakt, że zakłady ubezpieczeń po prostu nie są zainteresowane tymi sądami. Chciałbym się dowiedzieć, jak procentowo duży jest ten brak zainteresowania. Pan poseł Jan Religa wspomniał o swych wątpliwościach co do tego, czy da się rzecz załatwić za pomocą zmian w legislacji, które miałyby polegać na tym, że nawet wobec braku korespondencji w danej sprawie sąd polubowny zajmowałby się nią, zakład ubezpieczeń „z automatu” zobowiązany jest stanąć przed takim sądem. Tak to w każdym razie rozumiem. Czy wiadomo, jak kształtuje się wielkość wspomnianego braku zainteresowania sądami polubownymi? Sądzę bowiem, że istotą propozycji odnoszącej się do zmian legislacyjnych jest wyeliminowanie ignorowania ubezpieczonych przez zakłady ubezpieczeniowe.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#ArkadiuszCzartoryski">Problem rzeczywiście istnieje. W biurach poselskich spotykamy się z tym, że konsumenci są odsyłani do sądów i w większości rezygnują w związku z tym z dochodzenia swych racji. Mówiąc szczerze, ja również chyba bym z tego zrezygnował, choć może dysponuję większą wiedzą czy doświadczeniem płynącym z pracy w parlamencie i różnych instytucjach państwowych. Gdybym miał stanąć przed sądem, pewnie machnąłbym ręką na swe racje.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#ArkadiuszCzartoryski">Mamy do czynienia z ważnym problem, w związku z czym może warto by było, żeby Komisja do Spraw Kontroli Państwowej zwróciła się do premiera, bo mamy do czynienia z sytuacją, w której jest zgoda wszystkich podmiotów – zarówno Rzecznika Ubezpieczonych, jak i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów – co do tego, że problem jest poważny. Skoro zaś tak, to może należy pójść dalej i skierować do premiera dezyderat w sprawie podjęcia działań legislacyjnych, nawet wbrew temu, o czym mówiła pani naczelnik – że podobno Bruksela ma jakiś pomysł w tej sprawie. Być może te dwie inicjatywy zaowocowałyby spójnym dokumentem.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#ArkadiuszCzartoryski">Skoro jest pełna zgoda w sprawie omawianego problemu, to czy członkowie Komisji do Spraw Kontroli Państwowej również są zdania, że powinniśmy przygotować dezyderat? Odsyłanie bowiem ludzi do sądów cywilnych w sytuacji, gdy istnieje odpowiednia instytucja, budzi wątpliwości. Instytucja ta nie działa, bo zakłady ubezpieczeń ignorują ją, niejako „z automatu”, nie podejmują korespondencji, nie odpowiadają nawet, że nie wyrażają zgody na sąd polubowny z takich czy innych powodów. Nie reagują w ogóle, co oznacza, że sytuacja prawna w tej dziedzinie jest po prostu fikcyjna.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#ArkadiuszCzartoryski">Prosiłbym naszych gości o ustosunkowanie się do pytań pana posła Jana Religi i do moich uwag.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#ArkadiuszCzartoryski">Bardzo proszę, panie prezesie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StanisławJarosz">Panie przewodniczący, proszę o zgodę na ustosunkowanie się do tego tematu przez dyrektora Waldemara Długołęckiego i współpracowników. Ze swej strony dodam tylko, że i w Najwyższej Izbie Kontroli były niejakie wątpliwości w tej kwestii, podzielił je też przedstawiciel Komisji Nadzoru. Chodzi o wątpliwości co do możliwości w polskim systemie prawa zastosowania wspominanego przymuszenia. W tym kontekście interesująco brzmi informacja, że trwają pewne prace w Komisji Europejskiej. Może ich efekt ułatwiłby nam sytuację? Problem bowiem istnieje, również wewnątrz NIK. Sformułowaliśmy nasz wniosek bardzo łagodnie, wnosząc o rozważenie możliwości itd., gdyż wielu naszych prawników opiera się stwierdzeniom kategorycznym, ponieważ mamy do czynienia z sądami polubownymi. Doszliśmy jednak do wniosku, że nie możemy pozostawić tej sprawy w obecnym kształcie. Stąd nasz wniosek. Coś bowiem z tym trzeba zrobić, bo problem polega głównie na tym, że konsumenci spotykają się z kompletnym ignorowaniem ze strony zakładów.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#StanisławJarosz">Czy pan dyrektor może zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WaldemarDługołęcki">Pisząc w informacji o nieskuteczności sądownictwa polubownego, mieliśmy na myśli przede wszystkim bardzo małą skalę spraw rozpatrywanych przez sądy polubowne, i to w tym sensie sądownictwo to jest nieskuteczne. Przy takiej bowiem skali spraw, jaka obecnie istnieje przed sądami tego typu, trudno nawet się wypowiadać na temat tego, czy mogą one spełniać swoją rolę, czy też nie. Spraw tych jest bowiem bardzo niewiele. Wychodząc z założenia, że istota sądownictwa polubownego polega na tym, że dwie strony muszą zgodzić się na rozstrzygnięcie sprawy przed takim sądem, działającym np. przy Rzeczniku Ubezpieczonych, uznaliśmy, iż być może po części sprzyjać będzie poprawie sytuacji to, że wprowadzi się domniemaną zgodę na postępowanie przed takim sądem. Z liczb bowiem, które widzieliśmy u kontrolowanych, wynika, że w większości wypadków zakłady ubezpieczeń ignorują wezwania do rozpatrzenia sprawy przed sądem polubownym.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#WaldemarDługołęcki">Gdyby zatem przyjąć, że jeśli zakład ubezpieczeń nie zaprotestuje w określonym czasie, to domniemywa się jego zgodę na rozpatrzenie przed sądem polubownym, mogłoby to stanowić pewien postęp. Pan dyrektor wspomniał, że analizy prawne wskazują, iż powinno w grę wchodzić raczej postępowanie arbitrażowe, nie zaś postępowanie przed sądem polubownym. Być może tak właśnie jest. Nie rozpatrywaliśmy wniosku we wszystkich aspektach. Staraliśmy się natomiast w naszej informacji wskazać jedynie kierunek ewentualnych działań, poddać pomysł, bez żadnych kategorycznych stwierdzeń. Dlatego też wniosek celowo sformułowany został w sposób dość miękki; jest to wniosek o rozważenie możliwości przeprowadzenia analizy i zobaczenie, co z tego wyjdzie. Chodzi zaś nam wszystkim o to, by ochrona interesów ubezpieczających się była większa.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#WaldemarDługołęcki">Widzimy, i kontrola to również pokazuje, że wszystkie jednostki tworzące system, starają się dobrze wykonywać swe zadania. Być może działaniom tym brakuje pewnej koordynacji. Rzecznik Ubezpieczonych ma bowiem tylko możliwość domagania się danych i obowiązek posiadania pełnego zestawu OWU, podczas gdy inni już nie. Wymiana informacji powinna być chyba bardziej dynamiczna, podobnie jak współpraca, bo to mogłoby zapewne poprawić sytuację w omawianym zakresie. Rzecznik Ubezpieczonych powinien wspomniany obowiązek egzekwować. Wydaje mi się, że powinno to odgrywać swą rolę nawet bez sankcji. Z tego bowiem, co kontrolerzy widzieli podczas kontroli, wynika, że nie jest tak, iż zakłady ubezpieczeń nie reagują w ogóle na działania podmiotów sprawujących nadzór. Reagują, i są to działania w wielu wypadkach skuteczne.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#WaldemarDługołęcki">Pan poseł pytał, jeśli dobrze zrozumiałem, o to, jakie problemy najczęściej wyłaniają się z analizy prowadzonej przez podmioty. Rzecznik Ubezpieczonych skierował np. w kontrolowanym okresie 138 wystąpień do zakładów ubezpieczeniowych z zakwestionowaniem OWU, które dotyczyły głównie niezgodnych z ustawą o działalności ubezpieczeniowej i Kodeksem cywilnym ograniczeń odpowiedzialności ubezpieczyciela, co było dość powszechne, odwoływaniem się do postanowień umownych, z którymi konsument nie miał możliwości się zapoznać, określaniem terminów krótszych, niż wynika to z kodeksu, uzależnianie zawarcia umowy od opłacenia wcześniej składki itp. Równie ważne problemy wyłaniały się z analiz prowadzonych przez UKNF i ukazujemy je w naszej informacji.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#WaldemarDługołęcki">Tak więc mamy świadomość, że być może nie rozwiąże to wszystkich problemów, ale chodzi o dwie sprawy: o zwiększenie skali spraw rozstrzyganych czy to przez sądy polubowne, czy to przez arbitraż oraz o wzmocnienie współpracy między podmiotami odgrywającymi najważniejszą rolę w omawianej kwestii, jak też być może o lepszą koordynację działań. Mamy bowiem do czynienia z systemem, w którym ze strony państwa występuje kilka podmiotów.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#WaldemarDługołęcki">Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Dziękuję bardzo. Oddaję głos kolejnemu mówcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AleksanderDaszewski">Aleksander Daszewski, radca prawny w Biurze Rzecznika Ubezpieczonych.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#AleksanderDaszewski">Pragnę podzielić się z państwem swoimi wnioskami i obserwacjami. Nie reprezentuję sądu polubownego przy Rzeczniku Ubezpieczonych, bo to całkiem odrębny podmiot, choćby z tego względu, że ma to być podmiot niezależny. Tak jednak naprawdę – o czym mówił przedstawiciel Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego – za sądownictwem polubownym nie idzie przymus państwowy w sensie systemowym. Nie ma więc zdaniem moim jako prawnika możliwości spowodowania nacisku na zakłady ubezpieczeń, żeby korzystały powszechnie z sądownictwa polubownego. Nie znam zasad działania arbitrażu, o którym mówił pan dyrektor; być może mogą się tam znajdować jakieś elementy nacisku ze trony państwa, chociaż też byłbym tu ostrożny, gdyż brak przymusu państwowego wynikającego z konstytucji, z trójpodziału władzy, władzy sądowniczej, za czym idzie przymus państwowy. Jeśli zakład ubezpieczeń jest pozwany przez sąd powszechny, to w jego interesie leży stawienie się przed nim, a sąd będzie rozstrzygał spór bez względu na to, czy zakład ubezpieczeń się stawi, czy ma na to ochotę.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#AleksanderDaszewski">Z mojego doświadczenia, prawnika pracującego niegdyś w zakładzie ubezpieczeń, wynika, że zakładom ubezpieczeń, drodzy państwo posłowie, zwyczajnie się nie opłaca iść do sądu polubownego. Dlaczego? Zakład ubezpieczeń w drodze uznania zapłaci jakieś tam pieniądze, większość konsumentów machnie ręką. Załóżmy, że do sądu powszechnego zwróci się co dziesiąty, zakładając optymistycznie, bo statystycznie będzie to pewnie co setny. Co konsument taki uzyska w sądzie powszechnym? Powództwo w jego imieniu wytoczy profesjonalny pełnomocnik, który kosztuje, dojdą koszty wpisu sądowego, w perspektywie zaś rysuje się dochodzenie swych słusznych roszczeń przez dwa, trzy, niekiedy pięć lat. Jak kończy się takie postępowanie? Poszkodowany i jego pełnomocnik są już tak znużeni, że gdy zakład ubezpieczeń po dwóch, trzech latach oznajmia przez swego pełnomocnika, że gotów jest podpisać ugodę w zamian za zrzeczenie się odsetek, umęczony kilkuletnim procesem dochodzenia swych racji poszkodowany zgadza się już na wszystko, żeby mieć wreszcie spokój. Niewydolność systemowa sądów powszechnych wpływa na to, że zakładom ubezpieczeń po prostu opłaca się odwlekać wypłatę odszkodowania za pomocą drogi postępowania sądowego. I tak są w końcu summa summarum wygrane.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#AleksanderDaszewski">Wydaje mi się zatem, że każdy nacisk na branżę ubezpieczeniową, który otworzyłby jakieś kolejne kanały możliwości rozstrzygania sporów z konsumentami, jest rozsądny. Trzeba tylko dokonać mocnych analiz prawnych – być może zresztą Urząd Komisji Nadzoru Finansowego już ich dokonał – z których wynikałoby, że właśnie ten arbitraż konsumencki, o którym ja wiem niewiele, jest drogą słuszną i warto by drogą tą kroczyć.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#AleksanderDaszewski">Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Dziękuję panu mecenasowi. Jeszcze raz uświadomił nam pan, że trzeba stronić od sądów. Istotnie bowiem jest tak, jak pan to przedstawia.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#ArkadiuszCzartoryski">Bardzo proszę, panie dyrektorze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AdamPłociński">Dodam tytułem uzupełnienia, że po sformułowaniu przez NIK zaleceń idea upowszechnienia sądownictwa polubownego cały czas u nas kiełkuje. Uważamy, że to bardzo dobry kierunek postępowania, i że idea ta stanowi istotny urobek przeprowadzonej kontroli. Przyjrzeliśmy się, jak to wygląda w innych krajach i doszliśmy do wniosku, że rozwiązaniem pozwalającym na wykorzystywanie drogi pozasądowej jest arbitraż. Tak to funkcjonuje m.in. w Wielkiej Brytanii. U nas jest arbiter bankowy, który ma bardzo wiele rozpatrywanych spraw, z tych właśnie powodów, że zawsze instytucja finansowa ma świadomość, iż jeśli nie zgodzi się z orzeczeniem, ma możliwość jego weryfikacji w sądzie, i wówczas to ona naraża się na tę procedurę, o której pan mecenas mówił, procedurę długotrwałą i wiążącą się z takimi przygodami, że skłania strony do ugody raczej niż do oczekiwania na zakończenie.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AdamPłociński">Wydaje się więc, że rozwiązania stosowane w innych krajach warte są zaszczepienia i na naszym gruncie, a konstytucyjnie jest to o tyle chyba niewątpliwe, że zawsze daje możliwość weryfikacji rozstrzygnięcia, z przesunięciem akcentu na to, że na rozstrzygnięcie oczekuje kwestionujący. Jeśliby więc instytucja finansowa chciała wzruszyć takie orzeczenie, to ona musiałaby wejść na opisywaną drogę. Wydaje się, że mogłoby to być jakieś rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AdamPłociński">W nawiązaniu zaś do wypowiedzi pana posła Jana Religi, który wyraził wątpliwość, czy taki sąd byłby w stanie doprowadzić do rozstrzygnięcia, chciałbym dodać, że jeśli jest zapis na sąd polubowny i strony zgadzają się na ów sąd, to muszą się poddać jego rozstrzygnięciu; takie sprawy się kończą. Mamy natomiast problem na etapie uzyskania zgody na to, by zakład ubezpieczeń był w stanie zaakceptować orzeczenie takiego sądu, a nie z uzyskaniem samego orzeczenia. Pewna liczba spraw w sądach polubownych się toczy, w miarę sprawnie zresztą, i zawsze doprowadzane są do zakończenia.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AdamPłociński">Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Dziękuję bardzo. Nie zwrócili państwo jeszcze uwagi na to, że sama procedura przed sądem polubownym powoduje sprecyzowanie stanowisk, i to z innych obszarów prawa. Czy to z sądów rodzinnych, czy innych wiemy, że samo sprecyzowanie obszaru sporu często kończy się wycofaniem skargi, ponieważ dochodzi do uznania, że osoba skarżąca pomyliła się, i unika się przez to całego tego młyna z sądem powszechnym, albo też powstaje ogromne ułatwienie i skarżenie przed sądem powszechnym już tylko o konkretne, sprecyzowane różnice zdań. I to też ważna rzecz, warta podjęcia wysiłku.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#ArkadiuszCzartoryski">Sądzę, że byłoby bardzo ważne, gdyby udało się doprowadzić do tego, że możliwy byłby arbitraż bądź też inne formy rozstrzygania sporów. Jeśli więc nie byłoby sprzeciwu ze strony członków Komisji, przygotowalibyśmy projekt dezyderatu – utrzymanego w podobnym duchu jak wniosek Najwyższej Izby Kontroli, czyli oględnego – z sugestią zwrócenia uwagi przede wszystkim na rozwiązanie dotyczące arbitrażu. Dezyderat ów przyjęlibyśmy na jednym z kolejnych posiedzeń Komisji. Byłby to dezyderat kierowany do premiera. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że członkowie Komisji wyrażają zgodę na tę propozycję. Brak sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#ArkadiuszCzartoryski">Bardzo proszę, pani naczelnik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MałgorzataOrzełKołodziejczyk">W nawiązaniu do słów pana dyrektora z NIK, odnoszących się do postulatu zintensyfikowania współpracy, chciałabym podkreślić, że współpraca ta jest w tej chwili optymalna, na bardzo wysokim poziomie, intensywna. Staramy się reagować na wszelkie zawiadomienia kierowane przez Rzecznika Ubezpieczonych oraz przez UKNF.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#MałgorzataOrzełKołodziejczyk">Należy jednak pamiętać, że do działania prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów należą m.in. postępowania tzw. administracyjne, które możemy prowadzić, jeżeli działanie zakładu ubezpieczeń jest niezgodne z przepisami prawa. Gros natomiast postanowień, które znajdują się we wzorcach stosowanych przez zakłady ubezpieczeń to tzw. niedozwolone postanowienia umowne, czyli postanowienia, które nie są sprzeczne z przepisami prawa, uważamy jednakże, iż mogą naruszać dobre obyczaje i rażąco naruszać interesy konsumentów. W takim wszakże wypadku prezes UOKiK nie ma możliwości wszczęcia postępowania wydania decyzji. Możemy natomiast skierować powództwo do sądu ochrony konkurencji i konsumentów, który dopiero rozstrzygnie, czy dane postanowienie jest niedozwolone, czy też nie. Postępowanie przed takim sądem trwa zwykle w pierwszej instancji około półtora roku, jeśli wyrok pierwszej instancji jest dla nich niekorzystny, przedsiębiorcy z reguły odwołują się, tak że wszystko to trwa niekiedy latami.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#MałgorzataOrzełKołodziejczyk">My zaś, widząc, że pewne postanowienie jest we wzorcach stosowanych przez różne zakłady ubezpieczeń, pozywamy tylko jednego przedsiębiorcę, jeżeli bowiem sąd ochrony konkurencji i konsumentów stwierdzi, że takie postanowienie jest niedozwolone i zostanie wydane prawomocne orzeczenie, możemy postanowienie takie wpisać do rejestru niedozwolonych postanowień umownych, a wówczas jest to skuteczne wobec wszystkich przedsiębiorców, nie tylko wobec tego, który zawarł dane postanowienie w stosowanym przez siebie wzorcu umownym. W sytuacji więc, gdy pewien rodzaj postanowienia wykorzystywany jest przez różnych przedsiębiorców, niecelowe byłoby podejmowanie działań wobec ich wszystkich. Musimy zaczekać na orzeczenie sądu ochrony konkurencji i konsumentów, który jako jedyny może stwierdzić, czy postanowienie umowne jest niedozwolone, czy nie. Prezes bowiem nie ma takich uprawnień. Może jedynie skierować powództwo, a następnie wpisać dane postanowienie do rejestru niedozwolonych postanowień umownych.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#MałgorzataOrzełKołodziejczyk">Kiedy postanowienie takie zostanie wpisane do rejestru, przedsiębiorcy wycofują je ze swoich wzorców, a wobec tych, którzy tego nie robią, możemy podjąć działania. Fakt niewycofania takiego postanowienia z wzorców wychwytujemy podczas kontroli własnych – podejmowanych m.in. w tym celu – bądź na skutek sygnałów od Rzecznika Ubezpieczonych, z UKNF lub od konsumentów. Należy jednak podkreślić, że nie zawsze przesłanie identycznych sygnałów o tym samym postanowieniu odniesie większy skutek, bo w wypadku niedozwolonych postanowień umownych – a we wzorcach jest więcej niedozwolonych postanowień umownych niż postanowień niezgodnych z przepisami prawa – musimy zaczekać na orzeczenie sądu ochrony konkurencji i konsumentów.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#MałgorzataOrzełKołodziejczyk">Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Dziękuję bardzo. Nie ma więcej pytań ze strony państwa posłów? Nie ma. Zamykam więc pierwszy punkt porządku.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#ArkadiuszCzartoryski">Czy ktoś z państwa posłów chciałby zabrać głos w punkcie poświęconym sprawom bieżącym? Nie ma zgłoszeń.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#ArkadiuszCzartoryski">Dziękuję państwu, dziękuję naszym gościom.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#ArkadiuszCzartoryski">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>