text_structure.xml
133 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam państwa bardzo serdecznie. Witam pana ministra Zbigniewa Rapciaka wraz ze współpracownikami. Witam przedstawicieli Komendy Głównej Policji, innych instytucji związanych z szeroko pojętym bezpieczeństwem ruchu drogowego oraz dyrektora Instytutu Transportu Samochodowego. Dzisiejsze posiedzenie poświęcone jest rozpatrzeniu rządowego dokumentu pn. Stan bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz działania realizowane w tym zakresie w 2007 roku.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#ZbigniewRynasiewicz">Chcielibyśmy tak procedować, aby oczywiście wszystko co należy powiedzieć na ten temat było powiedziane, ale w miarę sprawnie i w sposób zorganizowany. Ponieważ omawiany dokument został przygotowany przez rząd i zatwierdzony przez Radę Ministrów, poprosimy pana ministra Rapciaka o krótkie jego przedstawienie. W dalszej kolejności poproszę o zabranie głosu sekretarza Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, pana Andrzeja Grzegorczyka, dyrektora Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji pana Jacka Zalewskiego oraz na koniec pana Kazimierza Jamroza z Politechniki Gdańskiej. Proszę panów o precyzyjne i zwięzłe wypowiedzi. Po wystąpieniach gości będzie możliwość zabrania głosu przez panie i panów posłów. Panie ministrze, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ZbigniewRapciak">Panie przewodniczący. Panie i panowie posłowie. Szanowni państwo.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#ZbigniewRapciak">Zgodnie z dyspozycją artykułu 140 ustawy – Prawo o ruchu drogowym, składamy corocznie Sejmowi Raport o stanie bezpieczeństwa ruchu drogowego za rok poprzedni. Obszerne opracowanie, które państwo dostali do oceny, składa się z trzech części – syntezy stanu bezpieczeństwa na drogach w Polsce, działań podejmowanych na rzecz poprawy tego bezpieczeństwa oraz działań realizowanych przez poszczególne województwa. Jest to związane z tym, że mamy wielu zarządców dróg, ale najważniejszymi drogami krajowymi zarządza Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Są jeszcze drogi samorządowe różnych szczebli, którymi zarządzają marszałkowie województw, starostowie bądź burmistrzowie, wójtowie i prezydenci miast.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#ZbigniewRapciak">Pomimo wielu działań, jakie były podjęte w roku 2007, niestety, w roku tym ofiar na drogach polskich było więcej aniżeli w roku poprzednim. Rok 2006 był rokiem o najniższej liczbie ofiar na polskich drogach. Niestety, w roku 2007 statystyki pokazują, że na polskich drogach zginęło 340 osób więcej niż w roku poprzednim. Oczywiście, wierzymy w to, że nie jest to absolutnie odwrócenie dobrego trendu, jaki był przez ostatnie lata, czyli zmniejszania liczby wypadków i ofiar tych wypadków. Przypomnę, że jeszcze kilka lat temu na naszych drogach zginęło blisko 8 tysięcy osób.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#ZbigniewRapciak">Zwiększona liczba wypadków jest rzeczą charakterystyczną dla roku 2007 we wszystkich państwach Unii Europejskiej. Niestety, wskaźniki wypadków drogowych mocno drgnęły w górę. Przy czym trzeba powiedzieć, że to drgnięcie w Polsce jest stosunkowo najniższe.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#ZbigniewRapciak">O czym mówimy? Mówimy o raporcie niezmiernie ważnym także z punktu widzenia ekonomicznego. Straty, jakie gospodarka polska poniosła w roku ubiegłym z tytułu wypadków na drogach, szacuje się na 30 miliardów złotych. Jest to kwota, jaką w przyszłym roku rząd polski zamierza wydać na modernizację i budowę infrastruktury dróg krajowych. W ubiegłym roku na polskich drogach zginęły w wypadkach 5582 osoby, ponad 63 tysiące osób zostało rannych. 5582 osoby, to jest ponad 100 osób tygodniowo. Można sobie wyobrazić śmierć w wyniku wypadków pasażerów dwóch autobusów. Tyle ginęło tygodniowo na naszych drogach. To jest tak, jakby w jednym roku wydarzyły się cztery katastrofy Titanica; tyle osób zginęło.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#ZbigniewRapciak">Przez ostatnie lata na polskich drogach widzimy ogromny wzrost liczby pojazdów. Przez ostatnie 9 lat w Polsce zostało zarejestrowanych 6 milionów pojazdów, to jest 47% więcej niż w roku 1997. Po polskich drogach samych tylko pojazdów mechanicznych porusza się ponad 18 milionów.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#ZbigniewRapciak">Czy nasze drogi są niebezpieczne? Krótka charakterystyka zjawiska. Wypadek i w ogóle korzystanie z drogi, trzeba rozpatrywać pod kilkoma aspektami. Człowiek korzystający z drogi, czyli użytkownik drogi, droga jako infrastruktura i tym czym on się po tej drodze porusza, czyli pojazd mechaniczny i jego stan techniczny. Okazuje się, że 71% wypadków zdarza się w obszarach zabudowanych, ponad 2500 osób zginęło w roku ubiegłym w tych wypadkach. 55% wypadków jest na odcinkach prostych, 31% wydarza się z powodu przekroczenia czy niedostosowania prędkości. 24% z powodu nieprzestrzegania pierwszeństwa przejazdu.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#ZbigniewRapciak">Na tej podstawie można powiedzieć, że dzisiaj nasze działania w głównej mierze musimy skierować na człowieka, bo mamy kierowców, którzy nie do końca potrafią korzystać z samochodu i infrastruktury drogowej. Potwierdzają to kolejne dane: 21% wypadków powodują kierowcy między 18 a 24 rokiem życia. Czyli są to osoby dopiero wkraczające na drogę swoimi pojazdami, na ogół szybkimi. Aż 12% ofiar to są ludzie, którzy ulegli wypadkom będąc pod wpływem alkoholu. Jeżeli do tego dołożymy informację, którą wielokrotnie przekazuje Policja, że jest w stanie wyłapywać tylko około 10% ludzi, którzy poruszają się po drogach na tak zwanym podwójnym gazie, to widzimy ogrom nieszczęścia, z jakim mamy do czynienia na naszych drogach.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#ZbigniewRapciak">Dlatego występujemy z hasłem: Oddajmy drogi rozsądnym użytkownikom i pozwólmy im na bezpieczną jazdę. W tym celu został opracowany program GAMBIT 2005 i kolejne edycje podprogramu, czyli rozpisane są zadania na poszczególne lata. Mamy nadzieję, że do wielkości zapisanej w GAMBICIE, czyli 3500 ofiar śmiertelnych w roku 2011, uda nam się zbliżyć.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#ZbigniewRapciak">O szczegóły Raportu, jeśli pan przewodniczący pozwoli, poprosiłbym pana dyrektora Andrzeja Grzegorczyka, sekretarza Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Bardzo proszę, panie dyrektorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejGrzegorczyk">Dziękuję bardzo. Panowie przewodniczący. Panie i panowie posłowie. Szanowni państwo.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#AndrzejGrzegorczyk">Jak już powiedział pan minister Rapciak, stan bezpieczeństwa ruchu drogowego w ostatnich latach się polepszał, poza rokiem 2007. Nie jest usprawiedliwieniem, ale z pewnością wytłumaczeniem jest fakt, że w większości krajów Europy bezpieczeństwo ruchu drogowego, niestety, w roku 2007 gwałtownie się pogorszyło. Co ciekawe, w kraju tak świetnie zorganizowanym, jak Dania, nie mówię o Luksemburgu i innych krajach, gdzie jeden wypadek autokarowy może zaburzyć statystykę, w Danii w roku ubiegłym było o 33% zabitych więcej.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#AndrzejGrzegorczyk">Według wstępnych badań, które przeprowadziliśmy, dwa czynniki wpłynęły w istotny sposób na pogorszenie się bezpieczeństwa na drogach. Zimą styczeń, luty, czasem marzec, to są relatywnie najspokojniejsze miesiące, jeśli idzie o liczbę zabitych. Wbrew pozorom, w warunkach zimowych jeździmy wolniej, bo warunki są trudne. W zeszłym roku mieliśmy wyjątkowo łagodną zimę. Z jednej strony jeździmy jak w lecie. Rzadko który kierowca rejestrował, że na nawierzchni pojawia się czarny lód, że łatwo się poślizgnąć. Nikt tego kierowców nie uczy, że w obrębie zbiorników wodnych i przejściach przez kompleksy leśne, trafiamy na gołoledź, nawet jeśli nie ma jej na innych drogach.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#AndrzejGrzegorczyk">Druga rzecz – wzrosła ogromnie, bo aż czterokrotnie, liczba przewożonych towarów masowych ciężarówkami. Czyli w okresie zimowym pojawił się duży transport drogowy. Z powodu sprzyjających warunków drogowych można było towary transportować samochodami, czego w normalnym układzie nie ma. Te poślizgi i uślizgi nie rzadko skutkowały zderzeniami z ciężarówkami.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#AndrzejGrzegorczyk">Jeśli popatrzymy na liczby wypadków i ich skutki w poszczególnych województwach, to niestety, jeśli idzie o wzrost zabitych, największy wystąpił na terenie województwa mazowieckiego, aczkolwiek jest ono zdecydowanie największe, potem na terenie województwa śląskiego i województwa świętokrzyskiego. Jeżeli idzie o wskaźnik ciężkości wypadów drogowych mierzony liczbą zabitych na 100 wypadków, to na pierwszym miejscu mamy województwo podlaskie, dalej lubuskie, kujawsko-pomorskie i mazowieckie.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#AndrzejGrzegorczyk">Zwracam uwagę na województwo lubuskie. Dominantą jest przekraczanie prędkości; to jest główny czynnik wypadków, jak wcześniej powiedział pan minister. Natomiast wielu tych kierowców, którzy tranzytem przejeżdżają przez województwo lubuskie przywożąc samochody z Zachodu, zachowuje się nawet na bocznych drogach tak, jakby się poruszali po niemieckich autostradach, a więc bez ograniczeń prędkości. Wracamy do sprawy, którą powtórzę dzisiaj wielokrotnie, mianowicie jednym z czynników istotnie hamujących postęp w poprawie bezpieczeństwa jest brak poczucia nieuchronności kary.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#AndrzejGrzegorczyk">Podam przykład. Jeden z naszych tuzów psychologii transportu przeprowadził trzy lata temu na zlecenie firmy Renault badania dotyczące stopnia agresji wśród młodych kierowców w Niemczech i w Polsce. Wyniki są porównywalne; między 12 a 14%. Taki procent młodych kierowców deklaruje zachowania agresywne, przy czym 70% Niemców uważa, że po agresywnym zachowaniu, a więc po przekroczeniu prędkości, czerwonego światła, czy wykonaniu złych manewrów, zostaną zarejestrowani i ukarani. W Polsce ten odsetek jest niższy o 30%. Zresztą, dowiadujemy się z prasy, że w którymś urzędzie gminy znaleziono mandaty karne z kilku lat, które nie dotarły do adresatów. Bardzo często otrzymujemy telefony w rodzaju „może byś zadzwonił do znajomego w Policji czy w wymiarze sprawiedliwości. Może uda się karę anulować i uniknąć odpowiedzialności”.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#AndrzejGrzegorczyk">I to jest jeden z powodów, że podczas nie tak dawno prowadzonej dyskusji na temat zmian w ustawie – Prawo o ruchu drogowym, często nie spotykaliśmy się z aprobatą dla działań dotyczących powszechnej kontroli przy użyciu wideorejestratorów. Powód jest zrozumiały; będzie to bezmyślne urządzenie, z którym nie da się dyskutować i każdy przekraczający dozwoloną prędkość kierowca zostanie zarejestrowany.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#AndrzejGrzegorczyk">Dodam od razu, że uzyskaliśmy pozytywny efekt dyskusji nad projektem ustawy radarowej czy zmiany w ustawie – Prawo ruchu drogowego. Musimy, i mówię to z pełną odpowiedzialnością, jako przedstawiciel ministerstwa i zarządu dróg, dokonać weryfikacji ograniczeń prędkości i liczby znaków drogowych, szczególnie pod kątem zniesienia znaków niepotrzebnych. Według badań przeprowadzonych przez pismo „Motor” zajmujemy II miejsce w Europie pod względem liczby znaków drogowych. Proszę zwrócić uwagę na takie skrzyżowanie, na którym znajduje się kilkanaście znaków drogowych. Przy czym organizatorzy ruchu na wszelki wypadek potrafią ustawić znak tam, gdzie są wysepki rozdzielające jezdnię przy ruchu dwukierunkowym. Na odcinku dwudziestu metrów potrafią wprowadzić zakaz wyprzedzania czy drogę jednokierunkową. Na Boga, przecież to wszystko widać w obrębie wzroku bez względu na warunki atmosferyczne. I można tam jeszcze wsadzić znak ograniczenia prędkości, tylko po co?</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#AndrzejGrzegorczyk">Ten problem występuje bardziej w miastach, gdzie bardzo często reklamy i bliskość wystaw sklepowych kompletnie zaciemnia nam oznakowanie. Gdybyśmy w Polsce tylko przestrzegali zasady pierwszeństwa jazdy z prawej, o czym nie wszyscy pamiętają, to bezpieczeństwo ruchu uległoby znacznej poprawie. Jeżeli jadąc nie zauważę znaku drogowego, to kierowca sam decyduje, czy znajduje się na drodze podporządkowanej czy głównej. Stąd bywają takie miejsce w miastach, gdzie wprowadzenie znaku „Skrzyżowanie z drogą równorzędną” znakomicie tamuje ruch. Niepotrzebne są rozmaite progi podrzutowe czy inne ograniczenia prędkości. Z litery prawa kierowca musi po prostu w takich miejscach uważać.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#AndrzejGrzegorczyk">Nie przestrzegamy wielu przepisów, w tym zielonej strzałki. Większość kierowców pamięta, że wystarczyło przyhamować. Zwracam uwagę na ruch przeciwbieżny, który może być groźny. Nagminne jest takie zachowanie, że pojazd holowany ma zapalone migające światła awaryjne. Proszę zwrócić uwaga na to, co się dzieje na skrzyżowaniu lub na ulicy wielopasmowej. W takiej sytuacji nie wiadomo, czy holowany pojazd będzie skręcał w lewo czy w prawo lub zmieniał pas ruchu; nic nie jestem w stanie powiedzieć. A skoro pojazd jest holowany to znaczy, że holujący ma urządzenia sygnalizacyjne, chyba że zupełnie nie ma świateł, to ustawiamy trójkąt; tego nie będę wyjaśniał.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#AndrzejGrzegorczyk">Bardzo często powodem wielkiej liczby stłuczek i tego, że mamy zakorkowane skrzyżowanie jest fakt, że Kodeks drogowy stanowi wyraźnie, że zielone światło nie upoważnia nas do wjazdu na skrzyżowanie z automatu. Zielone światło upoważnia nas do wjazdu na skrzyżowanie wtedy, kiedy ono jest wolne. Proszę popatrzeć na zachowanie kierowców, z których każdy jest w stanie wykorzystać każdą lukę, przejechać przez stację benzynową, czasem nawet przez dłuższy przystanek autobusowy, po to tylko, żeby wyprzedzić dwa samochody i wbić się z prawej strony do ruchu. Kierowca bardziej agresywny mówi tak: „Jeżeli zachowam się agresywnie, to i tak zahamuje ten kierowca, który ma pierwszeństwo, poruszający się po swoim pasie jazdy, bo przecież nie będzie chciał klepać i malować swojego samochodu”. Można by powiedzieć językiem młodzieżowym, że agresywni kierowcy „ogrywają nas” swoją agresją. Pomijam już nieprzyzwoite gesty, okrzyki, bluzgi.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#AndrzejGrzegorczyk">Wielokrotnie podawałem w dyskusjach taki przykład, kiedy wszyscy się spieszymy, wszyscy jesteśmy poddenerwowani. Robiliśmy badania dotyczące przejazdów z Warszawy na Wybrzeże. To jest duża odległość. Badaliśmy jazdę kierowców zachowujących się w sposób agresywny, tych, którzy prowadzili pojazd w pełni przestrzegając znaki drogowe i którzy zachowywali się w sposób średnio agresywny. Co się okazuje? W większości przypadków dojeżdżamy do celu, mówimy – uff! Teraz spokojnie możemy się napić kawy. I picie kawy może trwać od pięciu do 45 minut, a nawet do godziny. Okazuje się, że cały pośpiech w naszej jeździe samochodem był jedynie po to, aby się napić kawy. Więc konstatujemy; znacznie rzadziej jesteśmy w stanie nadgonić czas, szczególnie w miastach, gdzie po prostu nie sposób jechać szybciej.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#AndrzejGrzegorczyk">Wielokrotnie miałem dyskusje z dziennikarzami, że po wprowadzeniu ograniczenia prędkości w miastach do 50km/h podróż z jednego końca Warszawy na drugą, będzie trwała pół godziny dłużej. Na pytanie, jak to się ma do prostych rachunków matematycznych, odpowiedź brzmiała: proszę pana, bo pan nie wie jakie wtedy powstaną korki. Nie, proszę państwa. Podam przykład nielubianych fotorejestratorów na odcinku Piotrków Trybunalski-Warszawa. Największe ograniczenie prędkości jazdy wynosi 70km/h.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#AndrzejGrzegorczyk">Urządzenia rejestrujące są, i owszem, ustawione co 10 kilometrów, natomiast proszę mi wierzyć, ruch pojazdów na całym tym odcinku się upłynnił. Sam tego doznałem; przez kilka ostatnich miesięcy często tamtędy jeżdżę. Przyhamowanie do prędkości 70km/h wcale nie powoduje, że będą na nas z tyłu wpadać samochody. A takie były obawy.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#AndrzejGrzegorczyk">Omawiając wskaźniki stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego w Polsce chciałem jeszcze podać przykład województwa łódzkiego; na 100 tysięcy mieszkańców mamy wskaźnik zabitych w wypadkach drogowych w roku 2007 prawie 190, tymczasem w dużo mniejszym województwie świętokrzyskim 150. Liczba ofiar i wypadków drogowych kierowców prowadzących pojazd po spożyciu alkoholu zmniejszyła się znacząco w roku ubiegłym; proszę zwrócić uwagę na odpowiednią tabelę w naszym sprawozdaniu, natomiast w roku 2008 znowu nam wzrosła. Skąd się to bierze?</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#AndrzejGrzegorczyk">Założenie jest takie, że poza przypadkami akcji, które wprowadziła znakomicie Komenda Stołeczna Policji, za co chwała panu dyrektorowi Zalewskiemu, a był to tak zwany trzeźwy poniedziałek, gdzie się wyłapuje wszystkich. To jest subiektywne odczucie. Jeżeli komukolwiek byśmy powiedzieli ze znajomych rano po rozpoczęciu pracy – napijmy się po dwie wódeczki, zapewne usłyszymy odpowiedź: nie mogę, bo po godzinie 16 będę po pracy wracał do domu. Natomiast ten sam kierowca, który w niedzielę do późna w nocy bawi się na przyjęciu, uważa, że jak się prześpi 4–5 godzin, to rano w poniedziałek wytrzeźwieje i spokojnie może jechać samochodem do pracy. Nasze odczucie jest takie: jestem co prawda „wczorajszy”, ale nie czuję żadnego szmeru czy szumu w głowie. Nic bardziej złudnego!</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#AndrzejGrzegorczyk">Okazało się na przykład, że nie zdały egzaminu sądy 24-godzinne wprowadzone między innymi po to, żeby szybko wytoczyć sprawę tym, którzy zdecydowali się prowadzić samochód po pijanemu. Trzeba zatem poszukać przyczyny, dlaczego tak się stało. Ale na tym bym już zakończył swoją wypowiedź. Przepraszam, panie przewodniczący, jeszcze kilka słów na temat kosztów. Koszt jednego zabitego w wypadku drogowym na terenie zbudowanym szacujemy na 1–1,2 miliona złotych i prawie półtora miliona na terenie niezabudowanym. Skąd ta różnica? Na terenie niezabudowanym wypadki są groźniejsze. Przy prędkości 150km/h w razie wypadku nikt nie ma żadnych szans przeżycia. Stąd dużo większe są koszty wypadków drogowych.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#AndrzejGrzegorczyk">Co robimy, żeby przeciwdziałać tym niekorzystnym zjawiskom na naszych drogach? Od wielu lat wszyscy epatujemy się sprawą budowy dróg szybkiego ruchu i autostrad, a tymczasem najbardziej niebezpieczne są drogi lokalne, samorządowe. I o nie postanowiliśmy bardziej zadbać. Celowi temu służy przede wszystkim Program Likwidacji Miejsc Niebezpiecznych na Drogach. Program został zaplanowany na lata 2005–2009 i jest realizowany w formule partnerstwa pomiędzy centralną administracją rządową, czyli Ministerstwem Infrastruktury, terenową administracja rządową, czyli wojewodami i samorządami. W ramach programu jednostki samorządu terytorialnego realizują zadania poprawy bezpieczeństwa zatwierdzone przez Ministerstwo Infrastruktury, a po zakończeniu otrzymują zwrot do 50% kosztów.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#AndrzejGrzegorczyk">W latach 2005–2007 zostało zrealizowanych 205 zadań na drogach samorządowych finansowanych w systemie pół na pół z pożyczki Banku Światowego i Europejskiego Banku Inwestycyjnego na łączną kwotę 150 mln zł, z czego 61 mln zł dały samorządy. Środki te pozwoliły nam między innymi przeszkolić prawie 2 tysiące osób pracujących w administracji gminnej i wojewódzkiej. Między innymi nauczyliśmy ich sposobów zawierania umów według wytycznych Banku Światowego, czyli takich samych jakie obowiązują w całej Unii Europejskiej. Co istotne – decyzje zapadają w oparciu o założenia projektowe, a nie o projekty. Czyli nie tworzyliśmy za duże pieniądze tak zwanych półkowników, ale dokonywaliśmy weryfikacji założeń projektowych i zatwierdzaliśmy projekt. Tym sposobem było wiadomo, że szybkie podjęcie decyzji o współfinansowaniu projektu da nam efekt, o co już zadba osoba przeszkolona.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#AndrzejGrzegorczyk">Jakie są wyniki tych działań po pierwszych dwóch latach? Przede wszystkim spadek liczby zabitych w wypadkach drogowych w tych punktach o 91%, rannych o 68% i liczby wypadków o 66%. W roku przyszłym chcemy ten program zamienić na program uspokojenia ruchu. Program przewiduje realizację około 300 zadań. Proszę tego nie mylić z nowym programem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji dotyczącym wydatkowania 3 mld zł na drogi samorządowe. To jest program przebudowy i budowy dróg lokalnych, natomiast my zajmujemy się jedynie wybranymi odcinkami, czy punktami na drogach samorządowych, które należą do najbardziej niebezpiecznych.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#AndrzejGrzegorczyk">Do innych działań Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego możemy zaliczyć bardzo istotną współpracę z instytucjami i organizacjami pozarządowymi, naszymi partnerami społecznymi w zakresie promowania bezpieczeństwa na drogach. Współpracujemy między innymi z Wojewódzkimi Ośrodkami Ruchu Drogowego, stowarzyszeniem Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego, Bezpieczna Gmina, Fundacją Alter-Ego, Instytutem Transportu Samochodowego, a nawet ze Zrzeszeniem Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego „Browary Polskie”. Z tym ostatnim przygotowaliśmy akcję przeciwko spożywaniu alkoholu przez kierowców i nauce kultury picia. Od lat współpracujemy z Polskim Związkiem Motorowym, którego przedstawiciele są w składzie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#AndrzejGrzegorczyk">Z ważniejszych wydarzeń roku ubiegłego, wymienię tylko I Światowy Tydzień Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, Europejski Dzień Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, Koalicja na rzecz jazdy z włączonymi światłami przez cały rok. Gdyby ktoś z państwa posłów był zainteresowany, mamy kolejny najnowszy raport dotyczący jazdy na światłach. Właściwie są to dwa opracowania; jedno zrobione przez Instytut Transportu Samochodowego, drugie przez specjalistów w dziedzinie światła.</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#AndrzejGrzegorczyk">Musiało upłynąć trochę czasu, aby można było przeprowadzić badania skutków wprowadzenia nakazu jazdy z włączonymi światłami przez cały rok. Po niecałym roku stosowania tej zasady, trudno jest wyrokować „tak” lub „nie” i czy cała zmiana przepisów była bardzo zła, czy średnio dobra. W Austrii, gdzie ten obowiązek zniesiono, była to sprawa czysto polityczna. Proszę mi wierzyć na słowo. Mamy bardzo dobre stosunki z austriackim Instytutem Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Po przeprowadzeniu badań instytut ten skutecznie podważył opinie, że światła dzienne oślepiają kierowców. Jeśliby tak rzeczywiście było, to trzeba by zgasić na jakiś czas słońce. Wiemy, że na wiosnę i jesienią, jak słońce jest nisko nad horyzontem, gdyby nie zapalone w pojazdach światła dzienne, naprawdę nie dojrzelibyśmy nadjeżdżającego samochodu. Mówię to nie jako urzędnik ministerstwa, ale jako kierowca. I nieważne są nawet lata spędzone „za kółkiem”, chociaż mogą być ważne dla tych kierowców, którzy dopiero zaczynają jeździć.</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#AndrzejGrzegorczyk">Wrócę jeszcze do akcji organizowanych przy naszym udziale. Wymienię tylko akcję „Bezpieczny przejazd kolejowy zależy także od ciebie”, „Bezpieczna droga”, „Bezpieczeństwo dla wszystkich”. Dodam jeszcze Europejską Kartę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.</u>
<u xml:id="u-4.25" who="#AndrzejGrzegorczyk">Nie da się poprawić bezpieczeństwa na drogach bez zaangażowania instytucji pozarządowych i autorytetów, ale przede wszystkim bez zaangażowania nas wszystkich. W dalszym ciągu 85% winy ponosi kierowca. Proszę nie odczytać tego, że Ministerstwo Infrastruktury i inni partnerzy mówią – przepraszamy, winni są kierowcy, a więc my nie musimy nic robić. Od lat proporcje dotyczące sprawców wypadków się nie zmieniają. Popełniamy błędy, często wynikające również ze stanu naszych dróg. Dlatego rzecz jasna jest dużo do zrobienia w zakresie poprawy infrastruktury drogowej, co do tego nie ma wątpliwości. Droga może nas wprowadzać w błąd.</u>
<u xml:id="u-4.26" who="#AndrzejGrzegorczyk">Państwo wiecie, że można zaprojektować dobrze drogę, ale to wcale nie znaczy, że ruch na tej drodze jest niebezpieczny. Nie umiemy „czytać” skrzyżowań, chociaż niejednokrotnie możemy się dziwić temu, jak i jakie są przy nich ustawione znaki drogowe. Często następuje zmiana oznakowania dróg, poza tym w jednym województwie stawia się je tak, w innym inaczej. Podam prosty przykład interpretacji skrzyżowania typu mini-rondo.</u>
<u xml:id="u-4.27" who="#AndrzejGrzegorczyk">Na spotkaniu przedstawicieli Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego i szkół nauki jazdy pan profesor Krystek zarządził głosowanie stawiając jedno pytanie – jak jeździmy po mini-rondach? Odpowiedzi były bardzo różne. Tymczasem, czy jest coś zagadkowego w jeździe po rondzie? Przepisy są przecież jednoznaczne.</u>
<u xml:id="u-4.28" who="#AndrzejGrzegorczyk">Wracając do działań podejmowanych dla poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego; jedne wychodzą nam lepiej, inne gorzej. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę, że roczne straty gospodarcze wynikające z wypadków drogowych wynoszą 30 miliardów złotych, to nie może kilka zaprzyjaźnionych osób w instytutach badawczych poprawić stanu bezpieczeństwa bez znacznych nakładów finansowych. Kłania się ekonomia. Możemy zwolnić tych wszystkich ludzi z instytutów zajmujących się tą problematyką, ale wątpię, czy przez to choć trochę poprawi się bezpieczeństwo. We wszystkich dziedzinach na naukę i badania kierowane są znaczne środki finansowe.</u>
<u xml:id="u-4.29" who="#AndrzejGrzegorczyk">Nie chcemy praktyki zamienić na naukę, ale czasami posłuchamy naukowców po to żeby uniknąć błędów na przyszłość. Tym bardziej, że coraz lepsza współpraca nie tylko krajowa, ale także międzynarodowa, daje nam liczne przykłady co można zaimplementować w sposób taki, który będzie kulturowo przyjęty. Proszę popatrzeć na różnego rodzaju akcje medialne. W Hiszpanii jak się leje krew z ekranu telewizyjnego, to taki spot jest zapamiętany. W Polsce jest to trudniejsze do zaakceptowania przez telewidzów. Musimy zatem szukać takich sposobów dotarcia do kierowców, żeby tę jedną rzecz, o którą nam chodzi w reklamowym spocie, telewidz zapamiętał.</u>
<u xml:id="u-4.30" who="#AndrzejGrzegorczyk">Proszę zwrócić uwagę jak znakomicie została zapamiętana parafraza przemówienia wykonana w spocie reklamowych instytucji ubezpieczeniowej przez aktora Marka Kondrada. Trzeba pomyśleć o czymś równie skutecznym. Bezpieczeństwo ruchu drogowego rządzi się takimi samymi prawami, jak sprzedaż czegokolwiek. Musimy innym sprzedawać bezpieczeństwo nie w taki sposób, że ustawimy znak nakazu jazdy 30km/h i ukarzemy wszystkich kierowców, którzy go złamią. Musimy powiedzieć, co damy kierowcom w zamian, jeśli postawimy na drogach setki wideorejestratorów.</u>
<u xml:id="u-4.31" who="#AndrzejGrzegorczyk">Z pewnością za montowaniem takich urządzeń powinny pójść działania ułatwiające kierowcom jazdę. A więc, jak to już mówiłem, konieczny jest przegląd znaków drogowych pod kątem ich przydatności. Trzeba podnieść dopuszczalną prędkość jazdy wszędzie tam, gdzie to jest możliwe. Policja też nie powinna czyhać w krzakach na kierowców łamiących przepisy. Pozwoli to skierować tych policjantów do kierowania ruchem tam, gdzie są oni najbardziej potrzebni. Będą mogli pełnić służbę dynamiczną, czyli rejestrować i karać te przekroczenia, które uciekają niejako statystyce lub jej nie uzupełniają.</u>
<u xml:id="u-4.32" who="#AndrzejGrzegorczyk">Myślę, że kilka akcji zostało zapamiętanych, między innymi akcja „Ostatni wyskok bez pasów”, czy „Nawet 100 lat nie wystarczy, żeby zmazać winy spowodowane zabójstwem po pijanemu”, bo tak to trzeba nazwać. Wiemy, że szeroko pojęty przekaz z prostymi treściami, może zdziałać bardzo wiele. 30-sekundowy spot, który wypuściliśmy, uzyskał III nagrodę na międzynarodowych targach filmowych, jako jeden z najlepiej zrealizowanych. Obecnie „grozi” kolejna nagroda. Przepraszam, ale ponieważ praca jest ciężka, muszę czasem pochwalić partnerów, z którymi to robiliśmy, głównie Komendę Główną Policji. Od czasu do czasu trzeba pochwalić i dać satysfakcję tym ludziom, żeby w pewnym momencie nie doszli do wniosku, że nie warto pracować, bo efekty są niewspółmierne. Tymczasem nigdy dość działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego. Zbyt wiele składa się na niego czynników; mamy infrastrukturę, mamy pojazd, mamy wreszcie zachowanie się uczestników ruchu drogowego. Mamy też szkolny obowiązek nauczania zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego cztery godziny w ciągu trzech lat, który wiele szkół w ogóle nie wykonuje. Mamy też przepis mówiąc, że każde dziecko do 15 roku życia powinno się po drodze publicznej poruszać z opaską.</u>
<u xml:id="u-4.33" who="#AndrzejGrzegorczyk">Nie chodzi o to, aby łapać dzieci, które tego nie przestrzegają i odwozić je do domu, ale aby także u rodziców wyrobić przekonanie, że opaska może ich dziecku uratować życie. I taka jest prawda. Jeżeli to zrozumiemy, to myślę, że bezpieczeństwo się poprawi.</u>
<u xml:id="u-4.34" who="#AndrzejGrzegorczyk">Nie będę już mówił o ostatniej części sprawozdania dotyczącej tego wszystkiego, co udało się nam zrobić. Odsyłam państwa do lektury naszego sprawozdania. O jedno bardzo bym państwa prosił. Dwie rzeczy mogą w istotny sposób pomóc w zaawansowaniu naszych prac. We Francji wprowadzenie ustawy „radarowej” spowodowało w ciągu trzech lat spadek liczby zabitych w wypadkach drogowych o 31%. Informuję tych państwa, którzy nie byli we Francji, że krnąbrność Francuzów i niezdyscyplinowanie, a także dość lekki stosunek do policji, jest lub był gorszy niż w Polsce. Tam jeszcze można było się kłócić do upadłego z policjantem. Mimo wszystko Francuzi zrozumieli, że radar na drodze, to coś dla nich dobrego.</u>
<u xml:id="u-4.35" who="#AndrzejGrzegorczyk">I druga bardzo ważna sprawa. Edukacji musimy pomóc zmieniając czy wprowadzając ustawę o kierujących pojazdami. Dlaczego? Od wielu lat w Polsce jest egzamin, przez który muszą przejść wszyscy kandydaci na kierowców. Od lat wygląda tak samo; najpierw trzeba zdać ze znajomości testów, następnie zaliczyć jazdę na placu ćwiczeń, a potem jakoś się zachowamy w ruchu ulicznym.</u>
<u xml:id="u-4.36" who="#AndrzejGrzegorczyk">Musimy przygotować ludzi do tego ważnego egzaminu w taki sposób, żebyśmy mieli w miarę świadomego uczestnika ruchu drogowego, a nie kogoś, kto za kolejnym podejściem „wymordował” egzamin. Musimy sobie nawzajem pomóc. A od państwa oczekuję wsparcia przy głosowaniu ustaw legislacyjnych i innych unormowaniach. Tą gorącą prośbą kończę sprawozdanie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego za rok 2007. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Dziękuję bardzo. Prosiłbym wszystkich o cierpliwość. Przedstawiłem sposób procedowania sprawozdania Rady. Poproszę dyrektora Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, pana Jacka Zalewskiego. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JacekZalewski">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący. Szanowni państwo.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#JacekZalewski">Chciałbym w skrócie przedstawić stan bezpieczeństwa ruchu drogowego w roku 2007 na polskich drogach. Myślę, że nie muszę państwa przekonywać, dlaczego warto mówić o bezpieczeństwie w ruchu drogowym. Śmierć, szczególnie nagła śmierć, najbliższych osób jest naprawdę tak samo bolesna dla najbliższych. Plansza pokazuje jak wyglądała sytuacja, jeśli chodzi o nagłe zgony, w roku 2007. W roku tym Policja zarejestrowała 479 przypadków utonięć, 848 osób zginęło w wyniku zabójstw, 3530 popełniło samobójstwa i aż 5583 osoby zginęły w wyniku wypadków drogowych.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#JacekZalewski">Liczba ofiar wypadków drogowych, jak widać, jest 6,5-krotnie większa od liczby ofiar zabójstw. Wychodząc z domu, szczególnie w porze wieczorowej lub nocnej, boimy się, że ktoś na nas napadnie, ktoś nas okradnie, pobije i nie daj Boże – zabije. Tymczasem nie spodziewamy się tych zagrożeń, które o każdej porze dnia i nocy czekają na nas na polskich drogach.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#JacekZalewski">O tym, że bezpieczeństwo jest istotne i zajmują się nim politycy, niech świadczy fakt, że już w roku 1967 ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Johnson wypowiedział takie słowa: „Straty nasze w związku z pojawieniem się samochodów są niewspółmierne. Jeżeli nie zatrzymamy tego przelewu krwi, z każdych naszych dwóch obywateli jeden zginie albo będzie ciężko ranny w wypadku na naszych drogach”.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#JacekZalewski">Z tego samego okresu pochodzą jego słowa, gdy był atakowany za wojnę w Wietnamie. Wtedy powiedział, że „Prawdziwa wojna nie rozgrywa się w Wietnamie. Ona rozgrywa się każdego dnia na amerykańskich drogach”.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#JacekZalewski">Na zdjęciu widzą państwo zapalone znicze i położone na grobie trzy białe róże. Każda z tych róż symbolizuje życie ludzkie. To był wypadek, który wydarzył się w pewien sobotni wieczór na jednej z ulic Warszawy. Siedmiu młodych ludzi wracało z imprezy. Zadzwonili po koleżankę, aby przyjechała po nich i zabrała ich do domu. W momencie, kiedy dziewczyna jechała na umówione miejsce, zasygnalizowała skręt w lewo, z przeciwnego kierunku zza łuku drogi z nadmierną prędkością nadjechał nissan almera. Kierowca tego samochodu widząc auto sygnalizujące skręt w lewo, spanikował, nacisnął gwałtownie na hamulce. Auto najpierw ustawiło się bokiem, potem wjechało w grupę siedmiu młodych ludzi. Trzech z nich zginęło na miejscu, czterech z obrażeniami ciała trafiło do szpitala.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#JacekZalewski">Na przykładzie tego wypadku możemy spojrzeć na tragedię, która zazwyczaj rozgrywa się wtedy, kiedy w wypadku giną ludzie. Z jednej strony jest to tragedia rodzin tych, którzy zginęli i tych, którzy odnieśli obrażenia ciała. Pozostał ból, pozostało cierpienie. Ale z drugiej strony jest to również tragedia sprawcy tego wypadku. To był młody, 22-letni, dobrze zapowiadający się student Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Po tym wypadku trafił do szpitala, ze szpitala do aresztu, a z aresztu do więzienia. Dostał wyrok 4 lat pozbawienia wolności. Na początku swego dorosłego życia przez własną głupotę i brawurę dostał niesamowitą nauczkę. Musimy pamiętać, że tymi samochodami kierują ludzie, którzy często mają na utrzymaniu rodzinę, ludzie, którzy w swoich domach pozostawiają również dzieci.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#JacekZalewski">Informacje, jak wyglądała sytuacja, jeśli chodzi o rok ubiegły, przedstawili już pan minister i pan dyrektor; nie będę powtarzał przekazanych już faktów. W każdej kategorii, zarówno wypadków drogowych, jak i osób rannych i zabitych, odnotowaliśmy duże wzrosty. Ale proszę zwrócić uwagę, że na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat sytuacja na polskich drogach niewiele się zmienia. Co więcej, od ponad siedmiu lat nie jesteśmy w stanie zejść z liczbą ofiar śmiertelnych poniżej 5 tysięcy; ciągle się waha pomiędzy liczbą 6 a 5,2 tysięcy.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#JacekZalewski">Jeżeli chodzi o sprawców wypadków drogowych, zdecydowaną większość, bo 78% wszystkich wypadków drogowych, w których ginie aż 67% ofiar, powodują kierowcy. Piesi powodują 14% wypadków i 20% ofiar śmiertelnych. Jakie są główne przyczyny? Od wielu lat główną przyczyną wypadków drogowych na terenie naszego kraju jest niedostosowanie prędkości do warunków. Krótko mówiąc – nadmierna prędkość jazdy. To była przyczyna 31% wypadków spowodowanych przez kierowców w ubiegłym roku. Proszę zwrócić uwagę, że w tych wypadkach jest aż 47% wszystkich ofiar śmiertelnych.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#JacekZalewski">Jeżeli do tego dodamy inne przyczyny, a więc nie udzielenie pierwszeństwa przejazdu, nieprawidłowe wyprzedzanie czy też nieprawidłowe przejeżdżanie przejść dla pieszych, to czynnikiem dominującym, jeśli chodzi o wypadki śmiertelne, była również nadmierna prędkość jazdy.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#JacekZalewski">Oczywiście, istotną przyczyną wypadków drogowych jest nietrzeźwość kierujących pojazdami. Z tym problemem borykamy się od lat. W Polsce około 8% wypadków ze skutkiem śmiertelnym powodują nietrzeźwi kierujący. W ubiegłym roku spowodowali oni blisko 3,5 tysiąca wypadków. W tych wypadkach, niestety, zginęło aż 409 osób.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#JacekZalewski">Jaka jest struktura wypadków, do których dochodzi na polskich drogach? Często narzekamy na nasze drogi, na złą nawierzchnię. Proszę zwrócić uwagę, że wypadki drogowe powstają wtedy, gdy droga jest dobra i warunki atmosferyczne też są dobre. Aż 67% wypadków, do których doszło w ubiegłym roku, i 67% ofiar śmiertelnych, to były wypadki, do których doszło w dobrych warunkach atmosferycznych. 66% tych wypadków miało miejsce w ciągu dnia. Aż 57% wypadków miało miejsce na prostym odcinku drogi i, proszę także na to zwrócić uwagę, zginęło aż 68% wszystkich ofiar.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#JacekZalewski">Ale jak spojrzymy na te trzy wskaźniki – dobre warunki atmosferyczne, prosta droga, pora dzienna – to właśnie najczęściej w takich warunkach prostuje się noga kierowcy na pedale gazu i jedziemy z dużą prędkością. A przecież wystarczy, że ktoś będzie zmieniał pas ruchu, kierunek jazdy, że na drogę wejdzie człowiek albo wbiegnie zwierzę, i dochodzi do gwałtownego hamowania, nie jesteśmy w stanie zapanować nad pojazdem. I dochodzi do sytuacji najbardziej tragicznych w skutkach.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#JacekZalewski">To co jest również bardzo istotne, to fakt, że ponad 71% wypadków drogowych ma miejsce w obszarach zabudowanych. Niestety, w tych wypadkach na śmierć lub na obrażenia ciała, narażeni są piesi, którzy poruszają się po naszych ulicach i drogach.</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#JacekZalewski">W Polsce na 100 wypadków ginie 11 osób. Jest to najwięcej w skali całej Europy. Najmniej, bo niespełna 2 osoby giną w Austrii, w Niemczech. W Holandii są to 3 osoby. Kiedy pytam kierowców, dlaczego tak wiele groźnych wypadków wydarza się na polskich drogach, zdecydowana większość odpowiada – bo w Polsce mamy fatalne drogi. Oczywiście, nie sposób z tym się nie zgodzić, stan dróg nadal nie jest zadowalający. Ale o tym, że kierujemy swoimi pojazdami po fatalnych drogach, wie 99% ich użytkowników. Bo zakładamy, że 1% kierowców o niczym nie wie.</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#JacekZalewski">Drugą przyczyną wypadków, na którą zwracają uwagę kierowcy, jest brak kultury jazdy. Z tym również nie sposób się nie zgodzić, ale czy to oznacza, że jesteśmy kulturowo gorsi od Austriaków, Niemców czy Brytyjczyków. Uważam, że nie. Natomiast w tych krajach od lat funkcjonują systemy monitorowania bezpieczeństwa ruchu drogowego. Kiedy kierowcy wiedzą, że za przekroczenie przepisów poniosą konsekwencję swojego niewłaściwego zachowania, zachowują się zupełnie inaczej. Jestem przekonany, że kiedy w Polsce takie systemy będą funkcjonować, liczba ofiar śmiertelnych na 100 wypadków będzie zdecydowanie mniejsza.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#JacekZalewski">Póki co nieżyjący już reżyser filmowy Vittorio de Sica wypowiedział kiedyś takie słowa: „Wypadki drogowe powstają dlatego, że dzisiejsi ludzie jeżdżą po wczorajszych drogach jutrzejszymi samochodami z pojutrzejszą prędkością”. Drogi, jakie mamy w Polsce, tego państwu nie muszę mówić, samochody są coraz lepsze. I ludziom brakuje wyobraźni, że po tak fatalnych drogach nie da się tymi dobrymi samochodami jeździć bezpiecznie z prędkościami kosmicznymi.</u>
<u xml:id="u-6.17" who="#JacekZalewski">Póki co, jesteśmy na polskich drogach świadkami dramatycznych sytuacji, które przyczyniają się do tego rodzaju tragedii, o których mówiliśmy. Ale przecież większość polskich kierowców jeździ prawidłowo. Ale zawsze znajdzie się w kolumnie samochodów na drodze jakiś cwaniak, który chce być szybszy. I jedzie slalomem pomiędzy samochodami, po pasie wyłączonym z ruchu. Czasami nawet może mu się udać, na ogół jednak ponosi konsekwencje swojego zachowania.</u>
<u xml:id="u-6.18" who="#JacekZalewski">Takie i inne zachowania kierowców powodują, że co drugi dzień ginie w Polsce około 30 osób. To tak jakbyśmy co drugi dzień poszli do szkoły i jedną klasę dzieci nakryli czapką niewidką; te dzieci znikają, nie pokazują się już na tym świecie. Codziennie ranne zostają na drogach 72 osoby. To tak, jakbyśmy codziennie poszli do szkoły i sześć klas dzieci wysłali na hospitalizację do szpitala. Tak obrazowo wygląda rozmiar tragedii, do jakich dochodzi na polskich drogach.</u>
<u xml:id="u-6.19" who="#JacekZalewski">Głównym zagrożeniem, o którym mówiłem, jest nadmierna prędkość. Zdarzają się takie sytuacje, że na terenie zabudowanym z przejściem dla pieszych i ograniczeniem prędkości do 50km/h, policjanci rejestrują prędkość przejeżdżających samochodów aż 200km/h. Czy taki kierowca w swoim postępowaniu kieruje się rozsądkiem i rozwagą? Czy, gdyby na przejściu pojawił się pieszy, miałby jakąkolwiek szansę? Żadnej. I właśnie takie sytuacje na ogół kończą się tragicznie.</u>
<u xml:id="u-6.20" who="#JacekZalewski">Podam przykład. Młody 20-letni mężczyzna, jedzie z nadmierną prędkością swoją skodą, w pewnym momencie traci panowanie nad pojazdem, auto zjeżdża na lewo, odbija się od krawężnika jezdni, zjeżdża na prawą stronę, najeżdża na drzewo, słup, potem na słup latarni ulicznej, dachuje. Lekarz, który przybył na miejsce wypadku, stwierdził zgon mężczyzny. Policjanci, którzy przyjechali do zabezpieczenia wypadku, zainteresowani co się wydarzyło, zauważyli, że mężczyzna jednak daje oznaki życia. Podeszli do oficera, który prowadził oględziny na miejscu wypadku, powiedzieli mu o tym. Ten się zwrócił do lekarza, a lekarz zlekceważył sprawę. Dopiero za trzecim razem podszedł ponownie do leżącego mężczyzny, żeby go zbadać. Okazało się, że faktycznie mężczyzna żyje.</u>
<u xml:id="u-6.21" who="#JacekZalewski">Od tego czasu minęły już blisko trzy lata, młody człowiek ciągle przechodzi rehabilitację, ale nigdy już nie będzie w pełni sprawny. Ale dopiero to tragiczne dla niego w skutkach zdarzenie nauczyło go, jakie zagrożenia niesie za sobą nierozsądne używanie samochodu, który naprawdę może stać się bardzo niebezpiecznym narzędziem.</u>
<u xml:id="u-6.22" who="#JacekZalewski">Zagrożenie w ruchu drogowym bardzo często wynika z nieudzielania pierwszeństwa przejazdu. Bardzo często dochodzi do kolizji przy wyjeżdżaniu z drogi podporządkowanej, ale również przy skrętach w lewo. Czynnikiem dominującym, jeżeli chodzi o ofiary śmiertelne w tych wypadkach, jest niestety prędkość. Kolejna przyczyna śmiertelnych wypadków, to nieudzielanie pierwszeństwa przejazdu. Posłużę się znowu przykładem z naszych policyjnych kronik.</u>
<u xml:id="u-6.23" who="#JacekZalewski">Młoda 17-letnia dziewczyna wywodząca się z rodziny patologicznej, ojciec gdzieś w Polsce, wychowywała ją matka z babką, obydwie alkoholiczki, poznała rówieśnika na takiej zasadzie, że w jego rodzinie spędzała większość czasu. Tego dnia po zajęciach szła do niego, żeby wspólnie odrabiać lekcje. Przekroczyła jezdnię na przejściu dla pieszych. Kiedy przeszła już jedną część jezdni i wkroczyła na drugą, została potrącona lewym przednim narożnikiem poloneza. Nie jechał nawet z wielką prędkością, ale z całą pewnością nie była ona dostosowana do warunków, w jakich ruch się odbywał. Było ciemno, mokro po deszczu, a jezdnia śliska. Po uderzeniu polonezem dziewczyna została odrzucona na przeciwległy pas ruchu. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że akurat z przeciwnego kierunku w tym czasie nadjechał mercedes i głowa dziewczyny znalazła się po kołem nadjeżdżającego samochodu. Dziewczyna zginęła na miejscu. Matka z babką, kiedy pojawiły się na miejscu wypadku były zainteresowane tylko jednym – wysokością odszkodowania za śmierć dziewczyny.</u>
<u xml:id="u-6.24" who="#JacekZalewski">Zdarzają się wypadki, kiedy przechodnie giną pod kołami nadjeżdżających pojazdów tylko dlatego, że wkraczają na jezdnię w miejscu, w którym tego robić nie powinni, do tego bezpośrednio przed przejeżdżającym pojazdem, często przy czerwonym świetle. Kroniki zanotowały wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Przechodzień chciał sobie skrócić drogę przebiegając przez jezdnię na wysokości Torwaru, gdzie są dwie jezdnie, każda po trzy pasy ruchu, a natężenie ruchu pojazdów bardzo duże. Pieszy chciał pokonać jezdnię trochę na zasadzie rosyjskiej ruletki. Nie miał szczęścia. Zginął na miejscu.</u>
<u xml:id="u-6.25" who="#JacekZalewski">Niestety, mamy społeczne przyzwolenie na jazdę po spożyciu alkoholu. Nierzadko w swoim otoczeniu znamy takie osoby, spotykamy się na imieninach, na różnych uroczystościach rodzinnych, na których podaje się gościom alkohol. Później biernie przyglądamy się, jak osoba, która z nami spożyła alkohol, siada za kierownicą samochodu i odjeżdża. Tak to się zwykle zaczyna, ale często bardzo źle kończy. Oto przypadek z kroniki policyjnej. Dziadek z wnukiem przyjechał na imprezę rodzinną; dziadek na rowerze, wnuczek na rolkach. Dziadek pije jedno, drugie piwo. Dziecko na to wszystko patrzy i myśli sobie – skoro tak można… Później podobnie będzie postępowało, jak dorośnie. Kończy się to czasem tragicznie.</u>
<u xml:id="u-6.26" who="#JacekZalewski">Nasz fotoradar zarejestrował pojazd, który przekroczył dozwoloną prędkość o 20km, bo akurat był to teren zabudowany. Przy odczycie zdjęcia coś przykuło naszą uwagę. Kierowca pojazdu coś trzymał w ręku. Kiedy zrobiliśmy zbliżenie i powiększenie okazało się, że podczas jazdy pije piwo bynajmniej nie bezalkoholowe.</u>
<u xml:id="u-6.27" who="#JacekZalewski">Większość z nas, większość polskiego społeczeństwa ma świadomość, że nie wolno spożywać alkoholu i potem siadać za kierownicą do momentu, kiedy nie wypiją tego jednego kieliszka. Tak było w przypadku, który odnotowały nasze kroniki. Ojciec pewnej kobiety przyjechał samochodem na spotkanie ze znajomymi, podczas którego pojawił się alkohol. Ponieważ trochę wypił, zadzwonił do córki prosząc ją, aby przyjechała po niego ze swoim chłopakiem i zabrała jego i jego samochód. Ale telefonował do córki, kiedy był jeszcze w miarę trzeźwy. Po drugim, trzecim, i kolejnym kieliszku, kiedy córka ciągle nie przyjeżdżała, postanowił jednak wrócić samochodem do domu sam. Ich samochody spotkały się dokładnie w połowie drogi. Pijany kierowca rozbił się na niewielkim łuku drogi uderzając w ogrodzenie; zginął na miejscu.</u>
<u xml:id="u-6.28" who="#JacekZalewski">Poważnym problemem, a także przyczyną wielu wypadków, jest wjazd na skrzyżowanie przy czerwonym świetle. W skali całego kraju nie jest tego rodzaju zdarzeń dużo, ale jak już do nich dochodzi, są zdarzeniami ze skutkiem śmiertelnym. Dlaczego? Dlatego że przejeżdżający na czerwonym świetle zwykle dodają jeszcze gazu, aby szybciej „przelecieć” przez skrzyżowanie. Taki właśnie przypadek zanotowały nasze kroniki.</u>
<u xml:id="u-6.29" who="#JacekZalewski">Małżeństwo jechało do rodziny pod Warszawę. Mieli zielone światło wyjeżdżając z bocznej drogi. Niestety, drogą główną przy czerwonym świetle z ogromną prędkością nadjechał z lewej strony samochód. Kierowca ruszającego właśnie samochodu nie miał szans; zginął na miejscu, zginęła także jego żona. Cudownym zbiegiem okoliczności w wypadku nie zginął ich kilkuletni syn, ale tylko dlatego, że pół godziny wcześniej wyjechał tą samą drogą samochodem z dziadkami. Mieli więcej szczęścia – nie natrafili po drodze na takiego bandytę, jak ten jadący pół godziny później w rozpędzonym volvo.</u>
<u xml:id="u-6.30" who="#JacekZalewski">Bardzo często apelujemy o zapinanie podczas jazdy pasów bezpieczeństwa. Ludziom się wydaje, że czym są bardziej ważni, tym bardziej im przystoi, by nie zapinać pasów bezpieczeństwa. Przy małych prędkościach, kiedy uderzymy jadąc samochodem w stałą przeszkodę, albo dojdzie do gwałtownego hamowania, rozbijemy głową szybę, nabijemy sobie guza, czasem zostawiamy skalp na szybie. Ale najczęściej, niestety, zostawiamy życie. Kronika notuje; samochód jadący z prędkości zaledwie 55km/h, uderzył w słup. Jeśli ktoś waży 70kg i przy prędkości 55km/h uderzy w stałą przeszkodę, to jego ciało nabiera masy około 3 ton. Proszę mi wierzyć, że nic, poza pasami bezpieczeństwa, nie jest w stanie tej masy zatrzymać, bo nasze ręce są na to za słabe. Zwykle kończy się złamaniem kierownicy, rozległymi obrażeniami wewnętrznymi ciała i przy małej dozie szczęścia – także śmiercią.</u>
<u xml:id="u-6.31" who="#JacekZalewski">Nowym problemem, z którym spotyka się Policja i który zapewne państwu jest także znany, to motocykliści. Coraz więcej jeździ ich także po polskich drogach. Nie jesteśmy przeciwnikami przysłowiowych dwóch kółek, wręcz przeciwnie, uważamy, że większość motocyklistów to ludzie, którzy naprawdę chcą inaczej się poruszać, czuć tak zwanego bluesa; oni jeżdżą na ogół zgodnie z przepisami. Ale w tej grupie jest, niestety, niewielka grupa szaleńców, można nawet powiedzieć – zabójców, którzy poruszają się po naszych drogach nawet z prędkością ponad 200km/h.</u>
<u xml:id="u-6.32" who="#JacekZalewski">Tak było w przypadku z naszych kronik. Teoretycznie sprawcą wypadku był kierowca samochodu osobowego, który wykonywał manewr skrętu w lewo i nie ustąpił pierwszeństwa temu motocykliście. Ale czy on w ogóle go zobaczył, jeśli kierujący motocyklem nadjeżdżał do skrzyżowania z prędkością bliską 200km/h i zahaczył o samochód. Zginął na miejscu, niewiele też pozostało z motocykla.</u>
<u xml:id="u-6.33" who="#JacekZalewski">Dwa lata temu, a także w roku ubiegłym, skierowaliśmy apel do motocyklistów, ale również do ich rodzin, aby przede wszystkim uwrażliwić ich rodziny, osoby najbliższe motocyklistom, na to, co oni wyrabiają na naszych drogach. Podejmujemy także wiele innych działań, szukamy różnych partnerów. Oczywiście, jest nim Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, są partnerzy społeczni. Niestety, jest nas tylu ilu nas jest, to znaczy za mało. A pojazdów stale przybywa.</u>
<u xml:id="u-6.34" who="#JacekZalewski">Liczba zarejestrowanych samochodów między rokiem 1997 a 2007 wzrosła o ponad 7 milionów, natomiast liczba policjantów ruchu drogowego niewiele. Wzrosła również liczba pojazdów przypadających na jednego policjanta. Pracujemy i działamy nie po to, żeby karać, bo nam na tym nie zależy. Pracujemy tylko i wyłącznie po to, żebyście państwo nie musieli wysłuchiwać takich historii z kronik policyjnych, jakie państwu przedstawiłem i oglądać zdjęć, które państwu pokazuję.</u>
<u xml:id="u-6.35" who="#JacekZalewski">Pracujemy również po to, żebyście państwo nie musieli oglądać symbolicznych krzyży przy polskich drogach, których niestety stale przybywa. Przejeżdżając obok krzyży nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, nie zastanawiamy się co się w tym miejsca wydarzyło, jakie były powody, że je ktoś postawił przy drodze. Na ogół przejeżdżamy obok nich obojętnie, bo uważamy, że sytuacje do jakich dochodzi na polskich drogach nas nie dotyczą.</u>
<u xml:id="u-6.36" who="#JacekZalewski">Proszę mi uwierzyć, że wszyscy ci, których krzyże upamiętniają tragedie na polskich drogach, myśleli podobnie. Oni też myśleli, że są nieśmiertelni i wypadki drogowe ich ominą. A przecież za każdym z tych krzyży kryje się tragedia ludzka, jak tragedia rodziców 18-letniego Maćka, którego krzyż jest umieszczony na przydrożnym drzewie. Maciek jechał na 50-te urodziny swojego ojca. Spieszył się tak bardzo, że niestety rozbił się na drzewie przy wjeździe na jeden z mostów w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-6.37" who="#JacekZalewski">Jest takie powiedzenie, które nam przyświeca, że mamy tylko jedno życie i warto je przeżyć godnie również wtedy, gdy poruszamy się po polskich drogach. Dziękuję bardzo i oczywiście liczę bardzo na państwa wsparcie i współpracę po to, aby na polskich drogach rzeczywiście było bezpieczniej. Raz jeszcze dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Dziękuję bardzo. Poproszę o wypowiedź pana Kazimierza Jamroza.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzJamroz">Panie przewodniczący. Szanowni państwo.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#KazimierzJamroz">Temat, który wybrałem dla państwa w kontekście przedstawionych sprawozdań, dotyczy działań, a raczej odpowiedzi na pytanie, jak kształtować bezpieczeństwo ruchu drogowego. Padały dzisiaj dane statystyczne mówiąc o tym gdzie nastąpiła poprawa, a gdzie pogorszenie. Chciałbym państwa zainteresować tym, co powinniśmy zrobić, żeby rzeczywiście na polskich drogach nastąpiła widoczna poprawa stanu bezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#KazimierzJamroz">Z przedstawionych państwu danych wynika, że Polska jest czerwoną latarnią Unii Europejskiej, jeśli chodzi o liczbę ofiar śmiertelnych na drogach. Pod tym względem jesteśmy nawet przed większymi od nas krajami, jak Niemcy i Francja. Anglia jest nawet dwukrotnie poniżej naszej statystyki śmierci na drogach.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#KazimierzJamroz">Była dzisiaj mowa o Krajowym Programie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego GAMBIT 2005. W programie tym założyliśmy zmniejszenie liczby śmiertelnych ofiar na drogach z 5500 w roku 2003 do 2800 w końcu roku 2013. Niestety, realizacja programu wygląda nie najlepiej, by nie powiedzieć całkiem źle. Dlatego dzisiaj nie powinniśmy rozmawiać o tym, co się zmniejszyło, tylko jak realizujemy program GAMBIT. O tym, dlaczego zamiast maleć, rośnie liczba osób, które zginęły na polskich drogach.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#KazimierzJamroz">Na rok 2008 prognoza też nie jest dobra. Mamy prognozę sporządzoną na podstawie danych po trzech kwartałach. Według tych prognoz, w tym roku zginie na polskich drogach może nie mniej osób, niż w roku ubiegłym, który – przypomnę – był wyjątkowo niekorzystny.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#KazimierzJamroz">Dlaczego tak się dzieje? Mamy infrastrukturę drogową niedostosowaną do standardów bezpieczeństwa. Mamy także słaby system zarządzania bezpieczeństwem i niską kulturę bezpieczeństwa. Niska kultura oznacza, że przyzwalamy na to, żeby ludzie ginęli na drogach. Kraje, które na to nie przyzwalają, a należy do nich Francja, Szwecja czy Anglia, mają wysoką kulturę bezpieczeństwa. U nas jeszcze z tym sobie nie radzimy.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#KazimierzJamroz">I znowu pytanie, dlaczego tak się dzieje? Między innymi brakuje odpowiedniego wsparcia politycznego. Bezpieczeństwo na drogach nie jest celem działania organizacji. Brakuje także pewnych zachowań kierowców na drogach.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#KazimierzJamroz">Przykładem realizacji programu GAMBIT jest przygotowany program działania Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Obecnie wspólnie z Politechniką Krakowską kończymy jego opracowanie. Chciałbym niektóre proponowane tam działania pokazać na przykładzie dróg krajowych.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#KazimierzJamroz">Co dzisiaj mamy na drogach krajowych? Średniorocznie od roku 2001 do końca roku 2008, ginie na tych drogach 2 tysiące osób, chociaż na poprawę bezpieczeństwa wydawane są miliony złotych. Co się z tymi pieniędzmi dzieje i dlaczego? Podam kolejny przykład mówiący o różnicy pomiędzy poziomem bezpieczeństwa na naszych drogach krajowych i innych krajów. U nas jest to 45 ofiar śmiertelnych na miliard kilometrów przejechanych przez pojazdy, natomiast w Niemczech tylko 12. Z tego wynika, że nasze drogi są prawie czterokrotnie bardziej niebezpieczne od niemieckich. Podobnie jest na autostradach. Wydawałoby się, że są tak samo budowane w Polsce, jak w Niemczech czy Anglii. Chyba jednak nie umiemy się na nich zachować, skoro różnice w liczbie wypadków są kilkakrotne.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#KazimierzJamroz">Co dalej? Opracowaliśmy mapę ryzyka na drogach. Robimy to wspólnie z organizacją Eurorap, która ocenia bezpieczeństwo na sieci dróg w systemie pięciogwiazdkowym, jak w przypadku hoteli. Czarna gwiazdka na mapie pokazuje miejsca, gdzie ginie najwięcej osób, zielona, gdzie najmniej. Na mapie dróg holenderskich dominuje kolor zielony, natomiast na naszej mapie mamy całe czarne odcinki międzynarodowe. Wynika z tego, że nasze najlepsze drogi są gorsze znacznie od poślednich dróg holenderskich. I o tym także powinniśmy rozmawiać.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#KazimierzJamroz">Jaka jest wizja zmian tej sytuacji? Program krajowy zakładał, że do roku 2013 liczba ofiar śmiertelnych na drogach krajowych powinna zejść do maksimum 500. Mamy przeszkody na tej drodze. Rocznie ruch na naszych drogach rośnie o 8%. O tyle rośnie tak zwana praca przewozowa. Powoduje to, że w ciągu tego okresu, to znaczy do roku 2006 spadła liczba ofiar śmiertelnych. Ale gdybyśmy nic nie robili, to byłoby o 610 ofiar śmiertelnych więcej. Czyli uratowaliśmy kilkaset osób. Do roku 2013 tych ofiar byłoby znacznie więcej. Trzeba uratować 2100 osób. To są poważne wyzwania.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#KazimierzJamroz">A co się dzieje na tych naszych drogach? Jakie są główne przyczyny wypadków śmiertelnych? Statystyka notuje: najechanie na rowerzystę, zderzenia czołowe, wypadnięcie pojazdu z drogi, zderzenia boczne i tylne oraz oczywiście nadmierna prędkość. Do tego trzeba dodać warunki jazdy nocą. 52% ofiar śmiertelnych wypadków, miały miejsce w nocy, podczas gdy tylko 28% ruchu drogowego odbywa się nocą.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#KazimierzJamroz">W nocy najwięcej wypadków, to najechanie na pieszych. Dlatego głównym celem musi być ochrona pieszych i rowerzystów, następnie zmniejszenie zderzeń czołowych, zmniejszenie liczby wypadnięć pojazdów z drogi i zderzeń bocznych i przeciwdziałanie nadmiernej prędkości. To są strategiczne cele, które Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zamierza uzyskać w najbliższych latach; do tego zmierza program, o którym mówiłem wcześniej. Program ten rozpisany został na poszczególne województwa. Dla przykładu; celem przypisanym województwu mazowieckiemu jest zmniejszenie liczby ofiar śmiertelnych z ponad 300 osób w roku 2006, do maksimum 80 w roku 2013.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#KazimierzJamroz">Kilka słów o zagrożeniach, które na drogach stwarzają piesi i rowerzyści. Dzisiaj piesi chodzą po poboczu i to musimy zmienić budując chodniki i ciągi piesze poza drogami. Jest to szczególnie ważne podczas poruszania się pieszych po drogach nocą, a w każdym razie po zapadnięciu zmroku. Wtedy zwiększa się ryzyko zabicia pieszych poruszających się po nieoświetlonej drodze. Statystyki pokazują, że w godzinach od 17 do 6 rano najwięcej pieszych ginie na drogach. Sporządziliśmy mapę pokazującą gdzie, w jakich miejscowościach i przy jakich drogach, dzisiaj powinny zostać wybudowane chodniki i ciągi rowerowe poza jezdnią. To powinno być kluczowym punktem programu poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#KazimierzJamroz">Badaliśmy i analizowaliśmy także przyczyny zderzeń czołowych. Nie ma innej możliwości ich eliminacji, jak postawienie bariery w środku drogi lub zredukowanie prędkości do 70km/h. To są dwie skuteczne metody sprawdzone w innych krajach, nie ma pośrednich. Malowanie pasów i stosowanie innych znaków drogowych nic nie daje. Albo zatem będziemy radykalnie zmieniać metody przeciwdziałania zderzeniom czołowym pojazdów, albo będziemy się nadal bawić w ciuciubabkę. Sporządziliśmy również mapę takich odcinków dróg, na których powinno się rozdzielać jezdnię barierą lub szerokim pasem dzielącym. Jednocześnie powinny być w sposób bardzo widoczny namalowane pasy do wyprzedzania. Tak się robi w wielu krajach. Na przykład Australijczycy stosują taki sposób sterowania ruchem; systematycznie co kilka kilometrów znajdują się miejsca do wyprzedzania pojazdów, np. co 5 czy co 10 kilometrów. Taki system powoduje, że kierowcy spokojnie jadą w sznurku pojazdów wiedząc, że za 5 czy 10 kilometrów będą mogli bezpiecznie dokonać manewru wyprzedzania. I tego typu sposoby powinnyśmy stosować na naszych drogach.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#KazimierzJamroz">Wypadnięcie z drogi, to jedna z przyczyn wypadków śmiertelnych. Na ogół wpadamy na drzewo znajdujące się na poboczu. Nie ma innego sposobu, jak tylko zdecydowane działania; albo usuwamy drzewa albo ogradzamy je barierami. Przy drogach krajowych właściwie w ogóle nie powinno być drzew. Jeśli przy prędkości 100km/h wypadamy z drogi, to potrzebujemy 9–10 metrów, żeby wytracić prędkość na tyle, aby przeżyć. Inaczej mówiąc, 10-metrowy pas przy drodze krajowej lub wojewódzkiej powinien być wolny od przeszkód. Niestety, takiego zapisu nie ma w naszych standardach projektowania dróg, nikt do dzisiaj takiej zasady nie wprowadził. I w tym państwo posłowie powinni nam pomóc, aby strefę bezpieczeństwa wolną od przeszkód bocznych wprowadzić do wytycznych projektowania dróg. Sporządziliśmy mapę dróg, przy których w pierwszej kolejności powinny być wycięte drzewa i usunięte inne bariery boczne.</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#KazimierzJamroz">Dla zapobiegania zderzeniom bocznym konieczna jest przede wszystkim kontrola dostępności skrzyżowań dróg. Bardzo złym rozwiązaniem jest wyznaczanie przejść dla pieszych poza obszarem zabudowanym czy malowanie pasów do skrętu w lewo bez jednoczesnego budowania wysepek. Można to doskonale zaobserwować na drodze z Warszawy do Gdańska. Namalowane na drodze pasy do skrętu w lewo traktowane są raczej przez kierowców jako pasy do wyprzedzania. Jeśli w tym momencie z drugiej strony nadjedzie pojazd, dochodzi do czołowego zderzenia.</u>
<u xml:id="u-8.17" who="#KazimierzJamroz">Działania o których mówię, naprawdę nie są kosztowne, a mogą przynieść bardzo pozytywne efekty. Na mapie pokazujemy te odcinki dróg, na których trzeba usunąć tego rodzaju oznakowania. I jeszcze jeden przykład. Zapewne część z państwa jeździ drogą nr 8 do Piotrkowa Trybunalskiego. Na tej drodze dzieje się horror. Mamy drogę dwujezdniową o dobrych warunkach ruchu, którą niestety co chwilę przecinają drogi boczne. Na tym odcinku dochodzi do wielu kolizji, gdyż dobra droga zachęca do szybkiej jazdy. Gdyby pokazać mapę tego odcinka, byłoby aż czarno od wypadków.</u>
<u xml:id="u-8.18" who="#KazimierzJamroz">I wreszcie chyba najważniejsza przyczyna wypadków drogowych – nadmierna prędkość. Analiza natężenia ruchu i miejsc szczególnie niebezpiecznych była podstawą sporządzenia mapy miejsc, na których powinny stać fotorejestratory ograniczające prędkość. Dysponujemy wykazem miejsc, w których dzisiaj powinny być zainstalowane te urządzenia. Najbardziej potrzebne są przy przejściach przez miejscowości.</u>
<u xml:id="u-8.19" who="#KazimierzJamroz">Dwa tygodnie temu byłem w Sejmie na dyskusji o tzw. radarowej ustawie. Niestety, wtedy nie zdążyłem zabrać głosu, dlatego dzisiaj chciałbym powiedzieć swoje zdanie w tej kwestii. Naprawdę, fotoradary są nam bardzo potrzebne, szczególnie w miejscowościach położonych na trasie dużego ruchu pojazdów. Aż 95% kierowców przejeżdżających przez obszary zabudowane przekracza dozwoloną prędkość. Ponad połowa z nich jedzie z prędkością przekraczającą dozwoloną o 30km/h i więcej. Przy takich prędkościach pieszy, który akurat znajdzie się na drodze, nie ma żadnych szans. Dlatego w takich miejscowościach trzeba ustawiać fotoradary ograniczające prędkość.</u>
<u xml:id="u-8.20" who="#KazimierzJamroz">Jaka jest ich efektywność? To zależy od liczby słupów, na których instalowane są te urządzenia. Badania pokazują, że cztery postawione słupy kontroli radarowej powodują uratowanie jednej ofiary śmiertelnej. Jak wprowadzimy system automatyczny, o którym była mowa na wspomnianym spotkaniu sejmowym, to dwa zainstalowane słupy oznaczają jedną ofiarę mniej. Gdybyśmy jeszcze na każdym słupie zamontowali fotoradary, bo dzisiaj nie na każdym jest fotoradar, to wypadałoby, że jeden słup oznacza o jedną ofiarę śmiertelną mniej. Dla informacji podam, że Anglicy mają u siebie zainstalowanych 10 tysięcy fotoradarów i w całym kraju funkcjonuje jednolity system monitoringu. U nas mamy fotoradarów niewiele ponad sto, a masztów ponad 800. Tak mniej więcej wyglądają te relacje.</u>
<u xml:id="u-8.21" who="#KazimierzJamroz">Uważa się, że poprawa stanu bezpieczeństwa na drogach zależy od infrastruktury drogowej. To prawda, ale poprawiając stan infrastruktury możemy dojść tylko do pewnej granicy. Dalej musi być system zarządzania, między innymi prędkością przez system fotorejestratorów, oraz poprawa kultury bezpieczeństwa. Te trzy komplementarne działania trzeba prowadzić równolegle. Nie da się uzyskać znaczącej poprawy stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego bez jednego z tych czynników.</u>
<u xml:id="u-8.22" who="#KazimierzJamroz">Opracowaliśmy krótkie zalecenia dla Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad co trzeba robić, czyli kierunki działań. Powiem o nich już tylko w skrócie. A więc jest to rozwój infrastruktury drogowej, systemu bezpieczeństwa, kultury bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o infrastrukturę drogową, to poza budowa autostrad, chciałbym zwrócić uwagę na audyt bezpieczeństwa. Audyt ten polega na sprawdzaniu projektów budowy dróg i wyobrażenie sobie, jakie czynniki mogą doprowadzić do wypadków drogowych, kiedy projekty te znajdują się jeszcze na deskach projektantów. Efektywność takich audytów jest znaczna, a koszt ich przeprowadzenia niewielki, zaledwie kilka tysięcy złotych. Ryzykujemy jedynie małym opóźnieniem oddania projektu do realizacji.</u>
<u xml:id="u-8.23" who="#KazimierzJamroz">Brakuje nam obecnie ustawowego wsparcia wprowadzenia takich audytów bezpieczeństwa. Unia Europejska przymierzyła się do wydania takiej dyrektywy, ale na skutek protestów Niemców sprawa się przedłuża. Nam brakuje takich dyrektyw. Niektóre miasta, jak na przykład Elbląg, wprowadziły obowiązek przeprowadzenia audytów bezpieczeństwa projektów drogowych i wiele na tym zyskują.</u>
<u xml:id="u-8.24" who="#KazimierzJamroz">Prowadzimy na naszej uczelni kursy audytorów. Kiedy przejrzeliśmy projekty drogowe, które nam dostarczono z różnych zakątków Polski i które słuchacze kursów oceniają, to nie raz włos się jeżył na głowie. To są po prostu wyrzucone pieniądze, bo jeśli taki projekt potem zostanie zrealizowany i obiekt wybudowany, trzeba włożyć duże pieniądze na przebudowanie go w przystosowaniu do obowiązujących standardów bezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-8.25" who="#KazimierzJamroz">Mówiąc o kulturze bezpieczeństwa, zwracam uwagę na konieczność wsparcia politycznego. Chodzi przede wszystkim o zachęcanie uczestników ruchu drogowego do prawidłowych zachowań itd.</u>
<u xml:id="u-8.26" who="#KazimierzJamroz">Jeszcze kilka słów o autostradach. Co nam da ich budowa? Przede wszystkim spowoduje zdjęcie takich problemów, jak zderzenie czołowe, jak kolizje z pieszymi i pojazdami włączającymi się w ruch drogowy, na około jednej czwartej dróg, czyli na 3,5 tysiącach dróg. Na pozostałych odcinkach w granicach 9 tysięcy kilometrów, z 16 w sumie tysięcy kilometrów dróg krajowych, trzeba te działania równolegle prowadzić. To oczywiście będzie kosztowało. Jaki uzyskamy efekt? Spodziewamy się, że różnego rodzaju działania inżynieryjne pomniejszą w pierwszym roku oddania inwestycji liczbę ofiar śmiertelnych na drogach szybkiego ruchu o 600. Inne działania, a więc fotoradary i akcje edukacyjne o 700 osób.</u>
<u xml:id="u-8.27" who="#KazimierzJamroz">Mówiłem, że to musi kosztować. Obliczamy, że zainstalowanie fotoradarów na drogach krajowych to wydatek rzędu ponad 6,5 miliarda zł. Są to głównie koszty około 16 tysięcy różnego rodzaju zadań inwestycyjnych. „Zdjęcie” jednej ofiary w pierwszym roku po oddaniu inwestycji, to jest koszt 4,5 mln zł. Kupno radarów i akcji edukacyjnych, to już koszt poniżej 1 mln zł. Mówię o tym, aby pokazać, że warto na początek inicjować działania mniej kosztowne. Koszt samych radarów, to mniej więcej koszt jednej śmiertelnej ofiary wypadku drogowego.</u>
<u xml:id="u-8.28" who="#KazimierzJamroz">Obliczyliśmy, jak mogą się te koszty rozkładać na poszczególne województwa. Najwięcej przypadło na największe województwo mazowieckie około 1 mld zł. Wspomnianymi działaniami powinny zostać objęte wszystkie drogi wychodzące z Warszawy, między innymi droga nr 50, 61, 2, 17 i 12. Drogi te w pierwszej kolejności powinny być poddane doprowadzeniu do standardów bezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-8.29" who="#KazimierzJamroz">Wnioski z tego wszystkiego nasuwają się same. Powiedziałem na wstępie, że Polska jest czerwoną latarnią w Europie pod względem liczby wypadków drogowych oraz liczby ofiar śmiertelnych. Dobrą decyzję zatem podjęła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przystępując do przygotowania programu bezpieczeństwa ruchu drogowego. Musimy to jednak robić wszyscy na zasadach partnerstwa. Oczekujemy od państwa posłów silnego wsparcia politycznego naszych działań. Dziękuję państwu za uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Dziękuję bardzo panie doktorze za to wystąpienie. Dziękuję również wszystkim poprzednikom, którzy przedstawili nam swoje opinie i na temat dokumentu rządowego, który dzisiaj analizujemy, i na temat problemów związanych z bezpieczeństwem na polskich drogach.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#ZbigniewRynasiewicz">Otwieram dyskusję. Proszę, pan poseł Wojtkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MichałWojtkiewicz">Dziękuje. Panie przewodniczący. Szanowni państwo.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#MichałWojtkiewicz">Szeroko zostało nam przedstawione całe bezpieczeństwo. Generalnie można powiedzieć – winni są kierowcy i piesi. Pytam jednak, gdzie są projektanci dróg, gdzie są inżynierowie ruchu drogowego, którzy oznakowują nasze drogi i kierują przepływem ruchu samochodów? O nadmiernej ilości znaków drogowych wspomniał o tym pan dyrektor chyba z Biura Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#MichałWojtkiewicz">Chciałbym tu zwrócić uwagę i przede wszystkim zapytać, czy istnieje jakikolwiek nadzór nad inżynierami ruchu? To jest karygodne, co się dzieje na naszych drogach. Mogę podać przykład drogi nr 977 w województwie małopolskim od Tarnowa na przejście graniczne Konieczno. Na odcinku 20 kilometrów ustawionych jest niepotrzebnie kilkadziesiąt znaków drogowych. Nasuwają mi się takie przesłanki o powiązaniu inżynierów ruchu z wytwórcami znaków drogowych. Bo jeżeli na długości 18 kilometrów jest linia ciągła. Kiedyś tak nie było i była możliwość wyprzedzania. Dzisiaj nie poprawiło się bezpieczeństwu ruchu, a wręcz przeciwnie, takie oznakowanie drogi stwarza zagrożenie. Dlatego, że byle przejazd traktora powoduje kilometrowe kolejki pojazdów. Czasami kierowcy tego nie wytrzymują nerwowo i decydują się na wyprzedzanie na ciągłej linii.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#MichałWojtkiewicz">Pan z Politechniki Gdańskiej powiedział trochę na temat projektowania dróg. Wspomniane były kwestie, że można wyznaczać specjalne miejsca na drodze do wyprzedzania. To jest bardzo istotne. Francuzi sobie z tym poradzili niekoniecznie budując autostrady. Pan doktor powiedział, że jeśli kierowca wie, że 5 czy 10 kilometrów będzie miał specjalne miejsce do wyprzedzania, to jedzie spokojnie i nie denerwuje się niepotrzebnie. Bo wie, że za chwilę będzie mógł wyprzedzić pojazd jadący przed nim.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#MichałWojtkiewicz">Z pewnością tego wszystkiego nam nie załatwią radary. To nie jest sposób na to, żeby zwiększyć bezpieczeństwo ruchu drogowego. Następna sprawa, to jest kwestia ciężarówek. Do niesamowitych granic przeciążony jest ruch samochodów ciężarowych. Na tych naszych drogach jest potężna liczba ciężarówek, nie można się już po tych drogach poruszać. W zasadzie to jest już do nas kwestia, żeby ten transport przerzucić na kolej. I ta polityka powinna być u nas tutaj w Sejmie też kształtowana.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#MichałWojtkiewicz">Chcę zadać w związku z tym pytanie, czy istnieje jakiś nadzór nad inżynierami ruchu drogowego? Interweniowałem w tej sprawie; ciągle mi się tłumaczą, że takie są przepisy. To jest nieprawdą. Mogę podać dziesiątki przykładów świadczących o złym oznakowaniu dróg. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Do zabrania głosu zgłosili się panowie posłowie Klepacz, Piechociński, Żmijan, Krupa i Mężydło. Czy są dalsze zgłoszenia do dyskusji? Nie ma; dziękuję bardzo. Poproszę pana posła Klepacza.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WitoldKlepacz">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący. Szanowni państwo.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WitoldKlepacz">Kieruję swoje pytania do przedstawicieli Komendy Głównej Policji. W gruncie rzeczy będą one dotyczyły koordynacji działań wielu służb. Zbliża się Dzień Zaduszny. Wiemy, że zapewne jak co roku, Policja zaplanowała kolejną akcję „Znicz”. To jest akcja o zasięgu ogólnopolskim, bardzo nagłośniona w mediach, która z pewnością przynosi efekty. Mnie natomiast brakuje takich działań na co dzień. Może należałoby skoncentrować wszystkie służby na tych dniach, kiedy mamy do czynienia z kumulacją ruchu na drogach. Myślę o wyjazdach weekendowych.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#WitoldKlepacz">Będąc w Chorwacji obserwowałem takie działania policji, które powodują, że w miejscach gdzie następuje koncentracja ruchu pojazdów i mamy do czynienia z korkami na drodze, następuje również koncentracja służb policyjnych. Policjanci starają się pomóc kierowcom, co u nas należy raczej do rzadkości.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#WitoldKlepacz">Nie tylko trzeba bowiem karać kierowców, ale w różny sposób starać się budować autorytet Policji. To można osiągnąć poprzez pomoc użytkownikom dróg i uczestnikom ruchu drogowego. Na naszych drogach mało obserwuje się tego typu działań. W wielu krajach kierowcy wiedzą, że jak tylko tworzą się wielokilometrowe korki na drodze, natychmiast policjanci przystępują do ich rozładowania starając się pomóc kierowcom. Na naszych drogach stale przybywa samochodów, na wielu odcinkach dróg prowadzone są remonty, co znacznie poprawia ich jakość i stan bezpieczeństwa. W takich przypadkach wprowadzone są dodatkowe oznakowania oraz sygnalizacja świetlna. Powoduje to jednak, że na wielu odcinkach dróg ruch jest ograniczony i praktycznie poruszamy się jednym pasem.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#WitoldKlepacz">Zwłaszcza w weekendy dochodzi do sytuacji, że na jednym kierunku jazdy tworzą się wielokilometrowe korki. Najczęściej dzieje się tak przy powrotach z wyjazdów weekendowych lub na drogach dojazdowych do dużych miast. Jeden kierunek jazdy jest zakorkowany, natomiast drugi niemalże pusty, w każdym razie ruch jest mocno ograniczony. Tymczasem sygnalizacja świetlna działa jak działa. Brakuje policjantów, którzy mogliby przejąć ręczne sterowanie ruchem pojazdów, aby można było wyłączyć sygnalizację świetlną. Tego typu działań Policji mi brakuje. Wydaje się, że nie ma koordynacji pracy służb, która by ułatwiła kierowcom jazdę w sytuacjach wymagających interwencji policjantów.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#WitoldKlepacz">Oczekiwanie w długich korkach powoduje, że kierowcy stają się coraz bardziej nerwowi i kiedy już uwolnią się z korka, pędza na złamanie karku, aby nadrobić stracony czas. I wtedy łatwo o wypadek. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Dziękuję bardzo. Umówmy się tak, że wszyscy referenci będą mieli sposobność ustosunkowania się do zgłoszonych w dyskusji uwag, ale dopiero po zakończeniu wystąpień państwa posłów. Proszę bardzo, pan przewodniczący Piechociński.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanuszPiechociński">Chcę zgłosić przede wszystkim wniosek, aby Komisja przyjęła dokument rządowy, którym jest sprawozdanie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego za rok 2007. I to nie tylko dlatego, że wymaga tego regulamin Sejmu i taki mamy obowiązek. Także dlatego, że jest to bardzo profesjonalnie przygotowane sprawozdanie z tego, co działo się w minionym roku.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JanuszPiechociński">Ponadto chcę przypomnieć państwu, że sejmowa Komisja Infrastruktury zawsze szczególnie w tym obszarze, udzielała politycznego, organizacyjnego i finansowego wsparcia. Robiliśmy to nie tylko wtedy, kiedy trzeba było zwiększać nakłady finansowe na infrastrukturę drogową, ale także wzmocnienia administracyjnego działań związanych z mało popularnym społecznie systemem sankcji czy kar.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#JanuszPiechociński">To co możemy zrobić dzisiaj przed debatą w parlamencie, postaram się sprecyzować.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#JanuszPiechociński">Po pierwsze – chciałbym, abyśmy panie przewodniczący stworzyli szansę, aby rozpatrywanie tego dokumentu w debacie publicznej, odbyło się w najlepszym czasie oglądalności. Dlatego że w Polsce w przestrzeni debaty publicznej o bezpieczeństwie ruchu drogowego mówi się w kontekście katastrof, wydarzeń i bardzo szybko przemija czas, kiedy jest to przedmiotem stałej, systematycznej, społecznej uwagi. Prosty przykład – wypadek autobusu polskiego pod Grenoble. Wtedy „wszystkie ręce na pokład”, po czym następuje cisza. Bezpieczeństwo ruchu drogowego nie jest działalnością rewolucyjną ani incydentalną. Powtarzam to od lat, mówiłem o tym w poprzednich kadencjach, to jest stałe odrabianie ciągle tych samych lekcji i budowanie społecznego klimatu i zrozumienia.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#JanuszPiechociński">Podzielam wyrażone dzisiaj poglądy, że kierunek zmian powinien być taki, który daje maksymalnie dużą efektywność przy zaangażowaniu każdej złotówki. Ale jednego niewątpliwie musimy oczekiwać. W związku z tym będę zgłaszał wniosek do Wysokiej Komisji, abyśmy przedstawili w debacie plenarnej w sposób następujący.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#JanuszPiechociński">Jest nam potrzebny Narodowy Program Poprawy Bezpieczeństwa w Transporcie. Podkreślam – program narodowy, dlatego że to, o czym mówimy, nie jest elementem gry partyjnej, nigdy nie było i być nie powinno. Nie jest zadaniem jednego rządu, jednego resortu i jednej policji drogowej i jednej grupy naukowców. To jest wspólne, społeczne, ogólnopaństwowe, narodowe, a dzisiaj także ogólnoeuropejskie wyzwanie.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#JanuszPiechociński">Na bazie tych doświadczeń, chociażby sugestii, które mieliśmy w zgłoszonych oraz dostarczonych nam materiałach pisemnych, można zbudować w perspektywie program, który będzie przyjęty przez parlament i któremu nadamy najwyższą rangę ustawową. Tak jak budował się masterplan dla rynku kolejowego 2030, czy program rozwoju polskiego drogownictwa do roku 2020. Państwo, którzy problemami bezpieczeństwa ruchu drogowego zajmujecie się w praktyce, potrzebujecie silnego wsparcia. Ale polityczne wsparcie nie może polegać tylko na dorzuceniu trochę więcej pieniędzy na dodatkowe etaty czy na głosowaniu za jednym czy drugim rozwiązaniem. To polityczne wsparcie musi być na wszystkich obszarach działania, łącznie z edukacją w systemie publicznym i łącznie zapisami w prawie medialnym, że nowi wchodzący na rynek medialny operatorzy mają ustawowy obowiązek bezpłatnego propagowania idei bezpieczeństwa ruchu drogowego. I to już na etapie złożenia wniosku koncesyjnego powinno być zapisane, że nie ważne jest czy jesteś operatorem publicznym czy prywatnym. Masz obowiązek zajmować się tą problematyką.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#JanuszPiechociński">Teraz kilka uwag do tendencji, które się rysują. W roku 2007 już sygnalizowałem, że formuły, metody i mechanizmy, które uchwaliliśmy wcześniej, przy rosnącej dynamice ruchu pojazdów i aktywności oraz mobilności naszej gospodarki, spowodują, że bardzo szybko może się odwrócić tendencja. W mojej ocenie, to nie jest tylko kwestia zimowych miesięcy, które zakłóciły statystykę wypadków drogowych i ofiar śmiertelnych, w roku ubiegłym. Śmierć przenosi się na drogi samorządowe. Poprawa stanu bezpieczeństwa ma miejsce tylko na drogach krajowych.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#JanuszPiechociński">Nie jest prawdą, że przy wzroście ruchu pojazdów główną przyczyną wypadków są zawodowi kierowcy. W tej grupie kierowców osiągnęliśmy najlepszy efekt. Głównymi sprawcami wypadków są pozostali kierowcy. Pojawiają się także nowe zagrożenia, które były dzisiaj sygnalizowane. Na drogach pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy skuterów i motorowerów, które stały się modne. Moda na te pojazdy przeniesie się później na statystykę wypadków.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#JanuszPiechociński">Oczywiście z bólem patrzymy, jak specjaliści od zagadnień bezpieczeństwa ruchu drogowego mówią; planujemy na przyszły rok dwa tysiące ofiar. To wewnętrznie wywołuje nasz ból i opór. Ale wiemy, że nóż może służyć do krojenia chleba, ale może też być narzędziem służącym do zabijania. Pogódźmy się z tym, że samochód jest elementem naszego życia i od tego po prostu nie uciekniemy.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#JanuszPiechociński">W związku z tym zróbmy to, co może najlepiej zrobić sejmowa Komisja Infrastruktury; zadbajmy o dobry klimat w procesach legislacyjnych dla tych rozwiązań. Zadbajmy o debatę publiczną, aby stała na poważnym poziomie.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#JanuszPiechociński">Któregoś dnia jechałem późnym wieczorem ze spotkania i słyszę w jednej z czołowych radiostacji publicznych, jak przewodniczący europejskiego stowarzyszenia drzew przydrożnych mówi – barbarzyńcy wycinają topole. Topola jest elementem kształtowania krajobrazu. Okazuje się, że mimo późnej pory, mamy bardzo żywy odzew radiosłuchaczy na te słowa, a bardzo poważny redaktor prowadzący tę wieczorną audycję wychodził naprzeciw tezom zagranicznego mówcy. I nie próbuje nawet zderzyć tego rodzaju haseł z racjami bezpieczeństwa ruchu drogowego, nie mówi jak kończą się zderzenia pojazdów z topolami rosnącymi przy drogach itd.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#JanuszPiechociński">Na poprzednim posiedzeniu Komisji, kiedy mówiliśmy o tych kwestiach, sygnalizowałem jak świadomie prowokowałem do debaty publicznej z przedstawicielami środowisk, którzy są przeciwni całorocznej jeździe z zapalonymi światłami mijania. Było to z mojej strony świadomie prowokacyjne działanie, bo wolę taką dyskusję, niż żadną. Bo kiedy się nawiązuje dialog, także po tamtej stronie następuje pewien element edukacyjny. Bo już nie można rzucać pustych haseł. Trzeba przedstawiać argumenty.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#JanuszPiechociński">Można by o tym wszystkim mówić bez końca, ale nie chcę przedłużać swojej wypowiedzi. Chciałbym podziękować za klimat w resorcie infrastruktury, w Komendzie Głównej Policji, w środowisku naukowym, w ruchach pozarządowych, instytutowi samochodowemu a także różnego rodzaju środowiskom przewoźników, którzy tę lekcję odrabiają także we własnym gronie. Rynek i polska gospodarka też walczą o to, żeby było bezpieczniej na drogach, bo wtedy mają mniejsze koszty i to nie tylko w wymiarze moralnym.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#JanuszPiechociński">Potrzebne jest bardzo dokładne przejrzenie katalogu spraw, które sygnalizuje policja drogowa, które zgłasza resort infrastruktury, a także przedstawiają naukowcy. Mam nadzieję, że na przełomie roku przyjmiemy kilka trudnych, nie do końca społecznie akceptowalnych rozwiązań ustawowych, które w konsekwencji przyniosą jednak pozytywne efekty w postaci ograniczenia czarnych żniw na polskich drogach. Dziękuję za uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Dziękuję bardzo. Proszę, pan przewodniczący Żmijan.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#StanisławŻmijan">Bardzo dziękuję. Panie przewodniczący. Wysoka Komisjo.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#StanisławŻmijan">Nie ulega wątpliwości, że stan bezpieczeństwa na polskich drogach należy do najgorszych, jeśli chodzi o najbliższe sąsiedztwo, czy w Europie. Trudno nie zgodzić się z panem przewodniczącym Piechocińskim, bo akurat przez ostanie siedem lat co roku mam okazję brać udział w debacie na temat bezpieczeństwa ruchu drogowego. Jasne, że wszyscy podejmujemy wysiłki na rzecz zmiany stanu rzeczy. Niestety, wydawało się, że już idziemy w dobrym kierunku, ale ubiegły rok pokazał coś innego. Zatem pracy przed nami jest wiele.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#StanisławŻmijan">Chciałem się wypowiedzieć tylko w dwóch kwestiach, bo rzeczywiście, materia jest bardzo bogata. Z danych przedstawionych dzisiaj wynika, że ponad 75% wypadków powodują kierowcy nie dostosowując się do przepisów, czyli łamiąc przepisy drogowe. Najwięcej wypadków, bo prawie 50%, dokonywanych jest na terenach zabudowanych. I w tej kwestii chciałem się wypowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#StanisławŻmijan">Jeżeli ponad 75% wypadków dokonują kierowcy i robią to latami, mimo różnych działań Policji i innych organizacji, to właściwie niewiele się zmienia. W każdym razie nie tyle, ile byśmy oczekiwali. Trzeba robić wszystko, oczywiście w wielu płaszczyznach. Bo nie można tego rozpatrywać w takich kategoriach, że jedno zrobimy, na przykład zainstalujemy radary, i załatwimy sprawę. Trzeba robić wiele, żeby zmienić zachowania użytkowników dróg. W pierwszej kolejności trzeba zmienić zachowania osób kierujących pojazdami. To się w gruncie rzeczy sprowadza do świadomego łamania przepisów drogowych, ale także nieświadomego błędu.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#StanisławŻmijan">Należy robić wszystko, żeby właśnie zmienić zachowania kierowców w takim sensie, aby ograniczyć liczbę wypadków. I druga kwestia; jeżeli już dochodzi do tych wypadków, żeby zmieniać ich ciężkość. Różne wątki przewijały się w dyskusji, mówiono o strefie wybaczalnej, można mówić o budowaniu dróg wybaczalnych itd. Jeżeli nawet kierowca popełni błąd zamierzony czy niezamierzony, żeby skutki błędów nie były ciężkie, czyli żeby było jak najmniej zabitych i ciężko rannych.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#StanisławŻmijan">Skoro najwięcej wypadków wydarza się na ternach zabudowanych, to ich ofiarą padają przede wszystkim osoby niechronione, a więc piesi, ale również rowerzyści. Bo w małych miejscowościach takich użytkowników dróg jest znaczna liczba. Znowu zatem potrzebna jest taka infrastruktura, która by zapobiegała tym tragicznym zdarzeniom, czyli takie urządzenia zabezpieczające, a mówiąc wprost przynajmniej rozdzielające użytkowników dróg, czyli kierowców od pieszych, czyli azyle, bariery i chodniki oddzielone od jezdni pasami dzielącymi. Na pewno trzeba iść w tym kierunku.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#StanisławŻmijan">Ale żeby to robić, i o tym też w sprawozdaniu Krajowej Rady jest mowa, muszą być odpowiednie środki finansowe. Bez środków finansowych samymi programami tego nie załatwimy i na nic się zdadzą nawet ambitne plany. O tym też była dzisiaj mowa. Chodzi o program rządowy GAMBIT 2005. Zgodnie z tym programem chcieliśmy ambitnie zmniejszyć śmiertelność na polskich drogach o 50%, no i co z tego wynikło? Dzisiaj wiem, że nic z tego nie będzie.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#StanisławŻmijan">Chcę powiedzieć jeszcze o jednej kwestii. Dzisiaj jeden z posłów dotknął tego problemu. Swoją wypowiedź i apel kieruję do resortu infrastruktury, do Policji również. Chodzi o wspólne działanie. Otóż w Polsce nie mamy do dzisiaj rozwiązanego problemu certyfikacji ludzi i instytucji w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego. Tak na dobrą sprawę audytu bezpieczeństwa nie ma kto robić. Dużo o tym mówił pan doktor Jamroz, o projektach i tak dalej. Są już nieźle zaawansowane prace nad tym problemem w ośrodku krakowskim z prof. Traczem, w ośrodku gdańskim z prof. Kryskiem. Naprawdę, trzeba te prace zintensyfikować, nadać im dynamikę i doprowadzić do tego, żeby powstała jednostka, która przygotowywałaby i nadawała uprawnienia w zakresie bezpieczeństwa. Bo prawdą jest, że niektóre nowe drogi zostały wybudowane z błędami. Ponieważ buduje się je szybko i nie ma jednostek, które by dokonywały audytu.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#StanisławŻmijan">Żeby nie przedłużać posiedzenia, na tym skończę. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Dziękuję bardzo. Poproszę pana Jacka Krupę.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JacekKrupa">Panie przewodniczący. Szanowni państwo.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JacekKrupa">Mam dwie sprawy do poruszenia, zacznę od tej łatwiejszej związanej z bezpieczeństwem ruchu drogowego. Każdy z nas, albo zdecydowana większość osób obecnych na tej sali, ma prawo jazdy i prowadzi samochód. Z tego co obserwuję, mówię także o swojej osobie, z wielkim zainteresowaniem w programach telewizyjnych ogląda się wszystko, co dotyczy kierowców. Jakoś tak się dziwnie składa, że programy edukacyjne, niezależnie czy je oceniamy dobrze czy źle, pojawiły się w mediach komercyjnych. Zwróćcie państwo uwagę; takie programy można oglądać w TVN Turbo, Jazda Polska, Pirat Drogowy. Każdy, kto ma dostęp do tych stacji, chętnie je ogląda.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#JacekKrupa">Tam nie ma dotacji, przynajmniej o tym nie wiem, na te programy. One finansują się same poprzez reklamy. Nie znam żadnego programu w telewizji publicznej, a jeżeli jest, to nie jest emitowany w takiej porze, bym go oglądał. Myślę, że po to właśnie jest telewizja publiczna, żeby między innymi prowadziła tego typu promocje. Jak to jest ważne, podam państwu przykład. Może jest to przykład dziwny, a w każdym razie zastanawiający.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#JacekKrupa">Od 36 lat mam prawo jazdy i jeżdżę generalnie bezpiecznie. Dopiero dwa lata temu dowiedziałem się z programu Jazda Polska podstawowej dla kierowcy rzeczy, że czekając na skręt w lewo, obojętnie czy jest wydzielony pas czy nie, aż przejedzie po lewej stronie samochód z przeciwka, koła samochodu należy trzymać kierowane na wprost. Bo jak ktoś niespodziewanie na mnie wjedzie z tyłu, to przy skręconych w lewo moich kołach mnie wepchnie pod samochód jadący z przeciwka. Niby rzecz oczywista, ale uzmysłowił mi ją ktoś w programie telewizyjnym dopiero po 30 latach prowadzenia samochodu. I pewnie elementów edukacyjnych tego typu może być znacznie więcej.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#JacekKrupa">I druga rzecz. Może nasza Komisja zastanowiłaby się nad następującym problemem. Być może Komisja wyszłaby z inicjatywą legislacyjną. Mam na myśli oznakowanie poziome na drogach, a konkretnie linie rozdzielające pasy ruchu pojazdów. Może to nic nie da, ale obecnie pasy te mamy na drogach krajowych i wojewódzkich, ale nie mamy ich na drogach powiatowych prawie w ogóle, a na drogach gminnych w ogóle. Osobiście sądzę, że bardzo to wpływa na bezpieczeństwo ruchu, zwłaszcza w porze wieczornej, jak pada deszcz i droga jest lepiej widoczna w światłach.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#JacekKrupa">Może byśmy poprosili pana ministra, albo jakąś inną jednostkę organizacyjną, aby spróbowała oszacować w sposób globalny koszty, jakie należałoby ponieść, żeby takimi pasami wymalować wszystkie drogi gminne i powiatowe. A osobno zastanowić się nad wprowadzeniem obowiązku prawnego dla zarządców dróg do tego, aby te drogi były przynajmniej w ten sposób oznakowane i posiadały jedna linię rozdzielającą pasy ruchu pośrodku dróg. To możemy zrobić. Myślę, że nie są to aż tak straszne pieniądze w stosunku do kosztów, jakie samorządy ponoszą na inwestycje modernizacyjne.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#JacekKrupa">Czasami dobrze pomalowane są pasy pokazujące przejścia dla pieszych, natomiast jak się wyjeżdża już kilkadziesiąt metrów dalej poza skrzyżowanie, to już jest znacznie gorzej. Nie pamiętam, abym na drodze powiatowej czy gminnej spotkał linie rozgraniczającą obydwa pasy ruchu. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Dziękuję bardzo. Poproszę pana posła Antoniego Mężydłę o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#AntoniMężydło">Dziękuję, panie przewodniczący. Myślę, że patrząc na hierarchię ważności spraw, o których panowie dzisiaj mówili w swoich prezentacjach, co jest najważniejsze dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, na pierwszym miejscy była infrastruktura, na drugim system bezpieczeństwa ruchu drogowego, a na trzecim kultura jazdy kierowców. Dostaliśmy dobrą lekcję poglądową na dzisiejszym posiedzeniu Komisji, jeśli chodzi o kulturę jazdy kierowców. Wystąpienie pana generała Zalewskiego było wręcz znakomite, tylko szkoda, że dla tak małego audytorium. Bardzo drastyczne przykłady z kronik policyjnych, które przedstawił pan generał w sposób bardzo przystępny, a jednoczenie przerażający. To pokazuje, jak lekceważenie kultury jazdy powoduje takie a nie inne skutki. Niedawno wszyscy przeżyliśmy śmierć pana profesora Bronisława Geremka. Myślę, że każdy z nas zrozumiał i przeżył także inne pozostałe przykłady, o których mówił pan generał.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#AntoniMężydło">Natomiast pan doktor mówił o pewnych elementach systemu bezpieczeństwa ruchu drogowego. Z większością jego wypowiedzi się zgadzam, natomiast z realizacją tych pierwszych, ważniejszych punktów jest znacznie trudniej. Myślę, że tak sugestywny wykład, jak pana generała, na temat kultury jazdy, powinien być na temat systemu bezpieczeństwa ruchu drogowego, a jeszcze bardziej na temat infrastruktury drogowej. Bo to nie jest tak, że nie potrafimy budować dróg i autostrad. To potrafimy robić, a jednak istnieją takie czynniki, które powodują opóźnienia w realizacji programu rządowego.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#AntoniMężydło">Takimi czynnikami opóźniającymi program budowy dróg w Polsce jest to, że ograniczamy się tylko do własnych sił wytwórczych. A na polskich drogach przybywa samochodów nie wyprodukowanych w naszych fabrykach, ale całego świata. Przybywa ich tak drastycznie dużo, że w roku 2007 zawalił się cały program GAMBIT i znowu wzrosła liczba wypadków, w tym także śmiertelnych. Nie ma co już dzisiaj mówić o jakimś planowym spadku liczby wypadków śmiertelnych o połowę w stosunku do roku 2004.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#AntoniMężydło">Powinno się także wyraźnie mówić o lobby drogowym, które jest zainteresowane tym, aby mieć łatwy front robót i ogromne zyski. Bo jeżeli będzie rósł popyt na drogi i na usługi budowlane, a sił wytwórczych będziemy mieli mało, to oczywiście cena tych robót pójdzie w górę. To jest normalne prawo podaży i popytu. Powinniśmy bardzo mocno uświadomić to, żeby dzisiaj nigdzie, ani w ministerstwie ani w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, ten lobbing już dalej nie obowiązywał. Uważam, że jedyną przyczyną tego, że nie budujemy dróg i autostrad, jest lobbing drogowców, którzy mają pierwszorzędny interes w tym, żeby drogi się nie budowały, bo oni z tego mają zyski. Im niej się buduje, tym zyski większe, bo tym droższe są usługi drogowe itd.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#AntoniMężydło">Mam pytanie dotyczące systemu bezpieczeństwa ruchu drogowego. Wszyscy uważamy, że system radarowy rozwiąże ten problem. Rzeczywiście, to jest jeden z istotnych problemów. Natomiast moje pytanie ogranicza się do ceny. Pytałem kolegów, którzy prowadzą ustawę radarową, ile to wszystko będzie kosztowało. Twierdzą, że 55 mln euro. Osobiście wątpię, żeby taki system centralny był skuteczny, chyba że później będzie wspomagany głównie pracą ludzi. Bo przecież zdjęcia z fotoradarów nie będą odczytywane automatycznie, a komputery nie będą automatycznie wysyłać do sprawców wykroczeń mandatów karnych. To wszystko będą robili ludzie.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#AntoniMężydło">Jeśli jednak chcielibyśmy wdrożyć system radarowy, taki jak np. system bezpieczeństwa Tetra, to musiałoby to kosztować miliardy, a nie miliony złotych. Czy znowu się nie przeliczymy i czy jest pewność, że dostaniemy system radarowy? Bo to już będzie coś.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#AntoniMężydło">To, o co apelowałem w sprawie lobby drogowego i infrastruktury, to jest na pewno problem na następny czas. Co trzeba robić dzisiaj, o tym już mówili koledzy, między innymi o tym, że trzeba w mediach propagować kulturę kierowców. Najlepsze byłyby takie wystąpienia pana generała Zalewskiego. Bo rzeczywiście, to było świetne wystąpienie. Jeśli natomiast chodzi o system bezpieczeństwa ruchu drogowego, to jego podstawą, jak myślę, jest system radarowy, a ponadto te wszystkie działania, o których mówił pan doktor Jamroz, sztywne bariery rozdzielające pasy jezdni, a nie tylko kreski, itd.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#AntoniMężydło">Ale kreski są także istotne. Sam miałem taki przypadek. Podczas mgły wjechałem do rowu, bo nie było żadnej białej kreski ani z boku drogi, ani po środku i nie widziałem czego się trzymać. To są drobiazgi, ale istotne. Proszę o odpowiedź na pytanie o cenę systemu radarowego. Bardzo mnie to niepokoi. Wydaje mi się, że koszty będą znacznie wyższe niż o nich się dzisiaj mówi. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Dziękuję bardzo. Na tym wyczerpaliśmy listę posłów zapisanych do dyskusji. Do wypowiedzi zgłosił się również pan Furgalski; proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#AdrianFurgalski">Dziękuję bardzo. Mam prośbę o komentarze do trzech propozycji zmian w prawie, które się pojawiły w ostatnim czasie. Na razie są to chyba projekty istniejące w mediach i nie mają formy prawnej. Po pierwsze – chodzi o inicjatywę, której autorem jest prawdopodobnie pan poseł Krzysztof Tchórzewski. Dla mnie jest to fatalna inicjatywa likwidacji obowiązku jazdy na światłach przez cały rok. Okres obowiązywania tych nowych przepisów jest zbyt krótki, aby wyciągać tak daleko idące wnioski, jak pan poseł wyciąga. Poza tym jak popatrzę na listę wypadków, osób w nich zabitych i rannych w poszczególnych miesiącach roku 2007, to w miesiącach wakacyjnych albo ona spada albo tylko nieznacznie rośnie. Natomiast największy wzrost notuje się w styczniu, lutym i marcu.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#AdrianFurgalski">Jak rozumiem, inicjatorzy projektu takiej zmiany ustawy nie przewidują, że byśmy jeździli po ciemku właśnie w tych miesiącach.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#AdrianFurgalski">Kolejna sprawa: czy Unia Europejska przewiduje jakieś regulacje w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego w latach 2010–2011, bo miałem ostatnio okazję o tym czytać? Prosiłbym także o informację, ile przed wprowadzeniem ustawowego obowiązku procent samochodów osobowych i ciężarowych jeździło z wyłączonymi światłami? Czy przyjęcie propozycji pana posła Tchórzewskiego nie oznaczałoby, że mielibyśmy taki misz-masz na drogach; część kierowców jeździłaby w ciągu dnia bez świateł, część z włączonymi światłami. W efekcie nastąpiłoby pogorszenie bezpieczeństwa ruchu drogowego.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#AdrianFurgalski">Nie jest mi znany autor drugiego pomysłu i nie wiem, czy przypadkiem nie jest to inicjatywa Komisji Nadzwyczajnej „Przyjazne Państwo”. Pomysł polega na tym, aby egzaminy na prawo jazdy można było zdawać nie tylko w Wojewódzkich Ośrodkach Ruchu Drogowego, ale także umożliwić ich zdawanie w powiatach. Nie chcę mówić o Warszawie, ale można porównać ruch uliczny i sygnalizację świetlną np. w Białymstoku do ruchu w Mławie, gdzie takich rozwiązań nie ma. Obawiam się, że mogłoby nastąpić pogorszenie jakości systemu kształcenia i egzaminowania kierowców, a w efekcie pogorszenie bezpieczeństwa ruchu drogowego.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#AdrianFurgalski">Trzecia inicjatywa wyszła od „Gazety Wyborczej”, a podchwycili ją posłowie Platformy Obywatelskiej. Chodzi o wprowadzenie nowego znaku drogowego jazdy na tzw. suwak do katalogu obowiązujących znaków. Pomijam kwestię, na ile ten system ruchu może funkcjonować w oderwaniu od kultury jazdy naszych kierowców. Ale mnie się wydaje, że oprócz poprawy płynności ruchu, „suwak” nie ma znaczenia jeśli idzie o bezpieczeństwo poprzez eliminację kolizji. Taki znak spowoduje bowiem utrudnienie włączenia się do ruchu, tak jak ma to miejsce w chwili obecnej. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Dziękuję bardzo. Dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w dyskusji. Poproszę pana ministra o ustosunkowanie się do wypowiedzi państwa posłów i pana Furgalskiego. Proszę także ewentualnie tych z państwa, którzy zabierali dzisiaj głos, o zareagowanie, jeśli chcieliby jeszcze zwrócić uwagę na poruszane dzisiaj kwestie. Proszę bardzo, panie ministrze.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#ZbigniewRapciak">Panie przewodniczący. Szanowni państwo.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#ZbigniewRapciak">Postaram się pokrótce odpowiedzieć na większość pytań lub przynajmniej przekazać państwu krótkie informacje. Bardzo wiele mówiono dzisiaj o infrastrukturze drogowej. Musimy mieć świadomość, że infrastruktura drogowa, ale dróg krajowych, przez ostatnie lata uległa znacznej poprawie. Jeszcze przed kilkoma laty oceniało się, że 25% dróg krajowych jest w stanie dobrym, natomiast w roku 2007 poziom ten osiągnął 51%.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#ZbigniewRapciak">Natomiast rzeczywiście, co zauważył pan poseł Piechociński, obniża się poziom techniczny dróg samorządowych. Związane jest to z tym, że samorządy przekazują różnej wielkości środki na drogi, jedne mniej, drugie więcej. Przypomnę, że w momencie gdy były subwencje przed kilkoma laty, były takie województwa, które wykorzystywały te subwencje drogowe w pełni i jeszcze dodawały własne środki, ale były również takie, które nie wykorzystywały subwencji na zadania związane z budową i remontami dróg. Tu jest ogromna rola gospodarzy poszczególnych terenów.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#ZbigniewRapciak">Rząd wychodzi naprzeciw programom samorządowym, dlatego stworzony został rządowy program budowy dróg samorządowych. Tylko w roku 2009 na ten cel zostanie przeznaczonych ponad 1 mld zł, do tego dojdzie 1 mld zł samorządów. Oddzielnymi środkami jest kwota prawie 370 mln zł subwencji drogowej, która będzie dzielona przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#ZbigniewRapciak">Musimy sobie wszyscy zdawać sprawę z tego, a wydaje mi się, że tej wiedzy nie ma, że pomimo tego, iż na naszych ulicach spotyka się dużo świetnych samochodów, to średni wiek samochodów jeżdżących po polskich drogach się wydłużył. Aktualnie wynosi 14,3 lat. Taki jest obecnie średni wiek samochodów zarejestrowanych w Polsce. Musimy mieć świadomość, że przed czternastoma laty systemy bezpieczeństwa w rodzaju kompletu poduszek powietrznych, ABS, ASP i inne zdarzały się w samochodach raczej rzadko. Z pewnością nie były tak dostępne i powszechne, jak obecnie. Dzisiaj tego rodzaju systemy znajdują się w standardowym wyposażeniu samochodów.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#ZbigniewRapciak">Postaram się odpowiedzieć po kolei na poszczególne pytania panów posłów. Nadzór nad inżynierami ruchu drogowego. Tak, taki nadzór istnieje. Problem ten został rozwiązany w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad już przed kilkoma laty. Wszystkie osoby zajmujące się w Generalnej Dyrekcji inżynierią ruchu muszą posiadać świadectwo audytora. I z tym problemu nie ma.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#ZbigniewRapciak">Natomiast rzeczywiście ogromny problem stanowią inżynierowie pracujący w samorządach terytorialnych zajmujących się drogami. Tam tego wymogu nie ma. W efekcie mamy do czynienia z taką sytuacją, o której mówił jeden z posłów, że niemal w każdym powiecie czy województwie obowiązują zupełnie inne zasady i konwencje stosowania inżynierii ruchu drogowego.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#ZbigniewRapciak">Chciałem bardzo uprzejmie podziękować panu posłowi Piechocińskiemu za wysoką ocenę przedstawionego przez nas sprawozdania oraz za to, że chce po raz kolejny stworzyć możliwość dużej przestrzeni publicznej do dyskusji w parlamencie na temat poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego. Poważnej dyskusji o problemach, o świadomości polskich użytkowników dróg, a nie tylko o dodatkowym przyznaniu jakiś środków finansowych na konkretne zadania.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#ZbigniewRapciak">Z bardzo smutnej i przykrej „czarnej statystyki” wynika, że największym dzisiaj problemem, inaczej niż to przedstawił pan poseł Mężydło, jest jednak użytkownik dróg. Nie mówię o kierowcach, ale o wszystkich użytkownikach dróg. Bo wśród ofiar drogowych wypadków śmiertelnych mamy także pieszych, którzy zasnęli na środku drogi po spożyciu alkoholu; takie problemy też mamy.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#ZbigniewRapciak">Co robimy i zamierzamy szybko robić? Działań jest wiele, dlatego przedstawię tylko kilka z nich. We współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej chcemy doprowadzić do takiej sytuacji, że każdy uczeń kończący szkołę podstawową, będzie miał kartę rowerową. To będzie podstawowy stopień edukacji komunikacyjnej. Nam jest to potrzebne chociażby dlatego, że na naszych drogach ginie ogromna liczba uczestników niechronionych, bo nie mają świadomości, że idąc wieczorem po drodze trzeba mieć jakąś opaskę odblaskową czy inne elementy ostrzegawcze.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#ZbigniewRapciak">Wydaje się również, że powinny zostać zmienione zasady szkolenia kierowców. Zostały już zresztą podjęte działania zmierzające w tym kierunku. Nie będę rozwijał tego tematu, gdyż jest on państwu dość dobrze znany Oczywiście, bardzo ważną rzeczą jest cofanie pojazdu, ale generalnie wypadki nie zdarzają się podczas jazdy do tyłu, tylko do przodu. Musimy tak szkolić kierowców, żeby umieli nie tylko zapanować nad pojazdem, ale przede wszystkim mieli świadomość czym ten pojazd jest, jakie może stworzyć zagrożenie dla otoczenia. Pan poseł Piechociński świetnie użył porównania z nożem, że raz może służyć do krojenia chleba, innym razem może zabijać. Pojazd jest dokładnie takim samym narzędziem. Można go też traktować jako narzędzie zbrodni w momencie, kiedy jest w sposób niewłaściwy używany.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#ZbigniewRapciak">Rozwijamy i mamy przygotowane kolejne, coraz skuteczniejsze kampanie medialne. Chodzi o to, ażeby jak najbliżej dotrzeć do każdego uczestnika ruchu, do każdego obywatela.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#ZbigniewRapciak">Z pewnością dla poprawy stanu bezpieczeństwa bardzo ważna jest budowa chodników, zwłaszcza w miejscowościach, przez które przebiegają drogi o dużym natężeniu ruchu pojazdów. Chcielibyśmy, ażeby w miejscowościach przy drogach przelotowych było chodników jak najwięcej. Proszę jednak pamiętać, że drogi krajowe mają prowadzić ruch tranzytowy. Jeżeli już wszędzie mają przy nich powstać chodniki, to przynajmniej poza rowami. Najlepiej byłoby oczywiście, aby wszystkie siedliska ludzkie były komunikowane poza drogami krajowymi. I to jest wielkie wyzwanie dla samorządów.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#ZbigniewRapciak">Certyfikacja audytorów. Taka certyfikacja następuje. Jak to już dzisiaj mówiono, robią to obecnie w kraju dwa ośrodki – w Gdańsku i w Krakowie. Studia podyplomowe na uczeniach technicznych trwają rok i absolwenci uzyskują stosowne zaświadczenie.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#ZbigniewRapciak">Bardzo celną uwagę zgłosił pan poseł Krupa na temat współpracy z mediami. Myślę, że pan poseł osobiście może bardzo dużo dobrego w tej sprawie zrobić w Krakowie. Spotykamy się jednak z takimi sytuacjami, jak ta: przed kilkoma miesiącami Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad zwrócił się do dyrektora telewizji krakowskiej jak i do Radia Kraków z ofertą przygotowanego programu i chciał zapłacić za emisję. Niestety, obydwaj panowie dyrektorzy odmówili. W telewizji i w radiu krakowskim swego czasu emitowana była także świetna audycja, zresztą „chodziła” także w Trójce na antenie ogólnopolskiej, pod nazwa „Autostrada” prowadzona przez pana redaktora Sławetę.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JacekKrupa">Chętnie się ją oglądało.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#ZbigniewRapciak">Tak, miała dużą oglądalność.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JanuszPiechociński">Przepraszam, panie ministrze, że panu przerywam. Czy dostaliście tę odmowę na piśmie?</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#ZbigniewRapciak">Tak, nawet było już blisko podpisania umowy, kiedy zażądano od Generalnej Dyrekcji reklam i takich historii. W efekcie sprawa upadła.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#ZbigniewRapciak">Pasy na drogach. Szybko wyliczyliśmy, że gdyby chcieć wymalować pasy rozdzielające na wszystkich drogach, to znaczy na długości 330 tysięcy kilometrów dróg samorządowych, rocznie trzeba by na to znaleźć w kasach samorządów trochę ponad pół miliarda złotych. Czyli nie są to rzeczywiście kwoty rzucające na kolana, przy czym mówimy o malowaniu normalnymi farbami, które co roku trzeba odnawiać.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#ZbigniewRapciak">Nie zgadzam się za bardzo z tezą o lobbingu przedstawioną przez pana posła Mężydłę. Chodziło mu o lobbing, który powoduje, że firmy drogowe stają się niezainteresowane budową dróg. Co zrobiono, aby zwiększyć konkurencyjność na rynku i ułatwić do niego dostęp polskim firmom budowlanym? Na moje polecenie przed kilkoma dniami Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad obniżył kryteria udziału firm w przetargach na inwestycje drogowe. Dzięki temu znacznie rozszerzył się krąg firm, które będą mogły startować w przetargach. Mam nadzieję, że proces realizacji zadań drogowych stanie się bardziej rynkowy i ekonomiczny.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#ZbigniewRapciak">Trzeba także pamiętać, że obowiązują nas regulacje zawarte w ustawie – Prawo zamówień publicznych i w zasadzie prawie wszystkie zadania inwestycyjne ogłaszane są w biuletynie Unii Europejskiej; każdy ma do niego dostęp. Faktem także jest, że dotychczas stosowane kryteria i parametry techniczne, a także ekonomiczne, ograniczały wielu mniejszym firmom startowanie w przetargach. I tę barierę już znieśliśmy.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#ZbigniewRapciak">Jazda na światłach; pytał o to pan Adrian Furgalski. Rząd absolutnie stoi na stanowisku, że na światłach dziennych powinno się jeździć przez cały rok. Według naszej wiedzy, w roku 2011 ma wejść dyrektywa unijna, która będzie nakazywać kierowcom wszystkich samochodów jeździć ze światłami przez cały rok. Mają się one nazywać światłami do jazdy dziennej.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#ZbigniewRapciak">Pan Furgalski zadał trzy pytania, kolejne dotyczyło możliwości zdawania egzaminów na prawo jazdy także poza Wojewódzkimi Ośrodkami Ruchu Drogowego, a więc w ośrodkach powiatowych. Taki projekt był zgłoszony na posiedzeniu Komisji Infrastruktury i w pierwszym czytaniu został odrzucony. W związku z tym ta inicjatywa legislacyjna „poległa”. Choć może nie jest to najbardziej szczęśliwe określenie.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#ZbigniewRapciak">O odpowiedź na pytanie dotyczące wprowadzenia nowego znaku drogowego oznaczającego jazdę na tak zwany suwak, poproszę, za zgodą pana przewodniczącego, pana dyrektora Grzegorczyka. On się z pewnością na tym zna lepiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Bardzo proszę, panie dyrektorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#AndrzejGrzegorczyk">Pomysł wprowadzenia znaku drogowego oznaczającego jazdę na tak zwany suwak wywołał wiele pytań, nawet dzisiaj mówiono o tym w programie telewizyjnym „Kawa czy herbata”. Takie projekty rzeczywiście wpłynęły do nas. Spośród tych, które są możliwe do zrealizowania, jeden wydaje się godny zastanowienia. Jest to projekt znaku drogowego „Inne niebezpieczeństwa” z dodatkową tabliczką, którą dopuszcza prawo, pod tytułem „suwak”. Taki znak mógłby być umieszczony na drodze, do której z prawej strony chce się włączyć ruch, który nie jest sterowany światłami.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#AndrzejGrzegorczyk">Dlaczego nie można z tego zrobić żadnego innego znaku? Przypominam, że znak drogowy jest również pewnego rodzaju formą prawną. W momencie gdybyśmy go wprowadzili, stałby się obowiązującym prawem. Zrobiliśmy tak na przykład ze znakiem drogowym „Zator”, ale w tym przypadku sprawa jest prosta. Taki znak stoi przy drodze wyjazdowej z Warszawy na końcu ulicy Ostrobramskiej, jeśli ktoś kontynuuje jazdę do Rembertowa. W pewnym momencie na tej drodze na zakręcie są trzy pasy ruchu; dwa do Rembertowa i jeden przy skręcie na Lublin. Wszystkie są zapchane pojazdami i trzeba bezwzględnie przestrzegać prędkości 40km/h, bo inaczej można najechać na tył pojazdu hamującego przed nami. Nas to obliguje do zastosowania pulsującego światła awaryjnego, którego jednak nie powinno się używać w żadnym innym przypadku.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#AndrzejGrzegorczyk">Gdyby wprowadzić taki sam znak drogowy pod tytułem „suwak”, trudno byłoby ustalić, który kierowca ma rację z punktu widzenia prawa. Czy byłoby to skrzyżowanie równorzędne? Jeśli tak, to obowiązywałoby pierwszeństwo z prawej. Bo tak stanowi prawo. Dlaczego nie jesteśmy w stanie skutecznie zastosować na naszych ulicach tak zwanej zielonej fali. Dlaczego? Posłużę się przykładem z Warszawy, bo w niej jesteśmy. Kierowcy jadący ulicą Marszałkowską spokojnie prowadzą samochód, bo jest „zielona fala”. Ale już w godzinach szczytu, poza tymi pojazdami, które jadą ulicą Marszałkowską, nikt już się nie włączy do ruchu. Nie ma takiej możliwości. Temat, jak widać, jest trudny, choć nie beznadziejny.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#AndrzejGrzegorczyk">Jestem zwolennikiem, i nie jestem w tym osamotniony, indywidualnego podchodzenia do sprawy. W przypadku „suwaka” trzeba postępować podobnie jak w przypadku „zielonej strzałki”, której ciągle towarzyszą duże emocje. Trzeba dokładnie przyjrzeć się skrzyżowaniu i podjąć indywidualną decyzję. Nie ma bowiem dwóch takich samych skrzyżowań. Na przykład na ulicy Chałubińskiego, gdzie znajduje się siedziba ministerstwa, mamy dwa pasy ruchu w jedną stronę oraz trzeci pas prawy. Z tego pasa, przy ruchu warunkowym i obowiązku zatrzymania się, nigdy pojazd nie pojedzie do przodu. Bo jak jest zielona strzałka, to przechodzą piesi, a ruch jest tu ciągły, a kiedy ona znika i jest ruch poprzeczny, to jadą ci w poprzek. Teoretycznie nigdy nie nastąpi moment, że z prawego pasa skręci się w prawo; można tylko pojechać do przodu.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#AndrzejGrzegorczyk">Dlatego w dyskusjach na temat nowych znaków drogowych, także „suwaka”, trzeba uwzględnić specyfikę każdego skrzyżowania. Dziś w majestacie prawa można umieścić na znaku drogowym dodatkową tabliczkę, ale można ją umieścić tylko pod znakiem „Inne niebezpieczeństwa”. Dlaczego? Ponieważ znak „inne niebezpieczeństwa” uprzedza kierowców, że może ktoś chcieć się wciskać z boku, mimo że nie ma prawa. Taki znak uprzedza tylko kierowców o możliwości skorzystania ze swojego prawa, ale także o możliwości przepuszczenia innego kierowcy wciskającego się z boku.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#AndrzejGrzegorczyk">W uzgodnieniu z panem przewodniczącym chciałem jeszcze serdecznie zaprosić państwa posłów na bardzo ciekawy wykład pana prof. Petera von Havena. Jest to przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Transportu Królestwa Niderlandów. Spotkanie odbędzie się 5 listopada o godz. 13.00 w gmachu Ministerstwa Infrastruktury na ulicy Chałubińskiego. Wizyta pana profesora w Polsce skomplikowała się z powodu dzisiejszego posiedzenia. Dodam ciekawostkę, że pan profesor nie tylko przewodniczy Radzie Transportu, ale jest szwagrem królowej holenderskiej. Jest wybitnym specjalistą międzynarodowym. Będąc na tym listopadowym spotkaniu będziemy mogli się pochwalić, że bywamy na spotkaniach ze szwagrem królowej. To może nam poprawić samopoczucie.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#AndrzejGrzegorczyk">Ale mówiąc poważnie, w Polsce w ramach programu Zeus, czynimy starania powołania Rady Bezpieczeństwa Transportu. Spotkanie w ministerstwie znakomicie się wpisuje w tę inicjatywę. Bo Holandia przekształciła swoją Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Radę Bezpieczeństwa Transportu, bo gdzieś te kwestie się krzyżują. A każdy ciągnie środki finansowe w swoją stronę. Na przykład kolejarze chcieliby, aby to drogowcy budowali niektóre obiekty, bo mają więcej pieniędzy. A „mościarze” mówią złośliwie, że droga stanowi jedynie dojazd do mostów. Jako drogowiec uważam, że most jest tylko dziurą w drodze, którą jakoś trzeba pokonać. Konkludując – uprzejmie państwa posłów zapraszam na spotkanie do ministerstwa. Powtarzam – 5 listopada, godz. 13.00, budynek Ministerstwa Infrastruktury przy ulicy Chałubińskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Dziękuję bardzo. Czy ktoś z naszych gości chciałby jeszcze odpowiedzieć na pytania? Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JacekZalewski">Panie przewodniczący. Szanowni państwo.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#JacekZalewski">Zacznę od ostatniego pytania – o cenę systemu radarowego. Padła kwota 56 mln euro. To są pieniądze dedykowane z Unii Europejskiej na budowę tego systemu. Pamiętajmy jednak o tym, że obecnie mamy zręby systemu kontroli radarowej. Mamy zainstalowanych 821 masztów pod fotoradary. One już stoją przy polskich drogach. Mamy też 127 fotoradarów, które funkcjonują na tych masztach, są przenoszone z miejsca na miejsce. Natomiast nie mamy systemu zbierania danych z tych radarów o naruszeniach prawa, a także systemu egzekwowania przepisów ograniczających prędkość jazdy.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#JacekZalewski">Dzisiaj obowiązujące przepisy nie dają nam na to szansy. W ubiegłym roku średnio jeden fotoradar dziennie robił 9 zdjęć. A tyle zdjęć to urządzenie może wykonać w ciągu minuty. Chodzi zatem o zbudowanie systemu, który będzie skutecznie pozwalał na egzekwowanie prawa. Środki z Unii Europejskiej dedykowane na budowę centrum systemu radarowego, to właśnie kwota 56 mln euro. Są to pieniądze przeznaczone głównie na serwery i komputery, do których będą napływały informacje i inne dane z masztów fotoradarów.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AntoniMężydło">Nadal ta kwota wydaje mi się mała.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JacekZalewski">Proszę pamiętać, że są to środki na początek budowania systemu. Później system będzie się samofinansował i będzie możliwa jego rozbudowa. Na początek nie są nam potrzebne większe środki na uruchomienie systemu. Teraz są wystarczające na rozpoczęcie budowy systemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#AntoniMężydło">Czyli że na początku system będzie sterowany ręcznie, nie będzie zautomatyzowany?</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JacekZalewski">Nie, od początku będzie zautomatyzowany. Oczywiście, pewne czynności muszą wykonywać osoby fizyczne, bo nie ma innej możliwości, skoro mamy dzisiaj tylko 128 fotoradarów, a 821 masztów. Ktoś musi te fotoradary z masztu do masztu przenosić, żeby urządzenia mogły pracować. Oczywiście, muszą to być osoby, które potrafią ustawić i przygotować fotoradar do pracy. Pamiętajmy także o jednym; w ostatnim okresie fotoradary są bardzo często niszczone. Ktoś zatem musi te urządzenia także naprawiać, konserwować i dbać o to, aby nie były niszczone.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#JacekZalewski">Naprawdę, kwota 56 mln euro jest na początek wystarczająca.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#JacekZalewski">Czy tylko działamy od akcji do akcji „Znicz” i innych? To prawda, że swoje działania Policja koncentruje w takie dni, kiedy rośnie zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego i brzydko mówiąc, jest większe zapotrzebowanie na naszą działalność. Przez cztery lata byłem naczelnikiem Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji w Warszawie. Zawsze, kiedy zbliżały się okresy wakacyjne, zwłaszcza weekendowe wyjazdy na podwarszawskie działki, w piątki po południu i w niedzielę po południu, policjanci przede wszystkim pracowali dla zapewnienia płynności ruchu drogowego.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#JacekZalewski">Musimy pamiętać o jednym elemencie. Nasze siły i środki są ograniczone, dysponujemy liczbą 7350 policjantów, z czego faktycznie na drogach pracuje około 4 tysięcy. Mamy obecnie ponad 500 wakatów, co gorsze, nikt nie chce przychodzić do pracy w ruchu drogowym, ponieważ jest ona bardzo obciążająca i wymagająca.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Przepraszam, panie generale. Prosiłbym jeszcze o chwilę spokoju; jesteśmy bliżej końca naszego posiedzenia niż kilka minut temu. Wiem, że wszyscy jesteśmy już mocno zmęczeni, ale jeszcze chwilę wytrzymajmy. Proszę, panie dyrektorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JacekZalewski">Jest jeszcze kwestia czasu pracy i wykorzystania tych policjantów, których mamy w Biurze Ruchu Drogowego. Policjant na ogół sam nie decyduje co będzie robił, bowiem są pewne zadania, które są mu zlecane. Dzisiaj policjanci ruchu drogowego są w niesamowity sposób obciążani poprzez zdarzenia drogowe typu kolizja pojazdów. W zdarzeniach tych w zasadzie spełniają rolę biegłego z firmy ubezpieczeniowej i działają za darmo na rzecz takiej firmy dokonując likwidacji skutków kolizji drogowej.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#JacekZalewski">Niestety, dzisiaj kładziony jest nacisk na to, żeby policjant dojechał jak najszybciej na miejsce kolizji drogowej. Inaczej mówiąc, nasi policjanci działają na zasadzie straży pożarnej, czyli od zdarzenia do zdarzenia. W efekcie nie mają czasu na to, żeby zająć się płynnością ruchu na odcinku drogi, na którym są najbardziej potrzebni, czyli wtedy, kiedy mamy na naszych drogach największe natężenie ruchu. I to nie tylko w weekendy, ale każdego dnia, kiedy ludzie jadą do pracy lub z niej wracają do domów. I to powinno być naszym celem.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#JacekZalewski">Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy celem działania policjantów drogówki jest likwidacja skutków kolizji drogowych i działanie na rzecz firm ubezpieczeniowych, czy też działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa i płynności ruchu na polskich drogach.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#JacekZalewski">Chciałbym nawiązać do poruszanego już dzisiaj wątku świadomości kierowców. Pan poseł Mężydło powiedział, że moja dzisiejsza wypowiedź najbardziej trafia do świadomości. Dzisiaj miałem przyjemność spotkania się z posłami, członkami koła parlamentarnego zajmującego się bezpieczeństwem ruchu drogowego. Byłem bardzo zbulwersowany słysząc, że w Sejmie są panie posłanki, które się chwalą swoimi rekordowymi prędkościami jazdy na drodze; jedna jechała ponad 200km/h, inna 260km/h i jest dumna z tego, że jej mercedes tyle wyciągnął, bo zdjęła ograniczniki prędkości.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#JacekZalewski">Jeśli w Sejmie takie będzie myślenie i takie postawy parlamentarzystów, to faktycznie, musimy jeszcze wiele przeprowadzić prezentacji i wykładów, aby zmienić świadomość pań i panów posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JanuszPiechociński">W obronie tych posłanek powiem, że gdyby pan słuchał mężczyzn i jak daleko sięgały ich podboje sercowe, to pewnie byłaby przekroczona prędkość 300km/h.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Dziękuję bardzo. O krótką wypowiedź prosił jeszcze pan dyrektor Wojciechowski; proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#AndrzejWojciechowski">Panie przewodniczący. Wielce szanowni państwo.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#AndrzejWojciechowski">Ja rzeczywiści tylko powiem kilka zdań. Wszystko, co dzisiaj mówiliśmy sprowadza się do kultury jazdy. Kultura jazdy musi kształtować się już od najmłodszych lat zgodnie z powiedzeniem, że „Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”. Z inicjatywy Instytutu Transportu Samochodowego, a wspólnie z kilkoma resortami, miedzy innymi z Ministerstwem Infrastruktury i Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, powstała inicjatywa pod nazwą Centrum Edukacji Dzieci i Młodzieży w zakresie BRD. Projekt Centrum jest już na finiszu, weszliśmy w końcowy etap jego przygotowania. Efekty będziemy chcieli zaprezentować państwu przy najbliższej okazji.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#AndrzejWojciechowski">W Centrum dzieci od najmłodszych lat będą mogły poznawać i zmieniać swoją mentalność nie tak, jak my się uczyliśmy, ale interaktywnie, czyli swoje funkcje w ruchu drogowym w dostosowaniu do zmian zachodzących w motoryzacji. Trudno na przykład mówić im o separacji ruchu, bo w Polsce ona właściwie nie występuje. Rozmawiałem o tym z panem przewodniczącym Rynasiewiczem o tym, że jak już będziemy przygotowani do spotkania z państwem, wspólnie przedstawimy nasz projekt. Serdecznie dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#ZbigniewRynasiewicz">Dziękuję bardzo, panie dyrektorze. W trakcie dzisiejszej dyskusji padły dwa głosy, które jakby wykraczały poza materię oceny dokumentu rządowego – sprawozdanie ze stanu bezpieczeństwa i działań na rzecz jego poprawy. Pan przewodniczący Piechociński oraz pan poseł Krupa mówili o inicjatywach poselskich, którymi powinna się zająć nasza Komisja.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#ZbigniewRynasiewicz">Mam propozycję, aby na jednym z posiedzeń podkomisji stałej do spraw transportu pod przewodnictwem pana posła Żmijana i przy wsparciu resortu infrastruktury, zastanowić się nad tymi pomysłami i koncepcjami. Może efektem byłoby stworzenie pewnych inicjatyw komisyjnych lub poparcie dla inicjatyw rządowych. Z naszej strony byłoby pełne otwarcie dla takich działań. To jest kwestia, która wykracza poza ocenę dokumentu rządowego.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#ZbigniewRynasiewicz">Natomiast, jeśli chodzi o ocenę dokumentu, został zgłoszony bardzo precyzyjny wniosek przez pana przewodniczącego Piechocińskiego. Pan przewodniczący mówił o pozytywnej ocenie dokumentu rządowego i takiej też opinii, którą chcielibyśmy przekazać Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#ZbigniewRynasiewicz">Mam pytanie do pań i panów posłów; czy ktoś z państwa zgłasza sprzeciw wobec takiej oceny stanu bezpieczeństwa i dokumentu, który został przez rząd przyjęty i przedstawiony Sejmowi? Nie ma sprzeciwu. Rozumiem, że z taką adnotacją o pozytywnym odbiorze dokumentu rządowego osoba, która będzie nas reprezentować w Sejmie, taką opinię przedłoży.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#ZbigniewRynasiewicz">Mam propozycję, aby naszym przedstawicielem był pan przewodniczący Piechociński i reprezentował Komisję podczas posiedzenia plenarnego Sejmu, na którym debatowany będzie stan bezpieczeństwa ruchu drogowego. Czy są inne propozycje? Nie ma. Dziękuję bardzo. Ten zaszczytny obowiązek będzie spoczywał na panu przewodniczącym Piechocińskim.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#ZbigniewRynasiewicz">Dziękuję panu ministrowi, dziękuję wszystkim państwu za udział w dzisiejszym posiedzeniu. Na tym zamykamy dzisiejsze spotkanie. Dziękuję.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>