text_structure.xml
121 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PawełArndt">Dzień dobry państwu. Otwieram wspólne posiedzenie Komisji Finansów Publicznych. Witam wszystkich, którzy przybyli na dzisiejsze posiedzenie Komisji.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#PawełArndt">Porządek dzisiejszego posiedzenia przewiduje zaopiniowanie wniosków w sprawie wyboru członków Rady Polityki Pieniężnej. Czy są jakieś uwagi do porządku dziennego? Nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#PawełArndt">Stwierdzam w związku z tym, że Komisja przyjęła porządek obrad.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#PawełArndt">Chcę przywitać gości, którzy przybyli na dzisiejsze posiedzenie Komisji, kandydatów na członków Rady Polityki Pieniężnej, panią Elżbietę Chojnę-Duch, pana Andrzeja Bratkowskiego, pana Krzysztofa Jajugę i pana Andrzeja Kaźmierczaka. Chcę również poinformować, że w posiedzeniu Komisji uczestniczy wiceprezes Narodowego Banku Polskiego pan Piotr Wiesiołek – witam pana również bardzo serdecznie. Jeszcze raz witam wszystkich przybyłych bardzo serdecznie.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#PawełArndt">Proszę państwa, przystępujemy do realizacji porządku dziennego posiedzenia. Marszałek Sejmu w dniu 16 grudnia 2009 r. skierował wnioski w sprawie wyboru członków Rady Polityki Pieniężnej zawarte w druku nr 2591 do Komisji Finansów Publicznych w celu zaopiniowania.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#PawełArndt">Proponuję, żeby Komisja przyjęła następujący tryb pracy nad wnioskami. W pierwszej kolejności przedstawiciele wnioskodawców przedstawią kandydatury. Chcę, żeby wnioski były przedstawiane w kolejności alfabetycznej. Następnie członkowie Komisji będą mogli zadawać kandydatom pytania, na które kandydaci odpowiedzą. Na końcu Komisja zaopiniuje poszczególne kandydatury. Czy ktoś zgłasza jakieś uwagi pod adresem zgłoszonej przeze mnie propozycji? Nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#PawełArndt">Stwierdzam, że Komisja przyjęła tryb procedowania.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#PawełArndt">W związku z tym bardzo proszę przedstawicieli wnioskodawców o przedstawienie kandydatów. Jako pierwszą poproszę panią poseł Izabelę Leszczynę, żeby przedstawiła sylwetkę kandydata na członka Rady Polityki Pieniężnej pana doktora Andrzeja Bratkowskiego. Pani poseł, bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#IzabelaLeszczyna">Bardzo dziękuję, panie przewodniczący. Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, szanowni goście, w imieniu Klubu Parlamentarnego Platforma Obywatelska mam zaszczyt zarekomendować do Rady Polityki Pieniężnej pana doktora Andrzeja Bratkowskiego. Rada Polityki Pieniężnej to ważny organ Narodowego Banku Polskiego, dlatego Klub Parlamentarny Platforma Obywatelska rekomenduje do tego gremium osoby, których rzeczywiste kwalifikacje w naszej ocenie są równie wysokie jak formalne kompetencje członków Rady Polityki Pieniężnej.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#IzabelaLeszczyna">Pozwólcie państwo, że przedstawię skróconą biografię zawodową doktora Andrzeja Bratkowskiego. Urodzony w 1952 r. Andrzej Bratkowski jest absolwentem Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie studiował na kierunku ekonometria. Jego praca magisterska zatytułowana „Własności dynamiczne ekonometrycznego modelu gospodarki narodowej” została w 1977 r. opublikowana w „Przeglądzie Statystycznym”. Od 1977 r. do 1983 r. Andrzej Bratkowski pracował w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Systemu Państwowej Informacji Statystycznej przy Głównym Urzędzie Statystycznym, gdzie zajmował się problematyką megadanych w bazach informacji statystycznych, w szczególności zagadnieniem porównywalności danych statystycznych. Tej problematyce oraz jej znaczeniu dla wykorzystywania modeli ekonometrycznych w prognozowaniu gospodarczym poświęcona była praca doktorska, którą obronił na tym samym wydziale Uniwersytetu Warszawskiego w 1984 r. W tym czasie brał również udział w kierowanych przez profesora Wojciecha Maciejewskiego pracach badawczych Katedry Ekonometrii Uniwersytetu Warszawskiego poświęconych sytuacji ekonomicznej europejskich krajów należących do RWPG. W 1980 r. był jednym z założycieli, a następnie do wprowadzenia stanu wojennego przewodniczącym zakładowej organizacji NSZZ „Solidarność”. W 1984 r. rozpoczął pracę w Instytucie Polityki Naukowej, Postępu Technicznego i Szkolnictwa Wyższego, ale szybko doszedł do wniosku, że praca badawcza polegająca na próbach udoskonalenia gospodarki centralnie planowanej jest zajęciem zupełnie jałowym, i od 1985 r. przeniósł się na Wydział Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie pracował w ośrodku komputerowym jako informatyk i konsultant statystyczny. W tym czasie współpracował z opozycją demokratyczną i publikował teksty ekonomiczne w prasie podziemnej. Po ponownej legalizacji NSZZ „Solidarność” został członkiem uczelnianej komisji NSZZ „Solidarność” na Uniwersytecie Warszawskim. W grudniu 1989 r. przyjął propozycję objęcia stanowiska wicedyrektora Zespołu Analiz Systemowych Najwyższej Izby Kontroli, gdzie między innymi opracowywał analizy ekonomiczne dotyczące przebiegu pierwszej fazy transformacji gospodarczej. Wicepremier Leszek Balcerowicz po zapoznaniu się z tymi analizami zaproponował mu pracę w Urzędzie Rady Ministrów na stanowisku kierownika Zespołu Doradców Strategicznych. Zespół ten, w skład którego wchodzili między innymi profesorowie Jacek Rostowski, Stanisław Gomółka, Stanisław Welisz i Adam Lipowski, analizował przebieg procesu transformacji gospodarczej i przygotowywał dla wicepremiera Leszka Balcerowicza rekomendacje dotyczące podstawowych problemów polityki gospodarczej. W 1992 r. Andrzej Bratkowski zrezygnował z pracy w Urzędzie Rady Ministrów i rozpoczął współpracę z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, gdzie uczestniczył w projektach badawczych dotyczących sytuacji budżetowej polskiej gospodarki a także krytycznej analizy danych statystycznych dotyczących pierwszej fazy transformacji. Wyniki tej ostatniej analizy zostały opublikowane w 1993 r. w piśmie „Communist Economies and Economic Transformation” wydawanym przez The Center for Research into Post-Communist Economies. W 1993 r. Andrzej Bratkowski zostaje zatrudniony w Ministerstwie Finansów jako ekspert Zespołu Negocjacyjnego do spraw Redukcji Zadłużenia wobec Klubu Londyńskiego. Do jego zadań należało opracowywanie długoterminowych prognoz makroekonomicznych i bilansu płatniczego prezentowanych przedstawicielom Klubu Londyńskiego. W tym okresie jest również członkiem Rady Nadzorczej banku PKO S.A. W 1994 r. przechodzi do pracy w Banku Handlowym, początkowo na stanowisku doradcy w Zespole Doradców do spraw Strategii, a następnie w Centrum Operacji Kapitałowych. Do jego obowiązków w tym czasie należy między innymi przygotowywanie prognoz makroekonomicznych. W 1995 r. jest także ekspertem Zespołu przygotowującego założenia reformy emerytalnej. Równolegle Andrzej Bratkowski w dalszym ciągu współpracuje z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, gdzie zajmuje się problematyką monetarną i sektora bankowego. Wyniki swoich badań prowadzonych między innymi z profesorem Jackiem Rostowskim publikuje w 2000 r i 2002 r. w prestiżowym piśmie naukowym Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju „The Economics of Transition”. W 2000 r. i 2001 r. kieruje w tej fundacji zespołem opracowującym prognozy makroekonomiczne dla Polski. W październiku 2001 r. Andrzej Bratkowski na wniosek prezesa Narodowego Banku Polskiego Leszka Balcerowicza zostaje powołany na stanowisko wiceprezesa Narodowego Banku Polskiego. Do jego obowiązków należał nadzór nad pracami badawczymi i prognostycznymi NBP, a także nadzór nad zarządzaniem rezerwami zagranicznymi oraz Departamentem Statystyki NBP. Na początku 2004 r. po zakończeniu kadencji pierwszej Rady Polityki Pieniężnej Andrzej Bratkowski postanawia skoncentrować się na pracy analityczno-prognostycznej, rezygnuje ze stanowiska wiceprezesa NBP i obejmuje stanowisko głównego ekonomisty i dyrektora Biura Analiz Makroekonomicznych w Banku Pekao SA, gdzie pracuje do sierpnia 2008 r. W Banku Pekao SA przygotowuje prognozy makroekonomiczne dla Polski, prognozy rozwoju sektora bankowego oraz aktywów finansowych gospodarstw domowych. Nadzoruje również opracowywanie analiz sektorowych wykorzystywanych między innymi przy zarządzaniu ryzykiem kredytowym banku. Prognozy makroekonomiczne dla 2008 r. opracowane przez Zespół Ekonomistów Pekao SA, w tym także przez Andrzeja Bratkowskiego, dały temu zespołowi w 2009 r. zwycięstwo w konkursie na najlepszych profesjonalnych analityków makroekonomicznych organizowanym przez Narodowy Bank Polski oraz dzienniki Parkiet i Rzeczpospolita. Od sierpnia 2008 r. Andrzej Bratkowski jest doradcą prezesa Polkomtel SA. Równolegle w okresie od października 2008 r. do lipca 2009 r. był przewodniczącym Rady Nadzorczej Banku Gospodarstwa Krajowego.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#IzabelaLeszczyna">Podsumowując: Andrzej Bratkowski jest wybitnym specjalistą w dziedzinie finansów publicznych, polityki monetarnej i prognozowania makroekonomicznego. Ma znaczący dorobek badawczy znajdujący odbicie w opracowaniach publikowanych w renomowanych krajowych i zagranicznych pismach naukowych. Zna doskonale Narodowy Bank Polski. Uczestniczył w pracach Rady Polityki Pieniężnej. Ma ogromne doświadczenie w opracowywaniu prognoz makroekonomicznych będących kluczowym elementem procesu przygotowywania decyzji władz monetarnych.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#IzabelaLeszczyna">Na koniec dodam tylko, że kilkunastu ekonomistów największych banków działających w Polsce wystawiło oceny potencjalnym kandydatom Rady Polityki Pieniężnej w skali od 1 do 6. Po uśrednieniu tych ocen okazało się, że w czołówce stawki na drugim miejscu znalazł się Andrzej Bratkowski z oceną 5,14. Gratuluję, panie doktorze, bo myślę, że taka korelacja pomiędzy tą formalną rekomendacją a rzeczywistym autorytetem, którym cieszy się pan w środowisku profesjonalistów, pewnie przynosi panu satysfakcję.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#IzabelaLeszczyna">Klub Parlamentarny Platforma Obywatelska rekomenduje doktora Andrzeja Brakowskiego do Rady Polityki Pieniężnej. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PawełArndt">Bardzo dziękuję, pani poseł. Teraz proszę pana przewodniczącego Jana Łopatę o przedstawienie kolejnego kandydata na członka Rady Polityki Pieniężnej – pani profesor Elżbiety Chojny-Duch. Bardzo proszę, panie przewodniczący.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JanŁopata">Bardzo dziękuję, panie przewodniczący. Panie przewodniczący, szanowni państwo, w imieniu Klubu Poselskiego Polskiego Stronnictwa Ludowego mam zaszczyt zarekomendować panią profesor Elżbietę Chojnę-Duch. Pani profesor Elżbieta Chojna-Duch jest bez wątpienia jednym z najbardziej rozpoznawalnych autorytetów w dziedzinie prawa finansowego i finansów publicznych w Polsce. Jest absolwentką Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Jej kariera naukowa jest nieprzerwanie związana z tą właśnie uczelnią. W latach 1994–1999 pracowała na stanowisku adiunkta, a następnie profesora. Studiowała również prawo i ekonomię Unii Europejskiej we Francji, konkretnie w Centrum Europejskim w Nancy. Pani profesor Elżbieta Chojna-Duch jest naukowcem z dużym i wszechstronnym doświadczeniem praktycznym w dziedzinie finansów i prawa finansowego. Jest profesorem prawa na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego w Katedrze Prawa Finansowego, której była przez wiele lat kierownikiem. Prowadziła również wykłady na innych uczelniach, w tym w Szkole Głównej Handlowej oraz Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Płocku, której prorektorem była w latach 1995–2000. Jest członkiem międzynarodowych stowarzyszeń w dziedzinie finansów publicznych. W latach 2005–2007 była dyrektorem Centrum Studiów Samorządu Terytorialnego i Rozwoju Lokalnego Uniwersytetu Warszawskiego. Jest autorką ponad 100 prac naukowych i publicystycznych publikowanych zarówno w kraju, jak i za granicą. Jest autorką licznych ekspertyz naukowych z dziedziny finansów i prawa finansowego, a także podręcznika do prawa finansowego i finansów publicznych, którego najnowsze, szóste już wydanie niedługo znajdzie się w księgarniach, a być może nawet już jest dostępne w księgarniach. Dwukrotnie w latach 1994–1995 oraz od 2007 r. do chwili obecnej pracowała i pracuje jako podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów. Odpowiedzialna była za budżet państwa, dług publiczny, politykę finansową i analizy ekonomiczne, finanse samorządu terytorialnego oraz za podatki i rachunkowość. Chcę podkreślić, że również Departament Prawny Ministerstwa Finansów podlegał pani minister. Pani profesor jest przewodniczącą Komisji Nadzoru Audytowego. W latach 2002–2006 była przewodniczącą Komisji Egzaminacyjnej do spraw Audytu Wewnętrznego oraz przewodniczącą Zespołu do spraw Doradztwa Podatkowego. W latach 2002–2005 i kolejno w drugiej kadencji aż do powołania na stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów była członkiem Najwyższej Izby Kontroli. Od 2003 r. do 2004 r. była przewodniczącą Rady Narodowego Funduszu Zdrowia. Pani profesor Elżbieta Chojna-Duch jest również współautorem ustawy o Narodowym Banku Polskim, który przygotowywała jako członek Rady Naukowej przy Prezesie NBP w latach 1992–1994, i członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Bankowego NBP. Pełniła liczne funkcje społeczne i doradcze, między innymi jako wieloletni ekspert Sejmu i Senatu RP, a w 1999 r. była członkiem Rady Legislacyjnej przy Ministrze Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Doświadczenie oraz wiedza teoretyczna i praktyczna pani profesor Elżbiety Chojny-Duch są gwarancją właściwego i odpowiedzialnego pełnienia funkcji członka Rady Polityki Pieniężnej, dlatego proszę członków Komisji Finansów Publicznych o pozytywne zaopiniowanie kandydatury pani profesor Elżbiety Chojny-Duch. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PawełArndt">Bardzo dziękuję, panie przewodniczący. Teraz poproszę pana posła Marka Wikińskiego o zabranie głosu, który przedstawi sylwetkę kolejnego kandydata – pana profesora Krzysztofa Jajugi. Bardzo proszę, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MarekWikiński">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, przypadł mi w udziale zaszczyt zaprezentowania w imieniu Klubu Poselskiego Lewica kandydatury pana profesora doktora habilitowanego Krzysztofa Jajugi, który urodził się w 1956. Pan profesor jest żonaty i ma dwóch synów. Profesor zwyczajny doktor habilitowany Krzysztof Jajuga jest profesorem nauk ekonomicznych. Jest zatrudniony w Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu na Wydziale Zarządzania, Informatyki i Finansów, gdzie pełni funkcję dyrektora Instytutu Zarządzania Finansami oraz kierownika Katedry Inwestycji Finansowych i Zarządzania Ryzykiem. Krzysztof Jajuga ukończył studia w Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, obecnie Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, w 1979 r., uzyskując tytuł zawodowy magistra ekonomii. Po zakończeniu studiów podjął pracę w charakterze pracownika naukowo-dydaktycznego w macierzystej uczelni. Kolejne stopnie naukowe uzyskiwał w krótkim czasie, bowiem już w 1982 r. uzyskał stopień doktora nauk ekonomicznych, a w 1987 stopień doktora habilitowanego nauk ekonomicznych. W 1992 r. Krzysztof Jajuga jako trzydziestosześcioletni pracownik naukowy, będąc jednym z najmłodszych w historii nauk ekonomicznych, otrzymał tytuł profesora nauk ekonomicznych nadany przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#MarekWikiński">Krzysztof Jajuga ma olbrzymie osiągnięcia naukowe. Jest autorem bądź współautorem prawie 390 publikacji w języku polskim i angielskim. Wygłosił ponad 250 referatów w języku polskim i angielskim na krajowych i międzynarodowych konferencjach naukowych. Wypromował jak dotychczas 24 doktorów nauk ekonomicznych. Zainteresowania naukowe Krzysztofa Jajugi obejmują zagadnienia związane przede wszystkim z funkcjonowaniem rynków finansowych oraz analizą ryzyka finansowego z zastosowaniem modeli matematycznych i ekonometrycznych. Profesor Krzysztof Jajuga prowadzi w tym zakresie badania naukowe od początku lat 90. ubiegłego stulecia. W tym zakresie uważany jest za niekwestionowany autorytet nie tylko w Polsce, ale również za granicą. Jest autorem lub współautorem wielu publikacji, również publikowanych za granicą, w tym kilku monografii z tego zakresu, między innymi „Inwestycje”, „Instrumenty finansowe”, „Aktywa niefinansowe”, „Ryzyko Finansowe”, „Inżynieria finansowa” oraz „Zarządzanie ryzykiem”. Książki te były nagradzane przez środowisko naukowe. Jego badania naukowe dotyczą również związków rynków finansowych z gospodarką realną oraz stabilności systemu finansowego w kontekście prowadzonej polityki pieniężnej. Uznanie osiągnięć naukowych Krzysztofa Jajugi zaowocowało zapraszaniem na wykłady za granicą. Wykładał bądź wykłada w następujących krajach: Stanach Zjednoczonych Ameryki, Francji, Chinach, Szwecji, Irlandii, Belgii, Holandii oraz Republice Federalnej Niemiec.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#MarekWikiński">Pan profesor Krzysztof Jajuga pełnił i pełni liczne funkcje będące wyrazem uznania dla jego autorytetu naukowego. Jest członkiem Rady Naukowej Narodowego Banku Polskiego. Środowisko naukowe w demokratycznych wyborach powierzyło mu liczne funkcje o charakterze naukowym. Jako jedyny polski ekonomista jest członkiem aż trzech komitetów naukowych Polskiej Akademii Nauk – Komitetu Nauk Ekonomicznych, którego jest członkiem zarządu, Komitetu Nauk o Finansach, w którym pełni funkcję zastępcy przewodniczącego, oraz Komitetu Statystyki i Ekonometrii, w którym pełni również funkcję zastępcy przewodniczącego. Jeżeli chodzi o inne funkcje pochodzące z wyboru, to jest członkiem prezydium i przewodniczącym Sekcji Nauk Ekonomicznych Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów przy Prezesie Rady Ministrów oraz członkiem Rady Nauki przy Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Pełnił również funkcję członka Rady Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie oraz pracował i pracuje w radach nadzorczych spółek. Pan profesor Krzysztof Jajuga pełni również funkcje w gremiach międzynarodowych. Jako jedyna osoba z Europy Środkowej i Wschodniej zasiada w Akademickim Komitecie Doradczym oraz w Komitecie Edukacji i Standardów najbardziej znanej międzynarodowej organizacji zajmującej się zarządzaniem ryzykiem Professional Risk Managers’ International Association. Pan profesor Krzysztof Jajuga ma spore osiągnięcia dydaktyczne. Jest twórcą i kierownikiem studiów w języku angielskim: „Bachelor studies in finances” na poziomie licencjackim oraz „Master studies in finances” na poziomie magisterskim. Są to unikalne programy nie tylko w skali kraju, ponieważ te programy pozwoliły Uniwersytetowi Ekonomicznemu we Wrocławiu uzyskać jako jedynej uczelni z Europy Środkowej status partnera najbardziej prestiżowej organizacji zawodowej z zakresu finansów CFA Institute. Krzysztof Jajuga jest również wykładowcą we tym programie – prowadzi między innymi autorski wykład z zakresu polityki pieniężnej w języku angielskim „Monetary policy”.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#MarekWikiński">Oprócz działalności akademickiej naukowej i dydaktycznej Krzysztof Jajuga współpracuje z licznymi instytucjami i przedsiębiorstwami takimi, jak między innymi Narodowy Bank Polski, Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie oraz Komisja Nadzoru Finansowego. Na potrzeby praktyki oraz organów administracji państwowych wykonał liczne prace o charakterze ekspertyz.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#MarekWikiński">Prosząc koleżanki i kolegów członków Komisji Finansów Publicznych o pozytywne zaopiniowanie kandydatury pana profesora Krzysztofa Jajugi, chcę podkreślić, że jego kandydaturę rekomendowało środowisko akademickie oraz Senat Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Bardzo proszę o pozytywne zaopiniowanie tej kandydatury.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PawełArndt">Bardzo dziękuję panu posłowi. Bardzo proszę panią przewodniczącą Aleksandrę Natalli-Świat o przedstawienie kandydatury pana profesora Andrzeja Kaźmierczaka.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AleksandraNatalliŚwiat">Dziękuję bardzo. Szanowni państwo, w imieniu Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość mam zaszczyt przedstawić kandydaturę pana profesora doktora habilitowanego Andrzeja Kaźmierczaka. Pan profesor Andrzej Kaźmierczak rozpoczął pracę naukową w Katedrze Finansów w Szkole Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie. Jest również absolwentem tej uczelni. W 1973 r. na Wydziale Finansów i Statystyki został zatrudniony w charakterze pracownika naukowo-dydaktycznego. W 1979 r. obronił pracę doktorską pod tytułem „Funt szterling w międzynarodowych stosunkach finansowych po drugiej wojnie światowej”. Po uzyskaniu tytułu naukowego doktora ekonomii został awansowany na stanowisko adiunkta w Katedrze Finansów Szkoły Głównej Planowania i Statystyki. W 1986 r. wydał monografię książkową będącą rozprawą habilitacyjną pod tytułem „Międzynarodowa płynność płatnicza w kapitalizmie”. Po uzyskaniu tytułu naukowego doktora habilitowanego został awansowany na stanowisko docenta w Katedrze Finansów Szkoły Głównej Planowania i Statystyki. Opublikowanie monografii książkowej pod tytułem „Pieniądz i bank w kapitalizmie” umożliwiło mu objęcie w 1993 r. na okres pięciu lat stanowiska profesora nadzwyczajnego w Katedrze bankowości Szkoły Głównej Handlowej. W 1998 r. po wydaniu kolejnej książki po tytułem „Podstawy polityki pieniężnej” otrzymał propozycję zatrudnienia na stanowisku profesora na czas nieokreślony. W 2000 r. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej nadał mu tytuł naukowy profesora po opublikowaniu monografii pod tytułem „Polityka pieniężna w gospodarce rynkowej”. W 2003 r. Minister Edukacji Narodowej mianował pana profesora Andrzeja Kaźmierczaka na stanowisko profesora zwyczajnego w Katedrze Bankowości Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. W całej swojej wieloletniej karierze naukowej pan profesor doktor habilitowany Andrzej Kaźmierczak napisał ponad 100 rozpraw naukowych publikowanych nie tylko w kraju, ale również w Stanach Zjednoczonych Ameryki, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemczech. Jest również autorem bardzo licznych ekspertyz i opinii naukowych.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#AleksandraNatalliŚwiat">Zainteresowania pana profesora koncentrowały się zawsze wokół problematyki finansów międzynarodowych oraz zagadnień polityki pieniężnej. Podkreślam to po raz kolejny, ponieważ rozmawiamy o kandydatach na członków Rady Polityki Pieniężnej. Pracę dydaktyczną oprócz Szkoły Głównej Handlowej pan profesor prowadził również w licznych innych uczelniach w Polsce i za granicą. Nie będę wszystkich tych uczelni wymieniać. Powiem tylko, że były one liczne.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#AleksandraNatalliŚwiat">Pan profesor posiada również wieloletnie praktyczne doświadczenie zawodowe. W latach 1991–1993 był członkiem Rady Nadzorczej Powszechnego Banku Kredytowego SA w Warszawie. W latach 1992–1997 uczestniczył w pracach Rady Ekonomicznej przy prezesie Narodowego Banku Polskiego. W 1997 r. był członkiem Rady Banku Pekao SA.W latach 1998–2005 był członkiem Rady Społeczno-Gospodarczej przy Rządowym Centrum Studiów Strategicznych. Ponadto w latach 1999–2005 pełnił funkcję eksperta Najwyższej Izby Kontroli do spraw polityki pieniężnej. Te doświadczenia zawodowe wskazują na wszechstronność. Poza karierą naukową istotne znaczenie mają doświadczenia praktyczne związane z Narodowym Bankiem Polskim, z rządem i Najwyższą Izbą Kontroli, czyli wszystkimi tymi instytucjami, które działają w obszarze polityki gospodarczej, polityki pieniężnej i monetarnej w Polsce. Podkreślam jeszcze raz, że obok doświadczenia naukowego kandydat posiada szerokie doświadczenie zawodowe.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#AleksandraNatalliŚwiat">Pan profesor ma również doświadczenie zdobyte w pracy w instytucjach bankowych polskich i zagranicznych, w szczególności angielskich, włoskich oraz instytucji działających w Stanach Zjednoczonych Ameryki. W 2002 r. pan profesor doktor habilitowany Andrzej Kaźmierczak otrzymał od Ministra Edukacji Narodowej nagrodę pierwszego stopnia za udział w napisaniu podręcznika akademickiego pod tytułem „Bankowość”. W 2007 r. został powołany na członka Komitetu Nauk o Finansach Polskiej Akademii Nauk na lata 2007–2010. Cała kariera naukowa i działalność zawodowa pana profesora Andrzeja Kaźmierczaka wiązała się z zagadnieniami polityki finansowej i polityki pieniężnej. Podkreślam to raz jeszcze, ponieważ takiego doświadczenia oczekujemy od osób, które będą członkami Rady Polityki Pieniężnej. Podkreślam również, że zaangażowanie pana profesora miało charakter zaangażowania eksperta, a nie zaangażowania o charakterze politycznym. To była praca eksperta, praca fachowca, praca naukowca. Dlatego uważam, że zarówno wykształcenie, jak i doświadczenie zawodowe pana profesora doktora habilitowanego Andrzeja Kaźmierczaka wskazują na to, że jest bardzo dobrym kandydatem na członka Rady Polityki Pieniężnej. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PawełArndt">Bardzo dziękuję pani przewodniczącej. Tym samym zapoznaliśmy się ze wszystkimi kandydaturami zgłoszonymi na członków Rady Polityki Pieniężnej. Zgodnie z tym, co ustaliliśmy otwieram dyskusję. Przystępujemy do zadawania pytań. Proponuję, żeby najpierw zadano wszystkie pytania, a następnie kandydaci odpowiedzą na te pytania. Bardzo proszę, kto z państwa posłów chce zabrać głos w dyskusji? Pan poseł Marek Wikiński, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MarekWikiński">Dziękuję, panie przewodniczący. Mam pytanie do wszystkich czworga kandydatów. Kiedy państwa zdaniem powinniśmy wprowadzić euro w Polsce? Jaki państwa zdaniem powinien być kurs wymiany złotego na euro? Czy państwa zdaniem w obecnym kształcie Rada Polityki Pieniężnej nie ma określonego zbyt wąsko zakresu działania? Na pasku informacyjnym jednej z telewizji w okresie świątecznym przeczytałem, że premier Donald Tusk chwalił się, że Polska ma patent na kryzys. Czy moglibyście państwo wyjaśnić nam od strony naukowej, na czym ten patent polega? Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PawełArndt">Bardzo dziękuję panu posłowi. Pan przewodniczący Łopata, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JanŁopata">Jeżeli mogę, to również chcę wszystkim państwu kandydatom zadać pytanie. Być może jest ono niezręczne, ponieważ państwa poczynania również będą oceniane. Ponieważ kończy się kadencja Rady Polityki Pieniężnej, można zacząć oceniać efekty jej pracy. Jak państwo oceniacie efekty pracy dotychczasowej Rady Polityki Pieniężnej? To po pierwsze. Po drugie, co nowego chcielibyście wnieść w prace tego bardzo ważnego w Rzeczpospolitej ciała, jakim jest Rada Polityki Pieniężnej? Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PawełArndt">Dziękuję bardzo. Pani poseł Gabriela Masłowska, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#GabrielaMasłowska">Mam pytanie do pani profesor Elżbiety Chojny-Duch. W dniu 15 czerwca 2005 r. członek Rady Polityki Pieniężnej profesor Stanisław Owsiak powiedział, cytuję: „Obecna Rada od samego początku charakteryzuje się tym, że jej istotna część bardzo dużą energię poświęca sferze realnej. Cel inflacyjny jest obowiązujący, ale wzrost gospodarczy, bezrobocie, eksport i inwestycje są bardzo mocno eksponowane we wszelkich dyskusjach i analizach”. Koniec cytatu. W latach 2004–2009, czyli w okresie działania Rady Polityki Pieniężnej drugiej kadencji średnie tempo wzrostu PKB było wyższe niż w okresie działania Rady Polityki Pieniężnej pierwszej kadencji, czyli w latach 1998–2003. Wyższe również było tempo inwestycji, niższy natomiast był poziom bezrobocia. W związku z tym mam pytanie. Czy zdaniem pani profesor lepsze wyniki makroekonomiczne uzyskane w trakcie drugiej kadencji Rady Polityki Pieniężnej wynikały również z tego, że Rada, podejmując decyzję, dużą wagę przywiązywała również do realnej sfery gospodarki? Czy pani opinia jest podobna, czy może raczej odmienna? Proszę w miarę możliwości powiedzieć, czy pani zdaniem za wyraz troski o polski wzrost gospodarczy można uznać publikowanie od maja 2005 r. nie tylko projekcji inflacji, ale również projekcji PKB.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#GabrielaMasłowska">Mam również pytanie do pana profesora Krzysztofa Jajugi. W wypowiedzi dla „Gazety Wrocławskiej” z dnia 10 lutego 2007 r. poparł pan koncepcję wejścia Polski do strefy euro. Jednocześnie w tym samym artykule powiedział pan, cytuję: „Wielka Brytania ma silną gospodarkę, dlatego korzystniejsze jest dla niej prowadzenie własnej polityki pieniężnej”. Koniec cytatu. Zadam nieco prowokacyjne pytanie. Czy z tej wypowiedzi wynika, że jeżeli Polska, nie wchodząc do strefy euro, posiadając własną walutę i prowadząc własną politykę pieniężną, dojdzie do poziomu PKB per capita zbliżonego do poziomu Wielkiej Brytanii, to, przepraszam za sformułowanie, przepoczwarzy się pan w debacie o wejściu do strefy euro z euroentuzjasty w eurosceptyka? Czy wobec tego nazwałby się pan potencjalnym zwolennikiem złotego? Czy tą swoją wypowiedzią opublikowaną na łamach „Gazety Wrocławskiej” chciał pan dać eurosceptykom do zrozumienia „Słuchajcie, przyłączę się do was, ale jeszcze nie teraz”, czy może raczej taka interpretacja pańskiej wypowiedzi byłaby zbyt odważna? Mam jeszcze drugie pytanie do pana profesora Krzysztofa Jajugi. Są osoby, które przy określaniu skutków wejścia Polski do strefy euro chciałyby wiedzieć, jakie będzie średnie tempo wzrostu PKB w okresie na przykład następnych 25 lat w dwóch wariantach – w przypadku wejścia Polski do strefy euro i w przypadku pozostania Polski poza strefą euro. Są tacy ekonomiści, którzy takich prognoz dokonują. W lutym 2004 r. na przykład 13 ekonomistów z panem Jakubem Borowskim na czele opublikowało dokument, z którego ma wynikać, że jeżeli Polska zlikwidowałaby złotego w 2007 r. – pan zapewne zna ten dokument – to osiągnęłaby w 2030 r. średni roczny wzrost PKB na poziomie 4,11%, a w przypadku pozostania poza strefą euro – 3,88%. Proszę mi powiedzieć, czy zgodzi się pan z opinią, że dokonywanie tak szczegółowych prognoz na okres ćwierć wieku jest po prostu wchodzeniem w kompetencje pana Boga? Kto z nas ludzi potrafi dokonać tak dokładnej prognozy długoterminowej? Niech mi pan powie, czy naprawdę pan wierzy w możliwość dokładnego sprawdzania się takich szczegółowych prognoz, które operują danymi z dwoma miejscami po przecinku.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#GabrielaMasłowska">Jeżeli pan przewodniczący pozwoli, to chcę zadać jeszcze pytanie panu doktorowi Andrzejowi Bratkowskiemu. Według szacunków OECD opublikowanych niedawno w listopadzie 2009 r. potencjalny wzrost PKB w Polsce w 2010 r. może ukształtować się na poziomie 3,9%. Rzeczywisty wzrost wyniesie zaś 2,5%. Czy fakt, że w 2010 r. realne tempo wzrostu PKB ukształtowałoby się w Polsce na poziomie niższym o 1,4% w stosunku do potencjalnego tempa wzrostu PKB, jest pana zdaniem argumentem przemawiającym za utrzymaniem przez Radę Polityki Pieniężnej stóp procentowych na dotychczasowym poziomie, czy raczej przemawiającym za ich obniżeniem w 2010 r? Jakie jest pana zdanie na ten temat? Jak ewentualnie głosowałby pan w tej sprawie?</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#GabrielaMasłowska">Ostatnie pytanie kieruję pod adresem wszystkich kandydatów. Czy możecie państwo powiedzieć, że polityka Rady Polityki Pieniężnej drugiej kadencji była przeniknięta duchem troski o polski wzrost gospodarczy? Czy możecie państwo obiecać, że jeżeli zostaniecie wybrani do Rady Polityki Pieniężnej, to we wszystkich działaniach będziecie starali się na tyle, na ile to możliwe, wykazywać poza troską o osiągnięcie celu inflacyjnego również troskę o polski wzrost gospodarczy? Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PawełArndt">Dziękuję bardzo. Proszę państwa, zostały zadane bardzo liczne pytania. Widzę, że liczni posłowie chcą jeszcze zadać inne pytania. Proponuję w związku z tym, żeby teraz kandydaci na członków Rady Polityki Pieniężnej odpowiedzieli na zadane pytania. Później będzie czas na to, żeby zadać kolejne pytania i usłyszeć na nie odpowiedzi. Niektóre pytania zostały zadane wszystkim kandydatom, niektóre pytania zostały zadane tylko wybranym kandydatom. Proponuję, żeby odpowiedzi zostały udzielone w takiej samej kolejności, w jakiej prezentowano kandydatury. Pan doktor Andrzej Bratkowski, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#AndrzejBratkowski">Dziękuję bardzo. O ile dobrze pamiętam, to pierwsze pytanie dotyczyło terminu wejścia do strefy euro. Wydaje mi się, że nie można powiedzieć kategorycznie, w którym dokładnie momencie Polska powinna wejść do strefy euro. Generalnie uważam, że wejście do strefy euro spowoduje, że wzrost gospodarczy w Polsce będzie mógł być wyższy. Trudno powiedzieć, jak wysoki będzie to wzrost gospodarczy, ale można z całą pewnością powiedzieć, że będzie on o kilka dziesiątych punktu procentowego wyższy, niż gdyby Polska nie weszła do strefy euro. Rzecz jasna mówię o wzroście gospodarczym w średnim czy długim okresie, ponieważ w krótkim okresie to może wyglądać inaczej, czego dowodem jest 2009 r., w którym państwa, jak Słowacja, które wcześniej weszły do strefy euro, w pojedynczych latach mogą notować niższy wzrost gospodarczy. Myślę, że tutaj czynnikiem decydującym będzie zdolność Polski do wypełnienia kryteriów fiskalnych. Zgodnie z polskim prawem polityka kursowa jest domeną rządu. Oznacza to, że to rząd przede wszystkim będzie podejmował decyzję w tej sprawie. Rada Polityki Pieniężnej będzie współpracowała z rządem w realizacji tego celu.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PawełArndt">Panie doktorze, jedną sekundę. Bardzo proszę o wyciszenie rozmów. Chcemy usłyszeć odpowiedzi udzielane przez kandydatów. Panie doktorze, bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejBratkowski">Jeżeli chodzi o ocenę obecnej Rady Polityki Pieniężnej, to generalnie uważam, że Rada Polityki Pieniężnej stosunkowo dobrze poradziła sobie z problemami, które pojawiły się w czasie jej kadencji.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#AndrzejBratkowski">Jeżeli chodzi o pytanie skierowane bezpośrednio pod moim adresem, to chcę powiedzieć, że to, że potencjalne tempo wzrostu gospodarczego jest wyższe od rzeczywistego tempa, jest powodem, dla którego nie należy podnosić stóp procentowych, ale trzeba pamiętać, że wpływ zmiany wysokości stóp procentowych na wzrost gospodarczy jest odnotowywany z opóźnieniem. W związku z tym fakt, że w 2010 r. tempo wzrostu gospodarczego będzie niższe niż potencjalne tempo, jest bardzo silnym argumentem przemawiającym za tym, żeby w 2009 r. nie podnosić stóp procentowych. Jeżeli chodzi o 2010 r., to nawet zakładając, że prognozy OECD, które w przeszłości się nie sprawdzały zawsze, sprawdzą się, nie będzie to argumentem przemawiającym za tym, żeby utrzymać na niezmienionym poziomie wysokość stóp procentowych. Może się okazać, że trzeba będzie podwyższyć lub obniżyć stopy procentowe. Cechą charakterystyczną gospodarki jest duża niepewność. Trudno w związku z tym mówić, jaka będzie wysokość stóp procentowych za rok czy za pół roku.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#AndrzejBratkowski">Jeżeli chodzi o pytanie o receptę na kryzys, to myślę, że podstawową receptą na kryzys była dość konsekwentnie realizowana jej liberalizacja, przestrzeganie zasad twardej polityki monetarnej oraz stosunkowo dobra polityka fiskalna. Mówię, że polityka fiskalna była stosunkowo dobra, ponieważ rzecz jasna w tej sprawie są większe wątpliwości. Ważne jest również to, że polska gospodarka zdobyła duże doświadczenie podczas dostosowywania się do różnego rodzaju szoków. Trzeba powiedzieć, że polska gospodarka jest gospodarką bardzo elastyczną. W związku z tym polska gospodarka była w stanie dość elastycznie zareagować na sytuację, która zastała nas pod koniec 2008 r. i w 2009 r. Z całą pewnością gospodarce pomogło osłabienie kursu złotego. Na krótką metę tego rodzaju absorpcja szoku jest bardzo skuteczna. W dłuższej perspektywie osłabienie kursu złotego ma swoje negatywne skutki. Chodzi o to, że waluta charakteryzująca się zmiennym kursem wpływa na zwiększenie ryzyka w ocenie inwestorów zagranicznych. To również wpływa na wyższe koszty obsługi długu publicznego oraz wyższe koszty pozyskiwania kapitału przez sektor prywatny. Decydujące jednak znaczenie miała konsekwentnie realizowana nieprzerwanie od 1990 r. polityka reform, która spowodowała, że polska gospodarka charakteryzuje się dużą elastycznością. W Polsce nie pojawiły się zjawiska, które widoczne były w krajach wysokorozwiniętych. Mam na myśli to, że kiedy okazało się, że bardzo duże podmioty gospodarcze ponoszą straty grożące ich upadkiem, straty zaczęły być pokrywane przez podatników, a zyski trafiały do kieszeni akcjonariuszy. W Polsce nie mieliśmy do czynienia z realizacją takiej polityki. Myślę, że jest to jedna z przyczyn, bo polskie firmy miały świadomość tego, że same muszą poradzić sobie z kryzysem. Trzeba przyznać, że jak dotychczas świetnie sobie radzą w pokonywaniu kryzysu.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PawełArndt">Bardzo dziękuję. Pani profesor Elżbieta Chojna-Duch.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#ElżbietaChojnaDuch">Dziękuję bardzo. Odpowiadając na pytanie pana posła Marka Wikińskiego o to, kiedy Polska powinna wejść do strefy euro, chcę przede wszystkim przypomnieć, że Rada Ministrów jeszcze w październiku 2008 r. zaakceptowała tak zwaną mapę drogową dotyczącą wejścia Polski do strefy euro, która z założenia miała elastyczny i otwarty charakter. Chodziło o to, żeby w przyszłości można było dostosować niektóre daty lub działania do skutków koniecznych i pożądanych zmian, które są trudne do przewidzenia w warunkach niepewności gospodarki i w warunkach postkryzysowych. W obecnej chwili działamy w otoczeniu licznych niewiadomych czynników, które – mamy nadzieję – przestaną być niewiadome w 2010 r. Wyrażam swoją osobistą opinię, że wejście Polski do strefy euro czy też ERM II powinno nastąpić jak najszybciej, ale powinno nastąpić w momencie najkorzystniejszym z punktu widzenia polskiej gospodarki. To oczywiście jest uwarunkowane różnymi czynnikami, jak na przykład koniecznością spełnienia 5 kryteriów konwergencji, w tym dwóch fiskalnych dotyczących wysokości długu publicznego oraz deficytu budżetowego, co jest ogromnym wyzwaniem nie tylko dla Rady Polityki Pieniężnej, ale przede wszystkim dla rządu oraz Ministra Finansów. Zwracam również uwagę, że aby wejść do strefy euro, należy usunąć przeszkodę prawną, czyli zmienić Konstytucję RP oraz liczne inne akty prawne. Jest to wyzwanie dla parlamentu. Trzeba również pamiętać o tym, że polska gospodarka, która jest silnie uzależniona od czynników zewnętrznych, musi być dostosowana do tych wszystkich uwarunkowań.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jeżeli chodzi o pytanie o kurs wymiany, to jest to bardzo newralgiczny temat. Chcę powiedzieć, że nikt nie jest w stanie na dzień dzisiejszy wskazać kursu wymiany. Zajmuje się tym bardzo wąska grupa osób w Ministerstwie Finansów. Ogłaszanie w tej chwili kursu wymiany jest właściwie nieadekwatne. Po podjęciu decyzji z całą pewnością kurs wymiany będzie znany. To nastąpi dopiero po wejściu do strefy euro. Wszelkiego rodzaju informacje na ten temat mają charakter ściśle poufny.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jeżeli chodzi o inne zagadnienia dotyczące wejścia Polski do strefy euro, to warto powiedzieć, że oznacza to – odpowiadam tym samym na pytania zadane przez panią poseł Gabrielę Masłowską – pełniejsze włączenie naszego kraju do struktur decyzyjnych Unii Europejskiej, a zwłaszcza do Europejskiego Banku Centralnego i Eurogrupy, która uzgadnia kluczowe decyzje gospodarcze dotyczące funkcjonowania euro. Jest to również wyzwanie dla Rady Polityki Pieniężnej i jej nowych członków. Nie oceniając działalności ustępującej Rady Polityki Pieniężnej, bo nie był to odpowiedni czas na podejmowanie tego rodzaju działań, trzeba powiedzieć, że przyszła Rada Polityki Pieniężnej pod koniec swojej kadencji będzie z całą pewnością musiała wzmocnić swoją współpracę ze strukturami Europejskiego Banku Centralnego, a także podjąć pewne działania na arenie międzynarodowej, ponieważ trzeba pamiętać, że wejście Polski do strefy euro będzie wypełnieniem zobowiązań wynikających z członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Takie zobowiązanie zostało już podjęte, co oznacza, że właściwie nie mamy w tej sprawie wyboru i nie powinniśmy nawet oceniać podejmowanych przez rząd oraz członków Rady Polityki Pieniężnej w tym zakresie działań.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jeżeli chodzi o pytanie zadane przez pana posła Jana Łopatę o ocenę działań Rady Polityki Pieniężnej, to można powiedzieć, że ustępująca Rada Polityki Pieniężnej działała w bardzo zróżnicowanych warunkach, które charakteryzowały się dużą niestabilnością spowodowaną zmiennością rozmaitych czynników. Trzeba pamiętać, że ustępująca Rada Polityki Pieniężnej rozpoczęła działalności w 2004 r., czyli w okresie, w którym Polska weszła do Unii Europejskiej, na co gospodarka zareagowała wzmożonym popytem, wzrostem cen oraz bardzo znaczącą presją inflacyjną. Żeby zapobiec wzrostowi inflacji Rada Polityki Pieniężnej podniosła w trzecim kwartale stopy procentowe, w tym podstawową stopę referencyjną, która wzrosła, jeżeli dobrze pamiętam, z 5,25% do 6%. W późniejszym okresie wskaźnik inflacji spadał aż do wysokości 1%, co również należy inaczej oceniać. To pozwoliło w 2006 r. obniżyć stopę referencyjną z 6,5% do 4%. Później nastąpił powrót presji inflacyjnej, co spotkało się z właściwą reakcją Rady Polityki Pieniężnej, która podjęła decyzję o podniesieniu wysokości stopy referencyjnej do wysokości 6%. Później były działania Rady Polityki Pieniężnej podejmowane w reakcji na kryzys, który wprawdzie pojawił się dopiero we wrześniu 2008 r., ale był zapowiadany znacznie wcześniej przez liczne ośrodki analityczne. Rada Polityki Pieniężnej podjęła słuszną decyzję o obniżeniu stopy referencyjnej z 6% do 3,5%, czyli do najniższego poziomu w historii Narodowego Banku Polskiego. Jak wcześniej powiedziałam, gospodarka, rząd, Narodowy Bank Polski oraz Rada Polityki Pieniężnej działały w bardzo niestabilnych i trudnych warunkach. Miejmy nadzieję, że Rada Polityki Pieniężnej kolejnej kadencji nie będzie stała przed takimi wyzwaniami, chociaż wejście do strefy euro jest naprawdę bardzo poważnym wyzwaniem, ponieważ z całą pewnością pojawią się tutaj pewne trudności, które będą wymagały podjęcia stosownych działań.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jako kandydat, a być może w przyszłości członek Rady Polityki Pieniężnej, chcę zwrócić uwagę na bardzo istotną sprawę. Mam na myśli konieczność ścisłej współpracy z różnymi ośrodkami, przede wszystkim z Ministrem Finansów i Ministerstwem Finansów w zakresie pozyskiwania różnego rodzaju danych. Współpraca w tym zakresie jest niezbędna, ponieważ dzięki temu wejście Polski do strefy euro będzie procesem mniej narażonym na perturbacje i będzie lepiej oceniane przez zewnętrznych odbiorców. Istotne znaczenie ma nie tylko współpraca z Europejskim Bankiem Centralnym ale również z organami krajowymi, jak na przykład z Głównym Urzędem Statystycznym oraz Komisją Nadzoru Finansowego. Chcę zwrócić uwagę na to, że ta współpraca jest niezbędna. Mam na myśli zachowanie właściwych proporcji pomiędzy celami monetarnymi a celami realnej polityki gospodarczej, a w szczególności polityki fiskalnej. Mam nadzieję, że moje doświadczenia zdobyte w pracy w Ministerstwie Finansów umożliwią taką współpracę. Odpowiadam już dość długo. Nie chcę zabierać czasu innym kandydatom. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PawełArndt">Bardzo dziękuję. Pan profesor Krzysztof Jajuga, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KrzysztofJajuga">Dziękuję bardzo za zaproszenie do udziału w posiedzeniu Komisji. Pewne sprawy zostały już poruszone przez kandydatów wypowiadających się przede mną. Zacznę może po kolei od pytań o charakterze ogólnym, które zostały zadane wszystkim kandydatom. Kiedy Polska wejdzie do strefy euro? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba wziąć pod uwagę to, że od chwili, kiedy Polska złoży wniosek do Ecofin o wejście ERM II, upłynie, jak sądzę, około 3 lat, bo sam proces legislacyjny w ERM II trwa 2 lata, po którym nastąpi proces przyjęcia waluty, zakładając nawet realizację scenariusza, że euro od razu zastąpi złotówkę, a nie scenariusza madryckiego, że jeszcze przez jakiś czas obowiązywać będzie złotówka. Rozumiem, że Polska postąpi tak, jak zrobiła Słowenia i Słowacja. W chwili, kiedy Polska będzie składała wniosek do ERM II, musi być pełna jasność, że jesteśmy na tyle mocni, że będąc w ERM II, będziemy w stanie wypełnić cztery kryteria nominalne, w tym przede wszystkim kryterium fiskalne i kryterium inflacyjne, co nie będzie takie proste. Oznacza to, że gospodarka musi być na tyle silna, żeby absorbować wszelkie szoki, które pojawią się w tym czasie. Zwracam również uwagę na to, że istnieje taka możliwość, że Polska stanie się obiektem tak zwanego ataku spekulacyjnego. Proszę zwrócić uwagę, że jeżeli dla ułatwienia rachunku przyjmiemy, że kurs wymiany euro będzie wynosi 4 zł, to 15% wynosi 60 gr. Oznacza to, że kurs wymiany euro będzie musiał kształtować się w pierwszych 6 miesiącach w granicach 3,40 zł – 4,60 zł. Proszę zwrócić uwagę na wahania kursu euro, które nastąpiły w ciągu 5 miesięcy począwszy od października 2008 r., kiedy za 1 euro płaciliśmy 3,20 zł, do dnia 18 lutego 2009 r., kiedy za 1 euro musieliśmy płacić około 4,90 zł. Gdybyśmy mieli do czynienia z powtórką tej sytuacji, to przekroczylibyśmy dopuszczalny poziom zmiany kursu. Można oczywiście powiedzieć, że mieliśmy wówczas do czynienia z kryzysem, który nie jest zjawiskiem częstym, ale uważam, że musimy liczyć się z tym, że na tak globalnych rynkach tego rodzaju wydarzenia będą pojawiać się coraz częściej. Być może ich skala nie będzie aż tak duża, ale musimy się liczyć z tym, że istnieje ryzyko systemowe, którym musimy nauczyć się zarządzać. Uważam w związku z tym, że od momentu, w którym uznamy, że jesteśmy na tyle mocni, żeby być w stanie zaabsorbować te szoki, upłyną 3 lata. To również będzie uzależnione od tego, co się będzie działo na świecie i kiedy pojawi się sygnał, że nie tylko krótkoterminowe działania stymulujące gospodarkę spowodowały, że wychodzi ona z kryzysu, ale że taki jest długoterminowy efekt.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#KrzysztofJajuga">Jeżeli chodzi o pytanie o kurs wymiany, to chyba trzeba powiedzieć to, co już powiedzieli poprzednicy. Mówienie o kursie, który będzie określony dopiero z chwilą złożenia wniosku, jest trudne. Można co najwyżej powiedzieć o pewnych sygnałach. Powiem na marginesie, że jeżeli popatrzymy na wykres kursu euro/złoty w długim okresie, czyli od 12 kwietnia 2000 r., to zobaczymy, że mamy tutaj do czynienia z książkowym przykładem powracania do pewnej średniej długookresowej. Można powiedzieć, że jeżeli złoty się aprecjonuje, a tak jest w istocie, to aprecjonuje się raczej w długim okresie, bo później następuje krótszy okres, w którym złoty się deprecjonuje. Trzeba jednak pamiętać o tym, że kurs złotego zawsze wraca do jakiegoś poziomu średniego. Raport Narodowego Banku Polskiego mówi, że byłoby dobrze, żeby kurs złotego ustalony został na jakimś okrągłym poziomie. Chodzi o to, żeby nie było pokusy do zaokrąglania cen w górę, bo jest przyczyną pojawiania się niewielkiego wprawdzie, ale jednak efektu inflacyjnego. To wszystko, co można na ten temat powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#KrzysztofJajuga">Kompetencje Rady Polityki Pieniężnej określone zostały w Konstytucji RP oraz w ustawie o Narodowym Banku Polskim. Mowa jest tam o kryterium inflacyjnym, co ma wpływać na stabilność cen, ale również o konieczności podejmowania działań na rzecz wspomagania długoterminowego wzrostu gospodarczego. Rozumiem, że pytanie jest takie, czy będąc członkiem Rady Polityki Pieniężnej, wspierałbym działania mające na celu długoterminowy wzrost gospodarczy. Trudno, żebym odpowiedział negatywnie na tak zadane pytanie. Proszę zwrócić jednak uwagę na to, że wzrost PKB jest bardzo ważnym agregatem, ale nie jedynym. Trzeba mieć na uwadze również inne agregaty, jak chociażby inflacja, zmiany zatrudnienia oraz fiskalne cele, czyli deficyt budżetowy, dług publiczny także deficyt na rachunku obrotów bieżących. Uważam, że trzeba na to patrzeć kompleksowo. W obecnej sytuacji kompetencje Rady Polityki Pieniężnej są takie, a nie inne, i nie możemy ich zmienić. Proszę jednak zwrócić uwagę na to, że dbałość Narodowego Banku Polskiego o stabilność finansową owocuje tym, że w pewnych okolicznościach działania NBP zmierzające do ratowania stabilności finansowej mogą uzasadniać to, że krótkookresowy cel inflacyjny może zejść na plan dalszy. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w 2008 r. i na przełomie 2008 r. i 2009 r.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#KrzysztofJajuga">Było pytanie o receptę na kryzys. Jak rozumiem, chodzi o receptę kandydatów na członków Rady Polityki Pieniężnej, a nie pana premiera, chociaż pan poseł przywołał pana premiera. Powiem w ten sposób, że nie wszystko zależy od Rady Polityki Pieniężnej. Dlaczego Polska przeżyła ten kryzys lepiej niż inni? W finansach używa się takiego pojęcia jak niska beta, co oznacza, że, po pierwsze, gospodarka jest bardziej zdywersyfikowana niż w innych państwach. Po drugie, trzeba powiedzieć, że pomógł nam niski kurs złotego. Z jednej strony wprawdzie zwiększyło się zadłużenie, ale z drugiej strony dzięki niskiemu kursowi złotówki obronił się eksport. Wprawdzie eksport zmniejszył się, ale import zmniejszył się jeszcze bardziej, co oznacza, że eksport netto rósł. Dzięki temu gospodarka Polski uratowała się. Sam udział eksportu w tworzeniu PKB jest relatywnie niski w stosunku do tego, co obserwujemy w innych państwach. Kształtuje się on poniżej średniej dla państwa Europy Środkowo-Wschodniej. Trzeba niewątpliwie powiedzieć, że to, że świat wychodzi z kryzysu, nie oznacza, że nie istnieją zagrożenia. W mojej opinii mamy wciąż do czynienia z dwoma podstawowymi zagrożeniami. Po pierwsze, jest zagrożenie związane z poziomem zadłużenia Polski. Po drugie, uważam, że nasze rynki finansowe z racji poziomu zintegrowania z rynkami światowymi są wrażliwe na szoki pojawiające się na rynkach światowych. To prawda, że polski system bankowy jest stabilny. Wydaje się, że mamy dobry system nadzoru oraz dobre regulacje w tym zakresie, czego zabrakło w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, ale mimo tego w pewnym stopniu jesteśmy wrażliwi na te szoki, czego dowodem jest sytuacja, z którą mieliśmy do czynienia jesienią 2008 r.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#KrzysztofJajuga">Jeżeli chodzi o pytanie o ocenę pracy Rady Polityki Pieniężnej, to tak jak mówiła pani profesor, trzeba mieć na uwadze to, że działała ona w dwóch krańcowo różnych okresach – do kryzysu i w czasie kryzysu. W czasie kryzysu dbałość o stabilność finansową wzięła górę nad dbałością o cel inflacyjny. W pierwszym okresie, kiedy widoczny już był efekt podnoszenia stóp procentowych, dbałość o poziom inflacji brała się ze sposobu, w jaki jest ona liczona. Wzrost inflacji w tym okresie nie był spowodowany wzrostem inflacji bazowej, lecz wzrostem cen surowców oraz w pewnej mierze żywności. Dlatego pojawiła się ta reakcja, która skądinąd był spóźniona. Niektórzy mówią, że Rada Polityki Pieniężnej była zanadto zachowawcza. Wydaje mi się, że dawanie zbyt częstych sygnałów rynkowi w postaci zmian stóp procentowych nie jest dobre, ponieważ rynki przyzwyczajają się do tego, że ilekroć coś się dzieje na rynkach, tylekroć pojawia się reakcja Rady Polityki Pieniężnej lub banku centralnego. To nie jest dobre dla rynków. Jeżeli chodzi o zmiany stóp procentowych, to mówił o tym pan prezes, że trzeba czekać na efekt rok, a nawet dłużej. Są cztery kanały transmisji stóp procentowych. Jest kanał stóp procentowych, jest kanał kredytowy, kanał kursu walutowego oraz bardzo ważny, moim zdaniem, kanał cen aktywów finansowych. Zwiększenie się poziomu inflacji na świecie spowodowane było zwiększeniem się cen aktywów, co my nazywamy potocznie bańką spekulacyjną. To chyba wszystko na ten temat.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#KrzysztofJajuga">Pani poseł Gabriela Masłowska zadała pytanie nawiązujące do mojej wypowiedzi z dnia 10 lutego 2007 r. dla „Gazety Wrocławskiej”. Nie pamiętam dokładnie, jaka była treść wypowiedzi. Pani poseł zacytowała tę wypowiedź. Nie chcę mówić, czy będę się przepoczwarzał, czy nie, ponieważ nie mam takiego zamiaru. Komentarz dotyczący Wielkiej Brytanii sprowadzał się do tego, że pojawiły się sygnały świadczące o tym, że Wielka Brytania nie przyjmuje euro, bo, po pierwsze, ma opt-out, co znaczy, że nie musi przyjąć euro, tak jak Dania, w przeciwieństwie do Szwecji, która musi. Te dwa państwa jako jedyne mają prawo do tego, żeby nie wchodzić do strefy euro, czy może raczej nie przyjmować euro, bo tak to trzeba określić. Wielka Brytania może sobie w związku z tym na to pozwolić. Rzeczywiście jednak eksperci brytyjscy, bo chyba zacytowałem ich, uważali, że Wielka Brytania jest w stanie prowadzić niezależną politykę pieniężną, i dlatego na razie wchodzenie do strefy euro nie jest dobrym interesem. Ta wypowiedź rzeczywiście odnosi się do sytuacji z 2007 r. Nie mam, pani poseł, absolutnie zamiaru przepoczwarzać się. Myślę, generalnie rzecz biorąc, że mówiąc, że nie chcę, żeby Polska weszła do strefy euro, bo mogłaby prowadzić samodzielną politykę monetarną, byłoby niewłaściwe, bo podjęliśmy pewne zobowiązania prawne. Uważam, że prawa należy przestrzegać. Trzeba zastanowić się, kiedy wejść do strefy euro. Sytuacja zmienia się. Czym innym było wejście Słowenii do strefy euro w 2007 r., czym innym będzie wejście Polski do strefy euro w 2012 r., bo takie były przecież sygnały. Sytuacja uległa zmianie. Obecny kryzys wpłynął na zmianę postrzegania rzeczywistości. Trzeba zastanowić się, czy jesteśmy na tyle silni, żeby zaabsorbować te szoki.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#KrzysztofJajuga">Jeżeli chodzi o pytanie dotyczące tych modeli, to chcę powiedzieć, że zgadzam się – rzecz jasna – z panią poseł. Powiem w ten sposób, że żaden profesjonalista nie będzie mówił nawet o prognozie. Jest w ogóle pytanie, czy można mówić tutaj nawet o scenariuszu. Mam wątpliwości, czy możemy mówić nawet o scenariuszu w horyzoncie 20 lat. Bez wątpienia scenariusze należy budować. Jest tylko pytanie, czy mamy wystarczająco dużo danych, żeby można było budować scenariusze wybiegające w przód na 25 lat. Podejrzewam, że model jest budowany na podstawie pewnych trendów. Jest pewien model, w którym zakładamy, że warunki się nie zmieniają. Dzięki takiemu modelowi możemy dowiedzieć się, co by się stało, jeżeli warunki nie zmieniłyby się. Wiadomo, że jakieś liczby muszą się pojawić. Jak pani poseł powiedziała, trzeba podchodzić z ostrożnością do takich szacunków, które w ujęciu procentowym charakteryzują się dokładnością do dwóch miejsc po przecinku. Tworząc takie modele, trzeba informować o ryzyku modelu, ponieważ model działa tylko w pewnych warunkach. Dlaczego w kryzysie mieliśmy do czynienia z wpadkami? Ponieważ instytucje finansowe sięgały po modele, które sprawdzały się w stabilnych warunkach, uważając, że pozostaną one niezmienione. Tymczasem okazało się, że zmienił się rynek, a przede wszystkim zmieniły się zachowania ludzi, czego czasami nie bierze się pod uwagę. Mówienie o horyzoncie dwudziestopięcioletnim jest chyba lekką przesadą. Badania dowodzą, że istnieją niewątpliwie korzyści płynące z przyjęcia wspólnej waluty. Najczęściej podkreśla się, że wprowadzenie wspólnej waluty wiąże się ze z obniżeniem premii za ryzyko, która wynosi trochę ponad 2 punkty procentowe. Jeżeli mamy do czynienia z obniżeniem premii za ryzyko, to automatycznie mamy wzrost cen aktywów i wzrost inwestycji oraz wzrost konsumpcji. Takie badania rzecz jasna są przeprowadzane, ale nie podjąłbym się próby projekcji na 25 lat w przód. Proszę państwa, cofnijmy się do sytuacji na świecie sprzed 25 lat. Mamy teraz 2010 r. Gdy odejmiemy 25 lat, wyjdzie nam, że mamy się cofnąć do 1985 r. Nie mówię o Polsce, lecz o światowej gospodarce, bo wiadomo, że Polska była wówczas areną zmian. Jaka była sytuacja na świecie, jak wyglądała bankowość, jak wyglądały rynki finansowe? Proszę zwrócić uwagę na to, że rynki nie miały charakteru globalnego. Jak wyglądała polityka pieniężna? Proszę sobie przypomnieć, że jako pierwsza kryterium inflacyjne wprowadziła Nowa Zelandia, co stało się dopiero w 1989 r. W słabszych krajach mówiło się o kryterium kursu walutowego, albo o kryteriach monetarnych w państwach o silniejszych gospodarkach. To był zupełnie inny świat. Takiego prognozowania na 25 lat w przód nie ośmieliłbym się nazwać prognozą. Można natomiast budować, a nawet trzeba budować pewne scenariusze zagrożeń. Co może zagrozić gospodarce w najbliższych 25 latach? Jakie są czynniki ryzyka? Te bezpośrednie ryzyka widać od razu – są nimi fiskalne zagrożenia. Trzeba jednak pamiętać o szokach zewnętrznych. Scenariusze zagrożeń należy budować. Zgadzam się z tym, że nie należy mówić o różnicy pomiędzy 4,11% a 3,88% w perspektywie dwudziestopięcioletniej. Zwracam notabene uwagę na to, że różnica jest naprawdę niewielka. Można mówić, ale należy informować o warunkach, jakie się przyjęło. To jednak przypomina raczej wróżenie z fusów. To chyba wszystko. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PawełArndt">Dziękuję bardzo, panie profesorze. Jako ostatni głos zabierze pan profesor Andrzej Kaźmierczak. Bardzo proszę, panie profesorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#AndrzejKaźmierczak">Dziękuję bardzo za zaproszenie do udziału w posiedzeniu Komisji. Dziękuję bardzo za zadane pod moim adresem pytania. Myślę, że na niektóre pytania można udzielić jednej odpowiedzi, ponieważ dotyczą one oceny działań podejmowanych przez Radę Polityki Pieniężnej. To zagadnienie tak naprawdę przewija się w pytaniach zadanych przez wszystkich posłów. Spróbuję udzielić kompleksowej odpowiedzi na to pytanie. Zacznijmy od bardzo ważnej kwestii, jaką jest przystąpienie Polski do strefy euro. Sądzę, że decyzja o wejściu do strefy euro nie powinna być celem samym w sobie, lecz elementem polityki ogólnogospodarczej. W tym sensie wejście Polski do strefy euro powinno spowodować podniesie poziomu życia i przyspieszenie wzrostu gospodarczego, jak mówią dotychczasowe raporty i opracowania. Wiadomo jednak, że Polska obecnie nie spełnia kryteriów nominalnych. Ich wypełnienie będzie wiązało się z koniecznością poniesienia pewnych kosztów. Mam przede wszystkim na myśli drastyczne obniżenie deficytu budżetowego oraz zadłużenia sektora publicznego. Obecnie według oficjalnych obliczeń deficyt budżetowy wynosi 5,9%, a jeżeli policzyć ten deficyt, stosując metodologię Komisji Europejskiej i Eurostat, to wynosi on blisko 9%. Proszę zwrócić uwagę na to, że kryterium fiskalne mówi, że deficyt budżetowy nie może przekroczyć 3%. Oznacza to, że zmniejszenie tego deficytu przy pomocy obniżenia wydatków budżetowych lub przy pomocy podniesienia podatków będzie olbrzymim ciężarem dla społeczeństwa. Należy brać pod uwagę ten koszt. Próba osiągnięcia tego kryterium w zbyt krótkim czasie będzie prowadzić po prostu do zapaści gospodarczej, ponieważ polityka fiskalna jest ważnym elementem polityki ogólnogospodarczej. Ten okres dochodzenia do spełnienia kryteriów powinien być realistyczny. Nie powinien owocować spadkiem tempa wzrostu gospodarczego w imię tego, żeby przystąpić do strefy euro. Mamy przykłady przedwczesnego usztywnienia kursu waluty łotewskiej, która zakończyła się krachem. Mamy przykład Słowacji, gdzie bezrobocie wzrosło drastycznie właśnie dlatego, że pospieszono się z wejściem do strefy euro. Napisałem liczne artykuły na ten temat. Formułuję w tych pracach tak zwane kryteria konwergencji realnej, które są niezbędne do tego, żeby owoce wejścia do strefy euro były pozytywne.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#AndrzejKaźmierczak">Jest tutaj bardzo ważna kwestia kursu walutowego. Najogólniej rzecz biorąc, powinien to być kurs walutowy odpowiadający parytetowi siły nabywczej, czyli taki kurs, który sprawi, że siła nabywcza polskiej waluty, a więc możliwość kupna w Polsce i zagranicą w strefie euro, będzie podobna, bo przyjęcie kursu nadwartościowego lub kursu podwartościowego zaowocuje negatywnymi konsekwencjami gospodarczymi. Problem polega na tym, żeby zgodnie z teorią parytetu siły nabywczej obliczyć prawidłowy kurs walutowy po to, żeby można go było bronić. Chodzi o to, żeby ten kurs wymiany był realistyczny – bo on nie może powodować presji spekulacyjnej – i żeby potrafił nas obronić przed tymi szokami zewnętrznymi, o których wspomniał pan profesor Jajuga.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#AndrzejKaźmierczak">Dziękuję zwłaszcza za to pytanie, ponieważ jest wyrazem troski o zadania Rady Polityki Pieniężnej, jakie Rada Polityki Pieniężnej powinna realizować. Czy Rada Polityki Pieniężnej powinna troszczyć się tylko o inflację, czy również powinna również troszczyć się o wysokie tempo wzrostu gospodarczego, lub może raczej optymalne tempo wzrostu gospodarczego, bo przecież widzimy, że bezrobocie rośnie? Jeżeli tempo wzrostu PKB będzie oscylować w pobliżu obecnego tempa wzrostu PKB, to de facto nie będziemy w stanie dogonić państw będących w strefie euro. Jeżeli nastąpi petryfikacja istniejących różnic gospodarczych, to staniemy się ubogim krewnym państw strefy euro. Musimy mieć narzędzia stymulowania wzrostu gospodarczego. Celem polityki pieniężnej powinno być dbanie o stabilność cen. Pamiętajmy, co mówi teoria, że w długim okresie, w czasie wielu cykli koniunkturalnych wysoki wzrost gospodarczy możliwy jest w warunkach niskiej inflacji. W dłuższej perspektywie nie jest możliwe pobudzanie wzrostu gospodarczego poprzez zwiększanie popytu globalnego, bo powoduje to skutki odwrotne od zamierzonych. Wydaje się jednak, że możemy tutaj znaleźć furtkę, dzięki której Rada Polityki Pieniężnej będzie w stanie oddziaływać na wzrost gospodarczy. Musimy obserwować czynniki powodujące wzrost cen. Jeżeli bowiem będziemy mieli do czynienia z tak zwaną inflacją kosztową, czyli spowodowaną wzrostem cen surowców, cen żywności lub cen regulowanych, to rola banku centralnego będzie ograniczona. Bez względu na to, jaką politykę pieniężną będzie prowadził bank centralny, wzrost cen tak czy inaczej nastąpi. Chodzi mi o to, że jeżeli oddzielimy inflację kosztową od inflacji popytowej i zauważymy, że ta inflacja popytowa jest niska, to będziemy w stanie stworzyć pewien obszar możliwości oddziaływania banku centralnego na wzrost gospodarczy bez obawy o wzrost inflacji. Temu służy analiza inflacji bazowej i po to odróżnia się inflację popytową od inflacji kosztowej.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#AndrzejKaźmierczak">Jeżeliby chcieć oceniać Radę Polityki Pieniężnej drugiej kadencji, to rzeczywiście były różne okresy. Pamiętajmy jednak o najważniejszym, że udało się udało się utrzymać założony cel inflacyjny, wprawdzie w górnym jego przedziale, bo obecnie w Polsce wskaźnik inflacji wynosi 3,4%, jeżeli się nie mylę, a docelowy poziom inflacji wynosi 2,5% z możliwością odchylenia +-1%, co oznacza, że maksymalnie inflacja może wynosić 3,5%. Można zatem powiedzieć, że cel inflacyjny jest realizowany. Trzeba również powiedzieć, że udało się przeciwdziałać recesji, co jest bardzo istotne, bo proszę zwrócić uwagę, że do momentu, w którym pojawił się kryzys, mieliśmy wysokie tempo wzrostu gospodarczego – wzrost gospodarczy sięgał 6%. Niewątpliwie realizacja polityki pieniężnej przyczyniała się do tego. Udało się niejako przezwyciężyć tę sprzeczność, bo udało się utrzymać wysoki wzrost gospodarczy w warunkach niskiej inflacji. Do tego powinniśmy zmierzać w przyszłości. Trzeba również powiedzieć, że pakiet zaufania przedstawiony przez Narodowy Bank Polski oraz Radę Polityki Pieniężnej w jakiś sposób złagodził kryzys gospodarczy w Polsce. To zagrożenie było realne. Pamiętajmy, że w czasie kryzysu pojawiły się bardzo duże trudności na krajowym rynku międzybankowym, bo banki przestały sobie wzajemnie udzielać kredytów. Pakiet zaufania, w skład którego weszły bardzo liczne rozwiązania, niewątpliwie wpłynął na zwiększenie płynności finansowej sektora bankowego. Funkcjonowanie rynku finansowego poprawiło się, dzięki czemu ten kryzys finansowy dotknął nas w mniejszym stopniu, choć i tak był bardzo odczuwalny, bo perturbacje na tynku finansowym były.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#AndrzejKaźmierczak">Jeżeli chodzi o zadania Rady Polityki Pieniężnej trzeciej kadencji, to wydaje mi się, że można rozpocząć dyskusje i analizy – opowiadałbym się za tym, będąc członkiem Rady Polityki Pieniężnej – nad stworzeniem nowej formuły celu Rady Polityki Pieniężnej, która uwzględniałaby czynnik stabilności cen oraz wzrostu gospodarczego. Nie jest tajemnicą to, że dyskusja w literaturze na ten temat trwa. Pojawiły się już nawet określone propozycje. Trzeba przyznać, że cel inflacyjny jest bardzo wąsko zdefiniowanym celem. Bank centralny dysponuje wystarczającymi narzędziami, żeby wpływać na realne procesy gospodarcze. W tym kierunku powinny pójść prace badawcze.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#AndrzejKaźmierczak">Jeżeli chodzi o ważne i bardzo trudne pytanie dotyczące sposobu walki z kryzysem, to trzeba powiedzieć, że jest całe spektrum instrumentów polityki gospodarczej, a wśród nich krótkofalowe. Mam tutaj na myśli instrumenty popytowe, dochodowe, policy mixed, czyli politykę fiskalno-pieniężną, bo za pomocą instrumentów polityki pieniężnej powinniśmy kształtować dochody społeczeństwa i popyt globalny w celu przeciwdziałania recesji. Temu jednak równolegle powinny towarzyszyć działania długofalowe. Mam tutaj na myśli działania służące poprawie konkurencyjności przedsiębiorstw, zwiększenia ich innowacyjności, co oczywiście przynosi efekty w dłuższej perspektywie. W nauce zwłaszcza podkreśla się potrzebę innowacyjności przedsiębiorstw, która jest kluczem do poprawy konkurencyjności przedsiębiorstw na rynku międzynarodowym. Do tego niezbędne są nakłady na badania naukowe oraz szkolnictwo wyższe. Analizując ustawę budżetową na 2010 r., widzimy, że wzrost tych nakładów jest raczej skromny. Bardzo istotna jest również dalsza rozbudowa infrastruktury społeczno-gospodarczej, ponieważ jest to warunkiem pobudzenia napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych, które w mojej opinii odgrywają bardzo znaczącą rolę. Z całą pewnością napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych wpływa na zmniejszenie dystansu poprzez przyspieszenie tempa wyrównywania przez Polskę poziomu rozwoju gospodarczego z państwami Europy Zachodniej. Wewnętrzna akumulacja finansowa w Polsce jest zbyt niska. Dlatego program naprawy musi uwzględniać zarówno efekty krótkookresowe polityki fiskalno-pieniężnej, jak i długofalową politykę poprawy konkurencyjności polskich przedsiębiorstw w Unii Europejskiej. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PawełArndt">Bardzo dziękuję panu profesorowi. Rozpoczynamy kolejną turę pytań. Jako pierwsza głos zabierze pani przewodnicząca Aleksandra Natalli-Świat.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AleksandraNatalliŚwiat">Dziękuję bardzo. Ponieważ najważniejszym zadaniem Rady Polityki Pieniężnej jest dążenie do osiągnięcia celu inflacyjnego, a w wypowiedziach kandydatów na członków Rady Polityki Pieniężnej przejawiają się opinie mówiące, że działania Rady Polityki Pieniężnej mają ograniczony wpływ na realizację tego celu, chcę zadać szczegółowe pytanie. Która z miar inflacji powinna zdaniem państwa być punktem odniesienia dla celu inflacyjnego? Czy to powinna być inflacja CPI, czyli wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych, czy też inflacja liczona według metodologii Eurostat, czy może raczej inflacja bazowa? Pamiętam, że w przeszłości w Sejmie odbywała się już dyskusja na ten temat, w jaki sposób można wpływać i w jaki sposób konkretne decyzje Rady Polityki Pieniężnej, zwłaszcza w sprawie zmian wysokości stóp procentowych, przekładają się na zmiany wysokości inflacji. Niezależnie od tego chyba najbardziej interesuje nas możliwość wpływania Rady Polityki Pieniężnej oraz Narodowego Banku Polskiego na rozwój gospodarczy w Polsce mierzony wskaźnikiem wzrostu PKB. Jest zasadnicze pytanie, czy bank centralny poprzez politykę stóp procentowych może przyczynić się do trwałego przyspieszenia tempa wzrostu. W jaki sposób ta polityka stóp procentowych wpłynęła na wielkość akcji kredytowej w Polsce w trakcie ostatnich kilku miesięcy? Czy zmniejszenie akcji kredytowej wynikało z innych czynników, na przykład podażowych lub spadku popytu na kredyt, czy może raczej było wynikiem realizacji świadomej polityki stóp procentowych?</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#AleksandraNatalliŚwiat">Jak wiadomo kryzys był importowany z zewnątrz. Państwo podkreślaliście w swoich wypowiedziach to, że dzięki prowadzeniu własnej polityki monetarnej mamy możliwość absorpcji szoków zewnętrznych. Jest w związku z tym pytanie o instrumenty, które może stosować bank centralny w celu neutralizacji zewnętrznych szoków popytowych. To jest również pytanie o to, czy te instrumenty mają istotne znaczenie i czy możemy sobie pozwolić na to, żeby w przyszłości rezygnować z tych instrumentów, rezygnując z prowadzenia własnej polityki monetarnej. Jakie to może mieć konsekwencje dla polskiej gospodarki?</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#AleksandraNatalliŚwiat">Nie chcę wracać do tematyki dotyczącej polityki euro, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że ta tematyka będzie mieć dominujące znaczenie w dyskusji o polityce pieniężnej w Polsce. Cieszę się, że w wypowiedziach większości kandydatów na członków Rady Polityki Pieniężnej zauważyłam podejście racjonalne, to znaczy mówiące o tym, że należy analizować aktualną sytuację. Wydaje się, że zwłaszcza w tej chwili sytuacja w państwach należących do strefy euro jest na tyle zróżnicowana, że warto pochylić się nad tym pytaniem.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#AleksandraNatalliŚwiat">Mam pytanie do pana Andrzeja Bratkowskiego. Jeżeli się nie mylę, to był pan kiedyś autorem takiej koncepcji jednostronnego wejścia Polski do strefy euro nawet kosztem rezygnacji z pełnego członkostwa, czyli na przykład głosu decydującego i tak dalej. W jednym z artykułów pojawiła się nawet propozycja, żeby w zamian za złagodzenie kryterium inflacyjnego moglibyśmy się zgodzić na zaostrzenie kryterium fiskalnego. Chcę zapytać pana, czy w dalszym ciągu ma pan niezmienione poglądy w tym zakresie. Przyznaję, że nie do końca przekonują mnie analizy, które rzecz jasna również znam, mówiące, że w dłuższym okresie to przyniesie korzyść. Mówił pan, że jednym z argumentów jest zmniejszenie kosztów obsługi zadłużenia oraz to, że przestanie istnieć ryzyko kursowe. Zgadzam się z tym, bo trudno polemizować z tymi argumentami, ale z drugiej strony, jeżeli skutki krótkookresowe miałyby prowadzić do zapaści gospodarczej, to jest pytanie, czy per saldo to się w ogóle opłaci, nawet biorąc pod uwagę to, że koszty obsługi zadłużenia zagranicznego zmniejszą się. Proszę zwrócić uwagę na to, jak rosną koszty obsługi długu zagranicznego w Grecji która jest w strefie euro i jak wygląda jej wiarygodność gospodarcza. Przyznaję, że nie wiem, jaka jest rentowność papierów, więc nie odpowiem na to pytanie. …No, tak, ale biorąc pod uwagę wielkość tego długu, czy jest pan w stanie policzyć, ile to kosztuje ich, a ile to kosztuje nas? Interesujące jest również kierunek, w którym to się wszystko rozwinie. Co się stanie, jeżeli sytuacja w Grecji nie będzie się poprawiać, i jak to wpłynie na nastroje w innych państwach strefy euro, które muszą pokrywać koszty z tym związane? Nie twierdzę również, że efekty ryzyka kursowego nie istnieją, bo w Polsce wystarczająco ich w ostatnim czasie doświadczyliśmy. Chodzi mi o to, żeby to był rachunek pełny, a nie ograniczony tylko do zysków. Proszę zwrócić również uwagę na to, że to co się dzieje dzisiaj, czyli efekty krótkookresowe, jest bardziej wymierne i namacalne, a efekty długookresowe mają charakter hipotetyczny i mogą być liczone w bardzo różny sposób. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PawełArndt">Bardzo dziękuję. Pan poseł Wiesław Janczyk, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WiesławJanczyk">Panie przewodniczący, szanowni państwo, chcę podziękować za udzielenie mi głosu. Proszę kandydatów na członków Rady Polityki Pieniężnej o odniesienie się do wielkości kosztów pracy i wynagrodzeń w relacji do PKB w Polsce i w innych państwach Europy i świata. Jak – państwa zdaniem – prowadzenie polityki pieniężnej może wpłynąć na poprawę tych wskaźników z korzyścią dla osób zatrudnionych na rynku pracy w Polsce? Drugie pytanie jest następujące. Jakie narzędzia polityki pieniężnej państwa mogą powodować zwiększenie płynności sektora bankowego, a jakie wpływają na zmniejszenie płynności tego sektora? Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PawełArndt">Dziękuję bardzo. Pan poseł Krzysztof Jurgiel, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#KrzysztofJurgiel">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, dyskutując o problemie ewentualnego wejścia Polski do strefy euro warto przeanalizować przypadek Irlandii oraz Islandii. Oba te państwa w 2009 r. przechodziły bardzo poważne problemy gospodarcze. Skala realnego spadku wskaźnika PKB w 2009 r. w obu krajach była bardzo podobna i wynosiła 7%. Warto jednak zauważyć pod wpływem zjawisk kryzysowych skala pogorszenia się sytuacji na rynku pracy w obu tych krajach będzie zasadniczo odmienna. Obecnie przewiduje się, że o ile w Irlandii w latach 2007–2010 stopa bezrobocia wzrośnie z 4,6% do 14%, czyli aż o 9,5 punktu procentowego, o tyle w Islandii z 2,3% – do 7%, czyli tylko o 4,7 punktu procentowego. Co więcej, Islandia ma być jednym z dwóch państw członkowskich OECD, których stopa bezrobocia w 2010 r. ma spaść. Dlaczego o tym mówię? Osłabienie korony islandzkiej, poprawiając rentowność eksportu oraz turystyki krajowej, przyczyniło się do tego, że skala recesji nie będzie aż tak duża, jak spodziewano się tego jeszcze w kwietniu 2009 r. Mam tutaj na myśli Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który przewidywał, że w 2009 r. PKB w ujęciu realnym spadnie aż o 10%. Mam pytanie w związku z tym do pana profesora Andrzeja Kaźmierczaka, kandydata na członka Rady Polityki Pieniężnej zgłoszonego przez Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość. Czy w tej sytuacji podzieli pan pogląd, panie profesorze, że fakt posiadania własnej narodowej waluty przez Islandię pozwala złagodzić skutki kryzysu gospodarczego i że prawdopodobnie skala pogorszenia się sytuacji na rynku pracy w Islandii pod wpływem zjawisk kryzysowych byłaby większa, niż gdyby Islandia była w strefie euro. Mówiąc wprost, czy można powiedzieć, że Islandia uratuje część miejsc pracy dzięki temu, że posiada własną walutę narodową? Podsumowując: czy analiza porównawcza przypadków Irlandii oraz Islandii powinna być pana zdaniem jednym z aspektów dalszych badań w debacie na temat ewentualnego wejścia Polski do strefy euro? Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PawełArndt">Dziękuję bardzo. Czy jeszcze ktoś z państwa posłów, nie licząc pani poseł Gabrieli Masłowskiej, która brała już wcześniej udział w dyskusji, chce zabrać głos? Pan poseł Jarosław Stawiarski, proszę bardzo. Później udzielę głosu pani poseł Gabrieli Masłowskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JarosławStawiarski">Dziękuję, panie przewodniczący. Chcę zadać krótkie pytanie. Nie usłyszałem odpowiedzi na pytanie posła Marka Wikińskiego, który pytał o to, na czym polegał patent pana premiera. Mówił o tym trochę pan profesor Krzysztof Jajuga, opowiadając o tym, jak Polsce udało się przetrwać relatywnie dobrze ten kryzys. Wiem, że następne pytanie nie dotyczy celu inflacyjnego ani zakresu działania Rady Polityki Pieniężnej, ale chcę państwa zapytać o wasz stosunek do progów ostrożnościowych. Wczoraj w Programie III Polskiego Radia usłyszałem, że były premier i prezes Banku Pekao SA. Jan Krzysztof Bielecki powiedział, że podejście do progu relacji długu publicznego do PKB powinno być elastyczne. Można jego zdanie spróbować coś zrobić z tym pięćdziesięciopięcioprocentowym progiem. Jak państwo będący ekonomistami zajmującymi się szeroko pojętymi finansami odnosicie się do takich pomysłów? Czy takie pomysły mają szansę na realizację? Czy należy państwa zdaniem pójść w tym kierunku? Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PawełArndt">Dziękuję bardzo. Pan poseł Janusz Cichoń, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JanuszCichoń">Panie przewodniczący, szanowni państwo, mam krótkie pytanie nawiązujące do wypowiedzi pana profesora Krzysztofa Jajugi, który mówił o atakach spekulacyjnych na polską walutę. Musimy się liczyć z tym, że kolejny taki atak może nastąpić. Moim zdaniem prawdopodobieństwo takiego ataku dzisiaj nie jest zbyt duże, ale musimy się z nim liczyć. To ryzyko, nawet jeżeli nie jest duże, należy brać pod uwagę. Pytam, jak jesteśmy przygotowani na ataki atak spekulacyjny? Jakie działania powinniśmy podjąć w przypadku pojawienia się takiego ataku spekulacyjnego?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PawełArndt">Dziękuję bardzo. Myślę, że jako ostatnia głos zabierze pani poseł Gabriela Masłowska.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#GabrielaMasłowska">Chcę tylko nawiązać do odpowiedzi na pytanie udzielonej przez pana doktora Andrzeja Bratkowskiego. Na pytanie o to, jakie widzi pan sposoby na wyjście z kryzysu i niedopuszczenie do większego załamania, odpowiedział pan tak, przepraszam, jak odpowiedziałby każdy student pierwszego roku, panie doktorze. Powiedział pan, że należy zastosować odpowiednią politykę monetarną i odpowiednią politykę fiskalną. Proszę wybaczyć, bo może nie tylko student, ale również uczeń technikum ekonomicznego o tym wie. Oczekiwaliśmy od pana konkretów, powtarzam: konkretów. Jakie pana zdaniem należy podjąć działania za miesiąc, za kwartał, za pół roku i za rok? Jakie pan zaproponowałby instrumenty? Oczekuję odpowiedzi na zadane przez posłów pytania. Przyznaję, że oczekiwałam na odpowiedź z dużym zainteresowaniem. Niestety odpowiedź, której pan udzielił, jest bardzo niesatysfakcjonująca. Ponieważ muszę uczestniczyć w posiedzeniu Komisji Zdrowia, muszę opuścić posiedzenie Komisji, ale obiecuję, że przeczytam stenogram z posiedzenia. Mam nadzieję, że dowiemy się czegoś na temat pana koncepcji. Pan opowiadał, jak było, ale chcemy dowiedzieć się, co zrobić, że sytuacja jak najszybciej się poprawiła. Co zrobić, żebyśmy weszli na ścieżkę wysokiego wzrostu gospodarczego? Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PawełArndt">Dziękuję bardzo. Zdaje się, że wszyscy posłowie, którzy chcieli zadać pytanie, zrobili to. Myślę w związku z tym, że to będzie ostatnia tura odpowiedzi. Pan doktor Andrzej Bratkowski, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#AndrzejBratkowski">Pani poseł, postaram się odpowiedzieć się na pytanie, zanim zdąży pani wyjść. Jeżeli chodzi o wychodzenie z kryzysu, to radziłbym spieszyć się powoli. Próby bardzo gwałtownego pobudzania wzrostu gospodarczego byłyby w obecnych warunkach bardzo groźne. Należy raczej mieć zaufanie do naturalnych samoregulujących mechanizmów rynkowych i nie przeszkadzać przede wszystkim. Chodzi o to, żeby nie dopuszczać do dalszego wzrostu deficytu budżetowego, prowadzić ostrożną politykę monetarną polegającą na tym, żeby nie dopuszczać wzrostu inflacji, oraz działać na rzecz poprawy własności strukturalnej gospodarki. Mam tutaj na myśli przede wszystkim zmniejszenie barier biurokratycznych w gospodarce, a także to, żeby rynek pracy funkcjonował lepiej. Z całą pewnością należy podejmować działania na rzecz poprawy infrastruktury. Są to elementy, które sprzyjają wychodzeniu z kryzysu. Myślę, że to jest odpowiedź na inne pytanie niż to, które zostało zadane, bo wydawało mi się, że tamto pytanie dotyczyło tego, jaka była recepta na kryzys rządu, a nie tego, jaka jest moja recepta na kryzys. To tyle, jeżeli chodzi o odpowiedź na to pytanie.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#AndrzejBratkowski">Wracając do pytania o cel inflacyjny, chcę powiedzieć, że będzie to jedna z najistotniejszych decyzji Rady Polityki Pieniężnej trzeciej kadencji. Czy doświadczeni ostatnim kryzysem finansowym możemy koncentrować się tylko na wskaźniku cen dóbr i usług konsumpcyjnych, czy może powinniśmy szukać czegoś innego? Generalnie uważam, że jeżeli chodzi o inflację bazową i inflację mierzoną przez Główny Urząd Statystyczny, to zgadzam się z tym, że ludzie przede wszystkim patrzą na to, jaka była inflacja, która ich dotknęła, czyli na wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych, a nie na inflację bazową, której wskaźniki mają bardziej teoretyczny charakter. Zgadzam się z tym, że wskaźnik inflacji bazowej jest ważny z punktu widzenia oceny tego, co może się wydarzyć w przyszłości. Cel, który powinien zapewnić niskie oczekiwania inflacyjne – jak wiadomo, utrzymywanie niskich oczekiwań inflacyjnych jest bardzo ważne z punktu widzenia relatywnie niskich kosztów utrzymywania inflacji – wymaga, żeby to była ta headline inflation, a nie inflacja bazowa. Uważam natomiast, że te ostatnie wydarzenia oznaczają, że powinno się również uwzględniać ceny aktywów, co oznacza, że to powinien być znacznie szerszy wskaźnik inflacji. Nie istnieją oczywiście w tej chwili jasne teoretyczne wskazówki, jak to dokładnie powinno wyglądać, zgadzam się jednak całkowicie z panem profesorem, że kwestie stabilności finansowej są równie ważne. Szczęśliwie jest tak, że w dłuższej perspektywie nie widzę sprzeczności między utrzymywaniem niskiej inflacji oraz wysokiego wzrostu gospodarczego ani między utrzymywaniem stabilności cen i stabilności finansowej dlatego, że zarówno załamanie wzrostu gospodarczego, jak i załamanie finansowe w konsekwencji musiałoby prowadzić albo do bardzo wysokiej inflacji, albo do deflacji. W związku z tym te cele są zbieżne. Należy raczej rozstrzygnąć, jakimi narzędziami lepszymi niż dotychczas realizować te same cele. Rada Polityki Pieniężnej nie ma takich kompetencji, żeby zmieniać Konstytucję RP, dlatego jest to dyskusja o tym, co chcielibyśmy, a nie tym, co możemy robić.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#AndrzejBratkowski">Jeżeli chodzi o jednostronne przyjęcie euro, to trzeba pamiętać, że wtedy były trochę inne czasy. W tamtym czasie kupienie wiarygodności związane z jednostronnym przyjęciem euro mogłoby mieć znacznie większe korzyści niż ewentualne ryzyka, które pociągała za sobą taka decyzja. Dzisiaj jesteśmy członkiem Unii Europejskiej. Obecnie perspektywy przyjęcia euro są ograniczone głównie przez kryterium fiskalne. Jest dla mnie zupełnie oczywiste, że Unia Europejska nie zgodziłaby się nigdy na poluzowanie kryterium fiskalnego, które jest o tyle istotne, że, jak pokazuje przykład Grecji, zła sytuacja fiskalna jednego państwa odbija się do pewnego stopnia na sytuacji pozostałych państw. Z punktu widzenia ekonomicznego dla państw, które dołączają do już istniejącej Unii Europejskiej, kryteria kursowe czy inflacyjne są mniej istotne. Teraz oczywiście znajdujemy się w innym miejscu, dlatego nie postulowałbym jednostronnego wprowadzenia euro i dobrowolnego zrzekania się jakiegokolwiek z naszych praw do podejmowania decyzji w ramach systemu. To z całą pewnością. Myślę, że sprawą o zasadniczym znaczeniu jest to, żebyśmy te podstawowe kryteria spełniali.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#AndrzejBratkowski">Jak się przygotowywać do ewentualnych szoków? Wydaje mi się, że podstawową strategią zapobiegania szokom oraz przygotowywania się do nich jest stworzenie, przygotowanie bardzo wiarygodnego programu wejścia do strefy euro. Chodzi o wiarygodność dla rynków oraz wiarygodność dla Unii Europejskiej. Przypomnę, że przynajmniej formalnie Europejski Bank Centralny również ma obowiązek interweniować. Myślę, że Europejski Bank Centralny może interweniować, będąc przekonanym, że państwo ma rzeczywiście dobre fundamenty gospodarcze i że atak spekulacyjny faktycznie nie ma fundamentalnego uzasadnienia. Podstawowe znaczenie ma przygotowanie się od strony fiskalnej oraz odpowiednia siła gospodarki od strony strukturalnej. Myślę, że ostatni kryzys udowodnił, co przyznał Jean-Claude Trichet, że strukturalnie Polska jest znacznie lepiej przygotowana do wejścia do strefy euro niż się państwom wysokorozwiniętym wcześniej wydawało. Udowodniliśmy, że polska gospodarka charakteryzuje się pewną odpornością. Chcę oczywiście powiedzieć, że nawet ogromne interwencje walutowe, jeżeli nie towarzyszą im inne działania, nie pomagają. Przykład Rosji jest bardzo charakterystyczny, bo na interwencję przeznaczono około miliarda z mało widocznym skutkiem.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#AndrzejBratkowski">Było pytanie o progi ostrożnościowe. Niejednokrotnie już dawałem wyraz mojemu poglądowi. Uważam, że progi ostrożnościowe są bardzo potrzebne, ale należy je tak skonstruować, żeby gospodarka w sposób elastyczny z odpowiednim wyprzedzeniem mogła zapobiegać dochodzeniu do progów. Mamy doświadczenia z 2003 r. i 2004 r., a także doświadczenia zdobyte w trakcie ostatniego kryzysu, które pokazują, że może się wydawać, że jesteśmy dalecy od zbliżenia czy przekroczenia tych progów, ale w obliczu silnego spowolnienia gospodarczego zaczynamy się gwałtownie zbliżać do tych progów, co może grozić tym, że zaczną pełnić funkcję czynnika procyklicznego. W związku z tym potrzebne są reguły dodatkowe, które skłaniałyby rządy w okresach dobrej koniunktury do podejmowania wyprzedzających działań, które poprawiałyby sytuację finansową państwa po to, żeby w okresie złej koniunktury było dostateczne warunki do działania wszystkich instrumentów fiskalnych. Polska w tej chwili nie ma do tego wystarczających warunków. Trzeba jednak pamiętać, że tego rodzaju zmiany należy wprowadzać wtedy, kiedy sytuacja gospodarcza jest bardzo dobra i kiedy opinia o danym państwie jest również bardzo dobra. W sytuacji, w której państwo przeżywa pewne problemy i rynek ma wątpliwości w zakresie jego stabilności, wprowadzanie tego rodzaju zmian byłoby bardzo niebezpiecznym sygnałem mówiącym, że państwo, zamiast utrzymywać dyscyplinę fiskalną, usiłuje stworzyć sobie podstawę prawną do tego, żeby rozluźnić dyscyplinę fiskalną, co mogłoby być bardzo groźne. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PawełArndt">Dziękuję bardzo. Pani profesor Elżbieta Chojna-Duch, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#ElżbietaChojnaDuch">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Odpowiadając na pytanie pani poseł Aleksandry Natalli-Świat o wskaźniki, a zwłaszcza wskaźnik CPI, który, jak wiadomo, jest stosowany od kilkudziesięciu lat na świecie, trzeba powiedzieć, że w skład tego wskaźnika wchodzą różne rodzaje dóbr i usług. Przy użyciu wskaźnika CPI określany jest w Polsce bezpośredni cel inflacyjny, a nie przy pomocy danych wskaźnikowych HITSP używanych przez Eurostat, który przez Narodowy Bank Polski używany jest do pokazywania inflacji rok do roku, i wskaźnik inflacji średniorocznej używany przez resort finansów. O czym nie możemy zapomnieć? Nie możemy zapomnieć, że zawsze jest to inflacja, która jest mierzona w stosunku do bazy. Silny spadek cen, który nastąpił na przełomie 2008 r. i 2009 r., oraz późniejszy wzrost cen żywności oraz planowane na 2010 r. podwyżki cen administracyjnych wskazują na to, że inflacja mierzona wskaźnikiem CPI może przejściowo wzrosnąć, ale już w połowie 2010 r. można spodziewać się spadku inflacji mierzonej wskaźnikiem CPI poniżej celu inflacyjnego NBP. To oczywiście związane jest zwłaszcza z ujemną luką popytową. Określa ją również sytuacja na rynku pracy oraz sytuacja na rynku kredytów. Oznacza to, że jest to, jak już powiedziałam, dość skomplikowany instrument. Podkreślam jeszcze raz, że w Polsce inflację mierzy się przy pomocy wskaźnika CPI, a nie metodologii Eurostat.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jeżeli chodzi o pytanie dotyczące wartości pieniądza, to chcę powiedzieć, że jest to cel zapisany w konstytucji oraz ustawie o Narodowym Banku Polskim. Jak powiedział pan doktor Andrzej Bratkowski, to nie podlega dyskusji. Wartość pieniądza zależy oczywiście od siły gospodarki. Pieniądz nie jest samodzielnym bytem niemającym związków z gospodarką. Oznacza to, że fundamenty gospodarki oraz dynamika rozwoju gospodarczego mają istotne znaczenie w tym zakresie. Celem działania Narodowego Banku Polskiego powinno być również dbanie o podstawy kształtujące siłę złotówki. Ogólnie rzecz biorąc, troską Rady Polityki Pieniężnej z całą pewnością jest bezwzględnie szeroko rozumiany ład w polityce pieniężnej. Można powiedzieć, że zapis konstytucyjny pozwala na tak szeroką interpretację. Konstytucja mówi, że celem działania Narodowego Banku Polskiego jest dbałość o wartość polskiego pieniądza. Taka szeroka interpretacja jest zresztą zgodna z ustawą o Narodowym Banku Polskim.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#ElżbietaChojnaDuch">Jeżeli chodzi o kwestie dotyczące rynku pracy, to, jak wiadomo umiarkowane tempo wzrostu gospodarczego oraz powolna poprawa wyników produkcji przemysłowej nie znajdują odzwierciedlenia w postaci poprawy sytuacji na rynku pracy. Jest to rzeczywiście bolączka rządu. Miejmy nadzieję, że rząd upora się z tym problemem. Dane za ostatnie miesiące wskazują, że okres głównych dostosowań na rynku pracy już minął. Kolejne miesiące w 2010 r. powinny charakteryzować się lepszymi wynikami. Presja na wzrost wynagrodzeń oczywiście będzie nadal obecna.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#ElżbietaChojnaDuch">Kolejne pytanie dotyczyło progów ostrożnościowych. Jeżeli chodzi o progi ostrożnościowe, to będąc prawnikiem, mogę powiedzieć, że należy przestrzegać prawa. Z jednej strony należy przestrzegać przepisów konstytucji, które mówią o wyższych progach ostrożnościowych, a z drugiej strony – przepisów ustawy o finansach publicznych. Zmiana tych przepisów jest w kompetencji Wysokiej Komisji oraz parlamentu. Można powiedzieć, że tych przepisów nie należy rzecz jasna absolutyzować, ale dopóki obowiązują, każdy organ w Polsce powinien ich przestrzegać. Te progi ostrożnościowe działają nie tylko dyscyplinująco na to, co się dzieje obecnie, ale również na przyszłość, bo dotyczą kształtowania polityki budżetowej. Polityka pieniężna jest oczywiście odpowiednio z tym związana. Rada Polityki Pieniężnej w kontekście wejścia Polski do strefy Euro będzie musiała zwrócić uwagę na jeden z tych pięciu czynników konwergencji. Można powiedzieć, że najważniejszy w tym kontekście jest nie tyle dług publiczny, co deficyt budżetowy kształtowany w danym roku.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#ElżbietaChojnaDuch">Nie jestem pewna, czy odpowiedziałam na wszystkie pytania. Może nawiązując do tego zagadnienia, trzeba wspomnieć, że Komisja Europejska objęła Polskę procedurą nadmiernego deficytu. Komisja Europejska, która przyjmuje projekty rekomendacji Rady dotyczące 13 państw, również działa w sposób rygorystyczny w stosunku do innych państw, a nie tylko Polski. Oznacza to, że jesteśmy częścią pewnego mechanizmu. Musimy zwracać uwagę nie tylko na to, jakie prawo uchwalamy w Polsce, ale również na to, jakie obowiązuje nas prawo międzynarodowe. Dziękuję bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PawełArndt">Bardzo dziękuję. Pan profesor Krzysztof Jajuga, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#KrzysztofJajuga">Jeżeli dobrze pamiętam, to pod moim adresem zadano 6 pytań. Było pytanie dotyczące różnych miar inflacji. Narodowy Bank Polski obecnie wylicza 4 wskaźniki, bo oprócz inflacji bazowej oraz wskaźnika CPI, liczy uciętą piętnastoprocentową oraz pomija te ceny, które w danym okresie charakteryzowały się największą zmiennością. Przychylam się do tego – mówiłem już o tym poprzednio – żeby zastanowić się, czy nie zacząć uwzględniać cen aktywów finansowych, ponieważ to za nimi się kryją banki spekulacyjne. Co więcej, pojawiła się taka koncepcja, która ma charakter teoretyczny, mówiąca, żeby przy obliczaniu wskaźnika inflacji uwzględniać płace. Chodzi po prostu o to, żeby uwzględniać wszystko to, co ma wpływ na wzrost cen.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#KrzysztofJajuga">Jeżeli chodzi o obowiązujące prawo, to jest tak, jak jest, sądzę natomiast, że warto na ten temat dyskutować. Proszę jednak zwrócić uwagę na to, że jeżeli zmienimy kryterium i inflacja będzie liczona w stosunku do cen towarów i usług konsumpcyjnych z uwzględnieniem cen aktywów finansowych, to będziemy mieli do czynienia z ustawieniem nowej kotwicy. Od przynajmniej 5 lat jesteśmy przyzwyczajeni do kotwicy CPI w wysokości 2,5%. Rynek zaczyna powoli nabierać przekonania, że polityka banku centralnego w tym zakresie jest bardzo wiarygodna. Chcę zwrócić uwagę na to, że Europejski Bank Centralny w taki sam sposób zyskał wiarygodność, bo kotwica, którą ustalił, nie została wyrwana. Trzeba w związku z tym liczyć się, że ewentualna zmiana w tym zakresie może zmienić podejście rynku. To jest odpowiedź na pierwsze pytanie.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#KrzysztofJajuga">Jeżeli chodzi o drugie pytanie, to pani przewodnicząca Aleksandra Natalli-Świat pytała o prowadzenie niezależnej polityki pieniężnej. Czy dobrze zrozumiałem?</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#AleksandraNatalliŚwiat">Chodziło mi generalnie rzecz biorąc o instrumenty….</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#KrzysztofJajuga">Badania pokazują, że polska gospodarka jest coraz bardziej zharmonizowana, jeżeli chodzi o cykl koniunkturalny, z gospodarkami strefy euro. Im bardziej nasza gospodarka będzie zharmonizowana, tym mniej będzie szoków asymetrycznych, to znaczy takich szoków, które występują w Polsce, a nie występują w strefie euro, co oznaczałoby, że Polityka Europejskiego Banku Centralnego byłaby niedostosowana do naszych potrzeb. Sądzę, że wyniki tych badań wskazują na to, że mamy do czynienia z ewidentnie coraz większym zharmonizowaniem. Wydaje się, że obawy, że pojawią się liczne szoki asymetryczne, w perspektywie kilku lat, które upłyną do momentu wejścia Polski do strefy euro, są raczej nieuzasadnione. Tak bym to ocenił.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#KrzysztofJajuga">Jeżeli chodzi o progi ostrożnościowe, to w kontekście konieczności przestrzegania prawa nie ma o czym dyskutować. Chcę powiedzieć, że te progi ostrożnościowe są zdrowe. Nie chcę mówić, czy to powinno być 55%, czy 60%. Trzeba przyjąć, że tak zostały ustalone, natomiast ważne jest również to, w jakim tempie następuje dochodzenie do tych progów. Co innego, jeżeli przez, powiedzmy, dziesięć lat mamy do czynienia z powolnym wzrostem, a co innego, jeżeli w jednym roku mieliśmy 42%, a w ciągu bardzo krótkiego okresu robi się 56%. Trzeba patrzyć na dynamikę. Wydaje mi się, że te progi są najbardziej zdrowe i powinny być przestrzegane. Możemy dyskutować, czy to powinno być 55%, czy 60%, ale nie możemy zapomnieć, że tak stanowi prawo.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#KrzysztofJajuga">Jeżeli chodzi o atak spekulacyjny, to zwróciłbym uwagę na to, że są tutaj dwie odmienne sytuacje. Po pierwsze, jest sytuacja, w której następuje ucieczka od waluty z powodu problemów, co nazywa się, tłumacząc wprost z języka angielskiego, ucieczką do jakości. Oznacza to, że inwestorzy odpływają z rynków mniej rozwiniętych na rynki bardziej rozwinięte. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia jesienią 2008 r., kiedy różnego rodzaju amerykańskie instytucje finansowe, przeżywając kłopoty z płynnością, likwidowały portfele w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. To dotyczyło zarówno Węgier, jak i Polski w równym stopniu, bo traktowano nas tak samo, co powoli się zmienia. To jest jedna sytuacja. Wydaje się, że w pewnym zakresie pewne drobne interwencje mogą osłabić to zjawisko, w szczególności na bardzo krótki czas, bo to są krótkoterminowe transakcje Swap. W dłuższej perspektywie być może interwencje, ale przy zmasowanym, teraz użyję tego wyrazu, ataku, w którym biorą udział fundusz lub grupa instytucji finansowych, której strategia spekulacyjna polega na zarobieniu na walucie, walka z takim atakiem jest bardzo trudna. Można próbować w jakiś sposób osłabiać ten atak, ale wydaje się, że przykład Rosji, który pan przywołał, jest pouczający. Mogę przywołać jeszcze jeden przykład George’a Sorosa i funta brytyjskiego, który wyszedł z węża walutowego 1992 r. Tak to wygląda. Trzeba po prostu mieć mocną gospodarkę i stabilny system finansowy. Trzeba również stosować pewne narzędzia, ale tego nie robią banki centralne. Proszę zwrócić uwagę na to, że na całym świecie banki centralne w małym stopniu są instytucjami zarządzającymi ryzykiem, co oznacza, że nie są w stanie stosować pewnych instrumentów. Myślę, że to jest kierunek, w którym należy pójść. Można na przykład wyobrazić sobie takie krótkoterminowe transakcje Swap dokonywane pomiędzy państwami w celu uzyskania stabilizacji. To jest obecnie tylko teoria, ale można to sobie wyobrazić.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#KrzysztofJajuga">Kolejne pytanie dotyczyło – chyba któryś z panów posłów pytał – wpływu działań banku centralnego na płynność sektora bankowego. Standardowo są to długi, średni i długi okres. Są to generalnie rzecz biorąc, operacje otwartego rynku. To są sprawdzone sprawy. Po pierwsze, emisja bądź skupowanie siedmiodniowych bonów pieniężnych. Po drugie, są to operacje na instrumentach skarbowych, czyli albo operacje typu Spot, czyli sprzedaż, albo operacje warunkowe, czyli operacje typu repo i reverse repo, a w długim okresie – nie robiono tego do tej pory, a przynajmniej nie przypominam sobie tego – operacje strukturalne polegające na emisji bardziej długoterminowych instrumentów dłużnych, dzięki czemu można uzyskać efekt zabierania płynności z rynku, lub nadpłynności, która zazwyczaj była problemem. Mówię, że zazwyczaj była problemem, bo teraz mieliśmy do czynienia z brakiem płynności do października czy listopada.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#KrzysztofJajuga">Pojawiło się pytanie o koszty pracy, jeżeli dobrze pamiętam. Wydaje mi się, że jeżeli chodzi o koszty pracy, to są one determinowane pewnymi przepisami prawa. Mam tu na myśli wszelkie obciążenia różnymi rodzajami składek. Jak realizacja polityki pieniężnej może wpłynąć na koszty pracy? Ma raczej ograniczony wpływ. Jest natomiast pewien kanał, bo jeżeli obniża się stopy procentowe, płace rosną ceteris paribus, czyli zakładając, że nie nakładają się tutaj inne czynniki, bo jest kilka kanałów oddziaływań. Powiedziałbym, że polityka pieniężna nie ma aż takiego dużego wpływu na koszty pracy, jaki na przykład mają korzystne rozwiązania prawne, które mogłyby się pojawić. To chyba wszystko. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PawełArndt">Bardzo dziękuję. Głos zabierze ostatni kandydat na członka Rady Polityki Pieniężnej pan profesor Andrzej Kaźmierczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#AndrzejKaźmierczak">Dziękuję bardzo. Rzeczywiście, te pytania są bardzo ważne. Dotykają one istoty polityki pieniężnej i mają związek z teorią polityki pieniężnej. Pragnę zacząć od koncepcji miary celu inflacyjnego. Pamiętajmy, że jeżeli chodzi o wskaźnik wzrostu cen dóbr i usług konsumpcyjnych, to ma on niestety tę wadę, że bank centralny nie ma wpływu na jego wysokość. Może być taka sytuacja, że bank centralny będzie walczył w inflacją, która i tak będzie uporczywie rosnąć, ponieważ będzie generowana polityką fiskalną prowadzoną przez Ministerstwo Finansów. Mam tutaj na myśli na przykład ceny regulowane. W związku z tym pojęcie inflacji bazowej jest o tyle bardzo przydatne, że branie jej pod uwagę w polityce antyinflacyjnej daje pewne pole manewru dla polityki prowzrostowej. Powtarzam, że jeżeli ta inflacja nie ma charakteru popytowego, to istnieje możliwość prowadzenia aktywnej polityki pieniężnej tak, aby podtrzymać wzrost gospodarczy.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#AndrzejKaźmierczak">Czy Narodowy Bank Polski wpływa na politykę stóp procentowych oraz wzrost gospodarczy? Takie było drugie pytanie zadane przez panią poseł. Tu jest kwestia podstawowego kanału transmisji impulsów pieniężnych, którym jest kanał stóp procentowych. Niestety, w ostatnim okresie, w tym również w okresie kryzysu, ujawnia się osłabienie działania tego kanału. Jeżeli na przykład sięgniemy do najnowszych danych z października 2009 r. mówiących o przyroście kredytów dla przedsiębiorstw, to okazuje się, że ten przyrost jest ujemny. Obserwujemy spadek kredytów dla przedsiębiorstw. Dlaczego tak się dzieje? Oczywiste jest, że system bankowy ma awersję do ryzyka. Jest podwyższone ryzyko tak zwanych złych długów. To jednak nie wszystko, ponieważ następuje również rozluźnienie tego związku pomiędzy polityką stóp procentowych banku centralnego a polityką stóp procentowych banków komercyjnych. O ile wcześniej ten związek był ścisły w tym sensie, że ilekroć bank centralny obniżał stopy procentowe, tylekroć w ślad za nim również banki komercyjne obniżały oprocentowanie, co wywoływało określone zamierzone zachowania banków, o tyle dzisiaj ten związek uległ osłabieniu. Mamy taką przedziwną sytuację, że bank centralny na przykład obniża stopy procentowe, a banki komercyjne tego nie robią albo robią to w minimalnym tylko zakresie. Takie są skutki takiej struktury własnościowej krajowego systemu bankowego. Są to przede wszystkim banki zagraniczne, które w znacznej mierze, jeżeli chodzi o politykę stopy procentowej oraz regulowania płynności, bardziej polegają na transakcjach z bankami matkami, a nie z naszym bankiem centralnym. To jest wynikiem prowadzenia polityki wyprzedaży polskich banków. Osłabienie podstawowego i fundamentalnego kanału transmisji impulsów pieniężnych jest bardzo ciekawym tematem, o którym warto dyskutować.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#AndrzejKaźmierczak">Jest kolejne bardzo ciekawe pytanie o instrumenty absorpcji zewnętrznych szoków popytowych. Pani poseł pytała akurat o szoki popytowe, a nie szoki podażowe. Jednym z takim instrumentów obok stóp procentowych jest rzecz jasna krajowy kurs walutowy, który pełni funkcję poduszki czy izolatora, który wprawdzie nie izoluje, ale na pewno łagodzi skutki szoków popytowych. Przykładem takiego szoku były międzynarodowe przepływy kapitału krótkoterminowego.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#AndrzejKaźmierczak">Jeżeli chodzi o pytanie dotyczące kosztów pracy, wynagrodzeń oraz rynku pracy, to w przypadku jednostkowych kosztów pracy istotne jest porównanie wzrostu wydajności ze wzrostem płacy. Relacja wzrostu płacy do wzrostu wydajności pracy tworzy jednostkowy koszt płacy. Niekoniecznie musi być tak, że wzrost wynagrodzenia powoduje wzrost jednostkowego kosztu pracy. Jeżeli wydajność pracy rośnie szybciej, a na przykład w okresach wzrostu gospodarczego i lepszego wykorzystania mocy produkcyjnych wydajność pracy przyspiesza, to oznacza, że wynagrodzenia mogą rosnąć, a jednostkowe koszty pracy i tak spadają. Odpowiadając zresztą wprost na pytanie pana posła o to, ile wynoszą w Polsce jednostkowe koszty pracy, informuję, że około 35% PKB, co oznacza, że są one relatywnie bardzo niskie. Polska pod względem konkurencyjności płacowej znajduje się w samym przodzie stawki. Krótko mówiąc, jest to naszym atutem.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#AndrzejKaźmierczak">Co zrobić, aby poprawić sytuację na tynku pracy? Teoria podpowiada, że podstawowym warunkiem zmniejszenia bezrobocia jest zwiększenie elastyczności rynku pracy. Chodzi o to, żeby stworzyć warunki do migracji ludności w te regiony, w których jest praca. W Polsce tego elementu brakuje. Nawet jeżeli zrealizujemy dzięki środkom z Unii Europejskiej przedsięwzięcia strukturalne, okaże się, że barierą będzie na przykład brak mieszkań dla pracowników. Trzeba pracować nad zwiększeniem elastyczności rynku pracy.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#AndrzejKaźmierczak">Nikt nie odpowiadał jeszcze na to pytanie. Jest to bardzo trudne pytanie z zakresu obiegu pieniężnego. Jakie czynniki mogą zwiększać, a jakie zmniejszać płynność sektora bankowego. Ponieważ miałem czas, wypisałem sobie w międzyczasie te czynniki. Do czynników zwiększających płynność należą wzrost wkładów przedsiębiorstw i ludności w systemie bankowym, spadek obiegu pieniężnego, bo jeżeli spada obieg pieniężny, to fundusze trafiają do systemu bankowego. Bardzo istotnym elementem kształtowania płynności systemu bankowego są wkłady państwa w banku centralnym. Ich wzrost zmniejsza płynność sektora bankowego. Tak było przez długie lata w Polsce. W przeszłości Ministerstwo Finansów zawierało specjalne umowy z Narodowym Bankiem Polskim, aby te lokaty nie rosły nadmiernie. Jeżeli natomiast państwo wycofuje środki z Narodowego Banku Polskiego, to płynność wzrasta, ponieważ ta siła nabywcza trafia do sektora bankowego. Bardzo duże – rzecz jasna – znaczenie dla regulowania płynności w Polsce mają międzynarodowe przepływy kapitału krótkoterminowego. One burzą tę płynność. To właśnie ten czynnik w latach 90. oraz w pierwszej dekadzie XXI w. powodował olbrzymią nadpłynność sektora bankowego, która powodowała presję inflacyjną, z którą bank centralny nie był w stanie sobie poradzić. Z tego zresztą powodu w 1999 r. bank centralny zmienił cel operacyjny polityki pieniężnej, przechodząc z kształtowania bazy monetarnej na kształtowanie stóp procentowych na rynku międzybankowym. Taka jest syntetyczna odpowiedź na to bardzo ciekawe pytanie pokazujące, jak pieniądz krąży w gospodarce.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#AndrzejKaźmierczak">Pan poseł Krzysztof Jurgiel zapytał, czy poprzez zmiany kursu waluty istnieje możliwość kształtowania rozmiarów eksportu, który ma istotny wpływ na wzrost PKB oraz aktywność gospodarczą. Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba, krótko mówiąc, powołać się na wyniki badań. Narodowy Bank Polski przeprowadzał takie badania, jak pamiętam, na początku XXI w., chyba w 2003 r., kiedy złoty się deprecjonował. Te badania ewidentnie pokazują, co zresztą później znalazło potwierdzenie w praktyce, że wtedy, kiedy złoty się deprecjonował, dzięki poprawie cenowej konkurencyjności eksportu nasz wolumen eksportu rósł, a spadał wolumen importu. Takie są wyniki badań. Nie tak dawno temu sektor eksportowy dzięki osłabieniu złotego stał się głównym czynnikiem podtrzymującym wzrost gospodarczy w Polsce. Trzeba jednak zachowywać ostrożność w polityce deprecjonowania złotego, ponieważ drugim efektem jest wzrost inflacji. Deprecjacja kursu walutowego sprzyja wzrostowi cen wewnętrznych. W związku z tym mamy tutaj sprzeczność, bo z jednej strony chcąc ożywiać gospodarkę, żeby stymulować eksport, zezwalamy na rynkową deprecjację złotego, ale to z drugiej strony prowadzi do wzrostu cen wewnętrznych, bo ceny towarów zagranicznych są przeliczane na złotówki. Dlatego te działania muszą być wyważone i powinny być uzależnione od sytuacji w konkretnych warunkach. Chodzi o to, czy w danym momencie chcemy położyć nacisk na politykę antyinflacyjną, bo jeżeli tak, to aprecjacja kursu sprzyja hamowaniu wzrostu cen, czy chcemy położyć większy nacisk na stymulowanie eksportu i na stymulowanie wzrostu gospodarczego. Panie pośle, mogę powiedzieć, że deprecjacja może być ważnym instrumentem podtrzymującym aktywność gospodarczą. Badania to potwierdzają. Zbyt szybkie wyzbywanie się tego dosyć ważnego w gospodarce otwartej instrumentu jest dość ryzykowne. Nic w związku z tym dziwnego, że w tych krajach, które jeszcze miały własną walutę, deprecjacja łagodziła nieco skutki kryzysu. Proszę zauważyć, że okresie, w którym euro umacniało się w stosunku do dolara amerykańskiego, eksport Unii Europejskiej poza strefę euro wyraźnie spadał. Umocnienie kursu euro osłabiało pozycję konkurencyjną strefy euro. Osłabienie kursu dolara sprzyjało wzrostowi eksportu amerykańskiego.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#AndrzejKaźmierczak">Jeżeli chodzi o progi ostrożnościowe, to proszę państwa, nieprzypadkowo zostały one stworzone. Pamiętajmy, że Komisja Europejska nałożyła na Polskę klauzulę nadmiernego deficytu budżetowego. Te wcześniej progi, pięćdziesięcioprocentowy i pięćdziesięciopięcioprocentowy mają pełnić rolę ostrzeżeń dla rządu, żeby zaczął prowadzić ostrożną politykę fiskalną, ponieważ zbliżamy się do przekroczenia nie tylko granic konstytucyjnych, ale również do granic ustalonych traktacie z Maastricht. To prawda, że teoria nie rozstrzygnęła, czy to ma być 50% czy 55%, tak samo jak nie rozstrzygnęła, czy zadłużenie sektora publicznego w stosunku do PKB w wysokości 60% jest już nieszczęściem, czy jeszcze nie. W teorii tego nie wyczytałem. Tak ustalono w traktacie z Maastricht. Skądinąd były to warunki zdecydowanie odmienne od tych, które mamy obecnie, ale musimy się tego trzymać. Przypominam, że traktat z Maastricht obowiązuje już prawie 20 lat. Jeżeli jednak chcemy przestrzegać traktatu z Maastricht, to przekroczenie bariery 60% byłoby bardzo ryzykownym posunięciem. Pamiętajmy jednak o jednej sprawie, że przestrzeganie tych norm jest bardzo ważne z punktu widzenia poziomu zaufania zagranicznych inwestorów finansowych, którzy realizując swoją politykę inwestycyjną i lokacyjną, zwracają uwagę na to, czy utrzymujemy dyscyplinę fiskalną, czy nie. Proszę zauważyć, że wszystkie dane, które informują o wzroście tego deficytu budżetowego, od razu odbijają się na kursie złotego. Dlatego mimo wszystko opowiadałbym się za tym, żeby podejmować ostrożne decyzje. W imię utrzymania dyscypliny fiskalnej wydaje mi się, że zniesienie tych progów byłoby przedwczesne, ponieważ one służą dyscyplinowaniu rządu jeżeli chodzi o politykę fiskalną.</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#AndrzejKaźmierczak">Czy jesteśmy przygotowani na ataki spekulacyjne? Jest to dość ważne pytanie. Niewątpliwie proces globalizacji i integracji rynków finansowych – pamiętajmy, że od strony prawnej transakcje finansowe i walutowe są w pełni dozwolone, co oznacza, że jesteśmy od strony prawnej w pełni zintegrowani – spowodował przepływy kapitałów, które mają istotny wpływ na wewnętrzną sytuację gospodarczą. Nie udało się w okresie kryzysu uniknąć tych zewnętrznych szoków popytowych, przepływów kapitałowych. Nie da się ukryć, że zmiany cen akcji w Azji czy na giełdzie w Nowym Jorku odbijają się na cenach akcji notowanych na giełdzie w Warszawie. Taki jest wpływ. Niestety, nasze możliwości oddziaływania na nasz rynek zmniejszają się wskutek tych procesów integracji. Przychyliłbym się do uwagi pana profesora Krzysztofa Jajugi, że musimy jednak zwracać uwagę na sytuację panującą na zagranicznych rynkach finansowych. W tym sensie mamy ograniczone pole manewru, jeżeli na przykład chodzi o politykę stóp procentowych. Nie możemy zmieniać ich tak dowolnie – musimy zwracać jeszcze uwagę na relację stóp procentowych w Polsce oraz na innych rynkach rozwiniętych.</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#AndrzejKaźmierczak">To chyba odpowiedzi na wszystkie zadane pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PawełArndt">Bardzo dziękuję, panie profesorze. Zamykam dyskusję. Proszę państwa, przystępujemy do głosowania nad poszczególnymi kandydatami. Chyba nie muszę przypominać, że Komisja Finansów Publicznych tylko opiniuje poszczególne kandydatury. W związku z tym każdy z członków Komisji może pozytywnie zaopiniować każdego kandydata na członka Rady Polityki Pieniężnej. Ostateczną decyzję podejmie Sejm.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#PawełArndt">Proszę państwa, będziemy głosowali w takiej kolejności, w jakiej przedstawiane były kandydatury. Przystępujemy do zaopiniowania kandydatury pana doktora Andrzeja Bratkowskiego. Czy wszyscy są gotowi do głosowania? Kto z pań i panów posłów jest za pozytywnym zaopiniowaniem tej kandydatury, proszę o podniesienie ręki? Dziękuję bardzo. Kto jest przeciw? Kto się wstrzymał? Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#PawełArndt">Za pozytywnym zaopiniowaniem kandydatury pana Andrzeja Bratkowskiego głosowało 26 posłów, nikt nie był przeciw i nikt się nie wstrzymał od głosu. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#PawełArndt">Przystępujemy do zaopiniowania kandydatury pani profesor Elżbiety Chojny-Duch. Kto z pań i panów posłów jest pozytywnym zaopiniowaniem kandydatury pani profesor Elżbiety Chojny-Duch, proszę o podniesie ręki. Dziękuję bardzo. Kto jest przeciwny? Kto się wstrzymał od głosu? Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#PawełArndt">Za pozytywnym zaopiniowaniem kandydatury głosowało 28 posłów, nikt nie był przeciw i nikt się nie wstrzymał od głosu. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#PawełArndt">Przechodzimy do zaopiniowania kolejnej kandydatury profesora Krzysztofa Jajugi. Kto z pań i panów posłów jest za pozytywnym zaopiniowaniem kandydatury pana profesora Krzysztofa Jajugi? Dziękuję. Kto jest przeciw? Kto się wstrzymał? Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#PawełArndt">Za pozytywnym zaopiniowaniem kandydatury głosowało 28 posłów, nikt nie był przeciw i nikt się nie wstrzymał. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#PawełArndt">Poddaję pod głosowanie kandydaturę pana profesora Andrzeja Kazimierczaka. Kto z państwa posłów jest za pozytywnym zaopiniowaniem kandydatury pana profesora Andrzeja Kazimierczaka, proszę o podniesienie ręki. Dziękuję bardzo. Kto jest przeciw? Kto się wstrzymał od głosu? Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#PawełArndt">Za pozytywnym zaopiniowaniem kandydatury głosowało 27 posłów, nikt nie był przeciw, od głosu wstrzymał się 1 poseł.</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#PawełArndt">Gratuluję wszystkim kandydatom, ponieważ państwa kandydatury uzyskały wyjątkowe, biorąc pod uwagę specyfikę Komisji Finansów Publicznych, poparcie. Świadczy to o doskonałym przygotowaniu państwa do pełnienia funkcji. Jak już powiedziałem wcześniej. Proszę państwa, to jeszcze nie jest koniec posiedzenia Komisji. Proszę jeszcze na chwilę usiąść. Jak już powiedziałem wcześniej, decyzję podejmie Sejm, ale Komisja Finansów Publicznych jest zobowiązana do wyboru posła sprawozdawcy, który na plenarnym posiedzeniu Sejmu będzie sprawozdawał. Proponuję, żeby Komisja wybrała na sprawozdawcę Komisji pana posła Janusza Cichonia. Czy są inne kandydatury? Nie słyszę. Czy pan poseł wyraża zgodę?</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#JanuszCichoń">Tak, panie przewodniczący.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PawełArndt">Dziękuję bardzo. Czy jest sprzeciw wobec wyboru pana posła Janusza Cichonia na sprawozdawcę Komisji? Nie słyszę sprzeciwu.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#PawełArndt">Stwierdzam, że pan poseł został wybrany na sprawozdawcę Komisji.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#PawełArndt">Bardzo dziękuję wszystkim państwu. Jeszcze raz gratuluję kandydatom. Zamykam posiedzenie Komisji Finansów Publicznych.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>