text_structure.xml
102 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich zebranych: panie posłanki i panów posłów oraz licznie przybyłych gości. Porządek dnia dzisiejszego posiedzenia jest państwu znany, możemy więc od razu przystąpić do jego realizacji. Proszę pana ministra Pawła Szałamachę o przedstawienie szczegółów dotyczących ugody rządu z UniCredit.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PawełSzałamacha">Zaraz po świętach wielkanocnych minister Skarbu Państwa podpisał porozumienie z przedstawicielami włoskiego konsorcjum bankowego UniCredit, które parafowano dwa tygodnie wcześniej. Chciałbym stwierdzić, że podpisane porozumienie satysfakcjonuje nas. Przypomnę państwu, iż w chwili, w której zgłosiliśmy obiekcje wobec działań inwestora włoskiego opinie różnych środowisk były bardzo krytyczne. Zarzucano nam, iż w sprawie fuzji wypowiedziała się już Bruksela, że działania rządu polskiego są nieodpowiedzialne i zagrażają wizerunkowi Polski w oczach inwestorów oraz to, że w sprawie fuzji wszystko zostało już rozstrzygnięte. Dramatyczne wydarzenia z początku marca bieżącego roku sprawiły, iż sprawa ta przybrała większy wymiar, aniżeli było to zamierzeniem Ministerstwa Skarbu Państwa. Wiemy wszyscy, jak się sprawy zakończyły i może przypomnę tylko, że w sprawie prywatyzacji sektora bankowego w Polsce zostanie powołana sejmowa komisja śledcza. To była jedna strona tego problemu, powiedziałbym bardziej widowiskowa, natomiast resort skarbu konsekwentnie realizował swoje zamierzenia. Chodziło nam o doprowadzenie do sytuacji, w której inwestor będzie zmuszony honorować swoje zobowiązania wobec państwa polskiego i wobec MSP. Sytuacja była dosyć trudna, ponieważ UniCredit zdawało sobie sprawę z konieczności przestrzegania niezbyt fortunnej umowy podpisanej kilka lat wcześniej, a Komisja Europejska zdecydowanie naciskała na Polskę. W tym kontekście nie można nie powiedzieć o Komisji Nadzoru Bankowego, która, mówiąc oględnie, nie zajęła stanowiska.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PawełSzałamacha">Sprawy wymagały więc z jednej strony konsekwentnej realizacji i zachowania całkowitego spokoju z drugiej strony. W rezultacie doprowadziliśmy do podpisania porozumienia, które przewiduje pozostawienie w Polsce Banku Przemysłowo-Handlowego, działającego jako odrębny podmiot i posiadającego licencję bankową, sieć oddziałów, świadczącego wszelkie usługi typu back office oraz dysponującego szeroką paletą nowoczesnych usług bankowych. Następnie bank ten zostanie sprzedany przez właściciela wiodącego, czyli konsorcjum bankowe UniCredit Italiano na rzecz wybranego inwestora w maksymalnie otwartym i transparentnym procesie sprzedaży. Zakładam, kierując się racjonalnymi przesłankami, że Bank Przemysłowo-Handlowy zostanie sprzedany oferentowi proponującemu najwyższą cenę. Pozostałe oddziały i aktywa zostaną przyłączone do banku Pekao SA. Obok naszego zasadniczego celu w rokowaniach, czyli uzyskania efektu poważnego traktowania ze strony dużego kapitału zagranicznego procesów prywatyzacyjnych realizowanych przez rząd polski, chcieliśmy uzyskać gwarancje zatrudnienia dla pracowników banku. Jak wiadomo, Polska ma jeden z najwyższych wskaźników bezrobocia w Europie i o każde miejsce pracy warto jest powalczyć. Oczywiście najlepszym sposobem zwalczania bezrobocia jest tworzenie nowych miejsc pracy, jednak, zdaniem rządu, pożądany skądinąd proces prywatyzacyjny nie powinien powodować zbyt gwałtownych zmian na rynku pracy. Zmiany takie, choć nieuniknione, powinny przebiegać w sposób harmonijny.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#PawełSzałamacha">Uzyskaliśmy gwarancję zatrudnienia na dwa lata, co jest okresem przyzwoitym, choć na przykład w odniesieniu do gwarancji uzyskiwanych w prywatyzacji sektora energetycznego nie jest to zbyt długi okres. Umowa z UniCredit przewiduje możliwość monitorowania przebiegu zatrudnienia w Banku Przemysłowo-Handlowym poprzez ulokowanie dwóch przedstawicieli ministerstwa skarbu w radzie banku z możliwością pełnego wglądu do danych dotyczących zatrudnienia. Dzięki temu, podczas najbliższego walnego zgromadzenia akcjonariuszy banku skorzystamy z możliwości desygnowania dwóch przedstawicieli do rady banku. Wymieniłem państwu pokrótce podstawowe zręby porozumienia osiągniętego po bardzo intensywnej pracy w marcu i zakończeniu konfliktowej sytuacji w moim przekonaniu w najbardziej optymalny sposób.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#PawełSzałamacha">Jeśli chodzi o procedury rozpoczęte w strukturach unijnych, związane ze sprawą UniCredit, to chciałbym poinformować państwa, że skarga Polski na decyzję Komisji Europejskiej została złożona w lutym br. Odpowiedzieliśmy na pytania skierowane do nas z Dyrektoriatu Konkurencji Komisji Europejskiej i przygotowujemy odpowiedź na pytania Dyrektoriatu Rynku Wewnętrznego. Termin udzielenia odpowiedzi upływa w maju br., mamy więc jeszcze trochę czasu. Pragnę dodać, iż moim zdaniem pozycja Komisji Europejskiej w naszym sporze z UniCredit nie jest zbyt mocna. Wynika to być może z faktu błędnej oceny wydarzeń, ponieważ wydaje się, że połączono „sprawę polską” z innymi sprawami traktowanymi przez Komisję Europejską jako protekcjonistyczne. Mam na myśli działania rządu francuskiego, dążącego do stworzenia grupy wokół firmy Suez oraz działania rządu hiszpańskiego związane z firmą Desa, co stworzyło generalne wrażenie o nadejściu fali protekcjonizmu w Europie. Za działania protekcjonistyczne uznano także postawę rządu polskiego w sporze z Włochami i wobec tego wytypowano najsłabszy kraj, jako przykład do zaprezentowania działań przeciwprotekcjolistycznych. Polska nie jest najsłabszym krajem w wymienionej trójce krajów unijnych, niemniej wydaje się, że zdolność do skutecznego wydeptywania ścieżek w pokojach unijnych urzędników zapewne lepiej opanowali Włosi z UniCredit, aniżeli Polacy z Ministerstwa Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#PawełSzałamacha">Tak więc wydaje się, że postępowanie Komisji Europejskiej przeciw rządowi Polski w tej sprawie zostanie zakończone jako nieuzasadnione. Żadnej instytucji unijnej nie zależy przecież na antagonizowaniu kontaktów z jakimkolwiek krajem członkowskim, a strona polska przedstawiła argumenty świadczące o nienaruszeniu prawa wspólnotowego oraz dodatkowe okoliczności w postaci porozumienia między rządem a UniCredit. Takie okoliczności sprawią, że Komisja Europejska mogła będzie wycofać swoje zarzuty i zakończyć postępowanie bez prestiżowego uszczerbku. Będziemy usilnie i konsekwentnie dążyć do takiego zakończenia sprawy. Nie będę natomiast prorokował, jakie nastąpią w przyszłości wydarzenia. Wiemy z całą pewnością jedynie to, że wydarzenia, o których mówię spowodowały napięcie na polskiej scenie politycznej. Jestem jednak przekonany, że paradoksalnie napięcia w kraju i napięcia na linii rząd – Komisja Europejska przysporzyły Ministerstwu Skarbu Państwa niespodziewanych korzyści. Mówię tak dlatego, że strona włoska zauważyła, że rząd polski jest śmiertelnie poważny w sprawach dotyczących prywatyzacji i nie warto zachowywać się w Polsce jak w przysłowiowym Bantustanie. Po wydarzeniach z początku marca br. strona włoska wyraźnie spuściła z tonu i zaczęła poważnie rozmawiać.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#PawełSzałamacha">Włosi popełnili błąd i musieli ponieść konsekwencje tego błędu, a sprawa oceny tego błędu mieści się w kategoriach zasadniczej filozofii polityki. Albowiem, czy można inaczej niż jako zasadniczy błąd zdefiniować wniosek UniCredit o wykluczenie przedstawiciela rządu z obrad Komisji Nadzoru Bankowego pod jakimś błahym pretekstem? Jeżeli inwestorowi nie podoba się rząd kraju, w którym jest gościem i w którym zarabia całkiem spore pieniądze, to musi wiedzieć, że takie zachowanie po prostu nie opłaca się na dłuższą metę. Strona włoska musiała zdać sobie sprawę z sytuacji, dlatego zasadniczo zmieniła swoje stanowisko i swoje zachowanie. Tyle tytułem wstępu z mojej strony. Jesteśmy jako Ministerstwo Skarbu Państwa umiarkowanie zadowoleni z uzyskanego porozumienia ze stroną włoską, ale trzeba pamiętać, że nie mieliśmy nadmiaru sojuszników w tym sporze.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Rozpoczynamy dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JanWyrowiński">Teraz, kiedy opadły emocje związane z planowaną fuzją BPH z Pekao SA można ponownie przystąpić do merytorycznej dyskusji. Jak pamiętamy, w argumentacji prezentowanej przez pana ministra Pawła Szałamachę przytaczano dwa główne powody niechęci rządu do wydania zgody na połączenie obu banków. Jednym z powodów było niebezpieczeństwo monopolizacji rynku bankowego w dziedzinie usług bankowych, natomiast powodem drugim było złamanie przez inwestora włoskiego postanowień wynikających z wcześniej podpisanych umów prywatyzacyjnych. Po tym wszystkim, co się wydarzyło, można powiedzieć, że argument dotyczący zasad konkurencyjności rynku usług bankowych był coraz mniej efektywny, aby w końcu zniknąć zupełnie z pola widzenia. Podstawą do oceny konkurencyjności polskiego rynku bankowego był, jak pamiętamy, raport Banku Europejskiego. Raport ten był jednak różnie interpretowany przez uczestników sporu i uczestników różnych dyskusji. Natomiast zupełnie przestał funkcjonować argument o złamaniu przez Włochów umowy prywatyzacyjnej. Chcielibyśmy dowiedzieć się zatem, dlaczego? Czy rzeczywiście UniCredit nie dotrzymało warunków kiedyś podpisanej umowy? Jeśli tak, to muszą być z tego faktu wyciągnięte konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#JanWyrowiński">W czasie jednego ze spotkań z panem ministrem Pawłem Szałamachą pytałem o to, czy ministerstwo rozważa możliwość podpisania aneksu do umowy prywatyzacyjnej lub innego dodatkowego porozumienia. Pytałem o ten element negocjacji dlatego, że z różnych doniesień i przecieków wiadomo było, że Włosi są gotowi do rozmów na ten temat. Ale nie było gotowości do rozmów ze strony rządu polskiego. Śmiem twierdzić, że prawdopodobny scenariusz wydarzeń mógł być taki, że strona polska podgrzeje atmosferę na forum europejskim, angażując do tego również Komisję Europejską po to, aby sprowokować Włochów do określonych kroków. Nie jestem przekonany co do tego, że największym błędem strony włoskiej było złożenie wniosku o wykluczenie pana Cezarego Mecha z rozmów na forum Komisji Nadzoru Bankowego. Czy był to rzeczywiście błąd strony włoskiej? Nie jestem pewien, szczególnie, że kozłem ofiarnym stał się pan Cezary Mech, usunięty z Ministerstwa Finansów i pracujący obecnie w Kancelarii Sejmu jako zastępca szefa Kancelarii. Nie jestem pewien, czy pan Cezary Mech zdawał sobie sprawę z prawdopodobnego przebiegu wypadków, który zakończył się dla niego niezbyt korzystnie.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#JanWyrowiński">Myślę, że ta cała gra nie była warta świeczki, tym bardziej że Włosi zrealizowali swój plan choć w nieco inny sposób. Straty, które poniosła strona polska są jednak bardzo wysokie. Pan minister w swojej skromności nie wspomniał o tym, że Narodowy Bank Polski w czasie rozmów z Włochami coś jednak dla Polski uzyskał. Jak pan myśli panie ministrze, czy NBP coś uzyskał, czy nie?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PawełSzałamacha">Trudno mi się wypowiadać za kogoś. Reprezentuję Ministerstwo Skarbu Państwa. Sądzę, że decyzja Komisji Nadzoru Bankowego jest znana, jak również znane są zobowiązania strony włoskiej wobec polskiego partnera.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanWyrowiński">Chciałbym dowiedzieć się, kto będzie decydował o tym, co zostanie w Banku Przemysłowo-Handlowym i czy umowa z UniCredit zawiera klauzulę dotyczącą tej kwestii? Skąd panowie wiecie, że Włosi spuścili z tonu, skoro nie prowadzono w tym czasie rozmów? Z jakich faktów lub zachowań wynika taka ocena sytuacji? A może były jakieś tajne negocjacje, o których nic nie wiemy?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#ZygmuntWrzodak">Pan minister Paweł Szałamacha stwierdził, iż Ministerstwo Skarbu Państwa nie miało w sporze z UniCredit zbyt wielu sprzymierzeńców. To jednak nie jest zupełna prawda, panie ministrze. Rząd miał wielu sprzymierzeńców w Sejmie i w Senacie, ale przede wszystkim w opinii publicznej. Miał pan również oponentów w postaci pana Leszka Balcerowicza, który mocno strzelał z armaty, ale ślepymi nabojami. To jednak wystarczyło do tego, aby strona polska uległa, przedstawiając teraz wynik negocjacji jako swój wielki sukces. Proszę mi zatem powiedzieć, na czym polega ten wielki sukces, bo ja go nie widzę. Z całą pewnością UniCredit odniósł wielki sukces, ponieważ będzie mogło wybrać sobie 260 najlepszych oddziałów bankowych Banku Przemysłowo-Handlowego z najlepszymi fachowcami, a pozostałe 200 mało dochodowych oddziałów pozostawia rządowi. Trzeba będzie teraz utrzymać te niedochodowe oddziały, więc pojawia się problem.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#ZygmuntWrzodak">Proszę mi powiedzieć, panie ministrze, na jakiej podstawie prawnej rząd polski podzielił niepolski bank? Czy na takie działania zezwala jakaś ustawa o bankowości, której nie znam? A próbowałem szukać podstawy prawnej. Może na takie działanie, jak podział obcego banku zezwala Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej? Znana jest dość powszechnie opinia pana prof. Gontarskiego, według której to UniCredit dopuściło się złamania umowy prywatyzacyjnej ponad wszelką wątpliwość. Dobrze by było, aby ta ekspertyza została dostarczona członkom Komisji Skarbu Państwa. Tak więc, to rząd ma bardzo mocne argumenty w rozmowach z UniCredit i podstawy do wypowiedzenia Włochom umowy prywatyzacyjnej z powodu jej nieprzestrzegania. Przez stronę włoską dodajmy. Gdyby więc nasz rząd tak postąpił, byłby nie tylko zwycięzcą w tym sporze, lecz także bohaterem dla polskiej opinii publicznej i dla polskiego systemu bankowego. Nie dziwię się, że pan prezes Profumo tak cierpliwie stał pod drzwiami pana premiera Kazimierza Marcinkiewicza i czekał na audiencję. Albowiem wiedział on, że jest zwycięzcą w sporze i to on osiąga w grze z rządem polskim zamierzone cele. Jest więc tak wiele niewyjaśnionych okoliczności w całej tej sprawie, że przypomina mi to jak żywo koniec lat dziewięćdziesiątych i krążącego po ministerialnych korytarzach pana Jao Tallone. Teraz krążył inny pan i swego dopiął. Taka jest moja ocena sytuacji.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#ZygmuntWrzodak">Słuchając na posiedzeniu Komisji Skarbu Państwa przed około trzema tygodniami pana ministra Wojciecha Jasińskiego, nie uszło mojej uwadze stwierdzenie, iż nie jest mu znane źródło upoważnienia pana jako negocjatora w rozmowach z UniCredit. Moje pytanie jest zatem takie, kto literalnie upoważnił pana do rozmów z konsorcjum włoskim? Kolejna kwestia dotyczy zamierzeń rządu wobec 200 oddziałów Banku Przemysłowo-Handlowego. Czy rzeczywiście strona polska musi zapłacić za logo BPH na rzecz włoskiego konsorcjum? Gdyby faktycznie rząd musiał zapłacić za to logo, byłaby to rzecz kuriozalna w skali niespotykanej. Tak więc proszę o wyjaśnienie wszystkich tych dziwnych i zagadkowych kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejCzerwiński">Dobrze się stało, że wielkie napięcia i wielkie emocje mamy już poza sobą. Na pewno obraz rządu polskiego nie był zbyt pozytywny w tych mediach i w tych doniesieniach prasowych, w których nie decyduje strona merytoryczna, ale inne względy. O tym, kto został rzeczywistym zwycięzcą w sporze i kto miał rację, przekonamy się w przyszłości. Tym problemem będzie się zajmowało zapewne kilka różnych instytucji i za jakiś czas dowiemy się o tym, czy umowa prywatyzacyjna została złamana, czy też nie. Generalnie stwierdzając, porozumienie rządu podpisane z UniCredit umożliwia Włochom zawładnięcie rynkiem bankowym należącym do Banku Przemysłowo-Handlowego. Strona polska natomiast, może w dalszym ciągu używać logo BPH i związanych z tym praw. Ale po co komu marka, jeśli oddało się najlepsze oddziały, najlepszych fachowców i powiązany z tym rynek bankowy. Może więc umiarkowane zadowolenie rządu powinno być raczej brakiem zadowolenia z efektów podpisanego porozumienia. Takie jest moje odczucie po przeczytaniu różnych komunikatów prasowych i doniesień medialnych. Pan minister Paweł Szałamacha obwieścił nam, że strona polska zachowuje część oddziałów i może używać logo BPH, ale zapomniał powiedzieć, co się stanie z klientami banku, tymi indywidualnymi i tymi instytucjonalnymi.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#AndrzejCzerwiński">Bardzo mnie natomiast niepokoi informacja pana ministra o tym, że skarga Komisji Europejskiej na działania rządu polskiego uległa zawieszeniu. Jeśli jest tylko w zawieszeniu, to któregoś dnia może zostać odwieszona i złożona. Jest to bardzo prawdopodobne, ponieważ mówi się o tym, że fala protekcjonizmu rozlewa się po Europie. Widocznie zjawisko protekcjonizmu nie jest mitem tylko rzeczywistością, więc trzeba mu się przeciwstawić jak najskuteczniej. Pamiętam, jak kilka lat temu odbyła się w sejmowej Komisji Europejskiej debata o zjawisku korupcji, które dotarło do parlamentu. Mówiono wówczas, że stawka za uchwalenie ustawy wynosi 3.000.000 tys. dolarów, co wzbudzało oburzenie posłów, kierowane przeciw zachodnim firmom, które jakoby miały udział w tym kupowaniu ustaw. Minęło trochę czasu i okazało się, że coś z prawdy było w pogłoskach o sprzedawaniu ustaw. Może podobnie jest z działaniami protekcjonistycznymi w Europie, których Polska jest dobrym przykładem. Taka konstatacja napawa mnie jednak dużym niepokojem i dlatego należy się bacznie rozglądać, aby móc w porę przeciwdziałać tendencjom protekcjonistycznym. Na zakończenie chciałbym stwierdzić, że dobrze się stało, że emocje i napięcia, związane z fuzją Banku Przemysłowo-Handlowego opadły. Jednocześnie boleję nad powtarzającymi się przypadkami wymachiwania szabelką przez niektóre osoby. Przecież przy odrobinie dobrej woli można było dojść do porozumienia z Włochami, zanim nastąpiła podsycana przez media eskalacja wzajemnych oskarżeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#KrystianŁuczak">To prawda, że emocje i napięcia opadły, lecz nie opadł głód wiarygodnych informacji na temat istoty podpisanego porozumienia. Przyznam szczerze, że miałem nadzieję uzyskania na dzisiejszym posiedzeniu Komisji istotnych informacji z pierwszej ręki na temat okoliczności związanych z podpisaniem porozumienia oraz konkretnych odpowiedzi na zadawane pytania. Jednak zamiast oczekiwanych konkretów pan minister Paweł Szałamacha uraczył nas kilku dosadnymi stwierdzeniami typu „śmiertelnie poważny rząd” lub „wyszliśmy z sytuacji konfliktowej” nie dodając, że ją wywołaliśmy. Proszę państwa, nie będziemy mieli poglądu na sprawę, jeśli nie uzyskamy odpowiedzi na parę podstawowych pytań. Istotne jest to, aby dotarła do nas wiarygodna informacja na temat szczegółów porozumienia po to, aby można było odpowiedzieć sobie na pytanie, czy strona polska zachowuje prawo do logo firmy BPH, czy raczej zatrzyma sobie udział w rynku. Moim zdaniem, strona polska utraciła jedno i drugie, ale jakby tego było mało, zewsząd słyszymy pochwalne fanfary dla odniesionego sukcesu z podpisanego porozumienia.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#KrystianŁuczak">Ten sukces ma zachęcić kolejnych inwestorów zagranicznych do następnych inwestycji w Polsce, jednak patrząc na minę prezesa UniCredit bezpośrednio po podpisaniu porozumienia miało się zupełnie inne wrażenie. Chciałbym wobec tego usłyszeć od pana ministra potwierdzenie informacji, czy koronny argument przeciwko fuzji banków miał uzasadnienie w postaci złamania umowy prywatyzacyjnej UniCredit z rządem polskim? Jeśli by rzeczywiście złamano umowę prywatyzacyjną, to rządowi należałyby się wielkie brawa za wykazanie odpowiedzialnej i konsekwentnej postawy stania na straży przestrzegania przepisów i ustaleń w procesie prywatyzacji. Ale nie mam takiej wiedzy, więc zaklęcia na temat śmiertelnie poważnego rządu na nic mi się nie przydadzą.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#KrystianŁuczak">Stwierdzenie pana ministra, że strona polska ze śmiertelną powagą broniła przedstawiciela Ministerstwa Finansów delegowanego na obrady Komisji Nadzoru Bankowego nie wytrzymuje krytyki. Albowiem nie chodziło o przedstawiciela resortu finansów, tylko o osobę Cezarego Mecha. Skądinąd wiadomo, że każdy inny delegowany przez ministra finansów pracownik mógłby brać udział w posiedzeniu. Te enuncjacje i domysły potwierdza niejako, choć nie wprost, przeniesienie pana Cezarego Mecha do pracy w Kancelarii Sejmu. Zatem nie trąbmy o sukcesie w sytuacji, w której jest on bardzo wątpliwy, tak jak wątpliwe są podstawy prawne wywołania sporu na forum międzynarodowym, choć nie najwyższego szczebla. Prawdą jest, że wyszliśmy z konfliktu z Włochami, pozostaje jak zawsze otwartą kwestią, ile za ten „sukces” zapłaci polski podatnik, który będzie musiał utrzymać 200 mało rentownych oddziałów banku? Włosi mają zapewne powód do radości, bo nie muszą ponosić kosztów likwidacji tych oddziałów, bo że koszty będą, nie ulega najmniejszej wątpliwości. Nie są mi znane przypadki przeprowadzania likwidacji bez ponoszenia znacznych kosztów, co więcej, aby coś zlikwidować, potrzeba najpierw ponieść znaczne koszty.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JacekTomczak">Na dzisiejszym posiedzeniu Komisji padło wiele zarzutów pod adresem rządu i ministerstwa, chociaż wiele z nich opartych jest na niewiedzy lub na częściowej tylko znajomości sprawy. Wydawało się, że pan minister Paweł Szałamacha wyjaśnił w sposób jednoznaczny tę część porozumienia z UniCredit, która odnosi się do owych 200 oddziałów Banku Przemysłowo-Handlowego. Obserwuję dyskusję, jaka toczy się w komisjach sejmowych, na posiedzeniu planarnym Sejmu oraz w poszczególnych ugrupowaniach politycznych i stwierdzam, że jest ona bardzo zróżnicowana. Proszę mieć na uwadze to, że zadowolenie rządu z racji podpisania ugody z UniCredit nie wynika wprost z uzyskania jakiegoś nadzwyczajnego efektu biznesowego, ale wynika z osiągnięcia dobrego i korzystnego rozwiązania w trudnej i konfliktowej sytuacji, której geneza leży w działaniach sprzed lat kilku. Co więcej, przeciwko rządowi wystąpił bardzo aktywnie prezes Narodowego Banku Polskiego, a w parlamencie rozgrywał się bardzo intensywny spór. Gdybyśmy wszyscy aktywnie poparli rząd w jego negocjacjach, to może bylibyśmy dzisiaj bardziej zadowoleni z postanowień wynikających z porozumienia.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JacekTomczak">Zadowolenie z podpisania ugody z Włochami jest umiarkowane, ponieważ były takie a nie inne uwarunkowania i okoliczności. Być może, była jakaś szansa na wynegocjowanie lepszych warunków, jednakże wymagałoby to ponadpartyjnej zgody lub przynajmniej konsensu wokół sporu z włoskim konsorcjum. Niestety, nie nastąpiły żadne posunięcia i nie zawarto koniecznego konsensu dla wsparcia rządu w tej sprawie. Jest to zapewne podstawowa przyczyna tego, że nasze zadowolenie jest tylko umiarkowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszAziewicz">Jeżeli można w ogóle mówić o sukcesie, to sukces jest tylko taki, że zakończyła się awantura szkodząca wizerunkowi naszego państwa. Skończyła się awantura, której koszty zewnętrzne, ponadnarodowe są bardzo poważne, a na pewno zdecydowanie większe od tego, co jesteśmy w stanie sobie w tej chwili wyobrazić. Moim zdaniem, rząd oraz Ministerstwo Skarbu Państwa, angażując się w ten konflikt, próbowali zastąpić instytucje powołane do tego, aby na przykład oceniać poziom koncentracji usług bankowych na rynku. Jak państwo dobrze pamiętają, na jednym z posiedzeń Komisji był obecny prezes Urzędu Konkurencji i Konsumentów, który jednoznacznie stwierdził, iż poziom usług bankowych w Polsce nie jest nadmiernie skoncentrowany. Każdy, kto choć trochę orientuje się w tych zagadnieniach, wie, że nasycenie rynku bankowego usługami nie jest nadmierne. Mamy więc polski organ antymonopolowy, mamy odpowiednie agendy Komisji Europejskiej, powołane do rozpatrywania podobnych spraw oraz mamy polski rząd, który aktywnie przyczynił się do wybuchu konfliktu.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#TadeuszAziewicz">Jestem w pełni przekonany, że efekt w postaci podpisania porozumienia z Włochami mógł zostać osiągnięty bez napięć, konfliktu i niszczenia instytucji, z jakim mieliśmy do czynienia w postaci nagonki na Narodowy Bank Polski. Uważam ataki na NBP za paskudne niszczenie instytucji, za które przyjdzie nam zapłacić wysoką cenę. Narodowy Bank Polski cieszy się w świecie wysokim autorytetem także dzięki osobie obecnego prezesa, pana Leszka Balcerowicza, jednak niedawne działania rządu zmierzają do tego, aby ten autorytet osłabić. Jeżeli efektem takich spektakularnych działań ma być ileś tam miejsc pracy, to nie uważam tego za sukces. Wolałbym, aby to nie rząd zajmował się takimi sprawami, ale żeby regulował je rynek i właściciel, skoro siedemnaście lat temu zdecydowaliśmy się na wprowadzenia prywatnej własności i gospodarki rynkowej. Zatem spuśćmy zasłonę milczenia na tę awanturę i nie mówmy o sukcesie. Sukces będzie wtedy, jeśli na ten temat nie będziemy musieli już więcej rozmawiać.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#GabrielaMasłowska">Chciałabym zapytać pana ministra Pawła Szałamachę o kilka spraw. Fuzja Banku Przemysłowo-Handlowego i Pekao SA może spowodować powstanie sytuacji, w której nowo powstały podmiot bankowy może zająć pierwsze miejsce na polskim rynku bankowym pod względem wielkości aktywów. Kilka dni temu prezes banku PKO BP pan Andrzej Podsiadło zapowiedział, że największy bank z polskim kapitałem, czyli PKO BP, przystępuje do kontrofensywy po to, aby za trzy lata odzyskać pozycję lidera na rynku bankowym. Czy zdaniem pana ministra taka zapowiedź ma szansę powodzenia?</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#GabrielaMasłowska">Moje kolejne pytanie do pana ministra dotyczy Giełdy Papierów Wartościowych. Otóż, kilka dni temu pan prezes Leszek Balcerowicz stwierdził, że na Giełdzie Papierów Wartościowych pojawią się akcje UniCredit. W związku z tą wypowiedzią chciałabym zapytać pana ministra, czy akcje włoskiego konsorcjum, w przypadku pojawienia się na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, powinny wchodzić w skład któregokolwiek z indeksów giełdowych, opisujących koniunkturę na rynku giełdowym? Pytam o to dlatego, że całkiem niedawno pojawiły się na warszawskiej giełdzie akcje pewnego austriackiego konsorcjum, co wywołało opinie, że akcje zagranicznych inwestorów nie powinny wchodzić w skład indeksu WIG 20, ponieważ polski indeks giełdowy powinien być barometrem polskiej gospodarki. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że indeks WIG 20 jest pewną formą prestiżu i marketingu. Taki rodzaj marketingu powoduje, że niektóre Otwarte Fundusze Emerytalne są szczególnie zainteresowane inwestowaniem w spółki wchodzące w skład indeksu WIG 20. Moje pytanie brzmi, czy pana zdaniem UniCredit powinien wchodzić w skład indeksu? Czy inne spółki zagraniczne również powinny wchodzić w skład tego indeksu, nawet jeśli inwestują w Polsce? Nie muszę dodawać, że inwestowanie polskiego kapitału w polską gospodarkę i w polskie spółki ma kapitalne znaczenie dla tej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#GabrielaMasłowska">Chciałabym również ponowić pytanie, które skierował do pana ministra pan poseł Zygmunt Wrzodak, w którym pytał on o podstawę prawną dla przeprowadzenia podziału banku, niebędącego własnością polskiego inwestora. Czy w świetle braku podstaw prawnych umożliwiających dokonanie podziału banku, możliwe jest unieważnienie umowy zawartej z UniCredit? Dzisiejsze spotkanie daje asumpt do głębszego zastanowienia się nad rolą kapitału zagranicznego w polskiej bankowości. Mówimy w końcu o fuzji dwóch banków, których właścicielami są zagraniczni inwestorzy. Moim zdaniem, zagraniczne banki działające w Polsce oraz banki z przewagą kapitału zagranicznego powinny zostać poddane większej presji po to, aby w większym niż dotychczas stopniu podejmowały ryzyko kredytowania małych i średnich polskich firm.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#GabrielaMasłowska">Chciałabym więc zapytać pana ministra, czy byłby pan gotów uruchomić, podobnie jak dzieje się to w innych krajach unijnych, w Ministerstwie Skarbu Państwa specjalną infolinię dla zbierania skarg obywateli na działalność funkcjonujących w naszym kraju banków zagranicznych oraz funduszy typu ventures capital. Fundusze te doskonale prosperują na naszym polskim rynku, wykorzystując bardzo liberalne przepisy obowiązujące w tej materii.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń, wobec tego pozwolę sobie powiedzieć kilka słów. Zacznę od kwestii merytorycznych związanych z podpisanym porozumieniem, a które są dla opinii publicznej jedną wielką niewiadomą. Chodzi przede wszystkim o pracowników banku, o drobnych klientów i drobnych akcjonariuszy, którzy ulokowali swoje niewielkie kapitały w akcjach. Ludzie ci nie wiedzą, jakie rzeczywiście będą losy Banku Przemysłowo-Handlowego, a przecież chodzi o pracowników banku zatrudnionych na podstawie umowy o dzieło, których nie dotyczy klauzula o gwarancji zatrudnienia. Pomimo tego, że rząd powinien w materii prywatyzacyjnej realizować politykę transparentną dla swoich obywateli i wyczerpująco informować o każdej tak istotnej dla polskiej gospodarki sprawie, dzieje się wręcz odwrotnie. Dlaczego tak się stało, dowiemy się zapewne dopiero w przyszłości. Mam wrażenie, że podczas jednego z pierwszych posiedzeń naszej Komisji, poświęconych koncepcjom prywatyzacyjnym, obecny na posiedzeniu ówczesny minister Skarbu Państwa pan Andrzej Mikosz napomknął o istnieniu koncepcji, która miałaby prowadzić do zupełnie innego finału, aniżeli obecne porozumienie rządu z UniCredit. Koncepcja nie została zrealizowana, a pana ministra Andrzeja Mikosza nie ma już w Ministerstwie Skarbu Państwa. Zastanawiające jest również to, że jedyną opinią prawną, potwierdzającą słuszność postępowania strony rządowej w sporze z UniCredit, jest opinia kancelarii prawnej, w której pracę podjął pan Andrzej Mikosz. Moim zdaniem, nie jest to posunięcie najbardziej fortunne, natomiast wspomniana opinia prawna musi posiadać cechy stronniczości w większym znacznie stopniu aniżeli inne opinie. Generalizując, można stwierdzić, że coś się zaczęło, ale nie zostało ukończone.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Być może, wrzawa podniesiona wokół planowanej fuzji miała służyć jakiemuś celowi, który prawdopodobnie nie został osiągnięty. Miałam również do czynienia ze spekulacjami, które łączą ze sprawą UniCredit – Bank Gospodarki Żywnościowej i konsorcjum Eureko. W tym kontekście wymienia się także jeszcze inne podmioty, ponieważ jednak są to wszystko informacje „korytarzowe”, więc szkoda czasu na to, aby się nimi zajmować. W rezultacie różnych działań okazało się, że trzeba jakoś uzasadnić pierwotną koncepcję dotyczącą fuzji banków, która jednak nie została w pełni dopracowana i mogła być trudna lub wręcz niemożliwa do zrealizowania.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Przechodząc do konkretów, chciałabym zapytać pana ministra o konstrukcję prawną, która ma być zastosowana w realizacji porozumienia z UniCredit. Pan minister Wojciech Jasiński, udzielając szeregu wywiadów prasowych, zapowiedział w tej sprawie nowelizację prawa bankowego. Ujawnił w nich nieco szczegółów. Z pana wypowiedzi, panie ministrze, wynika, że porozumienie z UniCredit przewiduje w pierwszej kolejności sprzedaż 200 oddziałów Banku Przemysłowo-Handlowego i w następnej kolejności włączenie pozostałych placówek do banku Pekao SA. Natomiast z komunikatu Ministerstwa Skarbu Państwa wynika, że 200 oddziałów przeznaczonych na zbycie, ma zostać wybranych spośród istniejącej sieci BPH i Pekao SA. W komunikacie zaznaczono jeszcze, że podstawowym parametrem branym pod uwagę przez UniCredit w procesie wyboru 200 oddziałów, ma być informacja o stopniu wzajemnego pokrywania się zasięgu dystrybucji usług oferowanych przez oddziały obu sieci bankowych. Mamy więc trzy wersje tej samej informacji, co potwierdzam niniejszym, ponieważ sama się o tym przekonałam. Być może jednak tych wersji jest jeszcze więcej. Dlatego też chcielibyśmy usłyszeć od pana ministra, która z zacytowanych częściowo wersji, jest wersją oficjalną? Pan, panie ministrze, w swojej wypowiedzi nie sprecyzował tego istotnego elementu, który stanowi tak ważną część porozumienia z Włochami. A przecież udziałowcami obu banków są obywatele polscy, a tysiące polskich przedsiębiorców lokuje w nich swoje środki. Nie oczekuję od pana cytowania fragmentów umowy podpisanej z Włochami, bo może ona w całości stanowić tajemnicę handlową. Zwykle tak się dzieje, tym niemniej, prosiłabym o maksymalne sprecyzowanie istotnych przecież szczegółów porozumienia.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Moje kolejne pytanie dotyczy celu, jakim kierował się rząd, nabywając akcje, albowiem rezultaty takiego działania są mało konkretne i dosyć mizerne. Mówi się o tym, że akcje włoskiego banku będą notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych, co ma dosyć istotne znaczenie dla przyszłych inwestorów. Jeśli chodzi o pracowników Banku Przemysłowo-Handlowego, to mają oni co prawda gwarancję zatrudnienia przez okres dwóch lat, ale przecież istnieją różne sposoby zmniejszenia zatrudnienia. Dla niektórych pracowników banku, przeznaczonych do zwolnienia, byłoby może lepiej, gdyby otrzymali odszkodowanie lub zostali zatrudnieni w innej firmie. Mogłaby to być firma utworzona przez bank lub od niego zależna. Tak się dzieje przy okazji przekształceń w sektorze bankowym, a przykładem na to jest bank Pekao SA, który, zmieniając właściciela i zwalniając część pracowników, nikogo nie pozostawił bez pracy. Gdybym więc miała oceniać działania resortu skarbu przy okazji sporu z UniCredit na podstawie posiadanych informacji, uznałabym działania te za mało profesjonalne.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Oceniając natomiast wystąpienie pana ministra na dzisiejszym posiedzeniu naszej Komisji, powiedziałabym, że było ono dosyć emocjonalne. Użył pan na przykład sformułowania „Komisja Nadzoru Bankowego nie zajęła jednoznacznego stanowiska”, mając na myśli to, że gremium to wolało nie zajmować stanowiska, ponieważ było to dla niego wygodne. Pozwolę sobie zauważyć, iż prawo bankowe nie dopuszcza do sytuacji, w której Komisja Nadzoru Bankowego ingeruje w zawartość umów prywatyzacyjnych lub handlowych. Tak więc, KNB działała zgodnie z prawem. Nie mogła zajmować stanowiska, bo tak stanowi prawo. Więc go nie zajmowała. Jest to, moim zdaniem, postawa właściwa dla tego rodzaju instytucji, tym bardziej że działać mogą inne organy państwa.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Odnosząc się do uwarunkowań politycznych związanych z fuzją banków BPH i Pekao SA, pragnę stwierdzić, iż rząd polski nie był osamotniony w konflikcie z Włochami. Przekonałam się o tym, rozmawiając z wieloma ludźmi. Na przykład, na zjeździe partii chadeckich w Rzymie rozmawiałam z wieloma Włochami i nie tylko, którzy popierali nas w tym sporze i odradzali swoim rodakom zbytnią nerwowość w działaniu. Sądzę, że wiele różnych nieformalnych rozmów i kontaktów międzynarodowych, przyjaznych Polsce, sprawiło, że pozycja rządu polskiego była bardziej korzystna a stanowisko UniCredit stało się bardziej elastyczne. Tak więc, rząd polski nie był osamotniony i trzeba przyjąć to do wiadomości, chociaż wiele rozmów mogło mieć charakter nieformalny. Cel jednak został osiągnięty, bo stanowisko strony włoskiej w późniejszym okresie nie było już tak zdecydowane, jak w początkowej fazie negocjacji. Poza tym rząd i Ministerstwo Skarbu Państwa miało to szczęście, że trafiło na Włochów, albowiem wiedzą oni, że ich prezes stosuje praktyki protekcjonistyczne, jak na przykład wobec banku ABN Amro. Sądzę, że w przypadku sporu z bankiem innego kraju nasza pozycja byłaby o wiele trudniejsza.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Reasumując, chciałabym prosić pana ministra o wyczerpującą informację na temat szczegółów podziału Banku Przemysłowo-Handlowego, mając na uwadze dobro dotychczasowych klientów banku, jego pracowników i drobnych akcjonariuszy. Czy podział banku wymusi zmiany prawa bankowego, czy raczej ograniczy swój zasięg do istniejących przepisów? Wydaje się, że wydzielenie 200 oddziałów z BPH i Pekao SA lub tylko z BPH było w jakiejś mierze korzystne dla UniCredit, albowiem z części tych oddziałów i tak by Włosi zrezygnowali.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PawełSzałamacha">Wszystko to, co wydarzyło się w związku ze sprawą UniCredit w Polsce jest dla mnie bardzo pouczającą lekcją, albowiem przekonałem się, jak mało obiektywnymi przesłankami i jak jednostronną logiką posługują się nasi polityczni oponenci i krytykanci w ocenie wydarzeń. Mówię o tym dlatego, że bardzo mnie to boli jako obywatela. Kierując się taką logiką działania, nasi krytykanci nie chcieli wesprzeć rządu w jego negocjacjach, a teraz robią wszystko, aby zdeprecjonować osiągnięte porozumienie. Myślałem nad tym w ostatnich dniach bardzo trudnych rozmów z Włochami, kiedy zbliżał się dzień 5 kwietnia, który miał być terminem podejmowania decyzji przez Komisję Nadzoru Bankowego. Zastanawiałem się nad tym, jak też będą komentować aktualne wydarzenia nasi szlachetni oponenci i jakich użyją argumentów, aby poddać w wątpliwość słuszność działań rządu i jak będą nas strofować i pouczać.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PawełSzałamacha">Kwestia, która mogłaby stać się sprawą ponadpartyjnych interesów, taką się nie stała, chociaż zasady uczciwego i prawego postępowania powinny być nam wszystkim drogie, tak jak uczciwa może być gospodarka kapitalistyczna. Nie boję się tego otwarcie powiedzieć. Gospodarka kapitalistyczna może być oparta na uczciwych i prawych zasadach rynkowych. Przekładając to stwierdzenie na konkretny przykład, oznacza ono, że umowy dobrowolnie zawarte, także umowy zawarte przez największe firmy, mogą być literalnie przestrzegane i wypełniane. Także wtedy, kiedy zmieniają się okoliczności i ustalone warunki. To co mówię, stanowi jeden z podstawowych kanonów gospodarki rynkowej. Analizując zatem ostatnie miesiące rozmów, dochodzę do przekonania, że taki styl myślenia i działania jest obcy opozycji parlamentarnej. Obowiązuje prezentowanie opozycyjnego stanowiska za wszelką cenę i działanie zmierzające do pełnego zdeprecjonowania niewątpliwych i wymiernych korzyści. Mówi się znanym językiem straszenia Polaków niechęcią Unii Europejskiej wobec działań rządu polskiego, mówi się o ogromnych stratach poniesionych w wyniku awanturniczej polityki tegoż rządu i poddaje się w wątpliwość jakiekolwiek korzyści wynikłe z faktu podpisania ugody.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#PawełSzałamacha">Jestem przekonany, że pozycja polskiego rządu w oczach wielu znaczących firm zagranicznych wzrosła, tak jak wzrosła pozycja Polski także w oczach Komisji Europejskiej w wyniku wydarzeń ostatnich trzech miesięcy. Mówię to z całym przekonaniem, pomimo tego, że był to okres niewątpliwie bardzo trudny i bolesny. Odpowiem teraz szczegółowo na zadane przez państwa pytania. Otóż strona włoska stwierdziła wobec Komisji Europejskiej jeszcze w styczniu 2006 r., że nie zamierza wypełniać postanowień umowy prywatyzacyjnej, albowiem po dniu wejścia Polski do Unii Europejskiej, postanowienia te stały się bezprzedmiotowe, a szczególnie artykuł 3–9. Jednocześnie strona włoska zapewniała nas o swojej życzliwości i o chęci spotkania celem wyjaśnienia sobie wszelkich niejasności. W tej sytuacji jedynie słusznym posunięciem strony polskiej było wystąpienie do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu z zaskarżeniem decyzji Komisji Europejskiej, wystąpienie do Komisji Nadzoru Bankowego o dopuszczenie do obrad komisji przedstawiciela rządu oraz późniejsza konsekwentna i spokojna argumentacja. Jest faktem, że niektóre inne wydarzenia i okoliczności nie były zbyt fortunne, jednak wszystko to doprowadziło do zmiany sobiepańskiej postawy Włochów. Odpowiadając panu posłowi Janowi Wyrowińskiemu na pytanie o złamanie przez Włochów umowy prywatyzacyjnej oraz na zarzuty o brak konsekwencji w postępowaniu rządu, powiem, że mogliśmy dążyć do procesów arbitrażowych, skarżąc stronę włoską o złamanie umowy prywatyzacyjnej. Mogliśmy z całą pewnością dążyć do tego. Trwałoby to miesiącami albo latami, a w tym czasie UniCredit robiłby to, co chciał w Banku Przemysłowo-Handlowym. Zatem wybraliśmy drogę twardych i uciążliwych negocjacji po to, aby w zaistniałej sytuacji osiągnąć maximum tego, co można było osiągnąć.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#PawełSzałamacha">Porozumienie zawarte z Włochami postanawia, że w wyniku realizacji tego porozumienia znikną wszelkie nieporozumienia na tle umowy prywatyzacyjnej pomiędzy stronami. Jeżeli podpisane porozumienie nie zostanie wykonane, strony wracają do punktu wyjścia i mogą na przykład wybrać drogę sądową. W czasie dzisiejszej dyskusji podniesiono argument przeciwko rządowi o to, że rezygnuje z przestrzegania zasady konkurencyjności na rynku usług bankowych i tym samym powoduje spadek atrakcyjności Banku Przemysłowo-Handlowego. Otóż nic takiego się nie dzieje. Już teraz jest nam wiadomo, że zgłosiło się kilku oferentów chcących kupić okrojony BPH, który dla wielu nieobecnych na polskim rynku operatorów finansowych jest atrakcyjnym produktem. Kilku z nich uczyniło to w formie zapytania, aczkolwiek nie w stosunku do nas. Nie jesteśmy bowiem znaczącym akcjonariuszem tego banku, posiadając 3,6 procent pakietu akcji. Mam więc nadzieję, że przyszły inwestor zakupi BPH i rozwinie go po to, aby mógł on skutecznie operować na rynku usług finansowych i aby Polacy mogli lokować w nim swoje oszczędności, mając możliwość wyboru odpowiedniego banku.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#PawełSzałamacha">Padło pytanie ze strony państwa, jakie kryteria przyjęto w procesie wyboru owych 200 oddziałów przyszłego i obecnego Banku Przemysłowo-Handlowego. Otóż umowa z Włochami zawiera postanowienie mówiące o tym, że obowiązywać będzie kryterium geograficznej dekoncentracji usług bankowych. Przekładając to na język potoczny, oznacza to, że istnieje szereg miejscowości zwłaszcza na południu Polski, a mówiąc precyzyjniej, na Podkarpaciu, w których istnieje zarówno placówka BPH, jak i Pekao SA. W takich miejscach istniało więc realne zagrożenie, że po połączeniu części BPH i Pekao SA nastąpi zamknięcie jednego z tych oddziałów jako zbytecznego. To zagrożenie minęło dzięki podpisanemu porozumieniu. Przewiduje ono pozostawienie dwóch oddziałów obu banków w takim celu, aby nie zniknął w danej miejscowości element konkurencyjności, nawet jeśli klient będzie miał do wyboru tylko dwie placówki bankowe. Poza tym podpisane porozumienie definiuje i określa sposób zastosowania kryteriów pokrywania się zasięgu dystrybucyjnego obu sieci bankowych. Decydujące będzie zatem kryterium odległości pomiędzy placówkami bankowymi na geograficznej mapie Polski w zależności od wielkości danego miasta. Proszę pamiętać o tym, że Bank Przemysłowo-Handlowy zostanie sprzedany i nie będzie stanowił obciążenia dla budżetu państwa. Wręcz przeciwnie. Jak już mówiłem, Skarb Państwa jest akcjonariuszem mniejszościowym zarówno w BPH, jak i w Pekao SA. Stało się to wtedy, kiedy zostały sprzedane większościowe udziały w obu tych bankach.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#PawełSzałamacha">Nie będę oceniał teraz tamtych transakcji prywatyzacyjnych, zrobi to zapewne specjalna komisja sejmowa. Powiem jeszcze, że przyszły nabywca pozostałej części Banku Przemysłowo-Handlowego zapewne nie będzie do niego dokładał, ale jeśli go dofinansuje, to z pewnością po to, aby bank ten stał się jeszcze bardziej konkurencyjny i dochodowy. Przejdę teraz do odpowiedzi na następne pytanie. Pan poseł Zygmunt Wrzodak zapytał mnie, jakiego rodzaju upoważnienie pozwoliło mi na prowadzenie negocjacji z UniCredit. Panie pośle, jestem sekretarzem stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa i to stanowi już samo w sobie rodzaj mandatu do prowadzenia różnych negocjacji w sprawach leżących w moich kompetencjach. Otrzymałem również odpowiednie polecenie mojego bezpośredniego zwierzchnika, pana ministra Wojciecha Jasińskiego oraz pana premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Przypomnę, że zręby porozumienia pomiędzy MSP i UniCredit zostały ustalone na szczycie, to znaczy w czasie spotkania pana premiera Kazimierza Marcinkiewicza i pana ministra Wojciecha Jasińskiego z panem prezesem Alessandro Profumo. Naszą i moją rolą było przeniesienie powyższych ustaleń na grunt precyzyjnych sformułowań, aby nie można było dokonywać dowolnych interpretacji przyjętych zapisów. Dotyczy to potencjalnych działań naszego kontrahenta. Pragnę dodać, iż znana jest mi opinia pana prof. Gontarskiego, analizująca prawne uwarunkowania umowy prywatyzacyjnej podpisanej przez UniCredit. Pozwolę sobie jednak zauważyć, że sama opinia nie wystarcza do tego, aby wyegzekwować swoje racje. Trzeba umieć je przeprowadzić w bezpośrednich rozmowach albo na drodze sądowej. Efekt postępowania sądowego jest często trudny do przewidzenia, albowiem sądy różnie orzekają, a poza tym istnieje jeszcze element upływu czasu. Proces sądowy w takim przypadku, z jakim mamy do czynienia, nie jest wyborem optymalnym. Zapewne zgodzą się państwo ze mną, że nie jest przyjemnie czytać banialuki w „Financial Times” o tym, jaki to szowinistyczny jest rząd polski. Nie o wszystkim się jednak daje pisać. Na tak zwanym rynku krążyły opowieści o tym, jaki budżet promocyjny przeznacza włoskie konsorcjum dla prasy europejskiej. Ministerstwo Skarbu Państwa nie dysponuje takim budżetem i jeszcze długo dysponować nie będzie. Powtarzam, nie jest przyjemne, jeśli czyta się opowieści o tym, jak działanie resortu skarbu i rządu naraża Polskę na duże straty. Wymierne i niewymierne. Jak wielkie będą kary umowne i odszkodowania za działania rzekomo sprzeczne z prawem europejskim. Mógłbym jeszcze dalej wymieniać niecne postępki rządu polskiego przeciwko uczciwym inwestorom włoskim, ale w niczym nie zmieniłoby to sytuacji. Otóż pragnę państwa zapewnić, iż nie było żadnej takiej okoliczności, która by uzasadniała tego rodzaju zarzuty lub powodowała tego rodzaju niebezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#PawełSzałamacha">Zanim rozpoczęły się wydarzenia związane bezpośrednio z planami fuzji banków, zasięgnąłem opinii prawnej po to, aby wiedzieć jak daleko można prowadzić grę, nazwijmy ją scenariuszem konfliktu, aby nie narazić się na jakieś niespodziewane konsekwencje. Otóż, oświadczam państwu, że stronie polskiej nie groziły żadne konsekwencje ani zagrożenia karami. Przypomnę jeszcze, że to Włosi złamali umowę prywatyzacyjną i nie dotrzymali zobowiązań, a nie rząd polski. Zobowiązań, które dobrowolnie podjęli w czasie rokowań z rządem w 1999 roku w sprawie ustaleń prywatyzacyjnych. Miały one dodatkowo uatrakcyjnić ofertę włoskiego inwestora jako głównego akcjonariusza Banku Przemysłowo-Handlowego. Odpowiadając na pytanie dotyczące kosztów związanych z logo firmy BPH informuję, iż państwo polskie nie będzie nic płacić z tego tytułu. Za logo zapłaci przyszły nabywca banku i na pewno mu się to opłaci, ponieważ jest to dobry produkt. Nie mam wiedzy, ile taki produkt jak dobre logo firmy może kosztować, z pewnością jednak niemało. Odpowiadając panu posłowi Andrzejowi Czerwińskiemu na pytanie dotyczące skargi rządu polskiego do Trybunału Sprawiedliwości, informuję, że istotnie stało się to w lutym br. Skarga została wniesiona i nadano jej bieg urzędowy między innymi poprzez odnotowanie w dzienniku urzędowym.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#PawełSzałamacha">Wydaje się, że to jednak Komisja Europejska ma problem z tą skargą, ponieważ wykazaliśmy dowodnie, że praca Komisji Europejskiej w związku z wydaniem decyzji w sprawie połączenia banków nie była przykładem dobrej urzędniczej roboty. Tylko w ten sposób można to określić, ponieważ kilka ważnych problemów tego zagadnienia zostało przez Komisję Europejską potraktowane bardziej niż powierzchownie. Proszę pamiętać o tym, że musieliśmy do 5 kwietnia br. doprowadzić sprawy do jakiegoś zakończenia, ponieważ dzień ten był terminem ostatecznego rozstrzygnięcia sporu przez Komisję Nadzoru Bankowego. Poza wszystkim mieliśmy przecież przeciwko sobie Komisję Nadzoru Bankowego, prezesa Narodowego Banku Polskiego, Komisję Europejską, a także znaczną część prasy i opinii publicznej. Było to więc nie lada wyzwanie i towarzysząca temu presja czasu.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Pozwalam sobie przerwać panu ten wywód, ponieważ Komisja ma jeszcze do rozpatrzenia dwie ważne kwestie, a pana wypowiedź nabrała mocnych akcentów politycznych. Sprawa, o której mówimy, nie jest dla mnie sprawą z gatunku politycznych, lecz z dziedziny przestrzegania obowiązującego prawa i tworzenia dobrej atmosfery dla inwestorów. Poza tym powtarza się pan.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PawełSzałamacha">Postaram się zatem skrócić moją wypowiedź a raczej moje odpowiedzi na państwa pytania. Niestety, nie udało mi się zanotować pytania pana posła Tadeusza Aziewicza, mogę jedynie w pełni przychylić się do konkluzji pana posła, iż dobrze się stało, że mamy to już za sobą. Pozostałe pytania dotyczyły między innymi możliwości przeprowadzenia kontrofensywy przez bank PKO BP i odzyskania pozycji lidera, czego bankowi temu serdecznie życzę i wierzę, że tę pozycję odzyska. Nie chciałbym się wypowiadać na temat tego, czy akcje UniCredit powinny znaleźć się na warszawskiej giełdzie i jeśli będą notowane, czy powinny wchodzić w skład indeksu WIG 20, ponieważ to jest kwestia odpowiednich uregulowań giełdowych. Skarb Państwa jest wprawdzie wiodącym akcjonariuszem, jednak trzeba pamiętać o tym, że atrakcyjność Polski, a przez to i Warszawy, i jej giełdy zwiększa się w miarę jej zdolności do przyciągania ze świata poważnych inwestorów w rodzaju BACY lub UniCredit.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PawełSzałamacha">To powoduje, że mamy szansę stać się najważniejszą giełdą w tej części Europy. Z tego punktu widzenia jestem za tym, aby akcje spółek zagranicznych, jeśli spełniają warunki co do wielkości obrotów, wchodziły w skład indeksów. Można także tworzyć subindeksy. Mamy WIG 20, TECHWIG i WIG podstawowy, a przecież można stworzyć indeks giełdowy dla akcji spółek z siedzibą poza granicami Polski. Jest to możliwe, musi być to jednak działanie w pełni transparentne, aby inwestorzy widzieli – jak zachowuje się indeks spółek rdzennie polskich i spółek niepolskich z siedzibą poza granicami naszego kraju. Jedno z pytań państwa dotyczyło wyboru ścieżki transakcji związanej z przejęciem banku. Otóż to może nastąpić poprzez sprzedaż części przedsiębiorstwa bankowego i poprzez podział banków. Paradoksalnie jednak prawo bankowe przewiduje tylko możliwość łączenia banków, jakby odzwierciedlając filozofię, że system bankowy jest w stanie uznać jedynie podmioty powstałe przez połączenie. Przez podział już nie. Liczą się tylko duże i coraz większe konglomeraty bankowe. Ciekawe, co na ten temat ma do powiedzenia Narodowy Bank Polski. Czy procesy restrukturyzacyjne mogą także zdążać w kierunku podziału przedsiębiorstwa, czy tylko w kierunku jego połączenia?</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#PawełSzałamacha">Naszym zdaniem, ścieżka prywatyzacyjna poprzez podział podmiotu bankowego powinna być tak samo możliwa jak poprzez połączenie, co zresztą zapowiedział już pan minister Wojciech Jasiński. Tym samym wydaje się, że odpowiedziałem na wszystkie pytania państwa, a to że w moim wystąpieniu zabrzmiały wątki polityczne jest efektem tłumienia wszelkich emocji przez ostatnie tygodnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Panie ministrze, pan ma absolutnie prawo do wyrażania swoich poglądów, mnie chodziło o to, aby się pan nie powtarzał.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#GabrielaMasłowska">Być może, nie zrozumiałam w pełni pańskiej wypowiedzi, panie ministrze. Jednak prosiłabym o konkretną odpowiedź na pytanie – jakie przepisy prawa polskiego umożliwiają dokonywanie podziału banków? Jeśli nie ma takich przepisów, to – czy ten fakt nie może stać się powodem do unieważnienia takiego podziału?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PawełSzałamacha">Istotnie, prawo bankowe w Polsce nie pozwala na dokonywanie podziału banków. Ten fakt jednak nie może stać się przyczyną unieważnienia dokonanego podziału.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">W moim odczuciu prawo bankowe zezwala na sprzedaż części przedsiębiorstwa w ramach działań prywatyzacyjnych, wymaga to jednak dobrego przygotowania umowy prywatyzacyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PawełSzałamacha">Ministerstwo Skarbu Państwa chce usankcjonować ustawowo możliwość podziału podmiotu bankowego w ramach umowy prywatyzacyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#GabrielaMasłowska">Czy mam zatem rozumieć, że dokonano bezprawnie podziału Banku Przemysłowo-Handlowego i dopiero po dokonaniu tego chce się stworzyć podstawy prawne?</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#GabrielaMasłowska">Na razie niczego jeszcze nie dokonano. Dopiero co opadły emocje i zbiorą się akcjonariusze nowego banku. Strona włoska wejdzie w posiadanie nowego Banku Przemysłowo-Handlowego i dokona zapewne zmian w składzie rady nadzorczej, co dla nikogo nie powinno być zaskoczeniem. Nie zgadzam się z opinią, że dokonano bezprawnie podziału banku, albowiem żadnego podziału jeszcze nie dokonano. Transakcja prywatyzacyjna przewidziana jest w okresie następnych 30 miesięcy, co jest perspektywą czasową konieczną dla przeprowadzenia tego rodzaju transakcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#GabrielaMasłowska">Rozumiem w takim razie, że zawarto umowę o podziale bez odniesienia się do podstawy prawnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Tę sprawę należy przeanalizować na gruncie prawa bankowego, które przewiduje sprzedaż części podmiotu bankowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PawełSzałamacha">Powtórzę, iż Ministerstwo Skarbu Państwa ma zamiar znowelizować ustawy bankowe po to, aby umożliwić prywatyzację także przez podział podmiotu bankowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Zatem należy rozumieć, że umowa z UniCredit została zawarta bez podstawy prawnej, więc racja jest po stronie pani posłanki Gabrieli Masłowskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PawełSzałamacha">Nie mogę się zgodzić z taką argumentacją, ponieważ transakcja może nastąpić w drodze różnych rozwiązań. Jeżeli zostanie znowelizowane prawo i umożliwi ono transakcję przez podział banków, to podział ten nastąpi.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">To oznacza, że w momencie podpisywania umowy z UniCredit prawo polskie nie przewidywało transakcji prywatyzacyjnej przez podział. W takim aspekcie sprawy pani posłanka Gabriela Masłowska ma rację, ponieważ umowa została podpisana w celu przeprowadzenia czynności, która prawnie nie jest dozwolona. Gdybym była obecnie ministrem Skarbu Państwa, to szukałabym przepisów prawnych w obowiązującym prawie bankowym, które umożliwiają dokonanie podziału podmiotu bankowego. Ponieważ prawo jest w pewnym stopniu elastyczne, można spróbować dopasować odpowiednie przepisy do pewnych zamierzeń. Moim zdaniem jest to lepsza koncepcja wyjścia z sytuacji niż nowelizacja ustaw bankowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JacekTomczak">Byłoby absurdem, gdyby właściciel banku nie mógł sprzedać własnych oddziałów. Taka opcja musi być prawnie usankcjonowana, można jedynie przyjąć różne koncepcje jej realizacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#ZygmuntWrzodak">Każdy inwestor zagraniczny, angażując się w przedsięwzięcia gospodarcze na terenie Polski, musi doskonale znać polskie prawo. Jeżeli nie zna tego prawa i popełnia błędy, sprawia, że należy uznać jego działania za bezprawne. Innej interpretacji być nie może. Chciałbym jednak pomówić o czymś innym. Otóż, pan minister stwierdził na początku swojego wystąpienia, że członkowie sejmowej Komisji Skarbu Państwa byli przeciwko rządowi w sporze z UniCredit i panem prezesem Leszkiem Balcerowiczem. Moim zdaniem pomylił się pan, albowiem w tej sprawie miał pan większość klubów parlamentarnych po swojej stronie oraz zdecydowaną większość członków naszej Komisji. Teraz czujemy się trochę oszukani, ponieważ w sprawie z UniCredit namnożyło się zbyt dużo niejasności i zbyt wiele niedomówień. Faktem jest, że Platforma Obywatelska ostro krytykowała wespół z Leszkiem Balcerowiczem poczynania rządu w sporze z Włochami, jednak większość sejmowych komisji popierała rząd. Zresztą nie dziwię się, że wielu posłów tego ugrupowania optowało za monopolizacją rynku bankowego i tym samym za powrotem socjalistycznych rozwiązań rynkowych, a nie za wolną gospodarką rynkową w usługach bankowych. Stało się tak, ponieważ mają oni grube pakiety akcji banku Pekao SA. To właśnie dla tych posłów rozwiązanie zaproponowane przez rząd jest najlepszym z możliwych.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Panie pośle, mam wrażenie, że przesadził pan trochę. Posłowie Platformy Obywatelskiej nie opowiadali się za dokonaniem fuzji BPH z UniCredit, lecz za przestrzeganiem prawa w rozwiązaniu sporu o przejęcie Banku Handlowo-Przemysłowego. I tylko taką przesłanką kierowaliśmy się, oceniając sprawę fuzji, i nie wnikaliśmy w szczegóły ewentualnego połączenia BPH z bankiem Pekao SA w ramach konsorcjum UniCredit. Mnie również to dotyczyło, dlatego nie dokonywałam oceny skutków ewentualnej fuzji. Gdybym była przewodniczącą Komisji Nadzoru Bankowego, musiałabym oczywiście zająć w tej sprawie jakieś stanowisko, ale tej funkcji nie pełnię już dawno. Klub Parlamentarny Platformy Obywatelskiej nie wypowiadał się w tej sprawie, pomimo nacisków ze strony mediów i prób uzyskania jakiejś wypowiedzi. Ale nie ma w tym niczego nadzwyczajnego, ponieważ od wypowiadania się w tego rodzaju sprawach jest przewodniczący Komisji Nadzoru Bankowego i prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. To są organy kompetentne do podejmowania rozstrzygnięć oraz wydawania ocen w świetle obowiązujących przepisów i porządku konstytucyjnego. Innymi słowy, nie powinno się ferować sądów i wydawać opinii w sprawach medycznych, nie będąc lekarzem i taka też była nasza postawa w sporze rządu z włoskim konsorcjum. Na tym zakończylibyśmy debatę w punkcie pierwszym porządku dnia i przystąpili do rozpatrzenia odpowiedzi rządu na dezyderat nr 2 w sprawie prywatyzacji sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej. Proszę o zabranie głosu pana ministra Pawła Szałamachę, a potem o pytania względnie uwagi państwa posłów wobec omawianych zagadnień.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PawełSzałamacha">Jak państwo zapewne wiecie, zostały podpisane cztery umowy prywatyzacyjne zakładów należących do sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej. Dotyczą one Zakładów Azotowych w Kędzierzynie – Kożlu, Zakładów Azotowych w Tarnowie – Mościcach, Zakładów Chemicznych Organika – Sarzyna oraz Zakładów Chemicznych Zachem w Bydgoszczy. Co prawda, prasa donosiła o sprzedaży wymienionych przedsiębiorstw, jednak nie jest to całkowicie prawdziwa informacja, albowiem zostały podpisane wstępne umowy prywatyzacyjne. Rząd chce kontynuować proces prywatyzacji sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej, co może być stanowiskiem kontrowersyjnym dla tej części Komisji Skarbu Państwa, która wypowiedziała się za sformułowaniem i wystosowaniem dezyderatu nr 2. Mamy jednak mocne postanowienie i zamiar przekonania tej części Komisji do naszego stanowiska.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PawełSzałamacha">Podpisane umowy prywatyzacyjne, dotyczące czterech wspomnianych zakładów, zawierają uzgodnienia oparte na dogodnych warunkach. Uzyskane ceny za akcje prywatyzowanych podmiotów znacznie przewyższają wcześniej dokonane przez Naftę Polską SA wyceny wartości tych spółek. Odnosi się to do Zakładów Azotowych w Tarnowie-Mościcach oraz do Zakładów Chemicznych Organika – Sarzyna, których cena zakupu akcji jest ponad dwukrotnie wyższa od wycenionej wartości. Na przykład, cena wynegocjowana za Organikę – Sarzynę wynosi 244.000 tys. zł i podobnie ułożyły się negocjacje dotyczące znajdującego się w trudnej sytuacji finansowej bydgoskiego Zachemu. Za pakiet akcji Zakładów Azotowych w Kędzierzynie – Koźlu wynegocjowano cenę 96.000 tys. zł i to odpowiada górnemu pułapowi wyceny własnej. Ponadto uzyskano bardzo duże zobowiązania inwestycyjne nabywców, opiewające na wielomilionowe kwoty. Na przykład w przypadku Organiki – Sarzyny, zobowiązano się zainwestować kwotę 130.000 tys. zł, a w przypadku Zachemu kwotę 148.000 tys. zł. W przypadku Zakładów Azotowych w Tarnowie – Mościcach udało się wynegocjować największe zobowiązanie inwestycyjne w wysokości około 500.000 tys. zł, między innymi na instalację folioksymetylenu oraz na instalację do mechanicznej granulacji nawozu. Oprócz zobowiązań dotyczących nakładów inwestycyjnych uzyskano korzystne pakiety socjalne oraz gwarancje zatrudnienia dla załogi przez okres 5 lat. W przypadku Zakładów Chemicznych Organika – Sarzyna okres ten wyniesie 7 lat. Warto wspomnieć także o tym, że pracownicy prywatyzowanych zakładów otrzymają premie prywatyzacyjne, a także o tym, że udało się uzyskać możliwość sprzedaży pozostałych, niewielkich zresztą, akcji Skarbu Państwa za taką samą cenę, zwaloryzowaną stopą WIBOR.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#PawełSzałamacha">Umowy prywatyzacyjne, o których jest mowa, są obecnie przedmiotem analiz Ministerstwa Skarbu Państwa, ponieważ procedura wymaga przedłożenie ich z odpowiednią opinią Radzie Ministrów. Ocena ministerstwa musi opierać się na następujących kryteriach: cena ustalona w wyniku negocjacji, aktualna sytuacja ekonomiczna sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej, wiarygodność potencjalnych nabywców i ich szacowana zdolność do wypełnienia zaciągniętych zobowiązań inwestycyjnych oraz zawartość pakietu socjalnego dla załogi. Ministerstwo Skarbu Państwa dokona więc oceny umów prywatyzacyjnych, opierając się na wyznaczonych kryteriach po to, aby przedłożyć ją rządowi z odpowiednią rekomendacją. Dokonując oceny aktualnej sytuacji przedsiębiorstw sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej, uważamy, że prywatyzacja tych przedsiębiorstw powinna być kontynuowana, ponieważ zakłady te muszą być wspomagane kapitałowo po to, aby móc się rozwijać i aby móc budować nowe ciągi produkcyjne.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#PawełSzałamacha">Naszym zdaniem odstąpienie od przyjętych koncepcji prywatyzacyjnych może spowodować w prywatyzowanych spółkach stopniowy nawrót różnego rodzaju problemów finansowych, związanych z cenami gazu na rynkach światowych. Nie bez znaczenia dla kondycji finansowej tych spółek jest konieczność ponoszenia kosztów dostosowania się do dyrektywy unijnej dotyczącej chemikaliów. Reasumując, analiza podpisanych umów będzie zawierać ocenę Ministerstwa Skarbu Państwa odnoszącą się do stopnia spełnienia obowiązujących kryteriów w realizacji przedsięwzięcia prywatyzacyjnego. Nie jest dla nikogo tajemnicą, iż wobec jednego z ewentualnych nabywców, a mianowicie wobec niemieckiej firmy Petrocarbochem AG pojawiły się enuncjacje prasowe, poddające w wątpliwość wiarygodność finansową owego podmiotu. Będziemy musieli sprawdzić prawdziwość tych doniesień i w zależności od wyników podjętych kroków, podjąć odpowiednią decyzję. Pragnę jednak przypomnieć państwu, iż załącznik do ustawy budżetowej na rok bieżący, uchwalony przez Sejm wraz z całym budżetem, przewidywał wpływy z prywatyzacji, w tym także wpływy z prywatyzacji sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej. Nie muszę dodawać, że braliśmy także pod uwagę wpływy z prywatyzacji zakładów, o których teraz mówimy. Pomimo tego, że moja uwaga może zostać odebrana jako rodzaj polemiki, pragniemy prosić państwa posłów o to, aby konsekwentnie podtrzymali swoje wcześniejsze stanowisko wobec propozycji prywatyzacyjnych dotyczących sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#PawełSzałamacha">Uważamy, że jest szansa na dobrą i sensowną prywatyzację przedsiębiorstw tego sektora oraz na to, aby prywatyzowane spółki pozyskały wiarygodnych właścicieli, którzy zapewnią ich prawidłowy rozwój. Przedstawiłem państwu pokrótce stanowisko Ministerstwa Skarbu Państwa i proszę o przyjęcie go, chociaż spodziewam się ze strony członków Komisji polemicznych wystąpień oraz innego poglądu na przedstawioną przeze mnie problematykę.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Czy są pytania lub uwagi po wystąpieniu pana ministra Pawła Szałamachy? Zgłasza się pan poseł Zygmunt Wrzodak oraz pani posłanka Gabriela Masłowska. Bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#ZygmuntWrzodak">Na sali jest obecnych tylko czterech członków Komisji Skarbu Państwa, więc podjęcie jakiejkolwiek decyzji Komisji jest w tej chwili praktycznie niemożliwe. Odnosząc się do wystąpienia pana ministra Pawła Szałamachy, pragnę stwierdzić, iż przedstawiona nam odpowiedź na dezyderat była bardzo lakoniczna i nie nawiązuje do treści w nim zamieszczonych. Chodzi między innymi o zawartą w dezyderacie sugestię, aby minister Skarbu Państwa zwrócił się do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd z prośbą o podjęcie ponownego zbadania prospektu emisyjnego spółki Ciech SA. Natomiast przewodniczący Komisji Papierów Wartościowych i Giełd odpowiada ministrowi, iż, cytuję: „KPWiG bada sprawę prawidłowości informacji zamieszczonych w prospekcie emisyjnym Ciech SA” Nasze wątpliwości dotyczące spółki Ciech były jednymi z przyczyn podejmowania inicjatyw zmierzających do wstrzymania procesu prywatyzacji. Nasze stanowisko nie może jednakże być rozumiane jako sprzeciw wobec prywatyzacji przedsiębiorstw sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej, albowiem naszym zdaniem, częściowa prywatyzacja tych przedsiębiorstw poprzez giełdę jest wskazana. Nadal jednak wątpliwości związane z Ciechem i jego strukturą organizacyjną są olbrzymie, pomimo pewnych kroków podejmowanych przez ministerstwo. Wszystko to jednak mało. Pan minister Paweł Szałamacha mówił o dobrych efektach prywatyzacyjnych negocjacji w sprawie Zachemu i Zakładów Chemicznych Organika-Sarzyna. Owszem, przedsiębiorstwo Zachem znajduje się w trudnej sytuacji ekonomicznej, ale nie w beznadziejnej, i jego zakup przez jedną ze spółek zależnych od Skarbu Państwa, np. PKN Orlen, byłby bardzo trafnym posunięciem biznesowym. Natomiast Organika-Sarzyna świetnie sobie radzi na rynku i ma bardzo dobre wyniki ekonomiczne, pomimo celowo błędnej polityki inwestycyjnej poprzedniej ekipy rządzącej w Polsce. Chodziło o zaniżenie wysokiego zysku netto poprzez niepotrzebne zupełnie inwestycje po to, aby obniżyć ogólną wartość spółki i ją za bezcen sprywatyzować.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#ZygmuntWrzodak">Jednak posłom poprzedniej kadencji Sejmu udało się powstrzymać te machinacje. Natomiast obecne kierownictwo Ministerstwa Skarbu Państwa powraca do tych praktyk, powołując się na konieczność kontynuacji przyjętej 12 listopada 2003 roku przez ówczesną Radę Ministrów strategii prywatyzacyjnej przedsiębiorstw sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej. Muszę powiedzieć panu, panie ministrze, że ta właśnie strategia była niezwykle intensywnie lansowana przez pana Wiesława Kaczmarka oraz osoby związane z późniejszym ministrem skarbu, panem Jackiem Sochą. Mógłbym również w tym kontekście wymienić nazwiska panów Wiśniewskiego oraz Oleksego, których otoczenie bardzo aktywnie działa w spółce Ciech SA oraz w spółkach zależnych. Nie dość, że kupili za marne pieniądze, to jeszcze dajecie im możliwość zarobienia na całej strukturze. Kolejnym wątpliwym posunięciem jest współpraca z firmą PCC, o której mówiłem przy okazji omawiania prywatyzacji sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej na posiedzeniu Komisji przed dwoma miesiącami. Przecież to jest kapitał wyprowadzony z sowieckiej Rosji, przeprany w Stanach Zjednoczonych i przerzucony do Niemiec po to, aby działać w Polsce. Właścicielami lub udziałowcami firmy są obywatele sowieccy, którzy nadal piorą pieniądze. Jak można dopuścić do tego, aby lewy kapitał zasilał porządną polską firmę z sześćdziesięcioletnią historią. To samo może dotyczyć Zakładów Chemicznych Kędzierzyn – Koźle lub Zakładów Chemicznych w Tarnowie – Mościcach, które powinny zostać sprywatyzowane przez polski kapitał i jemu służyć. Czy zatem kierownictwo ministerstwa jest zdania, że ścieżka prywatyzacyjna panów Kaczmarka oraz Sochy ma być kontynuowana? Przyznam, że taka opcja bardzo mnie niepokoi. Dlatego prosiłabym pana ministra, aby została nam przedstawiona cała struktura właścicielska firmy PCC. Naszym zdaniem, nie można dopuszczać do sytuacji umożliwiającej uwłaszczanie byłych funkcjonariuszy KGB. Nawet jeżeli są to tylko przypuszczenia. Zróbmy coś wreszcie, abyśmy nie byli bez końca przez wszystkich wykorzystywani i aby nasz narodowy kapitał nie wchodził w podejrzane spółki. Od tego jest minister i cały aparat ministerstwa Skarbu Państwa, aby przeprowadzał konieczne analizy, nie mówiąc o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Można przecież wszystko znaleźć i wszędzie dotrzeć posługując się internetem. Wszystko to można było załatwić trzy miesiące temu po to, żeby dzisiaj mieć gotowy materiał analityczny na temat firmy PCC. Jeżeli Ministerstwo Skarbu Państwa lub ABW nie ma odpowiedniej komórki do takich spraw, to trzeba kupić kilka komputerów i posadzić przy nich młodych ludzi. Będą codziennie przynosić na biurko potrzebne informacje i to w nadmiarze.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#ZygmuntWrzodak">Trudno jest mi teraz zaakceptować uporczywe stanowisko resortu skarbu wobec omawianej dzisiaj prywatyzacji. Twarde obstawanie przy swoim niczego w tej sprawie nie załatwia, trzeba być po prostu elastycznym. Większość członków naszej Komisji głosowała za uchwaleniem dezyderatu, ponieważ jest głęboko zaniepokojona stanem prywatyzacji sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej. Dlatego też stawiam formalny wniosek o odrzucenie odpowiedzi Ministerstwa Skarbu Państwa na dezyderat nr 2 Komisji Skarbu Państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#GabrielaMasłowska">Moje wystąpienie zacznę od pytania. Czy minister skarbu państwa zapoznał się z przebiegiem dyskusji poświęconej Wielkiej Syntezie Chemicznej, którą odbyto jakiś czas temu na posiedzeniu Komisji Skarbu Państwa? Powiem tylko jeszcze, że była to niezwykle obszerna dyskusja, trwająca ponad trzy godziny. Po pańskiej dzisiejszej wypowiedzi, panie ministrze, nie widzę jakiegokolwiek wpływu pochodzącego z wątków dyskusyjnych poruszanych wówczas. Powtarza pan z taką samą częstotliwością te same argumenty, jakby był pan zakodowany i żadne inne okoliczności nie mogły wpłynąć na pana pogląd w tej sprawie. Jak i wówczas, tak i dzisiaj powtarza pan znane już sformułowanie, że „ministerstwo jest za prywatyzacją sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej”. Podobnie powierzchownie została sformułowana odpowiedź ministerstwa na dezyderat, w której zawarto ogólniki w rodzaju: „po sprywatyzowaniu pojawią się nowe możliwości zbytu i nowe możliwości inwestowania”. A przecież powinien pan pamiętać słowa załogi prywatyzowanych zakładów, wypowiedziane w obecności członków zarządów i przedstawicieli Nafty Polskiej o tym, że wskaźniki dotyczące wyników ekonomicznych prywatyzowanych zakładów są nieprawdziwe. Przypomnę, że dane te zostały przedłożone Nafcie Polskiej po to, aby mogły zostać opracowane programy prywatyzacji i restrukturyzacji przedsiębiorstw sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej. Zdaniem załogi, dane te winny zostać dokładnie zweryfikowane i ponownie opracowane, ponieważ zostały spreparowane na użytek byłej ekipy trzymającej władzę. Ale jakoś nie przeszkadza to państwu w tym, aby kroczyć tą samą drogą oraz tymi samymi torami i ścieżkami, które wytyczyli panowie z SLD.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#GabrielaMasłowska">Czynicie to, pomimo ostrzeżeń z naszej strony, jak na przykład w sprawie firmy PCC AG, która nagle z posiadacza jednego biurka i telefonu przeistoczyła się w potentata, zdolnego przejąć firmę – pomnik naszej gospodarczej historii, jaką są Zakłady Chemiczne w Tarnowie-Mościcach. Czy nie można było sprawdzić, skąd ta firemka weszła nagle w posiadanie kapitału i czy jest firmą godną zaufania? Przecież sformułowany wówczas dezyderat Komisji zobligował kierownictwo Ministerstwa Skarbu Państwa do przeprowadzenia gruntownej analizy celowości i form planowanych przedsięwzięć prywatyzacyjnych zakładów sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej. Wokół tej problematyki dyskusja nie toczy się od wczoraj. Wokół tych zagadnień boje toczą się od dawna, że wspomnę słynne koncepcje konsolidacji przez podział sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej. Te „koncepcje” zapewne już dawno zostałyby zrealizowane, gdyby nie nieugięte stanowisko części posłów i różnych środowisk, a także godna naśladowania postawa pracowników prywatyzowanych przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#GabrielaMasłowska">Najbardziej jednak smutne i przykre jest to, że obecny rząd i obecne kierownictwo Ministerstwa Skarbu Państwa stosuje te same metody i podąża tą samą ścieżką prywatyzacyjną wobec sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej. Siedzący tu pan minister nie udzielił odpowiedzi na żadne z kilkunastu moich pytań dotyczących zagadnień prywatyzacji, a zadawanych w ramach spraw bieżących. W tych pytaniach wskazywałam na zagrożenia wynikające z kontynuacji kwestionowanych działań prywatyzacyjnych obecnego kierownictwa resortu skarbu, a dotyczących sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej. Oczywiście chodzi o kontynuowanie koncepcji opracowanych przez poprzednią ekipę rządzącą w Polsce. Do dzisiaj nie uzyskałam odpowiedzi na szereg z tych pytań, a miałam nadzieję i wręcz przekonanie, że zwrócą one uwagę państwa na skalę niebezpieczeństw związanych z prywatyzacją zakładów azotowych.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#GabrielaMasłowska">Proszę zatem o odpowiedź na pytanie, czy prawdą jest, że instalacja w Zakładach Azotowych Kędzierzyn–Koźle została sprzedana w ostatnim dniu urzędowania byłego ministra skarbu państwa pana Andrzeja Mikosza bez przetargu? Czy wiadomo jest panu o tym, że w Zakładach Azotowych Puławy produkcja nawozów azotowych pakowana jest w opakowania z nadrukiem obcej firmy, co może oznaczać tylko ewidentne niszczenie własnego rynku zbytu? Jakiego rodzaju charakter ma spółka utworzona w Moskwie przez Zakłady Azotowe w Puławach, która z kolei utworzyła spółkę-córkę z siedzibą w Warszawie? Co jest celem takich działań i kto za tym stoi? Czy znana jest panu wielkość kosztów ponoszonych w związku z podobnymi operacjami i ewentualne korzyści wynikające z tych przedsięwzięć? Takich i podobnych pytań zadałam bardzo wiele i na żadne nie uzyskałam dotychczas odpowiedzi. Obawiam się, że nie ma odpowiedzi na te pytania, jest natomiast chęć prywatyzowania, bo znalazł się jakiś inwestor. Na posiedzeniu Komisji obecni byli przedstawiciele zakładów przeznaczonych do prywatyzacji, którzy wyrażali przekonanie co do tego, że same zakłady posiadają niezbędny kapitał do podejmowania koniecznych inwestycji i nie jest potrzebny inwestor z zewnątrz. Nie jest prawdą twierdzenie, że zakłady sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej nie mają potrzebnego kapitału. Być może, ten kapitał należy wesprzeć. Może warto zastanowić się nad sposobami takiego wsparcia, na przykład przy pomocy środków będących w dyspozycji Otwartych Funduszy Emerytalnych, które mając sporo funduszy, szukają dobrych przedsięwzięć inwestycyjnych. Dlaczego mają zatem inwestować w przedsięwzięcia związane z UniCredit, a nie w rozsądną prywatyzację zakładów Wielkiej Syntezy Chemicznej?</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#GabrielaMasłowska">Uważam zatem, że Komisja powinna odrzucić odpowiedź rządu na dezyderat w sprawie wielkiej syntezy, a mówię to w poczuciu wielkiej troski oraz wielkiej odpowiedzialności za ten ostatni skrawek polskiej gospodarki i polskiego przemysłu, który nie tylko zapewnia nierzadko jedyną pracę, ale także przesądza o losach rolnictwa. Ta właśnie branża wpływa na dodatni bilans płatniczy kraju, będąc znaczącym eksporterem. Zdajmy sobie wreszcie wszyscy sprawę z faktu, że sektor Wielkiej Syntezy Chemicznej nie jest zwyczajną branżą, jak wiele innych. Jest branżą specjalną, dlatego wymaga specjalnej troski i nadzwyczajnych starań. Przecież wielokrotnie mówiliśmy na posiedzeniach Komisji o firmie PCC AG, o której teraz dowiadujemy się z doniesień prasowych. Czy miło jest panom ministrom, gdy dowiadują się z mediów o rzeczywistym rodowodzie niektórych kontrahentów zagranicznych? W czasie prac na posiedzeniach Komisji Skarbu Państwa wielokrotnie informowaliśmy państwa o istnieniu skarg kierowanych do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na temat poczynań niektórych zarządów prywatyzowanych spółek. Reakcja z państwa strony jest taka, że prezesem jednego z zarządów został mianowany człowiek związany z poprzednim układem politycznym. Czy to jest ta nowa jakość pracy nad prywatyzacją, której tak bardzo oczekiwało społeczeństwo od Prawa i Sprawiedliwości? Przecież część Zakładów Azotowych Puławy już została sprzedana, a mianowicie część obsługująca bardzo intratny transport kolejowy wewnątrz zakładu. Właśnie dzięki zabiegom pewnych osób z Nafty Polskiej. Jakie korzyści z tego tytułu mają zakłady azotowe? Z moich informacji wynika, że żadnych korzyści poza dodatkowymi kosztami. Korzyści owszem są, ale dla firmy, która przejęła część kolejową zakładów azotowych. Są korzyści, albowiem dokonuje się tam ogromnych przeładunków w jedną i w drugą stronę. Ale dlaczego nie zrobiono tego z korzyścią dla samych zakładów azotowych? My, posłowie, sprzeciwialiśmy się temu bardzo zdecydowanie. Ale na nasze indagacje i protesty w tej sprawie otrzymywaliśmy odpowiedź, że ministerstwo nie wyraziło zgody na sprzedaż. Zgodę wyraziła Nafta Polska SA. Mamy więc oto przykład chorego układu z udziałem Nafty Polskiej SA. Po co zatem przedłużać byt tego chorego układu? Czy po to, aby jeszcze rok lub dwa lata umożliwić niektórym osobom przetrwanie?</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#GabrielaMasłowska">Czy nie należy zatem ponownie przystąpić do rzetelnego sporządzenia nowego planu prywatyzacyjnego sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej? Nie chodzi przecież o to, aby zupełnie zrezygnować z prywatyzacji. Chodzi o to, aby prywatyzację przeprowadzić korzystnie dla Polski, a nie tylko dla zagranicznych inwestorów, którzy od dawna zabiegają o przejęcie naszych firm. Tylko dzięki uporowi i konsekwencji niektórych zarządów spółek Wielkiej Syntezy Chemicznej w okresie przed dojściem do władzy SLD w roku 2001, udało się uchronić nasz cenny majątek narodowy i poczynić korzystne inwestycje. Powtarzam, nie jest prawdą twierdzenie, że branża ta jest niedochodowa, a tylko zagraniczni inwestorzy otworzą nowe rynki zbytu i zgromadzą odpowiedni kapitał. To nie jest prawda. Firmy sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej zostały oddłużone dzięki zaangażowaniu społeczeństwa, więc warto nad nimi jeszcze popracować. Myślę, że w tej całej sprawie resortowi skarbu zabrakło czasu, siły i woli do tego, aby w sposób bardziej odpowiedzialny przystąpić do prywatyzacji. Myślę, że jest jeszcze czas na ponowne przemyślenie decyzji o prywatyzacji. Pan minister powiedział, że umowy prywatyzacyjne po wyrażeniu zgody Nafty Polskiej znajdują się dopiero w fazie wstępnego porozumienia, zatem jest jeszcze możliwość dokładnego i wnikliwego zbadania celowości prywatyzacji sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej. Przypomnę, że 100 procent członków Komisji głosowało na posiedzeniu Komisji Skarbu Państwa za tym, aby przeprowadzić rzetelną, pogłębioną i wnikliwą analizę celowości postępowania w prywatyzowaniu sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej. Czy taka analiza została przeprowadzona? Czy pan minister Wojciech Jasiński zna przebieg tej prywatyzacji?</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#GabrielaMasłowska">Zanim udzielę głosu następnemu mówcy, przeczytam państwu fragment Regulaminu Sejmu dotyczący odpowiedzi na dezyderat komisji sejmowej. Otóż w przypadku uznania przez Komisję odpowiedzi na dezyderat za niezadowalającą, Komisja może ponowić dezyderat. Może również przedłożyć marszałkowi Sejmu wniosek o zwrócenie odpowiedzi jako niezadowalającej lub przedstawić Sejmowi odpowiedni projekt uchwały lub rezolucji. Komisja nie może natomiast odrzucić odpowiedzi na dezyderat. Tyle możliwości mamy jako Komisja, i myślę, że najprostszym wyjściem byłoby ponowienie dezyderatu. Dobrze, zatem kontynuujmy naszą dyskusję. Zgłasza się do zabrania głosu od dłuższego już czasu pan poseł Krystian Łuczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#KrystianŁuczak">Pani przewodnicząca ułatwiła mi niesłychanie sformułowanie mojego wniosku, ponieważ chciałbym się ograniczyć do oceny nadesłanej przez rząd odpowiedzi na dezyderat. Nie chcę mówić o układach, natomiast chcę mówić o meritum dzisiejszego posiedzenia. Patrząc na zawartość odpowiedzi rządu na nasz dezyderat, ma się wrażenie, że chodzi bardziej o sprawy prospektu emisyjnego spółki Ciech SA i konsekwencji wynikających z pewnych nieścisłości w nim zawartych, aniżeli o nasze pytania. Tylko raz wspomina się w dokumencie o Zakładach Chemicznych Zachem i tylko raz wymienia się spółkę Organika – Sarzyna. Sądzę, że gdyby nie wprowadzenie dotyczące zakładów Kędzierzyn – Koźle i Tarnów-Mościce niczego konkretnego nie dowiedzielibyśmy się. Ośmielam się jednak zauważyć, że zakłady należące do sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej nie są wyłącznie domeną problematyki związanej ze spółką Ciech SA, lecz stanowią niezwykle istotne zagadnienie samo w sobie. Będąc członkiem Komisji Skarbu Państwa także w poprzedniej kadencji Sejmu, przypominam sobie wyjazdowe posiedzenie w Anwilu Włocławek. Ówczesnym przewodniczącym Komisji był premier Kazimierz Marcinkiewicz. Otóż będąc w Anwilu, zapoznawaliśmy się z pewnymi projektami prywatyzacyjnymi, które w części także dotyczyły zakładów w Kędzierzynie – Koźlu i zakładów w Tarnowie, ponieważ Anwil był zainteresowany prywatyzacją obu wspomnianych przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#KrystianŁuczak">Chcąc nawiązać do wypowiedzi pana ministra Pawła Szałamachy, który zaznaczył, że w przypadku prywatyzacji zakładów w Tarnowie i Kędzierzynie – Koźlu zadecydowała cena, powiem, że nawet za najlepszą cenę uzyskuje się pieniądze, ale tylko raz. Natomiast narodowego majątku pozbywa się na stałe. Zdaniem ministerstwa zdecydowano się na propozycję firmy PBC, ponieważ jej oferta cenowa była najlepsza. Proszę pamiętać, że w przypadku powiązania Anwilu i wymienionych zakładów mielibyśmy do czynienia z synergią produktową i surowcową, pomimo że znaleźliby się krytykanci takiej prywatyzacji, którzy od razu dopatrzyliby się powiązań z grupą PKN Orlen. Ale nie chodzi mi o taką klasyfikację, lecz o jednoznaczne przedstawienie procesu prywatyzacji w konkretnym przypadku. Jeżeli w ostatnim etapie przetargu prywatyzacyjnego bierze udział Anwil i firma PCC AG, a następnie wygrywa ta ostatnia, to ja chciałbym dokładnie wiedzieć dlaczego. Czy zwycięska firma przedstawiła lepsze warunki, na przykład cenowe? Czy wzięto pod uwagę uwarunkowania wynikające z faktu, że Anwil jest firmą rodzimego kapitału, a PCC AG nie? Jednak takiej informacji zupełnie brak w odpowiedzi rządu na dezyderat Komisji. Jest natomiast całkowicie niepotrzebna sterta wyjaśnień związana z prospektem emisyjnym Ciechu SA, który to prospekt będzie jeszcze przedmiotem rozlicznych weryfikacji. Dlatego nie można uznać odpowiedzi rządu na dezyderat Komisji w sprawie prywatyzacji sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej za wystarczającą. Z całą pewnością sprawa ta ma daleko bardziej brzemienne skutki aniżeli zagadnienia związane z prywatyzacją Ciechu SA.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#TomaszMarkowski">Ponieważ nie byłem na posiedzeniu naszej Komisji od samego początku, to mogę w swoim wystąpieniu poruszyć wątki już raz poruszone. Jeżeli się tak stanie, to proszę o wybaczenie. Jestem posłem z Bydgoszczy, dlatego kwestia prywatyzacji Zachemu jest dla nas sprawą kluczową, jest to bowiem najważniejszy zakład w mieście. Powiem więcej, jest to zakład o znaczeniu strategicznym dla miasta i nie tylko. Dlatego też wszystko to, co działo się wokół Zachemu w ciągu ostatnich kilku lat napawa dużym niepokojem. Myślę, że sprawa ta powinna stanowić przedmiot zainteresowania ze strony Ministerstwa Skarbu Państwa. Aktualnie mamy do czynienia z taką oto sytuacją, iż tylko cudem w końcu ubiegłego roku udało się wybronić zakład przed nieuchronnym, wydawało się, bankructwem. Myślę, że z powodu utraty płynności finansowej Zachem był już bankrutem, jednak udało się jeszcze sytuację opanować. Kosztowało to sporo wysiłków i starań nowego zarządu firmy, który zaczął pracę w połowie ubiegłego roku.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#TomaszMarkowski">Ostatnie miesiące to okres podjęcia przez władze spółki ostatecznej decyzji prywatyzacyjnej. Została złożona oferta prywatyzacyjna przez spółkę Ciech SA, a procedura prywatyzacyjna jest już daleko zaawansowana. Wszystkim nam, mieszkańcom Bydgoszczy, zależy na tym, aby Zachem został sprywatyzowany. Po pierwsze, ze względu na pakiet socjalny towarzyszący umowie prywatyzacyjnej i po drugie, ze względu na konieczność podjęcia przez Zachem niezbędnych inwestycji. Aby to nastąpiło potrzebne jest 130.000 tys. zł po to, aby w okresie pewnej koniunktury zakład mógł zacząć lepiej funkcjonować. O ile wiem, Sejm powinien zaopiniować prywatyzację Zachemu po to, aby Rada Ministrów mogła na jej podstawie podjąć odpowiednią decyzję w formie uchwały. Wtedy dopiero, mając uchwałę Rady Ministrów, resort skarbu powinien przystępować do działania. Moim zdaniem jednak, powinien zostać przyjęty pewien harmonogram działań prywatyzacyjnych, umożliwiających dostosowanie się do niego wszystkich zainteresowanych, łącznie z pracownikami zakładu. Chodzi przede wszystkim o to, aby załagodzić pewną nabrzmiałą sytuację społeczną w przedsiębiorstwie i wokół niego, a powodów wystąpienia takiej sytuacji nie muszę chyba podawać.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#TomaszMarkowski">Z takiego więc punktu widzenia byłoby bardzo pożądane, aby resort skarbu mógł przekazać istotne i wiarygodne informacje, które przyczyniłyby się do uspokojenia i załagodzenia nerwowej sytuacji. Chciałbym jeszcze nawiązać do innych aspektów prywatyzacji Zachemu, a mianowicie do ceny sprzedaży firmy. Otóż cena sprzedaży Zachemu jest bardzo niska, a nawet powiedziałbym, zadziwiająco niska, biorąc nawet pod uwagę zadłużenie firmy. Jest ona zadziwiająco niska także w porównaniu do ceny sprzedaży Organiki – Sarzyny. Jak państwo doskonale wiecie, kwoty te są porównywalne, chociaż nieporównywalne są obroty obu firm i ich wolumen sprzedaży. Mówiąc prościej, wielkość sprzedaży Zachemu jest trzykrotnie wyższa od wielkości sprzedaży Organiki – Sarzyny. Co zatem jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Co jest przyczyną tego, że trzykrotnie mniejszy zakład uzyskuje taką cenę, jaką uzyskuje zakład trzykrotnie większy? Aby to zrozumieć, trzeba by sięgnąć nieco do historii. Przez wiele lat, w okresie w którym głównym odbiorcą produktów Zachemu był Ciech SA, sprzedawano je ze stratą. Sprzedawano je nawet mając pełną świadomość ponoszonych strat. Na niektórych produktach strata wynosiła około 16 procent, ale zarabiał Ciech SA jako pośrednik. O tym wiadomo jest z pewnych dokumentów, które ujrzały niedawno światło dzienne. Co więcej, można podejrzewać, że takie działanie podejmowane było z pełną premedytacją, albowiem w końcu doprowadziło firmę do bankructwa. To bankructwo było powodem sprzedaży zakładu, jak wspomniałem, za bardzo niską cenę i to właśnie spółce Ciech SA, który przez wiele lat był głównym pośrednikiem.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#TomaszMarkowski">Dopiero pojawienie się nowego zarządu w przedsiębiorstwie spowodowało nową sytuację, a mianowicie zaczęto sprzedawać produkty bezpośrednio odbiorcy, to znaczy bez udziału Ciechu SA. Co więcej, nie istnieją żadne względy racjonalnego gospodarowania, które nakazują konieczność istnienia pośrednika. Pytam więc kierownictwo Ministerstwa Skarbu Państwa, czy istnieje wola wyjaśnienie tej sytuacji? Taka sytuacja rodzi określone konsekwencje. Czy kierownictwo ministerstwa zdaje sobie sprawę z faktu, że ostatecznie nabywcą prywatyzacyjnym zostaje firma, która była głównym odbiorcą i pośrednikiem na bardzo niekorzystnych warunkach dla producenta? Zaczynają pojawiać się pewne wątpliwości. Tym bardziej że można bardzo łatwo zweryfikować wszelkie kontrakty zawierane z Ciechem SA przez Zachem w okresie ostatnich kilku lat pod względem ich opłacalności dla tego ostatniego. Zaczynają się pojawiać coraz większe wątpliwości dotyczące przebiegu prywatyzacyjnego i okoliczności temu towarzyszących, tym bardziej że w spółce Ciech SA nie jest tylko zaangażowany kapitał Skarbu Państwa. Jest zaangażowany kapitał różnego rodzaju, dlatego kieruję prośbę wobec władz ministerialnych o wyjaśnienie całej sytuacji o której mówię. Z naszego bydgoskiego punktu widzenia sprawa dotycząca Zachemu jest niezwykle istotna i ważna, tak jak niezwykle istotna jest sama prywatyzacja zakładu, który musi zostać szybko i skutecznie sprywatyzowany. Sytuacja wymaga szybkiego działania i dokładnego poinformowania wszystkich zainteresowanych łącznie z harmonogramem planowanych działań.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Czy pan minister chciałby teraz zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PawełSzałamacha">Proszę państwa, Ministerstwo Skarbu Państwa wystąpi na wniosek Nafty Polskiej SA do Najwyższej Izby Kontroli z prośbą o przeprowadzenie kontroli działań prywatyzacyjnych w czterech zakładach sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej. Jedną z przesłanek podejmowanej kontroli będą zastrzeżenia formułowane przez Komisję w dezyderatach. Proszę mi wierzyć, że wszelkie wątpliwości zostaną wyjaśnione, także te dotyczące firmy PCC AG i jej składu właścicielskiego. Wyjaśnione zostaną również wszelkie sprawy związane z prywatyzacją Zachemu i jego nieformalnych powiązań z grupą Ciech SA, jeśli takie istnieją. Prawdą jest, że nowy zarząd w firmie Zachem postawił wiele spraw na właściwe miejsce, a jedną z nich były właściwe relacje z Ciechem SA. Wprowadzono także system konkurencyjności ofert na wiele usług i towarów zamawianych przez bydgoską firmę, co doprowadziło w krótkim czasie do obniżenia cen na wiele usług, nawet o kilkadziesiąt procent.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#PawełSzałamacha">Nastąpiła więc znacząca poprawa kondycji finansowej firmy, chociaż nie jest to jeszcze obraz w pełni zadowalający. Trzeba także powiedzieć, że już pierwszy kwartał tego roku jest dla Zachemu bardzo pozytywny pod względem wskaźników ekonomicznych. Ministerstwo Skarbu Państwa otrzymuje szereg różnych pism ze strony organizacji związkowych działających w przedsiębiorstwie, które domagają się pilnego wycofania zakładu z procedury prywatyzacyjnej. Mam nadzieję, że wnikliwa i wszechstronna kontrola Najwyższej Izby Kontroli pozwoli na wyjaśnienie szeregu pytań i wątpliwości poruszonych w pytaniach pana posła Krystiana Łuczaka, pana posła Zygmunta Wrzodaka oraz pani posłanki Gabrieli Masłowskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#GabrielaMasłowska">Rozumiem, że ostateczna akceptacja umów prywatyzacyjnych dotyczących sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej nastąpi dopiero po opublikowaniu wyników kontroli NIK? Jeśli tak, czy posłowie będą poinformowani o wynikach tej kontroli po to, aby przeprowadzić debatę plenarną na forum Sejmu w tej sprawie przed podjęciem ostatecznych decyzji prywatyzacyjnych?</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#GabrielaMasłowska">Moja praktyka parlamentarna nie jest zbyt długa, jednak wydaje mi się, że wyniki kontroli przeprowadzanych przez Najwyższą Izbę Kontroli zawsze prezentowane są w Wysokiej Izbie.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#GabrielaMasłowska">Jak długo, zdaniem pana ministra, mogą trwać działania kontrolne NIK i kiedy można się spodziewać decyzji prywatyzacyjnych ministerstwa odnośnie do czterech zakładów?</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#GabrielaMasłowska">Zakładam, że w połowie czerwca 2006 r. znane będą wyniki postępowania kontrolnego NIK, ale nie chciałbym wypowiadać się w imieniu tej instytucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#GabrielaMasłowska">W tej sytuacji obawiam się, że będzie pan w stanie dotrzymać słowa, ponieważ wygląda na to, że decyzje prywatyzacyjne wyprzedzą wyniki kontroli Najwyższej Izby Kontroli.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#GabrielaMasłowska">Chciałbym zaprotestować przeciwko takim stwierdzeniom pani posłanki Gabrieli Masłowskiej. Ja zawsze dotrzymuję słowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Prosiłabym państwa o wyrażanie się w sposób bardziej merytoryczny, a mniej emocjonalny. Proszę kolejnego mówcę o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JanWyrowiński">Jeśli dobrze zrozumiałem pana ministra, to ostateczne decyzje prywatyzacyjne zostają wstrzymane. Umowy zostały podpisane przez Naftę Polską SA i czekamy na dalsze decyzje, czy tak?</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PawełSzałamacha">Decyzje prywatyzacyjne nie zostały wstrzymane. Znajdujemy się w trakcie przewidzianych umowami sześciomiesięcznych procedur prywatyzacyjnych, w czasie których należy uzyskać zgody i zatwierdzenia organów państwowych i rządowych. Procedury są zatem kontynuowane, a strona rządowa zasięga dodatkowych informacji, które pozwolą zakończyć procedury prywatyzacyjne jak najlepiej dla interesu publicznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JanWyrowiński">Nie sądzę jednak panie ministrze, że Najwyższa Izba Kontroli upora się z działaniami kontrolnymi przed upływem pół roku. Można sobie zatem powiedzieć, że ostateczne decyzje prywatyzacyjne zapadną po pół roku, zakładając optymistycznie. Taki okres może być dla bydgoskiego Zachemu zbyt długi. Ale decyzja należy do ministerstwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Czy są jeszcze jakieś uwagi lub pytania? Nie widzę, możemy zatem przystąpić do rozstrzygnięć. Zgodnie z procedurą przystąpimy teraz do głosowania nad wnioskiem o ponowne wystosowanie dezyderatu do Rady Ministrów. W przypadku pozytywnej decyzji Komisji proponuję, aby pan poseł Zygmunt Wrzodak przygotował treść tego dokumentu.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Kto z pań i panów posłów jest za ponownym wystosowaniem dezyderatu do Rady Ministrów w sprawie prywatyzacji sektora Wielkiej Syntezy Chemicznej?</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Stwierdzam, że Komisja, przy 4 głosach za, 6 przeciwnych i braku wstrzymujących się, postanowiła negatywnie rekomendować wniosek o ponowne wystosowanie dezyderatu. Tym samym zakończyliśmy rozpatrywanie odpowiedzi na dezyderat nr 2. Przystępujemy do realizacji ostatniego punktu porządku dnia, do rozpatrzenia odpowiedzi na dezyderat nr 3 w sprawie sytuacji w Śląskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych „Polmos” SA w Bielsku-Białej. Głos zabierze pan minister Paweł Piotrowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PawełPiotrowski">Chciałbym poinformować, iż w odpowiedzi na dezyderat nr 3 uchwalony w dniu 7 marca 2006 r. w sprawie sytuacji w Śląskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych „Polmos” SA został wybrany nowy prezes spółki w dniu 23 marca 2006 r. Tym samym zakończone zostało postępowanie kwalifikacyjne na stanowisko prezesa i członka zarządu z zachowaniem odpowiednich aktów normatywnych. Ponadto pragnę powiedzieć państwu, iż minister Skarbu Państwa spotkał się z załogą i nowym zarządem „Polmosu” Bielsko-Biała w celu zaznajomienia się z sytuacją w firmie po wyborze nowego prezesa. Pragnę zaznaczyć, że pozwy wniesione do sądu o uchylenie uchwały walnego zgromadzenia akcjonariuszy związanej z postępowaniem kwalifikacyjnym na stanowisko prezesa zarządu zostały wycofane.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Czy są pytania w związku z wypowiedzią pana ministra Pawła Piotrowskiego? Nie ma pytań, możemy zatem przystąpić do głosowania nad wnioskiem o przyjęcie odpowiedzi na dezyderat nr 3.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem odpowiedzi ma dezyderat nr 3 w sprawie sytuacji w Śląskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych „Polmos” SA w Bielsku-Białej.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie pozytywnie zaopiniowała wniosek o przyjęcie odpowiedzi na dezyderat nr 3.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>