text_structure.xml 61.8 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Witam posłów i przybyłych gości. Proponowany porządek dzisiejszego posiedzenia został doręczony państwu na piśmie. Jeżeli nie usłyszę głosu sprzeciwu, będę uważał, że został on przyjęty. Wobec braku sprzeciwu stwierdzam, że porządek posiedzenia został zaakceptowany.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#WojciechMojzesowicz">Zanim zaczniemy posiedzenie, chciałbym zakomunikować, iż na nasze posiedzenia zapraszani są przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli i związków zawodowych. Gdy rozpatrujemy różne projekty ustaw, przedstawiciele tych instytucji i organizacji mają zawsze prawo zgłaszać uwagi. Prawo zgłaszania tych uwag jest niezależne od poglądów politycznych i przynależności partyjnej zabierających głos. Na jednym z ostatnich posiedzeń była rozpatrywany projekt ustawy o bezpieczeństwie żywności. W trakcie dyskusji nad tym przedłożeniem jeden z prezesów izby wojewódzkiej zaczął mówić o przepisach, które powinny znaleźć się w projekcie. Jeżeli któryś z zaproszonych gości zauważy jakieś nieprawidłowości, jak te o których przed chwilą mówiłem, niech natychmiast reaguje i zwraca nam uwagę na błędy. Jeżeli takie zastrzeżenia nie są zgłaszane w trakcie posiedzenia, Komisja przyjmuje, że wszyscy zainteresowani popierają projekt ustawy. Jeśli jednak ktoś milcząco zgadza się z treścią aktu prawnego, w którego tworzeniu bierze udział, to wysoce nieelegancko jest potem krytykować naszą wspólną pracę. Tym samym zwracam się z apelem do wszystkich zainteresowanych, o natychmiastowe zgłaszanie jakichkolwiek zastrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#WojciechMojzesowicz">Przechodzimy do rozpatrzenia punktu pierwszego porządku dziennego, w trakcie którego zajmiemy się kontynuacją rozpatrywania informacji o funkcjonowaniu Głównego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Głos przekazuję podsekretarzowi stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Lechowi Różańskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#LechRóżański">Zagadnienie, na temat którego zaczęliśmy rozmawiać podczas poprzedniego posiedzenia Komisji, dotyczy funkcjonowania Głównego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz konfliktu posła Józefa Pilarza ze sprzedawcami odmian nasion kukurydzy, które zostały wysiane na polach rolników. Plony osiągnięte z tych nasion nie były dobre, rolnicy ponieśli wysokie straty i dlatego rodzi się podejrzenie, iż sprzedawany materiał siewny to nie były te odmiany kukurydzy, które gwarantowali sprzedawcy. Sprawa rozpoczęła się w roku 2002. W efekcie, po przeprowadzeniu wielu badań, skończyło się na tym, iż sprawa została skierowana przez prokuraturę do sądu. Do dzisiaj sprawa nie jest zakończona, a Ministerstwo otrzymało wiele sprzecznych informacji na temat tożsamości odmianowej sprzedanych nasion. Powtórzę jeszcze raz, że rolnicy poszkodowani w tej sprawie kwestionują przede wszystkim tożsamość odmianową nabytych nasion. Wyjaśnienie tej sprawy wymaga zapoznania się ze szczegółowymi wynikami przeprowadzonych badań laboratoryjnych. Informacje te są dość specjalistyczne i dlatego zastanawiam się, w jakim zakresie powinienem zaznajomić Komisję z tymi danymi? Uogólniając, pierwsze z badań, jakie zostało przeprowadzone na sprzedanych nasionach, wykazało niezgodność odmianową, a tym samym potwierdziło to, co stwierdzały osoby poszkodowane. Chodzi o to, że poniesione przez nich straty spowodowane były brakiem tożsamości odmianowej sprzedanego im towaru. Jednak największy problemem powstał dopiero wtedy, gdy okazało się, że wyniki pierwszych badań nasion nie zostały potwierdzone w kolejnych badaniach przeprowadzanych innymi metodami. Trzeba wyjaśnić, że zastosowane metody badań były rutynowe, takie jak powinny być przeprowadzane w takich przypadkach. Organem zajmującym się tą sprawą jest Główny Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Dlatego o dalsze wyjaśnienia chciałbym prosić zastępcę głównego inspektora ochrony roślin i nasiennictwa Henryka Bogdana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WojciechMojzesowicz">Zanim przekażę głos panu dyrektorowi, chciałbym stwierdzić, iż Komisja zdaje sobie sprawę z tego, że resort ma nowe kierownictwo. Jednak w państwie funkcjonuje zasada zachowania ciągłości działań administracji rządowej i dlatego sprawa nie może zostać odłożona ad acta. Komisji nie zależy na szukaniu za wszelką cenę winnych w tej sprawie, ale naszym obowiązkiem jest sprzeciwić się praktykom wielkich korporacji rozprowadzających nasiona, które bezpardonowo wygrywają w starciu z pojedynczymi producentami rolnymi. Żaden z poszkodowanych producentów nie ma w tej sytuacji szans na uzyskanie realnego odszkodowania za sprzedany mu zły materiał nasienny. Co więcej, dochodzeniu racji przez poszkodowanych rolników nie sprzyja okazywana w tej sprawie dziwna postawa administracji rządowej. Szkoda, iż wyjaśnień nie może udzielić, z racji ciężkiej choroby, główny inspektor ochrony roślin i nasiennictwa Adam Zych. Oczekujemy, że od przedstawiciela GIORiN dokładnie dowiemy się, jak zamierza się w przyszłości bronić producentów rolnych przed korporacjami sprzedającymi zły materiał nasienny. Dziś, każda złotówka utracona w gospodarstwie rolnym przez takie działania jest w praktyce nie do uratowania. Oczywiście rolnik może dochodzić swoich racji na drodze prawnej, ale czas, jaki jest potrzebny na takie działanie, niszczy ekonomicznie jego gospodarstwo. Wielkie koncerny mogą procesować się bez szkody nawet kilka lat, natomiast rolnika, który kupił wadliwy materiał siewny, nie stać na to. Komisję interesuje pierwotne stanowisko, jakie zostało zajęte w tej sprawie, a także późniejsze informacje i badania jakie były przeprowadzone przez Inspekcję i krajowe instytuty badawcze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#HenrykBogdan">Na początku wypowiedzi, chciałbym przypomnieć, iż do całego tego wydarzenia doszło w 2002 roku. Poseł Józef Pilarz oraz inni rolnicy kupili nasiona kukurydzy w firmie Chemirol, która była dystrybutorem firmy Syngenta. Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa została o tym fakcie poinformowana dopiero po dwóch latach. Dokładnie poinformowano nas o tym 5 lipca 2004 roku. Art. 36 i 40 ustawy o nasiennictwie zobowiązuje nas do tego, aby kontroli tożsamości materiału siewnego dokonał Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych i dlatego materiał do badania został przekazany tej instytucji. Ta instytucja, zgodnie z ustawą, powinna dokonać badań materiału za pomocą metody poletkowej. Polega ona na tym, iż materiał jest wysiewany i obserwowany na polu. Tym sposobem przeprowadzona jest ocena tożsamości odmianowej polegająca na sprawdzeniu, na każdym etapie wegetacji, czy cechy roślin zostały niezmienione w procesie rozmnażania. Badanie jest przeprowadzane w celu potwierdzenia tożsamości i czystości odmianowej poszczególnych partii materiału siewnego. W związku z tym, iż sprawa trafiła do nas w lipcu, nie mogliśmy, w ramach czynności kontrolnych, zarządzić wysiewu kwestionowanych próbek nasion. W związku z tym, iż sprawa była bardzo pilna, a poseł Józef Pilarz podważał wiarygodność firmy Syngenta, postanowiliśmy pobrać 80 próbek z lat 2002–2004. Co prawda problem dotyczył nasion znajdujących się w obrocie w 2001 r., ale tych nasion nie było już w sprzedaży. Dlatego chcąc zweryfikować wiarygodność firmy, postanowiliśmy zbadać tożsamość wszystkich nasion kukurydzy rozprowadzonych przez tę firmę. Dodatkowo, chcąc mieć szeroki materiał porównawczy, postanowiliśmy pobrać losowo 49 próbek nasion rozprowadzanych przez innych producentów. Badania zostały przeprowadzone w laboratoriach, dzięki czemu zbadaliśmy, jaki jest stan rozprowadzanych nasion. Kolejnym etapem badań miało być wysianie pobranego materiału, jednak mogło to być przeprowadzone dopiero wiosną 2005 r. Zgodnie z ustawą o nasiennictwie, wysiewem miał się zająć Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych. Nie przeczę, iż byłoby dla nas znacznie wygodniej, gdyby badania laboratoryjne przeprowadzone tzw. metodą elektroforetyczną zostały zakończone w 2004 roku i potwierdziły niezgodność pobranego materiału. W ten sposób mielibyśmy pewność, czy odmiany pobrane wcześniej, na zlecenie posła Józefa Pilarza, są tożsame. Chciałbym poinformować Komisję, iż próby pobrane przez posła trafiły do Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych. Badania tych próbek dokonał dr. Brzeziński, który jest kierownikiem placówki zajmującej się badaniem laboratoryjnym tożsamości odmian. Pierwszy z otrzymanych wyników wykazał, iż w 81% odmiana jest tożsama. Z tego wynika, że w 19% są to nasiona nie tożsame z deklarowaną odmianą. Dr. Brzeziński wykonał pierwsze badanie podstawową metodą zmienności białek. Jeżeli wskazana metoda nie sprawdza się, to inne przepisy zalecają, aby pomocniczo zastosować metodę izoenzymów. Takie dodatkowe badania wykonuje niezależne laboratorium we Francji…</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#HenrykBogdan">Przepraszam, że przerywam wypowiedź, ale pragnę wyjaśnić, że Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie jest komisją śledczą i dlatego prosiłbym referenta, aby w inny sposób zrelacjonował przebieg zdarzeń. Posłów interesuje, czy jakość rozprowadzanego materiału siewnego odbiegała od normy, a nie spór posła Józefa Pilarza z firmą Syngenta. Według naszej pierwszej oceny, instytucje rządowe nie stanęły na wysokości zadania, ponieważ nie zapewniły kontroli rozprowadzanego materiału siewnego. Problem ogólnie nie dotyczy posła Józefa Pilarza, ale dziesiątków innych poszkodowanych rolników. Do Komisji docierają liczne głosy z terenu, iż monopol potężnych korporacji zajmujących się dystrybucją materiału siewnego powoduje, iż producenci rolni nie mają szans na dochodzenie odszkodowań za szkody spowodowane tym, że otrzymali nietożsamy produkt. Przypadek posła Józefa Pilarza jest jednym z wielu, o których jesteśmy informowani. Chcemy zapoznać się z tym problemem, a nie z nazwiskami osób, którzy pojawiają się w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#HenrykBogdan">Celem mojej informacji było zapoznanie członków Komisji z najważniejszymi faktami w tej sprawie. Naszym obowiązkiem w tym sporze było jak najszybsze ustalenie, czy sprzedawany materiał jest tożsamy, czy też nie? Środkiem do zrealizowania tego celu, było jak najszybsze znalezienie odpowiedniej metody badawczej dostarczonych prób. Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych musiał podjąć ryzyko, decydując, czy przeprowadzenie badań za pomocą metody laboratoryjnej będzie wystarczające dla uznania badanego materiału nasiennego za tożsamy z wzorcem. Na poprzednim posiedzeniu Komisji zadano nam pytanie, dlaczego badany materiał nasienny został wysłany do Francji. Odpowiedź na to pytanie jest prosta, po przeprowadzeniu badań w Polsce metodą rozdziału białek chcieliśmy uzyskać potwierdzenie tego wyniku za pomocą innej zalecanej przez przepisy metody. Jest to metoda izoenzymów, która jak twierdzą naukowcy, a zwłaszcza prof. Wolko jest metodą dokładniejszą. W Polsce takich badań nie przeprowadza się, dlatego musieliśmy znaleźć miejsce, gdzie są one wykonywane. Okazało się, że można to zrobić w laboratorium we Francji i tam został wysłany podejrzany materiał nasienny. Ze względu na to, iż otrzymane wyniki potwierdzały tożsamość z wzorcem, dlatego dla uzyskania całkowitej pewności postanowiliśmy przeprowadzić kolejne badanie za pomocą podstawowej ustawowej metody badań, czyli metody poletkowej. Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych wysiał badany materiał na poletku doświadczalnym. Wyniki uzyskane z tego badania, nie potwierdzają braku tożsamości z wzorcem, dotyczy to 80 prób pochodzących z Syngenty i 49 prób innych producentów.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#HenrykBogdan">Jeśli chodzi o kwestię nadzoru i oceny materiału siewnego przez Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa, to zgodnie z ustawą o nasiennictwie, wszystkie wnioski na ten temat są wyciągane z badań przeprowadzonych za pomocą metody poletkowej. Wskazana metoda jest zgodna ze standardami światowymi. Mam przy sobie korespondencję z prof. Gackiem z Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych, który zgadza się na metody badawcze, jakie zaproponowaliśmy w trakcie kontroli nasion kukurydzy. Jednak było lato i pobranych nasion nie dało się już wysiać, dlatego postanowiliśmy przebadać kwestionowany materiał za pomocą innych uznawanych metod laboratoryjnych. Gdyby pojawiły się wtedy jakieś wątpliwości, to kwestionowane próby miały zostać wysiane na polach. Należy jednak stwierdzić, iż Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych uważa, że tylko metoda poletkowa jest wiarygodna, a pozostałe metody laboratoryjne mają tylko uzupełniający charakter.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#HenrykBogdan">Mówiąc o kontroli materiału siewnego znajdującego się w obrocie handlowym, jaką przeprowadza Inspekcja, chciałbym przedstawić kilka danych na ten temat. Na początku pozwolę sobie stwierdzić, iż kontrola, o której mówimy, jest przeprowadzana przez nas na bieżąco. Po drugie, w ostatnich latach wykryliśmy wiele nieprawidłowości, dlatego zostały nałożone odpowiednie opłaty na źle działające podmioty. W 2001 roku nałożyliśmy 25 opłat sankcyjnych na duże firmy na łączną kwotę 831 tysięcy złotych. Dotyczyło to firm: „Agromex” za wprowadzenie do obrotu 927 kilogramów niekwalifikowanych nasion rzepaku – na kwotę 23 tysiące, „Novartis” z Sandomierza – na kwotę 559 tysięcy złotych, „Diereuters” za wprowadzenie do obrotu nasion warzyw nie wpisanych do rejestru – na kwotę 27 tysięcy złotych, „Sklep Nasienny” za wprowadzenie do obrotu nasion warzyw z zagranicy nie wpisanych do rejestru – na kwotę 43 tysiące złotych. W 2002 roku nałożyliśmy 17 opłat sankcyjnych: znowu na firmę „Diereuters” z Warszawy za wprowadzenie do obrotu nasion warzyw nie wpisanych do rejestru – na kwotę 68 tysięcy złotych, „Ożarów” za sprzedaż materiału siewnego paszowego jako pełnowartościowy materiał siewny – na kwotę 11 tysięcy złotych, „Polarfarm” z Krosina za sprzedaż pszenicy niekwalifikowanej do wysiewu – na kwotę 44 tysięcy złotych. W 2003 roku nałożyliśmy 20 opłat sakcyjnych na kwotę 824 tysiące złotych: na firmę „Bonduelle” za wprowadzenie nasion grochu odmian nie wpisanych do rejestru – na kwotę 281 tysięcy złotych, firmę „Seminis” z Warszawy za wprowadzenie grochu siewnego nie wpisanego do rejestru – na kwotę 376 tysięcy złotych, „Alsamer” z Drawska Pomorskiego za sprzedaż niezarejestrowanych odmian pszenicy – na kwotę 126 tysięcy złotych. W 2004 roku nałożyliśmy 18 opłat sankcyjnych na łączną kwotę 114 tysięcy złotych: na firmę „Centrala Nasienna” ze Środy Śląskiej za wprowadzenie niekwalifikowanych nasion pszen-żyta – na 18 tysięcy złotych, firmę „Topfarms – Wielkopolska” za wprowadzenie do obrotu niekwalifikowanych nasion pszen-żyta i drugi raz na tą firmę za wprowadzenie niekwalifikowanych nasion jęczmienia – na kwotę 24 tysiące złotych, „GS – Krosno Odrzańskie” na kwotę 14 tysięcy złotych za wprowadzenie do obrotu niekwalifikowanych sadzonek ziemniaka, „Rolbud” na kwotę 8 tysięcy złotych za wprowadzenie do obrotu nasion cebuli bez aktualnych świadectw, „Lobelia 2” za wprowadzenie do obrotu nasion warzyw, których zdolność kiełkowania czasami wynosiła zero, „Biozaden” na kwotę 9 tysięcy złotych za wprowadzanie na rynek nasion cykorii nie zarejestrowanych w kraju. W 2005 roku nałożyliśmy opłaty sanacyjne na firmy: „Małopolska Hodowla Roślin” za sprzedaż materiału mieszanki siewnej traw kategorii handlowej na kwotę 20 tysięcy złotych, „Hodowla Roślin” w Krakowie za sprzedaż „Facelii Błękitnej” odmiany „Stalla” kategorii k-2, ponownie „Alsamer” z Drawska Pomorskiego za sprzedaż pszenicy innych odmian niż deklarowane w ofercie. Oprócz opłat sanacyjnych wymierzane są także mandaty karne, które dotyczą rolników. Wysokość tych mandatów jest niewielka, najczęściej około 100 lub 200 złotych. Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa niezależnie od tego, czy ma do czynienia z firmą krajową czy zagraniczną, na bieżąco, stara się prowadzić kontrolę materiału siewnego. Wymierzane kary są surowe, wynoszą one 200% wartości materiału siewnego wprowadzanego do obrotu niezgodnie z ustawą o nasiennictwie.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#HenrykBogdan">Kolejny zarzut dotyczył konieczności wysłania podejrzanego materiału siewnego kukurydzy do Francji. Pragnę wyjaśnić, że badania we Francji przeprowadzało renomowane laboratorium metodą izoenzymów. Ta metoda nie jest stosowana w naszym centralnym laboratorium, dopiero w tym roku został wysłany do Francji jeden z naszych pracowników na przeszkolenie.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#HenrykBogdan">Problemy nasiennictwa będą jeszcze wielokrotnie omawiane na posiedzeniach Komisji. Mam nadzieję, iż przy wytrwałej pracy, uda nam się ten rynek kiedyś ustabilizować.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#HenrykBogdan">Dziękuję za przedstawienie danych dotyczących wysokości kar nakładanych na firmy wprowadzające materiał nasienny niezgodnie z ustawą o nasiennictwie. Jednak na tym tle rodzi się pytanie: jaka jest łączna wartość całego materiału nasiennego wprowadzanego do Polski? Jeśli poznamy tę liczbę, będziemy także mogli obliczyć, jaki ułamek tej wartości stanowią kary nakładane na nieuczciwych sprzedawców?</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#HenrykBogdan">Drugie moje pytanie dotyczy osoby wysłanej na przeszkolenie do Francji. Dlaczego wysłaliśmy tylko jedną osobę? Osobiście wolałbym, aby na taki kurs pojechało pięć osób. Co będzie, gdy ten jedyny wyszkolony pracownik zachoruje, pójdzie na urlop chorobowy lub postanowi zmienić pracę? Tak może się zdarzyć i wtedy Polska straci jedynego wyszkolonego fachowca. Z tego względu zwracam się do decydentów, aby nie oszczędzać w tej mierze. Jeżeli za granicę wysyłamy ludzi na szkolenie, to lepiej wysłać kilka osób, niż jedną. W długofalowej perspektywie, takie wydatki się zwrócą. Nie oszczędzajmy wszędzie, gdyż jest to nierozsądne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#HenrykBogdan">Inspekcja prowadzi rejestr sprzedanego materiału siewnego, dlatego dokładnie wiemy, ile nasion sprzedaje się w poszczególnych latach. Takie sprawozdania są przez nas sporządzane raz na pół roku. Wspomniane dane i raporty są przekazywane do resortu rolnictwa, a dokładniej do Departamentu Hodowli i Ochrony Roślin. Nie wiemy jednak, ile wynosi wartość sprzedanego materiału siewnego, takich statystyk nie prowadzimy.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#HenrykBogdan">Jeśli chodzi o liczbę osób wysyłanych za granicę na szkolenie, to wytyczne Komisji zostaną uwzględnione w naszych przyszłych działaniach. Główny inspektor zostanie poinformowany, iż na szkolenia powinno zostać wysłanych więcej osób. Inspekcja zdaje sobie sprawę, iż taka potrzeba istnieje, ale szkolenia pracowników są dość kosztowne.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#HenrykBogdan">Dziękuję za udzielenie odpowiedzi na moje pytania. Otwieram dyskusję. Kto z członków Komisji chciałby się wypowiedzieć na temat informacji ministra rolnictwa o funkcjonowaniu Głównego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#TadeuszDębicki">Mam pytanie do przedstawiciela Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Firma „Novartis” zapłaciła ponad 500 tysięcy złotych kary, za co konkretnie została wymierzona ta kara?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JózefPilarz">Na początku, chciałbym wyjaśnić jedną sprawę, która od początku przewija się w dyskusji. Oczywiście spór dotyczy także mojej osoby i rozpoczął się w 2002 roku. Jednak w tym samym czasie takie same problemy miało także co najmniej 600 innych gospodarstw rolnych. Tylko z tego powodu, że uzyskałem mandat poselski i jestem osobą dość znaną, sprawa została mnie przypisana i nagłośniona. Przypominam jednak, iż funkcjonuje stowarzyszenie dzierżawców ogólnopolskich, które siało niepełnowartościową kukurydzę, którego jestem reprezentantem.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#JózefPilarz">Do przedstawiciela Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa mam pytanie. Pan inspektor stwierdził, iż w Polsce nie wykonuje się badań metodą izoenzymów, ja natomiast twierdzę, że jest inaczej. Polska Akademia Nauk wykonuje badania za pomocą tej metody. Na ten temat została sporządzona specjalna opinia przez prof. Wolkę. Dodam, iż dziwnym trafem, jedna z osób poszkodowanych, z własnej inicjatywy, przebadała kwestionowany materiał nasienny za pomocą metody izomerów w pracowni PAN. W tej chwili mam przed sobą wyniki tych badań, z których jednoznacznie wynika, iż w przebadanym materiale brak jest tożsamości odmianowej.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#JózefPilarz">Drugie moje pytanie dotyczy ustawy o nasiennictwie. W wytycznych OECD, w pkt 59, stwierdza się, iż jeżeli zawodzą jakiekolwiek inne metody badania tożsamości i genetyki roślin stosuje się elektroforezę. Jak wytłumaczyć w tym świetle działania Inspektoratu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#LeszekKorzeniowski">Bardzo dokładnie wysłuchałem informacji przedstawionej przez inspektora ochrony roślin i nasiennictwa. Z tej wypowiedzi ewidentnie wynika, iż po przeprowadzeniu dwóch badań laboratoryjnych, a także po przebadaniu nasion za pomocą wysiewu, stwierdzono, że między zbadanymi próbkami i wzorcami istniała tożsamość. Wyniki tych badań nie pozwalają nam podważać nadal wiarygodności dystrybutorów. Być może zbyt duże zaangażowanie niektórych osób, doprowadziło do tego, iż powstają jakieś dziwne stowarzyszenia. Znam wiele organizacji rolników, ale nie słyszałem o takim, o którym mówił poseł Józef Pilarz. Znam Ogólnopolskie Stowarzyszenie Dzierżawców Kukurydzy, ale jego działania nie pasują do tych, o których wspominał pan poseł.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#LeszekKorzeniowski">Mówiąc o karach nakładanych na rolników, odnoszę wrażenie, że jeżeli są one tak niskie, to świadczy to o tym, że kontrola jest skuteczna i producenci nasion przestrzegają rygorów sprzedaży, jakie zostały zapisane w ustawie o nasiennictwie. Tym samym, zwracam się do członków Komisji, aby nie narażali dobrego imienia firm nasiennych oraz pośredników. Wyniki kontroli świadczą o tym, iż odstępstw od norm dopuszczają się pojedyncze podmioty gospodarcze. Jeżeli na podstawie tych paru przypadków źle ocenimy wszystkie firmy, to takie działanie można uznać za nieprzyzwoite. Nie zgadzam się z takim postępowaniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#LechRóżański">Pragnę potwierdzić informację przekazaną przez posła Józefa Pilarza. W 2002 roku funkcjonowało laboratorium Polskiej Akademii Nauk i Instytutu Genetyki Roślin w Poznaniu, które wykonywało badania potwierdzające tożsamość metodą izoenzymów. Po drugie, chciałbym stwierdzić, iż dwa pierwsze wyniki badań, jakie przeprowadzono przez dr. Brzezińskiego, wykazały brak tożsamości odmianowej. Te badania zostały wykonane na wniosek osoby fizycznej, a także Policji, która prowadziła całą sprawę. To są fakty i trudno z nimi polemizować. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, iż dr. Brzeziński przeprowadzając wspomniane badania, o ich wyniku nie potwierdzającym zgodności powinien powiadomić Główny Inspektorat Ochrony Roślin i Nasion. Gdybyśmy w 2002 roku stwierdzili nieprawidłowości, to już wtedy moglibyśmy podjąć odpowiednie działania, a sprawa być może nie miałaby tak bulwersującego przebiegu. Służby państwowe są zobowiązane do tego, aby skutecznie realizować przepisy ustawy i dbać o porządek na rynku nasiennym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WojciechMojzesowicz">Czy są inne zgłoszenia do dyskusji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MirosławMaliszewski">Mam pytanie, które niekoniecznie jest bezpośrednio związane z nasiennictwem, ale dotyczy działalności Inspekcji. Chciałbym zapytać o jakość środków ochrony roślin, które są w obrocie. Czy inspektorat, w roku ubiegłym, dokonywał kontroli jakości sprzedawanych preparatów ochrony roślin? Czy badano zawartość substancji aktywnych w tych preparatach? Czy były wymierzane jakieś kary, jeśli tak, to jakie? Zdaję sobie sprawę, iż w dniu dzisiejszym inspektor może być nieprzygotowany na te pytania i dlatego prosiłbym o udzielenie odpowiedzi w formie pisemnej w późniejszym terminie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WojciechMojzesowicz">Powtórzę jeszcze raz, że problemy rynku nasiennego będą jeszcze wielokrotnie rozpatrywane na posiedzeniach Komisji. W mojej ocenie ten rynek, wbrew poglądom niektórych członków Komisji, trzeba cywilizować. W momencie zderzenia się interesów producentów rolnych i dużych firm, mniejszy zawsze przegrywa. Ten stan rzeczy trzeba zmienić. Dla potężnej korporacji handlującej materiałem nasiennym kary kilkudziesięciotysięczne to drobiazg, natomiast dla rolnika, który kupi wadliwy materiał nasienny skutki są katastrofalne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MieczysławAszkiełowicz">Mam pytanie do wiceministra Lecha Różańskiego. Czy można stwierdzić podobieństwo genetyczne materiału nasiennego za pomocą badania metodą poletkową? Według mojej wiedzy, za pomocą metody poletkowej, nie można ustalić różnic genetycznych. Dla porównania, jeśli mamy dwie podobne do siebie krowy różnych ras, to jak optycznie można stwierdzić, iż są one genetycznie podobne?</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#MieczysławAszkiełowicz">Drugie moje pytanie dotyczy protokołów z pobierania prób. Czy takie protokoły mogą być zbiorcze, czy każda pobierana próba musi mieć osobny protokół? Co na ten temat stanowi ustawa o nasiennictwie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JerzyGosiewski">Mam pytanie do przedstawiciela Inspekcji Ochrony Roślin. Czy Inspekcja uzyskuje informacje o firmach dystrybuujących importowane nasiona do Polski? Czy wspomniane firmy są kontrolowane w jakiś sposób, aby zabezpieczyć interesy polskich producentów rolnych? Czy takie kontrole przeciwdziałają praktykom stosowanym przez nieuczciwych dystrybutorów nasion?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#CzesławHoc">Mam pytanie, a przy okazji, chciałbym podzielić się z członkami Komisji pewną refleksją. Każda ze stron sporu prezentuje swoje racje, jednak nie istnieje jakaś subiektywna prawda, a fakty świadczą o prawdziwym stanie rzeczy. Jak to jest możliwe, iż wyniki badań laboratoryjnych naszego Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych, a także laboratorium francuskiego wykazują co innego niż badania Polskiej Akademii Nauk? Tak samo jest z badaniami metodą poletkową. Dlaczego raz sieje się i wyniki wskazują niezgodność, a gdy drugi raz się sieje jest odwrotnie. Jak to wygląda naprawdę, komu mamy wierzyć? Czy resort i nadzór ochrony roślin i nasion mogłyby rozstrzygnąć, które badania są wiarygodne?</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#CzesławHoc">W kwestii kar nakładanych na rolników mam odmienny pogląd od posła Leszka Korzeniowskiego. Wysokość tych kar wcale nie świadczy o prawidłowym działaniu systemu dystrybucji nasion w Polsce. Czy dane dotyczące kar nakładanych na dystrybutorów nie wskazują, że jest odwrotnie? W normalnym systemie powinno być tak, że jeżeli wysokość kar jest odpowiednia, to z roku na rok powinno być ich mniej. Tymczasem wcale tak nie jest. Jeżeli trzeba ciągle stosować ten środek, a także nakładać kary na tych samych dystrybutorów, to można z tego wyciągnąć jednoznaczny wniosek. Dystrybutorzy wkalkulowują sobie stratę związaną z zapłaceniem kary w cenę sprzedaży, a proceder fałszowania nasion jest na tyle intratny, że warto ponieść takie ryzyko. Być może ta teza jest nieprawdziwa, ale według mnie, fakty świadczą same za siebie. Kara powinna dyscyplinować i wychowywać, natomiast przekazane nam dane świadczą zupełnie o czymś innym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechMojzesowicz">Czy są inne pytania? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WojciechMojzesowicz">Zanim oddam głos przedstawicielom resortu rolnictwa, pozwolę sobie na kilka słów komentarza. Z dużą uwagą i satysfakcją wysłuchałem wypowiedzi wiceministra Lecha Różańskiego. Widzę, iż Ministerstwo dostrzega problem i że trzeba go rozwiązać. Popieram takie działania, ale zdaję sobie sprawę, że załatwienie tej sprawy wymaga spokoju i rozwagi. Mam także nadzieję, iż, jeżeli znajdą się odpowiedzialni za te problemy, to poniosą konsekwencje służbowe. Komisja nie jest sądem, nie będziemy nikogo karać. Jednak zależy nam, aby drobny producent rolny nie ponosił strat na skutek machinacji wielkich koncernów. Osobiście widziałem plantacje, na których wysiano nasiona pewnej firmy, nie przytoczę jej nazwy, bo nie walczymy z firmami, gdzie zamiast jarego rzepaku wyrósł rzepak zimowy wraz z jarym. Taka plantacja natychmiast została zdyskwalifikowana, a rolnik pozostawiony został sam sobie. Jak pojedynczy rolnik ma walczyć z potężnym koncernem? Jaka jest szansa, aby mniej więcej po 5 latach, bo tyle trwają sprawy w sądach, uzyskać odszkodowanie za wyrządzone szkody. Na tle tej całej sprawy, zastanawiam się, czy można podważać wyniki badań wykonanych w laboratoriach naszych uczelni? Kto zdecydował, że wyniki te mają być weryfikowane przez zagraniczne instytucje? Jeżeli służby państwowe z taką łatwością korzystają z badań zagranicznych, to muszą zdawać sobie sprawę, iż podważają wiarygodność naszych ośrodków badawczych. Jeszcze raz apeluję, aby Ministerstwo na spokojnie przeprowadziło odpowiednie badania i zdecydowało, czy postępowanie w tej sprawie było prowadzone rzetelnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#LechRóżański">Na początku odpowiem na pytanie posła Mieczysława Aszkiełowicza. Metodą poletkową nie można określić wprost genetyki badanych prób. Niemniej jednak metoda poletkowa nie kończy się wyłącznie na obserwacjach fenologicznych, za pomocą tej metody bada się także laboratoryjnie właściwości fizyczne i chemiczne nasion.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#LechRóżański">Zgadzam się także z przewodniczącym Wojciechem Mojzesowiczem, iż na posiedzeniu Komisji nie będziemy mogli ustalić ostatecznej prawdy. Co więcej, organem badającym całą sprawę jest niezależny i niezawisły sąd i dlatego nie powinniśmy go wyręczać. Zgodnie z apelem, deklaruję, że sprawa będzie wyjaśniana przez resort. Zrobimy wszystko, na co pozwalają nam przepisy.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#LechRóżański">Na drugie pytanie posła Mieczysława Aszkiełowicza, dotyczącego protokołów, chciałbym, aby odpowiedzi udzielił inspektor Henryk Bogdan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#HenrykBogdan">W jednym protokole nie powinny się znajdować wyniki zbiorcze. Protokół powinien być przypisany tylko do jednej próby. Jednak w tym przypadku trudno mówić o próbach. Mam przy sobie ten dokument, gdzie jest wyraźnie napisane, że jest to: „Komisyjny protokół pobrania próby”. Nie możemy jednak zapominać, iż w tym wypadku oznacza to próbę pobraną z próby. Próba w nasiennictwie oznacza wielkość, co najmniej 1000 gram. W tym przypadku chodzi o próby z prób pobierane na polecenie prokuratury, w celu wysłania ich do zbadania w Akademii Rolniczej w Szczecinie. Prokuratura prowadzi w tej sprawie dochodzenie. Pobranie tych prób z prób zostało dokonane komisyjnie, dlatego nie zachowane zostały wymogi dotyczące sporządzania oddzielnych protokołów. Komisja dokonując pobrania prób z prób, stworzyła protokół na dokumencie Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych. W czynnościach związanych z pobraniem wspomnianych prób brał udział nasz urzędowy próbobiorca. Sporządzając protokół, zaznaczył on, że materiał był pobierany z opakowań otwartych. Powtórzę jeszcze raz, na protokole zaznaczono, iż próby zostały pobrane na polecenie prokuratury. Pobieranie materiału nie podlegało standardowej procedurze. Dokonywał tego Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych, w obecności próbobiorcy z Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Protokół ma charakter notatki urzędowej z czynności gromadzenia dowodów w sprawie. Sprawę prowadzi wojewódzki inspektor w Bydgoszczy, z którym kontaktowałem się w dniu wczorajszym. Po rozmowie z nim dowiedziałem się, iż są nowe wyniki badań przeprowadzone w tej sprawie. Badania te zostały zrobione przez prof. dr. hab. Piotra Masojca za pomocą metody izoenzymów i metody poletkowej. W wyniku tych badań stwierdza się, na potrzeby prokuratury, że odmiany są tożsame z wzorcami. Co prawda stwierdza się także, że występują odstępstwa natury genetycznej, ale nie oznacza to, iż badane odmiany nie są tożsame z wzorcami. Reasumując, poza pierwszym badaniem pana Brzezińskiego, wszystkie pozostałe wskazują na to, że materiał siewny był tożsamy z wzorcami, które są w posiadaniu Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#HenrykBogdan">Kolejne pytanie dotyczyło kary, jaką zapłaciła firma „Novartis”. Wysokość tej kary, nałożonej w 2001 r., wynosiła 559 tysięcy złotych. Była ona nałożona za wprowadzenie do obrotu nasion warzyw nie wpisanych do rejestru. Obowiązywała wtedy zasada, że jeżeli materiał siewny nie był zarejestrowany w polskim rejestrze odmian i polskich katalogach, nie mógł być przedmiotem obrotu w Polsce. „Novartis” wprowadził nie zarejestrowane nasiona i dlatego poniósł konsekwencje finansowe. Nie wiem, jakiego rodzaju to były nasiona, ponieważ w tym czasie nie pracowałem jeszcze w Inspektoracie.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#HenrykBogdan">Pytanie posła Józefa Pilarza dotyczyło przyczyn niewykonywania w Polsce badań metodą izoenzymów? Badania za pomocą elektroforezy przeprowadza się na podstawie instrukcji. Chciałbym jednak, aby na temat metodyki takich badań wypowiadali się specjaliści z Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych. Dyrektorem Instytutu jest prof. Gacek i on jest najbardziej kompetentny do udzielenia informacji w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#HenrykBogdan">Poseł Leszek Korzeniowski pytał się, czy wszystkie badania w tej sprawie zostały wykonane? Potwierdzam, tak, takie badania zostały wykonane. Poza jednym badaniem, wszystkie inne wykazują, iż odmiany są tożsame z wzorcami. Jeśli chodzi o wysokość kar, trudno ocenić, czy są one niskie, czy wysokie. Jednak ustawa wyraźnie stanowi, iż mają one wynosić 200% wartości materiału siewnego wprowadzanego do obrotu, niezgodnie z ustawą o nasiennictwie. Wolałbym, aby w sprawie jakości środków ochrony roślin wypowiedział się dyrektor odpowiedniego departamentu.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#HenrykBogdan">Wszystko zależy od przewodniczącego Komisji, czy jest ona zainteresowana przedłożeniem informacji Ministerstwa na temat jakości środków ochrony roślin?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechMojzesowicz">Myślę, że temu tematowi poświęcimy inne posiedzenie Komisji. Zagadnienie jest bardzo złożone i wymaga czasu. Jeszcze raz powtórzę, Komisji zależy na tym, aby sprawa została dokładnie i na spokojnie wyjaśniona przez resort rolnictwa. Chcemy wiedzieć, czy w tej sprawie doszło do jakiś uchybień lub zaniedbań ze strony instytucji państwowych? Widzę, że do głosu zgłaszają się kolejni posłowie. Udzielam im głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#TadeuszDębicki">Słuchając wypowiedzi przedstawiciela Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa odniosłem bardzo złe wrażenie. Inspektor poinformował nas, iż prawie wszyscy badający podejrzany materiał nasienny stwierdzili jego zgodność z wzorcami. Oświadczam, iż mija się to z prawdą, a Inspekcja wprowadza nas w błąd. Mam pytanie, dlaczego przedstawiciel instytucji państwowej tak postępuje? Jako rolnik nie zgadzam się z takimi praktykami. Podobnie, jak poseł Józef Pilarz, posiałem kukurydzę na powierzchni 12 hektarów. Efekt tego wysiewu nie był zgodny z tym, czego oczekiwałem, dokonując zakupu nasion kukurydzy. Ze swojej strony uważam, że cała ta sprawa powinna zostać zbadana przez odpowiednią komisję śledczą ze względu na skalę tego nadużycia. Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, ilu jest jeszcze w Polsce rolników poszkodowanych przez nieuczciwych dystrybutorów nasion. My nie wiemy, jakiej jakości nasiona wchodzą na nasz rynek. Czy w takiej sytuacji możemy tolerować, aby służby odpowiedzialne za ten stan rzeczy lekceważyły swoje obowiązki? Mam przy sobie teczkę, w której eksperci z różnych ośrodków badawczych, w tym wskazywani przez pana inspektora, oświadczyli, iż nasiona nie wykazały tożsamości genetycznej. Dotyczy to ośrodków badawczych w: Słupi, Toruniu, Szczecinie. Dlaczego nasi naukowcy stwierdzają brak tożsamości, a laboratorium francuskie twierdza inaczej? Mam pytanie, czy to laboratorium we Francji jest państwowej, czy może prywatne? Dlaczego wysyłamy materiał do badania za granicę? Dlaczego wysyłamy zapytania do instytucji międzynarodowych o metody badań, a one nam odpowiadają, że autorytetem międzynarodowym w tego typu badaniach jest ośrodek w Słupi Wielkiej? Dlaczego przedmiotem badań są nasiona dystrybuowane 2 lata później, niż miało miejsce omawiane zdarzenie? Dlaczego w trakcie badań wykonywane są jakieś budzące zastrzeżenia protokoły? Uważam, iż jest to skandal i afera. Jako rolnik zmartwiłem się także wypowiedzią posła Leszka Korzeniowskiego. Jak ma działać polskie rolnictwo, gdy posłowie reprezentujący nas bronią firm, które w sposób nieuczciwy zarabiają wielkie pieniądze…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechMojzesowicz">Przerywam wypowiedź, bo chciałbym, aby dyskusja opierała się na argumentach bardziej merytorycznych. Apeluję o zmianę tonu dyskusji. Każdy z nas ma prawo nie zgadzać się z innymi poglądami, ale nie przypisujmy posłom Komisji jakiś działań, które nie miały miejsca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#TadeuszDębicki">Nie rozumiem postępowania posła Leszka Korzeniowskiego. Pan poseł nie zna wszystkich faktów w sprawie, ale staje w obronie firmy Syngenta. Reasumując, chciałbym, aby w dalszej dyskusji na ten temat wszyscy członkowie Komisji zapoznali się z faktami. Wszyscy naukowcy wymienieni przez przedstawiciela inspekcji ochrony roślin i nasiennictwa wydali opinię o niezgodności z wzorcem materiału nasiennego wysianego w roku 2002. Tymi opiniami dysponuje prokuratura i sądy. Komisja powinna podjąć energiczne działania, aby sprzeciwić się temu procederowi. Skala nadużyć dokonywanych przez firmy zachodnie wchodzące na nasz rynek jest bardzo duża. Dopiero po tym co się stało, gdy na swoim polu poseł Józef Pilarz wysiał 1000 hektarów kukurydzy, dowiedzieliśmy się, jak bardzo rolnicy są oszukiwani. Widzimy także, jak niesprawnie działają instytucje państwowe, które nie realizują nałożonych na nie zadań. Jak mogło dojść do sytuacji, że w tej sprawie sąd przekazuje do prokuratury polecenie wszczęcia śledztwa, a prokuratura umarza postępowanie? Czy to jest normalne? Sprawa jest bardzo poważna i dlatego zastanawiam się, czy nie powinna się nią zająć komisja śledcza?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechMojzesowicz">Widzę, iż zgłasza się do dyskusji poseł Leszek Korzeniowski. Apeluję, aby członkowie Komisji nie wszczynali niepotrzebnych polemik personalnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#LeszekKorzeniowski">Wypraszam sobie, aby poseł Tadeusz Dębicki upraszczał cały problem i identyfikował mnie przeciwnikiem polskiego rolnictwa. Wnioski, które przedstawiłem na forum Komisji wyciągnąłem po wysłuchaniu informacji przedstawiciela inspektora ochrony roślin i nasiennictwa. Z tej informacji wynikało, iż badania przeprowadzone w tej sprawie za pomocą różnych metod wykazały jednoznacznie zgodność tożsamości odmian. Na tej podstawie, powtórzę jeszcze raz, nie można rzucać oszczerczych insynuacji pod adresem producentów. Jeżeli organ kontrolny państwa po przebadaniu materiału stwierdza, że wszystko jest w porządku, to nie mamy prawa pomawiać przedsiębiorców o oszustwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechMojzesowicz">Uważam, iż takie polemiki są zbędne. Jako przewodniczący, na którym ciąży obowiązek zachowania porządku na posiedzeniach Komisji, przestrzegam przed takim stylem debat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WitoldHatka">Przed chwilą na forum Sejmu toczyła się podobna dyskusja. Wykazała ona, że Polska, a zwłaszcza jej rolnictwo, nie jest przygotowana do wejścia do Unii Europejskiej. Dalszej naszej egzystencji na forum wspólnego rynku będą towarzyszyły kolejne zaskakujące nas wydarzenia. Po wysłuchaniu dzisiejszej dyskusji dochodzę do wniosku, że nadszedł czas na zajęcie się ustawą o nasiennictwie. Posłowie mają prawo czuwać nad przestrzeganiem prawa, a także zmieniać je, gdy jest to potrzebne. Mam wrażenie, iż przepisy aktualnie obowiązującej ustawy o nasiennictwie nie odpowiadają dzisiejszym czasom i potrzebom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WojciechMojzesowicz">Czy są inne zgłoszenia do dyskusji? Nie widzę, zamykam dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WojciechMojzesowicz">Pragnę wyjaśnić posłowi Witoldowi Hatce, że problem dobrej ustawy, a skutecznego jej egzekwowania, to dwa zupełnie różne zagadnienia. Nawet najlepsze prawo, źle wprowadzane lub nie egzekwowane, może okazać się tragiczne w skutkach.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#WojciechMojzesowicz">Mam nadzieję, iż resort rolnictwa przeanalizuje postulaty, jakie zostały sformułowane na dzisiejszym posiedzeniu. Z tonu wypowiedzi wiceministra Lecha Różańskiego wynika, iż problem nasiennictwa jest Ministerstwu bliski. W imieniu Komisji chciałbym z góry podziękować, za wszelakie czynności, jakie zostaną podjęte w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#WojciechMojzesowicz">Na tym zakończyliśmy rozpatrywanie punktu pierwszego porządku obrad.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#WojciechMojzesowicz">Przechodzimy do rozpatrzenia punktu drugiego porządku obrad, w którym zajmiemy się rozpatrzeniem odpowiedzi Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi na dezyderat nr 1 Komisji skierowany do Prezesa Rady Ministrów w sprawie korekty wewnątrzwspólnotowej wielkości kwoty mlecznej. Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi, zgodnie z wolą jej członków, wystąpiła do ministra rolnictwa w sprawie korekty wewnątrz wspólnotowej wielkości kwoty mlecznej. W niektórych rejonach Polski zostały przekroczone przyznane kwoty produkcyjne. Sytuacja jest dość ciężka, zwłaszcza z tego powodu, iż kwoty produkcyjne były producentom znane. Przyznanie kwot produkcyjnych: mleka, mączki ziemniaczanej i cukru na tym poziomie powoduje, że będziemy mniej produkować niż spożywać. Z taką sytuacją nie możemy się zgodzić. Minister, po zapoznaniu się z dezyderatem Komisji, udzielił odpowiedzi pisemnej, która została doręczona wszystkim członkom Komisji. Reprezentantem Ministerstwa w tej sprawie jest sekretarz stanu Stanisława Okularczyk, której przekazuję głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#StanisławaOkularczyk">Odpowiedź Ministerstwa na dezyderat jest dość długa i została doręczona członkom Komisji na piśmie, dlatego zreferuję ją dość zwięźle. Pierwsze pytanie Komisji dotyczy kwestii uruchomienia jeszcze w tym roku kwotowym rezerwy restrukturyzacyjnej w kwocie 416 tysięcy ton. Rząd przekazał Unii Europejskiej szczegółowy raport o stanie polskiego mleczarstwa, w którym zostały wyjaśnione przyczyny występującej nadprodukcji. W szczególności wykazaliśmy, iż w polskim rolnictwie spadło samozaopatrzenie gospodarstw w mleko przeznaczone na spożycie i na paszę. W raporcie wskazaliśmy także na znaczący postęp w gospodarstwach, które się restrukturyzowały. To były właśnie główne przyczyny występującej tzw. nadprodukcji. Mówię „tak zwanej”, bo osobiście uważam, iż ten problem powinien nazywać się nieumiejętnością zagospodarowania produktów, a nie nadprodukcją. Drugie pytanie skierowane do Ministerstwa brzmiało: „Czy uda się podjąć rozmowy z Komisją Europejską mające na celu przekazanie na rzecz polskich producentów kwot niewykorzystanych przez niektóre kraje Unii Europejskiej?”. Niestety, w świetle przepisów unijnych nie bilansuje się kwot mlecznych, w ramach wspólnoty. Każdy kraj członkowski gospodaruje tylko swoją kwotą. Nie istnieje możliwość przerzucenia z jednego kraju do innego kraju niewykorzystanych kwot. Trzecie pytanie dotyczyło przyznania niewykorzystanej w latach 2005/2006 ilości krajowej kwoty sprzedaży bezpośredniej na powiększenie kwoty hurtowej. Sprawa jest ciągle rozpatrywana, od strony prawnej istnieje możliwość przekazania rzeczywistej kwoty bezpośredniej na hurtową, a także w nowelizowanej obecnie tzw. ustawie mlecznej znalazła się propozycja zniesienia regionalizacji. W efekcie tego rolnicy odnotowujący największy postęp w produkcji mleka będą mogli w pierwszej kolejności ubiegać się o dodatkową indywidualną ilość referencyjną z rezerwy krajowej. Wspomniani rolnicy od dwóch lat wiedzieli, jakie zostały im przydzielone kwoty i jakie grożą im konsekwencje za ich przekroczenie. Takiej sytuacji musimy przeciwdziałać. Resort rolnictwa uczynił w tej mierze bardzo dużo, zarówno w kraju, jak i za granicą. Jeżeli będą jakieś szczegółowe pytania, to przedstawiciele odpowiednich departamentów resortu z chęcią odpowiedzą na wszelkie wątpliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram dyskusję, czy są chętni do zabrania głosu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MieczysławAszkiełowicz">Jestem bardzo wdzięczny wiceminister Stanisławie Okularczyk za jej wypowiedź dotyczącą tzw. kwotowania produkcji mleka. Jest prawdą, iż każdy z rolników wiedział już dawno, jaką mu przyznano kwotę. Z drugiej strony, wielu młodych rolników, którzy dostali kredyty od państwa przedstawili w sporządzonych planach strukturę swojego gospodarstwa oraz jego rozwój pod kątem produkcji mlecznej. Takie plany nie przewidywały ograniczeń odgórnych. Dodatkowo, jeżeli nałożymy na nich kary za przekroczenie przyznanych limitów, wielu z nich, po zapłaceniu rat kredytu oraz kar, stanie się natychmiast bankrutami. Jak tym młodym rolnikom rząd zamierza pomóc? Oni nastawiając się na produkcję mleczną zostali wprowadzeni przez instytucje państwowe w błąd. Ktoś im wcześniej udzielił kredytów, mając na uwadze rozwój gospodarstw, a z drugiej strony ktoś w innej instytucji ogranicza produkcję, zahamowując jednocześnie rozwój. Jaka jest przyszłość tych ludzi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#SzczepanSkomra">Chciałbym podzielić się refleksją, która nasunęła mi się w trakcie wypowiedzi pani wiceminister. Na posiedzeniu Komisji w dniu 1 grudnia, gdy formułowaliśmy treść dezyderatu nr 1, naszą intencją było, aby zmobilizować rząd do uruchomienia rezerwy restrukturyzacyjnej oraz krajowej kwoty bezpośredniej. Ta kwota bezpośrednia miała zostać przesunięta do kwoty hurtowej. Z informacji pisemnej rządu oraz z wypowiedzi pani wiceminister wynika, iż resort podjął jakieś działania, przedstawiając raport i analizy. Jednak resort nie złożył formalnego wniosku do Unii Europejskiej. Komisji zależało przede wszystkim, aby uchronić się w tym roku kwotowym przed płaceniem kar. Dlatego chciałem zapytać, kiedy taki wniosek zostanie złożony? Z moich informacji wynika, iż inne kraje wspólnotowe tj. Węgry i Czechy złożyły już takie wnioski. Co więcej, Unia przychylnie ustosunkowała się do nich. Drugie moje pytanie, wynikające z poprzedniego brzmi: czy rząd przewiduje, wzorem innych krajów europejskich np. Włoch, dokonać w tym pierwszym roku, z własnej kiesy, zapłaty kar, co ewentualnie odciążałoby rolników? Z mojego rozeznania wynika, iż wydatek zawarłby się w kwocie około 100 milionów złotych. Sądzę, iż dla budżetu państwa taka kwota nie byłaby zbyt duża, a wielu rolników uchronilibyśmy przed ruiną. Tak naprawdę, jeszcze nie wiemy, jak wielu rolników zlikwiduje swoją działalność produkcyjną do końca 2006. Trzeba przypomnieć, że w tym roku przypada koniec okresu przejściowego w branży mlecznej. Wiele małych gospodarstw nie dostosuje się do wymogów unijnych i dlatego zostanie zlikwidowane. Reasumując, w mojej ocenie nie został dokonany odpowiedni bilans restrukturyzacji sektora mlecznego. Nikt nie wie, jaka kwota mleczna została przyznana małym producentom, którzy zlikwidują gospodarstwa. W następnym roku ta kwota będzie mogła przejść do tych dużych gospodarstw, które wzięły kredyty i nastawione są na rozwój. Obecnie sytuacja tych ostatnich gospodarstw jest bardzo zła.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#SzczepanSkomra">Poprawa trudnej sytuacji na rynku mleka była intencją, która przyświecała nam przy pisaniu dezyderatu. Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, iż z informacji rządowej można wyczytać, że nie do końca zostaliśmy zrozumiani.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MarekSawicki">Z dyskusji wynika, że kilka tygodni temu popełniliśmy jeden błąd. W informacjach przekazywanych nam przez Agencję Rynku Rolnego i ministerstwa była podawana nadwyżka kwoty mlecznej wypracowana przez część gospodarstw. Tymczasem, jak słusznie zwrócił uwagę poseł Szczepan Skomra nie dokonano bilansu gospodarstw, które mają niższy poziom produkcji od przyznanych kwot. Odnoszę wrażenie, że po dokładnym policzeniu tych kwot, ogólna ich suma może być znacznie mniejsza od tej, którą prognozowaliśmy i która wydaje się przeszacowana. Małe gospodarstwa mogą mieć znaczne niedobory i dlatego ogólny bilans będzie niższy. Chciałbym, aby Komisja otrzymała prognozy wykorzystania kwoty mlecznej po zbilansowaniu wykorzystania kwot we wszystkich gospodarstwach. Na dzisiejszym posiedzeniu Komisji Ustawodawczej zwrócono uwagę na to, że jeżeli zmienimy ustawę, a przedtem wystąpimy do Komisji Europejskiej o wykorzystanie 416 tysięcy zł rezerwy, może się okazać, że ani w tym, ani w następnym roku, nie będzie trzeba płacić kary. Byłoby bardzo źle, gdybyśmy w tym roku musieli zapłacić karę, a w przyszłym nie mogli wyprodukować tego, co mamy w rezerwie. Z tego względu nasze wnioski w tej sprawie kierowane pod adresem rządu powinny być bardziej stanowcze. Musimy naciskać i mobilizować rząd.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#MarekSawicki">Na końcu, chciałbym jeszcze wskazać, co należałoby uczynić, gdyby przyszło nam jednak zapłacić kary. Warto przyjrzeć się martwemu od lat Krajowemu Funduszowi Promocji Mleczarstwa, na którego kontach jest trochę pieniędzy. Ktoś z sali mówi, iż jest tam tylko 15 milionów zł, a to zbyt mało. Nieprawda, gdy wspólnie zastanowimy się, jak pozbierać środki z różnych źródeł, możemy uchronić rolników w pierwszym roku przed płaceniem kar.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#DanutaHojarska">Czy kary będą nakładane na Polskę, czy na rolników? Jeżeli ktoś negocjował złe warunki, to konsekwencje powinien ponieść rząd, a nie rolnicy. W niektórych rejonach kraju limity nie są wykorzystane. Dlatego może należałoby najpierw zbilansować te kwoty, zanim zaczniemy płacić kary? Czy kary są już naliczane? Docierają do mnie odmienne głosy na ten temat z różnych stron Polski. Czy Ministerstwo ma jakąś wiedzę na ten temat?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MarianDaszyk">Chciałbym odnieść się do wypowiedzi pani wiceminister na temat zmian w regionalizacji kwot mlecznych. Jestem z Podkarpacia i uczestniczyłem ostatnio w obradach tamtejszej Izby Rolniczej. Na tym spotkaniu stwierdziliśmy, iż proponowane zmiany w ustawie są nie do przyjęcia, ponieważ niczego nie rozwiążą. Informacja na temat istnienia dużych rezerw jest nieprawdziwa. Kwota mleczna dla Podkarpacia wynosi 1,5% kwoty krajowej. Istnieją przepływy między kwotą bezpośrednią, a kwotą hurtową, w ramach województwa. Jednak rolnictwo w naszym regionie jest w dużo gorszej sytuacji niż w innych, bogatszych regionach i dlatego ceny są tutaj niższe. Uważam, że jeżeli propozycje ustawowe zostaną zrealizowane będą tylko antagonizowały producentów z różnych regionów. Musimy szukać innych rozwiązań. Posłanka Danuta Hojarska ma rację, że odpowiedzialność za źle przeprowadzone negocjacje z UE musi ponieść rząd. W związku z tym jestem bardzo zainteresowany faktycznym stanem rzeczy w moim województwach i w całym kraju? Dla porównania wskażę na dane dotyczące realizacji ustawy paszowej w moim powiecie. Do końca tego roku na 7,5 tysiąca gospodarstw zostanie zarejestrowanych tylko 150 gospodarstw. Sytuacja jest zła, dlatego uważam, iż trzeba ją szybko zmienić, bo utrzymując ten stan rzeczy, przegramy w Unii, a także poza nią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#AndrzejFedorowicz">Minister Stanisława Okularczyk stwierdziła, że w krajach unijnych kwot mlecznych nie da się przesunąć. Litwini i Węgrzy zapowiedzieli, iż ich kwoty nie zostaną wykorzystane. Co zrobił rząd, aby zmienić ten stan rzeczy? Czy ktokolwiek otrzymał odpowiedź pozytywną lub negatywną na pytanie, czy Litwini i Węgrzy nie chcieliby nam oddać swoich kwot? Czy komisarz unijny do spraw rolnictwa wypowiadał się w tej sprawie? Czy rząd wysłał lub nawet napisał jakiekolwiek pismo w tej sprawie? Dopóki nie będziemy mieli konkretnych wyjaśnień na piśmie, że nie możemy dogadać się np. z Litwinami, nie uwierzę w zapewnienia Ministerstwa, że takich przesunięć nie da się zrobić. Nie chcę, aby ta sprawa była tak załatwiana, jak w poprzedniej kadencji kwestia rynku owoców miękkich, której rozpatrywanie rozpoczęliśmy w czerwcu.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#AndrzejFedorowicz">Zgadzam się z poglądem posła Marka Sawickiego, który postulował zbilansowanie wszystkich kwot. Sądzę jednak, iż Agencja taki bilans już ma i niedługo powinniśmy go dostać. Jeśli chodzi o informację, że Włosi płacą kary za swoich rolników, to, z tego co wiem, nie jest to prawda. Faktury karne są we Włoszech rozsyłane do konkretnych osób, które przekroczyły limity. Dyrektywa unijna mówi jasno, iż dostawca jest obciążany za przekroczenie limitu. Chcąc jednak chronić naszych dostawców, nie łamiąc przy tym prawa unijnego, proponujemy, aby rozwiązanie polegało na udzieleniu naszym dostawcom bezzwrotnych kredytów. Kredyt byłby udzielany z funduszu, który, jak wymyśliliśmy w moim regionie, byłby utworzony z samoopodatkowania się rolników w wysokości 2 grosze od litra mleka. Pomysł zgłosił jeden z prezesów spółdzielni. Chodzi teraz o zbadanie, czy zaangażowanie w ten projekt producentów, a nie dostawców, jest możliwe.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#AndrzejFedorowicz">Mówiąc o zmianach w przepisach w tzw. ustawie mlecznej, chciałbym wyjaśnić, jaka jest ich idea. Jestem wrogiem oddawania na wolny rynek kwot mlecznych. Uważam, iż byłoby najlepiej, gdyby minister właściwy do rynków rolnych miał możliwość udzielania zgody na przesuwanie kwot pomiędzy województwami. W przeciwnym wypadku wolna amerykanka na tym rynku doprowadzi od razu do patologii. Uważam, że byłoby dobrze, gdybyśmy zajęli się tą ustawą w przyszłym tygodniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WojciechMojzesowicz">Zanim oddam głos przedstawicielom resortu, chciałbym, aby na temat bilansu wypowiedział się prezes Agencji Rynku Rolnego. Czy prognozowana nadwyżka będzie tak duża? Jak dużo gospodarstw nie wykorzysta przyznanych im kwot mlecznych? Rozumiem, iż z szacunkami może być problem, ale w przeciwieństwie do rynku trzody i drobiu, producenci mleka mają stałe miejsca sprzedaży swojej produkcji i dlatego mleczarnie powinny mieć jakieś dane ze skupu. Jeżeli takich danych nie ma, to samym spółdzielniom mleczarskim powinno zależeć, aby jak najszybciej zostały one zgromadzone. Spółdzielnie mleczarskie same powinny dobrze wiedzieć, kto wykorzystał, a kto nie, przyznaną kwotę mleczną. Obecna technika pozwala szybko dokonać takich wyliczeń. Jeżeli mamy pracować nad nowelizacją ustawy o rynku mleka, to musimy mieć jakieś informacje na ten temat. Problem jest bardzo pilny, dlatego jak najszybciej musimy nad nim zacząć pracować, nawet w przyszłym tygodniu, aby zdążyć przed najbliższym posiedzeniem Sejmu. Jeszcze raz powtórzę, że w przeciwieństwie do producentów drobiu, trzody, owoców miękkich i twardych, producenci mleka i mączki ziemniaczanej wiedzieli z góry, jakie mają przyznane kwoty. Rozumiem, iż te kwoty można było nieznacznie przekroczyć, ale gdy przekroczenia sięgają nawet 150%, to taki stan rzeczy jest niedopuszczalny. Każdy mniej więcej wiedział ile mleka ma produkować i jaki kredyt potrzebuje w związku z przyznaną kwotę, a jeżeli ktoś na własną rękę zaciągnął wyższy kredyt, to… Mleczarnie zawsze bardzo chętnie kupują mleko w ramach przypisanej kwoty, z tym nie ma problemu. Kwota produkcyjna przyznana Rzeczypospolitej Polskiej została ustalona…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#DanutaHojarska">Zgadza się, ale ta kwota została źle ustalona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WojciechMojzesowicz">Być może, ale takie zobowiązania przyjęliśmy, a ludzie zostali poinformowani o przyznanych kwotach. Rząd w odpowiedzi na dezyderat Komisji poinformował nas jakie podjął działania w tej sprawie. Być może Litwini wyrażą zgodę na przesunięcie ich kwoty, ale nasze kwoty były wszystkim dobrze znane. Nie można zasłaniać się inwestycjami w celu usprawiedliwienia nadprodukcji. Problem jest ważny i będzie jeszcze w najbliższym czasie wielokrotnie rozpatrywany, zwłaszcza w związku z nowelizacją ustawy o rynku mleka. Dyskusja jest ważna, ale nie używajmy w niej argumentów populistycznych, tj. kto jest bardziej patriotycznie nastawiony do produkcji mleka w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#SzczepanSkomra">Zwracam się do przewodniczącego Komisji o zachowanie szacunku dla producentów mleka, tak samo jak i innych producentów. Produkcja mleka jest najbardziej pracochłonna i energochłonna, która wiąże rolnika na wiele lat. Takich gospodarstw rolnych nie buduje się z dnia na dzień, lecz z pokolenia na pokolenie. Nie wińmy spółdzielczości mleczarskiej za brak stabilizacji rynku, my jesteśmy tylko podmiotem skupującym. Tak samo jak rolnicy, ponosimy ogromne straty, jeżeli kwoty mleczne nie zostają wykorzystane. Istniejemy w całym systemie rynku mleka, ale na początku jest zawsze rolnik i Agencja Rynku Rolnego i tam można szukać wszelkich wiadomości. W swojej spółdzielni robię coroczny spis krów, lecz nie odpowiadam za ilość wyprodukowanego mleka…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WojciechMojzesowicz">Przepraszam, że przerywam, ale za pięć minut mają się odbyć głosowania w Sejmie. Wszyscy podlegamy dyscyplinie klubowej, dlatego dyskusję musimy odłożyć na później.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#WojciechMojzesowicz">Szanuję producentów mleka, pan poseł Szczepan Skomra od wielu lat skupuje mleko, a ja 20 lat doiłem krowy, dlatego wiem, jak ciężka jest produkcja mleka. Problem będzie omawiany na następnym posiedzeniu Komisji w dniu 5 stycznia 2006 r. Zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>