text_structure.xml
110 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#EugeniuszCzykwin">Otwieram posiedzenie Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Witam przedstawicieli stowarzyszeń mniejszości narodowych i etnicznych. Witam przedstawicieli rządu z podsekretarzem stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki Stanisławem Sławińskim. Witam dyrektora Departamentu Wyznań Religijnych oraz Mniejszości Narodowych i Etnicznych w MSWiA Andrzeja Czoharę, który poprosił o przekazanie informacji, że minister Arkadiusz Czartoryski przybędzie na posiedzenie Komisji nieco później. Witam również przedstawicielki Ministerstwa Edukacji i Nauki Grażynę Płoszajską oraz Najwyższej Izby Kontroli Danutę Gajdus, a także Tomasza Gellerta z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Wymieniam ich nazwiska dlatego, ponieważ mam na uwadze nowych członków Komisji. Wymienione osoby towarzyszą nam bowiem na każdym posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#EugeniuszCzykwin">W porządku obrad zaproponowaliśmy dokonanie wstępnej oceny sytuacji związanej z wejściem w życie ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym z dnia 6 stycznia 2005 r. W drugim punkcie zaproponowaliśmy przedstawienie problemów i postulatów stowarzyszeń mniejszości narodowych i etnicznych, dotyczących m.in. kwestii finansowania z budżetu państwa kultury i edukacji mniejszości narodowych. Przewidujemy punkt III, w którym tradycyjnie będzie można zabrać głos. Czy ktoś z posłów chce przedstawić inne propozycje porządku obrad? Nie zgłoszono uwag do zaproponowanego porządku obrad. Stwierdzam, że Komisja przyjęła porządek obrad.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#EugeniuszCzykwin">Proponuję, aby w pkt I zabrał głos dyrektor Andrzej Czohara, który przedstawi informację dotyczącą sytuacji związanej z wejściem w życie ustawy z dnia 6 stycznia 2005 r. o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym, przygotowaną także na piśmie i przesłaną posłom przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#AndrzejCzohara">Jestem zobowiązany rozpocząć od usprawiedliwienia chwilowej nieobecności ministra Arkadiusza Czartoryskiego na posiedzeniu Komisji. Przed chwilą otrzymałem informację, że minister jest już w drodze po posiedzeniu Rady Ministrów i dlatego przyjedzie z pewnym opóźnieniem. Minister upoważnił mnie do przedstawienia posłom tez dotyczących pisemnej informacji ministerstwa na temat sytuacji związanej z wejściem w życie ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym z dnia 6 stycznia 2005 r.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#AndrzejCzohara">Ustawa będąca tematem posiedzenia Komisji weszła w życie z dniem 1 maja br. z wyjątkiem przepisów zawartych w art. 36, 39, 41–42, które weszły w życie z dniem 31 stycznia 2005 r., tj. z dniem ogłoszenia ustawy w „Dzienniku Ustaw”. Wymienione wyżej przepisy dotyczą poszerzenia zakresu działów administracji rządowej – Wyznania religijne – o sprawy mniejszości narodowych i etnicznych oraz zachowania i rozwoju języka regionalnego. Obecnie nazwa tego działu brzmi: Wyznanie religijne oraz mniejszości narodowe i etniczne. W związku wprowadzoną zmianą dokonano przesunięcia etatów i środków z Ministerstwa Kultury do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Rozpoczęto także procedurę powołania członków Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#AndrzejCzohara">Z dniem 31 stycznia 2005 r. pracownicy byłego Ministerstwa Kultury, którzy realizowali zadania na rzecz mniejszości narodowych i etnicznych, stali się pracownikami MSWiA. W strukturze ministerstwa został zlikwidowany Departament Kultury Mniejszości Narodowych, natomiast w Departamencie Wyznań Religijnych oraz Mniejszości Narodowych i Etnicznych MSWiA został utworzony Zespół ds. Kultury Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Do zespołu włączono cztery z pięciu etatów przejętych z Ministerstwa Kultury. Piąty etat to samodzielne stanowisko do monitorowania realizacji programów rządowych na rzecz mniejszości narodowych i etnicznych. Z dniem 31 stycznia 2005 r. część 24 budżetu państwa, tzn. Kultura i ochrona dziedzictwa narodowego, została przeniesiona do części 23 – Wyznania religijne oraz mniejszości narodowe i etniczne. Chodzi o środki w wysokości 6208 tys. zł, w tym 5900 tys. zł zostało przeznaczone na realizację konkursu ogłoszonego przez ministra kultury w dniu 31 grudnia 2004 r. na realizację zadania publicznego z zakresu działań na rzecz wspierania i rozwoju kultury mniejszości narodowych i etnicznych.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#AndrzejCzohara">Na podstawie art. 39 ustawy minister spraw wewnętrznych i administracji wystosował w dniu 1 marca 2005 r. pismo do wszystkich organów administracji publicznej wymienionych w art. 24 ust. 1 ustawy oraz do wszystkich organizacji mniejszości narodowych i etnicznych, a także do społeczności posługującej się językiem regionalnym, informujące, że zamierza wystąpić z wnioskiem o powołanie członków Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. W piśmie minister zwrócił się z prośbą o wskazanie kandydatów na członków tejże Komisji. Procedura powoływania członków Komisji Wspólnej zakończyła się 15 września 2005 r. Pierwsze posiedzenie Komisji odbyło się w dniu 21 września br. Strona mniejszościowa dokonała wówczas wyboru współprzewodniczącego Komisji, będącego jej reprezentantem. Został nim Miron Kertyczak, prezes Związku Ukraińców w Polsce.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#AndrzejCzohara">Zgodnie z art. 24 ustawy Komisja zaopiniowała projekt ustawy budżetowej na rok 2006 w zakresie wyznań religijnych, mniejszości narodowych i etnicznych. Stanowisko Komisji w tej sprawie zostało przekazane prezesowi Rady Ministrów w dniu 28 października 2005 r. W związku ze zmianą składu Rady Ministrów konieczne jest także zweryfikowanie składu Komisji Wspólnej w części złożonej z przedstawicieli strony rządowej. Chodzi o to, że w składzie Komisji znajduje się kilka osób, które zostały odwołane z funkcji podsekretarzy stanu. Dotyczy to m.in. współprzewodniczącego Komisji Wspólnej Jana Schoena, pełniącego funkcję podsekretarza stanu w MSWiA, odwołanego z funkcji na początku listopada br.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#AndrzejCzohara">W art. 7 ust. 3, w art. 10 ust. 7, w art. 11 ust. 3 oraz w art. 13 ust. 10–12 omawianej ustawy zostały zawarte upoważnienia do wydania aktów wykonawczych. Wszystkie upoważnienia zostały wykonane, tzn. wydano wszystkie akty wykonawcze do ustawy.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#AndrzejCzohara">I tak na podstawie art. 7 ust. 3 wydano rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 30 maja 2005 r. w sprawie sposobu transliteracji imion i nazwisk osób należących do mniejszości narodowych i etnicznych zapisanych w alfabecie innym niż alfabet łaciński. Zostało ono opublikowane w Dz.U. Nr 102, poz. 855. Rozporządzenie weszło w życie w dniu 25 czerwca 2005 r. Na podstawie art. 10 ust. 7 wydano rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 30 maja 2005 r. w sprawie Urzędowego Rejestru Gmin, w których jest używany język pomocniczy. Rozporządzenie opublikowano w Dz.U. Nr 102, poz. 856. Przepisy weszły w życie z dniem 25 czerwca 2005 r. Na podstawie art. 11 ust. 3 wydano rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 16 czerwca 2005 r. w sprawie dyplomów, zaświadczeń lub certyfikatów potwierdzających znajomość języka pomocniczego. Zostało ono opublikowane w Dz.U. Nr 119, poz. 1013 i weszło w życie w dniu 19 lipca 2005 r. Na podstawie art. 13 ust. 10 i 11 wydano rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 30 maja 2005 r. w sprawie Rejestru gmin, na których obszarze są używane nazwy w języku mniejszości, wzorów wniosków o wpisanie do tego Rejestru oraz o ustalenie dodatkowej nazwy miejscowości lub obiektu fizjograficznego w języku mniejszości narodowej lub etnicznej albo w języku regionalnym. Zostało ono opublikowane w Dz.U. Nr 102, poz. 857 i weszło w życie w dniu 25 czerwca 2005 r. Na podstawie art. 13 ust. 12 wydano rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 10 sierpnia 2005 r. w sprawie umieszczania na znakach i tablicach dodatkowych nazw w językach mniejszości narodowych i etnicznych oraz w języku regionalnym. Zostało ono opublikowane w Dz.U. Nr 157, poz. 1320 i weszło w życie w dniu 2 września 2005 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#RadyMinistrów">Z dnia 2 sierpnia 2005 r. w sprawie zasad wynagradzania pracowników samorządowych zatrudnionych w urzędach gmin, starostwach powiatowych i urzędach marszałkowskich (Dz.U. Nr 146, poz. 1223) oraz z dnia 2 sierpnia 2005 r. w sprawie zasad wynagradzania pracowników samorządowych zatrudnionych w jednostkach organizacyjnych jednostek samorządu terytorialnego (Dz.U. Nr 146, poz. 1222 z późn. zm.). Obydwa rozporządzenia weszły w życie w dniu 7 sierpnia 2005 r. i przewidują możliwość przyznania dodatku za znajomość języka pomocniczego w wysokości do 10% najniższego wynagrodzenia zasadniczego. Tyle można powiedzieć na temat aktów wykonawczych do ustawy.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#RadyMinistrów">Ustawa nie wprowadziła istotnych zmian w systemie szkolnictwa dla mniejszości narodowych i etnicznych oraz społeczności posługujących się językami regionalnymi. Na temat spraw oświatowych będzie jeszcze mówił ministrów edukacji i nauki w kolejnym punkcie obecnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#RadyMinistrów">Kolejna sprawa związana z realizacją omawianej ustawy dotyczy wniosków o wpisanie gmin do Urzędowego Rejestru Gmin. Chodzi o to, że osoby należące do mniejszości narodowych i etnicznych mają m.in. prawo zwracania się do organów gminy w języku mniejszości lub w języku regionalnym w formie pisemnej lub ustnie oraz do otrzymywania odpowiedzi na swój wyraźny wniosek także w tym języku oraz o wnoszenia podań w danym języku, o ile te języki mają status języka pomocniczego. Język pomocniczy może być używany wyłącznie w gminach, w których liczba mieszkańców należących do konkretnej mniejszości albo posługujących się językiem regionalnym jest nie mniejsza niż 20% ogólnej liczby mieszkańców gminy, zaś sama gmina została wpisana do Urzędowego Rejestru Gmin, w których używany jest język pomocniczy. Potencjalnie wprowadzenie języka pomocniczego jest możliwe w 51 gminach. O wpisaniu gminy do Urzędowego Rejestru Gmin decyduje minister właściwy do spraw wyznań religijnych oraz mniejszości narodowych i etnicznych. Procedurę wszczyna wniosek rady gminy.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#RadyMinistrów">Do dnia 5 grudnia 2005 r. tylko dwie rady gmin złożyły wnioski o wpisanie do Urzędowego Rejestru Gmin, w których używany jest język pomocniczy. Są to gmina Radłów i gmina Chrząstowice, obie z województwa opolskiego. W obu językiem pomocniczym miałby być język niemiecki. Ze względu na uchybienia formalne minister spraw wewnętrznych i administracji nie wpisał tych gmin do rejestru. Zweryfikowane wnioski wpłynęły do MSWiA na przełomie października i listopada. Wnioski są zgodne z wymogami art. 10 ust. 2 ustawy i oczekują na wpis do Urzędowego Rejestru Gmin, w których używany jest język pomocniczy. Są również zgodne z rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji. Dlatego postępowanie w sprawie może być kontynuowane. Jak się nam wydaje, skutek będzie pozytywny dla wnioskodawców.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#RadyMinistrów">W kolejnym punkcie przedłożonej posłom informacji napisaliśmy, że do MSWiA nie wpłynął żaden wniosek o wpisanie gminy do drugiego rejestru, prowadzonego przez ministra właściwego do spraw wyznań religijnych oraz mniejszości narodowych i etnicznych, tj. do rejestru gmin, na obszarze których są używane nazwy w języku mniejszości lub w języku regionalnym.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#RadyMinistrów">W odpowiedzi na zapytanie posła Marka Kawy, postawione podczas poprzedniego posiedzenia Komisji, chcę poinformować posła oraz innych członków Komisji, że wprowadzenie ustawy w życie nie pociągnęło za sobą zmiany rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 18 marca 2002 r. w sprawie wypadków, w których nazwom i tekstom w języku polskim mogą towarzyszyć wersje w przekładzie na język obcy. Wspomniane rozporządzenie umożliwia dokonywanie przekładów na języki mniejszości narodowych oraz na język regionalny – nazw i tekstów umieszczonych na tablicach urzędów. Pragnę jednak podkreślić, że odpowiednie przepisy zawarte w rozporządzeniu mogą być stosowane wyłącznie w miejscowościach, w których występują zwarte środowiska mniejszości lub Kaszubów, a tłumaczenia tego rodzaju nie mogą się znajdować na tablicach urzędowych, o których mowa w ustawie z dnia 31 stycznia 1980 r. o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#RadyMinistrów">W podsumowaniu chcę zwrócić uwagę na kilka spraw. Dokonując oceny funkcjonowania omawianej ustawy po kilku miesiącach od jej wdrożenia w 2005 r., można stwierdzić bez wątpliwości, że przyczyniła się ona do uporządkowania zadań i kompetencji organów administracji rządowej w zakresie spraw mniejszości narodowych i etnicznych oraz kwestii związanych z językiem regionalnym. Ponadto ustawa jasno, precyzyjnie określiła, wobec jakich grup obywateli Rzeczypospolitej Polskiej stosuje się jej przepisy. Ma to również wpływ na stosowanie innych aktów prawnych, w tym na zakres stosowania art. 100 Ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu RP. Funkcjonowanie ustawy nie pociągnęło za sobą zwiększenia zatrudnienia. Dodam, że zwiększenie zatrudnienia nie jest planowane także w 2006 r.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#RadyMinistrów">Zapisane w ustawie standardy ochrony praw mniejszości narodowych i etnicznych mogą być cennym argumentem, wykorzystywanym w polityce zagranicznej Polski. Można to wykorzystywać zarówno dla promocji naszego kraju, jak również dla zapewnienia odpowiednich standardów ochrony praw mniejszości polskiej za granicą.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#EugeniuszCzykwin">Sądzę, iż wyrażę opinię całej Komisji, mówiąc, że doceniamy wielki trud związany z wprowadzeniem ustawy w życie. Jak słyszeliśmy, pracownicy departamentu zdążyli opracować i wdrożyć w życie wszystkie upoważnienia ustawowe dotyczące rozporządzeń ministra spraw wewnętrznych i administracji. Stosowne podziękowania składam na ręce ministra Arkadiusza Czartoryskiego, który przybył na posiedzenie Komisji, a także na ręce dyrektora Andrzeja Czohara.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#EugeniuszCzykwin">Zanim udzielimy głosu przedstawicielom stowarzyszeń mniejszości, proponuję wysłuchanie informacji Ministerstwa Edukacji i Nauki. Z upoważnienia ministra Stanisława Sławińskiego, obecnego na naszym posiedzeniu, informację taką przedstawi dyrektor Grażyna Płoszajska.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#GrażynaPłoszajska">W zwięzłej formie spróbuję przedstawić skutki wprowadzenia ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych i języku regionalnym w oświacie. Ogólnie można stwierdzić, że zmiany te nie są poważne. Art. 13 ustawy oraz rozporządzenia wykonawcze wydane na podstawie upoważnienia zawartego w tymże przepisie pozwalają na organizację nauczania języków mniejszości narodowych i etnicznych od 1991 r. Odpowiedni przepis jest zatem kontynuacją wcześniej wydanych aktów prawnych, a szkolnictwo mniejszości narodowych i etnicznych funkcjonowało także wcześniej. Ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych odwołuje się więc do przepisów wcześniej istniejących. Dlatego w art. 17 omawianej ustawy, zatytułowanym „Oświata i kultura”, zapisano, co następuje: „realizacja prawa osób należących do mniejszości, a także prawa tych osób do nauki historii i kultury mniejszości odbywa się na zasadach i w trybie określonym w ustawie z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty”. W art. 20 omawianej ustawy jest mowa o tym, że przepisami zawartymi w ustawie o systemie oświaty jest objęta także społeczność posługująca się językiem regionalnym, tzn. językiem kaszubskim. W tym miejscu chcę przypomnieć, że nauczanie języka kaszubskiego w systemie oświaty polskiej odbywało się już od 1993 r. Różnica polega na tym, że wcześniej Kaszubi byli traktowani jako grupa etniczna.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#GrażynaPłoszajska">Ustawa o mniejszościach narodowych wprowadziła definicje „mniejszości narodowej”, „mniejszości etnicznej” oraz „społeczności posługującej się językiem regionalnym”. Odpowiednio sformułowano pojęcia: „społeczność posługująca się językiem mniejszości narodowej” lub „etnicznej”, a także „społeczność posługująca się językiem regionalnym”, przy czym chodziło o język kaszubski. Wprowadzone zmiany powodują konieczność uporządkowania niektórych przepisów w prawie oświatowym. Nie chodzi tylko o podstawowe rozporządzenie wydane na podstawie art. 13 ustawy o systemie oświaty, ale także o wiele innych przepisów. Mam na myśli np. przepisy dotyczące podziału części oświatowej subwencji ogólnej, ramowych planów nauczania, oceniania, kwalifikowania i egzaminów szkolnych, a także przepisy dotyczące opiniowania podręczników szkolnych. W praktyce oznacza to zmianę pojęć „mniejszość narodowa” i „grupa etniczna” na termin „mniejszość narodowa i etniczna oraz społeczność posługująca się językiem regionalnym”. Ponieważ zmiana dotyczy wielu przepisów w różnych aktach prawnych, jest ona dokonywana sukcesywnie.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#GrażynaPłoszajska">Omawiana ustawa w art. 34 rozszerzyła treść art. 13 ustawy o systemie oświaty przez dodanie dwóch przepisów, które zacytuję: „Minister właściwy do spraw oświaty i wychowania podejmie działania w celu zapewnienia możliwości kształcenia nauczycieli oraz dostępu do podręczników na potrzeby szkół i placówek, o których mowa we wcześniejszych przepisach”. W innym zaś miejscu zapisano: „Minister właściwy do spraw oświaty i wychowania podejmie działania w celu popularyzacji wiedzy o historii, kulturze, języku i tradycjach religijnych mniejszości narodowych i etnicznych oraz społeczności posługującej się językiem regionalnym”.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#GrażynaPłoszajska">Działania mające na celu zapewnienie dostępu do podręczników do nauki języków mniejszości oraz historii i geografii krajów macierzystych mniejszości narodowych, a także języka kaszubskiego, są podejmowane od dawna. W Sejmie IV kadencji dokonano zmiany art. 13 ustawy o systemie oświaty, dodając ust. 5, który dotyczy dokładnie dotowania podręczników dla mniejszości narodowych i etnicznych oraz nauki języka kaszubskiego. Co roku w budżecie resortu oświaty jest planowana kwota na finansowanie wydania tego rodzaju podręczników oraz nieodpłatne przekazywanie ich do szkół. Ideą wprowadzenia takiego przepisu było nieobciążanie finansowo rodziców chcących, aby ich dzieci korzystały z zajęć służących podtrzymywaniu tożsamości narodowej, etnicznej i kulturowej. Chodziło więc o to, aby rodzice takich dzieci nie ponosili ponadprzeciętnych wydatków z tytułu zakupu podręczników, których cena jest bardzo wysoka ze względu na wydawanie ich w małych nakładach. Takie działania zostały podjęte jeszcze przed ustawowym ich uregulowaniem. Stało się tak w wyniku przesłania dezyderatu przez posła Jacka Kuronia, przewodniczącego Komisji sprzed kilkunastu lat.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#GrażynaPłoszajska">Ministerstwo podejmowało również działania służące kształceniu nauczycieli języków mniejszości narodowych. Kandydaci na nauczycieli języków mniejszości narodowych rekrutują się, co zrozumiałe, głównie ze środowisk mniejszości. Dlatego można stwierdzić, że najczęściej chodzi o ich język, którego nauczyli się w domu. Studiując, uzyskują kwalifikacje umożliwiające im pracę w szkolnictwie. Studiować mogą na wydziałach filologicznych polskich uczelni, jak również w uczelniach zagranicznych. Gorzej przedstawia się sprawa kształcenia w językach etnicznych. Mam na myśli studia nad językiem łemkowskim lub kaszubskim. I tak przygotowanie nauczycieli języka łemkowskiego odbywa się obecnie w strukturach Akademii Pedagogicznej w Krakowie. W odniesieniu do języka kaszubskiego skorzystano z innej możliwości. Taką możliwość wzmacnia obecnie przepis zawarty w ustawie o szkolnictwie wyższym. Chodzi o możliwość zakupu usługi przez uczelnię wyższą. Dlatego w roku akademickim 2002/2003 minister edukacji narodowej zlecił Uniwersytetowi Gdańskiemu zorganizowanie dwusemestralnego studium języka kaszubskiego dla nauczycieli tego języka, właśnie w formie usługi. Ta działalność będzie kontynuowana zarówno w Uniwersytecie Gdańskim w odniesieniu do języka kaszubskiego, a także w innych uczelniach, o ile złożą one stosowne wnioski do Ministerstwa Edukacji i Nauki, chcąc uruchomić tego rodzaju kształcenie lub dokształcanie nauczycieli języków mniejszości.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#GrażynaPłoszajska">W art. 13 ust. 7 ustawy o systemie oświaty jest zawarty przepis dotyczący popularyzacji wiedzy o historii, kulturze, języku i tradycjach religijnych mniejszości. Został on wprowadzony podczas prac nad ustawą o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym. Problem jest podejmowany w różnych formach przez resort oświaty. Po pierwsze, w ramach tzw. zadań zleconych, ministerstwo od kilku lat finansuje różnego rodzaju inicjatywy podejmowane przez środowiska mniejszości narodowych i etnicznych w Polsce. Chodzi głównie o inicjatywy w szkołach, a w szczególności o konkursy szkolne, olimpiady językowe, konkursy teatralne, recytatorskie, muzyczne itp. Inicjatywy mają na celu prezentację kultury i tradycji mniejszości.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#GrażynaPłoszajska">Inna forma realizacji zadania określonego w omawianym przepisie jest na trwałe wpisana do zadań systemu oświaty w naszym kraju. Mam na myśli realizację ścieżki edukacyjnej „Edukacja regionalna – dziedzictwo kulturowe w regionie”. Muszę z satysfakcją stwierdzić, że do Ministerstwa Edukacji i Nauki wciąż napływają programy autorskie, opracowane przez wiele środowisk mniejszości, które prezentują obecność tradycji danej mniejszości w tradycji różnych regionów. Taki program odnosi się np. do występowania tradycji litewskiej w tradycji Podlasia. Obecność tego rodzaju programów w zestawach szkolnych umożliwia nauczycielom popularyzację wiedzy o historii, kulturze, języku i tradycjach religijnych w trakcie procesu dydaktycznego w szkołach polskich. Nie chodzi przy tym tylko o klasy lub ciągi klas z językiem mniejszości, ale także o dzieci we wszystkich szkołach publicznych i niepublicznych.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#GrażynaPłoszajska">W podsumowaniu należy stwierdzić m.in., że wejście w życie ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym nie wprowadziło istotnych zmian w zakresie organizacji nauczania języków mniejszości, historii, geografii kraju pochodzenia mniejszości oraz przekazywania wiedzy o kulturze i tradycjach mniejszości zamieszkujących na terenie Polski. Powstała natomiast konieczność uporządkowania, pod względem formalnym, przepisów prawa oświatowego. Uporządkowanie będzie polegać głównie na eliminacji dotychczas obowiązującej terminologii, o czym wspomniałam na początku wystąpienia. W odpowiednich przepisach zostaną wprowadzone terminy „mniejszość narodowa”, „mniejszość etniczna” lub „mniejszość posługująca się językiem regionalnym”, w miejsce dotychczas używanych pojęć: „mniejszość narodowa” i „grupa etniczna”. Ten proces także odbywa się sukcesywnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#EugeniuszCzykwin">Chcę przypomnieć posłom, że kolejne posiedzenie Komisji odbędzie się już jutro. Ten termin wynika z faktu, że Komisja musi odnieść się do projektu budżetu w części dotyczącej MSWiA. Dokładniej rzecz ujmując, Komisja powinna odnieść się do tej części budżetu MSWiA, który dotyczy Departamentu Wyznań Religijnych oraz Mniejszości Narodowych i Etnicznych. W przyszłym tygodniu zbierze się Komisja Finansów Publicznych, zajmując się całym projektem budżetu. Chodzi zatem o to, aby opinia naszej Komisji, w interesującej nas części, mogła być uwzględniona w trakcie prac Komisji Finansów Publicznych. Dlatego też w pkt II porządku obrad wpisaliśmy ów temat: „Problemy i postulaty stowarzyszeń mniejszości narodowych i etnicznych, dotyczące m.in. kwestii finansowania z budżetu państwa kultury i edukacji mniejszości narodowych”. Chodzi o to, że podczas obecnego posiedzenia chcemy wysłuchać opinii, sugestii lub postulatów naszych gości, przedstawicieli stowarzyszeń mniejszości narodowych i etnicznych oraz przedstawicieli społeczności kaszubskiej.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#EugeniuszCzykwin">Wracając do pkt I, zwracam się o wypowiedź na temat dotychczasowego funkcjonowania ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym. Przypomnę, że historia powstania ustawy liczy kilkanaście lat. W końcu została ona uchwalona i wprowadzona w życie, stwarzając nowe możliwości w sensie jakości działań. Dyskusja nad wersją końcową była bardzo emocjonalna, ale przez to interesująca. Pojawiały się głosy dotyczące rozszerzenia możliwości dopuszczenia języka mniejszości narodowych i etnicznych jako języka pomocniczego w urzędach lub podawania podwójnych nazw miejscowości, znaków i ulic. Jak usłyszeliśmy z informacji przedstawiciela MSWiA, nie mamy do czynienia z nawałem wniosków o wpisanie do rejestrów, o których była mowa w informacji MSWiA.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#EugeniuszCzykwin">Zachęcam także do zadawania pytań i wypowiedzi na temat sytuacji po wejściu ustawy w życie. Na liście obecności wpisało się około 20 przedstawicieli stowarzyszeń, będących gośćmi Komisji. Z tego względu zwracam się do wszystkich zabierających głos o względną zwięzłość wypowiedzi. Nie mamy co prawda ograniczeń czasowych, ale byłoby lepiej, gdybyśmy zakończyli posiedzenie w miarę rozsądnym terminie. Chcę też przywitać na posiedzeniu Komisji grupę studentów z Uniwersytetu Gdańskiego, członków Klubu „Pomerania”, funkcjonującego przy Zrzeszeniu Kaszubsko-Pomorskim. Zwrócili się oni z prośbą o możliwość przysłuchiwania się obradom.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#TomaszNowak">Chcę zapytać, dlaczego wspomniane rejestry są właściwie puste. Może ustawa jest zbyt restrykcyjna, a warunki w niej postawione są zbyt ostre? A może nie ma rzeczywistego zainteresowania stworzeniem gmin z językiem pomocniczym lub wprowadzeniem nazw wariantowych?</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#TomaszNowak">Mam też zapytanie do przedstawicielki Ministerstwa Edukacji i Nauki, dotyczące studium dla nauczycieli języka kaszubskiego. Była o tym mowa w informacji wstępnej. Chcę dowiedzieć się, ilu absolwentów ukończyło studium oraz ilu z nich otrzymało pracę na terenie Kaszub. Czy ci absolwenci rzeczywiście pracują? Czy nie chodzi o swego rodzaju fikcję?</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#TomaszNowak">Trzecie pytanie dotyczy promocji różnego rodzaju konkursów. Słyszę, że są organizowane np. konkursy recytatorskie, plastyczne. Jak są one przeprowadzane? Czy organizujemy je na zasadzie pewnego getta, czy też staramy się, aby promocja kultury była prowadzona również przez włączanie do tych konkursów dzieci i młodzieży z innych środowisk i regionów Polski? Chodzi mi o to, aby przez rozszerzanie kręgu oddziaływania owych inicjatyw były lepiej znane historia, język i tradycje mniejszości narodowych i etnicznych oraz tradycje, język i przeszłość np. Kaszubów zamieszkujących Polskę.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#EugeniuszCzykwin">Dla sprawnego przebiegu posiedzenia proponuję najpierw turę zapytań i wypowiedzi, po której przedstawiciele ministerstw udzielą odpowiedzi. Pierwszy zgłosił się przedstawiciel Związku Ukraińców w Polsce Miron Kertykacz.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MironKertykacz">W związku z faktem, że jestem również reprezentantem Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych, nie zgłoszę zapytań, lecz ograniczę się do wypowiedzi na temat funkcjonowania ustawy. Trudno o jednoznaczną ocenę omawianej ustawy, ponieważ funkcjonuje ona dopiero kilka miesięcy. I tak mówiąc o kwestii wpisów do rejestrów, należy wziąć pod uwagę, że ów próg 20% mieszkańców będących jednocześnie przedstawicielami mniejszości narodowych lub etnicznych został ustawiony dosyć wysoko. Tymczasem optymalne szacunki i propozycje, które były zgłaszane w trakcie dyskusji nad projektem tego przepisu, mieściły się w granicach 8%. Jednak w ustawie przyjęto kryterium 20%, które – moim zdaniem – jest zawyżone, biorąc pod uwagę obecny stan demograficzny, jeżeli chodzi o mniejszości w Polsce. Dlatego w kwestii wpisów do rejestrów nie należy oczekiwać nawału wniosków.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MironKertykacz">Należy zwrócić uwagę na ważną sprawę, która dotyczy systemowego wprowadzenia przez ustawę podmiotowego traktowania partnera społecznego, jakim są organizacje mniejszości narodowych. Wyrazem tego jest m.in. powołanie Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Jest to przykład rozwiązania systemowego. Komisja jest miejscem dyskusji, rozstrzygania sporów lub konfliktów oraz miejscem wypracowywania optymalnych rozwiązań w polityce państwa wobec mniejszości. Takie rozwiązanie służy, oczywiście, także promocji Polski za granicą, o czym była mowa w dyskusji, ale chodzi głównie o poczucie obywateli polskich, innej narodowości niż narodowość polska, że są traktowani podmiotowo, że ich problemy rozstrzyga się w ramach konsekwentnie realizowanej polityki państwa. Ważne znaczenie ma przy tym fakt, że te zasady są zapisane i zagwarantowane w aktach prawnych, a ich realizacja nie zależy jedynie od kaprysu, dobrej lub złej woli urzędnika szczebla samorządowego lub centralnego. Dlatego w opinii większości środowisk mniejszości narodowych i etnicznych wprowadzone rozwiązania prawne dają szansę na uporządkowanie materii, która przez minione lata była traktowana odrobinę po macoszemu, by użyć pewnego skrótu myślowego na określenie ówczesnej sytuacji. Było tak mimo dużego zaangażowania licznych osób życia publicznego w pomoc dla mniejszości. Nie tylko w bajce bywało, że wśród prawdziwych przyjaciół psy zająca zjadły, ponieważ corocznie musieliśmy handryczyć się na posiedzeniach Komisji o kolejne 2–2,5 mln zł, bo ciągle znajdował się ktoś „życzliwy”, kto proponował wykreślić żądaną kwotę, by w ten sposób zaoszczędzić coś kosztem mniejszości narodowych i etnicznych. Tymczasem posłowie pracujący obecnie nad ustawą budżetową mogą przekonać się, że wydatki na ten cel, w porównaniu ze skalą ogólną wydatków publicznych, nie są oszałamiające.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#MironKertykacz">Bardzo ważne było wprowadzenie przez ustawę gwarancji prowadzenia działań państwa polskiego na rzecz podtrzymania tożsamości kulturowej. Taka gwarancja jakościowo poszerza formułę wsparcia naszych środowisk. Dotychczas mieliśmy do czynienia ze ściśle określonym finansowaniem przedmiotowym, zadaniowym. Nie było możliwości wsparcia inwestycji; nie było możliwości finansowania podmiotowego, a pamiętajmy, że stowarzyszenia mniejszości działają w zasadzie bez wsparcia instytucji tego rodzaju jak muzea lub domy kultury. Mam na myśli wsparcie ze strony instytucji działających na podstawie ustawy o organizacji i prowadzeniu działalności kulturalnej. Wszystko u nas jest na barkach stowarzyszeń, dlatego wprowadzone wsparcie podmiotowe jest czasami niezbędne, by spełnić wymogi proceduralne wynikające m.in. z ustawy o finansach publicznych, o działalności pożytku publicznego, czy procedury wymagane umowami na wykorzystanie środków publicznych. Rozwiązania, o których mówię, wchodzą stopniowo w życie. Będziemy je wypełniać treścią, wspólnie dopracowując procedury.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#MironKertykacz">Nowa jakość jest widoczna chociażby na przykładzie konkursu na wsparcie projektów mniejszości narodowych. Został on ogłoszony odpowiednio wcześnie. Wnioski zostały złożone we wrześniu. Obecnie dobiega końca faza rozpatrywania ich przez komisję MSWiA. Istnieje szansa, że po raz pierwszy od 15 lat – co chcę podkreślić – umowy na dofinansowanie projektów będą podpisane, a ich realizacja rozpocznie się już w styczniu 2006 r. Jeżeli tak się stanie, będzie to sukcesem wszystkich ludzi dobrej woli, którzy z uporem wypracowywali omawiana ustawę. Jednocześnie będzie to dobrym przykładem rozwiązywania problemów przez instytucje państwa we współpracy z podmiotami społecznymi.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#MironKertykacz">Nie sposób uniknąć wszelkich problemów i różnego rodzaju trudności. Ważne jest natomiast zachowanie chęci dialogu i merytoryczne rozpatrywanie spraw. Należy przy tym unikać ideologizacji ewentualnych problemów. Zresztą na takie podejście jesteśmy już za poważni. Poza tym skala problemów, chociażby ze względu na liczebność mniejszości, jest bardzo ograniczona.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#MironKertykacz">Na zakończenie warto zasygnalizować pewną sprawę, ponieważ w praktyce będzie ona wracać, przynajmniej w wymiarze regionalnym lub lokalnym. Otóż zdarzają się problemy z finansowaniem przez organy prowadzące szkół, które mają status szkół mniejszości narodowych, by tak umownie je nazwać. Jest ich niewiele: kilkanaście w skali kraju. Niektóre samorządy nie dają sobie rady z ich prowadzeniem i próbują całą winę za trudności finansowe tych szkół przerzucić na mniejszości narodowe albo starają się, niejako przy okazji, wytargować więcej pieniędzy z budżetu państwa. Odnotowaliśmy kilka takich przypadków. Dlatego z inicjatywy Ministerstwa Edukacji i Nauki, jak też z inicjatywy Departamentu Mniejszości Narodowych MSWiA analizujemy i próbujemy rozwiązywać takie przypadki w Komisji Wspólnej.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#MironKertykacz">Muszę też odnieść się do wypowiedzi posła Tadeusza Nowaka, który zastanawiał się, czy w przypadku inicjatyw mniejszości może chodzić o „getto”, czy też mamy do czynienia z „tożsamością”. Sądzę, że użycie wyrazu „getto” jest w tym przypadku uproszczeniem. Chęć zachowania tożsamości i istnienie wspólnoty mniejszościowej siłą rzeczy stanowi w danych okolicznościach, umownie rzecz ujmując, getto. Jednocześnie należy mieć na uwadze, że wszystkie inicjatywy kulturalne, edukacyjne lub mające na celu współpracę stowarzyszeń mniejszości, są inicjatywami otwartymi. Na organizowane przez mniejszości imprezy często zapraszamy sąsiadów i przyjaciół z okolicy. Naszą działalność staramy się promować w mediach lokalnych oraz centralnych. Zależy nam na tym, aby pielęgnować język, historię i tradycje naszych środowisk nie tylko we własnym gronie, ale żeby o naszym istnieniu, dokonaniach oraz dziedzictwie historycznym i kulturowym dowiedziało się całe społeczeństwo.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#EugeniuszCzykwin">Podzielam opinię i zmartwienie przedmówcy, który przypomniał, że stałą bolączką wszystkich organizacji mniejszości narodowych i etnicznych było spóźnione zawieranie umów i finansowanie działalności. Mam nadzieję, że rozpoczęta w br. praktyka w tym względzie jest pierwszym poważnym sygnałem, potwierdzającym słuszność przyjętego rozwiązania. Przypomnę, że środowiska mniejszości z obawą przyjmowały projekt przeniesienia finansowania kultury mniejszości z Ministerstwa Kultury do MSWiA. Sądzę, że obawy wynikające z doświadczeń przeszłości nie znajdą uzasadnienia w rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#EugeniuszCzykwin">Odniosę się również do owego progu 20% w ustawie. Przypomnę, że w głosowaniach sejmowych tylko niewielką liczbą głosów udało się odrzucić wniosek, aby ten próg ustanowić na poziomie 50%. Przyjęcie takiego progu tworzyłoby oczywistą fikcję, ponieważ takie kryterium spełniałyby tylko 4 gminy białoruskie. Nie spełniałaby takiego kryterium żadna gmina z mniejszością niemiecką ani ukraińską.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#ArturJabłoński">Rzeczywiście projektowana wysokość owego progu była za duża, ale kompromis został osiągnięty. Dzięki temu na 72 gminy na Kaszubach w 10 może być wprowadzony język pomocniczy. Chcę potwierdzić wszystkie informacje i spostrzeżenia przewodniczącego Mirona Kertyczaka, które odnoszą się również do sytuacji na Kaszubach.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#ArturJabłoński">Ustawa weszła w życie niespełna 7 miesięcy temu. Niektóre rozporządzenia do niej ukazały się w sierpniu br. W naszej ocenie zmiany zachodziły bardzo szybko, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Należą się za to podziękowania pracownikom MSWiA. Jednak start w naszym przypadku był już kilka miesięcy opóźniony. Kiedy weźmiemy jeszcze pod uwagę zmiany w sytuacji Kaszubów po wejściu ustawy w życie, a mam na myśli głównie zmiany w mentalności, należy powiedzieć jeszcze o działaniach promocyjnych i edukacyjnych, które obecnie prowadzimy. Od momentu wejścia ustawy w życie spotykamy się z burmistrzami i wójtami oraz przewodniczącymi rad, a także ze społecznościami gmin. Przekonujemy ich wszystkich do nowych rozwiązań, wyjaśniamy im, jakie prawa i obowiązki niesie z sobą ustawa.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#ArturJabłoński">Nasza społeczność liczy blisko 500 tys. osób, ale tylko niewielki odsetek Kaszubów używa języka kaszubskiego w mowie i piśmie. Dlatego duże znaczenie przypisujemy edukacji dorosłych. Dzięki środkom z Europejskiego Funduszu Społecznego prowadzimy m.in. kursy językowe dla urzędników, którzy w przyszłości będą mogli pracować bezpośrednio z naszą społecznością, jeżeli uda się wprowadzić w gminach język pomocniczy. W ciągu roku zamierzamy wykształcić 200 urzędników, którzy będą przygotowani do pracy w gminie z kaszubskim jako językiem pomocniczym. Dzięki wykorzystaniu środków unijnych nie wydajemy na kursy własnych pieniędzy, są one też całkowicie darmowe. Dużym zaskoczeniem było ogromne zainteresowanie kursami, o czym świadczy fakt, że na 200 miejsc zgłosiło się 800 chętnych. Przy okazji daje nam to nadzieję, że zrealizujemy cele, o których stanowi ustawa.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#ArturJabłoński">W nawiązaniu do wypowiedzi przedstawicielki Ministerstwa Edukacji i Nauki chcę poinformować obecnych, że Kolegium Dziekanów oraz Senat Uniwersytetu Gdańskiego podjęły jednomyślnie decyzję o przyspieszeniu prac nad powołaniem Zakładu Kaszubistyki na Wydziale Filologiczno-Historycznym UG. Przed chwilą otrzymałem informację o wpłynięciu stosownego pisma do Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego od dziekana Wydziału Filologiczno-Historycznego. Informacja o realizacji decyzji została potwierdzona przez rektora Uniwersytetu. Mam nadzieję, że już od października 2006 r. Zakład Kaszubistyki zacznie funkcjonować w UG.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#RafałBartek">Chcę odnieść się do dwóch spraw, związanych z obydwoma rejestrami, o których była już częściowo mowa. Chcę zwrócić uwagę, że „Urzędowy Rejestr Gmin, w których używany jest język pomocniczy” został wprowadzony na mocy rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 30 maja 2005 r. Jednym z powodów, że ten rejestr pozostaje dotychczas pusty, jest fakt, że rozporządzenie późno weszło w życie. Wspomniano już, że gminy mniejszościowe z woj. opolskiego złożyły stosowne wnioski. Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że część błędów formalnych we wnioskach wynikała z wymaganego przepisami wyliczenia, jaki jest koszt wprowadzenia języka pomocniczego. Rodzi się we mnie pytanie, na czym polegał zamysł dokonywania tego rodzaju wyliczenia. Jeżeli jest to możliwe, proszę o wyjaśnienie powstałej wątpliwości. Przecież koszty wprowadzenia języka pomocniczego musi, w ostateczności, ponieść urząd gminy, który decyduje się na jego wprowadzenie. W tej sytuacji budżet państwa nie zostaje w żaden sposób obciążony.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#RafałBartek">Chcę też odnieść się do drugiego rejestru, dotyczącego używania nazw miejscowości, ulic lub obiektów fizjograficznych w języku mniejszości. Dotychczas nie wpłynęły żadne wnioski o umieszczenie gmin w tymże rejestrze. Przepisy regulujące sposób wystosowania wniosku są z pewnością nieprecyzyjne. Stosowny przepis jest zawarty w art. 12 ust. 1 pkt 7 oraz w art. 13 omawianej ustawy.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#RafałBartek">Art. 12 sformułowany został następująco: „Dodatkowa nazwa miejscowości lub obiektu fizjograficznego w języku mniejszości może być ustalona na wniosek rady gminy, jeżeli: 1. liczba mieszkańców gminy należących do mniejszości jest nie mniejsza niż 20% ogólnej liczby mieszkańców tej gminy lub w przypadku miejscowości zamieszkanej za ustaleniem dodatkowej nazwy miejscowości w języku mniejszości opowiedziała się w konsultacjach, w trybie określonym w ustawie o samorządzie gminnym, ponad połowa mieszkańców tej miejscowości”. Przepis został ujęty w jednolitym ciągu logicznym, w jednym zdaniu. Dlatego jest on interpretowany przez władze wielu gmin w ten sposób, że nawet wówczas, kiedy w gminie mieszka ponad 20% obywateli należących do mniejszości, to i tak musi się przeprowadzić konsultacje, o których mowa w przepisie.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#RafałBartek">Dodam, że nie tylko ja mam wątpliwości związane z interpretacją przytoczonego przepisu. Przytoczę przykład dotyczący jednej z gmin w województwie opolskim, której rada chyba wczoraj podjęła uchwałę o wprowadzeniu języka pomocniczego. Przytoczę wypowiedź wiceburmistrza tejże gminy, zamieszczoną w dzisiejszej „Nowej Trybunie Opolskiej” na omawiany temat. Powiedział on, co następuje: „To nie jedyna nowość, jeżeli chodzi o język niemiecki. Urzędnicy planują, że kolejnym krokiem będzie wprowadzenie dwujęzycznych nazw. To droższa procedura, bo wymaga m.in. konsultacji z mieszkańcami, ale zastanawiamy się nad tym”. Na tym przykładzie widać trudności z interpretacją przepisu zawartego w ustawie. W związku z powyższym mam prośbę o interpretację przepisu oraz przesłanie wyjaśnienia wszystkim zainteresowanym, w tym stowarzyszeniom mniejszości narodowych i etnicznych. Mam na myśli wymieniony wcześniej art. 12 ustawy oraz inne przepisy, będące konsekwencją przyjęcia takiego właśnie brzmienia art. 12.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ArkadyFiedler">Chcę zadać dwa pytania. Po pierwsze, jaka jest liczebność mniejszości narodowych i etnicznych w Polsce? W tym kontekście chcę zapytać także, czy ów próg 20% nie jest zbyt wysoki. Czy nie byłoby lepiej, aby obniżyć tę wysokość np. do 15%? Po drugie, chcę zapytać o finanse. Jak zdążyłem już przeczytać w dostarczonych posłom materiałach, różne stowarzyszenia mniejszości złożyły, jak dotąd, wnioski na ogólną kwotę prawie 25 mln zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#BroniusMakauskas">Reprezentuję Wspólnotę Litwinów i Stowarzyszenie Litwinów w Polsce. W Polsce jest, według spisu powszechnego, ponad 5 tys. osób narodowości litewskiej. Według naszych danych tylko na Suwalszczyźnie żyje około 10 tys. Litwinów, co widać tam gołym okiem. Litwinów rozproszonych po Polsce już nie liczymy. Godzimy się z zasadą ubogiego budżetu i rezygnujemy z domagania się np. transmisji radiowych. Tę potrzebę można załatwić przez okazyjne audycje radiowe lub telewizyjne, przygotowane przez stacje ogólnokrajowe. Przy okazji gorąco namawiam osoby decydujące o tych sprawach, aby uwzględniły nasz postulat.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#BroniusMakauskas">Czasami brak pieniędzy może równoważyć stworzenie dobrej atmosfery lub przychylny artykuł, co w przypadku mniejszości narodowych i etnicznych jest bardzo ważne. Dla nowych posłów jest to ważna informacja i dlatego chcę ich na to uczulić. Chodzi o to, aby zwrócić uwagę, zwłaszcza ludziom pióra, żeby nie zaogniali sytuacji wtedy, kiedy nie ma takiej potrzeby.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#BroniusMakauskas">Litwini żyją na obszarach państwa polskiego w różnych warunkach. Mieszkają w większych skupiskach na Suwalszczyźnie i Podlasiu. I tak gmina Puńsk jest w pełni rządzona przez samorząd litewski. W tej gminie Litwini dbają, by Polacy nie byli dyskryminowani, tym bardziej że jest ich zaledwie 20%. Dlatego każdorazowo Litwini wybierają wiceprzewodniczącego samorządu wśród obywateli pochodzenia polskiego. Starają się pomagać Polakom. Nie słyszałem więc, aby miejscowi Polacy narzekali na politykę Litwinów. Mamy natomiast wciąż do czynienia z nieszczęśliwą sytuacją w gminie Sejny, gdzie Litwinów jest tyle samo co Polaków, ale pozostają oni w znacznie gorszej sytuacji. Jeżeli w gminie jest tylko 1/3 Litwinów, to nie mają oni swej reprezentacji, nawet w takiej wysokości. Na skutek nieszczęśliwego konfliktu z 1920 r. istnieje tam wciąż syndrom okrążonej twierdzy. Raczej społeczność polska nie może wyzwolić się z przekonania o groźbie litewskiej i nie może ugruntować przekonania, że Litwini naprawdę nie zagrażają państwu polskiemu. Jednakże wciąż, przy okazji upamiętniania miejsc ważnych dla historii i kultury litewskiej, w tym także podczas upamiętnienia miejsc pochówków wojskowych, spotykamy się z upolitycznianiem sprawy. Planowane przez nas działania są upolityczniane, a uroczystości odkładane w czasie. Nawet upamiętnienie naszego biskupa Antanasa Baranauskasa (Antoniego Baranowskiego) żyjącego w latach zaborów wymagało 10 lat starań, a sprawą zajmowali się prezydenci i premierzy Polski i Litwy. Przecież jest to zwykły brak kultury i wzajemnego szacunku. Litwini broniąc się, także upolityczniają różne sprawy, piszą ostre artykuły. W tej sytuacji powstaje swoisty klincz, chociaż Litwini są za słabi, aby uzyskać możliwość realizacji pewnych ważnych celów. Jednak chcąc je osiągnąć, w obronie używają czasami argumentów, które są niekoniecznie przyjemne dla ucha Polaków. Dlatego na początku mówiłem o potrzebie tworzenia przychylnej dla wszystkich zainteresowanych atmosfery.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#BroniusMakauskas">W Puńsku, mimo braku pieniędzy, dzięki życzliwości samorządu są realizowane różne inicjatywy. Tymczasem w Sejnach jest z tym źle już od początku przemian, tzn. od 1989 r. Problem z samorządem sejneńskim jest znany w resorcie oświaty. Ministerstwo pomagało mniejszości litewskiej w miarę możliwości, ale uprawnienia mniejszości wynikające z ustaw nie znajdują nadal zrozumienia we władzach gminy. Inicjatywy mniejszości litewskiej spotykają się z zarzutem, że środki finansowe gminy są wykorzystywane tylko przez te mniejszość. Nasze inicjatywy są komentowane odwrotnie do założeń i przepisów zawartych w ustawie.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#BroniusMakauskas">Na tym przykładzie można wykazać, jak ważne jest właściwe stosowanie prawa stanowionego dla wszystkich obywateli Polski. Równie ważna jest edukacja samorządowców i przedstawicieli mediów w tym zakresie. W jednym z ostatnich numerów tygodnika „NIE” zamieszczono artykuł na temat szkoły zbudowanej przez rząd litewski w Sejnach. Fakt budowy szkoły został przedstawiony przez gazetę jako zamach stanu, złamanie legalnego porządku prawnego w Polsce. Może redakcji chodziło o rodzaj prowokacji w związku ze zmianą rządu w Polsce. W artykule podważa się prawo Litwinów do posiadania nowoczesnej szkoły. Podobne tony pobrzmiewają także w prasie lokalnej; w pismach wydawanych ze środków publicznych. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale na niektóre stwierdzenia z „NIE” chcę zwrócić uwagę. W artykule kwestionuje się np. prawo naboru do szkoły przez Litwinów. Jako zarzut podnosi się również argument, że w szkole uczą się polskie dzieci. Cóż to jednak za argument, gdy istnieją rodziny mieszane? Jeżeli Polak zdecyduje się wysłać dziecko do szkoły litewskiej, to Litwini nie mają żadnego prawa, aby mu odmówić.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#BroniusMakauskas">W okolicach Sejn ludność litewska mieszka w zwartych skupiskach. Ze względu na trudności z utrzymaniem małych szkół zaczęliśmy je likwidować, mimo że często były one ośrodkami miejscowej kultury. Czyniliśmy to z bólem serca. Czasem robiliśmy tak za namową władz administracyjnych. By uniknąć zarzutu izolowania się Litwinów, postanowiliśmy przenieść małe szkoły do Sejn, gdzie już nie ma możliwości izolacji. Sejny są miastem powiatowym, centrum gminy i życia kulturalnego. Rząd litewski ufundował budynek, przy czym liczyliśmy na wsparcie z tzw. woreczka szkolnego. Gmach powstał w ekspresowym tempie, tzn. w ciągu 6 miesięcy, a pełne otwarcie litewskiej szkoły społecznej ma nastąpić już w grudniu. Tymczasem tzw. woreczek szkolny nie istnieje, a należne z tej racji pieniądze zostały przez państwo wydane. Dlatego mniejszość nie rozumie, dlaczego nie może otrzymać spodziewanych kwot. Nie wiadomo też, w jaki sposób środki te zostały spożytkowane. Wiem, że jest to kłopotliwa sprawa dla Ministerstwa Edukacji i Nauki. Nawet przedstawiciele ministerstwa twierdzą, że wniosek został za późno zgłoszony itd. Tymczasem w środowisku odbieramy takie reakcje samorządu jako granie argumentami administracyjnymi. Odbieramy to też jako brak życzliwości. Rozumiemy przy tym, że trudno zmuszać samorząd do oczekiwanych przez nas decyzji, nawet z pozycji ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#BroniusMakauskas">Szkoła w Sejnach ma liczyć około 60 uczniów z trzech zlikwidowanych wcześniej szkół. Samorząd tłumaczy nam, że nieekonomiczne jest utrzymywanie klas złożonych z kilku uczniów. Tymczasem w mieszanej szkole publicznej w Sejnach są klasy liczące 3–4 uczniów. W tej szkole jest zatrudnionych 4 nauczycieli. Na to pieniądze samorząd ma. Dlatego możemy mówić o braku życzliwości ze strony samorządu sejneńskiego dla mniejszości litewskiej. Litwini upatrują krzywdę w takich zachowaniach, tym bardziej że sprawę utrzymania szkoły litewskiej wykorzystuje się dla propagandy. Głoszenie opinii, że Litwini zabierają wszystkie pieniądze z budżetu państwa dla gminy, jest dla naszego środowiska krzywdzące. Ponadto taki argument razi obydwie strony.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#BroniusMakauskas">Tymczasem kwestia finansowania przedstawia się zupełnie inaczej, niż to słychać ze strony samorządowców sejneńskich. Rozmawiałem na ten temat z dyrektorem tego nowego ośrodka, w którym będzie znajdować się szkoła. Jeżeli ministerstwo i miejscowy samorząd przekażą maksymalne stawki przysługujące na szkołę z tytułu tzw. woreczka ucznia, wówczas będzie to kwota 250 tys. zł. Utrzymanie szkoły wymaga zaś kwoty 700 tys. zł na rok. Utrzymanie dotychczasowych trzech szkół mogło kosztować tyle samo. W Sejnach otworzona zostanie natomiast jedna szkoła i będzie ona bardziej funkcjonalna. Chyba nie otrzymamy jednak 700 tys. zł na utrzymanie nowej szkoły, co będzie powodowało utyskiwania wszystkich zainteresowanych.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#BroniusMakauskas">Strategia finansowania małej szkoły dla mniejszości takiej jak litewska nie odpowiada realiom i potrzebom. Przyjęta strategia jest obliczona na szkoły znacznie liczniejsze. Dodatek, który otrzymuje nasza mała szkoła, jest nierealny, chociaż poza pełną kwotą z tzw. woreczka szkolnego otrzymujemy 100 proc. dodatku. Tymczasem nadal nie wystarcza nam na utrzymanie placówki. Powoduje to stałe utyskiwania mniejszości, a z drugiej strony – obronę samorządu i ministerstwa przed dalszymi nakładami.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#BroniusMakauskas">Druga kwestia, którą chcę podnieść, dotyczy gmin z językiem pomocniczym. Przy tej okazji zderzają się różne dane dotyczące liczby ludności na danym terenie. Co innego wynika ze spisu powszechnego, a inna jest wymowa faktów. Naszym zdaniem w gminie Puńsk oraz w gminie Sejny mieszka tyle samo Litwinów. Jednakże wobec zastosowania wspomnianego progu 20 proc. ludność litewska w gminie Sejny pozostaje poza zasięgiem ustawy. Gmina w Puńsku oraz stowarzyszenia litewskie w Polsce mają zatem dylemat, czy korzystać z dobrodziejstwa ustawy dającej prawo do stosowania litewskiego jako języka pomocniczego. Chodzi o to, że „za miedzą” taka sama liczba obywateli narodowości litewskiej w gminie Sejny będzie pozbawiona takiej możliwości. Spis powszechny wykazał, że w gminie Sejny jest 19,48 proc. Litwinów. Wszystkie wróble ćwierkają, że spis trochę mechanicznie podretuszowano. Litwini mówili o tym głośno. We wspomnianym już artykule w „NIE” napisano, że Litwini sami wpłynęli na „zmniejszenie” ich liczby w zestawieniach statystycznych. Jest to kolejna brednia dziennikarza „NIE”, który drukuje tego rodzaju złośliwą informację w swoim piśmie. Może ma ona na celu pogorszyć sytuację ludności litewskiej w relacjach z większością polską.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#BroniusMakauskas">Chcę mówić nie tylko o złych faktach i zjawiskach dotyczących mniejszości litewskiej w Polsce. Chcę stwierdzić, że resort edukacji uczynił wiele, żeby były wydawane podręczniki dla ludności litewskiej. Mam na myśli decyzje prawne i finansowe. To trudne i kosztowne działania. Chodzi np. o to, że podręczniki dla osób uczących się w Polsce muszą być napisane i wydane w kraju. Programy stosowane na Litwie nie odpowiadają bowiem ani naszym wymaganiom, ani nie zawierają potrzebnych treści. W tej kwestii jesteśmy w Polsce zgodni. Nie chcemy korzystać z podręczników obowiązujących w szkołach litewskich, ponieważ pozostają one w zasadzie poza obszarem naszego zainteresowania. Co prawda można korzystać np. z treści niektórych programów litewskich, jak chociażby z programu nauczania historii literatury itp., ale przecież także w tym przypadku trudno korzystać z nich w całości, ponieważ różnice dotyczą m.in. liczby godzin itd. Nikt natomiast nie zabrania korzystać z literatury powstałej po obu stronach granicy. Działania resortu edukacji w tym zakresie zasługują zatem na serdeczne słowa uznania.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#BroniusMakauskas">Muszę też zasygnalizować sprawę dotyczącą dotacji ogólnej. Obecnie tą kwestią zajmuje się MSWiA, a dawniej MEN. Sygnał nie jest dobry. W mijającym roku nie otrzymaliśmy wsparcia na żadną książkę przygotowywaną przez wydawnictwa naszej mniejszości. Chcemy czasem wydać ważne książki dotyczące regionu, np. dotyczące litewskiego ruchu oporu w latach II wojny światowej. Żyją jeszcze ludzie, którzy współpracowali wówczas z partyzantką AK, i to z terenu Wileńszczyzny. Ich wspomnienia są ciekawe i warte publikacji. Nikt inny, poza nami, nie wyda tego rodzaju publikacji. Dlatego sygnalizuję sprawę i proszę o wspieranie naszych inicjatyw w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#BroniusMakauskas">Mógłbym jeszcze przytoczyć wiele innych przykładów, ale sądzę, że zarysowałem niektóre problemy, a poruszone sprawy są zrozumiałe dla posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#EugeniuszCzykwin">Na początku wspomniałem, że nie mamy ograniczeń formalnych w dyskusji, ale apeluję o zwięzłość wypowiedzi, ponieważ głos chce zabrać jeszcze kilka osób. Proponuję nadal wysłuchanie, w pierwszej kolejności, przedstawicieli mniejszości, później poprosimy wywołanych o udzielenie odpowiedzi. Chcę tylko poinformować obecnych, że przyjmując plan pracy na 2006 r., Komisja przewidziała przeprowadzenie posiedzeń wyjazdowych. Wstępna propozycja na maj dotyczyła posiedzenia w Sejnach i Puńsku, podczas którego posłowie szczegółowo zapoznaliby się z problemami mniejszości litewskiej. Zamiar i termin będziemy precyzować już niedługo.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#StefanHładyk">Obecne posiedzenie stanowi okazję do zapoznania się z problemami mniejszości w terenie. Wcześniej spotkaliśmy się z przedstawicielami Ministerstwa Edukacji Narodowej, a obecnie także z przedstawicielami MSWiA. Podczas obecnego posiedzenia będę występował jako przedstawiciel mniejszości ukraińskiej i łemkowskiej.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#StefanHładyk">W trakcie dotychczasowej dyskusji pojawiło się pytanie, dlaczego tylko dwie gminy niemieckie wystąpiły w wnioskiem o wprowadzenie języka pomocniczego. Mniejszości ukraińska i łemkowska są jedynymi społecznościami w Polsce, które nie żyją w zwartych grupach na terenie historycznym z przyczyn od siebie niezależnych. Stało się tak po akcji deportacyjnej z 1947 r. Sformułowano wówczas zakaz osiedlania się ludności ukraińskiej w grupach liczących ponad 5 proc. ogółu ludności danej miejscowości. Upływ czasu i migracje w ciągu minionych 60 lat spowodowały, że w miejscach dawnego osiedlenia występujemy szczątkowo. Przypomnę, że powroty na tereny ojczyste do Polski południowo-wschodniej także były w przeszłości ograniczone.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#StefanHładyk">W relacjach z mniejszościami bardzo ważne znaczenie ma przychylny klimat życzliwości ze strony władz miejscowych różnego szczebla, w tym ze strony władz samorządowych. Jak stwierdził mój przedmówca, z czym należy się zgodzić, dobra atmosfera i życzliwość są często ważniejsze niż pomoc finansowa. Brak życzliwości utrudnia natomiast realizację najprostszych nawet inicjatyw.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#StefanHładyk">Jakiś czas temu chcieliśmy odsłonić pomnik Nikifora – Epifaniusza Drowniaka. Przez 7 lat zjednoczenie Łemków toczyło spór z placówką naukowo-badawczą Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu, którego pracownicy nie dość, że sami nie potrafili wyjaśnić kwestii biograficznych związanych z osobą twórcy, ale jeszcze zaciemniali sprawę. Kolejne trudności związane z odsłonięciem pomnika malarza spotkały nas ze strony burmistrza Krynicy. Robił on wszystko, aby wymierzyć policzek naszej mniejszości przez lokalizację pomnika. Chciał, aby pomnik znalazł się w miejscu, dokąd sławny obecnie malarz był w przeszłości ustawicznie deportowany przez milicję i Urząd Bezpieczeństwa. Mam na myśli miejsce przy ul. Pułaskiego. W tej sprawie zwróciliśmy się nawet do prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, prosząc o interwencję, by pomnik znalazł się gdzieś przy miejscowym deptaku. Nie upieraliśmy się, by pomnik stanął w centrum. Chodziło nam natomiast, chociażby, o skwer przy deptaku, gdzie za życia zwykle malarz przesiadywał. Mówię z przykrością o braku życzliwości ze strony osób, które raczej powinny wspierać podobne starania. Mówiąc o tego rodzaju przykładach, chcę uzmysłowić obecnym, z jakimi trudnościami spotykają się mniejszości w terenie.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#StefanHładyk">Z satysfakcją wysłuchałem głosu posła Arkadego Fiedlera, który zastanawiał się nad ewentualnym obniżeniem progu umożliwiającego podjęcie starań o wprowadzenie w gminie dwujęzycznych nazw lub języka pomocniczego do 15 proc. Podczas dyskusji nad projektem obecnie omawianej ustawy zgłaszaliśmy postulat, aby na terenach Polski południowo-wschodniej obligatoryjnie wprowadzono dwujęzyczne nazwy miejscowości. Postulowaliśmy takie rozwiązanie, mimo że już dawno tam nie mieszkamy. Na tamtym terenie tylko nazwy, nieme pomniki i krzyże przydrożne świadczą o naszych śladach bytności. Dlatego próg 20 proc. jest dla nas za wysoki.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#StefanHładyk">W ustawie o mniejszościach istnieje furtka umożliwiająca wprowadzenie języka pomocniczego. Możemy zorganizować lokalne referendum w tej sprawie. Jeżeli 50 proc. obecnych opowie się np. za przywróceniem nazwy, wówczas będzie to nazwa dwujęzyczna.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#StefanHładyk">Oprócz życzliwej atmosfery ważna jest także wiedza o mniejszościach. Z tym także bywa różnie. Podam przykład z powiatu gorlickiego, gdzie zostałem wybrany do miejscowego samorządu. Młodzież z Gorlic pojechała kiedyś na zawody szkolne do Krakowa. Tam przywitano ich jako Ukraińców. Dodam, że w tej grupie nie było żadnego Ukraińca. Gdyby chodziło o relacje między Polakiem a Ukraińcem, wówczas taka sytuacja byłaby zrozumiała. Ale jeżeli Polak tak właśnie wita Polaka, to młodzież jest w ten sposób kaleczona psychicznie. Muszę zaznaczyć, że w ten sposób przywitali naszą młodzież oficjele krakowscy. Jest to przykre. Dlatego chcę apelować o popularyzację wiedzy o regionie. Apel kieruję głównie do Ministerstwa Edukacji i Nauki, aby inspirować władze szkolne do wprowadzania w życie dobrze opracowanych programów dostarczających wiedzy o mniejszościach, popularyzujących rzetelnie i ciekawie wiedzę na ten temat.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#StefanHładyk">Prezes Miron Kertykacz wspomniał już o naszej gotowości do uczestniczenia w działaniach promocyjnych na rzecz mniejszości. Także Zjednoczenie Łemków chce uczestniczyć w tym procesie. Służą temu takie inicjatywy, jak „Watra łemkowska”, „Spotkania z tradycją” itp. Są to imprezy otwarte, nie tylko na naszą społeczność. Stanowią one szansę na wyjście z zamkniętego kręgu. Nie chciałbym użyć sformułowania „getta mniejszości”, chociaż w pewien sposób mamy do czynienia z zamkniętym środowiskiem. Tego chcemy uniknąć i dlatego wychodzimy ze swoimi tradycjami i sprawami do coraz szerszych kręgów spoza naszej społeczności. Także w ten sposób chcemy popularyzować wiedzę o tradycjach i kulturze mniejszości wśród społeczności większościowej. Często żyjemy obok siebie, a tak mało o sobie wiemy.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#StefanHładyk">Zorganizowanie referendum w sprawie wprowadzenia języka pomocniczego budzi nasze obawy. Będąc w znacznej mniejszości, sami nie potrafimy przeforsować nawet wprowadzenia dwujęzycznej nazwy danej miejscowości. Zapewne inaczej wygląda kwestia w przypadku mniejszości, które pozostały w swoich historycznych siedzibach. Mam na myśli np. mniejszość niemiecką i białoruską, które mieszkają na ziemiach, gdzie żyli ich przodkowie. Nie możemy także wrócić do historycznych nazw w językach ukraińskim i łemkowskim na ziemiach południowo-wschodniej Polski. Mieszkają tam osadnicy, przybyli w latach 50., których mocno indoktrynowano, realizując plan zagospodarowania ziem poukraińskich. Tłumaczono im wówczas potrzebę repolonizacji tych terenów. W tej sytuacji trudno o sukces w ewentualnym referendum na temat wprowadzenia podwójnych nazw miejscowości. Także z tego względu wielkie znaczenie ma popularyzacja wiedzy o przeszłości mniejszości zamieszkujących dawniej tereny południowo-wschodniej Polski.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#EugeniuszCzykwin">Chcę tylko poinformować obecnych, że ani Komisja, ani Sejm nie mają możliwości wpływania na niezależne media. Istnieje natomiast przekonanie – o czym mówił mój przedmówca oraz przedstawiciel mniejszości litewskiej – o potrzebie tworzenia życzliwej mniejszościom atmosfery. Jest to możliwe poprzez szerzenie wiedzy i rzetelnej informacji, poprzez przełamywanie złych lub nieprawdziwych stereotypów. W pierwszym półroczu 2006 r. Komisja zamierza zorganizować odrębne posiedzenie z udziałem przedstawicieli mediów publicznych, w tym także z udziałem ośrodków lokalnych. Posiedzenie będzie poświęcone m.in. dostępności mniejszości do prasy, radia i telewizji, programom dla mniejszości oraz kwestiom szerzenia wiedzy i prowadzenia działalności popularyzatorskiej w mediach.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#DietmarBrehmer">Powstała nowa Komisja, został wybrany nowy przewodniczący, nowe są także nadzieje z tymi faktami związane. Proszę zatem nie dziwić się, że tak dużo mówimy. Zanim przejdę do wcześniej zaplanowanych tematów, odpowiem na pytanie posła Arkadego Fiedlera. Pytanie świadczy o żywym zainteresowaniu posła mniejszościami narodowymi i etnicznymi. Zacznę od Śląska. Zgodnie z wynikami spisu powszechnego ponad 170 tys. osób określiło się jako Ślązacy. Wiele osób z tej liczby to osoby należące do mniejszości niemieckiej. Natomiast Niemców jest 32 tys. Dodam, że ponad 80 tys. osób w województwie śląskim posiada obywatelstwo niemieckie i polskie. Tę ostatnią liczbę przytaczam z pamięci. Są to liczby, które należałoby wziąć pod uwagę przy tworzeniu takich gremiów, jak Komisja Wspólna Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Mimo że zaproponowaliśmy kandydatury naszych przedstawicieli, to w Komisji nie ma dla nich miejsca, chociaż Związek Niemieckich Stowarzyszeń ma tutaj dwóch przedstawicieli ze Śląska. Wydaje mi się, że lepiej mieć sygnały ze Śląska, tworzącego „kocioł” ludnościowy na tym terenie, niż zrezygnować z takiej możliwości.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#DietmarBrehmer">W tym miejscu chcę zwrócić się z apelem do Komisji. Od 14 lat z Katowic nadawana jest audycja dla mniejszości, przygotowywana przez przedstawicieli mniejszości. Audycja jest emitowana raz w tygodniu i trwa godzinę. W związku ze zmianą zasad finansowania nie otrzyma ona pomocy finansowej, którą dotychczas otrzymywała. Podobna sytuacja jest w Opolu. Radio skupuje tego rodzaju audycje na zasadzie licencji. O ile dobrze pamiętam, cena jednej audycji nie przekracza 400 zł. Za tę kwotę trzeba wszystko opłacić. Mam na myśli opłaty za materiały, godziny wynajęcia studia i technika, nie mówiąc o spikerach, którzy powinni być zawodowcami. Spikerem nie może być co tydzień inny student. Spikerów potrzeba kilku, a na ten cel nie ma pieniędzy. Z informacji otrzymanych w MSWiA wynika, że audycje nie będą finansowane. Wiadomo nam, że rozmowę na ten temat przeprowadził wysoki rangą przedstawiciel MSWiA z prezesem Polskiego Radia w Katowicach. Zakończyła się ona optymistycznie dla rozmówców, ale wiem, że zespół przygotowujący dotychczas owe audycje nie da rady przygotować nowych edycji.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#DietmarBrehmer">Może jednak warto ponownie przemyśleć kwestię finansowania audycji dla mniejszości narodowych i etnicznych z budżetu państwa. Może niekoniecznie musi być ona finansowana w całości, niech będzie dofinansowana tylko w jakiejś części. Wiadomo, że przygotowanie audycji dla mniejszości wymaga m.in. zakupu materiałów dźwiękowych, płyt oraz innych nośników w języku niemieckim, na co w ogóle nie ma pieniędzy. Nikt się nie przejmuje taką sytuacją, a nas nikt nie wysłuchuje do końca. Może nie jest to sprawa najważniejsza, ale uważam, że dla ludności województwa śląskiego ma ona wielkie znaczenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#EugeniuszCzykwin">Ostatnio podniesiona sprawa dokładnie nadaje się do rozmów z przedstawicielami radia i telewizji. Posiedzenie Komisji na tego rodzaju tematy uda się może zorganizować już w lutym 2006 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#LudomirMolitoris">W mojej wypowiedzi chcę się zająć problemami oświatowymi. W latach 70. i 80. zaczęliśmy realizować program kształcenia nauczycieli w uczelniach Słowacji. Obecnie pracują oni w naszych szkołach. Mamy jednak problemy z dokształcaniem kadr, a taka potrzeba przecież istnieje. Trzy lata temu Ministerstwo Edukacji Narodowej podpisało ze Słowacją umowę bilateralną. Popełniono przy tym pewien błąd, także z winy strony słowackiej, ignorując nasze wcześniejsze postulaty i uzgodnienia. Chodzi o to, że obecnie, kiedy szkoły przeszły w gestię samorządów, nie można wysłać nauczyciela na szkolenie do Słowacji w trakcie roku szkolnego. Tymczasem strona słowacka przygotowuje tego rodzaju szkolenia właśnie w czasie roku szkolnego, a chyba żaden wójt gminy prowadzącej szkołę nie wyda zezwolenia na podwójne płacenie za godzinę lekcyjną. W konsekwencji nauczyciele nie mogą wyjechać na szkolenia, a nauczyciele z Polski przestali wyjeżdżać na szkolenia w uczelniach słowackich.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#LudomirMolitoris">Kolejna kwestia związana ze szkoleniami dotyczy charakteru tego rodzaju wyjazdów. Powstaje spór, czy nauczyciel uzupełniając swoją wiedzę wyjeżdża na urlop, czy też czyni to w ramach dokształcania zawodowego. Niektórzy nauczyciele, chcąc skorzystać ze szkoleń, wyjeżdżają na Słowację w ramach urlopu.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#LudomirMolitoris">W tej sytuacji należałoby sprecyzować w jakimś programie międzyrządowym zarówno zasady, jak też praktyczne aspekty kształcenia i dokształcania nauczycieli mniejszości narodowych w Polsce i na Słowacji. Obecnie sytuacja nauczycieli w naszych szkołach jest tego rodzaju, że o wyjeździe decyduje wójt konkretnej gminy, który raczej nie przekaże pieniędzy na wyjazd szkoleniowy. Dzieje się tak mimo istnienia polsko-słowackiej umowy. Jest faktem, że strona słowacka stwarza możliwości szkoleń, na co zgadza się także strona polska, ale na tym kończy się działalność resortu oświaty. Jak powiedziałem, o wyjeździe nauczyciela na szkolenie decydują ostatecznie dyrektor danej szkoły i wójt gminy prowadzącej szkołę. Jest oczywiste, że w obecnej sytuacji szkolnictwa na wsi chętny do dokształcania nauczyciel nie będzie protestował, a raczej przemilczy sprawę.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#LudomirMolitoris">Z taką sytuacją mamy do czynienia już od trzech lat, a nasi nauczyciele nie wyjeżdżają na żadne formy dokształcania zawodowego.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#LudomirMolitoris">Podobnie wygląda sprawa z wyjazdami młodzieży na obozy letnie. Przed trzema laty po raz ostatni otrzymaliśmy środki finansowe z MEN na dofinansowanie wyjazdów. Nie wiadomo nam, z jakich powodów od dwóch lat nie otrzymujemy takiego wsparcia ze strony ministerstwa. W br. otrzymaliśmy tylko informację, iż dzieje się tak dlatego, że nasze Stowarzyszenie nie ma oddziałów w 8 województwach. Nie będziemy tworzyć fikcyjnych oddziałów tylko dlatego, aby uzyskać dotacje dla uczniów z resortu zajmującego się oświatą. Dwukrotnie odwoływałem się w tej sprawie, ale za każdym razem Biuro ds. Młodzieży stawiało warunek istnienia oddziałów Towarzystwa w 8 województwach. Komisja decydująca o dofinansowaniu wyjazdów młodzieży na obozy za każdym razem odrzucała złożone przez nas wnioski. Postępując zgodnie z przyjętymi zasadami, odrzucano więc nasze wnioski, ponieważ nie spełnialiśmy tego jedynego warunku formalnego.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#LudomirMolitoris">Wyrażam satysfakcję wobec zapewnień przedstawicielki resortu o rozszerzeniu działań na rzecz prezentacji obecności mniejszości w regionie. Sami również zamierzamy coś więcej robić w tym zakresie. Dotychczas mieliśmy problemy z realizacją tego rodzaju zamierzeń. Przyznam, że przynajmniej od dwóch lat nie podnosiłem tego problemu na posiedzeniach Komisji. Na terenie Spisza i Orawy działają muzea państwowe, ale nie spotkamy się w nich z żadną ścieżką edukacyjną, informującą, że ludność tutaj żyjąca jest również narodowości słowackiej. Mówiąc na ten temat, podaje się zwykle przykład muzeum w Czarnej Górze. Ostatnio mówiłem o tym w trakcie posiedzenia Komisji Rodziny sejmiku małopolskiego. Reakcja marszałka województwa sprowadziła się do wypowiedzi, że w przeszłości nie chodziło o żadnego Słowaka ani Polaka, ponieważ tutaj był to góral. Rodzina Korkoszów przekazała swoją zagrodę Muzeum Tatrzańskiemu. Nie ma tam jednak żadnej wzmianki, że była to jedna z najbardziej utalentowanych rodzin słowackich z Górnego Spisza. Przez 10 lat nie udało nam się przeforsować niczego, co zmieniłoby coś w tej kwestii. Po ostatnim piśmie w tej sprawie ponownie musimy rozpoczynać walkę z wiatrakami.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#LudomirMolitoris">Co zrobić, jeżeli inne muzeum na Orawie, prowadzące programy z funduszów publicznych na temat kultury i tradycji, publicznie oskarża nas o działalność antypolską? Takie oskarżenia muzeum skierowało wobec wydawanego przez nas miesięcznika. Zwracałem się o interwencję do rad programowych oraz władz powiatu, które są organem prowadzącym, ale brak było reakcji. Na te sprawy chciałem zwrócić uwagę Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#EugeniuszCzykwin">Ponieważ są jeszcze dwa zgłoszenia ze strony gości, proponuję oddać im głos, a następnie zabiorą głos posłowie. W ten sposób zamkniemy listę wystąpień w tej części dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#TadeuszWita">Chcę zabrać głos tylko w kwestii formalnej. Każdy, kto przyjechał na posiedzenie, chciałby coś powiedzieć. Obserwuję to po moich sąsiadach przy stole, którzy niecierpliwią się przed zabraniem głosu. Uważam, że jak na pierwsze spotkanie przedstawicieli mniejszości przyjęliśmy w Komisji trochę zabójczą dla nas formułę. Raczej powinnyśmy się krótko przedstawić, zarówno posłowie, jak i nasi goście, reprezentujący stowarzyszenia mniejszości. Może powinniśmy nawet zastanowić się nad podziałem Komisji na podkomisje, które zajmą się szczegółowymi problemami, jeżeli taka będzie potrzeba. Obecnie nasi goście przedstawiają bardzo ważne problemy, czasem sprawy bardzo szczegółowe. Dlatego może okazać się, że ze spotkania wyjdziemy wszyscy niezadowoleni, ponieważ nikt niczego nie załatwi. Każdy się tylko wyżali, wszyscy tego wysłuchają, a później wyjedziemy do domów.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#TadeuszWita">Może dlatego zacznę od siebie. Sam jestem posłem ze Śląska, o którym mówił Dietmar Brehmer. Zostałem wybrany w Zabrzu. Nasze losy były różne. Mój dziadek, urodzony na Opolszczyźnie, poszedł na I wojnę światową z niemieckim wojskiem. Gdzieś nad Berezyną poznał babcię, Białorusinkę, i zdezerterował z armii. Matka babci, Rozalia Kant, pochodziła z Prus Wschodnich, a tylko dziadek był prawosławnym Białorusinem. Ojciec wrócił na Śląsk, gdzie zdążył wziąć udział w powstaniach śląskich. Jego syn, a brat mojej mamy, w czasie II wojny światowej trafił z wojskiem niemieckim na Zachód, gdzie ożenił się z Angielką. Z kolei mój kuzyn, Anglik, ożenił się z Filipinką. Kiedy zorganizowaliśmy zjazd rodziny, to msza była w trzech językach, rozmawialiśmy w pięciu językach, a reprezentowaliśmy sześć religii.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#TadeuszWita">W tej sytuacji jestem bardzo wrażliwy na problemy innych narodów, nawet tych, które w Polsce nigdy nie mieszkały w większych grupach. Jednak nikt z nas nie jest w stanie zrozumieć drobiazgowych spraw, z którymi mniejszości spotykają się na co dzień. Proponuję, aby występujący w dyskusji krótko omówili charakterystyczne dla ich mniejszości problemy oraz ocenili, na ile te problemy są pilne. Może przedstawiciele ministerstwa ocenią wówczas, które problemy mogą być rozwiązane w strukturach rządowych. Natomiast inne problemy Komisja mogłaby zakwalifikować do rozpatrzenia na posiedzeniach planowanych w kolejnych terminach albo do pilnego rozpatrzenia w podkomisjach lub zespołach interwencyjnych, które czasem musiałyby pojechać w teren, nawet w najbliższym tygodniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#EugeniuszCzykwin">Podzielam opinię posła Tadeusza Wity, że problemy mniejszości nie są łatwe. Dodam, że bycie mniejszością nigdy nie jest łatwe, o czy także była mowa. Jednak pierwsze spotkanie przedstawicieli mniejszości z Komisją ma głównie na celu zapoznanie posłów z różnymi problemami mniejszości, z którymi mają one na co dzień do czynienia. Komisja przyjęła plan pracy na razie na I półrocze 2006 r., z zamiarem zajmowania się kolejnymi problemami w następnych terminach. Jednak już w najbliższym czasie zajmiemy się niektórymi szczegółowymi tematami. Taki charakter ma np. zaplanowane na początek roku posiedzenie, poświęcone dostępowi mniejszości narodowych i etnicznych oraz społeczności posługujących się językiem regionalnym do mediów. Tradycyjnie raz do roku jest planowane posiedzenie wyjazdowe. W najbliższym terminie Komisja wyjedzie do Puńska i Sejn. Będzie to okazja, by na miejscu zapoznać się szczegółowo z problemami mniejszości litewskiej.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#EugeniuszCzykwin">Proponuję rozważenie wniosku formalnego posła Tadeusza Wity przez prezydium Komisji. Jednocześnie proponuję, aby w trakcie obecnego posiedzenia wystąpili jeszcze chętni do dyskusji goście i posłowie, a przedstawiciele rządu pod koniec tego punktu porządku obrad odniosą się do zapytań i problemów podniesionych w trakcie posiedzenia. Jeżeli formuła dalszych prac w Komisji ma być inna, wówczas rozważymy wspólnie taką możliwość, a w planie pracy na następne okresy umieścimy tematy, które uznamy za najbardziej aktualne lub wymagające pilnych decyzji.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#BroniusMakauskas">Chcę zabrać głos w kwestii formalnej. Przedmówca przewodniczącego nie przedstawił się, mówiąc o potrzebie przedstawiania się. Mam prośbę o przedstawienie się. Ponadto uważam to za celowe i proponuję dodatkowo, abyśmy przed spotkaniami z Komisją mogli wraz z zaproszeniami otrzymywać załącznik, w którym znajdzie się informacja o uczestnikach spotkania. Chodzi o imię i nazwisko oraz pełnione przez nich funkcje. Taką praktykę stosuje się w MSWiA.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#TadeuszWita">Przepraszam, ale powiedziałem wszystko, tylko nie podałem nazwiska. Teraz to uzupełniam. Jestem posłem Klubu Parlamentarnego PiS i nazywam się Tadeusz Wita.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#EustachyŁazarski">Chcę przedstawić nasze problemy finansowe, które wypływają tylko z powodów czysto administracyjnych. Stałym naszym problemem jest brak lokalu, w którym moglibyśmy się spotykać, przechowywać nasze dokumenty oraz zbiory biblioteczne dla chętnych do ich przeczytania. Tej bariery od lat nie udaje się nam w Krakowie usunąć. Przedstawiciele prezydenta miasta Krakowa odsyłają nasze stowarzyszenie na przetargi, co przy naszych środkach finansowych nie daje nam żadnych szans. Na przetargach nie jesteśmy w stanie być konkurentem dla bogatszych oferentów. Nie możemy też porozumieć się z przedstawicielem wojewody ds. mniejszości narodowych i etnicznych, ponieważ w żaden sposób nie reaguje on na naszą korespondencję. Dlatego mówiłem o trudnościach czysto administracyjnych.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#EustachyŁazarski">Otrzymujemy skromne wsparcie z MSWiA i musimy zmieścić się w określonej kwocie. Do dnia 9 września br. mieliśmy otrzymać informację o wysokości przyznanej dotacji, ale termin ten nie został dotrzymany. Zapowiedziano nam podanie informacji do 9 grudnia br., ale nawet gdyby tak się stało, to zostaje nam bardzo mało czasu, chociażby na załatwienie spraw lokalowych. Także z tego powodu zwracamy się prośbą o dotrzymywanie terminów, tak ze strony MSWiA, jak też Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie. Gdyby Ministerstwo miało jakieś możliwości w tym zakresie, bylibyśmy usatysfakcjonowani.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#HalinaRomaniuk">Nie chcę powtarzać skarg przedmówców np. o braku pomieszczeń. Najbardziej nas boli, że działają siły, które chcą wyrugować mniejszość rosyjską. Padają bowiem stwierdzenia, że nie ma takiej mniejszości lub podejmowane są próby zaliczania nas do innych mniejszości. Chcę jednak stwierdzić, że Rosjanie byli w Polsce, są obecnie, a na razie nie przewiduje się, by nie było nas także w przyszłości. Nie poumieraliśmy wszyscy, bo żyje dawna mniejszość, do której należę, a w Polsce żyją też nasze dzieci. Rosjanie przyjeżdżają do Polski nadal. Dlatego też nasze Stowarzyszenie wzmacnia się.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#HalinaRomaniuk">Niektóre nasze trudności wynikają z faktu, że poza staroobrzędowcami, mieszkającymi w okolicach Augustowa, mniejszość rosyjska nie mieszka w zwartych grupach. Rosjanie są rozrzuceni po całym kraju. Mamy jedną audycję trwającą 8 minut w miesiącu, ale nie udaje nam się doprowadzić do sytuacji, aby była ona emitowana ze stacji o zasięgu ogólnopolskim. Mimo wielu próśb wciąż nam się to nie udaje. Z taką prośbą zwracam się także do Komisji.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#HalinaRomaniuk">Wspomniałam, że Rosjanie żyją rozrzuceni po kraju. Mieszkają tutaj Rosjanie, którzy osiedlili się w Polsce jeszcze w 1941 r., a także później. Jest też grupa Rosjan, którzy wyszli z b. ZSRR. Audycja o zasięgu ogólnopolskim ułatwiłaby kontakty między różnymi pokoleniami Rosjan, którzy założyli rodziny w Polsce. Z braku pieniędzy sami nie mamy większych możliwości organizowania np. spotkań. Nie będę rozwijać wątku naszych trudności, ale chcę stwierdzić, że podejmujemy różne inicjatywy, świadczące o naszej obecności w Polsce. Organizujemy np. konkursy poezji rosyjskiej, konkurs wiedzy o Rosji, w których młodzież uczestniczy bardzo chętnie. Nie tworzymy getta, ponieważ w naszych konkursach bierze też udział młodzież polska. I tak w przyszłym roku organizujemy konkurs „Rosyjska poezja emigracyjna”. Liczymy na udział wielu osób, ponieważ nikt chyba nie powie, że poezja rosyjska nie jest piękna. Chyba nie ma takiego człowieka, który powiedziałby, że poezja rosyjska jest brzydka. Poezja rosyjska jest piękna. Do powiedzenia mam dużo, ale powiem to przy innej okazji.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#NinaLatuszek">Mieszkam w Polsce od 40 lat. Obecnie pełnię funkcję przewodniczącej Stowarzyszenia „Wspólnota Rosyjska”. Jestem ma emeryturze. Chcę nawiązać do głosów Eustachego Łazarskiego i Haliny Romaniuk oraz stwierdzić, że także nasze Stowarzyszenie ma ogromne kłopoty z uzyskaniem lokalu organizacyjnego. Od 16 lat jesteśmy oficjalnie zarejestrowani w Polsce, ale nikt nam nie chce pomóc. Około 90 proc. z nas ma obywatelstwo polskie, ponieważ mieszkamy w Polsce od czterdziestu, pięćdziesięciu lat. Nie pomagają nam ani konsulat, ani ambasada Rosji. Występowaliśmy z wnioskami do prezydenta miasta Warszawy, aby wydzielił nam maleńki lokal, w którym trzymalibyśmy dokumenty Stowarzyszenia i moglibyśmy się spotykać. Otrzymaliśmy odpowiedź, że możemy przystąpić do licytacji na ogólnych zasadach. Chcę poinformować Komisję, że składki członkowskie wynoszą 24 zł rocznie od osoby, co daje nam łącznie około 800–900 zł rocznie. Przy naszym budżecie nie możemy więc przystąpić do żadnej licytacji lokalu. Większość z nas jest na emeryturze, tylko ostatnio dołączyła grupa młodych. Dlatego mam ogromną prośbę do Komisji o wsparcie naszego Stowarzyszenia. Wiem, że jeżeli chodzi o stowarzyszenie właśnie rosyjskie, to brzmi strasznie. Wszyscy już mają nas dosyć. Jednak jesteśmy z pochodzenia Rosjanami i dbamy o naszą kulturę tak, jak to czynią Polacy wśród Polonii amerykańskiej, za co im należy dziękować. Natomiast nasze Stowarzyszenie nie ma szans na istnienie przez następnych 5–10 lat, ponieważ na pomoc zewnątrz nie możemy liczyć. Chodzi o to, że mieszkamy w Polsce, dbamy o ten kraj, dbamy, aby opinia o nas była jak najlepsza. Dlatego też zwracamy się o pomoc do Komisji, by posłowie nie zapomnieli o naszym istnieniu i o naszej organizacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#EugeniuszCzykwin">Sądzę, że wyrażę opinię wszystkich, ale wyraz „rosyjskie” nie jest u nas straszny. Mamy jeszcze dwa zgłoszenia do dyskusji, po czym proponuję odpowiedzi przedstawicieli rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MironKertykacz">Po raz drugi zabieram głos, ponieważ chcę podziękować prezydium i przewodniczącemu Komisji za ofertę powrotu do idei wyjazdowych posiedzeń Komisji. Wiele spraw będziemy rozstrzygać z władzami wykonawczymi i samorządowymi, ale władza ustawodawcza bardzo często może w tym pomóc. Jest tradycją tej Komisji, że w trakcie dyskusji o budżecie państwa przedstawiciele mniejszości od lat mają szansę zgłoszenia postulatów o zwiększenie kwot dotacji. W ostatnich latach była to kwota 2–3 mln zł, chociaż nie zawsze nam się to udawało osiągnąć. W bieżącym roku także zgłosiliśmy postulat o zwiększenie dotacji podmiotowej, o czym napisaliśmy także w opinii Komisji Wspólnej. Chodzi o 1 mln zł, tak aby uzyskać łącznie 1,5 mln zł. Pozwoli to umocnić rolę Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#MironKertykacz">Będziemy zwracać się do Komisji z prośbą o bieżącą współpracę, ponieważ trzeba będzie znaleźć systemowe, zawarte w ustawach, rozwiązanie kwestii szkolnictwa w Polce. Nie powinno to być trudne, ponieważ skala problemu w porównaniu do problemu całego systemu edukacji w Polsce jest minimalna i mieści się w granicach błędu statystycznego. Spory, o których mowa, są zaś potencjalnym źródłem nikomu nie służących konfliktów. Tymczasem w projekcie budżetu możemy znaleźć zmianę na lepsze. Nawet nie wiedziałem, że wniosek na potrzeby mniejszości dotyczy kwoty 25 mln zł. Jednak należy się spodziewać, że faktycznie zostaną zabezpieczone potrzeby na poziomie bliskim 40 proc. kwoty ogólnej, przy czym może chodzić o kwotę 8–10 mln zł, liczoną wraz ze środkami na inwestycje.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#EugeniuszCzykwin">Chcę podziękować przewodniczącemu Komisji Wspólnej za wyjaśnienia. Dodam, że nasza Komisja zamierza zorganizować spotkanie z Komisją Wspólną. Podjęliśmy już stosowne działania. Chcę natomiast wyrazić opinię, że chcielibyśmy zapraszać współprzewodniczącego Komisji Wspólnej na posiedzenia Komisji sejmowej. Byłoby to przydatne dla nas oraz, zapewne, dla Komisji Wspólnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#MarekKawa">Jestem usatysfakcjonowany odpowiedzią przedstawicieli ministerstwa na moje zapytanie, chociaż zgłosiłem je nieformalnie. Jestem też usatysfakcjonowany obecnością przedstawicieli władz i stowarzyszeń mniejszości, którzy wyrażają swoje opinie. Nie występuję jako przedstawiciel mniejszości, ale chcę wyrazić pewien niepokój, który wyraża także Kuratorium Oświaty na Opolszczyźnie. Sprawa wiąże się z nauczaniem języka niemieckiego jako języka mniejszości. Zapytanie w tej sprawie kieruję raczej do przedstawicieli Ministerstwa Edukacji i Nauki. Chodzi o pewną patologię, która tam występuje, o czym napisano w miejscowej prasie. Chodzi o to, że jeżeli uczniowie zgłaszali przynależność do mniejszości niemieckiej, automatycznie taka szkoła otrzymywała 20-proc. subwencję. W efekcie do szkół z językiem niemieckim zgłosiło się 20 tys. uczniów, co jest sytuacją paradoksalną. Chodzi o to, że na Opolszczyźnie do tych szkół zgłosiło się dziesięciokrotnie więcej uczniów niż liczba osób deklarujących narodowość niemiecką na tym terenie.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#MarekKawa">Przed wprowadzonymi obecnie zmianami sytuacja była prostsza. Rodzice uczniów, którzy chcieli się uczyć niemieckiego, a nie należeli do mniejszości, niczego nie musieli potwierdzać, tylko znajdowali miejsce nauki w klasie, gdzie uczyła się młodzież mniejszości niemieckiej. Obecnie wymóg deklarowania, który różnicuje sytuację uczniów powoduje – moim zdaniem – patologię. W ten sposób sztucznie generujemy przedstawicieli mniejszości niemieckiej, którzy jednak nie chcą się uczyć swego języka, języka serca. Wskazuje na to dosyć mało osób, które decydują się na zdawanie matury z języka mniejszości. Przy tym wierzę, że jest to język prymarny, język serca. Jednak coraz częściej przedstawiciele mniejszości o wiele swobodniej porozumiewają się w języku polskim.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#MarekKawa">Chcę zapytać, czy Ministerstwo podejmuje jakieś działania, reagując na tę – wydaje mi – się patologię. Obserwujemy bowiem wpisywanie się Polaków do szkół z językiem niemieckim. Nie jestem przy tym przeciwko nauce języka niemieckiego. Wręcz do tego zachęcam. Jednak wspomniane zjawisko powoduje swojego rodzaju konflikt narodowościowy. Uczniowie wpisują się tylko po to, aby chodzić do tego rodzaju klas, a szkoła korzysta, przy okazji, z subwencji. Wydaje mi się, że warto pochylić się nad tym tematem.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#LudomirMolitoris">Przy okazji chcę zapytać o losy matury w języku słowackim. W prasie spotkaliśmy się bowiem z informacją, że matura na być zlikwidowana.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#EugeniuszCzykwin">Zanim poproszę przedstawicieli rządu o zwięzłe odpowiedzi na pytania, chcę zabrać głos w jednej sprawie jako przewodniczący i zgłosić pewną prośbę, po wypowiedzi posła Tadeusza Kawy. Chodzi o to, abyśmy, szczególnie w obecności przedstawicieli, mniejszości narodowych i etnicznych – ale nie tylko – wyrażając swoje opinie, zachowywali szczególną ostrożność. Początkowo sądziłem, że poseł cytuje jakąś nieodpowiedzialną opinię, sformułowaną w mediach. Jednak w dalszej części swojej wypowiedzi takie sformułowanie poseł powtórzył.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#EugeniuszCzykwin">Po tej uwadze chcę wypowiedzieć się w dyskusji na ogólnych zasadach. Zacznę od stwierdzenia, że na sali nie ma innych przedstawicieli stowarzyszenia mniejszości białoruskiej. Gdyby tak było, wówczas usłyszelibyśmy z ich strony sprzeciw wobec praktyki deklarowania przez rodziców nauczania dzieci w języku mniejszości. Mam nadzieję, że przedstawicielka Ministerstwa Nauki i Edukacji wspomni coś na ten temat, ale mówiąc ogólnie, w tym przypadku chodzi o wymóg prawny związany z wynikami kontroli NIK. Ponieważ wysokość subwencji w szkołach dla mniejszości jest zwiększona, ów wymóg prawny został wprowadzony. Jednocześnie nasze szkoły nie mogłyby funkcjonować bez subwencji, ponieważ nauczanie języka mniejszości pociąga za sobą wysokie koszty. Gdyby nie dodatkowa subwencja – o co zabiegają wszystkie mniejszości – wówczas należałoby się spodziewać, że takiego wymogu by nie było.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#EugeniuszCzykwin">W trakcie dyskusji padały również propozycje oraz były zgłaszane wnioski dotyczące progu 20 proc. Chcę stwierdzić, że problem jest bardzo złożony. Kiedy sam chodziłem do szkoły w mojej gminie, wówczas 90 proc. stanowiła ludność niepolska. Obecnie podczas spisu powszechnego zadeklarowało się 75 proc. mieszkańców narodowości niepolskiej. Nie będę podawał szczegółów, ponieważ tego rodzaju problemy są bardzo złożone i dlatego trzeba zachować daleko idącą delikatność, by nie komplikować sytuacji. Chodzi o to, że pytając w radzie tejże gminy, czy radni podejmą stosowną uchwałę, spotkałem się z dystansem. Wobec wątpliwości radnych zadeklarowałem pokrycie finansowych kosztów gminy z własnych środków. Taki argument także nie skłonił radnych do podjęcia decyzji w sprawie wpisów do rejestrów. Sądzę, że podczas posiedzeń wyjazdowych posłowie zetkną się z różnego rodzaju racjami i argumentami społeczności mniejszościowych. Wtedy okaże się, że prezentowane opinie są różne, ale też bardzo interesujące.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Chcę zabrać głos, aczkolwiek nie odważę się ustosunkować do wszystkich szczegółowych pytań oraz wątpliwości zgłoszonych w trakcie dyskusji. Po pierwsze, dlatego że nie posiadam wystarczającej wiedzy o wszystkich bolączkach; po drugie, nie wystarczyłoby czasu, aby nawet ogólnie zająć się podniesionymi sprawami. Sądzę, że powinniśmy zauważyć kilka tematów, które powtórzyły się w wielu wypowiedziach.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#ArkadiuszCzartoryski">Ustawa funkcjonuje dopiero kilka miesięcy. Jej wdrożenie spowodowało poszerzenie możliwości działania mniejszości, ale – z drugiej strony – nałożyła wiele nowych obowiązków na podmioty. Sprawiają one pewne kłopoty organizacjom mniejszości. Mam na myśli obowiązki typowo administracyjne, a w szczególności obowiązki w zakresie księgowości, do których nie wszystkie organizacje są odpowiednio przygotowane. Chodzi o to, że tego rodzaju organizacje zajmowały się głównie sprawami kultury. Z mojego doświadczenia w poprzedniej pracy wynika – a dotyczyła ona dotacji na ochronę dziedzictwa i kultury narodowej – że podobnie wygląda sprawa w odniesieniu do pozostałych podmiotów w Polsce, które występują o środki publiczne. Także w ich przypadku są zgłaszane skargi na różne utrudnienia i brak lub małą życzliwość ze strony administracji.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#ArkadiuszCzartoryski">Uważam, że w pewnym momencie działacze stowarzyszeń nabiorą na tyle doświadczenia, że ich organizacje w pełni będą mogły skorzystać z możliwości stworzonych przez ustawę. W moim przekonaniu, wraz z omawianą ustawą coraz dalej do historii odchodzi myślenie o opiekuńczości państwa. Ustawa powoduje poszerzenie możliwości dla mniejszości, ale też poszerzenie odpowiedzialności przy korzystaniu ze stworzonych możliwości.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#ArkadiuszCzartoryski">Wszystkie sygnały, które wprost łączą się z działalnością MSWiA, skrzętnie odnotowaliśmy, chociaż pragnę zauważyć, że zdecydowana większość uwag zgłoszonych przez przedmówców była skierowana do samorządów. Wśród nich były uwagi dotyczące braku życzliwości lub zrozumienia. W tej sferze niewiele możemy uczynić. Chodzi o to, że samorządy obracają się w obszarze prawa. Kiedy nie ma złamania prawa, Ministerstwo nie ma jurysdykcji do działania. Mogę tylko przyłączyć się do przedmówców i potwierdzić, że brak życzliwości i niezrozumienie samorządowców dla kultury mniejszości narodowych i etnicznych jest ogromnym błędem, dlatego że takie zachowania niepomiernie zubożają samorządy oraz miejsca, gdzie ten brak zrozumienia występuje. Tacy samorządowcy sami zwalczają miejscowy koloryt, pewną atrakcję kulturową swojego terytorium. O takich zachowaniach mówili m.in. przedstawiciele stowarzyszeń Łemków i Litwinów. Na terenach, gdzie mieszkają te mniejszości, rozwija się turystyka, co należy promować. Wszyscy wyjeżdżający w regiony zamieszkałe przez wymienione mniejszości poszukują przecież różnorodności kulturowej i bogactwa miejscowej kultury. Dlatego uważam, że brak życzliwości i zrozumienia dla spraw mniejszości wśród miejscowych samorządowców jest ogromnym błędem.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#ArkadiuszCzartoryski">Mam nadzieję, że z Komisji będą wychodziły sygnały mające na celu zmianę negatywnych zachowań. Z racji zajmowanego stanowiska będę uczestniczył w różnego rodzaju spotkaniach z organizacjami samorządów, takimi jak Związek Miast, Związek Powiatów, Związek Gmin, lub też w zebraniach Konwentu Marszałków. Podczas spotkań będę chciał przekazać przykłady spraw, które sygnalizowali przedstawiciele mniejszości w trakcie obecnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#ArkadiuszCzartoryski">W dyskusji była też mowa o kwotach dotacji na wspieranie działalności mającej na celu zachowanie i rozwój tożsamości kulturowej. Przyznano 50% kwot proponowanych w złożonych wnioskach. To nie jest zły wynik. Proszę mi wierzyć, że zwykle ta proporcja wynosi jak 1:10. Stosunek przyznanych środków do wielkości kwot w złożonych wnioskach jest zwykle znacznie gorszy, gdy mowa o celowych dotacjach publicznych w obszarze kultury, sportu lub edukacji. Nie mówię o tym dlatego, by przekonać obecnych, że skoro tam jest gorzej, to tutaj jest dobrze. Chcę natomiast zwrócić uwagę na pewien element: jeżeli coś jest wszystko i dla wszystkich, wtedy jakość wniosków spada. Jeżeli wiadomo, że pieniądze zostaną przyznane tylko w połowie, wówczas trzeba o nie konkurować. Wtedy jakość wniosków wzrasta. Czasami spotykamy się z sytuacją, że niektóre stowarzyszenia mniejszości nie zgłaszają wniosków. Podczas obecnego posiedzenia słyszałem głosy o braku środków na różne cele, gdy tymczasem nie wpłynęły do ministerstwa żadne wnioski: ani na działalność celową, ani na podmiotową. Dodam, że środki na działalność podmiotową mogą być przyznane tylko w przypadku omawianej ustawy. O takim wniosku, na kwotę 1,5 mln zł, mówił współprzewodniczący Komisji Wspólnej. Chcę też poinformować przedstawiciela mniejszości ormiańskiej z Krakowa, że Ormiańskiemu Towarzystwu Kulturalnemu przyznano dotację podmiotową na wydatki bieżące, w tym na wydatki lokalowe w przyszłym roku. Wiem, że kwota 11 tys. zł jest mała, ponieważ czynsze w Krakowie są znacznie wyższe niż w wielu miastach, ale taki gest został wykonany. Sądzę jednak, że taka kwota także będzie potrzebna.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#ArkadiuszCzartoryski">W kilku wypowiedziach była mowa o „Rejestrze gmin, na których obszarze są używane nazwy w języku mniejszości” oraz o braku wniosków w tej sprawie. Sądzę, że ustawa jest spopularyzowana głównie wśród działaczy stowarzyszeń mniejszości, a wielu wójtów lub burmistrzów nie zapoznało się jeszcze z jej postanowieniami. Uważam, że sygnalizowany brak życzliwości będzie malał w miarę wzrostu wiedzy o ustawie wśród samorządowców. Nie zaskakuje fakt, że dotychczas zostały złożone tylko dwa wnioski do rejestru gmin, w których używany jest język pomocniczy. Wnioski zostały poprawione, są już dobrze wypełnione. Uważam, że z czasem wniosków o wpis do obu rejestrów będzie zapewne więcej, a nie będą one już zawierać błędów.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#ArkadiuszCzartoryski">W dyskusji zwrócono uwagę na nieścisłość w przepisie, dotyczącą – jak wspomniano – warunków zgłoszenia wniosku o wpis do rejestru. Sądzę, że wpisanie w jednym zdaniu możliwości zgłoszenia wniosku przez gminę zamieszkałą przynajmniej przez 20% obywateli danej mniejszości lub w drodze konsultacji w tejże miejscowości nie było zawężeniem możliwości. Było natomiast wyrazem poszerzenia możliwości wprowadzenia nazwy miejscowości w języku mniejszości. W sytuacjach, kiedy będzie mowa o wprowadzeniu języka pomocniczego, radni, wójtowie i burmistrzowie będą wysuwali argumenty finansowe, związane z zamiarem wprowadzenia takiego rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#ArkadiuszCzartoryski">Muszę przyznać, że jest to pewna słabość w realizacji przepisu. Chodzi o to, że władze gmin muszą realizować kolejne kompetencje, które są im przekazywane ze szczebli wyższych. Dodam, że od stycznia 2006 r. wchodzi w życie nowa ustawa kompetencyjna, a kolejne obowiązki spadają na samorządy. Kiedy spotykamy się z przedstawicielami samorządów, cały czas podkreślają oni funkcjonowanie polityki „spychologii”, tzn. przekazuje się im tylko coraz więcej kompetencji, a pieniędzy otrzymują coraz mniej. Dlatego realizując omawianą obecnie ustawę, należy spodziewać się, że będziemy spotykać się z argumentami finansowymi. Jest to problem trudniejszy do rozwiązania. Odnotowaliśmy jednak problem podniesiony w dyskusji i zobaczymy, jak będzie się można do niego odnieść.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#ArkadiuszCzartoryski">Przepraszam, że dość ogólnie odniosłem się do wypowiedzi w dyskusji. Chcę podziękować za zaproszenie, ponieważ w ten sposób miałem okazję po raz pierwszy uczestniczyć w posiedzeniu Komisji i wysłuchać bezpośrednio, tak akurat przedstawionych, problemów i wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#EugeniuszCzykwin">Muszę zacząć od stwierdzenia, że byłem członkiem kilku komisji sejmowych i miałem okazję wysłuchać wielu przedstawicieli rządu. Przy okazji wystąpienia ministra Arkadiusza Czartoryskiego, a szczególnie w trakcie pierwszej części wypowiedzi poczułem ciepło wewnętrzne. Dlatego dziękuję za wyrażoną życzliwość wobec problemów mniejszości. Sądzę, że będzie ona kontynuowana. Dodam, że także minister Ludwik Dorn, zapytany o stosunek szefa resortu do mniejszości narodowych i etnicznych, zaoferował otwartość i przychylność.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#GrażynaPłoszajska">Postaram się krótko odpowiedzieć na postawione w dyskusji pytania. Padło pytanie o liczbę absolwentów Podyplomowego Studium Języka Kaszubskiego. Nie odpowiem dokładną liczbą, ale na pewno organizowanie takiego kursu jest zasadne, skoro ponowiono wniosek o powołanie studium w bieżącym roku akademickim. Jak słyszę, studium ukończyło ponad 100 chętnych. Zapotrzebowanie nadal jest duże, biorąc pod uwagę, że liczba szkół i placówek, w których jest obecnie prowadzona nauka języka kaszubskiego, doszła do 95.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#GrażynaPłoszajska">W drugim pytaniu chodziło o ocenę, na ile dotacje przyznawane przez Ministerstwo Edukacji i Nauki wzmacniają „zamknięte środowiska” – jak to się niekiedy określa – a na ile jest to propagowanie kultury. Odpowiedź zależy od charakteru inicjatywy określonej we wniosku. Jeżeli jest to olimpiada języka białoruskiego dla uczniów dwóch liceów z językiem białoruskim, wówczas wiadomo, że chodzi o olimpiadę dla tego tylko środowiska. Zresztą należy dodać, że jest to bardzo ważne wydarzenie dla środowiska. Zdarzają się także wnioski dotyczące realizacji inicjatyw o zasięgu regionalnym, a nawet międzynarodowym. Mam na myśli m.in. młodzieżowe festiwale mniejszości narodowych w Koszalinie lub Elblągu, jak też organizowany przez zespół Kiczera Festiwal Kultury Mniejszości Narodowych w Legnicy. Dlatego różnorodność ocen zależy od wniosków przedstawionych ministerstwu przez mniejszości narodowe.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#GrażynaPłoszajska">W kolejnym pytaniu była mowa o dotacjach dla nauczycieli oraz dla uczniów mniejszości słowackiej, a druga sprawa jest obecnie rozpatrywana w ministerstwie. Postaramy się, aby sytuacja związana z dotacjami na letnie wyjazdy uczniów na Słowację nie powtórzyła się w przyszłym roku. Jeżeli zaś chodzi o wyjazdy nauczycieli na kursy dokształcania zawodowego, może sytuację poprawiłaby zmiana terminów. W okresie ferii szkolnych nie byłoby problemu ze zwalnianiem nauczycieli ani trudności z pokrywaniem kosztów nieobecności nauczycieli w pracy. Wszystko to jest do rozważenia. Ponadto do sprawy można włączyć wojewódzkie ośrodki doskonalenia nauczycieli, które mają także kompetencje związane z doskonaleniem zawodowym nauczycieli języków mniejszości narodowych. Może pomyślimy także nad tą możliwością pomocy władz oświatowych dla mniejszości narodowych i etnicznych. Można rozważyć także możliwość zaproszenia do Polski specjalistów ze Słowacji.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#GrażynaPłoszajska">Następne pytanie dotyczyło nauki języka niemieckiego w szkołach mniejszości narodowych. W szkołach polskich jest to drugi, po języku angielskim, najbardziej popularny i najczęściej wybierany przez uczniów język obcy. Dostęp do nauki języka niemieckiego ma praktycznie każdy uczeń w Polsce. W prawie została zapisana możliwość nauczania języka niemieckiego jako języka mniejszości. Celem organizowania tego rodzaju zajęć jest podtrzymywanie tożsamości narodowej i językowej konkretnej grupy obywateli polskich. O występowaniu pewnych nieprawidłowości w tej sferze wiemy z raportu NIK. Sprawa jest zatem badana w ramach nadzoru pedagogicznego. Zwracam uwagę na obecność w wykazach programów do nauczania języka niemieckiego, zarówno jako języka obcego, jak i języka mniejszości. Mamy więc różne podstawy programowe nauczania. Inne cele oraz inne treści są zawarte w podstawie programowej nauki języka obcego, a inne dotyczą podstawy programowej nauki języka mniejszości. Uważam, że każdy dyrektor, organizując zajęcia, powinien brać pod uwagę, czemu będzie służyło nauczanie języka w konkretnej formie oraz w jakim celu dane zajęcia będą organizowane.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#GrażynaPłoszajska">Omawianą sprawą zajmuje się więc nadzór pedagogiczny oraz kontrolerzy NIK, którzy badają ją z punktu widzenia zasadności otrzymywania dotacji z tytułu wypełniania przez daną szkołę dodatkowych zadań. W konkretnych przypadkach chodzi o zadanie dodatkowe, określone jako podtrzymywanie tożsamości. Te sprawy są badane w kategoriach zasadności finansowej otrzymywania dotacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#EugeniuszCzykwin">O zabranie głosu, w trybie życzliwości i wyjątku, poprosił przedstawiciel mniejszości łemkowskiej. Mają to być dwa zdania.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#StefanHładyk">Dziękuję za wyrozumiałość i możliwość zabrania głosu w dwóch konkretnych sprawach, już po zamknięciu dyskusji. Zwracam się o pomoc w uzyskaniu połowy etatu metodyka nauczania języka ukraińskiego. Wniosek w tej sprawie został złożony trzy lata temu do Małopolskiego Kuratorium Oświaty. Mamy osobę na takie stanowisko z tytułem profesorskim. Sprawa nadal pozostaje nierozwiązana.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#StefanHładyk">Druga sprawa dotyczy funkcjonowania pełnomocników ds. mniejszości narodowych i etnicznych w związku z powołaniem nowych wojewodów. Jak będą oni funkcjonować? Czy pełnomocnicy będą nadal funkcjonować tam, gdzie byli oni powołani, czy też trzeba będzie znowu czynić starania o ponowne ich powołanie? Jednocześnie zwracam się z prośbą o życzliwość w tej kwestii oraz rozszerzenie praktyki powoływania pełnomocników. O ile mi wiadomo, pełnomocników ds. mniejszości było czterech w całej Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#MarekKawa">Czy mogę zabrać głos w drodze życzliwości? Chcę tylko przeprosić, jeżeli ktoś poczuł się urażony, kiedy użyłem wyrazu „patologia”. Używając takiego określenia, cały czas myślałem o patologii administracyjnej. Sugestia przewodniczącego nie ma żadnego potwierdzenia w moich zamierzeniach. Użycie tego sformułowania, w innym niż mówię znaczeniu, nie było przeze mnie zamierzone. Jeżeli ktoś z obecnych inaczej odebrał ów zwrot, a chodziło o patologię administracyjną, to było to bardziej wynikiem sugestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#EugeniuszCzykwin">Wyjaśnienie, że posłowi chodziło o patologię administracyjną, wszystko wytłumaczyło.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#EugeniuszCzykwin">Czy ktoś chce zabrać głos w sprawach różnych? Nie ma zgłoszeń.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#EugeniuszCzykwin">Dziękuję za przybycie, przede wszystkim, naszym gościom z całego kraju. Poseł Tadeusz Wita zgłosił zastrzeżenia, że tematyka była zbyt obszerna i zbyt różnorodna. Jednak stało się regułą, że pierwsze posiedzenia Komisji o podobnym charakterze mają taki właśnie charakter. Za udział dziękuję także naszym gościom reprezentującym stronę rządową.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#EugeniuszCzykwin">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad – zamykam posiedzenie Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>