text_structure.xml
89.4 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Otwieram posiedzenie Komisji. W porządku dziennym mamy rozpatrzenie sprawozdania z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Narkomanii za rok 2003 (druk nr 3114). Sprawozdanie w imieniu rządu przedstawia minister zdrowia. Oddaję głos panu ministrowi Rafałowi Niżankowskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#RafałNiżankowski">Komisja Zdrowia podczas poprzedniego posiedzenia poświęconego analizie realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Narkomanii sformułowała 23 wnioski w formie zaleceń. Pierwszy z tych wniosków brzmiał: objęcie sprawozdawczością z realizacji programu na poziomie gmin i powiatów. Wypełniliśmy to zalecenie i po raz pierwszy objęliśmy sprawozdawczością realizację programu na tych jednostkach samorządowych. Chciałbym poprosić dyrektora Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii o przedstawienie szczegółów z zakresu realizacji Krajowego Programu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PiotrJabłoński">W trakcie prac nad poprzednim sprawozdaniem - na forum Komisji i podczas przyjmowania sprawozdania przez Sejm - została wygenerowana znaczna liczba postulatów, które miały - w opinii państwa posłów - usprawnić nie tylko sprawozdawczość z realizacji Krajowego Programu, ale również realizację polityki przeciwdziałania narkomanii. Rozpocznę jednak od kwestii sprawozdawczości z realizacji Krajowego Programu na poziomie gmin i powiatów. W 2003 r. po raz pierwszy objęliśmy sprawozdawczością ten poziom władz lokalnych. Opracowano dla jednostek samorządu wojewódzkiego zestandaryzowane kwestionariusze służące zebraniu materiału niezbędnego do oszacowania stopnia zaangażowania władz regionalnych i lokalnych w realizację programu. Kwestionariusze te zostały odesłane przez 82 proc. powiatów i 67 proc. gmin. Wydaje się, że jak na pierwszy rok istnienia takiego obowiązku - jest on dodatkowym zadaniem nałożonym na te jednostki samorządu - jest to całkiem niezły wynik, zwłaszcza że dopiero w ramach kolejnych prac nad nowelizacją ustawy przewidziane jest zobowiązanie prawne tych jednostek do składania tego typu sprawozdawczości. W 2003 r. otrzymaliśmy wypełnione kwestionariusze od wszystkich instytucji centralnych - to znaczna poprawa w stosunku do roku 2002 - wszystkich urzędów marszałkowskich oraz 15 z 16 wojewódzkich oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia. Zadania ujęte w programie zrealizowano zgodnie z harmonogramem, mimo że nie wszędzie zostały one zrealizowane w pełnym zakresie. Dla porównania powiem, że w 2002 r. sprawozdania nie nadesłały 2 województwa oraz Dolnośląska Regionalna Kasa Chorych. Część sprawozdań nie zawierało informacji o realizacji zadań. Obecnie ten problem nie występuje. Jeszcze raz wspomnę o planowanej nowelizacji. Należy za pomocą instrumentów legislacyjnych zobowiązać władze samorządowe do przeprowadzania sprawozdawczości w tym zakresie. W 2003 r. zadania w ramach KBPN najczęściej były podejmowane przez jednostki samorządowe gmin i powiatów. Były to zadania ukierunkowane na wspieranie rozwoju szkolnych działań profilaktycznych adresowanych do uczniów. Programy profilaktyczne polegające na organizacji czasu wolnego dzieci i młodzieży, stanowiące alternatywę wobec brania narkotyków, były wspierane tylko przez 25 proc. powiatów oraz 24 proc. gmin. Zadanie to było realizowane poprzez organizację zajęć pozaszkolnych oraz dofinansowywanie kolonii i świetlic samorządowych. To również może nie wydawać się specjalnie wysokim procentem, ale problemem jest kwestia finansowania tych zadań. W ustawie o pomocy społecznej i przeciwdziałaniu wykluczeniu socjalnemu w maju zeszłego roku zostały wprowadzone zapisy, które pozwoliły gminom przeznaczać pieniądze z tzw. korkowego, czyli z opłat za pozwolenia na detaliczną sprzedaż alkoholu, nie tylko na profilaktykę alkoholizmu, ale również na inne zadania w tym profilaktykę wszelkich uzależnień oraz generalnie wspieranie rozwoju dzieci i młodzieży. Samorządy 70 proc. województw udzieliły wsparcia dla rozwoju szkolnych działań profilaktycznych poprzez podniesienie świadomości społecznej, a więc poprzez edukację grup zawodowych na temat nowych metod i kierunków działania w pracy profilaktycznej. Na poziomie wojewódzkim organizowano szkolenia dla osób zajmujących się planowaniem strategii przeciwdziałania narkomanii. Natomiast na szczeblu powiatowym i gminnym wspierano bezpośrednią realizację programów dla nauczycieli i uczniów.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PiotrJabłoński">Zadaliście nam państwo również pytania, jak funkcjonuje ustawa w kontekście zapisu art. 48, a więc w kontekście nowelizacji, która w 2000 r. zlikwidowała zapis stanowiący, iż nie podlega karze ten, kto posiada narkotyki w niewielkiej ilości na własny użytek. Dokonaliśmy wstępnej analizy skutków tej nowelizacji. Dysponujemy opinią Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, którą przesłano na ręce ministra zdrowia. W opinii tej sugeruje się powrót do dyskusji nad tym artykułem. Wydaje się, że jako narzędzie walki ze zorganizowaną dystrybucją narkotyków okazał się on mniej skuteczny niż zakładano. Otrzymaliśmy również opinię Forum Społeczeństwa Obywatelskiego oraz niezależną opinię prof. Krajewskiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Według tej opinii istnieją obecnie alternatywne sposoby radzenia sobie z tym problemem. Kolejne pytanie Komisji dotyczyło wzrostu dostępności do leczenia, szczególnie leczenia substytucyjnego. Minister zdrowia znowelizował rozporządzenie regulujące kwestie leczenia substytucyjnego. Nowelizacja ta zniosła część barier utrudniających rozwój tego leczenia. W planowanej nowelizacji - przygotowany jest wstępny tekst - rozszerza się dostępność tego leczenia, poprzez fakt, że będzie ono mogło być realizowane - oczywiście pod rygorami prawa - nie tylko przez publiczne, ale również przez niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej. Ta sprawa będzie jeszcze przedmiotem dyskusji poselskiej. W celu wzmocnienia przepływu i wymiany informacji pomiędzy instytucjami zaangażowanymi w przeciwdziałanie narkomanii organizowane są spotkania resortowe. Odbywają się one w ramach współpracy z Centrum Informacji o Narkotykach i Narkomanii (National Focal Point) działającej na potrzeby Europejskiego Centrum z siedzibą w Lizbonie. Postulat powołania międzyresortowego zespołu, który zająłby się koordynacją polityki w zakresie przeciwdziałania narkomanii, został częściowo zrealizowany poprzez funkcjonowanie Rady ds. Przeciwdziałania Narkomanii. Zasiadają w niej przede wszystkim przedstawiciele resortów, w których zadaniach zawierają się główne punkty polityki narkotykowej w naszym kraju. Rada ta nie ma uprawnień koordynujących, natomiast posiada ona uprawnienia opiniodawcze, w tym do przedstawiania ekspertyz. Wydaje się, że w najbliższej przyszłości należy dokonać - zresztą zgodnie z dyrektywami Unii Europejskiej - nowelizacji ustawy oraz rozporządzenia mówiącego o Radzie. Chodziłoby o przekształcenie Rady w instytucję o uprawnieniach koordynujących. W takim przypadku trzeba również pomyśleć o bardzo znaczących zmianach w strukturze Rady. Rzecz bowiem w tym, że obecnie zasiadają w niej nie tylko przedstawiciele władz centralnych, ale również przedstawiciele organizacji pozarządowych, związków zawodowych oraz związków wyznaniowych. Jeżeli Rada ma uzyskać charakter ciała koordynującego, to musi się ona podzielić na część koordynującą, w której skład wejdą przedstawiciele ministerstw i urzędów centralnych oraz część ekspercką. Jeżeli chodzi o programy badawcze oraz zwiększenie wiarygodności informacji na temat zjawiska narkomanii, poprzez monitorowanie i diagnozowanie sceny narkotykowej w Polsce, to zrealizowano projekt badawczy „Zgłaszalność do leczenia z powodu narkotyków”. Po raz trzeci przeprowadzono w kraju badanie młodzieży szkolnej w zakresie używania przez nią substancji psychoaktywnych.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#PiotrJabłoński">Badanie to przeprowadzono w grupach wiekowych 15–16 lat i 17–18 lat. Warto wspomnieć, że wyniki badań z 2003 r. po raz pierwszy wykazują zahamowanie tempa wzrostu używania narkotyków - zaznaczam, że nie chodzi o spadek, ale jedynie o zahamowanie - przez młodzież w wieku 15–16 lat. Owa tendencja nie dotyczy jednego narkotyku, czyli konopi indyjskich. W tym zakresie nastąpił wzrost używania. Natomiast lekki spadek - może lepiej mówić o stabilizacji poziomu używania - zaznaczył się w przypadku leków uspokajających, środków wziewnych i amfetaminy. Wystąpił znaczny spadek używania heroiny. W grupie wiekowej 17–18 lat nastąpił znaczny wzrost używania konopi indyjskich. Zaznaczyła się pewna stabilizacja poziomu nieuprawnionego używania leków uspokajających oraz nasennych środków wziewnych. Również w tej grupie wiekowej nastąpił znaczący spadek poziomu używania heroiny. Trudno określić jednoznaczne przyczyny występowania tych tendencji. W tym celu muszą być podjęte badania i działania ewaluacyjne. Wydaje się, że skutki przyniosły wieloletnie wysiłki w kierunku rozwijania profilaktyki, a przede wszystkim fakt, iż władze samorządowe w znacznym stopniu włączyły się w profilaktykę uzależnień. Istotny wydaje się aspekt, iż rozwinięte jest postrzeganie związane z tzw. zrównoważonym podejściem, w którym nie rozpatruje się, czy ważniejsza jest profilaktyka, leczenie czy ściganie sprawców i egzekwowanie prawa, natomiast szuka się owego balansu. W tym zakresie cenna wydaje się współpraca wielu instytucji. Może jest to również kwestia skuteczności akcji edukacji społecznej realizowanej przez różne podmioty, w tym instytucje centralne oraz władze samorządowe. Wydaje się, że te działania wreszcie zaczynają przynosić jakiś efekt. Zajęliśmy się również szkoleniem kadr w dziedzinie pomocy osobom osadzonym uzależnionym od narkotyków. Tutaj ukłon w stronę Centralnego Zarządu Służby Więziennej oraz Instytutu Psychiatrii i Neurologii. Zmonitorowaliśmy zjawisko używania narkotyków w więzieniach. Służba Więzienna pilotowała dwa programy „Kobiety narkomanki w więzieniach Europy” oraz „Problem narkotyków i narkomanii w zakładach karnych i aresztach”. Znacznie poszerzyliśmy naszą wiedzę w tym zakresie. Na tle innych krajów działających w Europejskim Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomani jesteśmy w tych kwestiach znacznie zaawansowani. W 2003 r. powstał nowy instrument prawny, który pozwoli na skuteczniejsze pozbawianie sprawców przestępstw, korzyści wynikających z działalności przestępczej. Z dniem 1 lipca 2003 r. wszedł w życie znowelizowany art. 45 Kodeksu karnego. Ustanawia on przepadek korzyści majątkowych pochodzących z przestępczej działalności. Ciągle jednak problemem jest zjawisko opisane w art. 299, czyli tzw. pranie brudnych pieniędzy. W zasadzie, jeżeli chodzi o narkobiznes, to żadna sprawa nie została jeszcze zakończona. W ramach realizacji zadania: zahamowanie wzrostu przemytu narkotyków na rynek wewnętrzny, Policja skonfiskowała w 2003 r. znacznie większą ilość narkotyków niż w roku 2002. Sprawozdanie Służby Celnej mówi o mniejszej liczbie ujawnionych przypadków przemytu niż w roku 2002, ale za to skonfiskowano większe ilości amfetaminy, efedryny, haszyszu i heroiny. Analiza dynamiki wzrostu przestępczości narkotykowej wskazuje, że w zakresie czynów objętych ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii odnotowano dalszy wzrost, tak liczby przestępstw stwierdzonych, jak i postępowań przygotowawczych. Również wojewódzkie inspektoraty farmaceutyczne wzmocniły systematyczną kontrolę obrotu środkami odurzającymi, substancjami psychotropowymi oraz prekursorami w aptekach i hurtowniach farmaceutycznych. Tak pokrótce wygląda przegląd realizacji zaleceń, które otrzymaliśmy.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#PiotrJabłoński">Wydaje się, że w większości przypadków udało nam się albo osiągnąć stan, który był zalecany, albo w znacznym stopniu przygotować grunt - przede wszystkim prawny - do dokonania kolejnych zmian. To tyle, jeżeli chodzi o zagadnienia związane ze sprawozdaniem odnoszącym się do zaleceń poselskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Czy pan minister chciałby coś dodać?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#RafałNiżankowski">Na tym etapie nie mam nic do dodania.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Wobec tego otwieram dyskusję. Proszę państwa posłów o ewentualne pytania lub uwagi. Oczywiście nasi goście również mogą brać udział w naszej dyskusji. Na razie nikt się nie zgłasza. To może ja zacznę. Chciałabym zapytać przedstawicieli strony rządowej - prawdopodobnie jest to pytanie do pana dyrektora - dlaczego w tym dokumencie w oczy rzuca się przede wszystkim to, co nie zostało zrobione. Niezrealizowanych zadań jest zresztą dość dużo. Jakie istnieją możliwości w zakresie zmobilizowania do działania tych podmiotów, które nie realizują zadań? Czy funkcjonują jakieś sankcje za lekceważenie obowiązku sporządzania i przedstawiania sprawozdań? Rozumiem użyte w materiale pojęcie „brak sprawozdania”, ale nie wiem, co to znaczy „brak danych”. Czym to się różni? Czy w przypadku braku sprawozdania dysponujemy jakimiś danymi? Moje drugie pytanie dotyczy końcowego fragmentu wypowiedzi pana dyrektora. Usłyszeliśmy, że zwiększyły się ilości przejętych narkotyków. Czy oznacza to, że zwiększa się wykrywalność, a zatem odpowiednie służby lepiej pracują? Czy może dotychczas pracowały one tak, że handlarze narkotyków zupełnie przestali się pilnować? A może przemyt wzrósł tak znacznie, że odsetek wykrytych przypadków oraz aresztowań jest taki sam, natomiast wzrosły tylko liczby bezwzględne. Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś pytania lub uwagi?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AlfredBudner">Pan dyrektor stwierdził, że wzrost spożycia narkotyków został zahamowany. Czy pan zdaje sobie sprawę, jak to wygląda w terenie? Może ja panu powiem, jak to jest u nas pod zwykłą wiejską dyskoteką. Podjeżdża rasowy samochód marki BMV. Stoi pod dyskoteką do północy, a do tej pory nie śmie radiowóz podjechać. Po tej godzinie przyjeżdża radiowóz, zatrzymuje i przeszukuje młodzieńców, którzy coś zażywali, a następnie odbiera prawo jazdy. Tak wygląda rzeczywistość, a pan mówi, że coś zostało zahamowane. Nic nie zostało zahamowane. Narkobiznes ma się coraz lepiej. Proszę nie opowiadać, ze coś zostało zahamowane. Jest to lawina, która się toczy. Jeżeli nie zrobimy czegoś konkretnego, to opowiadanie o zahamowaniu czegokolwiek można włożyć między bajki.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejWojtyła">Mam do pana dyrektora jedno pytanie dotyczące AIDS. Wiemy przecież, że problem narkotykowy jest ściśle połączony z liczbą osób zarażonych wirusem HIV oraz liczbą zachorowań. Od początku lat 90. w różnych źródłach, nawet międzynarodowych, ukazywały się informacje, że mamy dość poważne osiągnięcia w zakresie walki z AIDS. Jak wygląda obecna sytuacja, jakie są trendy i jak wypadamy na tle innych krajów Europy. Kolejne pytanie. W poprzedniej kadencji została znowelizowana ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii. Obecnie posiadanie narkotyków jest prawnie zabronione. Czy po nowelizacji tej ustawy sytuacja uległa poprawie, czy może się pogorszyła? Pytam o to, ponieważ przeciwnicy nowelizacji tej ustawy twierdzili wówczas, że ona nic nie da, a nawet spowoduje, iż biorący narkotyki znajdą się w trudniejszej sytuacji i właściwie będziemy ich karali za to, że są ludźmi chorymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WładysławSzkop">Panie ministrze, pozwolę sobie zacząć od drobnej uwagi technicznej. Otóż instytut, który robił te badania, jest jednostką podległą ministrowi zdrowia. Również Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii jest jednostką podległą ministrowi. Żałuję bardzo, panie dyrektorze, że dla siebie zachowuje pan tak istotne materiały, a członkowie Komisji Zdrowia nie otrzymali ich razem ze sprawozdaniem. Byłoby znacznie lepiej, gdybyśmy byli informowani, bo wówczas takie pytania, jak przed chwilą było zadane, w ogóle by nie padło. W materiale znajduje się odpowiedź, że wzrost narkomanii nie został powstrzymany, natomiast zjawisko się rozszerza. W związku z tym mam kilka pytań. Niektóre z nich wiążą się z pytaniami, które zadał pan przewodniczący Andrzej Wojtyła, tyle że ja bym odwrócił sytuację. Proszę mi powiedzieć, że dwa kraje - Hiszpania i Polska - które w tym samym czasie podjęły procedurę leczenia substytucyjnego, tak bardzo różnią się pod względem liczby osób objętych tym leczeniem. W Polsce leczy się - jeżeli się mylę, to proszę mnie sprostować - ponad 700 osób, a w Hiszpanii leczy się 28 tysięcy osób. Jak to jest możliwe? Czy Instytut ma medyczne merytoryczne zastrzeżenia w kwestii tego programu? Czy konsultant krajowy sprzeciwia się substytucyjnemu leczeniu narkomanów? Widzę na sali obrad przedstawiciela więziennej służby zdrowia. Proszę mi powiedzieć, w przypadku ilu osób przebywających w więzieniu na podstawie ostatnich regulacji prawnych rozpoczęto leczenie lekami substytucyjnymi. Czy takie leczenie w ogóle jest w polskich więzieniach prowadzone? Jak wygląda sprawa handlu narkotykami na terenie więzień? Jaka jest skala zjawiska. Ile osób przebywających w zakładach karnych powinno być leczonych substytucyjnie, a nie jest? Jak wygląda sytuacja w wojsku? Czy jest prowadzone leczenie? Na jaką skalę i jakie są tego efekty? Dlaczego tego wszystkiego nie ma w sprawozdaniu. To sprawozdanie to tak naprawdę jest jedna wielka informacja: ile odbyło się szkoleń, ile osób przeszkolono w zakresie profilaktyki i ile samorządów nie wzięło w czymś tam udziału. Ja po prostu tego nie rozumiem. A ponieważ dzisiaj na sali plenarnej rozmawialiśmy o innym uzależnieniu i padło kilka bardzo ostrych stwierdzeń o korupcji - są wśród nas posłowie, którzy zabierali głos w tej debacie plenarnej - to ja chciałbym zapytać, jaką wiedzę ma minister zdrowia, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji lub Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego na temat związku między restrykcyjnością przepisów ustawy antynarkotykowej a kontaktami z mafią. Jak dalece można ten związek wykazać na podstawie badań statystycznych? Obroty mafii rosną, a restrykcje są coraz większe. Im większe restrykcje, tym większe obroty mafii. To już udowodniono około 80 lat temu w okresie prohibicji alkoholowej w USA. Może te moralne aspekty, które legły u podstaw regulacji prawnych wsadzających do kryminału każdego narkomana oraz każdej osoby posiadającej minimalną ilość narkotyków, miały inne podłoże, panie pośle. Pan wówczas jeszcze nie był posłem. Zwracam się do pana posła Alfreda Budnera. Może te uzewnętrzniane moralne aspekty to był rodzaj gry. Przyznam, że nie rozumiem. Pan dyrektor przed chwilą „wytłumaczył się” z pewnych zaleceń, które zostały sformułowane podczas poprzedniego posiedzenia Komisji poświęconego tym zagadnieniom. Praktycznie rzecz biorąc, gdyby się dokładnie przyjrzeć propozycjom, które wyszły z Komisji i dokładnie przeanalizować pracę Krajowego Biura, to może okazałoby się, że to jest tak, jak z tym zespołem, bo on niby istnieje, ale trzeba go na nowo zbudować, bo on powinien być inny. Rozumiem, że to wszystko jest finansowane z budżetu państwa za przyzwoleniem Komisji Zdrowia, Komisji Finansów Publicznych oraz rządu.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#WładysławSzkop">Mam bardzo poważne wątpliwości w kwestii tego sprawozdania i sądzę, że nasza Komisja powinna zwrócić się z wnioskiem do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie postępowania kontrolnego całej pracy Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#BolesławPiecha">Ten materiał jest bardzo obszerny, ale bardzo trudno w nim cokolwiek wychwycić. Przejrzałem te ostatnie strony, gdzie zamieszczono różnego rodzaju ankiety zbiorcze. W zasadzie wynika z nich, że wszystkie samorządy oraz instytucje regionalne wszystko realizują. Potem cofnąłem się kilka stron i natknąłem się na informację na temat środków finansowych przeznaczanych przez jednostki samorządu terytorialnego na realizację programów profilaktycznych etc. Okazuje się, że połowa polskich powiatów przeznacza na wszelkie programy związane z przeciwdziałaniem narkomanii 300 zł rocznie. Co w 100–150 tysięcznym powiecie można zrobić za 300 zł? Dodam, że połowa gmin przeznacza na te cele kwotę 120 zł. To już jest zupełne szaleństwo. Podczas dalszej lektury sprawozdania okazało się, że tam, gdzie figurują wydatki budżetowe na realizację Krajowego Programu oraz działalność Krajowego Biura pokazują się całkiem spore kwoty, z tym że brakuje danych z połowy ministerstw i instytucji centralnych. Czy to znaczy, że ten rząd w ogóle nie działa, skoro nie przekazuje sobie wewnętrznie tego typu danych? Nie ma danych z MSWiA, a także z wojskowych służb etc. Nie wiem, czy te dane są tajne. W każdym razie nie ma danych. W rubryce jest zapis „b.d.”. Natomiast w stosunku do gmin zastosowano bardzo ciekawy zabieg, chyba po to, żeby ten materiał wypadł bardzo optymistycznie. Otóż na podstawie danych z zaledwie 18 gmin oszacowano, że gminy wydały 50.000 czy 60.000 tys. zł w skali kraju. Coś mi się tutaj nie zgadza. Skoro można było sprawdzić 18 gmin, na ogólną liczbę około 2,5 tysiąca gmin i oszacować takie wydatki, to wydaje mi się, że ten materiał, niestety, nie spełnia podstawowych kryteriów rzetelności. Nie ma tu również nawiązania do naszej zeszłorocznej debaty dotyczącej analogicznego sprawozdania. Pamiętam, że istniały wówczas problemy związane z Radą ds. Przeciwdziałania Narkomanii. Ona była chyba źle zarejestrowana. Nie wiem, czy w końcu miała rozpocząć działanie, czy nie. W każdym razie owa Rada zgubiła mi się w tym materiale i nie wiem, czy ona w ogóle coś robi. W związku z tym mam niejasne przeczucie, że środki przeznaczone z budżetu - w kwocie kilkudziesięciu milionów złotych - nie były zbyt rozsądnie wydawane. Nie wiemy, czy rzeczywiście zjawisko narkomanii oraz chorób z nim związanych zostały zahamowane. Biorąc pod uwagę liczne sukcesy Policji oraz Straży Granicznej, a także wzrost liczby spraw związanych z praniem brudnych pieniędzy, wydaje mi się, że problem musi narastać, bo jakoś nie spodziewam się, żeby z roku na rok można było tak znacznie podnieść skuteczność działania służb prewencyjnych. Chciałbym, żeby pan dyrektor odniósł się do kwestii rzetelności tego materiału. Moim zdaniem, to sprawozdanie jest mało rzetelne, bo szacowanie skali wydatków na podstawie sytuacji w 18 gminach, gdy mamy ich w Polsce około 2,5 tysiąca, to jest nieporozumienie. Dla mnie skandaliczny jest fakt, że nie ma danych z instytucji centralnych. Przecież ministerstwa są obowiązane do prowadzenia określonej statystyki. Na dodatek podaje się, jak to powiaty realizują to ostatnie nasze zalecenie za dosłownie 300 zł rocznie.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#BolesławPiecha">To jest niepoważne, bowiem 300 zł, to chyba kosztowało wypełnienie tej ankiety.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś pytania lub uwagi. Na razie nikt się nie zgłasza. W takim razie proszę przedstawicieli resortu o odniesienie się do dotychczas postawionych kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#RafałNiżankowski">Może ja zacznę, bowiem dwóch panów posłów podnosiło pewną istotną kwestię. Właściwie pan poseł Władysław Szkop już się do niej odniósł. Pan poseł Alfred Budner skonstatował fakt, iż narkobiznes kwitnie. Natomiast pan poseł Władysław Szkop bardzo trafnie odpowiedział na to pytanie, stwierdzając, że narkobiznes kwitnie, ponieważ w tym zakresie obowiązuje restrykcyjny system prawny. Taki był przynajmniej sens wypowiedzi pana posła. Rzeczywiście ów narkobiznes będzie kwitł, jeżeli nie znajdzie się dość dużo decydentów z wyobraźnią i odwagą, którzy spróbują zmienić ten system. W swojej obecnej postaci napędza on narkobiznes. Można oczywiście usprawniać działania Policji i częściej aresztować tych osobników w BMV, ale problemu zlikwidować się nie da, bo na ich miejsce przyjadą inni osobnicy mercedesem lub samochodem jakiejś innej marki. Co najwyżej zmieni się forma, ale treść pozostanie ta sama. Doświadczenia amerykańskie uczą nas, że chociaż ściganie narkomanii trwa od dziesiątek lat, to jednak nie potrafiono sobie poradzić z problemem narkotyków, mimo coraz najnowocześniejszego wyposażenia oraz dużych nakładów finansowych. To się nie udało, bo taka po prostu jest natura zjawiska. Tyle tytułem wstępu. Pozwolę sobie jeszcze skonstatować, że ani rząd, ani tym bardziej minister zdrowia nie są w stanie zlikwidować zjawiska narkomanii. Do tego niezbędne byłoby zupełnie inne podejście. Prosiłbym pana dyrektora, żeby szczegółowo zechciał odpowiedzieć na postawione kwestie.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Może niech najpierw wypowiedzą się jeszcze przedstawiciele Służby Więziennej oraz Ministerstwa Obrony Narodowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MarzenaKsel">Chciałabym odpowiedzieć na pytanie zadane przez pana przewodniczącego Władysława Szkopa. Otóż w tym materiale zawarto nieco danych dotyczących wyników badań przeprowadzonych przez Instytut Psychiatrii i Neurologii. Według tych danych ponad 22 proc. osadzonych ma doświadczenia z narkotykami. W tym sprawozdaniu nie pisze się jednak o tym, że 3 proc. osadzonych zażywa dożylnie narkotyki, będąc w wiezieniu, z tego 1 proc. czyni to przy użyciu tej samej strzykawki i igły. Powiem od razu, że to nie jest sytuacja odbiegająca od rzeczywistości w krajach europejskich. W tym zakresie jesteśmy prawie zupełnie zeuropeizowani. W Hiszpanii prawie 50 proc. osadzonych w więzieniach narkomanów jest leczonych substytucyjnie. W Polsce realizuje się w tym kierunku dwa programy. Trwają bardzo trudne początki w tym zakresie. W Areszcie Śledczym w Krakowie od początku realizacji tego programu z leczenia substytucyjnego korzystało 14 osób. Natomiast w 4 jednostkach penitencjarnych w Warszawie - tam również rozpoczęto realizację programu - w sumie leczono substytucyjnie 5 pacjentów. Ta sytuacja nie wynika z naszej złej woli, ale warunkiem włączenia pacjenta do programu leczenia substytucyjnego jest zapewnienie mu miejsca w programie zewnętrznym. Możemy zatem leczyć substytucyjnie tylko tych pacjentów, których przyjmie potem program cywilny. Jest to zresztą warunkiem możliwości rozpoczęcia kolejnych programów substytucyjnych. Od trzech miesięcy próbujemy otworzyć taki program w Areszcie Śledczym w Lublinie. Nie udaje nam się to, ponieważ nie mamy zapewnienia, że cywilna placówka przyjmie naszych pacjentów po tym, jak wyjdą na wolność. Zresztą programy realizowane obecnie w Warszawie i Krakowie próbowaliśmy zarejestrować przez ponad rok. W tej chwili rozwój więziennych programów leczenia substytucyjnego jest limitowany wyłącznie tym, że programy cywilne nie zapewniają nam kontynuacji leczenia substytucyjnego po wyjściu pacjenta na wolność. Więcej miejsc dla leczenia metadonem w cywilnych placówkach zewnętrznych, to jest warunek rozwoju programów takiego leczenia w ramach więziennej służby zdrowia.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejZabielski">Wypowiedzi pana ministra, pana dyrektora, naczelnego lekarza więziennictwa oraz państwa posłów nie były zbyt optymistyczne. Również ja, jako przedstawiciel służby zdrowia resortu obrony narodowej, nie chcę powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, trwamy w samozachwycie. Jeżeli chodzi o pytania pana posła, to nie chcę określać, że są one nacechowane wyjątkową szczegółowością. Chcę oznajmić, że nie zrobiliśmy wszystkiego, tak jak nie zrobiono w kraju wszystkiego. Dotyczy to poszczególnych resortów oraz parlamentu. Teraz wysuwamy wobec siebie wzajemne zastrzeżenia. Nie mogę też powiedzieć, że nie zrobiliśmy nic, bo na dzisiaj w wojsku jest 150 tys. ludzi, a sam pan stwierdził, że tylu mieszkańców ma niewielki powiat. Jeżeli weźmiemy średnią statystyczną z grupy 150 tys. osób, to w wojsku nie ma ani mniej, ani więcej przypadków narkomanii niż średnio w kraju. To po pierwsze. Po drugie, mamy przyjęte swoje procedury - być może niedoskonałe - decydujące, iż w przypadku wykrycia żołnierza, który bierze narkotyki, przede wszystkim eliminuje się go z możliwości posługiwania się bronią palną. Przekazujemy taką osobę do leczenia. Nasza obecność na dzisiejszym posiedzeniu - dziękujemy za zaproszenie - świadczy o tym, że nie mamy nic do ukrycia i nie jest to tajne, natomiast służby mundurowe przychodzą i meldują o danym przypadku. Pragnę poinformować państwa, że nasi żołnierze udający się do Iraku są badani przed wyjazdem i wielokroć w trakcie pobytu, a także po powrocie. Żołnierze w jednostkach wojskowych są pod stałym monitoringiem - nie chcę powiedzieć: obserwacją - Żandarmerii Wojskowej. Proszę nie wskazywać na to, że w tym sprawozdaniu jest dużo słabych punktów, bo pracujemy uczciwie i rzetelnie na tyle, na ile pozwalają możliwości finansowe resortu oraz obsada kadrowa. A czy zrobiliśmy wszystko? Nie, zdajemy sobie sprawę, że nie zrobiliśmy wszystkiego. Natomiast nie można sugerować, że coś jest tajne. Nie, nie jest tajne. Po to tu jesteśmy, żeby odpowiadać na wszystkie pytania. Jest tutaj obecny przedstawiciel Departamentu Wychowania i Promocji Obronności, który może państwu powiedzieć o szkoleniu. Z mojej strony mogę powiedzieć, że żołnierze są poddawani wykrywaniu testowemu - prostemu i bardo skomplikowanemu - a w razie potrzeby leczeniu. Przedstawiciel Żandarmerii Wojskowej, który może poinformować państwa, jak wyglądają procedury, gdy nagle ŻW jest wzywana do stwierdzenia danego przypadku. Proszę nam jednak nie zarzucać, że chcemy uczynić coś tajnym, a w podtekście, że skrywamy, iż niewiele się robi. Zgadzam się z panem dyrektorem, że ankiety zawierające pytania, które nam zadano w związku ze sporządzaniem sprawozdania, zostały wypełnione przez nas praktycznie w 100 procentach.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WładysławSzkop">Rozumiem, że ta długa wypowiedź pana komandora dotyczyła mojego pytania, a nie pytania zadanego przez pana posła Bolesława Piechę. Sądzę jednak, że wszyscy jesteśmy zainteresowani odtajnieniem tej informacji, ponieważ ona nie pojawiła się w sprawozdaniu. Najpierw odniosę się do sprawy więziennictwa, bowiem pan dyrektor będzie mógł skonkludować wszystko. Rozumiem, że leczenie substytucyjne w warunkach zamknięcia czy izolacji jest łatwiejsze do prowadzenia, ze względu na stały nadzór i monitoring tych osób. Zapytałem, czy konsultant krajowy ds. psychiatrii wypowiadał się, iż nie będzie w Polsce leczenia substytucyjnego, mimo że 10 lat temu przystąpiliśmy do programu likwidacji szkód w przypadku osób uzależnionych. Jeżeli w więzieniach 1 proc. narkomanów używa tych samych strzykawek i igieł, to nic nie robiąc w tej sprawie, działamy na szkodę tych ludzi. Na ich szkodę działa państwo, nie zapewniając im tych podstawowych narzędzi bezpieczeństwa. Działamy świadomie na ich szkodę, bo przecież oni nie mogą sobie sami kupić igły i strzykawki. Podobnie jest, jeżeli nie potrafimy zapewnić tym ludziom leczenia substytucyjnego. To po pierwsze. Po drugie, co to jest za profilaktyka zakażeń HIV, skoro nie stosujemy leczenia substytucyjnego. Jeżeli chciałbym z czysto medycznego punktu widzenia porównywać profilaktykę polegająca na leczeniu substytucyjnym z profilaktyką, która jest opisywana w sprawozdaniu, to jest to pewne nieporozumienie. Tu się pisze o edukacji, a nie o profilaktyce. Te 20 tysięcy osób przeszkolonych na terenie gmin to nie jest żadna profilaktyka. To jest 20 tysięcy osób wyuczonych, że nie można brać narkotyków. Zwracam państwa uwagę, że to nie są 15 czy 16-latki, tylko urzędnicy służb gminnych. Ja po prostu nie rozumiem, dlaczego to działanie jest tak ukierunkowane, stąd mój wniosek, pani przewodnicząca. Pod koniec posiedzenia formalnie go złożę. Teraz zwrócę się do pana komandora. Panie komandorze, pan jest w podobnej sytuacji, tyle że przez krótszy okres, bo ze swoimi podopiecznymi w jednostce nie ma pan do czynienia aż przez lat 10. Ja pana zapytałem o program metadonowy, czyli o leczenie substytucyjne osób uzależnionych i odbywających służbę wojskową. Bardzo się cieszę, że pan komandor ma zobowiązania moralno-etyczne do zaproszenia na posiedzenie Komisji Zdrowia. Cieszę się również, że pan jest wdzięczny pani przewodniczącej, że został pan tutaj zaproszony. W regulaminie jest napisane, że pani przewodnicząca ma prawo zaprosić każdego, kogo uważa za przydatnego na posiedzeniu Komisji. Tylko, że ja chciałbym usłyszeć, ile osób służących w wojsku znajduje się pod opieką medyczną z powodu używania narkotyków. Chodzi mi o osoby, które są zdiagnozowane i pozostają pod monitoringiem. W przypadku ilu takich osób zastosowano leczenie metadonem, czyli rozpoczęto realizację programu substytucyjnego? Rzecz w tym, że sam monitoring to nie jest prewencja narkomanii. Nie daliśmy tym 19-latkom odbywającym służbę wojskową szansy na to, żeby oni skorzystali z tego leczenia, a dowiadujemy się, że w ciągu 4 lat przybyło ich 15 proc. Pan komandor mówił o jednym z tych leków i pokazywał te dane tylko wąskiej grupie posłów. Może takie osoby wychodzące z wojska czy z więzienia pozostałyby przy leczeniu metadonem lub zabiegali o możliwość dalszego leczenia. Problem w tym, że my nie daliśmy im szansy. Nie dał tej szansy nie kto inny tylko nasze państwo. Pan komandor ma rację, mówiąc, że ma w tym swój udział Komisja Zdrowia. Rzeczywiście powinna ona być bardziej restrykcyjna i już w zeszłym roku zażądać kontroli działalności Krajowego Biura przez NIK. Może w takim przypadku mielibyśmy dzisiaj nieco inny ogląd tej sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#BolesławPiecha">Odnosząc się do wypowiedzi pana komandora, pragnę stwierdzić, że rozumiem, że w wojsko oraz Służba Więzienna dużo robią w zakresie realizacji Krajowego Programu. Rzecz jednak w tym, że wydatki są określone terminem „b.d.”, czyli brak danych. Nie wiem, czy wszystko jest tajne, czy nie. Nie o to mi chodziło. W tej całej dyskusji umyka nam rola ministra zdrowia, a przecież to on jest odpowiedzialny za cały ten pion. Prosiłbym o doprecyzowanie kwestii wydatków Narodowego Funduszu Zdrowia w zakresie Krajowego Programu. Jakie zadania były realizowane i dofinansowywane. Z moich doświadczeń wynika, że program substytucyjnego leczenia metadonem w zasadzie nie istnieje, a jeszcze nie dawno w planach było jego rozwijanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Prosiłabym pana dyrektora o odpowiedź na postawione kwestie.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PiotrJabłoński">Może zacznę od omówienia kwestii programu metadonowego. Po pierwsze, liczba pacjentów leczonych w Polsce w ramach tego programu w roku 2003 nie zmniejszyła się. Jest ona taka sama, jak w roku 2002. Można powiedzieć, że nawet lekko wzrosła dostępność tej formy leczenia, poprzez fakt, iż w tych dwóch aresztach śledczych wprowadzono do programu niewielkie grupy pacjentów. To nie jest jednak prosta sprawa - mówiła o niej pani dr Marzena Ksel - bo my musimy rozróżnić dwie sytuacje. Pierwsza z nich dotyczy człowieka zatrzymanego w areszcie, który nie jest skazany i w każdej chwili może się zdarzyć tak, że zostanie zwolniony i opuści areszt. Druga sytuacja dotyczy człowieka, który został skazany prawomocnym wyrokiem i spędzi w więzieniu dłuższy okres. To jest poważna decyzja. Kto zatem ma podjąć decyzję, czy ów pacjent ma kontynuować branie substytutu narkotyku podczas odbywania długoterminowego pobytu w więzieniu? Chciałbym przypomnieć coś, co państwo z pewnością bardzo dobrze wiecie, mianowicie, że wprawdzie wszystkie programy ograniczania szkód i ograniczania ryzyka, również te realizowane w więzieniach, są bardzo ważne, ale używanie narkotyków jest w Polsce nielegalne, również za murami więzienia. Dlatego osobie osadzonej jest podwójnie trudno przyznać się, że bierze narkotyki, nie tylko dlatego, że jest się uzależnionym, ale również ze względu na fakt, że jest to przyznanie się do łamania prawa. Nie wiem, czy naszym zadaniem jest na przykład rozdawanie w więzieniu igieł i strzykawek. Wydaje mi się to dosyć ryzykownym zabiegiem. Leczenie substytucyjne nie rozwija się w Polsce w takiej skali, jak byśmy tego chcieli. Myślę, że istnieją co najmniej dwie przyczyny tego faktu. Po pierwsze, w Polsce jest bardzo rozwinięta tradycja tzw. leczenia drug free, czyli leczenia zorientowanego na abstynencję. Pan poseł stwierdził, że w Polsce substytucyjnie leczy się w naszych więzieniach zaledwie 19 osób. Proszę jednak zauważyć, że realizujemy w naszych więzieniach i aresztach śledczych 10 programów terapeutycznych. Jest to leczenie w systemie medyczno-psychologicznym, jego celem jest uzyskanie zupełnej abstynencji od wszystkich substancji. Jeżeli spojrzymy na cały system leczenia uzależnień w Polsce, to wyraźnie widać, że jest on zorientowany na abstynencję. Mamy w kraju ponad 50 ośrodków leczenia osób uzależnionych. Głównym celem ich pracy jest doprowadzenie pacjentów do abstynencji narkotykowej. W ośrodkach tych leki podaje się tylko tym osobom, u których stwierdzono zaburzenia lub chorobę psychiczną. Natomiast generalna orientacja jest na to, żeby ci pacjenci przestali brać narkotyki. To po pierwsze. Po drugie, musimy się zastanowić - przez cały czas to robimy - jaką dziedzinę rozwijać. Czasami słyszę, że państwo jesteście niezadowoleni, że my tyle uwagi poświęcamy monitoringowi. Rzeczywiście przywiązujemy do monitoringu dużą wagę, ale przecież wiedzieć, co się dzieje, to jest pierwszy krok do tego, żeby wiedzieć, jakie kierunki działania należy przyjąć. Czy my mamy w sposób bezrefleksyjny rozwijać leczenie substytucyjne w sytuacji, gdy poziom użycia opiatów, w tym przede wszystkim „kompotu”, ale również „brown sugar” spada? Przypominam, że leczenie substytucyjne jest stosowane wyłącznie w przypadku osób uzależnionych od opiatów, natomiast obecnie głównym problemem w naszym kraju jest używanie narkotyków bez cech uzależnienia.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PiotrJabłoński">Różnie nazywa się ten rodzaj brania narkotyków - incydentalne, sportowe, rekreacyjne - ale chodzi o setki tysięcy czy nawet miliony młodych ludzi, którzy nie są uzależnieni i prawdopodobnie nigdy nie będą. Tylko część z nich się uzależni. Ale to właśnie dla tej szerokiej grupy niezbędne są programy edukacyjne, profilaktyczne, wczesnej interwencji oraz wczesnej terapii. Jeżeli zatem środki, które posiadamy na leczenie i profilaktykę, są ograniczone i limitowane, to musimy się zastanawiać, jak te środki sensownie zagospodarowywać. Jestem zwolennikiem leczenia substytucyjnego i naprawdę robię sporo na rzecz jego rozwoju i zniesienia barier w tym zakresie. Wszelkie działanie wymaga jednak myślenia opierającego się na faktach. Jeżeli spojrzycie państwo w statystyki, to zobaczycie, że „kompot”, który był dominującym narkotykiem - to dla pacjentów kompotowych stosuje się substytut w postaci metadonu - jest narkotykiem ginącym. Również konsumpcja „brown sugar” spada. Rośnie natomiast spożycie cannabis - marihuana i haszysz - oraz tzw. nowych narkotyków syntetycznych, czyli amfetaminy i ekstazy, a także środków halucynogennych. W przypadku wszystkich tych substancji leczenie substytucyjne po prostu nie istnieje. Na całym świecie w leczeniu substytucyjnym stosuje się metadon, wupremorfinę oraz subutex, ale te substancje są wyłącznie substytutem opiatów i nijak się mają do wyżej wymienionych substancji. W ramach leczenia substytucyjnego podaje się również heroinę w pastylkach. Powtarzam jednak, że leczenie to stosuje się tylko wobec pacjentów uzależnionych od opiatów. Oczywiście państwo możecie się nie zgadzać z kierunkami naszych działań i wyznaczyć nam inne priorytety. My będziemy je realizować. Ja jednak podkreślam znaczenie monitorowania sytuacji wśród młodzieży szkolnej, czyli w grupie, która używa narkotyków bez cech uzależnienia. Konieczne jest również monitorowanie potrzeb leczniczych. Chodzi o te osoby, które już zgłaszają się do palcówek medycznych. Ludzie ci potrzebują przede wszystkim leczenia ambulatoryjnego, rozwoju form pośrednich, postrehabilitacji oraz pomocy w powrocie do społeczeństwa. Natomiast leczenie substytucyjne oczywiście powinno być rozwijane. Powinny być zniesione bariery jego rozwoju. Decyzja o realizacji programu substytucyjnego w przypadku konkretnego pacjenta. Powinna zależeć tylko od tego, czy dany zakład jest w stanie zapewnić pacjentom odpowiednią jakość i bezpieczeństwo, a nie od tego, kto jest organem założycielskim zakładu. Tymczasem do dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją, że jeżeli państwo jest organem założycielskim ZOZ-u, to on może prowadzić leczenie substytucyjne. W całej Polsce obowiązuje ustawa, do której rozporządzenie stanowi, że leczenie substytucyjne może być prowadzone tylko przez publiczny zakład opieki zdrowotnej, a więc taki zakład, dla którego organem założycielskim jest publiczna instytucja. Zakłady niepubliczne nie mają obecnie możliwości prowadzenia takiego leczenia. Proponujemy zmienić ten stan rzeczy. O tym, że dany niepubliczny zakład może realizować program metadonowy powinien decydować wojewoda w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw zdrowia. Tak do tej pory było w przypadku zakładów publicznych. Kontrolowanie zakładu niepublicznego może się przecież odbywać poprzez rejestrację programu. Tylko dzięki tej zmianie będzie można rozszerzyć program i zwiększyć liczbę leczonych. Obecnie leczenie substytucyjne jest realizowane przez duże szpitale albo instytucje o charakterze psychiatrycznym.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PiotrJabłoński">W przypadku tych jednostek leczenie uzależnień jest tylko niewielką częścią całej działalności. Z tego faktu wynika pewna trudność w rozwoju punktów leczenia substytucyjnego. Jeżeli utrzymamy zasadę, że muszą to być zatwierdzone programy, a nie indywidualna praktyka, i zagwarantujemy narzędzia nadzoru i kontroli jakości, to pozostanie nam dbać tylko o to, żeby leczenie było prowadzone zgodnie ze sztuką lekarską i zgodnie z wymogiem bezpieczeństwa pacjenta oraz bezpieczeństwa społeczeństwa, czyli że metadon nie będzie wyciekał na rynek. Mamy już 12-letnie doświadczenia z realizacji programów metadonowych w naszym kraju. Borykamy się z rozlicznymi problemami dotyczącymi narkotyków i narkomanii, ale problem wyciekania metadonu na czarny rynek ma marginalny charakter. Problem ten musi istnieć, bo przecież nie da się systemu całkowicie uszczelnić. Jeżeli chodzi o liczbę pacjentów leczonych tą metodą, to pan poseł ma rację, bowiem ona w całej Polsce nigdy nie przekroczyła poziomu 1000 osób. Nawet biorąc pod uwagę, że obecnie nie wzrasta liczba osób uzależnionych od opiatów, to owe 750–1000 miejsc jest zdecydowanie za mało, żeby te programy mogły w istotny sposób wpływać na obraz zdrowia publicznego w Polsce. To jest bezdyskusyjne. Członkowie Komisji wyrażali opinię, że to sprawozdanie czasami jest mało optymistyczne. Ze swojej strony powiem, że ono jest po prostu uczciwe. Nie chcemy się chwalić czymś, czego nie ma. Tak wygląda rzeczywistość. Możemy oczywiście opowiadać różne rzeczy, ale nie było naszą intencją selekcjonowanie jakichś lepszych wskaźników i pokazywanie ich jako dowody naszych sukcesów. My mówimy jak naprawdę wygląda sytuacja i jak powoli problem narkomanii przebija się do świadomości czynników samorządowych. Do tej pory gminy, powiaty oraz województwa samorządowe spychały te problemy na margines albo zgoła nie dostrzegały. Jeżeli spojrzymy na statystyki oraz wskaźniki dotyczące epidemiologii, to okazuje się, że gminy były i są dużo bardziej skoncentrowane na problemie zapobiegania alkoholizmowi niż na zagrożeniach związanych z narkotykami. Staramy się przekonać wszystkich - powoli się to udaje - że w dziedzinie profilaktyki nie ma ścisłego podziału na poszczególne zagrożenia. Można oczywiście skupić się na profilaktyce uzależnień od substancji chemicznych. Natomiast na poziomie profilaktyki pierwszorzędowej, czyli owej edukacji skierowanej do młodzieży oraz do rodziców, nie ma różnicy, czy będziemy mówili o alkoholizmie, przestępczości młodocianych, czy o używaniu substancji psychoaktywnych. Odniosę się teraz kolejno do uwag i pytań wyartykułowanych przez członków Komisji. Pytali państwo, dlaczego w tym sprawozdaniu są luki. Otóż wynikają one m.in. z tego, że ten program jest sformułowany na lat 5 i nie wszystkie zadania są zrealizowane już w 2003 r. Harmonogram Krajowego Programu przewiduje, że część zadań ma być realizowana w 2004 i 2005 roku. Mają państwo przed sobą sprawozdanie z tego, co robią poszczególne instytucje, urzędy i organizacje. Natomiast to nie jest ewaluacja czy ocena, ale po prostu sprawozdanie z tego co zostało przez te podmioty zrobione. Dodam, że jest to sprawozdanie nieretuszowane. Natomiast czym innym byłaby ocena funkcjonowania całego programu. Stosowne badania na ten temat są już znacznie zaawansowane. Jeżeli chodzi o dostępność narkotyków oraz trendy wzrostowe, to pragnę stwierdzić, że jeżeli powiedziałem, iż narkomania w Polsce jest opanowana albo przestaje być problemem, to znaczy, że albo zwariowałem, albo gadałem bzdury, nie będąc tego świadomym. Powiedziałem tylko tyle, że z badań realizowanych na młodzieży szkolnej wynika, że w grupie wiekowej 15–16 lat tendencje wzrostowe zostały zahamowane, że się stabilizują, z wyjątkiem jednego narkotyku, czyli pochodnych cannabis: marihuany i haszyszu. Natomiast generalnie dwoimy się, wiedząc o tym, że wszystkie wskaźniki dotyczące konsumpcji narkotyków w naszym kraju rosną. Wiedzieliśmy o tym, opracowując i przyjmując Ten Krajowy Program.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PiotrJabłoński">Dlatego celem tego programu nie jest nic innego, tylko zahamowanie wzrostu używania narkotyków. To jest nasz pierwszy podstawowy cel. Nie twierdzę, że go osiągamy. Mówię tylko tyle, że występują pewne symptomy tego, że w tej grupie wiekowej uda nam się zahamować tendencje wzrostowe, a może uda nam się to również w innych grupach wiekowych. Jeżeli chodzi o rezultaty badań na temat dostępności narkotyków, to okazuje się, że wszyscy młodzi ludzie deklarują, że dostępność do narkotyków jest w Polsce łatwa albo bardzo łatwa. Znaczy to, że działania służb, które są odpowiedzialne za ograniczanie podaży narkotyków, ciągle są niewystarczające. Interesujące są również rezultaty analizy cen narkotyków. Okazuje się, że ceny nie rosną. Jest wręcz odwrotnie i w niektórych przypadkach można powiedzieć, że ceny spadają. Oznacza to, że zahamowanie produkcji narkotyków - przypominam, że Polska jest czołowym producentem amfetaminy, na rynek krajowy, ale również na rynek niemiecki i skandynawski - jest niewystarczające. Fakt, że w tym roku Policji udało się zlikwidować znacznie więcej nielegalnych laboratoriów - do września zlikwidowano ich tyle, ile w ciągu kilku poprzednich lat - to wcale nie jest jakiś wielki sukces. To tylko świadczy o tym, że praca Policji poprawia się, ale nie świadczy o tym, że osiągamy jakiś spektakularny efekt w walce ze zjawiskiem narkomanii i narkobiznesem. Dlatego sporządzając to sprawozdanie, pisaliśmy, jak sytuacja wygląda realnie i jakie potrzeby występują w związku z realizacją Krajowego Programu. Nawiążę w tym miejscu do kwestii nakładów finansowych. Z roku na rok przeznacza się coraz mniej środków z budżetu centralnego na przeciwdziałanie narkomanii, w tym na profilaktykę i edukację. W roku 2004 Krajowe Biuro dysponuje na cały kraj kwotą około 11.800 tys. zł. W tej kwocie muszą zawrzeć się nasze wszystkie wydatki, a więc na utrzymanie biura, prowadzenie Centrum Informacji o Narkotykach i Narkomanii, prowadzenie badań monitorujących etc. Ponad 70 proc. środków przeznaczamy na wspieranie działań realizowanych w terenie. Wspieramy przede wszystkim organizacje pozarządowe zajmujące się leczeniem, postrehabilitacją, redukcją szkód oraz edukacją publiczną. Jedyny wzrost wydatków widoczny jest w gminach. Zdarzają się gminy, które osiągają z „korkowego” dochody rzędu kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt milionów złotych. Taka gmina może przeznaczyć już lege artis pewne kwoty na profilaktykę alkoholizmu i narkomanii, ale zdarzają się gminy, które nie chcą przeznaczać tych środków na profilaktykę uzależnień od narkotyków, bo uważają, że skoro to są pieniądze z „korkowego”, to można je przeznaczać tylko na profilaktykę uzależnienia alkoholowego. A przecież ustawa stanowi, że te pieniądze mogą być używane na organizację czasu wolnego, dożywianie dzieci i przede wszystkim na zapobieganie wykluczeniu społecznemu. Czymże innym jest przeciwdziałanie alkoholizmowi i narkomanii niż przeciwdziałaniem wykluczeniu społecznemu. Pokazujemy w sprawozdaniu te straszne kontrasty. Niedawno rozmawiałem z przedstawicielką władz jednego z województw. Okazało się, że w tym województwie budżet na przeciwdziałanie narkomanii jest wyższy niż budżet Krajowego Biura. To oczywiście bardzo dobrze, że część władz samorządowych zaczyna postrzegać narkomanię, jako problem w zakresie zdrowia publicznego mieszkańców województwa, a nie jako problem do rozwiązania przez jakąś instytucję centralną. Tyle że nie może być tak, że w jednej części Polski dostrzega się ten problem, a w innej nie. Dlatego tak ważne są zmiany legislacyjne, które to wy państwo posłowie możecie przeprowadzić.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#PiotrJabłoński">Na przykład od dawna postulujemy, żeby na poziomie województwa samorządowego zapisać kompetencje w zakresie udzielania pozwoleń na handel hurtowy alkoholem. Chodzi o to, żeby również te pieniądze były przeznaczane na profilaktykę uzależnień w ogóle, a nie tylko na profilaktykę uzależnienia alkoholowego. Jeżeli chcecie państwo, żebyśmy przedstawili czarny scenariusz, to możemy to uczynić. Ja mówię o tym, co jest źle i czego nam się nie udaje robić oraz o obszarach, w których osiągamy sukcesy. Uważam, że przez ostatnie lata udało nam się uzyskać większą partycypację samorządów w realizacji programu. Samorządy zaczęły interesować się problemem narkomanii i przeznaczać pieniądze na jej zapobieganie. Niestety, niektóre samorządy przeznaczają na ten cel kilka milionów złotych, ale inne zaledwie 300 zł. Wyzwaniem dla nas jest próba zmiany tej sytuacji. Musimy współpracować z tymi samorządami i zachęcać je do przeznaczania na ten cel bardziej znaczących sum. Jeżeli chodzi o problem AIDS, to mamy się czym pochwalić. Przeprowadzamy w Polsce testy na AIDS od 1988 r. Obecnie mamy zdiagnozowane niecałe 9 tysięcy przypadków osób zakażonych wirusem z HIV. Ocenia się, że ciemna liczba wynosi 25 do 30 tysięcy osób. To oczywiście jest dramat dla tych osób i ich rodzin. Spójrzmy jednak, co dzieje się za granicą wschodnią. Ocenia się, że w Obwodzie Kaliningradzkim jest około 100 tysięcy osób zakażonych wirusem HIV. Ukraina podaje, że takich osób jest tam 670 tysięcy, w tym 70 tysięcy dzieci. Natomiast Rosja jest wymieniana, obok Chin - już nie Afryka - jako region, który jest w najbliższych latach najbardziej zagrożony epidemiologicznie. W naszym kraju osiągnęliśmy to, że od 1989 r. prowadzimy programy redukcji szkód. Wspominał o tym pan poseł Władysław Szkop. Te programy budzą wiele kontrowersji. Wiele osób w Polsce wciąż uważa programy ograniczania szkód za zachęcanie do brania narkotyków. Zarzuca się nam, że akceptujemy fakt, że ludzie biorą narkotyki, tylko chcemy, żeby wynikały z tego mniejsze szkody i zagrożenie zdrowotne dla samych narkomanów oraz dla całego społeczeństwa. W ramach tych programów wymieniamy narkomanom igły i strzykawki, organizujemy poradnie uliczne, czasami dystrybuujemy prezerwatywy. Prowadzimy również szczątkowy, ale realnie wpływający na sytuację epidemiologiczną program metadonowy. Efektem tych działań jest to, że od wielu lat w grupie osób, które zakażają się wirusem HIV maleje procent osób uzależnionych od narkotyków. Oznacza to, że problem AIDS zaczyna być coraz częściej problemem osób nieuzależnionych od narkotyków oraz osób heteroseksualnych, czyli tzw. normalnych ludzi, a nie tylko grup ryzyka, czyli homoseksualistów i narkomanów, tak jak byliśmy przyzwyczajeni. Może źle się wyraziłem, bo oczywiście wszyscy są normalni. Chodzi mi tylko o to, że jeżeli spojrzymy na statystyki, to okaże się, że sytuacja związana z nowymi zakażeniami HIV wśród narkomanów jest bardzo stabilna. Tych zakażeń jest kilkaset rocznie. Natomiast liczba zakażonych zdecydowanie rośnie w grupie osób nieużywających narkotyków w zastrzykach, ale nie oznacza to, że w stosunku do tej grupy można ograniczyć działania edukacyjne. To byłoby najgorszą rzeczą, która może się wydarzyć. Niestety, początki tego zjawiska są raportowane, dlatego, że występują coraz większe trudności - przede wszystkim finansowe - w realizacji programu redukcji szkód, a przede wszystkim w realizacji leczenia retrowirusowego.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#PiotrJabłoński">Sformułowano dzisiaj zarzut, że minister zdrowia, któremu podlega tak Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii, jak i Instytut Psychiatrii i Neurologii, nie ujawnia niektórych danych. Pragnę zapewnić państwa, że wszystkie dane i wszystkie raporty są publikowane, także na stronach internetowych. Zachęcamy wszystkich, żeby zapoznawali się z tymi danymi. Do niedawna nie monitorowaliśmy tak dogłębnie sytuacji narkotykowej w Polsce. Dopiero od kilku lat realizowane są u nas badania populacji generalnej w zakresie problemu narkotykowego. Trwa trzecia edycja badania SPAD. Zlecamy również badania niezależnej instytucji, która będzie mogła potwierdzić lub zanegować wyniki uzyskane w naszych badaniach. Badania realizuje również CBOS. Te wszystkie badania pokazują mniej więcej jednakowy obraz narkomanii w Polsce. One są realizowane w zgodzie z technologią i metodologią Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii w Lizbonie. Do współpracy z tą instytucją jesteśmy zobowiązani chociażby poprzez fakt przystąpienia do Unii Europejskiej. Problem narkomanii w wojsku został już omówiony. Możemy oczywiście twierdzić, że sytuacja wciąż daleka jest od doskonałości, ale ja pamiętam jak 5 lat temu spotykaliśmy się z przedstawicielami resortu obrony narodowej. W zasadzie nie było wówczas żadnej oferty współpracy. W tej chwili jest ona rozbudowana i choć można uważać, że jest ona niedoskonała, to jednak ona istnieje i spełnia istotną rolę. Sądzę, że w przypadku wojska najistotniejsza jest kwestia wykrywania tych osób, które używają narkotyków oraz przeciwdziałania niebezpieczeństwom, które te osoby mogą stworzyć - w momencie, gdy pozostają pod wpływem środków odurzających - dla siebie oraz swoich kolegów. Nie wydaje mi się, żeby wojsko miało zajmować się readaptacją społeczną tych osób. One powinny być kierowane na leczenie do wyspecjalizowanych palcówek. Jeżeli chodzi o środki publiczne na przeciwdziałanie narkomanii, to one się zmniejszają - czasami wręcz dramatycznie - na poziomie centralnym, natomiast zwiększają się - w sposób niewystarczający, ale jednak - na poziomie samorządów. W ostatnich latach nakłady te zwiększyły się również na poziomie poprzednich kas chorych, a obecnie Narodowego Funduszu Zdrowia. Te środki często są trudne do wykazywania, bo gdy celnik kontroluje na granicy tysiące TIR-ów, to nie jest tak, że jakąś część z nich kontroluje on wyłącznie pod kątem przemycania narkotyków. Również Policja, jeżeli prowadzi dochodzenia, to prowadzi je w różnych sprawach i bardzo trudno jest wydzielić, które dochodzenia dotyczyły wyłącznie narkotyków. Podobnie jest w przypadku większości instytucji. Resortowi sprawiedliwości bardzo trudno jest wydzielać te sprawy. Przecież w sprawach i dochodzeniach przenikają się różne wątki. Są wśród nich takie, które są związane z przestępczością zorganizowaną czy przestępczością gospodarczą. W większości z tych instytucji centralnych nie istnieje coś takiego, jak fundusz celowy. Jeżeli Główny Inspektor Sanitarny czy Główny Inspektor Farmaceutyczny zajmuje się nadzorem nad środkami medycznymi, w tym nad prekursorami, to zajmuje się nimi w ogólności, a nie tylko tą wydzieloną częścią.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#PiotrJabłoński">Dlatego niektóre z tych zadań realizowane są w ramach realizacji innych zadań. Te części składowe zadania związane z narkotykami nie są specyfikowane. Dlatego te instytucje tak często zgłaszają, że ponieważ nie mają funduszu celowego, to nie mogą wykazać środków z takowego funduszu. W Krajowym Programie oraz w przedstawionym sprawozdaniu jest zapisane, że środki na jego realizację znajdują się w budżetach ministerstw. Czytamy tutaj co następuje: „Zadania programu przypisane organom administracji państwowej są finansowane w ramach środków zaplanowanych w ustawach budżetowych dla właściwych części budżetu państwa”. To tam te środki są ukryte. Znów wraca problem nieadekwatności sprawozdania do państwa oczekiwań. Powtarzam, że jest to sprawozdanie z podjętych zadań. Krajowy Program nakłada pewne obowiązki, a w sprawozdaniu znajdują się dane na temat ich realizacji. Natomiast nie jest to dogłębna ocena. Pytali państwo, czy Rada ds. Przeciwdziałania Narkomanii realnie funkcjonuje. Otóż w tym roku Rada przygotowała bardzo szeroką nowelizację ustawy, której projekt obejmuje zarówno zniesienie barier dla lecznictwa substytucyjnego, jak i wzmocnienie kontroli nad prekursorami oraz lepsze określenie tych wszystkich wymagań, które stawiamy przede wszystkim przed władzami i instytucjami samorządowymi. To było główne zadanie Rady na ten rok i ono zostało zrealizowane. Nowelizacja ustawy jest przewidziana na czwarty kwartał tego roku. Mam nadzieję, że praca, którą wykonały Krajowe Biuro oraz Rada będzie kontynuowana przez Sejm i państwo wniesiecie swój twórczy wkład. Przyznam, że trochę boję się tego twórczego wkładu. Cieszę się, że pan poseł się uśmiecha. Chodzi mi o ów słynny art. 48, który uczynił przestępstwem wszelkie posiadanie narkotyków. Wspominałem już, że dysponujemy opinią MSWiA, w której proponuje się rozważenie przywrócenie poprzedniego brzmienia tego artykułu. Rzecz bowiem w tym, że akurat ta nowelizacja nie przyczyniła się w jednoznaczny sposób do skuteczniejszej walki z narkobiznesem. Natomiast pozwólcie państwo, że stanę w obronie swojego ministra. Otóż minister zdrowia jest odpowiedzialny za koordynowanie, ale nie jest odpowiedzialny za całość. Sądzę, że podstawowe pytanie do nas wszystkich dotyczy kwestii: co chcemy zrealizować. Czy chcemy powrócić do poprzedniego zapisu, czy może chcemy modyfikować obecny zapis, szukając zapisu bardziej racjonalnego i uznając, że poprzedni zapis był nieracjonalny. Pewne jest, że zapis art. 48 wprowadzony nowelizacją z 2000 r. nie spełnia naszych oczekiwań. Wobec tego, może trzeba rozważyć ewentualność przedstawienia nowej propozycji tego zapisu.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(Głos z sali: Znalezienia trzeciej drogi.)</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#PiotrJabłoński">Boję się określenia „trzecia droga”, ale można to tak nazwać. Jeżeli nie odpowiedziałem na jakieś pytanie, to proszę o jego przypomnienie.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#DanutaRyglewicz">Chciałabym się krótko ustosunkować do kwestii leczenia metadonem, które jest od kilku lat prowadzone w Instytucie. Zgodnie z tym, co stwierdził pana dyrektor, istnieją dwie metody leczenia uzależnienia. Pierwsza z nich to metoda abstynencyjna, a druga to metoda substytucyjna. W przypadku drugiej metody podaje się substytut narkotyku i utrzymuje pacjenta bez objawów odstawienia. Pacjent może wtedy funkcjonować w społeczeństwie. W jednym nie zgodzę się z panem dyrektorem. Otóż środowisko polskich psychiatrów nie jest przeciwne - opieram się na doświadczeniach Instytutu - leczeniu substytucyjnemu. Jest to bardzo dobra metoda stosowana na całym świecie i powinna ona być rozwijana. Natomiast problemem są finanse, jak zwykle w naszym kraju. Psychiatria, w tym leczenie substytucyjne, jest finansowana w ramach kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Psychiatria oraz leczenie uzależnień są kontraktowane w ramach oddzielnych kontraktów. Kierowany przeze mnie instytut kontraktuje dwie duże specjalności medyczne. Neurologia wchodzi w skład ogólnego kontraktu, tak jak kontraktowane są specjalności medyczne. Oddzielnie jest kontraktowana psychiatria. Zaczyna się wytwarzać bardzo poważna dyskryminacja lecznictwa psychiatrycznego uzależnień. Idea Narodowego Funduszu Zdrowia polegała na ujednoliceniu systemu kontraktowania, przypisaniu liczby punktów i ustaleniu jednej wartości punktu dotyczącego całej medycyny. W momencie wejścia kontraktu z NFZ, okazało się, że psychiatria ma niższą wartość punktu. Nie dość tego, bo gdy na wiosnę okazało się, że występuje lepsza ściągalność składki ubezpieczeniowej i NFZ uzyskał dodatkowe kwoty, w następstwie czego uchwałą NFZ dopuszczono możliwość indeksacji wartości punktu w ramach lecznictwa szpitalnego, jednak wyłączono z tego psychiatrię, jako kontraktowaną oddzielnym kontraktem. Oznacza to, że psychiatria, w tym leczenie uzależnień, już na wstępie miały mniejszą wartość punktu, a indeksacja - minimalna, ale jednak odbijająca się na funduszach oddziałów - po prostu psychiatrii nie objęła. Zgadzam się z wyrażanymi tu opiniami, że lecznictwo substytucyjne powinno się w kraju rozwijać. Nie twierdzę, że ma to być jedyna forma leczenia i swoiste panaceum na te problemy, ale powinno się ono rozwijać alternatywnie i równolegle do leczenia abstynencyjnego. Po to, żeby można było rozwijać leczenie substytucyjne, niezbędne są odpowiednie nakłady finansowe. W celu ich zapewnienia Narodowy Fundusz Zdrowia musi mieć większy odpis procentowy na psychiatrię i leczenie uzależnień. Druga metoda to stworzenie programu - może w ramach programów polityki zdrowotnej ministerstwa zdrowia - ogólnokrajowego, na podobnej zasadzie jak funkcjonujące programy: onkologiczny, kardiologiczny oraz inne. Tego typu program powinien być kontrolowany centralnie, ponieważ istnieje bardzo duże niebezpieczeństwo, że w przypadku udostępnienia realizacji programu leczenia substytucyjnego niepublicznym zakładom - nie twierdzę, że one nie mogą brać udziału w realizacji programu, ale niezbędna jest kontrola - na rynek wypłynie duża niekontrolowana ilość metadonu.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#DanutaRyglewicz">Jak to zwykle bywa w przypadku służby zdrowia, wszystko rozbija się o pieniądze, bo placówki medyczne oraz kadra są przygotowane do realizacji tego leczenia. Centralna kontrola również jest możliwa do zorganizowania, choćby w ramach programu polityki zdrowotnej. Instytut bardzo chętnie włączy się w jego realizację, tak jak to robi zazwyczaj. Mamy doświadczenie w prowadzeniu takich programów. Natomiast pozostaje kwestia braku środków finansowych. My oczywiście możemy przyjmować pacjentów, którzy wychodzą z więzienia lub z wojska. Trudno w wojsku prowadzić tego typu leczenie. Prawdopodobnie ci żołnierze są zwalniani ze służby wojskowej, tylko że oni powinni być od razu kierowani do odpowiedniej placówki służby zdrowia.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JanPyrcak">Pan poseł Władysław Szkop wyraził swój niedosyt z powodu braku aktywności więziennictwa w zakresie przeciwdziałania narkomanii. Ja w dużym stopniu podzielam ten niedosyt, aczkolwiek proszę mi pozwolić na kilka zdań celem objaśnienia sytuacji. Wydaje się, że niezależnie od tematu tego posiedzenia warto, żeby Komisja Zdrowia miała pewną świadomość realiów funkcjonowania polskiego więziennictwa. W ramach systemu więziennictwa działa 10 oddziałów terapeutycznych obejmujących rocznie około 1000 osób leczeniem abstynencyjnym. To bardzo mało. Chciałbym tych oddziałów mieć dużo więcej. Programem leczenia substytucyjnego metadonem objętych jest niespełna 20 osób. Chcielibyśmy rozwijać również ten program. Z pewnością istnieje taka potrzeba. Nie obawiamy się realizacji programu anonimowej wymiany strzykawek. W przyszłym roku podejmiemy jego realizację, choć fakt jego realizacji w więzieniach będzie budził różne etyczne wątpliwości. Chcemy uszczelniać zakłady karne. Kupiliśmy kilkadziesiąt psów do wykrywania narkotyków. Wprowadzamy do więzień urządzenia techniczne do wykrywania narkotyków. Problem polega na tym, że lista braków oraz źródeł niedosytu jest w naszym więziennictwie bardzo długa. Nie dotyczy ona tylko zagadnień związanych z narkotykami. Mamy w Polsce 69 tysięcy miejsc w zakładach karnych, podczas gdy osadzonych jest aż 80 tysięcy. Obecnie w naszym kraju nie wykonuje się około 30 tysięcy prawomocnie orzeczonych wyroków skazujących na karę pozbawienia wolności. Dzieje się tak m. in. z powodu braku miejsc w więzieniach. Obowiązującą normą jest 3 m2 na jednego więźnia, ale w tej chwili oferujemy średnio tylko 2,5 m2 na więźnia, w tym powierzchnia łóżka wynosi około 1,5 m2. Do tych wszystkich problemów dochodzi fakt, że w rok 2004 Służba Więzienna weszła z długami na poziomie 119.000 tys. zł. Od września nie płaciliśmy za żywność i obecnie żywimy skazanego za 4,20 zł dziennie. Stoimy przed ogromnymi dylematami i trudnymi wyborami. Jest to związane z faktem, że problem gruźlicy występuje w polskich zakładach karnych znacznie częściej niż w populacji ludzi wolnych. Mamy ogromne problemy z wieloma innymi sferami. Minister zdrowia na początku roku zafundował nam zmianę rozporządzenia w sprawie leczenia osób pozbawionych wolności poza więzienną służbą zdrowia. To zwiększa nasze wydatki na tę sferę o 7000 zł, których de facto nie mamy w naszym budżecie. Chcę zatem powiedzieć, że mimo dobrych chęci, dostrzegania wagi problemu, szkolenia personelu oraz różnych usiłowań, nie jesteśmy w stanie - należy brać pod uwagę przeciążenie kadry - spełnić także własnych oczekiwań w omawianym zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PiotrJabłoński">Chciałbym odnieść się do pewnej kwestii, która została dzisiaj poruszona, a więc do szkolenia urzędników. Zapewne nie jest to wdzięczne i spektakularne zadanie, ale my musimy przeznaczać środki finansowe na szkolenie urzędników. Rzecz bowiem w tym, że urzędnicy co jakiś czas się zmieniają. Praktyczny wymiar jest taki, że - państwo znają to również ze swoich obserwacji - urzędnik najlepiej wykonujący swoje obowiązki szybko rozpozna, że ma tysiące innych ważniejszych tematów niż temat narkomanii. Zawsze ważniejsze będą chore dzieci czy też sprawy bezpieczeństwa. Trzeba zatem dotrzeć do tych urzędników i przekonać ich, że problem uzależnień oraz używania substancji psychoaktywnych nie dotyczy tylko wąskiej grupy użytkowników, ale rzutuje na społeczność, rodzinę, zdrowie publiczne tej społeczności i wreszcie na całe społeczeństwo. Jeżeli nie dotrzemy do świadomości urzędników, to będziemy mieli mniej sojuszników. Nie bez kozery w wielu badaniach jest napisane, że drogą do rozwoju lecznictwa uzależnień jest właśnie szkolenie kadr administracyjnych. Bez tego nie damy sobie rady. Chciałbym jeszcze potwierdzić to, o czym mówiła pani dyrektor Danuta Ryglewicz. W tej chwili trzy ośrodki: Wrocław, Gdańsk i Łodź, mają zgodę ministra na uruchomienie programu metadonowego. Jest kadra. Są budynki i możliwości, tylko nie ma pieniędzy na realizację. Jeszcze jedna uwaga natury ogólnej. Oczywiście możemy skupić się na tym, co jest słabością, ale chciałbym na moment zwrócić uwagę na coś, co jest wartością tego, co realizujemy. Możemy ocenić tę wartość poprzez niezależne wskaźniki. Otóż zapadalność na HIV i AIDS jest niska i stabilna. Podobnie jest, jeżeli chodzi o liczbę zgonów z przedawkowania. Średnia liczba osób uzależnionych od narkotyków wynosi w Polsce około 180 na 100 tys. mieszkańców. W Unii Europejskiej średnia ta wynosi ponad 220 na 100 tys. mieszkańców. Od jakiegoś czasu udaje się stabilizować te liczby, a więc to nie jest tak, że przegrywamy tę wojnę. Wprawdzie bardzo wolno i opornie, ale powstają nowe placówki lecznicze. Występuje zwiększone zaangażowanie społeczeństwa obywatelskiego w ten problem. Narkotyki i narkomania to istotny problem z punktu widzenia zdrowia i bezpieczeństwa publicznego. Walcząc z tym zjawiskiem, odnosimy tak porażki, jak i sukcesy. Nie odnosilibyśmy tych sukcesów, gdyby nie zaangażowanie organizacji pozarządowych. Ponad 70 proc. placówek leczniczych i rehabilitacyjnych w Polsce jest prowadzone przez takie organizacje. Są one wspierane przez Krajowe Biuro oraz władze samorządowe. Organizacje pozarządowe prowadzą ponad 90 proc. akcji profilaktycznych. Gdyby nie ten olbrzymi wysiłek wspierany przez centralne instytucje państwowe, to te wskaźniki wyglądałyby znacznie tragiczniej. Wystarczy porównać te wskaźniki z analogicznymi wskaźnikami nie tylko z Zachodu, ale również z krajów byłego bloku socjalistycznego. Niestety, nie da się rozwiązać problemu narkomanii szybko i łatwo. W większości krajów w ogóle nie udało się go rozwiązać. Nam przynajmniej udało się stworzyć sieć współpracy. Kilka lat temu instytucje działały niezależnie, ale obecnie współdziałają ze sobą. Są to tak instytucje ograniczające popyt, jak i egzekwujące prawo. Drugim po aktywizacji władz samorządowych najważniejszym sukcesem jest doprowadzenie do współpracy instytucji centralnych, lepszej czy gorszej. Oczywiście zawsze ta współpraca może być lepsza. Obecnie realizowana jest nowa forma współpracy międzyresortowej.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PiotrJabłoński">Chodzi o kontrolę prekursorów, w której będą współuczestniczyć MSWiA, Główny Inspektor Sanitarny, Główny Inspektor Farmakologiczny, Główny Urząd Ceł oraz minister zdrowia.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WładysławSzkop">Nie liczyłem na to, że posiedzenie Komisji Zdrowia oceniające to sprawozdanie przyczyni się do znalezienia panaceum na problem narkomanii w naszym kraju. Nie sądzę, żeby jakiekolwiek gremium mogło takie panaceum wykreować. Chyba nawet żadne państwo nie jest w stanie, niezależnie od zasobności finansowej, uzyskać efektu, który pozwoliłby stwierdzić, że w danym kraju narkomanii nie ma. Panie ministrze, zapewne rząd znajdzie wielu odważnych, może nawet bardziej odważnych niż pan sądzi, którzy będą chcieli poprzeć depenalizację posiadania niewielkiej ilości narkotyków. Mam nadzieję, że to rozwiązanie będzie przez stronę rządową przygotowane w taki sposób, że pan dyrektor nie będzie się musiał obawiać twórczych umiejętności Komisji Zdrowia oraz Sejmu RP. Myślę, że nie rozumiemy się w wielu kwestiach. Pytając, czy Instytut Psychiatrii i Neurologii mówi „nie” wobec leczenia substytucyjnego, miałem na uwadze, że ów karany w momencie, gdy już nie siedzi tymczasowo w areszcie, tylko z wyrokiem skazującym rafia na 5 lat do więzienia, gdzie wstrzykuje sobie narkotyki, powinien zostać nakłoniony do podjęcia leczenia substytucyjnego. Jeżeli nakłoni się taką osobę do brania metadonu przez taki okres, jaki jest potrzebny, żeby zmniejszać dawkę metadonu aż do zera, to odrębną kwestią jest zabezpieczenie tego pacjenta na wolności. Przecież gruźlica, narkotyki, choroby weneryczne, grzybica, oraz inne choroby są znacznie bardziej rozpowszechnione wśród osadzonych niż w ogólnej populacji. Pan dyrektor przekonał mnie, co do kwestii, że środki, które pan otrzymuje nie spełniają swojej roli. Jeżeli Krajowe Biuro szkoli urzędników samorządowych, to ja nie znam takiej gminy, która nie weźmie prezentu w postaci sfinansowania szkolenia. Tyle że gmina raczej nie będzie następnie egzekwowała od urzędników czynności związanych ze szkoleniem. Natomiast gdyby ta gmina sama zapłaciła za szkolenie, a nie dostała paczki pieniędzy z centrali, to potem wyegzekwowałaby ona od swoich pracowników dokładnie te umiejętności, za których nauczenie zapłaciła. Przekonał mnie pan do tego, żeby Komisja Zdrowia wystąpiła o kontrolę NIK w Krajowym Biurze. Nie chodzi o szukanie winnego, tylko o sposób gospodarowania środkami finansowymi. Przekonał mnie pan dyrektor jeszcze do czegoś innego. Dobrze, że to posiedzenie Komisji odbywa się właśnie dzisiaj. Dysponujemy projektem budżetu państwa i może warto porozmawiać o pieniądzach. Wydaje mi się, że nie ma sensu wydawać ich na szkolenie urzędników. Warto je wydawać na monitoring, rzeczywistą profilaktykę oraz na edukację młodzieży w rożnym wieku, ale urzędnicy niech będą szkoleni za pieniądze samorządów, bowiem urzędnicy samorządów wszystkich szczebli to nie są przedstawiciele władzy państwowej, tylko władzy publicznej. Oni mają obowiązek wykonywać prawo, a egzekucja tegoż prawa może być czyniona. Mam nadzieję, że przy okazji nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, oprócz depenalizacji zawrze się w ustawie zapis o obowiązku organizowania przez samorządy szkoleń urzędników w zakresie zwalczania patologii w sferze uzależnień.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#AleksandraŁuszczyńska">Zgadzam się z panią dyrektor Danutą Ryglewicz, że sprawa leczenia narkomanii powinna zawrzeć się w odrębnym programie zdrowotnym Ministerstwa Zdrowia. Z pewnością oprócz programu onkologicznego i kardiologicznego ten również byłby bardzo ważny i z pewnością skuteczny. Uważam, że w momencie, gdy będziemy na forum Komisji rozpatrywać projekt budżetu resortu zdrowia, w tym projekt wydatków na programy zdrowotne, wówczas trzeba zadbać o to, żeby nie zabrakło pieniędzy na zwalczanie narkotyków oraz leczenie substytucyjne.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JoannaGrobelProszowska">Sądzę, że po wystąpieniu pani dyrektor Instytutu Psychiatrii i Neurologii należałoby jednak wystosować dezyderat Komisji w sprawie zaniżenia wartości punktów w psychiatrii. Zbliża się rok 2005 i jest jeszcze czas to naprawić.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JakubDerechKrzycki">Mam pytanie natury praktycznej, które odnosi się do wniosków zawartych w końcowej części sprawozdania. Proszę mi powiedzieć, czy to są wnioski, za którymi idą jakieś działania. Co wynika z faktu, iż został sformułowany wniosek, że należy wyasygnować z budżetów samorządów terytorialnych odpowiednie środki lub też, że sformułowano wniosek, iż istnieje potrzeba dopracowania przepisów, które obligowałyby samorządy do tego, żeby lepiej sprawozdawały? Wydaje mi się, że jeżeli te wnioski będą tutaj tylko zapisane, ale nic się z nimi dalej nie stanie, to za rok znowu będziemy na forum Komisji rozpatrywali takie sprawozdanie, z którego będzie wynikało, że problem istnieje, mniejszy lub większy, działania związane z przeciwdziałaniem są realizowane przez wiele instytucji, a wiec trudno jest to wszystko uchwycić w sprawozdaniu, jedne instytucje realizują ten program lepiej, a inne gorzej etc. Zawarte w sprawozdaniu dane mówiące, ile procent gmin, powiatów i województw zaangażowało się w jakieś działania - organizację zajęć pozaszkolnych czy profilaktykę - tak naprawdę nic nam nie mówią, bo z żadnej informacji nie wynika, czy tymi działaniami zostało objętych 15, 150 czy może tysiące dzieci i młodzieży. Obawiam się, że jeżeli te końcowe wnioski nie zostaną w jakiś sposób wdrożone w praktyce, to jakość tych sprawozdań będzie co roku taka sama. Nie oceniam tego sprawozdania negatywnie, tylko po prostu stwierdzam, że ono nam niewiele daje. Wydaje mi się, że wobec różnych działań, które zostały w kraju uruchomione, obecnie najważniejszą rzeczą byłaby sprawozdawczość, sprawozdawczość, której wynikałoby, co realnie daje realizacja Krajowego Programu. Nie wiem, czy macie państwo jakieś oczekiwania wobec Komisji. Może Komisja powinna wesprzeć te działania w dezyderacie lub w wystąpieniach do innych komisji sejmowych, na przykład do Komisji Samorządu Terytorialnego Polityki Regionalnej, która dokonuje częstych nowelizacji ustawy o samorządzie terytorialnym. Może jednak trzeba powrócić do jakichś zapisów, w celu nałożenia na samorządy pewnych obowiązków. W okresie wakacyjnym przymierzaliśmy się do różnych zapisów, które miały spowodować, żeby samorządy bardziej troszczyły się o to, co dzieje się w służbie zdrowia. Nic z tego nie wyszło, bo brakowało argumentów. Być może powinny one znaleźć się w ustawie przynajmniej w zawężonym zakresie. Proszę mi zatem powiedzieć, czy wnioski końcowe zostały sformułowane tylko na potrzeby tego sprawozdania, czy może resort przewiduje, że coś dalej z tymi wnioskami będzie się działo.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#ZbigniewPodraza">Myślę, że to nie przypadek, że wczoraj mówiliśmy o przeciwdziałaniu alkoholizmowi, a dzisiaj mówimy o przeciwdziałaniu narkomanii. Z dzisiejszej dyskusji wynika, że to są zupełnie odrębne kwestie i że one całkowicie się rozjeżdżają nawet na poziomie samorządu. Słyszymy propozycje nowelizacji ustawy, a może przyszedł czas, żeby zewrzeć szeregi i podjąć próbę skonsolidowania tych działań, oczywiście we współpracy z resortem zdrowia. Spotykamy się z takimi sytuacjami, że pełnomocnik ds. przeciwdziałania alkoholizmowi działa bardzo dobrze na terenie gminy, natomiast na dalszy plan odsuwany jest problem narkomanii. Co zrobić, żeby to zmienić. Może to jest właśnie owa trzecia droga. Może to wspólne działanie powinno być bardziej komplementarne i skonsolidowane. Wydaje się, że część gmin udaje, że nie ma u nich problemu narkomanii, natomiast dostrzega problem alkoholizmu. Uważam zatem, że przy rozpatrywaniu tych sprawozdań oraz ewentualnych zmian w ustawach powinno się myśleć o jakimś jednolitym działaniu w zakresie zapobiegania alkoholizmowi i narkomanii. Mówiliśmy o uzależnieniach od środków chemicznych, a więc nie chodzi tylko o narkotyki i alkohol. Może potrzebna jest duża wspólna ustawa dotycząca tak szerokiego zakresu.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MariaGajeckaBożek">Chciałabym zwrócić uwagę, że nie można mówić, że pełnomocnicy do spraw przeciwdziałania narkomanii we wszystkich gminach pracują źle. Są takie gminy, w których oni pracują dobrze. Nie chciałabym również, żeby z dzisiejszego posiedzenia wyniknął wniosek, że to gminy mają szkolić swoich pracowników. Nie wolno nam nakładać na gminy nowych zadań bez dawania pieniędzy na ich realizację. Gminy i tak muszą realizować coraz więcej zadań. Podejrzewam, że pracownicy gmin w ogóle nie będą szkoleni, bo gminy nie wiedzą, jak zamknąć swój budżet, tymczasem my jeszcze chcemy, żeby one szkoliły swoich pracowników w zakresie przeciwdziałania narkomanii. Możemy nałożyć na gminy ten obowiązek, tyle że za tym muszą iść środki pieniądze na koszty szkoleń. W przeciwnym razie wylejemy dziecko z kąpielą. Obecnie pełnomocnicy jeżdżą na szkolenia i coś w tych gminach robią, w jednych więcej, a w drugich mniej, ale jeżeli zrzucimy owe szkolenia na barki gmin i nie damy pieniędzy na ich realizację, to wylejemy dziecko z kąpielą, a tego chciałabym uniknąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PiotrJabłoński">Wszystkie uwagi zgłoszone przez państwa są niezmiernie ważne. Zacznę może od ustosunkowania się do ostatniej uwagi. Otóż Krajowe Biuro wydaje około 1–2 proc. swojego budżetu na szkolenie urzędników. Pragnę jednak wyjaśnić, że my nie finansujemy urzędnikom szkoleń. Natomiast zachęcamy samorządy do organizowania szkoleń. Gminy pokrywają część kosztów, a drugą ich część pokrywa Krajowe Biuro, gdybyśmy tego nie robili, to nie byłoby w ogóle szkoleń. My zachęcamy władze samorządowe do wyasygnowania co najmniej 50 proc. środków na koszty organizacji szkolenia plus środków na koszty przejazdu. Jeżeli chodzi o charakter tych szkoleń, to nie polegają one na szkoleniu urzędników zajmujących się papierkową pracą, bowiem programy szkoleń są układane w taki sposób, że biorą w nich udział przedstawiciele władz samorządowych, którzy zajmują się organizacją leczenia, ściganiem przestępstw, przeciwdziałaniem wykluczeniu społecznemu oraz profilaktyką i edukacją. Te 4 osoby tworzą pewien system na terenie gminy. Nie można postrzegać tego w taki sposób, że oto minister zdrowia czy Krajowe Biuro funduje urzędnikom szkolenia. Chodzi bowiem o tworzenie sieci ludzi, którzy potrafią na terenie gminy zająć się tym problemem. Nie ma to być działanie jednej osoby, ale zrównoważone podejście, w ramach którego ci od leczenia oraz ci od ścigania wspólnie starają się rozwiązać problem. Kolejna kwestia. Pan poseł Jakub Derech-Krzycki mówił o tym, że konieczne jest zrobienie następnego kroku, tak żeby pojawiły się konkretne efekty tych działań, a sprawozdanie z realizacji tegorocznej edycji Krajowego Programu nie było identyczne ze sprawozdaniem dzisiaj omawianym. Proszę państwa, my nie widzimy innej drogi niż znaleźć problem, opisać go i zaproponować pewną drogę rozwiązania. Dla nas taką drogą jest fakt, iż przygotowaliśmy nowelizację ustawy. Proponujemy zapis, iż organ wykonawczy województwa musi realizować wojewódzki program przeciwdziałania narkomanii. Uważamy, że należy zapisać w ustawie, że przeciwdziałanie narkomanii należy do zadań własnych gminy o charakterze obowiązkowym. To jest kluczowa kwestia. Pani posłanka powiedziała o jednej niezmiernie ważnej rzeczy. Przecież to wszystko rodzi skutki finansowe, a jeżeli tak jest, to trzeba wskazać źródła finansowania. My jednak wskazujemy również źródła finansowania. Mówimy o tym, że pieniądze z „korkowego” nie powinny być przeznaczane tylko na przeciwdziałanie alkoholizmowi, ale w ogóle na profilaktykę uzależnień. Wskazujemy zatem realne rozwiązania, ale nasze możliwości kończą się w tym momencie. Możemy jedynie prosić państwa, żebyście zajęli się tą sprawą oraz pokazywać, jak widzimy możliwości rozwiązania tych problemów. Nawiązując do wypowiedzi pana posła, chciałbym się odnieść do kwestii, czy jest zasadne myślenie o jednej polityce przeciwko używaniu substancji chemicznych. Uważam, że tak, że już czas tak podejść do sprawy. Oczywiście poszczególne instytucje różnią się od siebie przedmiotem działań, ale jeżeli będziemy mówili o edukacji społecznej, profilaktyce i zapobieganiu wykluczeniu społecznemu, to są to kwestie uniwersalne dla przeciwdziałania wszelkim uzależnieniom.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#PiotrJabłoński">Jeżeli będziemy mówili o leczeniu, to podobieństwa się kończą, choćby dlatego, że substytucja nie występuje w leczeniu alkoholizmu. Różnice w zakresie ścigania są związane z faktem, że w przypadku alkoholizmu mamy do czynienia ze środkami legalnymi, natomiast narkotyki są nielegalne i ścigane prawem międzynarodowym. Jeżeli chodzi o kontrolę Krajowego Biura, to pragnę stwierdzić, że było ono już kontrolowane przez NIK. Myślę, że nic się Krajowemu Biuru nie stanie, jeżeli kolejny raz zostanie ono skontrolowane w zakresie wydatkowania środków finansowych. Ja wierzę, że Krajowe Biuro wydaje pieniądze w sposób właściwy.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WładysławSzkop">Mam taki półformalny wniosek. Myślę, że sporo się dowiedzieliśmy i prosiłbym, żeby pani przewodnicząca sformułowała pytanie do Komisji: czy sprawozdanie KBPN zostaje przyjęte bez sprzeciwu.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Traktuję to jako wniosek o zakończenie posiedzenia. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JoannaGrobelProszowska">Usłyszałam bardzo dużo szczegółowych informacji na temat tych szkoleń, niemniej jednak uważam, że pan poseł Władysław Szkop ma rację, iż nie może być bezwarunkowego wydatkowania pieniędzy na szkolenia. To nie musi wcale oznaczać zamachu na samorządy, bowiem wszystko można uregulować w drodze odpowiedniej umowy. Delegowany na szkolenie samorządowiec, korzystający z dofinansowania, może mieć przez samorząd gminy odpowiednie warunki, na przykład, że musi to odpracować. Nie rozumiem natomiast, dlaczego nie można było do tej pory wprowadzić w przepisach prawnych dotyczących wychowania w trzeźwości sformułowania, które umożliwiałoby wykorzystywanie środków z „korkowego” na przeciwdziałanie narkomanii. Tego nie trzeba zapisywać w sprawozdaniu. Wystarczy inicjatywa, którą byśmy poparli. Sprawa byłaby załatwiona.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PiotrJabłoński">Możecie państwo uważać, że jestem zbyt dużym optymistą. Ja mówiłem już o tym, że to, co się udało zrobić przez poprzednie półtora roku, to jest właśnie zmiana dotycząca przeznaczania środków z „korkowego”. To się dzieje na poziomie gminy. Jest jednak jeszcze drugie możliwe źródło finansowania. Chodzi o środki z opłat od pozwoleń na hurtowy obrót alkoholem. Te opłaty wpływają na poziomie marszałków województw. Proponujemy, żeby również te pieniądze mogły być przeznaczane na profilaktykę wszelkich uzależnień. Rzecz w tym, że my możemy jedynie to proponować, natomiast nie jesteśmy władni, żeby...</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WładysławSzkop">Prosiłbym pana dyrektora o projekt takiego rozwiązania. Kiedy mógłby on wpłynąć do Komisji?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PiotrJabłoński">Choćby w tej chwili.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#BarbaraBłońskaFajfrowska">Myślę, że już wszystko zostało powiedziane. Zamykam dyskusję. Czy ktoś z członków Komisji sprzeciwia się przyjęciu sprawozdania z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Narkomanii za rok 2003? Nie stwierdzam, co oznacza, że Komisja jednomyślnie sprawozdanie przyjęła. Pozostaje nam dokonanie wyboru posła sprawozdawcy. Proponuję kandydaturę pani posłanki Ewy Sowińskiej. Pani posłanka nie wyraża sprzeciwu wobec kandydowania. Czy ktoś z państwa chce zgłosić inną kandydaturę? Nie stwierdzam. Oznacza to, że dokonaliśmy wyboru posła sprawozdawcy. Bez sprzeciwu wybraliśmy na to stanowisko panią posłankę Ewę Sowińską. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w sprawach bieżących? Nie stwierdzam. Wobec wyczerpania porządku dziennego zamykam posiedzenie Komisji Zdrowia.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>