text_structure.xml 81.1 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Witam posłów i zaproszonych gości. Porządek dzienny został państwu udostępniony na piśmie. Czy są uwagi do porządku obrad? Nikt się nie zgłasza, zatem stwierdzam, że porządek został zaakceptowany. Przystępujemy do realizacji pkt I porządku dziennego. Informuję państwa, że minister spraw zagranicznych przedstawił zamiar mianowania pani Joanny Wroneckiej ambasadorem nadzwyczajnym i pełnomocnym w Królestwie Marokańskim. Stosowną informację otrzymali państwo na piśmie, niemniej jednak prosiłbym pana ministra o prezentację kandydatury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JakubWolski">Mam zaszczyt w imieniu ministra Adama Rotfelda przedstawić Komisji dwie kandydatury na ambasadorów RP w państwach Afryki. Pani Joanna Wronecka proponowana jest na stanowisko ambasadora RP w Królestwie Marokańskim. pan Jan Wieliński, radca-minister pełnomocny w Zimbabwe, proponowany jest na stanowisko ambasadora w tym kraju. Pan przewodniczący słusznie zwrócił mi uwagę, że kandydatury rozpatrywane są oddzielnie, ale to jest szczególna sytuacja, ponieważ pewne elementy łączą te dwie kandydatury. Z przyjemnością chciałbym powiedzieć, że w odniesieniu do obu kandydatur mamy do czynienia z dyplomatami w najwyższym stopniu profesjonalnymi. Są to kandydaci o pięknej karierze w służbie zagranicznej, których cechuje gruntowna wiedza o regionie, w którym przyjdzie im pracować, a także znajomość rzadkich języków. W przypadku pani Joanny Wroneckiej jest to język arabski, w przypadku pana Jana Wielińskiego język suahili. Nie będę przytaczał życiorysu kandydatów, chciałbym natomiast zwrócić uwagę na najważniejsze elementy. Pani Joanna Wronecka od 12 lat pracuje w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Jest zawodowym dyplomatą. Była już ambasadorem RP w Kairze. Pełniła również bardzo ważne funkcje kierownicze w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Była dyrektorem Departamentu Afryki i Bliskiego Wschodu, wicedyrektorem Departamentu ds. Systemu Narodów Zjednoczonych. Ma duże doświadczenie w dyplomacji i za granicą, i w kraju. Z drugiej strony ma istotne osiągnięcia akademickie. Jest adiunktem w Zakładzie Krajów Pozaeuropejskich Polskiej Akademii Nauk. Wykładała w Instytucie Orientalistycznym Uniwersytetu Warszawskiego, na Akademii Teologii Katolickiej. Jest autorką wielu publikacji. W jej osobie mamy zatem bardzo cenne połączenie praktyki z teorią. Jest to kandydatka do Królestwa Marokańskiego, a więc do państwa, z którym ostatnio bardzo dynamicznie rozwija się współpraca gospodarcza. Myślę, że powierzenie pani Joannie Wroneckiej placówki, w której trzeba będzie ten trend utrzymać, jest właściwą decyzją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję panu ministrowi za prezentację kandydatury. Proszę panią Joannę Wronecką o syntetyczne zaprezentowanie koncepcji pracy na placówce. Proszę wziąć pod uwagę, że posłowie otrzymali notatkę o stosunkach polsko-marokańskich, więc chodzi wyłącznie o zasygnalizowanie priorytetów, które pani ambasador chciałaby realizować.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JerzyJaskiernia">Kandydatka na ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego RP w Republice Marokańskiej Joanna Wronecka : Chciałabym podzielić się z państwem kilkoma refleksjami o Maroku. Wiem, że czas jest ograniczony, ale proszę mi pozwolić zaprezentować plan działań w stosunkach dwustronnych, który - mam nadzieję - uzyska państwa akceptację, a którego celem nadrzędnym jest dobro naszych interesów w Maroku. Ze względu na swoje strategiczne położenie Maroko zawsze leżało w centrum zainteresowania krajów europejskich oraz Stanów Zjednoczonych. Od wielu lat cieszy się opinią państwa bardzo ustabilizowanego w regionie Afryki Północnej, a także wśród krajów arabskich. Zadecydowały o tym odważne i bardzo sensowne reformy polityczne oraz społeczne zapoczątkowane przez króla Hasana II, a kontynuowane przez jego syna Mohammeda VI. Wydarzeniem przełomowym w nowoczesnej historii Maroka było podpisanie, a następnie wprowadzenie w życie, umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, która diametralnie zmieniła sytuację wokół Maroka. W ubiegłym roku przyznano Maroku status głównego sojusznika NATO spośród krajów spoza NATO. W tej sytuacji warto zadać pytanie, co oznacza dla nas ta zmiana sytuacji wokół Maroka i czy Maroko jest dla nas atrakcyjnym partnerem. Wydaje mi się, że odpowiedź jest jednoznaczna. Jak zatem nadać nowy impuls stosunkom dwustronnym? Chciałabym zwrócić uwagę najpierw na płaszczyznę wielostronną, następnie na płaszczyznę dwustronną. W płaszczyźnie wielostronnej musimy brać pod uwagę przede wszystkim instrumenty istniejące w ramach umowy stowarzyszeniowej, procesu barcelońskiego, a także nowej europejskiej polityki sąsiedztwa. Myślę, że Polska może wykorzystać te możliwości. Mam przede wszystkim na uwadze pomoc techniczną oraz finansową, jaką Maroko otrzymuje z ramienia Komisji Europejskiej. Pragnę przypomnieć, że ta pomoc jest dosyć znaczna i wynosi prawie 400 mln euro rocznie. Pieniądze przeznaczane są na reformę administracji publicznej, na restrukturyzację rolnictwa, a także na wszelkiego rodzaju reformy podatkowe. Oczywiście dla Polski oznacza to monitorowanie sytuacji i poszukiwanie dla nas istniejących nisz. Rozszerzenie Unii Europejskiej w 2004 r. sprawiło, że Maroko także musiało dostosować się do nowych realiów i w porozumieniu z Brukselą opracowało tzw. plan działania w ramach polityki sąsiedztwa. Obejmuje on przede wszystkim promowanie wspólnych wartości, takich jak prawa człowieka, demokracja, a także dostosowywanie standardów gospodarczych do standardów europejskich. W tym względzie Polska również ma wielkie możliwości, ponieważ Marokańczycy są zainteresowani rozwijaniem tzw. projektów bliźniaczych. Są to projekty, które można wprowadzać w reformie instytucji publicznych, a więc Maroko chce wymieniać swoje doświadczenia z krajami członkowskimi Unii. Pozwólcie państwo, że skoncentruję się teraz na kontaktach dwustronnych. Dialog polityczny z Marokiem kształtuje się bardzo dobrze. Oczywiście zawsze można podejmować działania, aby były one jeszcze bardziej aktywne. Mam nadzieję, że uda mi się doprowadzić do realizacji wizyt na wysokim szczeblu, przede wszystkim wizyty króla Mohammeda VI w Polsce. Bardzo ważne są wizyty parlamentarne. Chciałabym państwu podziękować za dotychczasową życzliwość.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JerzyJaskiernia">Jak wiadomo, marszałek Senatu Longin Pastusiak przebywał w tym roku w Maroku. Myślę, że w przyszłości, gdy pojawią się inicjatywy parlamentarne, zechcecie państwo udzielić im poparcia. Zarówno Maroko, jak i Polska są zainteresowane współpracą w zakresie zwalczania terroryzmu, prania brudnych pieniędzy, a także zwalczania finansowania działalności terrorystycznej. W dziedzinie gospodarczej mamy ogromne pole do popisu, zwłaszcza że po roku naszego członkostwa w Unii Europejskiej obserwujemy wyraźny wzrost wymiany handlowej z Marokiem. Osiągnęła ona aż 160 mln USD, przy czym nasz eksport wyniósł 85 mln USD. Musimy mieć świadomość, że na rynku marokańskim panuje ogromna konkurencja. Myślę przede wszystkim o firmach francuskich. Proszę sobie wyobrazić, że w Maroku działa aż 400 firm francuskich, które zatrudniają 65 tys. ekspertów francuskich. To wcale nie oznacza, że Polska nie ma szans. Te szanse upatruję w tzw. niszach gospodarczych. Z mojego wstępnego rozeznania wynika, że ogromne szanse mamy w dziedzinie badań geologicznych, poszukiwania źródeł wody podziemnej. W Polsce mamy doskonałe zaplecze technologiczne. Pewne szanse mamy w zakresie ochrony środowiska, budowy infrastruktury turystycznej, tym bardziej że turystyka jest najważniejszym sektorem w Maroku, a ruch turystyczny na linii Polska - Maroko bardzo wzrasta. Ostatnio w tym kraju przebywało aż 10 tys. polskich turystów. Poza tym będę koncentrować się na promocji gospodarczej, a więc informowaniu izb handlowych, aranżowaniu seminariów gospodarczych i wszelkiego rodzaju spotkań. Stosunki kulturalno-naukowe są dziedziną niezwykle wdzięczną, ale wymagającą szerokich działań. Doskonałą bazę stwarza podpisana w ubiegłym roku umowa o współpracy kulturalno-naukowej. Chciałabym doprowadzić do tego, żeby ostatecznie został wypracowany program wykonawczy do tej umowy. Z mojego dotychczasowego doświadczenia wynika, że w krajach arabskich bardzo sprawdzają się bezpośrednie umowy pomiędzy uczelniami publicznymi albo prywatnymi. Ze wstępnego rozeznania wynika, że Marokańczycy są zainteresowani naukami ekonomicznymi, społecznymi, sztukami pięknymi, a także konserwacją zabytków. Ze względu na naszą renomę na arenie międzynarodowej możemy takie usługi eksperckie zaoferować. Chciałabym do tej działalności kulturalnej włączyć Polonię. Polonia w Maroku jest niewielka, liczy zaledwie 400 osób. Reprezentuje głównie klasę średnią, ale zawsze bardzo życzliwie podchodziła do działalności kulturalnej, a także do wszelkich innych przedsięwzięć, również biznesowych. Mam nadzieję, że i tym razem będzie do tego przychylnie nastawiona. Zjawiskiem bardzo pożądanym w kulturze arabsko-muzułmańskiej jest dialog kulturowy. Jak sami doskonale wiemy, Polska zawsze była krajem tolerancji i taką samą opinią cieszy się Maroko. Chodzi tylko o to, żeby nasze dwa kraje się spotkały, żeby polscy intelektualiści i naukowcy częściej uczestniczyli w konferencjach, które są organizowane w Maroku i które potem promieniują na cały świat arabski. Ważną dziedziną współpracy jest baza traktatowa. Chciałabym podjąć wysiłki, aby uporządkować funkcjonowanie niektórych umów.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#JerzyJaskiernia">Umowy zostały bowiem podpisane, ale właściwie nie weszły w życie. Mam na uwadze umowę o komunikacji lotniczej oraz o przewozach drogowych. Oczywiście w ciągu kilku minut bardzo trudno jest przedstawić kompleksowo problematykę stosunków polsko-marokańskich. Zasygnalizowałam tylko najważniejsze problemy. Mam nadzieję, że ten plan działania zyska państwa przychylność. Jeśli chodzi o dodatkowe pytania, udzielę wszelkiej wyczerpującej informacji.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję za prezentację koncepcji pracy na placówce. Czy byłyby pytania do kandydatki?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MarianPiłka">Była pani ambasadorem w Kairze. To także ma być specyficzna placówka, w której tradycja kobiet, jako ambasadorów, nie jest zbyt duża. Jakie były pani główne sukcesy jako ambasadora w Kairze? Pamiętam przesłuchanie pani w poprzedniej kadencji, natomiast później nie mieliśmy możliwości spotkania się z panią jako ambasadorem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MarianCuryło">Chciałbym pogratulować ministrowi spraw zagranicznych wyboru tak znakomitej kandydatki do objęcia funkcji ambasadora w ważnym dla Polski kraju. Myślę, że pani osoba będzie wspaniałym wizerunkiem Polski w tamtym rejonie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#BronisławKomorowski">Mam poważne pytanie i mniej poważne stwierdzenie. Otóż nie podzielam obaw mojego przyjaciela, posła Mariana Piłki, że jest jakiekolwiek ryzyko z tytułu płci pani ambasador, bo mamy też ambasadora - kobietę przy Watykanie i zostało to dobrze przyjęte. Jestem pełen uznania dla pani wiedzy, fachowości i doświadczenia, w związku z tym pytam tylko z ciekawości, jak pani widzi perspektywy Maroka jako kraju, który do niedawna skutecznie odpierał ryzyko poszerzania się wpływów islamskich i rewolucji islamskiej. To jest ważne także z punktu widzenia naszych szans na funkcjonowanie w wielu krajach arabskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#GrażynaCiemniak">Panie ministrze, chciałabym przyłączyć się do gratulacji w związku z wysunięciem kandydatury pani ambasador Joanny Wroneckiej. Jednocześnie pragnę wyrazić pogląd w stosunku do tych opinii, które formułują obawy związane z pełnieniem funkcji ambasadora przez kobietę. Otóż w dniach 12–15 marca odbywała się I sesja Zgromadzenia Eurośródziemnomorskiego. Polscy przedstawiciele uczestniczyli w obradach. Przyjęta została deklaracja, w której wprost zapisano konieczność przestrzegania praw człowieka, przestrzegania równego statusu kobiet i mężczyzn. Przywołano nawet ustalenia Konferencji Kobiet w Pekinie. Deklaracja została przyjęta jednomyślnie. Obok trudnych dyskusji dotyczących stosunków Palestyny z Izraelem, ten temat - mimo że w dyskusji uczestniczyły wszystkie kraje arabskie Morza Śródziemnego - wcale nie był przedmiotem sporu. Życzę pani sukcesów. Mam nadzieję, że Komisja zaakceptuje pani kandydaturę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#TadeuszIwiński">W naszych stosunkach z Marokiem, które rozwijają się w dobrym kierunku, tak naprawdę jest jeden punkt dość delikatny. Jest to sprawa Sahary Zachodniej i Polisario. Maroko ostatecznie zajęło cały teren Sahary Zachodniej. Jak pani ambasador postrzega tę kwestię, również w kontekście relacji Polska - Maroko - Algieria? Problem Maroka w relacjach z Unią Europejską to dziś głównie kwestia migracji. To jest najważniejszy temat w relacjach z Hiszpanią, strategicznym partnerem Maroka oraz Belgią. Mała Belgia ma dziś 350 tys. Marokańczyków. Jest to jeden z powodów, dla których tak wielkie poparcie ma ksenofobiczny, nacjonalistyczny blok flamandzki. Marokańczycy są w Belgii od dawna. W senacie i izbie niższej parlamentu Belgii są parlamentarzyści pochodzenia marokańskiego. Ta kwestia może również zaistnieć w polskiej polityce, ponieważ niestety nie ma wspólnej polityki migracyjnej Unii Europejskiej. Na ile te zjawiska - o ile będą się pogłębiać - będą wymagały od nas nowego podejścia? Chciałbym też poinformować posła Bronisława Komorowskiego, że poza panią ambasador Hanną Suchocką przy Watykanie jest jeszcze 6 innych kobiet ambasadorów i wszystkie dobrze się sprawują.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#ZbigniewSiemiątkowski">Chciałbym przedstawić pewną uwagę generalną odnoszącą się do relacji Polski z państwami arabskimi i do problematyki bliskowschodniej. Perłą Ministerstwa Spraw Zagranicznych są ludzie, którzy w resorcie zajmują się tą problematyką. To nie jest przypadek, że wichry historii lat 90. oszczędziły właśnie ten obszar personalny, zostawiając ludzi o wysokich kwalifikacjach formalnych i innych. Miałem wielką przyjemność być świadkiem rozmowy pani Joanny Wroneckiej z królem Jordanii, który był zażenowany swoją słabą znajomością języka arabskiego w porównaniu z pani znajomością. W pewnym momencie zaproponował wszystkim przejście na język angielski, uznając, że będzie to najlepszy język dla subtelnego prowadzenia rozmowy. Jest to wielki komplement dla pani ambasador, ale również dla całego zespołu ludzi w MSZ, których miałem przyjemność w ostatnim okresie obserwować w działaniu. Z panią ambasador miałem przyjemność wielokrotnie prowadzić rozmowy. Rozmawialiśmy gdzieś na Wzgórzach Golan, kiedy nadeszła informacja o śmierci króla Maroka. Zastanawialiśmy się, jak potoczą się losy Maroka pod rządami nowego energicznego króla, który oznaczał nadzieję na rewolucję modernizującą odgórnie jego kraj. Jestem ciekaw, jak pani ocenia realizację programu ambitnego króla i dalsze perspektywy modernizacji Maroka? Maroko jest krajem stanowiącym swego rodzaju pole doświadczalne dla fundamentalizmu islamskiego. To z Maroka pochodzili zamachowcy, którzy dokonali zamachu w dniu 11 marca w Madrycie. Największy problem, jaki mają Hiszpanie z imigracją marokańską, dotyczy nasycenia fundamentalistami, również zwolennikami al-Kaidy. Jak ten kraj wytrzymuje konfrontację w ambitnej próbie modernizacji podejmowanej przed dwór, biorąc pod uwagę kontrofensywę ze strony sił fundamentalistycznych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy pani ambasador zechciałaby zareagować na problemy poruszone w dyskusji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JoannaWronecka">Z ogromną przyjemnością. Chcę państwu podziękować za tak zróżnicowane pytania, ponieważ pozwolą one uzupełnić wizję, którą państwu przedstawiłam. Pozwolę sobie rozpocząć od pytania posła Mariana Piłki. Bardzo dziękuję za to pytanie. Słyszałam je często, zatem podam pewne fakty. Kiedy przyjechałam do Kairu w 1999 r., było tam 6 pań ambasadorów z różnych krajów. Korpus dyplomatyczny w Kairze jest ogromny, liczy 158 osób. Sami Egipcjanie mają 35 kobiet ambasadorów za granicą. Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie funkcjonowałoby, gdyby nie Egipcjanki. Jak pan poseł doskonale pamięta, kiedy miałam okazję i przyjemność występować przed Komisją po 2 latach pracy, zwróciłam uwagę na pewną moją obserwację. Otóż kiedy przyjechałam do Egiptu, uświadomiłam sobie, że wiedza o Polsce jest bardzo ograniczona. Proszę sobie wyobrazić, że Polska ciągle była kojarzona jako państwo socjalistyczne. W ogóle nie wiedziano o reformach. Oczywiście wiedziano, że Ojciec Święty jest Polakiem, ale na tym kończyła się wiedza o Polsce. To wywołało u mnie reakcję trochę rewolucyjną, dlatego cały swój wysiłek włożyłam w promocję, która była pracą u podstaw. Trzeba było docierać do różnych środowisk, tłumaczyć, przeprowadzać wykłady. Jeżeli pan poseł pyta, co mi się udało osiągnąć, to mogę powiedzieć, że udało mi się zwalczyć ten stereotyp i Polska była potem na łamach gazet przedstawiana jako kraj transformacji. Mówię o tym celowo, bo Egipcjanie nie są łatwymi partnerami. Są przekonani o swojej wyjątkowej misji, zresztą mają do tego prawo, bo świadczą o tym tysiąclecia kultury. Żeby zachęcić Egipcjan, aby zainteresowali się Polską, która jest oddalona, w sytuacji kiedy ciągle mają do czynienia z Francuzami, Brytyjczykami, z całą Unią Europejską, która oferuje konkretne pieniądze, trzeba ogromnego wysiłku. Egipcjanie przyznali, że Polska jest atrakcyjnym partnerem. Po roku moich działań jedna z gazet codziennych zaczęła zamieszczać pokaźne artykuły o Polsce. Wydaje mi się, że udało mi się także pobudzić Egipcjan do tego, żeby jeździli do Polski. W kontaktach z Egiptem mamy brak równowagi. My jeździmy do Egiptu, bardzo nam zależy na tych kontaktach, ale Egipcjanie nie przyjeżdżają do Polski. Okazało się, że te kontakty najbardziej zadziałały na płaszczyźnie parlamentarnej, za co bardzo państwu dziękuję. Do Polski przyjechał przewodniczący izby wyższej parlamentu egipskiego. Była to bardzo udana wizyta. Przedostatni minister spraw zagranicznych Egiptu był w Polsce w 1988 r. W 2000 r., kiedy odbywała się konferencja „Ku wspólnocie demokracji” minister spraw zagranicznych Egiptu po wielu latach przerwy przyjechał do Polski. Teraz jest doskonały grunt dla podejmowania wszelkich możliwych spraw. Nie ma tematów tabu. Trwa dialog kulturowy. Sprawdziły się wymiany pomiędzy uczelniami, dlatego pozwalam sobie to proponować w stosunku do Maroka. Dziękuję posłowi Marianowi Curyło za jego uwagę. Oczywiście, trzeba mieć pokorę ducha i za każdym razem się rozwijać. Zobaczymy, jak powiedzie się moja misja w Maroku. Posłowi Bronisławowi Komorowskiemu chciałabym powiedzieć, że sama bardzo interesuję się fundamentalizmem i zdaję sobie sprawę z tych zagrożeń.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JoannaWronecka">Głównym źródłem ruchów fundamentalistycznych w całym świecie arabskim jest przede wszystkim bieda, ale także swoiste rozdwojenie jaźni. To nie jest prawda, że fundamentaliści krytykują Zachód. Fundamentaliści marzą o Zachodzie, ale nie mogą tego przyznać w sposób bezpośredni, bo wtedy byliby krytykowani. Marokańczycy marzą o Hiszpanii i uciekają tam. Potem okazuje się, że Hiszpania na nich nie czeka. To rozczarowanie wywołuje ogromną frustrację, ponieważ w walce z ubóstwem rząd marokański nie ma zdecydowanych sukcesów. W społeczeństwie marokańskim jest pewien czynnik, który może być elementem łagodzącym radykalizację. Życie jest trudne, warunki ekonomiczne są ciężkie, ale Marokańczycy zawsze byli ludźmi bardzo religijnymi i tam rozwijała się działalność bractw mistycznych. Nawołują one do tolerancji, pełnią rolę uspokajającą. Król podejmuje niekiedy ryzykowne decyzje. Na przykład po zamachach w Casablance musiał uwięzić sprawców. Można formułować zarzut, że nie były przestrzegane prawa człowieka, ale trzeba wziąć pod uwagę, że król robi to dla uratowania sytuacji. To radykalizuje społeczeństwo, ale tradycyjnie w Maroku był grunt tolerancji większy niż w innych krajach arabskich. Ponadto dobre wyniki gospodarcze, jeśli chodzi o umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską, stanowią pewną nadzieję. Produkt krajowy brutto Maroka w 1990 r. wynosił 25 mld USD, dziś wynosi 128 mld USD. Jest to potencjał do wykorzystania. Kobiety marokańskie bardzo dbają o swój status. W urzędującym parlamencie zasiadają 33 panie, co jest ewenementem, bo tego nie ma w żadnym innym kraju arabskim. Jest cała etykieta, bo mamy do czynienia z dworem. Kiedy król poślubił swoją wybrankę serca, która nigdy nie będzie królową, bo taki jest protokół obowiązujący od XVII wieku, postanowił pokazywać ją publicznie. Matka Mohammeda VI nigdy nie pokazała się publicznie, była po prostu ukrywana. Jako ciekawostkę podam informację, że Mohammed VI postanowił zlikwidować instytucję haremu, który oficjalnie istniał jeszcze do czasów jego ojca. W tym momencie przechodzę do udzielenia odpowiedzi na pytania posłanki Grażyny Ciemniak. Zasadniczym problemem w świecie arabskim jest kwestia równości kobiet i mężczyzn. W Koranie powiedziane jest, że kobieta jest równa mężczyźnie z religijnego punktu widzenia, ale jednocześnie, jeśli chodzi o sądownictwo, mówi się, że muszą być dwie kobiety, aby poświadczyć świadectwo jednego mężczyzny. Cała rewolucja obyczajowa rozpocznie się - czy nam się to podoba, czy nie - od kobiety, ponieważ te społeczeństwa muszą się zmienić i one się zmieniają. W przypadku Maroka zmiany następują powoli, ale kodeks rodzinny, który został wprowadzony 2 lata temu, jest postępowy. Oczywiście król nie mógł od razu przyznać kobietom marokańskim takich praw, jak Europejkom, ale wprowadził zasadę, że kobieta może się rozwieść, co wcześniej nie było ewidentne. Obecnie jest to możliwe i uwarunkowane. Poseł Tadeusz Iwiński poruszył ważne wątki. Rozpocznę od kwestii migracji. Poza granicami Maroka przebywają tysiące Marokańczyków. Dane wskazują, że w Hiszpanii żyje aż 400 tys. Marokańczyków, w Belgii i Holandii również 400 tys., a w samej Francji 1 mln osób. Oczywiście starają się oni dostosowywać do nowych realiów. Najlepiej to się udaje w Belgii, gdzie jedna z pań minister jest z pochodzenia Marokanką. Problem migracji będzie istniał. Unia Europejska stawia na programy dostosowawcze. Myślę, że umowa stowarzyszeniowa z Unią Europejską okaże się bardzo korzystna dla Maroka i w przyszłości migracja zostanie ograniczona.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#JoannaWronecka">Mam świadomość, że jest to trudny proces. Cóż to oznacza dla Polski? Na szczęście Maroko jest daleko, więc z geograficznego punktu widzenia nie ma zagrożenia migracją z Maroka. Średnio przybywa do naszego kraju ok. 900 Marokańczyków, więc problemu migracji bezpośrednio nie ma, aczkolwiek będę na to bardzo wyczulona i dziękuję za tę sugestię. Jeśli chodzi o Saharę Zachodnią, musimy nawiązać do przeszłości kolonialnej Maroka i uświadomić sobie, że teren Sahary Zachodniej liczący 266 km2 znajduje się na południu Maroka, na granicy z Mauretanią. Jest to teren bardzo bogaty w fosforyty. U wybrzeży tego terytorium znajdują się bogate w ryby tereny połowowe. Mówię to, żebyśmy sobie zdali sprawę, iż dla Maroka utrata Sahary Zachodniej jest wielką stratą. Na szczęście problem ten jest monitorowany przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Jest pomysł zorganizowania referendum. Algieria chciałaby, żeby Sahara Zachodnia stała się niepodległym państwem i aby ludność tam mieszkająca zadecydowała o swoim losie. Takiej koncepcji nie akceptuje Maroko, ponieważ obawia się, że rozpoczęcie od autonomii oznacza kiedyś uzyskanie niepodległości. Polska w swoim oficjalnym stanowisku opowiada się za tym, aby to Organizacja Narodów Zjednoczonych monitorowała tę sprawę i żeby dwie strony - algierska i marokańska doszły do porozumienia. Stosunki dwustronne algiersko-marokańskie nie są najlepsze, ale król, prowadząc rozsądną politykę powolnych kroków, przywiązuje do tego dużą wagę. Będzie to długi proces, ale są pewne symptomy, które świadczą o tym, że stanowisko marokańskie ulega złagodzeniu. Jeśli chodzi o uwagi posła Zbigniewa Siemiątkowskiego, rzeczywiście postawa króla Mohammeda VI zasługuje na uznanie. Można go zaliczyć do grona nowoczesnych władców. Właśnie dlatego Maroko znajduje się na pierwszym miejscu wśród krajów arabskich, jeśli chodzi o zaawansowanie reform. Król postanowił rozprawić się z przeszłością. Miał odwagę powołać instytucję „Sprawiedliwość i Pojednanie”, która wyjaśnia, jaki był los więźniów politycznych, jak byli traktowani. Ci ludzie mogą oficjalnie wypowiadać się w telewizji. Dla króla jest to bardzo trudne, ponieważ Hasan II był jego ojcem. Taka właśnie postawa w dziedzinie praw człowieka spowodowała, że stał się bardzo popularny. Król angażuje się także w reformy polityczne. Przygotowuje np. ustawę dotyczącą funkcjonowania partii politycznych. Pod tym względem Maroko także jest bardzo zaawansowane na tle innych krajów arabskich, bo można mówić o pluralizmie politycznym. Istotna jest rola opozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję za udzielenie odpowiedzi. Pragnę państwa poinformować, że minister spraw zagranicznych przedstawił zamiar mianowania pana Jana Wielińskiego ambasadorem nadzwyczajnym i pełnomocnym RP w Republice Zimbabwe. Otrzymali państwo notkę biograficzną oraz informację o stosunkach polsko-zimbabweńskich, niemniej jednak proszę pana ministra o prezentację kandydatury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JakubWolski">Charakteryzując sylwetkę zawodową pana radcy-ministra Jana Wielińskiego, chciałbym zwrócić uwagę na trzy elementy. Przede wszystkim jest to zawodowy dyplomata z ogromnym doświadczeniem. W MSZ pracuje 35 lat, z czego 32 lata zajmuje się problematyką afrykańską. Jest to wysokiej klasy specjalista, fachowiec. Zna język suahili. Moim zdaniem pan Jan Wieliński jest jednym z najwybitniejszych specjalistów w MSZ, jeśli chodzi o czarną Afrykę. Kandydat ma ogromne sukcesy i osiągnięcie w zakresie wspierania polskich misjonarzy w Afryce. Tak się złożyło, że przed trzema laty na konferencji ambasadorów mieliśmy okazję trochę porozmawiać. Wtedy pracowałem w Libii i byłem pod ogromnym wrażeniem informacji, które pan Jan Wieliński mi przekazywał. To jest ogromny dorobek. Chciałbym zwrócić państwa uwagę na fakt, że podnosimy rangę polskiej reprezentacji z ministra pełnomocnego na ambasadora. Jest kilka powodów, dla których to robimy. Przede wszystkim dlatego, że w zeszłym roku przyjęliśmy w MSZ nową strategię względem państw rozwijających się. Ta strategia kładzie większy nacisk na państwa czarnej Afryki. Po drugie, w Zimbabwe, które jest szczególnym państwem regionu, w którym występują problemy z przestrzeganiem praw człowieka, wszystkie państwa Unii Europejskiej są reprezentowane na poziomie ambasadorskim. Także z punktu widzenia dialogu politycznego, naszej pozycji w Zimbabwe podniesienie rangi polskiej reprezentacji jest niezwykle istotne. Pan Jan Wieliński absolutnie zasługuje na to, żeby reprezentować Polskę w Zimbabwe jako ambasador.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę pana Jana Wielińskiego o prezentację koncepcji pracy na placówce.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JerzyJaskiernia">Kandydat na ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego RP w Republice Zimbabwe Jan Wieliński : Jest mi niezwykle trudno, po tak wspanialej prezentacji pani ambasador Joanny Wroneckiej, przedstawić Zimbabwe, aczkolwiek państwo posłowie mają orientację co do sytuacji w Zimbabwe. Jest to kraj bardzo bogaty, troszkę większy od Polski i mógłby być jedną z pereł Afryki. Niestety, na skutek autorytarnej polityki obecnego prezydenta Mugabe i nieprzestrzegania praw człowieka, ten kraj nie rozwija się prawidłowo. Unia Europejska wprowadziła wobec Zimbabwe tzw. miękkie sankcje. Polegają one na tym, że przywódcy i członkowie biura politycznego rządzącej partii nie otrzymują wiz prywatnych do krajów Unii Europejskiej. Polska również włączyła się w ten proces. Podpisaliśmy się pod sankcjami. Usiłujemy w ramach dialogu prowadzonego między Unią Europejską a Południowoafrykańską Wspólnotą na rzecz Rozwoju (SADC) doprowadzić do zmiany stanowiska Zimbabwe. 31 marca 2005 r. odbędą się w tym kraju kolejne wybory parlamentarne. Unia Europejska będzie je obserwować. Przedłużyła sankcje na okres po wyborach. Po przeprowadzeniu wyborów zostanie dokonana ponowna ocena sytuacji politycznej w Zimbabwe i podjęte zostaną stosowne decyzje. Jeśli wybory zostaną uznane za w miarę demokratyczne, sankcje zostaną zniesione. Jeśli wybory nie uzyskają takiej oceny, sankcje zostaną utrzymane. Co do perspektyw gospodarczych, Zimbabwe jest jedynym obok RPA najlepiej rozwiniętym krajem w regionie. Posiada dobrze rozwiniętą infrastrukturę, bogate kopaliny - m.in. złoto, platynę, diamenty. Może stać się dla Polski interesującym partnerem, szczególnie w dziedzinach kopalnictwa i elektryki, ponieważ cały czas rozbudowuje swoją bazę elektryczną. Sztuczny zbiornik zaopatruje prawie wszystkie kraje ościenne w energię elektryczną. W Zimbabwe jest ogromna grupa Polonii, która nie zawsze była dostrzegana w działalności placówki. Jest to grupa polskich uchodźców, którzy po podpisaniu porozumienia Stalin - Sikorski przez Persję i Indie trafili do Rodezji i tam w trzech ośrodkach rozwijali swoje umiejętności. Duża część tych osób nie wyjechała z ówczesnej Rodezji. W tej chwili w Zimbabwe mieszka trzecie pokolenie Polaków. To pokolenie, niestety, nie mówi po polsku. Obecnie wprowadziliśmy pierwsze lekcje języka polskiego, co spotkało się z dużym zainteresowaniem. Ci nowo pozyskani Polacy przyjeżdżają do Polski. Ich sytuacja materialna jest dość korzystna. Niektórzy kupili mieszkania w Polsce, ponieważ nie ukrywają, że jeśli sytuacja w Zimbabwe będzie nadal ewoluować w niekorzystnym kierunku, będą chcieli osiedlić się na stałe w Polsce. Mamy niewielką grupę polskich farmerów. Poza dwoma, pozostali utracili swoje majątki. Obecnie mamy te przypadki zewidencjonowane i będziemy walczyli o godne rozwiązanie tej sprawy, po wypracowaniu wspólnego stanowiska Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję za prezentację. Kto z państwa posłów chciałby skierować pytanie do kandydata?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#TadeuszSamborski">Ta kandydatura jest dla mnie pewnym wzorcem rzetelnej kariery, za którą nie stoi żadna siła. Po prostu człowiek przeszedł wszystkie szczeble kariery zawodowej od stażysty do ambasadora. Notka biograficzna i cały życiowy dorobek kandydata świadczą o tym, że możliwe są takie przypadki. Jest to dyplomata najwyższej próby. Wyrażam uznanie i poparcie dla tej kandydatury. Cieszę się, że pan zamierza w krąg swoich zainteresowań i aktywności włączyć Polonię, bo zdarzają się kierownicy placówek, którym Polonia jest niepotrzebna, a nawet uciążliwa. Pragnę zapytać, czy obecność polskich misjonarzy i lekarzy może być czynnikiem promującym polskość?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MarekJurek">Chciałbym zapytać, jak pan widzi perspektywę zmian w tym kraju. Mówił pan o miękkich sankcjach Unii Europejskiej. Interesuje mnie, jakie państwa starają się oddziaływać na sytuację w Zimbabwe i jakie są instrumenty tego oddziaływania? Chodzi mi oczywiście o oddziaływania na represje wobec działaczy związkowych i politycznych ze strony społeczności białej lub euro-afrykańskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanuszDobrosz">Przede wszystkim chciałbym wyrazić zadowolenie z faktu, że polska placówka w Zimbabwe została podniesiona do rangi ambasady. Swego czasu był taki trend w MSZ, że zrezygnowano nawet z Addis Abeby, co w moim przekonaniu było nierozsądne. Wiadomo, że Zimbabwe to kraj o wielkich perspektywach gospodarczych. Czy na tle obecnej sytuacji politycznej w Zimbabwe widzi pan szybką perspektywę zmiany, czy trzeba nastawić się na dłuższy okres oczekiwania? Na ile pan widzi szanse stabilizacji w tym kraju w kontekście relacji z takimi sąsiadami, jak Mozambik? W notatce MSZ znajduje się informacja, że sporo studentów z Zimbabwe studiuje w Polsce. Czy istnieją szanse na to, aby potem nie zrywać z nimi kontaktów, żeby pełnili oni funkcję ambasadorów Polski w kraju pochodzenia? W przeszłości dochodziło bowiem do zrywania więzi placówek z tymi lokalnymi środowiskami wykształconymi w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#ZbyszekZaborowski">Przyłączam się do komplementów pod adresem pana ambasadora. Moje pytanie dotyczy sytuacji w Zimbabwe. Pan ambasador mówił o miękkich sankcjach Unii Europejskiej i o udziale Polski w tej polityce, natomiast w materiale MSZ jest informacja, że amerykańska sekretarz stanu zaliczyła Zimbabwe do grona krajów, gdzie panuje dyktatura i tyrania, obok Birmy, Kuby, Białorusi, Korei Północnej i Iranu. Jakie są konsekwencje tego faktu w polityce amerykańskiej? Jaką politykę prowadzą Stany Zjednoczone? Jakie instrumenty stosują, aby dokonać zmiany sytuacji w tym kraju?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#TadeuszIwiński">Podzielam wysoką ocenę kandydatury pana Jana Wielińskiego. Chciałbym jednak rozpocząć od słów krytyki. Nie może być tak, że w notatce MSZ powtarza się błąd w nazwie największego afrykańskiego państwa plemiennego - Monomotapa. To była kolebka cywilizacyjna świata. Jak byśmy zareagowali, gdyby ktoś wypaczał nazwę królestwa? To jest godne ubolewania. Po drugie, niczego nie podważając, chciałbym powiedzieć panu ministrowi, że język suahili nie jest używany na tym obszarze. Oczywiście dobrze jest znać suahili. To niczego nie zmienia, tylko chciałbym, żebyśmy zachowali pewien poziom intelektualny rozmowy. Na świecie jest 6 tys. języków, z tego połowa jest w Afryce. Trzeba bardzo dbać o precyzję. Mam dwa pytania - jedno do kandydata, a drugie do pana ministra. Polacy, którzy działają w Zimbabwe, świetnie adaptowali się do warunków segregacji rasowej. Dotyczy to przynajmniej części z nich. Między innymi na tym tle pojawiały się później dla części z nich określone kłopoty. Czy nie grożą tego typu niebezpieczeństwa? Pana ministra chciałbym zapytać o następującą kwestię. Nie wiem, czy ambasador RP w Zimbabwe będzie akredytowany także w innych krajach. Jeśli chodzi o jurysdykcję ambasadorów akredytowanych w danych krajach na pozostałe państwa, jest wiele do zrobienia i konieczne są korekty. Nie może być tak, żeby z jednego dużego państwa ambasador był akredytowany w pięciu innych, a z innego, równie ważnego nie był akredytowany w żadnym. Potrzebne są poważne zmiany i korekty. Będę wdzięczny za przedstawienie planów MSZ w tej dziedzinie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę kandydata o ustosunkowanie się do problemów poruszonych w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanWieliński">Przede wszystkim bardzo dziękuję za słowa uznania i postaram się krótko odpowiedzieć na państwa pytania. Na pewno nie jest moją zasługą, że mam w rejonie ponad 140 misjonarek i misjonarzy. Realizuję z nimi wspaniałe projekty. Pomysły są ich autorstwa. Jaka jest moja rola jako ambasadora? Zwykle nadaję tym projektom wiarygodności. Polska dopiero weszła w sferę realizacji pomocy humanitarnej. Nie mamy jeszcze ogromnych środków, które niewątpliwie są potrzebne. W związku z tym pozyskuję środki nie tylko od moich kolegów ambasadorów w Unii Europejskiej, ale również od różnych fundacji, które działają w Afryce. Obecnie na terenie Zambii, która również podlega pod placówkę w Harare, jest największy w tym rejonie ośrodek adopcyjny dzieci, których rodzice zmarli na AIDS. W ośrodku prowadzonym przez Siostry Służebniczki Boże przebywa 400 dzieci w wieku od tygodnia do 10 lat. Dlaczego taka jest granica wiekowa? Otóż jeśli dziecko przeżyje 10 lat, nadaje się do pracy na roli i rodzina odbiera to dziecko. W tym ośrodku następuje rotacja. Jest on świetnie prowadzony. Jego działalność wspierana jest nie tylko przez nasze środki, za pomocą MSZ, ale również niedawno otwarliśmy tam wspaniałą stołówkę, która kosztowała 90 tys. funtów, a została sfinansowana przez fundację Rotsa. Ze swej strony miałem okazję pomóc siostrom. Chodziło o operację małej dziewczynki z tego ośrodka. Operacja była bardzo skomplikowana. Siostra przyjechała z nią do Harare. Ze względu na ryzyko, lekarze nie chcieli podjąć się przeprowadzenia operacji. Dziewczynka była operowana w klinice neurochirurgii w szpitalu w Grudziądzu. Operacja zakończyła się sukcesem. Pisała o tym praca, podawane były wiadomości radiowe. Lekarz, który przeprowadzał operację, w rok po operacji był w ośrodku, aby zbadać dziewczynkę. Dziewczynka rozwija się prawidłowo. Jeśli chodzi o werbistów, którzy również są bardzo aktywni, do tej pory zrealizowaliśmy dwa programy pomocowe. Pierwszy polegał na otwarciu bardzo nowoczesnej drukarni, w której możemy drukować różnego rodzaju książki, nie tylko religijne pisma. Drukarnia jest samofinansująca. Druga inicjatywa to pilotażowy program dla bezrobotnych czarnych Zimbabweńczyków, którzy w grupach uczą się na sprzęcie zakupionym ze środków MSZ zawodu fotografika, litografa. Po 6-miesięcznym kursie otrzymują dyplom. Umożliwia im to podjęcie własnej działalności. Obecnie staram się namówić moich kolegów, żebyśmy mogli tym ludziom udzielać małych pożyczek na rozpoczęcie własnej działalności. Nie chodzi o zawrotne sumy, wystarczy 500 dolarów, żeby taką działalność uruchomić w swoim miejscu pobytu. Sądzę, że ta sprawa będzie przedmiotem moich dalszych działań. Część pytań państwa posłów dotyczyła perspektyw dalszego rozwoju Zimbabwe. Chciałbym podkreślić, że R. Mugabe ma 82 lata. Mimo, że polityk czuje się względnie dobrze, sądzę, że problem może zostać rozwiązany w naturalny sposób i to szybciej, niż myślimy. Już w tej chwili w jego własnej partii, która kieruje krajem, pojawiła się grupa młodszych polityków, którzy widzą potrzebę zmian i powrotu do zasad demokracji oraz rządów prawa. W tradycji afrykańskiej, nawet jeśli ojciec nie ma racji, a ma ponad 80 lat, to trzeba mu się podporządkować.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JanWieliński">Tę barierę ci młodzi politycy, zdolni, dobrze wykształceni, muszą przełamać. Odbywa się to powoli. W tej chwili dokonali wyłomu w całym systemie, mianowicie po raz pierwszy w historii Zimbabwe powołano wiceprezydenta kobietę. Również w wyborach, które odbędą się w Zimbabwe 31 marca br., na listach wyborczych zostało zgłoszonych 40% kobiet. Nie chcę spekulować, ile z nich zostanie posłankami, ale stwarza to perspektywy, że ustrój dyktatorski będzie raczej ewoluował w kierunku złagodzenia. Jak wiadomo, kobiety zwykle nie dążą ku dyktaturze. Corocznie w ambasadzie odbywa się spotkanie absolwentów polskich uczelni, których jest ok. 70. Wszyscy absolwenci polskich uczelni mają pracę, co poczytuję za sukces. Jak mi się to udało załatwić? Otóż podczas tych spotkań powracający do Zimbabwe absolwenci polskich uczelni zapoznają się z tymi, którzy aktualnie pełnią stanowiska w różnego rodzaju korporacjach i firmach, a którzy również kończyli studia w Polsce. Ci dobrze sytuowani oferują pracę młodym absolwentom. Jest to bardzo korzystne zjawisko, gdyż osiągamy ciągłość absolwentów polskich uczelni w danej instytucji. Taką instytucją jest Zimbabweńska Korporacja Energii Elektrycznej, gdzie pracuje 5 absolwentów polskich uczelni. Podobnie jest z lekarzami wykształconymi w Polsce. Konsultant krajowy przyjął trzech nowych absolwentów, którzy ukończyli studia medyczne w Polsce. Również ja podjąłem działalność stypendialną. W okresie mojego pobytu w Zimbabwe zostało skierowanych 23 obywateli zimbabweńskich na tzw. stypendia bez świadczeń. Jest mi szczególnie miło, że Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu dostrzega istniejące potrzeby i co roku zwiększa pulę stypendiów. Dzięki temu udało mi się wysłać studentów z rodzin ubogich. Większość studentów samodzielnie ponosi koszty utrzymania i finansują ich rodzice. Jest dwójka studentów, dla których znalazłem sponsorów w kraju. Są to sieroty. Sponsorzy w kraju wypłacają im miesięcznie stypendium w wysokości 890 zł, co umożliwia im kontynuowanie studiów. Podzielam pogląd posła Tadeusza Iwińskiego, który był w Zimbabwe. W materiale MSZ wkradł się błąd literowy. Nazwa Monomatapa jest różnie interpretowana w tamtejszym języku. Podobnie jak w suahili jedna litera nie zmienia sensu nazwy. Powracając do sprawy pewnych elementów rasistowskich, muszę z ogromną przyjemnością stwierdzić, że u mnie to zjawisko nigdy nie występowało i nie występuje. Przykładem jest nasz kardynał, który był arcybiskupem w Zambii. Kiedy Zambia odzyskała niepodległość, sam zrezygnował i umożliwił mianowanie czarnego biskupa. Nie odnotowałem ani jednego przypadku rasizmu ze strony osób pochodzenia polskiego. Potwierdzeniem tego stanu rzeczy jest fakt, że nigdy nie ma problemów z urzędem imigracyjnym, jeśli chodzi o przedłużenie prawa pracy. Misjonarze również muszą uzyskiwać zezwolenie na pracę. Nie było przypadku, żeby jakikolwiek misjonarz z Polski nie otrzymał pozwolenia na pracę. Moi koledzy z Niemiec, Hiszpanii, Holandii mieli takie problemy. Jest to dowód na to, że działalność polskich misjonarzy jest doceniana. Odczuwam to w kontaktach z ministrami, którzy bardzo życzliwie odnoszą się do ich działań, nie tylko na niwie duszpasterskiej, ale również pomocowej. Trzeba pamiętać, że misjonarze są nie tylko duszpasterzami. Oni są również nauczycielami, wychowawcami. Każdy misjonarz posiada konkretny zawód. Jedna z sióstr jest pielęgniarką. Druga jest laborantką. Misjonarze prowadzą hospicja, sierocińce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#TadeuszIwiński">Zaszło nieporozumienie. Mówiłem o postawach nie wśród misjonarzy, tylko Polaków, którzy tam są od pokoleń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JanWieliński">Jeśli chodzi o Polaków w Zimbabwe, takich postaw nie było. Wiem, że to zjawisko występowało w RPA, ale nie dotyczy ono Zimbabwe. Najlepszym dowodem jest fakt, że do tej pory ponad 10 Polaków prowadzi własne przedsiębiorstwa. W żadnym momencie realizowanej obecnie reformy nie pojawiło się zagrożenie, że władze Zimbabwe pod jakimkolwiek pretekstem chciały im odebrać te przedsiębiorstwa, podczas gdy w stosunku do Hindusów, Pakistańczyków takie zjawiska występowały. Powodem były między innymi wcześniejsze wypowiedzi tych środowisk pod adresem czarnych Zimbabweńczyków, wyjątkowo niekorzystne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JakubWolski">Chciałbym odnieść się do uwagi posła Tadeusza Iwińskiego i poinformować, że nasz ambasador w Zimbabwe jest akredytowany również na Zambię i Malawi. Nie przypominam sobie, żebym mówił dziś przed państwem, iż pan Jan Wieliński na co dzień posługuje się w Zimbabwe językiem suahili. Stwierdziłem, że on zna ten język i to jest wielki plus. Jeśli chodzi o plany na przyszłość co do podziału kompetencji ambasadorów w Afryce, przyznaję, że nie orientuję się i poproszę dyrektora Krzysztofa Suprowicza o udzielenie państwu informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#KrzysztofSuprowicz">Z pełną pokorą przyjmujemy uwagę posła Tadeusza Iwińskiego w odniesieniu do zastosowanego nazewnictwa. Natychmiast skorygujemy błąd, ale chciałbym przypomnieć, że na jednym z poprzednich posiedzeń pan poseł również wypomniał nam błąd w nazewnictwie. Chodziło wówczas o Kongo. Pan poseł korygował nas (na moim miejscu był dyrektor Płomiński), twierdząc, że nazwa brzmi inaczej niż to zostało zapisane w materiale MSZ. Podobnie, jak w tamtym przypadku, rzecz sprawdzimy. Podejmujemy wszelkie działania, żeby poprawność językowa i nazewnictwa była zachowana. W odniesieniu do proponowanych zmian pragnę wskazać na jedną przyczynę ograniczającą możliwości resortu, jeśli chodzi o zmiany w zakresie kompetencji terytorialnych poszczególnych placówek. Za wyjątkiem dwóch placówek w Północnej Afryce (w Kairze i Trypolisie) generalnie wszystkie pozostałe placówki, a jest ich w sumie 14 na kontynencie afrykańskim, posiadają dwóch pracowników merytorycznych. Bardzo trudno jest obsługiwać olbrzymie obszary geograficzne przy tak nikłej obsadzie personalnej naszych placówek. Niska obsada personalna wynika z braków finansowych resortu i niemożności zaspokojenia wszystkich potrzeb w zakresie naszych kontaktów z tym regionem świata. Niemniej jednak chciałbym podkreślić, że w ubiegłym roku podjęliśmy pierwsze działania dążące do racjonalizacji kompetencji terytorialnych na kontynencie afrykańskim. Uznaliśmy, że duża i dobrze obsadzona placówka w Trypolisie mogłaby pełnić swoje funkcje również w odniesieniu do państw takich jak Czad i Niger. W maju ubiegłego roku tego typu decyzje zostały podjęte i kompetencje terytorialne Trypolisu zostały rozszerzone na Czad i Niger. Pragnę przypomnieć, że nowo reaktywowana ambasada w Addis Abebie w Federalnej Demokratycznej Republice Etiopii również uzyskała rozszerzenie swoich funkcji, przejmując część funkcji ambasady w Republice Jemeńskiej w zakresie Republiki Dżibuti. Republika Dżibuti to bardzo małe państwo, ale jakże znamienne jest, że w zakresie obrotów towarowych z Polską to państwo rokrocznie jest coraz bardziej aktywne. Oczywiście nie 600 tys. obywateli tego kraju jest konsumentami polskiej produkcji. Jest to przede wszystkim kraj tranzytu. Zamierzamy podejmować dalsze działania. Prawdopodobnie będziemy rozpatrywali kwestię rozszerzenia kompetencji naszej placówki w Addis Abebie po jej pełnym ukonstytuowaniu się. W tej chwili placówka jest w procesie odtwarzania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#TadeuszIwiński">Chciałbym bardzo podziękować za informacje i wyjaśnienia. Zwłaszcza to, o czym mówił pan dyrektor, jest bardzo pozytywne. Właśnie w takim kierunku trzeba działać i tak postępują państwa Unii Europejskiej. Ze względów oszczędnościowych mamy tych placówek niewiele i one muszą zajmować się, mimo małej obsady kadrowej, także innymi krajami. Bardzo cieszy mnie również wypowiedź pana Jana Wielińskiego. Otóż gdy byłem pierwszy raz w Zimbabwe wiele lat temu, zwracano mi uwagę na wątki ksenofobiczne prezentowane przez część środowisk polskich. Jeśli to się zmieniło, to bardzo dobrze. Nigdy nie mieliśmy tendencji kolonizacyjnych i zawsze mieliśmy dobre podejście do miejscowych społeczeństw, ale w szczególnych okolicznościach mieliśmy szczególną umiejętność adaptacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JerzyJaskiernia">Zamykam część otwartą. Proszę o pozostanie na sali państwa posłów oraz oficjalnych przedstawicieli Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Pozostałych państwa zapraszam na przerwę. Po zakończeniu części zamkniętej zaprosimy państwa ponownie.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JerzyJaskiernia">Mam zaszczyt poinformować, że Komisja Spraw Zagranicznych pozytywnie zaopiniowała kandydatury pani Joanny Wroneckiej i pana Jana Wielińskiego na stanowiska ambasadorów RP. Serdecznie państwu gratuluję wysokiego uznania ze strony Komisji Spraw Zagranicznych. Gratuluję również ministrowi spraw zagranicznych. Chciałbym wyrazić w imieniu Komisji nadzieję, że ten bardzo bogaty program pracy na placówkach, który państwo przedstawili, zostanie urzeczywistniony. Przypominam, że gdyby w trakcie pobytu na placówkach mieli państwo okazję kontaktu z krajem, Komisja chętnie wysłucha informacji o stopniu realizacji tego programu. Zamykam pkt I porządku dziennego i ogłaszam 5-minutową przerwę w obradach.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JerzyJaskiernia">Wznawiam obrady. Przystępujemy do rozpatrzenia pkt II, który dotyczy polskiej polityki wizowej i działań służby konsularnej w 2004 r. Otrzymali państwo stosowny materiał przygotowany przez MSZ, niemniej jednak prosiłbym pana ministra o dokonanie wprowadzenia do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JakubWolski">Będziemy dziś mówili na forum Komisji o polskiej polityce wizowej. Chcę powiedzieć od razu, że stanowi ona immanentny i bardzo istotny element polskiej polityki zagranicznej. Świadczy o tym nie tylko zainteresowanie mediów i opinii publicznej sprawami z tego obszaru, ale przede wszystkim znaczenie, jakie polityka wizowa państwa odgrywa w sferze kontaktów między ludźmi. Chodzi zarówno o kontakty z naszymi sąsiadami na Wschodzie, jak i z partnerami z innych kontynentów, np. ze Stanami Zjednoczonymi czy z państwami arabskimi. O znaczeniu właściwego kształtowania polityki wizowej państwa świadczą cele tej polityki, jakie rząd sformułował. Obecna polityka wizowa państwa ukierunkowana jest na: - zapewnienie bezpieczeństwa państwa, - zapewnienie wykonania zobowiązań międzynarodowych, - zapobieżenie nielegalnej migracji, - ułatwienie rozwoju wszechstronnej współpracy z państwami trzecimi, a zwłaszcza wspieranie kontaktów między ludźmi. Komisja otrzymała obszerny i szczegółowy materiał informacyjny na temat polskiej polityki wizowej, przygotowany z wielką starannością przez Departament Konsularny i Polonii MSZ. W swoim wystąpieniu chciałbym zatem skupić się na kilku najważniejszych kwestiach, których rozwinięcie znajduje się w materiale. Zaliczam do tych spraw: po pierwsze, dostosowanie polskiej polityki i praktyki wizowej do norm prawnych Unii Europejskiej; po drugie, zapewnienie sprawnego funkcjonowania systemu wizowego pomiędzy Polską a naszymi wschodnimi sąsiadami; po trzecie, działania rządu na rzecz zniesienia przez Stany Zjednoczone wymogu wizowego wobec obywateli polskich. Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej polska polityka wizowa stała się częścią wspólnej polityki wizowej Unii. Oznacza to m.in. pełne dostosowanie bilateralnych zasad ruchu osobowego między Polską a państwami trzecimi do wymogów prawa wspólnotowego. Po zharmonizowaniu prawa w tej dziedzinie, co mamy już za sobą, kluczowe znaczenie ma obecnie stworzenie sprawnego systemu wymiany informacji wizowych między wszystkimi państwami członkowskimi Unii. System ten będzie służył z jednej strony usprawnieniu wydawania wiz, a z drugiej zwiększeniu bezpieczeństwa państw członkowskich. W istniejącej sytuacji zagrożenia terroryzmem ma to bardzo duże znaczenie. Chcę podkreślić, że członkostwo w Unii Europejskiej dało nam możliwość uzyskania bezpośredniego wpływu na proces kształtowania kierunków i zasad unijnej polityki wizowej. Musimy jednak pamiętać, że nie jest to zadanie łatwe. Chciałbym teraz odnieść się do kwestii funkcjonowania ruchu wizowego między Polską a Białorusią, Rosją i Ukrainą. Problematyka ta była już poruszana na forum Komisji i jest - jak sądzę - dobrze państwu znana. Powtórzę więc z satysfakcją, że wprowadzony przez Polskę na Wschodzie system wizowy w pełni się sprawdził. Proces wydawania wiz przebiegania sprawnie i wydajnie. Niektóre urzędy konsularne wydają nawet tysiąc i więcej wiz dziennie. Od 1 stycznia do 31 grudnia 2004 r. naszych 12 urzędów konsularnych działających na terytoriach tych trzech państw wydało łącznie 1.058.863 wizy, z czego obywatele Ukrainy otrzymali 575.471 wiz, obywatele Białorusi 278.441 wiz, a obywatele Rosji 204.951 wiz. Wprowadzenie systemu wizowego na Wschodzie wymagało wielkiego wysiłku organizacyjnego i finansowego. Jego właściwe funkcjonowanie zależy od codziennej pracy polskich konsulów. Chcę podkreślić, że ich wysiłek jest dostrzegany. W ubiegłym roku minister spraw zagranicznych ustanowił honorowy tytuł konsula roku. Pierwszym konsulem wyróżnionym tym tytułem za rok 2003 został konsul generalny RP w Kaliningradzie, pan Jarosław Czubiński, między innymi za wzorowe realizowanie polskiej polityki wizowej, która w przypadku Kaliningradu ma szczególny wymiar. Na zakończenie chciałbym poruszyć kwestię działań rządu na rzecz zniesienia przez Stany Zjednoczone wymogu wizowego wobec obywateli polskich. Temat ten pozostaje niezmiennie jednym z kluczowych w bilateralnych stosunkach polsko-amerykańskich.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#JakubWolski">Jako osoba bezpośrednio zaangażowana w te działania pragnę stwierdzić, że w kwestii tej powoli, ale konsekwentnie posuwamy się naprzód, wykorzystując możliwości równoległego działania na różnych płaszczyznach. Sądzę, że przyjęte w lutym br., w trakcie wizyty prezydenta A. Kwaśniewskiego w USA, uzgodnienia dotyczące formuły tzw. mapy drogowej, stwarzają dobre przesłanki dla dalszej intensyfikacji naszej współpracy ze stroną amerykańską w kierunku docelowego włączenia Polski do programu „Visa Waiver”. Zasygnalizowałem tylko najważniejsze sprawy, ale chciałbym prosić, aby dyrektor Departamentu Konsularnego i Polonii pan Maciej Szymański rozwinął pewne wątki z punktu widzenia czysto fachowego. Jest szereg kwestii, na które warto zwrócić uwagę. Jeśli pan przewodniczący pozwoli, prosiłbym o oddanie głosu panu dyrektorowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę o zabranie głosu dyrektora Macieja Szymańskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MaciejSzymański">W swoim krótkim wystąpieniu chciałbym skoncentrować się na zagadnieniach związanych z praktycznymi aspektami realizacji polityki wizowej przez polską służbę konsularną oraz na niektórych kwestiach, będących przedmiotem naszych szczególnie intensywnych działań wynikających z faktu członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Polska dysponuje dobrze rozbudowaną siecią 137 urzędów konsularnych. Wszystkie wykonują czynności wizowe, oczywiście w różnej skali. W 2004 r. najwięcej wiz wydał konsulat generalny RP we Lwowie - 217.935 wiz, a najmniej ambasada RP w Australii, która wydała tylko 2 wizy. Warunki funkcjonowania urzędów, które zależą od lokalnej specyfiki, są bardzo zróżnicowane. Chciałbym jednak wyraźnie podkreślić, że wszystkie polskie urzędy konsularne działają na podstawie tych samych przepisów prawa i ustalonych przez MSZ zasad rozpatrywania spraw wizowych. Tutaj nie ma miejsca na dowolność w stosowaniu przepisów. Należy jednak pamiętać, że każdy wniosek wizowy to indywidualna sprawa, która musi być rozpatrzona przez konsula odrębnie, z uwzględnieniem wszystkich indywidualnych przesłanek i okoliczności. Nie ma dwóch takich samych wniosków wizowych. Nie ma i nie może być decyzji wizowych opartych na analogii czy precedensie. Stosowane przez nas standardy postępowania są już teraz tożsame ze standardami państw obszaru Schengen. Wykonując swoje obowiązki, konsulowie niejednokrotnie spotykają się jednak z próbami wywarcia na nich różnego rodzaju presji odnośnie decyzji w sprawach wizowych - zarówno w kraju urzędowania, jak i ze strony osób oraz instytucji polskich. W ostatnim czasie odnotowujemy wzrastającą liczbę prób uzyskania polskich wiz w celach niezgodnych z deklarowanymi, coraz częściej pod pretekstem podróży biznesowych oraz podjęcia w Polsce studiów. Chciałbym podkreślić, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych zdecydowanie stoi na stanowisku, iż zwalczanie zagrożeń związanych ze sferą międzynarodowego ruchu osobowego, które w ostatnich latach nabiera coraz większego znaczenia, nie może negatywnie odbijać się na przepływie osób oraz w licznych obszarach współpracy międzynarodowej, które mają zasadnicze znaczenie z punktu widzenia interesów naszego kraju. Mam na myśli przede wszystkim przyjazdy do Polski cudzoziemców w sprawach współpracy gospodarczej, handlu, wymiany kulturalnej, współpracy naukowej, wymiany młodzieżowej, ale także turystyki i po prostu kontaktów międzyludzkich. Zagadnieniom tym poświęca się wiele miejsca w procesie prowadzonego w MSZ szkolenia kandydatów na konsulów, które kończy się trudnym egzaminem konsularnym. Polską wizę otrzymuje każdy cudzoziemiec, który spełnia warunki określone ustawą o cudzoziemcach. W 2004 r. polscy konsulowie wydali łącznie 1.231.975 wiz i jedynie w 9348 przypadkach odmówili wydania wizy, co stanowi 0,76% wszystkich wniosków wizowych. Jest to jednoznaczny wskaźnik naszej otwartości w obszarze ruchu osobowego. Chciałbym nieco rozwinąć informację pana ministra na temat zadań zrealizowanych w ubiegłym roku w związku z naszym członkostwem w Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#MaciejSzymański">W ramach działań dostosowujących do przepisów unijnych w 2004 r. przywróciliśmy obowiązek wizowy w stosunkach z Ekwadorem. Znieśliśmy natomiast, na zasadzie wzajemności, wymóg posiadania wiz w stosunkach z Brunei, Wenezuelą, Salwadorem, Gwatemalą i Paragwajem. Byliśmy także zobligowani do zniesienia obowiązku wizowego wobec obywateli Nowej Zelandii, Australii i Kanady, uzyskując wzajemność już wkrótce, bo od 1 kwietnia 2005 r. od Nowej Zelandii oraz uproszczenie reżimu wizowego wobec obywateli polskich ze strony Australii. Kontynuujemy intensywne działania w celu uzyskania symetrii w zasadach ruchu osobowego z Kanadą. Członkostwo Polski w Unii Europejskiej postawiło nowe zadania przed polską służbą konsularną. Przedstawiciele Departamentu Konsularnego i Polonii regularnie i aktywnie uczestniczą w pracach wielu grup i komitetów roboczych Rady Unii, w tym grupy roboczej ds. wiz. Chcemy wyraźnie podkreślić, że obserwujemy, ale i odczuwamy na własnych barkach ogromny zakres i imponującą dynamikę prac gremiów unijnych w obszarze sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Dominującą tendencją jest postępujące zacieśnienie współpracy państw członkowskich w kwestiach dotyczących zarówno polityki, jak i praktyki wizowej. Doskonalone są dotychczasowe mechanizmy współpracy i tworzone są nowe. Trwają intensywne prace mające na celu zbudowanie przez Unię Europejską systemu informacyjnego nowej generacji tzw. systemu SIS II oraz utworzenie do końca 2006 r. ściśle z nim powiązanego systemu informacji wizowej - VIS. Jego zadaniem będzie gromadzenie, przetwarzanie i wymiana danych z wniosków wizowych składanych przez obywateli państw trzecich we wszystkich urzędach konsularnych państw członkowskich Unii Europejskiej. Każde państwo członkowskie, w tym Polska, tworzy własny, narodowy system informatyczny, który stanie się integralną częścią unijnego systemu wizowego. W 2004 r. kontynuowaliśmy w MSZ prace związane z utworzeniem polskiego systemu wydawania wiz, spełniającego wymogi unijne. Planujemy rozpoczęcie jego wdrażania w urzędach konsularnych jeszcze w bieżącym roku. Zdając sobie sprawę z niemożności odniesienia się do wszystkich zagadnień, które mogą budzić zainteresowanie państw, jestem gotów odpowiedzieć na wszelkie pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję za to uzupełniające wystąpienie. Przystępujemy do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#GrażynaCiemniak">Chciałam zabrać głos w dwóch kwestiach. Wiemy, że dotychczas nie udało się uzyskać wzajemności, jeśli chodzi o wizy do Stanów Zjednoczonych. Trzeba docenić to, że prezydent i polska służba konsularna prowadzi intensywne rozmowy i starania, aby to uregulować. Uzasadnienie strony amerykańskiej dla negatywnego stanowiska w kwestii zniesienia wiz dla obywateli polskich sprowadza się do wymogów prawa wewnętrznego. Przytacza się argument zbyt wysokiego odsetka odmownych decyzji wizowych. W 2004 r. było to 30%, czyli 10-krotnie więcej niż ustalony przez Kongres USA dopuszczalny próg 3%. Pojawia się jednak pytanie, czy te odmowy mają głębsze uzasadnienie. Można odmawiać przyznania wiz i zawsze ten procent będzie wyższy niż próg ustalony przez Kongres. Druga kwestia dotyczy projektowanej zmiany rozporządzenia Rady Unii Europejskiej w zakresie mechanizmu wzajemności. Dotychczas obowiązujące rozporządzenie przewiduje mechanizm wzajemności. Polega on na tym, że wszczęcie przez jedno z państw członkowskich, wobec którego państwo trzecie stosuje obowiązek wizowy, procedur określonych w art. 1 ust. 4 skutkuje bezwarunkowym uruchomieniem mechanizmu wzajemności, polegającego na wprowadzeniu obowiązku wizowego przez wszystkie państwa UE wobec tego państwa trzeciego. Rząd Polski wnosi o odrzucenie projektu zmiany rozporządzenia. Okazało się, że to stanowisko nie zyskało poparcia innych państw. Obecnie zarysowuje się możliwość przyjęcia projektu w wersji kompromisowej. Jedynie Czechy wypowiedziały się przeciwko projektowi zmiany. Moje pytanie brzmi - z czego to wynika? Dlaczego inne kraje nie są zainteresowane utrzymaniem rozporządzenia w dotychczasowym brzmieniu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#TadeuszSamborski">Omawiamy działalność bardzo ważnego pionu służby zagranicznej. Jest to bardzo namacalny dla obywateli przejaw aktywności resortu. Departamenty strategiczne mają trochę inne zadania, natomiast poprzez placówki konsularne postrzega się i ocenia jakość pracy naszych dyplomatów. Ostatnio odwiedziłem prawie wszystkie ważne konsulaty oprócz Grodna. Niektóre z konsulatów oprócz zadań, które dziś omawiamy, a więc wydawania wiz, prowadzą szeroką działalność kulturalną, integracyjną, polonijną. Z uznaniem stwierdzam, że zdecydowana większość polskich konsulatów pełni w sposób niezwykle ofiarny i twórczy rolę, która jest im przypisana. Niektóre konsulaty, np. w Odessie czy w Kaliningradzie pełnią rolę ambasad. Gdyby ich tam nie było, to stosunki z enklawą kaliningradzką nie rozwijałyby się. Konsulaty pełnią zatem funkcje szersze niż tylko wizowe. To samo odnosi się do konsulatu w Brześciu, który ma świetne rozeznanie i wspaniale współpracuje z różnymi środowiskami. Na Białorusi to właśnie służba konsularna dąży do zbliżenia między ludźmi. To dzięki pracownikom konsularnym wiemy, że na Białorusi są mniejsze problemy z odzyskiwaniem kościołów niż gdzie indziej. Media lansują dosyć schematyczny obraz sytuacji i często popadamy w uproszczenia. Konsulaty są źródłem rzetelnej wiedzy. Należy stwierdzić, że polskie placówki na Wschodzie były dobrze przygotowane organizacyjnie i kadrowo do wprowadzenia systemu wizowego. Jeśli są jakieś niedomagania, jest to rezultat sytuacji trudnych do przewidzenia bądź ludzkich słabości. Przedstawiciele MSZ wspominali, że są próby wykorzystywania wiz, a także wykorzystywania systemu kolejkowego do nadużyć. Przed tym nie ustrzeże się żaden urząd i żadne państwo, ale oczywiście trzeba te zjawiska niwelować. Chciałbym sformułować kilka pytań. Prognozy dotyczące liczby wydawanych wiz na jednego konsula okazały się wyolbrzymione. Przedstawiciele MSZ podawali, że będzie to liczba 250–300 wiz. Czy teraz po upływie czasu nie uważacie państwo, że niektóre placówki wydają dużo mniej wiz niż przewidywano, a mają sporą obsadę kadrową? Wiem, że w Moskwie było przepełnienie i resort przeniósł dwóch konsulów do Lwowa, co było zabiegiem ze wszech miar celowym i pożądanym. Jak wygląda ta sytuacja w Kijowie? Czy nie jest konieczna weryfikacja? Czy nie ma zbyt dużej obsady kadrowej w pionie wizowym? Może pożyteczne byłoby przesunięcie części pracowników do innych działów bądź też wycofanie? Czy resort przewiduje jakieś oszczędności? Jak wiadomo, konsulaty przyjęły dużą liczbę pracowników miejscowych, obywateli państw urzędowania. Wiemy, że są tam obywatele polskiego pochodzenia i innych narodowości. Czy MSZ prowadzi statystykę uwzględniającą takie rozróżnienie i wie, ilu Polaków pracuje w konsulacie np. we Lwowie, a ilu jest Ukraińców? Jakie kryteria stosujecie? Czy polskie pochodzenie na znaczenie, czy też nie? Czy bierze się pod uwagę rekomendacje organizacji polskich? Czy ustalane są jakieś priorytety? Czy bardziej celowo jest przyjąć z punktu widzenia interesów konsularnych kogoś, kto jest znany w środowisku polskim, czy łatwiej przyjąć żonę wpływowego miejscowego notabla? Nie przesądzam, który wariant jest lepszy, ale interesuje mnie, czy te dylematy występują w panów pracy.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#TadeuszSamborski">W materiale znajduje się informacja o konsulacie we Lwowie, który funkcjonuje w fatalnych warunkach. Pracownicy konsulatu we Lwowie zasługują na najwyższe uznanie. Trzeba uzmysłowić sobie, jak ciężką pracę wykonują. To musi budzić uznanie. Dobrze, że preferowanym rozwiązaniem tej sytuacji jest znalezienie nowego lokalu. W materiale znajduje się informacja, że zakupiliśmy już teren. Chciałbym zatem zapytać, co kupiliśmy - czy teren z obiektem? Ile za to zapłaciliśmy? Czy MSZ ocenia, że jest to właściwa proporcja? Czy uzyskaliśmy zgodę na wyburzenie obiektu, który jest pod opieką konserwatora? Czy sprawa nie będzie wiązała się z dodatkowymi komplikacjami? Czy jest to proporcjonalna cena do faktycznej wartości? Interesuje mnie także, czego dotyczą skargi na pracę konsulatów. Chodzi mi wyłącznie o aspekt wizowy. Z naszych obserwacji wynika i skarżą nam się osoby starające się o wizy, że bywają konsulowie, którzy chcą sobie poprawiać statystykę i mogąc wydać wizę długoterminową (przedsiębiorcom, firmom turystycznym), wydają wizy krótkoterminowe, żeby mieć uzasadnienie dla obsady kadrowej. Od kogo wpłynęły ważniejsze, uzasadnione skargi na pracę konsulatów? Czy MSZ wyciąga z tego jakieś wnioski na przyszłość? Kolejna sprawa dotyczy trzech rezydencji w Kijowie. Pytałem o to na jednym z poprzednich posiedzeń Komisji. Któryś z panów ministrów obiecywał mi, że otrzymam wyjaśnienie na piśmie. Proszę mi powiedzieć, czy prawdą jest, że jedna rezydencja ambasadora jest w ambasadzie, druga na mieście i trzecia należy do konsula generalnego? Uważam, że tę kwestię należy rozpatrywać w kategoriach kosztów i racjonalności gospodarowania środkami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MarianCuryło">Chciałbym zadać pytanie wynikające z faktu, że pochodzę z Krakowa. Jest tradycją, że z Powiśla Dąbrowskiego wyjeżdża się do Stanów Zjednoczonych. Odmowa wydania wizy wywołuje niezwykłe poruszenie wśród ludzi. Czy istnieje limit wydawania wiz do Stanów Zjednoczonych? Do mojego biura poselskiego docierają skargi związane z odmową wydania wizy amerykańskiej. Konsulat USA w Krakowie jest bardzo oblegany. Czy istnieje możliwość zwrócenia na to uwagi naszym partnerom i ucywilizowania procedury wydawania wiz, zmniejszenia kolejek? Jest to delikatna materia. Byłbym zobowiązany, gdyby MSZ zechciało zwrócić na to uwagę. Osoby przyglądające się temu stwierdzają, że niekiedy zakrawa to na kpinę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są inne wystąpienia w dyskusji? Nie ma zgłoszeń. Proszę dyrektora Macieja Szymańskiego o ustosunkowanie się do pytań państwa posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#MaciejSzymański">Połączę odpowiedź na pytanie posłanki Grażyny Ciemniak i posła Mariana Curyło, ponieważ dotyczyły wiz do USA. Nikt poza amerykańską służbą konsularną nie ma wglądu w zasady wydawania przez Amerykanów wiz. Oczywiście obowiązują generalne zasady, że każdy, kto zgłasza się do konsulatu, jest potencjalnym imigrantem i musi wykazać, że nie zostanie w USA po upływie okresu ważności wizy. Od półtora roku dosyć dobrze zaczęła się układać współpraca z konsulatami, zwłaszcza z poprzednim konsulem generalnym i obecną konsul generalną USA w Warszawie, dzięki czemu trochę więcej wiemy o tym, jakimi kryteriami kierują się Amerykanie, jakie działania podejmują, żeby usprawnić proces wydawania wiz. Dla przykładu powiem, że w Krakowie była stosowana zasada, której w Warszawie nie stosowano, ponieważ z okolic Krakowa, Podhala wywodzi się najwięcej nielegalnych imigrantów. Otóż stosowano zasadę, że jeśli ktoś pozostał w USA, to nikt z członków jego najbliższej rodziny nie otrzyma wizy. Obecnie zasada ta została anulowana. Następują zmiany pozytywne, o których dowiadujemy się niejako po cichu. Wysokość procenta odmów jest kwestią woli politycznej, ale trzeba przyznać, że nie brakuje Polaków, którzy przedłużają pobyty bądź wręcz zostają na stałe w USA, a także podejmują nielegalnie pracę. Zdarza się, że ci, którzy wiedzą w jakim okresie obejmuje ich odmowa przyznania wizy, mimo to w tym okresie aplikują o nową wizę. Jest oczywiste, że spotkają się z kolejną odmową, bo jeszcze nie minął okres karencji, o którym te osoby wiedzą. W dużej mierze jest to kwestia woli politycznej i widzimy coraz więcej jej przejawów. Jeśli chodzi o rozporządzenie 539/2001, czyli rozporządzenie zawierające postanowienie dotyczące wzajemności wizowej i o kwestię, dlaczego nie mieliśmy poparcia innych krajów, mówiąc szczerze, ci inni partnerzy sami bardzo rzadko podejmowali rozmowy dwustronne o zniesieniu obowiązku wizowego. W związku z tym znacznie bardziej niż my liczyli na wsparcie Komisji Europejskiej i godzili się z tym, co Komisja proponuje. Mieliśmy poparcie Węgrów, które w ostatniej chwili z niewiadomych nam przyczyn zostało wycofane. Od samego początku jesteśmy głównym przeciwnikiem zmiany osłabiającej zasadę wzajemności wizowej, odbierającej nam możliwość sięgnięcia po groźną broń. Zażądanie przez nas wprowadzenia obowiązku wizowego przez wszystkie państwa Unii wobec państwa, które w stosunku do Polski stosuje obowiązek wizowy, w dotychczasowym brzmieniu rozporządzenia jest niemal automatyczne. Cały czas podejmowaliśmy działania zarówno w Brukseli oraz w stolicach państw, które powinny być zainteresowane utrzymaniem zasady wzajemności wizowej. Uzyskiwaliśmy mgliste obietnice i nie spodziewaliśmy się nawet poparcia Czech, które w ostatniej chwili zostało zademonstrowane. Czesi nie byli do końca przekonani, czy nas poprzeć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JakubWolski">W tej sprawie występowałem na forum Komisji ds. Unii Europejskiej. Dokładnie to samo pytanie, które sformułowała pani posłanka, zadałem jednemu z dyrektorów w MSZ, który na co dzień w MSZ zajmuje się tą sprawą. Doszliśmy do wniosku, że być może wynika to ze zbyt małego nacisku opinii publicznej w innych państwach. Politycy tych krajów nie czują presji, którą my doskonale czujemy. Jest to oczywiście tylko jedno z wyjaśnień, które możemy formułować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#MaciejSzymański">Odpowiadam na pytania posła Tadeusza Samborskiego. Pierwsze dotyczyło kwestii, czy placówki konsularne nie mają nadmiernej obsady kadrowej. Pan poseł podał przykład konsulatu generalnego w Kijowie. Rzeczywiście cały czas analizujemy, ile wiz się wydaje. Zamknął się dopiero jeden cykl roczny, który daje nam pewne wyobrażenie, choć był to pierwszy rok, kiedy wszyscy musieli starać się o wizy. Nie mamy zatem pełnego obrazu sytuacji. Ponadto w przyszłym roku spodziewamy się znacznego zwiększenia zakresu obowiązków związanych z polityką wizową, wynikających z kolejnego dostosowania do wymogów unijnych. Dojdzie np. obowiązek umieszczania w wizach zdjęć. Jest to czynność czasochłonna. Z tego wynika również obsada etatowa. Nowy będzie obowiązek stosowania zarówno w wizach, jak i w paszportach elementów biometrycznych, które będą wymagały nowej technologii i nowych urządzeń, a także prawdopodobnie nowych pracowników do wykonywania tych zadań. Obecnie wykonujemy ruchy kadrowe, które wydają się niezbędne dziś, natomiast wkrótce ci pracownicy, którzy nie są wykorzystywani w pełnym zakresie, będą wykorzystani po wprowadzeniu dodatkowych zadań, o których wspomniałem. Ponadto należy zwrócić uwagę na jeszcze jeden element. Otóż już obecnie mamy deklaracje wielu mniejszych państw, które bardzo chętnie podzielą się z nami swoimi obowiązkami, to znaczy chciałyby, aby polskie konsulaty wydawały wizy w ich imieniu. Naszej placówce w Moskwie, gdzie spodziewaliśmy się wydawania większej liczby wiz i nasze oczekiwania nie do końca się sprawdziły, prawdopodobnie zostanie powierzona rola wydawania wiz dla wielu innych państw. Ponadto jest to placówka przygotowana do zawierania elementów biometrycznych w wizach. Będzie to jedna z pierwszych polskich placówek w pełni wyposażona do takich zadań. To spowoduje znaczne wzmożenie ruchu. Odpowiadam na kolejne pytanie dotyczące pracowników miejscowych i kwestii, jak wykorzystujemy osoby polskiego pochodzenia. Generalnie byliśmy w dość komfortowym położeniu, ponieważ sytuacja ekonomiczna tamtych państw powodowała, że nawet nieduże pieniądze oferowane przez nas były dość atrakcyjnymi pensjami dla osób przez nas zatrudnianych. Powiem szczerze, że w niektórych placówkach nasi konsulowie nie mają takiego przygotowania merytorycznego, jak ci młodzi ludzie, których zatrudnialiśmy. Znają oni wiele języków, kończyli dobre uczelnie, ale oczywiście były preferencje dla osób polskiego pochodzenia. Wymagaliśmy dobrej znajomości języka polskiego i wiadomo, że o taką łatwiej wśród Polaków niż wśród obywateli niepolskiego pochodzenia. Nie mam przy sobie pełnej statystyki zatrudnienia, ale jesteśmy w stanie taką sporządzić. Jeśli chodzi o kwestię siedziby konsulatu generalnego we Lwowie i zakup działki, informuję, że zakupiliśmy działkę położoną naprzeciw konsulatu, z budynkiem starej szkoły. Ten budynek nie jest jeszcze objęty nadzorem konserwatorskim i cały czas mamy nadzieję, że nie będzie, zwłaszcza że w ocenie zarówno miejscowych fachowców, jak i naszych ekip, budynek należy rozebrać.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#MaciejSzymański">Na razie wszystko wskazuje na to, że taka decyzja zostanie podjęta i udzielona zostanie zgoda władz miejscowych. Jeśli chodzi o kwotę, w tej chwili nie dysponuję informacją, jaka to była suma. Było to ok. pół mln USD. Czy przepłaciliśmy, czy nie - jest to bardzo trudne do oceny. W Mościskach oferowano nam piękny obiekt za darmo, ale jednak to nie to samo, co konsulat we Lwowie. Nie da się sformułować jednoznacznej oceny i w oderwaniu od aspektów politycznych. Kolejne pytanie pana posła dotyczyło skarg na funkcjonowanie konsulatów. Skargi otrzymywaliśmy przede wszystkim w początkowym okresie działalności po wprowadzeniu wiz. Dotyczyły one przede wszystkim kolejek i uciążliwości stania w kolejkach. Jednak dość szybko skargi zniknęły, bo widać było z naszej strony zaangażowanie i dobrą wolę do rozwiązywania tych problemów, a z drugiej strony tło, czyli sposób załatwiania interesantów w konsulatach innych państw, zwłaszcza obszaru Schengen. Dość pozytywnie odbijaliśmy się od tła, zatem skargi ustały. Poza tym rozładowały się pierwsze kolejki i teraz większość wiz wydawana jest w dniu, w którym interesant składa dokumenty. Otrzymywaliśmy również skargi biur podróży, z którymi konsulowie współpracowali. Sytuacja nieco się unormowała, między innymi władze miejscowe w każdym z państw urzędowania wsparły nas, regulując zasady udzielania koncesji na prowadzenie działalności turystycznej. W dużej części wyeliminowano biura, które rzekomo były turystyczne, a powstały tylko po to, żeby zarabiać na polskich wizach. Te skargi także znikły. Obecnie otrzymujemy skargi na incydentalne sprawy. Czasami ktoś nie jest zadowolony ze sposobu obsługi. Oczywiście pojawiały się negatywne zjawiska, o których pan poseł wspominał. Myślę, że rzeczywiście żadna służba konsularna ich nie uniknęła. Staramy się w takich sytuacjach reagować natychmiast i w sposób zdecydowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#TadeuszSamborski">Chciałbym prosić o dodatkowe informacje w sprawie zakupu działki we Lwowie. Czy mamy ten teren na własność? Kolejna sprawa również dotyczy Lwowa. Otóż wynajmujemy we Lwowie mieszkania dla konsulów po bardzo wysokich cenach. Czy w MSZ rozpatrywano wariant, aby kupić te mieszkania na własność? Czy sygnalizowano panu, że można było wynająć tańsze mieszkania, a wynajęto droższe, biorąc pod uwagę np. względy lokalizacyjne?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę pana dyrektora o udzielenie odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#MaciejSzymański">Jeśli chodzi o teren, który kupiliśmy, został on kupiony na 99 lat, bo na tyle pozwala prawo ukraińskie. Jeśli chodzi o mieszkania, nie mam wiedzy na ten temat, nie otrzymywałem sygnałów, aby można było je taniej wynająć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy pan minister chciałby przedstawić informacje uzupełniające?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JakubWolski">Chciałbym odnieść się do dwóch spraw szczegółowych i jednej generalnej. Chciałbym bardzo podziękować panu posłowi za wysoką ocenę służby konsularnej działającej na Wschodzie. Z wielką przyjemnością słucham takich ocen, zwłaszcza z ust pana posła, który świetnie zna tę problematykę. Jeśli chodzi o kwestie szczegółowe, to mieszkania wynajmujemy, a nie kupujemy. Kwestia ta od dawna jest dyskutowana w MSZ. Problem sprowadza się do braku środków na zakup mieszkań. Chciałbym również odnieść się do pytania dotyczącego rezydencji. Otóż raz byłem w Kijowie i widziałem tylko rezydencję ambasadora. Nie wiedziałem, że jest jeszcze druga rezydencja. Zapewniam, że osobiście zbadam tę sprawę i obiecuję, że w tej sprawie udzielimy panu posłowi odpowiedzi na piśmie. Jeżeli jest tak, jak pan poseł mówi, wyglądałoby to na bardzo niedobrą sytuację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JerzyJaskiernia">Sądzę, że dyskusja potwierdziła prawidłowość naszej polityki wizowej. Zagrożenia, o których mówiliśmy w ostatnich miesiącach, zostały opanowane. Jestem przekonany, że sygnały, które zostały sformułowane w toku dyskusji, będą przeanalizowane przez odpowiednie służby, bo przecież zależy nam na tym, aby system funkcjonował prawidłowo. Czy w sprawach różnych ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie ma zgłoszeń. Dziękuję za udział w obradach i zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>