text_structure.xml
67 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Witam posłów i zaproszonych gości. Porządek obrad został państwu dostarczony na piśmie. Prezydium proponuje, żeby rozszerzyć porządek o stanowisko Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie wyborów w Iraku. Byłby to punkt I porządku dziennego. Czy są uwagi do tej propozycji? Nie ma zgłoszeń. Czy są inne uwagi do porządku obrad? Nikt się nie zgłasza. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty. Proszę sekretariat Komisji o rozdanie projektu przygotowanego przez prezydium Komisji. Proszę posła Tadeusza Iwińskiego o przybliżenie treści dokumentu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszIwiński">Jak wiadomo, za 10 dni odbędą się ważne wybory w Iraku, które niosą z sobą pewną nadzieję i szansę na stabilizację sytuacji. Wiadomo, że nadal sytuacja w tym kraju jest skomplikowana. Uznaliśmy, że istnieje potrzeba przyjęcia przez Komisję krótkiego stanowiska. Staraliśmy się jego treść skonsultować wewnątrz prezydium Komisji. Nie wchodzimy w szczegóły i nie dotykamy całości sytuacji w Iraku i wokół Iraku, a koncentrujemy się na samych wyborach. Komisja wskazuje, z jak dużą uwagą śledzimy proces prowadzący do wyborów, i wyraża przekonanie, że będzie to ważne wydarzenie w ramach procesu stabilizacji, mogące stać się punktem zwrotnym w przejmowaniu odpowiedzialności za państwo przez samych Irakijczyków. Potępiamy wszelkie próby zakłócania wyborów, zwłaszcza bestialskie ataki terrorystyczne wymierzone w ludność cywilną, władze tymczasowe i siły koalicyjne. Tekst jest tak skonstruowany, że stanowi wspólny mianownik naszego podejścia do problemu irackiego, niezależnie od orientacji politycznej i stosunku do udziału polskiego kontyngentu w Iraku oraz do kwestii czasu przebywania tam w ramach wielonarodowej misji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JerzyJaskiernia">Otrzymali państwo tekst. Czy są jakieś wypowiedzi? Nie ma zgłoszeń. Czy do tytułu stanowiska wnosicie państwo jakieś uwag? Nie ma uwag. Czy do akapitu pierwszego są uwagi? Nie ma uwag. Czy do akapitu drugiego są uwagi? Nie ma uwag. Czy do akapitu trzeciego są uwagi? Nie ma uwag. Czy do akapitu czwartego są uwagi? Nie ma uwag. Czy ktoś z państwa posłów ma inne propozycje uzupełnień?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MarianCuryło">Ponieważ mamy w Komisji bardzo doświadczonych posłów, którzy obserwowali wybory na Ukrainie i dysponują wielką wiedzą, myślę, że mogliby zaproponować swój udział w charakterze obserwatorów w wyborach parlamentarnych i prezydenckich w Iraku. Obserwuję naszych dzielnych, wytrawnych znawców polityki bliskowschodniej i myślę, że mogliby oni w istotny sposób pomóc narodowi irackiemu, podobnie jak pomogli narodowi ukraińskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JerzyJaskiernia">Rozumiem, że nie była to uwaga do tekstu, a dodatkowa obserwacja, którą będziemy analizowali w odpowiednim trybie. Czy są dalsze uwagi do projektu stanowiska? Nikt się nie zgłasza. Zapytuję, kto z państwa posłów jest za przyjęciem stanowiska Komisji? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła stanowisko w sprawie wyborów w Iraku. Przechodzimy do rozpatrzenia pkt II, który obejmuje przesłuchanie kandydatów na ambasadorów. Minister spraw zagranicznych poinformował nas o zamiarze powołania pana Andrzeja Braitera na stanowisko ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego w Republice Kostaryki. Otrzymali państwo stosowną dokumentację, niemniej jednak prosiłbym ministra Jakuba Wolskiego o zaprezentowanie kandydata.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JakubWolski">Mam zaszczyt po raz kolejny w imieniu ministra spraw zagranicznych przedstawić kandydatury na wysokie stanowiska ambasadorskie w naszej służbie dyplomatycznej. Robię to z przyjemnością, ponieważ w przypadku dwóch kandydatów obecnych dziś na posiedzeniu Komisji są to po pierwsze, dyplomaci zawodowi, a po drugie reprezentujący modelowe kariery. Rozumiem, że w pierwszej kolejności Komisja rozpatruje kandydaturę pana Andrzeja Braitera. Chciałbym powiedzieć, że pan ambasador Andrzej Braiter reprezentuje bardzo szczególny typ fachowca. Jego życiorys zawodowy był bardzo blisko związany z regionem. Ukończył studia na Uniwersytecie Brasilia. Zna języki regionu - hiszpański, portugalski, angielski. Ma ogromną wiedzę o regionie, w który ewentualnie się uda. Jest doskonale przygotowany merytorycznie. Sądzę, że w przypadku pana Andrzeja Braitera mamy do czynienia z osobą, która prezentuje najwyższy poziom fachowości. Z całym przekonaniem rekomenduję państwu tę kandydaturę.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę pana Andrzeja Braitera o zaprezentowanie koncepcji pracy na placówce.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejBraiter">Prawdziwym zaszczytem jest dla mnie przedstawienie moich celów i priorytetów, jakie będę realizował w trakcie misji w Kostaryce. Pragnę zaznaczyć, że będę przede wszystkim kontynuatorem prac i wysiłków mojego znakomitego poprzednika ambasadora Ryszarda Sznepfa. Cele i priorytety, jakie będę realizował, to przede wszystkim te, które stawia przede mną resort spraw zagranicznych oraz polska racja stanu. Kostaryka jest ważnym partnerem dla Polski. Wiem, że to zdanie wielokrotnie było wypowiadane w tej sali przed Komisją. Spróbuję to uzasadnić. Kostaryka to nie tylko kraj, który jest skupiskiem dużej Polonii, największej w tym regionie Ameryki Środkowej, ale również kraj, który nawiązał z nami stosunki dyplomatyczne w 1933 r. To pierwsze państwo w regionie, które zniosło wymóg wiz dla obywateli polskich. Kostaryka to kraj, z którego mamy punkt obserwacyjny na cały region. Pragnę zaznaczyć, że ambasadorzy polscy w Kostaryce są również akredytowani w Nikaragui, Salwadorze, Gwatemali i Hondurasie. Na cały ten region trzeba patrzeć globalnie. To nie jest tylko wąski rynek zbytu. Polska, stając się członkiem Unii Europejskiej, dokonała przewartościowania swojej polityki zagranicznej. To przewartościowanie polega na pogłębieniu współpracy handlowej, politycznej i pomocowej, zgodnie z priorytetami Unii Europejskiej. Realizacja tych wytycznych będzie moim głównym zadaniem. Nie jest to łatwe, ponieważ mamy ogromny deficyt w handlu, ogromny w procentach. Mimo, iż nasz eksport został przez moich poprzedników podwojony w ostatnim roku z 2 do 4 mln dolarów, nadal doświadczamy dużego deficytu rzędu 29 mln dolarów. To nie jest dużo, biorąc pod uwagę standardy europejskie. Będę próbował zrównoważyć bilans. Jak tego dokonam? Przede wszystkim położę akcent na sprawy gospodarcze. Mimo iż w Kostaryce nie istnieje armia kostarykańska, a istnieją tylko siły policyjne i paramilitarne, będę starał się prowadzić eksport materiałów specjalnych, strategicznych. Tę sprawę w ostatnich dwóch latach nadzorowałem w Departamencie Polityki Bezpieczeństwa MSZ. Zapewniam państwa, że będzie to eksport odpowiedzialny, zgodny z europejskimi standardami, z tzw. kodeksem Unii Europejskiej, który w polskim prawodawstwie jest wiążący prawnie. W ostatnich dwóch latach zajmowałem się promocją, kontrolą oraz licencjonowaniem tego eksportu. Dostrzegam także możliwości w innych dziedzinach. Polskie samoloty i helikoptery to produkty poszukiwane w tym regionie. Polska cieszy się opinią wiarygodnego, rzetelnego partnera. Ten region wzmacnia swoją współpracę. Kwestia infrastruktury regionu, transportu staje się dla nas wyzwaniem i stwarza możliwość wejścia na ten rynek z naszym sprzętem budowlanym. Mamy już konkretne projekty dotyczące sprzętu budowlanego z Huty „Stalowa Wola”, gdzie jest duże bezrobocie. Jak podkreśliłem, sprawy gospodarcze będą traktowane priorytetowo. Kolejna istotna grupa zadań odnosi się do Polonii, która ma niezwykle wysoką pozycję w społeczeństwie kostarykańskim. Niestety, mimo stworzenia organizacji w 1996 r., która miała za cel jednoczyć naszą Polonię, organizacja ta nie wykazuje własnej dynamiki.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#AndrzejBraiter">Uważam, że do tej sprawy należy przyłożyć odpowiednią wagę. Będę starał się zdynamizować działania tej organizacji, umożliwiając jej wykreowanie własnej tożsamości. Mam pakiet projektów, od działań kulturalnych, zespołu tanecznego, po warsztaty artystyczne. Na płaszczyźnie politycznej możemy poszczycić się pewnymi osiągnięciami w kontaktach dwustronnych z Kostaryką. Wyjątkowo dynamiczna była, jak na Amerykę Łacińską, wymiana wizyt. Mieliśmy konsultacje w San José i w Warszawie na szczeblu wiceministrów spraw zagranicznych. Jest podpisane porozumienie. Będę kontynuatorem pracy moich poprzedników. Podejmę starania o rozszerzenie bazy prawno-traktatowej. Porozumienia o współpracy w obszarze lotnictwa zostały już przekazane. Inne propozycje, dotyczące umów o współpracy celnej, o zwalczaniu przestępczości zorganizowanej też zostały przedstawione naszym partnerom.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#AndrzejBraiter">Czy mają państwo pytania do pana Andrzeja Braitera?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#TadeuszIwiński">Tradycje polskiej placówki w tym regionie są znacznie dłuższe aniżeli obecność ambasadora Sznepfa. Mieliśmy w tym rejonie rozmaite doświadczenia. Bywały kiedyś odrębne placówki np. w Nikaragui. Model, który został przyjęty, wydaje się być właściwy. W samym centrum Ameryki Środkowej jest jedna placówka, która obsługuje cały region. Moje pytanie jest następujące. Zaawansowany jest proces tworzenia wspólnego rynku na całej półkuli zachodniej. NAFTA plus cała Ameryka Łacińska Środkowa i Południowa to może być największy wspólny rynek, jeśli chodzi o populację. Jak pan widzi w tym kontekście możliwość współpracy pomiędzy Unią Europejską, której jesteśmy jednym z członków, a państwami regionu, w których pan będzie akredytowany. Oczywiście nie będą one decydowały o kształcie tego wspólnego rynku, ale jakiś wpływ będą miały. Czy coś z tego może dla nas wynikać?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy ktoś z państwa posłów chciałby jeszcze zabrać głos? Nie ma zgłoszeń, zatem proszę pana Andrzeja Braitera o udzielenie odpowiedzi na pytanie pana posła.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AndrzejBraiter">Dziękuję za to bardzo interesujące pytanie. Dla nas przykre jest, że nie jesteśmy jeszcze priorytetowym partnerem dla Kostaryki. Sama Unia Europejska też nie jest priorytetem. Parterem o podstawowym znaczeniu dla państw tego obszaru są Stany Zjednoczone, które są magnesem w regionie, jako największa gospodarka świata. Stany Zjednoczone są autorem integracji i naturalnie przyciągają do swojej strefy wpływów mniejsze państwa Ameryki Środkowej. Dla tych państw priorytetem jest traktat o wolnym handlu ze Stanami Zjednoczonymi. Dopiero na drugim planie, jeśli nie na trzecim, jest Unia Europejska. Dla nas stwarza to bardzo praktyczną szansę, gdyż cła na nasze towary są niższe. Polska staje się partnerem w grupie 25 państw. To nas promuje przede wszystkim politycznie, a następnie gospodarczo. Nie jestem zaklinaczem gospodarki. Będę realizował swoje zadania i mam nadzieję, że uda mi się zrealizować moje zamierzenia i przezwyciężyć brak dynamiki w kontaktach gospodarczych. Znakomici moi poprzednicy znacznie podwyższyli mi poprzeczkę, ale uważam się za ich ucznia i będę starał się dostosować do ich osiągnięć.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JerzyJaskiernia">Chciałbym państwa poinformować, że minister spraw zagranicznych przedstawił zamiar mianowania pana Grzegorza Michalskiego na stanowisko ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego RP w Republice Turcji. Proszę pana ministra o zaprezentowanie kandydata.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JakubWolski">W przypadku kandydatury pana Grzegorza Michalskiego chciałbym zaakcentować absolutnie unikalną znajomość kraju, do którego się udaje, czyli Turcji. Pan Grzegorz Michalski spędził w tym kraju 12 lat. Pierwszy raz spotykam się z sytuacją, żeby kandydat na ambasadora miał tak ogromny staż w kraju swojego przyszłego urzędowania. Jest to jego ogromny atut, gdyż wiąże się nie tylko ze znajomością realiów, warunków służby dyplomatycznej, ale przede wszystkim ludzi. Kandydat zna tam prawdopodobnie wszystkich. Chciałbym również podkreślić znajomość języka, studia w Moskiewskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych. Dodam, że obaj kandydaci pochodzą z Departamentu Polityki Bezpieczeństwa. Jest to niezmiernie ważny departament w MSZ, zwłaszcza w chwili obecnej. Gorąco rekomenduję państwu tę kandydaturę, akcentując fachowość i kompetencje.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę pana Grzegorza Michalskiego o zaprezentowanie koncepcji pracy na placówce.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JerzyJaskiernia">Kandydat na ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego RP w Republice Turcji Grzegorz Michalski : Jestem niezmiernie zaszczycony, że dziś mogę przed tak szacownym gronem stanąć, ubiegając się o mandat dla mojej osoby, a przede wszystkim dla misji, którą mielibyście państwo mi powierzyć, jako ambasadorowi RP w Turcji. Chciałbym państwa zapewnić, że kryteria, cele i zadania, jakie będę realizować w Turcji, będą funkcjonalną częścią naszych interesów narodowych, będą funkcją naszych interesów wynikających z członkostwa w NATO, w Unii Europejskiej. Oczywiście będą także wynikać z naszych interesów dwustronnych z Turcją. Szczególnym kryterium będzie dla mnie kontynuacja dzieła ambasadorów, z którymi osobiście miałem przyjemność współpracować przez ostatnie 12 lat w Turcji, od 1989 r., kiedy to tworzyliśmy w dużym stopniu nowe dziedziny współpracy z Turcją. Kontynuacja tych spraw jest dla mnie obowiązkiem moralnym. Jeśli chodzi o warunki funkcjonowania naszych misji, bo mówię także o konsulacie generalnym, można warunki tureckie określić jednym zdaniem - ogromna dynamika ekonomiczna, społeczna, polityczna. Jeśli chodzi o sferę polityczną, dynamika uwarunkowana jest przez wymiar unijny, w sferze gospodarczej przez wychodzenie Turcji z kryzysu gospodarczego, w sferze społeczno-politycznej wysokiego tempa nadaje wymiar unijny i sytuacja w regionie warunkująca percepcję tureckiego poczucia bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o klimat stosunków, w którym przyjdzie nam funkcjonować, jest on tradycyjnie życzliwy i sprzyjający. To nie tylko 600 lat naszych relacji dwustronnych, ale przede wszystkim osiągnięcia ostatniego 20-lecia Polski. W Turcji przedstawiciele kręgów opiniotwórczych, elity polityczne doceniają cywilizacyjny skok Polski, jeśli chodzi o reformy polityczne, o status gospodarczy. Doceniają zmianę usytuowania Polski w stosunkach międzynarodowych. Chodzi nie tylko o naszą pozycję w NATO, ale również o zaangażowanie w Iraku, gdzie Turcy z dużą estymą odnoszą się do naszych decyzji. Te elementy sprzyjają ugruntowaniu naszej pozycji jako jednego z wiodących krajów środkowoeuropejskich, jeśli chodzi o percepcję tureckiej polityki zagranicznej. Co do mechanizmów, które miałbym wykorzystywać w naszej działalności w Turcji, chciałbym wskazać na cztery elementy umowne, które zapewniają komplementarność i pełny globalny ogląd wszystkich dziedzin współpracy. Mam na myśli Traktat o przyjaźni i współpracy z 1993 r. oraz powołany w 1994 r. podczas wizyty prezydenta Lecha Wałęsy Stałego Komitetu Konsultacyjnego Wysokiego Szczebla. Kolejnym mechanizmem umożliwiającym pełne śledzenie sytuacji politycznej, gospodarczej i kulturalnej jest mechanizm porozumienia pomiędzy resortami spraw zagranicznych. Ostatnio uzgodniony został plan działania, który umożliwia włączanie poszczególnych resortów i instytucji w trakcie realizacji czy implementacji naszych dwustronnych relacji. Jeśli chodzi o cele i zadania, jakie sobie stawiam, ze względu na wagę i znaczenie Turcji w pierwszej kolejności należy wymienić zadania polityczne. Sprowadzają się one do utrwalenia obrazu Polski jako wiodącego partnera dla Turcji w Środkowej i Centralnej Europie.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#JerzyJaskiernia">Z kraju, który aplikował o wsparcie Turcji w staraniach o członkostwo w NATO, staliśmy się krajem, który dla Turcji jest wiodącym partnerem mogącym oddziaływać aktywnie na relacje europejskie. Jeśli chodzi o aspekt bezpieczeństwa, który obok unijnego będzie wiodący w naszych relacjach, należy wskazać na wagę naszych stosunków z Turcją w kontekście związków transatlantyckich, w kontekście percepcji i rozumienia ewolucji NATO. Będę dążył do tego, aby posłowie tureccy, którzy są delegowani do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, Rady Europy bądź OBWE, byli już w Ankarze przez ambasadę integrowani i wprowadzani w nasze interesy narodowe. Ważne będzie również wykazywanie przeze mnie dbałości o właściwą prezentację naszych interesów narodowych w ramach Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa Unii Europejskiej. Turcja w miarę tego, jak zacznie negocjować swoje warunki członkostwa, będzie włączana do tejże polityki. To oznacza ogromne wyzwanie dla wszystkich 25 krajów UE. Dbałość o te interesy już w Ankarze będzie wyjątkowa i znacząca. Jeśli chodzi o proces integracji Turcji z Unią Europejską, jest to oczywiście największe wyzwanie nie tylko dla Turcji, ale z politycznego punktu widzenia i dla Unii Europejskiej. Uważam, że naszym zadaniem w Ankarze będzie polityczne dyskontowanie możliwości, jakie Polska oferuje stronie tureckiej, jeśli chodzi o dzielenie się doświadczeniami wynikającymi z negocjacji o członkostwo RP w Unii Europejskiej. W związku z tym przed placówką stoją potężne nowe zadania z dziedziny monitoringu, bieżącego informowania instytucji krajowych oraz naszych przedstawicieli znajdujących się w Brukseli. Promocja wartości europejskich wobec partnerów tureckich to ogromny obszar naszych wzajemnych stosunków. Jeśli będziemy przyjmować Turcję do Europy, chcemy przyjąć partnera, który jest wiarygodny we wszystkich dziedzinach i podziela wspólne wartości. Będę dążył do wzmacniania kontaktów parlamentarnych. Mam gorącą prośbę do Komisji Spraw Zagranicznych, a także do Komisji do Spraw Unii Europejskiej, do Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, do Komisji Ustawodawczej, abyście dzielili się państwo swoimi doświadczeniami, a ja będę robił wszystko, żebyście państwo mogli uczestniczyć w relacjach bezpośrednich z partnerami tureckimi. Kolejnym istotnym elementem w naszych relacjach będzie promocja praw człowieka, promocja praw kobiet. O poziomie cywilizacyjnym świadczy również stosunek do kobiety, jej umiejscowienie w społeczeństwie. Dla społeczeństwa tureckiego, mając na uwadze ambicje Turcji związane z akcesją do Unii, będzie to bardzo ważne. Mam nadzieję na wyjście poza kontakty rutynowe. Chodzi o poszerzanie bazy kontaktów z unijnymi partnerami. Co do kontaktów gospodarczych, pomimo ogromnego wzrostu wymiany gospodarczej, cały czas mamy ujemne saldo w obrotach. Celem priorytetowym jest znalezienie możliwości likwidacji ujemnego bilansu. Przede wszystkim będzie to promocja, udział w targach, wyszukiwanie nisz gospodarczych, kontaktów ze średnim i drobnym kapitałem, promocja współpracy regionalnej. W tym kontekście istotna jest prośba do parlamentu polskiego o możliwości zapewnienia kredytu rządowego naszego uczestnictwa na rynku tureckim. Istotne znaczenie będzie miała współpraca kulturalno-naukowa, obchody Roku Mickiewiczowskiego w Turcji. Mam nadzieję, że będziemy mogli gościć delegację parlamentu, czcząc 150-lecie śmierci naszego wieszcza.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#JerzyJaskiernia">Jeśli chodzi o ochronę praw obywateli polskich, nasze służby konsularne będą w pełni mobilizowane do działania. Obszar jest potężny, a liczba polskich turystów bardzo duża. Mam nadzieję, że również w tej sferze będziemy mogli wykazać się pełną efektywnością działania.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MarianPiłka">Myślę, że kwestia polityki tureckiej nabiera coraz większego znaczenia w polityce europejskiej i polskiej, dlatego chciałbym poruszyć kilka spraw, które mają charakter niezupełnie bilateralny. Pierwsza dotyczy tureckiej odpowiedzialności za ludobójstwo Ormian. W kwietniu bieżącego roku mija 90 lat od rozkazu wymordowania około 1,5 mln Ormian. To jest kwestia, która - w moim przekonaniu - ma bardzo istotne moralne i polityczne znaczenie. Ta zbrodnia nie tylko nigdy nie została przez państwo tureckie potępiona, ale państwo tureckie nie przyznało się do jej popełnienia. W moim przekonaniu nie można przyjmować do Unii Europejskiej państwa, które zaprzecza holocaustowi Ormian przed 90 laty. Jakie jest pana stanowisko w tej kwestii? Pytam o to, ponieważ zbulwersowała mnie informacja zawarta w materiale MSZ, iż minister Jan Truszczyński w ubiegłym roku, gdy w Krakowie odsłaniany był Krzyż Ormiański, wystąpił do przedstawicieli Kościoła oraz władz z sugestią, aby nie uczestniczyć w uczczeniu tego ludobójstwa. Nie wyobrażam sobie, żeby minister Jan Truszczyński wystąpił z sugestią, aby nie czczono ofiar holocaustu Żydów. Ta sprawa jest bulwersująca i kompromitująca ministra Truszczyńskiego. Nie wiem, czy takie było stanowisko całego kierownictwa MSZ, czy tylko pana ministra. Przystąpienie Turcji do Unii Europejskiej wymaga uregulowania szeregu spraw. Turcja do tej pory nie ma stosunków dyplomatycznych z Armenią. Jest to tym bardziej niepokojące, że w rejonach granicznych z Armenią Turcy 90 lat temu wymordowali najwięcej ludności ormiańskiej, a zatem uregulowanie stosunków dyplomatycznych powinno mieć zasadnicze znaczenie. Nie można przyjmować do Unii Europejskiej państwa, który ma wrogi stosunek do Armenii. Trzecia kwestia dotyczy Republiki Cypryjskiej i Tureckiej Republiki Północnego Cypru. Państwo tureckie nie ma stosunków dyplomatycznych również z Republiką Cypryjską. Kwestia przystąpienia Turcji do Unii Europejskiej w ogóle nie powinna być rozważana do momentu uznania tego państwa. Trudno przyjmować do jakiejś wspólnoty państwo, które nie uznaje jednego z członków tej wspólnoty. Z tym wiąże się kwestia wycofania wojsk tureckich z Północnego Cypru i cofnięcia dyplomatycznego uznania dla Tureckiej Republiki Północnego Cypru. Kolejna kwestia dotyczy różnego typu restrykcji wobec chrześcijan w Turcji. Kilkadziesiąt lat temu został zamknięty Instytut Prawosławny podległy patriarchatowi ekumenicznemu prawosławnemu. Kościoły chrześcijańskie w Turcji nie mają osobowości prawnej. Nieliczne przypadki nawróceń z islamu na chrześcijaństwo napotykają na różnego typu represje ze strony tureckiej. Te kwestie powinny być rozwiązane. Powiedział pan o promocji wartości europejskich. Jedną z najważniejszych wartości europejskich są wartości chrześcijańskie, a zatem kwestią podstawową jest, aby wspólnoty chrześcijańskie, które były prześladowane, uzyskały pełne poszanowanie swojego wyznania i nie były w żaden sposób represjonowane. Wiąże się to z kwestią zwrotu świątyń chrześcijańskich, które były systematycznie zabierane. Polska jako państwo o przeważającej ludności chrześcijańskiej w tych sprawach powinno w sposób jednoznaczny i zdecydowany wystąpić w stosunku do państwa tureckiego. Tego mi bardzo zabrakło w pana wystąpieniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MarianCuryło">Czy nie obawia się pan, że ustami nierozsądnych polityków Polska będzie rzucać kłody pod nogi wstępującej do Unii Europejskiej Turcji? Turcja staje się kartą przetargową. Odpychana przez Unię Europejską wiele lat, teraz staje się punktem zainteresowania gospodarki amerykańskiej. Jestem tarnowianinem. Turcja i Polska mają wspólnego bohatera. Jest nim generał Józef Bem, o którym pan nie wspomniał. Uważam, że w stosunku do Turcji mamy dług wdzięczności, gdyż Turcja zawsze była schronieniem dla polskich patriotów. Wspomniał pan o Mickiewiczu. Można także wymienić bohaterów Powstania Listopadowego. Pan swoją pracą powinien dawać przykład szacunku wyrażanego Turcji. Polska winna stać się jej adwokatem w przystosowaniu gospodarki do wymogów unijnych. Życzę panu, żeby nie zwracał pan uwagi na ludzi nierozsądnych, krótkowzrocznych czy też chorych z nienawiści.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AntoniKobielusz">Turcja była bardzo ważnym partnerem w regionie, moim zdaniem najważniejszym, dla Stanów Zjednoczonych. Tak chyba pozostanie przez dłuższy czas. Teraz Turcja stara się o członkostwo w Unii Europejskiej. Wspomniał pan, że Polska jest ważnym partnerem dla Turcji w naszym regionie Europy. Najważniejszym partnerem Turcji w naszej części Europy są Niemcy i to z wielu powodów, m.in. ze względu na stosunki gospodarcze oraz na 4 mln Niemców pochodzenia tureckiego, którzy wspierają ekonomicznie swój kraj pochodzenia. Trzeba się bardzo starać, żeby Polska stała się ważnym partnerem dla Turcji. Chciałbym zapytać, jak wygląda nauka języka polskiego na tureckich uczelniach. Mam na myśli przede wszystkim uczelnie w Ankarze. Wiem, że kilka lat temu podejmowane były starania w tym zakresie. Skoro panu przed chwilą wypominano, czego pan nie powiedział, to wspomnę, że nie powiedział pan o Polakach w Turcji. Oczywiście nie odgrywają oni takiej roli, jak Turcy w Niemczech, bo raczej są biedni.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Głos z sali: Nieprawda, są bardzo zamożni.)</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#AntoniKobielusz">Wiem trochę na ten temat. Oczywiście są wybitne jednostki, są ci, którym się powiodło, ale także ci, którzy z trudem sobie radzą. Zmieniał się poziom wykształcenia tej grupy. Ze względu chociażby na liczebność Polonia w Turcji nie jest w stanie odegrać roli, jaką odgrywają Turcy w Niemczech. Ambasada w Ankarze jest pięknym obiektem, mamy ładny teren. Placówka ma spore osiągnięcia. Mam na myśli działalność pana Ananicza wśród ludności tureckiej i bezpośrednie kontakty międzyludzkie, nie tylko te oficjalne na najwyższym szczeblu. Czy pan zamierza nawiązywać do tego sposobu pracy? Mam na myśli sposób działania pana Ananicza. Wydaje się bowiem, że w przypadku Turcji to zdawało egzamin.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#ZbyszekZaborowski">Stosunki Polski z Turcją rozwijają się dosyć intensywnie. Myślę, że największe zrozumienie jest w kwestiach polityki bezpieczeństwa międzynarodowego i w ramach NATO współpraca jest bardzo dobra. W Ankarze jeszcze nie tak dawno mieliśmy również zastępcę dowódcy korpusu gen. Bieńka, który spełniał tam bardzo pozytywną rolę. Mnie interesują przede wszystkim stosunki gospodarcze. Nadal mamy wyraźnie ujemne saldo, które jednak się zmniejsza. Czy widzi pan możliwość zmiany tej sytuacji? Jakie działania należałoby podjąć w Turcji, aby polski eksport uległ zwiększeniu? Mam nadzieję, że po wystąpieniu posła Mariana Piłki pan ambasador nie będzie stawał na czele kolejnej krucjaty na Bliskim Wschodzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#TadeuszIwiński">Chciałbym krótko zabrać głos jako długoletni przewodniczący polsko-tureckiej grupy parlamentarnej. Pan Grzegorz Michalski jest doskonałym kandydatem na ambasadora w Turcji. Ma wyjątkowe doświadczenie w kraju szalenie dla nas ważnym, gdzie oczywiście nie wszystkie procesy przebiegały i przebiegają prosto. Turcja dokonała ogromnego postępu w ciągu ostatnich kilku lat, wcielając w życie kolejne pakiety reform. Turcja sprzed 5–10 lat, która miała kłopoty w Radzie Europy z przestrzeganiem standardów, z kwestią kurdyjską, z karą śmierci i sytuacją mediów, odeszła w przeszłość. Dziś jest to zupełnie inne państwo. Nie jest to - co mogłoby wynikać z wypowiedzi posła Mariana Piłki - potwór, który chce pożreć wszystkich, tylko zupełnie nowej jakości partner, z którym nigdy nie osiągniemy takich stosunków, jak kiedyś, gdy przez 300 lat mieliśmy wspólną granicę. Od wielu lat utrzymują się kłopoty związane z działalnością tureckich inwestorów i przedsiębiorców w Polsce. Trzeba pamiętać, że Turcja i Iran nigdy nie uznały rozbiorów Polski, ale liczy się teraźniejszość. Nie możemy liczyć na takie inwestycje, jak tureckojęzyczne kraje Azji Środkowej czy Kaukazu, ale wiele lat temu wyglądało to znacznie bardziej optymistycznie. Później grupy tureckie działające w Polsce niezbyt chętnie oddziaływały na rzecz zwiększenia tych inwestycji, a kapitał turecki jest kolosalny. Jeśli gdzieś inwestuje się miliardy dolarów, a w Polsce są to ograniczone środki, pojawia się pytanie, co można zrobić. Mieliśmy niezbyt udane próby współpracy lotniczej. Jeśli chodzi o obecność Polaków w Turcji, jest sporo do zrobienia, żeby była to nowa inteligencja polska, wykładowcy wyższych uczelni. Co można zrobić w kraju, żeby kontakty gospodarcze i naukowo-kulturalne odpowiadały tradycjom i współpracy wojskowo-politycznej na najwyższym szczeblu? Myślę, że mało gdzie jest tyle kapitału, który mógłby być lepiej wykorzystany.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JanuszDobrosz">Ja również chciałbym poruszyć kwestie gospodarcze. Odnoszę wrażenie, że mimo iż akcentujemy gospodarczy charakter naszej dyplomacji, nie przejawia się to w bilansie handlowym z wieloma państwami. Niestety, efektów specjalnie nie widać. W 2005 r. obchodzić będziemy 150. rocznicę śmierci Adama Mickiewicza, naszego największego wieszcza. Sam byłem w muzeum mickiewiczowskim w Stambule, jako członek delegacji ówczesnego marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego. Czuliśmy się nieco zażenowani, gdyż okazało się, że nie partycypujemy ani w remoncie muzeum, ani w bieżącej pracy. Czy pan ambasador ma koncepcję, jak można by zmienić tę sytuację? Trochę nam wstyd, że Turcy przez lata utrzymują tę placówkę. Wydaje mi się, że w związku z obchodami 150. rocznicy śmierci poety powinniśmy wykonać jakiś gest. Podzielam opinię, że są sprawy, które należy wyjaśnić. Nie dyskredytowałbym tego, co mówił poseł Marian Piłka, ale prawda leży gdzieś po środku. Mimo wszystko w Turcji następują zmiany oczekiwane przez Europę w kierunku spełniania standardów demokracji i przestrzegania praw człowieka. Nie należy oczekiwać cudów w krótkim czasie. Cuda mogą zdarzać się w innych obszarach, a nie w sferze przeobrażeń utrwalonych tradycji.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze wystąpienia?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#MarianCuryło">Przed chwilą otrzymałem telefon od jakiegoś wyborcy, który zapytał, czy ktoś wie, jaką nazwę miał statek, którym nasz wieszcz został przewieziony do Polski?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę pana Grzegorza Michalskiego o udzielenie odpowiedzi na pytania państwa posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#GrzegorzMichalski">Stopień państwa wiedzy i zainteresowania Turcją daje podstawę do ponowienia prośby o współpracę. Bez państwa wsparcia realizacja priorytetów polskiej polityki zagranicznej będzie bardzo trudna, szczególnie teraz, kiedy proces integrowania Turcji z Unią Europejską został zapoczątkowany, gdyż 25 państw, łącznie z nieuznawaną przez Turcję Republiką Cypryjską podjęło decyzję o rozpoczęciu procesu negocjacji. W ten proces będzie włączonych 25 państw członkowskich, z całym bagażem doświadczeń i stosunków. Problemy, które wymienił poseł Marian Piłka, niezależnie od tego, jak by je oceniać co do ostrości i słuszności osądu, rzeczywiście występują. Mogę pana zapewnić, że jeszcze kilka lat temu nawet nie przystawało mówić o tych sprawach. Dynamika procesów, które pod presją perspektywy unijnej rozpoczęły się w Turcji, oznacza, że mówi się o tych sprawach. Jeśli chodzi o sprawę ormiańską, podam przykład z prasy tureckiej. W tej chwili dossier ormiańskie relacji z Turcją przeszło z Rady Bezpieczeństwa Narodowego pod patronat MSZ. Z punktu widzenia tego, co się dzieje w Turcji jest to sygnał istotnej zmiany mentalności. Rada Bezpieczeństwa Narodowego obecnie ceduje na rzecz polityków i obecnego rządu rozwiązanie problemu ormiańskiego. Ten rząd wiele dokonał również w sprawie Cypru, powodując, że cypryjska społeczność turecka powiedziała w referendum „Tak” w odpowiedzi na plan Sekretarza Generalnego ONZ. Ta sama dyplomacja turecka w tej chwili podejmie się uregulowania spraw ormiańskich. Nie chcę roztaczać wizji tego, co można w tej sprawie historycznego, potężnego konfliktu między oboma krajami zrobić. Konflikt ma przede wszystkim podłoże historyczne i muszą go wyjaśnić historycy. Rozumiem, że takie było stanowisko ministra Jana Truszczyńskiego. Nie możemy na tym etapie relacji ormiańsko-tureckich zajmować konkretnego stanowiska, ponieważ byliśmy włączeni jako strona dyskursu. Jest to problem turecko-ormiański. My możemy wskazywać, co to znaczy budowa dobrosąsiedzkich stosunków na przykładzie chociażby naszych stosunków z Niemcami. Jest to fenomenalny przykład. Powinniśmy tego typu przykłady dyskontować. Tu nasze pole oddziaływań powinno się kończyć. Optymistycznie patrzyłbym na ten ruch, jaki dokonuje się w tureckiej polityce zagranicznej. Ostatnio czytałem wspaniałą pozycję na temat europeizacji tureckiej polityki zagranicznej. Sami Turcy piszą o konieczności europeizacji. Zdają sobie sprawę, że trudno funkcjonować zgodnie z maksymą, którą jeszcze kilka lat temu sami głosili: „Gdziekolwiek nie rzucimy kamieniem, wszędzie pojawia się wróg”. Obecnie tego hasła już nie ma. Nastąpiła ogromna zmiana mentalności. Traktujmy to jako proces, ewolucję, nie jako żądanie, które można w trakcie negocjacji załatwić, tym bardziej jeśli stoją za tym ofiary. Jeśli chodzi o uwagi dotyczące gospodarki, oczywiście nie byłem w stanie zreferować planów, jakie będę realizował w związku ze wzrostem wolumenu naszych obrotów, a zarazem naszym ujemnym saldem. To saldo jest relatywnie niskie i wykazuje tendencję spadkową. Ekonomizacja polityki ma dla mnie podwójne znaczenie. Po pierwsze, rozwiązania systemowe między MSZ a MG dotyczące wydziałów ekonomiczno-handlowych i pełna integracja tychże wydziałów w struktury placówek może przynieść rezultaty.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#GrzegorzMichalski">W tej chwili wiem jedno - współpraca z szefami wydziałów ekonomiczno-handlowych i w Ankarze, i w Stambule, ułatwi nasze działanie. Realizacja zadań ekonomicznych ma również wymiar mentalnościowy. Nie możemy czekać na rynku, kiedy towar dotrze do nas, szczególnie na rynku tureckim, który jest bardzo dynamiczny. 65 mln dolarów eksportu, prawie 90 mln importu oznacza, że ten rynek jest bardzo chłonny. W związku z tym zachowanie kreatywne, nawet agresywne może wyrobić nam markę. Tego będę wymagał od naszych służb handlowych w Ankarze i Stambule. Wspomniałem również o niszach działalności. Przy tej okazji chciałbym również odpowiedzieć na pytanie posła Antoniego Kobielusza dotyczące aktywności ambasadora Ananicza. Otóż sam miałem przyjemność prowadzić negocjacje dotyczące nawiązania współpracy gospodarczej pomiędzy obszarem Małopolski a obszarem Czarnego Morza. W lipcu 2001 r. przyjechała pierwsza delegacja. Obecnie mamy już czwartą delegację. Teraz chciałbym regionalne kontakty gospodarcze rozszerzyć na nowe sfery. Może to będzie Gdańsk i nasze wybrzeże oraz zachodnie wybrzeże Turcji. Turcy tworzą strefy wolnego handlu. Tym tropem chciałbym pójść. Pan poseł wspomniał również o kontaktach bezpośrednich. W swoim wystąpieniu powiedziałem krótko o wychodzeniu poza rutynowe obszary współdziałania. Rutynowym obszarem współdziałania w sensie geograficznym były miasta: Ankara, Stambuł, Izmir. Przyjmując Turcję, będziemy decydować o tym, czy przyjmujemy również centralną i wschodnią Anatolię. Tam właśnie skierowaliśmy nasze zainteresowanie. Zależy mi na tym, żeby również tamtejsza ludność poznała muzykę Chopina, żeby miała okazję być dowartościowaną i wiedzieć, co oznacza członkostwo we wspólnocie europejskiej. Zdaję sobie sprawę, że jest to ogromne wyzwanie. Dziękuję za pytania dotyczące sfery kulturalnej, która jest mi szczególnie bliska, bo w ambasadzie RP w Turcji oprócz pionu konsularnego prowadziłem również pion kulturalno-naukowy i promocyjny. Działalność w tym obszarze uległa istotnemu poszerzeniu. Jeśli chodzi o muzeum im. Adama Mickiewicza, zgadzam się, że ci, którzy byli jeszcze kilka lat temu w tym muzeum mogli odnieść wrażenie, iż jest zaniedbane, że władze tureckie, którym podlega, nie wykazują należytej dbałości. Mogę również powiedzieć państwu, że to dzięki umiejętności współdziałania nie tylko ostatniego ambasadora z tureckim ministrem, władze tureckie przeznaczyły 2 lata temu 65 tys. dolarów (mając potężny kryzys gospodarczy) na remont tego obiektu. Obecnie będę prosił, aby nasze postulaty dotyczące wznowienia ekspozycji, która jest naszą własnością, zostały zrealizowane do czasu obchodów mickiewiczowskich. Będę z wizytą u przedstawicieli naszych władz. Moim marzeniem jest, aby nadać szerszy wymiar obchodom 150. rocznicy śmierci Mickiewicza, nawiązać współpracę ze stroną brytyjską, francuską, aby rok mickiewiczowski pokazać jako rok romantyzmu jednoczący również inne kraje europejskie. Pragnąłbym, aby w strojach narodowych tej epoki Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Polskiego przeszła się ulicami Ankary, Stambułu, Izmiru. Byłoby to wielki wydarzenie. Jeśli chodzi o odsiecz wiedeńską, to naukowcy tureccy mówią w nieco inny sposób na ten temat. Nie traktują tego jako wydarzenia, które zdeterminowało nasze relacje.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#GrzegorzMichalski">Uważają, że przez 600 lat mieliśmy takie stosunki, jakie dwa wielkie państwa mają, natomiast zwracają uwagę, że po odsieczy wiedeńskiej skończyła się również wielkość i sława Polski. Jeśli chodzi o napływ kapitału tureckiego do Polski, uważam, że jednym z istotnych elementów jest stworzenie silnego samorządu gospodarczego, lobbującego na rzecz współpracy z Turcją. Turcy mają bardzo dobrze zorganizowany lobbing gospodarczy. Działają zrzeszenia tureckich przedsiębiorców, inwestorów, które mają ogromne pieniądze na promocję swojego rynku. Nie chcę być krytyczny wobec naszych odpowiedników, ale Krajowa Izba Gospodarcza jest niewystarczającym partnerem wobec ekspansywności tureckiego kapitału. Kiedy Turcy nie znajdują odpowiednich kooperantów w Polsce, trudno, żeby inwestowali. Z drugiej strony oczywiście zdajemy sobie sprawę, że na oblicze Turcji i możliwości funkcjonowania tureckiego kapitału w Polsce mają wpływ również negatywne doświadczenia, jakie prasa podawała ostatnio. Jeśli chodzi o naukę i zaistnienie kultury polskiej, byłem zaangażowany we wprowadzenie katedry filologii polskiej w Ankarze i w Stambule. Zaprzestanie nauczania po 2 latach uznaję za osobisty brak sukcesu. Niestety, prowadzenie filologii, choć promocyjnie jest to wspaniały element działalności, wymaga ogromnej ekwilibrystyki, znajomości przepisów kraju urzędowania, a przede wszystkim zasobów finansowych. Turcja nie ma takich zasobów finansowych, żebyśmy mogli zaistnieć w pełni. Będę szukał promotorów na rynku tureckim. Będę również zabiegał o odbudowę katedry filologii polskiej w Stambule. Filologia polska w miarę integracji z Unią Europejską będzie Turkom potrzebna.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JerzyJaskiernia">Obecnie przechodzimy do części zamkniętej. Proszę o pozostanie na sali członków Komisji oraz oficjalnych przedstawicieli Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Pozostałych państwa zaprosimy za kilka minut.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JerzyJaskiernia">Miło mi poinformować, że Komisja Spraw Zagranicznych jednogłośnie pozytywnie zaopiniowała kandydatury pana Andrzeja Braitera i pana Grzegorza Michalskiego na ambasadorów. Serdecznie gratuluję panom tego wysokiego poparcia. Jesteśmy przekonani, że to oczekiwanie, które zostało wyrażone w debacie, będziecie panowie mieli na uwadze podczas realizacji misji. Gratuluję również ministrowi spraw zagranicznych w związku z wysunięciem kandydatur, które spotkały się z tak szerokim poparciem. Przechodzimy do realizacji pkt III, dotyczącego stanowiska Polski i Unii Europejskiej wobec propozycji Panelu Wysokiego Szczebla w kwestii oceny zagrożeń i reformy ONZ. Otrzymali państwo stosowne opracowanie przygotowanie przez Departament Systemu Narodów Zjednoczonych i Problemów Globalnych MSZ. Czy pan minister chciałby przedstawić kilka uwag uzupełniających?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JakubWolski">To jest bardzo dobry materiał. Oczywiście mam przygotowane wystąpienie na ten temat, ale myślę, że chyba byłoby bez większej szkody, gdybyśmy od razu przeszli do dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JerzyJaskiernia">Rzeczywiście materiał jest bardzo szczegółowy, ale może mają państwo jakieś pytania do ministra spraw zagranicznych? Czy są dodatkowe pytania bądź wypowiedzi? Skoro nie ma, stwierdzam, że Komisja przyjęła informację pisemną MSZ dotyczącą ważnego zagadnienia, mianowicie oceny zagrożeń i propozycji reformy ONZ. Z pewnością będziemy wielokrotnie powracali do tego tematu, bo kwestia reformy ONZ jest jednym z zagadnień, które wywołują szczególne zainteresowanie i oczekiwanie na polską aktywność. Przechodzimy do pkt IV, który obejmuje program luksemburskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Otrzymali państwo materiał MSZ opracowany w Departamencie Unii Europejskiej, który szczegółowo prezentuje propozycje wysuwane przez prezydencję luksemburską. Czy pan minister chciałby przedstawić krótkie wprowadzenie?</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JakubWolski">Chciałbym zasygnalizować priorytety przewodnictwa Luksemburga w Radzie Unii Europejskiej przypadającego na I półrocze 2005 r. Niewątpliwie najważniejszym zadaniem obecnej prezydencji będzie wypracowanie kompromisowego pakietu propozycji dotyczących nowej perspektywy finansowej i osiągnięcie zgody politycznej w sprawie przyszłego budżetu Unii Europejskiej. Niezwykle ważne będzie zapewnienie przez prezydencję terminowej realizacji harmonogramu prac w tej sprawie, tak aby nie dopuścić do opóźnień w implementacji budżetu Unii Europejskiej na lata 2007–2013. Istotnym wydarzeniem w bieżącym półroczu będzie również wiosenny szczyt Rady Europejskiej poświęcony głównie średniookresowemu przeglądowi realizacji celów strategii lizbońskiej. Dla Polski szczególne znaczenie ma w tym kontekście dokończenie budowy jednolitego rynku, a przede wszystkim zniesienie pozostających barier dla rozwoju przedsiębiorczości. Do priorytetów prezydencji luksemburskiej należeć będzie również wprowadzenie w życie postanowień grudniowej Rady Europejskiej dotyczących procesu poszerzenia Unii Europejskiej. W kwietniu br. planowana jest uroczystość podpisania planu akcesyjnego z Bułgarią i Rumunią. Wstąpienie tych państw do Unii Europejskiej zakończy obecną fazę rozszerzenia Unii zapoczątkowaną w roku 1997. W marcu br. rozpoczną się negocjacje akcesyjne z Chorwacją, które wraz z rozpoczęciem przygotowań do rokowań z Turcją zapoczątkują nowy etap procesu rozszerzenia Unii Europejskiej. W bieżącym półroczu kontynuowane będą czasowe prace z zakresu spraw gospodarczych i społecznych, w tym reforma Paktu Stabilności i Wzrostu, a także z zakresu wymiaru sprawiedliwości, spraw wewnętrznych oraz Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, w tym walki z terroryzmem. Ministerstwo Spraw Zagranicznych przesłało do Komisji notatkę zawierającą szczegółowe informacje w sprawie założeń prezydencji Luksemburga. Mam nadzieję, że materiał ten mógł być przydatny dla członków Komisji. Jeżeli byłaby potrzeba szerszego omówienia wybranych kwestii, obecny jest na sali zastępca dyrektora Departamentu Unii Europejskiej Michał Czyż, człowiek absolutnie kompetentny w tych sprawach.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy byłyby jakieś pytania do przedstawicieli rządu?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MarianPiłka">Chciałbym zapytać o stanowisko polskiego rządu w kwestii, która obecnie jest dyskutowana i mówi się, że decyzja w tej sprawie zostanie podjęta jeszcze za prezydencji luksemburskiej. Mam na myśli kwestię zniesienia embarga na dostawy broni dla Chin. Embargo zostało nałożone po wydarzeniach na Placu Tienanmen. W moim przekonaniu w dzisiejszej sytuacji nie zachodzą żadne warunki, które usprawiedliwiałyby zniesienie embarga. Chodzi nie tylko o to, że prawa człowieka nadal są w Chinach gwałcone. Kilka dni temu mieliśmy informację o aresztowaniu jednego z biskupów katolickich, co jest przykładem tych prześladowań. Mamy także do czynienia z publicznymi groźbami wojny w stosunku do Tajwanu. W takiej sytuacji zniesienie embarga oznacza poparcie agresywnej, zwłaszcza w stosunku do Tajwanu, polityki Chin. Również w innych obszarach Chiny komunistyczne reprezentują dość agresywną politykę. Istotna jest kwestia, jakie stanowisko zajmie rząd polski w kwestii zniesienia embarga na dostawy broni. Sprawa nie wydaje się przesądzona, mimo wcześniejszych wypowiedzi przedstawicieli niektórych państw Unii Europejskiej. Decyzja nie została podjęta, ale wiele wskazuje na to, że będzie podjęta w okresie prezydencji luksemburskiej. Uważam, że państwo polskie powinno się przeciwstawić zniesieniu embarga na dostawy broni, bo to będzie prowokowało wzrost napięcia w regionie Azji Wschodniej, a tym samym napięcia na arenie międzynarodowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy byłyby dalsze wystąpienia w debacie? Skoro nie ma, proszę o udzielenie odpowiedzi na pytanie pana posła.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#MichałCzyż">Problem jest bardzo szczególny i niezwykle złożony, mający de facto wymiar globalny. Naświetlę główne uwarunkowania dialogu Unii Europejskiej z Chinami w tym zakresie. Wewnątrz Unii Europejskiej nie ma wspólnego stanowiska w tej sprawie. Część państw członkowskich z uwagi na duże interesy, silne sektory zbrojeniowe, wysoki eksport uzbrojenia jest zainteresowana jak najszybszym zniesieniem embarga w stosunku do Chin. Krajem, który najbardziej łaskawie spogląda na postulaty chińskie, jest Francja. Jest również grupa państw, które absolutnie nie dopuszczają w obecnej sytuacji jakiegokolwiek złagodzenia reżimu eksportu uzbrojenia do Chin. Są to kraje, które tradycyjnie przywiązują ogromne znaczenie do poszanowania praw człowieka, wartości demokratycznych, wolności osobistych. Do tej grupy należą m.in. kraje skandynawskie. Na tę bardzo trudną debatę wewnątrz Unii Europejskiej nakłada się jeszcze szereg czynników zewnętrznych, z których najistotniejszym jest stanowisko Stanów Zjednoczonych, które jest negatywne. W związku z tym następuje bezpośrednie przełożenie problemu eksportu broni z Unii Europejskiej do Chin na stosunki transatlantyckie. To pokazuje, jak złożony jest ten problem. W chwili obecnej nie ma wspólnego stanowiska Unii Europejskiej w tej sprawie. Dyskusje na ten temat odbywały się już kilkakrotnie w trakcie prezydencji niderlandzkiej w ramach Rady do Spraw Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych, w ramach nieformalnych lunchów ministrów spraw zagranicznych. W dalszym ciągu jest ogólne przekonanie, że ewentualna decyzja o zniesieniu embarga powinna być warunkowana spełnieniem przez Chiny pewnych wymogów. Chodzi przede wszystkim o spełnienie standardów w obszarze praw człowieka, przedstawianych w ramach tzw. dialogu humanitarnego z Chinami. Chiny w tym dialogu z Unią Europejską zostały skonfrontowane z szeregiem wymogów do spełnienia, których do tej pory, niestety, nie spełniają. Większość państw unijnych uważa, że nie jest to czas, aby taką decyzję podjąć. Sytuacja Polski w całej tej mozaice jest niezwykle trudna. Oczywiście zależy nam na dobrych stosunkach z Chinami i decyzja o zniesieniu embarga byłaby dla nas bardzo korzystna i politycznie, i gospodarczo, natomiast decyzja w tej sprawie i stanowisko Polski musi być integralną częścią wspólnego stanowiska Unii Europejskiej. Polska, jako część mechanizmu Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa Unii Europejskiej, musi trzymać się ram wyznaczonych przez wspólne stanowisko Unii Europejskiej. Oczywiście prezydencja luksemburska będzie miała niezwykle trudne zadanie, żeby doprowadzić do kompromisu w tej sprawie. Czy jej się to uda - tego nikt nie wie. Myślę, że to będzie niezwykle trudne. Być może wizyta prezydenta Busha, która odbędzie się niedługo w Europie, dostarczy nowych elementów. Z pewnością sprawa będzie dyskutowana, bo jest to na tyle istotna kwestia dla Unii Europejskiej, że nie wyobrażam sobie, aby nie była poruszona w rozmowach z prezydentem Bushem. Widzimy nowe otwarcie w stosunkach transatlantyckich. Nie wyobrażam sobie, żeby decyzja Unii Europejskiej w tej sprawie zapadła bez wiedzy partnera amerykańskiego.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#MichałCzyż">Są to sprawy na tyle istotne, globalne i ważne, że musi być przynajmniej wzajemna cicha zgoda czy zrozumienie. W chwili obecnej jest zbyt wiele uwarunkowań wewnętrznych w Unii i zewnętrznych, aby można było stwierdzić, czy wspólne stanowisko Unii Europejskiej w sprawie zniesienia embarga na dostawy broni do Chin zostanie podjęte.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#MarianPiłka">Ważne jest, żeby w tej wewnątrzunijnej debacie rząd polski opowiadał się za utrzymaniem embarga. Należy brać pod uwagę zarówno łamanie praw człowieka w Chinach, czego przykładem jest choćby ostatnie aresztowanie jednego z biskupów katolickich, a także otwarte groźby w stosunku do Tajwanu. W moim przekonaniu decyzja o zniesieniu embarga wpłynęłaby również na nasze stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. Stanowisko Polski w dialogu wewnątrzunijnym powinno być jednoznaczne. Mamy deficyt handlowy z Chinami, zatem nie ma żadnych racjonalnych powodów, aby opowiadać się za zniesieniem embarga. Francja i Niemcy dużo eksportują do Chin, natomiast Polska jest w zupełnie innej sytuacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MarekJurek">Jeżeli zbiegają się wszystkie racje w pewnej sprawie, to znaczy racje pokoju światowego, bo w interesie Polski nie leży powstanie nowych ognisk zapalnych gdziekolwiek na świecie, racje sojusznicze (wynikające ze współpracy z USA), to nasze stanowisko w tej sprawie powinno być jednoznaczne. Stany Zjednoczone są sojusznikiem Tajwanu. Jest to sojusz oparty nie na podstawie traktatowej, lecz ustawowej. Wiadomo, że Stany Zjednoczone są w tę sprawę zaangażowane. Jaki interes ma Polska w odciąganiu uwagi Ameryki od teatru europejskiego i bliskowschodniego i kierowaniu jej na Pacyfik? W sytuacji, kiedy przygotowujemy bardzo ważne deklaracje parlamentu w sprawie praw człowieka, byłoby fałszem, gdybyśmy zignorowali zupełnie zasadnicze względy humanitarne w naszej polityce. Dlatego zachęcałbym MSZ do większej odwagi w tej sprawie i wysyłania wyraźnych sygnałów. Stanowisko Unii Europejskiej będzie nas wiązać wtedy, kiedy będzie podjęte, natomiast do momentu podjęcia my to stanowisko współtworzymy. Biorąc pod uwagę, że najłatwiej budować większość w Unii w porozumieniu z Niemcami i Francją, ale z tymi krajami często mamy rozbieżne zdanie, nie ma żadnych powodów, aby nie forsować opinii przeciwnej do interesów tych państw, które chcą zarabiać na sprzedaży broni do Chin komunistycznych. Żadne realne przesłanki wprowadzenia embarga nie zostały wyeliminowane. Jeśli dziś będziemy ustępować pod tego rodzaju żądaniami i będziemy ignorować deklaracje o możliwości podjęcia wojny przez Chiny, jeśli będziemy patrzeć przez palce na standardy tak niebywałe w dyplomacji międzynarodowej, jak nieutrzymywanie stosunków dyplomatycznych ze Stolicą Apostolską, to popełnimy poważny błąd. Notabene jest dla mnie rzeczą dziwną, że na fakt nieutrzymywania stosunków ze Stolicą Apostolską muszą zwracać uwagę Stany Zjednoczone, a nie żaden z krajów europejskich. Zachęcałbym do większej odwagi, żeby w tej sprawie, która będzie rozstrzygana w najbliższym półroczu, wyraźnie zaznaczyć stanowisko Polski. Pan dyrektor zwrócił uwagę na to, jak państwa skandynawskie, mimo stosunkowo słabej siły demograficznej, budują swój autorytet w życiu międzynarodowym poprzez podnoszenie racji wyższych. Nie ma powodu, żeby Polska, kierując się najzupełniej przyziemnymi względami interesu narodowego, nie podnosiła również tych racji, biorąc je realnie pod uwagę. Przy okazji chciałbym zapytać, czy podejmowane są starania o przeniesienie na forum europejskie sprawy aspiracji Niemiec dotyczących członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Jesteśmy w unii politycznej. W zasadzie nie jest w interesie Polski, żeby tej sprawy Niemcy nie dyskutowali ze swoimi partnerami wewnątrz Unii. Tak naprawdę jest to kwestia reprezentacji naszego regionu w Radzie Bezpieczeństwa. Biorąc pod uwagę, że nie jest w interesie Polski położenie między dwoma państwami, które mają prawo cenzury w stosunku do programu jej bezpieczeństwa, skoro są państwa w Europie, które odważnie tę kwestię podnoszą, nasze stanowisko powinno być bardziej wyraźne. Warto przenosić tę kwestię na forum europejskie i dyskutować w gronie państw Unii Europejskiej, jako problem w pewnym zakresie wspólny, tym bardziej że mamy prowadzić wspólną politykę zagraniczną.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#AntoniKobielusz">Prezydencja luksemburska wśród priorytetów zwraca uwagę na strategię lizbońską. W ostatnim czasie w naszej prasie pojawiły się artykuły, że strategia lizbońska jest tylko dla państw najwyżej rozwiniętych, że tylko one mogą zyskać, a dla mniej rozwiniętych nie jest korzystna. Chciałbym zachęcić MSZ do wyraźnego wpisywania się Polski w strategię lizbońską. Proszę zauważyć, w jaki sposób wyścig cywilizacyjny rozgrywają Chiny. Nie przypadkowo symbol komputeryzacji firma IBM odsprzedaje prawa Chińczykom, którzy wiedzą, jak się wpisywać w rozwój supernowoczesnych technologii. Strategia lizbońska powstała wówczas, kiedy Europa zrozumiała, że nie nadąża za rozwojem Stanów Zjednoczonych i miała stworzyć szansę rozwojową dla Europy. W chwili obecnej Stany Zjednoczone widzą, że przegrywają w niektórych dziedzinach, podobnie jak Japonia, z Chinami i innymi państwami tego regionu. Polska pod względem liczby komputerów, dostępności do Internetu nie zbliża się do standardów unijnych, lecz się od nich oddala. Mimo iż w Polsce zwiększa się liczba komputerów, zwiększa się dostępność, nadal odstajemy od Europy. Lepiej radzą sobie Czesi, Węgrzy. Wydaje mi się, że niewykorzystanie przez Polskę strategii lizbońskiej byłoby fatalnym błędem, wręcz przyznaniem się do tego, że pozostajemy z tyłu. Czy wypracowana jest koncepcja wpisania się Polski w strategię lizbońską i sięgnięcia po środki i po technologie, które są nam niezbędne?</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#TadeuszIwiński">Jeśli chodzi o strategię lizbońską, to w moim przekonaniu Polska jest w wyjątkowo niekorzystnym położeniu, ponieważ mamy najniższy udział w budżecie Unii Europejskiej, jeśli chodzi o kwoty przeznaczane procentowo na badania i rozwój. Cała strategia lizbońska po 5 latach jej działania jest niezrealizowana. Oczywiście trzeba ją kontynuować, należy wyznaczyć nową datę. Gospodarka Unii oparta na wiedzy na pewno nie będzie najbardziej konkurencyjną na świecie w 2010 r. Nie wiadomo, czy w ogóle kiedykolwiek to nastąpi. Wyrażam w tym względzie swój daleko idący sceptycyzm, co nie znaczy, że nie należy mieć szczytnych celów. Nawet jeśli zrealizujemy część z nich, to już będzie dużo. Jeśli chodzi o Chiny, opowiadałbym się za bardziej wyważonym, spokojnym podejściem do sprawy. Sytuacja nie jest czarno-biała. Naturalnie prawa człowieka były i są naruszane w Chinach, ale jest wielki postęp, który przyrównałbym do tego, co się dzieje w Turcji. Nie można sprowadzić oceny Chin do tego, jaka jest polityka wobec Tajwanu, z którym kontakty dyplomatyczne utrzymuje nie więcej niż 30 państw na świecie. Ponadto chciałbym wyrazić odmienny pogląd niż poseł Marek Jurek w sprawie reformy Rady Bezpieczeństwa ONZ i ewentualnego członkostwa Niemiec. Uważam, że w polskim interesie jest otwarte poparcie członkostwa Niemiec. W naszym interesie leży, żeby Niemcy, nasz najważniejszy partner gospodarczy w skali świata i główny partner polityczny w Unii Europejskiej, znalazły się w Radzie Bezpieczeństwa. Gdybyśmy to oprotestowywali bardziej lub mniej publicznie, byłoby to nie tylko niezrozumiałe, lecz szkodziłoby to również pewnej pozycji Europy w układzie globalnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze głosy w debacie? Skoro nie ma, prosiłbym pana dyrektora o odniesienie się do problemów poruszonych w debacie.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MichałCzyż">Rozpocznę od kwestii tajwańskiej, która pojawiła się w wielu wypowiedziach. Po pierwsze, chciałem pana posła zapewnić, że przywiązujemy dużą wagę do wymiaru humanitarnego w dialogu Unii Europejskiej z Chinami i nie tylko my. Gdyby tego nie było, decyzja już zostałaby podjęta. Mogę również zapewnić, że będziemy kontynuować tę politykę. Polskie stanowisko na pewno nie będzie abstrahować od warunków, jakie obecnie istnieją. Po drugie, odnotowuję sygnał, że coś dobrego dzieje się na linii stosunków Chiny - Tajwan, następuje ocieplenie. Czy jest to efekt bardzo twardego stanowiska Unii Europejskiej, trudno powiedzieć, ale jest pozytywny rozwój wydarzeń i być może on będzie postępował. Oczywiście będzie to proces, to się nie stanie z dnia na dzień. Być może zmiana klimatu w stosunkach Tajwan - Chiny ułatwi podjęcie decyzji i Unii Europejskiej, i Stanom Zjednoczonym. Możliwe, że sprawa znajdzie swój finał w ogólnym rozwiązaniu satysfakcjonującym wszystkich, bez konfrontowania żadnego z partnerów. Druga kwestia dotyczyła ONZ. Nie jestem specjalistą od ONZ, ale mogę powiedzieć, że wśród priorytetów luksemburskiej prezydencji na bardzo wysokim miejscu znajduje się kontynuacja rozwoju czy budowy tzw. efektywnego multilateralizmu. Za tym pojęciem kryje się potrzeba reformy ONZ, w tym Rady Bezpieczeństwa. Z racji nastawienia Luksemburga do spraw międzynarodowej polityki zagranicznej, ONZ jest dla tego państwa bardzo istotna. Prezydencja luksemburska jest zdeterminowana, żeby doprowadzić przynajmniej do ukierunkowania działalności Unii Europejskiej w zakresie reformy Systemu Narodów Zjednoczonych. Na podstawie prac Panelu Wysokiego Szczebla Unia Europejska podjęła refleksję nad wypracowaniem wspólnego stanowiska w sprawie reformy ONZ. Działania, które są podejmowane, są zgodne z polską racją stanu. Zmierzają w kierunku wzmocnienia pozycji naszego regionu w systemie ONZ. To jest w polskim interesie. Trudno powiedzieć, jak to zostanie rozwiązane w szczegółach, ale silna pozycja regionu jest związana z silną pozycją Niemiec. Jest za wcześnie, aby mówić o tym, jak to zostanie wypracowane w konkretnych decyzjach. Chciałbym zapewnić, że tok obecnej dyskusji, jej kierunek jest zgodny z naszym interesem. Nasz udział w tej debacie jest znaczący. Raporty przedkładane przez Polskę zostały bardzo wysoko ocenione i są realnym wkładem Polski w dyskusję nad reformą Systemu ONZ. Następna kwestia dotyczyła strategii lizbońskiej. Jest to jeden z najpoważniejszych projektów, jakie obecnie realizuje Unia Europejska. Został rozpoczęty 5 lat temu w trakcie prezydencji portugalskiej. Określił szereg celów do realizacji w ciągu 10 lat w trzech sferach: gospodarczej, społecznej i ekologii. Realizacja strategii jest niezadowalająca, na 5 celów pierwotnie założonych w strategii żadne z państw nie zrealizowało więcej niż 2. Szwecja osiągnęła poziom wydatków na badania i rozwój sugerowany w strategii lizbońskiej, a także poziom zatrudnienia. Jeden z celów zrealizowała Finlandia, także w zakresie poziomu wydatków przeznaczonych na badania i rozwój.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#MichałCzyż">Pozostałe kraje poniosły wielką porażkę. Refleksja nad strategią trwa od jesieni ubiegłego roku, od momentu kiedy powstał raport grupy Koka. W skład tej grupy wchodzi prof. Dariusz Rosati. To nam daje bezpośredni kontakt z pracami grupy prowadzącej analizę sytuacji w zakresie realizacji strategii lizbońskiej. Raport odsłonił niedostatki i wady procesu implementacji strategii. Dlaczego jest tak źle? W tej kwestii są ogromne różnice zdań wśród państw członkowskich. Przede wszystkim panuje opinia, że strategia ma zbyt dużo celów. Cele są źle określone, ponieważ nie uwzględniają specyfiki poszczególnych państw członkowskich, które się diametralnie różnią. Druga przyczyna to brak dobrej metody koordynacji prac poszczególnych rządów w realizacji celów tej strategii. Obowiązuje tzw. metoda otwartej koordynacji, która ogranicza się do informowania partnerów, co się robi. Trzecia przyczyna to zbyt małe zaangażowanie społeczeństw i środowisk biznesowych w realizację strategii. Społeczności biznesowe nie widzą wartości dodanej w realizacji celów nakreślonych w strategii. Kolejny element to brak odpowiedniego zaangażowania parlamentów narodowych. Parlamenty narodowe - zdaniem szeregu państw członkowskich - powinny mieć większy wpływ na kontrolę wykonania celów strategii w swoich krajach. Ostatni element podnoszony w debatach, to brak systemu monitoringu realizacji celów strategii. Nie wiadomo, kto miałby ten monitoring prowadzić. Komisja Europejska nie ma do tego tytułu, bo to jest w gestii państw członkowskich. Komisja może sporządzać raporty, dawać zalecenia, ale nie ma możliwości bezpośredniego wpływu na realizację założonych celów. Z uwagi na dyspersję celów przewidzianych w strategii, państwa nie są zainteresowane realizowaniem wszystkich celów. Każdy kraj ma swoje priorytety. Jeśli chodzi o Polskę, jesteśmy przede wszystkim zainteresowani realizacją celów gospodarczych. Chodzi o wzrost gospodarczy i konkurencyjność, częściowo także o cele społeczne - wzrost zatrudnienia. Oczywiste jest, że Polska nie będzie zainteresowana realizacją celów ekologicznych, bo to się wiąże z ogromnymi inwestycjami, na które w Polsce nie ma środowisk. Dla nas priorytetem jest wzrost gospodarczy, czyli inwestycje w sektor małych i średnich przedsiębiorstw, mobilność pracowników, wzrost inwestycji oraz wzrost zatrudnienia. Stanowisko zostało przyjęte przez rząd. Określa cele, jakie mamy realizować w ramach strategii. Muszę państwu powiedzieć, że Polska jest niezwykle aktywna. W gronie nowych państw członkowskich jesteśmy najbardziej aktywni, jeśli chodzi o uczestnictwo w strategii lizbońskiej. W Polsce istnieje unikalny, chyba na skalę całej Unii Europejskiej, organizm - tzw. Polskie Forum Strategii Lizbońskiej, utworzone przez sektor biznesowy, które działa niezwykle aktywnie, zaprasza na cykliczne spotkania komisarza Verheugena. W lutym br. komisarz Verheugen także przyjeżdża do Polski i będzie gościem tego Forum. Forum wnosi swój wkład do prac rządowych w zakresie strategii lizbońskiej. Takiej platformy nie ma w żadnym innym nowym państwie członkowskim. To pokazuje, jak poważnie Polska podchodzi do realizacji strategii lizbońskiej. Chcę zapewnić członków Komisji, że Luksemburg dołoży wszelkich starań, żeby wiosenny szczyt Rady Europejskiej, który będzie dokonywał śródokresowego przeglądu strategii, zakończył się sukcesem w sensie wypracowania mechanizmów, które pozwolą, żeby w drugim semestrze realizacji strategii uprościć liczbę celów, wprowadzić mechanizmy monitoringu.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#MichałCzyż">To ma być realizowane na podstawie tzw. rocznych planów implementacji strategii, które będą opracowywane przez poszczególne państwa członkostwa. Te plany będą de facto rozliczane przez Komisję Europejską. Prezydencja luksemburska będzie także dążyć do wypracowania mechanizmów silniejszego powiązania realizacji celów strategii z wymiarem społecznym i biznesowym. Te elementy Luksemburg chce wbudować w zalecenia Rady Europejskiej, której posiedzenie odbędzie się w marcu br., do realizacji przez poszczególne państwa członkowskie.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JerzyJaskiernia">Na pewno do programu prezydencji będziemy nawiązywali w trakcie jej trwania, kiedy poszczególne spotkania będą dochodziły do skutku. Czy w sprawach różnych ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie ma zgłoszeń. Dziękuję za udział w obradach. W związku z wyczerpaniem porządku dziennego zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>