text_structure.xml 110 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Witam posłów i zaproszonych gości. Porządek dzienny został państwu rozesłany na piśmie. Czy są uwagi do porządku obrad? Nikt się nie zgłasza, zatem stwierdzam, że porządek został przyjęty. Jest sugestia, abyśmy sprawy różne dotyczące kwestii kadrowych, mianowicie zmiany w składzie prezydium Komisji Spraw Zagranicznych, rozpatrzyli w pierwszej kolejności, żeby prezydium mogło działać w pełnym składzie. Czy do tej propozycji modyfikacji porządku obrad są jakieś uwagi? Nie ma uwag, zatem stwierdzam, że propozycja została przyjęta. Pragnę państwa poinformować, że do obsady pozostają dwie funkcje zastępcy przewodniczącego Komisji. Wiąże się to z tym, że poseł Jan Chaładaj zrezygnował z funkcji zastępcy przewodniczącego Komisji, a mandat posła Bogdana Klicha wygasł w związku z wyborem do Parlamentu Europejskiego. Czy w sprawie rezygnacji posła Jana Chaładaja są jakieś uwagi? Nie ma uwag. Kto z członków Komisji jest za odwołaniem posła Jana Chaładaja z funkcji zastępcy przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych? Stwierdzam, że Komisja 12 głosami za, przy braku przeciwnych i 2 wstrzymujących się, odwołała posła Jana Chaładaja z funkcji zastępcy przewodniczącego Komisji. W sprawie posła Bogdana Klicha głosowanie nie jest potrzebne, ponieważ jego mandat parlamentarny wygasł. Chcę poinformować członków Komisji, że w toku porozumień parlamentarnych ustalono, iż dwie funkcje zastępcy przewodniczącego obsadzą przedstawiciele Klubu Parlamentarnego „Prawo i Sprawiedliwość” oraz Klubu Parlamentarnego „Sojusz Lewicy Demokratycznej”. Wynika to z porozumień międzyklubowych w celu zachowania odpowiedniego parytetu udziału partii w składzie kierowniczych organów pomocniczych Sejmu. Czy w tej sprawie są jakieś uwagi? Nie widzę. W związku z tym zapytuję, kto z państwa posłów chciałby zgłosić kandydatury na zastępcę przewodniczącego Komisji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MarianPiłka">Chciałbym zgłosić kandydaturę posła Marka Jurka. Pan Marek Jurek jest posłem już po raz trzeci. Był posłem w latach 1989–1993, tzw. Sejmu kontraktowego i Sejmu I kadencji. Był działaczem opozycji demokratycznej jeszcze w latach 70. W latach 80. został członkiem władz krajowych Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Był redaktorem pisma „Polityka Polska”, jednego z ważniejszych pism opozycyjnych ówczesnego okresu. Był członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jest człowiekiem bardzo dobrze przygotowanym do pełnienia funkcji zastępcy przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych. Interesuje się sprawami polityki zagranicznej od wielu lat. Jest jednym z tych, którzy mają bardzo sprecyzowane poglądy polityczne w obszarze polityki zagranicznej. Dlatego też rekomenduję posła Marka Jurka na stanowisko zastępcy przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#ZbyszekZaborowski">Chciałbym zgłosić kandydaturę posła Tadeusza Iwińskiego. Poseł Tadeusz Iwiński jest profesorem nauk humanistycznych, autorem wielu książek i artykułów, zwłaszcza z dziedziny stosunków międzynarodowych. Od 1991 r. nieprzerwanie jest posłem na Sejm z Warmii i Mazur. W latach 1991–2001 pracował w Komisji Spraw Zagranicznych i teraz ponownie od lipca br. W ostatnich trzech latach pełnił funkcję sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Był odpowiedzialny za problematykę międzynarodową. Pracował m.in. w Komisji Konstytucyjnego Zgromadzenia Narodowego. Od 1991 r. jest członkiem polskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Strasburgu. W latach 1993–1997 i w obecnej kadencji parlamentu jest przewodniczącym tej delegacji, a także długoletnim wiceprzewodniczącym tegoż Zgromadzenia. Również obecnie pełni tę funkcję. Bierze udział w licznych misjach Rady Europy, w trudnych, zapalnych częściach świata, m.in. w Czeczenii, Rwandzie, byłej Jugosławii. Jutro również udaje się do Czeczenii. Profesor Tadeusz Iwiński, jak wszyscy powszechnie wiedzą, włada kilkunastoma językami, co z pewnością ułatwia porozumienie w obszarze stosunków międzynarodowych. Polecam gorąco tę kandydaturę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze zgłoszenia? Nie ma, zatem stwierdzam, że lista kandydatów została zamknięta. Czy poseł Tadeusz Iwiński wyraża zgodę na kandydowanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#TadeuszIwiński">Wyrażam zgodę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy poseł Marek Jurek wyraża zgodę na kandydowanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MarekJurek">Tak, wyrażam zgodę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są uwagi bądź pytania do kandydatów? Nikt się nie zgłasza, zatem przystępujemy do głosowania. Kto z państwa posłów jest za wyborem posła Tadeusza Iwińskiego na zastępcę przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie wybrała posła Tadeusza Iwińskiego na zastępcę przewodniczącego Komisji. Kto z państwa posłów jest za wyborem posła Marka Jurka na zastępcę przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie wybrała posła Marka Jurka na zastępcę przewodniczącego Komisji. Serdecznie gratuluję panom posłom. Przechodzimy do realizacji pkt II porządku obrad. Proszę o zabranie głosu wicemarszałka Donalda Tuska w celu przedstawienia uzasadnienia projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#DonaldTusk">Do mnie osobiście, a także do moich przyjaciół z Platformy Obywatelskiej kilka tygodni temu zwrócili się korespondencyjnie działacze polityczni i społeczni z Białorusi z prośbą o pomoc. Swoją prośbę motywowali m.in. poczuciem bezradności w sytuacji narastających restrykcji administracyjnych ze strony władz Białorusi w odniesieniu do niektórych niepublicznych szkół wyższych, wolnych mediów, a w ostatnim czasie również partii politycznych tworzących blok polityczny opozycyjny wobec władz symbolizowanych przez prezydenta Łukaszenkę. Doszło do prób, w tym jednej skutecznej, delegalizacji partii opozycyjnych i to w czasie, w którym Białoruś zbliża się do kolejnych wyborów. Z głosów i opinii wynikających z tej korespondencji, a także później z kontaktów bezpośrednich z liderami białoruskiej opozycji wynikało jednoznacznie, że ich obawy co do możliwości delegalizacji, a przynajmniej ograniczenia możliwości funkcjonowania ich partii politycznych, są jak najbardziej uzasadnione. Praktyczna delegalizacja białoruskiej Partii Pracy, która jest elementem bloku opozycyjnego, potwierdza obawy wyrażane w wypowiedziach i korespondencji naszych białoruskich przyjaciół. Mamy, jako Polacy, pewne zobowiązanie wobec europejskiej opinii publicznej. Ten dług honorowy pochodzi z czasów, kiedy opozycja demokratyczna w Polsce, pozostając pod groźbą represji i restrykcji nie tylko administracyjnych, zwracała się wielokrotnie o pomoc i solidarność do międzynarodowej opinii publicznej. Wraz z upływem lat, od końca lat 70. i przez całe lata 80., co wielu z nas pamięta z własnego doświadczenia, taką pomoc otrzymywała. Jesteśmy szczególnie wrażliwi na pomoc symboliczną, bo losy Polski i nasze doświadczenia pokazują bardzo wyraźnie, że pomoc symboliczna, jeśli jest solidarna i z czystymi intencjami, potrafi być bardzo silną bronią, kiedy trzeba chronić mniejszości narażonej na restrykcje wymierzone przez aparat władzy. Mam też poczucie, że Polacy ze szczególną mocą powinni być wrażliwi, i dawać temu wyraz, na wszystkie próby łamania praw obywatelskich, demokratycznych, ograniczania wolności, a szczególnie wtedy, jeśli jest to tak blisko naszych granic. Dlatego zwracam się wspólnie z grupą posłów z Platformy Obywatelskiej z gorącą prośbą do Komisji i do Sejmu o przyjęcie projektu uchwały Sejmu RP w sprawie łamania praw człowieka i obywatela na Białorusi. Treść tego projektu jest Komisji znana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszSamborski">Pragnę postawić kilka pytań autorom projektu uchwały. Czy mają państwo pogląd na temat sytuacji polskiej grupy narodowej na Białorusi w porównaniu z Ukrainą i Litwą? Jaka jest skala trudności w realizacji interesów narodowych, odbudowy tożsamości, w rozwiązywaniu spraw polskich? Jakie są realne przykłady i zjawiska? Mówimy o domniemanej delegalizacji, tymczasem trzeba poruszać się w sferze konkretów, abyśmy mogli w sposób kompetentny odnieść się do tych spraw. Z jakich źródeł czerpiecie państwo wiedzę o sytuacji na Białorusi? Jedno źródło zostało wskazane - grupa dziennikarzy. Tymczasem sytuację na Białorusi monitorują przedstawiciele organizacji międzynarodowych, w tym Biuro OBWE. Na letniej sesji Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE dyskutowany był projekt rezolucji w sprawie Białorusi, choć nie tak jednoznaczny i ostry w wymowie, jak rozpatrywany przez nas dzisiaj. Wówczas Zgromadzenie Parlamentarne OBWE doszło do wniosku, że Białorusi należy dać szansę na przeprowadzenie wyborów zgodnie z ordynacją. Być może pojawiły się nowe fakty, ale OBWE odstąpiła od rezolucji, aby nie zaostrzać sytuacji, zwłaszcza że przytoczono kilka przykładów pozytywnych reakcji oficjalnej strony białoruskiej na żądania opozycji i międzynarodowej opinii publicznej. Czy wnioskodawcy projektu dysponują danymi z monitoringu OBWE, Rady Europy bądź innych instytucji międzynarodowych, bo wówczas wiarygodność tych informacji byłaby wyższa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MarekJurek">Chcę poprzeć inicjatywę tej uchwały. Jeśli chodzi o tezy, jest ona całkowicie zbieżna z podjętą niedawno przez Komisję Spraw Zagranicznych opinią w sprawach białoruskich. Niestety, fakty, które potem następowały, są bardzo przygnębiające. Restrykcje w stosunku do stowarzyszeń społecznych postępują. Jesteśmy bardzo zdegustowani tym, czego się dowiadujemy z „Rzeczpospolitej” i z innych źródeł, mianowicie wymuszeniem pozbawienia godności honorowego prezesa Związku Polaków na Białorusi pana Gawina, który zresztą wielokrotnie bywał w Sejmie. Restrykcyjne prawo stowarzyszeniowe jest wykorzystywane do tego, by w ten sposób ukarać prezesa Gawina za to, że występuje jako kandydat opozycji do parlamentu białoruskiego. Co więcej, wydaje się, że skuteczne mogą być tylko tego typu działania, jak mobilizowanie międzynarodowej opinii publicznej i pokazywanie, że sytuacja wewnętrzna na Białorusi budzi niepokój zarówno ze względów moralnych, jeśli chodzi o możliwość swobodnego życia społecznego w tym kraju, jak i ze względów bezpieczeństwa. Istnienie rządów, które używają przemocy w stosunku do swoich obywateli, tworzy zagrożenie dla bezpieczeństwa europejskiego w ogóle. Dodać należy, że obecny rząd na Białorusi prezentował szereg wypowiedzi niechętnych wobec Polski, imputujących Polsce absurdalne wręcz intencje polityczne w stosunku do Białorusi, przedstawiających nasz kraj jako agresywny, prowadzący politykę niechętną Białorusi, co nie ma żadnych podstaw. Stosunki polsko-białoruskie na płaszczyźnie kontaktów społecznych, między narodami, organizacjami społecznymi, partiami politycznymi są - w moim przekonaniu - bardzo dobre. Pokazują, że z jednej strony białoruskie społeczeństwo cywilne patrzy z nadzieją na Polskę, jako na kraj bardzo życzliwy Białorusi, a z drugiej strony, że środowiska społeczne i polityczne w Polsce są bardzo czynnie zaangażowane w pomoc Białorusi. Dotyczy to Prawa i Sprawiedliwości, które było inicjatorem poprzedniej opinii podjętej przez Komisję Spraw Zagranicznych i działań, które prowadzimy. Uważam, że powinniśmy rekomendować Sejmowi podjęcie tego typu uchwały. Myślę, że będzie to zarówno dobry akt naszej polityki zagranicznej, jak i bardzo realna pomoc dla społeczeństwa białoruskiego w jego pracy na rzecz demokracji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#TadeuszIwiński">Dla Polski, jako kraju graniczącego z Białorusią, to, co się tam dzieje, jest z oczywistych względów ważne. Myślę, że stopień znajomości w Polsce rozmaitych procesów, które tam zachodzą, także biorąc pod uwagę polską mniejszość, która jest szacowana na 200–500 tys. osób, sprawia, że bardziej niż kto inny wyczuwamy pewne niuanse tej sytuacji. Prawdą jest, że na arenie międzynarodowej, gdy mówi się o Białorusi, używa się kilku banałów. Unia Europejska też nie była od tego wolna. Polski rząd - w moim przekonaniu bardzo trafnie - biorąc pod uwagę, że mamy ponad 400 km granicy, że musi istnieć współpraca przygraniczna, stara się ograniczać kontakty na najwyższym szczeblu, ale kontakty organizacji pozarządowych, struktur regionalnych rozwija. Zachowaliśmy zdrowy rozsądek. Chciałbym przypomnieć, że mamy bliskie kontakty z partiami działającymi w formule „Pięć plus jeden”. Nikt nie może twierdzić, że działamy w sposób mechaniczny. Sytuacja na pewno nie jest czarno-biała, ale z punktu widzenia przestrzegania praw człowieka jest oczywista. Obecnie Białoruś jest jedynym państwem na kontynencie, które nie należy do Rady Europy. Kończy się procedura przyjęcia Monako. Mamy 47 państw w Europie i Białoruś jest jedynym, które nie należy. Białoruś miała status specjalnego gościa i w 1996 r., gdy wprowadzono, łamiąc podstawowe prawa, poprawkę do konstytucji, została pozbawiona tego statusu. Kierowałem wtedy delegacją Rady Europy w Mińsku i miałem okazję odbycia długich rozmów także z prezydentem Łukaszenką. Rada Europy bardzo dba o dialog z różnymi siłami, także z rządzącymi. Wielokrotnie odbywały się seminaria na ten temat. Popierając projekt uchwały, pragnę powiedzieć, że dwukrotnie w br. odbyły się w Strasburgu bardzo obszerne dyskusje na temat sytuacji na Białorusi, których rezultatem są dwa obszerne dokumenty. Pierwszy z lutego br. dotyczy zaginionych osób na Białorusi. Przedstawia on przypadki byłych wybitnych polityków, którzy zaginęli w okolicznościach do dziś niewyjaśnionych. Drugi dokument pochodzi z marca br. i zdobył międzynarodową renomę, był wielokrotnie cytowany w różnych krajach. Odnosi się on do prześladowania prasy w Republice Białorusi. Zatem te zjawiska są analizowane. Miałbym wniosek, żeby w uchwale odnieść się do tych dokumentów Rady Europy, aby podkreślić, że bierzemy pod uwagę te analizy. Z jednej strony wzmocni to naszą argumentację, a z drugiej pokaże, że trzymamy rękę na pulsie. Analizy Rady Europy były dokonane po wielokrotnych przesłuchaniach i po pobycie delegacji Zgromadzenia Parlamentarnego na Białorusi. Dzięki temu unikniemy nieuzasadnionych oskarżeń, że ingerujemy w sprawy wewnętrzne. Sugerowałbym zatem wprowadzenie do jednego z akapitów odniesienia do analiz Rady Europy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JerzyJaskiernia">W związku z tym, że za chwilę przejdziemy do redagowania tekstu, prosiłbym o przygotowanie tej propozycji w postaci dojrzałej poprawki i skierowanie jej do sekretariatu Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MarianCuryło">Moje obawy budzi fakt, że rezolucja bądź uchwała ze strony polskiej będzie odbierana przez społeczeństwo białoruskie jako ingerencja w wewnętrzne sprawy wolnego, suwerennego państwa, jakim jest Białoruś. Jak dobrze wiemy, stosunki Białorusi z Rosją są bardzo poprawne, wręcz przyjacielskie. Jak nasze działania zostaną odebrane przez stronę rosyjską? Moje obawy budzi także kwestia, czy grupa posłów, która wnosi projekt uchwały, nie jest manipulowana przez ośrodki wrogie pokojowi europejskiemu. Jesteśmy częścią zjednoczonej Europy i gdyby Europa wyrażała stanowisko w tej sprawie, w dodatku bliskie temu prezentowanemu w projekcie uchwały, byłoby to do przyjęcia. Tymczasem polscy parlamentarzyści chcą zabrać głos w tej sprawie w oderwaniu od społeczności międzynarodowej, ustosunkowując się do wydarzeń, które rzekomo dzieją się na Białorusi. Czy społeczeństwo białoruskie życzy sobie jakiejkolwiek interwencji z zewnątrz? Białoruś jest naszym sąsiadem, który w żaden sposób nie jest z nami skłócony. Wiemy, że nie najlepsze stosunki sąsiedzkie łączyły nas z Ukrainą. Pamiętamy o ogromnych Niemczech. Uważam, że odnoszenie się do sprawy białoruskiej przez polski parlament jest absolutnie bezsensowne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PawełPiskorski">Przede wszystkim chcę podziękować za zaproszenie i możliwość uczestniczenia parlamentarzystów europejskich w pracach komisji polskiego parlamentu. Dobrą zasadą w Europie jest, że parlamentarzyści europejscy w sprawach, którymi zajmują się w Strasburgu, mogą również wypowiadać swój głos w parlamentach krajowych. Mam nadzieję, że jak najliczniej moi koledzy będą w tych posiedzeniach uczestniczyli. Jeśli chodzi o sprawę Białorusi, jest ona i nam w parlamencie polskim, i parlamentowi europejskiemu znana od lat. Nie odkrywamy żadnych specjalnych tajnych informacji ani też nie poruszamy kwestii, która była objęta zmową milczenia. Była ona wielokrotnie dyskutowana na forum Parlamentu Europejskiego, Rady Europy. Co do meritum tej sprawy nie ma żadnych wątpliwości. Na Białorusi łamane są prawa człowieka i obywatela, prawa do stowarzyszania, grupowania się w partie polityczne. Ograniczane są prawa do wypowiedzi, zamykane są gazety, represjonowani są opozycjoniści. Możemy się domyślać najgorszych represji. Są w tej sprawie m.in. raporty Parlamentu Europejskiego z zeszłego roku. Wszystkim państwu zainteresowanym udostępnię takie raporty bądź też Komisja udostępni. Na dzisiejszym posiedzeniu Komisji poruszacie państwo problem, czy polski parlament w sytuacji, która jest oczywista, dla nikogo nie jest tajemnicą i na którą nikt nie może zamykać oczu, powinien taką sprawę poruszyć. Nie mnie mówić, co powinien robić parlamentarzysta polski. Wiem, że jeślibym zasiadał w polskim parlamencie, byłbym zdecydowanym zwolennikiem takiej deklaracji. Wnioskodawcy podkreślają w uzasadnieniu, że mamy pewien dług moralny. W sytuacji, gdy Polska znajdowała się pod opresją, kiedy była istotna różnica między rządem, który nakładał ograniczenia antydemokratyczne, a społeczeństwem, otrzymywaliśmy takie oznaki pomocy ze strony naszych przyjaciół. Wydaje się, że dzisiaj my powinniśmy być autorami takich zachowań. W niczym nie grozi to pogorszeniem relacji Polski i Białorusi. Jest to głos Polski w sprawie tego, jak społeczeństwu Białorusi najlepiej przywrócić wolność i swobodę decydowania. Chciałbym również przedstawić państwu informację, że ta sprawa będzie dyskutowana przez podkomisję praw obywatelskich Parlamentu Europejskiego w najbliższym czasie i możemy się spodziewać, że grupa posłów Parlamentu Europejskiego, w tym posłów z Polski, będzie podobne rezolucje wprowadzała na tamtym forum. Wydaje się więc, że uchwała Sejmu może w pełni odpowiadać temu, a nie stać w sprzeczności z tym, co sądzi cała Unia Europejska. Nie ma zagrożenia oderwania się od tego, co Europa sądzi w tej sprawie. Ponieważ jest to sprawa oczywista, nie ma rozbieżności w Europie co do kwestii, czy na Białorusi są ograniczane prawa człowieka i obywatela, ryzykowne byłoby poprzedzanie odkrycia tej oczywistości dodatkowymi studiami czy badaniami, a co za tym idzie odroczenie uchwały na czas nieoznaczony, bo to by mogło prowadzić do tego, że taka uchwała byłaby odwlekana poza czas, w którym ma znaczenie. Ma znaczenie w tej chwili i teraz głos Polski będzie na Białorusi usłyszany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PawełGraś">Pragnąłbym uspokoić posła Mariana Curyłę, że nie jesteśmy przez nikogo manipulowani. Od wielu lat obserwujemy sytuację na Białorusi. Korzystamy z analiz polskich i europejskich ośrodków analitycznych, które profesjonalnie zajmują się tą problematyką. Osobiście miałem okazję dwukrotnie być na Białorusi, spędzić tam sporo czasu i z bliska obserwować, co się tam dzieje. Perfidia tej sytuacji polega na tym, że patrząc z zewnątrz na system prawny, można odnieść wrażenie, iż teoretycznie wszystko jest w porządku i wszystko wolno. Wolno założyć organizację społeczną, związek zawodowy, partię polityczną. Problem tkwi w szczegółach. Wolno założyć, ale trzeba mieć np. adres. Adresu nie można mieć w prywatnym domu, tylko w instytucji państwowej. Oczywiście żadna instytucja państwowa nie wyrazi zgody na umieszczenie siedziby związku zawodowego czy partii politycznej u siebie. Podobnie jest z wolnymi mediami. Oprócz sytuacji medialnych, takich jak ataki na demonstracje, zamykanie lokali, niszczenie wolnej prasy, istnieje cały system drobnych, codziennych uciążliwości, które praktycznie uniemożliwiają normalne funkcjonowanie i rozwijanie się społeczeństwa obywatelskiego. Żyjemy w XXI w. Zimna wojna jakiś czas temu się skończyła i posługiwanie się na tej sali retoryką nieingerencji w sprawy suwerennego państwa to nie ten czas i nie to miejsce, gdyż na szczęście mamy to już za sobą w obszarze praw człowieka i elementarnych praw ludzi w Europie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JanChaładaj">Chciałbym podzielić się pewną refleksją związaną ze stosunkami polsko-białoruskimi. Tak się złożyło, że 7 lat temu z inicjatywy Andrzeja Drawicza odbyła się sesja pod auspicjami ówczesnego premiera Włodzimierza Cimoszewicza. Uczestniczyli w niej przedstawiciele opozycji, koalicji rządzącej, środowisk opozycyjnych białoruskich. Dyskutowaliśmy cały dzień, notabene był to pamiętny dzień, gdyż po tym spotkaniu zmarł Andrzej Drawicz. Wtedy określiliśmy zasady polityki polskiej. Byłem wówczas współprzewodniczącym dwustronnej komisji współpracy gospodarczej, jako wiceminister gospodarki, zatem skupiałem się na aspekcie ekonomicznym relacji polsko-białoruskich. Przyjęliśmy wówczas dość restrykcyjne zasady współpracy z Białorusią. Obniżyliśmy rangę kontaktów do maksymalnie podsekretarza stanu, ustaliliśmy, czym powinno zajmować się polskie przedstawicielstwo dyplomatyczne na Białorusi, a czym nie, jak powinniśmy rozwijać kontakty z opozycją. Podobnie zachowywała się większość krajów europejskich. Poddano Białoruś swoistej izolacji politycznej, a jeśli nie Białoruś, to na pewno przywódcę tego kraju, jego administrację odcięto od wielu kontaktów i forów, na których mógłby występować. Dzisiaj także musimy mówić o polityce polskiej. Wypadałoby postawić pytanie, jakie skutki przyniosły nasze restrykcyjne działania. Czy fakt, że Europa uznała reżim Łukaszenki za godny potępienia, przyniósł jakikolwiek skutek wewnątrz tego kraju. Odnoszę wrażenie, że nie. Korzystając z różnych posunięć nacjonalistycznych prezydent Łukaszenko rozegrał to przeciwko Europie. Umocnił swoją pozycję, bo nawet my, jako najbliższy sąsiad, oferowaliśmy tylko izolację i zezwolenia na współpracę ekonomiczną w ograniczonym zakresie. W związku z tym należy zadać pytanie, czy nie trzeba dyskutować o generalnej zmianie stosunków sąsiedzkich z Białorusią. Dotychczas, mimo sprzysiężenia wszystkich sił demokratycznych, prezydent Łukaszenko czuje się mocny. Na forum Komisji mój pogląd na temat jednostronnych deklaracji jest ogólnie znany, więc nie będę do tego wracał. Wspomnę jedynie, że one najczęściej nie prowadzą do spodziewanych efektów. W Unii Międzyparlamentarnej przyjęliśmy zasadę, iż prowadzimy dialog, mimo że parlament białoruski został wybrany w określony sposób. Prowadzimy rozmowy z jego przedstawicielami. Jawnie i otwarcie podejmujemy wszystkie kwestie. Przytaczamy konkretne przykłady ograniczania praw i swobód obywatelskich. Opowiadam się za taką formą prowadzenia polityki zagranicznej i za taką realizacją polskiej racji stanu, która będzie się objawiać pełnym szacunkiem dla partnera, a szczególnie sąsiada. To wymaga trochę innych standardów zachowań. Sąsiad to ktoś, z kim można czuć się bliżej, niż z innymi krajami i w relacjach z którym nie na wszystko możemy pozwolić sobie zwracać uwagę. Być może są inne państwa, mocarstwa, które powinny ostrzej wypowiadać się w tych sprawach, tym bardziej że, znając sytuację wewnętrzną na Białorusi, mając kontakty z opozycją, Polonią i ze sferami ekonomicznymi, nie mogę w sobie wzbudzić przekonania, że jesteśmy pozbawieni hipokryzji w ocenie przestrzegania praw człowieka w różnych krajach. Według mojej wiedzy stan przestrzegania praw ludzkich i humanitarnych w krajach kaukaskich - w Kazachstanie, Uzbekistanie, Turkmenistanie, nie sięga standardów funkcjonujących na Białorusi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PawełGraś">Białoruś to wolny demokratyczny kraj szczęśliwości w porównaniu z krajami, które wymieniłem. Nie wiem, czy stosujemy te same standardy w stosunku do przestrzegania praw człowieka w Jugosławii. Zamilkliśmy w tej sprawie, a tam się dzieją rzeczy straszne. Nie wiem, czy przez związek z Unią Europejską jesteśmy tacy otwarci w sprawach praw Kurdów w Turcji i czy pozwalamy sobie na gesty poparcia. Odnoszę wrażenie, że jednak relatywizm wykorzystujemy ponad miarę, bo Białoruś to kraj słaby, krytykowany przez elity europejskie. Jednocześnie następuje tam całkiem realny proces zawłaszczenia Białorusi przez Rosję. Nie odbywa się to na zasadach deklaracji politycznych ani deklaracji Dumy, tylko wszystkie podstawowe gałęzie przemysłu zostały punktowo przejęte przez Rosjan, niekoniecznie oficjalnie. Postępuje ekspansja ekonomiczna i niedługo, nawet przy założeniu, że obecna opozycja przejmie władzę, Białoruś nie będzie miała żadnego potencjału ekonomicznego, żeby obrać kurs proeuropejski. W ostatnim czasie, w wyniku działań prezydenta Łukaszenki, w stosunkach z Rosją nastąpiło znaczne ochłodzenie. W kręgach ekonomicznych słyszy się głosy o potrzebie większego otwarcia na Europę. Otwartość na wizytę przedstawicieli OBWE jest tego potwierdzeniem. Powinniśmy się wsłuchać w takie głosy i spróbować coś zrobić poza karceniem. Na zakończenie, żeby nikt nie zrozumiał mojej wypowiedzi jako popierającej reżim, pragnę podkreślić, że tysiące błędów w tej sferze zostały popełnione przez administrację Łukaszenki, również wkraczające w sferę zbrodni. Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Chciałbym, żebyśmy skupili się na taktyce, to znaczy na kwestii, jak powinniśmy zachować się jako sąsiedzi. Czy powinniśmy podejmować działania na krótko przed wyborami? Czy nie lepiej zbadać sprawę, wysłać przedstawicieli do grona obserwatorów nadzorujących wybory i powrócić do sprawy, opierając się na konkretnych nazwiskach? Jestem pod wrażeniem wystąpienia marszałka Donalda Tuska w dniu wczorajszym, pod wrażeniem bardzo pozytywnym. Pragnę, żeby moja wypowiedź w tej sprawie zabrzmiała w duchu wczorajszej wypowiedzi marszałka w sprawie stosunków polsko-niemieckich. Chciałbym, żebyśmy spróbowali rozegrać raz w życiu interes polski nie poprzez werbalne oświadczenia, tylko myśląc, co z tego będzie miała Polska i stosunki polsko-białoruskie, bo bez takich stosunków nie możemy chyba wyobrazić sobie życia w tej części Europy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#EugeniuszCzykwin">Na poprzednim posiedzeniu Komisji, kiedy rozpatrywany był projekt opinii Komisji w sprawie Białorusi, mówiłem może w sposób zbyt emocjonalny. Oczywiście uchwał i opinii możemy przyjmować wiele. W mojej ocenie nie służy to procesowi demokratyzacji na Białorusi, ale w polskich elitach zainteresowanie i wiedza na temat rzeczywistych procesów społeczno-kulturowych na Białorusi jest znikoma. Opieramy się na banałach bądź opiniach ludzi, którzy mają swój interes polityczny, uczestniczą w tamtej grze o władzę. Przychylam się do tonu wypowiedzi posła Jana Chaładaja. Uważam, że współpraca i kontakty służą obu stronom. Sądzę, że poseł Tadeusz Samborski również ma wiele racji, zwracając uwagę, że w wielu sferach życia, takich jak prawa i wolności obywatelskie, działania kościołów i związków religijnych, możliwości realizacji swoich aspiracji przez mniejszości, Białoruś spełnia standardy europejskiej demokracji, w odróżnieniu od Ukrainy, co nie wywołało dotychczas jakiejkolwiek reakcji. Prawa ludzi wierzących, zwłaszcza w zachodniej Ukrainie, były i są naruszane, ale na ten temat nie zabieramy głosu. Chciałbym poinformować, jako przewodniczący polsko-białoruskiej grupy parlamentarnej, że ambasada Białorusi zwróciła się do mnie z prośbą i poprzez prezydium do członków grupy i wszystkich parlamentarzystów, żeby w gronie polskich obserwatorów październikowych wyborów na Białorusi z ramienia OBWE zechcieli znaleźć się polscy parlamentarzyści. W związku z tym adresuję pytanie do pana ministra, czy taka możliwość istnieje i czy parlamentarzyści, którzy zadeklarują taką chęć, mogliby wyjechać, nie wchodząc w kolizję z obowiązującymi procedurami. Z niepokojem przyjąłem wypowiedź posła Marka Jurka o rzekomym zagrożeniu dla pokoju europejskiego stwarzanym przez Białoruś. Panie pośle, trzeba być ignorantem i nie wiedzieć nic o tym narodzie, o jego historii, o tym, że nigdy nie dokonał żadnej agresywnej napaści wobec sąsiadów, nie pokusił się o jakąkolwiek piędź ziemi w 1000-letniej historii, by mówić, że stanowi zagrożenie dla pokoju europejskiego. To państwo reprezentuje dziś prezydent Łukaszenko, jutro może to być ktoś inny. Zapytałem kilka lat temu lidera opozycji białoruskiej o możliwości zmian na szczeblu najwyższej władzy. Stwierdził on, że opozycja zdaje sobie sprawę, iż jedyną alternatywą dla Łukaszenki jest przedstawiciel organów bezpieczeństwa. Przed tzw. humanitarnymi bombardowaniami Jugosławii również przyjęto wiele krytycznych uchwał i rezolucji. Dzisiaj, kiedy prawa człowieka, w imię których podjęto wojnę, są gwałcone każdego dnia, nie możemy mówić o jakichkolwiek prawach ludności niealbańskiej w Kosowie, jesteśmy bezradni. Parlament polski podjął uchwałę w tej sprawie i jestem wdzięczny posłowi Markowi Jurkowi za jej poparcie, ale zdajemy sobie sprawę, że i tamta nasza uchwała, i ta dzisiejsza jest tylko gestem niewiele znaczącym, chociaż ta dzisiejsza może służyć - obym się mylił - do dalszych kroków podobnych do podjętych wobec Jugosławii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę o zabranie głosu podsekretarza stanu w MSZ pana Jana Truszczyńskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanTruszczyński">Ministerstwo Spraw Zagranicznych, reagując na pierwszy projekt uchwały, którą dziś omawiamy, wyraziło pozytywne stanowisko. Uznaliśmy, że podjęcie takiej uchwały jest celowe i nadal tak uważamy, zwłaszcza w kontekście obserwowanego w ostatnich miesiącach na Białorusi wzmożenia działań władz skierowanych przeciwko instytucjom społeczeństwa obywatelskiego. Reagując, proponowaliśmy również, by zastanowić się nad uzupełnieniami, modyfikacjami projektu uchwały, tak by przykładowo uwzględnić fakt, że w ostatnim czasie doszło już do formalnej delegalizacji Partii Pracy, nie powinniśmy zatem dłużej mówić o procedurach, które mogą zmierzać do delegalizacji demokratycznych partii opozycyjnych. To już się dokonało. To prawda, że Białoruś jest jednym z naszych siedmiu bezpośrednich sąsiadów. To prawda, że mamy określone interesy wynikające z sąsiedztwa tego kraju. Równocześnie Białoruś należy do państw, które są członkami OBWE, w tym wymiaru ludzkiego OBWE. W związku z tym można i należy oczekiwać respektowania i stosowania w praktyce standardów dotyczących ochrony i przestrzegania swobód demokratycznych, praw obywatelskich tak, jak przyjęliśmy to uważać za normalne na kontynencie europejskim. Zatem tam, gdzie owe standardy w sposób ewidentny nie są respektowane, a ponadto świadomymi działaniami władz są podważane i niszczone, nie można siedzieć cicho. Mimo iż możemy się różnić i powodowało to określone napięcia między nami a niektórymi z pozostałych 24 państw członkowskich Unii Europejskiej, jeśli chodzi o instrumenty i sposób kontaktowania się oraz kształtowania stosunków między Unią Europejską i Białorusią, nie różnimy się od pozostałych naszych parterów w Unii w ocenie sposobu, w jaki prawa człowieka i swobody obywatelskie bywają nieprzestrzegane na Białorusi. W tych przypadkach trzeba reagować i Polska, najpierw jako aktywny obserwator uczestniczący w kształtowaniu Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, a od 1 maja br. jako pełnoprawne państwo członkowskie zajmowała w tych sprawach aktywną postawę. Wiadomo, jakim instrumentem może posługiwać się parlament narodowy. Słowo jest podstawowym instrumentem oddziaływania, poza tworzeniem prawa. W przypadku kontaktów z krajem sąsiedzkim słowo, jakie chce wygłosić Komisja Spraw Zagranicznych Sejmu w tym konkretnym przypadku, wydaje się być właściwe, adekwatne do istniejącej sytuacji, nierodzące ryzyka, iż ze względu na to, że dbamy o przestrzeganie standardów demokratycznych, może dojść do pogorszenia stosunków międzypaństwowych. Sądzę, że naszym obowiązkiem jest reagowanie na przykłady łamania praw człowieka i deptania swobód obywatelskich. W tym kontekście pragnę powiedzieć w imieniu resortu spraw zagranicznych, że przyjęcie takiej uchwały uważamy za wskazane i celowe. Zgadzam się ze wszystkimi argumentami wypowiedzianymi przez marszałka Donalda Tuska i posła Pawła Grasia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę o zabranie głosu przedstawiciela wnioskodawców w celu odniesienia się do uwag przedstawionych w debacie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#DonaldTusk">Jeśli chodzi o konkretne powody i fakty, dla których zdecydowaliśmy się na podjęcie tej inicjatywy, to miałem na myśli procedury, które władza białoruska wszczęła, stosując metodę u nas nieznaną. Dlatego być może mamy problem z precyzyjnym jej opisaniem. W przypadku, kiedy administracja białoruska uznaje, iż jakaś partia zachowuje się niestosownie, wysyła ostrzeżenie. Powtórne wysłanie ostrzeżenia oznacza automatyczną delegalizację. Kiedy pisaliśmy projekt uchwały, co najmniej dwie partie otrzymały po jednym ostrzeżeniu - Białoruski Front Narodowy i Partia Pracy. Gdy rozpatrujemy w dniu dzisiejszym projekt uchwały, Partia Pracy jest już po drugim ostrzeżeniu, czyli zdelegalizowana. Warto dodać, że ostrzeżenie, które otrzymał Białoruski Front Narodowy, było efektem uczestniczenia członków tej partii w pikiecie organizowanej na rzecz ochrony jedynej niepaństwowej gazety codziennej. Oczywiście wszystko odbywa się prawdopodobnie zgodnie z procedurami administracyjnymi. Być może rzeczywiście nie mamy do czynienia z naruszaniem prawa białoruskiego, co nie zmienia faktu, że mamy do czynienia z naruszeniem oczywistych praw obywatelskich. Ten konkret i prośba obywateli Białorusi, liderów tych partii jest przyczyną przedłożenia projektu uchwały. Poseł Jan Chaładaj słusznie zauważa, że polityka na świecie w tych sprawach jest nacechowana hipokryzją, ale chęcią wyjścia poza hipokryzję jest próba reagowania nie wtedy, kiedy jest to wygodne dla tego, kto przyjmuje taką uchwałę, ale wtedy, kiedy jest to potrzebne ofiarom. Nasza reakcja nie jest spowodowana ogólną sytuacją na Białorusi, bo rzeczywiście każdego dnia i w każdym miejscu na ziemi mamy do czynienia z łamaniem praw człowieka, z okrucieństwami wymagającymi nieustannej reakcji. Jedyne skuteczne reakcje są wtedy, kiedy koncentrujemy się na konkretnym przypadku. Pragnę zapewnić posła Jana Chaładaja, że zajmujemy się dziś sprawą białoruską nie dlatego, że Białoruś jest słaba albo że jest to poprawne politycznie, tylko dlatego, że zwrócili się do nas Białorusini z prośbą o pomoc. Ostatnie zdanie tej prośby brzmi: „Wasze poparcie właśnie teraz będzie bardzo znaczącą pomocą w naszej walce za zmiany demokratyczne w Białorusi, dlatego bardzo na nią liczymy”. Pismo zawiera pewne błędy, gdyż Białorusini pisali po polsku. Jest także powód, dla którego proszę o niewnoszenie poprawek, poza jedną autopoprawką. Białorusinom zależy na tym, żeby nasza reakcja nastąpiła możliwie szybko, przed wyborami. Po wyborach będzie za późno, bo być może żadna z tych partii do wyborów nie przystąpi. Najsilniejszy blok opozycji nazywa się „Pięć plus”, nie „Pięć plus jeden”, ale tak naprawdę jest to blok pięć minus jeden. Problem polega na tym, żebyśmy zareagowali możliwie szybko, bo być może zapobiegnie to kolejnym procedurom delegalizacyjnym. Jeśli będziemy głosowali uchwałę dopiero za jakiś czas, być może trzeba będzie ponownie wprowadzać korekty, ponieważ zdarzenia na Białorusi mogą nabierać dynamiki wraz ze zbliżaniem się terminu wyborów. Teraz stosowna byłaby autopoprawka w związku z delegalizacją jednej partii. W zdaniu mówiącym o procedurach mogących zmierzać do delegalizacji proponuję wprowadzić sformułowanie o procedurach mających na celu delegalizację, albo procedurach delegalizujących.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#DonaldTusk">Jako autorzy uchwały chcieliśmy być możliwie wstrzemięźliwi, a nie radykalni i romantyczni, ale być może autopoprawka zasugerowana przez pana ministra miałaby uzasadnienie. Jeszcze raz głęboko proszę o odstąpienie od propozycji, aby coś badać, analizować, sięgać do raportów, nie dlatego, żebyśmy bali się konfrontacji z prawdą źródłową, tylko dlatego, że być może nasza uchwała straci wtedy sens.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MarekJurek">Chciałbym krótko odnieść się do wypowiedzi posła Eugeniusza Czykwina. Podtrzymuję, że wiele wypowiedzi urzędującego prezydenta na Białorusi, które przedstawiają Polskę i naszych sojuszników, jako kraje agresywne, które żywią nieprzyjazne zamiary w stosunku do Białorusi, to wypowiedzi destabilizujące stosunki w Europie i wprowadzające język, który jest zupełnie niebywały. Podobnie jak nostalgia za Związkiem Sowieckim, niewątpliwie nie budują one pokoju w Europie. To, co powiedziałem, odnosi się do urzędującego prezydenta, a nie do narodu Białorusi. Uważam, że zagrożeniem dla zdrowych zasad życia społecznego w Europie jest również dyskryminowanie języka białoruskiego przez obecnego prezydenta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JerzyJaskiernia">Zamykam debatę generalną i przystępujemy do rozpatrzenia projektu uchwały. Czy do tytułu projektu uchwały wnosicie państwo uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JarosławLichocki">Biuro Legislacyjne proponuje techniczną uwagę, mianowicie rozwinięcie skrótu RP i uzupełnienie tytułu uchwały o datę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JerzyJaskiernia">Rozumiem, że dzień zostanie wpisany w zależności od tego, kiedy Sejm odniesie się do projektu. Czy do tej propozycji Biura Legislacyjnego są uwagi? Nie ma zgłoszeń, zatem stwierdzam, że została ona przyjęta. Przechodzimy do akapitu pierwszego projektu uchwały. Czy wnosicie państwo jakieś uwagi bądź poprawki?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MarekBorowski">Wykorzystałbym propozycję posła Tadeusza Iwińskiego, który powoływał się także na oceny dokonywane przez Radę Europy. Uzupełniłbym akapit pierwszy o jeszcze jedno zdanie: „Potwierdzają to oceny dokonywane przez Radę Europy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JerzyJaskiernia">Chciałbym zapytać o opinię w tej sprawie posła Tadeusza Iwińskiego, ponieważ pan poseł przygotował poprawkę do akapitu trzeciego. Czy udałoby się powiązać inicjatywę posła Marka Borowskiego i pańską?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#TadeuszIwiński">Zaproponowałem, żeby w akapicie trzecim po wyrazach „niepokój polskiego Sejmu” dodać myślnik i wyrazy „także w świetle rezolucji przyjętych w ostatnich miesiącach przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy „Osoby zaginione na Białorusi” i „Prześladowania prasy w Republice Białorusi”. To nadałoby uchwale Sejmu szerszy wydźwięk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JerzyJaskiernia">Chciałbym zapytać posła Marka Borowskiego, czy ten tekst odzwierciedla pańskie intencje, czy podtrzymuje pan propozycję, aby zmodyfikować akapit pierwszy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MarekBorowski">Wspomniałem o tym, aby nie zapomnieć o Radzie Europy. Jeśli jest inna propozycja autora, nie będę się upierał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy do akapitu pierwszego ktoś z państwa wnosi uwagi? Nie ma uwag. Przechodzimy do akapitu drugiego. Czy ktoś z państwa chciałby zgłosić jakieś uwagi? Nie ma zgłoszeń, zatem uznaję akapit drugi za uzgodniony. Przechodzimy do akapitu trzeciego. Czy są jakieś uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#DonaldTusk">Proponuję zastąpienie wyrazów „procedur mogących zmierzać do delegalizacji” wyrazami „procedur zmierzających do delegalizacji”, gdyż fakty wskazują, że ta obawa znajduje potwierdzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy w sprawie tej poprawki są jakieś uwagi? Czy Biuro Legislacyjne zgłasza uwagi do tej poprawki? Nie ma uwag. Czy są głosy przeciwne przyjęciu tej autopoprawki wnioskodawców? Nie ma, zatem traktujemy ją jako uzgodnioną. Rozumiem, że poseł Tadeusz Iwiński wniósł poprawkę, którą przed chwilą odczytał. Czy Biuro Legislacyjne jest w posiadaniu tej poprawki i czy mogłoby odczytać ją w brzmieniu, które byłoby wprowadzone do tekstu wyjściowego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JarosławLichocki">Tak, oczywiście. Korzystając z okazji chciałbym zgłosić jeszcze jedną uwagę natury redakcyjnej. Biuro Legislacyjne proponuje wyrazy „polskiego Sejmu” konsekwentnie zastąpić wyrazami „Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy w sprawie tej modyfikacji proponowanej przez Biuro Legislacyjne ktoś z państwa ma jakieś zastrzeżenia? Nie ma zgłoszeń, zatem Komisja przyjmuje propozycję Biura Legislacyjnego. Proszę przedstawiciela Biura Legislacyjnego o odczytanie projektu akapitu trzeciego uwzględniającego zmiany Biura Legislacyjnego oraz poprawkę posła Tadeusza Iwińskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JarosławLichocki">„Niepokój Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej - także w świetle rezolucji przyjętych w ostatnich miesiącach przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy „Osoby zaginione na Białorusi” i „Prześladowania prasy w Republice Białorusi” - wywołuje zwłaszcza rozpoczęcie przez władze białoruskie procedur zmierzających do delegalizacji demokratycznych partii opozycyjnych, oraz nakładanie nowych ograniczeń na swobodę działania mediów, organizacji pozarządowych i szkolnictwa wyższego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze modyfikacje bądź poprawki do akapitu trzeciego? Czy przedstawiciel wnioskodawców aprobuje ten tekst w brzmieniu odczytanym przez Biuro Legislacyjne, uwzględniającym poprawkę posła Tadeusza Iwińskiego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#DonaldTusk">Jestem przeciwny poprawce posła Tadeusza Iwińskiego. Nie chcę zbyt długo argumentować, ale wydaje się, że tak naprawdę jest to szukanie alibi. Jest wiele instytucji na całym świecie, które nieustannie protestują przeciwko sytuacji na Białorusi. Zaletą, oczekiwaną także przez Białorusinów proszących o tę uchwałę, jest autorstwo polskiego Sejmu, a nie wielu innych instytucji. Podejmujemy także działania na forum Rady Europy i Parlamentu Europejskiego, aby ta sprawa miała dalszy ciąg europejski. Zależało nam jednak na autorskiej jednoznacznej pozycji polskiego Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JerzyJaskiernia">Przedyskutujmy tę sprawę, bo odniosłem wrażenie, że intencją posłów Marka Borowskiego i Tadeusza Iwińskiego było wzmocnienie wydźwięku tego dokumentu i podniesienie rangi uwag, które są zawarte w projekcie uchwały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#TadeuszIwiński">Dziwię się stanowisku marszałka Donalda Tuska. Rada Europy jest najstarszą organizacją na kontynencie i jedyną naprawdę zajmującą się prawami człowieka i ochroną demokracji, jedyną, w której była Białoruś. OBWE zajmuje się w jakiejś mierze technicznymi kwestiami, a Parlament Europejski zajął się tym problemem późno. Wskazałem na najpoważniejsze dokumenty w sprawach Białorusi, najobszerniejsze, opublikowane w ostatnich miesiącach, znane na forum międzynarodowym. Bez odwołania się do nich mamy uchwałę, która jest prawdziwa, ale niewsparta poważnymi dokumentami. Uważam, że potrzebne jest jej wzmocnienie poprzez odniesienie do dorobku europejskiego w tej sprawie. Marszałek Donald Tusk przedstawił projekt liczący 15 wierszy, a każdy z tych dokumentów składa się z kilkudziesięciu stron. Tak naprawdę są to raporty głęboko udokumentowane, dlatego odniesienie do nich gwarantuje oddalenie argumentów, które moglibyśmy usłyszeć, dotyczących braku rozeznania w sytuacji na Białorusi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#MarekJurek">Myślę, że raporty, które przytacza poseł Tadeusz Iwiński, są bardzo ważnym świadectwem i potwierdzają zasadność tego, czym się zajmujemy, natomiast filozofia, do której się odwołujemy, uważając, że każdy kraj jest kompetentny, żeby wypowiadać się w sprawie przestrzegania praw człowieka i międzynarodowych zobowiązań w innych krajach, polega na tym, iż nie jest to dziedzina zastrzeżona dla pewnych organizacji międzynarodowych, tylko są to zasady powszechnie obowiązujące, o które może upominać się i występować każdy. Warto wspomnieć, że w tej sprawie w poprzednim miesiącu zabrał głos Kongres Stanów Zjednoczonych - Izba Reprezentantów uchwaliła bardzo lakoniczną, ale zdecydowaną rezolucję w sprawie białoruskiej. Uważam, że to jest dobra intencja, aby wyraźnie zaznaczyć, iż uchwała Sejmu RP jest naszym aktem narodowym i wynika z naszego przekonania o wadze tej sprawy, ze względu na przyjaźń z Białorusią, na nasze sąsiedztwo. Ważne jest podkreślenie, że mamy kompetencje do wypowiadania się w sprawie praw człowieka, które mogą być wzmocnione świadectwami ważnych organizacji międzynarodowych, ale wypływają z naszego poczucia odpowiedzialności i z powszechności tych zasad. Myślę, że zasadne jest podkreślenie, iż jest to akt wyraźnie narodowy, wynikający z naszej wiedzy, oceny, z naszych stosunków przyjaźni i współpracy z instytucjami białoruskiego społeczeństwa cywilnego. W tym znaczeniu ten tekst byłby wystarczający.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MarekPol">Istota uchwały, którą uzasadniał marszałek Donald Tusk, jest taka, iż oczekuje na nią szczególnie pewna grupa opozycji politycznej. W pewnym sensie jest ona dla nich stworzona. Z tego punktu widzenia propozycja posła Tadeusza Iwińskiego, aby w miejscu, w którym on proponuje, odwołać się do rezolucji przyjętej przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, rozmywa ten tekst. Argumentacja posła Tadeusza Iwińskiego jest słuszna i odwołuje się do bardzo poważnych stwierdzeń, które Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło. Chciałbym zaproponować kompromis między tymi dwiema propozycjami, mianowicie, aby sugestię posła Tadeusza Iwińskiego umieścić w zakończeniu trzeciego akapitu, rozpoczynając od słów: „Wydarzenia te potwierdzają oceny zawarte w rezolucjach Zgromadzenia Parlamentarnego...”. W tym momencie uzyskamy efekt, jakiego spodziewają się wnioskodawcy, mianowicie na pierwszym miejscu pojawiają się próby delegalizacji partii politycznych, a jednocześnie wspieramy tę uchwałę o rezolucję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, a więc odwołujemy się do materiałów o charakterze bardziej poważnym, to znaczy lepiej udokumentowanym. To jest oczywiście moja sugestia dla autorów tekstu i poprawki. Wydaje mi się, że pozwala ona godzić intencje autorów, a więc wskazywać bardzo wyraźnie, że zauważamy groźbę delegalizacji partii politycznych, a jednocześnie wesprzeć się autorytetem Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#MarekBorowski">Ta dyskusja przyczynkarska co do projektu uchwały spowodowała u mnie nagły i chyba całkowicie wytłumaczalny przypływ sympatii do mojej propozycji, ponieważ jest ona najprostsza i we właściwym miejscu, to znaczy, kiedy mówimy o tym, że z niepokojem obserwujemy wydarzenia. Proponuję zatem dopisać w akapicie pierwszym: „Potwierdzają to także oceny dokonywane przez Radę Europy”. W świetle wypowiedzi niektórych posłów pojawia się pytanie, czy trzeba umieszczać to odniesienie do stanowiska Rady Europy. Z jednej strony przytaczany jest argument, że dokonujemy naszej własnej oceny i nie musimy podpierać się autorytetem organizacji międzynarodowych. Zwróćmy jednak uwagę, że ta uchwała będzie na Białorusi prezentowana, zapewne nie w oficjalnych dziennikach, a jeśli w oficjalnych, to z odpowiednim komentarzem i niekompletna. Będzie mówiło się o tym, że polski Sejm przyjął taką uchwałę. Z pewnością opozycja zostanie zaatakowana, że Polacy wtrącają się w nie swoje sprawy, że nie wiadomo na jakiej podstawie dokonują takich ocen. To jedno zdanie da pewien argument naszym przyjaciołom białoruskim, którzy będą mogli wskazać, że nie są to tylko oceny polskie, lecz szersze dokonywane przez organizację międzynarodową cieszącą się szacunkiem. Podtrzymuję wniosek, żeby zawrzeć zdanie „Potwierdzają to oceny dokonywane przez Radę Europy” i będę namawiał do jego przyjęcia, ale jeśli ta propozycja nie zostanie przyjęta, oczywiście będę popierał całą rezolucję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JanuszDobrosz">Nie upierałbym się co do sformułowania - czy ma być ono takie, jak zaproponował poseł Marek Borowski, czy przedstawione przez posła Tadeusza Iwińskiego. Wydaje mi się, że fragment, w którym pojawia się ocena oparta na raportach Rady Europy, jest jak najbardziej słuszny, gdyż ujmuje tę sprawę w szerszym kontekście, nie tylko polskim. Nasze reakcje są poparte nie tylko odczuciami, przyjaźnią w stosunku do pozycji białoruskiej, ale uwzględniają szerszy kontekst. Wówczas uchwała odzwierciedli naszą troskę o proces demokratyczny na Białorusi i nie wzbudzimy wrażenia, że jako sąsiad pouczamy Białoruś. W przeciwnym wypadku opozycja białoruska mogłaby być posądzana o służalczy stosunek wobec Polski. Przypominam sobie, że gdy powstawało państwo białoruskie, byli politycy określani jako prawicowi i zdecydowanie przeciwni formule, którą reprezentuje prezydent Łukaszenko. Pamiętam, że często używali argumentu, że białoruskiej niepodległości najbardziej zagraża nie ponowna sowietyzacja, tylko polski nacjonalizm i polski Kościół katolicki. Teraz patrzą na te sprawy trochę inaczej, ale kiedy mogli reagować inaczej, działali nie zawsze zgodnie z naszym interesem narodowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JerzyJaskiernia">Chciałbym zapytać przedstawiciela wnioskodawców, czy formuła zaproponowana przez posła Marka Borowskiego tworzyłaby kompromis, który byłby do zaaprobowania przez wnioskodawców?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#DonaldTusk">Mam podobną opinię co do finału, jak ta, którą wygłosił poseł Marek Borowski. To mnie utwierdza w przekonaniu, żeby proponować wersję pierwotną. Nie jest to sztuka retoryczna. Wydaje mi się jednak, że rozmawiamy o trochę innym wymiarze rezolucji. Oba są do przyjęcia. Jeśli Komisja uchwali wersję wspierającą uchwałę raportami Rady Europy, uznam, że jest godna poparcia, chociaż uważam za lepszą wersję pierwszą. Ponieważ nie jest to gorszący spór między nami, tylko dyskusja nad pewnymi aspektami uchwały, to będąc gościem, nie chcę narzucać niczego Komisji, ale proponowałbym przegłosowanie obu wariantów, bo w jednym i drugim przypadku uchwała będzie niosła swoją podstawową wartość. Jeśli chodzi o moje doświadczenia i kontakty z liderami opozycji białoruskiej, to muszę uspokoić wszystkich, którzy obawiają się, że oni nie znają raportów. Nasza uchwała nie musi być nośnikiem informacji pod adresem strony białoruskiej, jakie jest stanowisko Rady Europy, jakie są raporty. Ten problem nie istnieje. Z pewnością nie odkryjemy ani rządowi białoruskiemu, ani opozycji, prawdy, że Rada Europy ma takie, a nie inne raporty w swojej dyspozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#MarianCuryło">Cała ta dyskusja świadczy o naszej ułomności politycznej, a uchwała nie ma sensu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JerzyJaskiernia">Miałbym propozycję, żeby Biuro Legislacyjne odczytało akapit pierwszy w brzmieniu zgodnym z propozycją posła Marka Borowskiego, bo stwarza ona największą szansę dla uzyskania porozumienia. Oczywiście możemy przeprowadzić głosowania, ale staramy się w Komisji wypracowywać rozwiązania metodą konsensu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#JarosławLichocki">„Sejm Rzeczypospolitej Polskiej z niepokojem obserwuje ostatnie wydarzenia na Białorusi, które świadczą o naruszaniu praw człowieka oraz ograniczaniu praw obywateli. Potwierdzają to również oceny dokonywane przez Radę Europy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy taką propozycję moglibyśmy uznać za kompromis, biorąc pod uwagę, że dalej idące propozycje posła Tadeusza Iwińskiego nie zyskały akceptacji wnioskodawców? Czy ktoś z członków Komisji byłby przeciwny takiemu porozumieniu? Skoro nie, proponuję, żeby Komisja przyjęła takie rozstrzygnięcie. Czy mają państwo propozycje dodatkowego akapitu bądź inne uwagi dotyczące projektu? Skoro nie ma, przystępujemy do głosowania. Kto z państwa posłów opowiada się za poparciem projektu uchwały w brzmieniu zmodyfikowanym w wyniku decyzji podjętych przez Komisję? Stwierdzam, że Komisja 16 głosami za, przy 1 przeciwnym i 1 wstrzymującym się, rekomenduje Sejmowi przyjęcie projektu uchwały. Przystępujemy do wyboru posła sprawozdawcy. Czy są kandydatury? Proponuję, żebyśmy powierzyli tę funkcję posłowi Markowi Jurkowi. Czy pan poseł wyraża zgodę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#MarekJurek">Wyrażam zgodę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są inne kandydatury? Nie ma zgłoszeń. Kto z państwa posłów jest za wyborem posła Marka Jurka na sprawozdawcę? Stwierdzam, że Komisja 14 głosami za, przy braku przeciwnych i 1 wstrzymującym się, wybrała posła Marka Jurka na sprawozdawcę. Zamykam pkt II porządku dziennego i przechodzimy do pkt III. Proszę o zabranie głosu przedstawiciela wnioskodawców posła Janusza Dobrosza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#JanuszDobrosz">Trochę niefortunnie się składa, że kumuluje się liczba wystąpień dotyczących relacji polsko-niemieckich, ale taka jest procedura parlamentarna. Wnioskodawcy przedkładają projekt, biorąc pod uwagę to, co się działo przed referendum akcesyjnym. Otóż jednym z koronnych argumentów zwolenników przystąpienia Polski do Unii było to, że państwo w najważniejszych obszarach nie traci suwerenności, bo posiada własną politykę podatkową, co jest ważnym elementem realizacji interesów gospodarczych. Wysuwano także argument, że przystąpienie do Unii będzie powodowało nasz rozwój gospodarczy i stwarzało możliwości korzystania z pomocy różnych funduszy europejskich. Niestety, mimo tych zapewnień, sytuacja jest inna. Oczywiście dostrzegamy pewne pozytywne zmiany w obszarze gospodarczym. Polska odnosi poważne sukcesy w polityce eksportowej, w rozwoju gospodarczym - PKB wzrasta. W stosunku do dynamiki rozwoju naszego zachodniego sąsiada w Polsce obserwujemy proces pozytywny. Uważamy, że jedną z głównych przyczyn ożywienia gospodarczego, choć ze smutkiem konstatujemy, że nie wpływa to na zmniejszenie się poziomu bezrobocia, jest polityka podatkowa i niższe podatki. Na tym tle uważamy za wysoce niestosowne oświadczenia czołowych polityków niemieckich, którzy domagają się ujednolicenia polityki podatkowej w całej Unii Europejskiej i narzucają Polsce działania, które powodowałyby podwyższenie podatków. Niewątpliwie spowodowałoby to zahamowanie wzrostu gospodarczego. Takie działania - w naszym przekonaniu - są niedopuszczalne, godzą w nasz interes narodowy. Są zaprzeczeniem zasad niedyskryminacyjnych. Komisarz europejski Gunter Verheugen próbował realizować ten postulat w formie prawnej, uzależniając wysokość wypłat z unijnej kasy od stawki podatku od zysków firm, co musi budzić zaniepokojenie. Te zapisy byłyby korzystne dla takich państw, jak Niemcy, które mają stosunkowo wysokie podatki, a szkodliwe dla państw, które niedawno przystąpiły do Unii Europejskiej. Jak się ocenia, taki zapis kosztowałby Polskę ok. 3,5 mld euro rocznie. Uważamy, że niezbędną reakcją jest utrzymana w zdecydowanym tonie odpowiedź polskiego ministra spraw zagranicznych. Oświadczenie kanclerza Schroedera w Polsce musi budzić poważny niepokój. Jeśli nie będziemy reagować, oznaczać to będzie, że nie przeciwstawiamy się tego typu działaniom. Oświadczenie premiera Belki oznaczało dezaprobatę dla zachowań niemieckich, ale uważamy, że to za mało i potrzebne są bardziej zdecydowane działania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram debatę. Proszę o zabranie głosu podsekretarza stanu w MSZ Jana Truszczyńskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#JanTruszczyński">W imieniu rządu chciałbym zgłosić następujące uwagi i opinie w odniesieniu do przedłożonego projektu. Po pierwsze, debata, jaka toczy się w Unii Europejskiej, a dotyczy harmonizacji stawek podatku CIT w Unii oraz praktykowania przez nowe państwa członkowskie rzekomego dumpingu podatkowego, nie ogranicza się do Niemiec. Niemcy nie były nawet inicjatorem wspomnianej dyskusji. Co prawda uczestniczą w niej aktywnie, ale nie są jedynym państwem członkowskim, które zgłasza postulat harmonizacji stawek podatku CIT na poziomie Unii Europejskiej, czy też podnosi zarzuty w sprawie rzekomego dumpingu podatkowego. Ta dyskusja nie ma zatem charakteru niemieckiego. Jest to dyskusja europejska i w taki kontekst się wpisuje. Co może być skuteczne, jeśli chodzi o blokowanie tego rodzaju pomysłów? Oczywiście to, co jest zapisane w traktatach europejskich, co zostało przeniesione expressis verbis do projektu traktatu konstytucyjnego dla Europy, czyli zasada jednomyślności, jeśli chodzi o stawki i stopy podatków bezpośrednich. Utrzymanie tego jest polskim interesem gospodarczym, można nawet powiedzieć, że polską racją stanu. Skoro tak, to w imieniu rządu chciałbym stwierdzić, że za niewłaściwe uznajemy formułowanie protestów, które ogniskują się wyłącznie na Niemczech, wyróżniają to państwo z grupy zwolenników harmonizacji stawek podatku CIT na poziomie Unii Europejskiej. Takie wyróżnianie Niemiec byłoby pozbawione rzeczywistych podstaw i nieskuteczne, ponieważ nie poprawiając w niczym efektywności naszych działań na poziomie Unii Europejskiej we współpracy z innymi licznymi zwolennikami utrzymania status quo i przeciwnikami oskarżeń o rzekomy dumping podatkowy, pogorszyłoby stosunki polityczne między Polską a Niemcami. Jaki jest sens izolowania i eksponowania Niemiec, w sytuacji gdy inni liczni członkowie Unii Europejskiej wypowiadali się w taki sam sposób, jak niektórzy politycy niemieccy, a nawet ostrzej. W związku z tym projekt uchwały w takiej postaci, w jakiej został przedstawiony, należy ocenić negatywnie. On nic nie da, a może przynieść niepotrzebne szkody w atmosferze wzajemnych stosunków. Można sobie wyobrazić inne rozwiązanie - np. pracę nad projektem uchwały, która wyrażałaby negatywne stanowisko wobec koncepcji harmonizacji podatków bezpośrednich na poziomie Unii Europejskiej, a także wobec ustanowienia minimalnego poziomu tych stawek, która by odrzucała w sposób zdecydowany zarzuty o stosowanie rzekomego dumpingu podatkowego przez nowe państwa członkowskie, ale nie wyróżniałaby ani konkretnych polityków, ani konkretnych państw. Tak pomyślana uchwała byłaby - naszym zdaniem - silnym sygnałem wzmacniającym, legitymizującym dodatkowo stanowisko Polski na arenie Unii Europejskiej. Chcę podkreślić, że takie elementy znajdują się w przyjętym przez Radę Ministrów 6 lipca br. dokumencie: „Stanowisko Polski w sprawie propozycji harmonizacji podatków bezpośrednich w Unii Europejskiej oraz problemu tzw. dumpingu podatkowego”. Ten dokument stanowi wykładnię stanowiska zajmowanego przez rząd polski w tej kwestii na forum Unii Europejskiej, konsekwentnie prezentowanego we wszystkich bilateralnych i wielostronnych kontaktach politycznych i dyplomatycznych oraz na forach odpowiednich komitetów grup roboczych i formacji Rady Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#JanTruszczyński">Jeśli zatem mógłbym o coś prosić z punktu widzenia rządu, to o zastąpienie tego tekstu nowym projektem, który wzmacniałby nasze stanowisko, pomagałby nam i byłby produktywny, a nie prowadził do jałowej, niepotrzebnej debaty, nie posuwającej naszej sprawy do przodu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#DanutaGrabowska">W dużej części wyręczył mnie pan minister w kwestiach merytorycznych dotyczących wyróżniania jednego państwa, ponieważ nie tylko to jedno formułuje postulaty, które uznajemy za szkodliwe dla naszego kraju. Rzeczywiście dobrze byłoby podążyć tropem myślenia pana ministra i powołać zespół. Może wnioskodawcy omawianego projektu w taki sposób podeszliby do sprawy. Jest to kwestia do dyskusji. Uchwała w obecnej postaci przyniosłaby więcej szkody niż pożytku, a przecież cały czas musimy myśleć o efektach dla Polski. W tym konkretnym przypadku są to kwestie ewidentne i policzalne. Debatujemy nad tą sprawą, a nie wiem, czy mamy kworum. Prosiłabym o sprawdzenie kworum. Pomysłodawców proszę o wzięcie pod uwagę tego, o czym wcześniej mówił pan minister.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#JerzyJaskiernia">Pragnę poinformować, że w trakcie wszystkich dotychczasowych głosowań było kworum i gdyby doszło do kolejnego głosowania, zbadamy, czy jest kworum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#MarekJurek">Jeśli utrzyma się tendencja dyskusji, która uwidacznia się w tej chwili, to możemy stwierdzić, iż intencją Komisji jest, żeby zaproponować Sejmowi wypowiedzenie się w sprawie nieujednolicania podatków w Unii Europejskiej. Zgadzam się, że to powinna być uchwała pozbawiona odniesienia do jakiegokolwiek państwa. Jest to tym ważniejsze, że tak naprawdę konkretyzowane obawy związane z udziałem Polski w Unii Europejskiej, gdy mówiono, że władza Unii Europejskiej może zagrozić ważnym interesom narodowym Polski, dotyczyły - w moim przekonaniu - trzech spraw. Po pierwsze, presji wywieranej na zmiany porządku moralno-ustrojowego w kierunku permisywizmu. Wiadomo, że w tej sprawie parlament zabrał głos i była stosowna uchwała jeszcze przed przystąpieniem do Unii Europejskiej. Druga obawa wiązała się z oddziaływaniem na stosunki poszczególnych państw europejskich, a szczególnie Polski, ze Stanami Zjednoczonymi. Trzecia obawa wiązała się z kontrolowaniem tempa rozwoju gospodarczego. Kiedy podejmowaliśmy uchwałę o suwerennych kompetencjach państwa w dziedzinie porządku moralno-ustrojowego, niektórzy krytycy uchwały podnosili argument, że traktujemy to jako wyłączny atrybut suwerenności, którego bronimy. Uważam, że bardzo ważne dla zorientowania naszej opinii publicznej i wsparcia dyplomacji byłoby przyjęcie uchwały, adresowanej nie do jednego państwa. Jeśli ta tendencja się utrzyma, można to potraktować jako wytyczną dla podkomisji, która mogłaby sprecyzować ostateczny kształt tego dokumentu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#MarekBorowski">Generalnie przychylam się do wniosku, że warto zabrać głos w tej sprawie, tylko inaczej niż to zostało zaproponowane. Można powołać zespół albo odroczyć sprawę w oczekiwaniu aż rząd mniej oficjalnie zaproponuje tekst, gdyż dysponuje najlepszymi dokumentami. Aczkolwiek Komisja zajmuje się sprawami zagranicznymi, wiadomo, że sprawy zagraniczne mają korzenie w kraju. W naszej Komisji trzeba zatem debatować także o ekonomii, edukacji i bezpieczeństwie. Jeśli chodzi o kwestię podatkową, oczywiście podzielam pogląd, iż żądania Niemców czy Francuzów zmierzały w tym kierunku, żeby zahamować tendencję do obniżania podatków. Właściwie chodzi o jeden podatek, mianowicie podatek od osób prawnych. Ta tendencja jest dla niektórych krajów niewygodna, a wręcz może być niebezpieczna. Proponowałbym umieścić tę debatę w kontekście interesów, a nie w kontekście hegemonii. Estonia wprowadziła zerowy podatek od osób prawnych, ale nikt się tym nie przejmuje, bo to kraj mały. Gdyby nasz sąsiad, np. Czechy, wprowadził zerowy podatek i zaczął przyciągać do siebie siedziby firm, to mielibyśmy tam do czynienia z rajem podatkowym, a przeciwko rajom podatkowym jesteśmy wszyscy i cieszymy się, że Unia Europejska podjęła działania, żeby opodatkowywać firmy, które rejestrują się w takich rajach podatkowych. Patrzę na to trzeźwo, to znaczy uważam, że takie konflikty będą występować w Unii Europejskiej między krajami słabiej rozwiniętymi i wyżej rozwiniętymi, o bardziej rozbudowanej sferze socjalnej. Sfera socjalna, wbrew temu, co się mówi, to nie w Polsce jest bardziej rozbudowana, tylko w Niemczech czy we Francji i wysokie podatki służą temu, żeby utrzymać sferę socjalną. Oczywiście trudno czynić z uchwały artykuł publicystyczny, ale zależy mi na tym, żeby pokazywała ona, iż jeśli kraje takie jak Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Włochy chcą przyjąć jakieś reguły między sobą, polegające na tym, że określona zostanie dolna granica podatkowa, to nie ma przeszkód ku temu. Nie może jednak być to regułą w stosunku do krajów, które mają nadganiać, które mają inne elementy inwestycyjne słabiej rozwinięte, np. infrastrukturę, administrację, informatykę, telefonię, telekomunikację. Trzeba uwzględnić ten fakt, oczywiście zachowując umiar. W Polsce nie wprowadzimy zerowej stawki od osób prawnych, chociaż są takie pomysły. Są ugrupowania polityczne, które formułują tego typu propozycje. Gdybyśmy chcieli wprowadzić takie rozwiązanie, mogłoby to spowodować perturbacje wewnątrz Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę o zabranie głosu podsekretarza stanu w MSZ Jana Truszczyńskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#JanTruszczyński">W odniesieniu do wypowiedzi posła Marka Borowskiego pragnę powiedzieć, że w Estonii zerową stopą obłożona jest reinwestowana część zysku, ale samo to jest wystarczająco „kolącym w oczy” instrumentem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#TadeuszIwiński">Myślę, że rysuje się konsens i poseł Janusz Dobrosz, który jest znany ze swojego konsyliacyjnego podejścia, też chyba przyjmie nasz wspólny postulat. Pragnę przypomnieć, że ta sprawa pojawiła się szerzej, jeśli chodzi o polską opinię publiczną, gdy w Polsce przebywał kanclerz Schroeder. W ciągu ostatnich 5 miesięcy był w Polsce trzykrotnie i w trakcie drugiego pobytu, na konferencji prasowej został zapytany o tę kwestię. Wówczas dość ostro sformułował postulat, iż należałoby dążyć do harmonizacji podatków od przedsiębiorstw. Polski premier odpowiedział, że jeśli stan polskiej gospodarki będzie taki jak Niemiec czy innych dużych krajów, to wówczas może wprowadzić analogiczne podatki. Jeśli zostałby sformułowany projekt wspierający oświadczenie rządowe z 6 lipca br., to miałby konstruktywny charakter. Można rozważyć ewentualne rozszerzenie projektu o zdanie, że Sejm RP uważa, iż pojawiające się na arenie międzynarodowej opinie i apele dotyczące błyskawicznej harmonizacji są nieuzasadnione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#JerzyJaskiernia">W dyskusji sformułowana została propozycja powołania podkomisji do rozpatrzenia projektu uchwały w celu jej modyfikacji w duchu wynikającym z debaty. Proponuję, żebyśmy zaprosili posła Tadeusza Iwińskiego do przewodniczenia podkomisji. Proponuję, aby w skład podkomisji weszli posłowie: Marek Jurek (PiS), Janusz Dobrosz (LPR), Marian Curyło (Samoobrona), Edward Płonka (PO), Marek Borowski (SDPL), Henryk Lewczuk (ROP), Tadeusz Samborski (PSL). Jest propozycja zmiany przedstawiciela PSL. Miejsce posła Tadeusza Samborskiego zajmie poseł Leszek Bugaj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#MarekBorowski">Wyrażam pełne zaufanie do wszystkich członków podkomisji i rezygnuję z udziału w pracach podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#JerzyJaskiernia">Proponuję zatem, żeby posła Marka Borowskiego zastąpił poseł Antoni Kobielusz, ponieważ zależy nam na tym, żeby wszystkie podstawowe siły polityczne były reprezentowane w pracach zespołu. Taką mamy tradycję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#JanuszDobrosz">Nie jestem niewzruszony i zarówno argumenty pana ministra, jak i wszystkich zabierających głos posłów przekonują mnie, że przede wszystkim mamy być skuteczni. Jeśli uchwała miałaby stworzyć wewnętrzne spory, a w niewielkim stopniu pomogłaby na arenie międzynarodowej, to lepiej podjąć działania, które będą służyły polskim interesom narodowym. Sądzę, że jesteśmy w stanie przygotować projekt, który będzie miał pozytywny wydźwięk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy w sprawie składu podkomisji ktoś z państwa wnosi uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#TadeuszIwiński">Nie wypisując się ze składu zespołu, chciałbym jednak zaproponować, żeby to poseł Janusz Dobrosz był przewodniczącym podkomisji, ponieważ to on wystąpił z propozycją, żeby zająć się tą tematyką.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#JerzyJaskiernia">Poseł Janusz Dobrosz jest wnioskodawcą i będzie oceniany przez podkomisję, stąd jego udział w składzie podkomisji jest właściwy, natomiast byłoby pewną niezręcznością, gdyby wnioskodawca był jednocześnie sprawozdawcą w imieniu podkomisji. Dlatego też, jeśli pan poseł pozwoli, utrzymamy pierwotną propozycję, aby to pan przewodniczył pracom podkomisji. Oczywiście rola posła Janusza Dobrosza będzie kluczowa. Czy są dalsze uwagi bądź zastrzeżenia? Nie ma, zatem stwierdzam, że Komisja powołała podkomisję nadzwyczajną do rozpatrzenia projektu uchwały. Przechodzimy do pkt IV, dotyczącego roli i zadań placówek dyplomatyczno-konsularnych po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Proszę o zabranie głosu ministra Jana Truszczyńskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#JanTruszczyński">Jest oczywiste, że członkostwo w Unii Europejskiej oznacza nową sytuację jakościową i powoduje modyfikację zadań polskiej dyplomacji związanych z realizacją składnika europejskiego polskiej polityki zagranicznej. Nasze placówki w państwach członkowskich Unii muszą aktywniej włączać się w proces tworzenia koalicji w ramach Unii, aktywniej dążyć do pozyskania poparcia kraju urzędowania dla polskiego stanowiska. Jeśli chodzi o placówki w państwach nieczłonkowskich Unii Europejskiej, muszą one intensyfikować wysiłki służące promocji Polski jako pełnoprawnego, aktywnego członka Unii, prezentować polskie stanowisko w kwestiach polityki europejskiej i globalnej, a także nawiązywać nowe oraz zacieśniać dotychczasowe kontakty z placówkami innych krajów członkowskich Unii Europejskiej. Polska przystępując do Unii, włączyła się aktywnie w kształtowanie stosunków zewnętrznych Unii i w realizację wynikających z tego zadań, w tym szczególnie w dziedzinie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Dla naszej dyplomacji jest to nowa płaszczyzna realizacji interesów narodowych. De facto współdziałamy z partnerami europejskimi w tej sprawie od kwietnia 2003 r., od kiedy uzyskaliśmy status aktywnego obserwatora przed uzyskaniem pełnego członkostwa. Jednocześnie wzięliśmy na siebie obowiązki wynikające ze wspólnego działania w ramach Unii, np. w regionach i państwach, które nie stanowiły dotychczas priorytetów polskiej polityki zagranicznej. Teraz interesuje nas cały świat. Aczkolwiek są liczne kraje i obszary priorytetowe, nie można powiedzieć, że którykolwiek z blisko 200 krajów należących do Organizacji Narodów Zjednoczonych jest nam całkowicie obojętny i możemy się nim nie zajmować. Nasze placówki dyplomatyczne i konsularne stopniowo włączają się we współpracę z przedstawicielstwami innych krajów członkowskich w państwach trzecich. Uczestniczą w przygotowywaniu wspólnych raportów i analiz, przygotowywaniu propozycji działań Unii Europejskiej, w podejmowaniu wspólnych działań wobec państw trzecich. Przykładem może być bardzo intensywna współpraca z partnerami europejskimi na Białorusi i na Ukrainie, ale także na Kubie i w niektórych krajach azjatyckich. Dla znacznej części naszej dyplomacji są to nowe wyzwania i obowiązki. Jest to nawet zmiana kulturowa, bowiem tam, gdzie poprzednio byliśmy z boku, teraz, będąc częścią Unii, jesteśmy składnikiem maszynerii, który powinien sprawnie i efektywnie działać. Od naszych dyplomatów na miejscu oczekuje się, że będą mieli nie gorsze niż pozostałe ambasady krajów członkowskich Unii rozpoznanie sytuacji, zakres kontaktów w kraju urzędowania, jakość wynikających z tego ocen i jakość propozycji i sugestii na poziomie zasad, instrumentów oraz procedur wdrożenia w stosunkach z danym krajem trzecim. Są to nowe wyzwania. Muszę przyznać, że spotykamy się z tymi samymi zjawiskami i problemami, co wcześniejsi członkowie Unii. Jesteśmy bez mała w tej samej fazie. Kiedy porównuję nasze obecne doświadczenia transformacyjne z doświadczeniami dyplomacji austriackiej, szwedzkiej czy fińskiej, dostrzegam, że oni borykali się z tymi samymi problemami, jeśli chodzi o organizację pracy dyplomatycznej, współpracy między centralą a placówkami, a także organizację współpracy na poziomie szefów i zastępców szefów placówek dyplomatycznych krajów członkowskich Unii na miejscu oraz jakość i efektywność obiegu informacji i instrukcji między centralą a placówkami, a także zaangażowanie departamentów terytorialnych MSZ.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#JanTruszczyński">Mówiąc to, nie chcę stwarzać wrażenia, że jesteśmy w powijakach i mamy gigantyczne problemy do pokonania. Przeciwnie, jako tzw. dyrektor polityczny MSZ i ten, który bezpośrednio nadzoruje kwestie koordynacji naszego występowania w kontekście wspólnej polityki zagranicznych i bezpieczeństwa oraz działania naszych placówek w tych właśnie sprawach, uważam, że zrobiliśmy bardzo dużo. Nie mamy się czego wstydzić. Jakość i sprawność naszego działania oraz aktywność w generowaniu pomysłów, inicjatyw i sugestii kierowanych do innych partnerów w UE przewyższa to, co są w stanie wytworzyć pozostałe nowe kraje członkowskie. Nie ma w tym nic zaskakującego, gdyż nasza dyplomacja jest liczebnie nieco większa, obecna w większej części regionów i krajów świata. Na nas spoczywa zatem większa presja. Od nas, jako kraju relatywnie największego spośród tych, które przystąpiły do Unii Europejskiej, oczekuje się i wymaga więcej, niż od pozostałych, jeśli chodzi o stopień poinformowania, jakość analiz oraz lansowanie pomysłów, inicjatyw i sugestii na podstawie wniosków płynących z tychże analiz. Priorytetem dla Polski pozostaje polityka wschodnia Unii Europejskiej, w tym zwłaszcza ustanowienie w nieodległej przyszłości tzw. wymiaru wschodniego UE, jako fundamentu i zwornika wszystkich inicjatyw, polityk i instrumentów stosowanych przez Unię wobec krajów leżących na wschód od Polski. Jakość, poziom i intensywność stosunków z państwami Europy Wschodniej będą miały fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa, rozwoju i przyszłości nie tylko obszarów graniczących z Europą Wschodnią, ale całej Unii Europejskiej. Jako członek Unii Europejskiej powinniśmy odgrywać aktywną rolę w kształtowaniu strategicznego partnerstwa euroatlantyckiego. Dzisiaj działamy na rzecz osłabienia napięcia między niektórymi partnerami, ale przede wszystkim chcemy przenieść obecne spory na płaszczyznę dyskusji o przyszłości stosunków transatlantyckich, związanych z pojawieniem się nowych zagrożeń w świecie oraz nowych szans wynikających z rozszerzenia Unii Europejskiej oraz NATO. W kontekście współpracy transatlantyckiej najważniejsze dla Polski pozostaje znalezienie właściwej równowagi między interesami polskimi w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi a polityką transatlantycką prowadzoną na szczeblu i na forum Unii. Aktywnie uczestniczymy w tworzeniu Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony. Można podać liczne na to dowody. Ograniczenia czasowe nie pozwalają mi rozwinąć tego wątku. Wydaje mi się, że w nieodległej przyszłości wskazane byłoby, aby Komisja zechciała przyjrzeć się bliżej tej dziedzinie. Jest to sfera rozwijająca się cały czas, w której staramy się zajmować aktywną postawę. Chcemy ją współkształtować w sposób zgodny w interesami całej Europy i interesami Polski. Ważnym wyzwaniem pozostaje włączenie się w dobrze rozwijającą się współpracę Unii Europejskiej z regionem śródziemnomorskim, Bliskim Wschodem w ramach tzw. procesu barcelońskiego. Mamy własne doświadczenia wynikające ze stosunków bilateralnych z poszczególnymi krajami Maghrebu. Mamy określoną markę w krajach tej strony świata i powinniśmy to przełożyć na inicjatywy służące wypełnieniu lepszą treścią procesu barcelońskiego oraz na realizowanie naszych interesów gospodarczych i politycznych w krajach tego regionu. Co państw Bałkanów Zachodnich, tam też jesteśmy zaangażowani i to mocno, jako państwo członkowskie Unii Europejskiej w nowych sferach i nowym wymiarze. Oczywiście są także elementy ciągłości - dzielenie się z tymi pięcioma krajami naszymi doświadczeniami z okresu przemian ustrojowych, dzielenie się doświadczeniami z przygotowań do członkostwa w Unii Europejskiej, wspieranie procesów pokojowych i reform, a także aspiracji europejskich tych pięciu państw. Istotne są także takie elementy, jak kształtowanie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa w odniesieniu do kwestii Kosowa, wsparcie dla procesu przemian dokonujących się w Bośni i Hercegowinie i wsparcie stabilizacyjne w ramach sił EUFOR przejmujących odpowiedzialność za stabilizację od sił SFOR w dniu 15 grudnia br. Będziemy częścią EUFOR, podobnie jak jesteśmy częścią SFOR.</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#JanTruszczyński">Ważnym kierunkiem jest dla Polski jest Azja, nie tylko bilateralnie, ale również na szczeblu Unii Europejskiej. Tam, gdzie mamy placówki, już od ubiegłego roku odczuwamy, jak obecność tych placówek i fakt, że posiadają określony wachlarz doświadczeń, pozwala nam istnieć i wyróżniać się w gronie nowych krajów członkowskich wszędzie tam, gdzie w grupach roboczych Rady dyskutowane są stosunki z Indonezją, sprawy Timoru Wschodniego, bądź stosunki z Indiami i Pakistanem. W tym kontekście należy także wspomnieć o sześciostronnym procesie rozmów między Koreą Płn. a pięcioma innymi krajami, którego stroną Unia Europejska nie jest, ale którego przebiegiem i powodzeniem jest żywo zainteresowana, gdyż może on się przyczynić do umocnienia pokoju i bezpieczeństwa na kontynencie azjatyckim. Można by kontynuować wyliczanie kontynentów i regionów. Należy wymienić Afrykę, gdzie nieuchronnie poziom naszego zainteresowania będzie wzrastał, częściowo z własnej inicjatywy, a poniekąd zostanie to wymuszone przez proces uczestnictwa w kształtowaniu wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz w kształtowaniu polityki rozwojowej wobec państw subsaharyjskich. Kilka zdań na temat zadań konsularnych. Jeśli chodzi o opiekę konsularną, nowe zadania wiążą się ze zwiększonym ruchem osobowym naszych obywateli na skutek ułatwień w podróżowaniu do pozostałych państw członkowskich Unii. Oznacza to znacznie większy napływ interesantów do urzędów konsularnych. Interesanci poszukują pomocy, rady lub informacji w różnych praktycznych problemach związanych z pracą zarobkową, z podejmowaniem studiów, nauką języka, dostępem do systemu opieki zdrowotnej. Z dotychczasowych obserwacji wynika, że dotyczy to zwłaszcza naszych placówek konsularnych w Wielkiej Brytanii, Szwecji, Niemczech i Hiszpanii. Jeśli chodzi o opiekę konsularną, następuje rozszerzenie zakresu opieki konsularnej przez nasze urzędy konsularne. Zostają nią objęci obywatele tych krajów Unii Europejskiej, które nie mają swoich przedstawicielstw w państwach, gdzie nasze placówki funkcjonują. Nasi konsulowie zostali do tego przygotowani. O tego typu pomoc występowali dotychczas obywatele państw bałtyckich i Chorwacji. Nowym elementem jest włączenie się w ramy współpracy i wymiany informacji między placówkami konsularnymi państw Unii Europejskiej w krajach trzecich, w szczególności jeśli chodzi o rozwiązywanie sytuacji kryzysowych, opiekę nad obywatelami naszych państw, przeciwdziałanie niepożądanej emigracji. Jeśli chodzi o ruch osobowy, będziemy musieli kontynuować działania dostosowujące procedury wizowe do wymogów i standardów Unii Europejskiej. Konieczne jest pełne dostosowanie naszej infrastruktury teleinformatycznej na placówkach do współpracy z systemem informacyjnym Schengen, monitoring i usprawnienie procedur wizowych w państwach, z których przyjeżdża do Polski najwięcej cudzoziemców objętych obowiązkiem wizowym. Dotyczy to zwłaszcza naszych urzędów konsularnych na Białorusi, Ukrainie i Rosji. Liczba wydanych od 1 października ub.r. wiz świadczy o tym, jak duży jest to obowiązek. Konieczne jest także przygotowanie urzędów do spełnienia wymogów przewidzianych do wydawania w przyszłości wizy Schengen, która będzie uprawniać do wjazdu nie tylko na terytorium RP, ale całej strefy Schengen. Kolejna kwestia to problematyka paszportowa.</u>
          <u xml:id="u-73.3" who="#JanTruszczyński">Musimy zapewnić właściwą obsługę przejściowo zwiększonej liczbie interesantów. Wbrew oczekiwaniom, przystąpienie Polski do Unii, które skutkowało uznaniem przez państwa członkowskie Unii polskich dowodów osobistych jako dokumentów uprawniających do przekraczania granic wewnętrznych Unii, zwiększyło znacznie zapotrzebowanie na polskie paszporty za granicą. Dotyczy to tych obywateli polskich, którzy przebywali dotąd za granicą bez zalegalizowania swojego pobytu. Uważamy, że jest to zjawisko przejściowe. Generalnie będzie dominować dowód osobisty. Muszę powiedzieć, że sam konsekwentnie posługuję się dowodem osobistym od 1 maja br. Do tej pory tylko raz zdarzyło mi się w jednym z krajów członkowskich Unii, że urzędnik straży granicznej niewystarczająco przeszkolony zakwestionował dowód i domagał się innego dokumentu. Wtedy woziłem jeszcze paszport dyplomatyczny. Dziś nie potrzebuję już paszportu do podróżowania wewnątrz Unii Europejskiej i przestałem z niego korzystać. Innym nowym zadaniem naszych służb konsularnych jest współpraca instytucjonalna służb konsularnych państw członkowskich Unii. Regularnie odbywają się spotkania konsulów w poszczególnych krajach urzędowania. Stosujemy zalecenie Rady, które istnieje od 1996 r., a dotyczy lokalnej współpracy konsularnej w sprawach wizowych. Rozważamy ustanowienie wspólnych przedstawicielstw konsularnych z innymi państwami. Taka inicjatywa pojawiła się np. w odniesieniu do obszaru Kosowa. Jest to pewien problem, ponieważ nie jesteśmy jeszcze do tego wystarczająco przygotowani, jeśli chodzi o nasze własne regulacje i procedury, ale musimy przygotować się do sytuacji, w których będziemy wspólnie z innym krajem członkowskim Unii Europejskiej dzielić się pomieszczeniami i logistyką w obsłudze konsularnej interesantów i obywateli państw członkowskich Unii. Nie maleje funkcja i ranga naszej polityki wobec Polonii. W związku z powolnym, ale rosnącym napływem Polaków, którzy w ramach swobodnego przepływu osób zaczynają się osiedlać w państwach członkowskich Unii Europejskiej, niezbędne będzie przygotowanie się do podjęcia nowych zadań. W stosunku do tej grupy osób, która - jak mniemamy - będzie rosła, największe znaczenie będzie miała pomoc w integracji w pracę i życie kraju, który wybrali za cel swojej czasowej bądź docelowej emigracji. Nowym zadaniem będzie także pomoc w kształtowaniu możliwie właściwych stosunków między tradycyjną, tzw. starą emigracją a Polakami nowo przybywającymi. Wcześniejsze doświadczenia wskazują, że nowi przybysze nie zawsze mogli liczyć na wystarczającą współpracę i życzliwość ze strony starszej Polonii. Nowe zadania narzuca także zmieniająca się struktura społeczna Polonii, zasilanie jej przez ludzi lepiej wykształconych, których państwa członkowskie Unii Europejskiej usiłują zachęcać do przyjazdów, oferując preferencje. Będzie to stwarzać lepsze warunki do wykorzystania potencjału Polonii w promocji Polski za granicą w obszarze współpracy gospodarczej i kulturalnej. Zmiany, które wymieniłem, i odmienne rozłożenie obciążeń placówek konsularnych w stosunku do sytuacji przed uzyskaniem statusu aktywnego obserwatora i statusu członka Unii, muszą skutkować dostosowaniem obsady kadrowej, a w przyszłości również sieci placówek, do tych zmieniających się potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-73.4" who="#JanTruszczyński">Dotyczy to zarówno polskich placówek w 24 krajach członkowskich Unii, jak i placówek w Rosji, na Ukrainie i Białorusi, które już w ubiegłym roku zostały w sposób wyraźny wzmocnione. W październiku minie rok od funkcjonowania nowego reżimu wizowego. Będzie to okazja do pewnego podsumowania i oceny przyjętych rozwiązań oraz dokonania ewentualnych korekt. Żeby to wszystko zrealizować, trzeba być odpowiednio wyekwipowanym i przygotowanym. Dlatego dostosowujemy do tych nowych warunków i zadań program szkoleń kandydatów na konsulów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#TadeuszSamborski">Informacja, którą przedstawił pan minister, była bardzo obszerna, wyczerpująca, wieloaspektowa. Wątki z polityki ogólnej, strategii prowadzenia polityki przeplatają się z prozą życia, z rzeczywistością funkcjonowania placówek. Pragnę zapytać o kilka spraw, które interesują również tych, którzy programują działalność naszych służb. Pan minister wspomniał o naszych aspiracjach, jako państwa stosunkowo wielkiego, znaczącego na tle nowych krajów członkowskich UE, do kształtowania wymiaru wschodniego Unii Europejskiej. Myślę, że są to aspiracje uzasadnione potencjałem demograficznym, strukturą naszego państwa i dotychczasowymi doświadczeniami. Czy pan minister nie odnosi wrażenia, że przygotowując się do takiej roli, bylibyśmy w znacznie bardziej komfortowej sytuacji, gdybyśmy mogli powiedzieć, że w stosunkach polsko-rosyjskich, polsko-ukraińskich mamy sukcesy? Tymczasem odnoszę wrażenie, że tych sukcesów nie ma. Jesteśmy zbyt pasywni. W dużej części winę ponosimy my sami i nasze placówki. Sygnalizowaliśmy pewne sytuacje, ale MSZ pozostaje na swoich pozycjach. Uważam, że szefowie placówek to także ważny podmiot w kształtowaniu tej polityki, a nie tylko „przekaźnik” woli kierownictwa. Gdybyśmy osiągali sukcesy w stosunkach z naszymi wschodnimi sąsiadami, sprzyjałoby to realizacji naszych aspiracji w obszarze kształtowania polityki wschodniej Unii Europejskiej. Pan minister wśród nowych zadań wymienił kształtowanie postaw proeuropejskich także w państwach, które nie są członkami Unii. Czy w naszych aspiracjach ogólnoeuropejskich, w dążeniu do kształtowania postaw proeuropejskich w krajach pozaunijnych nie pomijamy kwestii kształtowania propolskiej polityki Ukrainy, Rosji, Białorusi? Powinno nam zależeć nie tylko na proeuropejskiej polityce tych krajów, ale także, a może przede wszystkim na propolskiej. Ciągle dostrzegam zderzenie interesów ogólnoeuropejskich z interesem Polski. Z pewnością na każdym odcinku pracy te dylematy występują. Czy są jakieś ograniczenia, jeśli chodzi o pomoc Polski kierowaną do polskiej mniejszości na Wschodzie? Czy musimy zmienić formułę tej pomocy? Czy są nowe wymagania, do których musi się dostosować polska służba dyplomatyczno-konsularna? Zgadzam się z panem ministrem, że nastąpiło wzmocnienie służb konsularnych na kierunku wschodnim. Czasem odnoszę wrażenie, że w niektórych miejscach ponieśliśmy nadmierne inwestycje. Przewidywano, że placówka w Kijowie będzie miała wydawała kilkaset wiz na jednego konsula. Teraz okazuje się, że ta liczba jest znacznie mniejsza, a mamy określoną obsadę kadrową i nie wiadomo, co z tym zrobić. Wydajemy krótkoterminowe wizy, a przecież mamy prawo wydać je na pół roku, a nawet na rok. Przedsiębiorcy ukraińscy skarżą się, że co 2–3 miesiące muszą zgłaszać się do konsulatu po nową wizę. Nie wiem, czy jest to zabieg taktyczny, organizacyjny bądź finansowy? Będę wdzięczny za wyjaśnienia w tej sprawie. W krajach Unii Europejskiej musimy szczególnie dbać o jakość służb. Nasi przedstawiciele powinni umieć odpowiednio wyważyć interes europejski i interes Polski. Oceniam dyplomacje niektórych krajów jako bardzo aktywne, energiczne.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#TadeuszSamborski">Jest np. miejscowość Medugorje w Bośni i Hercegowinie. Kilka dni temu przejeżdżałem tamtędy i zobaczyłem flagę Słowacji. Okazuje się, że został tam ustanowiony konsul honorowy, ponieważ ze Słowacji przyjeżdżają pielgrzymki. Z Polski przyjeżdża ich znacznie więcej. Musimy być wrażliwi na to, że pojawia się nowa jakość. Można się swobodnie przemieszczać. Ruch osobowy będzie się zwiększał. Powinniśmy być obecni wszędzie, gdzie to możliwe, aby nie ubiegali nas inni. Czy nowa płaszczyzna reprezentowania interesów narodowych, jaką jest Unia Europejska, nie przytłumi naszego interesu narodowego, nawet w kwestii języka? Jak zrozumieć fakt, że placówka, kierując zaproszenie, formułuje je w języku kraju urzędowania i w języku angielskim, a nie w języku polskim? Pomijam, że jest to sprzeczne z ustawą o języku polskim. Wszystkie tablice znajdujące się na zewnątrz budynku placówki również powinny być dwujęzyczne. Być może są to detale, ale składają się na obraz placówki i obraz starań państwa o własne atrybuty. Odnoszę wrażenie, że zmniejsza się troska naszych placówek na Ukrainie o nauczanie języka polskiego. Na 40 miejsc, które strona ukraińska przygotowała, zaproponowaliśmy zaledwie 17 nauczycieli języka polskiego, a przecież jest wiele środowisk, które chcą uczyć się języka polskiego. Skoro zmniejsza się liczba punktów nauczania, to znaczy, że cała energia pracy konsulatów koncentruje się na wydawaniu wiz, a niektóre obszary zostały pominięte.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze wystąpienia w debacie? Skoro nie ma, proszę ministra Jana Truszczyńskiego o odniesienie się do problemów poruszonych w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#JanTruszczyński">Panie pośle, zawsze dobrze jest mieć jak najlepsze stosunki z danym krajem trzecim i sukcesy w stosunkach bilateralnych. To nie może szkodzić naszej skuteczności i efektywności na forum organizacji międzynarodowych. Faktem jest, że w stosunkach z Rosją jest cały katalog tzw. spraw trudnych. Staraniem ministra Włodzimierza Cimoszewicza 2 lata temu została powołana specjalna grupa do spraw trudnych, której postępy w rozwiązywaniu owych spraw należy uznać za niezwykle ograniczone, wręcz znikome, a przecież nie jest to spowodowane nieudolnością czy też brakiem energii dyplomatów i specjalistów, którzy po stronie polskiej zajmują się tymi kwestiami. Jednocześnie są to sprawy z gatunku klasycznie bilateralnych, które hamując i nie pomagając w harmonijnym rozwoju całościowych stosunków między Polską a Rosją, pozostają jednak sprawami bilateralnymi, nierzutującymi na to, co sądzi się w innych krajach członkowskich Unii o Polsce, jako partnerze w kształtowaniu wspólnej polityki unijnej wobec Rosji. Jako kraj, który różni się od Rosji w ocenie rozmaitych wydarzeń i problemów międzynarodowych, mieliśmy w ostatnich latach często do czynienia z opiniami krzywdzącymi w niektórych krajach członkowskich, iż Polska ze względu na to, że tak trudno układały jej się stosunki z Rosją, jest krajem, którego opinie i oceny należy uważnie filtrować, ponieważ nie zawsze mogą być konstruktywne i odpowiadać rzeczywistości. Innymi słowy - jeśli Polska wypowiada się na temat Rosji, to lepiej odnosić się do tego ostrożnie, a nawet nieufnie. Tam, gdzie mieliśmy do czynienia z tego rodzaju postawami, teraz one zanikają, bowiem zwolenników poglądu reprezentowanego przez Polskę, iż w stosunkach z tymi partnerami trzecimi należy starać się o strategiczny, wielopłaszczyznowy rozwój współpracy, ale jednocześnie przestrzegać określonych pryncypiów i zasad, dążyć do tego, by obie strony miały porównywalne korzyści, jest coraz więcej. Są one podzielane bez mała przez wszystkie kraje członkowskie Unii Europejskiej. Jeśli zatem to forsujemy, to mieścimy się w głównym nurcie poglądów wyrażanych na ten temat w Unii Europejskiej. To przyczynia się do wzrostu naszej skuteczności. Jakie mielibyśmy odnieść sukcesy w stosunkach z Ukrainą, które umocniłyby naszą pozycję w rozgrywce o uznanie w większym stopniu niż do tej pory przez Unię Europejską aspiracji europejskich Ukrainy? Oczywiście takim sukcesem byłoby pełne przestrzeganie na Ukrainie standardów demokratycznych w odniesieniu do przygotowania wyborów parlamentarnych i wyborów lokalnych, w odniesieniu do działalności mediów, zwłaszcza pozarządowych, a także do jakości systemu regulacyjnego życia gospodarczego. Jeśli to i owo szwankuje u naszego sąsiada, można to policzyć na konto Polski, uznając, że nie byliśmy dostatecznie skuteczni i efektywni w przekonywaniu naszych przyjaciół na Ukrainie, iż tą drogą trzeba podążyć, gdyż gwarantuje ona osiągnięcie największych sukcesów. Nie zgodziłbym się z poglądem, że nie odnieśliśmy pewnych sukcesów na Ukrainie. Pan poseł pytał, czy są jakieś ograniczenia dotyczące pomocy Polakom na Wschodzie związane z naszym członkostwem w Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#JanTruszczyński">Odpowiadam, że nie ma żadnych. Ta sfera jest poza zainteresowaniem legislacji i polityki wspólnotowej. Czy nie ponieśliśmy nadmiernych inwestycji w odniesieniu do naszych placówek konsularnych na Wschodzie? Nie wykluczam, że mogło to nastąpić. W celu dokonania analizy sytuacji, w październiku br. odbędzie się wspomniana przeze mnie narada w tej sprawie. Chcemy sprawdzić, czy sieć jest wystarczająca, czy jest odpowiedni poziom nasycenia specjalistami w poszczególnych placówkach konsularnych. Stosownie do tego, jakie wnioski zostaną wyciągnięte, podejmiemy odpowiednie decyzje. Nie byliśmy w stanie dokładnie przewidzieć, jak ukształtuje się strumień interesantów wizowych po 1 października 2003 r. Co do problemu wiz krótkoterminowych w Kijowie, przyznam szczerze, że nie prowadząc problematyki konsularnej w resorcie, od pana posła dowiaduję się, że jest jakaś wątpliwość. Zlecę Departamentowi Konsularnemu i Polonii przyjrzenie się problemowi zgłoszonemu przez pana posła. Jeśli chodzi o konsulów honorowych i siatkę konsulatów w kontekście Medugorje, nasz ruch pielgrzymkowy jest zupełnie dobrze obsługiwany przez nasze konsulaty w Zagrzebiu i Sarajewie. Jesteśmy bardzo ostrożni, jeśli chodzi o mianowanie konsulów honorowych. Musi to być osoba zaufania publicznego, ktoś, kogo znamy od dłuższego czasu, kto daje rękojmię, że swoją działalnością nie naruszy, nie splami interesów ani dobrego imienia Polski. To musi być osoba uznana i ciesząca się autorytetem miejscowej społeczności. Krótko mówiąc, konsulem honorowym nie zostaje się z dnia na dzień. Trzeba sobie na to zasłużyć. Akurat w krajach bałkańskich, mimo iż rozwijamy generalnie sieć konsulatów honorowych od początku lat 90., póki co opieramy się na stałych konsulatach i uważamy, że obecnie jest to wystarczające.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#JerzyJaskiernia">Nie ma dalszych zgłoszeń do dyskusji. Oczywiście do sprawy będziemy wracali w toku prac Komisji, ponieważ jest to jedno z ważnych zagadnień. Przechodzimy do pkt V, obejmującego rozpatrzenie projektu dezyderatu Komisji w sprawie składek do organizacji międzynarodowych. Jak państwo pamiętacie, ta sprawa pojawiała się wielokrotnie przy rozpatrywaniu projektu budżetu. Mamy poważne zaległości, o których informuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W związku z tym zrodziła się propozycja, abyśmy przyjęli dezyderat do Rady Ministrów. W kwestii treści dezyderatu jest sugestia, żeby w zdaniu drugim, po wyrazach „dramatycznej sytuacji” dodać wyrazy „w zakresie”. Byłoby to logicznie i stylistycznie poprawne. Czy są dalsze uwagi do projektu dezyderatu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#MarianPiłka">Dezyderat jest oczywisty. Sprawa prestiżu Polski na arenie międzynarodowej z powodu niewywiązywania się z zobowiązań składkowych, że dezyderat powinien wpłynąć na przygotowania budżetowe, żeby postulat zawarty w dezyderacie został spełniony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#TadeuszSamborski">Od kiedy pamiętam sprawozdania z wykonania budżetu, zawsze pojawiała się sprawa zaległych składek do organizacji międzynarodowych. Ponieważ problem narasta, a ministerstwo sygnalizuje trudności, na jakie napotyka resort w reprezentowaniu interesów Polski w związku z tymi zaległościami, dezyderat jest oczekiwany, a jego realizacja pożądana. Możemy przeciąć tę sprawę teraz, w czasie planowania budżetu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze wystąpienia w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#AntoniKobielusz">Sprawa składek to nie tylko kwestia prestiżu, ale wręcz wizerunku Polski na arenie międzynarodowej. Zetknąłem się z tym problemem na forum międzynarodowym. Mamy „nadwątloną” opinię. W poważnych organizacjach międzynarodowych nasze zadłużenie przekroczyło granicę przyzwoitości. Tego się nie da tłumaczyć sytuacją ekonomiczną kraju. Wydaje mi się, że trzeba tę kwestię podjąć albo na wspólnym posiedzeniu z Komisją Finansów Publicznych, albo zapraszając na posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych ministra finansów. Konieczne jest zdecydowane rozstrzygnięcie tego problemu na poziomie Rady Ministrów. Nie może być tak, że ten proces narasta. Obecnie zadłużenie jest wyższe niż całość środków przeznaczonych na składki na rok bieżący. Sytuacja jest poważna. Dezyderat jest konieczny, ale obawiam się, że może nie rozwiązać problemu. Konieczne jest systemowe rozwiązanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze wystąpienia? Nie ma zgłoszeń. Dyskusja potwierdziła zasadność dezyderatu, ale z przyczyn formalnych zapytam, czy ktoś z państwa posłów byłby przeciwny dezyderatowi? Nie ma zgłoszeń. Stwierdzam, że Komisja przyjęła dezyderat do Rady Ministrów w sprawie składek do organizacji międzynarodowych. Będziemy pamiętali o uwadze posła Antoniego Kobielusza. Przy okazji rozpatrywania odpowiedzi na dezyderat zbadamy, czy był on wystarczającym instrumentem, czy też konieczne będą dalsze działania. Sprawę traktujemy jako niezwykle poważną i sądzę, że jesteśmy zgodni z ocenami resortu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#JanTruszczyński">Chciałbym podziękować członkom Komisji za życzliwe zainteresowanie się tą kwestią i za dezyderat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#JerzyJaskiernia">Przechodzimy do pkt VI dotyczącego zmiany posła sprawozdawcy do sprawozdania Komisji o poselskim projekcie rezolucji wzywającej Radę Ministrów do stanowczej reakcji na wypowiedzi i działania polityków niemieckich, kwestionujących ład prawno-własnościowy na polskich Ziemiach Północnych i Zachodnich (druk nr 1842 i 2053). Przypominam, że sprawozdawcą był poseł Bogdan Klich, który został wybrany do Parlamentu Europejskiego. W związku z tym istnieje potrzeba powierzenia funkcji sprawozdawcy innemu posłowi, proponuję, żeby poseł Edward Płonka przejął to sprawozdanie. Czy pan poseł wyraża zgodę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#EdwardPłonka">Tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są inne kandydatury? Nie ma zgłoszeń. Czy ktoś z państwa posłów jest przeciwny kandydaturze posła Edwarda Płonki? Nie ma głosów przeciwnych, zatem stwierdzam, że Komisja wybrała posła Edwarda Płonkę na sprawozdawcę. Czy w sprawach różnych ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#MarianPiłka">Mam pytanie do pana ministra. We wrześniu Komisja Europejska ma rozpatrywać sprawę zniesienia embarga na dostawy broni i sprzętu wojskowego dla Chin, które zostało wprowadzone po wydarzeniach na placu Tien An Men w 1989 r. Jakie jest stanowisko rządu polskiego w tej kwestii? Nie ulega wątpliwości, że Komisja Europejska liczy się ze stanowiskiem poszczególnych rządów. Ważne jest, że w ostatnim okresie Chiny ponowiły groźby pod adresem Tajwanu i nie ma przesłanek dla zniesienia embarga, tym bardziej że w kwestiach przestrzegania praw człowieka także nie nastąpiła w Chinach istotna poprawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#JanTruszczyński">Stanowisko Polski będzie takie, jakie będzie wypracowane wspólne stanowisko 25 krajów członkowskich. Jest to bardzo trudna sprawa, która jest przedmiotem dyskusji od dłuższego czasu. Stawała na kolejnych sesjach Rady Europejskiej. Była omawiana na wielu posiedzeniach właściwych grup roboczych, zajmujących się problematyką kontroli zbrojeń, Azją. Była omawiana także w Komitecie Stałych przedstawicieli oraz przez ministrów spraw zagranicznych na sesjach rady do spraw stosunków zewnętrznych. Prace trwają, ponieważ m.in. jest kwestia, czy tzw. kodeks postępowania, który reguluje zasady przy eksporcie broni, jest uzgodniony między krajami członkowskimi i obowiązuje, ale jako dokument polityczny, a nie jako dokument stanowiący akt prawa wspólnotowego, może zostać zmodyfikowany i uzupełniony, a być może nawet zmieni swoją rangę z dokumentu politycznego na dokument prawny, tak by stanowić wystarczającą ochronę interesów bezpieczeństwa Unii Europejskiej przy eksportowaniu broni, na wypadek gdyby podjęto decyzję o zniesieniu embarga. Odrębnym wątkiem dyskusji jest to, jak oceniamy stan respektowania praw człowieka w Chinach. Dość regularnie, raz na pół roku, odbywają się spotkania z przedstawicielami chińskiego MSZ, prowadzone przez tzw. trójkę ze strony Unii Europejskiej, a poświęcone dyskusji i drobiazgowemu rozpatrywaniu stanu spraw w dziedzinie praw człowieka w rozmaitych składnikach. Nieodłącznym elementem tej dyskusji jest zapoznawanie się ze stanowiskiem takich partnerów zewnętrznych, jak Stany Zjednoczone, ale również Japonia, Australia. Odnotowaliśmy również opinie z Tajwanu. W związku z tym nie umiem w tej chwili powiedzieć ani kiedy dyskusja zostanie zakończona, ani jaki będzie jej finalny efekt, a zwłaszcza, czy dyskusja doprowadzi do zniesienia embarga na dostawy broni i sprzętu wojskowego do Chin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#MarianPiłka">Rozumiem, że jeśli Unia Europejska podejmie jakieś decyzje, to Polska będzie je respektować. Mnie interesuje, jakie jest stanowisko Polski w tej debacie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#JanTruszczyński">Myślę, że problem wymagałby odrębnego mojego przygotowania, ponieważ od kilku miesięcy nie miałem okazji zajmować się tą kwestią. Po raz ostatni przyglądałem się tej sprawie w maju br. Niektórych elementów naszego stanowiska nie chciałbym omawiać na całkowicie otwartym posiedzeniu Komisji. Nie dlatego, żebyśmy mieli coś do ukrycia, tylko ze względu na fakt, że problematyka handlu bronią i sprzętem wojskowym nie lubi nadmiernie światła dziennego. Tam, gdzie są niuanse i różnice poglądów między poszczególnymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej, muszą również być elementem ilustracji przy udzielaniu przeze mnie tego rodzaju informacji. Stanowisko Polski nie pozostaje bowiem w próżni, tylko musi uwzględniać opinie wydawane w pozostałych państwach członkowskich. Gdyby pan poseł zapytał mnie, czy jesteśmy za zniesieniem embarga na dostawy broni i sprzętu wojskowego do Chin, pod warunkiem spełnienia określonych postulatów przez Chiny, to w tej chwili nie udzielę panu na to odpowiedzi. Musiałaby to być odpowiedź bardzo precyzyjna, a jednocześnie szeroka, uwzględniająca aktualny stan dyskusji na szczeblu rozmaitych gremiów wewnątrz Unii i stan naszych przemyśleń. Oczywiście gotów jestem do potraktowania tego w sposób odrębny i przygotowany wnikliwie. W tej chwili wolałbym nie kontynuować dalszych rozważań, gdyż to wymaga precyzyjnej informacji. Jeśli pan poseł jest tym zainteresowany, gotów jestem taką ilustrację przedstawić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze sprawy różne? Nie ma zgłoszeń. Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>