text_structure.xml 54.1 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Witam posłów i zaproszonych gości. Porządek dzienny został państwu rozesłany na piśmie. Prezydium Komisji proponuje dodatkowy punkt - przyjęcie odpowiedzi na dezyderat nr 4 Komisji. Czy byłyby dalsze uwagi do porządku obrad? Nie ma uwag, zatem stwierdzam, że porządek został przyjęty. Przystępujemy do realizacji pkt 1, który obejmuje omówienie polskiego przewodnictwa w Inicjatywie Środkowoeuropejskiej w roku 2003. Otrzymali państwo szczegółowy materiał przedstawiający działalność Inicjatywy Środkowoeuropejskiej, niemniej jednak prosiłbym ministra Jana Truszczyńskiego o uzupełnienie informacji pisemnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JanTruszczyński">Inicjatywa Środkowoeuropejska, podobnie jak każda organizacja regionalna w Europie, stoi przed szeregiem pytań, na które musi znaleźć odpowiedź w najbliższych latach, pytań związanych z faktem rozszerzania się Unii Europejskiej. Pozostałe kraje kontynentu albo już zadeklarowały wolę przystąpienia w przyszłości do tej organizacji, albo należy się spodziewać, iż zrobią to w nieodległej przyszłości. Na tym tle w trakcie roku naszego przewodnictwa w tej organizacji pytanie to pojawiało się niezwykle regularnie. Można powiedzieć, że było główną kwestią spotkań, dyskusji, jakie organizowaliśmy. Zarówno spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich IŚE, jakie zorganizowaliśmy we Wrocławiu w pierwszej połowie br., jak i szczyt szefów rządów, który odbył się w dniach 20–21 listopada, a także spotkania parlamentarne dowiodły, iż uczestnicy odczuwają potrzebę kontynuacji działania IŚE, jednak z uwzględnieniem zmieniającej się sytuacji na kontynencie. Ważne jest, że uczestnicy nie oceniają organizacji jako niesprawnej bądź tracącej z wolna, lecz nieuchronnie rację bytu. Wręcz przeciwnie, zarówno przez obecne kraje członkowskie Unii, jak i przez te, które przystępują do UE w roku przyszłym oraz tych, którzy w najbliższej przewidywalnej przyszłości nie wstąpią do Unii, dostrzegana jest potrzeba koncentracji aktywności i praktycznych działań organizacji w relacjach między obecnymi i przyszłymi członkami Unii Europejskiej a pozostałymi uczestnikami IŚE. Szczyt, który zorganizowaliśmy w Warszawie, dowiódł, iż tego rodzaju intencja i zamiar podzielane są przez wszystkich jego uczestników. Przewodnictwo Polski w IŚE zostało ocenione pozytywnie. Nie jest to tylko komunał, jaki wygłasza się zwykle przy spotkaniach międzynarodowych na tym szczeblu. Jest to odzwierciedlenie praktycznej, skutecznej aktywności Polski jako organizatora prac IŚE w ciągu 2003 r. Niewielkimi siłami ludzkimi, ale wykwalifikowanymi i dobrze przygotowanymi, posiadającymi odpowiedni poziom motywacji zdołaliśmy sprawnie i skutecznie przeprowadzić szereg spotkań na szczeblu Komitetu Krajowych Koordynatorów. Zorganizowaliśmy szereg przedsięwzięć towarzyszących naszemu przewodnictwu, zarówno równolegle do listopadowego szczytu IŚE w Warszawie, jak i innych w formie spotkań dyskusyjnych, seminariów, jak np. seminarium, które zorganizowaliśmy w Krakowie na początku października br. Należy mniemać, że kraj, który przejął po nas przewodnictwo organizacji - Słowenia, będzie równie, a może nawet bardziej niż Polska, zainteresowany sprawną kontynuacją działalności organizacji i przekuje w czyn główny kierunek działań organizacji, a więc współpracę między obecnymi i przyszłymi członkami Unii Europejskiej a tymi, którzy z różnych przyczyn w najbliższej przyszłości nie znajdą się w Unii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę o zabranie głosu senatora Zygmunta Cybulskiego, przewodniczącego Delegacji Parlamentarnej RP do Inicjatywy Środkowoeuropejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#ZbigniewCybulski">Dla wymiaru parlamentarnego IŚE był to dosyć trudny rok. W ubiegłym roku, w okresie przewodnictwa Macedonii przedstawiciele Włoch wystąpili z propozycją zmiany regulaminu funkcjonowania wymiaru parlamentarnego IŚE. Chodziło o zinstytucjonalizowanie współpracy, powołanie zgromadzenia parlamentarnego. Propozycja pociągała za sobą duże wydatki finansowe. Przejmując przewodnictwo postanowiliśmy podejść do tej kwestii nieco inaczej. Byliśmy przeciwni dużemu obciążaniu parlamentu, bo to przecież parlamenty narodowe opłacałyby ze swoich budżetów koszty utrzymania zgromadzenia parlamentarnego. Przeciwni temu byli również Austriacy. Doszło do bardzo poważnej wymiany poglądów na spotkaniu Stałego Komitetu Wymiaru Parlamentarnego IŚE wiosną br. Przesunęliśmy załatwienie sprawy na termin jesienny. W tym czasie drogą dyplomatyczną zdołaliśmy doprowadzić do pogodzenia największych przeciwników, czyli Austrii i Włoch. W wyniku tego jesienią na posiedzeniu Zgromadzenia Parlamentarnego IŚE zaproponowaliśmy, żeby dokonywać krok po kroku zmian, nie obciążając znacząco finansowo parlamentów narodowych. Było to naszym sukcesem, co podkreślano w czasie ostatniego spotkania. Wszystkie delegacje były zgodne, że tak należy postępować. Uzyskaliśmy w tej mierze poparcie. Odbywały się również spotkania poświęcone tematom bardziej ogólnym, mianowicie współpracy transgranicznej, działaniu samorządów w państwach reprezentowanych w IŚE. Zostały one przyjęte bardzo przychylnie przez przedstawicieli 17 parlamentów. Na posiedzeniu w październiku podjęliśmy tematykę turystyki i ochrony środowiska oraz działalności produkcyjnej rolnictwa i małych oraz średnich przedsiębiorstw, zwalczania przestępczości zorganizowanej. Dyskusja była ożywiona. Wnioski zostały umieszczone w dokumencie końcowym. Należy podkreślić, że naszym sukcesem było nawiązanie kontaktów ze Zgromadzeniem Parlamentarnym Organizacji Czarnomorskiej Współpracy Gospodarczej. Na sesji w październiku gościliśmy przewodniczącego Senatu Rumunii, który jednocześnie jest przewodniczącym tegoż Zgromadzenia i który zaproponował wzajemne przyznanie statusu obserwatora przez oba zgromadzenia. W ubiegłym tygodniu byliśmy zaproszeni do Bukaresztu na posiedzenie Zgromadzenia Parlamentarnego Organizacji Czarnomorskiej Współpracy Gospodarczej i w naszej obecności podjęto uchwałę o przyznaniu nam statusu obserwatora. Na wszystkich forach wyrażano się bardzo pozytywnie o naszym przewodnictwie. Tyle tytułem wstępu. Jeśli będą pytania ze strony państwa posłów, jestem do dyspozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w dyskusji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MarianPiłka">Pojawia się pytanie, czemu Inicjatywa Środkowoeuropejska ma służyć. Wydaje się, że zwłaszcza ostatnie wydarzenia związane z Konferencją Międzyrządową w Brukseli pokazały, iż wiele państw tego regionu, Włochy i państwa Grupy Wyszehradzkiej, prezentują postawę będącą w opozycji do polskiego stanowiska. Powstaje zatem pytanie, czy jest sens utrzymywania tej inicjatywy politycznej, która ogranicza się do różnego typu spotkań i jest mało efektywna? Czy nie byłoby lepiej zakończyć jej działanie? Na początku lat 90., kiedy organizacja powstawała, mieliśmy do czynienia z bardzo aktywnym zaangażowaniem się Włoch w sprawy środkowoeuropejskie. Obecnie nastąpiło osłabienie tego zainteresowania Włoch sprawami tego regionu. Sądzę, że IŚE należy do tego typu inicjatyw, które żyją swoim życiem, bo zostały powołane, natomiast nie są dostatecznie efektywne. Czy nie warto by się zastanowić nad rozwiązaniem wielu tego typu inicjatyw bądź połączenia niektórych, aby zmniejszyć koszty ich funkcjonowania? Spotkania z premierami i ministrami tych krajów okazały się dla Polski bezowocne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MaciejGiertych">Mam odmienne zdanie niż poseł Marian Piłka. Inicjatywa Środkowoeuropejska skupia kraje strefy tzw. międzymorza, to znaczy położone między Bałtykiem i Morzem Czarnym. Charakteryzują się one tym, że wszystkie w mniejszym lub większym stopniu uzyskały niepodległość dopiero po pierwszej wojnie światowej. Wszystkie mają w swojej historii obce panowanie - rosyjskie, pruskie, austrowęgierskie, tureckie. To warunkuje ich ambicje, sposób myślenia. Chyba dobrze się stało, że w kręgu tych państw rola Włoch uległa zmniejszeniu. Obecnie centrum aktywności przenosi się do strefy międzymorza. Wydaje mi się, że Polska powinna podtrzymywać troskę o to, aby sprawy dotyczące tego obszaru były wyrażane na arenie międzynarodowej. Chciałbym również podkreślić, że jest to jedna z organizacji międzynarodowych, w której uczestniczy Białoruś. Białoruś nie ma ani ambicji ani szans wejścia do Unii Europejskiej, jest „wypychana” z Rady Europy i kierowana w stronę ścisłej więzi z Rosją. Na terenie IŚE Białoruś może mieć odrębne od Rosji stanowisko i być obecna w sprawach międzynarodowych bez balastu uzależnienia od Rosji. Uważam, że Polska ma duże zadania na tym terenie, jako jeden z największych krajów IŚE. Na pewno w przyszłości pojawią się kwestie, które będą łączyć państwa IŚE położone pomiędzy silnymi krajami takimi jak: Rosja, Niemcy, Turcja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze wypowiedzi w dyskusji? Skoro nie ma, proszę pana ministra o odniesienie się do problemów poruszonych w debacie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanTruszczyński">Muszę przyznać, że znacznie bliższa mi jest opinia posła Macieja Giertycha niż opinia wyrażona przez posła Mariana Piłkę. Oczywiście kwestia przydatności i skuteczności działania organizacji regionalnych towarzyszy działalności tych organizacji od początku ich istnienia. Liczne są głosy, również w resorcie spraw zagranicznych, że proliferacja czy mnogość rozmaitych układów regionalnych w Europie powoduje dublowanie się zadań, nieefektywność wydatkowania ograniczonych środków, brak przejrzystości w tym, kto za co odpowiada i brak możliwości wystarczającej oceny, jak działalność danej organizacji przyczynia się do wzrostu dobrobytu, tolerancji, dobrosąsiedzkich stosunków w państwach europejskich. Jednak nie zmienia to faktu, że akurat IŚE, ze względu na to, iż spełnia konkretne zadania za bardzo ograniczone środki, jest postrzegana przez państwa uczestniczące jako przydatna i praktyczna, aczkolwiek nie nadmiernie ambitna ze względu na ograniczone środki, forma współpracy. Uważam, że np. działalność Sekretariatu Wykonawczego IŚE znajdującego się w Trieście pod nowym kierownictwem zaczyna przynosić praktyczne efekty, ponieważ doprowadziła do koncentracji działalności IŚE na konkretnych projektach, w wybranych dziedzinach stosunków, tam gdzie to może stworzyć wartość dodaną w stosunku do tego, co robią inne organizacje, uzupełniając aktywność owych pozostałych organizacji. Nie ma wśród 17 państw członkowskich IŚE takiego, które postulowałoby likwidację organizacji, jej rozwiązanie, przejęcie jej funkcjonowania i jej praktycznych akcji przez inną organizacji. Wszyscy zgadzają się, że forum, które gromadzi państwa już znajdujące się bądź wchodzące do Unii i kraje, które mają przed sobą bardzo długą drogę ze względu na konieczność transformacji w gospodarce, mentalności, infrastrukturze, administracji publicznej, jest bardzo przydatne, gdyż pozwala na dzielenie się doświadczeniami, na transfer wiedzy. Forum to pozwala na dodatkowe umocnienie współdziałania choćby w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej, we wspieraniu funkcjonowania małych i średnich przedsiębiorstw, w wymianie naukowej, studenckiej i młodzieżowej. Dla nas ważne jest, że w tej organizacji są Mołdowa i Ukraina - kraje, które zadeklarowały swoje aspiracje integracyjne z Unią Europejską, jak również Białoruś, na której samodzielności i niezależności musi nam zależeć ze względów strategicznych. Jest to jedyna organizacja, w której Białoruś działa, bowiem nie należy do Rady Europy. Nie możemy stawiać poprzeczki zbyt wysoko. Organizacja dysponuje bardzo ograniczonymi funduszami. Nie możemy oczekiwać cudów od organizacji, która grupuje tak wiele i tak różnorodnych krajów i która musi wykuwać swoje miejsce we współdziałaniu z innymi organizacjami, uzupełniać funkcjonowanie innych organizacji, ale wytwarzając przy tym odrębną tożsamość i tym samym rację dalszego istnienia. W dniu dzisiejszym nic nie wskazuje na to, żeby ktokolwiek, począwszy od założycieli, poprzez kolejnych uczestników, nosił się z myślą o ograniczeniu działalności tej organizacji, czy też wręcz z postulatami rozwiązania jej ze względu na to, iż rzekomo inne organizacje są do tego rodzaju funkcji bardziej predestynowane. Aczkolwiek sami często mamy wątpliwości i pytania, co można zrobić, żeby wykrzesać jeszcze więcej praktycznych efektów z funkcjonowania IŚE, nie jesteśmy tym krajem, który opowiadałby się za jej zejściem ze sceny politycznej, głównie ze względu na to, że obok nas w tej organizacji są Ukraina, Mołdowa i Białoruś.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję za tę dyskusję. W imieniu Komisji chciałbym wyrazić uznanie dla wszystkich, którzy przyczynili się do tego, iż polskie przewodnictwo w IŚE zakończyło się sukcesem. Jest to bardzo ważne, że takie oceny zostały sformułowane. Na pewno jest to zasługa rządu, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ale także Delegacji Parlamentarnej RP do Inicjatywy Środkowoeuropejskiej. Podziękowania kieruję zatem na ręce wszystkich naszych delegatów, a w szczególności senatora Zygmunta Cybulskiego. Oczywiście na tle dzisiejszej dyskusji wraca problem, o którym mówiliśmy przy okazji funkcjonowania OBWE i Rady Europy oraz innych inicjatyw, jak koordynować działania, tworzyć nową jakość i porządkować infrastrukturę europejską u progu XXI wieku. Pan minister podkreślił jednak pewne oryginalne funkcje IŚE i specyficzny skład, który powoduje, że skoro nie ma zasadniczych przeciwwskazań po stronie państw uczestniczących, ta inicjatywa będzie kontynuowana, aczkolwiek zawsze trzeba stawiać pytanie o większy pragmatyzm w ramach środków, które są dostępne. Wiadomo bowiem, że cele i zadania muszą być powiązane z możliwościami finansowymi. Wypowiedź senatora Zygmunta Cybulskiego wskazuje, że podjęto wiele ważnych dyskusji, i to w składzie, który rozszerza zwłaszcza na Białoruś współpracę europejską. Wiemy przecież, że problem Białorusi i jej uczestnictwa w strukturach europejskich jest zagadnieniem stale otwartym. Niewątpliwie do spraw tych będziemy powracali przy okazji omawiania kolejnych organizacji międzynarodowych. Przechodzimy do pkt II porządku obrad. Informuję państwa, że minister spraw zagranicznych przedstawił zamiar mianowania pana Jana Natkańskiego ambasadorem nadzwyczajnym i pełnomocnym RP w Arabskiej Republice Egiptu. Otrzymali państwo stosowną dokumentację, z życiorysem kandydata, niemniej jednak proszę ministra Jana Truszczyńskiego o zaprezentowanie kandydatury pana Jana Natkańskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JanTruszczyński">Chciałbym podkreślić, że pan Jan Natkański, jak mało który pracownik służby dyplomatycznej, jest wybitnym znawcą języka i kultury świata arabskiego. Wynika to z jego długoletniej pracy i służby w tych właśnie krajach. W latach 60. pan Jan Natkański przez 5 lat studiował język i kulturę arabską na Uniwersytecie Bagdadzkim. Pojechał tam jako stypendysta w ramach umowy o współpracy kulturalno-naukowej pomiędzy Polską a Irakiem. Pracę w służbie zagranicznej rozpoczął bezpośrednio po zakończeniu studiów w Bagdadzie. Został zatrudniony jako sekretarz - tłumacz w ambasadzie RP w Bagdadzie. Pracował tam w latach 1969–1971. Po powrocie do kraju został zatrudniony w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, początkowo w Biurze Tłumaczy, a następnie przeszedł do pracy w departamencie terytorialnym jako specjalista od krajów arabskich. Równolegle do pracy zawodowej uzupełniał studia arabistyczne w Instytucie Orientalistyki Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie uzyskał stopień magistra filologii orientalnej. Kolejne stopnie jego kariery zawodowej to ambasada RP w Egipcie, gdzie pracował jako I sekretarz w latach 1978–1982, a następnie Libia, gdzie był zatrudniony jako radca ambasady w latach 1985–1990. Po powrocie z Libii został zatrudniony w Departamencie Afryki i Azji MSZ jako naczelnik Wydziału Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. W 1994 r. został mianowany ambasadorem RP w Kuwejcie, akredytowanym dodatkowo jako pierwszy nierezydujący ambasador RP w Bahrajnie i Omanie. Na tym stanowisku pracował do listopada 2000 r. Po powrocie do kraju od listopada 2001 r. do chwili obecnej pełni obowiązki dyrektora Departamentu Afryki i Bliskiego Wschodu w MSZ. W służbie zagranicznej uzyskał stopień dyplomatyczny ambasadora tytularnego, a ponadto, po złożeniu stosownych egzaminów został mianowany 1 października 2001 r. urzędnikiem służby cywilnej. Zna jęz. arabski, angielski, rosyjski i francuski. Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że do dziś pamiętam, jak w okresie młodości słuchałem opowieści o Bagdadzie i Kairze i jak pan Jan Natkański tłumaczył mi różnice między slangiem studentów Uniwersytetu Kairskiego a slangiem studentów Uniwersytetu Bagdadzkiego. Oba te żargony znał biegle, nie mówiąc o innych dialektach towarzyszących literackiemu jęz. arabskiemu w tej części świata arabskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę pana Jana Natkańskiego o prezentację koncepcji pracy na placówce. Proszę uwzględnić, że członkowie Komisji otrzymali informację pisemną o Egipcie i stosunkach polsko-egipskich, a więc nie ma potrzeby powtarzania tych danych, natomiast byłoby dobrze, gdyby pan zechciał zaprezentować, jakie główne priorytety dostrzega jako przyszły ambasador.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JanNatkański">Jestem kandydatem do kraju, do którego, po uzyskaniu akceptacji Komisji, mogę się udać po ćwierćwieczu. Byłem w Egipcie na początku prezydentury Mubaraka, która trwa do dnia dzisiejszego. Koncepcja pracy w Egipcie wynika z dwóch elementów, po pierwsze rangi tego kraju w świecie arabskim, po drugie, z historii naszych dotychczasowych stosunków dwustronnych. Ten kraj o powierzchni 1 mln km 2, z ludnością powyżej 60 mln jest według określenia Ptolemeusza darem Nilu. Rzeczywiście, cała ludność mieszka na 5% powierzchni, w delcie i po obu brzegach wielkiej rzeki afrykańskiej. Jednocześnie Egipt ma za sobą ponad 6 tys. lat cywilizacji, co wpływa na sposób myślenia, sposób formułowania polityki i określa wiele kwestii w stosunkach dwustronnych z innymi krajami. Ma głęboki oddech historyczny we wszystkim. Ranga współczesnego Egiptu to olbrzymie znaczenie w świecie arabskim, w drugim rzędzie w świecie muzułmańskim i na kontynencie afrykańskim. To są tradycyjne trzy kręgi polityki egipskiej, do których dochodzi obecnie czwarty, bezpośrednio nas dotyczący. W 2001 r. Egipt podpisał, jako jeden z głównych krajów tzw. Procesu Barcelońskiego, czyli dialogu eurośrodziemnomorskiego, umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską, której stroną stanie się Polska od 1 maja 2004 r. Oczywiście muszę to uwzględnić w swojej przyszłej działalności w Egipcie. Będziemy partnerami mimo odległości geograficznej i mimo położenia na różnych kontynentach. Nie ma wydarzeń na Bliskim Wschodzie i w świecie arabskim bez oczekiwania na głos z Kairu. Nie ma też kwestii poruszonej w prasie egipskiej, która nie byłaby przedrukowana od Maroka po Kuwejt. Drugi element, to tradycje historyczne naszych stosunków. W ubiegły roku obchodziliśmy 75-lecie nawiązania stosunków dwustronnych. Spośród krajów arabskich jest to najstarszy nasz partner. Istnieje rozbudowana baza traktatowa. Można ją uzupełniać, ale nie trzeba martwić się tworzeniem podstawy prawno-traktatowej stosunków dwustronnych. Istnieją utarte kanały komunikacji i kontaktów politycznych, np. coroczne konsultacje polityczne na szczeblu wiceministra spraw zagranicznych. Uważam, że za mało jest kontaktów na wyższym szczeblu, nad czym - mam nadzieję - będę mógł popracować. Egipt stał się jednym z głównych kierunków turystycznych, obok Turcji i Tunezji. Rocznie odwiedza ten kraj 80–100 tys. Polaków. Wymaga to określonej opieki konsularnej. Jeśli chodzi o Egipt, agencje turystyczne zachowują się przyzwoicie i nie było żadnych bulwersujących wydarzeń znanych z innych kierunków geograficznych. Reasumując, koniecznością najwyższej wagi będzie gospodarcza promocja Polski. Od połowy lat 90. obroty handlowe rzędu 90–100 mln dolarów, przy ponad 60-milionowym rynku egipskim, nie odpowiadają możliwościom. Można zwiększyć polski eksport do Egiptu, tylko trzeba pamiętać, że nie jesteśmy jedyni. Konkurencja jest spora i należy szukać nisz handlowych, gdzie można dotrzeć z naszymi produktami. Jest to wymiana o niezwykle dla nas korzystnym saldzie.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#JanNatkański">Zwykle ok. 10% wymiany to nasz import z Egiptu, a 90% stanowi nasz eksport. Na zakończenie należy wspomnieć, że będąc obecnym w Egipcie trzeba utrzymywać dobre stosunki z Ligą Państw Arabskich, która ma tam swoją siedzibę. Poprzez Ligę Państw Arabskich, poprzez kontakty z jej sekretariatem i sekretarzem generalnym można oddziaływać na pozostałe kraje arabskie, przede wszystkim przenosząc nasze oceny polityczne, jak i uzyskując oceny naszych działań ze strony partnerów. Jednym z zadań ambasady będzie również obserwacja realizacji Umowy Stowarzyszeniowej Egiptu z Unią Europejską. Egipcjanie z pewnymi oporami, ale określonych kręgów, podchodzili do umowy stowarzyszeniowej, ale ją podpisali i ratyfikowali. Jest to jeden z elementów, który zapowiada utworzenie w 2010 r. strefy wolnego handlu eurośródziemnomorskiej, z określonymi konsekwencjami dla naszej współpracy gospodarczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MarianCuryło">Pan ambasador wspomina Bagdad. Jaki będzie pana stosunek do rozmów na temat autonomii kurdyjskiej? Jako ambasador RP będzie pan musiał wyrazić swoje stanowisko. Nasze stosunki handlowe z Egiptem były bardzo ożywione. Mieliśmy tam nawet montownię samochodów. Do Sudanu i Egiptu sprzedawaliśmy samochody „Nysa”. Czy Polacy nadal są przychylnie traktowani przez Egipcjan?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MaciejGiertych">Jak wynika z pańskiej notki biograficznej, był pan przez 4 lata studentem w Bagdadzie. Czy uzyskał pan jakiś dyplom uniwersytecki?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanuszDobrosz">Mam pytania z dwóch obszarów. Po pierwsze, jak pan ocenia stan stosunków Egiptu z Izraelem. Niewątpliwie te relacje mają fundamentalne znaczenie dla kształtowania się procesu pokojowego na linii Palestyna - Izrael. Jaka jest rola Egiptu w tym procesie? Druga kwestia. Potencjał stosunków polsko-egipskich jest nie w pełni wykorzystany. Relacje te mogą być znacznie lepsze, zwłaszcza w obszarze gospodarki i kultury. Czy mam wnosić, że polityka pana poprzedniczki nie najlepiej wpłynęła na stan wzajemnych stosunków pomiędzy Polską a Egiptem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MarianPiłka">Nie ulega wątpliwości, że po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej kontakty, zwłaszcza z obszarem Morza Śródziemnego, ze światem arabskim ulegną intensyfikacji, ponieważ Unia Europejska prowadzi bardzo intensywną politykę w tej sferze. My także będziemy musieli wypracować własną politykę i zaangażować się. To zmieni naszą pozycję w stosunku do tego obszaru. Chciałbym zapytać pana o trzy kwestie. Po pierwsze, w jakich dziedzinach jakie produkty polskie mogą być konkurencyjne na rynku egipskim. W ostatnich latach, pomimo korzystnego dla nas bilansu handlowego, mamy do czynienia ze zmniejszającym się eksportem. W jakich dziedzinach ambasada mogłaby wspomóc polski eksport, zwłaszcza że mamy w perspektywie utworzenie strefy wolnego handlu, wynikające z umowy stowarzyszeniowej Egiptu z Unią Europejską. Druga kwestia dotyczy połączeń lotniczych. Polskie Linie Lotnicze LOT latały do Kairu. Myślę, że wzrastająca liczba polskich turystów udających się do Egiptu wskazuje na sensowność i rentowność takiego połączenia. Sądzę, że połączenie to mogłoby przyczynić się również do ożywienia kontaktów gospodarczych. Po trzecie, w Egipcie znajduje się stosunkowo liczna mniejszość koptyjska. Niestety mamy tam do czynienia z wieloma wypadkami represji i działań wymierzonych w tę mniejszość, zarówno działań społecznych, jak i na poziomie państwowym. W jakim zakresie państwo polskie czy ambasada RP w Egipcie może przeciwdziałać tym negatywnym dla Koptów zachowaniom?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania? Skoro nie ma, proszę pana Jana Natkańskiego o ustosunkowanie się do problemów poruszonych w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanNatkański">Dziękuję za te pytania. Dotyczą one relacji polsko-egipskich albo sytuacji w regionie. Odpowiadam na pierwszy zestaw pytań. Pytanie o stosunek do autonomii kurdyjskiej nie dotyczy Egiptu, ale odpowiem na nie, gdyż aktualnie zajmuję się całym tym regionem, a kiedyś zwędrowałem, jako student w Bagdadzie, Kurdystan wzdłuż i wszerz. Miałem wielu przyjaciół Kurdów. Jest to temat niemal o charakterze globalnym. Żaden z krajów Bliskiego Wschodu nie chce jednego, mianowicie powstania niepodległego państwa kurdyjskiego, a autonomia wiodłaby do tego. Niemniej jednak w obecnej sytuacji, kiedy istnieją zaszłości historyczne związane z autonomią kurdyjską, (liczy ona już kilkadziesiąt lat, gdyż pierwsze uzgodnienia były w marcu 1971 r.), autonomia w obrębie uporządkowanego i stabilnego Iraku musi być zapewniona, bo w przeciwnym wypadku Kurdowie nie zaakceptują żadnej formuły wewnętrznych rozwiązań w Iraku. W tym sensie będzie to autonomia, którą należy wspierać, jako jedną z części składowych nowego Iraku. Sądzę, że takie będzie zdanie krajów arabskich, państw europejskich. W moim przekonaniu takie powinno być i nasze. Odpowiadam na drugie pytanie. Rzeczywiście w latach 70. i 80. montowaliśmy samochody w Egipcie. Były to „Polonezy” i „Nysy”. Po polskiej stronie byli partnerzy, których już nie ma. Współpraca zakończyła się procesami prywatyzacyjnymi w Polsce. Od tego czasu inne firmy samochodowe zbudowały w Egipcie nie tylko montownie, ale własne fabryki, z dużym egipskim wkładem. Nadal sprzedajemy do Egiptu sporą liczbę pojazdów, ale ze względu na rozwój technologiczny, na nasze możliwości, ta dziedzina współpracy jest już zamknięta. Odpowiadam na trzecie pytanie. W moim przekonaniu przez ćwierć wieku kilkaset tysięcy Polaków przewędrowało przez kraje arabskie. Byli w Iraku, ale także w Zatoce Perskiej, gdzie jest ich nadal kilkuset, w Egipcie, w Libii, w krajach Maghrebu. Wszędzie tam, dzięki naszej fachowości, zostawiliśmy po sobie dobre imię. To procentuje po dziś dzień. Pozytywne określenie dotyczące Polaków nadal funkcjonuje i oby funkcjonowało jak najdłużej. Do naszych zadań m.in. należy, żeby to pozytywne określenie Polaka jako dobrego fachowca funkcjonowało jak najdłużej. Przechodzę do odpowiedzi na pytania posła Macieja Giertycha. Skończyłem na Uniwersytecie Bagdadzkim 4-letni kurs z odpowiednikiem licencjatu bez stopnia naukowego, ponieważ brytyjski system na Uniwersytecie Bagdadzkim przewidywał 4 lata studiów i 2 lata studiów magisterskich. Studia magisterskie odbyłem po powrocie z Bagdadu w Polsce w Instytucie Orientalistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Odpowiadam na pytania posła Janusza Dobrosza. Powiada się, że nie może być pokoju na Bliskim Wschodzie bez Egiptu. Takie jest stereotypowe określenie politologów zajmujących się problematyką bliskowschodnią. Faktycznie, Egipt, jako pierwszy kraj arabski, podpisał traktat pokojowy z Izraelem, ustanowił stosunki dyplomatyczne, połączenia lotnicze. Egipt odzyskał Synaj, wprawdzie w części zdemilitaryzowany, ale jednak własne terytorium. Egipt stara się odgrywać rolę mediatora. Liczba spotkań, które odbyli Palestyńczycy między sobą, Palestyńczycy z Izraelczykami, liczba wizyt ministrów spraw zagranicznych i premierów Izraela w Egipcie - to bardzo długa lista.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JanNatkański">Wskazuje ona na to, że jeśli chce się posunąć naprzód jakieś sprawy, warto posłuchać egipskiego zdania w tym względzie. Najnowsze kwestie to próba podjęta przez Egipcjan doprowadzenia do porozumienia wewnątrzpalestyńskiego. Stąd kolejne w ciągu ostatnich dwóch tygodni spotkania międzypalestyńskie. W najbliższych dniach minister spraw zagranicznych Egiptu udaje się z wizytą do Izraela. Stosunki pomiędzy Egiptem i Izraelem określa się jako tzw. zimny pokój. Na poprawne stosunki polityczne, a jednocześnie brak rozwiniętej współpracy dwustronnej wpływa świat, że cały konflikt bliskowschodni jest niezakończony. Egipcjanie nie mogą zostawić braci arabskich daleko w tyle. Nie zawsze strona izraelska ułatwia to zadanie. Niemniej jednak nie budzi zdziwienia turysta izraelski w Luksorze w Egipcie, pod piramidami. Wiele firm turystycznych z Europy, gdy sytuacja w dziedzinie bezpieczeństwa na terenach Izraela i terytoriach okupowanych była lepsza, łączyło wyjazdy turystyczne do Izraela i Egiptu. Sądzę, że Egipt, zarówno w swoim narodowym interesie, jak i ogólnoarabskim, nadal będzie oddziaływał intensywnie w kierunku pokojowego uregulowania sytuacji na Bliskim Wschodzie, bo sam w tym względzie był pionierem. Jeśli chodzi o potencjalne możliwości rozwoju stosunków polsko-arabskich, mamy sztandarową dziedzinę kultury - archeologię, od czasów prof. Michałowskiego i jego pierwszych wypraw archeologicznych z Francuzami tuż przed drugą wojną światową, do obecnej działalności stacji archeologicznej Uniwersytetu Warszawskiego w Heliopolis w Kairze. Jeśli mówi się o polskiej szkole archeologicznej w świecie dotyczącej starożytności egipskiej i rzymsko-greckiej, w jakimś sensie jest to zasługa Egiptu, gdyż zawsze tam były otwarte wykopaliska dla Polaków. Zawsze podpisywane były umowy między stacją a Egipską Organizacją Starożytności. Nasza renoma jako archeologów śródziemnomorskich ma w dużym stopniu egipskie korzenie. Ta działalność jest kontynuowana. Pod nadzorem stacji odbywają się także wykopaliska w Sudanie, na Cyprze, swego czasu w Jordanii i Syrii. Prace te prowadzi Bliskowschodnie Centrum Archeologii Polskiej. Oczywiście archeologia nie jest jedyną dziedziną współpracy. Istnieją możliwości także w innych obszarach, tylko istnieje bariera finansowa z obu stron. Sądzę, należy kontynuować tendencję zainicjowaną przez dwójkę moich poprzedników, mianowicie próbę bezpośrednich kontaktów między uczelniami, instytucjami naukowymi, miastami i regionami. Myślę, że po 75 latach od nawiązania stosunków dyplomatycznych w sferze społecznej jest wiele do zrobienia. Należy dążyć do bliższych kontaktów społecznych, a nie tylko wymieniać wizyty oficjalne, które też mają swoje znaczenie, ale nie przekładają się na relacje międzyludzkie. Przechodzę do odpowiedzi na pytania posła Mariana Piłki. W jakim stopniu polskie towary mogą być konkurencyjne na rynku egipskim? W dzisiejszej rzeczywistości gospodarczej Polski konieczne są bezpośrednie kontakty firm. Specyfiką handlu polsko-egipskiego jest to, że mimo pozytywnego dla nas salda jest on zupełnie niekredytowany. Nasze firmy muszą zdobyć sobie gwarancje kredytowe albo podejmować ryzyko i samodzielnie szukają nisz handlowych. Dziś trudno byłoby określić kategorię towarów, które przyczyniłyby się do znacznego ożywienia wymiany handlowej.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JanNatkański">Kiedyś były to pojazdy mechaniczne. Budowaliśmy także zakłady produkcyjne. Mieliśmy największą, poza Europą, bazę agrolotniczą, która obecnie jest sprywatyzowana. W dziedzinie artykułów rolno-spożywczych jesteśmy komplementarni. Należy zainteresować się egipskim przetwórstwem warzywnym, w które można angażować się na zasadzie joint ventures. Polskie firmy powinny uzyskać ze strony placówki informację, w jakich obszarach istnieją możliwości współpracy. Wydział ekonomiczno-handlowy nad tym na bieżąco pracuje, zapraszając na targi kairskie polskie przedsiębiorstwa, a na targi poznańskie przedsiębiorstwa egipskie. W obu przypadkach na pokonanie tej odległości pozwolić sobie mogą firmy silne, które mogą podjąć ryzyko. Wtedy na pewno znajdą nisze asortymentowe na ponad 60-milionowym rynku egipskim i prawie 40-milionowym rynku polskim. Jeśli chodzi o pytanie dotyczące połączeń lotniczych, prosiłbym wszystkich o wsparcie wysiłków na rzecz wznowienie połączenia lotniczego z Egiptem. Przy tej liczbie turystów ma ono w pełni uzasadnienie. Przed wyjazdem będę prowadził rozmowy z zarządem Polskich Linii Lotniczych LOT, ale wiem, że firma kieruje się kategoriami handlowymi. Niewykluczone, że dochody z istniejących linii można by w części przeznaczyć na uruchomienie nowych połączeń. Będę działał na rzecz wznowienia połączenia lotniczego. Ostatnie pytanie dotyczyło kwestii koptyjskiej w Egipcie. W rozmowach dwustronnych z Egipcjanami poruszaliśmy kilkakrotnie tę sprawę. Obydwa wyznania - i muzułmańskie, i chrześcijańskie, w tym wypadku koptyjskie, mają swoje ekstrema. To się przejawia w bezpośrednich aktach agresji, zwłaszcza w miastach środkowego Egiptu, gdzie te wspólnoty żyją bezpośrednio obok siebie. Sytuacja jest bardziej unormowana w Kairze czy w Aleksandrii, głównych ośrodkach koptyjskich. Z jednej strony muzułmanie powiadają, że to Koptowie zagarnęli prawie wszystkie wolne zawody, co nie jest do końca prawną. Prawdą jest natomiast, że wydziały jednego z trzech uniwersytetów są opanowane przez studentów i profesurę koptyjską. W ciągu ostatniego półtora roku odnotowaliśmy pierwsze kontakty z kościołem koptyjskim. Były to kontakty kurtuazyjne, bo nastąpiła wymiana wizyt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania do kandydata? Skoro nie ma, proszę ministra Jana Truszczyńskiego o prezentację kandydatury pana Jana Kułacha na ambasadora w Królestwie Arabii Saudyjskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanTruszczyński">Pan Adam Kułach jest z wykształcenia i z praktyki arabistą. Po rozpoczęciu studiów na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego studiował przez kilka lat na Wydziale Orientalistycznym w Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych w Moskwie, zajmując się arabistyką. Po ukończeniu studiów, w 1991 r. zdał egzamin konkursowy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i w lutym 1992 r. podjął pracę w resorcie. W trakcie pracy w ministerstwie ukończył szereg studiów podyplomowych w zakresie prawa, ekonomii wspólnot europejskich oraz studiów menedżerskich i ogólnie spraw zagranicznych. Zajmował się sprawami świata arabskiego w Departamencie Afryki, Azji, Australii i Oceanii MSZ, a następnie został skierowany na placówkę RP do Trypolisu, gdzie był kierownikiem wydziału konsularnego przez 6 lat, najpierw jako II, potem jako I sekretarz ambasady. Po powrocie do kraju został zatrudniony ponownie w Departamencie Afryki i Bliskiego Wschodu, gdzie awansował od szczebla starszego eksperta, poprzez radcę ministra, aż do szczebla radcy. W marcu 2000 r. zdał pomyślnie egzamin na urzędnika służby cywilnej. Pana Adama Kułacha znam jako bardzo dobrego eksperta i znawcę problematyki świata arabskiego. Miałem okazję przekonać się o tym kilkakrotnie, kiedy towarzyszył mi w wyjazdach zagranicznych. Byłem pod wielkim wrażeniem analitycznych materiałów, jakie opracowywał w związku z zaogniającą się sytuacją międzynarodowa wokół Iraku. Jego prognozy okazały się trafne i bardzo przydatne dla naszej służby zagranicznej. W imieniu ministra spraw zagranicznych mogę rekomendować go jako wyśmienitego znawcę problematyki arabskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę pana Adama Kułacha o prezentację koncepcję pracy na placówce. Przypominam, że członkowie Komisji otrzymali szczegółowe materiały dotyczące kraju urzędowania. Proszę zatem o zasygnalizowanie głównych priorytetów działania ambasadora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AdamKułach">Mimo stosunkowo krótkiego czasu, jaki upłynął od nawiązania stosunków dyplomatycznych w maju 1995 r. pomiędzy Polską a Arabią Saudyjską, Królestwo Arabii Saudyjskiej jest dzisiaj jednym z najważniejszych partnerów Rzeczypospolitej w regionie Bliskiego Wschodu i Zatoki Perskiej. O znaczeniu tego kraju dla Polski przesądza zarówno niebagatelny potencjał gospodarczy tego państwa, jak i jego niekwestionowana wiodąca rola w OPEC, Radzie Współpracy Państw Zatoki oraz w świecie muzułmańskim, zwłaszcza na forum Organizacji Konferencji Islamskiej. Arabia Saudyjska, jako państwo prowadzące niezależną i otwartą na dialog politykę zagraniczną, aktywnie uczestniczące w sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi w globalnej kampanii antyterrorystycznej, mimo okresowych napięć w stosunkach dwustronnych z Waszyngtonem, posiada także kluczowe znaczenie dla perspektyw regionalnego bezpieczeństwa w regionie Bliskiego Wschodu i Zatoki Perskiej, również z punktu widzenia perspektyw normalizacji sytuacji w i wokół Iraku, co ma szczególnie znaczenie w świetle naszego zaangażowania w działania stabilizacyjne w tym kraju. Polska jawi się w oczach Saudyjczyków jako coraz bardziej atrakcyjny partner w Europie Środkowej. W świetle już istniejących i planowanym mechanizmów współpracy pomiędzy Unią Europejską a Radą Współpracy Państw Zatoki, akcesja Polski do Unii Europejskiej powinna przyczynić się do pojawienia się nowych, atrakcyjnych mechanizmów i możliwości rozwoju stosunków dwustronnych. Minione lata przypadające na okres - w mojej ocenie - bardzo udanej misji pierwszego w historii stosunków dwustronnych ambasadora Polski w Arabii Saudyjskiej poświęcone były budowie podstaw instytucjonalnych stosunków dwustronnych. Wyzwaniem chwili obecnej i w moim odczuciu celem przyświecających działaniom przyszłego ambasadora RP powinien być ich dalszy dynamiczny rozwój. W mojej misji, jako ambasadora w Królestwie Arabii Saudyjskiej, chciałbym poświęcić się realizacji następujących priorytetów. Po pierwsze, utrzymaniu przyjaznego klimatu stosunków dwustronnych i podniesieniu szczebla dwustronnego dialogu politycznego. Po drugie, doprowadzeniu do zwielokrotnienia dwustronnych obrotów handlowych i przyciągnięciu do Polski znaczących saudyjskich inwestycji. Po trzecie, promocji współpracy regionalnej. Po czwarte, dalszemu rozwijaniu bazy traktatowej stosunków dwustronnych. Po piąte, zwiększaniu zakresu współpracy kulturalnej, naukowej i dwustronnego ruchu osobowego. Postaram się krótko scharakteryzować każdą z tych dziedzin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JerzyJaskiernia">Nie ma potrzeby tak szczegółowej prezentacji. Jeśli będą dodatkowe pytania, poproszę pana o udzielenie na nie odpowiedzi. Czy są pytania do kandydata?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MaciejGiertych">W Arabii Saudyjskiej jest zakaz praktykowania innych wyznań niż islam. Czy pracownicy ambasad mają dostęp do posługi duszpasterskiej katolickiej? Czy w którejś z ambasad jest kaplica? Jeśli nie, czy istnieje możliwość zorganizowania kaplicy w ambasadzie RP?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MarianPiłka">Arabia saudyjska jest właściwie w przededniu zmian. Prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia z pewnymi procesami liberalizacyjnymi. W jakim zakresie te zmiany mogą nastąpić w zakresie demokratyzacji państwa? Mam na myśli również odstąpienie od zupełnie barbarzyńskiego zakazu praktykowania religii katolickiej. Drugie pytanie dotyczy kwestii, jakie produkty polskie mogą być obecne na tym rynku saudyjskim. Trzecie pytanie dotyczy kwestii współodpowiedzialności Saudyjczyków za zjawisko terroryzmu. W jakim zakresie możemy mieć do czynienia z nasileniem bądź ograniczeniem tego zjawiska?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania? Skoro nie ma, proszę kandydata o udzielenie odpowiedzi na pytania posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#AdamKułach">Odpowiadam na pytanie posła Macieja Giertycha dotyczące zakazu praktykowania innych niż islam religii w Arabii Saudyjskiej. Rzeczywiście, taki zakaz istnieje, nie obejmuje on jednak miejsc prywatnych. Z mocy prawa można praktykować inne wyznania w miejscach prywatnych. Niestety, władze Arabii Saudyjskiej nie wyrażają zgody na funkcjonowanie innych kościołów, kaplic ani zorganizowanej obsługi duszpasterskiej korpusu dyplomatycznego. W praktyce wyrażają jednak zgodę na okresowe wizyty biskupa z Abu Zabi, w którego gestii leży cały Półwysep Arabski. Biskup odwiedza Arabię Saudyjską oficjalnie jako turysta albo na zaproszenie ambasad, jednak odprawia wówczas nabożeństwa w wybranych placówkach, rezydencjach. Jest zapraszany przez ambasadorów i dyplomatów. Sądzę, że otwarcie się Arabii Saudyjskiej chociażby na stosunki dyplomatyczne z Watykanem jest tylko kwestią czasu. Podobnie było w innych państwach Rady Współpracy Państw Zatoki, w których obecnie nie ma żadnych przeszkód w funkcjonowaniu różnych religii. Musimy jednak pamiętać o specyfice, która wyróżnia Arabię Saudyjską. Sam fakt, że znajdują się na jej terytorium najświętsze miejsca islamu - Mekka i Medyna i najbardziej konserwatywna odmiana wyznania muzułmańskiego - wahhabizm, niewątpliwie wpływają na to, że wszelkie zmiany dokonują się w tym kraju bardzo ewolucyjnie. Moim zdaniem mogą się dokonywać tylko w ten sposób. Sądzę, że przemiany gospodarcze, zwłaszcza narastająca integracja państw Rady Współpracy Państw Zatoki i w perspektywie utworzenie jednolitego organizmu ekonomicznego (zapowiedziano utworzenie unii celnej, monetarnej), wymiana myśli, dialog międzycywilizacyjny i międzyreligijny wpłynie na to, że w najbliższych latach również i w tej dziedzinie w Arabii Saudyjskiej zajdą zmiany. Odpowiadam na pytanie posła Mariana Piłki co do zakresu przewidywanych przemian demokratycznych w Arabii Saudyjskiej. Pragnę zauważyć, że w ostatnich 20 latach Arabia Saudyjska już dokonała bardzo znaczących, jak na nią, przemian demokratycznych. Wprowadzono ustawę na kształt konstytucji, regulującą kompetencje poszczególnych organów władzy. Zapowiedziano w ostatnich miesiącach przeprowadzenie częściowych wyborów do organów municypalnych, a być może w okresie 3 lat częściowych wyborów do Zgromadzenia Doradczego, które obecnie w całości pochodzi z nominacji króla. Niemniej jednak na te przemiany trzeba patrzeć w połączeniu i z perspektywy tamtego regionu. W wielu państwach Zatoki Perskiej uznawanych na Zachodzie za bardzo demokratyczne, np. na Bahrajnie, w Katarze czy Kuwejcie funkcjonowanie instytucji pochodzących z wyboru niewiele się różni od funkcjonowania instytucji, które działają w Arabii Saudyjskiej i pochodzą z nominacji. Wydaje mi się, że najlepszą drogą w sytuacji Arabii Saudyjskiej jest pogodzenie się z tym, że przemiany w tym kraju muszą dokonywać się na drodze ewolucyjnej, uwzględniając lokalne tradycje i wynikając z wewnętrznej dyskusji, która toczy się w społeczeństwie saudyjskim. Ostatnio coraz więcej mówi się o tym, jak należy postępować z radykalnymi szejkami głoszącymi ekstremistyczne poglądy. Niektórzy z nich publicznie wyrzekają się swoich poglądów, co - jak na tamten kraj - jest wydarzeniem bez precedensu. Osobiście jestem bardzo pozytywnie nastawiony do przemian w Arabii Saudyjskiej. Uważam, że również gospodarka będzie odgrywała rolę demokratyzacyjną.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#AdamKułach">Planowane przystąpienie Arabii Saudyjskiej do Światowej Organizacji Handlu, standardy, jakim będzie musiała sprostać gospodarka saudyjska, dalszy rozwój rynku kapitałowego, który postępuje bardzo dynamicznie, w konsekwencji doprowadzi do daleko idących przemian, do szerszego udziału społeczeństwa saudyjskiego we władzy. Pan poseł pytał również, jakie produkty polskie mogą być konkurencyjne na rynku saudyjskim. Sądzę, że są duże możliwości w eksporcie statków, chemikaliowców, jachtów, które należą do produktów luksusowych, a Saudyjczycy sporo ich kupują, a także w eksporcie małych samolotów. Jest to największy rynek na Bliskim Wschodzie. Aż prosi się, by nasz eksport połączyć z przyciągnięciem kapitału saudyjskiego do tych właśnie dziedzin gospodarki, które cierpią na brak inwestycji i środków do dalszego rozwoju. Sądzę, że w tym kierunku powinniśmy działać. Niezależnie od tego możemy eksportować przetworzone produkty spożywcze, wyroby hutnicze. Myślę, że saudyjski potencjał importowy, który wynosi co roku co najmniej 30–40 mld dolarów, wskazuje, iż istnieją nadzieje na przyciągnięcie chociażby części tych środków do nas w formie inwestycji. Oczywiście, mamy też ogromne projekty infrastrukturalne planowane w Arabii Saudyjskiej, takie jak rozbudowa kolei, stała rozbudowa sieci drogowej, budowa nowych portów. Wszędzie tam powinniśmy próbować zaistnieć. Jeśli chodzi o współodpowiedzialność Arabii Saudyjskiej za terroryzm, myślę, że problemu tak stawiać nie można. Można mówić o udziale Saudyjczyków w międzynarodowych organizacjach terrorystycznych czy radykalnie nastawionych Saudyjczyków werbowanych do wykonywania zamachów terrorystycznych. Najbardziej spektakularnym przykładem był zamach z 11 września 2001 r. Nie można jednak w żaden sposób łączyć tego z państwem saudyjskim. Być albo nie być Królestwa Arabii Saudyjskiej zależy od tego, czy kraj ten zdoła poradzić sobie z tymi radykalnymi środowiskami. Pewne działania już zostały podjęte. Nastąpiły aresztowania. Niedawno, wzorem amerykańskim, zaczęto wyznaczać nagrody pieniężne za domniemanych członków organizacji terrorystycznych. Saudyjczycy ściśle współpracują w tym względzie z Amerykanami, z FBI i innymi organami administracji amerykańskiej, co nie zawsze znajduje odzwierciedlenie w mediach. Saudyjczycy wprowadzili w tym roku pod naciskiem amerykańskim najdalej idące regulacje dotyczące przeciwdziałania praktykom prania brudnych pieniędzy. Wszystko to czynione jest po to, by ugruntować wizerunek kraju jako walczącego z terroryzmem, w którego interesie jest poradzenie sobie z tym zjawiskiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JerzyJaskiernia">Obecnie ogłaszam część zamkniętą posiedzenia. Proszę o pozostanie na sali państwa posłów, pana ministra oraz dyrektorów z MSZ. Pozostałe osoby proszę o opuszczenie sali. Po zakończeniu części zamkniętej zaprosimy państwa ponownie.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#JerzyJaskiernia">Mam zaszczyt poinformować, że Komisja Spraw Zagranicznych pozytywnie zaopiniowała kandydatury pana Jana Natkańskiego na ambasadora RP w Arabskiej Republice Egiptu i pana Adama Kułacha w Królestwie Arabii Saudyjskiej. Serdecznie gratuluję panom. Gratuluję również ministrowi spraw zagranicznych przedstawienia kandydatur, które spotkały się z tak szeroką aprobatą Komisji. Życzę panom sukcesów w realizacji tych ambitnych zadań, które panowie zarysowali. Przypominam, że gdyby w trakcie realizacji misji panowie chcieli mieć kontakt z Komisją, zawsze jesteśmy gotowi wysłuchać, jak przebiega realizacja zadań na placówce. Przechodzimy do pkt III porządku obrad, który obejmuje rozpatrzenie odpowiedzi na dezyderat nr 4 Komisji. Minister spraw zagranicznych nadesłał odpowiedź na dezyderat. Czy w tej sprawie byłyby jakieś wypowiedzi? Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, stwierdzę, że Komisja Spraw Zagranicznych postanowiła uznać odpowiedź za wystarczającą. Nie ma sprzeciwu, zatem stwierdzam, że Komisja przyjęła odpowiedź na dezyderat. Czy w sprawach różnych ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MarianPiłka">Panie ministrze, myślę, że Konferencja Międzyrządowa w Brukseli zakończyła się dla nas dobrze, pomimo ogromnego nacisku wywieranego na nasz kraj. Sądzę jednak, że obecna sytuacja wymaga bardzo aktywnej działalności i kontaktów ze wszystkimi krajami Unii Europejskiej i przystępującymi do Unii, ale zwłaszcza z tymi, których stanowisko było ambiwalentne, które ulegały naciskom Niemiec i Francji, ale także prezentowały własne stanowisko. W tym kontekście chciałbym zapytać o ostatnie wypowiedzi Berlusconiego i Prodiego, którzy występują przeciwko zmniejszeniu funduszy. Wiadomo było, że nowa konstrukcja władz w Unii w konsekwencji miała zmniejszyć odpowiedzialność płatników netto za finansowanie różnych projektów. Czy stanowisko Włoch oznacza, że jest możliwe pewne pole manewru, zwłaszcza w kwestii konstytucyjnej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JanTruszczyński">Pole manewru istnieje zawsze, a negocjacje, które rozpoczną się w pierwszej połowie przyszłego roku, potrwają zapewne do roku 2005 r. Jest oczywiste, że musimy znaleźć wspólnie odpowiedź na pytanie o wielkość budżetu, jako procent połączonego PKB. Od miesięcy stanowiska w tej sprawie różnią się między tymi, którzy płacą do budżetu więcej a tymi, którzy z budżetu więcej otrzymują. Odmienne od stanowiska 6 państw wyrażonego w liście do Komisji Europejskiej jest także stanowisko samej Komisji. Jest to związane z faktem, iż w dotychczasowych kalkulacjach Komisji, która nie ma zbyt dużego pola manewru ze względu na zafiksowanie do roku 2013 wielkości nakładów na wspólną politykę rolną, przewiduje się nieuchronny wzrost wydatków na politykę strukturalną oraz związanych z akcją Unii Europejskiej w obszarze wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych oraz w dziedzinie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Ta dyskusja będzie niezwykle trudna. Niezależnie od tego, czy mielibyśmy traktat konstytucyjny dla Europy, czy też nie, niezależnie od tego, jak będą kształtować się dalsze prace Konferencji Międzyrządowej, dyskusja na temat budżetu zapowiada się na niezwykle trudną. Wiadomo, że wynik musi być konsensualny, że nie można osiągnąć finalnego kompromisu bez zgody wszystkich. Zdanie wyrażane przez płatników netto jest potwierdzeniem poglądów wyrażanych przez nich od dawna, natomiast kraje, które chcą z budżetu otrzymywać więcej niż w perspektywie finansowej 2000–2006, również wywierają naciski na Komisję Europejską. Polska będzie kontynuować konsultacje, kontakty i uzgodnienia z innymi krajami przystępującymi do Unii oraz z pozostałymi beneficjentami netto, czyli z krajami śródziemnomorskimi. Czy to oznacza, że pojawi się jakiś front zbiorowy? Tak daleko bym nie sięgał. Ważne jest, aby państwa tej grupy członków Unii Europejskiej, mając zbliżone bądź identyczne poglądy, prezentowały je w sposób paralelny, konsekwentny w trakcie dyskusji nad przyszłą perspektywą finansową. Zapewniam, że polska dyplomacja, ale także resort finansów, UKIE, resort gospodarki będą w tej sprawie, podobnie jak dotychczas, bardzo aktywne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są inne sprawy różne? Skoro nie ma, pozwólcie państwo, że z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia, Nowego Roku, złożę państwu życzenia wypoczynku świątecznego, spełnienia wszystkich planów w 2004 r. Chciałbym również przekazać takie życzenia ministrowi Janowi Truszczyńskiemu i proszę przekazać życzenia także ministrowi spraw zagranicznych Włodzimierzowi Cimoszewiczowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JanTruszczyński">Dziękuję i pragnę odwzajemnić w imieniu swoim i ministra spraw zagranicznych życzenia pomyślnej, wytężonej pracy, sukcesów osobistych wszystkim państwu posłom. Bardzo sobie cenimy aktywność i energię wykazywaną przez Komisję Spraw Zagranicznych. To wspomaga pracę resortu. Niejednokrotnie mieliśmy okazję przekonać się o tym w naszej działalności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>