text_structure.xml 67 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Witam posłów i zaproszonych gości. Porządek dzienny został państwu przedstawiony na piśmie. Czy są do niego uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MarekJurek">Chciałbym zgłosić wniosek o rozszerzenie porządku obrad, oczywiście z możliwością ewentualnej przerwy w posiedzeniu, np. do godzin popołudniowych. Wnoszę o zwrócenie się z prośbą do przedstawiciela MSZ o zrelacjonowanie Komisji reakcji rządu polskiego i Ministerstwa Spraw Zagranicznych na wypowiedź prezydenta Francji. Chodzi o działania, jakie zostały w tej sprawie podjęte, i reakcje, jakie ta wypowiedź wywołała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzyJaskiernia">Proponuję, żebyśmy do tego wniosku powrócili, kiedy przybędzie przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych, bo wówczas zorientujemy się, kiedy propozycja posła Marka Jurka będzie mogła być zrealizowana. Czy są dalsze uwagi do porządku dziennego? Nikt się nie zgłasza, zatem stwierdzam, że porządek został przyjęty. Przypominam państwu, że w dniu dzisiejszym spotykamy się również o godz. 16.30. z Komisją Kultury i Środków Przekazu oraz o godz. 17.00. z Komisją Administracji i Spraw Wewnętrznych. Gdyby powstała potrzeba zwołania dodatkowego posiedzenia w związku z wnioskiem posła Marka Jurka, to rozważymy ewentualnie dodatkowy termin. Przystępujemy do realizacji pkt. I porządku dziennego, który obejmuje pierwsze czytanie poselskiego projektu rezolucji w sprawie wezwania Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej do oficjalnego przedłożenia Organizacji Narodów Zjednoczonych pokojowej inicjatywy Andrzeja Leppera, dotyczącej wprowadzenia Międzynarodowych Sił Pokojowych ONZ do Iraku (druk nr 1314). W celu uzasadnienia wniosku proszę o zabranie głosu przedstawiciela wnioskodawców, posłankę Renatę Beger.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#RenataBeger">Sprawa jest bardzo poważna, w związku z tym chciałabym przedstawić całą rezolucję, łącznie z uzasadnieniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JerzyJaskiernia">Chciałbym odnotować, że posłowie otrzymali dokument na piśmie i już się z nim zapoznali. Dlatego też sugerowałbym, żeby pani posłanka zechciała przedstawić dodatkowe argumenty. Odczytywanie dokumentu, który członkowie Komisji mają przed sobą, nie jest niezbędne. Zachęcałbym panią posłankę raczej do wzbogacenia myślenia w stosunku do tekstu udostępnionego nam, ale oczywiście pani posłanka ma swobodę decyzji w zakresie wybrania formuły swojej prezentacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#RenataBeger">Przychylam się do sugestii pana przewodniczącego. Ufam, że wszyscy członkowie Komisji zapoznali się z projektem rezolucji oraz uzasadnieniem. Klub Poselski „Samoobrony”, mając na uwadze wypowiedzi Ojca Świętego, który zawsze oficjalnie domaga się pokojowego rozwiązania konfliktów, również konfliktu w Iraku, oraz biorąc pod uwagę stanowisko opinii publicznej (obecnie ponad 80% Polaków opowiada się za pokojowym rozwiązaniem konfliktu), przedstawia propozycję, która, zmierza do:</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#RenataBeger">1. wprowadzenia do Iraku Międzynarodowych Sił Pokojowych, działających bezpośrednio z mandatu ONZ, które zapewniłyby niezbędny ład, porządek i integralność terytorialną państwa irackiego,</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#RenataBeger">2. uchronienia Iraku od groźby zewnętrznej interwencji wojskowej,</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#RenataBeger">3. umożliwienia pełnej swobody działania i ochrony dla pracy inspektorów rozbrojeniowych ONZ,</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#RenataBeger">4. zniesienia sankcji gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#RenataBeger">Chciałabym również powołać się na wypowiedź szefa watykańskiej dyplomacji, który stwierdził, że jednostronna wojna przeciwko Irakowi byłaby zbrodnią przeciwko pokojowi. Art. 2 Karty Narodów Zjednoczonych nakłada na kraje członkowskie obowiązek odrzucenia wojny, jako środka regulowania sporów międzynarodowych, dlatego też pozwoliliśmy sobie przedstawić Sejmowi tę rezolucję. Mam nadzieję, że Komisja i później Sejm przyjmie tę rezolucję z zamiarem rozwiązania konfliktu irackiego drogą pokojową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są pytania do posłanki Renaty Beger?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#BogusławaTowalewska">Chciałabym zapytać przedstawicielkę wnioskodawców, czy listy skierowane do prezydenta USA, sekretarza generalnego ONZ i Saddama Husajna zostały wysłane?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania do pani posłanki? Nikt się nie zgłasza, zatem proszę posłankę Renatę Beger o udzielenie odpowiedzi na pytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#RenataBeger">Listy zostały przekazane do odpowiednich ambasad. Otrzymaliśmy potwierdzenia ich odbioru. Zostały przekazane również premierowi Leszkowi Millerowi i ministrowi spraw zagranicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#BogdanKlich">Z najwyższą uwagą zapoznałem się z projektem rezolucji, ponieważ jest to chyba najdalej idąca propozycja, jak była rozważana w Komisji Spraw Zagranicznych. W ten sposób wprowadza Komisję Spraw Zagranicznych w samo sedno polityki światowej. Ogromnie cieszy, że mamy takie aspiracje i że chcemy w sposób twórczy przeciwdziałać konfliktowi między najpotężniejszym mocarstwem tego świata, które wydaje rocznie 40% wszystkich światowych wydatków zbrojeniowych, a jedną z potęg regionalnych, jaką jest Irak. Mam pewne wątpliwości co do tego, czy proponowane przez Samoobronę rozwiązania rzeczywiście są adekwatne do sytuacji. Po pierwsze, dotychczasowe doświadczenia z udziałem sił pokojowych Organizacji Narodów Zjednoczonych potwierdzają regułę, że tylko i wyłącznie wtedy, kiedy jest wola polityczna po obu stronach dla użycia sił pokojowych, ich mandat może być w jakikolwiek sposób realizowany. Tak jest na Bliskim Wschodzie, na Wzgórzach Golan, w Libanie. Zwłaszcza sytuacja na Wzgórzach Golan z rozgraniczeniem sił izraelskich i syryjskich jest sytuacją klasyczną, pouczającą. Gdyby którakolwiek ze stron chciała pozbyć się sił pokojowych ONZ, gdyby miała taką wolę polityczną, to mandat tych sił byłby zakończony, ponieważ pojawiłoby się zagrożenie życia dla żołnierzy biorących udział w misji. Potrzebna jest zatem wola polityczna, a takiej woli politycznej po żadnej ze stron konfliktu irackiego nie da się w tej chwili dostrzec. Po drugie, Samoobrona w swoim wniosku proponuje dwa zadania dla sił pokojowych, które wydają się wątpliwe. Otóż jeśli one miałyby przeciwdziałać jednostronnej agresji, to wówczas żołnierze sił pokojowych funkcjonowaliby jako żywe tarcze, gdyby do takiej jednostronnej agresji doszło. Sądzę, że nie o to chodzi wnioskodawcom tego projektu. Jeżeli przy pomocy sił pokojowych miałoby się przeciwdziałać rozpadowi terytorialnemu Iraku, to tak naprawdę należałoby wzmocnić pozycję Saddama Husajna, ponieważ do tej pory tylko on jest gwarantem, że trzy różne społeczności żyjące w jednym państwie zachowają dla tego państwa integralność terytorialną. Również to zadanie nie wydaje się możliwe do wykonania przy pomocy sił pokojowych. Proponuję, aby poprosić Ministerstwo Spraw Zagranicznych, by zechciało w sposób kompetentny odnieść się do tego wniosku, poszerzając zakres naszej wiedzy na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PawełPiskorski">W momencie, kiedy sprawa Iraku dojrzewa do ostatecznych rozstrzygnięć, nawet się dziwiłem, że Samoobrona nie zachowuje swoich tradycji, to znaczy albo Andrzej Lepper nie wybiera się tym razem do Bagdadu, tak jak pan Żirinowski, albo że nie ma jakiejś okupacji ambasady amerykańskiej bądź innego obiektu, bo przecież to są tradycyjne metody działania Samoobrony. Jednak ten wniosek przeszedł moje wyobrażenia. Oczywiście z punktu widzenia logiki i jakichkolwiek działań międzynarodowych jest on kompletną bzdurą. Wydaje mi się, że można go interpretować wyłącznie jako nawiązanie do tych grup politycznych, które na świecie usiłują - działając w swoim interesie, to znaczy schlebiając pozornemu pacyfizmowi - zbić kapitał polityczny, a jednocześnie występują tak naprawdę po stronie Saddama Husajna. Wszystkie działania przewidziane w projekcie Samoobrony zmierzają tak naprawdę do zablokowania jakichkolwiek działań, które miałyby na celu wyeliminowanie tej zbrodniczej dyktatury. Jestem przekonany, że wniosek posła Bogdana Klicha jest ze wszech miar właściwy, ponieważ powinniśmy odnieść się do wszystkich aspektów sprawy. Do dyskusji powinniśmy wrócić, gdy Ministerstwo Spraw Zagranicznych przedstawi nam konkrety, np. jakie koszty poniosłaby strona polska, czy ta inicjatywa jest możliwa z punktu widzenia praktyki działań w dzisiejszej sytuacji w Radzie Bezpieczeństwa, i gdy przedstawi wszystkie aspekty, które mogłyby dotyczyć polskiego zaangażowania w tę propozycję. Wtedy powinniśmy powrócić do dyskusji na temat tego projektu, co do którego meritum mam wyrobioną opinię, którą starałem się państwu przedstawić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze wypowiedzi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanŁopuszański">Po pierwsze, chciałbym przypomnieć miarodajne chyba dla większości opinii publicznej w Polsce zdanie Stolicy Apostolskiej, że jednostronny atak na Irak byłby zbrodnią przeciwko pokojowi. Podpisuję się pod tą opinią z pełnym przekonaniem. Miałem okazję składać w tej sprawie osobne oświadczenie w czasie poprzedniego posiedzenia Sejmu. Pragnę zwrócić uwagę, że jeżeli uznamy zasadę, iż ci, którzy są silni, mają prawo przy pomocy siły narzucać swoje rozstrzygnięcia słabszym, to tym samym podważamy zasadę prawa, jako fundamentu ładu międzynarodowego. Jest pytanie - czy ład międzynarodowy ma się opierać na wytupywaniu przez silniejszych swojej woli na głowach słabszych, czy ma się opierać na prawie? Mnie osobiście zdumiewają wypowiedzi, które formułowane są także na tej sali, a które są równie jednostronne w omawianiu zagadnienia stosunków międzynarodowych w rozwijającej się dramatycznie sytuacji, jak w swoim czasie, tylko pod wyzwaniami zupełnie innej stolicy, bo Moskwy, niektórzy też wznosili histeryczne głosy zawsze wtedy, kiedy Moskwa interweniowała. Wówczas również chodziło o to, żeby silniejszy wytupał swoje i żeby stworzyć pozory prawa. Jeśli chodzi o inicjatywę Samoobrony, to podzielając intencje zapobieżenia konfliktowi, dążenia do pokoju, mam wątpliwość, czy istnieje możliwość uruchomienia sił ONZ wbrew stanowisku stałego członka Rady Bezpieczeństwa, w tym wypadku najpotężniejszego mocarstwa w świecie. Tego typu deklaracja zmierzająca do wysłania wojsk, tak kategorycznie sformułowana, pozostanie deklaracją całkowicie pustą. Osobiście sugerowałbym i chętnie bym pracował nad uchwałą Sejmu wskazującą na fundamentalne zasady ładu międzynarodowego, które powinny być przestrzegane, tym bardziej że niezależnie od tego, co powie Sejm Rzeczypospolitej w tej sprawie, sytuacja rozwinie się po swojemu, prawdopodobnie tragicznie. Akt Sejmu, który w tym momencie powinien być podjęty, winien rzutować bardzo daleko w przód, do momentu, kiedy będą się wypalały stanowiska wściekłości stron i kiedy trzeba będzie na gruzach budować nowe zasady funkcjonowania. Dla mnie istotne jest także stwierdzenie, że nie jest prawdą, jakoby wszyscy politycy polscy, wszystkie środowiska polskie podzielały te bałwochwalcze wystąpienia przedstawicieli rządu polskiego, które domagają się w sposób bezmyślny jednostronnej agresji przeciwko Irakowi i tym samym przypisują się do tych działań, które Stolica Apostolska nazwała zbrodnią przeciwko pokojowi. Polska w swojej tradycji wielokrotnie walczyła nie tylko w swoich sprawach, za wolność naszą i waszą, natomiast to jest przeciwko wolności narodów i dlatego w interwencji przeciwko Irakowi nie wolno Polsce brać udziału.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JanChaładaj">Chciałbym odnieść się do kwestii celowości przyjęcia rezolucji. Chodzi bowiem o to, aby nie była ona dokumentem nic nie znaczącym. Uważam, że w tej chwili sprawa jest w gestii Rady Bezpieczeństwa, której nie jesteśmy członkiem. W związku z tym skłanianie polskiego rządu do działań na tym polu może mieć wyłącznie werbalny charakter. Obecnie na szczeblu Rady Bezpieczeństwa rozgrywa się problem kolejnej rezolucji, co do której nie ma jasności. Z tego punktu widzenia, podzielając intencje wnioskodawców, bo chyba każdy człowiek rozsądnie myślący jest przeciwko wojnie, sądzę, że rezolucja będzie bezsensowna. Odnosząc się do sprawy, którą poruszył poseł Jan Łopuszański, chciałbym powiedzieć, że nie jestem w stanie jednoznacznie potępić ani poprzeć jakiegokolwiek aktu w sprawie irackiej. Po pierwsze, mamy za mało danych. Sądzę, że autorzy rezolucji także nie dysponują szczegółowymi danymi, ponieważ mają one charakter tajny i wojskowy. Przypominam państwu, że minister spraw zagranicznych na spotkaniu z nami użył określenia, że w czasie prezentacji dla premierów i ministrów spraw zagranicznych w Waszyngtonie materiałów będących w posiadaniu Amerykanów włos zjeżył mu się na głowie. Nie mamy specjalnej możliwości ujawnienia wszystkich przyczyn tego konfliktu, ale nie byłbym taki dosłowny i jednoznaczny w ocenie przyczyn konfliktu. Ze względów strategicznych i taktycznych nie będzie to znane opinii publicznej do momentu, kiedy nie nastąpią jakieś decyzje. Z drugiej jednak strony, kiedy mówi się, że silny chce napaść niewinnego słabego wyłącznie z powodu interesów naftowych, nie do końca wierzę takim ocenom, ponieważ trzeba zadać sobie pytanie, co będzie, jeżeli nie nastąpi zdyscyplinowanie Husajna i broń nuklearna, która tam jest oraz inne rodzaje broni, zostaną użyte przez stronę iracką jako agresora. Myślę, że Stany Zjednoczone nie są krajem aż tak bardzo potrzebującym ropy naftowej z tego regionu, żeby podporządkowywać temu celowi wszystko. Rozważam konflikt iracki również w kategoriach zagrożenia dla naszej cywilizacji. Dowody cząstkowe na to istnieją. Dlatego apeluję, żebyśmy nie formułowali tak jednoznacznych sądów za czy przeciw, bo mamy w tej sprawie za mało danych. Siły pokojowe ONZ są w gestii Rady Bezpieczeństwa i ich wysłanie musi być przedmiotem konsensu wszystkich członków Rady. W związku z tym nasz apel jest skierowany w próżnię i nic nie daje, a przecież w działalności zagranicznej staramy się odznaczać pewną skutecznością.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MarekJurek">Już po raz drugi w krótkim czasie rozmawiamy o podobnych sprawach. Poprzednio dyskutowaliśmy o inicjatywie zwrócenia się do MSZ w kwestii informacji dotyczącej ewentualnego udziału militarnego Polski w wypadkach, które mogą nadejść. Teraz rozmawiamy o inicjatywie klubu Samoobrony. W moim przekonaniu od tamtej pory sytuacja się nie zmieniła, to znaczy, że przesłanki pozostają takie same. Mogę powtórzyć tylko to, co mówiłem ostatnio, iż tak naprawdę pokój na Bliskim Wschodzie może zagwarantować rozbrojenie Iraku. Oby to było rozbrojenie dobrowolne. To rozbrojenie jest intencją wielu państw na świecie, również tych, które zajmują krytyczne stanowisko wobec polityki Stanów Zjednoczonych. Tak naprawdę tylko presja Stanów Zjednoczonych na Irak może być decydującym czynnikiem, który do tego rozbrojenia, a więc do zasadniczej przesłanki pokoju, doprowadzi. W związku z tym podejmowanie w tej chwili inicjatyw, które miałyby podważyć linię solidarności atlantyckiej wybraną przez Polskę w tej sprawie, w moim przekonaniu nie tylko nie służy dobrze naszej polityce, ale i sprawie pokoju, a troska o pokój jest głównym motywem deklarowanym przez autorów tych dwóch kolejnych inicjatyw. Tyle w sprawie zasadniczej. Jeśli chodzi o przebieg dyskusji, to nie mogę zgodzić się z argumentacją mojego przyjaciela, posła Jana Łopuszańskiego. Uważam za bardzo niefortunne przeciwstawianie stanowiska Stolicy Apostolskiej stanowisku Stanów Zjednoczonych. Dzisiejszy Irak nie jest ani państwem wolnym, ani słabym, ani protektoratem Stolicy Apostolskiej. Takie kwalifikacje nie są trafne. To nie jest państwo wolne. Przynajmniej nic mi nie wiadomo o tym, żeby np. rolnicy w Iraku mogli korzystać z takich swobód jak możliwość urządzania blokad na drogach. Może są jakieś inne dane w tej sprawie, ale ja o takich możliwościach dialogu społecznego w Iraku nie słyszałem. Irak nie jest państwem słabym, a w ogóle ta dialektyka siły - słabości, większości - mniejszości budzi mój sprzeciw. Uważam, że tego typu dialektyka w żadnym wypadku nie opisuje rzeczywistości w sposób sprawiedliwy. Niemcy w 1936 r. też były państwem słabym, a Ojciec Święty Pius XI powiedział do ambasadora Francji, gdy mocarstwa zachodnie nie zdecydowały się na rozbrojenie Niemiec po remilitaryzacji Nadrenii: „Straciliście ostatnią szansę na pokonanie Niemiec bez pomocy Związku Sowieckiego”. Niestety, to się potwierdziło. Irak nie jest protektoratem Stolicy Apostolskiej. Uważam, że na apele Rzymu, żeby w tej sprawie działać cierpliwie, z należytym umiarem i z troską o nieeskalowanie konfliktu, jeżeli można znaleźć inne sposoby rozwiązania tej sprawy, należy patrzeć jako na troskę o pokój, a nie jako na poparcie dla jednej ze stron, podobnie jak nie można traktować apeli o pokój Piusa XII, jako poparcia dla Hitlera. Oglądamy teraz takie haniebne wybryki, również pseudoartystyczne w tej sprawie. Podobnie, jak nie można było traktować apeli o pokój błogosławionego Jana XXIII jako poparcia dla polityki Chruszczowa, nie można traktować apeli Jana Pawła II, jako poparcia dla Saddama Husajna i mówić o Iraku wolnym, przyjaznym światu, Stolicy Apostolskiej, korzystającym z prawa narodów.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#MarekJurek">Wydaje mi się, że tego typu argumentacja niepotrzebnie eskaluje i zamazuje istotę sprawy, o której powinniśmy rozmawiać spokojnie. Jest charakterystyczne w tej debacie, że strona, która mówi o pokoju, wypowiada się językiem nacechowanym o wiele większą agresją, o wiele mniejszą troską o znalezienie przynajmniej pewnego zakresu faktów, co do których można się porozumieć, niż strona, która chce ten pokój osiągnąć poprzez presję na obecny rząd Iraku, zmierzającą do rozbrojenia Iraku. Jeżeli chodzi o argumenty historyczne, myślę, że Polska, niezależnie od tego, czy to, co się nazywało walką za wolność waszą i naszą, było zawsze walką o wolność, generalnie była krajem solidarnym ze swoimi sojusznikami i w naszej ciężkiej historii dobrze na tym wyszliśmy. Dlatego moja opinia o tej inicjatywie jest krytyczna. Uważam jednak, że wymiana zdań na ten temat, jaka przy okazji tych dwóch inicjatyw była prowadzona w naszej Komisji, ma swoje pożytki, choćby takie, żebyśmy w tej napiętej sytuacji międzynarodowej lepiej siebie nawzajem rozumieli. Uważam, że wszyscy, jako ludzie, którzy złożyli ślubowanie poselskie i przyjęli na siebie odpowiedzialność za udział w kierowaniu państwem, sprawami narodu, powinniśmy w większym stopniu starać się tłumaczyć opinii publicznej konieczności polityki narodowej, a nie jedynie używać argumentów emocjonalnych, odwołujących się do wrażliwości indywidualnej, a nie do wymogów interesu publicznego, dobra wspólnego narodu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JanŁopuszański">Dziękując posłowi Markowi Jurkowi za tę polemikę, chciałbym powiedzieć, że zbyt dużo czasu musiałbym poświęcić na prostowanie przypisanych mi, a nie wypowiedzianych zdań i intencji. Jedno tylko pragnę bardzo mocno podkreślić - nie występowałem w charakterze żadnej strony. Jedynie opisując fakty, stwierdzam, że w relacjach międzynarodowych (o wewnętrznych stosunkach nie wypowiadałem się) mamy do czynienia z przygotowywaniem potężnej międzynarodowej agresji przeciwko Irakowi. Jest ona przygotowywana dlatego, że ktoś ma potencjał militarny większy od Iraku. Jeżeli tego typu fakt zostanie usankcjonowany przez społeczność międzynarodową jako uprawniony, to jutro będzie można analogiczną interwencję podjąć przeciwko komukolwiek, a to spowoduje, że świat pogrąży się w chaosie wojny. Dlatego słusznie Stolica Apostolska nazywa to zbrodnią przeciwko pokojowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MaciejGiertych">W dyskutowanej dziś propozycji dostrzegam dwie odrębne sprawy i chcę je osobno potraktować. Pierwsza kwestia to stosunek Polski do wojny, na którą zanosi się w Iraku. Wystąpienia prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego przed szereg ze swoją ofertą, podpis premiera Leszka Millera pod dokumentem, w którym grupa państw udziela poparcia prezydentowi Stanów Zjednoczonych, to przejawy zaangażowania się Polski w ten konflikt. Uważam, że polski Sejm powinien podjąć jakąś deklarację w tej sprawie. Liga Polskich Rodzin zgłosiła do marszałka Sejmu propozycję uchwały, która nie trafiła ani do naszej Komisji, ani nawet do druku sejmowego. Uważam, że Polska nie powinna angażować się w ten konflikt. Możemy mieć różne opinie w tej sprawie, ale jest to temat, któremu powinna być poświęcona uchwała sejmowa. Oczywiście z pozycji Ligi Polskich Rodzin nie akceptuję tych wojennych pokrzykiwań, które ze strony naszego rządu i prezydenta są adresowane do społeczności międzynarodowej. Powinniśmy czynić wszystko, co w naszej mocy, żeby do tego konfliktu nie doszło, nie tylko dlatego, że Ojciec Święty sugeruje, aby takie działania podejmować, ale przede wszystkim dlatego, że jest w interesie społeczności międzynarodowej, żeby do tego konfliktu nie doszło i jest w interesie Polski, żeby się w to nie angażować. Odpowiedzialność jako państwa i jako narodu wymaga, żeby w sposób rozsądny ustosunkować się do tej sprawy. W uzasadnieniu podana jest informacja, że 80% polskiego społeczeństwa opowiada się przeciwko wojnie. Nie wiem, z jakich sondaży to wynika, ale przypuszczam, że jest to bliskie prawdy. Nie ma poparcia społecznego, żeby angażować się w ten konflikt. Podzielam opinię posła Jana Chaładaja, że nikt rozsądny nie chce wojny, natomiast dziwię się, że pojawiały się w dyskusji głosy, m.in. posła Pawła Piskorskiego, które wyraźnie wskazują na to, iż są wśród nas ludzie, którzy chcą tej wojny. Niewątpliwie jest to sprawa, która nas różni i która wymagałaby szerszej dyskusji i jakiejś deklaracji. Pragnę podkreślić, że użyte w argumentacji Samoobrony odwołanie do wydarzeń z roku 1938 i 1968, kiedy to u boku dużo silniejszego partnera włączaliśmy się w konflikt i jakąś rolę militarną odegraliśmy, której do dziś się wstydzimy, wydaje mi się bardzo trafne. Trzeba korzystać z tego typu doświadczeń historycznych. Absolutnie odrzucam opinie, które zostały sformułowane, m.in. przez posła Marka Jurka, że jesteśmy zobowiązani do jakiejś solidarności z sojusznikami. Proszę państwa, sojusze zawiera się na określonych warunkach. Żadne przepisy NATO nie zobowiązują nas do tego, by angażować się w konflikt zbrojny. Nawet gdyby USA zostały zaatakowane np. na terenie Zatoki Perskiej, to z porozumień NATO nie wynika, że mamy iść im z pomocą, ponieważ NATO nie sięga do tego terenu. Działania NATO obejmują kraje członkowskie, Atlantyk do Zwrotnika Koziorożca i Morze Śródziemne, natomiast nie obejmują Zatoki Perskiej i Iraku. Tyle komentarza w kwestii zobowiązań sojuszniczych. Nie jest to sytuacja, że Ameryka jest atakowana, że nasz sojusznik jest atakowany. Sytuacja jest odwrotna - nasz sojusznik proponuje atak.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#MaciejGiertych">Nie mamy żadnych zobowiązań i dlatego powinniśmy zająć wyraźne stanowisko w tej sprawie. Jeśli chodzi o samą propozycję klubu Samoobrony dotyczącą ONZ, która wykracza poza stanowisko polskiego Sejmu, natomiast odnosi się do tego, co jest możliwe do uzyskania na arenie międzynarodowej, to wydaje mi się, że zaszło jakieś nieporozumienie. Żołnierze sił pokojowych kierowani są tam, gdzie jest bardzo chwiejny rozejm, gdzie walczące strony nie do końca ufają sobie nawzajem i wzywają siły pokojowe, żeby ten rozejm utrzymać. W przypadku Iraku nie ma granicy, której trzeba by bronić. Granicą jest niebo. Wojsko musiałoby znajdować się pomiędzy obywatelami Iraku a samolotami, które nad Irakiem już w tej chwili latają. Żeby zaangażować siły pokojowe ONZ, musiałaby być zgoda i Iraku, i przeciwnika w tym konflikcie. Nie widzę możliwości, żeby taką zgodę uzyskać. Sam pomysł wystąpienia do ONZ, żeby skierowała siły pokojowe do Iraku, jest nie do zrealizowania. Co mieliby tam robić żołnierze sił pokojowych? Zgadzam się z posłem Bogdanem Klichem, że byłyby to żywe tarcze. To nie jest rozwiązanie problemu. Konieczne są naciski na społeczność międzynarodową, żeby szukać rozwiązań pokojowych i żeby nie angażować sił zbrojnych do uzyskania celów, które są formułowane wobec Iraku. Jestem przekonany, że w tej propozycji wojny nie mówi się o tym, o co naprawdę chodzi. Wszystkie argumenty o broni masowego rażenia to preteksty. Szuka się tych pretekstów i nie można ich znaleźć. Domaga się od Iraku, żeby udowodnił swoją niewinność. Naprawdę chodzi o coś zupełnie innego. Pamiętajmy o konflikcie palestyńsko-izraelskim. Izrael czuje się osamotniony w świecie arabskim i dąży do tego, żeby na tym terenie znalazła się jeszcze jakaś siła zachodnia, żeby mógł czuć się silniejszy. Ameryka, jako sojusznik Izraela, chce zaangażować się w ten konflikt bliskowschodni po stronie izraelskiej. Uważam, że nie jest w naszym interesie, aby być po którejkolwiek ze stron w konflikcie izraelsko-palestyńskim. To jest dla mnie główny motyw, dla którego powinniśmy pozostawać jak najdalej od tego konfliktu. Żadna ze stron nie stosuje bowiem etyki, przynajmniej nie w naszym rozumieniu tego słowa. W związku z tym nie ma wyraźnych racji jednej lub drugiej strony. Angażowanie się w wojnę z Irakiem to angażowanie się po stronie Izraela w jego konflikcie ze światem arabskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MarekJurek">Chcę sprostować, iż nie mówiłem o zobowiązaniach sojuszniczych, lecz wyłącznie o solidarności sojuszniczej. Udział Polski w sojuszu zachodnim nie jest udziałem wymuszonym, tylko udziałem podyktowanym naszym interesem. Mam głębokie przekonanie, że nie leży w interesie Polski, żeby Stany Zjednoczone były bezsilne wobec kryzysów pojawiających się na świecie. Jest to po prostu kwestia interesu Polski, ponieważ Bałkany nie są daleko, Naddniestrze jest jeszcze bliżej i w interesie Polski jest to, żeby ci, którzy bronią porządku międzynarodowego, nie byli bezsilni, kiedy działają rzecznicy chaosu międzynarodowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MarianPiłka">Chciałbym zaprotestować przeciwko wypowiedzi posła Jana Łopuszańskiego, który porównał militarne akcje Stanów Zjednoczonych do polityki Związku Radzieckiego. Stany Zjednoczone w XX wieku trzykrotnie ratowały Europę: w czasie pierwszej i drugiej wojny światowej oraz w czasie tzw. zimnej wojny uchroniły pozostałą część Europy od zniewolenia komunistycznego. Stany Zjednoczone walczyły o wolność Korei Południowej i Południowego Wietnamu. Na początku lat 90. walczyły o wolność Kuwejtu. W związku z tym porównywanie polityki i militarnych akcji Stanów Zjednoczonych do akcji Związku Sowieckiego, który był zbrodniczym, totalitarnym i agresywnym reżimem, jest po prostu nie na miejscu. Druga sprawa dotyczy naszego stanowiska wobec polityki Stanów Zjednoczonych. W moim przekonaniu popieranie polityki francuskiej czy niemieckiej, zwłaszcza polityki francuskiej, która jest bardzo doświadczona w ratowaniu pokoju w Monachium w 1938 r. i w 1939 r., gdy Polska została napadnięta, prowadzi do usunięcia zarówno militarnej, jak i politycznej obecności Stanów Zjednoczonych z Europy. Przyłączenie się do tej polityki będzie prowadziło w dłuższej perspektywie do powrotu izolacjonizmu w polityce Stanów Zjednoczonych i w efekcie skaże nas na to, że będziemy osamotnieni w sytuacji wzrostu aspiracji rosyjskich i niemieckich. Jest to polityka nieodpowiedzialna i zagrażająca naszym najbardziej żywotnym interesom. Oczywiście wszyscy chcielibyśmy, żeby ten konflikt został rozwiązany w sposób pokojowy, ale reżim w Iraku to nie jest reżim demokratyczny, nie został powołany na podstawie wolnych, demokratycznych wyborów. Jest to reżim totalitarny, który zagraża własnym obywatelom, jeden z nielicznych reżimów na świecie, który stosuje politykę ludobójczą wobec własnych obywateli, jak w przypadku Kurdów. Zagraża pokojowi, jak udowodnił to w dwóch wojnach - z Kuwejtem i z Iranem. W związku z tym działania mające na celu rozbrojenie tego reżimu służą długofalowemu pokojowi. Wszelkie działania, których celem jest wywarcie presji na Stany Zjednoczone, żeby nie podejmowały żadnych działań, tylko demobilizują światową opinię publiczną w jej wysiłkach na rzecz rozbrojenia Iraku. W naszym dobrze pojętym interesie jest popieranie polityki Stanów Zjednoczonych, bo USA są obecnie głównym czynnikiem stabilizacji, a ta służy umocnieniu i gwarantowaniu naszej suwerenności i niepodległości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#ZbyszekZaborowski">Nie chcę wypowiadać się co do istoty sporu na tej sali. Rozumiem, że podstawowym problemem jest rozbrojenie Iraku i trzeba uzyskać ten skutek. Jakie są drogi możliwego rozwiązania tego problemu? Opinia publiczna opowiada się za pokojowym rozwiązaniem. Czy ono jest możliwe? Trzeba to badać do końca. Na tym tle mam pytania do rządu. Czy rząd RP występował z jakimiś inicjatywami pokojowymi? Opinia publiczna jest informowana głównie o konsultacjach z najważniejszym sojusznikiem, czyli z USA. Jak to wygląda w Europie? Czy były próby nacisku na sam reżim Saddama Husajna? Inicjatywa Samoobrony trafia w pewne zapotrzebowanie opinii publicznej, która chce uniknąć wojny. Nie wiem, czy jest możliwe uniknięcie wojny. Obecnie wszystko wskazuje na to, że ta szansa jest mała. Ustosunkowując się do propozycji skierowania do Iraku sił pokojowych, muszę powtórzyć to, co podkreślali moi przedmówcy, że potrzebna jest zgoda obu stron. Czy rząd posiada informację, aby którakolwiek ze stron była zainteresowana takim rozwiązaniem? Jeżeli nie, to nie ma sensu narażać autorytetu Sejmu RP, kierując apele w próżnię. Nie odrzucałbym jednak kilku wątków zawartych w tej inicjatywie. Generalnie zgadzam się z posłem Bogdanem Klichem, natomiast dbałość Samoobrony o integralność terytorium Iraku mnie osobiście nie dziwi, bo o to samo martwią się Stany Zjednoczone, a zwłaszcza Turcja, która stawia pewne warunki swojego udziału w tej inicjatywie rozbrojeniowej przy pomocy siły, chcąc uniknąć problemu kurdyjskiego. Trudno więc odrzucić to wszystko wprost i od razu, natomiast wydaje mi się, że dobrze byłoby, gdyby rząd poinformował nas, jaki jest stan rzeczy i czy widzi jakąkolwiek szansę wykorzystania w tej sprawie aktywności polskiej dyplomacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AleksanderMałachowski">Niejako z urzędu muszę być przeciwko wszelkim działaniom wojennym, bo od wielu lat kieruję Polskim Czerwonym Krzyżem. Zajmujemy się łagodzeniem skutków wszelkiego okrucieństwa, czy to chorobowego, czy trzęsień ziemi, głodu, powodzi, a także wojny. Henri Dunant widząc okropieństwa wojny zdecydował się zmienić swoje życie, zostać nędzarzem, włóczęgą ulicznym i przez kilkadziesiąt lat walczył o to, by powstały konwencje haskie, by świat zaczął myśleć o pokojowym rozwiązywaniu konfliktów. W moim przekonaniu, nie zostały jeszcze wyczerpane wszystkie możliwości pokojowego rozwiązania tego konfliktu. Ciągle jeszcze nie wiadomo, dlaczego usiłuje się kwestionować możność przedłużenia pracy inspektorów rozbrojeniowych. Sprawie towarzyszy gorączkowy pośpiech. Amerykanie ponieśli ze strony niewielkiego oddziału komandosów gigantyczną klęskę porównywaną do Pearl Harbor. Administracja zawiodła na całej linii. Służby specjalne USA otrzymują 50 mld dolarów rocznie na swoje utrzymanie i nie potrafiły przewidzieć tego, co się wydarzyło 11 września 2001 r., mimo iż znane im były nazwiska wszystkich uczestników zamachu i wiadomo było, że z jakiegoś powodu kształcą się w amerykańskich szkołach lotniczych. Ta wojna może zaowocować niebywałym rozprzestrzenieniem aktów terrorystycznych wywołanych przez stronę muzułmańską. Wojna może wzniecić fanatyzm religijny, który spowoduje, że we wszystkich krajach zamieszkałych przez muzułmanów zaczną się mnożyć ataki terrorystyczne. To nie jest przypadek, że Francja i Niemcy zareagowały w taki, a nie inny sposób. W obu tych krajach jest wiele milionów muzułmanów. Kilka dni temu wróciłem z Brukseli. Na ulicach widzi się wiele osób pochodzenia arabskiego. Kilkaset metrów od gmachu będącego centrum przyszłej Unii Europejskiej, na jednym z głównych placów, w samym sercu Brukseli stoi gigantyczny meczet. Dążenie Amerykanów, aby szybko dopaść Husajna, może zaowocować gigantyczną rewoltą wywołaną przez fanatyków muzułmańskich. To także musi być brane pod uwagę. Dokument, który został nam przedłożony przez posłankę Renatę Beger, to akt polityczny, akt propagandy Samoobrony, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, ponieważ nie mamy żadnej podstawy prawnej do tego rodzaju ingerencji w konflikt iracki. To jest bardzo szlachetnie brzmiąca próba rozwiązania sytuacji, całkowicie nierealna, bo w dyskusji zostało już sformułowane, w jakich warunkach mogą być użyte siły pokojowe ONZ. Ta sytuacja nie spełnia tych warunków. Jako szef Polskiego Czerwonego Krzyża muszę być przeciwko wojnie, ale równocześnie ostrzegam przed tym, że poparcie idei amerykańskiego ataku na Irak w celach sprawiedliwych, czyli usunięcia bandyty ze stanowiska szefa państwa, który prześladuje własny naród, może wywołać nieobliczalne szkody w Europie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PawełPiskorski">W dyskusji na temat projektu Samoobrony rozmawiamy o czymś więcej - o naszej interpretacji polskiej racji stanu, o tym, w jaki sposób polityka międzynarodowa powinna utwierdzać niepodległość Polski i podtrzymywać zachowania w życiu międzynarodowym sprzyjające Polsce. Jestem absolutnie przekonany, że w tej dyskusji upraszczanie argumentów i mówienie np., że pokój jest wartością samą w sobie i że wszelkie zaniechania działań zbrojnych są wartością, prowadzi do tak niebywałego spłaszczenia problemu, iż jest to niezgodne z podstawowymi zasadami logiki. Pamiętajmy o tym, czego nie zrobiono w sprawie Hitlera, czego Francuzi i Brytyjczycy nie zrobili w czasie fikcyjnej wojny w 1939 r. My, Polacy jesteśmy zainteresowani tym, żeby nie istniała polityka izolacjonizmu ani amerykańskiego, ani europejskiego. Wszyscy pamiętamy, jak przejawiała się polityka izolacjonizmu, notabene wewnętrznie głęboko uwarunkowana. Amerykanie przed pierwszą wojną światową mówili, że nie chcą mieszać się w sprawy europejskie. Polityka izolacjonizmu, która wtedy była widoczna w Stanach Zjednoczonych, na szczęście została przełamana, bo Europa inaczej by wyglądała, gdyby Ameryka pozostała niezaangażowana. Inaczej wyglądałaby w związku z pierwszą wojną światową i w związku z drugą wojną światową, a także w wyniku zimnej wojny. Obecnie tendencje izolacjonistyczne daje się zauważyć w niektórych krajach Unii Europejskiej, w tych, w których ta polityka prowadzona była już wcześniej. Wyrażała się ona stwierdzeniem: „My będziemy walczyli o Gdańsk? Niech Polacy z Niemcami wspólnie uregulują swoje sprawy terytorialne”. Dzisiaj powraca tego typu retoryka. Wystarczy przeczytać artykuły w prasie francuskiej i w części prasy niemieckiej. Słyszy się opinie: „My mamy zwalczać terrorystów? Jeśli Amerykanie czują się zagrożeni, to niech sami zwalczają terroryzm”. Uważam, że podstawą polskiej racji stanu jest dążenie do tego, aby tendencje izolacjonistyczne nie były dominujące. Naród polski zdaje sobie sprawę z własnego potencjału, ale i z możliwych zagrożeń. W przyszłości możemy potrzebować pomocy. Mówienie, że będziemy sojusznikami tylko, jeśli będzie nam się to opłacało, używanie takich słów, które wypowiedział poseł Maciej Giertych, narusza podstawę polskiego interesu narodowego i polskiego myślenia o zasadzie obrony. Proszę sobie wyobrazić, że takie słowa byłyby wypowiedziane, w sytuacji zagrożenia Polski, przez jakiegoś polityka europejskiego albo amerykańskiego. Reżim Saddama Husajna jest zły nie tylko dlatego, że został wybrany w sposób niedemokratyczny i że morduje ludzi. Sądzę, panie pośle Małachowski, że Czerwony Krzyż miałby znacznie więcej do zrobienia, gdyby był wpuszczany w rejony, w których są mordowani ludzie w Iraku, m.in. w Kurdystanie, niż jeśli zostanie przeprowadzona sprawna i krótka akcja militarna. Reżim Saddama Husajna jest zły nie tylko dlatego, że jest zbrodniczy. Zbrodniczych reżimów mamy w świecie kilka. Niektóre z nich, notorycznie łamiące prawa człowieka i obywatela, są tak silne, że o żadnych akcjach zbrojnych tam nie ma mowy. Utrzymanie tego stanu rzeczy jest dla ładu światowego, w tym dla polskiej racji stanu, szalenie niebezpieczne jeszcze z jednego powodu. Otóż nie możemy być zakładnikami strachu, który niewątpliwie panuje w krajach, w których społeczność muzułmańska jest silniej obecna.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PawełPiskorski">Nie możemy dać się zastraszyć terroryzmem światowym. Jeśli damy się zastraszyć, to wtedy pod groźbą terroryzmu każde działania społeczności międzynarodowej mogą zostać zahamowane. Nie możemy dziś powtórzyć błędu Francuzów z 1939 r. W dzisiejszym świecie nie ma już żadnej dalekiej miejscowości. Wszystko jest związane z jednolitą polityką całego świata. Wypowiadając te słowa, ponawiam moją prośbę, żebyśmy poprosili Ministerstwo Spraw Zagranicznych o ustosunkowanie się do propozycji Samoobrony, abyśmy mieli jasność, jakie są konsekwencje tej propozycji. Mam na myśli również obciążenia finansowe Polski w przypadku realizacji tej idei. Powinniśmy powrócić do tej kwestii na jednym z kolejnych posiedzeń naszej Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MaciejGiertych">Ta dyskusja wskazuje również na to, w jaki zaułek społeczność międzynarodowa się zapędziła. Wszystko zaczęło się od sformułowania zarzutu, że Irak posiada broń masowego rażenia. Inspektorzy rozbrojeniowi szukają tej broni i nie mogą jej znaleźć. Wiadomo, że Francja pomagała Irakowi w konstruowaniu broni atomowej. Wiadomo, że Amerykanie pomagali w wojnie z Iranem, dostarczając broń chemiczną. Jest podejrzenie, że w Iraku pozostało jeszcze coś z tego arsenału. Prowadzone są poszukiwania. Dzisiejsza dyskusja pokazuje jednak, że my już nie wierzymy w to, iż Irak posiada broń masowego rażenia i dlatego teraz wysuwa się argument, że tam nie ma demokracji. W Lichtensteinie także nie ma demokracji, bo tam rządzi książę, który nie jest wyłaniany w wyborach. Wysuwany jest również argument, że w Iraku dochodzi do prześladowania Kurdów. A czy nie ma prześladowania Kurdów w Turcji czy w Iranie? Odwoływanie się do tego, że w przeszłości Ameryka przyszła z pomocą, też nie wydaje mi się adekwatne do obecnej sytuacji. Przyszła z pomocą, gdy doszło do agresji. Mam na myśli pierwszą i drugą wojnę światową, a także wojnę w Kuwejcie. Wówczas silne państwo, jakim były Stany Zjednoczone, przeciwstawiło się agresorowi. Teraz sytuacja jest zupełnie inna. Upieram się przy tym, żeby w stosunku do perspektywy wojny kierować się w polityce międzynarodowej etyką, która nas obowiązuje, jako naród wychowany na cywilizacji łacińskiej. Tego elementu brakuje w naszych rozważaniach. Powinniśmy zachować trochę godności, również w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi. Opowiadam się za sojuszem z USA, za tym, żeby w Polsce były amerykańskie bazy, ale na zasadzie obopólnych interesów. Trzeba zachować trochę godności, a nie być tylko pomagierem w sytuacji, gdy jest jakaś niejasna brudna robota do wykonania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JerzyJaskiernia">Poseł Bogdan Klich sformułował propozycję, którą poparł także poseł Paweł Piskorski, iż w związku z tym, że szereg kwestii wymaga bardzo szczegółowej analizy przez MSZ (ewentualna kwestia kosztów operacji, implikacji działań, warunków zaangażowania sił pokojowych), konieczne jest odroczenie w tej fazie pierwszego czytania i powinniśmy zwrócić się do MSZ o dodatkowe informacje. Powrócimy do zakończenia pierwszego czytania, gdy otrzymamy stosowne dokumenty. Czy ktoś z państwa posłów byłby przeciwny takiej konkluzji? Skoro nie ma głosów sprzeciwu, stwierdzam, że Komisja przyjęła tę propozycję. Prosiłbym pana ministra o udzielenie odpowiedzi na pytanie posła Zbyszka Zaborowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#SławomirDąbrowa">Moją reakcję na pytania pozwolę sobie poprzedzić pewną wypowiedzią, opartą na założeniu, że jesteśmy w trakcie pierwszego czytania poselskiego projektu rezolucji w sprawie wezwania Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej do oficjalnego przedłożenia Organizacji Narodów Zjednoczonych pokojowej inicjatywy Andrzeja Leppera, a nie dyskusja na temat sytuacji wokół Iraku i stanowiska Polski w tej sprawie. Ta druga sprawa znalazła bardzo obszerne odzwierciedlenie przed i podczas debaty sejmowej na temat polskiej polityki zagranicznej, w exposé ministra oraz w pytaniach i wypowiedziach. Oczywiście czas szybko biegnie. Jest wiele nowych wydarzeń wokół Iraku, które nasza polityka zagraniczna dokładnie śledzi i analizuje. Niemniej jednak do dnia dzisiejszego nie nastąpiły jakieś wydarzenia czy fakty, które skłoniłyby nas do zmiany stanowiska w tej sprawie. Przypomnę, że zostało ono zaprezentowane przez ministra spraw zagranicznych w exposé sejmowym. Można je sprowadzić do dwóch punktów. Po pierwsze, jest mocne poparcie Polski dla wszelkich wysiłków wspólnoty międzynarodowej, mających na celu skłonienie Iraku do wykonania wszystkich rezolucji ONZ, które go dotyczą i nasze silne poparcie dla działalności inspektorów rozbrojeniowych. Po drugie, nie wykluczamy konieczności jednostronnego działania Stanów Zjednoczonych i grupy sojuszników, jeśli nie uda się drogą pokojową wymusić na Iraku zastosowania się do postulatów wspólnoty międzynarodowej. W tym drugim przypadku takie działanie znalazłoby zrozumienie po stronie polskiej. Nasze stanowisko jest znane na forum międzynarodowym, w różnych gremiach - i w NATO, i w Unii Europejskiej, i w ONZ. Jest również znane Irakowi. Jakiejś własnej inicjatywy pokojowej nie zgłaszaliśmy. Jeśli chodzi o proponowane w projekcie wysłanie sił międzynarodowych, taka idea już się pojawiała w toku wszystkich dyskusji, które na temat sytuacji wokół Iraku były prowadzone. Taka koncepcja pojawiała się w nieoficjalnych rozmowach i znikała. Nie wzbudzała większego zainteresowania, zapewne z uwagi na okoliczności. Jedną z tych okoliczności jest wielokrotnie dziś podnoszony element realności, a raczej braku realności takiej inicjatywy. Kończąc, chcę powiedzieć, że stanowisko Ministerstwa Spraw Zagranicznych w sprawie propozycji zawartej w druku sejmowym nr 1314 jest negatywne. Rozumiem, że jest życzeniem Komisji, żebyśmy przedstawili szczegółowe uzasadnienie naszego negatywnego stanowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JerzyJaskiernia">Panie ministrze, chodzi nie tylko o uzasadnienie, lecz o ustosunkowanie się do tych wszystkich elementów, które znalazły się w wystąpieniu posłów Bogdana Klicha i Pawła Piskorskiego oraz innych posłów, którzy proszą rząd o szczegółową analizę ewentualnych konsekwencji przyjęcia tej rezolucji. Mam następującą prośbę do posłanki Renaty Beger. Pani posłance będzie przysługiwało prawo zajęcia stanowiska na zakończenie pierwszego czytania, ale ponieważ odraczamy pierwsze czytanie, to jeśli pani poseł pozwoli, gdy powrócimy do sprawy i MSZ przedstawi stosowne dokumenty, będzie pani mogła odnieść się do przebiegu dyskusji w imieniu wnioskodawców. Czy pani posłanka aprobuje tę propozycję?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#RenataBeger">Tak, panie przewodniczący, tylko, jeśli pan pozwoli, chciałabym wypowiedzieć pewną refleksję nawiązującą do przebiegu dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JerzyJaskiernia">Jeśli pani chciałaby przedstawić refleksję końcową, to proponowałbym jednak uczynić to na zakończenie pierwszego czytania. W tej chwili nie przewidujemy już dyskusji, a obawiam się, że pani wystąpienie zrodzi polemiki. Zapraszamy panią posłankę na kolejne posiedzenie. Rząd przedłoży analizy, które są potrzebne, a pani posłance przysługuje na zakończenie wystąpienie w obronie projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#RenataBeger">Przychylam się do propozycji pana przewodniczącego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JerzyJaskiernia">Zamykam pkt I porządku dziennego. Punkt II obejmuje rozpatrzenie zawiadomienia Prezesa Rady Ministrów o zamiarze przedstawienia Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej do ratyfikacji, bez zgody wyrażonej w ustawie, Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Bułgarii o współpracy w zwalczaniu przestępczości, podpisanej w Warszawie dnia 19 czerwca 2002 r. (druk nr 1288). Otrzymali państwo odpowiednie dokumenty. Rozumiem, że nie wpłynęły zastrzeżenia ze strony państwa posłów w trybie przewidzianym przez regulamin Sejmu. Mamy również opinię prawną przedłożoną przez prof. Zdzisława Galickiego, który w konkluzji stwierdza: „W świetle powyższych uwag wniosek rządowy o przedstawienie omawianej umowy bezpośrednio do ratyfikacji Prezydentowi RP należy uznać za słuszny i prawidłowo uzasadniony”. Czy mają państwo jakieś uwagi, zastrzeżenia bądź pytania do ministra Sławomira Dąbrowy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#SławomirDąbrowa">Zabieram głos w kwestii formalnej. Nie potrafię powiedzieć, na którym etapie wkradł się błąd dotyczący sformułowania tego punktu. Chciałbym ten błąd sprostować. W tytule umowy między Polską a Bułgarią nie powinno być wyrazu „zorganizowanej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JerzyJaskiernia">Odczytałem ten punkt bez wyrazu „zorganizowanej”. Proszę, aby państwo posłowie zwrócili uwagę, że wyraz „zorganizowanej” został błędnie wprowadzony. Chodzi o umowę o współpracy w zwalczaniu przestępczości. Ponawiam pytanie, czy są jakieś uwagi odnośnie do trybu ratyfikacji? Nikt się nie zgłasza. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja Spraw Zagranicznych potwierdziła trafność trybu ratyfikacji umowy. Sprzeciwu nie słyszę, zatem Komisja wyraziła pozytywną opinię o proponowanym trybie ratyfikacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#SławomirDąbrowa">Chciałbym poinformować, że strona bułgarska już ratyfikowała tę umowę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JerzyJaskiernia">Przechodzimy do pkt. III porządku dziennego...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#MarekJurek">Do czasu przyjścia pana ministra odłożyliśmy sprawę mojego wniosku, więc prosiłbym, żebyśmy teraz wrócili do tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JerzyJaskiernia">Przewidywałem podjęcie tej kwestii w sprawach różnych, ale jeśli pan poseł pragnie uczynić to teraz, to proszę o przedstawienie wniosku w obecności pana ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MarekJurek">Wyjaśniam, panie ministrze, że to jest wniosek o rozszerzenie porządku obrad dzisiejszego posiedzenia o informację MSZ w sprawie reakcji i działań podjętych w następstwie wypowiedzi prezydenta Francji na temat polityki, którą Polska realizuje i inicjatyw międzynarodowych, w których wzięła udział.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JerzyJaskiernia">Pragnę zapytać pana ministra, czy jest gotowy w dniu dzisiejszym przedstawić informację na temat działań podjętych przez MSZ w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#SławomirDąbrowa">Odpowiadam z całą jasnością, że nie jestem przygotowany do przedstawienia takiej informacji, m.in. dlatego, że jest to bardzo poważna sprawa i należy podejść do niej z całą powagą. Trzeba ważyć słowa, gdyż posiedzenia Komisji są jawne i w związku z tym dostępne również dla przedstawicieli innych państw, w tym Francji, a nie jest intencją Ministerstwa Spraw Zagranicznych zaostrzanie atmosfery.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JerzyJaskiernia">Rozumiem, że w tej fazie pan minister nie jest gotowy do przedstawienia informacji. W związku z tym proponuję, jeśli poseł Marek Jurek wyrazi zgodę, żebyśmy wzbogacili kolejne posiedzenie Komisji o ten punkt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MarekJurek">Kolejne posiedzenie Komisji powinno odbyć się jeszcze podczas obecnych obrad Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JerzyJaskiernia">Kiedy pan minister byłby gotowy odnieść się do tej kwestii, czy jeszcze w dniu dzisiejszym, czy dopiero na następnym posiedzeniu Komisji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#SławomirDąbrowa">Mogą być techniczne trudności z odniesieniem się do tej kwestii w dniu dzisiejszym. Przybyłem na posiedzenie Komisji po rozmowie z ministrem, z którym omawiałem szereg spraw. Odniosłem wrażenie, że w dniu dzisiejszym ministra już nie uchwycę. Umawiałem się z ministrem na następne dni, a nie na dzisiaj. Jutro minister będzie w Budapeszcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JerzyJaskiernia">Jest pewien problem, ponieważ minister jest za granicą. Nie ulega wątpliwości, że Komisja rozpatrzy tę kwestię. Pojawia się tylko pytanie, czy sprawa jest na tyle pilna, że musimy ją rozpatrzyć jeszcze w tym tygodniu? Skoro tak, proponuję zwołać posiedzenie Komisji w piątek o godz. 11.00. Zwrócimy się w tej sprawie o zgodę do marszałka Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#SławomirDąbrowa">Czy mogę prosić o sprecyzowanie tematu, żeby MSZ mogło przedstawić odpowiednią informację?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JerzyJaskiernia">Poseł Marek Jurek przekaże tę sprawę na piśmie, bo przecież pan minister musi wiedzieć, jaka jest treść wniosku. Proszę pana posła o przekazanie panu ministrowi i sekretariatowi Komisji brzmienia wniosku, co do którego MSZ ma się odnieść. Przechodzimy do pkt. III porządku dziennego, który dotyczy międzynarodowego programu „Zielone Karpaty”. Otrzymali państwo stosowną dokumentację. Być może ktoś z państwa posłów miałby pytania do ministra Sławomira Dąbrowy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MarekKuchciński">Jestem posłem spoza Komisji i chciałbym, korzystając z prawa uczestnictwa, zabrać głos w sprawie „Zielonych Karpat” i konwencji karpackiej. Pragnę zwrócić uwagę Komisji na rangę sprawy. Jest ona istotna także z punktu widzenia zainteresowań Komisji Spraw Zagranicznych, ze względu na współpracę między państwami Europy Środkowej i Wschodniej. Wydaje mi się, że sprawa „Zielonych Karpat” rozpatrywana przez inne komisje czy resorty traktowana jest w sposób cząstkowy, natomiast ciężar gatunkowy tego projektu jest o tyle ważny, że Karpaty rozciągające się jako pasmo gór i podgórzy na przestrzeni blisko 1 tys. km znajdują się na terytoriach 7 państw. Austria należy do Unii Europejskiej, Ukraina nie jest państwem stowarzyszonym z Unią, pozostałe są na różnym etapie przygotowań do działań we wspólnej Europie. „Zielone Karpaty” jako hasło promocji kultury obszaru łacińskiego, a także w odniesieniu do naszych najbliższych sąsiadów, jako hasło promocji kultury polskiej na Wschodzie, wydaje się godne uwagi. Oczywiście sprawa polityki regionalnej jest domeną samorządów, szczególnie wojewódzkich, ale doświadczenia ostatnich 4 lat wskazują, że nie wszystkie województwa i nie w wystarczającym zakresie wykorzystują te zadania, jakie ustawa na nie nakłada w obszarze polityki regionalnej. Mam na myśli współpracę transgraniczną, przygraniczną i ponadgraniczną. Obecność i wsparcie ze strony MSZ wydaje się niezwykle potrzebne. Pragnę zwrócić uwagę na trzy elementy tego programu dotyczącego obszaru Karpat. Pierwsza kwestia to dziedzictwo kulturowe. We wszystkich państwach karpackich, z wyjątkiem Austrii, dominuje architektura drewniana, kościółki, cerkwie, które mają unikalny charakter w Europie. W Polsce prawie połowa to kościółki drewniane łacińskie. Są zabytki architektury. Zwracam uwagę, że architektura drewniana jest szczególnie narażona na zniszczenie. Po drugie, Karpaty są obszarem wytwarzającym wodę pitną dla całego dorzecza Wisły. Jedna trzecia słodkiej wody Wisły wytwarzana jest w Karpatach. Polityka leśna, gospodarka wodna prowadzona przez państwa karpackie ma ogromne znaczenie również dla Polski. Trzeci element dotyczy polityki żywnościowej. Pozwolę sobie na ręce pana przewodniczącego złożyć projekt dezyderatu wskazujący na te elementy, oczywiście odnoszący się do działań politycznych na arenie międzypaństwowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#JerzyJaskiernia">Praca nad dezyderatem musi uwzględniać pewne reguły, dlatego też nie bylibyśmy w stanie w tej chwili rozpatrzyć tego dokumentu. Proponuję, żeby pan poseł zasygnalizował kierunki dezyderatu i udostępnił projekt sekretariatowi Komisji. Komisja powróci do tej sprawy po analizie. Ten dokument musi zostać wprowadzony do porządku obrad i będzie przedmiotem bardziej szczegółowego oglądu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#MarekKuchciński">Krótko zasygnalizuję zatem, jaka byłaby intencja dezyderatu. Komisja postulowałaby zaangażowanie się rządu RP na rzecz ochrony dziedzictwa przyrody i rozwoju zrównoważonego całego obszaru Karpat, wspierając działania konwencji karpackiej i szczytu, jaki w 2001 r. odbył się z udziałem 14 szefów i głów państw. Polskę reprezentowała minister Szymanek-Deresz z Kancelarii Prezydenta RP. Szczyt poświęcony był całemu obszarowi Karpat i konwencji karpackiej. Widząc potrzebę wspierania się wzajemnego w przygotowywaniu Polski i innych państw do życia we wspólnej Europie, dezyderat byłby kierowany także do samorządów terytorialnych z postulatem współpracy na tym szczeblu, ponieważ praktyka ostatnich 4 lat wskazuje, że polityka regionalna jest prowadzona jako konfrontacja między województwami, a nie współpraca. To dotyczy także współpracy międzynarodowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję posłowi Markowi Kuchcińskiemu za przedłożenie dokumentu. Czy są inne głosy w dyskusji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JanŁopuszański">Nie ulega wątpliwości, że ziemie górskie charakteryzują się pewnymi specyficznymi problemami, także w Polsce. W związku z tym jest celowe, aby przedstawiciele, którzy te społeczności organizują, kierują nimi, rozmawiali na temat wspólnej ochrony środowiska, wykorzystania zasobów przyrodniczych, walorów turystycznych. Dokument, który otrzymaliśmy, nie dotyczy wyłącznie rozwiązywania problemów regionalnych, lecz jest fragmentem dalekosiężnego planu, który wpisany jest w studia, w projekty realizacyjne, które są prowadzone w skali Europy, czyli w plany euroregionalizacji. Na str. 7 znajduje się informacja, że docelowo w realizację projektu powinny zostać włączone wszystkie kraje karpackie. Zatem ukształtowanie geograficzne stanowi podstawę dalekosiężnych planów rozwojowych, w ramach których będzie m.in. wyrównywanie szans ludności itd. Z drugiej strony obserwujemy w zupełnie innym miejscu podobne plany w stosunku do państw bałtyckich, a naturalna granica pomiędzy tymi obszarami będzie przebiegała na linii Gór Świętokrzyskich. To są plany, które wychodząc ze słusznych założeń rozwiązywania lokalnych problemów, których nie rozwiąże jedna gmina, powiat czy województwo, ale które muszą być podejmowane przez wiele podmiotów, jednocześnie stają się podstawą do rozbudowy dalekosiężnych planów politycznych, niekorzystnych dla państwa polskiego. Jeśli słyszę o wykorzystywaniu szans rozwojowych społeczności zamieszkujących tereny górskie i podgórskie z mieszkańcami terenów sąsiednich, i to w kontekście regionu transgranicznego, to jako polityk polski chciałbym podkreślić, że zależy mi przede wszystkim na wyrównywaniu szans rozwojowych ludności państwa polskiego. Przestrzegam Komisję przed rezygnacją z historycznej perspektywy oceniania zjawisk, ponieważ prace nad euroregionalizacją w skali europejskiej do tego w istocie prowadzą i zmierzają do tego, żeby zbudować w przyszłości jakaś zupełnie nową konstrukcję. Tego typu konstrukcje były budowane w sposób niezwykle celowy, niezwykle planowy przez dwa wielkie imperia na Półwyspie Bałkańskim - na północy przez imperium austro-węgierskie, a na południu przez imperium otomańskie. Skutki tego typu eksperymentów narody bałkańskie odczuwają do dziś. Przestrzegam przed uruchamianiem, przy okazji słusznych postulatów rozwiązywania problemów regionalnych, polityk, które nie mają nic wspólnego z rozwiązywaniem problemów regionalnych, a mogą być niezwykle szkodliwe dla państwa polskiego oraz dla innych ojczyzn europejskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#AntoniKobielusz">Nie mieliśmy zbyt wiele czasu, żeby zapoznać się z materiałem, który otrzymaliśmy, a uważam, że sprawa jest niezmiernie ważna. Nie obawiam się jakiegoś zagrożenia dla naszych polskich interesów narodowych. Wręcz przeciwnie, sądzę, że tego typu współpraca może doskonale Polsce służyć. Są bardzo różne pomysły. W tym obszarze działają, również w układzie transgranicznym, euroregiony. Pojawiają się różne koncepcje. Wiem, że był program „Białe Karpaty” dotyczący obszaru granic polsko-czeskiej, polsko-słowackiej i słowacko-czeskiej. Była to bardzo rozbudowana wizja, opracowana z pomocą ekspertów amerykańskich, która dla tych regionów proponowała, żeby ich mieszkańcy powozami dojeżdżali do pracy. Te obszary są bardzo rozwinięte i w miarę nowoczesne, więc nie można posunąć się do zbyt skrajnych propozycji. Te obszary muszą rozwijać się harmonijnie, wszechstronnie. Rozwój zrównoważony jest podstawową kwestią. Co do tego nie ma wątpliwości, natomiast powinniśmy mieć dużo więcej czasu, żeby przedyskutować te propozycje. Najwłaściwszym rozwiązaniem byłoby trzydniowe seminarium poświęcone tej tematyce. Chciałbym również skierować prośbę do pana ministra. Czy możliwe byłoby przesyłanie materiałów z pewnym wyprzedzeniem i w postaci elektronicznej? Jeśli otrzymujemy je w ostatniej chwili, możemy zapoznać się z ich treścią tylko powierzchownie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#MaciejGiertych">Nie jest prawdą, że granica podziału pomiędzy współpracą bałtycką a współpracą karpacką przebiega na linii Gór Świętokrzyskich. Współpraca bałtycka obejmuje całą zlewnię Bałtyku, a więc również sporą cześć Karpat. Współpraca karpacka dotyczy pewnej specyfiki życia w warunkach górskich. To jest temat, który podejmujemy wspólnie z innymi krajami karpackimi. Moim zdaniem nie jest to kwestia zagrożenia politycznego dla Polski, o czym mówił poseł Jan Łopuszański. Postrzegam tę współpracę jako pewną okazję, żeby Polska odegrała jakąś rolę na międzymorzu, na obszarze między Bałtykiem a zlewnią Dunaju. Jest to okazja, żeby w pewnych sprawach podąć inicjatywę i być krajem, który coś zaproponuje. W związku z tym, że w obecnym roku Polska przewodniczy Inicjatywie Środkowoeuropejskiej, proponowałbym, żeby program „Zielone Karpaty” wpisać w naszą działalność na forum IŚE.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#MarekJurek">Chciałbym podjąć te wątki, które poruszył poseł Maciej Giertych. Oczywiście należy dbać o to, żeby przez wyposażenie budżetowe tego rodzaju inicjatywy nie stawały się czymś, co rozluźnia związki poszczególnych regionów państw sąsiadujących z ich państwami narodowymi, natomiast ożywienie współpracy np. w dziedzinie turystyki i zachęcanie ludzi, którzy przyjeżdżają do Koszyc, żeby przyjechali też do Lwowa czy do Przemyśla, w dziedzinie ekologii, to interes wielostronny poszczególnych państw. Ten drugi wątek, o którym mówił poseł Maciej Giertych, także jest ważny. Jeżeli skarżymy się, że często jednostronnie odwracamy się od Wschodu, to w tym przypadku mamy możliwość prowadzenia aktywnej polityki regionalnej Polski w Europie Środkowowschodniej. Musimy także pamiętać, że nie na całym tym obszarze, ale na Bukowinie w Rumunii, a przede wszystkim w Galicji wschodniej, na ziemi lwowskiej żyją Polacy i podejmowanie inicjatyw, które ułatwiają ponadgraniczne kontakty Polaków w tym regionie jest czymś ze wszech miar korzystnym. Uważam, że dezyderat, który polityce państwa wskazałby ważny element polityki regionalnej, jakim jest zainteresowanie sprawami południowo-wschodniej Polski, również w kontekście sąsiedztwa i pewnego regionu geograficznego, byłby ze wszech miar pozytywny. Zastrzeżenia, o których mówił poseł Jan Łopuszański, warto ująć w różnego rodzaju zabezpieczeniach, które będą chroniły tego typu współpracę przed nadawaniem jej sensu politycznego, bo to mogłoby być szkodliwe. Współpraca - w moim przekonaniu - niesie same pozytywy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JerzyJaskiernia">Istnieje potrzeba powrotu do tego tematu. Pojawił się projekt dezyderatu. Proponuję, żebyśmy powołali zespół, który przygotuje projekt dezyderatu, uwzględniającego dyskusję, która się odbyła i ewentualne dalsze przemyślenia. Proponuję, żebyśmy przewodnictwo zespołu powierzyli posłowi Januszowi Dobroszowi, a do udziału w pracach zespołu zaprosili posłów: Jana Łopuszańskiego, Antoniego Kobielusza, Elżbietę Łukacijewską, Marka Jurka, Mariana Kwiatkowskiego i Macieja Giertycha. Czy jest zgoda na powołanie tego zespołu? Nie słyszę sprzeciwu. Kiedy tylko zespół będzie gotowy z projektem dezyderatu, powrócimy do tej kwestii i przyjmiemy dokument, bo sprawa jest - jak wynika z dzisiejszej dyskusji - niezwykle ważna. Przechodzimy do pkt. IV porządku obrad, który obejmuje przygotowanie opinii w sprawie przeciwdziałania korupcji. Zwrócił się do nas przewodniczący Komisji do Spraw Kontroli Państwowej poseł Andrzej Pęczak. Komisja ta przygotowuje projekt i zwraca się z prośbą o przekazanie w terminie do 20 marca opinii naszej Komisji w kwestii przeciwdziałania korupcji i szeregu inicjatyw, które Najwyższa Izba Kontroli przedłożyła. Sprawa jest bardzo poważna, w związku z tym proponuję, abyśmy powołali zespół, który w pilnym trybie wypracuje projekt stanowiska Komisji. Proponuję, żeby przewodnictwo zespołu powierzyć posłowi Bogdanowi Klichowi, a do składu zespołu zaprosić posłów: Mariana Piłkę, Antoniego Kobielusza, Tadeusza Samborskiego, Aleksandra Małachowskiego, Jerzego Stasiewskiego, Macieja Giertycha. Czy jest zgoda członków Komisji na taki skład zespołu? Czy ktoś z państwa chciałby dodatkowo zgłosić się do prac w ramach zespołu? Nie ma dalszych zgłoszeń. Stwierdzam, że Komisja wybrała zespół pod przewodnictwem posła Bogdana Klicha z prośbą o pilne podjęcie prac, ponieważ na kolejnym posiedzeniu Komisji w dniu 11 marca chcielibyśmy przyjąć nasze stanowisko w tej sprawie. Oczekujemy, że zespół do tego czasu przedłoży stosowny projekt dokumentu. Czy w sprawach różnych ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nikt się nie zgłasza. Przypominam, że w dniu dzisiejszym spotykamy się ponownie wraz z Komisją Kultury i Środków Przekazu o godz. 16.30. oraz o godz. 17.00. z Komisją Administracji i Spraw Wewnętrznych. Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>