text_structure.xml 66.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WiesławWalendziak">Otwieram posiedzenie Komisji Finansów Publicznych i Komisji Skarbu Państwa. Porządek dzisiejszego posiedzenia przewiduje zapoznanie się ze „Strategią handlową PGNiG SA po zmianie sytuacji związanej z wejściem Polski do Unii Europejskiej” oraz z „Programem przekształceń strukturalnych i własnościowych jednostek badawczo-rozwojowych”. Czy ktoś z państwa ma uwagi do porządku obrad? Nie widzę. Stwierdzam, że porządek obrad został przyjęty. Wejście Polski do Unii Europejskiej oznacza dla PGNiG i rynku gazowego istotną zmianę. Bowiem od tej chwili obowiązywać nas będą dyrektywy gazowe. Powinniśmy zastanowić się i odpowiedzieć sobie na pytanie, jak jest przygotowana nasza gospodarka, państwo i samo PGNiG do akcesji. W trakcie negocjacji akcesyjnych nie zabezpieczyliśmy sobie szczególnych przywilejów, uprawnień, czy okresów przejściowych, a zatem stosunkowo szybko będziemy podlegali wszystkim rygorom dyrektyw unijnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#IgnacyBochenek">Celem rynkowej reformy sektora gazowego jest zwiększenie efektywności funkcjonujących w nim podmiotów. Najbardziej zaś skutecznym sposobem wymuszającym poprawę efektywności jest kreowanie mechanizmów konkurencji. Tam, gdzie nie jest z przyczyn obiektywnych możliwe ich wdrożenie, są zastępowane przez działalność regulacyjną. Zmiany zachodzące w sektorze gazowym wywołane procesami restrukturyzacyjnymi, liberalizacją, powstawaniem nowych podmiotów działających w tym sektorze, a także w obrębie sektora elektroenergetycznego i ciepłowniczego, rozszerzają spektrum obszarów, na których będzie realizowany rozwój konkurencyjności rynku gazu. Obecnie na polskim rynku gazu mamy jedno przedsiębiorstwo dominujące - PGNiG oraz brak warunków do korzystania przez odbiorców z prawa wyboru dostawcy. Dyrektywa europejska jednak zmusza nas do podjęcia działań na rzecz liberalizacji rynku gazu. Niezbędnym warunkiem wprowadzenia mechanizmów liberalizacyjnych, jak i konkurencyjnych jest przygotowanie się naszego przedsiębiorstwa do takich działań. Przedstawiona państwu strategia handlowa PGNiG zawiera podział na regulacje prawne w zakresie gazownictwa, analizę aktualnego rynku gazu, jak również pokazuje, w jaki sposób przedsiębiorstwo widzi polski rynek gazu po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Konieczna w tym przypadku stała się diagnoza strategiczna tego przedsiębiorstwa, jak również alternatywne scenariusze rozwoju rynku gazu w Polsce. Prognozy przygotowane przez PGNiG zostały przedstawione Komisji w dokumencie „Raport - strategia handlowa PGNiG po zmianie sytuacji związanej z wejściem Polski do Unii Europejskiej”. W dalszej części prezes Marek Kossowski uzupełni ten raport o informacje, które nie znalazły w nim miejsca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MarekKossowski">Chciałbym zacząć swoją wypowiedź od kwestii dostaw gazu na polski rynek. W tej chwili PGNiG zachowuje pozycję monopolistyczną na polskim rynku, co w okresie najbliższych lat ulegnie znacznej zmianie. Przygotowujemy się do tego procesu i wydarzeń z nim związanych. Te przygotowania rozpoczęły się znacznie wcześniej. W kwestii struktury dostaw gazu chcę powiedzieć, że dominujący jest import w ramach kontraktu jamalskiego. W bieżącym roku planujemy sprzedaż 12 mld m3, a więc o 1 mld więcej w porównaniu z zeszłym rokiem. Import wyniesie 7 mld m3. Produkcja własna, przekraczająca wskaźniki ubiegłoroczne powinna do końca roku przekroczyć 4 mld m3, w tym 1 mld pochodzi z zakupów z kierunku zachodniego. Tak wygląda tegoroczna struktura zakupów, która została uzupełniona zakupem na wolnym rynku w ramach transakcji spotowej, która została zrealizowana w październiku tego roku. Dostawy rozpoczęły się w listopadzie i przebiegają zgodnie z zapisami kontraktu w sposób nieprzerwany, uzupełniając zasoby magazynowe i potrzeby rynku gazu w Polsce. Ta transakcja była nagłośniona w mediach. Budziła pewne kontrowersje. Wyjaśnię, że od początku PGNiG zabiegało, żeby kupić gaz na rynku poza tymi kontraktami wieloletnimi, które zostały zawarte w okresach wcześniejszych. Dwa kolejne przetargi zakończyły się niepowodzeniem. W pierwszym przypadku ze względów formalnych, w drugim ze względu na to, że firma, która wygrała przetarg, nie wywiązała się z zobowiązań i nie dostarczyła gazu w terminach przewidzianych w kontrakcie. W związku z tym stanęliśmy przed koniecznością uzupełnienia zakupu gazu w inny sposób. Zwróciliśmy się Ministerstwa Gospodarki o pozwolenie zakupu gazu z wolnej ręki w trybie szczególnym, co dawało nam możliwość zakupu gazu z wolnej ręki. Oprócz tego 20 października weszła w życie nowelizacja ustawy o zamówieniach publicznych, która umożliwiała realizację tego zakupu w taki sposób. W rezultacie, po rozmowach przeprowadzonych z siedmioma-ośmioma oferentami został wybrany dostawca gazu. Rozmowy były prowadzone przede wszystkim z firmami, od których zależy przesył gazu. Głównie rozmawialiśmy z ukraińską firmą NAK, która jest monopolistą absolutnym w przesyle gazu na terytorium Ukrainy. Uzyskaliśmy od niej informację na piśmie potwierdzoną przez prezesa NAK, który jest jednocześnie wiceministrem energetyki na Ukrainie, że ten gaz przez terytorium Ukrainy może być przesłany tylko dla dwóch firm: Gazpromu i Euralu TG. Ta druga wskazana przez NAK ostatecznie znalazła się również w tym kontrakcie, który został podpisany przez PGNiG. Gwarantem jego realizacji jest NAK, który potwierdził na piśmie - takie są zapisy w umowie oraz w załącznikach do kontraktu - że gaz zakupywany przez Polskę jest zdeponowany na terytorium Ukrainy w magazynach NAK. Dał pełne gwarancje realizacji tego kontraktu związane z przesyłem, dostarczeniem tego gazu w sposób niezakłócony do granicy Polskiej. I tak się rzeczywiście dzieje. Od 1 listopada dostarczono gaz w ilości ok. 400 mln m3. Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej będzie następował wzrost zużycia gazu w naszym kraju, ale nie będzie tak dynamiczny, jak prognozowano w połowie lat dziewięćdziesiątych.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#MarekKossowski">W przedłożonym materiale Komisja może zapoznać się z naszymi prognozami zużycia gazu w Polsce. To wiąże się również z szukaniem dostaw gazu z innych kierunków, w tym głównie z zachodniego. Głównym partnerem, co wynika z zasobności złóż, jest dla nas Norwegia. Przypomnę, że swego czasu został podpisany kontrakt i umowa, która miała wejść w życie do końca ubiegłego roku. Potem była prolongowana do końca tego roku. W rezultacie, po rozmowach ze Statoil, które były prowadzone w okresie kilku ostatnich miesięcy, firma norweska doszła do wniosku, że zrealizowanie tego projektu jest praktycznie niemożliwe w związku z poziomem odbioru gazu, jaki Polska mogła gwarantować. W umowie przyjęto kwotę przesyłu do Polski na poziomie 8 mld m3 gazu, z czego Polska miała przyjąć 5 mld m3, a 3 mld m3 miało być sprzedawane w Skandynawii. Pojawił się problem z ulokowaniem tych 3 mld w Skandynawii, a poza tym pojawiły się wątpliwości, czy ten projekt mówiący o 8 mld byłby opłacalny. Oczywiście Norwegia zaproponowała, abyśmy jako odbiorca tego gazu, przy ewentualnych kłopotach z ulokowaniem gazu, sprzedawali go w ramach reeksportu. Nie jest tajemnicą, że wszystkie rynki, które z nami sąsiadują, są w dużym stopniu strukturalnie wypełnione. Słowacja ma praktycznie cały rynek wykupiony przez konsorcjum niemiecko-francusko-rosyjskie. Gazprom ma na tym rynku opcje, których jeszcze nie objął, ale prawdopodobnie obejmie. Byłoby więc trudno lokować ten gaz na Słowacji. Podobnie wygląda sytuacja w Czechach, gdzie RWE Gas kupiło praktycznie cały rynek gazu łącznie z przesyłem. Inne rynki, położone bardziej na południe byłyby bardzo trudne do przejęcia już z tytułu kosztu przesyłu przez Polskę i inne kraje. Te koszty eliminowałyby możliwość reeksportu tego gazu. Uproszczony bilans dotyczący okresu między 2008 a 2010 rokiem przy założeniu zwiększenia produkcji polskiego gazu do 6 mld m3, dostaw z kontraktu jamalskiego na poziomie 8 mld m3 i 5 mld m3 z Norwegii mówiłby o 19 mld m3. W tej chwili zużywamy 12 mld m3 i żadną miarą w 2008 r., a nawet jak sądzę do roku 2010, Polska nie będzie potrzebowała 19–20 mld m3 gazu, bowiem to by oznaczało, że od przyszłego roku roczny przyrost zużycia gazu w Polsce przekraczałby 1,5 mld m3. W opinii naszych ekspertów jest to absolutnie niemożliwe. Tegoroczny wzrost, istotny w porównaniu z rokiem ubiegłym, wynika z potrzeb przemysłu chemicznego, który zużyje o 1 mld m3 gazu. Ponadto wpływ na zwiększone zużycie miały tegoroczne warunki atmosferyczne. Stąd w rozmowach z Norwegami zajęliśmy stanowisko, iż nie możemy zrealizować umowy w tym kształcie, w jakim została zawarta. Natomiast dalej prowadzimy rozmowy z Norwegią i będziemy chcieli zawrzeć stosowne umowy, które od 2007 r. pozwalałyby kupować 1,5–2 mld m3 gazu norweskiego. Poważnym problemem w negocjacjach jest cena gazu. Chcielibyśmy uzyskać taki poziom ceny, który byłby porównywalny z ceną gazu rosyjskiego. Nie będą to pewnie łatwe rozmowy, ale wydaje mi się, że jesteśmy w stanie znaleźć porozumienie. Wtedy udział importu gazu z kierunku zachodniego wzrósłby w istotny sposób i tworzyłby podstawy do dywersyfikacji zaopatrzenia w gaz rynku polskiego, co jest bardzo istotne i ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#MarekKossowski">W kwestii dostosowania naszego przedsiębiorstwa do wymogów prawa europejskiego chciałbym powiedzieć, że zasadniczym celem dyrektywy gazowej jest rozdzielenie poszczególnych działalności przedsiębiorstwa, które zajmuje się handlem gazem. Powinna być rozdzielona dystrybucja, przesył i obrót hurtowy. Wspomniana dyrektywa, która weszła w życie w połowie tego roku, stawia ostre wymogi w tym zakresie, zwłaszcza jeśli chodzi o wydzielenie operatora systemu przesyłowego, który, zgodnie z dyrektywą, ma być wydzielonym podmiotem z osobowością prawną. Dyrektywa nie określa, iż ma to być tylko jeden operator. W Polsce, w połowie przyszłego roku będzie dwóch operatorów. Jednym z nich będzie spółka wydzielona w oparciu o system przesyłowy PGNiG, drugim operator przesyłowy rurociągu jamalskiego, który również będzie musiał uzyskać stosowne koncesje i będzie funkcjonował jako operator wydzielony. W kwestii działań restrukturyzacyjnych i dostosowania do wymogów prawa europejskiego od początku tego roku działa 6 spółek dystrybucyjnych jako osobne podmioty prawne. W tej chwili jesteśmy w trakcie przygotowań do wydzielenia operatora systemu przesyłowego. Zgodnie z oczekiwaniami naszego właściciela - ministra skarbu państwa i ministra gospodarki ten operator powinien rozpocząć działanie na początku drugiego kwartału przyszłego roku, a w pełni rozwinąć swoją działalność przed lipcem 2004 r. W ten sposób powinniśmy zadośćuczynić oczekiwaniom stawianym przez Unię Europejską. Warto jeszcze wspomnieć, że do lipca przyszłego roku w poszczególnych spółkach dystrybucyjnych powinni być wydzieleni operatorzy systemów dystrybucyjnych. Przygotowania już się rozpoczęły. Do 2007 r. muszą być już całkowicie wydzieleni jako osobne podmioty prawne. W kwestii uprawnień do zakupu gazu chciałbym poinformować, że od 1 stycznia 2004 r., zgodnie z prawem polskim, praktycznie wszystkie podmioty, które zużywają powyżej 15 mln m3 gazu, uzyskają takie uprawnienia. W tej chwili ma je nieliczna grupa podmiotów zużywających duże ilości gazu. Natomiast od 1 stycznia ten proces rozpocznie się na większą skalę. Zgodnie z dyrektywą gazową od lipca przyszłego roku praktycznie wszystkie podmioty poza odbiorcami indywidualnymi, uzyskają uprawnienie do korzystania z zasady TPA - możliwości zakupu gazu od dowolnego dostawcy. Staramy się przygotować przedsiębiorstwo do tego stanu rzeczy, mając na względzie bezpieczeństwo energetyczne kraju oraz bezpieczeństwo w sektorze. Musimy się przede wszystkim sprawnie przygotować do wydzielenia operatora systemu przesyłowego, co wiąże się z działaniami prawnymi, organizacyjnymi oraz ekonomicznymi. Jednym z istotnych przedsięwzięć, które już zostało rozpoczęte, jest przygotowanie tzw. kodeksu sieci, który będzie swoistą konstytucją przesyłu gazu w Polsce. Będzie regulował wszystkie relacje związane z korzystaniem z systemu przesyłowego między operatorem systemu przesyłowego i wszystkimi usługobiorcami, którzy będą z nim współpracować. Także prace nad przygotowaniem tego kodeksu już się rozpoczęły. Są oczywiście pewne aspekty techniczne, które trzeba przezwyciężyć. Polski system przesyłowy nie jest - niestety - idealny. Ma dużo wad. W porównaniu systemami przesyłowymi w innych państwach Europy jest niezwykle nierówny.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#MarekKossowski">Są miejsca, gdzie części systemu przesyłowego są wykorzystywane zaledwie w 15–30% zarówno w odcinkach liniowych - rurach, jak i we fragmentach aktywnych sieci przesyłowej - elementy pomiarowe i m.in. tłocznie. Jest to problem, który w dość istotnym stopniu wpływa na koszt przesyłu. W związku z tym, iż system jest nierówny, ponosimy straty związane z przesyłem gazu. Będzie także utrudniało w pewnym stopniu stosowanie zasady TPA. Półtora miesiąca temu zostały uruchomione prace nad weryfikacją materiałów, które były stosowane w PGNiG, a które optymalizowały funkcjonowanie sieci przesyłowej w polskim górnictwie naftowym i gazownictwie. Zespół ekspertów pracuje nad tym, aby precyzyjnie zdefiniować, gdzie są tzw. „wąskie gardła”. Co trzeba zrobić, aby je wyeliminować i zoptymalizować system przesyłowy w Polsce? Będzie potrzebny czas i kapitał na przeprowadzenie niezbędnej modernizacji i prac inwestycyjnych. Pozyskanie kapitału nie powinno być zbyt trudne, ponieważ banki, fundusze inwestycyjne są zainteresowane inwestowaniem w tego rodzaju systemy infrastrukturalne. Jednak w pierwszych latach funkcjonowania na rynku nowych reguł mogą wystąpić pewne problemy. W kwestii strategii pracy z klientami, którą doskonalimy, a pewien jej opis znalazł się w materiale, który państwo otrzymaliście, chciałbym dodać, że kilka miesięcy temu została zatwierdzona strategia marketingowa Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Chcemy w inny sposób pracować z klientami, znaleźć nowe instrumenty, które pozwoliłyby nam ich utrzymać poprzez m.in. podniesienie jakości obsługi. Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że prowadzimy szczegółową analizę rynku, z której dowiadujemy się, jaka jest rentowność poszczególnych segmentów rynku, jak układa się współpraca z klientami, jakie będą perspektywy tej współpracy w ciągu najbliższych lat. Te materiały mają dla nas ogromną wartość. Pozyskanie ich przez konkurencję pozwoliłoby jej zdecydowanie łatwiej poruszać się na polskim rynku. Praca dalej trwa. Odpowiednie służby i departamenty Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa pracują nad bardzo szczegółową mapą klientów, którzy są obsługiwani przez naszą firmę. Zakładamy, że nie ma możliwości ani ambicji z naszej strony, aby bronić jak niepodległości całego rynku. Uważamy, że monopol jest złem, w którego zwalczaniu powinniśmy uczestniczyć jako przedsiębiorstwo. Chcemy to robić, co nie oznacza, że mamy zamiar kapitulować i z założenia zrezygnować z 40% rynku. Chcemy konkurować cenami, które są uzależnione od dwóch parametrów: ceny towaru i kosztów firmy. W tej chwili jest wdrażany program zarządzania kosztami, który powinien doprowadzić do ich zasadniczej obniżki. Kolejną kwestią jest jakość usług: inne podejście do klientów korporacyjnych i detalicznych, którzy mimo, że są kosztochłonni, to jednak są dobrymi klientami każdego przedsiębiorstwa, ponieważ są to segmenty rynku bardzo zdywersyfikowane i nie tworzą ryzyka utraty dużej części klientów w krótkim czasie. Zakładając, że stracimy część rynku, przeglądamy zawarte umowy i widzimy pewne możliwości, które pozwoliłyby nam dopasować dostawy gazu na rynek do naszej pozycji na rynku.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#MarekKossowski">W m.in. kontrakcie jamalskim mamy zapisane, że nawet ciągu jednego roku jesteśmy w stanie zmniejszyć odbiór gazu o ponad 20%, co pozwala nam spokojniej myśleć o przyszłych latach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WiesławWalendziak">Myślę, że będzie dużo szczegółowych pytań, ponieważ sytuacja jest poważna. Jeśli mówić o szansach polskiej gospodarki, to one się w dużej mierze są oparte na nośnikach energii, a przede wszystkich ich cenie. Przypomnę posiedzenie Komisji w sprawie zakładów wielkiej syntezy chemicznej, dla których cena gazu jest szalenie istotna. Zwracam uwagę, że zakłady chemiczne za Odrą kupują gaz taniej. To pokazuje, co się stanie po otwarciu rynku. Dzisiaj w Polsce gaz jest drogi. Trzeba szukać dobrych rozwiązań związanych z deregulacją, jak i pozyskiwaniem taniego gazu od wszystkich możliwych kontrahentów. Zgadzam się ze stanowiskiem prezesa Marka Kossowskiego, że kluczową rzeczą jest wydzielenie operatora systemu gazowego, co wynika wprost z dyrektyw gazowych. Trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy od 1 lipca 2004 r. będziemy w stanie dopuścić do naszych systemów stronę trzecią. Prezes Marek Kossowski potwierdza, że tak się stanie. W tym przypadku nasuwa się analogia z TP SA. Mimo że została sprywatyzowana, nadal inni operatorzy telekomunikacyjni mają olbrzymie kłopoty z wejściem do sieci. W efekcie cena usług jest kilkukrotnie wyższa na pewnych obszarach niż w najbogatszych krajach świata. Jest to ewidentnie jedna z barier rozwoju polskiej gospodarki. W dokumencie PGNiG kilkakrotnie pojawiają się odniesienia do umowy jamalskiej, zasady „bierz lub płać”, która czyni pewne realne ograniczenia w funkcjonowaniu PGNiG. Pojawia się też kwestia zakupów spotowych. Pamiętam kłopoty podczas renegocjacji umowy jamalskiej i porozumienia międzyrządowego podpisanego przez wicepremiera Marka Pola i Wiktora Kristienkę. Te umowy miały zabezpieczyć dostawy gazu w sposób całkowicie satysfakcjonujący i przyjazny dla Polski. Dzisiaj dyskutujemy o zakupach spotowych, które są realizowane w dość dramatycznych warunkach. Pierwsza umowa z Sinclairem skończyła się katastrofą. Jestem ciekawy, czy PGNiG wystąpiło o odszkodowanie od firmy Sinclair za niezrealizowany kontrakt. Druga to umowa z Eural TG, wokół której jest sporo niedomówień. Mam świadomość specyfiki handlu ze stroną rosyjską. Wielu posłów, w tym również ja, zadawali pytanie, jak to się dzieje, że ropę naftową trzeba kupować od firmy, która jest zarejestrowana na Cyprze. Okazywało się, że ta spółka rzeczywiście oferuje relatywnie najniższą cenę w ścisłym porozumieniu z właścicielami złóż naftowych. Podejrzewam, że podobnie rzecz się ma z gazem. Odnosząc się nawet do publikacji gazet rosyjskich, to od razu widać, że historia Eural TG jest ściśle powiązana z Gazpromem. Według mediów rosyjskich całą obsługę finansową dla Eural TG wykonał bank, który realizował emisję obligacji Gazpromu. Z tego wynika, że Eural TG jest firma wystawioną do zrealizowania tej transakcji. W tej sytuacji obecność obywateli Rumunii, Izraela czy Węgier nie dziwi. W związku z tym należałoby się zastanowić, czy my nie bawimy się w dwa ognie? Czy z perspektywy czasu negocjacja kontraktu jamalskiego jednak jawi się jako zabieg nieudany? Znowu odniosę się do materiałów prasy rosyjskiej, która twierdzi, że Eural TG zabezpieczony finansowo przez Gazprom kupuje turkmeński gaz za 65 dolarów, a my go kupujemy dwa razy drożej. Czy nie jesteśmy postawieni pod ścianą? Z perspektywy czasu jednak wszystkie dość pesymistyczne prognozy o konsekwencjach podpisania tak wynegocjowanej umowy jamalskiej potwierdzają się.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WiesławWalendziak">Dzisiaj polski rząd dowiaduje się z prasy, że Rosjanie planują budować gazociąg bałtycki. To pokazuje, że sytuacja jest poważna także w kontekście planów prywatyzacji PGNiG. Jeżeli PGNiG zostanie wzięte w dwa ognie, czyli będzie uzależniony umową jamalską i praktyką, jaka pojawia się w zakupach spotowych, to przy ofercie publicznej PGNiG można mieć przekonanie, że PGNiG będzie łatwym łupem kapitałowym jednej dużej firmy, która będzie nim zainteresowana. Myślę, że warto stawiać tego rodzaju pytania nie po to, aby się ekscytować. Jeżeli będzie można sztucznie utrzymywać, co się próbuje robić, wysoką cenę gazu, to za to zapłacą polskie podmioty. Jeżeli moja hipoteza i informacje rosyjskiej prasy są prawdziwe, to Gazprom sztucznie zawyża cenę dostaw spotowych, ustawiając firmę. Można pokazać, za ile dostarcza się gaz do Eural TG gaz i za ile Eural TG sprzedaje go do Polski. Jesteśmy w sytuacji pewnego przymusu. Trzeba szukać dróg wyjścia z tej sytuacji. Czy szansą jest liberalizacja rynku? Czy szansą jest wejście w życie dyrektyw gazowych? W dużej mierze tak. Ale z umowy międzyrządowej wynika możliwość uchylania części tych zobowiązań. Mam świadomość, że nie możemy o wszystkim rozmawiać, ponieważ wiadomo, jaka jest specyfika tego tematu. Ale sformułowałbym publiczny apel do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, że zamiast tropić dziennikarzy, którzy obsługują działalność parlamentarną, w większym stopniu pomagała PGNiG i polskiemu rządowi w rozpoznaniu tej sytuacji. Myślę, że ta instytucja także do tego została powołana. Mówię to poważnie, bez przekąsu, ponieważ uważam, że sytuacja jest poważna. Będziemy w Unii Europejskiej i będziemy musieli kupować gaz rosyjski po zawyżonych cenach. W dodatku wytwórcy i dostawcy tego gazu będą mogli przejąć na niekorzystnych dla nas warunkach Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. W miarę tego, co przedstawiciele rządu i PGNiG mogą powiedzieć, bardzo proszę o odniesienie się do moich wątpliwości, a także do informacji zamieszczonych w prasie rosyjskiej. Chyba że prasa ta też jest obiektem manipulacji czy lobbingu, a tak oczywiście może być.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#IgnacyBochenek">Chciałbym odnieść się do zamierzeń prywatyzacyjnych. 13 sierpnia 2002 r. został przyjęty przez rząd program restrukturyzacji i prywatyzacji PGNiG. Zgodnie z tym programem w 2003 r. PGNiG powołało 6 spółek dystrybucyjnych działających na rynku polskim. Z dniem 1 stycznia 2004 r. powinno być wydzielone Polskie Górnictwo Nafty i Gazu jako samodzielna spółka zależna od PGNiG. Jednakże w międzyczasie, 4 sierpnia 2003 r. weszła w życie nowa dyrektywa gazowa 2003/55/EC, która zobowiązuje każde z państw UE do wydzielenia operatora systemów przesyłowych. Z analizy programu rządowego oraz dyrektywy gazowej wynika, że w jednym roku musielibyśmy dokonać wydzielenia dwóch podmiotów. Oczywiście mając na względzie sytuację ekonomiczną PGNiG, jak również zapisy programu prywatyzacyjnego w sprawie wejścia tego przedsiębiorstwa na giełdę, musieliśmy dokonać takiej analizy, która nie pogarszałaby standingu ani ratingu, a także nie stawiałaby wobec przedsiębiorstwa klauzuli wymagalności wykupu euroobligacji na kwotę ok. 700 mln euro. W związku z tym postanowiliśmy zaproponować rządowi zmianę programu rządowego. Te zmiany zostały pozytywnie ocenione przez Międzyresortowy Komitet Sterujący ds. Restrukturyzacji i Prywatyzacji PGNiG, jak również 1 grudnia przez Międzyresortowy Zespół ds. Energii Elektrycznej i Rynku Gazu Ziemnego. Zaproponowaliśmy, aby w pierwszym kwartale wydzielić operatora systemów przesyłowych, który w pierwszym okresie będzie spółką całkowicie zależną od PGNiG i gospodarującą majątkiem wydzielonym z PGNiG, jak również dzierżawionym, ponieważ w tej chwili nie możemy przedstawić jasnego kryterium podziału tego majątku. Następnie zostanie wydzielona ze struktur PGNiG jako samodzielna spółka Skarbu Państwa. W międzyczasie, aby nie pogorszyć sytuacji PGNiG, spółka zostanie dokapitalizowana przez Skarb Państwa. Na przełomie trzeciego i czwartego kwartału planujemy debiut giełdowy PGNiG. W kwestii dominacji innych podmiotów chcę powiedzieć, że, analizując europejskie rynki gazu, możemy stwierdzić, że przedsiębiorstwa niemieckie, francuskie, szwedzkie rosyjskie monitorują na bieżąco i analizują rynek polski szukając swojej szansy w jego przejęciu. Niemniej chcielibyśmy stworzyć silny podmiot zwłaszcza w obsłudze odbiorców korporacyjnych i biznesowych, uwzględniając także odbiorców detalicznych, ponieważ stopień zużycia gazu przez odbiorców detalicznych w stosunku przemysłowych wynosi dwa do jednego. Prawie 60% gazu przemysłowego jest zużywane przez odbiorców detalicznych. Dołączając do tego odbiorców biznesowych w zakresie usług, można powiedzieć, że zainteresowanie tym rynkiem jest dość znaczne. Dzisiaj jesteśmy częściowo przygotowani do udostępnienia sieci przesyłu innym podmiotom. Z dniem wejścia w życie dyrektywy gazowej nie będziemy mieli innego wyjścia. Nie mniej rząd polski wystąpił z propozycją okresu przejściowego w tym zakresie na okres pół roku w celu przygotowania infrastruktury do samodzielnego dostępu podmiotów trzecich. Sądzę, że tak zmodyfikowany program restrukturyzacji i prywatyzacji PGNiG pozwoli nam realizować płynnie zapisy dyrektywy gazowej 2003/55/EC, jak również zbudować silny podmiot gospodarczy, który, debiutując na giełdzie, będzie mógł pozyskać nowe środki finansowe na rozwój, jak również na to, aby być bardziej konkurencyjnym w stosunku do pozostałych podmiotów.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#IgnacyBochenek">Ponadto, w związku zapisami programu restrukturyzacyjnego zobowiązującymi Skarb Państwa do utrzymania większościowego pakietu akcji, zabezpieczy bezpieczeństwo energetyczne kraju, jak również postawi w dominującej pozycji właściciela, którym jest Skarb Państwa. W sprawie dostaw spotowych i relacji prasy rosyjskiej informację przedstawi prezes Marek Kossowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MarekKossowski">Przemysł chemiczny jest naszym wielkim odbiorcą i w tym roku zużyje ok. 20% całości gazu sprzedanego. Cena gazu dostarczanego do zakładów chemicznych na zachodzie Europy jest poza Norwegią w zasadzie porównywalna z tą, po której jest sprzedawany polskim zakładom. Może nawet jest nieznacznie niższa. W każdym razie nie jest to rząd wielkości, który w sposób zasadniczy powodowałby nieopłacalność naszego sektora chemicznego. Pragnę zauważyć, że przedsiębiorstwa w Niemczech są znacznie efektywniejsze, ale, jak wiadomo, koszt gazu nie jest czynnikiem decydującym o całkowitym koszcie funkcjonowania przedsiębiorstwa. W polskich firmach ceny gazu stanowią od 20% do 30% kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw. W przypadku produkcji określonych produktów ten koszt wzrasta. Natomiast koszt ogólny funkcjonowania przedsiębiorstwa w Polsce jest wyższy. Niezależnie od wszystkiego my współpracujemy z chemią i naftą polską, ze wszystkimi zakładami chemicznymi w tym takimi jak Police, Tarnów, Kędzierzyn, Puławy, które są naszymi największymi dłużnikami. W tej chwili ten dług wynosi ogółem 560 mln zł. Jesteśmy w bliskim kontakcie z tymi zakładami i szukamy rozwiązań, które po przystąpieniu do Unii Europejskiej pozwoliłyby naszej firmie być nadal ich dostawcą. Szukamy także sposobu pozwalającego na obniżenie ceny gazu. Sedno sprawy tkwi w kosztach przesyłu, które w Polsce są bardzo wysokie. Sieć przesyłowa w Polsce była budowana fragmentarycznie, zamiast, jak to normalnie się dzieje, zgodnie z jednym ogólnym projektem, który byłby realizowany w długim okresie. Tak więc w tej chwili musimy ją porządkować. Po jej uporządkowaniu rzeczywiście spadnie cena końcowa cena gazu, który dociera do odbiorcy. Dodam, iż nie uważam porównania z TP SA za najwłaściwsze. W przypadku sektora gazowego wydzielenie operatora systemu przesyłowego i działania ministra Skarbu Państwa oraz ministra gospodarki zmierzające do jego kontroli dadzą, moim zdaniem, zdecydowanie większe gwarancje dobrej i równej obsługi wszystkich klientów, którzy będą z tego systemu korzystać. W kwestii kontraktu jamalskiego chciałem powiedzieć, że uczestniczyłem w negocjacjach i uważam, że ten kontrakt zakończył nasze kłopoty. Staram się wyzbyć subiektywizmu i patrzeć na to obiektywnie. Pierwszy zarzut, jaki pojawił się po zakończeniu negocjacji, mówił o tym, że tak naprawdę nic nie wynegocjowano, a gazu i tak będzie za dużo. Okazało się potem, że prawda była inna. W wyniku tych negocjacji osiągnięto wyraźny postęp w zakresie dostaw gazu rosyjskiego na rynek polski. W kwestii niedoboru i nerwowości, jak się pojawiła w związku z zakupami spotowymi, chcę powiedzieć, że doszło do nich na zamówienie PGNiG. Bowiem nasza firma musi się przestawić na inny sposób handlu. Powinna być bardziej przywiązana i przestrzegać planu, który sama sobie układa. W tym roku zakłady wielkiej syntezy chemicznej miały kupić zgodnie z planem, który został przygotowany w PGNiG, 1,6 mld m3 gazu. Miałem okazję zapoznać się ze stanem sprzedaży w sierpniu, kiedy już sprzedano 1,5 mld m3. Okazało się, że klienci nie wiedzieli tak naprawdę do końca, ile PGNiG zaplanował dla nich gazu na rok 2003, nic więc dziwnego, że deficyt w bilansowaniu gazu wyniósł ok. 800 mln m3. Jeżeli przedsiębiorstwo planuje, że tyle sprzeda, to klienci o tym powinni wiedzieć, a umowy być podpisane tak, aby nie było żadnych niespodzianek, ani takich sytuacji, jakie wystąpiły. Na pytanie, kto był temu winien, mogę odpowiedzieć, że dwóch dyrektorów pionu sprzedaży i zakupów, którzy już zostali odwołani. Nie potrafili zbilansować dostaw gazu na rynek polski. Zrobili to nieprofesjonalnie, po amatorsku. Tak więc konsekwencje zostały wyciągnięte i mam nadzieję, że w przyszłości takich sytuacji nie będzie. Aczkolwiek chciałbym powiedzieć, że dotąd zakłady wielkiej syntezy chemicznej przerzucały całe swoje ryzyko handlowe na dostawcę gazu. W tym roku zakłady te nie narzekają na cenę gazu, ponieważ jest bardzo dobra koniunktura na nawozy azotowe ze względu na deficyt amoniaku i moczniku, na rynku europejskim. Problem cen może się pojawić, kiedy ta koniunktura się skończy. W tej sytuacji musimy bardzo dobrze współpracować z tymi zakładami. Tak jak od trzech lat sektor energetyczny współpracuje ze swoimi klientami, wielkimi odbiorcami energii, którzy precyzyjnie opisują swoje zapotrzebowanie, tak wielcy odbiorcy gazu muszą się nauczyć planowania. W tym roku postawiliśmy takie żądania. Chcemy wiedzieć, ile gazu zakłady będą zużywały w 2005 r. Bowiem do końca grudnia musimy odpowiedzieć Rosjanom, jaką nominację zapotrzebowania na gaz przygotujemy na 2005 r. Margines błędu wynosi plus minus 10%. Jeżeli się znowu pomylimy, możemy popaść w kłopoty i nasi najwięksi klienci powinni nam udzielić odpowiedzi, ile tego gazu zużyją. Niektórzy odpowiadają, inni mówią, że nie wiedzą, ile zużyją gazu w 2005 r., ponieważ nie wiadomo, czy amoniak lub inne nawozy będą się dobrze sprzedawać. Są to kulisy tego roku, które pokazują, skąd biorą się tego rodzaju kłopoty. W kwestii transakcji z Sinclairem chcę powiedzieć, że w tej chwili została ściągnięta gwarancja udzielona przez tą firmę na ok. 500 tys. dolarów z banku, który został wskazany jako gwarant tej transakcji. Prowadzimy rozmowy z firmą w celu uzyskania odszkodowania. Jeżeli nie dadzą efektu, to na podstawie naszych analizy prawnych wystąpimy do sądu o odszkodowanie i będziemy się procesować. W tej chwili trudno przewidzieć końcowy efekt tych działań. W sprawie wypowiedzi przewodniczącego Wiesława Walendziaka dotyczącą prywatyzacji PGNiG i działań innych podmiotów mających na celu jego przejęcie po tańszej cenie, chciałem powiedzieć, że, moim zdaniem, takie działania już występują i będą się nasilać. Przyjęta ścieżka prywatyzacyjna nie jest atrakcyjna dla inwestorów branżowych, którzy chcieliby to zrobić tak, jak to było przeprowadzone w krajach ościennych. W Czechach prywatyzacja trwała 4 miesiące. To była decyzja polityczna rządu. W cztery miesiące za 4 mld euro praktycznie cały sektor gazu sprzedano RWE Gas. W efekcie monopol państwowy zamieniono na prywatny. Firma RWE Gas panuje niepodzielnie na rynku czeskim. Tak więc te działania wobec PGNiG będą się nasilały. W różnych dyskusjach kuluarowych, naradach, nasi partnerzy, koledzy zresztą z dużych firm niemieckich, francuskich i innych przekonują, że tak naprawdę nie ma co się bronić, trzeba się sprzedać, bo to jest najlepsza droga.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MarekKossowski">Wydaje mi się, że nasza firma, jak mało która w Polsce, ma szansę funkcjonować, prywatyzując się poprzez rynek kapitałowy. Powinniśmy bronić wartości firm i to czynimy. W piątek zakończyliśmy ostatecznie operację euroobligacji. Podpisaliśmy z konsorcjum dwunastu banków linię kredytową zabezpieczającą w wysokości 600 mln euro. Natychmiast po informacjach, że doszło do tej operacji, wartość euroobligacji skoczyła o 4 punkty procentowe na rynku, czyli wzrosła wartość PGNiG. Uważam, że dzięki takim działaniom porządkującym finanse firmy, zmniejszającym koszty jej funkcjonowania i dzięki wejściu na giełdę jesteśmy w stanie utrzymać przedsiębiorstwo na przyzwoitym poziomie, jeżeli chodzi o jego wartość, z pożytkiem dla klientów naszych i dla właściciela, czyli Skarbu Państwa, który będzie mógł pozyskiwać środki ze sprzedaży akcji PGNiG.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WiesławWalendziak">Kwestia euroobligacji jest dość kluczowa. Tak naprawdę obligatariusze mogą się ujawnić w mało przyjaznych okolicznościach. Przestawiona informacja jest ważna, ponieważ 2–3 tygodnie temu można było się obawiać, że to wszystko może się stać w warunkach mniej sympatycznych. Kiedy się pyta przedstawicieli RWE Gas i Gaz de France, czy to oni stoją za zakupem, to spuszczają oczy i nie bardzo chcą odpowiedzieć. Można się spodziewać, że ci duzi na Wschodzie i ci na Zachodzie przygotowują się do różnych scenariuszy i że może się tak stać jak w Czechach, co dla Polski nie byłoby chyba korzystne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#FranciszekWołowicz">Chciałem dowiedzieć się, jak wygląda sprawa wyodrębnienia spółek poszukiwawczo-wydobywczych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#RyszardZbrzyzny">Zapoznając się z treścią raportu PGNiG nt. Strategii handlowej PGNiG SA po zmianie sytuacji związanej z wejściem Polski do Unii Europejskiej chciałem powiedzieć, że jest to dosyć obszerny materiał zawierający duży zasób wiedzy na temat uwarunkowań zewnętrznych, regulacji formalnoprawnych i pewnych konsekwencji naszego przystąpienia do Unii Europejskiej. Sytuacja prawna PGNiG zmienia dosyć istotnie i często. Mam na myśli regulacje, o których mówił przedstawiciel resortu Skarbu Państwa, i nową dyrektywę gazową. Prawo energetyczne, które niedawno uchwaliliśmy, przewidujące wejście w życie kolejnych zapisów tego prawa w różnych przedziałach czasowych, chyba nadąża za wyzwaniami wynikającymi z kalendarza akcesji. Z przedstawionej informacji resortu wnioskuję, iż nie ma potrzeby dokonania istotnych zmian legislacyjnych. Myślę, że trzeba podziękować twórcom zapisów prawa energetycznego, którzy przewidzieli w nim zdarzenia mające niebawem mieć miejsce. Chciałem serdecznie podziękować za to informacje i refleksję, ponieważ miałem poważne wątpliwości, czy w kontekście zmieniających się uwarunkowań w Unii Europejskiej nadążamy za zmianami. Przedstawiony raport w kwestii dostosowania się PGNiG do wymogów Unii Europejskiej odnoszących się do dwóch dat: lipiec 2004 r. i lipiec 2007 r., kiedy to ma nastąpić pełna liberalizacja rynku gazowego, chyba wychodzi naprzeciw naszym oczekiwaniom w sensie informacyjnym. Chciałbym podziękować za ten dokument jego autorom oraz prezesowi i zarządowi PGNiG i jednocześnie przedstawić kilka wątpliwości. Interesuje mnie, jaki model docelowy byłby strategicznym wyzwaniem dla Polski? Czy bliższy jest nam model niemiecki, gdzie wszystkie podmioty są spółkami prywatnymi, czy francuski, gdzie tylko w niewielkim zakresie rynek gazu jest zliberalizowany? Zużycie gazu ziemnego na jednego mieszkańca w Polsce daleko odstaje od średniej europejskiej i jest trzy razy mniejsze niż na Węgrzech, cztery mniejsze niż w Niemczech. Można więc powiedzieć, że jest to rynek wschodzący. Tak więc po akcesji uwaga możnych na rynku gazowym będzie zwrócona na Polskę, bowiem będzie szansa zrobienia dużego biznesu. Chodzi o to, aby to był biznes korzystny także dla Polski i jej obywateli. Chciałem dowiedzieć, jak w kontekście wyborów do parlamentu rosyjskiego i niedalekich wyborów prezydenckich, które potwierdzą dominację obecnego prezydenta Rosji, rosnących nacjonalistycznych tendencji będzie wyglądała nasza strategia zabezpieczenia polskiego rynku w gaz? Myślę, że trzeba ustrzec się przed możliwością grania gazem ze strony tych, którzy chcą dążyć do stworzenia wielkiej Rosji, co może być realnym zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego w Polsce. Przy okazji chciałbym dowiedzieć się, jak zużycie gazu przekłada się na wzrost gospodarczy? Czy prognozy dotyczące wzrostu PKB w przyszłych latach są brane pod uwagę podczas planowania kontraktów importu gazu? Chciałbym się także zapytać, czy ostatnie wydarzenia w Gazpromie oznaczają likwidację wielkiej mafii gazowej? Czy w jakimś sensie ograniczają jej negatywny wpływ na gospodarkę rosyjską i być może polską w zakresie gwarancji zaopatrzeniowych? Czy też są to rozgrywki wewnętrzne bez większego dla nas znaczenia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MarekSuski">Czy moglibyśmy czegoś bliższego się dowiedzieć na temat wyodrębnienia operatora przesyłowego obsługującego rurociąg jamalski? Czy będzie to operator polski? Czy podejmujemy działania, aby nie ponieść strat w tym zakresie? Dzisiaj operatorami są firmy polskie. Otwierając rynek gazowy dobrze byłoby zabezpieczyć interesy naszych firm, oczywiście dając szansę działania innym podmiotom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WiesławWalendziak">Poproszę o końcowe wypowiedzi przedstawicieli resortu i PGNiG. Dzisiaj nie zakończymy tego tematu. Wydaje mi się, że Komisja będzie zobowiązana monitorować proces liberalizacji rynku gazowego, w tym zwłaszcza wydzielenie operatora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#IgnacyBochenek">Wyodrębnienie polskiego górnictwa nafty i gazu było zaplanowane w programie na dzień 1 stycznia. Informowałem państwa, że zgodnie z decyzjami Międzyresortowego Komitetu Sterującego z dnia 20 listopada, a także Zespołu ds. Rynku Energii Elektrycznej i Rynku Gazu z dnia 1 grudnia wystąpimy do rządu o zmianę tych zapisów i przesunięcie daty wydzielenia górnictwa nafty i gazu na termin późniejszy. Chcemy najpierw, zgodnie z przepisami, wyodrębnić operatora systemów przesyłowych, i dopiero po wprowadzeniu na giełdę oraz po zapisaniu w prospekcie emisyjnym konieczności wydzielenia górnictwa nafty i gazu przystąpić do wydzielenia. Chcemy taką zmianę zaproponować rządowi, ponieważ analizy finansowe różnych wariantów wskazują na to, że wydzielenie zgodnie z programem górnictwa naftowego razem z zasobem i majątkiem lub bez spowodowałoby takie obniżenie wartości PGNiG, że generowałoby tylko straty. Stąd też proponujemy taki sposób procedowania w procesie prywatyzacji PGNiG i debiucie giełdowym. Czy ta odpowiedź satysfakcjonuje posła Franciszka Wołowicza?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#FranciszekWołowicz">Gdyby wszystko było wykonywane zgodnie z wcześniej przyjętym planem, założeniami i strategią, to problem byłby już dawno rozwiązany. Spółka powinna być powołana z dniem 1 stycznia 2004 r., z tym że proces przygotowawczy do takiej operacji musi trwać co najmniej rok. Chciałbym wiedzieć, czy mają powstać dwie spółki, czy też jedna? Czy ich siedziba ma być w Warszawie, czy w Sanoku albo w Zielonej Górze? Tzw. „czapa warszawska” i tak zrobi wszystko, żeby utrzymać wszystko w jednym ręku z setkami urzędników, którzy ani trochę nie chcą oddać swojej władzy. Co najmniej od pół roku trwa chocholi taniec wokół problemu wydzielenia. Przybrał on na sile, kiedy premier podjął decyzję, że spółka ma być wydzielona z siedzibą w Zielonej Górze. Oczywiście, Warszawa nie chce się na to zgodzić. I tak naprawdę, to na tym ten problem polega, a nie na tym, jak to zostało przedstawione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#IgnacyBochenek">Myślę, że poseł Franciszek Wołowicz ma prawo do swobodnej oceny wydarzeń. Jednak mogę tylko powiedzieć, że prace nad wydzieleniem górnictwa nafty i gazu trwają i jest to proces stały. Oczywiście dzisiaj bylibyśmy przygotowani do takiego manewru, który polegałby na wydzieleniu operatora systemu w zakresie górnictwa nafty nawet bez majątku. Niemniej ten manewr spowodowałby na tyle niebezpieczną dla PGNiG sytuację finansową, że debiut giełdowy w 2004 r. byłby niemożliwy, a w przynajmniej firma musiałaby wchodzić na rynek z kapitałem ujemnym i generowałaby na pewno znaczne straty. Dlatego przygotowanie się do wydzielenie operatora po debiucie na giełdzie uważamy, a analizy ekonomiczne na to wskazują, za bardziej celowe i korzystne ekonomicznie. Stąd też propozycja tych dwóch gremiów społecznych dotyczących zmian zapisu. Odnosząc się do wypowiedzi posła Ryszarda Zbrzyznego chciałem powiedzieć, że polskie prawo energetyczne jest w zasadzie zgodne z dyrektywami Unii Europejskiej. Jednak nie precyzuje jednej kwestii, tj. dostępu do wydobycia krajowego stron trzecich państw członkowskich Unii Europejskiej. To powoduje, że prezes URE, analizując zapisy prawa energetycznego i dyrektywy europejskiej, prawdopodobnie zaproponuje nowelizację w tym zakresie prawa energetycznego, aby ono było zbieżne ze wszystkimi dyrektywami europejskimi. Chcę powiedzieć, że nadążamy ze wszystkimi zmianami i one są na bieżąco analizowane. W kwestii analizy ruchów nacjonalistycznych w Rosji i ich wpływu na rynek gazu chcę powiedzieć, że dla nas położenie geograficzne jest na tyle korzystne, że wszystkie rurociągi przebiegają przez Polskę. Natomiast bardzo niebezpiecznym programem jest projektowana budowa gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego, gdzie mamy do czynienia z silnym wpływem lobby niemiecko-francuskiego mającego na celu ominięcie Polski. To w kontekście operatorów systemów przesyłowych byłoby niekorzystne dla naszego rynku gazu. Natomiast tak naprawdę dzisiaj zarządzanie gazociągiem jamalskim jest rękach EuRoPol Gaz. Tą usługę realizuje w pełni PGNiG, ale taryfikację wszystkich innych elementów związanych z eksploatacją prowadzi spółka EuRoPol Gaz powołana wspólnie z PGNiG i Gazpromem, mających po 50% udziału. Obecnie nie uważamy, żeby wydzielenie operatora systemów przesyłowych było sprzeczne z dzisiejszą sytuacją. W dalszym ciągu, jeżeli chodzi o obsługę gazociągu jamalskiego, ta usługa może być zlecana i będzie prowadzona poprzez PGNiG. Natomiast wydzielenie operatora systemów przesyłowych jest ze wszech miar potrzebne i zgodne z zapisami nowej dyrektywy gazowej Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MarekKossowski">Chciałbym rozwiać obawy posła Franciszka Wołowicza w sprawie spółki wydobywczej. Prace prowadzone w centrali grupy kapitałowej PGNiG zmierzają w kierunku ograniczenia nadmiernego zatrudnienia. Z dwóch oddziałów: głównego i górnictwa naftowego, które wypełniały funkcję central, utworzono jedną jednostkę centralną. Planujemy zmniejszenie zatrudnienia w grupie pracowników pracujących w Warszawie o 20%. Stanowiska kierownicze już zostały zredukowane o 25%. Proszę więc nie obawiać się, że Warszawa będzie dominować. Myślimy także, jak nadać większe uprawnienia oddziałom, które prowadzą wydobycie. Głównie chodzi o oddział zielonogórski i sanocki. Sądzę, że będziemy w stanie zrealizować plan, który został już przyjęty, zakładający zwiększenie wydobycia do 6 mld m3 gazu rocznie do 2006 r. W kwestii strategii handlowej PGNiG chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Rynek niemiecki istotnie się różni w zakresie formy własności w porównaniu z rynkiem francuskim, gdzie zdecydowanie występuje własność państwowa. Niemcy wyciągnęły wnioski, jakie im się nasunęły po prywatyzacji firm elektroenergetycznych na terenie b. NRD i oczywiście po silnej agresji energetyki francuskiej na południowe tereny Niemiec, która mocno naruszyła interesy firm niemieckich. Jeżeli miałbym się dzielić refleksjami na temat modelu, który, moim zdaniem, byłby atrakcyjny, z całą pewnością byłbym za odrzuceniem modelu francuskiego. Trzeba szukać rozwiązań, które pozwoliłyby funkcjonować podmiotom prywatnym, czy też w dużym stopniu sprywatyzowanym zderegulowanym na rynku polskim. Priorytetem powinien być interes kraju, naszych odbiorców i naszych firm. I, jak długo będzie to możliwe, powinniśmy utrzymywać przedsiębiorstwo w strukturze narodowej, czyli szukać takiej drogi, która z jednej strony będzie pozwalała pozyskiwać środki z rynku kapitałowego, z drugiej zawierać sojusze z firmami zagranicznymi, które nie pozwałyby na to, aby PGNiG straciło swój charakter. I byłoby dobrze, gdyby było firmą dominującą w grupach energetycznych, które operowałyby na terenie Europy Środkowej. Dlaczego mamy z tego rezygnować? Dlaczego mamy się od razu poddać i powiedzieć, niech to będzie oddział RhurGas? Myślę, że jest o co walczyć i że mamy argumenty oraz dostateczne siły, aby rzeczywiście próbować walczyć. W kwestii zużycia gazu chcę powiedzieć, że w Polsce jest ono bardzo niskie i wynosi ok. 300 m3 na rok na jedną osobę. To wynika w głównym stopniu z tego, że Polska jest absolutnie wyjątkowym krajem w zakresie produkcji energii elektrycznej. Otóż 98% energii elektrycznej produkujemy z paliw stałych, węgla brunatnego i kamiennego. Jeśli byśmy szukali docelowego modelu funkcjonowania firmy i rynku, to z całą pewnością energetyka, w tym zwłaszcza rozproszona będzie jednym z filarów budowania rynku gazowego w Polsce. Jest to sektor, który jest przedmiotem naszej uwagi. Są powołane firmy, które mają funkcjonować w tym obszarze. Ostatnio został podpisany kontrakt z KGHM warty 1 mld dolarów na dostawy gazu polskiego przez 20 lat. Sektor komunalny, który jest niedoceniany, będzie silnym filarem każdej firmy gazowej na rynku polskim.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#MarekKossowski">Bowiem w miarę wzrostu zamożności społeczeństwa gaz będzie coraz bardziej atrakcyjnym paliwem pierwotnym. W kwestii ostatnich wydarzeń politycznych w Rosji mogę powiedzieć, że ostatnie wybory parlamentarne z całą pewnością umocniły Gazprom. Ta sytuacja ma wady i zalety. Jedną z wad jest to, że Gazprom będzie prawdopodobnie dalej będzie się starał utrzymać swoją pozycję monopolistyczną i będzie miał oparcie we władzy, która będzie mogła w jakimś stopniu wspierać ten proces. Pewnie będzie trudno przebić się wielkim korporacjom naftowym z postulatem, żeby mogły oprócz ropy naftowej sprzedawać także gaz i mieć dostęp do systemu przesyłu, który jest własnością Gazpromu. W tej chwili pozyskanie gazu właściwie nie byłoby takim problemem, ponieważ można go kupić w Kazachstanie, Uzbekistanie czy nawet w Turkmenistanie, gdzie wpływy rosyjskie są ogromne, a także w Iranie. Główną przeszkodą jest jednak transport, który jest kosztowny i bardzo trudny do zbudowania w sposób wygodny dla nas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WiesławWalendziak">Przypominam sobie, że rok temu Jukos planował eksport gazu bezpośrednio ze złóż syberyjskich. W tej chwili te plany mocno się zdezaktualizowały, a ich autor myśli nad ich kontynuacją w zupełnie innych realiach. Myślę, że warto przemyśleć wypowiedź posła Ryszarda Zbrzyznego. Sytuacja jest poważna i wymaga zastanowienia się. Będziemy do tego tematu wracali również w kontekście wykonania dyrektywy gazowej w zakresie wydzielenia operatorów systemów przesyłowych i dopuszczenia stron trzecich, ponieważ w tym widać szansę dla Polski i polskiej gospodarki. Przystępujemy do rozpatrzenia punktu drugiego dzisiejszego porządku posiedzenia Komisji - Program przekształceń strukturalnych i własnościowych jednostek badawczo-rozwojowych. Przypomnę prezentację ministra skarbu państwa, która była ciekawa również w tym punkcie. Wynikało z niej, że minister szacuje wartość wszystkich jednostek badawczo-rozwojowych na ponad 4 mld zł. Przyznam szczerze, że byłem zaskoczony jej wysokością. Problem nie polega na tym, aby wszystko mechanicznie sprywatyzować i sprzedać, tylko zrobić to w taki sposób, iżby Polska mogła realizować z sukcesem strategię lizbońską, tzn. rozwijać swoją gospodarkę w sposób taki, aby była oparta na rodzimej wiedzy, a koncepcje technologiczne mogły się rodzic na polskim rynku. Innymi słowy żeby zlikwidować to, co niepotrzebne, resztę sprywatyzować w taki sposób, aby nie zaburzyć funkcji merytorycznych poszczególnych instytucji. Trzeba życzyć rządowi powodzenia w tym dziele.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#KrzysztofKrystowski">Znajdujemy się cały czas w fazie przygotowywania koncepcji zmian, które uznajemy za konieczne, ale jesteśmy również otwarci na wszelkiego rodzaju uwagi i propozycje. Chętnie słuchamy tego, co mają do powiedzenia osoby z samego środowiska jednostek badawczo-rozwojowych czy też posłowie zajmującymi się przekształceniami własnościowymi i strukturalnymi. Chciałbym pokrótce wyjaśnić, dlaczego warto zajmować się takim zagadnieniem jak restrukturyzacja jednostek badawczo-rozwojowych. Podaliśmy wycenę tych jednostek po to, aby pokazać, o jakiej wartości mówimy. Najważniejszym zagadnieniem jest realizacja strategii lizbońskiej, a zatem podnoszenia konkurencyjności naszej gospodarki, która w znacznej mierze będzie zdeterminowana jakością współpracy środowiska naukowo-badawczego ze środowiskiem gospodarczym, umiejętnością wdrażania rozwiązań naukowych, innowacyjnych do gospodarki. W Polsce mamy ponad 220 jednostek badawczo-rozwojowych. W programie podano, iż jest ich 232. Jest to płynna liczba, ponieważ niektóre są likwidowane, inne łączone, część zaś jest włączana do Polskiej Akademii Nauk. Są one naturalnym pomostem między środowiskiem nauki a środowiskiem gospodarki. W związku tym jest rzeczą ważną, aby system, jaki tworzą, był sprawny i potrafił w sposób zbliżony do doskonałości zajmować się transferem technologii. Jednostki badawczo-rozwojowe są w znacznej liczbie podmiotami zróżnicowanymi. Duża z nich część reprezentuje bardzo wysoki poziom naukowy oraz zdolność przystosowania się do warunków gospodarczych i kooperacji z gospodarką. Natomiast część z nich już nie prowadzi prac badawczo-rozwojowych. Niektóre są w bardzo złej sytuacji finansowej. Inne, mimo że prowadzą działalność naukową, nie współpracują ze środowiskiem gospodarczym. To zróżnicowanie zmusza nas do zastanowienia się, w jakim kierunku powinniśmy przekształcać cały system, tak aby był jak najbardziej efektywny i jednocześnie żeby wszystkich nie traktować w ten sam sposób, ponieważ jest to środowisko zróżnicowane. Kolejnym przyczynkiem do przemyśleń i wprowadzania zmian w systemie jest fakt, że dzisiejsza struktura jednostek badawczo-rozwojowych jest odziedziczona po poprzednim systemie gospodarki centralnie sterowanej, który sprowadzał się do istnienia różnego rodzaju grup przemysłowych zwanych zjednoczeniami. Każda z nich posiadała jednostki badawczo-rozwojowe albo ośrodki badawczo-rozwojowe. Mamy nadal kilka jednostek w obszarze przemysłu lekkiego, z których każda zajmuje się innym, bardzo wąskim obszarem działalności. Niektóre zajmują się włóknami naturalnymi, inne włóknami sztucznymi, jednostki przemysłu skórzanego, gumowego. Mówiąc żartobliwie, mamy jednostki, które zajmują się butem, przy czym jedna z nich sznurówkami, druga podeszwą, a trzecia wierzchnim pokryciem buta. Nie możemy dalej tkwić w tym systemie nie tylko z tego względu, że sytuacja na rynku polskim się zmienia, lecz także dlatego, że ulega zmianie otoczenie międzynarodowe. Nasze jednostki uczestniczą w ramowych programach europejskich, z których piąty był tym, w którym rzeczywiście mocno zaistniały.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#KrzysztofKrystowski">Ale szósty program pokazuje, że Europa tworzy takie rozwiązania, w których jednostki małe nie są partnerami, tzn. nie potrafią samodzielnie stworzyć oferty mogącej być zaakceptowaną. Chcę powiedzieć, że w naszym resorcie na ok. 100 jednostek co najmniej połowa z nich zatrudnia poniżej 60 osób. Mówimy więc o bardzo dużym rozproszeniu, co trzeba zmienić. Chciałbym poinformować, że został powołany międzyresortowy zespół, który opracował przedstawiony państwu program przekształceń strukturalnych i własnościowych. Na podstawie prac tego zespołu próbujemy opracować konkretne rozwiązania dla pojedynczych jednostek badawczo-rozwojowych. Zespół bardzo wyraźnie wskazał na te słabości, o których powiedziałem. Z jednej strony wskazał na potrzebę konsolidacji, czyli zwiększanie potencjału jednostek badawczo-rozwojowych, z drugiej na komercjalizację, po trzecie na prywatyzację. Zamierzamy korzystać ze wszystkich przedstawionych w programie sposobów może z wyjątkiem jednego, który polega na przekształceniu jednostek badawczo-rozwojowych w przedsiębiorstwa państwowe. Jest to jedyne rozwiązanie, którego nie zamierzamy stosować, ponieważ uznajemy je za półśrodek, a nie ostateczne rozwiązanie. Załącznik do programu zawiera propozycje zespołu dotyczące konkretnych jednostek badawczo-rozwojowych. Państwo ich nie otrzymaliście, bowiem nie leżało to w zakresie prac tego zespołu. Chcę powiedzieć, że jestem zwolennikiem wolnego wyboru i chcemy dalej postępować tak, aby jednostki badawczo-rozwojowe i ich kierownictwa miały znaczny udział w określeniu swojej drogi. Resorty gospodarki i nauki są odpowiedzialne za zbudowanie koncepcji, którą na podstawie programu przekształceń strukturalnych opracowujemy i jeszcze w tej chwili doprecyzowujemy. Nie chcemy jednak podejmować decyzji administracyjnych dotyczących poszczególnych jednostek badawczo-rozwojowych, aby nie popełnić błędu. Mamy 200 jednostek badawczo-rozwojowych i każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie, rozmawiać z kierownictwem, radą naukową. Ponadto chcemy ponownie zdefiniować obszary, w których powinny funkcjonować państwowe instytuty badawcze. W systemie gospodarki centralnie sterowanej było ich ok. 100. Dzisiaj nie będzie ich więcej niż 30. Może się okazać, że nawet mniej niż 20. W każdym z nich ustanowilibyśmy państwowy instytut badawczy, który byłby jednostką państwową zajmującą się prowadzeniem prac badawczo-rozwojowych i byłby jednostką wiodącą. I tutaj decyzje rzeczywiście będą autorytarne, ponieważ będziemy musieli stwierdzić, że to właśnie ten instytut ze względu na poziom naukowy, skalę działalności może być wiodący. Inne jednostki będą mogły zmieniać swój status poprzez komercjalizację albo prywatyzację bardzo często opartą o leasing pracowniczy, który wydaje nam się w tym konkretnym przypadku bardzo dobrym rozwiązaniem, albo poprzez przyłączenie się do liderów w danych obszarach. Powtórzę, że inicjatywa w zakresie przekształceń jest w dużej mierze pozostawiona kierownictwu jednostki. Oczywiście jego decyzję będziemy aprobowali i udzielali maksymalnego wsparcia w realizacji danego procesu. Na zakończenie chcę powiedzieć, że jednocześnie zamierzamy rozpocząć procesy komercjalizacji i prywatyzacji tam, gdzie istnieje porozumienie resortu gospodarki z jednostkami badawczo-rozwojowymi.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#KrzysztofKrystowski">Bowiem niektóre z nich już dzisiaj deklarują, że chcą pójść drogą komercjalizacji bądź prywatyzacji. W tych więc przypadkach będziemy realizowali strategię, nie czekając na frontalne, rewolucyjne zmiany. Zaletą takich przypadków jest to, że staną się pilotażowymi, ucząc nas, jak i środowisko naukowe, jak tego typu rozwiązania realizować w praktyce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WiesławWalendziak">Ile czasu przewiduje się na realizację tego programu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#KrzysztofKrystowski">W kwestii podjęcia decyzji dotyczących wyznaczenia obszarów i liderów mówi się o roku przyszłym. W kwestiach wyboru sposobu przekształcenia decyzje powinny być podjęte do końca przyszłego roku. Natomiast cały proces ze względu ze względu na nieustaloną sytuację majątkową wielu jednostek, będzie, jak przewidujemy, trwał około 2–3 lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WiesławWalendziak">Wydaje mi się, że jest to zbyt długi okres. Sądzę, że w przypadku niektórych instytucji można podjąć natychmiastowe działania. Jak powiedział minister Krzysztof Krystowski, w części ośrodków trwa praca koncepcyjna, a część jest zaś miejscem do pobierania pensji. Nie ma już nawet obszarów, sektorów przemysłowych, którymi te jednostki się zajmowały. Może jednak warto namawiać rząd do wykazania większej energii w przeprowadzaniu tych porządków. Ile czasu można inwentaryzować to, co się ma? I czemu odwlekać podjęcie decyzji o dwa lata, kiedy są ośrodki zainteresowane zmianami, ponieważ w ten sposób będą mogły lepiej współpracować ze środowiskiem gospodarczym?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#CzesławPogoda">Uwaga przewodniczącego Wiesława Walendziaka jest jak najbardziej słuszna, ponieważ trzyletni okres na przekształcenia jednostek jest absolutnie niepotrzebny. Możemy zwrócić się do rządu, aby bardzo szczegółowo zajął się tą problematyką. Jeżeli ktoś rzeczywiście od bardzo wielu lat pobiera pensję i spokojnie sobie siedzi i nic nie robi, to trzeba to jak najszybciej zmienić. Wiem, że w terenie są takie jednostki. To ludzi po prostu boli. Szukamy oszczędności w budżecie państwa, a możemy je znaleźć w tych właśnie jednostkach. Myślę, że moglibyśmy jako Komisja zwrócić się do rządu o przyspieszenie prac w tym zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#KrzysztofFrąckowiak">Jest prawdą, że przekształcenie jednostek badawczo-rozwojowych ma swoją kilkunastoletnią historię. Nie mamy nic przeciwko temu, aby ten proces przyspieszyć. Skorzystamy z inicjatywy ministra gospodarki i jego wyraźnej chęci, aby to zrobić. Cały proces zależy od trzech ministrów. Ministrem wiodącym musi być minister nadzorujący jednostki badawczo-rozwojowe, czyli minister gospodarki i jeszcze kilku innych, następnie minister nauki i informatyzacji oraz minister finansów. Kiedy ta trójka uzgodni ze sobą cały proces, wtedy może być skutecznie realizowany. Resort nauki i informatyzacji odpowiada za finansowanie działalności jednostek badawczo-rozwojowych. Stąd mogę powiedzieć, że wiele z nich nie przekracza nawet progu finansowania badań naukowych. Należałoby się więc im przyjrzeć w pierwszej kolejności i określić, jaki rodzaj działalności są w stanie prowadzić. Należy także rozważyć, które z jednostek będą typowane jako państwowe instytuty naukowo-badawcze, które istnieją we wszystkich krajach rozwiniętych. W tej chwili w Polsce mamy tylko dwa tego rodzaju instytuty: Centralny Instytut Ochrony Pracy i Państwowy Instytut Weterynaryjny. Te dwa instytuty przeszły trudne ścieżki legislacyjne, żeby otrzymać status państwowego instytutu badawczego. Naszym zdaniem odnieślibyśmy sukces, gdyby w ciągu najbliższych dwóch lat udało się nam przekształcić ok. 20 jednostek badawczo-rozwojowych w państwowe instytuty badawczo-naukowe. Będzie to prawdopodobnie wymagało zmian ustawowych, ponieważ obecne przepisy nadmiernie komplikują proces przekształceń i go opóźniają. Chcę jeszcze podkreślić, że największe zmiany będą dotyczyć tzw. jednostek badawczo-rozwojowych przemysłowych. Część z nich będzie musiała wrócić do podmiotów gospodarczych. Niektóre z nich, być może, będą jeszcze przez jakiś czas będą funkcjonować jako jednostki badawczo-rozwojowe. Nie można tego wykluczyć, jeśli zasilają całą gałąź przemysłu. Chcę zwrócić uwagę, że dwie silne grupy jednostek badawczo-rozwojowych są usytuowane poza przemysłem. Są to jednostki medyczne o całkowicie innym charakterze i instytuty resortu rolnictwa, gdzie ze względu na rozproszony charakter odbiorców wyników badań należy ostrożnie podchodzić do procesu przemian. W ich przypadku państwo, moim zdaniem, powinno odgrywać nieco silniejszą rolę niż w klasycznych, przemysłowych jednostkach badawczo-rozwojowych. Współpracujemy z resortem gospodarki w przeprowadzaniu opisanych przeze mnie przekształceń. Mam wrażenie, że, jeśli się ostro za nie weźmiemy, zdołamy bez nadmiernych konfliktów i opóźnień je przeprowadzić. W ciągu najbliższego roku powinniśmy doprowadzić do jakiś konkretnych posunięć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WiesławWalendziak">Myślę, że wyrażę pogląd Komisji, oczekując, iż ten program będzie energiczniej realizowany. Gdybyśmy przywołali nazwy niektórych instytutów, to byśmy się uśmiechali do siebie, ponieważ rzeczywiście pachną naftaliną i takąż też aktywność wykazują. Nie ma więc powodów, aby odwlekać pewne decyzje. Rozumiem, że niektóre koncepcje muszą dojrzewać, ale nie może to wpływać na całość procesu przekształceń. Pewnych konfliktów nie da się uniknąć, jeżeli bowiem jakaś instytucja daje zatrudnienie 100 osobom, to nawet gdyby główną działalnością była produkcja strat, to znajdzie się sto powodów, aby argumentować za jej istnieniem. Poprosimy więc rząd o większą determinację. Przy tej okazji opowiem anegdotę związaną z funduszem dotyczącym sierot w budżecie włoskim, który zlikwidowano po tym, kiedy zorientowano się, że całkiem pokaźne sumy były przeznaczane na ten fundusz obsługujący sieroty z I wojny światowej. Głównym zaś kosztem tego funduszu były wynagrodzenia dla jego pracowników. Tak to wygląda z niektórymi placówkami. Niektórymi, oczywiście, bowiem nie można wylać dziecka z kąpielą. Może umówmy się tak, że poprosimy ministra o aktualizację przedstawionego dokumentu w pierwszym kwartale przyszłego roku. Trudno bowiem się zgodzić z tym, aby realizacja programu miała trwać dwa lata.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KrzysztofFrąckowiak">Mówiąc o 2–3-letnim okresie, miałem na myśli zakończenie procesu, a nie podejmowanie decyzji. Jednak musimy być realistami. Mamy instytut, który zajmuje się farmacją. Proces jego prywatyzacji trwa już dwa lata, ze względu na niezwykle skomplikowany aspekty majątkowe i prawne. Ten i podobne jemu instytuty znajdują się na terenach podmiotów, dla których kiedyś pracowały. Chcę zapewnić, że mam bardzo dużo wewnętrznego zapału, aby jak najszybciej i jak najlepiej przeprowadzić te zmiany. Już dzisiaj są podejmowane decyzje dotyczące jednostek badawczo-rozwojowych, co do których nie ma żadnych wątpliwości, że powinny być zlikwidowane, ponieważ tak naprawdę nie prowadzą żadnej działalności merytorycznej, a tylko generują straty. Problemem są trudności związane z pokryciem zobowiązań tych jednostek, ponieważ nie mają zdolności do upadłości i Skarb Państwa musi za nie płacić. Jeszcze raz chcę zapewnić, że decyzje, które są nieodzowne i dotyczą jednostek mających w miarę uregulowany status, podejmujemy na bieżąco. Po pierwszym zaś kwartale pierwszego roku będziemy zmierzali do podjęcia decyzji dotyczących losu wszystkich jednostek badawczo-rozwojowych. Natomiast zakończenie całego procesu, jak przewiduję, może nastąpić nawet po dwóch, trzech latach. Nie mogę składać obietnic, których nie będę w stanie dotrzymać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WiesławWalendziak">Jeżeli na przeszkodzie stałyby przepisy obowiązującego prawa, to Komisja będzie wdzięcznym miejscem przeprowadzenia stosownej nowelizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#RyszardZbrzyzny">Chciałbym zwrócić się do Komisji z prośbą o wyrażenie zgody na zmianę posła sprawozdawcy w sprawie Raportu z działalności Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa za rok 2002. Dotychczasowym posłem sprawozdawcą byłem ja, ale nie będę mógł ze względów formalnych uczestniczyć w tej części obrad Sejmu, podczas której będzie prezentowane sprawozdanie. Proponuję więc, aby zastąpiła mnie posłanka Małgorzata Ostrowska, która wyraziła stosowną zgodę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WiesławWalendziak">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja zgodziła się, aby nowym sprawozdawcą w sprawie Raportu z działalności Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa za rok 2002 została posłanka Małgorzata Ostrowska. Sprzeciwu nie słyszę. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>