text_structure.xml
70.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram posiedzenie Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Serdecznie witam wszystkich członków Komisji, przedstawicieli rządu, mediów oraz biur Kancelarii Sejmu. Projekt porządku dziennego został doręczony członkom Komisji w zawiadomieniu. Czy są uwagi do owego projektu, który przedkładam w imieniu prezydium Komisji? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty. Zgodnie ze zwyczajem, rozpoczynamy od omówienia punktu szóstego czyli informacji o projektach aktów prawnych Unii Europejskiej i odnoszących się do nich stanowisk rządu, skierowanych w trybie art. 6 ust. 1 ustawy, w stosunku do których prezydium, zgodnie z jednomyślną opinią posłów koreferentów, wnosi o niezgłaszanie uwag. Są to następujące dokumenty:</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#RobertSmoleń">- projekt rozporządzenia Rady zmieniającego rozporządzenie nr 2454/93 w sprawie ustalenia warunków wprowadzenia rozporządzenia nr 2913/92 ustanawiającego skomputeryzowany system tranzytowy (COM/2005/066 końcowy); posłowie koreferenci Wiesław Jędrusik i Jarosław Zieliński,</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#RobertSmoleń">- projekt rozporządzenia Rady zmieniającego rozporządzenie Rady (WE) w sprawie jakości danych statystycznych w odniesieniu do procedury nadmiernego deficytu (COM/2005/071 końcowy); posłowie koreferenci Arkadiusz Kasznia i Elżbieta Kruk,</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#RobertSmoleń">- projekt dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającej dyrektywę Rady 74/408/EWG w sprawie siedzeń, ich kotwiczenia i zagłówków w pojazdach (COM/2003/361 końcowy); posłowie koreferenci Bogdan Derwich i Szymon Giżyński,</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#RobertSmoleń">- projekt dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającej dyrektywę Rady 76/115/EWG w sprawie zbliżenia prawa państw członkowskich dotyczącego punktów kotwiczenia pasów bezpieczeństwa w pojazdach (COM/2003/362 końcowy); posłowie koreferenci Bogdan Derwich i Szymon Giżyński,</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#RobertSmoleń">- projekt dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającej dyrektywę Rady 77/541/EWG w sprawie zbliżenia prawa państw członkowskich dotyczącego pasów bezpieczeństwa i systemów podtrzymujących w pojazdach (COM/2003/363 końcowy); posłowie koreferenci Bogdan Derwich i Szymon Giżyński.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#RobertSmoleń">Wobec braku sprzeciwu uznaję, iż Komisja nie zgłasza uwag do wymienionych projektów. Przechodzimy do omówienia punktu pierwszego porządku dziennego, który przewiduje informację o stanowisku, jakie Rada Ministrów ma zamiar zająć podczas rozpatrywania projektów aktów prawnych Unii Europejskiej na posiedzeniu Rady ds. Konkurencyjności w dniu 18 kwietnia 2005 r., a więc w najbliższy poniedziałek, w związku z zasięgnięciem opinii Komisji w tych sprawach, w trybie art. 9 ust. 1 ustawy. W tym punkcie rząd reprezentuje minister Krzysztof Krystowski, którego serdecznie witam. Proszę o zaprezentowanie wspomnianej informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KrzysztofKrystowski">Mam zaszczyt przedstawić informację na temat stanowiska Rady Ministrów podczas posiedzenia Rady Unii Europejskiej ds. Konkurencyjności w dniu 18 kwietnia 2005 roku. Po pierwsze, podczas posiedzenia Rady ds. Konkurencyjności nie przewiduje się dyskusji na temat aktów prawnych. Po drugie, Rada ds. Konkurencyjności rozpatrzy listę dokumentów przyjmowanych bez dyskusji. Jest to tzw. lista A. Zawiera ona dwa projekty aktów prawnych. Lista A obejmuje m.in.:</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KrzysztofKrystowski">- przyjęcie decyzji Rady określającej wytyczne negocjacyjne dla Komisji Europejskiej w odniesieniu do negocjowania umowy o współpracy pomiędzy Europejską Wspólnotą Energii Atomowej a Republiką Korei, dotyczącej badań w sferze fuzji energetycznej; ów dokument nie ma charakteru aktu prawnego w rozumieniu art. 249 Traktatu o Wspólnocie Europejskiej,</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#KrzysztofKrystowski">- przyjęcie decyzji Rady w sprawie wejścia w życie wspólnego stanowiska dotyczącego nowych środków umożliwiających efektywne funkcjonowanie Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii; również ten dokument nie ma charakteru aktu prawnego,</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#KrzysztofKrystowski">- przyjęcie wspólnego stanowiska Unii Europejskiej w odniesieniu do VII Sesji Komitetu Współpracy Unia Europejska - Ukraina; także ten dokument nie ma charakteru aktu prawnego w rozumieniu art. 249 Traktatu o Wspólnocie Europejskiej,</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#KrzysztofKrystowski">- wniosek dotyczący decyzji Rady w sprawie stanowiska Wspólnoty w ramach Rady Stowarzyszenia ustanowionej przez Układ Europejski między Wspólnotami Europejskimi i ich państwami członkowskimi z jednej strony a Rumunią z drugiej strony w sprawie uczestnictwa Rumunii w systemie RAPEX na mocy dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady; stanowisko rządu w tej sprawie zostało pozytywnie zaopiniowane w dniu 19 listopada 2004 roku,</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#KrzysztofKrystowski">- projekt decyzji Rady i Komisji w sprawie zawarcia Dodatkowego Protokołu do Układu Europejskiego ustanawiającego stowarzyszenie pomiędzy Wspólnotami Europejskimi i ich państwami członkowskimi z jednej strony a Bułgarią z drugiej strony celem uzgodnienia przystąpienia do Unii Europejskiej; stanowisko rządu w tej sprawie zostało pozytywnie zaopiniowane w dniu 13 października 2004 roku.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#KrzysztofKrystowski">Ponadto, na posiedzeniu Rady Unii Europejskiej ds. Konkurencyjności omówione zostaną zagadnienia horyzontalne, w szczególności konkurencyjność i wzrost, działania podejmowane w wyniku posiedzenia Rady Europejskiej w dniach 22–23 marca 2005 roku. W szczególności chodzi tu o Strategię Lizbońską. W tym punkcie prezydencja przedstawi jedynie krótką informację dotyczącą przebiegu dyskusji w trakcie nieformalnej kolacji ministrów do spraw gospodarki, wydanej w przeddzień posiedzenia Rady. Zostanie też omówiona kwestia poprawy jakości legislacji. W tym zakresie prezydencja przygotowała pytania, które mają ukierunkować debatę i wymianę poglądów. Poza tym zostanie zaprezentowany Program na Rzecz Konkurencyjności i Innowacyjności. W tym punkcie nie przewiduje się dyskusji. Zostanie przedstawiona krótka informacja Komisji Europejskiej. Ewentualne uwagi Polski do zapisów Programu zostaną przedstawione na dalszym etapie prac. Kolejnym punktem, który zostanie omówiony, jest VII Program Ramowy. Polska zapoznała się z projektem decyzji ustanawiającej VII Program Ramowy Badań, Rozwoju Technicznego i Prezentacji Unii Europejskiej. Przyjęła z zadowoleniem uwzględnienie w projekcie decyzji wsparcia dla Programu „Podnoszenie zdolności naukowej”, a w szczególności dla budowania potencjału badawczego w regionach konwergencji. Zdaniem Polski, na działanie to powinny zostać przeznaczone odpowiednie dodatkowe środki.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#KrzysztofKrystowski">„Zasoby ludzkie w badaniach i rozwoju, kobiety i nauka, kariera i mobilność naukowców” to ostatni temat omawiany na posiedzeniu Rady ds. Konkurencyjności. W tym punkcie przewidziano przyjęcie konkluzji Rady w sprawie wspierania zasobów ludzkich w nauce i technologii w ramach Europejskiej Przestrzeni Badawczej. Z uwagi na fakt, iż polskie postulaty zostały uwzględnione w trakcie uzgodnień w grupie roboczej, Polska poprze projekt konkluzji Rady w jego obecnym kształcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram dyskusję. Czy są pytania bądź opinie odnoszące się do tego, o czym mówił przed chwilą minister Krzysztof Krystowski? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że Komisja wysłuchała i przyjęła do wiadomości informację w trybie art. 9 ust. 1 ustawy z dnia 11 marca 2004 roku o stanowisku, jakie Rada Ministrów ma zamiar zająć podczas rozpatrywania projektów aktów prawnych Unii Europejskiej na posiedzeniu Rady ds. Konkurencyjności w dniu 18 kwietnia 2005 roku. Komisja postanowiła nie wydawać opinii odnośnie do zaprezentowanych projektów stanowisk rządu w sprawach dwóch aktów prawnych, o których wspomniał minister Krzysztof Krystowski. Zamykam punkt pierwszy porządku dziennego. Dziękuję ministrowi Krzysztofowi Krystowskiemu za udział w posiedzeniu. Przechodzimy do rozpatrzenia punktu drugiego, tj. rozpatrzenia w trybie art. 6 ust. 3 ustawy Wniosku dotyczącego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady ustanawiającego Europejski Instytut ds. Równości Mężczyzn i Kobiet. W tym punkcie rząd jest reprezentowany przez minister Magdalenę Środę. Proszę przedstawiciela rządu o dokonanie wprowadzenia do dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MagdalenaŚroda">Zacznę od krótkiej uwagi historycznej. Idea powstania wspomnianego instytutu jest prawie tak stara, jak stara jest Unia Europejska. Podstawa prawna tej idei zawarta jest w art. 13 i 141 Traktatu Ustanawiającego Wspólnotę Europejską. Państwa członkowskie zostały zobowiązane do tego, żeby stwarzać środki i warunki, tak aby równy status kobiet i mężczyzn stał się faktem. W 2000 roku mieliśmy Niceę. W Agendzie Polityki Społecznej została zapisana i uznana potrzeba zwiększenia świadomości, koncentracji zasobów oraz wymiany doświadczeń w celu promowania równości kobiet i mężczyzn. Wreszcie w zeszłym roku, w czerwcu Rada do Spraw Zatrudnienia, Spraw Społecznych, Zdrowia i Spraw Konsumenckich poparła zasadę ustanowienia Instytutu ds. Równości Kobiet i Mężczyzn. Można powiedzieć, że instytut ten stał się faktem. Faktem jest to, że on powstaje. Dnia 8 marca - jest to data znamienna - Rada i Parlament Europejski przyjęły rozporządzenie bardziej konkretne w sprawie powołania Instytutu ds. Równości Kobiet i Mężczyzn. Jeśli członkowie Komisji chcieliby uzyskać dokładne informacje na temat, jakie funkcje ma pełnić wspomniany instytut, bardzo chętnie ich udzielę.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#RobertSmoleń">Posłem koreferentem, który wnosił o rozpatrzenie sprawy na posiedzeniu Komisji, jest poseł Zygmunt Wrzodak. W tej chwili nie ma go na sali. Poseł Piotr Gadzinowski wnosił o nierozpatrywanie tego punktu. Minister Magdalena Środa została jednak zaproszona. Stosowny punkt znalazł się więc w porządku dziennym Czy ktoś chce zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AndrzejMarkowiak">Myślałem, że poseł Zygmunt Wrzodak przedstawi stanowisko, które prawdopodobnie byłoby mi bliskie. Uważam, że nie w każdej sytuacji nasz kraj musi zgadzać się z trendami, które występują w Unii Europejskiej. Chodzi o politykę, która instytucjonalizuje do przesady problem równości płci. Takie równości można wymyślać w nieskończoność. Powinniśmy wypracować własne stanowisko. Będę wnosił o to, abyśmy głosowali nad poparciem stanowiska rządu. Osobiście będę głosował przeciw.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MarekKotlinowski">Najpierw chciałbym coś wyjaśnić. Poseł Zygmunt Wrzodak ma omawiać jakiś punkt na posiedzeniu plenarnym Sejmu. Dlatego też w jego imieniu chciałbym przedstawić stosowny wniosek. Chodzi o to, aby Komisja wydała opinię krytyczną odnośnie do omawianego przedłożenia. Uważamy, że każde państwo samo powinno te sprawy rozwiązywać, zgodnie ze swymi zwyczajami i kulturą.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#RobertSmoleń">Proszę o tekst propozycji opinii, którą będę mógł poddać pod głosowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MarekKotlinowski">„Komisja do Spraw Unii Europejskiej negatywnie opiniuje stanowisko rządu w sprawie dokumentu...” - i tu powinna pojawić się odpowiednia sygnatura.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#RobertSmoleń">Byłoby to bardzo proste, ale omawiany dokument rozpatrujemy w trybie art. 6 ust. 3 ustawy z dnia 11 marca 2004 roku. A więc, nie odnosimy się do stanowiska rządu, tylko do propozycji dokumentu, aktu prawnego Unii Europejskiej. W związku z tym proszę nie mówić o stanowisku rządu, tylko o samym projekcie aktu legislacyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MarekKotlinowski">„Komisja do Spraw Unii Europejskiej negatywnie opiniuje przedłożenie...” - tu powinna następować nazwa i sygnatura dokumentu.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#GrażynaCiemniak">Stawiam wniosek przeciwny o pozytywne zaopiniowanie projektu aktu prawnego. Polski Sejm podjął uchwałę o utworzeniu Komisji do spraw Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Dzisiaj większością głosów przyjęto skład Komisji. Równe prawa kobiet i mężczyzn są integralną częścią demokratycznego państwa. Pewnie nie trzeba by było tworzyć Instytutu, gdyby nie to, o czym mówiła minister Magdalena Środa. Już w zapisach Traktatu Ustanawiającego Wspólnotę Europejską mowa jest o równym statusie kobiet i mężczyzn. Praktyka jest jednak inna. W związku z tym uważam, że Europejski Instytut ds. Równości Mężczyzn i Kobiet powinien powstać. Z badań, analiz, różnych raportów wynika, że występuje dyskryminacja, mimo prawnych rozwiązań ustawowych. Jeszcze nie jest tak, jak powinno być, zgodnie z zasadą równości mężczyzn i kobiet. W gronie członków Komisji, tak jak tutaj siedzimy, nie mamy uwag do projektu aktu prawnego. Jest to projekt bezdyskusyjny. Wnoszę o jego pozytywne zaopiniowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejMarkowiak">Chcę poruszyć dwie kwestie. Pierwsza jest kwestią proceduralną. Jest okazja, żeby wszystko sobie wyjaśnić. Uważamy, że art. 6 ustawy z dnia 11 marca 2004 roku wyklucza nasze odnoszenie się do projektów stanowisk rządu. Z ust. 1 tego artykułu wynika, że Rada Ministrów przekazuje Sejmowi i Senatowi: 1) projekty aktów prawnych Unii Europejskiej niezwłocznie po ich otrzymaniu; 2) projekty swoich stanowisk w sprawie projektów, o których była mowa, biorąc pod uwagę terminy, itd. Uważam, że art. 6 obejmuje i projekty unijnych aktów prawnych, i projekty stanowisk rządu. Uważam, że odniesienie się w tym trybie do stanowiska rządu jest jak najbardziej na miejscu. Chciałbym się też ustosunkować do tego, co powiedziała posłanka Grażyna Ciemniak. Nie mam nic przeciwko grupie czy pakietowi praw człowieka, w naszym przypadku związanych z równością płci. Nie wiem jednak, czy dla każdej grupy praw człowieka, praw ludzkich trzeba tworzyć instytut. Prawa te gwarantowane są i w konstytucjach - w naszej też - i w wielu innych aktach, m.in. w Karcie Praw Podstawowych. Czy do tego potrzeba jeszcze instytutu? Być może, powinniśmy stworzyć instytuty w odniesieniu do wszystkich grup praw człowieka w sytuacji, gdy budżet Unii Europejskiej jest coraz bardziej okrajany. Prawdopodobnie będzie on coraz mniej przydatny, pomocny dla krajów Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#RobertSmoleń">Poseł Andrzej Markowiak czyta uważnie ustawę i dokumenty, jednak niewystarczająco uważnie. To prawda, iż rząd jest zobowiązany do przedstawienia swojego stanowiska i to czyni. Pozwolę sobie zacytować art. 6 ust. 3: „Organ właściwy na podstawie regulaminu Sejmu i organ właściwy na podstawie regulaminu Senatu mogą wyrazić opinię o projekcie aktu prawnego Unii Europejskiej w terminie 21 dni od dnia przekazania projektu stanowiska Rady Ministrów”. Nigdzie nie ma mowy o tym, że możemy opiniować projekt stanowiska Rady Ministrów. Bardzo wyraźnie zostało stwierdzone, iż możemy opiniować projekt aktu prawnego. Ponieważ poseł Marek Kotlinowski zmodyfikował swój wniosek, to, co przed chwilą powiedziałem, proszę traktować jako pewnego rodzaju przypomnienie.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PiotrGadzinowski">Zgadzam się z posłanką Grażyną Ciemniak. Uważam, że Instytut powinien istnieć. Może on reprezentować interesy także mężczyzn, którzy są dyskryminowani.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#AndrzejGałażewski">Unia Europejska jako instytucja charakteryzuje się tym, iż jest rozbudowana. W jej ramach funkcjonują różnego rodzaju agencje, instytuty i inne ciała. Gdyby je wszystkie zsumować, to okazałoby się, że niektóre działają podobnie, wykonują podobne rzeczy. De facto chodzi o nowe miejsca pracy, w naszym przypadku w szczególności dla naukowców. Można by podyskutować na temat funkcjonowania wielu instytucji. Warto zrewidować rozbudowaną administrację, w tym administrację w różnych agendach, agencjach, itp. Tworzenie kolejnej instytucji, w naszym przypadku instytutu naukowego, prawdopodobnie niczego nie załatwi, tylko jak zwykle zagmatwa sprawę. Będzie to kolejny etap budowania choinki składającej się z różnych instytucji, które podążają własną drogą i nie realizują tego, do czego zostały powołane. Mam pytanie do minister Magdaleny Środy. W uzasadnieniu stanowiska rządu, w pierwszym zdaniu czytamy: „Powołanie Instytutu stanowi realizację ciążących na Wspólnocie zobowiązań w dziedzinie równego statusu kobiet i mężczyzn...”. Jakie to zobowiązania ciążą na Wspólnocie, że musiała powoływać Instytut?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#BogdanDerwich">Wydaje się, że w naszej dyskusji jesteśmy trochę małostkowi. Mamy zaległości historyczne, jeśli chodzi o równe traktowanie płci. Obojętnie jak by do tego podchodzić, kilka tysięcy lat rozwoju cywilizacyjnego spowodowało, że mężczyźni byli grupą dominującą. Być może teraz w przyśpieszonym tempie trzeba nadrobić pewne zaległości i naprawić nieprawidłowości. Gdyby rzeczywiście było tak dobrze, jak mówią niektórzy posłowie, w ogóle nie trzeba by było poruszać problemu. Wszystko byłoby oczywiste i normalne. Zastanawiam się, czy rzeczywiście istnieje problem w czterystapięćdziesięciomilionowej populacji. Tyle obecnie liczy ludność Wspólnoty. Czy pięćdziesiąt etatów w jedną czy drugą stronę to temat, który powinno się uzasadniać potrzebą oszczędzania na wszystkim, na czym tylko się da? Problem występuje. W jednych państwach jego skala jest większa, w innych mniejsza. Dopóki będą dostrzegane różnego rodzaju nieprawidłowości, nierówności, trzeba to głośno sygnalizować. Taka jest potrzeba. Trzeba pilnować, żeby przez następne kilka tysięcy lat nie przedobrzyć w drugą stronę, ale na razie jest, jak jest.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#StanisławaPrządka">Mam pytanie do minister Magdaleny Środy. Kiedy patrzę na cele projektowanego aktu prawnego, sprawy, którymi będzie zajmował się Instytut, uznaję, że jest on ze wszech miar potrzebny i oczekiwany. Dyskusja trwa długo, padają hasła, a z realizacją zadań jest różnie. Obserwujemy to na co dzień. Dlatego też popieram propozycję rządu. Do przyjęcia aktu prawnego wymagana jest większość kwalifikowana. Jak inni odnoszą się do propozycji jego przyjęcia? Jak inne państwa na to reagują? Osobiście popieram wniosek w sprawie przyjęcia omawianego dokumentu.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#ElżbietaKruk">Zgadzam się z moją przedmówczynią w sprawie poparcia rozważanego rozwiązania, ale proszę o szersze uzasadnienie, dlaczego sprawami, którymi ma się zajmować Europejski Instytut ds. Równości Płci nie może zajmować się Agencja Praw Człowieka. Czy kobiecie nie przysługują prawa człowieka? Dlaczego nie mogą zajmować się tym inne istniejące już instytucje? Przedstawiane są różne argumenty. W stanowisku rządu znalazło się odesłanie do oceny zawartej w rozporządzeniu, która jest decydująca dla podjęcia decyzji o stworzeniu Instytutu. Czytamy tu: „Przeanalizowano stosowność włączenia praw dla proponowanych zadań do istniejących lub planowanych instytucji, jednakże zaawansowany stan rozwoju oraz specyfika polityki równości płci, która wykracza poza zwalczanie dyskryminacji i poszanowania prawa podstawowego, uzasadniają istnienie odrębnej agencji”. Przyznam szczerze, że nie znajduję tu żadnego uzasadnienia, niewiele rozumiem z tego, co zostało tu napisane. Bardzo proszę minister Magdalenę Środę o rozwinięcie, jakich praw podstawowych nie obejmują prawa człowieka.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#RobertSmoleń">Nie widzę więcej zgłoszeń do dyskusji. Wobec tego proszę o zabranie głosu minister Magdalenę Środę.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MagdalenaŚroda">Zacznę od przedostatniego pytania w sprawie większości kwalifikowanej. Istnieje absolutnie jednolita zgoda co do tego, że występują poważne racje przemawiające za powstaniem Instytutu. Wszystkie kraje będą głosować za jego utworzeniem. W tej chwili toczy się prawdziwa walka o to, gdzie ma on powstać. Unia Europejska przeznaczyła na jego rozwinięcie 52.000 tys. euro. Są to pieniądze, które przejdą do kraju, w którym Instytut powstanie. O lokalizację walczą w tej chwili Praga i Wilno; zdecydowano, że Instytut ma być utworzony w krajach tzw. nowej dziesiątki. Kraj, który wygra konkurs o lokalizację, będzie miał czysty zysk. Liczba etatów w Instytucie będzie wynosiła piętnaście. Docelowo po wielu latach ma ona wzrosnąć do trzydziestu. Jest to niewielki wydatek. Natomiast cele wydają mi się zasadne. Posłowie pytają, dlaczego prawa kobiet nie są traktowane jako część praw człowieka. Coś jest na rzeczy, skoro mając równe prawa, kobiety w naszym kraju zarabiają o 18,3% mniej niż mężczyźni. Praktycznie nie są reprezentowane bądź reprezentowane w niewielkim procencie w ciałach ustawodawczych. Mają też nikły udział w ciałach wykonawczych. Na rynku pracy są zatrudniane w 38%. Ktoś zapytał mnie o zobowiązania. Jedno z nich jest związane z Agendą Lizbońską. Państwa członkowskie mają do 2010 roku zwiększyć zatrudnienie do 70%, w tym kobiet do 60%. Jest to więcej o 30%. Z kobietami jest problem. Mając równe prawa zagwarantowane w Konstytucji RP, mają podwójny rodzaj obciążeń związanych z domem i pracą. W związku z tym bardzo trudno funkcjonować im w sferze publicznej. Bardzo często są dyskryminowane na rynku pracy. Myślę, że jest niedobrym zjawiskiem, kiedy krytykuje się coś nie znając treści. Rzeczywiście jest tak, że kobiety mają znacznie ciężej. Politycznym problemem naszego kraju są ogromne kłopoty z demografią. Jednym ze sposobów zachęcenia kobiet do zwiększonej dzietności, prowadzenia skutecznej polityki prorodzinnej jest zmiana rynku pracy tak, aby był on przyjazny dla osób wychowujących dzieci. Jak wykazano w Europie, jedyną skuteczną drogą w sensie politycznym doprowadzenia do restrukturyzacji rynku pracy jest zbudowanie mechanizmów i przeznaczenie środków na to, aby kobiety mogły pełnić tradycyjne role i zarazem miały zagwarantowaną niezależność ekonomiczną. Istnieje bardzo wiele uwarunkowań istotnych z punktu widzenia działania Europejskiego Instytutu ds. Równości Płci. Będzie on między innymi gromadził dane na temat tego, ile kosztuje miejsce pracy dla kobiet, a ile kosztuje miejsce pracy dla mężczyzn albo jak zmienić rynek pracy, żeby kobiety mogły znaleźć zatrudnienie w biednych krajach, których nie stać na efektywną pomoc socjalną. Wydaje mi się, że będzie on wykonywał bardzo dobrą pracę, która ze względu na swój poziom poznawczy, porównywanie doświadczeń może przynieść określone skutki polityczne, które będę służyły nie tyle emancypacji kobiet i podniesieniu poziomu ich niezależności, co w bardziej sprawny i efektywny sposób będą realizowały zasadę rzeczywistej równości. Pytano, dlaczego nie ma się tym zajmować Agencja Praw Człowieka. Kobiety nie są pewną dyskryminowaną grupą. Ponad połowę, aż 52% społeczeństwa stanowią kobiety. Większość ta znajduje się w historycznie i faktycznie gorszej sytuacji z powodów społecznych, ekonomicznych oraz prywatnych związanych z życiem rodzinnym.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#MagdalenaŚroda">Myślę, że trzeba to dostrzec. Nie jest to jakiś dziwny czy dziwaczny punkt widzenia. Jest to punkt widzenia demokracji. Planowana agenda znajduje absolutne zrozumienie we wszystkich krajach członkowskich. Kraj, w którym owa instytucja powstanie, będzie bardzo dobrze postrzegany przez Unię Europejską. Efekt jej pracy będzie szalenie istotny zwłaszcza dla tego kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#RobertSmoleń">Nie widzę więcej zgłoszeń do dyskusji. Wobec tego przystępujemy do głosowania nad projektem opinii, którą przedłożył poseł Marek Kotlinowski. Przypominam jej treść: „Komisja do Spraw Unii Europejskiej negatywnie opiniuje wniosek dotyczący rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady ustanawiającego Europejski Instytut ds. Równości Mężczyzn i Kobiet”. Przystępujemy do głosowania. Kto opowiada się za przyjęciem tak sformułowanej opinii? Stwierdzam, że Komisja 13 głosami, przy 10 przeciwnych i braku wstrzymujących się, przyjęła opinię w wersji zaproponowanej przez posła Marka Kotlinowskiego. Tym samym kończymy omawianie punktu drugiego. Dziękuję minister Magdalenie Środzie za udział w posiedzeniu Komisji. Przystępujemy do omówienia punktu czwartego porządku dziennego, czyli rozpatrzenia w trybie art. 8 ustawy projektu dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady dotyczącej zbliżania prawa państw członkowskich w zakresie silników ograniczających emisję zanieczyszczeń gazowych i cząstek stałych z silników o zapłonie samoczynnym stosowanych w pojazdach oraz emisji gazowych zanieczyszczeń z silników o zapłonie iskrowym zasilanych gazem ziemnym lub płynnym stosowanym w pojazdach (COM/2003/522 końcowy). Rząd w tym punkcie jest reprezentowany przez ministra Wojciecha Hałkę, którego serdecznie witam. Poseł Bogdan Derwich jako poseł koreferent wniósł o rozpatrzenie projektu dyrektywy. Poseł Szymon Giżyński nie widział takiej potrzeby. Jednakże w związku ze stanowiskiem posła Bogdana Derwicha sprawę rozpatrujemy. Proszę ministra Wojciecha Hałkę o przedstawienie informacji na temat omawianego projektu aktu prawnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WojciechHałka">Mam przyjemność przedstawić informację na temat stanowiska rządu w sprawie projektu aktu prawnego, jakim jest dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady w zakresie dotyczącym wymogów technicznych w odniesieniu do silników ograniczających emisję zanieczyszczeń gazowych. Chodzi o silniki o zapłonie samoczynnym oraz o zapłonie iskrowym zasilanych gazem ziemnym lub płynnym. Członkowie Komisji mieli możliwość zapoznania się ze stanowiskiem rządu. Powiem zatem w skrócie, że stanowisko rządu w stosunku do projektu dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady jest pozytywne. Rząd bierze pod uwagę fakt, że celem dyrektywy jest objęcie bardziej skuteczną kontrolą parametrów technicznych pojazdów, które są ważne dla ochrony środowiska. Z tego względu, zdaniem rządu, projekt zasługuje na akceptację. Trzeba też wspomnieć o tym, że analogiczne przepisy, jak w projektowanej dyrektywie, są zawarte w projekcie Światowego Regulaminu EKG Organizacji Narodów Zjednoczonych dotyczącym emisji szkodliwych substancji z silników pojazdów. Rząd stoi na stanowisku, że jednoczesne uregulowanie owych kwestii przez agendę Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz wprowadzenie do dyrektywy unijnej spowoduje, że ich wpływ na ochronę i stan środowiska naturalnego w Europie będzie pozytywny. Z tego względu proponujemy zająć takie, a nie inne stanowisko. Ważne jest to, że jeśli dyrektywa zostanie przyjęta, jej bezpośrednim skutkiem będzie konieczność nowelizacji rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie homologacji pojazdów samochodowych i przyczep w części dotyczącej wymogów technicznych wobec silników pojazdów. Najtrudniejszą rzeczą w przypadku projektowanego aktu prawnego jest przedstawienie precyzyjnej informacji na temat oceny skutków finansowych. Skutki gospodarcze będą polegały na tym, że zmienią się przepisy i wymogi dotyczące konstrukcji silników w pojazdach. Będzie istniała konieczność wprowadzenia stosownych zmian przy produkcji silników. Jeśli chodzi o ocenę skutków finansowych, należy mieć na uwadze bilans skutków negatywnych i pozytywnych. Bezpośrednie negatywne skutki dotyczą producentów pojazdów i silników, którzy, być może, będą musieli ponieść koszty związane z modernizacją swoich linii technologicznych. Skutki pozytywne wiążą się ze zmniejszeniem poziomu emisji substancji szkodliwych i zanieczyszczeń wywoływanych przez stosowanie wspomnianych silników. Niemniej, w tej chwili jest bardzo trudno dokonać ilościowej analizy w tym zakresie. Można powiedzieć tyle, że chodzi o zmniejszenie emisji dwutlenku węgla i związków siarki, istotnych dla stanu środowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#RobertSmoleń">Bardzo proszę o zabranie głosu posła Bogdana Derwicha.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#BogdanDerwich">Nie ma wątpliwości, że każda regulacja, która powoduje ograniczenie emisji szkodliwych substancji do otoczenia, w którym żyjemy, jest jak najbardziej celowa i wskazana. Mam jednak wątpliwości, jeżeli chodzi o bardzo ogólną interpretację przewidywanych skutków zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Mam trzy pytania. Po pierwsze, skąd wzięło się optymistyczne przypuszczenie, że od 2005 roku efekty będą w skali zapisanej na str. 3 materiału, jakim dysponuję? Po drugie, o ile dobrze rozumiem, regulacje będą dotyczyły nowo produkowanych silników. Zostają miliony silników używanych. W stosunku do tego, co już jeździ, nie ma żadnego pomysłu. Pamiętam, że we Francji kiedyś zastosowano rozwiązanie polegające na tym, że wszystko, co jeździło dłużej niż dziesięć lat, było premiowane wymianą na nowe. Rzeczywista sytuacja w Polsce jest taka, że w ciągu ostatnich miesięcy sprowadzono milion sztuk technicznego złomu. Jak rzeczywistą sytuację odnieść do oczekiwań ewidentnej poprawy?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram dyskusję. Nie widzę chętnych do zabrania głosu. Wobec tego proszę ministra Wojciecha Hałkę o udzielenie odpowiedzi na postawione pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WojciechHałka">W projekcie dyrektywy był proponowany termin. Oceniano, że gdyby prace nad projektem zakończyły się odpowiednio wcześnie, tzn. jeszcze w 2004 roku, jego skutki byłyby widoczne już w roku 2005. Trzeba zwrócić uwagę na to, w jakiej fazie prac się znajdujemy. Należy patrzeć realistycznie. Sądzę, że zakładana data jest już nieaktualna z tego względu, że projekt został z powrotem skierowany do Komitetu Adaptacji do Postępu Technicznego CATP. Stało się tak z tego powodu, że Wielka Brytania zgłosiła bardzo szczegółowe i obszerne uwagi dotyczące rozwiązań technicznych i metod pokładowej kontroli parametrów emisji silników. Przedstawiono propozycję wykorzystania odpowiedniego czujnika. Wobec tego zrodziła się konieczność ponownego skierowania dokumentu do prac przygotowawczych, redakcyjnych. Tym samym nie ma szans, aby projekt dyrektywy zaczął skutkować swoimi regulacjami już w roku bieżącym. Raczej stanie się to później, o ile dyrektywa zostanie w końcu przyjęta. Drugie pytanie było bardzo zasadne. Rzeczywiście dyrektywa ustala parametry techniczne dla pojazdów nowych wprowadzanych na rynek. W żadnej mierze, w żadnym przepisie projektu nie przewiduje się obowiązku wymiany silników w pojazdach starych, obecnie używanych, na nowe. Trzeba mieć na uwadze, że skutki obowiązywania regulacji będą w sposób narastający wpływać zarówno na sytuację w zakresie emisji spalin, jak i na sytuację rynkową producentów i nabywców pojazdów w miarę produkcji i sprzedaży nowych pojazdów w kolejnych latach. Nie przewidziano obowiązku wymiany czy złomowania starych bądź obecnie używanych pojazdów. Poseł Bogdan Derwich sygnalizował trzy pytania, ale trzeciego nie zdołałem zanotować.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#RobertSmoleń">Czy otrzymana odpowiedź usatysfakcjonowała posła Bogdana Derwicha?</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#BogdanDerwich">Liczyłem, że będzie właśnie taka. Dobrze, że zostało to głośno wypowiedziane. Tak po prostu jest.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#RobertSmoleń">Poseł Bogdan Derwich wnosił o rozpatrzenie sprawy, ale nie postulował konieczności zajęcia odmiennego stanowiska. Nikt też nie zgłosił się do udziału w dyskusji. Mogę zatem uznać, iż Komisja wysłuchała i przyjęła do wiadomości informację na temat procedury przyjmowania projektu dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady dotyczącej zbliżania prawa państw członkowskich w zakresie silników ograniczających emisję zanieczyszczeń gazowych i cząstek stałych z silników o zapłonie samoczynnym stosowanych w pojazdach oraz emisji gazowych zanieczyszczeń z silników o zapłonie iskrowym zasilanych gazem ziemnym lub płynnym stosowanym w pojazdach (COM/2003/522 końcowy). Zamykam rozpatrywanie punktu czwartego. Dziękuję ministrowi Wojciechowi Hałce za udział w naszym spotkaniu. Przystępujemy do omówienia punktu piątego porządku obrad, czyli rozpatrzenia w trybie art. 8 ustawy projektu dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie zdolności patentowej wynalazków realizowanych przy pomocy komputera (COM/2002/92 końcowy). Serdecznie witam ministra Włodzimierza Marcińskiego. Posłowie koreferenci Andrzej Gałażewski i Andrzej Namysło jednomyślnie proponowali rozpatrzenie sprawy. Jest ona dobrze znana, ponieważ wielokrotnie była omawiana przez Komisję. Proszę ministra Włodzimierza Marcińskiego o wprowadzenie do dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WłodzimierzMarciński">Jak zaznaczył to przewodniczący Komisji, sprawa jest posłom doskonale znana, była wielokrotnie dyskutowana, co najmniej dwa razy była przedmiotem opinii wydawanej przez Komisję. Każdorazowo była to opinia wspierająca działania polskiego rządu. Nie będę wspominał o genezie dyrektywy. Skupię się na momencie, w którym w tej chwili się znajdujemy. Rząd polski w okresie od grudnia do marca dosyć skutecznie powstrzymywał Radę Unii Europejskiej od podjęcia formalnej decyzji o przyjęciu dyrektywy i przekazaniu jej do drugiego czytania w Parlamencie Europejskim, współpracując bardzo blisko z polskimi przedstawicielami w parlamencie. Rządowi polskiemu zależało na tym, aby stworzyć jak najdogodniejsze możliwości modyfikacji dyrektywy. Modyfikacja drogą pierwszego czytania w Parlamencie Europejskim wydawała się nam najlepsza. Byliśmy co do tego przekonani. Polskim parlamentarzystom udało się bardzo wiele zdziałać w Parlamencie Europejskim. Udało się im osiągnąć to, że parlament jako całość wystąpił do Komisji Europejskiej ze stosowną prośbą o przywrócenie dyrektywy do pierwszego czytania. Niestety, Komisja Europejska nie przychyliła się do propozycji parlamentu, nie zgodziła się na to, aby Parlament Europejski ponownie rozpoczął pierwsze czytanie. Jaki jest tego skutek? Otóż, parlament musi rozpocząć drugie czytanie. W następstwie tego Rada Unii Europejskiej przyjęła dyrektywę. Stało się to w dosyć dramatycznej sytuacji. Do ostatniej chwili ustalaliśmy z różnymi krajami różnego rodzaju koalicje. W ostatniej chwili Duńczycy zadeklarowali, iż przyłączą się do koalicji. Mówię o koalicji na forum Rady. Ustaliliśmy, że poprosimy, aby dyrektywa ponownie stała się tzw. punktem A czyli punktem do dyskusji. Niestety nie udało się tego osiągnąć. Prowadzący posiedzenie Rady ds. Konkurencyjności wskazał na to, że wniosek ze strony Duńczyków nie uzyskałby żadnego poparcie i sprawa została potraktowana jako bezdyskusyjna. Praktycznie rzecz biorąc, dyrektywa została przez Radę przyjęta. Nie traktujemy tego jako porażki Polski. Polska zrobiła w tym zakresie bardzo wiele. Obudziła myślenie w wielu krajach, w wielu środowiskach. W tej chwili przed nami drugie czytanie. Obecnie toczy się spór pomiędzy Parlamentem Europejskim a Radą, jaką datę uznać za datę rozpoczęcia okresu trzech miesięcy plus jeden na procedowanie w ramach drugiego czytania. Opinia Komisji Europejskiej jest taka, że data przesłania projektu stanowi datę, od której są liczone trzy miesiące. Prawnicy Parlamentu Europejskiego twierdzą, że za datę początkową należy uznać dzień ogłoszenia rozpoczęcia drugiego czytania. Ogłoszenie to ma nastąpić w tych dniach. Praktycznie rzecz biorąc, możemy mówić, że na drugie czytanie jest czas do sierpnia. Jednak w związku z tym, że w sierpniu jest urlop, sprawa może być aktualna we wrześniu. Nie chcemy zmarnować tego czasu. Ministerstwo Nauki i Informatyzacji zorganizowało specjalną grupę merytoryczną wspierającą polskich parlamentarzystów. W tej chwili wszystko leży po stronie parlamentu.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#WłodzimierzMarciński">Jest specjalna grupa ekspertów, która na bieżąco monitoruje wszystkie sprawy związane z dyrektywą i pozostaje w kontakcie z polskimi parlamentarzystami najaktywniejszymi w tej sprawie. Świadczy ona wszelkie możliwe usługi, w tym pomoc prawną. Minister Michał Kleiber we wtorek w Brukseli spotka się na specjalnym posiedzeniu z polskimi parlamentarzystami. Jest to nowa praktyka. Z polskimi parlamentarzystami kolejno spotykają się poszczególni ministrowie, przedstawiając najistotniejsze problemy. Oczywiście w Parlamencie Europejskim nie ma żadnej polskiej frakcji. Tym niemniej, dobrą praktyką jest, aby kraje trzymały się razem i w kwestiach najistotniejszych dla państwa w różnych frakcjach parlamentarnych mówiły jednym głosem. Minister Michał Kleiber we wtorek spotka się z polskimi parlamentarzystami. Jednym z tematów, które będą dyskutowane na owym forum, będzie dalsze postępowanie w sprawie dyrektywy dotyczącej zdolności patentowej wynalazków realizowanych przy pomocy komputera. Mam nadzieję, że spotkanie to zaowocuje jakimiś konkluzjami, że współpraca pogłębi się i dalej będziemy zabiegali o to, aby dyrektywa została doprowadzona do kształtu akceptowalnego przez Polskę. Jaka jest nasza idea? Nie chcemy, aby program jako taki był przedmiotem patentowania. Zgadzamy się na wynalazki, które w oczywisty sposób nie mogą być inaczej realizowane jak przy wykorzystaniu algorytmów komputerowych. Powtarzam, że chodzi o same wynalazki. Jeśli są jakieś pytania, z największą przyjemnością udzielę na nie odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#RobertSmoleń">Poseł Andrzej Gałażewski przygotował projekt opinii, który został doręczony do skrytek poselskich. Mówię o tym dlatego, żeby poseł Andrzej Gałażewski wiedział, iż wszystkim powinien być znany, wobec czego nie musi go cytować. Oczywiście projektodawca może go omówić.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AndrzejGałażewski">W projekcie opinii odniosłem się do dokumentu zawierającego informację rządu, a nie do całego zagadnienia. Na początku muszę zaznaczyć, że informacja rządu została przygotowana szczególnie niechlujnie. Opis tego, co rząd robi, był niespójny. Uzasadnienie było zupełnie inne. Przed chwilą ustnie została podtrzymana opinia rządu odnośnie do zastrzeżeń wobec dyrektywy, związanych głównie z wyłączeniem z opatentowania oprogramowania. Ustanowienie patentów na wynalazki realizowane przy pomocy komputera generalnie jest popierane. Z tego, co rząd napisał, a nie z tego, co mówi, wynika coś zupełnie innego. Przytoczę jedno zdanie z uzasadnienia stanowiska rządu. Pochodzi ono z fragmentu dotyczącego przewidywanych kosztów: „Objęcie prawem patentowych wynalazków realizowanych przy pomocy komputera jest zagrożeniem stosowania i rozwijania myśli informatycznej”. Jeżeli rząd twierdzi, że wprowadzenie dyrektywy stanowi zagrożenie stosowania i rozwijania myśli informatycznej, dlaczego nie występuje przeciwko całej dyrektywie? Czy może w swojej opinii w sposób nieodpowiedzialny zamieszcza podobne sformułowania? Jeżeli jedyne zarzuty dotyczą oprogramowania, ocena powinna być związana właśnie z tym. Tymczasem przedstawiona ocena jest propagandowa i bardzo dziwna. Dla mnie osobiście jest ona zupełnie abstrakcyjna w stosunku do tego, co rząd robi. Można odnieść wrażenie, że napisał to nie przedstawiciel rządu, a ktoś inny. Podstawowy problem, na jaki się natknąłem, czytając dokumenty, jest taki, iż otrzymaliśmy dwa dokumenty: jeden z informacją rządu, wysłany z Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej w dniu 21 marca, drugi stanowiący komunikat dla Parlamentu Europejskiego, Komisji Wspólnot Europejskich z dnia 9 marca. W komunikacie tym znajduje się między innymi informacja, że problemy patentowania oprogramowania są rozwiązane, że zgodzono się na to, wprowadzono korekty, uzgodniono większość poprawek Parlamentu Europejskiego. Wprowadzono też art. 4, który ponownie przywołuje zasadę, że program komputerowy jako taki nie może stanowić wynalazku o zdolności patentowej. W informacji rządu czytamy, że Polska wystąpiła z inicjatywą. W czasie posiedzenia Rady doszło do jej realizacji. To, co rząd przedstawił Komisji do Spraw Unii Europejskiej jako oficjalny dokument, nijak się ma do rzeczywistych zdarzeń, które miały miejsce i które de facto nie zbliżają stanowisk Parlamentu Europejskiego, rządu i Komisji Europejskiej. Gdybym nie dysponował drugim dokumentem, w ogóle nie mógłbym sobie wyrobić zdania na temat rzeczywistej sytuacji związanej z patentami na wynalazki realizowane przy pomocy komputera. Zdecydowanie krytycznie oceniam dokument zawierający informację rządu. Nie będę cytował swojej opinii. Proszę, żeby rząd ponownie, rzetelnie opracował wspomniany dokument z uwzględnieniem najnowszych faktów. W stanowisku rządu znalazły się bardzo ogólne stwierdzenia, które są dla mnie stwierdzeniami bardzo dziwnymi. Czytamy tam między innymi, że występuje ogólne ryzyko ochrony patentowej łącznie z kosztami. Dotyczy to nie tylko omawianego typu patentów, ale każdych. Wiadomo, jaka jest nasza słabość wobec zaplecza naukowego i badawczego Zachodu. Jeśli miałoby to stanowić uzasadnienie negatywnego stanowiska rządu, bardzo bym się dziwił, że rząd przedstawia ochronę patentową jako zagrożenie dla funkcjonowania polskiej gospodarki. Znalazłem też takie zdanie: „Wprowadzenie dyrektywy ograniczy swobodną wymianę informacji naukowej i rozwój nauki”. Jest dla mnie czymś dziwnym, że rząd, który popiera dyrektywę z jednym wyjątkiem, zgadza się na to, że ograniczy ona swobodną wymianę informacji naukowej i rozwój nauki.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#AndrzejGałażewski">Dziwię się, że rządy innych krajów Unii Europejskiej zgadzają się na ograniczenie swobody naukowej i rozwoju nauki, chyba że to, co jest napisane, zostało źle napisane. Proszę o wyjaśnienie rozdźwięku pomiędzy stanowiskiem rządu a uzasadnieniem owego stanowiska. Jedno do drugiego nie pasuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#RobertSmoleń">Proszę o zabranie głosu posła Andrzeja Namysło.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#AndrzejNamysło">Muszę przyznać, że znalazłem się w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ wnosiłem o dyskusję nad omawianym projektem dyrektywy między innymi dlatego, aby podkreślić, że spośród dokumentów, jakie miałem w swoich rękach przez dziewięć miesięcy naszego funkcjonowania, ten wydawał mi się szczególnie dobrze przygotowany. Przypominam, że rozważamy dokument, który jest dokumentem rozpatrywanym w trybie art. 8 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. Potrzebna nam była pełna informacja o procedurach, jakie zostały wszczęte, aby dojść do obecnego etapu. Muszę powiedzieć, że przy dotychczasowych dokumentach rozpatrywanych w trybie art. 8 odczuwałem pewien niedosyt. W tym przypadku mamy pełną informację, co zdarza się rzadko. W związku z tym nie do końca zgadzam się z opinią mojego przedmówcy, który bardzo krytycznie ocenił omawiany dokument. Rzadko w dokumentach, które dotychczas rozpatrywaliśmy, pojawiała się informacja na temat tego, jakie rząd chce podejmować inicjatywy w trakcie dalszego procesu legislacyjnego, co zdaniem rządu jest szczególnie ważne i istotne. Oprócz informacji, w jakim miejscu się znajdujemy, uzyskaliśmy w dniu dzisiejszym słowną informację na temat, jakie są szanse, aby nasze stanowisko zostało uwzględnione. Mamy szansę, aby w ostatecznej konkluzji mocno poprzeć stanowisko rządu, który swoje działania koncentruje na obronie interesów Polski. Tak rozumiem stanowisko Rady Ministrów oraz zapisy, które zostały nam zaprezentowane. Osobiście nie mam zastrzeżeń co do strony merytorycznej. Chciałem, abyśmy o tym dyskutowali, ponieważ, moim zdaniem, na tle innych dokumentów, jakie mieliśmy okazję rozpatrywać na posiedzeniach Komisji, dokument omawiany w dniu dzisiejszym jest dobrym dokumentem. Przypomnę, że na ostatnim posiedzeniu rozpatrywaliśmy dwa dokumenty wypływające z tego samego źródła, tzn. z tego samego resortu. Mam na myśli dokumenty dotyczące dyrektyw określających sposób przechowywania środków promieniotwórczych oraz zabezpieczenia przed promieniowaniem jonizującym. Tamte dokumenty były zdecydowanie gorsze.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#AndrzejGałażewski">Chciałbym polemizować z moim przedmówcą. Problem polega na tym, że otrzymaliśmy dwa dokumenty. W dokumencie rządowym jest napisane coś takiego: „Polska opracowała do dalszych dyskusji pakiet poprawek zbliżonych do sugestii przedłożonych przez Parlament Europejski. Może on stanowić podstawę do rozpoczęcia dyskusji w kwestii jednoznacznego wykluczenia zdolności patentowej oprogramowania komputerowego”. W komplecie otrzymaliśmy też drugi dokument, który wskazuje, że wszystkie problemy zostały już rozwiązane. Być może nie tyle zostały rozwiązane, co na posiedzeniu Rady przyjęto wspólne stanowisko. Nie ma tego w informacji rządu. Nie napisano w niej, że zrobiono kolejny krok. Być może, jest to kwestia dwóch dni i jakiegoś przesunięcia. Nie mam zastrzeżeń co do postępowania rządu. Uważam je za prawidłowe. Natomiast uzasadnienie stanowiska rządu jest napisane w sposób chaotyczny. Nie mogę zaakceptować czegoś takiego, że rząd popiera dyrektywę za wyjątkiem patentowania oprogramowania komputerowego, a jednocześnie pisze: „Objęcie prawem patentowych wynalazków realizowanych przy pomocy komputera jest zagrożeniem stosowania i rozwijania myśli informatycznej”. W żaden sposób to się nie łączy. W takiej sytuacji rząd nie powinien popierać dyrektywy. Gdyby było napisane, że dotyczy to tylko problemu oprogramowania, wówczas wszystko bym rozumiał. Uzasadnienie stanowiska rządu jest nieadekwatne do rzeczywiście prezentowanego stanowiska. Takie jest moje zastrzeżenie. Dotyczy ono dokumentu, a nie stanowiska rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#RobertSmoleń">Czy jeszcze ktoś chciałby zabrać głos w dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#GrażynaCiemniak">W stanowisku resortu czytamy, iż Polska nie może poprzeć projektowanej dyrektywy w sprawie zdolności patentowej wynalazków realizowanych przy pomocy komputera w jej aktualnym brzmieniu przyjętym w głosowaniu Rady w dniu 18 maja 2004 r. W pkt IV stanowiska czytamy natomiast, z czym akurat się zgadzam, że wobec niezwykle trudnej materii prawnej dyrektywie powinien towarzyszyć przygotowany przez Komisję Europejską dokument obejmujący przykłady rozwiązań, które będą oraz które nie będą posiadały zdolności patentowej. Przykłady te powinny stanowić wykładnię interpretacyjną rozstrzygnięć w kwestii zdolności patentowej wynalazków realizowanych przy pomocy komputera. Dyrektywa jest bardzo długa. Dyskusje w grupach roboczych w Parlamencie Europejskim zaczęły się bodajże dwa lata temu albo nawet wcześniej. Czy minister Włodzimierz Marciński może podać przykłady rozwiązań, które miałyby być patentowane oraz takich, które nie byłyby patentowane? Nie ukrywam, że nie bardzo mogę rozróżnić ewentualne rozwiązania do patentowania od takich, które nie byłyby patentowane. Stanowisko posła Andrzeja Gałażewskiego było bardzo skomplikowane. Zrozumiałam, że Polska nie może poprzeć projektowanej dyrektywy. Proszę o wyjaśnienie, jakie jest faktyczne stanowisko rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#RobertSmoleń">Nie widzę więcej zgłoszeń do dyskusji. Proszę ministra Włodzimierza Marcińskiego o ustosunkowanie się do zgłoszonych uwag.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#WłodzimierzMarciński">Będzie prościej, jeśli zacznę od końca. Podam kilka przykładów, co naszym zdaniem można, a czego nie można opatentować. Komisji Europejskiej zabrakło trochę wyobraźni. Nie przygotowała wcześniej żadnego dokumentu. W naszym oficjalnym liście do Komisji Europejskiej podajemy to jako jeden z bardzo ważkich argumentów. W obliczu bardzo trudnej materii, nawet o charakterze koncepcyjnym, takie opracowanie byłoby potrzebne. Zresztą brakuje też innych rzeczy, jak np. oceny skutków finansowych, które Komisja Europejska z reguły powinna przedstawić, a tego nie uczyniła. Znalazło się to w naszym wystąpieniu. Muszę powiedzieć, że przeprowadziliśmy wiele konsultacji, spotkań. Całe środowisko opowiada się za tym, aby konkretne wynalazki wspierane komputerowo były patentowane. Przykładem może być elektronika samochodowa. Współczesne samochody są napakowane elektroniką. W ślad za nią podążają programy komputerowe zawarte w mikrochipach. Mam na myśli ABS czy różnego rodzaju autoalarmy. Wszędzie tam są ukryte programy komputerowe, niewidoczne dla normalnego człowieka. Elektronika nie jest w stanie funkcjonować bez programu komputerowego. Jest naturalną rzeczą, że konstrukcja elektroniczna, która będzie czymś sterowała, która funkcjonalnie będzie stanowiła zwartą całość, powinna zawierać program stanowiący element całości podlegającej patentowaniu. Weźmy pod uwagę tworzenie aplikacji software, podprogramów, algorytmów sortowania w jakimś programie albo pomysł polegający na tym, że z jednej ikonki komputerowej ściąga się drugą, co powoduje wywołanie jakiejś funkcji. Jeśli tego typu rozwiązania mają być patentowane, to nie możemy się na to zgodzić. Chodzi o rzecz, którą mogą używać wszyscy programiści we wszystkich swoich programach. Opatentowanie tego typu narzędziowego oprogramowania spowodowałoby to, że przeciętny programista musiałby co chwilę patrzeć, czy to, co sam wymyślił, nie zostało wcześnie wymyślone przez kogoś innego. Przy patentach mamy do czynienia z problemem nieco innym niż w prawie autorskim. Patentowanie programu nie oznacza, że ktoś musi sam wymyślić patent. Ktoś wcześniej może zauważyć, iż coś nie jest opatentowane i taką rzecz opatentować. Uważamy, że różnego rodzaju odwoływanie się tylko i wyłącznie do programów, do tego, co jest powszechnym narzędziem, które może wymyślić każdy programista, nie może mieć miejsca. Nie można pozwolić na to, żeby było to opatentowane. To musi być wolne od opatentowania. Chce zwrócić uwagę na to, o czym już mówiłem. Możliwość patentowania programów ogranicza potencjał intelektualny Europy. Cały czas tak jest. Wiemy dokładnie, kto w tej chwili dominuje na światowym rynku software. Możliwość składania patentów, a w szczególności analizowania, czy przy własnej pracy nie naruszam czyichś patentów, będzie czymś niezwykle ograniczającym dla środowiska indywidualnych programistów, małych firm. Jest to szkodliwe. Podkreślam to z całą odpowiedzialnością. Mówiąc o tym, że Polska na coś się zgadza, a na coś się nie zgadza, chciałem pokazać, że nie zgadzamy się na aktualny tekst i określone zapisy. Wcześniej było wspomniane, iż na posiedzeniu majowym Niemcy z pewnego rozwiązania się wycofały. Został wprowadzony jeden z zapisów z pakietu Parlamentu Europejskiego. Rzeczywiście znalazł się tam określony postulat. Właściwie to zostały włączone dwie uwagi.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#WłodzimierzMarciński">Cały pakiet jest o wiele szerszy. Po analizie zapisów, które zostały wprowadzone, szereg ekspertów potwierdziło, iż niejednoznaczności w dalszym ciągu pozostają. Do zdefiniowania jest stan techniki, stan nowości. Przy określonym toku postępowania i zabiegach prawnych można zinterpretować zapis w ten sposób, iż program jest nowością techniczną i dlatego można go patentować. Chcemy wyeliminować cały szereg dalszych szczegółów, które mogą stać się przedmiotem ubiegania się firm o patent. Mogą się one tłumaczyć, że program jest technologią, itd. Tego właśnie chcemy uniknąć. W związku z tym potrzebujemy wielu konkretnych zapisów, które znajdowały się w inicjalnym pakiecie Parlamentu Europejskiego. Stosowne poprawki zostały jednak odrzucone. Z około 70 poprawek Parlamentu Europejskiego zostało przyjętych jedynie kilkanaście. Uważamy, że powinno być ich przyjętych o wiele więcej, gdyż są one zasadne. Mówiąc o tym, że patentowanie powinno być wprowadzone, należy całkowicie odseparować od możliwości patentowania programy komputerowe. Takie jest nasze stanowisko. Cały czas twierdzimy, iż rząd polski nie poprze na dalszych etapach prac nad dyrektywą jakiegokolwiek stwierdzenia, które by stwarzało możliwość patentowania oprogramowania. Do dalszych etapów musimy jednak doprowadzić. W tej chwili czekamy na to, żeby Parlament Europejski przyjął jakąkolwiek poprawkę. Dawałoby to nam możliwość uczestniczenia w dalszym ciągu w określonej grze. Jesteśmy przekonani, iż takie uczestnictwo dalej będzie miało miejsce. Jeśli członkowie Komisji uznają, iż są pewne niespójności pomiędzy obydwoma dokumentami, o których była mowa wcześniej, to oczywiście rzucimy na to okiem. Nasza intencja jest taka, żeby wszystkie dokumenty rządowe były spójne. To jest chyba jasne.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#AndrzejGałażewski">Proszę o przyjęcie mojej opinii.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#RobertSmoleń">Niewątpliwie opinię posła koreferenta poddam pod głosowanie. Właśnie miałem zamiar to uczynić. Przystępujemy do głosowania. Kto opowiada się za przyjęciem projektu opinii w wersji przedstawionej przez posła Andrzeja Gałażewskiego? Stwierdzam, że Komisja przy 5 głosach za, 10 przeciwnych i 1 wstrzymującym się, odrzuciła projekt opinii przedłożony przez posła Andrzeja Gałażewskiego. W związku z tym wyraziła gotowość przyjęcia informacji rządu dotyczącej procedury przyjmowania projektu dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie zdolności patentowej wynalazków realizowanych przy pomocy komputera (COM/2002/92 końcowy) oraz o stanowisku, jakie Rada Ministrów zamierza zająć wobec wspomnianego projektu aktu prawnego Unii Europejskiej. Wobec takiej konkluzji nikt nie zgłasza sprzeciwu. Zamykam punkt czwarty porządku dziennego. Przechodzimy do rozpatrzenia punktu piątego, tj. rozpatrzenia - również w trybie art. 8 ustawy z dnia 11 marca 2004 roku - projektu rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającego rozporządzenie Rady nr 2236/95/EC w sprawie ustalenia ogólnych zasad rozdzielania środków finansowych Wspólnoty w dziedzinie sieci transeuropejskich (COM/2003/220 końcowy). W tym punkcie rząd reprezentuje minister Włodzimierz Marciński. Posłami koreferentami są posłowie Aleksander Czuż i Krystyna Skowrońska. Posłowie koreferenci jednomyślnie wnieśli o to, aby sprawę rozpatrzyć na posiedzeniu Komisji. Proszę ministra Włodzimierza Marcińskiego o dokonanie wprowadzenia do dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WłodzimierzMarciński">Program unijny eTEN jest programem, którego historia sięga bodajże roku 2000. Realizował on cały szereg celów. Przez dłuższy czas, praktycznie do dnia wejścia Polski do Unii Europejskiej, program eTEN był dla Polski zamknięty. Czyniliśmy kilka prób wcześniejszego włączenia się do tego programu. Realizuje on wiele istotnych, bardzo ciekawych przedsięwzięć wsparcia sektora teleinformatycznego, wsparcia implementacyjnego. Wspomniany program znajduje się w pewnym pakiecie programów transportowych. Ma on specyficzne funkcje. Traktuje transport jako transport informacji, myśli. W pewnym momencie został sprowadzony do narzędzia realizacyjnego Inicjatywy Europe. Inicjatywa Europe jest inicjatywą stworzenia, udostępnienia wszelkiego rodzaju udogodnień społeczeństwa informacyjnego dla członków i obywateli Unii Europejskiej. Program eTEN stał się narzędziem wykonawczym wspomnianej inicjatywy. Teraz chciałbym odnieść się do projektu rozpatrywanego rozporządzenia. Dotyczy on jednej rzeczy, która w opinii Komisji Europejskiej prowadzącej program eTEN była niewłaściwa. Otóż, w ramach dofinansowywania poszczególnych projektów informatycznych zostały wyodrębnione cztery fazy. Było dozwolone dofinansowywanie głównie dwóch faz: pewnej oceny rynkowej i implementacji. Obie te fazy były w różny sposób dofinansowywane. Większa możliwość dofinansowywania dotyczyła fazy oceny rynkowej, a nie implementacyjnej. W odczuciu Komisji Europejskiej, również środowiska informatycznego, bardziej uzasadnione byłoby dofinansowywanie w większym stopniu bardzo istotnej fazy implementacji. Do tej pory implementacja czyli faza Initial Deployment mogła być dofinansowywana tylko w 10% w odniesieniu do wartości całego projektu. W ślad za propozycją Komisji Europejskiej, w przedłożonym rozporządzeniu znalazła się możliwość dofinansowania wspomnianej fazy w 30%. Co to wszystko powoduje? W większym stopniu firmy będą zainteresowane doprowadzaniem projektu do końca, gdyż dopiero końcowa faza będzie dofinansowywana. Spowoduje to lepszą absorpcję tego, co będzie realizowane. Sama decyzja nie powoduje żadnych skutków finansowych, nie powoduje tego, że nagle projekt będzie wymagał większych nakładów finansowych. Środki finansowe będą nieco inaczej dzielone, w jakiś sposób promując jedną z faz projektowania systemów informatycznych. Taka jest idea rozpatrywanego rozporządzenia: przeniesienie, wzmocnienie i położenie większego nacisku na fazę implementacyjną projektów realizowanych w ramach programu eTEN, a nie na fazę oceny przydatności rynkowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#AleksanderCzuż">Nie wnoszę zastrzeżeń ani uwag do stanowiska rządu w stosunku do przedłożonego rozporządzenia w zakresie sieci transeuropejskich. Ze względu na znaczenie programu eTEN chciałbym jednak usłyszeć od ministra Włodzimierza Marcińskiego pewne dodatkowe informacje. Realizacja wspomnianego programu będzie miała niezmiernie istotne znaczenie dla władz centralnych, regionalnych i lokalnych. Jest już realizowany program informatyzacji w administracji samorządowej i rządowej, jak również w resorcie spraw wewnętrznych. W niedalekiej perspektywie będzie realizowany program ułatwiający opiekę w domu nad osobami wymagającymi stałej kontroli medycznej. Mam też na myśli sieci informatyczne ułatwiające dostęp do oświaty, nauki i kultury. Przykłady można mnożyć, szczególnie w zakresie życia gospodarczego. Proszę udzielić mi pewnej informacji. Kto koordynuje całość wspomnianych przed chwilą spraw? Jakie są dotychczasowe osiągnięcia w tym zakresie? Jak wykorzystujemy środki? W roku 2004 na ten cel zostało przeznaczone 45.000 tys. euro. Na rok 2005 zostało zaplanowane również 45.000 tys. euro. Jest to niezmiernie istotna sprawa. Swego czasu w budżecie państwa znalazły się środki na sieci telekomunikacyjne, światłowody. Pamiętam, że wówczas Komitet Badań Naukowych, obecnie Ministerstwo Nauki i Informatyzacji, dostał środki na światłowody. Była mowa o wykorzystaniu sieci telekomunikacyjnych kolei. Jak to jest koordynowane, zsynchronizowane? Jakie są efekty dotychczasowe? Przechodzę do ostatniej sprawy. Jest dobrze, jak z 10 do 30% zwiększają się środki Unii Europejskiej. Patrząc z perspektywy lat minionych, w krajach „15” nastąpił w tym zakresie ogromny postęp. My natomiast w zasadzie jesteśmy na początku trudnej drogi. Rodzi się pytanie, czy można było wynegocjować, czy była szansa na wynegocjowanie większych środków na omawiany cel, nie 30%, a np. 40 czy 50%. W naszej sytuacji ekonomicznej byłoby to niezmiernie istotne.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#KrystynaSkowrońska">Nie będę powtarzała tego, co powiedział poseł Aleksander Czuż. W stanowisku rządu czytamy, iż pierwotnie Ministerstwo Nauki i Informatyzacji wyrażało zgodę na zmiany. Udział własny miał wynosić 20%. Generalna propozycja zmierza do tego, żeby na tym etapie udział środków własnych wynosił 30%. Stanowisko rządu zostało zmienione i na dzień dzisiejszy jest zgoda na 30%. Chciałabym poznać datę. Czy nie jest to za wcześnie? Czy nie byliśmy zbyt spolegliwi pierwotnie, dość asekurancko przyjmując propozycję małego kroczku? Jak mówił poseł Aleksander Czuż, nasze potrzeby są duże. Data interesuje mnie dlatego, że jest ważna. Wydaje się, że Komisja skłonna jest zaakceptować dość odważne rozwiązania. Zdaję sobie sprawę, że jeśli wymaga to negocjacji, to rząd ma jakieś pole do obniżania zaproponowanego progu. Sądzę, że znacznie lepszą jest wyższa propozycja wyjściowa. Po drugie, w stanowisku rządu na str. 3 czytamy, iż doświadczenia zdobyte przez Krajowy Punkt Kontaktowy wskazują na wielkie zainteresowanie polskich organizacji, o czym świadczy uczestnictwo w konkursie ogłoszonym przez Komisję Europejską na rok 2004. Chciałabym wiedzieć - sądzę, że inni członkowie Komisji również - jaki jest ów udział, ile polskich projektów zostało złożonych, jak zostały one ocenione. W uzasadnieniu stanowiska rządu czytamy też, że rozwój transeuropejskich usług o znaczeniu publicznym napotyka na poważne finansowe przeszkody. Chciałabym wiedzieć, jakie są te przeszkody. Ostatnie pytanie wiąże się z oceną skutków gospodarczych. Jest tu mowa o wpływie na wewnętrzną i zewnętrzną konkurencyjność gospodarki. Proszę o rozwinięcie w kilku słowach, na ile będziemy atrakcyjniejsi zewnętrznie i na ile poprawi się omawiana dziedzina wewnętrznie. Nie wnoszę uwag co do stanowiska rządu. Uważam jednak, że zasadnym jest poinformowanie członków Komisji o sprawach, które poruszyłam. Jeśli jest szansa na uzyskanie wyższego wsparcia programów, tak jak ma to miejsce na innych polach, na których jesteśmy zacofani, powinniśmy wnosić stosowne propozycje.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram dyskusję. Czy któryś z posłów chciałby zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. Proszę zatem ministra Włodzimierza Marcińskiego o ustosunkowanie się do wypowiedzi posłów koreferentów.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WłodzimierzMarciński">Program eTEN w Polsce koordynuje Ministerstwo Nauki i Informatyzacji. W resorcie został powołany specjalny punkt kontaktowy. W ostatnim czasie zorganizował on dwa spotkania, tzw. dni informacyjne programu eTEN z udziałem przedstawicieli Komisji Europejskiej oraz przedstawicieli instytucji krajowych. Sam program jest dostępny dla Polski dopiero od momentu naszego członkostwa w Unii Europejskiej. Jego historia jest wobec tego stosunkowo niedługa. Siedemnaście polskich firm uczestniczy w projektach finansowanych z programu eTEN. W jednym z projektów polska instytucja - Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych - jest instytucją wiodącą. Specyfiką projektów unijnych jest to, że są one tworzone i realizowane w ramach pewnych konsorcjów międzynarodowych. Nie można sfinansować żadnej pracy w jednym kraju. Zawsze wokół jakiejś tematyki tworzy się konsorcja międzynarodowe. Jak już mówiłem, w programach przyjętych i sfinansowanych w roku ubiegłym bierze udział siedemnaście polskich instytucji. Przypominam, że jedna z nich jest instytucją wiodącą czyli prowadzącą cały projekt. Specyfiką projektów jest to, że nie stanowią one bezpośredniego dofinansowania działalności jakiejkolwiek firmy w kraju. Jest jakaś tematyka. Jest ona realizowana w ramach jakiejś grupy. Efekty prac, które grupa uzyska, mogą być zaimplementowane w takim bądź innym miejscu, w takim bądź innym kraju członkowskim. Projekty mają na celu zbudowanie pewnej bazy badawczej, rozpowszechnienie najlepszych doświadczeń, zrealizowanie aplikacji, które są niezwykle istotne. Jako przykład podam realizowany przez kilka krajów projekt zdalnego wsparcia medycznego załóg samolotów w powietrzu. Jeżeli wystąpi jakiś medyczny problem, załogi samolotów w ramach systemu, który jest przygotowywany, uzyskają natychmiastowe wsparcie medyczne. Nie jest to nic takiego, co będzie mógł wspierać konkretny kraj. Skąd możemy pozyskać więcej środków? Przeniesienie z 10% na 30% nie spowoduje tego, że jakiś kraj uzyska więcej środków finansowych. Nie polega to na przekazywaniu środków. Oznacza to przeakcentowanie pewnych faz programów. Powiedzmy, że jakieś konsorcjum realizuje jakiś projekt informatyczny, w którym są ustalone cztery fazy realizacyjne. Konsorcjum może wnosić maksymalnie o dofinansowanie dwóch faz. Nie może wnosić o dofinansowanie całego projektu. Chodziło nam o to, żeby dofinansowując w większym stopniu fazę implementacji, spowodować to, żeby rozpoczynane projekty informatyczne rzeczywiście się kończyły, żeby miały jakieś skutki. W przeciwnym razie mogłyby się one nie zakończyć. Firmy nie mając większego dofinansowania nie były tym zainteresowane. Wcześniej, jak wykazywały badania, w 90% była dofinansowywana faza oceny przydatności rynkowej. W moim odczuciu, mimo wszystko jest to faza niewiele znacząca. Lepsza jest faza implementacyjna. Samo przeniesienie nie powoduje żadnych, najmniejszych zmian finansowych. Jest to po prostu przeakcentowanie projektów. Nie możemy na tym więcej zyskać, ani stracić. W lutym został uruchomiony drugi etap na rok 2005. Polskie firmy składają wnioski. Będą one rozpatrywane i oceniane od dnia 10 maja. Nie posiadamy informacji na temat, jakie wnioski zostały zgłoszone w Polsce. Są to informacje niejawne. Firmy nie ujawniają się, tworząc własne konsorcja. Dopiero po dniu 10 maja będziemy mogli powiedzieć, jak w roku 2005 wygląda partycypacja Polski w programie eTEN.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#WłodzimierzMarciński">Z Komisji Europejskiej dochodzą do nas sygnały, że jeśli chodzi o nowe kraje członkowskie, Polska jest krajem bardzo dobrze przygotowującym się do programu eTEN. Tyle powiedziała nam Komisja Europejska. Nie może ona jednak powiedzieć, że zostało złożonych tyle i tyle wniosków, ponieważ są one składane w ramach konsorcjów. Dopiero, kiedy zostaną otwarte oferty, będzie wiadomo, jaki są składy poszczególnych konsorcjów.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#RobertSmoleń">Posłowie koreferenci wyraźnie stwierdzili, że nie zajmują odmiennego stanowiska od tego, jakie wyrażał rząd w swoim dokumencie. Chodziło jedynie o doprecyzowanie i wypowiedzenie opinii, które zostały zaprezentowane. Stwierdzam, że Komisja wysłuchała i przyjęła do wiadomości informację rządu na temat procedury przyjmowania projektu dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającego rozporządzenie Rady nr 2236/95/EC w sprawie ustalenia ogólnych zasad rozdzielania środków finansowych Wspólnoty w dziedzinie sieci transeuropejskich (COM/2003/220 końcowy) oraz o stanowisku, jakie Rada Ministrów zamierza zająć wobec wspomnianego projektu aktu prawnego Unii Europejskiej. Na tym zamykam rozpatrywanie punktu szóstego. Dziękuję ministrowi Włodzimierzowi Marcińskiemu za udział w posiedzeniu Komisji. Przechodzimy do rozpatrzenia punktu siódmego porządku obrad, który obejmuje sprawy bieżące. Czy są jakieś sprawy bieżące? Nie widzę zgłoszeń. Zamykam punkt siódmy. Stwierdzam, że wyczerpaliśmy porządek dzienny. Zamykam posiedzenie Komisji do Spraw Unii Europejskiej.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>