text_structure.xml
111 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich obecnych. Porządek dzisiejszych obrad został państwu doręczony na piśmie. Czy ktoś z państwa ma uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. Uznaję, że porządek obrad został przyjęty. Chciałbym państwu przypomnieć, że na dzisiejsze posiedzenie Komisji zaprosiliśmy w trybie szczególnym posłów do Parlamentu Europejskiego. Zapraszamy ich na każde posiedzenie naszej Komisji. Jednak tym razem w trybie szczególnym zaprosiliśmy na posiedzenie Komisji posłów do Parlamentu Europejskiego wybranych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Chcielibyśmy wspólnie podyskutować o sprawach dotyczących współpracy naszego parlamentu z Parlamentem Europejskim w zakresie stanowienia prawa. Przechodzimy do rozpatrzenia informacji o projektach aktów prawnych Unii Europejskiej i odnoszących się do nich projektów stanowisk rządu skierowanych do Komisji w trybie art. 6 ust. 1 ustawy, w stosunku do których prezydium Komisji zgodnie z jednomyślną opinią posłów koreferentów wnosi o nie zgłaszanie uwag. Sprawa ta została zaplanowana w 6 pkt porządku dzisiejszych obrad. Lista aktów objętych tą informacją jest dość długa. Znalazł się na niej projekt komunikatu Komisji skierowanego do Rady w sprawie przeglądu funkcjonowania Europejskiego Funduszu Rozwoju i projektu uwolnienia środków pozostałych z IX edycji Europejskiego Funduszu Rozwoju. W tym samym punkcie znalazł się projekt decyzji Rady dotyczącej uruchomienia drugiej alokacji w kwocie 250 mln euro (z 1 mld euro) w ramach IX edycji Europejskiego Funduszu Rozwoju na drugą ratę Wodnego Instrumentu Finansowego ACP-EU. Mamy tu także projekt decyzji Rady dotyczącej uwolnienia i wykorzystania 18 mln euro (z 1 mld euro) w ramach IX edycji Europejskiego Funduszu Rozwoju w celu sfinansowania Narodowego Programu Indykatywnego dla Timoru na lata 2006–2007. Kolejny projekt dotyczy decyzji Rady w sprawie wykorzystania 482 mln euro (z 1 mld euro) w ramach IX edycji Europejskiego Funduszu Rozwoju na współpracę z krajami Afryki, Karaibów i Pacyfiku. Następny projekt dotyczy decyzji Rady w sprawie stanowiska przyjętego przez Wspólnotę w ramach Rady Ministrów ACP-EC dotyczącej decyzji wykorzystania rezerw z funduszu na długookresowy rozwój jak również środków przeznaczonych na inwestycje z IX edycji Europejskiego Funduszu Rozwoju na finansowanie Inicjatywy Energetycznej Unii Europejskiej, wprowadzenie nowych reguł sanitarnych i fitosanitarnych dotyczących żywności i żywienia, umacnianie Unii Afrykańskiej i składki na Inicjatywę Edukacja dla Wszystkich. Kolejny projekt dotyczy decyzji Rady w sprawie stanowiska przyjętego przez Wspólnotę w ramach Rady Ministrów ACP-EC dotyczącego decyzji w sprawie wykorzystania rezerw z funduszu na długoterminowy rozwój, jak również środków przeznaczonych na inwestycje z IX edycji Europejskiego Funduszu Rozwoju na drugą ratę Wodnego Instrumentu Finansowego ACP-EU (COM /2005/51 końcowy) i odnoszącego się do niego stanowiska rządu. Jak państwo zauważyli wszystkie projekty dotyczą jednego dokumentu. W sprawie tej opinię wyrażali posłowie koreferenci, którymi byli poseł Piotr Gadzinowski i Stanisław Gorczyca. Drugi wniosek dotyczy decyzji Rady w sprawie stanowiska Wspólnoty dotyczącego decyzji Rady Stabilizacji i Stowarzyszenia WE - Chorwacja przyjmującej jej regulamin wewnętrzny (COM /2005/41 końcowy).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#RobertSmoleń">O tym wniosku opinię wyrazili posłowie Grażyna Ciemniak i Andrzej Gałażewski. Trzeci wniosek dotyczy decyzji Rady w sprawie podpisania oraz tymczasowego stosowania umowy między Wspólnotą Europejską, a Republiką Azerbejdżanu dotyczącej pewnych aspektów usług lotniczych. Dokument obejmuje także wniosek dotyczący decyzji Rady w sprawie zawarcia umowy między Wspólnotą Europejską, a Republiką Azerbejdżanu dotyczącej pewnych aspektów usług lotniczych (COM/2005/60 końcowy). Koreferentami w sprawie tych wniosków byli posłowie Andrzej Namysło i Andrzej Markowiak. Mamy tu także wniosek dotyczący decyzji Rady w sprawie podpisania oraz tymczasowego stosowania umowy między Wspólnotą Europejską, a Gruzją dotyczącej pewnych aspektów usług lotniczych oraz wniosek dotyczący decyzji Rady w sprawie zawarcia umowy między Wspólnotą Europejską, a Gruzją dotyczącej pewnych aspektów usług lotniczych (COM/2005/61 końcowy). Koreferentami tych wniosków byli posłowie Andrzej Namysło i Andrzej Markowiak. W pkt 5 znalazł się wniosek dotyczący decyzji Rady w sprawie podpisania oraz tymczasowego stosowania umowy między Wspólnotą Europejską, a Libanem, dotyczącej pewnych aspektów usług lotniczych oraz wniosek dotyczący decyzji Rady w sprawie zawarcia umowy między Wspólnotą Europejską, a Libanem dotyczących pewnych aspektów usług lotniczych (COM/2005/62 końcowy). Koreferentami w sprawie tych wniosków są posłowie Andrzej Namysło i Andrzej Markowiak. Ostatni projekt dotyczy decyzji Rady ustanawiającej bezpieczną, internetową sieć informowania i koordynacji dla służb imigracyjnych państw członkowskich (COM/2003/727 końcowy). Koreferentami tego projektu są posłowie Bogdan Derwich i Stanisław Gorczyca. Czy ktoś z państwa jest przeciwny wnioskowi o to, żeby do tych projektów Komisja nie zgłaszała uwag? Nie widzę zgłoszeń. Uznaję, że projekty zostały przyjęte bez uwag. Przechodzimy do rozpatrzenia informacji o inicjatywach ustawodawczych Unii Europejskiej przekazanych do Komisji w trybie art. 8 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej. Informuję, że do Komisji napłynęła informacja złożona przez rząd w trybie art. 8 na temat propozycji rozporządzenia Rady w sprawie utrzymania istniejących środków ochronnych na import tlenku magnezu pochodzącego z Chińskiej Republiki Ludowej. Pełna informacja została państwu przekazana drogą elektroniczną. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu uznam, że Komisja do Spraw Unii Europejskiej została poinformowana o procedurach stanowienia prawa w sprawie przedstawionej propozycji, a także o stanowisku, jakie Rada Ministrów zamierza zająć wobec omawianego aktu. Sprzeciwu nie słyszę. Uznaję, że Komisja przyjęła informację bez uwag. Przechodzimy do rozpatrzenia pkt 3, w którym przewidziano rozpatrzenie w trybie art. 8 ustawy projektu dyrektywy Rady (EURATOM) w sprawie podstawowych wymagań i ogólnych zasad bezpieczeństwa instalacji jądrowych oraz projektu dyrektywy Rady (EURATOM) w sprawie postępowania z wypalanym paliwem jądrowym i odpadami promieniotwórczymi (COM /2003/32-1, 2 końcowy).</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#RobertSmoleń">W tej sprawie rząd reprezentowany jest przez prezesa Polskiej Agencji Atomistyki, którego serdecznie witam. Koreferentami tego projektu byli posłowie Andrzej Namysło i Jacek Wojciechowicz, którzy wystąpili z wnioskiem o rozpatrzenie sprawy na posiedzeniu Komisji. Proszę pana prezesa o krótkie wprowadzenie do tematu. Następnie poproszę posłów koreferentów o przedstawienie swoich opinii.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JerzyNiewodniczański">Sprawa ta ma dwa aspekty. Pierwszym z nich jest aspekt historyczny. W dokumencie przedstawione zostały dwa projekty dyrektyw Rady, z których jedna miała dotyczyć bezpieczeństwa jądrowego, a druga bezpieczeństwa gospodarki odpadami i wypalonym paliwem jądrowym. Te dwa projekty pochodzą z marca 2003 r. Później o tych projektach dyskutowano i były zmieniane. Ostatecznie polski rząd ustosunkował się do tych projektów w 2004 r. Jednak okazało się, że projekty te nie odpowiadały znacznej grupie państw. W związku z tym w czerwcu 2004 r. Rada Europy postanowiła przedłużyć pracę nad tymi projektami i odrzucić dotychczasowe teksty. Można powiedzieć, że Polska słusznie postąpiła negatywnie oceniając te projekty. Rada postanowiła przystąpić ponownie do prac nad projektami, powołując podkomisję, która ma przygotować nowe teksty. Chcę poinformować, że nowe teksty mają zostać przygotowane do końca grudnia 2006 r. Oznacza to, że nowe projekty będą rozpatrywane przez nas dopiero w 2007 r. Można powiedzieć, że z tego powodu sprawa jest nieaktualna. Jednak korzystając z okazji chciałbym powiedzieć państwu nieco więcej o tym problemie. Przede wszystkim chodzi mi o przyczyny odrzucenia przedłożonych projektów. Chodzi przede wszystkim o dwa zagadnienia, które mają swoje odpowiedniki w konwencjach międzynarodowych, których stronami jest Polska i prawie wszystkie kraje europejskie. Jeśli dobrze pamiętam, to stroną konwencji bezpieczeństwa jądrowego nie jest Cypr i Malta. W drugiej konwencji nie uczestniczyła Estonia i Cypr, o ile dobrze pamiętam. Wszystkie pozostałe państwa europejskie są stroną pierwszej konwencji, w tym Unia Europejska w całości. Można powiedzieć, że wszystkie przepisy, które miały znaleźć się w dyrektywach, już w tej chwili są wprowadzone do polskiego prawa. Uważamy, że zostały one wprowadzone w znacznie lepszej formie i w sposób bardziej ścisły niż w projektach dyrektyw. Nie tylko my zwróciliśmy uwagę na ten problem, ale także liczni członkowie Unii Europejskiej. W rezultacie zgłaszanych zastrzeżeń Rada postanowiła zmienić treść tych dyrektyw. Jedyna nowość, której nie ma jeszcze w naszym prawie i konwencji, to gwarancje finansowe jakie rządy państw członkowskich Unii Europejskiej muszą zapewnić na zamykanie instalacji jądrowych. Sprawa ta wzbudza w niektórych państwach członkowskich Unii Europejskich wiele zastrzeżeń. Chodzi o to, że konieczne jest utworzenie specjalnego funduszu, który zostanie wykorzystany w momencie, gdy posiadane instalacje i reaktory dojdą do kresu swojego istnienia. Środki z tego funduszu powinny w pełni wystarczyć na likwidację instalacji, zagospodarowanie odpadów i wypalonego paliwa. Można powiedzieć, że w naszym prawie nie przewidziano jedynie takich gwarancji. Mówię o tych sprawach w dość dużym skrócie, gdyż chcę przedstawić państwu najważniejsze problemy. Można powiedzieć, że jest to podstawowy problem, który nie został uwzględniony w naszym prawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#RobertSmoleń">Proszę posłów koreferentów o przedstawienie opinii. Od razu poinformuję, że poseł Jacek Wojciechowicz nadesłał informację, iż nie będzie mógł uczestniczyć w dzisiejszym posiedzeniu Komisji ze względu na chorobę. Jednak pan poseł przygotował projekt opinii, która przed chwilą została państwu dostarczona.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejNamysło">Postanowiłem zainteresować tym problemem całą Komisję. Wynika to z faktu, że w trakcie czytania projektu, stanowiska rządu oraz jego uzasadnienia nasunęły mi się pewne wątpliwości. Wątpliwości dotyczą projektów dyrektyw w sprawie podstawowych wymagań i ogólnych zasad bezpieczeństwa instalacji jądrowych oraz w sprawie postępowania z wypalonym paliwem jądrowym i odpadami promieniotwórczymi. Chciałbym podkreślić, że po wypowiedzi pana prezesa nieco się uspokoiłem. Ze stanowiska rządu wynikało, że rząd w sposób kategoryczny opowiada się za odrzuceniem tych dyrektyw bez jakichkolwiek dalszych negocjacji w tej sprawie. Jednak pan prezes uspokoił mnie mówiąc, że prace nad dyrektywami będą kontynuowane, a nasz rząd nie zamierza całkowicie odcinać się od tych prac. Usłyszeliśmy, że dyrektywy w nowym brzmieniu mają szansę stać się prawem obowiązującym w Unii Europejskiej. Jest to niezwykle ważne, gdyż obowiązujące w tej sprawie od wielu lat regulacje prawne są znacznie rozproszone. Unia Europejska uznaje, że z tego wynika słabość tych regulacji. Dlatego podjęto starania o utworzenie pakietu rozstrzygnięć, które mają zapewnić właściwą ochronę pracowników, ludności i środowiska przed niekorzystnym wpływem promieniowania jonizującego. Z tego powodu uznaję, że deklaracja złożona przez pana prezesa może nas uspokajać. Jest to deklaracja optymistyczna, która zapewnia, że w przyszłości pojawią się te niezwykle ważne dokumenty. W dokumentach rządowych podano, że ta inicjatywa została podjęta w ramach zasady lepszego tworzenia prawa. Dotychczasowe rozstrzygnięcia prawne w tym obszarze nie były zbyt dobre. Jestem nieco zdziwiony stanowiskiem rządu, w którym rząd zastanawia się, czy proponowane dokumenty mają jakiś sens. Rząd wskazuje, że Polska przyjęła w tym zakresie odpowiednie rozstrzygnięcia prawne i uznaje, że przedstawione propozycje nie są potrzebne. To właśnie wzbudziło moje wątpliwości. Chciałbym przedstawić kilka uwag dotyczących meritum sprawy. Jak rozumiem najwięcej oporów wzbudziła kwestia stworzenia specjalnej instytucji nadzorującej od strony prawnej funkcjonowanie wszelkich urządzeń jądrowych. Zupełnie nie rozumiem dlaczego rząd uważa, iż rozstrzygnięcia zobowiązujące polski rząd do wprowadzenia takich rozwiązań są niewłaściwe. Chciałbym prosić o wyjaśnienie tej sprawy. Dlaczego proponowane w tym zakresie rozwiązania mają doprowadzić do rozmycia odpowiedzialności za bezpieczeństwo jądrowe? Przede wszystkim mam na myśli rozwiązanie zaproponowane w projekcie dyrektywy, na mocy którego miałby powstać niezależny urząd nadzoru. Urząd ten miałby być całkowicie niezależny od wszelkich instytucji, które mogłyby wywierać na niego naciski. Pan prezes oświadczył, że rząd będzie dalej pracował nad omawianymi dokumentami. Sądzę, że w tej sytuacji byłoby interesujące, w jakim kierunku powinny zmierzać te prace zdaniem rządu. W jakich sprawach możliwy jest kompromis, a w jakich nie? Sądzę, że omawiany temat jest w tej chwili szczególnie aktualny. Prowadzimy dyskusje o potrzebie budowy w Polsce elektrowni jądrowej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#AndrzejNamysło">Być może wdrażane przez Unię Europejską procedury mogą być argumentem dla osób, które oponują przeciwko podjęciu takiej inicjatywy. Podjęto próbę utworzenia prawa, które w sposób jednoznaczny będzie regulowało funkcjonowanie tego typu instalacji. Będzie ono także określało sposób gospodarowania odpadami pochodzącymi z instalacji jądrowych. Być może przyczyni się to do uspokojenia nastrojów. Wydaje się, że w interesie Polski leży to, żeby w sposób aktywny przystąpić do prac, które są w tej chwili podejmowane. Mam wrażenie, że do tej pory Polska była w tych sprawach dość bierna. Należy uznać, że jest to zadziwiające w sytuacji, gdy nasze instalacje w porównaniu z instalacjami w innych krajach europejskich mają charakter szczątkowy. Wydaje się, że Polska nie ma czego się obawiać, zwłaszcza jeśli chodzi o koszty związane z wdrożeniem nowych rozwiązań. Dlatego dziwić musi niechęć naszego rządu do przyjęcia regulacji proponowanych przez Unię. Być może niechęć ta jest wynikiem realizowania wspólnie z innymi krajami pewnych interesów. Mam na myśli kraje, które poszukują sojuszników do tego typu działań. Jeśli tak by się stało, to w jakiś sposób usprawiedliwiałoby to naszą defensywną postawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram dyskusję. Proszę, żeby pan prezes odniósł się do tej wypowiedzi, tak samo jak do wszystkich innych wypowiedzi, które zostaną sformułowane. Chciałbym, żeby ustosunkował się pan także do propozycji posła Jacka Wojciechowicza. W końcowym fragmencie dyskusji poddam tę propozycję pod głosowanie. Jednak najpierw chciałbym ją nieco zmodyfikować. Po wysłuchaniu dotychczasowych uwag uważam, że opinia powinna rozpoczynać się zdaniem: „Komisja wyraża opinię, iż prace nad projektami dyrektyw w sprawie podstawowych wymagań i ogólnych zasad bezpieczeństwa instalacji jądrowych oraz w sprawie postępowania z wypalonym paliwem jądrowym i odpadami promieniotwórczymi powinny być kontynuowane.”. Dalej mielibyśmy pierwszy akapit z propozycji przedstawionej przez posła Jacka Wojciechowicza. W kolejnym akapicie należałoby wykreślić wyrazy „moim zdaniem”. Dzięki temu będziemy mieli do czynienia ze zdaniem Komisji. Jednocześnie proponuję, żeby wszędzie, gdzie poseł Jacek Wojciechowicz mówi o Komisji doprecyzować, że chodzi o Komisję Europejską. Proponuję także, żeby przedostatni akapit otrzymał brzmienie: „Komisja do Spraw Unii Europejskiej nie podziela zdania Rady Ministrów odnośnie do prawnego statusu…” i dalej bez zmian. Takie są uwagi techniczne, które powinny upodobnić przedstawiony przez pana posła tekst do przyjmowanych przez Komisję opinii. Chciałbym państwu przypomnieć, że w zasadzie w dniu dzisiejszym rozpatrujemy pewien problem, a nie konkretny dokument w trybie art. 8 ustawy. W związku z tym będzie to opinia przygotowana na podstawie art. 160 regulaminu Sejmu, a nie na podstawie przepisów ustawy o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AndrzejGałażewski">Chciałbym przedstawić pewną uwagę, gdyż jest to problem, który się powtarza. W czasie prezentacji stanowiska rządu na posiedzeniu Komisji okazało się, że jest pewna rozbieżność pomiędzy tym, co rząd napisał wcześniej, a tym co mówi jego przedstawiciel. Dość często zdarza się, że stanowisko na piśmie ma dość zdecydowany charakter. Natomiast później przedstawiciel rządu prezentuje inne stanowisko. Dlatego bardzo proszę o to, żeby materiały były przygotowywane przez rząd w taki sposób, aby nie było tak dużych rozbieżności pomiędzy opiniami pisemnymi i ustnymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#RobertSmoleń">Rozumiem, że jest to prośba skierowana pod adresem rządu, którą podtrzymuję. Chciałbym jednak powiedzieć, że jak rozumiem ważne jest stanowisko, które rząd przedstawia członkom Komisji do Spraw Unii Europejskiej na posiedzeniu. W przypadku wystąpienia pewnych rozbieżności za obowiązujące uznajemy stanowisko zaprezentowane na posiedzeniu. Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zadać pytania lub zgłosić uwagi? Nie widzę zgłoszeń. Proszę pana prezesa o odniesienie się do dotychczasowych wypowiedzi w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JerzyNiewodniczański">Na wstępie chciałbym raz jeszcze powiedzieć, że prace nad tymi projektami są kontynuowane. Wynika to z faktu, że jest to niesłychanie ważna sprawa. Należy pamiętać o tym, że jeśli chodzi o elektroenergetykę jądrową, to w krajach Unii Europejskiej jest ponad 100 elektroenergetycznych reaktorów jądrowych. Ponad 30 proc. energii elektrycznej produkowanej w krajach Unii Europejskiej pochodzi z elektrowni jądrowych. Dlatego sprawa ta jest niesłychanie ważna. Niektóre z elektrowni jądrowych, a ściślej mówiąc niektóre z reaktorów dochodzą do takiego wieku, że wkrótce będą musiały być zamykane i wymieniane na nowe. Jest to kolejny problem, który dla niektórych krajów będzie bardzo trudny. W tej chwili przed takimi problemami stoi już Wielka Brytania. Wkrótce stanie przed nimi także Francja, która będzie musiała zamykać stare reaktory. O tym, jak trudny jest to problem świadczyć może to, że Francuzi musieli otworzyć nową wyższą uczelnię, która zajmuje się szkoleniem specjalistów w zakresie zamykania i likwidacji reaktorów jądrowych. W czerwcu ubiegłego roku dotychczasowe projekty zostały odrzucone przez Radę Unii Europejskiej. Nie oznacza to wcale, że sprawa nie jest ważna. Stało się tak dlatego, że sprawa jest tak bardzo ważna, iż większość członków Unii Europejskiej uznała, że zaproponowane teksty są niedoskonałe i osłabiają wymagania określone przez dwie niezależne konwencje. Chodzi tu zarówno o konwencję dotyczącą bezpieczeństwa, a także o połączoną konwencję dotyczącą bezpiecznej gospodarki odpadami i wypalonym paliwem. W Polsce od 1 maja ubiegłego roku obowiązuje nowe prawo atomowe. Do naszego prawa atomowego zostały wprowadzone zapisy konwencji. Można powiedzieć, że w praktyce te dwie dyrektywy psułyby nasze prawo. Wynika to przede wszystkim z faktu, że dyrektywy osłabiają postanowienia konwencji. W tekście projektu podkreślono pozytywne elementy dyrektyw, które obowiązują na mocy konwencji. Pan poseł pytał o nowy urząd regulujący. Konwencje, a zwłaszcza konwencja dotycząca bezpieczeństwa jądrowego stwierdza, że w każdym kraju będącym stroną konwencji musi istnieć urząd regulujący, który będzie niezależny od wszystkich innych jednostek mających do czynienia z gospodarką źródłami promieniowania. W tym mieści się także stosowanie źródeł promieniowania do celów medycznych i innych. Ma to być całkowicie niezależny urząd, który będzie nadzorował sprawy objęte konwencją. Natomiast projekt dyrektywy osłabiał te przepisy przenosząc odpowiedzialność na Komisję Europejską. Nadal istniała możliwość funkcjonowania takich niezależnych urzędów, ale nie ponosiłyby one odpowiedzialności przed swoimi rządami lecz przed superinspekcją sprawowaną przez Komisję Europejską, a konkretnie mówiąc przez EUROATOM. Stronami konwencji oraz traktatu o nieproliferacji są konkretne państwa. W związku z tym uważamy, że kontrolę nad tymi sprawami powinny mieć konkretne państwa. Dlatego uważamy, że potrzebne jest wzmocnienie roli urzędów regulujących oraz nadzoru ze strony rządu nad stosowaniem jakichkolwiek źródeł promieniowania jonizującego. W Polsce mamy w tej chwili ok. 3,5 tys. użytkowników stosujących tego typu źródła.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#JerzyNiewodniczański">Nie mamy reaktorów energetycznych, ale jest to dość istotny problem. Uważamy, że proponowane projekty osłabiały istniejące obecnie rozwiązania. Pan poseł pytał, czy Polska uczestniczyła w porozumieniach dotyczących tej sprawy. Jest oczywiste, że tak było. Polska dołączyła do grupy państw, które postanowiły zmienić dotychczasową treść dyrektyw. Jest oczywiste, że nie zrobiliśmy tego za darmo. Propozycja ta została przyjęta także z innych powodów. Mogę powiedzieć, że nasze merytoryczne uwagi przekonały innych członków Unii Europejskiej. Na pewno te dyrektywy w końcu powstaną. Problem jest dość trudny. Może świadczyć o tym chociażby to, że na opracowanie nowych tekstów przewidziano półtora roku. Polska jest reprezentowana we wszystkich komisjach, które pracują w tym zakresie. Można powiedzieć, że wszystkie Komisje pracują bardzo aktywnie. Wydaje się, że nie będzie żadnych trudności z przyjęciem ostatecznej wersji tych dyrektyw.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#RobertSmoleń">Dziękuję. Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#KrystynaSkowrońska">Chciałabym zabrać głos w sprawie o charakterze ogólnym. Chodzi mi o różnice występujące w pisemnym stanowisku rządu oraz w stanowisku prezentowanym ustnie na posiedzeniu Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Często zdarza się, że prezentacja przygotowana przez członków rządu na posiedzenie Komisji różni się w pewnym zakresie od złożonego wcześniej stanowiska pisemnego. Wydaje się, że byłoby dobrze, gdyby w takiej sytuacji członkowie rządu przedstawili pisemną autopoprawkę do złożonych wcześniej materiałów lub przedstawili materiał uzupełniający. Można powiedzieć, że w przypadku, gdy problem prezentowany jest w inny sposób na piśmie, a w inny sposób w wypowiedzi ustnej, to Komisja może zostać wprowadzona w błąd. Regulamin Sejmu nie przewiduje, żeby Komisja przyjmowała takie wyjaśnienia. Dlatego bardzo proszę, żeby w sprawie tej przygotować stosowne wnioski. Taka swobodna ocena może w przyszłości wzbudzać wiele kontrowersji.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#RobertSmoleń">Na pewno możemy poprosić rząd o to, żeby przedstawiał pisemne poprawki do złożonego wcześniej stanowiska. Chciałbym jednak, żeby dla wszystkich było jasne, iż przedstawiciele rządu ponoszą pełną odpowiedzialność za to, co mówią na posiedzeniu Komisji. Ich wypowiedzi są zapisane i odnotowane w protokole. Dla mnie wypowiedzi te są obowiązującym stanowiskiem rządu. Nie może być tak, że minister powie na posiedzeniu Komisji coś, co nie jest zgodne ze stanowiskiem rządu. Jeśli minister o czymś mówi, to jest do tego upoważniony tak samo, jak do prezentowania stanowiska rządu. Popieram wniosek o to, żeby w przypadku zmian stanowiska rządu następowało pisemne potwierdzenie takiej zmiany. W trakcie dyskusji nikt z państwa nie odniósł się do projektu opinii przygotowanej przez posła Jacka Wojciechowicza. Na podstawie wszystkich wypowiedzi mogę sądzić, że popierają państwo ten projekt. Czy w tej sytuacji ktoś z państwa jest przeciwny przyjęciu opinii w brzmieniu, które przedstawiłem? Nie widzę zgłoszeń. Wobec braku sprzeciwu uznaję, że Komisja przyjęła w trybie art. 160 regulaminu Sejmu opinię o projektach dotyczących bezpieczeństwa instalacji jądrowych oraz postępowania z wypalonym paliwem jądrowym i odpadami promieniotwórczymi. Dziękuję panu prezesowi za prezentację tych problemów. Przechodzimy do rozpatrzenia pierwszego punktu porządku dzisiejszych obrad. Proponuję, żebyśmy pkt 1 rozpatrzyli łącznie z pkt 2, gdyż dotyczą one tej samej sprawy. Jedyna różnica polega na tym, że najpierw otrzymaliśmy dokument w trybie art. 8, a później w trybie art. 6 ust. 3. Proszę pana ministra o omówienie tych dokumentów. Chciałbym zaznaczyć, że poseł Andrzej Grzyb, który był koreferentem tych dokumentów zgłosił wniosek o ich rozpatrzenie na posiedzeniu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PawełDakowski">Na wstępie chciałbym przeprosić za spóźnienie. Na posiedzenie Komisji przybyłem bezpośrednio z posiedzenia Komitetu Europejskiego Rady Ministrów. Chciałbym państwu zaprezentować stanowisko w sprawie projektu rozporządzenia Rady w sprawie ustanowienia reżimu lokalnego ruchu granicznego na zewnętrznych granicach państw członkowskich oraz nowelizacji konwencji z Schoengen i Wspólnej Instrukcji Konsularnej. Zintegrowane zarządzanie zewnętrznymi granicami Unii Europejskiej wymaga uregulowania na poziomie wspólnotowym kwestii związanych z reżimem małego ruchu granicznego. W interesie rozszerzonej Unii Europejskiej leży to, żeby granice z sąsiadami nie stały się barierami w handlu, utrudnieniem wymiany społeczno-kulturalnej i współpracy na poziomie regionalnym. Jest to niezwykle istotna problematyka zwłaszcza w kontekście swobodnego przepływu osób, w tym obywateli Unii Europejskiej i członków ich rodzin, a także obywateli państw trzecich, które zawarły porozumienia z państwami członkowskimi. Od 2003 r. rozpoczęły się prace nad dwoma rozporządzeniami, których projekty zostały przyjęte w sierpniu 2004 r. Były to projekty rozporządzeń w sprawie ustanowienia reżimu lokalnego ruchu granicznego na zewnętrznych granicach państw członkowskich, a także projekt rozporządzenia w sprawie ustanowienia reżimu lokalnego ruchu granicznego na tymczasowych lądowych granicach pomiędzy państwami członkowskimi. To drugie rozporządzenie dotyczyły granic wewnętrznych pomiędzy państwami układu z Schoengen. W wyniku przyjęcia programu haskiego w dniu 4 i 5 listopada 2004 r. Rada podjęła decyzję o przyjęciu procedury współdecydowania w odniesieniu do pewnych zagadnień dotyczących granic zewnętrznych, uregulowanych w tytule czwartym konwencji wykonawczej do układu z Schoengen. W następstwie tych decyzji od 1 stycznia 2005 r. procedura współdecydowania zostanie zastosowana w odniesieniu do projektu rozporządzenia Rady, o którym w tej chwili mówię. Rząd popiera te projekty. Uważamy, że są to istotne propozycje, które stwarzają państwom posiadającym zewnętrzne granice na zabieranie dwustronnych umów z krajami sąsiedzkimi. W przypadku Polski taka możliwość dotyczy Ukrainy, Białorusi i Rosji. Chodzi o umowy w sprawie tzw. małego ruchu granicznego. To pojęcie jest nam dość dobrze znane. Do czasu wprowadzenia obowiązku wizowego, co stało się na jesieni 2003 r., mieliśmy z tymi krajami tzw. mały ruch graniczny. Później musieliśmy go zlikwidować zgodnie z wymogami Unii Europejskiej. W tej chwili, m.in. w wyniku naszych starań, rozpoczęła się dyskusja o tych rozporządzeniach. Mamy nadzieję, że wkrótce zostaną przyjęte. Stwarzają one możliwość zawierania umów bilateralnych w sprawie tzw. małego ruchu granicznego. Mały ruch graniczny może się odbywać w pasie 30–35 km od granicy. Rozporządzenie stwarza także możliwość otwierania nowych przejść granicznych, które zajmować się będą wyłącznie potrzebami małego ruchu granicznego. Omawiane rozporządzenia nie powodują żadnych zobowiązań finansowych. Nie powodują skutków w postaci jakichkolwiek dodatkowych kosztów. Przyjęcie rozporządzeń przez poszczególne państwa da im możliwość zawierania umów dwustronnych. Takie są skutki prawne tych rozporządzeń. Natomiast jeśli chodzi o skutki społeczne, to wdrożenie rozporządzeń powinno sprzyjać rozwojowi społeczności lokalnych. Jeśli chodzi o ocenę skutków gospodarczych, to uważa się, że przyjęcie rozporządzeń, a zwłaszcza zawieranie dwustronnych umów o małym ruchu granicznym powinno sprzyjać rozwojowi gospodarczemu obszarów przygranicznych. Z tego powodu rząd popiera przyjęcie tych rozporządzeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#RobertSmoleń">Dziękuję. Proszę o zabranie głosu posła koreferenta.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#AndrzejGrzyb">W zasadzie nie mam uwag do przedstawionego stanowiska rządu. Nie mam także uwag do dokumentu, który został zastąpiony dokumentem o sygnaturze (COM/2005/56 końcowy). Jednak ze względu na wagę projektu tego rozporządzenia stwierdziłem, że byłoby dobrze, gdyby dokument ten został zaprezentowany na posiedzeniu Komisji. Chciałbym przypomnieć, że nie tylko na posiedzeniach Komisji, ale także w parlamencie niejednokrotnie mówiliśmy o konieczności ustanowienia specjalnego reżimu granicznego dla tzw. małego ruchu granicznego. Był to szczególnie istotny problem, o który martwiliśmy się przed wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Ten problem dotyczy naszych najbliższych sąsiadów, w tym Ukrainy i Białorusi. Wydaje się, że należałoby odnotować, iż nasze postulaty zgłaszane przed 1 maja 2004 r., które były poruszane także w dyskusjach parlamentarnych, mają szansę na realizację w wyniku przyjęcia tych rozporządzeń. W rozporządzeniach przewidziano możliwość małego ruchu na zewnętrznych granicach Unii Europejskiej, a także na granicach wewnętrznych. Nas najbardziej interesuje rozstrzygnięcie, które dotyczy małego ruchu granicznego na zewnętrznych granicach, a szczególnie na granicach z naszymi wschodnimi sąsiadami. Nie zgłaszam żadnych uwag do zaprezentowanego w tej sprawie stanowiska rządu. Chciałem jedynie, żeby dokumenty te zostały zaprezentowane na posiedzeniu Komisji. Chodziło mi o to, żeby zademonstrować członkom Komisji, iż w ten sposób zostanie zmaterializowany jeden z naszych postulatów. Stanie się tak dzięki szczególnej regulacji prawnej dotyczącej, która dotyczy małego ruchu granicznego. Będziemy mogli wprowadzić taki ruch na granicy z naszymi najważniejszymi sąsiadami. Rozwiąże to różnego rodzaju problemy dotyczące łączenia rodzin, spotkań z rodzinami w okresie świąt, dostępu do cmentarzy leżących po obu stronach granicy. Zmniejszy to różnego rodzaju obciążenia natury finansowej i organizacyjnej. Uważam, że przyjęcie tych rozporządzeń będzie niezwykle ważnym wydarzeniem, które przyczyni się do zmiany relacji pomiędzy Polską, a jej sąsiadami.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram dyskusję. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PawełDakowski">Chciałbym podkreślić, że te rozporządzenia są niezwykle ważne dla Polski. Chciałbym potwierdzić to, co przed chwilą powiedział pan poseł. Należy dodać, że dla mieszkańców pogranicza obowiązywać będzie specjalna wiza. Chodzi o osoby zamieszkałe w pasie 30–35 km od granicy. Będzie to wiza wielokrotna ważna od roku do pięciu lat. Posiadanie takiej wizy będzie w znakomity sposób ułatwiało przekraczanie granicy. Prawdą jest, że osoby ubiegające się o wizę będą musiały wskazać przyczynę, dla której będą chciały skorzystać z małego ruchu granicznego. Wśród przyczyn umożliwiających wydanie wizy będzie posiadanie rodziny za granicą, a także przyczyny ekonomiczne, w tym np. praca w przedsiębiorstwie usytuowanym po drugiej stronie granicy. Mamy nadzieję, że te rozporządzenia wkrótce zostaną przyjęte. Zabiegamy o ich przyjęcie. Mamy nadzieję, że przyjęcie rozporządzeń poprawi nasze stosunki ze wschodnimi sąsiadami. Mówiąc to mam przede wszystkim na myśli Ukrainę. Wydaje się jednak, że te przepisy będą także istotne dla Rosji i Białorusi.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#RobertSmoleń">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że Komisja rozpatrzyła wniosek dotyczący rozporządzenia Rady w sprawie ustanowienia reżimu lokalnego ruchu granicznego na zewnętrznych granicach państw członkowskich, a także na tymczasowych lądowych granicach między państwami członkowskimi oraz nowelizację konwencji z Schoengen i Wspólnej Instrukcji Konsularnej, wraz z odnoszącym się do niego stanowiskiem rządu. Komisja postanowiła, że nie będzie zgłaszać uwag do tego projektu rozporządzenia. Przedstawicielowi rządu chciałbym pogratulować za to, że udało się skutecznie podnieść ten problem. Przechodzimy do rozpatrzenia w trybie art. 8 ustawy z 11 marca 2004 r. projektu rozporządzenia w sprawie patentu Wspólnoty. Rząd reprezentuje przy tym projekcie minister Krzysztof Krystowski. Koreferentem był poseł Andrzej Gałażewski, który zgłosił wniosek o rozpatrzenie tego projektu na posiedzeniu Komisji. Chciałbym zaznaczyć, że drugi koreferent, którym był poseł Andrzej Gawłowski, nie widział takiej potrzeby. Proszę pana ministra o przedstawienie tego projektu.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#KrzysztofKrystowski">Dokument przedstawiony Komisji dotyczy stanowiska rządu w sprawie projektu dotyczącego wprowadzenia patentu wspólnotowego na terenie całej Unii Europejskiej. Celem rozpatrywanego rozporządzenia w sprawie patentu Wspólnoty jest stworzenie jednolitego systemu ochrony własności przemysłowej na terenie całej Unii Europejskiej. Podstawowym założeniem jest wyeliminowanie zniekształceń konkurencji wynikających z terytorialnego charakteru obowiązywania ochrony praw do własności przemysłowej poprzez zapewnienie swobodnego przepływu towarów w ramach Unii Europejskiej, które byłyby chronione patentem wspólnotowym. Patent Wspólnoty ma być patentem jednolitym i autonomicznym. Będzie powodował jednakowe skutki prawne na terenie całej Wspólnoty. Jeśli chodzi o reżim językowy to przewiduje się, że dokumenty zgłoszenia patentowego, w tym zastrzeżenia patentowe będą składane w jednym z trzech języków urzędowych - w angielskim, francuskim lub niemieckim. Po udzieleniu patentu jedynie zastrzeżenia patentowe będą musiały być przetłumaczone na wszystkie języki urzędowe państw członkowskich Unii Europejskiej. Z chwilą wprowadzenia rozporządzenia w sprawie patentu Wspólnoty nastąpi automatyczne objęcie terytorium Polski skutecznością takiego patentu. Wszystkie sprawy związane z patentem Wspólnoty w trakcie jego obowiązywania będą rozpatrywane na poziomie unijnym, łącznie z dochodzeniem różnego rodzaju roszczeń w ramach jurysdykcji wspólnotowej. W przypadku wejścia w życie rozporządzenia w przyszłości będzie istniała potrzeba zmierzająca do podjęcia prac nad zmianą konwencji o udzielaniu patentów europejskich. Polska jest stroną tej konwencji. Zmiany będą potrzebne dla zapewnienia interoperacyjności systemu patentów Wspólnoty z systemem patentów europejskich, co pociągnie za sobą konieczność ratyfikacji konwencji. Podobna sytuacja wystąpi w przypadku włączenia do konwencji monachijskiej przepisów wprowadzających tę nową instytucję prawną. Chciałbym państwa poinformować, że sprawa ciągle jest przedmiotem obrad. Rząd polski pozostawia sobie pewien margines do negocjacji, zwłaszcza w zakresie kwestii dotyczących terminu złożenia tłumaczeń. Początkowo rząd polski stał na stanowisku, że wystarczający będzie termin trzymiesięczny. Jednak pozostawiony margines negocjacyjny pozwala na to, żeby ten termin mógł wynosić od 6 do 12 miesięcy. Wynika to z faktu, że niektóre kraje oczekiwały, iż termin ten będzie dłuższy i wynosić będzie nawet 36 miesięcy. Mogę państwa poinformować, że prace nad tym projektem są ciągle w toku. Dlatego trudno jest w tej chwili przewidzieć, jaki będzie termin przyjęty w drodze kompromisu. W sprawie tego terminu ciągle toczy się spór, zwłaszcza pomiędzy przedstawicielami Hiszpanii i Niemiec. Pełne stanowisko rządu zostało przedstawione w przesłanej do Komisji dokumentacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#RobertSmoleń">Proszę posła koreferenta o przedstawienie opinii w sprawie tego projektu.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#AndrzejGałażewski">Popieram stanowisko rządu w sprawie tego projektu. Zgłosiłem wniosek o rozpatrzenie tego projektu na posiedzeniu Komisji dlatego, że chciałbym zgłosić kilka uwag. Jedna z nich ma charakter ogólny. Ponadto chciałbym prosić o przedstawienie dodatkowych wyjaśnień. Zacznę od uwagi ogólnej, która nie dotyczy tylko omawianego dokumentu. Wiąże się ona z modelem, który jest powielany także w przypadku tego dokumentu. Z reguły do Komisji trafiają dwa dokumenty. Tak samo było w tym przypadku. Otrzymaliśmy projekt dyrektywy oraz informację rządu. Informacja rządu pochodzi z marca br. Natomiast projekt dyrektywy został opracowany w 2000 r. Oznacza to, że ten projekt ma trwającą 5 lat historię. W informacji rządu są odwołania do projektu, który był zmieniany. Mamy tu np. odwołania do art. 24a, 53a, czy 9a, których w ogóle nie ma w przedstawionym Komisji projekcie. Powoduje to pewne problemy, gdyż przewodniczący Komisji pyta posła koreferenta o opinię na temat danego aktu prawnego. Dzieje się to w sytuacji, gdy otrzymane dokumenty nie są pełne. Pracujemy nad aktem prawnym, który nie jest aktualny. Uważam, że w tej sytuacji nie można się do takiego aktu prawnego odnieść. Myślę, że ten problem powinien zostać w jakiś sposób rozwiązany. W tej sprawie pomiędzy rządem, a Komisją powinno dojść do jakiegoś porozumienia. Powinniśmy zastanowić się nad tym, jakie dokumenty powinien otrzymywać poseł koreferent i nad jakimi dokumentami powinna pracować Komisja. Przejdę teraz do informacji rządu. Chciałbym poprosić o dodatkowe wyjaśnienia. Zacznę od uwagi, że przecież mamy już patent europejski oraz europejskie biuro patentowe. Wiem o tym, że w przypadku patentu wspólnotowego występować będą pewne różnice. Zastanawiam się jednak nad tym, czy zmiana konwencji patentowej nie załatwiłaby wszystkich problemów, które będą uregulowane w omawianej dyrektywie. Chciałbym przypomnieć, że w przypadku przyjęcia nowych rozwiązań obok europejskiego biura patentowego będziemy mieli biuro patentowe Wspólnoty oraz biura patentowe w krajach członkowskich. Wydaje się, że te instytucje są mnożone zupełnie niepotrzebnie. Mam nadzieję, że pan minister przedstawi w tej sprawie jakiś komentarz. Chciałbym także zapytać o problemy finansowe. W ocenie skutków finansowych nowej regulacji rząd odniósł się jedynie do kosztów bieżących. Nie powiedziano o kosztach inwestycyjnych związanych z uruchomieniem dwóch nowych instytucji, w tym sądu i biura patentowego. Utworzenie tych instytucji wiązać się będzie z określonymi wydatkami. Przyznaję, że nie sprawdzałem, jaka będzie wysokość tych wydatków, ani w jakiej części obciążać one będą nasz budżet, a w jakiej budżet Unii Europejskiej. Chciałbym także zapytać, czy przeprowadzono bilans kosztów i przychodów związanych z funkcjonowaniem tych instytucji? Czy rząd jest przekonany, że te instytucje będą się same utrzymywały z opłat, czy też trzeba je będzie stale dofinansowywać z budżetu Unii Europejskiej?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#RobertSmoleń">Czy poseł Andrzej Gawłowski chciałby przedstawić własną opinię o tym projekcie? Nie. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. Proszę pana ministra o odniesienie się do przedstawionych uwag.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KrzysztofKrystowski">Postaram się odnieść do zgłoszonych przez pana posła uwag i wątpliwości. Później poproszę o zabranie głosu panią prezes Alicję Adamczak z Urzędu Patentowego, który jest nadzorowany przez Ministerstwo Gospodarki i Pracy. Ministerstwo ściśle współpracuje z tym Urzędem. W przypadku szczegółowych wątpliwości pani prezes jest osobą znacznie bardziej kompetentną ode mnie w sprawach dotyczących ochrony patentowej. Pan poseł pytał o koszty. Uważamy, że przy realizacji tego rozporządzenia nie wystąpią żadne dodatkowe koszty. Wynika to z faktu, że nie mówimy wprost o powołaniu jakiejś nowej instytucji. Dość umownie mówi się o sądach patentowych. Przypomnę państwu, że w Polsce kompetencje w tym zakresie mają sądy powszechne. Z tego powodu nowe rozwiązanie nie będzie się wiązało z dodatkowymi kosztami, gdyż nie będziemy powoływać dodatkowych instytucji. Na pewno w przypadku wejścia w życie patentu Wspólnoty potrzebne będą dodatkowe szkolenia dla sędziów sądów powszechnych. Takie szkolenia mogą być kosztowne. Jednak skala tych wydatków nie będzie duża. Pan poseł pytał o przychody i koszty związane z prowadzeniem działalności patentowej. Patent wspólnotowy będzie dotyczył instytucji unijnych. Częściowe wpływy z opłat patentowych będą przekazywane krajowym urzędom patentowym. Połowa tych wpływów ma być dzielona według określonego klucza pomiędzy poszczególne krajowe urzędy patentowe. Korzystając z okazji chciałbym powiedzieć, że także obecnie ochrona patentowa w Polsce kosztuje, jeśli przedsiębiorca chce chronić swoje prawa do własności przemysłowej. W tej chwili polski Urząd Patentowy jest jednym z trzech urzędów, których przychody przekraczają koszty prowadzonej działalności. Oznacza to, że Urząd Patentowy odprowadza do budżetu państwa nadwyżkę pochodzącą z uzyskiwanych przychodów. Tak jest od wielu lat. Jeśli chodzi o przychody, to w 2004 r. Urząd Patentowy wykonał 106 proc. planu. Nadwyżka odprowadzona do budżetu państwa stanowiąca różnicę pomiędzy przychodami, a kosztami funkcjonowania urzędu była o 20 proc. większa od planowanej. Pokazuje to, że jest to działalność, która nie tylko wspiera przedsiębiorców i chroni ich prawa, ale jest także dochodowa dla budżetu państwa. Proszę, żeby pani prezes uzupełniła moją wypowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#AndrzejGałażewski">W informacji rządu przeczytałem, że projekt wiąże się z utworzeniem scentralizowanego sądu patentowego Wspólnoty. Jest to nowe rozwiązanie. Rozumiem, że w okresie przejściowym właściwe w sprawach patentów będą nadal sądy krajowe. Jednak projekt przewiduje powołanie zupełnie nowej instytucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#KrzysztofKrystowski">Utworzenie tej instytucji nie spowoduje kosztów w Polsce. Będzie ona finansowana ze środków Unii Europejskiej. Nie sądzę, żeby utworzenie tej instytucji spowodowało np. zwiększenie składki dla krajów członkowskich Unii Europejskiej. Skala tych wydatków w porównaniu z innymi wydatkami ponoszonymi przez Komisję Europejską będzie naprawdę niewielka. Proszę panią prezes o uzupełnienie mojej wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AlicjaAdamczak">Chciałabym uzupełnić informację pana ministra na temat systemu sądownictwa. Przewiduje się, że jeśli rozporządzenie w sprawie patentu Wspólnoty wejdzie w życie, to sąd powołany do kontroli nad decyzjami podejmowanymi przez urząd patentowy Wspólnoty, zacznie funkcjonować w 2010 r. W okresie przejściowym pomiędzy ustanowieniem patentu Wspólnoty, a utworzeniem tego sądu, kompetencje w sprawach patentowych będą miały krajowe sądy powszechne. W Polsce sprawami tymi zajmowaliby się sędziowie, którzy orzekają w sprawach cywilnych w sądach powszechnych. Zdajemy sobie sprawę z tego, że w tej chwili sędziowie nie są w tych sprawach kompetentni. Można jednak powiedzieć, że nie są oni także kompetentni do rozstrzygania innych spraw w zakresie własności przemysłowej, a zwłaszcza wynalazczości. Jest to problem, który jest całkowicie niezależny od sprawy utworzenia sądu wspólnotowego. Po prostu istnieje potrzeba kształcenia naszych sędziów w tej dziedzinie, gdyż takich spraw jest coraz więcej. Dotyczą one przede wszystkim naruszenia cudzych praw wyłącznych. W tej chwili Ministerstwo Gospodarki i Pracy we współpracy z Urzędem Patentowym oraz środowiskiem naukowym i sędziowskim przygotowują projekt inicjatywy dotyczącej utworzenia w Polsce sądu patentowego. Ten sąd ma być kompetentny we wszystkich sprawach, które w przyszłości mają być w kompetencjach sądu wspólnotowego. Miałby także zajmować się wszystkimi sprawami, które obecnie pozostają w kompetencjach sądów administracyjnych. Można powiedzieć, że niestety, ale sądy te nie orzekają kompetentnie w sprawach własności przemysłowej. Wynika to z faktu, że sędziowie są zgodnie z obowiązującymi przepisami związani literą prawa i nie mogą orzekać merytorycznie. Ich podejście ma charakter formalny. W związku z tym nawet najmniejsze uchybienie prawne, które nie ma wpływu na rozstrzygnięcie merytoryczne, powoduje uchylenie decyzji Urzędu Patentowego i zwrócenia sprawy do ponownego rozpatrzenia. Należy stwierdzić, że niezwykle wydłuża to postępowanie w danej sprawie oraz znacznie obniża pewność prawa w tym zakresie. Cierpią na tym nie tylko indywidualni twórcy, ale także przedsiębiorcy. W momencie powołania sądu wspólnotowego funkcje realizowane przez nasze sądy zostaną przejęte przez sąd Wspólnoty. W tej chwili Polska należy do dwóch systemów ochrony wynalazków, czy też ochrony patentowej. Pierwszym z nich jest system krajowy, który obowiązuje na podstawie ustawy - Prawo własności przemysłowej. Obowiązuje także system europejski, który działa na podstawie konwencji o udzielaniu patentów europejskich. Zwracam państwa uwagę na to, że nie jest to system wspólnotowy. Europejski Urząd Patentowy jest instytucją europejską, ale nie wspólnotową. W tej chwili do konwencji należy 30 państw, w tym m.in. Turcja. Patenty udzielane przez Europejski Urząd Patentowy są w praktyce patentami krajowymi. Obowiązują one wyłącznie w państwach indywidualnie wskazanych przez zgłaszającego. Przykładowo podam, że zgłaszający może chcieć być właścicielem patentu europejskiego, który obowiązywać będzie w Polsce, Francji, Niemczech i Holandii. Jeżeli zgłoszone przez niego rozwiązanie będzie spełniało określone wymogi, to uzyska on ochronę w tych czterech państwach. W praktyce będzie miał cztery patenty europejskie, które będą patentami krajowymi. W momencie udzielenia patentów przez Europejski Urząd Patentowy podlegają one jurysdykcji krajowej.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#AlicjaAdamczak">Właśnie na tym polegają podstawowe różnice. Omawiane w tej chwili rozporządzenie przewiduje wprowadzenie patentu wspólnotowego. Taki patent byłby jednolitym prawem udzielanym na podstawie jednego zgłoszenia złożonego w jednym z trzech języków urzędowych w Europejskim Urzędzie Patentowym. Pan minister mówił już o tym, że za języki urzędowe uznane zostały angielski, francuski i niemiecki. Funkcje związane z udzielaniem patentu wspólnotowego byłyby powierzone Europejskiemu Urzędowi Patentowemu. Można powiedzieć, że ten Urząd wykonywałby dwie kompetencje. Jedną z nich byłoby rozpatrywanie zgłoszeń w trybie konwencji o udzielaniu patentów europejskich. O tej konwencji mówiłam wcześniej. Druga kompetencja dotyczyłaby udzielania patentu wspólnotowego. Osoby zgłaszające miałyby możliwość korzystania z trzech różnych reżimów udzielania ochrony patentowej. Taka ochrona mogłaby być udzielana w kraju macierzystym, w wybranych krajach europejskich lub jednocześnie na terenie całej Wspólnoty europejskiej. Przyjęto założenie, że wszystkie wpływy z tytułu zgłaszania wniosków o udzielenie patentu wspólnotowego oraz z tytułu udzielenia takiego patentu będą wystarczające do finansowania wszystkich poczynań Europejskiego Urzędu Patentowego w zakresie patentów Wspólnoty. Mogę państwu powiedzieć, że już w tej chwili Europejski Urząd Patentowy jest instytucją niezwykle dochodową. Co roku do Europejskiego Urzędu Patentowego napływa ok. 700 tys. zgłoszeń z całego świata. Z tymi zgłoszeniami wiążą się znaczne koszty, co powoduje, że jest to bardzo intratna instytucja także dla osób, które są w niej zatrudnione. Instytucja ta ma wystarczające środki na to, żeby pomagać państwom, które są stronami konwencji. Jako przykład podam, że Polska od momentu przystąpienia do konwencji w dniu 1 marca 2004 r., zawarła umowę o współpracy bilateralnej i multilateralnej z Europejskim Urzędem Patentowym. W tej chwili realizowany jest kontrakt, który powoduje, że nasi eksperci będą mieli w końcu dostęp do komputerów na poziomie światowym. Będą mieli taki sam dostęp, jak ten, z którego korzystają pracownicy Europejskiego Urzędu Patentowego. Dzięki temu będziemy mieli zapewniony szybki dostęp do najnowszych informacji patentowych, które będą pochodziły z zasobów Europejskiego Urzędu Patentowego. Do tej pory wielu naszych ekspertów pracuje w taki sposób, jak za króla Ćwieczka. Warto jednak zauważyć, że i tak ich wydajność pracy jest lepsza niż w Europejskim Urzędzie Patentowym. Tak dzieje się chociaż ze względu na system naszej pracy mamy dość duże zaległości. Mówiąc o kosztach należy zauważyć, że w tej chwili na terytorium Polski został już udzielony pierwszy patent europejski. Jest to patent w dziedzinie mechaniki. W przypadku patentu europejskiego obowiązuje taka zasada, że Europejski Urząd Patentowy będzie nam oddawał 50 proc. kosztów z tytułu ochrony. Ściślej mówiąc to my przekażemy 50 proc. tych kosztów Europejskiemu Urzędowi Patentowemu, gdyż to my pobieramy te opłaty i przekazujemy je. Taka sama zasada ma obowiązywać w przypadku postępowania o patent wspólnotowy. Jednak do tej pory nie została jeszcze określona wysokość takich opłat. Z tego powodu trudno jest mówić konkretnie o przyszłych przychodach i wydatkach. Na pewno nie jest możliwa zmiana konwencji w taki sposób, żeby przejęte zostały funkcje patentu wspólnotowego.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#AlicjaAdamczak">W tej sprawie musi zostać wydane rozporządzenie. Musi także odbyć się konferencja dyplomatyczna. Dopiero w wyniku tych zmian można będzie wprowadzić określone zmiany do konwencji patentowej. Nie wiem, czy przedstawione przeze mnie wyjaśnienia będą dla państwa wystarczające.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejGałażewski">Bardzo dziękuję za obszerne wyjaśnienia. Uznaję, że ta odpowiedź była wystarczająca. Po wysłuchaniu pani wystąpienia nasunął mi się taki pomysł, żeby Europejski Urząd Patentowy sfinansował szkolenie sędziów zajmujących się sprawami patentowymi w Polsce. Może warto byłoby wystąpić do Europejskiego Urzędu Patentowego z taką propozycją.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#RobertSmoleń">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JanŁopuszański">Chciałbym zadać dwa pytania. Przepraszam, jeśli zadając je wykażę się pewną niewiedzą. Wynika to z faktu, że zagadnienia patentowe nigdy nie były przedmiotem moich szczególnych zainteresowań. Czy w prawie traktatowym Unii Europejskiej, a ściślej mówiąc w zawartych do tej pory traktatach istnieją jakiekolwiek postanowienia, które przewidują powołanie europejskiego sądownictwa patentowego? Czy takie sądownictwo ma powstać dopiero na podstawie przepisów, które projektowane są w tej chwili? Prawo traktatowe Unii Europejskiej przyjmuje za języki urzędowe wszystkie języki narodowe krajów członkowskich. Czy istnieją jakiekolwiek przesłanki traktatowe do tego, żeby np. w sprawach patentowych wyłączyć język polski z grupy języków urzędowych Unii Europejskiej? Mówili państwo, że w sprawach patentowych obowiązywać będą tylko trzy języki urzędowe. Proszę o odpowiedź o charakterze prawnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#RobertSmoleń">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zadać pytania? Nie widzę zgłoszeń. Proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#AlicjaAdamczak">Pan poseł pytał o postanowienia prawa traktatowego dotyczące ustanowienia sądu europejskiego. Proszę, żeby pan poseł uzupełnił swoje pytanie. Zwracam uwagę na to, że czymś innym jest sąd europejski, a czymś innym sąd wspólnotowy. W tej chwili tworzony jest europejski sąd, który ma sprawować nadzór nad patentami oraz sprawami podlegającymi jurysdykcji Europejskiego Urzędu Patentowego. Natomiast sąd wspólnotowy zajmujący się patentami wspólnotowymi byłby sądem całkowicie odrębnym. Być może w którymś momencie funkcje tych odrębnych sądów zostałyby połączone. W tej chwili nie ma ani jednego sądu, ani drugiego. Obecnie Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzeka głównie w sprawach dotyczących znaków towarowych i wzorów przemysłowych. Tylko incydentalnie podejmuje rozstrzygnięcia w sprawach wynalazków i patentów. W związku z tym myśli się o tym, żeby przy Europejskim Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu utworzyć oddział lub sąd, który zajmowałby się sprawami patentów europejskich. W tej chwili mówi się, że w 2010 r. powinien rozpocząć działanie sąd wspólnotowy zajmujący się sprawami patentów wspólnotowych. Być może sąd ten zostanie utworzony na bazie sądu, który zajmie się patentami europejskimi. Przewiduje się, że w sprawach dotyczących patentów europejskich utworzone zostanie 5 sądów regionalnych. Sądy te byłyby kompetentne do wydawania orzeczeń na podległym im obszarze. Chodzi tu o obszar zarządzany przez Europejską Organizację Patentową. Mieliśmy nadzieję, że uda się powołać sąd patentowy w Polsce. Przypomnę państwu, że Niemcy mają już taki sąd. Gdyby taki sąd powstał w Polsce, to sądzimy, że mógłby być kompetentny do orzekania w sprawach dotyczących krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Uważamy, że byłaby to ogromna szansa zarówno dla naszego środowiska sądowniczego, a także dla pełnomocników występujących w takich sprawach. W tej chwili nie mówię o oczywistym interesie przedsiębiorców, których sprawy byłyby rozpatrywane przed tym sądem. Szansa na utworzenie takiego sądu w Polsce nadal istnieje. Podstawą do utworzenia sądu wspólnotowego są zapisy, które znalazły się w omawianym rozporządzeniu, a także w przygotowywanym rozporządzeniu o sądzie patentowym Wspólnoty. Rozporządzenie to było rozpatrywane przez Senat 2 tygodnie temu.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JanŁopuszański">Jeśli dobrze zrozumiałem pani wypowiedź, to wynika z niej, że w tej chwili nie ma jeszcze podstaw prawnych do stworzenia wspólnotowego sądownictwa patentowego. Takie podstawy są dopiero tworzone.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#AlicjaAdamczak">Takie podstawy tworzy w tej chwili Wspólnota. Do tej pory takich podstaw jeszcze nie ma. Jest to element strategii lizbońskiej z 2000 r. W strategii mówi się, że jednym z instrumentów służących podniesieniu innowacyjności jest wydanie rozporządzenia oraz utworzenie patentu Wspólnoty i stworzenie jednolitego sądownictwa w tym zakresie. Przejdę teraz do sprawy języków urzędowych. Językami urzędowymi, które obowiązują w Europejskim Urzędzie Patentowym są trzy języki - angielski, francuski i niemiecki. Tak było od samego początku. Przypomnę państwu, że konwencja odbyła się w 1973 r. Natomiast Europejski Urząd Patentowy podjął działanie w 1978 r. Takie rozwiązanie obowiązywało od samego początku. Patenty europejskie udzielane są z mocą na terytorium poszczególnych państw. Jeśli taki patent ma mieć moc obowiązującą np. w Polsce, to musi zostać przetłumaczony na język polski. W tej chwili jakiś Holender uzyskał jako pierwszy patent europejski na terytorium Polski. Patent jest wydany w języku angielskim. Chociaż patent został udzielony przez Europejski Urząd Patentowy na terytorium Polski, to żeby ten patent miał moc obowiązującą musi zostać potwierdzony. Potwierdzenie polega na tym, że w ustawowo określonym terminie 3 miesięcy od daty wydania decyzji przez Europejski Urząd Patentowy jego właściciel musi wnieść pierwszą opłatę za ochronę i złożyć tłumaczenie patentu. Jeśli któryś z tych warunków nie zostanie dotrzymany, to patent będzie traktowany w taki sposób, jak gdyby go nie było.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JanŁopuszański">Jak jest usankcjonowane tłumaczenie?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#AlicjaAdamczak">Osoba uprawniona, a więc właściciel patentu, jest zobowiązana do złożenia takiego tłumaczenia na własny koszt. W innym przypadku patent nie będzie obowiązywał w naszym kraju. Podobne rozwiązanie przewidywano dla patentu wspólnotowego. Jednak teraz mówi się, że być może patentu wspólnotowego nie powinna tłumaczyć osoba uprawniona, czyli jego właściciel. Być może patent wspólnotowy powinien być tłumaczony z urzędu. Jeśli tak, to powinien to robić urząd powołany do udzielania patentów wspólnotowych. W takim przypadku urząd ponosiłby w związku z tłumaczeniami określone koszty. Tłumaczenia powinny być jednocześnie składane w urzędzie wspólnotowym, w Europejskim Urzędzie Patentowym oraz przesyłane do każdego państwa w tłumaczeniu na jego język narodowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JanŁopuszański">Ma to znaczenie dla reklamy patentu w danym kraju. Jednak w przypadku prowadzenia postępowania przed organami Wspólnoty obowiązywać będzie jeden z trzech języków urzędowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#AlicjaAdamczak">Tak właśnie będzie. Należy powiedzieć, że mamy tu do czynienia z czymś więcej niż z reklamą. Chodzi o to, że jest to niezwykle ważna informacja dla przedsiębiorców. Dzięki tej informacji wiedzą, jak poruszać się w tym zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#RobertSmoleń">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że Komisja zapoznała się i przyjęła do wiadomości informację rządu na temat procedury przyjmowania projektu rozporządzenia w sprawie patentu Wspólnoty.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JanŁopuszański">Czy tego wniosku nie należałoby poddać pod głosowanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#RobertSmoleń">Co miałbym poddać pod głosowanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JanŁopuszański">Myślę, że powinniśmy głosować nad tą informacją. W trakcie posiedzenia uzyskałem pewne informacje od pani prezes. Dowiedziałem się, że Polska ma się angażować w budowę wspólnotowego sądownictwa patentowego. Dowiedziałem się także, że Polska ma przejść do porządku nad tym, iż w obszarze spraw patentowych język polski będzie traktowany jako język podrzędny. Taka informacja jest dla mnie nie do przyjęcia. Nie tak umawialiśmy się w momencie, gdy przyjmowaliśmy traktat akcesyjny. W związku z tym bardzo proszę o poddanie tej informacji pod głosowanie. Dzięki temu przynajmniej niektórzy posłowie będą mieli możliwość zgłoszenia zdania odmiennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#RobertSmoleń">Poddam pod głosowanie projekt opinii, jeśli przygotuje pan taki projekt i złoży go na piśmie. Chciałbym przypomnieć, że rozpatrujemy tę informację w trybie art. 8. Sprawa ta nie ma konsekwencji ustawowych. Możemy jedynie przyjąć opinię na podstawie art. 160 regulaminu Sejmu. Jeśli pan poseł przedłoży w tej sprawie jakąś propozycję, to poddam ją pod głosowanie. Jeśli zgłoszony przez pana wniosek uzyska większość, to stanie się opinią Komisji. Jeśli nie uzyska większości uznam, że Komisja została poinformowana o procedurze ustanawiania tego aktu prawnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#AndrzejGałażewski">Złożyłem państwu pewną propozycję. Sądząc po reakcji mógłbym uznać, że odpowiedź na wniosek dotyczący szkolenia sędziów jest pozytywna. Prosiłbym jednak, żeby wyjaśnili państwo tę sprawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#AlicjaAdamczak">W traktacie akcesyjnym Polska zobowiązała się do tego, żeby przystąpić do konwencji patentowej. W związku z tym Polska stała się początkowo obserwatorem tej konwencji. W tym czasie przygotowaliśmy się do tego, żeby do niej przystąpić. W tym czasie Europejski Urząd Patentowy skierował do Polski szeroką ofertę dotyczącą szkolenia naszych ekspertów, przedsiębiorców, sędziów i naukowców. Wszystkie elementy tej oferty były realizowane przez nasz urząd. Chcę poinformować, że skorzystaliśmy z tej oferty przy aktywnych działaniach ze strony Urzędu Patentowego. Muszę szczerze przyznać, że sędziowie nie chcą korzystać z tych propozycji. Wynika to z faktu, że szkolenia prowadzone są w języku angielskim, francuskim lub niemieckim. W tym przypadku bariera językowa jest czasami niemożliwa do przekroczenia. W tej chwili Urząd Harmonizacji Rynku Wewnętrznego w Alicante, który udziela wspólnotowych praw na znaki towarowe i wzory przemysłowe zaprosił na szkolenie trzech sędziów z różnych instancji sądów powszechnych oraz sądu najwyższego. Niestety, ta oferta nie jest zbyt bogata. W tej chwili udało nam się już skompletować grupę sędziów, którzy wezmą udział w tym szkoleniu. We wrześniu trzej sędziowie wyjadą na to szkolenie. Można powiedzieć, że przez cały czas otrzymujemy różnego rodzaju oferty ze strony Europejskiego Urzędu Patentowego. Urząd chce, żeby nasi sędziowie brali udział w tego typu szkoleniach. Jednak nasi sędziowie niezbyt chętnie korzystają z takiej możliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#BogdanDerwich">Bardzo proszę o precyzyjną odpowiedź. Uważam, że mamy do czynienia z pewnym nieporozumieniem. Wydaje się, że poseł Jan Łopuszański nie do końca ma rację. Mówiono o tym, że istnieje różnica pomiędzy europejskim prawem patentowym, a wspólnotowym prawem patentowym. Mówiono także o trzech językach urzędowych, które dotyczą konwencji związanej z europejskim prawem patentowym. Przedmiotem dzisiejszego spotkania jest patent wspólnotowy. Rozumiem, że obszar patentów wspólnotowych będzie regulowany innymi przepisami, w związku z czym językami urzędowymi będą wszystkie języki, które obowiązują we Wspólnocie. Czy mam rację?</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#AlicjaAdamczak">Także w postępowaniu przed Europejskim Urzędem Patentowym jako organem wspólnotowym, obowiązywać będą te same trzy języki urzędowe. Sądzę, że będzie tak przede wszystkim ze względów praktycznych, gdyż zgłoszenia będą rozpatrywali ci sami eksperci, którzy robią to w tej chwili. Eksperci muszą znać wszystkie trzy języki. Będzie dobrze, jeśli będą znali więcej języków. Jednak nie ma takiego wymogu. Takie rozwiązanie zostało przyjęte przede wszystkim ze względu na koszty. Przez kilka lat prowadzono debatę na temat języków urzędowych. Właśnie dlatego powstały pewne opóźnienia. W debacie na temat przyjęcia rozporządzenia nie udało się znaleźć konsensu w sprawie języków urzędowych. Do tej pory nie ma w tej sprawie porozumienia. Najpierw mówiono, że należy tłumaczyć całą dokumentację. Zwracam uwagę na to, że dokumentacja w zakresie biotechnologii lub chemii stanowi niejednokrotnie dokument mający 3000 stron. Często zdarzają się dokumenty mające 900 lub 1500 stron. Można powiedzieć, że w tej chwili dokumenty o takiej objętości są standardem. Najmniej obszerne pod względem objętości są zgłoszenia z zakresu mechaniki. Tłumaczenia wiążą się z określonymi kosztami. Przyjmuje się, że dla ratowania strategii lizbońskiej patent powinien być tani. Jeśli tak, to nie można dopuścić dodatkowych kosztów. Proszę zwrócić uwagę na to, że aż 60 proc. kosztów całego postępowania przed Europejskim Urzędem Patentowym, rozumianym także jako urząd wspólnotowy, stanowią koszty tłumaczeń. Koszty te ponoszone są również w przypadku, gdy dokumenty muszą zostać przetłumaczone z języka krajowego na język urzędowy. Tak dzieje się, jeśli nasi twórcy będą chcieli uzyskać patent europejski. Koszty tłumaczeń są największą pozycją wśród wszystkich kosztów. Dlatego w projekcie rozporządzenia dotyczącego patentów Wspólnoty przyjęto, że tłumaczone będą jedynie zastrzeżenia patentowe. Jest to taka część dokumentacji zgłoszeniowej, która wytycza zakres ochrony wynalazku. Nie ma tu w zasadzie żadnych innych istotnych informacji. Dość specyficznym językiem wskazuje się jedynie jak szeroki zakres ochrony przysługuje w danym przypadku. Chciałabym podkreślić, że w sprawie języków urzędowych nadal nie ma konsensu. Niemcy chcą, żeby termin zgłoszenia tłumaczenia wynosił 2 lata. Pewność prawna w tym zakresie wymaga, żeby zrobić to jak najszybciej. Dostęp do informacji patentowej powinien być możliwy w języku krajowym. Przypomnę państwu, że Polska opowiadała się za tym, żeby tłumaczenie było dokonywane w ciągu 3 miesięcy. Jednak w tej sprawie Polska była w mniejszości. W tej chwili rozpatrywane są propozycje dotyczące 6, 9 i 12 miesięcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#RobertSmoleń">Czy pan poseł przygotował już projekt opinii? Rozumiem, że jeszcze nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#KrzysztofKrystowski">Chciałbym uzupełnić wypowiedź pani prezes. Przedstawiliśmy państwu pewną informację. Chcieliśmy poinformować Komisję o pracach nad projektem dotyczącym patentu wspólnotowego. Jednak w trakcie dyskusji pojawiły się pewne wątpliwości. W związku z tym czuję się zobowiązany do tego, żeby poinformować państwa o tym, jak istotną kwestią jest patent wspólnotowy. W chwili obecnej patent wspólnotowy jest jednym z elementów budowy przewagi konkurencyjnej gospodarki. W tym przypadku wiele zależy od umiejętności efektywnego, szybkiego i taniego chronienia rozwiązań technologicznych. Prace nad tym rozwiązaniem prowadzone są przede wszystkim dlatego, że w chwili obecnej koszt uzyskania patentu w Stanach Zjednoczonych jest przynajmniej kilka razy niższy niż koszt uzyskania patentu w krajach Unii Europejskiej. Przy obecnym stanie prawnym jest tak, jak mówiła już wcześniej pani prezes. Jeśli jakiś przedsiębiorca chce chronić swój wynalazek lub jakieś rozwiązanie technologiczne, to musi to robić przy pomocy oddzielnych patentów obowiązujących odrębnie w każdym kraju członkowskim Unii Europejskiej. Różne są oceny tej sytuacji. Wskazuje się jednak, że z tego powodu ochrona patentowa w Unii Europejskiej kosztuje nawet 40 razy więcej niż w Stanach Zjednoczonych. W dobie gospodarki korzystającej z wiedzy i nowych technologii patenty są podstawowym narzędziem do walki konkurencyjnej. Właśnie z tego powodu podjęto prace nad patentem wspólnotowym. Można powiedzieć, że prace te postępują stosunkowo wolno. Naszym zdaniem toczą się zbyt wolno. Dzieje się tak m.in. dlatego, że przez cały czas sprawa rozbija się o problem języków. Mówiliśmy już wcześniej o proponowanym rozwiązaniu. Kompromis polega na tym, żeby cały wniosek patentowy nie musiał być tłumaczony na wszystkie języki krajów członkowskich Unii Europejskiej. Wystarczy, jeśli wniosek będzie w jednym z trzech języków urzędowych. Natomiast tłumaczeniu podlegać będą zastrzeżenia. Jest to niezwykle istotne dla tych, którzy zastanawiają się nad tym, czy mogą złamać dany patent, lub wkroczyć na pole chronione patentem. Przedsiębiorcy mają prawo wiedzieć, na czym polegają te zastrzeżenia. Z tego powodu zastrzeżenia mają być tłumaczone na języki wszystkich krajów członkowskich Unii Europejskiej, w tym także na język polski. Nasze stanowisko w negocjacjach polegało na tym, żeby takie tłumaczenie zostało dokonane jak najszybciej. Strona niemiecka opowiadała się za tym, żeby tłumaczenie było dokonane jak najpóźniej. Ostatnia propozycja Niemiec dotyczyła obowiązku przetłumaczenia w ciągu 2 lat. Wydaje się, że Niemcy wychodzą z założenia, iż jednym z języków urzędowych jest i tak język niemiecki. Patrząc na sprawę z tego punktu widzenia można dojść do wniosku, że Niemcy takiego tłumaczenia nie potrzebują. Natomiast Polska przez cały czas opowiadała się za tym, żeby czas tłumaczenia zastrzeżeń na wszystkie języki był jak najkrótszy. Mówiłem już państwu o tym, że obecnie dopuszczamy w tej sprawie pewien kompromis. Możemy zgodzić się na to, żeby tłumaczenie było obowiązkowe w ciągu 6 miesięcy.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#KrzysztofKrystowski">Raz jeszcze chciałbym podkreślić, że patent wspólnotowy jest niezwykle istotnym zagadnieniem o charakterze gospodarczym, które ma wpływ na wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw we wszystkich krajach Unii Europejskiej, a w Polsce w szczególności.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#RobertSmoleń">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#JanŁopuszański">Dziękuję panu ministrowi za tę wypowiedź. Jednak sprawa wymaga głębszego wyjaśnienia. W przypadku rejestracji patentów, podobnie jak w wielu innych sprawach dotyczących działalności gospodarczej istotny jest bilans. Powstaje pytanie, czy poddając swoje decyzje patentowe wspólnotowemu sądownictwu patentowemu Polska będzie bardziej skutecznie mogła chronić polskie patenty na terenie Europy? Może być odwrotnie. Może się okazać, że dzięki temu na terenie Polski bardziej skutecznie będą chronione patenty tworzone w innych krajach. Będą one narzucane Polsce bez uwzględniania istniejących w naszym kraju potrzeb, które istnieją w związku z istniejącym systemem patentowym. Z tego powodu podtrzymuję moją wcześniejszą opinię. Bardzo proszę, żeby Komisja przyjęła stanowisko o następującym brzmieniu: „Komisja do Spraw Unii Europejskiej Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej odrzuca informację rządu referowaną przez podsekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki i Pracy Krzysztofa Krystowskiego w sprawie projektu rozporządzenia w sprawie patentu Wspólnoty (COM/2000/412 końcowy) i odnoszące się do niego stanowisko rządu ze względu na sprzeciw wobec zaangażowania rządu Rzeczypospolitej Polskiej w tworzenie europejskiego sądownictwa patentowego oraz ze względu na akceptację przez rząd Rzeczypospolitej Polskiej statusu języka polskiego, jako języka drugorzędnego we wspólnotowych procedurach patentowych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#RobertSmoleń">Poddam ten projekt pod głosowanie. Musiałem przeprowadzić w tej sprawie krótkie konsultacje, gdyż odnoszę wrażenie, że ten projekt nie spełnia parametrów opinii, którą Komisja może wyrazić w trybie art. 8 ustawy. Zazwyczaj w opiniach odnosiliśmy się merytorycznie do określonych problemów poruszonych w projekcie przedstawionego Komisji dokumentu. Działo się tak wtedy, gdy jakiś element dokumentu budził nasze wątpliwości lub zastrzeżenia. W tym przypadku mamy do czynienia ze sformułowaniem mówiącym o tym, że Komisja odrzuca informację rządu. Zwracam uwagę, że w tym przypadku nie mamy do czynienia z informacją rządu, lecz raczej z informacją o procedurze ustanawiania określonego aktu prawnego. Jest to informacja, która dotyczy pewnych faktów. Po krótkich konsultacjach uznaję, że mogę poddać ten projekt pod głosowanie. Eksperci podpowiadają mi, że w przypadku takiej opinii musi zostać wskazany adresat. Rozumiem, że adresatem tej opinii może być Rada Ministrów. Kto z państwa jest za przyjęciem opinii w brzmieniu przedstawionym przez posła Jana Łopuszańskiego? Stwierdzam, że przy 2 głosach za wnioskiem, 14 głosach przeciwnych i 3 wstrzymujących się Komisja odrzuciła tę opinię. W tej sytuacji uznaję, że Komisja przyjęła do wiadomości informację rządu dotyczącą procedury przyjmowania rozporządzenia w sprawie patentu Wspólnoty oraz o stanowisku jakie Rada Ministrów zamierza zająć wobec tego projektu aktu prawnego Unii Europejskiej. Przechodzimy do kolejnego punktu porządku obrad nazwanego „Relacje z Parlamentem Europejskim”. W ramach tego punktu odbędzie się spotkanie z posłami do Parlamentu Europejskiego, na którym mamy omówić założenia nowej perspektywy finansowej. Chciałbym państwu przypomnieć, że posłowie do Parlamentu Europejskiego wybrani na terenie Rzeczypospolitej Polskiej są regularnie zapraszani na wszystkie posiedzenia Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Umówiliśmy się z posłami do Parlamentu Europejskiego, że niezależnie od tego odbędziemy wspólne posiedzenie, na którym moglibyśmy rozpatrzyć interesujące nas wszystkich zagadnienia. Takie posiedzenie miało odbyć się w grudniu ubiegłego roku. Później termin tego posiedzenia był kilkakrotnie przesuwany ze względu na różne nowe pomysły. Ostatecznie spotykamy się w dniu dzisiejszym. Można powiedzieć, że dzisiejsze spotkanie odbywa się nie bez powodu. Niedawno posłowie do Parlamentu Europejskiego wybrani na terenie Rzeczypospolitej Polskiej sformułowali pewne zastrzeżenia, które dotyczą współpracy z polskimi instytucjami. Rozumiem, że zastrzeżenia te skierowane były przede wszystkim pod adresem rządu. Być może dotyczą one także Sejmu. W czasie mojej ostatniej wizyty w Brukseli spotkałem się z wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego Jackiem Saryuszem-Wolskim, a także z posłanką Genowefą Grabowską. Uzgodniliśmy wtedy, że spotkanie Komisji z zainteresowanymi posłami Parlamentu Europejskiego odbędzie się w dniu 1 kwietnia o godzinie 13.30. Spodziewaliśmy się, że w spotkaniu weźmie udział pan Jacek Saryusz-Wolski. Jednak do tej pory nie dotarł na posiedzenie Komisji. Nie będziemy na niego czekać. Nie chciałbym, żeby osoby biorące udział w posiedzeniu traciły swój cenny czas. Przypomnę, że w dzisiejszym spotkaniu mieli wziąć udział posłowie do Parlamentu Europejskiego Filip Adwent, Marek Czarnecki, Bogdan Golik, Genowefa Grabowska, Bogusław Liberadzki, Marcin Libicki, Janusz Onyszkiewicz, Paweł Piskorski, Marek Siwiec oraz Konrad Szymański. Witam także przedstawicieli Komitetu Integracji Europejskiej, którzy przybyli na posiedzenie Komisji po to, żeby wziąć udział w tej części obrad. Bardzo proszę przedstawicieli Parlamentu Europejskiego o krótkie wprowadzenie do dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#GenowefaGrabowska">Nie czuję się upoważniona do występowania w imieniu innych posłów. Brałam udział w spotkaniu, które odbyło się w ubiegłym tygodniu. Wiem o tym, jakie zastrzeżenia były wtedy zgłaszane pod adresem rządu. W zasadzie nie można powiedzieć, że były to jakieś pretensje. Należy chyba raczej powiedzieć o pewnych oczekiwaniach, a także o pewnych dolegliwościach i brakach, które posłowie do Parlamentu Europejskiego odczuwają we współpracy z tymi instytucjami. Postaram się mówić krótko. W gronie posłów do Parlamentu Europejskiego mówiliśmy już o tym, że nie ma nas w Sejmie od roku, ale już odwykliśmy od długich procedur. Są osoby, które czuwają nad czasem do tego stopnia, że odbierają nam głos po 2 lub 3 minutach. Wydaje się, że jest to dobre. Nawet chyba już się do tego przyzwyczailiśmy. Jest to nawyk, który wszedł nam w krew. Chciałabym zacząć od samego początku. Bardzo doskwiera nam brak ustawy o statusie eurodeputowanego, czy też posła do Parlamentu Europejskiego. Chodziłoby o ustawę analogiczną do tej, która określa status posła i senatora w Rzeczypospolitej Polskiej. Tego przede wszystkim dotyczyły uwagi sformułowane przez posła Wojciechowskiego, który w konkretnej sytuacji spotkał się z negatywną reakcją pewnej instytucji, a konkretnie mówiąc Ministerstwa Sprawiedliwości. Do eurodeputowanych pracujących w regionach obywatele zwracają się z różnego rodzaju interwencjami tak samo, jak do posłów, czy senatorów. Wiemy o tym, że z konstytucji nie wynika wprost nasze prawo do naszej aktywnej reakcji na skargi obywateli. Jednak w tym przypadku eurodeputowany poczuł się zobowiązany do nadania biegu tej interwencji. W związku z tym zwrócił się do Ministerstwa Sprawiedliwości z prośbą o informację i reakcję. Deputowany poczuł się dotknięty, gdy otrzymał od osoby pełniącej obowiązki zastępcy dyrektora departamentu w Ministerstwie Sprawiedliwości pouczenie, że nie ma do tego prawa. Myślę, że każdy z nas mógłby poczuć się dotknięty w takiej sytuacji. Przede wszystkim adresatowi tej odpowiedzi doskwierała jej forma. W przyszłości chcielibyśmy uniknąć tego typu sytuacji. W związku z tym uważamy, że należałoby wspólnie zastanowić się nad tym, żeby w takich przypadkach relacje pomiędzy eurodeputowanymi a rządem były takie same, jak pomiędzy posłami i senatorami a rządem. Chciałabym podkreślić, że w rządzie nie widzimy przedstawicieli drugiej strony, ale partnerów, z którymi chcielibyśmy współpracować i załatwiać różne sprawy. Tę sprawę należałoby wyjaśnić i ułatwić taką współpracę. Jeżeli w tej chwili nie ma do tego podstaw prawnych, to należałoby się zastanowić, jaki instrument lub instytucję można zastosować w obecnym stanie prawnym, który pozwalałby w praktyce załatwiać tego typu sprawy. Jest to dla nas najważniejsza kwestia, która pojawiła się w ostatnim czasie. Stała się ona powodem do sformułowania o charakterze generalnym. Zgadzam się z twierdzeniem, że to sformułowanie jest zbyt generalne, gdyż chodziło tylko o jeden przypadek. Jednak był to przypadek bardzo znamienny, który uniemożliwia nam jakąkolwiek reakcję na liczne interwencje społeczności w terenie. Proszę mi wierzyć, że tego typu interwencje są naprawdę liczne. Obywatele często trafiają do posłów lub senatorów. Uważają jednak, że w określonych sytuacjach powinni trafić do posła Parlamentu Europejskiego. Sądzą, że reakcja ze strony takiego posła może coś zmienić. Nie należy się temu dziwić. W związku z tym musimy mieć jakieś narzędzie lub sposób postępowania, który umożliwi tego typu działania.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#GenowefaGrabowska">Proszę mi wierzyć, że nie chodzi nam o przejmowanie kompetencji posłów lub senatorów. Bardzo chętnie nie bralibyśmy na siebie tej dodatkowej pracy. Musimy jednak reagować wtedy, gdy ludzie przyjdą do nas z określonym problemem. Nie możemy przecież powiedzieć im, że nie będziemy się tymi sprawami zajmować. Wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z kwestiami europejskimi, które dotyczą stosowania prawa europejskiego i wykraczają poza gestię administracji krajowej, możemy funkcjonować w takich sprawach. Podejmujemy tego typu interwencje w drodze skarg lub petycji do Parlamentu Europejskiego, albo do rzecznika praw obywatelskich. Każdy poseł może w imieniu zainteresowanego Polaka wnieść tego typu skargę do rzecznika praw obywatelskich. Dość często to robimy. Natomiast w przypadku, o którym mówię, nie mamy bezpośredniej możliwości działania. Chciałabym podziękować przedstawicielom rządu za przesyłanie nam różnego rodzaju stanowisk. Są one dla nas ogromnie pomocne przy formułowaniu opinii o konkretnych aktach prawnych. Dysponując tego rodzaju opiniami znacznie łatwiej pracuje się nam na posiedzeniach dotyczących różnych aktów prawnych. Mam jeszcze jedną uwagę, którą kieruję pod adresem władz regionalnych. Byłoby dobrze, gdyby rząd mógł wpłynąć w jakiś sposób na wojewodów. Chodzi o to, żeby formułowali oni także swoje oczekiwania pod naszym adresem. Dzięki temu moglibyśmy sprawy regionalne przenosić na forum Parlamentu Europejskiego. Wydaje się, że wzajemne kontakty na tym szczeblu powinny być bardzo łatwe.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#RobertSmoleń">Chciałbym uzupełnić tę informację. Na spotkaniu, które odbywało się w Parlamencie Europejskim zadeklarowałem pełną otwartość i życzliwość ze strony naszej Komisji oraz Sejmu. Mówiłem już wcześniej o tym, że posłowie do Parlamentu Europejskiego są zapraszani na wszystkie posiedzenia naszej Komisji. W związku z tym mają oni dostęp do wszystkich informacji rządu przekazywanych na piśmie lub bezpośrednio na posiedzeniach Komisji w formie dodatkowych wyjaśnień. Zainteresowani posłowie mogą zadawać przedstawicielom rządu pytania oraz uzyskiwać informacje, które będą im szczególnie przydatne w czasie pracy w Parlamencie Europejskim. Dodatkowo zadeklarowałem, że jeśli otrzymam od posłów do Parlamentu Europejskiego projekt jakiegoś konkretnego rozwiązania, to rozpatrzymy je w czasie prac nad nowelizacją ustawy z 11 marca 2004 r. o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej. Jest oczywiste, że najpierw musielibyśmy przeanalizować taką propozycję pod kątem jej zgodności z konstytucją. Przypomnę, że w tym zakresie mamy do czynienia z pewnym dylematem. Polega on na tym, czy można wprowadzać uregulowania odnoszące się do statusu posłów, które byłyby uzależniona od tego, gdzie zostali oni wybrani. Krótko mówiąc chodzi o to, czy możemy przyznać jakieś przywileje posłom do Parlamentu Europejskiego, którzy zostali wybrani na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, nie przyznając jednocześnie takich samych praw posłom do Sejmu. Na pewno w rozwiązaniu tego problemu pomogą nam eksperci. Moglibyśmy również zamówić ekspertyzy zewnętrzne u polskich konstytucjonalistów. Jeśli tylko otrzymam taki projekt i zostanie on pozytywnie zaopiniowany, to na pewno przedstawimy go na normalnej drodze legislacyjnej. Jeśli taki projekt uzyska akceptację Sejmu, to na pewno zostanie uchwalony. Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#MarekSiwiec">Nie chciałbym formułować w tej sprawie odrębnego stanowiska. Kiedy zwracam się do różnych instytucji państwowych z pytaniami, to zazwyczaj uzyskuję zadowalającą odpowiedź. Dlatego nie mogę powiedzieć, że doświadczenie posła Wojciechowskiego jest doświadczeniem wspólnym. Zarzuty w tej sprawie zostały sformułowane przez grupę posłów. Nie zostały one jednak sformułowane na mocy mandatu całej polskiej delegacji do Parlamentu Europejskiego. Uważam, że powinien powstać mechanizm, dzięki któremu będziemy inspirowani. Nie chodzi mi tylko o informowanie. Informowanie jest stosunkowo łatwe. W zasadzie nie mogę narzekać na jakiekolwiek braki, jeśli chodzi o informacje. Chodzi jednak także o inspirowanie oraz określanie pewnych priorytetów. W Parlamencie Europejskim toczy się wiele różnych spraw. Jeśli ktoś koncentruje się na sprawach dotyczących określonej dziedziny w ramach swojej komisji, to zupełnie nie wie o tym, co dzieje się gdzie indziej. Później dochodzi do głosowań. Może okazać się, że stanowiska grup politycznych są rozbieżne z naszymi interesami. Może do tego dojść zupełnie niezależnie od tego, jaką partię reprezentujemy. Dlatego uważam, że najważniejszą sprawą byłoby określenie priorytetów z punktu widzenia interesów państwa. Ważna byłaby możliwość włączenia się w realizowanie tych interesów przez posłów do Parlamentu Europejskiego. Dobrym przykładem może być dostęp komputerowy do bazy patentowej. W tej sprawie coś zrobiliśmy. Wydaje się, że potrzebna jest także inspiracja, która zmierzałaby w drugą stronę. W Parlamencie Europejskim rodzi się wiele inicjatyw. Często mają one charakter ideologiczny. Mówię w tej chwili o dyskusjach historycznych, które niedawno miały miejsce. Uważam, że przynajmniej w części można byłoby tego typu sprawy omawiać na forum Komisji do Spraw Unii Europejskiej, której gośćmi dzisiaj jesteśmy. Składam deklarację, że jestem do tego gotowy. Chciałbym podkreślić, że w posiedzeniu bierze udział czterech posłów będących przedstawicielami partii europejskich socjalistów. Świadczy to o randze, jaką posłowie ci przywiązują do współpracy z Komisją do Spraw Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#RobertSmoleń">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#JarosławPietras">Ja także cieszę się z możliwości przeprowadzenia dzisiejszej dyskusji. Tak się składa, że skuteczność naszego działania w Unii Europejskiej zależy od dobrego wykorzystania wszystkich dostępnych instrumentów oraz spójnego działania w różnych sytuacjach. Jest to potrzebne, gdy mamy do czynienia z pracą grupową, w której biorą udział urzędnicy, kiedy mamy do czynienia z aktami prawa i trybem określonym w ustawie. W takim przypadku cały rząd musi przygotować stanowisko i przedstawić je na forum Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Staramy się, żeby Parlament był w tych sprawach dobrze poinformowany. Wiadomo o tym, że proces legislacyjny w Unii Europejskiej jest długotrwały. Zawsze zaczyna się on od urzędników. Później schodzi na poziom rządów. Dopiero później w procesie tym mają swój udział parlamentarzyści. Na pewno bez odpowiedniej wiedzy i zaangażowania ze strony parlamentarzystów sprawy o istotnym znaczeniu dla Polski nie będą załatwiane w sposób odpowiednio skuteczny. Mamy tu do czynienia z kilkoma elementami. Jednym z nich jest informowanie o tym, jakie stanowisko w danej sprawie reprezentuje rząd. Chcę podkreślić, że w tym przypadku rząd nie może dawać żadnych instrukcji. Rząd musi respektować status i niezależność posłów. Jednak rząd powinien informować posłów, żeby mieli odpowiednią wiedzę o tym, jakie było stanowisko rządu na kolejnych etapach procesu legislacyjnego, a więc w komisji, w grupach roboczych, na posiedzeniu COREPER, w Radzie i w końcu w Parlamencie Europejskim. Są także inicjatywy, które rozpoczynają swoje życie w parlamencie. W takich przypadkach rząd musi działać z pewnym wyprzedzeniem. Problem polega na tym, że inicjatywa powstaje w Komisji Europejskiej, do której rząd ma łatwy dostęp. Czasami trzeba odnosić się także do inicjatyw powstających w parlamencie. Myślę, że powoli wypracowujemy instrumenty, które pozwalają nam na rozwiązywanie tych problemów oraz informowanie posłów o potencjalnym stanowisku rządu w przypadku, gdyby taki projekt został skierowany na drogę formalną. Mógłbym powiedzieć państwu także o innych elementach. Jednak teraz chciałbym spojrzeć w przyszłość, żeby zobaczyć, co można w tym zakresie zrobić. Moje doświadczenia z bezpośrednich spotkań z parlamentarzystami w Brukseli są bardzo pozytywne. Dyskusje o nowej perspektywie finansowej pokazują, że wiele wątpliwości daje się wyjaśnić. Problemy wynikają z tego, że stanowisko przedstawiane jest często na papierze w sposób skrótowy. Dlatego często potrzebne jest pokazanie intencji stojących za określonym stanowiskiem. Pokazanie intencji jest często dość skomplikowane. Stąd właśnie wzięła się próba powtórzenia doświadczenia z 6 kwietnia 2004 r. Chcielibyśmy raz jeszcze spojrzeć na przedstawione dokumenty, a także na rezolucję parlamentu, której autorem jest poseł Vege. Naszym zdaniem rezolucja ta zawiera elementy, które niezbyt dobrze służą polskim interesom. Są także inne kwestie, które dotyczą współpracy. Ten przykład jest wyjątkowy. Mamy tu do czynienia z Komisją, w której prowadzony jest bardzo szeroko proces legislacyjny.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#JarosławPietras">Pokazuje to jednak, że istnieje potrzeba bezpośredniej interakcji pomiędzy parlamentarzystami, a przedstawicielami różnych resortów w Polsce. W parlamencie załatwianych jest wiele ważnych spraw. Każdy poseł uwikłany jest w sprawy, które są ważne dla jego komisji. Można powiedzieć, że w rządzie są osoby, które tematycznie odpowiadają za określone obszary. Dlatego wydaje mi się, że byłoby dobrze, gdyby jakiś poseł reprezentujący grupę osób zainteresowanych określonymi zagadnieniami np. w ramach komisji, stał się naturalnym partnerem dla odpowiedniej osoby w Ministerstwie. Właśnie w ten sposób w sprawach dotyczących nowej perspektywy finansowej nawiązałem kontakt z posłem Lewandowskim. Stało się to w dość naturalny sposób, gdyż uczestniczy on w pracach komisji zajmującej się tą sprawą, a także komisji budżetowej. Myślę, że także w innych sprawach dość łatwo byłoby powiedzieć, kto mógłby być partnerem do kontaktów. Być może byłoby właściwe, żeby przy okazji wizyt polskich ministrów w Brukseli odbywały się spotkania z posłami zainteresowanymi określonymi sprawami. W trakcie takiej wizyty minister oraz poseł, który byłby skłonny do wzięcia na siebie takiej funkcji, mogliby zaprosić zainteresowane osoby na dyskusję dotyczącą stanowiska prezentowanego przez Polskę w określonej sprawie oraz prezentującą różnego rodzaju problemy. Proponuję, żebyśmy poszukali możliwości znalezienia tego typu tematów dla poszczególnych ministrów. Myślę, że byłoby najlepiej, gdyby tego typu spotkania odbywały się w Brukseli, przy okazji oficjalnych wizyt. Ze swojej strony już teraz obiecuję udział w takich spotkaniach. Dyskusja pokazuje, że jest także wiele innych ważnych spraw. Odnotowałem sobie jako przykład sprawę statusu parlamentarzysty europejskiego. Ta sprawa wiąże się z innymi problemami, w tym z dyskutowaną ostatnio kwestią kompromisu dotyczącego wynagrodzeń parlamentarzystów. Wydaje się jednak, że kompromis w tej sprawie nie zostanie znaleziony w najbliższej przyszłości, chociaż ta perspektywa nie powinna być zbyt odległa. Jest także kwestia rozwiązań prawnych w Polsce. Sprawa jest dość skomplikowana. Jeśli powstanie rozwiązanie dotyczące statusu parlamentarzysty, to będzie ono musiało dotyczyć wszystkich parlamentarzystów europejskich, a więc także parlamentarzystę wybranego gdzieś indziej. Wynika to z faktu, że obszarem działania parlamentarzysty europejskiego jest cały obszar europejski. Jest oczywiste, że w tym przypadku potrzebna będzie odpowiednia formuła. Trzeba będzie także znaleźć właściwy sposób realizacji. Odnotowałem sobie ten problem. Myślę, że będziemy drążyć ten temat, gdyż także uważamy, że wymaga on rozwiązania w sensie prawnym. Chętnie wrócę do tej sprawy na spotkaniu w dniu 6 kwietnia jeśli będą państwo mieli w tej sprawie jakieś uwagi.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#MarekSiwiec">Jeśli chcemy rozmawiać o konkretnych sprawach to w tej chwili nie powinniśmy mówić o uregulowaniu statusu posła europejskiego. Sprawa ta nie jest w tej chwili możliwa do załatwienia, a przynajmniej ja nie widzę takiej możliwości, ze względu na różne okoliczności. Chyba wszyscy rozumiemy to, że w tej chwili sprawa ta nie jest możliwa do załatwienia. Nie widzę szansy na to, żeby parlamentarzyści europejscy przygotowali w tej sprawie jakiś projekt. Nie ma także odpowiedniego klimatu do tego, żeby taki projekt przygotował ktoś inny. Myślę, że tą sprawą po prostu nie warto sobie zawracać głowy. Zobaczymy, co będzie dalej.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#BogusławLiberadzki">Mam odmienną propozycję niż pan minister. Powiedział pan, że spośród członków poszczególnych komisji należałoby wyznaczyć posłów, którzy współpracowaliby z przedstawicielami ministerstw. Nie mogę się na to zgodzić. Sprawami współpracy z Unią Europejską zajmują się ministrowie, a nie urzędnicy. Polski rząd ma zabiegać o to, żeby jego racje docierały do polskich parlamentarzystów. Uwaga ta dotyczy każdego kolejnego rządu. Nie chciałbym, żeby po dzisiejszym posiedzeniu pozostał w tej sprawie jakikolwiek zapis. Raz jeszcze się na to nie zgadzam. Nie będziemy wyznaczać spośród siebie osób odpowiedzialnych za współpracę z poszczególnymi ministerstwami. To nie przedstawiciele ministerstw, ale ministrowie będą jasno przedstawiali stanowisko rządu. Posłowie do Parlamentu Europejskiego będą wykorzystywać to stanowisko w taki sposób, w jaki zaczęli już to robić.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#AndrzejGałażewski">Chciałbym poprzeć ostatnią wypowiedź posła Marka Siwca. Przyznam szczerze, że nie rozumiem do końca frustracji, o których mówiła posłanka Genowefa Grabowska, zwłaszcza jeśli chodzi o interwencje u wojewodów i przedstawicieli rządu. Na czym polegają problemy, o których pani mówiła? Czy wojewodowie nie odpowiadają na listy? Czy uważa pani, że interwencje posłów są nieskuteczne? Prosiłbym o szersze wyjaśnienie tej sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#RobertSmoleń">Odnoszę wrażenie, że nie chodzi tu o frustracje posłanki Genowefy Grabowskiej. Pani poseł zreferowała nam odczucia pewnej grupy posłów do Parlamentu Europejskiego. Myślę, że za chwilę pani poseł sama szerzej wyjaśni tę sprawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#GenowefaGrabowska">Trafnie zauważył pan, że podobnie jak poseł Marek Siwiec nie mam żadnych problemów z komunikacją ani na szczeblu regionalnym, ani na szczeblu centralnym. Brałam udział w spotkaniu, w którym uczestniczył także poseł Robert Smoleń. W mojej wypowiedzi chciałam przenieść na dzisiejsze posiedzenie treść tego spotkania. Mówiłam o tym, co grało w duszy jednego z posłów, który dzisiaj nie jest obecny. Poseł ten spotkał się z sytuacją, o której mówiłam wcześniej.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#RobertSmoleń">Wydaje się, że nie powinniśmy zawężać tego problemu do jednego posła. Odniosłem wrażenie, że poseł Jacek Saryusz-Wolski dość żywiołowo podpisał się pod zgłaszanymi w tej sprawie postulatami. Pokazuje to, że większa grupa posłów przekonana jest o tym, że coś szwankuje na styku pomiędzy posłami do Parlamentu Europejskiego, a przedstawicielami centralnych i regionalnych instytucji Rzeczypospolitej. Pozwolę sobie na uwagę o charakterze osobistym. Być może wiąże się to z poczuciem misji, które mają posłowie do Parlamentu Europejskiego wybrani w Polsce. Misja ta polega na tym, że powinni państwo zabiegać o nasze interesy. Takie poczucie jest chwalebne. Wydaje się jednak, że przede wszystkim powinni państwo myśleć o tym, w jaki sposób Unia Europejska powinna dobrze funkcjonować jako całość. Na te sprawy powinni państwo patrzeć przez pryzmat obywateli Unii Europejskiej, a nie tylko przez pryzmat interesów naszego państwa. Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#BogdanGolik">W imieniu własnym, a także posłów, którzy są w tej chwili nieobecni chciałbym państwu podziękować za inicjatywę związaną z dzisiejszym spotkaniem. Myślę, że jest to pierwszy krok na drodze do wielu kolejnych spotkań. Szkoda, że spotkaliśmy się dopiero po kilku miesiącach. Jednak dobrze się stało, że do takiego spotkania w ogóle doszło. Korzystając z okazji chciałbym podziękować ministrowi Jarosławowi Pietrasowi za list, który w dniu wczorajszym trafił do naszych skrytek poselskich. W liście tym określony został harmonogram spotkań z poszczególnymi resortami. Muszę przyznać, że w ostatnich miesiącach nie miałem żadnych kłopotów, jeśli chodzi o kontakty z przedstawicielami Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a także z przedstawicielami naszego kraju w Brukseli. Wydaje się, że relacje z przedstawicielami rządu są sprawą indywidualną, tak samo jak to, w jaki sposób te relacje zostaną wykorzystane do pracy w Parlamencie Europejskim. Myślę, że o szerszą ocenę takiej współpracy będziemy się mogli pokusić za kilka miesięcy. Jeśli z jednej lub z drugiej strony będą jakieś uwagi, to służyć będą przede wszystkim temu, żeby efekty tej współpracy były coraz lepsze, przede wszystkim na forum Parlamentu Europejskiego, gdzie powstaje większość ustaw gospodarczych. Czasami mamy możliwość dowiedzenia się w kuluarach o inicjatywach, o których chcielibyśmy państwa poinformować.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#RobertSmoleń">Dziękuję państwu za te ciepłe słowa. Zanim poproszę o zabranie głosu pana ministra chciałbym powiedzieć, że będziemy podtrzymywać inicjatywę dotyczącą kolejnych spotkań. Chciałbym, żeby takie spotkania odbywały się przynajmniej raz na kwartał, nawet jeśli nie będzie do tego szczególnych powodów. Przypomnę, że spotkanie z szerszą grupą posłów do Parlamentu Europejskiego odbyło się już kiedyś. Było to w niezwykle ważnym momencie politycznym, gdy trzeba było zmusić przewodniczącego Barosso do wycofania wniosku o powołaniu Komisji Europejskiej. Wtedy spotkaliśmy się z liczną grupą posłów do Parlamentu Europejskiego. Odbyliśmy wtedy dyskusję o tym, co to oznacza dla budowy instrumentów demokratycznych w Unii Europejskiej. Jest oczywiste, że w tego typu szczególnych momentach będę państwa zapraszał do dyskusji na konkretne tematy.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#JarosławPietras">Raz jeszcze chciałbym podkreślić, że z pełną determinacją zabiegamy o nasze interesy na wszystkich forach. Jest oczywiste, że rząd będzie dbał także o to, żeby parlamentarzyści europejscy byli poinformowani o tym, jakie jest stanowisko rządu w konkretnych sprawach. Propozycja, którą państwu złożyłem dotyczy tego, żeby ministrowie spotykali się z posłami do Parlamentu Europejskiego. Nie chodziło mi o to, żeby z posłami spotykali się przedstawiciele resortów. Przepraszam, jeśli tak zrozumieli państwo moją wypowiedź. Polscy ministrowie biorą udział w posiedzeniach Rady, na których zabiegają wśród swoich odpowiedników z innych krajów członkowskich o nasze interesy. W podobny sposób powinni zabiegać o nasze interesy w rozmowach z naszymi parlamentarzystami. Chyba chodzi o to, żeby wszyscy jednakowo zabiegali o nasze interesy i żeby były one w odpowiedni sposób odzwierciedlone. Mam nadzieję, że zabiegają o to także posłowie do Parlamentu Europejskiego. Dlatego właśnie proponowałem znalezienie właściwego partnera tematycznego, który byłby zainteresowany konkretnymi problemami. Myślę, że ułatwiłoby to posłom możliwość zapoznania się z określoną problematyką. Powiem szczerze, że czasami mam trudności, żeby powiedzieć, kto w Parlamencie Europejskim jest zainteresowany daną sprawą w szczególny sposób. Są posłowie, którzy sięgają do różnych dokumentów z własnej inicjatywy. Są także tacy, którzy dowiadują się o tych dokumentach w komisjach. Jednak zdarza się, że sprawa angażuje znacznie szersze grono osób, nie tylko członków danej komisji. Dlatego uważam, że byłoby dobrze, gdyby posłowie zainteresowani konkretnymi problemami pomagali ministrom w zorganizowaniu spotkań dotyczących konkretnych spraw. Myślę, że dzięki temu przepływ informacji byłby znacznie lepszy, nawet jeśli w takim spotkaniu wzięłyby udział tylko dwie lub trzy osoby. Myślę, że pozwoliłoby to wszystkim lepiej pracować.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#RobertSmoleń">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#GenowefaGrabowska">Chciałabym przedstawić jeszcze jedną prośbę. W tej chwili w Unii Europejskiej jest zarejestrowanych 5 tys. lobbystów. Są oni przedstawicielami różnych organizacji, które działają przy stanowieniu prawa na rzecz własnych interesów. Wśród nich nie ma jeszcze Polaków. Wydaje się, że wspólnie powinniśmy zastanowić się nad tym, w jaki sposób uświadomić naszym organizacjom pozarządowym i gospodarczym, że mogliby uzyskać taki status, jeśli są zainteresowane jakością tworzonego tam prawa. Przedstawiciele tego typu organizacji mogą uzyskać status lobbystów. Uzyskanie takiego statusu wiąże się z możliwością oficjalnego wejścia do Parlamentu Europejskiego, uzyskaniem rocznej przepustki oraz z możliwością uczestniczenia we wszystkich segmentach stanowienia prawa. Warto dodać, że pojęcie lobbysty nie ma w Parlamencie Europejskim pejoratywnego znaczenia, gdyż wszystko jest robione jawnie i oficjalnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#RobertSmoleń">Komisja do Spraw Unii Europejskiej powołała stałą podkomisję do spraw funkcjonowania jednolitego rynku. Jednym z celów działania tej podkomisji jest nawiązanie stałego kontaktu z polskimi środowiskami biznesowymi. Chcielibyśmy, żeby nasze środowiska gospodarcze mogły formułować swoje oczekiwania pod adresem regulacji prawnych Unii Europejskiej. Myślę, że jedno z posiedzeń tej podkomisji moglibyśmy poświęcić problemowi lobbingu w Brukseli. Poprosilibyśmy wtedy kogoś z posłów do Parlamentu Europejskiego o to, żeby zaprezentował nam sposób funkcjonowania takich lobbystów. Może dzięki temu środowisko naszych przedsiębiorców podjęłoby ten temat. Myślę, że przynajmniej w niektórych segmentach ta procedura jest znana i stosowana. Przede wszystkim mam na myśli przedsiębiorstwa, które są częścią większych koncernów, działających również na rynku Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#BogdanGolik">Chciałbym uzupełnić informację na temat lobbistów. W tej chwili jest ok. 15 tys. organizacji lobbingowych. Natomiast w Parlamencie Europejskim działa 5 tys. takich organizacji. Na pewno brakuje wśród nich przedstawicieli organizacji przedsiębiorców, kupców, konsumentów, małych i średnich firm oraz całej polskiej reprezentacji. Wydaje się, że należy coś w tej sprawie zrobić. Wydaje się, że odpowiednią rolę w tej sprawie ma do spełnienia państwo, a także posłowie do Parlamentu Europejskiego, którzy stykają się z organizacjami lobbingowymi z innych krajów. W sposób pośredni, prowadząc różnego rodzaju dozwolone działania organizacje te wpływają na tworzone prawo. Jest to niezwykle cenna inicjatywa, pod którą chyba wszyscy możemy się podpisać. Polscy parlamentarzyści regularnie spotykają się w Strassburgu omawiając węzłowe kwestie dotyczące wszystkich bez względu na orientację polityczną. Na jednym ze spotkań rozmawialiśmy również o tej sprawie. Chciałbym także powiedzieć, skąd wzięła się inicjatywa posła Wojciechowskiego oraz grupy posłów. Myślę, że wynika ona z pewnego sentymentu, a także z oceny tego, w jaki sposób robią to posłowie z innych krajów. Mam na myśli np. Litwinów i Estończyków, którzy zaraz po zaprzysiężeniu zorganizowali wspólne posiedzenie posłów do Parlamentu Europejskiego z przedstawicielami rządu oraz parlamentu. Na tym spotkaniu przedstawiono wytyczne dotyczące przyszłości. Być może my także oczekiwaliśmy, że odbywać się będą tego typu spotkania.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#MarekSiwiec">Chciałbym zaproponować, żeby następne spotkanie zostało poświęcone ocenie tego roku, jeśli chodzi o działania Unii Europejskiej. Zbliża się rocznica naszego udziału w Unii Europejskiej. Jest to chyba tak samo dobra data, jak każda inna. Jednak zawsze rocznica skłania nas do pewnych podsumowań. W tej chwili mam już punkt widzenia tego, jak wygląda nasze członkostwo, jakie ułomności wiążą się z tym członkostwem, jakie mechanizmy udało nam się opanować, a jakich nie. Byłoby dobrze, gdybyśmy mogli skonfrontować nasz punkt widzenia z punktem widzenia Komisji do Spraw Unii Europejskiej, która nas dzisiaj gości. Zapewne nasze punkty widzenia będą inne. Myślę, że takie spotkanie może być interesujące i pouczające także dla opinii publicznej. W Parlamencie Europejskim jestem członkiem Komisji Spraw Zagranicznych. Chciałbym poinformować, że w tej chwili Komisja przygotowuje dwa duże dokumenty. Jeden z nich dotyczy relacji transatlantyckich. Dokument ten będzie już niedługo przedmiotem obrad plenarnych. Natomiast drugi dokument dotyczy oceny relacji pomiędzy Unią Europejską a Rosją. Zgodnie z obowiązującą zasadą w Parlamencie Europejskim reprezentujemy 450 mln Europejczyków. Wydaje się jednak, że w trakcie dyskusji o tych dokumentach łatwo będzie wyodrębnić obszar szczególnego zainteresowania, który dotyczy 40 mln osób mieszkających w naszym kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#RobertSmoleń">Dziękuję. Chciałbym powiedzieć, że Sejm niedawno zajmował się sprawą oceny pierwszego roku członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Stało się to na kanwie informacji przygotowanej przez rząd, która dotyczyła drugiego półrocza ubiegłego roku. Można powiedzieć, że przedstawiona została ocena, która została sformułowana po 8 miesiącach naszego członkostwa w Unii. Ocena obejmowała nie tylko czas prezydencji niderlandzkiej, ale także pierwsze 2 miesiące naszej obecności w Unii, czyli maj i czerwiec ubiegłego roku. Wydaje się, że jest to dobry pomysł. Myślę, że moglibyśmy zorganizować taką dyskusję w momencie, gdy rząd przedstawi nam kolejną okresową informację. Wtedy moglibyśmy wspólnie podyskutować o tym, co się udało i o tym, co się nie udało. Wszystko o czym państwo mówili zostanie dobrze zapamiętane. Wyciągniemy odpowiednie wnioski. Zapraszam państwa na kolejne posiedzenia Komisji. Przypomnę, że zaproszenia otrzymują państwo wraz z porządkiem obrad. Jeśli w porządku zauważą państwo coś szczególnie interesującego, to zachęcam do wzięcia udziału w posiedzeniu Komisji. Zgodnie z regulaminem Sejmu mają państwo prawo do tego, żeby aktywnie uczestniczyć w naszych posiedzeniach. Nie muszą państwo pozostawać biernymi obserwatorami. Myślę, że jest to dobra okazja do tego, żeby w naturalny sposób uzyskać wiedzę, która później może być państwu przydatna w dalszych pracach w Parlamencie Europejskim. Ponownie deklaruję pełną otwartość na państwa potrzeby. Zawsze możemy zaprosić na nasze posiedzenia wskazanych przedstawicieli rządu. Myślę, że takie spotkania odbywać się będą z pożytkiem dla naszego współdziałania. Podtrzymuję także propozycję, żeby okresowo, np. raz na kwartał organizować tego typu spotkania. Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos w dyskusji? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że na tym zakończyliśmy rozpatrywanie pkt 7 porządku dzisiejszych obrad. Pozostały nam jeszcze do omówienia sprawy bieżące. Chciałbym państwu przypomnieć, że na następnym posiedzeniu, które odbędzie się w dniu 6 kwietnia 2005 r. będziemy rozpatrywać tzw. pakiet kolejowy. Będziemy to robić w ramach testu subsydiarności, czyli sprawdzenia, jak będzie funkcjonowało współdziałanie parlamentów narodowych przy wydaniu opinii o tym, czy projekt aktu prawnego jest zgodny, czy też nie jest zgodny z zasadą pomocniczości. Otrzymali państwo cały pakiet kolejowy. Bardzo proszę, żeby mieli go państwo ze sobą na posiedzeniu, na którym będzie rozpatrywany. Chodzi o to, żeby nie było potrzeby ponownego powielania tych dokumentów. Czy mają państwo jakieś inne sprawy bieżące? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że na tym wyczerpaliśmy porządek dzisiejszych obrad. Dziękuję państwu za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>