text_structure.xml 91.2 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#KatarzynaPiekarska">Otwieram posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Proponuję, porządek dzienny posiedzenia obejmował trzy punkty: informację na temat postępowania ze sprawcami przestępstw seksualnych, w szczególności z art. 200 Kodeksu karnego i 176 Kodeksu karnego, informację o sytuacji w służbie więziennej w kontekście przygotowywanego budżetu na 2005 r. oraz informację dotyczącą stosowania przemocy w polskich zakładach karnych. Ta ostatnia kwestia często pojawia się w mediach. Czy są inne propozycje tematów związanych ze Służbą Więzienną, które Komisja mogłaby podjąć na dzisiejszym posiedzeniu? Nie widzę. Proszę zastępcę dyrektora generalnego Służby Więziennej pana Marka Szostka o przedstawienie informacji dotyczącej postępowania ze sprawcami przestępstw seksualnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MarekSzostek">W polskich zakładach karnych i aresztach śledczych przebywa obecnie ok. 4 tys. osób skazanych albo podejrzanych o popełnienie przestępstw na tle seksualnym. Są to osoby, które popełniły przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, czyli z art. 197–207 rozdział 25 Kodeksu karnego. Z tej grupy 3,5 tys. osób odbywa karę pozbawienia wolności, 230 osób już odbyło karę za przestępstwo seksualne i odbywa kary za inne przestępstwa, zaś ok. 350 oczekuje na odbycie kary. Największą grupę stanowią sprawcy gwałtów, czyli przestępstw z art. 197 par 1, 2 i 3 Kodeksu karnego, czyli osoby, które przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadziły inną osobę do obcowania płciowego. Drugą - pod względem wielkości -grupą są osoby skazane z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego. Ta grupa liczy ok. 1 tys. osób. Obecnie ok. 900 osób odbywa karę. Ok. 300 osób jest tymczasowo aresztowanych. Przygotowując powyższe dane statystyczne sprawdziłem jak duża jest grupa osób, które ponownie popełniły przestępstwo. Mówiliśmy o tym wczoraj. Pojawiły się opinie, iż powrotność do przestępstwa pedofilii wynosi ok. 70%. To nieprawda. Z naszych danych wynika, że wśród 1 tys. osób skazanych z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego - 89 osób to recydywiści, którzy co najmniej po raz drugi popełnili przestępstwa tego rodzaju. Przedmiotem zainteresowania Komisji jest grupa osób, które popełniły przestępstwa z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego. Służba więzienna wypracowała pewną strategię postępowania z tymi osobami. Dyrektorzy jednostek penitencjarnych otrzymali zalecenie, aby szczególnie interesować się sprawcami przestępstw z art. 200 par. 1. Z dwóch powodów. Po pierwsze - są to przestępcy, których bezpieczeństwo jest zagrożone, nie są bowiem tolerowani w środowisku więziennym. Po drugie - te osoby powinny być poddawane leczeniu albo psychoterapii. Od początku pobytu w jednostkach penitencjarnych - nawet w okresie tymczasowego aresztowania - sprawcy przestępstw z art. 200 par. 1 otoczeni są opieką psychologiczną i psychiatryczną. Zależy nam, aby również okres tymczasowego aresztowania wykorzystać na rozpoznanie oraz zebranie różnych dokumentów wstępnych dotyczących problemu osoby podejrzanej o pedofilię. Przeprowadzane są badania psychologiczne, psychiatryczne. Po skazaniu przez sąd próbujemy taką osobę kierować do ośrodka diagnostycznego. Dysponujemy 15 ośrodkami diagnostycznymi. W ośrodkach jest możliwość obserwacji oraz szczególnej opieki psychiatrycznej i psychologicznej. Wydaliśmy zalecenie, aby dyrektorzy jednostek penitencjarnych podejmowali starania w celu otrzymania z sądu orzekającego opinii sądowo-psychiatrycznej. Mam kilka tych opinii, udostępnię je do wglądu członkom Komisji. Opinie sądowo-psychiatryczne są dla nas istotne, ponieważ zawierają dodatkowe informacje dotyczące zaburzeń tych osób. Na ich podstawie można zorientować się, czy przyczyną popełnienia przestępstwa była dewiacja seksualna, czy też inne powody. Opinie sądowo-psychiatryczne umożliwiają dokonanie selekcji osób, które wymagałyby leczenia. Następnie pytamy te osoby czy wyrażają zgodę na dalsze leczenie. Z naszego doświadczenia wynika, że jest wiele przypadków, gdy wiemy, że te osoby wymagają leczenia, ale nie zgadzają się na prowadzenie jakiejkolwiek terapii. Następnie osoby wyselekcjonowane kierujemy do dwóch programów, które uruchomiliśmy eksperymentalnie. Pierwszy realizowany jest w zakładzie karnym we Włocławku. Drugi - to program „Pierwsza fala” realizowany w zakładzie karnym w Rzeszowie. Z założeniami tego programu Komisja zapoznała się w dniu wczorajszym. Zależy nam, aby realizatorzy tych programów nie zajmowali się diagnozą i rozpoznawaniem zaburzeń, lecz skupiły się na leczeniu i psychoterapii sprawców przestępstw z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego. Programy realizowane w zakładach karnych we Włocławku i w Rzeszowie składają się z trzech faz. Pierwsza faza - to próba rozpoznania osobowości, określenia choroby i dewiacji seksualnej takiej osoby. W tej fazie przygotowywane są również indywidualne, a także grupowe programy leczenia. Realizatorzy programu podkreślają duże znaczenie psychoterapii grupowej. Druga faza - to leczenie farmakologiczne. Trzecia faza - to prowadzenie szeroko rozumianej psychoterapii przy zastosowaniu różnego rodzaju metod. Wydaliśmy zalecenie dyrektorom jednostek, aby nie rezygnowali z przekonywania o konieczności leczenia osób, które nie wyrażają zgody na leczenie. Osoby wytypowane powinny być kierowane na leczenie pod koniec kary, albo przed terminem ewentualnego ubiegania się o warunkowe zwolnienie. Program terapii trwa pół roku albo rok. Zatem chodzi o to, aby osoba, która jest objęta tym programem mogła opuścić zakład karny zaopatrzona w leki, z zaleceniem kontynuowania leczenia na zewnątrz. Psychologowie, psychiatrzy, seksuologowie i terapeuci podkreślają, że jeżeli leczenie nie będzie kontynuowane na zewnątrz, to przestaną działać leki obniżające popęd seksualny oraz zastosowana terapia. Leczenie okaże się nieskuteczne. Dlatego ważny jest system opieki nad tymi osobami. Służba więzienna jest tylko pewnym elementem tego systemu. Kiedy zostanie popełnione przestępstwo pedofilii, to wiele różnych organizacji, także media zaczynają się interesować tym tematem. Kieruje się pytania do służby więziennej o podejmowane przez nią działania, które uniemożliwiałyby powrót do przestępstwa. Czasami można odnieść wrażenie, że winą i odpowiedzialnością za zło obarcza się więziennictwo. Tymczasem służba więzienna przygotowała i realizuje odpowiednie programy. Ale brak współpracy z powszechnymi placówkami służby zdrowia może spowodować, że realizacja tych programów nie przyniesie skutków. Jaka jest możliwość opieki nad pedofilami w powszechnym systemie zdrowotnym? W Polsce jest ok. 140 seksuologów, 15 zajmuje się pedofilami. Te informacje uzyskałem od krajowego konsultanta w dziedzinie seksuologii pana prof. Lwa Starowicza. Spośród 140 lekarzy, większość wybrała seksuologię jako drugą specjalizację. Ponadto w naszym kraju są zaledwie 3 przychodnie seksuologiczne (dwie w Warszawie, jedna w Łodzi), które mają podpisane kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. I tylko do tych przychodni właściwie można kierować naszych podopiecznych - często nieubezpieczonych - po opuszczeniu zakładu karnego. Okazuje się, że tym problemem nie zajmuje się Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. W akademiach medycznych nie ma zakładów seksuologii. Można zatem skonstatować, że w Polsce nie ma systemu opieki nad pedofilami. Więziennictwo zajmuje się tymi osobami w trakcie ich pobytu w zakładach karnych. Ale chcę wyraźnie podkreślić, że mamy problemy z pozyskiwaniem seksuologów do współpracy. Jeżeli dwa programy eksperymentalne będę przebiegać prawidłowo, to jesteśmy gotowi uruchamiać kolejne programy. Zorientujemy się, ile będzie tych osób wymagających leczenia i wówczas - adekwatnie do liczby osób - będziemy uruchamiać kolejne programy. W przyszłym tygodniu zamierzam spotkać się z szefami trzech przychodni seksuologicznych, które mają podpisany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Chciałbym się również zorientować kto w Ministerstwie Zdrowia odpowiada za opiekę nad pedofilami, aby zaproponować współpracę. Chodzi o szkolenie naszych terapeutów i psychologów. Mamy zbyt małe doświadczenie. W zakładzie karnym w Rzeszowie dwie psychoterapeutki zapytane o doświadczenie w pracy z pedofilami, odpowiedziały, że mają certyfikaty, ale chciałby doskonalić swoją wiedzę. Zamierzamy nawiązać kontakt z dyrektorami generalnymi służb więziennych państw zachodnich i naszych sąsiadów, aby poznać ich system opieki nad pedofilami. Trwają rozmowy w tej sprawie. Będziemy wysyłać na szkolenia do tych państw osoby, które realizują wprowadzone przez nas programy. Chciałbym zwrócić uwagę na propozycje zmian Kodeksu karnego i Kodeksu karnego wykonawczego w zakresie postępowania z pedofilami.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MarekSzostek">Chodzi o wprowadzenie w Kodeksie karnym wykonawczym obowiązkowych badań skazanych za pedofilię na obecność wirusa HIV. Jesteśmy przeciwni tej propozycji. Uważamy, że ten przepis jest sprzeczny z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). W poradniku WHO na temat infekcji HIV i AIDS wydanym w marcu 1993 r. w Genewie (”informacja na temat badań HIV w więzieniach”) czytamy: „obowiązkowe badania na HIV są nieetyczne, nieefektywne i powinny być zabronione”. Rozumiem intencję wprowadzenia tego obowiązku, że chodzi o zabezpieczenie innych osób przebywających w zakładach karnych, a także pracowników. Ale wprowadzenie takiego obowiązku byłoby sprzeczne z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia. Obecnie odchodzimy od segregacji skazanych w zakładach karnych. Zalecamy naszym współpracownikom jednakowe traktowanie wszystkich skazanych i nie wyodrębnianie pewnych grup np. nosicieli wirusa HIV. Natomiast akceptujemy uregulowania dotyczącego obowiązkowego leczenia pedofilów oraz w pewnym momencie informowania o osobie, która ma tego typu problem. Wspomniałem o osobach, które naszym zdaniem wymagają leczenia, ale nie wyrażają zgody na terapię. Uważam, że w tych przypadkach - podobnie jak w odniesieniu do alkoholików - należałoby wprowadzić obowiązek leczenia. Jeżeli dana osoba nie chce się leczyć, to informujemy sąd, który wydawałby nakaz leczenia. Jeżeli po tym nakazie taka osoba w dalszym ciągu odmawiałaby leczenia, to należałoby ją powiadomić, iż społeczność do której wróci zostanie poinformowana o jej przypadłości poprzez opublikowanie zdjęć w internecie czy ostrzeżeń kierowanych do przedszkoli i szkół. Pedofil musi wiedzieć, że odmowa leczenia oznacza, że staje się on zagrożeniem dla innych osób i te osoby muszą o tym wiedzieć. Ale co będzie gdy pedofil pojedzie do innej miejscowości? Publikacja zdjęć w internecie i ostrzeżenia szkół i przedszkoli spowodują, że w nowej miejscowości będzie także rozpoznawalny. Mamy nadzieję, że wprowadzenie takich przepisów spowodowałoby, że nasi podopieczni w znacznie większym stopniu wyrażaliby zgodę na leczenie. Początkowo ostrożnie pochodziliśmy do tego typu regulacji, obawialiśmy się, że będzie nieskuteczna. Obecnie dostrzegamy jej sens. Chcemy stworzyć system pomocy tym osobom. Nie trzeba nas do tego przekonywać. Mamy różne grupy skazanych: niebezpiecznych, młodocianych, sprawców przestępstw przemocy w rodzinie. Dla tych grup próbujemy przygotowywać różnego rodzaju programy oddziaływania. Analogicznie, lecz z uwzględnieniem specyfiki, będziemy traktować pedofilów. Chciałbym zwrócić uwagę na regulacje funkcjonujące w innych państwach. Wspomniałem o informowaniu społeczności lokalnych. W państwach anglosaskich funkcjonuje tzw. prawo Megan, ustanowione w Stanach Zjednoczonych po śmierci 7-letniej dziewczynki w stanie New Jersey. Chodzi właśnie o informowanie społeczności lokalnych, że taka osoba może sprawiać zagrożenie. Mam wydruk z internetu, który udostępnię członkom Komisji. W krajach anglosaskich stosuje się też postępowanie określane jako „zasady 6 c”. Postępowanie to opisuje 6 wyrazów zaczynających się na literę „c”: care, caution, consideration, comunication, co-operation, coordination.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MarekSzostek">Każde z tych słów opisuje pewną zasadę. Te zasady składają się na skoordynowany i spójny system postępowania z pedofilami, w który zaangażowane są policja i inne instytucje. Powinniśmy przejmować doświadczenia innych państw w tym zakresie. W najbliższy piątek odbędzie się narada z dyrektorami okręgowymi. Zalecę im szczególne zainteresowanie grupą 89 skazanych za pedofilię, którzy są recydywistami nie tylko ze względu na ich bezpieczeństwo, choć to też ważna kwestia. Ostatnio w areszcie śledczym w Toruniu zmarł 54-letni pedofil osadzony w celi z innym aresztowanym. Ok. godz. 10.00 po otwarciu celi funkcjonariusze znaleźli zwłoki pedofila. Współosadzony wyjaśnił, że ten podejrzany zasłabł. Przypuszczano, że doznał zawału serca. Kiedy sprawą - zgodnie z trybem postępowania - zajęła się prokuratura, okazało się, że jest podejrzenie o popełnienie morderstwa. Musimy zapewnić bezpieczeństwo tym osobom i szczególnie się nimi interesować. Ale chcemy też zbadać co się dzieje z tymi recydywistami, jak dyrektorzy poszczególnych jednostek postępują w odniesieniu do pedofilów, którzy powrócili do przestępstwa. Wczoraj dowiedzieliśmy się od prowadzącego program, że na podstawie opinii sądowo-psychiatrycznych selekcjonuje skazanych z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego. Poprosiłem o wszystkie opinie sądowo-psychiatryczne, które znajdują się w aktach osobowych skazanych za pedofilię przebywających w zakładzie karnym w Rzeszowie. Okazało się, że nie we wszystkich przypadkach są opinie sądowo-psychiatryczne. Sąd wymierzając karę nie zawsze żąda opinii biegłych. Nie wszystkie opinie sądowo-psychiatryczne mają dla nas wartość, ponieważ czasami są bardzo lakoniczne. Ponadto z wielu opinii wynika, że dana osoba nie musi być leczona. Chciałbym zwrócić uwagę np. na opinię sądowo-psychiatryczną dotyczącą mężczyzny, który "w okresie od 1998 r. do listopada 2000 r. w Rzeszowie działając z góry powziętym zamiarem, w krótkich odstępach czasu w bliżej nie ustalonych terminach używając przemocy polegającej na przytrzymywaniu rękami tułowia i brzucha małoletniej Natalii M., kilkakrotnie doprowadził ją do obcowania płciowego w ten sposób, że wkładał palce do jej narządu płciowego, a także bez używania przemocy wielokrotnie doprowadził do poddania się innej czynności seksualnej". Opinię sporządzono na podstawie tzw. autoanamnezy, oceny stanu psychicznego oraz badań seksuologicznych. Cytowana opinia dotyczy żonatego mężczyzny, posiadającego dwoje dzieci w wieku 21 i 25 lat. Refleksje końcowe są następujące: "uważa się za normalnego i prawidłowo zbudowanego mężczyznę. Neguje, aby kiedykolwiek miał zboczone czy nieprawidłowe stosunki seksualne. Nie wie skąd się wziął obecny zarzut. Nie przeżył nigdy żadnej sytuacji dewiacyjnej. Nie ciągnie go do przeżyć seksualnych z dziećmi, choć dzieci lubi. Przeprowadzone badanie nie dostarcza dowodów, aby stwierdzić u badanego zboczone czy dewiacyjne skłonności seksualne". W wielu przypadkach opinie sądowo-psychiatryczne kończą się taką konkluzją. To nie powinno nam wystarczać. Nie powinniśmy się kierować tylko i wyłącznie tą opinią. Musimy realizować fazę diagnozowania i badania. Leczenie jest bardzo trudne i drogie. Ale należy podjąć działania w tym kierunku. Służba więzienna podjęła te działania. Będziemy je realizować również w szerszym zakresie. Ale to wymaga odpowiednich środków finansowych. Musimy mieć środki na etaty dla psychoterapeutów i seksuologów.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MarekSzostek">Konieczna jest współpraca Ministerstwa Zdrowia. Jeżeli sugeruję dyrektorom jednostek penitencjarnych, aby przeprowadzali konsultacje seksuologiczne skazanych lub tymczasowo aresztowanych pedofilów, to w tym celu trzeba zwrócić się do konsultanta seksuologa. Za jego wizyty w areszcie śledczym czy zakładzie karnym trzeba płacić. To są z reguły duże kwoty. Opieka nad pedofilami wymaga rozstrzygnięć systemowych. Służba więzienna jest elementem tego systemu. Brak uregulowań systemowych spowoduje, że nasz wysiłek będzie nieskuteczny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MarzenaKsel">Wiele opinii sądowo-psychiatrycznych zawiera informacje głównie na użytek procesu dotyczące poczytalności oskarżonego w momencie popełniania czynu. W tym celu sąd żąda opinii. Dlatego w wielu opiniach sądowo-psychiatrycznych wydanych bez obserwacji osadzonego nie będzie diagnozy. W przypadku pedofilii nie będzie konkluzji czy przyczyną przestępczego zachowania seksualnego jest dewiacja, czy inny powód. Jeżeli na etapie postępowania karnego ta kwestia nie zostanie wyjaśniona, to potem osoba skazana za pedofilię będzie musiała być zdiagnozowana w jednostce penitencjarnej. Z literatury wynika, że 90% sprawców przestępstw z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego nie są pedofilami w rozumieniu chorobowym. Stąd opinie, że nie wymagają leczenia. Nie wymagają leczenia pedofilii, bo nie są na nią chorzy. Ale terapii wymagają prezentowane przez nich zachowania seksualne. Takich konkluzji nie zawiera większość opinii sądowo-psychiatrycznych, ponieważ sąd nie pyta o tę kwestię. Sąd jest zainteresowany poczytalnością oskarżonego w trakcie dokonywania czynu. Dlatego jednostki penitencjarne muszą dokonywać diagnozy tych sprawców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KatarzynaPiekarska">Otwieram dyskusję. Czy ktoś z państwa posłów chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#ZbigniewNowak">Pan dyrektor Marek Szostek wspomniał, że ok. 350 sprawców skazanych przez sądy za przestępstwa seksualne oczekuje na umieszczenie w zakładach karnych. Jakie są powody tego oczekiwania? Ilu pedofilów jest w tej grupie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MarekSzostek">Powiedziałem, że w polskich aresztach śledczych i zakładach karnych przebywa ok. 4 tys. osób podejrzanych albo skazanych za przestępstwa na tle seksualnym, z tego ok. 1 tys. osób to osoby podejrzane albo skazane z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego, czyli za pedofilię. Ok. 900 osób jest skazanych, a 300 tymczasowo aresztowanych oczekuje na osądzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ZbigniewNowak">Zatem zapytuję przedstawiciela nowo utworzonego Departamentu Kontroli nad Wykonywaniem Orzeczeń Ministerstwa Sprawiedliwości, czy resort dysponuje danymi, ile osób skazanych ma odroczoną karę? To bardzo ważny problem. Jeżeli założyć, że 100–200 osób z 27 tys. oczekujących, to w tej grupie znajdują się zapewne osoby skazane z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego. Należałoby się zainteresować tą kwestią. Po drugie - ile osób oskarżonych o popełnienie przestępstwa z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego nie zostało skazanych, bo na etapie postępowania przygotowawczego uzyskały opinię o niepoczytalności. A biegli psychiatrzy stwierdzili, że nie są to osoby niebezpieczne i mogą przebywać na wolności. To jest ważny problem. Komisja zajmuje się pedofilami, którzy są przestępcami i muszą trafić do więzienia. Natomiast ponad 100 pedofilów to osoby niepoczytalne. Proszę Komisję o zainteresowanie się tą grupą sprawców przestępstw pedofilii. Pan dyrektor Marek Szostek powiedział, że nie prowadzi się monitoringu tych osób. Policja też nie próbuje ustalić, gdzie przebywają i co robią sprawcy czynów zabronionych uznani za niepoczytalnych. Przecież ci ludzie mogą nadal dopuszczać się tych czynów i co najważniejsze - prawdopodobnie nigdy nie zostaną skazani, bo zapewne uzyskają opinię o niepoczytalności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JerzyRudzik">Departament Kontroli nad Wykonywaniem Orzeczeń interesuje się kwestią pozostawania na wolności osób skazanych m. in. za pedofilię. Dysponujemy danymi liczbowymi, ale w chwili obecnej nie jestem w stanie podać dokładnych danych. Chciałbym jednak zaznaczyć, że nasze możliwości kończą się na etapie uzyskania tego rodzaju informacji, czy w ramach czynności nadzorczych - na zapobieganiu, aby nie występowały różnego rodzaju opóźnienia w wykonywaniu tych wyroków. Natomiast jeśli o odroczeniu wykonania kary decyduje sąd, to resort nie ma prawa ingerencji w tę decyzję. Sąd uznaje, że osoba skazana nie może odbywać kary i odracza jej wykonanie. Następnie pan poseł Zbigniew Nowak pytał, czy Ministerstwo Sprawiedliwości dysponuje danymi na temat sprawców wobec których umorzono postępowanie z powodu niepoczytalności i biegli stwierdzili, że nie są niebezpieczni dla otoczenia. Nie spotkałem tego rodzaju danych, ponieważ nie są to osoby skazane, lecz podejrzane. One mogą znajdować się w rejestrze prowadzonym przez służby przed którymi toczy się postępowanie przygotowawcze. Natomiast w świetle prawa są to osoby niewinne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#CezaryGrabarczyk">Wydaje mi się, że Komisja obradująca permanentnie praktycznie przez dwa dni dostrzega o wiele więcej niż podczas rutynowych posiedzeń w Sejmie. Okazuje się, że mamy możliwość wymiany poglądów i zadania wielu szczegółowych pytań pracownikom Służby Więziennej oraz co najważniejsze - otrzymujemy odpowiedzi i pogłębiamy świadomość dotyczącą problemu. Problem pedofilii jest niezwykle złożony. Niezbędne jest dokonanie rozróżnienia dwóch kategorii sprawców tego rodzaju przestępstw. Pierwsza kategoria - to sprawcy czynów zabronionych przez prawo, którzy są osobami chorymi. Tą grupą zajmuje się Służba Więzienna, ale powinna się nią zajmować również służba zdrowia. Kolejny raz przekonuję się, także w wyniku rozmów z realizatorem programu „Pierwsza fala”, że bez większego zaangażowania Ministerstwa Zdrowia w budowę całościowego systemu opieki na tymi ludźmi, nie poradzimy sobie z tą grupą. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że nawet po skutecznie przeprowadzonej psychoterapii w zakładzie karnym, osoba poddana temu działaniu kończy odbywanie kary i opuszcza zakład bez gwarancji, że terapia, w tym terapia farmakologiczna będzie kontynuowana. Bez zmiany systemu opieki postpenitencjarnej zapewniającej tym osobom dostęp do leków, który będzie gwarantował kontynuowanie terapii farmakologicznej, nie ma szans na uzyskanie trwałych efektów. Może to prowadzić do gorzkiej konstatacji, że koszty tego rodzaju terapii w zakładzie karnym są ponoszone nieefektywnie. W zakładzie karnym sprawca przestępstwa pedofilii, chory pedofil nie ma przecież możliwości popełnienia takiego przestępstwa. A chodzi przede wszystkim o uzyskanie gwarancji, iż ten sprawca nie będzie popełniał przestępstwa w przyszłości po opuszczeniu zakładu karnego. Zadaniem parlamentu, rządu, wymiaru sprawiedliwości jest zapewnienie bezpieczeństwa obywateli. Chcemy obronić obywateli, zwłaszcza najmłodszych przed przestępstwami pedofilii. Czy jesteśmy w stanie stworzyć skuteczny system? Pan dyrektor Marek Szostek wspomniał o rozwiązaniach funkcjonujących w innych krajach. Zwrócił uwagę, że bez znaczącego zwiększenia wydatków budżetowych nie uda się uzyskać stałych efektów. Ministerstwo Sprawiedliwości musi uświadomić sobie, że w budżecie trzeba zabezpieczać środki na realizację programów terapeutycznych. Obecnie dwa programy eksperymentalne obejmują niewielką grupę osób. Chodzi o to, aby corocznie obejmować programami terapeutycznymi coraz większe grupy skazanych z art. 200 par. 1. Ministerstwo Sprawiedliwości i Ministerstwo Zdrowia powinny włączyć się do prac nad budową całościowego systemu. Tworzenie norm prawnych, które później nie będą egzekwowane ze względu na brak środków budżetowych będzie przejawem bezradności państwa wobec osób chorych na pedofilię, które dopuściły się przestępstwa. Zdecydowanie większą grupę stanowią osoby, które popełniły przestępstwo z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego, ale nie są pacjentami. Uważam, że dużo łatwiej można poszukiwać skutecznych sposobów przeciwdziałania powrotowi do przestępstwa tych osób. W zakresie stworzenia programów edukacyjnych dostrzegam potrzebę współdziałania Ministerstw: Sprawiedliwości, Zdrowia oraz Edukacji Narodowej i Sportu.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#CezaryGrabarczyk">Należy również stworzyć system, który będzie angażował Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Pojawia się pytanie dotyczące zakresu ingerencji w sferę wolności jednostek. Należy jednak zaznaczyć, że w tym przypadku mamy do czynienia z jednostkami, które popełniają przestępstwo i naruszają wolność innych osób. Sądzę, że osoby, które popełniły przestępstwo obcowania płciowego z małoletnimi należałoby objąć obowiązkiem meldunkowym. Powinny one każdorazowo meldować zmianę miejsca pobytu na policji. Odstępstwo od tego obowiązku powinno rodzić konsekwencje dla tej osoby. Wydaje się, że zbudowanie takiego skutecznego systemu znowu wykracza poza granice prawa karnego. Wymaga koordynacji działań kilku resortów przy przygotowaniu skutecznej regulacji. Kilkakrotnie wyrażałem pogląd, iż należy przygotować i uchwalić ustawę, która regulowałaby wyłącznie kwestie związane z przeciwdziałaniem przestępczości seksualnej, rozumianej szerzej niż przestępstwo pedofilii. Wczoraj Komisja miała możliwość poznania efektów pilotażowego programu. Dzisiaj wiemy dużo więcej. Jesteśmy coraz lepiej przygotowani do podjęcia prac nad regulacją, która w przyszłości będzie skutecznie broniła obywateli nie tylko państwa polskiego, ale innych państw przed przestępstwami pedofilii. Obowiązek meldunkowy, o którym wspomniałem może obejmować także przekraczanie granic. Pozwoliłoby to na wyeliminowanie turystyki seksualnej. Do tego dochodzą kwestie związane np. z prostytucją małoletnich. Te zagadnienia nie są przedmiotem dzisiejszego posiedzenia. Ale mogłyby również zostać uregulowane w specjalnej ustawie, o której już wspomniałem. Prosiłbym przedstawiciela Ministerstwa Sprawiedliwości o odniesienie się do tej propozycji. Być może w resorcie trwają prace nad stworzeniem takiej regulacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy są jeszcze jakieś pytania i uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#ZbigniewNowak">Rozumiem, że osoby, o których mówiłem, w świetle prawa są niewinne. Jeżeli w opiniach o tych osobach byłaby konkluzja, że są niebezpieczne, to wówczas zostałyby umieszczone w szpitalu psychiatrycznym w Jarosławiu. Ale w tych opiniach stwierdza się, iż mimo niepoczytalności nie zachodzi konieczność hospitalizacji. Te osoby przebywają na wolności. W wykazach spraw umorzonych ze względu na niepoczytalność sprawcy można zidentyfikować przypadki pedofilii, których sprawcy nie zostali umieszczeni w szpitalu. Uważam, że monitoringiem należałoby objąć również te osoby, które również są niebezpieczne. Przypominam, że w ciągu ostatnich 10 lat 100–200 osób w kraju uzyskało opinię o niepoczytalności w kontekście art. 200 Kodeksu karnego. Tej kwestii należy poświęcić szczególną uwagę. Rozumiem, że odroczenie wykonania kary jest decyzją sądu. Nie możemy ingerować w decyzje wydane przez niezawisły sąd. Natomiast proszę o informację, ilu jest pedofilów w grupie 27 tys. osób oczekujących na osadzenie. 550 osób ma odroczone wykonanie kary na podstawie art. 150 Kodeksu karnego wykonawczego. Sądzę, że można ustalić ilu przestępców z art. 200 par. 1 ma odroczone wykonanie kary pozbawienia wolności i z jakiego powodu. Musimy wiedzieć jaka jest skala tego zjawiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AdamMarkiewicz">Chciałbym zwrócić uwagę, że Komisja zajmuje się małym wycinkiem z życia tej chorej osoby, ze skłonnościami do nieletnich, a mianowicie momentem, kiedy ta osoba została skazana i umieszczona w zakładzie karnym, albo kiedy była rozpatrywana sprawa, ale sąd nie dopatrzył się przestępstwa i nie orzekł kary. Wyrok jest zazwyczaj nagłośniony w mediach. Ale po odbyciu kary ten człowiek wychodzi na wolność i nikt się nim nie interesuje. Uważam, że Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka powinna zwrócić się do Komisji Zdrowia i Ministerstwa Zdrowia o prowadzenie stałego monitoringu osób skazanych za pedofilię po opuszczeniu przez nie zakładu karnego oraz osób, w stosunku do których nie orzeczono kary, ale było podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 200 par. 1 Kodeksu karnego. W tym drugim przypadku należałoby rozstrzygnąć kwestię praw i wolności człowieka. Chodzi o bezpieczeństwo obywateli. Sprawa tego monitoringu nie należy do wymiaru sprawiedliwości. Natomiast leczenie powinno prowadzić Ministerstwo Zdrowia. Konieczna jest również współpraca Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, aby dzieci i młodzież były ostrzegane przed takimi osobami w swoim środowisku. Stworzenie kompleksowego monitoringu i systemu współdziałania z odpowiednimi środkami budżetowymi pozwoliłoby na rozwiązanie tego problemu. Uważam, że w tej sprawie Komisja powinna wystąpić z dezyderatem do rządu i do Ministerstwa Zdrowia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JerzyRudzik">Sama reforma prawa karnego nie rozwiąże tego problemu. Może należałoby spróbować przygotować ustawę podobną do ustawy o wychowaniu w trzeźwości, która kompleksowo ureguluje problematykę przestępstw na tle seksualnym. Istotnie zajmujemy się sytuacjami, kiedy osoby te znajdują się w polu zainteresowania prokuratury czy sądów. Ale co potem? Wprowadzenie systemu monitorowania osób, które opuściły zakłady karne, a zatem odbyły karę, nie ma podstaw prawnych i byłoby sprzeczne z konstytucją. Jeśli będzie regulacja ustawowa w tym zakresie, to będziemy tę ustawę wykonywać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#CezaryGrabarczyk">Czy są prowadzone prace nad taką ustawą?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JerzyRudzik">Myślę, że należałoby wspólnie pracować nad tego rodzaju uregulowaniem prawnym. Większość rozwiązań dotyczyłoby leczenia tych osób. O ile wiem, w resorcie obecnie nie prowadzi się prac w tym zakresie. Pan poseł Zbigniew Nowak pytał o osoby, u których stwierdzono, że były niepoczytalne w momencie popełniania przestępstwa. Muszę przyznać, iż nie znam opinii psychiatrycznej, w której biegli orzekając niepoczytalność nie zawarliby konkluzji, że taka osoba jest niebezpieczna dla porządku prawnego. Z moich doświadczeń orzeczniczych wynika, że przy popełnieniu czy podejrzeniu popełnienia przestępstwa o tak znacznej szkodliwości społecznej biegli stwierdzając niepoczytalność sprawcy wskazywali jednocześnie na zagrożenia dla porządku prawnego. I te osoby w ramach środka zabezpieczającego były umieszczane w zamkniętych zakładach psychiatrycznych. Jeśli chodzi liczbę osób, o które pytał pan poseł Zbigniew Nowak, to nie ma problemu w uzyskaniu tego rodzaju danych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy ktoś z państwa posłów chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę. Z wypowiedzi panów posłów Cezarego Grabarczyka i Adama Markiewicza wynika, że należałoby skierować dezyderat do Ministerstwa Zdrowia, zawierający postulaty, które padły w dyskusji. Dotychczas Komisja koncentrowała się na resorcie sprawiedliwości. Przygotowaliśmy zmianę prawa, możemy rozszerzyć jej zakres o obowiązek meldowania się przez jakiś okres czasu. Ale to nie rozwiąże problemu w sposób kompleksowy. Proponuję, aby Komisja skierowała dezyderat do Ministerstwa Zdrowia. Proszę panów posłów Cezarego Grabarczyka, Adama Markiewicza i Zbigniewa Nowaka o przygotowanie projektu dezyderatu. Ten projekt zostanie rozpatrzony w końcowej części posiedzenia. Czy jest sprzeciw wobec tej propozycji? Nie widzę. Zarządzam 15 minut przerwy.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#KatarzynaPiekarska">Wznawiam posiedzenie. W tej części posiedzenia Komisja wysłucha informacji o stosowaniu przemocy w polskich zakładach karnych. Ten temat jest znany z doniesień medialnych. Z relacji medialnych wyłania się ponury obraz powszechnego łamania praw człowieka w polskich zakładach karnych. Zdaję sobie sprawę, że zapewne podobnie jak w rodzinie, szkole i w innych miejscach, tak i w zakładach karnych zdarzają się przypadki stosowania przemocy, zwłaszcza przy tak dużej liczbie skazanych. Proszę o informację dotyczącą skali tego zjawiska oraz sposobu kontroli skarg na stosowanie przemocy. Proszę również o odniesienie się do ostatnich doniesień medialnych dotyczących sytuacji w polskich zakładach karnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanPyrcak">Jestem zaniepokojonymi doniesieniami medialnymi dotyczącymi rzekomego łamania praw człowieka w polskich zakładach karnych. Zdarzają się przypadki, kiedy funkcjonariusze służby więziennej naruszają prawo, kiedy w sposób nieuzasadniony używają środków przymusu bezpośredniego. Ale nie można ich generalizować, kreując obraz powszechnego naruszania praw osób pozbawionych wolności. W polskich zakładach karnych funkcjonuje bardzo szeroko rozwinięty system skargowy. Osadzeni w sposób nieskrępowany mogą kierować skargi do wszelkich organów i instytucji krajowych oraz zagranicznych. W trakcie prac nad Kodeksem karnym wykonawczym zadbaliśmy o to, aby skargi skazanych do wielu organów docierały bez jakiejkolwiek ingerencji służby więziennej. Zakłady karne bardzo często wizytowane są przez przedstawicieli rzecznika praw obywatelskich. Mamy również własny system kontroli. Dlatego nie można mówić o patologii w zakresie przestrzegania praw człowieka w polskich zakładach karnych. W 1999 r. spośród 1534 zarzutów kierowanych w skargach przez skazanych 1 zasadny dotyczył naruszenia nietykalności cielesnej osadzonego. W 2000 r. na 1761 zarzutów wśród uznanych za zasadne żaden nie dotyczył pobicia czy stosowania środków przymusu bezpośredniego. Analogicznie w 2001 r. kiedy tych zarzutów było 2034. W 2002 r. na 2214 zarzutów jeden dotyczył niepraworządnego stosowania środków przymusu bezpośredniego. W 2003 r. żaden z 2472 zarzutów nie dotyczył stosowania tych środków. Zawracam uwagę na pewną rosnącą tendencję liczby skarg w ostatnich latach, co jest związane ze wzrostem liczby osób pozbawionych wolności w polskich zakładach karnych. Niemniej jednak ten przyrost liczby skarg jest mniejszy niż dynamika wzrostu liczby osadzonych. Wzmocnieniu systemu skargowego służą działania kontrolno-inspekcyjne zarówno Centralnego Zarządu Służby Więziennej, jak i okręgowych inspektoratów służby więziennej. W toku tych czynności kontrolnych np. w 2000 r. przeprowadzono bezpośrednie rozmowy z 28 tys. osób pozbawionych wolności. Szczególnemu nadzorowi poddajemy przypadki stosowania w jednostkach penitencjarnych środków przymusu bezpośredniego. Stosowanie tych środków precyzyjnie określa ustawa oraz rozporządzenie Rady Ministrów. Liczba przypadków stosowania środków przymusu bezpośredniego rosła dość szybko w latach 1999–2001, z 1977 przypadków użycia tych środków w 1999 r. do 2559 - w 2001 r. Od 2001 r. maleje liczba przypadków stosowania środków przymusu. Zauważamy pewne zjawisko przyzwyczajenia się skazanych do przeludnienia w zakładach karnych i pewnego rodzaju uspokojenia nastrojów. W 2002 r. odnotowano 2414 przypadków stosowania przymusu bezpośredniego, w 2003 r. - 2009. W 2001 r. w wyniku postępowania wyjaśniającego prowadzonego przez okręgowy inspektorat służby więziennej stwierdzono 1 przypadek nieuzasadnionego użycia siły fizycznej i umieszczenia w celi zabezpieczającej. W 2003 r. w trakcie stosowania przez funkcjonariuszy chwytów obezwładniających skazany doznał urazu w postaci złamania kości ramienia lewej ręki. Powiadomiliśmy prokuraturę. Postępowanie zostało umorzone z powodu braku zaistnienia czynu zabronionego. W 2004 r. odnotowano jeden przypadek złamania palca u skazanego. Od początku 1999 r. do chwili obecnej wobec 15 funkcjonariuszy i pracowników wszczęto postępowania dyscyplinarne pod zarzutem nieprawidłowego stosunku do osadzonych. W 1999 r. dotyczyło to 4 osób, w 2000 r. - 4, w 2001 r. - 2, w 2002 r. nie odnotowaliśmy takiego przypadku, w 2003 r. - 4, w 2004 r. - 1. Wymierzyliśmy kary dyscyplinarne 5 osobom.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JanPyrcak">W tym samym czasie skierowano do prokuratury powiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa związanego z niewłaściwym stosunkiem do osadzonych przez 6 funkcjonariuszy. Z urzędu prokuratura wszczęła postępowanie przeciwko 5 funkcjonariuszom. Wyroki skazujące zapadły w stosunku do 4 funkcjonariuszy. Wobec 3 umorzono postępowanie. Wśród tych 4 funkcjonariuszy wobec których zapadły wyroki, było trzech funkcjonariuszy zakładu karnego w Inowrocławiu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#KatarzynaPiekarska">Chodzi o tę głośną sprawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JanPyrcak">Tak. To głośna sprawa z 1999 r. Referowałem ją Komisji przed kilkoma miesiącami. W jednym z artykułów czytamy, że w bieżącym roku ujawniono przypadek zamordowania skazanego w zakładzie karnym w Inowrocławiu. Przypominam, sprawa nie została ujawniona w bieżącym roku, jest znana organom ścigania od 5 lat. Zakończyła się prawomocnymi wyrokami. Nie nam oceniać jakości postępowania w tej sprawie. Z uwagi na trudności w ustaleniu stanu faktycznego uznano, że trzej funkcjonariusze - którzy zostali wydaleni ze służby - popełnili przestępstwo polegające na niewłaściwym wykonywaniu obowiązków służbowych. Nie postawiono im zarzutu pobicia, choć wcale - mówiąc mniej oficjalnie - nie wykluczam takiego wątku. W ostatnim artykule zamieszczonym w „Gazecie Wyborczej - Duży Format” pan red. Lipko opisuje czarną rzeczywistość polskich zakładów karnych i informuje np. o zamęczeniu osadzonych w areszcie śledczym na Mokotowie. Powołuje się na pana prof. Andrzeja Rzeplińskiego. Zwróciłem się z prośbą o wyjaśnienia. Odpowiadając na mój list prof. Andrzej Rzepliński stwierdza, iż red. Lipko „pomieszał fakty i przypisał w jednym miejscu Fundacji informację, która od Fundacji nie pochodzi, a jednym miejscu moją opinię, która nie pochodzi ode mnie. Oba te miejsca zaznaczyłem na żółto”. Zatem rzetelność tej informacji można porównać z rzetelnością informacji o rozdawaniu mercedesów na Placu Czerwonym. Skierowałem do pana red. Adama Michnika obszerne pismo, w którym protestuję przeciwko nierzetelności dziennikarskiej. Nie dlatego, że ten artykuł opisuje negatywne zdarzenia w polskich zakładach karnych - one się zdarzają i niestety będą zdarzać się w każdym systemie penitencjarnym - ale dlatego, że autor artykułu oparł swoją relację na podstawie jednostronnych, nie chcę mówić tendencyjnych, ale to samo ciśnie się na usta, relacji trzech osób w przeszłości pozbawionych wolności. Nie nawiązał w tej sprawie kontaktu ze służbą więzienną. Nie zwrócił się do nas o materiały. Poza zapytaniem o moją hipotekę polityczną, co było mu potrzebne do stwierdzenia, że „aktualny szef więziennictwa został odznaczony na przełomie lat 70-tych i 80-tych Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi za zasługi dla więziennictwa ludowego”, jego zainteresowanie kontaktami ze służbą więzienną całkowicie zgasło. W omawianym artykule red. Lipko pisze np., że „od 2002 r. Polska przestała gwarantować więźniom ustalone w międzynarodowej konwencji o zakazie stosowania tortur 3 m2 na osadzonego”. Dostrzegam tu pewien wątek osobisty, bo jest to przypisywanie tej sytuacji mi osobiście. Nie jestem wolny od emocji w tej sprawie. Staramy się służbę więzienną trzymać z daleka od polityki. Ale w tym artykule autor usiłuje przypisać tej sprawie kontekst polityczny. Zatem oświadczam, że prawa osadzonych określone w polskim Kodeksie karnym wykonawczym do 3 m2 nie są przestrzegane od co najmniej 4 lat, od 2000 r. Ta norma nie jest przestrzegana, ale nie od 2002 r. jak pisze pan red. Lipko, lecz od wcześniejszego okresu. Następnie autor powołując się na Helsińską Fundację Praw Człowieka, twierdzi, że „w polskich zakładach karnych więzień musi żyć na przestrzeni 1,5 m2”. Oświadczam, że według naszych dokładnych wyliczeń ta norma, na której polski więzień żyć musi narusza jego prawa określone w Kodeksie karnym wykonawczym, także w art. 248. Realizowana norma wynosi 2,6 m2. Kolejna sprawa dotyczy stosowania tzw. „dźwięków”. To określenie stało się modne w różnych środkach przekazu. Program II Telewizji Polskiej przed dwoma lub trzema tygodniami wyemitował obszerny materiał pt. „Śledczak”, gdzie również ta kwestia została poruszona. W polskich zakładach karnych funkcjonują tzw. cele zabezpieczające. Cela zabezpieczająca - to cela podwójna, wewnątrz celi znajduje się drugie pomieszczenie. W stosowaniu tego środka przymusu chodzi o zabezpieczenie przed samoagresją lub agresją osadzonego wobec innych więźniów czy funkcjonariuszy. Często stosowanie celi zabezpieczającej łączy się z założeniem kasku, zastosowaniem pasa trzyczęściowego lub innych form zabezpieczających osadzonego przed samoagresją lub agresją wobec innych.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JanPyrcak">Chodzi też o to, aby krzykami nie doprowadził do sytuacji, które mogą spowodować w zakładzie karnym wybuch buntu czy inne tego typu zdarzenia. Wczoraj chcieliśmy obejrzeć celę zabezpieczającą w oddziale dla niebezpiecznych w zakładzie karnym w Rzeszowie. Odstąpiliśmy od tego zamiaru, ponieważ wymagało to uruchomienia pewnych procedur. Klucz od tej celi jest deponowany w innym miejscu. Nie jest w zasięgu ręki oddziałowego, czy kogokolwiek innego. Stosowanie tego środka następuje na podstawie decyzji dyrektora zakładu karnego bądź osoby go zastępującej w bardzo precyzyjnie określonych w prawie sytuacjach na okres niezbędny. Przed stosowaniem środka przymusu oraz w trakcie powinna następować kontrola zarówno ze strony lekarza, jak i dowódcy zmiany. Obowiązkowe jest również badanie lekarskie po zastosowaniu tego środka. Po zastosowaniu tego środka dyrektor zakładu karnego jest obowiązany osobiście - bo nie zawsze on podejmuje decyzję, w nocy może ją podjąć np. dowódca zmiany - przyjąć osadzonego, zapoznać się z całą dokumentacją i ocenić zasadność stosowania tego środka. Proszę zwrócić uwagę, że ok. 2000 przypadków rocznie stosowania środków przymusu bezpośredniego oznacza, że w przeciętnym polskim zakładzie karnym taki środek jest stosowany raz w miesiącu. Ta liczba mnie nie zachwyca, ale nie dostrzegam żadnej patologii uwzględniwszy liczbę osadzonych i pewną dynamikę życia w tej społeczności. Chciałbym poinformować, że poleciliśmy zamontowanie do końca listopada br. - mimo problemów finansowych służby - systemów monitorujących wszystkie cele zabezpieczające w polskich zakładach karnych. Rejestracja obrazu i dźwięku będzie archiwizowana. Chcemy stworzyć system umożliwiający sprawdzanie zasadności stosowania tego środka przymusu kilka miesięcy później. Chodzi o stworzenie dokumentacji, która pozwoli w sposób niezbity sprawdzić jak stosowano ten środek. Cela zabezpieczająca jest tym miejscem w zakładzie karnym, gdzie ryzyko popełnienia nadużyć jest największe. Tworząc system monitoringu chcemy także własnej kadrze pokazać w sposób nie budzący wątpliwości, że kierownictwo służby nie będzie tolerowało nadużyć w stosowaniu tego środka. Zatem ten monitoring de facto działa w interesie funkcjonariuszy. Konkludując - zdarzają się w polskich zakładach karnych przypadki łamania prawa. Wyciągamy z tych przypadków bardzo surowe wnioski dyscyplinarne. Kierujemy sprawy do postępowania prokuratorskiego. Sprawa Inowrocławia powstała na skutek naszego doniesienia. Wizje funkcjonariuszy, którzy zabijają osadzonego a później ciało wyrzucają do kostnicy i twierdzą, że jest to samobójstwo są wytworem fantazji. Każdy przypadek śmierci osadzonego w zakładzie karnym powoduje natychmiastowe powiadomienie prokuratury i sądu. Prowadzone są czynności wyjaśniające okoliczności takich zgonów, także naturalnych. Nie ma żadnej akceptacji dla łamania prawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#KatarzynaPiekarska">Na jakim etapie jest tworzenie systemu monitoringu cel zabezpieczających? Jeżeli osadzony kwestionuje użycie tego środka przymusu bezpośredniego, a dyrektor po sprawdzeniu dokumentacji stwierdza, że wszystko jest w porządku, to czy w tej sytuacji sprawa zostaje zamknięta, czy też uruchamiany jest system kontroli zewnętrznej spoza tego zakładu karnego, ewentualnie z ministerstwa. Nie chodzi tu o sytuacje, kiedy trzeba powiadomić prokuraturę. Jak funkcjonuje system kontroli? Do Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka często wpływają skargi więźniów. Nikt z członków Komisji nie ma możliwości zweryfikowania przedstawionych zarzutów. Dlatego przesyłamy te skargi z prośbą o wyjaśnienia do ministra sprawiedliwości, albo do dyrektora generalnego Służby Więziennej. Pan dyrektor Jan Pyrcak wspomniał, że każdy więzień może swobodnie kierować skargi do różnych organów i funkcjonariusze nie mają prawa w to ingerować. Ale jak wygląda dalsze postępowanie? W jaki sposób oceniana jest zasadność skargi? Czy nie przypomina to kontroli „samych siebie”, skoro naprawdę zasadność skargi ocenia dyrektor jednostki penitencjarnej, której dotyczy skarga?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanPyrcak">System kontroli prowadzony jest przez okręgowe inspektoraty oraz biuro kontroli inspekcji w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej. W biurze kontroli inspekcji jest wydzielona struktura zajmująca się wyłącznie skargami osadzonych. Proszę zwrócić uwagę, że z przytoczonych przeze mnie danych wynika, że skarg na nieprawidłowe stosowanie środków przymusu praktycznie nie ma. Rozmowa z dyrektorami zakładów po stosowaniu tego środka w 99% potwierdza zasadność jego zastosowania. Osadzony może po stosowaniu środka i po rozmowie z dyrektorem zakładu karnego skierować skargę do sędziego penitencjarnego. Nie zapominajmy, że zakłady karne są kontrolowane przez strukturę zewnętrzną wobec służby więziennej, choć podlegającą również ministrowi sprawiedliwości. Sędzia penitencjarny nie wykonuje jedynie funkcji administracyjnych, lecz ocenia również realia zakładu karnego. Uważam, że system skargowy i system kontroli pozwala na ujawnienie i eliminację przypadków nieprawidłowości. Nie wykluczam możliwości pewnej patologii w systemie kontroli, ale jednoznacznie zapowiedzieliśmy dyrektorom jednostek penitencjarnych, że nie jesteśmy zainteresowani jakąkolwiek fikcją w sprawozdaniach statystycznych. Jeśli obecnie skazany skarży się, że w polskim zakładzie karnym nie przestrzega się prawa do powierzchni mieszkalnej, to ta skarga jest prawdziwa. Nie przestrzegamy prawa w tym zakresie z powodów, o których wcześniej wspomniałem. Ale to nie upoważnia do kierowania zarzutów wobec służby więziennej. System monitoringu i kontroli cel zabezpieczających zacznie funkcjonować jeszcze w bieżącym roku. Może się zdarzyć jeden - dwa przypadki opóźnień ze względu na konieczność zakupu komputera i odpowiedniego oprogramowania. Ale cała operacja będzie zakończona w listopadzie 2004 r. Niezależnie od polecenia wydanego w tej kwestii dyrektorom okręgowym dążymy do zmiany rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie warunków stosowania środków przymusu bezpośredniego oraz użycia broni palnej i psa służbowego przez funkcjonariuszy. Proponowana zmiana przewidywałaby niezwłoczne powiadomienie dyrektora okręgowego służby więziennej o stosowaniu środka przymusu bezpośredniego. Ponadto w ciągu kilku dni otrzymywałby on protokół stosowania tego środka. Uważamy, że to rozwiązanie pozwoli na przeprowadzenie kontroli w trakcie stosowania tego środka przez czynnik zewnętrzny wobec dyrektora zakładu w osobie dyrektora okręgowego czy podległych mu pracowników. Chodzi również o to, aby weryfikacja zasadności stosowania tego środka prowadzona była także na szczeblu okręgowego inspektoratu służby więziennej. Zastrzegam, że mówimy o dokumentacji, a nie o dostarczeniu osadzonego do dyrektora okręgowego. Uważam, że od strony normatywnej zrobiliśmy bardzo wiele, aby system nadzoru nad funkcjonowaniem środków przymusu bezpośredniego był szczelny. Ale jak wynika z doświadczenia, czasem ludzkie emocje po obu stronach, także po stronie funkcjonariuszy determinują zachowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MarekSzostek">Oprócz wprowadzenia systemu monitorowania celi zabezpieczającej, rozważamy możliwość monitorowania początku stosowania tego środka przymusu bezpośredniego. W rozporządzeniu, o którym mówił pan dyrektor Jan Pyrcak chcielibyśmy wprowadzić zapis przewidujący - o ile jest taka możliwość - rejestrowanie początku zdarzenia. Np. osadzony zabarykadował się w celi, grozi nieposłuszeństwem, nawołuje do buntu. Jeżeli będą odpowiednie możliwości należałoby rejestrować początek interwencji do momentu np. osadzenia w celi zabezpieczającej, gdzie będzie stały monitoring. Rozważamy tę kwestię. Obawiamy się, że mogą wystąpić trudności w realizacji tego zapisu. Niekiedy takie sytuacje występują nagle, w nocy, przy mniejszej obsadzie. Ale myślimy o takim sposobie zagwarantowania praworządnego działania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę. Informacja była wyczerpująca. Komisja przyjęła ją do wiadomości. Przechodzimy do informacji o sytuacji w polskiej służbie więziennej. Proszę o zabranie głosu pana dyrektora generalnego Służby Więziennej Jana Pyrcaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JanPyrcak">Chciałbym przypomnieć kilka problemów, które składają się na obecną sytuację służby więziennej. Po pierwsze - problem przeludnienia w polskich zakładach karnych. W polskich zakładach karnych, które dysponują 69 tys. miejsc, przebywa obecnie ok. 79,5 tys. osadzonych. Brakuje zatem ok. 10 tys. miejsc. Nie jesteśmy w stanie sprostać postulatom organizacji międzynarodowych - komitet CPD sugeruje 4 m2 jako normę powierzchni na jednego osadzonego, ale przede wszystkim nie jesteśmy w stanie przestrzegać polskiego prawa, które określa tę normę na 3 m2. Obecnie na osadzonego przypada średnio 2,6 m2 powierzchni, co oznacza, że są zakłady karne, gdzie - sporadycznie - faktyczna powierzchnia przypadająca na jednego osadzonego wynosi 2 m2. Na koniec sierpnia br. liczba osób oczekujących na wykonanie kary pozbawienia wolności wynosiła 29 766. To są dane na podstawie liczby wyroków oczekujących w zakładach karnych na wykonanie. Przypominam, że jeżeli osoba nie zgłasza się w terminie do zakładu karnego w celu odbycia kary, informujemy prezesa sądu, że skazany nie stawił się w zakładzie karnym. Jeżeli zwłoka trwa dłużej zwracamy wyrok do sądu. Termin zgłoszenia się do zakładów karnych upłynął 27.241 osobom. Te dane napawają nas niepokojem. Gdyby te dwadzieścia kilka tysięcy orzeczeń miało być wykonywane, to przeludnienie w polskich zakładach karnych przekroczyłoby wszelkie normy. Naszym zdaniem te dane świadczą o niewydolności całego aparatu wymiaru sprawiedliwości. W ostatnich miesiącach obserwujemy względną stabilizację przeludnienia. Na początku bieżącego miesiąca nastąpił spadek przeludnienia o ok. 2 tys. osób. Nie można niezawisłym sądom nakazać, aby stosowały inne środki. Ale państwo musi zagwarantować wykonywanie prawomocnych orzeczeń sądów. Zwracaliśmy na to uwagę Radzie Ministrów przedkładając w ostatnich dniach kwietnia 2004 r. raport dotyczący podstawowych problemów więziennictwa. Rząd zaakceptował ten raport. Można zauważyć wpływ tego raportu na projekt ustawy budżetowej na 2005 r. W wydatkach inwestycyjnych zaplanowanych na 2005 r. odnotowujemy istotny przyrost środków umożliwiający zgodnie z naszymi planami oddanie w przyszłym roku ok. 1300 nowych miejsc. Prawdopodobnie rozpoczniemy również dwie większe inwestycje. Chodzi o budowę aresztu śledczego w Legnicy i zakładu karnego w Opolu Lubelskim. Pierwsza inwestycja jest bardzo ważna, ponieważ obecnie na rozprawy w sądzie okręgowym lub czynności procesowe w prokuraturze okręgowej w Legnicy oskarżonych dowozi się z Wołowa czy z Wrocławia na odległość ok. 100 km w jedną stronę. Zbudowanie w Legnicy aresztu śledczego na ok. 400 miejsc zapewni lepsze funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. W omawianym raporcie awizowaliśmy Radzie Ministrów potrzebę budowy ok. 10 tys. miejsc. Tę potrzebę rozpisaliśmy na konkretny program uzyskiwania 10 tys. miejsc w latach 2005–2009. Z inwestycjami wiąże się problem kadrowy. Dzięki życzliwości także Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka w trakcie prac nad budżetem na 2004 r. uzyskaliśmy ponad 600 etatów funkcjonariuszy, głównie w celu rozwiązania kwestii tzw. nadgodzin. Ze względu na termin uchwalenia ustawy budżetowej na 2004 r. oraz procedury naboru i szkolenia funkcjonariuszy nie nastąpił jeszcze zasadniczy spadek liczby nadgodzin. Ale odnotowujemy już tendencję malejącą. Obecnie liczba nadgodzin wynosi ok. 1.650.000. To oznacza spadek o ok. 300.000. Spodziewamy się w najbliższych miesiącach dalszego ustabilizowanie sytuacji w tym zakresie. Mimo to mamy nadal trudną sytuację kadrową. Proporcja liczby funkcjonariuszy do liczby osadzonych wynosi 1 do 4, podczas kiedy w systemach penitencjarnych państw sąsiednich wynosi 1 do 1.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#JanPyrcak">Chciałbym zwrócić uwagę, że programy realizowane w zakładach karnych we Włocławku i w Rzeszowie wymagają dodatkowych etatów. Musimy poszukiwać tych etatów w innych jednostkach organizacyjnych. Skala potrzeb jest dużo większa. Nie jesteśmy w stanie zrealizować wielu programów terapeutycznych i resocjalizacyjnych bez zwiększenia liczby etatów. Chciałbym również zaznaczyć, że coraz większa liczba osadzonych w polskich zakładach karnych chce się uczyć w szkołach więziennych. Ze względu na brak etatów nie możemy realizować szkoleń w pożądanym zakresie, mimo że dysponujemy odpowiednimi warunkami lokalowymi. Za kilka dni spodziewamy się kontroli CPD w polskich zakładach karnych. Poprzednią kontrolę przeprowadzono przed czterema laty. Wytknięto m. in. pewne nieprawidłowości w zakładzie karnym w Przemyślu. Stąd wizyta Komisji w tym zakładzie. Wiemy, że główny zarzut będzie dotyczył przeludnienia w polskich zakładach karnych. Jeżeli w przyszłym roku oddamy ok. 1300 nowych miejsc, to dyrektorzy jednostek, w których oddane zostaną nowe miejsca, będą zgłaszali potrzebę dodatkowych etatów. Obsługa pawilonu na 200 miejsc wymaga 50 etatów funkcjonariuszy. Nie ma tych etatów. Projekt ustawy budżetowej na 2005 r. nie zakłada wzrostu liczby etatów służby więziennej. Kolejna sprawa dotyczy zatrudnienia skazanych. Regulacja, nad którą wspólnie zastanawialiśmy się, dotycząca wynagrodzenia osób pozbawionych wolności wykonujących pracę przynosi już skutki. Liczba osadzonych zatrudnionych zarówno przy pracach odpłatnych, jak i nieodpłatnych wzrosła w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Mamy nadzieję, że jest to tendencja stała. Ponownie sygnalizuję tutaj problemy etatowe. 1000 skazanych zatrudnionych na zewnątrz wymaga 100 etatów funkcjonariuszy. Samorządy deklarują chęć zatrudnienia skazanych, ale pod warunkiem, że więziennictwo opłaci konwoje. Służba więzienna nie może opłacać konwojów, nie dlatego, że nie chce, lecz dlatego że ewentualne skierowanie konwojentów z grupą skazanych do pracy na zewnątrz powoduje wzrost liczby nadgodzin. Zatem zatrudnienie skazanych na zewnątrz również wymaga zwiększenia liczby etatów funkcjonariuszy służby więziennej. Jak wspomniałem w projekcie ustawy budżetowej na 2005 r. odnotowujemy istotny przyrost nakładów na inwestycje, pozwalający wybudować ok. 1300 nowych miejsc. Ale w zakresie wydatków bieżących sytuacja nie wygląda optymistycznie. Otóż, po różnych korektach na wydatki bieżące zaplanowano 101,3% środków przeznaczonych na ten cel w budżecie na 2004 r. Środki na wyżywienie miały stanowić 87% tegorocznych nakładów. Pan premier Marek Belka uznał, że sytuacji wzrostu cen żywności, energii i paliw nie ma szansy, żeby zakłady karne w 2005 r. mogły funkcjonować na poziomie 87% nakładów z 2004 r. Ale 101,3% tegorocznych środków oznacza, że 2005 r. będzie dla więziennictwa kolejnym rokiem egzystencji, a nie rozwiązywania problemów np. dotyczących remontów. Przeżyjemy ten kolejny rok, mamy zabezpieczone środki na pewien przyrost stawki żywieniowej. Przypomnę, że obecnie stawka żywieniowa osadzonego w polskim zakładzie karnym wynosi 4 zł 20 gr. W 2005 r. planujemy podniesienie tej stawki w sposób racjonalny, pozwalający na utrzymanie wyżywienia na przyzwoitym poziomie. Przez wiele lat służba więzienna była traktowana w resorcie sprawiedliwości jak „dziecko gorszego Boga”.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#JanPyrcak">Dopiero ostatnie dwa lata przyniosły zmianę. Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka Sejmu bieżącej kadencji pochyliła się nad problemami służby więziennej. Myślę, że państwo dostrzegacie, że nie marnujemy środków. Ale problemy w dalszym ciągu istnieją. Nie można poszerzać zakresu represyjnej polityki karnej, czego oczekuje polskie społeczeństwo i co zapewne znajdzie wyraz w nowym Kodeksie karnym, bez zwiększenia nakładów. Uważam, że negatywny stosunek do sprawców przestępstw nie może powodować nie dostrzegania potrzeb finansowych więziennictwa oraz konieczności nowych rozwiązań organizacyjnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#KatarzynaPiekarska">Wczoraj w zakładzie karnym w Przemyślu widzieliśmy celę 21-osobową. Ile jest jeszcze zakładów karnych, gdzie są podobne cele? Komisja wizytowała różne zakłady karne. Dostrzegaliśmy przeludnienie i inne problemy, które napawały nas troską. Ale pierwszy raz widziałam celę, w której było 21 osób. Ci więźniowie odbywają karę za groźne przestępstwa. Przebywają w takich warunkach przez dłuższy okres czasu. To rodzi poważne zagrożenia. Pan dyrektor Jan Pyrcak wspomniał, że coraz więcej więźniów chce się uczyć. Czy i w jakim zakresie organizowane są szkolenia zawodowe dla skazanych? Nie mówię o zdobywaniu wyższego wykształcenia, jak w przypadku tego więźnia w zakładzie karnym w Przemyślu. Czy w zakresie szkoleń zawodowych wykorzystywane są fundusze unijne? Czy służba więzienna współpracuje z organizacjami pozarządowymi i powiatowymi urzędami pracy. Chodzi o to, aby osoba, która opuszcza zakład karny miała przygotowanie zawodowe umożliwiające podjęcie zatrudnienia. Obawiam się, że nasza polityka karna w ostatnim czasie jest realizowana poprzez budowę nowych zakładów karnych. To nie jest zarzut pod adresem służby więziennej, która realizuje fragment tej polityki. Koncepcja polityki karnej nie zakłada zmiany systemu kurateli. Obecny system jest niewydolny, sądy bardzo rzadko orzekają kary alternatywne, bo mają świadomość, że nie będą wykonywane chociażby ze względu na brak miejsc pracy. Nie istnieje współpraca z samorządami. Projekt zmian Kodeksu karnego i Kodeksu karnego wykonawczego przewiduje zwiększenie represyjności. Wiele przestępstw będzie zagrożonych wyższą karą. Zatem sądy będą musiały orzekać wyższe wyroki. Konieczna jest zmiana koncepcji polityki karnej. Budowa nowych zakładów karnych nie rozwiąże problemu. Polityka karna i skuteczność państwa okazuje się fikcją w sytuacji kiedy znaczna część osób oczekuje na odbycie kary. Sądy odraczają niekiedy wykonanie kary próbując ratować autorytet państwa. Jak długo system może w ten sposób funkcjonować? Kiedy nastąpi moment krytyczny? Chciałabym również prosić o informacje dotyczące ewentualnych zmian w polityce zdrowotnej wobec więźniów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#CezaryGrabarczyk">Pan dyrektor Jan Pyrcak wspomniał o zmianach przepisów Kodeksu karnego. Jako przewodniczący Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach chciałbym poinformować, że podkomisja pracująca nad nowelizacją tego Kodeksu karnego przyjęła szereg propozycji zmian zaostrzających prawo karne, co zapewne spowoduje większą represyjność polityki karnej. Podkomisja nie przedstawiła jeszcze sprawozdania, trudno zatem mówić o ostatecznym kształcie nowego prawa karnego. Ale można odnotować pewną tendencję. Można też przewidywać, iż problemy dotyczące przeludnienia w zakładach karnych i braku etatów w służbie więziennej pojawią się z większym natężeniem. W materiale dostarczonym Komisji znajduje się bardzo cenne spostrzeżenie, że w celu poprawy kondycji więziennictwa, a także - to moje podkreślenie - wzmocnienia autorytetu państwa, który został obniżony poprzez nie wykonywanie ogromnej liczby prawomocnie orzeczonych kar pozbawienia wolności, należy przede wszystkim z jednej strony zwiększyć pojemność jednostek penitencjarnych, poprawić ich stan techniczny, poziom zabezpieczenia, a z drugiej - zwiększyć liczbę etatów funkcjonariuszy. To trafne wnioski. Potrzeby w tym zakresie zyskują na znaczeniu właśnie w kontekście przewidywanej zmiany polityki karnej. Przedłożony materiał zawiera propozycje, a także konkretny harmonogram zwiększenia pojemności zakładów karnych o 10 tys. miejsc. Jednak z przytoczonych danych wynika, że 10 tys. miejsc to obecnie za mało. Jak w takim razie rozwiązać ten problem? To pytanie adresowane jest nie tylko do pana dyrektora Jana Pyrcaka, ale również do rządu, Ministerstwa Sprawiedliwości, Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka i ostatecznie do parlamentu. Nie wykonywanie prawomocnych orzeczeń sądu w sposób znaczący podważa zaufanie do państwa i osłabia jego autorytet. To może mieć bardzo groźne konsekwencje. Musimy temu przeciwdziałać. Czy istnieją możliwości korekty budżetu na 2005 r. w zakresie inwestycji i potrzeb etatowych służby więziennej? Oddaniu nowego obiektu zwiększającego pojemność jednostki penitencjarnej muszą towarzyszyć decyzje etatowe. Ten problem należy nie tylko dostrzegać, ale odpowiednio reagować. W przeciwnym razie nie powstrzymamy zjawisk, o których była mowa. Uważam, że z bardzo dużą determinacja musimy rozwiązywać problemy dotyczące zwiększenia pojemności jednostek penitencjarnych i wzrostu liczby etatów w służbie więziennej. Chciałbym też zwrócić uwagę na informacje dotyczące zwiększenia zatrudnienia skazanych osadzonych w zakładach karnych. Zwiększenie liczby pracujących skazanych wymaga odpowiednich decyzji budżetowych. Czy dla zatrudnienia 100 skazanych wystarczy 10 etatów funkcjonariuszy? Czy chodzi o zachowanie prostej proporcji, czy też należy uwzględnić inne reguły dotyczące zapewnienia bezpieczeństwa podczas konwojowania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy ktoś z państwa posłów chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę. Proszę pana dyrektora Jana Pyrcaka o udzielenie odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JanPyrcak">Odpowiadając na pytanie pana posła Cezarego Grabarczyka, chciałbym zwrócić uwagę, że przedkładając Komisji potrzeby kadrowe służby więziennej nie uwzględniamy żadnej rezerwy. 1 funkcjonariusz na 10 pracujących skazanych - to realna proporcja wynikająca z potrzeb służby. Jeżeli mówimy 100 etatów na 1000 zatrudnionych skazanych, to nie oznacza, że 15 etatów przeznaczymy na inne potrzeby. Przeciętna grupa zatrudnionych liczy 20 osób, powinno ją nadzorować 2 funkcjonariuszy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#KatarzynaPiekarska">Niekiedy skazani pracują bez dozoru...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JanPyrcak">Korzystamy z takiego trybu. Aczkolwiek niektóre media wytwarzają nieprzyjazny klimat. Niedawno ukazał się artykuł pod tytułem - o ile dobrze pamiętam - „Kryminał Zacisze”. Autor ekscytuje się faktem, że grupa osadzonych pracujących w jednym z naszych ośrodków szkoleniowych dojeżdża do pracy bez konwoju. Z tego artykułu wyłania się obraz skazanych, którym organizuje się wycieczki i wypoczynek w ośrodku. W ośrodku szkoleniowym, w którym teraz przebywamy również pracują skazani. Wykonują prace porządkowe. Do pracy w takich warunkach kierujemy skazanych za przestępstwa nieumyślne, skazanych, którzy kończą odbywanie kary albo skazanych, którzy mogą ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie, a nasza prognoza w tej kwestii jest pozytywna, czyli sądzimy, że takie zwolnienie uzyskają. Taka grupa bezdozorowa wymaga jednak pewnej kontroli. Np. trzeba pilnować, aby zatrudnienie tych osób nie było wykorzystywane do przemycania narkotyków do zakładu karnego. Samorządy różnie reagują na nasze propozycje zatrudniania skazanych. Niektóre samorządy są zainteresowane nieodpłatną pracą skazanych na rzecz środowiska lokalnego. Np. skazani z zakładu karnego w Uhercach wykonują różne prace remontowe w szkołach w Lesku i innych sąsiadujących miejscowościach. W ubiegłym roku Komisja zapoznała się z realizacją programów „Bona” i „Duet”. Ale zdarza się również, że samorządy nie są zainteresowane jakąkolwiek aktywnością osadzonych na rzecz środowiska naturalnego. Przypuszczam, że ten brak zainteresowania wynika z niedostrzegania problemu lub miejscowych układów. Jeśli chodzi o zakład karny w Przemyślu, to plątanina przewodów oraz tłok w kilku celach, które tam widzieliśmy, wydaje się dowodzić, że dokonanie podziału istniejącej substancji mieszkaniowej na mniejsze pomieszczenia jest trudnym przedsięwzięciem. W Polsce jest tylko kilka zakładów karnych, w których funkcjonują cele wieloosobowe. Obecnie rozpoczęliśmy inwestycję w Garbalinie polegającą na odtworzeniu zakładu karnego w Łęczycy. Obiekt w Łęczycy jest całkowicie zdekapitalizowany. Remont jest nieopłacalny ze względów ekonomicznych. Dlatego w odległości kilku kilometrów w istniejącym już zakładzie karnym w Garbalinie chcemy zrealizować dużą inwestycję. Chodzi o budowę nowych pawilonów i stworzenie dwóch zakładów w jednej jednostce - zakładu zamkniętego i części półotwartej. Zostaną tam przemieszczeni skazani i załoga zakładu karnego w Łęczycy. Prowadzimy kilka podobnych przedsięwzięć. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że to powoduje, iż nakłady inwestycyjne nie są wykorzystywane na wzrost liczby miejsc, lecz na odtworzenie substancji. Odtwarzanie istniejącej substancji stało się obecnie absolutnie niezbędne. Przypominam, że 2/3 polskich zakładów karnych to obiekty wybudowane przed pierwszą wojną światową. Stąd konieczność remontów. Staramy się ograniczać ich koszty poprzez zatrudnianie do niektórych prac - często nieodpłatnie - skazanych. Niekiedy pojawiają koncepcje przejmowania przez więziennictwo koszar i innych tego typu obiektów. Przed kilkoma laty przejęliśmy koszary w Czerwonym Borze. Zmiana przeznaczenia tego obiektu na jednostkę penitencjarną wymagała niewiele mniejszych środków niż wybudowanie nowego zakładu karnego. Logika budowy więzienia jest zupełnie inna niż budowy koszar. Obecnie mamy ofertę przejęcia koszar po marynarce wojennej w Koszalinie. Ta oferta jest bardzo interesująca ze względu na potrzebę stworzenia w tym rejonie zakładu karnego półotwartego.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#JanPyrcak">Tego typu obiekty można adaptować na zakłady karne półotwarte. Nakłady w wysokości ok. 10 mln umożliwią docelowe uzyskanie ok. 400 miejsc. Ale nowe miejsca oznaczają nowe potrzeby kadrowe. Niestety poszukiwanie etatów rozpoczyna się zazwyczaj po oddaniu obiektu. Wyjątkiem był areszt śledczy w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie w przedostatnim roku procesu inwestycyjnego udało się uzyskać decyzję o zwiększeniu etatów. Pozwoliło to na przygotowanie kadry. W każdym innym przypadku musimy sami uzupełniać braki. Czy są możliwości korekty tego przedłożenia budżetowego? Myślę, że Komisja otrzyma obszerny materiał wskazujący kierunek decyzji etatowych i finansowe. Mam nadzieję, że w trakcie prac nad budżetem uda się wspomóc rozwiązanie kilku problemów służby. Nie mówię o poziomie płac funkcjonariuszy. Służba więzienna jest obecnie najniżej opłacaną formacją w służbach mundurowych. Przed bez mała rokiem ówczesny minister sprawiedliwości pan Grzegorz Kurczuk podpisał z naszym związkiem zawodowym porozumienie, które deklarowało zbliżenie wskaźnika uposażeń funkcjonariuszy służby więziennej do wskaźnika uposażeń policji. Związek oczekiwał, że zbliżenie wskaźnika nastąpi 1 stycznia 2005 r. Nie ma szans, aby tak się stało.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KatarzynaPiekarska">Jakie jest wynagrodzenie funkcjonariuszy służby więziennej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JanPyrcak">1100–1200 zł brutto otrzymuje nowo przyjęty funkcjonariusz. Przeciętna płaca brutto funkcjonariusza wynosi obecnie 2500 zł. W tej przeciętnej kwocie uwzględnione są wynagrodzenia kierownictwa i strażników, którzy przychodzą do służby. Ok. 30% kadry ma wyższe wykształcenie. Jest to wskaźnik wyższy niż w policji i policji celnej. A stopień obciążenia kadry jest diametralnie wyższy niż był przed 5 laty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy więziennictwo inwestuje w podnoszenie kwalifikacji funkcjonariuszy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JanPyrcak">Tak, ale stajemy również w obliczu sytuacji, kiedy kierowanie na studia nie ma większego sensu. Wszystkie stanowiska oficerskie zajmują ludzie z wyższym wykształceniem. Mamy również pewien dylemat, bo wielu funkcjonariuszy pracujących np. w ochronie kończy studia i oczekuje na awans. Nie chcemy, aby przyszła kadra służby wywodziła się z pionu ochronnego. Nie chcemy, aby tę kadrę tworzyli ludzie, którzy uzyskali licencjat. Zwłaszcza, że w niektórych przypadkach jakość tego wykształcenia pozostawia wiele do życzenia. Naszym autem, który trzeba wykorzystać jest to, iż do służby przychodzą absolwenci różnych uczelni, głównie uniwersytetów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#KatarzynaPiekarska">Na Uniwersytecie Warszawskim organizowane są studia podyplomowe dla funkcjonariuszy...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JanPyrcak">Takie studia podyplomowe prowadzone są na Uniwersytecie Warszawskim i Uniwersytecie Poznańskim. Finansujemy naszym funkcjonariuszom połowę kosztów. W ten sposób mamy wpływ na wybór specjalności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#KatarzynaPiekarska">Jakie są specjalności na tych studiach?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JanPyrcak">Zarządzanie, prawo karne, zarządzanie jednostką penitencjarną, funkcjonowanie systemów penitencjarnych za granicą. Te studia przeznaczone są głównie dla przyszłej kadry kierowniczej, ale także dla wychowawców czy lekarzy. Ostatnio renomowana prywatna uczelnia lekarska w Nowym Sączu zorganizowała bardzo interesujące szkolenie naszych lekarzy. Rozważamy zorganizowanie szkolenia dla dyrektorów zakładów karnych z zakresu public relation. Wykorzystujemy bazę naszych ośrodków także dla prowadzenia tych szkoleń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MarekSzostek">Chciałbym dodać, że współpraca z Uniwersytetem Warszawskim i z panem prof. Lasocikiem dotyczy także organizowania różnego rodzaju kursów dla kadry dyrektorskiej. Przypominam, że dyrektorzy okręgowi oraz dyrektorzy większych jednostek penitencjarnych zapoznawali się w Sejmie z przebiegiem procesu ustawodawczego, odwiedzili również Naczelny Sąd Administracyjny i Trybunał Konstytucyjny. Jeśli chodzi o edukację skazanych, to w naszych jednostkach jest 26 szkół różnego rodzaju - szkoły podstawowe, gimnazja, szkoły zawodowe, szkoły średnie. Istnieje także możliwość kontynuowania - w trybie indywidualnym - nauki na studiach wyższych. Obecnie kilkunastu więźniów kilkunastu więźniów kończy studia. Nauczaniem jest objętych ok. 4,5 tys. więźniów. Zwiększenie liczby osób objętych nauczaniem wiąże się z przyznaniem dodatkowych etatów. Prowadzimy również ok. 400 kursów przyuczenia do zawodu. Współpracujemy z zakładami doskonalenia zawodowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#KatarzynaPiekarska">Jakiego rodzaju są te kursy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#MarekSzostek">Można np. ukończyć kurs palacza, kurs kucharski, malarski, tapeciarza, stolarski itp. Te kursy, które kończą się egzaminami. Więźniowie otrzymują certyfikaty uprawniające do wykonywania zawodu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#KatarzynaPiekarska">Ilu skazanych uczestniczy w takich kursach? Czy każdy, który wyrazi chęć uczestniczenia? Czy też chętnych jest więcej niż miejsc?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MarekSzostek">Chętnych jest więcej niż miejsc. Te kursy są organizowane ze środków pochodzących z funduszu postpenitencjarnego i ze środków bieżących. Ze względu na ograniczenie wielkości funduszu, zmniejszyły się możliwości rozszerzenia zakresu uczestnictwa i liczby organizowanych kursów. W poprzednich latach organizowaliśmy rocznie nawet ok. 700 kursów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JanPyrcak">Chciałbym zwrócić uwagę, że fundusz postpenitencjarny został w bieżącym roku obłożony gigantycznym odpisem. Zgodnie z ustawą budżetową na 2004 r. 40% środków z funduszu postpenitencjarnego musimy przekazywać do budżetu państwa. Rzecznik praw obywatelskich zaskarżył tę część ustawy budżetowej do Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał nie rozpatrzył jeszcze tej sprawy. Jeżeli nawet uzna, że ta część ustawy jest sprzeczna z konstytucją, to po zakończeniu roku budżetowego nie otrzymamy tych pieniędzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy rozważano możliwość innego sposobu finansowania szkoleń np. poprzez pozyskiwanie środków unijnych, czy współpracę z organizacjami pozarządowymi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#MarekSzostek">W ostatnim okresie w szerszym zakresie próbujemy pozyskiwać środki unijne. Przygotowaliśmy taką bardzo poważną aplikację. Program nazywa się IQEL i jego celem jest przygotowaniem więźniów do życia na wolności. Mamy nadzieję, że wygramy konkurs i zyskamy środki unijne. W tym programie wspólnie z nami uczestniczy sporo różnych organizacji, również pozarządowych. Ale także poszczególne inspektoraty i jednostki penitencjarne próbują same pozyskiwać środki unijne. W zakładzie karnym w Rzeszowie realizowany jest program „Sokrates” i program „Leonardo da Vinci”. Jest możliwość pozyskania środków unijnych na realizację tych programów. W bieżącym roku w wielu zakładach karnych realizujemy dodatkowo różnego rodzaju programy aktywności zawodowej. W tym przypadku więzień nie otrzymuje certyfikatu, poświadczającego przyuczenie do zawodu, ale zdobywa wiedzę w jaki sposób starać się o pracę. Te programy realizujemy we współpracy z Ministerstwem Gospodarki i Pracy. W naszych jednostkach powstały tzw. kluby pracy, w których więźniowie uzyskują wiedzę na temat jak napisać podanie o pracę, gdzie szukać pracy po opuszczeniu zakładu. Otrzymują adresy instytucji pomagających w poszukiwaniu pracy. Mam nadzieję, ułatwi im to poszukiwanie pracy. Chociaż z naszych informacji wynika, że byli więźniowie nie są zatrudniani. Jest to poważny problem. Są również realizowane programy dla kobiet. W ramach tych programów skazane uczy się np. gotowania i wykonywania prostych prac domowych. One często nie potrafią wykonywać tych czynności. Dlatego te programy pozwalają im na lepsze funkcjonowanie po opuszczeniu zakładu karnego. Taki program jest realizowany m. in. na oddziale kobiecym zakładu karnego w Rzeszowie. Chcemy pozyskiwać środki unijne. Podejmujemy w tej kwestii współpracę z innymi podmiotami. Np. pewna firma angielska z Londynu chce z nami współpracować w zakresie pomocy więźniom w adaptacji społecznej po opuszczeniu zakładu. Przygotowała aplikację dotyczącą pozyskania środków unijnych na realizację tego zadania. Zatem próbujemy wykorzystywać różne możliwości pozyskania środków unijnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JanPyrcak">Jeśli chodzi o politykę zdrowotną, to chciałbym zauważyć, że skazani są leczeni w ambulatoriach i przychodniach na terenie zakładów karnych. Mamy również własne szpitale więzienne. Ale są miejscowości, gdzie nie ma szpitala więziennego. Tam zwłaszcza w nagłych przypadkach korzystamy z pomocy powszechnych placówek opieki zdrowotnej. Dotychczas - zgodnie z rozporządzeniem - wydatki na leczenie osadzonych poza zakładami karnymi pokrywał minister zdrowia, który ma możliwość weryfikacji rachunków za świadczenia medyczne. W lutym br., czyli w trakcie roku budżetowego, ukazało się rozporządzenie ministra zdrowia, które nakłada na nas obowiązek ponoszenia tych wydatków. Według naszych szacunków w bieżącym roku będziemy musieli wydatkować kwotę ok. 7 mln zł na opłacenie świadczeń zdrowotnych świadczonych skazanym przez powszechne placówki opieki zdrowotnej. Te środki musimy zabezpieczyć kosztem innych dziedzin działalności więziennictwa. Musieliśmy również wyznaczyć pewną niewielką grupę pracowników do weryfikacji faktur. W niektórych przypadkach rozbieżność ceny za usługi pogotowia ratunkowego świadczone przez różne placówki jest 10-krotna. Narodowy Fundusz Zdrowia i Ministerstwo Zdrowia nie odpowiedziały na nasze prośby o pomoc w zakresie ustalania pewnego standardu tych usług. Niepokojący jest również wzrost wskaźnika chorych na gruźlicę wśród osadzonych. To powoduje pewne problemy, także inwestycyjne. Zamierzamy zakupić objazdowy rentgen, który będzie obsługiwał jednostki penitencjarne na Śląsku. Ale to wymaga środków w wysokości 1 mln zł. Stacjonarne rentgeny w zakładach karnych kosztowałyby dużo więcej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#MarzenaKsel">Problemy przeludnienia i niedoboru kadry również dotykają więzienną służbę zdrowia. W każdej jednostce penitencjarnej jest zakład opieki zdrowotnej. W 14 jednostkach są szpitale. Niektóre z nich są w złym stanie. 4 duże szpitale (po 100 łóżek) wymagają kapitalnego remontu. Środki przeznaczone na finansowanie więziennej służby zdrowia pozostaną na dotychczasowym poziomie. A przecież ceny leków wzrosły. Zapadalność osadzonych na gruźlicę jest poważnym problemem, szczególnie w sytuacji przeludnienia w polskich zakładach karnych. W ciągu 14 dni po przyjęciu osadzonego powinniśmy wykonać rtg klatki piersiowej. Będziemy musieli wykonywać więcej badań obowiązkowych. Zmieniono przepisy w zakresie stosowania aparatury nie wyliczając kosztów zakupu aparatury, która jest potrzebna dla więźniów. W przypadków chorób zakaźnych nie wyliczono odpowiednio kosztów leczenia. Pojawiają się problemy dotyczące płatności za usługi świadczone osadzonym przez powszechne placówki służby zdrowia. Na wysokim poziomie prowadzimy leczenie farmakologiczne nosicieli wirusa HIV. W systemach penitencjarnych w innych krajach osadzony leczony jest w placówkach więziennej służby zdrowia albo w placówkach publicznych, ale pod kontrolą. Nie ma przerw w odbywaniu kary.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#KatarzynaPiekarska">Ale np. operacja na otwartym sercu nie może być wykonywana w szpitalu więziennym...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#MarzenaKsel">Taka operacja może być wykonana w szpitalach klinicznych. Po jej wykonaniu - jeżeli nie ma przeciwwskazań - osadzony może kontynuować rehabilitację w szpitalu więziennym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy zatem przerwy w odbywaniu kary ze względu na stan zdrowia czy konieczność leczenia nie są udzielane zbyt pochopnie? Nie chodzi tu o przypadki przeszczepu narządów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#MarzenaKsel">Przerwy w odbywaniu kary poza przypadkami, w których orzeka lekarz więzienny, udzielane są na podstawie orzeczeń różnych lekarzy, którzy najczęściej nie znają struktury opieki zdrowotnej w więzieniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JanPyrcak">Przypuszczam, że stopień wiedzy każdego z państwa posłów na temat wykonania kary pozbawienia wolności jest znacząco wyższy niż przeciętnego polskiego sędziego. To nie jest żadna złośliwość. Obawiam się, że system szkolenia sędziów, w tym także sędziów orzekających w sprawach karnych omija polskie placówki penitencjarne. Pracuję w służbie bardzo wiele lat. Kiedyś spotykałem się w zakładzie karnym z aplikantami. Obecnie od wielu lat nie słyszałem o takim fragmencie aplikacji sądowej. Nie chcę być nieskromny i powiedzieć, że go nie ma. Przypomina to kształcenie lekarzy z pominięciem farmacji. Obawiam się, że duża część sędziów nie zna naszego systemu penitencjarnego. Należy się bliżej zastanowić nad tą kwestią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#KatarzynaPiekarska">W Ministerstwie Sprawiedliwości przygotowywany jest projekt ustawy dotyczący szkolenia sędziów i prokuratorów, a także osób, które będą ich szkoliły. Może na tym etapie prac Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka powinna zwrócić uwagę autorom projektu na ten problem. Po odbyciu aplikacji sędziowskiej i prokuratorskiej, jeszcze przed podjęciem pracy, ci ludzie byliby szkoleni w zakresie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości i odbywania kary pozbawienia wolności. To szkolenie byłoby takim dodatkowym kryterium przydatności do zawodu. Szkolenie sędziów i prokuratorów byłoby również prowadzone na pewnym etapie wykonywania przez nich zawodu. Celem byłoby ujednolicenie orzecznictwa oraz przygotowanie osób, które później będą szkoliły aplikantów. Znajomość funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości i systemu penitencjarnego jest bardzo ważna dla sędziów i prokuratorów. Po raz kolejny Komisja dyskutuje o problemach służby więziennej. W trakcie tych dyskusji dowiadujemy się coraz więcej. Wizytujemy zakłady karne. Spotykamy się z różnymi specjalistami. Po praktycznym zetknięciu się z funkcjonowaniem zakładów karnych nasza wiedza jest pełniejsza. W trakcie aplikacji z reguły nie ma czasu na zapoznanie się z problematyką penitencjarną. Do wydziału penitencjarnego nie trafiają ludzie na asesurze. Uważam, że projekt przygotowywany w resorcie sprawiedliwości po skierowaniu do Sejmu, w trakcie prac Komisji powinien być uzupełniony o problematykę funkcjonowania polskiego systemu penitencjarnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JerzyRudzik">Jeśli chodzi o szkolenia aplikantów w zakresie wykonywania kary pozbawienia wolności, to rzeczywiście w trakcie aplikacji sędziowskiej jest miesiąc czasu przeznaczony na wydział penitencjarny. Ten okres obejmuje z reguły pracę bardziej teoretyczną. Kiedy odbyłem aplikację sędziowską mój patron bardzo często zabierał mnie do zakładu karnego. Dlatego moja wiedza na temat funkcjonowania systemu penitencjarnego była nieco większa. Zgadzam się, że tę problematykę należy włączyć do wspomnianego projektu ustawy. Jeśli chodzi o problem skazanych oczekujących na wykonanie kary, to stale monitorujemy tę kwestię. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że zawsze będą skazani oczekujący na wykonanie kary. Ponieważ skazani korzystają z procedur, które to właśnie przewidują. Są to procedury odroczeniowe, ułaskawieniowe - procedury przewidziane w art. 152 Kodeksu karnego wykonawczego. Skazani również uchylają się od wykonania kary. Korzystają z usług profesjonalnych obrońców, którzy w tym celu potrafią wykorzystywać przepisy. Są też skazani, którzy ukrywają się przed wymiarem sprawiedliwości. Staramy się eliminować nieprawidłowości popełnione przez sąd np. nieterminowe skierowanie orzeczenia. Pozostajemy w stałym kontakcie z Komendą Główną Policji, analizujemy informacje nadsyłane przez pana dyrektora dotyczące liczby osób oczekujących na wykonanie kary. W ramach czynności nadzorczych zalecamy prezesom sądów apelacyjnych i prezesom sądów okręgowych stałe monitorowanie tej kwestii. Liczba skazanych oczekujących na wykonanie kary zmniejsza się. Wiemy, że zbyt wolno. Ale robimy wszystko, aby była jak najmniejsza. Niemożliwe jest jednak aby nie było w ogóle skazanych oczekujących na wykonanie kary.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#CezaryGrabarczyk">Czy brak wolnych miejsc w jednostkach penitencjarnych może wpływać także na kierunek orzecznictwa? Czy w tej sytuacji sędziowie nie będą chętniej korzystać z możliwości odroczenia wykonania kary, która w innych warunkach nie byłaby stosowana?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JerzyRudzik">Tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#CezaryGrabarczyk">Skoro się zgadzamy, to starajmy się rozwiązać problem braku miejsc w jednostkach penitencjarnych. Jest to warunek utrzymania autorytetu państwa oraz skuteczniejszej resocjalizacji skazanych. Najbardziej demoralizuje fakt, że orzeczona kara nie jest wykonywana. To ośmiela sprawców przestępstw do kolejnego ich popełniania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#JanPyrcak">Ale kara wykonywana w warunkach, które utrudniają zarówno oddziaływania terapeutyczne, szkoleniowe, resocjalizacyjne nie spełnia swej funkcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę. Zarządzam 10 minut przerwy. Po przerwie Komisja rozpatrzy projekt dezyderatu.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#KatarzynaPiekarska">Wznawiam posiedzenie. Proszę o przedstawienie projektu dezyderatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#CezaryGrabarczyk">"Dezyderat Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Sejmu RP do ministra zdrowia. Podczas dwudniowego posiedzenia w dniach 28–29 września br. Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka wizytowała m. in. oddział zakładu karnego dla skazanych objętych programem leczenia pedofilów. Komisja zapoznała się z doświadczeniami zdobytymi podczas realizacji programu „Pierwsza fala”, w ramach którego podejmowane są działania o charakterze psychokorekcyjnym i leczniczym. Celem tych działań jest zapobieżenie powrotowi do przestępstwa sprawców przestępstw seksualnych, w tym pedofilii, po odbyciu kary i wyjściu skazanych pacjentów na wolność. Autorem programu jest lekarz, specjalista psychiatrii i seksuologii. Program został pozytywnie zaopiniowany przez prof. Zbigniewa Lwa Starowicza. Osiągnięcie trwałych efektów w wyniku prowadzonej terapii jest uzależnione od jej kontynuowania przez pacjentów po odbyciu kary. Spełnienie tego warunku wykracza poza właściwość szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości. Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka zwraca się do ministra zdrowia o podjęcie działań legislacyjnych i organizacyjnych gwarantujących kontynuowanie terapii, także farmakologicznej przez sprawców przestępstw seksualnych po odbyciu kary pozbawienia wolności. Jest to konieczne dla skutecznego przeciwdziałania przestępczości seksualnej, w tym pedofilii. Z informacji uzyskanych przez Komisję wynika, że skazani opuszczający zakłady karne nie mają możliwości kontynuowania leczenia w powszechnej służbie zdrowia. Ilość poradni seksuologicznych i lekarzy ze specjalnością seksuologii jest niewystarczająca w stosunku do skali problemu. Środki farmakologiczne obniżające popęd seksualny nie są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Prosimy o odniesienie się do przedstawionych wyżej problemów i określenie kierunków zamierzonych działań”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy są uwagi do przedstawionego projektu dezyderatu? Nie widzę. Prezydium zastrzega sobie - o ile będzie taka potrzeba - możliwość dokonania pewnych korekt o charakterze stylistycznym. Merytoryczna treść pozostaje bez zmian. Czy jest sprzeciw wobec przyjęcia dezyderatu? Nie widzę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła dezyderat do ministra zdrowia. Na tym wyczerpaliśmy porządek dzienny. Zamykam posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>