text_structure.xml
65.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Porządek dzienny posiedzenia został państwu doręczony. Czy ktoś z państwa ma jakieś uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. Otrzymaliście państwo program wyjazdowego posiedzenia Komisji, które odbędzie się 20–21 lipca 2005 r. Porządek dzienny tego posiedzenia obejmuje: - funkcjonowanie ośrodków doradztwa rolniczego po wejściu w życie ustawy o jednostkach doradztwa rolniczego na przykładzie Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Starym Polu, - informację o stanie melioracji w Polsce ze szczególnym uwzględnieniem Żuław. Niedawno prowadziliśmy prace nad ustawą dotyczącą ośrodków doradztwa rolniczego. Jeszcze to nowe prawo nie zostało na dobre wdrożone, a już podnoszą się głosy, aby kompetencje w zakresie doradztwa rolniczego przekazać samorządom. Niezależnie od tego, kto w Polsce będzie rządził, kto będzie minister rolnictwa i rozwoju wsi, to nie wyobrażam sobie takiego rozwiązania. Apeluję do państwa, aby przeciwstawiać się takim pomysłom. Przystępujemy do realizacji pierwszego punktu porządku obrad. Informację o przygotowaniach do skupu płodów rolnych przedstawia minister rolnictwa i rozwoju wsi. Czy na sali jest obecny przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi? Dowiaduję się, że nie ma pana ministra. Bardzo proszę sekretarzy Komisji o ustalenie, co się stało.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#LechKuropatwiński">Jeśli w posiedzeniu nie uczestniczą przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, to uważam, że dalsze obrady nie mają sensu. Proponuję ogłoszenie przerwy do czasu przybycia ministra rolnictwa i rozwoju wsi.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WojciechMojzesowicz">W takim razie rozpatrzymy najpierw drugi punkt porządku obrad - przyjęcie propozycji tematów kontroli dla Najwyższej Izby Kontroli na 2006 r. Proponujemy, aby NIK zbadała funkcjonowanie wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej. To jest bardzo istotna kwestia. Zdarzają się skrajne przypadki niekompetencji pewnych instytucji na szczeblu wojewódzkim. Myślę tutaj między innymi o stacjach chemiczno-rolniczych oraz o inspekcji kontrolującej nawożenie. Wydawane są pozytywne decyzje w stosunku do podmiotów, które trzykrotnie przekroczyły normę. Dobrze by było, żeby zajęła się tym Najwyższa Izba Kontroli. Kolejny proponowany temat, to „Ochrona zasobów powierzchniowych wód śródlądowych i nadzór nad gospodarką rybacką”. To także jest ważny temat. Myślę, że te kwestie się ze sobą wiążą, ponieważ chodzi o skażenie środowiska. Proponujemy również, aby NIK zajęła się kontrolą Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ze szczególnym uwzględnieniem wydatków tej Agencji. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zgłosić jakiś temat?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AlfredBudner">Bardzo proszę, aby w przypadku kontroli wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej przyjrzeć się kwestii wydawania pozwoleń. Chodzi mi o pozwolenia wydawane przez starostów. Najczęściej jest tak, że inspektor nadzoru budowlanego prowadzi własną firmę. Decyzja jest pozytywna, jeśli firma „x” zapłaci za przygotowanie projektu. Trzeba z tym wreszcie skończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WojciechMojzesowicz">Czy ktoś z państwa ma inne uwagi?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PiotrKrutul">Proszę o skontrolowanie Funduszu Promocji Mleczarstwa. Przypominam, że na koncie tego Funduszu jest ponad 35 mln zł. Te środki miały być przeznaczone na promocję polskiego mleka. Tymczasem nic z tego nie wyszło. Uważam, że tę kwestię może wyjaśnić tylko Najwyższa Izba Kontroli. Nikt inny nie może tego sprawdzić. Już raz NIK sprawdzała wydatkowanie tych pieniędzy, ale byłoby dobrze, gdyby ta kontrola została powtórzona.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WojciechMojzesowicz">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła tę propozycję. Sprzeciwu nie słyszę. Przyjmujemy tę propozycję.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WaldemarWojnicz">Najwyższa Izba Kontroli oczywiście rozważy wszystkie propozycje złożone przez Komisję. Natomiast jeszcze przed przyjęciem planu pracy, chciałbym zwrócić uwagę na trzeci temat wymieniony przez posła Wojciecha Mojzesowicza. Mam na myśli kontrolę Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ze szczególnym uwzględnieniem wydatków. Chciałbym państwa poinformować, że co roku Najwyższa Izba Kontroli przeprowadza analizę wykonania planu finansowego przez każdą z agencji. Wtedy też analizujemy wszystkie wydatki. Jeśli Komisja uzna, że potrzebna jest bardziej szczegółowa kontrola z analizą efektywności wydatków, to rozważymy taką możliwość. Wtedy jednak zakres tej kontroli byłby szerszy. Gdyby chodziło tylko o kierunki i prawidłowość wydatkowania środków, to uważam, że wystarczające będą wyniki kontroli z wykonania planu finansowego. Chciałbym się jeszcze ustosunkować do wypowiedzi posła Alfreda Budnera. To jest oczywiste, że w trakcie kontroli wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej przyjrzymy się działalności co najmniej trzech inspekcji działających w tym obszarze. Myślę tutaj o Inspekcji Weterynaryjnej, nadzorze budowlanym oraz Inspekcji Ochrony Środowiska. Chcemy przeanalizować system nadzoru nad działalnością wielkoprzemysłowych ferm trzody chlewnej. Sądzę, że nie ma przeszkód, aby przeprowadzić kontrolę w Funduszu Promocji Mleczarstwa. W 2006 r. miną trzy lata od poprzedniej kontroli. Będzie to dobry moment na sprawdzenie realizacji wniosków i ponowną ocenę funkcjonowania tego Funduszu po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WojciechMojzesowicz">Jeśli chodzi o kontrolę Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, to zdajemy sobie sprawę, że NIK bada sposób wykonania planu finansowego. Komisja zwraca się o przeprowadzenie bardziej szczegółowej kontroli, ze wskazaniem na koszty utrzymania centrali Agencji. To nas coraz bardziej niepokoi. Rośnie wielkość wynajmowanej powierzchni. Płacone są coraz większe czynsze. Następuje przerost administracji. Kontrolę należy przeprowadzić pod tym kątem. Brakuje środków na utrzymanie biur powiatowych Agencji, gdzie utrzymywany jest bezpośredni kontakt z rolnikami. Być może nam się tylko wydaje, że tak jest. Może nie mamy szczegółowej wiedzy na ten temat. Dlatego prosimy o taką kontrolę.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WaldemarWojnicz">Czy kontrola może być zawężona do kosztów funkcjonowania administracji? Przy takim określeniu tematu nie musielibyśmy badać na przykład sposobu wykorzystania środków związanych z Planem Rozwoju Obszarów Wiejskich i płatnościami bezpośrednimi. Ograniczylibyśmy się tylko do przeanalizowania kosztów funkcjonowania Agencji i jej centrali.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WojciechMojzesowicz">Myślę, że to jest zasadna propozycja. Chodzi nam właśnie o koszty administracyjne. Otrzymałem informację, że pan minister Wiesław Zapędowski odbywał właśnie spotkanie z przedstawicielami producentów owoców miękkich. Za chwilę powinien przyjechać do Sejmu. W związku z tym ogłaszam pięć minut przerwy.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#WojciechMojzesowicz">Wznawiam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Przystępujemy do rozpatrzenia pierwszego punktu porządku obrad - informacja o przygotowaniach do skupu płodów rolnych. Bardzo proszę pana ministra Wiesława Zapędowskiego o przedstawienie przedmiotowej informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WiesławZapędowski">Bardzo przepraszam za spóźnienie. W siedzibie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi trwa spotkanie dotyczące owoców miękkich. Strony nie tylko omawiają obecną sytuację rynkową, ale starają się wyartykułować rozwiązania, które mogłyby być pomocne dla lepszej organizacji wewnętrznej tego rynku. Niestety czasami tak jest, że trzeba być w dwóch miejscach jednocześnie. Oczywiście dla nas priorytetowe jest posiedzenie Komisji, dlatego tamto spotkanie prowadzi teraz dyrektor departamentu, a ja jestem tutaj. Skoro mamy dzisiaj analizować sytuację na rynku płodów rolnych, zacznę od omówienia kwestii związanych z rynkiem owoców miękkich.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#RomualdAjchler">Prezydium Komisji doceniając wagę spotkania dotyczącego owoców miękkich, proponuje, aby pan minister pominął kwestie statystyczne i przedstawił tylko planowane działania rządu w zakresie regulacji rynków zbóż i owoców miękkich.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WiesławZapędowski">Oczywiście dane statystyczne są znane i można je tutaj pominąć. Sytuacja na rynku także jest znana, więc o niej także nie będę mówić. Chciałbym podkreślić, że w przypadku owoców i warzyw oraz rynku zbóż mamy do czynienia z dwoma różnymi systemami. To są absolutnie różne rynki, w innym sposób regulowane w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Mechanizmy funkcjonujące na rynku zbóż nie istnieją na rynku owoców i warzyw. Jeśli chodzi o rynek owoców i warzyw, to są dwa rodzaje działań. Działania doraźne polegają na zwiększeniu ochrony rynku Unii Europejskiej przed nadmiernym importem. Szczegóły państwo znacie. Z jednej strony Światowa Organizacja Handlu i postępowania antydumpingowe. Z drugiej strony sytuacja na rynku truskawek mrożonych spowodowała, że trzeba było podjąć działania w kierunku wprowadzenia środków ochronnych. Zebrano dane od wymaganej liczby przedsiębiorstw przetwórczych. Złożono wniosek do Komisji Europejskiej. Odbyło się już głosowanie w sprawie wszczęcia postępowania, które wykazało zdecydowane poparcie większości państw członkowskich Unii Europejskiej. Teraz pozostaje decyzja Komisji Europejskiej, czy należy wprowadzić środek ochronny natychmiast. To jest ważny moment, ponieważ Polska starała się o wszczęcie postępowania i wprowadzenie natychmiastowego tymczasowego środka ochronnego. Podkreślam, że o ile wszczęcie postępowania wydaje się możliwe w najbliższym czasie, o tyle wprowadzenie natychmiastowego środka ochronnego jest wątpliwe. Według ostatnich informacji Komisja Europejska nadal nie podjęła decyzji w tej sprawie. Termin upływa 6 lipca 2005 r. W ciągu ostatnich dziesięciu lat Komisja Europejska tylko trzy razy wszczęła postępowanie uruchamiające środki ochronne. Tylko raz wprowadzono natychmiastowe środki ochronne. Tak było w przypadku stali. A zatem to nie jest łatwe postępowanie. Nie jest to łatwa decyzja, tym bardziej, że ją podejmuje dyrekcja do spraw handlu, a nie dyrekcja rolna. Wydaje się, że 6 lipca 2005 r. powinnyśmy poznać ostateczną decyzję. Jest jeszcze druga strona medalu. Oczywiście import rzutuje na sytuację rynkową, ale niezmiernie istotna jest organizacja naszego rynku. W sektorze owoców i warzyw polega na dobrowolnym nawiązaniu relacji producentów z odbiorcami. Nie ma mechanizmów administracyjnych służących utrzymaniu ceny minimalnej i ograniczeniu produkcji. Każdy może produkować i każdy może się starać sprzedać owoce lub warzywa po dowolnej cenie. Odbiorca analizuje ceny na rynku i wyszukuje najlepsze oferty. Nie ma obowiązkowej ceny skupu. Jaka zatem może być rola administracji. Jak już informowaliśmy Komisję, pewnym rozwiązaniem może być propagowanie umów kontraktacyjnych. W ramach sektorowych programów operacyjnych można też wspierać te zakłady, które skupują w określonych ilościach produkty od grup producentów rolnych. Chodzi o wzmocnienie producentów poprzez poprawę warunków tworzenia grup producentów oraz o zachętę dla tworzenia relacji pomiędzy grupami producentów i zakładami przetwórczymi. To jest właśnie przedmiotem spotkania, które się odbywa w siedzibie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Rozmowy nie są łatwe, ponieważ często interesy są sprzeczne. Natomiast naszym zdaniem długofalowy interes jest wspólny. Wszystkim zależy na tym, aby sytuacja na rynku była stabilna. Organizacja rynku owoców i warzyw poddana jest reformie zapoczątkowanej za czasów prezydencji holenderskiej. Polska proponowała zmiany, które polegają na rozszerzeniu asortymentu produktów kierowanych do przetwórstwa oraz na ułatwieniu tworzenia grup producenckich. Między innymi na wniosek Polski Komisja Europejska została zobowiązana do przygotowania raportu o sytuacji na rynku owoców miękkich po przystąpieniu nowych krajów do Unii Europejskiej. Wejście Polski do Unii Europejskiej diametralnie zmieniło sytuację na Wspólnym Rynku. Czekamy na ten raport. Rozumiem, że po opublikowaniu tego dokumentu dyskusja będzie kontynuowana. Chciałbym jednak podkreślić, że to nie jest działanie, które przyniesie efekt w krótkim czasie.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#WiesławZapędowski">Każda zmiana Wspólnej Polityki Rolnej trwa długo. Prezydencja brytyjska wśród swoich priorytetów nie wymienia spraw związanych z reformą organizacji rynku owoców i warzyw. Jeśli chodzi o rynek zbóż, to proponujemy program wsparcia podmiotów prowadzących skup, przechowalnictwo i przetwórstwo wybranych produktów rolnych. Tych produktów jest wiele: zboża, owoce, warzywa i buraki cukrowe. Opiszę jednak tylko mechanizmy dotyczące rynku zbóż. Punktem wyjścia do przygotowania tego programu były doświadczenia z poprzednich lat. Odnotowano potrzebę większej aktywności podmiotów skupujących zarówno w czasie szczytu podaży, jak i po. Oceniamy, że sytuacja może się zmienić w perspektywie 3–4 lat. Może nastąpić poprawa, która przyczyni się do wzmocnienia siły ekonomicznej podmiotów operujących na rynku. Często istotną barierą rozwoju dla tych podmiotów jest ich zła kondycja finansowa. Przewidujemy zatem dopłaty do oprocentowania kredytów bankowych zaciąganych na skup lub przechowywanie zboża, owoców i warzyw lub buraków cukrowych. Planujemy, że w te działania zaangażuje się Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Wstępne szacunki wskazują, że będzie to kosztowało od 20 do 120 mln zł w zależności od tego, co byłoby przedmiotem tej pomocy. Pomoc otrzymałyby przedsiębiorstwa prowadzące działalność w zakresie skupu i przechowalnictwa, przetwórstwa spożywczego, przetwórstwa farmaceutycznego, przedsiębiorstwa skupujące krajowe produkty rolne pochodzące od producentów rolnych, grup producentów, wstępnie uznanych grup i uznanych organizacji producentów owoców i warzyw. W przypadku zbóż byłyby to przedsiębiorstwa posiadające magazyny atestowane przez Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczej, dokonujące zakupu ziarna zbóż o parametrach jakościowych nie niższych niż określonych w odpowiednim rozporządzeniu Komisji Europejskiej i prowadzące rejestr magazynowy. Jeśli chodzi o okres udzielania pomocy, to byłby on następujący: - w przypadku zbóż - od 1 lipca do 31 października, - w przypadku owoców i warzyw - od 1 czerwca do 31 października, - w przypadku buraków cukrowych - od 1 września do 31 grudnia. Myślę, że prezes Agencji Rynku Rolnego uzupełni moją wypowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WojciechMojzesowicz">Proponuję, aby teraz posłowie zadali pytania. Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechZarzycki">Myślę, że jeśli chodzi o skup płodów rolnych, sytuacja jest więcej niż dramatyczna. O rynku owoców miękkich dyskutowaliśmy na ostatnim posiedzeniu Komisji. Myślę, że najwyższy czas wdrożyć te działania, które rząd zapowiadał już w ubiegłym roku. Pamiętam, że kiedy rok temu również były problemy ze sprzedażą owoców miękkich pan minister Wojciech Olejniczak obiecywał, że rząd przygotuje lepsze rozwiązania. Nic z tego nie wyszło. W tej chwili rząd powinien wzmóc wysiłki, ponieważ sytuacja jest jeszcze gorsza. To, co się dzieje w skupie, woła o pomstę do nieba. Posłowie są obarczani winą za tę sytuację i muszą się tłumaczyć, ponieważ to oni są w terenie. Nie cierpi na tym rząd, bo rząd jest daleko. Na spotkaniach z rolnikami ciągle podkreśla się, że przystąpienie Polski do Unii Europejskiej nie było właściwie przygotowane. Nie mamy odpowiednich struktur i rozwiązań. Tworzące się grupy producentów napotykają na bariery natury administracyjnej. Wiem, że w województwie łódzkim zarejestrowano raptem jedną grupę. Druga ma poważne problemy z zebraniem dokumentów niezbędnych, aby być uznanym przez wojewodę. Należy zatem się zastanowić, w jaki sposób ułatwić tworzenie grup i nakłonić producentów do podpisywania umów kontraktacyjnych. Bez tego nie da się uregulować rynku, który jest otwarty na produkty z krajów trzecich. Unia Europejska nie ochrania swoich producentów. Rozumiem, że obowiązują umowy podpisane w ramach Światowej Organizacji Handlu, ale jak to wytłumaczyć producentowi rolnemu, który otrzymuje 45–50 gr za kilogram truskawek. Tego się nie da wytłumaczyć w żaden sposób. Bilans zysków i strat wskazuje na to, że rolnikom przystąpienie Polski do Unii Europejskiej nie wyszło na dobre. Wyraźnie to widać. Zbiory truskawek już się kończą. Wszelkie zmiany na tym rynku będą służyć, ale dopiero w przyszłym roku. Jeśli chodzi o zboża, to mam przed sobą informację, którą przedstawiła Agencja Rynku Rolnego, a która dotyczy przygotowania tej instytucji do działań interwencyjnych na podstawowych rynkach rolnych i żywnościowych. Jak wiadomo w skupie interwencyjnym istnieje wymóg dostarczenia przynajmniej 80 ton zboża. Czy to był wymóg Unii Europejskiej, czy też sami tak wysoko podnieśliśmy poprzeczkę, a Komisja Europejska to po prostu zaakceptowała? Przypominam sobie system skupu interwencyjnego obowiązujący w poprzednich latach. Ten system był bardzo krytykowany. Mówiono, że korzystało z niego tylko około 60 tys. rolników. Nowy system miał być akceptowany przez rolników. Dzisiaj wiele gospodarstw 20–30 ha, które nie są w stanie dostarczyć 80 ton zboża, znalazło się poza nawiasem. Co Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Agencja Rynku Rolnego zamierzają zrobić w kwestii skupu żyta? Przecież to jest dramat. Nie ma możliwości przetwarzania tego surowca na etanol. Ceny żyta są bardzo niskie. Trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie. Być może trzeba przerobić to zboże na spirytus i dodawać go do paliw, które są coraz droższe. Trzeba się tym zająć. To jest niewybaczalne, że rząd nie dostrzega obecnej sytuacji. Niemcy rozwiązali problem żyta. W Polsce nie dostrzega się problemu. Działania interwencyjne dotyczą pszenicy, jęczmienia i kukurydzy.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WojciechZarzycki">Tak jakby żyto nie istniało. Przecież jesteśmy drugim producentem żyta w Europie. Dopłaty bezpośrednie skłoniły rolników do uprawiania zbóż. Co teraz rolnicy mają z tym zbożem zrobić? Wiadomo już, że na skutek reformy rynku cukru nastąpi zmniejszenie produkcji buraków cukrowych. Nie udało się także zwiększyć limitu produkcji skrobi ziemniaczanej, więc nie będzie zbytu na ziemniaki. Na skutek działań eurodeputowanego Janusza Wojciechowskiego, Parlament Europejski olbrzymią większością głosów zatwierdził uchwałę przyznającą nowym krajom członkowskim możliwość zwiększenia limitu produkcji skrobi. Polski rząd tego nie wykorzystał. W przedłożonej informacji czytamy, że w okresie lipiec 2004-lipiec 2005 r. przywieziono do kraju 340 tys. ton ziarna zbóż. A czy ktoś wie, ile mąki sprowadzono do Polski? Otrzymuję sygnały, że do Polski sprowadzana jest mąka z Czech, Słowacji i Węgier. Niestety bardzo niewiele wyeksportowano zboża. Jakie rząd widzi rozwiązania? Co zrobią rolnicy, którzy nie są przygotowani do przetrzymywania ziarna? Minister rolnictwa i rozwoju wsi namawiał rolników, aby nie sprzedawali zboża zaraz po żniwach, bo potem będą wyższe ceny. Nieprawda - to wszystko się nie sprawdziło. Dzisiaj na spotkaniach z rolnikami to my zbieramy razy. Oni nie odróżniają, kto jest za to odpowiedzialny. Pytają: „Jak wy rządzicie?”. Bardzo proszę, aby zaproponowano nam konkretne rozwiązania. Nie wystarczy napisać, że skup się odbędzie, jeśli zboże spełni odpowiednie kryteria. Co będzie z warunkiem dostarczenia minimum 80 ton? Trzeba odblokować skup, żeby uniknąć przetwarzania tego zboża na mięso. W przeciwnym wypadku rośnie produkcja trzody chlewnej i spadają ceny żywca. Znowu nastąpi załamanie na rynku trzody chlewnej. Myślę, że na to wszystko nie trzeba patrzeć tylko przez pryzmat cyfr. Należy dostrzegać również panujące na wsi realia. Przy ciągle rosnących cenach paliwa niektórzy mówią, że najlepszym sprzętem na wsi będzie talerzówka, bo wtedy nie trzeba będzie płacić za wypożyczenie kombajnu. Rolnicy mówią, że będzie gotowy poplon. To są słowa wypowiadane z goryczą, między innymi na posiedzeniu izby rolniczej w Wieluniu. To się nie mieści w głowie. W Czechach zboże ma być wykorzystane jako surowiec energetyczny, czyli będzie palone. W Polsce takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia. Rząd powinien przede wszystkim znaleźć sposób na zagospodarowanie obecnych zapasów zboża. W przeciwnym wypadku nie odblokuje się magazynów. Jeszcze raz proszę o odpowiedź na pytanie, czy rolnicy będą mogli dostarczać do magazynów interwencyjnych mniejszą niż 80 ton partię zboża? Czy rząd dostrzega różnice w cenach, które się ukształtowały w nowych i starych krajach członkowskich Unii Europejskiej?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PiotrKrutul">Chciałbym się odnieść do wypowiedzi posła Wojciecha Zarzyckiego. Pan poseł wiedział, jaki jest Traktat akcesyjny. Pan doskonale wiedział, że przegraliśmy, jeśli chodzi o owoce miękkie. Nie opowiadajmy tutaj bajek. Mówmy konkretnie. Mam pytania do pana ministra Wiesława Zapędowskiego. Co będzie po 6 lipca 2005 r., jeśli Komisja Europejska nie zdecyduje się wprowadzić środków ochronnych? Czy rząd powie plantatorom, że przyjęliśmy zły Traktat akcesyjny i że w Komisji Europejskiej nie ma woli politycznej, aby przez najbliższe cztery lata przeprowadzić reformę Wspólnej Polityki Rolnej? Czy rząd powie producentom owoców miękkich, że muszą zaorać od 40 do 50% swoich plantacji? Jakie mechanizmy finansowane z budżetu państwa mogą zostać uruchomione jeszcze w tym roku, aby wesprzeć przetwórców owoców miękkich? Być może wtedy zaczną kupować owoce. Tu chodzi o zbyt owoców miękkich. Jeśli nie ma zbytu, to nie ma mowy o kontraktacjach. Czy nadal będzie postępować liberalizacja w handlu produktami rolnymi? Czy rząd wystąpił do Komisji Europejskiej z notyfikacją branżowego programu wsparcia skupu ze środków krajowych? Jeśli wystąpił, to kiedy? Proszę nie mówić o 20 mln zł. To jest zdecydowanie za mało. Jeśli nie będzie 100 lub 200 mln zł, to trudno mówić o korzystnym wpływie na rynek zboża. Pan minister Józef Pilarczyk mówił o zmniejszeniu zabezpieczenia ze 110 do 90 euro. Dlaczego nie zejdziemy do 50–40 euro za tonę? Przecież podmioty już teraz mówią, że banki utrudniają im wydawanie kredytów skupowych ze względu na zabezpieczenia. Przez to przegrywamy w przetargach. Wcale się nie dziwię, że Węgrzy wyeksportowali 200 tys. ton pszenicy. My zostaliśmy ze zbożem w magazynach. Sytuacja, która ma miejsce na rynku owoców miękkich, powtórzy się w przypadku innych produktów. Jeśli państwo nie wiecie, co trzeba zrobić, to ja podpowiem. Pan premier Marek Belka powinien zablokować przyjęcie budżetu Unii Europejskiej na lata 2007–2013. To jest punkt wyjścia do zmiany Wspólnej Polityki Rolnej. Jeśli tego nie będzie, to nie łudźmy się, obecna sytuacja potrwa przez najbliższe 4–5 lat.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#LechKuropatwiński">Wiadomo było, że Komisja Europejska może podjąć decyzję o wprowadzeniu środków ochronnych dopiero 6 lipca 2005 r. Tymczasem każdy wie, że truskawki zbiera się od 15 do końca czerwca. W dniu podjęcia decyzji będzie już po zbiorach, a cena pozostanie taka, jaka jest. Wielu rolników straciło i do tego się już nie wróci. Minister rolnictwa i rozwoju wsi Wojciech Olejniczak w 2004 r. oszukał wszystkich rolników. Dzisiaj ustąpił z zajmowanego urzędu i wy się będziecie z tej sytuacji tłumaczyć. Nie może być tak, że namawia się rolników, aby nie sprzedawali zboża w żniwa, bo w październiku otrzymają lepszą cenę. Ile dzisiaj rolnicy otrzymają? - 170 zł za tonę żyta i 280 zł za tonę pszenicy. To są ceny ministra Wojciecha Olejniczaka. Ten człowiek za nic nie odpowiada i dzisiaj się śmieje. Śmieje się z polskiej gospodarki i z polskiego rolnictwa. Dzisiaj jest szefem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Popierali go obecni tu dzisiaj posłowie. Zastanawiam się, jak mogli to robić. Dzisiaj mówią, że oni nie są winni, bo walczą o polską wieś. To jest demagogia i populizm. Na posiedzeniach Komisji mówi się jedno, a na sali sejmowej w trakcie głosowania robi się drugie. Uważam, że problem na rynku zboża się powtórzy i pogłębi. Mówił już o tym poseł Piotr Krutul. Banki wymagają zabezpieczeń od podmiotów skupujących. Bez kredytów podmioty nie uruchomią skupu, bo nie mają gwarancji, że w interwencji będą mogły sprzedać zboża po opłacalnej cenie. Poseł Wojciech Zarzycki mówił o minimalnej partii dostawy w interwencji w wysokości 80 ton. To jest uderzenie w małe i średnie gospodarstwa. Żeby odstawić 80 ton zboża, trzeba obsiać przynajmniej 20 ha. A zatem wymóg mogą spełnić gospodarstwa liczące ponad 30 ha. Tymczasem w Polsce jest wiele małych gospodarstw, które nie będą mogły włączyć się w skup interwencyjny. Rolnicy będą musieli sprzedaż zboże za taką cenę, jaką zaoferują im inne podmioty. To będzie prawdopodobnie 150 zł za tonę żyta i 250 zł za tonę pszenicy. Trzeba przyznać, że od nas wiele zależy. To my pozwalamy rządowi na takie działania. Jeżeli gospodarka nadal będzie prowadzona na takich zasadach, to w 2007 r. gdy mamy już funkcjonować w Unii Europejskiej według tych samych zasad, pozostanie 400 tys. polskich gospodarstw. Czy mamy na to pozwolić? Uważam, że obecne ceny zbóż to jest tragedia. Ceny, które będą w żniwa, to będzie kataklizm. Rolnicy nie będą mogli sprzedać zboża. Nie mówmy o tym, że zboże zostanie przetworzone na paszę. Nikt nie rozpocznie hodowli trzody chlewnej, bo nie ma gwarancji, że uda mu się sprzedać to, co wyprodukował. Społeczeństwo zdecydowało o przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Ci, którzy popierali integrację, niech się teraz uderzą w piersi. Powiedzmy teraz rolnikom, co mają produkować. Nie można uprawiać buraków cukrowych, zboża, owoców miękkich. Co pozostaje? Powiedzmy, co rolnicy mają produkować w 2006 r., aby nie stracić. Dzisiaj stracili na owocach miękkich i na zbożu. Jutro stracą na żywcu wieprzowym, który po 1 maja 2004 r. kosztował 5 zł za kg, a teraz kosztuje od 3,50 do 3,70 zł.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#LechKuropatwiński">Buraków cukrowych nie będzie można produkować, bo ich cena za trzy lata ma wynosić 25 euro. Jeśli euro będzie kosztowało 3,80 zł, to plantator nie uzyska nawet 100 zł za tonę buraków. Dzisiaj otrzymuje 120 zł za tonę. Jeżeli nie mamy rolnikom nic do zaoferowania, to powiedzmy to wyraźnie. Unia Europejska przyjęła nas tylko po to, aby zyskać rynek zbytu. Niech rolnicy otworzą działalność gospodarczą, to może uzyskają większe dochody. Być może będziemy wytwarzać coś, czego się jeszcze nie produkuje na świecie i z tego będziemy czerpać zyski.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#StanisławKalemba">Na poprzednim posiedzeniu Komisji przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi mówił o tym, że do Polski przyjadą przedstawiciele Komisji Europejskiej w sprawie rynku owoców miękkich. Czy ta wizyta będzie miała miejsce przed 6 lipca? Komisja chciałaby się spotkać z ekspertami Komisji Europejskiej. Komisja Europejska powinna już podjąć decyzję w sprawie środków ochronnych. Widać wyraźnie, że nawet jeśli Komisja do Spraw Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich Parlamentu Europejskiego, jak i Parlament Europejski zajęły stanowisko w sprawie wprowadzenia środków ochronnych, to organy wykonawcze nic sobie z tego nie robią. Tam, gdzie funkcjonuje demokracja, decyzje są pozytywne. Później niedemokratyczne, niewybieralne organy nie liczą się z tymi wnioskami. Tak też było w przypadku skrobi ziemniaczanej, gdy zdecydowana większość eurodeputowanych poparła propozycję, aby przesuwać niewykorzystane limity produkcji do nowych państw członkowskich. Wola Parlamentu Europejskiego była jednoznaczna. Niestety Komisja Europejska nie wzięła tego pod uwagę. To jest egzamin dla polskich przedstawicieli w organach decyzyjnych. Mając takie argumenty w ręku trzeba być twardym. Uważam, że nasz przedstawiciel w Radzie Unii Europejskiej zachował się zbyt miękko, mając w ręce takie argumenty. To samo dotyczy owoców miękkich. Oczekuję, że minister rolnictwa i rozwoju wsi podejmie w tej dziedzinie odpowiednie decyzje. Istnieje możliwość wprowadzenia ceł ochronnych. Jeśli tego nie potrafimy wyegzekwować, to źle to o nas świadczy. Dostarczone Komisji materiały zawierają wiele informacji, ale od tego nie poprawi się sytuacja plantatorów. Czy chodzi o to, że za chwilę zakończy się skup truskawek i dopiero potem podejmiemy decyzję? Uważam, że Komisja powinna domagać się od ministra rolnictwa i rozwoju wsi zajęcia jednoznacznego stanowiska, tak jak to robią przedstawiciele innych państw. Minister powinien powiedzieć: Nie ustąpię. Tak było w Nicei. Niektóre państwa stwierdziły, że nie ustąpią. Polscy przedstawiciele zachowują się niepewnie. To jest brak odwagi, a może nawet służalczość. Jeśli chodzi o rynek zbóż, to była tutaj mowa o zabezpieczeniach. Jeśli możliwe są jakieś działania, to należy podjąć szybkie decyzje. Nie ma już czasu na dyskusje i na kolejne posiedzenia Komisji. Wiemy, że na rynku rolnym 2–3% nadwyżki jakiegoś produktu powoduje spadek cen o 20–30%. To wyraźnie widać na rynku zbóż. Sami się do tego przyczyniliśmy. Pół miliona hektarów mogło być obsiane rzepakiem i zbożami do produkcji biokomponentów. Produkcja na cele energetyczne jest nielimitowana, a my nie potrafimy tego uruchomić, mimo że decyzja jest w naszych rękach. A wszystko było już gotowe - projekt ustawy przyjęty przez Sejm i Senat. Wiadomo, czym to się wszystko skończyło. Prosiliśmy na poprzednim posiedzeniu Komisji o przygotowanie materiału opisującego sytuację dochodową gospodarstw rolnych w rok po przystąpieniu do Unii Europejskiej. Pan minister Stanisław Kowalczyk powiedział, że taka analiza została przygotowana wspólnie z Instytutem Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Uważam, że posłowie powinny otrzymać te dane. Jednak mówienie o tym, że dochody rolników zwiększyły się o ponad 60%, to jest wielkie nieporozumienie. Sytuacja jest naprawdę bardzo niedobra. Zachodni farmerzy są w stanie przyjąć takie ceny zboża, bo mają kilkakrotnie wyższe dopłaty do produkcji i o połowę tańsze paliwo. To jest czysta ekonomia. To są nasze decyzje. Szkoda, że na to nie reagujemy. Myślę, że nie ma sensu oszukiwać rolników, że coś się zmieni, jak tylko zapadną decyzje.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#StanisławKalemba">Decyzje już zapadły - jesteśmy w Unii Europejskiej. To nie my będziemy podejmowali decyzje. Może teraz ktoś doceni działania Komisji, gdy w połowie lat dziewięćdziesiątych na skutek naszych decyzji, podejmowanych wspólnie z przedstawicielami Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, za pszenicę płacono nawet powyżej 600 zł za tonę. Zwracam uwagę na to, że popełniliśmy błędy. Ci, którzy podejmowali decyzje, powinni dzisiaj mieć odwagę, żeby się do tych błędów przyznać. Trzeba problemy rozwiązywać. Do tego zobowiązują nas dyrektywy Rady Unii Europejskiej. Niestety u nas powstają bariery. Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi wspólnie z Komisją Finansów Publicznych zdecydowały o tym, aby marszałek skierował do dalszych prac ustawę dotyczącą paliwa rolniczego. Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz odmówił. To są fakty. A zatem nie wykorzystujemy instrumentów, które mamy w ręku. Nie jestem optymistą, jeśli chodzi o wzrost cen zbóż po żniwach.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#RomualdAjchler">Nie podzielam większości wygłoszonych tutaj opinii. To nie prawda, że po 6 lipca jest już za późno na działania na rynku owoców miękkich. Oczywiście na instrumentach ochronnych nie skorzystają już rolnicy. Jednak jeśli Komisja Europejska nie zdecyduje o wprowadzeniu instrumentów ochronnych, to ze skupionymi owocami pozostaną przetwórcy. Jeżeli nie będzie bariery celnej, to do kraju trafią mrożone truskawki z Chin i Maroka. A zatem w tej chwili możemy się już tylko starać uratować to, co się znajduje w naszych chłodniach i magazynach. Uważam, że w dalszym ciągu powinniśmy domagać się natychmiastowych działań od Komisji Europejskiej. Wina leży też po stronie naszych producentów. Niestety nasz rynek jest zupełnie niezorganizowany. Wszyscy słyszeliśmy na poprzednim posiedzeniu Komisji, ile trzeba zapłacić za kilogram świeżych truskawek w Paryżu. W Polsce ceny są wielokrotnie niższe. Trzeba się zastanowić, w jaki sposób zmobilizować grupy producentów, aby eksportowali świeże truskawki deserowe. Tylko w ten sposób możemy konkurować. Myślę, że nowy rząd powinien z tej sytuacji wyciągnąć wnioski. Obecny rząd nie może natomiast zaprzestać podjętych działań. Jeśli chodzi o rynek zbóż, to wkraczamy w nowe zbiory ze znacznymi zapasami. W ubiegłym roku plony były rekordowe. Ten rok także zapowiada się dobrze. Nie może być tak, że podyskutujemy na posiedzeniu Komisji, omówimy temat, a co niektórzy wyślą do wyborców biuletyn zawierający ich wypowiedzi, udowadniając jak to oni dbają o polskich rolników, tylko rząd jest zły. Chciałoby się słyszeć jakieś propozycje ze strony posłów. Wtedy można by mieć pretensje, że rząd tego nie realizuje. Jednak zastanówmy się, jakie propozycje dzisiaj padły. Słyszałem tylko pretensje. Proponuję, aby skierować prezesa Rady Ministrów dezyderat, w którym zwrócimy się o wystąpienie do Komisji Europejskiej z prośbą o zmniejszenie minimalnej partii zbóż dostarczanej w ramach skupu interwencyjnego. Uzasadnienie już tutaj wygłoszono. Posłowie mówili o wielkości gospodarstw i ich możliwościach produkcyjnych. Rolnik jest w stanie dostarczyć 80 ton zboża, jeśli posiada gospodarstwo o powierzchni przynajmniej 40 ha. Wtedy można spełnić warunek 80 ton, ale też pod warunkiem, że prowadzi się tylko produkcję roślinną. Proponuję, aby zasugerować zmniejszenie tego limitu do 40–30 ton. Taka możliwość istnieje. Proszę pamiętać o tym, że Polska musiała zaakceptować przepisy, które dotyczą skupu interwencyjnego we wszystkich państwach członkowskich. Wtedy jednak nie byliśmy jeszcze pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej i nie mieliśmy wiele do powiedzenia. Od 1 maja 2004 r. nasze postulaty muszą być brane pod uwagę. Należy uwzględnić specyfikę polskiego rolnictwa. Mamy 1,5 miliona gospodarstw. To są zazwyczaj małe gospodarstwa, które nigdy nie spełnią warunku dostarczenia 80 ton pszenicy. Oznacza to, że w Polsce skup interwencyjny będzie prowadzony na małą skalę. Komisja Europejska powinna uwzględnić tę specyfikę i zmniejszyć minimalną partię dostawy do 20–30 ton. To jest kwestia do dyskusji. Z takim dezyderatem powinniśmy do rządu wystąpić. W przeciwnym wypadku z dzisiejszej dyskusji nic nie będzie wynikać. Poseł Stanisław Kalemba mówił o tym, że w przeszłości cena tony pszenicy dochodziła do 700 zł. Zwracaliśmy jednak uwagę, że taka sytuacja była niezdrowa. Wzrost cen nie nastąpił na skutek działań Komisji czy rządu. Tak chciał rynek. Była susza, zbiory były małe i rynek dyktował wysokie ceny. Ponadto pilnowaliśmy, aby do Polski nie sprowadzono zbyt dużych ilości zboża. Gdyby dzisiaj cena pszenicy były wyższa od interwencyjnej, to mimo naszych zapasów zboże jechałoby do Polski. Jeśli ktoś przerabia zboże na mąkę, to dla niego nie jest istotne, czy to jest zboże polskie.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#RomualdAjchler">Podmioty chcą osiągać zysk. W interesach patriotyzm jest bardzo ograniczony. Z tego musimy sobie wszyscy zdawać sprawę. Należy zatem wystąpić do Komisji Europejskiej o obniżenie wymaganej partii dostawy zboża w skupie interwencyjnym. W Polsce jest 1,5 mln gospodarstw. Takiej sytuacji nie ma w żadnym innym kraju. Ponadto należy nadal walczyć o wprowadzenie natychmiastowych środków ochronnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WojciechZarzycki">Jak wiemy w Portugalii i w Hiszpanii występuje katastrofalna susza. W tych krajach będzie potrzebne zboże z zewnątrz. Czy rząd stara się o wykorzystanie zbóż z naszych magazynów? Wiem, że ubiegają się już o to Węgrzy i Czesi. Rząd powinien wykazać Komisji Europejskiej, że w obecnej sytuacji trzeba opróżnić polskie magazyny.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#AlfredBudner">Samoobrona od lat powtarza, że rolnik powinien wiedzieć, co ma wyprodukować, ile ma wyprodukować, kto to kupi oraz kiedy i ile za to zapłaci. Rząd do tej pory nie wyciągnął z tego wniosku. To jest przyczyna całego zła. Czy przygotowano bilans żywnościowy kraju? Czy wiecie państwo jakie jest zapotrzebowanie na określone produkty? Teraz jakiś mądry urzędnik wymyślił, że do skupu trzeba przywieźć przynajmniej 80 ton pszenicy. Taką ilość może dostarczyć może 2% gospodarstw. Pozostali rolnicy to są drobni producenci. Oni nigdy nie osiągną pułapu 80 ton. Chyba, że to ma stanowić barierę, aby nie dać pieniędzy. To jest taki serdelek na tyczce, którego nie można dosięgnąć. Przestańmy się wreszcie oszukiwać. Nie mam złudzeń, że ten rząd coś jeszcze zrobi. Jednak w lipcu i w sierpniu będą protesty rolników, którzy będą stać w kolejkach do punktów skupujących zboże. Wiemy, kto ma wpływ na rynek zbożowy w Polsce. Co w tej sprawie może uczynić rząd? Jeśli te osoby zdecydują, że będą płacić na przykład 30 zł za metr pszenicy, to co wtedy zrobi minister rolnictwa i rozwoju wsi? Nie wiadomo, czy w ogóle będzie taka cena, bo zbiory zapowiadają się dobrze. Rolnicy na spotkaniach już pytają, co my w tej sytuacji zrobimy. Odpowiadam, że jako przedstawiciel opozycji mogę tylko dopominać się działań rządu. Konstytucja stanowi, że rząd powinien wiedzieć, czego naród potrzebuje i tym potrzebom zaradzić. Jak sobie z tym poradziliście w ubiegłym roku, to teraz widać. Jeżeli nie będzie skoordynowanych działań w zakresie skupu zboża, to sytuacja się jeszcze pogorszy. Tym bardziej, że równie dramatyczna jest sytuacja na rynku owoców miękkich. Czereśnie są dwa razy tańsze, a agrest cztery razy tańszy. Minister Wojciech Olejniczak uciekł i kieruje teraz Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Oby kierował tak samo, jak Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi, bo wtedy wiadomo, jaka przyszłość czeka tę partię. Uważam, że wieś musi otrzymać wyraźny sygnał. Albo rolnicy mogą liczyć na pomoc państwa, albo trzeba im powiedzieć, że zostali sami. Wtedy to wszystko będzie czytelne. Nie ma sensu chować głowy w piasek, przychodzić tutaj i udawać, że coś się w tej sprawie robi. Tak naprawdę nic się nie robi, ponieważ nie ma planu. Jaki jest plan w zakresie skupu zboża w Polsce? Jaka będzie cena zboża?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#StanisławKopeć">Chciałbym się odnieść do wypowiedzi posła Alfreda Budnera. Panie pośle, gdyby pan przeczytał dostarczone Komisji materiały, to pewnie nie zadawałby pan niektórych pytań. Nie przedstawił pan jakichkolwiek propozycji czy sugestii. Łatwo jest krytykować i oczekiwać, ale co można zrobić w obecnych realiach.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#AlfredBudner">Gdyby pan słuchał naszych wypowiedzi przez ostatnie cztery lata, to by pan wiedział, co trzeba zrobić. Pan poseł udaje, że nie wie. Pan dokładnie wie, tylko w tej chwili nie wypada wam cokolwiek powiedzieć. Taki jest smutny koniec Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#StanisławKopeć">Jedyną formą, która była proponowana, było wysypywanie zboża na tory.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AlfredBudner">Tym samym pokazaliśmy wasze przekręty.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WojciechMojzesowicz">Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WacławKlukowski">Jakie są nasze możliwości eksportowe zboża na rynki trzecie? Czy Ministerstwo Rolnictwo i Rozwoju Wsi myśli o wystąpieniu do Komisji Europejskiej o zwiększenie limitów eksportu z dopłatami, co spowodowałoby opróżnienie magazynów? Czy jesteśmy przygotowani do skupu zbóż? Jaka jest wolna powierzchnia magazynowa? Jaki będzie system skupu? Wiemy, że zboże będzie kupowane na zapasy Unii Europejskiej, ale jak się będą kształtowały ceny?</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JacekSoska">Co się dzieje w Rzeczpospolitej Polskiej, w której ceny zboża spady w tym tygodniu poniżej 250 zł za tonę? Dlaczego w naszym kraju nie jest przestrzegana cena 101,31 euro? Dlaczego podmioty skupujące nie mogą kupować partii 80 ton zboża na przykład od zrzeszenia rolników firmowanego przez izbę rolniczą? Byłem na trzech jarmarkach w województwach świętokrzyskim, śląskim i małopolskim. Gdyby ktoś tam się przyznał, że jest posłem, żywy by nie wyszedł. Pszenica była kupowana po 200 zł za tonę. To jest dramat. Proszę o stanowisko Komisji. Myślę, że jesteście jeszcze w stanie uruchomić skup przez Agencję Rynku Rolnego. Nikogo nie interesuje powierzchnia składowa. Skup jest przeprowadzany zgodnie z przepisami Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WojciechMojzesowicz">Zwracam się do pana Jacka Soski. Proszę nie przesadzać. Przyszedł pan na sam koniec posiedzenia Komisji i wykrzyczał pan swoje. Pan też jest współtwórcą tego, co się dzisiaj w Polsce dzieje, panie były ministrze i były pośle wielu kadencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JacekSoska">Za moich czasów pszenica kosztowała 700 zł za tonę.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WojciechMojzesowicz">Nie udzieliłem panu głosu. Nie tylko pan jest przejęty sytuacją na rynku zbóż.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AntoniMężydło">Ostatnio w telewizji w programie „Tydzień” rozmawialiśmy na temat truskawek. Pan minister Wiesław Zapędowski obiecał wówczas, że 16 czerwca zapadną jakieś decyzje.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WojciechMojzesowicz">To już było wyjaśniane, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#AntoniMężydło">Niestety nie mogłem przyjść wcześniej, bo równolegle odbywało się inne, ważne posiedzenie komisji. Chciałbym jednak, aby pan minister jeszcze raz pochwalił się sukcesami i powiedział, jaki to miało wpływ na rynek. Dlaczego nadal jest tak dramatyczna sytuacja na rynku owoców miękkich? Być może nie potrafimy korzystać z pewnych mechanizmów. O tym, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nic nie potrafi zrobić, świadczy obecna sytuacja na rynku zbóż. Na tym rynku jest przecież interwencja, a sytuacja jest podobna do sytuacji panującej na rynku truskawek. W Unii Europejskiej sytuacja jest stabilna. Nas obowiązują te same przepisy, a jest inaczej. Dlaczego tak jest? Nie ma żadnych przeszkód, aby to uregulować.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WacławKlukowski">Czy pan minister wie, jakie firmy importują na rynki krajów Unii Europejskiej truskawki z Chin? Czy nie można przeciwdziałać w ten sposób, że na rynku będą lokowane nasze owoce? Nie po to przystąpiliśmy do Unii Europejskiej, żeby ten rynek był zasypywany owocami z krajów trzecich i żeby w ten sposób niszczono naszą produkcję. Powinniśmy walczyć. Wielokrotnie zastanawiałem się, do czego doprowadzi Wspólna Polityka Rolna. Wygląda na to, że nastąpi znaczna ekstensyfikacja produkcji. W ten sposób jednak nasza żywność nie będzie zdrowa. Za trzy lub cztery lata nasze produkty będą przypominały towary z Holandii czy Belgii. Nasze produkty utracą walor zdrowej żywności. Czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zastanawia się, jak ten problem rozwiązać?</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#StanisławSzyszkowski">Problemy rolników rozpoczęły się z chwilą przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Jeśli chodzi o owoce miękkie, to już w czasie poprzednich zbiorów cena była poniżej kosztów produkcji. Dlaczego Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie podjęło działań, aby nie było tak niskich cen? Jeżeli nadal będzie taka sytuacja, to wielu rolników zaorze swoje plantacje. Nikogo nie stać na to, aby dokładać do interesu co roku. W jaki sposób rząd zamierza rozwiązać ten problem? Jeśli rolnik nie będzie w stanie utrzymać swojej rodziny, to potrzebna będzie pomoc socjalna. Czy rząd jest przygotowany do wyasygnowania większych środków z budżetu państwa na pomoc społeczną?</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WojciechMojzesowicz">Jakie będą udogodnienia dla grup producentów rolnych? Z tym się wiąże kwestia przygotowania magazynów, ale także dodatkowego otoczenia w postaci laboratoriów etc. Jestem członkiem grupy producentów rolnych, która w ramach interwencji w kwietniu i maju zebrała 700 ton zboża. To zboże przewieziono do elewatora. To była bardzo droga operacja, ale się powiodła. Oczekujemy, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wspólnie z Agencją Rynku Rolnego wykaże dobrą wolę i jeśli w elewatorze nie ma laboratorium, bo ono jest bardzo drogie, to będzie można skorzystać z najbliższego laboratorium. Mówiono tutaj, że istnieje Wspólny Rynek. Problem polega na tym, że są olbrzymie różnice w wysokości dopłat bezpośrednich. To zabija konkurencję. Szkodliwa nie jest cena 380 zł za tonę, ale różnica w dopłatach. Niemiecki rolnik uzyska trzy razy większą dopłatę niż rolnik polski i to jest główny powód naszych problemów. Trzeba też wyraźnie powiedzieć, że jeżeli część zbóż, rzepaku zostałaby przerobiona na biopaliwa, mniej tego surowca znalazłoby się na rynku. Ktokolwiek będzie w Polsce rządził musi dać sygnał, że te sprawy będą załatwione. Jest trochę późno, bo dzisiaj byłoby o 200–300 tys. ha upraw rzepaku więcej. Szkoda, że część żyta nie będzie przerobiona na spirytus. Przypominam, że w sprawie ustawy dotyczącej biopaliw duże „sukcesy” miała Kancelaria Prezydenta RP. Prezydent zawetował ustawę. Nie uciekajmy teraz od odpowiedzialności. Teraz musimy zrobić przynajmniej to, co jest możliwe. Jeśli chodzi o ceny zbóż, to będzie klęska. Najbardziej przykre jest to, że sytuację wykorzystają monopoliści posiadający duże powierzchnie magazynowe. Najwięksi monopoliści zarobią najwięcej. Rolnik będzie zmuszony do nich zawieźć to zboże. Uważam, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi powinno monitorować umowy o składowanie zawierane do 1 listopada 2005 r. Powinny się tym zająć także urzędy skarbowe. Oczywiście nie można niczego narzucać prywatnym przedsiębiorcom. Jednak należy obserwować, jak te podmioty będą się zachowywać w trakcie skupu. Trzeba też szukać innych rynków zbytu. Musimy to robić. Jeszcze raz powtarzam, że grupy producentów rolnych powinny otrzymać sygnał, że otrzymają pomoc. Walczymy o służby doradcze. Zarejestrowanych grup producenckich jest 120, a doradców rolniczych kilka tysięcy. Czy w tej sytuacji każdej grupie na bieżąco nie powinien doradzać fachowiec? Chodzi o to, aby pokazać otoczeniu, że warto się organizować. Komisja przygotuje stanowisko w tej sprawie. Zwrócimy się do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz do rządu. Myślę, że resort zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, natomiast konieczne jest zasygnalizowanie tych kwestii całemu rządowi. Na pewno to zrobimy, zgodnie z sugestią pana posła Romualda Ajchlera. Kto z państwa chciałby uczestniczyć w redagowaniu dezyderatu? Zgłosili się posłowie: Wojciech Mojzesowicz (PiS), Antoni Mężydło (PiS), Stanisław Kalemba (PSL) oraz Stanisław Kopeć (SLD). Wspólnie przygotujemy projekt dezyderatu i przedstawimy go na jutrzejszym posiedzeniu Komisji. Bardzo proszę przedstawicieli rządu o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WiesławZapędowski">Już nie pierwszy raz informuję państwa o działaniach rządu w zakresie poprawy sytuacji na rynku owoców miękkich. Pytania właściwie się powtarzają. Chciałbym jeszcze raz powiedzieć, że są dwa kierunki działań, jeśli chodzi o rynek owoców i warzyw. Pierwszy z nich, to zmiana organizacji Wspólnej Polityki Rolnej. To zapowiedział pan minister Wojciech Olejniczak w ubiegłym roku i to jest realizowane poprzez postulaty stawiane na Radzie Unii Europejskiej za czasów prezydencji holenderskiej. To się potem przeobraziło w decyzję Rady o przygotowaniu raportu. Teraz jest etap, gdy musimy dać własny wkład do tego dokumentu. Jak już powiedział poseł Stanisław Kalemba, po raz drugi przyjadą do Polski przedstawiciele Komisji Europejskiej. Polska jako jedyny kraj zostanie odwiedzona dwukrotnie przez tych ekspertów. Jeden z nich jest szefem wydziału owoców i warzyw w Komisji Europejskiej. Jest to osoba, od której bardzo wiele zależy. Wówczas musimy wyartykułować nasze potrzeby. Proponujemy poszerzenie listy produktów do skupu dla przetwórstwa, wzmocnienie grup producenckich, ułatwianie dochodzenia do uznania i zwiększenie finansowania. Oczywiście możemy mówić o ustaleniu ceny minimalnej w skupie truskawek, ale to są nierealne postulaty. Można taką propozycję przedstawić ekspertowi Komisji Europejskiej, który do nas przyjedzie, ale moim zdaniem efekt będzie niewielki. Najgorsze byłoby jednak to, gdyby przedstawiciel Komisji Europejskiej słyszał co innego w różnych miejscach. Jeśli przyjdzie na posiedzenie Komisji, usłyszy pytania bardzo często wykraczające poza zakres jego kompetencji. Potem pójdzie na spotkanie z przedstawicielami przetwórstwa, gdzie usłyszy, że najważniejsze jest to, aby truskawki były tanie i dobrej jakości. Na spotkaniu z plantatorami usłyszę, że cena surowca powinna być wysoka i powinna być zapewniona sprzedaż każdej ilości truskawek. W rezultacie ekspert uzna, że wprawdzie Polska twierdzi, że jest potentatem na rynku, ale nie potrafi zorganizować własnego rynku. Jest obszar działań, który jest uzależniony od Komisji Europejskiej. Są też problemy, które sami możemy rozwiązać. To jest obszar działań organizacyjnych. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby producenci i przetwórcy wchodzi w ściślejsze związki przy założeniu, że obie grupy zarobią. Na dzisiejszym spotkaniu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi plantatorzy truskawek zarzucali przetwórcom, że nie chcą zapłacić takich cen, które pokryłyby przynajmniej koszty produkcji. Przetwórcy odpowiadają, że kiedy w ubiegłym roku proponowali 2,20 zł za kg truskawek, to rolnicy nie chcieli takich umów podpisywać. Nasadzenia truskawek wzrosły w 2003 i 2004 r. Nie ma mechanizmu kontroli podaży. Nie możemy wydzielić grupy producentów upoważnionych do produkcji truskawek. Nikt rozsądny nie powie, że zapewni zbyt wszystkim producentom jakiegokolwiek towaru, czy to będą samochody, truskawki czy też coś innego. Rynek ma swoje reguły i każdy, kto chce na nim działać, powinien je znać. Jestem przekonany, że rolnicy w Polsce doskonale wiedzą, jakie mechanizmy Wspólnej Polityki Rolnej obowiązują w sektorze, który ich interesuje. Wprawdzie Polska jest potentatem na rynku truskawek, ale tylko w zakresie owoców mrożonych. Cena truskawek mrożonych nie ma żadnego odniesienia do ceny truskawek deserowych. Proszę iść do sklepu i zobaczyć, ile kosztują truskawki w Warszawie. Niedawno płaciłem 5 zł za kilogram. Jak to się ma do 45 gr oferowanych plantatorowi? Czy Ministerstwo może skontrolować ceny na bazarach i ustalić pośrednika między sprzedawcą a producentem? Nie może.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#WiesławZapędowski">Tego typu głosy są niezasadne. Poseł Romuald Ajchler słusznie zauważył, że środki ochronne dotyczą przemysłu chłodniczego. To truskawki mrożone są sprowadzane w nadmiernej ilości, a nie owoce świeże. Sprawdzaliśmy, jak przebiega import owoców w kolejnych miesiącach. Chińskie truskawki są sprowadzane przede wszystkim w listopadzie i grudniu. Wniosek o wprowadzenie mechanizmów ochronnych był głosowany 16 czerwca 2005 r. Dwa kraje były przeciwne. To nam nie przeszkadza, bo potrzebowaliśmy 13 głosów za lub wstrzymujących się. Wynik głosowania był wyjątkowo dobry. Na tej podstawie Komisja Europejska może zainicjować proces wdrożenia środków ochronnych. Równocześnie może wprowadzić cła ochronne, wyprzedzając efekt postępowania. Tylko raz w historii zdarzyło się, że takie środki wprowadzono. Do tej pory wdrożono tylko trzy postępowania w ciągu dziesięciu lat. Od momentu uruchomienia procesu do momentu wprowadzenia środków ochronnych zwykle mijało od 3 do 4 miesięcy. Hiszpanie ostatnio próbowali wprowadzić cła ochronne ma mandarynki. Udało się to dopiero po 6 miesiącach. Raz wprowadzony środek działa trzy lata. On nie może być modyfikowany, a jedynie może być uzupełniany. Niestety nie wiadomo, jak się zachowa Komisja Europejska. Już w trakcie głosowania w Radzie Unii Europejskiej były takie kraje, które w końcu nas poparły, ale uczyniły to na zupełnie wyjątkowych zasadach współpracy dwustronnej. A zatem to nie jest łatwe postępowanie. Każdy powinien sobie z tego zdawać sprawę. To jest postępowanie doraźne, wyjątkowe. To nie jest reguła. Można się zastanawiać, czy wyczerpaliśmy wszystkie dostępne możliwości działania. Pierwszy raz minister rolnictwa i rozwoju wsi wystąpił o wprowadzenie środków ochronnych na truskawki mrożone 16 lipca 2004 r. Dopiero pod koniec marca uzyskaliśmy 15% ankiet od przetwórców. Żeby ten wniosek w ogóle miał sens, potrzebowaliśmy 25%. Około 26% osiągnęliśmy dopiero pod koniec maja 2005 r. W końcu się okazało, że reprezentujemy 38,4% wszystkich producentów truskawek mrożonych w Unii Europejskiej. Wszyscy pochodzili z Polski, co utrudniało sprawę, bo Polska była jedynym krajem zainteresowanym. Część krajów sprzyjających nam stwierdziło, że wzrost cen zaszkodzi ich producentom jogurtów. Dla nas najważniejszymi partnerami byli Hiszpanie, Francuzi i Niemcy. W tych trzech krajach cały czas są prowadzone konsultacje. Z tej strony na razie nie ma zagrożenia głosowania przeciw naszemu wnioskowi. Nie wiadomo, jak to się skończy, bo sprawa nabiera rozgłosu. Oczywiście są tacy, którzy są zainteresowani niską ceną truskawek mrożonych. Zakładaliśmy, że jeżeli chłodnie będą miały możliwość sprzedaży zamrożonych truskawek, to kupią nowe owoce. To było działanie, którego efekt mogliby ostatecznie odczuć plantatorzy. Jednak nikt chyba nie przypuszczał, że plantatorzy będą mogli sprzedawać dowolne ilości truskawek po znacznie korzystniejszych cenach. To jest relacja między chłodnią a plantatorem. Dlatego mówimy, że te relacje powinny być długofalowe. To musi być kontrakt, który obowiązuje obie strony. Była tutaj mowa o tym, że kiedyś cena zbóż była znacznie wyższa niż obecnie. Proszę sobie uświadomić, co by się stało teraz. Mamy nadprodukcję zbóż.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#RomualdAjchler">Już o tym mówiliśmy. Byłby import.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#WiesławZapędowski">Chciałbym tylko zwrócić uwagę na jeden element. Nie mieliśmy prawa do eksportu z dopłatami. Teraz będąc w Unii Europejskiej mamy taką możliwość i ten kanał zbytu jest wykorzystywany. Za chwilę pan prezes Roman Wenerski powie, jakie ilości zboża udało się sprzedać. Dodam tylko, że Komisja Europejska wyraziła zgodę na zwiększenie sprzedaży zboża z dopłatami.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#StanisławKalemba">Czy 6 lipca 2005 r. może zapaść decyzja o wprowadzeniu ceł na truskawki mrożone? Wydaje mi się, że procedura dotyczy tylko tego jednego gatunku owoców. Jeśli ta decyzja zapadnie, kiedy mogą być wprowadzone mechanizmy ochronne?</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WiesławZapędowski">Przedmiotem wniosku są tylko i wyłącznie środki ochronne na truskawki mrożone. Natomiast spowodowaliśmy wyłączenie malin i truskawek z systemu preferencji celnych. Unia Europejska stosuje takie preferencje wobec krajów słabo rozwiniętych. A zatem spowodowaliśmy wykluczenie tych owoców z listy produktów objętych preferencyjnymi cłami. Jeśli to zostanie zaakceptowane, a wydaje się, że tak, to przynajmniej nie będzie preferencji celnych dla tych krajów.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#RomanWenerski">Agencja Rynku Rolnego, zgodnie z obowiązującym prawem, może uczestniczyć w skupie interwencyjnym pomiędzy 1 listopada a końcem maja. Limit 80 ton pochodzi wprost z przepisu rozporządzenia. Jest bardzo mało krajów w Unii Europejskiej, które przyjęły ten minimalny próg. W większości państw członkowskich należy dostarczyć minimum 500 ton. Jeśli chodzi o przywóz do Polski mąki z Czech, Słowacji i Węgier, to przypominam, że w Unii Europejskiej obowiązuje swobodny przepływ towarów. W związku z tym nie jestem w stanie teraz powiedzieć, jakie ilości mąki zostały do Polski sprowadzone. Można poszukiwać tych danych w Eurostacie. Tak samo trudno określić, ile mąki z Polski trafiło do innych krajów Unii Europejskiej. Jak wiadomo, możliwe są dopłaty do eksportu mąki, ale do krajów trzecich. Jak na razie tylko jeden przedsiębiorca z Polski był zainteresowany sprzedażą 525 ton mąki. Zapasy zbóż są własnością Unii Europejskiej. Mówię o tym dlatego, ponieważ w dyskusji pojawiały się głosy, że należy opróżnić magazyny. Takie działania podejmujemy, ale to są zapasy unijne. Nasi przedsiębiorcy mogą uczestniczyć w przetargach na sprzedaż do 250 tys. ton pszenicy z naszych magazynów interwencyjnych. Jeżeli będzie konieczność, możemy wystąpić o zwiększenie tej liczby. Nie sądzę, aby Komisja Europejska nie wyraziła na to zgody. Jest także możliwość sprzedaży na rynku krajowym 99 tys. ton kukurydzy. Można też korzystać z dopłat do eksportu zboża poza teren Unii Europejskiej. Nasi przedsiębiorcy dopiero w trzech ostatnich przetargach złożyli takie oferty, które były akceptowane przez Komisję Europejską. W czasie, gdy Węgrzy, Słowacy i Austriacy składali oferty w granicach 90 i ponad 90 euro za tonę, polscy przedsiębiorcy proponowali 75–86 euro za tonę. Z tego powodu Komisja Europejska te oferty odrzucała. Praktycznie są akceptowane wszystkie oferty powyżej 90 euro. W dwóch ostatnich przetargach nasi przedsiębiorcy takie oferty złożyli i zostały one przez Komisję Europejską przyjęte. Wystarczyło, że proponowana cena była o 2 euro centy wyższa od 90 euro. Agencja Rynku Rolnego, tak jak w ubiegłym roku, zamierza wystąpić do Komisji Europejskiej o finansowanie programu pomocy żywnościowej dla najuboższych. Polega to na udostępnieniu zapasów interwencyjnych. Chcielibyśmy, aby pomoc pochodziła z zapasów interwencyjnych zboża. Jeśli chodzi o zabezpieczenia uważamy, że zejście ze 110 do 90 euro jest dosyć istotne, jeśli weźmiemy pod uwagę koszty finansowe przedsiębiorstw. Cena rynkowa oscyluje właśnie w granicach 90 euro. Byłoby to zatem realne zabezpieczenie dla budżetu krajowego przed ewentualnymi stratami. Chodzi o to, aby nie powtórzyły się wydarzenia, które miały miejsce w latach ubiegłych. Trudno dostrzec związek między uczestnictwem w przetargach, a zabezpieczeniem, które składają przechowawcy zboża. To są dwie różne operacje. W tym przypadku zmniejszenie kwoty zabezpieczenia nie ma żadnego wpływu. Chcielibyśmy, aby z 90 euro, 60 stanowiły gwarancje bankowe. Pozostała kwota mogłaby być wniesiona w postaci odpowiednio zabezpieczonych weksli.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#RomanWenerski">Była tutaj mowa, że te zabezpieczenia są bardzo drogie. Pięciu największych uczestników skupu interwencyjnego zapytaliśmy, jaki jest koszt zabezpieczeń wymaganych przez Agencję. Okazuje się, że jest to od 32 gr do 1,84 za tono miesiąc. Agencja dopłaca z budżetu krajowego wyższe stawki za przyjęcie, przechowanie i wydanie zboża niż refunduje nam Unia Europejska. Zostało to uczynione po to, aby zainteresować przedsiębiorców i zabezpieczyć odpowiednią powierzchnię przechowalniczą. Agencja Rynku Rolnego zabezpieczyła powierzchnię magazynową dla całego zboża oferowanego w skupie interwencyjnym. Wydaje się zatem, że przyjęte w ubiegłym roku zabezpieczenia i wymogi techniczne były adekwatne do sytuacji. Jak już mówiłem, stosujemy wyższe o 10–15% stawki dla podmiotów przechowujących zboże, niż refunduje nam Unia Europejska. Jest to rekompensata za koszty ponoszone z tytułu zabezpieczeń. Oczywiście staraliśmy się o sprzedaż zboża do Portugalii i Hiszpanii. Minister rolnictwa i rozwoju wsi składał oferty w tym zakresie. Komisja Europejska uznała jednak, że są kraje z nadmiarem zboża, skąd jest bliżej do Hiszpanii i Portugalii. Liczy się jednak kryterium zdjęcia nadwyżek zboża na całym rynku Unii Europejskiej. Jeśli chodzi o powierzchnię magazynową dostępną w tym sezonie, to oddziały Agencji Rynku Rolnego przeprowadziły ankietę w tym zakresie. Przedsiębiorcy od sierpnia do października deklarują chęć zakupienia 3,8 mln ton zbóż. W analogicznym okresie ubiegłego roku, według Głównego Urzędu Statystycznego, skupiono 3,1 mln ton. Pan Jacek Soska informował państwa, że ceny pszenicy w ostatnim tygodniu spadły. Według informacji pochodzących z trzech lub czterech punktów skupu z każdego województwa ceny pszenicy wzrosły w ciągu ostatnich czterech dni od 0,5% do 3% i wynosiły od 355 zł w województwach kujawsko-pomorskim i lubelskim do 415 zł w województwach świętokrzyskim i mazowieckim. Średnio w kraju za tonę pszenicy konsumpcyjnej płacono 379 zł. Terminy rozpoczęcia i zakończenia skupu interwencyjnego określa Komisja Europejska. Każdy podmiot posiadający osobowość prawną może występować jako oferent przy sprzedaży zboża. Była tutaj mowa o poprzednim systemie skupu interwencyjnego. Agencja Rynku Rolnego istnieje od 15 lat. W rekordowym roku skup interwencyjny wynosił 930 tys. ton. Przypominam, że w tym roku gospodarczym przyjęliśmy oferty na 1100 tys. ton zboża.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#RomualdAjchler">Otrzymaliśmy pełną informację. Wiele szczegółowych kwestii jest zawartych w materiale. Można się z nim zapoznać. Zespół posłów przygotuje na jutro projekt dezyderatu w sprawie obniżenia minimalnej partii dostaw zboża w skupie interwencyjnym. Zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>