text_structure.xml 36.3 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#StanisławKopeć">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Porządek dzienny posiedzenia został państwu doręczony. Czy ktoś z państwa ma jakieś uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. Bardzo proszę pana ministra Wiesława Zapędowskiego o przedstawienie przedmiotowej informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WiesławZapędowski">Chciałbym teraz oddać głos panu Ryszardowi Kazubkowi, który opisze państwu sposób zbierania danych o cenach i przedstawi ostatnie dane uzyskane na rynkach hurtowych i giełdach w Polsce i w Europie. Potem uzupełnię jego wypowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#RyszardKazubek">Chciałbym państwa poinformować, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi codziennie zbiera informacje o cenach skupu owoców. Obserwujemy notowania cen w spółdzielniach ogrodniczych oraz u podmiotów zajmujących się skupem truskawek deserowych i przeznaczonych do przetwórstwa. Odnotowujemy także ceny truskawek deserowych na sześciu rynkach hurtowych. W przetwórniach i punktach skupu zazwyczaj podawane są ceny truskawek przemysłowych. Niestety, ceny truskawek przeznaczonych do przetwórstwa spadły od ubiegłego roku o kilkaset procent. Średnia cena skupu w 2004 r. wynosiła około 1,70 zł. To niewiele, ale można powiedzieć, że kłopoty ze sprzedażą owoców w najmniejszym stopniu dotknęły producentów truskawek. W tym roku sytuacja jest odwrotna. Już na początku uruchomienia skupu truskawek przemysłowych cena ukształtowała się na poziomie 45 gr za kilogram. Tylko jedna chłodnia w okolicy Skierniewic skupuje zakontraktowane truskawki po 1,05 zł za kg. Trudno w tej chwili przewidywać poprawę sytuacji w skupie. Zbiory są w tym roku opóźnione około 2 tygodni. Producenci, którzy prowadzili uprawy pod osłonami, sprzedawali owoce w miarę korzystnie, ponieważ po 3, 4 a nawet 5 zł za kilogram. To się skończyło mniej więcej dwa tygodnie temu. Nastąpiło nasilenie skupu truskawek deserowych i przemysłowych. Ceny są notowane praktycznie od 18 czerwca, ponieważ wtedy otwarto punkty skupu. Jeśli będą pytania dotyczące systemu zbierania cen, to chętnie na nie odpowiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PiotrKrutul">Tutaj nie chodzi o ceny, bo wszyscy wiemy, jakie one są. Tutaj nawet nie chodzi o ludzi, którzy od pokoleń zajmują się uprawą truskawek i teraz proszą, aby je od nich kupić chociaż za złotówkę. Chodzi o pomoc rządu już w tym roku dla tych producentów, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Myślę, że pora zadać pytanie - co dalej? Jak można rozwiązać ten problem jeszcze w tym roku? Czy rząd wypracował jakąś koncepcję pomocy producentom owoców miękkich? Ceny wszyscy doskonale znamy. Wiemy, że Komisja Europejska miała 16 czerwca podjąć decyzję w sprawie rynku owoców miękkich. Wydanie decyzji odroczono do 6 lipca 2005 r. Co dalej? Przed godziną rozpatrywaliśmy projekt ustawy dotyczący ubezpieczeń majątkowych w rolnictwie. W projekcie nie uwzględniono producentów owoców miękkich. Co mamy tym ludziom powiedzieć? Czy to, że w ciągu najbliższych trzech lat nie ma szans na poprawę sytuacji? Co możemy zrobić, aby rolnikom pomóc? O tym powinniśmy dyskutować, a nie o cenach truskawek na rynkach hurtowych. Chodzi o przyszłość plantatorów owoców miękkich w Polsce Co sądzi o tym rząd? Czy jest przyszłość dla tego typu upraw w Polsce?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#LechKuropatwiński">Sytuacja na rynku owoców miękkich jest tragiczna. Ceny truskawek są poniżej opłacalności. Przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi mówił o tym, że truskawki są sprzedawane od 45 gr do 1,05 zł za kg. Producenci za samo zerwanie owoców płacą po 50 groszy od kilograma. Nie mówię o małych plantacjach, gdzie rolnik zbiera te truskawki sam. Jednak w przypadku tych większych producentów taka cena jest nieopłacalna. Nie wiadomo, czy rolnicy w ogóle będą zrywać owoce. Co w tej sytuacji zamierza zrobić rząd? Komisja niewiele może pomóc. Możemy jedynie przedyskutować problem i przedstawić swoje zdanie. Co zrobią związki zawodowe, które w ubiegłym roku reagowały bardzo łagodnie? Wtedy cena była dobra. W tym roku sytuacja jest tragiczna. Jeśli dzisiaj rolnicy zniszczą plantacje, to w przyszłym roku będziemy importerami truskawek. Wtedy za kilogram tych owoców nie będzie się płaciło 1–1,50 zł, czyli tyle, żeby nasz konsument mógł je kupować. Ceny truskawek będą dużo wyższe. Uważam, że na nas spoczywa wielki obowiązek, aby tę sytuację opanować. Trzeba jeszcze w tym roku pomóc producentom owoców miękkich. Potem może być za późno. Byłem niedawno w pewnej firmie we Włocławku, która skupi 1500 ton truskawek. Firma podpisała umowy kontraktacyjne i ajencyjne. Ajent, który kupuje truskawki od rolników, zarabia na tym 20–30 gr. Rolnik nie zarobi nawet połowy tej kwoty. Ponadto jaką mamy gwarancję, że ajent kupuje tę odmianę truskawek, której potrzebuje chłodnia? Przecież owoce skupuje się od wielu dostawców. Taka sytuacja jest niezdrowa i nie dotyczy tylko owoców miękkich. Najwięcej zarabiają pośrednicy, a nie producenci. Uważam, że Komisja powinna się zająć tym poważnym problemem. Jeżeli teraz rolnicy zlikwidują plantacje, w 2006 r. może zabraknąć truskawek. Wtedy będziemy importować owoce z zachodu, i to po dużo wyższych cenach. Jak to jest, że w Warszawie za kilogram truskawek trzeba zapłacić 3 zł, a na rynku hurtowym te same owoce są sprzedawane po 1,50 zł za łubiankę? Na jednym z posiedzeń Komisji pan minister Wojciech Olejniczak stwierdził, że w 2004 r. nie uda się już nic zrobić w sprawie owoców miękkich, ale obiecał, że rząd rozwiąże problem do następnych zbiorów. Pan minister skłamał, bo sytuacja jest jeszcze gorsza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WojciechZarzycki">W obecnej sytuacji, gdy rolnicy nie mogą sprzedaż zboża i innych produktów rolnych, problemy na rynku owoców miękkich mają szczególne znaczenie. Za mieszankę kwintala żyta i pszenicy można otrzymać zaledwie 15 zł łącznie z workiem. Tak niskich cen jeszcze nigdy nie było. W jaki sposób rolnicy mają uzyskać dochód? Dlatego minister rolnictwa i rozwoju wsi powinien rozwiązać ten problem. Jestem zbulwersowany zachowaniem Komisji Europejskiej, która odłożyła decyzję w kwestii owoców miękkich. Dostrzegam tutaj brak aktywności ministra rolnictwa i rozwoju wsi, który powinien domagać się rozwiązania tego problemu. Jeśli to się nie uda, można się spodziewać zapaści polskiego rolnictwa. Zbliżają się żniwa, a nie sprzedano jeszcze pszenicy, która znajduje się w magazynach po zeszłorocznych zbiorach. Oczekuję, że pan minister przedstawi działania rządu, które zostaną podjęte w najbliższym czasie. Przecież rolnikom trzeba pomóc wtedy, gdy następuje zbiór truskawek. Kiedy Komisja Europejska podejmie wreszcie decyzję, to będzie musztarda po obiedzie. Problemy ekonomiczne pozostaną. Jakie działania podejmie rząd w najbliższym czasie, aby rozwiązać ten problem? Przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi podał zestawienie cen truskawek. Takie informacje mogliśmy sami uzyskać. Każdy wie, jakie są ceny truskawek w skupie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#StanisławKalemba">Powstaje pytanie, jak Komisja może przeciwdziałać tej dramatycznej sytuacji. Dyskutować to można na zebraniu wiejskim. Znowu się rozejdziemy i skończy się na niczym. Na poprzednim posiedzeniu Komisji pan minister Stanisław Kowalczyk mówił o tym, o ile zwiększyły się dochody w gospodarstwach w 2004 r. Była mowa o 66%. Ile gospodarstw w Polsce zajmuje się produkcją owoców miękkich? Jakie straty poniosły te gospodarstwa po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej? Jakie straty poniosą w tym roku? Trzeba wyraźnie powiedzieć, że po akcesji sytuacja producentów owoców miękkich stała się dramatyczna. Co gorsza, nie widać rozwiązania tego problemu. Rozmawiałem dzisiaj na ten temat z eurodeputowanym Zdzisławem Podkańskim. Dowiedziałem się, że w tej sprawie zwrócono się na sesji plenarnej do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Przytoczę państwu, to co tam wówczas powiedziano, bowiem to pokazuje, że działania polskiego rządu są zupełnie nieskuteczne. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Josep Borrel Fontelles w ten sposób odpowiedział na zapytanie posła Zdzisława Podkańskiego: „Komisja Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich jest w ciągłym kontakcie z Komisją Europejską w sprawie przyjęcia stosowanych rozwiązań dla polskich rolników produkujących owoce miękkie. Zgodnie z prośbą przewodniczącego Komisji Rolnictwa i Obszarów Wiejskich Josepha Daula komisarz Unii Europejskiej do spraw rolnictwa przekazała informacje”. Ponadto Komisja Europejska poinformowała, że zostanie złożony raport na temat niedawno odbytej wizyty w Polsce. Dalej czytamy, że drugie oficjalne przybycie przedstawicieli Komisji Europejskiej do Polski nastąpi w lipcu 2005 r., a służby Komisji kontaktują się w tej sprawie z władzami, ustalając, jakie działania mogą być podjęte w najbliższej przyszłości. Szkoda tylko, że z tych działań nic nie wynika. Skup truskawek już się rozpoczął, a sytuacja na rynku jest dramatyczna. Uważam, że należy wykorzystać obecność przedstawicieli Komisji Europejskiej w Polsce i zorganizować spotkanie z członkami Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Źle by było, gdyby do takiego spotkania nie doszło. Oczywiście, będziemy się musieli do tego dobrze przygotować. Rząd powinien nam dostarczyć odpowiednie argumenty. To musi być twarda rozmowa. Problemów jest dużo, ale ludzie oczekują od nas skutecznych działań. Po to nas przecież wybierali. Dzisiaj dochody producentów owoców miękkich dramatycznie spadły i nie widać możliwości poprawy tej sytuacji. Z tego, co wiem, nie udało się wprowadzić ceł ochronnych na truskawki z krajów trzecich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WiesławZapędowski">Komisja Europejska nie podjęła jeszcze żadnej decyzji w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#StanisławKalemba">A kiedy Komisja Europejska podejmie decyzję, gdy truskawki się skończą? Powinniśmy działać dwutorowo - doraźnie wprowadzić cła ochronne na truskawki z Chin, a długofalowo dopłacać do przetwórstwa truskawek, tak jak to jest w przypadku pomidorów. Niestety nie widzimy zdecydowanych działań rządu w tym zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AndrzejFedorowicz">Pamiętam, że rok temu pytałem przedstawicieli rządu, czy podejmują odpowiednie działania, aby w 2005 r. podobna sytuacja się nie powtórzyła. Można to sprawdzić w biuletynie. Okazuje się, wbrew niektórych opinii, że posłowie jednak coś robią. Jeszcze raz powtarzam, że można tę moją wypowiedź odnaleźć w biuletynie, który zawiera sprawozdanie z posiedzenia Komisji. Myślę, że w tej chwili dyskusja nie ma sensu, ponieważ pan minister Wiesław Zapędowski nie powiedział, jakie działania podejmował rząd od ubiegłego roku, aby poprawić sytuację polskich producentów owoców miękkich. Czy w ogóle podjęto jakieś działania? Czy i w jakich ilościach sprowadza się do Polski owoce miękkie i ich przetwory? Czy rząd dysponuje takimi informacjami? Mam co do tego poważne wątpliwości. Czy rząd wie, że Unia Europejska nie dopuszcza polskich produktów do swojego rynku? Można powiedzieć, że w czasie wojny niektórzy byli skłonni walczyć o Polskę do ostatniej kropli polskiej krwi, a dzisiaj o polskie rolnictwo Komisja Europejska będzie walczyła do ostatniego trupa polskiego rolnika. Jak duża jest nadprodukcja owoców miękkich w Polsce? Jakie jest zapotrzebowanie na nasze owoce na rynkach europejskich? Przecież ciągle powtarzamy, że Unia Europejska to jest wspólny obszar celny. Jak ta idea wygląda w rzeczywistości? Czy wolny obszar celny jest tylko dla towarów ze starych krajów członkowskich? Mam wrażenie, że to dotyczy dotychczasowych państw członkowskich, a nowi członkowie mogą tylko żebrać o jakieś limity.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JózefSkutecki">Potrzeba nam trochę refleksji. Czy kiedy prywatyzowano przemysł przetwórczy, ktoś się zastanowił, w czyje ręce to oddajemy i co będzie z naszymi producentami owoców? Zwracam się do posła Stanisława Kalemby. Przypomnijmy sobie, kto kierował Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Czy ktoś zabezpieczył interesy naszego rolnika? Dzisiaj są skutki. Jeżeli nie stworzymy specjalnej instytucji, która zajmie się dystrybucją przetworów rolnych, to trzeba będzie powiedzieć chłopom, że są zdani tylko na siebie. Ministerstwo Gospodarki i Pracy tego problemu nie zauważa. A to jest bardzo złożony problem. Jeżeli nie odbuduje się tych struktur, które kiedyś funkcjonowały na polskim rynku, to wkrótce staniemy się tylko konsumentami. Rynek wewnętrzny nie jest w stanie wchłonąć takiej ilości produktów. Trzeba je przetworzyć i wyeksportować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#RobertNowak">Chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Kwestia ceny jest istotna, ale równie ważna jest zapłata. W Polsce jest osiem dużych podmiotów zajmujących się zamrażaniem truskawek. W czterech zakładach udziały posiada jeszcze Skarb Państwa. Właśnie te cztery zakłady mają podobno olbrzymie problemy z uzyskaniem kredytu skupowego. W ten sposób pojawia się zagrożenie braku środków na uregulowanie należności wobec producentów, którzy dostarczyli truskawki. Zapewne na tym etapie zbioru truskawek wiele się już zrobić nie da. Przypominam, że za chwilę ten sam problem będzie dotyczył czarnych porzeczek, wiśni i innych owoców. W związku z tym mam pytanie do ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Czy rząd podejmuje jakieś działania, aby na rynku w przypadku czarnych porzeczek nie powtórzyła się sytuacja z roku ubiegłego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MirosławMaliszewski">Sądząc po przebiegu dyskusji, żadna z obecnych na tej sali osób nie ma gotowych rozwiązań, jeśli chodzi o rynek owoców miękkich. Tymczasem sytuacja jest bardzo trudna. W tym roku mamy jeszcze poważniejsze problemy. Właściwie należałoby się zacząć zastanawiać, czy za kilka lat w Polsce w ogóle ktoś będzie produkował owoce miękkie. Należy ustalić przyczyny tego stanu rzeczy. Moim zdaniem polityka przedsiębiorstw chłodniczych jest tylko jedną z przyczyn. Istotne jest również to, co czynią kraje starej Unii Europejskiej wobec całego polskiego rolnictwa. Zakłady i tak kupią truskawki za taką cenę, o której tutaj mówimy, więc ktoś na tych owocach zarobi. Kolejną przyczyną załamania rynku jest import truskawek z krajów trzecich. Wydaje się, że w tym zakresie dotychczasowe kraje członkowskie także niewiele chcą zrobić. Chodzi przede wszystkim o ochronę rynku przed owocami pochodzącymi z Chin. Związek Sadowników RP od kilku lat stara się tę problematykę przedstawiać. Organizacja rynku owoców przeznaczonych do przetwórstwa to jest bardzo złożony problem. Konieczne są też: ochrona rynku Unii Europejskiej przed produktami z krajów trzecich i wzmocnienie roli producenta w kontaktach z przemysłem przetwórczym. Chodzi tylko o to, aby rząd chciał te działania realizować. Ponadto należy przedstawiać te propozycje na forum europejskim. W tym kontekście chciałbym pochwalić polskich eurodeputowanych. Niezależnie od opcji politycznej bardzo aktywnie uczestniczą w dyskusji dotyczącej polskich producentów owoców miękkich. Jeśli chodzi o Komisję, to ujawnia się państwa niemoc. Pamiętam, że w ubiegłym roku uczestniczyłem w podobnym posiedzeniu Komisji. Przyjęty został dezyderat. Nie wiem, czy rząd ustosunkował się do zawartych w tym dokumencie sugestii. Rok minął szybko i dzisiaj dyskutujemy o tym samym. Tylko niepokój społeczny na wsi jest - niestety - dużo większy. Może mniej o tym mówmy, a starajmy się proponowane rozwiązania wprowadzać w życie. Minister rolnictwa i rozwoju wsi wielokrotnie obiecywał, także przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej, że problem owoców miękkich zostanie rozwiązany. Zapowiadano, że Polska jako pełnoprawny członek Unii Europejskiej będzie mogła wszystko łatwiej przeforsować. Dzisiaj słyszymy, że jesteśmy za słabi i że nasz głos się nie liczy. Wygląda na to, że ktoś dąży do tego, aby w Polsce nie produkowano truskawek, czarnych porzeczek, wiśni i malin i żeby zarabiał na tym ktoś inny. Sytuacja jest naprawdę tragiczna. Obserwujemy fale protestów i niezadowolenia. Nie wolno tym ludziom odpowiadać, że jest wolny rynek i nic się nie da zrobić, bo nie można wpływać na zakłady przetwórcze. Wszystko można zrobić, tylko trzeba chcieć. Rada Gospodarki Żywnościowej przygotowała projekt umowy kontraktacyjnej, która obok ilości i jakości dostarczanego produktu zawiera również cenę. Co stoi na przeszkodzie, aby taki wzór umowy był zalecany przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi przy pozyskiwaniu przez zakłady przetwórcze środków z budżetu krajowego i Unii Europejskiej? To jest tylko przykład. Istnieje także możliwość ochrony przed produktami chińskimi.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#MirosławMaliszewski">Wystarczy, aby na opakowaniach przetworów znajdowała się informacja, z jakiego surowca dany produkt został wytworzony. Wszyscy wiemy, jaka jest jakość chińskich owoców. Propozycje rozwiązań można mnożyć. Musi się jednak znaleźć ktoś, kto chciałby to wprowadzić w życie. W przeciwnym wypadku za rok spotkamy się w jeszcze gorszej sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WojciechMojzesowicz">Jeśli chodzi o Radę Gospodarki Żywnościowej, to kiedy Komisja występowała przeciwko firmie Smithfield, ta Rada nie zgadzała się z naszymi poglądami. W związku z tym ostrożniej powoływałbym się na opinie tej instytucji. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. Bardzo proszę przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WiesławZapędowski">Nie pierwszy raz spotykamy się w sprawie owoców miękkich, ale wydaje się, że nadal istnieje potrzeba usystematyzowania dyskusji. Moim zdaniem mamy dwa odrębne kierunki działań: doraźne i horyzontalne. Poseł Stanisław Kalemba mówił o raporcie i planowanej wizycie w Polsce przedstawicieli Komisji Europejskiej. Te kwestie pozostają w ramach działań horyzontalnych, zmierzających do reformy rynku owoców i warzyw w Unii Europejskiej. Dyskusja w tej sprawie rozpoczęła się w czasie, gdy Unii Europejskiej przewodniczyła Holandia. Ten temat jest oficjalnie wpisany do harmonogramu prac Komisji Europejskiej. Polska przedłożyła swoje postulaty 10 sierpnia 2004 r. Można je jeszcze modyfikować. Wystąpiliśmy o wzmocnienie organizacji rynku wewnętrznego poprzez wspieranie i ułatwianie funkcjonowania grup producentów rolnych. Ponadto chcielibyśmy objąć systemem dopłat do przetwórstwa niektórych owoców i warzyw produkowanych w Polsce. Między innymi chodzi o truskawki i jabłka. Podstawowe zadanie to znalezienie funduszy unijnych. Prosimy zatem o taką reformę organizacji rynku owoców i warzyw, która umożliwi dofinansowanie produkcji określonych owoców i warzyw na terenie całej Unii Europejskiej. Oczywiście pamiętamy o tym, że 90% tych dopłat trafi do Polski. Przedstawiciele Komisji Europejskiej złożyli już jedną wizytę w Polsce w tej sprawie. Podobne delegacje są wysyłane do wszystkich krajów członkowskich. Ponieważ wielokrotnie interweniowaliśmy w Komisji Europejskiej, obiecano nam kolejną wizytę, co stanowi wyjątek. Teraz trzeba to spotkanie odpowiednio przygotować. Popieram pomysł posła Stanisława Kalemby, abyśmy wspólnie nad tym obradowali. Trzeba przedstawić spójną wizję regulacji sektora owoców i warzyw w Unii Europejskiej. Kakofonia roszczeń wobec ekspertów Komisji Europejskiej nic nam dobrego nie przyniesie. Musimy wypracować jasną wizję, jak chcemy ten rynek uregulować. Rząd sformułował już swoje propozycje. Mówiłem o tym przed chwilą. Należy rozszerzyć zakres wsparcia i ułatwić wewnętrzne organizowanie rynku. Doskonale państwo wiecie, jaki jest stopień zorganizowania naszego rynku i jak to wygląda na Zachodzie. To jest także odpowiedź na pytanie, dlaczego u nas występują problemy, a tam ich nie ma. Pozostają jeszcze działania doraźne. Polska jest praktycznie w Unii Europejskiej jedynym producentem mrożonych truskawek. W innych krajach członkowskich głównie sprzedaje się truskawki deserowe. Jest istotna różnica w cenie tych dwóch towarów. Wszyscy o tym wiemy. Wiemy, że polscy producenci truskawek deserowych przynajmniej wychodzą na swoje, a ci, którzy ten towar eksportują, zarabiają naprawdę spore pieniądze. W tej chwili w Paryżu kilogram truskawek deserowych kosztuje 4,50 euro. Te owoce sprowadza się do Francji z Portugalii. Jeżeli do Paryża można dowieźć truskawki z Portugalii, to dlaczego nie można tam sprzedać polskich truskawek? Oczywiście powstaje pytanie, kto jest w stanie dostarczyć nasze owoce na rynki Wspólnoty. Na pewno nie będzie się tym zajmował rolnik, który nie posiada odpowiednich środków transportu, odpowiednich kontaktów i możliwości handlowych.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#WiesławZapędowski">To jest kwestia organizacji rynku. Pytaliście państwo, jakie działania podjął rząd w ubiegłym roku. Pierwsze czynności zostały wykonane 23 lipca 2004 r. na 632 sesji Komitetu Zarządzającego do Spraw Owoców i Warzyw w Brukseli. Od tamtej pory równolegle staraliśmy się o wprowadzenie środków ochronnych na import truskawek mrożonych z krajów trzecich. Takie postępowanie musi być prowadzone zgodnie z procedurą. Przepisy stanowią, że postępowanie uruchamia się na wniosek grupy producentów, która jest narażona na szkodę. Truskawek mrożonych nie produkuje plantator. Na skutek importu truskawek mrożonych szkody mogły ponieść chłodnie. Istnieje wymóg wskazania 25% przedsiębiorstw w Unii Europejskiej, które na skutek importu mogłyby ponieść szkodę. Mimo wielokrotnych pism i próśb ze strony Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ten warunek został spełniony dopiero przed świętami wielkanocnymi. Wniosek został przekazany Komisji Europejskiej. Spowodowaliśmy przyjazd do Polski dyrektora departamentu zajmującego się w Komisji Europejskiej tymi postępowaniami. Dyrektor przysłał jeszcze do Polski eksperta, który pomógł uzupełnić ten wniosek, aby był zgodny z procedurami. Mam ten dokument przed sobą. To jest siedemnaście stron dosyć precyzyjnych informacji. W ubiegłym tygodniu odbyło się głosowanie. Tylko dwa kraje były przeciwko. Takiego wyniku głosowania w przypadku środków ochronnych jeszcze nigdy nie było. Zresztą to nie jest codzienna procedura. Proszę zapoznać się ze statystyką, wobec ilu produktów Unia Europejska zdecydowała się wprowadzić środki ochronne. A zatem w głosowaniu tylko dwa kraje były przeciwne. Zapewniono mnie, że jeden z tych krajów w tej chwili zmienił nastawienie. Potrzebowaliśmy trzynastu głosów „za” lub „wstrzymujących się”. A zatem zdecydowana większość krajów członkowskich poparła nasz wniosek. Na tej podstawie Komisja Europejska może zaproponować natychmiastowe środki ochronne, które zaczną obowiązywać w momencie przyjęcia uchwały. Dzisiaj polska delegacja w Brukseli uczestniczy w rozmowach o tym, jaki to ma być środek ochronny. Głosowanie w Komisji Europejskiej prawdopodobnie odbędzie się 30 czerwca 2005 r. Potrzebujemy trzynastu głosów. Prowadziliśmy nieoficjalne rozmowy prawie z wszystkimi przedstawicielami krajów członkowskich. W przypadku niektórych mamy zdecydowane poparcie. Inni zapewniają, że nie zgłoszą weta. Na tej podstawie mogę stwierdzić, że są znaczne szanse na to, że to głosowanie będzie dla nas korzystne. Oczywiście nikt nie może zagwarantować, że wniosek przejdzie. Jaki to będzie środek ochronny? Proponujemy cenę minimalną w imporcie oraz kaucje i zabezpieczenia. Cena powinna być taka, aby na tanie owoce mrożone z krajów trzecich nałożono cła uzupełniające. To jeszcze nie jest przesądzone. Byłem dzisiaj na spotkaniu z przedstawicielami Samoobrony, którzy zgłaszali zupełnie inne propozycje. To jest jednak problem techniczny. Uważam, że cena minimalna byłaby najlepsza. Jeszcze raz podkreślam, że to są działania doraźne. One nie mogą uzdrowić całego rynku truskawek w Polsce. W ten sposób dajemy pewną szansę chłodniom. Dajemy sygnał rynkowi, że być może będzie można sprzedać to, co zostało zamrożone w zeszłym sezonie. Cena truskawek mrożonych nieco wzrośnie. Natomiast podstawą są działania horyzontalne, które umożliwią lepszą organizację rynku wewnętrznego. Eksperci Komisji Europejskiej słusznie zapytali, dlaczego nie potrafimy narzucić własnych reguł gry, skoro mamy tak duży udział w rynku owoców. Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Załóżmy, że na rynku truskawek obowiązywałyby te same regulacje, co na rynku mleka.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#WiesławZapędowski">Nie może być tak, że z roku na rok rośnie produkcja truskawek i sadzi się nowe rośliny. Ubiegły rok był bardzo zły, a według naszych ocen w tym roku produkcja wzrośnie o 6%. Jak to jest? W zeszłym roku było bardzo źle, to teraz rzucamy na rynek jeszcze więcej towaru? Przecież to jest najprostsza recepta na klęskę. Na każdym rynku unijnym, na którym obowiązuje minimalna cena skupu, stosuje się także limity produkcji. Wtedy należałoby wprowadzić zakaz sprzedaży. A kto przypilnuje, żeby rolnik nie sprzedawał truskawek gdzieś przy ulicy prosto z furgonetki? Kontrola takiego rynku jest nierealna. Proszę pamiętać, że te rozwiązania musiałyby być stosowane we wszystkich krajach członkowskich. To musiałby być element Wspólnego Rynku. W tej sytuacji proponujemy rozszerzenie już stosowanego mechanizmu. W tej chwili korzystają z niego producenci pomidorów. Tylko, że na tym rynku też jest limit produkcji. To nie jest tak, że każdy kto wyprodukuje pomidory i zgłosi się do przetwórstwa, zostanie objęty tym mechanizmem. Zawsze, gdy finansuje się jakiś program, to są pewne ograniczenia. Nikt nie zdecyduje się na wprowadzenie takiego mechanizmu finansowego z perspektywą nieograniczonej produkcji. O tych uwarunkowaniach trzeba mówić. Jestem zainteresowany państwa opiniami w kwestii przedstawienia spójnej wizji rozwoju rynku owoców i warzyw. Musimy mówić o całym Wspólnym Rynku, a nie tylko o rynku polskim. Jakie mają być elementy tej regulacji i jakie koszty? Kto ma za to zapłacić? Są jeszcze działania antykryzysowe. Zwykle w przypadku klęski żywiołowej udziela się pomocy z budżetu Unii Europejskiej. Francja zaproponowała rozszerzenie tego mechanizmu o ryzyko rynkowe. Wywołało to sprzeciw wielu krajów członkowskich, które opowiadają się za otwartym rynkiem i są płatnikami netto do budżetu Wspólnoty. Przedstawiciele tych krajów pytają, dlaczego akurat w przypadku rolnictwa mają być ubezpieczenia od ryzyka biznesowego. Dlaczego takich samych warunków nie stworzyć producentom samochodów czy stali? Niemniej jednak Polska poparła stanowisko Francji w tej sprawie. Oprócz nas w tej grupie są Włochy i Hiszpania. A zatem jest to już taka grupa, która jest w stanie taki mechanizm przeforsować. Niemcy się jeszcze zastanawiają. Pan minister Wojciech Olejniczak miesiąc temu uczestniczył w spotkaniu w tej sprawie i poparł stanowisko Francji. Chcemy wprowadzenia mechanizmu, który umożliwi wsparcie finansowe w sytuacji, gdy nastąpiła nagła zmiana na rynku i producent nie ma możliwości sprzedaży. Proszę jednak pamiętać, że te rekompensaty mają być wypłacane z budżetu państwa. A zatem wszystko zależy od sytuacji krajowego budżetu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#StanisławKalemba">Chciałbym się odnieść do wypowiedzi posła Józefa Skuteckiego. Rzeczywiście nie udało się powstrzymać sprzedaży zakładów przetwórczych. Jednak po wielu bojach utworzyliśmy Krajową Spółkę Cukrową „Polski Cukier” SA. Jeśli chodzi o przetwórstwo, to kiedy mieliśmy coś więcej do powiedzenia, a lobby rolnicze w Sejmie było większe, to uratowaliśmy na przykład Hortex. Były rozmowy z Baniem Gospodarki Żywnościowej SA. To trwało do 1997 r. Potem nastąpiła zmiana rządu i przeprowadzono szybką prywatyzację. Zniszczono całą koncepcję. Wtedy też ratowaliśmy Bank Gospodarki Żywnościowej SA i banki spółdzielcze. Wtedy BGŻ został uratowany, a dzisiaj na naszych oczach to się prywatyzuje. Co pan poseł Józef Skutecki na to poradzi? W Sejmie następnej kadencji ktoś zapyta, co pan poseł zrobił, żeby BGŻ SA pozostał polskim bankiem. Łatwo stawiać zarzuty, ale rzeczywistość jest bardziej złożona. Przy pracach nad ustawą dotyczącą grup producentów rolnych proponowaliśmy zwolnienia z podatku dochodowego. Udało się to przeforsować w Sejmie. W Senacie przegraliśmy. Teraz proponujemy powołanie spółdzielni rolników. Chodzi o to, aby sami rolnicy mogli zakładać spółdzielnie i operować na rynku. Poprzyjcie te rozwiązania. Jeśli Sejm to przyjmie, damy rolnikom kolejną szansę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#LechKuropatwiński">Pan minister stwierdził, że kilogram truskawek we Francji kosztuje 4,50 euro. Co zrobił rząd, aby uzyskać w Polsce przynajmniej cenę 4,50 zł? Dlaczego tak słabo promuje się polskie produkty żywnościowe? Inne kraje potrafią wypromować swoje produkty. U nas jest z tym bardzo źle. Co mamy powiedzieć naszym wyborcom? Co rolnicy mają produkować? Sytuacja rolników miała się poprawić po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Teraz okazuje się, że trzeba będzie uprawiać mniej buraków, bo spada cena cukru. Dzisiaj przeczytałem w gazecie, że w 2007 r. tonę buraków będzie można sprzedaż za 25 euro. Dzisiaj producent otrzymuje 46 euro za tonę. Zboża też nie chce nikt kupić. Truskawek nie można sprzedać. Proszę wskazać, co rolnicy mają produkować. Jeśli rząd ma jakąś strategię gospodarczą, to powinien wiedzieć, co polski rolnik powinien produkować za rok, za dwa czy za pięć lat. Tak dalej być nie może. Jeszcze raz wracam do kwestii promocji. Gdyby producentom zwracać środki przeznaczane na promocję towarów za granicą, to sytuacja byłaby dużo lepsza. Bez promocji nie będziemy istnieć na rynkach Unii Europejskiej i świata.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejFedorowicz">Przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi opowiedział mi dowcip. Co się najpierw zbiera, jak dojrzeje - buraki czy truskawki? Zbiera się egzekutywa. Za dawnych czasów wystarczył jeden telefon do Moskwy i sprawa była załatwiona. Nie trzeba było przywozić komisarza. Obecny minister rolnictwa i rozwoju wsi w pracach nad ustawą dotyczącą zbiorników na gnojowicę, sprzyjał dużym fermom trzody chlewnej i robił wszystko, aby nawóz można było przechowywać w lagunach. Pan minister dbał o interes naszej konkurencji. Sejm chciał wprowadzić obowiązek przechowywania gnojówki i gnojowicy w zbiornikach zamkniętych. Pan minister to zablokował. Szkoda, że równie skutecznych działań nie ma na rynku owoców miękkich. Dzięki Bogu, wreszcie odchodzicie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JózefSkutecki">Cieszę się, że poseł Stanisław Kalemba odniósł się do moich spostrzeżeń. Pozostaje tylko pytanie, czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest odpowiednio przygotowane do wspierania rozwoju marketingu. To jest podstawa. Łatwo jest wyprodukować, ale trudno sprzedać. Sprzedaż zależy od dobrego marketingu. Połóżmy większy nacisk na tę kwestię. Skończmy biadolenie i weźmy się do pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#RomualdAjchler">Właściwie miałem nie zabierać głosu, ale sprowokował mnie poseł Andrzej Fedorowicz, który powiedział, co powiedział i poszedł. Nie można mówić w ten sposób, że dobrze się dzieje, że odchodzi ten rząd, bo teraz przyjdzie lepszy i rozwiąże wszystkie problemy. Do wyborów jest jeszcze kilka miesięcy. Sądzę, że wielu posłów ponownie zasiądzie na tej sali i przypomni posłowi Andrzejowi Fedorowiczowi, co jego rząd - być może jego, chociaż wątpię - miał zrobić. Cudów nie ma. Nie znam rządu w Europie, który by sprzedawał truskawki i inne produktu rolne. Rząd powinien zapewnić spójną politykę rolną, żeby rolnik wiedział, co ma uprawiać. W ciągu jednego roku chcielibyśmy zawojować cały świat. Myślę, że przez najbliższe kilka lat te sprawy się wyjaśnią. Jesteśmy na Wspólnym Rynku. Nie można uprawiać demagogii mówiąc, że następny rząd rozwiąże wszystkie problemy. Znam kilka rządów, bo jestem w Sejmie od kilku kadencji. Każda opozycja może zgłaszać pretensje. Jak słyszę „my wam dziękujemy”, to przypomina mi się początek kadencji i podziękowania dla poprzedniego rządu, który tak się popisał, że nie było na renty i emerytury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JózefSkutecki">Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że funkcjonujemy na wolnym rynku. Rząd nie będzie podejmował działań za właściciela firmy. Trzeba stworzyć możliwości funkcjonowania na rynku. To jest podstawa. Musimy zmienić swój sposób myślenia. Co może zrobić rząd w prywatnej firmie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WojciechMojzesowicz">Pan minister twierdził, że rząd może jednak coś zrobić. Gdyby pewne działania zostały podjęte trochę szybciej, to może dzisiaj sytuacja byłaby lepsza. Jak wiemy, do Polski mają przyjechać eksperci Komisji Europejskiej w sprawie planowanych zmian na rynku owoców miękkich. Bardzo proszę, aby poseł Stanisław Kalemba monitorował tę sprawę. Należy powiadomić sekretariat Komisji o terminie tej wizyty, bo wtedy będziemy mogli zorganizować spotkanie. Ponownie wraca sprawa biopaliw. Gdyby wtedy udało się przyjąć tę ustawę, dzisiaj moglibyśmy produkować dwa razy więcej rzepaku. Jeśli część produkcji rolnej nie zostanie wykorzystana do celów przemysłowych, to wkrótce utoniemy w tych surowcach. Ceny paliw są bardzo wysokie. Niemcy produkują już ponad 1 mln litrów biokomponentów. Zwolennicy integracji powinni te same mechanizmy wprowadzić na naszym rynku. Niedługo będziemy omawiać skup zbóż. Wydaje mi się, że nie dość, że nie uzyskamy odpowiedniej ceny, to jeszcze nie będzie gdzie tego zboża składować. Przed nami bardzo trudny czas. Dziękuję panu posłowi Lechowi Kuropatwińskiemu, który wystąpił z inicjatywą zwołania posiedzenia Komisji w sprawie owoców miękkich. Przedstawiciele organizacji rolniczych stwierdzili przed chwilą, że te dyskusje nie mają sensu. Wydaje mi się, że jednak mają sens. Mówienie o tych sprawach przypomina drążenie skały. Trzeba o tym mówić i do tego wracać. Trzeba przypominać. Wszyscy byśmy chcieli, żeby wzrosły ceny płodów rolnych. W Komisji jest wiele determinacji. Zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>