text_structure.xml 43.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#RomualdAjchler">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Porządek dzienny posiedzenia został państwu doręczony. Czy ktoś z państwa ma jakieś uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. Przystępujemy do rozpatrzenia projektu opinii. Otrzymaliście państwo projekt opinii o następującej treści: „Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi po przeanalizowaniu wyżej wymienionego projektu ustawy przedstawia następującą opinię: Polski projekt ustawy o rejestracji i ochronie nazw produktów rolnych i artykułów spożywczych będzie tworzył bardzo scentralizowany system i w istotnym zakresie będzie zależny od niedużej grupy ekspertów tworzących Radę do Spraw Tradycyjnych i Regionalnych Nazw Produktów Rolnych i Artykułów Spożywczych. Nie jest absolutnie pewne, czy wnioski będą prawidłowo identyfikować elementy natury etnograficznej - toteż ustanawiany system może wcale na początku nie zadziałać zgodnie z intencją jego pomysłodawców (autorów), bo wnioski mogą być przez Radę Naukową opiniowane pod tym katem negatywnie, nie wspominając, że przy dużej ilości wniosków może ona nie dotrzymać i tak za długich terminów ustawowych rozpatrywania spraw. W uzasadnieniu do projektu ustawy nie oszacowano ryzyka, które może wynikać ze spodziewanej ilości wniosków przy ograniczonej możliwości pracy Rady, dlatego Komisja uważa, że ten system należy oprzeć na zdecentralizowanym rozwiązaniu na przykład opierającym się na opiniowaniu wniosków przez regionalne stowarzyszenia, rady, towarzystwa kulturalne bądź etnograficzne. Należy zauważyć, że w przedłożonym projekcie ustawy nie proponuje się rozwiązań kompleksowych, odnoszących się do spraw podatkowych i opłat lokalnych wynikających ze strategii podatkowej Rady Ministrów. Projekt rządowy w żaden sposób nie odnosi się do kwestii wielkości produkcji (przyznawanych limitów produkcji) produktów rolnych i artykułów spożywczych oraz instytucji, które będą kontrolować tę produkcję. Proponowany projekt ustawy nie będzie stanowić samodzielnej regulacji prawnej w odniesieniu do innych produktów rolnych wytwarzanych metodą tradycyjną na przykład napojów alkoholowych (wina owocowe, nalewki, likiery, miody pitne, cydry, piwo i inne). Zdaniem Komisji ustawa winna promować polskie produkty regionalne na rynkach europejskich jak również winna zawierać system preferencji dla producentów regionalnych”. Czy ktoś z państwa ma uwagi do projektu opinii?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzPlocke">Proponuję, aby w trzecim akapicie po słowach „ustanawiany system może” skreślić słowo „wcale”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#RomualdAjchler">Proszę przeczytać ten fragment.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzPlocke">„Nie jest absolutnie pewne, czy wnioski będą prawidłowo identyfikować elementy natury etnograficznej - toteż ustanawiany system może wcale na początku nie zadziałać zgodnie z intencją jego pomysłodawców”... Proponuję, aby skreślić słowo „wcale”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#RomualdAjchler">Czy ktoś z państwa jest innego zdania? Nie widzę zgłoszeń. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja wyraziła zgodę na wprowadzenie tej poprawki. Sprzeciwu nie słyszę. Czy ktoś z państwa ma inne uwagi do projektu opinii? Nie widzę zgłoszeń. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła opinię w sprawie rządowego projektu ustawy o rejestracji i ochronie nazw produktów rolnych i artykułów spożywczych oraz o zmianie innych ustaw dla Komisji do Spraw Europejskich. Sprzeciwu nie słyszę. Przystępujemy do realizacji drugiego i trzeciego punktu porządku obrad - informacja o wdrożeniu w 2005 r. ustawy „o zmianie ustawy o systemie oświaty” o systemie wspierania kształcenia praktycznego w szkołach rolniczych oraz przygotowania do zewnętrznych egzaminów z przygotowania zawodowego w 2005 r. (z uwzględnieniem założeń budżetowych resortu na 2005 r.). Bardzo proszę pana ministra Andrzeja Kowalskiego o przedstawienie obu informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AndrzejKowalski">Chciałbym uzupełnić pisemną informację, którą otrzymaliście państwo przed posiedzeniem Komisji. W imieniu ministra rolnictwa i rozwoju wsi podkreślam, że resort nadal może przejąć nadzór nad szkołami rolniczymi, które mają specjalistyczny dorobek, znaczenie regionalne i ponadregionalne. Natrafiamy tu jednak na dwie przeszkody. Pierwsza wynika z danych świadczących, że szkoły o profilu rolniczym stanowią niewielki procent w strukturze większości placówek oświatowych prowadzonych przez samorządy powiatowe. W związku z tym mogą wystąpić trudności natury prawnej, organizacyjnej i kompetencyjnej. Drugi problem dotyczy finansów. Minister rolnictwa i rozwoju wsi wystąpił do ministra finansów o zarezerwowanie 12 mln zł w projekcie budżetu na 2005 r. na sfinansowanie przejęcie i prowadzenie szkół o profilu rolniczym. Niestety sytuacja budżetowa jest taka, że Ministerstwo Finansów uznało tylko te wydatki, które wynikają z poprzednich zobowiązań. Przyznano też środki na najpilniejsze nowe zadania. Niestety do tej kategorii zadań nie zaliczono przejęcia szkół rolniczych. Chciałbym państwa poinformować, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi systematycznie występuje do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu o wyznaczenie osobnej wagi dla uczniów szkół rolniczych. Jako powód podajemy wysokie koszty kształcenia praktycznego. Nasze argumenty znajdują potwierdzenie w „Informacji o wynikach kontroli funkcjonowania kształcenia dla potrzeb rolnictwa i obszarów wiejskich” Najwyższej Izby Kontroli. W Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi trwają prace związane z opiniowaniem standardów egzaminacyjnych. W pośredni sposób uczestniczymy także w opracowywaniu podręczników przygotowujących do wykonywania zawodów, o których tu jest mowa. Dużą wagę przykładamy do współpracy jednostek badawczo-rozwojowych ze szkołami o omawianym przez nas profilu. Często jednostki badawcze same proponują szkołom współpracę, wysyłając do nich odpowiednie materiały i organizując praktyki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#RomualdAjchler">Bardzo proszę o zabranie głosu przedstawiciela Ministerstwa Finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MarzenaKubicka">Reprezentuję Departament Finansów Samorządu Terytorialnego i trudno mi się wypowiadać w tych kwestiach. Niestety nie ma tutaj nikogo z Departamentu Finansowania Sfery Budżetowej. Jeśli Komisja wyrazi taką wolę, informacja może być przygotowana na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#RomualdAjchler">Czy to jest cała informacja, jaką ma do przekazania Komisji przedstawicielka Ministerstwa Finansów? Myślę, że posłowie za chwilę ocenią pani wystąpienie. Przedstawiciele rządu otrzymali wcześniej porządek obrad i mieli wystarczająco dużo czasu, aby się przygotować do debaty. Gdybyśmy otrzymali informację na piśmie przed posiedzeniem Komisji, to byłaby to jakaś podstawa do dyskusji. Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#StanisławKopeć">Nie ukrywam, że jestem mocno rozczarowany informacją przedstawioną przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Sądzę, że pozostali członkowie Komisji są podobnego zdania. Powodów jest kilka. Przede wszystkim Sejm przyjął ustawę dotyczącą systemu oświaty i należało wdrożyć przepisy zawarte w tym akcie prawnym. Na to jest coraz mniej czasu. Ponad półtora roku temu znowelizowaliśmy tę ustawę w taki sposób, że odpowiednim ministrom przekazano odpowiedzialność za określone kierunki kształcenia - oczywiście przy zachowaniu kompetencji ministra edukacji narodowej i sportu oraz samorządów, które są organami prowadzącymi placówki oświatowe. Rozumiem, że z różnych powodów tych przepisów nie wykorzystano w 2004 r. Mamy jednak prawo, aby pytać, jak ministrowie rolnictwa i rozwoju wsi oraz finansów widzą system kształcenia zawodowego w 2005 r. To musi być system, który spełni, chociaż część oczekiwań rolników. Ponadto w przyszłym roku tak naprawdę okaże się, kogo w tych szkołach kształcimy i na jakim poziomie. Będziemy mieli do czynienia z pierwszymi absolwentami trzyletniej szkoły zasadniczej, którzy zostaną dopuszczeni do egzaminu zewnętrznego. Zmieniliśmy profile i programy nauczania oraz liczbę godzin. Na przykład nauka w technikum rolniczym trwa teraz tylko cztery lata. To się wiąże ze zmianami programowymi. Jak minister rolnictwa i rozwoju wsi zamierza się przygotować do tych zadań? Myślę, że w informacji przedstawionej przez pana ministra Andrzeja Kowalskiego nie znaleźliśmy odpowiedzi na te pytania. W mieście żyje cztery razy więcej ludzi z wyższym wykształceniem i dwa razy więcej ludzi z średnim wykształceniem niż na wsi. W 1984 r. co czternasty absolwent wiejskiej szkoły podstawowej zostawał studentem, a w 1994 r., czyli dziesięć lat później, co sto czterdziesty. Oczywiście sytuacja jest bardzo zróżnicowana w zależności od regionu. W Polsce środkowo-zachodniej, północno-wschodniej oraz południowo-wschodniej, gdzie dzieci jest najwięcej, wskaźnik jest najgorszy. W województwie wielkopolskim jest 160 tys. gospodarstw wiejskich. Tylko 36 tys., to jest 23%, właścicieli i użytkowników tych gospodarstw ma wykształcenie rolnicze na poziomie zasadniczym, średnim lub wyższym. Około 60 tys. legitymuje się wykształceniem ponadpodstawowym nierolniczym. Około 64 tys., czyli prawie 40%, posiada wykształcenie podstawowe. Jak państwo widzicie, na wsi jest dramatycznie niski poziom wykształcenia. Poprzez szkolnictwo rolnicze możemy zmienić tę sytuację. Jeśli przyjmiemy, że w najbliższych latach liczba gospodarstw w Wielkopolsce zmniejszy się o połowę, to jest do około 80 tys., nie uwzględniając ubytku naturalnego wśród właścicieli i użytkowników, potrzeba 25 lat, aby przy obecnym rozmiarze kształcenia wszyscy rolnicy uzyskali równorzędne wykształcenie. W Polsce dokształca się tylko 10% rolników w wieku 16–64 lat, podczas gdy w Szwecji 53%, w Holandii 38%, a w Szwajcarii 45%. W niektórych krajach, na przykład w Danii, niezależnie od posiadanego wykształcenia rolniczego, właściciel gospodarstwa musi ukończyć szkołę o odpowiednim programie, jeżeli zamierza prowadzić hodowlę zarodową, powiększyć rozmiar gospodarstwa, czy też zaciągnąć kredyt.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#StanisławKopeć">W krajach Europy Zachodniej ogromną wagę przywiązuje się do kształcenia praktycznego. W szkole odpowiadającej naszej szkole zasadniczej, z 24 miesięcy nauki aż 18 przeznacza się na kształcenie praktyczne. Informacje, które państwu przed chwilą przekazałem, pochodzą z jedynego porządnego opracowania, które powstało dzięki konferencji naukowej zatytułowanej „Wielkopolski model kształcenia zawodowego na obszarach wiejskich ze szczególnym uwzględnieniem kształcenia w zawodach rolniczych”. Konferencja w kwietniu tego roku została zorganizowana przez Wyższą Szkołę Zawodową w Pile, marszałka województwa oraz Akademię Rolniczą w Poznaniu. Zachęcam państwa do sięgnięcia po ten materiał, który kończy się następującym stwierdzeniem: „Uwzględniając istniejącą sytuację i kondycję szkolnictwa rolniczego niezbędne jest podjęcie decyzji o restrukturyzacji szkolnictwa poprzez utworzenie sieci szkół ponadregionalnych i regionalnych. Szkoły te o nazwie regionalny zespół szkół rolniczych czy agroekonomicznych lub agrotechnicznych muszą być szkołami wiodącymi, czynnie współpracującymi z instytucjami, organizacjami a szczególnie z ośrodkami doradztwa rolniczego, izbami rolniczymi i związkami rolników”. W materiale, o którym przed chwilą mówiłem, znajduje się wiele informacji szczegółowych. Przypominam, że konferencja odbyła się w kwietniu 2004 r. Sejm znowelizował ustawę dotyczącą systemu oświaty w maju. Nabór do szkół rolniczych w całej Polsce, jeśli chodzi o technika i szkoły zasadnicze, wzrósł o ponad 11 tys. i wynosi 46.350 osób. Nie znam jeszcze danych z roku szkolnego 2004/2005. Będą dostępne za jakieś półtora miesiąca. Jest to dowód, że młodzież chce się uczyć w szkołach rolniczych. W tym roku po raz pierwszy zewnętrzne egzaminy pisemne zdawali absolwenci dwuletnich szkół zasadniczych, także rolniczych. Myślę, że tym problemem zajmie się Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży, gdy tylko wyniki tych egzaminów zostaną podane do publicznej wiadomości. Z moich informacji wynika, że 37% uczniów nie zdało tego egzaminu. To jest na razie tylko sygnał. Tu chodzi o niedużą populację uczniów dwuletnich szkół zasadniczych, których w Polsce nie jest wielu. Dlatego uważam, że maj przyszłego roku będzie dla nas, odpowiedzialnych za kształcenie przyszłych rolników, znacznie większym sprawdzianem. Wtedy okaże się tak naprawdę, jakie są efekty nauczania w szkołach rolniczych. W województwie wielkopolskim istnieje 48 szkół rolniczych, ale posiadają one tylko osiem gospodarstw, cztery warsztaty i pięć hodowli. Między innymi, dlatego mamy prawo oczekiwać od ministra rolnictwa i rozwoju wsi jasnej deklaracji. Czy minister chce przejąć szkoły rolnicze, a jeśli tak, to ile? To jest zasadnicze pytanie, na które trzeba dzisiaj szukać odpowiedzi. Jeżeli minister rolnictwa i rozwoju wsi chce przejąć te placówki oświatowe, to trzeba podjąć jakieś działania. Należałoby zapytać konkretne samorządy powiatowe, czy zechcą przekazać szkoły. Z drugiej strony przy obecnych możliwościach finansowych trzeba zapytać, czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest w stanie wspierać szkoły rolnicze w obecnym kształcie. Niektóre z nich powinny uzyskać pomoc tego resortu, bowiem do tego zobowiązuje ministra rolnictwa i rozwoju wsi znowelizowana ustawa.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#StanisławKopeć">Jak wiemy, w 2004 r. minister rolnictwa i rozwoju wsi ma opiniować wnioski samorządów o likwidację szkół rolniczych. Niedawno przeczytałem, że wpłynęło 20 takich wniosków. W osiemnastu przypadkach wydano opinię pozytywną. Tylko w stosunku do dwóch placówek minister zaopiniował wniosek negatywnie. Czy to jest prawda? Jeśli tak, to dlaczego opiniowano zamknięcie tak dużej liczby szkół, internatów i warsztatów? Dlaczego w projekcie budżetu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi na 2005 r. nie planuje się żadnych środków na wsparcie kształcenia zawodowego praktycznego? Chciałbym państwa poinformować, że minister infrastruktury w swoim budżecie zarezerwował pieniądze dla szkół o profilu komunikacyjnym. Rozmawiałem dzisiaj z ministrem środowiska i wiem, że jego resort już od 1 stycznia 2005 r. chce przejąć od sześciu do ośmiu szkół o profilu leśnym. Przypominam, że w Polsce jest trzynaście takich szkół. Lasy Państwowe przeznaczą na wsparcie kształcenia praktycznego 1 mln zł. Ile pieniędzy na ten cel wyda minister środowiska? Trudno powiedzieć. W 2005 r. po raz pierwszy będziemy mieli do czynienia z zewnętrznymi egzaminami dojrzałości i zawodowymi w technikach oraz liceach profilowanych o kierunkach rolno-spożywczym, leśnictwa i technologii drewna. Czy ogłoszono już, jakie będą wymagania egzaminacyjne dla absolwentów tych szkół? Czy zorganizowano szkolenia dla egzaminatorów? Czy wyznaczono miejsca dla przeprowadzenia egzaminów zewnętrznych? Wydaje mi się, że w tej chwili nikt nie wie, gdzie te egzaminy się odbędą. Czy to zostanie zorganizowane w szkołach, w jednostkach zawodowych czy też na przykład w gospodarstwach? W polskim szkolnictwie zawodowym w ciągu ostatnich dwóch, trzech lat nastąpiły bardzo istotne zmiany. Nie ma już pięcioletnich techników zawodowych. Nauka w takich szkołach trwa obecnie cztery lata. Znacznie skrócono też czas kształcenia praktycznego z 69 do 59 godzin. Czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi chce mieć wpływ na to, aby kształt programów nauczania dostosować do rzeczywistych potrzeb? Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu tego nie robi. W ubiegłym roku z podstaw programowych wyłączono konieczność uzyskania prawa jazdy w określonej kategorii. Uważam, że szkoły nie może opuszczać mechanik-operator pojazdów rolniczych bez prawa jazdy kategorii „T”. Czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zgodziło się na wprowadzenie takiej zmiany? Jaka jest baza do przeprowadzenia zewnętrznych egzaminów praktycznych, jeśli likwiduje się gospodarstwa działające przy szkołach? Następna kwestia wiąże się z wydawaniem podręczników do nauki zawodu. Ostatnie podręczniki używane do kształcenia przedmiotowych zawodów zostały wydane między 1993 i 1996 rokiem. Nikt ich nie uaktualniał. Co więcej, nie było nowych wydań. Czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zamierza mieć na to wpływ? Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu co roku zwraca do budżetu około 700 tys. zł, które powinny być przeznaczone na dopłaty do podręczników zawodowych. Nie istnieje jakakolwiek pomoc metodyczna dla nauczycieli. Zbadałem tę sprawę w dwóch powiatach. W jednym z nich mieszka 125 tys. osób. Działają tam cztery szkoły rolnicze i jedenaście szkół ponadpodstawowych.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#StanisławKopeć">Ten powiat nie zatrudnia ani jednego doradcy. Nauczyciele są tam pozbawieni możliwości doskonalenia. Likwidacja ośrodka w Brwinowie w 1999 r. przyniosła tragiczne skutki. W oświacie rolniczej pozostało zaledwie siedmiu (ze 186) wysoko wykwalifikowanych doradców. Tylu doradców chcą zatrudniać powiatowe ośrodki doskonalenia nauczycieli. Nie dziwmy się zatem, że nie jesteśmy przygotowani do przeprowadzenia przyszłorocznych egzaminów zewnętrznych. Sformułowałem i przekazałem ministrowi rolnictwa i rozwoju wsi jedenaście punktów zawierających najważniejsze kwestie związane ze szkolnictwem rolniczym. Proszę ministra rolnictwa i rozwoju wsi o ustosunkowanie się do tych zagadnień. Jestem głęboko zaniepokojony obecną sytuacją. Czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi ma w ogóle jakikolwiek wpływ na przygotowanie uczniów i nauczycieli do tej wielkiej próby, jaką będą przyszłoroczne egzaminy zewnętrzne? Pomijam tutaj kwestie nadzoru czy przejmowania szkół. Proponuję, aby Komisja na następne posiedzenie przygotowała w tej sprawie dezyderat do ministra rolnictwa i rozwoju wsi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#RomualdAjchler">Taki wniosek chciałem złożyć w imieniu prezydium Komisji po zakończeniu dyskusji. W tej sytuacji, proszę jednak już teraz zastanowić się, kto z państwa chciałbym brać udział w pracach zespołu, który przygotuje projekt dezyderatu. Poseł Stanisław Kopeć bardzo szczegółowo opisał sytuację szkolnictwa rolniczego. Myślę, że następni mówcy nie będą powtarzać tych samych argumentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#GrzegorzGórniak">Przed chwilą pan minister Andrzej Kowalski stwierdził, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wystąpiło do ministra finansów o przyznanie 12 mln zł. Dla ilu szkół to wystarczy? Na jakiej zasadzie będą przejmowane szkoły od samorządów powiatowych? Samorządy znając plany Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, likwidują te szkoły, starając się w ten sposób podreperować swój budżet. Tak było na przykład w przypadku szkoły w Roztoczniku w powiecie dzierżoniowskim. Burmistrz chciał zlikwidować szkołę i sprzedać jej majątek. Tam jest bardzo piękny zameczek. Do kiedy będzie trwało przejmowanie tych szkół? Jeśli nadal będziemy zwlekać, to wkrótce okaże się, że nie ma już szkół rolniczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#StanisławKalemba">Chciałbym nawiązać do wypowiedzi posła Stanisława Kopcia. Pan poseł stwierdził, że ze 160 tys. gospodarstw w Wielkopolsce pozostanie połowa. Nie zgadzam się z tą opinią. Jeśli to prawda, że rolnicy tak bardzo zyskają na przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, to nie widzę powodu, aby tych gospodarstw tyle ubyło.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#StanisławKopeć">Chciałbym tylko wyjaśnić, że zaczerpnąłem tę tezę z materiałów, które powstały po konferencji „Wielkopolski model kształcenia zawodowego na obszarach wiejskich ze szczególnym uwzględnieniem kształcenia w zawodach rolniczych”.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#StanisławKopeć">Nie chodzi o materiały z konferencji, ale o rzeczywistość. Nieustannie stawiamy za wzór rozwiązania, które obowiązują w innych krajach Unii Europejskiej. Dlaczego w tym wypadku tak nie jest? Dlaczego nie zastosujemy systemu kształcenia rolniczego, jaki obowiązuje na przykład w Holandii? Tam szkolnictwo rolnicze każdego szczebla podlega ministerstwu rolnictwa. Wniosek jest taki, że popełniliśmy poważny błąd, zmieniając usytuowanie szkół rolniczych. Za to odpowiedzialna jest większość, która przegłosowała odpowiednią poprawkę. Dzisiaj trzeba przyznać, że to był błąd. Teraz mamy inny problem. W obecnym systemie wprowadzamy pewnego rodzaju dualizm. Zmiany zaszły już bardzo daleko. Starostwa powiatowe zainwestowały w te placówki oświatowe, dokonując wielu zmian. Obecnie mogą nie chcieć przekazać szkół, tym bardziej, że niechętnie pozbędą się raz przyznanych kompetencji. W 1963 roku ukończyłem naukę w Zespole Szkół Rolniczych w Poznaniu. Ta placówka miała charakter ponadregionalny. Dzisiaj szkoła podlega prezydentowi miasta. Czy władze miasta mają interes w tym, aby dać możliwość rozwoju szkole o takim profilu nauczania? Oczywiście nie. Od początku zastanawiano się, w jaki sposób przekazać część majątku tej szkoły w prywatne ręce. Obiekt znajduje się w dobrym punkcie. W tym roku narodziła się koncepcja przekształcenia internatu szkolnego w lokale socjalne dla rodzin, które nie mogą znaleźć innego mieszkania. Władze miasta były skłonne tolerować dyrektora Zespołu Szkół, ale tylko wtedy, gdy wyrazi zgodę na sprzedaż znacznej części majątku. W 1963 r., kiedy ukończyłem naukę w Technikum Mechanizacji Rolnictwa, kształcenie praktyczne było prowadzone na bardzo wysokim poziomie. Miałem uprawnienia do prowadzenia wszystkich pojazdów. Ukończyłem kurs dla kombajnistów. Komu zależało na tym, żeby to zepsuć? W ustawie zawarliśmy kompromis na tyle, na ile to było możliwe. Mam pytanie do przedstawiciela Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Myślę, że resort rozpoczął już rozmowy z samorządami. Jakie są efekty tych rozmów? Moim zdaniem, w każdym z byłych województw powinno istnieć centrum kształcenia rolniczego, podlegające Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi. To się wiąże również z kształceniem ustawicznym i podnoszeniem kwalifikacji. Zdaniem fachowców następuje regres, jeśli chodzi o kształcenie rolnicze. Bez sieci szkół podlegających ministrowi rolnictwa i rozwoju wsi, który zabezpieczy środki na praktyczną naukę zawodu, tego procesu nie powstrzymamy. Chciałbym poznać wyniki rozmów z samorządami odnośnie przejmowania szkół. Jeszcze raz powtarzam, że w każdym dawnym województwie powinno istnieć przynajmniej jedno centrum kształcenia rolniczego pod nadzorem ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Uważam, że jest jeszcze szansa na naprawienie błędów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanAntochowski">Myślę, że znowelizowana ustawa dotycząca systemu oświaty daje ministrowi rolnictwa i rozwoju wsi możliwość przejmowania i prowadzenia szkół rolniczych, ale go do tego nie zobowiązuje. Stąd też informacja na temat przejmowania szkół jest nader skromna. Takich działań po prostu nie podjęto. Najwyższy czas, aby przeanalizować ten problem w sposób, który zaproponował poseł Stanisław Kopeć. Trzeba zbadać stan szkolnictwa rolniczego w poszczególnych regionach i na tej podstawie w porozumieniu z ministrem finansów ustalić docelową sieć szkół rolniczych, które będą funkcjonować w naszym kraju. Kolejna kwestia wiąże się z przygotowaniem praktyk zawodowych, w tym praktyk zagranicznych. Na szkolenia przeznacza się co roku ogromne środki finansowe. Czy nie ma możliwości, aby część pieniędzy z funduszy unijnych skierować na dofinansowanie praktyk w szkołach rolniczych organizowanych także na zasadzie wymiany z innymi krajami Unii Europejskiej. To by w jakiś sposób podniosło atrakcyjność szkół rolniczych. Nie wyobrażam sobie, żeby w budżecie na 2005 r. minister rolnictwa i rozwoju wsi nie przewidywał środków finansowych na wsparcie szkół rolniczych. Oczekuję, że w ciągu miesiąca lub dwóch Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przedstawi Komisji konkretne propozycje rozwiązania problemu szkolnictwa rolniczego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#RomualdAjchler">Niebawem Komisja będzie się zajmowała projektem ustawy budżetowej na 2005 r. Wtedy będziemy mieli okazję zapytać o środki dla szkół rolniczych. Być może okaże się, że trzeba będzie wygospodarować środki na funkcjonowanie szkół. Nie chciałbym, aby to się odbyło kosztem rolnictwa. Niemniej jednak jakieś działania trzeba będzie podjąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechZarzycki">Podobnie, jak poseł Stanisław Kalemba, ukończyłem technikum rolnicze w 1962 r. W szkole miałem możliwość zdobycia prawa jazdy. Organizowano również praktyki. O tym, że kształcono tam na przyzwoitym poziomie może świadczyć fakt, że tę samą szkołę ukończył pan minister Jerzy Pilarczyk. Poseł Stanisław Kalemba pytał, jakie są wyniki rozmów na temat przejęcia szkół rolniczych od samorządów powiatowych. Chodzi o takie placówki, których jeden powiat nie jest w stanie samodzielnie utrzymać. Do szkół rolniczych dojeżdża młodzież z różnych powiatów. Technikum rolnicze zwraca się do posła o pomoc w zdobyciu środków na wyposażenie siłowni. Byłoby dobrze, gdyby uczniowie mogli rozwijać tężyznę fizyczną i w przyszłości zdobywać laury olimpijskie. Powiat nie ma na to pieniędzy. A zatem jakie są wyniki rozmów z samorządami? Na podstawie przedstawionej informacji wyraźnie widać, że minister rolnictwa i rozwoju wsi nie ma żadnego programu kształcenia młodzieży wiejskiej oraz przygotowywania jej do zawodu i w ogóle się tym nie interesuje. Nie wiadomo, ile osób powinno być przygotowanych do prowadzenia gospodarstw rolnych. Wiem, że rolnicy chcieliby, aby reaktywować szkołę w powiecie sieradzkim. Niestety nikt nie chce w tym pomóc, ponieważ szkoły rolnicze są droższe w utrzymaniu. To jest zresztą naturalne. Nikogo to jednak nie interesuje. Najlepiej sprzedać ziemię i warsztaty. Subwencja oświatowa nie wystarczy, aby zapewnić odpowiednie kształcenie zawodowe i praktyczne. Kiedy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przygotuje solidne analizy w tym względzie? Ile gospodarstw będzie prowadzonych przez solidnie wykształcone osoby na przykład za dziesięć lat? Taka analiza powinna być przygotowana. Jeśli Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie chce się tym zajmować, to niech przynajmniej przygotuje materiały dla ministra edukacji narodowej i sportu. Konieczne jest także przygotowanie programu, który będzie finansowany z środków budżetowych w ciągu najbliższych pięciu, dziesięciu lat. Być może wkrótce okaże się, że nikt nie chce kształcić się w tym zawodzie. Zresztą brak dochodów w rolnictwie jest wystarczającym powodem zniechęcającym młodzież do podejmowania nauki w szkołach rolniczych. Wszelkie obietnice w zakresie poprawy sytuacji rolnictwa nie są dotrzymywane. Minister rolnictwa i rozwoju wsi obiecał, że od 16 października 2004 r. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zacznie wypłacać dopłaty bezpośrednie. Okazało się, że minister finansów nie wyraził na to zgody i dopłaty na razie nie będą realizowane. Powstał ferment. Kolejny raz sprawdza się przysłowie, że „Wiosną nadzieje rosną. W lato, wszędzie bogato. Na jesieni się odmieni. Przyjdzie zima i nic ni ma”. Pewnie tak będzie w tym roku. Myślę, że Komisja bezwzględnie powinna wystosować do ministra rolnictwa i rozwoju wsi dezyderat, w którym zażądamy od rządu realizacji ustawy dotyczącej systemu oświaty z 1 maja 2004 r. Chodzi o to, aby na wiele lat nakreślić program kształcenia rolniczego. Należy też powstrzymać wyprzedaż majątku, którym dysponują szkoły rolnicze.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WojciechZarzycki">Przecież trzeba zabezpieczyć możliwość organizowania zajęć praktycznych. One są nieodzowne. To nie jest prosty zawód. Rolnik musi się znać na wielu sprawach od siania, poprzez płodozmian do obsługi nowoczesnych maszyn rolniczych. Od tego będzie zależało, czy polscy rolnicy będą w stanie konkurować z producentami żywności z innych krajów Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#TadeuszSzukała">Polska została przyjęta do Unii Europejskiej. Faktem jest, że jesteśmy bardzo opóźnieni, jeśli chodzi o wiele spraw, względem dotychczasowych państw członkowskich. Edukacja jest dzisiaj biznesem. W interesie każdej szkoły jest przyciągnięcie jak największej liczby uczniów. Kształcić rolników trzeba, tymczasem dowiadujemy się, że nie ma na to pieniędzy. Na rolników nałożono ogromne obciążenia. Muszą dostosować swoje gospodarstwa do wymogów Unii Europejskiej. Być może należałoby przywrócić system kształcenia telewizyjnego, tak popularny w latach siedemdziesiątych. Wielu rolników korzystało z tej formy edukacji. Taki system nie jest kosztowny, a może z niego skorzystać ogromna rzesza rolników. W swoim czasie sam oglądałem te programy. W tych audycjach pokazywano najnowocześniejsze metody uprawy i hodowli. Tego w żadnej szkole rolniczej nie uda się stworzyć. Musimy zrobić wszystko, aby nasze rolnictwo postawić na nogi. Czas ucieka. W innych krajach Unii Europejskiej rolnicy są lepiej wykształceni. Nie wyobrażam sobie, aby rolnik spod Suwałk szukał gdzieś szkoły. Lepiej będzie, jeśli w telewizji przed południem lub późno w nocy będą nadawane programy edukacyjne dla rolników. Kiedyś rolnicy musieli tylko dojechać na egzamin. Ten system się sprawdził.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#DorotaArciszewska">Dziękuję panu posłowi Stanisławowi Kopciowi za wystąpienie. Bardzo mi pan zaimponował. Chciałabym się także ustosunkować do wypowiedzi posłów Stanisława Kalemby i Wojciecha Zarzyckiego. Panowie posłowie żyjemy w innych czasach. Te przykłady z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, to już jest historia. Kto będzie kształcił kadrę, aby dostosować ją do realiów, w jakich żyjemy? Chodzi o to, aby rolnicy radzili sobie w Unii Europejskiej. Chciałabym także zapytać o pszczelarstwo czy rybactwo śródlądowe. W innych ustawach raczej blokujemy rozwój tych grup zawodowych, a państwo w materiale zwracacie na to szczególną uwagę. Żeby nie było tak, jak z rybołówstwem. Poseł Wojciech Zarzycki mówił o zmarnowanej kadencji. Panie pośle, przez trzy lata można było chyba coś zrobić w sprawie tych szkół. Niektórzy zapomnieli, jak się uprawia ziemię, ponieważ od dawna już tego nie robią. Jeśli chodzi o środki finansowe na szkolnictwo rolnicze, to odniosę tę sytuację do ustawy dotyczącej jednostek doradztwa rolniczego. Tam wprowadza się patologiczne rozwiązania. Mówiliśmy o tym na poprzednim posiedzeniu Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#RomualdAjchler">To był ostatni głos w dyskusji. Wydaje mi się, że zapomnieliśmy o pewnej kwestii. Sejm przyjął ustawę dotyczącą ustroju rolnego. Przepisy tej ustawy stanowią, jakie wykształcenie uprawnia do prowadzenia gospodarstwa rolnego. Gospodarstwo może prowadzić każdy, za wyjątkiem osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym nie o profilu rolniczym. Dopuściliśmy pozostałe zawody. Pamiętam tę dyskusję. Zastanawialiśmy się, czy na przykład osoba z wykształceniem muzycznym będzie potrafiła gospodarować na roli. W tamtym czasie mogliśmy zawrzeć warunek, że w ciągu dziesięciu lat wszystkie osoby prowadzące gospodarstwa muszą mieć przynajmniej zawodowe wykształcenie rolnicze. To by spowodowało, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi musiałoby myśleć o rozwoju sytuacji w perspektywie następnych dziesięciu lat. Niemniej jednak takiego przepisu w ustawie nie zawarliśmy. Za chwilę może się okazać, że banki będą udzielały kredytów tylko tym rolnikom, którzy posiadają wykształcenie związane z wykonywanym zawodem. Nie wiem, czy nie nadszedł czas, aby ponownie przeanalizować tę sytuację. Być może w ustawie należy napisać, że w perspektywie dziesięciu lat posiadacz gospodarstwa rolnego będzie musiał spełnić dodatkowy warunek związany z wykształceniem. W przeciwnym wypadku każdy urzędnik będzie odpychał od siebie ten problem. Zgadzam się z posłem Stanisławem Kalembą, że w każdym województwie powinno być przynajmniej jedno centrum szkolenia rolniczego. To jest program minimum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#StanisławKopeć">Poseł Stanisław Kalemba mówił o 49 ośrodkach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#RomualdAjchler">Mówię o obecnej liczbie województw. Myślę, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi powinno mieć na to wszystko odpowiedź. Zamykam dyskusję. Za chwilę pan minister Andrzej Kowalski odpowie na zadane pytania. Zanim to jednak nastąpi, chciałbym państwa poinformować, że Komisja powoła zespół, który przygotuje projekt dezyderatu w przedmiotowej sprawie. Chęć uczestniczenia w pracach zespołu wyrazili posłowie: Stanisław Kopeć, Stanisław Kalemba, Wojciech Zarzycki, Dorota Arciszewska oraz Jan Antochowski. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja wyraziła zgodę, aby zespół w proponowanym składzie, przygotował projekt dezyderatu. Sprzeciwu nie słyszę. Bardzo proszę przedstawiciela Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AndrzejKowalski">Chciałbym powiedzieć, że przez większość życia jestem czynnym dydaktykiem, więc kwestie związane z oświatą są mi szczególnie bliskie. Zajmowałem się także problematyką oświaty na wsi. W dyskusji poruszaliście państwo sprawy znacznie wykraczające poza ramy ustawy dotyczącej systemu oświaty. Bezdyskusyjne jest to, że XXI wiek jest wiekiem wiedzy. Kto będzie posiadał wiedzę, będzie mógł funkcjonować. Co do tego wszyscy się zgadzamy. Pozostaje pytanie, jaki system nauczania wdrożyć i jaka ma być sylwetka absolwenta. W części wypowiedzi pojawiała się nostalgia za dawną organizacją systemu kształcenia rolniczego. Nikt nie twierdzi, że ten system był nieskuteczny. Jednak świat się zmienia. Absolwent szkoły rolniczej powinien posiadać prawo jazdy, powinien umieć orać, ale przede wszystkim powinien znać zagadnienia z obszaru rachunkowości i marketingu oraz wiele innych rzeczy. Wykształcenie powinno sprzyjać samorealizacji. Młody człowiek powinien się wszechstronnie rozwijać. Nie ma aktualnych analiz, ale te, które posiadam, wskazują, że w szkołach o bardziej ogólnych kierunkach kształcenia zawsze uczyło się chętnie więcej młodzieży. Im szkoła bardziej wyprofilowana, tym mniejsze zainteresowanie. Proszę zauważyć, że w szkołach średnich już dawno zrezygnowano z kierunków nauczania ściśle wyprofilowanych. Na całym świecie zadaniem oświaty jest uczenie myślenia, wyciągania wniosków, a nie faktografii. Powstaje zatem pytanie, w którym momencie młodzież powinna rozpoczynać naukę zawodu. Czy najpierw należy zdobyć wykształcenie ogólne, a dopiero potem rozpocząć dwu, trzy czy pięcioletnią szkołę o konkretnym profilu? Być może wiedzę zawodową należałoby zdobywać na kursach lub studiach podyplomowych. Można też od razu ukierunkować nauczanie, wiedząc, że młody człowiek musi wrócić na wieś z umiejętnością uprawy roli, ale też ze zdolnościami w dziedzinie ekonomii czy marketingu. Trzeba dokonać wyboru. Chciałbym być dobrze zrozumiany. W tej dyskusji pojawiło się wiele danych, które nie mają żadnego związku z rzeczywistością. Podczas tej konferencji w Wielkopolsce moi uczeni koledzy podawali nieprawdziwe dane. Wystarczy sięgnąć do wyników ostatniego spisu powszechnego i rolnego, aby się przekonać, ile osób na wsi posiada wykształcenie średnie i wyższe. Zgadzam się natomiast z tezą, że mimo ogromnego wysiłku młodzieży wiejskiej w zdobywaniu wiedzy i wykształcenia nadal maleje liczba takich studentów na prestiżowych uczelniach. To jest tragedia. Problem nie polega na dostępie do nauki w ogóle. Dane przytoczone przez posła Stanisława Kopcia nie są prawdziwe. Chyba, że błędne są informacje zebrane podczas spisu rolnego. Chciałbym, abyście państwo na moment zapomnieli, że pełnię funkcję wiceministra rolnictwa i rozwoju wsi. Mówię teraz jako profesor wyższej uczelni, który od dawna zajmuje się problematyką edukacji na wsi. Mam duże wątpliwości, czy przejęcie większości szkół rolniczych przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi przyniosłoby oczekiwany efekt. Natomiast na pewno jest wiele szkół z tradycjami. Nikt nie zwolni Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z obowiązku wspierania takich placówek. Politykę oświatową przede wszystkim powinno kształtować Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#AndrzejKowalski">Oczywiście mój resort powinien pilnować, aby z punktu widzenia realizacji polityki rolnej pewne standardy zostały zachowane. Pomijam w tej chwili problem zdobycia środków finansowych. Bez pieniędzy nic się nie zmieni. Co z tego, że minister rolnictwa i rozwoju wsi przejmie te szkoły, jeśli w jego budżecie nie będzie na ten cel żadnych środków? Jeszcze raz powtarzam, że Ministerstwo wystąpiło o przyznanie na ten cel 12 mln zł. Poseł Grzegorz Górniak pytał, dla ilu szkół do wystarczy. To jest kwestia realistycznego myślenia. Uznaliśmy, że mamy szansę uzyskać bardzo niewielką kwotę. Dlatego wystąpiliśmy o 12 mln zł, a nie o 50 czy 60. Okazało się, że byliśmy zbytnimi optymistami, ponieważ nie uzyskaliśmy nawet tych 12 mln. Być może nie jesteśmy skuteczni. Pozostawiam to ocenie Komisji. Na pozostałe szczegółowe pytania, odpowiem w drugiej części dyskusji, gdy do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi wpłynie państwa dezyderat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#RomualdAjchler">Przypominam, że Komisja ma wpływ na kształt budżetu. Niemniej jednak chcieliśmy wcześniej poznać wizję i możliwości Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w tej kwestii. Albo chce się coś zrobić, albo stwarza się tylko pozory działań. Tutaj nie chodzi o przedstawianie szczegółowych programów, ale o ogólną wizję rozwoju szkolnictwa rolniczego. Ustawa daje pewne możliwości. Nie ma żadnego przymusu. W tamtym czasie tylko taki projekt mógł uzyskać poparcie większości w Sejmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#StanisławKopeć">Chciałbym powiedzieć, że wszelkie dane przytaczałem z materiału, o którym wcześniej była tutaj mowa. Myślę, że dobrze się stało, że rozpoczęliśmy tę dyskusję już teraz. Nie można było tego odwlekać. Ponadto chciałbym zauważyć, że Sejm uchwalił ustawę i mamy prawo pytać, jak rząd zamierza tę ustawę wykonać. Odpowiedzi dzisiaj nie otrzymaliśmy. Wydaje mi się, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie ma ochoty realizować postanowień tej ustawy. Jeśli minister rolnictwa i rozwoju wsi wyraziłby chęć przejęcia szkół, a powiaty by nie protestowały, to placówki byłyby finansowane subwencją oświatową. Poprzednia ustawa dawała wszystkim ministrom możliwość wsparcia szkół o profilach zawodowych. Chodziło o ratowanie obszaru kształcenia zawodowego w rolnictwie i poza nim. Pytaliśmy zatem, w jaki sposób Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zamierza te placówki wesprzeć? Dowiedzieliśmy się tylko, że minister finansów nie zgodził się udostępnić 12 mln zł na ten cel. Liczyłem na to, że przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi zapowie wsparcie szkół rolniczych na przykład z środków Unii Europejskiej. Kiedyś oświatę rolniczą wspierała Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Nikt nie zwolni ministra rolnictwa i rozwoju wsi z obowiązku nadzoru. Dlatego pytałem o przygotowanie zewnętrznych egzaminów pisemnych w 2005 r. Od tego zależy, jaki będzie poziom nowych kadr w rolnictwie. Rzeczywiście to jest powód, dla którego być może trzeba będzie zmienić przepisy dotyczące obrotu ziemią. Być może do prowadzenia gospodarstwa będzie potrzebne przynajmniej średnie wykształcenie rolnicze. Przecież w krajach Europy Zachodniej rolnik nie otrzyma preferencyjnego kredytu, jeśli nie posiada przynajmniej średniego wykształcenia rolniczego. Oczekiwałem, że pan minister wypowie się w tych kwestiach. Niestety to nie nastąpiło. Jak Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zamierza wykorzystać swoje możliwości w tym zakresie? Kto ma zweryfikować programy nauczania, jeśli skrócono czas nauki z pięciu do czterech lat? Jeśli było 70 godzin zajęć praktycznych, a pozostało 50, to z czegoś trzeba zrezygnować. Kiedyś decydowali o tym doradcy. Teraz każdy dyrektor szkoły czy starosta musi to zrobić samodzielnie. Efekt zobaczymy w maju 2005 r. W 2006 r. naukę skończą technicy. Kto będzie za to odpowiadał? Kurator będzie wskazywał na starostę, a starosta na kuratora. Przypominam, że marszałkowie województw mają możliwość przejmowania szkół. Do tej pory nie było nawet jednego takiego przypadku. Czy w 2006 r. zechcemy powiedzieć, że za to wszystko bierzemy odpowiedzialność? Co będzie, jeśli 50% uczniów nie zda egzaminów zewnętrznych? Kto nas wtedy rozliczy? Rodzice tych uczniów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#RomualdAjchler">Komisja nie uznała tej informacji za wystarczającą i właśnie dlatego postanowiliśmy przygotować projekt dezyderatu. Myślę, że ten dezyderat może także pomóc ministrowi rolnictwa i rozwoju wsi w rozmowach z ministrem edukacji narodowej i sportu, a także z innymi członkami Rady Ministrów. Zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>