text_structure.xml 116 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Porządek dzienny posiedzenia został państwu doręczony. Czy ktoś z państwa ma jakieś uwagi do zaproponowanego porządku obrad?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PiotrKrutul">Chciałbym zapytać o spotkanie Komisji z wicepremierem, ministrem finansów Grzegorzem Kołodką. Od trzech miesięcy domagam się takiego spotkania. Czy na sali jest obecny odpowiedniej rangi przedstawiciel Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej? Nie ukrywam, że będę miał wiele pytań do przedstawiciela UKIE.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WojciechMojzesowicz">Mimo dużych wysiłków prezydium Komisji nie udało nam się skłonić wicepremiera Grzegorza Kołodki do przyjęcia zaproszenia na posiedzenie Komisji. Między innymi o tej sprawie rozmawialiśmy podczas spotkania prezydium z marszałkiem Sejmu. Pan marszałek poinformował nas, że wicepremier Grzegorz Kołodko nie zamierza brać udziału w żadnych posiedzeniach komisji za wyjątkiem Komisji Finansów Publicznych. Jeżeli ktoś z państwa ma pomysł, w jaki sposób skłonić ministra finansów do przybycia na posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, to proszę się nim podzielić. Pan poseł Piotr Krutul pytał także o obecność przedstawicieli Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Czy na sali są obecni przedstawiciele tego Urzędu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PrzedstawicielUrzęduKomitetuIntegracjiEuropejskiej">Reprezentuję Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, ale mam status obserwatora i nie jestem upoważniony do zabierania głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WojciechMojzesowicz">Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś uwagi do porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła porządek dzienny posiedzenia. Sprzeciwu nie słyszę. Przystępujemy do realizacji pierwszego punktu - wysłuchanie informacji o wynikach negocjacji o przystąpienie Polski do Unii Europejskiej w obszarze Rolnictwo, ze szczególnym uwzględnieniem dopłat z budżetu krajowego. Bardzo proszę o zabranie głosu przedstawiciela Ministerstwa Finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JerzyIndra">Trudno jest mi dzisiaj dodać coś nowego w stosunku do tego, co zostało państwu przedstawione w piśmie ministra finansów z 6 marca 2003 r. oraz do wszystkich wyjaśnień, które państwu przedstawił na poprzednim posiedzeniu Komisji pan minister Ryszard Michalski. Te wyjaśnienia w ciągu ostatnich dwóch tygodni właściwie nie straciły na aktualności. W związku z tym, jeśli mielibyście państwo jakieś pytania, to oczywiście chętnie na nie odpowiem. Chciałbym wyjaśnić, że kwestia pozyskania dodatkowych środków na uzupełnienie dopłat bezpośrednich do wynegocjowanego poziomu w sposób istotny wiąże się z programem naprawy finansów Rzeczpospolitej, który w tej chwili jest w trakcie uzgodnień z partnerami społecznymi. Jeśli rozwiązania proponowane przez ministra finansów w programie naprawy finansów zostaną przyjęte, to istnieje duża szansa zwiększenia nakładów na rolnictwo, prefinansowanie wydatków związanych z realizacją Wspólnej Polityki Rolnej oraz współfinansowanie i wypłatę dodatkowych środków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JerzyPlewa">Chciałbym państwu przedstawić wyniki negocjacji i warunki funkcjonowania sektora rolno-spożywczego po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Członkostwo Polski w Unii Europejskiej dla sektora rolno-spożywczego niesie ze sobą znacznie więcej niż tylko dopłaty bezpośrednie. Są jeszcze inne instrumenty wspólnotowe. W momencie akcesji Polska przystąpi do jednolitego rynku, a w związku z tym zostanie objęta instrumentami interwencji rynkowej, a także subsydiami eksportowymi. Przystąpienie do jednolitego rynku oznacza również likwidację barier celnych. To oznacza, że Polska przyjmie zewnętrzną taryfę celną Unii Europejskiej dla produktów spożywczych. Spowoduje to poważne konsekwencje dla tego sektora. Zostaną zniesione wszystkie subsydia eksportowe w handlu wzajemnym, jak również inne ograniczenia. Komisja podczas dyskusji wielokrotnie poruszała kwestie związane z cenami minimalnymi i cenami wejścia. Te instrumenty były stosowane przy imporcie z Polski głównie owoców i warzyw i w dniu akcesji przestaną funkcjonować. Oznaczać to będzie lepszy dostęp polskich towarów do rynku Unii Europejskiej. To jednak oznacza także otwarcie naszego rynku na produkty, przed którymi w tej chwili ten rynek jest chroniony. Dotyczy to głównie towarów rolnych przetworzonych i wysoko przetworzonych. Powoli będzie również następowało dostosowanie cen tych produktów. Nie należy tego procesu utożsamiać z wyrównywaniem cen. W Unii Europejskiej mimo funkcjonowania jednolitych instrumentów Wspólnej Polityki Rolnej ceny na produkty rolne są bardzo różne. Warto o tym powiedzieć, ponieważ jeśli chodzi o interwencję na rynku i subsydia eksportowe, nowe regulacje w pełni zaczną obowiązywać w dniu akcesji. Polska zostanie objęta instrumentami interwencji na rynku zbóż, mleka i mięsa wołowego, a także subsydiami eksportowymi w przypadku tych wszystkich produktów, których sprzedaż Unia wspomaga. Musi tu być jednak zachowany pewien warunek. Subsydiowanie eksportu lub skup interwencyjny odbywa się tylko w odniesieniu do towarów, które spełniają wymagania jakościowe. A zatem finansowanie interwencji na rynku będzie się odbywało ze środków unijnych. Nie będzie można stosować krajowych instrumentów interwencyjnych. W związku z tym wydatki ponoszone w tej chwili przez Agencję Rynku Rolnego w związku z interwencją na rynku zbóż lub na rynku mięsa wieprzowego nie będą mogły mieć miejsca po dniu akcesji. Jak już powiedziałem, interwencja na rynku zbóż będzie się odbywać na zasadach i za środki Unii Europejskiej, natomiast na rynku wieprzowiny będą stosowane inne instrumenty, ponieważ obecnie w krajach członkowskich nie stosuje się wobec tego towaru skupu interwencyjnego. Głównym instrumentem stabilizacji rynku mięsa jest stabilizacja rynku pasz przez uregulowanie wszystkich cen zbóż. Z drugiej strony Unia stosuje dopłaty do przechowalnictwa prywatnego, a także dopłaty do eksportu. Wbrew powszechnie obowiązującemu przekonaniu, Unia Europejska nie subsydiuje eksportu mięsa wieprzowego. Nie mówię tutaj o eksporcie do Polski, bowiem na mocy porozumienia z 2000 r. Unia Europejska nie może stosować dopłat do eksportu mięsa wieprzowego do Polski. Niezależnie od tego Unia Europejska zawiesiła subsydia w eksporcie do krajów trzecich w przypadku wielu rodzajów mięsa.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JerzyPlewa">Stosowane są tylko subsydia w przypadku szynek i mięsa solonego, a także półtusz. Niezwykle istotna jest sprawa zapasów, z jakimi Polska przystąpi do Unii Europejskiej. Te kwestie będą dyskutowane na poziomie Komisji Europejskiej. Chodzi o to, aby ustalić poziom zapasów, które Unia Europejska zachce sfinansować. Przechowywane towary muszą spełniać określone kryteria. Kolejnym, nowym elementem są dopłaty bezpośrednie. Ta sprawa była najszerzej dyskutowana, ponieważ na tej kwestii koncentrowała się opinia publiczna podczas negocjacji. W tym zakresie rozstrzygnięcia są bardzo dobrze zdefiniowane i można odpowiedzieć na wiele szczegółowych pytań. Dopłaty bezpośrednie i interwencja na rynkach rolnych wyczerpuje działania podejmowane w ramach pierwszego filaru Wspólnej Polityki Rolnej. Drugi filar dotyczy rozwoju obszarów wiejskich. W tym zakresie negocjacje wyglądały zupełnie inaczej niż w przypadku rozmów związanych z dopłatami bezpośrednimi czy limitami produkcji. Jeśli chodzi o plan rozwoju obszarów wiejskich ustalono kwotę, jaką poszczególne państwa będą mogły wykorzystać przez pierwsze trzy lata po akcesji. Naszym obowiązkiem jest przygotowanie projektów, które będą finansowane dzięki tym środkom. Proponowany jest podział środków na poszczególne instrumenty i poszczególne lata. W tym zakresie trwają uzgodnienia z Unią Europejską, ponieważ jak już powiedziałem, Polska samodzielnie przygotowuje plan rozwoju obszarów wiejskich, który jest tylko konsultowany z Komisją Europejską. Podobna procedura stosowana jest w przypadku sektorowego Programu Operacyjnego, który stanowi część funduszy strukturalnych. Obecnie duża część projektów w ramach Programu Operacyjnego jest realizowana dzięki funduszom z programu SAPARD. Istotnym elementem negocjacji były dopłaty bezpośrednie i limity produkcji. Wiadomo, że stabilizacja rynku rolnego w Unii Europejskiej jest możliwa również dlatego, że w przypadku sektora, który otrzymuje znaczące wsparcie, stosowane są pewne ograniczenie produkcyjne. Limity produkcji zostały ustalone w wyniku negocjacji. One odgrywają znaczącą rolę, ponieważ w dużym stopniu będą określały możliwości wykorzystania potencjału rolnego naszego kraju po akcesji. Pragnę jednak podkreślić, że mimo wieloletniej dyskusji na temat rozwiązań obowiązujących w ramach Wspólnej Polityki Rolnej w Polsce ciągle jeszcze funkcjonują pewne nieprawdziwe informacje. Na przykład powtarza się teorię, że po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej nie będzie nadwyżek na rynku wieprzowiny, ponieważ na rynku Wspólnoty obowiązują limity produkcji. W Unii Europejskiej nie ma limitu produkcji wieprzowiny czy zbóż. Unia Europejska ogranicza produkcję niektórych towarów, ale te rozwiązania nie są aż tak daleko idące, jak to jest przedstawiane w wielu dyskusjach. Przedstawię teraz państwu informacje dotyczące ostatecznie wynegocjowanych dopłat bezpośrednich. Dopłaty podstawowe będą wynosiły 25, 30 i 35% dopłat stosowanych w krajach Unii Europejskiej. Dopłaty te będą wypłacane w Polsce według systemu uproszczonego. Taka była decyzja rządu jeszcze przed zakończeniem negocjacji. A zatem w ciągu pierwszych trzech lat, w ramach tej części dopłat otrzymamy 9,2 mld zł. Chciałbym zaznaczyć, że opieram swoją wypowiedź na dokumencie „Polskie rolnictwo w Unii Europejskiej” - wydanie specjalne biuletynu informacyjnego Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Podkreślam, że przedstawiane przeze mnie informacje nadal mają charakter wstępny, chociażby dlatego, że przy przeliczaniu środków pomocowych na złotówki bardzo ważną rolę będzie odgrywał kurs euro w stosunku do złotego. Przeprowadzając te obliczenia, o których przed chwilą mówiłem, przyjęto, że 1 euro = 4 zł.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JerzyPlewa">W tej chwili można przypuszczać, że dopłaty są o 10% wyższe, bowiem w tej chwili za 1 euro można kupić 4 zł i 40 groszy. Chcę jednak uniknąć takich dywagacji, ponieważ jednocześnie wzrastają koszty produkcji na przykład w związku z rosnącymi cenami paliwa. Właśnie dlatego lepiej jest mówić o ostatecznych wynikach negocjacji podając kwoty w euro. W materiałach, które państwo otrzymaliście, taka tabela została zamieszczona. Te dane są zróżnicowane ze względu na to, że wynegocjowane środki podlegają waloryzacji o współczynnik inflacji. To jest właściwie 2% współczynnik korekcyjny. W niektórych analizach nie uwzględnia się tego współczynnika i dlatego powstają pewne rozbieżności. W przypadku przeliczania płatności bezpośrednich na hektar istotna będzie całkowita powierzchnia użytków rolnych wyrażona w hektarach. Oczywiście dysponujemy danymi Głównego Urzędu Statystycznego, które są co rok publikowane. Jednak dopiero 30 czerwca 2003 r. poznamy powierzchnię zakwalifikowaną do wyznaczenia dopłat bezpośrednich w przeliczeniu na hektar. Nie powinno tutaj dojść do jakiś znaczących zmian, ale trzeba ten element brać pod uwagę. A zatem wszelkie przedstawiane przeze mnie informacje proszę przyjmować przez pryzmat tych dwóch warunków, o których mówiłem przed chwilą. Istotnym czynnikiem wynegocjowanym podczas rozmów akcesyjnych jest możliwość uzupełnienia dopłat bezpośrednich z II filaru. Taka koncepcja została zgłoszona tylko przez stronę polską w październiku ubiegłego roku. Dopiero w Kopenhadze udzielono zgody na takie rozwiązanie. Chodzi o wykorzystanie środków z II filaru na podwyższenie dopłat bezpośrednich, ponieważ celem negocjacji było zapewnienie jak najwyższego poziomu dopłat bezpośrednich już od pierwszego dnia akcesji. Wykorzystanie środków z II filaru w znaczący sposób zwiększa początkowy poziom dopłat. Jak już mówiłem II filar Wspólnej Polityki Rolnej polega na rozwoju obszarów wiejskich. Projekty realizowane w ramach tego filaru mają taką specyfikę, że wymagają współfinansowania z budżetu krajowego. W przypadku państw kandydujących udział finansowy w realizacji takich projektów wynosi 20%. Jeśli zatem zdecydujemy się - a takie jest stanowisko rządu - na wykorzystanie części środków z II filaru na dopłaty bezpośrednie, to automatycznie musi być zapewnione 20% uzupełnienie kwoty przeznaczonej z tej puli. Istotna jest tutaj wielkość środków przeznaczonych przez Unię Europejską na dopłaty bezpośrednie. Jeśli weźmiemy pod uwagę środki z II filaru wykorzystane na dopłaty bezpośrednie bez uzupełnienia z budżetu krajowego, to przez pierwsze trzy lata uzyskamy 11,5 mld zł. Wówczas dopłaty bezpośrednie finansowane tylko z środków Unii Europejskiej sięgną 33,7%, 37,6% i 41% w kolejnych latach w stosunku do pełnych dopłat. Jak już powiedziałem, jest to tylko teoretyczne przeliczenie, ponieważ ta część dopłat musi być uzupełniona o 20% z budżetu krajowego. Jeśli to się stanie, to uzyskamy 12,097 mld zł w ciągu pierwszych trzech lat, a poziom dopłat sięgnie 35,9%, 39,5% i 42,5% w kolejnych latach w stosunku do pełnych dopłat. Mówimy tutaj o dopłatach bezpośrednich na poziomie podstawowym, uzupełnionych o środki unijne z II filaru oraz wymagane 20% środków z budżetu krajowego.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#JerzyPlewa">W Kopenhadze zapadły także decyzje co do możliwości uzupełnienia dopłat bezpośrednich z budżetu krajowego. Określono maksymalny pułap tego uzupełniania do 55%, 60% i 65% w kolejnych latach w stosunku do całości dopłat. Gdyby uzupełnić te dopłaty do takiej wysokości, to na lata 2004–2006 łącznie przeznaczono by na dopłaty 19,7 mld zł. Jest to znacząca kwota, jeśli ją się porówna z obecnym budżetem rolnym w Polsce, który waha się w granicach 5 mld zł rocznie. Mówiłem już o tym, że w Polsce od pierwszego dnia akcesji będą stosowane wszystkie instrumenty interwencji na rynkach rolnych. Jednak, aby to było możliwe, muszą zostać spełnione odpowiednie warunki. Jeśli ceny rynkowe są wyższe od cen interwencyjnych, to nie ma interwencji. Te reguły są bardzo ściśle przestrzegane. Niemniej jednak Unia Europejska przeznaczyła na interwencję w Polsce 3,4 mld zł w ciągu pierwszych trzech lat. Jeszcze raz podkreślam, że muszą zostać spełnione warunki. Na przykład zakres interwencji na rynku zbóż jest mniejszy w Unii Europejskiej, niż to miało miejsce w ostatnich latach w Polsce. Jeśli chodzi o plan rozwoju obszarów wiejskich, to już po uwzględnieniu przesunięcia części środków na dopłaty bezpośrednie, nadal przez pierwsze trzy lata możemy wykorzystać 9,2 mld zł, a łącznie z dofinansowaniem krajowym 11,5 mld zł. W ramach tego planu stosowane będą różne instrumenty. Dopłaty otrzymają te gospodarstwa, które produkują w trudnych warunkach. Chodzi na przykład o nachylenie gruntu, wysokość usytuowania gospodarstwa nad poziomem morza, czy też o jakość gruntu. Sądzimy, że około połowa użytków rolnych w Polsce może zostać objęta dopłatami z tytułu trudnych warunków gospodarowania. W Unii Europejskiej stosowane są nieco inne zasady, bowiem takie dopłaty mogą uzyskać gospodarstwa, które mają 3 ha i więcej powierzchni. W ramach planu obszarów wiejskich będą też stosowane takie instrumenty, jak renty strukturalne. One już teraz cieszą się dużym zainteresowaniem środowisk rolniczych w Polsce. Chodzi tutaj o wcześniejsze renty i emerytury, które będą wypłacane według obowiązujących w Unii Europejskiej reguł. Te reguły są w tej chwili mniej rygorystyczne niż zasady stosowane w Polsce, ponieważ my budowaliśmy nasz system pamiętając o ograniczeniach budżetowych. Kolejnym instrumentem stosowanym w ramach planu rozwoju obszarów wiejskich jest zalesianie. W Polsce to rozwiązanie funkcjonuje od niedawna. W Unii Europejskiej programy zalesiania finansowane są właśnie w ramach II filaru. Programy rolno-środowiskowe w procesie przygotowania wymagają dużego wysiłku ze strony rolników, jak i wszystkich, którzy odpowiadają za ten system, czyli agencji płatniczej, służb doradczych etc. Dobre przygotowanie do programów rolno-środowiskowych warunkuje możliwość wykorzystania całej puli środków przeznaczonych na rozwój obszarów wiejskich. W ramach sektorowego Programu Operacyjnego będzie możliwe wspieranie inwestycji w gospodarstwach, w przetwórstwie oraz rozwoju infrastruktury wiejskiej, czyli budowy dróg i wodociągów. Na te cele została przeznaczona kwota, łącznie z dofinansowaniem z środków budżetowych, 6 mld zł przez kolejne trzy lata. Nie wymieniłem jeszcze innych instrumentów, które są przewidziane dla małych gospodarstw. Takie gospodarstwa przez pięć lat mogą uzyskać do 1250 euro jako dopłatę do realizacji planu modernizacji gospodarstwa.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#JerzyPlewa">Są tutaj również pewne możliwości na wykorzystanie środków dla wspierania grup producenckich, a także na wspieranie tych producentów, którzy chcą się dostosować do wymogów Unii Europejskiej w tych obszarach, gdzie wynegocjowaliśmy okresy przejściowe. Jak już powiedziałem płatności bezpośrednie będą wypłacane z I filaru w wysokości 25%, 30% i 35%. Pozostałe środki wymagają uzupełnienia z budżetu krajowego. To są potencjalne przepływy środków na polskie rolnictwo. W przypadku sektorowego Programu Operacyjnego podane przeze mnie dane obrazują, jakie środki przeznaczyła Unia Europejska dla polskiej wsi i polskiego rolnictwa. Wykorzystanie tych środków będzie zależało od przygotowania odpowiednich programów, a także od zainteresowania środowisk rolniczych. Rolnicy oraz przetwórcy muszą uczestniczyć w tych programach. Unia Europejska w latach 2004–2006 do dyspozycji stawia Polsce 28,9 mld zł. To są środki bez dofinansowania krajowego. Jeśli dodamy do tej kwoty dofinansowanie krajowe programów realizowanych w ramach planu rozwoju obszarów wiejskich i sektorowego Programu Operacyjnego, a także dofinansowanie dopłat bezpośrednich do maksymalnego, wynegocjowanego poziomu, to otrzymujemy 40,7 mld zł. Takie są potencjalne, wynegocjowane możliwości finansowe. Chciałbym teraz wyjaśnić, jak będzie funkcjonował system naliczania dopłat w modelu uproszczonym. Wszystkie dopłaty będą wypłacane w oparciu o ten sam wniosek, który obejmuje informacje o uprawach polowych, użytkach zielonych, łąkach i pastwiskach. W oparciu o ten dokument będą wypłacane dopłaty podstawowe (25%, 30% i 35%) jak i uzupełnienie z II filaru oraz z budżetu krajowego. Dopłaty podstawowe będą naliczane do powierzchni użytków rolnych bez ich rozróżniania. A zatem pieniądze trafią właściwie do wszystkich sektorów produkcji, nawet do tych producentów, którzy w Unii Europejskiej dopłat nie otrzymują. Dopłaty otrzymają producenci ziemniaków, buraków cukrowych, owoców i warzyw mimo, że ta grupa rolników w Unii Europejskiej dopłat nie otrzymuje. Natomiast ci producenci nie otrzymają uzupełnienia dopłat z II filaru oraz z budżetu krajowego. Mówiąc o producentach ziemniaków, nie mam na myśli ziemniaków produkowanych na skrobię ziemniaczaną, ponieważ ten surowiec będzie objęty systemem dopłat promującym przetwórstwo. To się odbywa w ramach wynegocjowanego limitu produkcji. Kwota uzupełniająca dopłaty bezpośrednie będzie podzielona na poszczególne sektory. Do dyspozycji mamy cały czas tę samą pulę środków. Gdybyśmy dopłaty dzielili tylko w oparciu o powierzchnię użytków rolnych, to w przypadku wzrostu dopłat do poziomu kilkudziesięciu procent, producenci zbóż, roślin oleistych, wysokobiałkowych, a także wołowiny uzyskiwaliby nieco mniejsze dopłaty, ponieważ z tych samych środków trzeba by finansować te uprawy, które w Unii Europejskiej nie są finansowane. Tymczasem ceny buraków cukrowych oraz większości owoców, warzyw i ziemniaków w Unii Europejskiej są wyższe, w związku z tym ci producenci nie powinni być zagrożeni jeśli chodzi o konkurowanie na rynku. Nie ma tutaj zagrożenia napływu towarów o niższych cenach.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#JerzyPlewa">Wręcz przeciwnie, polscy producenci mogą wykorzystać możliwość zbytu towarów na rynku Unii Europejskiej po wyższych cenach. Tego rodzaju podział dopłat pozwala na relatywną poprawę konkurencyjności producentów. Chciałbym podkreślić, że w różnych środowiskach wielokrotnie dyskutowano na temat uproszczonego systemu dopłat bezpośrednich. Rozmawialiśmy o tym z przedstawicielami Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ale także z reprezentantami związków i organizacji rolniczych oraz z pewnymi środowiskami, które mają szczególne interesy. Myślę tutaj o dzierżawcach, którzy specjalizują się w produkcji zbóż i roślin oleistych. W wielu dyskusjach okazywało się, że więcej zalet od systemu standardowego ma system uproszczony z uzupełnieniem dopłat z II filaru i z budżetu krajowego. System uproszczony stwarza szansę lepszego wykorzystania całej puli dopłat, które są dla Polski przeznaczone. Trzeba pamiętać o tym, że w krajach Unii Europejskiej środki na dopłaty nie są wykorzystywane w 100%. Są takie państwa, w których dopłaty do upraw są wykorzystywane nawet w 99%. Są też takie kraje, w których dopłaty są wykorzystywane na poziomie 75%. To są państwa, w których jest dużo gospodarstw i które mają rozdrobnioną strukturę rolną. Jednak nawet najbardziej zaawansowane, jeśli chodzi o sprawy rolne, państwa członkowskie mają znaczące problemy z wykorzystaniem niektórych premii w sektorze wołowym. Wszyscy pamiętamy kryzys na tym rynku wywołany przez BSE. W przypadku systemu uproszczonego nie będzie konieczności wykazywania pogłowia bydła uprawnionego do dopłat. Dopłaty zostaną obliczone w oparciu o wynegocjowane limity i przeliczone na hektar. Dzięki temu znacząca część dopłat trafi do sektora rolnego. Nasze analizy pokazują, że nawet tym producentom, którzy specjalizują się w produkcji zbóż, rozłożenie dopłat na większą powierzchnię zostanie zrekompensowane dzięki temu, że z kolei premie w sektorze wolowym będą się rozkładały na powierzchnie upraw polowych. W 2004 r. dopłaty podstawowe w wysokości 25%, 30% i 35% oznaczają kolejno wypłatę 160, 198 i 238 zł na każdy hektar użytków rolnych. Do tego należy jeszcze dodać uzupełnienie dopłat z II filaru i z budżetu krajowego. Na przykład w pierwszym roku uzupełnienie z II filaru do produkcji zwierzęcej wyniesie 68 zł, a z budżetu krajowego maksymalnie 113 zł. W przypadku dopłat do produkcji roślinnej wspieranej dopłatami z II filaru rolnicy otrzymają dodatkowo 88 zł do hektara a z budżetu krajowego można tę kwotę uzupełnić jeszcze o 194 zł. W drugim roku dopłaty do produkcji zwierzęcej mogą przekroczyć 400 zł do hektara, a w przypadku produkcji roślinnej wspieranej dopłatami mogłyby się zbliżyć do 500 zł do hektara. Oczywiście te kwoty będą realne, jeśli nastąpi pełne wykorzystanie wynegocjowanych pułapów. Dopłaty bezpośrednie są w krajach Unii Europejskiej bardzo zróżnicowane. Przy systemie standardowym wysokość dopłat może się zmieniać w zależności od regionu kraju, ponieważ wszystko zależy od osiągniętych plonów. Jeśli jednak wysokość dopłat przeliczymy na wielkość użytków rolnych, to okaże się, że już w 2004 r. dopłaty w systemie uproszczonym w Polsce będą zbliżone do poziomu Portugalii.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#JerzyPlewa">W momencie, gdy osiągniemy 100% poziom dopłat w 2013 r., dopłaty bezpośrednie w Polsce do jednego hektara osiągną pułap 176 euro rocznie. Podobne dopłaty wypłacane są w Wielkiej Brytanii. Niższe dopłaty stosowane są w Szwecji, Irlandii, Austrii, Finlandii, Holandii, Luksemburgu, Hiszpanii czy Portugalii. Otrzymamy mniejsze dopłaty niż Grecja. Jednak ten przykład pokazuje, że nie tylko dopłaty bezpośrednie stanowią o sile gospodarki rolnej w poszczególnych krajach. Jednym z trudniejszych elementów negocjacji były wielkości referencyjne i limity produkcji. Najważniejszy jest tutaj plon referencyjny i powierzchnia bazowa. Dopłaty w sektorze upraw polowych są naliczane w ten sposób, że wyznaczona jest powierzchnia bazowa na podstawie historii upraw, które kwalifikują się do upraw. Plon referencyjny mnoży się przez powierzchnię. W tej chwili dopłaca się 63 euro do tony plonu referencyjnego dla powierzchni bazowej. W ten sposób można obliczyć dopłaty. Jeśli chodzi o plon referencyjny, powierzchnię bazową i limity produkcyjne, to Unia Europejska od początku proponowała takie rozwiązanie, aby do wyznaczenia tych wielkości wykorzystać dane statystyczne z lat 1995–1999. W ostatniej fazie negocjacji przystano na wykorzystanie danych z lat 2000–2001. Polska konsekwentnie twierdziła, że to nie jest najbardziej obiektywny i reprezentatywny okres dla polskiego rolnictwa, ponieważ wtedy następowały procesy restrukturyzacji tej gałęzi gospodarki związane z wprowadzaniem zasad wolnego rynku. W tym okresie zmieniała się struktura popytu i występowały znaczące anomalie pogodowe, jak choćby powódź w 1997 r. Wtedy też sprowadzano do Polski dotowaną żywność, często z Unii Europejskiej szczególnie w sektorze mlecznym i mięsnym. W tym okresie wystąpił też kryzys rosyjski, co miało negatywny wpływ na możliwości eksportowe, a więc produkcyjne polskiego rolnictwa. Konsekwentnie przedstawialiśmy te wszystkie argumenty. Zwracaliśmy na przykład uwagę na to, że na przykład w sektorze zbóż o wiele bardziej reprezentatywny jest okres pięciu lat przed 1993 r. Ostateczne rozstrzygnięcia zapadły w Kopenhadze. Powstał kompromis. Unia Europejska zwiększyła proponowane wcześniej kwoty, chociaż nie wszystkie nasze postulaty zostały zrealizowane. Tylko w jednym przypadku nasze stanowisko zostało w pełni zaakceptowane. Chodzi o pomidory do przetwórstwa, gdzie przyjęto kwotę 194.639 ton. Nasza propozycja była poparta odpowiednimi analizami i szacunkami. W tym okresie brakowało danych statystycznych i trzeba było się posłużyć analizami ekspertów. Mówię o tym dlatego, ponieważ podczas jednego z posiedzeń Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi posłowie wykazywali wielką troskę o tę kwotę produkcji. Było nawet takie podejrzenie, że negocjatorzy zapomnieli zgłosić ten postulat. Chciałbym państwa zapewnić, że w tym zakresie w pełni zostało zaakceptowane polskie stanowisko. Ta kwota jest najwyższa w stosunku do wszystkich pozostałych krajów. To jest tylko jeden przypadek, gdzie nasz wniosek został przyjęty bez zastrzeżeń. Powierzchnia bazowa dla Polski została określona na poziomie 9.454.671 ha. W ostatniej fazie negocjacji, na przełomie listopada i grudnia udało się zwiększyć tę kwotę o 146 tys. ton kukurydzy produkowanej na kiszonkę. Taki sam zabieg odbył się w stosunku do wschodnich landów Niemiec, które po reunifikacji zostały objęte Wspólną Polityką Rolną, ale dopiero po dwóch latach po tym fakcie dołączono do powierzchni bazowej, powierzchnię na której uprawia się kukurydzę na kiszonkę. Polska powierzchnia bazowa jest najwyższa po Francji oraz Niemczech i znacznie przewyższa powierzchnię bazową innych państw.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#JerzyPlewa">Plon referencyjny nie jest już tak imponujący. Zaznaczam, że on nie jest tożsamy z plonem pszenicy w Polsce. Niektórzy mówią, że osiągają plony 6 lub 8 ton pszenicy z hektara, a tymczasem plon referencyjny dla Polski wynosi 3 tony z hektara. Jest tak dlatego, że plon referencyjny obejmuje wszystkie zboża również rzepak. On obejmuje pszenicę, która rzeczywiście w niektórych regionach daje wysokie plony, ale uwzględnia też żyto, rzepak, owies i jęczmień. A zatem plon 3 tony z hektara jest określony dla całego kraju. Oczywiście Unia Europejska dopuszcza regionalizację. Jeśli porówna się polski plon referencyjny z najwyższymi plonami w krajach Unii Europejskiej, to on nie będzie wyglądał imponująco. Jeśli na przykład Hiszpania będąc już członkiem Unii Europejskiej rozpoczynała od 2,5 tony z hektara plonu referencyjnego, po dziesięciu latach akcesji otrzymała możliwość zwiększenia plonu do 2,9 tony z hektara. Premie do produkcji zwierzęcej będą naliczane w oparciu o powierzchnię użytków zielonych, łąk, pastwisk oraz powierzchnię paszową: - specjalna premia wołowa - 926 tys. sztuk, - premia ubojowa dla cieląt - 839.518 sztuk, - premia ubojowa dla bydła dorosłego 1.815.430 sztuk, - premia dla krów mamek - 325.581 sztuk, - premia za owce maciorki - 335.880 sztuk. Przewidziana jest także dodatkowa premia na zwiększenie premii dla bydła w kwocie 27,3 mln euro. Jest także niewielka kwota na zwiększenie premii do produkcji owiec. Jak już powiedziałem, te premie będą przeliczane na użytki zielone i na powierzchnię paszową. W Unii Europejskiej, aby otrzymać premię ubojową, trzeba cielęta ubić i odpowiednio to udokumentować. W Polsce premie będą naliczane tak jak pozostałe dopłaty. Limit produkcji cukru został zachowany na dotychczasowym poziomie odpowiadającym naszym zobowiązaniom w ramach WTO: - kwota A 1580 tys. ton, - kwota B 91.926 ton. Polska kwota B w ramach WTO wynosi 104 tys. ton. Tutaj ta wartość została nieco obniżona, ponieważ limit produkcji został określony w oparciu o limit subsydiów eksportowych. Unia Europejska stosuje wyższe subsydia, a w związku z tym limit określony w dolarach daje właśnie prawie 92 tys. ton cukru z kwoty B. Jeśli chodzi o izoglukozę, to wynegocjowana kwota wynosi: - kwota A 24.911 ton, - kwota B 1870 ton. Ten obszar negocjacji był niezmiernie trudny. Wiadomo, że te dwa rynki są ze sobą bardzo powiązane. Od samego początku istniała wyraźna sprzeczność interesów po stronie polskich producentów. Producenci pszenicy postulowali jak najwyższy poziom kwoty produkcji izoglukozy. Producenci buraków cukrowych byli przeciwni ustanawianiu jakiegokolwiek limitu produkcji izoglukozy i wystąpili nawet do komisarza Franza Fischlera, aby Polsce przyznać zerowy limit produkcji w tym zakresie. W tych warunkach poszukiwany był kompromis, który musiał być jednak oparty na danych statystycznych. Niestety produkcja izoglukozy dopiero niedawno została w Polsce uruchomiona. Pierwsza propozycja Komisji Europejskiej obliczona na podstawie danych statystycznych wynosiła 2,4 tys. ton. Ostatecznie uzyskaliśmy 24,9 tys. ton i 1800 ton z kwoty B. Można powiedzieć, że udało się wynegocjować dziesięć razy więcej niż na początku proponowała Unia Europejska. Jest to jednak mniej niż chciałaby strona polska. Przypominam, że w 1999 r. kiedy przedstawialiśmy nasze stanowisko negocjacyjne, postulowaliśmy o limit w wysokości 15 tys. ton kwoty A i 5 tys. ton z kwoty B. Później domagaliśmy się nawet 60 tys. ton limitu. Jeśli chodzi o tytoń, to kwota produkcji pozostaje na poziomie 37,9 tys. ton. To jest wprawdzie mniej, niż produkowaliśmy tytoniu w końcu lat osiemdziesiątych, ale to jest znacznie więcej niż produkujemy tytoniu obecnie. Pozostałe kwoty to limit na susz paszowy w wysokości 13,5 tys. ton oraz limit produkcyjny na len i konopie na włókno w wysokości 1,3 tys. ton. To są podstawowe informacje o wynikach negocjacji w obszarze dopłat bezpośrednich i limitów produkcji. Nie poruszałem tematu wymagań weterynaryjnych i fitosanitarnych. Tutaj Polska uzyskała okresy przejściowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękujemy za te informacje, ale członkom Komisji chodzi przede wszystkim o wyraźną wypowiedź polityczną ministra finansów w kwestii uzupełniania dopłat bezpośrednich z polskiego budżetu. Proponuję zatem, abyśmy nie prowadzili tutaj niepełnej debaty. Z wypowiedzi przedstawiciela Ministerstwa Finansów niewiele wynika. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi na kluczowe pytanie. Co prawda wicepremier Grzegorz Kołodko nie wyraża chęci uczestniczenia w posiedzeniu Komisji, ale mimo to jeszcze raz skierujemy do niego zaproszenie. Zgłaszam wniosek o nierozpoczynanie debaty do chwili, gdy na posiedzenie Komisji przybędzie pan minister Grzegorz Kołodko. Nam wystarczy, jeśli minister finansów na posiedzeniu Komisji stwierdzi, że znajdą się środki na uzupełnienie dopłat bezpośrednich z budżetu krajowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WojciechZarzycki">Chciałbym przypomnieć państwu wypowiedź ministra Grzegorza Kołodki w debacie budżetowej 21 listopada 2002 r.: „Pan poseł pyta także, twierdząc wręcz, a nie pytając, że rząd chce w swoim stanowisku uzupełnić dopłaty bezpośrednie. Chcę poinformować Wysoką Izbę, że rząd tego nie chce i z pewnością jako minister finansów od razu oświadczam: ani w roku 2004 ani w latach następnych takich możliwości nie dostrzegam. Być może, że kto inny będzie o tym decydował, nawet na pewno, natomiast to nie jest tak, że my będziemy dopłacać z budżetu państwa coś ekstra ponad to, co teraz dopłacamy z tego tytułu, że będzie i tak do tego dopłacać nasz wspólny budżet, bo będziemy jego częścią w Unii Europejskiej”. Myślę, że pan minister Grzegorz Kołodko nie zmienił w tej kwestii zdania. Chciałbym zadać kilka pytań panu ministrowi Jerzemu Plewie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechMojzesowicz">Nie chciałbym otwierać dyskusji w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MarianCuryło">Popieram stanowisko pana posła Wojciecha Mojzesowicza. Myślę, że wicepremier Grzegorz Kołodko nie traktuje poważnie Komisji, samego siebie i pana dyrektora Jerzego Indrę, którego przysłał na dzisiejsze posiedzenie bez dostatecznej wiedzy na temat możliwości uzupełniana dopłat bezpośrednich z budżetu krajowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzyPilarczyk">Trudno dzisiaj stwierdzić, ile środków z krajowego budżetu zostanie przeznaczonych na wyrównanie dopłat bezpośrednich do poziomu 55%, 60% i 65% całości dopłat w kolejnych latach. Stoimy przed problemem gruntownej reformy finansów publicznych. Wszyscy wiemy, że w 2003 r. na rolnictwo w budżecie państwa przeznaczono kwotę 5 mld zł. Oczywiście część tych pieniędzy pochłoną wydatki administracyjne, ale zdecydowana większość z nich jest przeznaczana na instrumenty wsparcia rolnictwa. Niezależnie od powszechnego systemu finansowania Wspólnej Polityki Rolnej kraje członkowskie mogą ubiegać się o prawo stosowania instrumentów wspierania, określonych kierunków produkcji lub grup społecznych, finansowanych z budżetu krajowego, aby poprawić konkurencyjność funkcjonowania na wspólnym rynku. Podczas rozmów z przedstawicielami Ministerstwa Finansów oraz związków i organizacji rolniczych uzgodniliśmy, że wspólnie przedyskutujemy, które z używanych obecnie, krajowych instrumentów polityki rolnej powinny nadal funkcjonować po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, po to aby kontynuować restrukturyzację niektórych kierunków produkcji. Mam tu na myśli na przykład dopłaty do oprocentowania kredytów dla tych producentów, którzy będą korzystać z okresów przejściowych w dostosowaniu do wymogów sanitarno-weterynaryjnych. Dla przetwórstwa mięsa uzyskaliśmy czteroletni okres przejściowy. Zakłady przetwórcze mogą się dostosowywać do końca 2007 r., ale musimy im zapewnić instrumenty wsparcia. A zatem dzisiaj przed nami bardzo ważna praca analityczna. Potem podejmiemy decyzję. Uważam, że ta praca odbędzie się przy udziale Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W tej chwili padają różne wnioski. Czy postęp biologiczny, na przykład hodowla nowych odmian roślin uprawnych, powinien przez jakiś okres być wspierany dodatkowymi środkami z budżetu krajowego? To wszystko trzeba połączyć z pracami Ministerstwa Finansów nad nowym budżetem na 2004 r. Wstępny projekt budżetu, zgodnie z deklaracjami wicepremiera Grzegorza Kołodki ma być gotowy wcześniej niż w latach poprzednich, do końca czerwca, po to aby w obszarze związanym z instrumentami wspierania polityki rolnej już na początku drugiego półrocza 2003 r. wszystko było wiadomo. Dzisiaj trudno jest odpowiedzieć na pytanie, czy dopłaty na pewno wyniosą 55%, 60% i 65% całości dopłat w kolejnych latach, w sytuacji, gdy nie jest jeszcze zatwierdzony program reformy finansów państwa i gdy nie są jeszcze przygotowane założenia do budżetu na 2004 r. Dzisiaj ani minister finansów ani minister rolnictwa i rozwoju wsi nie są w stanie powiedzieć, czy dopłaty wyniosą na przykład 55% plus dodatkowe wsparcie w postaci linii kredytowych. Pan poseł Wojciech Zarzycki stwierdził, że wicepremier Grzegorz Kołodko wprost powiedział, że nie jest możliwe przeznaczenie z budżetu krajowego większej ilości środków na rolnictwo. Gdyby rozumieć to tak, że oprócz środków obecnie przeznaczanych na rolnictwo w wysokości 5 mld zł, istniałoby oczekiwanie wyasygnowania dodatkowych środków, to jako reprezentant Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi powiedziałbym, że to jest mało prawdopodobne i niemożliwe. Trzeba przecież pamiętać o tym, że oprócz obecnych środków z budżetu krajowego będziemy dysponowali instrumentami Wspólnej Polityki Rolnej. A zatem będziemy mieli instrumenty Wspólnej Polityki Rolnej oraz środki z polskiego budżetu i o tym właśnie mówił pan wicepremier Grzegorz Kołodko. Natomiast prawdziwie jest stwierdzenie, że dzisiaj nie można precyzyjnie określić kwot i wskaźników. Rada Ministrów a szczególnie premier Leszek Miller deklaruje, że działania rządu idą w tym kierunku, aby w pełni potwierdzić to, co zostało wynegocjowane w Kopenhadze.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JerzyPilarczyk">Jestem przekonany, że oprócz uzupełnienia dopłat bezpośrednich z polskiego budżetu, w niektórych obszarach muszą funkcjonować dodatkowe instrumenty wsparcia rolnictwa. Nie może być tak, że zadowolimy się 55% poziomem dopłat bezpośrednich. Sytuacja polskiego rolnictwa i przetwórstwa jest taka, że oprócz dopłat bezpośrednich wypłacanych w zmodyfikowanym systemie uproszczonym, muszą funkcjonować inne instrumenty wsparcia. Na przykład w stosunku do producentów tytoniu w traktacie akcesyjnym zastrzegliśmy sobie prawo stosowania dodatkowego wsparcia. Sądzę, że to będzie uzupełnienie 55% dopłat bezpośrednich. Uważam, że dopłaty bezpośrednie to jest tylko jeden z ważnych instrumentów wsparcia rolnictwa, ale oprócz tego muszą być stosowane inne instrumenty, które w okresach przejściowych będą poprawiać konkurencyjność polskich gospodarstw i polskich przedsiębiorstw. Jak już powiedziałem, przed nami jest proces przeanalizowania tej sytuacji i podjęcia decyzji. Dlatego dzisiaj nie można dokładnie odpowiedzieć na pytanie, jakie środki zostaną przeznaczone na wsparcie rolnictwa. Te decyzje zapadną równolegle z decyzjami w sprawie reformy finansów publicznych i projektu ustawy budżetowej na 2004 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#RomualdAjchler">Cieszę się, że minister rolnictwa i rozwoju wsi myśli takimi kategoriami. Problem polega jednak na tym, że finansami państwa zarządza minister finansów, który przedstawia projekt budżetu. Komisja od wielu tygodni domaga się dyskusji na ten temat. O nic więcej nam nie chodzi. Dlatego chcielibyśmy usłyszeć te same słowa, ale od wicepremiera Grzegorza Kołodki. W przeciwnym wypadku minister finansów może powiedzieć, że skoro minister rolnictwa i rozwoju wsi coś obiecał, to niech teraz spełni tę obietnicę. Wszystko co tutaj usłyszeliśmy jest logiczne i stanowi dobry punkt wyjściowy do dyskusji. Nie możemy jednak czekać, że rząd przyjmie już te mechanizmy. Chcemy uczestniczyć w tworzeniu tych zapisów i tych instrumentów. W tym procesie nie można pomijać członków Komisji. O czym mamy informować rolników podczas spotkań? Czy mamy im powiedzieć, że to jest program ministra rolnictwa i rozwoju wsi? Rolnicy na pewno zapytają, jakie jest w tej kwestii zdanie ministra finansów. Chcemy poznać opinię ministra finansów. Do tego nie jest nawet potrzebna obecność wicepremiera Grzegorza Kołodki na posiedzeniu Komisji. Wystarczy nam opinia sformułowana na piśmie. To będzie punkt wyjściowy dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JerzyIndra">Chciałbym wyjaśnić pewne kwestie. Moja krótka wypowiedź wynikała z faktu, że 12 marca 2003 r. pan minister Ryszard Michalski w sali kolumnowej Sejmu referował państwu dokument, który został przesłany do Komisji. Pan minister Ryszard Michalski sądził, że pod jego adresem padnie wiele pytań. De facto nie postawiono żadnego pytania. Tymczasem pan minister Ryszard Michalski jest najbardziej wtajemniczony w problematykę negocjacji z Unią Europejską w Ministerstwie Finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechMojzesowicz">To nie jest prawda. Nikt nie zadawał pytań panu ministrowi Ryszardowi Michalskiemu, ponieważ przenieśliśmy ten punkt porządku obrad na dzisiejsze posiedzenie z powodu braku czasu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JerzyIndra">Rzeczywiście pan minister Ryszard Michalski zabrał głos pod koniec poprzedniego posiedzenia Komisji. Jednak pan minister prosił o głos w trakcie posiedzenia, ale nikt nie chciał go wysłuchać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechMojzesowicz">To nie jest prawda. Komisja postanowiła przenieść ten punkt porządku obrad na następne posiedzenie. Proszę się wycofać ze stwierdzenia, że nikt nie chciał wysłuchać pana ministra Ryszarda Michalskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JerzyIndra">Dobrze, wycofuję się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#RomualdAjchler">Myślę, że należy tę kwestię wyjaśnić do końca. Mało brakowało, a na poprzednim posiedzeniu Komisji w ogóle nie omawialibyśmy tego tematu, ponieważ członkowie Komisji bezustannie domagają się, aby w tej sprawie wypowiedział się osobiście wicepremier Grzegorz Kołodko. Zaapelowałem wówczas do posłów, aby ta debata się jednak odbyła ze względu na potrzebę uzyskania informacji. Niemniej jednak obecność pana ministra Adam Tańskiego oraz zaproszonych gości sprawiła, że znacznie dłużej trwała dyskusja na temat protestów i blokad rolniczych. Ponadto o godzinie 17.00 rozpoczynały się głosowania w Sejmie i dlatego musieliśmy zakończyć tamto posiedzenie i przełożyć temat wyników negocjacji na dzisiaj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JerzyIndra">Pan poseł Wojciech Zarzycki cytował wypowiedź wicepremiera Grzegorza Kołodki z listopada 2002 r. Chciałbym wyjaśnić, że minister finansów przygotował w tej chwili program naprawy finansów Rzeczpospolitej i to jest dokument, który może stanowić podstawę ewentualnych uzupełnień do dopłat bezpośrednich w rolnictwie do poziomu, o jakim państwo mówicie. Jeśli ten program nie zostanie przyjęty, to możliwości budżetu w tym zakresie będą bardzo ograniczone. To jest podstawa dalszej dyskusji. W tej chwili przesądzenie tych kwestii nie jest możliwe. Nie został jeszcze nawet sporządzony wstępny projekt budżetu na 2004 r. Pan minister Grzegorz Kołodko nie mógłby państwa zapewnić, że budżet zapewni dopłaty na tym poziomie. Dzisiaj na posiedzeniu Rady Ministrów zapadną bardzo istotne decyzje dla rolnictwa. Przyjęty zostanie program interwencji Agencji Rynku Rolnego, jej plan finansowy oraz rozstrzygnięta sprawa dopłat do mleka. Minister finansów w liście do pana ministra Marka Wagnera stwierdza, że będą podejmowane wszelkie możliwe działania umożliwiające wygospodarowanie w budżecie państwa kwoty niezbędnej na sfinansowanie dopłat bezpośrednich. A zatem będą podejmowane te działania. Szczegółowe rozwiązania zostaną uzgodnione, gdy pojawią się wstępne założenia do budżetu państwa na 2004 r. To nie dotyczy tylko problematyki Wspólnej Polityki Rolnej, ale także współfinansowania funduszy strukturalnych i funduszy spójności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PiotrKrutul">Myślę, że dzisiaj nie zakończymy tej dyskusji. Dlatego proponuję, aby na następne posiedzenie Komisji zaprosić pana ministra Ryszarda Michalskiego, aby mógł odpowiedzieć na nasze pytania. Zwracam się do pana dyrektora Jerzego Indry. Proszę nie prowokować Komisji. Przekażemy rolnikom, w jaki sposób jesteśmy traktowani przez Ministerstwo Finansów. Osobiście czuję się wyprowadzony z równowagi pana wypowiedziami. To jest najważniejsze forum decydujące o przyszłości polskiego rolnictwa. Zwracam się także do prezydium Komisji, aby nie ograniczać dzisiaj czasu wypowiedzi. Chciałbym otrzymać odpowiedzi na pewne pytania. Podczas licznych spotkań organizowanych w kraju a poświęconych integracji europejskiej, nie mogę uzyskać tych informacji, ponieważ nie ma tam możliwości zadawania pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WojciechMojzesowicz">Sądziłem, że pan poseł Piotr Krutul złożył wcześniej wniosek o przerwanie debaty do czasu przybycia ministra finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PiotrKrutul">Myślę, że możemy kontynuować tę debatę, ale i tak nie zdążymy omówić dzisiaj wszystkich aspektów tej sprawy. Pan minister Ryszard Michalski powinien przybyć na następne posiedzenie Komisji i wtedy uzyskamy informacje o interesujących nas kwestiach. Czy po podpisaniu traktatu akcesyjnego polski parlament może przyjąć jakąkolwiek ustawę bez zgody Komisji Europejskiej? Myślę tutaj przede wszystkim o ustawach związanych z ustrojem rolnym państwa, biopaliwem i uzupełnieniem dopłat z budżetu państwa. Dlaczego zasady podziału dopłat bezpośrednich nie są zawarte w traktacie akcesyjnym? Chciałbym przypomnieć, że dopiero specjalny regulamin ma określić zasady podziału dopłat bezpośrednich. Wtedy dowiemy się, którzy rolnicy zostaną objęci dopłatami. Regulamin zostanie sformułowany dopiero po referendum. Dlaczego polscy rolnicy nie mogą dowiedzieć się przed referendum, jakie będą mieli warunki działalności po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej? Dlaczego pan minister Jerzy Plewa nie wspomniał ani słowem o klauzulach ochronnych, które zostały wpisane do traktatu akcesyjnego na wniosek rządu Holandii? Tam jest napisane, że jeżeli Polska nie spełni pewnych wymogów administracyjnych, to może zostać pozbawiona wszelkich dopłat bezpośrednich. Pan minister Jerzy Plewa mówił o środkach z II filaru Wspólnej Polityki Rolnej. Zacytuję państwu fragment wypowiedzi ministra rolnictwa Francji z biuletynu informacyjnego Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi: „Drugi filar jest bardziej sloganem, ponieważ środki z niego pochodzące nie są zbyt znaczące, a reguły wykorzystania bardzo złożone, więc w efekcie i tak się tych pieniędzy nie wydaje”. Nie mówmy zatem o miliardach złotych z II filaru, ponieważ te środki są trudne do wyegzekwowania. Art. 23 traktatu akcesyjnego stanowi, że Komisja Europejska przed przystąpieniem państw kandydujących może zmienić reguły Wspólnej Polityki Rolnej. A zatem Polska podpisując traktat akcesyjny, nie ma potem żadnego wpływu na Wspólną Politykę Rolną. Dlaczego polski rząd zaakceptował taki zapis? Mówimy tutaj o finansowaniu rolnictwa w latach 2004–2006. Proszę powiedzieć, jakie środki zostaną przeznaczone na ten cel w latach 2007–2013. Czy to prawda, że Unia Europejska zamraża budżet Wspólnej Polityki Rolnej z gwarancją, że francuscy rolnicy dostaną nie mniej, jak 9 mld euro w latach 2007–2013? Skąd Unia Europejska weźmie pieniądze na finansowanie rolnictwa w innych krajach? Komisarz Unii Europejskiej do spraw budżetu, pani Michaele Schreyer stwierdziła wyraźnie, że w latach 2007–2013 Komisja przeznaczy o 6 mld euro rocznie mniej na Wspólną Politykę Rolną. Co się stanie w kolejnych latach z limitami produkcji? W 2003 r. nastąpi rewizja kwoty produkcji mleka w oparciu o ilość wyprodukowanego mleka w klasie ekstra. Zakłada się także, że w 2008 r. Unia Europejska odejdzie od kwotowania produkcji mleka. W jakiej sytuacji będą wówczas producenci mleka? Tydzień temu na spotkaniu rolników w Łomży pan minister Jerzy Pilarczyk powiedział, że nie będzie ustawy dotyczącej uzupełnienia dopłat bezpośrednich z budżetu państwa. Rolnicy w tym względzie muszą się zadowolić oświadczeniem premiera rządu. Dlaczego w opracowaniach Komitetu Integracji Europejskiej nie wspomina się o porażkach, które poniesiono podczas negocjacji? Dlaczego nie wspomina się w ogóle o rozstrzygnięciach w sprawie podatku VAT? Cztery miesiące temu były minister rolnictwa i rozwoju wsi stwierdził, że jeżeli Polska wprowadzi podatek VAT w wysokości 22% na maszyny i urządzenia rolnicze, to będzie oznaczać wyjęcie z kieszeni rolników od 2 do 3 mld zł rocznie.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PiotrKrutul">Czy możemy otrzymać ekspertyzy, które zostały sporządzone przez Ministerstwo Finansów w sprawie zwiększenia podatku VAT na środki ochrony roślin, nawozy, pasze i materiały budowlane? Pragnę przypomnieć, że rolnicy nie mogą sobie odpisać tego podatku, ponieważ rozliczają się z fiskusem ryczałtowo. Polscy rolnicy nie chcą dopłat bezpośrednich. Domagają się tylko równego traktowania. Chcą, aby istniała konkurencja między polskim i unijnym rolnictwem. Dopłaty bezpośrednie są po to, aby żywność była w sklepach tania. Nie chodzi tutaj o rolników. Czy po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, polscy rolnicy nie powinni zaskarżyć postanowień traktatu do Trybunału w Strasburgu? Przecież zgodnie z zasadami funkcjonowania Unii Europejskiej, nie ma tam mowy o dyskryminacji. Dlaczego zatem Polscy rolnicy są dyskryminowani? Jakie są plany wobec Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego? Jakie wprowadzone zostaną zmiany do systemu podatku katastralnego? Pan minister Jerzy Plewa stwierdził, że po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej nastąpi pełna liberalizacja handlu. Jak producent pszenicy w Polsce może konkurować z producentem pszenicy z Unii Europejskiej, jeśli tam tona tego surowca kosztuje 400 zł, a w Polsce 550 zł? Przecież w tej sytuacji będziemy zalewani dotowaną żywnością z Unii Europejskiej. Nie będziemy w stanie wprowadzić ceł zaporowych. Zresztą w traktacie akcesyjnym nie ma mowy o klauzulach ochronnych. Mówi się tam o środkach ochronnych, które mogą być wprowadzone za zgodą Komisji Europejskiej. A zatem Polska nie będzie mogła wprowadzić środków ochronnych na własne życzenie, jeśli nastąpi destabilizacja rynku. Co wtedy się stanie z rolnikami, którzy nie będą w stanie konkurować na wspólnym rynku? Pan minister Jerzy Plewa mówił o zapasach Agencji Rynku Rolnego oraz o braku interwencji na rynku wieprzowiny. Po raz kolejny pytam, co się stanie z 200 tys. ton mięsa wieprzowego znajdującego się w zapasach Agencji? Przecież Unia Europejska nie przejmie tych zapasów. Kolejny problem dotyczy przetwórstwa mleka. Nie wszystkie zakłady przetwórcze są w stanie dostosować się do wymogów sanitarno-weterynaryjnych w tak krótkim czasie. To jest w ogóle szerszy problem, jakie wydatki będzie musiał ponieść polski rolnik oraz polski zakład przetwórczy, aby dostosować się do tych wymogów. Mówi się o kwocie 25 mld zł. W samym sektorze mlecznym to ma być 15 mld zł. Skąd producenci mleka mają wziąć na to pieniądze? Czy to prawda, że Polska będzie mogła utrzymać obniżone stawki podatku akcyzowego na benzynę wyprodukowaną z odwodnionego alkoholu tylko i wyłącznie przez okres jednego roku od dnia przystąpienia do Unii Europejskiej? Co będzie później? Czy to prawda, że wobec ustawy dotyczącej biopaliw prezydent zgłosił weto, ponieważ Komisja Europejska nie zaakceptowała art. 14 tej ustawy? Art. 14 stanowi, że biopaliwo powinno być wyprodukowane z krajowych surowców. Czy po 16 kwietnia 2003 r. będzie można przyjąć nową ustawę z art. 14 w obecnym brzmieniu? Mam nadzieję, że ustawa dotycząca ustroju rolnego państwa zostanie jak najszybciej uchwalona. Czy istnieje zagrożenie sprzedaży ziemi cudzoziemcom, którzy ją obecnie dzierżawią legalnie lub nielegalnie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MarekSawicki">Dobrym zwyczajem parlamentu jest, że w posiedzeniach Komisji uczestniczą sekretarze bądź podsekretarze stanu z resortu, którego dotyczy omawiany temat. Dzisiaj debatujemy nad ważnymi kwestiami i należy stwierdzić, że Ministerstwo Finansów nie jest należycie reprezentowane. Jestem od niedawna członkiem Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, dlatego nie wiem, jakie tu panują zwyczaje, ale sądzę, że warto by do tej dobrej tradycji wrócić. Jeśli omawiamy ważne kwestie, to byłoby dobrze żeby odpowiedzialna osoba mogła udzielić wiarygodnych odpowiedzi na zadane pytania. Myślę, że powinniśmy dzisiaj dowiedzieć się, jakie będą konsekwencje podpisania traktatu akcesyjnego 16 kwietnia 2003 r. w Atenach. To nie jest tylko kwestia ustawy dotyczącej ustroju rolnego państwa. Wiąże się z tym wiele ustaw, w tym także ustawa dotycząca biopaliw. Chciałbym, aby w tej sprawie wypowiedział się minister rolnictwa i rozwoju wsi. Docierają do mnie informacje o likwidacji cen minimalnych i limitów. Po co minister finansów przygotowuje projekt ustawy, który nikomu nie będzie potrzebny? Czy chodzi tylko o zdobycie popularności, czy też o rzeczywisty wpływ na kształtowanie gospodarki? Jestem przekonany, że ustawa dotycząca ustroju rolnego państwa powinna zostać przyjęta przez parlament jeszcze przed 16 kwietnia 2003 r. Przynajmniej kilka ekspertyz prawnych świadczy o tym, że przyjmowanie jej po 16 kwietnia 2003 r. nie będzie miało sensu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#StanisławStec">Pan poseł Romuald Ajchler stwierdził, że o budżecie decyduje minister finansów. Przypominam, że to jest tylko jeden z ministrów w rządzie. Ostateczną decyzję o kształcie budżetu podejmuje Rada Ministrów a potem Sejm. Dosyć niepokojąca jest wypowiedź ministra finansów, że w miarę poprawienia się sytuacji budżetowej Polska będzie mogła powiększać wartość płatności bezpośrednich. Jako członek Komisji Finansów Publicznych, w której pracuję już od dziewięciu lat, mogę powiedzieć, że gdyby ściśle przestrzegać tej zasady, to płatności bezpośrednie nigdy nie zostałyby uzupełnione z budżetu krajowego, ponieważ nieprędko poprawi się sytuacja budżetowa. Natomiast na spotkaniu posłów Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej z wicepremierem Grzegorzem Kołodką usłyszeliśmy, że minister finansów będzie poszukiwał środków na realizację dopłat bezpośrednich. Chciałbym jeszcze nawiązać do wypowiedzi pana ministra Jerzego Pilarczyka. Muszą być zachowane inne instrumenty wsparcia rolnictwa. Nie wyobrażam sobie, żeby budżet nie dopłacał do kredytów zaciąganych na realizację inwestycji. Rolnicy w dalszym ciągu będą z tych dopłat korzystać. Zresztą umowy kredytowe są zawierane na dziesięć lub dwanaście lat i dopłaty do oprocentowania kredytów muszą zostać zachowane po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. A zatem w budżecie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa na ten cel muszą się znaleźć pieniądze, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że to będą już znacznie mniejsze sumy z uwagi na ciągłe obniżanie stopy redyskonta weksli. Mam jeszcze kilka pytań do pana ministra Jerzego Plewy. Co się dzieje od momentu, gdy rolnik złoży informację o rodzaju i ilości upraw? Czy będziemy przygotowani do sprawdzenia wiarygodności tych informacji? Jakie uprawy należy zamieścić w tych informacjach? Czy w grę wchodzą tutaj tylko grunty własne, czy też grunty dzierżawione, a jeśli tak, to czy musi być podpisana umowa dzierżawy? Pan minister Jerzy Plewa stwierdził, że pełne dopłaty bezpośrednie uzyskamy dopiero w 2013 r. W materiale „Polskie rolnictwo w Unii Europejskiej” czytamy, że osiągnięcie pełnych dopłat jest możliwe w 2010 r., jeżeli uzupełnienie z budżetu krajowego sięgnie 30%. O tym warto przypomnieć. Czy wystarczy mieć łąki, pastwiska i powierzchnię paszową w produkcji zbóż żeby otrzymać dopłatę z premii wspierania produkcji zwierzęcej bez potrzeby utrzymywania inwentarza? Bardzo proszę o jednoznaczną odpowiedź, ponieważ takie pytania są zadawane przez rolników podczas naszych spotkań. Kiedy rząd uzgodni sektorowy Program Operacyjny? Obecne informacje o zasadach pomocy w ramach tego Programu są bardzo ciekawe. Zwłaszcza interesują się tym młodzi rolnicy. Pan poseł Piotr Krutul mówił o 22% podatku VAT na maszyny i ciągniki rolnicze. Chciałbym jednak przypomnieć, że to nie musi byś strata rolnika. Rolnik może się rozliczać z podatku na ogólnych zasadach i wtedy otrzyma pełny zwrot VAT zapłaconego przy zakupie ciągnika lub maszyny rolniczej. Przypominam, że 3% stawka podatku VAT na produkty rolne zostanie utrzymana jeszcze przez cztery lata po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Pan minister Jerzy Plewa stwierdził, że Unia Europejska nie może eksportować do Polski subsydiowanej wieprzowiny.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#StanisławStec">Dlaczego można sprowadzać do Polski subsydiowane szynki? Przecież te szynki są importowane w granicach 5 zł za kilogram i poważnie dezorganizują polski rynek. Ostatnie pytanie kieruję do pana dyrektora Jerzego Indry. Na ostatnim posiedzeniu Sejmu prosiłem podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów, aby wystąpił do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zbadanie, dlaczego polscy monopoliści na rynku paliwowym Orlen i Rafineria Gdańska zastosowali tak drastyczne podwyżki cen oleju napędowego. W tej chwili na stacjach benzynowych cena oleju napędowego jest tylko o 20 groszy mniejsza niż cena benzyny. To jest możliwe tylko w Polsce, aby od listopada do marca cena oleju napędowego wzrosła o 80 gr. Wiadomo przecież, że rolnicy na wiosnę będą korzystali z oleju napędowego. Dojdzie do tego, że rolnicy znowu będą korzystali z oleju opałowego a nie napędowego i budżet straci na podatku akcyzowym. Jakie jest uzasadnienie tak dużych podwyżek cen paliw?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WojciechZarzycki">Czy rząd sporządził bilans korzyści i strat dla polskiego rolnictwa po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej? Każda produkcja rolnicza powinna być opłacalna. Z jakiej racji producent zbóż miałby dopłacać do ceny zbóż i skąd by wziął na to środki? W Unii Europejskiej tona pszenicy będzie kosztować 360 zł. W Polsce ze względu na koszty produkcji cena tony pszenicy będzie oscylowała na granicy 550 zł. Przy proponowanych dopłatach rolnicy otrzymają 10 zł ekwiwalentu do kwintala pszenicy. Powstaje pytanie, kto zrefunduje producentom zbóż straty, jakie poniosą w wyniku zróżnicowania dopłat bezpośrednich? Przecież w najlepszym przypadku różnica sięgnie 45%. Nie mówię już o plonie referencyjnym, który został wynegocjowany na poziomie 3 ton z ha. Docierają do nas informacje, że nie będzie już kredytów preferencyjnych. Pan minister Józef Pilarczyk stwierdził, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zabiega o pozostawienie tych kredytów, ale moim zdaniem, jeśli minister finansów stwierdził, że nie będzie na to pieniędzy, to zapewne ma rację. Wydaje mi się, że sytuację polskiego rolnictwa w momencie akcesji można porównać do sytuacji „Titanica” po zderzeniu z górą lodową. Jesteśmy zupełnie nieprzygotowani do tego, aby uzyskać nawet to, co nam się będzie należało. Czy polscy przedstawiciele będą uczestniczyć w pracach Komisji Europejskiej nad zmianami we Wspólnej Polityce Rolnej? Mam przed sobą notatkę informującą o wynikach obrad komisji rolnictwa i rozwoju wsi Unii Europejskiej nad propozycją reformy wspólnotowej organizacji rynku mleka. Czytamy tutaj, że w ciągu pięciu lat cena litra mleka ma się obniżyć o 28%. Zakupy interwencyjne masła mają być ograniczone do 30 tys. ton rocznie. Ocenia się, że ceny uzyskiwane przez producentów spadną o 20%. Czy to jest ta cudowna perspektywa, którą roztacza się przed polskimi rolnikami? Polscy rolnicy muszą dostosować swoje gospodarstwa do wymogów Unii Europejskiej, po czym okaże się, że obecna cena mleka (1,31 zł) zbliży się do ceny uzyskiwanych w Polsce, które są nieopłacalne. Myślę, że polskim rolnikom trzeba pokazać bilans zysków i strat. Oni muszą wiedzieć, czego należy się spodziewać. Chodzi o to, żeby nikt nie był zaskoczony faktem wstąpienia Polski do Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AleksanderGrad">Chciałbym się ustosunkować do wypowiedzi pana ministra Jerzego Pilarczyka. Jestem tą wypowiedzią przerażony. Jeżeli na dwa i pół miesiąca przed referendum nie jesteśmy w stanie określić, ile będziemy mogli przeznaczyć środków na uzupełnienie dopłat, to jest to przerażające. Pan minister stwierdził, że wszystko zależy od losów reformy finansów publicznych. Czym jest w tej chwili ta reforma? To jest dzisiaj wykład pana prof. Grzegorza Kołodki dla dziennikarzy. Nie znamy żadnych projektów ustaw, które mogłyby świadczyć o tym, w którą stronę zmierza reforma finansów publicznych. Należy zapytać, jak głęboka musi być reforma finansów publicznych, aby to co jest ważne z punktu widzenia naszego członkostwa w Unii Europejskiej mogło być zrealizowane. Tymczasem pan minister Józef Pilarczyk twierdzi, że najpierw będziemy dyskutowali o reformie finansów publicznych, a projekty ustaw będą dostępne za dwa lub trzy miesiące. Ponadto będziemy musieli ustalić z Komisją Europejską, jaka pomoc krajowa może zostać utrzymana. W materiale „Polskie rolnictwo w Unii Europejskiej” czytamy, że tylko niektóre formy pomocy państwa będą stosowane również po akcesji oraz że w okresie czterech miesięcy od dnia akcesji przedłożona zostanie Komisji Europejskiej lista form pomocy państwa, które jako pomoc istniejącą Polska zamierza kontynuować po akcesji. Tutaj wymienia się w kilkunastu punktach formy wsparcia, które maja być zachowane oraz te, które zostaną zlikwidowane. Tymczasem pan minister Józef Pilarczyk mówi, że dzisiaj otwieramy szeroką debatę na temat utrzymania niektórych instrumentów wsparcia rolnictwa. Panie ministrze dzisiaj tę debatę trzeba zamknąć. Już teraz musimy znać odpowiedź na podstawowe pytania. Opowiadam się za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej, ale chcę ludziom mówić prawdę, tę trudną prawdę i tę dobrą prawdę. Jeśli dzisiaj rząd nie wie, jaka pomoc dla rolnictwa będzie utrzymana po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, to znaczy, że nie jest w stanie powiedzieć jakie środki będzie można przeznaczyć na dopłaty bezpośrednie. Nie ma możliwości sporządzenia ogólnego bilansu. Podobne zastrzeżenia mam do planu rozwoju obszarów wiejskich. Tutaj też wiele jeszcze nie dopowiedziano. Kiedy zostanie przyjęty sektorowy Program Operacyjny? Jaki będzie podział środków w ramach tego Programu na poszczególne regiony? Już dzisiaj w trybie pilnym należy zbilansować te wydatki, aby móc rzetelnie informować społeczeństwo przed referendum. Jeśli dopłaty zamiast 55% osiągną poziom 48%, to chcę o tym wiedzieć. Wtedy będę mógł powiedzieć ludziom, że wprawdzie to nie jest 55%, ale i tak są to znaczne środki. Jeżeli przyjmiemy scenariusz zaproponowany przez pana ministra Józefa Pilarczyka, to jest to najlepszy sposób na dostarczanie argumentów przeciwnikom integracji, którzy poprzez różne domysły będą przedstawili społeczeństwu najbardziej czarne scenariusze. Tak się dzieje zawsze, gdy coś jest niedopowiedziane lub kiedy próbuje się ukrywać prawdę. W tej chwili wszystkie informacje dotyczące warunków integracji muszą być jasno przedstawione, również te mniej przyjemne. Kolejna kwestia dotyczy dopłat bezpośrednich. Dopłaty w wysokości 55%, 60% i 65% obiecały dwie osoby po zakończeniu negocjacji w Kopenhadze - pan premier Leszek Miller i wicepremier Jarosław Kalinowski. Jeżeli dzisiaj minister finansów nie chce przyjść na posiedzenie Komisji, to proponuję, aby przyszedł do nas pan premier Leszek Miller. Pan premier będzie mógł osobiście powiedzieć, czy podtrzymuje swoją obietnicę.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#AleksanderGrad">Moim zdaniem to już zostało ludziom dane i nie można im tego odebrać. Po ogłoszeniu wyników negocjacji, rolnicy zaczęli obliczać potencjalne dopłaty już z uzupełnieniem tych dopłat z budżetu krajowego. Posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego złożyli nawet w Sejmie projekt uchwały, aby w kolejnych trzech latach budżetowych wydzielić na ten cel środki. Mam wrażenie, że posłowie PSL napisali uchwałę dla samych siebie. To przecież wasz wicepremier i minister rolnictwa i rozwoju wsi negocjował w Kopenhadze. Zgłaszam wniosek, aby Komisja wystąpiła do Kancelarii Rady Ministrów o dostarczenie stenogramu z posiedzenia Rady Ministrów, na którym ustalano stanowisko negocjacyjne przed wyjazdem delegacji rządu do Kopenhagi. Jeszcze raz podkreślam, że reforma finansów publicznych musi być wynikiem pewnych założeń. Trzeba policzyć, ile środków musi być w budżecie, aby efektywnie przyjąć i wykorzystać pomoc z Unii Europejskiej. Mówimy o reformie finansów publicznych, która dzisiaj jest jeszcze zbiorem pobożnych życzeń. Odwołujemy się do czegoś, co tak naprawdę nie jest jeszcze znane. Jak wiemy, rząd zdecydował się na wypłacanie dopłat w systemie mieszanym. Moim zdaniem, to będzie miało wpływ na koszty budowania systemu IACS oraz na czas powstawiania tego systemu. Kiedy Sejm otrzyma projekty ustaw, które dostosowują ten system dopłat do tych rozwiązań, które wcześniej przyjmowaliśmy? Kiedy ukaże się rozporządzenie Komisji Europejskiej, które określi warunki uzyskiwania dopłat w systemie mieszanym? Jaki wpływ będą miały te zmiany na wdrażany system informatyczny? Czy to będzie więcej kosztować? Czy wpłynie to na wydłużenie okresu wdrażania systemu IACS? W tej chwili w przypadku różnych form dopłat obowiązują róże warunki uzyskiwania tych dopłat. Aby uzyskać dopłaty bezpośrednie trzeba mieć powyżej jednego hektara użytków rolnych. Natomiast w przypadku pomocy z II filaru i planu rozwoju obszarów wiejskich dla gospodarstw działających na obszarach o niekorzystnych warunkach już jest mowa o tym, że trzeba mieć co najmniej dwa hektary. Powstaje pytanie, z czego to wynika. Dlaczego ustalono tutaj inne zasady? Od definicji gospodarstwa niskotowarowego będzie zależała wysokość pomocy dla gospodarstw oraz kto będzie mógł z tej pomocy skorzystać. Czy istnieje już projekt tej definicji? Kiedy ta definicja zostanie ostatecznie przyjęta? Ostatnia kwestia wiąże się z obliczaniem powierzchni bazowej na dzień 30 czerwca 2003 r. Jaka jest w tej chwili przyjęta metodologia określenia powierzchni bazowej? Jeśli przyjmiemy zbyt dużą wartość i nie wykorzystamy całej pomocy, to potem nie będzie możliwości ponownego jej podzielenia. Bierzemy pod uwagę małe działki w dobrej kulturze rolnej, czyli grunty orne, trwałe użytki zielone i uprawy wieloletnie. Jakie będą kryteria stwierdzenia dobrej kultury rolnej? Myślę, że powinniśmy dzisiaj zakończyć tę dyskusję bez względu na to, czy na posiedzenie Komisji przybędzie minister finansów. Ciągle odkładamy ten temat i od 13 grudnia 2002 r. nie przeprowadziliśmy żadnej porządnej debaty. Jeśli ktoś nie chce przybyć na posiedzenie Komisji, to powinniśmy wystosować do rządu dezyderat, w którym zażądamy wyjaśnień. Jeśli to nie odniesie skutku, to przeprowadźmy taką debatę na forum Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#AleksanderGrad">Być może wtedy usłyszymy stanowisko ministra finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JózefPilarczyk">Pan poseł Aleksander Grad stwierdził, że jest przerażony moją wypowiedzią. Być może jest pan rzeczywiście przerażony, ale jeszcze raz powtarzam, że pewne decyzje muszą być podejmowane w odpowiedniej, logicznej kolejności. Aby wykorzystać 30 mld zł pomocy z Unii Europejskiej w latach 2004–2006 z polskiego budżetu trzeba zadysponować kwotę 10 mld zł. Jeśli chcemy korzystać z instrumentów Wspólnej Polityki Rolnej, Polska musi być członkiem Unii Europejskiej. Aby to było możliwe, Polska musi zapłacić składkę. Tak się składa, że na najbliższe lata przypada też spłata znacznej części długu zagranicznego. Dlatego nie możemy mówić o poszczególnych instrumentach pomocy dla rolnictwa, jeśli nie przeprowadzimy najpierw reformy finansów publicznych. To jest właściwa kolejność. Muszą zapaść znaczące decyzje. W tej chwili mamy 40 mld zł deficytu budżetowego. Na to nakładają się zobowiązania wynikające z reformy finansowania rolnictwa. Nie możemy rozpocząć wdrażania tej reformy od przyjmowania ustaw szczegółowych dotyczących dopłat, nie przejmując się tym, jak rozwiążemy globalny problem budżetu i finansowania tych dopłat. Pan poseł Piotr Krutul mówił o spotkaniu z rolnikami w Łomży. Moją wypowiedź na tym spotkaniu należy odczytywać w kontekście postulatów protestujących rolników. Rolnicy między innymi domagali się uchwalenia ustawy o dopłatach rolniczych do dnia referendum. Nie jest możliwe uchwalenie tej ustawy w takim terminie, ponieważ wcześniej trzeba przygotować reformę finansów publicznych. Niemniej jednak rząd w niedługim czasie wyda dokument odnośnie sposobu realizacji ustaleń poczynionych podczas negocjacji w Kopenhadze. W ten sposób zrealizujemy państwa oczekiwania. Jest całkowicie zrozumiałe, że decyzje, które zapadły w Kopenhadze, muszą znaleźć swoje potwierdzenie. Nie zostanie to uczynione w formie ustawy, dopóki nie rozstrzygniemy kwestii związanych z reformą finansów publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AleksanderGrad">Pan minister Józef Pilarczyk źle zinterpretował moje słowa. Nie mówiłem o tym, że najpierw trzeba wprowadzić szczegółowe rozwiązania, a dopiero potem zadbać o sfinansowanie tych pomysłów. Dzisiaj każdy minister finansów zapyta ministra rolnictwa i rozwoju wsi, ile potrzebuje pieniędzy na realizację strategicznych celów i zobowiązań, aby polscy rolnicy w Unii Europejskiej mogli konkurować na wspólnym rynku. A zatem już dzisiaj Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi powinno wiedzieć, które instrumenty wsparcia rolnictwa będą nadal stosowane. Minister finansów będzie musiał wziąć pod uwagę wnioski wszystkich ministrów. Wtedy się okaże, ile będziemy potrzebowali dodatkowych środków w budżecie państwa. Wtedy też zdecydujemy, jak duże będą wyrzeczenia i czy tylko podniesiemy podatki, czy też będą obcięte wydatki. Społeczeństwo oraz posłowie chcą wiedzieć, jaka kwota jest potrzebna, aby można było zrealizować cele związane z Unią Europejską. Minister finansów przygotuje taką reformę finansów publicznych, aby to wszystko zbilansować. Wtedy otrzymamy uczciwą informację. Pan minister Józef Pilarczyk proponuje nam coś innego. Przekonajmy się, na ile uda nam się podwyższyć podatki, poczekajmy na efekty zabiegów o likwidację jakiegoś funduszu i możliwość obcięcia wydatków, a to co nam zostanie jakoś podzielimy. Powinno być zupełnie odwrotnie. Dzisiaj muszą być decyzje w zakresie przyszłych instrumentów wsparcia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JózefPilarczyk">Minister rolnictwa i rozwoju wsi doskonale wie, jakie instrumenty chce stosować i ile to będzie kosztować. Nie ogłosimy tego, dopóki nie uzyskamy potwierdzenia od ministra finansów, że będą źródła finansowania dla tych instrumentów. Nie możemy rolnikom mówić, że będziemy wprowadzać takie lub inne rozwiązania, jeśli nie jesteśmy pewni, że znajdą się środki na sfinansowanie tych działań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MarekSawicki">Mam nadzieję, że pan minister Józef Pilarczyk nie sugeruje, że premier Leszek Miller i wicepremier Jarosław Kalinowski po negocjacjach w Kopenhadze nie wiedzieli, co ogłaszają. Jeśli pan mówi, że najpierw trzeba przeprowadzić reformę finansów publicznych, a potem przekonamy się, jaka część środków zostanie przeznaczona na dopłaty, to pytam, czy składka do budżetu Unii Europejskiej też będzie pochodną reformy? Rozumiem, że 55%, 60 i 65% całości dopłat bezpośrednich w kolejnych latach, to jest element traktatu akcesyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JózefPilarczyk">Proszę pamiętać, że jednym z elementów tych dopłat jest ich uzupełnienie z budżetu krajowego. To co pochodzi z budżetu Unii Europejskiej jest jasne i klarowne. Natomiast uzupełnienie dopłat musi być zaplanowane w polskim budżecie. Mimo, że premier i wicepremier ogłosili wyniki negocjacji w Kopenhadze, to trzeba to teraz potwierdzić w odpowiednich dokumentach, w ustawie budżetowej lub w innej specjalnej ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#RobertSass">Nie ulega wątpliwości, że rozwój polskiego rolnictwa zależy od poziomu wsparcia z budżetu Unii Europejskiej oraz z budżetu krajowego. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na inny aspekt tego problemu. Jeśli sięgniemy do doświadczeń państw, które wcześniej wstępowały do Unii Europejskiej, to zobaczymy jak różny był poziom wykorzystania funduszy pomocowych. Na tym tle pojawiają się pewne obawy odnośnie wykorzystania tych środków w Polsce. System instytucji, który miałby wspierać rolników, nie zawsze funkcjonuje na odpowiednim poziomie. Powstaje pytanie, kto pomoże rolnikowi, małemu przedsiębiorstwu lub gminie skorzystać z funduszy Unii Europejskiej? Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że to nie są łatwe pieniądze. Należy spełnić wszelkie wymogi formalne, aby jakąś pomoc uzyskać. W państwach Europy Zachodniej instytucją, która wspierała rolnika i pozwoliła mu dość skutecznie korzystać ze źródeł wsparcia było szeroko rozumiane doradztwo. W Polsce przeciętny doradca ma pod swoją opieką od czterystu do ośmiuset gospodarstw. W związku z tym poziom korzystania z doradztwa jest różny. Od 15 do 20% rolników korzysta z pomocy ośrodków doradztwa rolniczego. Jeśli jednak zostaną wprowadzone dopłaty bezpośrednie, to należy przypuszczać, że wszyscy rolnicy będą chcieli je otrzymywać. Wypełnienie wniosku będzie wymagało pewnego przygotowania, a zatem rolnik będzie potrzebować wsparcia. Programy rolno-środowiskowe też będą musiały być wcześniej przygotowane. Tego nie zrobi sam rolnik. Istnieje także możliwość wykorzystania pomocy dla gospodarstw niskotowarowych. Jeśli weźmiemy pod uwagę wartość produkcji sprzedawanej przez przeciętne gospodarstwo rolne, to 50% gospodarstw w Polsce można zakwalifikować do gospodarstw niskotowarowych. Można zatem powiedzieć, że prawie 50% gospodarstw w Polsce mogłyby skorzystać z dodatkowych środków. To jednak wymaga przygotowania planu, który będzie przedstawiał w perspektywie trzech lub pięciu lat możliwość przekształcenia tego gospodarstwa. Wykorzystanie pomocy nie będzie możliwe bez wsparcia instytucjonalnego. W tym kontekście należy zbadać, jak rozwijają się instytucje doradcze i jak są one dostosowane. To prawda, że istniejące ośrodki doradztwa podejmują coraz szersze działania, ale ich możliwości są mimo wszystko ograniczone przez czynnik ludzki i możliwości budżetowe. Niezwykle istotna jest także sfera zorganizowania się samych rolników. W państwach Europy Zachodniej sposób zorganizowania się rolników, umocnienie ich pozycji na rynku, wsparcie przez instytucje decydowały o skuteczności wykorzystania pomocy z Unii Europejskiej. Niestety stan zorganizowania się polskich rolników też nie jest najlepszy. Izby rolnicze być może po nowych wyborach będą bardziej akceptowane. Jednak związki producentów nie są silnymi organizacjami. A zatem sfery wsparcia instytucjonalnego oraz zorganizowania się rolników są niezwykle istotne. Chodzi o to, aby stopień wykorzystania środków pomocowych był większy oraz by nie powielać błędów tych państw, które nie zdołały wykorzystać znacznej części tych środków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WojciechMojzesowicz">Zamykam dyskusję. Proponuję, aby w maju zwołać posiedzenie Komisji, na które zaprosimy prezesów izb rolniczych z województw oraz przewodniczących komisji rolnictwa sejmików wojewódzkich. Będziemy dyskutowali o skutkach integracji. Myślę, że Komisja powinna wystosować dezyderat do ministra finansów w sprawie nagłego skoku cen oleju napędowego. Jestem przekonany, że obecna sytuacja zmusi rolników do korzystania z „tańszego paliwa”. Nie ma takiej możliwości, żeby rolnicy byli w stanie kupować olej napędowy po 3,20 zł. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja wyraziła zgodę na to, aby prezydium przygotowało dezyderat w tej sprawie. Sprzeciwu nie słyszę. Bardzo proszę pana ministra Jerzego Plewę o ustosunkowanie się do głosów, które padły w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JerzyPlewa">Pan poseł Piotr Krutul mówił o tym, że w traktacie akcesyjnym nie jest zapisane, kto będzie uprawniony do otrzymywania dopłat. Główne wymagania są zapisane w załączniku do traktatu akcesyjnego. Wszystkie pozostałe kwestie zostaną uzgodnione z Komisją Europejską. Dopłaty przysługują temu, kto uprawia grunty rolne. Może to być dzierżawca, właściciel i użytkownik jednocześnie. Może to być również podmiot gospodarczy. W krajach Unii Europejskiej nie ma obowiązku dokumentowania prawa władania gruntem. Może być tak, że trzeba będzie wykazać takie prawa w pewnej sytuacji. We wniosku są podane numery ewidencyjne działek i zdefiniowane są tam działki rolne. To już właściwie wystarcza. Nie trzeba będzie pisać, ile zwierząt się posiada. Łąki i pastwiska muszą być utrzymane w dobrej kulturze rolnej, ale nie muszą tam być wypasane zwierzęta. W przypadku, gdy o dopłaty do określonej działki wpłynie więcej niż jeden wniosek, dopłata zostanie wstrzymana do czasu wyjaśnienia, kto jest uprawniony do otrzymywania dopłaty. W tym zakresie będzie stosowane prawo krajowe. Dopóki nie ma dwóch wniosków w sprawie tej samej działki, nie jest konieczne składanie dużej ilości dokumentów. Podkreślam, że to dotyczy dopłat bezpośrednich. Są takie formy wsparcia rolnictwa z II filaru, które jednak wymagają udokumentowania własności. Tak jest na przykład w przypadku zalesiania. Trudno się zgodzić na dofinansowanie zalesiania na danej działce, jeśli wnioskodawca nie wykaże prawa własności. W takich wypadkach potrzebne jest udokumentowanie własności gruntu. Nie chcę, aby to zabrzmiało w taki sposób, że dopłaty uzyska się bez żadnych dokumentów. Rolnik powinien wiedzieć, jakie posiada działki oraz powinien zadbać o to, aby mieć jak najbardziej szczegółowe informacje o posiadanych gruntach z wyrysem włącznie. Jednak do otrzymania samych dopłat nie będzie to niezbędne. W przypadku, gdy skomplikowana jest sytuacja własnościowa danego gruntu, takie dokumenty mogą być potrzebne. Przypominam także, że nasze prawo dopuszcza dzierżawę ustną. Podobne rozwiązanie funkcjonuje zresztą w Unii Europejskiej. Jeśli chodzi o rozstrzyganie sporów, to agencja płatnicza będzie dysponować odpowiednimi instrumentami. Wszystko się będzie jednak odbywało na gruncie polskiego prawa. Pan poseł Piotr Krutul pytał, dlaczego zasady podziału dopłat bezpośrednich nie są zawarte w traktacie akcesyjnym. Traktat akcesyjny nie może zawierać tak szczegółowych kwestii. Chciałbym powiedzieć, że system dopłat uproszczonych w Unii Europejskie funkcjonuje na zasadzie pilotażu w odniesieniu do gospodarstw, które otrzymują nie więcej niż 1250 euro rocznie. Do tej grupy kwalifikuje się aż 55% gospodarstw w Portugalii. Te gospodarstwa funkcjonowały w systemie standardowym i otrzymują teraz dopłaty na podstawie bardzo uproszczonego wniosku. Unia Europejska w ramach proponowanej reformy przewiduje możliwość wprowadzenia systemu uproszczonego, chociaż jest bardzo wielu krytyków tego systemu. Być może zostanie wprowadzona możliwość stosowania systemu mieszanego, który ma być całkowicie oddzielony od produkcji.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JerzyPlewa">Różnica w stosunku do systemu zaproponowanego kandydatom polega na tym, że dopłaty będą wyliczone dla gospodarstwa na bazie historycznej i będą wypłacane niezależnie od tego, co się w danym gospodarstwie produkuje pod warunkiem utrzymywania gruntu w dobrej kulturze rolnej. Istnieje tutaj pewien problem związany z czasem wprowadzania tych zmian. Z jednej strony te rozstrzygnięcia powinny zapaść jak najszybciej. Z drugiej strony Komisja Europejska rozmowy formalne z Polską może podjąć dopiero po 16 kwietnia 2003 r. W związku z tym prace koncepcyjne i konsultacje trwają, ale nie można powiedzieć, że zapadły jakieś decyzje. A zatem kwestie nieokreślone w traktacie akcesyjnym zostaną zapisane w rozporządzeniu Komisji Europejskiej dołączonym do traktatu. Jak już powiedziałem zależy nam na tym, aby te decyzje zapadły jak najszybciej, ale to będzie możliwe dopiero po podpisaniu traktatu akcesyjnego w Atenach. Pan poseł Piotr Krutul pytał także o udział polskich przedstawicieli w pracach różnych instytucji Unii Europejskiej. Już obecnie mamy możliwości uczestniczenia w konsultacjach przy opracowywaniu różnych rozwiązań w Unii Europejskiej. Wszystkie przygotowywane regulacje prawne w ramach Wspólnej Polityki Rolnej są przekazywane zgodnie z przyjętą procedurą, poprzez nasze przedstawicielstwo w Brukseli do Polski również do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Zainteresowane instytucje opiniują te dokumenty. Na tym etapie integracji Polska może zażyczyć sobie konsultacji. Po 16 kwietnia 2003 r. będziemy brali udział, jako aktywny obserwator, we wszystkich pracach ciał Komisji Europejskiej i będziemy uczestniczyć w pracach Stałego Komitetu Rolnego oraz w grupach roboczych. W sumie tych ciał jest kilkadziesiąt. To jest olbrzymie wyzwanie dla administracji. Będziemy mogli zgłaszać swoją opinię, ale nie będziemy mogli uczestniczyć w głosowaniach. Pan poseł Piotr Krutul pytał, dlaczego nie wspomniałem o klauzulach ochronnych. Nie mówiłem o tym, tak jak nie wspomniałem o wielu innych szczegółowych kwestiach. W traktacie akcesyjnym napisano, że ze względu na specyfikę polskiego sektora rolno-spożywczego jest możliwe monitorowanie przepływu towarów w handlu między Polską a krajami członkowskimi. A zatem jeśli nastąpi znaczące zakłócenie w handlu, to będzie można uruchomić klauzulę ochronną. Jedynym potrzebnym narzędziem jest w tym przypadku informacja o tym, dlaczego takie zakłócenie nastąpiło. To właśnie w Kopenhadze ustalono, żeby taki zapis powstał, że tylko w odniesieniu do sektora rolnego Polski taki monitoring będzie można na nasz wniosek uruchomić. Wtedy będzie można stwierdzić, czy rzeczywiście jakieś zakłócenie wystąpiło. Przy okazji odniosę się do kwestii art. 23 traktatu akcesyjnego oraz do możliwej zmiany Wspólnej Polityki Rolnej. Ten przepis jest wzorowany na rozwiązaniu, które znajdowało się w traktacie akcesyjnym takich krajów jak Austria, Finlandia i Szwecja. Chodzi o możliwość wprowadzenia takich zmian we Wspólnej Polityce Rolnej, jak na przykład opisanie w rozporządzeniu systemu uproszczonego. Gdyby nie ten zapis, do czasu naszego przystąpienia do Unii Europejskiej acquis communautaire nie mogłoby ulegać żadnym zmianom.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#JerzyPlewa">Unia Europejska zapewniała nas w wielu dyskusjach, że ten przepis jest po to, aby można było wprowadzać potrzebne zmiany. Podkreślano, że Komisja Europejska liczy na aktywne uczestnictwo strony polskiej w debacie na temat nowego kształtu Wspólnej Polityki Rolnej. Chciałbym jednak zaznaczyć, że żadna z propozycji nie zyskała jeszcze poparcia większości. Pan poseł Wojciech Zarzycki mówił na przykład o reformie rynku mleka. To jest tylko jedna z rozważanych opcji. Trudno się odnosić do tej propozycji, tak jakby to już była rzeczywista zmiana. W ubiegłym roku zgłoszono cztery różne opcje reformy. Obecnie większość krajów opowiada się za utrzymaniem kwotowania mleka aż do 2014 r. Nie jest to jednak do końca przesądzone. Pan poseł Piotr Krutul pytał, czy po 16 kwietnia 2003 r. Sejm będzie mógł przyjąć ustawę dotyczącą ustroju rolnego. W tej sprawie dysponujemy ekspertyzą Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, która została przesłana do Sejmu i dlatego nie będę rozwijał tego tematu. Pan poseł wyraża także troskę o to, co się może stać w wyniku zmniejszenia nakładów na rolnictwo w samej Unii Europejskiej. Rzeczywiście niektóre rozstrzygnięcia wynikały z uzgodnień pomiędzy kanclerzem Gerhardem Schroederem i prezydentem Jacquesem Chirackiem. W każdym razie ramy budżetowe na lata 2007–2013 będą dopiero omawiane w Unii Europejskiej. Pojawiły się propozycje, aby tę dyskusję przyspieszyć. Gdyby nawet te głosy zostały uwzględnione, to decyzje będą zapadały po 1 maja 2004 r. a więc przy udziale Polski. Przypominam, że takie decyzje są właściwie podejmowane jednomyślnie. Jeśli chodzi o rewizję kwoty produkcji mleka, to ta kwestia była dosyć szeroko dyskutowana. Minister rolnictwa i rozwoju wsi wyrażał swoje stanowisko w tej sprawie. Także tej sprawy dotyczyły listy, które otrzymaliśmy od komisarzy Güntera Verhougena i Franza Fischlera. W listach komisarze podkreślają, że przyznana Polsce kwota produkcji mleka jest niepodważalna. Mówimy tutaj o 9.380 tys. ton mleka. Przesunięcie między kwotami hurtową i sprzedaży bezpośredniej byłoby możliwe, gdyby była taka sytuacja, że bardzo wysoka byłaby kwota sprzedaży bezpośredniej. Jak państwo wiecie w marcu zakończy się rok referencyjny i będziemy dysponowali pełnymi danymi dotyczącymi sprzedaży bezpośredniej. Dotychczas zebrane informacje wskazują, że sprzedaż bezpośrednia jest niewielka. A zatem nie ma potrzeby obniżania kwoty hurtowej i zwiększania kwoty sprzedaży bezpośredniej. Oczywiście to od regulacji krajowych będzie zależało, jak tę kwotę podzielimy pomiędzy producentów. Idea jest taka, aby pełną wynegocjowaną kwotę produkcyjną rozdzielić pomiędzy producentów, zostawiając odpowiednią rezerwę krajową. Jest jeszcze kwota restrukturyzacyjna w wysokości 416 tys. ton. Ona może zostać uruchomiona po roku 2006. Jeśli zrezygnowano by z kwotowania, to oczywiście istniałaby swoboda produkcji, ale Unia Europejska zmniejszyłaby wtedy poziom wsparcia. Kraje, które mają niskie kwoty - na przykład Hiszpania przy podobnej liczbie mieszkańców ma limit 6 mln ton mleka - domagają się ich zwiększenia, a nie eliminacji systemu kwotowania. Wszystko wskazuje na to, że ten system będzie jeszcze przez jakiś czas będzie utrzymany. Jeśli chodzi o podatek VAT od zakupu maszyn rolniczych, to ta kwestia jest wyjaśniona w materiale, który państwo otrzymaliście.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#JerzyPlewa">Nie mówiłem o tym tylko ze względu na brak czasu. Przy okazji chciałbym wyjaśnić, że w tym biuletynie nie wymienia się form wsparcia, które będą stosowane. Jest tam tylko mowa o tym, które instrumenty wsparcia rolnictwa mogą być w Unii Europejskiej stosowane jako zgodne z wymogami acquis communautaire. Na stosowanie innych form pomocy trzeba uzyskać zgodę Komisji Europejskiej. Jest nawet ustalona specjalna procedura. Zgodnie z tą procedurą do czterech miesięcy od dnia akcesji, jeśli jakiś kraj chce nadal wspierać coś z budżetu krajowego, musi zgłosić wniosek do Komisji Europejskiej. Wniosek jest rozpatrywany pod względem zgodności z acquis communautaire. Pan poseł Piotr Krutul pytał o los zapasów Agencji Rynku Rolnego, a szczególnie o zapasy mięsa wieprzowego. Te zapasy będą nadal zarządzane przez Agencję Rynku Rolnego. Ta sprawa zostanie omówiona z Komisją Europejską. Wieprzowina jest własnością Agencji i Agencja stopniowo będzie musiała pozbyć się tych zapasów, aby nie powodować zakłóceń na rynku. To nie leży w interesie naszych producentów, aby zbyt dużo mięsa wprowadzić na rynek i w ten sposób doprowadzić do obniżki cen. A zatem te sprawy są obecnie przedmiotem wstępnej dyskusji z Komisją Europejską. Kolejna kwestia dotyczy liberalizacji handlu. Pan poseł Piotr Krutul oraz pan poseł Wojciech Zarzycki mówili o zagrożeniu napływu do Polski tanich towarów. Panowie posłowie podawali zupełnie inne ceny pszenicy. W jednej wypowiedzi padła cena 400 zł za tonę, a w drugiej pojawiła się kwota 360 zł. Minimalna cena pszenicy wynosi w tej chwili w Unii Europejskiej 110 euro. To jest cena interwencyjna. Cena rynkowa jest wyższa. Unia Europejska nie dopuszcza do takiej sytuacji, aby ceny spadły poniżej ceny interwencyjnej. Cała interwencja na rynku Unii Europejskiej sięga 2 mln ton. Są takie lata, że ona nawet nie przekracza tego pułapu. A więc nie będzie takiego spadku cen, jakby można było przypuszczać. Często podczas debat w Sejmie panowie posłowie Piotr Krutul oraz Wojciech Zarzycki mówią o tym, że rynek jest całkowicie otwarty i jest zalewany produktami rolnymi. Jeśli rynek jest całkowicie otwarty, to nie można go już bardziej otworzyć. W przypadku zboża jest tak, że w ramach umowy o „podwójnym zerze” ustalono kontyngent preferencyjny z eliminacją ceł i subsydiów eksportowych. Ten kontyngent przez Unię Europejską nie jest wykorzystywany. W ostatnich miesiącach pojawił się nawet eksport zboża z Polski na tamte rynki. Oczywiście w tym względzie dużo będzie zależało od kursu euro wobec złotego oraz od cen na rynku wewnętrznym. Był taki okres, gdy różnica cen na obu rynkach utrzymywała się na wysokim poziomie. To znaczy w Polsce były wyższe ceny pszenicy. Jednak po obniżce cen interwencyjnych i zwiększeniu dopłat bezpośrednich, które na tym rynku stosujemy od przynajmniej trzech lat, obecnie ta sytuacja jest już ustabilizowana. Jeśli chodzi o inne zboża, takiego zagrożenia nie ma, ponieważ cena żyta w Polsce jest konkurencyjna. Mamy nawet szansę na eksport tego surowca po wyeliminowaniu wszelkich ograniczeń w handlu. Są takie produkty, dla których okresowo ceny w Unii Europejskiej są niższe niż w Polsce lub odwrotnie. Jeśli chodzi o mięso wieprzowe i drobiowe, to rzeczywiście okresowo w Polsce ceny są wyższe niż w Unii Europejskiej. Taka sytuacja bardzo zachęca do importu. Panu posłowi Stanisławowi Stecowi chciałbym powiedzieć, że nie jest prawdą, że Unia Europejska stosuje subsydia eksportowe w przypadku szynek. Takie subsydia są stosowane z wyłączeniem Polski oraz innych krajów, które podpisały umowę „o podwójnym zerze”. Stanowi o tym rozporządzenie Komisji Europejskiej 119203 z 23 stycznia 2003 r. Rzeczywiście Unia Europejska stosuje dopłaty do eksportu, ale tylko na rynki trzecie.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#JerzyPlewa">Właściwie z tych dopłat zostały wyłączone wszystkie kraje kandydujące. Te kraje domagają się także od Polski zniesienia subsydiów eksportowych. Czesi wprowadzili nawet środki ochronne. Inni zagrozili wprowadzeniem pewnych restrykcji, jeśli chodzi o możliwość importu mięsa wieprzowego z Polski jeśli będą nadal stosowane subsydia. Nie ma w handlu takich możliwości, że problem własnego rynku można rozwiązać kosztem cudzego rynku. To się nie udaje na dłuższą metę. Kwestia podatku akcyzowego na biopaliwa była negocjowana w obszarze „podatki”. W Unii Europejskiej każdy kraj będzie miał co rok możliwość przedłużenia zwolnienia biopaliw z podatku akcyzowego. Przygotowywana jest także dyrektywa Komisji Europejskiej w sprawie ujednolicenia rozwiązań dotyczących biopaliw. Według dostępnych ekspertyz będzie można przedłużyć rok zwolnienia biopaliw z podatku akcyzowego, tak jak to ma miejsce w przypadku obecnych członków Unii Europejskiej. Jeśli chodzi o możliwość produkcji biopaliw tylko z krajowych surowców, to nie ma to związku z Unią Europejską. Tak brzmiący przepis nie jest zgodny z rozwiązaniami przyjętymi w ramach Światowej Organizacji Handlu. Nie można dyskryminować towarów pochodzących z innych państw. Dzisiaj Rada Ministrów omawia nowy projekt ustawy dotyczącej biopaliw. Uważam zatem, że przedwczesne jest dyskutowanie o nowych rozwiązaniach. Pan poseł Aleksander Grad poruszył problem planu rozwoju obszarów wiejskich oraz sektorowego Programu Operacyjnego. O tym samym mówił też pan poseł Piotr Krutul, cytując wypowiedź ministra rolnictwa Francji, który mówił jak bardzo skomplikowany jest ten system. Rzeczywiście to jest bardzo skomplikowany system. Między innymi dlatego polski rząd ubiegał się o możliwość wykorzystania środków z II filaru na dopłaty bezpośrednie. Dzięki temu 25% tych środków będzie można przesunąć na dopłaty bezpośrednie w pierwszym roku po akcesji, 20% w drugim roku i 15% w trzecim. Te środki przeznaczone na plan rozwoju obszarów wiejskich będzie można wykorzystać na dopłaty bezpośrednie. Pan poseł Aleksander Grad pytał o stopień zaawansowania prac nad sektorowym Programem Operacyjnym oraz nad planem rozwoju obszarów wiejskich. Plan rozwoju obszarów wiejskich jest ciągle konsultowany z Komisją Europejską. Pierwszy projekt został przygotowany jeszcze w ubiegłym roku. On był konsultowany społecznie i zostały do tego projektu zgłoszone uwagi. Obecnie dyskutowane są te kwestie, o które pan poseł pytał. Na przykład opracowywana jest definicja gospodarstwa niskotowarowego. To będzie miało kapitalne znaczenie dla wykorzystania jednego z instrumentów wsparcia. Jeśli procedura będzie zbyt skomplikowana, to nie zostaną wykorzystane środki. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej opracował szczegółowe definicje i one są w tej chwili uzgadniane z Komisją Europejską. Te rozmowy nie są łatwe. Nam zależy na tym, aby ten system był w miarę prosty. Komisja Europejska tak jak w przypadku programu SAPARD, zwraca uwagę na wiele wymogów formalnych. Na przykład jeśli chodzi o dopłaty do gospodarstw niskotowarowych dążymy do tego, aby rolnicy nie musieli przygotowywać biznesplanu, który może sprawiać duże kłopoty. Naszym zdaniem wystarczy uproszczony plan rozwoju gospodarstwa. Przygotowaliśmy stosowane propozycje. Na razie wszystko jest na etapie uzgodnień. Mamy różne możliwości wykorzystania środków. Dopłaty mogą być przyznane w ramach obszarów LFA, programów zalesiania, wcześniejszych emerytur oraz dla gospodarstw niskotowarowych. Tylko program rolno-środowiskowy jest obowiązkowy i bez niego nie ma możliwości realizacji projektu.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#JerzyPlewa">Trwają prace nad wytyczeniem obszarów LFA. Tu jest jednak potrzebna cierpliwości, bowiem dopiero po uzgodnieniu z Komisją Europejską taki plan można rozpropagować. Wystarczy, że jedna gmina nie znajdzie się na ostatecznym wykazie obszarów LFA i może to wywołać określone skutki społeczne. Chciałbym państwa poinformować, że wszystkie działania związane z sektorowym Programem Operacyjnym koordynuje Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej w ramach Narodowego Programu Rozwoju. Te działania są tak prowadzone, aby programy zostały uruchomione z dniem akcesji. Pan poseł Wojciech Zarzycki domagał się sporządzenia bilansu strat i korzyści z faktu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. W tym zakresie sporządzono wiele analiz. One nie dotyczą tylko sektora rolnego, ale właściwie całej gospodarki. Stosowano tutaj modele dynamiczne i statyczne. Wyniki tych analiz często się bardzo różnią. Kiedy dyskutowano o dopłatach bezpośrednich w Brukseli, Komisja Europejska przygotowała raport, który wskazywał, że nawet bez dopłat bezpośrednich rolnicy w państwach kandydujących zyskają na skutek wzrostu cen. My pokazywaliśmy wtedy występujące w tym obszarze zagrożenia. Takie kilkudziesięciostronicowe raporty zostały rozesłane również do Komisji. Wyniki analiz są tak dobre, jak dobre były założenia, na których te analizy bazują. Jest tutaj jeszcze wiele niewiadomych. O najważniejszej mówił pan dr Robert Sass. Nie wiadomo, w jaki sposób środowiska rolnicze przygotują się do wykorzystania możliwości, które stwarza II filar oraz dopłaty bezpośrednie. Wstępnie szacowano możliwości absorpcji dopłat bezpośrednich w systemie standardowym na 60%. Gdybyśmy zatem zastosowali system standardowy, prawdopodobnie nie wykorzystalibyśmy 40% środków z I filaru. Obecny system stwarza większą szansę pełnego wykorzystania dopłat. Między innymi rząd dokonał takiego wyboru. O tym wielokrotnie dyskutowaliśmy. Pan poseł Aleksander Grad pytał także, czy nowe rozwiązania będą miały wpływ na system IACS. W tym obszarze są potrzebne rozwiązania ustawowe, które jednak nie mogą być sprzeczne z rozporządzeniem Komisji Europejskiej. Po to są prowadzone uzgodnienia z Komisją Europejską, aby pewne rozwiązania jak najszybciej przygotować. W momencie akcesji wszystkie wprowadzone przez nas rozwiązania w kwestiach, które w Unii Europejskiej są regulowane, przestaną funkcjonować, ponieważ wprost będą obowiązywały przepisy unijne. Największy problem jest tutaj z synchronizacją. To nie jest łatwe. Chcielibyśmy, aby w czerwcu Unia Europejska była gotowa przynajmniej z przygotowaniem rozporządzenia dotyczącego dopłat bezpośrednich. Pan poseł Aleksander Grad pytał również, dlaczego w obszarze LFA do uzyskania dopłat potrzebne będą przynajmniej dwa hektary gruntu. W przypadku wspierania gospodarstw funkcjonujących na gruntach gorszej jakości, wsparcie otrzymują przede wszystkim gospodarstwa wielkotowarowe. Dlatego trzeba mieć przynajmniej dwa hektary. Jeśli chodzi o dopłaty bezpośrednie w systemie uproszczonym, to Unia Europejska określiła powierzchnię uprawnioną na nie mniej niż 0,3 ha i nie więcej niż 1 ha. To jest zapisane w traktacie akcesyjnym. Nie ma tutaj mowy o jakiejś nadinterpretacji. O ile w systemie standardowym do dopłat bezpośrednich minimalna powierzchnia działki musi wynosić 0,3 ha to tutaj nie ma takiego limitu. To daje szansę włączenia do systemu obszarów Polski Południowej o bardziej rozdrobnionym rolnictwie, ale też stwarza większe trudności w przypadku kontroli. W przypadku dopłat powierzchniowych kontrolą musi być objęte 5% złożonych wniosków. Przy systemie standardowym kontrolować trzeba 10% wniosków. Oczywiście w przypadku systemu standardowego złożono by mniej wniosków, a w związku z tym agencja przeprowadzałaby mniej kontroli.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#JerzyPlewa">Jednak nam nie chodzi o to, aby agencja była w komfortowej sytuacji, ale o to aby jak najwięcej środków wpłynęło do polskiego rolnictwa. Następna kwestia dotyczy określenia powierzchni użytków rolnych z dniem 30 czerwca 2003 r. Nie ma zagrożenia, że ktoś nie posiadając w tym dniu określonej uprawy polowej nie będzie mógł złożyć wniosku. Powierzchnia musi być określona w taki sposób, aby ją w pełni wykorzystać, ponieważ zbyt duża powierzchnia użytków rolnych utrzymanych w dobrej kulturze spowodowałaby, że część dopłat byłaby niewykorzystana. Podobnie jest w systemie standardowym. Otrzymaliśmy na przykład limit 325 tys. krów mamek, podczas gdy wiadomo, że jest ich w Polsce dużo mniej. W tej sytuacji dopłaty na pewno nie byłyby wykorzystane. W obecnym systemie te środki zostaną przeliczone na powierzchnię. Gdyby natomiast powierzchnia użytkowa była zbyt mała, a wniosków wpłynęłoby na kilkaset tysięcy hektarów więcej, to trzeba by wtedy zredukować płatność. A zatem z punktu widzenia wykorzystania środków taka sytuacja jest lepsza. W tej sprawie prowadzimy jeszcze rozmowy z Głównym Urzędem Statystycznym, ponieważ istnieje poważny problem z wyznaczeniem powierzchni użytków rolnych utrzymanych w dobrej kulturze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję za tak szczegółowe odniesienie się do wszystkich kwestii. To jest bardzo ważny temat i dlatego chciałbym zapytać, czy na sali są reprezentanci wszystkich klubów parlamentarnych. Widzę, że reprezentowane są Kluby Parlamentarne Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości, Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Ligi Polskich Rodzin. Nie ma na sali przedstawiciela Klubu Parlamentarnego Samoobrona RP. Mówię o tym dlatego, że posłowie domagają się przeprowadzenia debat w tej sprawie. Potem, kiedy trzeba wysłuchać informacji, okazuje się, że nie ma na sali najbardziej zainteresowanych. Za chwilę będziemy mówili o funkcjonowaniu dużych ferm trzody chlewnej. Niektórzy posłowie bardzo zdecydowanie zgłaszali wniosek o przeprowadzenie debaty w tej sprawie. Dzisiaj oni nie są zainteresowani, co o tej sprawie powie przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwa Środowiska. Jak widać wiecowe zainteresowanie nie zawsze przekłada się na merytoryczną pracę na posiedzeniu Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#MarekSawicki">Pan poseł Aleksander Grad złożył wniosek, aby udostępnić Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi stenogramy z posiedzeń rządu, kiedy formułowano stanowiska negocjacyjne w kwestiach rolnych. Popieram ten wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WojciechMojzesowicz">Czy ktoś z państwa zgłasza sprzeciw wobec tej propozycji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#AleksanderGrad">To nie był wniosek. To była tylko propozycja do dyskusji, ponieważ moim zdaniem Komisja powinna dzisiaj ustalić, w jaki sposób dotrze do stanowiska ministra finansów. Być może trzeba będzie zwołać posiedzenie Komisji w Ministerstwie Finansów. Jeżeli jednak nie będziemy mieli odpowiedzi od pana premiera Leszka Millera i wicepremiera Grzegorza Kołodki, to wtedy musimy wykorzystać inne możliwości dotarcia do tej informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#MarekSawicki">W związku z tym przejmuję ten wniosek. Proszę o to, aby sekretariat Komisji wystąpił do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów o dostarczenie stenogramów z posiedzeń rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WojciechMojzesowicz">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła ten wniosek. Sprzeciwu nie słyszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#RomualdAjchler">Proponuję, aby upoważnić prezydium Komisji do załatwienia tej sprawy. Być może przepisy nie pozwalają ujawniać stenogramów z posiedzeń rządu. Musimy najpierw zbadać ten problem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WojciechMojzesowicz">Przyjmuję tę sugestię. Chciałbym także prosić pana posła Stanisława Steca, aby przygotował projekt dezyderatu w sprawie wzrostu cen oleju napędowego. Przystępujemy do rozpatrzenia drugiego punktu porządku obrad - informacja o funkcjonowaniu dużych ferm trzody chlewnej, ze szczególnym uwzględnieniem ferm z udziałem kapitału zagranicznego i wielkości hodowli oraz o listach ferm funkcjonujących w kraju. Bardzo proszę pana ministra Józefa Pilarczyka o krótkie przedstawienie tej informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#JózefPilarczyk">W Polsce jest 77 ferm o koncentracji powyżej 5 tys. sztuk trzody chlewnej. Z tego 22 fermy są z udziałem kapitału zagranicznego. Największa koncentracja ferm typu przemysłowego jest w województwie zachodniopomorskim, gdzie funkcjonuje 20 ferm w tym 5 z udziałem kapitału zagranicznego. Ponadto w województwie warmińsko-mazurskim jest 7 dużych ferm w tym 4 z udziałem kapitału zagranicznego, w województwie pomorskim 12 w tym 8 z udziałem kapitału zagranicznego oraz w wielkopolskim 12 w tym tylko dwie z udziałem kapitału zagranicznego. W województwie kujawsko-pomorskim działa sześć takich ferm, ale bez udziału kapitału zagranicznego. Ograniczenia dotyczące powstawiania dużych ferm trzody chlewnej wynikają z konieczności stosowania zapisów ustawy z dnia 26 lipca 2000 r. o nawozach i nawożeniu. Zgodnie z normą koncentracja zwierząt nie powinna być większa niż 2 do 2,5 sztuk dużych na jednym hektarze użytków rolnych. Do tej ustawy wydano rozporządzenie wykonawcze w sprawie szczegółowego sposobu stosowania nawozów oraz prowadzenia szkoleń z zakresu ich stosowania. Zgodnie z rozporządzeniem nawozy naturalne mogą być stosowane od 1 marca do 30 listopada. Organy podejmujące decyzje w zakresie lokalizacji i określenia warunków zabudowy oraz zagospodarowania terenów muszą się dostosować do tej normy wynikającej z rozporządzenia. Sposób przetrzymywania zwierząt w obiektach inwentarskich jest określony w przepisach w ustawie o ochronie zwierząt. Ta ustawa niedawno była nowelizowana i najpóźniej w maju zostaną wydane do niej rozporządzenia wykonawcze. Na mocy tych przepisów określone zostaną minimalne warunki utrzymywania zwierząt w zakresie powierzchni i innych kwestii higienicznych. Można powiedzieć, że organy decydujące o wydawaniu zezwoleń na prowadzenie produkcji zwierzęcej o dużej koncentracji, to są przede wszystkim służby rządowej administracji zespolonej szczebla wojewódzkiego. Głównie są to służby związane z ochroną środowiska oraz służby budowlane zlokalizowane w samorządzie powiatowym. W związku z obecną sytuacją, myślę tutaj o powstawaniu dużej liczby ferm, i nieprzestrzeganiem przepisów z zakresu ochrony środowiska, Rada Ministrów 20 lutego 2003 r. zobowiązała Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, Głównego Inspektora Sanitarnego, Głównego Lekarza Weterynarii, by przeprowadzili kontrolę szczególnie w tych województwach, gdzie ta koncentracja inwentarza w dużych fermach występuje. Obecnie spływają pierwsze informacje o przeprowadzonej kontroli, z których wynika, że mamy do czynienia z przypadkami nieprzestrzegania przepisów. Jeśli chodzi o podmioty z udziałem kapitału zagranicznego, to na rynku działają przede wszystkim firmy: Animex, Animex Agi i Prima Farm. Te przedsiębiorstwa należą do amerykańskiego koncernu Smithfield Foods. Minister rolnictwa i rozwoju wsi wystąpił do wojewodów, zwracając uwagę na konieczność przestrzegania zapisów ustawy o nawozach i nawożeniu. W tej chwili trwa kontrola ferm pod względem przestrzegania prawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JanuszMikuła">Minister środowiska dysponuje różnymi instrumentami kontroli na etapie powstawiania tego typu inwestycji. Po pierwsze istnieje system ocen oddziaływania na środowisko. Dla ferm posiadających więcej niż 960 sztuk tuczników w przypadku każdej inwestycja musi byś sporządzony raport oddziaływania na środowisko. Dla ferm posiadających od 200 do 960 sztuk jest składana informacja o oddziaływaniu na środowisko. Jeżeli urząd uzna, że na podstawie takiej informacji należy sporządzić raport, to taki raport musi zostać sporządzony. Po zrealizowaniu inwestycji wykonuje się analizę, w której należy stwierdzić, czy zostały wykonane wszystkie prace w zakresie ochrony środowiska. Ponadto wojewoda może zażądać wykonania przeglądu ekologicznego po pewnym czasie funkcjonowania takiej inwestycji. Zupełnie nowym mechanizmem jest pozwolenie zintegrowane. To jest de facto licencja na prowadzenie działalności. Jeżeli ferma o wielkości powyżej 2 tys. stanowisk dla świń lub 750 stanowisk dla macior nie posiada pozwolenia zintegrowanego to z mocy prawa zostanie zamknięta. Aby otrzymać pozwolenie zintegrowane producent musi spełnić warunki najlepszej dostępnej techniki. Muszą być zachowane graniczne wielkości emisji i równoznaczne im parametry techniczne. Warunki są określone przez Biuro Najlepszych Dostępnych Technik w Sewilli. Od 1 stycznia 2004 r. te warunki będą musiały spełnić wszystkie istniejące w Polsce fermy. Te, które otrzymały pozwolenie na budowę po 1 października 2001 r., muszą spełniać wyżej wymienione warunki w dniu dopuszczenia ich do eksploatacji. W związku z tym minister środowiska będzie sprawował bardzo ścisły nadzór nad tymi obiektami. Minister ma prawo odwołać się od decyzji o wydaniu pozwolenia zintegrowanego. Takiego uprawnienia nie mamy w zakresie warunków zabudowy i zagospodarowania terenu. W tym przypadku minister środowiska może działać jako organ odwoławczy, jeśli pojawiła się skarga. Przygotowano już szczegółowy harmonogram kontroli ferm trzody chlewnej. Wyniki będą dostępne po 28 marca 2003 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WojciechMojzesowicz">Mam pytanie do pana ministra Józefa Pilarczyka. Gdy prowadzony jest skup interwencyjny zboża, rolnik nie może w ramach tego skupu zakupić własnego zboża. Natomiast te same firmy, które posiadają tuczarnie, są właścicielami rzeźni i dostają środki na skup interwencyjny. Dlaczego tak się dzieje? Przecież tu powinny obowiązywać te same zasady. Jeśli producent nie może kupić własnego zboża, to tak samo nie powinno się interweniować we własnej chlewni. Przyznaję, że z dużym zainteresowaniem wysłuchałem wypowiedzi przedstawiciela Ministerstwa Środowiska. Mam nadzieję, że te wszystkie przepisy zostaną wyegzekwowane. To nie będzie proste. Z doświadczenia wiemy, że z takimi wielkimi koncernami trudno jest walczyć. Myślę, że nie powinno się dopuścić do tego, aby ktoś uruchomił produkcję w tak dużej skali bez uzyskania pozwolenia. Dzisiaj nie zdążymy omówić tego problemu. Bardzo proszę o zadawanie pytań, aby przedstawiciele rządu mogli na nie odpowiedzieć na następnym posiedzeniu Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#StanisławStec">Moje pytanie dotyczy dwóch firm: Poldanor i „Prima” Czaplinek. Jak wynika z przedstawionego nam zestawienia tylko te dwie firmy produkują 100 tys. sztuk trzody chlewnej. Są wydawane zgody na modernizację obiektów hodowlanych w tych firmach. Kto wydał takie pozwolenia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#AndrzejAumiller">W przypadku niektórych firm, zamiast zbiorników na gnojowice powstają laguny. To jest tylko dół, w który wlewa się gnojowice. Płyn przesiąka, a na wierzchu pozostaje suchy osad. Czy na terenach, gdzie stosuje się te laguny, występuje odpowiednie podłoże geologiczne? Czy te płyny nie zakażą wód i studni? Z wielkim zaniepokojeniem odebrałem wypowiedź pana ministra Czesława Śleziaka, że nie trzeba koniecznie karać tych, którzy nie przestrzegają przepisów. Pan minister stawia na edukację. Nie może być tak, że z jednej strony wręczamy nagrody w konkursie „firma przyjazna środowisku”, a z drugiej strony pozwalamy na funkcjonowanie takich koncernów amerykańskich, które budują fermy bez uzyskania pozwolenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#JanAntochowski">Aby cokolwiek zbudować lub modernizować trzeba spełnić określone warunki i przedstawić odpowiednie dokumenty. Wiadomo, że wójt ustala warunki zabudowy, a starostwo wydaje pozwolenie na budowę lub modernizację obiektu. Czy zostało zakwestionowane jakiekolwiek pozwolenie na modernizację któregoś z tych 77 obiektów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#MarekSawicki">Ustawy, o których mówił pan minister Józef Pilarczyk nie są niczym nowym. One są znane od dłuższego czasu. Czy przed nagłośnieniem tej sprawy w stosunku do firm znajdujących się w wykazie były prowadzone jakiekolwiek kontrole? Jeśli tak, to chciałbym otrzymać protokoły pokontrolne. Myślę, że biorąc pod uwagę tylko ustawę o nawozach i nawożeniu, powstanie takich obiektów nie jest możliwe. Dziwię się, że wcześniej nie zablokowano rozwoju tego typu firm w Polsce. Dopiero teraz, gdy na rynku wieprzowiny jest trudna sytuacja, zainteresowano się tym problemem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PiotrKrutul">Czy jeśli jakaś firma nie uzyska pozwolenia zintegrowanego, będzie musiała otrzymać rekompensatę z budżetu państwa? Czy zostaną opracowane jakieś zalecenia dla wójtów i burmistrzów w kwestii ochrony środowiska? Kolejne pytanie wiąże się działalnością małych gospodarstw indywidualnych. Czy jeśli polski rolnik nie będzie miał zagospodarowanych odchodów stałych, czy grozi mu niewydanie świadectwa zdrowia zwierząt?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WojciechZarzycki">Dramatyczna sytuacja producentów trzody chlewnej jest pogłębiana przez duże fermy produkcyjne. Jeśli budowa tych tuczarni będzie postępować w takim tempie, to sytuację trudno będzie opanować. Czy bada się pasze stosowane w tych fermach? Czy te fermy nie stosują pasz modyfikowanych genetycznie? Czy nie stosuje się tam innego materiału hodowlanego? Czy to prawda, że w Unii Europejskiej dopuszcza się do 1,5 sztuki trzody chlewnej na jeden hektar? Czy są takie tuczarnie, które w ogóle nie są związane z ziemią?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#RomualdAjchler">Mam pytanie do przedstawiciela Ministerstwa Środowiska. W wykazie, który otrzymaliśmy, nie są uwzględnione wszystkie firmy posiadające powyżej 1 tys. sztuk tuczników. Z czego to wynika? Kto przygotowywał ten wykaz? Jak wobec tych błędów może przebiegać kontrola?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WojciechMojzesowicz">Myślę, że przedstawiciele rządu zanotowali pytania i na kolejnym posiedzeniu Komisji uzyskamy odpowiedzi. Zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>