text_structure.xml 75.8 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#AlicjaMurynowicz">Otwieram posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. W dniu dzisiejszym mamy do rozpatrzenia jeden punkt porządku dziennego, który otrzymali państwo na piśmie. Czy są uwagi do porządku dziennego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszCymański">Chcę zaproponować rozszerzenie porządku dziennego o drugi punkt - pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach rodzinnych. Marszałek Sejmu Józef Oleksy przekazał już ten projekt Komisji. Jest to niewielki projekt, który sprowadza się do dwóch zmian w dotychczasowej ustawie. Bardzo ważny jest tutaj czynnik czasu, bo terminy już biegną. Nie jest to pierwsza ustawa, która została zaprezentowana i przedstawiona w tym trybie. Obiecano mi, że ten projekt zostanie wydrukowany i dostarczony posłom. Takie zapewnienie uzyskałem podczas rannego posiedzenia. Teraz chciałbym zaprezentować projekt tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AlicjaMurynowicz">Teraz omawiamy porządek posiedzenia, a pan poseł rozpoczyna referowanie projektu. Zachowajmy jakieś proporcje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#TadeuszCymański">Chciałem skrótowo przedstawić treść ustawy, ponieważ może to zaważyć na decyzji Komisji. Reasumując, proszę o rozszerzenie porządku dziennego o pierwsze czytanie tego projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AlicjaMurynowicz">Jak zrozumiem, pan poseł wnosi o rozszerzenie dzisiejszego porządku dziennego? Czy istnieje już druk tej ustawy? Nie ma. Czy istnieje formalne skierowanie do pierwszego czytania? Słyszę, że tak. Po pierwsze - nie mamy druku. Po drugie, przytoczę zapis art. 152 ust. 5 regulaminu Sejmu: „O terminie i porządku dziennym posiedzenia Komisji zawiadamia się członków Komisji, Prezydium Sejmu, Najwyższą Izbę Kontroli, Komitet Integracji Europejskiej oraz zainteresowane organy państwowe. Zawiadomienie członków Komisji powinno nastąpić co najmniej na trzy dni przed posiedzeniem Komisji na zasadach i trybie określonych przez Prezydium Sejmu, chyba że posiedzenia zwołane zostaną w wyniku decyzji podjętych na posiedzeniu Sejmu”. To jest pierwsze czytanie. Mogę ten wniosek poddać pod głosowanie, lecz uważam, że będzie to złamanie regulaminu. Nie mamy na czym pracować, ponieważ nie mamy druku. Nawet jeżeli projekt jest jednozdaniowy, to praca nad nim musi być prowadzona zgodnie z procedurą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JacekKasprzyk">Z tym problemem do prezydium Komisji zgłosił się dziś w godzinach porannych pan poseł Tadeusz Cymański. Pod nieobecność oraz z upoważnienia posłanki Anny Bańkowskiej chciałem zgłosić ten problem pod obrady prezydium Komisji, ale w tych obradach oprócz mnie uczestniczył tylko poseł Włodzimierz Czechowski, a więc nie można było podjąć decyzji. Pytam Biuro Legislacyjne, czy w takiej sytuacji Komisja może rozszerzyć porządek obrad o ten punkt? Jakie musimy zachować warunki, aby móc pracować nad tym projektem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#UrszulaSęk">Art. 37 ust. 4 regulaminu Sejmu stanowi, że „pierwsze czytanie może się odbyć nie wcześniej niż 7 dnia od doręczenia posłom druku, chyba że Sejm lub Komisja postanowią inaczej”. Można nie dotrzymać 7-dniowego terminu, lecz posłowie powinni mieć przed sobą druki, aby móc zadawać pytania wnioskodawcom. Uważam, że w tej sytuacji nie możemy podjąć pracy, najpierw musimy otrzymać druki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AlicjaMurynowicz">Nie jestem władna jednoosobowo podjąć decyzję. Zaznaczam, że mówimy o porządku dziennym, a nie o projekcie ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WłodzimierzCzechowski">Uważam, że ten projekt jest ważny i musimy go szybko rozpatrzyć, inaczej po 1 stycznia 2005 r. dojdzie do przykrej sytuacji. Proponuję zmodyfikowanie wniosku pana posła Tadeusza Cymańskiego, przerwijmy posiedzenie i spotkajmy się ponownie o godz. 20.00.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AlicjaMurynowicz">Nie jest to możliwe, ponieważ teraz mamy rozpatrywać rządowy plan działań na 2005 r. Nie widzę powodu, aby przerywać posiedzenie Komisji. Natomiast pan poseł Tadeusz Cymański chce rozszerzyć porządek dzienny, ale nie jest to możliwe do momentu otrzymania druków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszCymański">Pani poseł, ma pani ten druk przed sobą, na sali są obecni przedstawiciele rządu oraz zainteresowane strony. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli można powielić ten druk i dostarczyć go posłom za 15 minut. Teraz moglibyśmy rozpocząć prace nad pierwotnie zaplanowanym porządkiem dziennym, a potem rozpatrzyć dany projekt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#UrszulaSęk">Odczytam państwu art. 38 regulaminu Sejmu: „O posiedzeniu Komisji, na którym ma się odbywać pierwsze czytanie zawiadamia się wszystkich posłów. Każdy poseł ma prawo wziąć udział w tym posiedzeniu lub pisemnie zgłosić uwagi lub propozycje poprawek”. Jeżeli państwo podejmą taką decyzję, to i tak trzeba będzie odroczyć posiedzenie po to, aby doręczyć wszystkim posłom zawiadomienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AlicjaMurynowicz">Proponuję, abyśmy odbyli to posiedzenie w dniu jutrzejszym. Sekretariat Komisji twierdzi, że o godz.15.00 będziemy mieli wolną salę. Sądzę, że jeden dzień nas nie zbawi, a tak złamiemy wszystkie zasady. Kto jest za przyjęciem mojej propozycji? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie postanowiła odbyć pierwsze czytanie tego projektu jutro o godz. 15.00. Przechodzimy do porządku dziennego. Czy są dalsze uwagi? Nie słyszę. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty. Przechodzimy do procedowania. Program zreferuje pan minister Piotr Kulpa, a koreferat zaprezentuje poseł Józef Mioduszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PiotrKulpa">Mam przyjemność zaprezentować państwu rządowy dokument: „Krajowy plan działania na rzecz zatrudnienia na 2005 rok”. Podkreślam, że opracowanie tego materiału wynika z art. 3 ustawy o Narodowym Planie Rozwoju. Generalnie każde państwo członkowskie Unii Europejskiej ma obowiązek przygotowania rocznych planów działań na rzecz zatrudnienia. Chciałbym skupić się na najbardziej istotnych działaniach, które mają dwukierunkowe implikacje. Jedna z tych implikacji i najważniejsza to realizacja wszystkiego, co jest niezbędne, abyśmy mogli we właściwy sposób uruchomić dobre wykorzystanie środków w perspektywie finansowej na lata 2007–2013. Chodzi tutaj o Narodowy Plan Rozwoju, w którym mówimy o rozdysponowaniu kwoty 500 mld euro, czyli jest to zależne od tego co osiągniemy w latach 2005–2006 w kluczowej dziedzinie, jaką jest zatrudnienie. Dodam, że w dłuższej perspektywie będzie to miało ogromne znaczenie dla rozwoju naszego państwa. W całym materiale wykazano 39 działań. Chciałbym omówić te, które - w naszym przekonaniu - są najbardziej istotne i które mogą doprowadzić do spadku bezrobocia w 2005 r. o 500 tys. osób. Pierwsza kwestia to jest problem nazwany w prasie „gosposie”. Mamy do czynienia z rynkiem około 100 tys. osób, które pracują w szarej strefie jako gosposie domowe. Myślimy o uruchomieniu takich mechanizmów, które pozwolą na zalegalizowaniu pracy tych osób, a z drugiej strony patrzymy na gospodarstwo domowe jako na instytucję, która może służyć aktywizowaniu osób bezrobotnych. Duża liczba osób bezrobotnych ma niskie zatrudnienie. Chcemy, aby gospodarstwa domowe stały się miejscem aktywizacji zawodowej tych osób oraz ich legalnym miejscem zatrudnienia. Kolejna kwestia jest szersza. Polska jest krajem posiadającym najniższy poziom zatrudnienia w Europie, ponieważ wynosi on 51%. Strategia lizbońska mówi o konieczności dojścia do 70%. Nasze bezrobocie jest dwukrotnie wyższe aniżeli średnia europejska. Jeżeli zastanowimy się nad przyczynami makroekonomicznymi tego zjawiska, to musimy zwrócić uwagę na wysoki poziom opodatkowania pracy w Polsce. Praca w Polsce jest opodatkowana na poziomie 41%–47%, podczas gdy kapitał jest opodatkowany na poziomie 19%. Stwarza to szereg implikacji dla rynku pracy. Te zagadnienia były omawiane w tej Komisji, a dyskusje dotyczyły minimalnego wynagrodzenia za pracę. Otóż tutaj istnieje zjawisko klina podatkowego oraz parapodatkowego. Podam przykład. Kiedy osoba zatrudniona uzyskuje minimalne wynagrodzenie w wysokości 620 zł netto, to kosztuje to pracodawcę 1.045 zł. Jeżeli nie zmniejszymy opodatkowania przy jednoczesnym podnoszeniu kosztów dla pracodawcy trudno nam będzie wygenerować kolejne miejsca pracy. Dlatego drugim obszarem strategicznego działania jest poszukiwanie możliwości ograniczenia klina podatkowego. Zapoczątkowaliśmy prace nad tym problemem. Kolejna kwestia dotyczy wzmocnienia służb rynku pracy. W tym momencie mamy zarejestrowanych około 3 mln osób bezrobotnych. Niezależnie od tego, czy dane osoby poszukują pracy, istnieją mechanizmy, które skłaniają je do rejestrowania się jako bezrobotne. Nasze twierdzenie oparte jest na fakcie, że nie wszystkie osoby, które rejestrują się jako bezrobotne, faktycznie poszukują pracy, a to jest istota bycia bezrobotnym.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PiotrKulpa">W związku z tym powstaje sytuacja, w której nasze służby zatrudnienia nie mogą pełnić swojej podstawowej funkcji, czyli być pośrednikiem w poszukiwaniu pracy. Dysponujemy danymi, że ponad 960 tys. osób bezrobotnych pracuje w szarej strefie, a to oznacza, że część środków, które przeznaczamy na rynek pracy, jest marnotrawiona. Z drugiej strony, Urząd Pracy kierując daną osobę do zakładu pracy nie może dać gwarancji, że autentycznie poszukuje ona pracy. Jest to bardzo duże utrudnienie. Niedawno odbyliśmy konferencję z dyrektorami powiatowych urzędów pracy, na której jednoznacznie wskazano na to zjawisko. Ten problem związany jest z lepszym gospodarowaniem środkami z Funduszu Pracy, ponieważ lepsze adresowanie środków daje lepszy efekt. Chciałbym podkreślić, że w przyszłym roku przewidujemy zwiększenie środków na przeciwdziałanie bezrobociu o 500 mln zł. Zmieniamy formułę, tzn. wzrośnie suma przeznaczona na aktywne formy wychodzenia z bezrobocia. Chcę podkreślić, że wdrożenie tych programów powinno zmniejszyć liczbę bezrobotnych o 500 tys. osób do końca 2005 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JózefMioduszewski">Opracowanie Krajowego planu działań na rzecz zatrudnienia w 2005 r. wynika z międzynarodowych uwarunkowań. Taki jest wymóg Unii Europejskiej oraz ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Taki plan działań został opracowany po raz pierwszy. Podkomisja nie ma uwag co do samego opracowania. Uznaliśmy, że jest ono obszerne, wnikliwe i sensowne. Natomiast jeżeli chodzi o sam problem, o którym mówił pan minister, to jest on bardzo poważny. Mamy 3 mln bezrobotnych, z których 1 mln pracuje w szarej strefie. Kolejny 1 mln osób zarejestrowanych jako bezrobotne, nie jest zainteresowany zatrudnieniem. Oznacza to, że osób faktycznie starających się o pracę jest około 1 mln. W stosunku do ofert, które mają Urzędy Pracy, jest do duża liczba. Ponadto, aktywne formy, które są stosowane, nie zawsze są skuteczne. Jest także kwestia przekwalifikowania, szkoleń, itp. Są przypadki, w których osoby poszukujące pracy już zostały przeszkolone, lecz nadal nie otrzymały oferty pracy. Co roku środki na aktywizację zawodową są większe. Dwa lata temu było to 500 mln zł, a w tym roku jest 1.500 mln zł. W przyszłym roku będzie 2 mld zł. Systematycznie rośnie ilość tych środków. Jeżeli chodzi o kadrę urzędów pracy i doradców zatrudnieniowych, to jest ich zbyt mało i nie są jakościowo na najwyższym poziomie. W sumie zatrudnionych jest około 17 tys. osób. Spora liczba zatrudnionych zajmuje się pracami interwencyjnymi, tak że nie są to fachowcy. Dodam, że w każdej dziedzinie efektywność pracy może być lepsza, jeżeli kadra będzie na wyższym poziomie. Kończąc chcę powiedzieć, że mamy tu dwie kwestie, pierwsza dotyczy samego opracowania krajowego planu działań. Pod tym względem nie zgłaszamy istotnych uwag. Sprawozdanie jest wnikliwe oraz uwzględnia wszelkie aspekty tej problematyki. Jednak najbardziej interesująca jest druga kwestia, czyli wizja realizacji tego programu oraz jego efekty. Należałoby oczekiwać zwiększenia liczby miejsc pracy oraz spadku bezrobocia, czyli optymistycznej wizji rozwiązania tego problemu. Niestety ta wizja nie jest jednoznaczna i wyraźnie zarysowana. Prawdopodobnie nie uda się rozwiązać tego problemu w tak krótkim czasie, ponieważ w omawianym dokumencie nie ma wyraźnej wizji efektów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AlicjaMurynowicz">Zanim przejdziemy do pracy nad dokumentem, mam pytanie do Biura Legislacyjnego. Co my mamy zrobić z tym programem? Czy mamy go potraktować, jak każdą inną informację, to znaczy przyjąć do wiadomości? Czy przyjmujemy to w głosowaniu? Muszę o tym wiedzieć, ponieważ kiedyś popełniłam już jeden błąd proceduralny. Powrócimy do tego na posiedzeniu Komisji, jak prezydium ustali termin. Chodzi mi tutaj o wniosek zgłoszony podczas omawiania informacji o działalności rzecznika praw dziecka. Potem czytałam sprawozdanie i dowiedziałam się, że nie powinnam tego czynić. Nie chcę popełnić tego błędu po raz drugi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PiotrKulpa">W art. 3 jest ustawowy zapis: „Rada Ministrów przedstawia Sejmowi RP przyjęty krajowy plan działań oraz sprawozdanie z jego realizacji”. To wskazuje, że zaprezentowanie tego materiału parlamentowi ma na celu nadanie mu odpowiedniej rangi. Ma to szczególne znaczenie, ponieważ podczas realizacji tego planu pojawią się inicjatywy ustawodawcze ze strony rządu. Mam nadzieję, że dyskusja nad tym planem będzie podstawą dobrej realizacji zadań, które mamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AlicjaMurynowicz">O co innego mi chodziło. W ustawie jest zapisane, że rząd ma pewien obowiązek, lecz my, jako Komisja, musimy złożyć sprawozdanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#UrszulaSęk">Art. 158 ust. 1 regulaminu Sejmu stanowi, że „Komisja w drodze uchwały może przyjąć do wiadomości przedłożoną jej informację bądź stanowisko”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AlicjaMurynowicz">Taki program został nam przedstawiony po raz pierwszy, ponieważ jego realizacja będzie zawarta już w innym dokumencie. Przystępujemy do pracy nad dokumentem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#TadeuszTomaszewski">Dokument, który został nam zaprezentowany, wynika z polityki Unii Europejskiej. Pragnę także zauważyć, że jest to pierwszy kompletny dokument, który rząd przedstawił Sejmowi w zakresie polityki w obszarze rynku pracy. W ubiegłym tygodniu słyszałem w radiu informację GUS, że w 2004 r. bezrobocie spadło o 250 tys. osób. Ten komunikat jest zbieżny z informacją minister finansów, kiedy rozmawialiśmy w ubiegłym roku o budżecie na 2004 r. Wówczas znaczna część posłów uważała, że nie jest możliwy taki spadek bezrobocia. Wiadomo, że w okresie zimowym może się zmienić sytuacja na rynku pracy, lecz ta tendencja już się utrwaliła. Z wypowiedzi pana ministra Piotra Kulpy zrozumiałem, że w wyniku działań zaproponowanych w tym planie bezrobocie ulegnie zmniejszeniu o kolejne 500 tys. osób. Natomiast w planie zapisano, że do 2006 r. corocznie 500 tys. osób zostanie objętych dodatkowymi formami aktywizacyjnymi. Proszę, aby pan minister powiedział nam, że taki będzie skutek tego programu. To oznaczałoby, że liczba tych osób ulegnie podwojeniu w stosunku do 2004 r. Rozumiem także, że nie będą to jedyne źródła uzyskania stabilnych miejsc pracy. W drugiej sekwencji mojej wypowiedzi chciałbym przejść do bardziej szczegółowych kwestii zawartych w programie. Jest w nim powiedziane, że jeżeli chodzi o aktywizację zawodową młodzieży, to przewiduje się kontynuowanie sprawdzonych metod i form aktywizacji, takich jak staże, praktyki, aktywne pośrednictwo, promocja, samozatrudnienie i wolontariat. Ta ostatnia sprawa interesuje mnie w szczególności, ponieważ w materiale nie znalazłem żadnych informacji o instytucjach rządowych, które przygotowują nowe wolontariackie miejsca pracy. Chodzi mi o stwierdzenie, że w danym roku w administracji rządowej będzie 120 tys. nowych miejsc pracy, które będą mogli objąć wolontariusze. Czy zostanie ogłoszony konkurs. Nurtuje mnie ten problem, ponieważ w tej chwili przyjmowane są programy dotyczące współdziałania organizacji rządowych z samorządami. Jednym z ich elementów jest wolontariat. Nie spotkałem do tej pory żadnego projektu uchwały na ten temat, w którym byłaby mowa o administracji publicznej. Nie ma także nigdzie mowy o tym, że ta administracja jest przyjazna dla systemu nabywania umiejętności zawodowych w formie wolontariatu. A takie działania powinny być w szczególności podejmowane przez tę administrację. Oczekuję odpowiedzi, czy został przygotowany taki plan i gdzie się on pojawi. Zakładamy, że w wyniku tych różnych działań stopa bezrobocia spadnie o około 10%. Sądzę, że zasadne jest, zawarte w ustawie stwierdzenie, że tymi formami mogą być objęci wszyscy młodzi ludzie, którzy nie przekroczyli 25 roku życia. Nie wiem jednak, czy słuszne jest to, że resort wydał urzędom pracy zakaz kierowania osób po raz drugi na staż, mimo że nie mają one jeszcze 25 lat. Czy zapisy interpretujące treść ustawy mówiące, że każda osoba do 25 roku życia może być objęta tymi formami aktywizacji, należy rozumieć w ten sposób, że po odbyciu 3-miesięcznego stażu nie może ona trafić jeszcze raz do tego samego zakładu pracy? Kolejna kwestia to program 50+. Kiedy pracowaliśmy nad zmianą ustawy dotyczącej świadczeń przedemerytalnych, pan minister Jerzy Hausner proponował zacieśnienie tej ustawy oraz stworzenie możliwości aktywizacji poprzez program 50+.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#TadeuszTomaszewski">Instrumenty zaproponowane w tym dokumencie są mało dynamiczne. Jeżeli chodzi o mój powiatowy urząd pracy w Gnieźnie, to takich instrumentów już się nie stosuje, a nawet powiem, że ten program nie istnieje. Czy będą jeszcze dodatkowe instrumenty związane z aktywizacją? Jeżeli chodzi o rozwój instrumentów i instytucji rynku pracy, to jest mowa o tym, że będą rozwijane oraz rozszerzane gminne centra informacji. Zaznaczono, że jest ich już 528, a w przyszłym roku ich liczba ulegnie zwiększeniu o dalsze 30%. Rozumiem, że przeznaczono na to środki z sektorowego programu operacyjnego rozwoju zasobów ludzkich. Dalej jest mowa o klubach pracy. Tutaj jednak brakuje pewnych informacji. Ile jest rządowych klubów pracy, a ile jest pozarządowych? Interesują mnie w szczególności te drugie, ponieważ te pierwsze są częścią urzędów pracy. Ich działalność jest prowadzona do godz. 15.00 i w atmosferze panującej w urzędach. Natomiast nie ma tutaj informacji o klubach pozarządowych. Chciałbym się zapytać, czy są instrumenty wsparcia dla tych klubów. Chciałbym, aby również te instytucje, które otrzymają status organizacji pożytku publicznego, mogły realizować ten program. Można także pomyśleć o wykorzystaniu osób, które odbywają zastępczą zasadniczą służbę wojskową oraz o wolontariacie. Jeżeli stworzymy tym osobom możliwość korzystania z Funduszu Pracy, zwiększymy szkolenia oraz doposażymy kluby, to powstaną także nowe sposoby rozwiązania tego problemu. Nie ma o tym mowy w dokumencie, bo mówi się tu tylko o powiatowych klubach urzędów pracy. Jeżeli chodzi o podwyższenie jakości poradnictwa zawodowego, to jest mowa o rozwoju mobilnych centrów informacji zawodowej, budowanych przez Ochotnicze Hufce Pracy. W dokumencie podano informacje dotyczące ich działania oraz liczby, a także przewidywanego rozwoju „akademickich biur karier”. W tym przypadku zasugerowaliście, że jest taki pomysł, ale nie opisaliście, jaki będzie dalszy jego rozwój. Czy będzie tak, że te centra pozostaną tylko w dawnych województwach? Czy jest to pierwszy etap budowy? Czy zostanie on zakończony w przyszłym roku, czy też będzie rozwijany dalej? W planie nie podano żadnej strategii. Można jeszcze myśleć, że tych instytucji będzie tyle co centrów edukacji i pracy oraz wychowania Ochotniczych Hufców Pracy, ponieważ jest mowa, że będą budowane na bazie tych instytucji. Jaka jest ich liczba? W jakim kierunku to zmierza? Mowa jest tutaj o potrzebie zwiększenia liczby pośredników pracy. Podane standardy, czyli jedna osoba na 2.385 osób bezrobotnych, to chyba za mało. Czy w tej sprawie dojdzie do przełomu w 2005 r.? Czy pojawią się środki finansowe na podwyższanie kwalifikacji oraz wzrost liczby zatrudnionych osób? Kolejna kwestia to rozwój przedsiębiorczości. Jest tutaj mowa o rozwoju kolejnych lokalnych i regionalnych funduszy poręczeniowych i pożyczkowych. Jednak często spotykam się z taką sytuacją, że samorządy podejmują lokalną inicjatywę i tworzą fundusze poręczeniowe, których kapitały są jednak ograniczone. Kiedy agencja ogłasza konkurs, to daje szansę wystartowania tylko największym, natomiast lokalne firmy nie mają szans sprostania wymaganemu minimum kapitału własnego.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#TadeuszTomaszewski">Firmy, które stworzyły fundusz poręczeniowy w wysokości do 1 mln zł nie mają szans na jego podwyższenie, ponieważ nie mogą nawet wystartować w konkursie. Należy się zastanowić nad tym problemem, chyba że mamy za mało środków. Trzeba naszą politykę otworzyć na lokalne inicjatywy podejmowane przez samorządy. Ten trend należy wzmacniać, aby zachęcać kolejne samorządy do tworzenia tego typu instrumentów wsparcia. Teraz kolejny problem. Jakiś mały przedsiębiorca rozwinął firmę. Zamknęło się koło dłużników. Aby mieć zdolność kredytową musiał skorzystać z takich instrumentów bankowych jak factoring. Teraz potrzebuje 200 tys. zł, aby spłacić przejściowe zobowiązania wobec ZUS i US. Jednak nie mając tych wszystkich dokumentów, nie ma zdolności kredytowej i nie może uzyskać kredytu. Czy w Polsce są instytucje, które mogą pomóc temu przedsiębiorcy w chwilowych kłopotach? Pytam o to w wielu instytucjach, lecz nie uzyskałem odpowiedzi. Oczywiście są instytucje lichwiarskie, lecz mi chodzi o aparat publiczny. Rzeczywiście rozwija się system stypendialny dla uczniów. Można twierdzić, że to, co za chwilę przyjmie parlament jest dalszym rozwojem tej instytucji. Jednak pojawił się problem wyliczania dochodowości gospodarstwa wiejskiego, który wyeliminuje z aktywizacji młodzież zamieszkałą w środowisku wiejskim. Chodzi mi o ustawę o pomocy społecznej. Tutaj nie ma dla nich szans, mimo że dochody tych gospodarstw są niskie. W ubiegłym tygodniu pan minister Jerzy Olejniczak powiedział, że wystąpi do rządu o zmianę tego systemu. Nie ma jednak na co czekać, ponieważ od 1 stycznia 2005 r. rusza kolejny system stypendialny. Na skutek zmiany sposobu wyliczania dochodu zostaną z niego wyeliminowane dzieci rolników. Potrzebna jest szybka nowelizację, aby z tych instrumentów wsparcia mogła skorzystać również młodzież wiejska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#TadeuszCymański">Jeżeli w ustawie nie zostało to precyzyjnie zapisane, to nasza Komisja powinna wystąpić do marszałka Sejmu o to, abyśmy odbyli chociaż debatę nad tym sprawozdaniem, jeżeli nie można przeprowadzać głosowania. Proszę sobie wyobrazić taką sytuację, że mamy kilka sejmowych debat dotyczących programów o narkomanii i inspekcji pracy, a nie ma dyskusji na temat bezrobocia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AlicjaMurynowicz">Może zostałam źle zrozumiana, ten materiał zostanie omówiony na posiedzeniu plenarnym Sejmu. Nasza Komisja jest zobowiązana go zaopiniować i przedłożyć sprawozdanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#TadeuszCymański">W takim wypadku powrócę do zaprezentowanego dokumentu. Zapytam także o inne kwestie dotyczące tej problematyki, ponieważ tu mogę to zrobić lepiej niż na sali sejmowej, gdzie jest zawsze duża presja czasowa. Pytałem wielokrotnie, czy rząd dokonuje jakiejkolwiek analizy funkcjonowania w naszym państwie szarej strefy. Problem ten ma niezwykłą wagę. Jaka jest skala oraz charakter polskiej szarej strefy? Śledzę tę problematykę w prasie, ale mówi się o niej niewiele, a to naprawdę duży problem. Kolejne pytania. Jakie są skutki finansowe funkcjonowania szarej strefy dla wpływów podatkowych, zabezpieczenia społecznego i kondycji Funduszu Ubezpieczeń Społecznych? Jak to będzie wyglądało w przyszłości? Jaki wpływ ma szara strefa na konkurencję na obecnym rynku pracy? Stawiam tezę, że dla niektórych firm jest ona zabójcza, ponieważ płacąc podatki stoją na pozycji przegranego w stosunku do tych, którzy pracują na czarno lub na czarno zatrudniają większość pracowników. Według mojej wiedzy szara strefa występuje również w wielu inwestycjach realizowanych ze środków publicznych. Mam tutaj na myśli inwestycje drogowe, gdzie wielu podwykonawców prowadzi prace z wykorzystaniem ludzi zatrudnionych na czarno. To jest temat-rzeka i nie chcę go rozwijać. Jakie legislacyjne działania rząd mógłby podjąć, aby ograniczyć problem nielegalnego zatrudnienia? Tylko naiwny człowiek może twierdzić, że ten problem można zlikwidować. Pozostają nam kwestie wyposażenia służb kontrolnych pracy w odpowiednie instrumenty. Niedawno mieliśmy szansę dyskutować na ten temat i trzeba powiedzieć, że polska inspekcja pracy jest niepozorna, słaba, a nawet śmieszna. Blado wypadamy nawet w porównaniu z Litwą, gdzie maksymalna kara wynosi 1000 euro, a u nas tylko 240 euro. Nie wspomnę już o starych krajach unijnych, które ten problem traktują z determinacją i surowością. Ten temat stale powraca, ale odzew jest żaden. Instrumenty ekonomiczne, czyli wolontariat, szkolenia i inne - to wszystko jest ważne, lecz nie zastąpi polityki makroekonomicznej. Jakie jest stanowisko rządu, jeżeli chodzi o instrumenty stymulacji finansowej inwestycji tworzących miejsca pracy? Sądzę, że nasze rozwiązania dotyczące pierwszej pracy są niepełne. W jaki sposób patrzycie na ten system i jakie powinny być odpowiednie zachęty? Czy rząd prowadzi jakiekolwiek analizy skutków decyzji dotyczących obniżenia podatków, które zapadły w polskim parlamencie? Przypomnę, że ta operacja została przeprowadzona w ubiegłym roku po burzliwej debacie z udziałem biznesmenów, w tym pana Jana Kulczyka, który osobiście namawiał nas i zachęcał do działań, ponieważ jest to niezbędne dla ożywienia gospodarki i zwiększenia liczby miejsc pracy. Nie wierzę, aby co innego przekonało kluby parlamentarne do przyjęcia takiego rozwiązania. Jedyną rzeczą była wizja zwiększenia liczby miejsc pracy, a nie pomnożenie bogactwa pana Jana Kulczyka. Chcę zacytować niezwykły autorytet, panią Henrykę Bochniarz, która argumentując, powiedziała, że „obniżenie CIT i PIT będzie prawdziwym kołem zamachowym dla małych i średnich przedsiębiorstw. Według naszych szacunków ta operacja spowoduje powstanie w roku 2005 r. od 120 tys. do 180 tys. nowych miejsc pracy”. Na własną rękę przeprowadziłem rozeznanie w izbach skarbowych, które firmy skorzystały z tego dobrodziejstwa i okazało się, że małe i średnie przedsiębiorstwa w ogóle nie skorzystały z tego rozwiązania. To było wiadome od samego początku, ponieważ zmniejszenie PIT nie obejmowało przedsiębiorstw funkcjonujących na ogólnych zasadach. Przypomnę, że ulga dotyczyła trzeciego progu podatkowego i to po analizie skutków rezygnacji z ulg. Chciałbym o to spytać, ponieważ ma to szerokie implikacje. Ponadto w fałszywym świetle został przedstawiony fakt dużych wpływów podatkowych. Podczas debaty sejmowej zadałem pytanie - czy jest to jedyny i główny czynnik wzrostu strumienia podatkowego? Pan minister Jarosław Nenemann uczciwie odpowiedział, że nie jest ani jedyny, ani główny, tylko któryś z kolei. To wszystko ma znaczenie, ponieważ różny jest sposób zwiększenia kondycji finansowej przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#TadeuszCymański">Jeżeli chodzi o miejsca pracy, to opinię publiczną bulwersuje wzrost obciążeń na ZUS. Pan minister Piotr Kulpa mówił na początku swojej wypowiedzi o pochodnych kosztach pracy, które są barierą przy zatrudnianiu pracowników. Obniżenie opodatkowania dochodów miało w założeniu dać środki finansowe, które miały być kierowane na inwestycje. Rozumiem, że z ekonomicznego punktu widzenia trzeba poczekać na efekty trochę dłużej, ale ciągle czekamy na to uderzenie inwestycyjne. Należy także powiedzieć, że analiza wzrostu inwestycji po trzech kwartałach, a zwłaszcza inwestycji tworzących miejsca pracy, budzi największy niepokój wśród ekonomistów, nawet najbardziej liberalnych. Chciałbym zapytać, jakie wnioski z tego wynikają i czy rząd to analizuje? Czy rząd zastanawia się nad podejmowaniem tego typu decyzji w przyszłości z wyraźnym połączeniem ich z inwestycjami? To jest to, co zostało zapisane w ustawie dotyczącej innowacyjności - zwolnimy z podatków, ale pod warunkiem stworzenia nowych miejsc pracy. Ostatnia kwestia dotyczy prowadzenia analizy stopy banku centralnego. Jakie są skutki obniżenia kosztów nadgodzin w zwykle dni robocze? Zostało to wprowadzone wbrew ekonomicznej zasadzie, że wysokie koszty nadgodzin stymulują tworzenie nowych miejsc pracy. Obniżono je po to, aby było więcej miejsc pracy. Jak wygląda ta sytuacja? Jestem zwolennikiem twierdzenia, że wielu robotników w Polsce nie otrzymuje wynagrodzenia za nadgodziny. Czy dało to impuls do tworzenia nowych miejsc pracy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AlicjaMurynowicz">Po raz pierwszy dopuściłam do tego, aby podczas dyskusji jednocześnie zadawano pytania. W tym momencie udzielam głosu panu ministrowi Piotrowi Kulpie, ponieważ nie będzie on w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MarekŻyliński">Chciałbym zabrać głos w kwestii formalnej. Wydaje mi się, że najpierw powinniśmy się zastanowić nad tym, co jest przedmiotem posiedzenia Komisji. Jeżeli domagamy się debaty sejmowej, to musimy wiedzieć, o co tutaj chodzi. Proszę zauważyć, że dziś omawiamy nowy plan działań. To nie jest polityka rządu w danym zakresie lecz dokument, który powinien zawierać jedynie dwie kwestie. Po pierwsze, nie powinien zawierać skutków nowo uchwalonej ustawy dotyczącej promocji zatrudnienia. Po drugie, ten dokument jest po to, abyśmy mogli ubiegać się o środki z Unii Europejskiej. Jeżeli jest tak, jak mówię, to powinniśmy zastanowić się nad tym dokumentem, który już został przyjęty przez rząd. Powiem szczerze, że mnie jako posła nie interesują żadne pytania oraz odpowiedzi na nie. Gratuluję panu ministrowi, że rozpoczął swoją wypowiedź od tematu gospodyń domowych. To nie są jednak sprawy dotyczące naszego procedowania. Naszym zadaniem jest odpowiedzenie sobie na pytanie, czy zaprezentowany dokument odpowiada zapisom ustawy, ponieważ tam dokładnie określono, co krajowy plan działań powinien zawierać, z kim ma być konsultowany, z jakiego doświadczenia powinniśmy skorzystać oraz czy jego zapisy są wyczerpujące. Mamy odniesienia do samorządów województw, ponieważ one na podstawie tego dokumentu mają opracowywać programy regionalne. Wreszcie, musimy poprosić o wskaźniki, z których rozliczymy rząd w 2005 r. Jeżeli przeanalizujemy ustawę, to stwierdzimy, że większość problemów jest omówiona kosmetycznie, a niektóre tematy w ogóle nie zostały poruszone. Na przykład kryteria uzyskania wsparcia finansowego przez samorządy terytorialne, czy wskaźniki efektywności krajowego planu działania. To są elementy, które powinniśmy skrytykować, ponieważ nie odpowiadają one delegacjom z przepisów ustawy, która nakazuje nam debatę nad tym dokumentem. Rozumiem, że na posiedzeniu plenarnym będziemy dyskutowali o gosposiach, Janie Kulczyku i PIT. Niektórzy posłowie będą twierdzili, że bezrobocie spada, a ja będę twierdził, że zatrudnienie spada. Będziecie państwo mówić, że szklanka jest do połowy pełna, a ja powiem, że jest do połowy pusta. To są zasady, które nas obowiązują na posiedzeniu Sejmu. Natomiast na tej sali powinniśmy procedować inaczej, czyli powinniśmy skupić się na tym dokumencie w jego kontekście ustawowym. Jeżeli chcemy debaty na temat polityki rządu w zakresie zwalczania bezrobocia czy tworzenia nowych miejsc pracy, to powinniśmy spojrzeć na gospodarkę w inny sposób. Dodam jeszcze, że ten dokument sam sobie zaprzecza w wielu kwestiach. Zacytuję: „Obecna sytuacja na rynku pracy w Polsce wymaga kontynuacji i zdecydowanych reform strukturalnych”. Proszę mi powiedzieć, czy do nich doszło. Przypomnijmy sobie plan Hausnera i odpowiedzmy, co z niego udało się przeforsować rządzącą koalicję? Dalsze zapisy: „Wzrost bierności zawodowej wiąże się z polityką społeczno-gospodarczą ukierunkowaną w znacznym stopniu na kompensowanie dochodów osób pozostających bez pracy oraz ich wczesną dezaktywizację. Czynniki te doprowadziły do bardzo głębokiego spadku wskaźnika zatrudnienia”. To jest prawda o polskiej gospodarce i polskim rynku pracy. Proponuję, abyśmy powrócili do dokumentu, którego ramy określa ustawa dotycząca promocji zatrudnienia. Proszę to potraktować jako wniosek formalny o długim uzasadnieniu merytorycznym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AlicjaMurynowicz">Chodziło mi o to, że w tych wystąpieniach jest wszystko i nic. Uważam, że zbyt daleko odeszliśmy od rządowego planu. Niestety, nie jestem władna, aby recenzować wypowiedzi, a nie wiem, co poseł ma na myśli, gdy prosi o głos. Z tym samym apelem zgłaszam się do wszystkich posłów. Nie jest to debata dotycząca polityki prozatrudnieniowej oraz walki z bezrobociem, dziś omawiamy druk nr 3334.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WłodzimierzCzechowski">Przychylając się do prośby poseł Alicji Murynowicz, omówię tylko najważniejsze sprawy. „Wytyczna nr 9 zmiany pracy nielegalnej na legalne zatrudnienie”. Ppkt.9.2 „uelastycznienie warunków zatrudnienia i zwalniania pracowników będzie elementem tworzenia dogodnych warunków prawnych do podejmowania, prowadzenia, a także likwidacji przedsiębiorstw”. Mówimy o zatrudnieniu, a to prawo jest błędne i jego stosowanie kończy się zwolnieniem pracownika. Mówiłem o tym nie raz. Proponuję wydzielenie kilku zakładów lub kilku rejonów w Polsce, które mają dobry park maszynowy i w których można byłoby podejmować prace sezonowe. Zastanawiam się, czy nie należy w innym stopniu rozpatrywać problemu zatrudniania. Można by wprowadzić element trójstronnego zatrudnienia, czyli umowa o pracę powinna być podpisywana z udziałem urzędu pracy. Jeżeli zlecenie się kończy, to nie zwalniamy pracowników tylko przekazujemy ich „na zasiłek” do urzędu pracy. Należy także zobowiązać pracodawcę, że jeżeli znowu uruchomi produkcję, to przyjmuje te osoby z powrotem. Wiem, że nie jest to najlepszy sposób, ale jest to jakieś rozwiązanie, ponieważ najważniejsze jest to, żeby dany człowiek nie został zwolniony i nie czuł się odtrącony poza nawias społeczeństwa. Jak prowadziłem przedsiębiorstwo, to nigdy nie zatrudniałem tego samego pracownika. Uważam, że jednak powinniśmy spróbować takiego rozwiązania, ponieważ w ten sposób moglibyśmy uratować dziesiątki miejsc pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MichałTurkiewicz">Po pierwsze - nie do końca zgadzam się z tym, co mówił pan poseł Marek Żyliński. W dniu dzisiejszym mamy omówić plan działań na 2005 r., a on zawierają szereg elementów i działań, które zostaną podjęte. To temat bardzo szeroki i pojemny. Po drugie, jeżeli chodzi o zawartość i poprawność tego projektu, to pan poseł Józef Mioduszewski wyraził opinię naszej Komisji, gdy stwierdził, że jest to bardzo dobry dokument. W tym miejscu chciałbym odnieść się do konkretnych zapisów, ponieważ chcę uzyskać więcej informacji. Jednym z bardzo ważnych czynników jest wyjście z szarej strefy. W tej kwestii wskazane jest podjęcie wszelkich możliwych działań, ponieważ ten problem nie został do końca zdefiniowany, a dotyczy wielu osób pracujących w szarej strefie, ponieważ ich pracodawców nie stać ponoszenie dodatkowych kosztów pracy. Pan minister Piotr Kulpa mówił o jednej grupie zawodowej - gospodyniach domowych. Systematycznie spotykam się z klubami osób bezrobotnych w rejonie jeleniogórskim i tam poruszamy tę problematykę. Osoby zatrudnione jako gosposie oraz osoby je zatrudniające, także chciałyby zalegalizować taką pracę. Sądzę, że zmiana tej sytuacji jest krokiem w dobrym kierunku. Prosiłbym o więcej informacji na ten temat. Pan minister mówił o działaniach. Proszę powiedzieć konkretnie, jakie i kiedy oraz dla jakich grup przewidziane są te działania? Cały czas mamy wzrost gospodarczy, powstają nowe miejsca pracy i spada bezrobocie. Wynika to z różnych przesłanek. Mieszkam w rejonie przygranicznym, na terenie dawnego województwa jeleniogórskiego. Jestem także prezydentem euroregionu Nysa. Wykonujemy tam wiele działań wspierających, ponieważ chcemy wyjść naprzeciw takim programom. W dniu wczorajszym wręczałem środki z Unii Europejskiej przeznaczone na gminne centra informacji gospodarczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AlicjaMurynowicz">Panie pośle, przypominam, że obradujemy na temat planu zatrudnienia na 2005 r. Doceniamy pańską działalność, lecz proszę powrócić do tematu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MichałTurkiewicz">Powrócę do tematu. Wiele działań, które zostały zapisane przez rząd oraz są prezentowane w tym programie, jest spójnych z działaniami samorządów gminnych oraz euroregionów. Ta współpraca daje konkretne wymiary.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#KrystynaOzga">Z materiałów wynika, że rząd widzi rzeczywistą potrzebę przełamywania stereotypów dotyczących wyboru kierunku działalności na rzecz kobiet i mężczyzn w celu zapobiegania i likwidacji dyskryminacji związanej z płcią, a także segregacji na rynku pracy, jako przejawów pośredniej dyskryminacji kobiet. Mam jedno pytanie. Jakie instrumenty proponuje jeszcze wdrożyć rząd w 2005 r., aby przełamać i zlikwidować te stereotypy? W materiale na str. 39 zapisano, że rząd w 2005 r. opracuje diagnozę dotyczącą dostępu kobiet do pracy w sektorze publicznym i prywatnym. Czy do tej pory rząd nie miał innej diagnozy w tej sprawie? Sądzę, że odpowiedź jest jednoznaczna. W związku z tym stwierdzenie, że rząd opracuje diagnozę dotyczącą tego problemu, wskazuje na to, że nie było innych rozwiązań. Myślę, że jednak nie jest to prawdą. Dalej zapisano, że „na podstawie tej diagnozy podjęte zostaną działania promocyjne i szkoleniowe na rzecz równego dostępu obu płci do zatrudnienia”. Nie wyobrażam sobie, aby takie stwierdzenie znalazło się w materiale, ponieważ w takiej sytuacji można rozumieć, iż od początku zaczynamy rozwiązywanie tego istotnego problemu. Czyżby rząd tego problemu nie dostrzegał do tej pory? Wydaje mi się, że w danym materiale te zagadnienia zostały potraktowane ogólnikowo. Brakuje informacji na temat realizowanych oraz wykorzystywanych instrumentów. W przewidywanych efektach zawarto tylko dwie informacje. Jedna z nich jest taka, że zwiększono udział kobiet pracujących. Jednak mamy tutaj tylko dane z 2002 r. Czy w 2003 r. nie było takich informacji, że musimy się odnosić do 2002 r.? Te informacje są odległe, a mnie interesuje sytuacja w bieżącym roku oraz to, co się stanie w przyszłych latach. Druga informacja dotyczy realizacji zadań, które przyniosą efekt w postaci wzrostu poziomu wiedzy i świadomości prawnej kobiet. To są same ogólniki, brakuje konkretów. Prosiłabym o uzupełnienie tych materiałów, do czasu debaty sejmowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MariaNowak">Chciałabym omówić dwa problemy. Po pierwsze, na str. 47 omawiany jest problem szarej strefy. Jeszcze raz podejmę ten temat, lecz chodzi mi o jego inny kontekst. Na pewno wszystkie te elementy, o których mówili moi przedmówcy, mają ogromny wpływ na ograniczanie szarej strefy, ale myślę, że nie bez znaczenia są także kontrole przeprowadzane w zakładach pracy. Nie można powiedzieć, że wszyscy przedsiębiorcy zatrudniają na czarno, ponieważ nie stać ich na płacenie ubezpieczenia czy podatku. Bywa tak, że w miarę jedzenia rośnie apetyt, czyli niektórych przedsiębiorców stać na wniesienie tych opłat, lecz wykorzystują sytuację i pracowników. Czytamy, że na jedno województwo przypada średnio 12 inspektorów. Jestem tym zdziwiona, ponieważ w mieście, w którym mieszkam, jest kilka tysięcy różnych firm, przedsiębiorców i rzemieślników. Czy to wystarcza? Czy ci inspektorzy są w stanie przeprowadzać wszystkie kontrole? Kolejny problem - nikogo nie muszę przekonywać, że poziom wykształcenia ma zasadniczy wpływ na możliwość znalezienia pracy. W takiej sytuacji trzeba będzie wydać mniej na wszelkiego rodzaju kursy i przekwalifikowania. Jeżeli przemyślimy ten problem i zaczniemy współpracować ze szkołami wyższymi, to osiągniemy lepsze wyniki. Nigdy nie trafia się w 100%, lecz część tych absolwentów znajdzie miejsca pracy. W dokumencie nie znalazłam zapisu mówiącego o współpracy ze szkołami kształcącymi absolwentów, a zwłaszcza ze szkołami zawodowymi. W tym zakresie napływają do mnie niepokojące sygnały z województwa śląskiego. Otóż w tej chwili praktyczna nauka zawodu odbywa się za pośrednictwem Ochotniczych Hufców Pracy. Mam sygnały, że w tej chwili uczniowie nie otrzymali od swoich pracodawców żadnych pieniędzy. Zbadałam tę sprawę. Okazało się, że Ochotnicze Hufce Pracy nie płacą, ponieważ w ostatnich dniach listopada nie otrzymały żadnych pieniędzy. Jednocześnie chcą wypowiedzieć umowę, ponieważ nie jest ona przestrzegana. Pozostał także problem aneksu, który został przedstawiony rzemieślnikom, aby zatrudnili młodocianych praktykantów na czas nieokreślony. Rodzi to bardzo duży niepokój wśród pracodawców. Czy jest to problem ogólnopolski, czy dotyczy tylko omawianego województwa? Czy tutaj nie wylewamy „dziecka z kąpielą”? Czy absolwenci nie stracą szansy uzyskania zawodu? Czy także nie zostaną pozbawieni szkoły? Czy problem nie powróci ze zdwojoną siła, ponieważ będziemy mieli jeszcze mniej wykształconych osób? To się ściśle ze sobą zazębia. Czy pan minister Piotr Kulpa zna ten problem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AlicjaMurynowicz">Pan poseł Tadeusz Tomaszewski poruszył kwestie dotyczące wolontariatu. Podam przykład. Jest studentka pierwszego roku stosunków międzynarodowych. Biegła znajomość trzech języków. Zgłosiła się do instytucji samorządowej z propozycją, że podejmie pracę jako wolontariusz. Dowiedziała się, że nie można jej przyjąć, ponieważ istnieje coś takiego jak tajemnica urzędnicza. Chciałabym, aby pan minister Piotr Kulpa skomentował wypowiedź pana posła Józefa Mioduszewskiego. Rozumiem, iż przyjmujemy to jako fakt, że 1 milion osób bezrobotnych pracuje na czarno. Chciałabym się dowiedzieć, czy ten fakt został już gdzieś udokumentowany? Czy gdzieś zostało zapisane, że następny 1 milion osób nie jest zainteresowany pracą, tylko ubezpieczeniem i minimalną ochroną zdrowia, którą daje rejestracja w urzędzie? Czy w prawie, które my stanowimy, nie ma wystarczających instrumentów do walki z tymi patologiami? Jeżeli nie ma, to czy rząd ma jakieś propozycje w tym zakresie? Chciałabym wiedzieć, czy jest monitorowany otwarty rynek pracy dla osób niepełnosprawnych? Posłowie pamiętają, że w tej kadencji znowelizowaliśmy ustawę dotyczącą zatrudnienia osób niepełnosprawnych w takim stopniu, aby otwarty rynek pracy stał się dla nich dostępny. Okazuje się, że nic nie wiemy na ten temat. Czy jest to monitorowane i jak to wygląda? Ostatnie pytanie. Chodzi mi o urzędy pracy. Dziwna sprawa, byłam w tym tygodniu na spotkaniu z burmistrzem jednego z podwarszawskich miast, który powiedział mi, że ma rozpoczętą inwestycję i potrzebuje zatrudnić 600 osób. Zwrócił się do zaprzyjaźnionych powiatowych urzędów pracy w okolicach tego miasteczka o wskazanie takich osób. Proszę zgadnąć, ile dostał ofert z dwóch powiatowych urzędów pracy? Tylko trzy. Jeden urząd przysłał trzy oferty, a drugi żadnej. Dlaczego o tym mówię? Dlatego że pomimo naszej ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, powiatowe urzędy pracy nie są zainteresowane realizowaniem polityki prozatrudnieniowej. Tym urzędom wystarczy, że istnieją i dostają pieniądze. Bawią się w ich redystrybucję wśród bezrobotnych, co powoduje powszechny zachwyt i samouwielbienie. Niektóre osoby tam zatrudnione myślą: „Mam pracę, będę się tego trzymał, a więc nie mam potrzeby większego działania”. Mówię o tym problemie, ponieważ gdy Sejm poprzedniej kadencji dokonywał nowego podziału administracyjnego kraju, to również zlikwidował Krajowy Urząd Pracy i scedował te zadania na niższe szczeble samorządowe. Wtedy podziały Sejmu szły w innym kierunku, byłam w tej grupie osób, która sprzeciwiła się likwidacji KUP, ponieważ ten system był już sprawdzony. Wszystko zostało jednak wywrócone do góry nogami i stworzono ponad 380 powiatowych polityk prozatrudnieniowych. Jak to wygląda i jakie są tego efekty? Właśnie dzisiaj mamy szansę to zobaczyć. Mam pytanie, czy nie teraz właśnie należałoby dokonać reasumpcji działania powiatowych urzędów pracy i posłużyć się trochę innymi kryteriami funkcjonowania oraz prowadzenia przez nich polityki prozatrudnieniowej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#ZofiaWilczyńska">Czy powiatowe urzędy pracy powinny zajmować się rehabilitacją zawodową osób niepełnosprawnych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PiotrKulpa">Czuję, że znajduję się w miejscu, w którym mogę się podzielić naszymi pomysłami, które chcemy wdrożyć. Moją wypowiedź rozpocznę od ogólnego stwierdzenia, że kwestia polityki zatrudnienia jest podstawową dla każdego państwa. To nie jest tak, że kraje, w których wszyscy pracują, są krajami bogatymi, bo tak jest zazwyczaj w państwach biednych. Bogate państwa to takie, które są dobrze zorganizowane. Podam przykład, jeżeli uznajemy, że mamy obecnie dwukrotnie wyższy wskaźnik bezrobocia niż inne państwa Unii Europejskiej to znaczy, iż jesteśmy państwem najniżej zorganizowanym. Jeżeli mamy najniższy wskaźnik zatrudnienia, to również oznacza, że jesteśmy państwem słabym. Jeśli w szarej strefie pracuje 960 tys. osób, to jest to wynik bezsilności państwa. Bezrobocie jest wynikiem bezsilności oraz słabości naszego państwa. Jeżeli zgodzimy się z twierdzeniem, że w bogatych krajach obywatele dużo zarabiają, to powinniśmy osiągnąć ten cel. Powstaje pytanie, co chcemy osiągnąć? Wychodzimy z założenia, że podstawą przełamania kryzysu na rynku pracy jest zwiększenie poziomu zatrudnienia. Jest tak, gdyż wydaje się, że przeciwdziałanie bezrobociu i zwiększenie zatrudnienia są sprzecznymi celami. Otóż w rzeczywistości poprzez podniesienie zatrudnienia jesteśmy w stanie generować nowe miejsca pracy. Z tych powodów wynikają implikacje, o których mówiłem. Teraz chcę przejść do odpowiedzi na pytania, które zostały zadane przez posłów. Proszę mi wybaczyć, jeżeli będę się powtarzał w pewnych kwestiach, jednak elementy, które wyraźnie wskazują na kształtowanie się całej sytuacji, nakładają się na siebie. Pierwsze pytanie zadane przez pana posła Tadeusza Tomaszewskiego dotyczyło kwestii wzrostu gospodarczego. Ze statystyk wynika, że mamy w tej chwili do czynienia z bezzatrudnieniowym wzrostem gospodarczym. To, co się dzieje jest sytuacją paradoksalną, wzrost gospodarczy przekroczył 5%, a nie ma istotnych ruchów na rynku pracy. Jest to pozorne, ponieważ obecnie zostały już do końca wykorzystane możliwości intensyfikacji wykorzystania czasu pracy osób już pracujących. Mamy do czynienia z sytuacją, w której te możliwości są osiągane poprzez nadgodziny i eksploatację pracowników. Z drugiej strony nie jest to jednak całkowita odpowiedź. Często jest tak, że pracodawcy stają przed barierą dostępu do wykwalifikowanej siły roboczej. To jest ten aspekt, o którym mówiła posłanka Alicja Murynowicz, czyli o związek pomiędzy instrumentami rynku pracy - tym co zostało zapisane w planie, a tym, co się dzieje naprawdę. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z pozytywnymi efektami zewnętrznymi. Od 1 maja 2004 r. jesteśmy członkiem Unii Europejskiej. 12 państw zamknęło swoje rynki pracy dla Polaków. Jakie ma to konsekwencje? Funkcjonujemy w ramach jednego systemu europejskiego, w którym następują procesy wyrównawcze. Są tutaj dwie możliwości. Pierwsza - ludzie z krajów biedniejszych wyjeżdżają pracować do krajów bogatych. Drugie - miejsca pracy z krajów bogatych przenoszą się do krajów biedniejszych. O co tutaj chodzi? Gra toczy się o to, aby jak najwięcej miejsc pracy z Unii Europejskiej przeniosło się do Polski, ponieważ taki stan jest dla nas korzystny. Dana osoba wyjeżdża za granicę, zarabia, przywozi pieniądze, wydaje je i nic z tego nie wynika.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PiotrKulpa">Natomiast raz przeniesione miejsce pracy przynosi długotrwały zysk. Obserwujemy np. szeroki napływ potencjalnych miejsc pracy w wielkich ponadnarodowych koncernach motoryzacyjnych. Jeżeli chodzi o mniejsze firmy, to sytuacja jest trochę inna. Poziom konkurencyjności firmy szwedzkiej, który w Szwecji wynosi 2%, po przeniesieniu jej działalności do Polski wzrasta do 15–20%. W dniu dzisiejszym wróciłem z konferencji w Luksemburgu, na której mówiono, że wiele państw wycofuje się z polityki zamykania granic, bo widzą, jakie to jest kosztowne. Jeżeli chodzi o możliwość stażu i praktyk w administracji rządowej, to przeanalizujemy ten problem. Jeżeli chcemy popatrzeć na to szerzej, to musimy zrozumieć ten problem. Ja na to patrzę z punktu widzenia urzędnika i uważam że źle się dzieje, gdy pierwszy kontakt młodej osoby z pracą odbywa się w sektorze publicznym. Uważam, że jest to złe zjawisko, ponieważ warunki pracy w administracji są różne. Tutaj mamy do czynienia z dwoma zjawiskami. Po pierwsze, dopóki są środki na aktywne wspieranie, tak długo to miejsce trwa. Po drugie, młoda osoba bardzo często zamiast uczyć się tego, co jej pozwoli utrzymać się na rynku pracy, uczy się złych rzeczy. Zbadam, w jaki sposób można wykorzystać szeroko rozumianą administrację publiczną do tych celów. Tutaj właściwym kierunkiem byłoby szukanie miejsc odbywania stażu na styku pomiędzy jednostkami administracji publicznej a organizacjami pozarządowymi. Następna kwestia to program 50+, który jeszcze nie ruszył, ponieważ dopiero niedawno zdołaliśmy uruchomić na niego 8.200 tys. zł. W przyszłym roku planujemy przeznaczenie na ten cel 50 mln zł i wierzymy, że pozwoli to osiągnąć znaczący postęp. Kolejne pytanie dotyczyło klubów pracy. To jest nowe, cenne zjawisko. Nie posiadam danych o liczbie klubów niepublicznych. Chciałbym jednak powiedzieć, że każdy klub włącza się w daną infrastrukturę, ponieważ powstaje w pustym miejscu. Zobowiązuję się do monitorowania tego problemu, ponieważ inicjatywy obywatelskie powinny być wspierane na równi z publicznymi. Jeśli chodzi o rozwój przedsiębiorczości i poręczeń, to ten problem będzie wymagał nowych rozwiązań, bo na razie tak jest, że wysokość kapitału początkowego ma wpływ na liczbę i wysokość poręczeń. Było pytanie, co gminy mogłyby zrobić w tym zakresie? W ramach istniejących już systemu, współpraca pomiędzy poszczególnymi gminami mogłaby być szybkim rozwiązaniem. Może należałoby pomyśleć o jakimś programie wsparcia tego typu inicjatyw przez Banku Gospodarstwa Krajowego. Środki na to są, a brakuje nam dobrych pomysłów na ich wykorzystanie. Uważam, że jest to dobry kierunek. Nie wiem, czy są instytucje, które w razie nagłej potrzeby byłyby w stanie udzielić przedsiębiorcy pomocy w wysokości 200 tys. zł. Nie wiem, czy w interesie publicznym jest tworzenie takiego systemu, bo może on prowadzić do patologii. Jestem przekonany, że gdyśmy stworzyli system, który dawałby możliwość pobierania środków od ręki, to dochodziłoby do różnych sytuacji. To jest domena działania banków i nie jestem przekonany, że instytucje publiczne powinny wchodzić na ten rynek. Tu także można mówić o systemie poręczeń. Pracodawca nie jest sam i nie tylko on działa na rynku. Są odpowiednie instrumenty ustawowe, ale problem jest niski stopień samoorganizacji pracodawców i pracowników.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PiotrKulpa">Działając w pojedynkę w momencie kryzysowym są oni skazani na „odstrzelenie”. W krajach wysoko rozwiniętych każdy przedsiębiorca należy do większej organizacji, która chroni go w ciężkich czasach, nigdy nie jest on sam. Kolejna kwestia to stypendia dla uczniów. Sprawdzę, jak ten problem wygląda w rzeczywistości. Dostrzegamy tutaj związek stypendiów ze skutkami dla rynku pracy. Chciałbym powiedzieć, że jeżeli popatrzymy na skłonność ludzi do podejmowania zatrudnienia, to sytuacje są różne. Podam przykład powiatu, w którym przeprowadziliśmy badania, a który charakteryzował się wysokim wskaźnikiem bezrobocia. Sytuacja była następująca: wskaźnik bezrobocia wynosił 42,3%, a sytuacja typowych rodzin żyjących z pracy była gorsza aniżeli sytuacja rodzin żyjących w pomocy socjalnej i zatrudnienia w szarej strefie. Nie mówię, że poziom pomocy w pomocy społecznej jest wysoki, lecz chodzi mi o złe zaadresowanie środków do tych, którzy mają chęć i czas na chodzenie i wyciąganie pieniędzy. Ja sam w tym powiecie nie pracowałbym, ponieważ różnica pomiędzy minimalnym wynagrodzeniem a zasiłkiem socjalnym wynosi tylko 200 zł. Nikt nie dostrzega faktu, że nie posiadamy systemu liczenia źródeł, z jakich ta pomoc napływa. W tamtym powiecie stypendium w wysokości 200 zł na dziecko jest jednym z elementów pomocy socjalnej. Łatwo jest to planować na górze, natomiast na dole skutki tych poczynań są katastrofalne. W tym powiecie liczba zarejestrowanych samochodów jest wyższa o 20%, a liczba pozwoleń na budowę jest wyższa o 10% od średniej ogólnopolskiej. Natomiast inwestycja, która miała dać pracę 150 osobom została zbojkotowana, ponieważ do pracy zgłosiło się tylko 6 osób. Trzeba dowozić ludzi z innych powiatów. Dwa lata temu zwiększyliśmy środki na zwalczanie bezrobocia. Powiat otrzymał ich cztery razy więcej niż zwykle, a skutek dla wskaźników bezrobocia był zerowy. Tutaj mamy do czynienia z wykształceniem specyficznej kultury opartej na niepracowaniu i dyskryminacji tych, którzy pracują. Przejdę do pytań zgłoszonych przez posła Tadeusza Cymańskiego, czyli do analizy szarej strefy. Wszystkie konsekwencje, o których mówił pan poseł, zostały wyszczególnione w raporcie rządowym dotyczącym niepłacenia wynagrodzeń, który przyjęła Rada Ministrów. Te wszystkie skutki działania szarej strefy są jeszcze szersze. Powtórzę, że rozmiar szarej strefy jest wynikiem słabości państwa oraz jego pazerności. Być może trudność zlikwidowania szarej strefy wynika z tego, że nasze państwo zabiera zbyt dużo, a potem jeszcze źle te pieniądze adresuje. Prawdą jest to, co powiedział pan poseł Józef Mioduszewski. Rząd widzi w tej kwestii następujące rozwiązanie, skoro mamy 3 miliony bezrobotnych, a tylko 1 milion z nich autentycznie poszukuje pracy, to dla tych osób powinny funkcjonować instytucje rynku pracy, które przekazywałyby im informacje i oferty oraz organizowały szkolenia. Jeżeli kolejny 1 milion osób pracuje w szarej strefie, to rząd proponuje, żeby to zalegalizować i dać ludziom możliwość robienia uczciwie tego, co muszą robić dzisiaj w warunkach szarej strefy. Dzieje się tak z różnych przyczyn. Trzecia grupa to ludzie, którzy nie pracują już długo, którzy się nie chcą pracować, bo zabili w sobie zdolność do zatrudnienia. Dla nich odpowiednią ofertą są kluby pracy, wsparcie psychologiczne i treningi. W przypadku tej grupy problem nie dotyczy tylko ich samych, lecz również ich dzieci. Kolejne pytanie: jakie działania legislacyjne będą podejmowane w tym zakresie? Panie pośle, pragnę pana zapewnić, że w najbliższym czasie zostaną przedstawione kompleksowe działania wynikające z tego planu i z sytuacji, o której mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#PiotrKulpa">Będą one adresowane do wszystkich trzech grup. Przewidujemy zmniejszenie dyspozycyjności osób pracujących w szarej strefie w taki sposób, że zostaną uruchomione środki na dodatkowe formy aktywizacji. To znaczy, osoby bezrobotne, nie tracąc statusu bezrobotnego, będą mogły dorobić 240 zł miesięcznie, pracując 10 godzin tygodniowo po 6 zł za godz. Każdy bezrobotny obywatel będzie mógł dorobić do zasiłku 240 zł. Jeżeli natomiast nie będzie chciał przyjąć takiej możliwości, to straci moralne prawo do sięgania po pomoc społeczną. Jeżeli ktoś nie chce dorobić 240 zł, to jakie ma prawo żądać od gminy, aby płaciła mu za mieszkanie i inne rzeczy? Przypominam, że budżety gmin są bardzo obciążone tymi opłatami. Tu odwołam się do krytyki powiatowych urzędów pracy. Obecny system został tak skonstruowany, że dyrektor powiatowego urzędu pracy, aby utrzymać swoje stanowisko, nie musi robić nic więcej, jak tylko dobrze służyć swojemu staroście, któremu całkowicie podlega. Perspektywa jego działań dotyczy okresu, na który został wybrany starosta. Przypomnę, że starosta jest funkcjonariuszem, który nie jest rozliczany ze skutków przeciwdziałania bezrobociu. Jest to klasyczny przykład zinstytucjonalizowanej nieodpowiedzialności polegającej na tym, że ci którzy mają środki, nie mają interesu, a ci, którzy mają interes, nie mają środków. Twierdzimy, że gmina ma interes i powinna otrzymać środki. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będziemy w tej Komisji omawiać sposoby rozwiązania tego problemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AlicjaMurynowicz">Pan minister powiedział, że dana osoba straci moralne prawo do ubiegania się o pomoc. Czy to będzie jedyna strata?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PiotrKulpa">Uważam, że jeżeli ktoś straci moralne prawo, to straci wszystko. Odwołuje się tutaj do związku między prawem a moralnością. Jeżeli chodzi o kwestię policji pracy, która została podniesiona przez pana posła Tadeusza Cymańskiego, to jesteśmy państwem, które ma największą szarą strefę i najwyższy współczynnik bezrobocia. Mamy jednego takiego policjanta na powiat. Jednak do tego, aby przeprowadzić kontrolę, potrzeba dwóch inspektorów, a potem jeszcze trzeba tę sprawę udowodnić w sądzie. Pod tym względem sytuacja jest zła tylko pozornie, ponieważ jesteśmy jedynym krajem na świecie, który ma zadowolenie wszystkich ugrupowań oraz taką strukturę jak Państwowa Inspekcja Pracy. Pozwolę sobie przedstawić trochę historii. W czasach dawno minionych, kiedy rząd był pracodawcą, Państwowa Inspekcja Pracy, która miała chronić zatrudnionych, została ulokowana w Sejmie. Być może w tamtych czasach było to logiczne. Natomiast obecnie jesteśmy jedynym krajem, który ma takie rozwiązanie. Pan poseł Jacek Kasprzyk przedłożył nową ustawę dotyczącą tej kompetencji, ale została ona uznana za niezgodną z konstytucją, ponieważ główne zadania i instrumenty oddziałujące na rynek pracy posiada Sejm poprzez Państwową Inspekcję Pracy. Taka sytuacja utrudnia nam współpracę z państwami Unii Europejskiej, bo tam są zupełnie inne rozwiązania. Chciałbym również powiedzieć, że zaangażowane tam środki podlegają szczegółowej kontroli i wsparciu posłów. Organizacyjnie czyni nas to krajem wyjątkowym. Jestem przekonany, że wiele innych państw z uwagą studiuje, jak daleko chcemy zajść w tym systemie instytucjonalnym. Kolejna kwestia, którą podniósł pan poseł Jacek Kasprzyk, jest bardzo zasadna i dotyczy oceny skutków obniżenia podatków. W moim przekonaniu, jeżeli popatrzymy na system wzrostu gospodarczego, to powiemy, że kryzys jest już za nami, ale pozostaje pytanie - na jak długo? Niezależnie od tego, czy ktoś podejmuje jakieś działania, to wcześniej, czy później następuje wyjście z kryzysu. Teraz cały problem polega na tym, jak długo utrzymamy wzrost. Jeżeli popatrzymy na doświadczenia innych państw, na przykład Irlandii, która osiągnęła bezprecedensowy wzrost i z kraju biednego stała się krajem zamożnym, to widzimy, że jest to możliwe. Przypomnę, że godzina pracy w Irlandii była drugą, najniżej płatna w Europie. Tylko w Portugalii płacono mniej. Irlandia miała 18% bezrobocie, deficyt budżetowy 8% i długi w wysokości 127% PKB. Po 10 latach dług publiczny spadł poniżej 60%, czyli Irlandia zaczęła spełniać kryteria Maastricht. Cena godziny pracy zaczęła ustępować tylko Luksemburgowi. Powstało dużo miejsc pracy. W jaki sposób to osiągnięto? Osiągnięto to dzięki silnej współpracy i potężnemu kapitałowi zaufania społecznego, który dał możliwość zawarcia porozumienia pomiędzy organizacjami pracodawców, związkami zawodowymi i rządem. Istotą tego porozumienia było to, że związki zawodowe wzięły na siebie rolę ogranicznika roszczeń płacowych. Natomiast pracodawcy zgodzili się na wyższe opodatkowanie dochodów, które nie były reinwestowane w tworzenie nowych miejsc pracy, a administracja ograniczyła własne koszty. Chciałem powiedzieć, że ten manewr był wykorzystany wcześniej w Holandii i Hiszpanii, ale z innym skutkiem.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PiotrKulpa">Są dziesiątki powodów uniemożliwiających powtórzenie tego rozwiązania u nas, przede wszystkim jest nim słabość naszych partnerów społecznych. Jednak z tej perspektywy należy spojrzeć na podjęte rozwiązanie. W moim przekonaniu było to dobre rozwiązanie, ponieważ udało się wyjść z kryzysu, a także udało się uruchomić czynniki wzrostu. Teraz jest kwestia, co z tym dalej będziemy robić. Chodzi mi o podatki. To, co zostało u nas podjęte, nie najlepiej zostało ocenione przez naszych partnerów z Niemiec i Francji, którzy żądają podniesienia podatków, gdyż obecna sytuacja czyni Polskę krajem wysoce konkurencyjnym. Kolejne pytanie: w jakiej perspektywie chcemy przejść od polityki ilościowej do polityki jakościowej? Obecnie jesteśmy zainteresowani tworzeniem jak największej liczby miejsc pracy. Jeżeli przejdziemy do polityki jakościowej, to wtedy zaczniemy eliminować miejsca pracy, które będą dla nas obciążeniem. Chodzi mi o prace eksploatujące ludzi. Byłem w ubojni kurczaków, gdzie pracownik przebywa na stanowisku pracy przez 10 godzin w temperaturze -1 stopni C. Taka osoba po 7 latach będzie inwalidą. Nikt przy zdrowych zmysłach nie chce, aby tworzono tego typu miejsca pracy. Jeżeli chodzi o politykę dezaktywizacji i to, z czym mamy obecnie do czynienia, to powtórzę następującą zasadę - obywatele nie powinni się bać tych polityków, którzy chcą wziąć, tylko tych, którzy chcą dać. Teraz odpowiem na pytanie pana posła Michała Turkiewicza dotyczące gospodyń domowych. Zrobiliśmy badania, z których wynikało, że 70 tys. osób pracuje w szarej strefie jako gosposie. W tym charakterze legalnie jest zatrudnione tylko kilkaset osób. Problemem jest to, że potężna grupa obywateli zmuszona jest do wykonywania uczciwej pracy w sposób nielegalny. Chcemy dać możliwość wykonywania tej pracy legalnie, ale jest to trudny problem, z którym żadne państwo unijne nie uporało się do końca. Jakie są bariery, dlaczego gospodynie pracują nielegalnie? Jest kilka powodów. Po pierwsze, zbyt sztywne są uwarunkowania wynikające z Kodeksu pracy, aby można było w sposób legalny chcieć zatrudnić człowieka jako gospodynię w domu. Po drugie, zalegalizowanie tej pracy na minimalnym poziomie powoduje konieczność zapłacenia dodatkowych 620–1040 zł na ubezpieczenie. Po trzecie, trzeba patrzeć na gospodarstwo domowe jak na instytucję, która może tworzyć miejsca pracy, bo to nie tylko gosposia, ale i ogrodnik, szofer itp. Barierą w tej sferze było myślenie, że tańsze instrumenty zawsze wypierają droższe. W jaki sposób zrobić tak, aby łagodniejsze formy zatrudnienia nie zostały wykorzystane, np. do otwarcia domowego warsztatu? Wypracowaliśmy mechanizm zmniejszający obciążenie podatkowe pracy. Propozycja w tej chwili jest taka, że gospodarstwo domowe zatrudniające gospodynie na podstawie umowy, która jest rejestrowana w powiatowym urzędzie pracy, będzie mogło jej wynagrodzenie odliczyć od przychodu. Uprzywilejowane oraz dopuszczone do tej formy będą tylko te osoby, które same płacą ubezpieczenia społeczne, czyli osoba, która uzyskuje dochody z wynajmu mieszkań lub gry na giełdzie, nie będzie miała takiej możliwości.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#PiotrKulpa">Na ile to będzie efektywne? Mimo że tych osób jest 70 tys., to może być tak, że zostanie zalegalizowana praca tylko 15–20 tys. osób. Nie wiemy tego, lecz chcemy dać możliwość tworzenia instrumentu, w którym wszystkim będzie się to opłacało. Rząd wychodzi z założenia, iż nie będzie otrzymywał dodatkowego dochodu z faktu zalegalizowania takiej pracy. Jednym słowem, sektor finansów publicznych nie otrzyma żadnych środków z tego tytułu. Jeżeli chodzi o kwestie równouprawnienia, to problem jest delikatny. Chcę powiedzieć, iż w dniu dzisiejszym nie ma przekonujących danych, że mamy do czynienia z dyskryminacją płci, ponieważ każda osoba może czuć się dyskryminowana. Jeśli spojrzymy na rynek pracy, to kobiety mają przeciętnie wyższe wykształcenie i nie ma dużych różnic, które wskazywałyby na szczególną dyskryminację. Te kwestie były omawiane wczoraj na poziomie europejskim. Co się okazało? Spośród 25 państw, które miały wdrożyć dyrektywy równościowe, tylko dwa wywiązały się tego zadania. Jakie elementy podnoszono? Zwróćmy uwagę, że równouprawnienie płci na rynku pracy wywiera daleko idące skutki dla struktury rodziny, jest to kwestia zmiany modelu rodziny. Kraje, które poszły najdalej w tym kierunku odczuwają już tego konsekwencje, np. w Szwecji 64% dzieci wychowuje się poza naturalnymi rodzinami. Taki jest skutek uaktywniania wszystkich kobiet i mężczyzn na rynku pracy. Następna kwestia jest kwestią strategiczną. Otóż w dyskusji dostrzegano zależności pomiędzy typem rodziny, w jakim dziecko jest wychowywane, a jego zdolnością do zajmowania ważnych pozycji w życiu społecznym i zawodowym. Chodzi mi tutaj o rodziny pełnie i niepełne. Stwierdzono, że dzieci, które mają lepsze warunki materialne, ponieważ oboje rodzice pracują, ale poświęcają im mniej czasu, mają znacznie więcej problemów w życiu zawodowym. Te dane ze Szwecji pokazują ciekawe zjawisko. Szwecja jako pierwsza dokonała tych reform na początku 70. lat. Różnie to określano, lecz zaczęło się od rewolucji seksualnej. W 1984 r. wzrost był szybszy, ponieważ więcej osób pracowało i doszło do tego, że Szwecja miała per capita 127% PKB USA. W 2003 r. jest to już tylko 51%. Jest to bilet w jedną stronę, dziś głównym problemem Szwedów jest, co zrobić, aby uwolnić się od takiego myślenia. Podam jeszcze jeden argument, który był podnoszony przez jednego z przedstawicieli państw unijnych. Mówił on, że możemy opowiadać różne rzeczy, ale w naszych kulturach jest tak, że bezrobotny mężczyzna jest bardziej społecznie niebezpieczny niż bezrobotna kobieta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#AlicjaMurynowicz">Nie jest to prawdą. To są błędne opinie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PiotrKulpa">Przepraszam, że jestem niepoprawny politycznie, przekazując tego typu opinie. Dodam, że były i inne opinie. Teraz odpowiem na pytanie posłanki Alicji Murynowicz dotyczące tajemnicy urzędniczej. Zbadam wszystkie kwestie związane z wolontariatem i chcę zwrócić uwagę na jeden aspekt. Szanujące się instytucje powinny mieć prawo same dobierać sobie pracowników. Instytucje skazane na „zdeptanie” biorą wszystko, co jest zbędne na rynku. Taka jest różnica.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#AlicjaMurynowicz">Nie zrozumiałam tej wypowiedzi. Co to znaczy, że szanujące się instytucje mają prawo wyboru? Mówiłam o ludziach, którzy chcą społecznie pracować na rzecz tej instytucji. Jeżeli przychodzi do tej instytucji osoba, którą się zatrudnia, to trzeba za nią płacić podatki, jak też zostaje ona dopuszczona do tajemnicy urzędniczej, gdyż posiada umowę o pracę. Tę samą pracę za darmo może wykonywać porządnie wykształcony wolontariusz. Jednak nie może tego robić, ponieważ jedyną przeszkodą jest tajemnica urzędnicza. Dodam, że w tej działalności nie musi być tajemnicy. Nikt sobie nawet nie zadaje trudu sprawdzenia, co jest bardzie kosztowne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PiotrKulpa">Nie wolno mylić wolontariatu z pracą. Jestem przekonany, że gdyby na moim miejscu siedział prezes banku, a pani poseł zgłaszałaby tego typu zastrzeżenia, to powiedziałby, iż u niego w banku pracują tylko ci, których on chce mieć. To, że ktoś wykonuje pracę za darmo, nie daje mu prawa wchodzenia w zakres działania instytucji. Oczywiście chodzi mi tutaj o instytucje, które siebie szanują. Powrócimy do tych dyskusji, ponieważ rząd przygotowuje materiał, który nazywa się „Raport o pracy”. Będzie on dotyczył BHP, polityki zatrudnienia, rynku pracy, prawa pracy i tego wszystkiego, co się w tej kwestii dzieje w Polsce. Wierzę, iż będzie to podstawa do debaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MarekŻyliński">Nie otrzymałem odpowiedzi na moje pytanie, które było kluczowe do wyrobienia sobie stanowiska w tej kwestii. Powtórzę je. Twierdzę, że to opracowanie w dużej części nie spełnia delegacji art. 3 ust. 3 ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Mówiłem o tym w swoim wystąpieniu. Zgadzam się także z opiniami, że materiał jest powierzchowny i niespójny. Nie został także skonstruowany zgodnie z siedmioma punktami ust. 3. Nie jest czytelny. Twierdzę, że to rzutuje na pracę Komisji, ale jest to tylko moje odczucie. Nie widzę w tym materiale realizacji kryteriów uzyskania wsparcia finansowego przez samorządy terytorialne oraz nie ma wyartykułowanych wskaźników efektywności krajowego planu działań, a te elementy będą kluczowe do wykonania przez Sejm oceny realizacji tego planu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#AlicjaMurynowicz">Nastąpiło tutaj pewne nieporozumienie. Musimy pamiętać, że „Krajowy plan działania na rzecz zatrudnienia na 2005 r.” jest pierwszym takim planem, ponieważ mówimy o ustawie dotyczącej promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy z dnia 20 kwietnia 2004 r. Natomiast w rozdziale IV, w którym jest mowa o monitorowaniu i koordynowaniu wykonywanych zadań jest opis tego, co i kiedy powstanie. Niestety, to sprawozdanie będzie rozpatrywał już kolejny Sejm. W tym dokumencie został zapisany pewien zespół zadań, które będą dopiero wdrażane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PiotrKulpa">To jest dokument, który w naszym przekonaniu spełnia wszystkie kryteria polskie i unijne. Rozumiem, że wystąpienie pana posła Marka Żylińskiego może doprowadzić do sytuacji, w której pan poseł będzie atakował rząd, że nie podejmuje działań i źle opracował plan. Niezależnie od tego, co zostało powiedziane, ten rząd zrealizuje to, co ma zrealizować. Teraz powstaje pytanie, czy powinniśmy się z tego wszyscy cieszyć, czy ktoś ma się martwić? Twierdzę, że wbrew temu, co mówi pan poseł Marek Żyliński, ten plan spełnia te kryteria. Chodziło nam o jego czytelność. Dodam, iż ten dokument miał ograniczenia formalne dotyczące liczby stron, ponieważ takie było wymaganie strony unijnej. Proszę spojrzeć na ten materiał pod kątem spełniania wymagań wewnętrznych oraz unijnych. Wykonaliśmy go przy współpracy z naszymi partnerami zagranicznymi, którzy robili to już wcześniej. Korzystaliśmy z ekspertyz profesorów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#MarekŻyliński">Przyjmuję odpowiedź pana ministra, ponieważ jest taka, jaka jest. Jest pytanie i odpowiedź, nie sposób mi tu ingerować. Jednak nie zgadzam się z pańską interpretacją, a bazuję na ustawie o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, ponieważ tam wyraźnie zapisano, co powinien zawierać taki plan. W ocenie pana ministra zawiera on to wszystko, lecz ja uważam, iż jest inaczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#AlicjaMurynowicz">Pozostańmy przy tych słowach. Pan poseł Józef Mioduszewski w swoim koreferacie sugerował, aby Komisja przyjęła do wiadomości ten plan działań. Przechodzimy do głosowania. Kto jest za przyjęciem do wiadomości omawianego dokumentu? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie opowiedziała się za zapisaniem w sprawozdanie, że przyjęła ten dokument do wiadomości. Pozostał nam wybór posła sprawozdawcy. Zgłaszam kandydaturę posła Józefa Mioduszewskiego. Kto jest za powierzeniem posłowi Józefowi Mioduszewskiemu funkcji posła sprawozdawcy? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie wybrała posła Józefa Mioduszewskiego posłem sprawozdawcą. Zamykam posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>