text_structure.xml 103 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MaciejGiertych">Otwieram wyjazdowe posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Witam wszystkich państwa, którzy przybyli na dzisiejsze obrady. W porządku dziennym przewidziana jest informacja o przebiegu wizytacji na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, a następnie o stanie lasów i problemach gospodarki leśnej w regionach silnie zurbanizowanych na przykładzie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie ma uwag. Stwierdzam, że Komisja przyjęła porządek dzienny. Rozpoczniemy od informacji na temat wizytacji przeprowadzonej wczoraj w lasach katowickiej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Proszę pana posła Jana Szwarca o przedstawienie informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JanSzwarc">Złożę krótką informację na temat naszego wczorajszego pobytu na terenie województwa śląskiego, a konkretnie na terenach, którymi zarządza Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach. Odwiedziliśmy szkółkę kontenerową w Nędzy, gdzie mówiono nam o przebudowę drzewostanów na terenach zdegradowanych. Następnie zwiedziliśmy obszary po pożarze z 1992 r. Tam dowiedzieliśmy się o problemach, jakie ten żywioł narzucił na administrację zarządzającą lasami. Cały teren po pożarze o długości 49 km i szerokości 10 km został zagospodarowany. Mieliśmy możliwość obejrzenia młodnika z lotu helikoptera. Wrażenie jest imponujące. Potem pojechaliśmy na południe województwa do Ośrodka Edukacji Ekologicznej w Istebnej. W Karpackim Banku Genów obejrzeliśmy selekcję nasion i dowiedzieliśmy się, co się robi, żeby zachować dany gatunek. Osiągnięcia w tej dziedzinie są ogromne. Mieliśmy również przyjemność obejrzenia świerków istebniańskich, które cieszą się światową sławą. Rzeczywiście są to imponujące drzewa osiągające wysokość nawet 55 m. Obejrzeliśmy również mrożący krew w żyłach pokaz, jak wdrapuje się na te drzewa po drabinkach, żeby pozyskać szyszki z nasionami. Bardzo ciekawym doświadczeniem było zapoznanie się z przeprowadzaną introdukcją głuszca zapoczątkowaną przywiezieniem jaj głuszca z Białorusi. Teraz te ptaki doskonale się tu rozwijają. Wejdą do naszego środowiska, gdzie przecież kiedyś żyły. Po wizycie w Istebnej udaliśmy się do Ustronia na kolację i spoczynek. Dziś spotykamy się ponownie na posiedzeniu Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MaciejGiertych">Dziękujemy lokalnym leśnikom za to, że wczoraj pokazali nam wiele ciekawych miejsc. Teraz poproszę pana dyrektora Kazimierza Szablę o prezentację dotyczącą Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzSzabla">Serdecznie witamy na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, w Ośrodku Edukacji Ekologicznej. Znajdujemy się w Leśnym Kompleksie Promocyjnym Beskidu Śląskiego i Żywieckiego, który grupuje 4 nadleśnictwa: Ustroń, Bielsko, Wisła i w części Węgierska Górka. Leśny Kompleks Promocyjny został stworzony głównie w tym celu, aby promować nowoczesne metody gospodarki leśnej, kontaktować się ze społeczeństwem, prowadzić edukację ekologiczną itd. Ten ośrodek służy temu celowi. Właśnie tu odbywają się warsztaty ekologiczne, spotkania różnego rodzaju organizacji ekologicznych, a przede wszystkim młodzieży. Ten ośrodek, podobnie jak w Wiśle-Dzielcu, jest intensywnie odwiedzany nie tylko przez uczniów szkół województwa śląskiego i innych, ale i przez ludzi, którzy chcą żyć w zgodzie z naturą. Granice administracyjne Lasów Państwowych nie pokrywają się z granicami administracyjnymi państwa, województw czy powiatów. W tym względzie brane są pod uwagę kryteria przyrodnicze i historyczne. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach obejmuje całe województwa śląskie i opolskie, część województwa małopolskiego - nadleśnictwa Sucha, Andrychów, Chrzanów i Olkusz, część województwa świętokrzyskiego - nadleśnictwo Koniecpol, trochę województwa łódzkiego i niewiele wielkopolskiego. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach obejmuje obszar niemal 634 tys. ha. Jest to jedna z 17 Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych i jedna z największych - po Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie. 51 proc. jej powierzchni to województwo opolskie. Oprócz lasów państwowych nadzorujemy 127 tys. ha lasów niepaństwowych. W Beskidach - tu, gdzie jesteśmy - są 83 tys. ha lasów państwowych i 48 tys. ha lasów prywatnych. Zatem lasy prywatne stanowią ponad połowę. Warunki prowadzenia gospodarki leśnej na terenie tej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych są niezwykle zróżnicowane w zależności od regionu. Tu, gdzie jesteśmy - na planszy jest to obszar zaznaczony literą „D” - mamy do czynienia z lasami górskimi. W nadleśnictwach dawnego województwa bielskiego panują zupełnie inne warunki gospodarki leśnej. Makroregion - jak nazywamy dawne województwo śląskie - oznaczony literą „C”, to lasy pod największym wpływem przemysłu, urbanizacji, o największej antropopresji, łącznie z tymi, które są na terenie województwa małopolskiego. Natomiast północno-wschodnia część Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach, oznaczona literą „C”, to dawne województwo częstochowskie, gdzie są zupełnie inne układy fizjograficzne, siedliska i uwarunkowania przyrodnicze. Wreszcie zachodnia część tej Regionalnej Dyrekcji - województwo opolskie - to lasy silnie użytkowane, jeszcze nie zniszczone i nie zdegradowane. W skład Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach wchodzi: 38 nadleśnictw, 3 gospodarstwa rybackie, prowadzący gospodarkę leśną Zakład Transportu i Spedycji Lasów Państwowych. Poza tym - co już mówiłem - nadzorujemy 127 tys. ha lasów niepaństwowych. 10 proc. zadań całej organizacji gospodarczej Lasy Państwowe odbywa się na terenie tej Regionalnej Dyrekcji, ale niektóre zadania tu dominują. Na przykład, 50 proc. przebudowy drzewostanów rocznie w skali kraju odbywa się na naszym terenie. Tu są największe potrzeby w tym zakresie, bo tu nastąpiły największe zmiany w środowisku leśnym, które determinują potrzebę wykonywania tych zabiegów. Pozostałe zadania stanowią od 10 do kilkunastu proc. Zatem jest tu bardzo intensywnie prowadzona gospodarka leśna zmierzająca do utrzymania ciągłości lasów i zachowania ciągłości produkcji oraz wszystkich funkcji lasu. Jednak występuje tu również najwięcej negatywnych zjawisk. 13 proc. wszystkich pożarów w lasach państwowych wybucha na terenie tej Regionalnej Dyrekcji. Jest to od kilkuset do nawet ponad tysiąca pożarów w skali rocznej. Mimo to mamy tu sporo obszarów chronionych, bardzo cennych terenów. W Polsce jest ponad 1300 rezerwatów, z czego ponad 7 proc. właśnie tutaj, chociaż wydawałoby się, że na terenach silnie zurbanizowanych nie może być takiej ilości obiektów wartych zachowania dla potomnych.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#KazimierzSzabla">Zatrudniamy około 3200 pracowników, z czego 1655 w służbie leśnej. Jest to około 10 proc. całości zatrudnienia w Lasach Państwowych. Powiem teraz o największym problemie, który determinuje nasze poczynania. Powierzchnia siedlisk silnie zdegradowanych oddziaływaniem przemysłu, silną antropopresją, szkodami górniczymi, a przede wszystkim imisjami przemysłowymi, wynosi 316 tys. ha, czyli 52 proc. powierzchni całej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. Są to powierzchnie leśnej w II - średniej i III - silnej strefie uszkodzeń przemysłowych. Szkody górnicze na naszych terenach występują na powierzchni około 20 tys. ha. Ta Dyrekcja jest specyficzna również pod innym względem. Składa się tu największą liczbę wniosków o wyłączenie gruntów z produkcji - około 164 rocznie, a decyzji wyłączających grunty leśne z produkcji w zakresie naliczania opłat jest średniorocznie ponad 1000. Rocznie wydajemy w tym zakresie od kilkudziesięciu do ponad 100 opinii i istotnych uzgodnień tego typu. Jak już powiedziałem, obszary II i III strefy uszkodzeń przemysłowych stanowią niemal połowę lasów w tej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Na jednego mieszkańca na Śląsku przypada zaledwie 8 arów powierzchni, podczas gdy w kraju jest to 0, 25 ha. Ten element nadaje tutejszym lasom określone funkcje i świadczy o dużym zapotrzebowaniu w tym zakresie. Przeciętny wiek drzewostanów w kraju w 1990 r. wynosił 55 lat, obecnie 59 lat. U nas wynosi 57 lat. Wpłynęły na to między innymi duże pożary. Gdyby nie one - a zwłaszcza z 1992 r. - przeciętny wiek tych drzewostanów byłby taki sam, jak w całym kraju. Jeśli chodzi o zasobność, w 1990 r. było tu około 203 m3/ha. Obecnie jest 210 m3/ha. Zatem w ciągu 13 lat wzrosła ona o 7 kubików na 1 ha. Zasobność w naszych lasach stale wzrasta. Co roku odkłada się coraz większy zapas na każdym hektarze lasu. Całkowity roczny przyrost w 1978 r. wynosił około 3.120 tys. m3. Obecnie przyrost wynosi 4.620 tys. m3 rocznie. Zatem w ciągu 25 lat przyrost masy drewna znacznie wzrósł - o około 50 proc. Natomiast roczne pozyskanie - to, co wycinamy - w 1978 r. wynosiło 1,5 mln m3. W tej chwili tniemy 2,1–2,2 mln m3. Tyle wynosi etat na ten rok. Proszę to zestawić z przyrostem wynoszącym 4.620 tys. m3. My nie wykorzystujemy więcej niż połowy rocznego przyrostu. W związku z tym zasoby leśne w całym kraju i w tej Regionalnej Dyrekcji - mimo znacznej antropopresji, szkód przemysłowych, różnego rodzaju klęsk i nadzwyczajnych zdarzeń - wzrastają. Sosna stanowi 66 proc. składu naszych drzewostanów. Jest jej o wiele z dużo. Świerk ma zdecydowanie niższy udział niż kilka lat temu. Natomiast jodły, która stanowi zaledwie 3 proc., powinno być o około 3 proc. więcej. Nie są to więc składy gatunkowe dostosowane do siedlisk. Z tego, między innymi, wynika potrzeba przebudowy drzewostanów, która dodatkowo jest zdeterminowana silną antropopresją. Dlatego musimy przyspieszyć pewne związane z tym procesy. Trochę historii. Jeśli chodzi o 1956 r. i lata, kiedy pojawiły się pierwsze widoczne objawy uszkodzeń w drzewostanach, II i III strefa uszkodzeń dotyczyła głównie województwa śląskiego w jego dawnych granicach. Po prawej stronie prezentowanego wykresu widoczny jest 2000 r. Proszę zauważyć, jakim zasięgiem objęte zostały uszkodzone drzewostany. Czerwony kolor wskazuje II strefę uszkodzeń przemysłowych, a więc średnich uszkodzeń. Oznacza to, że w tym miejscu trzeba o te lasy niezwykle mocno dbać, pilnować. Są to osłabione ekosystemy, drzewostany. Gdyby na tym terenie ograniczyć intensywną opiekę leśnika, mogłoby się to skończyć tragicznie, łącznie z zamieraniem całych partii drzewostanów.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#KazimierzSzabla">Nie mamy już ani kawałka lasu, który w jakiś sposób nie byłby dotknięty piętnem antropopresji, głównie w postaci szkód przemysłowych. W największym stopniu objawia się to zmianami gleby, najpierw w ich składzie chemicznym, a później biologii. O kondycji lasu w dużym stopniu decyduje kondycja mikrobiologiczna gleb. Tam zachodzą wszystkie procesy i tam jest najbardziej złożony ekosystem, największa różnorodność organizmów, z których nie wszystkie do tej pory poznaliśmy i opisaliśmy. Wydawałoby się, że na mapie przyrodniczej w tej strefie klimatycznej wszystkie organizmy są już zidentyfikowane i sklasyfikowane. W odniesieniu do roślin naczyniowych tak jest, ale nie w odniesieniu do organizmów glebowych. W wielu przypadkach jest to tabula rasa. W związku z tym tak naprawdę nie wiemy, w jakim tempie ubywa nam gatunków, których nie zdążyliśmy do tej pory sklasyfikować i opisać. Ekosystem leśny jest bardzo złożony. Jest o wiele bardziej złożony od każdego innego ekosystemu. Tam zachowała się największa bioróżnorodność i największe zasoby. Na planszy przedstawiono kondycję zdrowotną lasów. W latach 60. zaczęły zamierać lasy wokół wielkiej aglomeracji przemysłowej Śląska - Katowic, Zabrza, Gliwic, Świętochłowic, Miasteczka Śląskiego itd. Zaczęło się to powoli przenosić na północną stronę. Teraz widzą państwo, jak to się przedstawiało 10 lat później, a więc w 1970 r. Zmianami chorobowymi dotknięta jest już znacznie większa część lasów. Z tych względów w latach 1960–1970 rozpoczęto przebudowę drzewostanów na Śląsku. To, co oglądali państwo wczoraj jadąc busem, jest wynikiem tego, że wtedy podjęto odpowiednie działania. Gdyby wtedy tych działań nie podjęto, obecnie - najprawdopodobniej - nie byłoby tak dużej jak dziś zielonej strefy. Natomiast w latach 1970–1980 znaczna część Borów Stobrawskich i drzewostanów na Opolszczyźnie wykazuje różnego rodzaju oznaki chorobowe. Rozpoczęły się łańcuchowe choroby lasów. Toczono wtedy niezwykle dramatyczną walkę o przetrwanie lasów na Śląsku. Jeśli chodzi o następne lata, jak widać na planszy, zjawisko to przeniosło się na zachód. Róża wiatrów sprawiła, że znaczna część zanieczyszczeń, które były produkowane na terenie ówczesnego województwa katowickiego, została przeniesiona na województwo opolskie, co wpłynęło na lasy - na ich stan, zdrowotność, kondycję, a także możliwość pełnienia wielorakich funkcji. Wreszcie ostanie dziesięciolecie. To, co do niedawna było kojarzone z tym, co najpiękniej szumi, najładniej wygląda, gdzie w piątkowy wieczór wyjeżdżała niemal cała ludność śląskiej aglomeracji chociaż droga wybudowana w latach 70. nie zaspokajała potrzeb komunikacyjnych tego społeczeństwa, a więc lasy Beskidu Śląskiego, w tym czasie zaczęły wykazywać silne uszkodzenia, objawy chorobowe. Mieliśmy problemy z utrzymaniem lasów na terenie nadleśnictwa Węgierska Górka czy Bielsko. Są to najbardziej zagrożone drzewostany. Wtedy zostały wylesione szczyty Beskidu Śląskiego - masyw Skrzycznego. Niektóre do dziś pozostają nie zalesione, pomimo licznych prób. Stopień degradacji jest tam tak duży, że bardzo często nie jest możliwe odtworzenie formacji, które tam były.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#KazimierzSzabla">Musi upłynąć chyba sporo lat, żeby doszło do takich zmian w środowisku, które umożliwią powrót lasów na tych terenach. Jednym z indykatorów stanu zdrowotnego lasów Beskidu Śląskiego i Żywieckiego, gdzie w tej chwili jesteśmy, jest zasięg chorobowy opieńkowej zgnilizny korzeni. Na poprzednim slajdzie w nadleśnictwach takich, jak w części Bielsko, Ustroń, Wisła, Jeleśnia czy Ujsoły, poza Węgierską Górką, nie było tego rodzaju objawów. Natomiast w 1980 r. sytuacja uległa zmianie. Następna dekada - 2001 r. Zasięg choroby przesuwa się na północ. Świadczy to o tym, że drzewostany i ekosystemy są osłabione. W związku z tym w drzewostanach rozwija się wiele różnych chorób. Na prezentowanym slajdzie widoczne są strefy uszkodzeń przemysłowych. Proszę zwrócić uwagę na lata 1956–1971. U podnóża Beskidów mamy do czynienia z drzewostanami z I strefy uszkodzeń przemysłowych, a więc słabych. Jak widać, w latach 1971–1991, drzewostany nadleśnictwa Bielsko, masywu Skrzycznego i części nadleśnictwa Ustroń wykazują bardzo silne objawy chorobowe. Masowo zamierają drzewostany, między innymi na terenie nadleśnictwa Węgierska Górka. W latach 1991–1998 II strefa uszkodzeń przemysłowych obejmuje cale podnóże Beskidów, a oznaki chorobowe dotyczą w całości nadleśnictw Ustroń, Ujsoły i Węgierska Górka, aczkolwiek w nadleśnictwach Wisła i Ujsoły jest najmniej tych oznak. W 2001 r. nie mamy w górach ani skrawka drzewostanów, które by nie wykazywały oznak chorobowych. Jesteśmy tego świadomi. Właśnie to legło u podstaw opracowania Programu dla Beskidów. Jesteśmy świadomi zagrożeń i konsekwencji, jakie wynikłyby z wylesienia tych obszarów. Dotyczy to erozji retencji wodnej i wielu innych, nie mówiąc o funkcjach rekreacyjnych i turystycznych, które należą do wiodących na tym terenie i najbardziej oczekiwanych przez społeczeństwo. Jest to właśnie wynik antropopresji. Jest to zaledwie niecałe 4 proc. powierzchni kraju, a w tym województwie - nie mówię o terenie całej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach - mieszka 5 mln ludzi. Zatem jest tu 4-krotnie większa gęstość zaludnienia niż w kraju, gdzie przeciętnie są 124 osoby na 1 km². Lasy w województwie śląskim są szczególnym składnikiem środowiska. Zajmują jedną trzecią powierzchni - ponad 30 proc. - a więc więcej niż przeciętna w kraju. Dostarczają rocznie - mówię o samym województwie śląskim - 1 mln m3 drewna, a 89 proc. ich powierzchni zaliczono do różnych kategorii ochronności. Są to lasy ochronne. Tylko na 10 proc. powierzchni, na północy - w dawnym województwie częstochowskim - są jeszcze lasy gospodarcze. Natomiast 42 proc. powierzchni podlega ustawowym formom ochrony, a więc ze wszystkim ograniczeniami wynikającymi z tego faktu. Pełnią funkcje: społeczną, przyrodniczą i gospodarczą i to na poziomach lokalnym i regionalnym. Gospodarka leśna w tym województwie - co mogli państwo wywnioskować na podstawie zagrożeń i uwarunkowań, które w skrócie przedstawiłem - nie ma szans na samofinansowanie się z wpływów pochodzących ze sprzedaży drewna. A przecież Lasy Państwowe finansują gros swoich przedsięwzięć z dochodów ze sprzedaży drewna, której wielkość jest ściśle limitowana. Od 1991 r. w polskich Lasach Państwowych zaczęły obowiązywać zupełnie inne niż wcześniej zasady gospodarowania.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#KazimierzSzabla">Nadano gospodarce leśnej inne kierunki, a przede wszystkim nakreślono całkiem inne cele. Las przestał być traktowany jako źródło surowca. Funkcja produkcyjna lasu została przesunięta w hierarchii celów gospodarki leśnej na dość odległe miejsce. Główne kierunki i priorytety naszego gospodarowania mają na celu zachowanie trwałości i ciągłości istnienia lasów, żeby na wszystkich poziomach - lokalnym, regionalnym i globalnym - mogły pełnić różnorakie funkcje społeczne, a przede wszystkim zaspokajać wzrastające w tym względzie potrzeby. Zapewniła nam to ustawa o lasach z 1991 r., w której dokonano istotnych przewartościowań w kierunkach i celach gospodarki leśnej. Jednak zmianom uległy także inne ustawy, które do tej pory dość nonszalancko odnosiły się do zasobów przyrodniczych kraju, jakimi są lasy. Na przykład, istotnych przewartościowań dokonała ustawa - Prawo geologiczne i górnicze. Nie było już nadrzędności tego Prawa na innymi. W związku z tym w znacznym stopniu została ograniczona rabunkowa gospodarka tymi zasobami przyrody. Również ustawa o ochronie gruntów rolnych i leśnych powoduje, że zakusy na lasy ze strony różnych gremiów są bardzo ograniczone. W wielu przypadkach nie opłaca się sięgać po lasy. Myślę, że te dwie ustawy - o lasach i o ochronie gruntów rolnych i leśnych - są nie tylko nowoczesne, ale i przełomowe, jeśli chodzi o filozofię i podejście do zasobów przyrody. Obok tych ustaw należy wymienić ustawę - Prawo łowieckie, która uregulowała istnienie stałego składnika ekosystemów leśnych, jakim jest zwierzyna. Można wymienić jeszcze wiele innych ustaw, jak chociażby o ochronie środowiska, a także ustawę o zachowaniu narodowego charakteru strategicznych zasobów naturalnych kraju, która w jakimś stopniu zabezpiecza to bogactwo narodowe, które, mimo transformacji, uległo zdecydowanemu pomnożeniu, jeśli chodzi o wartość dobra, w odróżnieniu od tego, co się stało z wieloma innymi bogactwami na przestrzeni ostatnich lat. Wreszcie wymienię Prawo wodne, do którego jeszcze wrócę i ustawę o ochronie przyrody. Zmian legislacyjnych było więcej. Utworzono fundusz ochrony środowiska. W tej sali zasiadają architekci tego przedsięwzięcia. Ten fundusz umożliwił zdecydowane zmiany, jeśli chodzi o oddziaływanie na środowisko wielu podmiotów gospodarczych. Jeszcze do końca nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wielka zmiana dokonała się w kraju w ciągu tych lat. Było to możliwe poprzez systemowe finansowanie przedsięwzięć ograniczających głównie negatywny wpływ przemysłu na środowisko. Oczywiście do nieplanowanych i niepożądanych elementów należy zaliczyć zapaść w wyniku transformacji gospodarczej i nie sprostanie konkurencji, ale na ogół były to celowe działania. Myślę, że mamy powody do satysfakcji. Polska polityka kompleksowej ochrony zasobów leśnych z 1994 r., Program zwiększania lesistości kraju - myślę, że na ten temat będzie mówić pan dyrektor Janusz Zaleski - i Strategia ochrony leśnej różnorodności biologicznej z 1996 r. w znacznej części były tworzone przy udziale leśników. Nastąpiła wyraźna poprawa stanu środowiska. Doprowadziły do tego rozwiązania systemowe, bo tylko takie przynoszą wymierne korzyści w dłuższym przedziale czasowym, a także stworzenie odpowiednich regulacji prawnych i dofinansowanie działań na rzecz ochrony środowiska z funduszy celowych - Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej oraz Ekofunduszu. Te środki finansowe w różnej formie - kredytów, a także bezzwrotnych dotacji - trafiały do podmiotów, które destrukcyjnie wpływały na środowisko. Do poprawy stanu środowiska przyczynił się także wzrost świadomości ekologicznej społeczeństwa. Kształtowanie świadomości ekologicznej społeczeństwa jest jedną z funkcji, jakie Lasy Państwowe na siebie przyjęły. Ośrodek, w którym jesteśmy, w dużym stopniu temu celowi służy, ale nie tylko. Wczoraj widzieli państwo zaledwie namiastkę tego, co można w lasach w tym zakresie pokazać i z czego można skorzystać.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#KazimierzSzabla">Rozwój nowoczesnych technologii spalania, odpylania odsiarczania itd., zwiększenie zużycia energii elektrycznej i gazowej kosztem węgla, a także pozytywne zmiany w gospodarce ściekowej również wpłynęły na zdecydowaną poprawę sytuacji w lasach. Ponadto należy wymienić politykę ekologiczną państwa, a w 1997 r. politykę leśną państwa, wojewódzkie programy ochrony środowiska i regionalne programy operacyjne polityki leśnej państwa. Zakończyliśmy prace nad regionalnymi programami operacyjnymi polityki leśnej państwa. Dziękuję przy tej okazji panu wojewodzie za udział pracowników Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego oraz urzędów marszałkowskich przy opracowywaniu tych programów. Przypominam, że teren Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach nie zamyka się w granicach województwa. W tej chwili trwają prace nad polityką państwa - ogólnopolskimi programami w tym zakresie. Opracowanie i wdrożenie polityki leśnej państwa należy do ministra środowiska, który zobowiązany jest do kształtowania warunków do realizacji wszystkich funkcji lasu i do stałego nadzoru nad stanem lasu i gospodarką leśną. Zatem ustawowym zadaniem jest przedstawianie rządowi corocznej informacji o lasach kierowanej następnie pod obrady Sejmu, z czym mają państwo do czynienia co roku. Minister środowiska, w imieniu Lasów Państwowych, przedstawia raport o stanie lasów. Myślę, że dalsze doskonalenie tego prawodawstwa powinno zmierzać do rozwiązań systemowych zapewniających wsparcie gospodarki leśnej w lasach publicznych i prywatnych różnymi mechanizmami ekonomicznymi na realizację funkcji ekologicznych, społecznych oraz na wybrane cele gospodarcze. Mam na myśli zalesienia. Są dwa programy w tym zakresie. Jeden z nich jest realizowany, a drugi będzie realizowany od 2010 r. Oba dotyczą zwiększenia lesistości Polski do 32–33 proc. - w pierwszym programie dotyczy to 700 tys. ha, a w drugim 1,5 mln ha - likwidacji skutków klęsk żywiołowych, przebudowy drzewostanów itd. Jak powiedziałem wcześniej, możliwości finansowania leśnictwa z dochodów ze sprzedaży drewna - z takiego modelu gospodarki leśnej, jaki prowadzimy - na dłuższą metę nie będzie możliwe. Nie znam przykładu z żadnego z państw zachodnich, żeby taki model gospodarki leśnej mógł być prowadzony bez dotacji, bowiem coraz większego znaczenia nabierają pozaprodukcyjne funkcje lasu. A to kosztuje i nie przynosi dochodów. Kiedy kształtujemy odporność lasów na różnego rodzaju czynniki nadzwyczajne i kiedy kształtujemy funkcje lasów - od rekreacyjnej i turystycznej do środowiskochronnych i środowiskotwórczych - to kosztuje. To nie są działania nastawione na produkcję drewna. Nie zakładamy monokultur, nie prowadzimy drzewostanów, które w krótkim czasie dają wysoką produkcję, ale nie pełnią funkcji pozaprodukcyjnych. W związku z tym mamy coraz większe trudności ze zbilansowaniem tak prowadzonej gospodarki leśnej. Systemowego uregulowania wymaga także sprawa rekompensat za szkody w lasach powodowane przez imisje przemysłowe, zanieczyszczenia. W najwyższym stopniu dotyczy to właśnie tej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Dopóki nie obowiązywało nowe prawo, występowaliśmy z powództwem cywilnym w stosunku do trucicieli, którzy poprzez swoje emisje negatywnie oddziaływali na środowisko.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#KazimierzSzabla">Były to procesy sądowe, które wygrywaliśmy niemal zawsze. Pieniądze z odszkodowań służyły przebudowie drzewostanów i ratowaniu tych lasów przed zamieraniem. Dziś takich możliwości nie ma. Natomiast z art. 12 ustawy o lasach wynika, że w przypadku braku możliwości ustalenia sprawcy szkody w lasach powstałej w wyniku oddziaływania gazów, pyłów itd., czyli antropopresji, imisji przemysłowych a także klęski pożarów i innych czynników abiotycznych albo biotycznych, a więc i klęski huraganu zagrażającej trwałości lasów, to koszty zagospodarowania i ochrony powinny być finansowane z budżetu państwa. Jednak budżet państwa przestał finansować gospodarkę leśną. Znając możliwości tego budżetu nie mówię tego z wyrzutem, ale stwierdzam fakt, że coraz trudniej będzie nam prowadzić taki model gospodarki leśnej, jeżeli nie znajdą się inne, systemowe źródła finansowania. To dotyczy przebudowy drzewostanów. Stało się to na skutek zaszłości historycznych, różnych trendów ekonomicznych przeważających w określonym okresie. W niemieckim modelu gospodarki leśnej - bo stamtąd czerpaliśmy wzorce - chodziło o to, żeby wyhodować drewno poszukiwane, o największej wartości, produktywności z hektara. Temu to było podporządkowane. Dziś ponosimy tego koszty. Jednak taki model był kształtowany od końca XIX do połowy XX w. i trudno mieć do kogokolwiek pretensje osobowe. Roczny rozmiar przebudów - dwukrotnie większy w latach 80. - kształtuje się na poziomie około 3 ha. Uważamy, że o co najmniej 20 proc. powinniśmy przyspieszyć tempo przebudów. Rocznie powinniśmy przebudowywać 4 ha, a nawet więcej śląskich lasów. Jakiekolwiek zachwiania w przyrodzie, które są naturalnym cyklem, w lesie odbijają się natychmiast. Jeśli zdarzy się suchy rok, bez opadów lub o opadach mniejszych od średniej - jeszcze w okresie wegetacji - to zwłaszcza w górach zaczynamy mieć problemy - zamierają drzewostany. Problemem Beskidów jest również to, że większość drzewostanów nie jest rodzimego pochodzenia. Ich pochodzenie genetyczne w większości przypadków nie jest znane, poza drzewostanami, które państwo wczoraj oglądali, a które doskonale się zasymilowały, ale też nie są naszego rodzimego pochodzenia. W wyniku przebudowy drzewostanów dokonuje się wymiany pokoleń, składu gatunkowego. To wszystko prowadzi przede wszystkim do zgodności składu gatunkowego z siedliskiem, biocenozy z biotopem. Wykonujemy wiele zabiegów, które nigdy nie przyniosą wymiernych efektów ekonomicznych - przebudowy częściowe, całkowite i zmierzające do wzmocnienia struktury drzewostanów a nie do tego, żeby wymienić gatunki iglaste na liściaste, bo nie na tym przebudowa polega. W całej naszej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych udział gatunków w pełni zgodnych z siedliskiem powinien kształtować się następująco: 52 proc. sosny, 10 proc. świerka, 4 proc. jodły itd. Dla osiągnięcia tej zgodności w naszej Regionalnej Dyrekcji należy zmniejszyć udział sosny o 14 proc., świerka o 1 proc. a zwiększyć udział jodły, dębu i buka aż o 11 proc. w stosunku do tego, co jest obecnie. Jeśli to przemnożymy przez 630 tys. ha, otrzymamy tysiące hektarów, które w najbliższym czasie powinniśmy przebudować.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#KazimierzSzabla">Są to oczywiście liczby ogólne. W odniesieniu do każdego wydzielenia będzie się to inaczej kształtować. Dlatego coraz częściej możemy oglądać takie obrazki, jak obszary klęski ekologicznej. Huta „Miasteczko”, pasmo Skrzycznego, to obszary, które trudno będzie odbudować. W związku z tym rozpoczęliśmy w tym zakresie badania naukowe finansowane - za co dziękuję - przez Ministerstwo Środowiska. Jest to wynik decyzji pana ministra Czesława Śleziaka. Rok temu rozpoczęliśmy cykl badań i ekspertyz naukowych, które zmierzają do wypracowania metod zahamowania procesów destrukcji lasów i utrzymania przez nie walorów wielofunkcyjności, o co głównie chodzi. Chcemy zdiagnozować ten stan środowiska, bo w wielu przypadkach dysponujemy wiedzą powierzchowną, która nie daje podstaw do zainwestowania w tak długim okresie. Gospodarka leśna tym się różni od ogrodnictwa i rolnictwa, że tam błędy, niewiedzę można zweryfikować w ciągu roku, 2–3 lat. W gospodarce leśnej, jeśli popełni się błąd, będzie on skutkować dziesiątki lat, do czasu, kiedy czynnik ograniczający zadecyduje o tym, że dany drzewostan się rozpadnie. Tego momentu nie jesteśmy w stanie określić. Odbywa się to w różnym wieku drzewostanu - od 20–30 lat. Aktualnie prowadzimy kilka tematów badawczych dotyczących rewitalizacji zdegradowanych siedlisk, bilansu wodnego świerczyn w kontekście ich przebudowy, oceny wartości genetycznej drzewostanów, ustalenia potencjalnych typów siedliskowych przy zalesieniach nieużytków i gruntów porolnych. Właśnie te badania są finansowane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ze środków, które były zarezerwowane dla Ministerstwa Środowiska. Trzymam w ręku egzemplarz Programu dla Beskidów zaakceptowanego przez ministra środowiska, który przyjął patronat nad jego realizacją. Program ten dość szczegółowo reguluje prace, które powinniśmy tu wykonać. Rozpoczęło się finansowanie tego Programu. Trzymam w ręku również dokument „Porozumienie w sprawie finansowania zadań Programu dla Beskidów” podpisany przez prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, ministra środowiska i nas. Jest więc duże prawdopodobieństwo, że nie będzie to Program tylko na papierze - jak w przypadku wielu innych programów - bo jest on już realizowany jako część Regionalnego Programu Operacyjnego Polityki Leśnej Państwa. Szacujemy, że bardzo szybko powinniśmy przebudować około 3 tys. ha. Gdybyśmy robili to w takim tempie, jak dotychczas, byłoby to około 1,5 tys. ha. Są to zadania na 5 lat. Są one minimalne, bo na tyle mamy zapewnione środki, ale tak naprawdę, powinny być one zwielokrotnione, bowiem - jak wynika z ocen naukowych, ekspertyz i naszych własnych obserwacji - powinniśmy w Beskidach jak najszybciej przebudować około 20 tys. ha. Są to jednak koszty o wiele większe niż przy prowadzeniu normalnej gospodarki leśnej. Jednak przedmiotem naszego niepokoju są również lasy niepaństwowe, bowiem graniczą z lasami państwowymi. Ich kondycja, stan zdrowotny i sanitarny są o wiele gorsze niż lasów państwowych. Zainteresowanie właścicieli utrzymaniem tych lasów i łożeniem na ich właściwą kondycję jest niewielkie, czemu trudno się dziwić, bowiem nie przyniosą one wymiernych zysków za życia tych właścicieli - zainwestowane środki na pewno się nie zwrócą. Jest to element, który poddaję pod rozwagę, jeśli chodzi o strukturę lasów w Polsce, która jest inna niż w Europie, gdzie jednak są odmienne uwarunkowania ekonomiczne.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#KazimierzSzabla">Szacujemy, że w przypadku lasów niepaństwowych zaspokojenie zapotrzebowania na środki przez ich właścicieli w znacznym stopniu nie jest możliwe. Jednak my pełnimy również nadzór nad lasami niepaństwowymi, gdzie refundacja kosztów nadzoru sięga około 50 proc. Natomiast 50 proc. tych kosztów dokładamy z własnej kieszeni. Bierzemy bowiem pod uwagę, że jeśli tam wybuchnie jakieś ognisko gradacji, to przeniesie się ono na lasy państwowe. Jeśli w odpowiednim momencie nie zareagujemy, to poniesiemy o wiele większe skutki. Dlatego, z czystej kalkulacji, przyjmujemy nadzór nad tymi lasami i prowadzenie tam gospodarki, żeby przede wszystkim właściwie zabezpieczyć lasy państwowe. Żebyśmy temu celowi mogli sprostać, pracujemy nad nowymi technikami i technologiami, z którymi mogli się państwo wczoraj zapoznać. Polska jako kraj może się w Europie - ale nie tylko - szczycić tym, że przodujemy w wielu dziedzinach leśnictwa. Dysponujemy własnymi rozwiązaniami, technologiami, biotechnologiami, które pozwalają nam w skuteczny sposób rewitalizować zdegradowane gleby, utrzymywać ciągłość lasów, a przede wszystkim efektywnie je przebudowywać w odpowiednim tempie. Jeśli chodzi o koszty przebudów, gros stanowią środki własne, aczkolwiek od 3 lat - od kiedy budżet państwa przestał partycypować w tych kosztach - korzystamy z funduszy celowych, a więc z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, za co prezesom tych Funduszy bardzo dziękujemy. Ogółem dotacje na przebudowę drzewostanów wyniosły około 10 mln zł. Oczywiście środków z tych funduszy otrzymujemy więcej - 17–18 mln zł - ale z tego 10 mln zł wydajemy na przebudowę. Istnieje również problem z zalesianiem, ale ten problem dotyczy całego kraju, zatem nie będę się na nim skupiać. W sprawie ujemnego oddziaływania górnictwa, prosiłbym o zabranie głosu pana dyrektora Bogdana Gieburowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#BogdanGieburowski">W czasie wczorajszego objazdu nie pokazywaliśmy państwu szkód górniczych, ponieważ chcieliśmy pokazać to, co robią leśnicy, bo przecież to, co nam zepsuto, nie jest wynikiem naszej działalności. Widzą państwo aktualne zdjęcia z Nadleśnictwa Katowice. Tak w wielu przypadkach wyglądają te powierzchnie. Sytuacja finansowa górnictwa powoduje, że coraz trudniej jest uzyskać środki na realizację naprawy szkód górniczych. Proszę zobaczyć, jak takie szkody można naprawić. Na slajdzie widoczny jest ośrodek „Wesoła Fala” w Mysłowicach. Jest tam rybaczówka. Na obszarze szkody górniczej jest 9 ha lustra wody. Piękny obiekt. Jest plaża, są kajaki. Ludzie mogą tam wypoczywać. Było to paskudne zapadlisko. Teraz widzą państwo teren kopalni „Ziemowit” oraz inny obiekt - stanowiska wędkarskie, zarybione stawy. Tak to może wyglądać. Wszystko zależy od środków finansowych. Jeśli chodzi o ochronę przyrody, było wspomniane, że 46 proc. tutejszych lasów zajmują ustawowe formy ochrony. W związku z tym mamy tu wiele kontaktów z różnorodnymi organizacjami proekologicznymi. Na naszym terenie jest aż 13 parków krajobrazowych. Była mowa o leśnych kompleksach promocyjnych. Na slajdzie są one wymienione. Opisano, czym się one zajmują - pan dyrektor już o tym wspominał. Oprócz obiektów, które państwo wczoraj widzieli, mamy tego typu obiekty także w Nadleśnictwie Bielsko, w Nadleśnictwie Ustroń - ścieżki przyrodnicze oraz w Nadleśnictwach Węgierska Górka i Wisła. Rocznie te obiekty zwiedza do 200 tys. osób. Edukację ekologiczną prowadzimy również - chociaż w mniejszym stopniu, ale także zaawansowaną - w ładnie zaadaptowanych obiektach w takich Nadleśnictwach, jak: Brynek, Kup na Opolszczyźnie, Opole, Siewierz, Ujsoły. W tej chwili jest realizowany taki ośrodek przy pomocy Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Nadleśnictwie Węgierska Górka. Są u nas ośrodki edukacji ekologicznej, są takie obiekty, jak widzieli państwo wczoraj, są także izby leśne - jest to już mniejsza forma. Jeszcze mniejszą formą są sale edukacyjne, które mieszczą się przeważnie w starych obiektach, wyremontowanych stodołach, piwnicach. Tak jest w Nadleśnictwach Siewierz, Brynek i innych. Mamy także Ośrodek Hodowli Żubrów podporządkowany obecnie Nadleśnictwu Kobiór. Poprzednio było to Nadleśnictwo Pszczyna. W tej chwili przebywa tam ponad 30 osobników. Żubry stanowiły własność Ojcowskiego Parku Narodowego a wcześniej Babiogórskiego Parku Narodowego. Przejęliśmy je jakiś czas temu. Niestety, nie ma na ten cel systemowego finansowania. Wspiera nas w tych działaniach wojewódzki konserwator przyrody, bowiem koszty utrzymania żubrów - jest to dość duże stado - są znaczne. Na kolejnym slajdzie wymienione są rozmaite obiekty turystyczne na naszym terenie. Nie będę się przy tym zatrzymywać. Szkoda czasu, bowiem tę prezentację otrzymają państwo w materiałach z dzisiejszego posiedzenia. Bardzo istotnym problemem dla gmin górskich jest zagospodarowanie turystyczne. Na naszych terenach zlokalizowanych jest dużo wyciągów narciarskich. Wiele gmin, ze względu na to, że daje to możliwość zapewnienia miejsc pracy i spełnienia oczekiwań narciarzy, chce budować wyciągi narciarskie. Nie jesteśmy temu przeciwni. Uważamy, że takie tereny jak Szczyrk, masyw Skrzycznego czy Pilsko, które w znacznym stopniu już są zawłaszczone turystycznie, należy w dalszym ciągu wzbogacać o tę infrastrukturę, a nie rozrzucać ją po całym terenie. W Nadleśnictwie Bielsko zaczyna się trasa z Szyndzielni. Latem teren nartostrady wygląda żałośnie, bo to, co urośnie, jest ucinane nartami. Na obrzeżach, ścianach lasu, wydziela się masowo posusz, bo jest to teren nasłoneczniony. Wchodzą tam wiatry. Na niektórych stokach jest to możliwe, ale nie wszędzie. Z terenu gminy Węgierska Górka mamy propozycję, żeby na północnych stokach, w litym, zwartym drzewostanie, przeprowadzić wycinkę pod nartostradę i wyciągi. Takim propozycjom musimy się opierać. Zdarzają się konflikty, które wynikają z tego, że rekreacja w lesie jest źródłem dochodów. Gestor takich obiektów uzyskuje rentę z tytułu położenia - bo gdzieś indziej nie mógłby ich zlokalizować - ale jednocześnie podmioty gospodarcze spoza leśnictwa realizujące zadania w zakresie turystyki, rekreacji nie ponoszą żadnych kosztów poprawy lub utrzymania atrakcyjności turystycznej obszarów leśnych. To generalnie zrzuca się na leśników. Śmieci i zniszczenia to sprawa leśnika, bo jest to na jego terenie. Jednocześnie rosną społeczne oczekiwania na wzrost pozaprodukcyjnych funkcji lasów, przy krytyce realizacji przez Lasy Państwowe funkcji produkcyjnych. Jak wspomniałem, istnieje dążenie do lokowania w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego infrastruktury turystycznej właśnie na gruntach Lasów Państwowych, ponieważ uzyskuje się oczywiste wymierne korzyści wynikające z faktu, że mają one jednego właściciela. Przykładem jest Szczyrk, gdzie wyciągi stały przez 2 lata, bo właściciele stawiali ogrodzenia, jeden drugiego nie wpuszczał na swój teren. Cała infrastruktura była niewykorzystana.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#BogdanGieburowski">Boli nas brak rozdziałów w regionalnych planach zagospodarowania przestrzennego obszarów leśnych na tereny o dominującej funkcji rekreacyjnej z jednej strony, a z drugiej strony o funkcji ochronnej. W wielu gminach nie ma planów zagospodarowania przestrzennego. Negatywnym tego przykładem na terenie Nadleśnictwa Ustroń jest gmina Bredna, gdzie masowo wydawane są zezwolenia na budowę, na podział działek i działki rekreacyjne bez innej możliwości dojazdu niż przez grunty leśne. Później następują konflikty, kłótnie. Nie są rozwiązane sprawy gospodarki wodnej i ściekowej. Wygląda to następująco. Jak mówiliśmy, 48 proc. powierzchni Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach stanowią lasy niepaństwowe. Na tym terenie wydziela się niewielkie działki. Otrzymują tam pozwolenia na budowę. Jednak lasy państwowe i niepaństwowe ze sobą graniczą. Nasze grunty są położone niżej. Lasy niepaństwowe - łąki, są położone wyżej. Żeby do nich dotrzeć, trzeba korzystać z naszych gruntów. Jak tak położonym budynkom zapewnić jakąkolwiek strukturę techniczną? Niektóre gminy masowo prowadzą tego typu działania. Widzą państwo przykład z Nadleśnictwa Sucha, gdzie powstają kuriozalne obiekty. Nie wiadomo, kto mógł coś takiego zaprojektować. Nowobogaccy inwestorzy budują sobie tego rodzaju pomniki, które zostaną tu przez następne pokolenia. Pamiętamy, jak życzliwy nam minister środowiska, pan Czesław Śleziak, zmierzał do tego, żeby resort środowiska przejął gospodarkę przestrzenną. Z punktu widzenia ludzi, którzy mają z tym do czynienia w terenie, uważamy to za właściwe rozwiązanie. Gospodarka przestrzenna ulokowana jest w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jest to moloch, który ze środowiskiem nie ma nic wspólnego. Dążenie pana ministra Czesława Śleziaka było słuszne. Minister środowiska miałby planowanie przestrzenne i architektów u siebie. Mógłby na to wpływać. To wszystko z mojej strony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzSzabla">To jeden z obszarów konfliktów. Oczywiście jest ich wiele i jeśli nie podejdziemy do tego systemowo, to obawiam się, że przy takim tempie zabudowy gór obiektami, jakie państwo widzieli na slajdach, za kilka lat będziemy musieli jechać gdzieś indziej oglądać naturalne krajobrazy, bo tu będzie to niemożliwe. Wspominałem już państwu o zagrożeniach innego typu, takich, jak silna antropopresja, zurbanizowanie, niezwykle gęsta sieć komunikacyjna, osłabione i przerzedzone drzewostany, zdegradowane runo leśne. Są to powody tego, że corocznie wybucha tu najwięcej pożarów w kraju. Duże pożary - głównie w 1992 r. - są elementem, który jednak w przyrodzie się zdarza. Statystyka z ostatnich lat wygląda następująco. Od 1951 r., co 5–10 lat, podwaja się liczba pożarów. W ostatnim okresie nabrało to zdecydowanie szybszego tempa. Jest to trend, który nie wykazuje żadnych tendencji spadkowych. Były lata, w których mieliśmy 1300–1400 pożarów rocznie. Pożary trzeba kontrolować. Trzeba je wykrywać. Nikt tego za nas nie zrobi. Jeśli nie wykryjemy tego w porę, rozwinie się duży pożar. Natomiast na kilka tysięcy pożarów, do których tu doszło, średnia powierzchnia pożaru nie przekracza 10 arów. Jednak trzeba w to zaangażować olbrzymie środki. Pożarom można zapobiegać poprzez zwiększenie odporności drzewostanów, przebudowy, prowadzenie podszytów itd. Nie chcę państwa tym dziś zajmować. Jest to nasz warsztat pracy. Oczywiście dysponujemy siecią, systemem ochrony przed pożarami. Tak jest w całej Polsce. Przyjęły to na siebie Lasy Państwowe prognozując i dozorując także w przypadku lasów prywatnych. Jeśli pali się w lesie prywatnym, nie czekamy aż pożar dojdzie do lasu państwowego. Lokalizujemy pożar i rozpoczyna się akcja gaśnicza. Jako pierwsze ruszają samoloty, które wynajmujemy. Jest to kosztowne, ale jest to spójny system, którego zazdroszczą nam państwa - na przykład Hiszpania - gdzie pożary często wybuchają. Krajowy system ratownictwa przed pożarami w lasach jest utrzymywany i finansowany w 90 proc. przez Lasy Państwowe, które wykonują w tym zakresie świadczenia w stosunku do lasów niepaństwowych i ponoszą związane z tym koszty. W Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych - bez nakładów inwestycyjnych, utrzymania dróg i sprzętu - na ochronę przeciwpożarową wydajemy 5,5 mln zł. Jak już powiedziałem, pozyskujemy około 2,2 mln m3 drewna. Kupuje je od nas i przerabia około 2300 zarejestrowanych podmiotów - nie mówię o osobach fizycznych, tylko prawnych. Szacujemy, że zatrudnienie w tym zakresie wynosi ponad 30 tys. osób. To, że zgodnie z prawem nie możemy na rynek wprowadzać więcej drewna niż 2,2 mln m3, jest kolejnym polem konfliktów. Szczególnie ostro zarysowały się one w tym roku. Cała nasza gospodarka leśna posiada świadectwa certyfikacji. W 1996 r. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach uzyskała certyfikat QUALIFOR, który jest gwarancją, że drewno kupowane u nas przez podmioty gospodarcze pochodzi z lasów, które prowadzone są zgodnie z akceptowanymi w świecie zasadami utrzymania trwałości i zrównoważonego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#KazimierzSzabla">Właśnie w tych górach - tam, gdzie byliśmy wczoraj - jest zlewnia Dunaju. Mówiąc o tym wywołuję następny temat i wskazuję następne źródło konfliktów, które wystąpią w najbliższym czasie. Zaraz do tego nawiążę. Na terenach naszych lasów utrzymujemy wiele cieków o długości kilku tysięcy kilometrów. Zgodnie z ustawą - Prawo wodne, powinniśmy te cieki przekazać marszałkom województw. Okręgowe zarządy gospodarki wodnej domagają się geodezyjnych wydzieleń tych cieków wodnych na nasz koszt i przekazania im. Powstaje jednak pytanie, jak ustalić linię brzegową i wyłączyć ciek. Jest taka możliwość w przypadku cieku zabudowanego, ale nie tych, które płyną naturalnie. Myślę, że ustawa - Prawo wodne w tym zakresie powinna być jak najszybciej zmieniona. Nie widzimy potrzeby, żeby te cieki wyłączyć i przekazać do okręgowych zarządów gospodarki wodnej. Inną sprawą jest to, że nie stać nas na poniesienie kosztów wyłączeń, które i tak nie byłyby uzasadnione. Tę sprawę powinniśmy stosunkowo szybko zmienić w Prawie wodnym. Mamy olbrzymią ilość różnego rodzaju zbiorników wodnych. Wcześniej mówiłem, że zajmują one około 4 tys. ha. Na około 3 tys. ha prowadzimy gospodarkę rybacką. Jesteśmy w kraju jednym z największych producentów ryb słodkowodnych. W okresie przedświątecznym przekazujemy na rynek około 1000 ton ryb. Oczywiście te zbiorniki pełnią również funkcję retencyjną. Zwierzyny, podobnie jak zasobów drzewnych, jest coraz więcej. W stosunku do tego, co było 10 lat temu, mamy więcej o około 50 proc. zwierzyny grubej, natomiast zwierzyny drobnej jest coraz mniej. Jest to spowodowane różnymi czynnikami, a między innymi ingerencją w naturalne procesy w przyrodzie i szczepieniami przeciwko wściekliźnie, jakie nasz kraj prowadził od lat zrzucając te szczepionki. To wywołało eksplozyjny wzrost liczby drapieżników, zwłaszcza lisa. Myślę, że polityka leśna państwa powinna uwzględniać systemy i kierunki finansowania, nowe cele leśnictwa sformułowane w ostatnim czasie wynikające głównie ze wzrostu znaczenia społecznych funkcji lasów, wzrostu zagrożeń, szkód przemysłowych spowodowanych przez różne czynniki i częściowego rekompensowania nakładów ponoszonych przez zarządcę i właścicieli lasów na publiczne świadczenia lasów. W niektórych państwach zachodnich te funkcje zostały wycenione. Są one wielokrotnie droższe od funkcji produkcyjnych. To znaczy, że jeśli z 1 ha w całym cyklu produkcyjnym otrzymujemy około 300 kubików drewna, to funkcje pozaprodukcyjne dają kilkakrotnie większą wartość świadczeń na rzecz społeczeństwa i środowiska, niż wartość drewna. Kreując te funkcje, kształtując las po to, żeby w większym stopniu mógł pełnić funkcje pozaprodukcyjne, ograniczając funkcje produkcyjne, ponosimy określone koszty i redukujemy dochody. Nożyce między dochodami z gospodarki leśnej a kosztami utrzymania takiego modelu leśnictwa, coraz bardziej się rozwierają i w coraz mniejszym stopniu stać nas na prowadzenie takiego modelu leśnictwa. Oczywiście trzeba utrzymać system redystrybucji tych środków. Należy powiedzieć, że gdyby model naszego leśnictwa był taki, jak wykreowano w Czechach i na Słowacji, to dziś świadczenie tych funkcji przez tę Regionalną Dyrekcję nie byłoby możliwe. Tam utworzono spółki, sprywatyzowano znaczną część lasów, przekazano na 1 obywatela przeciętnie po 1ha i 20 arów. To nie jest powierzchnia, na której w długim czasie można prowadzić racjonalną gospodarkę leśną.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#KazimierzSzabla">To nie jest powierzchnia, na której można inwestować i z której można czerpać, i finansować taki model gospodarki leśnej. W związku z tym tylko taki model - mówię to z pełną odpowiedzialnością - że dystrybuujemy środki w ramach całej organizacji, na dużej powierzchni 7 mln ha, gwarantuje, że możemy utrzymywać śląskie lasy. Są to lasy deficytowe, do nich się dopłaca. To znaczy dopłaca się do tego modelu gospodarki leśnej. Gdybyśmy dziś stworzyli - były takie pomysły - kilkanaście spółek, które miałyby ze sobą rywalizować, to należy pamiętać, że w spółce najważniejszy jest zysk, a nie pozaprodukcyjne cele lasów. Poza tym niektóre regiony - takie jak nasz - byłyby skazane na eksploatację lasu, a nie byłoby środków na jego odtwarzanie. Uzyskane wpływy z narzutu ekologicznego na cele nośników energii - gdy taki będzie wprowadzony - w pewnym stopniu powinny być przeznaczone na prowadzenie takiego modelu leśnictwa. Nie wiem., czy w najbliższym czasie nasze społeczeństwo będzie stać na płacenie za pozaprodukcyjne funkcje lasów. Trzeba patrzeć realnie. Wiemy o tym i dlatego podejmujemy wewnętrzne działania, w ramach tej organizacji, która optymalizuje koszty, chcąc utrzymać taki poziom gospodarki leśnej. Lasy Państwowe są istotnym pracodawcą i usługobiorcą firm wiejskich. W sferze usług dajemy pracę trzykrotnie większej liczbie ludzi niż sami zatrudniamy. Na nasze potrzeby pracuje stale około 500 firm. Nie mówię o firmach jednoosobowych, bo takich jest znacznie więcej. Są to na przykład chłopi, którzy wykonują różnorakie świadczenia, chociażby przy zrywce. Żeby podołać wciąż rosnącym kosztom takiego modelu gospodarki leśnej, sami dokonujemy cięć. W ostatnich 2 latach zlikwidowaliśmy 2 Nadleśnictwa - Kasiejów i Pszczyna. Nie zostały one zlikwidowane fizycznie, tylko włączyliśmy je do innych nadleśnictw. Zlikwidowaliśmy 102 leśnictwa, zmniejszyliśmy zatrudnienie. To nie są działania popularne przy aktualnym bezrobociu, ale z zatrudnienia wynoszącego 12 tys. osób w 1990 r. zeszliśmy do 3 tys. w tym roku. Jednak 9 tys. zwolnionych nie pozostało na bruku. Znaleźli oni pracę w sferze usług wokół leśnictwa. Mamy kilkuletni program, dzięki któremu odbywa się to w sposób naturalny. Ludzie odchodzą na emerytury, a na ich miejsce nie przyjmujemy nikogo, chociaż rozpoczęliśmy proces przyjmowania absolwentów. W drodze konkursu przyjęliśmy w tym roku 30 absolwentów z wyższym wykształceniem. Likwidujemy także zbędne obiekty, pozbywamy się zbędnej infrastruktury. Proszę spojrzeć na wykres. W 1995 r. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach zatrudniała jeszcze 4,5 tys. osób. Dziś na stanowiskach nierobotniczych pracuje 2100 osób, a wtedy 2500. Z tej liczby około 1000 pracowników stanowią ludzie z wyższych wykształceniem. Co roku rośnie nam liczba pracowników z wyższym wykształceniem. Myślę, że jest to w Polsce jedna z branży lepiej przygotowanych do tego, żeby podołać wyzwaniom, które niesie ze sobą rozwój nowoczesnych społeczeństw. Widzą państwo dane statystyczne obrazujące to, o czym mówiłem. Zatem, gdyby Lasy Państwowe same nie podjęły procesów restrukturyzacyjnych, byłyby dziś w takiej sytuacji jak kolej, górnictwo czy inne branże, które stanowią własność Skarbu Państwa. W obecnych realiach ekonomicznych jesteśmy w stanie pokryć - jak powiedziałem - około 90 proc. wydatków. Zatem na zbilansowanie i sfinansowanie tego, co jest nam niezbędne do prowadzenia takiego modelu gospodarki leśnej, potrzebujemy 30 mln zł. Połowę tej kwoty znaleźliśmy dzięki naszym wewnętrznym ograniczeniom. Korzystając z obecności państwa posłów - zrobi to oczywiście dyrektor generalny, a ja nie jestem do tego upoważniony - chciałbym podziękować za postawę posłów z tego regionu, którzy opowiadali się za naszymi lasami, począwszy od pana ministra Czesława Śleziaka.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#KazimierzSzabla">Dziś wielkim niepokojem napawa nas włączenie Lasów Państwowych do ustawy o zamówieniach publicznych. Jest to twór przyrodniczy. 20 lat byłem nadleśniczym i nigdy nie udało mi się zaplanować na pół roku wcześniej wszystkich zabiegów, które mógłbym poddać procesowi przetargowemu. My podejmujemy decyzje często na tydzień przed jej wykonaniem, bo o tym decydują czynniki przyrodnicze - suche albo mokre lato, sucha, albo mokra wiosna, ostra lub łagodna zima. Teraz mamy przeprowadzać przetargi na ukształtowanym już rynku pracy. Kształtowaliśmy go kilkanaście lat. Powstały firmy, nad którymi sprawowaliśmy pełną kontrolę. Zatem w odniesieniu do tego działu, jakim jest zagospodarowanie lasu, nie było podejrzeń o korupcję czy inne negatywne czynniki, ponieważ w ciągu 14 lat niczego takiego w Lasach Państwowych nie stwierdzono. Nie mamy nic przeciw temu, żeby wszystkie działania inwestycyjne były poddane temu procesowi. Powtarzam, że 20 lat byłem nadleśniczym, ale przyznam się, że nie wyobrażam sobie funkcjonowania przy tej ustawie. Mamy tego pewne próbki. W Nadleśnictwie Koszęcin, gdzie musieliśmy unieważnić przetarg wykonany według naszego prawa i trzeba było ogłosić przetarg na podstawie ustawy. Nie udało się wyłonić wykonawców. Były odwołania. W związku z tym trzeba było zatrudnić sezonowo 100 ludzi, żeby nie zmarnować wiosny i sadzonek, które zostały wyprodukowane. Czy mamy się cofnąć do lat 90. i przywrócić kilka tysięcy ludzi do pracy? Przecież te firmy zostały już ukształtowane. Do przetargu w jednym z nadleśnictw startują firmy ze Słowacji, z Pomorza, Gdańska, bo ustawa tego nie zabrania. Wiąże się z tym nasze duże zaniepokojenie. Obawiam się, że będzie się reagować dopiero wtedy, kiedy nastąpi klęska. Dlatego apeluję do państwa, dziękując jednocześnie za państwa postawę, bowiem większość z państwa optowała za tym, żeby Lasy Państwowe wyłączyć spod działania tej ustawy w zakresie, który dotyczy gospodarki leśnej. O Prawie wodnym już mówiłem. W trakcie dyskusji będziemy mogli odpowiedzieć na państwa pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MaciejGiertych">Czy pan wojewoda Andrzej Waliszewski zechciałby zabrać głos i dopowiedzieć kilka zdań w tym zakresie z punktu widzenia władzy politycznej województwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejWaliszewski">Nasze województwo kojarzy się zazwyczaj z kopalniami i hutami. To nie jest prawdą, bowiem 43 proc. powierzchni naszego województwa zajmuje rolnictwo, w tym znakomitą część lasy. Jak państwo zauważyli, współdziałanie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach ma istotny wpływ na to, co dzieje się na terenie naszych lasów. Nie pominąłbym również pieniędzy, które trafiają na likwidację tak zwanej niskiej emisji. Pan dyrektor wyraźnie podkreślił, że degradacja drzewostanów postępuje, ponieważ róża wiatrów kieruje zanieczyszczenia na nasze lasy. Dużo pieniędzy z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach trafia do miast, gdzie likwiduje się niską emisję, zmniejsza się zużycie ciepła produkowanego z węgla, co przekłada się na poprawę jakości powietrza. To prawda, że nasze województwo nie będzie w stanie samo sobie z tym poradzić. Mogą nam pomóc pieniądze z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz pieniądze, które - mam nadzieję - będą do nas trafiać z Unii Europejskiej. Konieczne jest nasze wspólne działanie, aby zdegradowane tereny województwa śląskiego przywrócić do normalności. Liczę na to, że obecność posłów w naszym województwie związana z wczorajszą wizytacją i dzisiejszym posiedzeniem daje pogląd, ile jest tu do zrobienia i że środki, które do nas trafią, są wykorzystywane właściwie. Przykładem tego mogą być głuszce, których hodowlę mogli państwo obejrzeć. Jest to coś wspaniałego. Starzy, przedwojenni leśnicy opowiadają o nich historie, a my mogliśmy je zobaczyć. Te głuszce niebawem trafią do naszych lasów. Sądzę, że działalność człowieka w ekosystemie będzie nam przyjazna i że za jakiś czas nie powiemy, że zmarnowaliśmy szansę na współdziałanie z przyrodą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MaciejGiertych">Dziękuję panu wojewodzie. Ponieważ pan dyrektor Kazimierz Szabla w swoim wystąpieniu wyszedł nieco poza temat Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach nawiązując do tematyki ogólnopolskiej lasów, poproszę pana dyrektora Janusza Zaleskiego, żeby ten wątek pociągnął i przedstawił sprawy związane z ogólnymi problemami leśnymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JanuszZaleski">Dobrze, że mieliśmy możliwość spotkać się na terenie Beskidów, gdzie, jak w soczewce, skupiają się wszystkie ważne problemy nie tylko tej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, ale całych Lasów Państwowych i polskich lasów w ogóle. Zacznę od podziękowania, które w imieniu dyrektora generalnego, własnym i leśników, chciałbym złożyć na ręce pana przewodniczącego dla wszystkich pań posłanek i panów posłów za zrozumienie, sympatię i wsparcie, jakiego nieodmiennie od lat udzielają państwo naszym staraniom o zachowanie wspólnego dobra, jakim są lasy. Należałoby jeszcze raz podziękować panu ministrowi Czesławowi Śleziakowi i panu ministrowi Jerzemu Swatoniowi za wsparcie, jakiego udzielają lasom, a szczególnie w Beskidach, na terenie których jesteśmy. Pan dyrektor Kazimierz Szabla zarysował chyba wszystkie ważniejsze problemy, z jakimi obecnie borykamy się w Lasach Państwowych. Myślę, że perspektywy, jakie stoją przed Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych w Katowicach są w miarę jasne i korzystne, a gwarancją rozwiązania tych problemów są pan dyrektor Szabla i jego współpracownicy, którzy znakomicie tę Dyrekcję prowadzą. Skoncentruję się na temacie, który był tylko sygnalizowany, a wydaje mi się, że wymaga większego namysłu, dyskusji i podjęcia stosownych kroków. Chodzi mi o to, że Lasy Państwowe finansują funkcje pozaprodukcyjne z dochodów otrzymywanych ze sprzedaży drewna. Stanowią one 85 proc. dochodów Lasów Państwowych. Od połowy ubiegłego roku obserwujemy nie notowany od wielu lat popyt na drewno. Można powiedzieć, że byliśmy pierwszą instytucją, która na własnej skórze odczuła początek wzrostu gospodarczego, którego dziś już nikt nie kwestionuje i który oby trwał jak najdłużej. Wydawałoby się zatem, że powinniśmy cieszyć się ze wzrastającego popytu na drewno, bo pozwala on nam realizować pozaprodukcyjne funkcje lasów. Jednak nie jest to takie proste. Wzrastający popyt ze strony przemysłu nie może być teraz i w przyszłości zaspokajany w 100 proc. poprzez pozyskiwanie drewna w naszych lasach. Jesteśmy w tym zakresie ograniczeni - co warto przypomnieć - planami urządzania lasu, które na każdego leśniczego nakładają obowiązek nie przekraczania pewnej granicy określonej decyzją ministra. Tymczasem - o czym również trzeba pamiętać - żyjemy w kraju, który jest ogromnie opóźniony gospodarczo, w którym jest znacząco niższy PKB niż w pozostałych krajach europejskich, a zużycie drewna na jednego Polaka - co istotne - jest 3-krotnie niższe, jeżeli chodzi o papier, 3,5-krotnie niższe, jeżeli chodzi o drewno budowlane i 7-krotnie niższe, jeśli chodzi o meble. W związku z tym należy przewidywać dalszy wzrost popytu na drewno, a co za tym idzie, dalszy nacisk na Lasy Państwowe, aby ten popyt był zaspokojony. Od połowy ubiegłego roku wywierany jest nieustający nacisk, który zmierza do zwiększenia obszaru pozyskania drewna. Wychodząc naprzeciw tym oczekiwaniom, chciałoby się powiedzieć, społecznym - kół gospodarczych, przedsiębiorców, w ubiegłym roku zwiększyliśmy pozyskanie o 1,5 mln m3, co w połączeniu ze spadkiem zapasów dało łączną masę 2,2 mln m3 dodatkowo wprowadzoną na rynek. Okazuje się, że nadal jest to za mało. Myślę, że i państwo odczuwają nacisk przemysłu na to, aby Lasy Państwowe w większym stopniu eksploatowały swoje zasoby. Jakie są możliwości w tej materii? Sytuacja w całym kraju jest analogiczna do panującej w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Co roku przybywa 50 mln m3 drewna, z czego pozyskujemy 25–27 mln m³.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JanuszZaleski">Inne kraje europejskie wykorzystują swój przyrost nie w 50–55 proc., jak Polska, a w 65–70 proc. Zatem można by postawić tezę, że mamy możliwości zwiększenia pozyskania. Niemniej jednak nie może to być proces jednorazowego zwiększenia. Musi się on opierać na stopniowej, konsekwentnej zmianie zapisów planów urządzania lasu zatwierdzanych przez ministra środowiska. Ta argumentacja, która opiera się na literze prawa, na obliczeniu możliwości produkcyjnych polskich lasów, nie trafia do przedsiębiorców przemysłu drzewnego. Zarzuca się nam praktyki monopolistyczne, a nawet zwiększony eksport drewna, które mogłoby trafić na polski rynek. Prawda jest taka, że eksport drewna z naszych lasów stanowi niespełna 2 proc. całego pozyskania, a więc w żaden znaczący sposób nie może wpłynąć na zaspokojenie popytu ze strony przemysłu drzewnego. Istnieje przecież import, którego nie możemy i nie chcemy hamować, a drewno z importu trafia do polskich zakładów pracy. Moglibyśmy całość pozyskanego drewna sprzedawać w formie przetargów, jak przed 7 laty. Wtedy ceny drewna raptownie skoczyłyby o kilkanaście a może i kilkadziesiąt procent. Jednak trzeba się liczyć z tym, że na naszym rynku występuje - i ta liczba będzie się zwiększać - wielu odbiorów kupujących znaczne masy drewna dochodzące do 1 mln m3. Ci odbiorcy również muszą mieć zapewnione stabilne dostawy, bo oni nie znikają z rynku i nie pojawiają się na nim sezonowo. Oni na nim są od lat. Myślę więc, że wspólnym interesem tych przedsiębiorstw, Lasów Państwowych i społecznym jest to, żeby utrzymać ich istnienie na rynku. W wysokonakładowych dziennikach pojawiają się sugestie, że Lasy Państwowe sprzedają drewno do „szarej strefy”, co jest nieporozumieniem wynikającym z niezrozumienia zasad działania i rynku i podatku VAT. Przecież musimy sprzedawać drewno także nabywcom detalicznym. To są ci wszyscy, którzy kupują drewno do kominka i przecierają kilkanaście, kilkadziesiąt czy kilkaset metrów drewna rocznie w rodzinnym tartaku. My sprzedajemy im drewno całkowicie legalnie - odprowadzamy wszystkie należne z tego tytułu opłaty. To, co robią z nim nabywcy i to, że podatek nie trafia do budżetu, nie jest i nie może być naszą winą, a takie sugestie się pojawiają. Przedstawiając państwu ten problem, myślę, że należałoby się nad nim zastanowić w szerszym gronie - może na wspólnym posiedzeniu Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa oraz Komisji Gospodarki. Być może należałoby podjąć jakieś rozwiązania systemowe, które, nie szkodząc polskim lasom, pozwalałyby naszej gospodarce, przemysłowi drzewnemu na zaspokojenie w większym stopniu popytu na drewno, na tworzenie nowych miejsc pracy, a także godzenie pozaprodukcyjnych i produkcyjnych funkcji lasów. Proszę panie i panów posłów o zrozumienie i o takie podejście do sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MaciejGiertych">Poproszę teraz pana ministra o kilka zdań na ten temat ze strony rządowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzySwatoń">Cieszę się, że mam okazję występować na posiedzeniu Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, w którym po raz pierwszy uczestniczę w charakterze ministra środowiska, poświęconemu tematom, które zarówno mojemu poprzednikowi - ministrowi Czesławowi Śleziakowi, jak i mnie były bliskie. Są nam one znane, ponieważ stąd się wywodzimy i od dawna postrzegaliśmy walory i niezbędność tych funkcji lasów państwowych, które zaliczamy do funkcji społecznych czy ochronnych, szczególnie na terenach poddanych silnemu oddziaływaniu przemysłu, zurbanizowanych. Nie chciałbym państwa zanudzać wypowiedzią, która odnosiłaby się do wszystkich problemów merytorycznych, ponieważ zostały one znakomicie zaprezentowane, a wiele przedstawionych danych na pewno zasługuje na refleksję. Starałem się przyswoić sobie te informacje. Skoncentruję się na jednym problemie. Powinno to zabrzmieć w exposé pana premiera Marka Belki i powinno się znaleźć w materiałach uzupełniających. Chodzi o pierwszy rok Polski w Unii Europejskiej i związane z tym sprawy, a szczególnie o problem, którego rozwiązań poszukują i państwo, i Lasy Państwowe, a Ministerstwo Środowiska nie ma chyba do końca wytyczonej drogi. Jest to problem tak zwanej dopuszczalności pomocy ze środków publicznych. Zakładam, że w tym gronie jest oczywiste, że lasy muszą być wspierane środkami pomocy publicznej w odniesieniu do funkcji, które nie wiążą się z funkcjonowaniem Lasów Państwowych na rynku jako podmiotu gospodarczego, nie są związane z funkcjonowaniem Lasów Państwowych jako dostarczyciela pewnego rodzaju usług, wyrobów. Środkami publicznymi muszą być wspierane funkcje związane z ochroną przeciwpożarową, edukacją ekologiczną, przebudową drzewostanów czy pracami, które dotyczą terenów o ujemnym oddziaływaniu na lasy przemysłu, gospodarki i urbanizacji. Na dziś, z punktu widzenia procedur unijnych, jest to niejasne. Przypomnę, że pan minister Czesław Śleziak aktywnie dążył do wyjaśnienia spraw dotyczących pomocy publicznej. Resortowi środowiska jako jedynemu udało się zatwierdzić 9 programów pomocy publicznej jeszcze przed dniem akcesji, przez co na te programy może być płynnie udzielana pomoc ze środków publicznych, a do takich należą środki wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Natomiast w tych programach nie udało się rozwikłać wszystkich problemów. W związku z tym w pewnych obszarach - także w przypadku lasów - do dziś nie wiadomo, jak traktować pomoc, którą generują te fundusze. Podzielę się z państwem pewnym doświadczeniem. W Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej doszliśmy do wniosku, że przebudujemy system księgowości i rachunkowości wyodrębniając wszystkie koszty związane z przygotowywaniem projektów do funduszy unijnych, czyli że nasz budżet i rozliczenia finansowe uczynimy bardziej przejrzystymi z punktu widzenia pokazywania kosztów związanych z Unią Europejską. Nie znam na tyle głęboko mechanizmów funkcjonujących w tym zakresie w Lasach Państwowych, ale na pewno jednym z kierunków powinno być uczynienie bardziej przejrzystymi wszystkich wydatków, kosztów i funkcji oraz ewentualne dążenie w Brukseli do zaakceptowania pozagospodarczych funkcji Lasów Państwowych wraz z programem pomocy publicznej dla tych funkcji.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JerzySwatoń">Deklaruję ze swej strony, że będę się starać, żebyśmy jak najszybciej mogli te sprawy wyjaśnić i uzyskać potwierdzenie z Komisji Europejskiej, że w takim, a nie innym zakresie możemy ten system stosować. To wszystko, co chciałem państwu przekazać. Dyskusja zawsze obfituje w wiele wątków, zatem na pewno państwo wzbogacą ją o sprawy, o których nie mówiłem. Na zakończenie, jako były prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, chciałbym państwu serdecznie podziękować, ponieważ wielokrotnie otrzymywaliśmy pisma z podziękowaniami za finansowanie zadań edukacyjnych, które - jak wiemy - odbywały się w lasach państwowych, ośrodkach edukacji ekologicznej, ścieżkach dydaktycznych, a które powinny płynąć do państwa, ponieważ państwo to realizowali. Fundusz tylko stwarzał bazę materialną. Z dzisiejszego posiedzenia wyraźnie wynika, że lasy są fundamentalnym ośrodkiem kształtowania świadomości ekologicznej. Prosiłbym o więcej i dziękuję za to, co państwo robią w tym zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MaciejGiertych">Otwieram dyskusję. Pierwszy zgłosił się pan poseł Jan Rzymełka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanRzymełka">Zacznę od podziękowania panu dyrektorowi Kazimierzowi Szabli za jego pracę, a mogę to powiedzieć patrząc z perspektywy 15 lat. W czerwcu będzie rocznica pierwszych demokratycznych wyborów, a ja od tego czasu, jako członek Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, współpracuję z Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych w Katowicach. Śląska Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych jest wzorowa i chciałbym, żaby panowie tak dalej trzymali. Po pierwsze, krytycznie odniosę się do bardzo dobrej prezentacji. Nie mogłem uczestniczyć we wczorajszej wizytacji, ponieważ tuż obok odbywało się posiedzenie Komisji Gospodarki, które jeszcze dziś trwa. Przeniosę stamtąd pewne uwagi dotyczące samej prezentacji. Te wykresy - liczby i słupki, które tu oglądaliśmy, trzeba by odnosić do wskaźników unijnych. Jesteśmy na rynku wewnętrznym Unii Europejskiej i wskaźniki, które dotyczyły Lasów Państwowych jako całości, powinniśmy odnieść do średnich unijnych albo do średnich z porównywalnych obszarów, czyli Czech i Słowacji. Wtedy będziemy lepiej rozumieć, w jakiej jesteśmy kondycji gospodarczej i przyrodniczej w stosunku do rynku europejskiego, bo często - będąc na posiedzeniach komisji w Brukseli czy Strasburgu - jesteśmy pytani o wszystko w relacjach ogólnoeuropejskich. Prosilibyśmy, żeby to uwzględniać we wszystkich statystykach, które otrzymujemy. Po drugie, mam pytanie. Statystyki rozpoczęły się od 1956 r., kiedy zaobserwowano silną antropopresję. Czy polskie lasy w poprzednich latach - pod koniec XIX w. i w okresie międzywojennym - dotykały zjawiska przyrodnicze, zniszczenia wokół koksowni, hut czy innych zakładów pracy? Czy takie zjawiska nie były notowane, czy przyrodniczo nie były istotne, bo - jak wynika z przedstawionych wykresów - dewastacja lasów przez przemysł śląski zaczyna się dopiero od 1956 r.? Jak było wcześniej? Czy to było mierzalne? Nie słyszałem nic o zagadnieniu, o którym dość często mówi się w środowiskach myśliwych, łowczych i leśników. Mam na myśli problem ograniczenia dostępu do lasu. Jest to problem coraz bardziej społeczny. Ja go rozumiem. Chodzi o penetrację lasów, obszarów ostoi zwierzyny przez grzybiarzy, czy innych ludzi. W śląskiej aglomeracji jest to coraz częstsze zjawisko. Nie ma ara czy hektara lasu, na który ludzie by nie wchodzili. Należy się zastanowić, czy ze względów pożarowych lub cyklów rozrodczych zwierzyny nie należy o tym głośno mówić, że w pewnych miesiącach niektóre obszary ostoi powinny być zamknięte przed grzybiarzami, penetracją. W Niemczech jest to normalne. Jest napisane, że jest zakaz wstępu do lasu ze względów pożarowych, takich czy innych, który trwa ileś tygodni i ludzie tego przestrzegają. U nas tego jeszcze nie ma. Miałbym propozycję, żebyśmy otrzymali pisemny materiał dotyczący technologii wyceny pozaprodukcyjnych funkcji lasu. W tym leży sedno nowego spojrzenia na lasy w relacji gospodarczej - Lasy Państwowe jako największe przedsiębiorstwo państwowe a budżet państwa i lasy a ich funkcje pozaprodukcyjne, ekologiczne. Istnieje niemiecka technologia wyceny. Są ponoć amerykańskie propozycje. Powinniśmy się szybko tego dopracować, ponieważ każdy minister finansów będzie patrzeć na to z punktu widzenia księgowego a nie z punktu widzenia przyrodnika. Przez to lasy mogą znaleźć się w gorszej sytuacji. Zdecydowanie popieram przesunięcie środków na ochronę lasów beskidzkich.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JanRzymełka">Jako narciarz przeżywałem ogromny stres, kiedy widziałem, jak Góry Izerskie zostały zaniedbane. Nie tylko gradacje owadów i przemysł, ale i złe działania organizacyjne w lasach i administracji państwowej spowodowały śmierć tych lasów. Nie chciałbym, żeby na tym obszarze stało się podobnie. Dlatego apeluję do Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych aby pozwoliła zwiększyć nakłady na przebudowę, utrzymanie atrakcyjności rekreacyjnej tych lasów. Jest to konieczne. Kolejne pytanie dotyczy nadzoru Lasów Państwowych nad lasami prywatnymi. Prawie połowa lasów jest w rękach prywatnych. Jak to funkcjonuje? Jak wygląda doradztwo, nadzór i możliwość zaabsorbowania wiedzy, jaką dysponują państwowi leśnicy, przez prywatnych właścicieli, którzy patrzą na las w krótkiej perspektywie? Czy mamy model zmuszania do absorbowania nowoczesnej wiedzy leśnej przez prywatnych właścicieli? Jest to bardzo ważne. W moim biurze poselskim otrzymuję wiele pytań w tym zakresie, bowiem przychodzą do mnie ludzie, którzy oczywiście chcieliby uzyskać pieniądze z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej czy wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Czy przenika wiedza z Lasów Państwowych do prywatnych właścicieli i jak funkcjonuje nadzór i doradztwo? Zwracam się do panów z prośbą w dwóch sprawach. Proszę zaproponować możliwość wydzielania cieków w Prawie wodnym, bo my pracujemy nad modernizacją tej ustawy. Jak to wygląda w innych krajach unijnych? Czy obszary źródliskowe należą do lasów państwowych i prywatnych a dopiero w pewnym momencie przejmują je zlewnie i regionalne zarządy gospodarki wodnej, czy od samego początku, od źródeł, właścicielem wody jest administracja wodna? Proszę również zaproponować modyfikację ustawy o zamówieniach publicznych w zakresie przetargów. Na bazie kilku nieudanych przetargów w Koszęcinie i innych można by spróbować pomyśleć o wyłączeniu z ustawy tego, co dotyczy przyrodniczego fragmentu Lasów Państwowych. Rozmawiałem z tymi, którzy to wprowadzili, czyli upierali się przy całkowitym podporządkowaniu Lasów Państwowych ustawie o zamówieniach publicznych, ale - niestety - nie udało mi się tych ludzi o tym przekonać, chociaż jako przyrodnik byłem przekonany o takiej potrzebie. Natomiast dziś, po kilku negatywnych doświadczeniach, można próbować ten fragment ustawy dopasować do realiów przyrodniczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanSztwiertnia">Przede wszystkim chciałbym podziękować za to, że mogę uczestniczyć w dzisiejszym posiedzeniu, bo nie jestem członkiem Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Natomiast moje pytanie związane jest z nową ustawą o ochronie środowiska, a dotyczy implementacji dyrektywy tak zwanej ptasiej w zakresie sieci Natura 2000. Na ile lasy beskidzkie podlegają pod te tereny chronione i czy były prowadzone analizy w zakresie pozyskania środków europejskich dla Lasów Państwowych w związku z dodatkową ochroną wynikającą z wprowadzenia przepisów dyrektywy ptasiej? Chciałbym podkreślić fakt stworzenia tej nowej ustawy. Myślę, że w zakresie inwestowania w lasach zwyciężył rozsądek. Jak posłowie i niektórzy z państwa wiedzą, były działania lobbingowe, żeby nawet w parkach krajobrazowych dopuścić bez ograniczeń inwestowanie w zakresie turystyki, oświaty oraz kultu religijnego. W tej chwili zgodę na to musi wydać minister. Myślę, że jest to sensowny zapis, bo dopuszczenie bez ograniczeń tego rodzaju inwestycji zakłócałoby ochronę środowiska i gospodarki w lasach. Przyznam się, że nie bardzo sobie wyobrażam utrzymanie cieków wodnych czy potoków w lasach poprzez ich wydzielenie. Wydaje mi się, że wpuszczenie do lasu drugiego gospodarza przy utrzymaniu, przebudowie i remontach może powodować pewne konflikty. Wydaje mi się, że te cieki nadal powinny być utrzymywane przez Lasy Państwowe, które powinny otrzymywać środki na ten cel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#StanisławDulias">Pozwolę sobie na kilka refleksji związanych z dwudniowym pobytem na tym terenie. Biorąc pod uwagę podawane nam informacje, nie da się nie zauważyć symbiozy górnictwa z lasami, ochroną środowiska. W związku z tym nie ulega kwestii, że dalsza restrukturyzacja górnictwa spowoduje zmniejszenie środków na ochronę środowiska, a tym samym zmniejszenie środków dla lasów i na likwidację szkód powstałych w okresie wielu lat. Należy dodać, że nie ma rozwiązania tej kwestii. Oglądaliśmy wczoraj okazałe, a nawet fantastyczne osiągnięcia - w Nędzy, w Lasach Raciborskich. Z tego Lasy Państwowe mogą być dumne. Wynika to z faktu, że Lasy Państwowe mogą rządzić dysponując grupą fachowców przekazujących sobie nawzajem zadania na przestrzeni lat. W związku z tym nasuwa się pytanie, które kieruję do pana ministra, jak aktualnie wygląda sprawa szkolenia kadry. Natomiast do kierownictwa Lasów Państwowych zwracam się z pytaniem, na jakim poziomie kształtuje się wiek tej kadry i jak wygląda sprawa jej doskonałości, doświadczenia. W moim odczuciu kadra nieco się starzeje. Jeszcze nie dziś, ale za kilka lat, jeśli nie będzie zdecydowanych działań, może się to negatywnie odbić na działalności Lasów Państwowych. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że w Miasteczku Śląskim koło Tarnowskich Gór poczyniono znaczne postępy w zakresie ochrony środowiska po likwidacji fabryki kwasu siarkowego czy spiekarni pieców przewałowych. Dzięki temu środowisko tam odżyło. Na pewno trzeba to mieć wciąż pod kontrolą. Jednak występuje tam jeszcze inne zagrożenie, nie związane z lasami, ale ze zdrowiem ludzi. Jakie zagrożenie występuje w tej chwili z tego powodu, jeżeli chodzi o Tarnowskie Góry? Jeśli chodzi o ten rejon, jest jeszcze jeden problem związany z lasami. Chodzi o zlewisko rzeki Mała Panew, do której dopływają ścieki, między innymi z Tarnowskich Gór. Panie ministrze, Tarnowskie Góry zostały obciążone wieloma karami w związku z tym, że nie wybudowały oczyszczalni ścieków. Miały wiele innych zadań, które z powodzeniem realizowały. Te kary spowodują, że oczyszczalnia ścieków nie będzie budowana, ponieważ nie będzie środków na wkład własny, żeby skorzystać ze środków akcesyjnych. A zaznaczam, że wśród kilkudziesięciu zadań, to zadanie jest ujęte. Jeśli pan minister pozwoli, w tej sprawie osobiście bym się do niego zwrócił. Jeszcze jeden bardzo istotny problem związany ze Śląskiem. Problem górnictwa, hutnictwa i środków z tych i innych branży, które zasilały nasze fundusze środowiskowe, znajduje swoje odbicie na wielu odcinkach, również w przypadku Wojewódzkiego Parku Kultury. Widać, że ten problem co roku narasta. Sądzę, że może on w przyszłości pośrednio dotyczyć Lasów Państwowych. Dlatego warto na to zwrócić uwagę. Wyjaśniając do końca problem Wojewódzkiego Parku Kultury może znalazłoby się jakieś rozwiązanie systemowe w przypadku Lasów Państwowych, które wcześniej czy później będą mieć ograniczone środki finansowe na swoją działalność, w tym na zwiększanie lesistości kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MaciejGiertych">Pozwolę sobie zabrać głos. Wiemy o tym, że wzrasta przyrost w lasach i rośnie zapas. Ta informacja, która jest podawana jako osiągnięcie, powoduje, że ze strony przemysłu drzewnego padają pytania - czemu nam tego nie dacie, czemu nie tniecie więcej. Otóż rosnący przyrost, zapas, w dużym stopniu dotyczy młodych powierzchni zalesień z lat 60. czy 70. Na pogorzelisku, które wczoraj widzieliśmy, jest duży przyrost, ale to nie jest do sprzedania. Innymi słowy, podawana informacja o wzroście przyrostu i zapasu kusi przemysł. Czy nie znalazłaby się forma ustalenia docelowego zapasu, żeby to, co przedstawiamy, nie miało charakteru sugerującego, że chomikujemy drewno w lesie, zamiast je udostępniać przemysłowi. Jest to kwestia formy podawania informacji, żeby nie miała charakteru prowokującego. Kontynuujemy dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JanChojnacki">Była tu między innymi mowa o restrukturyzacji górnictwa. Wiemy, że w wyniku decyzji Sejmu zostały skreślone długi górnictwa wobec środowiska, w związku z czym tych pieniędzy, które były zapisane, już nie będzie. Jednak dziś kondycja górnictwa wygląda inaczej i górnictwo powinno na bieżąco płacić to, co do tej pory było tylko zapisywane. To będzie sukces, bo te środki będą istniały fizycznie, będą w kasie, a nie na papierze. Będzie to korzystne dla środowiska, a więc i dla lasów, bo tam, gdzie prowadzona jest działalność górnicza, powstają zapadliska i trzeba by te tereny zagospodarować. Pan dyrektor mówił o konflikcie na linii przemysł drzewny - Lasy Państwowe. Ten konflikt istnieje. Otrzymujemy w Sejmie materiały o tym, że należy na to spojrzeć inaczej. W jakiś sposób trzeba to rozwiązać. Uważam, że rozwiązania należy szukać na styku Lasy Państwowe - przemysł drzewny i trzeba znaleźć złoty środek, a nie taki, żeby jedną ze stron faworyzować a drugą krytykować. To powinno ze sobą grać nie tylko pod względem działalności gospodarczej, ale i zwiększania zasobów drzewnych w kraju, nie mówiąc o samym przerobie. Jak powiedział przed chwilą pan przewodniczący, przyrost jest duży, ale w młodniku, na który trzeba poczekać 30–40 lat, żeby się rozwinął.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#EwaJanik">Nie jestem członkiem Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, ale jestem członkiem między innymi Komisji Ustawodawczej. Z racji tego - po wysłuchaniu dotychczasowej dyskusji - chciałabym powiedzieć, że jako posłowie jesteśmy w stanie podjąć inicjatywę w odniesieniu do zmiany ustawy o zamówieniach publicznych w kontekście Lasów Państwowych, ale w ograniczonym zakresie. Nie należy się łudzić, że da się wykluczyć zamówienia publiczne ze wszystkich usług dotyczących leśnictwa. Natomiast na pewno można je ograniczyć w zakresie usług, które są niemożliwe do zaplanowania i wynikają z klęsk żywiołowych. Obiecuję państwu, że w przyszłym tygodniu postaramy się coś takiego zrobić. Jednak, jeśli się nie mylę, w tej chwili zmiana ustawy o zamówieniach publicznych jest już za bardzo zaawansowana i będzie to musiała być nowa inicjatywna z pełnym przebiegiem legislacyjnym. Jeśli chodzi o Prawo wodne i ochronę cieków wodnych, w tej chwili to Prawo jest rozpatrywane. Moim zdaniem, zmiana jest bardzo prosta. Należy przyjąć, że wszystkie cieki na terenie Lasów Państwowych będą w ramach zadań zleconych z administracji samorządowej podlegały tej instytucji. W ten sposób marszałkowska administracja ponosiłaby koszta. Jeśli to nie jest możliwe, prosiłabym o sprostowanie, bo nie należy sądzić, że da się wyodrębnić zarządzanie wodami tak, żeby 2 podmioty prowadziły je równorzędnie. Któryś z tych podmiotów - w tym przypadku Lasy Państwowe - można w tym systemie tak ustawić, żeby to one były wykonawcą, miały z tego profit, a jednocześnie były opiniodawcą możliwości realizowania tego. W tym kierunku można iść. Następną sprawą, która mnie zainteresowała, jest kwestia odszkodowań za działania na szeroko pojętą szkodę Lasów Państwowych, nie tylko wynikających z ochrony związanej z czynnościami wykonywanymi przez przemysł - ochrony proekologicznej - ale i innej. Myślę, że w tym zakresie trzeba będzie z państwem nawiązać kontakt, ponieważ w kraju jest generalne dążenie, żeby wszystkie roszczenia wynikające z nieprawidłowego działania - wszystko jedno czy zawinionego, czy niezawinionego - jednych podmiotów względem drugich, były uregulowane w trybie prawa cywilnego. Do tego się zmierza. Dlatego myślę, że przy aktualnych pracach nad Kodeksem cywilnym jest bardzo dobra sytuacja, żeby zlikwidować wszystkie ograniczenia, jakie mają Lasy Państwowe. To państwu też obiecuję. Przejdę teraz do kwestii związanych z handlem drzewnym. Co znaczy w gospodarce kapitalistycznej nacisk przemysłu na Lasy Państwowe w celu pozyskania drewna? Wydaje mi się to absurdalne. Jeśli przemysł nie może pozyskać drewna w Lasach Państwowych, niech je importuje. Przecież na Wschodzie drewna jest dużo i jest ono tanie. Kilka lat temu była inna sytuacja. Martwiliśmy się wtedy, że nasze drewno jest za drogie. Dlatego działający mechanizm rynkowy w ustalaniu ceny drewna jest jak najbardziej wskazany, bo w sytuacji, kiedy nacisk na to, żeby Lasy Państwowe sprzedawały więcej drewna, będzie za duży, to cena pójdzie w górę i wtedy zdecydują się na eksport. Myślę więc, że w tym zakresie nie należy się bronić przed działaniem rynku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MaciejGiertych">Zamykam dyskusję. Oddaję głos panu posłowi koreferentowi, Janowi Szwarcowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanSzwarc">Trzeba jasno powiedzieć - chyba wszyscy mamy tego świadomość - że życie administratora tych ponad 630 tys. ha jest bardzo trudne. Składa się na to wiele uwarunkowań. Przede wszystkim urbanizacja, przemysł, które niszczą środowisko, drzewostany. W dalszej kolejności są szkody wyrządzane przez górnictwo, a więc zaburzenie gospodarki wodnej - obniżenie lub podwyższenie się poziomu wody - co w przypadku drzewostanów przynosi poważne skutki, uszkodzenia. Jest to ogrom problemów, ponieważ 90 proc. powierzchni, na której znajdują się Lasy Państwowe, należy do strefy uszkodzeń przemysłowych. Zatem ogromna część tych lasów jest narażona na uszkodzenia. Natomiast 63 proc. lasów znajduje się w innych trudnych warunkach. Zlokalizowane są na trenach bagiennych albo górskich, gdzie występują trudności w gospodarce tymi zasobami. Na dodatek Lasy Państwowe pełnią funkcje społeczne, czyli udostępniają zasoby leśne całemu społeczeństwu. Liczba mieszkańców na terenie objętym administracją Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach wynosi prawie 7 mln. To, że przyroda jest tu bogata, powoduje, że przyjeżdżają tu ludzie z całej Polski. To potęguje zagrożenie zadeptania, zniszczenia, a przede wszystkim zanieczyszczenia tych obszarów. Efektem takiego zanieczyszczenia, wynikającego z braku świadomości, że każdy rzucony papierek czy pozostawiona butelka mogą spowodować najstraszliwszą tragedię w przypadku zasobów leśnych, jaką jest pożar. Aczkolwiek słyszałem od leśników, że pożar może mieć też pozytywne właściwości - pomijając zniszczenie zasobów - bo odradza się nowa kultura, inna gleba, czego dowodem jest doskonale rozwijający się las na pogorzelisku, które wczoraj oglądaliśmy. Te problemy bez wątpienia trzeba w jakiś sposób rozwiązać. Wiemy, że Lasy Państwowe prowadzą wiele szkoleń. Zwracam się w tym momencie również do dyrektora generalnego Lasów Państwowych. Te szkolenia powinny dotyczyć także samorządów, które swoim zasięgiem administracyjnym obejmują obszar Lasów Państwowych, bo to one decydują o tym, jak ma wyglądać plan zagospodarowania przestrzennego i co z tym terenem zrobić. Myślę, że ludzie, którzy decydują o losach danego terenu, powinni mieć pełną świadomość w tym zakresie. Jest to istotne. Kiedy decydowałem o losach tej naszej małej ojczyzny, zastanawiałem się, gdzie znajduje się delikatna granica między tym, co wytworzył człowiek, a tym, co stworzyła natura. Do którego miejsca możemy ingerować? Musimy bowiem pamiętać, że na tym terenie żyją ludzie, a gdzie są ludzie, musi być praca. Dlatego uświadamianie samorządów może przynieść wiele dobra w tym zakresie. Wspomniano tu o zjawisku zachodzącym w gminie Bredna, gdzie bez ograniczeń prowadzona jest budowa domków jednorodzinnych, letniskowych. Wydaje się ono nieprawdopodobne. Krążyły żarty, że w Brednej wybudowano nawet domek na moście. To, co się dzieje na tym terenie jest kuriozalne. Nie mieści się w głowie, kto mógł stworzyć takie skupiska domów bez zabezpieczenia dopływu wody, odpływu ścieków i dojazdów, przy drastycznej ingerencji w środowisko przyrodnicze. Najistotniejszą sprawą są finanse na te wszystkie cele. Pan dyrektor powiedział nam dziś, że dochodów wystarcza na pokrycie 90 proc. kosztów związanych z realizacją przedsięwzięć, które widzieliśmy, obserwujemy i które jeszcze będą podjęte, bo przecież mamy do czynienia z przyrodą, która stawia przed nami coraz nowe wyzwania.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JanSzwarc">Nigdy nie wiadomo, co w przyrodzie się stanie. Może to być na przykład pożar. Kto kiedyś myślał o przebudowie drzewostanów? Teraz ten proces trwa. Zostało naukowo udowodnione, że ten drzewostan trzeba przebudowywać, bo za 10–20 lat może stać się martwy lub będzie uszkodzony. Skąd wziąć pieniądze na ten cel? Nie chciałbym niczego sugerować, bo przecież wiemy, że finansowanie z budżetu państwa może się okazać nieprawdopodobne. Należy się zastanowić nad pozyskaniem środków zagwarantowanych z Unii Europejskiej. Trzeba by uruchomić mechanizm pozyskiwania tych środków. Z całą pewnością patrzymy w kierunku Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, żeby dalej wspierały te działania. Z miejsc, które wczoraj odwiedzaliśmy, nie było takiego, które nie byłoby zasilane ze środków tych funduszy. W imieniu posłów Komisji serdecznie za to dziękuję. Wspólnie z panem posłem Stanisławem Duliasem byliśmy inicjatorami tego spotkania. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach podjęła ten temat. Mam wykształcenie przyrodnicze, zatem rozumiem te problemy, ale każde takie spotkanie, wyjazd i zobaczenie na żywo, co się w przyrodzie dzieje, rozjaśnia pogląd na wiele problemów. Za to chciałbym państwu serdecznie podziękować. Wyjeżdżamy stąd o wiele mądrzejsi, bogatsi w doświadczenia. Myślę, że tak trzeba kształtować sferę polityczną, w ramach której podejmowane są decyzje. Kiedyś - może za rok lub pół roku - odejdziemy i przyjdą po nas następni. Znów będą państwo musieli podejmować działania, żeby na górze były podejmowane rozsądne, mądre decyzje. Na zakończenie powiem, że leśnicy nie walczą o nic innego, tylko o nasze płuca, bo przecież zieleń, to płuca świata.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MaciejGiertych">Poproszę przedstawicieli Lasów Państwowych o odpowiedź na postawione pytania. Prosimy o zwięzłe wypowiedzi, żebyśmy przed godziną 12.00 mogli zakończyć posiedzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JanuszZaleski">Odpowiedziami na pytania państwa posłów podzieliliśmy się z panem dyrektorem Kazimierzem Szablą. Pan poseł Jan Rzymełka pytał o wycenę pozaprodukcyjnych funkcji lasów. Odpowiadam, że są takie możliwości. Warsztat naukowców pozwala na wycenę tych funkcji. Na przykład, Szwajcarzy określili, że 90 proc. wartości lasów stanowią ich funkcje pozaprodukcyjne. Moglibyśmy dostarczyć materiały na ten temat. Nadzór nad lasami niepaństwowymi i edukacja prywatnych właścicieli lasów to bardzo trudne zadanie, ponieważ prywatnych właścicieli jest ponad 1 mln. Jest to niezwykle rozdrobniona własność. W pewnym sensie spełniamy edukacyjną rolę prowadząc nadzór nad lasami prywatnymi, udzielając instruktażu, określając sposób wykonywania zabiegów pielęgnacyjnych, zalesień. Natomiast formalnie rzecz biorąc edukacji dla prywatnych właścicieli nie prowadzi się, chociaż pewną jaskółką jest utworzenie w Leśnym Zakładzie Doświadczalnym w Siemianicach ośrodka, w którym Lasy Państwowe razem z wydziałem leśnym poznańskiej uczelni szkolą właścicieli zakładów usług leśnych i robotników, a naszym zamiarem jest prowadzenie tam szkoleń dla prywatnych właścicieli lasów. Trzeba dodać, że na edukację tychże właścicieli i tworzenie stowarzyszeń są przeznaczane fundusze unijne. Kolejnym problemem, który przewijał się w wystąpieniach posłów Jana Rzymełki, Jana Szwiertni oraz Ewy Janik, było Prawo wodne. My zgłosiliśmy projekt nowelizacji Prawa wodnego poprzez Departament Leśnictwa. Chcemy powrotu do starych przepisów, czyli utrzymania przez nas zarządu nad ciekami wodnymi. Uważamy, że lepsze jest wrogiem dobrego, a system, który istniał do tej pory - i istnieje do dziś, bowiem praktycznie nie przekazaliśmy tych cieków nikomu - jest dobry i sprawdzony. Pan poseł Stanisław Dulias pytał o kształcenie kadry i jej przeciętny wiek. W związku z tym, że w ostatnich latach ograniczaliśmy zatrudnienie - spadło ono do 26,5 tys. - zapewne podniósł się przeciętny wiek pracowników. Natomiast - o czym mówił pan dyrektor Kazimierz Szabla - zatrudniamy corocznie około 200 absolwentów. Niezależnie od redukcji zatrudnienia, stale przyjmujemy nowych pracowników. Dopływ świeżej krwi jest niezbędny do funkcjonowania każdej firmy, a tym bardziej Lasów Państwowych. To wszystko z mojej strony. Oddaję głos panu dyrektorowi Kazimierzowi Szabli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KazimierzSzabla">Pan poseł Jan Rzymełka pytał, czy zniszczenia lasów notujemy dopiero od 1956 r., a wcześniej one nie istniały. Moglibyśmy przedstawić całą historię w tym zakresie, bo jest ona dość dobrze udokumentowana. Były to zniszczenia innego charakteru. Jest i taki przykład, że w 1928 r. na potrzeby powstającej huty wycięto lasy bukowe. Były to jednak szkody innego rodzaju. Wtedy eksploatowano lasy w różny sposób. Tam, gdzie cystersi działali od 1273 r., w XV i XVI w. wycięto lasy na cele energetyczne, a zwłaszcza gatunki liściaste, które przedstawiają największą wartość, bo wtedy nie stosowano węgla jako źródła energii. Rozwój górnictwa i hutnictwa zawsze powodował szkody w lasach. Wtedy nie prowadzono racjonalnej gospodarki leśnej. Kiedyś, kiedy powiedziałem, że cystersi zdewastowali te lasy, odebrane to zostało z oburzeniem, niemal jak świętokradztwo, a powiedziałem to przecież w kontekście historycznym a nie ewangelicznym. Szkody w lasach rzeczywiście zaczęły się objawiać w latach 60. i 70. Było to wynikiem spalania dużych ilości węgla w elektrowniach. To elektrownie, elektrociepłownie i huty powodowały te imisje. Kiedy przejeżdżaliśmy koło huty „Rybnik” mówiłem, że w latach 70. emitowała ona rocznie 200 tys. ton dwutlenku siarki, który gdzieś opadał, również na lasy. To właśnie był początek lawinowych chorób lasów. A więc nie były one związane z dewastacyjną gospodarką zasobami, ale z destrukcją środowiska. Potrzeba było 10–20 lat, żeby skutki tych emisji zaczęły być w ten sposób odczuwalne, żeby życie biologiczne w glebach zostało do tego stopnia zniszczone, że drzewa nie mogły się odżywiać i zamierały. Zatem zaczęło się to w dużym stopniu w drugiej połowie XX w. i to nie tylko w Polsce. O jakieś 30–40 lat wcześniej mieli z tym do czynienia Niemcy, bo tam wcześniej rozwijał się przemysł. Jeśli chodzi o ograniczenie dostępu do lasu, rozumiem, że pan poseł Jan Rzymełka pytał o to nie w kontekście, że ograniczamy, tylko tego, że powinniśmy ten dostęp ograniczyć. Proszę pomyśleć, co nam dadzą tablice z napisem „Zakaz wstępu” czy „Ostoja zwierzyny” albo „Młodniki”. Ustawa precyzuje, gdzie nie wolno wchodzić. Wyraźnie określono zakaz wstępu na uprawy, tereny z drzewostanami do określonego wieku. My takie tablice wywieszamy. Jest ich bardzo dużo. Trudno powiedzieć, jaki jest tego skutek, bo nie ma badań statystycznych w tym zakresie. Jednak nie jesteśmy w stanie wyegzekwować wielu zakazów wstępu, bo w nadleśnictwie pracuje przeciętnie około 40 pracowników służby leśnej, na 15–20 tys. ha 3 strażników leśnych. Rozbudowa administracji jest niemożliwa. My ją ograniczamy, żeby utrzymać w ryzach koszty. Natura 2000 budzi ostatnio wielkie emocje i kontrowersje, szczególnie w gminach, bowiem nie są znane skutki i wielkość ograniczeń. Będą one znane dopiero wtedy, kiedy się opracuje plan ochrony tego obszaru. Wtedy będzie dokładnie wiadomo, co wolno, a czego nie i w jaki sposób prowadzić gospodarkę. Jeśli coś jest niewiadome, budzi lęk. Jest to naturalne. Jeśli chodzi o Beskidy, gdzie jesteśmy, planowana powierzchnia Natury 2000 w Beskidzie Śląskim wynosiła 38,8 tys. ha. Zakwalifikowano również tereny Beskidu Żywieckiego. W wyniku ostatniej weryfikacji wycofano te tereny z zakwalifikowania do sieci Natura 2000. Jednak u pana ministra już interweniowano w tej sprawie. Organizacje ekologiczne protestują, że wyłączono te obszary Beskidu Śląskiego i Beskidu Żywieckiego. Myślę jednak, że są pewne obszary - chociażby te, gdzie będziemy introdukować głuszca - które mogłyby się znaleźć w sieci Natura 2000. Natomiast zakwalifikowanie całego tego obszaru do sieci Natura 2000 nie miało racjonalnego uzasadnienia. Jeśli chodzi o obszary Lasów Państwowych, po ostatniej weryfikacji pozostała Góra Świętej Anny - 5 tys. ha i Forty Nyskie. Gdyby więc w stosunku do Śląska przeszła ostatnia weryfikacja, nie byłoby źle, patrząc na to oczywiście pod kątem ewentualnych zagrożeń i kosztów prowadzenia tej sieci. Nie sądzę jednak, żeby to była ostatnia weryfikacja. Zapewne będzie jeszcze kilka etapów. Odniosę się teraz do wypowiedzi pani posłanki Ewy Janik. Lasy Państwowe nie ubiegają się o to, żeby ustawa o zamówieniach publicznych w ogóle ich nie dotyczyła. Chodzi o to, żeby nie dotyczyła zagospodarowania - hodowli i ochrony lasu. Na przykład, dziś prognozujemy, prowadzimy badania larw i stopnia ich rozwoju i określamy, że za tydzień trzeba będzie przeprowadzić zabiegi. Takich sytuacji jest bardzo dużo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JanuszZaleski">Na etapie tworzenia ustawy o zamówieniach publicznych sformułowaliśmy odpowiednią dla nas propozycję zapisu, która jednak nie uzyskała poparcia. Dotyczyła ona wyłączenia gospodarki leśnej spod działania tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KazimierzSzabla">Jeśli chodzi o wszystkie inne działania, które nie są związane z cyklem w przyrodzie i z zależnościami od przebiegu pogody i innych uwarunkowań, nie protestujemy. Czy to będzie zrobione miesiąc wcześniej czy miesiąc później, nie będzie mieć wpływu na funkcjonowanie gospodarki leśnej. Na ten rok mamy jeszcze podpisane umowy i nie wyobrażamy sobie przeprowadzenia tych przetargów. Trzeba je będzie rozpocząć z półrocznym wyprzedzeniem. Natomiast z półrocznym wyprzedzeniem nie jesteśmy w stanie określić realizacji zadań i dokładnej ich lokalizacji, bowiem znaczną część - w przypadku pozyskaniu drewna jest to 40 proc. - stanowią cięcia nieplanowane. Jak więc wyłonić wykonawców? Odnosząc się do pytania pana posła Stanisława Duliasa dotyczące huty „Miasteczko” i jej okolic, mogę powiedzieć, że są tam tereny w V strefie uszkodzeń przemysłowych, a więc w pustyni industrialnej. Nie prędko będzie można te tereny zagospodarować, aczkolwiek ostatnio prowadzone tam doświadczenia z użyciem sadzonek mikoryzowanych są obiecujące. Myślę więc, że przynajmniej cześć tych terenów niedługo uda się przywrócić naturze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AndrzejLęcznar">Powiem kilka zdań na temat sieci Natura 2000. Ustalono, że obszar Natury 2000 będzie wynosić około 10,5 proc. Ta wartość wynika z listy, którą konsultowały także Lasy Państwowe. Dotyczy to oczywiście całego obszaru kraju. O wielkości obszaru sieci Natura 2000 na terenie katowickiej Regionalnej Dyrekcji lasów Państwowych mówił pan dyrektor Kazimierz Szabla. Stworzono listę tych obszarów, która została zatwierdzona przez rząd i przekazana do Rady Europy. Na pytanie dotyczące środków rekompensujących objęcie tych terenów tą właśnie formą ochrony przyrody - a jest to już forma ochrony wynikająca z ustawy o ochronie przyrody, która obowiązuje od 3 tygodni - mogę powiedzieć, że lista w tym zakresie również została przygotowana i przedłożona. Środki te będą przechodzić przede wszystkim przez programy rolno-środowiskowe, które w większości koordynuje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, jednak - jak mniemam - zdanie Ministerstwa Środowiska także będzie brane pod uwagę i będziemy uczestniczyć w tych pracach. Trzeba podkreślić, że bardzo dużą rolę w działaniach administracyjnych dotyczących obszarów sieci Natura 2000 będą odgrywać Lasy Państwowe z racji gospodarowania zasobami leśnymi. To na nich w większej części będzie spoczywać ta odpowiedzialność. Myślę, że środki pochodzące z Unii Europejskiej chyba jako jedyne będą mogły rekompensować objęcie obszarów siecią Natura 2000 na terenie naszego kraju, bo - jak wiemy - zapis w ustawie o ochronie przyrody dotyczący możliwości rekompensowania gminom zmniejszenia wpływów z podatków z tytułu objęcia obszarów ochroną przyrody został skreślony w trakcie prac legislacyjnych. Dlatego należy się spodziewać, że będziemy musieli się oprzeć wyłącznie na środkach unijnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MaciejGiertych">Dziękuję wszystkim prelegentom i dyskutantom. W imieniu członków Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa dziękuję gospodarzom tego ośrodka i tutejszych terenów za to, że nas zaprosili, pokazali wiele ciekawych rzeczy i przedstawili problemy, jakie nurtują tutejsze środowisko leśne. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>