text_structure.xml
85.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#KrzysztofFilipek">Otwieram posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Witam członków Komisji i zaproszonych gości. Stwierdzam kworum. Projekt porządku dziennego jest państwu znany. Czy są do niego uwagi? Nie ma uwag. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty. Zwracam uwagę, że otrzymali państwo informację na temat funkcjonowania wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej w latach 1999–2003 przygotowaną przez Konwent Prezesów Zarządów Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz opinię z Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu na temat tego materiału. Otrzymali państwo także informację Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli działalności wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej w latach 2000-I półrocze 2003 r. Proponuję, żebyśmy najpierw omówili dwie informacje, a potem przeprowadzili łączną dyskusję nad 1 i 2 pkt porządku dziennego. Proszę o zabranie głosu przedstawiciela Konwentu Prezesów Zarządów Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PrzemysławGonera">Ponieważ prezes wrocławskiego funduszu ochrony środowiska i gospodarki wodnej, pan Janusz Stanisławski, z obiektywnych przyczyn nie mógł przybyć na dzisiejsze spotkanie, poprosił mnie - przedstawiciela poznańskiego funduszu ochrony środowiska i gospodarki wodnej - o zaprezentowanie materiału, który już został państwu udostępniony. Pozwolę sobie w skrócie zwrócić uwagę na najważniejsze elementy tego syntetycznego dokumentu, który jednak pokazuje drogę jaką przeszły wojewódzkie fundusze w ciągu swojej dziesięcioletniej działalności. Wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej uzyskały osobowość prawną w 1993 r. stając się elementem systemu gospodarowania środkami publicznymi przeznaczonymi na działania proekologiczne. Zamysł ustawodawcy był taki, aby środki, które miały być podstawą tworzenia tego funduszu - a więc opłaty za gospodarcze korzystanie ze środowiska i kary za przekraczanie norm w środowisku - dać do dyspozycji niezależnym, autonomicznym instytucjom z osobowością prawną, które w sposób celowy powinny przeznaczać te środki na rzecz poprawienia stanu środowiska w Polsce. Oprócz tego wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej otrzymały jeszcze jedno bardzo ważne narzędzie - możliwość gospodarowania tymi środkami. W sytuacji olbrzymich potrzeb w zakresie ochrony środowiska, w obliczu wyzwań, które stoją przed Polską, a mają na celu realizację okresów przejściowych i dostosowanie standardów do standardów unijnych, to narzędzie okazało się niezwykle ważne. Zatem system, który został stworzony na początku lat 90. i służył realizacji polityki ekologicznej państwa, poprzez nadanie osobowości prawnej wojewódzkim funduszom, istnienie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej z osobowością prawną oraz współuczestniczenie w finansowaniu ochrony środowiska przez powiatowe i gminne fundusze bez osobowości prawnej, stworzył możliwości realizacji tej polityki - jak wspomniałem - a więc i konstytucyjnej zasady zrównoważonego rozwoju w zakresie środowiska. Na ile ten system okazał się wydajny, sprawny, logicznie uporządkowany, a co ważniejsze, działający poza budżetem państwa, najlepiej świadczą liczby zaprezentowane w tym opracowaniu. Siłą rzeczy przedstawiliśmy tylko te dane liczbowe, które dotyczą funkcjonowania funduszy w nowym układzie administracyjnym, a więc od 1999 r. Rysunek, który przedstawia wartość funduszu statutowego, wyraźnie wskazuje na jego rosnącą wartość. W 2003 r. jest to już kwota zbliżona do 3,5 mld zł. Dodam tylko, że w momencie, kiedy wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej zaczynały swoją działalność ta kwota wynosiła 300 mln zł. Jak to się stało, że jest tendencja wzrostowa, która stwarza określone pozytywne możliwości w realizacji celów ekologicznych? Pojawiły się dodatkowe wpływy do wojewódzkich funduszy. Oprócz opłat za gospodarcze korzystanie ze środowiska oraz kar, pojawiły się elementy związane z osobowością prawną, a więc wpływy z tytułu zwrotu rat kapitałowych odsetek od udzielonych pożyczek, odsetek bankowych od czasowo wolnych środków umieszczanych na terminowych lokatach, a także inne wpływy. W ostatnim czasie są to wpływy z nadwyżek powiatowych oraz gminnych funduszy. Obserwując następny rysunek, na którym przedstawione są wpływy i wydatki statutowe, łatwo zauważyć, że wydatki, które pochodzą z opłat i kar, utrzymują się na mniej więcej takim samym poziomie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PrzemysławGonera">W zasadzie - trzeba to powiedzieć - jest to wartość malejąca, a stan funduszu statutowego rośnie. Dzieje się tak dlatego, że w tej chwili w ogólnej sumie wpływów do wojewódzkich funduszy, wpływy z tytułu opłat i kar stanowią już poniżej 50 proc. wartości tego funduszu. Pozostałe wpływy stanowią zwroty rat kapitałowych, odsetki bankowe, odsetki od preferencyjnych pożyczek i inne. Ustawodawca określił, w jakiej formie należy wspierać działania proekologiczne, wymieniając takie formy, jak dotacje, pożyczki z możliwością częściowego umorzenia, czy też dopłaty do odsetek od kredytów bankowych. Starając się o to, aby wartość funduszu statutowego rosła, aby być jak najbardziej wydajną, współfinansującą instytucją w dziedzinie ochrony środowiska, wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej w swojej działalności główną uwagę zwracają na udzielanie pożyczek. Wykres kołowy, który znajduje się na str. 8, pokazuje, że przeciętnie - w skali 16 funduszy i w okresie analizy - pożyczki stanowią 75 proc. Dotacje stanowią 28 proc., a 1 proc. to dopłaty do odsetek kredytów bankowych. Niski udział tej formy pomocy wiąże się z tym, że nie była ona przedmiotem szczególnego zainteresowania podmiotów realizujących zadania proekologiczne. Jednak z drugiej strony posiadanie tego narzędzia stwarza olbrzymie możliwości na przyszłość, kiedy będzie potrzeba zaangażowania dużych środków finansowych na realizację zadania w ramach obsługi środków unijnych. Wtedy te dopłaty mogą stanowić doskonałą dźwignię finansową obniżającą koszty kredytów bankowych. Na co były przeznaczane te środki finansowe? Od początku funkcjonowania funduszy największe kwoty były przeznaczane na ochronę wód oraz na gospodarkę wodną. Wiąże się to z tym, że tu były największe zaniedbania. Poza tym te zadania generują olbrzymie ilości środków finansowych, które dotyczą budowy oczyszczalni ścieków oraz sieci kanalizacyjnych. W analizowanym okresie na ten cel zostało przeznaczonych łącznie 55 proc. środków, czyli około 3,5 mld zł. Na ochronę powietrza przeznaczono łącznie ponad 1,6 mld zł, co stanowi 26 proc. wszystkich środków. W mniejszym stopniu były dofinansowane zadania z dziedziny ochrony powierzchni ziemi, rozumiane jako gospodarka odpadami komunalnymi oraz pozostałe cele, które są zapisane w ustawie - Prawo ochrony środowiska. Dla kogo przeznaczone są te środki? Przede wszystkim są one rozdysponowywane przez wojewódzkie fundusze dla tych jednostek, które z tytułu obowiązków własnych realizują zadania na rzecz ochrony środowiska, a więc samorządów. Wykres na str. 13 wyraźnie pokazuje, jaka jest tendencja wzrostowa w zakresie dofinansowania zadań realizowanych właśnie przez te podmioty. Mniej więcej stała jest kwota dofinansowania zadań realizowanych przez podmioty gospodarcze, ale również stała jest tendencja, jeśli chodzi o dofinansowanie zadań realizowanych przez jednostki budżetowe, a więc te, które są finansowane z budżetu centralnego. W mniejszym stopniu finansowane są inne podmioty, jak stowarzyszenia i fundacje. Z wykresu kołowego na str. 14 wynika, że 83 proc. środków przeznaczonych jest dla samorządów, 14 proc. dla podmiotów gospodarczych, a 1 proc. dla innych. Cel, który został określony w ustawie - Prawo ochrony środowiska, jest przede wszystkim ekologiczny. Osiągnięcie tego celu jest właściwie efektem dofinansowania ze strony wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Skumulowane efekty ekologiczne z okresu 1999–2003, to oddane do użytku 1374 oczyszczalnie ścieków o łącznej przepustowości prawie 2,5 mln m3 na dobę. Dodam, że tak olbrzymia koncentracja środków na te cele wiąże się z najważniejszym teraz dla nas zadaniem, jakim jest realizacja Krajowego Programu oczyszczania ścieków komunalnych. To, co zostało do zrealizowania w ramach tego Programu, to właśnie wartości, które w tej chwili wymieniam. Zatem trzeba zrealizować jeszcze raz tyle samo, aby osiągnąć ten cel. Zbudowano sieci kanalizacyjne o łącznej długości 21 tys. km. Jest to rzeczywiście olbrzymi wysiłek. Efekty, które osiągnięto w zakresie ochrony powietrza atmosferycznego, także zostały zaprezentowane na wykresie kołowym. Siłą rzeczy moje wystąpienie jest krótkie, ale chodziło o to, żeby wyeksponować najważniejsze elementy związane z działalnością wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Są one ukształtowanymi i doświadczonymi jednostkami. W związku z tym niezwykle ważne jest to, w jaki sposób można wykorzystać je w celu obsługi środków unijnych. Wiemy, jak duże ilości środków są możliwe do pozyskania, ale wiąże się z tym nie tylko potrzeba koncentracji środków własnych, które dopiero po zrealizowaniu - ex post - będą do dyspozycji, ale to jest również wykorzystanie wiedzy pracowników. Są to pracownicy wysoce merytoryczni, a musimy się przyznać, że procedury obowiązujące w wojewódzkich funduszach ochrony środowiska i gospodarki wodnej w całości pokrywają się z procedurami unijnymi. Oczywiście nie są tak rozbudowane, ale jest to może efekt tego, że podmioty, które korzystają z tych środków, są znacznie bliżej nas - możliwy jest częstszy monitoring, sprawozdawczość. Wojewódzkie fundusze bardzo aktywnie włączyły się w absorpcję środków związanych z Programem SAPARD. Poziom wykorzystania środków funduszu do tych celów niejednokrotnie sięgał nawet 90 proc. kosztów przedsięwzięć. Składały się na to środki możliwe do pozyskania ze względu na obowiązujące w funduszach zasady udzielania i umarzania pożyczek, ale również ze względu na pożyczki pomostowe, które zostały w tym czasie wykreowane przez fundusze po to, aby wspomóc podmioty w realizacji zadań, a także współudział w dofinansowaniu zadań związanych z Programem ISPA. Wszystko wskazuje na to, że ten Program zakończy się pełnym sukcesem. Natomiast, jeśli chodzi o Fundusz Spójności - najbardziej teraz dostępny - w ramach porozumienia podpisanego z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wojewódzkie fundusze wypełniają rolę jednostki pośredniczącej, a więc takiej, która na razie obsługuje te zadnia od strony logistycznej, ale w momencie, kiedy przyjdzie do tworzenia spójnego systemu finansowania, również i tam się pojawią. Ważna jest też rola jaką wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej odgrywają w regionie. Fundusze w swoich podstawowych, wewnętrznych dokumentach, na które składają się przede wszystkim zasady udzielania i umarzania pożyczek oraz udzielania dotacji, wskazują, że do najważniejszych zadań należą realizacja polityki ekologicznej państwa i realizacja polityki ekologicznej w regionie. Wojewódzkie fundusze bardzo aktywnie uczestniczyły w tworzeniu najpierw strategii a potem programów ochrony środowiska i starają się w swoich priorytetach zapisać i realizować cele regionalne.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#PrzemysławGonera">Wydaje się, że mogą być również doskonałym narzędziem w obsłudze funduszy strukturalnych, które są ważne dla regionów. To jest nie tylko poziom merytoryczny kadry, ale i umiejętności, które zostały wypracowane przez 10 lat. Zostały zgłoszone kandydatury do udziału w panelu ekspertów, ale deklarujemy również swoją pomoc w bezpośredniej obsłudze zadań, poszczególnych wniosków czy kart identyfikacyjnych w całej procedurze związanej z pozyskaniem tych środków.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#KrzysztofFilipek">Teraz proszę o zabranie głosu posłów koreferentów. Jako pierwszy wystąpi pan poseł Sebastian Florek, następnie w kolejności pan poseł Maciej Giertych, posłanka Joanna Grobel-Proszowska i pan poseł Jan Szwarc.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#SebastianFlorek">Obecnie na terenie Polski działa 16 wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Posiadają one osobowość prawną, własne statuty i jasno sprecyzowane regulaminy działania. W składach rad nadzorczych funduszy znajdują się przedstawiciele pozarządowych organizacji ekologicznych i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Od dłuższego czasu mówi się o odebraniu wojewódzkim funduszom osobowości prawnej i przekształceniu ich w oddziały Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wojewódzkie fundusze są jednostkami pozabudżetowymi, nie obciążają zatem państwa w kosztach funkcjonowania a nawet wspomagają w realizacji programu ekologicznego, generując fundusze ze środków własnych i z funduszy pomocowych Unii Europejskiej, takich jak ISPA czy PHARE. Przedsięwzięcia wspierane przez fundusze służą ochronie otaczającego nas środowiska, a trudno wyobrazić sobie coś ważniejszego. Przez 10 lat działalności bardzo dobrze ukształtowała się ich organizacja. Wykształcono sporą grupę specjalistów posiadających certyfikaty, co umożliwia dużą pomoc przy absorpcji środków unijnych. Każda gmina realizująca zadania z zakresu ochrony środowiska współpracuje z jednym z wojewódzkich funduszy, które zorientowane są przede wszystkim na region, co pozwala im skutecznie diagnozować problemy i je rozwiązywać. Nam, tu dziś zebranym, zależy na tym, by nie centralizować tych jednostek. Przykłady takich rozwiązań są nam znane. W większości przypadków nie sprawdzają się w codziennym funkcjonowaniu. Cechuje je mała mobilność w podejmowaniu decyzji i zbytnie scentralizowanie środków. Przy powstawaniu wojewódzkich funduszy w 1993 r., towarzyszyło nam przekonanie o tworzeniu funkcjonalnego systemu, w którym środki finansowe pochodzące z opłat i kar za korzystanie ze środowiska pozwalałyby na duże inwestycje w ochronie środowiska. Chcieliśmy w każdym z województw stworzyć autonomiczny system, który służyłby również realizacji programu polityki ekologicznej państwa polskiego. Ciężką pracą udało się to wszystko zrealizować. Musimy więc odpowiedzieć sobie na pytanie, czy warto to zmieniać. Środki gromadzone przez fundusze pozwalają dotować i kredytować niskooprocentowanymi kredytami przedsięwzięcia poprawiające stan środowiska naturalnego. Zdarza się również, że beneficjenci otrzymując dofinansowanie z funduszy mają możliwość ich umorzenia. Około 50 proc. środków przeznaczanych jest na ochronę wód, 25 proc. na ochronę powietrza, 8 proc. na gospodarkę wodną i ochronę powierzchni ziemi, a 2–3 proc. środków na pozostałe cele, takie jak: edukacja ekologiczna, ochrona przyrody, monitoring środowiska, lasy. Bardzo ważnym czynnikiem w obronie neutralności wojewódzkich funduszy jest specyfika ich pracy - środowisko, którego problemy są przez centralę raczej mało rozpoznane. Chodzi mi o fakt, że głównymi partnerami funduszy są jednostki samorządu terytorialnego, w większości gminy, a dopiero daleko po nich - ich udział jest kilkakrotnie mniejszy - jednostki budżetowe, podmioty gospodarcze i inne. Wspomnę przy tym, że wojewódzkie fundusze są dla Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jedynym partnerem na terenie województw w sprawach Programów ISPA, PHARE i funduszy strukturalnych. Ich likwidacja spowoduje ogromne trudności w wykorzystaniu tych środków, ponieważ nie ma lepszej szansy na wygospodarowanie własnych środków przez nasze samorządy, na które miałyby być scedowane obowiązki wojewódzkich funduszy.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#SebastianFlorek">Gospodarowanie środkami włączonymi do budżetu państwa sprawia określone problemy wynikające z wymogów prawa budżetowego, co dla ubiegających się o pomoc oznacza wydłużenie czasu oczekiwania na wydanie decyzji. Obecna formuła funkcjonowania funduszy umożliwia w uzasadnionych przypadkach wygodne przesuwanie terminów płatności i płynne finansowanie inwestycji wieloletnich. Ingerencja w ten dobrze funkcjonujący system i przekazanie środków samorządom jest niewątpliwie rozwiązaniem mniej korzystnym dla beneficjentów. Zmniejszyłoby to również wielkość kwot przeznaczanych na inwestycje proekologiczne, ponieważ zawsze znajdzie się coś ważniejszego i pilniejszego do sfinansowania w danej chwili. Zmniejszy się też możliwość pomnażania pieniędzy, co w efekcie uszczupli je do wysokości kwot pochodzących tylko z kar za zanieczyszczanie środowiska, które obecnie stanowią tylko część ogólnych środków będących w dyspozycji wojewódzkich funduszy i wciąż się zmniejszają. Efekty 10-letniej pracy są widoczne i należy je wymienić. W latach 1999–2003 oddano do użytku 1374 oczyszczalnie ścieków o łącznej przepustowości około 2,5 mln m3 na dobę. Wybudowano sieć kanalizacyjną o łącznej długości ponad 21 mln mb. Wybudowano obiekty i instalacje, które przekazane do eksploatacji pozwoliły na obniżenie emisji SO2, NOx, CO oraz pyłu. Pozostaje ważny aspekt dotyczący pracy wojewódzkich funduszy związany ze zdolnością skorzystania w najbliższym czasie ze środków pochodzących z Unii Europejskiej. Niewątpliwie obecne możliwości funduszy i kadra, jaką dysponują, pozwolą na skuteczne działania w tej materii. W opinii międzynarodowych ekspertów są to najlepsze proekologiczne fundusze w Europie Środkowo-Wschodniej. Inwestują w ochronę środowiska, co zmniejsza zanieczyszczenie oraz udzielają pożyczek i kredytów, co powoduje pomnażanie ich zasobów finansowych. Co ważne, są one zobowiązane do bezwzględnego przestrzegania wydatkowania środków pieniężnych wyłącznie na cele proekologiczne. Fundusze te uznawane są przez OECD jako wzorcowy system dla krajów przechodzących transformację ustrojową systemu finansowania przedsięwzięć ekologicznych. Takie stanowisko popiera Unia Europejska, która zaprosiła Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej do prac nad wdrożeniem systemu ochrony środowiska w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. W Polsce mamy wiele przykładów na poparcie potrzeby istnienia wojewódzkich funduszy ze strony Stowarzyszenia Powiatów i Gmin Nadbużańskich, Sejmiku Województwa Lubelskiego czy Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Świadczą o tym uchwały przyjmowane przez te jednostki. Pomysł zmierzający do odebrania osobowości prawnej wojewódzkim funduszom nie jest nowy. W poprzedniej kadencji Sejmu ta inicjatywa wyszła z Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, a obecnie propozycję takiego rozwiązania forsują Ministerstwo Finansów i niektóre urzędy marszałkowskie. Jednak podjęcie takiej decyzji mogłoby zaszkodzić biedniejszym województwom, w których potrzeby w zakresie środków finansowych niezbędnych do poniesienia na ochronę środowiska kilkakrotnie przekraczają ich możliwości.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#SebastianFlorek">Reforma samorządowa zakładała decentralizację. Nie musimy zmierzać w przeciwnym kierunku, tym bardziej, że plany wojewódzkich funduszy ustalane są zgodnie z priorytetami wskazanymi przez marszałków województw. Słychać również głosy z poszczególnych gmin, które korzystają z pomocy funduszy. Na przykład, gmina Janów, która współpracuje z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, bardzo dobrze ocenia tę współpracę i uważa fundusz za pewnego i sprawdzonego partnera. W latach 1999–2002 gmina ta otrzymała ponad 250 tys. zł bezzwrotnych dotacji. Natomiast dochody gminnego funduszu nie przekraczają 5 tys. zł rocznie. Widać więc, w jak niewielkim stopniu możliwa by była realizacja inwestycji, które zostały przeprowadzone dzięki wojewódzkiemu funduszowi. W przyjętej ponad rok temu strategii Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na lata 2003–2007 znajdujemy zapis o znacznym wzroście środków na ochronę środowiska w związku z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Obecnie korzystamy ze środków ISPA i PHARE, ale po akcesji korzystać będziemy ze znacznie większych funduszy strukturach i z Funduszu Spójności. Szacuje się, że ta pomoc może wynieść ponad 3,5 mld zł rocznie, chociaż jej wysokość w dużym stopniu będzie zależeć od możliwości ich zagospodarowania przez beneficjentów. W tym celu Narodowy Fundusz zadeklarował chęć nawiązania bliższej współpracy z wojewódzkimi funduszami. Narodowy Fundusz będzie się koncentrować na skutecznej absorpcji środków pomocowych, a wojewódzkie fundusze przejmą te obszary, z finansowania których, z uwagi na niewystarczającą liczbę środków, Narodowy Fundusz się wycofa. Przewidziano silną współpracę z pozarządowymi organizacjami ekologicznymi. Prace nad ostatecznym kształtem takich zapisów w strategii Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej trwały wiele miesięcy. Konsultowano to z ministrem środowiska, parlamentarzystami, doradcami i ekspertami z tej dziedziny. W grupie pracujących nad tymi zapisami nie było słychać jednoznacznych propozycji dotyczących zabrania wojewódzkim funduszom osobowości prawnej, natomiast była mowa o zacieśnieniu współpracy. Wydaje się, że stanowi to znaczący argument przemawiający za utrzymaniem obecnego stanu rzeczy. Nie sposób pominąć tu stanowiska ministra środowiska, pana Czesława Śleziaka, z kwietnia 2003 r., wydanego w związku z oświadczeniem senatora Józefa Sztorca w sprawie uzależnienia wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej od Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Minister proponuje utrzymanie osobowości prawnej przez wojewódzkie fundusze i porusza temat słabej kondycji finansowej polskich przedsiębiorstw i jednostek samorządu terytorialnego, konieczności ograniczenia wydatków budżetowych oraz znaczącej roli wojewódzkich funduszy w działaniach proekologicznych. Koordynację działań pozostawia się Narodowemu Funduszowi, jednakże przy bliskiej współpracy z wojewódzkimi funduszami i samorządem. Także prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, pan Jerzy Swatoń, w udzielonym dziennikowi „Rzeczpospolita” wywiadzie w listopadzie zeszłego roku wspomina o konieczności wspólnych działań Narodowego Funduszu z wojewódzkimi funduszami.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#SebastianFlorek">Pan prezes wyliczył korzyści płynące z tej współpracy - wspólne dofinansowanie budowy i modernizacji setek oczyszczalni ścieków, systemów kanalizacji sanitarnej, zbiorników retencyjnych, różnych przedsięwzięć ograniczających emisję szkodliwych zanieczyszczeń czy działań porządkujących gospodarkę odpadową. Ponieważ te przedsięwzięcia były bardzo kosztowne, wojewódzkie fundusze zostały wsparte przez Narodowy Fundusz. Jednak czasami bywało inaczej. Na przykład województwo śląskie wniosło do wspólnej kasy więcej niż z niej wyjęło. W ciągu 10 lat na inwestycje ekologiczne na terenie Śląska wydatkowano w formie pożyczek i dotacji ponad 1,6 mld zł. Podobną kwotę otrzymały województwa: mazowieckie, podkarpackie i małopolskie - prawie 1 mld zł dolnośląskie, wielkopolskie - około 800 mln zł, a łódzkie 600 mln zł, podobnie jak kujawsko-pomorskie i pomorskie. Wspólne działania to również zobowiązania unijne. Według prezesa Jerzego Swatonia, Narodowy Fundusz ma skupić się na inwestycjach dużych, natomiast wojewódzkie fundusze na średnich i małych, ujętych w programach regionalnych. Narodowy Fundusz będzie oceniać planowane przedsięwzięcia pod względem przybliżania Polski do ekologicznych osiągnięć wymienionych w Traktacie akcesyjnym w zakresie odpadów i jakości powietrza, a fundusze wojewódzkie resztę zadań. Mówi się o zastosowaniu dodatkowych instrumentów ekonomicznych dla ułatwienia funkcjonowania wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej - podatki ekologiczne, system opłat produktowych i depozytowych, instytucji poręczających i zabezpieczających niektóre inwestycje, ubezpieczenia ekologiczne. Jest to sprawa otwarta i daje możliwości dyskutowania. Dla zobrazowania skali działań wojewódzkich funduszy i przekonania o słuszności ich istnienia wymienię liczby związane z działalnością dwóch z nich - krakowskiego i katowickiego, z których sprawozdaniami z działalności zapoznałem się przygotowując się do dzisiejszej oceny. Wpływy Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie wynoszą około 300 mln zł, przyznane środki wynoszą około 770 mln zł, a wypłacone około 540 mln zł. Jest to jeden z większych funduszy. Dysponuję w pełni profesjonalnymi metodami oceny ekologiczno-technicznej i finansowej projektów inwestycyjnych. Jeśli chodzi o Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, na początku wpływy z pobieranych kar stanowiły 100 proc. przychodu. Dziś stanowią one nieco ponad 30 proc., a pozostała część to zwroty rat pożyczek, odsetki od pożyczek i z oprocentowania czasowo wolnych środków. Takiego stanu rzeczy nie możemy nazywać złym gospodarowaniem. Fundusz katowicki dysponuje rocznie kwotami: z wpływów z kar w wysokości 100–160 mln zł, spłat rat pożyczek - 20–120 mln zł, operacji finansowych - 18–40 mln zł. Z dodatkowych źródeł w latach swojej działalności fundusz ten uzyskał ponad 800 mln zł. Jest to równowartość 200 wiejskich oczyszczalni ścieków, z których każda może obsłużyć 3 tys. mieszkańców. Kwotę 350 mln zł przeznaczono na ochronę wód, 600 mln zł na ochronę atmosfery, a od 16 do 160 mln zł na pozostałe dziedziny. W latach 1994–2001 zakończono realizację kilkuset zadań inwestycyjnych.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#SebastianFlorek">Można wiele powiedzieć o przeprowadzonych inwestycjach, nie będę jednak odbierać tej możliwości przedstawicielom funduszy. Zwrócę jeszcze uwagę na wyniki kontroli Najwyższej Izby Kontroli w tych jednostkach. Według NIK efekty działania większości wojewódzkich funduszy wskazują na zasadność ich istnienia. Kontrolę przeprowadzono w 2003 r. Obejmowała ona lata 2000–2003. Obok wykazania wzrostu stanu majątku funduszy do 3,5 mld zł - o ponad 22 proc., NIK wylicza nieprawidłowości, takie jak: nierzetelne prognozy przy planowaniu przychodów i wydatków funduszy i budzące czasami zastrzeżenia działania niezwiązane z ogólnie przyjętymi kierunkami działalności jednostek - złe wydatkowanie środków. NIK wskazała tym samym na potrzebę podjęcia działań w celu aktualizacji kryteriów wyboru przedsięwzięć, egzekwowania i rozpatrywania szczegółowych sprawozdań finansowych z działalności kapitałowej funduszy, uzyskania przez urzędy marszałkowskie pełnych danych o korzystających ze środowiska, rzetelnego prowadzenia rejestru wniosków, przestrzegania ustawy o zamówieniach publicznych i zaostrzenia kontroli wykorzystania środków z funduszu. Patrząc na korzyści, jakie przynosi istnienie wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, zasadne jest utrzymanie ich osobowości prawnej. Jednak fundusze powinny zmierzać ku temu, by nie było wobec nich więcej takich zastrzeżeń, jakie sformułowała NIK.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#KrzysztofFilipek">Zanim poproszę o zabranie głosu pana posła Macieja Giertycha, zaznaczę - nie chcąc nikomu ograniczać czasu wypowiedzi - że o godzinie 17.00 rozpoczną się głosowania. Prosiłbym więc o takie podejście do sprawy, żeby jak najwięcej osób mogło dziś zabrać głos. Panie pośle, oddaję panu głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MaciejGiertych">Moja pierwsza refleksja dotyczy materiału, który otrzymaliśmy ze strony wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Jest w nim dużo obrazków, ale mało tekstu. Wygląda on bardziej jak reklamówka niż bogata w informacje dokumentacja. Mam kilka szczegółowych pytań dotyczących tego materiału. Na str. 12 jeden ze słupków na rysunku dotyczy lasów. Wiem, że lasy dostają niewiele - 1 proc. Natomiast na rysunku zaprezentowana jest dziwna sytuacja - bardzo duży wzrost w 2003 r. Jestem ciekaw, co spowodowało tak znaczny wzrost wypłat na lasy w 2003 r. Na str. 15, 16 i 17 znajdują się trochę reklamiarskie informacje o przepustowości oddanych do użytku oczyszczalni ścieków czy długości wybudowanej sieci kanalizacyjnej. Kiedy rozliczamy pana ministra Marka Pola, bierzemy pod uwagę, ile wybudował autostrad i ile kosztował 1 km. W tym przypadku przydałaby się informacja, ile fundusze przekazały na cele zobrazowane na wykresach, ile jest zasługi funduszy w realizacji tych zadań i jak się kształtuje koszt uzyskania, na przykład przepustowości oczyszczalni ścieków, w cenie jednostkowej. Chodziłoby o to, żeby tego rodzaju informacje zostały połączone z materiałem, który jest tylko reklamą, a nie zawiera treści dotyczącej tego, jak to się faktycznie kształtuje - ile nas kosztuje wybudowanie kanalizacji, oczyszczalni ścieków oraz redukcji niektórych zanieczyszczeń i jak to się ma do pozostałych wydatków wojewódzkich funduszy. Jest jeszcze jedna sprawa, o którą chciałbym spytać. Jest możliwość umarzania pożyczek. Z danych przedstawionych nam w raporcie Najwyższej Izby Kontroli wynika, że z tych możliwości korzystają 3 fundusze wojewódzkie - białostocki, łódzki i opolski. Nie jestem pewien, czy i krakowski, ponieważ w załączniku dotyczącym struktury finansowania ochrony środowiska w rubryce „inne” nie wymieniono „umorzenia”. Zatem niewiele wojewódzkich funduszy ma tę pozycję kosztową. Chciałbym wiedzieć, jak to wygląda. Wydaje mi się, że perspektywa umorzenia powinna być dopingiem dla samorządów, żeby skutecznie się wywiązywać ze spłaty pożyczek. Jak to wygląda? Przechodzę do spraw ogólnych. Ponieważ te pieniądze są potrzebne na skalę lokalną, bardzo niepokoją mnie wszelkie próby położenia na nich ręki przez władze centralne - ministra finansów. Traktuję to jako „skok na kasę”. Kiedy jakiś czas temu dyskutowaliśmy na ten temat, była propozycja, żeby Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej objąć wspólną strategią, żeby skuteczniej uzyskiwać fundusze unijne. Oponowałem przeciw temu. Zgłaszałem swoją poprawkę, która - niestety - nie przeszła. Dlatego cieszę się, że pan poseł Sebastian Florek z SLD w swoim dzisiejszym wystąpieniu zwrócił się w innym kierunku, co oznacza zrozumienie, że nie wszystko, co rząd proponuje, jest w interesie lokalnym. Wydaje się, że ponieważ te pieniądze są zbierane od lokalnych emitentów, powinny być lokalnie wydatkowane. Jest to ważne i tego powinniśmy bronić. Natomiast wszelkie próby obejmowania tego wspólną strategią, polityką czy decyzjami spowodują, że ważniejsze stanie się uzyskanie funduszy unijnych na wielkie inwestycje, na czym stracą małe, lokalne.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#MaciejGiertych">Tyle uwag z mojej strony. Jak powiedziałem, przedstawiony materiał jest niejako reklamówką. Cieszy to, co zostało tu podane, jeżeli jest to prawdziwe, a za chwilę uzyskamy potwierdzenie tego rozpatrując raport NIK.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JoannaGrobelProszowska">Ad vocem. Panie pośle, przypominam, że debata przeprowadzona przez Sejm w grudniu ubiegłego roku, dotycząca oceny stanu środowiska w Polsce wykazała, że ekolodzy, bez względu na barwy partyjne, mówią jednym głosem. Zatem ten przytyk nam się nie należy. Poza tym chciałabym podziękować Najwyższej Izbie Kontroli za wnikliwy materiał, jaki otrzymaliśmy, w którym pozytywnie oceniono funkcjonowanie funduszy, ale również zwrócono uwagę na pewne nieprawidłowości, przy czym te, które wystąpiły, nie oznaczają nieprawidłowości globalnych, ale stanowią sygnał dla niektórych funduszy, by uwzględniły je w swoich statutach, pracach zarządów i rad nadzorczych. Najważniejsze uchybienie dotyczy efektów ekologicznych przy podpisywaniu umów i kwalifikowaniu projektów do realizacji. Moim zdaniem, jest to bardzo istotne. Będąc w radzie nadzorczej jednego z wojewódzkich funduszy, nie mogłam się nadziwić, jak to jest możliwe, że są tak znaczne różnice w cenie 1 km sieci wodociągowej powstającej w takich samych warunkach. Był to sygnał, że trzeba pracować nad procedurami. Przepustowość oczyszczalni ścieków, ceny wodociągów i koszty kanalizacji muszą być objęte procedurami, żeby były efekty ekologiczne, a finanse kierowane na te przedsięwzięcia były wykorzystywane w jak najlepszy sposób. Myślę, że fundusze dopracują się tych standardów. Drugim ważnym elementem do rozważenia jest nieprzestrzeganie w pewnych przypadkach ustawy o zamówieniach publicznych - podkreślam, że nie było to nagminne - a także priorytetów ekologicznych. Są to cenne wskazówki na przyszłość. Mimo że fundusze działają 10 lat, nie należy zapominać o tym, że przeżyły swoistego rodzaju zachwianie związane z reformą samorządu terytorialnego, zmianą województw, powstaniem urzędów marszałkowskich. Fundusze przejmując część pracowników z byłych wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej musiałby przejść - delikatnie mówiąc - przez trudny okres. Sądzę, że sprawnie przetrwały ten okres, ale należy o tym pamiętać. Nasza Komisja wielokrotnie zajmowała się wykorzystywaniem funduszy przedakcesyjnych. Jeżeli chodzi o fundusz SAPARD, wiemy, że w ponad 90 proc. został on już wykorzystany przez wojewódzkie fundusze na działania proekologiczne. Natomiast nie można powiedzieć, żeby tak sprawnie był wykorzystywany w dziedzinie gospodarki. To też się liczy na plus. Kilka tygodni pracowałam nad zmianą ustawy - Prawo ochrony środowiska, która weszła w życie 3 października 2003 r. W tej ustawie po raz pierwszy próbowano dokonać swoistego zamachu na osobowość prawną wojewódzkiego funduszu. Wówczas Sejm odrzucił wszelkie propozycje związane z odebraniem osobowości prawnej wojewódzkim funduszom ochrony środowiska i gospodarki wodnej, natomiast wprowadził zmiany, które zapewniały większą koordynację działań Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz wojewódzkich funduszy powodując możliwość ujednolicenia ich polityk z zachowaniem odrębności prawnej poprzez opracowywanie wspólnych strategii funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JoannaGrobelProszowska">Doprecyzowano również spis zadań, które mogą być finansowane ze środków funduszy ochrony środowiska, a także to, że do zadań Rady Nadzorczej Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej należy przedstawianie ministrowi właściwemu do spraw środowiska działania Narodowego i wojewódzkich funduszy w celu uzgodnienia wspólnej strategii. Podobnie do rad nadzorczych wojewódzkich funduszy należy uchwalanie raz na 4 lata strategii działania wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej wynikających ze wspólnej strategii działania Narodowego i wojewódzkich funduszy. Są to niezwykle istotne sprawy, które wymagają negocjacji. Ja - a myślę, że również inni posłowie - zgodziłabym się z próbą centralizacji, gdyby podział państwa był rzeczywiście dostosowany do regionów. Jednak w tej sytuacji jest to zbędne. W ustawie wprowadzone są zapisy, które zapewniają spójne funkcjonowanie polityki ekologicznej państwa finansowane ze środków Narodowego i wojewódzkich funduszy przy udziale środków pochodzących z funduszy strukturalnych oraz Spójności. Ta współpraca pozwoli także na opracowanie procedur, o których mówię. Uważam, że wszystkie uchybienia stwierdzone przez Najwyższą Izbę Kontroli nie determinują opinii, że wojewódzkie fundusze źle działają. Raport wskazuje na uchybienia i pozwala na opracowywanie procedur. Chciałbym się zwrócić do pań i panów posłów z propozycją, żebyśmy jako Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa wystosowali do rządu dezyderat Komisji o zaniechanie wszelkich prac związanych z likwidacją wojewódzkich funduszy.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JanSzwarc">Materiał przedstawiony ze strony Konwentu Prezesów Zarządów Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dobrze obrazuje przychody i wydatki, główne kierunki finansowania oraz efekty rzeczowe. O tym, czy jest to materiał powierzchowny, czy jest to reklamówka, można dyskutować. Reklama istnieje po to, żeby nam głęboko zapaść w pamięć. Myślę, że pan przewodniczący Konwentu Prezesów też miał taki cel, aby dobrze nam to utkwiło w pamięci, żebyśmy nie próbowali tego systemu zmieniać. Natomiast materiał ten może uzupełnić raport Najwyższej Izby Kontroli. Są w nim, informacje, które chcielibyśmy znaleźć w materiale Konwentu Prezesów. Materiał ten został sporządzony w taki sposób, ponieważ takie było zapotrzebowanie Sejmu. Główne wydatki ponoszone są przez wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej przede wszystkim na ochronę wód, gospodarkę wodną i ochronę powietrza, zaś głównymi partnerami funduszy w realizacji zadań z zakresu ochrony środowiska były i są samorządy terytorialne, gminy. W latach 1999–2000 wybudowano 1374 oczyszczalni ścieków i 21 mln mb kanalizacji. Jeśli państwo pozwolą, chciałbym się do tego materiału odnieść jako przedstawicielem gminy, który korzystał ze środków wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska i gospodarki wodnej. W moim mieście, które leży u źródeł rzeki Wisły - a nadal jest ona największym kanałem ściekowym w Polsce - zastosowano pewną politykę, żeby tę rzekę oczyścić z nieczystości. W pierwszym mieście, gdzie wypływa Wisła - w Wiśle - i w drugim mieście - Ustroniu, zostały wybudowane nowoczesne oczyszczalnie ścieków. Podzielę się z państwem doświadczeniami wynikającymi ze współpracy z wojewódzkim funduszem ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że pracowników funduszu charakteryzuje duża wiedza merytoryczna i ogromna życzliwość wobec ekologicznych zadań gmin. Na etapie tworzenia montażu finansowego tej inwestycji była doskonała współpraca między gminą, Narodowym i wojewódzkim funduszem ochrony środowiska i gospodarki wodnej oraz Ekofunduszem. Ten wspólnie stworzony montaż finansowy pozwolił na rozpoczęcie inwestycji. Nie było żadnego niedopatrzenia czy załamania w przekazywaniu środków finansowych. Transze wpływały do gminy z dokładnością do jednego dnia. Jednak wojewódzki fundusz - a także Narodowy Fundusz i Ekofundusz - nie tylko dawał pieniądze, ale starał się panować nad nimi i inwestycją. W związku z tym było kontrolowane, czy środki są wydatkowane zgodnie z umową. Było również sprawdzane, czy prawidłowo przebiega cały proces inwestycyjny. Interesujące jest to, że kiedy gminie udało się przyspieszyć proces inwestycyjny, trzeba było przeprowadzić rozmowy z przedstawicielami Narodowego i wojewódzkiego funduszu, żeby pieniądze szybciej spłynęły, co mogło powodować pewne niedogodności dla tych, którzy dają pieniądze, ponieważ - jak wiadomo - wszystko jest planowane. Jednak spotkaliśmy się z ogromną tolerancją i wyrozumiałością. Pieniądze nadeszły szybciej i inwestycja została zakończona o ponad rok wcześniej. Ma to dla gminy ogromne znaczenie, bowiem ten, kto buduje szybko, buduje tanio. Na zakończenie, kiedy efekt ekologiczny został uzyskany, środki przekazane gminie w postaci pożyczki były umarzane lub przekształcane w dotacje. Myślę, że chciałby to uzyskać każdy inwestor, a przede wszystkim gminy, które obecnie nie cieszą się dużymi dochodami, ponieważ budżety samorządów z dnia na dzień są uszczuplane.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#JanSzwarc">Dziesięcioletnie istnienie wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej dało ogromne efekty ekologiczne. Stworzono wydajny i sprawny, uporządkowany system, który nie obciąża budżetu państwa i zgodnie z przepisami ustawowymi pozwala na pomnażanie środków. Jest to więc autonomicznie funkcjonujące narzędzie do realizacji ochrony przyrody w naszym kraju. Słyszeliśmy o różnych zakusach na wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Komuś przyświecała myśl o centralnym rozdzielnictwie tych środków. Uważam, że jest to ogromnie niebezpieczne chociażby z tego względu, że tam, gdzie są największe dochody - a nie będę powtarzać, z czego się biorą te dochody, bo wszyscy o tym wiemy - tam również są duże potrzeby. Dlatego te środki powinny wrócić do tego środowiska. Jest to również ważne z powodu naszego wejścia do Unii Europejskiej. Z tego tytułu mamy poważne zobowiązania. Myślę więc, że narzucanie teraz jakiejkolwiek zmiany systemu ochrony środowiska nie byłoby wskazane. Mieliśmy już tego przykłady, chociażby w ochronie zdrowia. Niektórzy już się zastanawiają nad tym, czy ponownie nie dać osobowości prawnej oddziałom Narodowego Funduszu Zdrowia. Jednak ochrona zdrowia to odrębna sprawa, choć w tym przypadku też mamy do czynienia z ochroną, tyle że środowiska, istotną, bo mającą ogromne znaczenie dla zdrowia człowieka. Dlatego chciałbym, abyśmy dla dobra człowieka umacniali ten system, bo on dobrze funkcjonuje i nie próbowali pogarszać sytuacji ekologicznej. Mamy w kraju wiele do zrobienia. Jeżeli w związku z tym powstaną jakieś niewłaściwości, będzie to niepowetowana strata. Dlatego popieram wniosek o wystosowanie do rządu dezyderatu, żeby nie próbowano robić jakiegokolwiek zamachu na wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Niech funkcjonują w dotychczasowej formule i niech się doskonalą. A jeśli chodzi o drobne usterki, zawirowania, myślę, że Najwyższa Izba Kontroli doskonale je wyłapuje i formułuje zalecenia, które należy realizować. Trzeba poprawiać ten system. Doskonalmy to, co stworzyliśmy, a nie próbujmy tego likwidować.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#KrzysztofFilipek">W odniesieniu do 2 pkt porządku dziennego poproszę o zabranie głosu dyrektora Departamentu Środowiska, Rolnictwa i Zagospodarowania Przestrzennego w Najwyższej Izbie Kontroli, pana Andrzeja Głowackiego, po czym przeprowadzimy łączną dyskusję nad 1 i 2 pkt. Dalsze prowadzenie posiedzenia Komisji przekazuję panu posłowi Władysławowi Stępniowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejGłowacki">Prezentowana dziś kontrola Najwyższej Izby Kontroli jest drugą od czasu połączenia 49 wojewódzkich funduszy w 16 nowych wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Pierwszą kontrolę przeprowadziliśmy już w nowym układzie administracyjnym. Kontrola była prowadzona w 2000 r. i dotyczyła 1999 r. Wtedy mieliśmy na celu zbadanie, czy w ramach konsolidacji nie zagubiono istoty sprawy, a przy okazji, czy majątki funduszy trafiły do właściwego funduszu, czy w sposób właściwy wykorzystano kadrę i co najważniejsze - czy w sposób właściwy realizowane są priorytety przyjęte przez zarządy 49 funduszy. Wyniki tej kontroli znamy. Mogę stwierdzić, że kontrola na pewno pomogła wojewódzkim funduszom szybciej stanąć na nogi w układzie 16 województw, o czym mówiła pani posłanka Joanna Grobel-Proszowska. Dziś z całą przyjemnością muszę stwierdzić, że teraz nie zauważyliśmy nieprawidłowości, które wystąpiły w 2000 r., a jeśli były to marginalne. Dlatego Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie oceniła gospodarowanie środkami wojewódzkich funduszy i ich wykorzystanie, biorąc pod uwagę stwierdzone mimo wszystko drobne nieprawidłowości i uchybienia. Przede wszystkim - co już tu stwierdzono - odnotowaliśmy istotny wzrost funduszu z około 2,8 mld zł w 1999 r. do około 3,7 mld na koniec 2003 r. Ta liczba nie jest pewna, ponieważ - jak się państwo orientują - nie jest jeszcze zamknięte, zweryfikowane sprawozdanie z wykonania planu finansowego wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej za 2003 r. Generalnie wzrost wartości majątku funduszy oznacza, że pomimo dużego wsparcia dotacyjnego - zarówno dla podmiotów inwestujących jak i tych, które realizują cele edukacyjne - środki nie maleją a rosną i wracają do kolejnych beneficjentów głównie w postaci pożyczek. Można stwierdzić, że kierunki wykorzystania środków były właściwe. Warto przypomnieć, że blisko połowa tych środków przeznaczona była na szeroko pojętą ochronę wód, niemal jedna czwarta na ochronę powietrza, a w dalszej kolejności na ochronę ziemi, gospodarkę odpadami, ochronę przyrody itd. Podstawowym wsparciem dla realizujących zadania ochrony środowiska była pomoc finansowa w zakresie pożyczek, które stanowiły ca 64 proc. puli środków wydatkowanych w kontrolowanym, niemal 3,5-letniem okresie. Jednak było duże zróżnicowanie terytorialne, jeśli chodzi o korzystanie z pożyczek - od niemal 49 proc. w Łodzi do 84 proc. w Warszawie. Podobnie zróżnicowane terytorialnie były dotacje. W Opolu wynosiły one prawie 10 proc., a we Wrocławiu ponad 53 proc. środków. Jeśli chodzi o kwestię umorzenia, którą poruszył pan poseł Maciej Giertych, wynika to z tego, że w tych latach od 170 do ponad 200 mln zł przypadało na umorzenia z tytułu prawidłowo i terminowo zrealizowanych inwestycji. Kwota umorzeń - jak mówił pan poseł Jan Szwarc - to praktycznie dotacja dla beneficjanta. Koszty finansowania funduszy - co z przyjemnością podkreślam - były stabilne i oscylowały około 2 proc. z tendencją spadkową, co jest właściwe biorąc pod uwagę wzrost stanu środków funduszy, do których procent ten jest odnoszony. Planowanie przychodów i wydatków na ogół było właściwe. Wystąpiły jednak przypadki nieprawidłowości. Nie traktujemy tego jako zjawiska powszechnie występującego, co ewentualnie mogłoby być „przyczepione” do funduszy jako swoista etykietka, ale uważamy, że trzeba o tym powiedzieć. Istotnym mankamentem po stronie przychodów był i jest brak pełnych informacji o liczbie użytkowników i opłatach należnych z tytułu korzystania ze środowiska. Co prawda, w tym kontekście wymieniamy jeden z funduszy, pokazując w ten sposób, kto za to odpowiada, natomiast wyraźnie trzeba powiedzieć, że te braki występują wszędzie. Wynika to nie tylko z kontroli, którą w tej chwili prezentujemy, ale i z innych kontroli branżowych, gdzie zawsze sięgamy po analizę środków pomocowych na dane kierunki związane z ochroną środowiska uzyskiwaną z wojewódzkich funduszy. Po stronie wydatków miały miejsce istotne korekty planów. Plan był zmieniany właściwie przez cały rok. Jednak najgorzej oceniamy korekty dotyczące końca roku, oznacza to bowiem, że w efekcie wydatki są tożsame z planem. Gdyby korektę planu robić 31 grudnia, zawsze plan byłby wykonany w 100 proc. Mieliśmy istotne uwagi do nieprzestrzegania w każdym przypadku ustawy o zamówieniach publicznych. Oznacza to, że generalnie ją stosowano, ale były przypadki, że zawsze była wykorzystywana. Odkryto również błędy rachunkowe i błędy w sprawozdawczości. Jednak najistotniejsza po stronie wydatków jest kwestia wydatkowania środków na cele niezgodne z ustawą i kierunkami realizacji zadań przyjętymi przez rady nadzorcze, o czym jeszcze będę mówić. W odniesieniu do techniki pracy i stosowanych procedur muszę powiedzieć, że naganne jest długie rozpatrywanie wniosków. Były one rozpatrywane zbyt długo. W rezultacie od rozpatrzenia wniosku do podpisania umowy mijały nawet 3 kwartały. Również nie wszystkie rejestry wniosków i zawartych umów były na tyle czytelne, żeby mnożna się było odnieść do faktycznego czasu i kolejności rozpatrywania wniosków. Jeśli chodzi o umowy, odnieśliśmy się praktycznie do realizacji zawartych umów i do nie zawsze przy tej realizacji stosowanych procedur przyjętych wewnętrznie przez rady nadzorcze i zarządy. Dotyczyło to między innymi braku merytorycznego rozliczenia rat dofinansowania, braku rozliczenia zadań. Były też przypadki braku daty na protokółach odbioru, co - jak państwo wiedzą - ma niebagatelny wpływ na możliwość ubiegania się o dotacje w formie umorzenia ostatnich rat. Wreszcie umarzano części pożyczek wbrew zasadom przyjętym przez rady nadzorcze. Jeśli chodzi o umowy dotacji, dotowano niektóre przedsięwzięcia powyżej 50 proc. bez stosownych upoważnień rad nadzorczych. Nawiązując do wydatkowania środków na przedsięwzięcia wykraczające poza zakres określony najpierw ustawą o ochronie i kształtowaniu środowiska, a potem ustawą - Prawo ochrony środowiska, muszę wyraźnie powiedzieć, że w porównaniu z ubiegłymi latami ta liczba się zmniejsza, ale nadal - naszym zdaniem - nie wszystkie środki powinny być wydatkowane na kierunki, które wymienię. Przede wszystkim chodzi o zakup sprzętu medycznego. Nikt nie kwestionuje zapotrzebowania na wysokospecjalistyczny, a szczególnie diagnostyczny sprzęt medyczny.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#AndrzejGłowacki">Jednak źródłem pieniędzy na ten cel nie powinny być wojewódzkie fundusze. W ramach ogólnego hasła „sprzęt medyczny” kupowano tomografy komputerowe, części do nich, analizatory hemoglobiny, laryngofiberoskopy itd., a więc wysoce specjalistyczny sprzęt medyczny. Jeżeli chodzi o brak uzasadnienia takiego zakupu w postaci efektu ekologicznego, formułowano to w ten sposób, że jeżeli mniej pacjentów będzie jeździć do danego szpitala, spali się mniej benzyny, dzięki czemu powietrze będzie czystsze. W takim przypadku mogę tylko przypomnieć, że ponad 20 lat temu ktoś powiedział „Polak potrafi” - i potrafimy. Takich „kwiatków” jest więcej. Oby nie trzeba było do tego wracać w informacjach z kolejnych kontroli. Kupowano również samochody dla ochotniczej i Państwowej Straży Pożarnej. Cel sam w sobie zbożny, ale przeanalizowaliśmy, jakie to były samochody. Gdyby to były samochody specjalistyczne, które służą do usuwania skutków nadzwyczajnych wypadków, uznalibyśmy, że to działa na korzyść ochrony środowiska. Jeżeli jednak są to zwyczajne samochody gaśnicze, jest to sprawa innego ministra, innych środków i innego działu budżetowego. Innym przykładem jest budowa drogi. Pamiętam, że gdy w konińskiem wybudowano w ten sposób drogę, tłumaczono, że uzyskano efekt ekologiczny w postaci zmniejszenia hałasu, gdyż ta droga była małą obwodnicą wiejską. Faktycznie we wsi było ciszej. Następnym przykładem jest zakup autobusów miejskich. W tym przypadku mieliśmy trudność z jednoznaczną oceną. Niemniej jednak stwierdziliśmy, że nie powinno dochodzić do bezpośrednich zakupów środków komunikacji miejskiej. Jesteśmy za tym, żeby te pojazdy były ekologiczne i zrozumielibyśmy taki zakup, gdyby tu chodziło o jakiekolwiek badania, czy sprzęt służący naprawom ekologicznych pojazdów, ale w tym przypadku jest to wyręczanie samorządów. Kupowano łodzie motorowe dla policji. Wydano pozycję z literatury pięknej, a także sfinansowano szkolenia i studia pracowników urzędów marszałkowskich i urzędu wojewódzkiego. Nam się wydawało, że to kwalifikowani pracownicy tych urzędów powinni szkolić z zakresu ochrony środowiska, a nie, że to ich się szkoli za pieniądze wojewódzkich funduszy. Według nas, poważnym mankamentem jest utrzymywanie wysokich stanów środków w sześciu funduszach, które wymieniliśmy. Środki wolne w tych funduszach wzrosły z 219 mln zł w 2000 r. do niemal 500 mln zł w 2002 r. i 657 mln zł w pierwszym półroczu 2003 r. Wolne środki powinny przebywać na kontach funduszy jak najrzadziej i jak najkrócej i być kierowane do beneficjentów. Kolejną sprawą jest efektywność kapitałowa. Tym razem nie zarzucamy, że jest ona zbyt wielka. Jest to kwestia oceny samorządów i rad nadzorczych wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Uważamy jednak, że tam, gdzie jest prowadzona działalność kapitałowa, nie może być ona ujemna. Oznacza to, że nie możemy dopłacać do interesu. Takie przypadki są tu podane. Na marginesie dodam, że wartość wszystkich udziałów, akcji i wolnych środków finansowych stanowi kwotę około 1 mld zł na koniec 2003 r. Bardzo często tym argumentem posługują się przeciwnicy wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej twierdząc, że jest to swoisty bank, który kumuluje pieniądze przeznaczone na ochronę środowiska dla własnych celów. Kolejną kwestią jest realizacja wniosków. Można by uznać, że wnioski z poprzedniej kontroli NIK zostały zrealizowane, z wyjątkiem jednego - chociaż już w mniejszej skali. Dotyczy to zakupów na cele niezwiązane z ochroną środowiska. Ostatnia kwestia, do której chciałbym się odnieść, przewijała się w państwa dzisiejszych wystąpieniach, a związana jest z zagrożeniem bytu wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej - ewentualną utratą osobowości prawnej tych funduszy.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#AndrzejGłowacki">Przypominam, że podczas seminarium zorganizowanym w celu omówienia tej kwestii przez senacką Komisję Ochrony Środowiska, przy udziale Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, zajęliśmy określone stanowisko. Mogę je streścić w ten sposób: łączenie - nie, strategia - wspólna. Wydaje mi się, że zmiana ustawy, która weszła w życie w grudniu, wychodzi temu naprzeciw. Faktem jest, że stoją przed nami olbrzymie zadnia - nie chcę powiedzieć, że związane z wejściem Polski do Unii Europejskiej, bo wynikają one ze stanu polskiego środowiska - które dotyczą zdrowej wody i czystego powietrza, a więc elementów, które każdemu z nas są potrzebne do życia.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WładysławStępień">Zanim otworzę dyskusję, chciałbym się zwrócić do pana ministra z prośbą, żeby zechciał krótko odpowiedzieć na pytanie, czy rząd zamierza likwidować dotychczasową formę działalności lub kompetencji wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Ponieważ pani posłanka Joanna Grobel-Proszowska i pan poseł Jan Szwarc zaproponowali, żeby Komisja zastanowiła się nad wysłaniem do rządu dezyderatu, chciałbym opierać się na stanowisku rządu. Czy rząd ma świadomość, że jeśli zamierza likwidować wojewódzkie fundusze, będzie mieć kłopot z Komisją Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#TomaszPodgajniak">Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy cały rząd ma świadomość, że będzie mieć taki problem z Komisją, natomiast chciałbym państwa poinformować, że stanowisko rządu w tej sprawie nie zostało przyjęte. Między innymi z tego powodu, że minister środowiska konsekwentnie od roku wypowiada się przeciw koncepcji odebrania osobowości prawnej wojewódzkim funduszom i przedstawia stosowne argumenty na kolejnych posiedzeniach ciał stanowiących w tym zakresie. Ostatnio sam miałem obowiązek zgłoszenia tego typu sprzeciwu na posiedzeniu Komitetu Rady Ministrów i takowy sprzeciw został wyrażony. Zatem stanowisko w tej sprawie nie zostało przyjęte. Ścierają się co najmniej 3 koncepcje organizacyjne, które trzeba rozważać. Uważamy, że obowiązujący system funduszy dobrze się zasłużył ochronie środowiska w Polsce. Dodam, że ten sukces w zakresie ochrony środowiska tak często niedostrzegany, a nawet deprecjonowany przez niektórych, osiągnięty przez kolejne rządy w ostatnich 15 latach, który uwidacznia się w zasadniczej poprawie jakości środowiska - czystości wód i powietrza, spadku liczby zagrożeń środowiskowych na terenie całego kraju - był możliwy dzięki dwóm czynnikom. Po pierwsze, dzięki temu, co powiedziała pani posłanka Joanna Grobel-Proszowska, że środowisko ekologów, czy osób zajmujących się zagadnieniami ochrony środowiska, myśli w jednolity sposób. Tak się dzieje od chwili przyjęcia I polityki ekologicznej państwa. Po drugie, dzięki Narodowemu i wojewódzkim funduszom ochrony środowiska i gospodarki wodnej. To one umożliwiły uruchomienie kilkukrotnie większych środków inwestycyjnych, czy to ze źródeł samorządowych czy prywatnych, dzięki temu, że gwarantowały częściowe dofinansowanie. Nie jestem zwolennikiem dotacji, ponieważ uważam, że jeżeli kogoś nie stać na wzięcie taniego kredytu, to najprawdopodobniej zmarnuje dotację, bo nie będzie w stanie eksploatować urządzenia, które otrzymał w darze. Natomiast system kija i marchewki, czyli pożyczki z możliwością umorzenia, powoduje daleko idące zainteresowanie wszystkich inwestorów obniżaniem kosztów inwestycji. Ponieważ nie mają oni gwarancji, że to umorzenie nastąpi, starają się tak zaplanować dany projekt, aby koszty były jak najniższe. Oczywiście zdarzają się nieprawidłowości. Jak powiedział pan dyrektor Andrzej Głowacki, daje to do myślenia. Natomiast, analizując informację NIK, mam wrażenie, że większość z naruszeń, o których pan mówił, dotyczyło procedury lub obowiązujących wymogów prawa. Zatem nie miało to charakteru systemowego - że coś tkwi w istocie funkcjonowania funduszy, natomiast wiąże się z tym, że ludzie się mylą, popełniają błędy albo czasem działają świadomie wbrew przepisom prawa. To należy tępić i doskonalić system. Minister środowiska, dopóki to będzie możliwe, będzie prezentować jednolite stanowisko - taki system funduszy ekologicznych, jaki w tej chwili w Polsce funkcjonuje, jest systemem modelowym, który gwarantuje dalsze sukcesy w zakresie ochrony środowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WładysławStępień">Na tym etapie, po wysłuchaniu stanowiska ze strony resortu środowiska, chciałbym zaproponować pani posłance Joannie Grobel-Proszowskiej, aby na najbliższym posiedzeniu Sejmu, w ramach spraw bieżących, zostało zgłoszone pytanie dotyczące statusu wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Dopiero po odpowiedzi przedstawiciela rządu moglibyśmy powrócić do propozycji skierowania do rządu dezyderatu, tym bardziej, że trwają prace nad tak zwanym planem Hausnera. Nie ma jeszcze ich wyników i nie było ze strony rządu oficjalnego wniosku o zmianę funkcjonowania wojewódzkich funduszy. Pani posłanko, czy moglibyśmy tę sprawę na razie tak potraktować?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JoannaGrobelProszowska">Oczywiście, panie przewodniczący, chociaż jestem zwolenniczką radykalnych działań. Uważam, że najwyższy czas przerwać dyskusję na ten temat, w czym bardzo by nam pomógł dezyderat.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WładysławStępień">Nasza Komisja już przedstawiła swoje stanowisko w tej sprawie. Jeżeli jednak taka będzie wola Komisji, wystosujemy dezyderat. Czy jest wola, by skierować do rządu list w formie dezyderatu, w którym wyrazilibyśmy nasze stanowisko i zaniepokojenie kwestią przyszłości, kompetencji i obowiązków wojewódzkich funduszy? Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja wyraziła taką wolę. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja wyraziła wolę, żeby skierować do rządu dezyderat. W związku z tym proszę, żeby jutro w godzinach porannych pani posłanka Joanna Grobel-Proszowska, pan poseł Jan Szwarc i jeszcze ktoś, kto chciałby popracować nad zredagowaniem tego dezyderatu, zgłosili się do siedziby naszej Komisji. W wyniku informacji, które dziś usłyszeliśmy, trzeba przyznać, że w naszym kraju mało jest takich instytucji państwowych, jak Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej, które dysponują potężnymi środowiskami, a wobec których jest tak mało uwag merytorycznych, jeśli chodzi o gospodarowanie tymi środkami. W związku z tym, w imieniu Komisji chciałbym pogratulować zarówno prezesowi Narodowego Funduszu jak i poszczególnym prezesom wojewódzkich funduszy, aczkolwiek prosiłbym, żeby wzięli sobie państwo do serca uwagi, które przedstawił pan dyrektor Andrzej Głowacki, bowiem w informacji NIK podane są różne przykłady niedociągnięć. Rozumiem, że jeżeli wojewódzki fundusz zakupił aparat do badania, to łatwiej było badać pracowników i członków rady nadzorczej tego funduszu - nie czekali w kolejkach - a im zdrowszy jest zarząd, który kieruje pieniędzmi, tym sprawniejsze jest ich wydawanie. Jest to naturalne. Polak potrafi, panie dyrektorze - zwracam się do pana dyrektora Andrzeja Głowackiego - bardzo trafnie pan to ujął. Jeszcze raz powtarzam, żeby poważnie potraktować wszystkie uwagi i zastrzeżenia NIK. Dobrze by było, żeby Komisja w stosownym czasie mogła ze strony Konwentu Prezesów Zarządu Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej otrzymać informację o tym, jak to jest realizowane. Otwieram dyskusję. Biorąc pod uwagę, że mamy na to 30 minut, proszę, żeby wystąpienia nie były dłuższe niż 3-minutowe. Proszę Komisję o akceptację takiego trybu. Sprzeciwu nie słyszę. Jako pierwszy zabierze głos pan poseł Jan Rzymełka.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JanRzymełka">W pierwszej części usłyszeliśmy hymny pochwalne, a potem wiele merytorycznych uwag ze strony Najwyższej Izby Kontroli. Chciałbym jednak zauważyć, że nie trudno jest uzyskać pochwały, jeśli jest się dysponentem sporej „kasy”. Każdy, kto w Polsce rozdaje pieniądze, jest najlepszym wujkiem - w tym miejscu dziękuję za wkład pracy prezesom Narodowego i wojewódzkich funduszy. Pamiętajmy jednak, że to, iż państwo mogą rozdawać tę wielką „kasę” jest również zasługą tych, którzy te pieniądze ściągają. Byłem marszałkiem województwa i wiem, ile pracy trzeba wykonać, żeby te pieniądze zebrać. Są tu dziś obecni marszałkowie i wicemarszałkowie województw. Podziękujcie im, bo jest w tym głównie ich zasługa. Jest w tym także zasługa posłów, którzy byli odważni i 10–12 lat temu powiedzieli, że trzeba powołać takie fundusze, dać im osobowość prawną. Trzeba było narazić się rządowi i ministrom, którzy trzymali to w jednym ręku. Są tu osoby, które przed laty podjęły takie ryzyko. Mówimy o funduszach jako o systemie. Zwracam się z pytaniem do pana posła Sebastiana Florka, czy przeczytał projekt ustawy o finansach publicznych z druku nr 1820. Tam jest wyraźnie napisane, co z tymi funduszami będzie, a szczególnie z gminnym i powiatowym, o których dziś w ogóle nie mówiliśmy. Warto, żeby panowie prezesi lub pan minister wypowiedzieli się na ten temat. Ten system wymaga naprawy, bo pewne koncepcje już się zużyły. Mam pytanie. Jaki procent należności - zgodnie z ustawą - otrzymały fundusze? Ile marszałkowie województw zebrali pieniędzy, które zgodnie z ustawą się należały? Są to pytania o efektywność całego systemu. Nie chodzi o to, ile się rozdało i pomnożyło, tylko o to, ile miało wpłynąć. Jeśli temu się przypatrzymy, zauważymy, że ten system kuleje, bo były branże, które mogły nie realizować ustawowych zapisów, a potem Sejm musiał umarzać miliardy należności. Mówmy o tym poważnie, bo widzę, że rząd, który wymusił na Sejmie podarowanie spółkom ogromnych zobowiązań wobec społeczności lokalnej - opłat ekologicznych, koncesyjnych i eksploatacyjnych - chce teraz te spółki sprzedać prywatnym przedsiębiorcom. Tak jest w przypadku Jastrzębskiej Spółki Węglowej, której Sejm musiał umorzyć miliardy złotych zobowiązań wobec funduszy. Dlaczego, panowie prezesi, nie mówicie o tym głośno? Byłyby to kolejne pieniądze w systemie, które by można było pomnażać. W związku z tym pozwolę sobie na uwagę. Jeśli na tysiąc korzyści będzie jedno uchybienie, to w mediach i tak będą mówić o tym uchybieniu. Naprawdę bolało mnie to, co stało się w Łodzi. Słyszę - po co bronisz tych funduszy, przecież trzeba je zlikwidować. Popatrz, ile mają rocznie miliardów złotych, które by mogły wpłynąć do budżetu. Takie są argumenty. To nie są argumenty dotyczące efektów ekologicznych w środowisku, tylko argumenty księgowych, czy obecnego lub przyszłego ministra finansów, którzy zupełnie inaczej patrzą na te fundusze. Kolejna sprawa. Należy rozdzielić budżetowe funkcje państwa od systemu ochrony środowiska. Realizacją polityki ekologicznej państwa z zakresu ochrony przyrody zajmuje się Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#JanRzymełka">Przecież to jest pomyłka. W budżecie państwa mają być pieniądze na parki narodowe i inne sprawy. To nie może być zadanie funduszy. To trzeba jak najszybciej sprostować. Co by się stało, gdyby te fundusze zostały zlikwidowane? Musielibyśmy zamknąć parki narodowe i nie tylko. Jeszcze jedna sprawa. Zdziwiło mnie, że można było wydać książkę z literatury pięknej, a osoby, które chciały wydać unikatowe monografie przyrodnicze - znam takie - odchodziły z kwitkiem. Warto więc się zastanowić, czy ten system jest prawidłowy. Okazuje się bowiem, że niektóre rady nadzorcze mogą robić coś fajnego, dziwnego, a inne z góry mówią, że nie. Wtedy żaden naukowiec nie ma szansy, żeby coś zdziałać. Tyle uwag z mojej strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WładysławStępień">Prosiłbym przedstawiciela ministra finansów, żeby w czasie podsumowania dyskusji wypowiedział się w kwestii dalszego funkcjonowania funduszy powiatowych i gminnych - jak to wygląda z punktu widzenia polityki finansowej państwa, ponieważ te fundusze odgrywają znaczącą rolę w polityce regionalnej. Teraz zabierze głos pan Władysław Skalny, prezes Zarządu Głównego Ligi Ochrony Przyrody, a następnie pani posłanka Elżbieta Łukacijewska.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WładysławSkalny">Fundusz Ochrony Środowiska powstał z przekształcenia Funduszu Gospodarki Wodnej utworzonego na początku lat 70. Ta idea, doskonalona, zaowocowała tym, co teraz mamy. Uratowaliśmy Fundusz w stanie wojennym, kiedy miał być zlikwidowany i jako zwykły podatek miał przejść do ministra finansów. Gdybyśmy teraz wszyscy - posłowie, senatorowie i społeczeństwo - dopuścili do tego, żeby zlikwidować ten Fundusz w postaci Narodowego i wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, byłaby to kuriozalna sprawa, nie do wyobrażenia sobie przy zdrowych zmysłach. Nasze dzieci i wnukowie by nam tego nie darowali. W związku z tym zwracam się do państwa z prośbą. Jeżeli udało się ten fundusz uratować argumentacją, że powstał po to, żeby, po pierwsze - edukować, a po drugie - budować urządzenia niezbędne do zapewnienia normalnego stanu środowiska, powinna ona wystarczyć i w tym przypadku. Fundusz od początku swego istnienia, jeszcze jako Fundusz Gospodarki Wodnej, nie miał oddawać tym, co dali. Zarządzający funduszem mieli racjonalnie wydawać te pieniądze, żeby stan środowiska w Polsce ulegał poprawie. Nikt nie może zaprzeczyć, że to się udało. Mogę się zżymać, że muszę przestawiać zaświadczenie marszałka województwa, że nie zalegam z opłatami i karami, mimo że jako Liga Ochrony Przyrody od 75 lat chronimy środowisko. Jest to wyraz obawy wojewódzkich funduszy przed Najwyższą Izbą Kontroli. Dlatego, żeby mieć podkładkę, że Liga Ochrony Przyrody nie zanieczyszcza środowiska, dostarczamy ten dokument. Jeszcze raz powtarzam, że nie możemy traktować tego funduszu w ten sposób, że mogą z niego korzystać tylko ci, którzy wpłacili pieniądze, bo byłby to błąd. Ci, którzy płacą za zanieczyszczanie środowiska, poprzez opłaty są mobilizowani do tego, żeby nie zanieczyszczać środowiska. Dlatego zgadzam się z panem posłem Janem Rzymełką, że jest to skandal, że umarzamy zaległe należności. Uważam, że należy bronić wojewódzkich funduszy i Narodowego Funduszu, chociaż Narodowego Funduszu na razie nikt nie zamierza likwidować - przynajmniej głośno o tym się nie mówi, a także - kontrolując gospodarowanie pieniędzmi - pozostawić fundusze gminne i powiatowe, które nie mają dużych środków.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WładysławStępień">Mamy kolejnego sojusznika w sprawie utrzymania kompetencji wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Dodam, że bardzo ważnym argumentem jest fakt, że wojewódzkie fundusze już są pośrednikami w przygotowywaniu i finansowaniu programów z Funduszu Spójności Unii Europejskiej. Przypominam, że w latach 2004–2006 na realizację różnych programów przewiduje się z Unii Europejskiej kwotę około 12 mld euro, z czego wielka część będzie przejęta przez struktury Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Jest to argument przemawiający za tym, że nie wolno manipulować przy funduszach.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#ElżbietaŁukacijewska">W Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa wszyscy jesteśmy zwolennikami nie tylko wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, ale całej ochrony środowiska, zatem nie każdy musi to podkreślać. Natomiast powiem, że jako wójt mam pozytywne doświadczenia z wojewódzkim funduszem ochrony środowiska. Uważam, że należy mówić o roli, jaką środki funduszu odgrywają w naprawie naszego środowiska i w realizacji inwestycji z zakresu ochrony środowiska. Niemniej jednak nie możemy przejść obojętnie obok nieprawidłowości, do których dochodzi w wojewódzkich funduszach. Co prawda, nie dotyczy to wszystkich wojewódzkich funduszy, ale - czy to nam się podoba, czy nie - rzutuje na wszystkie, nawet na te, które działają bardzo dobrze, zgodnie z ustawą i przeznaczają środki tylko na zadania umieszczone w katalogu. Polacy nie mogą schizofrenicznie twierdzić, że ze względu na małą szkodliwość czynu przekroczenie prawa jest dozwolone, a jeśli środki przeznaczone zostały na dobry cel, pozostaje przyklasnąć takim działaniom, bowiem przepisy powinny być bezwzględnie i z całą mocą respektowane. Nie może być tak, że środki na ochronę środowiska, których w Polsce potrzeba naprawdę dużo, przeznaczane są na inne, choćby najlepsze cele. Zaniepokoiło mnie wskazanie Najwyższej Izby Kontroli, że pewne działania opierają się na korupcji. Chciałabym więcej usłyszeć na ten temat. Poza tym nie zgodzę się z panem ministrem, który mówił, że lepiej jest przeznaczać pomoc w formie pożyczek a nie dotacji, bowiem na barki samorządów nakłada się coraz więcej zadań, a środków jest coraz mniej. W związku z tym samorządy, które mogą udźwignąć koszty związane z pewną inwestycją, nie są w stanie podołać jej realizacji. Przecież inwestycje w dziedzinie ochrony środowiska nie są kwestią kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy złotych, tylko milionów złotych, bo wiążą się z tym tak drogie specjalistyczne rozwiązania, że gmin na to nie stać. Apeluję o to, żeby jednak wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej nie miały tak wiele wolnych środków na rachunkach bankowych i wyszły naprzeciw samorządom, które przystępując do działania wiele razy oglądają każdą złotówkę i wielkim nakładem sił realizują inwestycje ekologiczne. Chodzi o to, żeby pomóc im przekazując dotacje. Przy okazji chciałabym zapytać, czy forma odchodzenia od dotacji na rzecz pożyczek jest ogólnie obowiązująca i wynika z zarządzenia prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, czy są to samodzielne decyzje rad nadzorczych wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Jestem również zaniepokojona nietrafnymi inwestycjami kapitałowymi, które przynoszą straty. W Łodzi straty wynoszą prawie 17 mln zł. W związku z tym chciałabym spytać, czy prezes Wojewódzkiego Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi - a o podejrzanej działalności tego funduszu czytaliśmy niejedną informację prasową...</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WładysławStępień">Pani posłanko, jeśli pani chce usłyszeć odpowiedź na swoje pytania, proszę kończyć, bo mamy tylko 15 minut.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#ElżbietaŁukacijewska">Rozumiem, ale może ten ważny temat przeniesiemy na następne posiedzenie Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WładysławStępień">Słyszę propozycje, żeby kontynuować posiedzenie po głosowaniach. Niestety, proszę pamiętać, że wiąże się to z rezerwacją sali. Musimy podjąć decyzję - albo kontynuujemy temat na kolejnym posiedzeniu Komisji, albo kończymy o godzinie 17.00, bo każdy poseł musi być dziś obecny w sali sejmowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#ElżbietaŁukacijewska">Zgłaszam wniosek, żeby ten temat kontynuować na jednym z kolejnych posiedzeń Komisji. Dodam tylko, że źle by się stało, gdyby dokonano centralizacji wojewódzkich funduszy, bo zawsze niedobrze się dzieje, kiedy dokonuje się jakiejkolwiek centralizacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#GrzegorzKubat">Pozwolę sobie zabrać głos w imieniu samorządów. Temat dotyczący osobowości prawnej funduszy, zostawiamy specjalistom z tego zakresu. Natomiast bardzo ważną kwestią jest celowość wydatkowania tych środków. Jest to podstawa działania proekologicznego. Proszę zauważyć, że budżety wojewódzkich funduszy są większe od budżetów województw - tak jest aktualnie. Nie bez kozery byłoby przypatrzenie się temu zagadnieniu jako kołu zamachowemu gospodarki. Przecież wszystkie działania proekologiczne z reguły wykonują firmy o specjalności hydrotechnicznej, a więc te, które tworzą miejsca pracy. Jest to bardzo istotny element, o którym zapominamy. Marszałek odpowiada miedzy innymi za rozwój gospodarczy na terenie województwa, zatem jest to poważna sprawa. Dlatego uważam, że uwaga o celowości wydawania tych środków jest jak najbardziej słuszna. Nie wiem, czy to jest aktualne, ale swego czasu pojawiła się sugestia, by priorytety przyjmowane na poziomie województwa były najpierw konsultowane i zatwierdzane przez Narodowy Fundusz, a dopiero potem wracały do województwa. Myślę, że jest to nieporozumienie. Jeżeli my, jako gospodarze regionu, dowiemy się o priorytetach dopiero wtedy, kiedy zostaną zatwierdzone, może dojść do komplikacji. W tej chwili mamy przygotowywać wojewódzkie plany rozwoju, w których te fundusze, między innymi, mają znaczny udział. Proszę zauważyć, że wojewódzkie fundusze stanowią również poważny wkład jako udziały własne do pozyskania środków strukturalnych. Dziś 40–60 proc. gmin jest na krawędzi możliwości finansowych, a nowe ustawy, które pozwalają gminom na dalsze zadłużanie się, nie powodują przyrostu środków. Natomiast środki wojewódzkich funduszy stanowią poważny udział własny. Dlatego musimy mieć wpływ na przyjmowane priorytety, które świadczą o rozwoju regionu. W związku z tym zwracam się z gorącą prośbą, żeby się nad tym poważnie zastanowić, bo w pewnym momencie może dojść do sytuacji, że odpowiadając za rozwój regionu i mając do dyspozycji narzędzie, które jest kołem zamachowym w dziedzinie inwestycji proekologicznych, nie będziemy podejmować decyzji, bo stanie się to poza regionem.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WładysławStępień">Pragnę zwrócić uwagę na to, że jeśli gospodarka się rozpędza, ze strony przemysłu wpłynie więcej składek do dyspozycji Narodowego i wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Czy są jeszcze chętni do zabrania głosu, zadania pytania? Jeśli tak, proszę o krótkie wypowiedzi. Jednocześnie zaznaczam, że ponieważ pani posłanka Elżbieta Łukacijewska zgłosiła wniosek i wyszła, nie poddam go pod głosowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JoannaGrobelProszowska">Chciałam uspokoić pana marszałka, że w ustawie, o której mówiłam, chodzi o to, żeby rady nadzorcze wojewódzkich funduszy zatwierdzały listę przedsięwzięć wojewódzkich po zasięgnięciu opinii. Zatem to nie jest zatwierdzanie. Chodzi o porozumienie i wypracowywanie korzystnych kierunków.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#GrzegorzKubat">Czy w takim razie ulegnie zmianie skład procentowy rady nadzorczej?</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JoannaGrobelProszowska">Nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#BohdanSzymański">Jestem członkiem Rady Nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Z tego powodu chciałbym się odnieść do kilku spraw. Przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli słusznie zwrócił uwagę na długi proces decyzyjny. Jest to trudne. Czasem proces decyzyjny jest dłuższy niż procedura unijna. Polski Klub Ekologiczny złożył aplikację do funduszu unijnego i dwóch funduszy wojewódzkich, a przeprowadził sprawę opierając się wyłącznie na funduszach unijnych. Akcja się skończyła, a fundusze wojewódzkie nie zdążyły nawet zareagować na nasze wnioski. To pierwszy przykład. Ze strony organizacji ekologicznych stawiany jest zarzut, że w ten sposób wspieramy raczej bankowców aniżeli wydatki w ramach ochrony środowiska. To wiąże się z zarzutem postawionym przez panią posłankę Elżbietę Łukacijewską i pana dyrektora Andrzeja Głowackiego, a dotyczącym zalegania znacznych wolnych środków na koniec roku. Ten zarzut muszę powtórzyć, ale jednocześnie, jako członek rady nadzorczej, chciałbym na niego odpowiedzieć. To jest próba wyjścia...</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WładysławStępień">Przepraszam, ale do odpowiedzi na wszelkie wątpliwości zgłosił się pan prezes. Prosiłbym o umożliwienie mu tego.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#BohdanSzymański">Oczywiście. Krótko powiem, że wynika to z czekania do ostatniej chwili na to, że samorząd złoży przygotowany wniosek. Te pieniądze są trzymane dla konkretnych samorządów. Pieniądze zostają, ponieważ samorząd nie zdążył. Te pieniądze były dla kogoś przygotowane. To nie jest przypadek. Ostatnia sprawa dotyczy akcji. Przecież fundusze bardzo często dostają akcje. Spłatę zadłużenia wynikającego z opłat ekologicznych dostają w formie akcji. To nie jest tak, że fundusz chce mieć akcje. Jedną z sensownych inwestycji w akcje było to, że mazowiecki fundusz swego czasu wsparł mazowiecką geotermię. Jest to przykład rozsądnej inwestycji w pozyskiwanie odnawialnych źródeł energii. To jest rozsądne działanie. Natomiast, jeśli chodzi o Ursus, czy inne firmy, te akcje nadchodzą niezależnie od naszej woli. Na zakończenie apel. Ponieważ ekolodzy na ogół bardzo bronią wojewódzkich funduszy, chcieliby, żeby ich głos w radach nadzorczych był bardziej słyszalny i akceptowany.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WiesławSiwczak">Odpowiem na pytania pana posła dotyczące umorzeń. Nie jest właściwe wrażenie, że umorzeń udzielają tylko fundusze wymienione w raporcie Najwyższej Izby Kontroli. Dla przykładu powiem, że Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach w ubiegłym roku udzielił umorzeń na kwotę prawie 37 mln zł, a w tym roku udzieli umorzeń w wysokości 30 mln zł przy kwocie udzielanej pomocy wynoszącej 360 mln zł. Najwięcej pomocy udzielamy w formie pożyczki - 72 proc. Przy tej okazji chciałbym się wypowiedzieć w obronie koncepcji udzielania raczej pożyczek i umorzeń niż dotacji, bo w efekcie, po pierwsze, dyscyplinujemy proces inwestycyjny, ponieważ pożyczki są udzielane po spełnieniu kilku warunków - między innymi terminowego osiągnięcia efektu ekologicznego i rzeczowego. Pomijam tak banalne warunki, jak terminowa spłata rat kapitałowych, co też powoduje pewną dyscyplinę. Po drugie, w przypadku pożyczki występuje ewidentne dążenie do redukcji kosztów, a w ten sposób ograniczamy pole ewentualnej korupcji. Po trzecie, tylko w ten sposób zapewniamy długotrwałą odtwarzalność i pomnażanie środków funduszy. Kolejną sprawą są koszty. Ten wątek nie był dziś poruszany. Chciałbym zwrócić uwagę, że koszty biura - na przykład, Funduszu w Katowicach, który jest jednym z większych funduszy - mają tendencję malejącą. Z 4 proc. 3 lata temu spadły obecnie do 2,5 proc. w porównaniu z kwotą udzielanej pomocy. Jeśli chodzi o długi cykl, jest prawdą, że zależy on nie tylko od naszych umiejętności i słabości, ale także od tego, że z pożyczkami - a one stanowią wysoki procent w kwocie udzielanej pomocy - wiąże się kwestia zabezpieczeń. Jest to coraz poważniejszy problem. To raczej inwestorzy mają z tym kłopoty, a to znacznie wydłuża procesy podejmowania decyzji i zawierania umów. Stan kasy również należy do spraw często budzących kontrowersje. Nie od dziś zdajemy sobie sprawę, że fundusze będą odgrywać ważną rolę w systemie absorpcji środków międzynarodowych. W naszych planach finansowych założyliśmy kumulację środków po to, żeby podołać tym obowiązkom. Na przykład Fundusz w Katowicach na inwestycje w Gliwicach, Rybniku i Rudzie Śląskiej w ciągu 3 lat wyda 167 mln zł. Jest to połowa rocznego budżetu. Tę kumulację trzeba było osiągnąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WładysławStępień">Pozostała jeszcze sprawa literatury pięknej.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WiesławSiwczak">Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach nie wydał takiej pozycji, zatem trudno mi powiedzieć, o co chodzi w tej sprawie. Może powie o tym prezes, który to wydał. Wiem tylko, że chodzi o kwotę 1600 zł...</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WładysławStępień">Tu chodzi o zasadę.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WiesławSiwczak">Oczywiście. Jeśli chodzi o system ściągania środków, pan poseł ma rację, ale Najwyższa Izba Kontroli podchodzi do tego z różnych stron. W Katowicach współfinansujemy elektroniczny system zarządzania środowiskiem, który zawiera element fiskalny. Jednak nie możemy odpowiadać za ściągalność tych środków ani za rzetelność przekazywanej nam informacji. My nie jesteśmy wierzycielem, tylko ostatecznym beneficjentem tych środków.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WładysławStępień">Ponieważ Komisja postanowiła skierować do rządu dezyderat, oznacza to, że będziemy mieć okazję, żeby się jeszcze raz spotkać. Ten temat będzie kontynuowany, kiedy Komisja będzie rozpatrywać odpowiedź na dezyderat ze strony rządu. Będziemy wtedy kontynuować wymianę poglądów. Proszę panie posłanki i panów posłów, żeby jeszcze raz przeanalizowali wszystkie materiały i informacje, jakie Komisja otrzymała. Dziękujemy tym, którzy nam te informacje przekazali. Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>