text_structure.xml 47 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#KrzysztofFilipek">Witam wszystkich na wyjazdowym posiedzeniu Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Tematem dzisiejszego posiedzenia jest ocena przebiegu usuwania skutków klęski żywiołowej w Puszczy Piskiej z 2002 r. Stwierdzam kworum. Jeśli nie usłyszę uwag dotyczących porządku dzisiejszego posiedzenia, uznam zaproponowany porządek za przyjęty. Uwag nie słyszę. Przystępujemy do realizacji porządku dziennego. Proszę, żeby w pierwszej kolejności zabrał głos pan minister Czesław Śleziak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#CzesławŚleziak">Dziękuję Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa za to, że umieściła w planie pracy Komisji ten ważny temat dotyczący przebiegu usuwania skutków klęski żywiołowej w Puszczy Piskiej w 2002 r. Huragan, który wystąpił w Puszczy Piskiej w lipcu 2002 r. spowodował niespotykane szkody w lasach na powierzchni około 33 tys. ha. Objął głównie obszar nadleśnictwa Pisz, Drygały, Nowogród, Czerwony Dwór, Giżycko oraz Borki, które znajdują się w zasięgu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. Z 33 tys. ha uszkodzonych lasów prawie połowa wymagała całkowitego uprzątnięcia i odnowienia. Na początku wysiłek służb leśnych skierowano na udrożnienie publicznych szlaków komunikacyjnych oraz głównych dróg leśnych, co już po kilku dniach zostało wykonane z udziałem jednostek straży pożarnej. Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku powołał regionalny sztab akcji w związku z klęską spowodowaną huraganem, który - po dokonaniu oceny rozmiaru klęski - opracował zalecenia dotyczące kolejności usuwania szkód. Równocześnie ograniczono cięcia rębne w nadleśnictwach nie dotkniętych klęską. Sztab zalecił w pierwszej kolejności wprowadzenie zakazu wstępu do lasów dotkniętych huraganem - ze względów przeciwpożarowych - udrożnienie dróg leśnych, uprzątnięcie powierzchni najbardziej narażonych na powstanie pożaru oraz drewna wielkowymiarowego i średniowymiarowego całkowicie powalonego z pozostawieniem drzew pochylonych z naderwanym systemem korzeniowym. Równolegle podjęto działania organizacyjne mające na celu zatrudnienie brygad robotników wraz ze sprzętem z terenu nadleśnictw nie dotkniętych klęską, przede wszystkim z terenu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku oraz sąsiednich Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych, głównie olsztyńskiej. Prace nabierały tempa osiągając kulminację w okresie od sierpnia do listopada, głównie we wrześniu, kiedy na terenach dotkniętych klęską pracowało prawie 3700 osób, 985 ciągników zrywkowych, 7 ciężkich maszyn ścinkowo-zrywkowych oraz 12 rębaków. Szczegółowe informacje z przebiegu usuwania skutków huraganu przedstawione zostały w Raporcie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. Natomiast ja, omawiając temat, ograniczę się do niezbędnych danych. Na prawie 3,4 mln m3 drewna pochodzącego z uszkodzonych drzew, do połowy lutego pozyskano niemal połowę. Pozyskiwano głównie drewno leżące i złomy, których wielkość szacowano na ponad 2 mln m3. Wynika z tego, że do usunięcia zostaje jeszcze 0,4 mln m3 drewna leżącego i złomu. Pozostałe 1,3 mln m3 drewna stanowią głównie drzewa z naderwanym systemem korzeniowym, które będą sukcesywnie pozyskiwane począwszy od II kwartału. Z pozyskanych dotychczas 1,7 mln m3 drewna sprzedano prawie 1,4 mln m3. Trzeba podkreślić, że jest to wynik nadspodziewanie dobry. Należy jednak przewidywać, że dalsza sprzedaż osłabnie, ponieważ do uprzątnięcia i zagospodarowania pozostaje drewno gorszej jakości, w przeważającej części mało i średniowymiarowe. W ramach zagospodarowania terenów po klęsce huraganu, w 2003 r. przewiduje się odnowienie lasów na powierzchni ponad 360 ha, przeprowadzenie melioracji agrotechnicznych na około 2,3 tys. ha i przygotowanie gleby pod odnowienia planowane w 2004 r. na powierzchni prawie 1,5 tys. ha. Kierownictwo resortu na bieżąco monitoruje postęp prac przy likwidacji skutków huraganu. Między innymi w styczniu tego roku odbywała się wizytacja i dyskusja nad kierunkami zagospodarowania tych obszarów, w której uczestniczyli przedstawiciele Rady Leśnictwa przy ministrze środowiska. Ważnym zagadnieniem dzisiejszego posiedzenia, a także w najbliższych miesiącach, jest problem środków finansowych, które już zostały zaangażowane w usuwanie skutków huraganu i tych, które trzeba będzie zaangażować w zakończenie planowanych prac. Przypominam, że Lasy Państwowe przeznaczyły na ten cel prawie 59 mln zł z bieżących przychodów nadleśnictw, a z funduszu leśnego 5,5 mln zł. Ważną częścią finansowania usuwania skutków klęski huraganu było wsparcie, jakiego Lasom Państwowym udzielono z naszego systemu finansowania ochrony środowiska. I tak, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej udzielił dotacji i pożyczek. Jeśli chodzi o dotacje, 1,3 mln zł przeznaczono na zagospodarowanie obszarów po wichurze w styczniu 2002 r., 1,6 mln zł na poprawę zabezpieczenia przeciwpożarowego lasów, 1,2 mln zł na likwidację skutków huraganu. Trzeba również podkreślić udział Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w finansowaniu likwidacji skutków huraganu w wysokości 1,3 mln zł. Ponadto minister środowiska wsparł wniosek Lasów Państwowych złożony do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o przyznanie preferencyjnej pożyczki w kwocie 20 mln zł, z której ponad 3 mln zł wykorzystano w 2002 r. Wobec faktu, że w najbliższych latach, a do 2004 r. w szczególności, konieczne będzie prowadzenie w szerszym zakresie prac odnowieniowych i ochronnych na tych trenach, w następnych latach wystąpi potrzeba większego wsparcia Lasów Państwowych ze środków publicznych, a również - jak sądzę - budżetowych, w ustawie budżetowej na 2004 r., czego podstawę prawną daje ustawa o lasach. Pewne nadzieje - chociaż nie jest to do końca pewne - można wiązać z możliwością starania się o uzyskanie środków z Unii Europejskiej - co czynimy - na finansowanie prac związanych z przywracaniem lasów na terenach po klęsce huraganu. Minister środowiska starał się, by w sektorowym programie operacyjnym „Restrukturyzacja i modernizacja sektora żywnościowego oraz rozwój obszarów wiejskich” ujęte zostało odrębne zadanie pod tytułem „Przywracanie potencjału produkcji leśnej w lasach zniszczonych naturalną katastrofą” oraz wprowadzanie odpowiednich instrumentów zapobiegawczych. Pewne nadzieje daje Europejski Fundusz Orientacji i Gwarancji Rolnej. W tym zakresie zaplanowano starania o kwotę 12,5 mln euro, z czego jedna piąta - 2,5 mln - musiałaby pochodzić ze środków publicznych. Nie wiem, czy z budżetu państwa - o tym będą decydować również posłowie - ale na pewno z funduszy ochrony środowiska. Być może trzeba będzie szukać jeszcze innych źródeł. Minister rolnictwa i rozwoju wsi, odpowiedzialny za program sektorowy, wystąpił o uwzględnienie takiej kwoty na 2004 r. i lata następne. Chciałbym szczególnie podkreślić zaangażowanie Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych, Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych oraz wszystkich służb leśnych na terenach Puszczy Piskiej dotkniętych klęską huraganu.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#CzesławŚleziak">Korzystając z dzisiejszej okazji, w obecności pana przewodniczącego, prezydium i członków Komisji, chciałbym serdecznie podziękować i wyrazić uznanie służbom leśnym za dotychczasowe zaangażowanie, natomiast Komisja stwierdzi, czy ta ocena zasługuje na powtórzenie, czy trzeba bardziej krytycznie ocenić nasze dotychczasowe działania. W posiedzeniu Komisji bierze udział dyrektor generalny Lasów Państwowych pan Janusz Dawidziuk, a ze strony Ministerstwa Środowiska doradca pan prof. Andrzej Szujecki, dyrektor Zofia Chrempińska, dyrektor Maciej Stryjecki oraz rzecznik prasowy Piotr Pukos. Jesteśmy do dyspozycji Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#KrzysztofFilipek">Proszę o zabranie głosu dyrektora generalnego Lasów Państwowych, pana Janusza Dawidziuka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JanuszDawidziuk">Żeby nie powtarzać liczb związanych ze stanem zaawansowania usuwania skutków klęski huraganu w Puszczy Piskiej z 4 lipca 2002 r., pozwolę sobie syntetycznie zwrócić uwagę na pewien etap prac nad ich usuwaniem. Powalone i połamane drzewa są już usunięte w 50%. Istotne jest to, że do końca maja planujemy całkowicie usunąć połamane drzewa zabezpieczając w ten sposób surowiec nadwerężony skutkami huraganu przed deprecjacją. Pozostaną jeszcze drzewa pochylone z naderwanym systemem korzeniowym, które będą sukcesywnie usuwane. Jednak w tym zakresie mamy pewną rezerwę czasową, ponieważ te drzewa nie są zagrożone deprecjacją. W związku z tym, że prawdopodobnie pojawią się na nich liście, nie będą wprost narażone na działanie grzybów patogenicznych. Ten rok będzie wstępem do zasadniczego procesu restytucji zniszczonych drzewostanów. W tym roku nie można było przyjąć dużego obszaru do odnowień i nadać pracom dużego tempa z dwóch powodów. Najpierw trzeba było usunąć połamane drzewa i przygotować powierzchnię. Jak się państwo przekonali podczas wczorajszego objazdu, znaczny obszar jest już uporządkowany, ale wyprzedzająco trzeba było przygotować sadzonki, wyhodować młode drzewa. Ponieważ huragan spustoszył Puszczę Piską 4 lipca, a obsiew szkółek z reguły następuje wiosną, zatem dopiero w tym roku obsiejemy przewidywaną powierzchnię szkółek, żeby zabezpieczyć niezbędne sadzonki. Jest to bardzo poważna operacja logistyczna. Zeszłoroczny huragan nie miał precedensu we wcześniejszych latach. W powojennej historii naszego kraju i leśnictwa nie było klęski przyrodniczej na taką skalę. Po początkowym szoku w zorganizowany sposób wzięliśmy się za ustalenie harmonogramu prac usuwania skutków huraganu. Przerzuciliśmy na ten teren 3500 osób i 1000 jednostek sprzętu. Prace przebiegały nadspodziewanie szybko. W jesiennych miesiącach ubiegłego roku bywały okresy, że dziennie pozyskiwano 15 tys. m3 drewna. Zakładając, że ciężarówka wywozi 10 m3 drewna, żeby wywieźć pozyskiwaną masę drewna trzeba było uruchomić 1500 ciężarówek i składów samochodowych dziennie. Daje to wyobrażenie o skali przedsięwzięcia, jakim jest usuwanie skutków tego huraganu. Nasza skuteczność była możliwa dzięki temu, że potraktowaliśmy tę sprawę jako wyzwanie dla Lasów Państwowych jako organizacji. Przerzuciliśmy ludzi i sprzęt z innych jednostek, gdzie wstrzymaliśmy pozyskiwanie drewna, zabezpieczając w ten sposób leśnictwo i lasy przed załamaniem się rynku drzewnego. Tam, gdzie jest rozdrobniona struktura własności lasów, na przykład na Zachodzie, po huraganie zazwyczaj dochodzi do załamania się rynku drzewnego, co odbija się ogromną szkodą na leśnictwie i jego finansowaniu, ponieważ drobni właściciele w tym samym czasie usuwają szkody i starają się sprzedać dużą ilość drewna. W efekcie spadają ceny, załamuje się rynek. Nam udało się tego uniknąć dzięki sterowaniu w skali całej organizacji wstrzymaniem pozyskania na innych terenach i stworzeniu preferencji sprzedaży drewna z tego terenu. Uniknięcie załamania rynku drzewnego wydaje się bardzo istotne z punktu widzenia logistyki finansowania tego przedsięwzięcia. Wspomniane 3500 osób dysponując 1000 jednostkami sprzętu narzuciło takie tempo prac, że efekty nas zaskakiwały. Byłem tu w kilka dni po huraganie i przyznam się, że w swojej wyobraźni zobaczyłem, jak budowano piramidy w Egipcie.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JanuszDawidziuk">Jeśli dobrze się zorganizuje działania kilku tysięcy ludzi, efekty są niespodziewanie dobre. Przed nami okres restytucji, odnowienia drzewostanów. Dziś, korzystając z obecności Komisji i pana ministra, poprzez sadzenie pierwszych drzew na zniszczonym terenie, zamierzamy stworzyć symbol - rozpoczynamy proces restytucji lasu. Myślę, że będzie tu rósł las nie mniej piękny niż cała Puszcza Piska. Nad koncepcją zagospodarowania tego terenu pracowała grupa przedstawicieli nauki leśnej, specjalistów praktyków z Lasów Państwowych. Zebraliśmy osoby, które miały największe doświadczenia przy usuwaniu skutków klęsk, do których doszło we wcześniejszych okresach. Ta grupa opracowała strategię zagospodarowania hodowlano-ochronnego terenów pohuraganowych. Nietypowość tego zjawiska zmuszała do nietypowego podejścia. W wielu przypadkach skala przedsięwzięcia wymaga innego podejścia niż w normalnym, codziennym działaniu. Będzie tu ogromna powierzchnia młodych drzewostanów, które w przyszłości będą narażone na klęski pożaru. W związku z tym, w planie zagospodarowania trzeba przewidzieć izolację pojawiających się w przyszłości młodników, żeby w przypadku ewentualnego pożaru nie doszło do ich całkowitego spłonięcia. Poza tym, będą to duże powierzchnie jednowiekowych drzewostanów, w których zmieniają się warunki wodne, tworzy się mikroklimat. To wszystko trzeba było przewidzieć. Zespół ekspertów opracował ekspertyzę w tym zakresie. Kierujemy się wytycznymi i w zorganizowany sposób staramy się realizować punkty przewidziane w harmonogramie. Z państwa pobytem wiążę pewne nadzieje. To, że szkody po klęsce huraganu są skutecznie usuwane, a ten obszar zagospodarowywany, jest możliwe dzięki takiej instytucji, jaką są Lasy Państwowe. Jest to instytucja z 80-letnią tradycją. Trzeba wiedzieć, że gospodarujemy na jednej czwartej powierzchni kraju. Jesteśmy ogromną firmą, która pomyślnie przeszła proces transformacji ustrojowej. Oparliśmy się wszystkim wyzwaniom budowy nowego systemu wolnorynkowego. Dziś sytuacja Lasów Państwowych jest stabilna. Realizujemy zadania bieżące i staramy się podejmować wyzwania, jakie stawia nam natura - chociażby w wyniku klęski huraganu. Budujemy politykę wielofunkcyjnej polityki leśnej. Realizujemy Politykę Leśną Państwa przyjętą przez rząd. Prowadzimy szeroką edukację. Warto o tym pamiętać, patrząc na efekty naszej pracy na terenie pohuraganowym i w czasach, kiedy - być może - wrócą idee innego usytuowania Lasów Państwowych, które zarządzają ogromnym majątkiem narodowym. Wciąż mniej lub bardziej oficjalnie powracają koncepcje różnych zmian ustrojowych. Jeśli w przyszłości posłowie staną wobec konieczności rozstrzygania takich problemów, będzie nam miło, jeśli refleksją wrócą państwo do dzisiejszego spotkania i ocenią skuteczność działania leśników i Lasów Państwowych chociażby w przypadku takiego wyzwania, jakim jest klęska huraganu. Tyle z mojej strony. Pozwolę sobie wręczyć panu ministrowi dokument „Strategia zagospodarowania hodowlano-ochronnego terenów”. Jest to opracowanie profesjonalne. Będziemy się starali realizować zawarte tu zapisy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#KrzysztofFilipek">Przechodzimy do dyskusji. Czy są chętni do zabrania głosu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MaciejGiertych">Chciałbym podziękować za udzielone nam informacje. Wczoraj oglądaliśmy film i wysłuchaliśmy wyjaśnień pana dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. Dziś mówili na ten temat pan minister i pan dyrektor generalny Lasów Państwowych. Byliśmy w terenie, żeby zobaczyć, jak to wygląda. Mamy obraz sytuacji, jaka była, jaka jest i tego, co nas jeszcze czeka. W związku z tym, pozwolę sobie na kilka refleksji. We wczorajszym filmie stary leśniczy ze łzami w oczach mówił, że został powalony jego las, dorobek jego życia. Oczywiście nie był to jego las, tylko lasy państwowe. Jednak leśnik traktuje las, na terenie którego gospodaruje, jako swój. Jest to postawa włodarza, która daje poczucie uczuciowej więzi z danym terenem. Dla leśnika nie jest to tylko warsztat pracy, do którego przychodzi, wykonuje robotę, za którą otrzymuje pensję i jest rozliczany z tego, co zrobił. Leśnik uczuciowo wiąże się z trenem, na którym gospodaruje. Myślę, że ten związek uczuciowy dotyczy nie tylko niewielkiego fragmentu lasu, na którym gospodaruje dany leśniczy czy gajowy, ale całego gospodarstwa leśnego. Wszyscy leśnicy traktują tę tragedię, jako wspólne nieszczęście i uważają, że trzeba się zabrać do pracy, żeby jak najszybciej uporać się z kłopotami. Zobaczyliśmy pokaz sprawności organizacyjnej instytucji, jaką są Lasy Państwowe. Nawet, jeśli w oczach leśników pojawiają się łzy, zakasują rękawy i przystępują do pracy. Niemal natychmiast nadchodzą decyzje, co z tym zrobić, jak ten teren zagospodarować. Na podstawie informacji uzyskanych w ostatniej dobie można stwierdzić dużą sprawność organizacyjną i finansową. Sprawność finansowa wynika z tego, że w pierwszym etapie jest co sprzedać. Najcenniejsze sortymenty, które znalazły się w strefie klęskowej zostały już zagospodarowane i sprzedane. Może jeszcze przez jakiś czas będzie się coś sprzedawać, ale to się skończy. Skończy się samoopłacalność tej operacji, a przyjdą koszta związane z zalesieniem, odnowieniem, wyhodowaniem sadzonek, posadzeniem i pielęgnacją. Ten las nie będzie już przynosił dochodów aż do chwili wyrębu. Zatem koszta rozkładają się na wiele lat. Muszą znaleźć się na to środki. Na pewno nie poradzą sobie z tym lokalne jednostki, nadleśnictwa. Lasy Państwowe będą musiały uzyskać wsparcie ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej czy ze środków zewnętrznych, ale też z budżetu państwa. Chciałbym uzyskać informację o dwóch sprawach. Pan dyrektor mówił, że w tym roku trzeba wysiać ogromną liczbę nasion, żeby uzyskać materiał na zalesienia. W związku z tym, pytam, czy są zapasy lokalnych nasion, żeby utrzymać regionalizację nasiennictwa. Chodzi o to, żeby wykonywane zalesienia były oparte na lokalnym materiale genetycznym. Z drugą sprawą zetknęliśmy się wczoraj. Była nam przestawiona jako pewien problem. Chodzi o apel do pana ministra o zachowanie części tych obszarów w nie ruszonej postaci. Niech przyroda sama zadecyduje, co się z tym stanie. Ta propozycja - według mnie - dotyczy bardzo dużego obszaru. Zachodzi wątpliwość, czy pozostawienie bez pielęgnacji tak dużego obszaru nie będzie zbyt wielkim marnotrawstwem.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MaciejGiertych">W moim odczuciu potrzebna jest natychmiastowa decyzja - albo ten teren będzie uprzątnięty i to jak najszybciej, albo pozostanie nie ruszony, jako rezerwat ścisły, praktycznie na zawsze. Natomiast najgorsze, do czego może dojść, jest to, że dziś podejmiemy decyzję o pozostawieniu tego obszaru jako ścisłego rezerwatu, a za rok czy kilka lat zmienimy decyzję i zaczniemy tam wchodzić z opieką przeciw szkodnikom, opryskami, sadzeniami itd. Co można chronić w takim rezerwacie? Wyłącznie naturalne procesy - radzenie sobie przez przyrodę w takich sytuacjach. W ramach tych procesów występują szkodniki - owady, grzyby. Jeżeli więc chcemy te szkodniki chronić, jeśli to jest naszym celem, niech ktoś dziś podejmie decyzję, że ten teren nie będzie obejmowany ingerencją w przypadku pojawiających się gradacji czy poważniejszych problemów z zakresu ochrony lasu. Mam poważne wątpliwości, czy to jest właściwa droga, ale jeżeli tak ma być, decyzja musi być podjęta tej wiosny. Nie ma czasu na zwlekanie, bo pogarsza się na tym obszarze sytuacja zdrowotna i obniża się wartość drewna, które jeszcze tam jest. Mam wątpliwości, czy uda się nam wytrzymać w decyzji, żeby tam nic nie robić. Dlatego sugerowałbym, żeby się na to nie decydować. Pozostawiam to do dyskusji i decyzji osób odpowiedzialnych. Natomiast przestrzegam przed szkodliwością zmiany decyzji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#RyszardNowak">Wczoraj wizytowaliśmy teren objęty katastrofą. Zostało nam przedstawione właściwie wszystko, co dotyczy zasobów leśnych - propozycje prac zmierzających do ich odtworzenia itd. Natomiast przy okazji zaobserwowaliśmy sytuację dotykającą społeczeństwo, które nie jest bezpośrednio zainteresowane lasami. Dotyka ona przede wszystkim samorządowców. Chodzi o zniszczoną infrastrukturę drogową w wyniku przejazdów tysięcy ciężkich samochodów wywożących drewno z lasu. W związku z tym, celowe i słuszne wydaje się, żeby w pracach prowadzonych przez Ministerstwo Środowiska, a także Dyrekcję Generalną Lasów Państwowych, zastanowić się nad umieszczeniem w ramach tego zadania naprawy infrastruktury drogowej. Jeśli na tym terenie, gdzie żyje się przede wszystkim z turystyki, nie będzie dróg w dobrym stanie, mieszkańcy poniosą duże straty. Dlatego odtwarzając zasoby leśne należałoby o tym pamiętać, starając się o dodatkowe środki z Ministerstwa Infrastruktury czy z Dyrekcji Dróg Państwowych. Przecież katastrofa, która dotknęła Puszczę Piską, była przyczyną zniszczeń w infrastrukturze drogowej. Dlatego nie wolno nam nad tym przejść do porządku dziennego. Nie możemy o tym zapomnieć. Powinniśmy zabiegać o to, żeby równocześnie ze środkami na odnawianie lasów pojawiały się środki na infrastrukturę drogową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#SebastianFlorek">Moje pytanie kieruję do panów leśników. Wczoraj oglądaliśmy teren, gdzie zwracano nam szczególną uwagę na trudności z posadzeniem lasu. Panowie leśnicy mówili, że oprócz wywozu połamanych i przewróconych drzew trzeba teren uporządkować na tyle, żeby później można go było zaorać i posadzić nowe drzewa. Czy rozpatrywali państwo możliwość zastosowania rozwiązania, z jakim zetknąłem się w Szwecji, gdzie leśnicy pracują na równie trudnych terenach? Jednak nie są to tereny pohuraganowe, tylko naturalnie zakamienione. Ponieważ tam nie ma możliwości zaorania gruntu, drzewka sadzi się inną metodą. Leśnictwo w Szwecji wygląda zupełnie inaczej. Czy próbowali państwo przenosić na nasz grunt doświadczenia skandynawskie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JoannaSenyszyn">Moje pytanie dotyczy ewentualności utworzenia rezerwatu. Czy 662 ha planowane pod rezerwat miałyby pozostać w nienaruszonym stanie? Moim zdaniem, tak powinno być, bowiem stoimy przed niepowtarzalną szansą. Od 200 lat nie było takiego huraganu ani takiej klęski ekologicznej w lasach. Gdybyśmy to uprzątnęli, nigdy byśmy się nie dowiedzieli jak las sobie z tym poradził. Co prawda, my i tak się tego nie dowiemy, ale za 100–200 lat przekonają się o tym następne pokolenia. Jak się wczoraj dowiedzieliśmy, obszar o powierzchni 662 ha został wytyczony na takiej podstawie, że z jednej strony jest rzeka, a z drugiej strony pola. Akurat ten teren można wydzielić. Zatem, cokolwiek by się tam działo, nie przejdzie na sąsiednie lasy. Skoro tak jest, powinniśmy raczej popierać tego rodzaju działania, żeby przekonać się, jak las sobie radzi w takich sytuacjach. Druga taka szansa może się zdarzyć dopiero za kilkaset lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#StanisławDulias">Uzyskaliśmy wczoraj dużo informacji w tej sprawie. Mimo to, nasuwa się wiele pytań. Podzielę je na kilka podstawowych grup. Zadaję sobie sprawę z tego - świadczą o tym wskaźniki - że zwiększa się stan lesistości w Polsce. W związku z tym, jak sądzę - oczekuję tylko potwierdzenia - plany dotyczące stworzenia rezerwatu nie będą miały wpływu na stan lesistości w Polsce. Drugie pytanie. Jaki wpływ na środowisko gminy, powiatu miała klęska huraganu? Jest to istotna sprawa. Natomiast do pana dyrektora generalnego Lasów Państwowych zwracam się z podobnym pytaniem, jaki wpływ miała klęska huraganu na Lasy Państwowe? Chodzi mi głównie o wykorzystanie sprzętu, zasobów ludzkich itd. Chciałbym również odnieść się do wypowiedzi pani posłanki. Rozumiem, że jest to naukowy punkt widzenia. Uważam jednak, że pozostawienie w celach doświadczalnych obszaru po klęsce żywiołowej, która występuje raz na kilkaset lat, jest zbyt kosztowne w stosunku do tego, co planujemy osiągnąć. Jest to oczywiście moje zdanie w tej sprawie. Dlatego uważam, że jeżeli nawet pozostawilibyśmy jakiś obszar jako przykład zjawiska i zachodzących po nim procesów, powinien to być obszar ograniczony do minimum. Jednak podkreślam, że nie jestem znawcą w tym zakresie. Kolejne pytanie dotyczy materiału sadzeniowego. W jakim stopniu Lasy Państwowe są przygotowane do sadzenia nowych drzew? Nie chodzi mi oczywiście o materiał, który się aktualnie wysiewa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#ElżbietaŁukacijewska">Proponuję, żeby Komisja wystosowała dezyderat skierowany do pana premiera Leszka Millera w sprawie poprawy jakości dróg w powiecie pilskim. Wydaje się, że w ten sposób możemy pomóc lokalnej ludności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#HannaBojarska">W imieniu wojewody warmińsko-mazurskiego i swoim własnym, chciałabym państwu serdecznie podziękować za zainteresowanie się problematyką usuwania skutków klęski, do której doszło w ubiegłym roku na ogromnych obszarach leśnych naszego województwa. Podkreślam, że od pierwszych minut po tym fakcie, jako administracja rządowa i samorządowa, nie pozostaliśmy sami. Spotkaliśmy się z pomocą różnych instytucji, agend - Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych, Ministerstwa Środowiska i wszystkich służb zaangażowanych w przedsięwzięcie usuwania skutków klęski. Byłam na tych terenach 4 lipca 2002 r. i widząc to, co się stało, byłam przerażona. Wydawało mi się, że nikt w żaden sposób nie będzie w stanie tego terenu uprzątnąć i zagospodarować. Jednak prace postępują. Wiele już zrobiono dzięki zaangażowaniu, sprawności i solidności wielu służb i instytucji, za co jeszcze raz dziękuję, ale - jak słyszeliśmy - ciągle pozostają do rozwiązania problemy, które wiążą się z zagospodarowaniem ogromnych obszarów dotkniętych klęską, a także takie jak sprawa infrastruktury drogowej i jej modernizacji. Nie ukrywam, że w tym zakresie liczymy na państwa wsparcie. Oczywiście to my, jako administracja tej ziemi, będziemy musieli sformułować określone projekty, żeby móc ubiegać się o odpowiednie środki z różnych źródeł, w tym z budżetu państwa. Mamy tego świadomość, ale - jak sądzę - bez wsparcia parlamentarzystów możemy mieć niewielką szansę na załatwienie tej sprawy. Jeśli chodzi o pozostawienie pewnego obszaru jako przykładu tragedii, do której tu doszło, również uważamy, że został zaproponowany zbyt rozległy obszar. Zdaniem naszych służb ochrony przyrody, wystarczyłoby ograniczenie tego obszaru do 100 ha. Podejrzewam, że i na takim obszarze bylibyśmy w stanie osiągnąć zamierzony efekt. Jeśliby miał tu powstać rezerwat, nasuwa się pytanie, kto fizycznie miałby go utworzyć - pan minister czy wojewoda. Dalszą kwestią jest, kto bierze za to odpowiedzialność. W związku z tym, uważam, że należałoby jasno określić, o jaki obszar chodzi oraz wskazać instytucję, która miałaby być twórcą tego rezerwatu. Jeszcze raz dziękuję państwu za przyjazd i zainteresowanie się sprawami klęski. Jest tu ze mną wojewódzki konserwator przyrody. Jeżeli będą pytania, udzielimy wyjaśnień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ZbigniewWłodkowski">Chciałbym podziękować panom leśnikom, którzy załatwiając swoje sprawy związane z tym, co się stało lasom Puszczy Piskiej nie zapominają o problemach samorządu, a zwłaszcza o drogach. Dziękuję również posłom za to, że jest to dla państwa ważny temat, że poruszają państwo sprawę dróg powiatowych, wojewódzkich i krajowych, które - niestety - również zostały dotknięte skutkami kataklizmu. Jako suwenir symbolizujący Ziemię Piską podarowaliśmy państwu drewniane piórniki. Żartobliwie mówimy, że zostały one wykonane z drewna wywiezionego z Puszczy Piskiej ciężkim sprzętem, który mogliśmy oglądać na wczorajszym pokazie filmowym. Dziś jest ostatni dzień państwa pobytu na Ziemi Piskiej. Korzystając z okazji chciałbym przekazać panu ministrowi, pani wojewodzie, panu przewodniczącemu Komisji oraz panom dyrektorom pamiątkowy medal, który wręczamy osobom przebywającym na naszym terenie. Przekaże go państwu za chwilę mój zastępca, pan Zbigniew Zieliński, który w czasie klęski był szefem sztabu kryzysowego. Był pracownikiem starostwa powiatowego i od pierwszych chwili współpracował ze służbami Lasów Państwowych i Państwowej Straży Pożarnej przy usuwaniu skutków wichury. Pani wojewoda bardzo dobrze scharakteryzowała pierwsze dni po huraganie. Trudno sobie wyobrazić co przeżywali urzędnicy, którzy mieli podjąć decyzję, jak zabrać się do pracy. Jednak świetna organizacja służb leśnych spowodowała, że nie było żadnych problemów. Jako przedstawiciel samorządu lokalnego odniosę się teraz do sprawy powołania rezerwatu. To, co powiem, jest skonsultowane z burmistrzami. Popieramy utworzenie rezerwatu. Sprawę jego wielkości pozostawiamy do państwa decyzji. Chcielibyśmy, żeby na tym terenie pozostał ślad tego wydarzenia. Mógłby to być element „atrakcji” turystycznej. Nie chodzi oczywiście o to, żeby tym napawać wzrok. Chcemy to pozostawić ku przestrodze innych i po to, żeby ludzie zobaczyli, co tu się naprawdę wydarzyło.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AntoniStrupiński">Dziękując za zaproszenie na posiedzenie Komisji chciałbym państwa poinformować, że Najwyższa Izba Kontroli w III kwartale tego roku podejmie kontrolę likwidacji skutków klęski żywiołowej na terenach zarządzanych przez Lasy Państwowe, ze szczególnym uwzględnieniem Puszczy Piskiej. Temat kontroli jest więc w pełni zbieżny z przedmiotem dzisiejszych obrad. Informuję również, że po zakończeniu prac kontrolnych sporządzony zostanie raport, który państwu przedłożymy. Wnioski nasuwające się w wyniku kontroli pozwolą na dokonanie oceny działań podejmowanych przez służby leśne. Sprawdzimy, czy działania były sprawnie przeprowadzone i jak zostały wykorzystane środki publiczne przeznaczone na ten cel. Myślę, że będzie to ocena kompleksowa. Natomiast dziś odnoszę wrażenie, że wysiłek ze strony Lasów Państwowych był znaczny. Wczoraj mieliśmy okazję obejrzeć te tereny i przekonać się, jakie spustoszenie wywołał huragan. To, co do tej pory zostało wykonane, napawa optymizmem. Ponadto uważam, że analizą powinny być objęte również zniszczenia dróg powstałe przy okazji likwidacji skutków huraganu i zagospodarowywaniu drzewostanu, na których usunięcie potrzebne będą znaczne środki.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#AntoniStrupiński">Warmińsko-mazurski wojewódzki konserwator przyrody Maria Mellin : Na wstępie chciałabym podziękować leśnikom za zrozumienie, jakim się wykazali podczas prac przy usuwaniu skutków huraganu. Chodzi mi głównie o czynniki ochrony przyrody - strefy ochronne ptaków drapieżnych, a także podejmowanie szybkich i realnych decyzji w pracach prowadzonych na terenie rezerwatów, które uległy uszkodzeniu. Z zebranych do tej pory informacji wynika, że na 90 gniazd ptaków drapieżnych na obszarach, przez które przeszedł huragan, 40 uległo całkowitemu zniszczeniu. Od tego sezonu możemy przystąpić do powtórnego monitoringu, wyznaczania stref i obserwowania, co ptaki zrobią. Na koniec sezonu lęgowego - we wrześniu - zobowiązuję się do wyznaczenia stref i zweryfikowania istniejących. Na ostatnim posiedzeniu wojewódzkiej komisji ochrony przyrody podjęta została decyzja, że we wszystkich strefach, a także w rezerwatach, przez które przeszedł huragan, będą musiały być przeprowadzone prace. Myślę, że w naszej współpracy, która układa się bardzo dobrze, nie będzie żadnych większych problemów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#KrzysztofFilipek">Czy są jeszcze chętni do zabrania głosu? Nikt się nie zgłasza. Proszę pana ministra o odniesienie się do dotychczasowej dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#CzesławŚleziak">Odniosę się do dwóch głównych wątków dyskusji, a o szczegółowe uzupełnienie poproszę moich współpracowników. Głównym wątkiem dotychczasowej dyskusji - podnosili to w swoich wypowiedziach posłowie Maciej Giertych i Joanna Senyszyn, pani wojewoda Hanna Bojarska i pan starosta Zbigniew Włodkowski - jest problematyka lasów referencyjnych czy sukcesji naturalnej obszaru lasów do regeneracji pasywnej. Jest to poważne przedsięwzięcie. Nie zamierzam udawać, że jestem specjalistą od tego typu problematyki. Na dzisiejszym posiedzeniu jest obecny pan prof. Andrzej Szujecki, który więcej powie na ten temat. Skoro jednak dużo mówi się o rozmiarach tej klęski, źle by było, gdyby jej nie wykorzystano, bowiem często klęska jest początkiem nowych, interesujących przedsięwzięć. Na przykład, obecnie na świecie stawia się tezę, że pożary są czymś naturalnym i potrzebnym. Jeśli chodzi o lasy referencyjne, pamiętam, że najpierw mówiono o 2 tys. ha, potem o 660 ha - proszę mnie poprawić, jeśli się mylę - a teraz o10 tys. ha. Nie umiem się wypowiedzieć w tej sprawie. Może pan profesor lub pan dyrektor mają wiedzę na ten temat. Natomiast na pewno jest to szansa na stworzenie obszaru badawczego umożliwiającego monitorowanie różnych procesów. Niektóre stosowne koncepcje już zostały wypracowane lub - jak to bywa w nauce - są na ukończeniu, ale ten element zdecydowanie trzeba wykorzystać. Będzie to miało bezwzględne poparcie ministra środowiska. Jeśli chodzi o szczegóły, znają je pan prof. Andrzej Szujecki, pani dyrektor Zofia Chrempińska i pozostali panowie dyrektorzy. W kontekście klęski mówimy o lasach, a przecież dotknęła ona również ludzi - zostały uszkodzone budynki, drogi. Musi to zostać potraktowane komplementarnie. Mówili o tym posłowie Ryszard Nowak i Elżbieta Łukacijewska. Myślę, pani posłanko, że jest dobrą propozycją, żeby podnieść te sprawy w stosownym dezyderacie, by wesprzeć środowiska lokalne, które najbardziej ucierpiały, chociażby w zakresie odbudowy infrastruktury. Przecież, jeżeli Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wspiera straż pożarną jako całość, to nie widzę problemu, żeby tu skierować przynajmniej część tego wsparcia, jako że tu były największe problemy. Zapewne sprzęt - wozy strażackie itd. - jest już wyeksploatowany. Trzeba to zinwentaryzować i policzyć. Deklaruję wsparcie ze strony rządowej. Chcąc być odpowiedzialnym za słowo nie umiem dziś powiedzieć, jakiej wielkości byłaby ta pomoc. Proszę policzyć, jakie są potrzeby. Zastanowimy się, na ile udzielić pomocy z budżetu, a na ile z systemu funduszy. To nie podlega dyskusji. Dezyderat - jak sądzę - byłby ważnym dorobkiem dzisiejszego wyjazdowego posiedzenia Komisji. Więcej szczegółów przekażą państwu pan prof. Andrzej Szujecki, pani dyrektor Zofia Chrempińska oraz pan dyrektor generalny Lasów Państwowych Janusz Dawidziuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AndrzejSzujecki">Trzeba sobie uświadomić, że las pierwotny w tej strefie geograficznej mógł się odnawiać i trwać dzięki cyklicznie powtarzającym się katastrofom, do których między innymi należał huragan. W lesie zagospodarowanym takie zjawiska są niepożądane, ponieważ przejęliśmy na siebie odpowiedzialność za procesy regulacji i wykorzystania obszarów leśnych. Skoro jednak doszło do katastrofy, pracownicy Instytutu Badawczego Leśnictwa wystąpili z propozycją, by na możliwie dużym obszarze przeprowadzić bardzo skomplikowane i zróżnicowane badania nad regeneracją lasu. Spośród członków Rady Leśnictwa powołana została komisja, która w lutym tego roku zapoznała się bliżej z tym obszarem i dotyczącym go projektem. W konkluzji stwierdzono, że skoro natura stworzyła obiekt - który może nie jest niepowtarzalny, bo nigdy nie wiadomo, czy nie będzie następnych huraganów - jest zasadne, żeby na stosunkowo małej powierzchni - od 50 do 500 ha - zostawić las w postaci, którą ekolodzy nazywają regeneracją naturalno-pasywną bez ochrony. Chodzi o to, by poprzez cykliczne inwentaryzacje prowadzone nie siłami uczonych tylko wyspecjalizowanych służb inwentaryzacyjnych lasu doprowadzić ten obiekt do stanu, który by prezentował odbicie zjawisk, do jakich na tych obszarach dochodziło w przeszłości, a także - być może - doprowadzić do form przyrody niezwykłych w tych warunkach. Były to dobry obiekt edukacyjny i turystyczny. Komisja nie odniosła się do spraw z zakresu problematyki naukowej. Uznaliśmy jednak, że badania, które by tam mogły być podjęte, byłyby mniej przydatne dla praktyki leśnej niż organizowane w warunkach, w jakich odbywa się normalna produkcja leśna. Natomiast obiekt byłby dostępny do badań. Są już zainteresowane osoby i instytucje, a nawet - o ile wiem - zostały uruchomione pewne środki, w związku z tym, że ten obiekt pozostanie w niezmienionym stanie i będzie mógł służyć badaniom naukowym. Wydaje się, że planowany obszar 662 ha jest za duży. Nie ma uzasadnienia, żeby to był obszar tej wielkości. Można jeszcze podyskutować o realnym rozmiarze. Zbyt mały nie byłby interesujący pod względem przyrodniczym i turystycznym. Istnieje jednak zagrożenie, które musimy brać pod uwagę w pierwszych latach. Chodzi o groźbę pożaru, który często pojawia się z zamierzonej lub niezamierzonej winy człowieka. Jeśliby ten obiekt był pod opieką Lasów Państwowych lub był rezerwatem, to przez pierwsze lata na tym obszarze musiałaby być prowadzona kontrola bezpieczeństwa pożarowego, ponieważ to zagrożenie jest bardzo duże. Natomiast, jeśli chodzi o ten obiekt jako miejsce rozmnażania się szkodników, myślę, że poradzilibyśmy sobie z tą sprawą na jego obrzeżach. Jednak teren musi być dostosowany do celów, jakie sobie wyznaczymy. Pozostaje sprawa formalna - musi być uzasadnienie do wyłączenia tego obszaru z produkcji i odnowienia drzewostanu, gdyż takie są przepisy. Byłoby to możliwe, gdyby to był rezerwat lub inna forma przeznaczona do takiego celu. To wszystko z mojej strony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#ZofiaChrempińska">Odniosę się do problematyki zgłaszanej przez pana starostę, dotyczącej miejscowej społeczności. Podkreślam, że program pt. „Restrukturyzacja i modernizacja sektora żywnościowego oraz rozwój obszarów wiejskich”, który zgłosiliśmy jako jeden z podprogramów do sektorowego programu operacyjnego, ujęty został jako opis działania i projekt zapewnienia środków w przyszłych latach, począwszy od 2004 r., a także kompleks działań towarzyszących. Oprócz środków na odnowienie lasu i dalsze porządkowanie są przewidziane środki na infrastrukturę - udostępnianie terenów raczej w obszarach leśnych, a także na odnawianie obiektów turystycznych. Jest to więc spojrzenie na całość - obszar leśny w kontekście społecznym. Myślę, że jeśli uzyskamy wsparcie ze strony posłów, będą to jedyne konkretne pieniądze z Unii Europejskiej przeznaczone na wzmacnianie potencjału tego zniszczonego obszaru. Będzie to chociaż częściowe przekucie klęski w możliwe korzyści.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#ElżbietaŁukacijewska">Uważam, że trzeba jak najszybciej zdecydować jaka ma być wielkość wyłączonego obszaru i forma wyłączenia, dlatego że Najwyższa Izba Kontroli mogłaby skrytykować leśników za nie zagospodarowanie zalegającego drewna. Chodzi o to, żeby leśnicy wiedzieli, jak mają dalej pracować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#CzesławŚleziak">Taką decyzję podejmiemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#KrzysztofFilipek">Myślę, że leśnicy zostaliby skrytykowani nie tylko przez Najwyższą Izbę Kontroli, ale i przez społeczeństwo, bo jest to majątek Skarbu Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanuszDawidziuk">Odpowiem na pytanie dotyczące nasion i przestrzegania rejonizacji nasiennej. Na szczęście huragan dotknął część bardzo dużego kompleksu, jakim jest Puszcza Piska licząca w sumie ponad 100 tys. ha. W związku z tym cały obszar Puszczy Piskiej jest w regionie nasiennym i na pozostałym obszarze można zebrać nasiona w ilości, która powinna zabezpieczyć potrzeby odnowienia na terenie pohuraganowym. W bieżącym roku planujemy odnowienie powierzchni 360 ha i przygotowanie gleby do odnowień w 2004 r. na powierzchni 1400 ha. Szacujemy, że około 5000 ha na tym terenie będzie wymagało ponownego odnowienia, jak w przypadku zrębów zupełnych. Przewidujemy również, że cykl odnawiania potrwa około 3 lat. Głównym gatunkiem lasotwórczym jest sosna wymagająca rocznego cyklu hodowli w szkółkach. W związku z tym odnawianie głównego obszaru zacznie się od przyszłego roku. Wiosną tego roku wysiejemy w szkółkach niezbędną liczbę nasion pozyskanych z obszaru całej puszczy będącej w regionie nasiennym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MaciejGiertych">Rozumiem, że mają państwo te nasiona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JanuszDawidziuk">Tak, mamy te nasiona. Są wyłuszczone. Jest ich tyle, ile potrzeba na planowane odnowienia w 2004 r. Będą aktualnie wysiewane w szkółkach, wobec czego będą przeznaczone do odnowień w 2004 r. Problem zabezpieczenia nasion, a później sadzonek, mamy logistycznie rozpracowany. Przy okazji chciałbym podkreślić bardzo dobrą współpracę na całym etapie radzenia sobie z problemem klęski z władzami samorządowymi, urzędem wojewody, panem wojewodą i jego i zastępcami, z którymi wielokrotnie się spotykałem, urzędem miasta, starostwa i strażą pożarną. W ubiegłym roku podstawowym problemem było zabezpieczenie przeciwpożarowe tego terenu. Jak zawsze możemy liczyć na wsparcie, pomoc i współpracę z tej strony. Uważamy również, że nie możemy zostawić władz samorządowych samych z problemem zniszczonych dróg, ponieważ zostały uszkodzone w wyniku transportu drewna. Potrzebne jest wsparcie w uzyskaniu środków, by władze lokalne mogły sobie z tym problemem poradzić. My większość naszych środków musimy angażować w restytucję zniszczonych drzewostanów i przeznaczać je na obszary leśne. Natomiast drogi poza tym obszarem powinny być odbudowane jak najszybciej. Potrzebne jest wsparcie finansowe w tym zakresie, ponieważ o tempie odnowy dróg będą decydować pieniądze. Jeśli chodzi o wielkość powierzchni wyłączonej z zagospodarowania, pozostawiliśmy do dyspozycji 600 ha. Sprawa jest do rozstrzygnięcia. Rzeczywiście wymaga to szybkiej decyzji, ponieważ, jeżeli zmniejszymy ten obszar, pozostały teren powinien być szybko zagospodarowany, by uniknąć deprecjacji drewna. Uważamy jednak, że ze względów naukowych, dydaktycznych, pozostawienie takiej powierzchni jest potrzebne chociażby po to, żeby zostawić potomnym obraz tego, co się tu wydarzyło 4 lipca 2002 r. Metody skandynawskie nie mogą być stosowane w naszych warunkach. W Skandynawii w dużym zakresie stosuje się odnowienie naturalne, a także rzadsze więźby sadzenia, często bez przygotowania gleby, bo jest kamienista. Tam jest również inny problem konkurencji chwastów. Ponieważ w tamtych warunkach klimatycznych nie ma takiego jak u nas problemu konkurencji chwastów, w przypadku młodych sadzonek stosuje się inne metody przygotowania gleby. My wypracowaliśmy metody przygotowania gleby poprzez orkę lasów. Będziemy bazowali na metodach wypracowanych przez polską naukę i praktykę. Z metod skandynawskich korzystamy częściowo, jeśli chodzi o pozyskanie drewna i zastosowanie maszyn wielooperacyjnych. To wszystko z mojej strony. Jeśli będą dodatkowe pytania, jesteśmy do państwa dyspozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#HannaBojarska">Mówiliśmy tu o rozmiarach pomocy, o środkach przeznaczonych na porządkowanie lasu, szeroko rozumianą gospodarkę leśną i likwidację skutków klęski huraganu. Może nie wszyscy państwo wiedzą - dlatego pozwalam sobie państwa poinformować - że zarządzeniem prezesa Rady Ministrów była przyznana temu rejonowi dotacja z ogólnej rezerwy budżetowej w wysokości 1 mln zł. Te środki zostały rozdysponowane przez gminę jako pomoc dla poszkodowanych mieszkańców. Największym beneficjentem był powiat piski, bo rozmiary klęski były tu najbardziej rozległe. Pozwolę sobie również przypomnieć, że zarządzeniem wojewody warmińsko-mazurskiego były powołane i pracowały komisje szacujące straty w gospodarstwach rolnych spowodowane klęską huraganu. Takie straty wystąpiły w 303 gospodarstwach i zamknęły się w kwocie 5 mln zł. Do tej pory pozytywnie zaopiniowano 36 wniosków kredytowych - wszystkie wnioski przedłożone w tej materii przez rolników - które zamknęły się w kwocie 1 mln zł. Tyle tytułem uzupełnienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KrzysztofFilipek">Po wczorajszym zapoznaniu się z materiałem filmowym, pobycie w miejscu, gdzie doszło do klęski, zapoznaniu się z metodami usuwania skutków klęski huraganu i dzisiejszym uzyskaniu informacji na ten temat, w imieniu prezydium proponuję, żeby Komisja pozytywnie oceniła przebieg usuwania klęski żywiołowej w Puszczy Piskiej. Zobowiązuję panią posłankę Elżbietę Łukacijewską oraz prezydium Komisji do przygotowania projektu dezyderatu, który zostanie przyjęty na jednym z najbliższych posiedzeń Komisji i skierowany do prezesa Rady Ministrów. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła przedstawione przeze mnie propozycje. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła propozycje prezydium. Czy są chętni do zabrania głosu w sprawach bieżących? Nikt się nie zgłasza. Dziękuję wszystkim za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>