text_structure.xml
114 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#KrzysztofFilipek">Otwieram posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Witam członków Komisji i przybyłych gości. Stwierdzam kworum. Projekt porządku dziennego jest państwu znany. Czy są do niego uwagi? Nie ma uwag. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty. Przystępujemy do realizacji 1 pkt. porządku dziennego - rozpatrzenia rządowego dokumentu „Polityka ekologiczna państwa na lata 2003–2006 z uwzględnieniem perspektywy na lata 2007-2010” zawartego w druku nr 1236. Przypominam, że 17 grudnia 2002 r. ten dokument został przyjęty przez Radę Ministrów i 6 stycznia br. skierowany przez marszałka do rozpatrzenia w naszej Komisji. Jednocześnie informuję, że otrzymali państwo opinie dotyczące przedmiotowego dokumentu przygotowane przez pana prof. Macieja Nowickiego, dr Andrzeja Kassenberga, dr Tomasza Żylicza oraz pracowników Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu. Ponadto otrzymali państwo Program wykonawczy do II Polityki ekologicznej państwa na lata 2002–2010. Proszę pana ministra o wprowadzenie do dzisiejszego tematu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#CzesławŚleziak">Prezes Rady Ministrów, pan Leszek Miller, upoważnił mnie do prezentowania stanowiska rządu na posiedzeniach sejmowych i senackich Komisji poświęconych rozpatrzeniu dokumentu „Polityka ekologiczna państwa na lata 2003–2006 z uwzględnieniem perspektywy na lata 2007-2010”, druk nr 1236. W ostatniej dekadzie XX w., a właściwie w ostatnich kilkunastu latach, nasze państwo dokonało poważnego wysiłku w sferze technicznej, inwestycyjnej i organizacyjnej, który zaowocował znaczącą poprawą stanu środowiska. Tak się składa, że wczoraj kierownictwo resortu przyjęło prezentowany przez Głównego Inspektora Ochrony Środowiska raport - Stan środowiska w Polsce w latach 1996–2001. Jest to obszerny dokument, który precyzyjnie dokumentuje tezę o poprawie stanu środowiska w naszym kraju. Raport ten będzie zapewne przedmiotem zainteresowania Komisji. Działania, które podejmowano, były realizowane zgodnie z Polityką ekologiczną państwa, dokumentem, którego założenia uzgodnione zostały podczas obrad okrągłego stołu w 1989 r., a wprowadzone w życie uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z 10 maja 1991 r. Uwzględniał on zasadę zrównoważonego rozwoju definiując to pojęcie jako podporządkowanie potrzeb i aspiracji społeczeństwa i państwa możliwościom, jakie daje środowisko, którym dysponujemy. Polityka ekologiczna państwa z 1991 r. powoływała się na zasadę zrównoważonego rozwoju, ale w praktyce dotyczyła ochrony środowiska z pewnymi elementami paradygmatu zrównoważonego rozwoju, na przykład, zasadą zanieczyszczający płaci. Konsekwentna realizacja tej Polityki dała pozytywne wyniki w postaci - powtarzam - znaczącej poprawy większości wskaźników jakości środowiska. Dokument ten dobrze spełnił swoje zadania. Widzę dziś wśród nas osoby, które uczestniczyły w narodzinach tego dokumentu. Jest obecny, między innymi, były minister, pan prof. Maciej Nowicki. Gruntownie zmienione uwarunkowania ochrony środowiska w Polsce - głównie z powodu podjęcia procesu integracji europejskiej i reformy państwa - zmiany gospodarcze i społeczne, spowodowały podjęcie w 1998 r. prac nad nową Polityką ekologiczną państwa. Ostateczna wersja dokumentu o nazwie II Polityka ekologiczna państwa została przyjęta przez Radę Ministrów 13 czerwca 2000 r., a następnie przez Sejm, określając cele i zadania szeroko rozumianej ochrony środowiska w perspektywie krótko, średnio i długookresowej oraz precyzując 11 zasad uszczegółowiających pryncypialną zasadę zrównoważonego rozwoju. II Polityka ekologiczna państwa była odpowiedzią na wyzwania przełomu wieków - integracja europejska, reforma państwa, nowe prawodawstwo - ale zawierała również nowe idee ważne dla długookresowej strategii trwałego i zrównoważonego rozwoju Polski w XXI wieku, spośród których chciałbym wskazać na 3. Po pierwsze, ukierunkowanie na zapewnienie bezpieczeństwa ekologicznego państwa, narodu, społeczeństwa i rodziny. Po drugie, głębokie osadzenie ochrony środowiska w procesach demokracji. Po trzecie, integrowanie ochrony środowiska z funkcjonowaniem innych sektorów gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#CzesławŚleziak">Bezpieczeństwo ekologiczne jest pojęciem integrującym ochronę środowiska ze sferą społeczną, a szczególnie z ochroną zdrowia. W XXI w. polityka ekologiczna i ochrona środowiska będą coraz silniej ciążyć ku polityce społecznej. Wymogi nowoczesnej ochrony środowiska nakazują zwrócić uwagę na konieczność podniesienia - zgodnie z zasadą trwałego i zrównoważonego rozwoju - jakości życia całego społeczeństwa, bowiem warunki środowiskowe są ważnym elementem składającym się na jakość życia. Duże znaczenie ma demokratyzacja ochrony środowiska polegająca, między innymi, na zapewnieniu obywatelom prawa do informacji o stanie środowiska i zagrożeniach dla życia i zdrowia, prawa do udziału w podejmowaniu decyzji i prawa do wymiaru sprawiedliwości w sprawach środowiskowych. Istotnym warunkiem korzystania z tych praw będzie również skuteczna edukacja ekologiczna. Integrowanie ochrony środowiska z zarządzaniem funkcjonowaniem sektorów gospodarczych jest ważnym zadaniem, głównie dla sektorów gospodarczych i powinno być realizowane przy pomocy wielu instrumentów organizacyjnych i ekonomicznych, które w dużej części są i będą wprowadzane w procesie transpozycji i wdrażania prawa oraz polityki środowiskowej Unii Europejskiej. „Polityka ekologiczna państwa na lata 2003–2006 z uwzględnieniem perspektywy na lata 2007-2010”, przyjęta przez Radę Ministrów 17 grudnia 2002 r., została sporządzona w ramach realizacji ustaleń ustawy z 27 kwietnia 2001 r. - Prawo ochrony środowiska, która wprowadziła obowiązek przygotowania przez rząd co 4 lata polityki ekologicznej państwa, aktualizowania jej i przedkładania Sejmowi. Jest to zgodne z funkcjonującą w tej dziedzinie praktyką Unii Europejskiej, w której średniookresowe programy działań Wspólnoty na rzecz środowiska są sporządzane od wielu lat. Aktualny unijny program działań z tego zakresu obowiązuje do 2010 r. Przedmiotowy dokument stanowi - jak już powiedziałem - aktualizację i uszczegółowienie długookresowej II Polityki ekologicznej państwa. Nawiązuje do priorytetów i kierunków działania określonych w przyjętym ostatnio VI Programie działań Unii Europejskiej w dziedzinie środowiska. Polityka ekologiczna państwa we współczesnym świecie powinna być - jak już powiedziałem - elementem zrównoważonego rozwoju. Oznacza to także, że realizacja polityki ekologicznej państwa w coraz większym stopniu powinna dokonywać się poprzez zmiany modelu produkcji i konsumpcji, zmniejszanie materiałochłonności, wodochłonności i energochłonności gospodarki, stosowanie najlepszych dostępnych technik i dobrych praktyk gospodarowania, a dopiero w dalszej kolejności, poprzez typowo ochronne, tradycyjne działania, jak oczyszczanie gazów odlotowych i ścieków, unieszkodliwianie odpadów itp. Aspekty ekologiczne powinny być obligatoryjnie włączone do polityk sektorowych we wszystkich dziedzinach gospodarowania, a także do strategii i programów rozwoju na szczeblu regionalnym i lokalnym. Instrumentem wspierającym lub wymuszającym ekologizację polityk sektorowych będą strategiczne oceny oddziaływania na środowisko wykonywane przede wszystkim dla polityk i programów wymaganych ustawowo. „Polityka ekologiczna państwa na lata 2003–2006 z uwzględnieniem perspektywy na lata 2007-2010” określa 4 podstawowe rodzaje celów i zadań.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#CzesławŚleziak">Są to cele i zadania o charakterze systemowym - włączenie aspektów ekologicznych do polityk sektorowych, aktywizacja rynku, działania na rzecz środowiska, mechanizmy ekonomiczne i systemy finansowania, wzmocnienie instytucjonalne, udział społeczeństwa, ekologizacja planowania przestrzennego, rozwój badań i postęp techniczny, współpraca międzynarodowa, a także cele i zadania w zakresie ochrony dziedzictwa przyrodniczego i racjonalnego użytkowania zasobów przyrody - ochrona przyrody i krajobrazu, ochrona i zrównoważony rozwój lasów, ochrona gleb, ochrona zasobów i walorów środowiska morskiego, biotechnologie i organizmy zmodyfikowane genetycznie. Rada Ministrów na jednym z ostatnich posiedzeń przyjęła postulowany w środowisku od lat bardzo ważny dokument - Strategia różnorodności biologicznej. Są to również cele i zadania w zakresie zrównoważonego wykorzystania surowców, materiałów, wody i energii, zasobochłonność gospodarki, wykorzystanie energii odnawialnej, kształtowanie stosunków wodnych, ochrona przed powodzią oraz cele i zadania w zakresie środowiska i zdrowia, zmierzające do dalszej poprawy jakości środowiska, bezpieczeństwa ekologicznego - jakość wód, zanieczyszczenie powietrza, gospodarowanie odpadami, chemikalia w środowisku, poważne awarie przemysłowe, oddziaływanie hałasu i pół elektromagnetycznych. W przedmiotowym dokumencie, ze względu na swoją rangę i specyfikę, odrębnie została omówiona sprawa przeciwdziałania zmianom klimatu. Już od kilku lat ta problematyka - mam na myśli zmiany klimatyczne na świecie - uzyskuje coraz wyższą rangę i priorytet w działaniach na rzecz ochrony środowiska i równoważenia rozwoju w skali globalnej, czego wynikiem są kolejne Szczyty Ziemi, konwencje i spotkania międzynarodowe. Przedsięwzięcia proponowane do realizacji w dziedzinie zrównoważonego gospodarowania zasobami i dalszej poprawie jakości środowiska oraz przeciwdziałania zmianom klimatu zostały przedstawione z uwzględnieniem trzech istotnych elementów: aktualnej sytuacji w danym obszarze - jest to pewnego rodzaju stan wyjściowy - celów średniookresowych zakładane do osiągnięcia w perspektywie do 2010 r. i najpilniejszych zadań, które do osiągnięcia wymienionych celów powinny zostać wykonane w latach 2003–2006. Stanowią one istotę i podstawowy przedmiot zainteresowania prezentowanego przeze mnie dokumentu. Wśród metod realizacji celów Polityki ekologicznej państwa w ramach polityk sektorowych, priorytet będzie miało stosowanie tak zwanych - co chcę szczególnie podkreślić - dobrych praktyk gospodarowania i systemów zarządzania środowiskowego. Pozwoli to kojarzyć efekty gospodarcze z efektami ekologicznymi. Oprócz zadań w zakresie gospodarowania zasobami, jakości środowiska, dokument zawiera również omówienie planowych przedsięwzięć w zakresie bieżącej oceny ich realizacji. Zawiera też zbiorczy szacunek kosztów ich wykonania w podziale na główne kierunki inwestowania dla dwóch objętych polityką okresów lat 2003–2006 oraz 2007–2010. Ocena realności pozyskania niezbędnych środków jest jednym z trudniejszych działów tego dokumentu i na ile zdążyłem się zorientować z dość krytycznych opinii - jeden z trudniejszych problemów. Jednak na tym etapie starano się uwzględnić aktualny poziom dochodu narodowego Polski, aktualny poziom dochodów na ochronę środowiska i gospodarkę wodną - a jest to poziom dynamicznie się zmieniający, niestety, w niekorzystnym kierunku - przewidywania dotyczące wzrostu produktu krajowego brutto w najbliższych latach, przewidywania możliwego wzrostu udziału w dochodzie narodowym nakładów na działania proekologiczne oraz istotny element związany z procesem ubiegania się przez Polskę o członkostwo w Unii Europejskiej i spodziewanymi korzyściami płynącymi z planowanej akcesji, to jest możliwy poziom dofinansowania realizacji Polityki ekologicznej państwa z funduszy unijnych, w tym szczególnie z funduszy strukturalnych, a zwłaszcza z funduszu kohezji, czyli funduszu spójności. Tu również mamy do czynienia z określoną, inną z miesiąca na miesiąc dynamiką zmian, o czym świadczy jeden z nowszych dokumentów w resorcie, który był wczoraj oceniany, jeśli chodzi o stan przygotowania absorpcji funduszy strukturalnych.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#CzesławŚleziak">Jak państwo sobie przypominają, finansowanie ochrony środowiska zawsze było ważnym elementem dyskusji w Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Od lat różne szacunki dotyczyły wydatków, jakie Polska poniesie w związku z integracją z Unią Europejską. Jednak, jeśli chcemy zmienić jakość naszego życia, z Unią czy bez Unii, te wydatki trzeba będzie ponieść. Natomiast trzeba też mówić o korzyściach, o czym w dalszej części. Na dziś różne symulacje i opracowania instytucji międzynarodowych, a także nasze własne szacunki, wykazują, że łączny koszt wykonania zadań objętych niniejszym dokumentem czy - mówiąc wprost - osiągnięcia standardów Unii Europejskiej w ochronie środowiska, wynosi około 140 mld zł, czyli około 40 mld euro. Jest to bez większego błędu jednoroczny budżet państwa po stronie dochodowej. To świadczy o skali problemu, z jakim w najbliższych 10–12 latach musimy się zmierzyć. Oznacza to, że średnioroczne nakłady w tym okresie powinny wynosić 15–17 mln zł, w tym znaczącą, podstawową część stanowią wydatki inwestycyjne, dlatego, że mówiąc o finansowaniu na najbliższych kilkanaście lat mamy na myśli wydatki inwestycyjne i pozainwestycyjne. Średnioroczne nakłady inwestycyjne na ochronę środowiska i gospodarkę wodną w ostatnim pięcioleciu, według Głównego Urzędu Statystycznego - mowa o latach 1996–2000 - wynosiły około 9,5 mld zł w cenach z 2001 r. Obserwowano przy tym spadający udział nakładów na te dziedziny w podziale dochodu narodowego z 1,9 PKB do 1,2 PKB w 2000 r. Z porównania przytoczonych liczb i danych wynika wniosek, że cele polityki ekologicznej mogą być osiągnięte do 2010–2012 r. przy stopniowym wzroście udziału wydatków na ochronę środowiska i gospodarkę wodną w podziale dochodu narodowego. Założono, że wzrośnie on z 1,2% w 2002 r. przez 1, 3–1,4% w latach 2003–2004, do 1,5–1,6% w latach 2005–2006 i aż do 1,7–1,8% w latach 2007–2008 i później. Ocenia się, że nakłady na ochronę środowiska i gospodarkę wodną generowane w kraju w połączeniu z planowaną i możliwą do uzyskania pomocą zagraniczną, w szczególności z funduszy pomocowych, strukturalnych, w tym - przede wszystkim - z funduszu spójności Unii Europejskiej, powinny być zbliżone do potrzeb związanych z finansowaniem realizacji przedsięwzięć przewidzianych w niniejszej Polityce. Zapewne w dyskusji będzie czas, żeby coś więcej powiedzieć o pomocy unijnej, szczególnie na lata 2004–2006. Powiem jednak, że oceniamy, iż mogłoby to być około 1,9 mld euro. Dodając do tego politykę regionalną i inne fundusze można stwierdzić, że 2,3–2,5 mld euro jest realnym poziomem wsparcia przy założeniu, że zrobimy wszystko, stosownie do uprawnień ustawowych - mam na myśli rząd, samorządy itd. - by do maksimum wykorzystać możliwą pomoc unijną. Natomiast trzeba też jasno powiedzieć, że dotychczasowy system mechanizmów ekonomiczno-finansowych w ochronie środowiska, wypracowany u progu lat 90., który zdobywał uznanie w Europie i wielu krajach świata w postaci systemu funduszy ochrony środowiska, Fundacji EkoFundusz, Banku Ochrony Środowiska i systemu opłatowo-redystrybucyjnego, powoli wyczerpuje swoje możliwości i w moim głębokim przekonaniu - nie wygeneruje więcej dodatkowych środków.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#CzesławŚleziak">Dlatego od kilku lat, również w poprzedniej kadencji Sejmu, Komisja upominała się o rozpoczęcie prac nad zmianami tego systemu. Niestety, wtedy nie udało się tego uczynić. Jednak w ostatnich kilkunastu dniach zespół ekonomistów ochrony środowiska pod przewodnictwem pana prof. Fiedora przestawił założenia do zmiany systemu mechanizmów ekonomiczno-finansowych w ochronie środowiska. Jest to ważki dokument, przedstawiający uwarunkowania i wskazujący filozofię zmian w tym systemie. Jeśli będzie czas i możliwości rozwinięcia tego wątku w dalszej dyskusji, opowiem o tym szerzej. Teraz jednak chciałbym zaznaczyć, że istotą tej filozofii powinno być pogłębienie zmian w systemie w kierunku mechanizmów rynkowych, ze szczególnym uwzględnieniem takich elementów, jak handel emisjami, system „zielonych podatków” czy ubezpieczenia ekologiczne - mechanizmy znane i praktykowane w świecie. W konkluzji tego wątku jeszcze raz pragnę podkreślić, że potrzebne są zamiany w systemie. Jestem przekonany, że w najbliższym czasie, w związku z pracami nad zapowiadaną przez rząd zmianą polityki finansowej państwa, jest okazja ku temu, by w części dotyczącej mechanizmów ekonomiczno-finansowych w ochronie środowiska uwzględnić te wątki i zmiany, chociaż - co mówię z góry - nie będzie to łatwe. W omawianym dokumencie zakłada się podejmowanie przez rząd działań bezpośrednich i pośrednich polegających na tworzeniu warunków do zmiany zachowań przez samorządy regionalne i lokalne, podmioty gospodarcze oraz gospodarstwa domowe. Dzięki tym działaniom spodziewane są takie efekty, jak - między innymi - znaczne otwarcie się rynku nas produkty ekologiczne. Uogólniając powiedziałbym, że dziś ekologia jest problemem gospodarczym. To symplifikacja, ale ten skrót myślowy pokazuje, że najwyższy czas łączyć ochronę środowiska z gospodarką, bowiem ekologia, szczególnie dziś, ma wymiar gospodarczy. Trzeba tworzyć silny rynek polskiej ekologii, który poprzez nakręcenie koniunktury inwestycyjnej może być jednym z elementów przeciwdziałania masowemu bezrobociu. Kolejną, szczególnie ważną sprawą, która pojawia się w haśle europejskiego środowiska ekologicznego, jest odmaterializowanie produkcji i konsumpcji, a także ekonomizacja - co jeszcze raz podkreślam. Lata 2003–2006 to okres, w którym Polska uzyska członkostwo w Unii Europejskiej, jeśli taka będzie wola obywateli wyrażona w referendum. W związku z tym będziemy musieli realizować w praktyce prawodawstwo przyjęte przez parlament poprzedniej kadencji i przyjmowane przez obecny parlament w części, która nie była przedmiotem negocjacji w obszarze Środowisko. Poza tym - jak już mówiłem - będziemy musieli wykorzystać strumień środków pomocowych stosując się do procedur i wymagań Unii Europejskiej, co w zauważalny sposób zwiększy obowiązki administracji publicznej wszystkich szczebli. Skoro już jestem przy tym, powiem, że - w mojej ocenie i resortu środowiska - stan przygotowania administracji publicznej jest jednym ze słabszych elementów tego systemowego myślenia i powiem szczerze - elementem zagrożenia realizacji omawianego dokumentu. Jeśli latami byliśmy krytykowani przez Komisję Europejską za niedostateczne zmiany w dziedzinie prawa ochrony środowiska, co uległo zmianie, to jednak w ostatnim raporcie Komisji Europejskiej wskazuje się wątek przygotowania administracji publicznej w wymiarze ilościowym i jakościowym. Skuteczna realizacja celów Polityki ekologicznej państwa wymaga - co podkreślam - udziału w tym procesie całego społeczeństwa, administracji wszystkich szczebli, podmiotów gospodarczych i sfery biznesu.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#CzesławŚleziak">Jest to nowe zjawisko w sferze europejskiego biznesu, w tym naszego, że firma, chcąc być konkurencyjna i licząca się na rynku, coraz mocniej stara się eksponować, że jest przyjazna dla środowiska. Jest to ważny element konkurencyjności w biznesie światowym, europejskim i mam nadzieję - naszym. Myślę, że ważna jest w tym rola parlamentarzystów, którzy się zajmują tym problemem, a także - co mocno podkreślam - ruchów i organizacji pozarządowych. Jeszcze czasem odnosimy wrażenie, że dla części administracji, niektórych instytucji, ruchy i organizacje pozarządowe są przeciwnikiem. Nic bardziej błędnego. Nawet, jeśli popełniają błędy, czy w ich działaniach są elementy anarchistyczne, nie można przez ten pryzmat oceniać wszystkich. Trzeba jednoznacznie stwierdzić, że bez udziału organizacji i ruchów pozarządowych nie da się zbudować społeczeństwa obywatelskiego. Postęp w ochronie środowiska i zrównoważonym rozwoju bez tych organizacji i ruchów będzie niewystarczający i opóźniony. W związku z tym, chciałbym zwrócić uwagę na poważną rolę i znaczenie systemu edukacji ekologicznej. Kilkanaście tygodni temu, wspólnie z kierownictwem resortu edukacji, powołałem międzyresortowy zespół do spraw edukacji ekologicznej, który ma dokonać przeglądu wszystkich dotychczasowych dokumentów, zaktualizować je i poprawić system edukacji ekologicznej w naszym kraju. Powtarzam, że osiągnięcie celów polityki ekologicznej nie będzie możliwe bez włączania się w ten proces w coraz większym stopniu całości społeczeństwa. Na zakończenie prezentacji rządowego dokumentu chciałbym powiedzieć, że celem wiodącym działań w obszarze ochrony środowiska na najbliższe lata jest poprawa jakości życia, wydłużenie średniej długości życia poprzez zmniejszanie zapadalności na choroby uwarunkowane stanem środowiska, poprawę jakości biologicznej zasobów wykorzystywanych w rolnictwie, rybołówstwie i leśnictwie, zwiększenie bezpieczeństwa ekologicznego i osiągnięcie standardów obowiązujących w Unii Europejskiej. Mam świadomość, że ten dokument nie jest zamknięty raz na zawsze. Nowe inicjatywy, tworzenie nowych aktów prawnych, poprawianie już istniejącego prawa i tworzenie nowych dokumentów - przykładowo, kilka dni temu skierowałem na posiedzenie Komitetu Rady Ministrów dokument, który również był przedmiotem zainteresowania posłów w ostatnich latach, czyli założenia polityki wobec terenów poprzemysłowych - świadczą o tym, że przedmiotowy dokument może i powinien być wytyczną aktualizowaną na podstawie innych dokumentów, ocen i krytycznych uwag. Mam nadzieję, że jak dotychczas nieocenioną w tym rolę odegra Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, na której życzliwą krytykę dziś liczę i za którą z góry dziękuję, bo może ona tylko poprawić nasze wspólne myślenie o ochronie środowiska w Polsce i działanie na rzecz zrównoważonego rozwoju. Na dzisiejszym posiedzeniu nie reprezentuję Ministerstwa Środowiska sam. Jak zwykle poważnie traktujemy udział w posiedzeniu Komisji. Dlatego towarzyszy mi liczne grono dyrektorów niemal wszystkich departamentów w Ministerstwie Środowiska. Jesteśmy do państwa dyspozycji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#KrzysztofFilipek">Oddaję głos posłom koreferentom. Jako pierwszy zabierze głos pan poseł Jan Rzymełka.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JanRzymełka">Mamy przed sobą jeden z najważniejszych w sprawach ekologicznych polskich dokumentów podpisany przez premiera. Oczywiście zauważam różnicę jakościową między I Polityką - w której powstaniu uczestniczyłem, bowiem zaczęliśmy nad nią pracę w 1990 r. - II i III Polityką. Ten dokument jest zdecydowanie lepszy, bardziej konkretny. Mógłbym go dalej chwalić, ale nie będę tego czynić, bo ważne jest, by uwypuklić to, co należałoby poprawić i ewentualnie udoskonalić w przyszłości. Po pierwsze, brakuje mi rozdziału o tym, jak ten dokument powstawał. Jak zauważyli recenzenci, proces konsultacyjny, który powinien się odbyć na poziomie międzyresortowym oraz samorządu wojewódzkiego i powiatowego, nie został tu pokazany. Tę politykę powinny współtworzyć również polityki wojewódzkie tworzone przez marszałków i samorządy województw. Potrzebna by była informacja o tym, jak to się ma w stosunku do: I Polityki, II Polityki, konstytucji i szczytu w Goeteborgu, czyli do zaleceń polityki ekologicznej Unii Europejskiej. Mankamentem tych dokumentów - na co bezustannie zwracaliśmy uwagę - jest to, że są one zbiorem życzeń. Dokumenty polityczne w pewnym sensie takie są. Jednak, żeby ocenić pozytywną rolę polityk ekologicznych, warto by spróbować pokazać globalne wskaźniki. Jednym z nich jest Human Development Index - HDI - którym Polska jest co roku indeksowana, województwa również. Rzeczywiście, dzięki I i II Polityce ekologicznej państwa, niektóre wskaźniki zaczęły się zmieniać. Na przykład, wskaźnik zdrowotności czy globalny wskaźnik skażenia środowiska w Polsce, szczególnie powietrza, są coraz lepsze. Dzieje się to w wyniku działań inwestycyjnych i nakładów, a głównie w wyniku realizacji dokumentów strategicznych państwa, które co 4 lata są odnawiane. W omawianym dokumencie nie ma do tego odwołania. Przypuszczalnie więc za 4 lata, kiedy kolejna ekipa poselska lub rządowa będzie oceniała III Politykę ekologiczną państwa, nie będzie miała instrumentu wskaźnikowego, żeby powiedzieć, na ile ten dokument był efektywny, jakie dał globalne efekty przy takich nakładach. Zaznaczam, że w niektórych krajach unijnych już się posługują takimi instrumentami. To uwaga ogólna. Kolejna sprawa. Niektórzy recenzenci podkreślili, że powołując się na konstytucję, podpisane zobowiązania unijne i szczyt w Goeteborgu, można by wskazać generalne priorytety. W tym dokumencie ich nie ma. Być może ułatwiłoby to konstruowanie dokumentu, który jest rozpisany na ponad 200 szczegółowych działań. Jednak prawie 90% spośród nich nie ma wskazanego wykonawcy, to znaczy odpowiedzialnego albo realizującego. Rozumiem, że przygotowali to urzędnicy departamentów w Ministerstwie Środowiska i innych ministerstwach, które powinny w tym uczestniczyć. Jest to dokument rządowy. Natomiast należałoby znaleźć odpowiedzialnych we wszystkich resortach, których dotyczy ten dokument - w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, Zdrowia itd. - i tam poszukać wykonawców. Inaczej nie będzie odpowiedzialnych, a dokument nie będzie w przyszłości weryfikowalny. Najważniejszą pozytywną cechą tego dokumentu jest to, że nadaje się do publicznej debaty w Sejmie, organizacjach pozarządowych, a nawet w prasie. Jest na tyle szeroki, że może wzbudzić społeczne zainteresowanie. Wiąże się z tym pytanie, czy debata plenarna w Sejmie, która zapewne jest planowana, odbędzie się nad dokumentem, który otrzymaliśmy, podpisanym przez pana premiera, czy może nad udoskonaloną wersją w wyniku uwag recenzentów? A zaznaczam, że przedłożone nam ekspertyzy są bardzo wartościowe. Przechodzę do konkluzji. Rozdział dotyczący spraw finansowych jest relatywnie najsłabszy, najmniej szczegółowy - zajmuje 2–3 strony.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#JanRzymełka">Gdyby ten rozdział był dopracowany, przedmiotowy dokument byłby o 50% lepszy. Tym bardziej, że - jak zwykle w różnych politykach - we wskazywaniu odpowiedzialnych i środków do realizacji najczęściej przesuwa się zasadniczy ciężar wykonawstwa na okres po kadencji tego ministra, tego rządu. Tak jest i w tym przypadku. Bardzo dobrze są rozpisane lata 2003 i 2004, potem jest luka, a najwięcej się zrobi, kiedy będzie nowy rząd. Tego nie powinno być. Jak powiedział pan minister, będzie trochę pieniędzy z funduszy pomocowych - ISPA i SAPARD - w różnych resortach. Można by spróbować te środki dodać, jeśli chodzi o lata 2004–2005. A zaznaczam, że niektóre elementy z zakresu Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa również dotyczą ochrony środowiska. Nie będę długo mówił, uważam bowiem, że byłoby wyśmienicie, gdyby zespół, który przygotowywał omawiany dziś dokument, odniósł się na piśmie do zasadniczych uwag recenzentów. Są one szczegółowe i interesujące. Zapewne wyrażę opinię wielu posłów mówiąc, że chcielibyśmy usłyszeć odpowiedź na postawione pytania. Nie ma sensu, żebym je powtórnie odczytywał. Priorytety w wielu szczegółowych rozdziałach mają nie taką kolejność, jaka powinna być. Panowie prof. Tomasz Żylicz, prof. Maciej Nowicki i dr Andrzej Kassenberg zadali dodatkowe pytania, na które chcielibyśmy uzyskać odpowiedź, by rozstrzygnąć, czy ten dokument nadaje się pod debatę plenarną, czy należałoby go uzupełnić w kilku rozdziałach, zwłaszcza w zakresie finansów. Może byłoby to bardziej korzystne dla narodu, państwa. Inaczej, podczas debaty plenarnej, wszyscy skupią się na rozdziale dotyczącym finansów i nie posuniemy się dalej. To wszystko z mojej strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#KrzysztofFilipek">O wygłoszenie koreferatu proszę pana posła Marka Kuchcińskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MarekKuchciński">Podzielam pogląd pana posła Jana Rzymełki, jeśli chodzi o uwagi ogólne i szczegółowe zawarte w przygotowanych dla nas ekspertyzach. Zgadzam się z poglądem, że Polityka ekologiczna państwa na 4 najbliższe lata jest lepszym dokumentem w porównaniu z poprzednimi, aczkolwiek ma trochę braków. W moim wystąpieniu chciałbym zwrócić uwagę na kilka spraw. Rzeczywiście, wydaje się, że odniesienie się do obowiązującej konstytucji, która zapewnia ochronę środowiska kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju, jest ważną sprawą. Trzeba to podkreślać. Zgodnie z konstytucją rząd ustala, iż ochrona środowiska jest obowiązkiem władz publicznych, które poprzez tę politykę powinny zapewniać bezpieczeństwo ekologiczne współczesnemu i przyszłym pokoleniom. Co to oznacza? To, że nadrzędną wartością w polityce ekologicznej państwa, jak i w całej polityce rządu, jest człowiek. Do tego - moim zdaniem - odnosi się wiodąca w polityce ekologicznej zasada zrównoważonego rozwoju, która rozbija się na liczne zasady szczegółowe. Jednak nie wszystkie zasady szczegółowe są w tym dokumencie uwypuklone, a szkoda. Jest mowa o zasadzie zanieczyszczający płaci, ale warto by uwypuklić uspołecznienie realizacji polityki ekologicznej, regionalizację polityki ekologicznej państwa, zasady subsydiarności i pomocniczości, które odnoszą się nie tylko do spraw związanych z ekologią, likwidacji zanieczyszczeń, uciążliwości i zagrożeń u źródła itd. Owa konstytucyjna zasada i niejako personalizowanie przez podniesienie człowieka do rangi podstawowej wartości w polityce ekologicznej, powinny być przypominane we wstępie każdej omawianej co 4 lata Polityki ekologicznej państwa. W obecnej wspomina się zasadę rozwoju zrównoważonego, jednakże wydaje się ona w pewnym stopniu sprowadzona do gwarancji skuteczności i niejako technicznego podejścia do środowiska - zaznaczam, że używam tych pojęć w cudzysłowie - a więc jest w pewnym stopniu zdehumanizowana. Aczkolwiek jej plusem jest bez wątpienia dostosowanie polityki do przyjętego przez Polskę modelu gospodarki rynkowej - na co zwracają uwagę eksperci - co daje szansę na to, by polityka rozwoju naszego kraju - w rozumieniu całościowym - opierała się na omawianym dziś dokumencie i lepszej współpracy administracji rządowej z samorządową. „Zielone miejsca pracy” są inicjatywą wartą poparcia. Podobnie „zielone przetargi”, na ocenę których mają mieć wpływ kryteria ekologiczne. Jednak rodzi się pytanie, panie ministrze, czy jest to możliwe do realizacji już w tym roku, a jeśli tak, od kiedy? Ponadto ważne i cenne jest „antysektorowe” podejście do ochrony środowiska - o czym była mowa - dzięki czemu program ten nie może być sprawą tylko jednego ministerstwa i moim zdaniem - powinien wpływać na wiele innych dziedzin aktywności ludzkiej, a nie tylko gospodarczej. Powinien jednocześnie znaleźć odbicie w strukturach zarządzania państwem. Z tym są kłopoty. Widzimy to na co dzień, nie tylko w parlamencie. Jest to pewna nowość częściowo tłumacząca - jak mi się wydaje - wykreślenie ochrony środowiska jako sektorowego programu operacyjnego z ostatecznej wersji Narodowego planu rozwoju, który został przedłożony Unii Europejskiej w połowie stycznia br., a związany jest z naszym przygotowaniem się do akcesji i wchłaniania dużych kwot z funduszy po akcesji Polski. W związku z tym, prosiłbym pana ministra o komentarz, czy jest to właściwe rozumienie.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#MarekKuchciński">Natomiast z drugiej strony, to podejście utrudnia realizację programu, bo tak przedstawione cele i zadania Polityki ekologicznej państwa mogą być spełnione pod warunkiem ścisłej współpracy między resortami, a właściwie całego aparatu państwa z samorządami włącznie oraz ścisłej współpracy z organizacjami pozarządowymi. Wydaje mi się, że to może być jeden z najtrudniejszych warunków realizacji omawianego dokumentu, bo o tym, jak jest w rzeczywistości, dowiadujemy się często na poziomie lokalnym i co - powtarzam - widzimy na co dzień w Warszawie. Jakie będą inne przeszkody realizowania polityki? Może to być ciągłe od wielu lat umacnianie się tzw. Polski resortowej w zarządzaniu państwem i brak współpracy między ministerstwami. Przykładem braku współpracy między ministerstwami - najbliższym, bo wynikającym z ostatnich posiedzeń Komisji - jest stosunek rządu, głównie resortu gospodarki, do energii odnawialnej. Mowa o tym w rozdziale 3 pkt. 3.2. Niestety, wydaje mi się, że podobnie jak w poprzednich opracowaniach rządowych, sprawa energii odnawialnej została tu potraktowana dość enigmatycznie, a działania zamierzone w celach i zadaniach, ze względu na brak funduszy - co jest w pewnym stopniu zrozumiałe - mogą pozostać wyłącznie na papierze. Zatem jest to plan pisany na półkę. Oceniając dzisiejszy stan stosowania technologii wykorzystujących odnawialne źródła energii można śmiało twierdzić, że wszystko, co w Polsce ma wymiar praktyczny i związane jest z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii, powstało dzięki oddolnym i lokalnym inicjatywom. Jest to słuszny kierunek, ale pod warunkiem wsparcia ze strony państwa. Niestety, są z tym kłopoty, co poświadcza kilka ostatnich posiedzeń Komisji. Wyrazem tego jest nikłe zainteresowanie tą dziedziną w dokumencie - Informacja o przyszłości sektora energii w Polsce, przedstawionym przez Radę Ministrów a przygotowanym w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, który będzie omawiany jutro. Wskazuje on brak odpowiedniego zainteresowania tym tematem ze strony resortu gospodarki. Odnawialne źródła energii nie są priorytetem strategicznym, choć w bilansie energetycznym państwa udział energii pozyskiwanej z tych źródeł ma w najbliższych kilku latach wzrosnąć do 12% - jest w tej sprawie poprawka. Podobnie jest z pilotowym Programem wykonawczym do Strategii rozwoju energetyki odnawialnej i z podstawowymi dokumentami dotyczącymi tej energetyki, do dziś niewykonanymi, a do wykonania których Sejm zobowiązał rząd w 1999 r. Odniosę się krótko jeszcze do kilku spraw. Planowanie przestrzenne ściśle łączy się ze środowiskiem. Głównym zadaniem polityki ekologicznej - o czym mowa w dokumencie - jest „włączenie do prac nad planami zagospodarowania przestrzennego zagadnień związanych z ochroną środowiska” - jest to cytat z jednej z ekspertyz - a także uzupełnienie istniejących planów. W związku z tym, mam dwa pytania. Po pierwsze, jak rząd zamierza wykonać te zadania? Problemy z przyjęciem warunków związanych z utrzymaniem właściwych zasad odnoszących się do środowiska, ochrony przyrody ze strony samorządów lokalnych są powszechnie znane. Wiadomo o iskrzeniu na poziomie administracja rządowa - samorząd, na przykład w przypadku powoływania obszarów chronionych. Wyjątkiem jest powołanie Parku Narodowego Ujście Warty, ale wiąże się z tym inna sytuacja.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#MarekKuchciński">Po drugie, kiedy zagospodarowanie przestrzenne zostanie włączone do resortu środowiska? Jest to postulat. Rozumiem, że pan minister to popiera, ale pytam pana jako przedstawiciela rządu, czy rząd prowadzi prace w tym kierunku. Odniosę się teraz do Programu wykonawczego do II Polityki ekologicznej państwa na lata 2002–2010, zatwierdzonego w grudniu ub.r. Wydaje się on w pewnym stopniu dostosowany do obecnego dokumentu, choć nie w pełni. Pytam, w jakim zakresie i kiedy zostanie całkowicie skorelowany z obecnym dokumentem. Wydaje się, że zasadniczą przeszkodą w realizacji Polityki będzie jej finansowanie. Koszt do poniesienia do 2010 r. - jak mówił pan minister - wynosi 140 mld zł, a poświęca się temu niewiele miejsca. Wydatki na środowisko maleją z roku na rok. Zwracają na to uwagę nie tylko eksperci. Jak wynika z ostatniej dyskusji nad budżetem państwa, proponowano mniejsze środki nie tylko na inwestycje, ale i na ochronę przyrody niż w budżecie poprzedniego roku. Jeżeli liczymy na fundusze pomocowe, warto pamiętać, że samorządy uznane za partnera w realizacji polityki, nie sprostają finansowo zadaniom związanym z proekologicznymi inwestycjami, na przykład infrastrukturalnymi, choćby ze względu na powszechne zadłużenie samorządów i brak środków własnych. Wątpliwe jest, żeby do wakacji rząd zdążył przygotować reformę finansów i nową ustawę o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Natomiast po wakacjach, będzie już po wszystkim. Samorządy będą w trakcie przygotowania projektów budżetów na przyszły rok. Moim zdaniem, jest to jeden z poważniejszych kłopotów, jeśli chodzi o terminową realizację. W związku z tym, rodzi się pytanie o przyczyny spadku proinwestycyjnych wydatków ekologicznych. Nie chodzi tylko o inwestycje infrastrukturalne, ale też o to, co jest elementem polityki rozwoju państwa i narodu, a więc środki na edukację, badania i naukę - skandalicznie małe, moim zdaniem. Jest to jeden z podstawowych mankamentów tej Polityki. Może to oznaczać, że rząd nie znalazł recepty, by dostatecznie wzmocnić rolę inwestycji w środowisku w odniesieniu do polityki rozwoju, która opiera się głównie na inwestycjach w badania i naukę. Jest to - powtarzam - jedna z najsłabszych stron dokumentu, aczkolwiek podzielam pogląd pana posła Jana Rzymełki, że nadaje się on do publicznej debaty, ze względu na jego wagę i rangę.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KrzysztofFilipek">Informuję, że koreferat pani posłanki Joanny Grobel-Proszowskiej został w formie pisemnej przekazany prezydium Komisji i będzie załączony do protokołu z dzisiejszego posiedzenia. Proszę, żeby - zanim przejdziemy do dyskusji - pan minister odniósł się do pytań i uwag przedstawionych przez posłów koreferentów.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#CzesławŚleziak">Dziękuję za te cenne uwagi, tym bardziej, że - jak powiedziałem - rząd przyjmował dokument w grudniu w najlepszej możliwej wówczas wersji. Zaznaczam przy tym, że ten dokument nie powstawał tylko w międzyresortowych gabinetach urzędniczych. Zgodnie z ustawą, procedurą konsultowania tego dokumentu - pomijając, że od początku był prezentowany na stronie internetowej - każdy, kto miał trochę wiedzy, chęci i czasu, mógł do niego wnieść swój udział. Tak też się działo. Otrzymywaliśmy wiele uwag, w tym indywidualnych. Prawo wyraźnie określa, z kim ten dokument trzeba konsultować. Mocno podkreślam udział marszałków. Jest to wymóg ustawowy. Dokument był współtworzony z marszałkami, organizacjami i ruchami ekologicznymi. Cieszę się, że pan dr Andrzej Kassenberg, którego znam od lat i cenię, brał udział w tworzeniu tego dokumentu. Być może nie zostały wykorzystane wszystkie uwagi pana prof. Tomasza Żylicza, którego również znam i cenię, ale to pan profesor miał wiele do powiedzenia, jeśli chodzi o stronę finansową tych dokumentów. W konkluzji chciałbym powiedzieć, że ten dokument nie powstał tylko w departamentach Ministerstwa Środowiska, czy innych ministerstw. Na tyle, na ile było to możliwe, staraliśmy się poddać go szerokiemu procesowi konsultacji. Czy zrobiliśmy wszystko, co było możliwe? Zapewne nie wszystko, czego wyrazem są opinie wyrażone przez panów posłów Jana Rzymełkę i Marka Kuchcińskiego. Można więc wprowadzić rozdział o tym, jak dokument powstawał. Rzeczywiście ważnym zagadnieniem, panie pośle - zwracam się do pana posła Jana Rzymełki - jest sprawa wskaźników, między innymi HDI. Ale nie tylko ten wskaźnik jest stosowany, choć jest najbardziej popularny. Być może coraz częściej powinniśmy próbować porównywać, co się zmieniło, poprawiło, opierając się na danych wskaźnikowych. W raportach, takich jak Stan środowiska w Polsce, coraz częściej próbujemy obiektywizować ten stan, aczkolwiek chyba nie całkiem na tyle, na ile potrzeba. Jeśli chodzi o generalne priorytety, wydaje mi się, że jednak są wskazane. Jest to najłatwiejsza sprawa. To prawda, że można je sprowadzić do tego, iż celem każdej polityki jest człowiek, a więc człowiek jest również celem polityki ekologicznej. Polityka, w której centrum zainteresowania nie ma człowieka, nie jest polityką. Przekłada się to w dalszych, konkretnych działaniach. Powiem, że choć nie wiem jak byśmy się dziś kłócili o priorytety, cele i różnie je zapisywali, to i tak konkretne sprawy na najbliższe lata wynikają z przyjętego przez nas stanowiska negocjacyjnego, bowiem 9 okresów przejściowych pokazuje relatywnie największe zaniedbania i potrzebę przeznaczenia na ten cel największych nakładów finansowych. Jest to w dokumencie zapisane. Możemy wymieniać zrównoważony rozwój, człowieka itd. Gdyby w to włączyć humanistów - filozofów cywilizacji - można by to ułożyć inaczej. Jednak prawdziwy problem - o czym była mowa w wystąpieniach posłów koreferentów - polega na tym, czy uda się to zoperacjonalizować, sfinansować i zrealizować. Przyjmuję pomysł, żeby do wielu spraw, których z różnych powodów nie będziemy w stanie dziś wyjaśnić, odnieść się pisemnie.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#CzesławŚleziak">W swoich wystąpieniach obaj panowie posłowie odnosili się do strony finansowej dokumentu. Co mogłem, już w tej sprawie powiedziałem. Jeszcze raz podkreślam, że nie jestem jeszcze przekonany do wszystkich wyliczeń. Przykładowo, jeśli rozważaliśmy transpozycję określonych dyrektyw, są to przybliżone dane. System ekonomii ochrony środowiska w Polsce istnieje od niedawna. Jeszcze 20 lat temu nie słyszałem o takiej dziedzinie. Dziś już mamy kilku wybitnych uczonych, którzy specjalizują się w ekonomii ochrony środowiska, doprecyzowują narzędzia i mechanizmy oceny. Powtarzam, że należy brać pod uwagę dwa względy. Po pierwsze, stan finansów publicznych. Być może, przy okazji prac nad nowymi mechanizmami ekonomiczno-finansowymi, powinna odbyć się odrębna dyskusja poświęcona wyłącznie finansowaniu ochrony środowiska, nowym mechanizmom ekonomiczno-finansowym, reformie tego systemu. Wtedy - tak sądzę - więcej byśmy zyskali. Dziś mogę tylko powiedzieć, że stan finansów publicznych jest taki, a nie inny. Wiemy o tym od lat. Zawsze są jakieś priorytety. Zapewne minister środowiska jest jeszcze za mało skuteczny w pozyskiwaniu większych środków na ochronę środowiska. Jednak skuteczność, to jedno, a próba rozsądnego znalezienia się w ramach określonych możliwości finansowych, to drugie. Też bym chciał, żeby więcej pieniędzy przeznaczać na ochronę środowiska. Mówię o tym od lat. Zapewne dużo więcej środków będzie w budżecie, jeśli stan finansów publicznych na to pozwoli. Przy okazji powiem, że to nie jest tak - jak mówił pan poseł Marek Kuchciński - że państwo nie finansowało energetyki odnawialnej, bo chociaż różnie można oceniać formalnoprawne usytuowanie EkoFunduszu i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jednak to nie są środki prywatne. Wystarczy przywołać przykład wielu inwestycji w zakresie energetyki odnawialnej w kraju, chociażby energetykę geotermalną. Przecież, gdyby nie system funduszy i fundacji, nie wiem, czy to przedsięwzięcie by ruszyło. Na ten cel przekazano znaczne środki. Również wiele środków przekazano na wsparcie rozwoju energetyki z innych źródeł odnawialnych. Chociaż, zapewne można stwierdzić, że były to środki niewystarczające. Jeżeli jednak optuję za tym, żeby powstała ustawa o odnawialnych źródłach energii, to jej istota nie powinna polegać na obiecywaniu nie wiadomo czego. Celem tej ustawy powinna być likwidacja barier utrudniających rozwój tej energetyki i pozwolenie na rozwój podmiotom, które chcą w nią inwestować. Na pytanie dotyczące „zielonych miejsc pracy” odpowiadam, że jeśli w ciągu roku budujemy 300 oczyszczalni ścieków, to tam pojawiają się „zielone miejsca pracy”. Jeśli inwestujemy w składowiska odpadów, czy rozwój energetyki odnawialnej, również tworzymy „zielone miejsca pracy”. Myślę, że przy takim wysiłku finansowym w ciągu 10 lat - pomijam źródła finansowania - zakładając, że przez kraj przepłynie 140 mld zł, muszą powstać „zielone miejsca pracy”. Jest to poza dyskusją. Trzeba zbudować 1600–1700 oczyszczalni ścieków. Trzeba przy tym zatrudnić ludzi. To również są „zielone miejsca pracy”. System i rynek recyklingu odpadów - teraz jest w Sejmie ustawa dotycząca wraków samochodów - również generuje „zielone miejsca pracy”.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#CzesławŚleziak">Jest to właściwy kierunek myślenia i działania. Byłbym w większym kłopocie - zwracam się do pana posła Marka Kuchcińskiego - gdybym miał powiedzieć, ile już tych miejsc powstało, ale pan dyrektor Marek Sobiecki spróbuje ustalić, ile tych miejsc się tworzy. Przejdę do sprawy wykreślenia sektorowego programu. Rząd przyjął ważny dokument pt. „Narodowy plan rozwoju na lata 20904-2006”. Jest również dokument na temat strategii wykorzystania funduszy Unii Europejskiej w zakresie funduszu spójności i innych, regionalnych. Być może warto by do tego wrócić w dalszej części dyskusji, żeby pokazać główne priorytety funduszu spójności w ochronie środowiska, które są precyzyjnie rozpisane w skrótowym ujęciu. Jesteśmy dziś w stanie rozwinąć ten wątek. Powiem, że priorytety wynikają z naszych zaniedbań, a także negocjacji, traktatu akcesyjnego i dotyczą gospodarki wodno-ściekowej, jakości wody pitnej, przeciwdziałania powodziom, problemu poprawy gospodarki odpadami, ochrony powietrza ze szczególnym uwzględnieniem sektora komunalnego, niskiej emisji. Powtarzam, że ten wątek jesteśmy w stanie rozwinąć. Dysponujemy wiedzą i potrzebnymi dokumentami. Specjalistą w tym zakresie jest pani dyrektor Grażyna Niesyto. W sprawie planowania przestrzennego mogę powiedzieć, że będę o to zabiegał. Na dziś nie mam dla państwa pozytywnej wiadomości. Przez lata wszyscy byliśmy zgodni, że polityka przestrzenna powinna być związana z Ministerstwem Środowiska jako - jeśli można użyć takiego określenia - kluczowe narzędzie zrównoważonego rozwoju. Niestety, na dziś i nie tylko na dziś, jestem za mało skuteczny. Myślę, że Komisja rozważy uchwalenie jakiegoś dokumentu w tym zakresie, przemyśli sprawę i będzie wspierała powiązanie przestrzennego zagospodarowania kraju z ochroną środowiska, co wydaje się słuszne. Natomiast przyczyny spadku finansowania od kilku lat są znane. Wiemy - już mówiłem - jakie są tego przyczyny. Chciałbym jeszcze uzupełnić odpowiedź na pytania zadane przez pana posła Marka Kuchcińskiego w odniesieniu do energetyki odnawialnej. Pytanie, na ile jest wola polityczna, jest poniekąd naturalne. Jestem po różnych rozmowach. Jak już państwa informowałem, kilka miesięcy temu - mimo że nie należało to do resortu środowiska - powołałem międzyresortowy zespół do spraw energetyki odnawialnej, który spotkał się na kilku posiedzeniach. Część obecnych tu osób jest jego członkami. Zaproszenie do prac w zespole przyjął również pan profesor Maciej Nowicki. Na ostatnim posiedzeniu zespołu - 7 lutego br. - uznaliśmy, że nasze działania mają sens, idziemy we właściwym kierunku. Przedmiotem posiedzenia były dwa dokumenty. Istotne jest, że poddaliśmy ocenie rozporządzenie przygotowywane przez ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej zmieniające rozporządzenie z grudnia 2000 r. Zespół zwrócił uwagę na to, co może być barierą dobrego rozwoju. Przekazaliśmy nasze uwagi ministrowi gospodarki, pracy i polityki społecznej. Prosiliśmy, żeby międzyresortowe uzgodnienie ostatecznej wersji dokumentu odbyło się po uwzględnieniu naszych uwag. Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale twierdzę, że zmierzamy w dobrym kierunku. Jeśli zostaną uwzględnione wszystkie sugestie, to rozporządzenie będzie olbrzymim krokiem do przodu w stosunku do poprzednich rozwiązań. Jest tam również zapisany udział energii ze źródeł odnawialnych w bilansie pierwotnym w każdym roku, aż do uzyskania w 2010 r. 7,5% udziału. Te założenia są wpisane w Strategię energetyki odnawialnej.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#CzesławŚleziak">Już dziś mogę poinformować, że mimo wcześniejszych oporów ze strony innych resortów, jeśli chodzi o potrzebę ustawy o odnawialnych źródłach energii, rząd i zespół, który powołałem, pracują nad taką ustawą. Jest to trudne zagadnienie, ale zmierzamy do tego, żeby ustawa o odnawialnych źródłach energii była w tym roku przedmiotem obrad Komisji, niezależnie od cennych inicjatyw, które się pojawiły. Czy ktoś z pań i panów dyrektorów chciałby zabrać głos na tym etapie tytułem uzupełnienia? Czy jest taka potrzeba? Na razie nie ma takiej potrzeby, ale może będzie w wyniku dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#KrzysztofFilipek">Przechodzimy do dyskusji i zadawania pytań. Najpierw zabierze głos pan poseł Maciej Giertych, a następnie pani posłanka Elżbieta Łukacijewska.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MaciejGiertych">Ten dokument powstał w Ministerstwie Środowiska i brakuje w nim pewnych odniesień do tematyki spoza tego resortu. W szczególności chodzi mi o tematykę rolną. W rozdziale 2 pt. Ochrona dziedzictwa przyrodniczego i racjonalne użytkowanie zasobów przyrody temat rolnictwa pojawia się w podrozdziale 2.2 pt. Ochrona przyrody i krajobrazu. Natomiast odrębną część poświęcono leśnictwu. Wiemy, że leśnictwo ma produkować drewno, a oprócz tego pełni funkcje pozaprodukcyjne. W materiale dużo miejsca poświęcono funkcjom pozaprodukcyjnym lasów. Jest to ładnie zestawione. Należy jednak pamiętać także o pozaprodukcyjnych funkcjach rolnictwa. Obecnie na świecie dużo się mówi o tym, że należy zwracać uwagę na pozaprodukcyjne funkcje rolnictwa. W podrozdziale Ochrona przyrody i krajobrazu wspomina się o wprowadzaniu intensywnych przemysłowych form gospodarowania w rolnictwie jako o jednym z głównych zagrożeń ekologicznych. Odnosi się to, między innymi, do tzw. świniarni, które zajmują się wyłącznie produkcją mięsa i w tym celu sprowadzają paszę. W tym przypadku brakuje powiązania produkcji rolnej z funkcjonowaniem ekologicznym środowiska. Wydaje się, że dobrze by było, gdyby w takim dokumencie był osobny rozdział poświęcony rolnictwu i pozaprodukcyjnym funkcjom rolnictwa. Nawet, jeśli dziś nie ma na to pieniędzy, ważny jest sam fakt zwrócenia uwagi na to, że rolnicy pełnią takie funkcje. Tak jak właściciel lasu nic nie dostaje w zamian za to, że jego las pełni funkcje pozaprodukcyjne, tak samo gospodarstwo rolne pełni funkcje pozaprodukcyjne, bo w jego obrębie, w stawach, miedzach żyją różne gatunki. Pełnienie tych funkcji powinno być dowartościowane, chociażby w ten sposób, że to zauważamy, doceniamy i o tym mówimy. Inna sprawa, że przyjdzie czas, gdy to będzie odnotowywane w kontekście materialnym, bowiem wspólna polityka rolna lansowana przez Unię Europejską już dziś jest przeżytkiem. Wszyscy zastanawiają się, jak się z niej wycofać, co zrobić, żeby przestać płacić za intensywną produkcję. Mówi się, że trzeba przejść z finansowania produkcji rolnej na finansowanie pozaprodukcyjnych funkcji rolnictwa - za to płacić rolnikom. Czy i kiedy dojdzie to do nas, to odrębna sprawa. Natomiast obawiam się, że w ramach transformacji popełnimy te same błędy co Unia Europejska. To znaczy, że najpierw zniszczymy nasze rolnictwo, przejdziemy na intensywną produkcję - bo za to są dopłaty - a potem zorientujemy się, że zniszczyliśmy środowisko i zaczniemy restytuować tradycyjne rolnictwo, które w tej chwili mamy i powinniśmy chronić. Chodzi o to, żeby tradycyjna metoda gospodarowania, która polega na tym, że liczba krów jest związana z wielkością łąki a nie obory itd. została uwzględniona w Polityce ekologicznej państwa. Taka jest moja sugestia. W tej części jest mowa o zachowaniu tradycyjnych praktyk gospodarczych na terenach przyrodniczo cennych. Z tym bym się nie zgodził. Uważam, że cała Polska jest terenem przyrodniczo cennym. Chodzi o to, żeby nie ograniczać zachowania tradycyjnych praktyk gospodarczych tylko do terenów parków narodowych, ponieważ chcemy je zachować na obszarze całego kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#ElżbietaŁukacijewska">Przyłączam się do pozytywnych ocen dokumentu wyrażonych przez moich przedmówców. Mimo to, mam kilka uwag. Eksperci zwracają uwagę na to, że większość zadań w ramach Polityki ekologicznej państwa koncentruje się w 2003 r. Wydaje się jednak, że nie będą one możliwe do realizacji. W związku z tym, pytam, jakie skutki może rodzić niezrealizowanie tych zadań w tym roku. Jest już niemal początek marca, a wiadomo, że nie da się prowadzić polityki ekologicznej bez zabezpieczenia odpowiednich środków finansowych. Ku mojemu przerażeniu, które niejednokrotnie wyrażałam na posiedzeniach Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, budżet państwa - niestety - co roku przeznacza coraz mniej środków na politykę ekologiczną. Należy stwierdzić, że środowisko nie jest oczkiem w głowie elit rządzących. Dlatego chciałabym się dowiedzieć, czy pan minister podziela moją obawę, że Polska nie będzie mogła wykorzystać środków z Unii Europejskiej, bo nie będziemy mieli odpowiednich środków własnych. Należy również zauważyć, że do większości zadań określonych w dokumencie nie ma przypisanych osób odpowiedzialnych za ich realizację. Odpowiedzialność została tu określona ogólnie, a przecież wiemy, że jeśli nie ma odpowiedzialności osobistej, to nikt nie czuje się odpowiedzialny. Może się więc okazać, że te zadania nie będą realizowane w należyty sposób. Politykę ekologiczną państwa w dużej mierze będą realizowały samorządy. Jako były samorządowiec zauważam brak odpowiedniego przygotowania pracowników gmin, którzy wykonują zadania związane z ekologią. W związku z tym, pytam, czy Ministerstwo Środowiska przewiduje szkolenia, by wzmocnić kadry w gminach, które odpowiadają za realizację ważnej części zadań. Ze swej strony wyrażę opinię, że powinniśmy więcej uwagi poświęcić działaniom edukacyjnym, gdyż zarówno rządzący, jak i posłowie oraz niektórzy mieszkańcy nie widzą potrzeby nasilenia działań ekologicznych, a przede wszystkim przeznaczenia na nie odpowiednich środków finansowych. Pan minister wspomniał o aktach prawnych związanych ze źródłami energii odnawialnej. Niejako na marginesie chciałabym zwrócić uwagę na sprawę elektrowni wodnych. Na terenach, które są objęte wszystkimi formami ochrony środowiska, gdzie nie jest realny rozwój żadnej gałęzi przemysłu oprócz turystyki, możliwość realizacji takich inwestycji byłaby pożyteczna z dwóch względów - nie tylko uzyskiwalibyśmy ekologiczną energię, ale poprzez niewielkie spiętrzenie wody powstawałyby oczka wodne, które służyłyby rekreacji, tym samym podnosząc atrakcyjność tych terenów i umożliwiając ich mieszkańcom godne życie. Proszę pana ministra, żeby takie rozwiązanie wziął pod uwagę, bowiem obecnie na obszarach objętych różnymi formami ochrony, na terenach parków narodowych, nie można realizować takich przedsięwzięć.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KrzysztofFilipek">Proszę o zgłaszanie chęci udziału w dyskusji. Kontynuujemy dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#LeszekŚwiętochowski">Zacznę od ogólnego stwierdzenia, które nasunęło mi się w trakcie analizy dotychczasowych wypowiedzi, że osiągnięcie celów Polityki ekologicznej państwa w ramach określonych przepisów prawnych nie będzie skuteczne bez stworzenia mechanizmów rynkowych, w tym również stymulującego udziału budżetu państwa. O tym przede wszystkim musimy pamiętać. Jak moja przedmówczyni, pragnę podkreślić, że aby Polityka ekologiczna państwa była w pełni realizowana, trzeba zidentyfikować podmioty i rozpisać zadania, ponieważ nie zrealizuje się tego samymi intencjami. Altruiści również nie rozwiążą problemu, bo w tym celu potrzebne są konkretne pieniądze. Jeśli chodzi o bilans kosztów potrzebnych do realizacji Polityki ekologicznej państwa do 2010 r., jest on oparty na autonomicznych podmiotach, na przykład samorządach. Natomiast, żeby samorządy mogły inwestować i przeznaczać przewidywane środki, trzeba im stworzyć podstawy prawne, a także możliwości stymulowania w tym zakresie ze strony administracji rządowej. Przejdę do pytania dotyczącego ochrony środowiska. Nie wiem, czy Ministerstwo Środowiska dysponuje danymi, ile w ostatnim okresie jest oddawanych przyłączy gazowych, a ile było oddawanych w latach 1995–1997. Na podstawie moich obserwacji i informacji uważam, że jest w tej dziedzinie niewyobrażalny regres. Są już tego efekty w ramach ochrony powietrza. Przedsiębiorstwo Górnictwa Nafty i Gazu przewiduje znaczne obniżenie dostaw gazu do 4 wytwórni nawozów sztucznych. W związku z tym, pytam, czy są możliwości wsparcia samorządów w zakresie ochrony powietrza poprzez przywrócenie możliwości gazyfikacji środowisk wiejskich. Wiem, że obecnie nie jest to działanie ekonomiczne, ale jest tak tylko dlatego, że istnieją takie, a nie inne przepisy dotyczące amortyzacji sieci i ceny gazu, które mają wpływ na zużycie gazu przez konsumentów w środowisku wiejskim. Myślę, że z równą determinacją należy ochraniać jeszcze czyste środowiska jak i wielkie skupiska miejskie, gdzie ochrona powietrza jest zdecydowanie tańsza. Zwracam uwagę na to, że ochrona powietrza funkcjonuje na zasadzie naczyń połączonych. Jeżeli nie będzie prowadzona gazyfikacja, nie będzie ochrony powietrza ze względu na powszechne obecnie w środowisku wiejskim spalanie wszelkiego rodzaju tworzyw sztucznych. Jestem przekonany - choć nie dysponuję takimi danymi - że tam, gdzie nie ma gazyfikacji, odzysk surowców wtórnych - makulatury, opakowań plastykowych - jest zerowy, ponieważ są one spalane. Znam gminę, która ma urządzone wysypisko z możliwością segregacji i recyklingu opakowań typu PET, gdzie zgromadzenie tych surowców graniczy z cudem. Poza akcją przeprowadzaną raz na jakiś czas, nie ma zbiórki tych odpadów. Reasumując, chciałbym uzyskać odpowiedź, czy są prowadzone rozmowy z resortem gospodarki, jak przywrócić dawne tempo gazyfikacji środowisk wiejskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MaciejNowicki">Chciałbym poruszyć kilka wątków, które uważam za szczególnie ważne w debacie nad ostatecznym kształtem Polityki ekologicznej państwa na następne lata. Politykę można pisać w dwojaki sposób. Może to być krótki, strategiczny dokument z precyzyjnym programem wykonawczym, który imiennie wskazuje, kto jest odpowiedzialny za zadania, które muszą być wykonane w określonym terminie albo wszystkie zadania powinny od razu znaleźć adresatów i terminy wykonania w szerokim dokumencie. W tym przypadku zostało to zrobione połowicznie. Bardzo ciekawym rozwiązaniem są ramki - jest to kwintesencja strategii, ale już w kierunku jej uszczegółowienia, jakie miałoby być w programie wykonawczym. Zabrakło tylko ostatniego elementu, kto jest odpowiedzialny za zadania wymienione w ramkach i nie zawsze pojawiają się terminy, chociaż w dużej mierze są określone. Ponieważ autorzy dokumentu poszli w drugim kierunku, warto by dokończyć ten schemat i doprecyzować, kto jest odpowiedzialny za zadania wymienione w podrozdziałach. Ja również jestem zdania, że w 2003 r. jest do wykonania szczególnie dużo zadań i prawdopodobnie bardzo trudno będzie je wszystkie zrealizować. Warto sprawdzić, czy wykonane zostały zadania zapisane na 2002 r. Ten rok już minął. Ciekaw jestem, czy wykonano zadania, które miały być zrobione i zostały zatwierdzone przez Radę Ministrów. Z tym łączy się element, o którym dziś nie wspominamy, że każdy dokument strategiczny, dopóki jego wdrożenie nie jest monitorowane, jest zbiorem życzeń. W swojej recenzji postulowałem - ale jeszcze raz chciałbym to mocno podkreślić - konieczność stworzenia systemu bieżącego monitoringu wdrażania tej Polityki. Inaczej, jak w przypadku poprzednich Polityk, za 4 lata, w innej kadencji Sejmu odbędzie się debata, ktoś inny będzie to rozliczał i jeżeli zadania nie będą wykonane powie się, że winien jest poprzedni rząd. Należy tego uniknąć. Co prawda zapisane jest w Prawie ochrony środowiska, że ogólna debata nad realizacją Polityki odbywa się co 4 lata, ale powinno być przyjęte takie rozwiązanie, jak w Narodowym planie rozwoju, gdzie jest rozdział, który mówi o konkretnym systemie bieżącego monitorowania w pół drogi i po 4 latach, w ramach debaty ogólnej. Ciało, które by zdawało Sejmowi coroczne sprawozdania, byłoby niezwykle cenne. Po 2 latach - 2003 i 2004, w których 70% zadań wymienionych w ramkach powinno być wykonane - można by te zadania przedstawić w szerszym stopniu, tym bardziej, że zamknąłby się okres przedakcesyjny i ten pakiet działań mógłby podlegać publicznej debacie. Natomiast dopiero po 4 latach odbyłaby się debata nad tym, w jaki sposób zmienić te zapisy. Przychylam się do pozytywnych opinii o przedstawionym dokumencie. Uważam, że źle by było, gdyby te bardzo dobre zapisy pozostały tylko na papierze. Natomiast wiem z doświadczenia, że tylko bieżący system monitoringowy może dopingować do tego, żeby nie było zaniedbań i opóźnień. Nie chciałbym się już wypowiadać na temat strony finansowej, ale w dokumencie są skandaliczne zapisy. Na przykład, na edukację ekologiczną, naukę i wdrożenia przeznacza się w skali całego kraju 3 mln zł rocznie.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#MaciejNowicki">Jest to chyba przekłamanie. Nie wiem, jak to się mogło zdarzyć, żeby w dokumencie, który przechodził przez różne szczeble kontroli, coś takiego pozostało. Takich przekłamań i niewiarygodnych liczb w części finansowej jest dużo. Mogę je wykazać. Odpowiadam za słowa, które wypowiadam. Nawiążę teraz do tego, o czym mówił pan poseł Jan Rzymełka, żeby omawiany dokument przedstawić w debacie publicznej. Bardzo bym się bał poddać publicznej debacie dokument w obecnym kształcie, ponieważ będzie krytykowany w elementach, które są jego słabością. Jest to niepotrzebne. Lepiej poprawić dokument, ponieważ ma on znaczenie strategiczne i dopiero poprawiony poddać pod szeroką debatę. Wtedy będzie mógł stanowić podstawę działań w tej sferze na następne lata. Dodam, że - według mnie - w omawianym dokumencie zabrakło ważnej sprawy dotyczącej ochrony przyrody. Wiadomo, że z ustawy o ochronie przyrody wynikają różne zadania dla budżetu państwa. Jednak budżet jest ubogi. W związku z tym, corocznie przerzuca te zadania na fundusze ekologiczne. Sytuacja jest niejasna i niezdrowa. Fundusze się bronią, a z budżetu obcina się środki dla parków narodowych. Myślę, że w rządowym dokumencie zatwierdzanym przez parlament przydałby się jasny, klarowny rozdział, za co odpowiedzialny jest budżet państwa w finansowaniu ochrony przyrody w Polsce, a co mogą finansować fundusze ekologiczne. Wtedy w funduszach wiedzielibyśmy, co finansujemy i za co jesteśmy odpowiedzialni. Notabene, według informacji zawartych w części finansowej tego dokumentu, na ochronę przyrody w Polsce przeznacza się niecałe 100 mln zł, podczas gdy rzeczywiście przeznacza się kilka razy więcej. Według moich szacunków, jest to kwota między 200 a 300 mln zł. Ze swej strony deklaruję chęć udziału w grupie roboczej, która dopracowałby ten dokument tak, żeby naprawdę był dobry.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MarekSuski">Mam kilka pytań, które nasunęły mi się po analizie części dokumentu. Przedstawiono strukturę źródeł energii odnawialnej, w której energia z biomasy stanowi 91,7%, z energii wodnej - 8,1%, a z pozostałych źródeł - 0,2%. Niestety, nie znalazłem w materiale docelowego modelu preferowanego przez ministerstwo. Po analizie tego materiału można wyciągnąć wniosek, że ogólne zużycie energii ze źródeł odnawialnych nie przekroczy 3%, a energia z biomasy stanowić będzie 97%, co oznacza 6,7% wzrostu. Natomiast procentowy udział energii wodnej i z pozostałych źródeł nie przekroczy 3%. Prosiłbym o podanie danych w podziale na pozostałe źródła energii, jeżeli przedstawienie takiej informacji jest dziś możliwe, a także o kilka zdań wyjaśnienia, dlaczego ma nastąpić tak znaczny wzrost udziału energii z biomasy. Kolejne pytanie dotyczy związanego z tym zagadnienia. Do 2010 r. mamy osiągnąć 7,5% zainstalowanej mocy. W materiale czytamy: „Cele te nie wydają się wygórowane w zestawieniu z dyrektywą Unii Europejskiej o promocji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych, nakładającej na kraje członkowskie wspólny obowiązek, aby do 2010 r. udział zielonej energii w bilansie zużycia energii elektrycznej w Unii wzrósł z obecnych 13,9% do 22% w 2010 r.”. Można więc stwierdzić, że nasze założenie 7,5% udziału nie jest zbyt optymistyczne, biorąc pod uwagę w jakim tempie i w jakim kierunku zmierza Unia Europejska. Rozumiem, że są problemy finansowe, ale w związku z tym warto by się zastanowić, czy nie podjąć bardziej intensywnych działań mających na celu zwiększenie tego udziału. Poza tym zwróciłem uwagę na pewną różnicę. W omawianym dokumencie podano, że ilość energii wiatrowej wrosła z 3,59 MW w 1999 r. do 28,22 MW w 2001 r. Natomiast w dokumencie rządowym pt. „Informacja o przyszłości sektora energii w Polsce” - również podpisanym przez pana premiera Leszka Millera - znajduje się informacja, że w tym okresie był ponad 4-krotny wzrost zainstalowanej mocy. Chciałbym wiedzieć, które z tych sprawozdań oddaje prawdę, bo z wyliczeń na podstawie omawianego dokumentu wynika, że wzrost było 8-krotny. Proszę pana ministra o wskazanie, która informacja jest prawdziwa, ponieważ w jutrzejszej debacie dotyczącej energetyki chciałbym zadać pytanie, skąd się biorą takie różnice. Kolejna sprawa również dotyczy tego tematu. Obecnie regulamin Polskich Sieci Energetycznych praktycznie uniemożliwia odbiór energii wiatrowej. W związku z tym, pytam, czy rząd zamierza w jakiś sposób wpłynąć na decyzję PSE, która utrudnia odbiór i może ją anulować. Bez wpływu na tę decyzję nie ma szansy na rozwój energetyki ze źródeł odnawialnych. Jeżeli tej energii nie można sprzedać, nikt jej nie będzie produkować. Następna uwaga dotyczy całości Polityki. Podano, że na realizację zadań potrzeba rocznie ok. 17,8 mld zł, a obecnie wydatkuje się niecałe 8 mld zł. Pytam, co rząd zamierza zrobić, żeby zmniejszyć tę lukę inwestycyjną.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#AndrzejKassenberg">Ponieważ miałem możność wypowiedzenia się na piśmie, nie będę wracał do tego, co poruszyłem w opinii. Natomiast szczegółowo odniosę się do kilku spraw, które, w wyniku dzisiejszej dyskusji, wydają mi się istotne. Chciałbym również zadać pytanie dotyczące formalnej możliwości poprawy dokumentu przyjętego przez rząd. Wszystkie osoby zabierające dziś głos pozytywnie wyrażały się o tym dokumencie. Ja także uważam, że jest to przyzwoity, dobry, a co najważniejsze, czytelny dokument. Oznacza to, że nie znając się na sprawie można wiele zrozumieć, co nie zawsze charakteryzuje dokumenty rządowe. Zazwyczaj pisane są trudnym językiem. Chciałbym zwrócić uwagę na - moim zdaniem - kluczową sprawę w tym dokumencie. Chodzi o integrację polityk sektorowych z polityką ekologiczną. Jest to „najnowsze dziecko” Unii Europejskiej. Wydaje się, że ta Polityka dokładnie wpasowuje się w to, co Unia Europejska uważa na dziś za najważniejsze. W związku z tym, sądzę, że brak adresatów dla poszczególnych działań osłabia kierunek integracji polityki ekologicznej z politykami sektorowymi. Bez tego będzie bardzo trudno. Co więcej, obawiam się - bo w rządzie za politykę ekologiczną odpowiada minister środowiska - że minister środowiska będzie „bity” za nie swoje winy. Moim zdaniem, żeby się przed tym obronić, rozsądnie by było podać, kto powinien realizować poszczególne zadania. W tej sprawie mam jeszcze uwagę, którą kieruję nie tylko resortu, ale i do posłów. W Prawie ochrony środowiska jest ważny instrument - strategiczne oceny oddziaływania na środowisko. Jednak są one obowiązkowo wykonywane tylko w przypadku dokumentów wymaganych prawem. Oznacza to, że jeżeli w Prawie energetycznym są założenia do polityki energetycznej, które - zgodnie z prawem - rząd ma przedstawić co 2 lata, to jest obowiązek wykonania strategicznej oceny do tego dokumentu. Jeśli jednak Ministerstwo Infrastruktury przedstawia politykę transportową - kluczową dla spraw ekologicznych - która nie wynika z ustawy, tylko z decyzji ministerstwa lub rządu, nie ma takiego obowiązku. Dlatego sądzę, że aby wzmocnić integrację polityk należałoby wykreślić sformułowanie, że dotyczy to tylko dokumentów wymaganych prawem i określić, że dotyczy dokumentów, które przyjmują poszczególne resorty. Zatem dokument strategiczny przyjmowany przez kierownictwo resortu powinien być oceniony pod kątem spraw środowiskowych. Nie będę bezpośrednio odnosić się do spraw finansowych, jako że było to już wielokrotnie poruszane. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na sprawę relacji między stanem kadr, zwłaszcza w samorządach, a możliwością wykorzystania środków unijnych, które w pierwszych latach po akcesji będą największe, wtedy bowiem będą w Polsce dostępne jeszcze środki przedakcesyjne. Jest to zgodne z zasadą, że pieniądze można wydawać 2 lata po podjęciu decyzji w sprawie akcesji. Będziemy zatem mieć pieniądze przedakcesyjne, a od 1 stycznia 2004 r. będą pieniądze związane z funduszami strukturalnymi i funduszem kohezji. Jest to bardzo dużo środków. W związku z tym, powstaje pytanie, jak ministerstwo będzie chciało wspomóc końcowych beneficjentów, żeby mogli przygotowywać dobre wnioski.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#AndrzejKassenberg">Jak widzi możliwość wspierania finansowej strony przygotowania wniosków? Szacuje się, że może to stanowić do 3% kosztu inwestycyjnego. W mojej opinii przytoczyłem wyniki badań przyprowadzonych przez Polski Klub Ekologiczny w 1000 gminach. Pracownicy urzędów gminnych zajmujący się ochroną środowiska w 40% gmin stwierdzili, że nie umieją przygotować wniosku. Przyznali, że jest to ich słaby punkt. Dlatego sądzę, że trzeba się zastanowić, jak to zrobić. Może warto powołać punkty konsultacyjne, w których końcowi beneficjenci uzyskaliby pomoc w tym zakresie, żeby wykorzystać tę możliwość. Istnieje bowiem ogromne ryzyko, że tę szansę stracimy. W tym kontekście uważam, że w omawianym dokumencie nie poruszono ważnej sprawy, jaką są zagrożenia związane z jego realizacją. Nie wskazano, które punkty - w ocenie resortu - są najsłabsze, które będzie najtrudniej zrealizować. Byłoby to sygnał ostrzegawczy, że na taki punkt trzeba wracać uwagę. Pan prof. Maciej Nowicki podniósł sprawę wskaźników. W dokumencie wskaźniki są niezręcznie podane, ponieważ z góry założono, że są dobre. Czytamy: „poprawi się”, „zmniejszy się”, a przecież wskaźnik powinien być obiektywny. Powinno być napisane, że dana sprawa będzie analizowana, a nie, że coś się zmniejszy lub zwiększy. Poza tym wskaźniki nie są bezpośrednio odnoszone do programu działania, a powinny być z nim łączone. Jest dany program, cząstka aktywności przewidywanej w polityce ekologicznej oraz to, przy pomocy czego będziemy program monitorować i jakimi wskaźnikami. Przechodzę do sprawy udziału społecznego. Uważam, że jest to tak ważny dokument, że bierny, nieaktywny udział społeczny, jaki wybrało ministerstwo umieszczając dokument na stronie internetowej, chyba jest niewystarczający. Co prawda dzięki stronie internetowej dużo się poprawiło, można wiele się dowiedzieć i mieć uwagi, ale uważam, że debata z organizacjami ekologicznymi w sprawie podstawowego dokumentu powinna się odbyć. Poza tym, jeśli były uwagi i propozycje, dyskusje z marszałkami, w dokumencie powinna się znaleźć informacja na ten temat i krótki opis, jaki był tego efekt. Ostatnia sprawa. Była tu mowa o „zielonych miejscach pracy”. Cieszę się, że jest o nich mowa w dokumencie, zwłaszcza że Instytut na rzecz Ekorozwoju realizuje teraz projekt, który tego dotyczy. Nie zajmowałem się tym w ramach pomocy związanej z dokumentem. Zajmowałem się czymś innym. Natomiast obecnie przygotowujemy opracowanie, w którym staramy się identyfikować „zielone miejsca pracy”. Będziemy chcieli to upowszechniać. Zaznaczam, że sprawa staje się coraz ważniejsza. W kraju jest 1500 gospodarstw ekologicznych. Nie pamiętam danych, ale sądzę, że jest 4000–5000 gospodarstw agroturystycznych. Jest też znacząca liczba ludzi pracujących w transporcie publicznym, który należy traktować jako pewnego rodzaju „zielone miejsce pracy”. Zatem dobrze, że ten temat znalazł się w omawianym dokumencie. Może warto zastanowić się nad definicją, żeby potem łatwo było szacować, jak to wygląda.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#RadosławGawlik">Występuję w imieniu grupy organizacji ekologicznych - Polskiej Zielonej Sieci. Zdecydowanie chciałbym się podpisać pod ostatnim stwierdzeniem pana prezesa Andrzeja Kassenberga. Sądzę, że gdyby zachęcono organizacje do debaty, dyskusji, zorganizowano spotkanie, pozwoliłoby to uczynić ten dokument jeszcze lepszym. Chciałbym odnieść się do dzisiejszej dyskusji, a właściwie do głosów wskazujących na potrzebę dopisania wykonawców. Należy postawić pytanie, co dalej z tym dokumentem. Czy Rada Ministrów może go zmienić? Chyba tak. Jednak na pewno mogą państwo stanowczo zaapelować o dopisanie wykonawców. Są podane terminy, lepsze lub gorsze środki finansowe, a brakuje odpowiedzialnych resortów. Sądzę, że to zdecydowanie wzmocniłoby pozycję ministra środowiska w rozmowach w rządzie. Natomiast uważam, że to nie był przypadek. Dokument zapewne dlatego łatwo przeszedł przez rząd, że nie wpisano określonych resortów. Teraz zacznie się bój, co komu przypisać, ale jest to zobowiązanie polityczne. Jeżeli dane zadanie będzie przypisane konkretnemu ministrowi, to będzie on miał polityczną świadomość, że są terminy, a program jest zaakceptowany przez rząd i Sejm. Myślę, że Sejm tyle może zrobić. Może również stworzyć możliwość debaty i poprawy dokumentu nie tylko poprzez dopisanie odpowiedzialności za realizację poszczególnych działań wymienionych w ramkach. Nie miałem wcześniej możliwości pisemnego odniesienia się do przedmiotowego dokumentu. W związku z tym, korzystając z okazji, chciałbym zgłosić kilka merytorycznych uwag i zadać kilka pytań. Jako pierwszą poruszę kwestię sieci Natura 2000, która jest wymieniona jako jedna z 4 najważniejszych spraw w programie polityki ekologicznej Wspólnoty Europejskiej na najbliższe 10-lecie. Jest to ważne również z tego powodu, o którym mówił pan poseł Maciej Giertych, a którego słowa były mi bardzo bliskie. Wszystko na to wskazuje, że Natura 2000 - mówię to na podstawie doświadczeń z Brandenburgii i Saksonii, a więc landów, które mają za sobą wdrażanie sieci - jest bardzo ważna z punktu widzenia nurtu rolno-środowiskowego, czyli zmiany wspólnej polityki rolnej. W Brandenburgii i Saksonii tereny sieci Natura 2000, to centra ważne z przyrodniczego punktu widzenia, gdzie rozwija się ekstensywna gospodarka rolna, a więc taka, jaka u nas jest w tej chwili. Wokół tych terenów tworzą się otuliny, które również mogą uczestniczyć w programach rolno-środowiskowych, a więc w nurcie ładnie tu określonym jako pozaprodukcyjne funkcje rolnictwa. Na te pozaprodukcyjne funkcje rolnictwa Unia Europejska przewidziała niemałe pieniądze. W 2004 r., obok dopłat bezpośrednich, na rozwój obszarów wiejskich przewidziano 800 mln euro. Są to gigantyczne pieniądze. Co prawda mamy wątpliwości, na ile Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przygotowało rolników do tego, żeby wystartować z tymi programami. Zaznaczam, że są to trudne programy. Nie jest tak, jak w przypadku dopłat bezpośrednich, że wylicza się hektar, rysuje i wszystko przebiega niejako automatycznie.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#RadosławGawlik">Wszystko trzeba przygotować w uzgodnieniu między rolnikiem a przedstawicielami ochrony przyrody i ochrony rolnictwa. W tym trójkącie trzeba przygotować konkretny program związany z zalesianiem, użytkowaniem, wykaszaniem w określonym terminie, z zachowaniem krajobrazu czy konkretnych drzew. Właśnie na to Unia Europejska przewidziała pieniądze. Rolnik, z tytułu różnego rodzaju programów rolno-środowiskowych, może otrzymywać całkiem pokaźne środki finansowe. Na wielu terenach będzie to jedno z ważniejszych, a może i jedyne źródło utrzymania. Zatem Natura 2000 jest bardzo ważnym programem inicjującym. Wokół tych terenów może się świetnie rozwijać sfera wynikająca z rolno-środowiskowych dyrektyw. W związku z tym, zwracam się z pytaniem do przedstawicieli resortu. Istotnym wsparciem dla sieci Natura 2000 byłby program LIFE. Poprzedni rząd nie podjął decyzji o przyłączeniu się do unijnego programu LIFE, a w moim przekonaniu - taką decyzję należałoby podjąć. Czy taka możliwość była analizowana? Uważam, że coraz pełniej powinniśmy w tym uczestniczyć, korzystając z możliwości jakie ten program stwarza. Jest to program na rzecz ochrony przyrody, czyli realizację różnych projektów przyrodniczych, między innymi wprost związanych z siecią Natura 2000. Tyle, jeśli chodzi o wątek przyrodniczy. Kolejna sprawa dotyczy treści zawartych na str. 24 omawianego dokumentu. Nie udało się tego przeprowadzić, ale być może gdzieś toczą się prace w tym zakresie. Przydałaby się mapa pożądanych zalesień, która wiązałaby się z programami rolno-środowiskowymi. To będzie coś innego niż mapa wynikająca z tego, gdzie rolnik czy gmina zamierzają zalesiać. Taka mapa powinna wynikać z budowania korytarzy ekologicznych, wzajemnych powiązań ekosystemowych. Z inicjatywy państwa powinno się taką mapę narysować i zachęcać, żeby uzupełniać lasy na terenach, gdzie ich nie ma. Na to są już pieniądze - przecież Lasy Państwowe prowadzą politykę w tym zakresie i przeznaczają na to niemałe środki. Powtarzam, że będzie na to również coraz więcej pieniędzy z programów rolno-środowiskowych. Istotną działkę stanowią środki na zwiększanie lesistości i utrzymanie z tego tytułu rolników. To nie jest jednorazowa inicjatywa. Te programy - o ile pamiętam - przewidziane są na 5 lat. Zatem rolnik, który posadzi las, otrzyma pieniądze na jego pielęgnowanie przez jakiś czas. Następna sprawa wiąże się z informacjami ze str. 28. Chodzi o organizmy modyfikowane genetycznie. Przedłożony dokument jest w tym miejscu niespójny. W jednym zdaniu mówią państwo o zagrożeniach i obawie związanej z wprowadzaniem organizmów modyfikowanych genetycznie, ale w następnym zdaniu stwierdza się, że trzeba przełamywać nieufność społeczną i mówi się o konieczności budowy nowej świadomości związanej z biotechnologiami. Przypominam, że w Polsce stwierdzono nielegalną obecność organizmów modyfikowanych genetycznie. Chodzi o nasiona pomidorów i produkty sojowe. Prawo zobowiązuje do oznaczenia tego rodzaju produktów informacją, że są modyfikowane genetycznie. Minister środowiska poprzedniego rządu był zobowiązany do przygotowania rozporządzenia o laboratoriach referencyjnych, które dla innych laboratoriów będą określały standardy pomiarów związanych z GMO. Rozporządzenie miało być gotowe w 2001 r., pod koniec poprzedniej kadencji, a w 2002 r. miały powstać pierwsze laboratoria referencyjne. Natomiast w omawianym dokumencie czytam o tworzeniu o laboratoriów referencyjnych w 2005 r. Obawiam się, że to nie jest przypadkowe. Taka niejasna sytuacja prawna leży w interesie różnych koncernów.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#RadosławGawlik">Wtedy nie wiemy, co mamy na stołach, nie wiemy, jakie ziarno jest siane. Zdarzyło się, że nielegalnie zasiano kukurydzą modyfikowaną genetycznie kilkanaście hektarów pod Wrocławiem. Zwracam na to uwagę Komisji i resortu. Przejdę do ostatniej sprawy, a potem do pytań, bo zdaję sobie sprawę z tego, że już dość długo mówię. Nie mogę się pogodzić z rozdziałem jakości wody od ilości wody. W tym dokumencie dokonano takiego podziału. Ramowa Dyrektywa Wodna zmierza nie tylko w kierunku postrzegania jedności ilości z jakością, ale i rozumienia, że rzeka to nie tylko ciek, kanał, a również ekosystem związany z organizmami wodnymi, który ma różne funkcje. Rzeka to dynamicznie pracujący ekosystem, bardzo ważny dla środowiska i człowieka. Moim zdaniem, taki podział jest sprzeczny z duchem Ramowej Dyrektywy Wodnej. Co więcej, ze str. 34 wynika, że mamy do czynienia z podejściem charakterystycznym dla epoki wczesnej industralizacji. Budujemy 4 zbiorniki wodne. Ktoś tu powiedział, że istotna jest funkcja przeciwpowodziowa tych zbiorników. Tymczasem plany zbiorników, o których mowa, pochodzą z dość dawnego okresu i nie mają wiele wspólnego z budową sensownej i potrzebnej strategii i realizacją planów ochrony przeciwpowodziowej na dwóch najważniejszych polskich rzekach. Zwracam na to uwagę. Gorzko trzeba zauważyć, że na duże inwestycje hydrotechniczne chciano przeznaczyć 70% środków w ramach sektorowego programu operacyjnego - Ochrona środowiska i gospodarka wodna. Jednak dla ministra środowiska skończyło się to w ten sposób, że zlikwidowano program. Minister nie ma tego programu, a pieniądze rozdzielono między różne resorty. W omawianym dokumencie - moim zdaniem - należałoby z tego wyciągnąć wnioski. Przechodzę do pytań. Chwaląc otwarcie resortu w kierunku pozarządowych organizacji ekologicznych - str. 15 - zaznaczam, że w tej chwili bardzo ważnym elementem jest wybór przedstawicieli do funduszy ekologicznych. W poprzednich kadencjach - to nie jest właściwość tylko tego rządu - ten wybór był upolityczniony. Brały w tym udział koła łowieckie, wędkarskie, które w swoim statucie, w którymś punkcie być może miały zapisaną ochronę środowiska. One często wybierały przedstawicieli do Narodowego czy wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Budziło to liczne konflikty. Będąc w rządzie na miejscu pana ministra Czesława Śleziaka byłem zaangażowany w rozwiązywanie wielu konfliktów. Apelowałem do rządu, że powinien to być przedstawiciel organizacji pozarządowych - taka była intencja zapisu - a nie przedstawiciel lobby myśliwskiego czy jakiegokolwiek innego, często powiązany z jakimś układem politycznym. Organizacje przygotowały dopowiedzenie, którego brakuje w ustawie, dotyczące kryteriów wyboru przedstawiciela określonych organizacji. Gdyby z Ministerstwa Środowiska do marszałków województw została skierowana sugestia w tym zakresie, byłoby to bardzo pomocne i przyczyniło się do odpolitycznienia tej funkcji. Polityki w funduszach jest wystarczająco dużo, a przedstawiciel organizacji ekologicznych miał w nich pilnować interesu społecznego i społecznego wpływu z punktu widzenia organizacji pozarządowych. To pierwsze pytanie i jednocześnie prośba.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#RadosławGawlik">Jeśli chodzi o drugą sprawę, była już o tym mowa. Chciałem się jednak podzielić pewnym doświadczeniem dotyczącym energii ze źródeł odnawialnych. Rozporządzenie, które - jak zrozumiałem - ma być modyfikowane, było wprowadzane w 2000 r. z moim udziałem i kontrą ze strony Ministerstwa Środowiska. Powiedzieliśmy wówczas, że nie akceptujemy rozporządzenia w takim kształcie, bo nic ono nie wniesie. Odbyły się debaty między ministrem Januszem Steinhoffem i odpowiedzialnym za to wiceministrem. Zapewniano nas, że będzie to skuteczny mechanizm, który zadziała. Jest obowiązek zakupu, będzie więc zapotrzebowanie, kiedy zabraknie kilku procent energii ze źródeł odnawialnych. Natomiast, jeśli zakłady energetyczne nie zakupią tej energii, to Urząd Regulacji Energetyki ma możliwość wymierzenia kary. Zdaje się, że URE może nałożyć karę w wysokości 3% przychodu. I wszystko byłoby dobrze, gdyby Urząd Regulacji Energetyki nie umył rąk. Wiem o tym na podstawie posiedzenia Komisji. Spytaliśmy więc, dlaczego nie naciskają na zakłady energetyczne - przecież mają odpowiedni instrument - żeby kupowały tę energię. Okazało się, że URE nie chciał się w to angażować. Zatem minister gospodarki był proekologiczny, ale my nie mieliśmy odpowiednich narzędzi. Chętnie dowiedziałbym się czegoś więcej w tej sprawie, bo - moim zdaniem - jeśli mechanizm ekonomiczny zadziała, to poziom 7,5% jest do osiągnięcia. Świadczy o tym przykład Niemiec. Tam nastąpił dynamiczny rozwój energetyki wiatrowej. Zatem i u nas - w tej lub innej formie - spokojnie da się osiągnąć poziom 7,5% udziału w 2010 r., co jest zobowiązaniem przyjętym przez rząd i Sejm poprzedniej kadencji. Jeszcze jedna sprawa. Chciałbym się dowiedzieć, jak wygląda realizacja zadań przewidzianych na 2002 r. Pytał już o to pan prezes Maciej Nowicki. Pod koniec dokumentu są wymienione zadania, które miały być wykonane w 2002 r. Byłoby interesujące, gdyby państwo pokazali, czy udało się je zrealizować do końca 2002 r. Również słuszny wydaje mi się postulat pana prezesa Andrzeja Kassenberga, żeby przeprowadzić analizę zagrożeń związanych z realizacją tego dokumentu. Może się okazać pomocna, bo wiadomo na czym się koncentrować, gdzie są słabości. O finansach była już mowa. Nie będę powtarzał zgłoszonych pytań i uwag. Natomiast chciałbym się dowiedzieć, jaki resort jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo chemiczne. Rozumiem jednak, że to pytanie generalnie odnosi się do całości dokumentu. Wiele ambitnych i interesujących zadań wymienia się na str. 53. Przeraziłem się, że jeśli je wszystkie ma realizować minister środowiska, to trzeba chyba powołać nowy departament. Ostatnie pytanie dotyczy przygotowania do eliminacji substancji niebezpiecznych ze środowiska wodnego. Na str. 41 jest deklaracja związana z naszym międzynarodowym zobowiązaniem, że do 2006 r. powinno być wyeliminowanych wiele zanieczyszczeń, jak rtęć, czy związki chloroorganiczne. Termin jest niedaleki. Pozostały zaledwie 3 lata. Czy przemysł o tym wie? Jak przebiegają przygotowania w tym zakresie? Trzeba to nagłaśniać. Powinno to leżeć w gestii przemysłu, ale istotna jest świadomość społeczna ze strony przemysłu i resortów, że to nie przelewki i ten termin będzie dotrzymany.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#RadosławGawlik">Przypomnę coś, co jeszcze do dziś nieźle funkcjonuje w opinii społecznej, bo ze strony przemysłu i dziennikarzy wciąż o to pytają. Jest to słynna lista trucicieli, tak zwana Lista 80. Był to instrument publicznego działania, który bardzo zaciążył przemysłowi. Nikt nie chce się znajdować na takiej liście. Moim zdaniem, należałoby nad czymś takim pomyśleć. Są pewnego rodzaju instrumenty publiczne, które niekiedy działają bardzo silnie, a czasem znacznie silniej niż instrumenty ekonomiczne i prawne. To wszystko z mojej strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#KrzysztofFilipek">Czy są jeszcze chętni do zabrania głosu w dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MaciejGiertych">Chciałbym odnieść się do wypowiedzi pana prezesa Radosława Gawlika. Fundusze rolno-środowiskowe nie będą dla nas dostępne. One są przewidziane na zamianę gospodarstw prowadzących intensywną gospodarkę na bardziej tradycyjną. U nas ta zamiana nie jest potrzebna, bo mamy rolnictwo w tradycyjnej postaci. W związku z tym, tych pieniędzy dla nas nie będzie. Pytałem o to i dowiedziałem się, że ta sprawa tak wygląda. Natomiast obawiam się, że najpierw zamienimy nasze rolnictwo na intensywne, bo są dopłaty za produkcję, a potem będziemy chcieli wracać do gospodarowania tradycyjnego. Być może będą na to środki. Chodzi jednak o to, żebyśmy nie powtarzali błędów, które popełniono na Zachodzie. Nie można również łudzić rolników, że dostaną pieniądze za to, co robią teraz.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#KrzysztofFilipek">Zamykam dyskusję. Proszę pana ministra o odniesienie się do dzisiejszych wystąpień i udzielenie odpowiedzi na postawione pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#CzesławŚleziak">Proponuję, żeby dyrektorzy departamentów, w ramach swoich kompetencji, odnieśli się do tych szczegółowych pytań i uwag, na które dziś jesteśmy w stanie udzielić wyjaśnień. Wiem bowiem, że niektóre sprawy trzeba będzie sprawdzić. W niektórych przypadkach nie będziemy w stanie podać wiarygodnych danych. Na przykład, pan poseł Leszek Świętochowski pytał o przyłącza gazowe. Nie sądzę, żeby ktoś dziś był w stanie udzielić odpowiedzi w tym zakresie. Zatem, na niektóre pytania odpowiemy pisemnie. Natomiast po odniesieniu się dyrektorów departamentów do spraw szczegółowych, chciałbym jeszcze zabrać głos. Czy takie rozwiązanie jest możliwe, panie przewodniczący?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KrzysztofFilipek">Proszę, panie ministrze.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#CzesławŚleziak">Rozpocznie pan dyrektor Marek Sobiecki, później pani dyrektor Grażyna Niesyto odniesie się do wątków związanych z integracją, a następnie pan dyrektor Tadeusz Łagosz zabierze głos w sprawie gospodarki wodnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MarekSobiecki">Na wstępie odniosę się do sprawy, którą podniosła pani posłanka Elżbieta Łukacijewska, dotyczącej braku środków, kadr i szkoleń, a także pomocy przy realizacji programów i planów na szczeblach samorządowych. Ministerstwo Środowiska, na miarę możliwości finansowych, prowadzi takie szkolenia od dłuższego czasu. Oczywiście wciąż są one niewystarczające, ponieważ brakuje środków. Organizujemy szkolenia ze środków Ministerstwa, Unii Europejskiej, a także ze środków pomocowych niektórych krajów - Holandii czy Danii. Wydajemy poradniki. W zeszłym roku wydaliśmy poradniki dotyczące tworzenia planów gospodarki odpadami na szczeblach wojewódzkich, powiatowych i gminnych. Opracowaliśmy wytyczne sporządzania programów ochrony środowiska na szczeblach regionalnych i lokalnych. Umieściliśmy je na stronie internetowej, a także rozesłaliśmy do zainteresowanych organów administracji publicznej. Mamy stałe i bezpośrednie kontakty z departamentami ochrony środowiska urzędów marszałkowskich. Przypominam, że zgodnie z ustawą wprowadzającą ustawę - Prawo ochrony środowiska, ustawę o odpadach i zmieniającą niektóre inne ustawy poszczególne organa administracji publicznej mają narzucone terminy opracowania pierwszych programów ochrony środowiska, w tym planów gospodarki odpadami. Rząd miał przygotować dokumenty: plan gospodarki odpadami - do października ubiegłego roku oraz projekt polityki ekologicznej na lata 2003–2006 - do końca grudnia ubiegłego roku. Na podstawie tych dokumentów urzędy marszałkowskie do połowy roku mają przygotować programy ochrony środowiska i plany gospodarki odpadami, a w kolejnych półroczach mają to zrobić powiaty i gminy. W związku z tym, pierwsze zadania do wykonania mają urzędy marszałkowskie. Jak już powiedziałem, mamy z nimi ścisły kontakt. Organizujemy spotkania z pracownikami urzędów marszałkowskich, opiniujemy projekty programów, które przygotowali. Dzięki środkom pomocowym uruchomiliśmy projekty pilotowe dla dwóch województw. Są tam opracowywane plany gospodarki odpadami na szczeblu wojewódzkim oraz dla wybranych powiatów i gmin. Odbędą się tam również szkolenia. Te doświadczenia będziemy się starali przenieść na inne województwa, powiaty i gminy. Województwa do tego projektu wybierała strona dająca środki. My nie mieliśmy decydującego głosu w tym zakresie. Wybrano województwa podlaskie i podkarpackie. Zatem w miarę możliwości staramy się pomóc urzędom marszałkowskim, powiatom i gminom poprzez szkolenia, spotkania, opracowywanie poradników i wytycznych oraz uruchamianie projektów pilotowych, na które uzyskujemy pomoc od Holandii czy Danii, krajów, które w tym zakresie zechciały nam najwięcej pomóc. To wszystko z mojej strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#CzesławŚleziak">Proszę jeszcze o odniesienie się do pytania pana posła Marka Suskiego, które dotyczyło kompleksu spraw związanych z energetyką odnawialną - struktury źródeł, regulaminów itd.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MarekSobiecki">Odpowiadając na te pytania od razu chciałbym wyjaśnić, że w przypadku 7,5% chodzi o udział w sprzedaży, w rynku energii, a nie w zainstalowanych mocach. Jeśli chodzi o to, jakie kierunki energetyki odnawialnej w Polsce są rozwijane i jaką mają szansę na najbliższe lata, na podstawie dotychczasowych doświadczeń i analiz możemy stwierdzić, że możemy liczyć na rozwój energetyki z biomasy. Natomiast, jeśli chodzi o problemy z energetyką wiatrową, są one różne i złożone. Jest bardzo duże zainteresowanie rozwojem tej energetyki, szczególnie w północnych rejonach Polski. Z analiz i dyskusji przeprowadzanych w ramach międzyresortowego zespołu, o którym mówił pan minister Czesław Śleziak, wynika, że to nie jest proste. Na przykład, z północnych rejonów Polski, gdzie jest zainteresowanie i potencjalni inwestorzy, nie ma możliwości przesyłu tej energii. Jest to problem bardzo złożony. Czasem sprawy na pierwszy rzut oka proste w praktyce nie są łatwe do realizacji. Czy osiągnięcie 7,5% jest realne? Z naszych analiz wynika, że tak. Pan poseł pytał, czy nie możemy mieć bardziej ambitnych planów. Z naszych analiz wynika, że jeśli osiągniemy poziom 7,5%, będzie to godne pochwały, bowiem Unia Europejska uznaje ten poziom za właściwy dla Polski. Nie ma oczekiwań, że uzyskamy wyższy poziom.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#GrażynaNiesyto">Odniosę się do pytania pana prezesa Radosława Gawlika, które dotyczyło udziału Polski w programie LIFE. Istotnie, jest taki program wspólnotowy. Składa się on z 2 części - LIFE Środowisko i LIFE Natura. Jest to typowy program wspólnotowy. Oznacza to, że projekty możliwe do realizacji są finansowane ze składek uczestników programu. Udział w tym programie wymaga wpłacania składki, która jest wyliczana stosownie do liczby ludności, jak w standardowy sposób oblicza się wysokość wpłat do różnych programów dla krajów członkowskich. Składka dla Polski miałaby wynosić 5 mln euro. Kiedy taka oferta została Polsce złożona przed dwoma lub trzema laty jeszcze jako krajowi kandydującemu, uznano, że budżetu państwa nie stać na uczestnictwo w programie, który - po złożeniu projektów - działa na zasadzie konkursu ofert. W związku z tym, polskie projekty nie musiałyby uzyskać finansowania. Mogłoby się więc okazać, że wpłacamy składkę, a uzysk będący naszym udziałem jest znacznie niższy. Dlatego ówczesny polski rząd nie podjął decyzji o przystąpieniu do tego projektu. Projekty realizowane w ramach Programu LIFE obliczone są na małą skalę. Mają raczej charakter pilotowy. Poza zyskiem związanym z wiedzą, nową technologią, zysk finansowy uczestnika programu nie jest na tyle poważny, żeby przeznaczać na składkę pieniądze z budżetu państwa. Środki na składkę muszą pochodzić z budżetu państwa, a w naszym przypadku byłoby to wskazanie na budżet ministra środowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#TadeuszŁagosz">Rozdział jakości wody od ilości wody nie został wprowadzony w dokumencie w sposób merytoryczny. Został dokonany z uwagi na taką a nie inną koncepcję dokumentu. Rozdział 3 nosi tytuł Zrównoważone wykorzystanie surowców, materiałów, wody i energii, a rozdział 4 Środowisko i zdrowie. Dalsza poprawa jakości środowiska i bezpieczeństwa ekologicznego. To było podstawową przyczyną rozdziału jakości wody od ilości wody. Natomiast merytorycznie rzecz biorąc, w pełni zgadzam się ze zdaniem pana prezesa Radosława Gawlika. Jednak problem nie polega na połączeniu tych dwóch rozdziałów. Trzeba by było zmienić układ całego dokumentu. Jeżeli chodzi o zbiorniki, które wymienił pan prezes Radosław Gawlik, prosiłbym, żeby pan prezes odniósł się do danych, które są przedstawione na str. 33. Wynika z nich, że przeciętne zasoby wód powierzchniowych na 1 mieszkańca w Polsce wynoszą 1660 m3 na rok. Natomiast w Europie ta średnia jest trzykrotnie wyższa. W tym kontekście prosiłbym pana prezesa, żeby wziął pod uwagę, iż groźne zjawiska losowe związane z wodą występują nie tylko w postaci powodzi, ale również suszy. Nasz kraj musi być przygotowany zarówno na ograniczanie skutków powodzi, jak i ograniczanie skutków suszy, które - niestety - mogą nas spotkać z uwagi na zmianę klimatu. W związku z tym, chciałbym przytoczyć następujące dane. Ilość wody zgromadzonej w sztucznych zbiornikach wodnych w Europie jest średnio 3-krotnie wyższa niż w Polsce. Zatem to, co Europa w tym zakresie zrobiła wiele lat temu, powinniśmy zrealizować w najbliższej perspektywie, żeby z jednej strony zapewnić odpowiednią ilość wody, a z drugiej strony starać się zmniejszyć skutki ewentualnej powodzi. Istnieje wątpliwość, czy zbiornik Racibórz zaliczyć do tej grupy zbiorników. Po 1997 r., kiedy wystąpiła powódź, której skutki odczuwamy do dziś, był to jeden z pierwszych zbiorników w hierarchii potrzeb wskazany do zbudowania w dorzeczu Odry. Ten zbiornik jest teraz wymieniany przez wszystkich specjalistów z zakresu ochrony przeciwpowodziowej w Europie i świecie. Wszelkie opinie na ten temat wskazują, że jedną z form zmniejszenia zagrożenia szkodami powodziowymi w dorzeczu Odry jest budowa kolejnych zbiorników retencyjnych, które zmniejszałyby kulminacyjne przepływy na rzece. Podobna sytuacja jest na rzece Wiśle. Prosiłbym więc o odnoszenie pokazanego tu stanu do stanu w Europie i świecie. Pod tym względem naprawdę jesteśmy zacofani.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#CzesławŚleziak">Prosiłbym Komisję o przyjęcie szczegółowych odpowiedzi udzielonych przez dyrektorów departamentów. Proszę pozwolić, że odniosę się jeszcze do kilku spraw. Dziękuję tym z państwa posłów i ekspertom, którzy pozytywnie ocenili ten dokument. Dziękuję również za głosy wskazujące na jego braki, niespójności a nawet błędne dane. Jest to prawda. Nie zamierzam w 100% bronić wszystkiego, co jest w nim zapisane, tym bardziej, że od przyjęcia dokumentu upłynęło już trochę czasu, wiemy więc więcej, a niektóre zagadnienia dopracowaliśmy. Jeszcze raz dziękuję za te głosy. Myślę, że będą wykorzystane w dalszych pracach. A skoro już przy tym jestem - powstał problem, co dalej z tym dokumentem. Otóż z formalnego punktu widzenia rząd nie ma już możliwości poprawy tego dokumentu. Wszystko zależy od państwa. Może odbędzie się kolejna debata ekologiczna nad tym, a może i nad innym dokumentem strategicznym państwa. Zachęcałbym - wzorem lat poprzednich - do przeprowadzenia takiej debaty. Być może byłby to raport Stan środowiska w Polsce, który daje szeroką diagnozę tego, co się dzieje w tym zakresie. Można zorganizować, żeby w najbliższym czasie, podczas posiedzenia Sejmu odbyła się problemowa debata ekologiczna. Wtedy jest większe zainteresowanie, coś się dzieje. Wówczas mogą państwo zaproponować Sejmowi stosowną uchwałę mającą na celu uzupełnienie tego dokumentu. Komisja z udziałem ekspertów mogłaby popracować nad tym, o co można ten dokument uzupełnić. Byłoby to najlepsze, formalnoprawne wyjście z tej sytuacji. Jednak to państwo muszą rozstrzygnąć, czy taki kierunek działania państwu odpowiada. Ja uważam, że jest to najlepsze rozwiązanie. Można skorzystać ze wszystkich uwag i wprowadzić je przy okazji debaty, a minister środowiska, kiedy w imieniu rządu będzie prezentował dokument powie, co trzeba uwzględnić. Nie ma co ukrywać, tym bardziej, że ogólna ocena dokumentu jest pozytywna. Częściowo odpowiem na pytanie pana prezesa Macieja Nowickiego, że są prawne kierunki naszych działań. Była już o nich mowa - terminy, konsultacje. Zastanawiano się, jak pisać taki dokument. Zawsze z tym były problemy. Powiem szczerze, że podczas 12 lat w Sejmie czytałem poprzednie dokumenty z różną uwagą. Jednak pamiętam tylko jeden, krótki dokument - Strategia ekorozwoju - pana prof. Stefana Kozłowskiego. Był on najbardziej przydatny w sensie myślenia systemowego, mimo że to było zaledwie kilka stron. Jeszcze raz powtarzam, że byliśmy zobowiązani do opracowania tego dokumentu. W ustawie określono, co i jak mamy zrobić. W ślad za tym idzie teraz opracowywanie dokumentów w województwach, powiatach i gminach. Zatem coś się w Polsce przez te 12 lat wydarzyło. A wydarzyło się to, że władztwo ekologiczne - pomijam ocenę tego faktu - zostało zdecentralizowane. W związku z tym, część pytań nie odnosi się do rządu czy resortu, bo to nie one są za to odpowiedzialne. Prawo, może jeszcze niedoskonale, ale wyraźnie określa, kto i za co jest odpowiedzialny. Prosiłbym więc o przyjęcie uwagi, że władztwo ekologiczne jest zdecentralizowane.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#CzesławŚleziak">Chociaż na marginesie dodam, iż trwają dyskusje, że w niektórych przypadkach nie było to potrzebne. Najlepszym przykładem jest Inspekcja Ochrony Środowiska i obniżenie jej rangi. Może został popełniony błąd i trzeba do tego wrócić. Innym przykładem jest problem polityki przestrzennego zagospodarowania kraju. Jednak - podkreślam - głównym walorem jest to, że mamy zdecentralizowane władztwo publiczne i na szczęście za wszystko, co dotyczy środowiska, nie jest już odpowiedzialny tylko rząd, minister środowiska. W dokumencie jest rozdział poświęcony monitorowaniu, ale być może należy go dopracować. Co 4 lata mamy Sejmowi przekazywać ocenę, ale być może pan prezes ma rację, że trzeba wprowadzić bieżący system oceny. Kierownictwo resortu będzie to czyniło. Natomiast może trzeba dopracować system monitorowania i zaznaczyć słabe punkty. Ponoć siła łańcucha zależy od najsłabszego ogniwa. W związku z tym, należy te najsłabsze ogniwa zaznaczyć i szczególnie ich pilnować, bo są one zagrożeniem realizacji tego dokumentu. Przyjmuję te uwagi. Jeśli chodzi o finansowanie, lukę inwestycyjną - pan poseł Marek Suski pytał, jakie są zamiary rządu w tym względzie - starałem się przedstawić pewną wizję. Nie ukrywam - pomijając błędy w wyliczeniach - że bez absorpcji jak największych środków unijnych - mniej więcej wiemy, jakie potencjalnie są to środki, chociaż nie wiemy, jak ten proces się zakończy, bo decyduje o tym wiele czynników - i bez systemowej zmiany mechanizmów ekonomiczno-finansowych, program na najbliższe 10-lecie będzie zagrożony. Czeka nas duża operacja w tym względzie. Jeśli państwo pozwolą, przygotuję się i na jednym z następnych posiedzeń przedstawię założenia - zaznaczam, że to nie jest jeszcze decyzja - do zmiany mechanizmów ekonomiczno-finansowych. Jest to konieczny warunek, żeby luka inwestycyjna została wypełniona. Zgadzam się z panem posłem, że takie zagrożenia istnieją. Uważam, że bez zmiany tych mechanizmów wykonanie programu w sensie finansowym nie będzie możliwe. Może to być źle odebrane, ale - w moim przekonaniu - w budżecie państwa, jak w ostatnich latach, tak i w następnych, nie będzie zdecydowanie większych środków na sprawy ochrony środowiska. Notabene, często w tym kontekście mówimy o środkach z funduszy ochrony środowiska, a przecież to też są środki państwowe, tylko inaczej znaczone. Są to wyodrębnione, publiczne środki. Natomiast możemy zwracać się o środki z budżetu. Minister środowiska przy okazji przyjmowania kolejnych ustaw budżetowych może państwu powiedzieć, o co zabiegał i jak argumentował przyznanie większych środków. Taką dokumentację mamy. W przypadku wielu potrzebnych działań zabiegaliśmy o większe środki. Staramy się Komisję o tym informować. Jednak mamy takie, a nie inne możliwości. Zresztą wszystkie resorty zabiegają o większe środki finansowe. Powtarzam, że trzeba zmienić mechanizmy ekonomiczno-finansowe i tu szukać dodatkowych środków. Muszą to być mechanizmy rynkowe i równocześnie racjonalne, na kieszeń podmiotów gospodarczych, społeczeństwa. Możemy bowiem mnożyć i podnosić opłaty do 500%, ale nikt się z nich nie wywiąże. Chciałbym zasygnalizować jeszcze jedno. Nie mam oczywiście kompetencji do wypowiadania się na dzisiejszym posiedzeniu w tej sprawie - są to pytania do konstytucyjnie umocowanego ministra.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#CzesławŚleziak">Ja jestem dziś upoważniony do prezentacji polityki ekologicznej, a były zadawane również pytania systemowe. Mogę odnieść się do nich w swoim imieniu. Uważam, że w przyszłości nie obejdzie się bez zmian strukturalno-organizacyjno-kadrowych - oczywiście nie w złym sensie. Jeśli państwo zainteresują się, ilu ludzi pracuje w poszczególnych administracjach rządowych wielu krajów, a ilu pracuje u nas - pomijam ocenę jakości kadr - to okaże się, że jest to nieporównywalne. Są sprawy, które w perspektywie wymagają odmiennego ustawienia. Na przykład, optuję za utworzeniem centralnego organu pod nazwą Agencja Środowiska ze wszelkimi tego konsekwencjami. Dziś mamy zaplecze naukowe, system monitorowania, wdrażania itd. Jest to pewien pomysł. Być może w perspektywie, przy pomocy Komisji uda się przeprowadzić te zmiany. Mógłbym się podzielić tymi pomysłami, ale są to tylko moje przemyślenia. To nie jest zdanie kierownictwa resortu. Takiego upoważnienia na dziś nie mam. Chciałbym jeszcze odnieść się do wypowiedzi pana posła Macieja Giertycha. Panie pośle, proszę spróbować podzielić mój sposób rozumowania. To dotyczy również sektorowego programu operacyjnego. Wciąż zabiegamy, żeby sprawy ochrony środowiska nie były oddzielone pozostałych. Mówimy o ekologizacji polityk sektorowych. Jeśli się na to decydujemy, to w polityce rolnej państwa powinny być zawarte wątki ekologiczne, dotyczące ochrony środowiska, a nie odwrotnie. Trzeba to uzgodnić w polityce przemysłowej. Jeśliby poważnie potraktować politykę zrównoważonego rozwoju i koncepcję ekologizacji, trzeba ją podjąć w poszczególnych politykach - energetycznej, rolnej, transportowej itd. To jest gwarancją sukcesu. Trzeba odejść od koncepcji - jak przed laty - że są resorty, które trują i resort, który ma to naprawiać. Nic bardziej błędnego. Odchodzimy od takiego pojmowania ochrony środowiska. Natomiast zgadzam się, że w tym zakresie jest jeszcze dużo do zrobienia. Koncepcja programów rolnośrodowiskowych powinna być na to jedną z odpowiedzi. Na marginesie dodam - w sprawie sieci Natura 2000 - że pani minister Ewa Symonides, główny konserwator przyrody, aktualnie objeżdża wszystkie województwa i dyskutuje nad tym programem. Województwa właśnie opiniują program Natura 2000. Ze spotkań z urzędnikami marszałkowskimi w województwach płyną ciekawe wnioski. Konsekwencje tych uzgodnień również państwu przedstawimy. Ten program ma różne wymiary, także trudne gospodarczo. Jest to wynik dwóch europejskich dyrektyw, które musimy wdrożyć. Myślę, że zrobimy to pamiętając, że dyrektywa zobowiązuje nas do przyjęcia celu, a niekoniecznie środków i metod rozwiązań. Na część pytań nie odpowiedzieliśmy. Na przykład, na pytanie pana posła Leszka Świętochowskiego o przyłącza gazowe. Jeśli chodzi o wsparcie samorządów w tym zakresie, przypominam, że było wsparcie między innymi ze strony wojewódzkich funduszy. Jednak na Śląsku doszło do tego, że niektórzy mają dwie instalacje, ponieważ w tej chwili gaz jest droższy. Cóż mogę na to poradzić, decyduje o tym rynek. Pan poseł Jan Chojnacki, który mieszka na Śląsku, doskonale wie, że często, obok instalacji gazowej, funkcjonuje piec na węgiel - oby dobrej jakości, bo bardzo często stosowany jest węgiel najgorszej jakości.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#CzesławŚleziak">Zatem budowę instalacji można wesprzeć, ale chodzi o to, żeby były używane. Instalacje są. Ci, których stać, korzystają z nich, ale ci, których nie stać - wiem o tym - palą nawet oponami, a to truje środowisko. Zwracam się teraz do pana prezesa Radosława Gawlika. Można spróbować przygotować kryteria wyboru przedstawicieli organizacji ekologicznych. Rozumiem, że możemy nad tym wspólnie popracować. Natomiast byłbym ostrożny, jeśli chodzi o listę trucicieli, ponieważ wiem z ekspertyz, z którymi zapoznałem się jeszcze jako przewodniczący Komisji poprzedniej kadencji Sejmu, że ten sposób postępowania jest niezgodny z prawem. Wynika to między innymi z ekspertyzy pana prof. Radeckiego z Ośrodka Prawa Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Powinienem ją mieć w swoich dokumentach. Pan profesor stwierdził, że taka lista może funkcjonować jako dokument wewnętrzny. Natomiast, gdyby ktoś się uparł, mogą z tego wynikać różne konsekwencje prawne. Kiedyś spełniała swoją rolę. Na szczęście nikt się nie skarżył i nikogo nie oskarżył. Powtarzam jednak, że trzeba być ostrożnym zamierzając publikować listę trucicieli w prasie, radiu i telewizji. Do pytań, na które nie odpowiedzieliśmy, odniesiemy się po sprawdzeniu danych. Dziękuję państwu za dyskusję. Mam nadzieję, że poprawimy ten materiał stosownymi dokumentami przyjętymi w wyniku debaty ekologicznej. To wszystko z mojej strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#KrzysztofFilipek">Omawiany na dzisiejszym posiedzeniu dokument „Polityka ekologiczna państwa na lata 2003–2006 z uwzględnieniem perspektywy na lata 2007-2010” - jak wiadomo - będzie rozpatrywany przez Sejm. W tej chwili nie znamy terminu, kiedy to się odbędzie. Komisja przedstawi Sejmowi sprawozdanie, w którym zarekomenduje przyjęcie dokumentu. Jednak, zgodnie z propozycją pana posła Jana Rzymełki - na co pan minister wyraził zgodę - do pytań, które zostały bez odpowiedzi i kwestii budzących kontrowersje, rząd odniesie się w formie pisemnej. Czy jest zgoda na taką propozycję? Sprzeciwu nie słyszę. Propozycja została przyjęta. W związku z tym, prezydium Komisji proponuje, by szczegółowe sprawozdanie z przebiegu dzisiejszej dyskusji oraz uwagi i wnioski do omawianego dokumentu przedstawił na posiedzeniu Sejmu pan poseł Jan Rzymełka. Czy pan poseł wyraża zgodę? Tak. Czy są inne propozycje? Nikt się nie zgłasza. Stwierdzam, że pan poseł Jan Rzymełka będzie posłem sprawozdawcą w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#CzesławŚleziak">Panie przewodniczący, chciałbym mieć pewność, jaki obowiązek na nas nałożono. Rozumiem, że eksperci przedstawili wiele szczegółowych uwag, do których mamy się odnieść w formie pisemnej. Czy tak?</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#KrzysztofFilipek">Prosiłbym, żeby pan poseł Jan Rzymełka porozumiał się z panem ministrem w sprawie pytań, na które nie udzielono odpowiedzi. Na te pytania ministerstwo ma udzielić odpowiedzi w formie pisemnej. Na tym zakończyliśmy rozpatrywanie 1 pkt. porządku dziennego. Przechodzimy do pkt. 2 sprawy bieżące. Informuję, że 3 marca br. o godz. 14.30 odbędzie się spotkanie z ministrem rybołówstwa, zasobów wodnych i ochrony przyrody Wielkiej Brytanii. Zwracam się z prośbą do zainteresowanych członków Komisji, którzy dysponują czasem, żeby byli obecni na tym spotkaniu. Czy ktoś chciałby zabrać głos w sprawach bieżących? Nikt się nie zgłasza. Wobec wyczerpania porządku obrad, zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>