text_structure.xml
99.7 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#MaciejGiertych">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam członków Komisji i przybyłych gości. W porządku dziennym, w pkt. 1 przewidziane jest rozpatrzenie informacji na temat pozabudżetowych źródeł finansowania inwestycji ekologicznych. W pkt. 2 rozpatrzymy sprawy bieżące. Czy są uwagi do porządku obrad? Nie ma uwag. Stwierdzam, że porządek obrad został przyjęty. Przystępujemy do realizacji 1 pkt. porządku obrad. O zreferowanie tematu „Pozabudżetowe źródła finansowania inwestycji ekologicznych” ze strony Ministerstwa Środowiska proszę pana ministra Krzysztofa Zarębę.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KrzysztofZaręba">Finansowanie pozabudżetowe jest głównym sposobem finansowania ochrony środowiska w Polsce. Pomijając budżet państwa, budżety wojewodów i powiatów, system ten opiera się przede wszystkim na celowych funduszach ekologicznych. Są cztery stopnie funduszy ekologicznych. Należą do nich Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz wojewódzkie fundusze, w liczbie 16, które mają osobowość prawną - prawo do podejmowania decyzji, prowadzenia działalności finansowej, wchodzenia w spółki i współfinansowania inwestycji jako podmioty gospodarcze. Fundusze na dwóch pozostałych szczeblach nie mają osobowości prawnej, tylko są subkontami na szczeblu powiatów i gmin. Te fundusze tworzą najgęstszą sieć, ponieważ na szczeblu gmin jest ich prawie 2,5 tys. i ok. 370 na szczeblu powiatów. Następne są niekomercyjne krajowe instytucje finansowe w postaci różnego rodzaju fundacji, które w wielu przypadkach korzystają z pieniędzy będących w posiadaniu funduszy celowych. W tych instytucjach finansowych bardzo istotny jest fundusz zwierający środki z ekokonwersji. Fundusz ekokonwersji jest tu podstawową strukturą. Kolejne są zagraniczne instytucje finansowe i programy pomocowe, które realizują w części Bank Światowy, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju i przedakcesyjne fundusze pomocowe Unii Europejskiej, które niejako zawierają 3 struktury - programy PHARE, ISPA oraz SAPARD. Jeśli chodzi o dalszą pomoc, są to również umowy bilateralne, oparte na porozumieniach dwustronnych i porozumieniach międzynarodowych wynikających z protokołów lub zawartych porozumień międzyrządowych. Takie umowy zostały zawarte z Danią, Belgią, Holandią, Norwegią, Szwajcarią, Szwecją i Stanami Zjednoczonymi. Czasem są to również indywidualne decyzje, w przypadku zwrócenia się z propozycją współpracy i finansowania określonych, drobnych programów. Tak jest w przypadku Japonii, Szwecji, Wielkiej Brytanii, a także niektórych wymienionych przeze mnie państw. Wreszcie jest struktura komercyjnych instytucji finansowych, zwłaszcza banków, które działają na zasadzie rynkowej, konkurencyjnej. Można powiedzieć, że podstawową strukturą w tym zakresie jest nasz Bank Ochrony Środowiska, który - jak państwu wiadomo - był ostatnio przedmiotem przetargów, prób sprywatyzowania go i oddania udziałów, które posiada Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na poziomie ponad 44%. Myślę, że na dzisiejszym posiedzeniu Komisji warte pokreślenia są rozbieżności w widzeniu spraw Banku Ochrony Środowiska przez nasz resort i resort Skarbu Państwa reprezentowany przez ministra Wiesława Kaczmarka, który uważa, że środki publiczne z tego banku powinny być wyprowadzone i przekazane na wzmocnienie Banku Gospodarki Żywnościowej, a Bank Ochrony Środowiska sprzedany. Jesteśmy przeciwnego zdania niż resort Skarbu Państwa. Na ten temat, jeżeli to państwa zainteresuje, będzie miał okazję wypowiedzieć się prezes Banku Ochrony Środowiska, pan Józef Kozioł. Powiem jeszcze kilka zdań na temat działalności Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który jest centralną strukturą najbardziej nas interesującą, wspierającą najpoważniejsze projekty i pośredniczącą w redystrybucji środków pomocowych. Jeżeli chodzi o procentowy udział w finansowaniu nakładów inwestycyjnych w Polsce, najwięcej środków wkładają w inwestycje ci, którzy je realizują. Środki własne w latach 1999 i 2000 stanowią 45–53% udziału w nakładach. Fundusze ochrony środowiska partycypują w 20–25% nakładów, natomiast kredyty i pożyczki krajowe stanowią 12–13%.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KrzysztofZaręba">Zwracam uwagę na fakt, że budżet centralny oraz budżety wojewodów, gmin i powiatów dają tylko ok. 5% środków na inwestycje ekologiczne. Jest to więc nieznaczny, zaledwie wspierający udział, na co szczególnie chciałem zwrócić państwa uwagę, ponieważ dyskusje, które się toczą wokół projektu likwidacji funduszów ochrony środowiska wszystkich szczebli mogą doprowadzić do zrujnowania możliwości finansowania ochrony środowiska w Polsce. Przecież 5% nakładów inwestycyjnych z budżetów wszystkich szczebli nie jest wystarczającą kwotą, żeby zabezpieczać inwestycje ekologiczne. Sądzę, że warto również wspomnieć o pomocowych programach ekologicznych. Alokacja środków z ISPA przeprowadzana jest przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W ramach tego programu realizujemy podstawowe, duże projekty. W 2000 r. zaakceptowanych zostało 10 projektów. Generalnie chodzi o kanalizację, odpady ewentualnie oczyszczalnie ścieków. Dotyczą one Bydgoszczy, Gdyni, Krakowa - w tym przypadku są 2 programy, oraz Olsztyna, Piły, Szczecina, Torunia, Wrocławia - tu również są 2 projekty. Ten program koncentruje się na dużych projektach dotyczących większych ośrodków miejskich, które stwarzają największe problemy, z których wynika najwięcej zagrożeń. Sam proces dochodzenia do spożytkowania tych środków jest dość kłopotliwy i skomplikowany. Wymaga podpisania memorandum finansowego, umowy finansowania porozumienia w sprawie wdrażania programu, a następnie porozumienia w sprawie realizacji projektów. Procedura jest ściśle przestrzegana. Doprowadzenie do realizacji tych wszystkich projektów wymaga wiele wysiłków i zachodu. Łączna kwota dla projektów w ramach ISPA wynosi ponad 315 mln euro, co w przeliczeniu daje ponad 1 mld zł środków pomocowych. W 2001 r. zaakceptowano w ramach tych funduszy 11 projektów w zakresie gospodarki komunalnej - porządkowanie kanalizacji, oczyszczalnie ścieków, stacje uzdatniania wód i odpady - w takich miastach, jak: Gliwice, Katowice, Łódź - tu 2 programy - Poznań, Przemyśl, Warszawa, Suwałki, Białystok, Ruda Śląska i Rybnik. Jak dotąd, żaden z tych programów nie dotyczy lewostronnej oczyszczalni ścieków dla Warszawy, co wydaje się sprawą pierwszoplanową. W ostatniej chwili trafiły do komisji wnioski z takich miast, jak: Brzeg, Bolesławiec, Opole, Lublin, Elbląg oraz Kalisz. Natomiast program PHARE jest skromniejszy. Był realizowany do tej pory i kończy się w tym roku, zatem nie ma już takiego znaczenia. Większego znaczenia będzie nabierał program SAPARD. Program PHARE funkcjonuje w ramach wzmacniania infrastruktury instytucjonalnej. Dotyczy przede wszystkim pomocy w modernizacji modelu administracji polskiej, zbliżaniu jej do modelu funkcjonującego w krajach Unii Europejskiej najczęściej w systemie twinnigowym, czyli bliźniaczym, poprzez finansowanie niewielkich inwestycji wspierających dostosowywanie polskiego prawa, organizacji i struktur. W tym programie korzystamy, między innymi, z dofinansowania lub finansowania zakupów w zakresie sprzętu laboratoryjnego, monitoringowego. Na ten cel trafia ok. 30% środków PHARE, natomiast 70% środków wspiera przedsięwzięcia drobniejsze - infrastrukturę dla małego i średniego biznesu.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#KrzysztofZaręba">Dotyczy to przede wszystkim województw, szczebla regionalnego. W zakres finansowania z tego programu wchodzi również turystyka. To wszystko z mojej strony. Jeśli będą pytania, ja lub moi współpracownicy udzielimy na nie odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MaciejGiertych">O wygłoszenie koreferatów poproszę najpierw panią posłankę Grażynę Ciemniak, a następnie pana posła Andrzeja Gawłowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#GrażynaCiemniak">Do realizacji inwestycji z zakresu ochrony środowiska potrzebny jest sprawny i efektywny system finansowania tych inwestycji. W materiale, który nam przedłożyło Ministerstwo Środowiska, precyzyjnie przedstawiono poszczególne elementy tego systemu. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na kilka spraw. Fundusze ochrony środowiska są istotnym źródłem finansowania ochrony środowiska. Patrząc na udział procentowy w finansowaniu nakładów inwestycyjnych na ochronę środowiska, fundusze ochrony środowiska partycypują w kosztach na poziomie 24,7% w 1999 r., a w 2000 r. - 20%. Dla porównania - środki własne inwestorów kształtują się na poziomie 50%, kredyty i pożyczki - 11, 7%, środki z budżetów centralnego, wojewodów, gmin i powiatów - 5,4%. Natomiast środki z funduszy zagranicznych w 1999 r. wyniosły 6%, a w 2000 r. - 4%. Nakłady z pozostałych źródeł kształtują się na poziomie 5%. Te dane świadczą o tym, że fundusze ekologiczne są istotnym źródłem finansowania zadań związanych z ochroną środowiska. Warto podkreślić, że Narodowy i wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej mają osobowość prawną. Fundusze powiatowe i gminne nie mają osobowości prawnej, ale również są ważnym źródłem zasilania czy współfinansowania inwestycji związanych z ochroną środowiska, także ze środków pomocowych ISPA czy PHARE. Struktura finansowania zadań z zakresu ochrony środowiska w przypadku głównych dziedzin jest stabilna. Na ochronę wód i gospodarkę wodną przypada 48%, czyli prawie połowa środków przeznaczanych na ochronę środowiska, na ochronę powietrza - 28%, na ochronę ziemi - 11%, a na pozostałe dziedziny - 13% wydatków ze środków funduszy ochrony środowiska, co jest zgodne z priorytetami zawartymi w „Polityce ekologicznej państwa”. Wynikiem tego jest uzyskiwanie efektów ekologicznych w poprawie jakości wód, które dość szczegółowo zostały przedstawione w informacji ministerstwa. To nie wymaga komentarza. Natomiast zatrzymam się na chwilę przy źródłach finansowania programów z funduszy ISPA, ponieważ na kolejnych etapach procedury, takich jak podpisanie memorandum finansowego, zawieranie umów finansowania między ministrem środowiska a ministrem finansów, zwieranie porozumień w sprawie realizacji projektów między beneficjentami a Narodowym Funduszem Środowiska i Gospodarki Wodnej, chyba już przebrnięto przez największe bariery. Ci, którzy byli pierwsi, wspólnie z Narodowym Funduszem, stracili na to trochę czasu, ale już teraz zawieranie niezbędnych umów wynikających z memorandum finansowego powinno przebiegać bez oporów, bo - jak sądzę - wszystkie wątpliwości zostały wyjaśnione. Jeżeli jeszcze nie, to warto by było, żeby nasza Komisja usłyszała, jakiego rodzaju bariery dotyczą nie tylko beneficjentów, którzy już mają podpisane memoranda, ale i tych, dla których będą podpisane memoranda finansowe. Dlaczego fundusz ISPA jest tak ważny? Dla projektów, które są zaakceptowane, korzyści są ogromne. Samorządy musiałyby realizować inwestycje przez kilkanaście lat, a dzięki temu mogą je zrealizować w ciągu 3–4 lat. Oczywiście, nie wszyscy otrzymają te środki i zrealizują inwestycje, ale przynajmniej tempo realizacji innych inwestycji jest kilkakrotnie przyspieszone, na czym korzysta środowisko, a tym samym my wszyscy. Ponieważ po akcesji do Unii Europejskiej te środki będą kilkakrotnie większe - będą to środki funduszu spójności oraz fundusze strukturalne - tym bardziej powinniśmy być przygotowani do ich sprawnego wykorzystania i zarządzania nimi, nie tylko przy akceptacji poszczególnych etapów projektów, ale i przy rozliczaniu, co - jak sądzę - będzie jeszcze trudniejsze niż dotychczasowe procedury związane z zatwierdzaniem projektów i przetargami.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#GrażynaCiemniak">Warto również podkreślić - nie można o tym zapominać - że chociaż środki z funduszu SAPARD przeznaczone są na rolnictwo, jednak jest możliwość ich wykorzystania na inwestycje związane z ochroną środowiska na obszarach wiejskich. Wyrażam przekonanie, że współpraca między Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Ministerstwem Środowiska a Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej będzie dość ścisła, bo nie wyobrażam sobie, żeby to było realizowane bez takiej współpracy. Mam zapytanie nie wprost związane z materiałem, który otrzymaliśmy, ale wiążące się z omawianym tematem, czyli pozabudżetowymi źródłami finansowania inwestycji ekologicznych. W informacji, którą otrzymaliśmy z Ministerstwa Środowiska, a która dotyczy wyników negocjacji w obszarze środowisko, pokazano, jaka jest możliwość generowania środków finansowych w latach 2001–2015, w związku z wdrażaniem acquis communautaire. Udział funduszy ekologicznych w całości środków przeznaczonych na te zadania rośnie do 2010 r., potem nieco maleje, natomiast fundusze przedakcesyjne maleją w sposób istotny od 2006 r. Są 2 warianty, które - jak rozumiem - są dostosowane do możliwości finansowych budżetu państwa, a przede wszystkim do środków własnych. Warto, żeby Komisja miała informacje o tym, jak zabezpieczone będą możliwości budżetowe. Czy jest realna szansa, żeby udział środków budżetowych i funduszy ochrony środowiska wystarczył na współfinansowanie zadań, które będą realizowane w ramach ISPA i SAPARD? W ciągu 12 lat działalności - tak wynika z informacji, które udało mi się zebrać - Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wydał 11,2 mld zł, zawarł ponad 15 tys. umów. Z jednej strony jest to bardzo dużo, ale z drugiej strony wiadomo, że wiele inwestycji nie uzyskało wsparcia z Narodowego Funduszu. Nawiążę do opinii z Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, którą pobieżnie przeczytałam, ponieważ otrzymaliśmy ją tuż przed posiedzeniem Komisji. Jest w niej stwierdzenie, że sytuacja funduszy ekologicznych wygląda źle, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przeżywa najtrudniejszy moment od 12 lat, a przychody z opłat ekologicznych za gospodarcze korzystanie środowiska, które wpływają na konto Narodowego Funduszu, w ostatnich 4 latach zmalały 4-krotnie. W związku z tym, pytam, czy te dochody zmalały z tego powodu, że firmy zdołały zrealizować inwestycje i wnoszą niższe opłaty za korzystanie ze środowiska i niższe kary, czy wynika to ze zmniejszonej ściągalności opłat i kar, a może są jeszcze inne powody? Czy faktycznie, jeśli chodzi o Narodowy Fundusz, jest tak alarmujący stan, jaki przedstawiono w opinii? Natomiast porównując Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej z innymi - teraz trwa dyskusja nad rolą, miejscem i sposobem działania funduszy celowych - warto zaznaczyć, że przy porównywalnych wpływach Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Agencji Rynku Rolnego, Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, zatrudnienie w Narodowym Funduszu jest przynajmniej o połowę mniejsze.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#GrażynaCiemniak">Świadczy to o tym, że środki wydatkowane w ramach działalności własnej ukierunkowane są na działalność merytoryczną. W kontekście dyskusji na temat funkcjonowania funduszy ochrony środowiska, sądzę, że należy przypomnieć, iż na Konferencji Ministrów Środowiska w Sofii w 1995 r. Unia Europejska uznała system finansowania ochrony środowiska w Polsce za modelowy. Jeżeli dziś jest na ten temat inna opinia, chętnie bym ją usłyszała, ponieważ na podstawie własnych doświadczeń stwierdzam, że dzięki systemowi funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej - Narodowego, wojewódzkich, powiatowych i gminnych - udało się zrealizować bardzo dużo inwestycji z zakresu ochrony środowiska. To zmobilizowało fundusze samorządowe na szczeblach lokalnych, wojewódzkich, a także środki firm i pozwoliło zrealizować więcej inwestycji, niż wtedy, gdyby tego systemu nie było. Czego mi zabrakło w tym materiale? Na jednym z wcześniejszym posiedzeń Komisji omawialiśmy „Projekt wykonawczy do „Polityki ekologicznej państwa”. Oprócz wymienionych zadań, przedsięwzięć z zakresu ochrony środowiska, jest tam duży rozdział poświęcony opracowaniu i wdrożeniu nowych zasad funkcjonowania funduszy ekologicznych w celu zwiększenia ich skuteczności w finansowaniu ochrony środowiska oraz lepszego dostosowania sposobu ich działania do wymagań gospodarki rynkowej. Ma się to odbywać poprzez skonsolidowanie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz funduszy wojewódzkich, instytucjonalne rozdzielenie funkcji dotacyjnych i pożyczkowych funduszy, przekształcenie nieskonsolidowanego funduszu w niepubliczny ekologiczny fundusz inwestycyjny, a także rozszerzenie możliwości wspierania ze środków funduszy ekologicznych inwestycji ochronnych podejmowanych przez gospodarstwa domowe - uważam, że jest to bardzo ważne, bo właśnie tego brakuje. Ma nastąpić zaangażowanie funduszy w finansowanie nie tylko inwestycji ochrony środowiska, ale także, na przykład, leasingu urządzeń. Na ile te zapisy są realizowane? Czy są przygotowywane prace w tym zakresie? Pytam o to dlatego, że trochę się obawiam, żeby przy zachodzących zmianach - dostosowaniu polskiego prawa do ustawodawstwa Unii Europejskiej i realizacji tego, co zostało wynegocjowane w obszarze środowisko - nie zaprzepaścić tego, co do tej pory funkcjonowało sprawnie, aczkolwiek na pewno mogłoby funkcjonować jeszcze lepiej. Wyrażam podziękowanie za merytorycznie dobrze przygotowany materiał i jednocześnie proszę o udzielenie odpowiedzi na pytania, które przedstawiłam.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AndrzejGawłowski">Zacznę od informacji przytoczonej w przedstawionym materiale mówiącej o spadku wydatków na ochronę środowiska z 10, 6 mld zł w 1998 r. do 6,6 mld zł w 2000 r., to jest odpowiednio z 1,6% do 1% udziału w PKB. Jest to informacja świadcząca o tym, że są to nakłady dalece niewystarczające w odniesieniu do bieżących potrzeb Polski w dziedzinie ochrony środowiska. Ponadto, w związku z wejściem Polski do Unii Europejskiej, potrzeby w zakresie finansowania ochrony środowiska będą znacząco rosły. Jak czytamy w opinii przygotowanej w Biurze Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu: „Sam koszt dostosowania się polskiej gospodarki do przepisów europejskich dyrektyw w dziedzinie ochrony środowiska może wynosić, według różnych szacunków, około 30–40 miliardów euro”. Z drugiej strony należy jednak pamiętać, że w tym zakresie będziemy korzystali z unijnych funduszy strukturalnych, jednak będzie to wymagało zaangażowania naszych własnych, polskich środków. Zatem wzrost udziału środków własnych inwestorów z 45,9% do 53,4%, który nastąpił w latach 1999–2000, z całą pewnością nie pokryje potrzeb. Na tym tle powstaje pytanie o znaczeniu strategicznym. W jaki sposób rząd zamierza zapewnić w najbliższym czasie dostępność do odpowiedniej ilości środków zarówno na szczeblu centralnym, jak i terytorialnym, z funduszy pochodzących z budżetu centralnego, wyspecjalizowanych funduszy oraz funduszy i środków samorządów terytorialnych? To jedna sprawa. Druga sprawa. Nie tylko w doniesieniach prasowych słychać o przymiarkach do likwidacji Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, wojewódzkich funduszy oraz Banku Ochrony Środowiska. W związku z tym, rodzi się drugie, istotne pytanie. Jaka jest koncepcja przyszłego systemu kredytowania i finansowania inwestycji w ochronie środowiska? Skoro pani posłanka Grażyna Ciemniak przytaczała unijną opinię, w której obecnie funkcjonujący system finansowania ochrony środowiska w Polsce uznano za modelowy, to dlaczego i z użyciem jakich argumentów chce się ten system przebudować. Zaznaczam, że nie jestem temu przeciwny, ale uważam, że trzeba mieć jakąś koncepcję zastępczą. Wrócę do tego na zakończenie. Trzecia sprawa dotyczy dostępności i wykorzystania funduszy strukturalnych z funduszy pomocowych Unii Europejskiej. Nakłada się na to kilka elementów. Po pierwsze, wielkość kwot zagwarantowanych w budżetach tych funduszy. Po drugie, kryteria wyboru inwestycji. Po trzecie, dostępność projektów do finansowania. Po czwarte, dostępność do środków własnych z naszej strony. Po piąte, procedury postępowania w tym zakresie. Próbując pokrótce odnieść się do tych pięciu elementów, powiem, że jeśli chodzi o dostępność kwot, można postawić tezę, że środki z funduszy ISPA lub PHARE są wystarczające, skoro nie potrafimy tych środków wykorzystać w 100%. Oczywiście jest to teza przewrotna i lekko prowokująca. Jeśli chodzi o kryteria wyboru inwestycji rodzi się wątpliwość, czy w pewnych aspektach nie są one zbyt ostre. Posłużę się cytatem z przedstawionego materiału dotyczącego funduszu ISPA: „Inwestycjami priorytetowymi są przedsięwzięcia w obszarze gospodarki wodno-ściekowej oraz zagospodarowania odpadów o charakterze ponadregionalnym i budżecie przekraczającym 5 mln euro, a zlokalizowane w największych miejscowościach Polski, jak również projekty grupowe przedstawiane przez związki gmin”.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#AndrzejGawłowski">Zatem w wielu przypadkach słuszne, wydawałoby się, inwestycje ekologiczne będą miały trudności ze spełnieniem tak wysoko postawionych kryteriów. Wydaje się oczywiste, że w tej chwili jest zdecydowanie za mało wstępnie zaakceptowanych projektów do finansowania z funduszy pomocowych w stosunku do środków stawianych Polsce do dyspozycji. Rodzi się pytanie, z czego to wynika. Czy tylko z naszej nieudolności, z tego, że nie mamy pomysłów, czy że kadry są nieodpowiednio przygotowane do tego, by formułować właściwe programy dofinansowania? Kolejną sprawą jest dostępność do środków własnych. Niestety, stan środków finansowych w powiatach i gminach jest zdecydowanie zbyt niski. W związku z tym, można postawić pytanie, czy system podziału środków wpływających do funduszy ochrony środowiska z całą pewnością jest prawidłowy i czy nie mamy do czynienia ze zbytnią ich koncentracją, czy nie zostaje zbyt mało środków do dyspozycji gmin i powiatów. Wreszcie, jeśli chodzi o procedury postępowania, stawia się tezę, że bardzo często procedury administracyjne są długotrwałe lub opieszale, źle wykonywane ze strony Brukseli. Jednak chyba nie do końca jest to prawda, ponieważ również po naszej stronie występują w tym zakresie określone problemy. Konkretnym przykładem w tej materii jest sprawa dotycząca ujęcia i doprowadzenia wody do Piły w ramach funduszu ISPA. Bodaj od roku trwa procedura zmiany zapisów dotyczących końcowego beneficjenta i wciąż nie widać końca tej sprawy. Na tle tego, co powiedziałem, zadam generalne pytanie odnoszące się do sprawy wykorzystania środków pomocowych. Jakie rozwiązania systemowe zamierza wprowadzić rząd w obliczu możliwej w niedalekiej przyszłości dostępności do środków unijnych? W jaki sposób chcemy przełamać impas w wykorzystaniu tych środków na rzecz ochrony środowiska. Myślę, że jeśli nie ma dziś możliwości udzielenia na to pytanie wiarygodnej i wyczerpującej odpowiedzi - a tego się spodziewam - proponuję, żebyśmy w niedługim czasie mogli odbyć kolejne posiedzenie Komisji, które by było skoncentrowane na kwestii wykorzystania środków pomocowych na rzecz inwestycji w ochronie środowiska, próbie wniknięcia, gdzie tkwi problem i tym, jak, jako posłowie, moglibyśmy w tej sprawie pomóc, żeby środki stawiane do naszej dyspozycji były w sposób sprawny, szybki i efektywny wykorzystane na rzecz ochrony środowiska w Polsce. Podsumowując, stawiam tezę, że w obliczu informacji o spadku wydatków na ochronę środowiska oraz przymiarkach do przebudowy systemu finansowania ochrony środowiska, istnieje potrzeba udrożnienia całości systemu finansowania ochrony środowiska w Polsce z uwzględnieniem tak istotnych aspektów, jak zapewnienie właściwego dopływu środków, zarówno naszych własnych, krajowych, pochodzących od podmiotów gospodarczych oraz z funduszy, jak i zagranicznych, o czym mówiłem przed chwilą. To po pierwsze. Po drugie, zapewnienie sprawnego i efektywnego systemu kredytowania inwestycji w ochronie środowiska, a więc posiadania właściwego aparatu bankowego, chociaż nie tylko, żeby ten system działał. Po trzecie, zapewnienie właściwego przepływu środków ze źródeł finansowania - funduszy, banków - do podmiotów, które prowadzą inwestycje w zakresie ochrony środowiska, niezależnie, czy są to podmioty gospodarcze, samorządy czy budżet centralny.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#AndrzejGawłowski">Po czwarte, powinny być stworzone mechanizmy, które będą powodowały uwzględnienie generalnej strategii inwestowania w ochronie środowiska i w ogóle strategii w ochronie środowiska w kierunku inwestowania. Tu musi być spójność. Nie może być tak, że inwestycje przebiegają niezgodnie z wyznaczonymi kierunkami, pryncypiami w tym zakresie. Po piąte, jeśli chodzi o podział środków między Narodowy, wojewódzkie, powiatowe i gminne fundusze ochrony środowiska, należy zastanowić się, czy obecny system podziału jest do końca efektywny i zapewnia właściwe finansowanie inwestycji z zakresu ochrony środowiska. Po szóste, istotne jest stworzenie, utrzymanie i rozwijanie spójnego systemu doboru tytułów inwestycyjnych, co ma związek z tym, o czym mówiłem przed chwilą, ale także wiąże się z wykorzystaniem środków pomocowych. Oczywiście, muszą być jasne kryteria, a także określone zasady odsiewu projektów źle przygotowanych. Chciałoby się doprowadzić do tego, żeby łączna kwota, na jaką opiewają złożone i wstępnie zaakceptowane programy inwestycyjne zdecydowanie przekraczała wielkość środków dostępnych z funduszy PHARE czy ISPA na finansowanie polskich inwestycji w ochronie środowiska, by w sytuacji, kiedy określone tytuły z pewnych względów wypadną z finansowania, w każdej chwili można było sięgnąć po kolejny, wstępnie zaakceptowany program, żeby środki przeznaczone na ten cel nie przepadały. Chodzi więc o zwiększenie naszych zdolności absorpcyjnych w odniesieniu do środków pomocowych. Ostatnią sprawą jest usprawnienie wszystkich procedur związanych z przepływem środków, akceptowaniem projektów i ich realizacją. Nie chciałbym powiedzieć, że zawarte w materiale informacje, że na wybór właściwego realizatora inwestycji czeka się pół roku, a nawet dłużej, są przerażające. Rozumiem, że funkcjonują przepisy ustawy o zamówieniach publicznych. Myślę jednak, że jest w naszym interesie, żeby te procedury nie trwały aż tak długo, a środki zadekretowane na ochronę środowiska były jak najszybciej efektywnie wykorzystane na finansowanie inwestycji.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MaciejGiertych">Proszę o zadawanie pytań przedstawicielom Ministerstwa Środowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MarekSuski">W różnych dyskusjach mówi się o ważnej roli Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Banku Ochrony Środowiska, natomiast na posiedzeniu Komisji Skarbu Państwa była mowa o tym, że Bank Ochrony Środowiska trzeba sprzedać, a Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przekształcić w coś innego. Są jakieś pomysły prywatyzacyjne. Podobno dziś na posiedzeniu rządu była dyskusja na temat przekształceń tych ciał. Chciałbym się dowiedzieć, jakie są pomysły w tym zakresie. Wiąże się z tym pytanie, jaką rząd ma koncepcję finansowania inwestycji ekologicznych. Obraz, który mamy, jest dość niejasny. Są jakby dwie koncepcje. Która z nich jest modelem rządowym? Czy między Ministerstwem Środowiska a innymi ministerstwami jest w tej materii różnica zdań? Chciałbym również spytać o sprawę pomysłu na finansowanie czy też dofinansowanie inwestycji na terenach wiejskich, które z reguły należą do inwestycji mniejszych. Wiadomo, że jeśli buduje się oczyszczalnię w 100-tys. mieście, taka inwestycja kosztuje odpowiednio więcej niż na wsi. Czy jest jakiś pomysł, żeby również małe i średnie inwestycje były doinwestowane? Jaki jest pomysł na działania w tej materii?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MarekKuchciński">Prosiłbym referującego pana ministra, głównego inspektora ochrony środowiska, o ustosunkowanie się do uwag zawartych w opinii przygotowanej w Biurze Studiów i Ekspertyz, a zwłaszcza ujętych w 5 punktach w podsumowaniu. Są to uwagi krytyczne, które odnoszą się do spraw merytorycznych, działań rządu, a także do samego opracowania. W opinii jest również mowa o problemach związanych z funduszem ISPA. W związku z tym chciałbym panu ministrowi zadać kilka pytań. Czy znane jest panu wystąpienie grupy samorządów, prezydentów miast, na terenie których realizowane są projekty ISPA z 2000 r., firmowane przez prezydenta Torunia i skierowane do premiera, z prośbą o przyspieszenie działań rządu i jednostek administracji centralnej, które - zdaniem samorządów - są prowadzone w zbyt wolnym tempie? Chodzi o pakiet rozporządzeń i niektóre ustawy, a także o ustawę o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. W tym kontekście pytam, jaki to ma wpływ na realizację programu ISPA? Czy są zaległości, a jeśli tak, jakie? Kolejne moje pytanie odnosi się do programu SAPARD. Nie chodzi mi o to, na jakim etapie jest realizowany, bo rozumiem, że nie jest to pytanie do pana ministra, tylko o to, w jakim stopniu obejmuje obszary przyrodniczo cenne. Chodzi mi o tę cześć, która jest programem rolno-środowiskowym. Zdaje się, że występuje on na obszarze 2 lub 3 województw. Czy Ministerstwo Środowiska dysponuje wiedzą, w jakim stopniu ten program rolno-środowiskowy, który ma się odnosić do ekologicznie cennych obszarów, jest w rzeczywistości wykorzystywany na obszarach przyrodniczo cennych, chociażby w odniesieniu do obszarów chronionych - parków krajobrazowych, parków narodowych, rezerwatów przyrody, użytków ekologicznych itd.? Wiem, że przygotowywali się do tego właściciele gruntów rolnych i użytków zielonych na tych terenach. W jakim stopniu jest to realizowane?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JanTomaka">Przypuszczam, że dzisiejsza dyskusja będzie się koncentrować wokół dwóch niezwykle istotnych wątków. Pierwszy dotyczy tego, jak sobie poradzimy z przyjęciem i efektywnym zagospodarowaniem środków pomocowych w związku z oczekującymi nas pracami, zbilansowanymi potrzebami, spodziewanymi środkami i nakładami w kontekście wynegocjowanych okresów przejściowych. Mam na myśli duże aglomeracje oraz średnie i małe miejscowości. Uważam, że rząd - wraz z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej - powinien przygotować taką strategię działania, żeby bezwzględnie wykorzystać te środki, a także zmieścić się w uzgodnionych okresach przejściowych. Jeśli chodzi o drugi wątek, już dziś padały pytania w tym zakresie. Również z moich informacji wynika, że rząd miał dziś dyskutować i podjąć decyzję w sprawie pozbawienia funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej osobowości prawnej. Proszę o jednoznaczne przedstawienie rzeczywistych zamiarów w zakresie reorganizacji tych funduszy. Jaka wiąże się z tym koncepcja i jakie są - jeśli już są - decyzje rządu? Jeśli następne posiedzenie Komisji mamy poświęcić tym problemom, skupmy się na tym, co rząd zamierza zrobić w sprawie przyszłości funduszy i jak zamierza zabezpieczyć wykorzystanie środków z Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JanRzymełka">Był czas, kiedy nasz model finansów ekologicznych należał do wzorcowych w Europie. W związku z tym, chciałbym zadać pytanie, dlaczego jest tak źle? Należy o to spytać, ponieważ Sejm pełni również funkcję kontrolną nad instytucjami państwa. Zanim jednak zadam to pytanie, powiem, żeby nie dać się zwodzić temu rządowi, który myli instytucje, fundacje i agencje finansowane z budżetu państwa z funduszem ochrony środowiska, które ze sobą nie mają nic wspólnego. System finansowania ochrony środowiska został skonstruowany przez grupę posłów w jednej z sal sejmowych kilkanaście lat temu. Walczyliśmy o to, żeby dać osobowość prawną wojewódzkim funduszom, co się okazało wspaniałym pociągnięciem. Przedstawiciele ówczesnego rządu z rozpaczy rwali na sobie szaty, a w dniu głosowania każdy z posłów dostał do skrytki informację od ministra Jana Rokity, żeby nie głosować za tym wymysłem niektórych szalonych ekologów. Głosując „za” wytrąciliśmy ministrowi z ręki pewien instrument, bo do tej pory mógł jednoosobowo decydować o tym, co się dzieje. Przypominam, że system nie wziął się znikąd, tylko wymyślili go posłowie. Dlatego też bądźmy odważni i mówmy wyraźnie, że pieniądze, które są w systemie ochrony środowiska, nie pochodzą z budżetu. Pochodzą one z opłat i kar, które systemowo są innym pieniądzem. Ważne jest, żebyśmy o tym pamiętali. Teraz zadam kilka pytań. Dlaczego rząd nadal toleruje nieściągalność opłat i kar, z których zasilany jest Narodowy Fundusz? W poprzednich latach przedstawiciele rządu wyraźnie nie chcieli wyposażyć urzędów marszałkowskich w instrumenty ściągania tych pieniędzy. Proszę mi powiedzieć, dlaczego marszałek albo zarząd województwa mają być zainteresowani wysoką ściągalnością opłat i kar w zakresie ochrony środowiska, jeśli muszą wydać własne środki na etaty, komputery i systemy, a nie mogą w żaden sposób obciążyć nimi beneficjenta, jakim są Narodowy lub wojewódzki fundusz ochrony środowiska i gospodarki wodnej? Nadal jest to niezdrowa sytuacja. System, w którym kary nalicza wojewoda, a marszałek ma je ściągać, jest nieefektywny. Należy to zmienić. Kolejna sprawa. Czy rząd nadal zamierza tolerować korzystanie z nagminnie stosowanej możliwości, że po 3 latach następuje umorzenie zobowiązań ekologicznych, czyli opłat i kar? Czy którykolwiek prokurator w Polsce wystąpił przeciw dyrektorowi dużej instytucji czy spółki Skarbu Państwa, która jest winna systemowi ochrony środowiska miliony złotych? Nie słyszałem o takim przypadku. Dziwimy się, że w systemie nie ma pieniędzy, a dobrze ustawiony politycznie dyrektor dużej firmy spokojnie może nie płacić. Jemu się nic nie stanie. Natomiast obciążamy opłatami drobnych przedsiębiorców, rzemieślników, żeby napędzać pieniądze do funduszy. Od samego początku toleruje się niewnoszenie opłat ze strony wielkich firm. Wydaje się więc, że największe niedobory finansowe w systemie wynikają z określonej polityki rządu. Ponieważ na dzisiejszym posiedzeniu są obecni przedstawiciele Banku Ochrony Środowiska, korzystając z okazji, spytam, dlaczego wartość akcji BOŚ jest tak niska. Jaka jest tego przyczyna? Kto chce BOŚ tak tanio kupić? Czy są metody zwiększenia kapitału i podniesienia wartości Banku Ochrony Środowiska? Jakie błędy popełniono, że ten bank upada?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#LeszekŚwiętochowski">Zacznę od wyrażenia uwag dotyczących przedłożonego materiału, po czym przejdę do zadawania pytań. Problem znacznego wzrostu wydatków ponoszonych na ochronę środowiska, o którym jest mowa w jednym z akapitów, był już dziś podnoszony. W jednym miejscu mówi się o wydatkach, a w drugim o nakładach inwestycyjnych. Czy nakłady i wydatki inwestycyjne są tożsame? Wydaje mi się, że w obu przypadkach powinna być mowa o wydatkach inwestycyjnych. Nie wiadomo, o co chodzi i czy te wartości można porównywać. Poza tym większość danych w tekście i zawartych w tabelach, dotyczy lat 1999 i 2000. Jedynie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przedstawił efekty ekologiczne uzyskane w 2001 r. Uważam, że dane powinny być bardziej aktualne. We wszystkich tabelach powinny być wykazane również dane z 2001 r. Z pobieżnej analizy materiału wynika, że większość środków pomocowych - PHARE i ISPA - stymulujących rozwój inwestycji lub umożliwiających ich całkowitą realizację, dotyczy wielkich ośrodków miejskich. Inwestycje realizowane w ramach środków z ISPA lub PHARE dotyczą tylko miast. Jeśli chodzi o program PHARE, w 2000 r. głośno było o tzw. programie małych grantów. O ile pamiętam, miały one być realizowane w 7 województwach. Oświadczam, że niemal każda gmina przygotowała 1–2 projekty, które przeszły wstępną analizę i ocenę oddziaływania na środowisko. Koszty poniesione na ten cel, w porównaniu z wielkością budżetów podmiotów samorządowych, były ogromne. Okazało się, że wszystkie wysiłki spełzły na niczym, ponieważ zabrakło koordynacji działań. Jeszcze przed składaniem wniosków w Brukseli trzeba było ustalić, czy mają one szansę, czy nie. Myślę, że samorządy gminne przygotowały ok. 1000 wniosków, które poszły na marne. W przełożonym materiale jest skala wydatków na ochronę środowiska, ale nie doczytałem się informacji, ile tego typu środków kieruje się dla środowisk wiejskich, na obszarze których mieszka 38% społeczeństwa. Czy zachowana jest proporcja w stosunku do tej populacji? Uważam, że przede wszystkim, systematycznie i powoli powinna przebiegać ochrona środowiska u źródeł rzek, następnie w terenie, a dopiero potem u ujścia rzek. W przeciwnym razie będziemy wpuszczać czystą wodę do Bałtyku, a przez cały kraj będzie płynęła zatruta woda. Działania ukierunkowane na wielkie miasta leżące nad dużymi rzekami, jeśli chodzi o resztę dorzecza, niewiele dadzą. Trzeba to zmienić. Wiem, że łatwiej jest dofinansowywać wielkie projekty, bo rozpatruje się jeden wniosek. Natomiast w przypadku inwestycji w gminach trzeba przeanalizować na przykład 100 wniosków. Skoro już o tym mowa, nie wiem, czy instytucje zajmujące się dofinansowywaniem tego typu przedsięwzięć nie powinny opracować wytycznych dotyczących sposobu postępowania czy metod analizy wniosków w zależności od skali inwestycji, żeby nie odnosić takich samych wymagań do wniosku dotyczącego budowy małej oczyszczalni czy małego wysypiska, jak do wniosku dotyczącego budowy potężnego składowiska odpadów czy oczyszczalni ścieków - na przykład - dla Warszawy.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#LeszekŚwiętochowski">Jednak bez wątpienia - opieram tę opinię na 11-letnim doświadczeniu samorządowym, w trakcie którego realizowałem inwestycje z zakresu ochrony środowiska - gdyby nie Narodowy i wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej, większość inwestycji w małych gminach nie byłaby zrealizowana. Był przepis, dzięki któremu, w zależności od dochodu na 1 mieszkańca, inwestycje mogły uzyskać dofinansowanie nawet na poziomie 75%. Była to znacząca pomoc. Mimo mojej wcześniejszej krytyki, chociaż była to droga przez mękę, nieraz kończyła się sukcesem. W tym kontekście moje zdziwienie budzi ostatnia decyzja Sejmu w sprawie przekazania prawie 100 mln zł z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na likwidację wyrobisk po górnictwie siarki. Nie wątpię, że te pieniądze są tam bardzo potrzebne, ale fundusze ekologiczne mają między innymi pełnić funkcję stymulującą rozwój inwestycji z zakresu ochrony środowiska. Zatem zainteresowany podmiot powinien uczestniczyć w kosztach likwidacji tych szkód. Gdyby była zachowana zasada dofinansowania na poziomie 50% przy 50% udziale własnym - jak wynika z większości materiałów - byłaby mowa o efekcie ekologicznym. Każdy by sobie życzył takiego prezentu. Żartując na jednym z posiedzeń powiedziałem, że gdyby te pieniądze trafiły do mojego powiatu, to pewnie jeszcze moi wnukowie byliby posłami. Proszę to wziąć pod uwagę. Uważam, że jako członkowie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa nie powinniśmy popierać tego typu działań. Reasumując, uważam, że fundusze ekologiczne odgrywają bardzo ważną rolę, gdyż koncentracja środków i ich późniejsza redystrybucja powoduje wyrównywanie szans rozwojowych, co jest jednym z założeń w strategii państwa. Dobrobyt w niektórych województwach powstawał w specyficznej sytuacji - nie chcę do tego nawiązywać. Zatem centralne gromadzenie środków i ich późniejsza redystrybucja może być dla tzw. ściany wschodniej jedną z metod nadganiania zapóźnienia w rozwoju. Sądzę, że do takiej, a nie innej sytuacji, jeśli chodzi o ściągalność opłat i kar, przyczynił się również Sejm, ponieważ większość zobowiązań za korzystanie ze środowiska ma charakter deklaratywny. Kto cicho przeczeka odpowiedni okres - była dziś o tym mowa - doczeka się, że te środki nie będą podlegały ściągalności. Mówię o tym w sposób uproszczony, ale chyba wiemy, o co chodzi, bo większość tu zgromadzonych to fachowcy. Dlatego bez wątpienia, w krótkim czasie, trzeba będzie wprowadzić zmiany w przepisach, bo to zjawisko się nasila. Nasza Komisja powinna się tym zająć.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#TadeuszParchański">Moje pytania dotyczą programu SAPARD. Co prawda, mamy informację, że odpowiedzialne za ten program jest Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ale część tych środków może być wykorzystana na infrastrukturę ochrony środowiska w gminach. Czy resort środowiska uzgodnił z resortem rolnictwa i rozwoju wsi, jaki procent tych środków może być wykorzystany na inwestycje dotyczące ochrony środowiska? Czy środki przeznaczone na infrastrukturę ochrony środowiska będą uruchomione jeszcze w tym roku? Była tu mowa o tym, że niektóre duże miasta w istotny sposób skorzystały ze środków ISPA. Natomiast ciągle brak środków pomocowych dla małych ośrodków wiejskich. Wiem, że wiele gmin liczy na środki z programu SAPARD. Ponieważ jest to program przedakcesyjny, jeśli wejdziemy do Unii Europejskiej, będzie obowiązywał tylko w końcówce tego roku i przez cały przyszły rok. Nie jest to długi okres. Dlatego pytam, jakie środki mogą być przeznaczone w tym i przyszłym roku na inwestycje związane z ochroną środowiska? Kolejne pytanie dotyczy Banku Ochrony Środowiska. Jak jest struktura własności tego banku? Czy zyski z działalności - jeśli takie są - również są przeznaczane na wspieranie inwestycji proekologicznych?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#DariuszSzwed">Kiedy mówimy o finansowaniu inwestycji ochrony środowiska w Polsce, nie można zapomnieć o monitorowaniu tego inwestowania przez społeczeństwo. Organizacje pozarządowe od wielu lat próbują mniej lub bardziej skutecznie włączać się w proces podejmowania decyzji dotyczących kolejnych inwestycji. Jednak w ostatnich miesiącach można stwierdzić występowanie pewnego niepokojącego trendu. Po pierwsze, przedstawicielem organizacji pozarządowych w Radzie Nadzorczej Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jest dyrektor departamentu Ministerstwa Środowiska. Jest to całkowite pomieszanie ról. Zatem społeczna kontrola inwestowania środków, którymi dysponuje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jest zerowa. Dodatkowo nasz niepokój budzi jeszcze inna sprawa. Powstawały takie dokumenty, jak „Polityka ekologiczna państwa”. Powstaje „Program wykonawczy do „Polityki ekologicznej państwa”. Jest przygotowywana „Narodowa strategia ochrony środowiska 2000-2006”. Stanowi ona element „Narodowego planu rozwoju”, który ma dokładnie określić, w jaki sposób Polska już w chwili wejścia do Unii Europejskiej będzie pożytkowała pomoc z funduszy strukturalnych czy kohezji. Do tej pory Ministerstwo Środowiska nie wykazało żadnego zainteresowania włączeniem w ten proces tzw. partnerów społecznych, mimo że Unia Europejska wskazuje, że jest to podstawowy element tworzenia tego typu dokumentów. Co ciekawe, w rządzie nie ma - na szczęście - spójnej polityki w tym zakresie, ponieważ, na przykład minister Hausner w tym wypadku zaprosił do swojego resortu partnerów społecznych. Tam, przy jednym stole dyskutuje się nad sposobem, w jaki należy skonstruować strategię wykorzystania środków pomocowych z Unii Europejskiej. Trzeba wskazać, że cel jest jeden. Zgadzam się z posłami, którzy mówili o tym przede mną. Zwiększenie ilości środków, które możemy uzyskać, jest możliwe tylko wtedy, kiedy ta strategia będzie budowana na poważnej bazie społecznej. Jeżeli będzie ona budowana w zaciszu ministerialnych pokoi, może się to skończyć tak, jak w przypadku niektórych środków pomocowych, tzn. ich niepełnym wykorzystaniem, co bywa powodowane brakiem przygotowania do konsumowania tych środków. Wydaje mi się, że ministerstwo powinno się wykazać większym poziomem otwartości na udział partnerów społecznych w budowaniu strategii finansowania ochrony środowiska, w tym wykorzystania środków pomocowych Unii Europejskiej w finansowaniu ochrony środowiska w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanSzwarc">Chciałbym podejść do sprawy od strony praktycznej. Chodzi mi o Narodowy i wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej, o których mówi się, że mają ulec likwidacji. Należy przypomnieć, że te fundusze nie tylko zbierały i odtwarzały pieniądze, ale również je pomnażały. Czy w koncepcji reorganizacji tych funduszy przewiduje się taką możliwość? Kiedyś, jako samorządowiec byłem beneficjentem środków z Narodowego Funduszu, wojewódzkiego funduszu oraz Ekofunduszu. Obecnie niepokoi mnie wiele spraw. W przypadku Narodowego Funduszu, czy wojewódzkich funduszy była możliwość przesuwania terminów realizacji finansowania poszczególnych etapów inwestycji ekologicznych, na przykład oczyszczalni ścieków. Było to pomocne, ponieważ nie zawsze wszystko udawało się realizować w sposób perfekcyjny. Kiedyś była taka możliwość. Na bazie istniejących funduszy - Narodowego, wojewódzkich oraz Ekofunduszu - powstał tzw. montaż finansowy na 2–3 lata. Należy zadać pytanie, co się stanie z tymi umowami, jeśli powstanie inna struktura? Czy nadal będą realizowane? Czy umowy zawarte z tymi funduszami przez samorządy będą przestrzegane? Przecież wyeliminowanie z systemu jednego z nich burzy proces inwestycyjny. Jeśli, na przykład, nie otrzymam środków z Narodowego Funduszu, to Ekofundusz wstrzyma środki na moją inwestycję itd. W wyniku tych powiązań inwestycje muszą być wspólnie realizowane. Co będzie z umorzeniami? Gminy zawierały umowy i dysponują budżetem, który muszą realizować. Taki montaż finansowy jest planowany, zatwierdzany przez regionalne izby obrachunkowe, bo zależy od tego, na ile gmina może się zadłużyć. Co z tym będzie? Obawiam się ogromnego zamieszania, ponieważ wiele gmin zawarło umowy na pożyczki i kredyty, które trzeba będzie realizować, żeby nie doszło do wielkiego nieszczęścia, że rozpoczęte inwestycje ekologiczne załamią się.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#StanisławDulias">Dołączam się do wielokrotnie dziś zadawanego pytania, co się będzie działo z funduszami ekologicznymi. W terenie dyskutuje się o tym, jakie będą funkcje i kompetencje tych funduszy i czy nie chodzi o likwidację tego dobrze funkcjonującego systemu. Jest jednak i inna sprawa. Chodzi o potężne środki, wynikające z wpływów z tytułu opłat za korzystanie ze środowiska. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nasz przemysł nie jest już taki, jak kiedyś, a istniejące zakłady uzyskują ujemny wynik finansowy, są nierentowne, w związku z czym znacznie ubędzie środków za korzystanie ze środowiska. Jesteśmy świadomi, że zachodzi relacja między środkami, które będziemy otrzymywać, a naszym udziałem we wpływach do tych funduszy. Czy były prowadzone symulacje wpływów pod tym względem? Jeśli chodzi o program ISPA, pytam, czy jest realna szansa i w jakim stopniu, żeby zrealizować programy, przygotować materiały, na które przeznacza się ogromne pieniądze? To trwa już od kilku lat. Wciąż się mówi, że będzie zrobione, przygotowane, ale brakuje rozeznania i precyzyjnych działań. Jeszcze jedna sprawa, w związku z którą w terenie wystąpiłem do kilku starostów. Chodzi o usuwanie drzew i krzewów. Z tego tytułu powinny być wnoszone dość wysokie opłaty. Teraz na ulicach masowo są wycinane drzewa. Niektóre z nich można by zakwalifikować jako pomniki przyrody, a są eliminowane. Z tego tytułu nie będzie żadnych opłat. Występowałem w tej sprawie do wojewody śląskiego. Sygnalizuję to, bo może ktoś z państwa z tym się spotkał. Jest to bardzo ważna sprawa, tym bardziej, że można się w niej doszukiwać znamion korupcji. Nie bierze się pod uwagę tego, jakie to są drzewa i gdzie rozbudowuje się drogę, tylko to, że zgodnie z przepisami od szosy do drzewa jest mniej niż 1,5 m. Wraz z zespołem ekologów, dokonałem pomiarów i mam poważne wątpliwości w tym zakresie. Uważam, że Ministerstwo Środowiska powinno zająć stanowisko w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#BolesławBujak">Pierwsze moje pytanie kieruję do pana ministra. Co można sądzić o działalności wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, które za 2001 r. nie wykorzystały łącznie kwoty 596 mln zł? Podaję tę liczbę za Głównym Urzędem Statystycznym. Uważam, że jest to naganne. Minister środowiska, poprzez rady nadzorcze każdego wojewódzkiego funduszu, powinien zobligować je do wyjaśnienia, dlaczego w sytuacji, kiedy w ubiegłym roku środki gminne na inwestycje ekologiczne były niewystarczające, a Narodowy Fundusz nie był w stanie wspomóc gmin starających się o tego typu wsparcie, umieściły na kontach bankowych lub przeznaczyły na zakup obligacji skarbowych tak znaczną kwotę. Zaznaczam, że w pełni opowiadam się za utrzymaniem wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, uważam jednak, że ich działalność powinna być prowadzona pod kontrolą, jeśli nie rządową, to przynajmniej naszej Komisji. Drugie pytanie kieruję do pana prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Panie prezesie, gminy w latach 1997–1998, dzięki dotacji i preferencyjnym pożyczkom z Narodowego Funduszu, wybudowały kilkaset oczyszczalni ścieków. Mówię o gminach biedniejszych, liczących 20–30 tys. mieszkańców. Jednak w tych dwóch latach, w przypadku przynajmniej kilkudziesięciu umów, były zapisy, że pożyczki są oprocentowane w wysokości 0,5% redyskonta weksli, jednak nie mniej niż 8%. W związku z tym mam pytanie. Czy nie stać nas było na sprawiedliwość, żeby przy spadającej dziś inflacji i malejącym oprocentowaniu, jeśli gmina jest biedna - chodzi o dochód na jednego mieszkańca - zmienić zasady, na których przyznano te pożyczki, na obowiązujące teraz, powodując, że naprawdę staną się preferencyjne? Moją wypowiedź pozwolę sobie podsumować w ten sposób. Jak wynika z dzisiejszej dyskusji, Komisja niemal w całości jest przeciwna planom rządu zmierzającym do sprzedaży Banku Ochrony Środowiska i być może - likwidacji Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i wojewódzkich funduszy. W związku z tym stawiam wniosek, żebyśmy wyrazili jednoznaczne stanowisko, w formie uchwały lub rezolucji, że sprzeciwiamy się takim zamiarom. Uważamy, że Bank Ochrony Środowiska należy doinwestować, dokapitalizować, by mógł spełnić swoją rolę, jakże istotną w sytuacji czekających nas inwestycji w związku z zamknięciem negocjacji z Unią Europejską w obszarze środowisko oraz jesteśmy przeciwni burzeniu systemu finansowania ochrony środowiska, który doskonale się sprawdzał przez 10 lat.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#BohdanSzymański">Tak się składa, że reprezentuję organizacje pozarządowe w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie oraz w Komitecie Monitorującym Program SAPARD. Chciałbym zwrócić państwa uwagę na bardzo niepokojącą sprawę. Organizacje pozarządowe z wielkim zaangażowaniem włączyły się w problemy dotyczące integracji europejskiej, widząc w tym szansę na podniesienie stanu ochrony środowiska. Jednak mam coraz więcej wątpliwości, czy gra jest prowadzona fair z obu stron. Czy ułatwianie konkurencyjności firmom, kapitałom unijnym nie dominuje nad solidarnością w tworzeniu nowego, europejskiego społeczeństwa? Podam przykład. Podczas dzisiejszego posiedzenia kilkakrotnie zadawano pytania o SAPARD. Informuję, że na najbliższym posiedzeniu Komitetu Monitorującego Program SPARD będzie przedstawiony wniosek o likwidację piątego działania, które w połowie dotyczyło problematyki zalesiania, a w drugiej połowie programów rolno-środowiskowych, które miały być pilotażowo realizowane, żeby przygotować mechanizmy, procedury sięgania do funduszy poakcesyjnych. Okazuje się, że sprawa była tak prowadzona w Brukseli - a jednocześnie polski rząd nie przeznaczył odpowiedniej siły ludzkiej i finansowej, żeby można było sprawę pchnąć do przodu - że powstał wniosek, z długim uzasadnieniem, aby zatwierdzić rezygnację z tego działania. Tak to wygląda. Przez odwlekanie i komplikowanie tych spraw doszło do sytuacji, że za rok nie będzie już możliwości zawierania z SAPARD 5-letnich umów, skoro rząd przewiduje akcesję w 2004 r. Powstaje pytanie, co możemy zrobić, żeby przygotować się do przyjęcia tych środków? Zastanawiam się nad tym, co bym zrobił, gdybym miał tak ograniczony budżet, jak Unia Europejska. Podpowiadałbym takie pomysły, jak likwidacja Banku Ochrony Środowiska, bo tam jest specjalistyczna kadra do finansowania ochrony środowiska, czy likwidacja funduszy ochrony środowiska, bo tam są ludzie, który się czegoś nauczyli. Wtedy wykorzystanie tych środków kształtowałoby się na poziomie 10% dostępnych dla nas funduszy. Tak bym działał, gdybym był po tamtej stronie i miał problemy z zamknięciem budżetu. Niestety, tak zaczynamy na to patrzeć. Są jeszcze inne ważne sprawy, o których chciałbym powiedzieć. Czy nie możemy pełniej informować posłów o tym, jak dalece wojewódzkie fundusze wspierają gminy w realizacji przedsięwzięć ekologicznych? Gdy była w Komisji dyskusja o Prawie ochrony środowiska, miałem ze sobą dokumenty świadczące o tym, jak bardzo wojewódzkie fundusze wspierają gminy. One nie wspierają stolic województw. Jaki można przyjąć wniosek, żeby do państwa dotarła pełna informacja na ten temat, bo obawiam się, na podstawie dyskusji podczas różnych spotkań, że ta informacja nie jest właściwa? Kolejna sprawa, o którą chciałem spytać, dotyczy sprzężenia polityki funduszy ze strategiami i politykami regionalnymi. W tym zakresie trudno mieć pretensje do funduszy, ponieważ przeprowadziliśmy tak głęboką reformę administracji państwowej, że do konsolidacji władz regionalnych doszło dopiero niedawno.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#BohdanSzymański">Strategia istnieje od niedawna, w tej chwili opracowuje się programy. Jak można wymagać od funduszu, żeby realizował coś, czego nie było. Fundusze na własną potrzebę konstruowały rozsądne zasady postępowania i powinno się je za to raczej chwalić niż ganić. To wszystko z mojej strony. Jeśli będzie jeszcze możliwość, pozwolę sobie zabrać głos w dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MaciejGiertych">Jeśli nie ma więcej chętnych do zabrania głosu, ze swej strony chciałbym zwrócić uwagę na sprawę, o której wspomniał jeden z dyskutantów. Chodzi o to, że nasze dostosowanie się do dyrektyw Unii Europejskiej w dziedzinie środowiska będzie nas kosztować 30–40 mld euro. Skąd są przewidywane środki na to dostosowanie? Poza tym, chciałbym uzyskać odpowiedź na pytanie, kto tworzy Radę Nadzorczą w Banku Ochrony Środowiska. Jaki jest mechanizm powoływania tego ciała? Czy ktoś chciałby jeszcze zadać pytanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AdamWoś">Moje pytanie kieruję do pana, panie ministrze, w kontekście tego, co powiedział pan poseł Bolesław Bujak. Wydaje mi się, że jest to słuszna propozycja. Panie ministrze, czy jest pan w stanie zaprzeczyć lub potwierdzić - bo może ta dyskusja opiera się na plotkach prasowych - czy rzeczywiście podczas posiedzenia rządu była dyskusja na temat likwidacji Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i Banku Ochrony Środowiska? Czy pan to potwierdza, czy zaprzecza?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MaciejGiertych">Ponieważ padło wiele pytań, ustalmy, w jakiej kolejności będziecie państwo na nie odpowiadać.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#KrzysztofZaręba">Panie przewodniczący, najpierw odniosę się do niektórych kwestii, a następnie pani dyrektor Grażyna Niesyto, prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej pan Jerzy Pietrewicz i prezes Banku Ochrony Środowiska pan Józef Kozioł szczegółowo udzielą odpowiedzi w sprawie problemów związanych z funduszami przedakcesyjnymi oraz problemów, które w wielu przypadkach łączą resort i instytucje resortowe, za które uważamy te dwie instytucje finansowe. Jeżeli chodzi o zasadniczą sprawę, o którą pytał pan poseł, dzisiejsza dyskusja nie opiera się na plotkach. Niestety, takie są projekty, propozycje. Toczyliśmy bardzo poważne walki o Bank Ochrony Środowiska, o czym na pewno więcej powie pan prezes Józef Kozioł. Można powiedzieć, że są to walki międzyresortowe. Są resorty zainteresowane prywatyzacją i sprzedażą wszystkiego, co się jeszcze da sprzedać. Są też resorty zainteresowane utrzymaniem lub rekonstrukcją systemu poprawiającą obecną sytuację, ale nie burzącą zrębów systemu, który sprawdzał się przez ponad 10 lat. Mogę powiedzieć, że na razie Bank Ochrony Środowiska uzyskał zapis, zgodnie z którym jest utrzymana aktualna sytuacja, co jednak nie oznacza, że nie możemy się spodziewać kolejnych przymiarek do zmiany. Natomiast nie doszło dziś na posiedzeniu rządu do dyskusji i podjęcia decyzji w sprawie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, ponieważ program, który rząd mógł zrealizować, nie objął jeszcze tego tematu. Będzie on omawiany na następnym posiedzeniu rządu. W związku z tym, dziś nie potrafię powiedzieć, w jakim kierunku potoczą się sprawy. Nie tylko my - bo są resorty sojusznicze - jesteśmy zainteresowani tym, żeby nie doprowadzić do demontażu systemu, który - jak powiedziałem - sprawdził się, bo spowodowałoby to poważne spustoszenie w możliwości wykorzystania środków przed i poakcesyjnych. Przecież ten system w dużym stopniu opiera się na sprzężeniu działań resortu środowiska z działaniami Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Banku Ochrony Środowiska. Jeżeli którakolwiek z tych instytucji wypadłaby z systemu, zostałaby zaprzepaszczona możliwość wykorzystania tych środków. Inwestycje, na które ok. 50% środków dają firmy w ramach inwestycji własnych, nie byłyby uruchomione, gdyby nie wsparcie z Narodowego lub wojewódzkich funduszy oraz pożyczki z Banku Ochrony Środowiska. Wtedy procent może zostałby ten sam, ale bezwzględna wartość inwestycji byłaby zdecydowanie mniejsza, w związku z czym, nie można by wielu rzeczy zrealizować. Będziemy bronili tego systemu, co nie znaczy, że nie widzimy możliwości wprowadzenia korekt. We wszystkim musimy nadążać za zmieniającą się sytuacją zewnętrzną, ale nie można podejmować działań destrukcyjnych lub zmierzać do całkowitego wycofania się z inwestowania w środowisko. A w środowisko trzeba zainwestować dużo, bo - jak powiedział pan przewodniczący - jest to inwestycja rzędu 30–40 mld euro, czyli ok. 150 mld zł. Skąd wziąć te pieniądze? Z naszych systemów wewnętrznych, a przede wszystkim ze środków akcesyjnych. Proporcje są mniej więcej takie, że trzeba włożyć 30–40% środków własnych, żeby uruchomić środki pomocowe.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#KrzysztofZaręba">Jeżeli w zdewastowanym systemie nie będziemy mieli własnych pieniędzy, wtedy pozostałe środki i tak nie będą wykorzystywane. Można jednak powiedzieć, że jeżeli nawet nie uda się zrealizować programu w 100% - wiadomo, że wszyscy dążą do doskonałości, ale nikt nie jest jej wstanie osiągnąć - to bardzo chcielibyśmy się zbliżyć do tej wielkości. Byłoby to realne, gdybyśmy poprawili to, co zależy od nas. Wielu posłów mówiło, że system ściągalności nie funkcjonuje, jak potrzeba. Dzieje się tak dlatego, że kiedy w 1998 r. wprowadzano reformę administracyjną, starano się obdzielić zadaniami w zakresie ochrony środowiska każde z ogniw administracji samorządowej i nowej rządowej. Z tego powodu system został tak rozdrobniony, że w tej chwili, szczególnie na niższych szczeblach, trudno jest skoordynować działania, na przykład służb, które nakładają kary i restrykcyjne opłaty - nie mam na myśli opłat samowymierzalnych. Poza tym jest faktem, że służby, które zbierają te opłaty, są w innych rękach. A prawdą jest, że urzędy marszałkowskie, które obecnie tym się zajmują, mają mniej więcej 10-osobowe struktury administracyjne, które są w stanie tylko liczyć wpływy i ewentualnie przekazywać je na pozostałe szczeble, gdzie odbywa się główna redystrybucja na szczebel gminny. Oczywiście gminy część środków ściągają we własnym zakresie, ale pozostałą część uzyskują ze środków ściąganych przez wspomniane przeze mnie służby na szczebel krajowy i powiatowy. Dlatego właśnie te służby nie dają sobie z tym rady. Należy więc zadać pytanie, co robi cały aparat kontrolny. Wyjaśniam, że aparat ten w 2001 r. skontrolował ok. 2 tys. podmiotów gospodarczych pod kątem samowymierzania opłat. Może nie wszyscy posłowie wiedzą, że system został tak znakomicie skonstruowany, że każdy sam sobie wymierza karę w postaci opłaty ekologicznej. W związku z tym, ogromna liczba podmiotów gospodarczych nie wymierza sobie opłat i nie wpłaca żadnych kwot. Sprawdziliśmy, między innymi, kilka supermarketów. Okazało się, że żaden z nich, a w ich przypadku są to spore kwoty, nie wniósł opłaty ekologicznej. Tak więc w tym systemie istnieją luki, do likwidacji których zamierzamy się przymierzyć. Próbujemy prowadzić dyskusję z urzędami marszałkowskimi, o tym, w jaki sposób w większym zakresie wprowadzić w system służby kontrolne. Jednak służby kontrolne mają określone możliwości. Przeprowadzają ok. 16 tys. kontroli rocznie, a w ewidencji mają ok. 46 tys. podmiotów. Jesteśmy więc w stanie skontrolować tylko jedną trzecią podmiotów, ponieważ na więcej nie ma ani ludzi, ani środków. Dobrze państwo wiecie, że oszczędności budżetowe i kadrowe dotyczą tych służb tak jak innych ogniw administracyjnych, które powinny spełniać tę rolę. Chciałbym jednak państwa zapewnić, że poprzez aparat wojewódzkich inspektorów ochrony środowiska będziemy się starali w znacznie większym stopniu objąć kontrolą przede wszystkim duże przedsiębiorstwa, które mają spore zaległości. Został również poruszony problem łagodności w traktowaniu podmiotów w zakresie ściągalności opłat. Nie jest to pełna prawda. Rzeczywiście, w grupie 5 zakładów, które mają nałożone największe kary, są 4 kopalnie - 3 za zrzut zanieczyszczeń do wód powierzchniowych, a 1 za składowanie odpadów.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#KrzysztofZaręba">Te kopalnie nie płacą kar. Natomiast w przypadku innych, ściągalność opłat kształtuje się na przyzwoitym poziomie. Nie jest tak, że opłat się nie ściąga i że się je darowuje. Zakładowi skontrolowanemu, któremu wymierzono określoną karę wynikającą z dobowych pomiarów i czasu trwania przekroczenia norm, przysługuje 5-letni okres, kiedy może realizować inwestycje z zakresu ochrony środowiska. Wtedy kara nie ulega likwidacji, tylko zawieszeniu na czas realizowania inwestycji i angażowania środków zakładowych w zabezpieczenia techniczne. W przypadku, gdy zakład zainwestował nie mniejszą kwotę niż wielkość kary, może się zdarzyć, że po 5 latach kara zostaje anulowana. Na tym polega mechanizm niejako wymuszania na zakładach angażowania się w inwestycje, które w strukturze stanowią 50%. Muszę powiedzieć, że ten mechanizm się sprawdza, ponieważ przy powtórnych kontrolach 90–98% zakładów realizuje programy inwestycyjne, które wpływają na poprawę stanu środowiska. Zatem umarzanie kar nie jest sprawą tak oczywistą. Mógłbym jeszcze długo mówić, ale z tego względu, że na państwa pytania będą odpowiadać pani dyrektor i panowie prezesi, nawiążę jeszcze do sprawy polskiego modelu finansowania ochrony środowiska. My również uważamy, że z tego modelu jeszcze wiele krajów może czerpać dobre wzorce, że niekoniecznie model Unii Europejskiej jest najlepszy i jedyny. Natomiast - niestety - obowiązują prawa silniejszego i konieczność dostosowania się do tego, co tam funkcjonuje. Z tego wynika właśnie taka, a nie inna sytuacja. Jeszcze jedna sprawa. Zwracaliśmy już uwagę na odkładanie środków przez wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej na lokatach bankowych, co pozwala na dobre samopoczucie radom nadzorczym i zarządom tych funduszy, bo wiedzą, że będą mieli z czego żyć następnych latach, ale nie jest korzystne dla ochrony środowiska. Dlatego na ostatniej naradzie dyrektorów wydziałów ochrony środowiska wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska oraz służb marszałkowskich, wystąpiliśmy z apelem - bo przynajmniej takie możliwości mamy - do służb marszałkowskich oraz prezesów wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, które nie podlegają resortowi - jest to samodzielny podmiot gospodarczy - o nieodkładanie tych środków. Również to będziemy się starali sprawdzać w ramach naszych kontroli. Tyle z mojej strony. Oddaję głos pani dyrektor Grażynie Niesyto.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#GrażynaNiesyto">Pytań i uwag dotyczących przygotowania wniosków do wykorzystania środków akcesyjnych było tak wiele, że nie sposób odnieść się do wszystkich. Wydaje się, że część pytań i stawianych zarzutów wynika z niepełnej wiedzy na temat funkcjonowania systemu dysponowania tymi środkami. W tym kontekście propozycję poświęcenia jednego z posiedzeń Komisji temu tematowi należy uznać za cenną inicjatywę. Procedury wykorzystania środków zostały przygotowane przez Komisję Europejską. Nie podlegają negocjacjom i są regulowane aktami Unii Europejskiej - rozporządzeniem w sprawie funduszu ISPA z 1999 r. - gdzie jest wiele konkretnych zapisów, które muszą być realizowane. Na przykład, jeden z tych zapisów dotyczy wielkości projektów. Sprawa minimalnej wielkości projektu była poruszana nie tylko na tym forum. Oprócz Polski, jest to problem dla wszystkich krajów kandydujących, które nie są w stanie przygotować wielkich projektów. Był on wielokrotnie podnoszony przy okazji spotkań z Komisją Europejską, a nawet spotkań komisarza do spraw środowiska z ministrami krajów kandydujących. Zmiana rozporządzenia wiąże się z przejściem całej unijnej procedury legislacyjnej. Zatem sytuacja prawna jest taka, że - zgodnie z zapisem w rozporządzeniu - można ewentualnie finansować projekty grupowe, które charakteryzują się spójną strategią. W odniesieniu do programu SAPARD zadano pytanie, czy pula środków była ustalona, wynegocjowana z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Nie, takiej puli nikt nam nie zagwarantował. Jest zapis, o którym była mowa, że środki te mogą być przeznaczone na infrastrukturę. Natomiast na temat uruchomienia programu SAPARD szeroko pisano w prasie. Wszystko wskazuje na to, że jesienią powinien być uruchomiony. Jeśli chodzi o pytanie, czy te środki będą mogły być wykorzystane w następnych latach, na podstawie tego, co słyszymy podczas spotkań na forum rządowym - nie jest to program prowadzony bezpośrednio przez ministra środowiska - mogę powiedzieć, że są próby prowadzenia negocjacji w tym zakresie na najwyższym szczeblu politycznym. Były pytania o projekty regionalne i mniejsze inwestycje. Narodowy plan rozwoju - dokument strategiczny przygotowywany z myślą o przyszłych funduszach strukturalnych, funduszu spójności - przewiduje regionalny strukturalny program operacyjny, który będzie podzielony na 16 wojewódzkich programów operacyjnych. W tych programach również mogą się znajdować inwestycje o charakterze lokalnym dotyczące środowiska. Program ten jest przygotowywany, a będzie nadzorowany przez Ministerstwo Gospodarki, ponieważ minister gospodarki będzie głównym koordynatorem wszelkich funduszy strukturalnych i funduszu spójności. Zatem inwestycje o mniejszym wymiarze będą mogły być finansowane w ramach wojewódzkich programów operacyjnych. Jeśli chodzi o przygotowanie projektów i procedury, w tej chwili opracowywane są dokumenty, które przedstawią strukturę zarządzania, monitorowania oraz strukturę decyzyjną przy wykorzystaniu tych środków.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#GrażynaNiesyto">Faktem jest - trzeba to potwierdzić - że te procedury są bardzo skomplikowane i zbiurokratyzowane. Dla nas tzw. wąskim gardłem może być nie tylko to, że nie będziemy w stanie przygotować odpowiedniej liczby projektów, ale także zasoby kadrowe. Przy każdym z tych programów - zarówno przy funduszu spójności, jak obecnie przy programie ISPA i programach operacyjnych - musi być wyraźne oddzielenie funkcji zarządzającej, koordynującej i kontrolnej w zakresie merytorycznym oraz finansowym. A do tego potrzebni są ludzie. Prawdopodobnie będzie to jedna z naszych bolączek. Jeden z panów posłów wspominał o tzw. programie małych grantów. Nie bardzo wiem, o jaki program chodzi. Przypuszczam, że jest to program PHARE „Spójność społeczno-gospodarcza” - inwestycyjny program PHARE prowadzony przez Ministerstwo Gospodarki. Tam, za pośrednictwem władz wojewódzkich, spływały także wnioski dotyczące inwestycji prośrodowiskowych. Ministerstwo Środowiska otrzymywało takie wnioski do zaopiniowania. Nasze opinie były pozytywne, popierające. Jako resort nie byliśmy informowani o tym, co się z tym stało i nie mieliśmy większego wpływu na bieg wydarzeń. Nie wiem, czy udało mi się wyjaśnić wszystkie wątpliwości, ale sądzę, że może się to uda panu prezesowi Jerzemu Pietrewiczowi, jako szefowi jednostki wdrażającej dla funduszy ISPA, który doskonale zna problemy, jakie napotykamy przy uruchamianiu i wykonywaniu tego programu.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JerzyPietrewicz">Odniosę się do kilku kwestii bezpośrednio dotyczących Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Ponieważ pytań było bardzo dużo, obawiam się, że niektóre z nich mogę pominąć, za co z góry przepraszam. Jestem w stanie odpowiedzieć tylko na te, które dotyczą Narodowego Funduszu. Podstawowe pytanie, które postawiono - w jaki sposób rząd zamierza zapewnić środki na realizację zadań związanych z ochroną środowiska - dotyczy Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jako ogniwa wykonawczego. Chcąc zrealizować zadania związane z „II Polityką ekologiczną państwa” i „Programem wykonawczym”, a także zadania wynikające z podpisanych protokołów dotyczących naszej akcesji do Unii Europejskiej, od 2003 r., a z pewnością od 2004 r. powinniśmy dojść do inwestowania w sferze ochrony środowiska na poziomie 13,5–14 mld zł, czyli o ok. 80% zwiększyć obecną skalę inwestycji. Obliczamy, że przy wykorzystaniu funduszy, którymi dysponujemy, a także funduszy unijnych, w dalszym ciągu będzie luka w finansowaniu na poziomie 500–600 mln zł. Wynika to z symulacji przeprowadzonych w Narodowym Funduszu na użytek nowej strategii funkcjonowania Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, którą chcielibyśmy przedstawić Komisji jesienią tego roku. W tych warunkach rozwiązania, które wiążą się z pomysłami likwidacji wojewódzkich, powiatowych czy gminnych funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, traktujemy jako pogłębienie problemów związanych z zapewnieniem adekwatnych środków na realizację zadań, które są określone w oficjalnych dokumentach rządowych i są zobowiązaniami międzynarodowymi naszego kraju. Dlatego patrzymy na to z największym niepokojem. Co Narodowy Fundusz powinien zrobić, co może poprawić? Pan poseł Andrzej Gawłowski, ale nie tylko on, zwrócił uwagę na sprawę procedur. Toniemy w procedurach biurokratycznych, zwłaszcza w odniesieniu do programów unijnych. To powoduje, że przygotowanie projektów trwa kilkanaście miesięcy. Jeśli chodzi o fundusz ISPA, już tego nie zmienimy. Możemy się tylko tego jak najlepiej nauczyć. Uzgodnienia i decyzje podejmuje się na wielu szczeblach - beneficjent, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Ministerstwo Środowiska, Komitet Integracji Europejskiej, Ministerstwo Finansów i Komisja Europejska. Na każdym z tych szczebli mogą być uwagi i wniosek może być zawrócony. Poza tym na każdym z tych szczebli można zmieniać zasady przygotowania projektów, ich akceptacji, sposobu organizacji przetargów. W związku z tym, wszyscy jesteśmy zmęczeni, a sprawy posuwają się do przodu nadzwyczaj ociężale. Niektórzy z państwa doskonale to wiedzą, starając się najlepiej jak mogą wspierać niektóre z tych projektów. Dlatego uważamy, że trzeba walczyć o rozwiązania sprawdzone. Na przykład, w ramach rozwiązań PHARE, w zakresie ochrony środowiska straciliśmy raptem 1 duży projekt na 8 mln zł. Wiąże się to z tym, że te środki były na kontach Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a proces akceptacji projektu, przedsięwzięć kończył się na ministrze środowiska. W tym przypadku środki są poza ministrem i dochodzi jeszcze szczebel Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JerzyPietrewicz">Sądzę, że w odniesieniu do funduszy akcesyjnych powinniśmy zmierzać do modelu finansowania opartego na programach PHARE, natomiast program ISPA jest znacznie bardziej zbiurokratyzowany. To wyznacza rolę Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej nie jako jednostki wdrożeniowej, ale również jednostki płatniczej. Jest to szansa. W tych warunkach moglibyśmy skrócić procedury - jak szacujemy - przynajmniej o połowę. Natomiast, jeśli to się nie uda, nie mamy szansy na wykorzystanie środków pomocowych w wysokim procencie, bo nie starczy na to czasu, nawet gdybyśmy zatrudnili dodatkowo armię urzędników. Jak na razie - nie wiem, czy słusznie - zmierzamy w przeciwnym kierunku, ponieważ ograniczyliśmy zatrudnienie w Narodowym Funduszu, a problemy przed nami się piętrzą. Problemy te również dotykają naszych beneficjentów. Pan poseł Bolesław Bujak wspomniał o gminach, które zaciągnęły kredyty w latach 1997–1999. Wprowadziliśmy tam ograniczenie nie mniej niż 8%. Teraz te 8% jest barierą finansową. Konfrontując nasze potrzeby - musimy mieć środki na nowe zadania, między innymi związane z planowanym wejściem do Unii Europejskiej - mamy świadomość, że jeśli wyjdziemy naprzeciw potrzebom tych 72 gmin, to automatycznie uszczuplimy nasze środki na nowe zadania. Jednak z drugiej strony, powstaje pytanie, dlaczego właśnie one mają ponosić tak duży ciężar w sytuacji, gdy teraz mamy dla podmiotów lepsze warunki, a niektóre z nich będą korzystały z wielkich grantów Unii Europejskiej. Dlatego w najbliższym miesiącu prawdopodobnie uruchomimy mechanizm polegający na obniżeniu wskaźnika do 4% - robimy symulację w tym zakresie - ale pod warunkiem, że nasz brak przychodów i jednoczesne korzyści ze strony gmin zostaną ponownie zainwestowane w sferę ochrony środowiska w proporcji 1 do 3. Chcemy, żeby każda złotówka dodatkowej ulgi, którą przyznamy gminom, w ciągu 3 lat została reinwestowana, a gminy znalazły dodatkowe środki w wysokości 3 zł na 1 zł naszej ulgi. Uważamy, że w ten sposób pozyskujemy jeszcze jeden instrument, który pozwala nam intensyfikować nowe inwestycje w sferze ochrony środowiska. Podobny mechanizm chcemy zastosować w odniesieniu do umorzeń. Tak, jak mówił pan poseł Leszek Świętochowski, Narodowy Fundusz pełni rolę stymulującą. Tak to postrzegamy. Mechanizm, który przedstawiłem, ma stymulować nowe inwestycje, przyciągać nowe środki. Taka jest strategia Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, nad którą obecnie pracujemy. Z tego punktu widzenia, zadania budżetowe, które Narodowy Fundusz musi finansować w 100%, zaprzeczają tej roli. Myślę, że poglądy nas wszystkich, zebranych w tej sali, są zbieżne. Odniosę się jeszcze do sprawy podniesionej przez przedstawiciela organizacji pozarządowych. Zapraszam na 9 września do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, gdzie organizujemy spotkanie z pozarządowymi organizacjami gospodarczymi. Chcemy określić, co możemy wspólnie zrobić dla ochrony środowiska w Polsce, w jakiej mierze i na jakich płaszczyznach możemy poprawić nasze współdziałanie w tym obszarze. Ta informacja jest już chyba na naszej stronie internatowej, a jeśli nie, to o tym uprzedzam i zapraszam.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#JerzyPietrewicz">Szansę na zrealizowanie naszych ambitnych programów w zakresie środowiska upatrujemy w ulepszaniu tego systemu, który ma niewątpliwe wady. Natomiast nie znajdujemy przekonujących argumentów na rzecz jego zburzenia. System oparty na Narodowym, wojewódzkich i najmniejszych funduszach podejmujących się finansowania lokalnych zadań we współpracy z Bankiem Ochrony Środowiska, sprawdził się. Odpowiem na pytanie pani posłanki Grażyny Ciemniak dotyczące 4-krotnego spadku przychodów z tytułu opłat i kar za gospodarcze korzystanie ze środowiska. Na podstawie danych, którymi dysponujemy, nie możemy potwierdzić aż tak dramatycznej sytuacji. W najlepszym okresie - 1997 r. - przychody Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej z tego tytułu wynosiły ok. 760 mln zł. Za rok ubiegły wyniosły 509 mln zł. Podobny poziom przychodów przewidujemy w 2002 r. Jest to więc spadek o ponad 30%, a nie 4-krotny. Zatem, mimo wszystko, nie ma aż tak dramatycznej sytuacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MaciejGiertych">Poproszę teraz o wypowiedź pana prezesa Banku Ochrony Środowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MarekSuski">Panie przewodniczący, ja w sprawie formalnej. Ponieważ zaraz zaczną się posiedzenia klubów poselskich, dalszy ciąg dyskusji możemy przenieść na kolejne posiedzenie Komisji, a teraz, zanim się rozejdziemy, chciałbym państwu zaproponować następujący projekt uchwały: „Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa wyraża poważne zaniepokojenie docierającymi do nas sygnałami dotyczącymi planów rządu polegających na zmianie funkcjonowania Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej oraz prywatyzacji Banku Ochrony Środowiska. Komisja zwraca się do rządu o przedstawienie w trybie pilnym zamiarów rządu w dziedzinie finansowania inwestycji ekologicznych. Oczekujemy przedstawienia planów zmian modelu finansowania zadań w ochronie środowiska. Sygnały docierające do Komisji, jeśli znalazłyby potwierdzenie, byłyby zapowiedzią rozmontowania w miarę dobrze funkcjonującego w Polsce systemu w tej dziedzinie. Zniszczenie dotychczasowego modelu jest niebezpieczne, ponieważ noże spowodować niemożność wykonania korzystnych dla środowiska zobowiązań dotyczących zamkniętego obszaru negocjacji z Unią Europejską w dziedzinie ochrony środowiska. Natomiast oczekujemy także, aby w planach finansowania uwzględnić zwiększenie środków na obszary wiejskie”.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MaciejGiertych">Uważam, że proponowana uchwała jest za długa. Natomiast jest dla mnie oczywiste, że skoro Narodowy Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jest powołany ustawą sejmową, to i tak wszelkie plany zmian muszą do nas trafić poprzez propozycje zmian ustawowych. W tej chwili opieramy się na informacjach docierających do nas ze źródeł nieformalnych i dotyczących pomysłów będących na szczeblu uzgodnień międzyresortowych. Uważam, że wyprzedzające wystosowanie uchwały nie jest potrzebne.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MarekSuski">Panie przewodniczący, informuję, że na posiedzeniu Komisji Skarbu Państwa, której jestem członkiem, otrzymaliśmy materiały dotyczące ewentualnej prywatyzacji Banku Ochrony Środowiska, zatem nie jest to plotka. Poza tym, potwierdził to przedstawiciel resortu środowiska, a prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wyraził, cytuję: „najwyższe zaniepokojenie” pomysłami rządu w tej materii. Uważam więc, że to nie są tylko plotki i doniesienia prasowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MaciejGiertych">W takim razie powinniśmy się upomnieć, żeby projekt, który trafił do Komisji Skarbu Państwa, dotarł również do nas.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#MarekSuski">Panie przewodniczący, kierujemy stanowisko lub dezyderat do rządu, żeby nam przedstawił swoje zamiary, a nie do innej Komisji. Jestem jej członkiem i potwierdzam, że...</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MaciejGiertych">Nie do innej Komisji, tylko do Prezydium Sejmu...</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#MarekSuski">To nie Prezydium Sejmu rządzi państwem, tylko rząd. Tego typu dezyderaty kieruje się do rządu. Apeluję o poddanie mojej propozycji pod głosowanie we właściwym trybie.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JanTomaka">Zdecydowanie popieram mojego przedmówcę. Takie jest również odczucie siedzących wokół mnie posłów. Proszę poddać pod głosowanie zaproponowany projekt uchwały.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#SekretarzKomisji">Przypominam, że bardzo ważne jest nazewnictwo. Komisja może przyjąć opinię lub dezyderat. Poddaję to pod rozwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MarekSuski">Niech więc to będzie projekt dezyderatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JanRzymełka">Uważam, że hasło „opinia” jest bardziej czytelne, ponieważ 90% ludzi w Polsce nie wie, co to jest dezyderat.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JanTomaka">Dezyderat jest lepszym określeniem, ponieważ jest to konkretne żądanie, na które rząd powinien w trybie pilnym zareagować. Natomiast z opinią rząd może się liczyć lub nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#MaciejGiertych">Jeśli państwo chcecie, możemy od razu przystąpić do głosowania nad projektem dezyderatu, chociaż - moim zdaniem - można by bardziej zwięźle wyrazić, o co chodzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MarekSuski">Jeśli chodzi o stylistykę, prezydium Komisji może ten tekst doszlifować. Teraz, na gorąco, trudno jest to zmienić. Jest to tylko 8 zdań, uważam więc, że nie jest to długi dezyderat. Wyrażam zgodę na stylistyczne zmiany. Najważniejsze jest uchwycenie sensu.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#BolesławBujak">Panie przewodniczący, jestem za tym, żebyśmy przegłosowali przedstawioną propozycję dezyderatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#AdamWoś">Proponuję, żebyśmy przyjęli nie przedstawioną treść, a sens, że Komisja wyraża sprzeciw w tej sprawie, a prezydium Komisji przygotuje redakcję dezyderatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#MaciejGiertych">Rozumiem, że chodzi o to, że Komisja chce usłyszeć, co rząd planuje w tym zakresie. I to jest wszystko, czego się domagamy.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#MarekKuchciński">Nie. Panie przewodniczący, zaproponowana treść jest właściwa. Myślę, że prezydium Komisji, przy współpracy z polonistami, odpowiednio ją zredaguje.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#MaciejGiertych">W takim razie przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu dezyderatu Komisji, zaproponowanego przez posła Marka Suskiego? Stwierdzam, że Komisja 12 głosami, przy braku przeciwnych i 2 wstrzymujących się, przyjęła projekt dezyderatu. Proszę prezesa Banku Ochrony Środowiska, pana Józefa Kozioła, o udzielenie odpowiedzi na zadane wcześniej pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JózefKozioł">Pan poseł Jan Rzymełka pytał, czemu wartość akcji banku jest tak niska, dlaczego bank się stacza i czy są metody dokapitalizowania banku. Aktualna wartość akcji notowanych na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych odbiega od jej rzeczywistej wartości. Jest ona nawet niższa niż wartość księgowa akcji, co jest ewenementem na rynku kapitałowym. Wynika to stąd, że obrót tymi akcjami praktycznie jest równy zeru. Inwestorzy wstrzymują się ze sprzedażą akcji, w związku z czym chętni nie mają możliwości ich nabycia. Po drugie, na kształtowanie się ceny akcji oraz obrót akcjami mają wpływ opinie, wyrażane zamiary przedstawicieli finansów publicznych, dotyczące przyszłości banku. Jest to bardzo niekorzystne dla każdego banku. Bank jest instytucją publicznego zaufania i jakiekolwiek nieprecyzyjne lub niekompetentne wypowiedzi podważają zaufanie do banku i jego walorów notowanych na rynku kapitałowym. W tej sprawie zwracałem się do przedstawicieli rządu, ale nie tu jest miejsce na ewentualne skargi. Są to problemy delikatnej natury. Jednak jest to jedna z przyczyn, które warto wymienić. Bardziej istotne jest to, że po latach dobrych wyników finansowych Banku Ochrony Środowiska - o czym powiem później - w ubiegłym roku bank odnotował straty wynikające z 3 przyczyn, między innymi pogorszenia się sytuacji gospodarczej kraju, a tym samym sytuacji znacznej części klientów naszego banku, przy czym, nie tzw. klientów ekologicznych. Udział kredytów zagrożonych, inaczej mówiąc, trudnych, udzielanych na cele proekologiczne, stanowi 0,2%. Są to śladowe ilości. Są to bardzo dobrzy inwestorzy - jednostki samorządu terytorialnego, duzi przedsiębiorcy i inni inwestujący w tej dziedzinie. Inwestycje są lepiej przygotowane. Jednak zaangażowanie się banku w obszary gospodarki o podwyższonym ryzyku zaowocowało trudnymi kredytami i w rezultacie stratami. Nałożyły się na to błędy w zakresie zarządzania ryzykiem kredytowym, popełnione przez niektórych pracowników, co jest przedmiotem oddzielnych analiz i postępowania właściwego dla tego typu spraw. Informuję, że bank już generuje zyski. Zapewniam, że wynik finansowy za 5 miesięcy tego roku jest bardziej korzystny. Nie mogę go jednak jeszcze podać ze względu na wymogi ustawy o publicznym obrocie papierami. Natomiast wynik za 4 miesiące wynosi 24 mln zł zysku netto, przy stracie za rok ubiegły 38,8 mln zł. Strategia przyjęta na ten rok, zmiany kierownictwa banku, pewne decyzje podjęte przez głównych akcjonariuszy - o czym za chwilę - oraz powrót na ścieżkę proekologicznego rozwoju są panaceum na wzrost ceny akcji. Zatem bank się nie stacza i jest istotnym ogniwem - mówiąc za panią posłanką Grażyną Ciemniak - polskiego zintegrowanego systemu finansowania inwestycji ekologicznych, bowiem pod tym terminem polskie doświadczenia znane są niemal na całym świecie. Nawet eksperci ze Stanów Zjednoczonych zalecili swego czasu Chińczykom korzystanie z polskich doświadczeń. Pan poseł Jan Rzymełka przypomniał nam, w jakich warunkach powstawały fundusze i tworzyła się ich osobowość prawna.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#JózefKozioł">Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej powstał na mocy ustawy z kwietnia 1989 r. wysiłkiem zarówno ówczesnych zarządzających ochroną środowiska, jak i opozycji. Pan poseł Jan Rzymełka doskonale pamięta chwile, kiedy w sali sejmowej przesądzaliśmy o rozwiązaniach, które - jeśli chodzi o konstrukcję Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej - są utrzymane do tej pory. Proszę mi wybaczyć, ale powiem na ten temat klika zdań. Chodziło o to, żeby zarządzanie tą częścią finansów publicznych wyrwać spod kurateli ministra ochrony środowiska i administracji. Przejawiało się to w ten sposób, że jako ówczesny przedstawiciel administracji odczuwałem bardzo silne naciski w związku z dysponowaniem środkami publicznymi. Zresztą formuła pozarządowej instytucji publicznej mającej osobowość prawną chroni każdy pozabudżetowy fundusz celowy przed naciskami tej czy innej opcji politycznej i subiektywnym stanowiskiem jakiejś osoby. Co prawda takie naciski się zdarzają, ale jest łatwiej o obiektywizm. Kolejne pytanie dotyczyło struktury własności banku. Wyjaśniam, że jest to eksperymentalna w skali naszego kraju struktura akcjonariatu, nawet swego rodzaju kohabitacja na rynku kapitałowym, ponieważ mamy do czynienia z dwoma współpracującymi ze sobą akcjonariuszami strategicznymi. Jednym z nich jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej posiadający 44,35% akcji, a drugim szwedzki bank posiadający 47% akcji. Jednak łącznie z wojewódzkimi funduszami ochrony środowiska i gospodarki wodnej, Narodowy Fundusz posiada nieco ponad 50% akcji. Zatem przewagę we władzach banku, w radzie, mają Narodowy i wojewódzkie fundusze. Nowa rada została powołana w grudniu ubiegłego roku. Składa się z 9 osób, w tym 5 przedstawicieli Narodowego i wojewódzkich funduszy oraz 4 przedstawicieli akcjonariusza szwedzkiego. Czy zysk jest przeznaczany na cele ekologiczne? Tak, w formie podziału zysku. Dywidenda akcjonariuszy, którymi są fundusze ekologiczne, jest przeznaczana na te cele. Miejmy nadzieję, że ubiegłoroczny niekorzystny wynik finansowy był wyjątkiem w historii banku, który w 2001 r. obchodził 10-lecie powstania. Poza tym bank ma produkty, jak na przykład depozyty, z których część oprocentowania trafia na cele ekologiczne, na przykład ochronę takich ginących gatunków zwierząt jak morświn czy ryś. Bank rozwija także gamę produktów komercyjnych opartych na normalnych zasadach komercji, jak kredyty komercyjne, które są udzielane inwestorom na korzystniejszych warunkach niż kredyty udzielane we współpracy z Narodowym Funduszem oraz wojewódzkimi funduszami ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Te kredyty preferencyjne - zwracam szczególną uwagę na kredyty udzielane ze środków pozyskiwanych przez bank z rynku kapitałowego - przy zmiękczaniu oprocentowania komercyjnego przez Narodowy Fundusz są aktualnie oprocentowane na poziomie 3,15%–7,35%. Stopa redyskonta weksli wynosi 10,5%. Jest to więc znacznie taniej. Zatem formy wspomagania działań proekologicznych stosujemy nawet tam, gdzie mamy do czynienia z typową komercją. Jeśli chodzi o pytanie pana przewodniczącego, kto tworzy Radę Nadzorczą w Banku Ochrony Środowiska, już na nie odpowiedziałem.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#JózefKozioł">Są to przedstawiciele dwóch głównych akcjonariuszy. Muszę powiedzieć, że współpraca układa się dobrze. Natomiast nawiązując do wypowiedzi pana przewodniczącego, powiem, skąd wziąć 40 mld euro czy - jak mówi pan prezes Jerzy Pietrewicz - minimum 40 mld euro. Głównym źródłem są fundusze Unii Europejskiej, środki własne, środki z funduszy publicznych oraz funduszy wszystkich szczebli, połączone środkami komercyjnymi, które w wyniku współpracy stawałyby się kredytami preferencyjnymi. Daje to szansę na sprostanie zadaniom w tak ogromnej skali, bowiem 40 mld euro, biorąc pod uwagę obecny kurs, jest to 150–160 mld zł, czyli mniej więcej wielkość jednorocznych dochodów naszego państwa. Zatem przy pewnej organizacji systemu istnieje możliwość sfinansowania tych zadań. Nawiązując do wypowiedzi pana ministra Krzysztofa Zaręby, chciałbym powiedzieć, że w ramach resortu nad wypracowaniem całościowej koncepcji organizacji i obsługi środków akcesyjnych w ochronie środowiska pracuje grupa ekspertów, w której mam zaszczyt uczestniczyć. Mowa tu o funduszu kohezji, a także o funduszu regionalnym. Wczoraj omawialiśmy wstępną koncepcję, bowiem od organizacji, podziału ról i czytelności zależy skuteczność tego systemu. W ciągu ostatnich 10 lat polski zintegrowany system finansowania inwestycji ekologicznych, który jako jeden z elementów zawiera również Ekofundusz, istotne wpłynął na znakomite zmniejszenie zanieczyszczenia środowiska w naszym kraju. Wymiernym tego efektem jest spadek emisji dwutlenku siarki. W 1989 r. emisja wynosiła 4,4 mln ton, a obecnie zmniejszyła się o ponad połowę. Gdybyśmy przywołali inne wskaźniki, zauważylibyśmy, że są konkretne efekty. Wspomnę również o miejscach pracy, bowiem niektóre inwestycje ekologiczne są dość pracochłonne i nie wymagają wysoko kwalifikowanych pracowników. Zatem fundusze oddziałują mnożnikowo na powiększenie kapitału, uspołeczniają proces zarządzania ochroną środowiska i mają ogromny wpływ na efektywność wykorzystania tych środków.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#MaciejGiertych">Jak widać, prawie wszyscy posłowie opuścili salę, ze względu na rozpoczynające się posiedzenia klubów parlamentarnych. W związku z tym, będziemy zmierzali do zakończenia posiedzenia Komisji. Czy ktoś z państwa chce jeszcze zabrać głos? Jeśli tak, proszę o krótkie wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#DariuszSzwed">Niestety, nie mogę pominąć milczeniem braku odpowiedzi na kluczową kwestię uspołeczniania procesu ochrony środowiska w Polsce i co trzeba powiedzieć wprost - łamania ustawy - Prawo ochrony środowiska przez ministra środowiska. Wyznaczenie na przedstawiciela organizacji ekologicznych w Radzie Nadzorczej Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dyrektora departamentu Ministerstwa Środowiska jest niezgodne z ustawą Prawo ochrony środowiska. Natomiast, jeśli chodzi o konsultowanie dokumentów, o których wspomniałem, wydaje mi się, że państwo nie widzicie realnego zagrożenia, że ilość środków, które możemy otrzymać z Unii Europejskiej będzie znacznie ograniczona właśnie dlatego, że uczestnictwo partnerów społecznych jest negowane. Od kilku miesięcy nie ma żadnej odpowiedzi ze strony ministra środowiska na propozycję współpracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#MaciejGiertych">Panie ministrze, czy odniesie się pan do tej wypowiedzi?</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#KrzysztofZaręba">Z pewnością nie jest tak, że przedstawiciele organizacji ekologicznych są przez nas pomijani. Resort działa od kilku miesięcy, w związku z tym, nie zdążył przygotować wielu dokumentów do dyskusji społecznej. Natomiast każdy dokument strategiczny z pewnością, zgodnie z ustawą, będzie konsultowany z organizacjami ekologicznymi. Dlatego, w przeciwieństwie do pana, jestem o to spokojny. Jednak przekażę państwa obawy podczas posiedzenia kierownictwa resortu, żeby uczulić pana ministra i członków kierownictwa na sprawę konsultacji społecznych. To wszystko z mojej strony. Pewne pytania zostały przez nas pominięte, ale myślę, że odpowiemy na nie przy innej okazji.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#MaciejGiertych">Punkt 1 dzisiejszego porządku dziennego uważam za wyczerpany. W sprawach bieżących zabierze głos sekretarz Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#SekretarzKomisji">Informuję, że marszałek Sejmu zwrócił się do Komisji o przygotowanie planu pracy na następne półrocze, wyznaczając bardzo krótki termin. W związku z tym, apeluję, że do końca tego posiedzenia Sejmu przyjmujemy zgłoszenia propozycji do planu pracy na następne półrocze w każdej formie - telefonicznie, ustnie, pisemnie. Tych z państwa, których propozycji nie uwzględniono w poprzednim półroczu, uspokajam, że mamy ich wcześniejsze zgłoszenia. Następne posiedzenia Komisji planowane są na 2 lipca. O godzinie 14.00 odbędzie się wspólne posiedzenie z Komisją Spraw Zagranicznych dotyczące ratyfikacji poprawki do konwencji bazylejskiej w sprawie transgranicznego przemieszczania odpadów - druk nr 523. Natomiast o godzinie 15.00 odbędzie się samodzielne posiedzenie naszej Komisji, która zajmie się sprawozdaniem z wykonania budżetu. Jeżeli pan marszałek nie uwzględni prośby wnioskodawców o rozpatrzenie na najbliższym posiedzeniu Sejmu pierwszego czytania poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy wprowadzającej ustawę o ochronie środowiska, ustawy o odpadach i innych ustaw - chodzi o odzież używaną...</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JanRzymełka">Jest to już wprowadzone do planu.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#SekretarzKomisji">Już jest decyzja o wprowadzeniu?</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#JanRzymełka">Tak, jutro o godzinie 22.30.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#SekretarzKomisji">W takim razie nasza Komisja nie odbywa pierwszego czytania. Zatem 2 lipca będą tylko 2 posiedzenia Komisji - wspólne z Komisją Spraw Zagranicznych i nasze samodzielne, dotyczące budżetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#MaciejGiertych">Czy są jeszcze chętni do zabrania głosu w sprawach bieżących? Nikt się nie zgłasza. Dziękuję za udział w dyskusji. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>