text_structure.xml
81.7 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WładysławStępień">Otwieram posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa w Baranowie Sandomierskim, poprzedzone w dniu wczorajszym wizytacją poselską. Witam posłów i przybyłych gości, przedstawicieli: Ministerstwa Środowiska z głównym inspektorem ochrony środowiska, panem ministrem Krzysztofem Zarębą, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Najwyższej Izby Kontroli. Witam przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego z marszałkiem województwa podkarpackiego panem Wiktorem Stasiakiem i panem dyrektorem Stanisławem Stachurą, który jest autorem całości materiałów dotyczących problemów ochrony przed powodzią w zlewniach rzek Wisły i Sanu w całym województwie podkarpackim i jego północnej części, a także przedstawicieli pana wojewody Zdzisława Siewierskiego, który w dniu wczorajszym uczestniczył z nami w znacznej części wizytacji. Witam podkarpackiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska, panią Marię Suchy oraz podkarpackiego wojewódzkiego inspektora sanitarnego, pana Stanisława Frąszczaka. Witam prezydentów miast, starostów, wójtów i burmistrzów z terenów, na których kataklizm powodzi w latach 1997 i 2001 dotknął tysiące ludzi i gospodarstw. Witam również pana dyrektora Tadeusza Litewkę z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, który na dzisiejszym posiedzeniu przedstawi krótką informację o problemach gospodarki wodnej na Podkarpaciu, a szczególnie w Magurskim Parku Narodowym. Witam wszystkich przybyłych, przedstawicieli prasy, radia i telewizji. Wyjazdowe posiedzenia mają to do siebie, że Komisja - oczywiście nie w pełnym składzie, bo ze względów organizacyjnych jest to niemożliwe, posłowie między posiedzeniami Sejmu mają własne obowiązki w okręgach - a właściwie jej reprezentatywna grupa zapoznaje się z problemami danego regionu, a później, już w pełnym składzie, podejmuje decyzję dotyczącą sposobu postępowania w sprawie możliwych inicjatyw, które wynikają z naszych powinności określonych w regulaminie Sejmu. Proponuję następujący porządek dzisiejszego posiedzenia. W pkt. 1 wysłuchamy wystąpienia pana dyrektora Stanisława Stachury, który, niejako w ramach podsumowania wczorajszej wizytacji, przedstawi wnioski wynikające z poruszanych wcześniej zagadnień. Pan dyrektor, w imieniu władz województwa podkarpackiego, zaproponuje to, z czym chcielibyśmy się zwrócić do Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Mówię „my”, ponieważ jestem posłem z województwa podkarpackiego. Następnie odbędzie się dyskusja nad tym punktem i prezydium Komisji - jest tu obecnych dwóch wiceprzewodniczących Komisji, pan poseł Maciej Giertych i ja - po konsultacji w dniu wczorajszym z przewodniczącym Komisji panem posłem Krzysztofem Filipkiem, zaproponuje dalszy tryb postępowania. W pkt. 2 wysłuchamy pana dyr. Tadeusza Litewki, który przedstawi informację na temat dalszego postępowania w sprawie planowanego zbiornika wodnego Krempna na Wisłoce. Pani posłanka Elżbieta Łukacijewska podejmie w tym zakresie inicjatywy, które staną się przedmiotem rozważań Komisji. Czy są uwagi do przedstawionego porządku obrad? Nie ma uwag. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#WładysławStępień">Informuję, że ze względów organizacyjnych powinniśmy nasze posiedzenie zakończyć o godz. 12.00, a najpóźniej o 12.15, ponieważ na godz. 13.00 przewidziany jest obiad, po czym posłowie rozjadą się do swoich obowiązków. Oddaję głos panu dyrektorowi Stanisławowi Stachurze.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#StanisławStachura">Szczegółowe informacje staraliśmy się przedstawić w materiałach, które państwo otrzymaliście. Uzupełnię tylko niektóre dane dotycząca aktualnego stanu zabezpieczenia przeciwpowodziowego województwa podkarpackiego. Wały przeciwpowodziowe w województwie podkarpackim o długości ok. 612 km powstały na przełomie XIX i XX w., a więc są to bardzo stare budowle ziemne. Okres amortyzacji budowli tego rodzaju mija po 50 latach, można więc powiedzieć, że od chwili powstania powinny być przynajmniej dwukrotnie amortyzowane. W 1934 r. obszary powiatu mieleckiego nawiedziła wielka powódź. Jednak poziom wody z 1934 r. był o ok. 1,5 m niższy od poziomu wody z lat 1997 i 2001. Wały były wtedy niższe również o ok. 1,5 m, dlatego, gdybyśmy nie przebudowali części wałów w latach 1971–75, woda powodzi z 1997 r. i z 2001 r. przelewałaby się na całej ich długości. Wały powstały w czasach, kiedy na tym obszarze prowadził prace melioracyjne rodak z ziemi mieleckiej, pochodzący z Toporowa pan inż. Kędzior - w ubiegłym roku obchodziliśmy 150 rocznicę jego urodzin - poseł na sejm w Wiedniu, następnie dyrektor Biura Melioracyjnego i Drogowego we Lwowie, który położył ogromne zasługi dla rozwoju melioracji, w tym zabezpieczenia przeciwpowodziowego Wisły oraz jej dopływów. Aktualny stan obwałowań jest wielce niezadowalający. Podałem w materiałach, że na ogólną długość 612 km, 270 km wałów wymaga modernizacji polegającej przede wszystkim na uszczelnieniu korpusu wału i podłoża pod wałem. Szczególnie niebezpieczne jest podłoże. Wały - jak mówiłem - budowane jeszcze w poprzednim wieku - posadowione są na starorzeczach i osypiskach piaskowych. Budowa nie była poprzedzona badaniami geologicznymi, zastosowano tylko obliczenia hydrauliczne. Wysokość wałów jest obecnie wystarczająca, natomiast stan techniczny, zwłaszcza podłoża, jest katastrofalny. Powodzie w latach 1997 i 2001 nie zostały spowodowane rozerwaniem wałów czy przelaniem się wody przez wały. Nastąpiło tzw. przejście hydrauliczne pod korpusem wału, rozmycie wału od dołu. Podział administracyjny urządzeń, zgodnie z ustawą Prawo wodne w starym wydaniu z 1954 r., a także z ustawą z 2001 r., dotyczy dwóch ministrów - środowiska oraz rolnictwa i rozwoju wsi. Urządzenia melioracji podstawowej, rzeki i potoki o przepływie przy ujściu poniżej 2 m3/s oraz wały przeciwpowodziowe są w gestii Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, natomiast wszystkie inne rzeki są w gestii Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie. My - Podkarpacki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych - administrujemy 612 km wałów i mamy w gestii 3700 km rzek i potoków, natomiast w gestii Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie jest ok. 6 tys. km rzek i potoków. Na ten temat będzie mówił pan dyr. Tadeusz Litewka. Zabezpieczenie przeciwpowodziowe to system działań. Jednym z elementów tego systemu jest budowa wałów przeciwpowodziowych. Dopiero złożenie w całość poszczególnych elementów daje pewną gwarancję bezpieczeństwa przeciwpowodziowego.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#StanisławStachura">Składają się na to: obwałowanie, niezbędne regulacje rzek w zakresie umożliwiającym sprawny spływ wód, budowa zbiorników retencyjnych z rezerwą powodziową oraz racjonalna gospodarka w dorzeczu. Szczególnie chodzi o stworzenie tzw. naturalnej retencji, które najlepiej się tworzy, jeśli zlewnie są zalesione. Dobrze, jeśli zalesiona jest górna zlewnia, wtedy nie ma gwałtownego spływu wód do rzek i szybkich wezbrań. Powódź w województwie podkarpackim zarówno w 1997 r. jak i w 2001 r. spowodowała olbrzymie zniszczenia. W 1997 r. pękł wał Nowego Brnia na styku z wałem wiślanym i woda szerokim pasmem wlewała się w tzw. kieszeń między lewym wałem Starego Brnia a wałem wiślanym wypełniając dolinę i powodując spiętrzenie wody dochodzące do wysokości 1 piętra. Zatem meble wnoszone na 1 piętro również zostały zalane. Kilka miejscowości znalazło się pod wodą. Musieliśmy rozerwać wał wiślany w dwóch miejscach, żeby wypuścić wodę z tej kieszeni, umożliwić spływ wody do Wisły. W 2001 r. woda przerwała wał Wisły w trójkącie prawego wału Trześniówki i lewego wału Łęgu. Woda z Wisły, wylewając, zalała miejscowości położone między tymi wałami. Po ustąpieniu powodzi rozerwaliśmy prawy wał Trześniówki w okolicach przepompowni, żeby umożliwić spust wody. Ponieważ jest to najniżej położone miejsce na tym obszarze, można było gros wody spuścić grawitacyjnie, a reszta została wypompowana. Potrzeby w zakresie zabezpieczenia przeciwpowodziowego są olbrzymie. Szacujemy - jak mówiłem - że 270 km wałów przeciwpowodziowych wymaga modernizacji, z tego 107 km zakwalifikowaliśmy jako pilnie wymagające modernizacji. Te miejsca zostały wytypowane po wykonaniu ekspertyz, badań georadarowych i geoelektrycznych - prześwietlono duże odcinki wałów - które wykazały, że niektóre fragmenty, zwłaszcza prawy wał Łęgu, są słabe nawet pod względem statycznym. Współczynnik bezpieczeństwa prawego wału Łęgu wynosi 0,7, a wymagane minimum wynosi 1. W związku z tym, każda następna woda może spowodować wywrócenie wału i przebicia pod jego korpusem. Szacujemy, że na długości 275 km pilnie należy wykonać nowe wały. Ustaliliśmy jednak, że w pierwszej kolejności będziemy zabezpieczać i modernizować istniejącą substancję, a dopiero potem, uwzględniając wszystkie warunki ekonomiczne i hydrologiczne, budować nowe wały. Pilnego remontu wymaga również 112 km wałów, przy czym nie są to już naprawy bardzo kosztowne. Oszacowaliśmy, że rzeki i potoki na długości 580 km wymagają regulacji, a uregulowane na długości ok. 374 km wymagają modernizacji, udrożnienia koryt. Łączny koszt tych robót wyniesie w przybliżeniu 1,5 mld zł. Jak już wczoraj powiedział wójt gminy Gorzyce, koszt szkód powodziowych w 2001 r. tylko na terenie tej gminy wynosi 500 mln zł. W związku z tym, szacujemy, że koszt modernizacji wałów przeciwpowodziowych na odcinku 270 km wyniesie również ok. 500 mln zł. Z tego powodu najpierw zabezpieczymy wały i dopiero po ewentualnym ich przerwaniu będziemy się martwić o usuwanie skutków powodzi. Szkody spowodowane przez powódź zostały zlikwidowane w 2001 r. nakładem 22 mln zł. Zasypano 3 wyrwy w wałach, przebudowano 6 śluz wałowych, które przeciekały w okresie powodzi, naprawiono koryta rzeczne i korony wałów na odcinku 120 km, dzięki czemu wyglądają teraz bardzo dobrze.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#StanisławStachura">Jednak dodatkowym czynnikiem, który negatywnie wpływa na stan wałów, jest działalność zwierząt. Na nieszczęście w naszym regionie ulokowały się bobry, m.in. w wałach Trześniówki i Łęgu. Co miesiąc musimy przeprowadzać badania i sprawdzać wały, ponieważ powstają w nich tak duże jamy, że nawet mniejsza woda spowodowałaby przerwanie wału w tym miejscu. Środki przeznaczone na ten cel w 2001 r. pochodziły z budżetu wojewody, Narodowego oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, w mniejszym stopniu z innych źródeł. W 2002 r. zakładamy rozpoczęcie modernizacji wału Wisły na odcinku 50 km. Środki na ten cel - mamy potwierdzenie z resortu rolnictwa i rozwoju wsi - pochodzą z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Ponadto, staraniem marszałka województwa podkarpackiego, zamierzamy pozyskać środki z zagranicznego funduszu PHARE 2001-Odbudowa. Z tych środków zamierzamy zmodernizować ok. 2 km wałów Wisły. Jak państwu przedstawiłem, potrzeby w zakresie inwestowania są olbrzymie. W zasadzie na ten cel można wydatkować każdą kwotę. Jesteśmy przygotowani, jeśli chodzi o wykonawstwo. Natomiast występują pewne problemy związane z projektowaniem urządzeń, zwłaszcza, że przy obiektach liniowych wchodzimy w konflikt z kilkoma tysiącami użytkowników, którzy dość często stawiają wygórowane żądania, jeśli chodzi o stawki wykupu gruntu niezbędnego do poszerzenia lub podwyższenia wału. Mamy już przygotowane projekty modernizacji wałów wiślanych na długości ok. 20 km. Wydaje się więc, że środki przeznaczone na ten cel z Europejskiego Banku Inwestycyjnego w bieżącym roku powinny być w pełni wykorzystane. Innym elementem wpływającym na stan urządzeń zabezpieczających przed powodzią są środki niezbędne na utrzymanie urządzeń melioracji podstawowej. Są one w gestii marszałka województwa i pośrednio Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. W tym roku potrzebujemy na ten cel ok. 20 mln zł. Otrzymujemy ok. 3 mln zł, co stanowi pokrycie zaledwie 15% potrzeb. Dlatego w pierwszej kolejności usuwamy awarie, zabezpieczamy koryta rzeczne, które przebiegają w bezpośredniej bliskości zabudowań, mostów i dróg publicznych. Z tym wiążą się największe koszty dotyczące usuwania awarii na rzekach. W pierwszej kolejności i największe środki powinniśmy przeznaczać na obwałowania. Podczas wczorajszego pokazu filmu w Gorzycach widoczne było, jak duże zarośla pokrywają niektóre miejsca na wałach przeciwpowodziowych. Wymaga się, żeby przynajmniej 2 razy w roku cała roślinność na wałach była wykaszana. Są to jednak setki hektarów. W zasadzie pieniądze, które otrzymaliśmy - ponad 3 mln zł - powinniśmy w całości przeznaczyć na utrzymanie wałów przeciwpowodziowych, a wszystkie rzeki i potoki pozostawić samopas. Jednak nie ma takiej możliwości. Musimy zadbać również o rzeki i potoki, udrożnić je, żeby nie dopuścić do ich wylania, ponieważ obywatelowi jest obojętne, czy jego gospodarstwo zostało zalane przez wody Wisły w wyniku pęknięcia wałów, czy przez wody z przydrożnego rowu lub strumienia. Zniszczenia są takie same.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WładysławStępień">Zanim rozpoczniemy dyskusję, chciałbym zadać panu dyrektorowi kilka pytań dotyczących tej tematyki. Jaki jest aktualny stan prawny w sprawie konserwacji, koszenia wałów i pozyskiwania terenów przywala? Pytam o to dlatego, ponieważ planowane są modernizacje. Poza tym, podczas akcji ratowania wałów trzeba przemieszczać się po okolicy różnymi pojazdami, a najbardziej niebezpieczne jest poruszanie się po zagrożonym wale. Dobrze by było, żeby przy wałach powstały drogi, po których mogłyby się poruszać pojazdy ekip ratunkowych. Czy mógłby pan powiedzieć coś na ten temat?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#StanisławStachura">Do wałów przeciwpowodziowych na niemal całej ich długości przylegają grunty prywatne. Na niewielkich odcinkach są tzw. drogi przywałowe. Nie występują tam większe komplikacje. Natomiast kłopoty zaczynają się wtedy, kiedy z akcją ratunkową trzeba wkroczyć na tereny prywatne. Wtedy zaczynają się sprawy związane z odszkodowaniami. Zniszczenia są olbrzymie, ponieważ worki z piaskiem dowozi się ciężkim sprzętem. Ten problem ciągnie się jeszcze podczas usuwania sutków powodzi i inwestowania w teren. Żeby można było przystąpić do modernizacji trzeba wykupić cały pas ziemi o szerokości 3–10 m od strony odpowietrznej wzdłuż wałów przeciwpowodziowych. Obecnie będziemy wykupywać teren pod drogi przywałowe, które mają służyć do komunikacji podczas akcji powodziowej. Jest to trudna praca, ponieważ w planach technicznych przewidzieliśmy do wykupu kilka tysięcy działek, przy czym właściciele 30–40% tych obszarów są często nieznani, przebywają zagranicą, a wtedy procedura zakupu jest pracochłonna. Nawet jeśli właściciele są znani i są na miejscu procedura też jest pracochłonna, ponieważ pośród tysiąca osób zawsze znajdzie się kilka, które nie wyrażają zgody na sprzedaż gruntu. Aktualne prawo stanowi, że jeżeli obywatel wyraża zgodę na sprzedaż, ale stawia wysokie wymagania, nie ma możliwości wejścia na tzw. drogę wywłaszczeniową, ponieważ obywatel wyraża zgodę. Żądania są niekiedy bardzo wysokie. Właściciele żądają 100 tys. zł za 1 ha pola wzdłuż wałów czy pod rezerwę ziemną, z której pobierana jest ziemia na budowę wałów, podczas gdy w obrocie między rolnikami ten sam teren kosztowałby 2 tys. zł. Przebitka cenowa jest więc ok. 50-krotna. Często właściciele tych gruntów mieszkają w mieście i starają się wykorzystać zdarzającą się okazję. Jeśli chodzi o konserwację wałów, był okres, że ogłaszaliśmy przetarg na sprzedaż traw na wałach. Wtedy po kupno traw ustawiały się kolejki. Obecnie chcemy je oddać za darmo, żeby tylko rolnicy wykosili je we własnym zakresie, ale zainteresowanie jest niewielkie. W związku z tym, musimy w ramach środków własnych przewidzieć kwotę na wykoszenie traw. Jest to olbrzymi koszt, który moglibyśmy przeznaczyć na inny cel.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WładysławStępień">Jeszcze pan poseł Maciej Giertych ma pytania do pana dyrektora.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MaciejGiertych">Panie dyrektorze, mówił pan o jednej wyrwie powstałej w sposób naturalny i o dwóch zrobionych po to, żeby spuścić wodę z danego obszaru. Potem mówił pan, że załatano trzy wyrwy. Czy dobrze liczę, że chodzi o jedną naturalną i dwie sztuczne?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#StanisławStachura">Były dwie wyrwy naturalne spowodowane przez wodę, a jedna powstała sztucznie w okolicy przepompowni. W sumie były trzy wyrwy.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MaciejGiertych">A mówił pan o dwóch sztucznych wyrwach, które państwo zrobiliście.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StanisławStachura">To było podczas powodzi w 1997 r. Wówczas takich wyrw było znacznie więcej, ponieważ woda rozmyła wały na dość dużych odcinkach. W 1997 r., żeby spuścić wodę z kieszeni między wałami Brnia i Wisły, sztucznie wykonano dwie wyrwy, a później je łatano.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MaciejGiertych">Czy one wszystkie są załatane?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#StanisławStachura">Tak, wszystkie.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MaciejGiertych">Czy myślicie państwo o przesiedleniu ludności żyjącej na terenach należących właściwie do rzeki? Doszło do zasiedlenia terenów, które powinny stanowić zabezpieczenie przed powodzią.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#StanisławStachura">To prawda. Widzieliście państwo niektóre odcinki wałów, gdzie budynki mieszkalne i gospodarcze niemal wchodzą na wały. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w przypadku niektórych rzek i potoków. Ludzie, żeby powiększyć swoją działkę, budują pionowe mury oporowe zawężając tym samym koryta rzeczne. Nie tylko jest zabudowana dolina rzeczna, ale również koryto rzeki. Dlatego, między innymi, musi być egzekucja prawa ze strony władz budowlanych, żeby nie dopuszczać do samowoli budowlanej lub by nie wydawać pozwoleń na lokalizację tego typu obiektów na danym obszarze. Zaczyna się przestrzegać ustawowej odległości usadowienia od wałów nowo powstających budynków. Można się budować w odległości minimum 50 m od podstawy wału.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MaciejGiertych">To raczej nie chodzi o odległość od wału, ale o wysokość wału.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#StanisławStachura">W myśl obowiązującego prawa, jeżeli dolina rzeczna jest obwałowana, jest chroniona. W związku z tym, nie ma dodatkowych obwarowań, żeby nie wydawać zgody na lokalizację obiektów budowlanych. Jeśli dolina rzeczna nie jest obwałowana, musi być wyliczony poziom wody stuletniej, tzw. woda jednoprocentowa i w tym obszarze nie wolno lokalizować obiektów mieszkalnych. Ustawodawca uważa, że jeżeli dolina jest obwałowana, jest dobrze chroniona, a więc nie ma podstawy, żeby ta tym terenie nie lokalizować obiektów budowlanych.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WładysławStępień">Proszę, żeby pytania zadawane w trakcie dyskusji były pilnie odnotowywane przez przedstawicieli instytucji, które zajmują się tymi sprawami. Na zakończenie posiedzenia, po wystąpieniu pana dyrektora Tadeusza Litewki w sprawie stosunków wodnych w Magurskim Parku Narodowym, do poruszanych zagadnień odniesie się pan minister Krzysztof Zaręba. Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#StanisławDulias">Odniosę się najpierw do wczorajszej wizytacji. Jestem nią pozytywnie zaskoczony. Jest to dla mnie dowód, że są jeszcze środowiska, które są w stanie dużo zrobić. Dowiedziałem się wiele zarówno w zakresie tego, co jest zasadniczym tematem dzisiejszego posiedzenia Komisji, w zakresie tematów pobocznych, jak i tego, co się wiąże z kopalnictwem siarki. Nie chciałbym, żebyście państwo moje pytania odebrali jako sugestię. Proszę je raczej potraktować jako głośne myślenie. Czy zachodzi korelacja między szkodami powstałymi w wyniku powodzi z 1997 r. i z 2001 r. w zakresie możliwości zabezpieczenia? Czy były one wynikiem niedopatrzenia, czy były inne przyczyny? Czy istnieje możliwość potraktowania wideł Sanu i Wisły jako obszaru zalewowego, nawet, jeśliby to się miało odbyć kosztem wysiedlenia mieszkańców? Wiąże się to z ograniczeniem kosztów bezpośrednich remontów. Kolejna sprawa dotyczy przesięków pod wałami. Jest to bardzo niebezpieczne. Dobrze, że nie zakończyło się wypadkami śmiertelnymi. Na pewno jest to bardzo istotny problem. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że możliwości finansowe w tym zakresie są niewielkie. Najważniejsze jednak, żeby to można było pokonać. Jeszcze jedna sprawa, która była poruszana podczas oglądania zbiornika wodnego w Machowie. Najważniejsze, żeby za główny cel uznać wykorzystanie zbiornika jako zabezpieczenie przed wodą. Funkcję rekreacyjną należałoby potraktować jako drugorzędną.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WiktorStasiak">Odpowiem na pytania pana posła. Myślę, że w sprawie zbiornika machowskiego zachodzi nieporozumienie. Zasadniczym celem prowadzonych tam prac jest rekultywacja terenów pogórniczych, natomiast funkcja zbiornika jest elementem wtórnym. Wyjaśnię, że możliwości przeciwpowodziowe tego zbiornika są znikome, żeby nie powiedzieć żadne, ponieważ ukształtowanie terenu nie stwarza do tego odpowiednich warunków. Natomiast, jeśli chodzi o powiązanie szkód po powodzi w 1997 r. ze szkodami po powodzi w 2001 r., nie zachodzi korelacja w tym zakresie. Co więcej, po powodzi w 1997 r. wiele odcinków najbardziej zagrożonych zostało zmodernizowanych na tyle, na ile pozwalały środki pochodzące z budżetu państwa i z kredytów. Tytułem uzupełnienia dodam - żeby stworzyć pełny obraz sytuacji - że zagrożenie powodziowe na tym terenie w 1997 r., a także w 2001 r. wystąpiło po obu stronach Wisły. W 1997 r. oprócz zalania terenów, które nastąpiło w skutek przerwania wału rzeki Breń, po drugiej stronie Wisły, mniej więcej przed elektrownią Połaniec, nastąpiło pęknięcie wału i doszło do zalania znacznych obszarów. Natomiast w ubiegłym roku, po lewej stronie Wisły, w skutek wylewania przez dopływy Wisły, nastąpiło zalanie okolicznych terenów. Zatem zagrożenie powodziowe występuje po obu stronach Wisły. Wydaje się więc, że powinniśmy podkreślać skalę zagrożenia. W przypadku powodzi przerwanie wałów może nastąpić również na innych odcinkach.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#KatarzynaPapińska">Ostatnio zostały przyznane środki z funduszu PHARE 2001- Odbudowa na 15 projektów w województwie podkarpackim. Czy wszystkie z tych projektów dotyczą tylko usuwania skutków powodzi? Czy są też projekty związane z profilaktyką, o którą wszystkim nam chodzi, żeby nie tylko naprawiać szkody, do których doszło? Przyznane pieniądze są dość znaczne. Czy możliwe jest uzyskanie informacji o relacji nakładów poniesionych na ten cel w 2001 r. przez Narodowy i Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz lokalne, samorządowe fundusze? Dysponuję zestawieniem z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, natomiast brakuje mi informacji o pozostałych środkach przeznaczonych na usuwanie skutków powodzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WładysławStępień">Kto odpowie na pytania przedstawicielki Najwyższej Izby Kontroli?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#StanisławStachura">W 2001 r. na całość prac melioracyjnych, w tym również na usuwanie skutków powodzi - zabezpieczenie wałów, regulację rzek i w niewielkim zakresie melioracje szczegółowe - wydatkowaliśmy ogółem 21,9 mln zł. W ramach tych środków otrzymaliśmy ponad 5,2 mln zł z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, tj. ok. 25% ogólnej kwoty, a z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ok. 2,5 mln zł, a więc ok. 8%. Pozostałe środki pochodzą z Banku Rozwoju Rady Europy - przeniesienie środków po pierwszej powodzi z 1997 r. - i z budżetu wojewody. Jeśli chodzi o PHARE 2001 - Odbudowa, środki z tego funduszu przeznaczane są na profilaktyczną modernizację dwóch odcinków przeciwpowodziowych. Ponieważ znane są miejsca, gdzie podczas powodzi w 1997 r. i w 2001 r. były największe przesięki, wykonuje się tam prace modernizacyjne na odcinku ok. 2 km.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WładysławStępień">Czy są jeszcze chętni do udzielenia odpowiedzi na pytania przedstawicielki Najwyższej Izby Kontroli? Nikt się nie zgłasza. W dniu wczorajszym wizytowaliśmy również tereny zagrożone powodzią. W tym regionie, przy zlewni Wisłoki, Wisły i Sanu, katastrofą powodzi zagrożonych jest kilka kluczowych zakładów pracy. Zakład produkcji szkła położony jest tuż przy prawym brzegu Wisły. Pływając po Wiśle widzieliśmy to przedsiębiorstwo. Jest to największa zagraniczna inwestycja w Polsce. Dziś pracuje tam kilkuset pracowników. Dzięki tej firmie utrzymuje się ok. 2 tys. osób funkcjonujących w różnych układach organizacyjnych. Zagrożone są też byłe zakłady WSK Gorzyce zatrudniające obecnie ok. 2,5 tys. osób. Katastrofą ekologiczną jest zagrożone wyrobisko Kopalni Siarki Machów, a także elektrownia Połaniec, w 1997 r. ledwo uratowana przed katastrofą, w wyniku której zostałaby zatrzymana produkcja prądu. Przypominam, że z tej elektrowni pochodzi 5% produkcji energii w naszym kraju. Przedsiębiorstwo to zatrudnia ok. 1,5 tys. ludzi. Istnieje również zagrożenie Stalowej Woli, może nie bezpośrednio huty, ale wielu firm, które działają na tym terenie. Nie będę już wspominał o wszystkich cegielniach, piekarniach, masarniach i innych przedsiębiorstwach umożliwiających życie wielu rodzinom. Jeśli chodzi o wzmacnianie wałów w tym regionie - jak powiedział pan dyrektor Stanisław Stachura - od 1935 r. niewiele się działo. Było kilku właścicieli ziemskich, jak na przykład w mojej rodzinnej miejscowości Wrzawach hr. Horoch, którzy za swoje pieniądze sypali i wzmacniali wały. Dzięki temu wały przetrwały do dziś. 107 km wałów wymaga natychmiastowej modernizacji, ponieważ w określonych miejscach nie wytrzymają kolejnego naporu wody. Tak się składa, że mniej więcej co 4 lata dzieje się coś złego. Przypominam, że w 1997 r. powódź objęła 10% powierzchni kraju, a w 2001 r. tylko 1% , ale może należałoby powiedzieć aż 1%, ponieważ mamy trudności budżetowe. Mimo to wydawanie środków na zapobieganie powodzi jest ze wszech miar słuszne. Dlatego zwracam się do Komisji z prośbą o wystosowanie dezyderatu do prezesa Rady Ministrów, w którym posłowie wyraziliby wolę na zwrócenie przez rząd uwagi przede wszystkim na problemy dotyczące 107 km wałów i na urządzenia hydrotechniczne, które nie gwarantują szczelności. Pan dyrektor Stanisław Stachura mówił, że wymieniono kilka urządzeń na tzw. śluzach na wałach. W budżecie państwa jest 400 mln zł rezerwy na usuwanie skutków powodzi. Jest także - jeśli dobrze pamiętam - 320 mln zł na tzw. dopłaty do kredytów na usuwanie skutków powodzi. Chodzi o pieniądze Unii Europejskiej na różnego rodzaju przedsięwzięcia, które Unia - widząc Polskę w przyszłości w strukturach europejskich - chciałaby wspólnie z nami realizować. Są to pieniądze w złotówkach. O wydatkowaniu w ramach pierwszej pozycji decyduje Rada Ministrów, a w niektórych przypadkach cały Komitet Rady Ministrów, który składa się z sekretarzy stanu wszystkich resortów. W imieniu obecnych tu przedstawicieli środowisk, które żyją w ciągłym niepokoju mając nadzieję na szczęśliwe przeżycie kolejnej wiosny, zwracam się do posłów z prośbą o wyrażenie zgody na rozpatrzenie projektu dezyderatu, który przygotowalibyśmy w prezydium Komisji i przedstawili do akceptacji na wtorkowym posiedzeniu Komisji 21 maja br. Zwracam się również do członków Komisji, żeby w ramach inicjatywy poselskiej wystąpić do rządu z zapytaniem, w jaki sposób, biorąc pod uwagę doświadczenia z lat 1997 i 2001, zamierza pomóc samorządom poprzez zgłaszanie do Sejmu inicjatyw ustawodawczych, by w sytuacji, gdy właściciel pola przy wale wartego 2 tys. zł żąda za nie 50-krotnie więcej, samorząd mógł w prostej formie wykupić ten teren po normalnych cenach. Jest to niezbędne do ratowania majątku ludzi, w tym również tych, którzy stawiają tak wygórowane żądania. Niestety, w wolnym kraju ludzie mają prawo wyceniać swoje dobra na tyle, na ile podpowiada im wyobraźnia. Jednak w tym przypadku chodzi o dobro ogólne, wykraczające poza indywidualny interes. Myślę również, że powinna nastąpić zmiana zasad konserwacji wałów, dzięki czemu unikniemy takich sytuacji, jak pokazywał wczoraj pan wójt Stanisław Krawiec na przykładzie wału na Łęgu, że roślinność rosnąca na zboczach jest tak wysoka jak chodzący po koronie wału człowiek. Są to bardzo ważne sprawy, tym bardziej, że ostatnio w Polsce oprócz klęsk powodzi zdarzają się wichury, a w naszym województwie dochodzi do wielkich osuwisk. Natomiast, jeśli chodzi o sytuację ekonomiczną naszego województwa, społeczeństwo ze względu na upadek wielkiego przemysłu ma najniższe zasoby finansowe ze wszystkich 16 województw. Warto o tym pamiętać, że urząd marszałkowski, urząd wojewódzki, samorządy powiatowe i gminne w naszym województwie mają poważne problemy finansowe. Dlatego bardzo się cieszę i dziękuję, że Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa przyjechała do naszego województwa i zapoznała się z tym jakże ważnym problemem. Oczywiście mam świadomość, że tego rodzaju problemy występują w różnych miejscach Polski, ale będziemy się starali ułatwić ich rozwiązanie przyjmując inicjatywy członków naszej Komisji w sprawach lokalnych. Moja propozycja konsultowana była z przewodniczącym Komisji panem posłem Krzysztofem Filipkiem. Na początku posiedzenia pytano mnie, dlaczego nie ma pana przewodniczącego. Wyjaśniam, że pan przewodniczący o godz. 13.00 żegna delegację Komisji Ochrony Środowiska parlamentu chińskiego, która była gościem naszej Komisji. Ponieważ dziś odbywa się oficjalne pożegnanie tej delegacji, pan przewodniczący musiał udać się do Warszawy i dlatego powierzył mi prowadzenie posiedzenia Komisji w Baranowie Sandomierskim. Czy członkowie Komisji zgadzają się na podjęcie tego rodzaju działań?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MaciejGiertych">To, co zobaczyliśmy wczoraj, a dziś usłyszeliśmy, prezentuje się tragicznie. Bez wątpienia są duże potrzeby w tym zakresie i ze swej strony będziemy się starali pomóc lokalnym władzom w uporaniu się z tymi problemami. Chciałby jednak zaznaczyć, że problemów tego typu w Polsce jest dużo. Pan poseł Władysław Stępień, który pochodzi z tego terenu, zaprosił nas i pokazał państwa problemy, za co jesteśmy wdzięczni. Zanim jednak będziemy w Komisji dyskutować o tym, jak naciskać na rząd, żeby wydawał rezerwy na określony cel, chciałbym państwu powiedzieć, że zgłaszane są do nas podobne potrzeby z całej Polski. Nie chciałbym, żeby to, co pan poseł Władysław Stępień przed chwilą powiedział zabrzmiało jak obietnica, że coś z tego będzie. Naszym zadaniem jest pomagać finalizować pewne sprawy, ale problemy z zakresu ochrony środowiska występują na terenie całego kraju. Dziś mówiliśmy o skutkach powodzi w rejonie sandomierskim. Ja jestem posłem z dorzecza Odry, gdzie są jeszcze pozostałości po powodzi z 1997 r., z którymi lokalne samorządy borykają się w podobny sposób. Mamy świadomość tego, że najcenniejsze są inwestycje w profilaktykę. Jest to najtańszy sposób na skuteczne zajęcie się tymi sprawami. Wydaje mi się, że adresowane do nas są wszystkie postulaty, które dotyczą zmian legislacyjnych. W przypadku wspomnianego wykupu ziemi potrzebna jest regulacja prawna, która uniemożliwiłaby właścicielom stawianie absurdalnych wymogów utrudniających realizację konkretnych działań. Trzeba znaleźć odpowiednią formułę, żeby uporać się z tego rodzaju sprawami. Natomiast, jeśli chodzi o pieniądze, Sejm ma na sumieniu całą Polskę. Trzeba krótką kołdrę budżetową naciągać tak, żeby w miarę możliwości służyła wszystkim. Cieszymy się z tego, co usłyszeliśmy, że sięgacie państwo do różnych źródeł finansowania. Należy szukać środków z różnych stron. Na tyle, na ile będzie to możliwe, będziemy próbować uzyskać dla tego terenu środki, którymi dysponuje rząd. Na pewno bezpośrednie zapoznanie się z tymi sprawami uczula nas na państwa problemy. Jednak sygnalizuję lokalnym władzom, że my musimy pamiętać o całej Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WładysławStępień">Wypowiedź pana posła Macieja Giertycha właściwie ukierunkowuje sprawę, ponieważ rezerwa budżetowa, o której mówiłem, dotyczy całego kraju. Dlatego moja propozycja ogranicza się do pozyskania części tej rezerwy. Należy pamiętać, że wystąpienie Komisji z dezyderatem nie przekłada się od razu na wyznaczenie przez prezesa Rady Ministrów kwoty na ten cel. Muszą być przygotowane programy, o których mówił przedstawiciel urzędu marszałka. Te programy są gotowe. Myślę, że warto docenić i uszanować inicjatywy wychodzące z województwa w sprawie pozyskiwania środków pomocowych na poprawę stanu instalacji gwarantujących bezpieczeństwo w przypadku powodzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MarianStępień">Jestem pod wrażeniem tego, co wczoraj zobaczyłem. Inaczej to wygląda, jeżeli się o tym czyta w prasie, a nawet ogląda w telewizji. Dopiero będąc tu można się przekonać, jak straszne było to, co państwa dotknęło. Zgadzam się z wypowiedzią pana posła Macieja Giertycha, że jako posłowie z Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa mamy trudne zadania, ale należy pamiętać, że są dwa bezlitosne żywioły - ogień i woda - i kto tego nie przeżył, nie wie, co to znaczy. Natomiast państwo już to przeżyliście i wiecie, jaka jest siła wody. Zadaniem posłów z Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa jest walka o ochronę środowiska na takich terenach, jak na przykład Tarnowskie Górny, ale musimy pamiętać o sile dwóch żywiołów - wody i ognia. Wydaje się, że w programie, o którym mówimy, priorytetem jest walka z żywiołem. Jeżeli w tym kierunku będziemy zmierzać, przekonamy do tego panie i panów posłów w Sejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WładysławStępień">Dziękuję panu posłowi za poparcie propozycji podjęcia przez naszą Komisję inicjatyw zmierzających do rozwiązania nabrzmiałych problemów w taki sposób, by pomóc lokalnym społecznościom zwalczyć istniejące zagrożenie. Czy są jeszcze chętni do zabrania głosu w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzPopiołek">Jako przedstawiciel samorządu terytorialnego zabiorę głos w bulwersującej sprawie żądań właścicieli gruntów w przypadku wykupu tych gruntów na rzecz budowy wałów. Wydaje się, że jeśli udało się zdobyć pieniądze na ten cel, miejscowa ludność powinna temu przyklasnąć, a nawet za darmo oddać grunt, żeby zabezpieczyć majątek. Jednak tak się nie dzieje. Jeżeli na wsi, na wale, pojawia się grupa urzędników z województwa, którzy mówią, że jest dokumentacja, pozwolenie na budowę i będzie prowadzony remont, w związku z czym trzeba wykupić ziemię, ludzie zaczynają zacierać ręce - „przyjechały pany z województwa, mają kasę, mogą zapłacić”. Panie dyrektorze, my deklarujemy chęć współpracy w tym zakresie. Rozwiązaniem sytuacji mogłyby być działania oparte na współpracy z samorządami. Chodzi o to, żeby na poziomie koncepcji remontu danego odcinka wału, kiedy projektant zaproponuje teren, który należy wykupić, zwrócić się z tym do nas. My, jako przedstawiciele samorządów terytorialnych, w rozmowie z miejscową społecznością będziemy sprawę stawiać alternatywnie. Powiemy - „Właściciele gruntów, finalizacja koncepcji remontu w dużym stopniu zależy od was. Jeżeli podejdziecie do sprawy normalnie, podpiszecie deklarację i oświadczenia dotyczące zbycia lub zamiany gruntów, to koncepcja może się zamienić w dokumentację projektową, a następnie w inwestycję”. Na terenie gmin mamy grunty Skarbu Państwa. Skoro właściciel ma prawo przedstawić mapę swojego gruntu, to my powinniśmy mieć prawo przedstawić propozycję zamiany tego gruntu na grunt Skarbu Państwa. Na terenach gmin jest również mienie komunalne, które można zaproponować właścicielowi gruntu, by w ten sposób przygotować pole do działania. Jest to próba podejścia do sprawy w inny sposób, ponieważ w życiu zdarzają się nieprawdopodobne sytuacje. Podam państwu przykład. W moim samorządzie jest radna, która zgłosiła wniosek o remont określonego odcinka wału, a gdy doszło do finalizacji projektu, sama nie wpuściła ekipy na swoje zaniżone podwórko, gdzie przy wysokim poziomie wody powstawały zastoiska. Mimo, że mieszkańcy próbowali ją przekonać, a nawet szykanować, mówili - „jak ci nie wstyd, przecież jesteś radną”, firma remontowa musiała znaleźć inny sposób naprawy po drugiej stronie wału. Takie jest właśnie życie. Jeśli jest to możliwe, jesteśmy chętni pomóc panu dyrektorowi. Prosimy uprzedzać nas o tego rodzaju zamiarach. Jeśli na wójta spadnie obowiązek poprowadzenia rozmów w celu przygotowania terenu, sprawa będzie później prostsza. Wiadomo, że jako wójtowie bezpośrednio odpowiadamy za stan bezpieczeństwa. Podczas rozmów istnieje presja społeczna. W chwili zagrożenia wszyscy są dobrzy i oddaliby swoje grunty, a kiedy zagrożenie minie, wygląda to inaczej. Na zakończenie przypomnę państwu żart, który dobrze obrazuje tę sytuację. Baca miał owczarka, którego chciał kupić turysta z miasta. Baca powiedział, że owczarek kosztuje 100 tys. zł. Turysta popatrzył tylko, czy baca zdrów i poszedł dalej. Kiedy wracał z gór zapytał - „pohandlujemy baco? Nie” - odpowiedział baca - „bo zamieniłem go z sąsiadem na dwa koty po 50 tys. zł”. Tak wygląda sprawa. Jeśli można coś sprzedać, ogromnie się to ceni, a jeśli nie można, odda się za symboliczną złotówkę. Dodam, że jestem szczęśliwcem pośród wójtów, ponieważ na moim terenie odbywa się już drugi etap remontu. W zeszłym roku wsypaliśmy w worki 150 tys. m3 ziemi i ułożyliśmy je ratując wał. Współczuję tym, na których terenie doszło do przerwania wału, ale gdzieś musiało się to stać, ponieważ zagrożenie było ogromne. Dlatego deklaruję pomoc i współpracę w zakresie wykupu gruntów.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WładysławStępień">Temat ten był już dziś kilkakrotnie poruszany. Postanowiliśmy, że Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa wystąpi do prezesa Rady Ministrów z zapytaniem, czy rząd zamierza podjąć jakieś inicjatywy w tym zakresie. Jeżeli nie, nasza Komisja zajmie się tym problemem w formie inicjatywy ustawodawczej. Będziemy w tej sprawie z państwem współpracować.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#StanisławKrawiec">Chciałbym zwrócić uwagę na sprawę, która dotknęła nas w znaczący sposób. Chodzi o koszty akcji ratowniczej. W budżecie żadnej gminy nie da się przewidzieć rezerwy, dzięki której dałoby się pokryć koszty rozległej akcji ratowniczej. W przypadku gminy Gorzyce było to 1, 3 mln zł. Budżet gminy wynosi 16 mln zł. Myślę, że ten problem wymaga uregulowania prawnego. Powinny być tworzone rezerwy finansowe na akcje ratownicze, by w sytuacji klęski żywiołowej wspomagane były z nich samorządy, które same nie podołają temu ciężarowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WładysławStępień">Problem przedstawiony przez pana wójta Stanisława Krawca dotyczy wszystkich akcji związanych z próbą zwalczania lub zapobiegania żywiołowi. W ostatnim czasie samorządom przybyło kompetencji, a środki finansowe - przynajmniej na razie - są bardzo szczupłe. Ponieważ rząd zapowiedział modyfikację ustawy dotyczącej finansowania samorządów lokalnych, byłoby dobrze, żeby z naszej strony wypłynęła propozycja stworzenia takiej rezerwy podczas prac nad tą ustawą, by w sytuacji, gdy gmina musi wydatkować środki na cele ratownicze, co jest najważniejszą sprawą, miała taką szansę. Poza tym, przez pewien czas gmina powinna mieć zmniejszone podatki, bowiem po katastrofie ludzie nie mogą dość długo okrzepnąć finansowo. Dobrze by było, żeby ten problem rozstrzygnąć przy okazji modyfikacji ustawy dotyczącej finansowania samorządów.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JerzyPerła">Poruszę nieco inną stronę tego problemu. Bazuję na swojej - prawie 60-letniej - obserwacji stanu wałów. Pochodzę z małej wsi liczącej 65 numerów, otoczonej wałami Wisły i Brnia. Sięgam pamięcią 60 lat wstecz - a mam trochę więcej - widziałem różne powodzie. W latach 1960–62 była bardzo trudna sytuacja, ale takich przebić pod wałem, jak w 1997 r. i ostatnio w 2001 r., nie było. Mówimy o odbudowie, a przypominam, że wały w tym rejonie były modernizowane ok. 25 lat temu - zostały podwyższone i poszerzone. Stan wałów jest dobry, poza jednym miejscem, gdzie są przebicia w profilu wałów. Jednak nie wiem, co się dzieje, że z powodzi na powódź wypływy wód spod wałów w trakcie powodzi są coraz bardziej intensywne. Może jeszcze wytrzymamy 2–3 lata, a może znów przez kilka lat nie będzie powodzi. Jeżeli jednak nie znajdziemy nowego systemu umacniania wałów, to za 10–15 lat wzdłuż Wisły, a chyba także wzdłuż innych rzek, będzie coraz trudniej mieszkać. Nie widzę możliwości stworzenia retencji na tym terenie. Znam trochę rejon Odry, Raciborza. Tam są kanały. Może mam szalony pomysł, ale zastanawiam nad umiejscowieniem tu niezabudowanego kanału ze śluzami, by w trudnej sytuacji regulować poziom wody. Jednak jest to mój zupełnie niefachowy pomysł. Pamiętajmy o przyszłości. Wały powstały w latach 70. XIX w., mają więc ok. 130 lat. Mówiliśmy o bobrach, ale pamiętajmy, że co roku pracują w wałach nornice, krety, jaszczurki i inne stworzenia. Widzę, co tam się dzieje. Ma to wpływ na stan wałów. Jeszcze raz sygnalizuję, że sprawa tego roku i lat najbliższych, to jeden temat. Drugim tematem jest przyszłość, a o tym - przynajmniej ja - nic nie słyszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WładysławStępień">Jeżeli chodzi o przyszłość, informuję, że Sejm poprzedniej kadencji uchwalił Program dla Odry - 2006. Jest to kompleksowy program zabezpieczenia Odry i wszystkich cieków wodnych, które występują na tym terenie. W tym potężnym programie rządowym uczestniczą Unia Europejska i różne organizacje pozarządowe. Przygotowuje się rozwiązanie problemu Wisły w programie o nazwie „Wisła-2020”. Są już założenia w tym względzie. Zatem zarówno parlament jak i rząd - biorąc pod uwagę skutki powodzi - muszą się zajmować przyszłością, czy to się komuś podoba, czy nie, bo inaczej nie poradzimy sobie z tym wielkim problemem. Jeżeli zaś chodzi o tworzenie terenów zalewowych i kanałów, są takie propozycje. Na naszym terenie powstaje stowarzyszenie, które ma się zajmować promowaniem różnych rozwiązań, między innymi edukacją młodzieży, ale wrócę do tej sprawy przy innej okazji. Podsumowując dyskusję w tym punkcie, przypomnę cztery zagadnienia, które Komisja uwzględni w toku dalszych prac. Po pierwsze, chodzi o skorzystanie z rezerwy na usuwanie skutków powodzi w celu zwiększenia środków na przygotowaną przez urząd marszałkowski i samorządy modernizację wałów na odcinku 107 km. Wały te wymagają pilnej modernizacji, ponieważ nie wytrzymają następnego naporu wody. Program powinien zostać zrealizowany w możliwie najkrótszym czasie. Po drugie, chodzi o umożliwienie przyzwoitego postępowania przy wykupie gruntów związanych z budową dróg komunikacyjnych bezpośrednio przy wałach w celu ich ratowania, uszczelniania i wzmacniania, gdy następuje zagrożenie falą powodziową. Po trzecie, chodzi o stworzenie systemu finansowego, by gminy prowadzące akcję ratowniczą, które w wyniku katastrofy poniosą straty w dopływie środków finansowych z podatków, mogły skorzystać z pieniędzy wydanych na żywienie ratowników, na zakup paliwa do różnego rodzaju pojazdów i wiele innych działań wynikających z gospodarskich obowiązków na danym terenie. Myślę, że wyjściem naprzeciw temu, o czym mówił pan wójt Stanisław Krawiec, jest uchwalanie przez Sejm kolejnych tzw. ustaw klęskowych - o stanie klęski żywiołowej, o stanie nadzwyczajnym. Samorząd - całe gremium ratownicze powołane w danym regionie - będzie miał większe uprawnienia, dzięki którym będzie można bardziej skutecznie realizować działania niezbędne do ratowania ludzi, a później związane z likwidacją skutków klęski. Po czwarte, zastanowimy się w prezydium Komisji nad formą wystąpienia z naszej strony. Może to być opinia Komisji skierowana do rządu dotycząca tych spraw albo list Komisji z prośbą o wyrażenie stanowiska. Propozycję w tym zakresie przedstawimy Komisji w pełnym składzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#MaciejGiertych">Ponieważ podczas wczorajszej wizytacji, a także dziś, poruszana była sprawa bobrów, które są pod ochroną, pytam, czy macie państwo propozycje zmian legislacyjnych w zakresie zwalczania bobrów ewentualnie propozycje innych rozwiązań? Niestety, przepisy o ochronie przyrody często nie uwzględniają konkretnych szkód wyrządzanych przez zwierzęta chronione. Czy macie państwo pomysł, w jaki sposób od strony legislacyjnej można wesprzeć ochronę wałów przed zwierzętami?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WładysławStępień">Mówiliśmy o tym podczas dzisiejszego posiedzenia Komisji. Wystarczy mieć środki na koszenie wałów. Wtedy bobry nie będą przeszkadzały, bo będzie możliwość sprawdzenia, w którym miejscu wał został uszkodzony. Walka z bobrami nie jest naszym celem. Ważne jest to, żeby były rozstrzygnięcia prawne określające, że wał ma być koszony, że są na to środki i kto ma to robić. Myślę, że jest to jeden z naszych celów, który został dziś omówiony. W opinii, którą skierujemy do pana premiera, powinniśmy również przedstawić tę sprawę, bo jeśli obowiązek koszenia spadnie na wójta, powstanie pytanie, skąd ma wziąć na to środki, skoro na terenie gminy jest 60 km wałów do wykoszenia. A przecież wały trzeba kosić co najmniej dwa razy w roku. Pierwszy raz na wiosnę, żeby zobaczyć, jak wały wyglądają po zimie. Drugi raz przed powodzią, a trzeci raz jesienią. Jeszcze raz podkreślam, że nie zamierzamy walczyć z bobrami, tylko chcemy kontrolować ich działalność powodującą uszkodzenia wałów. Zamykam dyskusję w tym punkcie. Proszę pana dyrektora Tadeusza Litewkę o przedstawienie stosunków wodnych w Magurskim Parku Narodowym w kontekście planowanej budowy zbiornika wodnego Krempna.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#TadeuszLitewka">Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie administruje głównymi rzekami oraz potokami i rzekami górskimi, które stwarzają największe problemy powodziowe na terenie województwa podkarpackiego. Nasza administracja polega na regulacji koryta rzek i potoków, zatem uzupełnia się z działaniami podejmowanymi przez pana dyrektora Stanisława Stachurę. Ochrona przeciwpowodziowa koryt rzek i potoków górskich może polegać wyłącznie na ich systematycznej regulacji, a także regulowaniu przepływu wód powodziowych poprzez zbiorniki retencyjne. W zakresie regulacji rzek i potoków górskich jest obecnie uzgadniany program regulacji rzek finansowany z projektu Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Na ten cel, dla województwa podkarpackiego, planuje się przeznaczyć ok. 100 mln zł. Równolegle, na gruncie współpracy z Urzędami Marszałkowskimi Województw: Podkarpackiego, Małopolskiego i Śląskiego, przygotowujemy program systematycznej regulacji rzek i potoków administrowanych przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej. Będziemy zgłaszać wniosek, żeby program ten był finansowany z funduszy akcesyjnych, a konkretnie z Funduszu Spójności Unii Europejskiej, mając nadzieję, że wejdziemy do Unii Europejskiej w określonym czasie. Inną, uzupełniającą metodą ochrony przeciwpowodziowej jest budowa zbiorników retencyjnych jednozadaniowych, które regulują przepływy niskie, niezwykle istotne dla obrazu i stanu ekologicznego koryta rzek i doliny rzecznej oraz przepływy wysokie. Dziś chciałbym państwu przedstawić plany związane z budową zbiornika i zapory wodnej w Krempnej na Wisłoce, które łączą oczekiwania społeczności lokalnej i samorządów ze stwierdzonymi potrzebami gospodarki wodnej. Proszę pozwolić, żeby na pewien czas zastąpił mnie komputer. Proszę o projekcję. Prezes Rady Ministrów w dokumencie z 26 lipca 2001 r. ogłosił przyjęcie „Koncepcji polityki przestrzennego zagospodarowania kraju” przez Radę Ministrów w dniu 5 października 1999 r. i Sejm Rzeczypospolitej Polskiej 17 listopada 2000 r. W części 5.4 Gospodarka wodna stwierdzono, że stan ilościowy i jakościowy zasobów wodnych kraju stanowi jeden z podstawowych problemów strategicznych Polski i może warunkować jej rozwój cywilizacyjny oraz, że dla realizacji celów strategicznych gospodarki wodnej szczególne znaczenie mieć będzie zintegrowane działanie o charakterze ponadregionalnym i lokalnym. Między innymi dla powiększenia zasobów dyspozycyjnych wód powierzchniowych, w celu poprawy zaopatrzenia w wodę aglomeracji miejskich oraz ze względu na zagrażające deficyty planuje się budowę kolejnych zbiorników, w tym Krempna na Wisłoce. Zarząd Województwa Podkarpackiego opracował „Strategię Rozwoju Województwa Podkarpackiego na lata 2000-2006”. W rozdziale 4 „Priorytety rozwoju. Cele strategiczne i kierunki działań”, w podrozdziale 6 „Infrastruktura”, stwierdza się, że: „Możliwości wykorzystania wód powierzchniowych są ograniczone ze względu na dużą zmienność przepływów w czasie, spowodowaną górskim charakterem większości rzek.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#TadeuszLitewka">Potrzeba zwiększenia zasobów dyspozycyjnych i przepływów gwarantowanych w rzekach oraz skala zagrożeń powodzią, stwarza potrzebę istotnego zwiększenia pojemności retencyjnej”. Zarząd Województwa Podkarpackiego w „Celach strategicznych i kierunkach działania nr 2 Rozwój gospodarki wodnej” stwierdził, że „W najbliższym okresie należy skoncentrować się na działaniach zmierzających do realizacji zbiorników Rudawka Rymanowska na Wisłoku, Krempna na Wisłoce, Krawce na Łęgu i Niewistka na Sanie”. Nasze naturalne zasoby wodne obliczane na ok. 1600 m3 rocznie na 1 mieszkańca, to zaledwie jedna trzecia średniej europejskiej wynoszącej ponad 4500 m3 rocznie. Duże opady są w naszych warunkach przyczyną katastrofalnych powodzi przynoszących ogromne straty materialne. Zadaniem zbiorników wodnych jest dokonywanie koniecznych zmian przepływu wody w rzekach w celu ochrony przed suszą, czyli zabezpieczenia niezbędnej ilości wody do celów społecznych i gospodarczych, ochrony przed powodziami, uzyskania czystej energii elektroenergetycznej, zapewnienia dobrego stanu ekologicznego rzek, ożywienia i ustabilizowania życia biologicznego rzek oraz aktywizacji gospodarczej i turystycznej regionu. Zbiornik wodny Krempna planowany jest na rzece Wisłoce. Korpus zapory zlokalizowano na 133 km biegu rzeki. Zbiornik rozciągał się będzie od wsi Kąty w gminie Nowy Żmigród do wsi Polany w gminie Krempna w powiecie jasielskim w województwie podkarpackim. Górna część zbiornika przylegać będzie do Magurskiego Parku Narodowego. W 70% zalesiony obszar zlewni planowanego zbiornika jest gwarancją wysokiej jakości wody. Zbiornik Krempna jest jednym z 3 zbiorników proponowanych dla zlewni rzeki Wisłoki. Został ujęty w „Strategii Rozwoju Województwa Podkarpackiego” obok wybudowanego zbiornika Klimkówka na rzece Ropie oraz planowanego zbiornika Dukla na rzece Jasiołce. Zbiornik wodny Krempna ma stanowić gwarancję stałego rozwoju poziomu zaopatrzenia w wodę regionu Jasła, Dębicy i Mielca, a także opcjonalnie aglomeracji rzeszowskiej. Deficyt wody na Wisłoce w czasie niskich przepływów występuje średnio przez jedną piątą roku, co uniemożliwia stały pobór wody dla celów komunalnych i przemysłowych, w konsekwencji uniemożliwiając ich rozwój. Dlatego konieczne jest zwiększenie poziomu minimalnego do poziomu niezbędnego dla zaspokojenia potrzeb gospodarczych i środowiska naturalnego. Wybudowany zbiornik będzie posiadał możliwość znacznego zmniejszenia fali powodziowej, redukując przepływy kulminacyjne wynoszące 390 m3/s do nieszkodliwego poziomu 86 m3/s. Zbiornik Krempna we współpracy ze zbiornikiem Klimkówka ma zatem stanowić czynną ochronę przeciwpowodziową oddziałującą na rzece Wisłoce aż po miasto Mielec. Podstawową redukcję strat przedstawiono na wykresie. Wytworzenie 6500 MWh energii elektrycznej rocznie w elektrowni cieplnej powoduje emisję do atmosfery ponad 9 tys. ton dwutlenku węgla oraz wielu innych uciążliwych zanieczyszczeń. Taką samą ilość energii może rocznie wytworzyć elektrownia wodna zintegrowana ze zbiornikiem Krempna, wykorzystując przepływ wody do produkcji czystej energii.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#TadeuszLitewka">Utworzenie tak dużego zbiornika wodnego w sąsiedztwie Magurskiego Parku Narodowego pozwoli na powstanie nowych siedlisk dla wielu gatunków fauny i flory, rekompensując powstałe straty, regulując jednocześnie poziom życia biologicznego w rzece poniżej zapory i porządkując sytuację wodną regionu. Okolice gminy Nowy Żmigród i Krempna, to malowniczy region Beskidu Niskiego o doskonałych walorach krajobrazowych sprzyjających turystyce. Mimo to, do dziś tereny te są niewykorzystane, a nawet zapomniane. Brak perspektyw i rosnące bezrobocie są przyczyną dużej migracji, szczególnie młodych ludzi, do większych ośrodków. Dlatego stworzenie zalewu o powierzchni ok. 400 ha pozwoli stworzyć na tym terenie solidną bazę turystyczną, a w konsekwencji przyczyni się do aktywizacji gospodarczej i turystycznej terenu, zmniejszenia bezrobocia i może przynieść dochody szacowane na ok. 9 mln zł rocznie. W tym celu zaprojektowano już nowy układ drogowy usprawniający znacznie komunikację w regionie. Koszt inwestycji oblicza się na ok. 400 mln zł. Łączne, wymierzalne efekty ekonomiczne po wybudowaniu zapory obliczane są rocznie na ponad 44 mln zł, w tym prawie 30 mln zł za wodę dla Jasła, przy założeniu, że za 10 lat cena wody surowej będzie się kształtować na poziomie 1,5 zł za m3. Pozostałe korzyści ekonomiczne wynikają z poprawy jakości wody, turystyki, energii elektrycznej oraz ochrony przeciwpowodziowej. Jak więc widać, sens ekonomiczny budowy zapory jest uzasadniony. Inwestorem przedmiotowej inwestycji będzie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie, który jest jednostką budżetową nie posiadającą osobowości prawnej. W tej sytuacji właściwym inwestorem może być Skarb Państwa działający poprzez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej. Znaczącym źródłem finansowania inwestycji mogą być fundusze strukturalne Unii Europejskiej. Podstawowe dane techniczne zbiornika są następujące. Lokalizacja zapory - 133 km biegu rzeki Wisłoki. Pojemność zbiornika, całkowita - 67 mln m3, w tym powodziowa - 20 mln m3. Maksymalna powierzchnia zalewu - 434 ha. Długość zapory w koronie - 612 m. Maksymalna wysokość zapory - 44,3 m. Dalsze przesuwanie terminu budowy i tak koniecznego zbiornika Krempna powoduje w konsekwencji degradację gospodarczą i społeczną regionu. Planowana od lat budowa zbiornika wiąże ręce okolicznych mieszkańców blokując wszelkie inwestycje. Podjęcie ostatecznej decyzji o rozpoczęciu prac i zapewnieniu środków na budowę zbiornika Krempna staje się więc coraz bardziej naglące bezpośrednio dla regionu i terenów z nim związanych. Dziękuję państwu za uwagę. Jak już powiedziałem wcześniej, wykonanie tego zadania spełnia oczekiwania społeczeństwa, władz samorządowych oraz gospodarki wodnej. Po przeprowadzeniu wielu badań, analiz i rozpatrzeniu różnych wariantów, wykonaliśmy koncepcję programowo-przestrzenną, którą złożyliśmy do zatwierdzenia w resorcie środowiska. Wniosek uzupełniliśmy ostatnio o studium wykonalności zadania, które potwierdziło ekonomiczną zasadność tego przedsięwzięcia. Aktualnie oczekujemy na decyzję resortu w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#TadeuszLitewka">Przypomnę, że minister Stanisław Żelichowski w swej poprzedniej kadencji na tym stanowisku, w czasie wizyty w Jaśle zobowiązał Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie do podjęcia prac przygotowawczych w zakresie tej inwestycji. Od tamtego czasu wszystkie prace wykonywaliśmy za skromne środki przeznaczone na ten cel w wyniku starań posłów ziemi podkarpackiej. Dziś prosimy panie posłanki i panów posłów o dalsze wsparcie naszych działań, które osiągnęły już etap wymagający decyzji ministra, w celu umożliwienia kontynuowania prac nad projektem technicznym.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#MaciejGiertych">Czy są chętni do zabrania głosu w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#StanisławDulias">Chciałbym wiedzieć, jaki dokładnie etap jest zakończony, jeśli chodzi o przygotowanie do budowy. Czy projekt jest zatwierdzony?</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#TadeuszLitewka">W tej chwili, zgodnie z procedurą, są wykonane koncepcja programowo-przestrzenna i studium wykonalności. Są one złożone u ministra środowiska z wnioskiem o zatwierdzenie. Decyzja zatwierdzająca pozwala podjąć dalsze prace projektowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#MaciejGiertych">Czy są jeszcze chętni do zabrania głosu?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#TadeuszWojtkowiak">Reprezentuję województwo wielkopolskie, w którym mamy taki sam problem dotyczący zalewu na rzece Prośnie. Jest projekt, są pieniądze, ale nie można ruszyć z inwestycją. Geodeci weszli na ten teren, a rolnicy nie chcą się wycofać ze swoich gruntów. Taka sama sytuacja, jak w przypadku dróg przy wałach - była tu o tym mowa - dotyczy zbiorników retencyjnych. Zbiornik, w stosunku do pierwotnych planów, został pomniejszony, żeby budowa dotknęła jak najmniejszą liczbę gospodarstw. Miało to dotyczyć ok. 220 gospodarstw, a zostało wysiedlonych tylko 27–28. Przy czym są nadal kłopoty, ponieważ jest tam ok. 2 tys. działek, a część z nich nie ma właścicieli. Trzeba to wszystko przygotować. Poza tym trzeba wyciąć pewną liczbę drzew. Przestrzegam przed tego typu trudnościami. Jednocześnie zaznaczam, że posłowie widzą potrzebę budowania tego rodzaju zbiorników, które z jednej strony zabezpieczają przed powodzią, a z drugiej strony stwarzają szansę na turystyczne wykorzystanie regionu. Na zakończenie, ponieważ nie zamierzam więcej zabierać głosu, chciałbym państwu podziękować za gościnę i piękne przyjęcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#TadeuszLitewka">Koncepcja programowo-przestrzenna, którą skierowaliśmy do ministra, zyskała zgodę społeczną. Wszystkie sprawy są uzgodnione z samorządem. Jestem przekonany, że tamtejszy samorząd z radością gościłby u siebie państwa Komisję. Dowiedzieliby się państwo, co sądzą mieszkańcy na ten temat. Nie spodziewamy się żadnych przeszkód ze strony obywateli.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#MaciejGiertych">Rozumiem, że proces wykupu gruntów jeszcze się nie rozpoczął.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#TadeuszLitewka">Nie mamy takiego prawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#MaciejGiertych">Dodam, że zbiorniki retencyjne mają znaczenie nie tylko w przypadku powodzi, czy lokalne, turystyczne. Generalnie Polska ma mało wody i jeśli jest powódź, chcemy, żeby woda jak najszybciej spłynęła do Bałtyku i nie tworzyła dalszych szkód. Zbiorniki retencyjne są sposobem na zatrzymanie tej wody w Polsce na okres, kiedy wody jest mało. W Polsce mamy częściej problemy spowodowane brakiem wody niż jej nadmiarem. Zatem zbiorniki tego typu na pewno są potrzebne i trzeba się cieszyć z inicjatyw w tym zakresie. Trzeba robić wszystko, żeby ich realizację posuwać do przodu. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos na ten temat?</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PiotrRutkiewicz">Chciałbym dodać kilka informacji w sprawie planowanej budowy zbiornika Krempna. Minister Stanisław Żelichowski zna problem, tym bardziej, że - jak pamiętam - 5 lat temu byliśmy w Magurskim Parku Narodowym, gdzie odbyła się dyskusja na temat projektu tego zbiornika. Obecnie będziemy skłonni zatwierdzić raczej koncepcję programowo-przestrzenną bez sztolni. Ministerstwo Środowiska jest tak skonstruowane, że są departamenty zajmujące się ochroną przyrody, które na tego typu inwestycje patrzą jako na szkodzące przyrodzie - tak widzi to teraz większość ludzi na świecie - i departamenty zajmujące się gospodarką wodną, wśród których przeważa chęć budowania tego typu zbiorników, ponieważ wiemy, z czym to się wiąże. Zatem jesteśmy gotowi przyjąć koncepcję bez sztolni, przy czym - o ile pamiętam, może pan dyrektor to potwierdzi - w tegorocznym budżecie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie ma jeszcze pieniądze na tzw. badania modelowe, które rozstrzygną o konstrukcji tego projektu. Jednak zanim inwestycja zostanie przyjęta do realizacji, Sejm musi zatwierdzić na drodze ustawowej podjęcie inwestycji wieloletniej. Tak stanowi prawo. Zatem do rozpoczęcia inwestycji, która ustawowo wejdzie do budżetu, upłynie jeszcze trochę czasu. W ostatnich latach staraliśmy się przekazywać z budżetu resortu pewne środki na prace w zakresie geologii, geodezji, pomiarów. Są to prace przygotowawcze, które nie kosztują tyle, ile sama inwestycja, ale są konieczne, żeby ją rozpocząć. Myślę więc, że za zgodą Sejmu dojdzie w najbliższych latach do realizacji tej inwestycji.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WładysławStępień">Jak wspomniałem na początku dzisiejszego posiedzenia, Komisja podejmie działania promujące w tym zakresie podczas prac w II półroczu tego roku. Pani posłanka Elżbieta Łukacijewska zgłosi do planu pracy Komisji temat dotyczący omówienia tej sprawy na posiedzeniu plenarnym, żeby ten ważny zamiar mógł być realizowany. Byłoby to kolejne istotne przedsięwzięcie na Podkarpaciu podjęte w celu uregulowania problemów wodnych. Proszę o zabranie głosu pana ministra Krzysztofa Zarębę.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#KrzysztofZaręba">Ponieważ nie zabierałem głosu w pierwszej części naszej dyskusji, powiem również kilka zdań na ten temat. Wszystkie zbiorniki wodne w Polsce są ważne, bo tak jak mamy trzy razy mniej zasobów wodnych, tak i mamy trzy razy mniejszą retencję, aniżeli w krajach wysokorozwiniętych, które mają gospodarkę wodną postawioną na nieco lepszym poziomie i chyba lepsze warunki do retencjonowania wody. Dlatego ten zbiornik jest ważny w łańcuchu zbiorników i w gospodarce wodnej w ogóle. Rzeczywiście problem polega na tym, że od czasów budowy zbiornika wodnego w Solinie, cykle realizacji zbiorników trwają 25–30 lat. Transformacja ustrojowa nic w tym względzie nie zmieniła na lepsze, a można nawet mówić o pogorszeniu sytuacji. Na przykład w oddanym zbiorniku Jeziorsko ciągle coś się robi, wypełnia, a są zbiorniki, których budowę rozpoczęto 15 lat temu, jak Świnna Poręba i Świślina i które są wciąż są nieskończone. W przypadku zbiornika Świślina, który ma mniejszą pojemność, potrzeba mniej pieniędzy, ale w przypadku zbiornika Świnna Poręba potrzeba 250 mln zł, a licząc z otoczeniem ponad 1 mld zł. Poza tym toczy się dyskusja w sprawie zbiornika wodnego w Nieszawie na Wiśle, do której w dalszym ciągu nie ma zgodności. Jednak zbiornik w Krempnej napotyka na mniejsze opory, wiąże się z nim mniej problemów, a plany będą przygotowywane tak, by wtedy, kiedy znajdą się możliwości realizacji być gotowym do jej podjęcia. Natomiast nie wydaje mi się możliwe zrealizowanie pomysłu stworzenia obszaru zalewowego w widłach Wisły i Sanu - o czym mówił pan poseł Stanisław Dulias - ponieważ byłby to zbiornik nadpoziomowy, rozlewisko. Tam nie ma warunków na budowę zbiornika, musiałby powstać w obwałowaniach. Byłby nie spełniającym żadnych funkcji rozlewiskiem. Dlatego, jak myślę, nie będzie szansy na zrealizowanie tego pomysłu, chociaż są w Polsce miejsca o podobnych warunkach. Na przykład ujście Warty i Odry, które po niejako naturalnym samozniszczeniu systemu melioracyjnego stało się rozlewiskiem i jest w tej chwili parkiem narodowym. Zatem podejmowane są też działania zmierzające w drugim kierunku. Tereny wcześniej urządzone, dające produkcję łąkową, duże ilości siana - cała armia pruska była żywiona płodami rolnymi z tych terenów - są przywracane naturze. Powtarzam, że będziemy rzecznikami budowy zbiornika Krempna. Nie mogę tylko określić, w jakim czasie do tego dojdzie, ponieważ brakuje środków finansowych na kontynuowanie i zakończenie tego, co już zaczęto. Kolejne budżety państwa w zakresie gospodarki wodnej były tak obniżane, że w tej chwili wystarcza środków tylko na utrzymywanie placów budów, żeby nie rozkraść tego, co zostało zrobione. To tyle, jeżeli chodzi o sprawę zbiorników. Natomiast w sprawie racjonalnego wykorzystania środków powiem, że doskonale wiemy, iż część środków na likwidację skutków powodzi w 1997 r. - powiem odważnie - została zdefraudowana. Płacono za roboty, które nie zostały wykonane. Środki zostały zmalwersowane. W obecnej sytuacji jest to trudne, ale musimy dbać o racjonalne wykorzystanie środków, których - mimo wszystko - nie będzie mało. Na zabezpieczenie finansowe robót związanych z usuwaniem skutków powodzi 2001 r. - jak wynika z naszej orientacji - jest ok. 360 mln zł. Jest to znaczna kwota, na którą składają się środki z pożyczek Europejskiego Banku Inwestycyjnego - 233 mln zł oraz środki budżetowe - 127 mln zł.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#KrzysztofZaręba">Jeżeli środki te zostaną racjonalnie wykorzystane, myślę, że odbudujemy 107 km wałów i niektóre inne odcinki. Zatem bardzo proszę, żeby wszystkim zarządcom tych środków - przede wszystkim Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej - przyświecała racjonalność wykorzystania środków. Na tej bazie chciałbym się również zwrócić do pana marszałka, ponieważ - nie pamiętam, jaki jest stan rzeszowskiego wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska i gospodarki wodnej - wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej mają 500 mln zł odłożonych na lokatach. Fundusze dbają o to, żeby mieć możliwość dobrego przeżycia z tych środków, utrzymania urzędu, a w mniejszym zakresie o ich wydatkowanie. Nie koncentruję tej uwagi na funduszu rzeszowskim, który ma stosunkowo małe środki. Uczulam państwa na tę sytuację, że tak znaczna kwota nie pracuje na rzecz ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Jeżeli chodzi o prawo własności, tak to się toczyło przez 12 lat. Struktury państwa były stopniowo osłabiane, demontowane i możliwości sterownia na podstawie centralnych decyzji są obecnie znacznie ograniczone. W dużym stopniu ma coś do powiedzenia Sejm, który ustala ramy prawne określonych działań. Uchwalone lub skorygowane prawo spowoduje łatwiejsze warunki realizacji inwestycji, o których dziś państwo mówiliście. To wszystko, do czego chciałbym się odnieść. Jeśli będą do mnie pytania, postaram się na nie odpowiedzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WładysławStępień">Ponieważ w wystąpieniu pana ministra został poruszony wątek gromadzenia na lokatach środków finansowych przez niektóre wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej, proszę pana prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o poinformowanie nas, jak to wygląda na Podkarpaciu.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#AndrzejWojdyła">Jeżeli chodzi o lokowanie środków, mogę powiedzieć, że to, o czym powiedział pan minister, nie jest praktyką w województwie podkarpackim. Lokujemy środki tylko w ciągu roku, a środki, które wychodzą poza rok są tak nieznaczne, że u nas takiego problemu nie ma. Kontrole przeprowadzane przez Najwyższą Izbę Kontroli w tym zakresie nie stwierdziły żadnych uchybień ze strony naszego funduszu.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#TadeuszWojtkowiak">Panie ministrze, jakie są przewidywania w odniesieniu do odpadów niebezpiecznych? Nikt nie wspomniał o tym, czy w wyniku powodzi zostały naruszone składowiska odpadów niebezpiecznych. Na moim terenie są składowiska odpadów niebezpiecznych, które w zeszłym roku były utylizowane w Holandii. Z przedstawionych materiałów dowiedziałem się, że są tu spalarnie środków chemicznych, zwłaszcza ochrony roślin. Czy ministerstwo planuje likwidację mogilników? Minister Stanisław Żelichowski na początku obecnej kadencji wspomniał, że nastąpi to w II połowie 2002 r. Czy coś wiadomo na ten temat?</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#WładysławStępień">Zanim oddam głos panu ministrowi informuję, że na zakończenie dzisiejszego posiedzenia zabierze głos wojewódzki podkarpacki inspektor sanitarny. Prosiłbym panie doktorze o odniesienie się do sprawy, na którą zwrócił uwagę pan poseł.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#KrzysztofZaręba">Problemem w czasie powodzi 2001 r. były oleje czyste i przepracowane, które znalazły się w strefie zalanej i kilkadziesiąt akumulatorów - z jednego elektrolit przedostał się do wód. Inne problemy były związane z zalaniem cegielni, a więc z odpadami mineralnymi oraz ze zwierzętami - 51 sztukami bydła i trzody. Jeżeli chodzi o zagrożenie ze strony odpadów chemicznych, problem ten nie występował na tym terenie. Sprawa ta jest ściśle kontrolowana. Na import lub eksport odpadów niebezpiecznych wymagana jest zgoda głównego inspektora ochrony środowiska. Spalarnie odpadów stanowiących zagrożenie bakteriologiczne mają w tej chwili niewykorzystane moce przerobowe, ale nie nadają się do spalania niebezpiecznych środków chemicznych. W związku z tym, środki te są redukowane poprzez wywóz do instalacji w Niemczech i Holandii, co jest kosztownym przedsięwzięciem. Ponieważ do tej pory wydaliśmy ok. 80 mln dolarów na utylizację tych środków, zaczęliśmy uprzedzać, że niedługo zaczniemy instalować w Polsce spalarnię tego rodzaju. Jak ona będzie funkcjonować, nie wiadomo, ponieważ jest to technologia sprzed 10 lat. Prawdopodobnie będzie zmontowana w Tarnowie albo w Kutnie przy zakładach chemicznych. Mam nadzieję, że uda się to zrealizować w najbliższym czasie. Montaż nie będzie trwał długo. Do tej spalarni będziemy kierować niebezpieczne środki chemiczne. Niezależnie od tego, drobne spalanie odbywa się w zakładach chemicznych w ramach utylizacji własnej produkcji odpadowej. To funkcjonuje, ale dotyczy tylko produkcji, która odbywa się w ramach danego zakładu. Instalacji tego typu potrzebujemy kilka. Myślę, że w przyszłym roku będziemy próbowali zrealizować montaż dwóch instalacji, żeby zaprzestać eksportu odpadów, który jest bardzo kosztowny. To już jest biznes. Konwencja bazylejska określa ramy obrotu międzynarodowego w tym zakresie, który odbywa się generalnie między krajami wysoko rozwiniętymi, krajami Unii Europejskiej. Nie wywozi się tych odpadów do krajów trzeciego świata - które by je bardzo chętnie przyjęły, bo wiadomo, że na tym można zarobić - dlatego, że byłoby niszczone ich środowisko. Powołam się na nietypowy przykład rozbiórki statków, które również są odpadem niebezpiecznym. Odbywa się to tylko w takich krajach jak Indie, Pakistan, Bangladesz i Turcja. Statek wciągany jest na plażę i powoli demontowany, przy czym niszczy się wszystko wokół, łącznie z życiem biologicznym w strefie przybrzeżnej. Uprzedziliśmy eksporterów, którzy są pośrednikami, że muszą się liczyć z tym, że odpady niebezpieczne tego rodzaju będą spalane w Polsce i nie będzie już biznesu w takim zakresie, jak do tej pory.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#KatarzynaPapińska">Specjalnie wcześniej nie zabierałam głosu w tej sprawie, ale skoro pan minister poruszył temat racjonalnego wydatkowania środków, pozwolę sobie na kilka uwag. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak jest, ale często nie zależy to od jednostek realizujących, ale od budżetu. Na to państwo posłowie mogą mieć jakiś wpływ. Myślę, że pan minister zgodzi się ze mną, że zwiększanie w ciągu roku budżetu na gospodarkę wodną o 150% nie jest dobrym rozwiązaniem. Nie sprzyja to dobremu planowaniu i racjonalnemu wykorzystaniu pieniędzy. Uruchamianie rezerw pod koniec roku nie daje możliwości wykorzystania tych środków. Gdybyście państwo myśleli w przyszłości o gospodarce wodnej, to tak, żeby od razu było więcej pieniędzy w budżecie, a znacznie mniej z rezerw i to pod koniec roku. To może mieć duże znaczenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WładysławStępień">To była słuszna uwaga, bo pieniądze, o których mówił pan minister, to środki budżetowe w dyspozycji stosownych resortów. Ich wielkość jest znana od początku. Natomiast oprócz tych pieniędzy istnieje rezerwa celowa na usuwanie skutków powodzi - jest to nieco większa kwota - uruchamiana decyzją Rady Ministrów, której zamierzamy sugerować wyrażenie zgody na udzielenie pomocy w rozwiązywaniu tych problemów. Ostatnie pytanie, przed zamknięciem dyskusji, zada pan poseł Maciej Giertych.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#MaciejGiertych">Na podstawie wypowiedzi pana dyrektora Piotra Rutkiewicza z Ministerstwa Środowiska i pana dyrektora Tadeusza Litweki zauważyłem, że istnieje konflikt dotyczący sztolni. Co to za sztolnie, czemu mają służyć i dlaczego powinny lub nie powinny być brane pod uwagę?</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#TadeuszLitewka">W trakcie prac projektowych rozważane były różne warianty kształtu osi zapory oraz jej konstrukcji, czyli sposobu przepuszczania wód powodziowych. Pierwotna wersja polegała na tym, że wody powodziowe miały być odprowadzane sztolniami obiegowymi wykonywanymi metodą górniczą, co miało być wykonaniem zapisów w rozporządzeniu dotyczącym tej sprawy. W tej chwili przygotowywana jest nowelizacja tego rozporządzenia, myślę więc, że sprawa zostanie skorygowana. Ocena geologiczna tego miejsca wskazuje, że racjonalnym rozwiązaniem będzie spust denny i przelew stokowy. Koncepcja programowo-przestrzenna złożona do ministerstwa zawiera już to rozwiązanie. Nie będzie sztolni. Nie ma na tym tle konfliktu. Informuję, że badania modelowe są na ukończeniu. Widziałem ten model po pierwszym przepuszczeniu dużych wód. Prezentuje się wspaniale.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#WładysławStępień">Najlepiej jest, jeśli nie ma konfliktów. Oddaję głos wojewódzkiemu inspektorowi sanitarnemu na Podkarpaciu, panu doktorowi Stanisławowi Frąszczakowi.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#WładysławStępień">Wojewódzki podkarpacki inspektor sanitarny Stanisław Frąszczak : W kilku zdaniach powiem o ubiegłorocznej powodzi. Bardzo się cieszę ze współpracy z samorządami. Byliśmy tymi, którzy likwidowali skutki powodzi, sprawowali nadzór nad wodą i żywnością. Dzięki temu nie doszło do epidemii, którą straszono w mediach. Pisano i mówiono, że pływały trumny. Nic takiego się nie działo. Ci, którzy powinni, zostali zaszczepieni. Zatem wysiłek inspekcji sanitarnej spowodował, że nie było psychozy epidemii. Pod koniec likwidacji powodzi, z własnych środków, zdezynfekowaliśmy prawie tysiąc zagród. Zrobili to ochotniczo pracownicy inspekcji sanitarnej. Inne inspekcje wydały na ten cel duże pieniądze. Cieszę się, że zarówno w 1997 r. jak i w 2001 r. nie było epidemii po powodzi. Nawiążę do pytania o odpady niebezpieczne. Jak powiedział pan minister, na naszym terenie nie było takiego zagrożenia. W 2001 r. padło dużo mniej zwierząt niż w 1997 r. Współpracowaliśmy z inspekcją ochrony środowiska i innymi inspekcjami. Współpraca była prawidłowa. W dalszym ciągu prowadzimy szczepienia profilaktyczne przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu A u dzieci i osób dorosłych. Szczepionka pochodzi z darów, musimy więc ją wykorzystać dla dobra mieszkańców tych okolic. Przygotowaliśmy „Raport o stanie sanitarnym województwa podkarpackiego”, który został świeżo wydany przez naszą własną drukarnię. Może jest on niedoskonały pod względem technicznym, ale zawiera wszystko, co trzeba. Zapraszam do zapoznania się z informacją ze str. 4 dotyczącą ochrony środowiska.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#WładysławStępień">Zamykam dyskusję. Posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa w Baranowie Sandomierskim dobiega końca. W imieniu Komisji zwracam się z serdecznym podziękowaniem do wszystkich, którzy walczyli z żywiołem w 1997 r. i w 2001 r. - strażaków, samorządowców, mieszkańców i organizacji, które wspomagały ludzi na tym terenie. Chociaż nie wszystko uratowano, ale dzięki wielkiemu wysiłkowi przed katastrofą powodzi udało się uratować znaczny dobytek. Dziękuję wszystkim, którzy współuczestniczyli w organizacji wizytacji poselskiej, posiedzenia Komisji i pomagali nam zapoznać się z jak największym zakresem spraw tego terenu. Dziękuję również posłom, którzy dość licznie przybyli na nasze posiedzenie. W wizytacji i w posiedzeniu uczestniczyło łącznie 15 parlamentarzystów. Mieliśmy nawet kworum, mogliśmy podejmować decyzje, ale nie o to chodzi. Przedstawiliśmy koncepcję, która została zaakceptowana, za co paniom posłankom i panom posłom dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WiktorStasiak">W imieniu tu obecnych wójtów, prezydentów, burmistrzów i starostów dziękuję, że znaleźliście państwo chwilę czasu, żeby zapoznać się z problemami, które są bardzo ważne dla mieszkańców województwa podkarpackiego. Mamy nadzieję, że w państwa osobach znajdziemy przyjaciół, którzy uznają te problemy za na tyle istotne, że zechcą nam pomóc w ich rozwiązaniu. My, ze swej strony, będziemy robić wszystko, co w naszej mocy, żeby te problemy rozwiązać.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#WładysławStępień">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>