text_structure.xml
91.2 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#KrzysztofFilipek">Otwieram posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Witam posłów i przybyłych gości. Podczas dzisiejszego posiedzenia rozpatrzymy informację na temat zakończonych negocjacji z Unią Europejską w obszarze „Środowisko”. Jako pierwszy zabierze głos pan minister Czesław Śleziak.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#CzesławŚleziak">Ponieważ nie zdążyłem przeczytać opinii przygotowanej w Biurze Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, przed chwilą, niemal w biegu zapoznałem się z niektórymi krytycznymi uwagami dotyczącymi przedłożonego materiału. Pamiętam, że w poprzednich kadencjach Sejmu formułowane były podobne opinie. Zastanawiam się - to pierwsza sprawa, na którą chciałbym zwrócić uwagę - jak w przyszłości uniknąć takich uwag, jak te, że materiał jest lakoniczny i że czegoś w nim brakuje. Być może rozwiązaniem byłoby - jest to kwestia uzgodnień między nami - precyzyjne określenie problematyki, która Komisję szczególnie interesuje. Może dzięki temu unikniemy zarzutów, które, akurat w odniesieniu do tego materiału, są słuszne. Sądzę, że zanim przystąpimy do przygotowania materiałów - zgodnie z planem pracy Komisji - będziemy w stałym kontakcie. W tym tygodniu mamy zaplanowane spotkanie z prezydium Komisji, podczas którego uzgodnimy zakres potrzebnych państwu materiałów. Myślę, że przybyli ze mną na dzisiejsze posiedzenie panowie dyrektor Filip Busz i naczelnik Janusz Jeziorski będą w stanie udzielić wyczerpujących i szczegółowych informacji dotyczących zakończonych negocjacji z Unią Europejską w obszarze „Środowisko”. Dobrze się stało, że Komisja zaplanowała ten temat. Monitorowanie procesu negocjacji z Unią Europejską jest jedną z kluczowych spraw dla państwa, parlamentu, Ministerstwa Środowiska oraz Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Przypominam, że tymczasowe zakończenie negocjacji w październiku 2001 r., podczas konferencji akcesyjnej, jest powodem do naszej radości nie tylko z perspektywy prac w Sejmach trzech poprzednich kadencji, ale również dzisiaj, ponieważ negocjacyjny obszar „Środowisko” należał do jednych z najtrudniejszych z powodu kilkudziesięcioletnich zapóźnień w tym zakresie i potrzeby dostosowania prawa, z czym wiązało się przyjęcie pakietu ustaw. Sejm poprzedniej kadencji dokonał ogromnego wysiłku, żeby przyjąć kilkanaście niełatwych ustaw z zakresu ochrony środowiska, co stanowiło warunek konieczny powodzenia w negocjacjach. Polska wystąpiła z wnioskiem o przyznanie okresów przejściowych. Nie mówię o etapach procesu negocjacyjnego, bo kilkakrotnie zmienialiśmy swój punkt widzenia. Pamiętam, że zaczynaliśmy od prośby o przyznanie 16 okresów przejściowych. W kolejnych etapach następowały zmiany. Wreszcie Unia Europejska zaakceptowała 9 wniosków Polski o przyznanie okresów przejściowych. Na tle pozostałych krajów kandydujących do Unii Europejskiej, które już zakończyły negocjacje w obszarze „Środowisko”, Polska uzyskała chyba najkorzystniejsze warunki. Poza tym prawda jest taka, że przedstawiciele Komisji Europejskiej wiedzieli, iż Polska różni się od pozostałych krajów kandydujących potencjałem gospodarczym i ludnościowym oraz wysokim stopniem decentralizacji administracji zarządzającej ochroną środowiska. Wynegocjowane okresy przejściowe w pełni umożliwiają wdrożenie przepisów wspólnotowych w ramach czasowych przekraczających datę przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Przypominam, że na prawodawstwo Unii Europejskiej składa się ok. 300 aktów prawnych o różnym ciężarze gatunkowym, a przecież z miesiąca na miesiąc dowiadujemy się o nowych, dodatkowych aktach prawnych, nad którymi trzeba będzie podjąć prace w następnym okresie, czy nad którymi prace są planowane. Zaznaczam, że tymczasowe zamknięcie negocjacji nie kończy procesu negocjacji akcesyjnych, a oznacza jedynie, że ustalenia, do których doszło podczas negocjacji, uważa się za uzgodnione, chociaż mogą ulegać zmianom do czasu zamknięcia negocjacji we wszystkich obszarach.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#CzesławŚleziak">Przed Polską, ale nie tylko przed nami, jest jeszcze etap negocjacji w sprawie prawa wspólnotowego przyjętego od 2001 r. do chwili podpisania traktatu akcesyjnego. Pomijam omówienie elementów procesu negocjacyjnego, które zostało przedstawione w dostarczonym państwu materiale. Dziedziny, które były przedmiotem negocjacji, zostały wymienione. Są to kluczowe dziedziny dla kraju. Elementem negocjacji były przeglądy prawa wspólnotowego, konsultacje techniczne, pisemna wymiana dokumentów, odpowiedzi Unii Europejskiej, zapytania Komisji Europejskiej. Strona polska przekazała stronie unijnej 16 planów implementacyjnych do poszczególnych dyrektyw. Plany dotyczą wdrażania najważniejszych dyrektyw z obszaru „Środowisko”, zawierają - zgodnie z oczekiwaniami - harmonogram prac i terminy zakończenia ich zasadniczych etapów wraz z kosztami realizacji i wskazaniem źródeł finansowania. Skoro jestem przy tym elemencie, powiem szczerze, że jeszcze dziś, po raz kolejny rozmawialiśmy w ministerstwie o tym, że istnieją rozbieżności w odniesieniu do transpozycji kosztów związanych z wdrożeniem prawa i wywiązaniem się z dostosowania do norm Unii Europejskiej. Przyznaję, że na dziś do końca nie wiemy, jakie to są koszty. Ci z państwa, którzy byli posłami w poprzedniej kadencji Sejmu, pamiętają, że o tę sprawę upominałem się osobiście. Upominali się również posłowie. Nie raz dyskutowaliśmy na ten temat. Te koszty, począwszy od kilkunastu miliardów euro, narastały i zmieniały się, a dziś możemy tylko powiedzieć, że zamykają się w kwocie między 30 a 40 mld euro. Takie koszty są wyliczane przez różne instytucje. Między innymi takie rachunki, w zależności od scenariusza rozwoju, przedstawił Bank Światowy w raporcie z 1999 r. Rachunki tego rodzaju robiły instytucje europejskie i inne różnego rodzaju instytucje na potrzeby Ministerstwa Środowiska. Zapewniam, że do tych spraw osobiście przywiązuję bardzo dużą wagę. Będziemy do nich wracać i je uściślać, żeby mieć pełny przegląd kosztów - wyliczenie tych, które są nam już znane i tych, które będą wynikały z przyjmowanych dyrektyw. Taki jest stan na dzień dzisiejszy. Stoimy przed olbrzymim wysiłkiem. Powstaje pytanie, skąd wziąć te środki. Są to duże wydatki. Nie mówię w tej chwili o korzyściach, ale przy okazji mówienia o integracji z Unią Europejską trzeba akcentować zarówno sprawę kosztów, jak i korzyści stąd wynikających. Podkreślam, że bez względu na to, czy staralibyśmy się o wejście do Unii Europejskiej czy nie, i tak nasze państwo, samorządy, podmioty gospodarcze i przeciętnego obywatela czekałyby wydatki, ponieważ chodzi o jakość życia i nasze zdrowie. Zatem z Unią, czy bez Unii i tak musielibyśmy ponieść pewne koszty. Natomiast obecnie nikt nie jest w stanie precyzyjnie, z dokładnością do 1 mld zł, określić wielkości tych kosztów. Dlatego operujemy przybliżonymi danymi. Proszę mnie zwolnić z omawiania wynegocjowanych 9 okresów przejściowych. W materiale przygotowanym przez Ministerstwo Środowiska są one wyszczególnione. Chciałbym jednak podkreślić, że w związku z tym czekają nas określone zadania.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#CzesławŚleziak">Strona wspólnotowa będzie regularnie monitorować postępy Polski w zakresie transpozycji prawa unijnego, zwłaszcza wydawania niezbędnych aktów wykonawczych do ustaw oraz przeniesienia nowych aktów prawa Unii Europejskiej do polskiego porządku prawnego. Skoro jestem przy tym zagadnieniu, chciałbym państwa poinformować, że mamy wiele do zrobienia w zakresie przyspieszenia procesu wydawania stosownych aktów wykonawczych. Przyjęte prawo spowodowało, że trzeba było przygotować ok. 130 aktów wykonawczych. Niestety, są opóźnienia w tym zakresie, a nad częścią aktów wykonawczych - co trzeba jasno powiedzieć - prace dopiero zostały podjęte. Za każdym razem kierowanie resortem rozpoczyna się od rozliczenia prac nad aktami wykonawczymi. Jeśli będzie potrzeba, będę mógł dokładnie powiedzieć, do jakiej ustawy akty wykonawcze zostały zrobione, gdzie są braki, a z czym wiążą się największe zagrożenia. Strona unijna będzie monitorowała również praktyczne wdrażanie przepisów nowego prawa, opracowanie właściwych planów, programów, zapewnienie środków na inwestycje, postępu prac inwestycyjnych czy poprawy zdolności administracji zajmującej się ochroną środowiska, administracji państwowej i samorządowej w zakresie wdrażania i egzekwowania przepisów, szczególnie na szczeblu regionalnym i lokalnym, a także tworzenia instytucji przewidzianych w nowych ustawach niezbędnych do realizacji obowiązków wynikających z przyjętego prawa. Ewentualna negatywna ocena wynikająca z monitorowania postępu w realizacji zobowiązań negocjacyjnych w którymkolwiek obszarze może prowadzić - co z całą mocą podkreślam - do ponownego otwarcia negocjacji, dyskusji o warunkach członkostwa w Unii Europejskiej. Prosiłbym, żeby przy okazji rozpatrywania tej informacji mówić również o korzyściach, które są wyliczone. Była przeprowadzona próba wyliczenia, jakie mogą być koszty zewnętrzne przy rachunku ciągnionym. Trzeba o nich wyraźnie mówić, bo bardzo często w naszych rozmowach dotyczących przystąpienia do Unii Europejskiej podkreśla się tylko i wyłącznie koszty, niewiele mówiąc o korzyściach. Tyle tytułem wstępu. Z przedłożonego materiału nie wynika nic więcej ponad to, co zostało napisane. Dlatego będę prosił towarzyszących mi panów o uzupełnienie chociaż tych spraw, które zostały podniesione w opinii Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu. Jesteśmy do państwa dyspozycji. Takie procedowanie będzie bardziej efektywne.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#KrzysztofFilipek">Proponuję, żebyśmy przeszli do zadawania pytań i dyskusji. W ten sposób najłatwiej będzie nam uzyskać informacje, które nas najbardziej interesują. Proszę o zgłaszanie się do dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#StanisławDulias">Panie przewodniczący, nasuwa mi się kilka wątpliwości. W materiale, który otrzymaliśmy od pana ministra Stanisława Żelichowskiego czytamy o zakończeniu negocjacji. Od pana ministra Czesława Śleziaka usłyszeliśmy informację o tymczasowym zakończeniu negocjacji. Chciałbym do końca zrozumieć, na czym polega różnica i co to oznacza. Następna sprawa wiąże się z aktualnym tematem porządku obrad, zgodnie z którym przewidziane jest rozpatrzenie informacji na temat zakończenia negocjacji z Unią Europejską. Co oznacza rozpatrzenie informacji? Jaki jest to zakres? Jakie są nasze kompetencje i do czego jesteśmy zobowiązani? Nawiążę teraz do sprawy przyspieszenia wydawania niezbędnych aktów wykonawczych w ramach przyjętych ustaleń. W materiale przewija się wciąż pojęcie związane z wydawaniem aktów wykonawczych, a nie mówi się nic o naszych możliwościach wdrożenia tych aktów, które - jak mi się wydaje - powinny iść w parze z wydawaniem aktów normatywnych. Poruszono również sprawę kosztów, które prawdopodobnie wyniosą od 30 do 40 mld euro. Jak to się ma do kosztów, które w najbliższych latach będziemy mogli przeznaczyć na realizację tych celów?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanTomaka">Z przedłożonego materiału wynika, że Unia Europejska zaakceptowała 9 naszych propozycji dotyczących okresów przejściowych. Natomiast z moich pobieżnych wyliczeń wynika, że 12 propozycji w tym zakresie zostało odrzuconych. Prosiłbym pana ministra o skomentowanie tego faktu i wyjaśnienie, jakie to będzie miało konsekwencje dla naszego państwa. Zamknęliśmy negocjacje rozpatrując unijne akty prawne powstałe do końca 1999 r. Minęły już dwa lata. Proszę o wyraźne określenie, czy i jakie unijne akty prawne powstałe w ostatnich dwóch latach mogą w znaczący sposób wpłynąć na dalsze negocjacje i przyjęcie ich w naszym prawodawstwie. Kolejna uwaga. Żeby dostosować nasz przemysł, gospodarkę komunalną - w najszerszym tego słowa znaczeniu - do już wynegocjowanych z Unią Europejską standardów, potrzeba ogromnych środków. Zdaję sobie sprawę z tego, że naszego kraju nie stać na wydatkowanie pieniędzy szczególnie ze środków budżetowych. Mamy jednak do dyspozycji środki z programu ISPA. W związku z tym powstaje pytanie, czy wdrażany jest plan działania, dotyczący również Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, zmierzający w takim kierunku, by pieniądze, które są do dyspozycji Narodowego Funduszu mogły uzupełnić środki z ISPA oraz środki samorządów, żeby wszystkie dyrektywy były stosownie wykorzystane w odpowiednim harmonogramie czasowym?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MarekKuchciński">Panie ministrze, przede wszystkim dziękuję za przedłożoną informację dotyczącą stanu negocjacji z Unią Europejską i za dzisiejsze spotkanie. Jak przedstawił pan minister, stan tych negocjacji jest dobry, a wysiłek poprzedniego Sejmu ogromny. Mam nadzieję, że ten wysiłek będziemy kontynuować, by go jak najszybciej i z jak najlepszym skutkiem zakończyć. Chciałem zapytać o następujące sprawy. Wiadomo, że do wprowadzonych ustaw z zakresu ochrony środowiska, opracowanych i uchwalonych na podstawie prawa wspólnotowego przez poprzedni Sejm, są pilnie potrzebne akty wykonawcze, żeby ustawy zostały wdrożone w życie. Jak pan minister ocenia sytuację w tej materii i w jakiej perspektywie ministerstwo zakłada rozwiązanie tego problemu? Następne pytanie dotyczy szkoleń. Z dość licznych opinii napływających ze strony lokalnych samorządów terytorialnych, a więc gmin i powiatów, wyłaniają się pytania i oczekiwania związane ze szkoleniami. Jak ministerstwo widzi tę sprawę? Sugeruje się, by szkolenia były bezpłatne, nie obciążały budżetu samorządów lokalnych, były prowadzone przez kompetentnych pracowników, urzędników Ministerstwa Środowiska i wydziałów ochrony środowiska urzędów wojewódzkich. Sugeruje się, żeby były prowadzone przez administrację rządową lub osoby polecone przez ministerstwo. Pytanie to dotyczy również szeroko pojętej edukacji społeczeństwa, łącznie z propozycją wprowadzenia elementów programów czy lekcji w szkołach. Czy w ministerstwie myśli się o podjęciu działań w tej mierze?Kolejne pytanie dotyczy dyrektywy 05 Unii Europejskiej w sprawie recyklingu, czyli - mówiąc popularnie - rozdrobnienia samochodów. W wielu miejscach w Polsce widać złomowiska samochodów, ale nie ma przepisów dotyczących ich likwidacji. Musimy prawo w tym zakresie dostosować do wymogów Unii Europejskiej. Z tego, co mi wiadomo, termin upłynie w 2003 r., a wdrożenie jest przewidziane na 2004 r. Czy ministerstwo rozpoczęło prace nad wdrożeniem tej dyrektywy, a jeżeli tak, czy został już przyjęty harmonogram prac?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KrzysztofFilipek">Proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania, po czym przejdziemy do kolejnej tury pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#CzesławŚleziak">Panie przewodniczący, jeżeli pan pozwoli, o zabranie głosu w ramach swych kompetencji poproszę pana dyrektora Filipa Busza, a następnie pana naczelnika Janusza Jeziorskiego, po czym odniosę się do spraw ogólnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#FilipBusz">Odpowiem na kilka zadanych pytań. Pierwsze dotyczyło tymczasowego zamknięcia obszaru negocjacyjnego. Zgodnie z informacją zawartą w przekazanym przez nas materiale na str. 8, gdzie znajduje się tekst wspólnego stanowiska Unii Europejskiej, zawarte są pewne cytaty dotyczące ogólnych reguł procesu negocjacji. Mówiąc w skrócie, nic nie jest ostatecznie zamknięte dopóki cały proces negocjacji nie jest zakończony. Dlatego wszystkie obszary negocjacyjne, które strona polska zamyka w procesie negocjacji, są uznawane za tymczasowo zamknięte. To dotyczy nie tylko obszaru „Środowisko”, ale także wszystkich innych obszarów. Jest to reguła procesu negocjacji. W górnej części tekstu na str. 8 są zacytowane stosowne fragmenty. Tymczasowe zamknięcie negocjacji ma ten szczególny walor, że w procesie negocjacji, który - jak wiemy - trwa wiele miesięcy, w niektórych obszarach można mówić o prawie dwuletnim okresie negocjacji, a niekiedy nawet dłuższym. Przyjmuje się pewne ustalenia, ścieżki dojścia do określonych ustaleń w procesie negocjacji, które nie wymagają prośby o okresy przejściowe i konsekwentnego uwzględniania tej prośby przez stronę wspólnotową. Krótko mówiąc, ze względu na czas trwania procesu negocjacji, strony przyjmują, że pewien harmonogram dojścia w tych obszarach, które uznają za możliwe do zamknięcia bez okresu przejściowego, będzie realizowany w trakcie tych długotrwałych negocjacji. Te „ćwiczenia” - przepraszam za nazwę - odbywają się regularnie i nie dalej niż wczoraj mieliśmy całodniowe spotkanie z przedstawicielami Komisji Europejskiej, które służyło roboczemu przeglądowi tego, co w stanowisku negocjacyjnym zobowiązaliśmy się zrobić jeszcze przed datą akcesji, rozumiejąc w tym kontekście właśnie pojęcie tymczasowego zamknięcia obszaru negocjacyjnego. Druga sprawa, którą podniosę za zgodą pana ministra, dotyczy środków finansowych oraz zagadnienia Narodowy Fundusz a zobowiązania w procesie negocjacji akcesyjnych. Z inicjatywy pana premiera Marka Belki w grudniu i pierwszych tygodniach stycznia, w skali całej administracji, rządu, trwa proces, który roboczo nazywamy fotografią finansów publicznych. Proces ten odbywa się przy udziale przedstawicieli Banku Światowego, którzy - za zgodą rządu - doradzają nam w tej sprawie. W obszarze ochrony środowiska jednym z podstawowych dylematów do rozstrzygnięcia jest to, kiedy i w jaki sposób doprowadzić do sytuacji, w której środki Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej będą zapewniały realizację zobowiązań wynikających z procesu negocjacji. Są już pierwsze konkluzje wynikające z tych prac. Nie czuję się jednak upoważniony, żeby je państwu szczegółowo przedstawiać, ponieważ nie zostały one ostatecznie przyjęte przez Radę Ministrów. Byłoby to z mojej strony działanie przedwczesne. Natomiast mogę powiedzieć, że strona rządowa ma pewne pomysły, jak tego dokonać w rozsądnym czasie, czyli w okresie jednego roku. Zaznaczam, że z punktu widzenia procedury budżetowej, a także planu finansowego Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jako załącznika do ustawy budżetowej, ta rzecz nie może się dokonać w ciągu jednego roku. Jak powiedziałem, są pomysły, żeby silniej powiązać strumienie inwestycji finansowanych przez Narodowy Fundusz z zobowiązaniami strony polskiej wynikającymi z procesu negocjacji.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#FilipBusz">W każdym przypadku jest to zarazem konieczne i logiczne. Konieczne, bo proces akcesji wiąże się z zobowiązaniami o określonych horyzontach czasowych, które na siebie przyjmujemy, a logiczne dlatego, że te pieniądze będą służyć ochronie środowiska, chociaż pod kątem innych priorytetów. Trzecia sprawa, do której się odniosę, dotyczy szkoleń. Jest to bardzo trudny temat. Przy tempie zmieniającej się legislacji jest to wymóg niezbędny. Pewną pomoc w tym zakresie uzyskamy ze strony Unii Europejskiej poprzez tzw. projekty twinningowe. Aktualnie jest realizowany projekt z 1999 r. W miesiącach kwiecień-sierpień odbędą się szkolenia dla kilkuset osób z poziomów administracji centralnej, regionalnej i powiatowej. Będą one poświęcone kwestiom związanym z podziałem kompetencji jako następstwem reformy administracyjnej, która rozpoczęła kilka lat wcześniej, z uwzględnieniem nowej materii prawa wspólnotowego, a tak naprawdę już prawa polskiego. Przygotowywane są również dwa kolejne projekty, których komponenty szkoleniowe będą stanowiły bardzo istotną część programów twinningowych z 2001 r. Natomiast ze środków PHARE planowany jest program - nie ma jeszcze konkretnej daty -na 2002 r. lub 2003 r. Tak więc będzie pewien element pomocy zagranicznej na szkolenia. Czy to spełni wszystkie potrzeby? Zaryzykuję twierdzenie, że nie, ale na pewno pomoże w tym procesie. Przekażę teraz głos panu naczelnikowi, który odniesie się do podniesionych kwestii dotyczących negocjacji i legislacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JanuszJeziorski">Najpierw odpowiem na zadane pytania, a potem przejdę do głównych problemów, które zarysowały się w tych pytaniach. Jeżeli chodzi o znaczenie pojęcia tymczasowego zakończenia negocjacji, pan dyrektor Filip Busz już to wyjaśnił od strony formalnej. W praktyce oznacza to także - co jest widoczne w dokumencie załączonym do materiału - że przed administracją, głównie rządową, stoi wiele zadań, niewykonanie których może być powodem do tego, że negocjacje zostaną ponownie otwarte, bowiem miarą wiarygodności obu stron jest wypełnienie tego, do czego się zobowiązały. Takie jest drugie znaczenie pojęcia tymczasowego zakończenia negocjacji. Kolejną sprawą jest przyspieszenie wydawania aktów prawa i w tym kontekście możliwości wdrożenia tych aktów prawnych. Te dwa elementy są ze sobą powiązane. W tej chwili prawo ochrony środowiska - myślę o 15 ustawach, które weszły w życie - wymaga wprowadzenia wielu aktów wykonawczych. Część - trzydzieści kilka aktów - wiąże się bezpośrednio z transpozycją prawa wspólnotowego. Funkcjonowanie tych ustaw jest uzależnione od szczególnych rozwiązań, które mają być określone w rozporządzeniach, które umożliwiają wydawanie pozwoleń i uruchamianie inwestycji, zgodnie z postanowieniami wynikającymi z prawa wspólnotowego. Zatem to sprzężenie jest wzajemne. Jedno z zadanych pytań dotyczyło kosztów wdrożenia prawa w podziale na lata. Dotykamy tu problemu, o którym mówił pan minister Czesław Śleziak, a więc wielkości kwot, tego, ile nas będzie kosztowała integracja. Można udzielić kilku odpowiedzi w zależności od tego, jak zostanie zadane pytanie. W przeszłości były przygotowywane różnego rodzaju symulacje finansowe, również przez Bank Światowy, gdzie przyjmowane były widełki kosztów od 22 do 66 mld dolarów. Przy czym ten materiał był kontestowany przez Komisję Europejską z czysto metodologicznych powodów, ponieważ zakładał, że w ramach inwestycji, które są do poniesienia, nie uwzględniono tego, że w Polsce w tym zakresie istnieje już infrastruktura, która wymaga modernizacji. Szacunki kosztów były robione przez niezależne zespoły firm międzynarodowych, np. AGROCONSALTING z Brukseli, czy brytyjskie konsorcjum. W tych analizach poziom kosztów związanych z wdrożeniem oscylował wokół kwoty 30–32 mld euro. Bardziej precyzyjny obraz dotyczący kosztów otrzymaliśmy w związku z przygotowywaniem planów implementacyjnych do dyrektyw. Komisja Europejska uznała, że spośród zasobu prawa wspólnotowego, kilkanaście dyrektyw ma kluczowe znaczenie dla całego procesu negocjacji i zwróciła się do wszystkich krajów kandydujących z prośbą o przygotowanie planów implementacyjnych, które oprócz przeglądu prawa krajowego, prawa wspólnotowego i tego, na ile prawo wspólnotowe jest wdrożone do prawa krajowego, zawierają informacje na temat tego, jakie są potrzebne działania w sensie rzeczowym i prawnym, jakie wiążą się z tym nakłady i jaki jest potrzebny harmonogram czasowy. Plany implementacyjne zostały przygotowane i przesłane w ubiegłym roku do zespołu głównego negocjatora. Na podstawie tych planów mogliśmy w pewien sposób zweryfikować koszty, które wcześniej szacowaliśmy. Sprawa ta jednak nie jest całkiem prosta, zwłaszcza w odniesieniu do nowej dyrektywy IPPC o zapobieganiu zanieczyszczeniom przemysłowym i ryzyku z 1999 r., która jest trudna. Wdrożenie tej dyrektywy w krajach Unii Europejskiej przewidziane jest do 2007 r. W związku z tym muszą być wydane tzw. noty referencyjne, w których zostanie określone, co oznacza najnowsza dostępna technika w odniesieniu do wszystkich wymienionych w dyrektywie branż przemysłu, takich jak przemysłowe fermy kurze, walcownie metali, lakiernie samochodów itd.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JanuszJeziorski">Odnosi się to do dużych sektorów przemysłu. Dla każdego z tych sektorów musi zostać określone, co oznacza najlepsza dostępna technika. W chwili obecnej zostało to określone w stosunku do prawie wszystkich sektorów. Referencje muszą być również zweryfikowane w polskich warunkach, ponieważ to, co jest najlepszą dostępną techniką w przypadku Holandii oznacza co innego w przypadku Polski - inny jest poziom dochodu narodowego i inne są warunki lokalne. To zadanie stoi przed nami. Jeżeli będziemy potrafili określić, jaki jest poziom niezbędnych nakładów na wdrożenie tej dyrektywy w poszczególnych branżach, będziemy mogli precyzyjnie określić, jakie będą koszty dostosowania do prawa wspólnotowego. Natomiast na wstępnym etapie możemy tylko mówić o informacjach wynikających z pewnych przesłanek makroekonomicznych. Na potrzeby planu implementacyjnego do tej dyrektywy oszacowano, że modernizacja przemysłu, która by uwzględniała najlepsze dostępne techniki wyniosłaby ok. 100 mld zł, z czego tylko część jest związana bezpośrednio z nakładami na ochronę środowiska. Cześć z nich to normalne koszty modernizacyjne wynikające z cyklu inwestycyjnego każdego przedsiębiorstwa. Biorąc za podstawę kalkulację, że 25–30% tych kosztów stanowią wydatki na ochronę środowiska, byłby to rząd wydatków ok. 25 mld zł, czyli 6 mld euro. Uwzględniając wszystkie plany implementacyjne, koszty, które w przypadku pozostałych dziedzin ochrony środowiska były tam dość dokładnie sprecyzowane, według poziomu cen na 2000 r., byłyby to koszty rzędu 31 mld euro. Na tym poziomie są szacowane koszty wdrożenia dyrektyw. Jak te koszty mają się do innych kosztów? Jak państwu wiadomo, została przyjęta II Polityka Ekologiczna Państwa. W Ministerstwie Środowiska jest przygotowywany program wykonawczy do II Polityki Ekologicznej Państwa, w której również zostały określone cele w zakresie ochrony środowiska do 2025 r. Ten dokument jest na etapie ocen prowadzonych wewnątrz ministerstwa. Mogę jednak powiedzieć, że na podstawie kalkulacji wynika, że niezbędne nakłady na zrealizowanie II Polityki Ekologicznej Państwa powinny wynieść ok. 50 mld euro. Zaznaczam, że koszty integracji i tak by były konieczne do poniesienia ze względu na inne dokumenty i strategie, które zostały określone w II Polityce Ekologicznej Państwa. Teraz mogę odpowiedzieć na pytanie, jak - przy tych wszystkich zastrzeżeniach - będą wyglądały przepływy finansowe w poszczególnych latach. Zakładamy, że do 2008 r. będą one wzrastały do poziomu ok. 3 mld euro rocznie, po czym fala wysokich nakładów będzie maleć do poziomu ok. 1,5 mld euro rocznie. Według danych statystycznych na 2000 r., nakłady inwestycyjne w ochronie środowiska wyniosły 1,650 mld euro i znacząco spadły w stosunku do lat 1997–1998. Ten fakt musimy uwzględniać we wszystkich kalkulacjach kosztów. Pytano, skąd będziemy czerpać środki. źródła finansowania ochrony środowiska pozostaną te same, co do tej pory. Jak państwo pamiętacie, w nowej polityce ekologicznej państwa zostały stworzone nowe instrumenty ekonomiczne. To samo dotyczy innych ustaw, np. ustawy o opłacie produktowej i depozytowej.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#JanuszJeziorski">Będą to jakby nowe źródła, z których będą pozyskiwane środki na ochronę środowiska. Środki będą pozyskiwane również z tytułu wprowadzenia w życie innych ustaw. Mam na myśli ustawę o odprowadzaniu ścieków i zaopatrzeniu ludności w wodę, zgodnie z którą będą kreowane nowe ceny za odprowadzanie ścieków i zaopatrzenie w wodę. To również będzie źródłem finansowania inwestycji w dziedzinie gospodarki, zwłaszcza wodno-ściekowej. Według dotychczasowej struktury, opierając się na danych z 1998 r., ok. 60% środków generowanych było przez podmioty gospodarcze. Przy czym trzeba zwrócić uwagę na to, że w tej liczbie znajdują się kredyty zaciągane przez te podmioty. Ok. 20% stanowiły środki pochodzące z podmiotów samorządowych. W tej strukturze można wydzielać środki funduszy ekologicznych. Ich formuła, jak państwu wiadomo, będzie się musiała zmienić w związku z tym, że Komisja Europejska również podniosła sprawę, że problematyka pomocy państwa musi ulec zmianie. Ponieważ taka forma funkcjonowania funduszy ekologicznych jak obecnie, jest pewnym elementem pomocy państwa, będzie to musiało ulec pewnemu przewartościowaniu. Należy jednak podkreślić, że dotychczas cały wysiłek inwestycyjny w Polsce w 94–95% był pokrywany ze źródeł krajowych. Udział funduszy zagranicznych - PHARE, czy fundacji typu Ekofundusz, a w przyszłości ISPA - będzie większy, ale szacunki, które są odnoszone do poziomu finansowania w budżecie berlińskim do 2006 r., wskazują, że nie można liczyć na więcej niż 10–15%. Są to znaczące środki, które jednak nie rozwiążą sytuacji. Pozostała część tych środków będzie generowana w kraju. Zadano również pytanie dotyczące okresów przejściowych. Występowaliśmy o większą liczbę okresów przejściowych, a wynegocjowaliśmy 9. W pewnym sensie postępowaliśmy tak celowo, mając świadomość, że wszystkiego nie wynegocjujemy. Cały czas istotny był jednak argument dotyczący wielkości kraju, gospodarki i problemów, który Komisja Europejska przyjmowała. W trakcie procesu negocjacyjnego różnie się to układało. Podam dwa konkretne przykłady dyrektyw, w przypadku których wycofaliśmy się z wniosków o okresy przejściowe. Pierwszy dotyczy wielkich obiektów spalania energetycznego. Wydawało się, że będzie to dyrektywa dość kłopotliwa dla naszego przemysłu elektroenergetycznego. Jednak wykonane przez ten przemysł analizy wykazały, że w zasadzie koszty do poniesienia do czasu osiągnięcia członkostwa w Unii Europejskiej kształtują się na poziomie 180 mln euro, który jest możliwy do przyjęcia przez elektroenergetykę. Nie stanowi to więc problemu, który by uzasadniał wystąpienie o okres przejściowy. Drugi przykład dotyczy tzw. dyrektywy azotanowej. Początkowo sądziliśmy, że problem jest znaczny i obejmuje duży obszar kraju, chodzi bowiem o azotany pochodzenia rolniczego i zanieczyszczenie nimi wód. Analizy wykonane przez konsorcjum Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej oraz Państwowego Instytutu Geologicznego na podstawie pokaźnego materiału statystycznego, który był trudny do podważenia, bo opierał się na ponad 100 tys. analiz dotyczących stężeń azotanów w wodzie i glebie, wykazały, że problem jest marginalny, gdyż stężenia powyżej 50 mg/l dotyczą 1,7% powierzchni kraju. W sensie negocjacyjnym jest to problem nieistotny, bo takie przekroczenia mogą być tam, gdzie jest jedna ferma.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#JanuszJeziorski">Taki wynik dokładnie punktowo ilustruje sytuację w tym miejscu. Gdy porównaliśmy materiał statystyczny dotyczący produkcji rolnej, przede wszystkim wielkości stada trzody chlewnej, to okazało się, że nie było podstawy do tego, by ta obsada zwierząt generowała taką ilość azotu, który byłby odprowadzany do wód. To samo dotyczy poziomu nawożenia, który w Polsce jest wielokrotnie niższy niż w Unii Europejskiej. Stąd nie mogło wynikać zagrożenie, jeżeli chodzi o azotany. W tym zakresie padliśmy ofiarą wcześniejszej statystyki. W latach 80. była tendencja do pokazywania nabrzmiałych problemów, przedstawiania sytuacji jako czarno-białej, co w tym przypadku oznaczało, że Polska jest krajem bardzo zanieczyszczonym, odprowadza wielkie ładunki zanieczyszczeń. Dlatego w różnych statystykach dla HELCOMU zgłaszaliśmy, że Wisła odprowadza największy w dorzeczu Bałtyku ładunek azotanów, a Komisja Europejska wykorzystywała ten argument. Rzeczywiście odprowadzamy najwięcej azotanów, ale dorzecze Wisły jest największe i jeśli odniesiemy te dane do powierzchni kraju i liczby ludności, okaże się, że jest to mniej niż w przypadku takiego kraju jak Niemcy. To powodowało wiele problemów negocjacyjnych z Komisją Europejską, która nasz wniosek o wycofanie się z okresu przejściowego w sprawie tzw. dyrektywy azotanowej traktowała z dużą rezerwą uważając, że coś jest nie tak, skoro zmieniliśmy stanowisko. Było to trochę nacechowane podejściem opartym na wspomnianej przeze mnie czarno-białej wizji stanu środowiska w Polsce. Zadano pytanie dotyczące aktów, które były przyjęte do 1999 r. Negocjowaliśmy acquis communautaire w objętości ok. 130 aktów prawa wspólnotowego za rok 1990. Za rok 2000 jest ok. 30 aktów prawa, przy czym część z nich jest objęta negocjacjami. Jednak nie musimy się do tego bezwzględnie odnieść, ponieważ dotyczą zjawisk, które ze względów geograficznych w Polsce nie występują. Chodzi, na przykład, o warunki hodowli mięczaków czy stawonogów w Morzu Śródziemnym, czy langust w Atlantyku. Niektóre dyrektywy dotyczą bardzo szczegółowych zagadnień, które nie mają odniesienia do Polski. Niemniej jednak, jest to jakiś zasób prawa. Gdzie tkwi problem w nowym prawie za lata 2000 i 2001? Pan poseł przywołał przykład wraków samochodowych. Dotyczy tego jedna z dyrektyw, do których będziemy musieli przygotować stanowisko negocjacyjne. Druga kwestia wiąże się z nową dyrektywą w sprawie wielkich obiektów spalania energetycznego, która bardzo wyśrubowuje standardy emisyjne. Wiąże się z tym poważny problem w tym znaczeniu, że Polska - być może - będzie musiała wystąpić o okres przejściowy. Trzecia sprawa wiąże się z dyrektywą dotyczącą spalarni odpadów. Zgodnie z naszym prawem, w przypadku dyrektywy o wrakach samochodowych i dyrektywy o wielkich obiektach spalania energetycznego wiodącym resortem jest Ministerstwo Gospodarki, które musi przygotować dla nas materiały. Kompetencje ministra środowiska polegają na tym, że ma on nadzór nad całym obszarem negocjacyjnym, a ten komponent wchodzi do obszaru „Środowisko”. Widzimy więc problem w odniesieniu do tych trzech dyrektyw. Jaka jest procedura? Corocznie, na przełomie stycznia i lutego, Komisja Europejska zawiadamia nas oficjalnie o zasobie nowego prawa, do którego musimy się odnieść i prosi o przysłanie informacji. Z tych informacji wynika, czy Polska będzie się ubiegała o okres przejściowy czy nie, czy widzi jakieś problemy związane z wdrożeniem danej dyrektywy czy nie. To rozpoczyna całą procedurę. Jesteśmy właśnie przed etapem udzielenia odpowiedzi. Niemniej jednak rozpoczęliśmy w ministerstwie wstępne spotkania z przedstawicielami przemysłu, żeby określili, jak widzą i oceniają ten problem, wskazali, gdzie leży ewentualna trudność.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#JanuszJeziorski">Odpowiadając więc na pytanie, co się dzieje w tym zakresie, mogę stwierdzić, że jesteśmy na początku tego etapu. Następne pytanie dotyczyło tego, czy nasz kraj stać na wdrożenie tego prawa. Sprawa wygląda następująco. Polska zdecydowała się na realizację II Polityki Ekologicznej Państwa. Jak powiedziałem, dotyczy to większych kosztów aniżeli w przypadku integracji europejskiej. To nie są kwoty, które zostaną poniesione w ciągu roku, czy dwóch lat. Są one rozciągnięte w czasie. Cała filozofia negocjacji zmierzała w tym kierunku, żeby tam, gdzie są największe problemy, uzyskać największy horyzont czasowy na realizację, by się zmieścić z kosztami. Chodzi o to, żeby to było wykonalne nie tylko ze względów finansowych, ale i techniczno-organizacyjnych, bo przecież cykl budowy oczyszczalni ścieków czy jej modernizacji trwa ok. 5 lat. W związku z tym, na niektóre zjawiska trzeba patrzeć w kontekście pewnej wydolności technologicznej. Budżet państwa, jeżeli chodzi o inwestycje w dziedzinie ochrony środowiska, nie był i nie jest stroną. Inwestycje te, jeżeli są, dotyczą przede wszystkim gospodarki wodnej. Natomiast patrząc szeroko, a więc uwzględniając środki Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz funduszy ekologicznych, w tym sensie tak, jest stroną. Natomiast budżet na pewno będzie partycypował w kilku wydatkach związanych z integracją. Pierwszy wiąże się ze stworzeniem infrastruktury administracyjnej na poziomie centralnym i terenowych instytucji administracji rządowej, a więc wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska, wojewódzkich urzędów statystycznych, które również będą miały wiele poważnych zadań związanych z integracją w dziedzinie sprawozdawczości. Rozpoczęcie procesu negocjacji, cały proces inwestycji, będzie wymagało pewnego nadzoru, informowania Komisji Europejskiej o tym, jak to działa. Mamy tu do czynienia z zupełnie nową jakością. Te koszty, jeżeli chodzi o administrację centralną i rządową stopnia wojewódzkiego, były rozpoznane już dość dawno. Były przedmiotem analiz, które nie ulegały daleko idącej weryfikacji i szacowane były na poziomie ok. 280 mln zł. Jeżeli chodzi o szkolenia samorządów, tak się składa, że wielokrotnie miałem możliwość uczestniczyć w takich szkoleniach. Wiem, że są one organizowane przez bardzo różne instytucje, poczynając od instytucji ekologicznych, poprzez związki gmin, organy samorządowe, a kończąc na uniwersytetach, które w ramach pewnych programów realizują szkolenia na poziomie gmin i starostw. Wiem, że w takim procesie uczestniczy wielu urzędników Ministerstwa Środowiska. Jest to proces stały i myślę, że będzie kontynuowany. Natomiast szkolenia organizowane bezpośrednio przez Ministerstwo Środowiska, ze względu na możliwości budżetowe, realizowane są w węższym zakresie, a więc dotyczą przede wszystkim administracji rządowej i będą nadal realizowane, jak w latach ubiegłych. Problemem jest strona czysto edukacyjna. Ma być powołany pełnomocnik rządu do tych spraw. Niemniej jednak minister środowiska czuje się odpowiedzialny za informację w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#JanuszJeziorski">Wydział Integracji Europejskiej przygotował materiały, które rozesłaliśmy w zeszłym roku do wszystkich powiatów i województw, informujące o tym, co wynegocjowaliśmy, o co prosiliśmy. Będziemy to robić także w tym roku. Myślę, że nakład zostanie zwiększony na tyle, żeby informacja dotarła do każdej gminy. Będziemy uczestniczyć we wszystkich szkoleniach w ramach rządowego programu informowania o przebiegu procesu integracji europejskiej. Jeżeli zaś chodzi o bezpłatną możliwość szkolenia samorządowców, poza formą, która wynika ze statutowej działalności ministerstwa, byłoby to trudne ze względów budżetowych. Myślę, że odpowiedziałem na państwa pytania. Gdybym miał wskazać główne problemy, które zostały podniesione w uwagach Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, powiedziałbym, że materiał, który państwu przesłaliśmy, jest syntetyczny. Był tak pomyślany, dlatego, że w dziedzinie integracji europejskiej prowadzi się niezmiernie dużo działań, które się krzyżują. Szczegółowe informowanie o tym, co się dzieje, powoduje powstanie szumu informacyjnego. Dlatego myślałem, że materiał w syntetycznej formie będzie łatwiejszy do zapamiętania, bo dokładnie odpowiada na zapotrzebowanie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa - informuje o przebiegu i wyniku negocjacji. Natomiast wszystkie elementy okołonegocjacyjne albo były przedmiotem informacji, albo mogą być państwu dostarczone. Odniosę się więc do tego materiału bardziej szczegółowo. Została podniesiona sprawa planów implementacyjnych. Nie jest to żadna tajemnica, która by nie mogła być przedłożona Komisji do wglądu. Problem polega na tym, że jest to materiał roboczy, który będzie ulegał weryfikacji. Jeśli zajrzycie państwo do tego materiału na strony, gdzie jest zawarte „Wspólne stanowisko Unii Europejskiej” okaże się, że jest tam również wiele zadań dotyczących planów implementacyjnych. Myślę, że dobrze by było, gdybyście państwo otrzymali materiały, które są względnie ostateczną formą. Od razu zaznaczam, że objętościowo jest to materiał liczący ok. 1000 str. Jeżeli macie państwo chęć się z nim zapoznać, myślę, że minister środowiska nie będzie robił przeszkód w jego udostępnieniu. Chciałem jeszcze odnieść się do pewnych zarzutów. Podnoszona tu sprawa zdolności administracyjnej Polski do wypełnienia swoich zobowiązań należy w tej chwili do najpoważniejszych i była przedmiotem wczorajszego spotkania w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej. Komisja Europejska będzie oceniała naszą zdolność do przystąpienia nie poprzez pryzmat wydania aktów prawnych, uznała bowiem, że to zadanie w zasadzie wykonaliśmy, a problemy dotyczące wykonania rozporządzeń nie są na tyle poważne, żeby stanowiły przeszkodę w tym zakresie. Natomiast przeszkodą może być właśnie zdolność naszej administracji do wykonania tego prawa. Pytania ze strony wspólnotowej zmierzają do tego, w jaki sposób rząd osiągnie to, by administracja, zwłaszcza samorządowa, była w pełni wydolna, ile utworzono nowych stanowisk, jakie powstały nowe biura i instytucje. Jest to pewien kłopot, w związku z mizerią budżetową, która posłom jest dobrze znana.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#JanuszJeziorski">Jednak muszę powiedzieć, że wczorajsze spotkanie przebiegło dobrze i nie jest to tylko moja ocena. Trzeba również powiedzieć, że na przebieg negocjacji miała duży wpływ postawa urzędników Komisji Europejskiej, która ulegała daleko idącej ewolucji, ponieważ coraz lepiej były rozpoznawane problemy Polski. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że Komisja Europejska stała się nam trochę przychylna. Ta przychylność jest elementem, który w odniesieniu do oceny zdolności Polski do wykonania tego prawodawstwa przed szczytem w Sewilli ma istotne znaczenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#CzesławŚleziak">Myślę, że uzyskaliście państwo wyczerpujące odpowiedzi na postawione pytania. Chciałbym jeszcze nawiązać do sprawy aktów wykonawczych. Nie ma się co czarować, mamy pewne opóźnienia w niektórych sprawach. Pan naczelnik mówił o zdolności administracji do realizacji prawa wspólnotowego. My tego jeszcze do końca nie wiemy. Odbywają się przygotowania. Natomiast sądzę, że uzyskamy precyzyjną informację na ten temat w najbliższych tygodniach. Była mowa o ponad 30 aktach wykonawczych, które mają związek z dyrektywami unijnymi, ale są i inne. Nie będę ich omawiał szczegółowo, chociaż byłbym w stanie to zrobić, łącznie z podaniem terminów zakończenia prac w departamentach, uzgodnień wewnątrzresortowych i międzyresortowych, roboczych wersji terminów posiedzeń Rady Ministrów. Jeżeli chodzi o Prawo ochrony środowiska, opublikowano na razie 4 z 34 aktów obligatoryjnych. Po uzgodnieniach międzyresortowych konieczne jest ponowne opracowanie przez właściwą komórkę merytoryczną 4 aktów. W fazie uzgodnień międzyresortowych są 3, a po uzgodnieniach wewnątrzresortowych 2. W fazie uzgodnień wewnątrzresortowych jest 8 aktów, a w fazie przygotowawczej - 14. W gestii innych ministerstw jest 7 aktów, w tym 6 w Ministerstwie Gospodarki, a 1 w Ministerstwie Obrony Narodowej. Nie mówię już o tych, które nie są obligatoryjne. Do ustawy - Prawo ochrony środowiska jest 15 delegacji fakultatywnych. Do ustawy o odpadach jest do wydania 21 rozporządzeń obligatoryjnych, 5 fakultatywnych, a wydano 9. W uzgodnieniach międzyresortowych jest 7 obligatoryjnych i 2 fakultatywne, a w przygotowaniu 5. Do ustawy o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania odpadami oraz opłacie produktowej i depozytowej do wydania jest 6 rozporządzeń obligatoryjnych i 1 fakultatywne. Wydano 5, a w uzgodnieniach międzyresortowych jest 1. Do ustawy o opakowaniach oraz odpadach opakowaniowych jest do wydania 6 rozporządzeń obligatoryjnych i 2 fakultatywne. Dotychczas nie wydano żadnego rozporządzenia. Po uzgodnieniach wewnątrzresortowych są 4, a 2 na etapie przygotowania. Do ustawy o ochronie przyrody jest do wydania 19 aktów obligatoryjnych i 2 fakultatywne. Opublikowano 7, do publikacji jest 1, w trakcie uzgodnień międzyresortowych 7, po uzgodnieniach wewnątrzresortowych 1, zawieszono pracę nad 3. Do ustawy o lasach 1 rozporządzenie jest w trakcie uzgodnień wewnątrzresortowych. Akt wykonawczy do ustawy o przeznaczeniu gruntów rolnych do zalesienia skierowany został do RCL o zwolnienie z komisji prawniczej. Prawdopodobnie już to się stało. Jeśli chodzi o akty wykonawcze do ustawy - Prawo łowieckie do wydania jest 6 rozporządzeń. W uzgodnieniach międzyresortowych jest 1, w fazie uzgodnień wewnątrzresortowych 4. Do ustawy prawo geologiczne i górnicze opublikowano 15 rozporządzeń. W tym przypadku sytuacja jest chyba najlepsza. Natomiast do ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych do wydania jest 5 aktów wykonawczych, w uzgodnieniach międzyresortowych jest 1, w wewnątrzresortowych 4. W przypadku ustawy - Prawo wodne sytuacja jest najtrudniejsza. Do wydania jest 20 aktów wykonawczych, a w uzgodnieniach wewnątrzresortowych 1. Taki jest stan aktualny, który z dnia na dzień się zmienia. Jest to materiał na jutrzejsze posiedzenie kierownictwa resortu, podczas którego postaramy się to uzupełnić terminami.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#CzesławŚleziak">Pokazuję skalę zadania, z którym trzeba się zmierzyć. Tyle jest do zrobienia. Do tego należy doliczyć ponad 30 aktów prawnych, które są bezpośrednio związane z procesem negocjacyjnym. Jeżeli chodzi o edukację, wolałbym do sprawy wrócić przy okazji posiedzenia na ten temat. Tak się składa, że kilkanaście lat temu zaczynałem pracę w Komisji jako przewodniczący zespołu edukacji ekologicznej. W tym zakresie jest wiele do przedyskutowania. Myślę, że trzeba to poprzedzić dobrym materiałem przygotowawczym, co ze swej strony deklaruję. Ponieważ taki temat jest przewidziany w planie pracy Komisji, jeśli państwo pozwolicie, potraktujemy problem kompleksowo przy okazji posiedzenia Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KrzysztofFilipek">W kolejności zabiorą głos pan Krzysztof Kamieniecki oraz panowie posłowie Tadeusz Parchański i Jan Szwarc.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KrzysztofKamieniecki">Dziękuję za zaproszenie na dzisiejsze posiedzenie Komisji. Reprezentuję Instytut na Rzecz Ekorozwoju, jedną z wielu organizacji ekologicznych w Polsce, które są żywo zainteresowane efektami państwa pracy związanej z negocjacjami z Unią Europejską w dziedzinie ochrony środowiska, chociaż oceniamy tę pracę nie tylko z punktu widzenia paragrafów dotyczących ochrony środowiska, ale i z punktu widzenia ekorozwoju, czyli znacznie szerzej. W informacji Ministerstwa Środowiska oraz w opinii przygotowanej przez Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu nie zwrócono uwagi na społeczny udział w negocjacjach i przygotowaniu materiałów, co jest dość ważne, z punktu widzenia referendum, którego politycy oczekują, ale jednocześnie się obawiają. Jednak jest to jeden z podstawowych warunków, który Unia Europejska stawia przed państwem i przed nami - organizacjami społecznymi. W zeszłej kadencji Sejmu, kiedy materiały były przygotowywane przez Ministerstwo Środowiska i wysyłane przez rząd do Brukseli jako stanowisko, organizacje społeczne zmobilizowały się i niejako samorządnie i niezależnie przygotowały swoje stanowisko, które było przekazane ministerstwu i Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, chociaż nie tylko, a później w dość dużym gronie wyraziliśmy swoją opinię do stanowiska, które zostało już przesłane przez rząd jako dokument oficjalny. Nasza praca nie była specjalnie doceniona przez Komisję minionej kadencji, bo nie wywołała dyskusji między organizacjami ekologicznymi a posłami, ówczesnymi członkami Komisji. Chociaż trzeba dodać i zaznaczyć - byłoby to nie fair w stosunku do obecnego tu pana ministra, który jeszcze wtedy był posłem - że zorganizowane zostało posiedzenie, na którym mieliśmy możliwość przedstawienia naszego stanowiska, które jednak nie było dyskutowane w szerszym gronie. Uważam, że jest to pewien błąd, który - jeśli będzie utrzymywany - zaważyć może na stosunkach między organizacjami ekologicznymi a Komisją, a także może mieć pewne znaczenie i konsekwencje polityczne. Przedstawiciele organizacji ekologicznych z krajów kandydujących zostali zaproszeni do programu „Dialog Unia Europejska - organizacje ekologiczne”. Reprezentuje nas tam kilka osób. Cztery razy w roku odbywają się dwudniowe spotkania z panią komisarz ochrony środowiska, która poświęca nam czas. Wówczas dość szczegółowo są omawiane stanowiska poszczególnych krajów i niedostatki w udziale społecznym. Myślę, że jest to dość ważny element, który proponuję wziąć pod uwagę, bo tak, czy inaczej, w ten sposób jesteśmy tymi, którzy tworzą dobry klimat, o którym mówił pan naczelnik z Ministerstwa Środowiska, albo zły klimat, jeśli nie czujemy, że jesteśmy informowani i traktowani po partnersku. Uczestniczymy również w tzw. przesłuchaniach - brzmi to nieładnie, ale inaczej nie da się tego przetłumaczyć - organizowanych przez parlamentarzystów europejskich, którzy zapraszają przedstawicieli organizacji ekologicznych. Zebrania odbywają się w takiej sali, jak nasza sala posiedzeń plenarnych, podczas których mówimy to, co myślimy.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#KrzysztofKamieniecki">W związku z tym, w zależności od tego jak się ułoży współpraca między nami, mogą być pewne reperkusje. Nie chcę tego przeceniać, że coś możemy zmienić, ale możemy mieć na to wpływ. Nadal będziemy przygotowywali opinie, które będziemy państwu przedstawiali. Oczekujemy, że będziecie państwo aktywniej reagować na nasze stanowiska, do czego zapraszam i o co proszę. My te opinie przygotowujemy i przesyłamy do Komisji. W związku z tym, Komisja zna nasze stanowisko.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#TadeuszParchański">Nie zadam pytania. Będzie to głos w dyskusji zakończony apelem do Ministerstwa Środowiska. Z zadowoleniem przyjąłem fragment wypowiedzi pana ministra dotyczący drugiej strony zagadnienia, czyli korzyści dla społeczeństwa. Tak się składa, że do przeciętnego obywatela najczęściej dociera tylko informacja o kosztach integracji. Jest to bardzo istotne, ponieważ w tym parlamencie byliśmy i zapewne jeszcze nie raz będziemy świadkami ścierania się poglądów tzw. eurosceptyków i euroentuzjastów. O korzyściach trzeba mówić zdecydowanie więcej i szerzej informować społeczeństwo. Koszty integracji powinno się nazwać inaczej, bo właściwie są to koszty poprawy stanu środowiska w Polsce. Powinno się mówić, że w wyniku poniesienia tych nakładów poprawi się stan środowiska - będziemy mieli czystszą wodę, powietrze i gleby, w związku z czym nasi obywatele, a nie obywatele Unii Europejskiej, będą mieli lepsze warunki do zdrowszego życia. Wydaje się, że do tej pory ten element informacji jest zaniedbywany. Nawet w dziennikach telewizyjnych czy innych programach, gdzie podaje się krótkie informacje o procesach integracji, zawsze mówi się o kosztach integracji. Jest to hasło, które trafiając do przeciętnego obywatela mocno się utrwala. Z tego wynika mój apel do Ministerstwa Środowiska, żeby położyć większy nacisk na informowanie społeczeństwa w pełnym zakresie. Jeżeli chodzi o edukację, jest to proces długotrwały, który obejmuje przygotowanie dzieci, młodzieży w szkole i całego społeczeństwa. Natomiast dobrze by było, żeby w polityce informacyjnej resortu środowiska i rządu uwzględniono sugestię, że to należy podkreślać.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanSzwarc">W całości popieram to, co powiedział pan poseł Tadeusz Parchański. Mogę jeszcze dodać, że nie tylko my będziemy zdrowiej żyć, ale wszyscy ludzie na kuli ziemskiej, bo ekologia dotyczy całej ludzkości. Chciałbym jednak nawiązać do materiału, który otrzymaliśmy. Jest w nim wiele dat. Rozumiem, że Unia Europejska przyjmuje, że w określonych terminach Polska osiągnie zamierzone cele. Na przykład, do 31 grudnia 2005 r., zgodnie z wymogami dyrektywy, ścieki będą oczyszczane w 674 ze wszystkich aglomeracji o łącznej równoważnej liczbie 26.120.980 mieszkańców, co stanowi prawie 70% ogólnego ładunku substancji ulegających biodegradacji. Oznacza to, że 70% ścieków z całego kraju musi być oczyszczane. Tak to rozumiem, panie ministrze. Jak wiemy z innych materiałów, na gospodarkę wodno-ściekową ma być wykorzystanych ok. 9–10 mld euro. Jest to ogromne przedsięwzięcie, i jedno z najtrudniejszych, ponieważ właścicielami wszystkich tych urządzeń są samorządy, które tego zadania nie będą mogły wykonać z różnych względów, chociażby z uwagi na ustawę o finansach publicznych. Modernizacja czy budowa oczyszczalni i kanalizacji może przekraczać ich możliwości finansowe. Dlatego pytam pana ministra, czy otrzymał pan po poprzednikach studium wykonalności tego przedsięwzięcia? Przecież wszystko trzeba zinwentaryzować. Czy oprócz tego będą jakieś rygory, narzędzia, którymi będzie się mógł posługiwać rząd, żeby to zadanie wykonać? Termin wynosi niecałe 4 lata. Z mojego doświadczenia wynika, że w tym czasie nie da się nawet opracować dokumentacji. Czy decyzja o wywiązaniu się z zobowiązań w tym terminie nie jest zbyt ryzykowna?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#ElżbietaŁukacijewska">Wrócę do sprawy kosztów i korzyści wynikających z poprawy stanu środowiska w Polsce. Chciałabym zwrócić uwagę na pewne wyliczenia, bo - jak sądzę - o takich korzyściach jak poprawa stanu zdrowia i długości życia w społeczeństwie nie trzeba dyskutować. Nadmieniliście państwo, że koszty po stronie polskiej wyniosą 30–40 mld euro. Natomiast czytam, że korzyści dla Polski łącznie oszacowano na kwotę od 41 mld do 208 mld euro. Jest to bardzo duża rozpiętość. Przy czym wielkość kwoty uzależniona będzie od przyjętego wariantu. Chciałabym usłyszeć, jaki to jest wariant i zwrócić uwagę na to, że jeśli korzyści zamkną się w dolnej granicy tej kwoty, będzie to argument dla eurosceptyków, że koszty zamykają się w tej samej kwocie co korzyści. Myślę, że wszystkim nam chodzi o osiągnięcie maksymalnego pułapu. Jeszcze jedna sprawa. Polska wycofała swoje wystąpienia o okresy przejściowe dotyczące dyrektywy 75/442 w sprawie odpadów i dyrektywy 75/439 w sprawie olejów odpadowych zobowiązując się jednocześnie, że jeszcze w tym roku opracuje krajowy plan gospodarki odpadami i zorganizuje zintegrowaną sieć zakładów przetwarzających oleje odpadowe. Czy możliwe jest dotrzymanie tych terminów, zawłaszcza w kontekście naszych problemów finansowych?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KrzysztofFilipek">Zanim oddam głos panu ministrowi, poproszę o wypowiedź przedstawiciela Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#TadeuszStrójwąs">Jestem starszym radcą ministra w Departamencie Unii Europejskiej. Pan minister Jan Truszczyński prosił mnie, żebym wziął udział w dzisiejszym posiedzeniu. Jest to dla mnie przyjemność i zaszczyt. Nie będę powtarzał wielu słusznych postulatów i ocen zawartych w opinii Biura Studiów i Ekspertyz oraz dotychczasowych wystąpieniach posłów i przedstawicieli Ministerstwa Środowiska. Ponieważ od września 1997 r. dane mi było przebywać i pracować w naszym przedstawicielstwie w Brukseli, gdzie byłem aktywnym uczestnikiem procesu negocjacyjnego niejako z tamtej strony, chciałbym powiedzieć, że Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa w poprzedniej kadencji Sejmu wykonała ogromną pracę. Pamiętam, że o ile raporty okresowe dotyczące Polski za lata 1997, 1998 czy 1999 były bardzo krytyczne, o tyle za lata 2000 i 2001, szczególnie w odniesieniu do obszaru negocjacyjnego „Środowisko”, znacznie się poprawiły. Nie ulega wątpliwości, że stało się to dzięki wysiłkom tej Komisji i całego Sejmu, jeżeli chodzi o transpozycję acquis communautaire na grunt polski, co zaowocowało w kilkunastu doniosłych ustawach w tej chwili całkowicie lub w 99% zgodnych z ustawodawstwem wspólnotowym. Chciałbym również powiedzieć publicznie o ogromnym wysiłku pracowników Ministerstwa Środowiska i innych zainteresowanych resortów, zwłaszcza gospodarczych. Wyznam, że w Brukseli ani przedstawiciele Komisji Europejskiej, ani nawet ja nie wierzyliśmy, że przygotowanie i wykonanie co najmniej 16 planów implementacyjnych do kluczowych i pilnych dyrektyw będzie możliwe w takim czasie, jak to zostało zrobione. Wydaje się, że warto o tym powiedzieć w tym miejscu. W odniesieniu do spraw bieżących, które znalazły odzwierciedlenie w dyskusji, chciałbym udzielić poparcia kilku - w moim mniemaniu - bardzo ważnym postulatom. Jeśli chodzi o nowe dyrektywy uchwalone np. w 2000 r. i 2001 r., tak jak do tej pory będziemy musieli przystosowywać prawo polskie i przygotowywać się do ich wdrażania. Zostało zadane pytanie dotyczące dyrektywy w sprawie zużytych samochodów. Nie jest to dyrektywa 05, tylko dyrektywa 53 z 2000 r. Rady i Parlamentu Europejskiego. Jest w niej bardzo interesująco postawiony problem, co robić ze zużytymi samochodami. Konkretnie dyrektywa stanowi, że ostatni użytkownik lub ostatni właściciel samochodu może dostarczyć samochód do producenta, którego obowiązkiem jest przyjąć ten samochód bez żadnych płatności ze strony użytkownika. Jest to jeden z postulatów organizacji pozarządowych, który znalazł odzwierciedlenie w tej dyrektywie. Trzeba powiedzieć, że ta dyrektywa stawia bardzo wysokie, powiedziałbym wyśrubowane normy, jeśli chodzi o recykling i ponowne użycie pewnych części starych samochodów. Dyrektywa stanowi, że od 2005 r. przynajmniej 80% części, które będą możliwe do ponownego użycia, powinno być zużytych, a 85% części, które można poddać recyklingowi, powinno być poddanych temu procesowi. Innymi słowy, skoro mówimy o kosztach i zyskach, wydaje się, że nie można mówić tylko o kosztach i to w sceptycznej atmosferze.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#TadeuszStrójwąs">Z przyjemnością przyłączam się do głosów moich przedmówców, którzy mówili, że to nie są koszty, bo i tak niektóre elementy w procesie produkcji muszą być odnawiane. Zatem to nie są tylko koszty na rzecz ochrony środowiska, tylko koszty produkcji w interesie społeczeństwa. Natomiast w moim odczuciu, najistotniejsze jest to, że będziemy mieć zdrowsze środowisko. Wspomniałem o działalności organizacji pozarządowych. Nie będę powtarzał tego, co powiedział pan Krzysztof Kamieniecki, ale potwierdzam, że zarówno na forum Parlamentu Europejskiego jak i w kuluarowej działalności Dyrekcji Generalnych Komisji Europejskiej, a szczególnie przez panią komisarz ochrony środowiska, działalność organizacji ekologicznych jest bardzo dobrze widziana i wysoko oceniana. Pani komisarz sama wywodzi się z ekologicznych organizacji pozarządowych. Wydaje się, że jest to bardzo pożyteczne sprzężenie. Na zakończenie odniosę się do sprawy zobowiązań Polski. To prawda, że są to konkretne zobowiązania, ale - żeby się już nie powtarzać - wiążą się z tym zyski, które będą się objawiać w formie lepszego samopoczucia i zdrowia, szczególnie naszego młodego pokolenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#KrzysztofFilipek">Będę się starał, żeby wszyscy chętni mieli możliwość zadania pytań, proszę jednak pamiętać, że do zakończenia posiedzenia Komisji zostało nam 20 minut. O godzinie 17.00 jesteśmy zobligowani do opuszczenia sali. Proszę więc o skracanie swoich wypowiedzi. W kolejności głos zabiorą posłowie Ryszard Nowak i Leszek Świętochowski, po czym poproszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi na postawione pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#RyszardNowak">W wyjaśnieniach dotyczących finansowania przedsięwzięć ekologicznych w związku z zamknięciem obszaru negocjacyjnego „Środowisko” usłyszeliśmy, że znaczna część tych inwestycji będzie finansowana z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, co wydaje się logiczne i sensowne. Natomiast moje pytanie dotyczy samego Narodowego Funduszu, ponieważ niepokój budzą próby, nie tyle zawłaszczenia Funduszu, ile przekazywania tych środków na nieco inne cele niż ochrona środowiska. Panie ministrze, jakie jest zdanie w rządzie w sprawie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i przeznaczenia jego środków na finansowanie przedsięwzięć spoza ekologii? Ostatnim niepokojącym sygnałem była opinia ze strony Ministerstwa Gospodarki dotycząca wykorzystania środków z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na cele niekoniecznie bezpośrednio związane z tymi, które ten Fundusz powinien spełniać. Ten niepokój jest więc uzasadniony. W związku z tym pytam, co się stanie, jeżeli rząd podejmie inną decyzję dotyczącą przeznaczenia środków z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej? Jaka jest siła pańskiego resortu oraz Funduszu, żeby go obronić?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#LeszekŚwiętochowski">Uczestnicząc w obradach Komisji - jak zauważyłem - zdobywam coraz większą wiedzę, ale przybywa mi również wątpliwości. Z tego wynika moje pytanie dotyczące kwot związanych z integracją. Czy mając na uwadze obecną kondycję naszej gospodarki nie są one abstrakcją? Mówimy o kwotach, które są większe niż wynosi jednoroczny budżet państwa, a koniec nawet najdłuższego okresu przejściowego nie jest odległy. Wiadomo, że będą efekty w ochronie środowiska. Nikogo obecnego w tej sali i tego, kto korzysta ze środowiska, nie musimy o tym przekonywać. Jeżeli jednak nie wykonamy zobowiązań zawartych w podanych okresach przejściowych, czy w porozumieniach są przewidziane konsekwencje karne i jakie? Jeśli konsekwencje karne są przewidziane, kto je będzie płacił - budżet państwa, czy podmiot, który się z nich nie wywiąże?Jeden z reprezentantów Ministerstwa Środowiska przedstawił nam strukturę bilansowania kosztów. Między innymi została podana informacja, że 60% kosztów pokryją producenci nieczystości. Czy dotyczy to również osób fizycznych, bowiem osoby fizyczne również zanieczyszczają środowisko? Powstaje pytanie, jak zmusić samorządy, które mają pełną autonomię, żeby swoje skromne środki w tak krótkim czasie kierowały na rzecz ochrony środowiska? Czy będą w tym zakresie jakieś przepisy?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#CzesławŚleziak">Jeszcze raz odniosę się do sprawy kosztów. Znając sporo dokumentów mogę powiedzieć, że nie ma stuprocentowej pewności, że te wyliczenia są precyzyjne. Z przykrością mówię, że nie mam wiedzy - trzeba uczciwie stawiać sprawę - co do skutków społecznych. Jest zalecenie premiera, aby przeglądać wszystkie zobowiązania nie tylko w zakresie ochrony środowiska, ale również pod kątem skutków społecznych, co wcale nie oznacza, że ktoś zamierza to podważać. Proszę mnie dobrze zrozumieć. Jest to delikatna materia. Sam w tej chwili unikam odnoszenia się do pracy poprzedniego rządu, bo jestem przekonany, że państwu - bez względu na to, kogo reprezentujecie, do której partii należycie - uda się to, co Komisji w poprzednich 4 latach, że praca odbywała ponad podziałami politycznymi. Notabene, dziękuję przedstawicielowi Ministerstwa Gospodarki za wyrażone słowa dotyczące pracy Komisji. Było to możliwe dzięki temu, że chociaż czasami rozmawialiśmy twardo, ale merytorycznie. Nikt nie starał się nadawać sprawom otoczki quasi - politycznej, czego życzę Komisji tej kadencji, bo jest to jedno ze źródeł sukcesu. Obiecuję, że każdą wprowadzaną ustawę będziemy analizować również pod kątem skutków społecznych. Ponieważ ekonomistów ochrony środowiska nie mamy w Polsce za dużo - jest kilka ośrodków, kilkanaście osób, które w sposób fachowy zajmują się tymi sprawami - Ministerstwo Środowiska i jego pracownicy muszą jeszcze wiele zrobić, żeby przybliżyć nam te sprawy. To również dotyczy korzyści. Ja nie znam kryteriów, formuły opracowania tych korzyści. Być może to wiedzą moi współpracownicy - pan dyrektor lub pan naczelnik - ale to również będą dane w przybliżeniu. Korzyści, podobnie jak wydatki, można określić tylko w przybliżeniu. Są wartości, których nie da się precyzyjnie wymierzyć. Konkludując, ponieważ nie wszystko wiemy, pewne sprawy mają charakter hipotetyczny, będziemy na bieżąco składali informacje w tym zakresie, bo rzeczywiście byłoby najgorzej, gdyby w którymś momencie, bez względu na to, kto będzie rządził, okazało się, że jest to niewykonalne.Odpowiadając panu posłowi Janowi Szwarcowi, powiem, że mam przed sobą informację o zadaniach wynikających z programu wyposażenia aglomeracji w systemy kanalizacji zbiorczej i oczyszczalnie ścieków oraz zakładów sektora rolno-spożywczego w oczyszczalnie ścieków, w której znajduje się diagnoza, propozycja niezbędnych działań organizacyjno-prawnych i wyliczenia, łącznie z wyliczeniami kosztów budowy, rozbudowy i modernizacji oczyszczalni ścieków i systemów kanalizacji zbiorczej do 2015 r. w układzie wojewódzkim. Jesteśmy więc w stanie podać przybliżone dane w układzie wojewódzkim. Ponieważ tej sprawy dotyczyło jedno pytanie, sądzę, że po posiedzeniu Komisji będę w stanie przekazać tę informację. Bardzo cenny był głos pana Krzysztofa Kamienieckiego. Doceniałem i doceniam to, co robi Instytut na Rzecz Ekorozwoju, to co robią panowie Krzysztof Kamieniecki i dr Andrzej Kassenberg. Dziękuję za wszystkie publikacje, którymi obdarzyliście państwo tych, którzy zajmują się problematyką ochrony środowiska.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#CzesławŚleziak">Często były to prace nowatorskie, których nikt nie prowadził. Jeszcze raz powtarzam, że pełniąc aktualną funkcję będę mocno wspierał udział organizacji społecznych w procesie negocjacyjnym związanym z integracją z Unią Europejską, ale nie tylko. Mam nadzieję, że to, co robi Instytut i inne organizacje pozarządowe, uda się wykorzystać w sposób bardziej znaczący. Przyczyny, dla których ten udział nie jest wykorzystywany tak, jak to możliwe i jak by tego chciały organizacje, mamy właściwie zdiagnozowane. Powiem, że jest w interesie ministerstwa, żeby korzystać z działalności organizacji i ruchów pozarządowych. W tym momencie nasuwa się sprawa związana z pytaniem o siłę Ministerstwa Środowiska. Dziękuję za to pytanie, bo o sile ministerstw mówimy od 10 lat. Nie ma co kryć, że nie była to największa siła. Od rozpoczęcia procesu transformacji w 1990 r., z różnym rozłożeniem akcentów, siła Ministerstwa Środowiska nie była taka, jak oczekiwało środowisko, które zawodowo lub społecznie zajmuje się tymi sprawami. Złożyło się na to wiele przyczyn. Jest to problem świadomości ekologicznej polskich elit politycznych szczebla centralnego i samorządowego. Doskonale państwo wiecie, że bardzo często dla wielu decydentów ochrona środowiska - nie będę już mówił o zrównoważonym rozwoju - oznacza kwiatki na balkonie, a czasami hasła związane ze sprawą traktowania zwierząt. Upraszczam, ale wiedza na temat interdyscyplinarnego charakteru ochrony środowiska, wielu problemów i działań jest bardzo często niewystarczająca. Oczywiście wiedza decydentów politycznych jest odzwierciedleniem polskiej świadomości ekologicznej, zaszłości w tym względzie. To właśnie pan Krzysztof Kamieniecki przygotował raport na temat świadomości ekologicznej, w którym są doskonale wypunktowane zmiany w ostatnich latach, przyczyny danego stanu. Nieraz w żartach proponowałem, że najlepiej by było, gdyby każdy kolejny rząd podczas dwutygodniowego wyjazdu odbył szkolenie z zakresu ochrony środowiska. Jednak doskonale państwu wiadomo, że również wiedza posłów i senatorów jest różna, podobnie jak stopień zrozumienia tych spraw. Przykładowo, w poprzedniej kadencji - nad czym boleję - nie udało się powołać ponadkomisyjnego komitetu na rzecz zrównoważonego rozwoju. Zachęcałbym państwa, do powrotu do tego pomysłu, żeby w Sejmie za sprawy środowiska nie odpowiadała tylko Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, podobnie, jak być nie może, że za sprawy środowiska odpowiada wyłącznie resort środowiska, bo wtedy hasło zrównoważonego rozwoju staje się filozoficzną wizją, z której nic nie wynika. Dlatego - jak sądzę -będziemy przywiązywali olbrzymią wagę do ukierunkowania na ekologię polityk sektorowych i wymuszania zrozumienia tego działania w innych resortach. To się nie uda, dopóki nie będzie innego podejścia do sprawy. Obawiam się, że w sytuacji krótkiej kołdry, w zderzeniu interesów ministra środowiska z interesami ministrów do spraw finansów, gospodarki, edukacji i społecznych zawsze będą pilniejsze potrzeby, bowiem większość polityków w naszym kraju, niezależnie od opcji politycznej, myśli w kategorii od wyborów do wyborów. Natomiast myślenie w kategorii zrównoważonego rozwoju, ochrony środowiska wymaga dłuższego dystansu.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#CzesławŚleziak">Z tego wynika pomysł, żeby towarzyszyła nam strategia do 2025 r. To między innymi dzięki Komisji i jej dezyderatowi powstała uchwała Sejmu w tym zakresie. Do tego, w taki, czy w inny sposób, musimy wrócić. Zachęcam do wciągania do działania posłów z innych Komisji, żeby nie tylko Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa odpowiadała za te sprawy, a my w ministerstwie będziemy robili wszystko, żeby proponować inny sposób widzenia wielu spraw. Tak więc siła resortu jest jeszcze słaba, co widać po budżecie, ale myślę, że będzie coraz mocniejsza. Jeżeli chodzi o konsekwencje karne, są one przewidziane. Oddam za chwilę głos w tej sprawie. Natomiast w odniesieniu do samorządów mogę powiedzieć, że zrobiły one ogromnie dużo. Dziś w Senacie odbywa się trzecia edycja konkursu „Przyjaźni Środowisku”. Jeśli pytamy, komu dziś dziękować za ostatnie 10 lat, to oprócz rozwiązań prawnych i organizacyjnych, edukacji, myśli naukowej, ruchów i organizacji pozarządowych, bezdyskusyjny jest fakt, że przyczyniły się do tego samorządy, które wykonały olbrzymią pracę. W tych latach powstało 300 oczyszczalni ścieków, porządkowano odpady. Gdyby nie samorządy, o takim stanie środowiska jak obecnie nie moglibyśmy mówić. Być może przedstawiciele samorządów w parlamencie będą tworzyć dobre lobby w zakresie spraw dotyczących szeroko rozumianego zrównoważonego rozwoju, w tym ochrony środowiska. Oddaję głos panu naczelnikowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JanuszJeziorski">Pokrótce postaram się odpowiedzieć na państwa pytania. Ja również podzielam pogląd, że współpraca z ruchami ekologicznymi była ważna w całym procesie negocjacji. Nie jest to tylko kurtuazja z mojej strony. Co prawda pan Krzysztof Kamieniecki uczestniczył w spotkaniach, kiedy było przygotowywane stanowisko i te opinie były brane pod uwagę w momencie pierwszej konstrukcji stanowiska negocjacyjnego. Sądzę, że taki dialog jest bardzo istotny. Stanowisko negocjacyjne było konsultowane z wieloma podmiotami i ciałami społecznymi. I tak, z Konfederacją Pracodawców Polskich było konsultowane 2 razy. Było przedmiotem posiedzenia, analizy z Komisją Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego. Projekt stanowiska negocjacyjnego, w odniesieniu do kosztów, był rozesłany pocztą elektroniczną do Związku Miast Polskich, Związku Gmin Polskich i Związku Gmin Wiejskich. Staraliśmy się, żeby brało w tym udział możliwie jak najwięcej uczestników. Korzyści były przedmiotem analizy wykonanej przez firmę Cotec w końcu 2001 r., która przyjęła horyzont czasowy do 2010 r. Prowadzić inwestycje w dziedzinie ochrony środowiska i bilansować koszty i korzyści można według kilku różnych scenariuszy. W zależności od tego, jak będą układały się nakłady, tak szybko będą efekty. Firma ta przyjęła właśnie taką wykładnię w horyzoncie czasowym do 2010 r.Jeżeli chodzi o studium wykonalności, było ono podstawą planu implementacyjnego. Zostało wykonane przez zespół docenta Błaszczyka z Instytutu Ochrony Środowiska. Zidentyfikowano w nim potrzeby wszystkich oczyszczalni w Polsce. Jest to przygotowana w formie elektronicznej duża mapa wskazująca, gdzie potrzebna jest rozbudowa oczyszczalni. Minister środowiska w najbliższych miesiącach planuje spotkania z wojewodami i marszałkami województw w celu przedstawienia w podziale wojewódzkim zadań, które wynikają z tego, co zostało wynegocjowane. Oczywiście plany implementacyjne i studium wykonalności są dostępne i jeżeli to kogoś bardzo interesuje, proszę się zwrócić do pana ministra, a zostaną udostępnione. Koszty gospodarki wodno-ściekowej są szacowane na ok. 13 mld euro. Koszt samej dyrektywy wodno-ściekowej 91/271 wynosi ok. 30 mld euro, a na ten cel ok. 7,5 mld euro. Reszta wynika z innych dyrektyw, zwłaszcza dotyczących zrzutu substancji niebezpiecznych. Jeżeli chodzi o narzędzia, będą to głównie narzędzia prawne. Trzeba pamiętać, że w odniesieniu do najtrudniejszych dyrektyw, zwłaszcza wodno-ściekowej, mamy horyzont czasowy do 2015 r. Tak więc programu realizacyjnego nie dotyczy rok 2004, tylko 2015. Zatem to się da zrobić. Na pytanie, dlaczego wycofaliśmy się z okresu przejściowego w odniesieniu do dyrektywy 75/404, mogę powiedzieć, że jest to dyrektywa ramowa. Stanowisko Komisji Europejskiej było sztywne w stosunku do wszystkich krajów - żadnych ustępstw i okresów przejściowych w odniesieniu do dyrektyw ramowych. W związku z tym, nasze poszukiwanie zmierzało w tym kierunku, żeby w ramach dyrektywy 91/31 dotyczącej składowisk znaleźć taką formułę, by problemy występujące w odniesieniu do ramowej dyrektywy odpadowej rozwiązać okresem przejściowym w dyrektywie dotyczącej składowisk. Wycofaliśmy się również z okresu przejściowego w sprawie olejów odpadowych, w związku z ekspertyzami, które zostały dla nas wykonane na zlecenie Ministerstwa Gospodarki.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#JanuszJeziorski">Okazuje się, że nie jest to duży problem. Chodzi o system zbiórki olejów odpadowych. Rafineria GLIMAR SA jest gotowa, żeby to realizować. Trzeba powiedzieć, że w zasadzie wracamy do dobrej sytuacji z lat 60. i 70., kiedy system zbiórki olejów odpadowych był dość efektywny. Koncepcja jest podobna. Jeżeli chodzi o skalę nakładów inwestycyjnych w dziedzinie ochrony środowiska jest to 62% tegorocznego budżetu. Gdyby próbować to odnieść do tego, co inwestowaliśmy w ciągu ostatniego 10-lecia, można przyjąć, że do tej pory wydatkowaliśmy 10–12 mld euro, a w najbliższych 15 latach będą to wydatki rzędu 34 mld euro. To pokazuje dynamikę tego procesu. Jeżeli chodzi o koszty, nie dotyczą one tylko - jak powiedział pan poseł - nieczystości. Dotyczą one przede wszystkim funkcjonowania podmiotów. Jeżeli polskie przedsiębiorstwa chcą funkcjonować na wspólnym rynku muszą trzymać standardy. Nie do przyjęcia jest sytuacja, żeby przedsiębiorstwa ponosiły niższe koszty produkcji z tego tytułu, że nie inwestują w środowisko. Jest to więc jakby racja istnienia polskich przedsiębiorstw na wspólnym rynku. Nie wiąże się to raczej z nieczystościami, tylko z procesami technologicznymi. Na to kładziony jest główny nacisk i większość kosztów dotyczy tej dziedziny. Natomiast na pytanie, czy osoby fizyczne muszą ponosić koszty, odpowiadam, że tak. Chodzi o normalną gospodarkę wodno-ściekową. Każdy kto pobiera wodę, czy odprowadza ścieki będzie musiał zapłacić kwotę określoną w regulaminach na poziomie gminy. Jeżeli chodzi o pytanie, czy znamy koszty społeczne i budżetowe przypominam, że parlament przyjął 15 ustaw. W każdej z ustaw jest uzasadnienie obejmujące koszty budżetowe i społeczno-ekonomiczne. Były zrobione symulacje, jaki może być impuls inflacyjny i jakie ewentualne skutki społeczne może wywołać wprowadzenie takiej ustawy. Te dane są w archiwum. Chciałbym powiedzieć, że jeśli chodzi o prawo wspólnotowe, poza rozporządzeniami, nie będzie się działo nic nowego. Będzie funkcjonowało prawo, które uchwalił Sejm poprzedniej kadencji. Obowiązywać będą mechanizmy finansowe w nim przewidziane. Wykonane szacunki ekonomiczne były Sejmowi znane.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#KrzysztofFilipek">Proszę o zabranie głosu koreferenta, pana posła Jana Chojnackiego. Następnie Komisja odniesie się do przedstawionej informacji czy ją przyjmuje, czy nie i będziemy zmierzali do zakończenia dzisiejszego posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JanChojnacki">Przepraszam, że wygłoszę koreferat pod koniec posiedzenia, ale z przyczyn niezależnych ode mnie nie mogłem zdążyć na jego początek. Mogę jednak stwierdzić, że ta część dyskusji, której się przysłuchiwałem pokrywa się z tym, co chciałem powiedzieć. Ideą zwołania posiedzenia Komisji na ten temat była chęć przedstawienia społeczeństwu tego, co niesie za sobą przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Czy wiąże się z tym tylko wyprzedaż ziemi, o której głośno się mówi, czy korzyści? Chcąc nie chcąc będziemy musieli się nauczyć, że aby środowisko było czyste i przyjazne człowiekowi, trzeba samemu o to zadbać. To pierwsza konkluzja, która miała wyniknąć z dzisiejszego posiedzenia. Za niecałe 2 lata, jeśli nic się nie zmieni, będziemy w Unii Europejskiej. Czasu jest więc mało i należy zdać sobie sprawę z tego, na jakim jesteśmy etapie przygotowania się do spełnienia unijnych wymogów. Czy znając sytuację, w jakiej się znajduje polska gospodarka, możemy powiedzieć, że polskie społeczeństwo będzie stać na wyrzeczenia związane z przygotowaniem naszego środowiska do wymogów Unii Europejskiej?We wcześniejszych materiałach dotyczących naszego wejścia do Unii Europejskiej jest mowa o tym, że powinniśmy mieć odpowiednie kadry w poszczególnych działach żeby monitorować procesy związane z ochroną środowiska. Jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że jednym z naczelnych haseł koalicji rządowej jest „odchudzanie” administracji centralnej. Z jednej strony mówimy o redukcjach, a z drugiej strony wiemy, że sporą grupę ludzi trzeba będzie przeszkolić i przeznaczyć do realizacji tych zadań. Jak to pogodzić? W związku z tym, Komisja postanowiła zasięgnąć informacji w tej sprawie ze strony Ministerstwa Środowiska. Jeśli materiał ministerstwa ma być czytelny, proponujemy, żeby był przygotowany w formie tabelarycznego zestawienia, w którym uwzględniono by temat, warunki Unii Europejskiej, podział kompetencji i odpowiedzialności oraz potrzebne środki. Jeśli mówimy o ponad 30 mld euro, to ta kwota z czegoś wynika. Ktoś nad tym pracował i taką kwotę podał. Podzielmy więc te środki na poszczególne zadania i okaże się, które, ile kosztują. Dowiedzieliśmy się, że przyniesie to nam oszczędności, które mogą dojść nawet do 208 mld euro. Tę kwotę również powinniśmy podzielić na poszczególne dziedziny, żeby dowiedzieć się, które przynoszą oszczędności, a gdzie możemy zarobić. Być może okaże się, że w trudnej sytuacji gospodarczej, w jakiej się znajdujemy, będzie można położyć większy nacisk na takie dziedziny, które zaczną przynosić środki, które będzie można wykorzystać w innych działach ochrony środowiska. Moje wystąpienie zakończę propozycją, żeby Komisja przyjęła do wiadomości informację Ministerstwa Środowiska. Jednocześnie wnoszę, żeby Ministerstwo Środowiska w okresie 3–6 miesięcy przygotowało syntetyczne zestawienie, o którym mówiłem. Będzie to nam potrzebne do rozliczeń, sprawdzenia, czy posuwamy się do przodu, stoimy w miejscu, czy może coś należy przyspieszyć. Po otrzymaniu takiego materiału, na początku przyszłego roku, moglibyśmy poświęcić posiedzenie Komisji gruntownemu omówieniu spraw związanych z integracją, bo czasu mamy coraz mniej. Musimy wiedzieć, czy jesteśmy w stanie wywiązać się z zobowiązań. Kiedy będziemy to wiedzieli, będziemy mogli korygować pewne kierunki działań.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#KrzysztofFilipek">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu uznam, że Komisja przyjęła informację...</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#StanisławDulias">Panie przewodniczący, według mnie, ta informacja jest nie do przyjęcia. Poza pewnymi wypowiedziami, podzielam zdanie pana ministra, że stopień rozumienia przez posłów tych spraw jest różny, jednak wiele danych przedstawionych w informacji uważam za niewystarczające i podane nie w takiej formie, jak być powinno. Przede wszystkim, sam tytuł odbiega...</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#KrzysztofFilipek">Panie pośle, myślę, że się nie rozumiemy. Pan poseł Jan Chojnacki zgłosił dwa wnioski...</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#StanisławDulias">Ja chcę się odnieść do tych wniosków...</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#KrzysztofFilipek">Przyjmujemy informację z wnioskami przedstawionymi przez pana posła Jana Chojnackiego, na podstawie których strona rządowa jest zobligowana do przedstawienia szczegółowych informacji w formie pisemnej. Jeżeli zaś chodzi o pańskie zastrzeżenie dotyczące sformułowania „rozpatrzenie”, które zostało użyte w porządku dziennym, proszę pana posła o zapoznanie się z art. 77 ust. 1 pkt 4 regulaminu Sejmu, gdzie znajdzie pan wyjaśnienie na ten temat. Przeczytam ten fragment, żeby nie był pan rozczarowany, że nie udzielamy szczegółowych odpowiedzi. Art. 77 ust. 1 pkt 4 regulaminu Sejmu brzmi: „Komisje sejmowe na swych posiedzeniach w szczególności: 4) rozpatrują sprawozdania, informacje ministrów oraz kierowników naczelnych organów administracji państwowej, a także kierowników innych urzędów i instytucji państwowych”.Natomiast art. 79 ust. 1 brzmi: „Na żądanie prezydium komisji ministrowie oraz kierownicy naczelnych organów administracji państwowej, a także kierownicy innych urzędów i instytucji państwowych są obowiązani przedstawić sprawozdania i udzielić informacji; są oni obowiązani uczestniczyć w posiedzeniach komisji, na których rozpatrywane są sprawy dotyczące ich zakresu działania...”.Natomiast według słownika języka polskiego wyraz „rozpatrzyć” znaczy: badać, brać pod rozwagę, zaznajomić się z czymś, roztrząsać jakąś sprawę, np. plan, sytuację czy skargę.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#StanisławDulias">Nie rozumiem tych aluzji.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#KrzysztofFilipek">To nie są aluzje. Staram się panu wytłumaczyć, na jakiej podstawie został sformułowany porządek dzienny...</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#StanisławDulias">Zacząłem mówić, a pan...</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#KrzysztofFilipek">Panie pośle, jeśli ja mówię, pan słucha. Kiedy pan mówi, ja słucham. Tak się umawiamy.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#StanisławDulias">Ale kiedy ja mówiłem, pan mi przerwał.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#KrzysztofFilipek">Dlatego, że chciałem panu udzielić odpowiedzi na postawione przez pana pytanie. Myślę, że udzieliłem panu dokładnej odpowiedzi. Proszę dokończyć swoją wypowiedź dotyczącą uwag w sprawie przyjęcia informacji o zakończonych negocjacjach w obszarze „Środowisko”.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#StanisławDulias">Pomijam moją uwagę wstępną, ale mam inne uwagi. Przyjęcie informacji ma mieć odniesienie w terenie. Informacja powinna być podana w taki sposób, żeby się nadawała do przyjęcia przez społeczeństwo. Rozpocznę od korzyści wynikających z poprawy stanu środowiska. Są to przecież normalne korzyści, które wynikają nie tylko z akcesji Polski do Unii Europejskiej. Uważam, że w informacji powinno być zaznaczone, kiedy społeczeństwo te korzyści odczuje. Wysłuchaliśmy dziś wielu pochwał w odniesieniu do ministerstwa, bo prawdą jest, że były lata, kiedy działania w ochronie środowiska były zauważalne. Natomiast nie można zaprzeczyć stwierdzeniu, że w ostatnich 2 latach nastąpiło przyhamowanie działalności w tym zakresie. Jeżeli więc w informacji czytamy, że koszty poniesie administracja oraz że będą mogły być współfinansowane ze środków pomocowych, czy o terminach dotyczących lat 2008 - jak w przypadku odpadów - 2010, czy 2015, nie są to argumenty, które można przedstawiać społeczeństwu. Jeżeli przedstawiając ten temat mamy przekonywać do integracji z Unią Europejską, to opierając się na tym materiale najprawdopodobniej tego skutku nie osiągniemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JanChojnacki">Ponieważ starałem się mówić krótko, może zostałem źle zrozumiany. W związku z tym jeszcze raz powtórzę, że w zestawieniu, które proponuję przygotować, powinno zostać określone, jakie korzyści i w jakim czasie może osiągnąć społeczeństwo. To jest to, co, między innymi, pan poseł nadmienił.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#KrzysztofFilipek">Zwracam się z pytaniem do pana posła Stanisława Duliasa. Czy stawia pan wniosek o odrzucenie informacji? Z pańskiej wypowiedzi nie wynika, o co konkretnie panu chodzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#StanisławDulias">To, co powiedziałem można traktować jako wniosek o nie przyjęcie informacji i poszerzenie jej o pewne sprawy, co da nam pełny obraz sytuacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#CzesławŚleziak">Trzeba to dokładnie sprecyzować, bo - jak mówił pan naczelnik - jest tak dużo dokumentów, że trudno będzie odnieść się do wszystkiego. Czym innym jest materiał na posiedzenie Komisji - wydaje się, że w naszych wypowiedziach dokładnie odpowiedzieliśmy na pytania z państwa strony - natomiast czym innym jest to, o czym była mowa, żeby inaczej podejść do przygotowania informacji. Zgadzam się, że informacja powinna być lepsza, zresztą nie tylko w zakresie środowiska. Ministerstwo wydawało skrótowe broszurki, w których podawano korzyści, koszty itd. Trzeba tego robić więcej, żeby dotrzeć w jak najwięcej miejsc. Proszę jednak rozróżnić informację przygotowywaną na użytek sejmowej komisji od informacji kierowanej do milionów Polaków. Proszę jasno sprecyzować, w czym rzecz. Serdecznie państwa zapraszam do ministerstwa, zobaczycie, jaka jest to masa dokumentów. Tego nikt nie będzie w stanie przeczytać. Szkoda papieru, żeby to publikować. Być może wspólnie uzgodnimy, co państwa interesuje oprócz tego, co zostało przygotowane. Jeszcze raz zapraszam. Wszystkie informacje są dostępne, niczego nie kryjemy. Jeśli zajdzie potrzeba, prześlemy je państwu.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#KrzysztofFilipek">Poddaję pod głosowanie wniosek pana posła Stanisława Duliasa o nie przyjęcie informacji dotyczącej stanu negocjacji w obszarze „Środowisko” przedstawionej przez stronę rządową. Kto jest za nie przyjęciem informacji? Stwierdzam, że Komisja przy 1 głosie za, 15 przeciwnych i 2 wstrzymujących się odrzuciła wniosek o nie przyjęcie informacji. Kto jest za przyjęciem informacji wraz z wnioskami zgłoszonymi przez pana posła Jana Chojnackiego? Jeśli nie usłyszę sprzeciwu uznam, że Komisja przyjęła informację z wnioskami pana posła.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JanRzymełka">Panie przewodniczący, proponuję, żeby oprócz przyjęcia informacji wyrazić podziękowanie rządowi i poprzedniej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa za pracę włożoną w zamknięcie tego tematu. Była to kolosalna praca, ale są jej efekty i będą w przyszłości. Proponuję wyrazić podziękowanie tym wszystkim, którzy uczestniczyli w tym procesie.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#KrzysztofFilipek">Myślę, że wszyscy przychylają się do tej propozycji. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że informacja wraz z wnioskami pana posła Jana Chojnackiego została przyjęta. Następne posiedzenie Komisji planujemy na 12 lutego o godzinie 15.00 w sali 106, o czym zostaniecie państwo poinformowani. Na tym kończymy posiedzenie Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#DariuszSzwed">Panie przewodniczący, w porządku dziennym Komisji były przewidziane sprawy bieżące.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#KrzysztofFilipek">Jak mówiłem, mieliśmy czas do godziny 17.00. Jest już 20 minut po czasie. Dziękuję wszystkim za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>