text_structure.xml
44.7 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JózefZych">Otwieram posiedzenie Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. W dniu dzisiejszym będziemy kontynuować rozpatrywanie wniosku wstępnego o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu pani Danuty Waniek, przewodniczącej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Stwierdzam, że jest kworum. Jest obecna pani Danuta Waniek. Czy wyznaczyła pani obrońcę?</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#DanutaWaniek">Jeśli zaistnieje taka potrzeba, to będę bronić się sama. Wyznaczono mi szczególną rolę. Myślę, że dam sobie radę bez pomocy obrońcy. Obok mnie siedzi dyrektor Departamentu Prawnego KRRiT, który w razie potrzeby służy informacją.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JózefZych">Przypominam, że na pierwszym posiedzeniu przedstawiciel wnioskodawców przedstawił wniosek wstępny i go uzasadnił. W dniu wczorajszym wpłynęła odpowiedź przewodniczącej KRRiT.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#DanutaWaniek">Było to w dniu 12 sierpnia 2005 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JózefZych">W dniu wczorajszym doręczono ją posłom. Nie ma to jednak żadnego wpływu na postępowanie. Ponieważ nie wszyscy przeczytali materiał przedłożony przez panią przewodniczącą, prezydium podejmie decyzję czy we wrześniu odbędzie się posiedzenie Komisji. W dniu dzisiejszym wysłuchamy wyjaśnień pani przewodniczącej. Proszę powiedzieć, czy poza dostarczonym materiałem zgłosi pani inne wnioski dowodowe, czy też przesłane nam wyjaśnienia są wystarczające. Na sali jest obecny przedstawiciel wnioskodawców. Czy chciałby pan zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#CezaryGrabarczyk">Sądzę, że wniosek nie wymaga uzasadnienia, ponieważ odpowiednie wyjaśnienia złożyłem na pierwszym posiedzeniu Komisji poświęconym tej kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JózefZych">Proszę, żeby pani Danuta Waniek odniosła się do przedstawionych we wniosku wstępnym zarzutów. Komisja przeanalizuje złożony przez panią materiał i zbada wszystkie okoliczności sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#DanutaWaniek">Przychodząc tutaj zakładałam, że odpowiedź na wstępny wniosek jest wszystkim znana i że to spotkanie odbywa się już po przeanalizowaniu mojej odpowiedzi, którą w przepisowym trybie, zgodnie z podanym mi terminem, Komisji przesłałam. Nie mam nic więcej do dodania. W tym materiale jest wszystko. Chętnie odpowiem na pytania. Jeżeli jest tak, że przewodniczący Komisji wzywa mnie do udzielenia odpowiedzi, co robię, to zakładam, że swój obowiązek w tym względzie spełniłam. Nie uprzedzono mnie, że będę musiała jeszcze raz to ustnie powtórzyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JózefZych">Proszę nie traktować naszej Komisji jak komisji śledczej. Tryb pracy naszej Komisji jest inny. To, czy uznamy, że przedstawiony materiał jest wystarczający, czy też poprosimy o dodatkowe wyjaśnienia, czego pani nie może odmówić, jest już inną rzeczą. Dążąc do tego, żeby pewnych rzeczy nie powtarzać zwróciłem się o wyjaśnienia. Jeżeli pani uważa, że poza złożonym materiałem nie ma pani nic do dodania, przejdziemy formalnie do zadawania pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#CezaryGrabarczyk">Chcę zadać fundamentalne pytanie dla stwierdzenia, czy została naruszona Konstytucja RP w działaniach pani przewodniczącej Danuty Waniek. Jaka była podstawa podjęcia przez KRRiT uchwały, w której stwierdzono wygaśnięcie mandatu członka rady nadzorczej Telewizji Polskiej S.A. pana Marka Ostrowskiego? Proszę wskazać podstawę prawną dla wydania takiej uchwały. W świetle obowiązującego w Polsce prawa tego rodzaju stwierdzenie może nastąpić jedynie w orzeczeniu sądu powszechnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#DanutaWaniek">To nie ja powinnam odpowiadać na pytanie, czy została naruszona konstytucja. Od tego jest Trybunał Konstytucyjny. Może on ostatecznie orzec, czy postępowanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w tym względzie wyczerpuje znamiona zarzutu, że naruszona została konstytucja, czy też nie. Nie będę zastępować Trybunału Konstytucyjnego w udzieleniu odpowiedzi. Powiem natomiast, jaka była podstawa prawna przyjęcia przez nas uchwały o charakterze deklaratoryjnym, na podstawie której zostały rozpisane wybory uzupełniające do rady nadzorczej Telewizji Polskiej S.A. Może przypomnę przebieg wydarzeń, bo jest to dla udzielenia odpowiedzi wskazane. Przed dwoma laty KRRiT wybrała nową radę nadzorczą, która miała symbolizować tzw. nowe otwarcie, czyli miała funkcjonować według prawa i mechanizmów, w których zostaną wykluczone wszelkie zachowania o charakterze korupcyjnym w TVP S.A. Na podstawie tych ustaleń rada nadzorcza drogą konkursu wyłoniła pięcioosobowy zarząd. W tym czasie przewodniczącym rady nadzorczej był pan Marek Ostrowski desygnowany przez środowisko Platformy Obywatelskiej. Tak jest to przez nas odbierane. Został desygnowany do rady nadzorczej przez Lecha Jaworskiego. Na cały skład rady nadzorczej, tak jak ona funkcjonuje dzisiaj, głosowałam również ja. W tym względzie Marek Ostrowski był także członkiem rady, którego akceptowałam. Ku mojemu zdumieniu rok temu okazało się, że przewodniczący rady nadzorczej Telewizji Polskiej SA ma zamiar zatrudnić się na stanowisku wicedyrektora Programu 3 TVP. Według analiz, jakie zostały przekazane na zamówienie KRRiT od autorów Kodeksu spółek handlowych, zatrudnienia na stanowisku kierowniczym w spółce nie można łączyć z byciem członkiem rady nadzorczej. Jeżeli ktoś podpisuje umowę o pracę, to z mocy prawa wygasa jego mandat w radzie nadzorczej. Całą dokumentację dołączyłam do materiałów, jakie przesłałam Komisji. Jeżeli chodzi o mój stosunek do tej kwestii nie miałam ani chwili wątpliwości, że tak stanowi prawo. Uprzedzałam o tym w rozmowach indywidualnych zarówno prezesa Jana Dworaka, który podpisuje każdy wniosek o zatrudnienie na kierowniczym stanowisku, jak i pana Lecha Jaworskiego, członka KRRiT, który miał szczególny kontakt z Markiem Ostrowskim. Nie umiałam w swoim czasie uzyskać odpowiedzi na pytanie, czy jest to plotka, czy rzeczywisty zamiar pana Marka Ostrowskiego. Po przeżyciach związanych z aferą Lwa Rywina, a na marginesie dodam, że ja także składałam wyjaśnienia przed Komisją Śledczą, wydawało mi się, że do rady nadzorczej dotarła jedna zasadnicza kwestia, że po tym wszystkim, co się zdarzyło podczas składania wyjaśnień w Komisji Śledczej, nikomu do głowy nie przyjdzie, aby się urządzać zawodowo mimo uzyskanego w demokratycznym trybie miejsca w radzie nadzorczej Telewizji Polskiej SA. Tak jednak zrobił pan Marek Ostrowski. Pytaliśmy o tę sytuację najrozmaitsze autorytety. Jako prawnik byłam przekonana, że jeżeli dorosły człowiek w pełni władz umysłowych podpisuje w TVP S.A. umowę o pracę, to siłą rzeczy dokonuje wyboru, czyli rezygnuje z obecności w radzie nadzorczej przyjmując na siebie nowe obowiązki. Bardzo szybko, bo po kilku dniach, dowiedziałam się, że tak nie jest, a jego umowa o pracę będzie łączona z obecnością w radzie nadzorczej. Marek Ostrowski przyjął na siebie rolę, że jako członek rady nadzorczej będzie decydował o zatrudnieniu swojego zwierzchnika służbowego, któremu podlega. Są to rzeczy nieakceptowane w prawie polskim. KRRiT nie ma uprawnień, jakie ma np. marszałek Sejmu, który wręcza postanowienie posłowi na Sejm, który z różnych powodów utracił mandat.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#DanutaWaniek">Pod koniec zeszłej kadencji prezydent powołał mnie w skład KRRiT. Trzy godziny później marszałek Maciej Płażyński wręczył mi postanowienie o wygaśnięciu mandatu. Takiego bezpośredniego przepisu w ustawie o radiofonii i telewizji nie ma. Natomiast są przepisy w Kodeksie spółek handlowych, które mówią o niemożliwości łączenia tych dwóch funkcji. Zostały one przeze mnie przytoczone. Powstaje odpowiedź na pytanie, czy jeżeli mandat wygasa z mocy prawa, musi to dodatkowo stwierdzić sąd. Nie ma takiego przepisu. Oczywiście, kiedy istnieje spór, strony na mocy klauzuli generalnej mogą iść do sądu. KRRiT jest organem rangi konstytucyjnej, nie mieszczącym się w tradycyjnym trójpodziale władz. Wykonuje ona zarówno czynności o charakterze wykonawczo-administracyjnym, jak i legislacyjnym. Czasami, jako jej przewodnicząca prowadzę sprawy quasi sądowe w trybie Kodeksu postępowania administracyjnego. Te wszystkie okoliczności składają się na to, że według doktryny KRRiT jest jednym z tych organów, który wymyka się klasycznemu trójpodziałowi władzy. W tej atmosferze sporu, który zaistniał między radą nadzorczą, zarządem TVP S.A. a większością KRRiT, zdecydowaliśmy się wejść na drogę sądową. Wszyscy wiedzą, że KRRiT upoważniła mnie do wniesienia powództwa do sądu. Organ rangi konstytucyjnej stanął bezsilny wobec sytuacji, w której według mojej oceny sądy nie chciały wydać stosownego orzeczenia. Odrzucono nasze powództwo w pierwszej instancji uzasadniając to brakiem zdolności sądowej do występowania w imieniu Skarbu Państwa. Dla informacji podaję, że w tych samych sądach toczą się bez przerwy powództwa z naszej inicjatywy lub inicjatywy nadawców komercyjnych. W żadnym z tych przypadków nie została podjęta decyzja, że oddala się przeciwko nam powództwo, ponieważ nie mamy zdolności sądowej do występowania w imieniu Skarbu Państwa. Przytoczę klasyczny przykład. Był on m.in. powodem rozpoczęcia kontroli postępowania koncesyjnego w KRRiT. Miało to miejsce, gdy stacja komercyjna RMF FM wystąpiła przeciwko KRRiT o odszkodowanie w wysokości 50 mln zł. Wówczas uważano, że jesteśmy podmiotem godnie występującym w imieniu Skarbu Państwa. Tego typu przykładów mogłabym podać więcej. W złożonym przez nas powództwie było formalne uchybienie. Formułując wniosek, jako powoda podaliśmy Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Powinniśmy napisać „Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji - Skarb Państwa” lub odwrotnie. Dostaliśmy orzeczenie pierwszej instancji. Dokonując apelacji tę ułomność usunęliśmy. Napisaliśmy „Skarb Państwa - KRRiT przeciwko Markowi Ostrowskiemu o ustalenie istnienia lub nieistnienia mandatu”. Mimo to sąd znów z tego samego powodu oddalił nasze powództwo. Zwróciłam się do ministra skarbu państwa, aby przejął całą dokumentację zgromadzoną za środki publiczne, bo ekspertyzy jak wiadomo kosztują. Minister Jacek Socha odmówił wystąpienia z tym powództwem. Stwierdził on, że pan Marek Ostrowski wybrany przez KRRiT należy do naszej przestrzeni inicjatywnej i w związku z tym mamy się ze sprawą uporać sami. Minister skarbu państwa ma w radzie nadzorczej TVP S.A. jednego przedstawiciela, którym jest dr Leszek Rowicki. Ośmiu członków wybiera rada, więc powinna ponosić skutki własnego wyboru. Telewizja Polska S.A. jest spółką Skarbu Państwa, która dysponuje olbrzymim majątkiem narodowym. Uchwały rady nadzorczej podejmowane w sprawach majątkowych były opatrzone od tego momentu olbrzymim ryzykiem prawnym. Decyzje i opinie, które były podejmowane z udziałem Marka Ostrowskiego mogą być obarczone poważną wadą prawną. Może być tak, że wszystkie uchwały podejmowane przez większość, czyli pięciu członków rady nadzorczej, a w każdym przypadku głosuje Marek Ostrowski, mogą skutkować unieważnieniem wszelkich umów zawieranych przy zgodzie rady nadzorczej.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#DanutaWaniek">KRRiT nie chciała i nie mogła narażać TVP S.A. na tak daleko idące skutki prawne. Okazało się, że punkt widzenia, który ja prezentowałam był podzielany przez większość rady nadzorczej, jednak to ja biorę na siebie odpowiedzialność. To, że mandat wygasa z mocy prawa, zostało przy pomocy jednej z kancelarii prawnych przez większość rady nadzorczej przy udziale zarządu zinterpretowane tak, że jeżeli tych dwóch funkcji nie można połączyć, oznacza to, że przewodniczący rady, który powinien wiedzieć lepiej niż ktokolwiek inny, że nie wolno mu w telewizji publicznej podpisać umowy o pracę, rezygnuje z mandatu. Po trzech tygodniach zrezygnował on jednak ze swojego miejsca pracy i wyraził chęć powrócenia do rady nadzorczej. Przewodniczący Komisji jest prawnikiem i wie, że w prawie działa następstwo faktów. Nie można stwierdzić, że umowa o pracę jest nieważna. To mandat wygasa z mocy prawa. Gdybym ja jako poseł SLD po trzech tygodniach pracy w KRRiT powiedziała, że nie odpowiada mi ten organ i przyszła do marszałka Macieja Płażyńskiego, twierdząc, że wracam do Sejmu, to wszyscy by mnie wyśmiali. Mój mandat wygasł z mocy prawa. Nie trzeba żadnego wyroku sądowego. Toczymy spory sądowe z bardzo różnych powodów. Większość rady nadzorczej i zarządu nie chce uznać tego, że ten mandat wygasł w momencie podjęcia przez pana Marka Ostrowskiego pracy zawodowej. Za trzy tygodnie pracy pobrał on wynagrodzenie. O ile mi wiadomo, bo bardzo trudno jest uzyskać informacje na ten temat, nie zwrócił tych pieniędzy. Podejmował on decyzje władcze na stanowisku zastępcy dyrektora do spraw ekonomicznych. Z wielkim oburzeniem traktuję zaistniałą sytuację. Wniosek Platformy Obywatelskiej kierowany jest przeciwko mnie. Nie ma natomiast żadnego aktu ani opinii, które by w naganny sposób traktowały zachowanie się Marka Ostrowskiego. Nie ma takiego prawa w Polsce, które zezwala na takie zachowanie. Zadaliśmy sobie olbrzymi trud, żeby uzyskać odpowiedź na pytanie, czy trzeba jeszcze cokolwiek robić, jeżeli mandat wygasa z mocy prawa. Oczywiście prawo mamy niedoskonałe. Sejm tej kadencji nie umiał go poprawić, za co ja nie odpowiadam. Zasięgnęliśmy opinii prof. Jacka Sobczaka, sędziego Sądu Najwyższego, któremu wprost zadano pytanie w tej konkretnej sprawie na konferencji organizowanej przez Uniwersytet Warszawski. Powiedział on, że niczego nie trzeba robić. Jeśli ta sprawa dojdzie do Izby Administracyjnej Sądu Najwyższego będzie on w niej orzekał. W związku z tym uchwała zainicjowana przeze mnie w KRRiT miała charakter deklaratoryjny i była podyktowana koniecznością uzupełnienia składu rady nadzorczej. Dla informacji dodam, że w trybie demokratycznym został wybrany Krzysztof Czeszejko-Sochacki znany w tym gronie z tego, że był jednym z szefów Kancelarii Sejmu. Nie może on jednak objąć swojej funkcji. Większość rady nadzorczej na czele z obecnym jej przewodniczącym stwierdziła, że uchwała KRRiT jest ważna, ale nieskuteczna. Mimo, że chodzi o uchwałę organu rangi konstytucyjnej, nie ma dzisiaj takiej instytucji, która by zmusiła radę nadzorczą do respektowania naszych uchwał. Musieliśmy z urzędu wnieść wniosek o rejestracją Krzysztofa Czeszejko-Sochackiego jako członka rady nadzorczej.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#DanutaWaniek">Niektóre procesy są jednak niezakończone. Sąd rejestrowy zawiesił więc postępowanie w tej sprawie i uzależnia je od zakończenia sprawy przeciwko Markowi Ostrowskiemu z naszego powództwa. Nie oznacza to, że nie mamy swojego poglądu i prawa do podejmowania takich uchwał. Wszczęliśmy nowe postępowanie z tego powodu, że prezes Jan Dworak wytoczył sprawę Markowi Ostrowskiemu, w której nie było sporu. Obydwaj panowie uważali, że mandat istnieje. Wiadomo, że orzecznictwo sądu najwyższego nie dopuszcza w praktyce do takich sporów, więc powództwo oddalono. Ponieważ różnie się w sądach dzieje postanowiliśmy przewidzieć sytuację, w której być może będziemy musieli włączyć się w to postępowanie. Z tego powodu zainicjowaliśmy kolejną sprawę przeciwko Markowi Ostrowskiemu o stwierdzenie nieistnienia mandatu. Nie wiem, co jeszcze powinnam dodać do swoich wyjaśnień.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JerzyMüller">Zadałem sobie trud zapoznania się z informacją przedstawioną przez przewodniczącą Danutę Waniek. Właściwie mam już własny osąd w tej sprawie. Mógłbym podjąć decyzję już w dniu dzisiejszym. Jestem zbulwersowany nadaniem politycznego charakteru tej sprawie przez media w początkowym etapie. Społeczeństwo dowiedziało się o jednej kwestii, że KRRiT odwołała Marka Ostrowskiego z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej. Jest to ewidentne kłamstwo w przekazie publicznym. Czy stwierdzenie wygaśnięcia mandatu, jako następstwa złamania prawa obowiązującego członków rady nadzorczej w zakresie nie łączenia funkcji członka rady nadzorczej z pracą zawodową w tej samej instytucji, w której jest się członkiem rady nadzorczej, może być traktowane jako podjęcie uchwały o odwołaniu? Proszę o przedstawienie swojej opinii.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JerzyMüller">Oczywiście, że nie, ponieważ członków rad nadzorczych mediów publicznych nie można odwołać. Mogą oni utracić mandat, jeżeli wyczerpią przesłanki zapisane bardzo wyraźnie w ustawie o radiofonii i telewizji. KRRiT nigdy nie przyjęła uchwały odwołującej Marka Ostrowskiego z funkcji członka rady nadzorczej. Cały problem i konflikt powstał poza nami. KRRiT, jako organ konstytucyjny, nie może w milczeniu przyjmować tego, co moim zdaniem jest efektem korupcji. Afera Lwa Rywina miała ją raz na zawsze z Telewizji Polskiej S.A. wykluczyć. Jeżeli przewodniczący rady nadzorczej podpisuje umowę o pracę, w której stwierdza się, że będzie pobierał 13 tys. zł brutto miesięcznie oraz premie, to moim zdaniem jest to korupcja. Brzydzę się takim zachowaniem, nie mówiąc już o aspekcie prawnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JózefZych">Obraz sprawy jest jasny. Rzecz sprowadza się do zagadnienia prawnego. Komisja wyrazi swoją opinię, gdy oceni cały materiał. Proszę więc nie uciekać od tematu. Wszyscy widzą, że sprawa sprowadza się do tego, czy zgodnie z przepisami Kodeksu spółek handlowych w momencie, gdy członek rady nadzorczej podejmuje pracę w tej samej firmie w innym charakterze, to umowa wygasa. Jeżeli tak, to kto to stwierdza. Czy należy iść do sądu o stwierdzenie wygaśnięcia mandatu? Mówię o zagadnieniach, które mogą wystąpić. Jeśli ktoś słuchał dzisiaj przekazów z posiedzenia Sejmu i Senatu, to słyszał tylko o jednym, czyli o Zgromadzeniu Narodowym, które ma zupełnie inny charakter. Niedobrze jest, że nie pojmuje się pewnych pojęć.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JerzyMüller">Myślę, iż istotą sprawy jest to, że Marka Ostrowskiego nie odwołano, bo takich uprawnień KRRiT nie ma, lecz uchwałą potwierdzono fakt wygaśnięcia mandatu. Zadziwiająca jest postawa, że zrobiono z tego faktu polityczny aspekt. Zadziwiające jest także votum separatum członków KRRiT: Juliusza Brauna, Jarosława Selina i Lecha Jaworskiego, promotora pana Marka Ostrowskiego. Spotykamy się z ewidentnym naruszeniem prawa przez pana Marka Ostrowskiego, nie mówiąc o etycznych aspektach tej kwestii. W dodatku trzech członków rady nadzorczej ogłaszając votum separatum jednoznacznie wskazało, że akceptują ten stan rzeczy i popierają występowanie takich negatywnych zjawisk.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JerzyMüller">Komisja nie zajmuje się problemem od strony politycznej. Naszym obowiązkiem jest badanie stanu faktycznego i ocena obowiązującego prawa. Rozumiem, że poseł Jerzy Müller jest zbulwersowany, bo zamiast próby rozwiązania problemu, sytuację się komplikuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MarekKotlinowski">Czy w procesie decyzyjnym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji była również badana ewentualna nieważności umowy o pracę Marka Ostrowskiego? Czy w dostarczonych nam wyjaśnieniach jest komplet materiałów w tej sprawie? Pod umową o pracę z Markiem Ostrowskim jest pieczęć Lecha Jaworskiego. Czy pracownicy obsługi prawnej, którzy byli odpowiedzialni za tą współpracę składali wyjaśnienia w tej sprawie co do podstawy prawnej oraz błędów w ustaleniach faktycznych i prawnych?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#DanutaWaniek">KRRiT cały czas odwołuje się do sądu. Skierowaliśmy sprawę z urzędu do sądu rejestrowego, ponieważ nie chciała tego zrobić rada nadzorcza, ani zarząd telewizji publicznej. Wnieśliśmy sprawę o zarejestrowanie pana Krzysztofa Czeszejko-Sochackiego. Cały czas próbujemy wesprzeć się decyzjami sądu. Zwracam uwagę, że poza dwoma wypadkami, kiedy sąd oddalił powództwo Jana Dworaka i jeszcze jedno także dotyczące tej sprawy, tak naprawdę sprawa ponad rok nie znalazła żadnego sądowego finału. Rada nadzorcza w obecności Marka Ostrowskiego podjęła decyzję o zawieszeniu dwóch członków zarządu, jednego po dwóch miesiącach od nawiązania z nim stosunku pracy przez radę nadzorczą, drugiego niedawno. Są to zmiany w strukturze zarządczej, które mogą telewizję publiczną drogo kosztować. Pytał pan, czy sprawa została zbadana w sposób należyty. Myślę, że tak. Nie wiem, jak można unieważnić umowę o pracę. Rozumiem, że można ją unieważnić w dwa lub trzy dni po jej podpisaniu, ale nie po trzech tygodniach, gdy osoba zatrudniona w telewizji publicznej wzięła wynagrodzenie i wykonała cały szereg czynności związanych z pełnieniem swojej funkcji. Takie materiały do nas docierały na nasze życzenie i są załączone w naszej dokumentacji. Tę sprawę badała także rada nadzorcza. Odpowiedź była taka, że niebezpieczeństwo utraty mandatu przez Marka Ostrowskiego oczywiście istnieje. W najbliższym czasie, w dniu 6 września 2005 r., mamy otrzymać ostatnią ekspertyzę na ten temat od profesora prawa pracy, co także zostanie państwu dostarczone. Niestety od dwóch miesięcy na nią czekamy. Mam nadzieję, że dostaniemy w niej czarno na białym odpowiedź, co jest wtórne, a co pierwotne. Nie wiem, jaki będzie jej tekst. Mam doktorat nauk prawnych i umiem ocenić, co jest wtórne, a co pierwotne. Jeżeli dorosły człowiek w pełni władz umysłowych wykonuje przez kilka tygodni swoje obowiązki, tzn. że umowa była ważna. Inaczej trzeba by było wszcząć kilka procesów w sprawie nieważności podjętych przez niego decyzji w telewizji publicznej. Jest to bardzo trudne i skomplikowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MarekKotlinowski">Zdajemy sobie sprawę, że sprawa jest skomplikowana. Mam jednak prośbę o komplet materiałów, który by wskazywał, że był rozpatrywany wątek nieważności pierwotnej umowy o pracę. Proszę też o komplet materiałów z postępowania wyjaśniającego wobec osób pełniących obsługę prawną w Telewizji Polskiej SA.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#DanutaWaniek">Nie jesteśmy do tego upoważnieni, ponieważ z trudem uzyskujemy dokumenty od zarządu telewizji publicznej. Po jakimś czasie dostaliśmy umowę o pracę pana Marka Ostrowskiego i przekonaliśmy się, że rzeczywiście ta umowa została podpisana. Jeśli chodzi o to, kto jest według mojej opinii odpowiedzialny za naruszenie tego prawa, to nie jest to tylko Marek Ostrowski. Odpowiedzialność za tę sytuację ponosi osoba, która wystąpiła formalnie z wnioskiem, czyli Ryszard Pacławski oraz prezes Jan Dworak, który umowę podpisał. Na skutek niewyjaśnienia na drodze postępowania sądowego tej sytuacji zwracaliśmy się o powstrzymanie się Marka Ostrowskiego, np. od głosowań w ważnych decyzjach dla spółki. Takiej zgody nie dostaliśmy. Bierze on we wszystkim udział narażając telewizję publiczną na straty. Jeśli chodzi o komplet materiałów Komisja dostała wszystko, czym dysponuje KRRiT. Jeżeli przyjdzie ostatnia ekspertyza prawna profesora prawa pracy zostanie do tych materiałów dołączona.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JózefZych">Czy KRRiT ma swoich radców prawnych zatrudnionych na etacie?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#DanutaWaniek">Oczywiście, że tak. Dyrektor Departamentu Prawnego jest radcą prawnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JózefZych">Rozumiem, że radca prawny, który skończył aplikację i zdał egzamin jest upoważniony do wydawania opinii, które mają odpowiednią moc. Zastanawiam się, jak to się dzieje. Po co jest sporządzanych tyle ekspertyz profesorów? Dla mnie i dla każdego z obecnych tu prawników sprawa wydaje się dość prosta. W Sejmie także popełniliśmy szereg błędów sięgając po rożnego rodzaju ekspertyzy, które są zupełnie niepotrzebne. W tej Komisji, w której jest 7 prawników, wcale nie będziemy się specjalnie przejmować ekspertyzami, ponieważ mamy swoją wiedzę, wiemy jak czytać przepisy, w szczególności prawa pracy. Radcy prawni należący do samorządu ponoszą odpowiedzialność, jeżeli błędnie oceniają sytuację. Należy korzystać ze swoich prawników.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#DanutaWaniek">Zgadzam się w pełni z panem przewodniczącym. Pan Robert Kroplewski, radca prawny i dyrektor Departamentu Prawnego jest człowiekiem posiadającym olbrzymią wiedzę, bardzo zdolnym i prężnie działającym. Jeżeli jednak zderzamy się z sytuacją, w której w oparciu o jego opinię rada nadzorcza i zarząd telewizji publicznej uważa, że nasze uchwały są nieskuteczne, co można jeszcze zrobić innego w tej sytuacji niż odwoływać się do autorytetów prawnych. Okazuje się, że to co my wiemy, tym dwóm podmiotom nie wystarcza. Oczywiście źle się dzieje, gdy z tego biednego budżetu musimy płacić za opinie prawne. Jednak jesteśmy w trudnej sytuacji. Zarząd telewizji publicznej zwyczajnie nie uznaje naszej wiedzy i stanowiska. Jest to rzecz kuriozalna, a zarazem precedensowa. Nie było tu innego wyjścia, jak odwołać się do autorów Kodeksu spółek handlowych, którzy wiedzą, o co w tych przepisach chodzi. Mam nadzieję, że ktoś w telewizji publicznej zwróci na to uwagę, bo uważam, że mandat Marka Ostrowskiego jest najdroższym mandatem na świecie.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JózefZych">Zwróciła pani uwagę, że pobieranie wynagrodzenia, gdy jest się członkiem rady jest kryminogenne. Jeżeli przyjmiemy założenie, że popełniono przestępstwo, to zamiast do profesorów prawa, powinno się zgłosić w prokuraturze popełnienie przestępstwa. Z tej sytuacji jest więc wyjście.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#BogdanLewandowski">Mówiła pani o szczególnych związkach, które łączyły pana Lecha Jaworskiego z Markiem Ostrowskim. Co miała pani na myśli?</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#DanutaWaniek">Został on zgłoszony do rady nadzorczej przez niego i jest cały czas wspierany w swoim funkcjonowaniu w tej radzie. Lech Jaworski raz powiedział, że Marek Ostrowski zachował się niewłaściwie. Sądziliśmy, że do najgorszego nie dojdzie. KRRiT nie od razu weszła na drogę postępowania sądowego. Może rzeczywiście należało oddać sprawę do prokuratury, ale to oznaczało problemy z organem, który powinien z nami na co dzień współpracować. Wolelibyśmy tego uniknąć, chociaż konflikt istnieje. Najpierw apelowaliśmy i przemawialiśmy do sumienia. Pod tym się także podpisywał Lech Jaworski. On cały czas uważa, że to my popełniliśmy błąd, a nie jego podopieczny. Na czym polegają jego inne związki z Markiem Ostrowskim nie umiem powiedzieć. Z dość dużą konsekwencją broni on jego obecności w radzie nadzorczej. Pamiętam, że w pewnym momencie Roman Giertych powiedział, że w sytuacji, gdy telewizja nie opublikuje korzystnych wyników sondaży dla Macieja Giertycha, on cofnie podpisy złożone przez Ligę Polskich Rodzin pod tym wnioskiem. Wówczas okazało się, że sondaż został opublikowany i Roman Giertych nie wycofał podpisów. Stąd moim zdaniem cała sprawa ma bardzo wyraźne aspekty polityczne, z których nie zdajemy sobie sprawy. Uważam, że w planach, o czym przekonamy się w przyszłości, istnieje zamiar sprywatyzowania części telewizji publicznej. Z tego powodu maksymalnie osłabia się rolę KRRiT. To kiedyś wyraźnie powiedział poseł Jan Rokita. Na ten temat wypowiadał się także niejednokrotnie poseł Donald Tusk. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że jest to jedna z ostatnich spółek Skarbu Państwa, nad którą chcą przejąć kontrolę biznesmeni związani z konkretnymi grupami politycznymi. Jeżeli nie jest tak jak mówię, to tego wszystkiego nie rozumiem. Klub Platforma Obywatelska, która ma dużo haseł demokratycznych, jest w stanie zebrać 122 podpisy, żeby skierować mnie na drogę prowadzącą do Trybunału Stanu, natomiast ani słowa nie mówi na temat Marka Ostrowskiego i podpisania przez niego umowy w telewizji publicznej na kierowniczym stanowisku, co moim zdaniem było aktem korupcjogennym. Nie słyszałam, aby klub Platforma Obywatelska powiedział na ten temat złe słowo pod adresem Marka Ostrowskiego. Pod wpływem przebiegu postępowania w sejmowej Komisji Śledczej zajmującej się aferą Lwa Rywina ustalono, że osoby zatrudnione w Telewizji Polskiej S.A. nie będą wybierane do rady nadzorczej. Było to długo dyskutowane w Sejmie. Okazuje się, że trzeba znów znaleźć się w radzie nadzorczej, żeby „zadomowić” się w pieniądzach publicznych. Moje poczucie przyzwoitości nie jest w stanie pogodzić się z tym zachowaniem wątpliwym prawnie i moralnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#BogdanLewandowski">W dokumentach dostarczonych przez panią jest wypis z protokołu z posiedzenia zarządu Telewizji Polskiej S.A. z dnia 21 września 2004 r., w którym stwierdza się, że „członek zarządu do spraw programowych R. Pacławski przytoczył opinię dyrektora Biura Prawnego N. Nauman, że nie ma przeszkód formalno-prawnych, aby pan M. Ostrowski pełniący funkcję przewodniczącego rady nadzorczej został zatrudniony w spółce na tym stanowisku”. Czy jest pani znane to stanowisko?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#DanutaWaniek">Znane jest mi to stanowisko. Przestrzegałam Ryszarda Pacławskiego i Jana Dworaka przed podpisywaniem takiej umowy o pracę, ponieważ będzie ona niezgodna z prawem. Panowie udzielali mi odpowiedzi niejasnych. Nie mogłam się dowiedzieć, czy ta umowa została podpisana i kiedy. O tym fakcie dowiedzieliśmy się, gdy Marek Ostrowski już pracował w telewizji publicznej. Wiedziałam, że jest to naruszenie prawa i przestrzegałam przed tym. Mówiono mi jednak, że jeszcze nie wszystko wiadomo. Obsługa prawna telewizji publicznej była skłonna przyznać obu panom optującym za zatrudnieniem Marka Ostrowskiemu rację. Mogę tylko z żalem stwierdzić, że opinia przewodniczącej KRRiT jest niespójna z tym, co się w tej spółce zdarzyło.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#BogdanLewandowski">Czy dyrektor Biura Prawnego poniosła jakiekolwiek konsekwencje takiego ujęcia tematu? Jestem zaszokowany, że można było użyć tego rodzaju argumentów. Stwierdzono bowiem, że przyjęcie pracy nie jest żadnym naruszeniem prawa i można spokojnie tę funkcję objąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#DanutaWaniek">Nic mi na temat takich konsekwencji nie wiadomo i nie spodziewam się ich. Ta osoba jest podporządkowana prezesowi Janowi Dworakowi, który popiera obecność Marka Ostrowskiego w radzie nadzorczej. Nie należy się spodziewać, że osoba ta dostanie jakąkolwiek naganę, chociażby ustną. Aspekty polityczne grały bardzo znaczącą rolę. Wydaje mi się, że Ryszard Pacławski i Jan Dworak mieli swój interes, aby doprowadzić do zatrudnienia Marka Ostrowskiego. Mogę żałować, że funkcjonujemy w ramach bardzo niskiej kultury prawnej, gdzie prawo jest nadużywane i naruszane, a osoby, które to czynią nie ponoszą żadnych konsekwencji. KRRiT ostrzegała, że zatrudnienie Marka Ostrowskiego będzie naruszeniem prawa. Wprowadzono nas w błąd, że jeszcze nic się nie zdarzyło, a dokumenty nie zostały jeszcze podpisane. Zapytałam się o opinię prawną na piśmie, bo ja sama takiej opinii nie widziałam. Musiałam sięgać do protokołów z posiedzenia zarządu, żeby dowiedzieć się, że zarządowi wystarczyła opinia ustna, pomimo że było to zatrudnienie przewodniczącego rady nadzorczej w spółce nadzorowanej. Gołym okiem widać, że jest tu nadużycie. Czy ludzie, którzy dysponują tak wielkim majątkiem nie powinni sprawdzić tej kwestii? Jestem pewna, że za miesiąc lub dwa Marek Ostrowski będzie w telewizji pracował, bo ma to obiecane. Trzeba jeszcze jedynie poznać wyniki wyborów parlamentarnych. Będę zdziwiona, jeśli będzie inaczej. Sprawa przeciwko mnie będzie się toczyła nadal. Wszystko jest przygotowane, żeby on wrócił na etat do telewizji publicznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#BogdanLewandowski">Jeżeli uważała pani, że sprawa ma charakter korupcyjny, a rzeczywiście po doświadczeniach z Komisji Śledczej do sprawy Lwa Rywina można za uprawniony przyjąć taki punkt myślenia, dlaczego nie złożyła pani zawiadomienia w prokuraturze o podejrzeniu popełnienia przestępstwa?</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#DanutaWaniek">Zapowiedziałam to, co jednak zostało od razu przez media wyśmiane. Są inne powody, dla których ewentualnie to zrobię. Wydaje mi się, że w stosunkach między KRRiT a spółką prawnie jej podporządkowaną skierowanie sprawy do prokuratury jest ostatecznością. W gruncie rzeczy przez cały ten rok próbuję zwrócić uwagę radzie nadzorczej i prezesowi Janowi Dworakowi, że popełniają oni przestępstwo i narażają spółkę na olbrzymie konsekwencje natury prawnej i ekonomicznej. W Sejmie dyskutowano na temat, kto powinien w tej radzie zasiadać. Zwracam uwagę, że rada została wybrana według nowych zasad. Jest w niej przedstawiciel świata kultury, czyli szef Stowarzyszenia Kompozytorów Polskich, jest także osoba zajmująca się zawodowo literaturą. Wszystko miało być inaczej. Tymczasem ta rada rozgrywa grę polityczną. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie przyjęła decyzji KRRiT powołującej nowego członka rady nadzorczej. Kwestia, kto ma rację, by się wyjaśniała. Być może nie ja mam rację. Moja znajomość prawa każe mi sądzić, że mandat wygasł z mocy prawa, a my byliśmy zobowiązani rozpisać te wybory znacznie wcześniej. Były jednak trzy votum separatum. Skierowaliśmy więc sprawę na drogę postępowania sądowego. Cała konfiguracja demokratycznego państwa prawa w tej sprawie totalnie zawiodła. Sądy boją się wydawać orzeczenia w sprawach dotyczących takiego medium, jakim jest telewizja publiczna. Mnie spotykały różne inicjatywy za to, że próbuję udowodnić, iż korupcja jest czymś nagannym niezależnie od tego czy jej wykonawcą jest Lew Rywin, Włodzimierz Czarzasty, czy też Marek Ostrowski lub Jan Dworak. Apeluję o to, żeby państwo zwrócili uwagę, że zatrudnienie Marka Ostrowskiego było niczym innym jak aktem korupcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#MichałStuligrosz">Mam nadzieję, że dostarczony posłom materiał posłuży nam w dalszej pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#CezaryGrabarczyk">Po wysłuchaniu odpowiedzi na postawione przez posłów pytania podtrzymuję wniosek wstępny. Nie podejmując polemiki, której pani przewodnicząca próbowała nadać bardzo emocjonalny i polityczny ton, chcę podkreślić, że w całej tej sprawie chodzi tylko o przestrzeganie prawa o najwyższej mocy prawnej, czyli Konstytucji. Art. 7 jednoznacznie stanowi, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Art. 22 ustawy o radiofonii i telewizji rozwija tę zasadę i stanowi, iż organy państwowe mogą podejmować decyzje w sprawach działalności jednostek publicznej radiofonii i telewizji tylko w przypadkach przewidzianych w ustawie. Zadałem dzisiaj pytanie o podstawę prawną podjęcia uchwały w treści, jaka została ostatecznie podjęta. W odpowiedzi usłyszeliśmy całą historię sporu, który dotyczy osoby pana Marka Ostrowskiego członka rady nadzorczej. Nie usłyszeliśmy odpowiedzi na to kluczowe pytanie. Gdyby sprawa była tak jednoznaczna i oczywista, jak próbowała pani przekonać Komisję, to sąd dawno rozstrzygnęłyby ten problem. Sąd rejestrowy dokonałby wpisu w rejestrze nowego członka rady nadzorczej Krzysztofa Czeszejko-Sochackiego. Sąd odmówił jednak tej rejestracji. Informowały o tym opinię publiczną media. Mam przed sobą artykuł z „Rzeczpospolitej”, w którym stwierdza się, że „Krajowy Rejestr Sądowy odmówił rejestracji Krzysztofa Czeszejko-Sochackiego jako członka rady nadzorczej Telewizji Polskiej S.A. do czasu stwierdzenia legalności jego mandatu przez sąd”. Potwierdza to, że sprawa nie jest tak oczywista, jak próbuje to pani przewodnicząca przedstawić Komisji. Czuję się w obowiązku podtrzymać wniosek jako w pełni zasadny. Naruszyła pani trzy przepisy konstytucji oraz art. 22 ustawy o radiofonii i telewizji.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MichałStuligrosz">Proszę, żeby pani minister odpowiedziała jedynie na te kwestie, które dotyczą warstwy prawnej tego zagadnienia. Sądzę, że nie jest to ostatnie spotkanie w tej sprawie. Pokłosiem dzisiejszego posiedzenia będzie zwrócenie się do zarządu telewizji publicznej o udostępnienie dokumentów dotyczących warunków zatrudnienia pana Marka Ostrowskiego. Wniosek ten zgłosił poseł Marek Kotlinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#DanutaWaniek">Przepraszam, że nie przytoczyłam od razu odpowiednich artykułów, na podstawie których podjęliśmy decyzje o rozpisaniu wyborów uzupełniających do rady nadzorczej. Nie sądzę, żeby było zbyt dużo emocji w moim wystąpieniu. Chciałam przedstawić to, co miałam do powiedzenia w tej sprawie. W tej kwestii działaliśmy na podstawie art. 213 konstytucji, który stanowi, że KRRiT stoi na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego radiofonii i telewizji. Korupcja w takiej spółce, jaką jest Telewizja Polska S.A., nie leży w interesie publicznym. Art. 387 k.s.h. stanowi, że członek zarządu, prokurent, likwidator, kierownik oddziału lub zakładu, zatrudniony w spółce główny księgowy lub radca prawny nie może być jednocześnie członkiem rady nadzorczej. Par. 2 stanowi, że przepis par. 1 stosuje się także do innych osób, które podlegają bezpośrednio członkowi zarządu lub likwidatorowi. Umowa o pracę Markiem Ostrowskim została podpisana przez prezesa Jana Dworaka. Art. 28 ustawy o radiofonii i telewizji stanowi, że rada nadzorcza liczy od 5 do 9 członków. Członków rady nadzorczej powołuje KRRiT z wyjątkiem jednego, którego powołuje minister właściwy do spraw Skarbu Państwa. Jeżeli stwierdzamy, że mandat jednego z członków rady nadzorczej, który pod nas podlega, wygasł z mocy prawa jesteśmy zobowiązani do przeprowadzenia wyborów uzupełniających, ponieważ rada nadzorcza nie może funkcjonować w ośmioosobowym składzie. Podjęliśmy uchwałę, że rada nadzorcza telewizji publicznej liczy 9 osób. Proszę, żeby przy okazji rozpatrywania tej sprawy nie posługiwać się określeniami nieścisłymi. Sąd nie odmówił, lecz zawiesił postępowanie rejestrowe do momentu rozstrzygnięcia sprawy głównej. Nie jest to tożsame i każdy prawnik potrafi to stwierdzić. Postępowanie rejestrowe zostało wszczęte. Sędzia powiedział, że ponieważ toczy się proces, który KRRiT wytoczyła przeciwko Markowi Ostrowskiemu o stwierdzenie nieistnienia mandatu, postępowanie rejestrowe zostało wstrzymane. Oczywiście mogę się dziwić, dlaczego szybko zarejestrowano zawieszenie członków zarządu, gdy w głosowaniach udział brał Marek Ostrowski, ale rozumiem, że ci, którzy podejmowali taką decyzję narażają w przyszłości telewizję publiczną na olbrzymie odszkodowania i są tego świadomi. Zwracam uwagę, że potrzeba odwoływania się do sądu była po każdej ze stron. Ryszard Pacławski wniósł powództwo do sądu na początku października 2004 r. Do tej pory nie odbyła się ani jedna sprawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#CezaryGrabarczyk">Odpowiedź pani przewodniczącej nie rozwiewa wątpliwości co do podstaw podjęcia uchwały stwierdzającej wygaśnięcie mandatu członka rady nadzorczej. Żaden z przytoczonych przepisów prawnych nie przewiduje takiej kompetencji. To jest główna podstawa zarzutów formułowanych we wniosku. W samej uchwale art. 387 k.s.h. nie został w ogóle przytoczony. Został on przywołany przed chwilą przez panią przewodniczącą. Chcę jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz. Aby wniosek mógł być podstawą wszczęcia postępowania musi go podpisać przynajmniej 115 posłów. Klub parlamentarny liczy niespełna połowę tek liczby. Wniosek wstępny nie jest więc wnioskiem Platformy Obywatelskiej. Jest to wynik reakcji posłów, którzy inaczej niż pani przewodnicząca działają na podstawie przepisów zarówno Konstytucji, jak i ustaw.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#DanutaWaniek">Jeśli chodzi o uchwałę, to został w niej przywołany art. 213 konstytucji i odpowiednie przepisy ustawy o radiofonii i telewizji. Pan poseł nie zauważył jednak, że w uchwale został przywołany Kodeks spółek handlowych w główce i w uzasadnieniu. Nie potraktował więc tego wywodu solidnie. Zostały wydane rozliczne ekspertyzy, których twórcami są autorzy Kodeksu spółek handlowych. Przywołują oni swoje opinie nie na okoliczność tej konkretnej sprawy. Opieraliśmy się na poglądach znacznie wcześniej wygłoszonych. Prof. Andrzej Kidyba wyraźnie mówi w swojej ekspertyzie, że nie można uzdrowić mandatu w związku z odpadnięciem okoliczności będących podstawą jego wygaśnięcia. Nie można się zachować tak, że podpisuje się umowę o pracę, a następnie „wspaniałomyślnie”, bo ma się w radzie nadzorczej układ sprzyjający, wraca się do rady nadzorczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MichałStuligrosz">Zapewniam panią, że Komisja podczas prac nad poprzednim wnioskiem, elementu politycznego nie brała w ogóle pod uwagę lub był on elementem pobocznym. W tej Komisji skupiamy się na kwestiach natury formalno-prawnej i w tej sprawie będziemy w ten sam sposób działać, aby wyeliminować wszystkie wpływy natury pozamerytorycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#CezaryGrabarczyk">Należę do osób niezwykle skrupulatnie przygotowujących się, szczególnie gdy mam prowadzić argumentację prawniczą. Powiedziałem, iż w uchwale nie został przywołany art. 387 k.s.h. Mówiłem więc o Kodeksie spółek handlowych. Został on przywołany w główce uchwały. Pani zarzuciła mi, iż całkowicie pominąłem w swoim wystąpieniu Kodeks spółek handlowych, którego niby w ogóle nie zauważyłem. Proszę powstrzymać się od ataków na osoby, które występują w interesie publicznym.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#MichałStuligrosz">Dziękuję pani minister za wypowiedzenie się na ten temat. W przyszłej kadencji będziemy kontynuować pracę. W tej Komisji nie obowiązuje bowiem zasada dyskontynuacji. Będziemy spotykać się w nieco innym gronie. Dziękuję za obecność na dzisiejszym posiedzeniu. Zamykam tę część posiedzenia Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>