text_structure.xml 67.2 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JózefZych">Otwieram posiedzenie Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Dzisiejszy porządek obrad obejmuje wszczęcie postępowania dowodowego w sprawie z wniosku wstępnego o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu pana Emila Wąsacza, byłego ministra skarbu państwa. W czasie poprzedniego posiedzenia Komisji wysłuchaliśmy przedstawiciela posłów wnioskodawców oraz pełnomocnika pana Emila Wąsacza, mecenasa Jerzego Zimowskiego. Wyznaczono wtedy dwadzieścia jeden dni dla pana mecenasa na zgłoszenie wniosków dowodowych. Trzej posłowie mieli w imieniu Komisji zapoznać się z aktami w Ministerstwie Skarbu Państwa i w prokuraturze. Zgłoszone przez mecenasa Jerzego Zimowskiego wnioski dowodowe zostały państwu doręczone. Prezydium Komisji przygotowując te oraz kolejne posiedzenia Komisji, zaakceptowało wniosek pana mecenasa o zaliczenie materiałów zebranych w śledztwach prokuratorskich w poczet dowodów. Pomimo że prokuratura nie prowadziła dochodzenia przeciwko panu Emilowi Wąsaczowi, ponieważ w czasie kiedy pełnił obowiązki ministra nie mogła tego zrobić, materiały jednak zebrała i w związku z tym poprosiliśmy o nie. W dniu 30 września 2002 r. wystąpiłem do pana Marka Deczkowskiego, prokuratora okręgowego w Warszawie z następującym pismem. „W związku z rozpatrywanym przez Komisję Odpowiedzialności Konstytucyjnej wnioskiem wstępnym o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu byłego ministra skarbu państwa pana Emila Wąsacza, uprzejmie proszę o informację, czy wobec wymienionego prokuratura prowadzi postępowanie przygotowawcze, mające związek z jego działalnością jako ministra skarbu państwa w okresie od 31 października 1997 r. do 16 sierpnia 2000 r.”. W odpowiedzi otrzymałem faks z dnia 9 października 2002 r., który brzmi następująco: „Odpowiadając na pismo z dnia 30 września 2002 r. sygn. ODK 181-7-2002 uprzejmie informuję, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie prowadzi obecnie postępowań przygotowawczych mających związek z działalnością pana Emila Wąsacza jako ministra skarbu państwa w okresie od 31 października 1997 r. do 16 sierpnia 2000 r.”. Postępowania takie były prowadzone w przypadku prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA, prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej SA oraz Domów Towarowych „Centrum” SA, zostały jednak umorzone. Prokurator informuje nas, że w sprawie prywatyzacji Domów Towarowych „Centrum” SA i Telekomunikacji Polskiej SA umorzenia te są nieprawomocne. Panie mecenasie, czy orientuje się pan, na jakim etapie jest ta sprawa?</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JózefZych">Pełnomocnik byłego ministra skarbu państwa Emila Wąsacza, mecenas Jerzy Zimowski : Na umorzenie postępowania w sprawie prywatyzacji Domów Towarowych „Centrum” SA Najwyższa Izba Kontroli złożyła zażalenie. Nie zostało ono jeszcze rozpatrzone. Natomiast co do Telekomunikacji Polskiej SA zażalenie na umorzenie postępowania zostało rozpatrzone i sprawa została cofnięta do uzupełnienia śledztwa.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JózefZych">Wobec tego poprosimy o akta pierwszej sprawy. Skoro tamto postępowanie zostało prawomocnie umorzone, to prokuratura prześle nam te akta. Natomiast w dwóch pozostałych sprawach upoważnimy posłów Komisji, którzy zapoznają się z odpowiednimi dokumentami w prokuraturze. W ten sposób, po pierwsze, uprościmy postępowanie dowodowe, a po drugie, spełnimy prośbę mecenasa Jerzego Zimowskiego dotyczącą konieczności zapoznania się z tymi materiałami. Podkreślam jednak, że te materiały nie są dla Komisji wiążące. Będą one jednym z dowodów w czasie postępowania. Prezydium Komisji zastanawiało się nad całością przebiegu i przeprowadzenia postępowania. Składa się ono z trzech osobnych członów, które są pracochłonne i wymagają dokładnego zapoznania się z materiałami. Na przyszłe posiedzenie proponujemy przesłuchanie w charakterze świadka pana Mirosława Pietrewicza, poprzednika ministra Emila Wąsacza, który przekazał mu całą działalność i dokumentację. Minister Emil Wąsacz twierdzi, że kontynuował rozpoczęte działania. Poseł Janusz Dobrosz w czasie ostatniego posiedzenia Komisji stwierdził, iż minister Mirosław Pietrewicz odmówił prywatyzacji Domów Towarowych „Centrum” SA na proponowanych wówczas warunkach. Na tym etapie nie przewidujemy jeszcze przesłuchania ministra Emila Wąsacza. Może on oczywiście uczestniczyć w dzisiejszym postępowaniu i zadawać pytania. Proponujemy dokonać tego przesłuchania na następnym posiedzeniu, kiedy będzie również przesłuchiwany minister Mirosław Pietrewicz. Rozważyć należy również sprawę przesłuchania poprzedniego i obecnego ministra skarbu państwa Wiesława Kaczmarka. Prezydium proponuje następujące przeprowadzenie postępowania dowodowego w dniu dzisiejszym. Najpierw wysłuchamy posłów, którzy zajmowali się rozpatrzeniem poszczególnych zarzutów wskazanych we wniosku wstępnym. Następnie korzystając z obecności ministra Emila Wąsacza, jego pełnomocnika oraz przedstawiciela wnioskodawców będzie można zdawać im pytania co do poszczególnych kwestii oraz zgłaszać ewentualne propozycje dowodowe. Podkreślam, iż odpowiedni tryb pracy jest bardzo istotny, zdarzały się bowiem błędy popełnione w poprzednich działaniach Komisji. Przypominam, że Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej jest zbiorowym prokuratorem. Oznacza to, że wszystkie decyzje związane z postępowaniem dowodowym muszą zapadać kolektywnie. Nie może być sytuacji takiej, że przewodniczący decyduje o dopuszczeniu dowodów. Jest to kolektywna decyzja Komisji. Poseł Michał Stuligrosz zreferuje sprawę Domów Towarowych „Centrum” SA.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MichałStuligrosz">Po szczegółowej analizie pisma, które minister Emil Wąsacz przekazał Komisji, nasuwają się następujące wątpliwości. W drugim akapicie pisze on następująco „W związku z faktem, zwłaszcza w pierwszym okresie sprawowania przeze mnie funkcji ministra skarbu państwa, że podlegali mi ci sami pracownicy, którzy podlegali mojemu poprzednikowi, gdybym nawet zlecił im przeanalizowanie strony merytorycznej poszczególnych projektów, to byłaby to tylko strata czasu, gdyż powtórzyliby swoje poprzednie stanowisko. Dlatego też przedmiotem mojej analizy było, czy projekty prywatyzacyjne pozostawione przez mojego poprzednika mieszczą się w strategii prywatyzacyjnej, którą w programie wyborczym głosił, a następnie przyjął do realizacji mój rząd”. Odnośnie do prywatyzacji Domów Towarowych „Centrum” SA minister Emil Wąsacz stwierdza, iż „trzeba było podjąć decyzję co do przyszłości tej firmy, czy ją zlikwidować i poprzez podział na części sprzedać je, jako odrębne nieruchomości, uzyskując być może wyższe przychody dla Skarbu Państwa, czy też bronić integralności firmy w celu zachowania około 5 tys. miejsc pracy, a także przychodów podatkowych i przychodów na rzecz innych świadczeń publicznych, na przykład Zakładu Ubezpieczeń Społecznych”. W kwietniu 1995 r. Ministerstwo Przekształceń Własnościowych, gdy ministrem był pan Wiesław Kaczmarek, ogłosiło przetarg na wybór doradcy prywatyzacyjnego i wskazało generalne założenia tej prywatyzacji. Jako cel określono zachowanie integralności firmy, poprawę jej konkurencyjności na rynku, a tym samym obronę kilku tysięcy miejsc pracy. Mówię o tym, ponieważ wskazywałem przy wycenie Domów Towarowych „Centrum” SA metodę dochodową lub majątkową. Minister Emil Wąsacz wyjaśnia, że przy prywatyzacji Domów Towarowych „Centrum” SA przyszło mu realizować metodę nakreśloną nie przez niego, lecz przez jego poprzedników, ministrów Wiesława Kaczmarka i Mirosława Pietrewicza. Ten ostatni nie zechciał prywatyzować tej firmy. Kwestią podstawową jest odpowiedzenie na pytanie, czy minister Emil Wąsacz w istocie realizował wcześniej nakreśloną politykę, czy określił ją sam, wyceniając majątek tej spółki metodą dochodową, a nie majątkową? W oparciu o dostarczony nam materiał można stwierdzić, iż minister Emil Wąsacz realizował strategię prywatyzacji Domów Towarowych „Centrum” SA nakreśloną przez dwóch swoich poprzedników. W momencie kiedy będziemy mogli zadać pytania ministrom Wiesławowi Kaczmarkowi oraz Mirosławowi Pietrewiczowi, kwestie te ostatecznie wyjaśnimy. Drugą fundamentalną sprawą jest odpowiedź na pytanie, co legło u podstaw wyboru metody dochodowej, która odbiega dość znacznie od metody majątkowej? Czy można stawiać tezę o znajomości ostatecznej wartości firmy na podstawie 7 z 55 podmiotów wchodzących w skład przedsiębiorstwa, jakim były Domy Towarowe „Centrum” SA? Te kwestie powinniśmy rozstrzygnąć na następnym posiedzeniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JózefZych">Mam pytanie do posła Janusza Dobrosza, jako przedstawiciela wnioskodawców, czy na to, że były minister Mirosław Pietrewicz odmówił realizacji prywatyzacji, są materiały dowodowe inne niż ewentualne jego zeznania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JanuszDobrosz">W tym momencie postępowania nie mogę wskazać takich materiałów, ale mam nadzieję, że do czasu jego przesłuchania zbadamy tę kwestię.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JanuszDobrosz">Były minister skarbu państwa Emil Wąsacz : Minister Mirosław Pietrewicz miał pewne wątpliwości, lecz przy tego rodzaju decyzjach może je mieć każdy. Jeżeli jego wątpliwości były zasadne, to miał on wystarczająco dużo czasu, aby w sposób zdecydowany wstrzymać proces prywatyzacji. Mój poprzednik mógł przerwać ten proces, ale tego nie zrobił. Oznacza to, że miał on wątpliwości, jakie ma każdy człowiek przy podejmowaniu ważnych decyzji. Proszę przy jego przesłuchiwaniu zadać mu pytanie, dlaczego nie wstrzymał procesu prywatyzacji. W moim przypadku jedynym problemem jest analiza, czy moje decyzje mieściły się w obranej strategii. Musiałbym się zwrócić do urzędników w Ministerstwie Skarbu Państwa, którzy oceniają te kwestie pod względem merytorycznym. Nie zwróciłem się jednak do nich, ponieważ uważam, że jest to strata czasu. Wydaliby taką samą opinię. Dla mnie kluczową sprawą jest uwaga Najwyższej Izby Kontroli. Podkreślam, że jest to tylko uwaga i nie musiałem jej wykonywać. Wszystkie dalsze szczegółowe wątpliwości odnośnie do wyceny zostały przedstawione znacznie później, kilka miesięcy po podjęciu decyzji, na jesieni 1998 r. Chcę przedstawić swoją sytuację przy podejmowaniu decyzji do czasu wyjaśnienia sprawy gruntów warszawskich. Uznałem, że nie jest to problem merytoryczny, ponieważ sprawa wyceny została zamknięta za czasów ministra Wiesława Kaczmarka albo już na początku kadencji ministra Mirosława Pietrewicza. Na ten temat nie podejmowałem w ogóle dyskusji. Co do wątpliwości NIK dotyczących gruntów, uznałem że konieczna była opinia prawna. Pan Jacek Ambroziak, jako wiceminister odpowiedzialny za kwestie prawne, zbadał tę sprawę w Urzędzie Miasta. Okazało się, że przedmiot transakcji nie był jeszcze w tym momencie własnością Domów Towarowych „Centrum” SA. Grunty te zostały sprzedane dopiero w 2000 r. za kwotę kilkudziesięciu milionów zł. Zarzucono mi wówczas, że nie uwzględniłem tej kwestii w wycenie. Przyznam się, iż rozważałem zgłoszenie wniosku do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez Najwyższą Izbę Kontroli, poprzez podżeganie mnie do sprzedaży rzeczy cudzej. Decyzje uwłaszczeniowe w stosunku do Domów Towarowych „Centrum” SA wtedy jeszcze nie zapadły. Transakcja taka nastąpiła dopiero trzy lata później. Uznanie w tej sprawie opinii profesora Józefa Bobka za dokument jest absurdalne. Opinia ta nie zawiera elementarnych cech dokumentu, czyli podpisu, przekazania go do Ministerstwa i potwierdzenia, że do tego Ministerstwa wpłynął. Dopiero w 1998 r. dowiedziałem się, że coś takiego jak opinia profesora Józefa Bobka istnieje, gdy zobaczyłem ją w protokole NIK. Powtarzam, że materiał ten nie ma żadnych cech dokumentu. Jak ta opinia pojawiła się w Ministerstwie i dlaczego minister Mirosław Pietrewicz powołuje się na nią, tego nie wiem. Takiego wyjaśnienia powinien udzielić ten ostatni. W sprawie „Centrum”-BIS chodziło wyłącznie o prawo pierwokupu, czyli prawo zakupienia po cenie jak najwyższej. Oznacza to, że jeśli odbywa się sprzedaż, wówczas kupiec może dany grunt zakupić w pierwszej kolejności pod warunkiem, że zapłaci najwyższą cenę, jaka jest proponowana. Poza tym, aby sprzedaż z prawem pierwokupu mogła zaistnieć, również druga strona musi chcieć sprzedaży.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JanuszDobrosz">Do tej pory gmina Warszawa Centrum nie zdecydowała się na to, ponieważ w tym miejscu powstało metro, a pierwotna wartość tego gruntu straciła zupełnie na aktualności. Sytuację tę doskonale może jednak wyjaśnić minister Wiesław Kaczmarek, który taki stan rzeczy akceptował. Jak wyjaśnił minister Jacek Amboziak, w tej kwestii istnieją jeszcze roszczenia reprywatyzacyjne. Powstał więc problem odszkodowań nie wiadomo, na jaką skalę. Zwracam państwa uwagę na rzeczy, które były w gestii moich poprzedników, a ja byłem tylko kontynuatorem tego procesu. Powstaje więc kwestia relacji pomiędzy wyceną a ceną. Gdybym miał kilku oferentów i wybrał tańszego z nich, musiałbym się wówczas tłumaczyć, dlaczego naraziłem Skarb Państwa na straty. Z tym całkowicie się zgadzam. W tym przypadku był tylko jeden oferent, wybrany przez ministra Mirosława Pietrewicza, który go zaakceptował, jako prawidłowo wyłonionego w tej sprawie. Według mnie analizowanie tego typu decyzji poprzednika jest absurdem, więc tego nie zrobiłem. Sprawdziłem tylko czy zostały zachowane prawidłowe procedury. Przewija tu się cały czas pewien zarzut, który sprawdzić można bardzo szybko sięgając do dokumentów, że rzekomo działałem wbrew opinii moich służb prawnych. W dokumentach znajduje się pismo dyrektora departamentu prawnego, niewnoszącego żadnych zastrzeżeń. Jest również parafa pani dyrektor Elżbiety Boniuszko, która również to zaakceptowała. Uważam więc, że postawienie tego typu zarzutu jest szokujące. Jeżeli zastopowałbym swoje działania, wstrzymana zostałaby na kilka lat prywatyzacja. Podkreślam, że nie mam zamiaru uchylać się od odpowiedzialności. Materiały i sytuacje należy jednak analizować w imię dobra i sprawiedliwości. Ostatnio zadałem pytanie inspektorowi NIK, skąd czerpać wyższe dochody dla Skarbu Państwa? Odpowiedział on, że przez sprzedaż pojedynczych elementów, która doprowadzi do likwidacji firmy. Ma to jednak znaczenie tylko przy metodzie likwidacyjnej. Jeżeli nie stosujemy metody likwidacyjnej, należy spojrzeć na dochody firmy, czyli co może ona wygenerować. Mieszanie metody dochodowej i majątkowej jest manewrem Ministerstwa Skarbu Państwa, aby podbić cenę oferentów. Nie ma jednak żadnego uzasadnienia merytorycznego. Stosując metodę majątkową, trzeba przekazać inwestorom do dyspozycji majątek, a nie akcje firmy. Ważne są również skutki tej prywatyzacji. Z punktu widzenia inwestora na koszt prywatyzacji składają się pewne czynniki. Chodzi o cenę za akcje oraz pakiet inwestycyjny, w który inwestor musi zainwestować. W umowie, o której mowa, pakiet wynosi 200 mln zł. Z tego wynika, że inwestor swoje zobowiązanie wykonał. Wystarczy obejrzeć, tzw. ścianę wschodnią, aby uzyskać odpowiednie dowody. Należy spojrzeć, jakie nakłady inwestycyjne poniósł inwestor w związku z prawem własności. Czy wykonał on wszystkie postanowienia umowy? Dopiero całokształt sytuacji da obraz skutków braku tego inwestora. Firma byłaby w likwidacji, trzeba by wypłacić odszkodowania, a w przypadku bankructwa firmy nie byłoby zysku dla akcjonariuszy lub Skarbu Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JózefZych">Mam pytanie do posła Michała Stuligrosza. Czy był badany problem własności Domów Towarowych „Centrum” SA?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MichałStuligrosz">Po wypowiedzi ministra Emila Wąsacza sądzę, że te kwestie będzie można wyjaśnić w rozmowie z ministrami Wiesławem Kaczmarkiem i Mirosławem Pietrewiczem. Chodzi przede wszystkim o metodykę, którą przyjęto do tego konkretnego celu. Wówczas okaże się, czy należało przypuszczać, że 7 przypadków spośród 55 daje gwarancje znajomości ostatecznej wartości przedsiębiorstwa w momencie prywatyzacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JózefZych">Proszę o zgłoszenie świadków na okoliczności podnoszone przez ministra Emila Wąsacza. Uprzedzam również pana ministra, że na następne posiedzenie nie dostanie zawiadomienia, lecz wezwanie, ponieważ taki tryb przewiduje procedura karna. Mam również prośbę do posła Janusza Dobrosza, aby zbadał w Ministerstwie Skarbu Państwa wszystkie początkowe fazy przygotowania tych dokumentów oraz rolę ministra Mirosława Pietrewicza. Zwrócić należy tu uwagę na ważną rolę opiniowania. Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego radca prawny bądź adwokat, jeżeli jest dyrektorem Departamentu Prawnego, ponosi odpowiedzialność dyscyplinarną, a nawet materialną w zakresie błędów, jakie popełnił przy opiniowaniu. Jeżeli te dokumenty będą miały istotne znaczenie, to Komisja przesłucha dyrektora Departamentu Prawnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JerzyZimowski">Proszę, aby Komisja rozpatrzyła mój wniosek o zażądanie dokumentów z Zarządu Gminy Warszawa Centrum, wskazujących kiedy sprzedano grunty Domów Towarowych „Centrum” SA oraz informacji, jak wygląda sytuacja tzw. Centrum-BIS? Z moich informacji wynika, że na początku 2000 r. sprzedano prawo użytkowania wieczystego Domów Towarowych „Centrum” SA za kwotę ponad 100 mln zł. Sprzedaż Centrum-BIS w ogóle nie wchodzi w grę. Gdybyśmy te dokumenty posiadali, to widać byłoby, że cała sytuacja wygląda zupełnie inaczej oraz że nie było żadnego niebezpieczeństwa dla interesów państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JózefZych">Pytanie zadane posłowi Michałowi Stuligroszowi brzmiało szerzej, ale generalnie chodzi mi o to samo. Oczywiście jesteśmy zainteresowani, aby ten dowód przeprowadzić i nie ma co do tego żadnej wątpliwości. W zakresie rozpatrywania części wniosku wstępnego w zakresie Domów Towarowych „Centrum” SA w imieniu prezydium proponuję przeprowadzenie następujących dowodów. Po pierwsze, proponuję przesłuchanie byłych ministrów Mirosława Pietrewicza, Władysława Kaczmarka oraz Emila Wąsacza na okoliczność prywatyzacji tej spółki, jej sprzedaży, przygotowania dokumentów itd. Następnie zwrócimy się do Zarządu Gminy Warszawa Centrum o nadesłanie informacji, jak wygląda stan prawny tych operacji. Jeżeli w międzyczasie mecenas Jerzy Zimowski i przedstawiciel wnioskodawców zgłoszą inne dowody, to proszę, aby członkowie Komisji przychylili się do tego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JerzyZimowski">Zgłaszamy od razu dwóch świadków, tj. byłego podsekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa pana Jacka Ambroziaka i panią Elżbietę Boniuszko, ówczesnego dyrektora Departamentu Prawnego. Ustalę i dostarczę ich adresy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JózefZych">Na jakie okoliczności mają zostać przesłuchani pan Jacek Ambroziak oraz pani Elżbieta Boniuszko?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzyZimowski">Pan Jacek Ambroziak ma zostać przesłuchany na okoliczność prawidłowości wykonanej wyceny przez Warszawską Grupę Kapitałową, a pani Elżbieta Boniuszko ma zostać przesłuchana w sprawie aprobowania w imieniu Departamentu Prawnego umowy z Domami Towarowymi „Centrum” SA, jako zgodnej z przepisami prawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JózefZych">Przechodzimy teraz do drugiej sprawy. Pan poseł Jerzy Müller przedstawi zagadnienie związane z prywatyzacją Telekomunikacji Polskiej SA.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JerzyMüller">Proponuję o włączenie do materiału dowodowego podstawowych dokumentów, jakimi są akta z kontroli przebiegu prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej SA, kopie protokołów kontroli Ministerstwa Skarbu Państwa, korespondencję pokontrolną, wystąpienie pokontrolne do ministra skarbu państwa, które w sposób konkretny wskazuje na efekty kontroli, wystąpienie pokontrolne ministra Emila Wąsacza polemizujące z wystąpieniami NIK, wniosek skierowany do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście, postanowienie o umorzeniu śledztwa, zażalenie NIK na to postanowienie, postanowienie instancji apelacyjnej o uwzględnieniu zażalenia NIK, zawiadomienie o wszczęciu śledztwa oraz zawiadomienie o zamknięciu śledztwa. Do momentu, w którym nie będzie jasno sprecyzowanego stanowiska i wglądu w dokumenty znajdujące się w prokuraturze, trudno cokolwiek dalej przesądzać. Bez wątpienia te dokumenty są na tyle istotne, że wszyscy zainteresowani będą musieli się do nich odnieść. Ponadto sugeruję uwzględnienie materiałów z posiedzeń poprzedniej kadencji ówczesnej Komisji Skarbu Państwa, Uwłaszczenia i Prywatyzacji. Te dokumenty konkretyzują zarzuty, jak również zawierają argumentację do ich ewentualnego oddalenia. Ten materiał musi być uwzględniony przez Komisję w toku postępowania. Generalnie odnosząc się do analizy tych materiałów, to w przypadku prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej SA podstawowym zarzutem jest sprawa związana z procedurą przeprowadzenia przetargów na wybór doradców. Są tam wyraźne zastrzeżenia. Odnosząc się do wyjaśnień ministra Emila Wąsacza w tej sprawie istnieje pewna rozbieżność. Zarzuty dotyczą przede wszystkim strat poniesionych przez Skarb Państwa w wyniku nieprawidłowego przeprowadzenia przetargu. Minister koncentruje się w swoich wyjaśnieniach na efektach końcowych, które były zadowalające i dobre dla Skarbu Państwa oraz budżetu. Cały proces prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej SA należy uznać za przedsięwzięcie skuteczne i korzystne. Zarówno wnioskodawcy, jak i kontrolerzy NIK nie odnieśli się do efektów końcowych, lecz kwestionowali sposób przeprowadzenia przetargu i w wyniku tego narażenie Skarbu Państwa na straty około 26 mln zł. Zarzuty dotyczące sposobu powołania i odwołania rady nadzorczej - moim zdaniem - są mniej istotne w kwestii odpowiedzialności za finanse państwa. Oceniać je należy jako decyzje polityczne. Dlatego też należy powołać świadków związanych z procedurami i kompetencjami pana ministra w omówionym przeze mnie zakresie. Konkludując w sprawach prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej S.A., musimy zapoznać się z materiałami z prokuratury i wtedy dopiero podjąć dalsze procedowanie nad tym zagadnieniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JózefZych">Oczywiście, Komisja zażąda tych dokumentów.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#JózefZych">Były minister skarbu państwa Emil Wąsacz : Proces prywatyzacji jest procesem ciągłym i dlatego uważam, że tych spraw rozdzielać nie można. Wszystkie zdarzenia w tym zakresie mają swoją logiczną ciągłość. Każda procedura przedłużania procesu prywatyzacji ma swój skutek finansowy. Opóźnienie prywatyzacji o trzy, cztery miesiące spowodowałoby brak tej prywatyzacji do dnia dzisiejszego lub przebiegłaby ona w znacznie gorszych warunkach. Pod względem formalnym jeden z zarzutów sprowadzał się do tego, że nie powtórzyliśmy procedury w Urzędzie Zamówień Publicznych o wydłużenie procesu prywatyzacji o sześć tygodni. Wydawać się może, że jest to zagadnienie drugorzędne. Moim zdaniem, jest ono jednak kluczowe, gdyż w takim przypadku cały proces prywatyzacji uległby wydłużeniu. O skrócenie tego okresu składał wniosek minister Mirosław Pietrewicz. Zresztą mój punkt widzenia na to zagadnienie był podobny. Dzięki temu osiągnęliśmy pozytywny skutek, gdyż proces prywatyzacji został przyspieszony. Zgadzam się z posłem Jerzym Müllerem, że kluczową sprawą jest zagadnienie dotyczące strat. Otóż straty wystąpiły. Powinniśmy teraz pominąć zagadnienie winy, celowego zaniedbania lub nawet rażącego zaniedbania. Uważam, że sprawa jest bardzo krótka, ale kluczowa. Swoją wiedzę opieram na zeznaniach świadka pana Pawła Laudańskiego z Urzędu Zamówień Publicznych. Podczas zeznań w prokuraturze powiedział on, iż mimo zorganizowania przetargu powinny zostać dopuszczone firmy Schröder czy Konsorcjum Credit Swisse First Boston. Jeżeli uznamy, że jedna z tych firm powinna w tym uczestniczyć, wówczas problem mojej odpowiedzialności jest otwarty. Wiem, że komisja przetargowa podjęła słuszne decyzje. Usterka firmy Schröder polegała na tym, że na jednym z druków sprawozdania finansowego za lata, które trzeba dołączyć do prywatyzacji, brakowało daty. Nie wiadomo więc było, którego roku dotyczył ten dokument. Pomimo że komisja przetargowa zwróciła się do firmy Schröder o wyjaśnienie, nie otrzymała żadnej odpowiedzi. W końcu ustalono, że chodziło o 1997 r. Oferta Credit Swisse First Boston nie spełniała w ogóle wymogów i specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Trzeba byłoby złożyć nową ofertę. Procedury takiej zabraniała jednak ustawa o zamówieniach publicznych. W związku z tym komisja przetargowa słusznie tę ofertę odrzuciła. W ostatecznej rozgrywce pod uwagę musiał być wzięty Schröder. Czyli jeżeli mowa o stracie, to musimy obliczyć stratę rzeczywiście istniejącą od de jure nie istniejącej. Nie można tu mówić o stracie. Jeżeli coś nie istnieje de jure, nie ma mowy o stracie.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#JózefZych">Przepisy o prywatyzacji określają, jak ona powinna przebiegać. Jest wielu naukowców zajmujących się tą dziedziną. Natomiast przy każdej sprawie jako doradców wybiera się banki zagraniczne. Patrząc na popełniane błędy, aż się nie chce wierzyć, że nie było osoby czy też resortu, który by pokierował tym procesem. Prezes Aleksander Bentkowski ujawnił ostatnio, że wydano 500 tys. zł za koncepcję wskazującą, jak zatrudniać pracowników. Przecież to jest skandal. Skandalem jest również wydatek 500 tys. euro za konsultacje, jaki rodzaj samochodów kupować.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#JózefZych">Były minister skarbu państwa Emil Wąsacz : Zarzuty odnoszące się do Domów Towarowych „Centrum” SA dotyczą wyceny firm krajowych. Proszę to wziąć pod uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JerzyMüller">W tym postępowaniu sprawa przetargów jest sprawą kluczową podkreślaną we wniosku wstępnym w zakresie prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej SA Dokumenty nam dostępne wskazują na pewne tendencyjne działania Komisji Skarbu Państwa, Uwłaszczenia i Prywatyzacji. Należy się temu przyjrzeć. Podam przykład. W pierwszym rozpatrywaniu oferty przyznano 64,7 punkty, a w drugim rozpatrywaniu temu samemu oferentowi przyznano już 63 punkty, biorąc pod uwagę te same kryteria.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JerzyMüller">Były minister skarbu państwa Emil Wąsacz : Przy diametralnie różnej punktacji można się zastanawiać nad występującymi nieprawidłowościami. Natomiast różnica 2 punktów przy skali 64 jest różnicą subiektywną. Dzisiaj oceniając tamte oferty pewnie dałbym im inną punktację.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JerzyMüller">Moim zdaniem ten fakt zadecydował o wyborze takiego, a nie innego doradcy. Świadczą o tym dokumenty. Sugeruję, że są to konkretne wskazania, do których powinien pan minister się odnieść jako strona obwiniona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JerzyZimowski">Proponuję, aby naszą dyskusję sprowadzić do pewnych konkretów. Przede wszystkim sprawą, w której istnieją wątpliwości co do prawidłowości, było odrzucenie w drugiej fazie przetargu Konsorcjum Credit Swisse First Boston. Jeżeli przyjmiemy, że ta decyzja była prawidłowa, to w następnej kolejności była tylko firma Schröder. Alternatywy nie było. Powstaje pytanie: czy ofertę Konsorcjum Credit Swisse First Boston odrzucono prawidłowo, czy też nie? Jeżeli prawidłowo, to nie ma już żadnego problemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JózefZych">Sprawa byłaby prosta, gdyby z przyczyn formalnych nastąpiło odrzucenie tej firmy. Poseł Bogdan Lewandowski proponuje, aby na tę okoliczność powołać w charakterze świadka szefa Urzędu Zamówień Publicznych. Sądzę, że uzyskamy od niego szereg wyjaśnień. Czy Komisja akceptuje te dowody w sprawie? Nie słyszę sprzeciwu. Stwierdzam, że Komisja zaakceptowała zaproponowane dowody.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JerzyZimowski">Czy świadek będzie miał wgląd w dokumenty?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JózefZych">Jeżeli świadek nie będzie czegoś pamiętał, to mu to oczywiście odczytamy. Pan jako adwokat przecież o tym doskonale wie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JerzyZimowski">W takim razie proszę o zażądanie akt przetargowych z pierwszego etapu wyboru doradcy Telekomunikacji Polskiej SA, a w szczególności protokołów z dnia 7 stycznia 1998 r., z dnia 12 stycznia 1998 r., 23 stycznia 1998 r. i 28 stycznia 1998 r. To są kluczowe protokoły ilustrujące tryb podejmowania interesujących nas decyzji. Na ich podstawie będzie można ustalić zgodność decyzji z przepisami ustawy o zamówieniach publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JózefZych">Czy Komisja akceptuje te dowody w sprawie? Nie słyszę sprzeciwu. Stwierdzam, że Komisja zaakceptowała zaproponowane dowody.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WładysławRak">W ramach podziału zadań spadł na mnie obowiązek sprawdzenia, wstępnie i na podstawie materiałów będących obecnie w naszej dyspozycji, wniosku w sprawie pociągnięcia do odpowiedzialności konstytucyjnej byłego ministra Emila Wąsacza w części dotyczącej trzeciego punktu, czyli prywatyzacji spółki PZU SA. Materiały źródłowe do tej części wniosku znajdują się w dyspozycji sekretariatu naszej Komisji, lecz dla ułatwienia do stenogramu z posiedzenia Komisji, podam nazwy dokumentów i ich dane identyfikacyjne. Do pierwszej grupy dokumentów zaliczyłem: - akta kontroli NIK dotyczące kontroli działalności organów administracji rządowej w zakresie zawierania i realizacji umów z firmami doradczymi w procesie prywatyzacji w okresie od dnia 1 stycznia 1995 r. do dnia 30 lipca 1997 r. - akta kontroli NIK znak DFB 41006/97 na temat „Restrukturyzacja i prywatyzacja PZU SA”. - akta kontroli NIK znak DFB 41100-1/2000 na temat „Działania Zarządu i Rady Nadzorczej PZU SA w trakcie procesu prywatyzacji tej spółki w okresie od początku 1998 r. do dnia 15 czerwca 2000 r.” Do drugiej grupy włączyłem biuletyny z posiedzeń Komisji Skarbu Państwa Uwłaszczenia i Prywatyzacji lub wspólnych posiedzeń tej komisji z Komisją Kontroli Państwowej, to jest biuletyny: - nr 1386 z dnia 16 marca 1999 r., nr 1582 z dnia 18 maja 1999 r., nr 2465/III z dnia 8 lutego 2000 r., nr 2952 z dnia 28 czerwca 2000 r., nr 4120/III z dnia 9 maja 2001 r., nr 4152/III z dnia 10 maja 2001 r. Do trzeciej ostatniej grupy włączyłem inne, różne dokumenty, takie jak: - odpowiedź Ministerstwa Skarbu Państwa nr MSP/DSS i IF/815/00 z dnia 16 marca 2000 r. na dezyderat nr 10 Komisji Skarbu Państwa, Uwłaszczenia i Prywatyzacji, -stenogram z 39. posiedzenia Sejmu z dnia 17 grudnia 1998 r., druk 753, -stenogram z 70. posiedzenia Sejmu z dnia 22 stycznia 2000 r., druk 1620,w sprawie wniosku o odwołanie z funkcji ministra Emila Wąsacza. -wyjaśnienia ministra Emila Wąsacza co do faktów i zarzutów z dnia 30 września 2002 r. oraz adwokata Jerzego Zimowskiego z dnia 1 października 2002 r. Na obecnym etapie rozpatrywania wniosku skorzystałem z dokumentów liczących kilkaset stron, a przecież były to jedynie protokoły końcowe i wystąpienia parlamentarne oraz rządowe w trakcie posiedzeń Sejmu i komisji. Nie mogłem skorzystać ze wszystkich danych, które znajdują się w dyspozycji NIK. Nie miałem też dostępu do materiałów prokuratury, ponieważ prokuratura w tym czasie jeszcze nie uzgodniła z nami zasad korzystania z ich wielotomowych akt. Do dzisiaj nie wiem, czy w sprawie tej postępowanie prowadził Urząd Ochrony Państwa (wspomniano w jednym z biuletynów komisji nr 4120/III str. 3, że takie postępowanie wyjaśniające na początku 2001 r. zostało wszczęte równolegle przez oba organy). W związku z powyższym, efekty mojej pracy z powodu wglądu przeze mnie do zbyt małej bazy źródłowej materiałów dotyczących prywatyzacji PZU SA należy uznać raczej za wstępną ocenę zasadności wniosku niż materiał dowodowy. W trakcie rozpatrywania sprawy postawiłem sobie na wstępie zadanie znaleźć odpowiedź na dwa pytania. Czy sporządzony przez wnioskodawców wniosek nosi znamiona wniosku politycznego, a jeżeli tak, to w jakiej części? Musiałem to uczynić, gdyż dwukrotnie stawiane na forum Sejmu poprzedniej kadencji wnioski o wyrażenie wotum nieufności ministrowi skarbu państwa Emilowi Wąsaczowi uznane były przez ówczesną koalicję rządzącą AWS-UW za stricte polityczne i z tego powodu w całości odrzucone. Po drugie, czy zarzuty przedstawione we wniosku i bliżej udokumentowane przez odpowiednie dokumenty kontrolne znajdują swoje faktyczne odzwierciedlenie w materiałach źródłowych? Szukając odpowiedzi na pierwsze pytanie - co do podtekstu politycznego - zacząłem od weryfikacji złożonych pod wnioskiem podpisów. Pod wnioskiem złożono 199 podpisów, z czego 122 należały do koalicji rządzącej. Pozostałe podpisy złożyła Samoobrona w ilości 45 oraz Liga Polskich Rodzin w ilości 32.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#WładysławRak">Tak znaczące poparcie wniosku przez posłów opozycji świadczyć może, iż nie zauważają w sporządzonym wniosku gry politycznej, a jedynie widzą potrzebę ostatecznego rozliczenia osoby odpowiedzialnej za podjęcie błędnych decyzji gospodarczych. Sam zainteresowany w piśmie z dnia 30 września 2002 r. skierowanym do naszej Komisji, jak też jego adwokat Jerzy Zimowski w piśmie z dnia 1 października 2002 r. ani razu nie podnoszą tej kwestii, a skupiają się przede wszystkim na podważeniu wyników kontroli NIK. Warto także wskazać na treść listu z dnia 9 kwietnia 2001 r. skierowanego do Komisji do Spraw Kontroli Państwowej od Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Solidarność przy centrali PZU SA, w którym zwraca się uwagę na zjawiska korupcjogenne występujące w trakcie prywatyzacji PZU SA. Wspomnieć też powinienem, że wielu posłów Komisji Skarbu Państwa, Uwłaszczenia i Prywatyzacji z AWS w końcowej fazie rządów ministra Emila Wąsacza zarzucało mu karygodne zarządzanie majątkiem państwowym, żądając pociągnięcia do odpowiedzialności konstytucyjnej. Reasumując stwierdzam, że na podstawie dokumentów, wątek polityczny złożonego wniosku należy jednoznacznie odrzucić. Merytorycznego uzasadnienia wniosku dokonałem przede wszystkim na podstawie wyników kontroli NIK. Faktycznie raport z kontroli NIK jest obszerny, a zakres kontroli obejmował procesy restrukturyzacyjne i prywatyzacyjne PZU SA, prowadzone i nadzorowane przez Ministerstwo Skarbu Państwa, a także działania Zarządu i Rady nadzorczej tej spółki. W raporcie uwzględniono także genezę powstania spółki oraz przebieg jej prywatyzacji od 1991 r. Zmiany ustrojowe zmieniły naszą gospodarkę. Kolejne rządy, wprowadzając w życie zasady gospodarki wolnorynkowej, spotykały się z nowymi problemami. Oczekiwania społeczne odnośnie do poprawy warunków życia były niewspółmierne do możliwości finansowych państwa. Aby zaspokoić te potrzeby, a także zminimalizować deficyt budżetowy, rządzący zmuszeni byli poszukiwać dodatkowych źródeł dochodów budżetu państwa. Jednym ze sposobów było szybkie sprywatyzowanie majątku będącego własnością Skarbu Państwa. Proces prywatyzacji był opracowywany przez wiele lat przy współudziale Rady Nadzorczej i Zarządu PZU SA za wiedzą Ministerstwa Finansów. Koncepcja przedstawiona Ministerstwu Finansów zakładała, że jedyną możliwością podniesienia kapitałów własnych Spółki jest dokonanie nowej emisji akcji adresowanej do grona wybranych inwestorów instytucjonalnych. Zgodnie z założeniami ten etap prywatyzacji miał się zakończyć do końca pierwszego kwartału 1997 r., a w jego wyniku udział Skarbu Państwa powinien wynosić poniżej 50%. Drugi etap prywatyzacji zakładał dokonanie emisji drogą oferty publicznej. W swoich wyjaśnieniach minister Emil Wąsacz jednoznacznie podkreśla, że ten proces prywatyzacji, rozpoczęty przez jego poprzedników, zakończył się niepomyślnie z powodu braku zainteresowania inwestorów kupnem PZU SA. W czerwcu 1998 r. otrzymał informację NIK o rażących opóźnieniach w procesie prywatyzacji PZU SA oraz o braku spójnej koncepcji prywatyzacyjnej. Jednocześnie Państwowy Urząd Nadzoru Ubezpieczeniowego poinformował go o rozważaniu możliwości wprowadzenia do spółki zarządu komisarycznego.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#WładysławRak">Powyższe powody zmusiły ministra Emila Wąsacza do opracowania w jego Ministerstwie, pod jego kierownictwem, nowej koncepcji i programu prywatyzacji. Po opracowaniu strategii prywatyzacyjnej skierował odpowiednie pismo do sekretarza Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów o wyrażenie zgody na przyjęcie tej strategii, co, jak twierdzi w swoich wyjaśnieniach, stało się w dniu 18 marca 1999 r. Następnie taką zgodę wyrazić miała Rada Ministrów (brak załączonych odpowiednich dokumentów potwierdzających te wyjaśnienia). W tej strategii minister Emil Wąsacz miał poinformować o głównych jej założeniach, to jest o prywatyzacji, przez sprzedaż w trybie publicznego zaproszenia do rokowań, 30% akcji firmy inwestorowi branżowemu, który będzie jedynym branżowym inwestorem w spółce. Inwestor branżowy i Skarb Państwa podjąć mieli współpracę w celu wprowadzenia PZU SA na giełdę do końca 2001 r. Doradcą Ministerstwa Skarbu Państwa w prowadzeniu tego programu był Bank ABN AMRO. Powyższe wyjaśnienia ministra Emila Wąsacza są jednak w sprzeczności z wynikami kontroli NIK (str. 18-20) z których wynika, że nie powiadomił on Rady Ministrów o niektórych istotnych założeniach strategii prywatyzacji spółki. W szczególności nie została przedłożona informacja, że podmioty, którym zostaną zbyte akcje, staną się inwestorami strategicznymi, a zakres ich wpływu na zarządzanie spółką zostanie określony dopiero w umowie prywatyzacyjnej. Nasuwa się wiele pytań. Dlaczego minister Emil Wąsacz nie przekazał tak istotnych informacji Radzie Ministrów, które mogłyby stanowić podstawę do wstrzymania procesu prywatyzacji lub też jednoznacznego ukierunkowania dalszych działań ministra skarbu? Czy według pana ministra te informacje zaliczyć należy do nieistotnych i dlatego nie należało ich umieszczać w strategii prywatyzacyjnej? Ponieważ nie zapoznałem się ze strategią przekazaną Radzie Ministrów przez ministra skarbu państwa, nasuwają mi się dalsze pytania. Czy w strategii ujęto ważną informację o wspieraniu starań inwestora branżowego o uzyskanie zezwoleń na nabycie w dalszym okresie czasu pakietu ponad 50% akcji oraz dokonanie ograniczeń prawa głosu innych akcjonariuszy do 10%, a później do 20% głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy? Dlaczego minister Emil Wąsacz, zgodnie ze statutem PZU SA, mając prawny obowiązek nie przedstawił radzie nadzorczej PZU SA do zaopiniowania zmian statutu wynikających z umowy prywatyzacyjnej? Czy posiadał on informacje świadczące o możliwościach wywierania wpływu przez władze spółki na wybór inwestora i na treść umowy prywatyzacyjnej przez władze spółki celem zabezpieczenia ich własnych korzyści, o czym wspomniał w swoich wyjaśnieniach? Jakie w przyszłości przypadki, znane panu ministrowi, wskazały na zasadność podjętej decyzji, czyli maksymalnego blokowania dostępu do informacji władzom spółki? Czy pan minister zgodzi się ze stwierdzeniem podsekretarza stanu Rafała Zagórnego z Ministerstwa Finansów (biuletyn nr 1386/III str. 29, z dnia 16 marca 1999 r.), cytuję: „chcę jednak przestrzec przed pewnym ryzykiem związanym z bardzo dużym udziałem inwestora w spółce.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#WładysławRak">Jeżeli przed rozpoczęciem drugiego etapu Skarb Państwa pozbędzie się kontroli nad spółką, to wówczas może dojść do takiej sytuacji, iż inwestor lub grupa inwestorów może nie być zainteresowana wzrostem wartości spółki, chcąc np. wykupić akcje Skarbu Państwa po niższej cenie”. Dlaczego pan minister twierdzi, że Skarb Państwa nie stracił kontroli nad spółką, gdy w wyniku umowy zawartej z EUREKO BV - 20% akcji oraz BIG Bank Gdański - 10% akcji, struktura własności nie odpowiadała strukturze władz, gdyż Zarząd był wybierany większością 2/3 głosów wszystkich członków Rady. Rada Nadzorcza w składzie dziewięcioosobowym była w ten sposób wybierana, że czterech członków reprezentowało Skarb Państwa, a dziewiąty członek Rady Nadzorczej, przewodniczący miał być wybierany w uzgodnieniu z Konsorcjum. To rozwiązanie na pewno nie odzwierciedlało struktury akcjonariatu. W tym miejscu chciałbym panu Emilowi Wąsaczowi zwrócić uwagę, że te warunki umowy uznane zostały przez ministra Andrzeja Chronowskiego za niezgodne z elementami klasyki gospodarczej i dlatego wystąpił on do sądu o unieważnienie umowy. Procedury sądowe trwały 14 miesięcy, a stan prawny w tym czasie we władzach spółki na tyle się skomplikował, że pojawiło się pytanie, które władze są faktyczne, które są legalne, które z mocy prawa mogą podejmować decyzje i czy faktycznie podjęte decyzje są właściwe? Ilość skarg, wniosków do sądu oraz pism procesowych spowodowała, że sytuacja była już tak trudna, że należało podjąć działania mające na celu jej wyprostowanie. Spółce groziła destabilizacja własnościowo-strukturalna. Tak wypowiadała się minister skarbu państwa Aldona Kamela-Sowińska (biuletyn nr 4120/III z dnia 9 maja 2001 r. str. 3-4). Jednak te działania nie przyniosły pozytywnego efektu i dopiero podjęcie negocjacji przez panią minister doprowadziło do podpisania w dniu 4 kwietnia 2001 r. dodatkowej umowy prywatyzacyjnej, na mocy której władza w spółce wróciła do większościowego właściciela tj. Skarbu Państwa. Ponadto Rada Nadzorcza pozostała w podobnych proporcjach. Podpisanie dodatkowej umowy spowodowało wycofanie wszystkich pozwów złożonych w sądzie. W umowie dodatkowej Skarb Państwa nie ma żadnych obowiązków. Myślę, że warto byłoby uzyskać odpowiedź, jakimi argumentami posługiwała się pani minister, że pomimo nieprzegranej w sądzie sprawy firma EUREKO oddała znaczącą część władzy w spółce? Może pani minister miała argumenty podważające podstawy prawne zawarcia umowy, których nie chciała lub nie mogła uzewnętrznić? A może jednak wycofanie sprawy z sądu miało właśnie zapobiec ujawnieniu faktów podważających cały proces prywatyzacji i tym samym eliminujących firmę EUREKO z tego procesu? W ten sposób powstrzymany został zły przebieg procesu prywatyzacji PZU SA, wywołany błędnymi decyzjami ministra Emila Wąsacza, który w swoich działaniach nie akceptował nawet sugestii własnego departamentu spółek strategicznych, trzykrotnie ostrzegającego ministra o utracie władzy nad spółką i utrudnieniach w dalszym procesie prywatyzacji. Dlaczego pan minister nie brał pod uwagę sugestii departamentu? Wiele wątpliwości i pytań nasuwa się też z zarzutem sprzedaży akcji za zbyt niską cenę. Ten zarzut nie został jednak bliżej określony, a wnioskodawca uznał jednoznacznie, że akcje uzyskałyby wyższą cenę, gdyby transakcja dotycząca sprzedaży 30% akcji uwzględniała zagwarantowane nabywcy przywileje inwestora strategicznego. Według mojej oceny nie jest to dostateczne uzasadnienie utraconych korzyści. W tym miejscu należy jednak zastanowić się nad kwestią samej wyceny firmy. Sprawa ta była omawiana na 176. posiedzeniu Komisji Skarbu Państwa, Uwłaszczenia i Prywatyzacji w dniu 30 czerwca 2000 r. Na tym posiedzeniu przewodniczący podkomisji poseł Zygmunt Berdychowski stwierdził cytuję „ostateczna wycena PZU SA, która stanowiła podstawę do określenia ceny transakcji, jaką zawarto na podstawie umowy prywatyzacyjnej w listopadzie 1999 r. została przygotowana dopiero w sierpniu 1999 r. i nadal nie uwzględniała w dostatecznym stopniu kwestii dokapitalizowania PZU SA specjalnymi obligacjami zamiennymi Banku Handlowego SA i wzrostu wartości tych obligacji w związku ze zwyżką cen akcji Banku Handlowego SA w Warszawie na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Sugestia stwierdzająca, że uzyskana od inwestorów cena akcji jest bardzo atrakcyjna i znacznie przewyższa wycenę, jest bardzo powierzchowna, ponieważ nie uwzględnia faktu, iż wycena dotyczyła końca 1998 r. i początku 1999 r. i nie obejmowała okresu drugiej połowy 1999 r., kiedy firma dynamicznie rozwijała się i miała coraz lepsze wyniki finansowe. Ta wycena w niewielkim tylko zakresie uwzględniała znaczenie dynamicznie rozwijającego się kolejnego segmentu grupy PZU SA, jakim był fundusz emerytalny. Komisja podczas posiedzeń w Sejmie i na specjalnym posiedzeniu w Ministerstwie Skarbu Państwa starała się dociec, czy minister skarbu państwa podejmował działania wobec firmy, która przygotowywała wcześniejszą i ostateczną wycenę, zmierzające do spowodowania istotnej zmiany zapisu wyceny firmy, która opiewała w sierpniu 1999 r. na sumę 3,95 do 4,65 mld zł. Jest to wycena samej tylko firmy. Wartość zaś specjalnych obligacji zamiennych Banku Handlowego SA w PZU SA wynosiła prawie 1,5 mld zł. Nie mówię już o aktywach grupy PZU Życie SA czy funduszu emerytalnego. Nie znaleźliśmy śladu aktywności ministra Emila Wąsacza w sprawie korekty ostatecznej wyceny, która stanowiła podstawę zawarcia transakcji prywatyzacyjnej”. Zbyt wiele mamy pytań, na które nie ma do dziś odpowiedzi. Potrzebne nam są dokumenty, o których wcześniej w moim wystąpieniu wspomniałem, w tym przede wszystkim, i jak najszybciej, postanowienie prokuratury w sprawie umorzenia postępowania. Mam nadzieję, że także udział panów posłów w dużej mierze przyczyni się do ukierunkowania mojej pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JózefZych">Chcę przypomnieć, że pomiędzy urzędowaniem ministra Emila Wąsacza, a minister Aldony Kameli-Sowińskiej urząd ministra skarbu państwa sprawował jeszcze minister Andrzej Chronowski. Wspomnieć należy o uchwale Sejmu z dnia 20 maja 2000 r. wzywającej rząd do przedłożenia Sejmowi koncepcji prywatyzacji. Był to również ciekawy materiał. Sądzę, że sprawą niezwykle istotną jest to, aby minister Andrzej Chronowski, który wystąpił do sądu o uznanie umowy z EURECO za nieważną, stanął również w charakterze świadka przed naszą Komisją. Istotną rzeczą będą także wyjaśnienia minister Aldony Kameli-Sowińskiej, która w poprzedniej kadencji pewne elementy procesu prywatyzacji wyjaśniała. Jeśli chodzi o wycenę PZU S.A., to fachowcy, którzy się tym zajmowali nie wzięli pod uwagę jednej istotnej rzeczy tzn. rynku ubezpieczeniowego, który był w rękach PZU SA. Uważam, że materiały w tej sprawie powinny zostać bardzo wnikliwie przeanalizowane i należy przesłuchać wszystkich świadków, żeby dojść do sedna sprawy. Należy również wspomnieć o sytuacji, gdy posłowie skierowali do premiera żądanie wyjaśnienia całej sytuacji. Minister Emil Wąsacz odmówił powrotu do Polski i nie wyjaśnił sytuacji związanej z problemem ubezpieczeń. Takie wyjaśnienia zostały podane przez prasę. Proszę wyjaśnić, czy ta sytuacja rzeczywiście tak wyglądała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AndrzejOtręba">Wnoszę, aby do wniosków dowodowych dołączyć sprawozdanie powołanej przez Komisję Skarbu podkomisji, do spraw prywatyzacji PZU SA z poprzedniej kadencji Sejmu. Zacytuję tylko jeden z fragmentów wyników pracy tej podkomisji. „Podkomisja rekomenduje Komisji Skarbu Państwa, Uwłaszczenia i Prywatyzacji przyjęcie stanowiska stwierdzającego, że minister skarbu państwa w czasie procesu prywatyzacji PZU SA nie zachował należytej dbałości o interes Skarbu Państwa i sprzedał 30% akcji spółki PZU SA wraz z kontrolą nad zarządem spółki, kontrolą nad dalszym problemem prywatyzacji PZU SA za cenę oferowaną 30% akcji”. Minister skarbu państwa sprzedał faktycznie więcej spółki PZU SA niż wyraziła na to zgodę Rada Ministrów, przekraczając tym samym jej postanowienia. Minister ten utracił zdolność sprawowania nadzoru właścicielskiego akcjonariusza większościowego, o czym świadczy rozwój wydarzeń. Jest to bardzo ważny dokument, który powinien być dołączony do materiału dowodowego. Brzmi on zupełnie inaczej niż wyjaśnienie pana ministra stwierdzającego, że był to sukces prywatyzacyjny.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#AndrzejOtręba">Były minister skarbu państwa Emil Wąsacz : Niewątpliwie sprawa PZU SA jest sprawą skomplikowaną. Zadano mi kilkadziesiąt pytań. Niezwykle trudno jest to skonkretyzować bez obejrzenia każdego pytania z osobna, bo jest to bardzo skomplikowana materia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JózefZych">Podkreślam, że nie jest pan jeszcze przesłuchiwany. Może pan spokojnie zapoznać się ze wszystkimi materiałami.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#JózefZych">Były minister skarbu państwa Emil Wąsacz : Proszę, aby poseł Władysław Rak swoje zarzuty skonkretyzował i przekazał mi je na piśmie. Oceniając sytuację PZU SA w dniu dzisiejszym należy wspomnieć o różnych aspektach, które wystąpiły w tej sprawie. Po pierwsze, decyzje, które się podejmuje należy odnieść do otoczenia aktualnego, w których są one podejmowane, a nie post factum. Powstaje pytanie, w jakiej byłem sytuacji. Tu proszę mecenasa Jerzego Zimowskiego o dołączenie, jako wniosku dowodowego, informacji na temat sytuacji PZU SA w dniu prywatyzacji. W tym momencie powinno się określić strategię. Dokumenty o wynikach zakończonego procesu w 1997 r., według mojej wiedzy świadczą, że nie było ani jednej chętnej osoby do objęcia obligacji. Potrzebuję informacji, jak wysoka była wartość PZU SA w 1997 r. oraz jakie ceny rynkowe były wówczas oferowane? Proszę również o dołączenie do materiałów dowodowych pism Państwowego Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń, gdzie jest dokładnie opisana sytuacja PZU SA w przededniu określenia strategii. Państwowy Urząd Nadzoru Ubezpieczeń dał mi termin mi do końca stycznia na podjęcie decyzji o dokapitalizowaniu spółki. Podkreślam, że raz określonej strategii nie można zawracać. Pod wybraną strategię dobiera się doradcę prywatyzacyjnego, pod to są przygotowane dokumenty dla potencjalnych inwestorów. Zaskoczyła mnie trochę wycena wartości akcji Banku Handlowego SA. Akcje te mają wartość 800 mln zł, a nie 1,5 mld zł. Pierwsza wycena bez uwzględnienia obligacji wyniosła 2–2,5 mld zł. W drugiej wycenie zostało już uwzględnione dokapitalizowanie, a wycena ta została wykonana w jak najszybszym czasie. Cały pakiet został wyceniony na około 4 mld zł, a ja uzyskałem 10 mld złotych, czyli ponad 100% więcej. EUREKO nie otrzymało jednak możliwości kontrolowania PZU SA, lecz możliwość zabezpieczenia kilku miliardów złotych. Firma ta przecież zainwestowała i podjęła pewne zobowiązania. Kolejną sprawą jest kwestia załączenia stenogramów z posiedzeń Komisji do dnia 15 czerwca 2002 r. Uważam, że do materiałów dowodowych powinien być dołączony stenogram z posiedzenia Komisji z dnia 30 czerwca 2002 r. Ważna jest rola, jaką odgrywał pan Grzegorz Wieczerzak oraz jakie wnioski składał. Jeśli chodzi o wpływ zarządu i obowiązek informowania zarządu, to nie znam takiego przepisu, który by obligował właściciela do bieżącego informowania w sprawach decyzji dotyczących prywatyzacji. W przypadku PZU SA, w tym roli panów Władysława Jamrożego i Grzegorza Wieczerzaka składam wniosek o dołączenie do materiałów dowodowych akt z toczących się przeciwko nim postępowań prokuratorskich. Kwestią kolejną są kompetencje ministra skarbu państwa i Rady Ministrów. Każdy oczywiście może mieć swój pogląd, lecz w tym zakresie obowiązują przepisy prawne. Minister skarbu państwa w szczególnych przypadkach powinien zwrócić się do Rady Ministrów o wyrażenie zgody na prywatyzację, a nie o przedstawianie sposobu prywatyzacji i realizowanie jej następnie punkt po punkcie według planu. Ideą tego zapisu w ustawie o ministrze skarbu państwa było podniesienie tej kwestii na wyższy szczebel decyzyjny. Uruchomienie procesu prywatyzacji, czyli wyrażenie zgody przez Radę Ministrów dopiero stwarza możliwość wyboru doradcy. Dopóki nie miałem zgody Rady Ministrów nie mogłem określić strategii i szczegółów, nie miałem bowiem żadnych podstaw do wyboru doradcy.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#JózefZych">Rada Ministrów nie jest zobowiązana do podjęcia konkretnych czynności, a wszystko pozostaje w gestii ministra skarbu państwa. Wnoszę o przesłuchanie ministra Aleksandra Proksy, który naruszył sposób procedowania wykraczając poza swoje kompetencje. Późniejsze skutki są konsekwencją działania panów Władysława Jamrożego i Grzegorza Wieczerzaka. Zamykając rok finansowy 1999, odmówili oni podpisania dokumentów finansowych, co oznacza że działali w złej wierze. Na posiedzeniach Komisji Skarbu Państwa zarząd PZU SA składał wnioski w sprawie ministra skarbu państwa Emila Wąsacza. Proszę sprawdzić, dlaczego i w jaki sposób to się stało. Przyznaję, że ja też się zgodziłem na to, aby pozostawali oni w Zarządzie. Wydawało mi się, że są to kompetentne, zdolne i uczciwe osoby. Niewątpliwie był to mój błąd decyzyjny, lecz takie błędy personalne zawsze się zdarzają. Nikt nie jest w stanie wniknąć w stan umysłu drugiego człowieka. Władysław Jamroży był wiceprezesem Zarządu, więc dlatego został powołany. Nie byłem w stanie przewidzieć skutków tego powołania. Kolejny zarzut dotyczy wyznaczenia najpierw ceny, a dopiero późniejszego określenia szczegółów. Taka jest procedura w Ministerstwie Skarbu Państwa. Przy procedowaniu najpierw ustala się rzeczy, które muszą być jednoznacznie określone. Zawsze jest jednak pewne pole do dyskusji. Proszę więc sprawdzić, kto jest podpisany pod decyzjami prywatyzacyjnymi. Proszę zbadać wszystkie dokumenty końcowe, czy dyrektorzy departamentów merytorycznych podpisali się pod nimi. Ważna jest bowiem ostateczna umowa.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#JózefZych">Przepisy przewidują, że Rada Ministrów w sprawach dotyczących przedsiębiorstw o strategicznym znaczeniu, do czego zaliczono PZU SA, wyraża zgodę. Popełniono jednak fatalny błąd, jeżeli Rada Ministrów wyraziła zgodę bez rozpatrywania koncepcji pod względem merytorycznym. Nie wyobrażam sobie, żeby Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej zajęła stanowisko w jakiejś sprawie bez rozpatrzenia jej pod względem merytorycznym. Jeżeli Aleksander Proksa wyraził zgodę, bo istnieje taki przepis, to nadużył on prawa, co pociągnęło za sobą fatalne skutki. Druga kwestia dotyczy debaty nad uchwałą Sejmu w sprawie prywatyzacji PZU SA. W debacie tej podnoszono sprawę wyceny. Przedstawiano kwotę 100 mld zł. Zapytaliśmy minister Aldonę Kamelę-Sowińską, jak to się ma do kwestionowanych 10 mld zł. Wówczas Ministerstwo Skarbu Państwa zleciło wycenę na własny użytek. Okazało się, że chodziło o 30 mld zł. Te rozbieżności są więc duże. Oczekujemy odpowiedzi na pytanie skierowane przez posła Władysława Raka, jak to się stało, że w umowie zgodzono się na tak duże ustępstwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanuszDobrosz">Proponuję, aby zostały przesłuchane jeszcze dwie osoby. Chodzi mi o ministra Andrzeja Chronowskiego, na okoliczność na jakiej podstawie unieważnił on umowy dotyczące PZU SA. Drugą osobą jest minister Aldona Kamela-Sowińska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JózefZych">Pan minister mówił, że Państwowy Urząd Nadzoru Ubezpieczeń wywierał pewne naciski. Przecież szefem Państwowego Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń został były wiceprezes zarządu PZU SA. Chodzi więc o zagrywki personalne. Do dzisiejszego dnia sprawa PZU SA nie jest rozwiązana i wymaga zdecydowanych działań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#AndrzejOtręba">Myślę, że przy przesłuchiwaniu ministra Andrzeja Chronowskiego wskazane jest dołączenie jako materiału dowodowego jego wniosku do sądu o unieważnienie umów związanych z procesem prywatyzacji. Minister Aldona Kamela-Sowińska wycofała następnie ten wniosek i porozumiała się z konsorcjum EUREKO.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WładysławRak">Na posiedzeniu Sejmu z dnia 9 grudnia 1999 r. w sprawie wniosku o złożenie wotum nieufności przeciwko ministrowi Emilowi Wąsaczowi, poseł Zygmunt Berdychowski powiedział, że Komisja uznała, iż głównym zadaniem ministra skarbu państwa, nałożonym na niego ustawą z dnia 8 sierpnia 1996 r. w art. 1 ust 1, jest inicjowanie polityki państwa oraz państwowych osób prawnych, w tym prywatyzacja mienia, a dopiero w dalszej kolejności ochrona interesów państwa. Czy pan minister zgadza się z tym stwierdzeniem? Czy realizował pan za wszelką cenę politykę rządu zgodnie z exposé premiera Jerzego Buzka, z którego wynikało, że prywatyzację należy skończyć do 2001 r.? Czy liczył się pan z popełnieniem pewnych błędów, które zostaną przez rząd zaakceptowane? Czy podejmował pan świadome decyzje, które premier akceptował w celu osiągnięcia ostatecznego celu, czyli szybkiej prywatyzacji i szybkiego osiągnięcia środków pieniężnych do budżetu państwa?</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WładysławRak">Były minister skarbu państwa Emil Wąsacz : Nie zgadzam się z wypowiedzią posła Zygmunta Berdychowskiego. Dotyczy ona tylko fragmentu obowiązków ministra skarbu państwa. Nie należy ogólnie mówić o tej kwestii, lecz w odniesieniu do prywatyzacji PZU SA. Ogólne dyskusje nie mają sensu. Pytaniem jest, czy ja jako minister spełniłem swoje obowiązki. Natomiast rozmawianie bardzo ogólne o polityce nie ma sensu. Jest tu do rozstrzygnięcia bardzo krótki problem, czy moja decyzja wyczerpywała kwestie kontaktowania się ministra skarbu państwa z rządem? Na kolejnych posiedzeniach Komisji będę składał wnioski o powołanie ekspertów, czy moje działanie było zgodne z normalną praktyką w tym zakresie, czy też było wyjątkowe. Dla mnie jest to normalne działanie. Nie można pozbawić inwestora wpływu na realizowanie nałożonych na niego dodatkowych zobowiązania pod groźbą kary za ich niewykonanie. Trzeba sprawdzić, czy na PZU SA zostały nałożone dodatkowe obowiązki. Kontrola ministra skarbu państwa była bierna, a nie aktywna. Nie mógł on o niczym decydować. Na ówczesną wycenę, inwestor zapłacił dwukrotnie wyższą cenę za pakiet kontrolny. Proponuję przesłuchać posła Zygmunta Berdychowskiego. Według mnie sens ma jedynie rozpatrywanie kwestii, czy minister spełnił swoje obowiązki w konkretnej sprawie PZU S.A. Zupełnie inną sprawą jest ocena tego jako rozwiązania ustawowego. Podkreślam, że realizowałem konkretne przepisy prawa, a nie czyjeś poglądy polityczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JózefZych">Nie chodziło mi o przepisy, lecz o to, co się wówczas działo. Przy prawidłowej kontroli sprawowanej przez państwo i Państwowy Urząd Nadzoru Ubezpieczeń nie doszłoby do takich afer jak z Grzegorzem Wieczerzakiem. Oczywiście nas interesuje strona prawna, czyli przestrzeganie przepisów i tylko w tym zakresie sprawę będziemy rozpatrywać. Ma pan prawo bronić się, ale podkreślam, iż najważniejsze jest, jak pan realizował obowiązujące przepisy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#BogdanLewandowski">W piśmie skierowanym do Komisji minister Emil Wąsacz stwierdził, iż „Program AWS i UW, a tym samym rządu Jerzego Buzka zakładał maksymalne zaawansowanie prywatyzacji w okresie czterech lat kadencji i ja otrzymałem zadanie jego realizacji. Prywatyzacja Domów Towarowych „Centrum” S.A., PZU S.A. oraz Telekomunikacji Polskiej S.A. mieściła się w tej strategii”. W związku tym oraz z wcześniejszą wypowiedzią posła Władysława Raka wnoszę o przeprowadzenie dowodu z przesłuchania świadka, byłego prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka na okoliczność zgodności podejmowanych przez ministra Emila Wąsacza decyzji prywatyzacyjnych z polityką rządu AWS i UW.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#AndrzejOtręba">Mam pytanie do ministra Emila Wąsacza. Twierdzi pan, że sprzedaż PZU SA była sukcesem. Czy to był jednak najlepszy moment na prywatyzację PZU SA? W maju pierwsza wycena opiewała na 1,2 mld zł. W sierpniu zrobiono korektę do tej wyceny i wynosiła ona 4,6 mld zł. Pan uzyskał 10 mld zł. Minister Aldona Kamela-Sowińska zleciła kolejną wycenę. Uznano wówczas, że gdyby wszystko zostało przeprowadzone staranniej, można by uzyskać cenę 30 mld zł. Czy nie pośpieszył się pan z tym procesem? Czy nie był pan również pod pewnym przymusem, że budżet państwa był w potrzebie, więc pan szybko sprzedał spółkę?</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#AndrzejOtręba">Były minister skarbu państwa Emil Wąsacz : Stwierdzam jednoznacznie, że przy moich decyzjach presji budżetowej nie było z jednego względu. Najwyższa Izba Kontroli postawiła mi zarzut, że nie umiem planować wpływów do budżetu. Zawsze zakładałem znacznie niższe wpływy niż można było osiągnąć, po to żeby żaden inwestor nie miał świadomości, iż ja jestem pod jakąkolwiek presją. Inwestor miał pełną swobodę decyzji. Podkreślam więc, że takiej presji nie było. Jeśli chodzi o kwestię wyboru właściwego momentu do przeprowadzenia prywatyzacji, trzeba sprawdzić, w jakiej byłem sytuacji w momencie podejmowania tej decyzji. Rząd Unii Wolności jednoznacznie stwierdził, że należy tę prywatyzację przeprowadzić. Decyzję podjęto dużo wcześniej. Następnie doszły do tego wyniki finansowe PZU SA. W 1997 r. ponosiło ono straty. Proszę do materiałów dowodowych załączyć te wyniki. Protokół NIK również wywierał na mnie pewną presję, zarzucając mi opóźnienia. Brałem pod uwagę te argumenty. Dla mnie był to urząd nadzoru, który miał prawo wprowadzić zarząd komisaryczny. Właśnie w takich warunkach podejmowałem decyzje. Druga szybka wycena była efektem dokapitalizowania. Podkreślam, że moja decyzja o dokapitalizowaniu była również przedmiotem krytyki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JózefZych">Przypomnę, ile było niejasności w 1995 r., gdy premierem był Włodzimierz Cimoszewicz, a marszałkiem Sejmu Józef Zych. W koalicji pojawił się problem PZU SA. Wówczas był on bardzo ogólny. Zażądaliśmy od ministra finansów przedłożenia czytelnej koncepcji, jak ta sprawa ma wyglądać. Skończyła się jednak kadencja Sejmu. W imieniu prezydium proponuję przesłuchanie byłego prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka na okoliczność koncepcji rządu w sprawie realizacji zadań, byłych ministrów skarbu państwa Andrzeja Chronowskiego (przy nim poprosimy o akta sądowe), Amelii Kameli-Sowińskiej, Wiesława Kaczmarka. Proponuję również dołączenie do dowodów materiałów z posiedzeń Komisji dotyczących tego zagadnienia, z posiedzenia Sejmu, kiedy Sejm podjął uchwałę w sprawie prywatyzacji. Następnie proponuję przesłuchanie ministra Aleksandra Proksy, jak on rozumiał i jak to się stało, że Rada Ministrów wyraziła zgodę bez zbadania szczegółów, posła Zygmunta Berdychowskiego, ministra Mirosława Pietrewicza w aspekcie nieudanej prywatyzacji PZU SA w 1997 r. Zażądamy również akt dotyczących sprawy Grzegorza Wieczerzaka i Władysława Jamrożego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#AndrzejOtręba">Warto by było z Komisji Skarbu wziąć stenogram z posiedzenia, na którym byli panowie Grzegorz Wieczerzak i Władysław Jamroży.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WładysławRak">Proszę również o dołączenie strategii, która została skierowana do Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JózefZych">Przystępujemy do głosowania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja wyraża zgodę na dołączenie wymienionych przeze mnie materiałów dowodowych. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja wyraziła zgodę na załączenie powyższych materiałów dowodowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WładysławRak">Jednym z zarzutów jest zła wycena PZU SA. Proszę o znalezienie eksperta, który ustosunkuje się do tej sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JózefZych">Jeśli chodzi o kwestię wniosków o umorzenie spraw przeciwko generałom Wojciechowi Jaruzelskiemu i Czesławowi Kiszczakowi, to informuję Komisję, że prezydium spotkało się z czterema ekspertami. Natrafiliśmy bowiem na problemy dotyczące przedawnienia, czy gdy zostało ono stwierdzone, to musi się zebrać odpowiednio Zgromadzenie Narodowe lub Sejm? Kto może stwierdzić takie umorzenie? Podkreślam, że nie chcę, aby sprawa ministra Emila Wąsacza trwała dłużej niż te dwa postępowania. Zamykam posiedzenie Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>