text_structure.xml 50.5 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram wspólne posiedzenie Komisji. Witam wszystkich obecnych. Porządek obrad został państwu doręczony na piśmie. Czy ktoś z państwa ma uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że porządek obrad został przyjęty. Proszę przedstawiciela Ministerstwa Obrony Narodowej o przedstawienie informacji na temat udziału polskich jednostek wojskowych w operacjach pokojowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AndrzejTowpik">Do ministra obrony narodowej wpłynęła prośba o zreferowanie na posiedzeniu Komisji spraw związanych z udziałem polskich jednostek wojskowych w operacjach pokojowych. Przygotowaliśmy w tej sprawie informację pisemną, którą przekazaliśmy Komisjom. Mam nadzieję, że informacja ta dotarła do wszystkich posłów. Niezależnie od informacji pisemnej chciałbym państwu przedstawić kilka uwag. Jednocześnie chciałbym poinformować, że minister Jerzy Szmajdziński oraz szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Czesław Piątas uczestniczą w dniu dzisiejszym w uroczystościach pogrzebowych. Z tego powodu nie mogli wziąć udziału w posiedzeniu Komisji. Moje wprowadzenie do dyskusji chciałbym przedstawić w kilku punktach. Dobrze wiedzą państwo o tym, że zaangażowanie Polski w operacje pokojowe trwa od 50 lat. Często to podkreślamy. Po raz pierwszy Polska wzięła udział w misji pokojowej zorganizowanej przez komisję państw neutralnych, która powstała po zakończeniu wojny w Korei. Było to w 1953 r. Od tego czasu w różnego rodzaju misjach pokojowych uczestniczyło ponad 50 tys. naszych żołnierzy. Do chwili obecnej uczestniczyliśmy w 58 misjach na terenie 39 państw. Chcę poinformować, że pojęcie „operacja pokojowa” nie ma ścisłej definicji. Zazwyczaj termin ten związany jest z działalnością Organizacji Narodów Zjednoczonych. Doskonale wiedzą państwo o tym, że nie ma żadnych podstaw do takich działań w Karcie Narodów Zjednoczonych. Karta Narodów Zjednoczonych nie mówi nic o operacjach pokojowych. Były to rozwiązania przyjmowane ad hoc, kiedy brak było jednomyślności wśród stałych członków Rady Bezpieczeństwa. Decyzje w tej sprawie podejmowane były zazwyczaj na podstawie rozdziału 7, jednak bez odnoszenia się do konkretnych artykułów. Z tego powodu istniały duże różnice pomiędzy kolejnymi operacjami pokojowymi. Druga uwaga dotyczy tego, że na początku operacje pokojowe były podejmowane wyłącznie przez Organizację Narodów Zjednoczonych. W tej chwili coraz częściej podejmowane są one również przez inne organizacje. Operacje pokojowe podejmowane są przez NATO. Przykładem mogą być operacje prowadzone na terenie Bałkanów w Bośni i Kosowie. Organizowane są także przez Unię Europejską. Przykładem może być niedawna operacja pokojowa w Macedonii, czy Kongo. Trwają także przygotowania do przejęcia przez Unię Europejską operacji pokojowej w Bośni i Hercegowinie. Możliwość podejmowania takich operacji przewidziana jest również w dokumentach Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Trzecia uwaga ogólna dotyczy tego, że charakter działań określanych pojęciem „operacje pokojowe” jest bardzo różny. Najczęściej takie działania wiążą się z utrzymaniem i przywróceniem międzynarodowego pokoju oraz rozdzieleniem walczących stron. Zachodzi jednak dość istotna ewolucja w charakterze operacji pokojowych, szczególnie jeśli chodzi o zwiększenie znaczenia czynnika cywilnego w tych operacjach. Szerzej powiem o tej sprawie w dalszej części mojej wypowiedzi. Teraz chciałbym przypomnieć państwu stan faktyczny. W tej chwili nasze siły zbrojne są zaangażowane w 6 operacji wojskowych. Dwie z nich są prowadzone przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Jest to operacja pod nazwą UNDOF, prowadzona na terenie wzgórz Golan. W operacji tej uczestniczy 357 naszych żołnierzy. Obok Polski w operacji tej uczestniczy Austria, Japonia, Kanada i Słowacja.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#AndrzejTowpik">Operacja ta związana jest przede wszystkim z nadzorowaniem utrzymania zawieszenia broni między Izraelem, a Syrią. Drugą operacją Organizacji Narodów Zjednoczonych, w której uczestniczymy, jest operacja na terenie Libanu, określana zazwyczaj nazwą UNIFIL. Celem tej operacji jest utrzymanie pokoju na południowych obszarach Libanu, po wycofaniu wojsk izraelskich. W operacji tej uczestniczy 339 naszych żołnierzy. W operacji tej obok polskich żołnierzy biorą udział żołnierze z Francji, Ghany, Indii, Ukrainy i Włoch. Następne dwie operacje są prowadzone przez NATO. Pierwsza z nich to operacja w Bośni i Hercegowinie. W operacji tej bierze udział 275 polskich żołnierzy. Wspomniałem już o tym, że w perspektywie jest przejęcie tej operacji od NATO przez Unię Europejską. Celem tej operacji jest przede wszystkim implementacja aspektów wojskowych porozumienia pokojowego z 1995 r. Operacja ta nosi nazwę SFOR. W operacji tej uczestniczy 27 państw. Drugą operacją NATO jest operacja w Kosowie. W operacji tej bierze udział 314 polskich żołnierzy. W operacji w Kosowie Polska jest w grupie 36 państw, które wydzieliły swoje siły do tej operacji. Ponadto Polska uczestniczy w operacji Endouring Freedom w Afganistanie. Operacja ta jest prowadzona przez grupę kilkunastu państw. Jest ona reakcją na zamach terrorystyczny z 11 września 2001 r. Operacja została uruchomiona na podstawie artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, który mówi o prawie do samoobrony. W operacji Endouring Freedom uczestniczy 95 polskich żołnierzy. Na terenie Afganistanu prowadzona jest także druga operacja pokojowa, która w tej chwili została przejęta przez NATO. Operacja ta jest zazwyczaj określana skrótem ISAF. W operacji tej uczestniczy 35 państw. Jej celem jest przede wszystkim utrzymanie bezpieczeństwa w Kabulu i jego okolicach oraz wspieranie miejscowego rządu i administracji. Operacja ta prowadzona jest na podstawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa oraz ustaleń konferencji, która odbyła się w Bonn w grudniu 2001 r. na temat przyszłości Afganistanu. Ostatnią operacją, którą można zaliczyć do grupy operacji pokojowych, są siły stabilizacyjne w Iraku. W operacji tej uczestniczy ok. 40 państw. Polska, która posiada w Iraku kontyngent w liczbie 2,5 tys. żołnierzy, dowodzi tzw. międzynarodową dywizją środkowo-południową. W dywizji tej obok Polski są kontyngenty wojskowe z 18 państw. Powiem teraz o finansowaniu operacji pokojowych. W przypadku operacji prowadzonych przez Organizację Narodów Zjednoczonych otrzymujemy z tej organizacji zwrot poniesionych kosztów. W przypadku operacji prowadzonych przez NATO sami finansujemy swój udział w operacjach. Także sami finansujemy nasz udział w operacjach prowadzonych przez Unię Europejską. Warto zaznaczyć, że w tej chwili wypracowywany jest mechanizm dotyczący wspólnego finansowania pewnych elementów operacji prowadzonych przez Unię Europejską. Sami płacimy za udział w operacji pokojowej w Afganistanie. Natomiast jeśli chodzi o Irak, to koszty związane z udziałem w tej operacji w części ponoszone są przez Stany Zjednoczone, a w części przez Polskę. Można powiedzieć, że łączne obciążenie kosztami udziału w operacjach pokojowych stanowi ok. 2,4 proc. budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej. W 2004 r. koszt ten zamknie się kwotą ok. 400 mln zł. Trzecia sprawa, na którą chciałbym zwrócić państwa uwagę, to porównanie zaangażowania Polski z zaangażowaniem innych państw w operacje pokojowe.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#AndrzejTowpik">W operacjach pokojowych bierze w tej chwili udział łącznie ok. 4 tys. polskich żołnierzy. Można powiedzieć, że w dotychczasowej historii oznacza to najwyższe zaangażowanie Polski w takie operacje. Zazwyczaj to zaangażowanie utrzymywało się na poziomie ok. 2 tys. żołnierzy. Przypomnę, że nasze siły zbrojne liczą w tej chwili 150 tys. żołnierzy. Niemcy mają siły zbrojne o liczebności 270 tys. żołnierzy. Zaangażowanie Niemiec w operacje pokojowe utrzymuje się na poziomie 8 tys. żołnierzy. Francja ma siły zbrojne o liczebności 350 tys. żołnierzy. Zaangażowanie Francji w operacje wojskowe utrzymuje się na poziomie 15 tys. żołnierzy. Włochy zaangażowane są na poziomie 10 tys. żołnierzy. Patrząc na sprawę perspektywicznie należy zakładać, że istnieje potrzeba obecności Polski w operacjach pokojowych na poziomie 4–5 tys. żołnierzy. Jest to sprawa ważna m. in. ze względu na przygotowanie żołnierzy, a także na potrzebę odpowiedniego zabezpieczenia finansowego. Chcę podkreślić, że kwestia dostępności sił przeznaczonych do pełnienia misji pokojowych jest w tej chwili jedną z głównych spraw rozważanych przez Organizację Narodów Zjednoczonych, a przede wszystkim przez NATO i Unię Europejską. Jednym z głównych problemów jest kwestia tzw. zdolności do udziału w operacjach pokojowych. Chodzi o utworzenie sił zdolnych do natychmiastowego działania, które mogą być przerzucone transportem strategicznym do odległego teatru działań. Siły te powinny mieć możliwość działania w oddaleniu od macierzystego terytorium. Powinny być zdolne do działania w różnego rodzaju warunkach, w tym także w warunkach zagrożenia użyciem broni biologicznej i chemicznej. Jest to ważna i pilna sprawa, która dotyczy także Polski. Mogę powiedzieć, że w tym przypadku mamy do czynienia z dwoma problemami. Pierwszym z nich jest problem psychologiczny. Chodzi o to, że Polska nie ma tradycji utrzymywania sił ekspedycyjnych. Także z tego powodu nasze środki w zakresie sił ekspedycyjnych są do tej pory niedostateczne. Dlatego na tę sprawę musimy zwrócić uwagę. Potrzeba przygotowania do udziału w przyszłych operacjach pokojowych wynika również z analizy sytuacji międzynarodowej. Sądzę, że w najbliższych latach musimy zakładać większą niestabilność. Sytuacja w rejonie Kaukazu, środkowej Azji, środkowej i północnej Afryki, Bliskiego Wschodu i środkowego Wschodu ulega częstym zmianom. Są to miejsca zmian, które często mają charakter historyczny. Trudno byłoby nie zakładać, że wielkie procesy transformacyjne mogą odbywać się w tych miejscach bez konfliktów. Należy zakładać, że terroryzm narodowy, który silnie zaznaczył swoją obecność w dniu 11 września 2001 r., będzie towarzyszyć nam również w nadchodzących latach. Mamy także do czynienia ze zjawiskiem tzw. państw upadłych. Chodzi tu o państwa, które nie są w stanie skutecznie kontrolować własnego terytorium. Ich terytorium staje się miejscem walk wewnętrznych, a także działań zorganizowanej przestępczości oraz grup terrorystycznych. Sądzę, że z tym problemem także będziemy mieli do czynienia w nadchodzących latach. Musimy zakładać, że niestabilność świata będzie się zwiększać wraz z procesem proliferacji broni masowego rażenia, a szczególnie broni chemicznej i biologicznej oraz środków ich przenoszenia.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#AndrzejTowpik">Szczególnie niebezpieczne jest to, że pewne zdolności w zakresie tych broni mogą być uzyskiwane przez grupy nie będące grupami rządowymi. Takie grupy nie muszą kierować się zasadami, które określamy jako racjonalne zasady postępowania. W takich grupach może również funkcjonować mechanizm odstraszania. Warto zaznaczyć, że niestabilność dotyczy nie tylko sytuacji poza Europą. Mogę państwu przypomnieć niedawne wydarzenia na Bałkanach, a szczególnie na terenie Kosowa. Dlatego można sądzić, że niestabilność może dotyczyć również Europy. W tej sytuacji istnieje konieczność posiadania przez Organizację Narodów Zjednoczonych oraz państwa działające w tej organizacji odpowiednich środków do udziału w misjach pokojowych w nadchodzących latach. Czwarta sprawa, o której chciałem państwu powiedzieć, to zmieniający się charakter operacji pokojowych. Wspominałem o tym na początku mojej wypowiedzi. Można powiedzieć, że każda operacja pokojowa ma inny charakter. Sądzę jednak, że w tym zakresie pojawia się pewna tendencja zmian. Operacje prowadzone w Afganistanie i Iraku wskazują na to, że pojawiają się nowe elementy. Przypomnę państwu, że na terenie Afganistanu niesłychanie ważnym elementem operacji ISAF oraz operacji Endouring Freedom są tzw. regionalne zespoły rekonstrukcji. Odgrywają one niesłychanie istotną rolę. Obok elementu wojskowego pojawia się poważny element cywilny. Także w Iraku rośnie znaczenie działań humanitarnych, odbudowy infrastruktury, odbudowy systemu ochrony zdrowia i edukacji. Jest to niesłychanie istotna sprawa. W dniu dzisiejszym widziałem komunikat przekazany Polskiej Agencji Prasowej przez Ministerstwo Obrony Narodowej. W komunikacie tym pokazano różnego rodzaju przedsięwzięcia cywilne, które były realizowane przez nasz kontyngent w Iraku. Można założyć, że w nadchodzących latach szersze rozumienie operacji pokojowych będzie miało istotne znaczenie. W moim przekonaniu wiąże się to z dwiema sprawami. Pierwsza sprawa to wspomniane już wcześniej tzw. państwa upadłe. Są to państwa biedne, w których rekonstrukcja kraju wymaga dużych nakładów oraz działań cywilnych. Druga sprawa to procesy transformacyjne, które także wymagają poważnych działań cywilnych. Musimy być przygotowani do tego, że w przyszłych operacjach pokojowych, w których będzie uczestniczyć Polska, potrzebne będą nie tylko zdolności wojskowe. Potrzebne będą także określone zdolności cywilne. Tu właśnie pojawia się kwestia współpracy cywilno-wojskowej. Jest to sprawa niezwykle ważna. Sądzę, że pewne zdolności do udziału Polski w przyszłych operacjach pokojowych powinny być przygotowywane nie tylko przez Ministerstwo Obrony Narodowej, ale także przez inne resorty, w tym przez Ministerstwo Zdrowia, Ministerstwo Infrastruktury oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. Sądzę, że Ministerstwa te dość szybko mogłyby przygotować elementy zdolne do udziału w polskich kontyngentach biorących udział w operacjach pokojowych. Piątą kwestią, o której chciałbym państwu powiedzieć, są zasady udziału żołnierzy Rzeczypospolitej Polskiej w misjach poza granicami kraju. Przypomnę, że w art. 117 konstytucji znajduje się odesłanie do odpowiedniej ustawy. W tym przypadku odpowiednią ustawą jest ustawa z grudnia 1998 r. o zasadach użycia lub pobytu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej poza granicami kraju. Ustawa ta przewiduje, że wysłanie polskiego kontyngentu następuje na mocy postanowienia prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek Rady Ministrów. Przypomnę, że do tej pory udział naszych żołnierzy w misjach pokojowych jest dobrowolny. Sytuacja w tym zakresie może się zmienić, gdyż od 1 lipca br. wchodzi w życie nowa ustawa pragmatyczna. W praktyce stosujemy dość szeroki system świadczeń krajowych i zagranicznych dla naszych żołnierzy uczestniczących w operacjach pokojowych. O tej sprawie dość szeroko napisaliśmy w materiale, o którym mówiłem na początku mojej wypowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#AndrzejTowpik">Przewidujemy dość istotne zmiany, jeśli chodzi o ubezpieczenie naszych żołnierzy. Jeśli będzie to państwa interesować, to do tej sprawy jeszcze wrócę. Przypomnę, że udział w operacjach pokojowych wiąże się ze zwiększeniem podstawy wymiaru emerytury uczestniczących w takich operacjach żołnierzy. Następna uwaga dotyczy tego, że udział Polski w operacjach pokojowych oznacza nie tylko wspomaganie działania organizacji lub koalicji międzynarodowych. Ma on również niezwykle istotne znaczenie dla podnoszenia kwalifikacji naszych żołnierzy oraz ich kadry dowódczej. Przypomnę państwu o kilku sprawach, które miały związek z przygotowaniem operacji w Iraku. W operacji tej Polska po raz pierwszy w swojej historii była organizatorem wielonarodowej dywizji. W skład dywizji wchodzili żołnierze z ok. 20 państw. Musieliśmy przeprowadzić odpowiednie konferencje w sprawie generowania tych sił. Musieliśmy przeprowadzić rozmowy z Hiszpanami i Ukraińcami. Trzeba było przygotować specjalne porozumienie, które nosi nazwę „Memorandum of understanding”. Takie porozumienie musiało być zawarte pomiędzy państwami, które miały przekazać swoje siły do tej dywizji. Porozumienie określało przewidywane zasady współpracy i dowodzenia w ramach tej dywizji. Oznacza to, że działania w Iraku przyniosły nam nowe doświadczenia dotyczące współdziałania. Przypomnę jeszcze, że kwestie logistyczne, a zwłaszcza zorganizowanie przerzutu 2,5 tys. żołnierzy oraz odpowiedniego sprzętu do Iraku było wielkim przedsięwzięciem. Takie przedsięwzięcie było po raz pierwszy w historii realizowane przez naszych żołnierzy. Wydaje się, że na nasz udział w operacjach pokojowych warto patrzeć także z tego punktu widzenia. Należy brać pod uwagę to, że udział w misjach ma znaczenie dla poziomu naszych sił zbrojnych. W ostatniej części mojej wypowiedzi przedstawię państwu kilka wniosków. Można powiedzieć, że znaczący udział Polski w operacjach pokojowych jest zgodny ze Strategią Bezpieczeństwa Narodowego, która została przyjęta przez Polskę. Udział w misjach jest istotnym elementem realizacji tej strategii. Nasz udział w operacjach pokojowych jest istotnym wkładem Polski w tworzenie warunków bezpieczeństwa i stabilizacji na świecie. Można powiedzieć, że w znacznym stopniu udział ten decyduje o pozycji Polski w Organizacji Narodów Zjednoczonych, w NATO oraz w Unii Europejskiej. Udało nam się już wypracować dość sprawnie działający system organizacji udziału naszych żołnierzy w operacjach pokojowych. Udało nam się także wypracować związany z tym system świadczeń dla naszych żołnierzy. Wspominałem już o tym, że udział w operacjach pokojowych ma znaczenie dla poziomu wyszkolenia i profesjonalizmu naszych żołnierzy. Sądzę, że powinniśmy zakładać potrzebę utrzymania naszej obecności w operacjach pokojowych na obecnym poziomie. Można sądzić, że udział ten mógłby być nawet nieco wyższy i osiągnąć poziom 5 tys. żołnierzy. Tyle chciałem państwu powiedzieć tytułem wprowadzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję za zaprezentowanie informacji. Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#StanisławJanas">Udział polskich żołnierzy w operacjach pokojowych w zasadzie zawsze był popierany przez sejmową Komisję Obrony Narodowej. Od 10 lat jestem członkiem tej Komisji. W zasadzie udzielenie poparcia w sprawie udziału w misjach pokojowych nie wzbudzało w Komisji nigdy większych kontrowersji. Trzeba przyznać, że cele, dla których wysyłamy naszych żołnierzy do takich misji, zawsze były w pełni uzasadnione. Nasz udział w misjach wynikał nie tylko z umów międzynarodowych, z naszego członkostwa w Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz NATO, ale także ze względu na potrzebę niesienia pokoju, który jest w niezwykły sposób ceniony przez Polaków. Tak było na wzgórzach Golan i w Kosowie. Można powiedzieć, że w Afganistanie cele były już nieco inne. Przyjęliśmy tam zadania związane z likwidacją terrorystów al Kaida. W tej sprawie także było poparcie sił politycznych oraz Komisji Obrony Narodowej. Należy zaznaczyć, że działania te przyniosły wymierne efekty. al Kaida została zlikwidowana. Obecnie prowadzimy misję stabilizacyjną w zakresie przywracania pokoju i stworzenia możliwości zarządzania państwem przez obywateli Afganistanu. Jeśli chodzi o ocenę funkcjonowania naszych żołnierzy w Iraku, to sytuacja jest nieco inna. W sposób symboliczny przystąpiliśmy do wojny, chcąc realizować wielki i szlachetny cel. Stany Zjednoczone rozpoczęły tę wojnę w celu likwidacji potencjalnej broni atomowej i linii produkcyjnych takiej broni, a także likwidacji al Kaida. W realizacji tych celów uzyskały wsparcie m. in. ze strony Polski. Okazało się jednak, że realizacja tych celów nie była możliwa. Włączyliśmy się w tę wojnę, chociaż nie osiągnęliśmy zakładanych celów. Nie można było zlikwidować broni atomowej, gdyż na terenie Iraku takiej broni nie było. Nie zlikwidowano al Kaida, gdyż na terenie Iraku nie znaleziono śladów jej działania. W tej chwili wypełniamy autentyczną misję stabilizacyjną i pokojową. Dopiero w tej chwili uaktywniły się jednostki terrorystyczne al Kaida, które uzyskały poparcie ze strony miejscowych bojowników. Obecnie sytuacja w Iraku jest bardzo trudna. Byłem w Iraku, gdzie mogłem rozmawiać z naszymi żołnierzami i dowódcami. Pan minister mówił o tym, że obecnie realizowane są cele stabilizacyjne. W tej chwili realizowany jest cel, który polega na przygotowaniu władz irackich do rządzenia własnym krajem. Przygotowywani i szkoleni są żołnierze oraz policjanci iraccy. My także uczestniczymy w realizacji tych zadań. Można powiedzieć, że Polscy żołnierze wypełniają typową misję pokojową lub stabilizacyjną. Jednak pojawia się pewien niedosyt, gdyż cel, dla którego rozpoczęliśmy tę wojnę, w rzeczywistości nie istniał. Dzisiaj mówimy o potrzebie określenia terminu zakończenia misji stabilizacyjnej w Iraku. Jednak ten termin trudno jest określić. Ministerstwo Obrony Narodowej powiedziało, że misja w Iraku będzie kontynuowana tak długo, jak długo wymagać tego będzie sytuacja. W tej chwili najważniejszym celem stabilizacyjnym jest przekazanie władzy w Iraku demokratycznie wybranym przedstawicielom społeczeństwa irackiego.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#StanisławJanas">Trudno jest w tej chwili określić jednoznacznie inne cele. Stąd bierze się pewien niedosyt. Politycy zastanawiają się, jak długo ponosić jeszcze będziemy koszty związane z tą misją i ilu żołnierzy będziemy musieli jeszcze wysłać do Iraku, żeby zrealizować nowy cel, jakim jest stworzenie w miarę demokratycznego państwa irackiego, rządzonego przez wybrany demokratycznie rząd. Byłoby dobrze, gdyby rząd polski oraz Ministerstwo Obrony Narodowej ustaliły docelowy scenariusz dotyczący pobytu naszych żołnierzy w Iraku. Sądzę, że pan minister mógłby nam powiedzieć, jak w chwili obecnej wyglądają rozmowy lub negocjacje prowadzone z Organizacją Narodów Zjednoczonych i NATO w sprawie włączenia się tych struktur do misji stabilizacyjnej w Iraku. Do tej pory sprawa ta wygląda dość mgliście. Wydaje się, że istnieje potrzeba dokończenia tej misji z udziałem większej liczby państw oraz żołnierzy. Jednak do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy informacji na ten temat. Na pewno naszym głównym celem powinno być jak najszybsze opuszczenie Iraku. Oczywiście cel ten powinien mieć związek z realizacją pozostałych celów, o których mówił pan minister. Także ja przed chwilą wskazałem te cele. Zostały one opisane w przekazanej na piśmie informacji. Warto podkreślić, że te cele już realizujemy. Cele te zostały precyzyjnie określone dla polskich żołnierzy. Należy zrobić wszystko, żeby jak najszybciej przekazać władzę Irakijczykom i jak najszybciej opuścić Irak. Później powinna być realizowana jedynie misja kontrolna, podobna do tej, jaka w tej chwili funkcjonuje w Kosowie i Afganistanie. W podsumowaniu pisemnej informacji możemy przeczytać, że celowe jest utrzymanie naszych kontyngentów wojskowych na dotychczasowym poziomie. Myślę, że nie jest to cel, który powinniśmy sobie wyznaczyć. Misje pokojowe realizujemy dlatego, że powinniśmy to robić. Nie robimy tego dlatego, że chcemy wysyłać naszych żołnierzy na różne fronty do działań wojennych na całym świecie. Naszym podstawowym celem nie powinno być wysyłanie naszych żołnierzy do misji. Wydaje się, że podstawowym celem powinna być realizacja umów międzynarodowych w ramach struktur, w których funkcjonujemy. Przede wszystkim mam na myśli NATO i Organizację Narodów Zjednoczonych. Jeśli nie ma takiej potrzeby, to nie powinniśmy wysyłać naszych żołnierzy poza granice naszego kraju. Nie powinniśmy tworzyć niepotrzebnie kontyngentów wojskowych. Należy podjąć starania o to, żeby zmniejszyć liczbę naszych kontyngentów. Naszych żołnierzy powinniśmy jak najrzadziej wysyłać za granicę. Wynika to z faktu, że udział w misjach jest kosztowny. Ponadto udział w misjach oznacza narażanie naszych żołnierzy na możliwość utraty życia lub zdrowia. Myślę, że cel określony w przekazanym Komisjom dokumencie zostanie zrozumiany przez społeczeństwo. Dlatego chciałbym zapytać o rozmowy prowadzone z NATO i Organizacją Narodów Zjednoczonych w sprawie ich włączenia się w tę trudną misję. Można powiedzieć, że dopiero teraz ta misja stała się trudna. Pojawiają się pytania, czy siły koalicyjne będą w stanie utrzymać terytorium jednolitego Iraku. Być może w związku z różnymi podziałami, dotyczącymi m. in. różnic w wyznaniach religijnych, należałoby na terytorium Iraku utworzyć 2, a może nawet 3 państwa. Występujące różnice są powodem walk wewnętrznych, które toczą się w Iraku. Prawdą jest, że nie powinniśmy wyprowadzić naszych żołnierzy z Iraku natychmiast. Wiemy o tym, jaka jest sytuacja. Gdybyśmy w tej chwili wycofali z Iraku polskich żołnierzy, to natychmiast rozpoczęłaby się wojna domowa. Przedstawiciele różnych religii rozpoczęliby walkę o wpływy. Dlatego należy uznać, że wyprowadzenie naszych żołnierzy z Iraku nie jest w tej chwili uzasadnione. Oznaczałoby to przyznanie się do porażki oraz pozostawienie społeczności irackiej na pastwę różnych grup terrorystycznych i religijnych. Myślę, że nie powinniśmy tego robić. Jednak powinniśmy już teraz określić docelowy czas trwania misji stabilizacyjnej w Iraku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#ZygmuntWrzodak">Pan minister mówił o misjach pokojowych. Chciałbym zauważyć, że polscy żołnierze przebywają poza granicami kraju w misjach nie zawsze pokojowych. W wielu misjach polscy żołnierze biorą udział za zgodą Organizacji Narodów Zjednoczonych lub innych organizacji międzynarodowych. W tej chwili największy sprzeciw budzi polityka w stosunku do Iraku oraz Afganistanu. Chyba pan przyzna, że decyzja prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz polskiego rządu, która została podjęta ponad rok temu, przynosi dzisiaj bardzo gorzkie owoce. Mamy do czynienia z polityką klęski. Nie potwierdziły się zapewnienia, które przed podjęciem tej decyzji były przedkładane w Sejmie oraz opinii publicznej, że Polacy muszą wziąć udział w wojnie przeciwko państwu irackiemu, gdyż na terenie tego kraju jest broń masowego rażenia. Prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział ostatnio, że w tej sprawie Polska została oszukana i wprowadzona w błąd. Okazało się, że w Iraku nie ma broni masowego rażenia. Chciałbym powiedzieć, że ja nie zostałem oszukany przez panów Georgea Busha, Tonego Blaira oraz Antonio Berlusconiego, gdyż dobrze wiedziałem, o co im chodzi. Natomiast jako poseł zostałem oszukany przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Myślę, że w taki sam sposób oszukana została opinia publiczna. Prezydent Aleksander Kwaśniewski brał udział w działaniach propagandowych, w wyniku których wmawiał społeczeństwu za pośrednictwem mediów, że wojna konieczna jest po to, żeby udowodnić Irakowi, że produkuje broń masowego rażenia. Dlatego należy uznać, że prezydent Aleksander Kwaśniewski wprowadził w błąd naszą opinię publiczną oraz parlament. Jedynie Liga Polskich Rodzin nie dała się oszukać, gdyż dobrze wiedzieliśmy, co się dzieje. Mówiono o tym, że z tytułu zaangażowania się w wojnę przeciwko Irakowi i okupacji tego państwa Polska będzie miała znaczne profity. Jednak do tej pory nie ma żadnych inwestycji. Miały być miejsca pracy dla Polaków. Miało nastąpić polepszenie koniunktury gospodarczej. W Iraku miał nastąpić boom gospodarczy. Polskie firmy miały z niego skorzystać. Te zapowiedzi także się nie spełniły. Przypomnę, że o tym także mówił prezydent Aleksander Kwaśniewski, a także premier i ministrowie. Jednak tak się nie stało. Polskie wojsko jest w Iraku nie z własnej woli. Wykonują rozkazy naszego rządu oraz prezydenta. Można powiedzieć, że polscy żołnierze pokazują swoją klasę na tle żołnierzy amerykańskich i brytyjskich. Nie są zamieszani w afery pokazujące zdziczenie, jak żołnierze amerykańscy, którzy znęcają się nad więźniami politycznymi. Są to praktyki rodem z XIX wieku. Można powiedzieć, że biorąc udział w tej wojnie Polacy firmują zbrodnie popełniane przez Amerykanów i Brytyjczyków na więźniach politycznych. Gdzie jest nasz rzecznik praw obywatelskich? Co na to polska polityka zagraniczna? Wydaje się, że w tej sytuacji należałoby postawić jakieś warunki. Niedopuszczalne jest, żeby w obecnych czasach stosować metody stalinowskie z lat 40. i 50. To właśnie w taki sposób Stalin postępował z więźniami. Takich przykładów jest więcej. Podobnie postępują Izraelczycy z Palestyńczykami. Polska powinna się nad tym dobrze zastanowić. Jeżeli Organizacja Narodów Zjednoczonych nie przejmie kontroli nad Irakiem, to w Iraku nie powinno być polskich wojsk. Nie można mówić w ten sposób, że najlepszą polityką będzie podzielenie Iraku ze względów wyznaniowych.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#ZygmuntWrzodak">Równie dobrze moglibyśmy podzielić inne państwa, w tym np. Rosję lub Polskę. Są to błędne propozycje rozwiązań, które uderzać będą w interesy narodu irackiego, w skład którego wchodzą obywatele różnych wyznań. Mówiono Polakom, że Saddam Husain finansuje i wspiera organizację terrorystyczną al Kaida. Wydaje się, że ten wątek także był nieprzemyślany i całkowicie nietrafiony. Należy zauważyć, że Saddam Husain laicyzował Irak, a al Kaida była jego wrogiem. On także był przeciwnikiem al Kaidy, która chciała tworzyć państwo wyznaniowe pod zielonym sztandarem proroka. W tej chwili nie ma już Husaina, ale jest terroryzm. Otworzona została puszka z demonami, które straszą cały świat. Tego nie przewidziała polska polityka zagraniczna, polski rząd i prezydent. Gdzie są nasze służby specjalne? Jeśli rząd i prezydent wiedzieli o tym, to znaczy, że oszukiwali naród i wmawiali Polakom, że wojna jest prowadzona z zupełnie innego powodu. Na każdym kroku widać, że polska polityka zagraniczna w wykonaniu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego polega na kłamstwie. Polscy żołnierze są narażeni w Iraku na utratę życia lub kalectwo. Jest to igranie z ich życiem. Rząd do tego dopuścił. Przyjdzie taki moment, że te sprawy zostaną rozliczone. Trzeba będzie rozliczyć to, że prezydent Aleksander Kwaśniewski namówił Polskę do udziału w tej wojnie. Możni tego świata wiedzą, że w Iraku nie chodzi o interesy amerykańskie lub polskie. W Iraku cierpią cywile. Zmarło ok. 15 tys. dzieci, które piły zanieczyszczoną wodę. Nie ma prądu. W Iraku jest tylko 300 stacji benzynowych, chociaż przed najazdem było ich kilka tysięcy. W Bagdadzie i niektórych miastach światło jest włączane raz dziennie na 2–3 godziny. Mamy do czynienia z niewyobrażalną tragedią osób cywilnych. Tyle dała ta napaść. Być może miała to być zemsta za wydarzenia z dnia 11 września 2001 r. Jednak osoby, które zaatakowały World Trade Center nie były Irakijczykami. Byli to obywatele Arabii Saudyjskiej i Egiptu. Dlaczego ma za to płacić Irak? Należałoby powiedzieć wprost, że w tej wojnie chodzi o dostęp do ropy naftowej, która znajduje się metr pod ziemią. Chodzi o miliardy baryłek ropy naftowej. Organizatorzy kampanii na rzecz różnych prezydentów amerykańskich są zainteresowani tym, żeby przy jak najmniejszych kosztach wydobywać ropę naftową i obniżać jej cenę na rynkach światowych. Chcą zarabiać na pośrednictwie. Należy wszystkim powiedzieć prawdę. Ewidentne są również interesy Izraela. Chodzi przecież o budowę wielkiego Izraela. Taka jest polityka Sharona i partii Likud. Nie jest to nawet polityka prezydenta Georgea Busha. Taka jest polityka jastrzębi, neokonserwatystów i syjonistów, którzy w tej chwili podpalają świat. Polska bierze w tym udział. Polska próbuje machać szabelkami, chociaż nawet szabelek nie mamy. Wojsko Białorusi może znaleźć się pod Poznaniem w ciągu 8 dni. Nasz kraj jest rozbrajany. Zmniejsza się liczebność armii. Ze służby wojskowej zwalniani są żołnierze. Zmniejszane są nakłady finansowe na polską armię i polskie zakłady zbrojeniowe. Jeśli nadal będziemy machać szabelką, to kto pomoże nam w trudnych chwilach? Trzeba się nad tym wszystkim zastanowić. Oczekujemy na to, że polska polityka zagraniczna zmieni swój kurs.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#ZygmuntWrzodak">Należy podjąć aktywne starania o podjęcie rozmów z Organizacją Narodów Zjednoczonych. Jeśli w tej organizacji nie ma zgody, to jak najszybciej należy się nad tym zastanowić i jak najszybciej powiedzieć „nie” tej wojnie. Nie można brać udziału w tej wojnie i firmować barbarzyńskich, czy też stalinowskich metod używanych przez Amerykanów wobec więźniów. Do końca czerwca trzeba będzie jasno powiedzieć, że zostaliśmy oszukani. Nasi żołnierze tracą życie, a my kompromitujemy się w oczach opinii światowej. Tej plamy nie zmażemy przez kilkadziesiąt lat, jeśli nadal będziemy tkwić w tym błędzie oszukani przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz rząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MaciejGiertych">Na podstawie otrzymanego materiału próbowałem obliczyć, ile kosztuje udział jednego naszego żołnierza w operacji zagranicznej. Z moich obliczeń wynika, że utrzymanie jednego żołnierza w Bośni i Hercegowinie kosztuje rocznie 133 tys. zł, w Kosowie 142 tys. zł, w Afganistanie 125 tys. zł, a w Iraku 124 tys. zł. Są to podobne kwoty. Łączne utrzymanie naszych kontyngentów zagranicznych kosztuje rocznie 400 mln zł. Środki te są wydawane z budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej. Jednak w materiale nie podano, jaki jest koszt utrzymania naszych wojsk na wzgórzach Golan oraz w Libanie. Mamy tam łącznie prawie 700 żołnierzy. Rozumiem, że nie podano żadnych kwot dlatego, że za pobyt naszych żołnierzy płaci Organizacja Narodów Zjednoczonych. Tych środków nie ma w budżecie Ministerstwa Obrony Narodowej. Chciałbym się dowiedzieć, ile kosztuje utrzymanie naszych żołnierzy w tych dwóch kontyngentach? Czy Polska coś na tym zarabia? Chciałbym także dowiedzieć się, czy polscy żołnierze w Iraku mają pod swoją opieką jeńców irackich?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos w dyskusji? Nie widzę zgłoszeń. Proszę pana ministra o odniesienie się do problemów poruszonych w trakcie dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejTowpik">Zacznę od kilku uwag, które dotyczą głównego nurtu zadanych pytań. Przede wszystkim chciałbym państwa przeprosić. Być może wniosek zakwestionowany przez posła Stanisława Janasa został źle sformułowany lub źle odczytany. Nie chodzi o to, żebyśmy utrzymywali nasze kontyngenty za granicą w takim stanie, jak obecnie. Wniosek miał wskazać, że powinniśmy być gotowi, jako członek Organizacji Narodów Zjednoczonych i NATO oraz Unii Europejskiej, do wysłania do misji pokojowych ok. 4–5 tys. żołnierzy. Można sądzić, że taka konieczność będzie pojawiać się także w przyszłości. Nie oznacza to, że musimy utrzymywać w przyszłości kontyngenty, które w tej chwili przebywają za granicą. Jeśli chodzi o koszty utrzymania naszych żołnierzy na wzgórzach Golan oraz w Libanie to nie podawaliśmy ich z tego względu, że są pokrywane przez Organizację Narodów Zjednoczonych. W tej chwili szef oddziału misji pokojowych doręczył mi budżet polskich kontyngentów wojskowych na 2004 r. Dlatego mogę państwa poinformować, że polski kontyngent w Libanie kosztuje 18,5 mln zł. Natomiast utrzymanie naszego kontyngentu na wzgórzach Golan kosztuje 22,3 mln zł. Roczny wskaźnik utrzymania jednego żołnierza w Libanie wynosi 77 tys. zł, a na wzgórzach Golan 61 tys. zł. Należy jednak pamiętać o tym, że wszystkie koszty związane z tymi kontyngentami są pokrywane przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Następna uwaga dotyczy Iraku. Wydaje mi się, że powinniśmy wyróżnić dwie fazy naszego udziału w operacji irackiej. Możemy mówić o fazie, którą poseł Stanisław Janas określił jako symboliczny udział w aktywnej walce z Saddamem Husainem. W tym czasie mieliśmy w Iraku ok. 150 żołnierzy. Druga faza związana jest z naszym udziałem w siłach stabilizacyjnych. Zgadzam się z twierdzeniem, że pierwsza faza wynikała z dość powszechnego przekonania, że Irak posiadał broń masowego rażenia. Nie chcę wracać do tej sprawy, gdyż nie raz o niej dyskutowano. Później okazało się, że to przekonanie było fałszywe. Może patrząc na sprawę z tego punktu widzenia walka z Saddamem Husainem nie była uzasadniona. Sądzę jednak, że w tej chwili region Bliskiego Wschodu bez Saddama Husaina jest bezpieczniejszy. Chciałbym mówić głównie o naszym udziale w operacji stabilizacyjnej. Przypomnę państwu, że nasi żołnierze przyjęli swoje obowiązki w strefie określanej jako środkowo-południowa w dniu 3 września 2003 r., na podstawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych z dnia 22 maja 2003 r. Była to rezolucja nr 1483. Później - w październiku 2003 r. - pojawiła się rezolucja nr 1511. Dało to podstawy do naszego udziału w siłach stabilizacyjnych. Chciałbym przedstawić kilka istotnych uwag, które wiążą się z naszym udziałem w stabilizacyjnej części operacji w Iraku. Zacznę od powodów naszego udziału w tej misji. Miałem okazję, żeby uczestniczyć w dyskusjach związanych z podjęciem tej decyzji. Sądzę, że początkiem do podjęcia decyzji o naszym udziale w operacji stabilizacyjnej była oferta amerykańska. Chciałbym jednak zaznaczyć, że ta oferta została przyjęta po przeprowadzeniu niezwykle głębokiej analizy.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#AndrzejTowpik">W analizie tej wzięto pod uwagę m. in. to, że nasze 50-letnie doświadczenie w operacjach pokojowych stwarza szansę na skuteczny udział w misji stabilizacyjnej. Braliśmy pod uwagę to, że mamy dobrą znajomość Iraku. Wiąże się ona z naszymi dobrymi stosunkami z Irakiem w przeszłości. W Polsce mieszka wielu Irakijczyków. Duża jest także liczba Polaków, którzy przebywali w przeszłości w Iraku. To także stwarzało szansę, że nasza misja powiedzie się. Uznaliśmy, że operacja stabilizacyjna w Iraku wiąże się przede wszystkim z problemami transformacji gospodarczej i politycznej. Uważaliśmy, że rozumienie przez Polaków wymogów związanych z transformacją polityczną i gospodarczą jest lepsze niż ich rozumienie przez Amerykanów lub Brytyjczyków. Dlatego uznaliśmy, że powinniśmy wziąć udział w tej operacji. To właśnie decydowało o podjęciu naszej decyzji. Jest oczywiste, że liczyliśmy również na pewne korzyści materialne. Zgadzam się z twierdzeniem, że takich korzyści do tej pory nie ma. Uważam jednak, że ta sprawa nie została jeszcze zakończona. Przystępując do tej operacji wypracowaliśmy polską filozofię udziału w tej operacji. Filozofia ta składała się z kilku elementów. Pierwszym elementem był skrupulatny proces przyuczania naszych żołnierzy do życia w nowych warunkach klimatycznych, a także w odmiennych od naszych warunkach kulturowych i religijnych. Chcę państwa poinformować, że każdy, kto wyjeżdża do misji otrzymuje vademecum żołnierza, w którym zawarte są podstawowe informacje o kulturze islamu, o historii islamu, o sposobie postępowania oraz odnoszenia się do miejscowej ludności. Każdy z naszych żołnierzy, zresztą nie tylko w Iraku, ale także w innych misjach, otrzymał informator dotyczący praw i obowiązków. Także w tym informatorze określone zostały zasady postępowania, m. in. z więźniami. Rozwijając filozofię naszego udziału w misji stabilizacyjnej szczególny nacisk położyliśmy na aspekt humanitarny. Nie będę w tej chwili cytować danych, które znalazły się w dzisiejszym komunikacie Ministerstwa Obrony Narodowej. Powiem jedynie, że w zakresie odbudowy infrastruktury i pomocy Irakijczykom zrobiliśmy bardzo dużo. Uznaliśmy za potrzebne budowanie dobrych stosunków z lokalnymi przywódcami. Chcieliśmy uzyskać od nich chociażby zrozumienie naszego udziału w operacji, a także pewne poparcie naszych działań. Byłem w Iraku, gdzie uczestniczyłem w kilku spotkaniach z lokalnymi przywódcami religijnymi. Muszę powiedzieć, że sprawa ta wyglądała bardzo dobrze. Kolejnym elementem naszej filozofii było uzyskanie zrozumienia i wsparcia ze strony sąsiadów naszej strefy. Na pewno pamiętają państwo okres niezwykle intensywnych kontaktów ministra spraw zagranicznych oraz ministra obrony narodowej, a także przedstawiciela prezydenta z państwami sąsiadującymi z Irakiem. Kontakty te dotyczyły przede wszystkim Iranu i Arabii Saudyjskiej, a także innych krajów, które bezpośrednio graniczą z naszą strefą. Rozmowy prowadzone były także w innych krajach. Można powiedzieć, że stan naszych stosunków z bezpośrednimi sąsiadami Iraku, a także innymi państwami w tym regionie, nigdy nie był tak dobry, jak w tej chwili. Dlatego sądzę, że istniały podstawy, żeby zakładać, że ta misja będzie się dobrze rozwijała. Niestety, obecnie sytuacja nie jest dobra. Z moich kontaktów z przedstawicielami naszego kontyngentu w Iraku wynika, że taki stan może utrzymać się jeszcze przez pewien czas, co najmniej do końca czerwca br. Na pewno istnieją różne interpretacje obecnej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#AndrzejTowpik">Można przyjąć interpretację mówiącą o walce narodowo-wyzwoleńczej, którą prowadzą Irakijczycy przeciwko obcym siłom znajdującym się w Iraku. Jednak moja interpretacja sytuacji jest nieco inna. Uważam, że w tym przypadku nie mamy do czynienia z walką narodowo-wyzwoleńczą. Mamy do czynienia z zagrożeniami, które wypływają głównie z czterech źródeł. Pierwszym z nich są byli zwolennicy Saddama Husaina. Mają oni wystarczająco dobre powody do tego, żeby walczyć z siłami koalicji. Drugim jest napływ do Iraku tzw. foreign fighters, czyli różnego rodzaju obcych grup terrorystycznych, które uznały, że jest to dobre pole do ich działań. Trzecim jest zorganizowana przestępczość. W Polsce mało mówi się o tym, ale znaczna część przemocy w Iraku jest wynikiem działania zorganizowanej przestępczości, która się tam rozwija. Czwarte źródło jest nowe. Być może pojawiło się ono w związku z terminem wyborów, które zostały wyznaczone na 30 czerwca br. Tym źródłem jest nasilająca się walka pomiędzy różnymi odłamami szyickimi o władzę, która ma zostać przekazana Irakijczykom. Obecną sytuację można interpretować w różny sposób. Jednak moja interpretacja jest nieco inna. Patrząc na obecną sytuację musimy spojrzeć na postulat dotyczący wycofania naszych żołnierzy z Iraku. Przygotowując i prowadząc tę operację zakładaliśmy, że pierwsza redukcja nastąpi już w czasie trzeciej zmiany, która pojedzie do Iraku latem tego roku. Zakładaliśmy, że redukcja nie będzie duża i obejmować będzie ok. 200–300 żołnierzy. Jednak wycofanie się niektórych państw z operacji oraz obecna sytuacja uniemożliwia przeprowadzenie tej redukcji. Wspominam o tym po to, żeby podkreślić, że naszym zamiarem nigdy nie było utrzymywanie w Iraku tak dużej liczby naszych żołnierzy. Wszyscy muszą sobie zdawać sprawę z tego, że wycofanie w tej chwili polskich lub innych sił z Iraku oznacza trudne do przewidzenia konsekwencje dla Iraku, dla regionu oraz dla bezpieczeństwa światowego, a szczególnie dla walki z terroryzmem. Mówili o tym niektórzy posłowie w trakcie dyskusji. Nie oznacza to wcale, że zajmujemy pozycję oczekiwania na dalszy rozwój sytuacji. Wydaje się, że można powiedzieć, iż do tej sprawy także mamy własne podejście i własną filozofię. Także w tym przypadku składa się ona z kilku elementów. Po pierwsze uważamy, że stabilizacja w Iraku nie jest tylko kwestią Polski i państw wchodzących w skład koalicji. W istocie jest to sprawa całej społeczności międzynarodowej. Dlatego konieczne jest szersze zaangażowanie społeczności międzynarodowej, a w szczególności szersze zaangażowanie Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz NATO. Od samego początku popieraliśmy sprawę zaangażowania Organizacji Narodów Zjednoczonych w tę operację. Jest to niezwykle ważny element w naszym podejściu do sprawy Iraku. Element ten wszędzie podkreślamy. Poseł Stanisław Janas pytał o rozmowy dotyczące zaangażowania w tę operację Organizacji Narodów Zjednoczonych. Prawdą jest, że takie rozmowy trwają. Wydaje się, że sprawę tę dobrze określił premier Marek Belka, który dziś rano wypowiadał się na ten temat w radiu. Powiedział, że w tej sprawie istniała blokada po stronie Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz po stronie Amerykanów.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#AndrzejTowpik">Amerykanie nie bardzo spieszyli się do tego, żeby włączyć Organizację Narodów Zjednoczonych do tej operacji. Sądzę, że obecnie po obu stronach te blokady są usuwane. Wydaje się, że powinno dojść do zaangażowania Organizacji Narodów Zjednoczonych w tę operację. Mówiąc o zaangażowaniu Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz NATO mamy na myśli nie tylko przejęcie odpowiedzialności za tę operację przez te organizacje. Chodzi także o przejęcie odpowiedzialności za pewne aspekty sytuacji w Iraku. W szczególności wskazujemy na dwie sprawy, które mogłyby być możliwie szybko przejęte przez Organizację Narodów Zjednoczonych lub NATO. Pierwszą sprawą jest zniszczenie olbrzymich magazynów, czy też olbrzymiego zbioru amunicji i uzbrojenia, które pozostały pod Saddamie Husainie. Magazyny te są pilnowane m. in. przez naszych żołnierzy. Jednak jest to arsenał otwarty dla wszystkich grup terrorystycznych w Iraku. Sądzę, że w tym zakresie możliwie szybko mogłyby zostać podjęte działania przez Organizację Narodów Zjednoczonych, grupę G 8 lub NATO. Drugą sprawą jest przejęcie odpowiedzialności przez te organizacje za odtworzenie sił bezpieczeństwa, a w szczególności sił zbrojnych Iraku. Chodzi o to, żeby siły te mogły przejąć odpowiedzialność za kwestie bezpieczeństwa w tym państwie. My także uważamy, że misja w Iraku powinna być realizowana zgodnie z określonymi standardami, które reprezentują państwa w niej uczestniczące. Mówimy o tym głośno. Zgadzam się z państwa wypowiedziami na ten temat. Wszystkie działania lub zachowania, które podważają racje polityczne i moralne są po prostu niedopuszczalne. Zdecydowanie popieramy proces polityczny przekazania władzy Irakijczykom. Ten proces jest obecnie realizowany w Iraku. Nie będę mówił o sprawach, które na pewno są państwu znane. Przypomnę jedynie porozumienie z listopada 2000 r., a w szczególności przyjęcie tzw. przejściowej ustawy administracyjnej z dnia 8 marca. Przewiduje ona przejęcie suwerenności Iraku przez tymczasowe władze irackie od 30 czerwca br. W styczniu 2005 r. mają odbyć się powszechne wybory, na mocy których utworzone zostaną władze irackie. Opowiadamy się za tym procesem i zdecydowanie go popieramy. Dość mocno akcentujemy w naszym stanowisku pewną sprawę. Robimy to znacznie mocniej niż inne państwa. Duże znaczenie przywiązujemy do aspektu humanitarnego. W tej chwili szczególną uwagę zwracamy na potrzebę przeprowadzenia lokalnych wyborów do samorządów. Chodzi nam o budowanie władz lokalnych. Uważamy, że powinno to uzupełniać proces polityczny, który jest prowadzony na szczeblu władz centralnych. Wybory na najniższym szczeblu powinny wspierać ten proces polityczny i jednocześnie przyspieszać przekazanie władzy Irakijczykom. Takie są główne elementy naszego stanowiska. Poseł Maciej Giertych pytał o to, czy polscy żołnierze zatrzymują jeńców. Mogę poinformować, że w polskim kontyngencie funkcjonuje coś w rodzaju tymczasowego aresztu. Przetrzymywane są w nim osoby zatrzymane. Jednak jest to zatrzymanie przejściowe, które trwa do 24 godzin. Później osoby zatrzymane są przesyłane do innych miejsc. Chcę poinformować, że do tej sprawy, która zbulwersowała wszystkich, przywiązujemy szczególne znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#AndrzejTowpik">Wspominałem już o tym, że każdy żołnierz dysponuje jednoznacznymi informacjami o tym, w jaki sposób należy postępować z osobami aresztowanymi. Do tej pory nie pojawiały się żadne wątpliwości w sprawie prawidłowości zatrzymywania osób i przetrzymywania ich przez naszych żołnierzy do 24 godzin. Wszyscy dowódcy są na tę sprawę bardzo uczuleni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zadać pytania? Nie widzę zgłoszeń. Zamykam dyskusję. Dziękuję panu ministrowi za prezentację informacji, a także za dane, które przekazał pan odpowiadając na pytania. Chcę podkreślić, że jest to niezwykle poważna sprawa. Do sprawy udziału polskich jednostek wojskowych w operacjach pokojowych będziemy jeszcze wielokrotnie powracać na wspólnych posiedzeniach, a także na posiedzeniach Komisji Obrony Narodowej lub Komisji Spraw Zagranicznych. Przypomnę, że w dniu wczorajszym minister Włodzimierz Cimoszewicz, który występował na forum Komisji Spraw Zagranicznych, szeroko mówił o tych sprawach. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w sprawach różnych? Nie widzę zgłoszeń. Dziękuję państwu za udział w obradach. Zamykam wspólne posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>