text_structure.xml
94.3 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JerzyWenderlich">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich. Porządek dzienny obejmuje jeden punkt: prezentację Narodowej Strategii Rozwoju Kultury na lata 2004–2013. Proszę panią minister Agnieszkę Odorowicz o przedstawienie Narodowej Strategii Rozwoju Kultury na lata 2004–2013.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#AgnieszkaOdorowicz">Bardzo dziękuję za możliwość prezentacji przyjętej przez rząd Narodowej Strategii Rozwoju Kultury na lata 2004–2013 i pięciu Narodowych Programów Kultury. Tytułem wprowadzenia chciałabym powiedzieć o tym, co przemawiało za koniecznością stworzenia Strategii. Część z państwa posłów miała już okazję wysłuchać argumentów, związanych z powstaniem Strategii, dlatego dzisiaj postaram się je przedstawić nieco pod innym kątem. Minister kultury zobowiązany jest do prowadzenia polityki kulturalnej państwa - nawet przy założeniu, że ponad 90 proc. instytucji kultury jest prowadzonych przez jednostki samorządu terytorialnego. Minister kultury konstytucyjnie odpowiada za tworzenie warunków do funkcjonowania instytucji kultury, w tym warunków ekonomicznych. Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej wymusiło proces programowania wydatków publicznych. Jest to związane nie tylko z dostępnymi dla Polski funduszami strukturalnymi, które w latach 2004–2006 wyniosą łącznie ponad 11 mld zł, ale również z toczącymi się pracami, dotyczącymi przyszłej perspektywy finansowej Unii Europejskiej na lata 2007–2013. Ministerstwo Kultury bierze czynny udział w tych pracach. Bez posiadania dokumentu strategicznego, mówiącego o głównym celu i celach cząstkowych a także o obszarach priorytetowych, w ogóle nie można mówić o wspieraniu kultury z innych środków niż środki krajowe. Wspieranie kultury z budżetu państwa odbywa się na mocy decyzji politycznej rządu a później parlamentu. W wypadku środków unijnych programy i projekty muszą być uzgodnione z odpowiednimi organami Unii Europejskiej, a także innych państw, gdyż pojawiają się nowe możliwości finansowania kultury. Jedną z nich jest mechanizm finansowy Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Ostatnio pojawiła się także możliwość wpisania kultury do mechanizmu szwajcarskiego. Czuwamy nad tym, by pojawiło się tam działanie dotyczące infrastruktury kulturalnej, które może zasilić rozpoczynane w całym kraju inwestycje w sferze kultury. Prace nad Strategią trwały bardzo długo, prawie 2 lata. Były prowadzone przez zespół uczonych z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Akademii Ekonomicznej w Krakowie, przez pracowników Głównego Urzędu Statystycznego, ekspertów oraz pracowników samorządowych. Prace nad Strategią rozpoczęły się od sporządzenia diagnozy sektora kultury. Myślę, że kultura jest jedną z niewielu sfer, które często nazywamy dobrem wspólnym i w którym nikt z nas nie ma rozbieżnych interesów. Możemy różnić się w kwestii szczegółów bądź bardzo precyzyjnie sformułowanych kierunków, ale wszyscy zgadzamy się co do konieczności utrzymania nad kulturą mecenatu państwa. Pojawia się pytanie o efektywność takich działań, tzn. o to, jak zwiększyć efektywność środków wydatkowanych ze środków publicznych. Z punktu widzenia osób, które winny dbać o dobro i rozwój kultury przede wszystkim istotne jest pytanie o to, co zrobić, żeby na kulturę było więcej środków - publicznych bądź prywatnych. Sporządzenie diagnozy poprzedzały badania bezpośrednie w regionach, badania źródeł wtórnych, badania finansowe, ankietowe.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#AgnieszkaOdorowicz">Miały one odpowiedzieć na pytania: jakie są rzeczywiste nakłady publiczne na kulturę, czy coś zmieniło się w kulturze po reformie samorządowej, jaka jest jej dynamika, natężenie oraz kierunek, tzn. czy instytucje kultury na tym skorzystały czy też straciły? Chodziło także o uzyskanie odpowiedzi na pytanie: jaka jest skłonność do współpracy w sferze kultury, w której najmniej istotne znaczenie powinny mieć różnice polityczne? Jak ta skłonność do współpracy przedstawia się pomiędzy jednostkami samorządu terytorialnego a państwem oraz pomiędzy samymi jednostkami samorządu terytorialnego? Badaliśmy również to, jak wygląda system funkcjonowania kultury w innych krajach europejskich. Te systemy są bardzo różne i zostały wnikliwie opisane w Strategii. Niektóre z nich są bardziej a inne mniej scentralizowane. Badaliśmy także nakłady publiczne na kulturę per capita, gdyż tylko w ten sposób można je ze sobą porównywać. Jeżeli mówimy o procencie PKB lub procencie wydatków publicznych ogółem, to kwotowo są to wielkości zupełnie nieporównywalne. Wskaźnik per capita jest jednym z niewielu wskaźników, które możemy porównywać. To badanie dało dla Polski wynik haniebnie zawstydzający. Ze wszystkich państw Europy Polska ma najniższe nakłady publiczne per capita na kulturę. Rocznie wydajemy 24 euro na osobę. Ta kwota uwzględnia wszystkie wydatki publiczne na kulturę. W Danii te wydatki wynoszą 216 euro, a we Francji - 191 euro. Średnia europejska kształtuje się na poziomie około 104 euro. Jeśli powiemy, że wynika to z różnicy cywilizacyjnej i z wielkości PKB, to chciałabym zaznaczyć, że według siły nabywczej pieniądza Polska ma 60 proc. PKB średniej unijnej. W związku z tym nic nie tłumaczy nakładów publicznych na kulturę 10-krotnie niższych niż w Danii i pięciokrotnie niższych niż wynosi średnia europejska. Nie jest to więc wynikiem stanu gospodarki Polski, lecz wynikiem wyborów politycznych, dokonywanych w tej sferze. Chociaż podczas dyskusji o wartościach wszyscy się zgadzamy co do tego, że powinniśmy wspierać kulturę i dziedzictwo kulturowe, to jednak kultura przegrywa w debacie politycznej nad planowaniem wydatków publicznych - zarówno na poziomie centralnym, jak i na poziomie regionalnym, gminnym. Zbadano proporcje między wydatkami na kulturę z budżetu państwa a wydatkami z budżetu samorządów terytorialnych. Samorządy wydają na ten cel prawie czterokrotnie więcej niż budżet centralny, a więc największym mecenasem kultury w Polsce są samorządy terytorialne. Wspieranie kultury należy do ich zadań własnych a wywiązywanie się z tego obowiązku przedstawia się bardzo różnie. Interesowało nas również zróżnicowanie nakładów publicznych na kulturę i dostępność do niej w skali regionalnej, powiatowej, a wypadku bibliotek również w skali gminnej. W 2002 roku najwyższe wydatki na kulturę na jednego mieszkańca odnotowano w woj. dolnośląskim, choć można tu zaobserwować niewielki spadek w porównaniu z wydatkami na ten cel w 2001 roku. Na wysokich pozycjach plasuje się woj. mazowieckie oraz woj. wielkopolskie. Jednak trzeba pamiętać, że na te wydatki przede wszystkim mają wpływ nakłady stolicy regionu.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#AgnieszkaOdorowicz">Jeżeli mówimy o dostępności kultury i o wydatkach na kulturę w woj. mazowieckim, to oczywiście ma to znaczenie umowne, ponieważ nakłady na kulturę w Warszawie wpływają na wskaźnik całego województwa. Przy założeniu istnienia metropolii, wielkich ośrodków miejskich, które ponoszą znaczące nakłady na kulturę jednak możemy mówić o ogromnym zróżnicowaniu w dostępie do kultury. Dostępność usług kultury była liczona metodą taksonomiczną. Brano pod uwagę następujące czynniki: sieć instytucji kultury, jakość świadczonych usług (w wypadku bibliotek brano pod uwagę liczbę woluminów i nowości), cenę usług, czyli dostępność ekonomiczną dla gospodarstw domowych oraz nakłady publiczne w danym województwie. Wskaźnik pogrupowano od najmniejszego do największego i w ten sposób otrzymaliśmy dostępność usług kultury. Widzimy tutaj bardzo niepokojące zjawisko ogromnego zróżnicowania międzyregionalnego w dostępie do kultury, co pokazuje, ile jest do zrobienia. Różnice w dostępności usług kultury można przedstawić w proporcji 1:7. Jeśli przyjmiemy, że w woj. świętokrzyskim jest 100 proc., to w woj. mazowieckim będzie 700 proc. Potrzebna jest świadoma polityka państwa zmierzająca do wyrównania szans w dostępie do kultury i do wzmocnienia regionów, które tę dostępność mają najniższą. Mamy do czynienia z bardzo niesprawiedliwym zjawiskiem marginalizacji w dostępie do kultury niektórych obszarów - zwłaszcza wiejskich, znajdujących się w województwach grupy Vi VI, czyli w woj. podkarpackim, woj. warmińsko-mazurskim, woj. lubelskim oraz w woj. świętokrzyskim. Dodam, że tak słaby wskaźnik woj. świętokrzyskiego sprawia, że jest ono nieporównywalne z żadnym innym województwem. W ramach opracowywania diagnozy dokonano opracowania metodologii, szacunku udziału sektora kultury i przemysłów kultury w kreowaniu PKB a także wartości dodanej brutto w gospodarce. Było to bardzo trudne i żmudne badanie. Robiliśmy je wspólnie z GUS pod kierownictwem pana prof. Leszka Zienkowskiego. Przy okazji tego badania zostały również sformułowane wnioski dla statystyki polskiej, gdyż okazało się, że problem policzenia procentu PKB, wytwarzanego w kulturze i przemysłach kultury wiąże się z „nieszczęśliwą” agregacją kultury w przeróżnych dziedzinach statystycznych: np. z turystyką, z edukacją, z rekreacją. Bardzo trudno było odłączyć te dziedziny. Mogę powiedzieć, że np. od sprzętu AGD odliczyliśmy sprzęt RTV, który został wliczony jako produkt przemysłów kultury. Obliczanie tych wskaźników było bardzo trudne i długotrwałe. Otrzymane wyniki są porównywalne z innymi państwami Unii Europejskiej. W krajach europejskich udział PKB kształtuje się w granicach 4–5 proc. Oczywiście, wartościowo oznacza to zupełnie inne kwoty niż w Polsce, gdyż mamy tu do czynienia z nominalną wysokością PKB. Jest to jednak „przyzwoity” wskaźnik europejski, co oznacza, że kultura i przemysły kultury są jedną z lepszych inwestycji, gdyż przy tak niskich nakładach publicznych mają tak wysoki udział w kreowaniu PKB. Badaliśmy również skłonność do współpracy między jednostkami samorządu terytorialnego. Ogólnie u Polaków skłonność do współpracy jest dość niska.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#AgnieszkaOdorowicz">Okazało się, że w sferze kultury również jest niska. Samorządy nie wiedzą, co w sferze kultury robią inne samorządy, nie współpracują ze sobą. Departamenty i wydziały kultury poszczególnych urzędów nie interesują się instytucjami, dla których nie są organizatorami. Oczywiście, jest różnie w różnych województwach, ale generalnie skłonność do współpracy jest bardzo niska, mimo że istniejące prawo pozwala na współprowadzenie instytucji, na współpracę w sferze kultury - zwłaszcza po niedawnej nowelizacji ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Uchwalona przez Sejm nowelizacja wprowadza możliwość dołączania się drugiego organizatora do istniejącej instytucji. Pierwszą taką instytucją będzie muzeum w Szreniawie, a następną muzeum w Łowiczu. Ministerstwo Rolnictwa jest zainteresowane współprowadzeniem obu muzeów, co nas bardzo cieszy. Przede wszystkim jest to wynik pracy parlamentu, gdyż był to projekt poselski, za co chciałabym bardzo podziękować państwu posłom. Obserwujemy coraz większe zainteresowanie marszałków województw współprowadzeniem dużych instytucji kultury - zwłaszcza powiatowych, których nie są w stanie utrzymać starostowie powiatowi. Uzgodniliśmy, że odbędzie się wspólne spotkanie w tej sprawie. Do końca grudnia br. każde województwo przedstawi Ministerstwu Kultury listę instytucji, które zdaniem powiatów lub gmin mają charakter regionalny, a są przypisane powiatom albo gminom, które nie są w stanie utrzymać tych placówek. Chodzi o przedyskutowanie z władzami regionów możliwości współprowadzenia tych instytucji. Średnia liczba instytucji w poszczególnych województwach waha się między 2 a 5 poważnymi, godnymi rozważenia propozycjami. Oczywiście, pojawiają się również wnioski niepoważne, np. mówiące o tym, że miejskie centrum kultury ma być prowadzone przez marszałka województwa. Większość wniosków rzeczywiście dotyczy dużych, trudnych do utrzymania instytucji, najczęściej związanych z dziedzictwem kulturowym o bardzo wysokiej wartości i ponadregionalnym znaczeniu. Minister kultury podjął się mediacji w tej sprawie i mam nadzieję, że przynajmniej kilka instytucji kultury otrzyma drugiego współorganizatora i drugie źródło finansowania. Nie ma możliwości, by minister kultury nagle włączył się jako współorganizator do 3, 4 lub 5 instytucji w każdym regionie. Byłoby to scentralizowanie kultury, a przecież nie po to była ona decentralizowana. Trzeba więc wymyślić jakiś instrument, zapewniający stabilne finansowanie tych instytucji, co także odbędzie się z korzyścią dla społeczności regionalnej, która głównie korzysta z tego dobra. Chciałabym w skrócie przedstawić wnioski z diagnozy. Po pierwsze - w Polsce nakłady publiczne na kulturę są za niskie. Są najniższe w Europie. Wstępują także zbyt duże różnice pomiędzy regionami, np. gigantyczna przepaść istnieje między woj. świętokrzyskim a woj. mazowieckim lub woj. dolnośląskim. Tak nie powinno być i dlatego należy podjąć świadomą politykę państwa w tym zakresie. Aż 8 województw wykazuje słabą dostępność do dóbr i usług kultury. Głównymi problemami w skali makro są: sektorowe podejście do kultury, niespójna i niekompletna statystyka w sferze kultury. Minister kultury złożył do Rady Statystyki wniosek o zmianę statystyki, przeprowadzenie badań statystycznych i umieszczenie w planie badań na 2005 i 2006 rok. Uzyskał akceptację Rady Statystyki i w tej chwili pracujemy już nad bardzo konkretną zmianą pozyskiwania i opracowywania danych statystycznych, które w przyszłości umożliwią Sejmowi i rządowi operować bardziej precyzyjnymi danymi z tego obszaru.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#AgnieszkaOdorowicz">Jeszcze raz powtórzę, że jednostki samorządu terytorialnego cechuje niska skłonność do współpracy. Pokazane zostały również dysproporcje pomiędzy budżetami porównywalnych instytucji. Większość instytucji ma budżety, przyznawane przez swoich organizatorów, którzy właściwie kierują się kryterium historycznym, stąd np. szkoły bądź instytucje w jednym regionie utrzymują się za dokładnie połowę tego, co podobne szkoły lub placówki mają w innym regionie. Chcemy zaproponować przyjazną racjonalizację wydatków w sferze kultury i pomóc organizatorom zrestrukturyzować instytucje kultury. Powiem o tym dokładniej przy prezentowaniu programów. Podczas sporządzania diagnozy za strategiczne sfery kultury uczeni uznali: promocję czytelnictwa i sieć bibliotek, szkolnictwo artystyczne, ochronę dziedzictwa kulturowego, instytucje artystyczne oraz instytucje kultury o bardzo określonych parametrach oraz rozwój sztuki współczesnej, czyli zachowanie dziedzictwa kultury współczesnej, z którym mamy ogromne problemy, ponieważ nie jest zbierane, ewidencjonowane ani nie jest udostępniane. W przyszłości problemem będzie opracowanie tego, co było naszym udziałem, czyli XX-wiecznej sztuki naszych czasów. Stwierdzono również konieczność zmiany proporcji pomiędzy zarządzaniem operacyjnym w kulturze a zarządzaniem strategicznym oraz programowaniem rozwoju kultury. Sfera programowania i myślenia strategicznego wkracza już w każdy obszar życia społeczno-gospodarczego. Tam, gdzie nie ma żadnej strategii i świadomej polityki, możemy mówić wyłącznie o działaniu doraźnym. Obowiązek budowania strategii i kreowania polityki horyzontalnej leży w gestii ministra kultury i jest to ważniejsze niż nawet udzielanie drobnych dotacji na różnego rodzaju działalność kulturalną. Przyjęta Strategia również wskazuje na konieczność zmiany charakteru Ministerstwa Kultury jako urzędu, który jest odpowiedzialny za długoterminową politykę, za stwarzanie warunków legislacyjnych do funkcjonowania kultury, za wspieranie najbardziej cennych inicjatyw kulturalnych a także za interwencję państwa tam, gdzie jest bardzo źle. Przyjęto następujące założenia. Po pierwsze - państwo jest kreatorem polityki horyzontalnej, a więc odchodzimy od pojęcia sektorowego. Nie zastanawiamy się nad osobnym programem dla muzeów, osobnym programem dla domów kultury, osobnym programem dla kinematografii itd. Nie odróżniamy muzeów, dla których organizatorem jest minister kultury, od muzeów, dla których organizatorem jest inny podmiot. Myślimy o kulturze jako całości. Wydatki publiczne na kulturę w Polsce powinny znacząco wzrosnąć. Są one najniższe w Europie, ale za to o wysokiej efektywności. Wydatki na kulturę należy traktować jako inwestycję w kapitał społeczny, w rozwój regionalny i w zachowanie dziedzictwa kulturowego, co jest naszym wspólnym obowiązkiem, przenoszonym ponad pokoleniami. Nie można tutaj doprowadzić do nieodwracalnej degradacji dziedzictwa kultury. Minister kultury realizuje zadania własne poprzez Narodowe Programy Kultury, narodowe instytucje kultury, którymi oddziałuje na sferę kultury, placówki badawczo-rozwojowe, wyspecjalizowane instytucje a także przez zlecanie zadań i realizację zadań wspólnych z instytucjami samorządowymi, pozarządowymi i prywatnymi. Strategia postuluje wzrost budżetu ministra kultury, z czego część została zrealizowana w obecnym przedłożeniu ustawy budżetowej. Minister kultury realizuje działania w partnerstwie z jednostkami samorządu terytorialnego. Na poprzednim spotkaniu z Komisją mówiłam o tym, że po raz pierwszy od dłuższego czasu udaje się nam często i dobrze współpracować z jednostkami samorządu terytorialnego. Oczywiście wynika to z przyjętej przez Sejm ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#AgnieszkaOdorowicz">Spowodowała ona znaczący wzrost dochodów tych jednostek. Na przełomie lipca i sierpnia br. spotkaliśmy się ze wszystkimi marszałkami. Przygotowując się do tego spotkania dysponowaliśmy danymi Regionalnych Izb Obrachunkowych oraz Ministerstwa Finansów za pierwsze półrocze br. Okazało się, że na przełomie lipca i sierpnia większość regionów osiągnęła 100 proc. zaplanowanych przychodów, czyli od sierpnia br. wszystkie przychody są nieplanowane w budżetach regionów. Pojawiły się więc pieniądze, które nie były rozdysponowane przez sejmiki i sprawiły, że zdecydowanie wzrosła skłonność włodarzy regionów i dużych gmin do rozmowy o przyszłości kultury i o przyszłości instytucji kultury. Część niezaplanowanych środków większość województw przeznaczyła na kulturę, np. woj. małopolskie przeznaczyło na ten cel kwotę 26 mln zł, woj. mazowieckie 4 mln zł. Każdy z marszałków zadeklarował wzrost nakładów na kulturę w ramach owych nieoczekiwanych wpływów budżetowych w regionach. Oczywiście, łatwiej nam się rozmawiało o podjęciu koniecznych inwestycji w instytucjach kultury. W Polsce zaczęto bardzo wiele inwestować w majątek, w nieruchomości i budowę nowych instytucji kultury. Dzieląc rezerwę dla instytucji, przejętych przez samorządy, minister kultury podjął nieco inne decyzje niż w roku ubiegłym. Bardzo wiele samorządów zwróciło się do nas z prośbą o wsparcie inwestycji ze środków rezerwy celowej na przejęte przez nie instytucje. Niestety, w roku 2004 ustawa budżetowa nie zakładała możliwości wspierania inwestycji z tej rezerwy. Dlatego umawialiśmy się z prezydentem miasta bądź marszałkiem, że w ramach swoich budżetów przeznaczą środki potrzebne na inwestycje instytucji kultury, a my zwiększymy im środki na działalność programową. Tym sposobem w bardzo wielu instytucjach rozpoczęły się inwestycje w postaci modernizacji, unowocześniania, budowy, zakupu sprzętu, co od wielu lat nie miało miejsca. Stąd tez wynika nieco inny niż w roku 2003 rozdział rezerwy celowej na instytucje przejęte przez samorządy. Strategia mówi o wzroście roli organizacji pozarządowych w kształtowaniu sfery kultury. Ustawa o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej w czasie jej przyjmowania była bardzo nowoczesna i dająca ogromne możliwości w sferze prowadzenia instytucji kultury - np. pod nazwą instytucji powołała osobę prawną z pełną zdolnością do czynności prawnych. Wówczas ta ustawa była wielkim wydarzeniem i do tej pory dobrze służyła instytucjom kultury. Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej oraz przyspieszony tryb legislacyjny spowodował odebranie naszej ustawie charakteru lex specialis. Przy okazji prac nad założeniami nowej ustawy okazało się, że obecnie obowiązujące 14 ustaw wyjmuje znaczny zakres kompetencji, dotychczasowych przywilejów i różnego rodzaju szczególnych zapisów, dotyczących instytucji kultury. Przykładem może być chociażby ustawa o podatku VAT lub ustawa o gospodarce nieruchomościami, która mówi o tym, że nie możemy oddłużyć instytucji kultury. Zanim pojawiła się ustawa o jednostkach samorządu terytorialnego, w myśl naszej ustawy część samorządów utworzyła instytucje kultury jako osoby prawne i nie czekając na późniejsze uregulowania prawne wyposażyła je w dotychczas posiadany majątek. Spowodowało to konieczność obciążenia długiem hipotecznym o wartości przekazanych nieruchomości. Od lat niektóre z instytucji samorządowych teoretycznie są zadłużone, gdyż w hipotekę mają wpisaną wartość budynku i całego majątku. Oczywiście, te długi nie są spłacane, gdyż nigdy nie ma takiej nadwyżki budżetowej, która pozwoliłaby to spłacać.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#AgnieszkaOdorowicz">Taka sytuacja nie była wielkim problemem aż do momentu, w którym pojawiły się możliwości ubiegania się o środki z funduszy strukturalnych oraz z innych funduszy unijnych. Jeśli instytucja jest zadłużona, to nie może złożyć wniosku o środki z tych funduszy. Zwróciliśmy się do Rządowego Centrum Legislacji z pytaniem o przepisy prawne, na podstawie których Rada Ministrów mogłaby oddłużyć instytucje kultury. Okazało się, że nie ma przepisów prawnych, mówiących o możliwości dokonania takiej czynności. Możemy umorzyć odsetki bądź rozłożyć spłatę długu na raty, ale nie możemy oddłużyć instytucji kultury. Zaznaczę, że chodzi o martwy zapis księgowy i nie są to duże kwoty, ale około 150 instytucjom kultury uniemożliwiają ubiegania się o środki europejskie. Nasza ustawa mówi np. o tym, że prowadzenie działalności kulturalnej nie jest działalnością gospodarczą. Jednak z innych ustaw, np. ustawy o podatku VAT, dowiadujemy się, że taka działalność jest działalnością gospodarczą. W rozumieniu przepisów tej ustawy działalność statutowa naszych instytucji jest działalnością gospodarczą. Pojawiły się także problemy z ustawą o zamówieniach publicznych. Jak np. ogłaszać przetargi na książki? Przecież nie jest obojętne to, jaki tytuł książkowy zostanie zakupiony. Zgodnie z prawem dyrektorzy instytucji kultury musieliby ogłaszać przetargi np. na scenografię. Jeśli poważnie traktowano by ustawę o podatku od wartości dodanej, mówiącej, że ustawie podlegają umowy cywilnoprawne, czyli uznajemy, iż praca świadczona przez osoby fizyczne jest usługą, to teoretycznie na tę usługę powinniśmy ogłaszać przetarg. Takie przykłady można by mnożyć. Zdaniem ministra kultury zaistniała konieczność napisania nowej ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, która przywróci tej ustawie charakter lex specialis. Przyjęto założenie, mówiące o tym, iż ważne jest wyodrębnienie strategicznych celów i obszarów kultury, a także wieloletnie planowanie działań i budżetu. W polskim porządku prawnym, w prawie budżetowym pojawiły się nieznane dotychczas możliwości. Została przyjęta ustawa o narodowym planie rozwoju, która dopuszcza wieloletnie planowanie wydatków publicznych. Przyjęto założenie, że jednym z priorytetów powinno być maksymalne pozyskiwanie środków na kulturę z funduszy strukturalnych oraz innych środków europejskich. Ta sfera Strategii jest wdrażana od dawna. Do Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego (ZPORR) złożono w Polsce więcej wniosków niż jest środków. Okazało się, że kultura i instytucje kultury bardzo dobrze zareagowały na możliwość pozyskania środków i totalnie zmniejszyły czy wręcz uniemożliwiły turystyce staranie się o te środki. W jednym działaniu turystyka i kultura konkurują ze sobą. Do tej pory turystyka nie jest nostryfikowana przez Komisję Europejską, czyli niemożliwe jest uruchomienie naboru projektów turystycznych, a w całej Polsce poskładane są projekty kulturalne, które znacznie przekraczają alokacje na działania 1–4 czy też w priorytecie trzecim na rozwój lokalny, na instytucje kultury. To samo dotyczy szkolnictwa. Działania ministra kultury, a także Narodowego Centrum Kultury, samorządów i mediów pobudziły środowiska kultury do konstruowania i składania dobrych projektów z zakresu infrastruktury kulturalnej. Z wielką satysfakcją mogę powiedzieć, że zazdroszczą nam tego inne resorty, które zbyt późno zorientowały się, że w funduszach strukturalnych mogą być środki na różnego rodzaju działalność.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#AgnieszkaOdorowicz">W tej chwili podczas procedowania nad nowym Narodowym Planem Rozwoju na lata 2007–2013 praktycznie już wszyscy są bardzo aktywni. Przy istniejących regulacjach kultura ma szansę uzyskać w latach 2004–2006 około 400 mln euro - z możliwością wykonania do roku 2008. Tak dużych środków nie było w kulturze od lat. Na podstawie sporządzonej Strategii została przyjęta misja na lata 2004–2013. Misją Narodowej Strategii Rozwoju Kultury jest zrównoważony rozwój kultury jako najwyższej wartości przenoszonej ponad pokoleniami, określającej całokształt historycznego i cywilizacyjnego dorobku Polski, warunkującej tożsamość narodową, zapewniającej ciągłość tradycji i rozwój regionów. Zrównoważony rozwój kultury to zmniejszenie dysproporcji w dostępie do kultury. Proporcja 1:7 świadczy o zbyt głębokich różnicach, o występowaniu obszarów zmarginalizowanych. Powoduje to konieczność podjęcia działań, również takich, które sprawią, że w niektórych obszarach kultura stanie się dostępna. Kultura rozumiana jako najwyższa wartość przenoszona ponad pokoleniami jest przeciwstawieniem się poglądowi mówiącemu o tym, że kultura jest instrumentem. Coraz częściej w dyskusjach gospodarczych, dyskusjach europejskich mówi się o tym, że kultura jest instrumentem rozwoju społecznego, regionalnego, instrumentem wzmacniania turystyki. W Strategii pragniemy zapisać, że kultura jest przede wszystkim wartością a nie instrumentem. Chodzi o to, by nie było żadnych wątpliwości przy procedowaniu innych różnego rodzaju dokumentów. Kulturę powinniśmy postrzegać jako wartość, a ochronę tej wartości powinniśmy traktować jako obowiązek. Co rozumiemy pod stwierdzeniem: „kultura jako wartość określająca całokształt historycznego i cywilizacyjnego dorobku Polski”? Chodzi nie tylko o ochronę i upowszechnianie języka polskiego, ale także o ochronę dziedzictwa kulturowego. Należy odejść od traktowania kultury resortowo. Kultura warunkująca tożsamość narodową oznacza poszukanie tradycji narodowych, regionalnych, kultury ludowej, czyli tego, co stanowi o naszej tożsamości, zapewniającej ciągłość tradycji i podtrzymanie jej tam, gdzie jest zagrożona. Być może ta misja wydaje się skomplikowana, ale w rzeczywistości ma ona aspekt negocjacyjny. Bardzo często spotykamy się z różnymi organami Unii Europejskiej, którym mówimy, że np. coś jest misją przyjętej Strategii i nie chcemy mówić o kulturze tylko jako o instrumencie rozwoju regionalnego, lecz jako o wartości, o naszym wspólnym dorobku europejskim. Stwarzając warunki do rozwoju kultury w Polsce w rzeczywistości robimy to dla wszystkich Europejczyków. Przypomnę negocjacje nad kształtem ZPORR - rozwój kultury i turystyki. Mówiono nam wyraźnie, że podatnik europejski nie będzie budował Polakom oper. Odpowiadaliśmy wówczas, że będzie to się odbywało również z naszych podatków, a budowa oper nie będzie tylko dla Polaków i będziemy je budowali, czego przykładem jest budowa opery w Krakowie. Czasami wydaje się, że sformułowania zawarte w Strategii są słowami, które nic nie znaczą. Przystąpienie do Unii Europejskiej oznacza zmianę podejścia. Państwo posłowie, a zwłaszcza członkowie Komisji Europejskiej, doskonale wiedzą, że we wszystkich stanowiskach ma znaczenie każde słowo.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#AgnieszkaOdorowicz">Ma to również znaczenie w przyjętym dokumencie strategicznym, zwłaszcza w momencie, gdy w Narodowym Planie Rozwoju na lata 2007–2013 zaproponujemy sektorowy program operacyjny „Kultura”. Będziemy musieli obronić jego kształt oraz zapisy i powiemy, że wynika to właśnie z przyjętego dokumentu strategicznego. To świadczy o konieczności stworzenia Strategii. Głównymi instrumentami są działania legislacyjne i programowe - ustawy, preferencje podatkowe. Toczył się bardzo długi „bój” z Ministerstwem Finansów, które chce upraszczać system podatkowy. My również opowiadamy się za uproszczeniem systemu podatkowego przy założeniu, że państwo będzie w stanie świadomie podnieść nakłady publiczne na kulturę. Na razie nie wychodzi to nam najlepiej, gdyż jesteśmy na ostatnim miejscu w Europie. Kwota 24 euro na jednego mieszkańca nie świadczy o nas najlepiej. Programy, konkursy i granty to działania, które miały miejsce do tej pory, ale teraz będzie to robione w lepszy sposób, bardziej spójny i otwarty. Rozpoczęły się już zmiany organizacyjne. W tej chwili ma miejsce proces restrukturyzacji Ministerstwa Kultury. Przedstawiając poszczególne programy będziemy mówić o systemie zarządzania sferą kultury, a także o wspólnych działaniach Ministerstwa Kultury i jednostek samorządu terytorialnego. W ramach Strategii przyjęto najważniejsze instrumenty jej realizacji. Strategia jest już właściwie realizowana, gdyż rozpoczęto już szereg zapisanych w nich działań. Została zakończona pierwsza edycja „Promesy ministra kultury”. W ramach Strategii przewidziane są także działania długoterminowe, np. wieloletni program inwestycyjny „Dziedzictwo Fryderyka Chopina”, który będzie zakończony w 2010 roku. Program ten wynika ze Strategii, a jego przyjęcie byłoby niemożliwe bez zapisania go w tym dokumencie, gdyż zostały przyjęte nowe zasady ustanawiana programów wieloletnich przez rząd. Jednym z najważniejszych programów jest „Promocja czytelnictwa i rozwój sektora książki”. O tym obszarze dużo się mówiło, ale mało robiło. Obecnie co miesiąc jest zamykanych około 6 filii bibliotecznych, a punkty biblioteczne właściwie zostały zlikwidowane. W tej chwili brak jest sieci bibliotek powiatowych. System biblioteczny to krwiobieg kultury, a więc potrzebne są biblioteki wojewódzkie, biblioteki powiatowe i gminne. Wynika to z różnego rodzaju systemowych rozwiązań np. digitalizacji, udostępniania katalogów itd. Konieczne jest istnienie sieci, która dzisiaj uległa dekompletacji. Strategia wskazuje, w jakich obszarach nie ma dostępności do bibliotek. Brak dostępności oznacza to, że biblioteka znajduje się za daleko od miejsca zamieszkania oraz to, że książkę kupiono dla biblioteki kilka lat temu. Jakość zbiorów bibliotecznych również nie przedstawia się najlepiej. Chodzi zwłaszcza o zakup nowości. Dwa lata temu pan minister Waldemar Dąbrowski przeznaczył na ten cel kwotę 4 mln zł, w tym roku 10 mln zł, a w przyszłym roku rząd zaplanował rezerwę celową na zakup książek w wysokości 30 mln zł. Dokonaliśmy także zdecentralizowania zakupów do bibliotek. Miesiąc temu Komisja Finansów Publicznych przyznała nam rezerwę celową w wysokości 10 mln zł na zakupy książek do bibliotek.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#AgnieszkaOdorowicz">W ciągu miesiąca Ministerstwo Kultury podpisało 2440 porozumień z właściwymi jednostkami samorządu terytorialnego - odrębnie dla każdej biblioteki. Do tej pory biblioteki wojewódzkie podpisywały porozumienia z ministrem kultury i kupowały książki dla wszystkich bibliotek z terenu swojego województwa. Wiązało się to z zamówieniami publicznymi i powodowało szereg problemów. Poza tym książki kupowano w wielkich hurtowniach, składach itd., co nie animowało księgarń. Uważamy, że księgarnie również są instytucjami kultury. Słuszne jest każde działanie, które może doprowadzić do wspierania masowo zamykanych księgarń w małych miastach. Zupełnie inna jest sytuacja, gdy dyrektorzy bibliotek sami dokonują zakupu książek. Od lat nie udawało się zmienić tego stanu rzeczy, zwłaszcza że chodziło również o problem proceduralny. Biblioteka wojewódzka za pieniądze publiczne kupowała książki dla bibliotek gminnych i powiatowych, a następnie należało je jakoś przekazać. Podpisywano umowy depozytowe, które właściwie były fikcją. Po kolejnych kontrolach RIO i NIK okazało się, że nie można tak robić, więc zaczęto przekazywać te książki na zasadzie darowizny. Nie było bowiem instrumentu prawnego, za pomocą którego można by te zakupy przekazać bibliotekom na niższym szczeblu. W tej chwili umowy na zakup książek są podpisywane z bezpośrednimi beneficjentami. Wiąże się to z dużą ilością pracy, gdyż zamiast 16 umów mamy teraz ponad 2400. W Strategii mówimy także o poprawie jakości zbiorów, czyli o zwiększeniu nakładów na zakup książek. Zostały także zaplanowane działania edukacyjne. Chodzi o wykształcenie nawyku sięgania po książkę. Programem szczegółowym jest integracja środowisk wokół promocji książki. Będzie on przygotowany przez Bibliotekę Narodową i Instytut Książki. Sprawy szczegółowe opracowujemy wspólnie z MENiS, które jest zainteresowane wprowadzeniem w szerszym zakresie edukacji kulturalnej do placówek oświatowych i szkół wyższych. Możemy tu mówić o pewnym momencie przełomowym. Do tej pory dużo się o tym mówiło, ale nie było pomysłu. Teraz ten pomysł wynika ze Strategii i wiemy, czego chcemy od MENiS, które jest zainteresowane współpracą. Opracowujemy wspólny program, który będzie wdrożony za pomocą środków obu ministerstw. Kolejnym priorytetem to wzmocnienie konkurencyjności i rozwoju sektora książki. Jest to obszar nowy, który do tej pory pozostawał w znikomym zainteresowaniu ministra kultury. Wydawcy są podstawą kształtowania podaży książek, która de facto ma bezpośredni wpływ na jakość zasobów bibliotecznych. Istotne wydawało nam się pobudzenie zainteresowania wydawców publikowaniem ambitnej literatury a także podnoszenie rynkowej opłacalności wydawnictw szczególnie trudnych lub drogich oraz utrzymanie i rozwój najważniejszych czasopism kulturalnych, czyli zrewidowanie przez fachowców a nie urzędników dotychczasowej polityki w tym zakresie. Szczegóły tych działań będą przygotowywane w uzupełnieniu programów. Biblioteka Narodowa przejmie obowiązek wspierania wszystkich wydawnictw. Obecnie decyduje ona o wydawnictwach patronackich, a w niedługim czasie przejmie od ministra kultury wspieranie czasopism. Konieczność i zakres takiego wspierania będą rozpatrywać fachowcy a nie urzędnicy. Uważamy, że uprawnienia do oceny wniosków powinny zostać oddelegowane tam, gdzie można i gdzie w instytucjach wyspecjalizowanych występuje wysoka sfera kompetencji.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#AgnieszkaOdorowicz">Sektorowość, o której mówiłam, miała również miejsce w samym Ministerstwie Kultury, gdyż jego departamenty wykazywały tendencję do stwarzania pewnych obszarów, wobec których miały wyłączną właściwość. Na przykład właściwie we wszystkich departamentach wspieraliśmy wydawanie książek. Pewne programy będą rozpatrywane przez międzydepartamentalne komisje, które odejdą od tej właściwości jednego departamentu, gospodarującego środkami w ramach posiadanego limitu. Program „Ochrona zabytków i dziedzictwa kulturowego”. Te problemy znane są Komisji, która wielokrotnie dawała wyraz swojej trosce i zainteresowaniu ochroną zabytków. Po raz pierwszy pojawiają się ogromne pieniądze, które mogą być przeznaczone na rewaloryzację i adaptację zabytków. Minister kultury reaguje na konieczność zapewnienia wkładu własnego do projektów realizowanych w ramach funduszy strukturalnych. Właśnie temu służy program „Promesa ministra kultury”. Minister kultury walczy także o to, by w regulaminie rozdziału rezerwy celowej na koszty integracji zapewnić kulturze i właścicielom zabytków możliwość ubiegania się o dofinansowanie na pomoc techniczną do tworzenia projektów. Złożenie wniosku było związane z koniecznością posiadania projektu architektonicznego, pozwolenia na budowę, wszystkich opracowań konserwatorskich itd. Taka dokumentacja jest bardzo kosztowna, a właściwie nie było źródeł jej finansowania. Poprosiliśmy o to, by podobnie jak w 2004 roku wpisać kulturę i zabytki do możliwych obszarów wydatkowania pieniędzy z rezerwy celowej z przeznaczeniem na koszty integracji. Jednym z działań tego programu jest zwiększenie roli zabytków w rozwoju turystyki. Wychodzi to naprzeciw od lat postulowanej przez środowisko konserwatorskie i właścicieli zabytków potrzebie urynkowiania zabytków. Jest to problem zasobu zabytkowego, będącego np. we władaniu Agencji Mienia Wojskowego, Agencji Nieruchomości Rolnych. Chodzi o piękne, zabytkowe dworki, zabudowania pałacowe, które nie mają użytkowników i są pustostanami. Nie są przeznaczone ani do obrotu ani do użytkowania. Z przypadkowymi podmiotami zawierane są umowy najmu z przeznaczeniem tych obiektów na magazyny itd. Obiekty te nie są konserwowane. Uważam, że przynajmniej powinna być zmierzona skala tego problemu. Krajowy Ośrodek Badań Dokumentacji Zabytków rozpoczął badania nad tą zabytkową sferą. Chodzi o to, by dowiedzieć się, ile jest takich obiektów, będących we władaniu wojska i służb wojskowych, a ile takich obiektów pozostaje we władaniu Agencji Nieruchomości Rolnych. Chodzi także o pozyskanie informacji na temat wymaganych prac konserwatorskich przy takich obiektach, na temat dokumentacji oraz o wielkości nakładów na podejmowane działania o charakterze interwencyjnym. Będę starała się skrócić przedstawianie dalszych programów. Dodam, że Strategia i programy są zamieszczone na naszej stronie internetowej, a niebawem ukażą się w formie książkowej. Program „Rozwój instytucji artystycznych” określa odrębność instytucji artystycznych od instytucji kultury. Przewiduje szereg działań, zmierzających do wzmocnienia funkcjonowania tych instytucji, ponieważ celem instytucji artystycznej jest działalność a nie jej trwanie.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#AgnieszkaOdorowicz">Nie możemy mówić o realizowaniu takiego celu, jeśli w tych instytucjach mamy 95 proc. kosztów stałych, a jedynie 5 proc. zostaje na działalność. Wynika to nie tylko ze zbyt niskich nakładów, ale także ze złego gospodarowania środkami. Środowiskom kultury zaproponowaliśmy zastosowanie nowoczesnych narzędzi ekonomicznych, np. badań konsultingowych, przyjaznego audytu, czyli zlecanego przez same instytucje artystyczne. Minister kultury wspiera działania instytucji na rzecz samorestrukturyzacji. Czyni to poprzez dopłacanie do audytu, konsultingu. Na przykład audyt przeprowadzony w Zamku Królewskim w Warszawie wykazał, że przy zmianie sposobu gospodarowania finansami można by uzyskać co najmniej 10 proc. oszczędności rocznie. „Rozwój instytucji artystycznych” to program mówiący szczególnie o działalności artystycznej instytucji kultury. Porusza wiele problemów, również takich, które powinny zostać uregulowane w nowej ustawie o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Narodowy Program Kultury „Znaki czasu” przewiduje wszechstronny rozwój sztuki współczesnej i wspieranie twórczości, czyli obecnie tworzących artystów, a także utworzenie 16 muzeów nowoczesności. W Polsce nie ma ani jednego takiego muzeum - multimedialnej placówki edukacyjno-kulturalno-rekreacyjnej, która w sposób nowoczesny pokazuje sztukę naszych czasów. W ramach programu „Znaki czasu” zawierane są porozumienia z regionami. W siedmiu województwach doszło do utworzenia Regionalnych Towarzystw Sztuki Współczesnej, a w pięciu znajdują się one na etapie rejestracji. Możemy powiedzieć, że do marca przyszłego roku powstanie 16 regionalnych towarzystw i rozpocznie się proces budowy bądź adaptacji istniejących budynków na Centra Nowoczesności. W każdym regionie będzie jedno Centrum Nowoczesności. W tej chwili w Gdańsku zostanie zainaugurowana działalność takiego towarzystwa i rozpocznie się proces inwestycyjny. Program „Znaki czasu” mówi również o zakupie kolekcji dzieł sztuki współczesnej. Mamy już partnerów do takiego działania i ten element Strategii właściwie jest już bardzo mocno wdrożony. Myślę, że w ciągu 3–4 lat przyniesie on konkretne rezultaty. Bardzo ważny program „Maestria” dotyczy wspierania debiutów i rozwoju szkół artystycznych. Chodzi tutaj o promocję twórczości, o wyławianie utalentowanych młodych ludzi, a także o rozbudowę i modernizację szkół oraz dostosowanie programu nauczania do rynku pracy. Obecnie absolwenci szkół artystycznych nie mają pojęcia o funkcjonowaniu na rynku pracy, nie potrafią napisać umowy, nie wiedzą, jakie prawa im przysługują. Zastanawiamy się nad tym, co w tym zakresie zrobić ze szkołami średnimi. Do programów nauczania będziemy wprowadzać przedmioty z podstaw ekonomii, prawa, rachunkowości, prawa autorskiego. Założone efekty wdrożenia Strategii to zmniejszenie dysproporcji w dostępie do kultury w regionach, czyli skierowanie pomocy infrastrukturalnej i bezpośredniej tam, gdzie jest największy problem. Założono również efekt w postaci zwiększenia udziału kultury w PKB poprzez wsparcie przemysłów kultury, w których kreowana jest największa wartość dodana.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#AgnieszkaOdorowicz">Kolejne efekty to: zwiększenie liczby małych i średnich przedsiębiorstw oraz liczby zatrudnionych w przemysłach kultury, poprawa podstawowej infrastruktury kultury i stanu zabytków - przy udziale około 300 mln euro z funduszy strukturalnych, 60 mln euro z mechanizmu finansowego EOG, a w przyszłości także z mechanizmu finansowego szwajcarskiego, do którego zostanie wpisana kultura. Założono także efekt w postaci stworzenia markowych produktów turystyki kulturowej. Powstaje program, w ramach którego złożono do ZPORR 7 wniosków. Chodzi np. o Trakt Królewski w Warszawie. Z idei, skupiającej samorządy, ministra kultury i instytucje kultury, zrodziło się 7 konkretnych wniosków, złożonych do ZPORR w zakresie różnych działań. Konkretny plan finansowy udało się oszacować jedynie na lata 2004–2006, gdyż nie znamy perspektywy finansowej środków europejskich na lata 2007–2013. Zakładamy, że Polska może uzyskać 4 razy więcej. Mamy nadzieję, że uda nam się wynegocjować takie zapisy dla kultury, by oznaczało to pozyskanie dla niej czterokrotnie więcej potencjalnych pieniędzy. Wydatki na realizację Strategii w latach 2004–2006 wyniosą ogółem 1 mld 800 tys. zł, z czego z budżetu ministra kultury zostanie wyasygnowane 300 mln zł, ze środków europejskich - 900 mln zł i z innych źródeł (środków samorządów terytorialnych i środków własnych instytucji kultury) - 500 mln zł. Dane te zostały sporządzone na podstawie statystyki z obecnie złożonych projektów w ramach funduszy strukturalnych, z bazy ISEC, w której były rejestrowane wnioski i pomysły na projekty oraz na podstawie konsultacji z samorządami, które zobligowane są do zapewnienia 25 proc. krajowego wkładu publicznego do projektów w ramach funduszy strukturalnych, co w przyszłym okresie programowania w dużym stopniu będzie zależało od przyszłej perspektywy finansowej. Programem o najwyższym budżecie jest „Ochrona zabytków i dziedzictwa kulturowego”. Drugim jest „Maestria”, a trzecim „Promocja czytelnictwa i rozwój sektora książki”. Dalej plasuje się program „Rozwój instytucji artystycznych”. Najmniejszym finansowo programem jest Narodowy Program Kultury „Znaki czasu”. Jego plan finansowy zakłada środki w wysokości 50 mln zł. Strategia jest dosyć szczegółowa i w dalszym ciągu trwają prace nad uzupełnieniami poszczególnych programów. Zachęcam państwa posłów do zadawania pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JerzyWenderlich">Dziękuję pani minister za tak wyczerpujące i bardzo ważne informacje. Otwieram dyskusję. Chęć zabrania głosu wyrazili posłowie: Jerzy Wenderlich, Bogdan Zdrojewski, Tadeusz Samborski, Michał Stuligrosz, Olgierd Poniźnik oraz Kazimierz Zarzycki. Jeśli w tej chwili nie usłyszę sprzeciwu, to uznam tę listę mówców za zamkniętą. Sprzeciwu nie słyszę. Chciałbym zapytać panią minister o niekorzystny wskaźnik 24 euro na jednego mieszkańca w 2001 roku. Czy ten wskaźnik jest łączony z nakładami na kulturę, delegowanymi przez samorządy? Jeśli tak jest, to wówczas moglibyśmy odczuwać mniejszą „gęsią skórkę”. Jak ten wskaźnik przedstawia się w roku 2003? Być może pani minister dysponuje już takimi danymi, zwłaszcza że dane mówiące o nakładach samorządowych na kulturę pochodziły z 2003 roku, a inne dane dotyczyły 2001 roku. Czy możemy pokusić się o bardziej optymistyczne wskaźniki? Gdy pani minister prezentowała nakłady na kulturę w poszczególnych województwach czy też inne współczynniki, to zdarzało się, że niektóre z nich były bliskie poziomom europejskim. Przerażająco dysproporcjonalny jest wskaźnik 24 euro w stosunku do wskaźników innych krajów europejskich. Czy pani minister uważa za konieczne wprowadzenie odpłatności za wypożyczanie książek? Taki złowróżbny sygnał przekazano mi w rozmowie z przedstawicielami bibliotek.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#BogdanZdrojewski">Podstawową wartością przedłożonego materiału jest sam fakt jego powstania. Nie podlega dyskusji to, że po raz pierwszy otrzymujemy dokument, który ma ambicję być w miarę kompletny. Dwie następne uwagi będą natury taktycznej i nawiązują do trybu procedowania. Idealnym rozwiązaniem byłoby to, aby tak ważnemu dokumentowi towarzyszył koreferat albo pewnego rodzaju recenzja. Nikt nie byłby w stanie przygotować recenzji o charakterze całościowym. Myślę więc raczej o recenzji środowiskowej, branżowej lub takiej, która pozwoliłaby spojrzeć na zawartość przedłożonego dokumentu także z innych punktów widzenia. Po lekturze materiału odnosi się wrażenie, że został dokonany pewien subiektywny wybór tego, jak ten dokument ma wyglądać. Można było pisać o Narodowej Strategii Rozwoju Kultury poprzez odróżnienie sfery czysto materialnej od sfery działalności artystycznej, od tego, co należy do kompetencji ministra kultury itd. Dokonany wybór sprowadza się raczej do dziedzin aktywności w obszarze szeroko rozumianej kultury. Z mojego punktu widzenia jest to wybór, który w znacznym stopniu jest zasadny, ale ma też i wady, o których warto pamiętać. Materiał zawiera rzeczy zarówno na bardzo wysokim poziomie ogólności jak i kwestie szczegółowe. Mówi się w nim np. o szczegółowej sprawie rocznicy Fryderyka Chopina oraz o sprawach bardzo ogólnych. W związku z tym trudno się odnosić do całości dokumentu. Odniosę się do kwestii, które uważam za niezwykle istotne i ważne. Po pierwsze - w materiale jest bardzo dużo „pobożnych życzeń”, pod którymi ja również się podpisuję, ale które bardzo trudno będzie spełnić, gdyż dotyczą premiera, samorządów, instytucji kultury. Wymienia się rzeczy, które Ministerstwo Kultury powinno zrobić, a zależą one nie od ministra kultury lecz np. od ministra finansów. W materiale stwierdza się, że powinien nastąpić wyraźny wzrost udziału kultury w PKB i pokazuje się to nawet we współczynnikach, ale przecież nie wiemy, czy to nastąpi. Wiemy, że rząd debatował nad tym dokumentem. Czy jego przyjęcie w określonym trybie oznacza, iż zgodzono się na to, aby w 2007, 2008 i 2013 roku udział kultury w PKB osiągnął poziom, określony w materiale? W dokumencie podano konkretne kwoty, które powinny być przeznaczane na określone działania. Jaki związek ma uzyskanie zamierzonego rezultatu w postaci określonych środków na kulturę z podanymi kwotami, które są warunkowane przyjęciem bądź nieprzyjęciem przez rząd i przez Sejm określonego budżetu? Mam jedną uwagę szczegółową, która jednak odnosi się do całości dokumentu. Pani minister dzisiaj również zwracała uwagę na to, by pamiętać, że kultura jest wartością. Jako kulturoznawca proponuję, by tak nie mówić. Lepiej już jest mówić, że kultura jest wartością autoteliczną. Generalnie rzecz ujmując, musimy pamiętać o tym, że mamy również wartości ujemne. Kultura jest wartością samą w sobie, która nie powinna być przedmiotem odrębnej dyskusji. Stwierdzenie, że kultura jest wartością jest niedobrą kategorią teoretyczną - także w teorii kultury. Moje wątpliwości budziło łączenie niektórych obszarów aktywności w następujący sposób: np. debiuty ze szkołami artystycznymi. Łączenie promocji wejścia na rynek najmłodszych artystów ze szkołami artystycznymi ma znaczenie o tyle, że bardzo często absolwenci szkół artystycznych stanowią pokaźną część najwartościowszych debiutów, ale ich nie wyczerpują.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#BogdanZdrojewski">Niezwykle istotne jest to, by element promocji sztuki współczesnej wraz z debiutami najciekawszych zjawisk nie był związany wyłącznie z działalnością szkół artystycznych. Słabością całego dokumentu niewątpliwie jest założenie, iż tak naprawdę w pewnej materii utrzymujemy status quo. Składa się na nie istnienie Ministerstwa Kultury oraz zachowanie istniejącego podziału kompetencji - z minimalnymi modyfikacjami. Na przykład minister kultury ma instytucje narodowe i to jest jego zakres odpowiedzialności. Poszerzamy ten zakres o oddziaływanie na pewną sferę, będącą w zakresie działania samorządów terytorialnych. Do tej pory ta sfera była bardzo skromna, a w dodatku byli ministrowie, którzy bronili się przed nią mówiąc, że samorządy są autonomiczne i w związku z tym nie można tam wiele zrobić. W przedłożonym dokumencie mamy wyraźne założenie ingerencji ministra kultury w sferę odpowiedzialności samorządów terytorialnych. Uważam, że w tej chwili mamy problemy w każdej dziedzinie działalności instytucji artystycznych. W przedstawionej Strategii te problemy są dotykane, ale nie rozwiązywane, czego przykładem są opery. Opinia operowego środowiska muzycznego mówi o tym, że niekoniecznie muszą istnieć opery jako instytucje i opery jako zespoły muzyczne. Wskazuje się model amerykański i po części model europejski, w którym jest obiekt, zaplecze techniczne, ale nie ma zespołu operowego. Zatrudnia się zespoły do realizacji określonych przedsięwzięć. Może być również tak, że mamy zespół, ale nie ma rzeczywistego obiektu operowego, stworzonego „pod” zespół operowy. Oczywiście, jest to przykład czysto teoretyczny. Bez względu na to, jakie środowisko operowe zastanawia się nad tym problemem, wszyscy są przekonani o tym, że w Polsce nie ma miejsca na więcej niż 3 lub 5 oper. Nigdy nie będzie nas stać na to, by każde miasto regionalne miało swoją operę - z zespołem, obiektem, baletem, orkiestrą itd. Ten problem jest w Strategii dotknięty, ale nie rozwiązany, a więc chcielibyśmy utrzymać istniejące status quo. Drugim przykładem są biblioteki. Bardzo często pojawiają się opinie, mówiące o tym, że fatalnie się stało, iż doszło do likwidacji wielu oddziałów i filii bibliotecznych. Zapominamy jednak o tym, że ich likwidacja w latach dziewięćdziesiątych była pokłosiem kompletnie innej sytuacji na rynku książki niż sytuacja w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Przypomnę, że wówczas mieliśmy więcej filii niż nakładów wartościowych książek. W tej chwili uzasadnienie dla istnienia bibliotek jest natury ekonomicznej. Książka jest zbyt droga, a więc nie jest w pełni dostępna i właśnie z tym jest związane tworzenie programu dostępności książki. Kompletnie zmienia to konieczność budowania programu, dotyczącego centrów powiatowych. Dodam, że w tej chwili nie realizujemy ustawy, nakładającej na samorząd obowiązek istnienia centrów powiatowych. Nie ma żadnych konsekwencji z tytułu nierealizowania przez samorządy przepisów ustawy. Bardzo mnie niepokoi brak ingerencji Ministerstwa Kultury w pojawiające się anachroniczne pomysły biblioteczne, w dodatku kosztujące budżet państwa ogromne pieniądze.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#BogdanZdrojewski">Pomysły te nie uwzględniają faktu istnienia Internetu, konieczności używania innych nośników do odczytywania zawartości archiwaliów. Przecież nie można pozostać przy tradycyjnym sposobie odczytywania najstarszych i najwartościowszych zbiorów bibliotecznych. To nie tylko kosztuje, ale powoduje niszczenie najcenniejszych XIX-wiecznych zbiorów archiwalnych. Podane przykłady powinny wzbogacić Strategię. Do odbycia rzeczywistej dyskusji nad tym dokumentem potrzebny jest koreferat, a materiał powinien być dostępny w środowiskach. Zapowiedź wydania dokumentu w formie książkowej będzie właśnie elementem jego dostępności i możliwości organizowania dyskusji. Pragnę podkreślić zawartą w Strategii dosyć dobrą inwentaryzację i diagnozę sytuacji. Zmartwiło mnie w Strategii to, że nie w każdej dziedzinie mamy propozycje rozwiązania określonego problemu - często bardzo delikatnego. Wiemy, że w roku 2004 instytucje artystyczne przetrwają, budynki zostaną zachowane a pracownicy otrzymają pensje. Największym problemem jest to, że instytucje mają pieniądze na trwanie, ale nie mają środków na działalność artystyczną. W takiej sytuacji w wielu krajach przygotowuje się specjalne programy grantowe, które pozwalają instytucjom pozyskać środki na taką działalność. W pewnych miejscach Strategii odczuwam pewnego rodzaju centralizm w myśleniu o kulturze, a bardzo często ma on charakter niezwykle prowarszawski. Choć jest on w Strategii dobrze ukryty, to jednak wnikliwa lektura pozwala zauważyć, że przewija się on przez wiele stron dokumentu, a to mnie martwi.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Widzimy, że wnikliwa lektura jest bardzo pożyteczną działalnością, czego dowiódł głos pana posła Bogdana Zdrojewskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszSamborski">Sądzę, że fakt powstania Narodowej Strategii Rozwoju Kultury jest wysoce optymistycznym zjawiskiem w poszukiwaniach recepty na to, jak uzdrowić naszą kulturę, jak zagwarantować jej byt, rozwój, promocję itd. Oczywiście, można wskazywać na różne niedomagania, ale należy pamiętać o tym, że pracował nad tym jakiś zespół ekspertów, który zestawiał i analizował fakty i dane. Były poszukiwane jakieś wnioski, sporządzono diagnozę i w układach tematycznych dokonano zestawienia zadań. Na pewno jest to godne poparcia i akceptacji. Zacznę od polemicznego głosu zawartego w wypowiedzi pana posła Bogdana Zdrojewskiego. Przypomnę, że wysoki wskaźnik zaangażowania środków we Wrocławiu wiąże się z tym, że pan poseł był prezydentem Wrocławia i rzeczywiście przeznaczył na kulturę dużo środków. Z punktu widzenia pewnej terminologii rzeczywiście niezbyt trafny jest zapis mówiący, że kultura jest wartością. Ja jednak staram się rozumieć sens i filozofię tego stwierdzenia. Kultura nie powinna być traktowana instrumentalnie, lecz jako dobro będące własnością narodu i to na tyle wysokie, że nie powinno być spektakularnie wykorzystane dla osiągnięcia jakichś doraźnych celów. Z taką filozofią trochę się kłóci bardzo ekonomiczny zapis, mówiący o tym, że w Polsce jest potrzebne nowe rozumienie kultury, traktowanej jako długoterminowa inwestycja ekonomiczna, przynosząca dochody i miejsca pracy. W dokumencie czytamy, że kiedyś kultura była rozumiana tradycyjnie jako niedochodowy obszar, absorbujący środki budżetowe. W stricte ekonomicznej formule brakuje mi filozofii wartości wysokich, np. tożsamości narodowej. Chociaż dokument jest zatytułowany Narodowa Strategia Rozwoju Kultury, to jednak nie widzę w nim wyraźnie wyrażonego owego narodowego charakteru. Jeśli uwzględnić zawartą w Strategii terminologię i obszary poszukiwań, to może się ona nadawać do każdego innego państwa, które przystąpiło do Unii Europejskiej i ma szansę oraz „apetyt” na wykorzystanie środków unijnych. Poza typowymi cechami, jak np. Chopin, Strategia jest za mało narodowa. Strategia musi akcentować to, co nas wyróżnia i co chcemy osiągnąć poprzez swoją kulturę jako naród, który ma ogromne tradycje, ogromny zasób kultury i dla którego kultura miała szczególne znaczenie w jego rozwoju historycznym. Gdybyśmy zawęzili kulturę jedynie do ekonomicznych aspektów, to nie moglibyśmy powiedzieć, że była ona motorem scalania państwa i walki o niepodległość. Państwowość polska przetrwała w umysłach i w dziełach twórców kultury wówczas, gdy nie było bytu państwowego. Kultura ma dla nas zupełnie inne znaczenie i musi to znaleźć odzwierciedlenie w Narodowej Strategii Rozwoju Kultury - także w warstwie pojęciowo-terminologicznej. W Strategii jest np. zadanie określenia funkcji metropolitalnych miast, czyli wzięty jest pod uwagę tylko komercyjny aspekt, a nie dziedzictwo i nie np. tkanka, tworząca tożsamość tego miasta oraz integracyjny czynnik społeczności. Stricte ekonomiczne pojęcia stale kłócą się z czymś, co w naszym rozumieniu jest trochę większą wartością. Skoro w dokumencie nieustannie jest mowa o wyrównywaniu różnic regionalnych, to zapewne jest to zadanie tyle szlachetne, co nieosiągalne.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszSamborski">Głębokie determinanty historyczne, demograficzne i inne wpływają na to, że oczywiście nie da się doprowadzić do zupełnego wyrównania różnic. W przedłożonym dokumencie nie wyrażono żadnej troski np. o zdyferencjonowaną sytuację środowiskową. Jest mowa wyłącznie o zdyferencjonowaniu regionalnym, a przecież upośledzone są właśnie niektóre środowiska - wiejskie, małomiasteczkowe. Trzeba mówić o tym, że jest pewna krzywda w wymiarze społecznym, a nie tylko w wymiarze geograficznym i regionalnym. W Strategii pominięto również kulturę naszych rodaków za granicą, a przecież chodzi o 10 milionów Polaków, czyli o piątą część naszego narodu. Można stosować różne przymiotniki do pewnych dzieł, które tworzą nasi rodacy za granicą. Tworzą jednak dobra kultury i muszą być one uwzględnione w Narodowej Strategii Rozwoju Kultury. Zdecydowana większość tych twórców jest cząstką narodu polskiego, a więc wytwarzane przez nich dobra kultury także muszą być integralną częścią polskiego dorobku kulturowego, polskiego dziedzictwa. W Strategii musi się znaleźć propozycja sposobu zagospodarowania tego obszaru i traktowania go jako coś, co musi być uwzględnione w perspektywie rozwoju kultury - również jako czynnik stymulujący nasze działania. Często nasi rodacy za granicą mają wyższy stopień identyfikacji np. z tradycją, z patriotyzmem. Nasi rodacy np. na dalekim Wschodzie często mają większe poczucie tożsamości narodowej i łączności z macierzą niż Polacy w kraju. Zaproponowano 5 programów narodowych, a przecież może się pojawić pytanie: dlaczego nie 7? Czy zakres owych 5 programów wyczerpuje wszystkie obszary naszej aktywności? Gdzie znajduje się np. segment społecznego ruchu kulturalnego, czyli najtańsza i najbardziej efektywna dziedzina twórczości artystycznej? Czasem z elementem braku akceptacji i pogardy mówi się o niej, że jest to twórczość amatorska. Jednak duża część naszego narodu „wyżywa” się kulturalnie w tworzeniu właśnie takiej kultury i ona także powinna być przedmiotem naszych rozważań. W dokumencie czytamy, że w wyniku przeprowadzonej analizy można stwierdzić, iż skala zróżnicowania dostępności do kultury w konkretnych województwach wynosi aż 700 proc., co potwierdza fakt istnienia regionów zmarginalizowanych. Pragnę powtórzyć, że zmarginalizowane są również środowiska, co jest ważniejsze niż zmarginalizowanie geograficzne. W celach cząstkowych znajduje się wzrost uczestnictwa w kulturze i wyrównywanie szans w dostępie do szkolnictwa artystycznego, do dóbr i usług kultury. Środowiska znajdujące się za rogatkami wielkich miast nie mają szansy na osiągnięcie tego celu. To samo można powiedzieć o Narodowym Programie Wspierania Debiutów i Rozwoju Szkół Artystycznych „Maestria”. Czy młody chłopiec lub dziewczyna z małej wsi lub miasteczka przedostanie się przez to sito? W Strategii chciałbym widzieć mechanizmy, kreujące ludzi ze środowisk małomiasteczkowych, wiejskich, ludzi, którzy mają jedynie siłę talentu a nie mają kontaktów i nikt ich nie kreuje. Należałoby się zastanowić nad tym, w którym momencie trzeba ich włączyć do procesu kreowania. W Strategii znajduje się punkt pt. „Wsparcie animacji życia społecznego i kulturalnego małych miast i obszarów wiejskich”.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#TadeuszSamborski">Opowiadam się za tym, by to sformułowanie przewijało się przez wszystkie obszary. W dokumencie to określenie zostało użyte jedynie w kontekście bibliotek i rozwoju czytelnictwa. A gdzie jest cały ruch artystyczny: plastyczny, muzyczny itd.? Po raz kolejny okazuje się, że środowiska małych miast i obszarów wiejskich widzimy wyłącznie w aspekcie czytelnictwa, a z boku pozostaje kilka bardzo ważnych obszarów. Proponuję skonstruować szósty program albo tak uplasować sprawy środowisk spoza wielkich miast i aglomeracji, aby w Narodowej Strategii Rozwoju Kultury znalazły się także potrzeby środowisk, które od wielu lat są zmarginalizowane. Pani minister uprawia uzasadnioną apologetykę roli samorządów, z czym się zgadzam. W Narodowej Strategii Rozwoju Kultury musimy doprowadzić do powszechnego zrozumienia roli samorządów, do jej akceptacji i apoteozy. Trwa np. Rok Polski na Ukrainie i kilkakrotnie ministrowi kultury oraz ministrowi spraw zagranicznych sugerowaliśmy różne rozwiązania - właśnie w kontekście promocji prezentacji środowisk pozastołecznych. Nie znalazło to zrozumienia ministrów, za to znalazło zrozumienie w środowiskach samorządowych. Polska kultura ludowa była reprezentowana za środki samorządów, gdyż ani minister spraw zagranicznych ani minister kultury nie chciał zrozumieć tego, że również na Ukrainie może się podobać zespół „Mazowsze”, „Śląsk” itd. Zrozumiały to samorządy niektórych województw. Dzisiaj otrzymałem sygnał, że bardzo poważny ambasador nie chce w Roku Francji zaakceptować udziału w działaniach samorządu i marszałka, a przecież ten samorząd daje środki. Musimy bardzo wyraźnie powiedzieć, jak widzimy rolę samorządów. Moim zdaniem, w Strategii jest za mało tez na temat promocji polskiej kultury za granicą. Ta kwestia jakby nie istnieje w Narodowej Strategii Rozwoju Kultury. Pani minister mówiła o tym, że instytucje artystyczne nie mają środków na działalność. Dotyczy to również instytutów polskich za granicą, które 92 proc. środków wydają na utrzymanie a 8 proc. na nikłą działalność. W Strategii brakuje mi segmentu promocji polskich Noblistów jako elementu dziedzictwa narodowego. Chopin i jego dziedzictwo jest tylko cząstką. Wśród spraw szczegółowych, ujętych w Strategii, jest cały blok działań związanych z Chopinem. Uważam, że polscy Nobliści mogą być elementem promocji polskiej kultury, uwzględnionym w Narodowej Strategii Rozwoju Kultury.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JerzyWenderlich">W dyskusji zabiorą głos jeszcze 3 osoby. Potem poproszę panią minister o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AgnieszkaOdorowicz">Chciałabym prosić o możliwość zabrania głosu w tej chwili. Postaram się krótko odnieść do poruszonych bardzo ważnych spraw.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JerzyWenderlich">Jeśli to ma być krótka wypowiedź, to udzielam głosu pani minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AgnieszkaOdorowicz">Zgadzam się z opinią pana posła Bogdana Zdrojewskiego w większości poruszonych przez niego spraw. Pan poseł był jednym z najlepszych prezydentów miast, który najwięcej zrobił dla kultury, o czym świadczą obiektywne wskaźniki i liczby. Bardzo szanuję i podziwiam to, co pan poseł zrobił w czasie pełnienia przez niego funkcji prezydenta Wrocławia, o czym do dzisiaj pamiętają instytucje kultury tego miasta. Musimy wspólnie odpowiedzieć na pytania: czym jest Strategia i jaka jest metodologia jej powstawania? Strategia to plan działań. Najpierw sporządza się diagnozę stanu rzeczy, który chce się bądź nie naprawiać. Dokonuje się więc pewnego wyboru, gdyż w określonym czasie nie można naprawiać wszystkiego. Po diagnozie trzeba dokonać politycznego wyboru, polegającego na wskazaniu tego, co robimy najpierw oraz na określeniu, co jest bardziej a co mniej ważne. Następnie trzeba sformułować misję, cel strategiczny i cele cząstkowe. Potem należy określić instrumenty i pieniądze. Jeśli myślimy o poważnej strategii, która ma szansę być wdrażana, to muszą być instrumenty i środki. Kwestia wzrostu nakładów na kulturę w porównaniu do PKB. Sztywny zapis, uzależniający wzrost nakładów publicznych na kulturę od PKB, jest dzisiaj mało realistyczny, choć został on postulatywnie zawarty w Strategii i jest do dalszej dyskusji. Przypomnę, że Strategia obejmuje lata 2004–2013, czyli jest średniookresowa. Musimy założyć, że jest pewien zakres czasu, w którym wiele rzeczy może się zmienić. My jedynie zapisujemy coś, co naszym zdaniem, powinno pomóc w realizacji celu strategicznego. Świadomie musieliśmy zrezygnować z wielu sfer, gdyż Strategii nie da się przygotować w odniesieniu do każdej sfery. Kwestia liczby oper w Polsce. Nie mamy odpowiednich badań w tej materii. Zawsze denerwuję się, gdy ktoś mówi, że mamy w Polsce nadmiar infrastruktury kulturalnej. Uważam, że w Polsce właściwie jej nie ma, a jej stan techniczny jest zły albo bardzo zły. Generalnie, nie ma gdzie organizować koncertów, wystawiać oper itd. Myślę, że podstawowym wyzwaniem jest naprawa tej infrastruktury oraz zachowanie twórczości, aktywności środowiskowej. Sprawa bibliotek i nowoczesnych działań w tym obszarze. Sądzę, że Strategia właśnie preferuje digitalizację zbiorów. Specjalny program pod nazwą: „Biblioteka przyjazna użytkownikowi” będzie realizowany w formie programu Ministerstwa Kultury i dlatego przestajemy wydawać pieniądze na przypadkowe 3500 wnioski. Strategia jest podstawą dla 5 programów kultury. W ramach programów będą rozpisane konkursy grantowe na działania, które realizują cele zapisane w Strategii. Oczywiście, minister może oddziaływać przez swoje decyzje i to robi. Powołujemy np. instytucje wyspecjalizowane, w ramach „Znaków czasu” zawieramy porozumienia z samorządami, wydajemy „Promesę ministra kultury” i dofinansowujemy wkłady własne do programów strukturalnych. Reszta działań musiała poczekać na zmianę sposobu myślenia o pieniądzach ministra kultury do nowego roku budżetowego. Na podstawie Strategii było nam łatwiej negocjować z ministrem finansów w sprawie zwiększenia nakładów na kulturę.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#AgnieszkaOdorowicz">Musieliśmy wykazać, na co chcemy przeznaczyć te środki. Jeśli znowu byłoby na wszystko, to znaczy na nic. Zgadzamy się z opinią odnośnie do sieci bibliotek. Punkty biblioteczne były fikcję, niedobrze się dzieje, że są likwidowane filie. Problemem jest fizyczna niedostępność usług bibliotecznych w niektórych gminach. Bardzo szczegółowy wykaz takich obszarów został zawarty w załączniku do Strategii. Są w Polsce obszary, w których kompletnie nie ma dostępu do bibliotek. Terytorialny dystans uniemożliwia korzystanie z usług bibliotecznych. Trzeba się zastanowić nad zmianą tej sytuacji. W grę wchodzi powołanie filii bibliotecznej, elektroniczne udostępnianie zbiorów lub wysyłanie książek pocztą. Przypominam, że podpis elektroniczny będzie umożliwiał udostępnianie książek za pomocą poczty. Podkreślam, że rozwój nowych technologii jest przez nas zauważony. Kwestia łączenia debiutów ze szkołami artystycznymi. W polskim szkolnictwie istnieje problem niedostosowania programów nauczania do rynku pracy oraz problem profesjonalizacji absolwentów szkół. Jest przepaść między absolwentem wydziału wokalnego akademii muzycznej a profesjonalnym artystą operowym. Podobnie między skrzypkiem - absolwentem wydziału instrumentalnego a solistą orkiestry. Nie ma szkolenia na poziomie mistrzowskim, tzn. wyławiania debiutów i talentów w momencie, w którym został zakończony pewien poziom edukacji, a jeszcze nie można mówić o profesjonalnych artystach. Absolwenci są jakby nieprzygotowani do pracy w instytucjach artystycznych. Tu właśnie jest miejsce na wykreowanie nowych usług edukacyjnych, o czym również mówi Strategia. Nie mówi wyłącznie o wyławianiu debiutów spośród studentów i uczniów. Mówimy o tym, że będą instytucje, oferujące mistrzowskie kształcenie, a dzisiaj w Polsce nie ma takich instytucji. Zgadzam się z większością pozostałych uwag. Musieliśmy podjąć decyzje w sprawie programów kultury. Środowiska domów kultury zgłaszały się do mnie z pytaniem: dlaczego nie ma oddzielnego programu upowszechniania kultury? Twórcy pytali o to, dlaczego nie ma wspierającego ich narodowego programu. Każda sfera kultury znajdzie coś dla siebie w określonym programie. Na przykład traktowana jako artystyczna instytucja filmowa może ubiegać się o pieniądze w ramach programu „Rozwój instytucji artystycznych”. Jeśli ta sama instytucja zamierza podjąć działania przy zabytku, to może uzyskać środki z programu „Ochrona zabytków i dziedzictwa kulturowego”. Jeżeli natomiast zamierza upowszechniać kulturę filmową i podjąć działalność edukacyjną, to może się ubiegać o pieniądze w ramach programu „Maestria” itd. Nie jest więc tak, że jakakolwiek sfera jest wyłączona i nieokreślona w Strategii. Sprawa teorii kultury i traktowanie jej jako wartości samej w sobie, przenoszonej ponad pokoleniami, zawarte jest w rozdziale 1 Strategii, który mówi o tym, czym jest kultura. Chcieliśmy uniknąć stałej dyskusji na temat tego, co jest najważniejsze w kulturze. Nigdy nie było zgody na ten temat i doszłoby do rozpoczęcia kolejnej trwającej latami debaty, z której urodziłby się jakiś dokument, pozostający w szufladzie ministra kultury.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#AgnieszkaOdorowicz">Planowana i opracowana Strategia ma się przełożyć na projekty legislacyjne, programy i pieniądze. Aby mogła być wykonalna, to musi mieć instrumenty i pieniądze. Strategia w ogóle nie obejmuje promocji polskiej kultury za granicą ani sprawy Polonii. Poproszono nas o to, byśmy nie regulowali tego obszaru w Strategii, ponieważ ma powstać osobna strategia, dotycząca spraw upowszechniania i promocji polskiej kultury za granicą i wsparcia Polonii. Jest ona przygotowywana wspólnie przez MSZ i Ministerstwo Kultury. W Strategii cały czas piszemy, że w tej chwili jest 5 Narodowych Programów Kultury, ale to nie oznacza, iż są to wszystkie programy, jakie można sobie wyobrazić na bazie określonych i nazwanych celów. Być może w ramach tych celów następni gospodarze Ministerstwa Kultury zechcą zaproponować inne programy. Uważam, że cele w skali makro są dosyć dobrze sformułowane. Oczywiście, w bardzo różny sposób można sobie wyobrazić instrumenty. Chciałabym odpowiedzieć na ważne pytanie pana posła Jerzego Wenderlicha. Niestety, jedne nakłady na kulturę są wyrażone w euro, a inne w złotówkach. Generalnie, nakłady wyrażone w złotówkach od 2001 roku wykazują tendencję rosnącą, a w euro malejącą - w związku ze wzrostem kursu euro. Sprawa wprowadzenia odpłatności za wypożyczanie książek. Zaproponowane w Strategii działania legislacyjne istotnie wzbudziły dyskusję w środowiskach. W sferze kultury są dwa środowiska najbardziej konserwatywne i najtrudniejsze do rozmowy - muzealnicy i bibliotekarze. Bibliotekarze to jakby odrębny świat, który od 20 lat upiera się przy tym, że musi być młodszy bibliotekarz, bibliotekarz i starszy bibliotekarz. Nie wiedzą np. o tym, że mógłby tam być informatyk, socjolog bądź pedagog. To samo można odnieść do muzealników. Tam również jest młodszy kustosz, kustosz i starszy kustosz. Przy każdej regulacji dotyczącej zawodów związki zawodowe powtarzają: młodszy bibliotekarz, bibliotekarz i starszy bibliotekarz. W debacie budżetowej kultura zawsze przegrywa. Mamy bardzo niskie nakłady publiczne na kulturę, a prywatne nakłady również nie są najwyższe. Jest więc źle i pojawia się pytanie: czy jesteśmy w stanie zmienić postrzeganie kultury w polityce i otoczeniu na tyle, by realnie zwiększyć nakłady? Odniesienie nakładów do wzrostu PKB oznacza kolejny sztywny wydatek w budżecie państwa. Pojawia się pytanie: czy jesteśmy w stanie poszukać innych, pozabudżetowych, źródeł finansowania kultury? Opracowując Strategię postanowiliśmy zobaczyć, z jakich źródeł pozabudżetowych korzysta kultura w Europie. Pokazaliśmy te źródła i zaproponowaliśmy rozważenie wprowadzenia w Polsce niektórych z nich. Aby je wprowadzić, konieczne jest podjęcie pracy legislacyjnej. Stąd wziął się pomysł wprowadzenia odpłatności za wypożyczanie książek. Jest to przykład europejskiego finansowania zakupu nowości do bibliotek i opłat z tytułu praw wydawców za udostępnianie książek w bibliotekach, z czym również będziemy musieli się zmierzyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MichałStuligrosz">Z ogromnym zainteresowaniem wysłuchałam wystąpienia pani minister i zanotowałem kilka uwag, które chciałbym państwu przedstawić. Pierwsza uwaga dotyczy sprawy upadku bądź podupadania części materialnej kultury, czyli niszczejących zabytków. Pracowałem w podkomisji zajmującej się ustawą o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. W trakcie prac podkomisji i Komisji zwracaliśmy uwagę na to, że jednym z fundamentalnych obowiązków gminy jest sporządzanie w jakimś przewidzianym terminie spisu wszystkich obiektów, znajdujących się na terenie objętym władztwem samorządu, a które powinny być przekazane pod opiekę konserwatora zabytków. Jeśli dzisiaj mówimy o Strategii rozwoju kultury w tym aspekcie, to byłoby dobrze wrócić do wątku, który wówczas nie budził najmniejszych wątpliwości. Zgodziliśmy się, że taki spis powinien być warunkiem przydzielania środków publicznych na ochronę zabytków w danym regionie, powiecie i gminie - na każdym szczeblu, na którym tworzy się własny fundusz i składa się wnioski o środki publiczne. Mam zaszczyt być przedstawicielem Wielkopolski. Mogę powiedzieć, że w czasie mojej aktywności społecznej i politycznej w Radzie Miasta Poznania dbaliśmy o to, by środki przekazywane na kulturę były większe niż średnie nakłady w kraju. Jestem dumny z tego, że po woj. dolnośląskim Wielkopolska jest drugim regionem, który ma świadomość tego, że na kulturę trzeba łożyć i to dużo, mimo że potrzeby np. owego konkurencyjnego budownictwa dróg są takie same w każdym regionie. Sądzę, że również w Strategii powinniśmy określić pewien handicap dla tych regionów, które podejmują trud łożenia na kulturę większych środków niż wynosi średnia w całym kraju. Takie samorządy powinny mieć większy udział w środkach, którymi dysponuje minister kultury. W perspektywie kilku lat należy spodziewać się powstania nie tylko mecenatu państwowego, ale również prywatnego mecenatu osób fizycznych i instytucji, które zechcą traktować funkcjonowanie kultury jako źródło dochodu. Tak się dzieje w bardzo wielu krajach europejskich, do których doświadczeń się odwołujemy i które ten problem rozwiązały wcześniej - z wielkim powodzeniem dla propagowania własnej kultury. Jeśli pani minister mówi, że w jej odczuciu wielkość infrastruktury zajęta przez kulturę jest zbyt wielka, to jednak należałoby zwrócić uwagę na to, iż ów mecenat prywatny pozwala w znacznie większym i lepszym stopniu wykorzystać instytucje, przejęte przez osoby fizyczne. Wystarczy podać przykład Carnegie Hall lub innych wielkich sal koncertowych, które nie są siedzibami instytucji pod nazwą Filharmonia Nowojorska. Carnegie Hall to obiekt wynajmowany na szczególne okazje i za szczególnie duże pieniądze. Moim zdaniem, w Strategii powinien znaleźć się taki wątek jako element współtworzenia możliwości rozwoju kultury przez mecenat osób fizycznych. Chciałbym prosić panią minister o wyjaśnienie - może na kolejnym spotkaniu - sprawy czwartego działu księgi wieczystej, dotyczącej wpisów hipotecznych. Chciałbym głębiej wejść w problem zadłużenia instytucji kultury i niemożność korzystania ze środków w prostym przekazaniu instytucji obiektów, które z mocy samego przekazania stają się bardziej obciążeniami niż walorem dla funkcjonowania takiej placówki. Byłoby dobrze, gdyby najpierw zostały podjęte rozmowy na ten temat, a potem starania o zmianę ustawodawstwa, które „wyczyściłoby” ową zupełnie nienaturalną i obciążającą instytucje kultury sytuację w perspektywie korzystania ze środków unijnych.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#MichałStuligrosz">Chętnie będę służył swoją wiedzą i doświadczeniem, co prawda z nieco innego zakresu niż funkcjonowanie instytucji kultury.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#OlgierdPoniźnik">Dzisiaj pani minister chwaliła pana prezydenta Bogdana Zdrojewskiego, a przy tej okazji trzeba również pochwalić panią minister. Tak duże wykorzystanie środków unijnych, środków strukturalnych wynika z faktu, że mieliśmy bardzo dobrego pełnomocnika rządu do spraw funduszy strukturalnych, a była nim pani Agnieszka Odorowicz. Pierwsza sprawa dotyczy ochrony dziedzictwa kulturowego. Chodzi mi o rewitalizację zabytkowych miast i miasteczek, których szczególnie dużo jest na Dolnym Śląsku. Interesowałem nasze samorządy kwestią korzystania z funduszy strukturalnych oraz z mechanizmu norweskiego. Oczywiście, zainteresowanie jest ogromne, gdyż zapóźnienie w rewitalizacji jest coraz większe, coraz większe są potrzeby i potrzebne są coraz większe środki. Samorządy borykają się z wyłożeniem środków na wykonanie koncepcji, studia wykonalności lub na opracowanie dokumentacji technicznej. Jak można wspomóc przygotowanie koncepcji rewitalizacji małego miasteczka? Dodam, że pochłania to duże środki. Czy możemy tutaj skorzystać ze środków Ministerstwa Kultury, pozostających w rezerwach celowych? Zrównoważony rozwój kultury jest właściwie wyzwaniem tej Strategii. Chciałbym zapytać panią minister o to, w jaki sposób można zmniejszyć dysproporcje między np. woj. świętokrzyskim a woj. dolnośląskim. Można tutaj zauważyć pewną prawidłowość. Tam, gdzie na jednego mieszkańca jest mało środków na kulturę, tam również jest bardzo trudny dostęp do instytucji kultury, czyli jest ich generalnie mniej. Czy Strategia bądź polityka Ministerstwa Kultury zakładałaby jakieś preferencje dla biedniejszych województw, znajdujących się na końcu tabeli? Rozumiem, że musi być zaangażowanie samorządu wojewódzkiego, powiatowego, miejskiego i gminnego, ale to nie wystarczy, by poprawić tę sytuacją. Czy jest jakiś pomysł na dogonienie najlepszych, a przynajmniej na zmniejszenie dystansu? Jak Ministerstwo Kultury zamierza upowszechnić Strategię? Uważam, że opublikowanie jej w formie książkowej nie wystarczy. Strategia została przyjęta przez rząd i jest ona otwarta. Jaki jest pomysł na upowszechnienie Strategii? Czy np. przewiduje się jakieś debaty regionalne?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KazimierzZarzycki">Długotrwałość toczącej się dyskusji trochę ogranicza czasowo to, co chciałbym powiedzieć. Uwaga do nazwy: Narodowa Strategia Rozwoju Kultury. Wydaje mi się, że całkowicie sensowny byłby nieco inny szyk: Strategia Rozwoju Kultury Narodowej bądź Strategia Rozwoju Narodowej Kultury. Przyjęty tytuł sprawia, że odnoszę wrażenie, iż przyjmujemy postawę pełną zadęcia. To, co dzisiaj postanowimy, prawdopodobnie będzie aktualne tylko do końca tej kadencji Sejmu, na co wskazuje praktyka. Następcy w ogromnym stopniu zaprzeczą temu, co proponujemy w Strategii. Może należałoby to nazwać nieco skromniej: „Strategia do końca kadencji i sugestie na przyszłość”. Być może następcy tego tak łatwo nie odrzucą. W świecie tworzono już wiele programów - łącznie z programami pokoju, a w dotychczasowej historii świata odbyło się już 40 tysięcy wojen. Podpisywano wieczyste traktaty pokojowe i żaden z nich nie został dotrzymany. Dlatego właśnie mówię o potrzebie skromności, choć podniesiony temat i jego ujęcie jest niezmiernie wartościowe. Chciałbym wyrazić podziw dla zapału pani minister i dla umiejętności powiązania esencji kultury z ekonomią. Mam nadzieję, że ci którzy będą realizować ten program na wszystkich szczeblach, będą rozumieć gospodarkę i jak najlepiej będą pożytkować środki finansowe. W muzeum, wydawnictwie, operze itd. wymaga to jednak połączenia umysłów, zajmujących się teorią kultury, z umysłami, które po prostu zajmują się gospodarowaniem. Spotkałem się z sytuacją, gdy w jednej z instytucji wybitny artysta podjął się pełnienia 3 funkcji. Był dyrektorem, dyrektorem artystycznym oraz głównym autorem tekstów i muzyki. Mówię o Stanisławie Hadynie, który stworzył wspaniały zespół, ale nie zrozumiał, dlaczego mu się nie powiodło. Nie mogło mu się powieść nawet wówczas, gdyby nie robił żadnych błędów. Jest jeszcze coś, co po prostu jest zawiścią ludzką. W obszarze kultury ekonomiści muszą mieć bardzo znaczny głos...</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JerzyWenderlich">Pan poseł Kazimierz Zarzycki słusznie zwraca mi uwagę na wyjście pana posła Michała Stuligrosza, który zadał pytania w dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MichałStuligrosz">Mam nadzieję, że pani minister nie potraktuje tego jako lekceważenie jej osoby, ale naprawdę o tej porze muszę już być w innym miejscu.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#KazimierzZarzycki">Za chwilę pan poseł Bronisław Cieślak ma posiedzenie innej Komisji, a ja posiedzenie podkomisji. Po prostu wcześniej musimy zbilansować czas i ograniczyć czas wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JerzyWenderlich">Myślę, że jest to słuszna uwaga i następnym razem spróbujemy ograniczyć czas wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#KazimierzZarzycki">Ekonomia jest rzeczą niezmiernie ważną w sytuacji niedoboru środków, co zawsze ma miejsce. Myślę, że trzeba spojrzeć w przeszłość. Kiedyś oglądałem budowę gmachu opery w Bydgoszczy...</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JerzyWenderlich">Przepraszam, że przeszkadzam panu posłowi w wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#KazimierzZarzycki">Choć pan poseł Michał Stuligrosz przeszkadzał mi w wypowiedzi, to się cieszę, że została zadzierzgnięta przyjaźń z posłami PO. W przyszłości można sobie życzyć takich posłów jak Michał Stuligrosz, Bogdan Zdrojewski i pani posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska, ale nie jest jeszcze pewne, czy państwo wygracie.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JerzyWenderlich">Ta wypowiedź została sprowokowana tym, że pan poseł Michał Stuligrosz zagadywał mnie i panią minister. Jeszcze raz przepraszam pana posła za przeszkadzanie w wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KazimierzZarzycki">Oglądałem budowę opery w Bydgoszczy. Trwało to wiele lat. Wielką ambicją było wybudowanie czegoś wiekopomnego i niezwykłego. Nie śmiem pytać o to, czy przedsięwzięcie to zostało skończone. Oglądałem budowę „Spodka” w Katowicach. Gdyby nie nadużycia ówczesnej władzy, polegające na tym, że pozyskiwano środki kosztem wstrzymania budowy osiedli mieszkaniowych, to też nie wybudowano by tego obiektu. Oglądałem budowę wielkiego centrum kultury w Lublanie, w którym teraz mieści się jedna z nowocześniejszych bibliotek w Europie, ale historia budowy jest podobna. Takie przedsięwzięcia wymagają ogromnych nakładów, zapału i obecności tych samych zapaleńców, którzy doprowadzą taką inwestycję do końca. W Polsce wiele rzeczy ma krótkotrwały żywot i szybko „pada” wiele zespołów ludzkich. W związku z tym uważam, że lepiej budować programy, a nie strategie. Chodzi o programy zaplanowane na 3–4 lata, a więc na czas, w którym na pewno będzie się rządzić. Mówię to z pozycji starego działacza kultury. Koniecznie trzeba zwracać uwagę na kwalifikacje gospodarcze i doświadczenie osób, które wchodzą w działalność kulturalną - również na niższych szczeblach. Przecież bardzo łatwo jest roztrwonić pieniądze, a można by tego uniknąć, gdyby większą uwagę zwracano na kwalifikacje, na dobre przygotowanie gospodarcze. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłem. Jeżeli jednak dosyć długo czeka się na zabranie głosu, to jest się trochę zdenerwowanym. W dodatku nie miałem pewności, czy na swoje miejsce wróci pan przewodniczący. Pomyślałem, że prezydium o mnie zapomni i nie udzieli mi głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JerzyWenderlich">Nie odważyłbym się aż tak narazić panu posłowi. Przepraszam, ale wyszedłem jedynie na chwilkę. Proszę panią minister o odniesienie się do poruszanych kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#AgnieszkaOdorowicz">Niestety, w Polsce mecenat prywatny ma jeszcze znaczenie marginalne. Wynika to z braku większych preferencji dla sponsorów i mecenasów prywatnych. Obowiązujące obecnie preferencje w podatku PIT nie zachęcają osób fizycznych do sponsorowania kultury. Robią to ludzie naprawdę majętni, ale trudno powiedzieć, że ma to charakter systemowy. Trudno namówić osobę fizyczną do długofalowego, wieloletniego działania. Można mówić jedynie o pojedynczych przypadkach. Nic z tego nie będzie do chwili, gdy nie będzie jakiejś zachęty, instrumentu, powodującego zainteresowanie osób fizycznych mecenatem. Na pewno na mecenacie prywatnym nie da się zbudować Strategii i jej stabilnego finansowania. Kwestia sponsoringu i mecenatu osób prawnych. Dzisiaj mamy limity na darowizny, na reklamę, co również powoduje ograniczony mecenat nad instytucjami kultury. Tak będzie do czasu ustanowienia jakichś preferencji, gdyż biznes rządzi się biznesem, a głównym celem firm jest zysk. Jeśli nie będzie preferencji w podatku CIT lub w podatku VAT, to trudno będzie mówić o zwiększeniu nakładów, zwłaszcza że wiele przedsiębiorstw w Polsce ma zagranicznych właścicieli. Włoscy właściciele jednego z banków mówią wprost, że nie widzą powodu do wspierania polskiej kultury. Chętnie wesprą np. festiwal kultury włoskiej. Oczywiście, trzeba zachęcać do mecenatu i stosować wszystkie możliwe instrumenty. Poważnym oponentem jest tu minister finansów, który zapobiega wprowadzaniu kolejnych ulg, preferencji i odliczeń. Poza tym na brak środków narzeka nie tylko sfera kultury. W Strategii zapisaliśmy, że proponuje się pewne preferencje podatkowe. Nie wiadomo, czy uda się je wprowadzić do ordynacji podatkowej. Kwestia ustawy o ochronie zabytków i rejestru zabytków. Zabytki są w rejestrze, a ustawa o ochronie zabytków daje ogromne kompetencje konserwatorom zabytków, które zniechęcają właścicieli obiektów zabytkowych do wpisywania ich do rejestru. Ponieważ nie jest to dobrze dookreślone w ustawie, to na wszelki wypadek właściciel woli nie wpisywać obiektu do rejestru zabytków. Jeśli to zrobi, to często konserwator uniemożliwi właścicielowi podjęcie jakichkolwiek działań adaptacyjnych lub inwestycyjnych. W dyskusji pojawił się głos mówiący o tym, by dawać więcej środków tam, gdzie regiony dają ich więcej. Część działań ujętych w Strategii zapewnia kofinansowanie ze strony budżetu państwa w sytuacji, gdy środki da samorząd i da je minister. To jest tzw. „podwójna koperta”. Kupimy dzieła sztuki pod warunkiem, że każdy wyłoży na to po 50 proc. Tam, gdzie mówimy o podstawowej infrastrukturze kulturalnej i podstawowym dostępie do dóbr i usług kultury, to w kryteriach oceny projektów będą brane pod uwagę obszary zmarginalizowane. Chodzi przecież o równoważenie rozwoju, o preferowanie obszarów, gdzie jest znikomy dostęp do kultury. Tam, gdzie jest wymagana „podwójna koperta”, to oczywiście skorzystają ci, którzy są w stanie wygenerować ze swego budżetu jak najwięcej środków. Kwestia oddłużenia instytucji kultury. Zostały one uwłaszczone trochę za wcześnie - na podstawie wówczas istniejących ustaw. Samorząd przekazywał majątek instytucjom kultury po uzyskaniu przez nie osobowości prawnej. Przekazując majątek samorząd musiał go obciążyć hipotecznie. Chcemy to rozwiązać w przygotowywanym projekcie nowej ustawy o prowadzeniu i organizowaniu działalności kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#AgnieszkaOdorowicz">Tylko na drodze ustawowej możliwe jest oddłużenie instytucji kultury, a przecież jest to poważny problem. W dyskusji podniesiono kwestię ambicji tej Strategii. Nasze przystąpienie do Unii Europejskiej obliguje nas do realizowania przyjętych programów rozwojowych. Tak jest z Narodowym Programem Rozwoju, ze środkami europejskimi i tak po części będzie z zaczętymi inwestycjami i działaniami, które są mocno zaawansowane. Strategia jest już mocno zaawansowana w niektórych programach. Jeśli ktoś bardzo będzie nie chciał tego robić, to zapewne nie będzie robił i zapewne Strategii nie będzie. Myślę, że jednak w środowisku zostanie wywołane dość duże oczekiwanie - np. w wypadku „Promesy ministra kultury” czy wypadku wsparcia dokumentacji technicznej z budżetu ministra kultury. Sądzę, że następny minister kultury przynajmniej rozważy te sprawy. Myślę, że dosyć dobrze wytłumaczyłam przyjętą nazwę. Nie byłoby mowy o negocjacjach z Komisją Europejską, gdyby rząd nie przyjął takiego dokumentu strategicznego. Musieliśmy w nim pokazać ekonomiczny aspekt kultury, by być branym pod uwagę w funduszach strukturalnych, w których nie ma wspierania kultury dla kultury, lecz jest wspieranie rozwoju i wzrostu gospodarczego państw oraz niwelowanie różnic rozwojowych między państwami i między regionami. Powtarzam, że nie ma źródeł finansowania na pomoc techniczną. Jeden z programów, przyjętych przez ministra kultury, od stycznia przyszłego roku będzie zawierał możliwość finansowania pomocy technicznej. Kwestia norweskiego mechanizmu finansowego i mechanizmu finansowego EOG. W ramach tego programu ukazały się już wnioski. Na ten temat będziemy mówić na wyjazdowym posiedzeniu Komisji. Myślę, że w Toruniu będę miała okazję do przedstawienia szczegółów. Strategia była przedstawiana w 16 województwach w ramach prezentacji Narodowego Planu Rozwoju - założeń na lata 2007–2013. Strategia jest zamieszczona na internetowej stronie Ministerstwa Kultury. Rok temu były to założenia, potem wstępna wersja, następnie wersja ostateczna, a jeszcze inna po konsultacjach międzyresortowych. W końcu została zamieszczona wersja przyjęta przez Radę Ministrów. Dodam, że o Strategii mówiliśmy w mediach, a konsultacje środowiskowe odbyły się w Lesznie, Krakowie i Warszawie. Myślę, że każdy zainteresowany wie, że jest taki dokument, a część regionów powołuje się na niego w przygotowywanych strategiach rozwoju województw. Sądzę, że odejście tego rządu nie będzie oznaczało końca Strategii. Myślę, że pomogą nam w tym stabilne źródła finansowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JerzyWenderlich">Dziękuję pani minister za prezentację Narodowej Strategii Rozwoju Kultury. Myślę, że inaczej mówi się o czymś ważnym wtedy, gdy dysponuje się materiałem, który zresztą został znakomicie przygotowany. Wiedza jest jeszcze pełniejsza wówczas, gdy można poprosić o interpretację różnych kwestii. Myślę, że teraz nie będziemy już mówić półprawdami, gdyż jesteśmy bogatsi o wiedzę, za którą serdecznie dziękuję pani minister. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>