text_structure.xml
141 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JanuszPiechociński">Otwieram posiedzenie Komisji Infrastruktury. Informuję, że jest to kolejny etap intensywnych prac sejmowej Komisji Infrastruktury. Dzisiaj odbywają się cztery posiedzenia podkomisji i jedno posiedzenie Komisji. W porządku dziennym mamy tylko jeden punkt - telefonia komórkowa, szanse i warunki rozwoju. Informuję także, że wczoraj sejmowa Komisja Infrastruktury odbyła wyjazdowe posiedzenie w Boruczy pod Warszawą, gdzie analizowaliśmy stan, funkcjonowanie i perspektywy skutecznej regulacji rynku telekomunikacyjnego i pocztowego przez Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Byliśmy gośćmi pana prezesa Witolda Grabosia. Witam serdecznie przedstawicieli rządu na czele z podsekretarzem stanu w Ministerstwie Infrastruktury panem Wojciechem Hałką, witam prezesa URTiP, witam przedstawicieli instytucji rządowych, reprezentantów biznesowych i społecznych środowiska. Witam licznych przedstawicieli mediów. Kontynuujemy bardzo szeroki zakres prac dotyczących telekomunikacji. Nie tak dawno mieliśmy posiedzenie Komisji poświęcone ocenie stanu wydawania aktów wykonawczych do ustaw, na którym w sposób szczególny skoncentrowaliśmy uwagę na przygotowaniu i wydawaniu rozporządzeń do ustawy - Prawo telekomunikacyjne. Dzisiaj chcemy zająć się tą częścią rynku telekomunikacyjnego, która wykazuje szczególną dynamikę. Na tym rynku mamy wiele sukcesów, ale czekają nas kolejne wyzwania. Mam pytanie do pań i panów posłów, czy do porządku dziennego zgłaszają jakieś uwagi. Nie ma uwag. Stwierdzam, że Komisja przyjęła porządek dzienny. Raz jeszcze witam przedstawicieli mediów. Cieszymy się, że posiedzenie wzbudza tak duże zainteresowanie. Proponuję następujący tryb procedowania. Najpierw wysłuchamy wypowiedzi pana ministra Wojciecha Hałki, który w imieniu rządu przedstawi ocenę rynku telefonii komórkowej w Polsce. Proponuję, abyśmy później oddali głos prezesowi Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty i jego zastępcom, aby opisali to, co się dzieje w telefonii komórkowej z punktu widzenia regulatora. Później zaprosimy państwa do dyskusji. Czy jest zgoda na taki sposób procedowania? Jest zgoda. Przystępujemy do realizacji porządku dziennego. Oddaję głos panu ministrowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechHałka">Wszyscy jesteśmy trochę rozbiegani. Ja także przybiegłem z posiedzenia Komisji do Spraw Unii Europejskiej Sejmu, na którym rozpatrywane były trzy projekty dokumentów unijnych dotyczące naszego resortu, w tym projektu łącznościowego. Uznałem nadrzędność Komisji Infrastruktury nad Komisją do Spraw Unii Europejskiej i dołączyłem do państwa. Proszę to odnotować w annałach sejmowych. Tematem spotkania, jaki zaproponował pan przewodniczący i Komisja, są szanse i warunki rozwoju telefonii komórkowej w Polsce. Rozumiem, że temat dzisiejszego posiedzenia jest wynikiem pewnych zdarzeń bieżących, a jednocześnie publicznego zainteresowania tą branżą i tym sektorem rynku telekomunikacyjnego. Nie mamy na celu przedyskutowania żadnych aktów prawnych. Warto to sobie powiedzieć jeszcze przed przystąpieniem do debaty. Jak dobrze wiemy, na naszym rynku telekomunikacyjnym mamy trzech operatorów telefonii mobilnej. Wszyscy ich dobrze znamy, znamy także oferty ich usług. Z dużym zainteresowaniem odnotowujemy w Ministerstwie Infrastruktury fakt, że w ostatnim okresie, powiedzmy od czerwca, na rynku telefonii mobilnej mamy wyraźne ożywienie, co przejawia się w propozycjach nowych ofert pakietów cenowych dla użytkowników usług. Oceniając pozytywnie ten fakt z tego względu, że te oferty cenowe zawierają również propozycje tańszych usług, co jak sadzę, konsumenci tych usług przyjmują z zadowoleniem. Trzeba odnotować dwa fakty z tym związane. Pierwszy jest ten, że wyraźnie widać, iż nowa oferta operatorów komórkowych jest przede wszystkim kierowana do użytkowników tak zwanych usług przedpłaconych realizowanych na karty przedpłacone. Temat tych kart był omawiany dość wnikliwie i szczegółowo w trakcie prac parlamentarnych nad projektem ustawy - Prawo telekomunikacyjne. Odnotowano wówczas fakt, że około połowy użytkowników telefonii mobilnej to użytkownicy kart przedpłaconych. Jak sądzę, sytuacja zmienia się dalej na korzyść tych użytkowników w tym sensie, że ich liczba prawdopodobnie wzrośnie na skutek nowych ofert pakietów cenowych. Sądzę, że ich udział wyniesie ponad 60%. Widzę na sali przedstawicieli operatorów, którzy zapewne będą mogli podać państwu bardziej dokładne informacje nas ten temat. W Ministerstwie takich informacji nie zbieramy na bieżąco. Drugi istotny fakt jest taki, że wskutek prac nad ustawą - Prawo telekomunikacyjne, a przede wszystkim wskutek przyjęcia ustawy przez parlament, podpisania jej przez prezydenta i wejścia w życia z początkiem września, możemy stwierdzić ożywienie się tego sektora rynku telekomunikacyjnego. Mam wrażenie, i taka też jest nasza ocena w Ministerstwie, że zaproponowany nowy pakiet przepisów regulujących rynek telekomunikacyjny skutkuje między innymi tym, że już obecnie oddziałuje na zachowania przedsiębiorców działających na rynku. W ten sposób oni się przygotowują, aby sprostać nowym wymaganiom ustawowym, nowym regulacjom, które się pojawiają w kolejnych aktach wykonawczych. Jest to jednak przede wszystkim ich reakcja na ocenę zmian na regulowanym rynku telekomunikacyjnym. Chciałem jeszcze dodać w swoim krótkim wystąpieniu taką konstatację, że nowe regulacje wpływają na zachowania przedsiębiorców nie tylko telefonii komórkowej, ale także innych. Wynika to z ich oceny nowych regulacji, a przede wszystkim z faktu, że nasze przepisy zostały ujednolicone i stanowią element regulacji wspólnego, jednolitego rynku europejskiego.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechHałka">Może to skutkować zwiększeniem poziomu konkurencji na rynku telekomunikacyjnym również w Polsce. Wynika to chociażby ze znaczącego ułatwienia w zakresie przepisów, które regulują tryb podejmowania działalności telekomunikacyjnej. Dodatkowym elementem bez wątpienia jest istotne zmniejszenie kosztów administracyjnych związanych z podejmowaniem działalności telekomunikacyjnej. Drugim istotnym elementem, w tym przypadku dla sektora usług mobilnych, jest bez wątpienia zapowiedź naszego regulatora, a więc Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty, związana z faktem, że prezes URTiP znalazł możliwość udostępnienia kolejnych zakresów i pasm częstotliwości dla podjęcia działalności w zakresie telefonii mobilnej. Powie o tym zapewne pan prezes Witold Graboś. Tyle tytułem wstępu z mojej strony. Zabiorę jeszcze głos w dyskusji w dalszej części posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JanuszPiechociński">Oddamy teraz głos prezesowi URTiP.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WitoldGraboś">W świecie telekomunikacji ścierają się ambiwalentne oceny. Fakty, które przez jednych oceniane są jako korzystne, dobre, przez innych bywają oceniane negatywnie i na odwrót. Taką sytuację mamy także w telefonii mobilnej. Rynek telefonii komórkowej jest rynkiem, który rozwija się bodaj najbardziej dynamicznie w całej polskiej gospodarce. Można to również odnieść do zysków uzyskiwanych przez operatorów telefonii mobilnej. Ponad wszelką wątpliwość jest to zjawisko pozytywne, ale odbywające się w atmosferze oskarżeń, a nawet pomówień o oligopol i zmowę trzech prawie równoważnych podmiotów rynkowych. Podmioty te dzielą między siebie rynek, mają podobne wpływy i podobny zasięg i liczbę abonentów. Jaka jest prawda o tym rynku? Jak zwykle, prawda leży po środku. Ważne jest to, że dzięki inicjatywie Ery nastąpiła radykalna zmiana w relacjach miedzy operatorami. Doszło między nimi do prawdziwej konkurencji cenowej. Okazało się, że istnieją jeszcze wolne moce przerobowe, czyli istnieje potencjał konsumencki. Segment usług przedpłaconych (pre-paid) pokazał, że jest jeszcze możliwość szybkiego pozyskania dużej liczby użytkowników, klientów. Rozwój tego segmentu usług, z korzyścią dla odbiorców, doprowadził do prawdziwej konkurencji cenowej. Ceny wyraźnie „drgnęły” i dotyczy to całego rynku telekomunikacyjnego. Wczoraj podczas wyjazdowego posiedzenia, mieliśmy u siebie w Boruczy okazję pokazać posłom pewne syndromy pozytywnych zmian cen usług telekomunikacyjnych. Istnieje jeszcze jeden aspekt tego zjawiska. Prognozy wpływów i zysków na rok 2004 w przypadku operatorów telefonii mobilnej są dość optymistyczne. Znane prognozy mówią o zyskach przekraczających w najgorszym wypadku 500 mln, w najlepszym 800 mln zł. Dostępne nam dane wskazują ponadto, że jest to rynek rozwojowy i nienasycony, a zatem rynek ciągle dużych możliwości. Ten stan rzeczy skłonił nasz Urząd do rozdysponowania dodatkowych częstotliwości w pasmach telefonii mobilnej. Przypomnę państwu, że obecnie dysponujemy prawie 100 kanałami, a dokładnie 99 kanałami w paśmie 1800 megaherców, ale również czterema kanałami w paśmie UMTS. Daje to możliwość pojawienia się nowego gracza lub kilku graczy na rynku usług telekomunikacyjnych. Odbyliśmy społeczną dyskusję o sposobie najbardziej efektywnego użytkowania tych kanałów, a więc naszych możliwości technicznych. Zespół ekspertów przygotował koncepcję przetargu, która stała się dostępna dla wszystkich zainteresowanych, bowiem umieściliśmy ją na stronie internetowej Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Niedawno powołałem zespół, który już bezpośrednio przygotuje warunki przetargu. Do pełnego szczęścia potrzebne jest jeszcze rozporządzenie ministra infrastruktury. Jednak brak tego rozporządzenia niczego jeszcze nie opóźnia, bo terminy działań przetargowych wyznacza nowe Prawo telekomunikacyjne. Początek tego procesu nastąpi w momencie wpłynięcia do komisji przetargowej pierwszego wniosku. Wiemy też, że do maja roku 2005 musimy konkurs rozstrzygnąć. Rozporządzenie ministra w niczym nie zmienia tych zasad, tym bardziej że biorąc pod uwagę zaawansowanie prac, mamy absolutną pewność, że takie rozporządzenie niebawem się ukaże. Przy okazji tych wszystkich działań pojawiają się problemy związane z możliwością zmiany struktury rynku usług telefonii mobilnej. Jednym z takich problemów jest tak zwany roaming wewnętrzny lub krajowy, czyli łączenia sieci operatorów.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WitoldGraboś">Nie ukrywam wcale, że gdyby nawet zgoda na roaming wewnętrzny była formalnie możliwa od jutra, nie jest wyjściem najlepszym. Byłaby ona bowiem postrzegana, jako zachęta do stanięcia w szranki w walce o wykorzystanie nowych częstotliwości podmiotów, które nie mają niezbędnej infrastruktury ani technologii, ani środków. Krótko mówiąc, byłaby to zachęta dla podmiotów, które nie wniosłyby nowej, dodatkowej wartości na rynku usług telefonii mobilnej. Nie o to nam chodzi. W warunkach ciągle niedostatecznej infrastruktury, liczymy na to, że nowy podmiot czy nowe podmioty będą w stanie wybudować zręby, a być może nawet własną infrastrukturę, albo uzupełnić infrastrukturę operatorów już funkcjonujących na rynku w drodze zwykłych umów handlowych. Istnieje jeszcze jeden aspekt tej sprawy, który chciałbym państwu przedstawić. Nowe Prawo telekomunikacyjne powiada, że roaming wewnętrzny będzie możliwy wtedy, kiedy przeprowadzimy cały cykl postępowania administracyjnego. Postępowanie takie ma polegać na tym, że najpierw trzeba zidentyfikować rynki, określić pozycję poszczególnych operatorów na tych rynkach. Dopiero w momencie, kiedy analiza wykaże, że któryś z operatorów ma pozycję znaczącą, to znaczy zajmuje przynajmniej 25% tego rynku, można nałożyć obowiązki regulacyjne, w tym także obowiązek roamingu wewnętrznego. Obliczyliśmy, że w najlepszym wypadku będzie to możliwe dopiero w IV kwartale roku 2005. O tym zdecydowała Wysoka Izba i pan prezydent podpisując nowe Prawo telekomunikacyjne. My możemy jedynie wykonać obowiązujące w nim przepisy. Druga ważna kontrowersja dotyczy propozycji asymetryczności stawek interkonektowych. Taką propozycję zgłosił jeden z potencjalnych operatorów. Chodzi mu o asymetryczność stawek na korzyść nowego operatora. Czy w ogóle takie rozwiązanie jest możliwe z punktu widzenia obowiązującego prawa? I czy w ogóle jest to słuszna zasada rynkowa? To są pytania otwarte, nie potrafię na nie dzisiaj odpowiedzieć i dlatego nawet tego nie będę próbował robić. Nie czas i nie miejsce, aby snuć takie dywagacje bez właściwych podstaw i opracowań prawnych. Przypomnę, że mamy już taki precedens. Stawki interkonektowe na usługę fix-umowa były preferencyjne w odniesieniu do nowych operatorów mobilnych i dopiero teraz to zmieniamy, o czym powiem za chwilę. Ostatnia trudna sprawa wiąże się z konwersją opłat licencyjnych na UMTS. Sądziliśmy, że czynnikiem wyrównującym szanse obecnych i ewentualnie nowego lub nowych operatorów, będzie podobna zamiana, jaka została dokonana w przypadku telefonii stacjonarnej. Przypomnę, że dzięki decyzji parlamentu udało się uratować los takich operatorów, jak Dialog, Netia i jeszcze kilku innych. Ci operatorzy nadal funkcjonują na rynku. Myślę, że bez nowych przepisów ustawy - Prawo telekomunikacyjne ich los byłby przesądzony i dzisiaj byśmy raczej mówili już o masie upadłościowej, a nie o czynnych operatorach. Czy takie rozwiązanie będzie możliwe w przypadku opłat koncesyjnych za licencje na UMTS, które w świetle prawa już nie istnieją? Dzisiaj nie ma już nawet zezwoleń telekomunikacyjnych, a zgodnie z prawem, istnieje normalna rejestracja działalności przedsiębiorców telekomunikacyjnych. Tymczasem podmioty, które wykupiły nieracjonalnie drogie licencje na UMTS, a działo się to przed kilkoma laty, w zasadzie płacą dzisiaj raczej siłą inercji swoje zobowiązania względem Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WitoldGraboś">Okazuje się jednak, że istnieje obawa, która została wyrażona na piśmie przez jednego z operatorów skierowanym do naszego Urzędu, że narusza to konstytucję oraz że jest to nieuzasadniona pomoc państwa dla jednego czy wybranych operatorów. Mówię o tym wszystkim, aby zilustrować, jak bardzo trudne i kontrowersyjne są to tematy. Każdy z nich wymaga odrębnego opracowania prawnego i szerokiej dyskusji. Jednak w pewnym momencie skończy się debata i przyjdzie czas na podjęcie decyzji. Będziemy musieli wybrać rozwiązania racjonalne, służące przede wszystkim interesom naszych konsumentów i służące rozwojowi rynku usług telekomunikacyjnych. W tej debacie liczę przede wszystkim na udział mediów, które jako czwarta władza ostatnio często zastępują pierwszą władzę. W tym momencie kokieteryjnie uśmiecham się do przedstawicieli mediów obecnych na sali, bo wasza pomoc jest nam potrzebna. Urząd, jako regulator rynku, nie ma tutaj żadnych interesów. Istnieje jedynie nadrzędny interes rynku, polskiego użytkownika tego rynku. Kłaniam się również Komisji Infrastruktury i wszystkim parlamentarzystom, żeby łatwo nie ulegali nastrojom i lobbingowi. Należy na chłodno rozważać wszystkie aspekty, aby projekty skrajne, kunktatorskie i kombinatorskie, nie znalazły poklasku. Po prostu nie ma miejsca dzisiaj na takie zachowania. Na koniec jeszcze tylko jedna ważna uwaga. Wygląda na to, że wkrótce będziemy mogli się pochwalić dobrą informacją, bo stawki fix-umowa ulegają obniżce. Mamy deklarację spółki Telekomunikacja Polska, że stawki te będą zrównoważone obniżką marż. W efekcie powinno to przynieść niższe ceny połączeń z telefonu stacjonarnego na komórkę i odwrotnie. To jest szalenie ważne, ponieważ nieracjonalne stawki fix-umowa sprawiły, że pewien segment usług telekomunikacyjnych został zamrożony. Każdy z nas odczuł to sam na własnej skórze; baliśmy się korzystać z połączeń z telefonu stacjonarnego na komórkę, bo to nas drogo kosztowało. Teraz ma być taniej. Jeżeli w czasie największego ruchu utrzymamy stawkę 0,65 groszy, na którą wszyscy operatorzy mobilni zgodzili się podczas negocjacji w Urzędzie Regulacji Telekomunikacji i Poczty, to oznacza, że cena netto spadnie do 0,90 groszy, czyli o 21%. Chciałbym, aby w jakiejkolwiek innej dziedzinie gospodarki ceny schodziły tak nisko. Dołożymy ze swej strony starań, aby taką decyzję potwierdzić w postępowaniu administracyjnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanuszPiechociński">Taka też jest intencja dzisiejszego posiedzenia Komisji. Chcemy debatę, która znajduje się obecnie trochę na obrzeżach społecznego zainteresowania, przenieść do centrum, nadać jej właściwe wymiary i stworzyć system przekazywania sobie nawzajem informacji, sygnalizowania zamierzeń czy wskazywania głównych problemów. Zanim oddamy głos państwu posłom, proponuję, aby dać okazję wypowiedzi przedstawicielom pięciu izb gospodarczych działających w obszarze telekomunikacji. Oczywiście, zależy to przede wszystkim od ich chęci zabrania głosu. Byłoby interesujące dowiedzieć się, jak oni widzą główne problemy podniesione przez pana ministra i pana prezesa. Informuję przy okazji, że wszelkie materiały, opracowania i zestawienia, które płyną do Komisji Infrastruktury z różnych źródeł, przekazujemy na bieżąco państwu posłom. Chcemy, aby posłowie mieli dodatkowy wsad intelektualny do swoich rozważań i do dyskusji. Wiadomo, że tegoroczna jesień jest bogata w wiele konferencji, targów i seminariów, kongresów i debat, które są organizowane przez organizatorów i przedstawicieli rynku telekomunikacyjnego. Warto, aby członkowie sejmowej Komisji Infrastruktury nie tylko brali w nich udział, ale prezentowali swoje przemyślane propozycje lub sugestie. Czy ktoś z przedstawicieli izb gospodarczych chciałby teraz zabrać głos w debacie?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MaciejRogalski">Dziękujemy przede wszystkim za możliwość przedstawienia stanowiska w tak istotnej sprawie jak rynku telefonii mobilnej, który jest oceniany jako bardzo dynamicznie się rozwijający i ważny dla całej gospodarki. Jest to także rynek, z którego korzysta już 20 milionów polskich obywateli, bo mniej więcej tyle osób w Polsce już posiada telefon komórkowy. Izba nasza przygotowała pisemne stanowisko zawierające materiały pochodzące od dwóch operatorów telefonii mobilnej, mianowicie od Polskiej Telefonii Cyfrowej, czyli Ery, oraz Polkomtela, czyli Plusa. Materiał nasz liczy kilka stron, dlatego pozwolę sobie go przedstawić w ogromnym skrócie, akcentując jego najważniejsze stwierdzenia i fakty. W naszym materiale skoncentrowaliśmy się przede wszystkim na kwestii, która wydaje się najbardziej istotna dla klientów, najczęściej dyskutowana i wywołująca najwięcej kontrowersji. Kwestia ta, co muszę stwierdzić z przykrością, jest bardzo różnie przedstawiana opinii publicznej. Chodzi o ceny świadczonych usług telekomunikacyjnych. Można nawet odnieść wrażenie, że ukształtował się pogląd, często powtarzany, także w mediach, że ceny telefonii mobilnej są jedne z najwyższych w Europie, a nawet w świecie. Dane statystyczne, które przedstawiliśmy w swoim dokumencie, pozwalają na całkowicie odmienną konstatację. Ich źródłem jest organizacja OECD oraz raporty Komisji Europejskiej. Dane te zostały zestawione w ten sposób, że pokazują tak zwany koszyk usług telefonii komórkowej. Pojęcie to wskazuje, że przyjęto pewien zestaw usług, a więc określoną liczbę SMS, połączeń z telefonii stacjonarnej na komórkową i odwrotnie. Z zestawień tych wynika, iż w zakresie tak zwanego małego wykorzystania koszyka usług w przypadku np. Ery, są to zdecydowanie niższe ceny połączeń i usług telekomunikacyjnych niż średnia europejska. W przypadku taryfy określanej mianem Era Happy, cena ta jest niższa o 60% niż średnia europejska. W ciągu roku cena tego połączenia spadła o 47%. W przypadku średniego, a więc umiarkowanego wykorzystania usług telekomunikacyjnych, nie są to już dla polskiego klienta tak dobre ceny, ale także w zdecydowanej większości kształtują się poniżej średniej europejskiej. W przypadku niektórych, bardzo atrakcyjnych taryf, jak Happy, jest to ponad 30% niżej od średniej europejskiej. Koszt koszyka w przypadku intensywnego wykorzystania usług ceny naszych taryf kształtują się już na poziomie średnich europejskich. Podobnie przedstawiają się taryfy konkurenta Ery, czyli Polkomtela. W przypadku wykorzystania usług na poziomie od 0 do 100 minut, w porównaniu do taryf innych operatorów europejskich, także z naszego regionu, nasze taryfy są bardzo atrakcyjne, po prostu najniższe. To ważne, bowiem często podnoszona jest kwestia, że porównania nie są wiarygodne, gdyż dotyczą cen oferowanych przez operatorów zachodnioeuropejskich. Wówczas te porównania wypadają dla nas korzystnie, natomiast w przypadku operatorów np. czeskich czy węgierskich, już są zdecydowanie wyższe. W prasie pojawiają się niekiedy informacje, że wprowadzenie operatorów wirtualnych i Service Providerów, spowoduje drastyczny spadek cen. Informacje takie także wywołują wątpliwości. W naszym dokumencie możecie państwo zobaczyć taryfy operatorów wirtualnych, a więc Service Providerów w porównaniu z taryfami oferowanymi przez operatorów polskich. Okazuje się, że taryfy trzech operatorów działających na rynku polskim są jednymi z najniższych. Komentarza wymagają również inne konstatacje. Jedna z nich sugeruje, że pojawienie się kolejnego operatora na polskim rynku telefonii komórkowej jest z jednej strony koniecznością, dlatego że taka jest średnia w Europie, a z drugiej strony, że spowoduje to drastyczny spadek cen.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#MaciejRogalski">W naszym materiale możecie państwo zobaczyć w wykazie, ilu operatorów działa na rynkach poszczególnych krajów. I tak np. w Hiszpanii, kraju 40-milionowym, z którym często się nas porównuje, działa również 3 operatorów, natomiast w Wielkiej Brytanii 5, w Niemczech i we Włoszech 4. Ale na małym obszarze krajów Beneluxu funkcjonuje także 4 operatorów, w niektórych krajach skandynawskich nawet 5. Z podanych informacji wynika jednak jasno, że średnia europejska to nie jest 4 czy 5 operatorów, w różnych krajach stosuje się różne rozwiązania. Komentarza wymaga także koncepcja mówiąca, że im więcej będzie operatorów, tym ceny będą niższe. Okazuje się, że przychody osiągane przez operatorów, liczone wskaźnikiem średniego miesięcznego przychodu na jednego abonenta, w skrócie ARPU, wcale nie rosną wraz ze wzrostem liczby abonentów, ale spadają. Innymi słowy, im więcej klientów, tym niższy przychód. Wynika z tego, że wcale nie jest tak, że im niższe ceny, tym większy przychód i więcej klientów. Na koniec naszego opracowania pokazujemy w sposób obrazowy sytuację na polskim rynku. Jest to najlepszy komentarz do twierdzenia, że na naszym rynku panuje oligopol. Być może w powszechnym odczuciu na naszym rynku nie zachodzą zbyt drastyczne zmiany, ale z przedstawionego wykresu wynika, że zmiany te sięgają kilkunastu procent. W przypadku operatorów utrata rynku wielkości 15% jest stratą wręcz szokującą. W usługach abonamentowych Era straciła np. prawie 10% rynku, co pokazuje siłę konkurencji, a w przypadku usług przedpłaconych zyskała prawie 10%. To świadczy o dokonujących się przetasowaniach. Jedni operatorzy zyskują, inni tracą, co dobrze świadczy o konkurencji istniejącej na naszym rynku telefonii komórkowej. Nie chciałbym przedłużać swojej wypowiedzi, dlatego ograniczę się do omówienia materiału, który dostarczyliśmy państwu posłom przed dzisiejszym posiedzeniem Komisji. Chętnie jeszcze w dyskusji odniosę się do ewentualnych pytań czy uwag pod naszym adresem.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JanuszPiechociński">Cieszę się, że włożył pan swoją wypowiedzią przysłowiowy kij w mrowisko i mam nadzieję, że wywoła to reakcję nie tylko ze strony państwa posłów. Ponieważ ocena pana prezesa jest diametralnie inna niż wcześniej prezentowanego stanowiska Centrum im. Adama Smitha, to jeśli jego przedstawiciel jest obecny na posiedzeniu, bardzo bym go prosił o zabranie głosu. Proszę o dokonanie krótkiej prezentacji analiz dokonanych przez Centrum i wynikających z nich wniosków.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejPiotrowski">Nie byliśmy zaproszeni na posiedzenie dla prezentacji naszego raportu, który jest dokumentem dość obszernym. Rozumiem, że państwo jesteście w posiadaniu tego dokumentu, który właściwie mówi sam za siebie. W związku z tym nie chcę państwa zanudzać szczegółami. Powiem jedynie, że pewne rzeczy można oprzeć na matematyce i ekonomii, a niektóre na propagandzie. Definicja oligopolu jest definicją podręcznikową i proponuję o tym w tym gremium nie dyskutować, ale zajrzeć do słownika wyrazów obcych i sprawdzić, co to pojecie oznacza. Oligopol nie jest pojęciem pejoratywnym, z założenia nie jest negatywny. Są nim natomiast zachowania monopolistyczne, które są zjawiskiem negatywnym z punktu widzenia klientów. Sprawdziliśmy i przedstawiliśmy w naszym raporcie gdzie takie zachowania występują. Jeżeli zapoznanie się państwo np. z regulaminami świadczenia usług operatorów, dostrzeżecie tam punkty, pod którymi byście się nie podpisali, gdyby istniała możliwość swobodnego wyboru. Posłużę się przykładem. Jeżeli jeden z trzech operatorów deklaruje, że niezapłacenie w terminie jest podstawą do zaprzestania świadczenia usług, to jest to precedens o nieznanej dotąd skali. Nie ma mowy o odsetkach karnych. A to przecież klient powinien zadecydować, kiedy chce zapłacić za usługi i najwyżej ponieść tego konsekwencje, jeżeli chce zapłacić z odsetkami. Chyba że klient uchyla się od tego uporczywie, ale to jest już zupełnie inna sytuacja. Takich przykładów jest bardzo wiele i nie są one polską specjalnością; miejmy tego świadomość. Wrócę do sprawy cen, bo chodzi o ekonomię. Przedstawiciel Izby powołał się na OECD. Sądzę, że jest to organizacja bardzo wiarygodna. Myśmy też korzystali z pewnych procedur, które zostały wypracowane w wyniku wieloletnich prac OECD wspólnie z międzynarodowymi ekspertami Unii Telekomunikacyjnej i niektórych agend ONZ. Nie przypadkowo pojawiły się nowe metody podejścia, a w ekonomii tego typu zjawiska uważa się za nowe, gdzie stosuje się mierniki według parytetu siły nabywczej. Jeżeli chcemy porównywać jabłka z ogórkami, to będziemy mieli z tym kłopot. W związku z tym należy znaleźć coś, co pozwoli nam sprowadzić to do jakiegoś porównywalnego poziomu. Jeżeli patrzymy na towar, który jest towarem przeznaczonym dla ogromnej rzeszy konsumentów, a zwróćcie państwo uwagę, że mówimy o 20 milionach obywateli, to jest o połowie społeczeństwa, to jest to towar masowy. Dlatego trudno go rozpatrywać w kategoriach absolutnych i porównywać ceny minimalne. Jak ceny są odbierane przez rynek, zależy od zarobków, a więc od możliwości nabywczych. I to musimy uwzględniać przy wszelkich porównaniach. W omówieniu dokumentu, które zaprezentował pan prezes, nie znalazła się pojawiająca się z kolei w doniesieniach prasowych, argumentacja, że operatorzy muszą kupować sprzęt i urządzenia po cenach takich, jakie obowiązują w całej Europie. W związku z tym zajrzałem wczoraj do sprawozdania jednego z operatorów z roku 2001, które zostało sporządzone bardzo klarownie za pomocą tabeli kosztów. Na przychody 4,3 mld zł, koszty sprzedaży, a zaraz powiem, co się w tym kryje, wyniosły 2,7 mld.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#AndrzejPiotrowski">W kosztach sprzedaży jest zakup aparatów telefonicznych, co uznać można za suwerenną decyzję dotyczącą strategii operatora. Równie dobrze aparaty komórkowe mogłyby sprzedawać zwyczajne sklepy, zresztą już zaczynają to robić operatorzy na świecie, w Polsce również Era odchodzi od sprzedaży aparatów komórkowych. Nie można zatem tego uznać za koszt, który narzuca takie, a nie inne ceny usług. W tym są również rozliczenia z innymi operatorami, np. z Telekomunikacją Polską lub innymi operatorami telefonii komórkowej, o czym mówił prezes URTiP, pan Witold Graboś. To są rzeczy charakterystyczne dla lokalnego rynku krajowego. Wróćmy do tego wykazu kosztów. Kolejną pozycję zajmują koszty operacyjne, które wyniosły 785 mln zł, dalej koszty finansowe prawie 700 mln zł. Dalej wymienia się koszty zwane amortyzacją. I to jest ten istotny moment. Amortyzacją jest ta inwestycja rozłożona w czasie, która jest traktowana przez firmę jako koszt. Ile ona wynosi w naszym wyliczeniu w stosunku do wspomnianej na początku kwoty 4 mld zł? Aż 850 mln zł. Jeżeli do tego wyliczenia państwo macie jakieś komentarze, to proponuję je przedstawić w dyskusji, a nie teraz poza mikrofonem.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JanuszPiechociński">Bardzo pana proszę o kontynuowanie wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejPiotrowski">Sadzę, że zbliżam się do końca mojej wypowiedzi. W raporcie przedstawiliśmy państwu ocenę sytuacji rynkowej. Nie zrzeszamy przedsiębiorców, nie jesteśmy izbą gospodarczą. Raport nasz powstał w pewnym sensie w wyniku tego, co działo się na polskim rynku, to znaczy oświadczeń kolejnych operatorów telekomunikacyjnych na temat martyrologii, jaką oni przeżywają świadcząc jakiekolwiek usługi. Wydaje nam się, że jest to obraz nieprawdziwy i to nas sprowokowało do tego, żeby podejść do tego tematu metodami uznanymi na całym świecie za obowiązujące, czyli posłużyliśmy się matematyką, czasem fizyką, a czasami elementami ekonomii. Powiem jeszcze, jak wyglądają ceny z punktu widzenia możliwości nabywczej, bo to pozwoli się państwu zorientować w nastrojach społeczeństwa. Te nastroje widać po komentarzach, które pojawiają się w Internecie, po tym, co dociera do naszego Centrum w ramach wypowiedzi na różnych spotkaniach, w których uczestniczyliśmy. Zdanie to jest całkowicie odmienne od zdania prezentowanego dzisiaj przez pana ministra Wojciecha Hałkę oraz, niestety, także przez prezesa URTiP. Wcale to nie jest taki urzędowy optymizm. W parytecie siły nabywczej, niestety, Polska zajmuje czołowe miejsce, jeśli chodzi o ceny usług telefonii komórkowej. Dokładne dane macie państwo zawarte w naszym raporcie. Dotyczy to danych bardzo świeżych, ponieważ raport przedstawiliśmy opinii publicznej we wrześniu tego roku. Dane dotyczące polskich taryf pochodzą z sierpnia roku 2004. W związku z tym w raporcie zostały uwzględnione wszystkie najnowsze ruchy, z jednym tylko wyjątkiem; taryfa Sami swoi nie była przez nas brana pod uwagę, ponieważ wówczas w sierpniu nie była jeszcze ogłoszona. Ale ta taryfa niczego rewolucyjnego nie wnosi, ponieważ jest droższa. Jeżeli sobie państwo życzycie, mamy już kolejne dane i możemy je przedstawić według stanu w połowie września br. z uwzględnieniem cen z sierpnia br. z rynków europejskich. Taka możliwość istnieje, ponieważ mamy już te dane. Parytety, którymi się posługiwaliśmy, dotyczące OECD też są w pewnym sensie informacją dostępną publicznie. Przedstawiliśmy w swoim raporcie mechanizm liczenia, a więc każdy może się z tym zapoznać.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JanuszPiechociński">Za chwilę otworzę dyskusję. Wiadomo, że z punktu widzenia klienta każda cena usługi mu świadczonej jest za wysoka, natomiast z punktu widzenia przedsiębiorcy każdy zysk mógłby być większy. Przedmówca nie podał konkluzji, którą zawiera raport Centrum im. Adama Smitha, ale to jest zgodne z poglądami wielkiego patrona tej instytucji. Proponuję przystąpić teraz do dyskusji. Toczy się już ona w różnych miejscach i jej temperatura będzie stale rosnąć. W mojej ocenie, ustawa - Prawo telekomunikacyjne może przynieść dużo więcej konkretnego, realnego pożytku niż osławiona ustawa o swobodzie gospodarczej, w której znajduje się wiele deklaracji, ale mało jest konkretów. Dla podmiotów gospodarczych, a szczególnie dla małych firm, koszt usługi telekomunikacyjnej stanowi jedną z bardziej istotnych pozycji wydatków i ma wpływ na ich działalność. Zdaję sobie sprawę, że każdy pisząc tego typu raporty, które mieliśmy możność w ostatnim czasie przeczytać, a w następnych tygodniach zapewne pojawią się kolejne, potwierdza jakąś tezę, albo jakąś tezę obala. Na dzisiejszym posiedzeniu przedstawiono dwa, spośród wielu stanowisk, prezentujących różne oceny i analizy. Spróbujmy spokojnie przeanalizować szanse i warunki rozwoju telefonii komórkowej. Zrozumiałe, że swoją uwagę koncentrujemy na dostępie i cenie usług proponowanych społeczeństwu i biznesowi przez operatorów działających na rynku telekomunikacyjnym. Jak zawsze, dyskusję na posiedzeniu Komisji zaczynamy od posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#AntoniMężydło">Na wczorajszym posiedzeniu Komisji mówiliśmy o praktycznej stronie funkcjonowania Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty i byliśmy nią bardzo zaniepokojeni. Dzisiaj natomiast ton wypowiedzi prezesa URTiP, pana Witolda Grabosia, budzi poważne wątpliwości, mniej więcej takie same, jak wtedy, kiedy mówiliśmy o praktyce. Ton dzisiejszej wypowiedzi pana prezesa jest analogiczny do praktyki działania URTiP. Urząd ten niewiele robi, aby zrealizować swój cel strategiczny. W materiałach przygotowanych dla Komisji na wczorajsze posiedzenie stwierdza się, że podstawowym celem strategii regulacyjnej prezesa URTiP jest kontynuowanie procesu przeprowadzenia sektora telekomunikacyjnego od monopolu do konkurencyjnego rynku sieci i usług łączności elektronicznej. Zdanie to jest cytatem ze wspomnianych materiałów URTiP. Tak więc trzeba odejść od monopolu. Tymczasem pan prezes mówi dzisiaj o tym, że pojawiają się pomówienia o oligopol. Przecież jest stwierdzone, że jest oligopol na rynku telefonii komórkowej, tego nikt nie kwestionuje. Myślę, że nawet sami operatorzy nie kwestionują tego, że mamy do czynienia z oligopolem w sieci telefonii mobilnej. Wydaje się, że nie ma chęci przeprowadzenia procesu zmian od tego monopolu do rynku konkurencyjnego. A dzisiaj jest po temu wyjątkowa okazja ze względu na to, że pojawiły się nowe wolne częstotliwości na GSM i jedna częstotliwość na UMTS. Ale ten proces trzeba przeprowadzić zgodnie z tym, co dyktuje nam nasze Prawo telekomunikacyjne, a także prawo unijne. A one dyktują tworzenie rynku konkurencyjnego. Konkurencyjność na rynku ma być podstawowym wyznacznikiem przeprowadzenia przetargu na rezerwację dodatkowych częstotliwości. Powtórzę dzisiaj to, o czym mówiłem na wczorajszym posiedzeniu Komisji. Aby dobrze przeprowadzić taki przetarg i uzyskać odpowiednią cenę i żeby w ten przetarg zaangażowały się poważne podmioty funkcjonujące na rynku telefonii komórkowej, muszą być dobrze określone warunki tego przetargu. Musi być przede wszystkim wprowadzony roaming krajowy. Pan prezes Witold Graboś uważa, że takiego rozwiązania nie można przyjąć, bo jest to rozwiązanie złe. Wczoraj pan prezes stwierdził, że ze względów proceduralnych, najwcześniej możliwe jest przeprowadzenie roamingu krajowego w IV kwartale 2005 roku. Jak wiemy, do połowy maja przyszłego roku ma być przetarg przeprowadzony. Między tymi terminami istnieje zatem pewna sprzeczność. Natomiast dzisiaj w swoim wystąpieniu pan prezes URTiP stwierdził, że istnieją obawy, że nowy podmiot, korzystając z roamingu krajowego, nie zainwestuje w nową infrastrukturę. A w co innego ma inwestować, panie prezesie? Zna pan dobrze przepisy Prawa telekomunikacyjnego. Mówi ono wyraźnie o tym, że nie można mnożyć bytów ponad niezbędną konieczność. W Prawie telekomunikacyjnym jest wyraźnie napisane, że tam gdzie nowa infrastruktura jest zbędna, nie ma potrzeby w nią inwestować. Oczywiście, gdybyśmy w kraju budowali czwartą już sieć telefonii komórkowej, to kosztami obciążony byłby klient. Nie odeszlibyśmy od cen, które dyktuje oligopol. Być może nawet oligopol ten by się powiększył. Musimy wyraźnie mieć na względzie konieczność stworzenia sytuacji prokonsumenckiej na tym rynku. Dlatego raport Centrum im. Adama Smitha jest w całej rozciągłości do przyjęcia. Raport ten operuje rzeczywistymi faktami, a nie porównuje rzeczy nieporównywalnych, czyli uwzględniając siłę nabywczą polskiego klienta.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#AntoniMężydło">Usługi świadczone przez operatorów telefonii mobilnej są usługami masowymi, mającymi duże znacznie dla realizacji wyzwań o charakterze cywilizacyjnym i gospodarczym. Musimy wejść w sferę nowych technologii. Nasza gospodarka, aby była konkurencyjna, wymaga taniej telekomunikacji. Ale przede wszystkim wymaga tego nasze społeczeństwo. Aby się edukować, nasze społeczeństwo musi korzystać z osiągnięć najnowszej technologii. Nie wiem, jakie są konkluzje pana prezesa URTiP w przypadku stawek interkonektowych. Chodzi mi o regulacje asymetryczną operatorów. W raporcie Centrum im. Adama Smitha jest wyraźnie napisane, że z taką praktyką mieliśmy już do czynienia i nic nie stoi na przeszkodzie, aby ją zastosować wobec podmiotów obecnych dzisiaj na rynku telekomunikacji mobilnej. Nic też nie stoi na przeszkodzie, aby z tych doświadczeń i praktyki skorzystał nowy operator. Stworzy to warunki do większej konkurencyjności na rynku usług i jego liberalizacji. Bardzo się dziwię panu prezesowi, że nie wskazał możliwości inwestycyjnych. Jeżeli mamy się interesować konwersją opłat koncesyjnych na UMTS, to podstawowe organy administracji telekomunikacji powinny mieć gotowe przemyślenia, na jakie inwestycje powinny pójść pozyskane środki. Można byłoby w ogóle zrezygnować z tych opłat, jeśli miałoby to służyć dobru wspólnemu. Te opłaty nie ratują budżetu państwa, ich skala nie jest duża. Ponieważ należy myśleć perspektywicznie o rynku telekomunikacyjnym, myślenie to powinno opierać się na tym, jakie efekty uzyskamy w przyszłości, a nie tylko w okresie wyborczym. Bo wiadomo, że przyszłoroczny budżet państwa będzie budżetem wyborczym. O rynku telefonii komórkowej powinniśmy myśleć w sposób strategiczny. Dlatego żądam wyjaśnienia od pana prezesa lub od pana ministra, na co zostaną przeznaczone środki uzyskane z konwersji, na jakie inwestycje? Jeżeli inwestycje te miałyby się przyczynić do rozwoju bazy Internetu poprzez sięgniecie drogą radiową do wykorzystania Internetu, to jak najbardziej powinniśmy się zgodzić na takie rozwiązanie. Wiadomo bowiem, że telefonia stacjonarna szybko nie dotrze do najdalszych gmin wiejskich, bo możliwości techniczne są ograniczone. Powiadam - taka decyzja musi być dobrze przemyślana. Trzeba by jednak, panie ministrze, przy fix-umowach powiedzieć wyraźnie, że rozwiązanie wprowadzone 1 października 2003 roku dało mniej więcej te same efekty, jakie uzyskiwały kraje zachodniej Europy. Po roku funkcjonowania tych taryf, spadek cen detalicznych do poziomu 0,9 zł jest porównywalny z tym, jak reagował rynek na liberalizację w starych krajach Unii Europejskiej. W tamtych krajach, jak pamiętamy, także po dwóch latach operator zasiedziały tracił od około 35do 40% udziału w rynku usług, co powodowało obniżkę cen detalicznych. U nas mamy do czynienia z taką sytuacją, że po roku 20% tych usług przeszło do operatorów alternatywnych. W tej dziedzinie uzyskaliśmy oczekiwany efekt, natomiast nie ma tego efektu na innych rynkach. Dotyczy to zwłaszcza rynku rozmów miejscowych czy strefowych. To jest teren zupełnie zaniedbany, o czym wiele mówiliśmy na wczorajszym posiedzeniu Komisji.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#AntoniMężydło">Nawet w umowie interkonektowej nie ma na ten temat żadnej wzmianki i z tego powodu, jak sądzę, umowa ta zostanie skutecznie zaskarżona przez operatorów. Skoro składa się deklaracje o odejściu od monopolu na rzecz rynku konkurencyjnego, to rzeczą kuriozalną jest zatwierdzanie umowy ramowej, którą zaskarżają operatorzy alternatywni. Przecież operator jest po to, aby ten proces zmian na rynku realizował działając przeciwko monopolom, a nie go utwierdzać. Dzisiejsza wypowiedź pana prezesa jakby zmierzała do konkluzji, że przetarg na rezerwację częstotliwości będzie przeprowadzony po myśli oligopolu komórkowego. Podobna była praktyka działalności pana prezesa w dziedzinie telefonii stacjonarnej. Istnieje zatem wiele obaw, że przetarg nie zostanie prawidłowo przeprowadzony. Dlatego uważam, że Sejm powinien podjąć pewne kroki, żeby zmusić pana do działania zgodnego z potrzebami, a przede wszystkim z istniejącym prawem. Jest bardzo niepokojące to, co powiedział dzisiaj pan prezes. Można by zadać panu pytania, w jaki sposób zamierza pan wprowadzić na rynek operatorów alternatywnych, żeby nie pozostawić na nim tylko zasiedziałych operatorów, którzy stworzyli oligopol. Można by zadać także inne tego typu pytania, ale nie wiem, czy jest sens, jako że z tonu pana dzisiejszej wypowiedzi widać, że zmierza pan w przeciwnym kierunku.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#HenrykDługoszniez">Jak widać, pan poseł Antoni Mężydło nie ma dzisiaj ochoty na żarty, co wynika z jego wypowiedzi. Nie chciałbym wracać do historii, ale powiem jedynie, że od siedmiu lat Komisja nasza ciągle działała pod presją lobbingu. Wielokrotnie dziennikarze pisali teksty na zamówienie, a Komisja spotykała się z pytaniami, kim jesteśmy i kto stoi za proponowanymi przez nas zmianami. Tak było i nie będę już do tego wracał. Chcę w kilku zdaniach naszkicować dzisiejszą sytuację i jak do niej doszło. W poprzedniej kadencji jeden z ministrów infrastruktury mówił, że znalazł pieniądze dla budżetu, dlatego pozostanie na swym stanowisku do końca kadencji. Rzeczywiście, sprzedano Telekomunikację Polską, wiemy, za jakie pieniądze, wraz z rynkiem telefonii stacjonarnej. Dzisiaj zbieramy tego efekty. Potem wynikła sprawa licencji na technologię UMTS i koncesji na pozyskanie częstotliwości. W ten sposób, z pewnej chciwości rządu, uzyskaliśmy pieniądze dla budżetu. Nie mówię już o wyborze technologii UMTS. Wiedząc, co dzieje się z tą technologią w Europie, mogliśmy dokonać lepszego wyboru. Można było skorzystać z doświadczeń innych krajów, które miały już za sobą okres euforii i bardziej rozsądnie zaczęły na to patrzeć. Jaką obecnie mamy sytuację na rynku telekomunikacyjnym? Dysponujemy trzema operatorami telefonii mobilnej i czwartym przedsiębiorstwem, o pozycji znaczącej na rynku telefonii stacjonarnej, którym jest spółka Telekomunikacja Polska. Mamy sprawozdania tych firm, których zarządy decydują, ile procent amortyzacji wpisać w koszty. Przykładem może być decyzja zarządu Ery, o której dzisiaj była mowa; amortyzacja ta wyniosła 20%. Na tej podstawie można przypuszczać, że w ciągu pięciu lat zwrócą się wszystkie wydatki poniesione na kupno urządzeń infrastruktury technicznej tych operatorów. Przez te pięć lat zarządy tych firm będą decydowały o wysokim poziomie kosztów uważanych za koszty amortyzacji, a co za tym idzie, o niskim poziomie środków odprowadzanych do Skarbu Państwa. Jeszcze słowo o UMTS. Takie kraje jak Chorwacja, Czechy, Estonia, Litwa i Łotwa uruchomiły już usługi w tej technologii albo też odbywa się próbna eksploatacja urządzeń. Natomiast nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kiedy to nastąpi w Polsce. Po raz kolejny przesunięta została data uruchomienia UMTS, do budżetu państwa wpłynęły kolejne pieniądze. Regulator w swojej wielkiej łaskawości poszerzył operatorom częstotliwości i wydłużył okres spłaty licencji z 14 do 18 lat. Dzisiaj cała nadzieja w tym, żeby Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty spróbował coś zrobić na tym rynku. Rozumiem i przyjmuję do wiadomości, że operatorzy zapłacili za urządzenia światowe ceny. Ale nie mamy w Polsce takiego poziomu płac, jak w krajach zachodnich, inne też są koszty eksploatacji urządzeń i funkcjonowania firmy na terenie Rzeczypospolitej. W efekcie zajmujemy ostatnie miejsce w Unii Europejskiej i jedno z najgorszych w świecie. To jest fakt. Dlaczego tak jest? Odpowiedź jest prosta. Biorąc pod uwagę, że produkt krajowy wynosi w zaokrągleniu 1 bilion złotych, to dochód na jednego mieszkańca jest odpowiednio niski. Dlatego mówiąc o kosztach ponoszonych przez operatorów telefonii komórkowej, trzeba to mieć na uwadze.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#HenrykDługoszniez">Ceny usług telefonii mobilnej trzeba oceniać, również biorąc pod uwagę stan zamożności naszego społeczeństwa. I wtedy porównanie jest rzetelne. Być może wystąpimy do ministra finansów, aby przygotował nam dane o pozycji finansowej operatorów telefonii komórkowej oraz Telekomunikacji Polskiej, jako monopolisty na rynku usług telefonii stacjonarnej. Sądzę, że takie dane są ogólnodostępne. Mając w ręku takie informacje, możemy ocenić koszty związane z licencją i jakie są strukturalne koszty funkcjonowania tych firm. Chodzi o dane bieżące. Z naszych „ołówkowych” wyliczeń wynika, że dwa-trzy lata temu wszystkie koszty inwestycji, które poniosło tych trzech operatorów telefonii komórkowej, zamortyzowały się, a więc w pełni się zwróciły. Z tego wynika, że to był dobry interes na polskim rynku i nadal nim jest. Tylko, niestety, interes wspomnianych firm jest jednocześnie niekorzystny dla gospodarki i dla obywateli naszego kraju. Liczba nowych abonentów telefonii komórkowej już, niestety, nie rośnie, a dzieje się tak dlatego, że ceny za świadczone usługi są za duże w stosunku do naszych zarobków. Myślę, że niezależnie od tego, jaki będzie skład parlamentu w następnej kadencji, będziemy wracać do tego problemu. Nie chcę powtarzać plotki, że operatorzy wymienili uścisk dłoni i zadeklarowali, że dalej będą wspólnie działać dla utrzymania obecnego stanu rynku usług telefonii komórkowej. Ruchy cen za świadczone usługi będą się wahać jedynie o kilka punktów w jedną albo w drugą stronę. Ale to się dzisiaj dzieje. Bo jakie występują różnice w ofertach poszczególnych operatorów telefonii komórkowej? Długo trzeba by czytać ich prospekty reklamowe, aby wyłapać różnice między ofertami trzech operatorów i co jeden z nich oferuje lepszego i tańszego od drugiego operatora. Po to mamy Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty, który został dobrze wyposażony w instrumenty działania, żeby rzeczywiście naszej Komisji i całemu Sejmowi powiedzieć, co z tym fantem należy zrobić. Mam na myśli rynek usług telefonii komórkowej. Jeśli niczego nie zrobimy, to pod względem liczby telefonów komórkowych na 100 mieszkańców i świadczonych usług na jednego mieszkańca, nadal znajdować się będziemy pod koniec listy krajów europejskich i siódmej dziesiątki krajów świata.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanuszPiechociński">Trochę poza kolejnością oddam teraz głos panu prezesowi Witoldowi Grabosiowi, ponieważ musi opuścić nasze posiedzenie, co zresztą wcześniej sygnalizował. Na sali pozostanie zastępca prezesa URTiP, pan Krzysztof Kwiecień oraz jego współpracownicy, będziemy więc kontynuować dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WitoldGraboś">Po prostu jestem mocno przeziębiony, dlatego chcę opuścić posiedzenie. Zostawiam państwa jednak w dobrych rękach. Praktyka życia telekomunikacyjnego i praktyka Urzędu stępiła nieco mój temperament polityczny. Dlatego obawiam się, że będę złym rozmówcą dla pana posła Antoniego Mężydło. Pozwolę sobie zacytować Pismo Święte o tych, którzy mają uszy i nie słyszą, mają oczy i nie widzą. Mam wrażenie, że pan poseł Antoni Mężydło słuchał dzisiaj kogoś innego, a nie mnie, albo miał takie intencje, by przekręcić wszystko i konsekwentnie do końca. To zaprawdę jest szczególna umiejętność. Ale i tak musimy się pogodzić z tym, co mówi pan poseł, ulegając czarowi tembru jego głosu i temperamentu. To nieprawda, że używając określenia oligopol powiedziałem o pomówieniu. Powiedziałem tylko, że niektórzy operatorzy gotowi by tak sądzić. Chcemy wprowadzić roaming krajowy, mamy takie kompetencje. Zgodnie z nowym Prawem telekomunikacyjnym, wygasają zapisy koncesyjne na GSM. Prawo administracyjne powiada, że da się to wprowadzić. Ale by to uczynić, powtórzę raz jeszcze, trzeba przeprowadzić cały proces określający pozycję poszczególnych operatorów na danym rynku. Potem jeszcze trzeba uruchomić postępowanie uzgadniające z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Takie mamy obowiązki ustawowe. Jeśli ktoś ma kłopoty ze zrozumieniem tego, co mówię, powtórzę raz jeszcze, że najwcześniej to się może udać dopiero w IV kwartale roku 2005. Jest to zgodne z prawem, które przyjęła Wysoka Izba, a mam wrażenie, że pan poseł Antoni Mężydło za nim głosował. To państwo ustalacie reguły gry, a ja, jako skromny urzędnik, je wykonuję. Kolejna sprawa wiąże się z przetargiem. Jeżeli przetarg na nowego lub nowych operatorów telefonii mobilnej nie jest liberalizacją rynku, to na miły Bóg czym jest? Jeżeli w takiej sytuacji nie mogę liczyć na wsparcie Wysokiej Izby, a nade wszystko członków Komisji Infrastruktury, to zaczyna się dziać coś złego. To nie jest tylko kwestia polityki, ale zwykłego rozsądku. Ja proszę tylko o rozsądek. Nie można powiedzieć ot, tak sobie, że asymetria w stawkach interkonektowych jest oczywista. Centrum im. Adama Smitha nie jest wcale Pythią. Dziękuję autorom raportu za sugestie. To jest bardzo pomocny materiał, z którym się zapoznaliśmy. Natomiast Centrum nie orzeka, co jest zgodne z prawem, a co nie jest, bo takich kompetencji nie ma. Nikt będąc na moim stanowisku nie podjąłby pochopnej decyzji, choćby była ona zgodna z sugestiami centrum najbardziej kompetentnego na świecie. Ale doceniam i szanuję tę instytucję. Wrócę jeszcze do oferty interkonektowej. Jeżeli chcemy ustalić zasadę, w której ktokolwiek poza operatorem o znaczącej pozycji zaskarża ofertę, to ja jej nie mogę podpisać. To znaczy, że jest to koncepcja na nieprzyjęcie żadnej oferty. To znaczy także, że ktoś, kto mi to sugeruje, działa podświadomie nieuczciwie na rzecz operatora dominującego. Ta oferta interkonektowa została podpisana i naprawdę, to jest ciekawa i dobra oferta. Ona zawiera kilka uchybień, ale trzeba rozważyć, czy te uchybienia przemawiają za tym, aby jej w ogóle nie podpisać. W tej ofercie są zawarte stawki interkonektowe niższe, niż były dotychczas, porównywalne z europejskimi.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#WitoldGraboś">Zawsze można taką ofertę wyrzucić do śmietnika, ale trzeba za to wziąć odpowiedzialność. Ja takiej odpowiedzialności za wyrzucenie oferty nie wezmę, ale za jej przyjęcie biorę. I ostatnia kwestia. Czy będziemy działać po myśli oligopolu? Skąd wzięła się taka myśl podyktowana niesamowitą wyobraźnią? Gdzie jednak są na to dowody? Wszystko da się powiedzieć, ale na rynku usług telekomunikacyjnych potrzebna jest odpowiedzialność, potrzebny jest rozsądek. Nie jest natomiast potrzebna atmosfera awantury, pomówień i niezrozumienia. Na to się po prostu nie zgadzam. Jeżeli rzeczywiście potrafimy wyposażyć Wysoką Izbę, a mówię to jako były parlamentarzysta, w takie możliwości, żeby na przyszłość wymóc rozsądek, to jako obywatel jestem za tym. Ale chciałbym, żeby to obowiązywało wszystkich.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#AntoniMężydło">Proszę o głos poza kolejnością.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JanuszPiechociński">W jakim trybie chce pan poseł zabrać głos? Dopiero przecież zaczęliśmy debatę. Proszę, panie pośle Mężydło, ale bardzo krótko, bo lista mówców jest długa.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AntoniMężydło">Oczywiście, panie prezesie, że chodzi nam o rozsądek. Musi pan sobie również uświadomić, że dzisiaj utrzymanie oligopolu jest w większej cenie, niż wejście na rynek konkurencyjny innego operatora. Przedsiębiorcy telekomunikacyjni, którzy już są obecni na rynku, są w stanie przebić każdą ofertę operatora, który będzie wchodził na rynek w sytuacji, kiedy nie zostaną jeszcze określone warunki, o których mówiłem. Te warunki to roaming krajowy, asymetria stawek interkonektowych i jeszcze kilka innych rzeczy. Na to trzeba położyć nacisk i pana zadaniem jest przeprowadzenie rynku usług telefonii komórkowej od oligopolu do rynku konkurencyjnego. O ten rynek konkurencyjny trzeba dbać i my będziemy to robić.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JanuszPiechociński">Niektórzy już domyślają się składu gabinetu cieni dzisiejszej opozycji. Proponuję jednak, abyśmy nie ulegali nadmiernie emocjom. Dzisiejsze posiedzenie Komisji nie służy temu, aby coś rozstrzygać. Spotkaliśmy się dzisiaj na posiedzeniu Komisji dla wymiany poglądów o tym, jaki jest stan rynku telefonii komórkowej i jak się go ocenia z różnych zupełnie pozycji. Spotkaliśmy się także po to, aby poszerzyć naszą wiedzę, także posłów i opinii publicznej, o tym, jak ten rynek jest skomplikowany, jakimi kieruje się zasadami, jakie sygnały wysyła do graczy na tym rynku władza centralna i co preferuje. Jesteśmy poza tym mądrzejsi o treść nowego Prawa telekomunikacyjnego. Nie oczekujmy więc od wszystkich, którzy mają swój udział w tym rynku, choćby w obszarze regulacji, że mogą wyjść poza materię tego prawa. Osiągnięciem tego Sejmu i tej Komisji było to, że wielka, całościowa ustawa został uchwalona przez parlament. Teraz przepisy ustawy wypełniamy rozporządzeniami wykonawczymi i pilnujemy, aby duch rozporządzeń był zgodny z duchem ustawy. Dlatego bardzo proszę, żebyśmy debatowali bez nadmiernej emocji i bez wycieczek ad personam, i spokojnie wymienili uwagi w racjonalnej, mądrej dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#TadeuszJarmuziewicz">Na prośbę pana przewodniczącego moje wystąpienie w dyskusji będzie bardzo spokojne. Pozwolę sobie nie zgodzić się do końca z panem przewodniczącym Komisji. Na kolejnym posiedzeniu Komisji Infrastruktury będziemy jedynie opisywali rzeczywistość i mówili, jak jest źle. Wysłuchamy też wystąpień przedstawicieli różnych instytucji, którzy demonstrując różne spojrzenia na sprawę, będą kuglowali liczbami. Jedni będą pokazywali, że rynek usług telefonii komórkowej jest tani i przystępny dla konsumenta, inni znowu będą mówili o absolutnym dramacie w zależności od tego, kto płaci za ekspertyzę. To jest rzecz zrozumiała i oczywista. Dzisiaj mieliśmy dwa takie przykłady. Tymczasem po posiedzeniach Komisji, jakie mamy dzisiaj, oczekuję recept. Mam już dosyć „zaklinania deszczu”. Ile to już razy na posiedzeniach Komisji opisywano, jak wygląda polski rynek usług telekomunikacyjnych. Czas najwyższy, abyśmy zaczęli definiować recepty, jak go zmienić na lepsze. Szczerze mówiąc, obecność na dzisiejszym posiedzeniu dwóch panów ministrów skłania mnie do wniosku, że poznamy jakieś rozwiązania. Werbalnie dyskutujemy tylko o czwartym operatorze, tymczasem jestem głodny wiedzy o tym właśnie operatorze. Jeżeli bowiem mamy mówić o liberalizacji rynku, to pozycja wyjściowa operatora będzie decydowała o tym, czy cały pomysł „ma ręce i nogi”. Pewne jest tylko, że mamy mu stworzyć jak najlepsze warunki wejścia na rynek. I to jest poza dyskusją. Chodzi o to, aby nowemu operatorowi, przynajmniej na początku, dobrze się wiodło, bo to rokowałoby mu sukces ekonomiczny. Kolejne pytanie; czy ten nowy operator ma budować własną infrastrukturę, czy nie? Czy ma zaproponować nowe usługi w stosunku do tych, jakie oferują dotychczasowi operatorzy? Czy ma cały swój biznes oprzeć na tym, co jest już zbudowane, czy też ma budować nową infrastrukturę? Brakuje mi w wypowiedziach panów ministrów odpowiedzi na te wszystkie pytania. Boję się, że dzisiaj będziemy znowu mówili o tym, jak wyglądają ceny usług na naszym rynku na tle innych krajów. Do obydwu panów ministrów mam generalną uwagę. Chodzi mi o przejrzystość procesu liberalizacji naszego rynku telefonii mobilnej. Dzisiaj posłowie żywią się wiedzą pochodzącą z lektury „Gazety Wyborczej” i „Rzeczpospolitej”, natomiast nie mamy takich materiałów od państwa, z których moglibyśmy w jakikolwiek sposób wyrobić sobie własny pogląd na sprawę. Dlatego proszę od nas nie oczekiwać, że dzisiaj będziemy pełnoprawnym partnerem do rozmów z panami. Otrzymaliśmy jedynie dwa opracowania - z Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji oraz raport Centrum im. Adama Smitha. Obydwa zresztą zostały zaprezentowane krótko na dzisiejszym posiedzeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JanuszPiechociński">Chciałbym panu posłowi przypomnieć materiały zawarte w grubej „czerwonej teczce”, którą otrzymaliśmy na długo przed wyjazdowym posiedzeniem poświęconym strategii rozwoju rynku telekomunikacyjnego oraz pocztowego. Było w niej nie tylko roczne sprawozdanie Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty, ale i inne materiały.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#TadeuszJarmuziewicz">Zawartość teczki jest dość ambiwalentna, jeśli chodzi o dzisiaj omawiany problem. Bo dzisiaj mówimy o czwartym operatorze na rynku telefonii komórkowej. Ja się w swojej teczce nie doszukałem materiału na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JanuszPiechociński">Może po prostu nie czytamy materiałów z równą wnikliwością.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#TadeuszJarmuziewicz">Ja przeczytałem materiały ze swej teczki razem z tytułami na okładkach. Wracając jednak do tematu. Mówimy na dzisiejszym spotkaniu w składzie reprezentującym graczy na rynku usług telefonii mobilnej i parlamentarzystów. A gdzie są konsumenci, kto ich reprezentuje na posiedzeniu? W pobliżu głosu konsumentów znajduje się głos przedstawiciela Centrum im. Adama Smitha. Ale nie ma reprezentanta klienta, czyli tego, dla którego ten rynek urządzamy. Bardzo mi tego brakuje. Mówiąc o przejrzystości procedur, chciałbym przypomnieć panu ministrowi, co się stało z budową autostrady A 1. Od kilku tygodni Minister Infrastruktury nie informuje Komisji Infrastruktury, co się dzieje z procesem koncesyjnym przy budowie tej autostrady, a dokładnie jej gdańskiego odcinka i z tego zrobiła się wielka sprawa. Dlatego przestrzegam przed tego rodzaju działaniem. Pan poseł Antoni Mężydło w bardzo wyważonym głosie powiedział o podstawowych mankamentach na rynku telefonii mobilnej. Natomiast konwersja licencji na UMTS nie została wyjaśniona. Dziwi mnie to, że na ten temat mówi się już od dawna, chyba od momentu, kiedy mówiliśmy o ustawie o restrukturyzacji telefonii stacjonarnej. Rzecz znamienna; z decyzjami w tak ważnych sprawach czeka się zwykle do wyborów parlamentarnych. Dlatego życzyłbym sobie, aby w Polsce wybory parlamentarne były z tego powodu co rok, bo wtedy wszystkie poważne sprawy finansowe można by załatwić. W roku wyborczym gwałtownie bowiem rośnie odwaga do podejmowania tego typu decyzji. Jeszcze jedna uwaga do panów ministrów. Panowie ministrowie, czekamy na decyzje. Dosyć już „zaklinania deszczu” i opisywania rynku. Od tego niczego nie przybędzie i nic się nie zmieni. Musicie podejmować decyzje.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AndrzejPiotrowski">Przepraszam, że burzę tok dyskusji, ale chciałem prosić pana przewodniczącego o jedno. Nie wiem, dlaczego zostaliśmy obrażeni. Przygotowując to studium...</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JanuszPiechociński">Przepraszam, ale czy udzieliłem panu głosu? Ogłosiłem już kolejnego mówcę i proszę ze swoim ponownym wystąpieniem jeszcze poczekać.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#AndrzejPiotrowski">W takim razie opuszczam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JanuszPiechociński">Jeżeli pan przyszedł tylko przedstawić nam swoją wersję i swoją ocenę rynku telefonii komórkowej, nie wysłuchał pan konkurencji i nie ma pan... Przepraszam, ale jest pan na posiedzeniu Komisji na prawach gościa i ma pan prawo z zaproszenia skorzystać lub z niego nie skorzystać. Ale proszę nie obrażać Komisji, Sejmu i wszystkich zgromadzonych. Taka postawa, że po jednej wypowiedzi będzie nas pan ripostował, albo opuści, jest postawą mało sympatyczną dla gospodarzy posiedzenia. Oczywiście, decyzja należy do pana. Proszę zwrócić uwagę, że nawet Centrum im. Adama Smitha nie jest ponad polskim Sejmem. Zgodnie ze zgłoszeniami do dyskusji udzielam głosu panu posłowi Stanisławowi Żmijanowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#StanisławŻmijan">Na wstępie uwaga natury ogólnej do pana prezesa Witolda Grabosia. Moim zdaniem, forum Komisji Infrastruktury jest najlepszym miejscem do dyskutowania na tematy najtrudniejsze i kontrowersyjne. Prezentowanie opinii innych niż pana prezesa wcale nie jest awanturnictwem. Dlatego bardzo bym prosił, żeby pan prezes tak tego nie traktował i nie wprowadzał atmosfery nazbyt emocjonalnej. Mam kilka pytań do materiału zaprezentowanego na dzisiejszym posiedzeniu przez przedstawicieli dwóch różnych opcji. Szkoda, że dostarczono nam jedynie dokumenty przygotowane na zewnątrz. Szkoda, że rząd nie przedstawił nam na piśmie swojego stanowiska. Co do samych dokumentów, to można o nich powiedzieć, że oba są prawdziwe, aczkolwiek w mojej ocenie tak nie jest. Jeżeli rzeczywiście w roku bieżącym, jak to przedstawił reprezentant Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, ceny spadły, to niezbędna jest analiza tego faktu i odpowiedź, dlaczego tak się stało, jakie są tego przyczyny. Czy może to jest koniunkturalne zachowanie operatorów? Bo można, działając koniunkturalnie, obniżyć ceny, a później, po rozdysponowaniu dodatkowych częstotliwości przez regulatora, po prostu sobie to odrobić, to znaczy znowu podnieść ceny usług. Dlatego taka analiza jest nam niezbędna. Byłoby dobrze, aby rząd reagował na zachowania operatorów i przystępując do takiej debaty jak dzisiaj, przygotował dla posłów odpowiednie materiały. Drugie pytanie kieruję do pana ministra Wojciecha Hałki. Czy Ministerstwo Infrastruktury ma wpływ na kalkulacje kosztów operatorów telefonii mobilnej? Z przedstawionych nam materiałów wynika, że rentowność operatorów telefonii mobilnej funkcjonujących na rynku, wynosi 25%. Jeżeli wziąć jeszcze pod uwagę wypowiedź przedstawiciela Centrum im. Adama Smitha, to ponad 20-procentowy udział amortyzacji w kosztach musi niepokoić. To jest bardzo wysoki poziom amortyzacji. Dlatego ponawiam pytanie, czy resort infrastruktury ma wpływ na wielkość składników cenotwórczych operatorów telefonii mobilnej, a mówiąc wprost - na ich górny pułap, bo to jest istotne.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JerzyPolaczek">Zacznę od krótkiego wprowadzenia. Jest oczywiste dla wielu obecnych na dzisiejszym posiedzeniu Komisji Infrastruktury, że powtarzającymi się wnioskami i konkluzjami, będącymi wynikiem analizy istniejącego stanu telefonii komórkowej w Polsce, jest ograniczony charakter konkurencji. Zwracają na to uwagę autorzy raportu Centrum im. Adama Smitha. Kolejny nasuwający się wniosek to bardzo wysokie ceny usług telekomunikacyjnych. Pamiętam kilka innych opracowań zewnętrznych, które potwierdzają informacje, iż biorąc pod uwagę siłę nabywczą, ceny usług telekomunikacyjnych w Polsce należą do jednych z najwyższych nie tylko w Europie, ale i na świecie. Inny wniosek natury generalnej jest taki, że aby skierować rozwój telekomunikacji w Polsce w dobrym kierunku, konieczna jest decyzja dopuszczająca na rynek kolejnych operatorów telefonii mobilnej. W świetle tych powtarzających się wniosków, chciałbym swoją wypowiedź skupić przede wszystkim na pytaniach do przedstawicieli Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty, a także rządu. Najbardziej banalne pytanie do URTiP: czy macie państwo jakiś skuteczny plan wprowadzenia kolejnego operatora na rynek telefonii mobilnej? Czy dysponujecie takimi rozwiązaniami o charakterze administracyjnym, które by zapewniały równoprawne warunki funkcjonowania na rynku z operatorami zasiedziałymi? Czy Urząd dostrzega inny aspekt całej sprawy, aby nie patrzeć tylko pod kątem doraźnego zapewnienia wpływów do budżetu państwa, ale by wprowadzenie nowego gracza na rynek owocowało rozwiązaniami długoterminowymi? Chodzi o rozwiązania korzystne dla konsumentów i dla rynku. Na zaproszenie Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty Komisja gościła w jego siedzibie. Niestety, nie mogłem wziąć w tym posiedzeniu udziału. Mimo wszystko pozwolę sobie na zadanie dodatkowych pytań związanych z tematem dzisiejszych obrad Komisji. Istotą wielu decyzji jest zapewnienie skutecznej kontroli, a więc wyposażenia regulatora w odpowiednie uprawnienia administracyjne, które służą polityce realizowanej przez Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Z podanych przez Urząd danych wynika, że w instytucji tej pracują 633 osoby, a zadaniami regulacyjnymi zajmuje się około 70, natomiast w departamencie rynku telekomunikacyjnego zatrudnionych jest ponad 30 osób, w tym 4 dyrektorów, 6 naczelników i 23 pracowników merytorycznych. Jak w takim składzie osobowym Urząd może wykonywać swoje funkcje regulacyjne, na przykład w odniesieniu do rynku pocztowego? Pytam o to dlatego, że akurat Prawo pocztowe nie przewiduje praktycznie żadnych kompetencji regulacyjnych dla prezesa URTiP. Myślę, że posłowie powinni porównać dane wyjściowe dla dokonania weryfikacji potrzeb Urzędu pod kątem wewnętrznej struktury tej instytucji. Chodzi mi o skoncentrowanie uwagi, a więc także etatów, na najbardziej wrażliwych miejscach związanych z bieżącą pracą Urzędu. Przykładem takiego działania związanego z rynkiem telekomunikacyjnym jest powołana dopiero w tym roku komórka w Urzędzie Regulacji Telekomunikacji i Poczty zajmująca się analizą kosztów. Do tej pory nie przeprowadzono audytu kosztowego Telekomunikacji Polskiej, a z informacji, jakie dochodzą do posłów wynika, że komórka organizacyjna w URTiP, która się tym zajmuje, liczy dwie osoby. Tymczasem audyt kosztowy należy do najważniejszych narzędzi pozwalających na prowadzenie regulacji rynku telekomunikacyjnego.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#JerzyPolaczek">Bez tego audytu Urząd porusza się raczej w wirtualnej rzeczywistości. URTiP powinien odnieść się do tej kwestii i zaproponować konkretne terminy i decyzje wewnętrzne, który by wzmacniały tę komórkę. Przypominam, że audyt kosztowy Telekomunikacji Polskiej nie został do tej pory przeprowadzony. Mam jeszcze pytanie dotyczące tak zwanych sporów operatorskich. Czy Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty posiada i może przedstawić Komisji Infrastruktury dane, ile wydał takich decyzji administracyjnych w spornych kwestiach i czy są one później egzekwowane w stosunku do operatorów i do Telekomunikacji Polskiej? Ostatnie pytanie, a raczej prośba do pana ministra. Czy możliwe jest, aby rząd czy Minister Infrastruktury, przedstawił krótką, syntetyczną informację dotyczącą realizacji ustawy - Prawo telekomunikacyjne. Chodzi przede wszystkim o analizy poszczególnych rynków. Jak Ministerstwo Infrastruktury oraz Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty są wewnętrznie przygotowane do zadań w świetle tych nowych zapisanych w Prawie telekomunikacyjnym?</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JanuszPiechociński">Kolejnym mówcą będzie pan prezes Kułakowski reprezentujący Polską Telefonię Cyfrową Era, spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#BogusławKułakowski">Bardzo dziękuję za zaproszenie na posiedzenie Komisji, bo z różnych powodów nie mam zbyt wielu okazji bywać na obradach komisji czy podkomisji sejmowych. Głównym powodem jest to, że staram się dobrze wykonywać swoje obowiązki jako prezes Ery. Powiem kilka słów na ten temat. Starałem się solidnie przygotować do swego zawodu. Przygotowując się do swego zawodu ukończyłem wydział prawa i administracji, jestem więc z zawodu prawnikiem. Ukończyłem także studia zarządzania, a także telekomunikacyjne studia w Holandii. Zawsze swoją wiedzę opierałem na praktyce, ale także na doświadczeniach innych. Nie mamy się co oszukiwać; nie my wymyśliliśmy GSM, nie my jesteśmy pierwszym krajem, w którym GSM wdrożono. Jesteśmy opóźnieni o kilka lat we wdrażaniu telefonii komórkowej. Infrastruktura telefonii mobilnej działa od 8 lat i w zależności od tego, jak się na to patrzy, można powiedzieć, że jest to infrastruktura nowa lub stara. Czy nasze przychody są olbrzymie? Tego nie wiem. Jeżeli, jak ktoś to dzisiaj powiedział, dochody wynoszą od 500 do 800 mln zł, to trudno orzec, czy to dużo czy mało. Nie wiem, ile kosztuje wybudowanie jednego kilometra autostrady, zapewne państwo posłowie wiecie lepiej. Ale są to wydatki rzędu do 6 mln euro. Staram się patrzeć na mój zawód ucząc się na błędach innych. W Europie tych błędów popełniono sporo. Proszę zobaczyć, co się stało w Stanach Zjednoczonych, gdzie GSM tak naprawdę uruchomiono dopiero ostatnio. Staram się prowadzić firmę w sposób absolutnie otwarty. To przecież nie dzieje się tak, że zbiera się zarząd i ustala wysokość amortyzacji. Jesteśmy jedną z tych niewielu polskich firm, można nawet powiedzieć, że takich firm jest zaledwie kilka, które raportują do Komisji Giełdy Papierów Wartościowych w Nowym Jorku. Standardy nas obowiązujące należą więc do najlepszych, chyba nawet są lepsze od standardów obowiązujących na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Dzieje się tak dlatego, że w okresie swej ośmioletniej działalności wychodziliśmy trzy razy z obligacjami długoterminowymi, aby zainwestować w infrastrukturę, a więc w rynek. Do tej pory zainwestowaliśmy około 9 miliardów zł. Zainwestowaliśmy po to, aby ponad 8 milionów Polaków mogło rozmawiać przez telefony komórkowe, i to rozmawiać z doskonałą jakością. Ci z państwa, którzy używacie naszej sieci, doskonale wiedzą, że jak wyjedziecie gdziekolwiek poza granice naszego kraju, to dopiero odczujecie, jak funkcjonują inni operatorzy zachodni. Podobnie zresztą jak my działają inni operatorzy na polskim rynku. Proszę zwrócić uwagę, że dwa lata temu o GPS w Brukseli nie było jeszcze mowy. Nie jest więc tak, że jesteśmy gdzieś w tyle Europy, ale raczej jesteśmy z przodu, jeśli chodzi o poziom usług świadczonych w telefonii komórkowej. Wiele mówiono dzisiaj o amortyzacji kosztów. To prawda, że sprzęt się amortyzuje, ale on jest stale wymieniany. Nie jest tak, że zainstalowaliśmy stacje bazowe w roku 1996 i do tej pory one działają. Tak, niestety, się nie dzieje, stacje są stale wymieniane. Proszę zapytać dostawców tych urządzeń, jak sprawa wygląda. Niestety, nie mamy upustów u dostawców urządzeń za to, że jesteśmy najbiedniejszym krajem w Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#BogusławKułakowski">To bardzo miło porównywać siłę nabywczą do różnego rodzaju wysoko wytworzonymi technologiami, ale proszę zauważyć, że patrząc na takie wyroby, jak telewizor, samochód czy dobry zegarek, to pod względem siły nabywczej jesteśmy krajem po prostu biednym. Możemy sobie mówić na ten temat różne rzeczy, ale taka jest rzeczywistość. Wiele emocji budzi słowo „oligopol”. Szczerze mówiąc, nie jestem zdziwiony, czytając doniesienia medialne, ale dziwię się, dlaczego państwo posłowie nie wiecie, dlaczego nie ma oligopolu. Jest natomiast na polskim rynku telefonii mobilnej taka sytuacja, że wszyscy operatorzy mają porównywalne wyniki. To przecież wy uchwalaliście prawo, które mówi, że którykolwiek z graczy rynku będzie miał na nim 25%, będzie automatycznie uznany za podmiot dominujący. Czego się wobec tego państwo spodziewaliście? Czy tego, że jeden będzie miał 90% udziałów w rynku? Chyba nie, bo wówczas byłby to operator znaczący na rynku. Obecnie jest sytuacja identyczna. Podnieśliście państwo w nowym Prawie telekomunikacyjnym ten próg na 40%. Proszę wobec tego mi powiedzieć, co mam zrobić, bo Era ma 39,2% udziałów w rynku telefonii mobilnej. Zapraszam na dyskusję. Pewnie powie mi to pan z Centrum im. Adama Smitha, ale o tym porozmawiamy już na korytarzu sejmowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AntoniMężydło">Ciągle jednak nie jest to 40% udziału w rynku.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JanuszPiechociński">Mamy jeszcze kolejnych mówców, więc proszę pozwolić, aby pan prezes kontynuował wystąpienie.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#BogusławKułakowski">To wynika z badań, które zostały przeprowadzone na nasze zlecenie. Sami przecież takich badań nie robimy, lecz wynajmujemy do tego odpowiednie firmy badawcze. Nie wynajęliśmy Centrum im. Adama Smitha do napisania raportu o telefonii komórkowej, nawet nie byliśmy pytani o dane związane z tym raportem, zaraz powiem dlaczego. Tego raportu nie kupiliśmy też z bardzo prostego powodu. Mając dostęp do instytucji, które przygotowują raporty dla Unii Europejskiej, dysponujemy odpowiednio wiarygodnymi danymi. Przecież w materiale Centrum macie państwo podane źródła pozyskiwania informacji. Jest wśród nich raport Komisji Europejskiej i inne raporty znanych firm. Ich raporty są drogie i chcąc je uzyskać, trzeba najpierw za nie zapłacić. W związku z tym można zadać dwa pytania. Pierwsze - dlaczego nie zamówiliśmy raportu w Centrum im. Adama Smitha? Nie wiedziałem, czy to jest stowarzyszenie, dlatego poprosiłem prawników, żeby to sprawdzili. Okazało się, że Centrum nie jest zarejestrowane jako stowarzyszenie. Dlatego nie wiem, jaka to jest organizacja. Może Centrum jest organizacją charytatywną, ale przygotowanie bezpłatnie takiego raportu zajęłoby trochę czasu. Dlatego myślę, że jednak ktoś ten raport zamówił i za niego zapłacił. Ale to też trzeba powiedzieć. W dyskusji mówiono o rezerwacji dodatkowych częstotliwości. Nie jest tak, że jesteśmy jedynym krajem, który ma nadmiar częstotliwości. Proszę zauważyć, że w innych krajach Unii Europejskiej również są wolne częstotliwości. Dlaczego mimo to inne kraje nie zdecydowały się na wprowadzenie piątego czy szóstego operatora na swój rynek? O to proszę zapytać te kraje. Przecież nie jesteśmy w Europie sami, istnieją kontakty międzynarodowe, działają takie instytucje jak Unia Europejska. Można zapytać swoich odpowiedników w innych krajach dlaczego nie pomyślano o innych operatorach na rynku telefonii komórkowej? Czyżby w tych krajach nie było nacisku na wzrost konkurencyjności? A może ktoś po prostu zbadał ten problem i ma gotowe odpowiedzi. Warto o to zapytać.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JanuszPiechociński">Teraz wypowie się ponownie przedstawiciel Centrum im. Adama Smitha.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#AndrzejPiotrowski">Przepraszam za poprzednie moje wystąpienie. Od tego czasu trochę ochłonąłem. Wydaje mi się jednak, że ta dyskusja nie powinna odbywać się pod hasłem: kto za to zapłacił. Z takim stosunkiem do naszych materiałów spotykam się po raz pierwszy i...</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JanuszPiechociński">Sugeruję, aby nikt nie przychodził na posiedzenie sejmowej Komisji Infrastruktury podekscytowany, ale raczej uspokojony.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#AndrzejPiotrowski">Obawiam się, że posługujemy się trochę innym językiem. Centrum im. Adama Smitha nie jest chyba organizacją nieznaną w tym gronie. Wydawało mi się, że z panem prezesem Bogusławem Kułakowskim mieliśmy przez kilka lat do czynienia na różnych forach i nie było powodu, aby kwestionował kompetencje moje czy Centrum. To, co napisaliśmy w swoim raporcie o telefonii mobilnej, jest, oczywiście, do dyskusji, ale dyskusji na argumenty. Natomiast jeżeli chcecie państwo wiedzieć, dlaczego taki raport zrobiła grupa osób przy pomocy drobnych wewnętrznych świadków w Centrum, to trzeba się nad tym zastanowić i zapytać o to ludzi. I to jest chyba jedyna odpowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JerzySadowski">Reprezentuję Polkomtel SA, operatora sieci GSM. Chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Jako pracownik firmy, ale przede wszystkim jako obywatel tego kraju uważam, że istnieje jakaś nagonka na pewien obszar biznesu, który jest wykonywany w Polsce w jakiś inny sposób w stosunku do innych krajów. Wyniki finansowe polskich operatorów w porównaniu z wynikami innych operatorów, w szczególności operatorów w Europie Zachodniej, nie są tak dobre z punktu widzenia efektywności działania, ze względu chociażby na koszt wysokich subsydiów. Ale to już nie jest efekt działalności operatorów, ale tego, że polskie społeczeństwo jest biedne, a ponadto mamy najwyższą stopę bezrobocia. Nawet gdyby nasze usługi były za darmo, to nie ma możliwości używania komórek i aby koszt połączenia był taki, jak w telefonii stacjonarnej. Proszę brać pod uwagę warunki makroekonomiczne, które są specyficzne dla rynku polskiego. Druga sprawa to dość niezrozumiały pośpiech z przetargiem na rezerwację dodatkowych częstotliwości. Dla mnie jest dość dziwne wprowadzenie czwartego operatora na rynek telefonii mobilnej. Przyjęliśmy w Polsce nowe Prawo telekomunikacyjne, które miało dostosować nasze przepisy do regulacji unijnych. W prawie tym znalazły się przepisy dające nowe uprawnienia regulatorowi. To on podejmuje tak zwane środki zaradcze ma czas określony, aby naprawić rynek. Nikt nie powiedział, że koniecznie takim środkiem zaradczym musi być wprowadzenie na rynek czwartego operatora. Tak więc mamy taką sytuację, że półtora miesiąca temu wchodzi w życie nowe Prawo telekomunikacyjne, z którym już nikt się nie liczy. Kilka słów o dokumencie zatytułowanym „Analiza możliwości rozwoju cyfrowej telekomunikacji komórkowej w Polsce na tle innych krajów Europy”, który został sporządzony przez Centrum im. Adama Smitha, to trudno się do niego odnosić, jako że nie jest on oparty na pewnych danych. Sytuacja na polskim rynku z punktu widzenia warunków makroekonomicznych, o których powiedziałem, powoduje, że jesteśmy w fazie penetracji rynku przy pomocy usług przedpłaconych. Z dzisiejszej 50-procentowej penetracji, za 2–3 lata wylądujemy z wynikiem podobnym do uzyskiwanego obecnie w krajach Unii Europejskiej. Natomiast sposób przedstawienia kwestii amortyzacji i innych kosztów w raporcie Centrum im. Adama Smitha jest typową manipulacją. W Polsce mamy jedną z najbardziej nowoczesnych sieci telefonii komórkowej w Europie. Jeżeli będą dalsze możliwości inwestycyjne, to będziemy nadal tę sieć rozbudowywać. Okres amortyzacji stacji bazowych nie może być dłuższy niż 5 lat, bo od roku 1996 były już wymieniane. Wymiana następuje nie dlatego, że ktoś chciał je wpisać w straty przedsiębiorstwa, ale takie są wymagania technologiczne i techniczne. Stare urządzenia nie nadawały się do świadczenia pewnego rodzaju usług. Obecnie działające stacje bazowe przystosowane do świadczenia nowoczesnych usług, są instalowane od roku 1998. Tak jest w przypadku Polkomtela, bo być może inni operatorzy później sprowadzili nowe urządzenia. To są fakty, które być może nie wszystkim są znane. Mówiono także, że narzucamy wysokie koszty sprzedaży telefonów komórkowych i że taka jest polityka operatora.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#JerzySadowski">Dobrze, że tak się dzieje, trzeba to uznać za zjawisko pozytywne. Dobrze, że operatorzy mają taką politykę, bo dzięki temu ludzie mogli sobie sfinansować zakup aparatu, którego nigdy by nie mieli, bo nie byłoby ich na niego stać. Ostatnia kwestia dotyczy parytetu siły nabywczej. Trudno odnieść się do stwierdzenia, że siła nabywcza stanowi 80% kosztów. W Europie Zachodniej koszty są liczone niezależnie od parytetu siły nabywczej. Operatorzy telefonii komórkowej oprócz amortyzacji, mają inne wysokie koszty utrzymania świadczone na rzecz wielkich firm informatycznych i telekomunikacyjnych. Są to koszty związane z utrzymaniem urządzeń. Istnieje wskaźnik parytetu siły nabywczej stosowany przez wielu analityków, tak zwany wskaźnik Big Maca, czyli McDonalda. Ten przysłowiowy kąsek Big Mac, biorąc pod uwagę siłą roboczą i surowce, powstaje w 100% w Polsce, ma mniej korzystny wskaźnik parytetu siły nabywczej wyrażony w Big Macu, niż obecne ceny telefonii komórkowej. Bardzo proszę, aby Centrum im. Adama Smitha to sprawdziło.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JanuszPiechociński">Informuję, że mamy jeszcze zgłoszonych do dyskusji ponad dziesięciu mówców. Dlatego bardzo proszę o zwięzłość wypowiedzi i wnoszenie nowych treści. W tej chwili nadmiernie koncentrujemy się na cenie usług.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#AnnaStreżyńska">Poseł Tadeusz Jarmuziewicz pytał, co konkretnie powinniśmy zrobić, aby zmienić niepokojącą sytuację na rynku telefonii komórkowej. Jednym z takich elementów zmian, taką przynajmniej mam nadzieję, jest przetarg na dodatkowe rezerwacje częstotliwości. W związku z tym muszę wrócić do wypowiedzi regulatora. Prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty powiedział nam, że każdy przetarg otwiera rynek. Myśmy przeżyli przetargi w latach 90., które rynków jednak nie otworzyły efektywnie. Trzy lata temu przeżyliśmy też przetarg na UMTS, który także rynków nie otworzył. W pierwszym przypadku były określone warunki działalności na tym rynku, które nie sprzyjały konkurencji, a w drugim warunki prowadzenia działalności nie zostały określone precyzyjnie. Z braku informacji o zasadach interkonektu i roamingu krajowego przetarg ten skończył się tak, jak się skończył. Nie będę oceniała stanu konkurencji na rynku telefonii mobilnej, bo z punktu widzenia regulacyjnego ani moje zdanie w tej materii, ani Centrum im. Adama Smitha nie ma żadnego waloru. Walor taki ma wyłącznie zdanie Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Dlatego jest tak ważne, aby Urząd rychło przystąpił do takich prac. To URTiP powinien wykonać raport na ten temat. Niestety, dotąd go nie wykonał. Skoro URTiP tego nie zrobił, to jako osoba zajmująca się regulacjami, chciałabym wiedzieć, dlaczego Urząd ten już dzisiaj przesądza, że nie będzie nakładał obowiązku w zakresie roamingu krajowego. Ja również nie chcę przesądzać, że taki obowiązek powinien być administracyjnie nałożony, ale uważam, że tego dzisiaj jeszcze nie wiemy. A więc najpierw powinna być wykonana analiza, ustalone obowiązki operatorów, jeśli to są operatorzy posiadający znaczącą pozycję rynkową. Jeżeli w tym przetargu nie zapewnimy uczestnikom jasnych reguł gry, to skończy się tak jak dwa poprzednie, ponieważ roaming krajowy i interkonekt stanowią gros kosztów działalności na tym rynku. Żaden przytomny operator, poza jakimiś firmami, które w ten sposób chcą podnieść swoją wartość giełdową, po prostu nie stanie do takiego przetargu. W ten sposób może zostać zmarnowana szansa wiążąca się z tym przetargiem. Dlatego apelowałabym do prezesa URTiP, żeby prace dotyczące ustalenia pozycji i obowiązków operatorów, były dokonane przed rozpoczęciem przetargu na dodatkowe rezerwacje częstotliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JanuszPiechociński">Oddajmy teraz głos przedstawicielowi drugiego dużego operatora na rynku telefonii mobilnej, panu prezesowi Sławomirowi Skrodzkiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#SławomirSkrodzki">Chciałbym do innych wypowiedzi dodać jeszcze głos Idei, czyli PTK Centertel. Na rynku telefonii mobilnej działamy jako trzeci operator. Działamy jako firma od ponad 12 lat. W momencie powstania możliwości budowania telefonii cyfrowej, praktycznie nikt nie pomógł firmom wejść na rynek i stworzenie infrastruktury sieciowej. Przeciwnie, od początku jesteśmy obciążani opłatami nie tylko za częstotliwość, ale i za wszystkie inne obowiązki, jakie musimy spełniać. Do takich obowiązków należy wykonanie ponad dwadzieścia zobowiązań ustawowych i przedstawienie dokumentów z różnych urzędów. To wszystko jest konieczne choćby dla postawienia stacji bazowej. Jest to proces bardzo uciążliwy. Niejednokrotnie na zezwolenie na rozbudowanie stacji bazowej czekamy dwa lata. W momencie udostępniania częstotliwości na częstotliwości telefonii cyfrowej GSM, Centertel jej nie otrzymał, ale nastąpiło to dopiero z dwuletnim opóźnieniem. Wtedy jednak nie otrzymaliśmy żadnej pomocy, aby móc rozpocząć szybciej rywalizację z konkurentami, którzy wcześniej o dwa lata rozpoczęli taką działalność. Dzisiaj usłyszałem wiele głosów, aby pomagać konkurentowi wchodzącemu na ten rynek. W tym miejscu powinienem zadać pytanie, dlaczego nam nikt nie pomógł w momencie rozpoczynania działalności na bardzo zaawansowanym już rynku? Chciałbym się dowiedzieć od państwa, jaka jest definicja konkurencji i co oznacza konkurencyjność na rynku? Dostrzegam obecnie ogromną konkurencyjność na rynku telefonii mobilnej, wręcz toczy się wojna nie tylko cenowa, ale wojna technologiczna na innowacje usług. Jestem bardzo ciekaw, jak by osoby mówiące tak dużo o potrzebie konkurencji zdefiniowali to, co dzieje się obecnie na rynku telefonii mobilnej. Jeśli teraz nie ma konkurencji na tym rynku, to kiedy w takim razie ona będzie? Jakie są kryteria konkurencyjności na rynku? Kilka zdań o nowym operatorze. Absolutnie nie mamy nic przeciw temu, żeby ten rynek się powiększał o następnych operatorów. Uważam jednak, że ich wejście na rynek powinno odbywać się na takich samych zasadach, na jakich myśmy rozpoczynali działalność i przy podobnych jak nasze obciążeniach finansowych. Udostępnienie infrastruktury. Problem nie polega jedynie na udostępnieniu innym operatorom już funkcjonującej infrastruktury. Problem leży w tym, że każdy następny operator będzie generował dodatkowy ruch w sieci. Dlatego też trzeba tę sieć rozbudować o możliwości udostępnienia tego dodatkowego ruchu. Tylko się pytam państwa, kto ma pokryć koszty rozbudowy naszej sieci? Dlaczego my mamy inwestować w to, żeby mógł się rozwijać konkurent? Jeszcze nie widziałem firmy, która by pomagała rozwijać się konkurentowi. Ale przecież nie tylko chodzi o rozbudowę infrastruktury. Dzisiaj telefonia komórkowa, to przede wszystkim świadczenie usług, to dostęp do interesujących informacji, z których wszyscy użytkownicy będą chcieli skorzystać i będziemy nawet chcieli za tę usługę zapłacić. To nie jest tylko udostępnienie możliwości uzyskania połączenia telefonii komórkowej i dostępu do innego użytkowania w danym obszarze.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#SławomirSkrodzki">Wymaga to już indywidualnych inwestycji przez każdego operatora. W zaproszeniu na posiedzenie Komisji przeczytałem, że jego tematem mają być szanse i warunki rozwoju telefonii komórkowej. Tymczasem mało się dzisiaj mówi o rozwoju tego rynku. Dyskusja koncentruje się na konkurencyjności, które to pojęcie nie zostało nawet zdefiniowane. Rozumiem rozwój, jako tworzenie nowych miejsc pracy, a może to nastąpić wtedy, kiedy rozpoczyna działalność operator, buduje infrastrukturę, inwestycje w sieć i w ludzi. Tak więc nowe inwestycje, to gwarancja nowych miejsc pracy, z którymi mamy bardzo dużo trudności. Inwestowanie jest jednocześnie gwarancją, że dany operator pozostanie na długo w kraju, w którym zainwestował. Bo operator, który wyda duże pieniądze, nie będzie ryzykował zwinięciem interesu i wyjściem z tego rynku. Aby zwiększyć szanse rozwoju telefonii komórkowej powinniśmy brać pod uwagę aspekt nowych miejsc pracy i wprowadzania konkurencji na rynek. W ten sposób nasz rynek wzbogacać się będzie o nowe rozwiązania, o konkurowanie poprzez innowację. Kilka słów o subsydiach. Usłyszałem dzisiaj, że dlatego nasze koszty są wysokie, bo utrzymujemy subsydia. Operatorzy podjęli decyzję o subsydiach po to, aby obniżyć barierę wejścia na rynek, ułatwić to wejście. Nikt kilka lat temu nie zapłaciłby za telefon komórkowy kilkuset euro. Dzisiaj telefon komórkowy kosztuje od 100 do 300 euro, a niektóre aparaty są nawet droższe. Nikt nie zapłaciłby takich pieniędzy po to tylko, by móc skorzystać z telefonii komórkowej. Dlatego w tamtym okresie subsydia były konieczne i są konieczne nadal dla pewnych segmentów rynku, aby pobudzać rynek do korzystania z telefonii komórkowej. Co roku trzech operatorów działających obecnie na naszym rynku telefonii mobilnej pozyskuje łącznie ponad 10 mln klientów. To jednak nie znaczy, że tyle ich pozostaje łącznie w naszych sieciach. Przyrost liczby klientów netto wynosi od 3 do 4 mln. Ale aż 10 mln obywateli albo zmienia operatora, albo są to nowi klienci. Są też tacy klienci, którzy przestają korzystać z naszych usług, bo przecenili swoje możliwości i po prostu ich na to nie stać. Mamy więc do czynienia z rynkiem, który jest obarczony dużą nielojalnością ze strony klientów, którzy albo przeceniają swoje możliwości podpisują umowy z operatorem, a potem nie płacą rachunków za świadczone usługi. Roczne straty u każdego z trzech operatorów telefonii komórkowej z powodu niepłacenia rachunków przez klientów i dochodzenia płatności, są bardzo znaczne. Wrócę na koniec do pytania: pomagać czy nie na rynku telefonii mobilnej? Istotne jest to, komu pomagać i w jakim celu. Uważam, że należy pomagać nowemu operatorowi, aby rozpoczęła działalność dodatkowa konkurencja, ale przy uwzględnieniu takich samych warunków, jakie mieli inni operatorzy, którym wcześniej nie pomagano. A jeśli już pomagać, to po to, aby powstawały nowe miejsca pracy, żeby do Polski była sprowadzana najnowsza, najbardziej innowacyjna technologia. Pomagać także dlatego, aby nasz rynek telefonii komórkowej mógł się rzeczywiście rozwijać i miał szansę rozwoju.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JanuszPiechociński">Przypomnę, że mówimy o najlepszym rynku telefonii w Polsce. Telefonia mobilna stanowi najlepszą część rynku. Jestem jednym z nielicznych na tej sali, który dosyć mało wiedział o tym rynku. Dlatego kiedy tworzyliśmy Prawo telekomunikacyjne, poświęciłem pracom nad tą ustawą tysiące godzin. Był to czas spędzony na spotkaniach, dyskusjach i analizach dokumentów. Zastosowałem wtedy pewien wytrych intelektualny, który polega na tym, że wszystkich zachęciłem do konsultacji. Zrobiłem to między innymi po to, żeby zestawiając państwa opinie, sugestie, postulaty i żądania wobec Prawa telekomunikacyjnego i jego treści, ujawnić sprzeczności interesów. Politycy i ci, którzy zarządzają rynkiem, muszą znać to, co dzieli rynek i muszą podjąć decyzję, a nie ulegać rynkowi. Później muszą ten rynek regulować zgodnie z prawem. Ale przede wszystkim muszą ten rynek dobrze poznać. Prace nad nowym Prawem telekomunikacyjnym polegały w dużej mierze na ujawnieniu sprzeczności i napięć, abyśmy mogli w swojej odwadze i sumieniu podjąć optymalne rozwiązania. Wszystkim chcę przypomnieć, że ten rynek funkcjonuje od wczoraj. Dzisiaj jesteśmy mądrzejsi o wiedzę, jakie błędy popełniliśmy. W obszarze rynku telekomunikacyjnego kolejne ekipy polityczne, ale także uczestnicy tego rynku, popełnili liczne błędy. Mówiąc to dzisiaj, nie odkrywam niczego nowego. Zupełnie inaczej wyglądałby ten rynek, gdyby prywatyzacja Telekomunikacji Polskiej przebiegała inaczej lub gdybyśmy w procesie prywatyzacji zabezpieczyli dla państwa infrastrukturę. Chcę powtórzyć główne tezy swojego wczorajszego wystąpienia podczas wyjazdowego posiedzenia Komisji w Boruczy, w siedzibie stacji badawczej należącej do Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Ostateczny kształt Prawa telekomunikacyjnego poznamy dopiero po wejściu w życie wszystkich aktów wykonawczych. Nie doceniamy nadal jednego faktu. Takiego mianowicie, że naprawdę znaleźliśmy się w Unii Europejskiej i w Unii znalazł się rynek telefonii komórkowej. Naprawdę Prawo telekomunikacyjne w swoim kształcie jest bardzo prokonsumenckie, chociaż mogło być bardziej, gdyby nie opór części środowiska, który przełożył się także na sposób myślenia i podejmowania decyzji przez posłów. Chciałbym jednak, byśmy byli konsekwentni. W trakcie prac nad Prawem telekomunikacyjnym mówiliśmy, że nie wolno dawać tępej brzytwy regulatorowi, bo nie wierzymy, że Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty będzie się składał z samych dobrych, profesjonalnych i nie skorumpowanych urzędników. Dlatego ograniczyliśmy skuteczność jego potencjalnej możliwości oddziaływania na rynek telekomunikacyjny. Byliśmy wśród tych posłów, którzy głosowali za tym, żeby decyzje Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie były ostateczne. Skoro byliśmy za takimi rozwiązaniami, to dzisiaj powinniśmy być konsekwentni i powiedzieć ze skromnością, że jesteśmy wśród tych, którzy spowodowali, że URTiP ma potencjalnie mniejsze możliwości działania. W mojej ocenie, fundament już mamy, bo jest nim ustawa - Prawo telekomunikacyjne. Teraz czekamy na wydanie rozporządzeń do tej ustawy. Jak państwo wiecie, Komisja Infrastruktury bardzo silnie oddziałuje na rząd i URTiP, by jak najszybciej wydać wszystkie akty wykonawcze.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#JanuszPiechociński">Stąd nasze ogromne zainteresowanie tym, co dzieje się w instytucji, która ma być dobrym regulatorem rynku telekomunikacyjnego. Powtórzę raz jeszcze swoją ocenę, że URTiP jest ciągle w fazie budowy, jako organ, który dysponuje nowymi narzędziami i uprawnieniami i od niego bardzo wiele zależy. Jest to także organ, na co specjalnie zwracam państwu uwagę, który w najbliższych tygodniach i miesiącach podlegał będzie olbrzymiej presji rynku i opinii publicznej. Często oczekiwania, które ujawniła choćby dzisiejsza debata, w stosunku do URTiP są następujące; zróbcie tak, żeby było nam dobrze. Przy czym słowo „nam” zależy od tego, gdzie siedzimy. Ci operatorzy, którzy są już obecni na rynku, mówią, by nie wpuszczać nowych i nie liberalizować rynku, natomiast ci, którzy chcą wejść dopiero na rynek mówią; dopuście nas jak najszybciej i jak najtaniej do tego miodu. Bo wszyscy jednakowo oceniają, że ten rynek jest wyjątkowo miododajny, o czym świadczy chociażby sygnalizowana jego rentowność. Popatrzymy co w obszarze tego rynku może się wydarzyć i na co ja szczególnie zwracam uwagę. Oczekuję, że władza w stosunku do segmentu rynku, jakim jest telefonia komórkowa, zdefiniuje swoje oczekiwania i wskaże naturalne pola ekspansji dla prywatnego kapitału w realizacji celów publicznych. Będzie o to coraz trudniej, im bliżej będziemy wyborów parlamentarnych i związanym z nimi zamieszaniem, bo taki jest kalendarz polityczny. Władza musi na przykład powiedzieć wyraźnie, czy preferuje Internet drogą radiową, czy nie. Jeżeli tak, to na czym polegają rynkowe preferencje, którymi władza dysponuje. Czy to jest zamiana opłat koncesyjnych i czy inny sposób preferowania. To musi być sygnał bardzo czytelny, a także zgodny z rozwiązaniami przyjętymi w Unii Europejskiej. Chodzi o dopuszczalną pomoc sektora publicznego dla podmiotów prywatnych. Jeśli takie decyzje zapadną, to pozostaje przecież jeszcze kwestia zgody Komisji Europejskiej. Z dużą łatwością w dyskusji operujemy pojęciem konwersji zobowiązań i wskazujemy na różne cele, ale kiedy już znajdziemy się na tej ścieżce, natrafimy na określone decyzje, procedury prawne i inne ograniczenia obowiązujące nie tylko w kraju, ale w całej Unii. Nie podzielam zdania mojego wybitnego kolegi i bardzo aktywnego posła w obszarze Prawa telekomunikacyjnego, pana posła Antoniego Mężydły. Pan poseł zachęcał do uchwalenia ustawy, żeby Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty uczciwie i racjonalnie uruchomił proces przetargowy i doprowadził go do końca. Ale URTiP musi to przecież zrobić z mocy prawa, bo jeśli tego nie zrobi, to może się skończyć komisją śledczą. A jak wiadomo, nie tylko prokurator Kapusta zmienia zdanie i robi to nie tylko przed wyborami. Urzędowi Regulacji potrzebna jest dodatkowa wola i impuls ze strony Sejmu na przeprowadzenie działań zgodnych z prawem. Oczekuję wobec tego, że minister właściwy do spraw łączności, oczekuję, że premier mający dużo do powiedzenia w sprawie URTiP, będzie miał publicznie znany dokument, w którym znajdą się oczekiwania wobec rynku, i to nie tylko w obszarze telefonii komórkowej. Jest jeszcze drugi, równie ważny, obszar spraw. Zacznę jednak od pytania. Czy aby nie przeceniamy dzisiaj roli czwartego, piątego, a może nawet szóstego operatora na rynku telefonii mobilnej? Jeżeli jesteśmy zwolennikami spiskowej teorii monopolizacji polskiego rynku, to możemy sobie wyobrazić następującą sytuację. Trzech operatorów rzuci się na tego czwartego, który zarejestruje swoją działalność jako przedsiębiorca telekomunikacyjny, i wygrają przetarg. Teoretycznie przecież taki wariant jest możliwy. Może się okazać, że nie zdał egzaminu nawet ten wytrych intelektualny, który zastosowała sejmowa Komisja Infrastruktury, a który Sejm przejął.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#JanuszPiechociński">Pomysł polega na tym, że najpierw wyceniamy częstotliwość z punktu widzenia rynku, a dopiero później zapada decyzja, czy ma to wpływ na stopień monopolizacji rynku. W sytuacji niekorzystnej URTiP może uchylić rozstrzygnięcia przetargowe. Teoretycznie jest możliwe, że trzej, dwaj lub jeden z dotychczasowych operatorów, tworzą nowy zewnętrzny podmiot, zgłaszają swoją ofertę przetargową, w której przebijają wszystkich najwyższą ceną, wygrywają i blokują wejście na rynek. Możemy wtedy mówić o zmowie, oligopolu i monopolu, aby pozostali na rynku operatorzy mogli między sobą ustalać taryfy opłat za świadczone usługi w zakresie telefonii komórkowej. Praktycznie takie rozwiązanie, niestety, jest możliwe. Jest jeszcze jedna sprawa o fundamentalnym znaczeniu dla uczestników rynku i dla szeroko rozumianej władzy. Chodzi o wybór, jakie działania i zachowania będziemy preferować w najbliższych latach. Czy do stawu, z jego zaletami i wadami, którym jest rynek telefonii komórkowej, wpuścimy głodnego szczupaka, czy też będziemy starali się powiększyć staw, aby było w nim dużo tlenu. Pozwoliłoby to egzystować wszystkim rybom żyjącym już w tym stawie. Dotyka to problemu związanego z rozbudową infrastruktury i z regułami gry na rynku telefonii mobilnej. Oczekujemy od URTiP, iż zdecydowanie wkroczy do gry, ale jeszcze dotąd nie zostało przeprowadzone żadne postępowanie o dostępie do tego rynku. Wszystko wobec tego okaże się dopiero w praktyce, jakie rozwiązania będą podsuwać każdemu prezesowi URTiP jego urzędnicy. Bardzo łatwo jest na etapie kampanii politycznych wskazywać łatwe i proste rozwiązania, zupełnie oderwane od materii ustawowej. Ale przecież w ustawie zostało wyraźnie zarysowane prokonsumenckie nastawienie Sejmu. Wiadomo też, jak to zostały przyjęte mniej lub bardziej pro konsumenckie poprawki do projektu ustawy; świadczą o tym wyniki głosowania wśród 460 parlamentarzystów obecnych na sali obrad plenarnych. Nie sądzę zatem, abyśmy w obecnym Sejmie mogli się posunąć jeszcze o krok dalej, bo znane jest już dobrze nastawienie parlamentarzystów. Uważam, że powinniśmy szczególnie w obszarze tak fundamentalnych ustaw, jakim bez wątpienia jest Prawo telekomunikacyjne, unikać doraźnych nowelizacji. Powiem wprost; rządowy projekt nowelizacji tej ustawy może pojawić się dopiero wtedy, kiedy wejdą już w życie wszystkie rozporządzenia wykonawcze do tej ustawy. Chodzi o niepowtarzanie starych grzechów. Polegały one na tym, że nigdy nie mieliśmy ostatecznego kształtu ustawy - Prawo telekomunikacyjne. Skoro tylko kilkanaście spośród ponad 40 aktów wykonawczych, weszło w życie i już następowała kolejna nowelizacja ustawy, to jak tu mówić o jednolitym prawie? Proszę powiedzieć, kiedy w ostatnich latach miało szansę wejść w życie dojrzałe Prawo telekomunikacyjne? Kiedy operatorzy obecni na rynku i regulator mogli stosować w pełni wszystkie mechanizmy i regulacje znajdujące się w tym prawie? Po wielkim wysiłku legislacyjnym i wielkiej debacie, która się przetoczyła, postarajmy się przez najbliższe lata normalnie funkcjonować w ramach istniejącego prawa. Zwracam jednak uwagę, że po 1 maja 2004 roku znajdujemy się w zupełnie nowej przestrzeni. Nie tylko ze względu na specyfikę rynku telefonii komórkowej, stajemy się coraz bardziej uczestnikiem procesów globalnych.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#JanuszPiechociński">Mnożą się powiązania naszych operatorów z globalnymi graczami na rynku telekomunikacyjnym, a nie lokalnymi. Nie jest przecież żadną tajemnicą, że w strukturze akcjonariatu trzech operatorów telefonii komórkowej mogą zajść poważne zmiany właścicielskie. I na to już polski rząd, a także polski operator, nie będą mieli wpływu. Może się zatem okazać, że w ramach trendów, którym podlega ten rynek, pojawią się zachowania, z których jeszcze nie zdajemy sobie sprawy. Dlatego potrzebna jest mądra, racjonalna płaszczyzna, ale nie porozumienia się, a wymiany poglądów. Proszę zauważyć, z jakimi emocjami mówiliśmy dzisiaj o dwóch skrajnych ocenach wysokości cen za usługi telefonii komórkowej w Polsce. Przy pomocy statystyki można udowodnić wiele rzeczy, takie przypadki są nam dobrze znane i były wykorzystywane wielokrotnie nie tylko w świecie polityki. Spróbujmy spokojne pokazać to, co nam się udaje na tym rynku. Mnie osobiście interesuje, czy pozytywna tendencja cenowa, która pojawiła się w ostatnich miesiącach, będzie się pogłębiała, czy też się ustabilizuje? Ciekaw jestem także, czy odpowiedzią rynku na rozwiązania proponowane w Prawie telekomunikacyjnym i sygnały o możliwości pojawienia się nowych operatorów, już się wyczerpały, czy też wchodzimy w długofalową tendencję systematycznego spadku cen usług telefonii mobilnej? Czy operatorzy działający na rynku „kupują” koncepcję polegającą na tym, że chcą funkcjonować na coraz większym rynku opierając się na coraz mniejszej marży jednostkowej za świadczone usługi. Jeżeli po stronie operatorów jest zgoda na takie działanie, to dobrze, jeśli jednak nie ma takiego przyzwolenia, to być może staniemy przed problemem przyspieszenia pewnego procesu. Dlatego obserwowanie tych tendencji też jest bardzo istotne. Kolejne ważne pytanie, to kto pokryje „białe plamy” w sieci polskiej telefonii? W moim przekonaniu stoimy przed perspektywą, że gracze na rynku telefonii komórkowej będą przechodzili do innych rodzajów działalności. Dzięki temu będą kompleksowo patrzyć na rynek usług telekomunikacyjnych i informatycznych. Środki zarobione na rynku telefonii mobilnej operatorzy ci będą inwestować w innym obszarze. Dlaczego opinia o telefonii komórkowej jest lepsza albo nawet zdecydowanie lepsza niż o telefonii stacjonarnej? Po pierwsze - telefonie mobilne zatrudniają ludzi, a nie ich zwalniają, a przede wszystkim, jak na razie, inwestują zarobione pieniądze w infrastrukturę, a nie przekazują je za granicę. Ponadto operatorzy telefonii mobilnej znacznie bardziej dbają o swoją opinię. Te wszystkie elementy sprawiają, że mamy lepszą opinię o rynku telefonii komórkowej, niż o rynku telefonii stacjonarnej. Tyle uwag z mojej strony. Kontynuujemy debatę. Pod koniec zabierze w niej głos, ale nie w formie podsumowania, ale głosu w dyskusji, pan minister Wojciech Hałka oraz zastępca prezesa URTiP, pan Krzysztof Kwiecień.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PiotrWoźny">Chciałbym przedstawić państwu jedną sugestie. Wydaje się, że dzisiejsze spotkanie jest dobrym forum dla wymiany poglądów. Każdy z operatorów telefonii komórkowej, który będzie prezentował swoją firmę czy występował jako członek Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, nie powie nam już niczego odkrywczego. Powtórzy znany już tekst, że trzeba poczekać z czwartym operatorem i na rynku nie jest źle, bo ceny usług spadają itd. W dyskusji padło bardzo słuszne stwierdzenie pana posła Tadeusza Jarmuziewicza, że brakuje reprezentacji konsumentów na dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Ale, o ile wiem, na sali jest obecna przedstawicielka Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i chyba warto by ją zapytać o ocenę rynku telefonii mobilnej. Byłoby dobrze, aby w dzisiejszej debacie takie stanowisko zostało zaprezentowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#AntoniMężydło">Chciałbym odnieść się do wypowiedzi prezesów, pana Bogusława Kułakowskiego i pana Jerzego Sadowskiego. Pan prezes Kułakowski powiedział, że z przedstawicielem Centrum im. Adama Smitha podyskutuje na korytarzu, dlatego chciałbym powiedzieć panu prezesowi, że proponuję, aby ze mną jednak dyskutował na forum Komisji. Pan prezes jest w błędzie mówiąc, że nie wie, co ma zrobić w sytuacji, kiedy Era posiada już 39,2% rynku telefonii komórkowej. Kryterium 40% wcale nie określa pozycji znaczącej operatora na rynku, tak jak nie czyniło tego poprzednio 25%. Pan prezes powinien o tym wiedzieć, bo to zostało wyraźnie zapisane w ustawie - Prawo telekomunikacyjne. Tą sprawą powinien się zająć regulator dokonując analizy rynków. Ale chcę pana prezesa uspokoić; regulator nie ma dzisiaj możliwości dokonania takiej analizy, bowiem zatrudnia 5 analityków rynku, z czego 2 dopiero się tego uczy, a rynków do zbadania jest 18. Jeśli Era mogłaby uzyskać szybko nawet 90% udziału w rynku, to od razu nie będzie miała znaczącej pozycji na rynku, bo decyzje o tym może podjąć dopiero prezes URTiP. Pan prezes Kułakowski powiedział, że jego firma zainwestowała już w rozwój infrastruktury około 9 mld zł nie po to, aby teraz mógł ktoś wejść na rynek i za darmo korzystać z jego infrastruktury. To przecież nie jest prawda. To przecież pan, albo zarząd Ery, będzie wspólnie z nowym podmiotem ustalał stawki za korzystanie z infrastruktury pana firmy. To będzie taka stawka, która zwróci wszystkie koszty odtworzenia tej infrastruktury. Takie rozwiązanie jest dla pana korzystniejsze, niż gdyby pan to przeliczył po cenach inwestycyjnych. Kilka zdań o wypowiedzi pana prezesa Jerzego Sadowskiego. Jesteśmy zgodni co do tego, że to prezes URTiP ma przygotować koncepcję przetargu, zbadać rynki, określić pozycję operatorów i określić warunki przetargu. Tylko jak pan prezes ma to zrobić, skoro nie ma takich możliwości i nie stara się, aby je mieć. Trzeba by o tym podyskutować z panem przewodniczącym Januszem Piechocińskim, który twierdzi, że ustalając dobre Prawo telekomunikacyjne, mamy jakby sprawę „z głowy”. Ale uchwalenie dobrego Prawa telekomunikacyjnego było jedynie koniecznym warunkiem tego, aby rynek telekomunikacyjny w Polsce zaczął dobrze funkcjonować. Natomiast warunkiem dostatecznym jest dobrze funkcjonujący regulator, a z tym, jak wiemy, nie jest najlepiej. Gdyby pan był obecny na wczorajszym posiedzeniu Komisji, to mógłby się pan o tym przekonać. Prezes URTiP apelował do nas, żebyśmy mu znaleźli fachowców do pracy w Urzędzie i zapewnia im naprawdę komfortowe warunki płacy. W stosunku do zadań, Urząd ma bardzo mało pracowników, nie mówiąc o tym, że pracuje wiele osób niedoszkolonych i niekompetentnych. Tymczasem pan poseł Janusz Piechociński powiedział, że wszystko teraz załatwi regulator. Tego właśnie się obawiam. Aktywność parlamentarzystów nie może się skończyć na uchwaleniu dobrej ustawy Prawo telekomunikacyjne. Przetarg na rezerwację częstotliwości może być poważnym zagrożeniem dla rynku, ale także dla całej gospodarki. Nie możemy spocząć na laurach mówiąc, że uchwaliliśmy już dobre prawo i niech się teraz dzieje, co chce. Parlament wyłania rząd, a prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty jest powoływany przez premiera rządu.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#AntoniMężydło">Naszym zadaniem jest dopilnowanie, aby przetarg został przeprowadzony właściwie. Nie wiem czy prezes URTiP celowo rozkłada ręce mówiąc „dajcie mi ludzi, to będziemy pracowali”. Ale ja nie widzę po stronie regulatora żadnej chęci. Pan prezes Graboś powątpiewa w słuszność opinii przez nas wyrażanych. Pan prezes wręcz twierdzi, że opinie o oligopolu, powszechnie uznawane w społeczeństwie, stanowią pomówienie. To przecież jest absurd. Nie widzę żadnej chęci ze strony prezesa URTiP do tego, żeby sytuację uregulować i żeby przetarg odbył się właściwie. Myślę, że jest to podobna sytuacja, jak z prywatyzacją podstawowych gałęzi przemysłu. A rynek telekomunikacyjny będzie oddziaływał na wszystkie gałęzie przemysł. Ale przecież nie tylko na przemysł, sprawa jest poważniejsza. Usługi telekomunikacyjne mają wpływ na całe społeczeństwo. Od nich zależy, czy będziemy społeczeństwem informatycznym, czy nie. Problem istnieje, a my nic w tym kierunku nie robimy. A to jest rzecz podstawowa. Możemy sobie mówić o informatyzacji społeczeństwa, ale dzisiaj najważniejszym zadaniem jest Prawo telekomunikacyjne i rynek telekomunikacyjny. Od tego naprawdę zależy dzisiaj rozwój wszystkich gałęzi gospodarki związanych z nowymi technologiami. Pan przewodniczący Janusz Piechociński stwierdził, że decyzja prezesa URTiP w sprawie przetargu, która jest także decyzją parlamentu, może być zaskarżona. Pozwolę sobie z tym się nie zgodzić. Pan minister tłumaczył nam, że jest to regulacja będąca powtórzeniem regulacji z Kodeksu cywilnego. Czy wobec tego sądy powinny dzisiaj uwzględniać zaskarżenie tych decyzji zgodnie z art. 160 Kodeksu cywilnego? Czy zgodnie z tym artykułem decyzje te są niezaskarżalne? Na tym tle pojawiły się wątpliwości. Skoro już mowa o sądownictwie, to apelowałbym do rządu reprezentowanego dzisiaj na posiedzeniu przez pana ministra Wojciecha Hałkę, ale właściwie do Ministra Sprawiedliwości, aby ewentualne procedury sądowe w tej dziedzinie nie toczyły się zwykłym trybem, jak to mam miejsce obecnie w sądownictwie, to znaczy by nie toczyły się przez całe lata. Powinny się one toczyć w nadzwyczajnym trybie, jako że nadzwyczajne jest znaczenie tego rynku dla sytuacji w kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#JanuszPiechociński">Chcę zapewnić państwa, w tym także pana posła Antoniego Mężydłę, że Komisja, a tym bardziej jej przewodniczący, nie zrezygnuje z realizacji innych funkcji przypisanych Komisji regulaminem Sejmu. Oprócz funkcji ustawodawczych, sprawujemy także funkcje inspirujące i kontrolne, o czym może świadczyć dzisiejsze posiedzenie Komisji. Czy są jeszcze inne głosy w dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#MaciejRogalski">Postaram się mówić krótko, jako że pora zrobiła się dość późna. Mam trzy uwagi. Pierwsza dotyczy często powtarzanego argumentu o sile nabywczej naszego społeczeństwa. Idąc tym tokiem rozumowania, trzeba przypomnieć, że wynagrodzenia w Polsce są kilka, a nawet kilkanaście razy niższe niż w bogatych krajach zachodniej Europy. A zatem podobną metodologię obniżki cen powinno się stosować np. do cen samochodów, które są porównywalne z cenami zachodnimi. Podobnie należałoby traktować ceny mieszkań czy telefonów. Także do cen żywności w Polsce, które są bardzo zbliżone do cen zachodnich. Można by z tego wyprowadzić wniosek, by odpowiednio do naszych zarobków obniżyć ceny żywności. Kilka zdań na temat rozwoju rynku. Może to już tkwi w naszej naturze, że raczej z większa sympatią spoglądamy na tych, którzy mają kłopoty, a mniej na tych, którym się powiodło. Zapomina się o tym, co operatorzy telefonii komórkowej zrobili w zakresie telefonizacji kraju. W ciągu kilku lat operatorzy nasycili rynek w Polsce ogólnodostępną telefonią komórkową. Każdy z nich wpłacił do Skarbu Państwa na różne cele około 1 mld euro, czyli razem 3 mld euro. Za koncesje na UMTS zapłacili 650 mln euro i za koncesje GSM około 300 mln euro. Każdy z tych operatorów w ciągu kilku lat zbudował infrastrukturę, wszyscy wprowadzili najnowsze technologie. Dlaczego wobec tego nie myśli się pozytywnie o tej dziedzinie gospodarki, dlaczego się jej nie promuje i wspiera? Przecież wiele projektów rządowych, np. o podpisie elektronicznym, o elektronicznych instrumentach płatniczych, o świadczeniu usług na drodze elektronicznej, będzie możliwych do zrealizowania, kiedy znajdą się fundusze i kiedy będzie dostępna technologia. Trzecia uwaga dotyczy przetargów. Mówi się, że nowy operator będzie miał trudności z wejściem na rynek telefonii mobilnej. Czy jednak już wiadomo, za ile sprzeda się dobro wyczerpywalne, którego już więcej się nie sprzeda, ale bardzo atrakcyjne? Bo przecież operatorzy komórkowi płacili za koncesję UMTS po 650 mln euro. Czy te dodatkowe częstotliwości sprzeda się za setki milionów euro, czy za dziesiątki milionów Dlaczego nie stawia się tego rodzaju pytań, co nowy operator zrobi dla infrastruktury, dla nowych technologii? Jakie będą na niego nałożone obowiązki? Każdy z operatorów komórkowych miał w umowie zapisane, że do dwóch lat ma pokryć 40% powierzchni kraju swoją infrastrukturą, za trzy lata ma to już być 60% itd. Co ten nowy operator zrobi dla kraju w zakresie infrastruktury i nowych technologii? Powiada się, że nowy operator może mieć problemy z wejściem na rynek, ale nie wiadomo, o kim mowa. Czy może myślimy o silnym operatorze, a takich jest w Europie kilkudziesięciu, który zapłaci poważne kwoty do Skarbu Państwa i wybuduje własną infrastrukturę? A może mówimy tylko o koncepcji zbudowania jakiegoś biznesu i to bardzo małym nakładem sił i środków? To są pytania kardynalne w dyskusji o przetargu.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#JanuszPiechociński">Pan poseł Mężydło chciałby panu prezesowi zadać jedno pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#AntoniMężydło">Skoro pan prezes twierdzi, że jego firma jest otwarta na działanie na rzecz nowych technologii, to proszę powiedzieć, dlaczego wczoraj nie podpisaliście paktu na rzecz rozwoju szerokopasmowego dostępu do Internetu tylko z tego powodu, że znalazł się zapis o neutralności technologicznej?</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#BogusławKułakowski">Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to odpowiem panu posłowi Mężydło na to pytanie, ponieważ jest to pytanie do mnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#JanuszPiechociński">Proszę, panie prezesie.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#BogusławKułakowski">Przeważnie tego rodzaju pakty są ustalane przez prawników.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#AntoniMężydło">Ale tylko Era go nie podpisała.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#BogusławKułakowski">Tego nie wiem. Prawnicy zgłosili zastrzeżenia formalne do organizatorów konferencji, zostały one zapisane, można więc się z nimi zapoznać. W dwóch punktach nie zgadzaliśmy się z organizatorami. Po pierwsze - w punkcie mówiącym o bezpłatnym dostępie technologicznym do infrastruktury. Jeżeli pan poseł Mężydło chce ze mną dyskutować na ten temat, to bardzo proszę. To jest mniej więcej tak, jak ktoś chciałby wejść do mojego domu, czyli miałbym pozostawić drzwi otwarte. Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, o co chodzi. Druga rozbieżność dotyczyła neutralności technologicznej. Przyczyna jest bardzo prosta, co starałem się wczoraj wytłumaczyć. Będąc w Unii Europejskiej, musimy zachowywać obowiązujące w niej standardy. Jednym ze standardów technologicznych jest GSM. Jest to jeden z niewielu unijnych obszarów technologicznych, oprócz Airbusa, który całkiem nieźle sprzedaje się na świecie. Proszę sobie wyobrazić sytuację, kiedy w Polsce na różnych częstotliwościach będzie działało pięćdziesięciu różnych operatorów w różnych technologiach. Jak pan poseł sobie wyobraża kompatybilność tych technologii? Proszę zauważyć, że w całej Unii Europejskiej oprócz GSM, istnieją testowe sieci w Rumunii, Czechach i na południu Francji. Jedna jest również w Polsce. Są to sieci lokalne i małe. Proszę zapytać Brukselę. Bo ja pytałem Brukselę, czy możemy promować neutralność technologiczną. Odpowiedziano mi pytaniem - czy jesteście w Unii? Z tych dwóch powodów nie podpisaliśmy paktu, o którym mówił pan poseł Antoni Mężydło. Znając jednak nasze zastrzeżenia, organizator konferencji i tego paktu nie zmienił tekstu. W związku z tym jest chyba oczywiste, że nie mogliśmy złożyć swojego podpisu.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#AntoniMężydło">Ale przecież, panie prezesie...</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#JanuszPiechociński">Przerywam ten dialog. To nie może być dodatkowe posiedzenie Komisji z pańskim tylko udziałem.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#AntoniMężydło">Ale pan prezes Kułakowski mocno przesadził. To chodzi o publiczne sieci, a nie o dom prywatny.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#JanuszPiechociński">Zapewne do pana wypowiedzi co najmniej kilku mówców chciałoby się odnieść, ale z uwagi na zakres naszych obowiązków, musimy kończyć posiedzenie. Przypomnę, że jeszcze dzisiaj odbędą się posiedzenia trzech podkomisji. Oddaję głos panu ministrowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#WojciechHałka">Komisja obraduje już dwie i pół godziny i trudno będzie mi pewnie odnieść się do wszystkich wątków tej dyskusji. Spotkanie dzisiejsze było okazją do przedstawienia różnych poglądów w zakresie interesującym wszystkich zebranych. Spróbuję odnieść się przynajmniej do niektórych głosów i poruszonych kwestii, nie zachowując jednak kolejności wypowiedzi. Na marginesie uwagi pana przewodniczącego, że na pewno nie należy ponownie nowelizować ustawy - Prawo telekomunikacyjne, aby tylko załatwiać jakieś doraźne potrzeby, powiedziałbym nawet więcej. Ja również byłbym za tym, aby przepisy ustawowe obowiązywały w dłuższym okresie, z wyjątkiem niektórych rozporządzeń, które prawdopodobnie powinny podlegać weryfikacji w praktyce. Niemniej jednak zapewniam, że nie przewidujemy, aby rząd planował przedłożyć kolejny projekt nowelizacji Prawa telekomunikacyjnego natychmiast po tym, jak skończymy opracowywać rozporządzenia, tym bardziej że przewiduję, że ten pierwszy proces już wkrótce zakończymy. A więc do ukazania się wszystkich aktów wykonawczych nie jest tak odległy moment, jakby się wydawało. Pan prezes Sławomir Skrodzki wyraźnie sformułował postulat, że nowy operator powinien wejść na rynek na tych samych zasadach i warunkach, na jakich wchodzili dotychczasowi operatorzy. W mojej opinii, nie przesądzając warunków przetargu na rezerwację częstotliwości, jakie ogłosi prezes URTiP, bo to leży w jego kompetencji, to jednak trzeba wziąć pod uwagę jedną istotną rzecz. Z całą pewnością nie mogą to być te same warunki i zasady, biorąc pod uwagę, że całe otoczenie uległo zmianie. Przede wszystkim zmianie uległ stan prawny. Można by odnieść się do głosu Anny Streżyńskiej, która wskazywała, że według niej dwa poprzednie przetargi były nieudane. Jak rozumiem, opinię tę odnosiła do przetargu na GSM w roku 1996 i drugą na UMTS. Posługując się przykładem tych dwóch przetargów chciałem pokazać, że w każdym przypadku były inaczej określane warunki przetargu i inne też okoliczności brane były pod uwagę. W przypadku pierwszego przetargu mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której dopiero zamierzaliśmy wprowadzić na rynek telefonii mobilnej nowych graczy. Ten rynek wtedy kompletnie nie istniał i dopiero miał powstać. Nie mówię o sieci analogowej, bo to była inna epoka historyczna i technologiczna. W mojej ocenie, w pełni udało się tego w Polsce dokonać. Powodzenie rynkowe tych operatorów świadczy o tym, że ten zamiar się udał. Mało tego, przetarg ogłoszony w roku 1996, ze wszystkimi uwarunkowaniami, jakie były nałożone na koncesjonariuszy, miał inny cel. Tym celem było udzielenie koncesji, a nie przydział czy rezerwacja częstotliwości. I to jest zasadnicza różnica. Tę okoliczność trzeba brać pod uwagę. W tych warunkach udzielania koncesji były narzucone obowiązki na operatorów, na przykład obowiązek wybudowania infrastruktury, o którym mówili dzisiaj panowie prezesi, bardzo słusznie zresztą. Operatorzy mieli to zrobić w określonym czasie. To był warunek uczestniczenia w przetargu i otrzymania koncesji. W przetargu na częstotliwości tego typu warunek na pewno nie będzie mógł być w ten sam sposób sformułowany.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#WojciechHałka">Na pewno trzeba go będzie określić inaczej, jeżeli w ogóle prezes URTiP będzie brał pod uwagę te kwestie. Do niego należy też zastanowienie się, jak te warunki powinny być formułowane. Ale na pewno nie są to te same warunki. Dlatego od razu odpowiem panu prezesowi Skrodzkiemu, że to nie będą takie same warunki. Podobnie jest z przetargiem na UMTS organizowanym w roku 2000. Na jego temat nie mam już tak pozytywnej opinii, choćby ze względu na to, jaki mamy dzisiaj stan usług UMTS. Oczywiście, przyjmuję i rozumiem wszystkie uwarunkowania w Europie, a właściwie na świecie. Należy do nich nadmiernie rozwinięty fiskalizm poszczególnych organów administracji państwowych, które przydzielały koncesje na UMTS. Analitycy ocenili to jednoznacznie, biorąc pod uwagę przede wszystkim skutki dla operatorów, ale na przykład również dla producentów sprzętu. Im załamał się rynek odbiorców i inwestorów, bo zmalały inwestycje. To zjawisko obserwowaliśmy także w Polsce. Z tego punktu widzenia wydaje mi się, że w Polsce nie mamy tej samej sytuacji. Nie sądzę, aby byli gracze rynkowi, którzy by wyrażali gotowość zapłacenia dowolnych pieniędzy za owe częstotliwości. Ten etap już minął, to już nie wróci. W związku z tym trzeba mieć na uwadze ten najistotniejszy fakt, że działamy w nowym otoczeniu prawnym zharmonizowanym z przepisami unijnymi. W ramach tych nowych przepisów musi być dokonane postępowanie przetargowe dotyczące rezerwacji częstotliwości, także w ramach tych przepisów trzeba myśleć o tym, jakie mają być elementy tego postępowania i jak będą formułowane. Zgadzam się i podzielam opinie, że wcale nie jest to łatwy proces myślowy i bez wątpienia wymaga głębokich i wnikliwych analiz. Chcę poprzeć stanowisko zajmowane przez pana prezesa Grabosia. Podzielam jego opinię, że możemy zapisać w ogłoszeniu o przetargu dowolne warunki, na przykład takie, że jednym z warunków przetargu ma być roaming krajowy. Niestety, nie jest to takie proste i jak sądzę, pan prezes URTiP na tę okoliczność zwraca uwagę, że zmianie uległo otoczenie prawne. Ponieważ pan poseł Mężydło podniósł tę kwestię, odwołałbym się do art. 27 ustawy Prawo telekomunikacyjne, który mówi o roamingu krajowym w kontekście dostępu telekomunikacyjnego. O roaming krajowy, jako uprawnienie różnych operatorów, mogą składać wnioski wszyscy przedsiębiorcy telekomunikacyjni. Mogą to zrobić na mocy obecnych przepisów, żądając odpowiedniego dostępu i argumentując swoje wnioski. Zwracam uwagę na fakt, że operatorzy mogą dobrowolnie zgodzić się na roaming krajowy i warunki tego roamingu mogą wynegocjować z partnerami rynkowymi. Wówczas prezes URTiP nie będzie im do tego potrzebny. Ale gdyby do porozumienia nie doszło i na tym tle powstałby spór, to oczywiście prawo przewiduje procedury i o tych właśnie procedurach mówił pan prezes Witold Graboś. Dlatego nie przyjmuję uwagi krytykującej stanowisko i opinię naszego regulatora, reprezentowanego przez pana prezesa Grabosia, który odwołuje się wprost do takich przepisów, które go obowiązują. I na tym polega podstawowa zmiana. To nie są te same przetargi co kilka lat temu i nie ten sam etap rozwoju rynku telekomunikacyjnego.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#WojciechHałka">Wrócę jeszcze do opinii dotyczącej przetargu na UMTS. Jak się zdaje, w roku 2000 był już moment, w którym należało rozważyć, czy nie zwiększyć liczby graczy w tym segmencie rynku. A jednak do tego nie doszło. Dlaczego? Niewątpliwie, wpływ na to miały również warunki przetargu i postępowania, jakie było wówczas ogłoszone, tryb, w jakim się to działo. Ale nie wracajmy już dzisiaj do tych historii. Wielu analityków wyraziło już swoje opinie do obu procedur przetargowych i ci, co pamiętają tamte zdarzenia, mogą się do nich odnieść. Bez wątpienia, obecne postępowanie przetargowe powinno uwzględniać różne złożone elementy, o których mówili dzisiaj zarówno przedstawiciele operatorów telefonii komórkowej, jak i różnych izb gospodarczych. Bez wątpienia w Polsce wyrazem tej opinii jest właśnie fakt ogłoszenia zamiaru przetargu przez prezesa URTiP i poddania tego zamiaru konsultacjom i zbieraniu opinii na ten temat. URTiP dysponuje pewnymi wolnymi częstotliwościami, które mógłby przydzielić tym graczom, którzy już je mają, ale zgodnie z przepisami, powinien działać według procedury określonej w ustawie. Fakt, że prezes URTiP przystąpił do rozważania tej kwestii, przemawia na jego korzyść. Dlaczego? To przecież on spowodował tę dyskusję, panie pośle Mężydło, a nie nasze wystąpienia na dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Tak mi się przynajmniej wydaje. Fakt, iż jest intencja regulatora, ażeby uruchomić postępowanie przetargowe, świadczy o jego rozumieniu stanu rozwoju tego rynku. W tej ocenie, niezależnie od różnych rozbieżnych opinii, na ogół mamy wszyscy zbliżony pogląd. Wszyscy uważamy, że rynek telefonii komórkowej potrzebuje nowych impulsów rozwojowych. Te nowe impulsy mogą być wywoływane na skutek różnych przesłanek. Jedna z nich jest taka, że koszty usług w telefonii mobilnej, zdaniem wielu wypowiadających się w dyskusji, są zbyt wysokie w stosunku do siły nabywczej ludności. Jak sądzę, taka opinia jest już ugruntowana, powtarzana i nie można jej negować. Regulator musi ją też wziąć pod uwagę w swoich analizach. Moim zdaniem, rację mają operatorzy mówiąc, że przy tych analizach trzeba brać pod uwagę nasze nakłady i nasz wysiłek zbudowania tego rynku. Przecież osiem lat temu tego rynku w ogóle nie było. Dlatego nie można nie doceniać argumentów wysuwanych przez operatorów, mianowicie warunków biznesowych prowadzenia tego interesu. Jeżeli chcemy, aby telefonia mobilna dalej się rozwijała, to nie możemy - w przenośni - „zarżnąć kury, która znosi złote jajka”, a operatorzy płacą podatki, o których mówili panowie prezesi. Bez wątpienia już do regulatora będzie należało wyważenie, jak te wszystkie, często sprzeczne, interesy pogodzić w taki sposób, aby nie ucierpiały podmioty uczestniczące w rynku i wzajemnie sobie nie szkodziły. Wydaje mi się, że nadrzędnym celem powinien być nowy impuls do rozwoju rynku telefonii komórkowej w Polsce. Tym nowym impulsem może być udostępnienie operatorom nowych częstotliwości. Ale jak się tego dokona, w jaki sposób oraz ile to będzie kosztowało w postępowaniu przetargowym, będzie miało znaczenie dla tego, co się wydarzy potem, to znaczy, jak te usługi będą się rozwijały. Tyle z mojej strony tytułem bardzo ogólnego odniesienia się do dyskusji. Jeszcze zatrzymam się na kilku szczegółowych kwestiach podniesionych w pytaniach panów posłów. Czy Ministerstwo Infrastruktury ma wpływ na kalkulację kosztów operatorów - pytał pan poseł Stanisław Żmijan.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#WojciechHałka">Odpowiedź jest krótka. Ministerstwo nasze ma wpływ tylko o tyle, o ile dotyczy to świadczeń usług powszechnych i o ile minister może wpłynąć na badanie tych koszty poprzez legislację w wyniku delegacji ustawowej. I tylko tyle minister może w tej kwestii. Odpowiedź na pytanie, czy minister może ustalić składniki rachunku kosztów przez poszczególnych graczy rynkowych, prowadzących biznes na rynku telefonii komórkowej, jest bardzo prosta: nie może. Pan poseł Tadeusza Jarmuziewicz podkreślał konieczność przejrzystości procedur i procesów przetargowych, jakie będą miały zastosowanie. Sądzę, że tę uwagę pan poseł odnosi nie tylko do tych procesów, ale do wszystkich odbywających się na rynku telekomunikacyjnym. W pełni zgadzam się z tą uwagą pana posła. Pragnę państwa poinformować, że projekt rozporządzenia z art. 120 ustawy - Prawo telekomunikacyjne w sprawie przetargu na rezerwację częstotliwości lub zasobów orbitalnych, jest publikowane na stronie internetowej Ministerstwa Infrastruktury. Projekt ten jest od pewnego czasu przedmiotem uzgodnień. Dodam tylko, że do projektu tego rozporządzenia wpłynęło bardzo dużo uwag. Po ich rozpatrzeniu - a są to uwagi graczy rynkowych, izb gospodarczych, ale także regulatora - planujemy w przyszłym tygodniu wyznaczyć termin konferencji uzgadniającej, na której omówimy treść rozporządzenia. Na marginesie tej sprawy mogę powiedzieć, że dzięki zgodzie parlamentu na propozycję rządową, obowiązuje dotychczasowe rozporządzenie w sprawie trybu przetargów na przydzielanie częstotliwości z art. 125 poprzedniej ustawy. Rozporządzenie to określa, jak się ogłasza przetarg, gdzie się go ogłasza, jakie są warunki itd. Oczywiście, zgadzam się z opinią, iż biorąc pod uwagę istotę i znaczenie tego postępowania przetargowego, należałoby raczej z przetargiem poczekać na komplet nowych uregulowań. Jak powiedział pan prezes Graboś, już wkrótce będziemy mieli to rozporządzenie wdrożone. Realnie biorąc, może to nastąpić w początku przyszłego roku. Najpierw bowiem czeka nas konferencja uzgadniająca, potem projekt trafi do Rządowego Centrum Legislacji, co zajmie czas do końca miesiąca i w listopadzie będzie możliwe przedstawienie tego dokumentu do akceptacji i podpisu ministra, a potem jego publikacji. Zwróćmy uwagę, że w związku z zakładanym przez regulatora harmonogramem prac i prowadzenia postępowania przetargowego, wydaje się, że mamy czas co najmniej do początku roku 2005 z ogłoszeniem tego rozporządzenia. Ale sądzę, że będzie ono wydane znacznie wcześniej. Tyle wyjaśnień tytułem uspokojenia niektórych posłów. Do sprawy roamingu krajowego już się odniosłem wcześniej, nie będę zatem do niej wracał.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#JanuszPiechociński">Pod nieobecność prezesa Witolda Grabosia wypowie się jego zastępca, pan Krzysztof Kwiecień. Prosimy o w miarę selektywne odpowiedzi, ponieważ o godz. 16 rozpoczyna obrady podkomisja i powinniśmy do tego czasu zakończyć nasze obrady.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#KrzysztofKwiecień">Padło wiele pytań dotyczących bieżącej działalności Urzędu, ale pan poseł, który je zadał, jest nieobecny. Dlatego udzielimy mu odpowiedzi na piśmie. Chciałbym sprostować jedną wypowiedź wynikającą chyba z niezrozumienia sprawy. Wprowadzenie na rynek nowego operatora telefonii mobilnej nie jest środkiem zaradczym ani działaniem kontrolującym rynek. Ono wynika bezpośrednio z Prawa telekomunikacyjnego. W wyniku rozporządzenia Rady Ministrów o tablicy częstotliwości zwolniły się częstotliwości dostępne dla telefonii ruchomej i od operatorów wpłynęły wnioski o przyznanie częstotliwości. Zgodnie z ustawą, prezes URTiP ma osiem miesięcy na przeprowadzenie całej procedury przetargowej. Są to bezpośrednie działania wynikające z Prawa telekomunikacyjnego. Wrócę do warunków wykorzystania częstotliwości. O ile na pewno nie mamy żadnych podstaw prawnych do zapisania gwarancji roamingu dla nowo wchodzącego na rynek operatora, o tyle ustawodawca przyzwala na określenie czegoś na kształt harmonogramu budowy sieci, co było obowiązkiem przy poprzednich koncesjach i zezwoleniach telekomunikacyjnych na GSM i UMTS w zakresie warunków wykorzystania częstotliwości. W tej sprawie opinie prawników są jednoznaczne; możliwe są działania dotyczące obowiązków nałożonych na operatora. Wszystkie te informacje, które zresztą wczoraj przedstawiłem Komisji na posiedzeniu, znajdują się na stronie internetowej URTiP, łącznie z dokumentem pod nazwą „Koncepcja przeprowadzenia przetargu oraz zagospodarowania częstotliwości w pasmach 1800 GSM”. Ale to nie jest jeszcze dokumentacja przetargowa. Prezes Urzędu powołał zespół do przygotowania dokumentacji przetargowej. Chcielibyśmy poddać ustawowemu procesowi konsultacji gotowy projekt dokumentacji przetargowej. W ten sposób byłaby jasność co do intencji regulatora, a jednocześnie byłaby szansa, że po konsultacji byłyby to już gotowe dokumenty. Mówię o dokumentach, bowiem są dwie dokumentacje przetargowe - jedna na UMTS, a druga na GSM 1800. Ponadto na stronie internetowej URTiP znajdują się wszystkie dokumenty przesłane do nas w trakcie wstępnej konsultacji projektu dokumentacji przetargowej. Musimy pamiętać, że wszelkie działania korygujące i związane z tym obowiązki regulacyjne związane z roamingiem krajowym, jeśli nie nastąpi on w drodze porozumienia między operatorami, odbywają się w drodze procesu administracyjnego. Jego zakończenie, optymistycznie patrząc, może nastąpić dopiero pod koniec 2005 roku. Dzisiaj na konferencji prasowej pan prof. Stanisław Piątek z UW powiedział, że jego zdaniem jest to proces półtoraroczny. To nie są obowiązki - mówię o roamingu krajowym - które możemy sobie nałożyć z dnia na dzień. W trakcie dzisiejszego spotkania padło istotne pytanie, wiążące się zresztą z pytaniem pana posła Antoniego Mężydły, odnośnie do wydolności Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Deklarując chęć przyjęcia pracowników, cały czas myślimy o wzmocnieniu departamentu rynku telekomunikacyjnego. To jest nasz apel do wszystkich; jeżeli ktoś ma pojęcie o pracy takiego rynku, obojętnie, czy to jest ekonomista, prawnik czy inżynier komunikacji, zapraszamy do współpracy. To wcale nie znaczy, że na bieżąco nie działamy. Prace nad audytem kosztowym i instrukcją kosztową w Telekomunikacji Polskiej nie są odłożone wzorem innych regulatorów.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#KrzysztofKwiecień">Ale regulatorzy sami tego nie robią, robi to na zlecenie Urzędu renomowana firma audytorska pod naszym nadzorem. Obecnie przygotowujemy wystąpienie do Telekomunikacji Polskiej o uzupełnienie końcowego raportu dotyczącego instrukcji kosztowej. To byłyby wszystkie odpowiedzi na pytania państwa posłów. A panu posłowi Mężydle wyślemy pisemne odpowiedzi na jego szczegółowe pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#JanuszPiechociński">Mam nadzieję panie prezesie, że o kwalifikacjach poszukiwanych pracowników powiedział pan raczej żartobliwie. Sądzę, że trzeba jednak dużo wiedzieć i być dobrym fachowcem, żeby zostać zatrudniony w waszym Urzędzie. Faktycznie, mamy posuchę na profesjonalistów w dziedzinie rynku telekomunikacyjnego, głównie z powodu wysokości uposażenia, jakie może zapłacić urząd państwowy wysoko kwalifikowanym profesjonalistom. Z kolei wyprowadzanie pewnych prac na zewnątrz Urzędu jest ryzykowne. Zresztą swego czasy wytykaliśmy to właśnie rządowi, że część rozporządzeń przygotowywał siłami zewnętrznymi. W rezultacie od 2 lat wszystkie akty wykonawcze do ustaw są robione siłami własnymi. Odbyliśmy interesującą, momentami burzliwą i pełną incydentów debatę z pełnym przekonaniem, że na pewno dzisiaj się ona nie kończy. Chciałbym państwu serdecznie podziękować. Szczególnie chciałbym podziękować mediom, których przedstawiciele wytrwali aż do końca posiedzenia. Wiem, że część mediów wie swoje i nie musi specjalnie słuchać tego, co mówimy, i napisze jutro to, co napisze. Chciałem jednak podziękować tym dziennikarzom, którzy dotrwali do końca posiedzenia. Oni, podobnie jak przewodniczący, ciągle się uczą. Wtedy łatwiej jest pisać, kiedy rozumie się o czym się pisze, a zwłaszcza pola napięć. Wtedy nie jest się rzucanym jak liść na wietrze. Serdecznie dziękuję licznym przedstawicielom środowiska, a zwłaszcza branżowych izb gospodarczych i operatorom za głosy w dyskusji. Zgodnie z tym, co deklarowałem, będziemy się publicznie szczególnie interesować telefonią komórkową. Mamy świadomość, że rozwój tego rynku stanowi wielką szansę dla całej naszej gospodarki. Ponieważ wszyscy członkowie Komisji Infrastruktury mają trochę ojcowski stosunek do ustawy - Prawo telekomunikacyjne, patrzymy z wielką życzliwością na kolejne pojawiające się wnuki w formie rozporządzeń wykonawczych. Do wykonania jest wielka praca, także na rynku telefonii komórkowej. Urzędowi Regulacji Telekomunikacji i Poczty potrzebne są uwagi i wytykanie wad, ale także wskazania możliwości, po które może sięgać. Regulatorowi potrzebne jest także współdziałanie ze strony rynku. Ma to być przy tym współdziałanie tego rodzaju, w którym proces negocjowania, konsultowania i opiniowania przebiega właściwie. Nie mieliśmy dzisiaj okazji zapytać reprezentantów resortów siłowych, jak w obszarze świadczenie usług na rzecz obronności państwa układają się stosunki między operatorami telefonii komórkowej a agendami rządowymi. Wiemy, że było to powodem wielkiego sporu w procesie legislacji, i wiemy też, że z niektórymi operatorami telefonii stacjonarnej niektóre agendy bezpieczeństwa mają kłopoty. Przynajmniej takie sygnały do nas docierają. Dziękuję raz jeszcze państwu za dzisiejszą debatę. Mam nadzieję, że będzie ona kontynuowana już w spokojniejszej atmosferze na seminariach i konferencjach. Dzisiejsza debata stanowi jednak pewien sygnał dla resortu infrastruktury i osobiście dla pana ministra Wojciecha Hałki, jakie postulaty mogą w najbliższych tygodniach płynąć ze strony posłów, komisji sejmowej i uczestników rynku pod adresem rządu.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#JanuszPiechociński">Posiedzenie Komisji Infrastruktury uważam za zamknięte.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>