text_structure.xml 98.5 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#AdamSzejnfeld">Otwieram posiedzenie Komisji Gospodarki. Według dwóch pierwszych punktów porządku dziennego mamy rozpatrzyć informacje o zweryfikowanym programie restrukturyzacji hut, ich aktualnej sytuacji ekonomiczno-finansowej oraz o wprowadzonych rozporządzeniem Ministra Gospodarki środkach ochronnych przed nadmiernym przywozem na polski obszar celny niektórych produktów stalowych i skutkach tej decyzji dla przemysłu hutniczego, importerów i przetwórców wyrobów stalowych. Informacje te przedstawi pan minister Andrzej Szarawarski, zaś koreferaty wygłoszą panowie posłowie Piotr Mateja i Zygmunt Wrzodak. Proponuję, abyśmy przeprowadzili dyskusję łącznie nad dwoma pierwszymi punktami porządku obrad, czyli po wysłuchaniu obu informacji i koreferatów, gdyż pomiędzy tematami ujętymi w tych punktach zachodzi pewien związek. Zatem gdybyśmy podjęli dyskusję po wysłuchaniu informacji na temat restrukturyzacji hutnictwa i sytuacji ekonomiczno-finansowej hut oraz koreferatu, to niewątpliwie w tej dyskusji podnoszone byłyby wątki składające się na zagadnienie ochrony rynku wewnętrznego przed nadmiernym importem produktów stalowych. W trzecim punkcie porządku dziennego zostało przewidziane rozpatrzenie odpowiedzi na dezyderat nr 7 Komisji w sprawie pilnego opracowania i wdrożenia programu naprawczego w branży stoczniowej. Czy są uwagi do porządku obrad? Nie ma uwag. Uznaję, że Komisja przyjęła porządek obrad bez zmian. Przystępujemy do realizacji pierwszego punktu porządku dziennego. Ministerstwo Gospodarki przygotowało dla Sejmu materiał pt. „Restrukturyzacja hutnictwa żelaza i stali do roku 2006”. Stosowny materiał opracowała także Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa, ale ponieważ otrzymaliśmy go przed posiedzeniem Komisji, więc nie zdążyliśmy go powielić i przekazać członkom Komisji. W tym materiale jest przedstawiona informacja na temat sytuacji społeczno-gospodarczej w polskim hutnictwie żelaza i stali po 6 miesiącach 2002 r. oraz informacja w sprawie tymczasowej ochrony rynku przed nadmiernym przywozem wyrobów stalowych na polski obszar celny, wprowadzonej rozporządzeniem Ministra Gospodarki z dnia 9 sierpnia 2002 r. Oddaję głos panu ministrowi Andrzejowi Szarawarskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AndrzejSzarawarski">W ostatnim czasie sektor hutnictwa jest przedmiotem szczególnego zainteresowania rządu. 1 marca br. rząd rozpoczął konsekwentnie realizować program restrukturyzacji hutnictwa żelaza i stal. 30 kwietnia br. przekazaliśmy Unii Europejskiej programy restrukturyzacji poszczególnych hut i od tego czasu rozpoczął się proces negocjacji nad ostatnim, najbardziej spornym elementem rozdziału „Polityka konkurencji”. Mogę poinformować Komisję, że otrzymaliśmy z Brukseli informację, że Departament Rozszerzenia Unii Europejskiej, odpowiedzialny za negocjacje w zakresie hutnictwa żelaza i stali, w najbliższy czwartek przekaże uzgodnione propozycje Radzie Komisarzy z rekomendacją ich przyjęcia. Jeśli wyczerpane zostaną negocjacje w sprawie hutnictwa i tym samym zostanie zamknięty pakiet „konkurencja, to będzie to nasz sukces. Będziemy mogli powiedzieć, że po trudnych negocjacjach, zwłaszcza że hutnictwo w krajach członkowskich Unii Europejskiej też stanowi „gorący” temat, udało nam się obronić większość założeń programu restrukturyzacji hutnictwa żelaza i stali, przyjętego przez rząd. Obecnie pracujemy nad modyfikacją tego programu w celu dostosowania go do ustaleń powstałych podczas negocjacji z Unią Europejską. W najbliższych tygodniach nową wersję programu przedstawimy na posiedzeniu Rady Ministrów. Uwzględnimy w niej zalecenia Unii Europejskiej, dotyczące przede wszystkim profilu produkcji poszczególnych hut, redukcji ich zdolności produkcyjnych i porządkowania spraw mających wpływ na wydajność pracy, w tym zatrudnienia. Odpowiednio zmodyfikowane zostaną także programy restrukturyzacyjne, opracowane przez poszczególne huty i zaopiniowane przez konsultanta Unii Europejskiej. Celem programu restrukturyzacji, realizowanego w latach 2002–2006, jest dokonanie takich przemian w polskim hutnictwie żelaza i stali, które umożliwią hutom uzyskanie w 2006 r. zdolności do funkcjonowania na otwartym, konkurencyjnym rynku bez pomocy publicznej. Ta zdolność jest mierzona określonymi przez Unię Europejską wskaźnikami viability i tylko konsekwentna realizacja programu restrukturyzacji umożliwi hutom, które w przyszłości mają stanowić trzon polskiego hutnictwa żelaza i stali, osiągnięcie tych wskaźników. Jest to bardzo ambitne zadanie, zważywszy choćby na to, że obecnie prawie wszystkie koncerny europejskie nie spełniają podstawowych wskaźników viability. Spodziewamy się, że większość polskich hut, objętych programem restrukturyzacji, osiągnie je na poziomie wymaganym przez Unię Europejską jeszcze przed 2006 r., dzięki zrealizowanym przedsięwzięciom inwestycyjnym i redukcji zdolności produkcyjnych. Uzgodniliśmy z Unią Europejską zakres niezbędnych inwestycji, aby huty mogły odejść od produkcji półwyrobów na rzecz głębszego przetwórstwa stali. Cztery podstawowe zadania inwestycyjne to: - modernizacja walcowni gorących blach w Hucie im T. Sendzimira; będzie to największa tego rodzaju inwestycja w Europie, której łączny koszt wyniesie około 800 mln zł, - budowa trzeciego COS w Hucie Katowice, - budowa linii powlekania w Hucie Florian, - modernizacja linii produkcji walcówki w Hucie Cedler. Inwestycje te były przedmiotem sporu z Unią Europejską, ponieważ konsultant Unii, firma EuroStrategy rekomendował zupełnie inne inwestycje. Proponował wybudowanie w Hucie im. T. Sendzimira nowej walcowni gorących blach, zamiast modernizacji funkcjonującej już walcowni.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#AndrzejSzarawarski">Wydajność nowej walcowni byłaby niższa od zmodernizowanej. Zdaniem konsultanta, także zdolność produkcyjna linii COS nr 3 w Hucie Katowice powinna być niższa o 0,5 mln ton rocznie od określonej przez stronę polską. Ponadto zaproponował on, aby w tej hucie została wybudowana walcownia blach stalowych, której nie ma w Polsce, o zdolności produkcyjnej 0,8 mln ton blach rocznie. Krótko mówiąc, inwestycje projektowane przez firmę EuroStrategy kosztowałyby nas dwa razy drożej, ich czas realizacji byłby dłuższy o dwa lata. Przede wszystkim te inwestycje były niedostosowane do wydajności wielkich pieców oraz do zdolności produkcyjnej stalowni konwertorowych w Hucie Katowice. Wydajność wielkich pieców musiałaby zostać znacznie obniżona, natomiast walcownia i COS nie byłyby w stanie przyjąć takiej porcji stali, jaka byłaby jednorazowo odlewana w konwertorach Huty Katowice. Bardzo trudne były także negocjacje z Unią Europejską w sprawie redukcji zdolności produkcyjnych hut. Protokół nr 2 do Układu Europejskiego stanowi, że warunkiem udzielenia hucie pomocy publicznej jest redukcja jej zdolności produkcyjnej. Według standardu unijnego, na 1 tonę zredukowanej zdolności produkcyjnej przypada 1000 euro. Przedsięwzięcia inwestycyjne, które rekomendowała firma EuroStrategy skutkowały udzieleniem pomocy publicznej w kwocie wyższej od planowanej przez stronę polską. Wykonaliśmy bardzo wnikliwe prace studialne nad skutkami różnych wariantów redukcji zdolności produkcyjnych hut dla nich samych i dla rynku wewnętrznego. Na tej podstawie zaproponowaliśmy zmniejszenie zdolności produkcyjnych o 901 tys. ton w okresie do 2006 r. Redukcja o tę wielkość umożliwia udzielenia w tym czasie pomocy publicznej hutom w wysokości 3,6 mld zł, natomiast według naszych obliczeń, tego rodzaju pomoc jest niezbędna na poziomie 3.296.300 tys. zł, przy czym jest to maksymalny jej poziom. Gros tej kwoty, czyli 3.078.300 tys. zł. przypada na Polskie Huty Stali SA. Uważamy jednak, że wskutek dalszych działań restrukturyzacyjnych oraz prywatyzacji Polskich Hut Stali SA, możliwe będzie obniżenie pomocy publicznej do 2300 mln zł. Zatem spodziewamy się, że ukształtuje się ona w granicach od 2300 mln zł do 3.296.300 tys. zł. Wszystkie programy restrukturyzacyjne hut zostały poddane gruntownej analizie w Ministerstwie Gospodarki oraz przez konsultanta. Chodziło o sprawdzenie, czy umożliwią one hutom osiągnięcie wymaganych wskaźników viability. Analizy wykazały, że w grupie hut, które przy pomocy publicznej będą w stanie spełnić te kryteria znalazły się: cztery huty wchodzące w skład Polskich Hut Stali SA, oraz huty „Pokój”, „Łabędy”, „Andrzej”, „Batory” i „Bankowa”. Pozostałe huty objęte programem będą miały olbrzymie kłopoty z osiągnięciem wskaźników viability i jeśli nie podejmiemy radykalnych działań restrukturyzacyjnych, ale bez pomocy publicznej, to po 2006 r. znikną one z mapy gospodarczej Polski. Dotyczy to w szczególności hut „Małapanew” i „Ostrowiec”, które ogłosiły upadłość, oraz przygotowywanej do postawienia w stan upadłości Huty Częstochowa SA. Do tej grupy hut należy także zaliczyć Hutę Łaziska SA, która produkuje żelazostopy. Z tego powodu osiągane przez nią wskaźniki wydajności i standingu finansowego nie są porównywalne z analogicznymi wskaźnikami hut stali.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#AndrzejSzarawarski">Dlatego zostanie ona wyłączona ze zmodyfikowanego programu restrukturyzacji hutnictwa i będziemy próbowali opracować dla niej inną metodę rewitalizacji. Przede wszystkim chodzi o rozwiązanie istotnego dla tej huty problemu, jakim jest wysoki udział kosztów energii elektrycznej w kosztach produkcji. Rada Ministrów kilka razy podejmowała na nasz wniosek decyzje, które zakreślały pola negocjacji z Unią Europejską. Negocjacje przebiegały w szybkim tempie. Ocenę programu restrukturyzacji polskich hut i opinię firmy EuroStrategy otrzymaliśmy 2 września br. Do pierwszego spotkanie z Komisją Europejską doszło już 4 września, zaś dwa następne spotkania odbyły się 13 i 24 września. W czasie, który upływał pomiędzy spotkaniami wymienialiśmy z Unią Europejską korespondencje. Chcę publicznie podziękować zespołowi pracowników, który począwszy od 2 września do ubiegłego czwartku pracował po 16 godzin dziennie. W tym czasie wykonaliśmy olbrzymią pracę. Opracowaliśmy w zasadzie nowy biznes plan Polskich Hut Stali SA, czym zaskoczyliśmy Komisję Europejską, ponieważ nie wyobrażała ona sobie, że tak ważny dokument można przygotować między 4 a 13 września, czyli w ciągu kilku dni. Przygotowaliśmy nowy, roboczy wariant programu restrukturyzacji hutnictwa, w którym uwzględniliśmy wszystkie kwestie uzgodnione z Komisją Unii Europejskiej na posiedzeniu w dniu 4 września. Także Rada Ministrów bardzo szybko reagowała na wyniki negocjacji, podejmując decyzje dające Unii gwarancje, których ona się domagała, że strategia rozwoju hutnictwa będzie przebiegała w określony sposób. Efektem negocjacji jest uzgodnienie wszystkich podstawowych założeń programu restrukturyzacji hutnictwa. Określiliśmy, które huty skorzystają z pomocy publicznej w latach 2002–2006 i w jakim zakresie, przy czym gros tej pomocy przypadnie na lata 2002–2003. Określiliśmy także docelowe zdolności produkcyjne hut, które otrzymają wsparcie ze środków publicznych. W odniesieniu do poszczególnych hut opisaliśmy które elementy struktury produkcyjnej zostaną zredukowane, które nie ulegną zmianie oraz nowe elementy powstałe w wyniku zrealizowanych inwestycji. Została sporządzona lista hut, które będą beneficjantami pomocy publicznej, a są to te huty, które według naszej opinii i konsultanta Unii Europejskiej po 2006 r. będą w stanie spełnić wymagane wskaźniki viability. Na tej liście znalazły się, oprócz Polskich Hut Stali SA, następujące huty: „Andrzej”, „Bankowa”, „Batory”, „Buczek”, „Lucchina-Warszawa”, „Łabędy”, „Pokój”, „Szczecin”. W najbliższym czasie będziemy musieli zrealizować założenia dotyczące wydajności pracy oraz struktury zatrudnienia w hutach. Huty muszą uzyskać wskaźniki wydajności takie same, jakie obowiązują w Unii Europejskiej. Wskaźnik wydajności, liczony jako wielkość produkcji przypadająca na jednego zatrudnionego, wynosi dla: hut zintegrowanych 500 ton/osobę, walcowni wyrobów długich - 750 ton/osobę, linii powlekania blachy 300 ton/osobę. Ponadto zostały określone wskaźniki wydajności dla hut o nietypowym asortymencie produkcji, do których zalicza się: Hutę Andrzej SA, Hutę Łabędy SA, Hutę Bankową Sp. z o.o., Hutę Batory S.A., Hutę Buczek S.A. Jeśli chodzi o prawidłową strukturę zatrudnienia, ukształtowaną według standardów unijnych, to pracownicy bezpośrednio produkcyjni powinni stanowić 69 proc. ogółu zatrudnionych. Udział służb utrzymania ruchu i transportowych w całkowitym zatrudnieniu nie powinien przekroczyć 23 proc., a udział pracowników administracji - 8 proc. W polskich hutach struktura zatrudnienia odbiega od tych standardów. Konsultant Unii Europejskiej przedstawił opinię, że obraz kosztów produkcji hutniczej jest zafałszowany ze względu na to, że huty płacą spółkom zależnym zawyżone ceny za wykonane przez nie usługi. W niektórych przypadkach ceny usług są wyższe o 30 proc. od cen, które płacą huty w krajach członkowskich Unii Europejskiej. Spółki te powstały w wyniku restrukturyzacji hut, na wyodrębnionym z nich mieniu i teraz znaczna ich część żeruje na hutach, wymuszając na nich kupowanie usług po zawyżonych cenach. W najbliższym czasie podejmiemy rozmowy z zarządami hut i funkcjonującymi w nich związkami zawodowymi na temat uzdrowienia tej sytuacji. Będziemy musieli zmniejszyć liczbę tych spółek poprzez ich konsolidację, likwidację lub ponowne włączenie do struktury organizacyjnej hut, bo nie było rozsądne tworzenie spółek zależnych, których działalność jest ściśle związana z procesami technologicznymi hut. Spółki zależne, które nadal będą funkcjonowały w tej formule, muszą zmniejszyć zatrudnienie, a ich menedżment powinien zadbać o zlecenia na wykonywanie usług od różnych firm. Unia Europejska wymaga, aby nie później niż od 1 stycznia 2003 r. huty kupowały usługi remontowe, konserwacyjne i inne na wolnym rynku z zachowaniem zasad konkurencji. Wobec tego ogłoszone przez huty przetargi wygra ta firma, która zaoferuje najlepsze warunki cenowe. Uporządkowanie relacji zachodzących pomiędzy hutami i spółkami zależnymi będzie jednym z trudniejszych zadań, ponieważ takich spółek jest dużo i np. w ramach Polskich Hut Stali SA funkcjonuje ich ponad 60, zaś stan zatrudnienia wynosi 27 tys. osób. Jeśli mielibyśmy dostosować moce przerobowe spółek zależnych do potrzeb remontowych Polskich Hut Stali SA oraz doprowadzić do porównywalności ich kosztów z kosztami innych firm, które sprzedają takie same usługi, to okazałoby się, że w tych spółkach przerost zatrudnienia wynosi w granicach 10–12 tys. osób. Prowadzimy walkę o wyprowadzenie sektora hutniczego z bardzo trudnej sytuacji finansowej. Od początku roku huty ponosiły straty. Zadłużenie sektora wzrosło do 9,3 mld zł. Szczególnie trudne były pierwsze miesiące tego roku, gdyż straty dwóch największych hut wynosiły miesięcznie od 30 do 50 mln zł. Radykalne działania restrukturyzacyjne oraz wykorzystanie efektu synergii, który powstał w wyniku konsolidacji tych 2 hut wraz z dwoma innymi i utworzenia holdingu Polskie Huty Stali SA - wszystko to spowodowało, że w sierpniu PHS SA osiągnął nadwyżkę przychodów nad poniesionymi kosztami, w tym Huta Katowice SA po raz pierwszy od 11 lat uzyskała dodatni wynik na sprzedaży. Przypomnę, że holding Polskie Huty Stali został powołany do życia 6 maja br. Stał się on właścicielem akcji czterech hut. W sierpniu zostały wdrożone procedury prawne umożliwiające połączenie PHS SA i czterech hut w jeden podmiot. Zamierzamy do końca tego roku przekształcić holding Polskie Huty Stali SA w koncern i tym samym huty „Katowice”, „Cedler”, „Florian” i „Sendzimira” zostaną zlikwidowane, jako samodzielne podmioty gospodarcze. Dla koncernu PHS SA przygotowujemy nowe instrumenty, m.in. nowy sposób finansowania produkcji, który umożliwi mu bieżące regulowanie zobowiązań płatniczych. Chcemy wybrać inwestora strategicznego najpóźniej na początku przyszłego roku. Zastosujemy nietypową metodę prywatyzacji, o której powiem za chwilę. Jeśli państwo są zainteresowani danymi charakteryzującymi sytuację finansową hut po pierwszym półroczu 2002 r., to odsyłam na str. 7 opracowanego przez Ministerstwo materiału. Dodam, że udało nam się oddłużyć Hutę Katowice z kredytów udzielonych przez konsorcjum banków oraz przeprowadzić postępowanie układowe z wierzycielami Huty im T. Sendzimira. Gdyby nie powiodła się ta operacja restrukturyzacji finansowej, to huta zostałaby postawiona w stan upadłości. Środki pozyskane z emisji obligacji - emitentem jest Agencja Rozwoju Przemysłu - pozwolą na uregulowanie najbardziej pilnych zobowiązań hut wobec banków, wynikających z zaciągniętych kredytów obrotowych i tym samym poprawią się bieżące relacje hut z bankami. Do niedawna zaliczały one huty do kredytobiorców o najwyższym ryzyku i wycofywały się nie tylko z finansowania inwestycji, ale także z udzielania kredytów obrotowych.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#AndrzejSzarawarski">Ta sytuacja uległa zmianie, a ostatnio banki zagraniczne wykazują chęć kredytowania inwestycji w polskich hutach. Tym sposobem, sfinansowane będą, bez gwarancji Skarbu Państwa na zaciągnięte kredyty, inwestycje w Hucie Florian, Hucie Katowice i Hucie Cedlera, natomiast gwarancje Skarbu Państwa będą potrzebne tylko przy realizacji inwestycji w Hucie im. T. Sendzimira. W najbliższym tygodniu uzyskamy pokrycie finansowe kosztów tej inwestycji. Dwa banki zagraniczne udzielą kredytów w wysokości około 600 mln zł przede wszystkim na zakup maszyn i urządzeń. Ponadto prowadzimy rozmowy z PKO BP w sprawie kredytu w wysokości około 100 mln zł na pokrycie kosztów wykonania inwestycji przez podmioty krajowe. Jawi się także szansa na uzyskanie kredytu - usilne starania o jego pozyskanie rozpoczęliśmy w kwietniu tego roku - na finansowanie produkcji w hutach wchodzących w skład holdingu Polskie Huty Stali SA. Niemożność pozyskania z zewnątrz środków obrotowych stanowi największy problem Huty im. T. Sendzimira, ale prawdopodobnie już w tym miesiącu będzie udzielony kredyt w wysokości 60 mln zł. Prowadzimy także rozmowy z grupą banków londyńskich w sprawie finansowania Polskich Hut Stali SA i jeśli zakończą się one pozytywnym dla nas rezultatem, to od przyszłego roku huty nie będą miały problemów z zakupem surowców. Stworzy to szansę na produkowanie takiej ilości wyrobów, na jaką opiewają zamówienia. Obecnie huty, wchodzące w skład holdingu, nie są w stanie zrealizować wszystkich zamówień, ponieważ brakuje im środków na zakup surowców i na finansowanie produkcji w toku. Niemniej jednak, po utworzeniu holdingu wykorzystany został efekt synergii do zwiększenia produkcji, zwłaszcza w Hucie im. T. Sendzimira. Restrukturyzacja finansowa hut będzie wzmocniona regulacjami, wprowadzonymi ustawami z tzw. pakietu wicepremiera Grzegorza Kołodki. Natomiast restrukturyzacja finansowa tych hut, które nie spełnią wymogów, aby mogły skorzystać z tych regulacji, dokona się poprzez postawienie ich w stan upadłości. Takiej „ozdrowieńczej” operacji zostanie poddana w najbliższym czasie Huta Częstochowa SA, przy czym już przygotowujemy procedury przejęcia mienia huty w upadłości przez nową spółkę na zasadzie wydzierżawienia jej majątku. Podobne scenariusze są przewidziane dla innych hut. Chcę podkreślić, że w błędzie jest ten, kto uważa, iż nieuchronną konsekwencją postawienia przedsiębiorstwa w stan upadłości błędne jest zaprzestanie produkcji i zwolnienie pracowników. Nie przewidujemy takiego wariantu dla żadnej z hut, a w szczególności dla Huty Częstochowa SA. Poczynione postępy w restrukturyzacji hutnictwa zmieniły nastawienie inwestorów zagranicznych do prywatyzacji polskich hut. Wspomniałem poprzednio, że zamierzamy zastosować nietypową metodę prywatyzacji Polskich Hut Stali SA. Chcemy wytypować spośród potencjalnych inwestorów takiego inwestora strategicznego, który zagwarantuje spełnienie trzech warunków. W procesie prywatyzacji przewiduje się wykupienie wierzytelności z możliwością zamiany na akcje PHS SA, przy czym w grę wchodzi kwota 1600 mln zł wierzytelności Polskich Kolei Państwowych, zakładów energetycznych, spółek węglowych, banków itd.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#AndrzejSzarawarski">Ta grupa wierzycieli spotkała się pod auspicjami ministra gospodarki i powołała Radę Wierzycieli. W ubiegły piątek podpisała porozumienie w sprawie wspólnej strategii negocjacji z potencjalnymi inwestorami zasad sprzedaży wierzytelności z zamianą na akcje. Przyjęliśmy założenie, usankcjonowane decyzją walnego zgromadzenia akcjonariuszy Polskich Hut Stali SA, że inwestor, który wykupi wierzytelności, zamieni je na akcje PHS SA w stosunku 20:10, czyli za wierzytelności w kwocie 20 zł otrzyma on akcje o wartości 10 zł. Zatem po wykupieniu wierzytelności w kwocie 1600 mln zł stanie się on właścicielem akcji PHS SA o wartości 800 mln zł i tym samym większościowym akcjonariuszem tej spółki. Wykup wierzytelności z zamianą na akcje jest warunkiem koniecznym, ale niewystarczającym. Inwestor zostanie także zobowiązany do dokapitalizowania PHS SA poprzez podniesienie kapitału zakładowego tej spółki. Zakładamy, że zostanie on podwyższony o kwotę rzędu 120–150 mln USD. Trzeci warunek polega na obowiązkowym wykupieniu przez inwestora strategicznego uzgodnionej ilości akcji Skarbu Państwa za cenę wynegocjowaną w umowie. Kapitał akcyjny został oszacowany w kwocie 900 mln zł, a z akcjami pracowniczymi wynosi on niewiele ponad 1050 mln zł. Faktyczna wartość akcji Skarbu Państwa zostanie wynegocjowana z inwestorem strategicznym. Określenie tych trzech warunków umożliwia pominięcie procedur wykonywanych przez doradcę prywatyzacyjnego, a tym samym szybkie wyłonienie inwestora strategicznego. Jednym z efektów obranej metody prywatyzacji będzie dopływ środków finansowych do sektorów, w których za sprawą hut powstały zatory płatnicze i np. ich zobowiązania płatnicze wobec Polskich Kolei Państwowych wynoszą 635 mln zł. Nie muszę tłumaczyć, co będzie oznaczało dla PKP odzyskanie tej kwoty. Założenia procesu prywatyzacji Polskich Hut Stali SA zostały zaakceptowane przez rząd i po zakończeniu negocjacji z Unią Europejską wystąpimy do inwestorów z ofertą, przygotowaną wspólnie przez ministra gospodarki i ministra skarbu państwa. Prywatyzacją Polskich Hut Stali SA są zainteresowane takie koncerny jak: US Steel, LNM Holdings, Alcelor i ThyssenKrupp. Wykazują one także zainteresowanie udziałem w prywatyzacji pozostałych hut, a oprócz nich są skłonne przystąpić do negocjacji hiszpański koncern Celsa i hinduski koncern Ispat Industries. Zatem można powiedzieć, że zmienia się klimat wokół polskiego hutnictwa. Jestem coraz bardziej przekonany o tym, że uda się przeprowadzić polskie hutnictwo przez „głęboką rzekę”, do której weszło na przełomie 2001 i 2002 r. Dzisiaj mogę już powiedzieć, że wówczas wszystkim hutom groziło bankructwo. Dwie największe polski huty „Katowice” i „Sendzimira” nie były zdolne do dalszego funkcjonowania. Los huty im. T. Sendzimira rozstrzygnął się dopiero w lipcu br. i od tego czasu rozpoczął się „marsz” ku rentowności. Pocieszający jest fakt, że huty tworzące holding PHS SA, a jest to trzon polskiego hutnictwa, uzyskują od dwóch miesięcy pozytywne wyniki finansowe. Wprawdzie ten rok hutnictwo zakończy ujemnym wynikiem finansowym, ale prognoza na następny rok jest optymistyczna. Rok 2003 będzie dla hutnictwa diametralnie inny niż 2002 r. pod względem struktury i wyników finansowych. W tej prezentacji pominąłem szczegółowe informacje z uwagi na to, że jeszcze nie zakończyliśmy formalnie negocjacji z Unią Europejską w sprawie programu restrukturyzacji hutnictwa.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#AndrzejSzarawarski">Po upływie 30 dni od zakończenia negocjacji przedstawimy rządowi nowy program, w którym uwzględnione zostaną wszystkie huty, także te, w których procesy restrukturyzacyjne będą realizowane bez pomocy publicznej. Na tej podstawie zbudujemy dla każdej huty ostateczny program restrukturyzacji, który będzie obowiązywał do 2006 r. Tym samym dla polskiego hutnictwa zostaną wyznaczone stabilne cele i środki służące do ich osiągnięcia. Przejdę teraz do drugiego tematu dzisiejszego posiedzenia Komisji. Na skutek wprowadzenia przez Stany Zjednoczone, a następnie przez kraje członkowskie Unii Europejskiej barier celnych, mających na celu ograniczenie importu wyrobów stalowych na tamtejsze rynki, stanęliśmy w obliczu zagrożenia wzmożonego napływu tych wyrobów na nasz rynek. Konieczne więc było zastosowanie w Polsce analogicznych działań, ale także restrukturyzacja hutnictwa nie przyniesie spodziewanych efektów bez ochrony własnego rynku w takim stopniu, aby produkowane w Polsce wyroby stalowe nie były wypierane przez wyroby importowane. Dlatego wspólnie z Hutniczą Izbą Przemysłowo-Handlową oceniliśmy skalę importu wyrobów stalowych na nasz rynek oraz skutki tego zjawiska dla polskich hut. W efekcie dokonanych analiz wprowadziliśmy tymczasowe środki ochrony, nakładając na kilka grup towarowych cła. Rozporządzenie Ministra Gospodarki w tej sprawie weszło w życie z dniem 19 sierpnia 2002 r. Zawarte w nim regulacje prawne nie pogorszą, w stosunku do ubiegłego roku, dostępu importowanych wyrobów stalowych do rynku krajowego i dlatego zostały ustanowione kontyngenty, natomiast ta ilość wyrobów, która stanowi nadwyżkę nad kontyngentem, będzie obciążona stawkami celnymi. Monitoringiem objęliśmy 12 grup towarowych, ale po ostatecznym zweryfikowaniu wyników zdecydowaliśmy się zastosować środki ochronne wobec 10 grup towarowych. Import dwu pozostałych grup jest w dalszym ciągu przedmiotem obserwacji. Cła zostały nałożone na następujące wyroby: surówka, surówka zwierciadlista w połyskach, wyroby walcowane na gorąco o szerokości 600 mm i więcej ze stali niestopowej, wyroby walcowane na zimno płaskie ze stali niestopowej o szerokości 600 mm i więcej, wyroby walcowane płaskie ze stali niestopowej powlekane - głownie chodzi o wyroby ocynkowane - wyroby walcowane płaskie ze stali niestopowej lakierowane, pręty walcowane na gorąco ze stali niestopowej, kształtowniki walcowane na gorąco ze stali niestopowej, blachy transformatorowe profilowe, rury bez szwów, rury ze szwem o średnicy poniżej 406 mm, pręty walcowane na gorąco w kręgach ze stali niestopowej, kształtowniki gięte na zimno. Cła ochronne będą stosowane przez 200 dni. Stawki cenne na poszczególne grupy towarowe wynoszą od 11 do 25 proc. Wysokość stawek jest uzależniona od wielkości szkód, jakie wyrządza polskiemu hutnictwu dana grupa towarów sprowadzona na rynek krajowy w ilości większej od ilości objętej kontyngentem. Będziemy obserwować skutki ceł ochronnych dla skali importu wyrobów stalowych i po upływie 200 dni, czyli w lutym 2003 r. podejmiemy ostateczną decyzję i albo odstąpimy od stosowania ceł ochronnych, czy będziemy je stosowali przez następne 4 lata, przy czym naszą politykę celną będziemy dostosowywali do tego, co wydarzy się na rynkach światowych. Gdyby Stany Zjednoczone i Unia Europejska wycofały się ze stosowania środków ochronnych, to także my rozważymy, jak mamy postąpić w takiej sytuacji. Zanim wprowadziliśmy środki chroniące rynek przed nadmiernym importem wyrobów stalowych, informowaliśmy zainteresowanych o naszych zamiarach. Uprzedzając pytania powiem, że z tych rozwiązań nie są zadowoleni importerzy wyrobów stalowych, bowiem uważają je za zbyt drastyczne, ale też nie są nimi usatysfakcjonowani zarządzający hutami, twierdząc, że w niedostatecznym stopniu chronią one interesy krajowych producentów.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#AndrzejSzarawarski">Będziemy obserwowali, jak funkcjonują środki ochronne i jeśli okaże się konieczne, to wówczas skorygujemy wprowadzone rozporządzeniem rozwiązania. Niezaprzeczalnym faktem jest, że w ciągu ostatnich dwóch lat nastąpił gwałtowny wzrost importu wyrobów stalowych. W przypadku niektórych grup towarowych import wzrósł aż o 80 proc. W 1998 r. udział importu tych wyrobów podaży na rynku krajowym nie przekraczał 30 proc., natomiast w 2001 r. ten wskaźnik wzrósł do 46 proc. Takiej sytuacji nie możemy tolerować, zwłaszcza że krajowy przemysł hutniczy boryka się z olbrzymimi trudnościami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AdamSzejnfeld">Przyszedł czas na wysłuchanie koreferatów. Oddaję głos panu posłowi Piotrowi Matei, który ustosunkuje się do zagadnienia weryfikacji programu restrukturyzacji hutnictwa. W następnej kolejności głos zabierze pan poseł Zygmunt Wrzodak, który odniesie się do informacji o wprowadzonych środkach chroniących polski rynek przed nadmiernym importem wyrobów stalowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PiotrMateja">Rozpocznę od stwierdzenia, że wszystkie kolejne rządy nie opracowały programu restrukturyzacji hutnictwa. Dopiero w tym roku sytuacja uległa zmianie, ale sądzę, że pod wpływem nacisków Unii Europejskiej. Wystawiam dobrą ocenę materiałowi opracowanemu przez Ministerstwo Gospodarki, gdyż można się z niego dowiedzieć o relacjach, które zachodzą pomiędzy najistotniejszymi problemami hut, a przedsięwzięciami o charakterze restrukturyzacyjnym, które powinny doprowadzić do rozwiązania tych problemów. Na podkreślenie zasługuje trafne określenie głównego celu restrukturyzacji, cytuję: „Celem prowadzonej restrukturyzacji hutnictwa żelaza i stali w latach 2002–2006 jest uzyskanie zdolności do samodzielnego funkcjonowania hut na otwartym rynku, bez konieczności korzystania z pomocy publicznej po jej zakończeniu.”. Zostały także określone cele cząstkowe, a są nimi dalsza konsolidacja hut oraz ich prywatyzacja. Pierwszy krok w kierunku konsolidacji hut został zrobiony i można się spodziewać, że już zakończyła się „wojna cenowa” hut, których akcje zostały wniesione do Polskich Hut Stali S.A. Przekształcenia strukturalne w sektorze hutniczym, sytuacja finansowo-ekonomiczna hut oraz zainteresowanie ich prywatyzacją przez potencjalnych inwestorów - wszystko to jest bezpośrednio uzależnione od wyników negocjacji z Unią Europejską w sprawie programu restrukturyzacji hutnictwa żelaza i stali, który został przedstawiony przez stronę polską. Powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że gdyby ten program nie zaspokoił wymagań i oczekiwań Komisji Europejskiej, to wówczas przedstawi ona swój autorski program naprawy polskiego hutnictwa. W takiej sytuacji Polska będzie musiała prowadzić negocjacje bezpośrednio z poszczególnymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej. Specjaliści przestrzegają, że będą to trudne negocjacje, gdyż państwa unijne są wrażliwe na naciski własnego stalowego lobbingu. Zacytuję fragment wywiadu, którego udzielił pan minister Andrzej Szarawarski. „Na międzynarodowym rynku stali trwa brutalna walka, występuje ogromna nadprodukcja i interwencjonizm państwa.” Co wiadomo o programie, przedstawionym przez polskich negocjatorów? Z doniesień prasowych tudzież z wywiadów przeprowadzonych z minister Danutą Hübner oraz z ministrami Jackiem Piechotą i Andrzejem Szarawarskim wynika, że przedstawiono Komisji Europejskiej dokładnie obliczone dla każdej z hut wielkości: pomocy publicznej, nakładów inwestycyjnych, redukcji zatrudnienia i mocy produkcyjnych, niezbędnych do tego, aby huty uzyskały rentowność najpóźniej do 2006 r. Po tym roku dalsze losy hut będą zależały wyłącznie od ich właścicieli oraz będzie obowiązywał zakaz udzielania hutom pomocy publicznej. Przypomnę, które huty będą restrukturyzowane z wykorzystaniem pomocy publicznej. Są to te huty, które przedstawiły wiarygodny program strategii rozwoju oraz biznesplany przedsięwzięć inwestycyjnych, dopasowujących profil produkcji do potrzeb rynkowych i gwarantujących dojście do rentowności najpóźniej w 2006 r. Niezbędne nakłady inwestycyjne do 2006 r. tylko dla Polskich Hut Stali SA zostały oszacowane w kwocie około 2,4 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PiotrMateja">Spotkałem się z opinią, że sama Huta im. T. Sendzimira SA potrzebuje nakładów inwestycyjnych w wysokości 1,6 mld zł. Produkcja wyrobów stalowych ma być ograniczona o 901 tys. ton, z tego 686 tys. ton w hutach „Katowice” i „Sendzimira”, natomiast nie są jednoznaczne informacje o skali redukcji zatrudnienia. Można spotkać informację, że zatrudnienie zostanie obniżone z 32 tys. do co najwyżej 26 tys. osób, ale też mówi się o zwolnieniu 10 tys. osób. Związki zawodowe są zdania, że liczba zwolnionych pracowników będzie jeszcze wyższa, co może być prawdopodobne, gdyż nasi negocjatorzy podzielają zastrzeżenia Unii Europejskiej dotyczące spółek zależnych funkcjonujących w hutnictwie, które zawyżają koszty usług świadczonych na rzecz hut i w których występuje przerost zatrudnienia. Tylko w ramach holdingu Polskich Hut Stali SA w takich spółkach jest zatrudnionych 27 tys. osób. Spółki zależne są w uprzywilejowanej sytuacji, gdyż huty tylko u nich kupują usługi, łamiąc zasady konkurencji. Zacytuję wypowiedź pana ministra Andrzeja Szarawarskiego: „Musimy to radykalnie przeciąć. W niektórych spółkach córkach dokonamy konsolidacji, zredukujemy zatrudnienie, zmusimy je do konkurencji z firmami zewnętrznymi w otwartych przetargach, a niektóre wcielimy na powrót do hut. Likwidacji spółek córek nie da się załatwić jednym ruchem ręki, chociaż z punktu widzenia ekonomii, tak byłoby najlepiej. Dla zwalnianych pracowników należałoby jednak znaleźć asekurację, a to też kosztuje”. W zamian za ograniczenie zdolności produkcyjnych hut, redukcję zatrudnienia, przedsięwzięcia inwestycyjne mające na celu zmianę profilu produkcji, Unia Europejska wyznaczy maksymalny limit pomocy publicznej dla każdej huty. Muszą one przedstawić programy restrukturyzacji, z których realizacji będą dokładnie rozliczane. Huty, które nie wywiążą się z uzgodnionych programów, będą musiały zwrócić budżetowi państwa wykorzystaną pomoc publiczną. O skali problemu świadczy fakt, że Komisja Europejska nie może doprosić się informacji o już udzielonej hutom pomocy ze środków publicznych. Polscy negocjatorzy zgodzili się, aby pomoc publiczna dla hut nienależących do holdingu Polskie Huty Stali SA była uzależniona od rekomendacji strony unijnej. Kredyty dla hut, z przeznaczeniem na finansowanie ich bieżącej działalności, nie będą gwarantowane przez Skarb Państwa. Muszą one same znaleźć zabezpieczenie dla tych kredytów. Program restrukturyzacji sektora hutniczego jest bardzo radykalny. Zostały wytypowane, wspólnie z Komisją Europejską, te huty, które mają szansę do 2002 r. stanąć na własnych nogach. Nie można wykluczyć, że pozostałe huty podzielą los huty w Ostrowcu. Polscy negocjatorzy przyznają, że rząd dostosuje się - wyłączając holding PHS SA - do zaleceń firmy konsultingowej EuroStrategy. Trzeba wiedzieć, że z dużą ostrożnością podeszła ona do możliwości przywrócenia kilku hutom rentowności. Huty wciąż upierają się przy zbyt optymistycznych programach i parametrach produkcji, które - zdaniem strony unijnej - nie gwarantują im rentowności. Nikt nie mówi o tym wprost, że między nimi toczy się rozgrywka o to, jak podzielić limit pomocy publicznej i w jakim stopniu zredukować moce produkcyjne. Strona rządowa podkreśla, że Komisja Europejska nie wnosi zastrzeżeń do programu restrukturyzacji Polskich Hut Stali SA, natomiast komentarz prezesa zarządu tej spółki, który ukazał się na łamach prasy, jest następujący: „Jest różnica poglądów co do wyboru strategii dla PHS SA, aby osiągnąć rentowność.”. Z doniesień prasowych wynika, że kwestią sporną, tym razem pomiędzy PHS SA a ministrem gospodarki, jest zakup przez tę spółkę walcowni Huty Baildon SA w upadłości. Śląska prasa donosiła, że w tej sprawie została podpisana deklaracja w połowie czerwca br., której sygnatariuszami są: wojewoda śląski, syndyk masy upadłościowej Huty Baildon SA, Huta Katowice SA wchodząca w skład PHS SA oraz ING Bank Śląski.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PiotrMateja">Uważam, że w tym sporze rację ma minister gospodarki, gdyż huta, która jest wspierana środkami publicznymi, nie powinna tych środków wykorzystać na zakup składników majątku firmy postawionej w stan upadłości. Szczegółowe zobowiązania strony polskiej są poufne. Rząd nie chce, aby przed wyborami samorządowymi znana była planowana redukcja zatrudnienia w poszczególnych hutach. W tajemnicy utrzymywany jest także podział limitu pomocy publicznej. W programie restrukturyzacji hutnictwa żelaza i stali nie zostało powiedziane, jakie będą stosowane formy pomocy publicznej. Pytam zatem, czy na realizację ambitnych i radykalnych programów będą przewidziane środki w budżecie państwa w kolejnych latach realizacji programu, czy pomoc publiczna będzie polegała na umorzeniu zaległych podatków i opłat na rzecz państwowych funduszy celowych? Chciałbym się także dowiedzieć, czy przyjęte zostało założenie, iż przewidziane w programie inwestycje będą finansowane przez inwestorów strategicznych? Czy Skarb Państwa udzieli gwarancji kredytowych dla dużych projektów inwestycyjnych? Jakie jest zadłużenie sektora hutniczego, skoro tylko Huta Częstochowa SA jest zadłużona - według doniesień prasowych - na kwotę około 1,2 mld zł? Podobno Huta Lucchini-Warszawa Sp. z o.o. zamknęła rok ubiegły stratą rzędu 25 proc. obrotów i jej właściciel spodziewa się, że dopiero w przyszłym roku, po sprzedaniu zbędnego majątku, huta uzyska dodatni wynik finansowy netto. Następne pytania nasunęła mi lektura materiału opracowanego przez Ministerstwo Gospodarki. Na str. 14 jest mowa o pracach badawczo-rozwojowych, których wyniki będą wykorzystywane podczas realizacji programu restrukturyzacji hutnictwa. Pytam, kto będzie wykonywał te prace? Czy zamierza się powołać nowy instytut, czy może będą one zlecane Akademii Górniczo-Hutniczej lub którejś z politechnik? Na str. 15 jest następujące zdanie: „Pomimo że wskaźniki produktywności nie są obecnie spełnione przez poszczególne huty, to jednak udział kosztów wynagrodzeń jest znacznie niższy aniżeli w krajach Unii Europejskiej.”. Można zadać pytanie, po co wobec tego zamierza się redukować zatrudnienie. Oczywiście, jest to pytanie retoryczne. Na str. 19 zapowiedziane zostało wspieranie przez rząd procesu restrukturyzacji hut, cytuję „w ramach środków określonych w budżecie państwa”. Czy w projekcie budżetu na 2003 r. są przewidziane środki na ten cel? Zakłada się, że procesowi restrukturyzacji będzie sprzyjać przyspieszenie tempa wzrostu polskiej gospodarki oraz realizacja zadań przewidzianych w strategii gospodarczej rządu, mających wpływ na wzrost popytu na wyroby hutnicze. Tymczasem rosną ceny energii elektrycznej i węgla oraz obciążenia podatkowe przedsiębiorców, a nie są to czynniki powodujące poprawę ogólnej koniunktury gospodarczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AdamSzejnfeld">Oddaję głos panu posłowi Zygmuntowi Wrzodakowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#ZygmuntWrzodak">Rozpocznę od przytoczenia danych o eksporcie wyrobów hutniczych i imporcie takich wyrobów na rynek krajowy w ciągu ostatnich pięciu lat, ponieważ porównując te dane znajdujemy jedną z istotnych przyczyn tego, że polskie hutnictwo znalazło się w dramatycznej sytuacji. W ubiegłym roku polskie huty wyeksportowały 3727 tys. ton wyrobów stalowych o wartości 978 mln USD. W tym samym roku na polski obszar celny sprowadzono takich wyrobów 3172 tys. ton o wartości 1468 mln USD, czyli nadwyżka importu nad eksportem wyniosła 490 mln USD. Dla porównania, w 1997 r. wyeksportowano 4187 tys. ton wyrobów stalowych o wartości 1210 mln USD, a import wyniósł 1468 tys. ton o wartości 1024 mln USD. Był to ostatni rok, w którym wystąpiła nadwyżka eksportu nad importem wyrobów stalowych. W latach 1998–2001 tempo spadku eksportu wyniosło przeciętnie 1 mln ton rocznie, skutkiem czego deficyt na rachunku obrotów wyrobami stalowymi. W 1998 r. wyniósł on 340 mln USD, w 1999 r. - 331 mln USD, w 2000 r. - 294 mln USD, w 2001 r. - 490 mln USD, a po pierwszym półroczu 2002 r. nadwyżka importu nad eksportem sięgnęła już 276 mln zł. Szacuje się, że z powodu nadwartościowego kursu złotego w stosunku do dolara amerykańskiego i euro, straty hut, które sprzedały wyroby na rynkach zagranicznych, wyniosły co najmniej 1 mld USD. Polityka kursowa sprzyjała importerom wyrobów stalowych, kosztem polskich producentów. Ci pierwsi się bogacili, a ci drudzy ponosili straty. Politykę kursową prowadzi rząd wspólnie z Narodowym Bankiem Polskim. Brak decyzji kolejnych rządów, które spowodowałyby urealnienie kursu złotego wobec dolara amerykańskiego i euro oraz brak instrumentów chroniących rynek wewnętrzny przed importem wyrobów stalowych spowodowało, że huty znalazły się na krawędzi bankructwa. Huty takie jak: „Częstochowa”, „Ostrowiec”, „Łaziska”, „Zawiercie” i „Baildon”, które albo już zostały postawione w stan upadłości, albo w niedługim czasie zostaną poddane temu procesowi, poniosły ogromne nakłady na modernizację osiągając poziom techniczny i technologiczny porównywalny z hutami w krajach członkowskich Unii Europejskiej, albo lepszy, jak w przypadku Huty Częstochowa SA. Tej hucie jest potrzebna natychmiastowa pomoc właściciela, aby można było uratować jej majątek, polski produkt i miejsca pracy. Pan minister Andrzej Szarawarski wiele w swoim wystąpieniu dużą wagę przywiązywał do wyników negocjacji z Unią Europejską przesądzających o programie restrukturyzacji polskiego hutnictwa. Podane przez pana ministra informacje potwierdzają, że Komisja Europejska w tych negocjacjach broni interesów koncernów stalowych krajów członkowskich. Na każdym kroku pilnuje urzędników Ministerstwa Gospodarki aby nie zostały naruszone interesy tych koncernów, jako eksporterów wyrobów stalowych na polski rynek. Rozporządzenie Ministra Gospodarki, które weszło w życie 19 sierpnia br., nie spełnia oczekiwań polskich hut, ponieważ zbyt mała gama wyrobów została objęta opłatami celnymi. Poza tym 200-dniowy okres obowiązywania rozporządzenia może spowodować, że przez ten czas importerzy powstrzymają się przed dostawami wyrobów stalowych na polski rynek i w związku z tym monitoring skuteczności przepisów rozporządzenia przyniesie zafałszowane wyniki.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#ZygmuntWrzodak">Dlatego instrumenty ochrony rynku powinny być wprowadzone bezterminowo. Jestem przeciwnikiem kontyngentów, więc także kontyngentów dla importerów wyrobów stalowych, gdyż ta metoda ograniczenia importu jest zwykle korupcjogenna. Materiał przygotowany dla Komisji przez Hutniczą Izbę Przemysłowo-Handlową zawiera słuszne postulaty, natomiast moje zdziwienie budzi mała operatywność z jaką reagują na nie urzędnicy Ministerstwa Gospodarki i np. Izba postuluje, aby cła zostały nałożone także na tzw. walcówkę i na kształtowniki zimnogięte, a Ministerstwo - jak przeczytałem - rozważa. Stany Zjednoczone wprowadziły procedury ochronne w interesie rodzimych producentów wyrobów stalowych nie oglądając się, co na to powie świat. W ślad za Stanami Zjednoczonymi poszła Unia Europejska. Także my powinniśmy działać zdecydowanie, aby polski rynek nie stał się niszą dla nadwyżek wyrobów stalowych na świecie, których producenci nie będą w stanie ulokować na rynkach amerykańskim i europejskim, chronionymi barierami celnymi. Podsumowując, uważam, iż trzeba rozszerzyć gamę wyrobów stalowych objętych opłatami celnymi. Rząd musi podjąć rozmowy z Narodowym Bankiem Polskim w sprawie zmiany kursu złotego w stosunku do dolara amerykańskiego i euro, aby eksport stał się opłacalny. Brak ochrony rynku wewnętrznego przed importem wyrobów stalowych i zła polityka kursowa to dwa podstawowe powody zapaści ekonomicznej polskiego hutnictwa. Do tego można dodać wzrost kosztów wytwarzania na skutek podwyższania stawek akcyzy na paliwa oraz obciążenia tym podatkiem pośrednim energii elektrycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AdamSzejnfeld">Przed otworzeniem dyskusji przypomnę, że pan poseł Piotr Mateja pozytywnie ocenił to, że w końcu hutnictwo doczeka się programu restrukturyzacji, ale też zadał pytania wskazujące na wątpliwe kwestie czy też takie, które należałoby ocenić inaczej niż pozytywnie. Z kolei pan poseł Zygmunt Wrzodak uznał, że ochrona rynku wewnętrznego przed nadmiernym importem wyrobów stalowych jest niedostateczna z punktu widzenia interesów rodzimych producentów. Mam nadzieję, że w dyskusji będziemy mogli znaleźć optymalną ocenę, zwłaszcza że będziemy mogli wysłuchać opinii uczestniczących w posiedzeniu Komisji przedstawicieli Agencji Rozwoju Przemysłu, niektórych hut oraz związków zawodowych. Spotkałem się ze skrajną opinią, że gdyby nie było importu wyrobów stalowych, to polska gospodarka przestałaby funkcjonować. Jest w tej opinii jądro prawdy, gdyż krajowy przemysł hutniczy nie jest w stanie zaspokoić w całości popytu na rynku wewnętrznym, m.in. dlatego, że - jak powiedział pan minister Andrzej Szarawarski - huty nie dysponują dostateczną ilością środków obrotowych, aby móc zrealizować wszystkie zamówienia. Oczywiście, import powinien być racjonalny i nieszkodliwy dla polskiej gospodarki. Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#DariuszBachalski">Brakowało mi w wypowiedzi pana ministra Andrzeja Szarawarskiego informacji o przyczynach złego stanu hutnictwa. Pan poseł Zygmunt Wrzodak, próbując dociec, jakie uwarunkowania zewnętrzne wobec hut doprowadziły do tego stanu, zaprezentował zawężony punkt widzenia. Uważam, że skuteczny program naprawczy przedsiębiorstwa może powstać tylko po dokładnym zbadaniu czynników negatywnie oddziaływających na jego funkcjonowanie. To samo dotyczy całego sektora. Mówi się, że program restrukturyzacji hutnictwa jest „światełkiem w tunelu”. Chciałbym wiedzieć czy i w jakim stopniu usuwa on przyczyny złego obecnie stanu hutnictwa i dlatego proszę pana ministra, aby krótko scharakteryzował. Przeczytałem w prasie, iż wyroby stalowe produkowane w Czechach są o 40 proc. tańsze od produkowanych w Polsce. Czy ta informacja jest prawdziwa, a jeśli tak, to czym jest spowodowana ta różnica, skoro gospodarka polska i czeska przebywają tą sama drogę transformacji i mają podobne problemy? Kolejne pytanie dotyczy pomocy publicznej. Czy państwo będzie w stanie przeznaczyć na ten cel kwotę 3,3 mld zł mając nierozwiązanych wiele problemów i np. w tym roku brakowało 1 mld zł na podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli? Przekażę jeszcze państwu opinię mojego elektoratu na temat kontyngentów. Podobnie, jak pan poseł Zygmunt Wrzodak, uważa on, że jest to korupcjogenny sposób na ograniczenie nadmiernego importu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#HelmutPaździorniez">Pomoc publiczna nie została przewidziana dla kilku hut, m.in. dla Huty Częstochowa SA i Huty Ozimek SA. Zrozumiałem, że rząd ma sposób na to, aby uratować majątek produkcyjny tej huty, natomiast pan minister nic nie powiedział o tym, jakie będą losy Huty Ozimek SA. Wobec tego chciałbym się dowiedzieć, czy jest jakiś pomysł na uratowanie także tej huty? Zatrudnionych jest w niej jest kilka tysięcy osób. Jeśli zostanie ona zlikwidowana, to także upadną spółki córki, więc pracę straci dodatkowo kilka tysięcy osób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ZygmuntRatman">Jest oczywiste, że restrukturyzacja hutnictwa nie jest procesem łatwym, a jego efekty nie zadowolą wszystkich, których on dotyczy. Huta Częstochowa SA jest usytuowana w moim okręgu wyborczym i niewątpliwie, nie mogę być zadowolony z przygotowywanych rozwiązań, niemniej jednak zdaję sobie sprawę z tego, że podjęto działania możliwe do wykonania teraz i adekwatne do możliwości finansowych państwa, które - moim zdaniem - można ocenić jako dobre rozwiązanie problemu na tym etapie. Nie pierwszy raz dyskutujemy o hutnictwie. Także w poprzedniej kadencji Sejmu były zgłaszane różne propozycje uzdrowienia sytuacji tego sektora. Mogę tylko powiedzieć, że życzyłbym sobie, członkom Komisji i tysiącom ludzi, dla których huty są miejscem pracy, aby tym razem powiodła się realizacja programu ich restrukturyzacji i aby za 2 lata Komisja pozytywnie oceniła efekty realizacji tego programu. Zadam dwa pytania. Pierwsze kieruję do pana prezesa Jerzego Podsiadły. Na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy Polskich Hut Stali SA została przyjęta uchwała, że do 31 grudnia br. zostaną zakończone wszystkie procedury sądowe mające na celu pełną konsolidację czterech hut wchodzących w skład PHS SA. Czy jest gwarancja, że do tego czasu nastąpi konsolidacja nie tylko tych hut, ale także ich spółek córek? Drugie pytanie kieruję do pana ministra Andrzeja Szarawarskiego. Rozumiem, że Komisja Europejska zaakceptowała redukcję mocy produkcyjnych hut, objętych programem restrukturyzacji, o 901 tys. ton wyrobów gotowych. Jakim wobec tego sposobem zamierza się osiągnąć docelowy wskaźnik wydajności produkcji bezpośredniej 500 ton/osobę? Obawiam się, że nastąpi to poprzez redukcję zatrudnienia. Największe tego skutki poniesie województwo śląskie, które w ostatnim czasie odnotowuje najszybsze w skali kraju tempo przyrostu bezrobocia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JacekKasprzyk">Problemy hutnictwa nie po raz pierwszy są omawiane w Sejmie, ale dotychczas z tych debat nic dobrego nie wyniknęło dla całego sektora bądź dla poszczególnych hut. Chcę zapytać, czy członkowie Komisji Gospodarki, którzy dzisiaj oceniają założenia programu restrukturyzacji, zechcieli przeanalizować sytuację którejkolwiek z hut objętych tym programem, a tym samym pomocą publiczną oraz sytuację takiej huty, dla której nie jest przewidziane wsparcie ze środków publicznych. Innymi słowy, czy dyskutujemy na podstawie ogólnych odczuć, że jest niedobrze, czy na podstawie faktów wziętych z konkretnych hut. Jestem byłym pracownikiem Huty Częstochowa SA, czyli tego przedsiębiorstwa, które w krótkim czasie zostanie postawiony w stan upadłości. Nie mam zastrzeżeń do oceny jego obecnej sytuacji ekonomiczno-finansowej, natomiast chciałbym usłyszeć odpowiedź na pytanie, co doprowadziło do tej sytuacji. Poprzedni rząd 20-krotnie informowałem o sytuacji w Hucie Częstochowa SA i za każdym razem otrzymywałem odpowiedź, iż monitorowany jest przebieg restrukturyzacji tej huty i jej sytuacja jest pod kontrolą. Nagle okazało się, że Huta Częstochowa SA musi zakończyć swój byt. Na modernizację tej huty wydano ponad 350 mln USD. Były minister skarbu państwa, Emil Wąsacz mówił o niej, jako o najnowocześniejszym przedsiębiorstwie w sektorze hutniczym, gotowym do konkurencji na otwartym rynku krajowym i rynkach zagranicznych. Pytam, co się stało, że działalność zmodernizowanej huty przynosi jej straty? Kto za to poniesie odpowiedzialność? Minister gospodarki podejmuje próbę uratowania majątku produkcyjnego Huty Częstochowa SA, ale powstaje następujące pytanie: Jeśli powstanie nowy podmiot gospodarczy, to jak długo utrzyma się on na rynku, skoro nie będzie mógł zwiększać potencjału produkcyjnego? Moje zastrzeżenia budzi umieszczenie na liście hut, dla których przewidziana została pomoc publiczna, Huty Lucchini-Warszawa Sp. z o.o., chociaż udział Skarbu Państwa w kapitale tej spółki jest minimalny, natomiast nie znalazły się na tej liście huty będące w 100 proc. własnością Skarbu Państwa i dotychczas nie skorzystały ze środków publicznych. Na zakończenie mojego wystąpienia chcę zapytać pana ministra, czy rząd zamierza wyciągnąć konsekwencje wobec ministrów skarbu państwa i gospodarki w poprzedniej kadencji Sejmu za brak kontroli nad Hutą Częstochowa SA. Proces inwestycyjny w tej hucie został zakończony w grudniu 1997 r. Na koniec tego roku stan zadłużenia wynosił 700 mln zł. W ciągu następnych pięciu lat zadłużenie wzrosło o 500 mln zł. Ktoś powinien za to ponieść odpowiedzialność. W którym momencie - zdaniem pana ministra - odmówiono pomocy Hucie Częstochowa SA i jakie były tego skutki?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#ZenonTyma">Przy realizacji „Programu Odra 2006” i regulacji rzeki Wisły wystąpi zapotrzebowanie na dużą ilość wyrobów stalowych. Tylko na zbudowanie zbiornika wody w Raciborzu potrzeba 1700 tys. ton stali w postaci larsenów. Obawiam się, że kolejność działań będzie taka sama, jak w przypadku inwestycji drogowych. Kilka lat temu sprzedano cementownie, a teraz planuje się budowę autostrad. W ramach programu restrukturyzacji hutnictwa przewidziane są zadania inwestycyjne dla Polskich Hut Stali SA. Apeluję do strony rządowej, aby wykonawcami tych inwestycji były polskie przedsiębiorstwa. Tak się jakoś dziwnie składa, że przetargi wygrywają zagraniczni oferenci, którzy następnie angażują polskie firmy w roli podwykonawców. Są liczne przypadki przywłaszczenia sobie przez głównego wykonawcę, kosztem podwykonawców, całej kwoty należności za wykonane zadanie inwestycyjne i np. na skutek takiej praktyki upadłość musiało ogłosić kilkanaście firm polskich, które były podwykonawcami przy budowie autostrady A 4.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MarianStępień">Nadszedł już najwyższy czas na racjonalne wykorzystanie majątku hut poprzez restrukturyzację, a jeśli chodzi o ich prywatyzację, to nie powinno być tak, jak to się działo dotychczas, że państwo traci całkowicie kontrolę nad tym, co dzieje się w sprywatyzowanych przedsiębiorstwach, jak np. w Hucie Lucchini-Warszawa. W strefie ekonomicznej w Tychach działa firma, która tłoczy sprowadzane z Niemiec blachy dla takich firm, jak Audi, Opel, BMW i Renault. Kiedyś takie blachy były produkowane w Polsce. Niestety, na skutek braku strategii wobec sektora hutniczego kilka hut wyznaczyło - każda dla siebie - cele rozwojowe, podporządkowując im programy restrukturyzacyjne i inwestycyjne. Potrzebny jest więc program restrukturyzacji hutnictwa, w wyniku którego jakaś część importowanych wyrobów stalowych zostanie zastąpiona przez wyroby produkowane w Polsce. Chcę zapytać pana ministra, czy przewidziana jest konsultacja programu restrukturyzacji hutnictwa ze związkami zawodowymi. Na podstawie moich doświadczeń, jako działacza związkowego w firmie Fiat Auto Poland, mogę powiedzieć, że wiele spraw można było uzgodnić. Oczywiście, rozmowy związków zawodowych z przedstawicielami tej firmy były trudne, ale w końcu doszło do podpisania umowy, w której zostały określone obowiązki pracodawcy i związków zawodowych i dzisiaj pomiędzy tymi dwoma stronami nie dochodzi do konfliktów. W materiale, opracowanym przez Ministerstwo Gospodarki, wiele miejsca poświęcono pomocy publicznej dla hut. Chciałbym się dowiedzieć jakie będzie źródło pomocy publicznej. Czy można liczyć na pomoc ze środków Unii Europejskiej, co wydaje się logiczne, skoro Unia postawiła żądania, których zrealizowanie będzie wymagało poniesienia pewnych ciężarów o charakterze finansowym. Jakich Skarb Państwa udzieli gwarancji, że - powiem wprost - majątek hut nie zostanie rozkradziony. Dołączam się do pytania, które zadał mój przedmówca: kto rozliczy wreszcie tych, którzy są odpowiedzialni za doprowadzenie hut do obecnego stanu? Nie chciałbym, aby pod adresem posłów tej kadencji Sejmu padły oskarżenia, że restrukturyzacja hutnictwa nie przynosi oczekiwanych efektów, bo Skarb Państwa nie kontroluje tego, co się dzieje z jego majątkiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#DariuszBachalski">Zadam jeszcze jedno pytanie. Na stronie 20 materiału jest zamieszczony harmonogram wdrażania programu restrukturyzacji i jednym z elementów restrukturyzacji finansowej Polskich Hut Stali SA ma być udzielenie przez Radę Ministrów zgody na zwiększenie poręczenia obligacji restrukturyzacyjnych o 300 mln zł. Czy zakłada się, że obligacje wykupi inwestor, czy Skarb Państwa za pieniądze podatników?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#ZygmuntWrzodak">Czy Polska w negocjacjach z Unią Europejską jest suwerenem przy podejmowaniu decyzji w sprawie wyrobów hutniczych? Huty w ciągu ostatniego dziesięciolecia zmniejszyły swoje zdolności produkcyjne o kilka milionów ton wyrobów gotowych. Teraz Unia Europejska zażądała ich redukcji o prawie 1 mln ton, a jeżeli Komisja Gospodarki to akceptuje, to tym samym przyzwala na wzrost bezrobocia. Dlatego zwracam się do pana przewodniczącego z pytaniem, czy nie powinniśmy zająć w tej sprawie stanowiska - w drodze głosowania - zobowiązując rząd do ponownego podjęcia negocjacji z Unia Europejską. Nie można godzić się na narzucanie Polsce rozwiązania, które szkodzi rodzimej produkcji, pracownikom i państwu polskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#TomaszMilas">Reprezentuję organizację o potencjale jej członków ponad 1 mld USD obrotów stalą rocznie. Około 40 proc. naszych obrotów przypada na stal importowaną. Zabrałem głos m.in. po to, aby odpowiedzieć na pytanie pana posła Dariusza Bachalskiego dotyczące ceny wyrobów stalowych produkowanych w Czechach. Otóż nie jest prawdą, że są one tańsze o 40 proc. od wyrobów produkowanych przez polskie huty, aczkolwiek może się zdarzyć, że jakiś wyrób jest wyjątkowo tani. Handel z Czechami odbywa się na zasadach całkowicie równoważnych: dość dużo wyrobów stalowych zarówno eksportujemy, jak i importujemy. Można powiedzieć, że program restrukturyzacji hutnictwa brzmi optymistycznie, ale ten optymizm przyćmiewają nieco zdarzenia z najnowszej historii gospodarczej Polski. Huta Częstochowa SA pochłonęła olbrzymie środki publiczne, a pomimo to grozi jej upadłość. Stalexport, jako właściciel Huty Ostrowiec SA zainwestował w nią duże środki finansowe, ale to nie uratowało jej przed upadłością. Można mieć tylko nadzieję, że tym razem będzie inaczej i udzielona hutom pomoc publiczna w kwocie 3296 mln zł przyniesie oczekiwane rezultaty. Nie wiem, czy jest to ostateczna, sumaryczna kwota wsparcia finansowego hut, zważywszy na ich zadłużenie. Jeżeli huty chcą działać na wolnym rynku, to ktoś musi im podarować długi, bo same nie są w stanie ich spłacić. Optymizm tonuje także fakt, że na światowym rynku jest nadprodukcja wyrobów stalowych. Wszystkie światowe koncerny mają z tego powodu problemy, więc trudno spodziewać się „cudu nad Wisłą”. Chcę poinformować państwa, że nasza organizacja nie występowała przeciwko wprowadzonym rozporządzeniem Ministra Gospodarki barierom celnym, zwłaszcza że wprowadziły je inne państwa chroniąc swoje rynki przed nadmiernym importem wyrobów stalowych. Mieliśmy wprawdzie uwagi do niektórych szczegółowych rozwiązań, ale zasadnicze zastrzeżenia dotyczyły zbyt długiego okresu, który upłynął od głoszenia zamiaru wprowadzenia tych barier do wejścia w życie rozporządzenia. W tym czasie na rynku krajowym znacznie wzrosły ceny wyrobów stalowych, w niektórych przypadkach do 30 proc. Rozporządzenie skutkuje niedostateczną podażą tych wyrobów, co powoduje duże zaburzenia, zwłaszcza w przemyśle maszynowym i budownictwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AdamSzejnfeld">Nawiązując do ostatniej części wypowiedzi mojego przedmówcy, chcę zapytać pana ministra w jaki sposób będzie monitorowana na polskim rynku podaż wyrobów stalowych w podziale na import i produkcję krajową? Pytam o to, gdyż otrzymałem wiele pism, w których ich autorzy, podobnie jak mój przedmówca, krytycznie odnoszą się nie tyle do wprowadzenia ceł ochronnych, ile do - ich zdaniem - nie zawsze trafnych decyzji, ponieważ opłaty celne zostały nałożone także na wyroby, które nie są produkowane w Polsce. Ponadto zwrócono moją uwagę na to, że w odniesieniu do niektórych grup towarów tylko pozornie zasadne jest ustanowienie ceł ochronnych, bowiem choć są one produkowane przez polskie huty, to jednak w ilości nie zaspokajającej popytu na rynku krajowym. Nie po raz pierwszy usłyszeliśmy, że huty nie realizują w pełni zamówień z braku środków obrotowych. Program restrukturyzacji hutnictwa, nawet jeśli jest tak dobry, jak się go reklamuje, to przyniesie efekty za kilka lat, natomiast ten problem już dzisiaj trzeba rozwiązać, gdyż powoduje on niekorzystną sytuację na rynku wewnętrznym. Producentom brakuje środków na wyprodukowanie takiej ilości wyrobów, na jaką jest zapotrzebowanie na rynku, więc powstaje luka, którą nie wypełnia import takich samych wyrobów, bo wprowadzono cła ochronne na te grupy wyrobów stalowych, które są produkowane w Polsce. Powstało „błędne koło”, które w jakimś miejscu trzeba przeciąć. Jakim instrumentem zamierza się to zrobić? Zamykam dyskusję i oddaję głos panu ministrowi Andrzejowi Szarawarskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejSzarawarski">Przyczyny złego stanu polskiego hutnictwa - o to pytał jeden z panów posłów - mają uwarunkowania w powojennej historii gospodarczej Polski. Weszło ono w okres transformacji gospodarczej jako hutnictwo surowcowe. W 1991 r. produkcja stali stanowiła do 40 proc. produkcji finalnej polskich hut. Zainstalowane wówczas zdolności produkcyjne, 20 mln ton stali rocznie, zostały zredukowane do 11 ton, ale nie są one wykorzystywane w całości, gdyż obecnie produkuje się około 8 mln ton stali. W tym miejscu nawiążę do pytań pana posła Zygmunta Wrzodaka, w których pan poseł sugerował, że Unia Europejska zabrania nam produkować tyle ton stali, ile wynika z zainstalowanych zdolności produkcyjnych. Nikt nam tego nie zabrania, natomiast nie ma zapotrzebowania na większą od obecnie produkowanej ilość stali, a gdyby nawet było, to huty nie mają pieniędzy na zwiększenie jej produkcji. W tym roku huty wyprodukują w granicach 8,6–8,8 mln ton stali. Znacznie mniejsza redukcja zdolności produkcyjnych, bo o 2 mln ton rocznie, nastąpiła w zakresie przetwórstwa, głównie chodzi o półwyroby. W programie restrukturyzacji hutnictwa przewidzieliśmy zlikwidowanie dwóch przestarzałych technologicznie i energochłonnych wydziałów, jednego w Hucie im T. Sendzimira, i drugiego w Hucie Katowice, które rocznie są zdolne wyprodukować 9 mln ton półwyrobów. Równocześnie będą realizowane programy inwestycyjne i np. modernizacja walcowni gorącej blach w Hucie im T. Sendzimira umożliwi produkcję blach dla przemysłu samochodowego, o co upominał się pan poseł Marian Stępień, oraz dla producentów sprzętu AGD, ale najpierw trzeba wydać około 800 mln zł, aby ten produkt polskiego hutnictwa był konkurencyjny. Cofnijmy się do początków lat dziewięćdziesiątych, kiedy rozpoczęła się restrukturyzacja polskiego hutnictwa. W tym czasie nie zdecydowano się na konsolidację hut. Wdrażały one w życie własne programy restrukturyzacji i programy inwestycyjne, nie skoordynowane z przedsięwzięciami innych hut. W efekcie rozpoczęto wiele inwestycji, które nie układały się w ciąg technologiczny wysoko przetworzonego produktu. Wydano na hutnictwo ponad 2 mld USD i nie udało się uzyskać konkurencyjności wyrobów. Nie odpowiem na pytanie, kto jest za to odpowiedzialny, gdyż nie do mnie powinno ono być kierowane. Stan faktyczny jest następujący: startujemy z bardzo głębokiego „dołka”. Zadłużenie hutnictwa, według stanu na koniec 2002 r., wynosiło 8,6 mld zł. W zasadzie każda huta ponosiła straty na swojej działalności, w tym dwie największe huty „Sendzimira” i „Katowice”, którym banki odmawiały finansowania w formie kredytów ich bieżącej działalności. Gdybyśmy za pośrednictwem Agencji Rozwoju Przemysłu nie podjęli działań (emisja euroobligacji, kredyt konsorcjalny) dzięki którym poprawiły się relacje hut z bankami, to dzisiaj nie byłoby tych dwu hut. Udało się uratować je przed postawieniem w stan upadłości i dzisiaj perspektywa jest już jasna. Wiemy dokładnie, jakie cele trzeba osiągnąć. Zostały one zapisane w programie restrukturyzacji hutnictwa. Pracujemy nad jego uszczegółowieniem, uwzględniając ustalenia, które zapadają podczas negocjacji z Komisją Europejską. Niedługo kompletny dokument skierujemy pod obrady Rady Ministrów i mam nadzieję, że powstanie program dla hutnictwa, który będzie realizowany bez zmian przez najbliższe 3 lata. Pewną słabością było to, że programy poprzednich rządów w krótkim czasie okazywały się nierealne, bo ich realizacja natrafiała na opór materii. My złamaliśmy opór materii, a przede wszystkim złamaliśmy opór kadry kierowniczej hut przeciwko konsolidacji.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AndrzejSzarawarski">Mieliśmy samodzielne „państwa” w Krakowie i Katowicach, a dziś jest kadra, która wie, że ma spełnić określone cele. Udało się także odwieść od regionalizmów, aczkolwiek nie bez oporu związkowców, oraz przekonać ich, że do hutnictwa konkurencyjnego prowadzi tylko jedna droga. O tym, jak głęboko zakorzenione były partykularne interesy hut, świadczy to, że jeszcze do dzisiaj jest problemem, czy mam się spotkać ze związkowcami w Katowicach, czy w Krakowie. Kilka pytań dotyczyło projektowanej pomocy publicznej dla hut. Nie będzie ona w formie dotacji z budżetu państwa. W tym roku z budżetu zostanie wydana kwota 35 mln zł na restrukturyzację zatrudnienia i na ten cel są przewidziane środki w projekcie budżetu na 2003 r., których ostateczną wysokość określi Sejm. Natomiast na pomoc publiczną w kwocie 3296 mln zł składają się: - umorzenie, rozłożenie na raty i odroczenie zobowiązań publicznoprawnych (430 mln zł), - obligacje restrukturyzacyjne wyemitowane przez Agencję Rozwoju Przemysłu i w 100 proc. gwarantowane przez Skarb Państwa (600 mln zł), - obniżenie kapitału zakładowego hut, które nie znajdują się w strukturze Polskich Hut Stali SA (30 mln zł), - konwersja wierzytelności wobec PHS SA na akcje tej spółki (1,6 mld zł) - poręczenie Skarbu Państwa kredytów zaciągniętych na inwestycje w Hucie im T. Sendzimira SA (około 500 mln zł), - inne formy pomocy rzędu 110 mln zł, w tym dotacje z budżetu państwa na restrukturyzację zatrudnienia. Duża część pomocy publicznej jest zwrotna, gdyż np. PHS SA, które posłużyły się obligacjami restrukturyzacyjnymi do rozładowania napięć między hutami a bankami, będą musiały wykupić obligacje w ciągu pięciu lat. W tym przypadku pomoc publiczna ma formę pożyczki, a nie bezzwrotnego wsparcia finansowego z budżetu państwa rzędu 500 mln zł. Polskim Hutom Stali SA zostanie udzielona pomoc publiczna, aby spłaciły zobowiązania wobec wierzycieli i aby mogły zmienić strukturę wyrobów finalnych, a temu celowi jest podporządkowany program inwestycyjny. Pomoc publiczna na oddłużenie hut, polegająca na konwersji zobowiązań handlowych i publicznoprawnych w kwocie 1,6 mld na akcje, czyli de facto te zobowiązania ureguluje inwestor strategiczny. Program restrukturyzacji finansowej hut nie obciąży budżetu państwa czyli podatników, ale ponieważ polega on na wspomaganiu zewnętrznym wobec hut, musimy uzyskać zgodę Unii Europejskiej. Pan poseł Helmut Paździor pyta, co się stanie z Hutą Ozimek SA. W stan upadłości została postawiona nadbudowa, czyli holding Małapanew SA, natomiast nadal funkcjonują wszystkie wchodzące w jego skład spółki. Obecnie trwają negocjacje z potencjalnym inwestorem strategicznym, który jest zainteresowany kupnem masy upadłościowej Huty Małapanew i rewitalizacją tej huty. Postawienie jej w stan upadłości skutkuje tym, że nie została ona objęta programem restrukturyzacji hutnictwa, a tym samym nie uzyska pomocy publicznej, ale to nie oznacza, że zostanie ona zlikwidowana i na jej miejscu posiejemy trawę. Jeśli chodzi o Hutę Ostrowiec SA, to jej upadłość została sztucznie przyspieszona przez władze lokalne. Źle się stało, gdyż chcąc rewitalizować tę hutę możemy spotkać się z zarzutem Unii Europejskiej, że zwiększamy zdolności produkcyjne ponad ustalony poziom. W przypadku Huty Częstochowa SA nie mamy innego wyjścia, niż dokonanie restrukturyzacji finansowej przez postawienie jej w stan upadłości. Huta, której zadłużenie wynosi ponad 1,2 mld zł, nie jest w stanie płacić dostawcom surowców, mediów technicznych itd., czyli finansować bieżących kosztów swojej działalności. Można powiedzieć, że Huta Częstochowa SA składa się z trzech segmentów: z firmy obciążonej zobowiązaniami, ze zrestrukturyzowanego przedsiębiorstwa zdolnego do wytwarzania produktu o wysokiej jakości oraz z załogi liczącej 2 tys. osób. W stan upadłości zostanie postawiona firma Huta Częstochowa SA po to, aby odciąć „garb” zadłużenia i umożliwić przedsiębiorstwu zaopatrzenie w surowce, energię itd., a załodze normalną pracę. Upadłość jest faktem - nazwijmy go - finansowo-prawnym, natomiast nie wynikają z niego konsekwencje dla prowadzenia produkcji i sprzedaży. Będzie to robił inny podmiot. Niewątpliwie na tej operacji stracą wierzyciele, ale zostało postanowione, że powstanie Rada Wierzycieli, która uzgodni z syndykiem masy upadłościowej sposób dochodzenia swoich roszczeń. Sądzę, że stosunkowo szybko rewitalizujemy w Częstochowie hutę pod nazwą Huta Stali Częstochowa SA i wobec tego proces upadłości przebiegnie bezboleśnie dla miasta, huty i załogi. Hutnictwo traktujemy jak obszar działalności stricte gospodarczej. Zrobimy to, co wcześniej należało zrobić. Jestem zwolennikiem niezwlekania z podjęciem decyzji i metody „głębokiego cięcia wrzodu”, bo wtedy każdy organizm szybciej dochodzi do zdrowia. Muszę powiedzieć, że gdy zaczęliśmy rozmawiać o upadłości Huty Częstochowa SA, to wierzyciele zmienili do niej swój stosunek. Okazało się, że niektórzy z nich chcą być współwłaścicielami tej spółki, zamieniając swoje wierzytelności na akcje. Oświadczam, że z tytułu upadłości Huty Częstochowa SA nie będzie ani jednego bezrobotnego. Prawdopodobnie będziemy musieli zwiększyć liczbę pracowników zatrudnionych bezpośrednio na wydziałach produkcyjnych, natomiast zwolnimy pewną grupę pracowników umysłowych, gdyż udział tych pracowników w strukturze zatrudnienia jest za duży. Jednak ta redukcja zatrudnienia nie będzie miała nic wspólnego z upadłością huty, bowiem strukturę zatrudnienia musimy uporządkować w całym hutnictwie. Po to, aby uratować hutę w Częstochowie, nie musimy stosować pomocy publicznej w formach przewidzianych dla hut objętych programem restrukturyzacji. Z zapaści finansowej wyprowadzimy ją innymi metodami. Jest to bardzo dobry zakład, zaplecze materiałowe dla polskiego przemysłu stoczniowego, który ma przed sobą perspektywę. Nie jestem prokuratorem i nie zajmuję się tym, kto ponosi odpowiedzialność za to, że zmodernizowana Huta Częstochowa SA popadła w długi. Moim zadaniem jest wyprowadzenie tej huty na prostą. Pan poseł Zygmunt Wrzodak zarzucił nam, że w stosunkach z Unią Europejską jesteśmy niesuwerenni. Chcę powiedzieć wyraźnie, iż Unia Europejska przyjęła w zasadzie nasz punkt widzenia, bowiem zaakceptowała podstawowe założenia, na których chcieliśmy oprzeć program restrukturyzacji hut. Redukcja zdolności produkcyjnych o 901 tys. ton zostałaby wymuszona przez rynek. Tydzień temu prezes Huty Lucchini-Warszawa Sp. z o.o. zaoferował nam odstąpienie 500 tys. ton zdolności, gdyż huta zamierza zrezygnować z produkowania pewnych wyrobów. Takie sytuacje wystąpią w innych hutach polskich, gdyż na całym świecie koncerny hutnicze, chcąc dostosować się do popytu na rynku, likwidują to, co jest zbędne i kosztowne, a budują to, na czym można zarobić. Pan poseł Piotr Mateja wspomniał o porozumieniu w sprawie nabycia przez Polskie Huty Stali SA masy upadłościowej Huty Baildon, wyciągając stąd wniosek, że ta kwestia jest przedmiotem sporu między ministrem gospodarki a zarządem PHS SA.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AndrzejSzarawarski">Wyjaśniam, że przygotowywaliśmy Hutę Baildon SA w upadłości do przejęcia jej przez Polskie Huty Stali SA, ale miało to miejsce zanim rząd polski zobowiązał się, w wyniku prowadzonych negocjacji z Unią Europejską, że PHS SA nie będzie przejmował majątku hut postawionych w stan upadłości. Dzisiaj wykonanie porozumienia, na które powołał się pan poseł Piotr Mateja, oznaczałoby złamanie deklaracji, którą tydzień temu podjął rząd polski i przekazał Unii Europejskiej. Zrealizujemy inny program rewitalizacji Huty Baildon SA w upadłości, niż przez bezpośrednie powiązanie jej z Polskimi Hutami Stali SA, gdyż w ramach programu restrukturyzacji hutnictwa chcemy zbudować w Polsce silny segment stali jakościowej. Jest do tego odpowiedni potencjał techniczny także w Hucie Stalowa Wola SA i w Hucie Lucchini-Warszawa Sp. z o.o., ale trzeba go dobrze zorganizować w całość, aby polski rynek otrzymał odpowiednią ofertę. Trzeba też odpowiednio zorganizować segment rurowy. Mamy kilka bardzo dobrze wyposażonych technicznie wydziałów produkcji rur, ale prawie wszystkie one znajdują się w zbankrutowanych hutach, jak np. w Hucie Częstochowa SA. Z kolei Hucie Jedność SA potrzebne są pieniądze na dokończenie budowy walcowni, jednej z najnowocześniejszej w Europie, która jest już wykonana w 95 proc. Prawdopodobnie w tym miesiącu uruchomimy finansowanie tej inwestycji. Jest jeszcze rurownia w Hucie Batory SA, która została objęta programem restrukturyzacji. Chcemy zbudować dobry sektor rurowy z udziałem Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa SA, które jest znaczącym odbiorcą rur oraz innych akcjonariuszy. Powiązania kapitałowe producentów i odbiorców zwykle skutkują dobrymi strategiami zarządzania, trafnymi programami produkcyjnymi, ekspansją na rynku wewnętrznym i rynkach zagranicznych. Cieszy mnie, że pan poseł Zygmunt Wrzodak przypomniał, iż w 1997 r. mieliśmy nadwyżkę eksportu nad importem wyrobów stalowych, bo wówczas rządziła koalicja SLD-PSL. Musimy doprowadzić do takiego samego stanu i jest to możliwe. Jeden z panów posłów pytał, czy możemy liczyć na wsparcie finansowe restrukturyzacji hutnictwa ze strony Unii Europejskiej. Odpowiadam, Unia nie dołoży ani 1 euro z tego względu, że interesy koncernów hutniczych w krajach członkowskich są chronione. Na świecie tylko w tych krajach i w Chinach nie zostały zredukowane zdolności produkcyjne hut. Trudności, na jakie napotykamy podczas negocjacji z Unią Europejską, są spowodowane m.in. tym, że chroni ona interesów własnych koncernów stalowych. Czy mamy się z tego powodu obrażać? Nie tym sposobem, lecz twardą postawą podczas negocjacji uzyskaliśmy akceptację dla własnej ścieżki restrukturyzacji, natomiast środki na ten cel musimy zabezpieczyć we własnym zakresie. Dzisiaj mogę powiedzieć, że jesteśmy w stanie to zrobić. Wyjaśniam panu posłowi Dariuszowi Bachalskiemu, że zwiększenie poręczenia przez Skarb Państwa obligacji restrukturyzacyjnych dla Polskich Hut Stali SA o 300 mln zł jest jedną z alternatywnych propozycji. Raczej nie spodziewam się, że rząd ją zaakceptuje. Chcę jeszcze raz podkreślić, że jeśli chodzi o hutnictwo, to jesteśmy suwerenni i decyzyjność jest w naszych rękach, ale też sami musimy zabezpieczyć środki na jego restrukturyzację.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AndrzejSzarawarski">Dzisiaj o wiele łatwiej rozmawia się z bankami zagranicznymi, gdyż dostrzegają w polskim hutnictwie ostatni segment, który można dobrze zagospodarować przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Polskie Huty Stali SA będą produkowały około 8mln ton stali i 7 mln ton wyrobów walcowanych rocznie. Jeśli przyszły właściciel tego koncernu chciałby powiększyć go o którąś z hut czeskich i słowackich, to powstanie koncern porównywalny z koncernem ThyssenKrupp. Chcę zapewnić pana posła Zenona Tyma, że wykonanie zadań inwestycyjnych w Polskich Hutach Stali SA będzie zlecone polskim przedsiębiorcom, natomiast firmy zagraniczne będą dostawcami urządzeń. Muszą to być firmy specjalizujące się w produkcji urządzeń dla hutnictwa o najwyższym poziomie technologicznym. Do nich będzie należało pozyskanie kredytów bankowych na sfinansowanie zakupu tych urządzeń przez PHS SA, które spłacą należności z tego tytułu swoimi produktami, przy czym sprawą dostawców będzie znalezienie odbiorców dla tych produktów. Bardzo trudno jest uzyskać takie warunki zakupu urządzeń, ale już podpisaliśmy jeden kontrakt na dostawę urządzeń dla Huty Florian SA. Jedno z pytań dotyczyło konsultacji ze związkami zawodowymi. Spotkaliśmy się kilkakrotnie z przedstawicielami organizacji związkowych, funkcjonujących w hutach objętych programem restrukturyzacji i nadal będziemy organizowali takie spotkania. Ilość przekazywanych związkowcom informacji była adekwatna do stopnia zaawansowania negocjacji z Unią Europejską. W zasadzie już je zakończyliśmy i jeśli Rada Komisarzy nie wniesie zastrzeżeń do programu restrukturyzacji hutnictwa, to będziemy mogli uznać, że ten program jest już uzgodniony. Chcę wyraźnie podkreślić, że nie wszystkie informacje mogły być podane do publicznej wiadomości i nie wszystkie kwestie, będące przedmiotem negocjacji mogły być konsultowane ze związkami zawodowymi. Nie chodzi o to, że coś chcieliśmy zataić, lecz o to, że każda ze stron negocjacji, dążąc do znalezienia kompromisowego rozwiązania, musi z czegoś ustąpić. Uważam, że w tym przypadku osiągnęliśmy kompromis, co poczytujemy sobie za sukces i dzisiaj możemy uzgadniać ze związkami zawodowymi i innymi organizacjami wszystkie niezbędne sprawy, które mają związek ze społecznym aspektem programu restrukturyzacji hutnictwa. Uzyskaliśmy w hutach akceptację dla tego programu i będziemy robili wszystko, aby jej nie utracić, natomiast nic nie zwolni rządu, wykonującego funkcje właścicielskie wobec majątku hut oraz menedżmentu, zarządzającego tym majątkiem, z realizacji programu restrukturyzacji hutnictwa. Nie wyobrażam sobie sytuacji, iż związki zawodowe dyktują rządowi program restrukturyzacji hutnictwa, natomiast doceniam znaczenie konsultacji różnych aspektów tego programu. W najbliższym czasie będziemy musieli rozwiązać wspólnie ze związkami zawodowymi problem udostępnienia nieodpłatnie akcji pracownikom hut, będących w strukturze Polskich Hut Stali SA, gdyż nastąpiła prywatyzacja tych hut poprzez wniesienie po 75 proc. akcji do PHS SA. Nie będzie to łatwa operacja, bowiem uprawnionych jest ponad 72 tys. pracowników. Chcemy ją rozpocząć w tym miesiącu i możliwie szybko oraz skutecznie zakończyć.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#AndrzejSzarawarski">Jest wiele innych problemów, np. dotyczących restrukturyzacji otoczenia hutnictwa, spółek serwisowych itd., o których będziemy rozmawiali ze związkami zawodowymi. Dzisiaj już wiemy jak je należy rozwiązać, ale jeśli ktoś twierdzi, że restrukturyzacja zatrudnienia np. w spółkach serwisowych będzie polegała na wyrzuceniu ludzi za bramę, to lepiej z kimś takim nie siadać do stołu, bo zamiast nam pomóc rozwiązać problem, wprowadzi ferment. Dla mnie z faktu, że w tych spółkach jest za dużo zatrudnionych pracowników, najpierw wynika pytanie, jak ich zagospodarować, zaś liczbę pracowników, których trzeba zwolnić, można będzie ustalić dopiero po uzyskaniu odpowiedzi na to pytanie. W biznesplanie Polskich Hut Stali SA zapisaliśmy, że zmniejszymy zatrudnienie o 6 tys. osób, ale to nie oznacza, że wszystkie te osoby zostaną zwolnione z pracy i zasilą szeregi bezrobotnych. Redukcja zatrudnienia nastąpi na skutek wydzielenia części PHS SA, np. koksowni z Huty im. T. Sendzimira SA, usamodzielnienia pewnych segmentów hut, które nie stanowią elementów ciągu technologicznego. Poza tym na emeryturę przejdzie około 2 tys. osób. Mówiąc o tym, że w spółkach serwisowych jest przerost zatrudnienia, równocześnie stawiamy menedżmentowi, co można zrobić, aby zagospodarować część pracowników. Czy np. firma transportowa musi świadczyć usługi wyłącznie na rzecz huty? Dysponując środkami transportu może sprzedawać usługi innym podmiotom, przez co obniży swoje koszty stałe. Natomiast jeśli ta firma utrzyma relatywnie wysokie ceny sprzedaży usług transportowych, to po wejściu Polski do Unii Europejskiej, huta skorzysta z konkurencyjnej oferty firmy transportowej, u której usługi kupuje np. koncern ThyssenKrupp. Najbliższe 3 lata musimy wykorzystać do tego, aby spółka serwisowa polskiej huty mogła przedstawić temu koncernowi konkurencyjną ofertę cenową. Jeśli podejdą ze zrozumieniem do problemów, których nie da się uniknąć, to wówczas znajdziemy sposób na ich rozwiązanie. Chcę powiedzieć Komisji, że związki zawodowe wykazują chęć współpracy. Proszę, aby na pozostałe pytania odpowiedzieli pan prezes Jerzy Podsiadło i pan dyrektor Wiesław Karsz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JerzyPodsiadło">Pan poseł Zygmunt Ratman pytał, na czym polega procedura przekształcania holdingu Polskie Huty Stali SA w koncern. W sierpniu br. właściciel, czyli Minister Gospodarki podjął decyzję o rozpoczęciu procesu budowy koncernu z czterech hut. Nie mógł on powstać od razu ze względu na formalne przeszkody. Przypomnę, że Huta im. T. Sendzimira SA prowadziła postępowanie układowe, zaś cały majątek Huty Katowice SA był zastawiony pod kredyt konsorcjalny, a tym samym huta była własnością kredytodawcy. Przeszkody ustały, gdy kredyt konsorcjalny został wykupiony przez Agencję Rozwoju Przemysłu, zaś Huta im. T. Sendzimira SA pomyślnie zakończyła postępowanie układowe. Mogliśmy więc przystąpić do budowania koncernu, które zgodnie z uchwałą walnego zgromadzenia akcjonariuszy powinno się zakończyć 31 grudnia 2002 r. Jest to krótki termin, więc aby go nie przekroczyć, zaplanowaliśmy w poszczególnych dniach każdego kolejnego miesiąca działania konieczne do podjęcia w tym czasie. Oczywiście może się zdarzyć, że nie zdążymy utworzyć koncernu do końca tego roku, jeśli będziemy musieli czekać dłużej, niż zakładamy, na zakończenie procedur sądowych. Obecnie formalnie funkcjonuje holding Polskie Huty Stali SA, ale to nam nie przeszkadza w budowaniu struktur typowych dla koncernu. Od 1 października przejęliśmy, jako PHS SA, eksport czterech hut. Przejęliśmy także zakupy podstawowych materiałów, takich jak rudy żelaza, uzyskując efekt synergii. Merytoryczne połączenie czterech hut będzie trwało przynajmniej rok, ale nie dłużej niż 1,5 roku, czyli w ciągu 2003 r. będziemy koncentrowali służby finansowe, zaopatrzeniowe i inne składające się na strukturę koncernu pod nazwą Polskie Huty Stali SA. Odniosę się jeszcze do kwestii rokowań z Komisją Europejską. Przedmiotem dyskusji były trzy sprawy: wielkość pomocy publicznej, wielkość redukcji zdolności produkcyjnych wyrobów finalnych (naszych partnerów nie interesowała wielkość produkcji stali surowej i półwyrobów) oraz wypracowanie założeń strategii wobec hutnictwa, które umożliwią hutom funkcjonowanie bez pomocy publicznej na otwartym rynku w 2006 r. W dwóch pierwszych sprawach porozumieliśmy się szybko, ponieważ rekomendowane przez konsultanta Unii Europejskiej, firmę EuroStrategy rozwiązania były zbieżne z proponowanymi przez stronę polską. Natomiast kontrowersje budziły założenia strategii wobec hutnictwa, ale nie można się temu dziwić, gdyż biznesplan o odległym horyzoncie czasowym, opracowany dla koncernu, którego sprzedaż rocznie wynosi prawie 700 mld zł, musi wywoływać pytania i wątpliwości u każdego, kto taki dokument studiuje. Konsultant próbował nas przekonać, że przygotował lepszą strategię inwestycyjną dla Polskich Hut Stali SA. Nie zaakceptowaliśmy jej, gdyż ponosząc większe nakłady, niż na proponowane przez nas zadania inwestycyjne, uzyskalibyśmy mniejszy efekt produkcyjny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WiesławKarsz">Zostałem zobowiązany przez pana ministra Andrzeja Szarawarskiego do udzielenia odpowiedzi na pytania dotyczące środków chroniących polski rynek przed nadmiernym importem wyrobów stalowych. Na początku zadaliśmy sobie pytanie, czy będziemy chronić rynek wzorując się na Stanach Zjednoczonych, czy na Unii Europejskiej. Różnica polega przede wszystkim na tym, że Stany Zjednoczone wprowadziły instrumenty ochronne po to, aby stworzyć lepsze warunki dla restrukturyzacji rodzimego hutnictwa, natomiast Unia Europejska zareagowała procedurami ochronnymi na wprowadzone przez Stany Zjednoczone ograniczenie importu wyrobów stalowych. Nie będę daleki od prawdy mówiąc, że Unia Europejska chciała, abyśmy powielili zastosowany przez nią model ochrony rynku wewnętrznego. Musimy pamiętać o tym, że w momencie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, zostaną uchylone wszelkie używane przez nas instrumenty ochrony rynku wewnętrznego i będziemy zobowiązani do wprowadzenia tych samych rozwiązań, które stosują kraje członkowskie. W związku z tym najprawdopodobniej od 2004 r. nie będziemy mogli stosować ochrony rynku przed nadmiernym importem wyrobów stalowych. Dlatego bardzo trudne są negocjacje z Unią Europejską na temat warunków, na jakich my pozbawiamy kraje członkowskie dostępu do naszego rynku wyrobów stalowych. Pan poseł Zygmunt Wrzodak zarzucił nam, że opieszale reagowaliśmy na nadmierny import wyrobów stalowych. Otóż byliśmy krytykowani przez partnerów handlowych z Czech i Unii Europejskiej, że zareagowaliśmy za szybko, gdyż 4 czerwca br. wpłynął wniosek, 7 czerwca zostało podjęte postanowienie o wszczęciu postępowania. Po upływie miesiąca mieliśmy ustalenia wstępne, a w następnym miesiącu zostały wprowadzone środki ochronne. Monitorujemy krajowy rynek wyrobów stalowych i dzięki temu mamy zawsze aktualne informacje o wielkości importu poszczególnych grup towarowych. Obecnie pracujemy nad systemem wyłączeń, aby nie obciążać opłatami celnymi wyrobów, które nie są produkowane w Polsce. Podobną metodę zastosowały Stany Zjednoczone, kiedy wprowadzały swoje środki ochronne. Najpierw objęły nimi szeroką gamę wyrobów, a teraz powstała długa lista wyrobów nie objętych cłami ochronnymi, produkowanych głównie w krajach członkowskich Unii Europejskiej. Faktem jest, że huty z braku środków obrotowych produkują mniej, niż pozwalają im na to zainstalowane moce produkcyjne. Dlatego wbrew temu, co twierdzi Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa, wprowadziliśmy elastyczny system ochrony rynku wewnętrznego, bowiem oprócz ceł zaporowych stosujemy kontyngenty dostępu do rynku, aby przedsiębiorcy mogli kupić nieobciążone cłem importowane wyroby stalowe, które dla nich są materiałem do dalszego przetworzenia, choć takie same wyroby są produkowane przez polskie huty. Ten system gwarantuje, że ratując hutnictwo nie spowodujemy równocześnie olbrzymich strat w różnych branżach przemysłowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AdamSzejnfeld">Pan minister przekonywał nas, że gdyby na początku tego roku nie zostały podjęte doraźne działania naprawcze, to większość hut zostałaby już postawiona w stan upadłości. Przeciwieństwem tego stanu hutnictwa jest - jak wynika z materiału i wyjaśnień pana ministra - jego świetlana przyszłość. Zderzenie rzeczywistości historycznej z prognozowaną każe podejść do tej drugiej z pewnym dystansem. Niewątpliwie za jakiś czas wrócimy do tego tematu, ale najpierw przyjrzymy się, jak jest realizowany harmonogram wdrażania programu restrukturyzacji i czy podjęte działania zbliżają hutnictwo do wyznaczonych w tym programie celów. Sądzę, że dodatkowe pytania już nie rozwieją naszych wątpliwości i obaw o przyszłość innych hut, a zwłaszcza koncernu Polskie Huty Stali SA, którego prywatyzacja jest na razie zbiorem koncepcji. Przechodzimy do trzeciego punktu porządku obrad - rozpatrzenie odpowiedzi rządu na dezyderat nr 7 Komisji w sprawie aktualnej sytuacji w sektorze stoczniowym. Przekazuję prowadzenie obrad panu posłowi Romanowi Jagielińskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#RomanJagieliński">Odpowiedź rządu nosi datę 12 sierpnia 2002 r., ale otrzymaliśmy dodatkowo informację o aktualnej sytuacji w sektorze stoczniowym oraz o podjętych i planowanych przez rząd działaniach. Pan minister Andrzej Szarawarski musiał udać się na posiedzenie Komisji Trójstronnej, natomiast w jego imieniu wystąpi pan dyrektor Wojciech Maj. Oddaję głos panu dyrektorowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WojciechMaj">W lipcu br. rząd przyjął program działań sanacyjnych w sektorze stoczniowym. Rząd uznał, że ten sektor jest bardzo ważny dla polskiej gospodarki, zaś stocznie są w stanie konkurować z producentami zagranicznymi. Nie było to gołosłowne stwierdzenie, bowiem w programie wskazano na funkcjonujące w naszym systemie gospodarczym instrumenty i mechanizmy, które mogą być wykorzystane do poprawienia sytuacji w sektorze stoczniowym. Dlatego pozwoliliśmy sobie przekazać Komisji ten program, jako odpowiedź na dezyderat. Zaktualizowaliśmy ją informacjami zawartymi w drugim materiale. Zatem przedstawię państwu działania rządu na rzecz sanacji sektora stoczniowego i jego aktualną sytuację ekonomiczno-finansową. Operatorem wspomagającym rząd przy rewitalizacji przemysłu stoczniowego w Szczecinie jest Agencja Rozwoju Przemysłu. W tym celu została ona dokapitalizowana należącymi do Skarbu Państwa akcjami spółek giełdowych. Utworzony został podmiot pod nazwą Stocznia Szczecińska Nowa, która wznowiła produkcję statków. Znalazło w niej zatrudnienie około 3300 osób. Zostały dokonane uzgodnienia w sprawie finansowania budowy kilku statków. Zaangażowane do tego zostały środki będące w dyspozycji Agencji Rozwoju Przemysłu oraz poręczenia udzielone przez Skarb Państwa. W sierpniu br. Rada Ministrów podjęła uchwałę w sprawie udzielenia PKO BP poręczeń Skarbu Państwa spłaty kredytów w kwocie 340 mln zł na sfinansowanie budowy trzech statków. Rozpatrywane są kolejne wnioski o poręczenie Skarbu Państwa spłaty kredytu w kwocie około 180 mln zł. Można spodziewać się pozytywnej decyzji Rady Ministrów. Do finansowania budowy statków została włączona Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych SA, która udziela gwarancji na zaliczki wypłacone przez armatorów. Istotne znaczenie dla tej stoczni ma wprowadzanie do produkcji nowych statków, na których budowę zostały zawarte kontrakty przez Stocznię Szczecińską Porta Holding SA. Mogę powiedzieć, że przy wsparciu Agencji Rozwoju Przemysłu, Stocznia Szczecińska Nowa ma szansę na pozyskanie następnych kontraktów. Szacujemy, że osiągnie ona w bieżącym roku sprzedaż na poziomie około 150 mln USD. Przewidujemy dokapitalizowanie Stoczni Szczecińskiej Nowa do takiego poziomu kapitału zakładowego, który umożliwi jej łatwiejsze współdziałanie z partnerami i bankami. Rząd podjął także działania wspierające funkcjonowanie Stoczni Gdynia, polegające na udrożnieniu systemu finansowania budowy statków. Pod koniec września br. Rada Ministrów pozytywnie rozpatrzyła wniosek o poręczenie Skarbu Państwa dla dwu banków spłaty kredytów w kwocie 52 mln USD na dokończenie budowy dwóch statków. Wcześniej KUKE SA udzieliła Stoczni Gdynia gwarancji na zaliczki armatorskie w kwocie 39 mln USD. Ostatnia transza gwarancji na kwotę 16 mln USD została uruchomiona 20 września br. Zarówno dla Stoczni Szczecińskiej Nowa, jak i dla Stoczni Gdynia potrzebne są działania stabilizujące ich sytuację finansową, aby mogły w jak najszybszym terminie korzystać z kredytów bankowych na normalnych, komercyjnych warunkach. Niewątpliwie na poprawę ich sytuacji wpłynie wykorzystanie możliwości stworzonych przez ustawę o restrukturyzacji niektórych należności publicznoprawnych od przedsiębiorców, a zwłaszcza przez ustawę o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych. Na jej podstawie banki mogą zaliczać nieściągalne i wątpliwe kredyty w koszty, w zamian za większe lub ponowne zaangażowanie w kredytowanie restrukturyzowanych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#WojciechMaj">Wymienię jeszcze ustawę o pomocy publicznej dla zagrożonych upadłością przedsiębiorstw o szczególnym znaczeniu dla gospodarki. Takimi są przedsiębiorstwa zatrudniające ponad 1000 pracowników. Wdrażanie wszystkich instrumentów pomocy państwa musi być powiązane z programami naprawczymi. Stocznie przygotowały takie programy, które obecnie są weryfikowane przez służby finansowe, Agencję Rozwoju Przemysłu i przez zainteresowane resorty. Chcę podkreślić, że rząd przywiązuje ogromną wagę do bieżących informacji o funkcjonowaniu tego sektora. Dlatego przy ministrze gospodarki został powołany zespół, który w odstępie jednego tygodnia dokonuje oceny sytuacji stoczni, identyfikuje problemy i proponuje jak można je rozwiązać. Wymaga to współdziałania wielu instytucji, dobrego przygotowania stoczni oraz banków do przeprowadzenia operacji finansowych. Rząd jest także zainteresowany wsparciem stoczni efektami prac badawczo-rozwojowych. W wyniku działań zespołu, który zajmuje się monitoringiem sytuacji przemysłu stoczniowego, Komitet Badań Naukowych podjął decyzję w sprawie zaangażowania kilku milionów złotych w realizację tzw. projektów celowych, które mają być spożytkowane w Stoczni Gdynia. Warto powiedzieć, że od początku roku stocznia sprzedała 13 statków za około 340 mln USD. Ocenia się, że pod koniec roku uzyska ubiegłoroczny poziom sprzedaży, czyli w granicach 500–550 mln USD. Zwrócę teraz państwa uwagę na działania prowadzone na arenie międzynarodowej, mające na celu zapewnienie w systemie budowy statków warunków konkurencyjnych. Wynegocjowane w 1995 r. porozumienie międzynarodowe nie zostało ratyfikowane m.in. przez Stany Zjednoczone. Doprowadziło to do wspomagania przez niektóre państwa swojego przemysłu stoczniowego. W wyniku długotrwałych dyskusji ustalono, że zostanie przygotowane pod auspicjami OECD nowe porozumienie w sprawie budowy statków. Negocjacje w tej sprawie rozpoczną się pod koniec tego roku i Ministerstwo Gospodarki przygotowuje się merytorycznie do uczestniczenia w tych negocjacjach. Komisja Europejska wspólnie z Koreą i Japonią uzgodniły, że negocjacje zakończą się w połowie 2004 r. Ważne jest to, że do tego czasu będzie monitorowana pomoc publiczna, jeśli takiej dane państwo udzieli stoczniom. Starałem się w dużym skrócie poinformować państwa o najważniejszych sprawach. Dodam jeszcze, że współpracujemy z organizacjami związkowymi, funkcjonującymi w stoczniach. Także na forum Komisji Trójstronnej jesteśmy otwarci na dyskusję i staramy się być partnerami dla strony związkowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#RomanJagieliński">Proponuję członkom Komisji przyjąć odpowiedź rządu na dezyderat w sprawie pilnego opracowania i wdrożenia programu naprawczego branży stoczniowej, z postanowieniem, że w najbliższej przyszłości ponownie podejmie temat sytuacji w przemyśle stoczniowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#ZygmuntWrzodak">Zgłaszam sprzeciw, ponieważ problem Stoczni Szczecińskiej nie został rozwiązany. Zwracam uwagę na to, że w akcie założycielskim Stoczni Szczecińskiej Nowej nie została wyszczególniona jej działalność polegająca na produkcji statków. Zachodzi więc obawa, że stocznia będzie zajmowała się remontem statków. Poza tym przekazane nam informacje o tej stoczni są niejasne i niewystarczające.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#RomanJagieliński">Pan poseł ma prawo tak uważać, natomiast ja mam odmienną opinię o informacjach zawartych w dwóch materiałach i przekazanych przez pana dyrektora Wojciecha Maja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#ArkadiuszKrężel">Chcę sprostować informację podaną przez pana posła Zygmunta Wrzodaka, bowiem w statucie Stoczni Szczecińskiej Nowej jest zapis o produkcji statków. Nie jest więc prawdą, że po zakończeniu budowy statków, rozpoczętej przez Stocznię Szczecińską Porta Holding SA, Stocznia Szczecińska Nowa będzie zajmowała się wyłącznie remontem statków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#RomanJagieliński">Proponuję, aby Komisja, przy sprzeciwie pana posła Zygmunta Wrzodaka, przyjęła odpowiedź Rady Ministrów na dezyderat Komisji w sprawie pilnego opracowania i wdrożenia programu naprawczego branży stoczniowej. Nikt nie zgłosił sprzeciwu. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>