text_structure.xml
139 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WiesławCiesielski">Otwieram posiedzenie Komisji Finansów Publicznych. W obecnej kadencji Sejmu jest to pierwsze wyjazdowe posiedzenie Komisji. Z góry przepraszam, że nie wszyscy dzisiaj mają założone krawaty. Wiąże się to z pewnym obyczajem. Jak przyjeżdżaliśmy tutaj z Ministerstwa Finansów, nasze spotkania odbywały się w formule spotkań bez krawatów. Krawat można mieć, ale można też go zdjąć. Nie ma w tym zakresie żadnego wymogu. Zanim przystąpimy do realizacji porządku dziennego, powinniśmy ustalić program na przyszły tydzień, który jest ostatnim zaplanowanym tygodniem pracy Sejmu obecnej kadencji. Proponuję, aby w przyszłym tygodniu posiedzenia Komisji odbyły się we wtorek i środę. We wtorek spotkalibyśmy się rano o godz. 9.30. Podczas pierwszego posiedzenia wspólnie z Komisją Infrastruktury rozpatrzylibyśmy poprawki Senatu do ustawy o zwrocie osobom fizycznym niektórych wydatków związanych z budownictwem mieszkaniowym. Następnie o godz. 10.30 rozpoczęłoby się samodzielne posiedzenie Komisji Finansów Publicznych, podczas którego rozpatrzylibyśmy aż siedem punktów: 1) wnioski Ministra Finansów w sprawie zmiany przeznaczenia rezerw celowych (z takim wnioskiem występuje między innymi Minister Zdrowia), 2) opinię w sprawie zmiany planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia, 3) poprawki Senatu do ustawy o zmianie ustawy o podatku akcyzowym, 4) poprawki Senatu do ustawy o zmianie ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, ustawy o działalności ubezpieczeniowej oraz ustawy o pośrednictwie ubezpieczeniowym, 5) poprawki Senatu do ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, 6) poprawki Senatu do ustawy o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych, 7) poprawki Senatu do ustawy o nadzorze nad rynkiem kapitałowym. Tego samego dnia o godz. 15.00 wspólnie z Komisją Sprawiedliwości i Praw Człowieka ewentualnie rozpatrzylibyśmy poprawki Senatu do ustawy o państwowej kompensacie przysługującej ofiarom niektórych przestępstw. Dotychczas takie poprawki nie zostały zgłoszone. Gdyby Senat zgłosił stosowne poprawki, o godz. 15.00 mielibyśmy we wtorek trzecie posiedzenie. W środę rozpoczęlibyśmy obrady o godz. 10.00 wspólnie z Komisjami: Gospodarki oraz Edukacji, Nauki i Młodzieży. Rozpatrzylibyśmy poprawki Senatu do ustawy o działalności innowacyjnej. Następnie o godz. 12.00 wspólnie z Komisjami: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej rozpatrzylibyśmy poprawki Senatu do ustawy o Funduszu im. Komisji Edukacji Narodowej. Przedstawiłem wszystkie sprawy, które pozostały nam do rozpatrzenia. W ten sposób w środę po południu zakończylibyśmy prace w Komisji Finansów Publicznych. Czy członkowie Komisji chcą wnieść jakieś zmiany do zaproponowanego porządku na przyszły tydzień? Nie widzę zgłoszeń. Uznaję proponowany porządek za przyjęty. W czwartek i piątek możemy wrócić do Centrum Kształcenia Kadr Skarbowości Ministerstwa Finansów.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#WiesławCiesielski">Proponuję, abyśmy przeszli teraz do porządku dziennego dzisiejszego posiedzenia. Mamy sześć punktów do rozpatrzenia. Proponuję zmianę kolejności rozpatrywania punktów. Moim zdaniem, powinniśmy zacząć od punktu czwartego. Chodzi o rozpatrzenie obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług (druk nr 3764). Mamy pewien problem. Nie ma nikogo z Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. Obecność przedstawicieli Komitetu nie jest jednak obowiązkowa. W związku z tym możemy przystąpić do rozpatrzenia punktu czwartego. Czy członkowie Komisji wyrażają zgodę na to, abyśmy teraz przystąpili do rozpatrzenia obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług? Nie słyszę sprzeciwu. Na nasze posiedzenie przybyło wielu zacnych gości. Są obecni przedstawiciele: Ministerstwa Finansów, Najwyższej Izby Kontroli, Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Wszystkich ich witam bardzo serdecznie. Będziemy mieli czas na to, żeby się zaprzyjaźnić. To zresztą zostało przewidziane w programie. Mam pytanie do członków Komisji. Czy istnieje potrzeba odczytania obywatelskiego projektu ustawy? Czy któryś z członków Komisji mógłby przedstawić ów projekt? Pod projektem widnieje kilkanaście podpisów posłów. Widzę, że zgłasza się poseł Artur Zawisza.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ArturZawisza">Precyzyjnie rzecz ujmując, mamy 117 tys. podpisów złożonych pod obywatelskim projektem ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług. Tych 117 tys. osób z nami nie ma. Potwierdzam, że zostało złożonych kilkanaście podpisów poselskich po to, żeby omawiany punkt włączyć do porządku dziennego najbliższego posiedzenia Komisji. Mimo tego, że minęło już sporo czasu od pierwszego czytania obywatelskiego projektu ustawy, Komisja nad nim nie procedowała. Pozwoliłem sobie zabrać głos, dlatego że byłem autorem poprawki o identycznym brzmieniu jak proponowane zapisy zawarte w inicjatywie obywatelskiej. Wszystko sprowadza się do prostej i jasnej kwestii, choć zdaję sobie sprawę, że kontrowersyjnej. Chodzi o to, żeby rozszerzyć preferencyjną stawkę VAT na ubranka dziecięce. Taka stawka preferencyjna obecnie istnieje. To nie jest żaden wymysł czy też „marzenie ściętej głowy”. Stawka preferencyjna w wysokości 7% - preferencyjna w stosunku do stawki podstawowej - obowiązuje w odniesieniu do obuwia dziecięcego i odzieży niemowlęcej. Można zastanawiać się, skąd taka niekonsekwencja ustawodawcy przecząca zasadzie racjonalnego ustawodawcy. Trzeba pamiętać, że owa niekonsekwencja powstała na etapie prac w Senacie. W tej chwili nie będę się na ten temat szczegółowo wypowiadał. Kiedy była uchwalana ustawa o podatku od towarów i usług, innego rodzaju preferencja zaproponowana przez Sejm została zamieniona na preferencję, która obecnie znajduje się w ustawie, tj. na preferencję cząstkową, w mojej ocenie - niekonsekwentną. Jeszcze raz podkreślam, że chodzi o preferencję w stosunku do obuwia dziecięcego i ubranek, ale tylko niemowlęcych. Należy pójść za ciosem i rozszerzyć preferencję na wszystkie ubranka dziecięce. Były podnoszone argumenty przeciwne zgłoszonej propozycji zarówno natury budżetowej, jak i związane z prawem europejskim. Te argumenty były zbijane. Jeśli chodzi o kwestie budżetowe, to mamy tutaj do czynienia z klasycznym sporem dotyczącym skutków obniżania stawek podatkowych. Niektórzy twierdzą, tak jak Ministerstwo Finansów, że jakakolwiek stawka preferencyjna powoduje stały spadek dochodów budżetowych o ileś tam milionów złotych. Inni - nie ukrywam, że należę do tej grupy osób - twierdzą w ramach analizy dynamicznej, że w perspektywie średnioterminowej, w ciągu kilkudziesięciu miesięcy obniżka stawki podatku spowoduje co najmniej wyrównanie, jeżeli nie wzrost wpływów budżetowych. Po prostu, niższa stawka napędza obrót. Skutkuje to tym, że więcej rzeczy jest sprzedawanych i w związku z tym lada chwila pojawią się większe wpływy do budżetu. Wątek europejski był przedmiotem posiedzenia między innymi Komisji Ustawodawczej, która jednogłośnie uznała projekt obywatelski za dopuszczalny. Zwracano uwagę, że w niektórych krajach Unii Europejskiej obowiązują dalej idące stawki preferencyjne. Należy wspomnieć choćby Wielką Brytanię i Irlandię. Mamy tam do czynienia ze stawką 0%. Np. w Luksemburgu mamy stawkę 3%. Była prowadzona debata bardzo jurydyczna na temat, czy podane przykłady mogą nas usprawiedliwiać. Niektórzy mówią, że wspomniane stawki zostały ustalone przed wejściem dyrektywy dotyczącej podatku VAT.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#ArturZawisza">Wobec tego tamte kraje mają preferencje usprawiedliwione, a Polska jakby się spóźniła. Inni twierdzą - właśnie ich stanowisko wspieram - że podane przed chwilą przykłady, także na podstawie orzeczeń Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, mają zastosowanie także do sytuacji w Polsce. Co więcej, powinniśmy pamiętać, że toczy się obecnie debata nad nowelizacją VI Dyrektywy. Pojawiają się propozycje bardzo daleko idące, łącznie z powszechnym, a nie tylko czasowym stosowaniem stawek preferencyjnych. Wreszcie chciałbym odnieść się do argumentu, który nie wprost odnosi się do omawianej kwestii, ale w mojej ocenie jest argumentem istotnym. A mianowicie, Komisja Europejska nie zgłasza pretensji wobec Polski, nie pozywa naszego kraju przed sąd w odniesieniu do już istniejących stawek preferencyjnych. Została zaskarżona kwestia Internetu, natomiast sprawa obuwia dziecięcego i ubranek niemowlęcych już nie. Rozumując nie wprost, Komisja Europejska przyjmuje taki stan rzeczy do akceptującej wiadomości. Stąd wzięła się zgłoszona propozycja. Trudno ukryć, że ma ona na celu zrealizowanie pewnych celów społecznych. Chodzi o to, żeby preferować to, co jest rodzinne, to, co sprzyja wzrostowi demograficznemu, to, co buduje siłę społeczeństwa i narodu polskiego. Zdajemy sobie sprawę, że propozycja jest kontrowersyjna. Są osoby jej przeciwne. Ja należę do osób, które całym sercem ją popierają.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WiesławCiesielski">Ministerstwo Finansów reprezentuje dzisiaj minister Andrzej Jacaszek. Czy przedstawiciel Ministerstwa Finansów chciałby zabrać głos w sprawie obywatelskiego projektu ustawy?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejJacaszek">Trend światowy jest dzisiaj taki, że należy odchodzić od podatków bezpośrednich i przechodzić na podatki pośrednie. W związku z tym nie podzielam zdania posła Artura Zawiszy, jakoby zmniejszanie podatków pośrednich wpływało korzystnie na ogólną sytuację budżetu państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WiesławCiesielski">Proponuję, abyśmy przystąpili do dyskusji. Kto z członków Komisji chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanuszLisak">Zabieram głos w związku z wypowiedzią ministra Andrzeja Jacaszka o trendzie światowym, polegającym na odchodzeniu od podatków bezpośrednich na rzecz podatków pośrednich. Czy może istnieje jakaś propozycja Ministerstwa Finansów dotycząca odchodzenia od podatków bezpośrednich? Ja takiej propozycji nie znam.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AndrzejJacaszek">Taką propozycję wielokrotnie składaliśmy publicznie w formie tzw. planu B. Chodzi o wprowadzenie podatku liniowego na poziomie 18%. Propozycję tę poddawaliśmy pod rozwagę wielu gremiom politycznym.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#ZytaGilowska">Nie bardzo wiem, do kogo mam zaadresować pytanie, które za chwilę postawię. Przypuszczam, że jest to pytanie do przedstawiciela wnioskodawców, a więc posła Artura Zawiszy. Argumentacja, którą przedstawił poseł Artur Zawisza, brzmi bardzo ładnie, przekonywająco. Właściwie dlaczego artykuły dla dzieci - trudno, żeby dzieci chodziły gołe - miałyby być obciążone wyższą stawką podatku VAT, skoro owa stawka mogłaby być niższa? Zgłoszona propozycja brzmi logicznie. O ile jednak dobrze pamiętam debatę na posiedzeniu Komisji sprzed paru miesięcy, problemem jest otwarcie pola do nadużyć. O tej kwestii chciałabym porozmawiać. Chciałabym dowiedzieć się czegoś na ten temat od przedstawicieli Ministerstwa Finansów i przedstawicieli projektodawców. W przypadku artykułów dla osób do 150 cm wzrostu nie mamy zdefiniowane, czy chodzi o artykuły dziecięce czy dla dorosłych. Taka definicja nie istnieje. Po prostu, decyduje rozmiar. Wszyscy wiemy, że wielu dorosłych nie ma pokaźnych rozmiarów. Po drugie, już dziś mamy do czynienia z sytuacją, w której producenci nagminnie zaniżają rozmiar podany na metce w stosunku do faktycznego rozmiaru wyrobu. Czy nie istnieje obawa, że znakomita część odzieży dla dorosłych, zwłaszcza dla pań, będzie sprzedawana z niższą stawką VAT jako zaliczająca się pod względem rozmiaru do odzieży dziecięcej? Innymi słowy, czy nie istnieje obawa nadużycia w zakresie stawek podatku VAT?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WiesławCiesielski">Chciałbym, żeby wypowiedział się także dyrektor Waldemar Długołęcki, reprezentujący Najwyższą Izbę Kontroli. NIK niejednokrotnie badał poruszane przed chwilą kwestie. Co z tego wyszło? Jakie doświadczenia w tym zakresie ma Najwyższa Izba Kontroli?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WaldemarDługołęcki">Ostatnia kontrola w zakresie podatku VAT była przeprowadzona dwa lata temu. Zróżnicowanie stawek ewidentnie prowadzi do możliwości nadużyć. Takie same wnioski wynikają z nowszej kontroli, a mianowicie z ubiegłego roku, dotyczącej akcyzy od paliw. Różnica na opodatkowaniu komponentów w tej chwili jest rzeczą powszechnie znaną. Natomiast wtedy, kiedy pisaliśmy stosowną informację, owa kwestie nie była tak nagłaśniana. Ewidentnie prowadzi to do nadużyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WiesławCiesielski">Kryterium uznania kogoś za dziecko ma być wzrost. Znam coraz liczniejsze przypadki, gdy dziecko jest wyrośnięte. Mam na myśli chociażby moją córkę, która jak na swój wiek jest niezwykle wysoka. Rozumiem, że ona już dzieckiem nie jest, pomimo tego, że powinna być traktowana jako dziecko, tylko dlatego, że ma 10cm więcej niż przewiduje norma. Oczywiście nie chcę przez to dyskwalifikować całego projektu.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#AndrzejJacaszek">Chcę poprzeć dyrektora Waldemara Długołęckiego. Zjawisko arbitrażu cenowego jest spotykane. Jest ono nieuniknione. W tym samym kanale dystrybucyjnym występują dwie różne ceny na ten sam produkt. Bardziej niż nad obniżaniem stawki zastanowiłbym się nad jej utrzymaniem, ale zarazem dofinansowaniem tych matek, które faktycznie potrzebują na ubranka dla dzieci. Chodzi o to, żeby w ramach systemu budżetowego redystrybuować część kwot na dofinansowanie ubrań dziecięcych dla tych matek, które najbardziej tego potrzebują. Tak bym widział społeczną rolę państwa w tym zakresie. Zaproponowany system faktycznie może kreować zjawisko arbitrażu cenowego, które oczywiście jest przejmowane przez szarą strefę. Nadwyżka w arbitrażu cenowym zawsze jest przejmowana przez szarą strefę.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ArturZawisza">Minister Andrzej Jacaszek na pewno zastanowi się nad systemem, który przed chwilą zaproponował. Zanim to jednak nastąpi, zabiorę głos w sprawie, ale nie jako przedstawiciel wnioskodawców. Rzeczywiście w swoim czasie zgłaszałem identyczną poprawkę. Nie uzyskała ona jednak poparcia większości. Teraz jestem tylko jednym z posłów zabierających głos w dyskusji. Zgłoszony projekt jest projektem obywatelskim, pod którym podpisało się 117 tys. osób. Najpierw odniosę się do wątpliwości, które podniosła posłanka Zyta Gilowska. Zgadzam się z tym, że każda bariera jest arbitralna. Można powiedzieć z przekąsem albo bez przekąsu, że wyłącznie w ramach „3 razy 15” nie byłoby barier, wszystko byłoby jednolite. Przy każdej stawce preferencyjnej jest jakaś bariera. Wnioskodawcy zaproponowali 150cm jako pewną barierę uśrednioną. To nie jest tak, że obecnie nie ma problemu. Tu nie chodzi o projekt in abstracto, gdy nic się nie dzieje i nagle jakaś grupa ludzi mówi: „A teraz ubranka dziecięce.”. W tej chwili mamy stawkę preferencyjną w wysokości 7% na obuwie dziecięce, które także jest określone w centymetrach, i na ubranka niemowlęce. Owe ubranka niemowlęce stanowią absolutny ewenement na tle innych krajów Unii Europejskiej. W żadnym z krajów UE, włączając w to Luksemburg, Irlandię, Wielką Brytanię, niemowlęctwo jako takie nie stanowi kryterium stawek podatkowych. Wchodzi tam w grę dziecięcość, a nie niemowlęctwo. Także obecnie mamy problem z ustaleniem, czy dana osoba to jeszcze niemowlę. A jak zaczyna mówić, to już nie jest niemowlęciem?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#ZytaGilowska">Dorosły nie chodzi w śpioszkach.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#ArturZawisza">To jest dobry argument przemawiający za określonym stanowiskiem. Jeżeli pojawi się dorosły w śpioszkach i powie, że kupił je za stawkę preferencyjną, to będzie to coś śmiesznego, po prostu nikt tego nie uzna. Możliwości dokonania „grubego przekrętu” tutaj nie ma. Istnieje oczywiście możliwość naciągania, ale od tego są służby skarbowe, w których wspaniałym ośrodku teraz się znajdujemy, żeby badać, kiedy została naruszona ustawa, a kiedy nie. Konkludując, mamy dzisiaj pewne bariery odnoszące się do obuwia dziecięcego i ubranek niemowlęcych. W zgłoszonej propozycji chodzi wyłącznie o to, żeby preferencje rozszerzyć na wszystkie ubranka dziecięce liczone do 150cm wzrostu. Nic na to nie poradzę, że córka posła Wiesława Ciesielskiego jest tak wysoka.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WiesławCiesielski">W tym przypadku ojciec sobie poradzi. Czy ktoś jeszcze chciałby się wypowiedzieć w dyskusji? Nikt się nie zgłasza. Jak rozumiem, mamy procedować nad obywatelskim projektem ustawy. Czy do tytułu projektowanej ustawy ktoś zgłasza uwagi? Nie widzę zgłoszeń. Czy do pkt a w art. 1 ktoś zgłasza uwagi bądź chce wnieść jakieś propozycje? Nie widzę zgłoszeń. Czy do pkt b w art. 1 ktoś zgłasza uwagi bądź chce wnieść jakieś propozycje? Nie widzę zgłoszeń. Czy do art. 2 ktoś zgłasza uwagi?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WandaSokolewicz">Powinna być wyznaczona sztywna data wejścia ustawy w życie. To nie może być przypadkowe 30 dni od dnia ogłoszenia. Powinna być wskazana konkretna data. Najlepiej, żeby był to poniedziałek.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WiesławCiesielski">Dlaczego tak ma być?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WandaSokolewicz">Po prostu, lepiej jest przewidzieć, od kiedy konkretnie mają być stosowane przepisy projektowanej ustawy. Okres trzydziestodniowy może się na przykład kończyć w sobotę. Przy ustawach dotyczących podatku VAT zawsze była wyznaczana sztywna data.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WiesławCiesielski">A więc, chodzi o datę.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WandaSokolewicz">Tak, o konkretną datę.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WiesławCiesielski">Datę, która wypadałaby w poniedziałek.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WandaSokolewicz">Chodzi o datę, która wypadałaby w poniedziałek albo inny dzień roboczy, a nie w sobotę.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#ArturZawisza">Czy data ta powinna być związana z cyklem rozliczeń podatku VAT?</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WandaSokolewicz">To nie ma znaczenia, gdyż podatek VAT rozlicza się co 10 albo 25 dni. Chodzi o to, żeby adresat normy nie był zaskoczony w sobotę, że od niedzieli ma stosować przepisy projektowanej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#ArturZawisza">Czy mógłby to być np. pierwszy poniedziałek września? Proszę Biuro Legislacyjne o ustalenie daty dziennej.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WiesławCiesielski">O ile dobrze pamiętam, byłby to dzień 3 września. Proszę sprawdzić.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#ZytaGilowska">Pierwszy poniedziałek miesiąca przypada na 5 września.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WiesławCiesielski">Czy poseł Artur Zawisza przejmuje tę propozycję?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#ArturZawisza">Tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WiesławCiesielski">A więc, projektowana ustawa wejdzie w życie z dniem 5 września 2005 roku. Czy są inne uwagi do art. 2? Nie ma. Rozumiem, że przy braku głosów sprzeciwu Komisja rekomenduje Sejmowi przyjęcie projektu ustawy, z uwzględnieniem poprawki do art. 2 dotyczące daty wejścia ustawy w życie.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#ZytaGilowska">Powinniśmy to przegłosować.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WiesławCiesielski">Projekt może być przyjęty przez aklamację. Słyszę, że został jednak zgłoszony wniosek o przeprowadzenie głosowania. Wniosek ten należy przyjąć. Przystępujemy do głosowania. Kto opowiada się za rekomendowaniem Sejmowi projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług w brzmieniu przed chwilą ustalonym? Stwierdzam, że Komisja 9 głosami, przy braku głosów przeciwnych i 4 wstrzymujących się, postanowiła rekomendować Sejmowi projekt ustawy do drugiego czytania. Czy poseł Artur Zawisza zechciałby objąć funkcję posła sprawozdawcy?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#ArturZawisza">Jeżeli taka jest wola Komisji, to oczywiście.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WiesławCiesielski">Czy są inne kandydatury? Nie ma. A zatem, funkcję posła sprawozdawcy powierzamy posłowi Arturowi Zawiszy. Zastanawiam się, jaką datę powinniśmy wyznaczyć Urzędowi Komitetu Integracji Europejskiej na wydanie opinii o zgodności projektu z prawem Unii Europejskiej. Proponuję wyznaczyć dzień 25 lipca (do końca dnia) jako termin na wydanie opinii. Jest to poniedziałek. Czy członkowie Komisji wyrażają zgodę? Nie słyszę sprzeciwu. Zakończyliśmy rozpatrywanie punktu czwartego. Przystępujemy do rozpatrzenia punktu pierwszego, tj. do rozpatrzenia sprawozdania z działalności Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w 2003 r. oraz sprawozdania finansowego Funduszu za okres obrotowy od 1 stycznia do 31 grudnia 2003 r. i wynikach jego badania przez audytora. Gościmy dzisiaj prof. Władysława Bakę, przewodniczącego Rady Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, którego serdecznie witam. Witam także Prezesa Zarządu Funduszu Ewę Kawecką-Włodarczak. Jak rozumiem, przedstawiciel Bankowego Funduszu Gwarancyjnego rozpocznie od krótkiego wprowadzenia odnoszącego się do materiału, który otrzymaliśmy w wersji pisemnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WładysławBaka">Zanim powiem kilka zdań na temat działalności Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w 2003 roku, chciałbym przypomnieć, iż w roku 2004 obchodzimy dziesięciolecie działalności BFG. Fundusz został powołany przez Sejm w grudniu 1994 roku. Jak wiadomo, Bankowy Fundusz Gwarancyjny ma do wypełnienia trzy zasadnicze cele. Pierwszym celem jest gwarantowanie depozytów ulokowanych w bankach do wysokości określonej przez ustawę. Ta wielkość w miarę upływu czasu zwiększała się. Obecnie jest to kwota 22,5 tys. euro. Przewyższa ona normę wyznaczoną jako minimalną w dyrektywie Unii Europejskiej. Drugim celem jest udzielanie zwrotnej pomocy finansowej w przypadku powstania niebezpieczeństwa niewypłacalności banków, z przeznaczeniem na samodzielną sanację bądź na przejęcie przedsiębiorstwa bankowego lub zakup akcji przez inny bank charakteryzujący się dobrą kondycją finansową. Trzecim celem jest gromadzenie i analizowanie informacji o bankach w celu jak najwcześniejszej identyfikacji potencjalnych zagrożeń. Wspomniana triada funkcji służyć miała oddziaływaniu Funduszu na stabilność sektora bankowego i tym samym na stabilność systemu finansowego. Pośrednio miała też oddziaływać na procesy konsolidacyjne w bankowości. Ten aspekt został jeszcze bardziej wzmocniony poprzez powierzenie Bankowemu Funduszowi Gwarancyjnemu zadania administrowania funduszem restrukturyzacji banków spółdzielczych. Myślę, że Bankowy Fundusz Gwarancyjny wykonuje to zadanie z powodzeniem. Teraz powiem kilka zdań na temat globalnych rezultatów Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Chodzi o znaczące liczby, które wskazują na celność podjętej przed dziesięciu laty decyzji. W latach 1995–2004 środki gwarantowane przez Fundusz zostały wypłacone 318 tys. deponentów, klientom 89 banków spółdzielczych oraz pięciu banków komercyjnych. W miarę upływu czasu wielkość wypłat zmniejszała się ze względu na stabilizowanie się sytuacji w sektorze bankowym. Potężnym obciążeniem finansowym w 2004 roku była jedynie upadłość Banku Staropolskiego. Bardzo ważnym i niezwykle trafnym rozwiązaniem okazało się przyjęcie formuły działalności pomocowej. W latach 1995–2004 Fundusz udzielił pomocy finansowej 97 bankom o zagrożonej wypłacalności na łączną kwotę 3.264 mln zł, w tym z przeznaczeniem na samodzielną sanację 11 bankom komercyjnym na kwotę 2.066 mln zł i 29 bankom spółdzielczym na kwotę 183 mln zł. W miarę upływu czasu pomoc coraz bardziej była kierowana na przejmowanie banku, a nie na samodzielną sanację. Uznano bowiem, że tworzenie większych struktur jest bardziej trwałym kierunkiem poprawy sytuacji sektora bankowego. W wyniku tego ukształtował się obecny profil działalności Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, który, jak sądzimy, jest profilem efektywnym. Ocena skutków bezpośrednich i pośrednich działalności Funduszu może być dokonana poprzez ukazanie pewnych okoliczności. Gdyby nie pomoc, jakiej Fundusz udzielił bankom znajdującym się w złej sytuacji finansowej, o zagrożonej wypłacalności, niezbędne byłoby wypłacenie kwot gwarantowanych w wysokości o 2.600 mln zł większej od sumy udzielonej przez Fundusz pomocy.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#WładysławBaka">Można to określić jako korzyść netto, jaką z tytułu udzielania pomocy uzyskała cała gospodarka, sektor bankowy i klienci. Nie mówię już o tym, że orientując w coraz większym stopniu naszą działalność na przeciwdziałanie upadłościom banków, chroniliśmy w ten sposób także deponentów, którzy mogliby utracić znaczne środki, które nie były objęte systemem gwarantowania, gdyż wykraczały poza limit gwarancyjny. Poza tym zakłócona zostałaby ciągłość funkcjonowania licznych placówek bankowych, oddziałów i filii. W rezultacie mogłoby dojść do ich upadłości. Kilkanaście tysięcy osób utraciłoby pracę. Pogorszyłby się dostęp do usług bankowych dla ludności i przedsiębiorstw. Skomplikowaniu uległaby sytuacja przedsiębiorstw obsługiwanych przez banki, w odniesieniu do których ogłoszono upadłość. Tak to pojmujemy. Jesteśmy w stanie dowodzić, że w tym tkwią właściwe miary dla oceny efektywności działalności Funduszu w latach 1995–2004. Rok 2003, który jest przedmiotem oceny w dniu dzisiejszym, był rokiem „pogodnym”, rokiem dobrym z punktu widzenia sytuacji w sektorze bankowym. We wspomnianym roku nie wystąpiło zjawisko upadłości banku, nie było potrzeby ciągnienia od banków środków gwarantowanych na wypłatę deponentom. Wobec tego cała aktywność na polu wypłaty środków gwarantowanych ograniczyła się wyłącznie do wypłaty tym deponentom, którzy z różnych przyczyn nie odebrali swych środków z banków, których upadłości miały miejsce kilka lat wcześniej. Chodziło o niewielkie kwoty. Jeśli chodzi o zagrożenie wypłacalności i zagrożenie upadłością banków, rok 2003 należy odnotować jako rok korzystny. Na większą skalę nie były zgłaszane zapotrzebowania ze strony banków w kwestii uzyskania pomocy z Funduszu. Wielkość uzyskanej pożyczki w tym okresie zawiera się w kwocie 751 mln zł. Praktycznie rzecz biorąc, dotyczyło to sytuacji w dwóch bankach. Udzielono pomocy Bankowi Społem, który następnie został przejęty przez Euro Bank, a także Wschodniemu Bankowi Cukrownictwa, któremu groziła upadłość. Gdyby ów drugi bank upadł, koszty z tytułu utraty depozytów byłyby znacznie większe. Koszt ratowanie tego banku był stosunkowo wysoki. Łączna kwota pożyczki, której udzielił Fundusz, wyniosła 514 mln zł, z czego 314 mln zł na samodzielną sanację banku, a 200 mln zł na przejęcie akcji przez konsorcjum 12 banków o dobrej kondycji finansowej, które stały się akcjonariuszami Wschodniego Banku Cukrownictwa i mogły wpływać na kształtowanie jego działalności i jego efektywność. Wygląda na to, że formuła pomocowa sprawdza się. Można powiedzieć, że przekonaliśmy się do niej, biorąc pod uwagę osiągnięte rezultaty. W związku z tym, że działalność gwarancyjna, pomocowa na skutek poprawy sytuacji w bankowości absorbowała mniej potencjału kadrowego, zwiększyliśmy nacisk w strukturze działalności Funduszu na kontrolę, monitorowanie sytuacji, analizę sektora bankowego po to, żeby ukształtować w sposób pełnoprofilowy funkcję analityczno-diagnostyczną Funduszu. Chodziło o to, żeby można było przejść do określonych działań poprzez monitorowanie sytuacji banków, poprzez kontrolę wykorzystywania pomocy, poprzez sprawowanie funkcji kuratora tam, gdzie jest to niezbędne. Wiemy, co będzie się działo w przyszłości. Chcemy zapewnić efektywne wykorzystywanie środków, które zostały przekazane w ramach pomocy.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#WładysławBaka">Ten kierunek aktywności Funduszu był bardzo mocno rozwijany w roku 2003. Zarysowały się pewne nowe sygnały, nowe elementy, które skłoniły Fundusz do większego zainteresowania się warunkami otoczenia, zwłaszcza w związku ze zbliżającym się momentem przystąpienia Polski do Unii Europejskiej i rosnącą ekspansją banków zagranicznych na obszarze naszego kraju, a także przygotowaniem się do rozwiązywania problemu gwarancji depozytów w nowych okolicznościach. W roku 2003 owe kwestie zostały podjęte. W roku 2004 były one kontynuowane. Tyle miałem do powiedzenia tytułem wprowadzenia. Materiały, które otrzymali członkowie Komisji, łącznie ze stanowiskiem rządu, są miarodajne, obszerne. Jako przedstawiciele Bankowego Funduszu Gwarancyjnego jesteśmy gotowi do udzielania wyczerpujących wyjaśnień i informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WiesławCiesielski">Czy prezes Ewa Kawecka-Włodarczak chciałaby coś dodać? Słyszę, że nie. Proszę ministra Andrzeja Jacaszka o przedstawienie stanowiska rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#AndrzejJacaszek">Mam zaszczyt przedstawić stanowisko rządu w sprawie sprawozdań z działalności Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w latach 2003–2004 oraz sprawozdań finansowych Funduszu za wspomniane dwa lata, wraz z wynikami badania przez audytora (druki nr 2968 i 4062). Nie będę powtarzał tego, co mówił prof. Władysław Baka, ojciec założyciel Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Jest to postać, której wypowiedzi nie wymagają żadnego komentarza. Dzięki działalności prof. Władysława Baki i Zarządu Funduszu, z prezes Ewą Kawecką-Włodarczak i wiceprezes Hanną Krajewską na czele, Bankowy Fundusz Gwarancyjny ustabilizował i stabilizuje w dalszym ciągu sytuację na rynku bankowym w Polsce. Rząd stwierdza, że przedstawione dokumenty w pełni odzwierciedlają działalność prowadzoną przez Fundusz w latach 2003–2004, i jednocześnie pozytywnie ocenia wykonanie w tym okresie przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny zadań, które zostały na niego nałożone ustawą o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym i ustawą o funkcjonowaniu banków spółdzielczych, ich zrzeszaniu się i bankach zrzeszających, w zakresie gwarantowania środków pieniężnych, udzielania zwrotnej pomocy finansowej bankom zagrożonym niewypłacalnością oraz bankom spółdzielczym na wsparcie procesów łączeniowych. Działalność Funduszu polegająca na podejmowaniu działań zmierzających do poprawy kondycji finansowej sektora bankowego oraz utrzymaniu stałej gotowości do realizacji zadań w zakresie gwarantowania depozytów jest właściwym sposobem wykonywania przez Fundusz zadań nałożonych ustawami, świadcząc jednocześnie o tym, iż jest on ważnym elementem stabilizacji polskiego sektora bankowego. Rząd, przedkładając Sejmowi Rzeczypospolitej Polskiej sprawozdania z działalności Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w latach 2003–2004, wnosi o ich przyjęcie przez Komisję.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WiesławCiesielski">Czy w tej sprawie chciałby zabrać głos przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WaldemarDługołęcki">Nie kontrolujemy Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#WiesławCiesielski">Spytałem tylko, czy przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli chciałby zabrać głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WaldemarDługołęcki">Nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WiesławCiesielski">Proszę posłów o zgłaszanie uwag, opinii.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#AnnaFilek">Przede wszystkim chciałabym dokonać podsumowania. Przed nami okrągła rocznica dziesięciu lat funkcjonowania Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. W ciągu tego okresu, a w szczególności w ciągu półtora roku, o którym teraz mówimy, odnotowano znaczący postęp. Obywatele mają zaufanie do banków. Od 2003 roku żadne banki nie upadły. Prewencyjna działalność Funduszu zdała egzamin. Ze sprawozdania niezależnego biegłego można wywnioskować, że wszystko to, co przedstawił w swoim sprawozdaniu Bankowy Fundusz Gwarancyjny, jest rzetelne. Chcę zwrócić uwagę na pewien drobiazg. Nie jest to tak ważne dla Funduszu. Bankowy Fundusz Gwarancyjny jest jedyną instytucją państwową zmniejszającą zatrudnienie. W innych instytucjach w każdym roku to zatrudnienie wzrasta. Chodzi o dwie osoby. Jest to symptomatyczne, że mimo wypełniania wszystkich zadań Fundusz nie stara się rozbudowywać struktury zatrudnienia. Uważam, że władzom Funduszu należą się gratulacje. Sprawozdania Funduszu powinny zostać przyjęte.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WiesławCiesielski">Kto jeszcze chciałby zabrać głos? Nikt się nie zgłasza. Jak rozumiem, zmniejszając zatrudnienie, Fundusz nie zwiększa w Polsce stopy bezrobocia. Mamy klarowną sytuację. Opinia rządu jest pozytywna. Pozytywna (bez zastrzeżeń) jest także opinia audytora zewnętrznego. Owym audytorem była firma PricewaterhouseCoopers. W związku z tym wydaje się, że powinniśmy wyrazić pozytywną opinię o sprawozdaniu z działalności Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w roku 2003. Proponuję tak zrobić.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WitoldHatka">Proszę to przegłosować.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#WiesławCiesielski">Dobrze. Przystępujemy do głosowania. Kto opowiada się za wyrażeniem pozytywnej opinii o działalności Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w roku 2003? Stwierdzam, że Komisja 9 głosami, przy braku przeciwnych i 1 wstrzymującym się, przyjęła pozytywną opinię o działalności Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w roku 2003. Przystępujemy do rozpatrzenia sprawozdania Funduszu za rok 2004.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WładysławBaka">Rok 2004 stanowił wzmocnioną kontynuację pozytywnych tendencji, które wystąpiły w poprzednich latach. Sytuacja w sektorze bankowym znacząco się poprawiła. Złożyły się na to czynniki makroekonomiczne, ożywienie gospodarcze, a także czynniki regulacyjne. Poprawiono regulacje w zakresie tworzenia rezerw celowych. To wszystko spowodowało, że standingi finansowe banków uległy poprawie. W jakiejś mierze wpływało to również na ocenę stopnia stabilności sektora bankowego. Uwzględniając miary, jakie są stosowane w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, w roku 2004 nastąpiła wyraźna poprawa stabilności wspomnianego sektora. W działalności gwarancyjnej mieliśmy do czynienia z serwitutami z przeszłości. Chodziło o drobne, niewiele znaczące wypłaty gwarantowanych depozytów dla opóźnionych z różnych powodów deponentów. Były to powody usprawiedliwione, chociażby zgony, spadki. Nowe przypadki wypłat się nie pojawiły, gdyż nie było upadłości banków. Omówię teraz działalność pomocową. W roku 2004 znaczącym wydarzeniem było udzielenie dosyć pokaźnej pożyczki w wysokości 450 mln zł Bankowi Polskiej Spółdzielczości, który, jak wiadomo, powstał z połączenia pięciu banków regionalnych. Po dokonaniu audytu, po przeanalizowaniu w sposób bardzo rzetelny sytuacji okazało się, że powstały straty. Po to, aby uratować bank, niezbędne okazało się wsparcie pożyczką. Przeprowadzono bardzo gruntowne analizy. Uzasadniały one pozytywną w tym względzie decyzję Funduszu. Wymogiem było nieustawanie w wysiłkach mających na celu dopilnowanie, ażeby wszelkie zobowiązania, jakie zostały podjęte w programie naprawczym, który warunkuje udzielenie pomocy, były przez Bank Polskiej Spółdzielczości zrealizowane. Zwracam na tę kwestię uwagę, gdyż dzisiaj można już mówić o realiach. Dzisiaj już to się dzieje. Za rok będziemy zdawać z tego sprawę. Naszym zadaniem jest zapewnienie, iż wspomniane 450 mln zł zostanie wykorzystane w sposób właściwy, że program naprawczy zostanie zrealizowany z powodzeniem i pożyczone środki zostaną zwrócone wraz z oprocentowaniem w przepisanych terminach. Muszę przyznać, że Bankowy Fundusz Gwarancyjny niezwykle aktywnie angażuje się w to, aby proces naprawczy przebiegał w sposób prawidłowy. Nie ograniczamy się tylko do czynności wynikających z formalnych przepisów prawa. Przedstawiłem podstawowe kwestie dotyczące roku 2004. Wystąpiło ożywienie w dziedzinie wzmacniania procesów konsolidacyjnych w bankowości spółdzielczej. Nastąpiło to między innymi dzięki temu, że Rada Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, mając na uwadze potrzebę wspierania tego kierunku działania, złagodziła warunki udzielania pomocy. Wprowadziła karencję, wydłużenie okresu pożyczki i inne korzystne rozwiązania dla banków, które chcą zakupić akcje banku zrzeszającego, które chcą dokonywać procesów łączeniowych po to, żeby wyjść naprzeciw procesom konsolidacji banków spółdzielczych w obliczu wymagań, jakie stawiane są po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, a także po to, żeby wykorzystać pewną koniunkturę, z jaką mamy do czynienia w bankowości spółdzielczej, która po latach mizerii zaczęła odzyskiwać dobrą kondycję finansową.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#WładysławBaka">Chcieliśmy wpisać się w ten nurt. Z powodzeniem jest to realizowane. Chcę zwrócić uwagę na jeszcze dwa aspekty. Wygląda na to, że działając w środowisku bankowym, zyskujemy coraz większą sympatię tego środowiska. Wiąże się to nie tylko z tym, że oddziałujemy stabilizująco na system bankowy, ale także z tym, że zmniejszamy obciążenia owego systemu na rzecz realizacji ustawowych zadań Funduszu. Rada Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności, zadania i ewentualności, jakie mogą wystąpić, systematycznie stara się zmniejszać stawkę opłaty rocznej. Np. w roku 2003 stawka opłaty rocznej wynosiła 0,10, w roku 2004 - 0,075, a roku 2005 wynosi 0,050. Nastąpiło bardzo poważne obniżenie stawki w stosunku do tego, co było w przeszłości. To samo dotyczy stawki tworzenia funduszu ochrony środków gwarantowanych. W tym zakresie zeszliśmy do poziomu bardzo niskiego, a mianowicie do wielkości 0,13, podczas gdy w ubiegłym roku było 0,25, a w poprzednich latach 0,40. Są to wszystko ewidentne korzyści wynikające z poprawy standingu finansowego banków i, jak się wydaje, doskonalenia technik działania Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Kolejna sprawa, na którą chciałbym zwrócić uwagę, wiąże się z przekształceniami w polskim sektorze bankowym. Mam na myśli penetrację owego sektora przez kapitał zagraniczny. Należy także wziąć pod uwagę pewne doświadczenia. Myśląc o przyszłości, powinniśmy pomyśleć o takim rozwiązaniu, żeby można było gromadzić środki wtedy, kiedy jest dobrze, kiedy koniunktura jest wysoka, i żeby były one gotowe wtedy, kiedy zaistnieje taka potrzeba, kiedy pogorszą się warunki. Obecny system tego nie gwarantuje. W związku z tym chcemy wprowadzić nowe zasady finansowania, tzw. zasady ex ante, przyjmując założenie, że wtedy, kiedy można czerpać, to czerpiemy, a wtedy, kiedy banki znajdą się w trudnej sytuacji, to nie pogarszajmy jej jeszcze bardziej poprzez obciążanie ich składką. Z tego też względu w zamierzeniach odnoszących się do propozycji nowych rozwiązań systemowych mowa jest o przejściu na system ex ante, na system tworzenia środków w określonym trybie. W znacznym stopniu wyczerpały się możliwości skutecznego, efektywnego wykorzystywania naszych działań bez rozszerzenia palety instrumentów, którymi może się posługiwać Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Obniżka stawek procentowych, a co za tym idzie obniżenie rentowności bonów skarbowych i innych papierów wartościowych, które są podstawą do obliczania dochodów, zysków przez banki korzystające z pożyczek Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, powoduje to, że żeby móc w sposób zadowalający kształtować wielkości pożyczek, ich oprocentowanie należałoby znacząco podwyższyć. A więc, z banków należałoby wyciągać coraz więcej środków. Na to nie powinniśmy sobie pozwalać. Uważamy za potrzebne wyposażenie Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w możliwości angażowania się kapitałowego, tak aby w sposób bardziej bezpośredni wkraczać z własnymi kapitałami do banków, które wymagają uzdrowienia. Po stosunkowo krótkim czasie (po 2 3 latach) należałoby się wycofać, wypełniwszy rolę uzdrowiciela danego banku.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#WładysławBaka">Przedstawiłem tylko dwa elementy zmian, o których myślimy. Takie rozwiązania są już stosowane w wielu krajach Unii Europejskiej. Po prostu chcielibyśmy wykorzystać określone możliwości. Uważamy za niezbędne przygotowanie się Funduszu do przemian, jakie mogą nastąpić w strukturze polskiego sektora bankowego. O czym myślę? Czekają nas konsolidacje zagraniczne, które będą rzutować na strukturę bankową w Polsce. Nie wiadomo, jakie będą tego konsekwencje, np. dla Banku Pekao SA, Banku Przemysłowo-Handlowego SA Mam na myśli te banki zagraniczne, które ze względu na nowe możliwości działania, jakie tworzy jednolita przestrzeń Unii Europejskiej, mogą chcieć zmienić swoje filie działające w oparciu o polskie prawo na oddziały. Może mieć to miejsce zwłaszcza wtedy, gdy będziemy mieli do czynienia z bardzo liczącym się czynnikiem wielkości kapitału banku-matki jako podstawy dla prowadzenia działalności aktywnej, działalności kredytowej. Nowe regulacje - tzw. Bazylea II - będą to zjawisko jeszcze wzmacniać, będą znacząco oddziaływały na przyjęcie kursu nastawionego na zmiany idące w kierunku przekształcenia filii banków w oddziały. Już obecnie wiele banków przejawia wolę prowadzenia działalności transgranicznej w układzie elektronicznym bezpośrednio na polskim obszarze finansowym. Te wszystkie zmiany wymagają od Bankowego Funduszu Gwarancyjnego zajmowania jednoznacznej postawy, określonego stosunku w odniesieniu do gwarantowania depozytów. Chodzi o to, żeby nasi deponenci, obywatele polscy niezależnie od tego, w jakim układzie się znajdą, jeśli chodzi o relacje z bankami, mieli jasną, przejrzystą sytuację co do tego, gdzie i czego mogą się domagać. Nie możemy się od tego obowiązku uwolnić. Dlatego też w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym ruszyły pełną parą prace nad przygotowaniem projektu nowej ustawy. Działamy w sposób otwarty. Organizujemy seminaria, na które zapraszamy ludzi nauki, ludzi z praktyką bankową, środowiska związane z zapewnieniem stabilności finansowej i bezpieczeństwa finansowego. Biorąc pod uwagę wszystkie wyrażane poglądy, pewne układy, chcemy tworzyć nowe zasady, nowe przepisy, które byłyby miarodajne, które zachowałyby żywotność przez długi czas. Takie mamy zamierzenia. Sądzę, że za jakiś czas będziemy chcieli przedstawić nasze koncepcje posłom. Chodzi o to, żeby przed nadaniem projektowi ustawy dalszego formalnego biegu uzyskać opinię Komisji co do kierunków działania.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#EwaKaweckaWłodarczak">Jednym z największych sukcesów w ubiegłym roku było niedopuszczenie do upadłości Banku Przemysłowego. Chodzi o bank wielkości Banku Staropolskiego. 450 mln zł było gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. 200 mln zł, głównie samorządu łódzkiego, nie było gwarantowanych. 27 grudnia 2004 roku udało się całą operację zamknąć. Znalazł się bank, który przejął całą strukturę Banku Przemysłowego, oczywiście przy naszej pomocy w wysokości 447 mln zł. Wszystkie depozyty są bezpieczne i to jest chyba największy sukces.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WiesławCiesielski">Proszę ministra Andrzeja Jacaszka o przedstawienie stanowiska rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#AndrzejJacaszek">Rząd popiera i rekomenduje przyjęcie sprawozdania z działalności Bankowego Funduszu Gwarancyjnego także za rok 2004. Zdaniem rządu, ważnym elementem działalności pomocowej w roku 2004 było też udzielanie pożyczek bankom spółdzielczym z funduszu restrukturyzacji banków spółdzielczych. W latach 2003–2004 przeznaczono około 110 mln zł na procesy łączeniowe i związane z nimi inwestycje. To z całą pewnością wzmocniło ten ważny sektor systemu bankowego. Co prawda, Bankowy Fundusz Gwarancyjny zmniejsza zatrudnienie, ale poprzez oddziaływanie na banki spółdzielcze przyczynia się do tego, że owe banki zwiększają zatrudnienie. Ten proces następuje dzięki aktywnemu budowaniu sieci dystrybucyjnej, biur obsługi klienta. Banki spółdzielcze starają się sprostać konkurencji na rynku lokalnym. W związku z tym bankowość detaliczna powstająca na poziomie lokalnych inicjatyw dla małego i średniego biznesu oraz dla małych lokalnych społeczności była tak mocno wspierana przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Mam nadzieję, że trend ten zostanie utrzymany w kolejnych latach.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WiesławCiesielski">Przypominam, że audytor zewnętrzny, firma PricewaterhouseCoopers również za rok 2004 wydała Bankowemu Funduszowi Gwarancyjnemu pozytywną opinię o jego sprawozdaniu finansowym, nie wnosząc żadnych zastrzeżeń. Czy któryś z posłów chciałby się wypowiedzieć?</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#AnnaFilek">To, co powiedziałam na temat roku 2003, odnosi się także do roku 2004. Podsumowałam dwa lata działalności Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#ZytaGilowska">Z czystej ciekawości chciałabym zadać jedno pytanie. Dotyczy ono pożyczek, które były udzielone konsorcjum banków w 2003 roku, a także samemu Wschodniemu Bankowi Cukrownictwa. Cały koszt przedsięwzięcia wyniósł ponad 500 mln zł. Jest to niebagatelna kwota. Czy przez 2004 rok sytuacja się zmieniła? Czy przy uwzględnieniu obiektywnej oceny nadzoru kondycja Wschodniego Banku Cukrownictwa jest lepsza? Na jakich zasadach zostały udzielone pożyczki, kiedy i jak będą one spłacane? Być może, w części są one już spłacane.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#EwaKaweckaWłodarczak">Chodzi o unikalną operację. Kiedy zaczęły się problemy, we Wschodnim Banku Cukrownictwa były depozyty na kwotę blisko miliarda złotych. Tylko część z nich była objęta gwarancjami. Przy funduszach własnych wynoszących 35 mln zł strata przekraczała 150 mln zł. Żaden bank komercyjny nie był zainteresowany przejęciem wspomnianej struktury. Wszystkie banki mówiły: „Nie”. Uważały to za zbyt duży problem, za zbyt dużą stratę. W drodze perswazji 12 największych banków udało się przekonać do tego, że zamiast płacić miliard złotych albo 800 mln zł, lepiej jest wspólnymi siłami uratować Wschodni Bank Cukrownictwa. 12 największych banków wyraziło zgodę. Zostało udzielonych 13 pożyczek, z tego 12 na zakup akcji (200 mln zł w różnych kwotach, proporcjonalnie do wielkości depozytów). Wypłacano tyle, ile wspomniane banki by wpłaciły, gdyby Wschodni Bank Cukrownictwa upadł. 314 mln zł przeznaczono na samodzielną sanację. Właśnie taka kwota była gwarantowana, kiedy po półtora roku finalizowaliśmy całą operację. Jaką sytuację mamy w tej chwili? W banku pozostała strata w wysokości 20 mln zł. Zostanie ona odrobiona w tym roku. Nadzwyczaj sprawnie przebiega proces windykacji. W związku z powyższym nasz udział w odpracowywaniu straty nie jest tak duży. Wygląda na to, że zamknięcie operacji odbędzie się przed planowanym terminem. Z ogromną dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że będzie to miało miejsce na przełomie tego i przyszłego roku.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#WiesławCiesielski">Czy są inne pytania, uwagi, opinie? Nie ma. Proponuję, żebyśmy w drodze głosowania rozstrzygnęli, jakie stanowisko zajmie Komisja. Przystępujemy do głosowania. Kto opowiada się za pozytywnym zaopiniowaniem sprawozdania z działalności Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w roku 2004? Stwierdzam, że Komisja 11 głosami, przy braku przeciwnych i 1 wstrzymującym się, zdecydowała o wydaniu pozytywnej opinii o sprawozdaniu z działalności Bankowego Funduszu Gwarancyjnego w roku 2004. Dziękuję za udział w posiedzeniu prof. Władysławowi Bace, przewodniczącemu Rady Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, a także prezes i wiceprezes Funduszu. Cieszę się, że minister Andrzej Jacaszek jeszcze nas nie opuszcza. Gratuluję władzom Funduszu. Sprawozdanie Funduszu zostanie rozpatrzone prawdopodobnie podczas posiedzenia Sejmu w przyszłym tygodniu. Proponuję, żeby posłem sprawozdawcą został przewodniczący podkomisji stałej ds. systemu bankowego i polityki pieniężnej. Myślę, że poseł Wojciech Jasiński nie będzie miał nic przeciwko temu. Owa podkomisja rozpatrywała sprawozdanie Funduszu za rok 2003. Wydała o nim pozytywną opinię. Czy wszyscy zgadzają się na powierzenie funkcji posła sprawozdawcy posłowi Wojciechowi Jasińskiemu? Nikt nie zgłasza sprzeciwu. Stwierdzam, że funkcję posła sprawozdawcy powierzyliśmy posłowi Wojciechowi Jasińskiemu. Zarządzam pięciominutową przerwę.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#WiesławCiesielski">Przechodzimy do omówienia trzeciego punktu porządku obrad. Chodzi o informację Ministra Edukacji Narodowej i Sportu o wykorzystaniu środków pochodzących z dopłat do gier liczbowych, które przeznaczone są na modernizację, remonty i dofinansowanie inwestycji sportowych oraz rozwijanie sportu wśród dzieci, młodzieży i niepełnosprawnych. Na posiedzeniu Komisji gościmy ministra Jerzego Ciszewskiego, prezesa Andrzeja Kraśnickiego oraz dyrektora Jana Maja, których serdecznie witam. Bardzo proszę o krótkie wprowadzenie do tematu.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#JerzyCiszewski">Środki pochodzące z dopłat do gier liczbowych i zakładów wzajemnych z przeznaczeniem na realizację zadań w obszarze kultury fizycznej i sportu zostały ustanowione na podstawie art. 47a i 47b ustawy z dnia 29 lipca 1992 r. o grach i zakładach wzajemnych. Do 2004 roku były gromadzone w formie środków specjalnych na wyodrębnionym rachunku bankowym, który pozostawał w dyspozycji ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu. Wpływy z dopłat do gier liczbowych i zakładów wzajemnych gromadzone w formie środków specjalnych generalnie były przeznaczane na modernizację, remonty i dofinansowanie inwestycji obiektów sportowych oraz rozwijanie sportu wśród dzieci, młodzieży i osób niepełnosprawnych. Kwestie gospodarowania środkami regulowało rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 15 stycznia 2003 r. w sprawie szczegółowych zasad dofinansowywania modernizacji, remontów i inwestycji obiektów sportowych oraz rozwijania sportu wśród dzieci, młodzieży i osób niepełnosprawnych, trybu składania wniosków o dofinansowanie oraz przekazywania środków na realizację zadań i ich rozliczania. Ustawą z dnia 25 listopada 2004 r. o zmianie ustawy o finansach publicznych oraz o zmianie niektórych ustaw zlikwidowano środki specjalne w obszarze kultury fizycznej i sportu oraz dokonano nowelizacji ustawy z dnia 29 lipca 1992 r. o grach losowych i zakładach wzajemnych, tworząc z dniem 1 stycznia obecnego roku Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej, który pozostaje w dyspozycji ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu. Wydatkami Funduszu w dalszym ciągu są przychody z wpływów z dopłat do gier i zakładów wzajemnych. Niezmieniony pozostał też zakres przeznaczenia wydatków Funduszu. Cele są analogiczne do tych, na które angażowano środki specjalne. Sprawy związane z gospodarowaniem i wykorzystaniem środków Funduszu zostały uregulowane w rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej i Sportu w sprawie dofinansowania zadań ze środków Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej oraz szczegółowych zasad gospodarki Funduszu. Środki specjalne z dopłat do stawek w grach losowych i zakładach wzajemnych w 2004 r. obejmowały środki obrotowe na początku roku w kwocie 11.626 tys. zł, oraz przychody ogółem w kwocie 481.893 tys. zł, co dało wzrost o 4,7% w stosunku do wykonania za rok 2003. Wpływy z dopłat do stawek w grach i zakładach wzajemnych wyniosły 477.610 tys. zł. Łącznie środki, którymi można było dysponować, wynosiły 493.519 tys. zł. Zrealizowane wydatki środka specjalnego w 2004 r. obejmowały kwotę 458.153 tys. zł, co stanowiło wzrost o 1,6% w relacji do wykonania roku 2003. Z tego na: - modernizacje, remonty i dofinansowanie inwestycji przeznaczono kwotę 302.501 tys. zł, - rozwój sportu dzieci i młodzieży - 131.123 tys. zł, - rozwój sportu osób niepełnosprawnych - 22.186 tys. zł, - opłatę związaną z obsługą bankową - 2.343 tys. zł. Stan środków obrotowych na koniec 2003 roku wynosił 35.366 tys. zł. W zakresie modernizacji, remontów i dofinansowania inwestycji obiektów sportowych wydatkowana kwota 302.501 tys. zł obejmowała inwestycje ujmowane przez sejmiki województw w swoich wieloletnich planach rozwoju bazy sportowej, czyli tzw. inwestycje terenowe w kwocie 224.547 tys. zł. Plan został zrealizowany w 99,9%. Po zmianach była to kwota 224.650 tys. zł. Realizowano również zadania ujęte w planie inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu czyli tzw. inwestycje strategiczne. Zostały one zrealizowane w kwocie 77.954 tys. zł, a więc na poziomie 71,7% planu po zmianach. W 2004 roku wykonano 846 zadań inwestycyjnych, z tego w ramach inwestycji terenowych 787, 474 zadania kontynuowano, 346 zadań stanowiło inwestycje nowo rozpoczęte. W ramach inwestycji strategicznych realizowano 59 zadań, 33 kontynuowano, 26 zadań stanowiło inwestycje nowo rozpoczęte. Rozliczono 298 umów o dofinansowanie inwestycji sportowych na kwotę 299.949 tys. zł, z czego 278 dotyczyło inwestycji terenowych i 20 centralnych. W ramach finansowania w 2004 roku rozwoju sportu dzieci i młodzieży w kwocie 131.123 tys. zł, co stanowiło w porównaniu do 2003 r. wykonanie na poziomie 99,5%, na programy szkolenia i współzawodnictwa młodzieży uzdolnionej sportowo wydatkowano kwotę 101.328 tys. zł, w tym na szkolenie kadry olimpijskiej „C" (w kategorii młodzieżowej jest to przedział wieku 18–23 lata) realizowane przez Polską Konfederację Sportu wydatkowano kwotę 21.500 tys. zł, na program „Sport wszystkich dzieci” - kwotę 29.795 tys. zł. W zakresie finansowania sportu osób niepełnosprawnych w kwocie 22.186 tys. zł (wzrost o 4,4% w porównaniu do roku 2003) największy udział miały wydatki związane z: - uczestnictwem osób niepełnosprawnych w zajęciach sekcji sportowych i rekreacyjnych - 4.127 tys. zł, - udziałem w imprezach sportowych, rekreacyjnych i integracyjnych - 5.439 tys. zł, - udziałem w igrzyskach paraolimpijskich, mistrzostwach świata, mistrzostwach Europy, zawodach rangi międzynarodowej - 4.604 tys. zł, - udziałem w letnich i zimowych obozach sportowych - 3.426 tys. zł. Utworzony w 2005 roku Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej tak naprawdę kontynuuje zadania w obszarze kultury fizycznej i sportu realizowane z wpływów z dopłat do gier losowych stanowiących monopol państwa, które podobnie jak w latach poprzednich przeznaczane są na modernizację, remonty i dofinansowanie inwestycji obiektów sportowych oraz rozwijanie sportu wśród dzieci, młodzieży i osób niepełnosprawnych. Plan finansowy Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej na rok 2005, po zmianach zatwierdzonych przez ministra edukacji narodowej i sportu jako ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu do realizacji w 2005 roku, obejmuje stan środków Funduszu na początek roku - 35.366 tys. zł, z tego przychody ogółem, wpływy z dopłat do stawek w grach losowych stanowiących monopol państwa - 490.378 tys. zł, odsetki bankowe - 3.130 tys. zł. Łączne przychody wynoszą 528.874 tys. zł. Na modernizacje, remonty i dofinansowanie inwestycji obiektów sportowych wydatkowano kwotę 355.625 tys. zł, na rozwój sportu dzieci i młodzieży, szkolenie i współzawodnictwo młodzieży uzdolnionej sportowo - 85.350 tys. zł, program szkolenia młodzieżowego kadry olimpijskiej „C” realizowany przez Polską Konfederację Sportu - 27.500 tys. zł, program „Sport wszystkich dzieci” - 33.811 tys. zł. Na rozwój sportu osób niepełnosprawnych wydatkowano kwotę 22.754 tys. zł. Opłaty bankowe związane z obsługą Funduszu w zakresie modernizacji, remontów i dofinansowania inwestycji wyniosły 3.130 tys. zł. Stan Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej na koniec roku zamknął się kwotą 704 tys. zł. W zakresie modernizacji, remontów, dofinansowania inwestycji obiektów sportowych na 2005 r. zaplanowano środki w wysokości 355.625 tys. zł, co w relacji do wykonania roku 2004 oznacza wzrost o 17,6%. Obejmuje to inwestycje jednostek sektora finansów publicznych w wysokości 323.396 tys. zł. Mieszczą się w tym określone w wojewódzkich wieloletnich programach rozwoju bazy sportowej uchwalonych przez sejmiki województw tzw. inwestycje terenowe w wysokości 207.308 tys. zł, objęte programem inwestycje o szczególnym znaczeniu dla sportu w wysokości 116.088 tys. zł. Inwestycje jednostek nie zaliczanych do sektora finansów publicznych wynoszą 32.229 tys. zł. Obejmują one zadania określone w wojewódzkich programach rozwoju bazy sportowej uchwalonych przez sejmiki województw w wysokości 5.509 tys. zł, a także inwestycje o szczególnym znaczeniu dla sportu w wysokości 26.720 tys. zł. Na zadania z zakresu rozwoju sportu dzieci i młodzieży w 2005 roku zaplanowano środki na poziomie 146.661 tys. zł, co oznacza wzrost o 11,8% w relacji do wykonania roku 2004, z przeznaczeniem na realizację programów: - szkolenia i współzawodnictwa młodzieży uzdolnionej sportowo - 85.350 tys. zł, - szkolenia kadry olimpijskiej „C” oraz przygotowania i udziału reprezentacji Polski w mistrzostwach świata i Europy w kategorii juniorów i młodzieżowców oraz szkolenia młodzieży akademickiej uzdolnionej sportowo - 27.500 tys. zł, - „Sport wszystkich dzieci” - 33.811. tys. zł. W ramach zadań dotyczących rozwoju sportu osób niepełnosprawnych zaplanowano na rok 2005 wydatki na poziomie 22.754 tys. zł, co stanowi wzrost o 2,7% w porównaniu do roku 2004. Największy udział mają tu wydatki związane z uczestnictwem sportowców niepełnosprawnych w igrzyskach paraolimpijskich, mistrzostwach świata, mistrzostwach Europy i innych zawodach rangi międzynarodowej - 5.300 tys. zł. Poza tym chodzi o: - uczestnictwo osób niepełnosprawnych w zajęciach sekcji sportowych i rekreacyjnych - 4.400 tys. zł, - uczestnictwo w imprezach sportowych, rekreacyjnych i integracyjnych - 4.300 tys. zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WiesławCiesielski">Czy przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#WaldemarDługołęcki">Mogę jedynie nadmienić, że przyznawanie i wykorzystanie omawianych środków jest co roku badane w ramach kontroli wykonania budżetu państwa. Nasze uwagi zostały przedstawione w trakcie prac nad sprawozdaniem z wykonania budżetu. Dotyczyły one niewykorzystania środków na finansowanie tzw. inwestycji strategicznych z powodu słabego przygotowania owych inwestycji. Obecnie prowadzona jest kontrola przez departament zajmujący się edukacją w zakresie finansowania ze środków publicznych sportu wyczynowego. W ramach kontroli badane jest wykorzystanie środków pochodzących z omawianego dziś źródła. Generalnie rzecz biorąc, nie mam do powiedzenia nic jednoznacznie negatywnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WiesławCiesielski">Czy któryś z posłów chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#AnnaFilek">Jeśli chodzi o środki obrotowe, to w przekroju kilku lat mieliśmy bardzo duże wahania. Na koniec roku 2004 środków obrotowych było 35.366 tys. zł. Na koniec roku 2005 przewiduje się bardzo znaczną obniżkę do 704 tys. zł. Czym to jest podyktowane?</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#AleksanderCzuż">Materiał jest bardzo szczegółowy i bogaty. Nasuwają się jednak pewne pytania. Skala inwestycji strategicznych, a więc o szczególnym znaczeniu dla sportu, wskazuje, jak wiele jeszcze musimy zrobić w tym zakresie i jak ogromne są potrzeby. Pomijam inwestycje terenowe, ponieważ na chwilę obecną nie ma zamkniętego portfela na rok 2005. Czy była robiona próba symulacji wpływów z możliwością pokrycia wydatków w perspektywie kilkuletniej? Przypominam, że program obejmuje lata 2003–2012. Czy inwestycji nie wydłużamy w czasie? Jeśli w roku 2005 około 90% środków jest zaangażowanych w zadania kontynuowane z lat poprzednich, a chcemy rozpocząć realizację 26 nowych, jaka jest wartość owych nowo rozpoczynanych zadań? Posłanka Anna Filek przypomniała, że na koniec ubiegłego roku pozostało 36.000 tys. zł. Mogło się tak stać z różnych względów, chociażby ze względu na nieprzygotowanie inwestycji. Szkoda, że środków nie uruchomiono dla województw, które mają dobrze przygotowane zadania inwestycyjne. Być może pozwoliłoby to nawet na zakończenie niektórych inwestycji. Algorytm podziału środków, szczerze mówiąc, jest trochę krzywdzący dla biedniejszych, mniej ludnych województw. 60% środków przeznacza się w przeliczeniu na mieszkańców. Biorąc pod uwagę stan bazy sportowej w poszczególnych województwach, w zakresie inwestycji terenowych chyba zbyt mały procent bierze się pod uwagę Czy wobec tego w perspektywie roku 2006 resort zamierza zmienić algorytm, uwzględniając potrzeby województw, które mają naprawdę bardzo słabą bazę sportową? Na przykład w województwie podlaskim mamy 40 szkół, które nie mają sali gimnastycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#FranciszekPotulski">W bardzo wyważony sposób trzeba podchodzić do twierdzenia, że tych, którzy nie mają, trzeba wesprzeć bardziej. Na pierwszy rzut oka jest to bardzo chwytliwa ocena, ale rodzi się pytanie, dlaczego nie mają. Być może dotychczas tego nie chcieli. Trzeba pamiętać o tym, że są i tacy gospodarze, którzy zadbali o pewne sprawy dziesięć lat temu, i tacy, którzy uważali, że budżet ma dać środki i jeśli da, będziemy robili. Jest to kwestia uwzględnienia wysiłku własnego samorządu oraz możliwości dokonania określonego wysiłku. Mówię o tym dlatego, że niebawem, jak zapowiedział przewodniczący Komisji, będziemy rozpatrywali poprawki Senatu do ustawy o funduszu stypendialnym. Chcieliśmy wesprzeć samorządy płacące na ten cel i w jakiś sposób uwzględnić to, czy samorządy mogą coś zrobić, czy nie mogą, czy chcą, czy nie chcą, czy mają możliwości uzyskania środków na rozwój bazy, czy nie. Stan bazy zależy też od tego, czy się o nią starano. Przypomnę, że pewien proces trwa już piętnaście lat. Część gospodarowała znakomicie, część nie. Jest to kwestia oceny, jak to się dzieje, że w tym samym powiecie w jednej gminie problem został rozwiązany, a w innej wciąż istnieje, a nas się angażuje we wsparcie, lobbowanie na rzecz uzyskania środków. Argument, że ci, którzy nie mają, powinni mieć więcej, jest za słaby.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#AleksanderCzuż">Wydaje mi się, że poseł Franciszek Potulski nie docenia sytuacji w poszczególnych województwach. Nie biorę pod uwagę i nie analizuję inwestycji strategicznych, które są w nich realizowane. Pozostawiam w spokoju województwo pomorskie. Wykaz jest bardzo obfity. Dokładnie widzimy, gdzie były kierowane środki. Stosunkowo biedne województwa, w którym dochody jednostek samorządu terytorialnego, szczególnie z podatku dochodowego od osób fizycznych i podatku dochodowego od osób prawnych, są nikłe, nie mają możliwości nadrobienia w szybkim tempie zaległości z zakresu bazy sportowej. I tak podejmują duży wysiłek. Na przykład w województwie podlaskim jest realizowanych 45 zadań inwestycyjnych. Odbywa się to ogromnym wysiłkiem. Na infrastrukturę techniczną trzeba wygospodarować środki poprzez współfinansowanie w ramach SAPARD, czy innych środków unijnych. Pieniędzy naprawdę jest mało.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#WiesławCiesielski">Czy któryś z posłów chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. Wobec tego pozwolę sobie włączyć się do dyskusji toczącej się między posłami Franciszkiem Potulskim i Aleksandrem Czużem. Wystarczy popatrzeć na wykaz inwestycji strategicznych, żeby dostrzec, jak ciekawe jest zestawienie liczb. Dofinansowanie do inwestycji wynosi około 530.000 tys. zł. Średnio wypada po 35.000 tys. zł na województwo. Cztery województwa zabierają ponad 80% środków. Chyba nie przypadkiem są to województwa, których przedstawiciele mieli nadzór nad środkami. Jeśli takie jest kryterium podziału środków, to gratuluję. Dlaczego tak się dzieje, że jedno województwo dostaje 6.500 tys. zł, a drugie ponad 100.000 tys. zł? Czy dlatego, że samorządy źle tam działają? Jak poseł Franciszek Potulski zapewne wie, niedawno ogłoszono wyniki konkursu na najlepsze samorządy w kraju. O ile dobrze pamiętam, najwięcej najlepszych samorządów jest w województwach, które akurat dostały najmniej środków. Rozbieżność w tym zakresie jest jakaś dziwna. Stąd wzięło się moje pytanie do ministra Jerzego Ciszewskiego i prezesa Andrzeja Kraśnickiego. Chciałbym poznać kryteria podziału środków na inwestycje strategiczne. Nijak nie mogę się tu dopatrzyć związków z aktywnością samorządów. Dopatruję się za to innych związków. Mam też pytanie generalne. Przypominam, że na tej sali są obecne osoby, które brały udział w burzliwych obradach Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów jedenaście lat temu, kiedy zastanawialiśmy się, jak przerwać fatalną passę braku jakichkolwiek środków na bazę w zakresie sportu i kultury fizycznej dzieci i młodzieży. Od tego czasu co roku wydajemy blisko 500.000 tys. zł. Nie kłóćmy się o szczegóły. Są to ogromne pieniądze. Dzisiaj konstatujemy, że potrzeby są jeszcze większe. Moje pytanie jest następujące: czy cel, który sobie wówczas postawiliśmy, został osiągnięty? Czy cele są rzetelnie realizowane? Jaki ma to wpływ na poziom polskiego sportu? Jaki ma to wpływ na zwiększenie uczestnictwa dzieci i młodzieży w kulturze fizycznej i sporcie kwalifikowanym? Warto przypomnieć sobie motywację, co nam przyświecało, kiedy decydowaliśmy się na utworzenie Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej, kiedyś środka specjalnego. Bardzo proszę o udzielenie odpowiedzi na postawione pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#JerzyCiszewski">Zgadzam się z opinią, że w niektórych ośrodkach, niektórych regionach jest więcej rozpoczętych i realizowanych zadań, ale to wszystko tak naprawdę zależy od ludzi, którzy albo chcą coś robić, albo nie chcą. Nazwałbym to dorośnięciem do tego, żeby być samorządowcem w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Moja praktyka dnia codziennego to co najmniej jedna wizyta osób, które chcą doprowadzić do tego, aby w danej miejscowości, w danym regionie powstała taka czy inna inwestycja sportowa. Są to ludzie, którzy dobijają się, którzy chcą. Proszę mnie nie pytać o motywy, dlaczego tak czynią. Decydujący są ludzie, to od nich wiele zależy.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#WiesławCiesielski">Przepraszam, ale chciałbym złapać ministra Jerzego Ciszewskiego za słowo. Obiecuję, że od jutra do końca tego roku minister Jerzy Ciszewski będzie miał codziennie dziesięć delegacji. Czy będzie to miało jakikolwiek wpływ na rozwiązanie problemów, z którymi dobijamy się, w tym ja osobiście, od wielu lat? Spraw, których nawet nie podjęto, jest kilkadziesiąt. Czy minister Jerzy Ciszewski obiecuje, że jeśli od jutra będziemy do niego stukać codziennie, to doczekamy się realizacji choćby jednego z zadań?</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#JerzyCiszewski">Pytanie, które zadał mi poseł Wiesław Ciesielski, jest pytaniem retorycznym. To, że ktoś będzie stukał dziesięć, a nawet i dwadzieścia razy dziennie, nie oznacza, że coś uzyska.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#WiesławCiesielski">Minister Jerzy Ciszewski przed chwilą użył właśnie takiego argumentu: gdy ktoś nie przychodzi, to nie ma. Jeśli będziemy przychodzić, czy będziemy mieli?</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#JerzyCiszewski">Mówię, że są ludzie, którzy w swoim życiu zawodowym i prywatnym potrafią budować wokół siebie pewien mikrokosmos, który jest mikrokosmosem pozytywnym. Ludzie ci zrobią wszystko, nawet przyjdą po wsparcie do ministra. Nie oznacza to jednak, że wsparcie otrzymają. Jak to w życiu, osoby dynamiczne, osoby, które chcą coś zrobić, osoby o naturze społecznika, tymi czy innymi metodami na ogół dochodzą do celu. Proszę mnie nie łapać za słowo i nie pytać o metody. Są miejscowości, w których powstają budowle. Są miejscowości, w których znajdują się znakomite ośrodki szkolno-sportowe. Prawdę powiedziawszy nie potrafię określić, jak one powstały, ponieważ powstawały na długo przed moim przybyciem do ministerstwa. Są to ośrodki o nowoczesnej architekturze. Podejście do infrastruktury sportowej nastąpiło z rozmachem należnym XXI wiekowi. Powtarzam, że ludzie są najważniejsi. Oczywiście pieniądze, o których przyznaniu decydujemy, pomagają. Czy będę miał dwadzieścia czy trzydzieści wizyt dziennie, nie ma żadnego znaczenia. Mówiłem o zupełnie czymś innym. Proszę dyrektora Zbigniewa Winiarskiego o udzielenie odpowiedzi na pierwsze zadane pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#ZbigniewWiniarski">Dotyczyło ono środków obrotowych pozostających na końcu roku. Właściwie odpowiedź na to pytanie padła w komentarzu wypowiedzianym przy okazji drugiego pytania. Kwota 35.000 tys. zł to środki, które pozostały niewykorzystane w ramach inwestycji strategicznych. Na ten rok planujemy środki obrotowe w wysokości około 700 tys. zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#StanisławaSzydłowska">Przyczyną pozostawania środków na koniec roku jest również termin przekazania przez bank odpisów od gier liczbowych. Na przykład, w ubiegłym roku odpisy napłynęły w ostatnich dniach grudnia. Trzeba było szybko mobilizować inwestorów, żeby mogli wykorzystać środki, które zostały przesunięte z roku 2005 na rok 2004. Wysokość środków napływających na nasze konto zależy od liczby grających oraz terminów, w jakich grają. W jednym miesiącu środków jest bardzo mało, w innym dużo. Jeszcze inaczej rzecz się ma z grami przedsylwestrowymi. Pochodzące z nich środki mogą wpływać nawet w dniu 31 grudnia. Planujemy rozdysponowanie środków w maksymalnej kwocie. Jeśli nie zdążymy ich wykorzystać, one pozostaną. Takie są przyczyny pozostawania środków na koniec roku. Poseł Aleksander Czuż zadał pytanie dotyczące algorytmu, jaki został ustalony, jeśli chodzi o podział środków na poszczególne województwa. Wygląda to następująco: - 60% - liczba ludności, - 20% - wysokość bezrobocia, - 10% - stan bazy, - 10% - nakłady na kulturę fizyczną w całym województwie. Wskaźniki procentowe są przekazywane rokrocznie na zakończenie roku przez ministra finansów. Posługujemy się nimi przy podziale środków. Można polemizować, czy jest to słuszne, czy nie, ale właśnie taki podział wydawał się najbardziej bezpieczny i właściwy. Oczywiście proporcje można zmienić. Jak na razie przyjęty podział sprawuje się znakomicie. Kolejne pytanie dotyczyło liczby budowanych obiektów w poszczególnych województwach i poziomu ich dofinansowania. Jako przykład dobrego, prawidłowego wykorzystania naszych skromnych środków chciałabym wskazać województwo podkarpackie. Buduje się tam bardzo dużo, chociaż nakłady na dofinansowanie poszczególnych zadań są skromne. Niemniej każda złotówka jest wykorzystywana we właściwy sposób. Wartość kosztorysowa zadań jest do przyjęcia, tzn. oscyluje ona wokół średnich krajowych kosztów, czasami nawet wokół niskich krajowych kosztów. Maksymalne dofinansowanie w województwie podkarpackim kształtuje się w granicach 15–20%. Tak jest nawet przy inwestycjach, które wymagałyby dofinansowania do 50%. Środki z Totalizatora Sportowego są przeznaczane głównie na dofinansowanie dokończenia inwestycji. W wytycznych do projektowania programów rozwoju bazy sportowej podaliśmy, że w programach powinny być ujęte inwestycje o wysokim stopniu zaangażowania, ponieważ chodzi o ich zakończenie. Zdarzyło się tak, że inwestycja została zgłoszona do programu w ubiegłym roku, a jej rozpoczęcie nastąpi dopiero w tym roku we wrześniu. Środki mogły być wykorzystane, ale nie zostały, ponieważ urząd marszałkowski nie zastosował się do naszych zaleceń i nie wprowadził inwestycji, które wymagają dofinansowania ich zakończenia. W województwie podlaskim, o którym wspominał poseł Aleksander Czuż, do tej pory finansowanie było na poziomie do 50%. Środków wystarczyło na dofinansowanie do 50% każdej inwestycji, która miała do tego prawo. Do programu są wprowadzane inwestycje, z którymi nic się nie dzieje.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#StanisławaSzydłowska">Nie ma przetargu, nie ma projektów, nic nie zostało rozpoczęte. Dlatego też nie są realizowane w ciągu okresu, jaki promujemy czyli 24 miesięcy, tylko przedłużają się. Inwestorzy nie mają środków własnych, a chcą uzyskać 50% dofinansowania. Czekają do momentu, aż otrzymają od nas dofinansowanie na poziomie 50%. Poseł Franciszek Potulski pytał, od kogo zależy stan bazy. Minister Jerzy Ciszewski nadmienił już, że wszędzie, w każdym środowisku decydują ludzie. To od ludzi zależy, czy będą starać się o rozpoczęcie inwestycji, czy będą czekać na środki centralne w wysokości umożliwiającej dofinansowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#JerzyCiszewski">Bardzo proszę prezesa Andrzeja Kraśnickiego o uzupełnienie naszych wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#AndrzejKraśnicki">Chciałbym odnieść się do kwestii inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu. Pytano, czy są kryteria rozdziału środków na tego typu inwestycje. Przypomnę, że inwestycje o szczególnym znaczeniu dla sportu służą współzawodnictwu międzynarodowemu. Są to inwestycje ukierunkowane głównie na reprezentacje Polski w poszczególnych dyscyplinach sportowych. Podstawowym stosowanym kryterium jest poziom danej dyscypliny we współzawodnictwie światowym i europejskim oraz potencjalne możliwości jej rozwoju. Kryterium podziału na województwa nie jest dla nas istotne i decydujące. W praktyce wygląda to w ten sposób, że wszystkie wnioski, które służą podstawowemu celowi, są opiniowane przez reprezentatywne dla sportu gremium czyli przez Radę Polskiej Konfederacji Sportu. Zostały opracowane bardzo szczegółowe kryteria dla poszczególnych dyscyplin. Wszystko to jest zawarte w programie rozwoju inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że wszystkie pieniądze, jakie mamy w ciągu roku na inwestycje o szczególnym znaczeniu dla sportu, nie pozwalają na wybudowanie chociażby jednego stadionu piłki nożnej z prawdziwego zdarzenia. Średniorocznie mamy do dyspozycji około 120.000 tys. zł. Koszt budowy stadionu spełniającego kryteria organizacji imprez na poziomie europejskim i światowym to minimum 250.000 tys. zł. Sport to przecież nie tylko piłka nożna, ale też wiele innych dyscyplin. Mamy bardzo wiele problemów, które nie sprzyjają rozwojowi inwestycji. Mam na myśli chociażby wydłużanie okresu inwestycji, trudności ze znalezieniem partnera po drugiej stronie. Do dużych inwestycji przygotowani są tylko silni. Stąd naszymi partnerami najczęściej są silne województwa lub zasobne finansowo miasta. W ubiegłym roku stanęliśmy przed problemem zwiększenia kosztów realizacji inwestycji, co wynikało ze wzrostu podatku od towarów i usług. Spowodowało to trudności w realizacji planów. Zarówno po stronie funduszu, jak i po stronie samorządów zabrakło ogromnych sum. Naszymi partnerami są głównie: Centralny Ośrodek Sportu będący podstawową bazą dla realizacji zadań, akademie wychowania fizycznego, polskie związki sportowe, samorządy oraz stowarzyszenia kultury fizycznej. Mamy ograniczoną ilość środków. Stąd staramy się podejmować zadania, które w ogóle umożliwią realizację inwestycji. Niekiedy ich planowanie rozkładamy na cztery lata, co w praktyce przy odpowiednim rozpisaniu przetargu oznacza, że inwestycję można zrealizować w ciągu dwóch lat. W sytuacjach, kiedy rozpisujemy pieniądze na trzy lata, można zrealizować inwestycję nawet w ciągu jednego roku. Była mowa o algorytmie podziału środków. Środki są szczegółowo wyliczone. Przy dzisiejszych możliwościach finansowych inwestycje o szczególnym znaczeniu dla sportu w ramach środków przeznaczonych na rozwój inwestycji stanowią 35%. Bez zwiększenia proporcji, bez zwiększenia ilości środków na inwestycje o szczególnym znaczeniu dla sportu nie we wszystkich, ale w wielu dyscyplinach, nie będziemy w stanie organizować w Polsce imprez na poziomie mistrzostw Europy czy mistrzostw świata. Za inwestycje odpowiada dyrektor Jan Maj. Bardzo go proszę o uzupełnienie mojej wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#JanMaj">Poseł Wiesław Ciesielski pytał, czy cel, jaki stawialiśmy sobie dziesięć lat temu, uruchamiając z inicjatywy posłów środek specjalny, został osiągnięty. W ciągu dziesięciu lat istnienia dopłat na inwestycje przeznaczono około 3.000.000 tys. zł, z czego na inwestycje o szczególnym znaczeniu dla sportu około 1.000.000 tys. zł. W okresie tym wybudowano około 3 tys. obiektów sportowych. Oczywiście wybudowano je nie tylko ze wspomnianych środków, gdyż stanowią one jedynie część nakładów. W zależności od tego, czy jest to inwestycja terenowa czy inwestycja strategiczna, dofinansowanie wynosi albo 33, albo 50, albo 70%. Niemniej to dzięki naszym środkom udało się zbudować albo zmodernizować około 3 tys. obiektów. Odczuwalnie poprawił się stan bazy w grach zespołowych i sportach walki. Mam na myśli hale sportowe. Nastąpił duży przyrost pływalni 25-metrowych. Jest ich ponad dwieście. Mamy pięć basenów 50-metrowych. Kiedy mówię o sportach wodnych, przy okazji nadmienię, że w Polsce nie ma dzisiaj wieży do skoków. Jest jedna w Pałacu Kultury i Nauki, ale oczywiście nie można na niej rozgrywać żadnych zawodów. Nie ma ani jednego obiektu, na którym można by było trenować skoki do wody czy zorganizować konkurs takich skoków. Nastąpił znaczący rozwój bazy w oddziałach Centralnych Ośrodków Sportu. Dzisiaj są one w pełni wyposażone i przygotowane do prowadzenia szkolenia centralnego. Trenuje w nich głównie kadra narodowa w różnych dyscyplinach sportu. Są tam baseny, hale sportowe, boiska, sprzęt.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#ZytaGilowska">Tam też nie ma wieży?</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#JanMaj">Nie ma. Do wybudowania wieży przymierzał się Rzeszów, ale nie udźwignął tego przedsięwzięcia. W tej chwili z uwagi na sukcesy polskich sportowców mówi się o stworzeniu centralnego ośrodka pływackiego na bazie Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie bądź na bazie istniejącego ośrodka wodnego w Poznaniu. Być może w kontekście organizacji letniej uniwersjady, o co Poznań się stara chyba już trzeci raz, zostanie wybudowana wieża. W tej chwili nigdzie takiej wieży nie ma. Prezes Andrzej Kraśnicki wspominał, że drugi front naszego finansowania stanowią akademie wychowania fizycznego. Ponieważ kształcą one kadry, muszą mieć warsztat. Jeśli akademia wychowania fizycznego nie ma basenu, a tak do niedawna było, trudno to sobie wyobrazić. Pływanie stanowi element przygotowania do uprawiania wszystkich dyscyplin. Postęp jest znaczny. Można podać przykład sportów zimowych. Coś w tym zakresie zostało zrobione. Na marginesie chciałbym dodać, że praktycznie mamy jedno źródło finansowania. W budżecie centralnym na inwestycje sportowe w ciągu dziesięciu lat nie przeznaczono, nie chcę powiedzieć, że przysłowiowej złotówki, ponieważ bym się pomylił. Jeszcze nie do końca, ale został wybudowany jeden obiekt sportowy, a mianowicie Stadion X-lecia. Został on wybudowany z rezerwy ogólnej budżetu państwa. Wszystkie inne inwestycje były dofinansowywane z dopłat do Totalizatora Sportowego, oczywiście przy udziale środków samorządowych. Tak jest skonstruowany system. Była mowa o wydłużonych cyklach realizacji. Mamy świadomość, że inwestycje powinny być realizowane w krótszych cyklach. Ponieważ dajemy albo 1/3, albo połowę środków, musi być partner, który wyłoży np. drugą połowę. Gdańsk i Łódź zdecydowały się na wybudowanie wielofunkcyjnych hal sportowych, jakich właściwie w Polsce nie ma. Mamy hale na 3, 4 tys. widzów, ale hal na 10 tys., w których można by było zorganizować duże zawody, po prostu nie ma.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#ZytaGilowska">Jest Hala Ludowa we Wrocławiu.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#JanMaj">Nie została ona wybudowana zgodnie ze sztuką budowlaną, stosowaną dzisiaj przy wznoszeniu obiektów.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#ZytaGilowska">Hala ta jest jednak olbrzymia.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#JanMaj">Wielofunkcyjnej hali, gdzie jest np. ośmiotorowa bieżnia tartanowa, w której mogą być rozgrywane zawody w różnych dyscyplinach sportu, po prostu nie ma. W tej chwili dwa ośrodki, a mianowicie Gdańsk i Łódź wystąpiły z inicjatywą w tym zakresie. W przypadku Gdańska wartość inwestycji wynosi 230.000 tys. zł, w przypadku Łodzi - ponad 100.000 tys. zł. Jeśli dofinansujemy owe inwestycje nawet w 50%, samorząd i tak musi znaleźć drugie 100.000 tys. zł. Sprawa jest niezwykle trudna. Inwestycje są organizowane w cyklach 3-, 4-, a niekiedy i 5-letnich. Prezes Andrzej Kraśnicki mówił przed chwilą o kwestii podwyższenia stawki podatku od towarów i usług z 7 do 22%. Nagle okazuje się, że inwestycje kosztują drożej. Trzeba wówczas znaleźć dodatkowe środki. Są także inne zaostrzenia przepisów. Kiedyś w momencie, gdy występowało się o inwestycję, wystarczyło mieć projekt koncepcji. Dzisiaj musi być gotowa dokumentacja techniczna, żeby można było wprowadzić inwestycję do programu rozwoju inwestycji strategicznych. Kolejne zaostrzenia dotyczą spraw terenowo-prawnych. Wiele skądinąd słusznych warunków postawionych przed wprowadzeniem inwestycji do planu powoduje, że następuje wydłużanie cykli. Wiele środków jest zaangażowanych w tzw. inwestycje kontynuowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#ZytaGilowska">Przez chwilę byłam nieobecna. Z góry przepraszam, jeśli o rzeczach, o które będę pytać, była już mowa. Przede wszystkim chciałabym zapytać o jednostki miary zastosowane w tabelce, która ma kluczowe znaczenie, która obejmuje przychody i wydatki w ramach planów finansowych dofinansowania zadań kultury fizycznej i sportu w latach 2000–2005 ze środków z dopłat do stawek w grach i zakładach wzajemnych. Ponieważ nie ma żadnego zastrzeżenia, można przypuszczać, że chodzi o złotówki. Zważywszy, że w wykonaniu 2004 roku w rubryce obejmującej koszt wydatków dotyczących opłat związanych z obsługą bankową znajduje się liczba 2343, nie sądzę, aby to było 2343 zł; przypuszczam, że jest to 2.343 tys. zł. Rozumiem, że wszystko jest podane w tysiącach. Bardzo proszę o uzupełnianie takich informacji. Domniemuje się, że liczby w papierach budżetowych podaje się w tysiącach, ale zawsze jest to zaznaczone. Przechodząc do meritum, wydaje mi się, że ze smutkiem należałoby skonstatować - nie jest to fakt budujący - że rozwój sportu dzieci i młodzieży z pieniędzy, które są do dyspozycji, praktycznie finansowany jest w takim samym zakresie jak inwestycje strategiczne. Jest to tym smutniejsze, gdy zobaczymy, jakie to są inwestycje strategiczne. Jeśli są to inwestycje strategiczne, ja jestem córką Czyngiz-Chana. Najczęściej jest to zwykła „łatanina”. Na marginesie chciałabym zapytać o nazwę. W zestawieniu używa się formuły „inwestycje strategiczne”, a przedstawiciele Polskiej Konfederacji Sportu posługują się formułą „inwestycje o szczególnym znaczeniu dla sportu”. Czy to jest to samo? Słyszę, że tak. Skoro już przyjechaliśmy na posiedzenie wyjazdowe, nie wypada nie zainteresować się tematem, chociaż wiem, że to niewiele da. Weźmy przykłady spod dużego palca. Jakie strategiczne albo szczególne znaczenie dla sportu ma oświetlenie stadionu piłkarskiego? Dla stadionu bez wątpienia ma to szczególne znaczenie, ale dla sportu? Przecież stadiony najczęściej mają prywatnych właścicieli. Kto jest właścicielem stadionu „Odra” w Wodzisławiu Śląskim? Słyszę, że prezydent miasta. Kto jest właścicielem stadionu „Cement Gryf”? Nie sądzę, żeby to było miasto. Kto jest właścicielem stadionu „Górnik Łęczna”? Bardzo dobrze, że stadion jest oświetlany. To mój teren. Cieszę się z tego, ale nie sądzę, aby to była inwestycja strategiczna w takim znaczeniu, w jakim jest to określenie używane. Bez wątpienia wydawanie pieniędzy na takie „łataniny” w wysokości praktycznie równej wydatkom na rozwój sportu dzieci i młodzieży nie jest zgodne z przesłankami, dla których ustanowiono odpis i postanowiono z niego dofinansowywać sport. Tego typu wątpliwości podnosił poseł Mieczysław Czerniawski, który w dniu dzisiejszym jest nieobecny. Wątpliwości te po części w jego imieniu pozwalam sobie zgłosić. Nie takie zadania miały być finansowane z pieniędzy, o których dyskutujemy. Zastanawiamy się nad mizerią finansową. Wiemy, że swoboda wyboru jest bardzo mała, jednak najbardziej chodziło wszystkim o rozwój sportu dzieci i młodzieży. Tak przynajmniej mi się wydawało. Jeśli jestem w błędzie, proszę mnie z niego wyprowadzić.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#AleksanderCzuż">Ostatnio uczestniczyłem w posiedzeniu zarządu sejmiku województwa. Chciałbym zapewnić przedstawicieli resortu edukacji narodowej i sportu oraz członków Komisji, że w województwie podlaskim każda złotówka przeznaczana na dofinansowanie jest oglądana kilka razy. Efektywność wykorzystania środków jest wysoka. Niektórych obiektów nie można dofinansować nawet w 33%, nie mówiąc już o 50%. Każda złotówka jest wykorzystywana efektywnie przy łącznym dużym zaangażowaniu samorządów.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#WiesławCiesielski">Poproszę ministra Jerzego Ciszewskiego i prezesa Andrzeja Kraśnickiego o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania. Przeglądałem wyszczególnione pozycje. Proszę wybaczyć, ale nijak nie da się uzasadnić, że dla polskiego sportu strategiczne znaczenie ma budowa hali sportowej w Gąsawie. Posłanka Zyta Gilowska pytała, czy strategiczne to znaczy mające szczególne znaczenie dla sportu. Ponieważ odpowiedź była twierdząca, idziemy dalej tym torem rozumowania. Rozumiem, że udzielona odpowiedź była nieprecyzyjna.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#ZytaGilowska">Mówimy o inwestycjach strategicznych dla sportu polskiego realizowanych w latach. Dalej jest druga tabelka. To z niej czerpiemy przykłady.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#WiesławCiesielski">Jeśli buduje się halę w Gąsawie, to można takie hale wybudować również w siedemnastu miastach Podkarpacia, czy pięćdziesięciu miastach na Dolnym Śląsku. W ten sposób popadamy w śmieszność.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#FranciszekPotulski">Jeżeli strategicznym celem, strategicznym zadaniem dla rozwoju sportu polskiego jest to, żeby w każdej miejscowości było boisko o przyzwoitych parametrach, myślę, że mieści się w tym wsparcie dla inwestycji w Gąsawie. Tak należy to rozumieć, jeśli strategicznym celem jest to, aby na każdym osiedlu, na każdym podwórku była możliwość uprawiania sportu, biegania i przez dzieci, i przez dorosłych. Myślę, że kwesta oświetlenia stadionu nie jest najlepszym przykładem. Wydaje mi się, że z prezentowanego zestawienia można by było wybrać inne inwestycje, które są wątpliwe. Właściwe oświetlenie stadionu to wymóg związany z reklamą, transmisją telewizyjną i kilku innymi rzeczami, które stanowią motor napędowy. Generalnie można by było zapytać, czy istnieje strategia rozwoju sportu w Polsce. Jakie ważne elementy mieszczą się w owej strategii? Czy finansowanie jest chaotyczne, czy jest efektem realizacji określonej strategii? Liczba obiektów sportowych w województwach podkarpackim i podlaskim jest znacząco mniejsza od liczby obiektów w województwie zachodniopomorskim, pomimo tego, że i tu, i tu jest taka sama bieda. Czy w związku z tym należy podejmować działania zmierzające ku poprawie istniejącego stanu rzeczy? Myślę, że jest to podstawowa kwestia do dyskusji, kiedy mówimy o strategii rozwoju sportu w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#WiesławCiesielski">Po mojej wypowiedzi poproszę ministra Jerzego Ciszewskiego i prezesa Andrzeja Kraśnickiego o końcowe konkluzje. Jeśli dostajemy wykaz inwestycji strategicznych, a słyszymy, że są to inwestycje terenowe, pytanie, które postawiłem pierwotnie, nabiera szczególnej wagi. Dokładnie cztery województwa, a mianowicie pomorskie, wielkopolskie, kujawsko-pomorskie i mazowieckie otrzymały 360.000 tys. zł z 560.000 tys. zł. Chodzi o dofinansowanie budowy hal, o których mówił poseł Franciszek Potulski. Rodzi się pytanie, dlaczego akurat te cztery województwa. Nie mamy tu do czynienia z centrami polskiego sportu. Hala sportowa w Gąsawie nie jest centrum, które decyduje o tym, czy polski sport wygląda lepiej czy gorzej. Jest jedną z około 2 tys. hal, które powinny być w Gąsawie, Pipcinie i jeszcze gdzieś tam. Należy zadać pytanie dotyczące kryteriów. Faktu, że cztery województwa, które wymieniłem, dostały tak znaczne środki, nie da się wytłumaczyć poziomem polskiego sportu. Województwa te jakoś dziwnie kojarzą mi się z czterema ministrami odpowiadającymi za pieniądze. To, że otrzymały one 2/3 wszystkich środków wydanych w ciągu ostatnich dziesięciu lat na inwestycje sportowe, na obiekty służące kulturze fizycznej dzieci i młodzieży, nie da się wytłumaczyć w sposób, o którym wcześniej mówiłem. Stąd wołanie o czytelne, zobiektywizowane kryteria, na podstawie których dzieli się pieniądze. Proszę wybaczyć, ale nie da się tego wytłumaczyć tym, że w czterech województwach są bardziej aktywni ludzie niż gdzie indziej, że są oni bardziej ofiarni. Szybko przejrzałem i porównałem koszt zadania i kwotę dofinansowania. We wspomnianych województwach jest więcej przyjętych zadań. Ktoś podjął decyzję, że właśnie tym województwom należy dawać więcej pieniędzy. Dlaczego? Na jakiej podstawie? Przecież nie dlatego, że wpłynęło więcej wniosków. Mam nadzieję, że minister Jerzy Ciszewski wybaczy mi, ale nie mówię tego złośliwie. Przez minione dziesięć lat tłumy działaczy społecznych, samorządowych wielokrotnie starało się o dużo więcej środków. Mówię to na przykładzie mojego województwa, wcale nie dlatego, że chciałbym lobbować na jego rzecz. Nie jestem przekonany, czy z czterech województw więcej osób i częściej czyniło podobne starania. Jestem natomiast przekonany, że miały one większą siłę przebicia. Oznacza to, że decydował czynnik subiektywny. Rozumiem, że jeśli w jakimś miejscu Polski rozwija się boks i nie mamy gdzie zorganizować mistrzostw Polski - czasami wypadało to zrobić dla promocji boksu - to halę trzeba zbudować tam, gdzie dyscyplina ta jest najsilniejsza. Jest to dla mnie czytelne i prawidłowe. Tutaj jednak nie mówimy o tych miejscach, gdzie polski sport jest najlepszy w Europie czy na świecie i musimy go wzmocnić, żeby nie podupadł. Nie o tym mówimy. Inwestycje strategiczne, o które dopytujemy się wraz z posłanką Zytą Gilowską, decydują o tym, czy dbamy o coś, co nazywa się i jest strategią przyjętą przez Sejm i potwierdzoną przez kolejne rządy. Mam na myśli strategię trwałego zrównoważonego rozwoju kraju i poszczególnych regionów.</u>
<u xml:id="u-88.1" who="#WiesławCiesielski">Widać wyraźnie, że tu rozwój nie jest ani trwały, ani zrównoważony. Niestety mamy do czynienia z hipertrofią. Jedni mają lepiej, inni mają gorzej. Kryteria są niejasne. Rekordzistą jest województwo pomorskie. Pod względem środków wyskoczyło ono wielokrotnie ponad średni poziom, a ponad poziom np. województwa lubuskiego - kilkadziesiąt razy. Proszę mi to wytłumaczyć. Czy są tu stosowane kryteria obiektywne?</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#AndrzejLiss">Chciałbym odnieść się do kwestii województwa pomorskiego i stanowiska, które prezentuje poseł Wiesław Ciesielski. Osobiście znam prezydenta Gdyni, prezydenta Sopotu, prezydenta Gdańska. Znam dynamiczność i operatywność wymienionych młodych prezydentów. Sopot jest promowany jako letnia stolica Polski. W Trójmieście sport jest stawiany na pierwszym miejscu. Takie są przyczyny istniejącego stanu rzeczy. Była mowa o środkach zainwestowanych przez miasta, a więc przez Gdynię, Sopot, Gdańsk, w inwestycje sportowe. Zwraca się na to dużą uwagę. Myślę, że dyrektor Jan Maj udzielił już wyjaśnień w tej sprawie. Mogę mieć zastrzeżenia odnośnie do województwa pomorskiego, skoro środki inwestycyjne są zgarniane przez Trójmiasto, czyli wielką aglomerację miejską. Uważam jednak, że taki stan rzeczy powoduje zaangażowanie ludzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#WiesławCiesielski">Jeszcze poseł Franciszek Potulski i zamykam listę zgłoszeń. W przeciwnym razie dzisiaj nie zakończymy omawiania punktu trzeciego.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#FranciszekPotulski">Dogłębnie tego wszystkiego nie analizowałem. Myślę, że poseł Wiesław Ciesielski ma trochę racji. W innej dziedzinie przeze mnie obserwowanej już nieraz próbowałem domagać się tego, żeby osoby, gminy czy też jednostki, których przedstawiciele wchodzą w skład gremiów dzielących pieniądze, nie powinny otrzymywać dzielonych środków. Skądinąd, z rezerwy subwencji oświatowej największe dodatkowe nakłady otrzymuje gmina, w której poziom dochodów na mieszkańca jest taki, że płaci ona „janosikowy” podatek. Cały czas gmina ta nam „wciska”, że jest jedną z najbiedniejszych. Chciałbym prosić o fragment protokołu z posiedzenia Komisji, na którym przewodniczący Komisji mówił, że województwo pomorskie zanotowało kominowy wzrost nakładów ze względu na to, że jest marszałek Jan Kozłowski, minister Adam Giersz i minister Franciszek Potulski z Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Dla celów wyborczych ten fragment protokołu bardzo by mi się przydał.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#AndrzejKraśnicki">Inwestycje o szczególnym znaczeniu dla sportu, które umownie nazywamy inwestycjami strategicznymi, w notatce niefortunnie zostały zestawione z inwestycjami terenowymi. Przykłady, które zostały podane, nie obejmują inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu, choć część inwestycji, np. Górnik Łęczna czy też oświetlenie, stanowi inwestycje strategiczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#ZytaGilowska">Dobra drużyna, dobry stadion.</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#AndrzejKraśnicki">To nie dlatego jest to inwestycja strategiczna. Jednym ze strategicznych zadań Polskiej Konfederacji Sportu jest zapewnienie bezpieczeństwa na stadionach sportowych. Dzisiaj kluby sportowe, które rozgrywałyby mecze piłki nożnej w godzinach pracy albo we wczesnych godzinach popołudniowych, nie mają szans na zapełnienie trybun. Znalezienie sponsorów zależy od telewizji. Istnieje bardzo wiele czynników, które decydują o tym, czy można pozyskać sponsora, czy dana impreza sportowa byłaby imprezą bezpieczną na wszystkich stadionach piłkarskich pierwszej i drugiej ligi. Trzeba spełnić wymogi licencyjne określone przez organizacje międzynarodowe. Jednym z wymogów jest oświetlenie. Podstawowym wymogiem jest także monitoring na stadionie. Jeżeli impreza odbywa się wieczorem, oświetlenie jest niezbędne. Sponsorzy, dobry czas antenowy to są te elementy, które wpłynęły na naszą decyzję odnośnie do programu oświetlenia na stadionach piłkarskich. Kolejnym elementem licencyjnym, który wchodzi już w grę, są podgrzewane płyty umożliwiające wydłużenie sezonu. Chodzi o to, żeby móc grać już wczesną wiosną i kończyć rozgrywki piłki nożnej późną jesienią. W kontekście przyjętej strategii są to elementy, które decydują między innymi o bezpieczeństwie. Elementy te uwzględniliśmy przy inwestycjach, o których teraz mówimy. Wszystkie te inwestycje znamy na pamięć. Chodzi tylko o 20 nowych inwestycji strategicznych. Jest ich naprawdę niewiele. Mamy świadomość, że przy takich proporcjach, jakie w tej chwili występują - w ogólnej puli inwestycji inwestycje strategiczne stanowią tylko 35%, biorąc pod uwagę sport wyczynowy i międzynarodowy - nie będziemy w stanie organizować imprez na najwyższym poziomie. Dystans do krajów rozwiniętych coraz bardziej się zwiększa.</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#WiesławCiesielski">Czy minister Jerzy Ciszewski chciałby przedstawić jakąś konkluzję?</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#JerzyCiszewski">Na chwilę odejdę od tematu. Mam na myśli inwestycje w sport, w Polskę, w polskie społeczeństwo. Chodzi o przepiękne ośrodki COS. Każdy z nich jest swoistą perłą, która przyjmuje sportowców z określonych dyscyplin sportu. Owe ośrodki są przygotowane do przyjmowania sportowców, świadczenia wyrafinowanych usług. Każdy z ośrodków COS wymaga jednak kolejnych inwestycji po to, by stać się ośrodkiem wiodącym w Polsce czy nawet w Europie. Istnieją duże szanse na to, żeby np. Wałcz stał się ośrodkiem wymarzonym dla kajakarzy i wioślarzy. Spała powinna być perłą wśród ośrodków sportowych Europy, do której bez poczucia wstydu można by zapraszać przedstawicieli najróżniejszych konkurencji. Przy ośrodkach można organizować szkoły sportowe. Problemem są małe hale sportowe, obiekty w poszczególnych miastach. W przyszłości należałoby się głęboko zastanowić może nie nad restrukturyzacją, ale pewnym programem rozwojowym dla Centralnych Ośrodków Sportu. One same w sobie stanowią ogromną wartość społeczną, stanowią wizytówkę naszego kraju, są miejscami, które nie tylko służą sportowi, ale także aktywizują społeczności lokalne i tworzą miejsca pracy. Dzieciaki z okolicznych wsi i miasteczek mają gdzie przyjeżdżać, gdzie trenować i mają wzory, na których mogą się oprzeć. Dzisiaj prowadzimy dyskusję o mizerii inwestowania w obiekty sportowe. Kolejna dyskusja, którą powinniśmy rozpocząć, powinna dotyczyć ośrodków COS, a w szczególności programu stworzenia z nich wizytówki naszego kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#WiesławCiesielski">Kończymy rozpatrywanie punktu trzeciego. Dyskutowaliśmy nad tematem ustalonym przez samą Komisję. Nie jest to temat, z którym wychodzimy na forum Sejmu. Proponuję zatem, abyśmy przyjęli do wiadomości informację Ministra Edukacji Narodowej i Sportu o wykorzystaniu środków pochodzących z dopłat do gier liczbowych, które przeznaczone są na modernizację, remonty i dofinansowanie inwestycji obiektów sportowych oraz rozwijanie sportu wśród dzieci, młodzieży i niepełnosprawnych. Nikt nie zgłasza sprzeciwu. Stwierdzam, że Komisja przyjęła do wiadomości informację ministra edukacji narodowej i sportu. Dziękuje za udział w posiedzeniu ministrowi Jerzemu Ciszewskiemu i prezesowi Andrzejowi Kraśnickiemu. Przechodzimy do punktu piątego. Rozpatrzymy odpowiedź ministra finansów na dezyderat nr 2 w sprawie wprowadzenia obowiązku ewidencjonowania obrotu i kwot podatku należnego przy zastosowaniu kas rejestrujących. Witam ministra Jarosława Nenemana i dyrektor Hannę Majszczyk. Czy członkowie Komisji pamiętają treść dezyderatu nr 2? Słyszę, że tak. O ile dobrze pamiętam, było podejmowanych wiele prób inicjatyw. Ostatecznie dezyderat został przyjęty przez Komisję dnia 20 stycznia 2005 roku. Powstawał on w odniesieniu do treści rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 23 grudnia 2004 roku w sprawie kas rejestrujących. Wtedy mieliśmy do czynienia z dużym oburzeniem wobec tego rozporządzenia, ponieważ, jak stwierdziliśmy, nie uwzględniało ono wniosków poselskich zgłoszonych w dyskusji i zawierało rozstrzygnięcia sprzeczne z proponowanymi przez większość posłów. Dlatego też zwróciliśmy się do ministra finansów o przedłożenie harmonogramu wprowadzenia obowiązku posiadania kas fiskalnych dla wszystkich grup podatników, o wydanie nowego rozporządzenia, jak również o wprowadzenie w pierwszej kolejności obowiązku ewidencjonowania przychodów usług medycznych, usług prawniczych oraz usług pośrednictwa finansowego. Przypomniałem w skrócie treść dezyderatu. Odpowiedź na dezyderat otrzymaliśmy na piśmie już 10 marca 2005 roku. W odpowiedzi tej został zawarty plan możliwych rozwiązań w zakresie likwidacji zwolnień przedmiotowych. Czy minister Jarosław Neneman mógłby nas wprowadzić w treść odpowiedzi? Proszę raz jeszcze przypomnieć najważniejsze rzeczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#JarosławNeneman">Nie wiem, czy nie szkoda czasu na mówienie o przeszłości. O wiele ciekawsza jest przyszłość, chociaż mówienie o przyszłości w perspektywie czekających nas za dwa miesiące wyborów jest trochę niepoważne. Oburzenie Komisji było wielkie, choć wszyscy chyba pamiętają, jak duże były problemy z przyjęciem dezyderatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-99">
<u xml:id="u-99.0" who="#WiesławCiesielski">Czy Ministerstwo Finansów za dwa miesiące nie będzie już funkcjonowało?</u>
</div>
<div xml:id="div-100">
<u xml:id="u-100.0" who="#JarosławNeneman">Będzie funkcjonowało. Natomiast zobowiązywanie się do pewnych ruchów w sytuacji, gdy za kilka miesięcy odbędą się wybory, nie ma chyba sensu. Podoba mi się podejście posła Wiesława Ciesielskiego, bo pokazuje ono pewną ciągłość.</u>
</div>
<div xml:id="div-101">
<u xml:id="u-101.0" who="#ZytaGilowska">Jest to podejście marzycielskie, idealistyczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-102">
<u xml:id="u-102.0" who="#JarosławNeneman">Myślę, że jest ono uzasadnione. Pewna ciągłość jest potrzebna. Obawiam się jednak, że za chwilę padną głosy z sali, że to jest niepoważne, że obiecujemy coś, na co nie będziemy mieli wpływu. Proszę to traktować jako pewną dygresję. Członkowie Komisji pamiętają, jak dużo kontrowersji wywoływała omawiana sprawa. Dezyderat został przyjęty dnia 20 stycznia 2005 roku, a więc sporo po czasie. Uwagi bądź propozycje posłów dotyczące zmian rozporządzenia nie znalazły uznania w resorcie finansów. Jak rozporządzenie zostało już przyjęte, to trudno od razu je zmieniać. Stabilność i pewność określonych rozwiązań jest zaletą samą w sobie. Uwagi członków Komisji w pewnej części - znowu nie takiej małej - zostały jednak uwzględnione. O ile dobrze pamiętam dyskusję, to oprócz bardziej humorystycznych wniosków dotyczących salonów masażu i wróżek pojawiły się trzy ważne sprawy dotyczące lekarzy, prawników oraz imprez sportowo - rekreacyjnych. Stwierdziliśmy też, że nie ma możliwości objęcia obowiązkiem ewidencjonowania przychodów z gier losowych. Pojawił się także postulat dotyczący usług bankowych. Możemy dyskutować o kwestiach, co do których jesteśmy w stanie podjąć decyzję, mniej lub bardziej kontrowersyjną. Możemy też mówić o rzeczach, które być może ze względów marketingowo - politycznych ładnie wyglądają, ale nie mają sensu. Wprowadzenie kas fiskalnych w bankach jest bez sensu. Wprowadzenie kas u operatorów telefonii komórkowej czy stacjonarnej tak samo. Kas fiskalnych nie wprowadza się również przy grach losowych. Wynika to z ustaw i logiki. Są inne metody, mniej czy bardziej skuteczne, służące dość wysokiemu opodatkowaniu przychodów z gier. Proponuję, żebyśmy skupili się na rzeczach, które wydają się rozsądne Ministerstwu Finansów. Przyszła ekipa rządowa być może inaczej na to spojrzy. Mam jednak nadzieję, że decyzje będą dotyczyły raczej kwestii, o których mówię, a nie np. wprowadzenia obowiązku zainstalowania kas fiskalnych w firmach ubezpieczeniowych. To po prostu nie ma sensu, niezależnie od tego, czy mamy taki czy inny rząd. Teraz odniosę się do kwestii kas fiskalnych w odniesieniu do imprez rekreacyjno - sportowych. Wskutek dyskusji w Komisji Finansów Publicznych przesunęliśmy w czasie ten obowiązek. W tym roku go nie ma. Jak będzie dalej, zobaczymy. Pozostały nam do omówienia dwie, moim zdaniem, najbardziej kontrowersyjne i najbardziej medialne sprawy dotyczące lekarzy i prawników. Członkowie Komisji otrzymali poprzez Internet harmonogram, który jest pewną wytyczną, co Ministerstwo Finansów rozważa. W tej chwili trudno mówić, że ministerstwo coś planuje albo na pewno zrobi. Przewidujemy nałożenie na prawników obowiązku ewidencjonowania obrotu za pomocą kas fiskalnych w roku 2006. Lekarze i inne osoby świadczące szeroko rozumiane usługi medyczne będą musieli ewidencjonować obrót od roku 2007. Taka kolejność wydaje się jak najbardziej uzasadniona. Prawnicy są płatnikami podatku VAT. Podatek ten został nałożony na usługi prawne. Kasa fiskalna jest urządzeniem będącym blisko podatku VAT. Jest o niej mowa w ustawie o podatku od towarów i usług. Co do efektywności takiego rozwiązania można oczywiście toczyć spory. W wyniku spotkań w Komisji Finansów Publicznych zaproponowaliśmy - pomimo tego, że w pierwotnym projekcie, który wyszedł z resortu finansów, tego nie było - żeby prawnicy płacili podatek, korzystając z kas fiskalnych. Ministerstwo Sprawiedliwości oczywiście zaprotestowało.</u>
<u xml:id="u-102.1" who="#JarosławNeneman">Kierownictwo tego ministerstwa nie chciało wprowadzać tego rozwiązania w tak nerwowej atmosferze. Kwestia ta z pewnością wróci na jesieni. Można spekulować, czy wcześniej czy później. Nakłada się nam tutaj termin wyborów, który stanowi określony kontekst. W moim przekonaniu, sprawa wróci raczej wczesną jesienią. Trzeba zacząć się nad nią zastanawiać, tak żeby nie później niż w pierwszych tygodniach grudnia - najlepiej by było na początku grudnia - ukazało się rozporządzenie, które ową kwestię rozstrzygnie. Prawnicy powinni wiedzieć, czego się mają spodziewać. Mówiąc szczerze, z nieznanych mi przyczyn kasy fiskalne powinni mieć nawet dorożkarze. Gazety na ten temat się rozpisują. Rozumiem, że są wakacje i specjalnie nie ma o czym pisać. Więc pisze się o hostessach w Ministerstwie Finansów i o kasach fiskalnych w dorożkach. Oba tematy są wyssane z palca. Nie pracujemy jeszcze nad rozporządzeniem. W tej chwili trudno powiedzieć, czy dorożkarze będą mieli kasy fiskalne, czy nie. Równie dobrze można coś wymyślać w odniesieniu do innych grup zawodowych, np. w stosunku do woźniców. Dokonałem wprowadzenia do dyskusji. Jeśli członkowie Komisji mają jakieś szczegółowe pytania, to z przyjemnością na nie odpowiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-103">
<u xml:id="u-103.0" who="#WiesławCiesielski">Czy ze strony posłów są jakieś pytania?</u>
</div>
<div xml:id="div-104">
<u xml:id="u-104.0" who="#AnnaGórnaKubacka">Wiem, że wszyscy spieszą się na posiłek, więc będę mówiła krótko. Zamieszanie wokół dezyderatu wyniknęło poniekąd z mojego powodu. Przeczytałam uważnie odpowiedź na dezyderat. Proszę nas nie ośmieszać. To nie było tak, że chcieliśmy koniecznie wprowadzić kasy fiskalne w gabinetach lekarskich i kancelariach prawniczych. Nas interesowało przede wszystkim to, czy Ministerstwo Finansów ma swój pogląd i szacunkowe symulacje dotyczące wpływów i potencjalnych wpływów od określonych grup podatników. Głównie chodziło nam o ściągalność podatków. Myślę, że minister Jarosław Neneman pamięta dyskusję, podczas której mówiłam o wprowadzeniu kas fiskalnych u fryzjerów. Wizyta u fryzjera kosztuje około 30 zł, a w kancelarii prawniczej 300 zł. Mniej więcej taka to jest proporcja. Otrzymałam parę telefonów. W pewnej gazecie napisano, że chodziło mi tylko o lekarzy. Poradzono mi, żebym przez najbliższe miesiące najlepiej nie chorowała. W odpowiedzi na dezyderat nie dostrzegłam odpowiedzi na pytanie, ile budżet teraz traci, a ile mógłby zyskać, gdyby zostały wprowadzone niekoniecznie kasy fiskalne, ale jakieś mechanizmy, które będą wymuszały płacenie podatku. Nie jest prawdą, że na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych mówiliśmy o tym, że kasy fiskalne należy koniecznie stosować w bankach. Członkowie Komisji są raczej ludźmi rozważnymi. Chodziło nam o to, że wśród 54 grup podmiotów zwolnionych z rejestracji przychodów i podatku znajdują się grupy znacznie lepiej uposażone. Po prostu, obywatele zostawiają tam znacznie więcej pieniędzy niż oficjalnie do tych podmiotów wpływa. Na to w materiale Ministerstwa Finansów odpowiedzi nie ma. Proponuję, aby minister Jarosław Neneman odpowiedział teraz na moje pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-105">
<u xml:id="u-105.0" who="#ArturZawisza">Sam też jestem głodny, ale omawiana sprawa jest sprawą poważną. Bardzo źle się stało, że pracujemy nad omawianym punktem z ponad półrocznym opóźnieniem. Rozporządzenie jest z końca zeszłego roku, dezyderat ze stycznia tego roku, a odpowiedź na dezyderat z marca. Posiedzenie Komisji odbywa się w lipcu. W tym momencie nie chcę wskazywać winnych, choć niewątpliwie pewne osoby są winne tego stanu rzeczy. Z tym, że ten stan jest zły, trudno polemizować. Rzeczą jeszcze gorszą od opóźnienia jest niezrealizowanie przez ministra finansów zobowiązań, które nałożyła nań Komisja w dezyderacie. Komisja wzywała ministra do rewizji decyzji i wydania nowego rozporządzenia uwzględniającego treść dezyderatu. Główne zalecenie dotyczyło tego, aby w pierwszej kolejności wprowadzić obowiązek zainstalowania kas dla usług medycznych, prawniczych i pośrednictwa finansowego. Chodziło nam o to, aby obowiązkiem wprowadzenia kas - zdania w tym zakresie były różne - najpierw objąć, mówiąc potocznie „grube ryby”, a dopiero później drobnych przedsiębiorców. Jedyny skutek, jaki udało się osiągnąć Komisji, to ten, że zwolniono ślusarzy, krawców i kogoś tam jeszcze. Ministerstwo Finansów jest tak dobre, że darowało nawet kominiarzom. Na tym dobroć ministerstwa się kończy. Istota rzeczy polegała na tym, żeby obowiązkiem posiadania kas nie obciążać najpierw rzemieślników, a dopiero potem prawników i lekarzy, tylko, jak napisaliśmy w dezyderacie, najpierw prawników i lekarzy - o ile w ogóle ten obowiązek miałby być rozszerzony. Postulat ten nie został spełniony. Nie został też spełniony postulat - na co słusznie zwracała uwagę posłanka Anna Górna-Kubacka - przedstawienia szacunku przychodów związanych z poszczególnymi usługami, jak to wygląda w kontekście braku obowiązku posiadania kas, jak mogłoby wyglądać przy ich posiadaniu. Nie neguję faktu, iż otrzymaliśmy odpowiedź na dezyderat. W mojej ocenie jest to odpowiedź niesatysfakcjonująca. Składam wniosek o jej odrzucenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-106">
<u xml:id="u-106.0" who="#AnnaFilek">Moi przedmówcy w zasadzie powiedzieli już wszystko na temat zaopiniowania odpowiedzi na dezyderat. Chciałabym skorzystać z okazji, że na sali są obecni przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli i Ministerstwa Finansów. Chcę zwrócić uwagę na pewną rzecz. Usługi zdrowotne rzeczywiście są bardzo skomplikowane. Do mojego biura poselskiego przychodzi wiele osób z problemem, z którym nie bardzo wiedziałam, co zrobić. Chodzi o to, że lekarze - najczęściej stomatolodzy i chirurdzy - podpisują umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Ponieważ prowadzą prywatne gabinety, pacjenci nie wiedzą, że lekarz podpisał umowę i płacą jak za prywatną wizytę. Czasami orientują się w sytuacji, kiedy lekarz prosi o podanie numeru NIP potrzebnego mu do rozliczenia. Wydaje się, że przy wprowadzaniu kas fiskalnych bądź innych rozwiązań należałoby zwrócić na to uwagę. Nie mam w tej chwili gotowej recepty, niemniej przedstawicielom Ministerstwa Finansów i Najwyższej Izby Kontroli chciałam zasygnalizować pewien problem.</u>
</div>
<div xml:id="div-107">
<u xml:id="u-107.0" who="#ElżbietaRomero">O problemie wiedzą niemalże wszyscy. W dwóch grupach zawodowych ukrywane są dochody. Wiedzą o tym banki, przygotowując specjalnie dla lekarzy i prawników oferty kredytowe. Nie jest tak, że tylko my o tym mówimy w trakcie posiedzenia Komisji. Jeśli nie poprzez kasę fiskalną, to w jaki sposób resort finansów chce doprowadzić do tego, aby wspomniane grupy zawodowe ujawniały swoje dochody? Jest to naprawdę przykre, że prawnicy są tą grupą zawodową, która ukrywa swoje dochody i która ma na tyle silny lobbing, że trudno jest o tym rozmawiać z resortem finansów. Korzystając z obecności przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli, chciałabym spytać, czy Izba kontrolowała dochody prawników, chociażby prowadząc krzyżowe kontrole orzeczeń sądowych. Chodzi mi o orzeczenia bez zwrotu kosztów zastępstwa procesowego. Czasami nie ma faktur ani oświadczeń. Czy było to kontrolowane? Skoro sąd zasądził, to jakiś wpływ musiał być. Jeśli uczestnik procesu nie zapłacił sam, należność ściągnął komornik. Można to skontrolować przynajmniej wyrywkowo, mając potwierdzenie, że powinna być wpłata. Czy Najwyższa Izba Kontroli interesowała się tą sprawą? Czy zainteresowano się tym, aby sądy zasądzały na podstawie faktury, a nie oświadczeń. Czasami brak jest i faktury, i oświadczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-108">
<u xml:id="u-108.0" who="#JanuszLisak">Po wypowiedziach moich przedmówców poruszę jedynie dwie sprawy. Pierwsza wiąże się z terminem udzielenia odpowiedzi Ministerstwa Finansów na dezyderat. Otóż, na dezyderat z dnia 20 stycznia 2005 roku odpowiedź uzyskaliśmy w dniu 10 marca. Przypominam, że zanim dezyderat powstał, Komisja dyskutowała o problemie praktycznie przez dwa miesiące. Ministerstwo Finansów wiedziało dużo wcześniej, jakie jest stanowisko Komisji. W związku z tym chciałbym zapytać, dlaczego na odpowiedź musieliśmy czekać aż miesiąc i dwadzieścia dni. Zgodnie ze stosownymi przepisami, odpowiedź powinna być udzielona w terminie nie dłuższym niż trzydzieści dni, ale być może się mylę. Jeżeli nawet nie ma takich przepisów, są jeszcze tzw. gesty dobrej woli. Osobiście termin udzielenia odpowiedzi odbieram jako grę taktyczną Ministerstwa Finansów zmierzającą do tego, aby nie zrealizować głównego postulatu Komisji, jakim było wydanie następnego rozporządzenia zgodnego z duchem poglądów posłów, co więcej rozporządzenia, które byłoby korzystne dla podatników. Jest dla mnie oczywiste, że następne rozporządzenie prolongowałoby termin objęcia obowiązkiem posiadania kas grup, które podobnie jak ślusarze czy kominiarze, miały być nim objęte od dnia 1 kwietnia. W zamian, np. od dnia 1 września - nie mówię już o dniu 1 lipca, chociaż termin ten był absolutnie realny - z odpowiednim wyprzedzeniem czasowym wszedłby w życie obowiązek posiadania kas fiskalnych chociażby dla zawodów prawniczych. Grę terminami odbieram jako ewidentną grę resortu, aby nie spełniać postulatów Komisji. Jak przed chwilą powiedział minister Jarosław Neneman, uzyskana odpowiedź to tylko papier. Nie będzie się tym zajmował ani ten Sejm, ani ten rząd. To, co resort napisał, że prawnicy będą objęci obowiązkiem posiadania kas fiskalnych od roku 2006, tak naprawdę nie będzie zależało od obecnych pracowników Ministerstwa Finansów. Równie dobrze można tu było wpisać dzień 1 listopada. Termin 1 listopada byłby jednak niebezpieczny. Bezpieczniejszy byłby termin 1 grudnia, ponieważ tego rządu z całą pewnością już nie będzie. Tak to odbieram. Chciałbym usłyszeć odpowiedź na jedno pytanie, a mianowicie: dlaczego? Minister Jarosław Neneman mówił, że zmiana rozporządzenia jest rzeczą nieelegancką i w ogóle niedobrą. Zgadzam się z tą opinią, tyle że jeśli rozporządzenie jest złe, to poprawa sytuacji zawsze jest lepsza niż tkwienie w tym, co jest złe. Po to, aby daleko nie wybiegać w czasie, chciałbym przypomnieć słynne rozporządzenie autorstwa resortu finansów dotyczące akcyzy na olej opałowy i gaz. Rozporządzenie to zostało zmienione, ponieważ było, jakie było. Było sprzeczne z wolą Komisji i z wolą Sejmu. Tak należało postąpić w tej materii. Ponawiam moje pytanie: dlaczego?</u>
</div>
<div xml:id="div-109">
<u xml:id="u-109.0" who="#WiesławCiesielski">Czy ze strony posłów są jeszcze jakieś pytania? Nie ma. Chcę udzielić częściowej odpowiedzi posłowi Januszowi Lisakowi. Art. 159 ust. 4 regulaminu Sejmu stanowi: „Organ, pod którego adresem uchwalony został dezyderat Komisji, ma obowiązek ustosunkować się do niego i pisemnie powiadomić marszałka Sejmu o zajętym stanowisku w ciągu 30 dni od dnia otrzymania dezyderatu, chyba że marszałek Sejmu, na wniosek zainteresowanego organu, po porozumieniu z prezydium komisji, ustali inny termin.”. Szczerze mówiąc, nie wiem, ile czasu minęło od dnia otrzymania dezyderatu przez ministra finansów i czy zachodziła okoliczność, o której mowa w art. 159 ust. 4. Proszę ministra Jarosława Nenemana o udzielenie zwartej odpowiedzi na wszystkie podniesione kwestie.</u>
</div>
<div xml:id="div-110">
<u xml:id="u-110.0" who="#JarosławNeneman">Trochę zdziwił mnie ton niektórych wypowiedzi, ale oczywiście odpowiem na pytania. Nie mogę się zgodzić z tezą, że odpowiedź, którą zaprezentowaliśmy członkom Komisji, jest niepoważna i lekceważy posłów. Jakie było pytanie, taka i odpowiedź. Chodzi o odpowiedź na dezyderat. Któraś z posłanek powiedziała, że o bankach nie było mowy. Proszę zwrócić uwagę na fragment tekstu, który zawiera sformułowanie „oraz usług pośrednictwa finansowego”. W tej definicji mieszczą się również banki. Pytano o koszty, a w dezyderacie o tym nie było mowy. Pamiętam, z jakim trudem i bólem Komisja uchwalała omawiany dezyderat. Było kilka wersji dezyderatu. Odpowiadamy na to, co Komisja do nas napisała. O tym możemy rozmawiać. Poseł Wiesław Ciesielski pytał, jak to było z czasem. Komisja uchwaliła dezyderat dnia 20 stycznia 2005 roku. Dnia 31 stycznia marszałek Sejmu przesłał go do Ministerstwa Finansów. Na początku lutego dezyderat do nas trafił. Mieliśmy kilka dni opóźnienia, za które przepraszam członków Komisji. Wina leży po naszej stronie. Jeszcze raz za to przepraszam. Chcę zwrócić uwagę, że było to w czasie, kiedy kończyliśmy prace nad nowelizacją ustawy o podatku od towarów i usług. Myślę, że chociaż trochę nas to usprawiedliwia. Teraz odniosę się do kwestii, czy można było zmienić rozporządzenie czy nie. Któryś z posłów powiedział, że rozporządzenie dotyczące akcyzy zostało zmienione na korzyść podatnika i tak samo należałoby zmienić rozporządzenie dotyczące VAT. Pomiędzy tymi rozporządzeniami da się zauważyć kilka różnic. Rozporządzenie akcyzowe nie weszło w życie, a rozporządzenie w sprawie kas rejestrujących weszło. Jest to zasadnicza różnica. Jeżeli nawet przesłalibyśmy odpowiedź na dezyderat 7 8 dni wcześniej albo nawet dwa tygodnie wcześniej, to specjalnie nic by to nie zmieniło. To nie była żadna zagrywka taktyczna, jak tu sugerowano, ani spiskowa teoria dziejów świadcząca o tym, że wszystko zostało przemyślane. Rozporządzenie w sprawie kas rejestrujących weszło w życie i po prostu obowiązuje. Producenci podejmują pewne działania dotyczące produkcji. Podatnicy przymierzają się do tego, że spotka ich określony obowiązek. Członkowie Komisji zapewne pamiętają różne niedobre doświadczenia związane z kasami fiskalnymi dla taksówkarzy. Zmienianie rozporządzenia, które już obowiązuje, nie jest dobrym pomysłem. Możemy dyskutować, czy rozporządzenie jest lepsze czy gorsze. Członkowie Komisji zgłaszają zastrzeżenia, a ja będę bronił naszego pomysłu. Prawda leży gdzieś pośrodku. Należy przyjąć zasadę, że jak coś się przyjmuje, co jest zgodne z prawem i nie jest tak bardzo kontrowersyjne, to trzeba się tego trzymać. Posłanka Anna Filek mówiła o patologiach służby zdrowia. Te patologie są znane. Jednym z powodów, dla których odpowiedź na dezyderat dotarła do członków Komisji z opóźnieniem, były konsultacje z Narodowym Funduszem Zdrowia, a przede wszystkim z Ministerstwem Zdrowia. Z ministrem Markiem Balickim odbyliśmy długą rozmowę. Próbowaliśmy znaleźć mechanizm, który przyniósłby pożytek z wprowadzenia kas fiskalnych.</u>
<u xml:id="u-110.1" who="#JarosławNeneman">Samo wstawienie kasy fiskalnej, poza efektem propagandowym, marketingowym, byłoby rozwiązaniem kosztownym dla świadczącego usługę, a także dla budżetu państwa, bo połowę kosztu zakupu kasy zwracamy. Należy zapytać o efektywność. Nie sztuką jest napisać rozporządzenie, z którego by wynikało, że kasa ma być. Około 2% usług jest świadczonych komercyjnie, za odpłatnością. Część usług jest bezpłatnych. Właściwie za wszystko trzeba zapłacić. Nic w życiu nie jest za darmo. Chodzi jednak o to, że za część usług pacjent bezpośrednio nie płaci. Są to trudne sprawy, skomplikowane. Minister Marek Balicki zaproponował, żeby rozpocząć wprowadzanie kas przy uwzględnieniu formy organizacyjnej gabinetu. Jeżeli byłaby to spółka, kasa zostałaby wprowadzona. Nie jest to jednak możliwe ze względów konstrukcyjnych. Problemem tym będą się musieli zająć następcy. Jest to trudny problem. Nie jest sztuką napisanie rozporządzenia. Najważniejsze jest, żeby miało to jakiś sens ekonomiczny. Któraś z posłanek mówiła o ukrywaniu dochodów przez lekarzy i prawników. Nie jest żadną tajemnicą, że te dwa zawody są dość dochodowe i że owe dochody stosunkowo łatwo ukryć. Musiałbym o to spytać byłego ministra Wiesława Ciesielskiego i obecnego ministra Stanisława Steca, odpowiedzialnych za kawałek Ministerstwa Finansów, który się tymi sprawami zajmował i zajmuje. Wiem, że są podejmowane działania kontrolne w zakresie nieujawnionych dochodów zarówno wśród prawników, jak i lekarzy. Nie potrafię przekazać członkom Komisji żadnych szczegółów, bo nie interesuję się tym na bieżąco. Wiem tylko, że określone działania zostały podjęte. Wiadomo, że mamy pewien problem. Nikt w Ministerstwie Finansów nie mówił, że takiego problemu nie ma. Pytanie, na ile kasy fiskalne okażą się skutecznym narzędziem ewidencjonowania dochodów u prawników i lekarzy, jest pytaniem wymagającym szerszej dyskusji. Z wypowiedzi posła Janusza Lisaka zrozumiałem, że kasa fiskalna jest pewną karą dla podatnika. Jeżylibyśmy się wycofali z obowiązku wprowadzenia kas fiskalnych, to podatnicy, którzy nie musieliby ich instalować, na pewno by się ucieszyli. Skoro by się ucieszyli, to znaczy, że kasa fiskalna jest dla nich jakąś karą lub dodatkowym straszakiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-111">
<u xml:id="u-111.0" who="#JanuszLisak">Czy minister Jarosław Neneman zaprzecza temu, że podatnicy by się ucieszyli?</u>
</div>
<div xml:id="div-112">
<u xml:id="u-112.0" who="#JarosławNeneman">Nie zaprzeczam. Jednak traktowanie tego jako swego rodzaju kary, w moim przekonaniu, jest przesadą.</u>
</div>
<div xml:id="div-113">
<u xml:id="u-113.0" who="#JanuszLisak">Nie traktuję tego jako kary. Jest to obowiązek.</u>
</div>
<div xml:id="div-114">
<u xml:id="u-114.0" who="#WiesławCiesielski">Posłowi Januszowi Lisakowi udzielę głosu za chwilę.</u>
</div>
<div xml:id="div-115">
<u xml:id="u-115.0" who="#JarosławNeneman">Poseł Janusz Lisak powtórzył moje słowa co do znaczenia harmonogramu. W czasie dyskusji na posiedzeniu Komisji padło pytanie, jakie plany ma Ministerstwo Finansów. Właśnie te plany, harmonogram przedstawiam. Jak przyszła ekipa rządowa podejdzie do tej sprawy, zobaczymy. W harmonogramie jest parę punktów niekontrowersyjnych. Te kontrowersyjne nadają się do dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-116">
<u xml:id="u-116.0" who="#WiesławCiesielski">Czy któryś z posłów chciałby jeszcze zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-117">
<u xml:id="u-117.0" who="#AnnaGórnaKubacka">Rzeczywiście w dezyderacie nie prosimy o przedstawienie symulacji. Jednak przez cztery lata wykształcił się dobry obyczaj, że jeśli w trakcie kilku posiedzeń Komisji posłowie podnosili problem, który wzbudzał wątpliwości i pytania, resort finansów, a przynajmniej większość ministrów z tego resortu zazwyczaj udzielała odpowiedzi. Chciałabym zwrócić uwagę, że w dezyderacie zostały ujęte banki. Minister Jarosław Neneman stronniczo przerysował, że to Komisja jakoby domagała się ustawienia kas fiskalnych w bankach, chociaż tak nie było. Przepraszam za konieczność dokonania sprostowania. Wypowiedź ministra Jarosława Nenemana stawia to w nie najlepszym świetle. Nie było moją intencją wygłaszanie tego typu tez na ostatnim spotkaniu z przedstawicielami Ministerstwa Finansów, ale minister Jarosław Neneman zwyczajnie nas prowokuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-118">
<u xml:id="u-118.0" who="#AleksanderCzuż">Minister Jarosław Neneman mówił, że jedne punkty są kontrowersyjne, a inne niekontrowersyjne. Co stoi na przeszkodzie, aby rozporządzenie odnoszące się do niekontrowersyjnych punktów ukazało się np. z dniem 1 sierpnia 2005 roku jeszcze za rządów obecnej ekipy? Wówczas zostałby zachowany termin pięciu miesięcy na przygotowanie się do wprowadzenia kas fiskalnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-119">
<u xml:id="u-119.0" who="#AldonaMichalak">Minister Jarosław Neneman mija się z prawdą, pisząc na str. 2: „Nie przewiduje się natomiast likwidacji zwolnienia od ewidencjonowania przy zastosowaniu kas w latach 2006 i 2007 usług pośrednictwa finansowego. Dla tego sektora usług, tj. np. funduszy inwestycyjnych, funduszy emerytalnych, zakładów ubezpieczeń, domów maklerskich, banków, kas oszczędnościowo-kredytowych wydawane są rozporządzenia ministra finansów określające szczególne zasady rachunkowości.”. Minister Jarosław Neneman mija się z prawdą, ponieważ katalog nie jest pełny. Nie obejmuje firm pośrednictwa kredytowego, firm pożyczkowych. Problem ten był poruszany na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych. Właśnie o tym mówiliśmy, a minister Jarosław Neneman „ściemnia”. Użyłam kolokwializmu, ponieważ minister odnosił się do nas określonym tonem, mówiąc, iż wkrótce będą wybory. Skoro minister Jarosław Neneman potraktował posłów w taki a nie inny sposób, pozwoliłam sobie na złośliwość. Nie wiadomo, kto z nas tu wróci. Chciałabym zwrócić uwagę, że wskazany obszar usług finansowych nie podlega żadnym szczególnym zasadom rachunkowości. W piśmie ministra finansów, jakie posiadamy, zawarta jest informacja, że minister ten nie posiada żadnych danych na temat podatków płaconych przez wymienione firmy. minister finansów nie wie, czy rynek, na którym mamy do czynienia z kilkudziesięcioma miliardami złotych obrotu rocznie, płaci jakiekolwiek podatki. Czy podatki wpływają do polskiego budżetu czy do jakiegoś innego? Nie wiemy tego my, nie wie tego minister i nie ma ochoty się dowiedzieć. W związku z tym proszę o wnikliwe ustosunkowanie się do problemu, którego dotyczyło nasze pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-120">
<u xml:id="u-120.0" who="#WiesławCiesielski">Kontrowersje dotyczą szacunku kosztów. W dezyderacie zapisaliśmy: „Komisja Finansów Publicznych zwraca się o przedstawienie szacunku przychodów w tych usługach...”. Akapit wyżej znajduje się wyjaśnienie, iż chodzi o usługi medyczne, prawnicze oraz usługi pośrednictwa finansowego. Właśnie o taką informację zwracaliśmy się. Proszę, aby minister Jarosław Neneman odniósł się do zgłoszonych uwag, a potem zaproponuję rozwiązanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-121">
<u xml:id="u-121.0" who="#JarosławNeneman">Myślałem, że naszą współpracę będziemy kończyli w bardziej przyjacielskiej atmosferze. Posłanka Aldona Michalak zarzuca mi, że „ściemniam”. Nie przyznaję się do tego. Moja uwaga na temat wyborów była wygłoszona w kontekście tego, co możemy obiecywać. Realia są takie, jakie są. Nie wypowiadałem się w kontekście tego, czy się spotkamy, czy nie. Ze mną posłowie na pewno się nie spotkają. Były zadawane pytania dotyczące symulacji, konsekwencji. Na co można odpowiedzieć, to się odpowiada. Są rzeczy, o których nie ma danych i nie można udzielić odpowiedzi. Nie można powiedzieć, jakie będą efekty wprowadzenia kas fiskalnych u fryzjerów. Na jakiej podstawie mielibyśmy to wyliczyć? Ministerstwo Finansów nie ma danych, które pozwoliłyby oszacować, o ile procent wzrośnie ściągalność, nie ma też pieniędzy na przeprowadzenie podobnych badań. Dlaczego rozporządzenie nie zostanie ogłoszone w dniu 1 sierpnia 2005 roku? Takie pytanie podoba mi się. Jest to konkretne postawienie sprawy. Rzeczywiście można przyjąć taką konwencję, że teraz wydajemy rozporządzenie z datą wejścia w życie 1 stycznia czy 1 marca. Chodzi o wydanie go już teraz. Zwyczajowo czyni się to jednak w grudniu. Jeśli nagle rozporządzenie ukaże się w sierpniu czy we wrześniu - w sierpniu na pewno byśmy nie zdążyli, ponieważ należałoby przeprowadzić proces konsultacji, który w tym przypadku jest dosyć długi - pojawiłoby się wrażenie, że temat wyborów gdzieś tam krąży. Nie chcę kontynuować tego wątku, ponieważ nie czuję się kompetentny. Jeśli chodzi o ostatnie pytanie dotyczące tzw. pośredników niebankowych, to szczerze przyznaję, że wątek ten umknął mi w czasie dyskusji, a w dezyderacie jest mowa o usługach pośrednictwa finansowego. Zrozumieliśmy to tak, a nie inaczej. Posłanka Aldona Michalak pytała o nasze plany w tej dziedzinie. Otóż nie mamy żadnych planów, jeśli chodzi o kasy fiskalne. Nie potrafię ad hoc powiedzieć, czy kasa fiskalna u pośrednika niebankowego, który jest wyjęty spod Prawa bankowego i umyka kontroli Ministerstwa Finansów, spełniłaby swoje zadanie. Gdyby problem został postawiony explicite, z pewnością byśmy się do niego odnieśli. Wydaje mi się, że kasa fiskalna nie jest dobrym mechanizmem kontrolnym w tej dziedzinie. Na sali jest obecny minister Andrzej Jacaszek. Tak naprawdę jest to pytanie dotyczące sektora finansowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-122">
<u xml:id="u-122.0" who="#WiesławCiesielski">Przepis art. 159 ust. 6 regulaminu Sejmu stanowi: „W razie nieotrzymania odpowiedzi w terminie lub uznania otrzymanej odpowiedzi za niezadowalającą komisja może ponowić dezyderat, przedłożyć marszałkowi Sejmu wniosek o zwrócenie odpowiedzi jako niezadowalającej lub przedłożyć Sejmowi projekt odpowiedniej uchwały lub rezolucji.”. Sugeruję, abyśmy „nie kruszyli kopii” o parę dni zwłoki. Powinniśmy rozstrzygnąć, czy uznajemy odpowiedź za zadowalającą, czy niezadowalającą. W zależności od tego rozstrzygnięcia albo ponowimy dezyderat, albo przedłożymy marszałkowi Sejmu wniosek o zwrócenie odpowiedzi jako niezadowalającej, albo przedłożymy Sejmowi projekt odpowiedniej uchwały lub rezolucji. Najpierw rozstrzygnijmy, czy uznajemy uzyskaną odpowiedź za zadowalającą, czy nie. Sugeruję, abyśmy uczynili to w formie głosowania. Przystępujemy do głosowania. Kto opowiada się za uznaniem odpowiedzi Ministerstwa Finansów na dezyderat Komisji za zadowalającą? Stwierdzam, że Komisja przy braku głosów za, 12 przeciwnych i 3 wstrzymujących się, nie uznała odpowiedzi Ministerstwa Finansów za zadowalającą. W tej sytuacji możemy ponowić dezyderat. Czy jest wola ponowienia dezyderatu? Nie ma. Czy jest wola przedłożenia marszałkowi Sejmu wniosku o zwrócenie odpowiedzi jako niezadowalającej. Proponuję, abyśmy w tej sprawie przeprowadzili głosowanie. Przystępujemy do głosowania. Kto opowiada się za przedłożeniem marszałkowi Sejmu wniosku o zwrócenie odpowiedzi jako niezadowalającej? Stwierdzam, że Komisja 10 głosami, przy braku głosów przeciwnych i 5 wstrzymujących się, postanowiła wystąpić do marszałka Sejmu z wnioskiem o zwrócenie odpowiedzi na dezyderat jako niezadowalającej. Dziękuję ministrowi Jarosławowi Nenemanowi za udział w posiedzeniu Komisji. Przechodzimy do rozpatrzenia punktu szóstego porządku dziennego. Każdy z posłów otrzymał projekt sprawozdania z działalności Komisji w IV kadencji Sejmu. Czy są uwagi do tego projektu?</u>
</div>
<div xml:id="div-123">
<u xml:id="u-123.0" who="#ZytaGilowska">W projekcie znalazł się błąd, który koniecznie trzeba usunąć. Na str. 4 mowa jest o IV kadencji, podczas gdy chodzi o V kadencję.</u>
</div>
<div xml:id="div-124">
<u xml:id="u-124.0" who="#WiesławCiesielski">Czy są inne uwagi do projektu sprawozdania z działalności Komisji w IV kadencji Sejmu. Nie ma. Rozumiem, że sprawozdanie to zostanie uzupełnione o część tabelaryczną. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła sprawozdanie z działalności Komisji Finansów Publicznych w IV kadencji Sejmu. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że sprawozdanie zostało przyjęte. Zamykam posiedzenie Komisji Finansów Publicznych.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>