text_structure.xml 108 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JózefOleksy">Otwieram posiedzenie Komisji Europejskiej. Dzisiejszy porządek dzienny przewiduje zapoznanie się z Narodowym Planem Rozwoju 2004–2006, który został przygotowywany przez rząd w związku z naszym przystąpieniem do UE. Jest on podstawą przekazania Polsce unijnych środków finansowych. Dokument ten jest poprawioną wersją planu z lica ubiegłego roku, zatem rozpatrujemy go już po raz drugi. Punkt drugi to sprawy bieżące. Proponuję następujący sposób procedowania: pani minister Ewa Freyberg omówi Narodowy Plan Rozwoju 2004–2006, następnie pan dyrektor Piotr Żuber dokona prezentacji metodą audiowizualną, pan poseł Janusz Lewandowski przedstawi koreferat w imieniu Prezydium Komisji Europejskiej, a potem odbędzie się dyskusja. Wobec braku sprzeciwu stwierdzam, że przedstawiony przeze mnie porządek dzienny oraz sposób procedowania zostały przyjęte. Proszę panią minister Ewę Freyberg o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#EwaFreyberg">Na wstępie chcę państwu podziękować za umożliwienie przeprowadzenia dyskusji nad tym dokumentem mimo bardzo napiętego harmonogramu prac Komisji. Jednocześnie przepraszamy za dość późne przedstawienie materiałów dotyczących dzisiejszego spotkania, ale prace nad nimi trwały właściwie do ostatniej chwili. Dzięki temu przedstawiliśmy państwu wersję, w której zostało uwzględnionych większość uwag i zmian, jakie należy wprowadzić do lipcowej wersji, z którą członkowie Komisji zapoznali się wcześniej. Pierwsza wersja Narodowego Planu Rozwoju została poddana bardzo szerokiemu procesowi konsultacji społecznych, w których wzięło udział ponad 5 tys. osób. Współuczestniczyliśmy w organizacji 16 konferencji regionalnych. Początek tych konsultacji miał miejsce w Ministerstwie Gospodarki na początku lipca, a uroczyste zakończenie odbyło się w Sali pod Kopułą tegoż ministerstwa w październiku ubiegłego roku. Spotkanie z Komisją Europejską, podobnie jak spotkania z innymi istotnymi w dyskusji nad tym dokumentem Komisjami sejmowymi traktujemy jako kontynuację procesu konsultacji tego bardzo ważnego dokumentu, który będzie stanowił plan wydatkowania funduszy strukturalnych i środków z Funduszu Spójności w latach 2004–2006. Napięty harmonogram naszych prac jest następujący: jutro będziemy prezentować NPR, również nie po raz pierwszy, w zespole przygotowawczym UKIE. W przypadku uzyskania pozytywnej rekomendacji dla tego dokumentu będziemy chcieli przedstawić go w dniu 14 stycznia Radzie Ministrów. Zgodnie z ustaleniami z Komisją Europejską powinniśmy ten materiał wysłać do Brukseli przed 20 stycznia. Nie oznacza to jednak zakończenia prac, ponieważ w tym dniu nie zostanie wysłana ostateczna wersja NPR, według której będzie określony sposób wydatkowania środków unijnych. Dokument ten będzie podstawą tegorocznych prac z Komisją Europejską, ze wszystkimi partnerami społecznymi w kraju, pracownikami administracji samorządowej. Stanie się podstawą negocjowania przez Polskę Podstaw Wsparcia Wspólnoty, dokumentu określającego kierunki i wysokość pomocy z funduszy strukturalnych na realizację zamierzeń rozwojowych. Czeka nas rok szczególnie wytężonej pracy. Liczymy na współpracę w tym zakresie z Komisją Europejską, jako wiodącą we wszystkich sprawach związanych z procesem przygotowań Polski do członkostwa w UE, a także z naszą przynależnością do tej organizacji. Chcę krótko powiedzieć o procesie konsultacji społecznych dotyczących tego dokumentu. Szerzej ta kwestia jest opisana w NPR oraz w streszczeniu, które zostało państwu dostarczone na dzisiejsze posiedzenie Komisji. Powiem także o sprawie, która wywołała najwięcej kontrowersji w czasie konsultacji społecznych, konferencji i spotkań, tj. o kwestii zakresu kompetencji urzędów wojewódzkich i marszałkowskich przy wdrażaniu jednego z programów, czyli Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego, oraz nadmiernej centralizacji w zarządzaniu tym programem. Czasem jest to także określane jako nadmierna rozbudowa administracji rządowej w województwach, ze szkodą dla administracji samorządowej. Przypominam państwu, że NPR jest programem szczególnym ze względu na bardzo krótki, trzyletni okres programowania, w stosunku do siedmioletniego w krajach UE. Przyjęliśmy bardzo pragmatyczny wariant scentralizowanego, zintegrowanego programu rozwoju regionalnego, kierując się jednym celem, aby maksymalnie zmniejszyć ryzyko utraty środków, albo inaczej, maksymalnie zwiększyć absorpcję środków lokowanych w tym programie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#EwaFreyberg">Ułatwi to fakt, że realizacją planu zarządza Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Program zawiera 16 podprogramów, komponentów regionalnych. Minimalizuje to zagrożenia, które mogą towarzyszyć realizacji projektu. Potwierdzają to doświadczenia innych krajów, które wcześniej korzystały ze środków unijnych. W październiku 2001 r., kiedy na pierwszych spotkaniach z przedstawicielami samorządów lokalnych dyskutowaliśmy na ten temat, obiecaliśmy sobie wspólnie, że będziemy dążyć do tego, aby by to pierwszy i ostatni program w ten sposób zarządzany. Umówiliśmy się, że następne programy rozwoju regionalnego, po roku 2006, będą miały mniejszy stopień centralizacji, będzie istniało 16 oddzielnych programów regionalnych z odpowiednimi zmianami w ich zarządzaniu. Ważne jest, aby już dziś przystąpić do prac nad tym programem, co pozwoli nam odpowiednio się do niego przygotować i skorzystać z doświadczeń innych państw. To jest kwestia centralizacji i podziału kompetencji pomiędzy ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej, urząd wojewódzki i urząd marszałkowski. W trakcie konsultacji zostało zgłoszonych wiele uwag. Dotyczyły one głównie niejasnych kompetencji, ich konfliktogennego podziału. Zauważono konieczność dalszych prac nad tą kwestią. Wszystkie uwagi zostały uwzględnione w trakcie pisania nowej wersji NPR. Cieszę się, że na pierwszym spotkaniu z nowo wybranymi przedstawicielami samorządów w grudniu ubiegłego roku zgłoszono znacznie mniej uwag krytycznych i zastrzeżeń do nowej wersji układu kompetencji. Został zaakceptowany sposób, który opisany jest w dostarczonym państwu streszczeniu. Jednocześnie pracujemy nad szczegółowym uzupełnieniem zapisów dotyczących kompetencji administracji rządowej i samorządowej w terenie. Będą one przedmiotem odrębnych dokumentów. Jeśli taka będzie wola państwa posłów, to oczywiście jesteśmy gotowi do dyskusji także nad tymi materiałami. Chcę także wyjaśnić, od czego zależy poziom absorpcji środków pomocowych. Za chwilę pan dyrektor departamentu programowania polityki regionalnej, pan Piotr Żuber, zaprezentuje nową wersję programu, będzie mówił o efekcie makroekonomicznym interwencji funduszy strukturalnych na tempo wzrostu dochodu narodowego, na poziom stopy bezrobocia. Wyniki tych analiz zostały zawarte w Narodowym Planie Rozwoju i wskazują, w jaki sposób zwiększone środki wydatków publicznych wpłyną na makroekonomiczną sytuację Polski, czyli na najbardziej istotne kwestie państwowej gospodarki. Im szybciej będziemy się rozwijać, tym łatwiej będzie zmniejszać się bezrobocie, tym większa szansa na zwiększenie liczby miejsc pracy. Efekty makroekonomiczne analiz opartych na modelu ekonometrycznym HERMIN, stosowanym także w innych krajach UE do obliczenia wpływu wydatków funduszy europejskich na PKB i stopę bezrobocia, są bardzo pozytywne dla Polski. Wskazują na możliwość szybszego rozwoju w najbliższych latach, ale pod jednym warunkiem: model ten zakłada pełne wykorzystanie środków, które zostaną przekazane do naszej dyspozycji. Zostały one już wynegocjowane, są nieco zmniejszone w stosunku do pierwotnych założeń, niemniej jednak dzięki nim uzyskamy znaczące zwiększenie środków publicznych przeznaczonych na wzrost. Musimy za wszelką cenę doprowadzić do jak największej absorpcji środków, ponieważ pozwoli nam to najbardziej zbliżyć się do hipotetycznych obliczeń tego modelu. Ważne jest, aby nie wydatkować tych środków w sposób konsumpcyjny, tylko prorozwojowy. NPR tworzy ramy niezbędne do przedstawiania projektów. Jeśli będzie ich odpowiednia ilość i będą miały odpowiednią jakość oraz zostaną skoncentrowane na najważniejszych celach, to nasze założenie będzie bliższe realizacji. Ostatnią kwestią, niezwykle istotną, na co wskazują doświadczenia innych krajów UE, związaną z poziomem absorpcji środków, jest współpraca na poziomie lokalnym wszystkich partnerów społecznych.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#EwaFreyberg">Zwracamy na to szczególną uwagę podczas konferencji regionalnych. Kooperacja wszystkich szczebli administracji samorządowej, a więc wojewódzkich z powiatowymi i gminnymi, umożliwi realizację zakładanych celów. Głównie dotyczy to tworzenia celowych związków gmin, powiatów, atmosfery dobrej współpracy. Równolegle niezbędna jest współpraca wszystkich pracowników administracji z partnerami społecznymi, z organizacjami pozarządowymi, z uczelniami, z bankami na szczeblu lokalnym, funduszami poręczeniowymi i gwarancyjnymi. Jeśli będzie ona oparta na założeniu, że nie kłócimy się o pieniądze, ponieważ tych środków jest naprawdę bardzo wiele, tylko wspólnie będziemy myśleli, jak je najefektywniej wykorzystać, jeśli nie będziemy porównywać wysokości środków w poszczególnych gminach czy województwach, tylko skoncentrujemy nasze wysiłki na jak najlepszym ich wydatkowaniu, to uda się osiągnąć maksymalny efekt. Przedsięwzięcia powinny mieć charakter prorozwojowy, a ich realizacja powinna stwarzać podstawy funkcjonowania przyszłych programów. Ci, którzy będą się koncentrować na sporach, stracą, tak wynika z doświadczeń innych krajów i nie ma podstaw do przypuszczania, aby u nas miało być inaczej. Ważne jest nieustanne przypominanie o potrzebie współpracy, tak byśmy skończyli z poczuciem satysfakcji, a nie klęski. Uważam, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do realizacji tego planu. Mamy jeszcze cały 2003 r. na zakończenie wszystkich prac i absolutnie nie widzę powodu, dla którego polski przedsiębiorca, rolnik czy naukowiec miałby być gorszy od osób zatrudnionych w tych samych dziedzinach w UE, biorąc pod uwagę nasze cechy narodowe, czyli przedsiębiorczość, skłonność do innowacji, do ponoszenia ryzyka, do adaptacji, która została potwierdzona podczas transformacji ustrojowej. Wierzę, iż mamy szansę na sukces. Musimy realizować plan i mówić o nim właśnie z takim nastawieniem. Mam nadzieję, że będzie to wspólny polski sukces. Oczywiście należy informować społeczeństwo także o zagrożeniach czy słabych stronach integracji europejskiej, ale jeśli już od początku będzie towarzyszyć nam poczucie nieudacznictwa i atmosfera sporów, to nasze szanse będą znacznie mniejsze. Proszę pana dyrektora Piotra Żubera o bardziej szczegółową prezentację dokumentu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PiotrŻuber">Postaram się skupić na elementach, które wiążą się ze zmianami poczynionymi w Narodowym Planie Rozwoju w stosunku do wersji, która była już przedmiotem obrad Komisji w lipcu. Zwrócę uwagę na kilka najważniejszych elementów, które znalazły się w tym dokumencie. Zaprezentowana państwu mapa przedstawia PKB na mieszkańca w krajach członkowskich i kandydujących do UE. Jak widać, cała wschodnia część Europy, więc i Polska, będą to najbiedniejsze regiony w UE po rozszerzeniu. Według obecnie obowiązujących regulacji Polska stanie się największym pojedynczym beneficjentem pomocy strukturalnej. Oznacza to, że jest to nie tylko wielka szansa dla naszego kraju, ale olbrzymia odpowiedzialność za kształtowanie się całej polityki strukturalnej w Europie. Jeśli chodzi o funkcje NPR, to chcę zwrócić uwagę na dwie kwestie. Rzeczywiście jest to dokument, który większość z państwa uważa za podstawę do zdobycia środków UE i ich planowania. Tak naprawdę przynajmniej w sferze koordynacji, wskazywania pewnych mechanizmów nadzoru, zmian w zakresie procedur, monitorowania, jego znaczenie będzie znacznie większe i dotyczy całej sfery wydatków publicznych. Będzie się to wiązało nie tylko z środkami unijnymi, ale także z funduszami przeznaczanymi na współfinansowanie, a odpowiednie procedury będą rozpowszechnione w całym systemie finansów państwa. Druga kwestia - mówimy o roli NPR jako projektu, który ma głównie sprzyjać wzrostowi poziomu życia w pierwszych latach po akcesji. Pokazuje on jednak nie tylko perspektywę do roku 2006, ale także późniejszą. Pewne plany powinny stanowić kontynuację rozwiązań zaproponowanych w tym dokumencie. NPR będzie służył jako podstawa negocjowania przez Polskę po roku członkostwa Podstaw Wsparcia Wspólnoty. Dokument ten będzie określał kierunki i wysokości wsparcia ze strony funduszy strukturalnych na realizację zamierzeń rozwojowych. Strona polska określi sposób wydatkowania środków unijnych, który przedstawimy Komisji Europejskiej. Na koniec procesu negocjacji tego dokumentu Komisja zaakceptuje, bądź nie, szczegółowe warunki. Negocjacje będą jeszcze trwały przez najbliższy rok, podobnie jak programy operacyjne, które uszczegóławiają ten plan i służą wdrożeniu projektu. Chcę podkreślić, że omawiany dziś materiał kończy dyskusje na poziomie polskiego rządu, natomiast otwiera negocjacje z UE. Musimy przekonać przedstawicieli Komisji Europejskiej, że zaplanowany przez nas sposób wydatkowania funduszy jest najbardziej właściwy. NPR będzie służył także jako podstawa interwencji z Funduszu Spójności oraz będzie koordynował i nadzorował realizację krajowej polityki społeczno-gospodarczej. Cel strategiczny tego planu nie uległ zmianie w stosunku do wersji pierwotnej. Jest nim rozwijanie konkurencyjnej gospodarki, opartej na wiedzy i przedsiębiorczości, zdolnej do długofalowego, harmonijnego rozwoju, zapewniającej wzrost zatrudnienia oraz poprawę spójności społecznej, ekonomicznej i przestrzennej z UE na poziomie regionalnym i krajowym. Rozszerzeniu natomiast uległa paleta celów cząstkowych NPR w wyniku konsultacji społecznych. Pierwotnie mówiły one głównie o koncentracji uwagi na zmianach struktury społeczno-gospodarczej, tak by wymuszać zmiany w zakresie zatrudnienia, tworzenia wartości dodanej i przesuwania kierunku usług rynkowych, zmniejszenia zatrudnienia w rolnictwie.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PiotrŻuber">Dodane zostały 3 cele, które są podstawowym warunkiem działania. Są to: wspomaganie osiągnięcia i utrzymania w dłuższym okresie wysokiego wzrostu PKB, zwiększanie poziomu zatrudnienia i wykształcenia oraz włączanie Polski w europejskie sieci infrastruktury transportowej i informacyjnej. Ostatnim celem cząstkowym jest wspomaganie udziału w procesach rozwojowych i modernizacyjnych wszystkich regionów i grup społecznych w Polsce. Kolejne zmiany dotyczą liczby programów operacyjnych. Będą one w przyszłości uszczegóławiały sposób działania i kierunki wydatkowania środków pomocowych. Są one przygotowywane równolegle. Prace zostały już zakończone i czekamy na ostateczne decyzje odnośnie do Narodowego Planu Rozwoju. Zrezygnowano z realizacji programu operacyjnego - Środowisko, ale wszystkie jego zadania zostały przekazane albo do Funduszu Spójności, np. w zakresie gospodarki wodnej i ochrony przeciwpowodziowej, albo do sektorowego programu - Wzrost konkurencyjności gospodarki, który polega na wspieraniu przedsiębiorstw w zakresie osiągania wymogów dotyczących ochrony środowiska. Oczywiście uległy zmianie zakresy poszczególnych programów sektorowych. W niektórych przypadkach zostały one rozszerzone, w innych jedynie zmodyfikowane. Wymienione zostały także instytucje przygotowujące program. Będą one odpowiadały przed Komisją Europejską za wdrażanie, monitorowanie, kontrolę i rozliczanie tych środków. Obecnie są to tylko 3 instytucje odpowiedzialne za merytoryczną realizację programów. Istnieje zatem wielka koncentracja potencjału administracyjnego. Są to: Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej w zakresie czterech programów i ogólnej funkcji koordynacyjnej, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które odpowiada za 2 programy, oraz Ministerstwo Infrastruktury, zajmujące się jednym programem. Początkowo było 6 ministerstw, ale ich liczba uległa zmniejszeniu. Nie oznacza to jednak, że tamte podmioty przestały uczestniczyć w projektach, tylko że odpowiedzialność wobec Komisji Europejskiej koncentruje się w trzech ministerstwach, które przed chwilą wymieniłem. Nie zostało tu wymienione Ministerstwo Finansów, ale oczywiście będzie ono odpowiedzialne za fundusze i przekazywanie środków pomocowych. Pierwszy program - Wzrost konkurencyjności gospodarki, koncentruje środki finansowe na wspieranie przedsiębiorstw, sektora badawczo-naukowego oraz instytucji związanym z biznesem. Dzięki temu programowi wzrost gospodarczy może ulec zwiększeniu. Te środki są kierowane do przedsiębiorstw na różnego typu działania innowacyjne, modernizacyjne, organizacyjne, wspieranie eksportu. Są to także środki na sektor nauki, na tworzenie instytucjonalnego otoczenia biznesu. Drugi program operacyjny - Rozwój zasobów ludzkich, ma dwa wymiary. Z jednej strony podwyższanie poziomu wykształcenia poprzez wzmocnienie instytucji edukacyjnych i zwiększanie możliwości dalszego kształcenia dla absolwentów różnych szkół, dotyczy to np. przekwalifikowania się. Z drugiej strony, wzmocnienie polityki równości szans na rynku pracy oraz pomocy dla osób bezrobotnych lub zagrożonych bezrobociem, wykluczonych, wyrównywania szans kobiet i mężczyzn czy osób niepełnosprawnych.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PiotrŻuber">Wsparcie zasobów ludzkich nie wiąże się oczywiście tylko z tym programem, inne działania z tym związane przewidziane są w programach regionalnych. NPR dotyczy działań krajowych. Kolejny program to Restrukturyzacja i modernizacja sektora żywnościowego oraz rozwój obszarów wiejskich. Te działania adresowane są bezpośrednio do rolników i dotyczą głównie sektora rolno-żywnościowego. Rozwój obszarów wiejskich jest realizowany nie tylko w ramach tego programu. Staraliśmy się, aby była to polityka horyzontalna, dlatego działania z tego zakresu przewidziane są w programach regionalnych i w innych planach. Następny program - Rybołówstwo i przetwórstwo ryb, polega na modernizacji sektora rybackiego i podniesieniu konkurencyjności polskiego rybołówstwa i przetwórstwa rybnego. Program operacyjny - Transport - gospodarka morska, jako główny cel zakłada zwiększenie spójności transportowej kraju oraz polepszenie dostępności przestrzennej miast, obszarów i regionów Polski w układzie UE. To także będą wspólne działania różnych instytucji, wspierające system transportowy zarówno dróg, jak i sieci kolejowych oraz portów morskich. Ostatni program, o którym chcę państwu opowiedzieć, to Zintegrowany program operacyjny rozwoju regionalnego, który jest bezpośrednio zarządzany przez ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej, ale realizowany na poziomie regionalnym. Gromadzi on działania dotyczące zarówno infrastruktury, jak i zasobów ludzkich oraz wsparcia przedsiębiorstw. Jest to najbardziej skomplikowany projekt, ponieważ zaangażowane jest w niego wiele funduszy. W układzie poszczególnych programów operacyjnych realizujących Podstawy Wsparcia Wspólnoty środki z zasobów funduszy strukturalnych zostaną rozdysponowane w blisko 40% na Zintegrowany program operacyjny rozwoju regionalnego w wyniku konsultacji, o których wcześniej mówiliśmy. Pierwotnie przeznaczone było na ten cel około 30% całości środków. To podwyższenie spowodowane zostało dwiema kwestiami. Po pierwsze, wskazuje na większą możliwość działania na poziomie regionalnym, a po drugie wynika z oceny możliwości współfinansowania, która została przeprowadzona przez Ministerstwo Gospodarki oraz przez Ministerstwo Finansów na poziomie poszczególnych działań, gdzie zapewnione jest współfinansowanie. Okazało się, że w zakresie tej propozycji w przypadku samorządów, możliwość generowania projektów jest większa niż w przypadku innych programów. Wiąże się to z pewnymi propozycjami zmian w ustawie o zasadach wspierania rozwoju regionalnego, które umożliwią biedniejszym gminom korzystanie ze zwiększonej pomocy państwa. Fundusze z kontraktów wojewódzkich będą wykorzystywane jako dodatkowy instrument, aby tym gminom wystarczyło środków na współfinansowanie projektów. Zostało to potwierdzone obliczeniami. W ramach NPR zostanie wydanych 14,8 mld euro środków publicznych, z czego 11,4 mld euro, czyli 76,7%, pochodzi ze środków wspólnotowych. Różnica między tymi kwotami to wkład z polskiego budżetu państwa, jednostek samorządu terytorialnego i innych źródeł publicznych, czyli funduszy celowych. Chcę także zwrócić uwagę, iż kwota ta jest mniejsza o 21% od pierwotnie planowanej. Jest to wynik zarówno obniżenia propozycji Komisji Europejskiej przez kraje członkowskie na szczycie w Brukseli, który odbył się w październiku ubiegłego roku, oraz wynik ostatecznych negocjacji z Komisją Europejską. Miliard euro został przesunięty jako rekompensata budżetowa z funduszy strukturalnych. Łączna kwota ze środkami prywatnymi wyniesie 19 mld euro. Ostatnia kwestia, o której chcę powiedzieć, to ocena efektu makroekonomicznego. Zostały przeprowadzone badania na podstawie modelu ekonometrycznego HERMIN. Nie jest to jedyny model, ale jest najczęściej wykorzystywany w krajach UE. W jego ramach zostało zbadanych 130 zmiennych. Sporządzono oddzielny, szczegółowy raport, który pokazuje wpływ realizacji planu na zatrudnienie w poszczególnych sektorach, na poziom PKB, na konsumpcję, na deficyt finansów publicznych czy na kształtowanie się stopy bezrobocia. Dzięki samym funduszom strukturalnym można uzyskać w roku 2006 dodatkowe 2% wzrostu gospodarczego, natomiast zaangażowanie środków ujętych w Narodowym Planie Rozwoju pozwoli zrealizować dodatkowy wzrost PKB na poziomie 3,46%. Oczywiście rozkłada się to na poszczególne lata w zależności od wydatków.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PiotrŻuber">Na zakończenie chcę dodać, że efekt NPR oprócz bezpośrednich skutków finansowych będzie znacznie większy, ponieważ wpłynie on na sposób finansowania wydatków publicznych, monitorowania, kontroli i zarządzania we wszystkich dziedzinach gospodarki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JózefOleksy">Proszę pana posła Janusza Lewandowskiego o wygłoszenie koreferatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanuszLewandowski">Moje uwagi będą miały charakter wstępny, ponieważ z omawianym dziś dokumentem mieliśmy okazję zapoznać się stosunkowo niedawno. Poprawiona wersja NPR został skierowana do Sejmu 3 dni temu. Widać w niej ślady weryfikacji eksperckiej. Komunikat z tego wynikający jest zawarty w treści dokumentu. Jasne jest przy ocenianiu tego typu dokumentów, że powrót do scalonego, średniookresowego planowania jest podyktowany względami zewnętrznymi. Jest to dokument planistyczny, który będzie służył jako podstawa negocjowania przez Polskę Podstaw Wsparcia Wspólnoty. Jest to dość niefortunne tłumaczenie nazwy z języka angielskiego, ponieważ sugeruje, że to my będziemy wspierali Wspólnotę, chociaż to ona ma wspierać Polskę. Ten dokument eksponuje takie obszary gospodarcze i społeczne, które mają związek z integracją europejską, lub też mogą pozyskać pieniądze w wyniku transferu funduszy strukturalnych czy funduszy spójności. Nie da się go zatem do końca odczytać jako zbioru celów narodowych, obejmujących wszystkie dziedziny polskiego życia gospodarczego czy społecznego. Ze względu na fakt, iż dokument ten stanowi plan finansowy związany z funduszami unijnymi, ma on inną wagę w porównaniu z takimi „radosnymi” dokumentami, jak np. Strategia dla Polski. Bez względu na opcję polityczną rządzącą naszym krajem będzie on wiążący w latach 2004–2006, jako podstawa transferów pieniężnych. Oczywiście ocena takiego programu jest bardzo kłopotliwa, zważywszy, iż jesteśmy ciałem politycznym i dlatego w parlamencie zasiadają przedstawiciele różnych partii politycznych. Reprezentujemy odmienne diagnozy rzeczywistości i wskazania na przyszłość. Eksperci powinni oceniać jakość warsztatową programu i tego dokonali. Mogą także oceniać spójność tego dokumentu z innymi programami sektorowymi czy programami unijnymi, co nie jest wcale zbyt trudne. Jest to domena ocen eksperckich, natomiast my, jako posłowie, jesteśmy skazani na wypowiadanie się na temat trafności diagnozy, zarysowanych celów i programów operacyjnych oraz ich przydatności z punktu widzenia pozyskiwania środków unijnych, wiedząc, że będą to oceny polityczne. Po to jesteśmy zorganizowani w partie polityczne, żeby w kulturalny sposób wyrażać różnice poglądów i ocen, jeśli chodzi o polską rzeczywistość. Przyjrzyjmy się bliżej bardzo śmiało zarysowanym czynnikom rozwoju. Do elementów planu, pod którymi od razu mógłbym się podpisać, należy analiza SWOT i wyliczenie czynników rozwojowych polskiej gospodarki. Wymienię je: edukacja, nauka, badania i rozwój, społeczeństwo informacyjne oraz inwestycje. Żyjemy już w XXI wieku, ale kiedy bierze się pod uwagę, że reforma edukacji został zatrzymana, nakłady na badania i rozwój spadają, liczba inwestycji zmniejszała się do 2001 r., to jest to także rodzaj bardzo krytycznej oceny polskiej rzeczywistości. Nie dotyczy to wyłącznie obecnych realiów rządzenia. Trafnie wymienione są enumeratywnie czynniki rozwoju społeczeństwa w XXI wieku, tylko nijak się to ma do polskiej rzeczywistości, gdzie spadają nakłady na rozwój oraz malała dynamika inwestycji w ostatnich latach. Podobnie jest z analizą SWOT, która jest bliższa realiom, jako że jest to analiza dobrych i złych stron, zagrożeń i szans Polski.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JanuszLewandowski">Jest ona bardzo trafnie i bardzo mocno ukierunkowana na zmiany strukturalne, na jakość służb państwowych i zarządzania. Analiza ta wskazuje, na ile polskie szanse i zagrożenia mogą być rozwinięte w celach i programach operacyjnych. Istnieje rozbieżność pomiędzy tak dokonaną diagnozą a później nazwanymi programami informacyjnymi. Nie jest łatwo zorientować się w dalszej części planu, która określa cele, ponieważ ów eklektyczny, jak nazwał go pan dyrektor Piotr Żuber, cel strategiczny, który musi taki być, powinien łączyć w sobie konkurencyjność i możliwość wyrównywania szans. Dzieli się on na 5 celów cząstkowych, dalej na 5 osi rozwoju, które oczywiście nie pokrywają się z celami cząstkowymi, następnie na 5 programów operacyjnych, które nie pokrywają się ani z celami cząstkowymi, ani z osiami rozwoju, a jeszcze wzbogacone są przez Zintegrowany program operacyjny rozwoju regionalnego i Program operacyjny - pomoc techniczna. Im bardziej się w to czytelnik zagłębia, tym bardziej gubi sens w stosunku do priorytetów. Jest to nieuchronny skutek tego, co nazywa się uspołecznioną procedurą tworzenia planu. Im bardziej jest ona uspołeczniona, a mój głos nie jest na rzecz dyktatorów planistycznych, tylko wskazuje koszt uspołecznionej procedury, im więcej konsultacji - a pani minister Ewa Freyberg przyznała się do 5 tys. - to cel się bardziej rozmywa, ponieważ każdy musi znaleźć dla siebie coś odpowiedniego, inaczej ktoś byłby niezadowolony z budowy narodowego planu. Cele, osie rozwoju i programy operacyjne z kolei dzielą się na działania, co powoduję, że czytelnik jeszcze bardziej się w tym gubi. Z kolei inny czytelnik, który chce znaleźć dla siebie coś właściwego, na ogół to znajduje. Uważam, że w ten sposób trudno skoncentrować fundusze na pewnych osiach rozwojowych, a zwłaszcza trudno znaleźć związek pomiędzy tak nazwanymi celami a ową diagnozą, w której wymienia się edukację, badania, rozwój, społeczeństwo informacyjne jako główne czynniki rozwojowe w XXI wieku. Najłatwiej odnaleźć się w części, która dotyczy pozyskania pieniędzy z Funduszu Spójności, ponieważ są to bardzo konkretnie zarysowane cele ochrony środowiska i transportu. Te dziedziny wymagają wspomagania zewnętrznego. To są konkretne zapisy, wszystko jest jasne i nie ma żadnych zawiłości. Generalnie, chcę podkreślić, że dokument ten jest o wiele lepszy niż poprzednia wersja, ma wszelkie poprawne cechy, zwłaszcza jeśli chodzi o diagnozę, czynniki rozwoju, analizę mocnych i słabych stron polskiej rzeczywistości. Nie zaznacza się żadna słabość, jeśli porównamy go z innymi dokumentami UE, zwłaszcza pojmowanymi statystycznie. Natomiast jeśli porównuje się to z kalendarzem lizbońskim czy zamierzeniami na przyszłość, to sytuacja wygląda już trochę gorzej, zwłaszcza opis rolnictwa czy kilku innych dziedzin. Nie mam zastrzeżeń, jeśli chodzi o badanie NPR odnośnie do spójności z innymi dokumentami sektorowymi, ponieważ papier jest cierpliwy, autorzy po reprymendzie od ekspertów wiedzą już, że musi zachodzić spójność pomiędzy programami sektorowymi a ostatecznym owocem prac przedstawianych pod ocenę. Jeżeli wzięlibyśmy pod uwagę budżet najbliższego roku, projekcje na następne lata czy możliwości polityki gospodarczej, to wyniki będą dość kiepskie. Zasadniczym czynnikiem jest poprawa konkurencyjności, co nie ma się nijak do obecnie procedowanych w Sejmie ustaw o zamrożeniu obrotu ziemią, których efektem na pewno nie będzie zwiększenie konkurencyjności polskiego rolnictwa. Nie odnosi się to także do ostatecznego wyniku negocjacji, ponieważ pieniądze z celi modernizacyjnych były przesuwane na cele konsumpcyjne. Natychmiast zauważamy rozdźwięk, nożyce się rozwierają - chodzi i o nożyce pomiędzy tak sformułowanymi celami a rzeczywistością polityki gospodarczej, nie tylko w bieżącym czy następnym roku, a także tym, co możemy w świetle uchwalanych przez nas ustaw osiągnąć w latach następnych, czyli w pierwszych latach członkostwa Polski w UE, latach 2004–2006.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JanuszLewandowski">Druga zasadnicza słabość dotyczy przecięcia się finansowania. Nie byłem w stanie badać wiarygodności wysokości polskiego wkładu w najbliższych latach, współfinansowania nie tylko prywatnego, ale przede wszystkim publicznego - ponieważ to jest największą niewiadomą - a następnie mechanizmu instytucjonalnego redystrybucji. Beneficjenci tego programu nie znajdą się w nim, z wyjątkiem funduszy spójności. Nie zostało dokonane rozdysponowanie środków na regiony. Najwyraźniej autorzy chcieli uniknąć ryzyka pokazania, jaki będzie kontrast pomiędzy Mazowszem a najbiedniejszym regionem lubelskim. Nie można tych informacji znaleźć w programie, a jest to najbardziej interesujące z punktu widzenia czytelnika, który chce się zapoznać ze szczegółami dotyczącymi strumieni pieniędzy i poczynić przygotowania do budowy własnych oddolnych projektów. Jest to istotna słabość tego dokumentu. Nie można jej na bieżąco dokładnie ocenić, bo jak już mówiłem, dokument jest bardzo świeży. Na pewno muszą do niego powstać odpowiednie załączniki, jeśli beneficjenci prywatni i instytucjonalni mają odnaleźć się w tym poprawnym warsztatowo programie narodowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JózefOleksy">Wszystkim państwu został rozdany tekst Narodowego Planu Rozwoju 2004–2006 oraz jego streszczenie. Po jego zaprezentowaniu wiemy, czego dotyczy, co warunkuje, jaka jest skala środków strukturalnych, które Polska może uzyskać na bazie tego planu. Przedmiotem oceny Komisji przy całej mnogości wątków powinno być, na ile przygotowany NPR służy pobudzeniu lub utrwaleniu stałych tendencji rozwojowych. W trakcie czytania tego materiału ma się wrażenie, że rząd chce załatwić wiele palących spraw. Wiąże się to z pewnym niebezpieczeństwem. Priorytety są wskazane przy każdym z pięciu sektorowych programów, ale są one bardzo ogólne. Pani minister Ewa Freyberg powiedziała, że Polska uzyska bardzo wiele pieniędzy, ale kiedy zacznie się te środki dzielić pomiędzy poszczególne priorytety i problemy, to okaże się, że nie jest ich wcale tak dużo. Zanim przejdziemy do dyskusji, chcę się dowiedzieć, czy możemy wyrobić sobie przeświadczenie, że ten plan jest na tyle określony w priorytetach, że wyniknie z niego możliwość załatwienia głównej kwestii, jaką jest potencjał rozwojowy? Sprawa podstawowa, jaką są inwestycje w badania, naukę i rozwój, jest bardzo marginalnie potraktowana, a to było głównie przedmiotem publicznej dyskusji oraz zainteresowania Rady Gabinetowej u prezydenta, ponieważ warunkuje postęp. Możemy przyjąć, że jest to plan na najbliższe 3 lata i że głównymi problemami zajmiemy się już w stabilnej sytuacji naszego kraju od 2006 roku. Byłoby to dobre wyjaśnienie. Możemy pierwsze dwa lata po uzyskaniu członkostwa w UE traktować jako pilnowanie dobrego spożytkowania środków, ale bez ich koncentracji w jednym kierunku, co zostanie zagwarantowane w następnym, sześcioletnim planie budżetowym UE. Proszę jednak o wyjaśnienie tej kwestii. Druga moja wątpliwość dotyczy środków własnych. Ich wysokość została zmieniona z 6,5 mld euro do 2,7 mld euro przy 11,3 mld euro ze środków strukturalnych Unii i 4,9 mld euro ze środków prywatnych. Przy okazji proszę o wyjaśnienie, co to są „środki prywatne” i jak się wpisują w NPR, ponieważ zainteresowani będą na pewno pytać o to na licznych spotkaniach. W związku z tym czy rząd przewiduje opracowanie trzyletniego planu budżetu państwa? Jest to stara, sporna sprawa, dotycząca perspektywicznego myślenia. Tym razem Polska będzie wreszcie zmuszona do planowania finansów publicznych na kilka kolejnych lat, a nie na jeden rok jak dotąd. Proszę o odpowiedź, kiedy zostanie przedstawiona przez rząd taka diagnoza, ponieważ w wypadku jej braku zapisane w planie kwoty nie mają większego znaczenia. Może się okazać, że nasz budżet nie będzie w stanie tego pokryć. To są moje trzy bardzo generalne pytania. Nie jesteśmy dziś w stanie rozmawiać o szczegółach. Plan zawiera wiele wyliczeń i musimy wierzyć, że zostały one kompetentnie i rzetelnie zrobione. Na sali obecna jest pani minister Krystyna Gurbiel, która jest profesjonalistką w dziedzinie funduszy i finansów europejskich. Skupmy się dziś na kwestiach dotyczących tylko i wyłącznie rozwoju, co będzie namacalnym i czytelnym skutkiem dla społeczeństwa polskiego w ramach członkostwa Polski w UE. Pragnę zaznaczyć również, że szczególnie podkreślona została waga rybołówstwa, choć ma ono najmniejsze znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#JózefOleksy">Ta tematyka znalazła się aż w dwóch programach. Moja uwaga ma wyłącznie żartobliwy charakter. Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MarekKotlinowski">Powiem kilka słów o kontekście politycznym, a ciąg dalszy, o ile oczywiście państwo pozwolą, w imieniu Ligi Polskich Rodzin zaprezentuje prof. dr hab. Włodzimierz Bojarski, członek Rady Polityki Regionalnej Państwa z rekomendacji mojego ugrupowania, osoba, która ma doświadczenie i wiedzę w tej materii. Trzymając się metodologii pana posła Józefa Oleksego, nie dość, że nie mam przeświadczenia, że NPR będzie służył rozwojowi naszej ojczyzny, to jestem pewny, że jego realizacja w dalszym ciągu utrzyma regres, będzie powiększała wszystkie negatywne skutki społeczne, których doświadczamy dnia dzisiejszego. Przypomnę niepopularną, zapomnianą już dewizę w sprawach społecznych o roli państwa. Otóż jest nią stwarzanie optymalnych warunków rozwoju społeczeństwa na wszystkich płaszczyznach, stworzenie warunków wzrostu cywilizacyjnego w zakresie kultury, nauki, wzrostu gospodarczego, ale przy stworzeniu szansy jego obywatelom. Przypomnę także drugą zapomnianą już prawdę, że tylko wtedy, kiedy Polska była suwerenna, kiedy wierzyła w zdolności swoich obywateli, to dynamicznie się rozwijała. Główny cel tego planu, jak raczył zauważyć pan poseł Janusz Lewandowski, to ukierunkowanie wszystkich kwestii na integrację europejską. Jest to dostosowane do pozyskania pewnych środków finansowych. Te magiczne fundusze unijne mają za nas załatwić wiele spraw. Nie ma informacji, co działo się podczas obowiązywania traktatu stowarzyszeniowego, jakie straty Polska poniosła per saldo, realizując cały proces dostosowawczy, nie ma słowa o bilansie w handlu zagranicznym, ani o przyczynach wszystkich negatywnych skutków społecznych, które teraz obserwujemy, czyli np. ogromnego bezrobocia. Naszym zdaniem, są one efektem dziesięciu lat obowiązywania tego układu. Jest to przyjmowanie reguł, które nie są dobre dla polskiej gospodarki. Wciąż wzrasta koszt pracy, obciążenia fiskalne, biurokracja, a państwo staje się coraz bardziej zaborcze. Coraz większą część dochodu narodowego państwo i jego aparat konsumuje, w biednym kraju, który musi się rozwijać znacznie szybciej, niż jest to przewidziane w optymistycznych założeniach Narodowego Planu Rozwoju. Polska musi szukać takich narzędzi rozwoju społecznego, które będą odpowiednie dla jej sytuacji, kraju o ogromnych zniszczeniach po drugiej wojnie światowej i zapóźnieniach związanych z komunizmem. NPR wpycha nas w naśladownictwo rozwiązań dobrych, być może, dla krajów bogatych, o wysokim dochodzie narodowym. W ten sposób nie powstawała nigdy zasobność społeczeństwa polskiego. Brak także projekcji, czy po akcesji i po zrealizowaniu narzuconej nam z góry infrastruktury społecznej wzrośnie konkurencyjność polskiego rolnictwa, polskiego wytwórcy i czy Polska będzie się rozwijała w takim tempie, że zostaną rozwiązane problemy społeczne. Ogólny zapis, że wzrost konkurencyjności jest celem NPR, to sformułowanie puste. Należy zdiagnozować przyczyny obecnej sytuacji. Polska zsuwa się w dół w klasyfikacji krajów kandydujących do UE. Obecnie wleczemy się w ogonie krajów rozwiniętych. Tyle tytułem wstępu. Pan prof. Włodzimierz Bojarski, jako fachowiec, na pewno przedstawi te zagadnienia lepiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WłodzimierzBojarski">Chcę podkreślić, że diagnoza przedstawiona w tym dokumencie, jak zauważył pan poseł Janusz Lewandowski, jest dość zadowalająca, ale płytka. Dotyczy ona wskaźników, natomiast niestety brakuje analizy przyczyn stałego ich pogarszania się. Brakuje analizy mechanizmów, które w ciągu 12 lat do tego prowadziły, a w prognozie na stronie 35 i dalszych brakuje analizy mechanizmów, które mogłyby powstrzymać te negatywne procesy i przekształcić je w pozytywne. Jest to o tyle ważne, że w dalszym ciągu podstawową tezą tego dokumentu jest to, że będzie kontynuowany dotychczasowy kierunek transformacji gospodarki. Jeśli w ciągu ostatnich 12 lat wykazuje się on negatywnymi trendami wskaźników gospodarczych, to kontynuowanie tego samego kierunku przez następne lata obiecuje pogłębianie regresu gospodarki, a nie jego wydźwignięcie. Przedstawiona analiza, która optymistycznie ocenia wpływ funduszy strukturalnych, nie jest zbyt poważna. Chcę zauważyć, że średnioroczna wysokość tych funduszy dla Polski to około 1,3–1,5% PKB. Jest to zatem bardzo słaby impuls gospodarczy. Ocena tak słabego impulsu w modelu makroekonomicznym zbudowanym dla warunków Europy Zachodniej i niesprawdzonym w warunkach Polski jest niezwykle mało wiarygodna. Pobudzeniu gospodarczemu, o którym cały ten dokument mówi, przypisuje się cudowną właściwość. Ów 1,3% PKB ma sprawić cud gospodarczy. Niestety, nie mamy odpowiedniego dokumentu, który dotyczyłby czterdziestu kilku procent PKB, który przepływa w naszym kraju przez fundusze publiczne. Tak dzieje się we wszystkich krajach UE. Tymczasem my otrzymaliśmy dokument państwowy o bardzo ładnej nazwie, ale on nie dotyczy prawie 50% PKB, tylko 1,3% PKB, któremu przypisuje cudowne właściwości. Jednocześnie NPR nie podejmuje podstawowych, strategicznych celów gospodarczych. Rozwój konkurencyjności to nie jest cel, tylko środek do realizacji celu, jakim jest dobrobyt w kraju. Przecież wzrost PKB realizowany w Polsce przez zagraniczne przedsiębiorstwa nie jest celem polskiej gospodarki narodowej. Założenia zostały wadliwie określone i nie mogą doprowadzić do realizacji celów. Potrzebne jest przeciwdziałanie nędzy, utrzymanie obecnej liczby miejsc pracy, a w dokumencie zapisano zwiększenie poziomu zatrudnienia kosztem ograniczenia zatrudnienia w rolnictwie. Jakaż jest w tym logika? Nie ma priorytetu określonego w tym planie, jak budownictwo mieszkaniowe, zabezpieczenia przeciwpowodziowe, kompleksowa reforma rolna i zagospodarowania obszarów wiejskich. Kończąc, chcę powiedzieć, iż wydaje się, że dokument ten, mimo bardzo dobrego tytułu, zajmuje się fragmentem polskiej rzeczywistości gospodarczej, ważnym dla pozyskania funduszy unijnych, który spełnia wymagania UE. Musimy mieć świadomość, że nie ma potrzebnego krajowi dokumentu, który zagospodarowywałby krajowe i ogólnospołeczne fundusze budżetowe dla realizacji krajowych, strategicznych celów gospodarczych. Uważam, że ranga tego dokumentu wymaga szerszego ujęcia. Rozumiem, że nie stać było autorów na przygotowanie tego dokumentu, ale trzeba powiedzieć, że przedstawiony materiał jest ułomny, spełnia wymagania formalne dla pozyskania funduszy i współpracy ze strukturami UE, natomiast nie realizuje podstawowych celów i priorytetów gospodarki narodowej, może prowadzić do pogłębienia kryzysu. Dlatego ważną sprawą jest opracowanie innego strategicznego dokumentu, którego częścią, bądź załącznikiem, byłby omawiany dziś materiał, a który prezentowałby realne strategie zatrzymania obecnego regresu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JózefOleksy">Wyręczając panią minister Ewę Freyberg chcę powiedzieć, że to prawda, iż nie jest to pełny dokument opisujący strategię rozwoju gospodarczego naszego kraju. Polska rzeczywiście powinna mieć nową strategię rozwoju w związku z nowym etapem historycznym, w jaki wkracza. Z tytułu tego dokumentu istotnie wynika szerszy zakres niż faktyczny. Tak jak pani minister zaznaczyła we wprowadzeniu, jest to opracowanie dążeń, celów i priorytetów w celu uzyskania do dyspozycji Polski środków strukturalnych na lata 2004–2006. Zgadzam się, iż jest to rzeczywiście pewien załącznik do strategii rozwoju Polski, która powinna powstać w związku z naszym przystąpieniem do UE. Pani minister odniesie się do innych poruszonych przez pana prof. Włodzimierza Bojarskiego kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Podzielam wygłoszony tu dziś pogląd, iż jest to niezwykle ważny dokument. Jest jednym z najważniejszych, jakie rozpatrujemy w naszej Komisji w tej kadencji i dlatego myślę, że intencją nas wszystkich jest to, aby był on najlepszy. W trosce o to, zresztą zgodnie z zaleceniem pana posła Józefa Oleksego, przestudiowałam wszystkie wersje NPR, a także kilka operacyjnych resortowych planów. Mam dużo pytań i szczegółowych uwag. Nie będę tym zaprzątała uwagi dzisiejszego gremium, natomiast z chęcią odbędę spotkanie z panią minister Ewą Freyberg, na którym je wszystkie przekażę osobiście. Moim zdaniem Narodowy Plan Rozwoju 2004–2006 powinien bardziej wyraziście precyzować cele strategiczne dla Polski, tym bardziej że w Sejmie w tej kadencji przyjęliśmy kilka ważnych dokumentów, począwszy od exposé premiera, poprzez Strategię dla Polski, program Przedsiębiorczość - Rozwój - Praca itd. Nie mogą one być w kolizji z NPR. Trzeba mieć wiele wiedzy i doświadczenia, aby dokładnie przeanalizować ten dokument. Uważam, że NPR powinien być tak sformułowany, żeby generalne cele dla Polski były wyraźnie wyeksponowane, podobnie jak sposób dochodzenia do nich. W rezultatach realizacji wstępnego NPR w latach 2000–2003 podano łącznie kwoty, które mieliśmy otrzymać ze środków przedakcesyjnych oraz z budżetu naszego państwa, nie wyszczególniając przy tym kolejnych lat. Zapisano, że suma środków przedakcesyjnych zaangażowanych w realizację tego projektu powinna wynieść około 3,5 mld euro, z czego 2,4 mld euro pochodzić będzie z dotacji unijnych. Podano jedynie wysokość średniorocznych alokacji na realizację działań strukturalnych, natomiast nie napisano nic o kwocie, jaka pozostała do wykorzystania na rok 2003. Czy istnieje harmonogram dobrego wykorzystania środków, które przeznaczono na bieżący rok? Nie ma spójności pomiędzy resortowymi programami operacyjnymi a Narodowym Planem Rozwoju. Być może wynika to z faktu, iż były one przygotowywane w innym czasie. Znam kilka programów operacyjnych z resortu rolnictwa i rozwoju wsi, które były opracowywane pod koniec ubiegłego roku. Uważam jednak, że powinno się zadbać o zgodność tych dokumentów. NPR nie powinien zawierać żadnych zapisów rozbieżnych z wcześniejszymi ustaleniami resortowymi. Jaką rolę będzie odgrywał NPR w pracach ministra finansów nad budżetem państwa na lata 2004–2006? Czy rzeczywiście będzie stanowił podstawę, bo tak przecież powinno się stać. Czy ten dokument jest już zatwierdzony przez Radę Ministrów? Z mojej wiedzy wynika, że nie. Cieszy mnie, że w tej fazie prac nasza Komisja ma możliwość zgłoszenia uwag, wątpliwości i pytań. Ostatnia kwestia, jaką chcę poruszyć, dotyczy konsultacji terenowych, w które włożono ogromną pracę. Niestety, nie wszędzie w terenie doceniono wagę tego planu, co stwierdzam z ubolewaniem. Dotyczy to zarówno posłów, jak i terenowej administracji rządowej. Być może wynikło to z wyjątkowo niefortunnego czasu wyznaczonego na przeprowadzenie konsultacji. Były to miesiące lipiec, sierpień i początek września. Politycy zajęci byli kampanią wyborczą, a nie dyskusją o strategicznych celach naszego rządu.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Ze względu na to, iż zasiadają w nim obecnie ludzie kompetentni, istnieje większa szansa takiego dopracowania tego dokumentu, aby stanowił on dobrą podstawę do opracowania strategii rozwoju Polski na najbliższe 10 lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JózefOleksy">Na pytanie dotyczące wysokości środków przeznaczonych na 2003 r. udzieli później odpowiedzi pani minister Krystyna Gurbiel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#GrażynaCiemniak">Chcę skupić się na kwestii wykorzystania środków finansowych i wyrazić satysfakcję z tego, iż pani minister Ewa Freyberg zwróciła uwagę na konieczność dobrej współpracy pomiędzy instytucjami rządowymi, samorządami i wszystkimi innymi, które biorą udział w procesie wykorzystania środków na dany projekt. Bowiem jeśli chodzi o wykorzystanie środków z programów PHARE i ISPA, od tych, którzy mieli z tym do czynienia, wiem, iż doświadczenia były różne. Godne podkreślenia jest zatem zwrócenie przez panią minister uwagi na tę kwestię. Muszę jednak zadać pytanie, dlaczego tak ostrożnie sformułowano zapis we wprowadzeniu do NPR, że „ze względu na krótki okres programowania, lata 2004–2006, zaproponowany system wdrażania projektowanych działań ma charakter przejściowy. Podjęcie próby zagospodarowania unijnych środków pomocowych w kończącym się okresie budżetowym UE pozwoli zdobyć doświadczenie w tym zakresie”. Niewątpliwie doświadczenie będziemy zdobywać jeszcze przez kilka kolejnych lat, ale - co do tej pory zawsze podkreślaliśmy - nabiera się go najlepiej w trakcie wykorzystywania środków przedakcesyjnych. Uważam, że w tym dokumencie bardziej wyraziste powinno być sformułowanie o skutecznym wykorzystaniu tych funduszy, a nie o podjęciu próby. Od wydatkowania środków wspólnotowych będzie zależała realizacja zakładanych celów, czyli 2% wzrost gospodarczy z tytułu środków strukturalnych i 3,46% z tytułu całości tych środków. Inne moje wątpliwości wiążą się z ochroną środowiska, na którą będziemy mogli wykorzystać największą ilość środków, obok transportu. Poprawa jakości życia jest uzależniona od poprawy stanu środowiska naturalnego. Wiadomo, że na zrealizowanie zadań, dostosowanie prawa i wdrożenie nowych przepisów w życie oraz poprawę warunków środowiska, zgodnie z naszymi oczekiwaniami, nie tylko związanymi z UE, ale także z potrzebami naszego społeczeństwa, potrzeba prawie 148 mld zł. W zapisach dotyczących środowiska, moim zdaniem, autorzy powinni położyć większy nacisk na politykę ekologiczną państwa i wskazanie priorytetów. Niestety, tak jak podkreślał już wcześniej pan poseł Józef Oleksy, w tej dziedzinie także uwydatnia się mnogość spraw o pierwszorzędnym znaczeniu. Kto będzie dokonywał analiz przy dużej decentralizacji tych funduszy, jeśli chodzi o efekty ekologiczne, a także jeśli chodzi o efekty innych projektów? Kiedy rozpoczynało się przygotowywanie do wykorzystania środków z programu ISPA, największym problemem było sprecyzowanie, czy priorytetem ma być powstanie niewielu dużych projektów inwestycyjnych, czy wielu małych projektów. Mając przygotowany ten dokument, powinniśmy nie dyskutować już na ten temat, tylko oprzeć się na polityce ekologicznej, tym bardziej że posłowie otrzymali wczoraj nowy dokument „Polityka ekologiczna państwa”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PawełPoncyljusz">Nie pochodzę z terenów rolniczych, jestem posłem z Warszawy, ale mimo to już w kolejnym dokumencie brakuje mi zarysowanej wizji państwa na temat wyglądu gospodarstwa rolnego po naszym przystąpieniu do UE, w perspektywie 5–10 lat. Uważam, że właściwe byłoby określenie warunków, jakie miałyby one spełniać np. za 5, 10 lat czy w innych odstępach czasu. Wszystkie działania powinny być nakierowane na osiągnięcie takiego celu. Druga kwestia. Na str. 59 autorzy wypisali całą listę zagrożeń dla rozwoju w latach 2004–2006. Trudno się z tym nie zgodzić, ale w dalszej części tego materiału nie znajdujemy odpowiedzi na tezy dotyczące tych zagrożeń. Wszyscy wiemy, że niewydolność władzy publicznej w sferze egzekwowania prawa gospodarczego czy podatkowego, niedostateczny postęp w reformowaniu finansów publicznych, nadmierna centralizacja i wysoki fiskalizm stanowią duże zagrożenia. Są to bardzo trafne oceny, w klubie parlamentarnym PiS bardzo często o tym mówimy, natomiast w dalszej części dokumentu nie ma sformułowanych pomysłów na poprawienie tej sytuacji. Kolejne zastrzeżenie jest czysto techniczne, ponieważ rozumiem, że przedstawiciele polskiego rządu będą ten dokument przedstawiać także w Brukseli. Sugeruję, żeby pod wszystkimi tablicami, w których wymienia się liczby, zapisano, w jakich jest to przedstawione jednostkach. Nie znalazłem ich pod tablicami 17 i 18, a są to pierwsze wykazy w dokumencie dotyczące kwot. Kiedy przygotowywałem się na dzisiejsze posiedzenie, musiałem szukać w dalszej części dokumentu tych samych wielkości, aby zorientować się, o jakich jednostkach była mowa. Cieszę się, że jest na sali obecny także pan minister Mieczysław Muszyński, któremu także chcę zadać kilka pytań, tym bardziej że wczoraj na posiedzeniu plenarnym Sejmu debatowaliśmy na temat ustawy o transporcie kolejowym. Zadawano panu ministrowi wiele pytań, na które nie zostały udzielone konkretne odpowiedzi. Mam do pana ministra dwa pytania. Ile kilometrów dróg i torów kolejowych będzie wybudowane do 2006 r.? Jeżeli Polska do tego czasu zapłaci składki w łącznej wysokości 7,5 mld euro do budżetu UE, ile będziemy za to mieli kilometrów dróg i torów kolejowych na terenie Polski? Wczoraj pan minister przedstawiał priorytety, które wszystkim osobom zainteresowanym tą tematyką są znane. Mówimy dziś dużo o umiejętności absorpcji środków unijnych, o potrzebie sprawnej administracji, która będzie doskonale orientowała się w zakamarkach polityki strukturalnej. Istnieje Zintegrowany program operacyjny rozwoju regionalnego, który m.in. dotyczy dróg, a w Ministerstwie Infrastruktury od roku nie ma dyrektora Departamentu Dróg Publicznych. Kto zatem ma odpowiadać i kontrolować budowę dróg publicznych, m.in. na podstawie tego programu? W MI powołany jest nowy departament, przekształcony w ramach reformy ministerstwa, który ma się zajmować koordynowaniem budowy wszystkich dróg publicznych, współdziałając z samorządami. Przez rok nie zdołano wybrać dyrektora, który byłby odpowiedzialny za te kwestie. Przecież taka osoba po objęciu tego stanowiska i tak będzie musiała uczyć się wykonywania swoich obowiązków przez około pół roku.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PawełPoncyljusz">Wiem, że na razie został ogłoszony konkurs na to stanowisko, być może jest on już rozstrzygnięty, ale nic nam o tym nie wiadomo. Proszę pana ministra Mieczysława Muszyńskiego o zapoznanie nas ze szczegółami tej sprawy. Moje kolejne pytania kieruję do pani minister Ewy Freyberg. Ilu dyrektorów departamentów w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, którzy będą mieli styczność w swojej pracy z funduszami strukturalnymi, zna dwa języki obce, angielski i francuski? Z informacji, jakie uzyskałem od urzędników z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, wynika, że jeśli się ich nie zna, to można w ogóle nie podejmować się prac związanych z negocjowaniem warunków naszego członkostwa w UE. Pytanie to już zadawałem pani minister wcześniej, ale nie uzyskałem odpowiedzi. Następna sprawa to kwestia absorpcji środków strukturalnych. Wszyscy jako rekord w tej dziedzinie podają sukces Irlandii, czyli absorpcję na poziomie 15%. Zastanawiam się tylko, ilu z nas zdaje sobie sprawę, że sukces ten wynika z faktu, iż Irlandczycy posługują się najbardziej popularnym i użytecznym językiem na terenie UE, tzn. językiem angielskim. Czy przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej rozpatrują możliwość pisania wniosków kierowanych do Unii od razu w języku angielskim? Dokumenty trafiają na biurka urzędników w języku angielskim. Jeśli znają oni ten język, to od razu mogą zapoznać się z jego treścią, a jeśli nie, to przesyłane są one do tłumacza. Po miesiącu wraca przetłumaczony tekst, dopiero wtedy rozpoczynają się nad nim prace. Cały cykl przy nieznajomości języka angielskiego przez urzędników bardzo się wydłuża. Właśnie model irlandzki potwierdza tę tezę. Czy państwo zdają sobie z tego sprawę i mają zamiar się tym zająć? Dodatkowym problemem jest to, że wnioski są pisane także na niższych szczeblach administracji i ciekawi mnie, na ile ministerstwo jest w stanie w tym pomóc. Zgadzam się z wypowiedzią pana posła Józefa Oleksego, że z omawianego dziś dokumentu nie wynika, ile rokrocznie trzeba będzie zaangażować funduszy publicznych z budżetu państwa oraz budżetów samorządów do obsługi funduszy strukturalnych. Ważna jest też kwestia dopłat bezpośrednich do rolnictwa w części, którą UE pozwoliła nam dopłacić rolnikom z naszego budżetu. Czy zawiera się to w kwocie 3,4 mld euro? Przypuszczam, że nie, zatem o ile wyższa będzie ta kwota? Powrócę jeszcze do Zintegrowanego programu operacyjnego rozwoju regionalnego. Już dziś widać, że centralizacja tego programu powoduje bunty w województwach. Kolejne lobby stwierdzają, że rząd chce zabrać pieniądze z budżetu województwa w ramach tego programu. Czy pani minister Ewa Freyberg nie uważa, że pójście w kierunku zintegrowanego programu było błędem i będziemy mieli przykłady, jakie mogą być tego skutki? Każdy wojewoda czy marszałek będzie opowiadał lokalnej społeczności, że bardzo walczył o środki finansowe, ale „złe ministerstwo” zabrało pieniądze. Można było tego uniknąć, pozostawić to na terenie województw i wtedy żaden marszałek czy wojewoda nie mógłby obciążać winą rządu, Sejmu czy prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PawełPoncyljusz">Obawiam się, że w 2003 r. zarówno UE, jak i Polska, która być może będzie jej członkiem, będą chciały popisać się efektami wydania tych środków. Może to spowodować, że wiele funduszy będzie wydawanych dość pochopnie i UE będzie się na to zgadzała. Dowodem tego jest np. ostatni przetarg w Ministerstwie Infrastruktury, dotyczący warszawskiego węzła komunikacyjnego. Na początku w założeniach tego przetargu była uwzględniana analiza demograficzna, mówiło się o wielu kwestiach w perspektywie 20 lat, na co Bruksela oczywiście wyraziła zgodę. Natomiast obecnie tak naprawdę ogłoszono przetarg na koncepcję, która ma potwierdzić dwie kwestie. Po pierwsze, że potrzebne jest lotnisko umożliwiające połączenia między Warszawą a Łodzią, a po drugie, szybka kolej między obydwoma miastami. Nie ma już żadnej konkretnej analizy na najbliższe 20 lat, a to jest najbardziej potrzebne, aby uniknąć kompletnego zablokowania Warszawy, szczególnie kiedy autostrada A2 dojdzie do węzła Konotopy. To, że UE zgodziła się na tę korektę, świadczy o tym, że chce pokazać, jak wiele środków wydaje na nasze przygotowania do członkostwa i ile procent budżetu zostało już zrealizowane. Nie stanowi to jednak rozwiązania najbardziej palących problemów. Jeśli chodzi o finanse samorządów lokalnych, to w rzeczywistości kilkanaście największych i najbogatszych gmin w Polsce stać na odłożenie jakichkolwiek pieniędzy, które miałyby być zaangażowane w projekty unijne. Reszta gmin - myślę, że potwierdzi to wielu posłów - nie ma takiej możliwości. Ich budżet zamyka się sztywnych wydatkach na oświatę, pomoc społeczną czy ratowanie popadających w ruinę budynków i na nic więcej nie ma pieniędzy. Jedynie duże miasta, jak Warszawa, Wrocław, Gdańsk czy Kraków, znajdują na to fundusze. Czy przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej biorą pod uwagę, że tak naprawdę nie będzie odpowiednich środków na te projekty i nie uda się zrealizować państwa założeń? Ostatnia kwestia. Skąd mają państwo przeświadczenie o zaangażowaniu tylu pieniędzy z sektora prywatnego? Czy dysponują państwo listą umów intencyjnych podpisanych z podmiotami prywatnymi, które świadczą o chęci współfinansowania przez nich projektów z funduszy strukturalnych? Uważam - doświadczenia z realizacją programu PHARE także to pokazują - że nie ma tych pieniędzy. Nie ma podmiotów, które z chęcią wyłożą środki i zaangażują się we wspólne projekty europejskie. Nie dość tego, do tej pory UE rezygnowała z programów, które cieszyły się zainteresowaniem ze strony podmiotów prywatnych. Pytałem już panią minister Ewę Freyberg o to na poprzednim spotkaniu, ale nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. Dziś czas nas goni i nie możemy przedyskutować wszystkich interesujących nas kwestii. Mam zatem propozycję, abyśmy odbyli spotkanie w podkomisji z panem posłem Januszem Lewandowskim na temat NPR i wnikliwie przeanalizowali założenia tego dokumentu. Pani posłanka Zofia Grzebisz-Nowicka także przygotowała wielu poprawek i deklarowała chęć spotkania z panią minister. Myślę, że wielu posłów ma uwagi, dzięki którym mogłoby powstać sprawozdanie, którego treść przekazalibyśmy ministerstwu w celu poprawienia planu.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PawełPoncyljusz">Przecież nie chodzi o to, żeby wyprodukować sto kilkadziesiąt stron dokumentu i zawieźć je do Brukseli, tylko mają one pomóc naszemu krajowi w rozwoju przez najbliższe lata. Przepraszam za tak długą wypowiedź, ale bardzo rzadko spotykamy się w takim gronie i mamy okazję do rozmowy, dlatego chcę wykorzystać dzisiejsze posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JerzyCzepułkowski">Chcę państwa poinformować, że pan poseł Józef Oleksy był zmuszony opuścić posiedzenie Komisji, ponieważ od godz. 15 odbędzie spotkanie z ministrem do spraw europejskich Finlandii. Przejmuję więc przewodnictwo w obradach. Jestem przekonany, że ta dyskusja dostarczy autorom projektu tematów do omawiania. Wszystkie uwagi merytoryczne, które będą możliwe, zostaną zapewne uwzględnione. Pani minister Ewa Freyberg wyjaśni później kilka nieporozumień, które wkradły się do dotychczasowych wystąpień państwa posłów. Dotyczą one np. adresu i języka wniosków składanych przez nas do UE.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#BogdanPęk">Gdyby transmisja z tej debaty była przekazywana na żywo polskiemu społeczeństwu, to - jak sądzę - nastąpiłby niebywały wzrost zainteresowania udziałem w referendum przedakcesyjnym. Wyszłoby na jaw to, o czym usiłujemy mówić od dawna, że wielka akcja propagandowa pod hasłem „Wejdziemy do UE, przyjdą poważne pieniądze na rozwój i inwestycje” to jest nieprawda. Scharakteryzował to bardzo trafnie pan prof. Włodzimierz Bojarski. Przyrost PKB o 1,3% to jest po prostu śmieszne. Możecie państwo sobie protestować, tak jak to robiliście przez 50 lat. Socjalizm miał dać efekty, ale nie dożyliśmy tego. Cały program wejścia do UE nie pokazuje, jak ogromny wysiłek poniosło polskie społeczeństwo, realizując wymogi dostosowawcze UE. Jest on liczony w milionach bezrobotnych, w setkach tysięcy upadłych firm, w załamaniu gospodarczym. Uzyskaliśmy warunki akcesji, które okrzyknięto jako bardzo pozytywne, a oznaczają one, że będziemy płatnikiem netto. Dziś usłyszałem, że poważny plan rządowy zakłada, iż będziemy absorbować środki strukturalne UE na poziomie zbliżonym do 100%. Mogę powiedzieć jedynie, że mnie to rozśmiesza. Mam tylko jedno pytanie: na jakim poziomie absorpcji środków unijnych przed i po akcesji nie będziemy płatnikiem netto? Z prostego wyliczenia wynika, zresztą większość ekspertów jest co do tego zgodna, że nie będziemy w stanie absorbować więcej niż 50% funduszy strukturalnych i że będziemy przez najbliższych kilka lat płatnikiem netto. Gdzie jest zatem ten głęboki sens, o którym tak często się słyszy, gdzie jest ożywienie gospodarcze, nadzieja, która wmawiana jest polskiemu społeczeństwu na temat poważnych środków, które zmniejszą dysproporcje rozwojowe? To jest jedno wielkie kłamstwo. Proszę powiedzieć, gdzie jest granica, po przekroczeniu której staniemy się płatnikiem netto, czy staniemy się nim, jeśli wykorzystamy np. 60% środków?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JerzyCzepułkowski">Pani minister Ewa Freyberg zabierze głos w sprawie formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#EwaFreyberg">Chcę jedynie sprostować kilka kwestii, ponieważ wydaje mi się, że nie do końca się rozumiemy. To, co mówiłam o efektach makroekonomicznych, o modelu ekonometrycznym HERMIN, który wskazuje na pozytywne wyniki oraz zakłada 100% wykorzystanie funduszy strukturalnych, to są wyniki badań na tym modelu. Rząd nie opierał się na tych wynikach i badaniach skutków ekonomicznych w trakcie negocjacji z UE. Rząd zakładał bardzo ostrożną absorpcję środków strukturalnych, poniżej 10% w pierwszym roku, poniżej 20% w następnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#BogdanPęk">Czy będziemy zatem płatnikiem netto?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#EwaFreyberg">Proszę nie mylić dwóch kwestii. Pan poseł Bogdan Pęk w jednym zdaniu powiedział, że rząd zakłada 100% wykorzystanie środków strukturalnych, a jeśli wykorzystamy ich tylko 60%, to grozi nam, że będziemy do budżetu Unii więcej wpłacać, niż z niego otrzymywać. Chcę uniknąć tego nieporozumienia, rząd tego nie zakładał. Trzeba przenieść się - niestety, wymaga to myślenia abstrakcyjnego, a nie w kategoriach dogmatycznych - w drugą płaszczyznę rozumowania. Mówi ona o tym, że mamy do dyspozycji określoną kwotę. Interesuje nas, jaki wpływ mają te środki na rozwój Polski. Przy założeniu, że wykorzystamy 100%, model wskazuje określone wielkości. To jest szansa dla Polski, którą możemy wykorzystać. Jeśli będziemy przedstawiać ten plan w kategoriach kłamstwa, to motywacja do pracy będzie znacznie niższa, niż mogłaby być, gdybyśmy wszyscy, niezależnie od podziałów politycznych, myśleli o tym, co jest najlepsze dla Polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#BogdanPęk">Przechodzę zatem na tę drugą płaszczyznę. Widzę jednak, że nawet gdybyśmy absorbowali 100% środków, to nie zmieni to faktu, że po wejściu do UE i realizacji projektu o nazwie Narodowy Plan Rozwoju, nie zmienią się na lepsze warunki życia przeciętnego Polaka. Mało tego, nie wspomina się nawet słowem o tym, jakie będą w pierwszych latach po akcesji dodatkowe negatywne skutki wynikające z niewypełnienia pewnych standardów i norm europejskich przez nasze podmioty gospodarcze, że wzrośnie gwałtownie bezrobocie, w budżecie trzeba będzie przeznaczyć więcej środków na osłonę socjalną, pomoc społeczną itp. Impuls prorozwojowy będzie tak minimalny, że nie widać sposobów pokrycia nowych wydatków. Jednocześnie zwiększenie deficytu budżetowego oddala wypełnienie norm, które pozwalałyby wprowadzić Polskę w sferę euro. Dodatkowo będziemy straszeni przez międzynarodowych spekulantów ewentualnymi atakami na kurs naszej waluty. Chcę tylko państwu uzmysłowić, że to wszystko jest na zupełnie innym poziomie niż ten, który mógłby mieć skuteczny wpływ na rozwój polskiej gospodarki. Będzie to symboliczny przyrost PKB w wyniku realizacji wielkiego planu. Środki będą tylko śladowe, co wykazał przed chwilą pan prof. Włodzimierz Bojarski. Proszę zatem wskazać, gdzie jest głębszy sens polityczny czy ekonomiczny, nie mówię już o innych skutkach, całej tej operacji. Próbuję go dostrzec, ale nie mogę. Na koniec chcę zwrócić się do pana posła Pawła Poncyljusza. Bardzo się cieszę z pana wypowiedzi. Odpowiedź na pańskie pytanie, w jaki sposób tę sprawę załatwić, jest bardzo prosta. Wystarczy, że PiS zajmie stanowisko pro polskie i sprawa zostanie rozwiązana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JerzyCzepułkowski">Proszę o nieprzerywanie wypowiedzi posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#BogusławLiberadzki">Jestem przewodniczącym podkomisji do spraw wykorzystania europejskich środków przedakcesyjnych i planowanych po akcesji. Jeśli członkowie Komisji wyrażą zgodę, to proponuję całą tematykę, o której mówił przed chwilą pan poseł Bogdan Pęk, przedyskutować na posiedzeniu podkomisji. Komisja Europejska otrzymałaby sprawozdanie, na podstawie którego mogłoby się odbyć kolejne posiedzenie w tej sprawie. Obecnie operujemy wieloma skrótami myślowymi, hasłami, a warto temu tematowi poświęcić więcej czasu. Chodzi mi głownie o zdolności absorpcyjne Polski czy groźbę stania się przez nas płatnikiem netto. Jeśli wyrażą państwo taką wolę, to zgłaszam chęć zajęcia się przygotowaniem tego sprawozdania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JerzyCzepułkowski">Jest pan przewodniczącym podkomisji stałej i może pan wespół z jej członkami ustalić i rozpatrzyć każdy temat. Sądzę, że wielokrotnie będziemy jeszcze o tym rozmawiać, zarówno na posiedzeniu podkomisji, jak i Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AndrzejGawłowski">Wykorzystanie środków audiowizualnych na posiedzeniu Komisji jest bardzo korzystne. Pozwala lepiej zrozumieć przesłanie określonych instytucji czy dokumentów. Chcę zgodzić się z panem posłem Pawłem Poncyljuszem w jednej kwestii. Dotyczy to możliwości absorpcyjnych samorządów lokalnych, które będą w dużej mierze beneficjentem środków unijnych, a zatem będą musiały wyasygnować 20–25% środków na przedsięwzięcia inwestycyjne. Rzeczywiście, z możliwością przeznaczenia takich kwot mogą być w znacznej części gmin duże problemy. Wiele z nich jest już obecnie na granicy opłacalności, lub też pozaciągało tak wysokie kredyty na zadania inwestycyjne, że margines środków finansowych możliwych do przeznaczenia na te projekty jest bardzo mocno ograniczony. Czy przeprowadzano jakiekolwiek symulacje, na ile samorządy będą w stanie przeznaczyć środki na zadania współfinansowane przez UE? Sytuacja finansowa w znacznej części samorządów jest zła. Wiele z nich do swoich strategii rozwoju wpisało kwestie związane z inwestowaniem w agroturystykę, ekoturystykę, ekologię i inne podobne wątki. Będą one zatem zmuszone do dokonywania wyborów. Myślę, że w pierwszej kolejności będą one przeznaczały jednak środki na bardzo konkretne inwestycje infrastrukturalne, a więc na drogi, wodociągi, oczyszczalnie ścieków, a nie na turystykę. Jak niedawno wyczytałem w prasie, na rozwój turystyki w Polsce będzie przeznaczonych ze środków unijnych ponad 300 mln euro. Jest to dość pokaźna i ważna kwota. Zastanawiam się jednak, jak nakłonić, bo przecież nie można tego nakazać, samorządy do inwestowania także w turystykę. Może się ona stać dźwignią rozwoju bardzo wielu regionów naszego kraju. W kwietniu chcę zorganizować w moim okręgu wyborczym konferencję poświęconą tej tematyce. Mam nadzieję, że pani minister Ewa Freyberg przyjmie moje zaproszenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MałgorzataRohde">Zabieranie głosu pod koniec dyskusji daje możliwość pewnej refleksji nad poprzednimi wypowiedziami. Wydaje mi się, że dzisiejsze posiedzenie naszej Komisji jest jednym z ważniejszych, jakie odbywamy w tej kadencji. Program, który ma dotyczyć przyszłości i określa cele strategiczne dla Polski, budzi wielkie zainteresowanie. Dziennikarze tłoczyli się pod drzwiami, aby przekazać informacje i relację z debaty, jaka się tu toczy. Skłania to do refleksji, możemy ten pogląd, jako posłowie, dalej rozpowszechniać. 18% poparcie dla parlamentu, to także wizerunek takich działań i promowania naszych działań oraz rzetelnej pracy, jaką dziś tu wykonujemy. Koreferaty i krótkie wystąpienia powodują, że pracy posła także trzeba oddać uczciwą część. Mam nadzieję, że jest obecny na sali pisarz, który zauważy tę skromną uwagę. Wrócę do omawianego dziś dokumentu. Jednak powinien mieć on chyba nieco inna nazwę, ponieważ nie jest to nowa, generalna, globalna strategia, tylko cząstkowa, dotycząca pewnego kontekstu i strategii polityki państwa w okresie przystąpienia do UE. Pozwoli nam to lepiej i bardziej skutecznie promować ten materiał w terenie. Z informacji, jakie podała nam dzisiaj pani minister Ewa Freyberg, wynika, że odbyły się już spotkania z marszałkami i wojewodami, a nikt z nas, posłów, nie został na nie zaproszony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#EwaFreyberg">Chcę podziękować, że pani posłanka Małgorzata Rohde wskazuje na element, który jest niezwykle ważny. Z przykrością stwierdzam, że w konferencjach horyzontalnych, których część odbyła się w Warszawie, a część w poszczególnych województwach udział wzięło niewielu posłów. Do przewodniczących Komisji były wysyłane zaproszenia na wszystkie konferencje, które się odbyły. Na początku lipca ubiegłego roku został także rozesłany program konsultacji społecznych, również do klubów poselskich. Część państwa posłów uczestniczyła w programie, ale teraz jest czas na dalszą pracę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MałgorzataRohde">Nie chcę się tłumaczyć, ale teraz bardzo aktywnie włączę się w ten proces. Pan poseł Andrzej Gawłowski mówił, że cały program musi przystawać do pewnych realiów społecznych i musi być zrozumiały dla środowisk, do których ma trafić. Powinien on być napisany przystępnym językiem, podawać zwięzłe i jasne informacje, a nie tylko zapewnienia, że wszyscy bardzo skorzystamy na jego realizacji. Do gmin i powiatów muszą trafić przejrzyste procedury. Taki element musi być przewidziany w szkoleniach. Jeśli chodzi o związki celowe, o których mówiła pani minister Ewa Freyberg, jest to bardzo ważna i dobra instytucja. Jednak po ostatnich wyborach samorządowych powstały tak różne koalicje, że bardzo trudne będzie łączenie interesów ponad podziałami i potrzebna będzie pewna forma edukacji. Niestety, upartyjnienie jest powszechne we władzach samorządów terytorialnych. Jeśli poprzez generalną zasadę wspólnego dobra będzie można wypracować model myślenia o wykorzystaniu tych środków, które na pewno nie będą spożytkowane w całości, to osiągniemy znaczny sukces. Nie ma takiej świadomości wśród samorządowców. Budżety jednostek lokalnych są małe, nie przeprowadzono reformy finansów publicznych, nie ma koncepcji nowego sposobu finansowania samorządów, zwłaszcza powiatowych, więc nie można nazywać tego planu narodowym, ponieważ nie dotyczy on wszystkich problemów gospodarki krajowej. Mam nadzieję, że część posłów, która postanowi aktywnie włączyć się w realizację programu informowania społeczeństwa, będzie wzajemnie się wspierać informacjami, a także nawiąże współpracę z panią minister. Popieram postulat panów posłów Bogusława Liberadzkiego i Pawła Poncyljusza o opracowaniu tego tematu na posiedzeniach podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#GrzegorzTuderek">Z uwagą przeczytałem ten dokument i muszę w pełni podzielić poglądy wyrażone przez pana posła Janusza Lewandowskiego odnośnie do treści, formy, zawartości i przejrzystości tego materiału. Generalnie oceniam go pozytywnie. Nie mogę natomiast zgodzić się z wystąpieniem pana prof. Włodzimierza Bojarskiego. Wydaje mi się, że jest to diagnoza bardziej polityczna niż merytoryczna, a w tej sprawie konieczna jest pewna uczciwość. Mogę się zgodzić jedynie z częścią pańskiej wypowiedzi, że powinien zostać stworzony strategiczny program rozwoju polskiej gospodarki, a NPR stanowi jedynie jego część. Mówił o tym także pan poseł Józef Oleksy. Jako byłemu szefowi wielkiej firmy budowlanej marzy mi się, żeby plan jasno określał np. program budownictwa mieszkaniowego. Jednakże w tego typu dokumentach nie można dziś tego zawrzeć z prostej przyczyny. Istnieje bowiem problem finansowania, stopy oprocentowania kredytów, hipoteki, ksiąg wieczystych. Te kwestie są od lat porządkowane. Zgadzam się także z argumentem, że ten dokument powinien być wykorzystany przy konstruowaniu kolejnych budżetów państwa. Jest to niezwykle ważna sprawa, ponieważ będzie się to wiązało, o czym nikt tu dziś nie wspominał, z koniecznością głębokiej reformy finansów publicznych, zasad gospodarki finansowej polityki Narodowego Banku Polskiego odnośnie do stóp procentowych, transferu nieuzasadnionych zysków za granicę oraz kapitału spekulacyjnego itd. Jest to bardzo szeroki i trudny temat. Nie można jednak zawrzeć tych wszystkich kwestii w jednym dokumencie. Ostatnia kwestia, podnosiła ją pani posłanka Zofia Grzebisz-Nowicka, to spójności NPR z innymi dokumentami, konstruowanymi przez poszczególne resorty. Miałem zaszczyt zapoznać się z programem przygotowanym przez Ministerstwo Gospodarki, reprezentowane przez pana ministra Jacka Piechotę, i nie widzę rozbieżności między celami, jakie postawił sobie ten resort, a tym, co jest zawarte w omawianym materiale. Rzeczywiście musimy odbyć wiele dyskusji nad tym dokumentem. Mam nadzieję, że przekonamy jeszcze pana posła Bogdana Pęka do wielu kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JerzyCzepułkowski">Proszę panią minister Ewę Freyberg o odpowiedzi na zadane pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#EwaFreyberg">Dziękuję za zainteresowanie tym tematem, za wszystkie pytania i uwagi. Postaram się udzielić odpowiedzi na większość z nich. W przypadku bardziej szczegółowych kwestii odpowie pan dyrektor Piotr Żuber. Postaram się także przekazać pytania moim współpracownikom z innych resortów. Odpowiadając na pytanie zadane przez pana posła Janusza Lewandowskiego, chcę powiedzieć, że w trakcie jego wypowiedzi zanotowałam uwagę na temat eklektyczności celu strategicznego określonego w planie. To prawda, przyznajemy się do tego. Była także uwaga, że cała jego struktura jest mało przejrzysta, jak powiedział pan poseł, jest to efekt lub koszt procedury uspołecznienia całego procesu, z czym się zgadzam. Zawsze ponosi się różnego rodzaju koszty, nawet w ustroju demokratycznym, który charakteryzuje się skomplikowanym procesem podejmowania decyzji. Będziemy musieli oczywiście zwrócić uwagę - bardzo dziękuję za zasygnalizowanie tego problemu - żeby w działaniach o charakterze szkoleniowym i informacyjnym wprowadzić bardziej przejrzystą strukturę. Kiedy przejdziemy do szczegółowych działań, głównie prezentacji programów sektorowych, które towarzyszą NPR, zwiększy się przejrzystość i spójność. Musimy bardzo uważać na kwestie, które dotychczas stanowiły największy problem przy konstruowaniu takich programów, aby te same cele nie były finansowane równolegle. Jest to podstawowa wada formalna, nie tylko merytoryczna. Kosztowało to bardzo wiele pracy. Najtrudniejszy obowiązek, nie chcę się oczywiście chwalić, spoczywa na ministrze gospodarki, który jest odpowiedzialny za koordynację całego procesu. Koordynacja, jak państwo wiedzą, jest najtrudniejsza. Pan poseł zwraca uwagę, że istnieje niebezpieczeństwo rozproszenia tych środków i podkreśla to jako słaby punkt planu. Do pewnego stopnia może ono rzeczywiście wystąpić, nie znamy jeszcze zapisów programów sektorowych. Zwracamy jednak uwagę na stopień koncentracji wydatkowania środków. Proszę zwrócić uwagę, że np. jeśli chodzi o Fundusz Spójności, to są one głównie skupione na projektach dotyczących transportu i ochrony środowiska. Podobnie jest ze Zintegrowanym programem operacyjnym rozwoju regionalnego. W innych programach sektorowych zwracaliśmy uwagę, uwzględniając opinie ekspertów, na zmniejszenie liczby priorytetów, aby nie doprowadzić do rozproszenia środków ze względu na dwie kwestie: wysoki koszt zarządzania oraz osłabienie efektu prorozwojowego, na który wszyscy zainteresowani zwracają szczególną uwagę. W swej wypowiedzi pan poseł Janusz Lewandowski przedstawił także problem rozbieżności pomiędzy celami a polityką gospodarczą rządu oraz systemem regulacji, nad którym pracuje Sejm. Chcę zwrócić jednak uwagę, że ten plan był oparty na średniookresowej strategii gospodarczej rządu Przedsiębiorczość - Rozwój - Praca, a także na długookresowych strategiach, które zostały opracowane przez poprzednie rządy. Jest to przejaw ciągłości polityki gospodarczej Polski. Informacja na ten temat znajduje się na początku dokumentu. NPR jest także oparty w częściach dotyczących Zintegrowanego programu operacyjnego rozwoju regionalnego, na piętnastoletnich strategiach rozwoju poszczególnych województw.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#EwaFreyberg">To stanowiło punkt wyjścia dla sformułowania tego programu. Zgadzam się jednak ze wszystkimi uwagami, w których stwierdzono, że nie jest to plan rozwoju Polski. Być może rzeczywiście nazwa nie jest najlepiej sformułowana. Tak jak było to mówione, plan jest podporządkowany wykorzystaniu środków unijnych i taki jest jego cel. Kolejny problem dotyczył kwestii finansowania projektu z budżetu w kolejnych latach. Chcę podkreślić, że nie powinno to dotyczyć wyłącznie trzech najbliższych lat, ale co najmniej pięciu, ponieważ tyle czasu zajmie nam wydatkowanie tych środków. Projekty dotyczą lat 2004–2006, natomiast wydatkowanie funduszy będzie trwało dłużej. W wyniku bardzo intensywnych prac przygotowaliśmy z pracownikami Ministerstwa Finansów projekt tabeli, zawierający zakładane współfinansowanie z budżetu państwa dla wszystkich grup wydatków, a więc funduszy strukturalnych, Funduszu Spójności w latach 2004–2009, czyli na 5 lat. Nie chcemy jej dziś przedstawiać, ponieważ jest to wstępna wersja, którą musimy skonsultować jutro na posiedzeniu Komitetu Integracji Europejskiej. Wciąż wyjaśniamy niejasności z niektórymi ministrami. Po zaakceptowaniu tego dokumentu przez rząd zostanie on zaprezentowany państwu posłom. W wielu wypowiedziach został także poruszony problem współfinansowania na poziomie samorządów. Z naszych wyliczeń wynika, że nie ma tak dużego zagrożenia. Bariera finansowania, jeśli chodzi o Zintegrowany program operacyjny rozwoju regionalnego, który jest skierowany do tych instytucji, jest znacznie mniejsza niż w przypadku innych programów sektorowych, jak np. Wzrost konkurencyjności gospodarki czy Transport i gospodarka morska. Ten program daje szanse powiązania środków dotychczas wydatkowanych przez samorządy na różnego rodzaju działania ze środkami europejskimi. Przyjrzyjmy się choćby kwestii kontraktów. W roku 2003 zaplanowano na ten cel 1 mld zł z budżetu państwa. Załóżmy, że w kolejnych latach będzie to taka sama kwota, a być może większa, zależy to od tempa wzrostu gospodarczego, a mamy nadzieję, że nastąpi ożywienie w tej dziedzinie. Jeśli dodamy do tego trzy razy więcej środków wspólnotowych, to uzyskamy 4 mld zł rocznie współfinansowania, które jest już i tak przewidziane. Nie są to zatem nowe zdania. Jeśli popatrzymy na takie kierunki, jak transport, budowa dróg, poprawa kolei lub stanu środowiska czy małe i średnie przedsiębiorstwa, to dotychczas przeznaczano na nie zbyt mało w stosunku do tego, co chcemy osiągnąć. To są dziedziny, w których jest największy deficyt. W kolejnych latach brakuje środków na te dziedziny. Istnieją dwa rozwiązania: albo ograniczymy realizację tego programu, albo będziemy szukać przesunięć w ramach budżetu, aby zmniejszyć deficyt środków, ponieważ zgadzamy się, że te dwa programy będą miały prorozwojowy charakter. Rząd musi rozwiązać ten dylemat. Po dyskusji poinformujemy państwa posłów, jakie jest stanowisko rządu. Zdajemy sobie sprawę z istotności tej kwestii. Włożyliśmy w ten temat już wiele pracy, ale najważniejsze rozstrzygnięcia dotyczące przesunięć budżetowych mamy jeszcze przed sobą. Pragnę także podziękować za wszelkie sugestie, że temu procesowi powinna towarzyszyć reforma finansów publicznych. Jest to niezbędne, rząd zdaje sobie z tego sprawę. Ministerstwo Finansów podjęło odpowiednie działania.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#EwaFreyberg">Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej liczy, że będą one odpowiednio szybkie, co zawsze jest trudne we współpracy z MF. Mamy nadzieję, że - zważywszy na wagę tego planu - będziemy mogli liczyć na szybkie działania. Reforma finansów publicznych musi przede wszystkim zmierzać do związania środków, które są w tej chwili w dyspozycji agencji i różnego rodzaju funduszy, ze środkami europejskimi. Pan poseł Józef Oleksy zwrócił uwagę na dwa bardzo ważne elementy. Po pierwsze, padło pytanie, na ile ten program służy utrwaleniu lub pobudzeniu trwałych tendencji rozwojowych. Jest to rzeczywiście bardzo ważna kwestia. Było to najtrudniejsze zadanie przy konstrukcji NPR. Trzeba o tym pamiętać przy opracowywaniu następnych programów. Obecnie mówimy tylko o latach 2004–2006, ale już dziś powinniśmy myśleć, a szczególnie elity, a więc członkowie parlamentu, naukowcy, samorządowcy, osoby odpowiedzialne na szczeblu województwa za strategie regionalne, o następnym planie rozwoju na lata 2007–2013. Już niedługo w Brukseli wszystkie kraje członkowskie wraz z nami zaczną pracować nad jego projektami narodowymi. Powinniśmy zacząć już działać i wykorzystać doświadczenia zdobyte przy formułowaniu omawianego dziś materiału, aby osiągnąć jak najlepsze wyniki. Chcemy uniknąć tego niesamowitego stresu, w którym Ministerstwo Gospodarki pracowało przez ostatni rok. Pani posłanka Zofia Grzebisz-Nowicka zauważyła, że niefortunnie został wybrany czas konsultacji społecznych tego dokumentu na okres od lipca do października. Zgadzamy się z tym, ale proszę zwrócić uwagę, że obecny rząd rozpoczął pracę w 2001 r., kiedy w stanowisku negocjacyjnym istniał zapis, że Polska złoży NPR do końca 2001 r. Plan nie był przygotowany i przez cały 2002 r. pracowaliśmy nad wstępnym NPR, a następnie nad jego ostateczną wersją. Bardzo ubolewam, że było tak mało czasu na przeprowadzenie konsultacji i były one zaplanowane na ten okres. Cieszę się jednak, że udało się nam ten morderczy harmonogram zrealizować i że możemy już w styczniu przedstawić państwu ten plan. Jest to zasługa nie tylko ministra gospodarki i jego pracowników, ale także innych ministerstw oraz samorządów i urzędów wojewódzkich, bez których nie moglibyśmy zakończyć prac. Wielu posłów pytało o plan finansowy Polski na najbliższe lata oraz zwracało uwagę, iż potrzebne są zmiany w systemie finansowym kraju. My także widzimy tę konieczność. Pan poseł Józef Oleksy zadał bardzo konkretne pytanie, czy i kiedy rząd przedstawi trzyletni projekt współfinansowania NPR. Jak już mówiłam, przedstawimy nawet pięcioletni plan. Pracujemy nad jego szczegółami i wkrótce będzie gotowy. Jest to możliwe dzięki temu, że w zeszłym roku parlament znowelizował ustawę o finansach publicznych, wprowadzając zapisy dotyczące wieloletniego programowania budżetu. Odnośnie do wypowiedzi pana posła Marka Kotlinowskiego oraz pana prof. Włodzimierza Bojarskiego mam pewien problem. Z pewnymi tezami mogę się zgodzić, np. z potrzebą długookresowej strategii rozwoju oraz że zaprezentowany państwu dokument stanowi tylko jej część. Uczciwie się do tego przyznajemy i nie twierdzimy, że ten materiał ma ją zastąpić. Centrum Studiów Strategicznych rozpoczęło prace nad dwudziestoletnią strategią rozwoju gospodarczego na podstawie rozporządzenia, które przyjęła Rada Ministrów pod koniec ubiegłego roku.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#EwaFreyberg">Myślę, że taka strategia jest jak najbardziej potrzebna i stanie się podstawą przy sporządzaniu kolejnych Narodowych Planów Rozwoju. Nie chcę komentować wszystkich poruszanych przez pana prof. Włodzimierza Bojarskiego tematów ze względu na czas, jaki zajęłaby moja wypowiedź, ale z dwiema kwestiami nie mogę się zgodzić. Nie mogę nie zaprotestować na stwierdzenie, że cały okres 12 lat transformacji wiązał się z negatywnymi trendami, był pasmem niepowodzeń. Porównajmy obecną sytuację z rzeczywistością w 1989 r. Zwolnienie tempa, które teraz obserwujemy, jest bardzo bolesnym kosztem zmian ustrojowych. Staramy się zrobić wszystko, aby spadek aktywności gospodarczej był jak najkrótszy. Po drugie, pan profesor zdziwił się, że środki pochodzące z Unii, które stanowią 2,2% dochodu narodowego, mogą wywołać takie efekty mnożnikowe. One wywołają dodatkowe efekty, jest to rodzaj szoku podażowego i popytowego wprowadzony do naszej gospodarki przy założeniu, że będzie miał charakter pozytywny, a więc zdynamizuje w sposób mnożnikowy działania we wszystkich sektorach, zwiększy atrakcyjność Polski dla inwestorów zagranicznych, wzrośnie zatem napływ inwestycji bezpośrednich, pozytywnie wpłynie także na możliwości inwestowania krajowych przedsiębiorców. Możemy otrzymać dodatkowy impuls dla rozwoju, na co wskazuje model ekonometryczny. Pan, jako naukowiec, może oczywiście podważać założenia modelu, a nie samej metody. Tak wynika z analiz i powinniśmy robić wszystko, aby nasza sytuacja była temu jak najbliższa. Pani posłanka Zofia Grzebisz-Nowicka zgłosiła wiele uwag. Prosimy także o przekazanie innych szczegółów, o których była mowa, w celu uwzględnienia ich w ostatecznej wersji planu. Jeśli chodzi o uwagę, aby bardziej wyraziście związać cele strategiczne Polski określone w exposé premiera i programie średniookresowym z NPR, to być może rzeczywiście można było tego dokonać. Te dokumenty były brane pod uwagę w czasie prac nad NPR, możliwe, że niektóre sformułowania nie są najbardziej trafne. Oczywiście spróbujemy, w miarę naszych możliwości, to poprawić. W sprawie wysokości środków przedakcesyjnych, które pozostały na rok 2003, wypowie się pani minister Krystyna Gurbiel. Pani posłanka mówiła także, że NPR nie jest spójny ze wszystkimi dokumentami przygotowywanymi wcześniej przez rząd. Dopiero teraz zakończyliśmy pracę nad zmianami, ponieważ 13 grudnia 2002 r. odbywał się szczyt w Kopenhadze, po którym poznaliśmy rzeczywiste wysokości kwot. W związku z tym przedstawiliśmy dwie wersje. Jeśli rząd zaakceptuje nowszy materiał, to do innych wprowadzimy odpowiednie korekty. Nie nazwałabym tego brakiem spójności, tylko kilkoma wariantami ze względu na uwarunkowania, w jakich działamy. Potwierdzam także, że Narodowy Plan Rozwoju nie jest jeszcze zatwierdzony przez Radę Ministrów. Pani posłanka Grażyna Ciemniak wskazała słusznie na bardzo ścisły związek między doświadczeniami w absorpcji środków przedakcesyjnych a możliwościami wykorzystania środków strukturalnych. My także postrzegamy to jako ważne źródło, z którego możemy wiele się nauczyć. Zapewne pani minister Krystyna Gurbiel będzie o tym mówić dokładniej, ale chcę zaznaczyć, że wysokość wykorzystania tych środków nie jest wcale taka zła i stanowi ponad 90% we wszystkich latach. Moim zdaniem najważniejsze jest, abyśmy nauczyli się przy korzystaniu z tych środków nie działać z typowo polskim podejściem, polegającym na zostawianiu wszystkiego na ostatnią chwilę i improwizowaniu. Wydaje nam się, że zawsze musi się to udać, ale nie musi być to długo prawdą. Może jeszcze przy tej skali środków było to możliwe, natomiast w trakcie wykorzystywania tych dużych funduszy, przy większym stopniu skomplikowania, wielości programów nie można będzie improwizować i liczyć, że kontrakt będzie podpisany w ostatniej chwili.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#EwaFreyberg">Padło także pytanie o to, czy będziemy dążyli do tego, by istniało wiele małych projektów, czy raczej kilka dużych. Zdecydowanie uważamy, że lepsze jest rozwiązanie drugie. Przede wszystkim ze względu na krótki okres programowania i zagrożenie niewykorzystania środków. Trudniej zarządzać rozproszonymi projektami. Doświadczenia krajów UE wskazują, że prowadzi to do mniejszej absorpcji funduszy. Jeśli chodzi o uwzględnienie w planie NPR kwestii ekologicznych, to zdecydowanie to popieram. Powinny one być finansowane zarówno ze środków wydatkowanych z Funduszu Spójności, jak i w programie regionalnym, ponieważ nie mamy już oddzielnego programu - Środowisko. Przechodząc do wypowiedzi pana posła Pawła Poncyljusza chcę wyjaśnić, że jeśli nie odpowiedziałam na któreś z pańskich pytań zadanych na poprzednim spotkaniu, to dlatego, że zostało ono przerwane i skrócone, w związku z czym nie mogłam tego uczynić. Z przyjemnością zrobię to dzisiaj. Pierwsze pytanie dotyczyło rządowej wizji gospodarstwa rolnego w przyszłości, np. za 5 czy 10 lat. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które jest odpowiedzialne za sektorowy program operacyjny oraz za rozwój obszarów wiejskich, z pewnością takie plany opracowało. Z tego co wiem, pamiętając udział przedstawicieli tego resortu w negocjacjach, program sektorowy, który jest obecnie realizowany, został opracowany na podstawie takiej wizji. Była mowa także o tym, że na str. 59 autorzy wypisali całą listę zagrożeń dla rozwoju w latach 2004–2006. Jednakże na str. 60 wymieniliśmy cele i sposoby ich realizacji. Jeśli pan poseł wykazałby się cierpliwością i dokładnie to przeczytał, to zorientowałby się, że cele te określają sposób radzenia sobie przez nas z zagrożeniami. Być może redakcyjnie można to ująć bardziej przejrzyście i weźmiemy to pod uwagę w trakcie dalszych prac. Czasem lepsza redakcja pomaga w zrozumieniu tekstu. Następna sprawa dotyczyła braku jednostek pod tablicami zawartymi w NPR. Jeśli rzeczywiście tak się stało, to bardzo przepraszamy. Wynikło to wyłącznie z pośpiechu. Uzupełnimy to niezwłocznie i dziękujemy za tę uwagę. Pan poseł Paweł Poncyljusz powiedział także, że sukces Irlandii wynikał z tego, iż w tym kraju mówi się w języku angielskim. Otóż wnioski będziemy pisać w języku polskim, z wyjątkiem tych dotyczących Funduszu Spójności, który jest specyficzny, ma siedzibę w Brukseli i będzie inaczej zarządzany. Pozostałe wnioski będziemy pisali po polsku. Te programy mają zupełnie innych charakter niż programy PHARE. Są zdecentralizowane, co oznacza, że wszystko odbywa się w Polsce, odpowiedzialny jest polski rząd i organy samorządu lokalnego. My będziemy się z tego rozliczać i odpowiadać w Brukseli za realizację projektów. Nie będziemy zmuszeni wysyłać każdego projektu do Brukseli z prośbą o zatwierdzenie. W zależności od programu będą one zatwierdzane na szczeblu ministerstwa albo na szczeblu regionu przez urzędy marszałkowskie. Jedno z pytań dotyczyło tego, ilu dyrektorów departamentów w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej zna 2 języki obce. Nie znam dokładnych danych, ale mogę państwa zapewnić, że jeden język znają wszyscy, co w zupełności wystarcza.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#EwaFreyberg">Także jeżdżę do Brukseli, nie mówię po francusku, ale z językiem angielskim doskonale sobie radzę. Mało tego, świetnie mi idzie, jeśli Francuz musi rozmawiać ze mną po angielsku. Ponadto chcę przypomnieć, że po naszym przystąpieniu do UE język polski stanie się także językiem urzędowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PawełPoncyljusz">Nie pytałem o to, ile pani minister zna języków, ponieważ wiem, że jeśli chodzi o ministrów, to nie ma problemu. Jeśli ktoś nie daje sobie rady, to zatrudnia się tłumaczy. Pytałem o dyrektorów departamentów, którym znajomość języka może ułatwić i przyspieszyć pracę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#EwaFreyberg">Oświadczam, że dyrektorom departamentów wystarczy znajomość jednego języka obcego. Chcę państwa także poinformować, że pracujemy obecnie nad powołaniem nowych struktur w urzędach wojewódzkich. Głównym kryterium zatrudnienia w nich jest znajomość co najmniej jednego języka obowiązującego w UE, najlepiej języka angielskiego, który jest językiem roboczym w Komisji Europejskiej. Część dyrektorów zna dwa, a nawet trzy języki, ale nie istnieje oficjalna statystyka. Możemy to przygotować i przedstawić Komisji w innym terminie. Dopłaty do rolnictwa nie są uwzględnione w planie. Nie mam danych, jak one będą realizowane, ale jeśli istnieje taka potrzeba, możemy to opracować wspólnie z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Kwota, o którą pomniejszono fundusze strukturalne i przekazano do wykorzystania w budżecie, nie musi być wcale przeznaczona na dopłaty bezpośrednie. Będzie to zależało od decyzji rządu. Jeśli chodzi o centralizację Zintegrowanego programu operacyjnego rozwoju regionalnego, to powiedziałam już na wstępie, dlaczego przyjęliśmy takie rozwiązanie i nie będę tego powtarzać. Nie zauważyłam żadnego buntu województw. Obserwuję za to szerokie zrozumienie i wolę współpracy, ponieważ wszyscy rozumieją, że im wcześniej zaczniemy wspólnie działać, a nie kłócić się, to końcowe efekty i sukcesy będą większe. Jedną z korzyści tego programu jest to, iż jeśli któreś z województw wykaże niemożność skorzystania ze środków, które pierwotnie były zaplanowane, minister gospodarki, pracy i polityki społecznej będzie miał możliwość ich przeniesienia do innego regionu. Jest to bardzo dobre rozwiązanie. Dzięki niemu zmniejsza się niebezpieczeństwo niewykorzystania funduszy. Są jasno określone reguły i wszyscy wiedzą, że ci, którzy będą dobrze pracować i będą dobrze przygotowani, mogą wiele uzyskać. Cieszę się, że zbiegnie się to z następnymi wyborami, ponieważ osoby zajmujące stanowiska w tej kadencji będą zmuszone udzielić odpowiedzi na pytanie, dlaczego straciły środki. Zarządzanie środkami strukturalnymi jest zdecentralizowane. Przeszło ze szczebla wspólnotowego, na szczebel krajowy. Wątpliwości budzą także szacunki współfinansowania z sektora prywatnego. Zapisaliśmy jasno, że są to wyłącznie szacunkowe wielkości. Nie zostały podpisane żadne listy intencyjne, ponieważ poważny biznesmen, dysponujący środkami, nie podpisze takiego dokumentu, kiedy nie zna szczegółów projektu. Będziemy określać warunki programów operacyjnych. Z rozmów, które prowadzimy, wynika zainteresowanie dwiema dziedzinami, transportem i rozwojem infrastruktury telekomunikacyjnej, wszystkim, co wiąże się ze społeczeństwem informacyjnym. Nowe firmy, które bardzo dynamicznie powstają, są zainteresowane uczestniczeniem w planie. Jednocześnie trwają zaawansowane prace nad partnerstwem publiczno-prywatnym, które powinno być wykorzystane w finansowaniu inwestycji transportowych, np. metra. Mam nadzieję, że dokładniej omówi ten temat pan minister Mieczysław Muszyński. Na większość pytań pana posła Bogdana Pęka odpowiedziałam, zresztą nie ma go już na sali.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#EwaFreyberg">Mam tylko jedną prośbę, aby nie używać w stosunku do programu, który jest szansą dla Polski, określeń takich jak „kłamstwo”. Wprowadza to zamieszanie wśród obywateli, którzy nie mając możliwości śledzenia bezpośrednio wszystkich działań rządu, wierzą osobom publicznym. Nieprawdą jest także, że po naszym przystąpieniu do UE wzrośnie u nas bezrobocie. Model HERMIN wskazuje, że ulegnie ono zmniejszeniu. Program - Rozwój zasobów ludzkich, realizowany przez nasze ministerstwo, przewiduje bardzo wiele działań zmierzających do tworzenia miejsc pracy. Chcę zwrócić uwagę państwa posłów, że potrzebne jest nowe podejście do rynku pracy. Nie należy zwiększać wydatków na osłony dla osób bezrobotnych, tylko doprowadzić różnego rodzaju działaniami do zmniejszenia ich liczby, np. zwiększając wydatki na edukację, ustawiczne kształcenie czy przekwalifikowanie. Sukces Irlandii opierał się głównie na bardzo dobrze opracowanym programie w zakresie zasobów ludzkich. Dziękuję za propozycję złożoną przez pana posła Bogusława Liberadzkiego. Jeśli będzie taka wola podkomisji, to deklarujemy pełną współpracę. Pan poseł Andrzej Gawłowski zwrócił uwagę na bardzo istotną kwestię turystyki. Zintegrowany program operacyjny rozwoju regionalnego w dziale „Działania lokalne” przewiduje specjalny blok dla tej dziedziny. Umożliwi to jej lepsze finansowanie. Jest to szczególnie istotne, jeśli chodzi o wyrównanie różnic w poziomie rozwoju regionów Polski. Nawiązaliśmy współpracę w ramach konsultacji z partnerami społecznymi, z ekspertami z zakresu psychologii społecznej, którzy obiecali pomoc, jeśli chodzi o poprawę języka, jakim napisany jest NPR. Chcemy, aby był on bardziej atrakcyjny i przejrzysty oraz aby wyzwalał pozytywną motywację wszystkich, którzy chcą uczestniczyć w tym programie. Nie możemy mówić o tym wyłącznie w kategoriach klęski, porażki, zagrożeń i nieudacznictwa, że na nic nas nie stać i nic się nie uda. Taki ton czasami słychać zwłaszcza w czasie spotkań regionalnych. Proszę zacząć patrzeć na plan w kategoriach sukcesu. Musimy odnieść sukces, ponieważ nie ma powodów, dla których mielibyśmy być gorsi niż inni. Jeśli chodzi o zagrożenia dla związków celowych, to na poprzednim posiedzeniu Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej informowano, że wiele z tych związków zostało już utworzonych i działa. Zgadzam się z panem posłem Grzegorzem Tuderkiem, że reforma finansów publicznych jest bardzo ważna. Będziemy działać w tym względzie. Liczymy na pomoc Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JerzyCzepułkowski">Dziękuję serdecznie przedstawicielom Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej za przedstawienie dokumentu oraz odpowiedzi na zadane pytania. Odnośnie do środków przedakcesyjnych, o których była także mowa, wypowie się pani minister Krystyna Gurbiel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KrystynaGurbiel">Krótko odpowiem tylko na zadane pytania. Na ten rok dysponujemy kwotą 1 mld euro oraz 1 mld euro ze środków, które zostały zaprogramowane w latach poprzednich. Jeśli członkowie Komisji wyrażą zainteresowanie bardziej szczegółowym zestawieniem, to oczywiście je dostarczymy. Dodam jeszcze kilka słów na temat doświadczeń dotyczących wcześniej przekazywanej nam pomocy przedakcesyjnej. Po wielu głosach krytycznych w zeszłym roku podpisano umowy o wykorzystaniu 95% dostępnych środków. 5% stanowią oszczędności na przetargach. Z naszych obserwacji wynika, że samorządy bardzo dobrze radzą sobie z wykorzystaniem środków pomocowych, dlatego jesteśmy optymistycznie nastawieni także do absorpcji środków strukturalnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MieczysławMuszyński">Mam nadzieję, że nie budzi wątpliwości finansowanie infrastruktury transportowej i gospodarki morskiej. Chcę państwa zapewnić, że priorytety określone w sektorowym programie operacyjnym - Transport i gospodarka morska w mniejszym stopniu dotyczą problemów europejskich, a w większym wewnętrznych, polskich. Jeśli chodzi o transport kolejowy, wiąże się to głównie z linią kolejową Warszawa - Łódź oraz Warszawa - Radom i warszawskim węzłem komunikacyjnym. Istnieje także program budowy autostrad. Jest to integralnie związane z funkcjonowaniem polskiej gospodarki. Ktoś, kto ośmiesza ten program, nie rozumie roli transportu w Polsce. Nasze położenie geograficzne powoduje, że udostępniamy infrastrukturę drogową przewoźnikom z innych krajów, z czego uzyskujemy dochody. Niejednokrotnie już to udowadnialiśmy. W interesie Polski leży stwarzanie warunków sprawnego funkcjonowania transportu. Traktujemy rozwój infrastruktury jako motoryczny element wzrostu gospodarczego. Przytoczę kilka faktów, które stanowić będą także odpowiedź na pytania, co uzyskaliśmy, wykorzystując dotychczasowe środki przedakcesyjne. Jeśli nie skorzystalibyśmy z tych funduszy, to podróż pociągiem ekspresowym między Warszawą a Poznaniem trwałaby 3,5 godziny zamiast 2 godzin 26 minut; między Opolem a Wrocławiem 110 minut - zamiast 80. Mógłbym tu wyliczać wiele podobnych przykładów i przedsięwzięć, które zrealizowaliśmy tylko i wyłącznie dzięki pomocy finansowej z UE. Odpowiadając na pytanie pana posła Pawła Poncyljusza, chcę powiedzieć, że do 2006 r. wybudujemy 550 kilometrów autostrad, w tym 150 kilometrów autostrady A4, około 200 kilometrów dróg ekspresowych, wykonamy wzmocnienia nawierzchni na długości 1500 kilometrów oraz około 47 obwodnic miast. Realizacja całego programu zależy od wielu czynników. Kwestie finansowe są niezwykle istotne, ale wiąże się to także z dwiema ustawami, nad którymi obecnie Sejm pracuje, dotyczącymi sposobu finansowania oraz regulacji, które mają przyspieszyć cały proces przygotowania inwestycji. Są to bardzo skomplikowane problemy. Jeśli ktoś z państwa posłów przynajmniej raz zetknął się z tymi problemami, wie doskonale, że projekt techniczny powstaje w złych warunkach, przy słabej kondycji polskich biur projektowych, problematyczna jest też kwestia pozyskiwania gruntów i inne elementy złożonego mechanizmu. Jesteśmy przekonani, że utrzymanie tempa budowy około 120 kilometrów autostrad rocznie jest całkowicie możliwe. Jeśli chodzi o linie kolejowe, to nie zamierzamy budować nowych połączeń. Chcemy jednak zakończyć modernizację linii E20 od zachodniej do wschodniej granicy państwa oraz linii E30 od Zgorzelca do Medyki i dostosować je do prędkości 160 kilometrów na godzinę dla pociągów pasażerskich i 120 dla pociągów towarowych. Do 2006 r. z części z tych środków mamy nadzieję dostosować około 5 tys. kilometrów linii dla pociągów towarowych kursujących z prędkością 100 kilometrów na godzinę. Jeśli chodzi o warszawski węzeł komunikacyjny i pytanie pana posła Pawła Poncyljusza, to bardzo się cieszę, że dyrektor Departamentu Budowy Dróg Publicznych nie ma wpływu na tempo budowy autostrad. Znana osoba, która kierowała poprzednio biurem pełniącym funkcję departamentu, niczego nie wybudowała przez kilka lat i pozostawiła obecnie pracującym tam osobom wiele zaległości. Podkreślam raz jeszcze, że od dyrektora departamentu nie zależy tempo budowy autostrad.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#MieczysławMuszyński">Zajmuję się strategią rozwoju sieci dróg publicznych w porozumieniu z samorządami. Warszawski węzeł komunikacyjny finansowany jest ze środków unijnych. Powstał już projekt techniczny, realizowane jest także wstępne studium projektu. Jest to bardzo dobrze przygotowane przedsięwzięcie. Dziś odbyło się spotkanie z władzami miasta. Jesteśmy na dobrej drodze do rozpoczęcia tak dużego projektu, polegającego na, po raz pierwszy w Polsce, połączeniu komunikacji miejskiej i systemu transportu kolejowego. Na zakończenie chcę powiedzieć, że to, co przewidujemy w sektorowym programie, m.in. także w dostępie do portów morskich, jest bardzo istotną kwestią, ponieważ nasza orientacja, wynikająca z położenia geograficznego oraz z europejskiego układu komunikacyjnego, preferuje oprócz połączeń wschód - zachód także połączenia północ - południe. Wiąże się to z modernizacją linii kolejowych E65 oraz E59, połączenia kolejowego zespołu portowego Szczecin - Świnoujście z portami Morza Adriatyckiego i Morza Śródziemnego. Staramy się tworzyć program, który zabezpiecza przede wszystkim nasze wewnętrzne potrzeby, ale daje także możliwość sprawnego funkcjonowania połączeń europejskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JerzyCzepułkowski">Proponuję, aby dzisiejsze posiedzenie Komisji zakończyć następującą opinią, której wstępną wersję przeczytam: „Komisja z uwagą zapoznała się z projektem Narodowego Planu Rozwoju 2004–2006 i odbyła nad nim debatę. Komisja akceptuje ten dokument, wyrażając przekonanie, że jego ostateczna wersja uwzględniać będzie uwagi i propozycje zgłoszone w dyskusji”. Wobec braku sprzeciwu stwierdzam, że Komisja przyjęła projekt opinii. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>