text_structure.xml
74.7 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JerzyCzepułkowski">Otwieram posiedzenie Komisji Europejskiej. Serdecznie witam przedstawicieli rządu, pozostałych gości i wszystkich członków Komisji. W porządku dziennym znalazły się dwa tematy. Czy mają państwo uwagi do tej propozycji? Nie słyszę. Porządek został przyjęty. Rozpoczniemy od prezentacji pana ministra Jana Truszczyńskiego, który zapozna nas z wynikami i przebiegiem sesji negocjacyjnej oraz ze stanem rokowań w wymienionych w porządku obszarach negocjacyjnych. Następnie przeprowadzimy dyskusję, w czasie której przedstawiciele rządu udzielą odpowiedzi na państwa pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JanTruszczyński">To pierwsze nasze spotkanie po przerwie wakacyjnej. Mniemam, że będziemy spotykać się jeszcze kilkakrotnie do czasu zakończenia negocjacji z Unią Europejską. Pozostało niewiele czasu. Przyjmując zapisy polskiego planu negocjacyjnego i deklaracje państw członkowskich, od zamknięcia rokowań dzielą nas 3 miesiące i 3 dni. W tym okresie odbędą się co najmniej trzy sesje ministerialne na szczeblu przewodniczących delegacji: 30 września, 18 listopada i 9 grudnia br. Finałem będzie posiedzenie Rady Europejskiej w Kopenhadze w dniach 12–13 grudnia 2002 roku. Pozostały nam sprawy trudne i złożone zawarte w 4 rozdziałach: „Polityka konkurencji”, „Rolnictwo”, „Polityka regionalna” oraz „Budżet i finanse”. Za chwilę pokażę państwu, w jakim punkcie negocjacji znajdujemy się w niektórych z tych rozdziałów. Teraz kilka informacji na temat rozdziału, który Polska zamknęła podczas sesji negocjacyjnej 30 lipca br., czyli „Wymiar sprawiedliwości i sprawy wewnętrzne”. Poprzedni i obecny rząd, a także administracje obsługujące oba rządy uważały, że Polska, będąc przygotowana nie gorzej niż inne państwa do stosowania acquis communautaire, zasługuje, mając do tego tytuł, na zamknięcie negocjacji w omawianym obszarze. Czekać przyszło nam jednak długo. Musieliśmy wykonać ogrom pracy. Można porównać to tylko do wysiłków podejmowanych zaledwie w kilku spośród 25 zamkniętych dotychczas rozdziałów. Komisja Europejska stawiała setki pytań, udzielaliśmy na nie odpowiedzi, podawaliśmy fakty, świadczące o postępach w procesie dostosowania. W rozdziale „Wymiar sprawiedliwości i sprawy wewnętrzne”, jak w mało którym, czynnik zaufania i przekonania, iż kandydat jest w stanie do chwili akcesji dostosować się do praktycznych wymogów i procedur unijnych, odgrywało decydującą rolę. Dotyczy to m.in. kontroli i ochrony granic, zwalczania przestępczości zorganizowanej, walki z handlem narkotykami i żywym towarem, jakości pracy policji, sądownictwa, ochrony danych osobowych, polityki migracyjnej, azylowej i wizowej. Podstawowym powodem długich negocjacji w tym obszarze był właśnie deficyt zaufania ze strony unijnej. Zamknięcie rozdziału możliwe było dzięki zadeklarowaniu przez rząd RP, iż przeznaczy właściwe pieniądze, aby we właściwy sposób na czas wykonać zadania, które za szczególnie ważne uznały kraje członkowskie. Podczas sesji negocjacyjnej potwierdziłem, że wykonamy w pełni tzw. plan działań z Schengen. Jest to niezbędne pod względem materialnym, kadrowym, finansowym, proceduralnym i prawnym dla osiągnięcia stanu gotowości nowego kraju członkowskiego w chwili wstąpienia do Unii Europejskiej. Zapewniłem, iż przyjmiemy i wykonamy nowy, krajowy program przeciwdziałania narkomanii na lata 2002–2004, a także przed dniem przystąpienia przyjmiemy i wdrożymy przepisy wykonawcze do ustawy o cudzoziemcach, dotyczące środków do zwalczania nielegalnej imigracji i nielegalnego zatrudniania. Strona polska zadeklarowała również, że przed akcesją przyjmie i wdroży niezbędne zmiany w Kodeksie karnym związane ze zwalczaniem fałszerstw i korupcji oraz z odpowiedzialnością karną osób prawnych. Strona unijna przyjęła również nasze zapewnienia, iż dokonamy korekty naszych zamiarów legislacyjnych w zakresie walki z „praniem brudnych pieniędzy”, szczególnie do dnia akcesji uchwalimy prawo zgodne z ustawodawstwem Unii Europejskiej, przesuwając na wcześniejszy termin wprowadzenie obowiązku rejestrowania przez zobowiązane podmioty stron transakcji o wartości wnioskowej powyżej 15 tysięcy euro oraz przechowywania tych informacji przez określony czas. We wcześniej przesyłanych dokumentach oraz podczas sesji potwierdziliśmy, że Polska będzie kontynuować program profesjonalizacji straży granicznej i na ten cel znajdą się wystarczające środki w kolejnych budżetach rocznych. Wszyscy kandydaci zgodzili się na tzw. monitoring, czyli okresowy ogląd jakości kontynuowanych dostosowań.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JanTruszczyński">Trudno powiedzieć, jak często będzie on przeprowadzany. Partnerzy unijni analizują teraz zaktualizowany plan działania z Schengen, jaki przedstawiliśmy Piętnastce w połowie lipca br. Zespół negocjacyjny i zespół przygotowawczy Komitetu Integracji Europejskiej zamierzają co dwa miesiące dokonywać oceny postępów w przejmowaniu i wdrażaniu legislacji wspólnotowej, identyfikować ewentualne opóźnienia lub poślizgi czasowe oraz podejmować działania zapobiegające problemom. Najbliższy przegląd odbędzie się na przełomie września i października br. W naszym interesie leży bowiem, aby postępy zgodne były z opracowanymi przez nas planami. Jak wiemy, w tym roku możemy się spodziewać pozytywnego Raportu okresowego Komisji Europejskiej. Można śmiało przyjąć, że Komisja Europejska będzie rekomendować Radzie Unii Europejskiej zakończenie rokowań akcesyjnych z Polską w tym roku. Jednak spodziewamy się też słów krytyki, dotyczącej jakości wdrożenia legislacji wspólnotowej w niektórych obszarach oraz zapowiedzi monitoringu dalszych dostosowań. Jednym z takich obszarów jest niewątpliwie „Wymiar sprawiedliwości i sprawy wewnętrzne”. Dalsza reforma i usprawnianie pracy sądownictwa, kontynuacja realizacji planu działań z Schengen to zagadnienia podlegające monitoringowi. Tyle informacji tytułem wstępu o zamknięciu tego rozdziału. Moim zadaniem jest poinformowanie państwa również o stanie i perspektywach rozmów w zakresie obszaru „Polityka regionalna” na temat elementów instytucjonalnych, obszaru „Rolnictwo” na temat spraw weterynaryjnych i ochrony roślin oraz obszaru „Polityka konkurencji”. W Polsce wykonano ogrom pracy dostosowawczej na płaszczyźnie prawa, struktur administracyjnych, procedur w zakresie programowania i identyfikacji projektów, wydatkowania środków na politykę regionalną. Znaczący postęp jest też widoczny w szkoleniu i rekrutacji personelu, odpowiadającego za realizację polityki regionalnej na szczeblu ministerstw, województw i w administracji samorządowej. Nasze negocjacje przebiegały w tym obszarze nieco dłużej niż rokowania małych krajów kandydujących. Przyczyną nie było gorsze przygotowanie, lecz fakt, iż Komisja Europejska dokładniej analizuje wszystkie informacje napływające z dużego kraju. Trwa to więc dłużej. W najbliższych dniach Komisja Europejska skończy pracę nad wspólnym projektem państw członkowskich w rozdziale „Polityka regionalna”. Zostanie on przedłożony krajom Piętnastki z rekomendacją zamknięcia rokowań w zakresie spraw instytucjonalnych. Spodziewamy się, że zamknięcie to nastąpi podczas sesji negocjacyjnej 30 września br. Do tej pory przekazywaliśmy Unii wiele informacji na temat naszych zdolności do programowania pomocy strukturalnej, zdolności administracyjnej do zarządzania pomocą strukturalną, na temat zapewnienia odpowiedniego poziomu współfinansowania pomocy strukturalnej ze środków krajowych i przyjęciu odpowiedniej ilości dobrze przygotowanych projektów do realizacji od 1 stycznia 2004 roku. Nie oznacza to, że po zamknięciu części instytucjonalnej negocjacji możemy spocząć na laurach. Wręcz przeciwnie, administrację rządową i samorządową czeka ogrom pracy w 2003 roku.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JanTruszczyński">Znaczną część pracy związanej z programowaniem powinniśmy zamknąć do końca tego roku. Po ocenie ex ante Narodowego planu rozwoju oraz Zintegrowanego programu operacyjnego rozwoju regionalnego, a także 6 sektorowych programów operacyjnych powinniśmy zamknąć tę fazę programowania w grudniu bieżącego roku. W ślad za tym przyjdzie nieformalne negocjowanie z Komisją Europejską treści wymienionych programów, aby przygotować grunt pod wspólnotowe ramy wsparcia i pełne uzgodnienie treści programów operacyjnych. Zależy nam, aby wszystko było gotowe do finału negocjacji w tym obszarze do końca 2003 roku, aby po uzyskaniu członkostwa można było przystąpić do postawienia ostatnich kropek i podpisania wspólnotowych ram wsparcia w pierwszych miesiącach członkostwa Polski. Od tego zależeć będzie moment zaliczkowych, pierwszych, efektywnych transferów pieniędzy strukturalnych. Czeka nas tu jeszcze dużo pracy. W zakresie zarządzania pomocą strukturalną ilość, jakość kadr w resortach i na szczeblu administracji wojewódzkiej oraz urzędach marszałkowskich jest daleko niewystarczająca. Istnieje odrębny dokument, który przygotował zespół KIE, obejmujący plan rekrutacji i szkolenia personelu. Będzie on zajmował się programowaniem pomocy dla komitetów sterujących w selekcji i doborze projektów oraz nadzorem nad realizacją, monitoringiem, kontrolą i audytem. Potrzebni są więc odpowiednio wyszkoleni ludzie. Dokument zawiera zestaw i pełen cykl szkoleń dla zatrudnianych i zatrudnionych urzędników w poszczególnych komórkach zajmujących się pomocą regionalną na szczeblu centralnym i wojewódzkim. Od jakości tej kadry wiele będzie zależeć. Zamknięcie negocjacji w omawianej dziedzinie w dniu 30 września nie będzie niczym innym, jak uznaniem przez naszych partnerów faktu, iż Polska w odpowiednim tempie przygotowuje się do skutecznego absorbowania pomocy strukturalnej, a dotychczasowe postępy dają wysoką szansę, że w dniu akcesji Polska będzie dysponować odpowiednimi procedurami i wyszkolonymi kadrami. Kwestie finansowe w rozdziale „Polityka regionalna” będą przedmiotem negocjacji w późniejszej fazie procesu, na przestrzeni października i listopada br., a być może nawet przed ostatnią sesją negocjacyjną. Kolejna kwestia dotyczy weterynarii i ochrony roślin. Pod koniec sierpnia br. Polska przedstawiła swoje stanowisko w tych sprawach w odpowiedzi na wspólne stanowisko krajów członkowskich. Jednak tę formalizację poprzedziła intensywna praca techniczna. Przeprowadzono szereg konsultacji z Komisją Europejską, które odbywały się na ogół przy udziale i pod kierownictwem pana ministra Jerzego Pilarczyka. Konsultacje pozwoliły nam na doprecyzowanie postulatów negocjacyjnych i postawienie tezy, iż być może 30 września br. uda się zamknąć rokowania w omawianych częściach rozdziału „Rolnictwo”. Teraz pozostaje nam przekazanie Komisji Europejskiej i Radzie Unii Europejskiej 6 tysięcy stron z danymi dotyczącymi planów adaptacyjnych wszystkich zakładów kategorii B1, czyli zakwalifikowanych do grup: mięso, mleko, drób i ryby, które do dnia członkostwa mają dostosować się do wymagań Unii; zakładów kategorii B2, dla których zabiegamy o odpowiedni okres przejściowy, a więc okres 3 lat dla zakładów mleczarskich, 4 lat dla zakładów mięsnych, 3 lat dla zakładów rybnych oraz 3 lat dla zakładów drobiowych. Przekazujemy też informację o wszystkich przedsiębiorstwach zajmujących się hodowlą klatkową kur niosek i produkcją jaj. Fermy te potrzebują okresu przejściowego na dostosowanie do wymogów Unii w odniesieniu do chowu klatkowego z uwzględnieniem dobrostanu zwierząt.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JanTruszczyński">Dokument ten przekażemy dzisiaj. Sądzę, że nie będzie konieczne przesyłanie żadnych dodatkowych danych. Powstaje pytanie, czy istnieje szansa na uzyskanie okresów przejściowych, o które zabiegamy od tak dawna. Wydaje się, że dość śmiało można postawić tezę, iż w odniesieniu do długości wymienionych powyżej okresów przejściowych dla przetwórstwa mlecznego, mięsnego, rybnego i drobiowego uzyskamy to, o co wnosimy. Zatwierdzona też powinna zostać lista wszystkich zakładów kategorii B2, które zostaną objęte tymi okresami przejściowymi. W omawianym obszarze pozostają jeszcze sprawy niezałatwione między nami a partnerem unijnym. Należy do nich nasz postulat, wynikający z obawy, iżby w sytuacjach wyjątkowych zakłady kategorii B1 mogły w jednostkowych przypadkach otrzymać przedłużenie okresu adaptacyjnego na czas po akcesji. W odniesieniu do przetwórstwa mlecznego postawiliśmy ważny postulat ekonomiczny, który nie został w całości zaakceptowany przez Komisję Europejską. Chodzi o utrzymanie przez zakłady mleczarskie kategorii A, czyli takie, które będą w 100% dostosowane do standardów unijnych i które już dziś eksportują wyroby na rynek unijny, w pewnym okresie po akcesji skupu surowca mlecznego nie tylko w klasie „ekstra”. Zakładów takich jest dziś 36, ale posiadają większościowy udział w wolumenie przetwórstwa mlecznego. Chcąc zapewnić im możliwość utrzymania się na rynku poszerzonej Unii i wzrost eksportu, trzeba zapewnić warunki, w których będą mogły utrzymać swoją pozycję ekonomiczną i konkurencyjną. Według szacunków naszych specjalistów potencjał produkcyjny tych zakładów musi być wykorzystywany minimum w 65–70%, a tymczasem na koniec 2001 roku skup mleka kategorii „ekstra” średnio wynosił poniżej 60%. Jedynie w kilku województwach, tzn. na Kujawach i Mazurach, udział mleka klasy „ekstra” w skupie wynosił ok. 75%. Są jednak takie województwa, jak podkarpackie, gdzie mleko klasy tej klasy wynosi poniżej 25% skupowanego przez mleczarnie surowca. Postulujemy więc, aby utrzymać możliwość segregacji surowca. Na tej samej linii produkcyjnej, pod warunkiem oddzielenia mleka klasy „ekstra”, w ciągu technologicznym, przy zapewnieniu odpowiedniej dezynfekcji i stanu linii technologicznej, można by utrzymać produkcję wyrobów z mleka innej klasy. Byłyby one oznakowane, nie dopuszczono by ich na inny rynek niż lokalny. Być może ten postulat uda się nam zrealizować w pewnym wymiarze, ale nie jestem tego pewien. Prowadzimy teraz szeroką akcję dyplomatyczną we wszystkich 15 krajach członkowskich, aby pozyskać akceptację dla naszego postulatu. Mamy argument za takim rozwiązaniem, ponieważ kraje Piętnastki dały sobie swego czasu pięcioletni okres przejściowy na dostosowanie. Nie ma więc powodu, dla którego nasze zakładu kategorii A miałyby utracić taką możliwość już w dniu akcesji Polski. Gorzej wygląda sytuacja w przypadku postulatu polskiego, dotyczącego okresu przejściowego dla chowu klatkowego kur niosek. Z kalkulacji ekonomicznych resortu rolnictwa i rozwoju wsi wynika, iż ze względu na cykl spłaty kredytów zaciągniętych przez licznych hodowców drobiu inwestujących kiedyś w klatki, które dziś nie odpowiadają standardom, potrzeba długiego okresu przejściowego.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#JanTruszczyński">Wnosimy, aby okres taki potrwał do końca grudnia 2011 roku. Stanowisko partnera wspólnotowego, czyli Komisji Europejskiej, jest do tej pory sztywne i wyklucza możliwość udzielenia Polsce okresu choćby tydzień dłuższego niż ten, który uzyskały wcześniej inne kraje kandydujące. Jest to termin do końca 2009 roku. W tej sprawie również podjęliśmy szeroką akcję wyjaśniającą i przekonującą w krajach Piętnastki oraz w Warszawie. Na efekty przyjdzie nam poczekać. Sądzę, że w rozdziale „Rolnictwo” i podrozdziale „Weterynaria” to najważniejsze kwestie. W zakresie spraw fitosanitarnych na podstawie konsultacji technicznych, które odbyły się kilkukrotnie między wiosną a jesienią tego roku, można uznać, że dwa postulowane przez nas rozwiązania powinny zostać zaakceptowane. Jest to dziesięcioletni okres przejściowy, w czasie którego na terytorium Polski nie byłyby dopuszczane do produkcji odmiany ziemniaka nieodporne na raka ziemniaka oraz okres przejściowy dla kontynuacji przez zakłady produkcji środków ochrony roślin korzystania z czterech ściśle określonych substancji biologicznie czynnych, który został przez nas skrócony i jest odrębny dla każdej substancji. Kolejna kwestia dotyczy rozdziału „Polityka konkurencji”. Po bardzo długiej pracy, prowadzonej właściwie od grudnia ubiegłego roku, po licznych konsultacjach z Komisją Europejską, w tym trzykrotnie z kierownictwem Dyrekcji Generalnej „Konkurencja”, osiągnęliśmy zręby sensownego, kompromisowego rozwiązania. Dotyczy ono naszych inwestorów w specjalnych strefach ekonomicznych. Elementy tego rozwiązania zawarliśmy w modyfikacji stanowiska negocjacyjnego. Przyjęła ją kilka dni temu Rada Ministrów. Główne elementy modyfikacji to: utrzymanie obecnych warunków i ulg dla małych i średnich inwestorów do końca 2011 roku, zaś po upływie tego okresu przejście tych podmiotów na reżim wspólnotowy, utrzymanie dla tych przedsiębiorców możliwości intensywnej pomocy publicznej, liczonej jako udział w kosztach kwalifikowalnych inwestycji do pułapu 75%. Na koniec grudnia 2001 roku w specjalnych strefach ekonomicznych naliczyliśmy 148 dużych inwestorów. Mają oni możliwość zamiany zezwoleń na działalność, jakie uzyskali pod rządami „starej” ustawy na zezwolenie wydane w zgodzie z nowelizacją obowiązującą od 1 stycznia 2001 roku. Gdyby tak zrobili, otrzymaliby gwarancję prawną, że intensywność pomocy publicznej osiągnęłaby tu także maksymalnie 75%, o co występujemy, a jednocześnie terminem, od którego naliczana byłby ta pomoc, według naszego postulatu byłby 1 czerwca 2001 roku. Od tego dnia bowiem obowiązują zasady wykonawcze dla pomocy publicznej przyjęte przez Polskę i Komisję Europejską. Dla dużych przedsiębiorców opracowywany jest pakiet zachęt, który zgodny będzie z legislacją wspólnotową i zakresem pomocy publicznej, jaką przewiduje. Powinien on skłonić znakomitą większość dużych przedsiębiorców do wyboru rozwiązania o 100% pewności prawnej, wpisanego do traktatu akcesyjnego. Szczególnie wrażliwymi podmiotami w specjalnych strefach ekonomicznych są przedsiębiorstwa branży motoryzacyjnej. Wyodrębniliśmy 4 duże podmioty. Postulujemy, aby miały one możliwość korzystania z pomocy publicznej o intensywności do 30% kosztów inwestycji. To znacznie wyżej niż wynosi dopuszczalna intensywność pomocy publicznej dla takich podmiotów w obecnej Unii Europejskiej. Byłbym nadmiernym optymistą, gdybym powiedział, że wszystkie elementy polskiego stanowiska negocjacyjnego są w całości podzielane przez Komisję Europejską i bez dyskusji zostaną podpisane przez drugą stronę.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#JanTruszczyński">W trakcie debaty nie osiągnęliśmy bowiem finalnej zgody wszystkich partnerów po tamtej stronie stołu, aby dopuszczalna intensywność pomocy publicznej była liczona dla wszystkich, niezależnie od tego, kiedy otrzymali zezwolenie na działalność, do poziomu 75%. Komisja Europejska uważała, że inwestorzy, którzy otrzymali zezwolenia przed końcem 1999 roku, kiedy w Unii obowiązywały jeszcze stare zasady pomocy publicznej, mogliby korzystać z pomocy w wysokości do 75%, jednak inwestorzy, którzy uzyskali zezwolenia po 1 stycznia 2000 roku, kiedy w Unii obowiązywały już bardziej restrykcyjne zasady, mieliby prawo do pomocy w wysokości tylko do 50%. Nie chcę teraz wnikać w szczegóły tego sporu. Uważamy ogólnie, że żadne polskie prawo nie pozwala podzielić inwestorów w ten sposób. Prawo wspólnotowe nie obowiązywało wówczas i nie obowiązuje teraz na terenie Polski. Jestem przekonany, że w tej sprawie nie powinniśmy ustępować. Dłuższy czas trwała dyskusja nad terminem, od którego byłaby naliczana pomoc o określonej intensywności. Komisja Europejska chciała, aby był to 1 stycznia 2000 roku, my - aby był to 1 czerwca 2001 roku. Istniało potencjalne rozwiązanie kompromisowe - 1 stycznia 2001 roku. Miałoby uzasadnienie w postaci wchodzącej tego dnia w życie naszej nowej ustawy o specjalnych strefach ekonomicznych. Uważaliśmy, że im później, tym lepiej. Może się więc tak zdarzyć, że nasz postulat nie zostanie przyjęty i obowiązującym terminem stanie się 1 stycznia 2001 roku. Nie będziemy jednak ustępować pola z łatwością. Nie w pełni zgodziliśmy się z Komisją Europejską w sprawie klasyfikacji podmiotów, które należą do sektora motoryzacyjnego objętego bardziej restrykcyjnymi regułami gry. Według Komisji Europejskiej do tej grupy trzeba by zakwalifikować znacznie większą liczbę firm, gdyż Komisja doliczyła się 29. Naszym zdaniem jest to zaledwie 4 dużych producentów gotowych samochodów oraz silników. Tu także można spodziewać się dalszej dyskusji. Komisja Europejska pracuje teraz nad projektem wspólnego stanowiska Unii w tej kwestii. Pracę powinna zakończyć do 16 września br. Zobaczymy, co znajdzie się w projekcie. Zakładam, że w zasadniczej części propozycja będzie odpowiadać Polsce. Nie wykluczam jednak różnic poglądów w sprawach, które wymieniałem przed chwilą. Istotniejszym problemem niż SSE jest zgoda naszych partnerów na udzielanie pomocy publicznej dla hut, które zadeklarowały chęć objęcia programem restrukturyzacji hutnictwa w latach 2002–2010. Intensywna współpraca Ministerstwa Gospodarki i zarządów hut z zatrudnionym przez Komisję Europejską Unii konsultantem w miesiącach letnich posunęła sprawy poważnie do przodu, choć pozostały rozbieżne opinie. Dowiodło tego ostatnie spotkanie w dniu 4 września br., po którym różnice poglądów utrzymały się. Komisja Europejska chciałaby, aby w ślad za przebiegiem dyskusji strona polska przedstawiła w najbliższych dniach zrewidowany, całościowy program restrukturyzacji sektora hutnictwa stali. Problem nie jest tak poważny, jak mogłoby to się wydawać. Zadeklarowany przez nas wolumen pomocy publicznej oraz łączna wielkość redukcji potencjału produkcyjnego rzędu 900 tysięcy ton są propozycjami bardzo zbliżonymi do stanowiska Komisji Europejskiej. Sądzę, że rekomenduje ona krajom członkowskim zamknięcie tego tematu. Potrzebne są jeszcze dane o wielkości pomocy publicznej w poszczególnych latach programu, jaka miałaby być udzielana poszczególnym zakładom objętym programem, oraz o wielkości redukcji mocy produkcyjnej w tych hutach. Reasumując, czeka nas bardzo intensywna praca końcowa, którą w najbliższych dniach wykonać musi Ministerstwo Gospodarki.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#JanTruszczyński">Myślę, że w przyszłym tygodniu Rada Ministrów pochyli się nad programem i zaakceptuje go w takim kształcie, aby respektując interes Polski i sektora hutniczego, zaadaptować w wystarczającym stopniu propozycje unijne pomocy publicznej dla hut. Wówczas ten temat zostanie zamknięty. Oprócz tych dwóch podstawowych kwestii strona polska porusza sprawę pułapów pomocy publicznej przy realizacji niektórych dyrektyw Unii, m.in. przy oczyszczaniu ścieków komunalnych, emisji z obiektów dużego spalania energetycznego, składowiskach odpadów. Nie uzgodniliśmy jeszcze, że postulowane przez nas górne pułapy dopuszczanej pomocy publicznej zostaną zaakceptowane. Być może trzeba będzie podjąć dyskusję nad drobnymi modyfikacjami rozwiązań przy zachowaniu podwyższonych pułapów pomocy. Powstaje pytanie, czy 30 września br. zamkniemy negocjacje w rozdziale „Polityka konkurencji”? Zacytuję tu słowa mojego kolegi, wiceprzewodniczącego zespołu negocjacyjnego, pana ministra Jarosława Pietrasa: „Byłbym ostrożnym optymistą”. Nie ma pełnej gwarancji dotrzymania tego terminu. Lepiej zamknąć rozdział nieco później, a dobrze, niż zamykać bez poczucia, iż wynegocjowało się wszystko najlepiej. W naszym interesie jest oczywiście pośpiech. Intencją partnerów jest „sprzątnięcie” wszystkich spraw ze stołu rokowań do końca października. W listopadzie zajęlibyśmy się wyłącznie pieniędzmi i kwotami produkcyjnymi w rolnictwie.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JerzyCzepułkowski">Otwieram dyskusję. Proszę o pytania i uwagi.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejMarkowiak">Chcę poruszyć trzy kwestie. Pierwsza z nich dotyczy układu z Schengen. Czy Polska zostanie objęta w całości przepisami tego układu z dniem akcesji? Jeżeli tak się nie stanie, czy podpisano harmonogram wdrażania kolejnych zapisów? Druga sprawa dotyczy ponownego otwarcia rozdziału „Podatki”. Czy kwestia podatku VAT dla budownictwa zostanie wyjaśniona? Trzecia sprawa wiąże się z bardziej skomplikowanym zagadnieniem. Wiemy, jakie problemy pojawiły się podczas rokowań w rozdziale „Rolnictwo” i „Polityka konkurencji”. Tymczasem w kraju mamy problem z ograniczaniem dostępu do mediów dla publikacji państwowych, np. ministra finansów oraz z obsadą stanowisk w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Według mojej wiedzy te zdarzenia wywołały już reakcje po stronie unijnej. Czy to nie przeszkadza negocjatorom w negocjacjach, czy nie podważa - według pana oceny - naszej wiarygodności?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#BogdanPęk">Czy pan minister może spać spokojnie po tym, co ostatnio napisała „Gazeta Wyborcza” w artykule pt. „Rozszerzenie tanim kosztem”? Czy wszystkie mity o pieniądzach z Unii Europejskiej są tak bardzo mgliste? Dlaczego zespół negocjacyjny lub rząd nie zareagowały ostro na taką publikację? Wejście do Unii na takich warunkach, jak to napisano w prasie, jest szalbierstwem politycznym. Nie zapewniono tu minimum zysków, jakie powinniśmy uzyskać za oddanie naszej suwerenności. Jeśli rolnicy dowiedzą się, że w pierwszym roku członkostwa nie dostaną żadnych dopłat bezpośrednich i będziemy płatnikiem netto, gdyż zamiast 20 mld euro dostaniemy co najwyżej 5 mld euro, a w międzyczasie Unia zmniejszy poziom dofinansowania - nie dadzą się przekonać do integracji. W pozostałych omawianych przez pana kwestiach również nie jest dobrze. Będziemy szli do Unii na każdych warunkach dyktowanych przez tamtą stronę? Ta debata toczy się wokół biurokratycznych kwestii, a nikt nie zastanawia się nad bilansem zysków i strat. Zwracam się do prasy: zacznijcie pisać o tym cokolwiek, gdyż w końcu nikt nie będzie kupować gazet. Wymieniony przeze mnie artykuł jest pierwszy w tym duchu, nikt nie mówi, że Unia jest wyrokiem, na który jesteśmy skazani. Dlaczego nastąpiło tak gwałtowne pogorszenie stanowiska Unii? Nie rozmawiajmy o szczegółach technicznych, skoro problem tkwi w podstawowej kwestii. Dostaniemy znacznie mniej, niż zapowiadano. Jak zareagował na tę informację polski rząd?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#RomanJagieliński">Moje zdanie w ostatniej kwestii, poruszonej przez pana posła Bogdana Pęka, jest odmienne. Uważam, że o kwestiach finansowych będziemy jeszcze dyskutować. Kalkulacje nastawiają nas negatywnie do propozycji Unii, ale z materiałów wynika, iż możemy być umiarkowanymi optymistami, jak to określił pan minister. Czy rząd i pan minister nie przyjmują za afront faktu, iż Franz Fischler po raz kolejny przyjeżdża do Polski nie na zaproszenie rządu, lecz Kościoła? Myślałem, że jedna czy druga wizyta może mieć charakter kurtuazyjny, lecz w chwili finalizowania negocjacji w obszarze rolnictwa nie powinniśmy dyskutować gdzieś na boku, przy okazji. Do tej pory pan przewodniczący Józef Oleksy zapewniał nas, że każdy komisarz Unii Europejskiej i poważna osobistość unijna będą spotykać się z Komisją Europejską Sejmu. Dotychczas nie uzyskałem informacji, aby tak miało się stać w przypadku pana komisarza Franza Fischlera. Nie znamy szczegółów wizyty, słyszeliśmy, że ma odbyć się swego rodzaju „okrągły stół”. Proszę o więcej informacji na ten temat. Druga sprawa dotyczy przetwórstwa mleka. Kto zaproponował nam, abyśmy starali się uzyskać od Unii zgodę na przerabianie mleka różnych klas na tej samej linii technologicznej, ale po dezynfekcji? O ile się orientuję, najpierw odbywa się skup mleka, potem zostaje zlane do jednej dzieży, a dopiero potem laboratorium je klasyfikuje. Mówię to ku przestrodze. Trudno porządkować to w sposób dyplomatyczny. Występujemy o okres przejściowy, ponieważ nasze zakłady nie są w stanie przystosować się na czas do standardów unijnych, i to jest właściwe postępowanie. Nie mówmy jednak, że w zamian za to rząd polski weźmie odpowiedzialność za rygorystyczne pilnowanie, aby mleko klasy „ekstra” nie było przerabiane razem z mlekiem innych klas. Uważam, że powinniśmy posługiwać się argumentami wskazującymi, co dzieje się w tym zakresie w samej Unii. Odwiedzałem kraje członkowskie i widziałem, że w praktyce większość naszych zakładów spełnia wymogi unijne. Standardy zachowuje także fermowa produkcja mleka, a więc w gospodarstwach posiadających powyżej 5 sztuk krów. Możemy należeć do bloku producentów zdrowej żywności. Proszę przyjrzeć się np. holenderskim zakładom przetwórczym. Uważam, że nasze zakłady są dużo lepsze. Kolejna kwestia dotyczy dyskusji o kwotach produkcyjnych. Dziś powiedziano nam, że mogą pojawić się kłopoty finansowe. Nie powinniśmy ustępować teraz, podczas dyskusji, ponieważ później postawi się nas przed wyborem: wstępujecie na określonych warunkach albo nie. Proponuję negocjować te kwestie w pakiecie rozstrzygnięć. Ostatni drobny problem dotyczy okresu przejściowego dla hodowców kur niosek. Nasze klatki nie są dostosowane do norm unijnych. Ilu podmiotów dotyczy ten problem? Czy rząd polski informował swego czasu polskich producentów, że import używanych obiektów drobiarskich skazuje ich na niedostosowanie do standardów europejskich? O ile wiem, w branży drobiarskiej powszechnie znano te fakty. Producenci wiedzieli, że z byłego NRD importują przestarzałe klatki i system produkcji jaj.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#RomanJagieliński">Nie sądzę więc, aby zasadna była obrona tego zakresu produkcji, ustępując na tę rzecz w innych obszarach.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JerzyCzepułkowski">Prezydium Komisji analizowało dziś sytuację, wyrażając zaniepokojenie i żal z powodu braku w planie pobytu komisarza Franza Fischlera spotkania z naszą Komisją. Jednak pan komisarz będzie gościem senackiej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, na które zostają państwo wszyscy zaproszeni. Posiedzenie odbędzie się 12 września br. o 11.00. Wszyscy zainteresowani posłowie mogą uczestniczyć w tym spotkaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JanTruszczyński">Niektóre elementy układu i konwencji wykonawczej Schengen mogą zostać wdrożone przez nowy kraj członkowski dopiero po akcesji. Oznacza to, że nie możemy całkowicie zliberalizować ruchu osobowego i stać się i integralną częścią obszaru Schengen z dniem akcesji. Od lat wiadomo, że niezbędny jest tu okres przejściowy uzasadniony też elementami technicznymi. Jednym z nich jest fakt, iż integralnym składnikiem systemu jest informatyka, a więc wspólna baza danych zebrana w Strasburgu, którego pojemność wyczerpała się całkowicie z chwilą przyjęcia Norwegii i Islandii. O budowie drugiej fazy systemu SIS zdecydowano 2 lata temu, jednak musi to potrwać do końca 2005 roku, a nawet do końca pierwszej połowy 2006 roku. Nie ma możliwości, aby Polska stała się częścią systemu Schengen bez udziału w systemie SIS. Narodowy węzeł SIS jest przygotowywany w Polsce już od 2 lat. Nie zmienia to jednak faktu, iż nie staniemy się w chwili akcesji integralną częścią systemu unijnego. Dotyczy to również Czech, Węgier i innych kandydatów. Kontrola osobowa na granicy Polski i obecnych krajów członkowskich potrwa jeszcze kilka lat. Naszym celem jest stanie się jak najszybciej integralną częścią procedur Schengen, co zadeklarowałem podczas ostatniej sesji ministerialnej. Możliwe to będzie na mocy rekomendacji komitetów sprawdzających jakość kontroli i ochrony zewnętrznej granicy obszaru oraz na wniosek tych komitetów. Decyzję podejmą ministrowie wchodzący w skład komitetu Schengen i dopiero Rada Unii Europejskiej podejmuje formalną decyzję w tej kwestii. Procedura trwa, a musi być jeszcze poprzedzona weryfikacją jakości kontroli zewnętrznej. Jeśli chcemy, aby wszystko przebiegło sprawnie, musimy dokończyć budowę strażnic na przyszłej zewnętrznej granicy Unii, skompletować stany etatowe i zastąpić żołnierzy odbywających służbę zasadniczą na granicy zawodowymi funkcjonariuszami Straży Granicznej. Nasz program rozpisany jest do 2006 roku. Z tego względu sprawa zostanie rozstrzygnięta raczej w 2006 roku. W sprawie podatku VAT dla budownictwa trwają konsultacje treści naszego wniosku oraz jego uzasadnienia. Otrzymaliśmy kilka pożytecznych uwag Komisji Europejskiej, które nie naruszają substancji naszego wniosku, a pozwalają doprecyzować treść w taki sposób, aby kraje członkowskie mogły go zaakceptować. Teraz nie chciałbym się publicznie wypowiadać w sprawie terminu złożenia dokumentu do zatwierdzenia przez Radę Ministrów i terminu złożenia dokumentu na konferencji akcesyjnej. Zapewniam, że stanie się to niebawem. Pan poseł Andrzej Markowiak pytał, czy obsada stanowisk w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przeszkadza w negocjacjach, podobnie jak sprawa ograniczania dostępu do informacji. Abstrahując od elementów ocennych pana wypowiedzi podkreślę jedynie, że kwestie te nie znajdują odzwierciedlenia w negocjacjach akcesyjnych. Przy okazji chcę zwrócić uwagę na fakt, o którym nie wspomniałem omawiając podrozdział dotyczący weterynarii. Opóźniony jest nieco program kolczykowania bydła i generalnie wdrożenie Systemu Rejestracji i Identyfikacji Zwierząt. Jutro, podczas sesji Komitetu Integracji Europejskiej będziemy dysponować odpowiednimi informacjami na temat sposobów wyłonienia oferentów kolczyków oraz usługodawcy przeprowadzającego kolczykowanie.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#JanTruszczyński">Nie wiem teraz, o ile opóźni się termin realizacji zadeklarowany przez nas na koniec bieżącego roku. Fakt opóźnień rzutuje na pewno na wiarygodność Polski i może utrudnić zamknięcie negocjacji w obszarze weterynarii. Rząd reaguje i odpowiada zawsze, gdy ktoś zwróci się do rządu w jakiejkolwiek formie po informacje. Nie możemy komentować oficjalnie artykułów prasowych. Zgadzam się z tezą, iż informacje zawarte w przywołanym przez pana posła Bogdana Pęka artykule oparte są na tzw. nocie metodologicznej sporządzonej przez Komisję Europejską, w której pokazano sposób szacowania efektywnych transferów między nowymi krajami członkowskimi a budżetem Unii po stronie dochodów i wydatków budżetowych Unii. Nota ma być przedmiotem wielostronnej dyskusji, z udziałem przedstawicieli wszystkich krajów kandydujących, w dniu 13 września br. Spotkanie jest od dawna przygotowywane, a w pierwszych dniach września poprzedzone zostało listem przygotowanym przez kierowany przeze mnie zespół międzyresortowy. Zawierał on pytania, uwagi i argumenty dotyczące metodologii szacowania pozycji finansowej netto oraz metodologii liczenia efektywnych transferów z budżetu Unii Europejskiej do nowych krajów członkowskich. Dwustronna runda odbyła się w dniach 24–25 czerwca br. i uczestniczyli w niej specjaliści resortu finansów oraz służby budżetowe Komisji Europejskiej. Była też przygotowaniem do debaty nad notą metodologiczną. Odbyliśmy też liczne spotkania z przedstawicielami Unii i krajów członkowskich, podczas których informowaliśmy o naszej metodologii szacowania pozycji finansowej netto oraz rozbieżnościach między naszymi podejściami. Formalnie ustosunkujemy się do noty metodologicznej w chwili, gdy zostanie nam przesłana oficjalnie. Rząd zajmie odpowiednie stanowisko, jeśli będzie to konieczne. Jeśli zaś wziąć pod uwagę łączne liczby, nic się nie zmieniło od końca zeszłego roku. Proszę przypomnieć sobie prezentację naszych szacunków przepływów finansowych i wielkości możliwych alokowanych środków unijnych dla Polski z różnych tytułów. Wracając do przedstawionych szacunków, można zauważyć, że nie odbiegają one prawie od danych z dokumentu cytowanego przez dzisiejsze gazety. Jeśli wierzyć prasie, łączna kwota środków na zobowiązania wynosi nieco ponad 20 mld euro, łączna kwota na fundusze strukturalne i fundusz spójności to ok. 13,8 mld euro w okresie 3 lat, czyli dokładnie tyle, ile wcześniej wyliczaliśmy, łączna kwota środków na płatności wynosi według mnie prawie 10,7 mld euro w tych latach, zaś na politykę strukturalną zapisano łącznie na 3 lata kwotę 5,8 mld euro. Co zmieniło się w stosunku do naszych wcześniejszych uzgodnień z Komisją Europejską? Potwierdza się fakt, iż Komisja gotowa jest przyjąć jako punkt odniesienia dość wysoki efektywny poziom transferu środków do Polski w ostatnim roku poprzedzającym akcesję. Jeśli się to potwierdzi, będzie to nieco ponad 840 mln euro. Działa to na korzyść Polski, choć nie mówię, że tyle zostanie efektywnie wypłacone w 2003 roku. Naszym celem negocjacyjnym, podzielanym przez partnerów z Unii, jest osiągnięcie lepszej pozycji netto po akcesji niż przed akcesją. Strona unijna mówi, że pozycja nie powinna być gorsza niż pozycja w ostatnim roku przed akcesją. Im wyższy poziom transferu środków przed akcesją, tym lepiej dla nas w kolejnych latach, do 2006 roku.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#JanTruszczyński">Komisja Europejska zaproponowała krajom członkowskim transfer zaliczkowy z tytułu funduszy strukturalnych rzędu 16,33% w pierwszym roku akcesji. W przypadku Polski byłoby to ok. 1,58 mld euro. Na ten temat będziemy dyskutować nadal i teraz nie chcę przedstawiać wszystkich argumentów. Sprawa ma niewątpliwe plusy, choć nie tylko. Fakt, iż duże pieniądze mogą napłynąć efektywnie do Polski w pierwszym roku nie oznacza, że można je wydatkować w sposób niezgodny z procedurami. Być może Komisja Europejska nadal zbyt optymistycznie szacuje efektywny transfer środków dla innych nowych państw członkowskich w ramach funduszy rozwoju wsi. Nie wiemy tego na pewno, będzie to dopiero przedmiotem dyskusji. Nie podzielam opinii i poglądów wyrażonych przez pana posła Bogdana Pęka. Nie mamy do czynienia z pogorszeniem sytuacji. W niektórych fragmentach, jeśli dobrze je odczytuję, mamy do czynienia z wyjściem naprzeciw postulatom kandydatów, zgłaszanych w trosce o zapewnienie jak najwyższego poziomu pozycji finansowej netto na bazie kasowej efektywnego poziomu dobrego transferu środków do Polski. Generalnie śpię dobrze. Komisarz Franz Fischler przyjeżdża do Polski na konferencję organizowaną przez Papieską Akademię Teologiczną na temat roli Kościoła w procesie integracji europejskiej. Konferencja przygotowywana jest od roku, a zaproszenie do pana komisarza zostało skierowane zapewne pół roku temu. Wiemy, że komisarz Fischler jest katolikiem, który w swoim działaniu kieruje się nauką Kościoła. Jest blisko związany ze społeczną nauką Kościoła. Przyjmuje więc często zaproszenie na takie konferencje. Przy okazji przyjazdu do Polski postanowił złożyć wizytę w Warszawie. Współorganizatorami wizyty pana komisarza są delegatura Komisji Europejskiej, resort rolnictwa i rozwoju wsi oraz w jednym punkcie - Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jest to spotkanie z dziennikarzami polskimi i zagranicznymi, głównie z krajów ubiegających się o członkostwo. Nie podzielam poglądu, iżby komisarz Franz Fischler wyrządzał nam afront. Być może byłoby tak, gdyby przyjechał jedynie na konferencję, nie rozszerzając pobytu w Polsce o wizytę w stolicy. Traktuję tę sprawę w pozytywnym świetle. Kwestia segregacji mleka była przedmiotem długich publicznych dyskusji krajowych. Leży to ewidentnie w interesie samych zakładów przetwórstwa mleczarskiego. Nie wymyślili tego urzędnicy. Sektor zgłasza swoje opinie i postulaty i na jego wniosek produkowany jest postulat negocjacyjny. Zapewniamy, że mleko klasy „ekstra” będzie oddzielane od pozostałych klas mleka we wszystkich fazach cyklu produkcyjnego, począwszy od skupu. Znawcą tej problematyki jest pan minister Jerzy Pilarczyk i mógłby powiedzieć znacznie więcej na ten temat. Dodam, że postulat broni się pod względem ekonomicznym. Równie istotne jest, iż kraje członkowskie miały rozwiązania przejściowe w tym zakresie. Praktyka 4,5 roku negocjacji wskazuje, że nie jest dobrą metodą krytykowanie sytuacji w Unii Europejskiej i postulowanie własnych rozwiązań na podstawie stwierdzeń, iż tu i ówdzie jakość sanitarna nie jest wystarczająca. Nie posuwa to negocjacji do przodu. Jest to możliwe w dyskusji publicystycznej, poza stołem rokowań. W negocjacjach jest to jednak argumentacja kontraproduktywna, chociaż może nas irytować.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#JanTruszczyński">Często sam żałuję, że tak jest, ale nie mogę użyć takich argumentów. Zapewniam pana posła, że kwoty i parakwoty produkcyjne utrzymujemy nadal w postaci pakietowej. Wielokrotnie o tym mówiłem i nie ma żadnego powodu do weryfikacji tych postulatów lub do rezygnacji z któregokolwiek z nich. Kolejna kwestia dotyczy stosowania klatek o odpowiednim kącie nachylenia podłogi. Jaja produkuje 747 ferm i ponad 50% z nich zaciągnęło kredyty na zakup baterii do hodowli kur niosek. Na ten temat prowadziliśmy długą dyskusję na forum zespołu negocjacyjnego. Nie chcę do niej wracać. Wniosek negocjacyjny jest wynikiem kompromisu, został zaakceptowany przez Radę Ministrów. Można polemizować, czy i którzy producenci kur niosek wiedzieli, że przepisy się zmienią, a Polska wejdzie do Unii Europejskiej. Nie jest to jednak argument do wykorzystania w negocjacjach wewnętrznych. Postaramy się zrealizować wniosek w takiej formie, jaką zaakceptował rząd. Oczywiście, nie mam pewności, czy uda się osiągnąć w pełni spodziewany wynik. Musimy liczyć się z koniecznością rewizji, jeśli w obszarze weterynarii chcemy osiągnąć całościowy efekt negocjacyjny.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JerzyCzepułkowski">Przed drugą rundą pytań o głos ad vocem poprosił pan poseł Bogdan Pęk, zaś uzupełnić wypowiedź pana ministra chce jeszcze pan minister Jerzy Pilarczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#BogdanPęk">Zapytany o stanowisko w poruszonej przeze mnie sprawie pan minister Jarosław Pietras oświadczył: „Ten dokument nie podoba mi się całkowicie. Nie satysfakcjonuje nas wielkość proponowanych kwot ani to, że w projekcie nie ma mowy o rekompensatach” itp. Było to więc pewne zaskoczenie dla pana ministra. Staram się dokładnie słuchać wszystkich informacji, ale po raz pierwszy usłyszałem teraz, że nie będzie dopłat bezpośrednich w pierwszym roku. Mam przed sobą szereg publikacji, m.in. „Rzeczpospolitej” ze stycznia tego roku. Podawane są tu zupełnie inne informacje o bilansie integracji. Teraz okazuje się, że bilans będzie znacznie mniej korzystny, niż to prezentowano opinii publicznej. Proszę nie mówić nam, że nie jest to istotna zmiana stanowiska. Następuje bowiem przesunięcie funduszy PHARE i SAPARD, których Polska nie wykorzysta. Jakby nie liczyć, jest to znacznie bardziej niekorzystna propozycja od tej, którą znaliśmy wcześniej. Jeżeli w pierwszym roku członkostwa mamy uzyskać tylko 870 mln euro netto, przy założeniu że będziemy w stanie absorbować te środki, w co bardzo wątpię, to zaczyna to wyglądać całkiem inaczej. Jest to powodem do zaniepokojenia. Wątpię, aby minister Pietras nie wiedział, co mówi, a jego wypowiedź jest alarmująca. Komisja Europejska Sejmu musi być informowana o zmianie sytuacji. Jak mamy bowiem przedstawić wnioski opinii publicznej?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JerzyCzepułkowski">Pan poseł przedstawił nowe zagadnienia, do których chce odnieść się pan minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JanTruszczyński">Nie byłem przy rozmowie pana ministra Jarosława Pietrasa z dziennikarzem. Myślę, że opinia mogła być formułowana na gorąco, być może na korytarzu. Nie jestem pewien, czy pan minister nie zechce sprostować częściowo swojej wypowiedzi. Nie mamy jeszcze formalnie noty metodologicznej i nie będziemy wypowiadać się formalnie na temat zawartości tego dokumentu. Dopłaty bezpośrednie są refundowane w roku kolejnym po danym roku kalendarzowym. Zjawisko jest znane od dawna. Wiadomo, że najpierw trzeba założyć z własnych środków budżetowych, aby w kolejnym roku otrzymać zwrot wydatków. To praktyka Unii Europejskiej i nasze kalkulacje prowadzone są z uwzględnieniem tego faktu. Uważam, że dość prawidłowym założeniem jest, iż w pierwszym roku efektywny przepływ pieniędzy na finansowanie projektów w ramach Funduszu Spójności będzie bliski zeru. To znów praktyka obecnych krajów członkowskich, a my nie uważamy się za lepszych czy bardziej sprawnych od nich. Zaliczki na projekty infrastrukturalne w ochronie środowiska i transporcie nie mogą wpłynąć, dopóki nie zostaną zakontraktowane pierwsze środki. Dlatego założenie, że efektywnie możemy nic nie otrzymać w pierwszym roku członkostwa, jest założeniem realistycznym. Moim zdaniem, takie postawienie sprawy odpowiada rzeczywistości.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JerzyPilarczyk">Pan poseł Roman Jagieliński kwestionował zasadność segregacji mleka. Informuję, że obecnie 36 zakładów, posiadających certyfikat Unii Europejskiej i mogących eksportować produkty na rynek europejski, otrzymało owe certyfikaty m.in. dzięki segregacji mleka. Żaden z tych zakładów nie kupuje tylko mleka klasy „ekstra”, ale mleko jest segregowane. W naszym stanowisku występujemy do Unii o przedłużenie i usankcjonowanie systemu, który teraz funkcjonuje. Odbywa się to przy pełnej akceptacji zakładów posiadających certyfikat i ubiegających się o niego. Unia stoi na stanowisku, iż w chwili akcesji powinny działać zakłady przerabiające tylko mleko standardowe lub tylko mleko w klasie „ekstra”. Zakłady przetwarzające obie klasy mleka mogłyby, w projekcie Unii, produkować tylko na rynek wewnętrzny. Tu leży problem. Warunki sanitarno-weterynaryjne zakładów mięsnych w krajach członkowskich są różne, ale musimy przyjąć, że wprowadzenie standardów weterynaryjnych w naszym kraju wiąże się z dostarczaniem produktu również na inne rynki. W ostatnich dniach z inicjatywy Głównego Inspektoratu Weterynarii spotkaliśmy się z jego odpowiednikiem z Rosji, aby zakwalifikowano nasze zakłady przetwarzające mięso wołowe do grupy zakładów, które będą mogły eksportować swoje wyroby na rynek rosyjski. Na 50 zbadanych zakładów zakwalifikowano 27. Pewne standardy musimy wprowadzać więc nie tylko z powodu dostosowań do standardów unijnych. Jeżeli tego nie zrobimy, produkcja ograniczy się tylko do naszego rynku. Musimy dbać o interesy naszego sektora mięsnego, rybnego czy mlecznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JerzyCzepułkowski">Powracamy do pytań. Otwieram drugą rundę, oddając głos pani poseł Zofii Grzebisz-Nowickiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Na wiele pytań, które chciałam zadać, padła już odpowiedź. Pozostały trzy kwestie. Pierwsza sprawa dotyczy zmiany polskiego stanowiska negocjacyjnego w obszarze „Polityka konkurencji”. Nasza Komisja powinna z uznaniem odnieść się do zatwierdzonej 3 września br. zmiany, bowiem są w niej zawarte wnioski formułowane przez Komisję Europejską Sejmu. Chodzi głównie o okresy przejściowe i rozwiązania dotyczące pomocy publicznej udzielanej przedsiębiorcom działającym w specjalnych strefach ekonomicznych, o pomoc publiczną w obszarze ochrony środowiska czy na ratowanie przedsiębiorstw znajdujących się w trudnej sytuacji. Na tym tle mam pytanie. Czy rząd zamierza wystąpić o zmianę stanowisk negocjacyjnych? Jeżeli tak, to w jakim zakresie i w których obszarach? Pytam, myśląc o naszych postulatach dotyczących akcyzy na paliwo ekologiczne lub podatek VAT w budownictwie. Czy rząd przygotowuje wnioski o zmianę zapisów w odpowiednich rozdziałach? Druga sprawa dotyczy stanu rozmów negocjacyjnych w obszarach „Polityka regionalna” i „Rolnictwo”. Pan minister słusznie podkreślił, iż wykonano ogrom pracy dostosowawczej i osiągnięto postęp w rekrutacji czy szkoleniach kadr. Ciągle to jeszcze mało w stosunku do potrzeb. W zakresie polityki regionalnej zagrożeń jest znacznie mniej, w rolnictwie - o wiele więcej. Dobrze się stało, że rząd polski przeprowadził rozmowy z pozostałymi kandydatami, którzy jeszcze niedawno prezentowali inne stanowisko, niż strona polska w sprawach dotyczących rolnictwa. W jakich kwestiach szczegółowych udało się zbliżyć nasze poglądy? W jakich tematach pozostają rozbieżności? Trzecia kwestia dotyczy konieczności wzmacniania argumentów naszej strony w trudnych rozmowach negocjacyjnych w obszarze „Rolnictwo”. Dziś odbywa się konferencja naukowa zorganizowana wespół z radą naukową Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych. Miałam przyjemność przewodniczenia w pierwszej części spotkania. Tematem jest rolnictwo zrównoważone społecznie, ekologicznie itp. Koncepcję opracowało dwóch znanych profesorów z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa, prof. Augustyn Woś i prof. Jan Zegar. Zgromadzonych ok. 200 uczestników z wielką aprobatą odniosło się do zaprezentowanej strategii rozwoju polskiej wsi. Czy pan minister zna tę koncepcję? Jeśli nie, dostarczymy panu tę książkę. Znajdzie pan w niej szereg argumentów, które dotychczas nie były znane, a być może staną się pomocne dla naszych negocjatorów. Mamy świadomość trudności takich rozmów, stąd szukamy wsparcia kolejnymi argumentami.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MichałKamiński">Odniosę się na wstępie do zagadnień poruszonych we właściwy mu sposób przez pana posła Bogdana Pęka, na które pan minister odpowiedział również we właściwy sobie sposób. Chciałbym jednak podrążyć ten temat. Przytoczona dziś reakcja pana ministra Jarosława Pietrasa wskazuje, że kolejne stanowiska Unii Europejskiej w kluczowych kwestiach finansowych stopniowo się pogarszają. Chodzi mi np. o takie kwestie, jak sygnał o projektach ponownego zmniejszenia pomocy dla rolnictwa po akcesji nowych członków. To w oczywisty sposób najbardziej uderza w Polskę. Czy pan minister dostrzega pewną zbieżność zjawisk? Po dojściu do władzy nowej koalicji premier Leszek Miller na początku zapowiedział nowe otwarcie w stosunkach z Unią Europejską, rozpoczął cykl spotkań z liderami europejskimi, a miało to przynieść zdecydowany przełom w naszych negocjacjach i w znaczący sposób polepszyć perspektywę wejścia Polski do Unii Europejskiej. Dzisiaj możemy pozwolić sobie już na pewne porównanie osiągnięć poprzedniego i obecnego rządu. Nie jest tajemnicą, że wobec poprzedniego rządu byłem w wielu aspektach jego działalności bardzo krytyczny i miałem odwagę o tym mówić. Przez znaczną część poprzedniej kadencji popierałem tamten rząd w głosowaniach. Nie da się ukryć, że traktat z Nicei, który jest głównym osiągnięciem polskiego rządu, zapewnia Polsce w wymiarze politycznym świetne miejsce w strukturach Unii Europejskiej, a w opinii tej różnię się z wieloma eurosceptykami. Jest to nieporównywalne miejsce wobec sytuacji geopolitycznej, jaką mieliśmy przez ostatnie kilkaset lat. To niewątpliwy sukces ówczesnej polskiej dyplomacji. Obecny rząd stanął przed problemem wypełnienia tego miejsca politycznego konkretną ekonomiczną treścią. Mamy zapewnione dobre warunki polityczne, ale nie mniej ważny jest bieżący finansowy aspekt integracji. Tu mam wrażenie, że obserwujemy politykę ustępstw. Pierwsze z nich dotyczyło okresu przejściowego na zakup ziemi. Moim zdaniem taka polityka nie przynosi rezultatów. Często zestawiali państwo twardą retorykę poprzedniego rządu z waszą pragmatyczną retoryką, która miała w zamierzeniu przyspieszać proces i wypełniać go właściwą treścią. Sądzę, że nie przynosi to spodziewanych efektów, co widać na przykładzie rolnictwa. Czy w łonie rządu prowadzone są ekonomiczne i społeczne symulacje skutków poszczególnych decyzji akcesyjnych? Czy rząd analizuje skutki społeczne takiego modelu integracji polskiego rolnictwa, jaki dziś proponuje Komisja Europejska? Jakie dziedziny naszego rolnictwa zwiększą efektywność, a jakie nie będą w stanie poradzić sobie w warunkach wspólnego rynku? Jakie to przyniesie skutki społeczne - ilu ludzi straci pracę, ilu zyska itd.? W moim przekonaniu bez takiej analizy dyskusja o liczbach będzie pozbawiona czynnika ludzkiego. W przypadku koalicji lewicowej powinno to mieć znaczenie. Kolejne pytanie ma charakter polityczny. Czy dla pana ministra istnieje jakaś nieprzekraczalna linia w negocjacjach z Unią Europejską? Czy wyobraża pan sobie warunki, które oznaczałyby, że pan sam opowie się przeciwko wejściu Polski do Unii Europejskiej? Czy też uważa pan, mając do tego prawo, że nie ma takiej linii i takich warunków? Myślę o warunkach możliwych do przewidzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MałgorzataRohde">Pan minister odniósł się już wprawdzie do tematu zatrudniania i zwalniania pracowników Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, ale chciałabym usłyszeć jeszcze pana komentarz do faktu, iż komisarz Franz Fischler zainteresował się tym zjawiskiem prosząc o wyjaśnienia. Zapewne nie wpłynie to na kierunki negocjacji, ale sympatia komisarza do spraw rolnictwa przydaje się w tak trudnych negocjacjach. Nasza Komisja zajmuje się dostosowaniem legislacji. Pozostało jeszcze ok. 40 aktów prawnych do rozpatrzenia do końca tego roku. Pracujemy w trybie pilnym, bardzo szybkim, ale z wieloma ułomnościami. Rada Ministrów kieruje do nas kolejne projekty bez wniosku, aby nasza Komisja posiłkowała się chociażby opiniami merytorycznych komisji sejmowych. Dzisiaj po raz kolejny zderzyliśmy się z tym problemem. Rozpatrujemy 5–6 projektów na jednym posiedzeniu. W zależności od składu grupy zajmującej się projektem omawiamy go dokładniej lub bardziej pobieżnie. Odczuwam wielki dyskomfort pracy w tej Komisji z powodu sposobu przyjmowania kolejnych aktów prawnych. Nasza merytoryczna wiedza często jest wycinkowa. Członkowie Komisji Europejskiej specjalizują się tylko w pewnych dziedzinach. Czy pana zdaniem taka procedura nie zostanie poddana w przyszłości krytyce Komisji Europejskiej, a jakość naszej pracy zostanie oceniona źle? Jestem posłem opozycji. Często wnoszę o przesłanie projektów do merytorycznych komisji sejmowych. Jednak Komisja odrzuca moje wnioski. Przewodniczący tłumaczy, że Marszałek Sejmu kieruje projekt tylko do naszej Komisji. Uważam, że w takiej sytuacji nie jesteśmy w stanie służyć społeczeństwu w należyty sposób.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JerzyCzepułkowski">Nie sądziłem, że podniesie pani kwestię spraw kadrowych w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Skoro jednak pani to uczyniła, pozwolę sobie na pewien komentarz. W moim mieście szefem powiatowej placówki realizującej program IACS w poprzedniej kadencji został wojskowy lekarz ginekolog zwolniony ze służby za trzy przypadłości, z których dwie dyskwalifikowały go jako pracownika, a jedna - jako wojskowego. Był to członek SKL. Czy pani broni tej osoby?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MałgorzataRohde">Nie chciałam wywoływać takiej dyskusji. Prosiłam o ogólną opinię ze względu na zainteresowanie komisarza Franza Fischlera procesem zwolnień. Członek SKL, pracownik Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w zachodniopomorskim, pan Grzegorz Spychalski wypowiadał się w gazetach i w radiu na temat sposobu, w jaki został potraktowany. Nie chciałam personalizować i upartyjniać tego procesu. Mowa jest jednak o wysokiej klasy specjaliście, pracowniku kadrowym, w którego zaangażowano konkretne pieniądze na kształcenie. Nie staję w obronie pana Grzegorza Spychalskiego, ale mogę o tym podyskutować.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JerzyCzepułkowski">Nie wymieniałem nazwisk.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MartaFogler">Taka dyskusja nie przystoi - jak sądzę - naszej Komisji. Mam pytanie do pana ministra o Fundusz Spójności. Czy zostanie stworzony nowy fundusz, czy też zostaną zmienione zasady funkcjonowania obecnego funduszu? Słyszy się sporo o Funduszu Superspójności. Czy zapadły już jakieś decyzje w tej kwestii?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#StanisławaPrządka">Mówiąc o stanie negocjacji w rozdziale „Polityka konkurencji” pan minister przedstawił strukturę podmiotów gospodarczych i określił intensywność pomocy publicznej. Wśród wymienianych zabrakło mi mikroprzedsiębiorstw. Czy mieszczą się one w przedstawionej strukturze? Na polskim rynku takich podmiotów jest najwięcej, stąd moje pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JacekSoska">Reprezentuję organizację pozarządową. Zająłem się informowaniem i edukacją polskiego społeczeństwa, ale nie chciałbym odpowiadać za wszystkie poczynania rządu. Do dziś nie spotkałem się z oficjalnym stanowiskiem polskiego rządu w sprawie dokumentów przychodzących z Brukseli. Polacy mają prawo żądać nie tylko obliczeń, ale konkretnej prezentacji stanowiska rządu w negocjacjach w trzech ostatnich rozdziałach. Jestem członkiem Narodowej Rady Integracji Europejskiej, powołanej jako „parawan” dla działań rządu. Prosiłem już, aby pan premier przekazał wszystkim członkom Rady protokoły z zakończonych negocjacji w 26 rozdziałach. W dalszym ciągu nie otrzymaliśmy takich dokumentów. Oznacza to, że rząd negocjuje w sposób niejawny. To nie Bogusław Wołoszański, Pawlicki z „Gazety Wyborczej”, czy Jędrzej Bielecki z „Rzeczpospolitej” kształtują opinię publiczną i są autorytetami. Czy pan minister jako członek rządu może odpowiedzieć na wezwanie Wiejskiego Centrum Integracji Europejskiej i zaprezentować w prasie, a są na to pieniądze, drugie stanowisko negocjacyjne w rozdziale 7, które opublikowano 14 maja br.? Każdy minister tego rządu ma prezentować pierwszy akapit tego stanowiska, w którym napisano, że Polska wnosi o objęcie polskiego rolnictwa pełnym zakresem Wspólnej Polityki Rolnej. Dalej zapisano, iż Polska przygotowuje się do zastosowania Zintegrowanego Systemu Zarządzania i Kontroli Zwierząt, do dystrybucji środków z tym związanych, a przygotowuje się na przyjęcie 100% kwoty. Poseł Michał Kamiński prosił już, aby członek rządu określił wreszcie przed referendum nasze stanowisko negocjacyjne. Społeczeństwo chce świadomie podjąć decyzję w referendum. Nie można tylko w Warszawie prowadzić dyskusji panelowych. Ja jeżdżę w teren, w tym roku odbędę 127 spotkań, na których muszę „świecić oczami”. Podkreślam, że stanowisko z rozdziału 7 istnieje w prawie niezmienionej formie od 9 grudnia 1999 roku, zaś jego modyfikacja została opublikowana 14 maja br. Jakie są warunki postawione przez Polskę? Bez odpowiedzi na takie pytania nie można poważnie dyskutować. Unia mówi swoje, w Polsce dwóch redaktorów kształtuje opinię o Unii i integracji, a żaden odpowiedzialny członek rządu nie zabiera publicznie głosu na ten temat. Uważam, że każde słowo tamtej strony powinno być ripostowane przez nasz rząd. Czy przed podjęciem decyzji w trzech najważniejszych rozdziałach zbierze się Narodowa Rada Integracji Europejskiej?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JerzyCzepułkowski">Zakończyliśmy zadawanie pytań. Proszę pana ministra o odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JanTruszczyński">Nie umiałbym odpowiedzieć na pierwsze pytanie pana posła Michała Kamińskiego. Nie znalazłem właściwie w nim pytania, a w takim razie nie będę porównywać dokonań negocjacyjnych poprzedniego i obecnego rządu. Wówczas i teraz celem jest osiągnięcie racjonalnego wyniku negocjacyjnego w każdym z 30 rozdziałów, będzie nim też osiągnięcie całości uzgodnień w takim terminie, aby Polska nie pozostała za drzwiami, kiedy inni wejdą do Unii. Celem było i jest także ograniczanie kosztów dostosowawczych, rozkładając je w czasie, aby stały się do zniesienia przez budżet podatnika polskiego oraz sektor przedsiębiorstw. To była i jest dewiza działania poprzedniego i obecnego rządu. Jeśli pan poseł znajdzie dowody, że jest inaczej, możemy podjąć taką dyskusję. Jestem do pana dyspozycji w innym terminie. Historia osądzi wynik finalny negocjacji. Pan poseł Bogdan Pęk jest zwolennikiem tezy, że integracja to tylko koszty, ból i kłopoty. Sądzę jednak, że nie jest to pogląd większościowy. Ludzie zajmujący się na co dzień problematyką integracyjną dostrzegają, iż pozycja „winien” będzie mniejsza niż pozycja „ma”. Pan poseł zawsze był odmiennego poglądu i ma do tego prawo. Dla każdego z rozdziałów negocjacyjnych przeprowadzana jest symulacja kosztów budżetowych i skutków społeczno-ekonomicznych rozwiązań przejściowych. Pan poseł odniósł się szczególnie do sprawy rolnictwa. Mamy kilkadziesiąt analiz i ekspertyz, które wskazują konsekwencje dochodowe oraz skutki dla pozycji konkurencyjnej w rozmaitych segmentach rolnictwa. Wśród nich wyłaniają się prądy dominujące, które oparte są na intuicji i przewidywaniach, a które są przyjmowane przez poszczególnych ministrów. Jednak ma pan świadomość, podobnie jak my, że nie da się określić z matematyczną precyzją przebiegu dalszych zjawisk ekonomicznych. W wielu analizach przyjmuje się np., że złotówka ulegnie aprecjacji wobec euro w pierwszych latach po akcesji. Jednak widać też silnych nurt w ekspertyzach w kierunku przyjęcia, iż będzie to raczej stopniowa, łagodna deprecjacja. To mocno rzutuje na łączną wielkość szacunków kosztów dostosowawczych oraz na ocenę zysków. Olbrzymia większość analityków twierdzi, że ceny rynkowe na pszenicę, jęczmień i rzepak spadną, dostosowując się do zaprogramowanych w Unii cen interwencyjnych w pierwszych latach po akcesji. Stąd wniosek, iż nastąpi pogorszenie dochodów nominalnych i pozycji konkurencyjnej. Inne analizy uwzględniają natomiast element pomijany w innych, element kosztów dostosowawczych. Wynika z nich, że po akcesji najlepiej będzie w Polsce producentom upraw polowych. Nie chcę przez to powiedzieć, że człowiek porusza się po omacku. Na szczęście w analizach wyłaniają się nurty dominujące. Zdrowy rozsądek podpowiada, że trzeba iść w tym kierunku myślenia. Podkreślam jednak, że trudno przewidzieć przebieg ewolucji cen czy kursów walutowych. Pan poseł zapytał także, czy istnieje jakaś linia, której nie przekroczyłby Jan Truszczyński. Tak. Gdyby okazało się, że zasadniczy element składowy Wspólnej Polityki Rolnej, czyli dopłaty bezpośrednie związane z produkcją miałyby zostać w ostatniej fazie negocjacji zlikwidowane przez Piętnastkę, gdyby kraje członkowskie odeszły od celu negocjacyjnego, jakim jest dodatnia pozycja finansowa netto dla nowych państw na poziomie nie niższym niż pozycja przed akcesją, byłyby to poważne powody do zastanowienia się.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JanTruszczyński">Byłby to kryzys w negocjacjach, a być może nawet zerwanie negocjacji. Oba warianty są jednak mało realne. Proszę pamiętać, że przez długie lata państwa członkowskie wykluczały zastosowanie instrumentu w postaci dopłat bezpośrednich dla kandydatów. Powoływały się na względy formalne, ekonomiczne, na efektywną alokację czynników produkcji itp. Kropla drążyła kamień, czynił to konsekwentnie poprzedni rząd premiera Jerzego Buzka, kontynuował to energicznie rząd premiera Leszka Millera. Będąc ambasadorem w Brukseli uczestniczyłem kilkukrotnie w rozmowach przewodniczącego SLD, lidera ówczesnego opozycji, pana Leszka Millera. Wszystkie siły polityczne Polski prezentowały jednolite stanowisko wobec Unii. Efekt widać. Teraz staramy się osiągnąć zgodę Unii na skrócenie okresu przejściowego na dochodzenie do pełnych dopłat przy zachowaniu jak najlepszego punktu startowego. Gdyby kraje Piętnastki teraz wycofały się z tych uzgodnień, doszedłbym do wniosku, że należy poważnie zastanowić się, czy angażować nas do tego „interesu”. Widziałem kopię listu skierowanego przez wysokiego urzędnika Komisji Europejskiej, dotyczącego rekrutacji personelu do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Tak długo, jak treść listu zawiera elementy związane z zagadnieniami, które może kontrolować przebieg procesu w imieniu podatnika europejskiego, wszystko jest w porządku. Urzędnik ma do tego prawo. List spowodował u mnie pewną zadumę, gdyż był mało dyplomatycznie sformułowany, dość nietypowy. Odpowiedzi udzielił już adresat, pan minister Ryszard Michalski. Dowiedzieliśmy się, że może pojawić się kolejny list. Być może komisarz Franz Fischler będzie chciał poruszyć te kwestie w trakcie swoich rozmów w Warszawie. Podkreślam natomiast, że najistotniejsze są: przejrzystość kryteriów stosowanych podczas rekrutacji personelu, wysoki poziom fachowości kandydatów, wybór pracowników na podstawie podanych publicznie kryteriów, jasna informacja o wynikach selekcji i powodach takiego wyboru. Przyjęcie wymienionych zasad pozwoliłoby na wyjaśnienie wielu wątpliwości, które pojawiły się w ostatnich tygodniach. Jestem pewien, że gdyby stosowano odpowiednio przejrzyste kryteria, większość pytań nie pojawiłaby się w ogóle. Nie ma lepszego sposobu postępowania jak stosowanie wyłącznie kryteriów profesjonalizmu i fachowości w doborze personelu. Zgadzam się z panią poseł Małgorzatą Rohde, która stwierdziła, iż z powodu szybkości stanowienia prawa może ucierpieć jakość tego prawa, a za pół roku lub rok może się okazać, że nie transponowaliśmy dorobku unijnego należycie albo zapomnieliśmy o pewnych przepisach. Zdarzało się to wcześniej i nam także może się przydarzyć. Proces dostosowania legislacyjnego musi zostać jednak wykonany w terminie, choć nie chcę powiedzieć, że parlament ma być „maszynką do głosowania”. Musimy liczyć się z sytuacją, w której zachodzić będzie konieczność powrotu i pracy nad ustanowionymi już aktami prawnymi. Nie ma na to recepty. Obiecuję pani poseł, że pani uwagę i troskę przekażę wiernie podczas posiedzenia zespołu przygotowawczego KIE w najbliższy piątek. Zastanowimy się wspólnie nad tym sygnałem płynącym z Komisji Europejskiej Sejmu.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JanTruszczyński">Pani poseł Marta Fogler pytała, czy będzie tworzony nowy fundusz „Superspójność”. Jeśli miałby powstać, to dopiero w okresie 2004–2006. Kolejny raport Komisji Europejskiej o spójności społeczno-gospodarczej jest planowany w połowie 2004 roku. Dopiero wówczas rozpocznie się dyskusja na temat polityki strukturalnej, jej kryteriów i reguł. Teraz możemy cieszyć się, że procentowy wskaźnik zaangażowania środków wspólnotowych jest dla nas ustanowiony na wysokim poziomie. To jedyna pewna informacja w najbliższej przyszłości. W naszym rozumieniu oraz według zasad krajów Piętnastki małe przedsiębiorstwo to takie, które zatrudnia nie więcej niż 50 osób, a suma kapitału nie przekracza 5 mln euro, zaś suma bilansowa jest przekracza 7 mln euro. Tu mieszczą się mikroprzedsiębiorstwa. Jeżeli występujemy o dopuszczalną pomoc publiczną na poziomie 75% dla wszystkich małych i średnich przedsiębiorstw, to dotyczy to również tych najmniejszych podmiotów. Polska będzie objęta pierwszym celem polityki regionalnej Unii. Tam, gdzie obowiązywać będą programy pomocy regionalnej, pomoc publiczna może sięgnąć w przypadku małych przedsiębiorstw do 65% kwalifikowanych kosztów inwestycji. Dotyczy to też mikroprzedsiębiorstw. Odpowiadając panu Jackowi Sosce, chcę podkreślić, że główne elementy stanowisk negocjacyjnych są dostępne na stronach internetowych Komitetu Integracji Europejskiej. Pytał pan także, czy rząd przekaże protokoły do Narodowej Rady Integracji Europejskiej. Nie jestem członkiem tej Rady i nie należę do zespołu ją obsługującego, więc nie umiem powiedzieć, kiedy będzie następne posiedzenie Rady i jaka będzie tematyka spotkania. Zapisałem pana uwagę i przekażę ją dzisiaj odpowiednim osobom. Z poszczególnych sesji negocjacyjnych formułowane są konkluzje, które są dokumentem publicznym. Można się z nimi zapoznać. Polskie stanowiska negocjacyjne są upubliczniane. Jednak stanowiska piętnastu partnerów Unii nie są nigdy podawane publicznie. Kraje kandydujące nie otrzymały upoważnienia do przedstawiania stanowiska Unii oficjalnie. Nie możemy więc prezentować ich opinii publicznej. Sejmowi przekazujemy je z zaleceniem zachowania klauzuli tajności, do użytku sejmowego. Nie jesteśmy właścicielami tych dokumentów. Przypuszczam, że możemy przekazać w całości konkluzje z poszczególnych sesji na szczeblu ministerialnym i roboczym. Całość stanowiska negocjacyjnego z 14 maja br. była konsultowana z organizacjami zawodowymi rolników. Prowadziłem je osobiście. Chętnie przekażę panu informację o terminach i osobach, którym udostępnialiśmy treść tego stanowiska. Główne założenia i problemy są przedstawione na stronie internetowej głównego negocjatora. Pracujemy obecnie nad kolejną modyfikacją naszego stanowiska negocjacyjnego w obszarze „Rolnictwo”. W stanowisku z 14 maja br. nie zawarliśmy niektórych elementów, np. pomysłów dotyczących instrumentów i sposobów wyrównywania niepełnego dostępu do dopłat bezpośrednich, o ile taki stanie się faktem. Nie zawarliśmy w nim także form pomocy publicznej i niedługo zespół przygotowawczy Komitetu Integracji Europejskiej przedłoży Radzie Ministrów odpowiednie propozycje. Kiedy nowe stanowisko zostanie przygotowane, stanie się przedmiotem konsultacji z izbami rolniczymi i innymi organizacjami rolników.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JanTruszczyński">Dopiero wówczas Rada Ministrów przyjmie je oficjalnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JerzyCzepułkowski">Dziękuję za wyjaśnienia. Informuję państwa, że wszystkie propozycje stanowisk negocjacyjnych, które KIE przygotowuje dla rządu, przekazywane są reprezentantom klubów parlamentarnych po każdym posiedzeniu Komitetu Integracji Europejskiej. Prezydium naszej Komisji, które składa się właśnie z reprezentantów wszystkich większych klubów, otrzymuje takie informacje. Czym innym jest dystrybucja tych wiadomości w klubach. Często informacje te nie mogą być rozpowszechniane do chwili przyjęcia ich przez rząd jako oficjalne stanowisko. Kolejne spotkanie odbędzie się jutro o 14.00, po posiedzeniu Komitetu Integracji Europejskiej. Członkowie prezydium naszej Komisji będą mieć dostęp do wszystkich informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JanTruszczyński">Przepraszam, ale zapomniałem odpowiedzieć na pytania pani poseł Zofii Grzebisz-Nowickiej. Pytała pani, czy zamierzamy zmieniać jeszcze coś w naszych stanowiskach. O sprawie podatku VAT dla budownictwa już mówiłem. Akcyza na biopaliwa jest przedmiotem dyskusji na poziomie zespołu negocjacyjnego i zespołu przygotowawczego KIE. Nie napłynęły do nas jeszcze uzgodnione w pełni stanowiska resortu rolnictwa i rozwoju wsi oraz resortu finansów. Dopiero wówczas ocenimy, czy dotychczasowe stanowisko w tej kwestii jest wystarczające, czy też trzeba je zmodyfikować. Jest jeszcze jedna kwestia, którą przygotowaliśmy i będzie przedmiotem dyskusji z Komisją Europejską. Jesteśmy jedynym krajem, który posiada okres przejściowy na ponowną rejestrację farmaceutyków do końca 2008 roku. Partner wspólnotowy chciałaby narzucić nam zamknięte listy specyfików wpisane do traktatu akcesyjnego. Takie propozycje złożono też innym kandydatom. Procedura rejestracji musi jednak trwać u nas do 2008 roku. Do połowy przyszłego roku, zgodnie z nowym prawem farmaceutycznym, można składać dokumentację według zasad ustawy z 1991 roku. Nie możemy zgodzić się na sztywną listę. Przekazaliśmy tę informację partnerowi unijnemu. Przepisy nowego prawa farmaceutycznego i procedury Urzędu Rejestracji Leków i Preparatów Biobójczych są wystarczające lub, jeśli musiałaby istnieć jakakolwiek lista, chcemy, aby miała ona charakter otwarty. To problem techniczny, ale o wymiarze ekonomicznym. Podobny kłopot mają inne kraje, które uzyskały rozwiązania przejściowe, czyli Słowenia, Cypr, Litwa i Malta. Na razie skonsultowaliśmy tę kwestię z Komisją Europejską, a teraz podejmiemy dyskusję na podstawie precyzyjnego naszego stanowiska. Nie traktuję tego jako problemu nie do pokonania. Kilka miesięcy temu czytałem interesującą analizę pana prof. Augustyna Wosia dotyczącą rozwoju obszarów wiejskich. Na pewno nie jest to wystarczające i chętnie zapoznałbym się z opracowaniem, które przywołała pani poseł. Każda opinia i pomysły znawców tematyki rolnej są nam pomocne w trakcie negocjacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JerzyCzepułkowski">Dziękuję za wszystkie informacje. Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>