text_structure.xml 68.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JózefOleksy">Otwieram posiedzenie Komisji Europejskiej Sejmu. Witam członków Komisji i wszystkich gości, a szczególnie ministra spraw zagranicznych, Włodzimierza Cimoszewicza. Wizyta pana ministra jest okazją do wysłuchania informacji o strategii negocjacyjnej oraz przebiegu naszych rozmów w Brukseli podczas ostatniej sesji na szczeblu deputies. Część z państwa posłów uporczywie obstawała przy tym spotkaniu, więc teraz postulaty państwa zostały spełnione. Pan minister ma ograniczony czas na udział w posiedzeniu. Wymusiliśmy niemalże na panu ministrze wygospodarowanie czasu na wizytę w Sejmie. O 13.20 pan minister musi nas opuścić. Oddaję głos panu ministrowi, prosząc o informację na najaktualniejsze tematy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Porządek dzienny posiedzenia obejmuje informację o wynikach ostatniej sesji negocjacyjnej oraz o strategii negocjacyjnej, przyjętej przez rząd, a także dyskusję nad Raportem Okresowym Komisji Europejskiej. Po moim zagajeniu dyskusji na te tematy proponuję, aby informacje uzupełnili państwo ministrowie Danuta Hübner i Jan Truszczyński. Za chwilę dojedzie do Sejmu pan minister Jarosław Pietras, ponieważ trwa jeszcze tzw. minikomitet integracji europejskiej na poziomie podsekretarzy stanu w poszczególnych resortach, przygotowujący posiedzenie Komitetu Integracji Europejskiej. Jestem w szczególnej sytuacji, ponieważ wczoraj Sejm poświęcił 5 godzin na dyskusję o strategii negocjacyjnej polskiego rządu. Starałem się przedstawić to zagadnienie szczegółowo, a więc chciałbym przyjąć założenie, iż uznajemy, że temat został przeanalizowany. Odpowiedziałem możliwie najbardziej skrupulatnie na 120 pytań, zadanych mi podczas debaty plenarnej. Jeżeli nawet nie wszyscy posłowie byli wczoraj obecni na posiedzeniu plenarnym, istnieje możliwość zapoznania się ze stenogramem posiedzenia Sejmu. Informację o strategii chcę uzupełnić o dość ważną kwestię. Przed chwilą rozmawiałem z premierem Leszkiem Millerem, który poinformował mnie o przebiegu wczorajszych jego rozmów z kanclerzem Niemiec i premierem Wielkiej Brytanii. Kanclerz Niemiec gotów jest jednoznacznie poprzeć polskie stanowisko w sprawie dwunastoletniego okresu przejściowego na zakup ziemi rolnej i leśnej w Polsce. Odpowiednie dyspozycje zostaną wydane przedstawicielom Niemiec w Unii Europejskiej. Premier Tony Blair odniósł się do tego postulatu z pełnym zrozumieniem. Możemy oczekiwać więc wsparcia również ze strony Wielkiej Brytanii. To istotna wiadomość, która pozwala nam określić realność przeprowadzenia polskich zamiarów. Nasze wnioski - z czego zdają państwo sobie na pewno sprawę - idą znacznie dalej, niż wnioski innych państw kandydujących i udaje się nam osiągnąć znacznie więcej, niż to się udało innym krajom. Pozwolę sobie nie zajmować teraz czasu ponownym przedstawianiem strategii negocjacyjnej, ale jestem gotów odpowiedzieć na państwa pytania. Raport Okresowy Komisji Europejskiej został ogłoszony dwa tygodnie temu. Przy tempie, z jakim następują wydarzenia w naszym kraju, jest to niemalże historyczne wydarzenie. Warto wrócić jednak do tego raportu, ponieważ był podstawą wypowiedzi obu stron w trakcie posiedzenia Rady Stowarzyszenia w dniu 20 listopada br. w Brukseli. Sesja Rady dokonała oceny naszych wzajemnych stosunków w okresie od ostatniego opublikowanego raportu Komisji Europejskiej. Dlatego nawiązywano do ocen zawartych w raporcie. Raport Okresowy 2001 roku jest poddawany dogłębnej analizie. Już po wstępnym zapoznaniu się z jego treścią można stwierdzić, że jest on bardziej pozytywny dla Polski, niż poprzedni. Komisja Europejska potwierdziła, że Polska spełnia polityczne i ekonomiczne kryteria kopenhaskie, choć odnotowano spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego oraz nierównowagę finansów publicznych. To istotna informacja, ponieważ stan polskiej gospodarki i finansów publicznych stał się nagle ważnym elementem rozmowy między Polską a krajami członkowskim oraz organami Unii Europejskiej. Komisja Europejska powtórzyła ubiegłoroczną ocenę, iż jesteśmy zdolni do walki z konkurencją na wewnętrznym rynku Unii pod warunkiem kontynuowania obecnie prowadzonych reform. W zakresie spełnienia wymogów członkostwa w odniesieniu do dostosowania prawa i instytucji Polska została bardzo dobrze oceniona w pierwszym z wymienionych zadań. Jednak w części raportu, gdzie omawiano poszczególne obszary negocjacyjne, znalazły się uwagi krytyczne, mówiące o opóźnieniu dostosowania prawa w niektórych kwestiach. Znajdują się tam też uwagi w sprawie konieczności prac legislacyjnych w celu nadążania za zmieniającym się prawem Unii Europejskiej. W obecnym, jak i w ubiegłorocznym, raporcie Komisja Europejska poświęca dużo uwagi zdolnościom instytucjonalnym krajów kandydujących.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Oceniono, że Polska poczyniła w tym zakresie znaczny postęp, ale wciąż uważany jest za niewystarczający. Od sprawnej administracji i sądownictwa zależy efektywność wdrażania i egzekwowania prawa, a także jakość polskiego członkostwa w Unii Europejskiej. Z Raportu Okresowego wynika, że Polska jest szczególnie krytykowana za niewystarczające dostosowania w trzech rozdziałach negocjacyjnych. Chodzi o rolnictwo, rybołówstwo oraz politykę regionalną i instrumenty strukturalne. W przypadku rolnictwa, zdaniem Komisji Europejskiej, niedostateczne jest tempo przygotowań do wdrażania niektórych instrumentów wspólnej polityki rolnej, zwłaszcza systemu IACS. W raporcie dostrzega się postęp dostosowawczy w sprawach weterynaryjnych i w tworzeniu rynku artykułów rolnych, jednak zaniepokojenie Komisji Europejskiej budzi brak strategii bezpieczeństwa żywności. Krytykuje się też brak postępu dostosowawczego w zapewnianiu odpowiednich warunków chowu i hodowli zwierząt oraz przepisach dotyczących restrukturyzacji przemysłu mleczarskiego oraz mięsnego. W obszarze rybołówstwa krytykuje się brak aktów wykonawczych do ustawy o rybołówstwie oraz ograniczoną zdolność administracyjną do wdrażania acquis communautaire. Polska nie ustanowiła dotychczas zasad działania mechanizmów interwencyjnych dla produktów rybołówstwa. Brakuje także regulacji, dotyczących funkcjonowania organizacji producenckich. W zakresie polityki regionalnej Komisja Europejska wskazuje na słabe przygotowanie do wdrażania instrumentów polityki strukturalnej zarówno w sferze legislacji, jak i instytucjonalnej. Komisja uczuliła polskie władze na terminowe przygotowanie narodowego planu rozwoju oraz włączenie regionów w proces promowania pomocy strukturalnej. Narodowy plan rozwoju jest dużym problemem, ponieważ obecny rząd zastał puste szuflady. Nie prowadzono żadnych prac nad takim planem. Polska zobowiązała się do opracowania i przedstawienia planu rozwoju w określonym terminie, a wszystko wskazuje na to, że nie jesteśmy w stanie dotrzymać terminu wypełnienia tego zadania. Będziemy musieli uzasadnić to w rozmowach z naszymi partnerami europejskimi. Minister gospodarki sygnalizuje, że prace nad planem muszą być podjęte niemal od początku, od zera. Wśród spraw wymagających rozważenia w kwestiach bieżących w raporcie odnotowano przejście do drugiego etapu Stowarzyszenia oraz restrukturyzację sektora stalowego. Z zadowoleniem odnotowujemy, że w pozostałych obszarach dostosowawcze wysiłki Polski zostały należycie zauważone i pozytywnie ocenione. Warto wskazać na dobre komentarze dotyczące tempa i stanu przygotowań do członkostwa w takich obszarach, jak swobodny przepływ towarów, swoboda świadczenia usług, swobodny przepływ kapitału, prawo spółek, prawo konkurencji, ochrona środowiska, ochrona konsumentów i zdrowia. Wymieniam te dziedziny, w których już po przygotowaniu i opublikowaniu raportu dokonaliśmy postępów w negocjacjach. Niektóre rozdziały zamknęliśmy. Komisja Europejska potwierdza, że wszystkie podjęte przez Unię działania umożliwiają zakończenie negocjacji do końca przyszłego roku i przystąpienie kandydatów do Unii w 2004 roku. Stwierdza także, że przyjęte już rozwiązania w zakresie ram finansowych, czyli tzw. agendy 2000, umożliwiają sfinansowanie przystąpienia do 10 nowych krajów w 2004 roku. Komisja Europejska podkreśla, że decyzje w sprawie rozszerzenia powinny zapaść niezależnie od debaty nad kolejnymi ramami finansowymi na lata 2007–2012. Komisja sugeruje więc, aby na koniec przyszłego roku przyjęto rozstrzygnięcia negocjacyjne niezależnie od tego, czy uda się do tego czasu przyjąć rozwiązania innych wewnętrznych kwestii europejskich. W trakcie naszych spotkań w Brukseli przed kilkunastu dniami wszyscy nasi rozmówcy wyraźnie podkreślali, iż toczące się w łonie Unii debaty na temat dalszych zmian instytucjonalnych nie będą mieć żadnego wpływu na proces rozszerzenia. Nie będzie ono warunkować rozwiązywania spraw wewnętrznych Unii, które teraz są przedmiotem dyskusji i wymagać będą rozstrzygnięć. Raport Okresowy Komisji Europejskiej potwierdza zatem determinację strony europejskiej do stworzenia warunków dla zakończenia negocjacji w 2002 roku ze wszystkimi państwami, które będą w stanie i będą chciały, aby tak się stało.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Komisja Europejska sugeruje jednocześnie, że zakończenie negocjacji w późniejszym terminie może powodować uwikłanie takiego kandydata w spory, dotyczące przyszłych perspektyw finansowych lub reformy rolnictwa w Unii Europejskiej. W praktyce może to znacznie opóźnić jego przystąpienie do Unii. Stanowi to dla nas dodatkowy argument, przemawiający za koniecznością znalezienia się w pierwszej grupie krajów przyjmowanych do Unii. Wymaga to jednak przyspieszenia negocjacji i - jak to wielokrotnie wczoraj podkreślałem - do takiego samego wniosku doszedł rząd premiera Leszka Millera. Stało się to podstawą nowej strategii negocjacyjnej. Komisja Europejska stwierdza, że w przyszłorocznym raporcie będzie mogła zarekomendować Radzie Europejskiej państwa gotowe do stosowania dorobku prawnego, a więc przygotowane do akcesji. Zostało nam zatem niespełna 10 miesięcy, by podjąć niezbędne działania przygotowujące Polskę do integracji z Unią Europejską. Na zakończenie powtórzę ostatnią zawartą w tegorocznym raporcie myśl, którą wypowiadałem również wczoraj. Raport Okresowy Komisji Europejskiej ogłoszony jesienią 2002 roku przesądzi, kto w 2004 roku będzie mógł zostać członkiem Unii Europejskiej. To jest horyzont czasowy dla naszych wszystkich działań, zarówno tych, które bezpośrednio obarczają rząd, czyli działań instytucjonalnych i organizacyjnych, jak też tych, za które wspólną odpowiedzialność ponoszą rząd i parlament, czyli prac legislacyjnych, dostosowujących polskie prawo do acquis communautaire. Jak już mówiłem mowa tu o ponad 80 ustawach, które trzeba jeszcze przyjąć. Jeśli Sejm i Senat rocznie przyjmują ok. 100–120 ustaw, to w perspektywie najbliższego roku dwie trzecie tego powinny stanowić ustawy związane z procesem integracyjnym. Ma to symboliczny wymiar wielkości zadań, jakie przed nami stoją. Przedstawię państwu jeszcze krótką informację, której udzielałem także wczoraj, o przebiegu ostatniej sesji negocjacyjnej. Zamknęliśmy kolejny, dziewiętnasty rozdział. Było to możliwe po spełnieniu przez Polskę unijnego postulatu przedłużenia ochrony patentowej leków. W zamian za to na zasadzie wyjątku uzyskaliśmy koncesję, polegającą na ponownym otwarciu, zaakceptowaniu polskiego postulatu i zamknięciu rozdziału Swobodny przepływ towarów. Przyjęto polskie postulaty, dotyczące znaczącego przedłużenia terminu rejestracji produkowanych w Polsce leków. Przekłada się to na sytuację na naszym rynku farmaceutycznym i na warunki polskich przedsiębiorstw farmaceutycznych w okresie co najmniej najbliższych 7 lat. Jest to korzystne dla Polski rozwiązanie, choć oczywiście są problemy. Za 12 lat respektowanie zrozumiałych dziś postulatów ochrony patentowej leków może przynieść pewne kłopoty polskiemu przemysłowi farmaceutycznemu, biorąc pod uwagę fakt, iż ochrona patentowa leków dotyczy częściowo produktów wymyślonych i opracowanych w innych państwach, m.in. państwach unijnych. Sądzę, że teraz oddam głos państwu posłom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję za wprowadzenie do dyskusji. Proszę o formułowanie uwag i pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechMojzesowicz">Prace nad integracją europejską są bardzo delikatną materią i najgorszy byłby brak spójności w rządzie. Wczoraj pan minister obszerniej przedstawił problematykę negocjacyjną. To dobrze, szkoda tylko, że tak późno. W stenogramie posiedzenia plenarnego jeszcze raz odczytałem, że wczoraj stwierdził pan jednoznacznie, że zajęte przez pana ministra w Brukseli stanowisko było stanowiskiem polskiego rządu. To dobrze, oczekiwaliśmy tego. Zabierający głos na tym samym posiedzeniu wicepremier Jarosław Kalinowski „odciął się” od tego stanowiska. Proszę pana przewodniczącego, aby jednoznacznie ustalono, czy jest to stanowisko rządu, czy też istnieje rozdźwięk w rządzie. Proszę, aby na następnym posiedzeniu Komisji ta kwestia została wyjaśniona. Dwugłos nie pomaga nam i opinii publicznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#RomanGiertych">Na wczorajszym posiedzeniu bardzo szczegółowo odpowiadał pan na wszystkie pytania. Proszę, aby odniósł się pan do zasadniczej kwestii, która była poruszona w moim wystąpieniu plenarnym. Jak rozumie pan pojęcie suwerenności Polski?Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej wymaga, aby ministrowie, posłowie składali przyrzeczenie wierności Konstytucji, a w ramach jej zapisów - suwerenności państwa polskiego. Co pan rozumie pod tym pojęciem w sytuacji, gdy Unia Europejska ma charakter mocarstwa, jak powiedział Leszek Miller. Mocarstwo to funkcjonuje w dużej części Europy. Jak pan rozumie suwerenność w sytuacji, gdybyśmy przystąpili do Unii Europejskiej, a decyzje w najważniejszych sprawach, dotyczących Polski, zapadałyby nie w Warszawie, lecz w Brukseli?Gdzie leży, pana zdaniem, granica naszej suwerenności? Czy jest to taka sama suwerenność, jaką miały republiki byłego Związku Radzieckiego? Nie mówię tego złośliwie. Chcę poznać pana opinię na temat granic suwerenności i niepodległości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#RomanJagieliński">Czy nie ocenia pan, że zbyt wcześnie nastąpiła zmiana strategii rządu koalicyjnego w sprawie skrócenia okresu ochrony polskiej ziemi?Uważam, że ten dobrze zapowiadający się proces negocjacyjny został w opinii publicznej odłożony na bok, a dziś żyjemy tylko problemem, czy nasza ziemia zostanie sprzedana, czy też nie. Przywiązuję szczególne znaczenie do ochrony naszej ziemi, ale uważam, że przesadza się stwierdzając, że zaczynamy wyprzedawać polską ziemię. Rezygnacja z 6 lat ochrony ziemi nastąpiła już dzisiaj, a tymczasem bardziej chodzi o rozwiązania ekonomiczne, które będą decydować o tym, czy Polaków będzie stać na przejmowanie ziemi rolnej od tych, którzy nie chcą już na niej gospodarować. Swego czasu prezentowałem stanowisko, że za żadną cenę cudzoziemcy nie powinni kupować naszej ziemi, ale spotkałem się z premierem Irlandii, goszczącym w Polsce, podczas gdy premierem był pan Włodzimierz Cimoszewicz. Tam również obawiano się poważnie wykupu ich ziemi przez Brytyjczyków. To historyczny problem Irlandczyków. W chwili wstąpienia do Unii Europejskiej rolnicy nabyli pełnych praw i natychmiast dostali środki, które przeznaczyli na wykupywanie ziemi od innych Irlandczyków. Nastąpiła konsolidacja ziemi i problem został rozwiązany. Wracam do tej kwestii, ponieważ uważam, że temat należy przedstawiać opinii publicznej inaczej. To kwestia ekonomiczna, dotyczy dochodów właścicieli polskich gospodarstw wiejskich. Nie byłoby to wówczas elementem gry politycznej opozycji, która twierdzi, że obecny rząd zmienił stanowisko negocjacyjne i prezentuje bardziej liberalną postawę w tej sprawie niż poprzedni rząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#RobertSmoleń">Z satysfakcją odnotowałem słowa pana ministra, dotyczące polityki regionalnej i koordynacji instrumentów strukturalnych. Moim zdaniem, ten zapis Raportu Okresowego jest najbardziej niepokojącym fragmentem tego dokumentu. Dobrze, że pan minister ocenia to podobnie. Przedstawię krótki cytat z Raportu: „Kwestia kluczowa dla funduszy strukturalnych, dotycząca podziału obowiązków, pozostaje otwarta. Należy przewidzieć powołanie przyszłych instytucji zarządzających oraz instytucji wypłacającej lub wypłacających kwoty pieniężne. Istnieje potrzeba ustanowienia jasnego rozdziału kompetencji na poziomie centralnym, między poziomami centralnym a regionalnym oraz pomiędzy marszałkami a wojewodami. Znaczenie regionów w zarządzaniu funduszami w okresie do końca 2006 roku wymaga dokładnego rozważenia”. Krótko mówiąc, nie zaczęliśmy jeszcze nawet koncepcyjnej pracy nad kształtem zarządzania pieniędzmi, które możemy otrzymać po 2004 roku. To będzie prawdopodobnie największa pozycja w transferze środków z Unii Europejskiej. Będzie to więcej niż możemy uzyskać na dopłaty do produkcji rolnej w najbardziej optymistycznej wersji. Czeka nas wielka praca. Polska jest zbyt dużym krajem, aby przeprowadzić taką operację w scentralizowany sposób. Być może mogą sobie na to pozwolić małe kraje kandydujące. My mamy dobrze funkcjonujący system 16 województw, które są odpowiedzialne za politykę regionalną. W ślad za tym trzeba, moim zdaniem, zdecentralizować również sposób zarządzania pieniędzmi z funduszy strukturalnych, które możemy otrzymać. Sądzę, że w tym celu trzeba zmienić ustawę o zasadach wspierania rozwoju regionalnego, która opisała jedynie kadłubowo kontrakty wojewódzkie. Tak naprawdę to nie są kontrakty wojewódzkie, to nie są negocjacje, to nie jest polityka regionalna. Nadal pieniądze są przekazywane w scentralizowany sposób. Chcąc zmienić system wspierania polityki regionalnej trzeba tak naprawdę zmienić system dochodów jednostek samorządu terytorialnego na poziomie wojewódzkim. Czas na dokonywanie takich zmian jest zły, biorąc pod uwagę sytuację finansów publicznych w Polsce. Jednak chcę zachęcić rząd do zdobycia się na tak daleko idące rozwiązanie, a więc decentralizację finansów publicznych w omawianym zakresie, uwzględniając znaczenie takich rozwiązań i sposobów wykorzystania pieniędzy z funduszy strukturalnych. Mówimy o sprawach, które będą miały realnie znaczenie po 2004 roku, ale w połowie 2002 roku partnerzy negocjacyjni Polski będą chcieli zobaczyć konkretne rozwiązania lub chociaż koncepcję ich stworzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AntoniMacierewicz">Odniosę się do pana deklaracji w sprawie zmiany strategii w rozmowach integracyjnych, zwłaszcza w sprawie swobody zakupu ziemi. Jeżeli dobrze zrozumiałem, istotą zmiany strategii jest fakt, iż w imieniu Polski podjęli państwo już dzisiaj decyzję, dotyczącą możliwości wcześniejszej sprzedaży ziemi. Wydaje mi się, że praktycznie okres ochronny obejmuje 3 lata. Tak pan mówił w Brukseli i wczoraj powtórzył w Sejmie. Taka jest praktyczna konsekwencja. Jak pan minister słusznie podkreślił, jest to ostateczne stanowisko rządu, nie ulegnie ono zmianie, podczas gdy negocjacje w sprawie rolnictwa nie zostały jeszcze rozpoczęte. Na czym polega istota tej strategii, jeżeli nie ma być nazwana wyprzedażą polskich interesów? Jeśli kraje członkowskie nie przychylą się do naszego stanowiska w sprawie rolnictwa, pan nie będzie mógł się już wycofać ze stanowiska w sprawie zakupu ziemi. Głęboko wierzę, że takie zarzuty są nieprawdziwe, skoro pan je odrzucał. Tylko, gdzie jest możliwość manewru ze strony polskiego rządu w rozmowach, podczas gdy Polską rządzi obecna koalicja?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AndrzejGawłowski">Zwracam się do pana przewodniczącego i pana ministra z podziękowaniem za wszystkie dostarczone nam materiały. Ich ilość i jakość pozwala nam na wyrobienie zdania o negocjacjach, ich kierunku, tempie i przebiegu. W pełni solidaryzuję się z panem posłem Robertem Smoleniem w kwestiach, dotyczących polityki regionalnej. Dodam jedynie wątek, związany z naszymi możliwościami absorpcyjnymi. Sądzę, że problemem nie są tylko finanse, ale także poziom wiedzy na temat metod pozyskania środków pomocowych Unii Europejskiej. Chodzi mi o wiedzę powiatów, województw i organizacji, które mogą aplikować o przydział takiej pomocy. Na ile precyzyjny jest harmonogram wprowadzania pod obrady Sejmu 80–90 projektów ustaw europejskich? Ta sprawa budzi mój niepokój. Wszystkie projekty powinny trafić do parlamentu na czas, a nawet ze stosownym wyprzedzeniem, aby nie nastąpiła kumulacja prac legislacyjnych pod koniec 2002 roku. Przyjęcie ustawy nie kończy prac, potrzebne są akty wykonawcze i wdrożenie nowych zasad. Pan minister mówi przecież o blisko 900 aktach wykonawczych do ustaw, które już są i będą przyjęte. Kiedy ruszy Program Informowania Społeczeństwa? Jaką rolę przypisuje pan minister organizacjom pozarządowym? Na ile zasada, iż nic nie jest ostatecznie uzgodnione dopóki nie jest uzgodnione wszystko, może być wykorzystana w ostatniej fazie negocjacji, pod koniec przyszłego roku w celu weryfikacji najbardziej newralgicznych aspektów rokowań? W Polsce opinie na temat niektórych zagadnień są podzielone. Mi osobiście bardzo odpowiada przyjęta przez ten rząd taktyka negocjacyjna. Trzeba iść do przodu, a na koniec zostawić kwestie sporne lub dyskusyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AntoniMacierewicz">Dodam jeszcze jedno pytanie. Proszę o globalną ocenę. Od dłuższego czasu, odkąd podjęto proces rokowań między Unią Europejską a Polską, istotą problemu, poza fundamentalną kwestią niepodległości Polski, jest kwestia, czy Polska będzie pełnoprawnym uczestnikiem Unii Europejskiej, czy też będzie członkiem drugiej kategorii. Wydaje się, że po ostatnich decyzjach rządu optymalną sytuacją byłaby taka, że Polska uzyskałaby miejsce w drugiej, a nie trzeciej kolejności. Proszę o odniesienie się do pytania, czy według pana tok negocjacji gwarantuje Polsce pełnoprawne uczestnictwo w Unii Europejskiej na tych samych zasadach i tych samych możliwościach gospodarczych oraz finansowych, jak Hiszpania, Grecja, Portugalia, Niemcy czy Francja?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Przepraszam, że moje odpowiedzi będą skrótowe. Chcąc spotkać się dzisiaj z Komisją, musiałem dokonać drastycznych zmian w moim kalendarzu spotkań, ale zmiany nie mogą być głębokie. Zrezygnowałem m.in. z bardzo ważnej rozmowy z szefem naszej misji w Genewie, który zostanie przewodniczącym Komisji Praw Człowieka ONZ, a który przyjechał specjalnie w celu spotkania się ze mną do Warszawy. Teraz czeka na mnie już kolejny ambasador i proszę wybaczyć za skrótowość wypowiedzi. Na koniec zostawię kwestię suwerenności Polski, kategorii członkostwa. Nawiasem, zadanie tego pytania przez pana posła Romana Giertycha jest o tyle ryzykowne, że w latach, kiedy wykładałem prawo międzynarodowe na uniwersytecie, zagadnieniu suwerenności poświęcałem około czterogodzinny wykład. Posiedzenie musiałoby więc trwać długo, gdybym chciał bardzo dosłownie potraktować potrzebę szerokiej, pogłębionej odpowiedzi na pana pytanie. Pan poseł Roman Jagieliński pyta, czy nie za wcześnie nastąpiła zmiana stanowiska w sprawie zakupu ziemi. Wiąże się to z podnoszonymi tu kwestiami taktyki negocjacyjnej. Pytano, co się stanie, jeśli nie uzyskamy tego, co chcemy w sprawach rolnictwa, czy nie za wcześnie wprowadzamy zmianę, z której nie można się wycofać. Pozwalam sobie przypomnieć, że wszystkie rozdziały negocjacyjne są zamykane tymczasowo. Polska zostanie członkiem Unii Europejskiej wtedy, gdy wyrazi ostateczną zgodę na zamknięcie wszystkich rozdziałów negocjacyjnych po dokonaniu łącznego bilansu tego, czego nie udało się nam wynegocjować i co się udało. Doświadczenia państw, które przed nami wstępowały do Unii Europejskiej, wskazują, że po miesiącach, czy latach negocjacji ma miejsce „partia szybkich szachów”. To dwutygodniowa lub czterotygodniowa końcówka, w czasie której wraca się do pewnych kwestii, szuka się ostatecznych kompromisów, dokonuje się „targów”, rozmawiają ze sobą premierzy, ministrowie spraw zagranicznych, poszukuje się sojuszników i przeciąga się ich na swoją stronę itd. Nas także czeka taka ostatnia faza. Rząd oczekuje kilku rezultatów swoich ostatnich decyzji. O jednym z nich mówiłem wczoraj kilkakrotnie. Chodzi o oczyszczenie przedpola do negocjacji spraw o największym ciężarze gatunkowym z punktu widzenia finansów, jakie będą toczyć się w przyszłym roku. Nie podzielamy rozumowania, iż należałoby pozostawić rozdział, w którym znajdują się kwestie sprzedaży ziemi, pozostawić na później i wiązać go z innymi rozdziałami. Uważamy, że może to być rodzaj pułapki negocjacyjnej, którą sami skonstruujemy i w którą wpadniemy. Pozostawiając szereg skomplikowanych spraw bez rozwiązania, dajemy partnerowi możliwość prowadzenia odpowiedniej gry. Rząd i ja nie lekceważymy obaw i obiektywnych problemów w kwestiach wyglądających dziś na szczególnie kontrowersyjne, jak zakup ziemi przez cudzoziemców, podejmowanie pracy w Unii przez obywateli polskich. Chcielibyśmy jednak pamiętać cały czas, co nas czeka w przyszłym roku, jaki będzie wymiar zagadnień negocjowanych wówczas. Nie potrafię dzisiaj powiedzieć, czy z punktu widzenia skutków finansowych rozstrzygnięcia przyszłoroczne będą stanowić 60% czy 90% wszystkich konsekwencji finansowych, ale na pewno będą stanowić najważniejszą część konsekwencji finansowych. Zdaniem rządu trzeba oczyścić przedpole do trudnych negocjacji i nie stwarzać wrażenia własnej niezdolności do przecinania pewnych sporów i wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Chodziło o wysłanie do państw członkowskich i kandydujących wyraźnego sygnału, że Polska jest gotowa przyspieszyć negocjacje, aby w dyskusji nie pojawiała się opinia, że Polska nie nadąża, nie utrzymuje tempa i prawdopodobnie nie będzie gotowa do akcesji w pierwszej grupie. Taka opinia pogarsza warunki negocjacji. Nie możemy rzeczywiście pozostawiać zbyt wielu spraw na koniec, ponieważ w krótkim czasie możemy nie podołać potem załatwić wszystkiego naraz. Podkreślam, że rozdziały są tymczasowo zamknięte i Polska cały czas kontroluje stan zobowiązań, korzyści, które ułożą się na łączny obraz warunków członkostwa. Ostateczne decyzje podejmiemy na koniec negocjacji. Panowie posłowie mają rację, zwracając uwagę na nasze zapóźnienia w przygotowaniu się do uczestnictwa w polityce regionalnej Unii i absorpcji funduszy strukturalnych. To nie jest tylko kwestia niedostatku wiedzy, która jest bardzo istotna na każdym poziomie. Jednym z czołowych zadań rządu, Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej będzie stworzenie w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy warunków do tego, aby odpowiednie przeszkolenia mogło przejść tysiące urzędników samorządu terytorialnego. Na poziomie powiatów i gmin ludzie muszą być zdolni sformułować wnioski aplikacyjne, muszą wiedzieć, jak konstruować projekty współfinansowane ze środków unijnych. Mogłoby się bowiem okazać, że środki zostają nam udostępnione, a my nie umiemy z nich skorzystać. Kolejny problem dotyczy naszych własnych finansów, gdyż projekty muszą być kofinansowane przez krajowy budżet. To jeszcze trudniejsza sprawa, biorąc pod uwagę obecny stan finansów. Nie mamy teraz w budżecie wolnych środków. Sądzę, że wszyscy mają już świadomość stanu budżetu po wczorajszym wystąpieniu wicepremiera Marka Belki. Trzecie zagadnienie dotyczy instytucji, których stworzenie jest niezbędne do wykorzystania pieniędzy pomocowych. Pozostaje jeszcze prawo i podstawy wszystkich wymienionych działań. Na wszystkie pytania w tych kwestiach odpowiadamy, że dziś jesteśmy jeszcze daleko od stanu niezbędnego dla uczestnictwa w konsumpcji środków, udostępnianych w jakiejś wysokości przez Unię krajowi członkowskiemu. To gigantyczne wyzwania i musimy im stawić czoła jednocześnie z procesem negocjacji i pracami legislacyjnymi. Harmonogram legislacyjny jest dopracowywany. Nie jesteśmy w stanie w ciągu kilku tygodni zrobić wszystkiego. Prace nad niektórymi projektami ustaw trwają, będą kontynuowane prace nad projektami rozpoczętymi, zostaną podjęte prace nad nowymi. Jednym z założeń rządu jest w miarę równomierne docieranie projektów ustaw do parlamentu, aby Sejm nie został zalany masą projektów w ostatniej fazie 2002 roku. Zrobimy wszystko, aby tak się nie stało. Wspomniane 900 aktów wykonawczych dotyczy aktów, które jeszcze trzeba opracować i wdrożyć. Wszyscy wiemy, że kolejne rządy nie potrafiły wydawać przepisów wykonawczych w miarę regularnie. To zadanie ma więc dla nas podwójne znaczenie. Program Informowania Społeczeństwa to bardzo ważne zadanie rządu, zwłaszcza gdy dość krytycznie oceniamy skalę oddziaływania programu przyjętego w poprzednich latach.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Nie mamy pretensji co do koncepcji i założeń, ale skala działań była niedostateczna. Chcemy je zwielokrotnić. W przeciwnym razie ludzie będą słyszeć tylko echa gorących i często demagogicznych debat, a nie będą mieć podstaw, odpowiedniej wiedzy merytorycznej do wyrobienia sobie zdania. Naszą intencją jest powołanie pełnomocnika rządu do spraw informacji. W zespole pracujemy intensywnie przy udziale organizacji pozarządowych nad koncepcją, rozwiązaniami personalnymi i organizacyjnymi. Mam nadzieję, że w ciągu kilku tygodni problem zostanie rozwiązany i na większą skalę zostaną podjęte prace konceptualne. Mam nadzieję, że wiosną przyszłego roku uda się uruchomić Program Informowania Społeczeństwa o większym zasięgu. Musi być w nim zdefiniowana i zagwarantowana odpowiednia rola wielu organizacji pozarządowych, środków masowego przekazu, instytucji edukacyjnych itp. W Polsce mamy tysiące organizacji, istnieją tysiące klubów europejskich, centrów europejskich studentów, uczniów. Są to organizacje regionalne lub ogólnokrajowe. Zdajemy sobie sprawę, że są nieocenionymi, niezbędnymi partnerami dla rządu. Ich rola musi być wyjątkowa. Pytano, czy Polska będzie równoprawnym członkiem, czy też członkiem drugiej lub nawet trzeciej kategorii. W moim przekonaniu, realnym zadaniem polskiego rządu i negocjatorów jest zagwarantowanie, aby Polska nie była przyjęta do Unii na gorszych warunkach niż jakiekolwiek państwo aplikujące i aby warunki te były możliwie najbliższe tym, z których korzystają wszyscy obecni członkowie Unii Europejskiej. Proszę jednak pamiętać, że obrona interesów, wyrażona w proponowaniu okresów przejściowych występuje po obu stronach. Prawo do zgłaszania propozycji przejściowych zapisów mają nie tylko kraje kandydujące, ale także państwa członkowskie. Trwa skomplikowany proces wyważania zastrzeżeń składanych przez obie strony. Jeżeli np. Unia zajęła znane nam stanowisko w sprawie swobodnego przepływu pracowników, które jednoznacznie krytycznie oceniłem w moim wczorajszym wystąpieniu, to nie mamy wyjścia, jak tylko to stanowisko przyjąć z istotnymi zastrzeżeniami i obudową inicjatywami dyplomatycznymi. Można odpowiedzieć, że w ciągu pierwszych dwóch lat po uzyskaniu członkostwa polscy obywatele nie będą mieć jednakowych praw do pracy jak obywatele wielu państw unijnych. Czy to jest członkostwo drugiej kategorii? Uważamy, że nie. Będziemy równoważyć to okresami przejściowymi w innych obszarach. Przedsiębiorcy i producenci krajów Piętnastki muszą stosować się do wysokich standardów ekologicznych, co oznacza wzrost kosztów produkcji. Czy mogą oni powiedzieć, że ich państwa stają się członkami drugiej kategorii europejskiej, tylko dlatego, że Polska, załóżmy, otrzyma długie okresy przejściowe w zakresie ochrony środowiska? W okresie przejściowym zachowamy przecież warunki, pozwalające utrzymać obniżone koszty produkcji. Takie rozumowanie także ma niewielki sens. Proszę patrzeć na bilans uzgodnień, a nie oceniać sytuację jedynie przez pryzmat jednego lub dwóch elementów. Gdyby Polska zdecydowała się zaakceptować nadmiernie wiele i daleko idących ograniczeń, to wówczas można by dyskutować o kategorii członkostwa.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#WłodzimierzCimoszewicz">W imieniu naszego państwa twardo podnosimy tę kwestię, pytając czy ich rozumowanie i postulaty nie idą w pewnych sprawach zbyt daleko. Kiedy występujemy o środki pomocowe, o dopłaty bezpośrednie dla naszych rolników czy przyznanie funduszy strukturalnych na rozwój regionów i infrastruktury, mówimy nie o naszych pieniądzach, lecz o pieniądzach podatników Piętnastki. Ich rządy i reprezentanci mają obowiązek bronić ich interesów. Poszukujemy kompromisu, który mogą zaakceptować obie strony. To bardzo trudne zadanie. Po raz pierwszy ma dojść do rozszerzenia Unii o państwa, które przez dziesięciolecia funkcjonowały w innym systemie gospodarczym i politycznym. Nie było do tej pory takiego precedensu. Zmiana stanowiska w zakresie swobodnego zakupu ziemi nie oznacza dopuszczenia do sprzedaży polskiej ziemi po 3 latach. Proszę nie nadużywać stanowionych reguł. Mowa jest o możliwości nabycia, po trzyletnim okresie osobistej dzierżawy, ziemi przez osobę fizyczną, będącego obywatelem państwa członkowskiego Unii, który kupuje ziemię dla siebie, aby nadal na niej gospodarować. Nie zaprzecza to okresowi 12 lat na ziemię rolną i leśną lub 7 lat na tzw. drugie domy. Ostateczne warunki zostaną jednak przyjęte po zakończeniu negocjacji. Proszę nie zapominać jednocześnie, że rząd pracuje nad ustawą dotyczącą regulacji obrotu rolnego, której zadaniem będzie zabezpieczenie przed obchodzeniem rozwiązań, będących przedmiotem negocjacji z Unią Europejską. Na zakończenie pozostała kwestia suwerenności Polski. Zależy, czy chcemy teraz dyskutować o pojęciu suwerenności, które pojawiało się w pierwszych koncepcjach prawa międzynarodowego kilkaset lat temu, czy też o koncepcji suwerenności we współczesnym świecie. Teraz dawne założenie, że suwerenność daje władza niepodzielna, niezależna, pełna i niepodzielna jest w dużej mierze polityczną abstrakcją. Państwa wchodziły ze sobą od stuleci w rozmaite relacje, interakcje, zawierając umowy międzynarodowe, tworzą organizacje międzynarodowe. Tym samym za każdym razem zgadzały się one na ograniczenie wykonywania swej suwerenności. Jeżeli państwo wiąże się paktami praw człowieka i obywatela, to decyduje się na ograniczenie władzy suwerennej. Jeszcze 55 lat temu prawa i wolności obywatelskie były traktowane jako wewnętrzna sprawa każdego kraju, podlegająca wyłącznie suwerennym decyzjom danego państwa. Dziś nikt rozsądny na świecie nie powie, że jest to materia podlegająca wyłącznej władzy poszczególnych suwerennych państw. Wszyscy zgadzają się, że jest to sfera międzynarodowych regulacji i żadne państwo nie może twierdzić, że nie podlega standardom i wymaganiom współczesnego świata w zakresie praw człowieka. To samo można powtórzyć w każdym innym przypadku. Wstępując do Unii Europejskiej wyrzekamy się jakiegoś fragmentu wykonywania naszych suwerennych praw, dopóki w tej organizacji jesteśmy. Czynimy to w przekonaniu, iż jest to dla nas korzystne i akceptując warunki, uzyskujemy określone prawa i możliwości wpływania na wspólne działanie Unii. Jeśli dyskusja na ten temat ma mieć merytoryczny charakter i nie składać się z odbiegających od rzeczywistości haseł, nie możemy posługiwać się abstrakcyjnymi pojęciami. Trzeba zdawać sobie sprawę, co one znaczą we współczesnym świecie. Polska nie zostanie poddana dyktatowi Brukseli, ponieważ stając się członkiem Unii Europejskiej nabywa dokładnie takie same prawa, jak inne państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Najważniejsze obszary decyzyjne są nadal zarezerwowane dla jednomyślnych decyzji państw członkowskich. To prawda, że w coraz większym stopniu przyjmuje się system rozstrzygania większością głosów ważonych, ale przypomnijmy, że poprzedniemu rządowi udało się uzyskać silną pozycję w zakresie tych głosów podczas szczytu nicejskiego. Chwała mu za to. Mamy tylko 2 głosy mniej niż najsilniejsze kraje europejskie. Czy to jest miara utraty suwerenności? Jaki będziemy mieć rzeczywisty wpływ na losy Unii, zależeć będzie od naszej aktywności i zręczności taktycznych, dyplomatycznych itd. Jestem przekonany, że Polska w grze interesów pomiędzy państwami członkowskimi, być może wkrótce 25 państwami, ma silne atuty w ręku i może wpływać w istotny sposób na wydarzenia w Unii i z Unią. To jest miara zagwarantowania wpływu na nasz własny los. Pozostając poza Unią Europejską i formalnie nie przyjmując zasad umowy międzynarodowej, jak w każdym przypadku umowy międzynarodowej, w której rezygnuje się z części suwerenności, stwarzamy dopiero poważne zagrożenie dla niepodległości i suwerenności naszego państwa. We współczesnym świecie następuje gigantyczna koncentracja na poziomie kontynentów i regionów świata i państwo chcące pozostać autonomiczne od organizmów grupujących systemy polityczne i gospodarcze wielu państw, narażałoby swoją suwerenność i niepodległość na krańcowe ryzyko. Polska była mocarstwem 300–400 lat temu. Dzisiaj jest ważnym państwem Europy, które musi dbać o swoje interesy i realistycznie oceniać swój potencjał i możliwości. Musimy patrzeć na świat z takiej perspektywy. Gorąco zachęcam, abyśmy nie straszyli siebie nawzajem i naszych rodaków apokaliptycznymi wizjami, jak utrata suwerenności czy niepodległości. Jestem przekonany i takie jest stanowisko rządu, że niezrozumienie procesów zachodzących we współczesnym świecie jest prawdziwą groźbą dla suwerenności naszego kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JózefOleksy">Liczymy, że nasza współpraca będzie rozwijać się pomyślnie. Leży to w naszym wspólnym interesie. Nie będziemy absorbować zbyt często pana ministra, ale od czasu do czasu byłoby wskazane, gdyby pan minister wziął udział w posiedzeniu Komisji Europejskiej, aby przedstawić nam własne interpretacje faktów. Na zakończenie naszego spotkania chcę podkreślić trzy kwestie. Na przyjęcie ok. 80 ustaw pozostał nam rok. To prawie 7 ustaw miesięcznie. Nasza Komisja musi poradzić sobie z tą materią. Przyjęto skrócone procedury, ale prosimy, aby w rządzie nie przedłużał się proces inwentaryzowania projektów i były one przesyłane do nas systematycznie. Jeżeli nagle rząd przyśle naraz 30 projektów, nie będzie mowy o utrzymaniu harmonogramu. Proszę, aby pan minister zechciał wymusić na administracji rządowej równomierne rozłożenie prac nad projektami. Bylibyśmy także zainteresowani, aby rząd w określonym czasie przedstawił naszej Komisji koncepcję systemu informacyjnego i pracy pełnomocnika rządu do spraw informowania społeczeństwa. Będziemy się tym zajmować na naszych posiedzeniach. Komisja przyjęła, że jednym z ważnych tematów będzie prezentacja i sumowanie poglądów Polski o przyszłości Europy i obecności w Unii Europejskiej. Rząd pracuje nad tym i prosimy, aby przed rozpoczęciem prac konwencji, a więc przed lutym 2002 roku, odbyło się posiedzenie Komisji z udziałem członków rządu, którego celem byłoby uporządkowanie polskiego spojrzenia na przyszłość Unii. Chciałbym, aby Sejm i rząd mówiły jednym głosem na zewnątrz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Na temat prac legislacyjnych już się wypowiadałem. Koncepcję działań informacyjnych przedstawimy tak szybko, jak sami ją dopracujemy. Mam pewną wątpliwość co do trzeciej kwestii. W pracach konwentu będą brać udział przedstawiciele parlamentu i rządu. Uważam, że ci pierwsi powinni mieć prawo prezentowania swoich poglądów. Nie widzę absolutnej konieczności doprowadzenia teraz do jednolitości stanowiska Polski w kwestii przyszłości Unii Europejskiej. Pojawia się wiele wątpliwości, które trzeba respektować. Zadaniem rządu nie jest przesądzanie wizji Unii Europejskiej za kilkanaście lat. To mało praktyczne przedsięwzięcie, a grozi wdaniem się w spory ideologiczne, w których rząd powinien uczestniczyć w jak najmniejszym stopniu. Dziękuję państwu za uwagę. Niestety, muszę już wrócić do moich zaplanowanych zajęć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#RomanGiertych">Nie miałem możliwości odnieść się do wypowiedzi pana ministra na temat suwerenności. Zwróciłem się już do pani minister Danuty Hübner z prośbą o przedstawienie trybu wychodzenia z Unii Europejskiej. Takie pytanie sformułowałem na piśmie 10 dni temu. Nie otrzymałem odpowiedzi. Nie usłyszałem od pana ministra pełnej odpowiedzi na moje pytanie. Zapytałem bowiem, czy republiki radzieckie są analogiczne do zrzeczenia się suwerenności, o którym mówi pan minister. W świecie zdarzało się, że określone kraje rezygnowały z części swojej suwerenności, np. Ukraina czy Białoruś rezygnowały z niej na rzecz ZSRR. Prawdą jest również, że ideową podstawą istnienia państwa polskiego były koncepcje Ligi Narodów, zgodnie z którymi każdy naród miał prawo do samostanowienia. Czy wchodząc do Unii Europejskiej naród polski będzie miał prawo do samostanowienia w rozumieniu koncepcji Ligi Narodów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JózefOleksy">Być może temu tematowi powinniśmy poświęcić oddzielne posiedzenie Komisji. Teraz nie kontynuujmy tej dyskusji. Czy pani minister chce odpowiedzieć panu posłowi, kiedy może na piśmie otrzymać informację na temat wychodzenia z Unii Europejskiej, choć jeszcze do niej nawet nie weszliśmy, a pan poseł nie daje temu nawet przyzwolenia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#DanutaHübner">Nie czuję się zobowiązana do przedstawiania ścieżki wychodzenia dla Polski, lecz do przedstawienia obiektywnych możliwości opuszczenia przez kraj członkowski organizacji międzynarodowej typu Unia Europejska. Przygotowuje to departament prawny i w ciągu tygodnia przedstawimy panu posłowi tę informację na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#RomanGiertych">Chodzi mi także o Polskę. Chcę, żeby to było jasno powiedziane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JózefOleksy">We wczorajszej debacie sejmowej omawiane były wszystkie trzy kwestie, które pojawiły się w naszym porządku dziennym, a więc Raport Okresowy Komisji Europejskiej, Nowa Strategia Negocjacyjna Rządu oraz wyniki sesji negocjacyjnej na szczeblu deputies. Czy ktoś z państwa chce jeszcze, korzystając z obecności przedstawicieli rządu, postawić pytania związane z tymi tematami?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AntoniMacierewicz">Pan minister nie odpowiedział na pytanie, czy prawdą jest, że nasze stanowisko w sprawie zakupu ziemi jest - jak to słyszałem w wypowiedzi pana ministra w radiu - stanowiskiem ostatecznym?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#StanisławKalemba">Proszę panią minister o szczegółowe rozpoznanie sprawy obrotu nieruchomościami rolnymi w krajach Unii Europejskiej. Nie otrzymałem jeszcze takiej odpowiedzi od rządu. Z materiałów przekazanych mi przez Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu wynika, że brakuje generalnie takiego rozpoznania. Zależy mi na nim szczególnie w kontekście dzierżawy użytków rolnych w Polsce przez spółki z udziałem kapitału zagranicznego i obcokrajowców. W grę wchodzi tu kwestia dzierżaw od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. To ponad pół miliona hektarów. To samo pytanie dotyczy umów dzierżawnych podpisanych przez obcokrajowców z prywatnymi obywatelami polskimi. Druga sprawa dotyczy znanego procederu. Część przetargów wygrywają obywatele polscy, ale środki finansowe pochodzą z innych źródeł. Sporządza się wtórne umowy. Uważam, że te kwestie nie są w Polsce dobrze rozeznane. Konsekwencje mogą być poważne. Potwierdzam, że nie ma zgody na trzyletni okres, o którym była już dzisiaj mowa. Mówię to w imieniu Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wczoraj wicepremier Jarosław Kalinowski nie potwierdził, aby stanowisko takie było wypracowane przez rząd. Proszę wziąć pod uwagę opinię publiczną. W czasie spotkania u pana prezydenta jeden z młodych rolników z Centrum Narodowego Młodych Rolników wniósł zastrzeżenia, gdyż teraz jest już zbyt łatwy dostęp zagranicznych osób do użytków rolnych. Ten temat wymaga rozeznania. Trzeba wiedzieć, jakie przepisy obowiązują w innych krajach Unii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JózefOleksy">Proszę odnosić się do zagadnień, które pojawiły się w porządku dziennym. Oczywiście, można wracać do pytań, na które nie było odpowiedzi. Panią minister proszę o przekazanie informacji panu posłowi Stanisławowi Kalembie na piśmie. Dzisiaj nie chciałbym rozpoczynać ponownie debaty na temat zakupu ziemi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#StanisławKalemba">Temat mieści się w zakresie punktu, dotyczącego Nowej Strategii Negocjacyjnej Rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JózefOleksy">Poruszyłby pan jednak wiele kwestii szczegółowych, które lepiej zaprezentować w formie pisemnej. W sprawie trzyletniego okresu na zakup dzierżawionej ziemi stanowisko PSL zostało jasno przedstawione i jest ono odmienne od prezentowanego przez rząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#DanutaHübner">Mamy bardzo dużo materiałów na tematy podnoszone przez pana posła Stanisława Kalembę. Z przyjemnością podzielimy się nimi. Jesteśmy gotowi także zorganizować seminarium, na którym można by przedyskutować wszystkie te zagadnienia. W naszej dyspozycji są również szczegółowe analizy statystyczne Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Nie możemy wykroczyć poza ten dostarczony nam materiał analityczny. Posiadamy dobre rozeznanie w sprawie europejskich regulacji obrotu ziemią. Informacje te są wykorzystywane przez pracowników przygotowujących projekt ustawy polskiej. Udostępnimy panu posłowi i Komisji wszystkie posiadane przez nas materiały. Podkreślam jeszcze, że w sprawie swobodnego przepływu osób mówimy o zasadzie wzajemności. Nie jest to jednostronna dyskryminacja. Polska będzie mieć pełne prawo do stosowania takich samych zasad wobec obywateli tych państw, które zdecydują się ograniczyć możliwości podejmowania pracy za granicą. Jednocześnie przypominam, że w sprawie przepływu kapitału i osób negocjacje nie zakończyły się jeszcze. Cały czas snujemy tylko dywagacje. Zabiegamy, aby obecne stanowisko polskiego rządu było potraktowane przez stronę unijną jako chęć nieblokowania negocjacji w tych dziedzinach. Nowe stanowisko rządu umożliwia podjęcie zablokowanych do tej pory rozmów na temat przepływu kapitału i osób. Negocjacje trwają i są w nie zaangażowani wszyscy, począwszy od premiera. Dążymy do zaakceptowania przez stronę unijną okresu przejściowego 12 lat na obrót ziemią. Podkreślamy, że bliskość polskiej ziemi i łatwość dostępu do niej ze względu na wspólne granice z obecnym krajem członkowskim powoduje odmienność pozycji w stosunku do Czech czy Węgier. Stąd uważamy, że mamy prawo domagać się innego traktowania. Sprawa 12 lat nie jest jeszcze przesądzona. Postaram się wytłumaczyć logikę procesu, w którym mieści się okres 3 lat dla zakupu dzierżawionej ziemi. Swobodny zakup ziemi to temat na osobne posiedzenie, ale teraz spróbuję skrótowo zaznaczyć problem. W Unii Europejskiej wśród swobód, którymi rządzi się rynek europejski, znajduje się samozatrudnienie. W Układzie Europejskim poruszono tę kwestię w odniesieniu do wszystkich obszarów działalności gospodarczej z wyjątkiem prawa nabywania ziemi dla samozatrudnienia. Okres ostatnich 10 lat obowiązywania Układu Europejskiego nie doprowadził do zalewu Polski rzemieślnikami zagranicznymi lub artystami, którzy działają w formie samozatrudnienia. W chwili akcesji jesteśmy zobowiązani do zapewnienia samozatrudniania w pozostałych dziedzinach, także w rolnictwie. Stąd pojawiła się kwestia samozatrudnienia w tym kontekście. Nie zgadzamy się na wprowadzenie samozatrudnienia bez ograniczeń, domagamy się okresu przejściowego, obwarowanego koniecznością zawarcia umowy dzierżawnej. Samozatrudnienie oznacza też konieczność pracy na zakupionej ziemi. Ograniczamy więc wolność samozatrudniania, którą prawo unijne gwarantuje wszystkim obywatelom Unii. Patrzymy na tę kwestię także z drugiej strony, gdyż samozatrudnianie oparte na dzierżawie z perspektywą prawa do zakupu ziemi mobilizuje osoby pracujące na tej ziemi do dbania o nią.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#DanutaHübner">Nie jest to krótki okres gospodarowania w celu maksymalnego wykorzystania, lecz myśli się perspektywicznie. W pełni rozumiem państwa podejście, ale proszę spojrzeć na ten problem z drugiej strony. Dobrze, że dyskusja na ten temat została podjęta, gdyż można będzie wyjaśnić wszystkie nieporozumienia. Uważam, że wiele kwestii wyjaśniłoby pogłębione seminarium. Członkostwo którejś kategorii, ale niepełne, jest pochodną okresów przejściowych. Kiedy domagamy się wielu i długich okresów, automatycznie wyznacza to ograniczenia możliwości korzystania z mechanizmów unijnych. Jestem gotowa odpowiadać na wszystkie państwa wątpliwości, dostarczać wszystkich dostępnych nam dokumentów i danych. Zależy nam, aby wiedza państwa była coraz większa. Pan poseł Antoni Macierewicz pytał, czy decyzja w sprawie zakupu ziemi jest ostateczna. Na obecnym etapie tak, taką decyzję podjął rząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WojciechMojzesowicz">Integracja z Unią Europejską jest ważną kwestią i nie pozwolę, aby ktoś mówił, że istnieje okres przejściowy 12 lat na zakup ziemi, zaś widać, że po wydzierżawieniu można kupić ziemię po 3 latach. Powiedzcie, że to jest 3 lata, ale nie tłumaczcie inaczej. Pytanie, czy my się z tym zgadzamy, czy też nie, to odrębny problem. Jednak trzeba mówić jasno, iż po 3 latach od wejścia Polski do Unii można będzie dokonać zakupu. Być może nie znamy się na integracji tak, jak pani minister, ale słuchamy pani wyjaśnień. Widać z nich, że naprawdę okres przejściowy to 3 lata, a nie 12 lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#DanutaHübner">Wszyscy uczymy się integracji europejskiej i powinniśmy sobie wzajemnie ułatwiać zrozumienie tematu. To niezwykle złożony proces, w którym jedni specjalizują się od 10 lat, inni rozpoczynają poznawanie. Stopień wiedzy jest zróżnicowany w naturalny sposób. Istnieje różnica między okresem 12 lat, który chcemy wprowadzić na swobodny zakup ziemi przez każdego obywatela Unii Europejskiej, mieszkającego na stałe w Irlandii czy Szwecji, a tu np. dzierżawiącego zakupioną ziemię, co dotyczy też podmiotów instytucjonalnych, a okresem 3 lat, który dotyczy swobody samozatrudniania, w którym mowa jest tylko o osobach fizycznych, które nabywają ziemię w celu ich osobistego uprawiania. W tym przypadku regulacje uniemożliwiają spekulację ziemią, zaś umożliwiają osobiste wykorzystanie jej do samozatrudnienia. Można się zastanawiać, co to oznacza. Ze wstępnego rozeznania wynika, że dotyczy to kilkuset osób, farmerów z Holandii. W wielu miejscach w Polsce mieszkają już farmerzy z innych państw. Nie wiem, co oni wnoszą w środowisko. Można zapytać sąsiadów, czy farmerzy stanowią zagrożenie, czy też motor rozwoju okolicy. Prawo zakupu ziemi za granicą będzie dotyczyć także Polaków. To nie jest jednostronne zobowiązanie lub ograniczenie. Możemy zawsze żądać prawa do wzajemności w przypadkach ograniczeń zaproponowanych przez Unię. Powtarzam, że powinniśmy dyskutować na te tematy, aby rozwiać wątpliwości. Podejmowane teraz przez rząd decyzje są wynikiem wcześniejszych analiz, zbieranych latami. Oferuję państwu otwartą dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MałgorzataRohde">Pochodzę z terenów, na których powszechnie funkcjonuje zjawisko dzierżawy ziemi przez obcokrajowców. Mogę panią minister zapewnić, że ludzie, którzy pracują u nich będą w referendum głosować przeciwko integracji. Trzy lata dzierżawy ziemi to także trzy lata osadnictwa. Element wchodzenia na tereny zachodniopomorskie jest niepokojący, ponieważ odbywa się to w atmosferze buty cudzoziemców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JacekProtasiewicz">Pochodzę także z zachodnich terenów Polski, z Dolnego Śląska. Tam doświadczenia ze współpracy z holenderskimi rolnikami są bardzo dobre. Widać więc, że trzeba zebrać doświadczenia z całego kraju. Czy przy założeniu, że istnieć będzie możliwość zakupu ziemi po 3 latach dzierżawy, że do tego czasu zostanie przyjęta ustawa, o której mówił wicepremier Jarosław Kalinowski, można stwierdzić, iż rolnik, chcąc odsprzedać ziemię będzie musiał stosować się do zapisów tej ustawy? Czy obrót ziemią rolną w Polsce będzie nadal chroniony?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#DanutaHübner">Cieszę się, że podniósł pan kwestię ustawy. Te sprawy będą w niej zapisane. Dyskutujemy teraz w pewnej próżni. Założenia do ustawy, które idą w dobrą stronę i zostały już zaakceptowane, plus regulacje narodowe Unii w zakresie obrotu ziemią, wskazują, że wszystkie niepokoje i obawy mogą zostać uwzględnione w ustawie. Prace nad nią trwają, przeniosą się wkrótce do parlamentu. Państwo będą mieć możliwość pochylenia się nad propozycjami rządowymi i stwierdzenia, czy będą one wystarczającym zabezpieczeniem interesów polskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#BogdanKlich">Trzeba być bardzo precyzyjnym w sprawach integracji. Ostatnie zamieszanie wokół polskiej strategii negocjacyjnej jest, zdaniem mojego środowiska politycznego, wynikiem błędu komunikacyjnego. Należy być bardzo precyzyjnym, chcąc uniknąć szumów informacyjnych, które mogą odbić się na przyszłym referendum. W tym kontekście chcę poruszyć kwestię dostępu do rynku pracy. W moim przekonaniu jest to kluczowa sprawa z ekonomicznego punktu widzenia. To bardziej znaczący problem, niż zakup ziemi. Stanowisko rządu powinno być tu przejrzyste, a takie nie było. Rząd nie może sobie pozwolić na powstanie jakichkolwiek wątpliwości w kwestii, z czego wyjściowo rezygnujemy, jakie zmiany nastąpiły w naszym stanowisku i na jakie stanowisko strony unijnej się godzimy. Należy jasno powiedzieć i uargumentować, że stanowisko wyjściowe nie uwzględniało okresu przejściowego na dostęp do unijnego rynku pracy. Pod wpływem pewnych okoliczności doszło do rewizji tego stanowiska i akceptacji nie dwuletniego, lecz siedmioletniego okresu przejściowego, składającego się z trzech członów 2+3+2. Nie można dopuścić do powstania jakichkolwiek wątpliwości, gdyż to zwróci się przeciwko kierownictwu resortu spraw zagranicznych i negocjatorom. Jakie możliwości widzi pani minister, aby poza czterema krajami - Irlandią, Szwecją, Danią i Holandią, które skłonne są ograniczyć się do pierwszej składowej, a więc 2 lat, uzyskać do końca tego roku jeszcze deklaracje od innych krajów i od jakich? Wiem, że chodzi o deklaracje polityczne, ale z punktu widzenia znaczenia problemu, bardzo ważne dla opinii publicznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#DanutaHübner">Pan poseł wymienił cztery kraje, które nie będą w ogóle stosować okresu przejściowego, gdyż zdecydowały się udostępnić Polakom swój rynek pracy od chwili akcesji. Odbyliśmy już rozmowy z kolejnymi krajami, m.in. Francją i Hiszpanią. W różnym stopniu deklarują one otwarcie rynku pracy. Finalizujemy teraz przygotowania do zawarcia umowy bilateralnej, zawierającej zasady, które Hiszpania będzie stosować w pierwszym okresie. Są to środki narodowe, otwierające fragmenty rynku w różny sposób. Szczegóły może na pewno podać Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Hiszpanie nie widzą dziś potrzeby dalszych ograniczeń, ale zgodnie ze stanowiskiem unijnym dokonany będzie po 2 latach przegląd sytuacji. Wielka Brytania zadeklarowała nam na piśmie, że nie przewiduje ona konieczności stosowania ograniczeń po pierwszych dwóch latach. Mamy przekonanie, że im bliżej akcesji, tym niektóre kraje bardziej się otwierają. Dziś mówią jeszcze dość ostrożnie o otwarciu rynku. Najczęściej o ograniczeniach mowa jest w krajach, które mają problem z azylem politycznym, imigrantami. Istnieje jednak ogólne przekonanie, że w tych przypadkach okres przejściowy również nie będzie potrzebny. Z Francji uzyskałam deklarację, iż ze względu na sytuację na jej rynku pracy, Francja nie może się zdobyć na tak daleko idące otwarcie, jak wymieniane już cztery kraje. Francja nie przewiduje jednak potrzeby wychodzenia poza okres przejściowy. Wszystko zależy od sytuacji gospodarczej, od stopy bezrobocia itp.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JózefOleksy">Sądzę, że wyczerpaliśmy już tematy zapisane w trzech punktach porządku dziennego. Przechodzimy do zaopiniowania prezydenckiego projektu ustawy o postępowaniu przed sądami administracyjnymi w związku ze zgłoszonymi przez Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu w trybie art. 31 ust. 7 regulaminu Sejmu, wątpliwościami co do zgodności projektu z prawem Unii Europejskiej. Przypominam, że zgodnie z art. 31 ust. 8 komisja nie rozpatruje projektu pod względem merytorycznym. Jej zadaniem jest wydanie opinii o zgodności projektu z prawem Unii Europejskiej. Proszę pana ministra Jarosława Pietrasa o krótkie zaproponowanie rozwiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JarosławPietras">Mamy do czynienia z sytuacją, w której zaproponowano projekt ustawy, a jednocześnie trwa proces legislacyjny innej ustawy, która jest swego rodzaju lex specialis. Kiedy mamy zastrzeżenia do omawianego dziś projektu prezydenckiego ustawy o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, a trzeba stwierdzić, że w obecnym stanie prawnym może on budzić zastrzeżenia, należy pamiętać, iż chodzi o transpozycję jednej z dyrektyw unijnych z 1977 roku nr 249EWG oraz innych dyrektyw, dotyczących swobody przepływu osób w odniesieniu do zawodów prawniczych. W rezultacie mamy projekt ustawy o świadczeniu pomocy prawnej w Rzeczypospolitej Polskiej przez prawników zagranicznych. Projekt ten był przyjęty przez Radę Ministrów, był też przedmiotem pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu III kadencji. Został skierowany do Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Do końca poprzedniej kadencji Sejmu prace nad projektem nie zostały zakończone. Rada Ministrów ponowi inicjatywę ustawodawczą w zakresie tej regulacji. Ustawa rządowa zlikwiduje podstawę zastrzeżeń. Przedstawienie przez Prezydenta RP w projekcie ustawy o postępowaniu przed sądami administracyjnymi norm art. 34 itd. jest zasadne i w przyszłości nie będzie powodować niezgodności z prawem europejskim. Sądzę, że te wyjaśnienia ułatwią państwu podjęcie decyzji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MariuszMasiuk">Pierwsza opinia Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu z dnia 26 października br. nie stwierdzała żadnych rozbieżności między prawem europejskim a przedstawionym przez prezydenta projektem ustawy. Dopiero w suplemencie do opinii, sygnowanym 26 listopada 2001 roku, pojawiło się zastrzeżenie, iż projekt jest niezgodny z prawem unijnym, gdyż nie dopuszcza do świadczenia usług prawniczych prawników zagranicznych w postępowaniu przed sądami administracyjnymi. W przekonaniu Kancelarii Prezydenta RP ten projekt nie jest niezgodny z prawem europejskim, ponieważ ustawa ma charakter aktu proceduralnego. Określa tryb postępowania przed Naczelnym Sądem Administracyjnym i innymi sądami administracyjnymi. W pewnym zakresie musi ona odnosić się do instytucji tzw. przymusu adwokackiego, a więc sytuacji, w których strona-uczestnik postępowania jest reprezentowana przez adwokata lub radcę prawnego, ale jako taka ustawa nie rozstrzyga o tym, kto może wykonywać zawód radcy prawnego lub adwokata i świadczyć usługi prawnicze w tym zakresie na terytorium Polski. Przepisy ustaw korporacyjnych, a więc ustawy Prawo o adwokaturze i ustawy o radcach prawnych, zawierają stosowne regulacje. Szczególnie chodzi o art. 66 ustawy Prawo o adwokaturze i art. 25 ustawy o radcach prawnych. Dopuszczają one wykonywanie przez prawników zagranicznych zawodu prawniczego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Dlatego w przekonaniu Kancelarii Prezydenta ta materia powinna być regulowana kompleksowo w odrębnym akcie prawnym, nie zaś w jednej z ustaw szczegółowych, która dotyczy konkretnego trybu postępowania przed sądami szczególnymi. Można wskazać ustawę z dnia 1 sierpnia 1997 roku o Trybunale Konstytucyjnym, która także ustanawia instytucję przymusu adwokackiego w zakresie postępowania w sprawach ze skargi konstytucyjnej. Tam nie ma podobnego przepisu. Drogą rozwiązania omawianego problemu nie powinno być dokonanie nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym lub ustawy, o której mówimy, lecz ewentualne uszczegółowienie przepisów o charakterze materialnym, zawartych w przepisach korporacyjnych, tzn. we wskazanych przeze mnie dwóch ustawach z 1982 roku. Omawiana ustawa nie narusza prawa europejskiego, gdyż jej materia nie wkracza w problematykę dyrektyw, o których była mowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PrzedstawicielBiuraStudiówiEkspertyzKancelariiSejmu">Podtrzymuję konkluzję naszej opinii, iż projekt jest niezgodny z prawem europejskim. Chcę też zgodzić się z dwoma moimi przedmówcami, że zmiany nie powinny następować w tym projekcie. Nie twierdzimy tego. Kwestia dostępu prawników zagranicznych do wykonywania zawodu w Polsce powinna być regulowana w odrębnej ustawie i taki projekt ustawy był rozpatrywany w Sejmie poprzedniej kadencji, o czym wspomniał pan minister Jarosław Pietras. Cieszę się, że Rada Ministrów ponowi inicjatywę ustawodawczą. To stawia omawiany projekt w innym świetle. Na razie nie ma zapowiedzianego projektu, a więc nasza konkluzja jest właśnie taka. Przedstawiciel Kancelarii Prezydenta przywołał tu art. 25 ustawy o radcach prawnych oraz art. 66 ustawy Prawo o adwokaturze. Dotyczą one czego innego niż regulacja ustawy o postępowaniu przed sądami administracyjnymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JózefOleksy">Czy w tej kwestii mają państwo uwagi? Przypominam, że dziś mamy wydać opinię tylko w sprawie prezydenckiego projektu ustawy. Materią ustawy nie jest kwestia możliwości świadczenia usług przez prawników zagranicznych. Z tego punktu widzenia uważam, że możemy przyjąć, iż projekt nie jest sprzeczny z prawem Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AndrzejMarkowiak">Dysponując suplementem Biura Studiów i Ekspertyz nie mogę się zorientować, czego on dotyczy. W tytule mowa jest o przedstawianym przez prezydenta projekcie ustawy. W konkluzji mowa jest zaś o projekcie poselskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PrzedstawicielBiuraStudiówiEkspertyzKS">Wyjaśniałem już panu przewodniczącemu. Do szefa Kancelarii Sejmu i Marszałka Sejmu przesłaliśmy dobrą opinię, ale prawdopodobnie podczas drukowania i składania pomyliły się strony z kilku opinii. Przepraszam za ten błąd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JerzyCzepułkowski">Odczytam państwu projekt naszej opinii. „Opinia nr 1 Komisji Europejskiej, przyjęta na posiedzeniu w dniu 30 listopada 2001 roku, w związku ze zgłoszonymi przez Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu wątpliwościami co do zgodności prezydenckiego projektu ustawy o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (druk nr 19) z prawem Unii Europejskiej. Komisja Europejska na posiedzeniu, po wysłuchaniu przedstawicieli Kancelarii Prezydenta oraz Biura Studiów i Ekspertyz KS, a także rządu zapoznała się z przygotowanymi przez BSE opiniami w sprawie zgodności z prawem Unii Europejskiej przedstawionego przez Prezydenta RP projektu ustawy o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, która reguluje postępowanie w sprawach sądowo-administracyjnych. W art. 35 projekt przewiduje, że pełnomocnikiem w postępowaniu przed sądami administracyjnymi mogą być tylko adwokaci lub radcowie prawni, a także współuczestnicy postępowania i niektórzy członkowie rodziny. Ponadto art. 175 ust. 1 przewiduje, że kasacja może być wniesiona wyłącznie z zastrzeżeniem ust. 2 przez adwokata lub radcę prawnego. Powyższe przepisy uniemożliwiają adwokatom państw Unii Europejskiej skuteczne występowanie przed sądami administracyjnymi jako pełnomocnicy swoich klientów. Komisja Europejska stwierdza, że kwestie wykonywania zawodu adwokata i innych zawodów prawniczych na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej przez osoby zagraniczne powinny być uregulowane odrębną ustawą. Przyjmując, że taka ustawa zostanie uchwalona, nie będzie zachodziła niezgodność omawianego projektu z prawem Unii Europejskiej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JacekProtasiewicz">Istnieje równolegle drugi projekt poselski, który reguluje tę kwestię jednoznacznie. Opinia o nim jest jednoznacznie pozytywna. Rozumiem, że Marszałek Sejmu skierował do nas projekt prezydencki, ale czy nie powinniśmy pamiętać o tamtym projekcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JózefOleksy">Nie jest on przedmiotem naszych rozważań. W opinii powinniśmy odnieść się tylko do tej materii, która jest w skierowaniu do komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PrzedstawicielBiuraStudiówiEkspertyzKS">Projekt poselski został poprawiony po uwagach Biura Studiów i Ekspertyz. Wprowadzono autopoprawkę, która zakłada, iż zasady świadczenia pomocy prawnej przez prawników zagranicznych regulują odrębne przepisy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JózefOleksy">W opinii zabrakło mi konkretnego stwierdzenia, iż Komisja nie widzi sprzeczności projektu z prawem Unii Europejskiej. Projekt opinii zostanie dopracowany przez prezydium Komisji. Czy ktoś z państwa jest przeciwny przyjęciu projektu opinii? Nie słyszę sprzeciwu. Prezydium dopracuje opinię. Dziękuję za udział w debacie. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>