text_structure.xml
67.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#DanutaGrabowska">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich. Porządek dzienny został państwu doręczony na piśmie. Czy są uwagi? Nie ma. Przystępujemy do jego realizacji. Prezydium Komisji proponuje, by najpierw zabrał głos pan prezes Zbigniew Wesołowski i odniósł się do wszystkich rozpatrywanych dzisiaj punktów. Z podobną prośbą zwracam się do pana ministra Tadeusz Szulca. Następnie przejdziemy do ogólnej debaty poselskiej. Rozpatrywane punkty łączą się ze sobą merytorycznie. W dodatku mamy ograniczenia czasowe. Posiedzenie powinniśmy zakończyć o godz. 14.45, gdyż o godz. 15.00 mamy kolejne posiedzenie - wspólnie z Komisja Zdrowia. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że posłowie wyrażają zgodę na proponowany sposób procedowania. Sprzeciwu nie słyszę. Proszę o zabranie głosu pana prezesa Zbigniewa Wesołowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ZbigniewWesołowski">Można powiedzieć, że po wakacjach chcemy się dobrze przygotować do pierwszego dzwonka w szkole. NIK po raz kolejny przyjrzała się temu, jak są wydawane środki na doskonalenie i dokształcanie zawodowe nauczycieli. Jako jedna z niewielu ta grupa zawodowa od dłuższego czasu ma w budżecie planowane środki na dokształcanie zawodowe. Przed laty Sejm wprowadził zapis, iż 2,5 proc. z planowanego osobowego funduszu płac należało wygospodarować na cel doskonalenia zawodowego nauczycieli. Okazało się, że nigdy nie udało się wygospodarować owych 2,5 proc. Resort edukacji tłumaczył to brakiem przepisów wykonawczych oraz uważał to za pewien zamach na samorządność. Przepisy zostały zmienione i od roku 2002 jest to realizowane na podstawie innych bardziej zrozumiałych przepisów. Pojawia się jednak pytanie - czy środki, które powinny być planowane na ten cel, są wykorzystywane na doskonalenie zawodowe i dokształcanie nauczycieli? Wyniki kontroli NIK, niestety, nie są optymistyczne. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wdrażane procedury nie są procesami, które można wprowadzać za jednym naciśnięciem „guzika”. Te procesy muszą trwać i trzeba się do nich przygotować. Zauważamy jednak, że wokół tych spraw narosło szereg nieprawidłowości i bardzo skrótowo chciałbym się do nich odnieść. Przedłożony materiał opisuje je dość szczegółowo i podaje konkretne przykłady. Pragnę powiedzieć, że w dzisiejszym posiedzeniu towarzyszy mi pan dyrektor Henryk Kieres z Departamentu Edukacji oraz pani Jolanta Bednarek, która była koordynatorem przeprowadzanej kontroli i najwięcej wie na temat jej szczegółów. Chciałbym przejść do wyników przeprowadzonej kontroli. Oczywiście, będę koncentrował się na mankamentach, niedociągnięciach i nieprawidłowościach, gdyż chcemy zwrócić uwagę na niepokojące nas sprawy, które są uchybieniami albo nieprawidłowościami. Jednym ze stwierdzonych podstawowych zarzutów jest brak rozeznania potrzeb w zakresie doskonalenia zawodowego nauczycieli w skali ogólnej, co potem wywiera skutek na szczeblu samorządowym. Nie ma dokładnego wyliczenia niezbędnych potrzeb. Nie wprowadza się, nie planuje i nie realizuje zadań, nałożonych przez odpowiednie przepisy, chociaż stwierdziliśmy, że przy okazji można całkiem nieźle się dorobić bądź zarobić. Rażące przykłady nierzetelności w realizowaniu zadań statutowych oraz brak gospodarności ujawniono w Podkarpackim Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli, którego działalność w 90 proc. sprowadzała się do organizowania odpłatnych kursów i szkoleń, realizowanych za pośrednictwem utworzonego gospodarstwa pomocniczego. Z tytułu różnych zleceń, umów były dyrektor tego ośrodka w ciągu niespełna dwóch lat uzyskał ponad 153 tys. zł dodatkowego wynagrodzenia. Kierownik oddziału tego ośrodka uzyskał ponad 140 tys. zł. Pokazuje to również dużą chęć nauczycieli do doskonalenia się i dokształcania. Nauczyciele są chętni do wykładania własnych środków, by uzyskać dodatkowe kwalifikacje i umiejętności. Drugą, krytycznie przez nas ocenianą sprawą, jest to, że nie określono obowiązkowego wymiaru pensum dla nauczycieli konsultantów. Na szczeblu samorządowym mamy tu do czynienia z dość dużą różnorodnością, co również nie sprzyjało realizowaniu tego zadania. Musimy odpowiadać na aktualne zapotrzebowanie i sytuację. W polskiej szkole zauważalne jest nasilenie pewnych zjawisk patologicznych i obserwujemy, że nauczyciel nie jest do tego dostatecznie przygotowany.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#ZbigniewWesołowski">W związku z tym stawiamy zarzut, że konstrukcja programów nie odpowiada aktualnym potrzebom. Pogłębiającym się zjawiskom patologicznym powinny towarzyszyć różnego rodzaju działania w zakresie wychowania i związane z profilaktyką. Chodzi o przygotowanie nauczycieli do rozpoznawania zjawisk patologicznych. Po prostu chodzi o pomoc nauczycielom. Zostało to przygotowane tylko gdzieniegdzie i to w bardzo niewielkim wymiarze. W naszym materiale stwierdzamy, że jedną z przyczyn tego zjawiska jest słaby nadzór pedagogiczny - począwszy od szczebla centralnego do szczebla najniższego. Tą sprawą powinien zajmować się nadzór pedagogiczny, który jednak do tej pory działa zbyt opieszale. Wiemy, że w pewnym czasie było brak również rozporządzeń wykonawczych. W tej chwili jest nowe rozporządzenie, dotyczące nadzoru pedagogicznego i będzie ono obowiązywało od 1 września br. Myślę, że narzędzia zostały stworzone i jest już czas, byśmy z nich korzystali. Skutki liberalnego podejścia do oceny jakości pracy nauczyciela, do jakości pracy szkoły były widoczne w wynikach różnych egzaminów zewnętrznych. Widzimy, że pogarsza się jakość pracy szkoły. Nie można więc zapomnieć o podstawowym obowiązku, nałożonym na ministra edukacji narodowej i sportu, tzn. o nadzorze, mierzeniu, porównywaniu i stawianiu odpowiednich wymagań. Znajdujemy się w okresie malejącej liczby uczniów i dlatego można chyba w sposób bardziej konkretny i wyraźny postawić na jakość pracy polskiej szkoły. Informacja NIK zawiera dość specjalistyczną wiedzę, dlatego proszę zwrócić uwagę na słowniczek pojęć, zawierający np. definicję nadzoru pedagogicznego. Niektórzy nadzór pedagogiczny kojarzą z nadzorem finansowym, nadzorem administracyjnym, a są to przecież absolutnie różne pojęcia. NIK zwraca uwagę na to, by resort edukacji zechciał powalczyć o przywrócenie świetności pojęciom, które kiedyś były bardzo dobrze realizowane. W pewnym momencie trochę zatraciliśmy się, wykorzystując (albo nie wykorzystując) przepisy, na jakie nieraz czekaliśmy dość długo. Nie chciałbym cytować szeregu przykładów, zawartych w informacji NIK. Kończąc, pragnę powiedzieć, że przedłożone przez MENiS stanowisko pozytywnie przyjmuje wnioski NIK, zgadza się z naszymi uwagami i pokazuje drogę ich wdrażania. Należałoby tylko życzyć, aby ta droga była jak najkrótsza i w jakimś sensie zakończona, byśmy po 3 latach mogli powiedzieć, że zostały wdrożone rozporządzenia dotyczące nadzoru pedagogicznego i wykorzystywane są środki, które w tej chwili nie są wykorzystywane w całości.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#DanutaGrabowska">Proszę o zabranie głosu pana ministra Tadeusza Szulca.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#TadeuszSzulc">Budowa społeczeństwa obywatelskiego nie jest sprawą łatwą, wymaga dość długiego i żmudnego procesu, w którym wszyscy zrozumieją swoją rolę i funkcję w realizacji stawianych sobie celów. Wydawało się, że w zakresie edukacji nadzór MENiS i urzędów centralnych nie zawsze spełnia oczekiwania, dlatego też kolejne rozporządzenia i ustawy delegowały możliwość podejmowania tej funkcji przez samorządy, województwa, przez kuratorów i ich współpracę z samorządami, z urzędami marszałkowskimi. Wydawało się, że zadanie to ułatwi sytuacja, w której będzie się bliżej uczniów, szkoły. Z całą pewnością bardzo wiele zmian jest pozytywnych, ale to, co przedstawił pan prezes Zbigniew Wesołowski pokazuje, że jeszcze bardzo dużo brakuje do doskonałości. Dlaczego niektóre rzeczy przebiegają w sposób dość oporny? Dzieje się tak m.in. dlatego, że samorządy nie zawsze wywiązują się z obowiązku wydzielania środków na dokształcanie nauczycieli. Zdarza się, że wydzielają tylko część tych środków i w związku z tym ten proces nie przebiega właściwie. Analizując sprawozdanie z ostatnich egzaminów centralnych wraz ze sprawozdaniami NIK i naszymi sprawozdaniami, widzimy, że to, co powinno być zrobione, jest robione rzetelnie w samorządach, gdzie przeznacza się więcej środków na oświatę. Właśnie tam młodzież lepiej zdaje egzaminy i wybiera przedmioty trudniejsze. NIK zgłosiła uwagi do nadzoru centralnych ośrodków kształcenia nauczycieli. W ostatnim czasie na spotkaniu z placówkami oraz na spotkaniu z kuratorami zostały szczegółowo omówione nie tylko sprawy, które dotyczą uwag NIK, ale również zalecenia wynikające z naszych kontroli. Poza kontrolami w zeszłym roku również i w tym roku zostały przeprowadzone kontrole - wizytacje w centralnych placówkach kształcenia nauczycieli. Wszystkim placówkom zostały już nadane statusy. Jesteśmy więc na etapie podsumowania wyników kontroli NIK i uzmysłowienia wszystkim, że razem odpowiadamy za wszelkie działania. Przykładem na to, że nie wszystkie działania znajdują rezonans w środowisku, jest system akredytacji placówek doskonalenia nauczycieli. Tylko 4 placówki złożyły wnioski o akredytację. Uzyskała ją jedynie placówka na Dolnym Śląsku. To również jest pewna droga w zmierzaniu do podnoszenia standardu kształcenia poprzez jakość funkcjonowania tych placówek. Na mocy decyzji ministra edukacji narodowej i sportu zostały ukarane osoby, odpowiedzialne za niewłaściwe wykorzystywanie środków przeznaczonych na edukację, tzn. przeznaczania ich na inne cele. Nie do końca są wypracowane zasady, metody doradztwa i programów. Tam, gdzie współpraca pomiędzy urzędem marszałkowskim a urzędem wojewódzkim przebiega w sposób harmonijny i właściwy, to również lepszy jest nadzór nad szkołami. Tam, gdzie ta współpraca nie jest najlepsza, również są mniejsze efekty w zakresie współpracy w nadzorze nad szkołami i w realizacji przepisów, które dotyczą tych kwestii. Dokonałem jedynie ogólnego wprowadzenia do naszego stanowiska. W dzisiejszym posiedzeniu uczestniczą dyrektorzy departamentów oraz placówek, którzy uzupełnią moją wypowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AnnaDakowiczNawrocka">W związku z informacją NIK na temat wyników kontroli organizacji oraz finansowania dokształcania nauczycieli chciałabym zwrócić uwagę na następującą sprawę. Badanie dotyczyło lat 2001–2003, a więc okresu, w którym miała miejsce bardzo istotna zmiana w sposobie funkcjonowania, w organizacji i sposobie finansowania systemu doskonalenia nauczycieli. Karta Nauczyciela wprowadziła (począwszy od 2002 roku) obowiązek wyodrębniania środków, które są przeznaczone na doskonalenie nauczycieli. To właśnie Karta Nauczyciela stanowi, że od tego momentu w budżecie wszystkich jednostek samorządu terytorialnego istnieje obowiązek wyodrębniania 1 proc. środków na doskonalenie nauczycieli zatrudnionych w szkołach i placówkach prowadzonych przez daną jednostkę. Karta Nauczyciela stanowi również o tym, że w budżecie ministra edukacji narodowej i sportu wyodrębnione są środki w wysokości 5 tysięcy średnich wynagrodzeń nauczyciela stażysty na centralnie realizowane doskonalenie nauczycieli. Globalnie, w skali kraju w budżetach wojewodów wyodrębniona jest kwota równa kwocie wyodrębnionej w budżecie ministra. Ten przepis dał podstawy do stworzenia spójnego i w miarę stabilnego systemu doskonalenia nauczycieli. Podobnie jak w wypadku każdych zmian ta zmiana powoduje, że w pierwszym okresie jej wdrażania mają miejsce rozmaite nieprawidłowości, wynikające z różnych przyczyn - z niewiedzy bądź niedopatrzenia. Znakomicie pokazuje to raport NIK. Zgadzamy się ze wszystkimi uwagami zawartymi w raporcie NIK. Wynikają one również z naszej wiedzy ogólnej, z pewnego oglądu funkcjonowania systemu doskonalenia nauczycieli. Oczywiście, mogliśmy nie mieć szczegółowych informacji na temat istotnych bądź rażących przypadków nieprawidłowości, wykrytych przez NIK w jednostkach samorządu terytorialnego. Takie sprawy mogą być pokazane dopiero w trakcie szczegółowej kontroli. Niezależnie od raportu NIK podjęliśmy rozmaite działania dotyczące oceny funkcjonowania systemu doskonalenia nauczycieli. Przygotowaliśmy raporty dotyczące funkcjonowania doradztwa metodycznego - bardzo istotnego (w okresie zmian) elementu systemu doskonalenia nauczycieli. Na nasze zlecenie Instytut Spraw Publicznych w tym roku przygotowuje raport dotyczący funkcjonowania doradztwa metodycznego. Raport będzie próbował ocenić jakość tego doradztwa i zapotrzebowanie nauczycieli na doradztwo metodyczne, realizowane w placówkach przez doradców metodycznych. Zgadzamy się ze wszystkimi uwagami i zastrzeżeniami NIK. Podjęliśmy rozmaite działania naprawcze mające prowadzić do naprawy stanów, które w odniesieniu do MENiS zostały wskazane jako niewłaściwe. Podjęliśmy również działania w stosunku do kuratorów oświaty - oczywiście w takim zakresie, w jakim możemy je podjąć. Chodzi o nadzór kuratorów nad placówkami doskonalenia nauczycieli w województwach. Zwracam się z prośbą o udzielenie głosu pani Ewie Arciszewskiej - naczelnikowi Wydziału Doskonalenia Nauczycieli, która przygotowała wprowadzane w tej chwili zmiany i zajmowała się przygotowaniem zasad i zakresu nadzoru kuratorów nad placówkami doskonalenia nauczycieli.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#DanutaGrabowska">Posłowie zapoznali się z materiałem, wysłuchali informacji i zapewne będą chcieli wypowiedzieć się w debacie i zadać wiele pytań. Właśnie wtedy byłaby pora na udzielenie szczegółowych odpowiedzi. Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AntoniStryjewski">Przypomnę, że raport NIK jest pokłosiem prac Komisji i doświadczeń rzeszy nauczycieli, którzy poprzez posłów sygnalizowali dosyć daleko idące nieprawidłowości w funkcjonowaniu systemu dokształcania i doskonalenia nauczycieli. Wraz z reformą systemu oświaty otwarto dla nauczycieli nowe ścieżki awansu, pojawiła się także konieczność ciągłego dokształcania się nauczycieli. Jednocześnie zostały otwarte bramy nieprawidłowości, o których częściowo powiedział pan prezes Zbigniew Wesołowski. Informacje na ten temat zawarte są również w raporcie NIK. Część tych zjawisk jest jeszcze nieopisana, choć mają miejsce w życiu. Mimo rangi kompleksowego opracowania, raport nie wszędzie dociera i nie wszystko sygnalizuje. W raporcie nie ma np. informacji o stanie dokształcania nauczycieli w szkołach niepublicznych. Raport nie ocenia merytorycznie treści procesu dokształcania, a jest to istotne chociażby ze względu na to, że nie wiemy, na co wydatkujemy środki z budżetu państwa. Nie wiadomo, czy wysiłek edukacyjny nauczycieli i organizatorów tych przedsięwzięć ma przełożenie na edukację w Polsce. Należy nawet domniemywać, że może nie mieć pozytywnego wpływu, skoro wyniki egzaminów różnego szczebla pokazują, że dość mocno spada poziom nauki polskich dzieci i młodzieży. Oczywiście, jestem daleki od takiej jednoznacznej konstatacji, gdyż sądzę, że na obniżenie poziomu edukacyjnego wpływa wiele czynników, a nie tylko czynnik słabego dokształcania nauczycieli lub ich słabych kwalifikacji. Myślę, że nauczyciele okazali się tą grupą osób, która widzi swoją szansę w dokształcaniu, kończeniu studiów, w zwiększaniu swoich kwalifikacji i możliwości awansu. Świadczy o tym liczba osób uczestniczących w tym procesie edukacyjnym. Z raportu NIK wynika, że w większości wypadków nauczyciele płacili za dokształcanie z własnych, niewielkich poborów. Problem polega na tym, że nie określono, po co nauczyciele mają się dokształcać. Różne szczeble władzy publicznej odpowiedzialne za kształtowanie systemu edukacji w Polsce, nawet nie raczyły powiedzieć, w jakim kierunku należy kształcić nauczycieli, jakiej wiedzy wymaga określona podstawa programowa itd. Wyraźnie widać, że chcąc wzrastać w poziomie wiedzy, poziomie umiejętności uczenia nauczyciele kierowali się po części intuicją, a po części wadliwymi wskazaniami, które dawała władza publiczna. Nie zawsze było to skuteczne, a zwłaszcza naśladowanie władzy publicznej. Trzeba być ostrożnym w całkowitym potępieniu władzy publicznej - począwszy od ministerstwa a skończywszy na samorządzie gminnym. Raport NIK pokazuje, że było różnie. Były także dobre strony, chociaż raport przede wszystkim pokazuje złe strony. Nie umiemy zrealizować ustawy na poziomie ministerialnym, tzn. nie możemy napisać rozporządzenia, które przecież w istotny sposób rzutuje na kształtowanie całego procesu - do poziomu gminy włącznie. Tak nie może być. Kolejne szczeble władzy państwowej (w tym samorządowej) nie realizują ustawy w zakresie zabezpieczenia środków, określenia własnych potrzeb. W związku z tym władza wyższa nie może przeznaczyć określonych środków, gdyż nie wie, jakie są potrzeby.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#AntoniStryjewski">To nie jest wina nauczycieli, że system nie funkcjonuje. To jest wina władzy publicznej, w tym władzy rządowej. Jeśli mamy do czynienia z brakiem współpracy poszczególnych elementów władzy państwowej w tym zakresie, to rodzi się pytanie: kto pociągnie winnych do odpowiedzialności i kto naprawi te szkody? Tego nie załatwią przecież nauczyciele ani dzieci w czasie egzaminów szkolnych. Kolejnym sygnalizowanym przez nas problemem były informacje o tym, że przestrzeń dokształcania nauczycieli stała się przestrzenią dochodową. Mówił o tym pan prezes Zbigniew Wesołowski. Znowu rodzi się pytanie: czy nadal mamy do czynienia z procesem drenażu pieniądza publicznego i prywatnego bez odpowiedzialności za treść, za skutki tych przedsięwzięć? W raporcie NIK przedstawia się dane na temat środków przeznaczanych w kolejnych latach na studia podyplomowe, na dopłaty do czesnego itd. Informacje zebrane od nauczycieli mówią o tym, że te studia w części w ogóle nie były potrzebne. Konieczne były jedynie do zebrania dokumentacji, potrzebnej do awansu. Czy jesteśmy tak bogatym narodem, państwem, by dopłacać do procesu, który jest wadliwy, niepotrzebny a nawet szkodliwy? Pragnę zwrócić uwagę na to, że w niedalekiej przyszłości możemy mieć do czynienia z pewną niebezpieczną sytuacją. Obserwuje się tendencję do ograniczania w samorządach wydatków na edukację - również poprzez zmianę systemu zatrudniania nauczycieli. Podejmuje się próby obchodzenia Karty Nauczyciela poprzez tworzenie różnego rodzaju szkół niepublicznych. Nie wiemy, jaki będzie ich rozwój. Zaczynam się obawiać, że za kilka lat może dojść do sytuacji, w której w Rzeczypospolitej będziemy mieć edukację na poziomie elementarnym, ale w niewielkim stopniu prowadzoną przez organy władzy publicznej. W większości będzie prowadzona przez podmioty niepubliczne, prywatne. Wówczas spod jurysdykcji państwa zupełnie zostanie wyłączony wpływ na procesy edukacji, na poziom wykształcenia nauczycieli. Dążność do okrawania wydatków na edukację może się skończyć zapaścią całego systemu edukacyjnego. Stajemy przed problemem zabezpieczenia procesu edukacji uczniów i nauczycieli przed degradacją, jaka jawi się chociażby w obecnych dążnościach samorządów.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#ZbigniewJacynaOnyszkiewicz">Chciałbym wrócić do sprawy pensum w ośrodkach doskonalenia nauczycieli. Pracowałem w komisji edukacji Sejmiku Wielkopolskiego. Pojawiły się tam głosy mówiące o tym, że pracownicy ośrodków doskonalenia nauczycieli dostają większe pensje za mniejszą pracę niż nauczyciele. Prowadzi to do pewnych niesnasek. Chciałbym zapytać pana ministra o to, czy rzeczywiście tak jest.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#FranciszekPotulski">Dość szeroko mówiliśmy na ten temat dokładnie rok temu na wyjazdowym posiedzeniu Komisji w Olsztynie. Rozwiązanie niepokojów, które wówczas i dzisiaj zgłaszał pan poseł Antoni Stryjewski, upatrywaliśmy we wprowadzeniu akredytacji dla placówek doskonalenia nauczycieli. Akredytacja daje kuratorom duże możliwości kontroli jakości i funkcjonowania placówek doskonalenia nauczycieli. Właściwie można by już do tego nie wracać, ale myślę, że warto przypomnieć parę spraw sprzed roku. Trzeba się zastanowić nad rolą doradztwa, nad tym, czy powinno być przedmiotowe czy też pedagogiczne. Jest np. taki zakres doradztwa, w którym praktycznie nie ma doradców. Chodzi o języki obce. Pojawia się pytanie: jeśli nie ma doradców w tym zakresie, to czy w szkole uczymy gorzej języków obcych czy też nie? Jest to bardzo niebezpieczne pytanie. Jeśli powiemy, że uczymy gorzej, to przyznamy się, że czegoś w szkole nie wykonujemy. Jeśli powiemy, że uczymy dobrze, to wyciągniemy wniosek, że dzieje się tak nie dzięki doradztwu, ale mimo braku doradztwa i w związku z tym nie wiadomo, czy jest ono potrzebne. Istotna jest kwestia, czy ma to być uzupełnienie (bądź nie) tego, co nauczyciel, adept zawodu wyniósł z uczelni oraz tego, czy doradztwo powinno być bardziej pedagogiczne czy bardziej przedmiotowe. Kolejnym problemem jest kwestia doboru nauczycieli doradców. Na ogół odbywa się to w taki sposób, że jakimś lepszym lub gorszym kanałem znajomości oferuje się dobremu nauczycielowi funkcję bądź pracę w jednostce doradztwa pedagogicznego. Trzeba jednak wziąć pod uwagę to, że dobry nauczyciel to niekoniecznie dobry doradca. Wydaje mi się, że jest to kolejna sprawa, którą warto by podnieść. Chciałbym się odnieść do kwestii owego 1 procentu. Taki zapis jest w Karcie Nauczyciela, ale do końca nie wiemy, kto to ma kontrolować. Teoretycznie powinien to robić kurator, ale 3 lub 4 lata temu pozbawiliśmy go służb ekonomicznych. Kurator nie ma służb finansowych. Były one do czasu zatwierdzania przez kuratorów siatki organizacyjnej prowadzonych przez siebie szkół. W tej chwili naprawdę nie ma komu kontrolować tego, czy samorząd nie wydał tyle, ile dostał w subwencji, czy ma to wpływ (lub nie) na poziom nauczania, czy wynika to z racjonalizacji sieci, z właściwego zarządzania gminą, czy też jest to kwestia innych rzeczy, np. oszczędzania. Wydaje mi się, że ważna jest kwestia przywrócenia służb ekonomicznych w kuratoriach. Na tym tle jawi się sprawa, o której mówił pan poseł Antoni Stryjewski, tzn. kwestia przeznaczania pieniędzy na doradztwo, na doskonalenie nauczycieli w szkołach niepublicznych. Uważam, że zgodnie z aktualnym stanem prawnym kurator ma prawo kontrolować ten zakres działania szkół niepublicznych tak długo, jak długo szkoły niepubliczne otrzymują bon. Bon zawiera w sobie środki na doradztwo, na fundusz socjalny i jeszcze na kilka innych rzeczy. Jawi się przed nami pytanie: czy wszystkie sprawy, które niesie ze sobą bon w szkołach publicznych, przenoszą się również na szkoły niepubliczne? Uważam, że warto zastanowić się nad tym, czy wojewódzkie ośrodki doradztwa pedagogicznego, metodycznego powinny być w gestii marszałka, w gestii samorządu, czy też powinny być narzędziem w ręku kuratora, który odpowiada za poziom realizowania zadań edukacyjnych w naszym kraju. Sądzę, że są to pytania, nad którymi warto bardzo spokojnie się zastanowić.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#TeresaJasztal">Chciałabym się podzielić dość niemiłą refleksją. Nie tak dawno rozpatrywaliśmy raport NIK, dotyczący kształcenia nauczycieli przez uczelnie państwowe, które przygotowują ich do zawodu. Raport był bardzo niepochlebny. Stwierdzono w nim nawet to, że nauczyciele, którzy uzyskują dyplom uprawniający do nauczania w szkole, czasem w ogóle nie powinni się tam znaleźć. Skoro nauczyciele z dyplomem są marnie przygotowani, a potem są marnie doskonaleni, to efekty są takie, jakie obserwujemy. Powiedziałabym nawet, że efekty są bardzo dobre, gdyż wyniki sprawdzianów po szkole podstawowej i egzaminów po gimnazjach są różne w różnych województwach i powiatach. Czy ktoś na szczeblu krajowym, na szczeblu województwa rzeczywiście wie, ilu nauczycieli i jakich specjalności będzie potrzebował w perspektywie kilku lat? Wydaje się, że organizowane kursy podyktowane są raczej potrzebami komercyjnymi niż rzeczywistymi potrzebami oświaty. Wynika to również z raportu NIK. W materiale MENiS podana jest liczba doradców przypadających na 100 nauczycieli w roku szkolnym 2002/2003 w różnych specjalnościach. Wyraźnie widać, że w województwie pomorskim brakuje doradców z zakresu nauczania języka niemieckiego. W innych regionach brakuje np. doradców w zakresie języka angielskiego, a więc nie wiem, z jakiej pomocy w takiej sytuacji mają korzystać nauczyciele. Pragnę zwrócić uwagę na to, że małe woj. opolskie ma 19,2 proc. doradców chemików, 12,6 doradców geografów. Jest to chyba największa liczba doradców w porównaniu ze wszystkimi pozostałymi województwami. Podobnie wielu jest doradców z języka polskiego i matematyki. Wynika to chyba z polityki edukacyjnej kuratora lub samorządów. Gdy spojrzymy na wyniki egzaminów i sprawdzianów, to okazuje się, że to województwo nie wypada najgorzej. Czy mamy badania, które potwierdzałyby to, że liczba wykwalifikowanych doradców ma jakiś wpływ bądź go nie ma na uzyskiwanie wysokich wyników ze sprawdzianów i egzaminów? Być może takie badania są dopiero przed nami. Kwestia jakości kursów prowadzonych przez ośrodki doskonalenia nauczycieli oraz przez placówki powołane przez samorządy prawie w każdym powiecie. O jakości kursów najczęściej mówią nauczyciele. Bardzo często stwierdzają, że są one do niczego i dlatego bardzo się cieszę z przyjętej przez nas zasady, tzn. z tego, że pieniądze pójdą za nauczycielem. To nauczyciel wybierze, gdzie chce odbyć doskonalenie, gdzie chce zrealizować swój „bon”. Być może przyczyni się to do dobrej sytuacji na rynku edukacyjnym. Zwracam uwagę na to, że tam, gdzie powiaty bądź duże miasta powołały własne, miejskie ośrodki, to pieniądze przekładane są „z kieszeni do kieszeni”. Pieniądze z budżetu miasta są kierowane do placówki miejskiej, która prowadzi doskonalenie i różnego rodzaju kursy, a nauczyciele i dyrektorzy szkół są przymuszani do korzystania z tego typu usług - nie zawsze najlepszych. Myślę, że wspólne działania Komisji, Sejmu i rządu na rzecz likwidowania wszystkich złych zjawisk pomału zmierzają we właściwym kierunku.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JarosławZieliński">Pragnę zadać pytanie panu prezesowi Zbigniewowi Wesołowskiemu. Czy podczas kontroli ujawniła się różnica w stopniu rozpoznawania i realizowania potrzeb w zakresie dokształcania i doskonalenia w zależności od tego, kto jest organem prowadzącym dane szkoły? Czy np. nieliczne szkoły, prowadzone przez samorząd szczebla wojewódzkiego, zostały jakoś lepiej rozpoznane w porównaniu z pozostałymi, prowadzonymi przez gminy i powiaty? Być może to nie ma znaczenia i być może jest odwrotnie. To pytanie wiąże się z tym, co powiedział pan poseł Franciszek Potulski. Zawsze miałem wątpliwości co do tego, czy dobre i właściwe jest rozwiązanie systemowe, polegające na przekazaniu publicznych placówek doskonalenia nauczycieli w gestię samorządów. Czy sprawa, o której mówię, ujawniła się podczas kontroli? Oczywiście, to pytanie należałoby również zadać panu ministrowi Tadeuszowi Szulcowi. Być może te kwestie ujawniły się w ramach bieżącego nadzoru ministerstwa nad funkcjonowaniem publicznych placówek doskonalenia nauczycieli. Jeśli nie ma tego problemu, to również będzie jakimś sygnałem do dalszych przemyśleń i wniosków.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#EwaKantor">Po w miarę dokładnym przeczytaniu raportu NIK mam uczucie pewnego niedosytu. Nie wiem, co w tej chwili dzieje się z NIK. Raporty nie nazywają wprost istniejącej sytuacji, nie określają do końca badanego problemu. Jest to już kolejny dotyczący oświaty raport NIK, z którego nie ma wyciągniętych konsekwencji. Nie ma żadnych daleko idących wniosków. Proszę zwrócić uwagę na następujący fakt. Budżet samorządów był zaopiniowany pozytywnie. Jakie jest stanowisko NIK, skoro nie jest realizowana ustawa o dokształcaniu i doskonaleniu nauczycieli? Chodzi o odpis środków w wysokości 1 proc. Samorządy tego nie zapewniają, a z regionalnej izby obrachunkowej dostają absolutorium. Jak to jest możliwe w sytuacji, gdy ktoś nie realizuje ustawy, nie wykonuje przepisów budżetu państwa? NIK w swojej informacji w ogóle nie zwraca na to uwagi. Nie rozumiem tego. Czy tego nie można zobaczyć? Bardzo niepokojące jest to, co dzieje się z pieniędzmi przeznaczanymi na oświatę. Dochodzimy do tego, że dajemy przyzwolenie społeczne, publiczne na łamanie prawa, gdyż nie stwierdzają tego organy odpowiadające za państwo i działające jako autorytety w tych sprawach. W obliczu NIK można więc nie dawać pieniędzy na oświatę, można je wydawać niewłaściwie. Udajemy, że nie widzimy tego, co nagminnie dzieje się w samorządach. Dziurę budżetową można załatać oświatą, czyli zmierzamy w kierunku zagarnięcia pieniędzy oświatowych i pieniędzy z nauczycielskich pensji - z tego, co ma iść na prawidłową realizację zadań edukacyjnych szkoły. Jeśli nie zapłaci się za pracę na odpowiednim poziomie, to nie będziemy mieli właściwych wyników pracy. Dokształcanie i doskonalenie nauczycieli to prywatne państwo dyrektorów, kuratorów oświaty, ośrodków, będących w gestii ministerstwa. To, co działo się na Podkarpaciu, miało miejsce prawie w każdym województwie i wszyscy o tym wiedzą. NIK dokonuje kontroli i nie mówi nam, jaką część pieniędzy wpłacili nauczyciele. Mówi jedynie o zaistnieniu faktu, że nauczyciele płacili, ale nie mówi o tym, jaka to była część. Mówi, że ośrodki doskonalenia nauczycieli nie wykonywały swoich statutowych zadań, ale nie mówi nic o tym, jaka to była dokładnie część. NIK nie mówi o tym, jakie szkolenia zostały przeprowadzone. Wszyscy wiemy, że w związku z reformą oświaty mówiono, by zrobić dokształcanie w sprawie awansu zawodowego i nie miało to prawie nic wspólnego z wiedzą. Dyrektorzy ośrodków doskonalenia nauczycieli nawet nie potrafili opracować zasad i procedur organizowania, mierzenia jakości pracy swojej placówki. Jak można było uczyć czegoś, czego się samemu nie umie? Okazuje się, że wydawane na szkolenia pieniądze to po prostu kradzież dokonana na nauczycielach w majestacie prawa. To wyciągnięcie pieniędzy z kieszeni nauczyciela. Okazuje się, że zgodnie z tym, o czym od lat mówią nauczyciele, te placówki powinny zostać zlikwidowane. Pojawiły się one w państwie socjalistycznym przy likwidacji analfabetyzmu. Nie było wykształconych nauczycieli, ponieważ zginęli na Wschodzie z rąk armii radzieckiej albo wykończyła ich rzesza niemiecka.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#EwaKantor">Trzeba było przyuczać ich do zawodu po szkole podstawowej. Dzisiaj okazuje się, że nadal Jan uczy Jana, magister uczy magistra. Przecież to jest wielkie oszustwo. Kwestia powoływania ośrodków gminnych i powiatowych. Przecież to jest kolejny etap ubliżania ludziom. Przy istniejącym systemie informatycznym, przy dostępie do wyższych uczelni, nadal udajemy i mówimy, że chcemy dokształcać nauczycieli. Powołaliśmy Centralną Komisję Egzaminacyjną, która ma kształcić egzaminatorów, ma opracować metody oceniania i klasyfikowania egzaminów. Po co więc mają istnieć ośrodki doskonalenia nauczycieli, skoro ma to zrobić Centralna Komisja Egzaminacyjna? Widzimy dwa równoległe miejsca, w których robi się to samo i nadal milczymy. Sprawa pracowników kuratorium. W informacji NIK nie ma danych na temat tego, w jakim czasie odbywało się doskonalenie nauczycieli. Stratą publiczną i społeczną jest również to, że miało to miejsce w czasie pracy szkół. Trzeba było ponosić koszty zastępstwa oraz koszty wyjazdu wpisywanego przez pracownika kuratorium, na drugim końcu województwa, który w tym czasie prowadził doskonalenie nauczycieli. Takich informacji nie ma w raporcie NIK. Jakim prawem pracownicy kuratorium szkolą nauczycieli i czego ich uczą? Po prostu demoralizują. Proszę powiedzieć, które szkolenie było robione bez pracowników kuratorium i poza czasem ich pracy. Ile było takich szkoleń? Jakie były środki? Tych informacji nie ma w raporcie NIK, a powiem, że jest to sprawa prawie kryminalna. Kwestia wyższych uczelni. Należałoby z tym zrobić porządek. W tej chwili nie mówi się o tym, ile ośrodków doskonalenia nauczycieli zrobiło szkolenia poprzez wyższe uczelnie. Wpisywało je jako własne szkolenia, a realizowała je wyższa uczelnia. W raporcie NIK nie ma informacji na ten temat. Kolejna „bajka” to profilaktyka i wychowanie. Gdzie mamy ocenę tego, że zajmujący się terapią psychologiczną dzieci profesor jest ścigany przez sąd? Nie mamy analizy takiej sytuacji. W jakim świecie działamy? Reszta profesorów broni tego człowieka, a podobno psychologia ciała potrafi od razu rozpoznać taką osobę. To są rzeczy, które uprawiamy w oświacie i przyzwalamy na pewne zjawiska. Co to jest Instytut Spraw Publicznych i co dobrego może zrobić dla MENiS? Kto finansuje tę „imprezę”? Czy w ministerstwie rządzi środowisko „Gazety Wyborczej”, czy jest rząd, który rządzi? Co dzieje się w naszym kraju? Myślę, że nie możemy przyjmować raportów NIK na takim poziomie ogólności. Darzyłam NIK naprawdę wielkim szacunkiem, a w tej chwili ten mój szacunek zaczyna maleć. Nie może być tak, że niezależna instytucja jest zależna. Ona musi być niezależna i musi mieć autorytet w państwie. Musi jasno określać to, co jest złe oraz to, co jest dobre. Na tę sprawę nikt nie ma wpływu, gdyż za to, co się robi odpowiada się przez Bogiem i historią. W wyniku informacji NIK zgłaszam wniosek, by MENiS zastanowiło się nad zlikwidowaniem wszystkich ośrodków doskonalenia nauczycieli i nad przeniesieniem do wyższych uczelni środków na doskonalenie nauczycieli - poszerzeniem i wzmocnieniem bazy wyższych uczelni przy wyraźnym ustanowieniu wymagań.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#EwaKantor">Chodzi o to, by ewaluacja była zrobiona w sposób naukowy i prawidłowy, a nie na zasadzie bzdurnej, anonimowej ankiety, której wynik można zaplanować, wypełniając ją od końca. Chodzi o to, by nauczycieli nie uczyć bzdur, a jakość ich pracy mierzyć poprzez wyniki ucznia. Proponuję przenieść dokształcanie nauczycieli wyłącznie do wyższych uczelni - tam, gdzie jest profesor, gdzie jest dostęp do najnowszych badań, jest analiza procesu nauczania i są programy nauczania. W tej chwili nie mamy dobrych programów nauczania. Musi to kontrolować ktoś, kto ma trochę więcej wiedzy szczegółowej i patrzy na sprawę całościowo, a nie np. w obszarze matematyki w klasach I–V. Jak przy tak dużym bezrobociu wśród osób z tytułem magistra można dopuszczać do dopłat do wyższych studiów magisterskich? To jest skandal. Należało się uczyć w odpowiednim wieku. Jeśli komuś nie chciało się uczyć, to nie należało takiej osoby przyjmować do pracy w szkole. Od 1989 roku „bawimy się” w to samo, gdyż najpierw żona jednego ministra robiła magisterium, a potem synowa następnego ministra.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#DanutaGrabowska">Proszę zabierających głos o zwięzłość wypowiedzi, ponieważ czas szybko ucieka.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MariaNowak">Ze względu na ograniczony czas odniosę się tylko do jednej sprawy, tzn. do doskonalenia zawodowego nauczycieli. Już bardzo wiele mówiliśmy na temat wykształcenia nauczycieli i na pewno jest to kwestia priorytetowa, ale jest to sprawa na przyszłość. Natomiast doskonalenie jest sprawą aktualną dla nauczycieli, którzy już pracują w szkole. Doskonalenie nauczycieli należy rozpatrywać na dwóch płaszczyznach, tzn. pracy i doradztwa metodycznego oraz działalności placówek doskonalenia nauczycieli. Kilka uwag na temat pracy i doradztwa metodycznego. Mamy 131 publicznych i 324 niepublicznych placówek doskonalenia nauczycieli. Jaki jest nadzór MENiS nad tymi placówkami? Jedynie 4 placówki są centralne. Patrząc z perspektywy mojego województwa śląskiego, rodzą się we mnie pewne obawy. Jeżeli placówki niepubliczne nadzoruje w kuratorium wizytator, który sam posiada taką placówkę, to taka sytuacja jest chora. Chciałabym wiedzieć, jak przebiega nadzór nad tymi placówkami. Zwracam uwagę na proporcje między liczbą placówek publicznych i niepublicznych oraz na to, że za kursy nauczyciele płacą ogromne pieniądze. Czasami wybierają jakąś placówkę tylko dlatego, że mają do niej bliżej. W jaki sposób MENiS nadzoruje placówki? Pamiętajmy, że akredytacja nie jest obowiązkowa. Placówka może o nią zabiegać, ale nie musi. W placówkach publicznych rzeczywiście pracują pracownicy kuratorium, co również nie jest sytuacją zdrową. Wizytator kuratorium dorabia sobie w placówkach publicznych. Jeśli wizytator chciałby w pełni oddać się temu, do czego został powołany, to miałby wystarczająco dużo pracy. Jeśli po godzinach w głównym miejscu pracy idzie jeszcze pracować do placówki, to po prostu gdzieś coś szwankuje - albo w tej placówce, albo taka osoba nie wywiązuje się z obowiązków wizytatora. Kwestia doradztwa metodycznego. W tej chwili wizytator jest wyłącznie biurokratą, który przychodzi do szkoły, daje jakieś formularze i prosi dyrektora o ich natychmiastowe wypełnienie, bo zalega ze zrobieniem zbiorczego sprawozdania. Jeśli w ten sposób ma pracować wizytator, to trudno jest mi się z tym zgodzić. W tej chwili wygląda to tak, że wizytator wpada do szkoły na godzinę i szybko idzie do następnej, by pozbierać ankiety. A po południu musi się przygotować na zajęcia z nauczycielami. Odrębną sprawą jest doradztwo, które przeszło do powiatów. Byłam samorządowcem w czasie, gdy gminy przejmowały prowadzenie doradców metodycznych. Wiem, jak walczyłam z prezydentem o to, by był metodyk do języka polskiego, gdyż już byli metodycy do kilku innych przedmiotów. Samorządy nie miały i nie mają pieniędzy, a więc łatają dziury. Jeśli jakiś nauczyciel pozostał bez etatu, to często jest z niego robiony metodyk. Po prostu tak to wygląda. Wiem, jak to się przedstawia w woj. śląskim, które jednak jest jeszcze w bardzo dobrej sytuacji. Na str. 12 materiału MENiS czytamy, że w tym województwie jest 428 doradców, przy czym na jednego doradcę przypada 210 nauczycieli. Mniej nauczycieli przypadających na jednego doradcę jest w woj. opolskim. Co się dzieje w sytuacji, gdy na jednego metodyka przypada 450 lub 485 nauczycieli? Wtedy metodyk nie jest w stanie zrobić wszystkiego. Bardzo często metodykami wcale nie są najlepsi nauczyciele, którzy mają umiejętności przekazania swoich doświadczeń.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#MariaNowak">Bardzo duża wiedza z danego przedmiotu nie oznacza umiejętności przekazania doświadczeń nauczycielom. Nie zawsze samorządy dają pieniądze na metodyka w tych przedmiotach, w których rzeczywiście jest najbardziej potrzebny. Pieniędzy jest bardzo mało i np. trzeba by zwolnić nauczyciela. W jakimś sensie o tych sprawach decydują jakieś kumoterskie, towarzyskie układy. Ponieważ pieniędzy jest mało, to daje się je nie tam, gdzie rzeczywiście metodyk jest najbardziej potrzebny. Na przykład bardzo mało jest nauczycieli do nauczania przyrody w szkołach podstawowych. Zaczynając uczyć tego przedmiotu, nauczyciele nie mieli żadnego przygotowania. Nauczyciel był np. dobry z przyrody, ale nie był dobry z fizyki. Nauczyciele dopiero się tego uczyli, zbierali doświadczenia i nie było żadnych metodyków. Jestem po stronie samorządów, wiem, że borykają się z dużymi problemami, ale myślę, że jest to sprawa ministerstwa, gdyż jest ona bardzo ważna dla rozwoju edukacji. Trzeba by sprawdzić, jaka jest polityka samorządów w odniesieniu do doradztwa metodycznego. Czy jest ona związana z rzeczywistymi potrzebami czy też z tym, jacy akurat nauczyciele są „pod ręką” i jakim nauczycielom trzeba znaleźć zniżkę godzin?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#KrystynaSzumilas">Chciałabym zająć się sprawą akredytacji placówek doskonalenia zawodowego nauczycieli. W materiale MENiS przeczytałam, że od 1 stycznia 2005 roku niektóre zadania z zakresu doskonalenia nauczycieli będą mogły prowadzić wyłącznie ośrodki akredytowane. Minister przygotowuje rozporządzenie w tej sprawie. Pani przewodnicząca podpowiada, że to rozporządzenie zostało już przygotowane. W takim razie tym bardziej będą potrzebne placówki posiadające akredytację, tzn. takie, które będą mogły prowadzić kursy kwalifikacyjne i szkolenia wymienione w rozporządzeniu. Mimo okresu wakacyjnego byłam w kuratorium oświaty i w kilku ośrodkach doskonalenia zawodowego nauczycieli. Obawiam się, że do końca roku może być krucho z akredytacją placówek doskonalenia zawodowego nauczycieli. Ze sprawozdania wynika, że w tej chwili zostały wszczęte tylko dwa procesy akredytacyjne. Z informacji uzyskanych w kuratorium dowiedziałam się, że wizytatorzy przeprowadzili spotkanie z dyrektorami placówek doskonalenia zawodowego nauczycieli, ale zaprosili na nie wyłącznie przedstawicieli placówek publicznych, jakby całkowicie ignorując to, że placówek niepublicznych jest dużo więcej i również z nimi należałoby rozmawiać na ten temat. Proces akredytacji jest dowolny, ale kurator sprawuje nadzór pedagogiczny nad wszystkimi placówkami doskonalenia zawodowego nauczycieli i mógłby do każdej z nich wysłać zaproszenie na spotkanie dotyczące akredytacji. Po wizycie w kuratorium byłam w kilku niepublicznych ośrodkach doskonalenia zawodowego nauczycieli i właśnie tam usłyszałam, że kuratorium zbytnio nie interesuje się tymi ośrodkami, że nie ma żadnych informacji na temat akredytacji, że ośrodki same muszą dochodzić do wiedzy na ten temat. Jeśli do tej pory o akredytację wystąpiły tylko dwa ośrodki, to myślę, że trzeba prowadzić jakieś działania w tym zakresie. Może się bowiem okazać, że od 1 stycznia 2005 roku nie będzie ośrodków, które np. będą mogły prowadzić kursy kwalifikacyjne dla nauczycieli. Z raportu NIK wynika również sprawa, dotycząca publicznych placówek doskonalenia nauczycieli. Chodzi o ich zadania obowiązkowe i zadania dodatkowe, na których zarabiają. Z raportu NIK wynika, że kosztem zadań obowiązkowych placówki często prowadzą zadania dodatkowe, aby zarobić pieniądze. Wydaje mi się, że z punktu widzenia systemu takie działanie jest nieprawidłowe. Trzeba by tu energicznie wkroczyć, zwłaszcza że np. kurs na wychowawcę kolonijnego w publicznej placówce kosztuje 30 zł, a w niepublicznej - 100 zł. Dodatkowym aspektem jest przecież uzyskanie zaświadczeń o tym, że można być wychowawcą na kolonii lub obozie. Myślę, że są to zadania dodatkowe, a nie obowiązkowe. Często zadania dodatkowe również są dofinansowywane ze środków publicznych. Dyskutowano o tym, czy publiczne placówki doskonalenia zawodowego nauczycieli mają być prowadzone przez samorządy czy też przez kuratora oświaty. Czy placówki może prowadzić ktoś, kto nie wywiązuje się ze swoich zadań nadzoru pedagogicznego nad tymi placówkami? Dla mnie odpowiedź jest prosta. Jeżeli kurator oświaty nie potrafi sobie poradzić z nadzorem nad placówkami doskonalenia zawodowego nauczycieli, to tym bardziej nie poradzi sobie z ich prowadzeniem, gdyż nie ma takich umiejętności.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#BogusławaTowalewska">W miesiącach letnich uczestniczyłam w ogólnopolskiej konferencji powiatowych ośrodków doskonalenia nauczycieli. Podobnie jak pan prezes Zbigniew Wesołowski popsułam tym ośrodkom dobry nastrój, przedstawiając raport NIK. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że te ośrodki zostały trochę niedofinansowane i potraktowane marginalnie. Ustawa pozwoliła na ich tworzenie, natomiast trochę później powstały rozporządzenia (co stwierdza raport NIK) i ośrodki organizowały się przy braku przepisów prawnych. Nie otrzymały i zapewne nie otrzymują dotacji finansowych w kwocie, która zapewniałaby im swobodne funkcjonowanie. Stąd wynika konieczność pobierania pewnych środków od nauczycieli. Czasami są to znaczne kwoty, sięgające 90 proc. budżetu, co też musi budzić pewne zastanowienie. Powiatowe i gminne ośrodki uważają, że nie są równo traktowane w podziale środków na granty. Najczęściej otrzymują je ośrodki wojewódzkie, które niekiedy przechwytują dobre, ciekawe pomysły organizacyjne i szkoleniowe ośrodków powiatowych i gminnych. Powiatowe ośrodki twierdziły, że ośrodki wojewódzkie są skostniałe, co wynika z faktu, że zatrudnione w nich osoby pracują tam już wiele lat i nie mają kontaktu ze szkołą, nie biorą udziału w zajęciach i nie zetknęły się z nową reformą. Ośrodki powiatowe i gminne stwierdzały, że konsultanci wojewódzcy pracują na bardzo wielu etatach, co nie pozwala im w pełni wykonywać ich obowiązków podstawowych. Powiatowe i gminne ośrodki żaliły się, że materiały pokontrolne NIK zostały przekazane jedynie organom prowadzącym, a nie bezpośrednio tym ośrodkom. Prawdopodobnie powinniśmy się zastanowić nad tym, jak powinien być skonstruowany system doskonalenia i dokształcania nauczycieli. Powiatowe ośrodki twierdzą, że MENiS nie bardzo wie, co ma z nimi zrobić, jak je wprowadzić w konstrukcję systemu, utrzymywać i rozwijać. Twierdzą, że regionalne i lokalne ośrodki są lepsze, gdyż znajdują się bliżej nauczyciela. Twierdzą, że jest to lepsze rozwiązanie i właśnie nad nim powinniśmy się zastanowić. To my, ustawodawcy, zobligowaliśmy nauczycieli do ciągłego i ustawicznego kształcenia się i nie możemy mieć pretensji o to, że nauczyciele bardzo chcą się doskonalić.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KrystynaSzumilas">Rzeczywiście, wydane jest rozporządzenie o procesie akredytacji, ale mnie chodzi o rozporządzenie, w którym zostaną określone zadania w zakresie doskonalenia nauczycieli, a które od 1 stycznia 2005 roku będą mogły być realizowane wyłącznie przez ośrodki posiadające akredytację. Na jakim etapie są prace nad tym rozporządzeniem? Czy do 1 stycznia 2005 roku ośrodki (przynajmniej niektóre) zdążą uzyskać akredytację?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MariaNowak">Nawiązując do wypowiedzi pani posłanki Bogusławy Towalewskiej, pragnę jedynie dopowiedzieć, że rzeczywiście na stanowiskach wizytatorów i konsultantów pracują osoby z bardzo dużym stażem. Dochodzą do mnie sygnały mówiące o tym, że kadra w ośrodkach powiatowych jest bardziej dostosowana i przygotowana do prowadzenia reformy. Wiele razy mówiłam o woj. śląskim i kuratorium śląskim, dlatego przykro jest mi po raz kolejny pytać o to pana ministra. W ubiegłym roku część wizytatorów w kuratorium poszło na emeryturę, dostało odprawę, a za kilka dni część tych osób została zatrudniona na bardzo dużą część etatu. Jak ma być dobrze w takiej sytuacji? Czy była tam wizytacja, czy ministerstwo uważa te sprawy za normalne, dobre i służące naszej oświacie?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#BogusławaTowalewska">Chciałabym jedynie dodać, że ośrodki publiczne i niepubliczne (powiatowe i gminne) rozumieją fakt istnienia wojewódzkich ośrodków w miastach wojewódzkich w obecnym kształcie terytorialnym. Niezrozumiałe jest natomiast utrzymywanie tych ośrodków w starych województwach.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#DanutaGrabowska">Były pytania do prezesa NIK, a także pytania do MENiS. W tej chwili będzie okazja do udzielenia bardziej szczegółowych odpowiedzi i wyjaśnień. Proszę o zabranie głosu pana prezesa Zbigniewa Wesołowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#ZbigniewWesołowski">Podstawowe pytanie zadał pan poseł Franciszek Potulski, a szeroką refleksję na temat oceny materiału NIK zaprezentowała pani posłanka Ewa Kantor. Oczywiście, nasza informacja dotycząca tej sprawy nie wyczerpuje całego jej zakresu. Oczekiwania państwa posłów są szersze. Obejmują np. kwestię jakości pracy tych ośrodków, a my tego nie badaliśmy. Pan przewodniczący pytał o rozpoznanie poszczególnych potrzeb i czy zależało to od stopnia organizacji jednostki samorządu. Na str. 38 i 39 materiału pokazujemy, że w takich jednostkach samorządu jak w Lublinie w powiecie głubczyckim lub w urzędzie marszałkowskim woj. śląskiego nie było tego rozpoznania lub było niepełne. W tej chwili nie mógłbym wysnuć konkluzji, że to zależy od stopnia samorządu. Po prostu tego nie badaliśmy. Kilka zdań na temat wypowiedzi pani posłanki Ewy Kantor, oceniającej materiał NIK. NIK nie jest wyposażona w egzekucję, w związku z tym nie ma uprawnień do zarządzania. Jesteśmy instytucją podległą Sejmowi, ale w zakresie prawa. W zakresie prawa naszym głównym obowiązkiem jest informowanie. Zdaniem pani poseł jest to bardzo pobieżny raport, ale chciałbym przypomnieć pierwsze stwierdzenie na str. 4 mówiące o braku rozpoznania potrzeb i nierzetelności w zakresie dokształcania i doskonalenia zawodowego nauczycieli. Głównym celem kontroli była organizacja oraz finansowanie dokształcania nauczycieli. Pokazujemy, gdzie występowały i na czym polegały nieprawidłowości w realizacji zadań statutowych. Wskazaliśmy na niezajmowanie się występującymi w szkołach sprawami patologii, na nieprzygotowanie nauczycieli do zajęcia się tymi problemami. Stwierdzono niezadowalający nadzór pedagogiczny ze strony ministra edukacji narodowej i sportu. Jakich innych słów mamy tu używać? Przecież są to konkretne stwierdzenia. Synteza kończy się uwagami i wnioskami. Czy są to wnioski nieadekwatne, wykraczające bądź niezmierzające do poprawy? W przedłożonym materiale resort edukacji odnosi się do każdego wniosku. Śmiem twierdzić, że nie załatwią tego inni ludzie, lecz tylko ci, co w tej sprawie mają cokolwiek do powiedzenia. Nie znajdziemy innego sposobu. Zwracamy uwagę na kulejący od lat nadzór pedagogiczny, który nie jest realizowany na każdym szczeblu - począwszy od szczebla podstawowego w szkole przez szczebel wyższy aż do szczebla centralnego. Trzeba zacząć to egzekwować. Zapytano o to, dlaczego nie są realizowane ustawy. Czy to pierwsza ustawa nie jest realizowana? Śmiem twierdzić, że w naszych informacjach znaleźlibyśmy wiele takich przykładów. Do Komisji i Sejmu należy formułowanie wniosków w stosunku do tych, którzy nie realizują wydania odpowiednich przepisów. Mam nadzieję, że dokładna analiza przedłożonego materiału pozwoli na wyrobienie sobie zdania na temat tego, w jaki sposób jest organizowane i finansowane dokształcanie i doskonalenie zawodowe nauczycieli. W naszej informacji nie mówiliśmy o jakości oraz innych sprawach poruszanych w dyskusji. Wydaje mi się, że pan poseł Antoni Stryjewski wskazał na kilka istotnych spraw. Swego czasu Komisja słusznie zwróciła się z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli w tym zakresie i właśnie w tym zakresie została ona przeprowadzona. Myślę, że poprzez odpowiednie instytuty i specjalistów jesteśmy w stanie zbadać jakość pracy tych ośrodków, o ile będzie zgłoszona taka potrzeba.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#DanutaGrabowska">Proszę o zabranie głosu pana ministra Tadeusza Szulca i ewentualnie jego współpracowników.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#TadeuszSzulc">Liczba pytań kierowanych do ministra edukacji narodowej i sportu wynika ze złożoności zjawisk, dotyczących całego systemu oświaty. Są to sprawy, które trwały, trwają i prawdopodobnie jeszcze długo będą trwać. Troską wszystkich jest to, aby nie miały miejsca błędy, na które wskazuje NIK oraz błędy wskazywane przez państwa. Są sprawy natury ogólnej mówiące o całym systemie dokształcania nauczycieli, a który wykazuje bardzo wiele wad. Dokształcanie prowadzone jest przez jednostki publiczne i niepubliczne, a nasz nadzór nad jednostkami niepublicznymi jest zbyt mały. Nasza rozmowa z kuratorami powinna doprowadzić do tego, by ich nadzór nad jednostkami niepublicznymi był dużo większy. Sprawa dokształcania nauczycieli w uczelniach niepublicznych. Szkoły te działają na innej zasadzie. Chcąc awansować według ogólnie przyjętych zasad Karty Nauczyciela, nauczyciele muszą się tam dokształcać tak samo, jak w przypadku nauczycieli w uczelniach publicznych, gdzie część kształcenia odbywa się za pieniądze nauczycieli. To jest złe zjawisko. Prawdopodobnie ośrodki wykorzystują sytuację, tworzą dodatkowe zajęcia, przedmioty, które kosztują określone kwoty, co w przypadku niewielkich zarobków nauczycieli nie jest sprawą słuszną. Kwestia wdrażania zamówień systemów kształcenia. W tej chwili MENiS przygotowuje zamówienia kształcenia nauczycieli w uczelniach państwowych w dwóch przedmiotach - z technologią informatyczną i z zarządzaniem. Wychodzimy naprzeciw temu, by nauczyciele (zwłaszcza w mniejszych ośrodkach) byli przygotowani do prowadzenia drugiego przedmiotu. Połączenie tego z technologią informatyczną i językiem stwarza szerszą alternatywę dla kształcenia. Pani posłanka Teresa Jasztal pytała o to, jak rozpoznajemy, ilu potrzeba nam nauczycieli - wykształconych i niewykształconych. Nie możemy powiedzieć, ilu nauczycieli z tytułami nie nadaje się do pracy w szkole. Potrafimy to powiedzieć o pozostałych, gdyż po prostu nie mają wykształcenia. W przypadku języków mamy w niektórych grupach 8, 10, 20, 30, 40 proc. osób, które nie mają kwalifikacji. Dlatego też przygotowujemy spotkanie na temat kształcenia w zakresie języków obcych, na temat kolegiów i ich spójności z całym systemem edukacji. Byłem zaskoczony faktem, że w zakresie nauczania języka rosyjskiego mamy 4–5 proc. osób bez wykształcenia. Te sprawy dostrzegliśmy w momencie otrzymania materiału. Natychmiast dowiedzą się o tym kuratorzy, którzy w jakiś sposób powinni zareagować na tę sytuację. Sprawa pensum konsultantów w placówkach doskonalenia nauczycieli, ich wynagrodzenie a wynagrodzenie nauczycieli. Wydaje mi się, że jest tu pewne nieporozumienie. Pensum konsultantów jest takie samo, ale zwykle są to osoby o wyższym statusie nauczycielskim i dlatego zarabiają więcej. Pan poseł Franciszek Potulski zwracał uwagę na szereg spraw, które łączą się ze służbami ekonomicznymi, z możliwościami działania kuratorów. Należy rozważyć to, czy nie należałoby kontynuować dobrych doświadczeń. W tej chwili nie potrafię jednoznacznie odnieść się do tej sprawy, ale zawsze trzeba się zastanowić nad każdym problemem. Należy się również zastanowić nad sprawą podległości ośrodków doskonalenia nauczycieli, nad tym, czy mają być podległe marszałkowi czy też kuratorowi. Na ten temat powinna odbyć się debata z udziałem wszystkich stron, które uczestniczą w tym procesie. Chodzi o wypracowanie pewnej metody. Sądzę, że w najbliższym czasie zajmiemy się tą sprawą, chociaż jest ona prawnie umocowana i możemy mówić jedynie o jakiejś dalszej perspektywie.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#TadeuszSzulc">Pani posłanka Ewa Kantor zastanawiała się nad przeniesieniem dokształcania do wyższych uczelni. Uważam, że teraz powinniśmy zająć się tą sprawą. Takiej możliwości nie było, gdy mieliśmy tysiące innych problemów. W tej chwili maleje liczba uczniów, niedługo będzie malała liczba studentów, a wtedy szkoły wyższe będą miały takie możliwości. Jeśli już dzisiaj będziemy zlecali te zadania poszczególnym uczelniom, które wykażą się znacznie lepszą propozycją lepszego kształcenia, to dostaną od nas dodatkowe środki na ten cel. Wtedy będziemy mogli rozważyć kwestię, czy placówki doskonalenia nauczycieli w obecnym kształcie są nam dalej potrzebne. Sprawa dopłaty do studiów magisterskich. Chodzi o dopłatę do czesnego w przypadku, gdy dana osoba zdobyła drugą specjalność. Są to dość indywidualne przypadki i nie przywiązywałbym do nich tak dużej wagi. To nie jest marnotrawienie pieniędzy, lecz wyjście naprzeciw tym sprawom. Pani posłanka Maria Nowak mówiła o przypadkach ponownego zatrudniania byłych pracowników kuratoriów na tym samym etacie. Biorąc pod uwagę aktualną sytuację na rynku pracy, uważam, że taka rzecz nie powinna mieć miejsca. My również musimy kształcić nowe kadry w tym zakresie. Sprawa nadzoru nad kuratorami. Podawane przykłady wskazują na to, ze kuratorzy nie wszędzie do końca spełniają funkcję nadzoru, nie do końca go egzekwują w sposób jednoznaczny. Wszyscy wiemy, iż nadzór ministra nie polega na tym, że zatrudnia kuratora. Minister sprawuje nadzór merytoryczny i może wyrazić swoją opinię. Dodam, że rozmawiamy o tym z wojewodami. Sprawa biurokracji wizytatorów. Reprezentuję inną dyscyplinę - gospodarczą i też słyszę utyskiwania na to, że ludziom pracującym w ośrodkach doradztwa rolniczego przypisuje się za dużo biurokracji. Nie mamy wypracowanych systemów przekazywania informacji. Bardzo opornie wdrażane są systemy elektroniczne, które rozwiązałyby tysiące różnych spraw. Dodatkowo tkwi w nas wewnętrzna chęć zrobienia jeszcze jednej tabelki, do zlecenia komuś przygotowania następnego zestawienia, z którego nic nie wynika. Jest jedynie materiałem, który kładzie się na półkę. Znam w ministerstwie sprawozdania, do których nikt nie zaglądał przez ostatnie 5 lat, a ludzie je przysyłają i często są to grube księgi. Musimy próbować się z tego wyzwolić, ale jest to dość trudne. Dodam, że czasami popełniamy błędy, gdyż oczekujemy informacji, bez których moglibyśmy się obejść albo znaleźlibyśmy je w Internecie bądź w roczniku statystycznym. Sprawa akredytacji ośrodków kształcenia i zleceń od 1 stycznia 2005 roku. Pragnę zapewnić, że rozporządzenie ukaże się do końca br. W tej chwili poddawane jest uzgodnieniom. Musiałaby wyniknąć jakaś nadzwyczajna sytuacja, by to rozporządzenie nie ukazało się do końca tego roku. Jednostki, które nie uzyskają akredytacji, nie będą mogły wykonywać niektórych zadań, a więc to one muszą zdecydować, czy chcą się poddać temu procesowi, czy też nie. Sprawa podziału środków na granty. Niestety, nic nie możemy zrobić w tej kwestii, gdyż granty dzielą urzędy, a więc jest to poza sferą naszego oddziaływania. Wkraczalibyśmy w ścieżkę samorządową, a nie zawsze chcą nas tam słuchać.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#TadeuszSzulc">Być może nie odpowiedziałem na wszystkie pytania. Moi współpracownicy mogą ewentualnie uzupełnić moją wypowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#EwaKantor">Nie uzyskałam odpowiedzi na pytanie: co dla MENiS robi Instytut Spraw Publicznych, za jakie pieniądze i na jakiej podstawie? MENiS nie korzystał z wyższych uczelni, a nagle znalazł się ośrodek, który wykonuje badania dla ministerstwa. Pytanie podstawowe jest następujące: na jaką mentalność społeczną skierowane jest ministerstwo? Pragnę powiedzieć panu prezesowi Zbigniewowi Wesołowskiemu, że nie myślałam o egzekucji. To już nie są te czasy, gdy po takim badaniu od razu robiło się egzekucję. W jednym sprawozdaniu NIK pisze, że jest niewykonany budżet, w innym mówi się o daniu absolutorium dla gminy, a w innym stwierdza się, że 1/3 samorządów nie przestrzega ustawy budżetowej i wydatkowania środków. Myślę, że to pokazuje, iż nie ma jednolitego działania. Nie chciałam państwa urażać, lecz jedynie zwrócić uwagę na to, że łączymy kilka raportów i dyskutując o pewnych robionych przez państwa sprawach, używamy czasami szarych komórek. Pewne rzeczy trzeba pokazać i je nazwać. Wydaje mi się, że w różnych obszarach musi być ten sam schemat działania i konsekwencja. Szeroki wniosek i wąskie badanie nie oznacza, iż my tego nie widzimy. Przyjmuję to, że NIK zbadała tylko tyle, ale pan prezes sam powiedział, iż wymagany byłby szerszy obszar badania.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#TadeuszSzulc">Instytut Spraw Publicznych jest fundacją, której ministerstwo od czasu do czasu zleca wykonanie opracowań o charakterze ogólnopolskim, dotyczących systemu edukacji. Szefową Instytutu jest pani prof. Lena Kolarska-Bobińska. Praktycznie badania te wykonują pracownicy Uniwersytetu Warszawskiego. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na szczegółowe pytanie o wysokość kwot. Oczywiście, możemy udzielić odpowiedzi na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#DanutaGrabowska">Wyczerpaliśmy przynajmniej dwa punkty porządku dziennego. W pkt 3 system akredytacji placówek doskonalenia zawodowego nauczycieli przedłożony materiał jest dopiero zaczątkiem. Sądzę, że do tej sprawy wrócimy w momencie, gdy MENiS będzie miało pełniejsze informacje na ten temat. Rozpatrujemy pewne sprawy systemowo - mówiliśmy już o kształceniu nauczycieli a dziś mówimy o doskonaleniu nauczycieli, o organizacji tego doskonalenia, a przecież to się łączy z tym, o czym wspomniał pan poseł Franciszek Potulski, tzn. ze sprawą egzaminów zewnętrznych. Odbyło się nawet wyjazdowe posiedzenie Komisji w woj. warmińsko-mazurskim. Chcieliśmy zobaczyć, jakie są warunki i jak one się przekładają na inne sprawy. Jest przecież jedna koncepcja. Chodzi o dobry poziom kształcenia dzieci i młodzieży, a na tę kwestię składają się wszystkie kolejne etapy. Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że kolejny raport NIK nie przynosi zbyt dużo optymizmu, a wprost przeciwnie. Poprzedni raport, dotyczący kształcenia nauczycieli, również nie był pozytywny. Nie możemy tego nie widzieć, czemu posłowie dali wyraz w dyskusji. Nie może tego nie widzieć MENiS. Fakt, że MENiS godzi się z raportem NIK, świadczy o wspólnym myśleniu o sprawie. Jednak z tego nie wynika jeszcze, że posuwamy się do przodu w jakimś przyspieszonym czasie. Te procesy toczą się powoli. Dzieje się tak z wielu przyczyn, np. bardzo długo trwała praca nad rozporządzeniem o nadzorze. Dzisiaj również dyskutowaliśmy o nadzorze, który różnie jest sprawowany, a niekiedy zdarza się, że prawie go nie ma. Mówiliśmy o pracy kuratorów. Na wewnętrznym szkoleniu trzeba kuratorom zadać podstawowe pytanie: jeśli kurator i pracownicy kuratorium nie wykonują nadzoru w sposób należyty, to jaki jest sens ich istnienia? Właściwie rozumiany nadzór pedagogiczny jest podstawą i najważniejszą sprawą. Oczywiście, powinien być życzliwy i koleżeński, ale jest to jednak nadzór. Warto by odpowiedzieć na pytanie: co zmieniono nie tylko w sensie organizacyjnym? Jeśli rzeczywiście zdarzały się złe, skrajne przypadki, to dobrze byłoby wiedzieć, ilu ludzi zmieniono, gdyż nie musieli, nie chcieli tego robić, mieli złą wolę bądź uważali, że jest to coś marginalnego i nieważnego. W tej chwili kuratorzy w dużej mierze nie są obciążeni problemami ekonomicznymi, choć ja również uważam, że powinny być jakieś komórki służb finansowych. Jeśli dysponuje się środkami, to potem trzeba wiedzieć, jak są one wykorzystywane i czy są rozdysponowane skutecznie. Wiele rzeczy jest do przemyślenia, ale nie wystarczy sama konstatacja, że jest źle i że mamy do czynienia z procesem. Jak długo kształcimy dzieci i młodzież, tak długo pewne rzeczy są procesem. Edukacja w ogóle jest procesem, który trwa i będzie trwać. Jednak ze strony resortu edukacji należy spodziewać się energiczniejszych i bardziej zdecydowanych działań w celu porządkowania sytuacji. Myślę, że Komisja podziela ten pogląd. Od 1 września br. będzie obowiązywać rozporządzenie o nadzorze. Trzeba bardzo rzetelnie do tego podejść, uruchomić służby ministerialne, kuratoryjne (na wszystkich szczeblach) i po prostu zacząć to realizować. Należy to śledzić, chwalić tam, gdzie jest dobrze i działać tam, gdzie jest źle. Niestety, sama konstatacja prowadzi jedynie do tego, że kolejne raporty NIK będą nas smucić, gdyż nie będą nam dawały spodziewanej jakości. Przyjdzie kolejny egzamin zewnętrzny i kolejne stwierdzenie, że jeszcze tak wiele mamy do zrobienia.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#DanutaGrabowska">Oczywiście, zawsze lepsze jest wrogiem dobrego, ale to lepsze trzeba by wprowadzać bardziej systematycznie. W dziele wprowadzania reformy, której końcowym efektem jest porządnie wykształcony absolwent, oczekujemy od MENiS tego, że będą dobrze działać tak ważne ogniwa jak kształcenie i doskonalenie nauczycieli. W tej chwili są odpowiednie narzędzia, np. ów 1 proc. odpisu. To w naszej Komisji toczyła się wręcz walka o to, by był taki odpis. Komisja poprzedniej i obecnej kadencji wykazała się determinacją w zabiegach o zapisanie tych środków. Narzędzia są, trzeba je uruchomić i trzeba skuteczniej działać. Jeśli posłowie wyrażą taką opinię, to niebawem wrócimy do sprawy akredytacji placówek. Jeżeli są jeszcze jakieś zapotrzebowania na badania przeprowadzane przez NIK, to przypominam, że można to było zgłosić podczas konstruowania planu pracy Komisji. Jeśli pojawią się nowe problemy, to prosimy je składać do Prezydium Komisji. Na pewno będziemy je analizować i rozpatrywać na kolejnych naszych posiedzeniach. Czy są uwagi do przedstawionego podsumowania? Zgłoszeń nie słyszę, a więc to podsumowanie możemy traktować jako konkluzję dzisiejszego posiedzenia. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>