text_structure.xml 101 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#RyszardHayn">Otwieram wspólne posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Witam przybyłych na obrady gości oraz państwa posłów. Informuję, że upoważnionym do przedstawienia projektu ustawy w imieniu rządu jest pan minister Franciszek Potulski. Proszę pana ministra o zabranie głosu w celu uzasadnienia projektu ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#FranciszekPotulski">Chciałbym omówić założenia kierunkowych zmian w Karcie Nauczyciela, nie wnikając w szczegóły, o których będziemy mówić w dalszym toku prac legislacyjnych nad przedłożonym projektem ustawy. Zacznę od stwierdzenia, że podczas przygotowywania przedkładanego projektu ustawy o zmianie ustawy - Karta Nauczyciela odbyło się więcej konsultacji społecznych i rozmów środowiskowych niż przy jakiejkolwiek innej nowelizacji. Już w lipcu ub. r. założenia zmian w Karcie Nauczyciela zostały przedstawione Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży i odbyło się wiele spotkań i dyskusji na ten temat. Poza zwyczajowymi konsultacjami i przesyłaniem kolejnych projektów partnerom społecznym, a także uzgodnieniami międzyresortowymi, odbyło się wiele spotkań, np. w Poznaniu, w Lublinie, we Wrocławiu, w Nowym Sączu, w Zielonej Górze, w Gdańsku. Odbyły się spotkania z przedstawicielami innych resortów, a także dwudniowa konferencja dla uzgodnienia różnic i poszukiwania konsensusu. Zadbaliśmy o to, aby pięć podmiotów społecznych funkcjonujących w systemie oświaty miało możliwość przedstawienia swoich poglądów w sprawie proponowanych zmian w Karcie Nauczyciela. Wypowiadali się przedstawiciele nadzoru pedagogicznego i samorządów, które od ponad 10 lat prowadzą szkoły podstawowe, a od kilku lat na szczeblu powiatowym - także szkoły ponadpodstawowe. Chciałbym tu podkreślić, że na tle różnych kłopotów poszczególnych gałęzi naszej gospodarki oświata od kilku lat funkcjonuje w miarę stabilnie, m. in. dzięki samorządom. Jest to jedna z tych dziedzin, które nie powodują zadłużeń ani niepokojów, że z racji braku środków przestanie funkcjonować. W konsultacjach wojewódzkich brali udział przedstawiciele dyrektorów szkół. Dyrektor szkoły, pełniący funkcję najniższego szczebla nadzoru pedagogicznego, jest bardzo ważnym elementem w systemie oświaty. Praktycznie bardzo dużo zależy od jakości pracy dyrektorów i dlatego pytaliśmy ich o opinie i stosunek do proponowanych zmian. Jesteśmy w stanie przedstawić wyniki tych konsultacji. Powiem teraz tylko to, że prowadzeniu tych konsultacji przyświecał nam jeden cel nadrzędny. Celem zmian w Karcie Nauczyciela jest podniesienie na wyższy poziom jakości realizowanych zadań oświatowych. Wszystkie inne sprawy, nawet niekiedy ważne, są tylko środkiem do osiągnięcia tego celu. Chciałbym krótko scharakteryzować proponowane zmiany. Przede wszystkim jedną z kluczowych zmian jest ustalenie jednego terminu przeszeregowań płacowych nauczycieli na dzień 1 września każdego roku. Podczas konsultacji część nauczycieli - także reprezentujących związki zawodowe - sugerowała, aby dniem przeszeregowania był 1 stycznia. Za ustaleniem tego terminu silnie opowiadali się przedstawiciele jednostek samorządu terytorialnego, ale zdecydowało to, że rok szkolny rozpoczyna się zawsze 1 września. Podnoszone kwestie planowania wydatków budżetowych z tym związanych załatwiliśmy w porozumieniu z ministrem finansów w ten sposób, że dyrektorzy szkół, składając projekty organizacyjne w maju, a więc o trzy miesiące przed rozpoczęciem kolejnego roku szkolnego, będą również przekazywali informacje o ewentualnym podejmowaniu przez nauczycieli postępowania kwalifikacyjnego na wyższy stopień awansu zawodowego.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#FranciszekPotulski">W tej sytuacji sesja zimowa nie ma większego znaczenia postępowanie kwalifikacyjne może się ono odbywać przez cały rok bez żadnych ograniczeń - z tym że przeszeregowanie, jako skutek awansów, będzie następowało 1 września niezależnie od zwaloryzowania kwoty bazowej przyjętej przez Komisję Trójstronną. Skutki tych waloryzacji realizowane są dla nauczycieli i pracowników oświaty od 1 stycznia. Zwracam uwagę, że prawie każdy nauczyciel rozpoczyna staż pracy od 1 września i kończy go 31 maja. Oznacza to, że przeszeregowanie następuje 1 września. Są tu wprowadzone dwa terminy: dla dyrektora szkoły, aby nie mógł opóźniać wydawania opinii o stażu nauczyciela, oraz dla komisji kwalifikacyjnej, aby kończyła rozpatrywanie wniosków do 31 sierpnia. Druga zmiana polega na zmodyfikowaniu tzw. ścieżki awansu zawodowego nauczyciela. Początkowo wydawało się nam, że okres stażu, w czasie, którego nauczyciel-stażysta jest obserwowany szczególnie pilnie i oceniany, czy nadaje się do zawodu nauczycielskiego, powinien trwać dwa lata. Doszliśmy jednak do wniosku, że może to stworzyć warunki dla pewnych nadużyć, gdy nauczyciel po roku będzie zmieniał miejsce pracy i nigdy nie ukończy stażu. Uznaliśmy za celowe, aby pozostawić jednoroczny staż. Jeżeli chodzi o następne stopnie awansu zawodowego, idea przewodnia jest następująca. Po uzyskaniu kolejnego stopnia awansu zawodowego nauczyciel powinien przez jakiś czas pracować bez ubiegania się o następny stopień, aby wykorzystać fakt uzyskania stopnia awansu dla sprawdzenia skutków awansowania. Chodzi o wykazanie, że decyzja o tym, czy dany nauczyciel uzyskał następny stopień awansu, była słuszna, i podniósł on odpowiednio swoją kwalifikację, co przełożyło się na wynik jego pracy. Proponujemy, żeby nauczyciel po uzyskaniu stopnia nauczyciela kontraktowego pracował co najmniej dwa lata, zanim podejmie ewentualne ubieganie się o kolejny stopień awansu zawodowego. Nauczyciel po uzyskaniu stopnia nauczyciela mianowanego ma pracować co najmniej rok zanim wyrazi chęć ubiegania się o następny stopień awansu zawodowego. Propozycja rządu była nieco inna, a mianowicie, aby okresy pomiędzy uzyskiwaniem kolejnych stopni wynosiły trzy lata, ale temu się sprzeciwili głównie przedstawiciele związków zawodowych i pełny cykl awansu będzie wynosił najwyżej 10 lat. Chciałbym dodać, że nie dotyczy to 90 proc. aktualnie zatrudnionych nauczycieli. Mamy obecnie już ok. 100 tysięcy nauczycieli dyplomowanych, a ponad 300 tysięcy nauczycieli mianowanych może w każdej chwili przystąpić do ubiegania się o ten kolejny stopień awansu zawodowego. To wydłużenie ścieżki awansu nie dotyczy tych, którzy już zaliczyli staż. Skutki tego wystąpią dopiero za trzy-cztery lata i dotyczy to nauczycieli, którzy teraz są stażystami. Jest to niewielka grupa, stanowi ok. 7 proc. aktualnie zatrudnionych. Część nauczycieli mianowanych z długim stażem pracy na pytanie, dlaczego nie wystąpi o uzyskanie następnego stopnia awansu zawodowego, odpowiada, że nie są pewni, czy to, co normalnie wykonują, robią w miarę dobrze, i czy to można traktować jako znaczący dorobek zawodowy, uzasadniający ubieganie się o kolejny stopień awansu. Jeżeli nauczyciel z 15-letnim lub 20-letnim stażem ma wątpliwości, czy jego codzienna dobra praca upoważnia go do uznania tego za znaczący dorobek zawodowy, wydaje się, że o nauczycielu po 5 latach pracy trudno powiedzieć, iż ma znaczący dorobek zawodowy.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#FranciszekPotulski">W projekcie regulujemy sprawy pracowników kuratoriów, podlegają oni ustawie o służbie cywilnej, ale chodzi o to, aby gdy zaprzestaną pracy w administracji państwowej, mogli korzystać z uprawnień, które nie powodują skutków finansowych, i w przypadku powrotu do pracy w szkole, mogli uzyskać wyższy stopień awansu zawodowego. Obecnie już ponad 90 proc. pracowników kuratoriów ma stopień nauczyciela dyplomowanego. Uważamy, że w najbliższej przyszłości w nadzorze pedagogicznym nie będzie mógł pracować nikt, kto nie ma stopnia nauczyciela dyplomowanego. Drobna zmiana, dotyczy składu komisji kwalifikacyjnych, polega na tym, że będzie w niej nie trzech ekspertów, ale dwóch, a będzie w niej zasiadał przedstawiciel kuratora jako konsekwencja wzmocnienia roli kuratora w ustawie o systemie oświaty. Dużą dyskusję wywołał fakt zasiadania w komisji przedstawiciela związku zawodowego. Oceny tego były dość skrajne. W przedłożonym projekcie zachowujemy to, co ustaliliśmy 4 lata temu, tj. w 2000 roku. Przypomnę, że w komisji zasiada wskazany przez nauczyciela przedstawiciel związku, który ma być jego rzecznikiem. Proponujemy też, aby w toku postępowania kwalifikacyjnego odrzucić skrajne oceny, jakie się formułuje pod adresem nauczyciela ubiegającego się o dany stopień awansu zawodowego. Tak się postępuje w różnego rodzaju rywalizacjach trudno wymiernych, gdzie się nie waży ani nie mierzy, tylko gdzie wynik zależy przede wszystkim od oceny członków komisji. W ten sposób całe to postępowanie staje się bardziej sprawiedliwe, tzn. nie można oceny nadmiernie zawyżać ani nadmiernie obniżać, bo to w ostatecznym wyniku nic nie da. W tym tle chciałbym wskazać na zapis dotyczący poziomu kwalifikacji ekspertów. Cztery lata temu nie można było zapisać, że ekspertem może być tylko nauczyciel dyplomowany, bo wówczas nie było takich nauczycieli. Teraz chcielibyśmy, żeby ekspertem mógł być tylko nauczyciel dyplomowany, oczywiście z pewnym vacatio legis dla 10 tysięcy ekspertów, którzy znajdują się na listach Ministra Edukacji Narodowej i Sportu. Chcielibyśmy również, żeby kwalifikacje członków zespołów klasyfikujących były wysokie i żeby kończyli oni specjalistyczny kurs pozwalający na dokonywanie bardziej kompetentnych ocen dorobku zawodowego i pracy nauczycieli. Początkowo uważaliśmy, że mógłby to być tylko kurs odpowiadający kursowi z zakresu organizacji i zarządzania oświatą, jaki musi ukończyć kandydat na dyrektora szkoły. Jednak odstąpiliśmy od takiego zamiaru z tego względu, że szczególnie w przedmiotach zawodowych czy artystycznych, ekspert niekoniecznie musi wiedzieć dużo o organizacji i zarządzaniu oświatą, a powinien dużo wiedzieć o tym, co się składa na znaczący dorobek zawodowy nauczyciela, np. muzyki, plastyki czy uczącego jakiegokolwiek innego zawodu. Znaczącą zmianą jest udział nauczyciela w postępowaniu kwalifikacyjnym w przypadku ubiegania się o stopień nauczyciela dyplomowanego. Wygląda na to, że będzie wtedy drugi egzamin. Zgłaszano tu wątpliwości i rząd proponował, aby to zależało od decyzji nauczyciela, ale partnerzy społeczni mówili, że to postawi nauczyciela w kłopotliwej sytuacji. Będzie on rozumował w taki sposób: jeżeli zdecyduję, że chcę być obecny na posiedzeniu komisji, to może ona negatywnie to ocenić, a gdy zdecyduję, że nie chcę być na komisji, to może to być ocenione negatywnie. W rezultacie ustaliliśmy, że obligatoryjny jest udział nauczyciela w rozmowie kwalifikacyjnej na stopień nauczyciela dyplomowanego.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#FranciszekPotulski">Jestem przekonany, że gdy przyjmowaliśmy w 2000 roku zapis o nauczycielach dyplomowanych, to mieliśmy na uwadze, iż odbędzie się chociaż jedna w życiu rozmowa każdego nauczyciela z kuratorem i stąd też taki zapis. W nowelizowanej Karcie doprecyzowujemy część przepisów dotyczących wynagrodzeń. Dotyczy to głównie wynagradzania za zastępstwa doraźne, za nadgodziny. Takie doprecyzowanie jest potrzebne, bo jak państwo wiedzą, w świetle obecnego brzmienia art. 42 i opinii Biura Studiów i Ekspertyz w tym zakresie nie ma podstaw prawnych do wynagradzania za tę część pracy nauczyciela. Chcielibyśmy stworzyć takie podstawy prawne. Trochę kontrowersji budziła, a szczególnie była kontestowana przez przedstawicieli samorządów terytorialnych, rezygnacja w art. 30 z nakazu określania przez ministra standardów oświatowych. Zainteresowane Sejmowe Komisje zajmowały się sprawą tych standardów oświatowych i zdania były podzielone. Generalna sugestia była taka, że zróżnicowanie poziomu funkcjonowania oświaty w gminach jest tak wielkie, iż ustalenie jakichkolwiek standardów może być trudne. Ponadto szacujemy, że gdyby nawet ustalić te standardy na jakimś w miarę rosnącym poziomie, to skutkiem tego będzie redukcja ok. 20–30 tysięcy nauczycieli. Nie chcielibyśmy do tego doprowadzić, dlatego, że w wiek rozwoju rozrodczego - przepraszam za to określenie - wchodzi wyż demograficzny stanu wojennego. Liczymy się z tym, że za 5–6 lat spadek liczby studentów w naszym kraju zostanie zahamowany i warto powalczyć o to, aby zachować do tego czasu odpowiednią liczbę nauczycieli czynnych zawodowo. Zwracam uwagę, że algorytm podziału środków w subwencji oświatowej praktycznie jest już standardem. Chciałbym dodać, że lansujemy tezę - i będą zabiegać, aby państwo posłowie ją poparli - że standardy oświatowe powinny być częścią standardów kosztów usług publicznych. Powstał wokół tego pewien spór i proponujemy usunięcie tego nakazu - nie oznacza to jednak zaprzestania analiz dotyczących wprowadzenia standardów w takim właśnie rozumieniu i chcielibyśmy uporać się z tą sprawą do końca 2005 roku oraz zaproponować ich ewentualne wdrożenie od 1 stycznia 2007 r. Uważamy, że tego nie można nadmiernie przyspieszać. Następną sprawą jest kwestia urlopów zdrowotnych. Mówiliśmy już o tym na posiedzeniu Komisji. Chcemy, aby nauczyciel po wykorzystaniu urlopu zdrowotnego odnowił świadectwo zdrowia. Opieramy się tu na zapisie art. 9, który stanowi, że nauczyciel podejmujący pracę w szkole ma mieć świadectwo zdrowia. Chcielibyśmy, aby to świadectwo zdrowia miało adnotację lekarza, czy nauczyciel może pracować w nadgodzinach, czy nie. Drobną, ale ważną sprawą jest propozycja formalnego upoważnienia ministra sprawiedliwości do zwiększenia dodatków dla nauczycieli za warunki pracy ponad faktyczne uposażenie. Chodzi także o formalne upoważnienie jednostek samorządu terytorialnego do zwiększania wynagrodzenia zasadniczego nauczyciela. W obecnym stanie prawnym samorząd może zwiększać wynagrodzenia ponad średnia ale jest to kwestia, czy powinien to być dodatek motywacyjny, czy funkcyjny, czy też dodatek za wysługę lat. W każdym razie przyznajemy takie upoważnienie do zwiększania pensji zasadniczej.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#FranciszekPotulski">Jeśli chodzi o uregulowania zakładowego funduszu świadczeń socjalnych dla nauczycieli-emerytów i rencistów, zderzyły się tu różne sprawy. Po pierwsze, plan wiceministra Hausnera zakłada, że naliczanie świadczeń socjalnych nauczycieli zostanie zrównane ze sposobem naliczania tych świadczeń dla innych grup zawodowych. Po drugie, pogląd ministra finansów jest taki, że wraz ze znacznym i szybkim wzrostem liczby nauczycieli dyplomowanych i w związku z tym skokowym wzrostem płac znacznej części nauczycieli, wzrasta również fundusz świadczeń socjalnych. Im więcej nauczyciele zarabiają, tym większy jest fundusz socjalny. W efekcie na konferencji uzgodnieniowej przyjęliśmy taki kierunek rozwiązania, żeby fundusz świadczeń socjalnych obliczyć na faktycznym poziomie tych świadczeń w roku 2002. Podstawą naliczania jest liczba nauczycieli w przeliczeniu na pełne etaty, pomnożona przez kwotę bazową i odpowiedni współczynnik, żeby w roku 2004 nie było ani o jedną złotówkę mniej. Mówię o rozwiązaniu kierunkowym, a to przeliczenie możemy jeszcze raz sprawdzić. Będzie to oznaczało, że fundusz świadczeń socjalnych nauczycieli będzie wzrastał w tempie wzrostu kwoty bazowej, niezależnie od tego, jaka będzie relacja między nauczycielami-stażystami a nauczycielami dyplomowanymi. Komisja Trójstronna, uwzględniając prognozowany poziom inflacji i ustalając procent ponad poziom inflacji oraz wiążąc z tym poziom wzrostu płac od 1 stycznia, będzie mogła oszacować skutki wzrostu zakładowego funduszu świadczeń socjalnych dla budżetu. Sprawa dokonania tego rachunku to jest rzecz wtórna. Odpowiednie wyliczenie przedstawiamy w toku prac nad projektem ustawy. Chodzi teraz o kierunkowe przedstawienie tego rozwiązania. Dodam, że nie zaniechamy prowadzenia dalszych konsultacji i będziemy rozmawiać o tych zmianach z nauczycielami. Chcielibyśmy, aby w całym kraju, we wszystkich gminach, dokonano oceny, jaka jest obecna struktura nauczycieli według posiadanych stopni awansu zawodowego, tj. ilu jest nauczycieli-stażystów, kontraktowych, mianowanych i dyplomowanych i jakie są dotychczasowe dwuletnie wyniki sprawdzianów i egzaminów gimnazjalnych. Nie można jeszcze z tego wysuwać żadnych wniosków, ale za rok trzeba będzie ustalić, czy powinien być i czy jest związek pomiędzy liczbą mistrzów w zawodzie nauczycielskim czy nauczycieli dyplomowanych a osiąganymi przez szkoły wynikami nauczania. Nie jest to przedmiotem tej nowelizacji, ale mówię o takim zamiarze. Jeżeli państwo zechcą, przedstawię państwu w toku prac nad projektem ustawy na przykładzie jednego z województw, jak się kształtują te relacje. Chciałbym podjąć z państwem rozmowę o tym, w jaki sposób doprowadzić do tego, aby w naszym kraju na wyższym poziomie były realizowane zadania edukacyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#RyszardHayn">Ponieważ planujemy powołanie wspólnej podkomisji do szczegółowego rozpatrzenia przedłożonego projektu ustawy połączone prezydia obu Komisji proponują, aby dzisiaj podjąć tylko debatę ogólną, ale aby wszyscy uczestnicy dyskusji nie mówili dłużej niż pięć minut. Proszę, aby państwo zaakceptowali tę propozycję. Czy ktoś jest przeciwny tej propozycji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Na jakiej podstawie prezydia Komisji chcą limitować czas wystąpień czy dyskusji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#RyszardHayn">Jest to tylko propozycja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Wobec tego jestem przeciwny tej propozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#RyszardHayn">Zgoda pan jest innego zdania i zaraz poddamy tę propozycję pod głosowanie. Czy ktoś chciałby się wypowiedzieć jeszcze w tej sprawie? Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem propozycji prezydiów obu Komisji, aby na tym etapie prac w dniu dzisiejszym wystąpienia w dyskusji nie trwały dłużej niż pięć minut? Stwierdzam, że Komisje 20 głosami, przy 6 przeciwnych i braku wstrzymujących się, przyjęły tę propozycję. Zapewniam państwa, że nie będę regulował czasu wystąpień ze stoperem w ręku, ale proszę o krótkie syntetyczne wypowiedzi, które będziemy mogli rozwinąć wówczas, kiedy podkomisja przedstawi nam swoje propozycje. Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#BogusławaTowalewska">Z wielką uwagą wysłuchałam pana ministra oraz przeczytałam projekt ustawy wraz z jego uzasadnieniem i stwierdzam, że z przyjemnością przyjmuję ten projekt i załączone do niego akty wykonawcze, które w całości tworzą zwarty materiał odnoszący się do proponowanych regulacji prawnych. Uważam, że ten projekt nowelizacji ustawy - Karta Nauczyciela jest bardzo potrzebny, bo poprzednia nowelizacja, wprowadzona w 2000 roku i w założeniu dobra, spowodowała pewne skutki, nie zawsze zgodne z intencjami ustawodawcy, co wymaga teraz odpowiednich korekt i zmian. Najbardziej interesuje mnie proces akredytacyjny i od tej kwestii chciałabym zacząć swoje wystąpienie. Wydaje się, że nowelizacja Karty Nauczyciela, dokonana w 2000 roku, uczyniła proces uzyskiwania przez nauczycieli kolejnych stopni awansu zawodowego bardzo dynamicznym. W związku z tym przybrał on charakter masowy, że mamy obecnie już 100 tysięcy nauczycieli dyplomowanych, tzw. mistrzów w zawodzie, a jest to chyba liczba zbyt wysoka. W związku ze zbieraniem i przedstawianiem dokumentów uzasadniających ubieganie się o uzyskiwanie stopnia nauczyciela dyplomowanego spotykałam się z przypadkami zlecenia przez zainteresowanych obcym firmom kompletowania tych dokumentów, co świadczy o mało etycznym postępowaniu. Takie przypadki są dla mnie niezwykle przykre i dlatego uważam, że propozycja odbywania rozmowy członków komisji egzaminacyjnej z nauczycielem ubiegającym się o stopień awansu zawodowego jest słuszna. Propozycja, która dotyczy przeszeregowania nauczyciela uzyskującego kolejny stopień awansu zawodowego z dniem 1 września, stanowi dobre rozwiązanie dla jednostki samorządu terytorialnego i dla samej szkoły. Pozwala to na przewidywanie skutków finansowych tych przeszeregowań. Pozostałe rozwiązania, które precyzują rozstrzygnięcia dotyczące np. urlopów zdrowotnych czy pracy w godzinach ponadwymiarowych, wydają mi się słuszne. Wracając jeszcze do postępowania w sprawie ubiegania się przez nauczyciela o wyższy stopień awansu zawodowego - nauczyciela dyplomowanego, wydaje się, że potrzebna jest nie tylko jego rozmowa z komisją egzaminacyjną, ale także uważna obserwacja sposobu prowadzenia zajęć - jednorazowa czy dwurazowa. To byłoby także potrzebne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Karta Nauczyciela dokładnie za trzy dni będzie miała 22 lata. Powstała w zupełnie innej epoce, podlegała od tego czasu kilkunastu nowelizacjom i powodowała ciągłe niezadowolenie. Niezadowoleni z niej są nauczyciele, rodzice, pracodawcy, właściwie wszyscy. Ponadto można powiedzieć, że nakłada się ona także na niezbyt wysoką jakość nauczania w polskiej szkole. Tymczasem ciągle mamy do czynienia z głosami, które uważają Kartę Nauczyciela za wielkie osiągnięcie, czego nie mogę zrozumieć. Moim zdaniem, Kartę Nauczyciela trzeba zlikwidować, nie wprowadzając kolejnej jej nowelizacji. Trzeba natomiast przygotować i uchwalić zupełnie nową ustawę o statusie zawodowym nauczyciela, która odbierze liczne „kartoflane medale”, liczne „goździki”, jakie Karta nadaje nauczycielom, a uporządkuje i wyniesie na piedestał ten bardzo trudny - kto wie, czy nie najtrudniejszy, a jednocześnie najwspanialszy - zawód. Przechodząc do konkretów, zajmę się tylko jedną kwestią, a mianowicie stanowiskami nauczycielskimi. Wymyśliłem je w 1992 roku, ale trzeba powiedzieć, że ich zapis w Karcie Nauczyciela - zwłaszcza w odniesieniu do nauczyciela dyplomowanego - stał się pewną karykaturą i jest wyśmiewany w środowisku, jest wyśmiewany przez nauczycieli i przez rodziców. Mamy do czynienia z plagiatami, z kupowaniem przez nauczycieli dokumentacji w celu uzasadnienia uprawnień czy kwalifikacji do uzyskania stopnia nauczyciela dyplomowanego. Mamy do czynienia z kupowaniem imprez szkolnych. Nauczycielka mówi do kolegi: sprzedaj mi tę wycieczkę, bo ty i tak się nie starasz o stopień nauczyciela dyplomowanego. Mamy do, czynienia z ustalaniem przez instytucje doradztwa i doskonalenia nauczycieli nawet kolorów dokumentacji osiągnięć zawodowych. Ustala się, jakie części dokumentacji mają mieć określony układ i, w jakim powinny być kolorze, i jakie mają mieć liternictwo. Mamy zupełny brak wpływu oceny ze sprawdzianów i egzaminów na nadawanie stopnia awansu zawodowego nauczyciela. Mamy dziś w Polsce szkoły, które uzyskują bardzo niskie oceny ze sprawdzianów i egzaminów, a jednocześnie mają ogromną liczbę nauczycieli dyplomowanych. To jest już sytuacja zupełnie karykaturalna. Mamy do czynienia z sytuacją, że nauczyciele zbierają dokumentację, tworzą dokumentację dla komisji kwalifikacyjnych i egzaminacyjnych, a nie pracują z uczniami. Jest to sytuacja w tej chwili naprawdę dramatyczna. Do niedawna mieliśmy większość nauczycieli mianowanych, a obecnie mamy już 100 tysięcy nauczycieli dyplomowanych. Minie dwa, trzy lata i znów będziemy mieli taką sytuację, że większość nauczycieli będą stanowić nauczyciele dyplomowani i tylko wydłuży się droga tego awansu, bo nie będzie się uzyskiwać tego stopnia po trzech czy czterech latach, ale po dziesięciu czy dwunastu latach. Tymczasem polska szkoła pozostanie nadal taka, jaka jest obecnie, a polski nauczyciel nadal będzie taki sam. Trzeba dokonać koniecznych zmian, ale ten projekt ustawy absolutnie nie odpowiada na wyzwania, przed jakimi stoi dzisiaj polska szkoła, i czego oczekują polscy nauczyciele i polscy rodzice. A jest to sprawa najważniejsza i mam nadzieję, że mądrzy ludzie zasiadający w komisjach sejmowych dokonają takich zmian, zwłaszcza w zakresie stanowisk nauczycielskich, i że dopracujemy się tego, iż przestaną one być fikcją i karykaturą rzeczywistego i niezbędnego w szkole awansu zawodowego nauczycieli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KrystynaSzumilas">Pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz podjął bardzo ważny problem poszukiwania odpowiedzi na pytanie, po co jest szkoła i kto jest podmiotem pracy szkoły. Wiem, że mówimy dzisiaj o Karcie Nauczyciela, czyli o zatrudnianiu nauczycieli i ich awansie zawodowym. Po to podejmujemy ten temat, aby polski uczeń był dobrze wykształcony i aby zdobył odpowiednie kwalifikacje i umiał się znaleźć w nowoczesnym społeczeństwie. W wystąpieniu pana ministra nie było ani słowa o tym, co zyska uczeń i czy te zmiany wprowadzane do Karty Nauczyciela spowodują podniesienie jakości nauczania w polskich szkołach. Wiele było powiedziane o zwiększeniu roli kuratora w polskiej szkole. Wydaje mi się, że nie jest to właściwy kierunek. Wprawdzie pan minister mówił o dwóch podmiotach: o kuratorze i o samorządzie. Jednak, gdy przeglądamy zmiany proponowane przez rząd w Karcie Nauczyciela, widzimy, że zwiększają się kompetencje kuratora, a nie ma niczego, co wzmacniałoby rolę samorządów. Kompetencje kuratora zwiększają się w kilku obszarach. Po pierwsze, wprowadzana jest zmiana zasad określania kwalifikacji niezbędnych do nauczania w szkole. Odchodzi się od tego, że określa się stopień wykształcenia i kwalifikacje pedagogiczne nauczyciela, a zaczyna się mówić o dopasowywaniu kwalifikacji do konkretnej szkoły. Będzie tu duże pole do popisu dla kuratora, bo to on właśnie będzie oceniał każdy dyplom. Mnogość kierunków i specjalności na uczelniach wyższych jest taka, że kurator będzie miał dużo pracy. Zwiększa się udział przedstawicieli kuratorów w komisjach egzaminacyjnych kosztem ekspertów, i to w komisjach, które powołują organy prowadzące, czyli samorządy. Zmniejsza się liczbę ekspertów, a wprowadza się do komisji kolejnego urzędnika. Pamiętam dyskusję w Komisji, kiedy mówiliśmy o tym, że kuratoria są zawalone wnioskami o przyznanie następnych stopni awansu i niczym innym nie mogą się zajmować, tylko analizować i przygotowywać wnioski nauczycieli ubiegających się o awanse. Tymczasem teraz zwiększamy jeszcze obowiązki kuratora w tym zakresie. Kuriozum w tym wszystkim jest to, że proponuje się w tym projekcie ustawy, żeby pracowników administracji państwowej i pracowników kuratoriów wynagradzać według ustawy o służbie cywilnej, natomiast nie proponuje się, aby ci pracownicy byli pracownikami służby cywilnej. Oznacza to, że wybiera się z ustawy o służbie cywilnej to, co jest dla nich korzystne, natomiast to, co mogłoby spowodować, że ci pracownicy będą coraz lepsi, czyli wprowadzenia odpowiednich zasad naboru i egzaminów czy przeprowadzania konkursów - tego się nie przewiduje. Zwiększa się kompetencje kuratora, ale nie zmierza to w kierunku takim, aby poprawiać jakość polskiej szkoły, tylko aby było widać, że kurator jest ważny. Wprowadza się obowiązek corocznego uchwalania przez samorządy regulaminów wynagradzania nauczycieli. Wydaje się, że jest to niepraktyczne, czasochłonne, bo przecież większość samorządów ma ustalony regulamin wynagradzania oparty na zasadzie procentowej, tzn. ustala się, że jeżeli minister podniesie minimalną stawkę wynagradzania nauczyciela, to dodatki do płacy nauczyciela określone w regulaminie samorządów będą odpowiadały procentowo wysokości tej minimalnej stawki.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#KrystynaSzumilas">Jest to pewien automat. Wprowadzaniu obowiązku corocznego ustalania regulaminu wynagradzania nauczycieli będzie musiała towarzyszyć cała procedura. Najpierw przez kilka miesięcy będą prowadzone negocjacje ze związkami zawodowymi, potem będą negocjacje w Komisji Rządu i Samorządu Terytorialnego i następnie zostanie przygotowana uchwała i wszyscy będą mieli co robić, natomiast efekt końcowy będzie niewspółmierny do czasu, jaki trzeba poświęcić, aby wypełnić ten obowiązek. W art. 13 projektu ustawy jest mowa o tym, że organy prowadzące muszą w terminie dwóch miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy dostosować działalność szkół do tej ustawy, a w art. 12, gdzie mówi się w rozporządzeniach, które ma wydać minister, nie ustala się terminu, w jakim ma on wydawać rozporządzenia. Jest też art. 70a, który dotyczy środków na dofinansowanie doskonalenia zawodowego nauczycieli. Mówiliśmy już na poprzednich posiedzeniach, że potrzebne jest odbudowanie doradztwa zawodowego w gminach, potrzebne jest odbudowanie doradztwa metodycznego. W tym przepisie proponuje się, żeby ze środków na dofinansowanie doskonalenia zawodowego nauczycieli nie można było finansować publicznych placówek doskonalenia nauczycieli, a więc tych prowadzonych przez samorządy. W ostatnim czasie powstało wiele takich placówek na poziomie powiatów lub gmin i teraz nie będzie można ich dofinansować, natomiast wprowadza się przepis, który mówi o tym, że podział środków na dofinansowanie doskonalenia zawodowego wymaga opinii związków zawodowych. Związki zawodowe na terenie kraju prowadzą wiele placówek doskonalenia zawodowego, także kształcących nauczycieli. I teraz powstaje taka sytuacja, że samorząd nie będzie mógł dofinansować swojej jednostki doskonalenia zawodowego, natomiast podział środków musiał być dokonany w porozumieniu ze związkami zawodowymi, a te związki mają swoje placówki doskonalenia nauczycieli. Jak będzie wyglądał ten podział nie trudno się domyślić. W związku z ograniczeniem czasu wypowiedzi zasygnalizowałam tylko najważniejsze, moim zdaniem, problemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#ElżbietaŁukacijewska">Zarówno pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz, jak i pani posłanka Krystyna Szumilas bardzo mocno zaakcentowali te punkty w projekcie ustawy, z którymi ja również się nie zgadzam. Np. ze zdumieniem czytam w opinii Biura Studiów i Ekspertyz, że proponowana nowelizacja ustawy ma stanowić „kompromis między oczekiwaniami nauczycieli a możliwościami ekonomicznymi państwa”. Zapytam nie jako nauczyciel, ale jako matka - bo jestem jedyną tutaj, która nie była i nie jest nauczycielem - co z oczekiwaniami ucznia i oczekiwaniami rodziców? Według mnie najważniejszym podmiotem w systemie oświaty jest uczeń, tymczasem uczestnicząc w posiedzeniach Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, ciągle mam wrażenie, że najważniejszy w tym systemie jest nauczyciel. Proszę mi powiedzieć, czy jest jakaś firma, która pozwoliłaby sobie na awans zawodowy pracownika, jeżeli on nie osiąga efektów w pracy. Pan minister mówi, że nie uciekniemy od odpowiedzi na pytanie, co z wynikami osiągniętymi przez uczniów. Dlaczego więc mamy zwlekać z odpowiedzią na to pytanie? Dlaczego teraz jednym z ważniejszych kryteriów oceny nauczyciela nie jest właśnie ocena osiągnięć uczniów prowadzonych przez danego nauczyciela? Wyrażam nadzieję, podobnie jak pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz, że skład komisji egzaminacyjnej będzie ustalony na tyle rozsądnie, iż te problemy będą odpowiednio potraktowane i zostanie to także odpowiednio uwzględnione w projekcie ustawy. Pan minister mówił o wzmocnieniu roli samorządu, ale ja w zapisach nowelizujących ustawę - Karta Nauczyciela widzę tylko wzmocnienie roli kuratora oświaty. Tymczasem to samorząd jest najbliżej szkoły, łoży środki na jej utrzymanie, na zajęcia pozalekcyjne. Dlaczego on jest wraz z każdą nowelizacją spychany i jego uprawnienia są ograniczone?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Zanim przedstawię swoją ocenę projektu ustawy, nie mogę nie odnieść się do wypowiedzi moich poprzedników. Przecież my mówimy o Karcie Nauczyciela, a to, czego państwo oczekujecie w tej Karcie, czyli sprawy rodzica i ucznia, są rozwiązane w ustawie o systemie oświaty. Jeżeli ktoś nie rozumie treści i zakresu regulacji zawartych w tych aktach prawnych, to proponowałbym, aby takiego kogoś w ogóle nie powoływać do podkomisji, bo narobi wiele niepotrzebnego bałaganu. Karta Nauczyciela, co się może komuś podobać, lub nie, jest aktem prawnym, który dotyczy spraw pracowniczych i daje pewne poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli jest to zawód zobowiązujący do wypełnienia misji społecznej - a byli tacy, co tak twierdzili - to wobec tego stworzono obecnie dla tego zawodu chyba jedyną Kartę. Można ją - jak proponuje pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz - wyrzucić teraz do kosza albo tak zmodyfikować, żeby służyła przede wszystkim nauczycielom. Jeżeli przez to stworzymy nauczycielom właściwe warunki pracy, damy poczucie bezpieczeństwa i wprowadzimy godziwe warunki wynagradzania, to nie ma, co do tego wątpliwości, iż będzie się to przekładało na jakość kształcenia i stworzymy możliwość - o co zabiega tak bardzo pani posłanka Krystyna Szumilas - aby to, co nazywa się egzaminem zewnętrznym, było faktycznie tym, o co nam chodzi. Panu Kazimierzowi Marcinkiewiczowi powiem, że to boli, a przynajmniej mnie to zabolało, iż pan w trzech zdaniach rozwiniętych usiłuje zdyskredytować cały dorobek zawodowy nauczycieli. To panu nie przystoi, bo to pan faktycznie stworzył tę ustawę. Pan był swego czasu ojcem wprowadzenia awansu zawodowego nauczycieli. Jeżeli pan teraz mówi, że to, czego dokonało te 100 tysięcy nauczycieli, którzy uzyskali stopień nauczyciela dyplomowanego jest w wielu przypadkach plagiatem, to jest po prostu nadużycie. Pan opowiada bajki, ale to pan stworzył tę bajkę i ja protestuję przeciwko temu, co pan mówi. Chciałbym teraz odnieść się do meritum sprawy. Przyznam szczerze, że oczekiwałem po tej nowelizacji o wiele więcej, i sądzę, że wiele więcej oczekiwali nauczyciele. To, co zostało wprowadzone na mocy nowelizacji Karty Nauczyciela w 2000 roku, po trzech latach obowiązywania okazało się w wielu przypadkach niewypałem. Oceniając przedstawiony nam nowy projekt nowelizacji ustawy - Karta Nauczyciela, nie formułuję takiej oceny, jak pani posłanka Krystyna Szumilas, że ta nowelizacja ogranicza prawa samorządu. Ja zupełnie inaczej rozumiem proponowane zmiany i sądzę, że w podkomisji będzie można to udowodnić, bo teraz mamy ograniczony czas wypowiedzi. Uważam, że zaproponowane rozwiązania nie tylko umacniają samorząd, ale dają samorządom dodatkowe instrumenty, których do tej pory samorządy nie miały. Np. w art. 30 ust. 6 jest zapisane, że to, co miał robić rząd w zakresie ustalania tzw. standardów oświatowych, teraz będą robić samorządy. Przyznam, że się tego boję, bo to może oznaczać, że starania o jakość kształcenia zostaną ograniczone. I może tutaj upatrujemy pewnych niebezpieczeństw dla edukacji. Czego oczekiwałem od tej zapowiadanej już dość dawno nowelizacji? Kiedy dyskutowaliśmy w lipcu ub. r. nad założeniami tej nowelizacji, pozwoliłem sobie te oczekiwania wyartykułować. Przede wszystkim oczekiwałem, że państwo weźmie na siebie obowiązek określania i gwarantowania nauczycielom wynagrodzeń.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#KrzysztofBaszczyński">Moim zdaniem, gwarancje zawarte w przedstawionym nam projekcie są za małe. Na moje wątpliwości znalazłem odpowiedź w uzasadnieniu projektu nowelizacji. To uzasadnienie jest kluczem do zrozumienia tego, co zakłada projektodawca tej ustawy. W uzasadnieniu wychodzi się z założenia, że to, co stworzono w 2000 roku, zostało zaakceptowane przez nauczycieli. Jeżeli na takim przekonaniu buduje się projekt zmian, to można pójść w niedobrym kierunku. Nie podzielam tej tezy, bo nawet inicjatywa obywatelska, która została podjęta i wyartykułowana zaraz po wdrożeniu poprzedniej nowelizacji Karty Nauczyciela, jest jakby dowodem na to, że np. system wynagrodzenia nauczycieli, który wprowadzono, jest systemem trudnym do wyegzekwowania. Weźmy pod uwagę następującą sytuację. Jeżeli dzisiaj minister edukacji określa tylko wysokość płacy zasadniczej, a resztę spraw płacowych przekazujemy samorządom - bez odpowiednich gwarancji i zabezpieczenia środków, mamy taki efekt, że w roku 2003 w ok. 60 proc. samorządów nie wprowadzono waloryzacji tej części uposażeń nauczycieli, o której decydują samorządy. Wszelkie dodatki do wynagrodzeń nauczycieli zostały utrzymane na poziomie roku 2002. I to jest odpowiedź na pytanie, czy system wynagrodzeń jest tylko zapisany na papierze, czy też jest do wyegzekwowania. I kolejna kwestia, bardzo istotna. Powtarzam wielokrotnie i adresuję to do pana posła Kazimierza Marcinkiewicza, proponując, aby się nad tym zastanowił. W roku 2000 został skonstruowany system, który miał być wprowadzony w trzech etapach, ale co ma być dalej? Ten system jest zamknięty i ja nad tym ubolewam, bo zamknięcie tego systemu powoduje, że nie ma możliwości dalszego awansu zawodowego, kiedy osiągnie się najwyższy stopień wtajemniczenia. Czy to, że mamy 100 tysięcy nauczycieli dyplomowanych, jest grzechem tych, którzy podjęli ten wysiłek, aby osiągnąć najwyższe kwalifikacje? Dzisiaj nikt z pełną odpowiedzialnością nie może powiedzieć, czy praca tych 100 tysięcy nauczycieli nie przełoży się na jakość kształcenia, bo nikt nie podjął takich badań. Na jakiej podstawie formułuje się na tej sali sądy, że to nie będzie miało żadnego związku i znaczenia. Trzeba najpierw to zbadać, aby móc wygłaszać takie opinie. Nie zgodzę się z tą częścią uzasadnienia do projektu ustawy, że proponowane rozwiązania w zakresie np. wynagrodzeń są kompromisem między oczekiwaniami nauczycieli a możliwościami ekonomicznymi państwa. Są kompromisem z możliwościami ekonomicznymi państwa, ale nie są kompromisem z oczekiwaniami nauczycieli. Bez względu na to, jak obśmiejemy to, co się stało w momencie przyjęcia rozwiązań zgłoszonych w ramach tzw. inicjatywy obywatelskiej, te 600 tysięcy podpisów powinno świadczyć o tym, że nauczyciele tego, co zaproponowano w 2000 roku, nie przyjęli i żądają czegoś więcej niż tylko papierowych zapisów. Żądają gwarancji. Projekt ustawy wprowadza kilka dobrych rozwiązań, ale gdy porównamy te propozycje z wieloma negatywnymi propozycjami, to owe negatywne rozwiązania jednak przeważają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MariaNowak">Dyskutujemy o zmianach w Karcie Nauczyciela. Prawie wszyscy przedmówcy zgadzali się z tym, że zmiany są potrzebne, jednak są znaczne różnice w ocenie kierunków i głębokości tych zmian. Nie będę powtarzała tego, co powiedział pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz, bo się z tym całkowicie zgadzam. Potrzebne są nie te zmiany przedstawione w tym projekcie, ale potrzebna jest zupełnie nowa koncepcja w postaci ustawy o zawodzie nauczyciela. Zasygnalizuję tylko kilka problemów, które - jak sądzę - będą bardzo szczegółowo omawiane w podkomisji. Po pierwsze, nawiążę do wypowiedzi pani posłanki Elżbiety Łukacijewskiej. Mierzenie osiągnięć nauczyciela to bardzo ważny temat, tylko bardzo złożony. Nie można tego mierzyć tak, jak to się robi w przypadku produktu schodzącego z taśmy produkcyjnej. Czasami osiągnięcia nauczyciela są widoczne dopiero po latach. Wiem to z praktyki, bo byłam dyrektorem szkoły. Czasami najlepszy nauczyciel musi uczyć najtrudniejszą młodzież i dlatego prawie nie widzimy osiągnięć jego pracy. Podejmowane były próby badania osiągnięć nauczyciela i osiągnięć szkoły poprzez mierzenie jakości pracy szkoły. Tu także należałoby wprowadzić pewne zmiany, ponieważ życie koryguje nasze pomysły wprowadzone w postaci ustaw. O jakości pracy nauczyciela i jego osiągnięciach nie świadczy liczba olimpiad czy konkursów, w których brali udział uczniowie, bo to może być krzywdzące nawet najlepszych nauczycieli. Nauczyciel szkoły specjalnej byłby najgorszym nauczycielem, bo nie miałby żadnych tego typu osiągnięć. Następna sprawa - to standardy oświatowe jako część standardów usług publicznych, o czym mówił pan minister. Na razie nie mamy takich standardów, a już odchodzimy od tych, które staraliśmy się wprowadzić. W uzasadnieniu do projektu ustawy wskazuje się na celowość wprowadzania takich standardów, a więc dlaczego od nich odchodzimy w imię oszczędności budżetowych? Potrzebne są zmiany, ale wyczuwa się, że pod pozorem tych, które są proponowane, rząd chce uzyskać pewne oszczędności. I na to nie może być zgody. Wiele już mówiono na temat samorządów i ograniczania ich roli. Zgodziłabym się nawet z panem Krzysztofem Baszczyńskim, że kompetencje samorządów nie zostały ograniczone w sferze edukacji. Proszę jednak popatrzeć, jakie to są kompetencje, jak je przekazano i jakie będą tego skutki. Będą one skutkowały tym, że nauczyciele będą mieli pretensje do samorządów. Spychamy odpowiedzialność za wiele spraw na samorząd po to, aby nauczyciele byli niezadowoleni z rozwiązywania tych spraw. Czynione są starania, aby obłudnie przedstawić, że wynagradzanie nauczycieli zależy od samorządów, i twierdzi się, że samorząd może, ale nie chce, a tak nie jest. Występowałem o wzmocnienie roli kuratora podczas dyskusji nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty, ale w zakresie sprawowania funkcji nadzorczej. Tymczasem tutaj w proponowanych zmianach jest pewne pomieszanie, bo kuratorium będzie występowało w roli wykonawczej i nadzorczej. Uważam, że nie można się godzić na zapisy, które to sankcjonują, i nad tym musimy się zastanowić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#EwaKantor">Ze zgrozą słucham tego, co tu się wypowiada pod adresem nauczycieli przez posłów Platformy Obywatelskiej oraz posłów Prawa i Sprawiedliwości. To jest po prostu obraza nauczyciela i jego godności. Nie próbujcie wmawiać społeczeństwu i któremukolwiek nauczycielowi, że wy walczycie o dobro szkoły. Wy po prostu niszczycie polską szkołę, panie pośle Marcinkiewicz, od momentu, kiedy pan został ministrem. Ja o tym już mówiłam. I panu posłowi społeczeństwo odpowiedziało „nie”, ale nadal pan i tzw. liberalna strona polityczna próbuje w sposób pośredni zniszczyć polską szkołę poprzez to, że niszczycie autorytet nauczyciela. Wprowadzacie przepisy, które niszczą system wartości. Przypomnijcie sobie, coście zrobili w ramach tzw. podstaw programowych. Wszystkich nauczycieli wprowadziliście w chaotyczny ruch zmian i stałego dokształcania. Ośrodki doskonalenia nauczycieli stały się zbiorowiskami kolesiów robiących „kasę”. W każdej gminie ma być taki ośrodek, w każdej gminie szkolenie nauczycieli, wyjazdy szkoleniowe do Iwonicza, do Zakopanego pod hasłem „jedzmy, pijmy i nie uczmy się”. Nauczyciele chcieli czegoś zupełnie innego: chcieli przyzwoitych i dobrych ośrodków przy wyższych uczelniach, a wyście im zafundowali ośrodki doskonalenia nauczycieli, w których magister uczy magistra, Jan uczy Jana. Mówicie państwo o uczniu jako najważniejszym elemencie w całym systemie oświaty. I mamy efekt tego hasła, że uczeń jest pierwszy i ponad wszystko. W rezultacie nauczycielowi wkłada się kosz na głowę podczas lekcji. To są owoce zmian w systemie wychowania i systemie wartości. Pracuje jeszcze pewna grupa nauczycieli, którzy zachowali i bronią tradycyjnego systemu wartości chrześcijańskich i w tym duchu wychowują młodzież, ale państwo chcecie ich usunąć ze szkoły, znieść Kartę Nauczyciela i wysłać ich wszystkich na emeryturę, bo bez tego nie zdołacie zdeprawować do końca polskiej młodzieży. Nowi młodzi nauczyciele, walczący o miejsca pracy, zrobią wszystko, co każe wójt i co każe dyrektor szkoły. Doskonale wiemy, w jakim kierunku państwo chcecie prowadzić oświatę. Już pan Jerzy Buzek powiedział, aby przyznawać nauczycielowi roczny kontrakt i nic więcej. Jeżeli chcemy wychowywać człowieka wolnego odpowiedzialnego i broniącego systemu wartości, to ten człowiek musi mieć postawione wysokie wymagania, ale również zabezpieczenie prawne swojej wolności i odpowiedzialności. I Karta Nauczyciela po części to gwarantowała i nadal gwarantuje. Nie należy rezygnować z Karty, nie dewaluować nauczyciela, nie wprowadzać bezsensownego systemu awansów, tylko dobrze wykształcić i wymagać dobrej pracy pedagogicznej i wychowawczej. To państwo wprowadzili bzdurny system oceniania zewnętrznego, kosztujący miliony złotych i w ogóle niepowiązany z uczniem i odpowiedzialnością nauczyciela. Czy dokładnie przeanalizowano wyniki tego systemu? Wszystko leci w dół, a państwo udajecie, że tego nie widzicie, i mówicie, że to jest dobre. A to jest po prostu nieszczęście dla systemu polskiej edukacji. Dewaluujecie wszystko, a mówicie, że chcecie dobrze. Nie będę odnosiła się do zapisów w projekcie ustawy. Uważam, że proponuje się w niektórych obszarach rozwiązania jeszcze gorsze od tych, które były, ale o tym będziemy jeszcze mieli okazję mówić w podkomisji. Apeluję o to, aby odstąpić od niszczenia polskiej szkoły poprzez to, że niszczy się godność polskiego nauczyciela.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#EwaKantor">Nie wyobrażam sobie, że ktoś może rzucać takie obelgi pod adresem nauczycieli, bo to oznacza, że sam by tak zrobił skoro uważa, że inni tak robią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AntoniStryjewski">Debatujemy nad zmianą Karty Nauczyciela. Ogólnie rzecz biorąc, przyjmuję ten projekt jako propozycję do dyskusji i mam nadzieję, że ta dyskusja zakończy się pozytywnie dla polskiej szkoły i polskiego systemu oświaty, dla polskiej młodzieży i dla polskich nauczycieli. Widzę w tym projekcie próbę Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu rzeczywistego wzięcia odpowiedzialności za system oświaty, za wyniki edukacji. Ministerstwo jest do tego konstytucyjnie zobowiązane, ale w ostatnich latach mieliśmy do czynienia z wieloma systemami działania, które powodowały, że pozbawiono państwo oraz rząd i jego reprezentację w terenie odpowiedzialności za system oświaty. Nie może tak być, że za polską oświatę będą odpowiadały tylko i wyłącznie samorządy, zwłaszcza że doświadczenie ostatnich lat pokazuje, że te samorządy trwonią pieniądze i niszczą system edukacji. W związku z tym nie mogą być tylko i wyłącznie odpowiedzialne za oświatę. Chcę zwrócić uwagę na to, że od wielu lat następuje destabilizacja oświaty dokonywana przez kolejne rządy. Ta destabilizacja uczyniona jest przez podważanie pozycji nauczycieli, których notorycznie się dezawuuje i wprowadza w stan niepewności, co do dalszego zatrudnienia, a także powątpiewa się w ich wiedzę, umiejętności i doświadczenie. Nie może być tak, aby tę ważką grupę zawodową w państwie, jaką stanowią nauczyciele, odpowiedzialną za wykształcenie i współwychowance nowych pokoleń Polaków tak traktować. Ta grupa zawodowa jest odpowiedzialna za przyszłość państwa. Nie można tej grupy obrażać i destabilizować przez umniejszanie jej znaczenia. Mówienie, że to nauczyciele tylko i wyłącznie są odpowiedzialni za nieuctwo młodzieży, za złe wychowanie młodzieży, jest dużym nieporozumieniem. Powiem wprost, że w wielu tzw. porządnych rodzinach nie wychowuje się prawidłowo dzieci i występują patologie wśród młodzieży. Nie dzieje się tak dlatego, że są to źli rodzice, ale dlatego że otoczenie, w którym żyje młodzież, system prawa i system norm, które państwo pozwala lansować, a także siły zewnętrzne wywierają presję na dzieci i młodzież. To powoduje, że system wychowania jest niedrożny i mało skuteczny. Jeżeli wprowadziliśmy system awansu zawodowego nauczycieli, to dlaczego mamy pretensję do tego, że nauczyciele działają zgodnie z tym systemem? To jest jakiś absurd. Jeżeli system wynagradzania nauczycieli był przez lata wadliwy i powodował pauperyzację tego środowiska, to dlaczego teraz oczekujemy, żeby nauczyciele byli lepsi i chcemy, aby lepiej zarabiali i dlaczego mamy pretensję, że starają się szybko zdobywać kolejne stopnie awansu zawodowego? Nie można obrażać nauczycieli i destabilizować tego środowiska ani systemu oświaty. Przyjmujemy proponowaną nowelizację jako próbę uszczelnienia systemu awansu zawodowego nauczycieli jako próbę wsparcia nadzoru państwa nad systemem oświaty i nad działalnością samorządów na rzecz edukacji. Będziemy pracować nad projektem ustawy, żeby te wszystkie zmiany były dobre i korzystne dla nauczycieli, dla szkoły, dla uczniów. Uważamy, że najwyższy czas, aby w Polsce wychowywano młodzież tak, jak wychowywano Aleksandra Wielkiego, ale pamiętajmy o tym, żeby nauczyciele wychowujący naszą młodzież byli na miarę Arystotelesa, bo właśnie on był głównym nauczycielem Aleksandra Wielkiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JarosławZieliński">Przepraszam, że proszę ponownie o głos, zwłaszcza że wiele ważnych spraw zostało już poruszonych, ale przebieg dyskusji skłania mnie do dodatkowej wypowiedzi. Materia oświatowa jest bardzo skomplikowana, bardziej skomplikowana niż wydaje się to moim przedmówcom, którzy dość jednostronnie traktują te sprawy. Formułuję się ostre tezy, nie biorąc pod uwagę innych okoliczności i uwarunkowań. Należałoby się powstrzymać od takich wypowiedzi i skupić uwagę na merytorycznej ocenie treści projektu ustawy. Sądzę, że praca podkomisji przyniesie dobre rezultaty, bo tam będzie się dyskutować bardziej konkretnie i bardziej merytorycznie, a mniej ideologicznie i mniej politycznie. Prosiłby, aby uwzględnić całą skomplikowaną materię problemów systemu edukacji i wychowania. Kształcenie młodych pokoleń nie jest takie proste, jak można byłoby sądzić po wysłuchaniu kilku poprzednich wypowiedzi. Wskazano na wielostronność problemów systemu edukacji, ale jednak formułowano wiele sądów uproszczonych i niepełnych. Odnoszę wrażenie, że część tu obecnych wzajemnie się nie słucha. To, co można było usłyszeć w kilku wypowiedziach odnoszących się do wystąpienia pana posła Kazimierza Marcinkiewicza, budzi zdumienie. Tego, co zarzucano panu posłowi w ogóle nie powiedział. Warto dobrze wzajemnie siebie słuchać, aby potem brać udział w dyskusji w sposób bardziej odpowiedzialny i nie naginać czyjejś wypowiedzi do swoich własnych poglądów. Chciałbym się jeszcze odnieść do wypowiedzi pani posłanki Ewy Kantor. Nie wiem, czy pani broni Karty Nauczyciela, czy też ją potępia, bo raz brzmiało to tak, a raz inaczej. Przypomnę może czas, w którym Karta Nauczyciela powstała. Był to niedobry czas dla Polski była to pierwsza ustawa wtedy uchwalona, a następnie wielokrotnie nowelizowana. Myślę, że co by powiedzieć o tych dalszych zmianach, one były lepsze niż te wprowadzone w czasie stanu wojennego. Proszę o tym pamiętać, bo Karta Nauczyciela została uchwalona na początku roku 1982. Dopiero późniejsze zmiany nowelizujące Kartę wprowadziły odpowiednie modyfikacje i bardziej korzystne rozwiązania. Trzeba się zdecydować, czy mówimy o dobrym, czy o złym punkcie wyjścia dla regulowania spraw nauczycieli i edukacji, i dopiero wtedy prowadzić dalszą dyskusję. Wypowiedź pani posłanki Ewy Kantor skłania do bardzo szczegółowych odniesień i dyskusji o sprawach wychowawczych i rozwiązaniach prawnych, ale sądzę, że na to będzie jeszcze czas w toku prac podkomisji i po ich zakończeniu na plenarnym posiedzeniu obu Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#EwaKantor">Chciałabym wyjaśnić panu posłowi, że mówiłam o nauczycielu i Karcie Nauczyciela, która ma bronić jego godności i pozwolić nauczycielowi właściwie realizować swoje powołanie. Natomiast to, co słyszę na tej sali, właśnie z ust pana kolegi klubowego, to jest ciągle niszczenie autorytetu nauczyciela pod pozorem naprawiania polskiej oświaty. Gdyby pan był dłużej posłem, to słyszałby pan, co pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz opowiadał na każdym posiedzeniu Komisji i jak obrażał nauczycieli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#RyszardHayn">Proszę już nie polemizować między sobą, bo możemy to uprawiać nie wiadomo jak długo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JarosławZieliński">Tylko jedno zdanie. Proszę o zastanowienie się, żeby pewnych sytuacji patologicznych pojawiających się w każdym systemie, czego niestety nie można uniknąć, nie przenosić na prawdy uogólniające. To, co jest patologią jednostkową nie jest prawdą ogólną. I to trzeba rozumieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#SławomirBroniarz">Jedno zdanie do tego co powiedział pan poseł Jarosław Zieliński. To jest doskonała puenta do tego, o czym mówił pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz. Nie można na przykładach pewnych patologii, które zdarzają się w każdej grupie zawodowej prowadzić do uogólnień. Dziękuję panu posłowi, że w sposób tak skuteczny - mam nadzieję - zaapelował do swojego kolegi o odrobinę refleksji. Związek Nauczycielstwa Polskiego przedstawił panu przewodniczącemu swoje stanowisko w sprawie projektu ustawy, dlatego nie będę też do tego wracał z uwagi na krótki czas, jaki mam na wypowiedź poza dwoma kwestiami. Generalnie w tekście projektu tylko w małym stopniu uzasadnia się tezę, którą wyraził pan minister, że nowelizacja ma służyć przede wszystkim podniesieniu jakości pracy szkoły. To można odnieść tylko do tych passusów, które dotyczą pozycji kuratora, natomiast w moim przekonaniu ta nowelizacja ma inny kontekst, a mianowicie ekonomiczny i fundamentalne zmiany wprowadzone w art. 9, w art. 30 i w art. 54 to potwierdzają. Wydaje się nam, że określenia zawarte w art. 9, dotyczące awansu zawodowego, a ujęte w sformułowaniu, są na tyle nieprecyzyjne, że mogą w skuteczny sposób wydłużyć proces awansu zawodowego ponad to, co zostało uzgodnione podczas prac konsultacyjnych w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu. Związek Nauczycielstwa Polskiego opowiada się za bardziej precyzyjnym określeniem tych zapisów. Dotyczy to także np. zapisów odnoszących się do czasu, w który nauczyciel uzyskuje prawo do zwiększenia wynagrodzenia. Opowiadamy się zdecydowanie za tym, aby ten moment nastąpił na podstawie Kodeksu postępowania administracyjnego od pierwszego dnia miesiąca następującego po miesiącu, w którym wydano decyzję administracyjną. Nie ma powodu, aby nauczyciele mieli wyczekiwać przez kolejne miesiące na należne im wyższe wynagrodzenia, chyba że w grę wchodzą tu względy natury ekonomicznej. Zakładamy jednak, że prawdziwa jest teza pana ministra, ale nie to legło u podstaw proponowanej nowelizacji Karty Nauczyciela. Chcę także powiedzieć, że dezawuowanie dorobku zawodowego nauczyciela w oparciu o incydentalne i niesprawdzone informacje, o jakieś patologiczne przypadki, które należy bezwzględnie eliminować, jest po prostu obraźliwe dla ludzi, którzy wykonują ten zawód. Jednocześnie powoduje to, że dezawuujemy coś, co uchwalił parlament. Nauczyciele skrzętnie korzystają z przepisów prawa i należy się cieszyć z tego, że tak duża rzesza moich koleżanek i kolegów chciała i chce skorzystać z możliwości awansu zawodowego i nie można im tutaj czynić zarzutu z tego powodu. Pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz jest zwolennikiem zniesienia Karty Nauczyciela. Jest to teza, którą trudno będzie obronić panu posłowi. Z przykrością słucham informacji o jakichś „kartoflanych medalach” natomiast zabrakło mi w wypowiedzi pana posła i dawnego ministra propozycji dotyczących innych szczegółowych rozwiązań, które pana zdaniem powinny być zawarte w Karcie Nauczyciela. Pewnym usprawiedliwieniem dla tego, co powiedział pan poseł była wypowiedziana uwaga, że mądrzy ludzie w Komisji powinni przedstawić kolejne propozycje. Wydaje się, że jakość pracy szkoły to m. in. sprawa nadzoru pedagogicznego i zadania tego nadzoru są silnie zaakcentowane w projekcie ustawy poprzez przyznanie kuratorowi bardzo dużych uprawnień i dążmy do tego, aby te uprawnienia były skutecznie realizowane.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#SławomirBroniarz">Wówczas mówienie o poprawie jakości pracy szkoły będzie - w moim przekonaniu - skutecznie wspomagane przez zapisy prawne. Udział pracowników kuratorium oświaty i wychowania w procedurach awansu jest zupełnie naturalny i potrzebny. Jest to ogniwo nadzoru, które ma w dużej mierze być sitem eliminującym ewentualnie tych, którzy w sposób mało etyczny chcieliby uzyskać kolejne stopnie awansu zawodowego. Jednocześnie musimy się zgodzić z tym, że pracownik kuratorium biorący udział w pracach komisji egzaminacyjnej jest pracownikiem merytorycznie przygotowanym do pracy w tej komisji. Odniosę się do tego, co mówiła ta pani posłanka, która bardzo krytycznie oceniła zapisy art. 70a dotyczące środków na doskonalenie nauczycieli. W tym zakresie rola związków zawodowych została ograniczona tylko i wyłącznie do wyrażania opinii. Ta opinia ma służyć m. in. temu, żeby środowisko miało wpływ na zasadność i celowość wydatkowania środków publicznych z punktu widzenia potrzeb szkoły czy potrzeb danej gminy w zakresie doskonalenia nauczycieli i uzyskiwania przez nich nowych specjalności. Dodam, że funkcjonuje instrument akredytacji ośrodków doskonalenia i służy do tego, aby oceniać te placówki bez względu na to, kto jest ich organem prowadzącym, kto je założył i kto je prowadził z punktu widzenia rzetelnego wykonywania przez te placówki swoich funkcji na jak najwyższym poziomie. Miejmy nadzieję, że w toku pracy podkomisji te mankamenty, które zostały wskazane także w stanowisku Związku Nauczycielstwa Polskiego będzie można skutecznie usunąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#RyszardHayn">Prosi o głos pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz, który był tu wielokrotnie wywoływany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Ad vocem. Gdybym się po tych wszystkich głosach nie odezwał, ktoś mógłby uznać, że te wszystkie głosy były prawdziwe, a one były diametralnie nieprawdziwe. Jest to tak jak gdybym powiedział, że któryś policjant jest głupi i wszyscy policjanci rzuciliby się na mnie z pałami mówiąc, że dezawuuję zawód policjanta. To jest jakaś nieprawdopodobna sytuacja. Zdarzają się takie rzeczy, o których tu mówiłem w przypadkach awansu zawodowego na stopień nauczyciela dyplomowanego. Znam takie przykłady, podają mi je nauczyciele. Ja zawód nauczyciela kocham, poważam, kocham moją żonę, która jest nauczycielką nauczania początkowego. Mówię o tym, że zawód nauczyciela trzeba rzeczywiście podnieść na piedestał, bo jest to zawód bardzo trudny i wspaniały. To, o czym mówiłem nie dezawuuje nauczycieli, natomiast wśród nauczycieli są „czarne owce”, a więc system zatrudniania i awansowania musi być taki, aby te „czarne owce” eliminować ze środowiska i z zawodu. Jeżeli państwo się z tym nie zgadzacie, to istotnie nie mamy o czym rozmawiać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#StefanKubowicz">Chciałbym się skoncentrować na Karcie Nauczyciela. bo w dyskusji były elementy dotyczące ustawy o systemie oświaty. Nie chcę mówić o szczegółach, tym bardziej że będziemy nadal pracować nad przedłożonym projektem nowelizacji Karty Nauczyciela. Przekażemy posłom bardzo szczegółową opinię NSZZ „Solidarność” w tej sprawie, dotyczącą konkretnych zapisów. Odniosę się teraz tylko do kilku kwestii. Twierdzę, że rola Karty Nauczyciela zastępująca układ zbiorowy pracy nauczycieli jest nie do przecenienia. Nawiasem mówiąc, zwracam uwagę panu posłowi Jarosławowi Zielińskiemu, że Karta Nauczyciela jest wynikiem dyskusji i ustaleń z roku 1981, a nie roku 1982 kiedy została uchwalona. Taka łaskawość władzy istotnie miała miejsce w roku 1982 wobec nauczycieli, ale to jest zupełnie inna sprawa. Ponieważ jest to układ zbiorowy, to ten, kto zamierza usunąć Kartę Nauczyciela jest niepoważny, jeżeli nie mówi czym ją zastąpić. Nie można twierdzić, że jest to przeżytek, że szkodzi nauczycielom, bo będę musiała replikować i może okaże się, iż przeżytkiem jest ten, co tak mówi o Karcie Nauczyciela. Proszę zwrócić uwagę na to, że mówiąc o Karcie Nauczyciela musimy pamiętać o tym jak szybko rosną i jakie są trudne wyzwania wychowawcze w szkole. One dotykają bezpośrednio nauczycieli, a skoro tak, to odpuśćmy im nieco i nie narzucajmy innych kolejnych obowiązków, jeżeli wiemy, że sprawy wychowawcze mogą się okazać czymś ważniejszym niż część dydaktyczna pracy nauczyciela. Będzie to coś ważniejszego dla rodziców oraz dla dzieci i młodzieży. Karta Nauczyciela jest w takim kraju, który jest w pewnym sensie wzorcem demokratycznego państwa a mianowicie w USA. Tam jednak ten dokument jest tylko jednostronicowy i mówi tylko o randze zawodu nauczyciela. Chciałbym, żeby również u nas była taka jednostronicowa Karta, ale aby z niej wyraźnie wynikało, że chodzi o podkreślenie rangi tego zawodu i aby nikt tego potem nie kwestionował ani rodzice, ani dzieci, ani jednostki samorządu terytorialnego. Gdybym był pewien, że samo tylko podkreślenie rangi zawodu nauczyciela będzie dawało do ręki takie atuty jak w USA, to zlikwidujmy wówczas naszą Kartę i zastąpmy ją taką jednostronicową deklaracją. Wiemy jednak wszyscy, że to jest niemożliwe. W projekcie, który państwo otrzymaliście niestety odstąpiono od niektórych uzgodnień partnerskich. Nie chcę mówić o tym, czy dotyczy to spraw dużych czy drobniejszych. NSZZ „Solidarność” przedstawi swoje stanowisko w sprawie odstąpień od tego, co zostało wynegocjowane. Proces awansu zawodowego nauczycieli uległ w wielu przypadkach rzeczywiście patologii, którą trzeba usuwać. Teraz próbuje się wydłużyć okres awansu zawodowego, ale powodem jest jednak co innego. Wyliczono, że dzięki temu uzyska się ok. 130 mln zł rocznie oszczędności. Wynika to z planu Hausnera. Uważam, że patologie w procesie awansowania zawinione są głównie przez kierownictwa szkół. Dlaczego dyrektor szkoły nie napisze wprost negatywnej opinii o osiągnięciach zawodowych opisanych przez nauczyciela i nie powie, że nie wolno mu dać awansu.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#StefanKubowicz">Czego się boi? Dlaczego za takie zachowania dyrektorów winimy nauczycieli, że nie są dostatecznie przygotowani do uzyskania kolejnego stopnia zawodowego? Podkreślamy, że bardzo przydałoby się wprowadzenie obowiązku odbywania rocznej praktyki jeszcze na studiach dla kandydatów do zawodu nauczyciela. To stosuje się już w wielu krajach Europy, aby wydłużać studia o rok włączając w to okres praktyki. Ważne jest, aby oprócz opanowania wiedzy, dowiedzieli się jeszcze czegoś o funkcjonowaniu i warunkach pracy w szkole. Nie doszło do porozumienia z rządem, że skoro ścieżka awansowa ma być wykorzystana do eliminowania nieudaczników z zawodu, to trzeba wpisać w art. 10 ust. 4a, że jeżeli nauczyciel kontraktowy nie uzyska awansu po jakimś czasie, kończy się jego pobyt w szkole. W przeciwnym razie ci nauczyciele kontraktowi będą pracowali aż do osiągnięcia wieku emerytalnego i będziemy mieli nadal takich nieudaczników w szkołach. Jedne patologie nie mogą być zamieniane na inne patologie. Co ma oznaczać egzamin na stopień nauczyciela dyplomowanego? Egzamin z wiedzy nauczyciela zdał na uczelni, a egzamin z przydatności do zawodu zdobył ostatecznie, kiedy został nauczycielem mianowanym. Czy przez to, że niektóre środowiska nie radzą sobie z tym, mamy wprowadzać dodatkowy egzamin? Jaki jest sens takiego egzaminu? Dzisiaj jest to pseudoegzamin. Obradują komisje, trwa odpowiednia procedura, a my za to płacimy. Jeżeli dyrekcja szkoły nie radzi sobie z tzw. doraźnymi zastępstwami, to wysyła na te zajęcia przypadkowego nauczyciela, który akurat nie ma co robić i rząd proponuje, aby za to płacić 75 proc. należności. Jakim prawem chce się to wprowadzić? Wyrzucajmy dyrektorów, którzy się do tej funkcji nie nadają, a nie obciążajmy nauczycieli obowiązkami za niższą płacę. Mam kilka uwag do działań samorządów. Państwo, którzy upominacie się o prawa samorządów, nie wiecie jak pracuje Komisja Trójstronna, chociaż tak bardzo się troszczycie o uzgadnianie z samorządami różnych spraw w tej Komisji. Jestem przewodniczącym zespołu budżetowego, a prezes Sławomir Broniarz jest przewodniczącym zespołu do spraw służb publicznych. W tych zespołach nie ma przedstawicieli samorządów, gdy dyskutuje się o poważnych sprawach. Proszę o to, aby tam byli także ludzie, którzy za to odpowiadają, bo wtedy wszyscy zdobywamy trochę więcej wiedzy, co się naprawdę dzieje w środowisku nauczycieli i w szkołach. Chcę jeszcze podkreślić jedną kwestię. W odróżnieniu od niektórych dyskutantów uważam, że dzięki przekazywaniu spraw oświaty do jednostek samorządów terytorialnych zrobiliśmy duży krok do przodu. Jestem wdzięczny samorządom za to, co zrobiły dla oświaty i nie atakuję samorządowców, chociaż uważam za uchybienie, jeśli ich nie ma w zespołach Komisji Trójstronnej. Moje zdziwienie budzi założenie, aby oceniać nauczyciela w zależności od wyników nauki uczniów. Który nauczyciel jest lepszy, czy ten, który doprowadzi do uzyskania przez ucznia nieco lepszego wyniku średniego w nauce np. z 3 do 3,5, czy ten, który doprowadzi do uzyskania przez ucznia lepszego wyniku z 3,5 do 4 na egzaminie? Jak można mówić, że to ma być podstawa w kryterium oceny pracy nauczyciela? Doskonalenie nauczyciela musi być jak najbliżej nauczyciela i dlatego uważam, że nie chodzi o tworzenie i utrzymanie licznych placówek doskonalenia nauczycieli samorządowych czy niepublicznych. Chodzi o to, aby środki przeznaczane na ten cel służyły faktycznie doskonaleniu nauczycieli, a nie utrzymanie takich czy innych ośrodków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#TadeuszPisarek">Niczego tak nie potrzeba naszej oświacie jak spokoju i stabilizacji. Niestety, w Polsce jest tak, że właściwie nie mamy systemu oświaty, a tylko nieustanną reformę oświaty oraz ciągłe zmiany Karty Nauczyciela. Od roku 1982 kiedy została wprowadzona Karta Nauczyciela nastąpiły w niej tak duże zmiany, że właściwie stała się swego rodzaju skoroszytem, w którym ciągle wymienia się poszczególne fragmenty. To powoduje brak stabilizacji zawodu nauczyciela. Do proponowanych obecnie zmian w Karcie Nauczyciela chciałbym zgłosić następujące uwagi. W systemie awansu zawodowego obowiązuje kiedyś przez nas krytykowane ocenianie punktowe przez członków komisji i odrzucenie oceny najlepszej i oceny najgorszej, jak przy skokach narciarskich oraz obliczanie średniej. To się nadal zachowuje, chociaż nie zawsze umożliwia to ustalenie obiektywnej oceny. Jeżeli chodzi o wyliczanie zakładowego funduszu świadczeń socjalnych dla nauczycieli, należałoby określić, co stanowi bazę, czy średnia budżetowa, czy 82 proc. tej średniej. To powinno być doprecyzowane. Chciałbym zauważyć, że pracownicy schronisk dla nieletnich najwięcej stracą na tym, ponieważ dotychczas ten fundusz u nas był wysoki ze względu na trudna pracę i odpowiednie dodatki były częścią płac. Niewyjaśniona została sprawa pracy w niedzielę, którą muszą wykonywać pracownicy schronisk. Oczekuję od podkomisji, że zostanie to właściwie potraktowane i także doprecyzowane. Przypomnę, że kiedyś proponowaliśmy zmiany zapisu dotyczącego Dnia Nauczyciela. W Kodeksie pracy z komentarzem przewiduje się, że Dzień Nauczyciela jest branżowym dniem wolnym od pracy w szkole. W naszych placówkach pracownicy nie prowadzą wtedy zajęć lekcyjnych, ale prowadzą zajęcia wychowawcze, czyli nie korzystają z tego przywileju. Komitet Integracji Europejskiej w swojej opinii podkreśla, że Karta Nauczyciela i ustalanie płac nauczycielskich nie koliduje z prawem Unii Europejskiej. Tymczasem wiemy, że nasze zarobki są dużym kłopotem dla Unii Europejskiej i dlatego tworzy się bariery utrudniające zatrudnianie naszych nauczycieli w krajach Unii. Chcę jeszcze podkreślić, że nauczyciel po 35 latach pracy i po uzyskaniu tytułu awansu zawodowego otrzymuje średnio 850 zł emerytury, co należy uznać za skandal.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AlinaKozińska">Jestem nauczycielką i sama dbam o swój autorytet dobrze pracując z młodzieżą. Uważam to, co jest zapisane w Karcie Nauczyciela za archaiczne podejście do myślenia o autorytecie i o zawodzie nauczyciela. Widzę ogromną szkodę, jaką oświacie zwłaszcza wiejskiej, wyrządza Karta Nauczyciela, bo m. in. dokonano likwidacji 5500 wiejskich szkół. Co jest dużym błędem. Moim zdaniem potrzebne są pewne rozwiązania, których się nie przewiduje, a mianowicie obowiązkowe badania psychologiczne studentów kandydatów do zawodu nauczyciela. Jestem nauczycielką w Kolegium Nauczycielskim i wiem z doświadczenia, że część młodych ludzi nie powinna trafić do tego zawodu. Kierowcy TIR-ów przechodzą takie badania, a student nie. My zaś jesteśmy zobowiązani oceniać go tylko za wiedzę, a nie badać jego stan psychiki czy wykrywać pewne niedostatki w mentalności. Pan poseł Krzysztof Baszczyński mówił, że nie prowadzono badań korelacji między stopniem awansu zawodowego nauczyciela a jakością i wynikami jego pracy z uczniami. Otóż takie badania były prowadzone. Na wydziale ekonomicznym Uniwersytetu Warszawskiego prowadził takie badania pan Maciej Jakubowski i zostaną one przedstawione w maju podczas specjalnej konferencji. Wyjaśniam, że jest to socjolog zajmujący się statystyką wyników działalności oświatowej. Od roku 1997 prowadzi działalność Forum Inicjatyw Oświatowych. Forum zorganizowało już do tego czasu 11 konferencji, a także organizuje konferencje regionalne dla nauczycieli. Po każdym takim spotkaniu dostaję stertę pism z prośbami, abyśmy wydawali zaświadczenia, że nauczyciel uczestniczył w takim spotkaniu i wysłuchał prezentowanych tam wykładów. Zdaję sobie sprawę z tego, że wystawiając takie zaświadczenia przyczyniam się do pewnego rodzaju fikcji, bo są one wykorzystywane do udokumentowania swoich zainteresowań, co ma ułatwić awans zawodowy. Nie mogę sprawdzić czy dany nauczyciel praktycznie dzięki temu powiększy swój zasób wiedzy, a następnie wykorzystuje ją w pracy zawodowej. Uczestniczyłem w 1994 roku w programie „kształcenie obywatelskie w szkole samorządowej”. Badaliśmy wówczas percepcję nauczycieli i motywację nauczycieli do przyjmowania wiedzy. Moim zdaniem zawód nauczyciela wymaga ogromnego wkładu pracy, aby mógł on dobrze wykonywać swoje zadania. Obserwuję środowisko wiejskie i dostrzegam, że nauczyciele traktowani są jako ci, co wyrośli na grupę zawodową niezwykle wysoko wynagradzaną, a nie mają szczególnych osiągnięć. Są to często ludzie bardzo zdemoralizowani i nie boje się takiego stwierdzenia. Moim zdaniem system przygotowywania nauczycieli do pracy źle funkcjonuje, co dostrzegam w terenie obserwując pracę zawodową nauczycieli. Potrzebny jest skuteczny mechanizm kontroli nad pracą nauczycieli. Takim mechanizmem są rodzice, którzy mają informację od dzieci czy odbyły się lekcje, czy też nauczyciele zajmowali się czym innym. Do kuratoriów nie docierają takie informacje. Wiadomo na całym świecie, że na jakość pracy szkoły największy wpływ mają rodzice. Pracowałam również w liceum ogólnokształcącym w Warszawie i pamiętam, jak w celu motywowania nauczycieli do pracy rodzice założyli własną fundację. Byłam zdziwiona, gdy po zorganizowaniu dodatkowych zajęć dla młodzieży dostałam w kopercie dodatek motywacyjny od tych rodziców, którzy docenili mój wkład pracy. Są więc także inne mechanizmy, które mogą powodować, że nauczyciele będą lepiej pracowali i będą się czuli bardziej dowartościowani niż może to spowodować archaiczna Karta Nauczyciela.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JanKochanowski">Chciałbym zwrócić uwagę, że my dzisiaj nie mówimy o całym systemie oświaty, a o konkretnej ustawie. Byłoby dobrze, gdybyśmy się na tym skupili, bo to jest przedmiotem naszej pracy w dniu dzisiejszym. Przedstawicielom związków zawodowych chciałbym powiedzieć, że ustawowo samorządy otrzymały możliwość udziału w dyskusjach dotyczących oświaty i pracy szkoły oraz nauczycieli w ramach wspólnej komisji rządowo-samorządowej, w której jest zespół do spraw edukacji. Tam omawiane są wszystkie sprawy, o których tu także mówimy. Przedstawiciele samorządów są na tyle uprzywilejowani, że wszystkie ustawy dotyczące problemów oświatowych muszą być z nimi konsultowane. W zespole edukacji Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, mogą ustalić treści pewnych proponowanych rozwiązań i konkretnych zapisów ustawowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Rozumiem, że pani, która się ostatnio wypowiadała prezentuje oświatę niepubliczną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AlinaKozińska">Ja prezentuje przede wszystkim siebie. Jestem nauczycielką w Kolegium Nauczycielskim, a poza tym jestem prezesem organizacji koordynującej program „Mała Szkoła” w ramach, którego 2/3 takich szkół jest szkołami publicznymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#KrzysztofBaszczyński">A więc rozumiem, że pani może działać poza regulacjami Karty Nauczyciela i dla pani jest ona balastem, ponieważ podnosi koszty pracownicze. Nie dziwię się wobec tego pani wypowiedzi, ale jednak się do niej odniosę. Jest moim zdaniem niepokojące to, że pani mówiąc o jakichś kursach czy konferencjach i uczestniczących w nich nauczycielach, informuje, że oczekują oni podkładek poświadczających ich uczestnictwo. Czy to jest jednak wina tych nauczycieli, którzy zostali zobowiązani na mocy rozporządzenia do gromadzenia różnych dokumentów i zaświadczeń i czy tego teraz nie należy poprawić? My to odium odpowiedzialności kierujemy jednak pod innym adresem i pani jako nauczycielka powinna to rozumieć. Te wymagania stawiane nauczycielom są oczywiście absurdalne. Chcę jednak przypomnieć, że gdy mówiliśmy na ten temat w roku 1999, to wówczas nieprzekonanych nie udało się przekonać, że idziemy w pewną fikcję. Powstaje pytanie, czy to, co się teraz proponuje, zlikwiduje tę fikcję, czy nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#RyszardHayn">Zamykam naszą ogólną dyskusję. Proszę teraz o odniesienie się pana ministra do zgłoszonych uwag.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#FranciszekPotulski">Poruszono w dyskusji wiele wątków i pozwolę sobie zwrócić uwagę na zamówione przez pana przewodniczącego ekspertyzy i opinię Biura Studiów i Ekspertyz o proponowanej nowelizacji Karty Nauczyciela. Otrzymaliśmy je już na posiedzeniu i zdążyłem tylko pobieżnie zapoznać się z tymi dwiema ekspertyzami. W tej cięższej odnajduję wiele zdań w rodzaju: „korzystne dla wszystkich nauczycieli”, „trafne merytorycznie”, „starannie opracowane” itd. Polecam lekturę tej ekspertyzy. Ze zgłoszonych tutaj w dyskusji uwag wynika, że w kilku sprawach czy ocenach różnimy się. Np. pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz twierdzi, że polska szkoła, delikatnie mówiąc, jest nie najlepsza, chociaż zdarzają się dobre; że są także dobrzy, ofiarni nauczyciele, ale ogólnie niezbyt dobrzy. My stoimy na stanowisku, że polska szkoła jest dobra, chociaż zdarzają się złe. Ta różnica została już wyartykułowana i jesteśmy teraz tego świadomi. Mogę tylko powiedzieć, że z wypowiedzi pana posła wynika, iż kocha on szkołę, ale tę sprzed pewnego czasu, gdy było w nim nauczanie początkowe, bo teraz ono - zresztą dzięki panu - zintegrowało się. Minęło już trochę czasu i tym można tłumaczyć ten nasz mniej lub bardziej ciepły stosunek do szkoły. Wprowadzenie systemu awansów nauczycieli popieraliśmy w 2000 roku i przypomnę wszystkim to, o czym już mówiłem, że subwencja oświatowa w roku 1999 wynosiła 16,5 mld zł, w roku 2003 - a po drodze mieliśmy rok zamrożenia środków na wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej - wyniosła 24,4 mld zł. Nastąpił więc bardzo duży wzrost nakładów. Wprowadzony został jeden system awansu zawodowego nauczycieli, którego skutkiem było to, że przez trzy lata nakłady na edukację w części wynagrodzeń wzrosły o ponad 50 proc. Nie ma innej dziedziny życia w naszym kraju, która miałaby taki wzrost. Czy z tego, co wprowadzono wynika, ile na tym zyskał uczeń? Myśmy poparli system awansowania nauczycieli i podnoszenia ich kwalifikacji, wiążąc to ze zwiększeniem wynagrodzeń nauczycieli, tak aby nie odbiegały od średniej płacy w gospodarce narodowej. Teraz jest czas na to, aby zacząć mówić o wymaganiach wobec nauczycieli. Poparliśmy system lepszego wynagradzania nauczycieli. Wynikało z tego, że byliśmy przekonani, iż najpierw będziemy dbać o pozycję materialną polskiego nauczyciela, a potem zaczniemy mówić o wymaganiach. Chodziło i chodzi nadal o to, aby poprawić jakość realizacji zadań oświatowych. Mam teraz prośbę, i mówię to i do pani posłanki Krystyny Szumilas i do pana posła Krzysztofa Baszczyńskiego, abyście państwo rozumieli, że powoduje nami właśnie troska o ucznia, o jakość edukacji, a nie chodzi nam tylko o samorząd i jego uprawnienia, nawet nie o nauczyciela, którego status materialny już został poprawiony. Wiemy, że nauczyciel jest niezwykle ważnym elementem systemu i bez nauczyciela niczego się w oświacie nie zrobi. Rozumiem, że wszystkim nam przyświeca jeden cel: osiąganie wysokiej jakości realizowanych w Polsce zadań oświatowych. Przeprowadzone badania każą nam zastanowić się nad wieloma sprawami, ale to nie oznacza, że my mamy tylko z tego czerpać wiedzę i tym się kierować. W projekcie ustawy nie proponuje się zmiany roli kuratora. Jest tylko jedna nowa propozycja, wprowadzenia przedstawiciela kuratora do komisji egzaminującej nauczyciela na stopień awansu zawodowego nauczyciela mianowanego. Sprawa roli kuratora została już rozstrzygnięta w nowelizacji ustawy o systemie oświaty i tę dyskusję mamy już za sobą. Nie wracamy teraz do niej. Mówiono o tym, że przedstawiciel kuratora wchodzi do komisji zamiast eksperta, ale on przecież też jest ekspertem.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#FranciszekPotulski">Możemy jeszcze zwiększyć wymagania kandydatom na wizytatorów, ale to muszą być najwyższe wymagania. Nadzór pedagogiczny musi reprezentować najwyższą jakość, a pracownicy nadzoru - najwyższe kwalifikację. I nad tym warto się dodatkowo zastanowić. Jeżeli chodzi o regulaminy wynagradzania nauczycieli i to czy one mają być w gminach corocznie uchwalane, to chcę powiedzieć, że nie może być tak, że społeczeństwo obywatelskie jest tylko w Warszawie, a w gminie już nie. W Warszawie trzeba rozmawiać z partnerami społecznymi, ma funkcjonować Komisja Trójstronna, a w gminie tego może nie być. Wszystko ma się załatwiać w Warszawie. Wydaje mi się, że nie jest źle, jeżeli w gminie też zaczniemy organizować społeczeństwo obywatelskie. Co się stanie złego, jeżeli władze gminy będą corocznie spotykać się z lokalnymi przedstawicielami związków zawodowych? Ponadto stawki dodatków motywacyjnych to jest tylko znikoma część tych regulaminów i właśnie w gminie trzeba o nich rozmawiać, aby nie było tu automatu. Ta część merytoryczna, tzn. określenie, od czego zależeć ma wysokość dodatku motywacyjnego, musi być rozstrzygnięta w gminie. Być może warto, żeby gmina po gminie, szkoła po szkole odbyły rozmowy na te tematy i to w jak najszerszym gronie z rodzicami, z organizacjami oświatowymi i nauczycielskimi. Wydaje się, że jeżeli będzie to omawianie także na niskim szczeblu i jak najbliżej nauczyciela, to tym lepiej. Następna sprawa kontrowersyjna dotyczy doradztwa. Rzeczywiście jest tak, że - trochę na skutek nacisków kolegów ze związków zawodowych - środki z jednoprocentowej rezerwy subwencji oświatowej mają być kierowane do nauczyciela na jego doskonalenie. Moim zdaniem rodzi to niebezpieczeństwo polegające na tym, że doradztwo stanie się odpłatne, bo nie będzie środków na utrzymanie wielu ośrodków doradztwa. W momencie, gdy przeforsowaliśmy w ustawie o systemie oświaty zapas, iż związki zawodowe mają opiniować wydatki na kształcenie i doskonalenie nauczycieli wydało się, że odstąpią od zarabiania na dokształcaniu. Wydaje się, że opiniujący nie powinien korzystać z podziału środków, który opiniuje. Bardzo usilnie domaga się wprowadzenia standardów oświatowych Ministerstwo Finansów, a także jednostki samorządu terytorialnego. Sądzimy, że w tle tych starań muszą być przesłanki ekonomiczne. Dlatego nieco łagodniej podeszliśmy do kwestii tych standardów. Zobowiązaliśmy się do tego, że one zostaną przygotowane we właściwym czasie, ale samo ich wprowadzenie także wymaga czasu i odpowiedniego przygotowania. Przypomnę, że pomysł, aby wprowadzić swoiste pensum wychowawcze dla nauczycieli, nie uzyskał państwa akceptacji. Dodam, że od ponad 10 lat istnieje w szkole funkcja nauczyciela, który zajmuje się wyłącznie wychowaniem, i w zasadzie tylko w duchu chrześcijańskim. Być może będzie trzeba przypomnieć sobie o tym i zdefiniować, jaka powinna być jego rola. Panu posłowi Antoniemu Stryjewskiemu powiem tylko to, że nauczycielem Aleksandra Wielkiego był rzeczywiście Arystoteles, ale z kolei nauczycielem Arystotelesa był Platon i oni mieli dosyć rozbieżne poglądy, a ponadto rola Aleksandra Wielkiego nie jest oceniana jednoznacznie. Pan prof. Krawczuk, wielki znawca dziejów rzymskich mówił, że był on takim „Hitlerem starożytności”, ale być może się mylił. Chętnie przyjmiemy, i taką deklarację składam, wszystkie uwagi i propozycje zmian służących podniesieniu jakości pracy szkoły.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#FranciszekPotulski">Jeżeli będzie pomysł powodujący, że nastąpi podniesienie jakości realizowanych przez szkołę zadań, jesteśmy na to otwarci i na to liczymy. Jeszcze kilka słów o nauczycielach. System doboru do zawodu nauczycielskiego jest delikatnie mówiąc nie najlepszy. Docelowo musi być tak, że tylko najlepsi, najzdolniejsi, najwydajniejsi zostaną w zawodzie nauczycielskim. Być może jedna z pań zabierająca tu głos ma rację mówiąc, że badaniu lekarskiemu o predyspozycjach pracy z młodzieżą trzeba poddawać kandydatów na studia pedagogiczne, a nie dopiero wtedy, gdy podejmują pracę w szkole z młodzieżą. Pan przewodniczący Stefan Kubowicz mówił, że odstąpiliśmy od uzgodnień zawartych w toku naszych spotkań partnerskich. Chyba tak nie było, ale być może państwo uznajecie, że jeśli po przedstawieniu swoich stanowisk doszliśmy do konsensusu, trzeba to uznać za odstępstwo, bo nie jest tak, jakby chciała jedna ze stron. Gdybyśmy szukali odpowiedzi na zadane tu pytanie, czego się boi dyrektor szkoły to powiedziałbym, że boi się rywalizujących ze sobą w szkole związków zawodowych. Gdybyśmy jednak uznali, że występuje tylko jeden partner społeczny, bylibyśmy odsądzani od czci i wiary. Dlatego traktujemy wszystkich tak samo, i na ogół jest dobra współpraca i ciągniemy wspólnie ten wózek do przodu. Jednak jeszcze nie nauczyliśmy się wszyscy mówić „nie” złemu czy słabemu nauczycielowi. O tym czy lekcja w szkole się odbyła, czy nie - i to chcę podkreślić z całą szorstkością - i na jakim była poziomie musi wiedzieć i odpowiada za to dyrektor szkoły. A koperty od rodziców wręczane nauczycielowi są w szkołach publicznych absolutnie niedopuszczalne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JarosławZieliński">Pan przewodniczący nie zauważył mojego wcześniejszego zgłoszeni. Nie chciałbym przedłużać dyskusji, ale tylko dodam dwa zdania. Chciałbym odnieść się do pewnego wątku historycznego, który podniósł pan przewodniczący Stefan Kubowicz, a który dotyczy powstania Karty Nauczyciela. Wiem, że Karta została przygotowana w roku 1981, ale jednak...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#RyszardHayn">Przepraszam panie pośle, ale pan rozwija dyskusję i nowe wątki. Po wypowiedzi pana ministra mieliśmy zamknąć naszą debatę. Stwierdziłem, że pan ma jakieś merytoryczne uwagi...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JarosławZieliński">Moja uwaga jest bardzo merytoryczna i poproszę mi pozwolić skończyć. Karta Nauczyciela została jednak wprowadzona w roku 1982 w odpowiednim klimacie. Przez kilka lat jako kurator oświaty oglądałem dokumenty dotyczące dwóch weryfikacji politycznych nauczycieli, które były oparte, niestety, na tej Karcie i odnosiły się do niej. Tam były zapisy o szkole socjalistycznej. Trzeba pamiętać także o źródłach i ocenie historycznej Karty Nauczyciela.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#RyszardHayn">Panie pośle, nie rozwijajmy tego tematu. Za chwilę ktoś się odezwie i będzie miał inne zdanie polityczne i będziemy upolityczniać sprawę. Sam pan mówił, że oświata nie powinna być upolityczniana, a teraz pan zaczyna taki wątek historyczno-polityczny. Proszę zakończyć wypowiedź. Jeśli pan poseł już skończył, to wracamy do tego, o czym zacząłem mówić. Zakończyliśmy pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy - Karta Nauczyciela. Wracamy do tego, o czym mówiliśmy na wstępie posiedzenia. Prezydia naszych Komisji proponują, aby ze względu na złożoność materii i budzące wiele kontrowersji proponowane rozwiązania, zgodnie z naszą praktyką powołać wspólną podkomisję nadzwyczajną do rozpatrzenia tego projektu ustawy. W imieniu prezydium proponuję, aby powołać komisję 11-osobową i w jej składzie podzielić miejsca dla poszczególnych klubów w sposób następujący: dla klubu SLD i UP - 5, dla pozostałych klubów i kół po jednym przedstawicielu. Czy jest na to zgoda? Nie widzę sprzeciwów. W związku z tym chciałbym poinformować, że do tej pory zgłoszono następujące kandydatury: pani posłanka Teresa Jasztal (SLD) i pani posłanka Bożena Kizińska (SLD) obie z Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, pani posłanka Elżbieta Bolek (SLD) i pan poseł Wojciech Długoborski (SLD) z Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej oraz pan poseł Kazimierz Sas (SLD), który jest członkiem obu Komisji, pani posłanka Krystyna Szumilas (PO) z Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, pani posłanka Maria Nowak (PiS) z Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, pan poseł Bronisława Dutka (PSL) z Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, pani posłanka Ewa Kantor (LPR) z Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, pan poseł Zbigniew Dziewulski (Samoobrona). Czy koło Ruchu Katolicko-Narodowego zgłasza czyjąś kandydaturę? Nie słyszę zgłoszenia. W tej sytuacji mamy 10 kandydatów zgłoszonych, może więc odstąpimy od pierwotnego zamiaru i zamiast 11 osób w podkomisji pracować będzie 10 osób. Nie słyszę sprzeciwu. Czy wymienione osoby godzą się na pracę w podkomisji? Nikt z tych osób nie zgłasza sprzeciwu. Kto jest za powołaniem podkomisji w przedstawionym składzie? Stwierdzam, że Komisje jednogłośnie powołały podkomisję w zaproponowanym składzie 10 osób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#EwaKantor">Pan poseł Antoni Stryjewski był zgłaszany z koła Ruchu Katolicko-Narodowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#RyszardHayn">Pan poseł Antoni Stryjewski w rozmowie ze mną przed posiedzeniem powiedział, że jeszcze nie podjął decyzji i w czasie posiedzenia nie zgłosił swojej kandydatury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#EwaKantor">Proszę o poszerzenie składu podkomisji o pana posła Antoniego Stryjewskiego...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#RyszardHayn">Pan poseł ani mnie nie zgłosił chęci pracy w podkomisji ani nie zgłosił swojej kandydatury podczas posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#EwaKantor">Jeżeli się nie zgłosił, to ja go zgłaszam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#RyszardHayn">Zamknęliśmy już listę kandydatów i przegłosowaliśmy skład podkomisji. Pan poseł Antoni Stryjewski wie, co robi. Jeżeli chciał pracować w podkomisji, to mógł się zgłosić. Nikt nie broni mu udziału w pracach podkomisji. Kończę dyskusję na ten temat. Podkomisja została wybrana. Mamy podjąć jeszcze kilka decyzji. Powinniśmy ustalić harmonogram prac nad projektem ustawy. Na posiedzeniu połączonych prezydiów obu Komisji uzgodniliśmy, że prace podkomisji będą trwały do 2 kwietnia br. I do 9 kwietnia br. Wszyscy członkowie obu Komisji otrzymają sprawozdanie podkomisji. Sądzę, że między 13 kwietnia a 30 kwietnia na dwóch posiedzeniach obu Komisji rozpatrzymy sprawozdanie podkomisji i zakończymy prace do 30 kwietnia br. Czy są uwagi do tego harmonogramu? Nie ma. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#EwaKantor">Uważam, że podkomisja powinna pracować nieco dłużej, jeżeli mamy uwzględnić wszystkie uwagi i propozycje zgłoszone do projektu ustawy, a jest ich wiele. Podkomisja moim zdaniem powinna pracować do końca kwietnia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#TeresaJasztal">Jeżeli powstanie taka sytuacja, że będzie trzeba przedłużyć pracę podkomisji, to ją przedłużymy. Zgłaszając propozycję harmonogramu miałam na uwadze to, abyśmy zakończyli prace legislacyjne i uchwalili ustawę przed wakacjami. Chodzi o to, aby nie uchwalać dokumentu prawnego dotyczącego nauczycieli wtedy, gdy ich nie ma w szkołach. Ciągle słyszymy taki zarzut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#EwaKantor">To, co powiedziała pani posłanka, że tempo pracy podkomisji będzie rozsądne i będzie czas na dokładne omówienie projektu ustawy i jego uzupełnienie jest do przyjęcia. Rozumiem, że nikt nie chce żadnych prowokacji na wakacjach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#RyszardHayn">Jeżeli nie ma innych głosów w sprawie harmonogramu prac nad projektem ustawy, to uznaję, że go przyjmujemy. Kolejna kwestia dotyczy wykorzystania opinii i stanowisk zgłoszonych przez ogólnokrajowe związki zawodowe i organizacje samorządowe. Zapowiedziano już pewne uzupełnienia do tych opinii w terminie do 15 lutego br. Można się na to zgodzić. Czy państwo chcieliby zgłosić jakichś ekspertów, którzy mieliby wspomagać podkomisję?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#KrystynaSzumilas">Proponuję powołanie na eksperta podkomisji panią Grażynę Ziółkowską. W świetle przeprowadzonej dyskusji sądzę, że jest to uzasadniona kandydatura. Pani Grażyna Ziółkowska była dyrektorem Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#RyszardHayn">Trzeba jeszcze określić charakter udziału eksperta w naszych debatach. Czy ekspert ma opracować opinię, czy też brać udział w pracach podkomisji? Jak pani posłanka widzi rolę zgłoszonego eksperta?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#KrystynaSzumilas">Proponuję, aby zgłoszona przeze mnie pani Grażyna Ziółkowska brała udział w pracach podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#KazimierzSas">Proponuję powołanie na eksperta pana profesora Michała Śliwę, rektora Akademii Pedagogicznej, który już wcześniej z nami współpracował. Myślę, że jego doświadczenie w kształceniu nauczycieli i ocenianiu charakteru pracy nauczycieli będzie przydatne, zwłaszcza że zgłoszono propozycje, aby wnieść ustawowo pewne nowe elementy do programów i praktyk kształcenia nauczycieli. Pan prof. Michał Śliwa mógłby napisać opinię, a także mógłby brać udział w pracach podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#RyszardHayn">Czy wobec zgłoszonych kandydatur są jakieś sprzeciwy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#EwaKantor">Jestem przeciwna udziałowi pani Grażyny Ziółkowskiej w pracach podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#RyszardHayn">Czy mamy to głosować? Może zaprosimy kandydatów na ekspertów na posiedzenie, wysłuchamy ich opinii i wtedy podejmiemy ewentualne decyzje o ich udziale w pracach podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#KrystynaSzumilas">Żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo się sprzeciwiać, ale, nie oznacza to, żeby zaraz głosować czy kogoś uznać za eksperta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#RyszardHayn">Obawiam się, że bez głosowania się nie obejdzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#EwaKantor">Dziękuję za podpowiedź. Składam wniosek o przegłosowanie kandydatury, którą wskazałam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#KazimierzSas">Być może trzeba głosować z uwagi na wymóg formalny. Chciałbym jednak wiedzieć coś więcej o pani Grażynie Ziółkowskiej oraz o powodach sprzeciwu pani posłanki wobec tej kandydatury. Chcę wiedzieć, dlaczego i za czym głosuje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#RyszardHayn">Może pani posłanka Krystyna Szumilas zechce rozszerzyć i umotywować swoją propozycję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#KrystynaSzumilas">Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży zna panią Grażynę Ziółkowską, ponieważ uczestniczyła w naszych pracach jako dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Brała udział w przygotowaniu reformy systemu edukacji, jej obecność jako eksperta na posiedzeniach podkomisji byłaby wskazana, zwłaszcza w świetle tego, co mówiliśmy o jakości pracy szkoły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#RyszardHayn">Czy ktoś zgłasza jeszcze jakieś propozycje personalne? Nie ma zgłoszeń. Za chwilę zarządzę głosowanie, ale chciałbym przypomnieć, że zatwierdzenie ekspertów następuje zgodnie z regulaminem Sejmu po złożeniu oświadczenia o związkach danej osoby z organizacją lub innym podmiotem zainteresowanym kształtem rozwiązań zawartych w ustawie oraz o ewentualnym udziale w pracach nad przygotowaniem projektu. Eksperci muszą więc złożyć stosowne oświadczenie i dopiero wówczas będziemy mogli ostatecznie zaakceptować osoby, które teraz są kandydatami na ekspertów. W związku z tym proponuję, aby to głosowanie odłożyć do czasu, kiedy spotkamy się ponownie i będziemy mogli rozstrzygnąć, kogo powołujemy na ekspertów po wysłuchaniu i zapoznaniu się z zakresem ich zainteresowań i możliwościami opiniowania kwestii, których dotyczy projekt ustawy o zmianie ustawy - Karta Nauczyciela. Kolejna kwestia, to lista gości, którzy będą zapraszani na posiedzenia podkomisji. Chciałbym państwu zaproponować, żeby na listę gości wpisać przedstawicieli rządu i innych zainteresowanych organów państwowych oraz Najwyższej Izby Kontroli i Komitetu Integracji Europejskiej. Tu nie ma uwag. Na listę zaproszonych gości proponuję wpisać upoważnionych przedstawicieli Związku Miast Polskich, Federacji Związków i Stowarzyszeń Gmin Polskich, Związku Gmin Polskich, Unii Metropolii Polskich, Unii Miasteczek Polskich, Konwentu Marszałków Województw. Czy są uwagi do tych propozycji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#MariaNowak">Lista gości jest bardzo długa. Czy nie lepiej, wykorzystując doświadczenia jakie mamy z prac różnych podkomisji, zwrócić się do tych organizacji samorządowych o wyrażenie swoich opinii na piśmie. Ustaliliśmy dość krótki czas na prace podkomisji i przy udziale tak wielu przedstawicieli i gości prace mogą się znacznie przedłużyć, bo każdy będzie chciał zabierać głos, wygłaszać swoje racje, podejmować różne kwestie, może nie zawsze związane z treścią proponowanej nowelizacji Karty Nauczyciela.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#RyszardHayn">Czy jest sprzeciw wobec tej propozycji. Jeżeli nie ma sprzeciwu, to zwrócimy się do wymienionych ośmiu podmiotów samorządowych tylko o przesłanie nam swoich opinii. Mamy też rozstrzygnąć sprawę zaproszenia przedstawicieli związków zawodowych: Związku Nauczycielstwa Polskiego, Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”, Krajowej Sekcji Oświaty NSZZ „Solidarność 80” i Związku Zawodowego Pracowników Schronisk dla Nieletnich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#FranciszekPotulski">Jeśli chodzi o reprezentację samorządu terytorialnego, to chcę zauważyć, że jest zespół edukacji Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Wydaje mi się, że byłoby wskazane, aby zaprosić przedstawiciela tego zespołu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#RyszardHayn">Czy jest na to zgoda? Nie ma sprzeciwu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#KrystynaSzumilas">Mam jednak wątpliwości czy słuszna jest decyzja Komisji wystąpienia do organizacji samorządowych o przedstawienie ich opinii na piśmie, bez zapraszania upoważnionych przedstawicieli. Omawiana jest materia dotycząca bezpośrednio samorządów i uważam, że nie wolno tak postępować wobec jednej grupy osób czy organizacji zainteresowanych. Bo nie można traktować inaczej związków zawodowych i inaczej organizacji samorządowych. Niech w takim razie w pracach podkomisji uczestniczą przedstawiciele samorządów zasiadający w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#RyszardHayn">Podjęliśmy już pewną decyzję. Jeżeli pani sobie życzy, przegłosujemy pani propozycję, ale moim zdaniem propozycja pana ministra załatwia ten problem. Zaprosimy przedstawiciela zespołu edukacji reprezentującego samorządy w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Czy nie ma sprzeciwu? Jest zgoda. Czy są zastrzeżenia do reprezentacji związków zawodowych? Nie widzę. Mamy więc już listę gości. Stwierdzam, że porządek dzienny został wyczerpany. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>